Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt I ACa 138/16

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 29 marca 2017 r.

Sąd Apelacyjny w Warszawie I Wydział Cywilny w składzie następującym:

Przewodniczący:SSA Marta Szerel

Sędziowie:SA Edyta Jefimko

SO (del.) Bernard Chazan (spr.)

Protokolant: aplikant aplikacji sędziowskiej Daria Jaźwińska

po rozpoznaniu w dniu 29 marca 2017 r. w Warszawie

na rozprawie

sprawy z powództwa (...) spółki z ograniczoną odpowiedzialnością z siedzibą w W.

przeciwko Z. S.

o ochronę dóbr osobistych

na skutek apelacji powoda

od wyroku Sądu Okręgowego w Warszawie

z dnia 19 października 2015 r., sygn. akt II C 952/14

I.  oddala apelację;

II.  zasądza od (...) spółki z ograniczoną odpowiedzialnością z siedzibą w W. na rzecz Z. S. kwotę 2.970 (dwa tysiące dziewięćset siedemdziesiąt) złotych tytułem zwrotu kosztów zastępstwa procesowego w postępowaniu apelacyjnym.

Edyta Jefimko Marta Szerel Bernard Chazan

Sygn. akt I ACa 138/16

UZASADNIENIE

Pozwem z dnia 8 grudnia 2014 r. skierowanym przeciwko (...) spółka z ograniczoną odpowiedzialnością z siedzibą w W. wniosła o udzielenie ochrony dóbr osobistych w związku z nieprawdziwymi, naruszającymi dobre imię i renomę powódki, wypowiedziami pozwanego, dotyczącymi rzekomego braku potencjału do budowy kopalni oraz zamiarów sprzedaży projektu. Powodowa spółka wniosła o:

-

nakazanie zaniechania rozpowszechniania w jakiejkolwiek formie informacji jakoby powódka nie posiadała potencjału i wiedzy na temat budowy kopalni, a także miała intencję wycofania się z inwestycji w (...) lub sprzedaży projektu tej inwestycji,

-

nakazanie złożenia oświadczenia o treści: „Przeprosiny, Z. S. przeprasza (...) Sp. z o.o. z siedzibą w W. za naruszenie jej dóbr osobistych poprzez rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji o braku potencjału i wiedzy na temat budowy kopalni. Z. S. przeprasza również za rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji o rzekomej intencji wycofania się przez (...) Sp. z o.o. z inwestycji w (...) lub sprzedaży projektu tej inwestycji. Z. S. i opublikowanie tego oświadczenia w terminie 14 dni od daty uprawomocnienia się wyroku na antenie(...) w bloku reklamowym bezpośrednio przed P., trzykrotnie w odstępach 7-dniowych w prasie – w gazetach (...), (...) i(...) w oznaczony sposób, a także o upoważnienie powoda do zamieszczenia wskazanych publikacji, gdyby pozwany tego nie uczynił

-

zasądzenie na cel społeczny, na rzecz(...), od pozwanego kwoty 100.000 złotych oraz o zasądzenie kosztów procesu.

W odpowiedzi na pozew Z. S. wniósł o oddalenie powództwa i zasądzenie kosztów procesu. Wywodził, iż jego wypowiedzi opierały się na prawdziwych przesłankach i miały charakter ocen. Powołał się na działanie w interesie publicznym oraz dokonywanie przez powódkę naruszeń dóbr osobistych kierowanej przez niego spółki - (...) S.A. w L..

Wyrokiem z dnia 19 października 2015 r. Sąd Okręgowy w Warszawie oddalił powództwo i zasądził od (...) sp. z o.o. w W. na rzecz Z. S. kwotę 3.977 złotych tytułem zwrotu kosztów procesu. Rozstrzygnięcie to zapadło w oparciu o przedstawione poniżej ustalenia faktyczne, poczynione przez sąd pierwszej instancji na podstawie dowodów złożonych do akt sprawy, zeznań świadka G. G. oraz wyjaśnień osób przesłuchanych w charakterze stron.

Spółka (...) została utworzona w celu budowy kopalni węgla kamiennego w (...). Jej udziałowcami są (...) z siedzibą w Wielkiej Brytanii, która należy do australijskiej (...) Ltd, a obie razem wchodzą w skład grupy (...) Ltd. Spółka (...) nigdy nie prowadziła działalności wydobywczej ani związanej z budową kopalni W roku 2012 uzyskała koncesje rozpoznawcze na zbadanie złoża w rejonie potencjalnej inwestycji. O koncesję wydobywczą na ten sam rejon ubiegała się spółka (...), której prezesem był Z. S., jednak jej wniosek nie został uwzględniony, toteż zainicjowała postępowanie sądowo - administracyjne, w którym zmierza do podważenia koncesji udzielonych konkurentowi. Przyznanie jednemu podmiotowi koncesji rozpoznawczej uniemożliwia udzielenie innemu koncesji wydobywczej. W 2014 roku powodowa spółka posiadała kapitał zakładowy przekraczający nieco 8.000.000 złotych. Aktywa na koniec 2013 roku wynosiły około 15.500.000 złotych, a środki na rachunku bankowym nieco ponad 3.000.000 złotych. Spółka praktycznie nie osiągała przychodów, a koszty jej działalności przekraczały 4.000.000 złotych. W 2014 roku również spółka macierzysta (...) poniosła stratę z działalności gospodarczej rzędu 14.000.000 złotych. Spółka (...) obecną działalność rozpoznawczą finansuje z pożyczek udzielanych przez swoich udziałowców. Nie przewiduje uzyskiwania dochodów na tym etapie działalności. Planuje budowę kopalni od podstaw – z całą niezbędną infrastrukturą. Upublicznione harmonogramy zakładały uzyskanie koncesji wydobywczej w latach 2014 – 2015, co nie nastąpiło, toteż budowa kopalni opóźniła się. Działalność wydobywcza ma zostać rozpoczęta po uzyskaniu koncesji wydobywczej. Powodowa spółka posiada możliwość pozyskania źródeł finansowania na 200.000.000 złotych. Koszt budowy kopalni na około 2.500.000.000 złotych, przy czym środki te będą potrzebne, gdy zostanie wydana koncesja wydobywcza. Spółka zatrudnia 12 osób, a okresowo współpracowała z większą grupą osób (100). Sytuacja na rynku węgla kamiennego sytuacja nie jest dobra. Utrzymuje się nadpodaż surowca, a rentowność wydobycia jest niska. Ten stan rzeczy spowodował, że kilka lat wcześniej spółka (...) miała problemy z pozyskaniem z rynku kapitału na uruchomienie wydobycia na polu S. z zastosowaniem już istniejącej tam infrastruktury, a więc dla inwestycji zdecydowanie mniej kosztownej niż budowa kopalni od podstaw. Sytuacja rynkowa powoduje, iż spółka ta nie rozszerza swojej działalności. Złoża położone w (...) posiadają swoją specyfikę wymagającą odpowiedniej wiedzy osób je eksploatujących. W ciągu ostatnich 30 lat nie wybudowano w Polsce w całości żadnej nowej kopalni. Powodowa spółka dysponuje analizami, z których wynika, że jej przyszła działalność wydobywcza i eksport węgla będzie rentowny. W ocenie pozwanego wyliczenia te nie są prawidłowe, gdyż zakładają lepszą jakość węgla niż może być faktycznie pozyskany na tym terenie, a nadto ceny odbiegające od rynkowych i pomijające koszty transportowe.

Na spotkaniach z potencjalnymi inwestorami w L. przedstawiciele spółki (...) byli pytani o działalność powodowej spółki. Z rozmów tych wynikało, iż czyniła ona starania w celu uzyskania finansowania dalszego ciągu inwestycji. W ramach pozyskania finansowania powódka rozważała różne formy prawne, w tym także emisję akcji. Przedmiotem rozmów była również emisja akcji udziałowca spółki (...) i ich objęcie przez potencjalnego inwestora.

W 2015 roku akcje (...) Ltd. wprowadzono na giełdę w W., przy czym celem było pozyskanie potencjalnych inwestorów. Dzienny obrót na akcjach wynosi około 300.000 złotych, toteż dotychczas nie doszło do pozyskania inwestorów w ten sposób.

W dniu 19 marca 2014 r. odbyło się posiedzenie Zespołu (...), na które zaproszeni zostali przedstawiciele (...) i (...)Z. S. i J. J.. Z. S. powiedział wówczas: „Na rynku w L. informacja się rozlała, że Państwo ten projekt chcecie sprzedać. No to jakoś tak dziwnie, chcecie budować, potem sprzedać ten projekt, to takie dziwne, bo akurat jeździmy do L. na spotkania z inwestorami i takie informacje gdzieś do nas dochodzą. No być może plotki, ale to poważni ludzie mówią”. J. J. zaprzeczył, twierdząc iż koncesji nie można sprzedać, a kierowana przez niego spółka zamierza budować kopalnię.

W dniu 29 sierpnia 2014 r. ukazała się w dzienniku(...) publikacja obejmująca cytowane wypowiedzi Z. S., a wśród nich stwierdzenie B. nie obawia się konkurencji. – W naszej ocenie harmonogram prac i kwota inwestycji podana przez (...) są nierealne”. W dniu 3 września 2014 r. dziennik (...) zamieścił artykuł dotyczący sytuacji w branży wydobywczej. Znalazła się tam informacja o planach powodowej spółki, z powołaniem na wypowiedzi prezesa jej zarządu A. K., a następnie relacja na temat wypowiedzi Z. S., która obejmuje między innymi stwierdzenia: „W projekty wydobywcze konkurencji nie wierzy. Te firmy nie mają potencjału, by budować kopalnię. W ich harmonogramach czy szacunkach kosztowych są błędy – uważa Z. S.. W wypowiedzi telewizyjnej dla P., w dniu 11 września 2014 r., Z. S. stwierdził, że „Firma australijska nie jest firmą, która byłaby zdolna wybudować kopalnię. Jest to firma, która nie ma ani potencjału ani wiedzy na ten temat. W związku z tym, na pewno jest to firma, która ewentualnie chciałaby sprzedać ten projekt”. W wywiadzie dla(...) z dnia 25 września 2014 r. pozwany, w odpowiedzi na pytanie: „Czy w interesie regionu nie jest by obok B. powstała inna kopalnia?” odpowiedział: „Oczywiście, że jest miejsce na drugą kopalnię. Taką inwestycję musi przeprowadzić ktoś, kto ma odpowiedni potencjał finansowy oraz zaplecze kadrowe. Na razie nie widzę kogoś takiego na horyzoncie. Plany (...) są całkowicie nierealne”.

Udzielając powołanych wypowiedzi Z. S. opierał się na swojej wiedzy i doświadczeniu zawodowym. Miał na uwadze również dotychczasową działalność kierowanej przez siebie spółki, w szczególności związaną z uruchomieniem wydobycia na polu S..

W październiku 2014 roku prezes zarządu spółki (...)skierował do Z. S. pismo, w którym domagał się zaprzestania wypowiedzi podobnej treści, określając je jako naruszenie dobrego imienia spółki oraz jej wspólników. W odpowiedzi wskazano na nieprawidłowości i nieścisłości w wypowiedziach przedstawicieli strony powodowej.

W oparciu o powyższe ustalenia faktyczne Sąd Okręgowy ocenił, że powództwo wywiedzione przez spółkę (...) nie jest zasadne.

Odnosząc się do regulacji prawnej z art. 23 i 24 k.c. sąd pierwszej instancji wskazał, iż cywilnoprawna ochrona dóbr osobistych oparta jest na konstrukcji prawa podmiotowego, niemajątkowego, o charakterze bezwzględnym, co wiąże się z powszechnym i obciążającym wszystkie inne podmioty zakazem ingerencji w określoną sferę podmiotu uprawnionego. Bezwzględny charakter prawa osobistego oznacza, że potencjalne roszczenia ochronne kierowane są przeciwko każdemu, kto bezprawnie narusza chronione prawo. Ocena, czy nastąpiło naruszenie dobra osobistego, nie może być dokonana według miary indywidualnej wrażliwości osoby, która czuje się dotknięta zachowaniem innej osoby. Istotne jest bowiem nie subiektywne odczucie osoby żądającej ochrony prawnej, ale obiektywna reakcja opinii publicznej. Przy określaniu granic dobra osobistego, jak i jego naruszenia należy posługiwać się kryterium obiektywnym, odwołującym się do przyjętych w społeczeństwie ocen, zapatrywań moralnych i obyczajów, a także uwzględniającym opinie występujące w społeczeństwie, a nie reakcje powoda na konkretne zachowanie pozwanego. Taka obiektywizacja ocen jest, zdaniem Sądu Okręgowego, szczególnie konieczna w przypadku ochrony dóbr osobistych osób prawnych. Ponadto, przy naruszeniu czci należy uwzględniać nie tylko znaczenie użytych słów, lecz również kontekst sytuacyjny i odbiór społeczny wypowiedzi, oceniany według kryteriów właściwych dla ludzi rozsądnych i uczciwych.

Sąd Okręgowy wskazał, iż pozwany niewątpliwie posiada legitymację bierną, ponieważ osobistej odpowiedzialności za naruszenie cudzych dóbr osobistych nie niweczy okoliczność, iż doszło do niego w ramach, względnie podczas, czy w związku z wykonywaniem obowiązków służbowych. Jednocześnie sąd pierwszej instancji podkreślił, iż w sprawie niniejszej może chodzić wyłącznie o dobra osobiste powodowej spółki, a nie jakiegokolwiek innego podmiotu. Powódka nie ma legitymacji procesowej do żądania ochrony dóbr osobistych swoich udziałowców. Analizie podlegają więc wypowiedzi pozwanego tylko w takim w zakresie, w jakim odnosiły się do powódki.

Sąd Okręgowy podkreślił, iż za dobro osobiste osób prawnych – będące odpowiednikiem dobra osobistego osób fizycznych w postaci czci zewnętrznej (dobrego imienia) – uznaje się dobrą sławę, określaną też, tak jak w przypadku osób fizycznych, mianem dobrego imienia. Dobre imię osoby prawnej jest łączone z opinią, jaką o niej mają inne osoby ze względu na zakres jej działalności. Uwzględnia się nie tylko renomę wynikającą z dotychczasowej działalności osoby prawnej, ale i niejako zakładaną (domniemaną) renomę osoby prawnej od chwili jej powstania. Z faktu, że renoma jest niejako zakładana i to już od momentu powstania danej osoby prawnej, nie można jednak wywodzić, iż każda osoba prawna od początku swego istnienia może oczekiwać pełnego uznania swych pozytywnych cech oraz możliwości działania we wszystkich sferach potencjalnej działalności. O ile abstrakcyjnie ujętą renomę można uznać za cechę nowopowstałego podmiotu, to nie można jednocześnie twierdzić, że jest to podmiot renomowany w określonej, zwłaszcza bardzo specyficznej, sferze działalności, którą jeszcze się nie zajmuje i nie będzie zajmować przez długi czas, a więc że ma prawo oczekiwać, by inni nie kwestionowali jego zdolności do prowadzenia tego rodzaju działalności. W ocenie Sądu Okręgowego, oznacza to, że w zakresie renomy powódki nie mieściło się uznanie jej za podmiot zdolny do prowadzenia działalności wydobywczej, w szczególności budowy od podstaw kopalni węgla kamiennego, gdyż powódka nigdy tego rodzaju działalnością się nie trudniła. Czym innym jest kwestionowanie w ogólności właściwości danego podmiotu uczestniczącego w obrocie prawnym, a więc np. przypisanie nierzetelności w stosunkach gospodarczych, niewywiązywania się z umów, złej kondycji gospodarczej, a czym innym formułowanie tez dotyczących ściśle określonej sfery działalności, w szczególności negowanie oznaczonych zachowań i właściwości bądź przypisanie innych, a zwłaszcza wyrażanie ocen, iż danego rodzaju przedsięwzięcia nie jest ona w stanie zrealizować. O ile w pierwszym przypadku ochrona niewątpliwie przysługuje i to z samego założenia istnienia podmiotu, co do którego można domniemywać rzetelność i uczciwość w kontaktach gospodarczych, o tyle w drugim uzależniona jest od faktycznego prowadzenia działalności w danym sektorze obrotu.

Odnosząc się do okoliczności przedmiotowej sprawy, Sąd Okręgowy wskazał, że wszystkie kwestionowane wypowiedzi pozwanego, co wynika z ich brzmienia lub kontekstu, dotyczyły budowy kopalni i prowadzenia działalności wydobywczej przez powódkę, a nie działalności rozpoznawczej. Pozwany nie kwestionował kompetencji i możliwości rozpoznania przez powódkę sytuacji geologicznej i perspektyw eksploatacji złoża, lecz możliwość podjęcia działalności docelowej, a więc budowy i uruchomienia kopalni. Nie ma natomiast, zdaniem sądu pierwszej instancji, uzasadnienia teza, iż z prowadzenia działalności rozpoznawczej wynika pewność, iż dany podmiot będzie w stanie rozpocząć również wydobycie. Inne są bowiem stopień skomplikowania, złożoność organizacyjna przedsięwzięcia, kwalifikacje i liczebność kadry oraz konieczne nakłady majątkowe.

W ocenie Sądu Okręgowego, odpowiedź na pytanie czy doszło do bezprawnego naruszenia dobrego imienia wymaga uprzedniego stwierdzenia czy kwestionowana wypowiedź obejmowała twierdzenie o faktach, czy ocenę. W przypadku wypowiedzi o faktach zasadnicze znaczenie ma ich prawdziwość i nadają się one do weryfikacji pod tym kątem. Oceny natomiast nie mogą być prawdziwe ani fałszywe, natomiast można badać ich rzetelność, rozumianą jako wymaganie w szczególności odniesienia się do dostępnych przesłanek, wiedzy oraz rzeczowego, a nie tendencyjnego ich rozważenia. Wyrażanie własnej oceny nie będzie naruszeniem dobra osobistego skutkującym odpowiedzialnością nawet jeśli uprawniona jest również ocena odmienna. W tym kontekście sąd pierwszej instancji przypomniał o swobodzie wypowiedzi zagwarantowanej każdemu w art. 54 ust. 1 Konstytucji R.P., który nie odnosi się wyłącznie do działalności dziennikarskiej.

Sąd Okręgowy uznał, iż wypowiedzi pozwanego, odnoszące się do tego, że powodowa spółka nie ma potencjału by wybudować kopalnię i prowadzić działalność wydobywczą, a harmonogram jej prac i wyliczenia rentowności nie są realne, miały charakter ocenny. Świadczą o tym użyte sformułowania – „w naszej ocenie”, „konkurencja nie wierzy”, „nie widzę nikogo [kto miałby odpowiedni potencjał] na horyzoncie”. Oznacza to, iż nie było rzeczą sądu dokonywanie ustaleń czy spółka (...) jest zdolna wybudować od podstaw kopalnię i uruchomić działalność wydobywczą, bowiem jego rola ograniczyła się do stwierdzenia, czy oceny ferowane przez pozwanego mogą być uznane za rzetelne, choćby były dyskusyjne. Punktem odniesienia powinna być sytuacja z okresu, kiedy kwestionowane wypowiedzi padły, a więc sierpnia i września 2014 roku. Opinie pozwanego dotyczące „potencjału”, czy „zdolności” powinny być więc oceniane według stanu istniejącego w dacie ich upublicznienia. Nie ma natomiast znaczenia okoliczność, iż w przyszłości powodowa spółka może rozwinąć się i pozyskać środki kapitałowe oraz zatrudnić kadry, które umożliwią jej realizację ambitnych zamierzeń.

W ocenie Sądu Okręgowego uwagi pozwanego muszą być uznane za rzetelne, gdyż opierają się na faktach i uprawnionych ocenach wywiedzionych z tychże faktów na podstawie wiedzy zawodowej pozwanego oraz porównania do sytuacji w kierowanej przez niego spółce i doświadczeń tej spółki. Nie negując tego, że w przyszłości powódka być może wybuduje kopalnię, to jednak pozwany mógł zasadnie powziąć, a także wyrazić wątpliwości i zastrzeżenia w tym zakresie. Przemawia za tym, zdaniem sądu pierwszej instancji, szereg okoliczności, w tym to, że:

-

powódka jest spółką nową, utworzoną jedynie dla realizacji zadania w(...);

-

powódka nigdy nie prowadziła działalności wydobywczej, a zajmuje się dotychczas jedynie działalnością rozpoznawczą, której rozmiar, skomplikowanie i koszty są niewspółmiernie mniejsze (tylko w tym zakresie posiada koncesję);

-

nie ma doświadczenia w działalności wydobywczej w warunkach(...).;

-

zatrudnia niewielką liczbę pracowników względem potrzeb związanych z budową kopalni;

-

kapitał zakładowy powódki jest znikomy w zestawieniu do kosztów budowy kopalni, a fakt, iż spółka macierzysta posiada środki finansowe w kwocie odpowiadającej około 38.000.000 złotych potwierdza aktualny brak niezbędnego potencjału finansowego;

-

spółka nie ma zapewnionego finansowania budowy kopalni (w tym zakresie prowadzone są rozmowy, toteż pozyskanie takiego finansowania jest zatem zdarzeniem przyszłym i niepewnym), a straty ponoszone przez powodową spółkę oraz jej spółkę macierzystą nie ułatwią pozyskania inwestora;

-

na rynku węgla kamiennego od ponad dwóch lat sytuacja nie jest dobra dla podmiotów wydobywczych, co przekłada się w oczywisty sposób na skłonność do lokowania środków finansowych w inwestycje w tej branży;

-

w swoich wyliczeniach dotyczących rentowności działalności powódka założyła eksport węgla i uzyskiwanie za niego cen właściwych do innego rodzaju kopaliny niż możliwa do wydobycia na tym terenie;

-

harmonogram działalności został przekroczony, między innymi co do momentu uzyskania koncesji wydobywczej (przezorny przedsiębiorca uwzględnia ryzyka związane z sytuacją lokalną, systemem prawnym, uwarunkowaniami politycznymi, prawnymi działaniami konkurencji);

Powyżej wymienione okoliczności pozwalały, zdaniem Sądu Okręgowego, na formułowanie ocen dotyczących realności rozpoczęcia i prowadzenia działalności wydobywczej. Nie kwestionując tego, że mogły istnieć inne jeszcze elementy rzutujące na ocenę perspektyw przedsięwzięcia, których inwestor nie upublicznia wszystkich założeń dotyczących swych planów, sąd pierwszej instancji podkreślił, iż nie można zarzucać, że jego zamierzania są oceniane w świetle wiedzy powszechnie dostępnej. Stanowisko przeciwne oznaczałoby w istocie zakaz krytyki, a także kierowany do sądu nakaz zakładania, iż nieujawnione, także w postępowaniu sądowym, dane świadczą o realności przedsięwzięcia. Byłby to pogląd zupełnie nieracjonalny i jednocześnie sprzeczny z istotą procesu cywilnego, która opiera się między innymi na weryfikacji prawdziwości twierdzeń stron.

Zdaniem Sądu Okręgowego, uprawnionego charakteru ocen pozwanego nie podważają ostatnie przytoczenia powódki, związane z wejściem (...) Ltd. na giełdę (...). Stało się to bowiem dopiero rok po kwestionowanych wypowiedziach, a więc okoliczności tej pozwany z istoty nie mógł uwzględniać. Poza tym obrót papierami spółki jest nieznaczny i nie doprowadził do zgromadzenia kapitału potrzebnego do rozwoju działalności w Polsce. Podobnie należy ocenić późniejsze względem spornych wypowiedzi pozyskanie częściowego finansowania inwestycji, tym bardziej, że pozyskane środki odpowiadają jedynie dziesiątej części niespornych kosztów budowy kopalni.

Sąd pierwszej instancji wskazał, iż mocne podstawy merytoryczne, a także oględny sposób sformułowania stwierdzeń pozwanego wskazują, iż jego wypowiedzi nie miały służyć szkodzeniu powodowej spółce czy wyrażeniu osobistej niechęci. Powodowa spółka chce prowadzić działalność na obszarze, co do którego analogiczne zamiary miała spółka kierowana przez pozwanego, toteż formułowanie krytyki realności zamierzeń konkurenta jest zrozumiałe, także z uwagi na obowiązki informacyjne spółki (...) wynikające z pozostawania jej akcji w obrocie giełdowym i troskę prezesa zarządu spółki o podtrzymanie wyceny jej akcji. W tych okolicznościach Sąd Okręgowy uznał, iż stwierdzenia pozwanego mogły być w uprawniony sposób krytyczne, a te które rzeczywiście padły muszą być uznane za wysoce ostrożne i wolne od nierzetelności.

W ocenie sądu pierwszej instancji jedyna wypowiedź o faktach pochodząca od pozwanego dotyczy potencjalnej „sprzedaży” projektu przez powodową spółkę. Dla wszystkich zainteresowanych było jednak jasne, że nie chodzi tutaj o sprzedaż samego przedsięwzięcia, gdyż koncesja nie może być przedmiotem obrotu cywilnoprawnego, lecz o ewentualne pozyskanie przez powódkę inwestora. Sąd Okręgowy podniósł, iż jest rzeczą oczywistą, iż objęcie akcji przez podmiot zewnętrzny w sensie ekonomicznym jest zbliżone do sprzedaży spółki, gdyż zmienia układ kapitałowy w niej panujący, co z kolei przekłada się na wpływ na podejmowanie w spółce decyzji, skład jej organów, itp. Do wypowiedzi powoda należy zatem odnosić się przede wszystkim przez pryzmat takiej właśnie ich interpretacji. Sąd pierwszej instancji uznał przy tym, że rozumienie właściwego sensu tej wypowiedzi było klarowne dla osób obeznanych z istotą zagadnienia oraz praktyką w tym segmencie rynku, które tezy o sprzedaży nie mogły potraktować dosłownie. Nie można też pominąć, iż pozwany powoływał się na informacje zasłyszane podczas spotkań w L., czemu jednoznacznie dał wyraz. Istotne jest także i to, że na spotkaniu obecny był prezes zarządu powodowej spółki, który niezwłocznie odniósł się do wypowiedzi pozwanego, stwierdzając że koncesji nie można zbyć. Odnosząc się do wypowiedzi w programie telewizyjnym z dnia 11 września 2014 r. Sąd Okręgowy wskazał, iż kwestia domniemanej sprzedaży projektu przez powódkę pojawiła się wyraźnie w tonie przypuszczeń pozwanego podyktowanych jego oceną dotycząca potencjału spółki (...) jako niewystarczającego do budowy i uruchomienia kopalni („na pewno jest to firma, która ewentualnie chciałaby sprzedać ten projekt”). Nie było to zatem twierdzenie o faktach, lecz wyraz przeświadczenia, czyli oceny, pozwanego dotyczącego dalszego rozwoju sytuacji, u którego podstaw leżały przytoczone wyżej fakty, a dodatkowo konkretne informacje uzyskane podczas spotkań w L.. Sąd Okręgowy poddał w wątpliwość tezę, aby możliwa sprzedaż projektu stawiała powódkę w złym świetle, gdyż w realiach gospodarki rynkowej normą jest obrót przedsiębiorstwami czy spółkami je prowadzącymi, względnie udziałami w nich. Niezależnie więc od subiektywnych odczuć członków zarządu spółki, nie wykazano by przekładało się to na obiektywny obraz spółki u postronnego obserwatora.

Sąd Okręgowy zwrócił uwagę, iż stanowisko strony powodowej nie zasługuje na aprobatę także w zakresie argumentacji dotyczącej interesu publicznego. W interesie publicznym leży bowiem przede wszystkim wszechstronna debata na temat zagadnień istotnych dla społeczeństwa i państwa, w ramach której mogą pojawiać się również wypowiedzi krytyczne. Jest rzeczą typową dla debaty, że będą padać w niej wypowiedzi zróżnicowane i nie każda ocena sformułowana podczas debaty, choćby rzetelna, będzie oczywista i prawidłowa. Korzystanie z ochrony sądowej nie może prowadzić do uniemożliwienia swobodnej wypowiedzi mieszczącej się w akceptowalnych ramach, choćby jej wydźwięk był dla kogoś niekorzystny. Jako próbę taką sąd pierwszej instancji odczytał przedmiotowe powództwo.

Znikomą siłę przekonywania miał, zdaniem sądu pierwszej instancji, argument pozwanego dotyczący wzajemności naruszeń, bowiem w świetle utrwalonego stanowiska orzecznictwa sądowego owa wzajemność nie wyłącza możliwości dochodzenia ochrony przed sądem. Ponadto, wypowiedzi przedstawicieli powodowej spółki, na które pozwany się powołuje, dotyczyły kierowanej przez niego spółki, a nie jego osobiście.

Wobec oddalenia powództwa w całości Sąd Okręgowy orzekł o kosztach procesu na podstawie art. 98 k.p.c. zasądzając od powódki kwotę odpowiadającą kosztom poniesionym przez pozwanego, którego obrona okazała się skuteczna.

Z powyższym wyrokiem Sądu Okręgowego nie zgodziła się spółka (...), która w złożonej apelacji zaskarżyła to orzeczenie w całości, zarzucając:

1.  naruszenie art. 23, art. 24 § 1 i art. 448 k.c. w zw. z art. 43 k.c. poprzez:

a.  przyjęcie, że nie narusza renomy (dobrego imienia) nowopowstałej osoby prawnej nieuprawnione kwestionowanie jej zdolności do prowadzenia zamierzonej działalności, podczas gdy od chwili powstania każda osoba prawna ma prawo do ochrony dobrego imienia, a w szczególności prawo do ochrony przed nieprawdziwymi stwierdzeniami i nierzetelnymi ocenami powodującymi utratę zaufania do niej potrzebnego do prawidłowego funkcjonowania w zakresie prowadzonej lub zamierzonej działalności;

b.  w konsekwencji poprzez przyjęcie, że wypowiedzi pozwanego nie naruszały renomy powoda, podczas gdy przy uwzględnieniu kontekstu sytuacyjnego, z punktu widzenia rozsądnego człowieka, przy odwołaniu się do przyjętych w społeczeństwie ocen, wypowiedzi pozwanego w sposób obiektywny naruszały dobre imię spółki (...);

2.  naruszenie art. 233 § 1 k.p.c. poprzez dowolną oraz wybiórczą ocenę dowodów i wyprowadzenie z materiału dowodowego wniosków sprzecznych z zasadami doświadczenia życiowego i logicznego rozumowania skutkujących błędnymi ustaleniami faktycznymi;

3.  sprzeczność istotnych ustaleń faktycznych z treścią zebranego w sprawie materiału dowodowego.

Mając na uwadze powyżej przedstawione zarzuty strona powodowa wniosła o zmianę zaskarżonego wyroku w całości poprzez uwzględnienie powództwa w całości poprzez:

-

nakazanie Z. S. zaniechania rozpowszechniania w jakiejkolwiek formie (z wykorzystaniem jakiegokolwiek środka komunikacji) informacji, jakoby (...) Sp. z o.o. nie posiadała potencjału i wiedzy na temat budowy kopalni, a także miała intencję wycofania się z inwestycji w(...) lub sprzedaży projektu tej inwestycji;

-

nakazanie Z. S. złożenia i opublikowania oświadczenia, szczegółowo określonego - co do treści i formy - w pozwie oraz upoważnienie powoda, na wypadek niewykonania przez pozwanego tego obowiązku, do zmieszczenia przeprosin o treści i w formie wskazanej w pozwie na koszt pozwanego;

-

zasądzenie od pozwanego kwoty 100.000 złotych na cel społeczny, a mianowicie na rzecz (...), ul. (...), (...)-(...) L., nr rachunku bankowego: (...) S.A. O/ (...);

Strona skarżąca wniosła nadto o zasądzenie od pozwanego kosztów postępowania za pierwszą i drugą instancję, w tym kosztów zastępstwa procesowego, według norm przepisanych.

W odpowiedzi na apelację powódki Z. S. wniósł o jej oddalenie w całości i zasądzenie od skarżącej kosztów postępowania przed sądem drugiej instancji, w tym kosztów zastępstwa procesowego według norm przepisanych.

Sąd Apelacyjny zważył co następuje:

Apelacja strony powodowej nie zasługuje na uwzględnienie i nie może doprowadzić do zmiany zaskarżonego wyroku.

Sąd Apelacyjny podziela ustalenia stanu faktycznego poczynione przez sąd pierwszej instancji i przyjmuje je, czyniąc podstawą własnego rozstrzygnięcia. Zbędne jest ich ponowne przedstawienie w tym miejscu, ponieważ oddalając apelację i orzekając na podstawie materiału zgromadzonego w postępowaniu w pierwszej instancji, sąd odwoławczy nie musi powtarzać dokonanych ustaleń, lecz wystarczy stwierdzenie, że przyjmuje je za własne (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 23 lipca 2015 r., I CSK 654/14). Nie budzi także żadnych zastrzeżeń sądu odwoławczego ocena dowodów przeprowadzona przez Sąd Okręgowy, zaś zarzut sprzeczności istotnych ustaleń faktycznych z treścią zebranego w sprawie materiału dowodowego w żadnej mierze nie zasługuje na aprobatę. Podobnie prawidłowa jest, przedstawiona w pisemnych motywach zaskarżonego wyroku, analiza prawna roszczenia wywiedzionego przez stronę powodową, którą Sąd Apelacyjny w pełni podziela.

Na wstępie rozważań podkreślić należy, iż nie podlega ocenie sądu odwoławczego, jako element podstawy faktycznej powództwa, powołana przez stronę skarżącą, w piśmie procesowym z dnia 10 marca 2017 r., okoliczność związana z udzieleniem przez pozwanego kolejnej wypowiedzi przytoczonej w(...) z dnia 9 stycznia 2017 r. Wbrew twierdzeniom strony powodowej przedmiotem sporu związanego z ustaleniem, czy doszło do naruszenia dóbr osobistych spółki oraz czy ewentualne naruszenie miało charakter bezprawny, jest więc nie sześć, lecz pięć wypowiedzi, które zostały przytoczone w pozwie. Okoliczność sformułowania przez pozwanego wskazanej wyżej wypowiedzi może natomiast stanowić przedmiot oceny w kontekście żądania zaniechania rozpowszechniania informacji opisanych w punkcie 3.1 apelacji.

Odnosząc się do podniesionego w apelacji zarzutu naruszenia przez sąd pierwszej instancji art. 233 § 1 k.p.c. wskazać należy, iż stanowisko strony powodowej jest w tym zakresie błędne. W myśl tego przepisu sąd ocenia wiarygodność i moc dowodów według własnego przekonania, po wszechstronnym rozważeniu zebranego w sprawie materiału dowodowego. Skuteczne postawienie zarzutu obrazy tego przepisu polega na wykazaniu, przy użyciu argumentów jurydycznych, że sąd pierwszej instancji rażąco naruszył ustanowione w tym przepisie zasady oceny wiarygodności i mocy dowodów, a także, że naruszenie to miało wpływ na wynik sprawy (tak Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 14 stycznia 2000 r., I CKN 1169/99 i w wyroku z dnia 10 kwietnia 2000 r., V CK 17/00). Ocena dowodów oparta na własnym przekonaniu nie oznacza dowolności, bowiem dokonując jej sąd związany jest zasadami logiki i doświadczenia, a wyciągnięte wnioski muszą wynikać z materiału dowodowego. Naruszenie art. 233 § 1 k.p.c. przez sąd orzekający polegać więc może na przekroczeniu wyznaczonej w ten sposób granic swobody oceny dowodów lub na zaniechaniu dokonania wszechstronnego rozważenia okoliczności sprawy i przeprowadzonych dowodów. Niewszechstronne rozważenie materiału zebranego w sprawie może być wynikiem pominięcia części materiału lub niedostatecznej jego analizy (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 25 listopada 2009 r., II CSK271/09). Warto też podkreślić, iż zarzut przekroczenia zasady swobodnej oceny materiału dowodowego nie może zostać uznany za skuteczny, o ile polega jedynie na zaprezentowaniu własnych, korzystniejszych dla skarżącego ustaleń stanu faktycznego, dokonanych na podstawie odmiennej oceny przeprowadzonych dowodów, tak jak to przedstawiono w apelacji. Ocena dowodów oparta na własnym przekonaniu nie oznacza bowiem dowolności, o ile sąd zastosował się do zasad logiki i doświadczenia, a wyciągnięte wnioski wynikają z materiału dowodowego. Nie jest więc wystarczające przekonanie o innej niż przyjął sąd wadze (doniosłości) poszczególnych dowodów i ich odmiennej ocenie niż ocena sądu (wyroki Sądu Najwyższego z dnia 6 listopada 1998 r., II CKN 4/98 i z dnia 10 kwietnia 2000 r., V CKN 17/00).

W złożonej apelacji strona pozwana podniosła, iż Sąd Okręgowy dokonał oceny dowodów w sposób wybiórczy i dowolny, a nadto sprzeczny z zasadami doświadczenia życiowego i logicznego rozumowania. W ocenie Sądu Apelacyjnego zarzut ten nie zasługuje na aprobatę, albowiem, jak wynika z jego uzasadnienia, strona skarżąca zmierza do zaprzeczenia nie tyle ustaleniom sądu pierwszej instancji, co zasadności dokonanej przez sąd pierwszej instancji oceny prawnej zachowań opisanych w pozwie. Podczas rozprawy apelacyjnej pełnomocnik strony powodowej kilkukrotnie stwierdził, że nie kwestionuje ustaleń faktycznych poczynionych przez sąd pierwszej instancji, potwierdzając w ten sposób powyższą konstatację. W tych okolicznościach nie może więc zyskać aprobaty zarzut wadliwej oceny dowodów, której efektem są przecież niekwestionowane obecnie ustalenia w sferze faktów.

W apelacji skarżący zakwestionował ocenny charakter wypowiedzi pozwanego, podkreślił ich kategoryczną formę, wskazał na brak merytorycznych podstaw do ich formułowania, a w konsekwencji przekroczenie przez pozwanego granic rzeczowej krytyki. Nie przedstawił jednak żadnej argumentacji, odnoszącej się do sfery faktów ustalonych przez Sąd Okręgowy i zaprezentowanych na pierwszych trzech stronach uzasadnienia. Negując stanowisko sądu pierwszej instancji co do istnienia merytorycznych podstaw wypowiedzi pozwanego, nie wskazał też dowodów, których wiarygodność została oceniona w sposób wadliwy, bądź też dowodów bezzasadnie pominiętych w toku ustalania faktów istotnych dla rozstrzygnięcia sprawy. W ocenie sądu drugiej instancji, nie ma przy tym znaczenia okoliczność, iż Sąd Okręgowy oddalił istotną część wniosków dowodowych, skoro strona skarżąca nie wniosła zastrzeżenia do protokołu (art. 162 k.p.c.), nie sformułowała w tym zakresie zarzutu procesowego (art. 378 k.p.c.) i nie złożyła wniosku o dokonanie kontroli tej decyzji w trybie art. 380 k.p.c.

W tym stanie rzeczy, zarzut błędów w ustaleniach faktycznych i sprzecznej z art. 233 § 1 k.p.c. oceny dowodów, nie mógł zyskać aprobaty Sądu Apelacyjnego. W apelacji nie zawarto przekonujących argumentów, na podstawie których można byłoby przyjąć, iż tok rozumowania zaprezentowany przez Sąd Okręgowy godzi w zasady logiki i pozostaje w sprzeczności z wnioskami płynącymi z doświadczenia życiowego. Zarzut nieprawidłowej oceny dowodów jest bezzasadny także dlatego, że w apelacji nie wskazano, jakie dyrektywy oceny wiarygodności i mocy dowodów zostały naruszone i na czym to naruszenie miałoby polegać, ani też, że mogło to mieć wpływ na wynik sprawy (postanowienia Sądu Najwyższego z dnia 11 marca 1997 r., III CKN 13/97 i z dnia 8 sierpnia 2000 r., III CKN 1146/00).

W ocenie Sądu Apelacyjnego bezzasadne są także zarzuty powodowej spółki odnoszące się do sfery prawa materialnego, związane z podnoszonym naruszeniem przez sąd pierwszej instancji art. 23, art. 24, art. 43 i art. 448 k.c.

W orzecznictwie powszechnie przyjmuje się, że osobom prawnym przysługują dobra osobiste. Jak wyjaśnił Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 14 listopada 1986 r. ( II CR 295/86) dobra osobiste osób prawnych to wartości niemajątkowe, dzięki którym osoba prawna może funkcjonować zgodnie ze swym zakresem działania. W odniesieniu do podmiotów działających w takiej formie organizacyjno - prawnej niewątpliwie można mówić o ich dobrym imieniu (dobrej sławie, reputacji, autorytecie, wizerunku), lecz nie o godności osobistej, gdyż to ostatnie dobro przynależy wyłącznie osobom fizycznym. Dobre imię osoby prawnej jest łączone z opinią, jaką o niej mają inne osoby ze względu na zakres jej działalności. Oznacza to, że dobre imię to dobro osobiste odnoszące się do zewnętrznego postrzegania danej osoby prawnej. Jego naruszenie może polegać bądź na rozpowszechnianiu zarzutów określonej treści, bądź na ujemnej ocenie działalności danego podmiotu. Dobre imię osoby prawnej naruszają więc wypowiedzi, które przypisują jej niewłaściwe postępowanie mogące spowodować utratę do niej zaufania potrzebnego do prawidłowego funkcjonowania w zakresie swych zadań (wyroki Sądu Najwyższego z dnia 11 sierpnia 2016 r., I CSK 419/15 i z dnia 9 czerwca 2005 r., III CK 622/04, wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z dnia 19 listopada 2013 r., VI ACa 657/13, wyroki Sądu Apelacyjnego w Krakowie z dnia 6 sierpnia 2015 r., I ACa 544/15 i z dnia 21 maja 2010 r., I ACa 430/10).

Rozpoznając sprawę w przedmiocie ochrony dóbr osobistych sąd powinien w pierwszej kolejności ustalić, czy doszło do naruszenia dobra osobistego, a w przypadku pozytywnej odpowiedzi ustalić, czy działanie pozwanego było bezprawne. Ocena, czy nastąpiło naruszenie dobra osobistego, nie może być dokonana według miary indywidualnej wrażliwości osoby, która czuje się dotknięta zachowaniem innej osoby (wyroki Sądu Najwyższego z 5 kwietnia 2002 r., II CKN 953/10 i z dnia 11 marca 1997 r., III CKN 33/97), lecz musi mieć charakter obiektywny. Przy ocenie tej należy zatem uwzględnić szerszy kontekst społeczny i pod tym kątem dopiero dokonać ustalenia, czy dane zachowanie w powszechnym odbiorze społecznym miało charakter naruszenia dobra osobistego. Zatem przy ocenie czy nastąpiło naruszenie dobra osobistego należy odnieść się do poglądów panujących w społeczeństwie i posługiwać się w tym celu wzorcem „przeciętnego obywatela”, nie zaś odwoływać się do jednostkowych ocen i odczuć. Należy przy tym zaznaczyć, że w odniesieniu osób prawnych ze szczególną wyrazistością ujawnia się potrzeba posługiwania się kryterium obiektywnym przy objaśnianiu istoty dobra osobistego i jego naruszenia. O ile w przypadku osób fizycznych można i należy analizować i brać pod uwagę subiektywne czy obiektywne kryteria naruszenia dóbr, to w przypadku osób prawnych decydujące, ale zarazem jedyne znaczenie mają obiektywne kryteria naruszenia dóbr osobistych. Osoby prawne nie mogą odczuwać, tak jak ludzie, wyrządzonej im krzywdy i wykluczone jest uwzględnianie w tym zakresie ujemnych odczuć osób tworzących substrat osobowy osoby prawnej. Świadomość własnej wartości czy szacunek dla samego siebie wymaga zdolności do subiektywnego postrzegania swojego istnienia. Takie odczucia w zasadzie nie mogą znaleźć zastosowania w przypadku osoby prawnej. Ochrona dóbr osób prawnych obejmuje więc w zasadzie dobra związane z jej funkcjonowaniem i zapewniające jej niezakłócone działanie i zależy jedynie od obiektywnie stwierdzonego faktu naruszenia jej dóbr osobistych działaniem bezprawnym (wyrok Sądu Apelacyjnego w Białymstoku z dnia 6 listopada 2015 r., I ACa 585/15, wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z dnia 20 grudnia 2012 r., VI ACa 1199/11).

W okolicznościach przedmiotowej sprawy istotne wątpliwości budzi kwestia uznania wypowiedzi Z. S. za naruszające renomę spółki (...). Sąd Apelacyjny podziela argumentację przedstawioną w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku co do sposobu rozumienia tego dobra osobistego, zwłaszcza w kontekście specyfiki działalności, której podjęcie planowała (a obecnie realizuje) powódka. Oczywiście brak doświadczenia nie oznacza zgody na formułowanie treści zniesławiających, czy dyskredytujących, lecz takie nie padły pod adresem strony powodowej z ust pozwanego. Biorąc pod uwagę fakt, iż krytyczne oceny, będące przedmiotem sporu, mogły wywołać u czytelników i widzów, mających styczność z wypowiedziami pozwanego, czy posłów uczestniczących w zebraniu zespołu parlamentarnego, wrażenie, że plany inwestycyjne powódki nie mogą być traktowane całkiem poważnie, gdyż brakuje jej wiedzy, doświadczenia, środków finansowych i kadr, a tym samym, że nie jest ona zdolna do realizacji tych planów, zasadne jest przyjęcie, iż opinia na temat strony powodowej, mogła doznać uszczerbku. Treści te mogły wywoływać wątpliwość co do rzeczywistych intencji spółki. Takie działanie godzi więc w szeroko rozumianą renomę osoby prawnej. Nie dotyczy to wypowiedzi opublikowanej na łamach dziennika (...) wydanego w dniu 29 sierpnia 2014 r., a także dziennika (...) odnoszących się do harmonogramu, szacunkowych kosztów i kwoty inwestycji ocenionych jako nierealne. Trudno dopatrzeć się w tych stwierdzeniach jakichkolwiek elementów, które mogłyby kształtować negatywną opinię na temat powodowej spółki naruszając jej renomę. W konsekwencji uznać należy, iż w tym zakresie nie doszło do naruszenia dóbr osobistych powódki, co oznacza, że ocena innych przesłanek odpowiedzialności na podstawie art. 24 k.c. jest zbędna.

Dla oceny bezprawności naruszenia dóbr osobistych istotne jest rozróżnienie wypowiedzi o faktach i wypowiedzi ocennych, co trafnie dostrzegł i prawidłowo zinterpretował sąd pierwszej instancji. Nie budzi zastrzeżeń sądu odwoławczego konstatacja, iż wypowiedzi pozwanego miały charakter ocenny. Jakkolwiek teza o niewystarczających możliwościach powodowej spółki w kontekście planowanej inwestycji, nierealności przyjętego harmonogramu, czy wyceny projektu, a także braku niezbędnego zaplecza kadrowego, niesie w sobie pewien ładunek informacji, w przeważającej mierze stanowi wyraz przekonania osoby ją formułującej o okolicznościach istotnych z punktu widzenia realizacji inwestycji. Z uwagi na dominujący w ich treści element ocenny, uznać więc należy, iż taki właśnie charakter mają wypowiedzi, które wedle strony powodowej, w sposób bezprawny naruszyły jej dobra osobiste.

Sąd Apelacyjny uznał, iż powyższe odnosi się również do opinii wypowiedzianych przez Z. S. co do prawdopodobnego zbycia projektu przez powodową spółkę, przyjmując tym samym nieco odmienną ocenę tej wypowiedzi od przedstawionej przez sąd pierwszej instancji. W istocie, konstrukcja tej wypowiedzi zawiera ciąg opinii. W przekonaniu pozwanego, wynikającym z własnej wiedzy i doświadczenia, spółka nie jest zdolna wybudować kopalnię, bowiem brakuje jej wiedzy i potencjału. Z tych dwóch opinii wynika trzecia sprowadzająca się do sugestii, że okoliczności te mogą prowadzić do rezygnacji z prowadzenia inwestycji, przekazania jej podmiotowi trzeciemu. Warto przy tym zaznaczyć, iż wypowiedź pozwanego nie jest w tym zakresie stanowcza – braki finansowe i kadrowe, a także brak doświadczenia strony pozwanej mogą świadczyć o tym, że „jest to firma, która chciałaby ewentualnie sprzedać ten projekt”.

W ocenie Sądu Apelacyjnego, pozwany nie przekroczył granic dozwolonej i rzeczowej krytyki. Sąd pierwszej instancji niezwykle trafnie wypunktował te okoliczności, które uzasadniały formułowanie takich opinii i zasadnie powiązał je z interesem społecznym, który wymaga, aby w sprawach ważnych np. z punktu widzenia społeczności lokalnej, wybrzmiały obawy związane z zapowiadaną inwestycją. Sporne wypowiedzi nie zawierają elementów emocjonalnych, które mogłyby świadczyć o tym, że ich autor kierował się osobistą niechęcią, czy zamiarem poniżenia, czy choćby zdyskredytowania konkurencji w oczach osób trzecich. Formułowanie tego rodzaju sądów jest normalnym elementem debaty publicznej, której przedmiotem powinny być ważne społecznie tematy. Nie zostały przekroczone granice dopuszczalności formułowania krytycznych ocen. Zdaniem sądu drugiej instancji jest czymś zupełnie normalnym, że w takiej debacie, zwłaszcza z udziałem konkurentów gospodarczych czy politycznych, niejednokrotnie pojawiają się różne, często skrajnie odmienne, czy wykluczające się oceny. Ich formułowanie mieści się w granicach swobody wypowiedzi, nawet przesadzonych, o ile nie zawierają one treści oczywiście nieprawdziwych, krzywdzących, czy zmierzających do poniżenia drugiej strony. Podmiot podejmujący działalność w sferze publicznej musi liczyć się z krytyką, wyrażaniem wątpliwości, czy zastrzeżeń np. co do planów inwestycyjnych. Ma przy tym sposobność podjęcia dyskusji, w trakcie której może zaprezentować swoje plany i możliwości, a także przekonać oponentów i krytyków co do swoich racji. Z tego względu należy w pełni podzielić argumentację przedstawioną w tym zakresie w uzasadnieniu zaskarżonego orzeczenia, odnoszącą się do prawnej oceny wyrażonych opinii, w tym kontekstu sytuacyjnego i społecznego, w którym zostały przedstawione. Zdaniem Sądu Apelacyjnego, udzielenie ochrony w sposób oczekiwany przez stronę powodową prowadziłoby w istocie do pozbawienia możliwości prowadzenia publicznej dyskusji o sprawach ważnych społecznie i posługiwania się argumentacją opartą na własnym przekonaniu, informacjach zasłyszanych, czy zdrowym rozsądku, bez odwołania się do sprawdzonych danych, czy opracowań naukowych.

W związku z powyższym Sąd Apelacyjny doszedł do przekonania, iż istotna część inkryminowanych wypowiedzi nie nosi cech uzasadniających przyjęcie, iż godzą one w dobre imię powodowej spółki, zaś pozostałe nie mogą być kwalifikowane jako bezprawne, co w konsekwencji oznacza, że nie doszło do naruszenia wskazanych w apelacji przepisów prawa materialnego. Jedynie na marginesie wskazać należy, iż twierdzenie skarżącego, że prowadzi on działania zgodnie z przyjętymi założeniami, uzyskuje korzystne decyzje administracyjne i wyroki sądowe, a realizacja zaplanowanej inwestycji nie jest zagrożona, pozostają bez znaczenia dla wyniku niniejszego postępowania, w którym wypowiedzi pozwanego, które miały miejsce w przeszłości, podlegają ocenie przez pryzmat istniejącego wówczas stanu rzeczy. Ewentualne stwierdzenie, że formułując swoje wątpliwości i zastrzeżenia Z. S. mylił się, bowiem w rzeczywistości strona powodowa jest zdolna do zrealizowania zamierzenia, nie zmienia stanowiska co do braku bezprawności wypowiedzi, które stały się podstawą faktyczną wywiedzionego powództwa. Dlatego wnioski dowodowe złożone przez stronę powodową w toku postępowania apelacyjnego podlegały oddaleniu na podstawie art. 227 k.p.c. w zw. z art. 391 § 1 k.p.c.

W związku z powyższym, Sąd Apelacyjny, na podstawie art. 385 k.p.c. orzekł jak w sentencji wyroku z dnia 29 marca 2017 r. Rozstrzygnięcie w przedmiocie kosztów postępowania apelacyjnego znajduje oparcie w treści art. 98 k.p.c. oraz § 6 pkt 6 w zw. z § 11 ust. 1 pkt 2 w zw. z § 13 ust. 1 pkt 2 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 28 września 2012 r. w sprawie opłat za czynności adwokackie (…).

SSA Edyta Jefimko SSA Marta Szerel SSO (del) Bernard Chazan