Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt VI ACa 657/13

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 19 listopada 2013r.

Sąd Apelacyjny w Warszawie Wydział VI Cywilny w składzie:

Przewodniczący – Sędzia SA – Ksenia Sobolewska – Filcek (spr.)

Sędzia SA – Jerzy Paszkowski

Sędzia SO (del) – Krystyna Stawecka

Protokolant: – st.sekr.sąd. Ewelina Murawska

po rozpoznaniu w dniu 19 listopada 2013r. w Warszawie

na rozprawie

sprawy z powództwa Stowarzyszenia (...) w W.

przeciwko (...) S.A. w W.

o ochronę dóbr osobistych

na skutek apelacji pozwanego

od wyroku Sądu Okręgowego w Warszawie

z dnia 28 lutego 2013r.

sygn. akt III C 832/10

I oddala apelację;

II zasądza od (...) S.A. w W. na rzecz Stowarzyszenia (...) w W. kwotę 270 zł (dwieście siedemdziesiąt złotych) tytułem zwrotu kosztów postępowania apelacyjnego.

Sygn. akt VI ACa 657/13

UZASADNIENIE

Wyrokiem z dnia 28 lutego 2013r. Sąd Okręgowy w Warszawie, uwzględniając w części powództwo Stowarzyszenia (...) w W. zobowiązał pozwanego - (...) S.A. w W. do przeproszenia powoda za naruszenie jego dobrego imienia i wiarygodności w programie (...) wyemitowanym w (...) w dniu 25 lutego 2010r., poprzez opublikowanie oświadczenia o treści ustalonej w wyroku: w najbliższym po uprawomocnieniu się orzeczenia numerze Gazety (...)/ dodatku lokalnym Gazety (...): przed najbliższą emisją programu (...) nadawanego w (...) oraz na stronie internetowej pod adresem (...) w terminie 2 tygodni od uprawomocnienia się wyroku oraz utrzymywanie oświadczenia na tej stronie przez okres 1 tygodnia, a także upoważnił powoda do zastępczego wykonania wyroku przez zamieszczenie tekstu przeprosin w ww. publikatorach na koszt pozwanego w przypadku niewywiązania się przez niego z nałożonego obowiązku w podanym terminie. Dalej idące żądania powoda w zakresie długotrwałości i tekstu przeprosin Sąd Okręgowy oddalił oraz obciążył pozwanego kosztami procesu.

Powyższe rozstrzygnięcie Sąd Okręgowy poprzedził następującymi ustaleniami faktycznymi:

M. S. i P. B. – wolontariusze powodowego Stowarzyszenia byli w lipcu 2008r. opiekunami 3 osób z zespołem (...) na koloniach w J. organizowanych przez Stowarzyszenie. Wśród ich podopiecznych był m.in. P. S., który następnie, w sierpniu tego roku, przebywał pod opieką M. S. na półkoloniach w W..

Na początku września 2008r. matka P. J. S. zgłosiła Stowarzyszeniu, że jej syn mógł zostać zgwałcony przez wolontariuszy w trakcie kolonii w J.. W dniu 7 września 2008r. w siedzibie Stowarzyszenia odbyło się spotkanie członków jego zarządu, kierownictwa kolonii, wolontariuszy oraz prawnika i psychologa – specjalisty do spraw edukacji seksualnej osób z upośledzeniem umysłowym z matkami dwóch podopiecznych, w tym z J. S.. W wyniku przeprowadzonych rozmów i udzielonych wyjaśnień Stowarzyszenie podjęło decyzję o nie zawiadamianiu organów ścigania o tej sprawie. J. S. natomiast złożyła w Prokuraturze Rejonowej W.W. zawiadomienie o popełnieniu przez M. S. i P. B. przestępstwa gwałtu na jej synu i innych osobach oraz o tym, że władze Stowarzyszenia chcą ukryć prawdę.

Po przeprowadzeniu szeroko zakrojonego postępowania wyjaśniającego postanowieniem z dnia 21 sierpnia 2009r. Prokurator Rejonowy w P. umorzył śledztwo z braku danych uzasadniających podejrzenie popełnienia czynu z art. 197 § 1 k.k. w zb. z art. 198 k.k. i z art. 11 § 2 k.k. Orzeczenie to zostało utrzymane w mocy postanowienie Sądu Rejonowego w Pucku z 9 listopada 2009r.

W dniu 25 lutego 2010r. na antenie (...) został wyemitowany program pt. (...), zrealizowany przez A. B., którego przedmiotem była sprawa P. S. – chłopca z zespołem (...), który wskazał, że na koloniach organizowanych przez Stowarzyszenie (...) został zgwałcony przez wolontariuszy Stowarzyszenia – P. i M.. W nagraniu pokazano m.in. siedzibę Stowarzyszenia oraz zdjęcia jego strony internetowej przedstawiające obu wolontariuszy z paskami zasłaniającymi oczy. W trakcie nagrania, kiedy dziennikarka mówi, że prokurator nie przesłuchał „sprawców”, widać dokumenty, na których widnieją imiona i nazwiska obu wolontariuszy. Dziennikarka mówi też o: „dziecku wykorzystanym seksualnie”, „brutalnie potraktowanym”, „skrzywdzonym”, „zgwałconym”, wytyka Prokuraturze „nieformalny sąd nad zgwałconym dzieckiem”, przeprowadza rozmowę z przedstawicielem Fundacji (...) dotyczącą zachowań dziecka molestowanego; określa wolontariuszy mianem „oprawców zgwałconego chłopca”; pyta członka Stowarzyszenia (w rozmowie telefonicznej) i Prezesa Sądu Rejonowego w Radomiu (matkę osoby podopiecznej Stowarzyszenia) dlaczego Stowarzyszenie nie zgłosiło „sprawy zgwałcenia P. do prokuratury”. Przeprowadza też rozmowę z ówczesnym Ministrem Sprawiedliwości, który krytykuje działania Prokuratury w tej sprawie.

Program ten został stworzony na podstawie akt głównych sprawy Ds. 352/10/AD wysłanych rodzicom P. S. przez Prokuraturę, przede wszystkim jednak na podstawie treści zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa, zeznań P. S., jego matki i innych uczestników kolonii oraz opinii biegłego psychologa dotyczącej wiarygodności zeznań P. S.. Dziennikarka zapoznała się też z relację Stowarzyszenia o przebiegu spotkania w sprawie kolonii w J., z informacją prokuratora o umorzeniu śledztwa.

Postępowanie w sprawie karnej, podjęte na polecenie Prokuratora Okręgowego w G. w lutym 2010r. zostało ponownie umorzone w dniu 30 czerwca 2010r. wobec braku danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie popełnienia czynu. Orzeczenie to Sąd Rejonowy w Pucku utrzymał w mocy postanowieniem z 30 listopada 2010r.

Powód – Stowarzyszenie (...) w W. w pozwie z dnia 20 lipca 2010r., po jego ostatecznym sprecyzowaniu, domagał się od pozwanego przeproszenia za podważenie dobrego imienia i wiarygodności Stowarzyszenia przez bezpodstawne przesądzenie winy wolontariuszy oraz niesłuszne przypisanie Stowarzyszeniu bezczynności w sprawie. W uzasadnieniu swojego żądania powód stwierdził, że wolontariusze przedstawieni zostali w programie wyemitowanym przez pozwanego, jako winni brutalnego gwałtu na osobie niepełnosprawnej, a samo Stowarzyszenie – jako winne niewyjaśnienia sprawy. Tymczasem postępowanie wyjaśniające wszczęte przez powoda nie potwierdziło czynów zarzucanych wolontariuszom i wykazało całkowitą niewiarygodność osoby stawiającej zarzuty. Natomiast program wyemitowany przez pozwanego podważył zaufanie osób postronnych do działalności powoda i spowodował trudności z pozyskiwaniem wolontariuszy do dalszej współpracy. Powód zarzucił też, że tworząc sporną audycję dziennikarka naruszyła obowiązki wynikające z przepisów Prawa prasowego, a w szczególności z art. 6, art. 12 pkt 1 i 2 oraz art. 13.

Pozwany – (...) S.A. w W. wniósł o oddalenie powództwa twierdząc, że wyemitowana przez niego audycja nie naruszyła dóbr osobistych powoda, a materiał został przygotowany z należytą starannością. Nadto, w ocenie pozwanego, emisja programu podyktowana została ważnym interesem społecznym, co wyłącza bezprawność czynu.

W ocenie Sądu Okręgowego powodowe Stowarzyszenie wykazało zasadność swoich twierdzeń, iż w programie (...) wyemitowanym w dniu 25 lutego 2010r. naruszono jego dobre imię przypisując jego wolontariuszom w sposób nieuprawniony czyn w postaci gwałtu na osobie z zespołem (...), zaś samemu stowarzyszeniu niesłusznie zarzucając bezczynność w tej sprawie. Autorka programu przesądziła bowiem o tym, że wolontariusz Stowarzyszenia jest „sprawcą brutalnego gwałtu” na powierzonej mu pod opiekę osobie z zespołem (...), jej „oprawcą”. Twierdzenia zawarte w programie wskazują na to, że dziennikarka nie miała żadnych wątpliwości, iż do zgwałcenia doszło, a winnymi tego przestępstwa są wolontariusze. Zarzuty te zostały sformułowane pomimo tego, że prowadzone w tej sprawie postępowanie przygotowawcze zostało umorzone wobec braku danych uzasadniających podejrzenie popełnienia czynu.

W ocenie Sądu Okręgowego w sprawie tej nie budzi również wątpliwości naruszenie dobrego imienia powoda poprzez niesłuszne przypisanie mu bezczynności w sprawie dotyczącej zarzucanego wolontariuszom gwałtu na osobie z zespołem (...). Stowarzyszenie, realizując swoje cele statutowe musi cieszyć się zaufaniem społecznym. Tymczasem opisana przez powoda i świadków reakcja osób postronnych na pracowników Stowarzyszenia „kryjącego” gwałcicieli była negatywna. Stowarzyszenie doznało też negatywnych skutków spornej audycji telewizyjnej w postaci trudności w pozyskiwaniu wolontariuszy do współpracy oraz środków finansowych na dalszą działalność.

W ocenie Sądu Okręgowego autorka programu nie dochowała należytej staranności przy zbieraniu i wykorzystywaniu materiałów. Przesądziła winę wolontariuszy wyłącznie w oparciu o zeznania P. S. i jego matki oraz opinię biegłej psycholog, która przeprowadziła jedynie szczątkowe badania psychologiczne. Dziennikarka pominęła przy tym resztę materiału dowodowego zebranego w postępowaniu karnym i nie rozważyła przyczyn, dla których J. S. zgłosiła swoje podejrzenia Stowarzyszeniu ponad miesiąc po zakończeniu kolonii, a prokuraturze dopiero w październiku. Nie weryfikowała też twierdzeń matki P. S. z informacjami, które mogła uzyskać od innych osób przesłuchanych w śledztwie.

Sąd Okręgowy stwierdził też, że o niedochowaniu rzetelności przez dziennikarkę, która przypisała winę za sprawstwo gwałtu wolontariuszowi Stowarzyszenia świadczy także to, że podjęte na nowo śledztwo zostało ponownie umorzone.

Wbrew twierdzeniom pozwanego, bezprawności jego działań (wynikającej z domniemania ustanowionego w art. 24 k.c.) nie wyłącza w tej sprawie podjęcie przez dziennikarkę działań w obronie uzasadnionego interesu społecznego. Wykonując uprawnia wynikające z wolności wypowiedzi przekroczyła ona bowiem ramy zakreślone potrzebą ochrony innych praw i wolności, a w szczególności dobrego imienia powoda, naruszając obowiązek należytej staranności i rzetelności przy zbieraniu i wykorzystywaniu materiałów prasowych.

Mając na względzie powyższe Sąd Okręgowy uwzględnił żądania powoda, oddalając je jedynie w części, w jakiej wykraczały poza należne w tej sprawie ramy oświadczenia odpowiedniej treści i formy. W ocenie Sądu Okręgowego opublikowanie przeprosin w lokalnej prasie i przed emisją programy regionalnego uprawdopodabnia, że ich treść dotrze do kręgu tych osób, które zapoznały się z materiałem wyemitowanym przez pozwanego.

W apelacji od powyższego wyroku, zaskarżając go w części uwzględniającej powództwo, pozwany – (...) S.A. w W. wniósł o jego zmianę poprzez oddalenie powództwa, ewentualnie o uchylenie wyroku w zaskarżonej części i przekazanie sprawy w tym zakresie Sądowi Okręgowemu do ponownego rozpoznania i zarzucił naruszenie przepisów postępowania w postaci art. 233 § 1 k.p.c. poprzez:

- ustalenie, że doszło do naruszenia dóbr osobistych powoda przez bezpodstawne przypisanie mu bezczynności w sprawie potencjalnego gwałtu, w sytuacji, gdy powód zaniechał wniesienia zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, choć nie miał kompetencji do oceny, że do przestępstwa nie doszło;

- wyprowadzenie z materiału dowodowego sprzecznych z nim wniosków co do tego, że dziennikarka nie zachowała standardów określonych w art. 12 Prawa prasowego, a jej działania polegały na zawinionym naruszeniu sfery dóbr osobistych powoda, gdy tymczasem celem audycji było zwrócenie uwagi widzów na ułomności funkcjonowania organów wymiaru sprawiedliwości oraz zainspirowanie tych ostatnich do kompleksowego zbadania sprawy P. S. i w tym kontekście dziennikarka dopełniła mierników staranności i rzetelności dziennikarskiej, gdyż umorzone uprzednio śledztwo zostało wznowione;

- nieuzasadnione przyjęcie, że materiały postępowania przygotowawczego nie stanowiły wystarczającej podstawy do powzięcia przez pozwanego wątpliwości co do niewinności wolontariuszy.

Skarżący zarzucił też Sądowi Okręgowemu naruszenie prawa materialnego w postaci:

- art. 480 k.c. w sytuacji, gdy brak jest podstaw do przyjęcia, że pozwany nie wykona dobrowolnie nałożonych na niego obowiązków;

- art. 24 k.c. w z art. 23 k.c. i w zw. z art. 43 k.c. poprzez ich błędną wykładnię względnie niewłaściwe zastosowanie i nieuwzględnienie swoistości osoby prawnej w zakresie ochrony dóbr osobistych, a w konsekwencji błędne przyjęcie, że adekwatnymi środkami służącymi usunięciu skutków emisji spornego programu jest łącznie zobowiązanie pozwanego do zamieszczenia przeprosin w Gazecie (...), na stronie internetowej programu (...) i wyemitowanie przed emisją (...), gdy tymczasem są one nieadekwatne do zaistniałej sytuacji.

W uzasadnieniu apelacji skarżący stwierdził, że celem spornej audycji było przede wszystkim zwrócenie uwagi widzów na nieprawidłowości i ułomności funkcjonowania organów wymiaru sprawiedliwości oraz zainspirowanie tych ostatnich do kompleksowego zbadania sprawy P. S. i pod tym kątem winno się badać dochowanie przez dziennikarkę wymogów należytej staranności, o której mowa w art. 12 Prawa prasowego, a także działanie przez nią w uzasadnionym interesie społecznym. Nadto, dla oceny czy doszło do naruszenia czyjegoś dobra osobistego miarodajna jest chwila publikacji materiału, który miałby to dobro naruszyć. W sprawie niniejszej zaś umorzenie postępowania przygotowawczego nastąpiło z uwagi na brak danych dostatecznie uzasadniających popełnienie przestępstwa, a nie z uwagi na jego niepopełnienie, zaś autorka spornej audycji dysponowała materiałami umorzonego śledztwa, z których wynikało, że w jego toku nie przesłuchano osób wskazanych przez P. S., jako potencjalni sprawcy. Dopiero działania A. B. doprowadziły do podjęcia umorzonego śledztwa i poszerzenia materiału dowodowego. Skarżący podkreślił też, że weryfikację twierdzeń P. S. i jego matki zapewniała opinia biegłej psycholog. Natomiast kontakt z wolontariuszami był utrudniony ze względu na postawę powoda. Nie sposób więc zarzucić dziennikarce nierzetelność przy tworzeniu spornego materiału. Skarżący zaprzeczył ponadto, by zaprezentowane w materiale sylwetki wolontariuszy były obiektywnie rozpoznawalne.

Stwierdził również, że skoro naruszenie dobrego imienia osoby prawnej najczęściej pociąga za sobą uszczerbek majątkowy, do oceny żądań powoda winno się stosować kryterium obiektywno – majątkowe. Tymczasem, w toku procesu powód nie wykazał, by na skutek emisji spornej audycji doznał jakiegokolwiek uszczerbku lub zmniejszyła się liczba wolontariuszy.

Zdaniem skarżącego zastosowanie art. 480 k.c. byłoby możliwe jedynie w sytuacji, gdyby doszło do zwłoki dłużnika, czego w sprawie niniejszej nie można mu zarzucić. Nadto żądanie powoda, co do miejsca publikacji, jak i długotrwałości utrzymywania tekstu na stronie internetowej, jest nieproporcjonalne go sposobu, stopnia i zasięgu naruszenia oraz stanowi dla pozwanego nadmierną i nieadekwatną dolegliwość.

Powód - Stowarzyszenie (...) w W. wniósł o oddalenie apelacji jako bezzasadnej.

Sąd Apelacyjny zważył, co następuje:

Apelacja pozwanego – (...) S.A. w W. nie zasługiwała na uwzględnienie. W niespornym w tej sprawie i prawidłowo ustalonym, w oparciu o zebrany w sprawie materiał dowodowy, stanie faktycznym Sąd Okręgowy zasadnie uznał, że pozwany naruszył dobre imię i wiarygodność powoda, a choć jego działania podjęte zostały w ważnym interesie publicznym, metoda zgodnie z którą interes ten miał być realizowany nie usprawiedliwia naruszenia dóbr osobistych Stowarzyszenia. Nie sposób również uznać, że dziennikarka przygotowująca audycję dochowała zasad należytej staranności i rzetelności dziennikarskiej. Zatem działanie pozwanego było bezprawne.

Zgodnie z art. 24 k.c. każdy, czyje dobro osobiste zostało naruszone cudzym bezprawnym działaniem, uprawniony jest do żądania zaniechania tego działania oraz usunięcia skutków naruszenia. Przy czym przepisy o ochronie dóbr osobistych osób fizycznych stosuje się odpowiednio do osób prawnych (art. 43 k.c.). Wbrew jednak wywodom apelacji „odpowiednie stosowanie” nie oznacza w tym przypadku ograniczenia ochrony osób prawnych do aspektów obiektywno – majątkowych. Wniosek taki nie wynika z treści art. 43 k.c. Niewątpliwie niezbędnym dla przypisania konkretnej osobie prawnej katalogu istotnych dla niej dóbr osobistych jest rozważenie specyfiki tej osoby definiowanej przez sferę przestrzeni publicznej w jakiej koncentruje się jej działanie. W orzecznictwie utrwalony jest pogląd, że „dobre imię osoby prawnej jest łączone z opinią, jaką o niej mają inne osoby ze względu na zakres jej odpowiedzialności. Uwzględnia się tu nie tylko renomę wynikającą z dotychczasowej działalności osoby prawnej, ale i niejako zakładaną (domniemaną) renomę osoby prawnej od chwili jej powstania. Dobre imię osoby prawnej naruszają wypowiedzi, które obiektywnie oceniając, przypisują osobie prawnej niewłaściwe postępowanie mogące spowodować utratę do niej zaufania potrzebnego do prawidłowego funkcjonowania w zakresie swych zadań" (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 9 czerwca 2005 r., III CK 622/04, Lex nr 180853). Ochronie przewidzianej w art. 43 w zw. z art. 24 k.c. podlega też wiarygodność osoby prawnej, jeżeli stanowi ona istotny element jej relacji z innymi osobami.

Zdaniem Sądu Apelacyjnego powód wykazał w tej sprawie, iż z uwagi na specyficzną, niezwykle wrażliwą społecznie, sferę w której koncentruje się jego aktywność – szeroko rozumiana opieka i rehabilitacja osób z zespołem (...) organizowana przez rodziny tych osób przy współpracy wolontariuszy, zarówno dobre imię, jak i wiarygodność są dobrami osobistymi, których ochrona służy niezakłóconemu działaniu Stowarzyszenia i należytemu realizowaniu przez nie zadań statutowych. Dobra te niewątpliwie zaś zostały naruszone przez przedstawienie opinii publicznej powoda, jako organizacji, której wolontariusze dopuścili się gwałtu na powierzonych im pod opiekę osobach niepełnosprawnych i która wiedząc o tym pozostała bezczynna, a nawet starała się fakt ten zatuszować.

Jak prawidłowo ustalił Sąd Okręgowy, żadna z tych okoliczności nie była prawdziwa. Również stan wiedzy dziennikarki przygotowującej sporną audycję, w dacie jej produkcji i emisji nie dawał podstaw do ferowania jednoznacznych i radykalnych w swej wymowie stwierdzeń, że podopieczny Stowarzyszenia został zgwałcony („wykorzystany seksualnie”, „brutalnie potraktowany”, „skrzywdzony”) przez wolontariuszy na organizowanych przez nie koloniach, do określania wolontariuszy mianem „sprawców”, „oprawców zgwałconego chłopca”, ani też do twierdzenia, że Stowarzyszenie zaniechało zgłoszenia „sprawy zgwałcenia P. do prokuratury”. Opublikowania tak stanowczych oskarżeń nie usprawiedliwiają nawet najbardziej w jej przeświadczeniu uzasadnione wątpliwości co do tego, czy sprawa została wyczerpująco wyjaśniona przez Stowarzyszenie i prokuraturę, skoro w chwili zbierania materiałów i tworzenia audycji miała świadomość, że w ocenie prokuratury i sądu śledztwo podlegało umorzeniu z braku danych uzasadniających podejrzenie popełnienia czynu.

Sąd Apelacyjny podziela też stanowisko Sąd Okręgowego co do niesłusznego przypisania powodowi bezczynności w sprawie dotyczącej zarzucanego wolontariuszom gwałtu na osobie z zespołem (...). Niewątpliwie na powodzie, jak na każdym uczestniku życia publicznego, ciąży społeczny obowiązek zawiadomienia prokuratora lub Policji o popełnieniu przestępstwa ściganego z urzędu. Kwestia ta znalazła wyraz w art. 304 k.k. "Obowiązkiem" tym ustawa obejmuje jednak jedynie osobę, w której świadomości ukształtuje się przekonania, że zostało popełnione przestępstwo. Przyjmuje się przy tym, że nawet instytucje państwowe lub samorządowe, których obowiązek ukształtowany jest w sposób stanowczy (art. 304 § 2 k.p.k.), muszą dysponować dowodami uzasadniającymi podejrzenie popełnienia przestępstwa. A w razie wątpliwości, ich organy powinny dokonać stosownych czynności we własnym zakresie, aby wyjaśnić, czy rzeczywiście jest podstawa do takiego podejrzenia. Podjęte przez powoda działania służące pilnemu wyjaśnieniu podejrzeń zgłoszonych przez J. S. odpowiadają zatem podwyższonym standardom nałożonym przez ustawę na te instytucje, choć sam do nich nie należy. Trafne jest też stanowisko powoda, że nie był zobligowany do zawiadomienia organów ścigania w sytuacji, w której po uzyskaniu stosownych wyjaśnień oraz wyrażeniu opinii przez psychologa – specjalistę do spraw edukacji seksualnej osób z upośledzeniem umysłowym podejrzenia te uznał za bezpodstawne. Nie budzi również wątpliwości (wynika to za treści spornej audycji), że dziennikarka przygotowująca materiał wiedziała o tym, że powodowe Stowarzyszenie dokonało we własnym zakresie stosownych czynności wyjaśniających oraz uznało, że nie zachodzą powody do powzięcia podejrzeń o popełnieniu przestępstwa. To zaś, że jej przeświadczenie było odmienne nie mogło stanowić wystarczającego usprawiedliwienia do publicznego, kategorycznego przypisania powodowi bezczynności mającej zatuszować przestępstwo. W tym zakresie chybiony jest więc zarzut naruszenia przez Sąd Okręgowy art. 233 § 1 k.p.c. Pozwany nie zdołał bowiem wykazać słuszności swych twierdzeń, że dziennikarka dochowała standardów określonych w art. 12 Prawa prasowego.

W ocenie Sądu Apelacyjnego Sąd Okręgowy prawidłowo ustalił też, że dobra osobiste powoda zostały naruszone nie tylko z punktu widzenia subiektywnych odczuć członków Stowarzyszenia, którzy poczuli się zagrożeni w swoim przeświadczeniu o słuszności i prawidłowości podejmowanych działań, w ich przeświadczeniu zasługujących na szacunek i wsparcie społeczeństwa. Przedstawienie opinii publicznej Stowarzyszenia jako organizacji, której wolontariusze dopuścili się gwałtu na powierzonych im pod opiekę osobach niepełnosprawnych i która wiedząc o tym pozostała bezczynna, a nawet starała się fakt ten zatuszować, również w świetle kryteriów obiektywnych: ocen społecznych wynikających z ogólnie akceptowanych zasad moralnych, zasad współżycia społecznego oraz przeciętnej świadomości prawnej, godzi w dobre imię i wiarygodność powoda. O prawidłowości tej oceny świadczą relacjonowane przez świadków E. M., A. J., P. B., A. D., E. N. spontaniczne reakcje ich otoczenia na tezy spornego programu, treść dokumentów, z których wynika zakres działań podjętych przez Stowarzyszenie dla oczyszczenia swego imienia, a także rozmiar przeszkód, na jakie została narażona dalsza działalność Stowarzyszenia. Prawdziwość przedstawionych dowodów nie została skutecznie podważona przez pozwanego. Stąd chybione są podniesione w apelacji zarzuty, jakoby powód nie doznał w związku ze sporną audycją uszczerbku, który uzasadniałby stwierdzenie naruszenia jego dóbr osobistych.

Sąd Apelacyjny podziela też ocenę Sądu Okręgowego, że pozwany nie wykazał w toku procesu okoliczności wyłączających bezprawność jego działań.

Wprawdzie nie budzi wątpliwości, że działanie mające uwrażliwić opinię publiczną na problemy opieki nad osobami niepełnosprawnymi oraz na zagrożenia wiążące się z ryzykiem narażenia takich osób na przemoc, w tym na wykorzystywanie seksualne, służy co do zasady ważnemu interesowi publicznemu, interes ten nie jest jednak należycie realizowany, gdy informacje podawane do wiadomości opinii publicznej są nieprawdziwe. Nieprawda nigdy bowiem nie służy dobru publicznemu. Uderza i narusza prawo społeczeństwa do bycia rzetelnie poinformowanym i uczestniczenia w debacie dotyczącej zdarzeń realnych, a nie fikcji wykreowanej przez media, niezależnie od przyświecających im intencji. W sprawie niniejszej ponadto nieprawdziwe informacje, których podanie do wiadomości powszechnej miałoby chronić ważny interes publiczny, godzą w inne, niezwykle ważne i chronione dobro w postaci dobrego imienia i wiarygodności powodowego Stowarzyszenia oraz prawa opinii publicznej do bycia rzetelnie poinformowanym o rzeczywistych celach, osiągnięciach i problemach tej organizacji. Należy też podkreślić, że zasada domniemania niewinności realizuje jedną z podstawowych, zagwarantowanych Konstytucją, wolności obywatelskich. Wprawdzie obowiązek jej przestrzegania spoczywa przede wszystkim na organach państwa, jednak świadomość tego, że nikt nie może być uznany za przestępcę, o ile jego wina nie zostanie udowodniona prawomocnym wyrokiem karnym, stanowi również jedną z ważnych gwarancji prowadzenia debaty publicznej z poszanowaniem praw przynależnych wszystkim jej uczestnikom. W tym kontekście chybione są wywody skarżącego, jakoby powzięcie przez dziennikarkę przygotowującą sporny program wątpliwości co do niewinności wolontariuszy uzasadniało ferowanie przez nią „wyroku” i przedstawienie ich opinii publicznej jako „sprawców” oraz „oprawców zgwałconego dziecka”.

W ocenie Sądu Apelacyjnego, w sytuacji, gdy przedmiotem ochrony w tej sprawie są dobra osobiste Stowarzyszenia, okolicznością marginalną pozostaje to, czy i w jakim stopniu ukazane w spornym materiale osoby konkretnych wolontariuszy były rozpoznawalne. W sposób nie budzący wątpliwości materiał ten zaprezentował bowiem wolontariuszy powoda, którym powierzono opiekę nad podopiecznymi Stowarzyszenia, jako domniemanych sprawców gwałtu. Nie sposób też uznać, że niechętny stosunek przedstawicieli powoda do podjętej przez dziennikarkę próby skontaktowania się z wolontariuszami oraz uzyskania informacji na temat przebiegu spotkania z matkami domniemanych ofiar stanowił wystarczającą podstawę do odstąpienia od starań o uzyskanie stanowiska „drugiej strony”. Szczególnie, gdy było nią Stowarzyszenie utworzone przez rodziców osób z zespołem (...), którym nie sposób przypisać a priori złą wolę i obojętność na krzywdę podopiecznych. Obowiązkiem dziennikarza jest rzetelne sprawdzenie informacji szczególnie, gdy pochodzą one od strony konfliktu, a zatem od osoby, której relacjom trudno jest a priori nadać walor obiektywizmu (por. postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 22 października 2008 r., III KK 137/08, publ. w Biul. PK 2009/2/48, Prok. i Pr. - wkł. 2010/4/4). Nie sposób przy tym podzielić przeświadczenia skarżącego, jakoby wystarczającym dla weryfikacji prawdziwości zarzutów stawianych powodowi przez J. S. było zapoznanie się z opinią biegłej, sporządzoną na potrzeby śledztwa. Szczególnie, gdy pomimo tej opinii śledztwo zostało umorzone. Nie świadczy również o dochowaniu wymogów rzetelności wysłuchanie stanowiska przedstawicielki Fundacji (...). Domniemane ofiary gwałtu nie były bowiem dziećmi, tylko młodymi mężczyznami i kobietami, których stopień dojrzałości płciowej i potrzeby w tym zakresie są inne, niż u dzieci.

W ocenie Sądu Apelacyjnego nie sposób też uznać, by bezprawność naruszenia dóbr osobistych powoda została w tej sprawie wyłączona z uwagi na działanie pozwanego w intencji zasygnalizowania i uczulenia opinii publicznej na nieprawidłowości w funkcjonowaniu organów wymiaru sprawiedliwości. Nie ma bowiem żadnych podstaw do uznania, że intencja ta wymagała poświęcenia dóbr osobistych powoda i przypisania mu roli organizacji świadomie tuszującej poważne przestępstwo popełnione na jego podopiecznych. Przy czym wbrew wywodom apelacji, wydźwięk spornej audycji nie pozwala na uznanie, że jej głównym celem było zwrócenie uwagi na niedostatki umorzonego śledztwa. Rozpoczyna się ona stwierdzeniem zaistnienia gwałtu, wskazaniem „sprawców” i postawieniem pytania dlaczego Stowarzyszenie nie zgłosiło „sprawy zgwałcenia P. do prokuratury”, a teza ta stanowi myśl przewodnią całego materiału. Wykracza zatem daleko poza ramy uzasadnionego zaniepokojenia o sytuację podopiecznych stowarzyszenia i rzetelność przeprowadzonego postępowania przygotowawczego.

W tym stanie rzeczy Sąd Apelacyjny uznał za nietrafny postawiony w apelacji zarzut naruszenia przez Sąd Okręgowy prawa materialnego w postaci art. 24 k.c. w z art. 23 k.c. i w zw. z art. 43 k.c. Odnosząc się zaś do kwestii adekwatności nakazanych przeprosin do zakresu naruszenia dóbr osobistych powoda Sąd Apelacyjny zważył, że do naruszenia tego doszło w drodze opublikowania kilkunastominutowej audycji w telewizyjnym magazynie interwencyjnym poświęconym lokalnym problemom (...), wyemitowanym w porze największej oglądalności. Jak przyznał sam pozwany, audycja była też dostępna na stronie internetowej programu przez kolejne 4 dni. Przy czym publikacja ta prezentowała opinii publicznej zawarte w niej treści nie tylko za pomocą tekstu lecz także obrazu, co istotnie wzmocniło siłę jej przekazu. Stąd dla usunięcia wywołanego nią skutku w postaci naruszenia dóbr osobistych powoda, nie byłoby wystarczające jednorazowe opublikowanie tekstu przeprosin w lokalnym programie telewizyjnym. Sąd Okręgowy słusznie uwzględnił żądanie powoda w zakresie opublikowania ich również w stołecznym dodatku Gazety (...) uznając, że ich treść trafi w ten sposób do kręgu tych osób, które zapoznały się ze spornym materiałem. Zaś adekwatnym do udostępnienia audycji (filmu) przez 4 dni na stronie internetowej programu będzie utrzymanie na tej stronie tekstu przeprosin przez okres jednego tygodnia.

Odnosząc się natomiast do podniesionego w apelacji zarzutu naruszenia art. 480 k.c. Sąd Apelacyjny zważył, że okoliczność, czy złożenie przez dłużnika oświadczenia odpowiedniej treści w formie ogłoszenia jest czynnością zastępowalną i podlega egzekucji na podstawie art. 1049 k.p.c., było w doktrynie i orzecznictwie przedmiotem sporu, który Sąd Najwyższy rozstrzygnął w uchwale z dnia 28 czerwca 2006r., III CZP 23/06 (OSNC 2007/1/11), dopuszczając taką egzekucję co do zasady. Wprawdzie też uregulowana w art. 480 k.c. instytucja wykonania zastępczego ma zastosowanie w stosunkach zobowiązaniowych, jednak w piśmiennictwie i orzecznictwie przyjmuje się za dopuszczalne jej odpowiednie stosowania do obowiązków wynikających z prawa rzeczowego. Jak zaś stwierdził Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 23 maja 2013r, I CSK 531/12 (Lex nr 1383225), ochrona dóbr osobistych ma podobny, bezwzględny (skuteczny erga omnes) charakter. Zatem odpowiednie zastosowanie do niej instytucji wykonania zastępczego już na etapie merytorycznego rozstrzygnięcia o obowiązku złożenia odpowiedniego aktu przeproszenia przyczynia się do szybkiego, a tym samym realnego zniweczenia skutków dokonanego naruszenia (zob. też uzasadnienie wymienionej uchwały Sądu Najwyższego a także wyrok Sądu Najwyższego z dnia 6 października 1972 r., I CR 274/72 Lex nr 7145). Podzielając wyżej zaprezentowany pogląd Sąd Apelacyjny uznał za chybione wywody apelacji dotyczące przedwczesności oceny sądu I instancji co do przyszłej zwłoki dłużnika.

Z tych wszystkich względów, uznając apelację pozwanego za niezasadną, Sąd Apelacyjny orzekł, jak w sentencji na zasadzie art. 385 k.p.c. oraz rozstrzygnął o kosztach postępowania apelacyjnego zgodnie z ustanowioną w art. 98 § 1 i 3 k.p.c. zasadą odpowiedzialności za wynik procesu.