Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt II Ka 5/18

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 7 marca 2018 roku

Sąd Okręgowy w Sieradzu, II Wydział Karny w składzie:

Przewodniczący: SSO Jacek Wojdyn

Protokolant: sekr. sąd. Patrycja Tokarek

przy udziale Prokuratora Rejonowego w Wieluniu Agnieszki Sujki

po rozpoznaniu 7 marca 2018 roku

sprawy S. G.

oskarżonego o czyn z art. 178a. § 1 k.k.

na skutek apelacji wniesionej przez Prokuratora Rejonowego w Wieluniu

od wyroku Sądu Rejonowego w Wieluniu z 5 października 2017 roku wydanego w sprawie sygn. akt II K 261/17

uchyla zaskarżony wyrok i przekazuje sprawę Sądowi Rejonowemu w Wieluniu do ponownego rozpoznania.

Sygn. akt II Ka 5/18

UZASADNIENIE

S. G. został oskarżony o to, że w dniu 11 listopada 2016 roku około godziny 18:00 w miejscowości (...) woj. (...), gminie (...), powiat (...), kierował w strefie ruchu lądowego po drodze publicznej samochodem osobowym marki (...) nr rej. (...) znajdując się w stanie nietrzeźwości wyrażającym się wynikiem 0,76 mg/dm ( 3) w wydychanym powietrzu jest o czyn z art. 178a. § 1 k.k.

Wyrokiem z 5 października 2017 r. wydanym w sprawie o sygn. akt II K 261/17, Sąd Rejonowy w Wieluniu uniewinnił oskarżonego od dokonania zarzucanego mu czynu, a kosztami postępowania obciążył Skarb Państwa.

W ustawowym terminie apelację od wyroku wniosła Prokurator Prokuratury Rejonowej w Wieluniu, która zaskarżając wyrok w całości na niekorzyść oskarżonego zarzuciła rozstrzygnięciu błąd w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę wyroku polegający na niezasadnym przyjęciu tezy, iż w sprawie brak jest dowodów, które w jednoznaczny sposób, dają podstawę do uznania oskarżonego winnym zarzuconego mu czynu podczas gdy właściwa ocena zgromadzonego we sprawie materiału dowodowego wskazuje, że S. G. popełnił zarzucone mu przestępstwo.

W konkluzji Prokurator wniosła o uchylenie zaskarżonego wyroku
i przekazanie sprawy Sądowi I instancji do ponownego rozpoznania.

Sąd Okręgowy zważył, co następuje:

W następstwie rozpoznania apelacji Sąd Okręgowy stwierdził, iż wyrok
wydany w niniejszej w sprawie, nie może się ostać i to pomimo tego, że sam środek odwoławczy od niego wniesiony, nie jest pozbawiony wad. Dyskusyjny jest w szczególności sposób ukształtowania zarzutu apelacyjnego, który nie pozwala na jednoznaczne określenie przyjętej przez skarżącego podstawy odwoławczej. Co prawda oskarżyciel na wstępie powołuje się na błąd w ustaleniach faktycznych (art. 438 pkt 3 k.p.k.), lecz za chwilę stwierdza, iż błąd ten jest wynikiem niewłaściwej oceny zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego. Siłą rzeczy naruszenie kryteriów oceny dowodów, które to uchybienie ma charakter pierwotny, przekłada się na błędne ustalenia faktyczne. W przeciwnym wypadku organ procesowy musiałby popaść w logiczną sprzeczność. Trudno bowiem wyobrazić sobie sytuację, w której sąd na podstawie błędnej oceny dowodów poczynił odpowiadające prawdzie, choć niezgodne z tą oceną ustalenia. Podsumowując jeśli źródłem błędnych ustaleń jest wadliwa ocena materiału dowodowego, to tego rodzaju uchybienie należy kwalifikować jako naruszenie prawa procesowego, w szczególności jako obrazę art. 7 k.p.k. Inaczej będzie natomiast w przypadku, gdy sąd pomimo prawidłowo ocenionych dowodów, poczynił ustalenia faktyczne nieprzystające do tychże ocen tj. ustalenia faktyczne nie wynikające logicznie z oceny przeprowadzonej z poszanowaniem kryteriów wymienionych w art. 7 k.p.k. (błąd we wnioskowaniu). Przykładowo dojdzie do tego jeśli sąd konstruując stan faktyczny oprze się na określonych dowodach, pomimo, że sam zdyskwalifikował je jako niewiarygodne lub też pominął przy konstruowaniu stanu faktycznego dowody istotne, a uznane za zgodne z prawdą. W takiej sytuacji właściwym jest formułowanie zarzutu błędu w ustaleniach faktycznych.

Odnosząc powyższe uwagi do niniejszej sprawy, stwierdzić należy, iż lektura uzasadnienia apelacji zdaje się wskazywać na to, że skarżący skupia się w istocie na uchybieniach natury procesowej, których jedynie konsekwencją były wadliwe ustalenia. Przy takim odczytaniu istoty apelacji wniesionej w niniejszej sprawie, nie można odmówić skarżącemu racji, choć nie wszystkie jego argumenty można podzielić bez opatrzenia ich dodatkowym komentarzem.

W pierwszej kolejności oskarżyciel publiczny zakwestionował sposób potraktowania przez Sąd Rejonowy w Wieluniu opinii biegłego z zakresu medycyny (...). Wskazany zarzut wydaje się co najmniej wątpliwy, choć zarazem przyznać trzeba, iż argumenty Sądu Rejonowego, który uznał że nie może oprzeć się na wskazanej opinii są równie nieprzekonujące. Stanowisko Sądu I instancji, że opinia biegłego opierająca się na dowodach osobowych, których nie można wykorzystać w procesie dochodzenia do prawdy, z uwagi na objęcie ich zakazem dowodowym wynikającym z treści art. 186 § 1 k.p.k. jest oczywiście trafne i nie wymaga szerszego uzasadnienia. Rzecz jednak w tym, i tu rację ma skarżący, że analiza opinii biegłego (...) nie wskazuje wcale na to, aby biegły swoje wnioski oparł na okolicznościach przedstawionych przez osoby dla oskarżonego najbliższych, które następnie skorzystały z prawa do odmowy składania zeznań. Z fragmentu opinii - podtytuł (...) - wynika raczej, że biegły opierał się nie na dowodach osobowych, lecz na danych z pomiarów stężenia alkoholu w wydychanym przez oskarżonego powietrzu, stwierdzonych w trakcie badań przeprowadzonych za pomocą A. A. 2.0. Nie sposób jednak podzielić zdania prokuratora, że pominięcie wniosków opinii mogło mieć wpływ na treść rozstrzygnięcia, a to z tego prozaicznego powodu, że opinia ta z uwagi na treść zadanych biegłemu pytań, była całkowicie nieprzydatna do poczynienia jakichkolwiek istotnych dla rozstrzygnięcia ustaleń. Trudno bowiem dociec dlaczego biegły miał odpowiadać na trzy podobnej treści pytania dotyczące stanu trzeźwości domniemanego sprawcy w konkretnie wskazanych godzinach tj. między 15:00 a 15:40, 15:34 a 15:40 oraz 17:50 a 18:08. Przecież podczas pierwszego przesłuchania przedstawiono S. G. zarzut kierowania w stanie nietrzeźwości samochodem marki (...) w dniu 11 listopada 2016 r., w ustalonym czasie, czyli około godz. 18:00. W tej sytuacji ustalenia dotyczące stanu trzeźwości oskarżonego pomiędzy 15:00 a 15:40 wydają się odbiegać od przedmiotu dochodzenia. Co więcej również trzecie z pytań odnoszące się do stanu trzeźwości oskarżonego pomiędzy 17:50 a 18:08 prowadziło donikąd. W kontekście kodeksowej definicji stanu trzeźwości zawartej w art. 115 § 16 k.k. odpowiedź na to pytanie nie ma znaczenia dla oceny prawnokarnej zachowania sprawcy. Stan nietrzeźwości zgodnie z zawartą w powołanym przepisie definicją zachodzi nie tylko wtedy gdy poziom alkoholu we krwi lub powietrzu wydychanym przez sprawcę przekracza określone stężenie, ale także gdy do stężenia przekraczającego wskazane wartości prowadzi. Dlatego stopień nietrzeźwości w chwili czynu, którego z przyczyn dowodowych najczęściej nie da się w sposób pewny i kategoryczny ustalić, nie jest istotny z punktu widzenia wyczerpania znamion przestępstwa z art. 178a. § 1 k.k. W tym kontekście stwierdzić należy, że w zgromadzonym w niniejszej sprawie materiale dowodowym, znajdują się wyniki obiektywnych badań oskarżonego, przeprowadzonych trzykrotnie w ciągu godziny, wskazujące bez wątpliwości na stan jego nietrzeźwości, co oczywiste w chwili badania. W tej sytuacji zlecanie przeprowadzenia badań retrospektywnych, których wyniki z uwagi na różnice osobnicze zakładają znaczny margines błędu, jest pozbawione sensu. Pytanie co jest bardziej miarodajne, obiektywne wyniki badań przeprowadzonych za pomocą analizatora wydechu zaopatrzonego w aktualne świadectwo legalizacji czy analizy biegłego „cofającego się w czasie” oparte na tych badaniach, jawi się więc jako czysto retoryczne. Zważyć również należy, że tak sformułowane i skierowane do biegłego pytania, w żaden sposób nie prowadziły do podjęcia, choćby próby weryfikacji różnych podawanych przez oskarżonego wersji spożywania przez niego alkoholu, a w szczególności tej która zakładała picie po zdarzeniu. Tymczasem jednym warunków przeprowadzenia miarodajnych obliczeń retrospektywnych jest to by badana osoba nie spożywała alkoholu po zdarzeniu. Alkohol wprowadzony do organizmu po zdarzeniu powoduje zaburzenie procesu eliminacji z organizmu alkoholu wypitego przed zdarzeniem, wobec tego nie jest możliwe przeprowadzenie nawet orientacyjnych obliczeń retrospektywnych. Możliwe jest natomiast dokonanie oceny korelacji uzyskanego wyniku analitycznego z danymi o czasie i ilości wypitego alkoholu przez oskarżonego po zdarzeniu. Przeprowadzone trzykrotnie w odstępie godzinnym badania mogą zatem pozwolić na określenie fazy przemian alkoholu w organizmie, a tym samym na ocenę prawdomówności sprawcy co do czasu konsumpcji alkoholu. Innymi słowy na podstawie tych obliczeń nie dokonuje się oceny stanu nietrzeźwości, lecz jedynie ocenia się zgodność danych o konsumpcji alkoholu z wynikami analitycznymi. Jeśli zatem prokurator chciał uzyskać od biegłego odpowiedź, która mogłaby mieć znaczenie dla oceny wiarygodności wyjaśnień oskarżonego, to winien pytać o to, czy podawana przez domniemanego sprawcę wersja (wersje) spożywania alkoholu przystaje do obiektywnych wyników uzyskanych w trakcie badań stanu trzeźwości. W szczególności chodzi o to, czy spożycie określonej przez oskarżonego w deklarowanym przez niego czasie (po powrocie do domu, a przed przyjazdem policjantów) ilości alkoholu mogłoby doprowadzić do takich stężeń jakie stwierdzono w wydychanym przez niego powietrzu. Pomocniczo biegły mógłby też wypowiedzieć się na temat tego, w jakiej fazie znajdował się organizm oskarżonego w czasie badań (wchłaniania alkoholu, wyrównania stężeń czy eliminacji). Odnosząc powyższe uwagi do przeprowadzonych w czasie dochodzenia i bezrefleksyjnie przyjętych przez Sąd Rejonowy, czynności dowodowych stwierdzić trzeba, iż istotna dla niniejszej sprawy kwestia prawdomówności oskarżonego, nie została należycie zbadana, pomimo istniejących i dostępnych, lecz niewykorzystanych źródeł dowodowych.

Pomijając jednak wyżej wskazane uchybienia procesowe stwierdzić należy, że o konieczności uchylenia wyroku i przekazania sprawy do ponownego rozpoznania, nie przesadziły bynajmniej konsekwencje błędnie sformułowanych do biegłego pytań. Skoro bowiem kluczową kwestią w niniejszej sprawie była odpowiedź na pytanie czy oskarżony spożywał jakąś ilość alkoholu po powrocie do domu, zaś opinia biegłego o czy mowa była wyżej, mogłaby w tym zakresie służyć wyłącznie weryfikacji prawdomówności oskarżonego, co ilości i czasu spożywania alkoholu, to zadaniem Sądu Rejonowego było w pierwszej kolejności zakreślenie zbioru innych dostępnych i możliwych do wykorzystania procesowego źródeł dowodowych, a następnie dokonanie ich oceny przez pryzmat doświadczenia życiowego, wskazań wiedzy i zasad logicznego rozumowania. Temu ostatnio wymienionemu zadaniu Sąd I instancji nie sprostał, gdyż zaprezentowane w pisemnych motywach wyroku oceny poszczególnych dowodów zdają się rodzić wrażenie, nie do końca zgodnych z logiką.

Odnosząc się do pierwszego ze wskazanych problemów, który ujawnił się na gruncie niniejszej sprawy, wskazać należy, że rację ma Sąd Rejonowy wskazując, iż na etapie postępowania sądowego, osobowy materiał dowodowy uległ zdekompletowaniu, wobec skorzystania przez J. G. – żonę oraz D. G. – córkę oskarżonego, z przysługującego im prawa do odmowy składania zeznań. Jednocześnie dodać też trzeba, że Sąd I instancji dokonując ustaleń faktycznych oparł się na zeznaniach funkcjonariuszy Policji, którzy brali udział w interwencji i swoją wiedzę na temat przebiegu zdarzenia czerpali z przekazanej im przez wymienione wyżej osoby relacji. Wynika to z przywołania wspomnianych dowodów w części wstępnej pisemnego uzasadnienia wyroku, w kolejnych akapitach, pod konkretnymi ustaleniami faktycznymi. Powyższe oznacza, że Sąd Rejonowy uznał, iż tego rodzaju dowody można wykorzystać i nie stanowi to obejścia zakazu dowodowego wynikającego z prawa do odmowy zeznań przez osoby najbliższe. Nie ulega natomiast wątpliwości, że policjanci R. O. i R. Z. bezpośrednio po przybyciu do domu oskarżonego, w trakcie interwencji, dokonali nieformalnego rozpytania zawiadamiających o zdarzeniu J. i D. G.. Taka procedura ma standardowy charakter i nie rodzi żadnych kontrowersji. Inną natomiast sprawą jest kwestia dopuszczalności późniejszego przesłuchania policjantów na okoliczności, o których wiedzę pozyskali w wyniku tego rozpytania. Jest to szczególnie istotne, gdy na dalszym etapie postępowania rozpytywany przez nich świadek skorzystał z przysługującego mu prawa do odmowy składania zeznań, zaś relacja policjantów stoi w sprzeczności z linią obrony oskarżonego. Problem dotyczący wykładni art. 174 k.p.k., bo to na jego płaszczyźnie sprawę należy rozpatrywać, był przedmiotem dociekań orzecznictwa w analogicznej sytuacji procesowej. Tu wypada przywołać postanowienie Sądu Najwyższego z 4 maja 2016 r. wydane w sprawie II KK 334/15. We wspomnianym judykacie wskazano, że nie ma przeszkód, aby przesłuchać w charakterze świadka funkcjonariusza Policji, który dokonał rozpytania i sporządził z niego notatkę urzędową. Taka czynność nie jest sprzeczna z zakazem wymienionym w art. 174 k.k. gdyż nie jest zastępowaniem zeznań świadka. Byłoby tak jedynie w sytuacji odebrania zeznań od funkcjonariusza Policji, który później dokonywał przesłuchania tego świadka w procesowej formie. W orzecznictwie podkreśla się, iż wykładnia przepisu art. 186 § 1 k.p.k. dopuszcza możliwość składania zeznań przez osoby, które zetknęły się ze świadkiem przy wykonywaniu pewnych czynności służbowych, pod warunkiem, że nie odtwarzają treści złożonych zeznań (wyrok Sądu Najwyższego z 25 kwietnia 1930 r., VI KK 354/30, ZO 1930, poz. 193; z dnia 24 kwietnia 1934 r., 3 K 507/34, poz. 34; z dnia 10 marca 1971 r., IV KR 16/71, OSNKW 1971 r., z. 9, poz. 131; z dnia 10 października 1973 r., IV KR 283/73 z dnia 5 lipca 2002 r., WA 9/02, OSNKW 2002/11-12/104). W konsekwencji, skoro przytoczenie przez funkcjonariusza policji, pozaprocesowych wypowiedzi osób uprawnionych do uchylenia się od złożenia zeznań, nie uchybia przepisowi art. 186 § 1 k.p.k., to uprawnione jest wnioskowanie, że nie narusza zakazu substytuowania dowodów - określonego w art. 174 k.p.k. - przesłuchanie w charakterze świadka przybyłego na interwencję funkcjonariusza policji na okoliczności związane z zaistniałym przestępstwem, o których dowiedział się w drodze rozpytania osoby, która w toku procesu skorzystała z prawa odmowy zeznań. Odnosząc się zaś do realiów niniejszej sprawy dodać jedynie można, że ani R. Z. ani R. O., nie wykonywali później żadnych czynności procesowych w postępowaniu przygotowawczym z udziałem żony i córki oskarżonego. Powyższe oznacza, że swoją wiedzę na temat zdarzenia czerpali wyłącznie z relacji przedstawionej im przez świadków w ramach nieformalnego rozpytania. Przyjmując taką wykładnię przepisów, Sąd I instancji mógł skorzystać ze wszystkich środków dowodowych, na które powołał się dokonując ustaleń faktycznych, nie wyłączając dowodu pochodnego jakim są zeznania wymienionych wyżej policjantów. Ubocznie stwierdzić należy, że za taką wykładnią przepisów przemawia też cel ustanowienia zakazu przewidzianego w art. 186 § 1 k.p.k., który nie został wprowadzony w interesie oskarżonego, lecz w interesie świadka będącego dla niego osobą najbliższą. Chodzi zatem nie ochronę oskarżonego, lecz o ochronę świadka w sytuacji konfliktu sumienia i to w kontekście grożącej mu odpowiedzialności za składanie fałszywych zeznań. Zważyć jednak należy, że w orzecznictwie prezentowane są też poglądy odmienne i jak stwierdził Sąd Najwyższy w uzasadnieniu powołanego wyżej postanowienia z 4 maja 2016 r. wydanego w sprawie II KK 334/15, bardziej rygorystyczne w interpretacji art. 174 k.p.k. (zob. postanowienia: z dnia 22 lutego 2007 r., V KK 183/06, R - OSNKW z 2007 r., poz. 487 i z dnia 13 października 2011 r., III KK 64/11, OSNKW 2012, z. 1, poz. 9). To czy Sądowi Rejonowemu znane było całe spektrum różnych zapatrywań na analizowaną kwestię jest jednak w zaistniałej sytuacją procesowej tj. wobec wydania wyroku uniewinniającego rzeczą wtórną, niemniej jeśli dokonał wyboru jednego ze stanowisk, a tak można domniemywać, to nie dopuścił się obrazy prawa.

Omówiony problem wiąże się ściśle z drugą z zasygnalizowanych wyżej kwestii, która jako kluczowa przesądziła o treści wyroku Sądu Odwoławczego. Jak wynika z treści uzasadnienia wyroku, Sąd Rejonowy uznał zeznania policjantów R. O. i R. Z. za wiarygodne w całości. Powyższe oznacza, że dał wiarę R. O. także w zakresie w jakim świadek zrelacjonował swoją rozmowę z D. i J. G.. Świadek ten zeznał, że wymienione przekazały mu, iż oskarżony wyjeżdżając z domu samochodem znajdował się już stanie nietrzeźwości. To zaś zgadzałoby się z powodem podjęcia interwencji, o czym również zeznali policjanci wskazując, że pierwotnie otrzymali informację o poruszającym się na terenie wsi (...) nietrzeźwym kierowcy samochodu A.. Świadek R. O. dodał jednak również, i ten element jego zeznań ma zasadnicze znaczenie, że żona i córka oskarżonego podczas rozpytania oświadczyły, iż S. G. od powrotu do domu do chwili przybycia policjantów, nie spożywał żadnego alkoholu. Co istotne w międzyczasie żona oskarżonego zadzwoniła na policję po raz drugi i wówczas dodatkowo poinformowała, że oskarżony wrócił i wszczął awanturę. Oczywiste jest zatem, że jeśli D. i J. G. powiedziały policjantowi prawdę czyli, że sprawca po powrocie do domu nie spożywał żadnego alkoholu, to w kontekście późniejszych wyników badań przeprowadzonych za pomocą alkomentru nie ulega wątpliwości, że alkohol ten oskarżony musiał wypić zanim wsiadł do auta. Przy przyjęciu takiego założenia wszelkie dywagacje na temat godziny wyjazdu z domu, a następnie powrotu oskarżonego, w kontekście przytoczonej wyżej ustawowej definicji stanu nietrzeźwości, są pozbawione znaczenia, choć na podstawie analizy materiału dowodowego, w tym wyjaśnień złożonych przez oskarżonego na rozprawie, można pokusić się o ustalenie przybliżonego czasu poszczególnych faz zdarzenia. Zresztą Sąd Rejonowy takie ustalenia w zasadzie poczynił, wskazując na stronie 8 uzasadnienia, że oskarżony mógł prowadzić samochód pomiędzy godz. 17:00 a godz. 17:56. Sąd Rejonowy dostrzegł oczywiście problem wiarygodności relacji złożonej przez J. i D. G. policjantom w trakcie interwencji, jednakże formułując swoje wątpliwości w tym zakresie, posłużył się argumentacją, która jest mało przekonująca, a także wydaje się być sprzeczna z poczynionymi przez tenże sąd ustaleniami. Skoro bowiem Sąd Rejonowy w swoich ustaleniach wskazuje, że pierwszy telefon J. G. na policję z godz. 17:54, dotyczył wyłącznie zawiadomienia o jeździe samochodem w stanie nietrzeźwości, a dopiero w kolejnym pojawiła się informacja o awanturze wszczętej przez oskarżonego po jego powrocie do domu, to nielogicznie brzmią wywody Sądu dotyczące chęci wykorzystania tej sytuacji przez żonę, działającą pod wpływem emocji wywołanych kłótnią. Przy takiej chronologii wydarzeń, wnioski Sądu na temat rzekomego motywu jakim miałaby kierować się J. G., rażą dowolnością. Upraszając, wydaje się nielogicznym stwierdzenie, że żona S. G. zawiadomiła Policję o prowadzeniu przez niego pojazdu w stanie nietrzeźwości, pod wpływem emocji spowodowanych awanturą, do której doszło przecież później - już po powrocie oskarżonego do domu. Teza ta wymaga dokonania trudnego do przyjęcia założenia, że J. G. przewidziała wcześniej, iż oskarżony który wyjechał z domu trzeźwy, po powrocie będzie pił alkohol, co potwierdzą wyniki badań przeprowadzonych przez policjantów, przybyłych na miejsce po kolejnym wykonanym przez nią telefonie na policję. Niezrozumiały jest też passus na temat celowego opóźnienia zgłoszenia interwencji po to, aby „dopasować ją do czasu kiedy oskarżony mógł już znajdować się pod działaniem alkoholu albo znajdować się pod działaniem alkoholu w dużo większym stopniu”. Jak już wyżej wskazano, problem nie leży w tym, kiedy doszło do telefonicznego zgłoszenia interwencji, ale wyłącznie tego kiedy oskarżony spożywał alkohol - przed czy po kierowaniu samochodem (...). W tym kontekście wskazać zaś należy, że sam oskarżony przedstawiając różne wersje spożywania alkoholu, nie jest konsekwentny. S. G. do protokołu badania alkometrem podał bowiem, że wypił 2 litry piwa około 17:30, podczas pierwszego przesłuchania w dochodzeniu stwierdził, że wypił 4 piwa w ciągu kilku popołudniowych godzin, a następnie pojechał do sklepu rowerem i po powrocie do domu, aż do przybycia funkcjonariuszy nie spożywał żadnego alkoholu, w kolejnych wyjaśnieniach doprecyzował, że wypił 4 – 5 piw pomiędzy godz. 13 a godz. 17, natomiast przed sądem wyjaśnił, iż w godzinach wieczornych pojechał samochodem po papierosy, a po powrocie, na krótko przed przybyciem policjantów, spożył ćwiartkę wódki i piwo. Jak już wcześniej wskazano, żadna z tych wersji nie została poddana dotychczas weryfikacji. Zamiast tego Sąd Rejonowy na stronie 9 uzasadnienia dokonał samodzielnie analizy pomiarów stanu trzeźwości oskarżonego i arbitralnie stwierdził, że poziom alkoholu zmierzony u oskarżonego początkowo wykazywał tendencję rosnącą, a po godzinie tendencję lekko spadkową. W sensie dosłownym tak można te wyniki odczytywać, rzecz jednak w tym, iż w zasadzie mieszczą się one w granicach niepewności pomiaru, określonej w załączonym do akt świadectwie wzorcowania alkometru. Trudno zatem, nie posiadając wiadomości specjalnych, na tej podstawie oceniać w jakiej fazie znajdował się alkohol wypity przez oskarżonego w czasie kolejnych badań. Zaznaczyć jednak należy, że pierwsze badanie, odwołując się do poczynionych przez Sąd Rejonowy ustaleń, zostało przeprowadzone po upływie maksymalnie około 30 minut od chwili powrotu oskarżonego do domu, a dokładnie o godz. 18:31. Jeśli zaś dać wiarę wyjaśnieniom oskarżonego z rozprawy, na krótko przed przybyciem policjantów, spożył on 250 ml wódki (choć obecnie nie sprzedaje się butelek z alkoholem o takiej pojemności) i jedno piwo. W kontekście wyników uzyskanych z kolejnych pomiarów, można mieć zatem uzasadnione wątpliwości, czy był to czas wystarczający do osiągnięcia przez oskarżonego takiego stężenia jakie u niego stwierdzono. Wątpliwości te trudno rozwiać bez zasięgnięcia opinii osoby posiadającej wiadomości specjalne. Tym samym twierdzenia zawarte w pisemnych motywach zaskarżonego wyroku, trzeba uznać za nieoczywiste i co najmniej przedwczesne.

Podsumowując, w świetle wyżej zasygnalizowanych uchybień natury procesowej i w sytuacji związania regułą ne peius z art. 454 § 1 k.k. jedynym możliwym rozstrzygnięciem było uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie niniejszej sprawy do ponownego rozpoznania. W trakcie kolejnego procesu, Sąd Rejonowy o ile nie pojawią się nowe, szczególne okoliczności, przeprowadzi postępowanie dowodowe jedynie w niezbędnym zakresie, w pozostałej części rozważając możliwość skorzystania z regulacji zawartej w art. 442 § 2 k.p.k. Jak się wydaje poza odebraniem wyjaśnień od oskarżonego koniecznym będzie ponowne przesłuchanie funkcjonariuszy policji, którzy brali udział w interwencji w domu oskarżonego. Oceniając zaś wszystkie dowody w świetle kryteriów przewidzianych w art. 7 k.p.k. Sąd winien mieć na uwadze, że ustalenia poczynione na podstawie dowodów uznanych za wiarygodne, nie mogą pozostawać z tymi dowodami w sprzeczności, sugerującej błąd we wnioskowaniu. Aby tego uniknąć należy skupić się na udzieleniu należycie umotywowanej odpowiedzi na kluczowe w tej sprawie pytanie, czy wynikająca z dowodu pochodnego relacja z przebiegu wydarzeń, przedstawiona interweniującym policjantom przez żonę i córkę oskarżonego, w zakresie w jakim miały one stwierdzić, iż S. G. nie spożywał alkoholu po powrocie do domu, może stanowić podstawę do dokonania zgodnych z prawdą ustaleń faktycznych, a jeśli nie to dlaczego. W razie zaś powzięcia wątpliwości w tej kwestii, Sąd winien rozważyć zasadność podjęcia próby weryfikacji wersji spożywania alkoholu przedstawianych przez oskarżonego, w celu ustalenia czy podawane przez niego ilości i rodzaje alkoholu, a także czas ich spożycia są korespondują z obiektywnymi wynikami badań uzyskanymi za pomocą alkometru. Dopiero wówczas otworzy się możliwość do dokonania miarodajnej oceny zasadności zarzutu z stawianego S. G., nie wykluczająca zastosowania art. 5 § 2 k.p.k. o ile przeprowadzone dowody rzeczywiście nie pozwolą na usunięcie istotnych dla rozstrzygnięcia wątpliwości.