Pełny tekst orzeczenia

III Ca 645/18

UZASADNIENIE

Wyrokiem z dnia 2 lutego 2018 r., wydanym w sprawie z powództwa A. M. przeciwko (...) Towarzystwu (...) Spółce Akcyjnej w W. o zapłatę, Sąd Rejonowy dla Łodzi – Widzewa w Łodzi zasądził od pozwanego na rzecz powoda kwotę 7.000,00 zł z ustawowymi odsetkami za opóźnienie od dnia 26 lipca 2016 r. oraz kwotę 3.593,00 zł tytułem zwrotu kosztów procesu, a ponadto nakazał pobrać od pozwanego na rzecz Skarbu Państwa – Sądu Rejonowego dla Łodzi – Widzewa w Łodzi kwotę 344,50 zł tytułem zwrotu nieuiszczonych kosztów sądowych.

Sąd I instancji ustalił, że w dniu 3 lipca 2014 r. na skrzyżowaniu ulic (...) kierujący samochodem marki V. (...) o nr rej. (...) K. K. podczas wykonywania manewru skrętu w lewo nie zachował należytej ostrożności i nie ustąpił pierwszeństwa przejazdu pojazdowi jadącemu z kierunku przeciwnego na wprost, przez co doprowadził do zderzenia z motocyklem marki H. o nr rej. (...), kierowanym przez A. M.. Z miejsca wypadku powód został przewieziony do szpitala, gdzie po wykonaniu badania rtg głowy, prawego kolana i kręgosłupa lędźwiowego, które nie wykazało obrażeń kostnych, został zwolniony do domu z zaleceniem odpoczynku, okładów z lodu na kolano i noszenia opaski elastycznej. Tego samego dnia poszkodowany został jednak hospitalizowany z rozpoznaniem wstrząśnienia mózgu i przebywał w szpitalu przez trzy dni, a następnie wypisano go z zaleceniem dalszego leczenia w poradni neurologicznej. W dacie zdarzenia sprawca wypadku był ubezpieczony w zakresie odpowiedzialności cywilnej posiadaczy pojazdów mechanicznych w (...) Towarzystwie (...) S.A. w W.. Po wypadku powód skarżył się na bóle i zawroty głowy, które występowały prawie przez pół roku, nawet dwa razy w tygodniu, a także na bóle kręgosłupa, które na początku występowały codziennie, a później rzadziej, nie korzystał jednak z zabiegów rehabilitacyjnych z obawy przed orzeczeniem komisji lekarskiej i utratą pracy. Ból głowy nadal się pojawia. A. M. przed wypadkiem był osobą zdrową i korzystał z siłowni, a obecnie zaczyna wznawiać treningi, jednakże podczas ćwiczeń znowu odzywa się ból w kolanie. Przed wypadkiem powód był osobą zdrową, pracował jako policjant w ogniwie patrolowym i starał się o przyjęcie do jednostek antyterrorystycznych, a obecnie jest dzielnicowym i w dużym stopniu ograniczył aktywność sportową. Po wypadku był wyłączony z prac domowych takich, jak zakupy i sprzątanie, którymi zajmowała się wtedy jego żona, zaczął bardziej nerwowo prowadzić, hamuje przed skrzyżowaniem, po około roku po wypadku zaczął znowu jeździć na motorze.

W wyniku przedmiotowego wypadku powód doznał urazu głowy ze wstrząśnieniem mózgu, a także stłuczenia kręgosłupa lędźwiowego i prawego stawu kolanowego. Z ortopedycznego punktu widzenia, stwierdzić można – z uwagi na charakter pracy powoda – że przebyte urazy mogą wpływać negatywnie na jego pełną wydolność fizyczną, która w przypadku policjanta jest podwyższona. Cierpienia fizyczne A. M. spowodowane obrażeniami były przez pierwsze dwa tygodnie po wypadku dość znaczne, później stopniowo się zmniejszały, jednak nie doznał on trwałego ani długotrwałego uszczerbku na zdrowiu. Zastosowano należyty wariant leczenia ortopedycznego, tj. odpoczynek, unikanie przeciążeń i okresowe stosowanie leków przeciwbólowych, a leczenie to zostało zakończone i rokowanie na przyszłość jest dobre. Zgłaszane utrudnienia w wykonywaniu ciężkich ćwiczeń fizycznych mogą mieć swoje źródło w przebytym wypadku. Z neurologicznego punktu widzenia A. M. również nie doznał uszczerbku na zdrowiu i odzyskał pełną sprawność sprzed zdarzenia szkodzącego. Leczenie internistyczne zakończyło się po 3 miesiącach od wypadku, a wszelkie dolegliwości ustąpiły całkowicie przed upływem 6 miesięcy. Powód przebywał na zwolnieniu lekarskim od 3 do 18 lipca 2014 r. Szkodę zgłoszono pozwanemu w dniu 1 grudnia 2014 r., a następnie pismem z dnia 26 listopada 2014 r. pełnomocnik poszkodowanego wniósł o zapłatę przez ubezpieczyciela zadośćuczynienia w kwocie 20.000,00 zł. W toku postępowania likwidacyjnego strona pozwana uznała swoją odpowiedzialność i wypłaciła powodowi z tego tytułu kwotę 1.800,00 zł.

Sąd meriti wskazał, że okolicznością bezsporną jest to, iż sprawca przedmiotowego wypadku posiadał w dacie zdarzenia umowę ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej posiadaczy pojazdów mechanicznych zawartą z pozwanym ubezpieczycielem, w związku z czym strona pozwana nie kwestionowała zasady swej odpowiedzialności, a jedynie wskazywała, że w toku postępowania likwidacyjnego wypłaciła na rzecz powoda kwotę adekwatną do doznanej przez niego krzywdy. Przytoczono dalej treść art. 445 § 1 k.c. w związku z art. 444 § 1 zd. I k.c., podnosząc, że zgodnie z utrwalonym w orzecznictwie rozumieniem przez „odpowiednią sumą” w rozumieniu tej normy prawnej jest kwota pieniężna, której wysokość utrzymana jest w rozsądnych granicach, odpowiadających aktualnym warunkom i przeciętnej stopie życiowej społeczeństwa oraz dostosowana do okoliczności konkretnego wypadku. Wysokość zadośćuczynienia powinna być uzależniona od nasilenia cierpień, długotrwałości choroby, rozmiaru kalectwa oraz trwałości następstw zdarzenia, przy uwzględnieniu również okoliczności dotyczących życia osobistego osoby poszkodowanej, a jej określenie powinno być rozważane w każdym przypadku indywidualnie. Sąd zwrócił też uwagę, iż zadośćuczynienie za doznaną krzywdę, które spełnia rolę kompensacyjną w zakresie cierpień fizycznych i psychicznych, powinno reprezentować ekonomicznie odczuwalną dla poszkodowanego wartość i przynosić mu równowagę emocjonalną, naruszoną przez doznane cierpienia psychiczne. Dalej Sąd w swoich rozważaniach dotyczących zastosowania prawa materialnego powtórzył niemalże dosłownie – w nieznanym Sądowi odwoławczemu celu – większą część zreferowanych już powyżej ustaleń faktycznych (dodając do nich jeszcze, że opisane w badaniu rtg drobne zmiany zwyrodnieniowe kręgosłupa mogły nie dawać wcześniej żadnych objawów klinicznych, a młody wiek powoda nie zezwala na bezpośrednie łączenie zgłaszanych dolegliwości kręgosłupa lędźwiowego z obecnością opisywanych zmian z poziomu L5-S1). Następnie stwierdzono, że sumą adekwatną do rozmiaru krzywdy, jakiej powód doznał w związku z wypadkiem z dnia 3 lipca 2014 r., jest kwota 8.800,00 zł, a skoro zatem w toku postępowania likwidacyjnego strona pozwana wypłaciła A. M. z tytułu zadośćuczynienia kwotę 1.800,00 zł, to do zasądzenia na rzecz poszkodowanego pozostaje jeszcze kwota 7.000,00 zł. O odsetkach orzeczono na podstawie art. 481 § 1 k.c., zasądzając je zgodnie z żądaniem, tj. od dnia 26 lipca 2016 r. do dnia zapłaty i – po przywołaniu treści art. 817 k.c. – wywodząc, że skoro powód zgłosił szkodę stronie pozwanej w dniu 1 grudnia 2014 r., a w piśmie, które wpłynęło do ubezpieczyciela w dniu 26 listopada 2014 r., wnosił o zapłatę zadośćuczynienia w wysokości 20.000,00 zł, to zgłoszone w pozwie żądanie zasądzenia odsetek jest zasadne. O kosztach procesu Sąd orzekł na podstawie art. 98 k.p.c. statuującego zasadę odpowiedzialności stron za wynik procesu i wymienił wszystkie składniki tych kosztów, których sumą była zasądzona na rzecz powoda kwota.

Apelację od tego wyroku wniosła strona pozwana, zaskarżając go w całości i wnosząc o jego zmianę poprzez oddalenie powództwa w całości oraz o zasądzenie od powoda zwrotu kosztów procesu przed Sądami obu instancji. Zaskarżonemu orzeczeniu zarzucono naruszenie:

art. 233 § 1 k.p.c. w związku z art. 328 § 2 k.p.c. poprzez nierozważenie całokształtu materiału dowodowego oraz błędne ustalenie zakresu krzywd i cierpień powoda, a w konsekwencji błędne ustalenie wysokości należnego zadośćuczynienia wskutek przyjęcia – bez uwzględnienia zasad logicznego rozumowania i niezgodnie z doświadczeniem życiowym – że:

  • doznany w następstwie przedmiotowego zdarzenia uraz w postaci stłuczenia głowy ze wstrząśnieniem mózgu, stłuczenie kręgosłupa lędźwiowego i prawego stawu kolanowego uzasadnia przyznanie zadośćuczynienia w łącznej kwocie 8.800,00 zł, podczas gdy z dokumentacji medycznej oraz ze sporządzonych przez biegłych opinii wynika, że ortopedyczny i neurologiczny uszczerbek na zdrowiu związany z doznanym urazem będącym następstwem przedmiotowego wypadku wynosi 0 %, cierpienia fizyczne powoda spowodowane obrażeniami ulegały stopniowemu zmniejszeniu już po upływie dwóch tygodni, finalnie ustępując całkowicie, doznane obrażenia nie mają wpływu na dalsze funkcjonowanie powoda, przemijające dolegliwości bólowe spotęgowane były występującymi u powoda przed wypadkiem samoistnymi zmianami w odcinku L/S kręgosłupa, leczenie powoda należy uznać za zakończone, a powód powrócił do pełnej sprawności;

  • przebyte przez powoda urazy mogą wpływać negatywnie na jego pełną wydolność fizyczną w sytuacji, gdy z opinii sporządzonej przez biegłego neurologa jednoznacznie wynika, że doznane w przedmiotowym zdarzeniu obrażenia nie mają wpływu na jego dalsze funkcjonowanie,

co w konsekwencji doprowadziło do błędnego przekonania Sądu I instancji, że kwota 8.800,00 zł jest adekwatna do rozmiaru krzywd i cierpień powoda, podczas gdy kwota ta jest nieadekwatna i zawyżona, co obrazują wydane w sprawie opinie biegłych;

art. 233 § 1 k.p.c. w związku z art. 278 k.p.c. poprzez błędne uznanie, że stan zdrowia powoda i doznane przez niego w wyniku przedmiotowego zdarzenia krzywdy i cierpienia uzasadniają zapłatę dalszej kwoty 7.000,00 zł i nieoparcie się w tym zakresie na dowodzie z opinii biegłych w sytuacji, gdy z opinii tych wynika, że zdarzenie to nie wywołało u powoda trwałych ani długotrwałych następstw na zdrowiu oraz że leczenie powoda zostało zakończone wraz z jego powrotem do pełnego zdrowia, a doznane obrażenia nie mają wpływu na dalsze jego funkcjonowanie;

art. 233 § 1 k.p.c. w związku z art. 6 k.c. poprzez błędne uznanie, że:

  • powód wykazał doznaną krzywdę w postaci pogorszenia się stanu psychicznego oraz występowania lęków, jedynie na podstawie zeznań świadka, który – jako osoba najbliższa powoda – jest bezpośrednio zainteresowany rozstrzygnięciem przedmiotowej sprawy, jak również w oparciu o subiektywne wskazania powoda;

  • powód wykazał, że przebyte urazy mogą wpływać negatywnie na jego pełną wydolność fizyczną w sytuacji, gdy z opinii biegłego neurologa wynika, iż obrażenia doznane w wyniku przedmiotowego wypadku nie mają wpływu na jego dalsze funkcjonowanie;

art. 232 k.p.c. poprzez jego błędne zastosowanie i uznanie, że:

  • powód przedstawił dowody świadczące o tym, że doznał krzywd, które uzasadniały przyznanie zadośćuczynienia w kwocie 8.800,00 zł w sytuacji, gdy z opinii biegłych sądowych wynika, iż przedmiotowe zdarzenie nie wywołało u niego trwałych ani długotrwałych następstw;

  • powód wykazał swoje krzywdy psychiczne, nie przedkładając stosownych dowodów i nie składając wniosków o ich przeprowadzenie, w szczególności o dopuszczenie dowodu z opinii biegłego psychologa czy lekarza psychiatry, a tym samym nie wykazał prawdziwości swoich twierdzeń co do zakresu doznanych krzywd;

art. 445 § 1 k.c. w związku z art. 444 § 1 k.c. poprzez błędne uznanie, że kwota 8.800,00 zł z tytułu zadośćuczynienia jest odpowiednia do doznanej przez powoda krzywdy, podczas gdy jest ona zawyżona i nieadekwatna do jego krzywd i cierpień doznanych w związku z wypadkiem, jak również poprzez nienadanie szczególnego znaczenia faktowi, iż opinie biegłych określiły zakres odniesionego przez powoda uszczerbku na zdrowiu na 0 % oraz wynika z nich, że nie zachodzą trwałe ani długotrwałe następstwa przedmiotowego zdarzenia.

W odpowiedzi na apelację powód wniósł o jej oddalenie i zasądzenie od skarżącego na swoją rzecz zwrotu kosztów postępowania apelacyjnego, w tym kosztów zastępstwa procesowego według norm przepisanych.

Sąd Okręgowy zważył, co następuje:

Apelacja pozwanego jest częściowo zasadna.

Zarzutów dotyczących kwestii prawidłowej oceny dowodów nie można w większości uznać za trafne, tym bardziej, że w większej części – jak zostanie wyjaśnione poniżej – odnoszą się one do zastosowania w sprawie przepisów prawa materialnego; w pierwszej kolejności jednak Sąd II instancji rozważy te z nich, które rzeczywiście dotyczą prawidłowości stwierdzenia okoliczności istotnych dla rozstrzygnięcia sprawy na gruncie zgromadzonego materiału dowodowego. Jeśli zatem chodzi o kwestię ustaleń faktycznych odnoszących się do stanu psychicznego powoda po wypadku, to nie ma racji skarżący, wywodząc, iż dla ich poczynienia niezbędne było powołanie dowodu z opinii biegłego psychologa czy lekarza psychiatry, a w razie ich niepowołania i nieprzeprowadzenia Sąd winien był uznać, że poszkodowany nie wywiązał się należycie z przewidzianych w art. 232 k.p.c. obowiązków dowodowych w tym zakresie. Okoliczności, z których strona wywodzi skutki prawne, mogą być wykazywane za pomocą wszelkich środków dowodowych i choć rzeczywiście dla stwierdzenia niektórych faktów może być niezbędne posłużenie się wiadomościami specjalnymi (jak np. zdiagnozowanie choroby psychicznej), to jednak do tej kategorii nie można zaliczyć ustalenia trwającej przez pewien czas po wypadku obawy poszkodowanego przed uczestniczeniem w ruchu drogowym, jak również powiązania przyczynowego tej obawy z wcześniejszą kolizją. Pierwsza z tych okoliczności co do zasady mogła zostać bez przeszkód udowodniona zeznaniami świadka oraz dowodem z przesłuchania powoda, zaś drugą można z powodzeniem uznać za notoryjną w świetle zasad doświadczenia życiowego. Jeśli natomiast chodzi o kwestię oceny wiarygodności wygłaszanych w toku postępowania twierdzeń powoda i jego żony dotyczących jego stanu psychicznego po wypadku, to stwierdzić należy, że w złożonej apelacji brak jest wystarczających argumentów mogących podważyć stanowisko Sądu Rejonowego w tym przedmiocie. Sam fakt bliskiego pokrewieństwa – choć nakazuje traktować zeznania świadka z pewną ostrożnością – nie dyskwalifikuje jeszcze sam przez się wiarygodności i mocy tego dowodu, a co więcej – w przypadku okoliczności dotyczących zachowania poszkodowanego świadczącego o doznanej krzywdzie – relacje osób najbliższych muszą z konieczności stanowić główne źródło materiału dowodowego, z którego korzysta Sąd przy ustalaniu stanu faktycznego. Sąd odwoławczy nie podziela tezy skarżącego, iż pozostając w zgodzie z art. 233 § 1 k.p.c., Sąd I instancji nie powinien z tych zeznań w ogóle korzystać; w równej mierze dotyczy to także wyjaśnień samego powoda, który jako jedyny może poczynić obserwacje i zrelacjonować zmiany swojego stanu psychicznego związane z wypadkiem, choć w każdym przypadku będzie on osobą bezpośrednio zainteresowaną w określonym rozstrzygnięciu sprawy.

W znacznym stopniu można przyznać słuszność zastrzeżeniom autora apelacji wobec ustaleń dotyczących wpływu zdarzenia szkodzącego na aktualną wydolność fizyczną A. M.. Sąd meriti zdaje się przyjmować, że przed wypadkiem powód miał podwyższoną w stosunku do przeciętnej wydolność fizyczną, natomiast obecnie ta wydolność na skutek przedmiotowego zdarzenia zmniejszyła się, co powoduje konieczność rezygnacji z aktywnego trybu życia, zwłaszcza korzystania z siłowni, gdyż wtedy dochodzi do nawrotu bólów w kolanie – powołano się przy tym na opinię biegłego lekarza ortopedy, który stwierdził, że przebyte urazy mogą negatywnie wpłynąć na ową wydolność, a zgłaszane przez powoda utrudnienia w wykonywaniu ciężkich ćwiczeń fizycznych mogą mieć źródło w przedmiotowym wypadku. Przystępując do oceny trafności tego stanowiska, zauważyć należy przede wszystkim, że twierdzenia faktyczne powoda dotyczące aktualnych skutków kolizji, których konsekwencją miałoby być trwające do chwili obecnej obniżenie jego sprawności fizycznej, sprowadzają się do sygnalizowania bólów głowy i kręgosłupa pojawiających się przy wysiłku fizycznym – takie symptomy wskazane zostały zarówno w wywiadach uzyskanych przez obu biegłych, jak również podczas dowodu z przesłuchania A. M.. O trwających nadal nawrotach bólów kolana podczas wykonywania ćwiczeń na siłowni mówiła wyłącznie składająca zeznania w charakterze świadka żona powoda – i w ocenie Sądu II instancji dowodowi temu nie należy przyznawać w tym zakresie waloru wiarygodności, ponieważ trudno przyjąć w zgodzie z doświadczeniem życiowym, że gdyby taki objaw w istocie nadal występował, to nie wspomniałby o nim sam pozwany, choć mógł to uczynić bez przeszkód w zarówno w pozwie (gdzie ograniczenia ruchomości utrudniające codzienne funkcjonowanie relacjonowane jest w czasie przeszłym), jak i w toku postępowania. Prawdą jest, że biegły lekarz ortopeda dopuścił możliwość powiązania zgłaszanych w wywiadzie bólów głowy i kręgosłupa z ewentualnymi utrudnieniami w wykonywaniu ciężkich ćwiczeń fizycznych, jednak nie badał samego faktu rzeczywistego występowania tych bólów, jak również tego, czy stanowią one konsekwencje wypadku, przyjmując a priori prawdziwość relacji poszkodowanego w tym zakresie. W tym przedmiocie wypowiedział się natomiast wiążąco – gdyż dolegliwości te wiązały się bezpośrednio z jego specjalizacją – biegły lekarz neurolog, który kategorycznie stwierdził po zapoznaniu się z dokumentacją i przeprowadzeniu stosownych badań, że dolegliwości bólowe spowodowane wypadkiem już ustąpiły całkowicie, trafnie podnosząc również, że diagnozę taką potwierdza fakt, iż poszkodowany nie widział potrzeby poddania się jakiejkolwiek terapii neurologicznej. Wniosek biegłego lekarza ortopedy nie może więc stanowić podstawy ustalenia, iż w związku z wypadkiem rzeczywiście doszło do trwającego nadal pogorszenia wydolności fizycznej powoda, skoro ustalenia wynikające z wiarygodnego materiału dowodowego wyeliminowały okoliczność stanowiącą zasadniczą przesłankę takiej konkluzji. Nie sposób także takich ustaleń wywieść z faktu zmiany charakteru pracy wykonywanej przez A. M. (przed wypadkiem pracował w ogniwie patrolowym, a obecnie jako dzielnicowy), gdyż po pierwsze, dla Sądu nie jest nawet jasne – i nie zostało to też udowodnione – czy w przypadku pracy w ogniwie patrolowym niezbędna jest wyższa wydolność fizyczna niż na stanowisku dzielnicowego, a po drugie, nie wykazano, czy – o ile nawet taka zależność istnieje – przyczyną zmiany charakteru pracy poszkodowanego było właśnie obniżenie sprawności fizycznej czy też stało się to z innego powodu. Jak wyjaśniał sam A. M., nie zdecydował się na poddanie badaniu lekarskiemu przed stosowną komisją, której orzeczenie mogłoby ewentualnie zadecydować, że jego stan zdrowia nie pozwala na wykonywanie określonej pracy (takie orzeczenie mogłoby oczywiście stanowić wiarygodne potwierdzenie supozycji powoda), jednak w jego braku nie sposób jedynie z jego gołosłownych twierdzeń wywieść skutecznie wniosku, że to właśnie z powodu trwałego pogorszenia stanu zdrowia – a nie z innych przyczyn – powód wykonuje obecnie pracę dzielnicowego. W konsekwencji zgodzić się można ze skarżącym, że fakt wpływu doznanych obrażeń na obecne funkcjonowanie A. M. nie został przez niego należycie wykazany – jak tego wymaga art. 232 k.p.c. – natomiast do odmiennych wniosków prowadzi analiza przeprowadzonych dowodów z opinii biegłych lekarzy; w konsekwencji przyznać też trzeba, iż okoliczność ta nie powinna być brana pod uwagę przy określaniu rozmiaru szkody i wysokości należnego zadośćuczynienia.

Poza powyższymi uchybieniami Sąd II instancji stwierdza, że nie podziela zarzutu naruszenia art. 233 § 1 k.p.c. w pozostałym zakresie i z powodzeniem może przyjąć za własne pozostałe ustalenia dokonane przez Sąd Rejonowy. Przede wszystkim prawidłowe postawienie tego zarzutu wymaga wskazania przez skarżącego konkretnych zasad (logicznego rozumowania, doświadczenia życiowego, całokształtu zebranego materiału dowodowego, przeprowadzenia określonych dowodów niezgodnie z zasadami procedury cywilnej) lub przepisów, które sąd naruszył przy ocenie określonych dowodów (por. np. wyroki SN: z dnia 16 grudnia 2005 r., III CK 314/05, lex nr 172176, z dnia 13 października 2004 r., III CK 245/04, lex nr 174185). Takie zaś zarzuty – poza kwestiami opisanymi powyżej – w sprawie niniejszej nie zostały postawione, natomiast podniesiona argumentacja ukierunkowana została przez autora apelacji przede wszystkim na wykazanie wadliwości przyjętej wysokości zadośćuczynienia na tle niekwestionowanego i w istocie rzeczy bezspornego w tym zakresie stanu faktycznego sprawy. W rzeczywistości więc skarżący zarzuca tu Sądowi błąd subsumcji polegający na niewłaściwym zastosowaniu kryteriów kształtowania zadośćuczynienia i w konsekwencji jego oznaczeniu na poziomie nieodpowiednim z punktu widzenia właściwych przepisów prawa materialnego mających zastosowanie w sprawie. Potwierdzenie takiego rozumienia stanowiska skarżącego odnaleźć można w uzasadnieniu apelacji, które koncentrowało się właśnie na analizie wypracowanych przez judykaturę zasad ustalania wysokości zadośćuczynienia. Rozstrzygnięcie, jaka kwota tytułem zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę będzie w określonych okolicznościach sprawy „odpowiednia”, należy do zagadnień prawa materialnego, dlatego też postawiony przez w apelacji zarzut naruszenia art. 233 § 1 k.p.c. w pozostałym zakresie należy rozpatrzeć jako dotyczący prawidłowości zastosowania przepisów prawa materialnego, to jest art. 445 § 1 k.c. w związku z art. 444 § 1 k.c.

Zarzut ten można podzielić, choć nie w takim zakresie, jak domaga się tego skarżący. Przede wszystkim przypomnienia wymaga, iż o rozmiarze należnego zadośćuczynienia powinien decydować rozmiar doznanej krzywdy tj. stopień cierpień fizycznych i psychicznych, ich intensywność, czas trwania, nieodwracalność następstw i inne okoliczności, których nie sposób wymienić wyczerpująco, a które w każdym wypadku mają charakter indywidualny. Celem zadośćuczynienia jest przede wszystkim złagodzenie cierpień, a w związku z tym winno ono mieć charakter całościowy i obejmować wszystkie cierpienia fizyczne i psychiczne, zarówno już doznane, jak i te, które zapewne wystąpią w przyszłości. Zarzut niewłaściwego określenia wysokości zadośćuczynienia może być uwzględniony tylko wtedy, gdyby nie zostały wzięte pod uwagę wszystkie istotne kryteria wpływające na tę postać kompensaty, gdyby Sąd uczynił jedno z wielu kryteriów decydujących o wysokości zadośćuczynienia elementem dominującym i przede wszystkim w oparciu o nie określił wysokość takiego zadośćuczynienia albo gdyby na tle okoliczności sprawy zadośćuczynienie przyjęte jako odpowiednie w oparciu o te kryteria okazało się rażąco zawyżone lub zaniżone, uwzględniając z jednej strony aktualne warunki i przeciętną stopę życiową społeczeństwa, a z drugiej – poziom ekonomicznie odczuwalnej dla poszkodowanego wartości rekompensującej należycie doznaną krzywdę. W realiach sprawy niniejszej błędnie przyjęto, że doznane przez powoda w wyniku wypadku urazy fizyczne i psychiczne są przez niego odczuwane do chwili obecnej i nadal wywierają znaczący wpływ na jego życie osobiste i zawodowe, choć – jak wyjaśniono wyżej – brak było do tego wystarczających podstaw w materiale dowodowym przedstawionym przez poszkodowanego. W rezultacie – w ramach przedstawionego w najważniejszych zarysach opisu doznanej przez powoda krzywdy – stwierdzić więc trzeba, że bezpośrednią konsekwencją zdarzenia szkodzącego był uraz głowy ze wstrząśnieniem mózgu, jak również stłuczenie kręgosłupa lędźwiowego i prawego stawu kolanowego, co nie skutkowało trwałym, ani długotrwałym uszczerbkiem na zdrowiu, zaś A. M. po upływie miesiąca był już zdolny do pracy. Związane z tymi obrażeniami cierpienia fizyczne były znaczne przez okres około dwóch tygodni, przez kolejne 3 miesiące niewielkie, a potem – w każdym razie przed upływem 6 miesięcy od wypadku – ustąpiły całkowicie. W czasie ich występowania wydolność fizyczna powoda była obniżona, przez kilka miesięcy utrzymywał się też u niego stan obawy przed kierowaniem pojazdem i uczestniczeniem w ruchu drogowym. Stosowane leczenie nie było uciążliwe ani bolesne – polegało na odpoczynku, unikaniu przeciążeń i okresowym stosowaniu leków przeciwbólowych – i zostało zakończone po upływie 3 miesięcy. Te ustalenia skłaniają do stwierdzenia, że zakres cierpień fizycznych i psychicznych poszkodowanego był zdecydowanie niższy niż – jak można sądzić z rozmiaru przyznanego zadośćuczynienia – uznał Sąd meriti. W ocenie Sądu odwoławczego na gruncie ustalonych okoliczności sprawy zadośćuczynieniem adekwatnym do rozmiaru cierpień A. M. – a przy tym stanowiącym wartość ekonomicznie odczuwalną dla poszkodowanego – jest kwota 5.000,00 zł, zaś prawie dwa razy wyższą sumę ustaloną przez Sąd Rejonowy uznać trzeba za rażąco zawyżoną. Uzasadnia to częściowe uwzględnienie apelacji poprzez obniżenie zasądzonej kwoty do 3.200,00 zł (z uwzględnieniem świadczenia wypłaconego w toku postępowania likwidacyjnego) i oddalenie powództwa w pozostałym zakresie. Korekta orzeczenia merytorycznego skutkować musi także zmianą rozstrzygnięcia w przedmiocie kosztów procesu, którego podstawą prawną będzie art. 100 zd. I k.p.c. w miejsce zastosowanego przez Sąd I instancji art. 98 k.p.c., gdyż powód wygrał proces na tym etapie sprawy w 45,71 % (3.200,00 zł : 7.000,00 zł x 100 % = 45,71 %). Sąd Rejonowy prawidłowo wyliczył, że koszty postępowania po stronie A. M. zamykały się kwotą 3.593,00 zł, natomiast ich suma po stronie pozwanego wynosi 3.107,00 zł, na którą składa się wynagrodzenie pełnomocnika w kwocie 2.400,00 zł, opłata skarbowa od pełnomocnictwa w kwocie 17,00 zł, zaliczka na poczet wynagrodzenia biegłego w kwocie 600,00 zł oraz koszty zastępstwa prawnego w postępowaniu zażaleniowym w kwocie 90,00 zł (2.400,00 zł + 17,00 zł + 600,00 zł + 90,00 zł = 3.107,00 zł). W sumie koszty poniesione przez obie strony to 6.700,00 zł (3.593,00 zł + 3.107,00 zł = 6.700,00 zł), a pozwany winien je pokryć w kwocie 3.062,57 zł (6.700,00 zł x 45,71 % : 100 % = 3.062,57 zł), co uzasadnia ich zniesienie pomiędzy stronami na podstawie powołanego przepisu proceduralnego. W proporcjach odpowiadających zakresowi wygrania sprawy przez powoda i pozwanego należało także rozliczyć – w myśl art. 83 ust. 2 w związku z art. 113 ust. 1 i 2 ustawy z dnia 28 lipca 2005 r. o kosztach sądowych w sprawach cywilnych (t.j. Dz. U. z 2018 r., poz. 300 ze zm.) i w związku z art. 100 zd. I k.p.c. – koszty wyłożone za strony przez Skarb Państwa w łącznej kwocie 344,50 zł, co oznacza, że od pozwanego należy pobrać kwotę 157,47 zł (344,50 zł x 45,71 % : 100 % = 157,47 zł), a pozostałą ich część ściągnąć z roszczenia zasądzonego na rzecz powoda (344,50 zł – 157,47 zł = 187,03 zł).

W tym zakresie apelacja została uwzględniona w oparciu o art. 386 § 1 k.p.c., zaś oddalono ją na podstawie art. 385 k.p.c. w części, w jakiej skarżący domagał się zmiany zaskarżonego wyroku poprzez oddalenie powództwa także co do kwoty 3.200,00 zł wraz z odsetkami. Oznacza to, że także i na tym etapie sprawy powód wygrał ją w 45,71 %, a to z kolei przemawia co do zasady za rozstrzygnięciem o kosztach postępowania odwoławczego w myśl reguły stosunkowego ich rozliczenia mającej swe źródło w art. 100 zd. I k.p.c. W postępowaniu apelacyjnym po stronie powodowej powstały koszty w postaci wynagrodzenia pełnomocnika procesowego w kwocie 900,00 zł, obliczone w myśl § 10 ust. 1 pkt. 1 w związku z § 2 pkt. 4 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 22 października 2015 r. w sprawie opłat za czynności radców prawnych (t.j. Dz. U. z 2018 r., poz. 265), a po stronie pozwanej także koszty takiego wynagrodzenia – w tej samej kwocie i wynikające z tych samych przepisów prawa – oraz opłata od apelacji w kwocie 350,00 zł. Suma tych kosztów to 2.150,00 zł (900,00 zł + 900,00 zł + 350,00 zł = 2.150,00 zł), zaś skarżący winien – przy zastosowaniu zasady stosunkowego ich rozliczenia – pokryć je w 45,71 %, a więc w kwocie 982,77 zł (2.150,00 x 45,71 % : 100 % = 982,77 zł), co z kolei uzasadniałoby zasądzenie od powoda na jego rzecz kwoty 267,23 zł (900,00 zł + 350,00 zł – 982,77 zł = 267,23 zł). W ocenie Sądu II instancji tego rodzaju rozstrzygnięcie pozostawałoby w oczywistej sprzeczności z zasadami słuszności, skutkując dalszym zmniejszeniem należnego poszkodowanemu zadośćuczynienia, co prowadziłoby w efekcie do niepełnej kompensaty doznanych przez niego cierpień psychicznych i fizycznych. Art. 102 k.p.c. pozwala w takiej sytuacji – będącej wypadkiem szczególnie uzasadnionym w rozumieniu tego przepisu – na odstąpienie od obciążania strony kosztami należnymi przeciwnikowi procesowemu, tym bardziej, że specyficzny charakter roszczenia o zadośćuczynienie utrudnia poszkodowanemu ocenę jego wysokości przed wytoczeniem powództwa, skoro rozmiar świadczenia zależy ostatecznie od oceny Sądu opartej na rezultacie przeprowadzonego w toku sprawy postępowania dowodowego.