Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt V Ka 543/18

UZASADNIENIE

S. O. został oskarżony, w punkcie VI aktu oskarżenia, o to, że w dniu 23 grudnia 2011 roku w S. na terenie parkingu przed sklepem (...) przy ul. (...), działając w celu uzyskania odszkodowania z tytułu ubezpieczenia OC samochodu F. (...) o numerze rejestracyjnym (...) spowodował kolizję drogową kierowanego przez siebie pojazdu F. (...) o nr rej. (...) 17 z pojazdem F. (...) o numerze rejestracyjnym (...) kierowanym przez R. K., a następnie w osiągnięcia korzyści majątkowej usiłował doprowadzić Towarzystwo (...) do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w kwocie 2600 złotych w ten sposób, iż w zgłoszeniu szkody, które złożył w związku z powyższą kolizją w Towarzystwie (...) podał nieprawdziwe okoliczności zaistnienia kolizji poprzez wskazanie, iż do zdarzenia doszło z winy R. K. a nadto, iż w pojeździe F. (...) powstały uszkodzenia w postaci zarysowania przedniej lewej części nakładki zderzaka przedniego, wgięcia błotnika przedniego lewego, czym usiłował doprowadzić do wypłaty odszkodowania z tytułu ubezpieczenia OC pojazdu F. (...) przez Towarzystwo (...) w kwocie 2600 złotych, z tytułu całkowitej szkody w pojeździe F. (...), lecz zamierzonego celu nie osiągnął z uwagi na odmowę wypłaty odszkodowania,

tj. o czyn z art. 298 § 1 k.k. w zw. z art. 13 § 1 k.k. w zw. z art. 286 § 1 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k.

Wyrokiem z dnia 8 listopada 2017 roku, wydanym w sprawie o sygn. akt II K 151/16, Sąd Rejonowy w Skierniewicach:

2.  uznał oskarżonego S. O., w miejsce zarzucanego mu czynu opisanego w punkcie (VI), za winnego tego, że po kolizji drogowej kierowanego przez siebie pojazdu F. (...) o nr rej. (...) 17 z pojazdem F. (...) o numerze rejestracyjnym (...) kierowanym przez R. K. mającej miejsce w dniu 23 grudnia 2011 roku w S. na terenie parkingu przed sklepem (...) przy ul. (...), działając w celu uzyskania odszkodowania z tytułu ubezpieczenia OC posiadacza samochodu F. (...) o numerze rejestracyjnym (...), w celu osiągnięcia korzyści majątkowej usiłował doprowadzić Towarzystwo (...) do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w kwocie 2600 złotych w ten sposób, iż w zgłoszeniu szkody, które złożył w związku z powyższą kolizją w Towarzystwie (...) podał nieprawdziwe okoliczności dotyczące kolizji poprzez wskazanie, iż do zdarzenia doszło z winy R. K. a nadto, iż w pojeździe F. (...) powstały uszkodzenia w postaci wgięcia błotnika przedniego lewego, czym usiłował doprowadzić do wypłaty odszkodowania z tytułu ubezpieczenia OC posiadacza pojazdu F. (...) przez Towarzystwo (...) w kwocie 2600 złotych, z tytułu całkowitej szkody w pojeździe F. (...), lecz zamierzonego celu nie osiągnął z uwagi na odmowę wypłaty odszkodowania, czym wyczerpał znamiona art. 298 § 1 k.k. i art. 13 § 1 k.k. w zw. z art. 286 § 1 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k. i za to, na podstawie art. 286 § 1 k.k. w związku z art. 14 § 1 k.k. w związku z art. 11 § 3 k.k. w związku z art. 37a k.k. w związku z art. 34 § 1 i 1a pkt 1 k.k. w związku art. 35 § 1 k.k. wymierzył oskarżonemu karę 10 miesięcy ograniczenia wolności z obowiązkiem wykonywania nieodpłatnej, kontrolowanej pracy na cele społeczne w wymiarze 20 godzin w stosunku miesięcznym;

3.  zasądził od oskarżonego S. O. na rzecz Skarbu Państwa kwotę 1747,88 zł tytułem części wydatków oraz kwotę 180 zł tytułem opłaty.

Apelację od powyższego rozstrzygnięcia wniosła obrońca oskarżonego S. O., zaskarżając wyrok w całości w zakresie, w jakim oskarżony został uznany winnym popełnienia zarzucanego mu czynu, tj. w pkt 2, zarzucając:

I.  na podstawie art. 438 pkt 2 k.p.k. – obrazę przepisów postępowania, która mogła mieć wpływ na treść orzeczenia, tj. art. 7 k.p.k. i art. 5 § 2 k.p.k. poprzez dokonanie oceny dowodu z opinii biegłych bez uwzględnienia zasad prawidłowego rozumowania, doświadczenia życiowego, a w konsekwencji uznaniu obu opinii za rzetelny i pełnowartościowy materiał dowodowy, podczas gdy były one sprzeczne, natomiast opinie biegłego K. K. (1) były niespójne wewnętrznie i niejasne w istotnych elementach oraz rozstrzygnięciu wątpliwości nie usuniętych w postępowaniu dowodowym na niekorzyść oskarżonego, co mogło mieć wpływ na treść orzeczenia, poprzez poczynienie błędnych ustaleń faktycznych co do sprawstwa oskarżonego;

II.  na podstawie art. 438 pkt 4 k.p.k. – rażącą niewspółmierność kary, wskutek pominięcia w procesie wyrokowania okoliczności świadczących na korzyść oskarżonego, pozytywnej prognozy kryminologicznej, pominięcie sposobu zachowania oskarżonego przed i po dacie czynu, jak i jego sytuacji rodzinnej, co miało wpływ na treść wyroku w zakresie wymierzenia kary rażąco surowej.

W konkluzji apelacji skarżąca wniosła o zmianę wyroku na korzyść oskarżonego S. O. w całości i uniewinnienie go od czynu, za który został skazany w pkt 2 wyroku, ewentualnie o zmianę wyroku w części dotyczącej kary poprzez wymierzenie kary łagodniejszej od kary wymierzonej przez Sąd I instancji oraz o zwolnienie oskarżonego od ponoszenia kosztów sądowych za postępowanie odwoławcze.

W niniejszej sprawie S. O. był ponadto oskarżony o dokonanie pięciu innych czynów zabronionych (zarzuty I – V aktu oskarżenia), od dokonania, których został uniewinniony (punkt 1 wyroku), co nie było przedmiotem zaskarżenia.

Sąd Okręgowy w Łodzi zważył, co następuje:

Apelacja obrońcy oskarżonego S. O. okazała się niezasadna i jako taka nie mogła odnieść postulowanego w niej skutku. Sąd odwoławczy po przeanalizowaniu materiału dowodowego zawartego w aktach sprawy dokonał jedynie korekty wyroku poprzez wyeliminowanie z podstawy prawnej skazania art. 298 § 1 k.k. oraz art. 11 § 2 k.k., a w konsekwencji wyeliminował również art. 11 § 3 k.k. z podstawy prawnej wymiaru kary z powodów, które zostaną opisane poniżej. Poczynione modyfikacje nie rzutowały natomiast na prawidłowość orzeczenia w części dotyczącej rozstrzygnięcia o karze.

Wskazania wymaga, iż zainicjowana przez skarżącą kontrola odwoławcza nie potwierdziła zasadności zarzutów koncentrujących się wokół dokonanej przez Sąd meriti oceny dowodów oraz zasadniczego rozstrzygnięcia o winie i sprawstwie oskarżonego. W istocie apelująca odnośnie przyjętego stanu faktycznego nie podała żadnych nowych okoliczności, które nie były już uprzednio znane Sądowi Rejonowemu i należycie przezeń rozważone przez pryzmat kryteriów wyrażonych w art. 7 k.p.k.

Analiza wywodów przedstawionych w pisemnych motywach kwestionowanego wyroku pozwoliła na stwierdzenie, iż Sąd Rejonowy w głównym nurcie rozważań oparł swoje rozstrzygnięcie na rzetelnie zebranym, a następnie prawidłowo rozpatrzonym materiale dowodowym. Dokonana ocena dowodów poprzedzona została ujawnieniem na rozprawie w całości okoliczności mogących mieć wpływ na treść rozstrzygnięcia i poczyniona została z uwzględnieniem zasad wiedzy i doświadczenia życiowego – jest przy tym oceną swobodną i jako taka pozostaje pod ochroną art. 7 k.p.k. Ocena ta zawiera argumenty, które doprowadziły Sąd meriti do określonych wniosków co do wiarygodności lub niewiarygodności określonych dowodów i świadczy o tym, że uwzględnieniu podlegały zarówno dowody przemawiające na korzyść oskarżonego, jak i na jego niekorzyść. Podkreślenia przy tym wymaga, iż podniesienie zarzutu naruszenia art. 7 k.p.k. winno wiązać się z przedstawieniem argumentów uzasadniających twierdzenie, iż sposób rozumowania Sądu meriti jest nielogiczny czy też niezgodny z zasadami wiedzy lub doświadczenia życiowego, a tym samym wykracza poza ramy swobodnej oceny dowodów. Nie chodzi tu natomiast o zwykłą polemikę z rozstrzygnięciem Sądu i forsowanie własnej, odmiennej oceny zgromadzonego materiału dowodowego w sytuacji, gdy to w gestii Sądu meriti leży uznanie określonej części tego materiału dowodowego za wiarygodną z jednoczesną odmową owego przymiotu pozostałej części, o ile stanowisko w tym przedmiocie zostanie w sposób przekonujący umotywowane. Uzasadnione zastrzeżenia Sądu ad quem budziło jedynie wnioskowanie dotyczące czasookresu i sposobu powstania sprecyzowanych szkód w pojeździe oskarżonego, uczestniczącym w zdarzeniu stanowiącym kanwę zarzutu, które to wnioskowanie cechowała rażąca dowolność. Ten wątek znajdzie swoje rozwinięcie w dalszej części niniejszego opracowania, jako że w pierwszej kolejności koniecznym jest ustosunkowanie się do sformułowanego w środku odwoławczym zarzutu wadliwej oceny całokształtu materiału dowodowego w postaci opinii biegłych.

Z treści pisemnych motywów skarżonego wyroku wynika, że zasadnicze znaczenie dla rozstrzygnięcia niniejszej sprawy Sąd przypisał dowodom o charakterze nieosobowym, przed wszystkim opiniom biegłego z zakresu ruchu drogowego, dostrzegając pewne ułomności w relacjach uczestników kolizji, jaka miała miejsce przed marketem T. w S. w dacie 23 grudnia 2011 roku. Konstruując zatem stan faktyczny w zakresie czynu opisanego w punkcie VI aktu oskarżenia, w odniesieniu do samego przebiegu kolizji w ogólnym jego zarysie Sąd a quo oparł się zarówno na zeznaniach R. K., jak i wyjaśnieniach oskarżonego, przyjmując finalnie, że do zderzenia pojazdów prowadzonych przez obu mężczyzn doszło w momencie, gdy R. K. rozpoczął skręt w prawo celem zaparkowania auta F. (...), sygnalizując uprzednio taki zamiar włączeniem kierunkowskazu. W oparciu o protokoły oględzin, zawarte w aktach sprawy o wykroczenie Sąd ustalił również, które elementy zostały uszkodzone w samochodzie F. (...) w wyniku kolizji, oraz jakiego rodzaju szkody odnotowano w F. (...), stanowiącym własność S. O..

Sąd meriti odwołał się również do prawomocnego wyroku Sądu Rejonowego w Skierniewicach wydanego w sprawie o sygn. akt II W 68/12, uniewinniającego R. K. od popełnienia zarzucanego mu wykroczenia z art. 98 k.w., mającego polegać na tym, że w dniu 23 grudnia 2011 roku o godz. 18:25 w S. na parkingu marketu T. kierując samochodem osobowym marki F. (...) nie zachował należytej ostrożności, nie ustąpił pierwszeństwa przejazdu kierującemu samochodem osobowym marki F. (...) i doprowadził do zderzenia z w/w pojazdem, czym zagroził bezpieczeństwu innych osób (k. 300, 301-302), nie negując prawidłowości rzeczonej decyzji. Wyszedł przy tym ze słusznego założenia, że szczegółowy przebieg samej kolizji nie jest na tyle istotny dla przedmiotowego postępowania, by koniecznym było podjęcie próby jego drobiazgowego odtworzenia. (...) się w to miejsce na okoliczności bezdyskusyjnie ważkiej w kontekście odpowiedzialności karnej oskarżonego za zarzucany mu czyn, a mianowicie czy dane, które podał oskarżony S. O. w zgłoszeniu szkody do Towarzystwa (...) w związku z zaistniałą kolizją drogową, znajdowały odzwierciedlenie w rzeczywistym stanie rzeczy, dochodząc od przekonujących wniosków, że na tak zadane pytanie należało udzielić odpowiedzi negatywnej.

Podstawę do stwierdzenia, iż uszkodzenia samochodu F. (...) zgłoszone przez S. O. Towarzystwu (...) w związku z przedmiotową kolizją nie korelowały z uszkodzeniami samochodu F. (...) i nie mogły powstać w wyniku zderzenia z tym samochodem w warunkach rzeczonej kolizji, stanowiły opinie biegłego z zakresu ruchu drogowego K. K. (1), kilkakrotnie uzupełniane w toku postępowania sądowego. Tylko na potrzeby niniejszej sprawy, rozpoznawanej ponownie pod sygnaturą II K 151/16, biegły wydał trzy pisemne opinie uzupełniające (k. 1225-1239 oraz k. 1281-1286, k. 1397-1416), a nadto trzykrotnie stawiał się w sądzie celem złożenia ustnych opinii (k. 1246-1250; 1268-1273; 1289). Były one kwestionowane przez obrońcę za wyjątkiem opinii nr W.15.9.17, która nie odnosiła się w żadnej mierze do zdarzenia z dnia 23 grudnia 2011 roku. Treść apelacji wskazuje na to, że skarżąca nie zgadza się także z przeprowadzoną przez Sąd a quo oceną dowodu z opinii biegłych ze wskazaniem, iż opinie biegłego K. K. (1) były niejasne i niespójne wewnętrznie, a przy tym sprzeczne z wnioskami opinii biegłego D. M., podczas gdy obie zostały przez Sąd uznane za rzetelny i pełnowartościowy materiał dowodowy.

Ze stanowiskiem w prezentowanym kształcie nie sposób się zgodzić. Odnosząc się do rzekomych sprzeczności w treści obu wskazywanych opinii należy zauważyć, że faktycznie opinia biegłego D. M. została przez Sąd meriti zaliczona w poczet materiału dowodowego jako część składowa akt o wykroczenie w sprawie II W 68/12. Sąd meriti nie zawarł przy tym w uzasadnieniu stwierdzenia, że stanowi ona rzetelny i pełnowartościowy materiał dowodowy, na równi z opinią biegłego K.. W istocie odniósł się do niej dwukrotnie, to jest dokonując oceny depozycji świadka R. K., którym nie dał wiary w całości ze względu na pewne nieścisłości w jego relacjach, składanych w toku postępowania II W 68/12 w charakterze obwinionego, na które to mankamenty zwracał również uwagę autor opinii sporządzonej na potrzeby owego postępowania, a następnie - uzasadniając niemożność przypisania oskarżonemu intencjonalnego spowodowania kolizji drogowej z F. (...). W tym drugim wypadku, posiłkując się wnioskami owej opinii wskazał, że niemożliwe jest przeprowadzenie wiarygodnej analizy czasowo-przestrzennej zdarzenia, a tym samym rzeczywistej roli, jaką odegrał w nim oskarżony.

Nie daje to jednak podstaw do przyjęcia, że Sąd a quo czynił konkretne ustalenia faktyczne w niniejszej sprawie stricte w oparciu o opinię biegłego D. M., tym bardziej, że jej wnioski były w ogólnym ujęciu niekorzystne dla obwinionego R. K., a mimo to został on finalnie uniewinniony od spowodowania kolizji drogowej, zaś ów wyrok uniewinniający stanowił jeden z elementów składowych stanu faktycznego. Zaakcentować przy tym należy, iż przedmiotem opinii D. M. były następujące kwestie: czy i który z kierowców naruszył zasady prawa ruchu drogowego i jakie, czy na podstawie uszkodzeń pojazdów można stwierdzić, jakie było ułożenie pojazdów względem siebie przed kolizją, w szczególności czy kierowca samochodu F. (...) wykonywał manewr parkowania prostopadłego w prawo przodem oraz co było bezpośrednią przyczyną kolizji drogowej (k. 255-278). Biegły przyjął w tej opinii, że uszkodzenia pojazdów korelowały ze sobą, a konkretnie, że „pojazdy w chwili uderzenia zachodziły na siebie w zakresie uszkodzeń wskazanym w protokołach oględzin.” (k. 278). Porównywał przy tym jedynie uszkodzenia pojazdu F. (...) wskutek kolizji z następujących dat: 4 sierpnia 2011 r. oraz 23 grudnia 2011 r. Nie uwzględnił natomiast tego, że we wskazanym przedziale czasu oskarżony kierujący tym samym F. (...) uczestniczył w jeszcze jednej kolizji, która miała miejsce w dniu 17 września 2011 roku, zaś obszar uszkodzeń pokolizyjnych był tożsamy z tym, jaki odnotowano w przypadku zdarzenia z 23 grudnia 2011 roku, co stanowiło o ułomności rzeczonej opinii. Ponadto główny jej trzon stanowiła jednak, co należy zdecydowanie podkreślić, kwestia odpowiedzialności uczestników kolizji za jej spowodowanie oraz ustalenie bezpośredniej przyczyny kolizji, nie zaś precyzyjna weryfikacja rozmiaru szkód pokolizyjnych, do którego to wątku biegły odnosił się w zupełnie marginalnym zakresie celem ustalenia, jakie było wzajemne ułożenie pojazdów przed kolizją. Analiza czyniona pod tym kątem miała służyć właśnie udzieleniu odpowiedzi na kluczowe pytanie o bezpośrednią przyczynę kolizji, a przy tym miała dość pobieżny charakter. Z treści opinii wynika bowiem, że biegły wyraził jedynie przypuszczenia co do zakresu wykonanych napraw samochodu oskarżonego po kolizji z dnia 4 sierpnia 2011 r., pomijając przy tym fakt, iż ów pojazd uczestniczył w jeszcze jednej kolizji w dniu 17 września 2011 roku, o czym była mowa powyżej. Ponadto w obszarze zainteresowań biegłego M. w ogóle nie znalazła się okoliczność, która stanowiła istotę przedmiotowej sprawy, a mianowicie nie brał on pod uwagę tego, że stwierdzone w protokołach pokolizyjnych uszkodzenia samochodu F. (...) niekoniecznie musiały nastąpić wskutek zderzenia z pojazdem marki F. (...). Dość zresztą wskazać, że biegły po zapoznaniu się z uwagami do opinii złożonymi przez R. K. odniósł się do tej spornej kwestii podając, iż dokumentacja fotograficzna potwierdziła, że elementy z poprzedniej kolizji zgłoszone zostały jako uszkodzenia w stłuczce z udziałem R. K. (k. 292). Sformułowane przez niego wnioski końcowe nie miały zatem charakteru kategorycznego, oparte były na pewnych założeniach, które nie zostały dostatecznie zweryfikowane w oparciu o całokształt materiału dowodowego, na co słusznie też zwrócił uwagę Sąd orzekający w sprawie II W 68/12.

W świetle powyższych uwag zrozumiałym jest, iż omawiana opinia, sporządzona na potrzeby innego postępowania, przy innym określeniu jej przedmiotu i zakresu, który nie dotyczył w ogóle ewentualnej odpowiedzialności oskarżonego za zarzucany mu w niniejszej sprawie czyn w punkcie VI aktu oskarżenia, a przy tym nie wolna od mankamentów, nie mogła stanowić podstawy ustaleń faktycznych w niniejszej sprawie, w ramach której kluczowym zagadnieniem była właśnie kwestia zgłoszenia przez oskarżonego S. O. wątpliwych uszkodzeń pojazdu. Celem pogłębienia tej problematyki Sąd meriti dopuścił dowód z opinii biegłego K. K. (1), na potrzeby aktualnie prowadzonego postępowania.

Co istotne, ów biegły ustosunkował się w sposób wyczerpujący do wszystkich podnoszonych przez obronę wątpliwości oraz sugestii dotyczących możliwego przebiegu kolizji pojazdów F. (...) i F. (...) oraz stopnia i rodzaju stwierdzonych pokolizyjnie uszkodzeń. W oparciu o całokształt zgromadzonego materiału dowodowego doszedł do jednoznacznych i stanowczych w swej wymowie wniosków o braku korelacji pomiędzy uszkodzeniami samochodów uczestniczących w przedmiotowym zdarzeniu drogowym. Oceniając rozmiar uszkodzeń biegły dysponował materiałem źródłowym m.in. w postaci akt szkody komunikacyjnej, które zawierały protokoły szkody w pojazdach oraz ich dokumentację fotograficzną. Z dokumentacji tej wynikało, że w samochodzie F. (...) uszkodzone były następujące elementy:

- błotnik przedni lewy w części przedniej wygięty;

- nakładka zderzaka przedniego z lewej strony znacznie porysowana,

- reflektor lewy wyrwany z mocowania,

- kierunkowskaz przedni lewy wyrwany z mocowania – brak,

-blacha nawiewu lewa wygięta.

Z kolei w przypadku F. (...) uszkodzeniu uległy:

- pokrycie zderzaka tylnego z prawej strony – pęknięte,

- klosz lampy zespolonej tylnej prawej pęknięty,

- nadkole tylne prawe zdeformowane.

Analizując położenie samochodów w chwili zderzenia, wynikające z charakteru i położenia uszkodzenia nakładki zderzaka przedniego samochodu oskarżonego – jako kluczowego punktu odniesienia – biegły doszedł do wniosku, że brak jest korelacji pomiędzy śladami zarysowania przedniej lewej części nakładki zderzaka przedniego F. a śladami na zderzaku tylnym F.. Uznał ponadto, że przy ustalonym obrazie uszkodzeń samochodu F. (...) brak było również możliwości uzasadnienia mechanizmu powstania wgięcia błotnika przedniego lewego w samochodzie F. (...). Takowe uszkodzenie, spowodowane przez zderzenie z innym samochodem, musiałoby skutkować wgięciem obszaru kontaktu drugiego auta, podczas gdy korelujących uszkodzeń w pojeździe F. (...) nie stwierdzono (opinia z dnia 10 stycznia 2017 r.; k. 1225-1239). Z kolei w opinii z 25 kwietnia 2017 roku K. K. (1) ustosunkował się szczegółowo do zagadnienia związanego z mechanizmem powstania uszkodzeń w samochodzie F. (...) przy uwzględnieniu charakterystycznego sposobu mocowania zderzaków przednich i reflektorów w tym modelu. Doszedł do jednoznacznej konkluzji, iż można wykluczyć, aby uderzenie lewą stroną zderzaka przedniego samochodu F. (...) w zderzak tylny F. (...) spowodowało takie przemieszczenie zderzaka przedniego F. do tyłu, aby finalnie doszło do opisanej deformacji błotnika wskutek przeniesienia naprężeń. Jednocześnie zwrócił uwagę nie tylko na uderzające podobieństwo, ale wręcz tożsamość uszkodzeń pokolizyjnych ujawnionych w pojeździe F. (...) po kolizjach z dnia 17 września oraz 23 grudnia 2011 roku (k. 1285). W toku rozprawy na terminach 10 kwietnia 2017 roku i 15 maja 2017 r. ustosunkował się do szczegółowych pytań obrońcy oskarżonego, w tym też dotyczących stanu technicznego pojazdu F. (...) przed kolizją z 23 grudnia 2011 roku, mechanizmów powstania konkretnego rodzaju uszkodzeń w pojazdach na skutek oddziaływania odpowiednich sił, dokładnie też opisał uszkodzenia w obu samochodach, z uwzględnieniem specyfiki materiałów, z jakich zostały wykonane poszczególne ich elementy konstrukcyjne, wskazując ponownie na brak korelacji tychże uszkodzeń oraz powody uznania takowego braku, w tym m.in. z uwagi na różnicę w wysokości położenia uszkodzeń obu samochodów. Wypowiedź biegłego ocenić należało jako fachową, wyczerpującą, zaś jego bezstronność nie została w żadnej mierze skutecznie podważona przez obrońcę. Analiza protokołów rozprawy wskazuje również i na to, że Przewodniczący aktywnie czuwał nad przebiegiem przesłuchania biegłego, zadawał mu pytania, precyzował jego odpowiedzi celem upewnienia się, że podnoszone przez obrońcę i oskarżonego okoliczności bądź wątpliwości zostały gruntownie wyjaśnione.

Skarżąca w treści uzasadnienia złożonego środka odwoławczego zmierzała do podważenia mocy dowodowej wszystkich opinii biegłego, wskazując na rzekome nieścisłości w ich wnioskach, dokonując jednocześnie wybitnie subiektywnej selekcji fragmentów wypowiedzi K. K. (1), które, jak wynika z protokołów rozprawy, były następnie uzupełniane i rozwijane celem ustosunkowania się do zadawanych pytań. Zupełnie dowolnym jest twierdzenie, iż biegły pytany o uszkodzenia samochodu oskarżonego „zasłaniał się definicją zdarzenia parkingowego”, bowiem z treści wydawanych opinii, w tym też udzielanych na bieżąco odpowiedzi płynie konkluzja, że ocenie poddany został całokształt okoliczności analizowanego zdarzenia z uwzględnieniem jego realiów, przy czym nie wszystkie drobiazgowo wymieniane przez obrońcę kwestie miały istotne znaczenie dla rozstrzygnięcia.

Aby podsumować ten wątek rozważań przytoczyć można stanowisko biegłego sprowadzające się do stwierdzenia, iż charakter śladów znajdujących się na F. (...) świadczył o tym, że zderzenie nastąpiło przy małej prędkości, mając zaś na uwadze, że masa F. (...) była dwukrotnie większa od masy F., to uszkodzenia mniejszego pojazdu powinny być z założenia większe, a w tej sytuacji było odwrotnie, co stanowiło anomalię (k. 1270). W ocenie Sądu odwoławczego tak sformułowany wniosek zasługiwał na podzielenie, znalazł wyczerpujące rozwinięcie w opiniach ocenianych kompleksowo, Sąd meriti miał zatem pełne podstawy ku temu, by w oparciu o nie czynić wiążące ustalenia w sprawie. Oceniając kompleksowo opinie biegłego K. K. (1) (wszystkie opinie pisemne i ustne) należy z pełnym przekonaniem uznać je jako wiarygodne. Opinie te są pełne i jasne. Udzielają odpowiedzi na postawione pytania w sposób zgodny z dostępnym przez biegłego materiałem dowodowym i wiedzą fachową, uwzględniają wszystkie istotne dla rozstrzygnięcia konkretnej kwestii okoliczności, zawierają uzasadnienie wyrażonych w nich ocen i poglądów. Zawarte w nich sformułowania pozwalają na zrozumienie tych ocen i poglądów, sposobu dochodzenia do nich, nie zawierają wewnętrznych sprzeczności, posługują się logicznymi argumentami. Stąd też stanowią pełnowartościowy materiał dowodowy, który dawał podstawę do czynienia w oparciu o ten dowód ustaleń faktycznych oraz oparcia na nim rozstrzygnięcia w sprawie.

Wypada również dodatkowo zwrócić uwagę na określone specyficzne okoliczności, w jakich doszło do kolizji, które niejako zostały przysłonięte przez inne zagadnienia natury technicznej. Okoliczności te stanowią jednakże dodatkowy, ważki argument świadczący o prawidłowości rozumowania Sądu a quo. Jak wiadomo, do zdarzenia doszło w dniu 23 grudnia 2011 roku około godziny 18:25 na parkingu marketu T. w S., a zatem w dniu poprzedzającym wigilię Bożego Narodzenia, kiedy mieszkańcy tłumnie przybywali do sklepu. W efekcie nie dość, że brakowało miejsc parkingowych, obleganych przez kierujących, to w pobliżu marketu – w tym po przyległym parkingu – przechadzało się mnóstwo ludzi, wchodzących do sklepu bądź z niego wychodzących, kierujących się poprzecznymi uliczkami w stronę samochodów. Miejsce zdarzenia jest szczególne, co jest znane Sądowi. Przedmiotowa ulica i parking przylegają bowiem bezpośrednio do wejścia do marketu T. i miejsca usytuowania wózków sklepowych (w tamtym czasie również budek sprzedających produkty świąteczne i gastronomicznych). W dalszej zaś odległości od wejścia do marketu, bezpośrednio do owej uliczki dochodzi szereg uliczek prostopadłych, które przedzielają podwójne miejsca parkingowe, usytuowane również prostopadle. Dopiero za nimi znajduje się kolejna uliczka, częściowo równoległa do uliczki biegnącej przy wejściu do T., choć akurat ta uliczka biegnie po lekkim łuku rozszerzającym w kierunku od wejścia do T., w stronę ręcznej myjni samochodowej oraz parkingu przed Castoramą. Za tą zaś uliczką usytuowane są kolejne miejsca parkingowe, prostopadle do tej uliczki. Taki układ owego parkingu powoduje, nawet w zwykłych, codziennych warunkach, brak możliwości swobodnej jazdy pojazdem uliczką znajdującą się bezpośrednio przy wejściu do T.. Jest na niej bowiem ciągły ruch pieszy, ludzi idących do marketu i wychodzących z niego, w tym kierujących się z wózkami do samochodów, ludzi w różnym wieku, o różnych możliwościach ruchowych, w tym także dzieci. Do tego jest ciągły ruch pojazdów, które wyjeżdżają z poprzecznych uliczek, kierując się w obie możliwe strony, przy czym słabo widocznych z powodu wskazanego wyżej usytuowania miejsc parkingowych. W takiej sytuacji należy liczyć się z tym, że w każdej chwili zza parkujących pojazdów może wyjechać inny pojazd lub wyjść osoba. Stąd też możliwość poruszania się wskazaną uliczką jest mocno ograniczona, a – jak wynika z akt sprawy – było to miejsce doskonale znane oskarżonemu, który musiał mieć w tym wypadku świadomość jego charakteru oraz ograniczeń w poruszaniu się jakie ono niosło, już w szczególności w tak specyficznym dniu jakim jest 23 grudnia w godzinach wieczornych. Do tego panował już zmierzch, a przy tym nawierzchnia drogi była mokra. Dopuszczalna prędkość administracyjna na tym obszarze wynosiła 20 km/h, co jednak istotne, panujące wówczas, a opisane powyżej, warunki faktycznie zmuszały kierujących do wzmożonej ostrożności i jazdy wolniejszej niż administracyjnie dopuszczalna, celem uniknięcia ryzyka wypadku. Sąd nie ma zaś podstaw do kwestionowania stanowiska oskarżonego, że jechał on w tym czasie pojazdem z daleko posuniętą ostrożnością, starannie obserwując drogę i jej okolicę. Sam oskarżony, składając wyjaśnienia na początkowym etapie postępowania sądowego podał, iż nie dało się jechać szybko, jako że parking przed marketem T. był maksymalnie zastawiony, odległość między lusterkami jego auta a mijanymi samochodami wynosiła około 10 cm, a dodatkowo padał śnieg z deszczem i było ciemno (k. 819). W takich realiach w pełni uzasadnionym, logicznym i zgodnym z doświadczeniem życiowym było przyjęcie, że prędkość z jaką poruszał się oskarżony przed kolizją była zbliżona do minimalnej, a przy takiej prędkości w normalnych warunkach mogło dojść co najwyżej do zetknięcia się samochodów, a nawet zaryzykować można stwierdzenie, iż istniały szanse na uniknięcie kolizji, tym bardziej, że droga po której poruszali się obaj kierujący nie mogła być oblodzona. Pamiętać trzeba, że o tej porze dnia panował w tym miejscu wzmożony ruch, jezdnia była rozjeżdżona i udeptana przez rzesze pieszych, trudno zatem zakładać, by w takim akurat miejscu nawierzchnia drogi była śliska. Ponadto w zgłoszeniu szkody w rubryce warunki drogowe S. O. podał, że nawierzchnia była mokra, nie zaś oblodzona (k. 151v). Wszystkie te okoliczności oceniane w korelacji z pozostałymi dowodami dodatkowo przemawiają za trafnością wniosku, że uszkodzenia, jakie rzekomo miały powstać w F. (...) wskutek analizowanej kolizji nie mogły mieć tak rozległego i poważnego charakteru, jak przedstawił to oskarżony.

W świetle powyższego za bezpodstawny uznać należało zarzut naruszenia art. 7 k.p.k. i art. 5 § 2 k.p.k. poprzez dokonanie wadliwej, dowolnej oceny dowodu z opinii biegłych oraz rozstrzygnięcia wątpliwości nieusuniętych w postępowaniu dowodowym na niekorzyść oskarżonego. Wbrew twierdzeniom skarżącej uznać należało, iż wielokrotnie uzupełniane opinie K. K. (1) zawierały jasne, wyczerpujące, wewnętrznie niesprzeczne i zrozumiałe wnioski, wywiedzione na podstawie wszechstronnej analizy okoliczności zdarzenia, w związku z czym w pełni zasługiwały one na podzielenie. Kluczowym w sprawie było stwierdzenie, że uszkodzenia samochodu F. (...) zgłoszone (...) przez S. O. w związku z rozpatrywaną kolizją drogową z dnia 23 grudnia 2011 r. nie korelowały z uszkodzeniami auta współuczestniczącego w rzeczonym zdarzeniu drogowym, a zatem nie mogły powstać w warunkach tej kolizji. Wnioskowanie przeprowadzone przez Sąd a quo w tym zakresie nie wskazuje na to, aby czyniąc ustalenia w oparciu o powyższe opinie Sąd dopuścił się naruszenia art. 5 § 2 k.p.k., zaś za przejaw takowego naruszenia nie może być poczytane przyjęcie wersji zdarzenia stojącej w opozycji do twierdzeń oskarżonego. Zaznaczyć w tym miejscu trzeba, iż sam fakt kwestionowania przez skarżącego sprawstwa oskarżonego nie decyduje o tym, że w sprawie mamy do czynienia z istotnymi wątpliwościami, których nie da się usunąć. Dla oceny, czy nie został naruszony zakaz in dubio pro reo nie są bowiem miarodajne tego rodzaju wątpliwości, zgłaszane przez stronę, ale jedynie to, czy orzekający w sprawie Sąd rzeczywiście powziął wątpliwości co do treści ustaleń faktycznych lub wykładni prawa i wobec braku możliwości ich usunięcia rozstrzygnął je na niekorzyść oskarżonego, ewentualnie to, czy w świetle realiów konkretnej sprawy wątpliwości takie powinien był powziąć. W wypadku zatem, gdy poczynienie konkretnych ustaleń faktycznych zależne jest od dania wiary temu lub innemu dowodowi bądź grupie dowodów, nie można mówić o naruszeniu zasady in dubio pro reo, a jedynie zgłaszać zastrzeżenia co do oceny wiarygodności konkretnego dowodu przez pryzmat standardów określonych w art. 7 k.p.k. (zob. postanowienie Sądu Najwyższego z 12 grudnia 2014 r., (...) 43/14; Prok.i Pr.-wkł. 2015/4/9). Innymi słowy zasada ta, której naruszenia upatruje skarżąca w przyjęciu przez Sąd jednej z wykluczających się wersji zdarzenia, nie ma zastosowania jako jedno z kryteriów oceny dowodów. Dopiero w sytuacji, gdy prawidłowo przeanalizowane dowody nie pozwalają na ustalenie jednego, spójnego i wiarygodnego faktycznego przebiegu zdarzenia, stanowią zaś asumpt do tworzenia różnych jego wariantów, z których żadnego nie da się w sposób pewny wykluczyć, wówczas wszelkie wątpliwości należy poczytywać na korzyść oskarżonego zgodnie z art. 5 § 2 k.p.k. W opinii Sądu odwoławczego okoliczności przedmiotowej sprawy jednoznacznie przemawiały za uznaniem, iż Sąd meriti dokonując kompleksowej oceny materiału dowodowego miał pełne podstawy do tego, by stanowisko oskarżonego odrzucić, w związku z czym zarzut obrazy art. 5 § 2 k.p.k. nie zasługiwał na uwzględnienie w tym kontekście, w jakim został sformułowany.

W ramach prowadzonej kontroli odwoławczej Sąd ad quem doszedł jednak do przekonania, że na pewnym etapie w rozważania Sądu meriti wkradła się dowolność, a uchybienie w tej postaci skutkować musiało stosowną modyfikacją zaskarżonego wyroku. Uwaga ta odnosi się głównie do wywodu dotyczącego rzekomego momentu powstania analizowanych uszkodzeń w pojeździe F. (...). Sąd meriti doszedł bowiem do wniosku, iż brak jest jakichkolwiek dowodów na to, że przedmiotowe uszkodzenia istniały przed zdarzeniem, w szczególności zważywszy na fakt, iż w dniu 20 września 2011 roku samochód ten przeszedł pomyślnie badania techniczne (k. 1479 trzeci akapit). Następnie wywiódł, że w takiej sytuacji oskarżony po dacie przedmiotowej kolizji musiał celowo spowodować zdarzenie, w wyniku którego powstały uszkodzenia samochodu F. (...), przedstawione następnie ubezpieczycielowi, a tym samym swoim zachowaniem wypełnił jednocześnie znamiona oszustwa komunikacyjnego z art. 298 § 1 k.k.

Powyższego toku rozumowania nie sposób jednak zaakceptować.

Przyjęcie przez Sąd Rejonowy, iż w bliżej niesprecyzowanym czasie po kolizji z dnia 23 grudnia 2011 roku oskarżony spowodował kolejne zdarzenie celem przedstawienia powstałych w jego wyniku uszkodzeń pojazdu ubezpieczycielowi nie znajduje podstawy w zebranym materiale dowodowym i stanowi zupełnie dowolną, luźną dywagację. W szczególności dziwi konstatacja, iż skoro w dniu 20 września 2011 roku samochód F. (...) przeszedł pomyślnie badania techniczne, to musiał być w dobrym stanie w dacie zdarzenia, w przeciwnym razie nie zostałby dopuszczony do ruchu. Akurat tego rodzaju okoliczność nie mogła przemawiać za zasadnością zajętego stanowiska w sytuacji, gdy oskarżony nagminnie uczestniczył w różnego rodzaju stłuczkach, zaś trzymiesięczny okres, dzielący badania techniczne jego pojazdu od rozpatrywanej kolizji nie stanowił gwarancji, że w F. nie doszło do kolejnych usterek. Rozważania Sądu a quo są pozbawione racji także i z tego powodu, że w pojeździe oskarżonego faktycznie odnotowano konkretne uszkodzenia, co znalazło odzwierciedlenie w sporządzonym tuż po zajściu protokole oględzin (k. 209). Jak wiadomo, S. O. wezwał na miejsce zdarzenia funkcjonariuszy Policji, którzy w toku oględzin samochodu ustalili następujący zakres szkód: wgiętą i zarysowaną lewą przednią część przedniego zderzaka, zarysowany lewy narożnik przedniego zderzaka, potłuczony klosz prawego (tu błąd – powinno być lewego) kierunkowskazu oraz wgnieciony lewy przedni błotnik z odpryskiem powłoki lakierowej (k. 209). Uszkodzenia w postaci pękniętego zderzaka przedniego oraz błotnika, a także podstawy mocowania reflektora przedniego lewego i wypadnięcia kierunkowskazu przedniego lewego oskarżony zgłosił do ubezpieczyciela, zaznaczając przy tym, które elementy podlegały uprzednio naprawom. Godzi się również zauważyć, że z opinii biegłego K. K. (1) płynął wniosek, że stwierdzone jakoby pokolizyjnie straty w pojeździe F. (...) w dniu 23 grudnia 2011 roku były niemalże tożsame z uszkodzeniami odnotowanymi po zdarzeniu drogowym z udziałem oskarżonego w dniu 17 września 2011 roku. Powyższe przemawiało za uznaniem, że uszkodzenia odnotowane w samochodzie oskarżonego powstać musiały wcześniej, przed datą grudniowej kolizji, zaś argumentacja Sądu meriti w zakresie, w jakim odnosiła się do rzekomego spowodowania kolejnego zdarzenia drogowego w późniejszym czasie nie znajdowała umocowania w okolicznościach sprawy i raziła dowolnością.

Odnosząc się w tym miejscu do natury przestępstwa stypizowanego w art. 298 § 1 k.k. wskazać trzeba, iż określona w powołanym przepisie czynność sprawcza polega na spowodowaniu zdarzenia będącego podstawą wypłaty odszkodowania. Zwrócić tu należy szczególną uwagę na znamię „powoduje”, które oznacza, że sprawca winien wywołać określoną zmianę w świecie zewnętrznym, będącą owym zdarzeniem stanowiącym podstawę wypłaty odszkodowania. Tym samym za powodowanie zdarzenia w rozumieniu powyższego przepisu nie można uznać zachowania, które sprowadza się do pozorowania „zdarzenia”, w takim bowiem wypadku sprawca może zostać ewentualnie pociągnięty do odpowiedzialności za oszustwo, jeżeli wystąpi o odszkodowanie na podstawie upozorowanego zdarzenia (A. Marek, Kodeks karny. Komentarz, wyd. V ..., 2010, s. 609).

Co istotne w kontekście analizowanej sprawy, nie wypełnia znamion tego występku sprawca, który przedstawia ubezpieczycielowi nieprawdziwe dane dotyczące okoliczności realnie zaistniałego wypadku, choćby przez zawyżenie wysokości powstałej szkody (R. Zawłocki, kom. do art. 298 k.k. [w:] Kodeks karny. Część szczególna, t. 2, red. M. Królikowski, R. Zawłocki, 2017). W tak nakreślonych realiach sprawca niejako wykorzystując fakt uczestnictwa w rzeczywistym zdarzeniu decyduje się na wprowadzenie zakładu ubezpieczeń w błąd co do kwestii ważkich z punktu widzenia wyceny i wypłaty odszkodowania. Jeżeli zaś skutkiem takiego działania będzie wypłata odszkodowania w wysokości większej niż należna, to jego zachowanie należy zakwalifikować z art. 286 § 1 k.k.

Kumulatywną kwalifikację z art. 298 § 1 i z art. 286 § 1 w zw. z art. 11 § 2 k.k. uzasadnia natomiast takie zachowanie, gdy sprawca działając ze z góry powziętym zamiarem w celu uzyskania odszkodowania z tytułu umowy ubezpieczenia, powoduje zdarzenie będące podstawą wypłaty takiego odszkodowania, zgłasza ten fakt ubezpieczycielowi i na podstawie tego wniosku instytucja ubezpieczeniowa wypłaca uprawnionemu nienależne odszkodowanie (A. Marek , kom. do art. 298 k.k. [w:] A. Marek, Kodeks karny. Komentarz, LEX 2010; Konarska-Wrzosek Violetta (red.), Kodeks karny. Komentarz, wyd. II; opublikowano: WKP 2018).

W świetle przedstawionych powyżej uwag uznać należało, że Sąd a quo przyjął błędną kumulatywną kwalifikację zachowania S. O., w szczególności gdy uwzględni się fakt, iż równolegle dokonał stosownej modyfikacji opisu czynu przypisanego zaskarżonym wyrokiem. Zarzut sformułowany przez oskarżyciela opierał się wszak na tym, że oskarżony działając w celu uzyskania odszkodowania komunikacyjnego miał spowodować kolizję drogową z pojazdem F. (...), a następnie usiłował doprowadzić (...) do niekorzystnego rozporządzenia mieniem. Sąd meriti ustalił natomiast, że oskarżony nie spowodował rzeczonej kolizji, ale po tym fakcie występując do ubezpieczyciela ze zgłoszeniem szkody podał nieprawdziwe okoliczności dotyczące owej kolizji, wskazując, że doszło do niej z winy R. K., a nadto iż w pojeździe F. (...) powstały konkretne uszkodzenia, które – jak wiadomo – nie mogły powstać w czasie i okolicznościach wskazywanych przez oskarżonego. W takim układzie zachowanie S. O. sprowadzało się w istocie do usiłowania doprowadzenia Towarzystwa (...) do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w kwocie 2.600 złotych z tytułu całkowitej szkody w pojeździe F. (...), przy czym nie budzi wątpliwości, że oskarżony działał z zamiarem bezpośrednim, w celu uzyskania odszkodowania z tytułu ubezpieczenia OC posiadacza samochodu F. (...), wprowadzając ubezpieczyciela w błąd co do okoliczności istotnych dla ustalenia wysokości i wypłaty stosownej sumy. Niewątpliwie oskarżony miał pełną świadomość tego, w jaki sposób doszło do kolizji w dniu 23 grudnia 2011 roku, wiedział też, które elementy składowe jego samochodu mogły ulec ewentualnym uszkodzeniom w przebiegu owego zdarzenia. Zaledwie pięć dni po tym zdarzeniu zdecydował się na zgłoszenie szkody, w którym to zgłoszeniu zawarł nieprawdziwe dane, przede wszystkim podając uszkodzenia, które nie zaistniały w wyniku zderzenia z samochodem F. (...), co zostało wykazane w toku niniejszego postępowania. Takim zachowaniem wypełnił wszystkie znamiona usiłowania oszustwa stypizowanego w art. 286 § 1 k.k. S. jego czyn zakończył się na etapie usiłowania popełnienia przestępstwa, jako że nie osiągnął zamierzonego celu z uwagi na odmowę wypłaty odszkodowania przez (...).

Istotą przestępstwa z art. 286 § 1 k.k. jest jak wiadomo to, że sprawca składając określone oświadczenie działa w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, to jest dąży do uzyskania świadczenia poprzez wprowadzenie w błąd lub wyzyskanie błędu co do okoliczności mających znaczenie dla wypłaty odszkodowania, mając świadomość, że gdyby ubezpieczyciel znał rzeczywisty stan rzeczy, podjąłby decyzję dla sprawcy niekorzystną (por. wyrok Sądu Apelacyjnego w Krakowie z dnia 20 maja 2015 roku, II AKa 56/15; L., wyrok SN z 6 listopada 2003 r., II KK 9/03, LEX nr 83773). Zamiar bezpośredni o szczególnym zabarwieniu związanym z celem działania sprawcy oznacza, że elementy przedmiotowe oszustwa muszą mieścić się w świadomości sprawcy i muszą być objęte jego wolą. Sprawca oszustwa nie tylko musi chcieć uzyskać korzyść majątkową, lecz musi także chcieć użyć w tym celu określonego sposobu działania czy zaniechania.

Warto także zauważyć, że kwestia charakteru i skomplikowania oszukańczych zabiegów podejmowanych przez sprawcę oszustwa nie ma znaczenia dla jego odpowiedzialności za czyn z art. 286 § 1 k.k. Nawet stosunkowo proste techniki, o ile odnoszą pożądany przez sprawcę skutek, kwalifikować można jako oszustwo w rozumieniu powyższego przepisu. Charakterystyka ta w pełni poddaje całokształt czynności podjętych przez S. O. w tej sprawie.

Konkludując, przyjęcie przez Sąd meriti, że oskarżony nie spowodował grudniowej kolizji działając ze z góry powziętym zamiarem w celu uzyskania odszkodowania z tytułu umowy ubezpieczenia, lecz następnie ubiegając się o nienależne odszkodowanie przedstawił ubezpieczycielowi nieprawdziwe dane dotyczące okoliczności zaistniałego zdarzenia drogowego, nakazywało w rezultacie ujęcie z kwalifikacji prawnej czynu przypisanego S. O. art. 298 § 1 k.k., a w konsekwencji także art. 11 § 2 k.k., jako że tego typu przejaw zachowania nie realizował znamion występku oszustwa ubezpieczeniowego. Z kolei rozważania Sądu Rejonowego w przedmiocie rzekomego celowego spowodowania kolejnego zdarzenia celem sprokurowania określonych uszkodzeń samochodu w bliżej niesprecyzowanym momencie już po kolizji z 23 grudnia 2011 roku cechowała zupełna dowolność, nie znalazły one żadnego potwierdzenia w zebranym w sprawie materiale dowodowym i z pewnością nie mogły one w tym kształcie uzasadniać przyjęcia kumulatywnej kwalifikacji prawnej przypisanego oskarżonemu czynu.

Kierując się powyższym Sąd Okręgowy w Łodzi zmienił zaskarżony wyrok w punkcie 2 w ten sposób, że wyeliminował z podstawy prawnej skazania oskarżonego art. 298 § 1 k.k. oraz art. 11 § 2 k.k., w rezultacie eliminując także z podstawy prawnej wymiaru kary art. 11 § 3 k.k., przyjmując tym samym, że oskarżony dopuścił się w istocie występku w postaci usiłowania oszustwa, wyczerpującego dyspozycję art. 13 § 1 k.k. w zw. z art. 286 § 1 k.k.

Wprowadzona zmiana nie determinowała natomiast konieczności ingerencji w zaskarżone rozstrzygnięcie w części dotyczącej orzeczenia o karze, sam zaś alternatywnie podniesiony zarzut rażącej niewspółmierności kary uznać należało za bezzasadny.

Zaakcentować wypada, iż stosownie do treści art. 438 pkt 4 k.p.k. skuteczną podstawę odwoławczą stanowić może wymierzenie przez sąd pierwszej instancji tylko takiej kary, która jest niewspółmierna w stopniu rażącym. Owa rażąca niewspółmierność ma zaś miejsce wówczas, gdy na podstawie ujawnionych okoliczności, które powinny mieć zasadniczy wpływ na wymiar kary, można przyjąć, iż zachodzi wyraźna dysproporcja między karą orzeczoną przez sąd rejonowy a karą, jaką należałoby sprawcy wymierzyć w następstwie prawidłowego zastosowania w sprawie dyrektyw sądowego wymiaru kary określonych w art. 53 k.k. (por. wyrok Sądu Apelacyjnego w Katowicach z dnia 30 września 2010 r., II AKa 266/10, LEX nr 686862). Chodzi przy tym o „różnicę ocen tak zasadniczej natury, iż karę dotychczas wymierzoną nazwać można byłoby - również w potocznym znaczeniu tego słowa - »rażąco« niewspółmierną, to jest niewspółmierną w stopniu nie dającym się wręcz zaakceptować” (wyrok Sądu Najwyższego z 2 lutego 1995 r., II KRN 198/94, OSNPP 6/1995, poz. 18). Ponadto, orzeczona kara lub środek karny mogą być uznane za niewspółmierne, gdy nie uwzględniają w sposób właściwy zarówno okoliczności popełnionego czynu, jak i osobowości sprawcy (zob. wyrok Sądu Apelacyjnego w Łodzi z 20.9.2001 r., II AKA 154/01, OSProk. i Pr. 2002, Nr 11, poz. 29; wyrok Sądu Najwyższego z 30.6.2009 r., WA 19/09, OSNwSK 2009, Nr 1, poz. 1255).

Przyjąć zatem należy, iż granice swobody sędziowskiej w procesie wymierzania kary zostaną naruszone wówczas, gdy Sąd meriti przy jej orzekaniu naruszy dyrektywy sądowego wymiaru kary poprzez pominięcie występujących okoliczności łagodzących, nadanie zbyt dużego znaczenia okolicznościom obciążającym, bądź też nienadanie właściwego znaczenia okolicznościom korzystnym dla oskarżonego i w konsekwencji orzeknie karę, która jest rażąco niewspółmiernie surowa. Zarzut rażącej niewspółmierności kary nie wymaga natomiast wskazania nowych, nieznanych przez Sąd okoliczności, polegać bowiem może na wykazaniu, że okoliczności prawidłowo ustalone mają takie znaczenie i ciężar gatunkowy, których orzeczona kara bądź nie uwzględnia w ogóle, bądź uwzględnia w stopniu niedostatecznym (zob. wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z dnia 2 czerwca 2017 r., II AKa 155/17; LEX nr 2319981).

Dyrektywy sądowego wymiaru kary, którymi winien kierować się Sąd przy jej orzekaniu, wyszczególnione zostały w art. 53 § 1 i 2 k.k. Naczelną zasadę stanowi dyrektywa indywidualizacji, oznaczająca konieczność relatywizacji sankcji karnej do okoliczności charakteryzujących czyn oskarżonego tak od strony jego elementów natury przedmiotowej, jak i podmiotowej. Sąd powinien zatem baczyć, aby jej dolegliwość nie przekraczała ustalonego stopnia winy, była współmierna do stopnia społecznej szkodliwości czynu, w dalszej zaś perspektywie, aby kara spełniała swoje cele zapobiegawcze i wychowawcze w stosunku do skazanego oraz należycie kształtowała świadomość prawną społeczeństwa. Uwzględnieniu podlega również całokształt okoliczności przedmiotowych i podmiotowych czynu przypisanego oskarżonemu, jego właściwości osobiste, sytuacja rodzinna, sposób życia przed popełnieniem przestępstwa oraz zachowanie po jego popełnieniu.

W przedmiotowej sprawie Sąd Rejonowy wymierzył oskarżonemu karę 10 miesięcy ograniczenia wolności z obowiązkiem wykonywania nieodpłatnej, kontrolowanej pracy na cele społeczne w wymiarze 20 godzin w stosunku miesięcznym, posiłkując się dyspozycją art. 37a k.k. Z treści uzasadnienia wynika, że jako okoliczności łagodzące poczytał oskarżonemu jego uprzednią niekaralność, a nadto właściwości osobiste oskarżonego, jego ustabilizowany sposób życia przed i po dokonaniu przestępstwa, wreszcie także i to, że inkryminowany czyn zakończył się w fazie usiłowania. Tego rodzaju uwarunkowania nakazywały sformułowanie względem oskarżonego pozytywnej prognozy kryminologicznej, co też Sąd a quo uczynił. Nie mogły jednak umknąć z pola widzenia okoliczności obciążające dla wymiaru kary, takie jak znaczny stopień społecznej szkodliwości czynu, jakiego dopuścił się S. O., na którego elementy składają się wysoki stopień umyślności działania, naganna motywacja, postać zamiaru oraz stosunkowo znaczna wartość szkody, do zaistnienia której faktycznie nie doszło, jednak wyłącznie dlatego, że pokrzywdzony odmówił wypłaty odszkodowania. Niejako na uboczu rozważań nadmienić również można, że swoim działaniem oskarżony spowodował, iż uczestnik kolizji zmuszony był dochodzić swoich racji przed Sądem, który ostatecznie prawomocnym wyrokiem uniewinniającym potwierdził, że R. K. nie ponosił odpowiedzialności za spowodowanie kolizji z dnia 23 grudnia 2011 roku i w związku z tym brak jest podstaw do wypłaty odszkodowania z jego ubezpieczenia OC posiadacza pojazdu.

Reasumując, okoliczności przedmiotowej sprawy nie przemawiały za orzeczeniem względem S. O. kary łagodniejszej niż ta, która została mu wymierzona zaskarżonym wyrokiem, nawet mimo poczynionej modyfikacji w trybie kontroli instancyjnej orzeczenia. Wymiar owej kary w dostateczny sposób odzwierciedla stopień społecznej szkodliwości czynu oskarżonego oraz stopień jego zawinienia. Sąd pierwszej uwzględnił wszystkie okoliczności wiążące się z poszczególnymi ustawowymi dyrektywami jej wymiaru, nie dopuszczając się przekroczenia granic swobodnego uznania sędziowskiego, zaś okoliczności, na które powoływała się skarżąca, nie mogły wpłynąć na obniżenie kary, orzeczonej w sposób korzystny dla oskarżonego z odwołaniem do uregulowania zawartego w art. 37a k.k., podczas gdy przypisany mu występek zagrożony jest karą pozbawienia wolności do lat 8. Sankcja o charakterze nieizolacyjnym stanowi zatem adekwatną reakcję na czyn oskarżonego, pozwalającą na wyciągnięcie racjonalnych wniosków z dotychczasowego postępowania, przyczyniając się w ten sposób do ukształtowania pożądanej postawy na przyszłość. Jest oczywistym, że przy uwzględnieniu charakteru i rodzaju czynu oskarżonego taka postać karno-prawnej reakcji nie może być uznana za surową w stopniu rażąco niewspółmiernym, tylko zaś taki rodzaj niewspółmierności może stanowić podstawę do modyfikowania orzeczenia w omawianym zakresie. Nie budzi przy tym wątpliwości, że kara – jeśli ma odnieść pożądany efekt – musi nieść ze sobą określony ładunek surowości, aby skutecznie wdrożyć sprawcę do przestrzegania porządku prawnego.

Podsumowując, stwierdzić należy, że wywody apelacji zawierają jedynie subiektywną wersję odmiennej oceny prawidłowo ustalonych faktów, których obiektywna wymowa jest jednoznaczna. Podniesione w środku odwoławczym zarzuty wobec kwestionowanego rozstrzygnięcia okazały się niesłuszne, zaś zmiana zaskarżonego wyroku podyktowana była okolicznościami, które Sąd wziął pod uwagę z urzędu.

Mając na względzie powyższe, Sąd odwoławczy na podstawie art. 437 § 1 k.p.k. w pozostałym zakresie utrzymał w mocy wyrok w zaskarżonej części.

Na podstawie art. 636 § 1 k.p.k. zasądzono od oskarżonego na rzecz Skarbu Państwa kwotę 230 zł tytułem kosztów sądowych za postępowanie odwoławcze. Sąd doszedł do wniosku, iż sytuacja materialna oraz rodzinna oskarżonego nie jest na tyle trudna, by nie był on w stanie uiścić należnych kosztów. Oskarżony posiada stałe zatrudnienie, zaś ciężary utrzymania dziecka ponosi wspólnie z małżonką.

Na zasądzone koszty złożyły się następujące kwoty:

180 zł – opłata w razie skazania na karę ograniczenia wolności, naliczona na podstawie art. 8 w zw. z art. 2 ust. 1 pkt 3 i ust. 2 ustawy z dnia 23 czerwca 1973 r. o opłatach w sprawach karnych (Dz. U. z 1983 r., Nr 49, poz. 223 ze zm.);

30 zł – opłata za wydanie informacji o karalności z Krajowego Rejestru Karnego, naliczona na podstawie § 3 ust. 1 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 18 czerwca 2014 r. w sprawie opłat za wydanie informacji z Krajowego Rejestru Karnego (Dz. U. 2014 r., poz. 861);

20 zł – ryczałt za doręczenie wezwań i pism naliczony na podstawie § 1 Rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 18 czerwca 2003 r. w sprawie wysokości i sposobu obliczania wydatków Skarbu Państwa w postępowaniu karnym (tj. Dz. U. z 2013 r., poz. 663).

Ponadto na podstawie art. 105 § 1-3 k.p.k. dokonano z urzędu sprostowania oczywistej omyłki pisarskiej w treści zaskarżonego wyroku w ten sposób, że w miejsce błędnie wpisanego w punktach od 1 do 3 imienia oskarżonego w formie (...) wpisano prawidłowe imię w formie (...). Stwierdzone uchybienie nie obejmowało merytorycznej istoty orzeczenia, dotyczyło bowiem jedynie sfery wskazującej na błąd pisarski, którego charakter jest oczywisty. W świetle całokształtu zgromadzonej w aktach dokumentacji nie budzi najmniejszych wątpliwości, że prawidłowe imię oskarżonego to S., przy czym wszelkie pozostałe jego personalia zostały w wyroku przytoczone w prawidłowy sposób.

Z tych wszystkich względów należało orzec jak w części dyspozytywnej.