Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt IV Ka 521/18

UZASADNIENIE

S. D. został obwiniony o to, że: w dniu 13 lipca 2017 roku o godz. 6:45 w A., gm. B., województwa (...), na drodze publicznej kierując samochodem marki C. (...) o nr rej. (...) wykonał nieprawidłowy manewr skrętu w lewo do posesji o nr (...) w momencie gdy był już wyprzedzany przez pojazd marki H. o nr rej. (...) doprowadzając do zderzenia się pojazdów, czynem swoim spowodował zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym dla kierującej samochodem H., H. B. (1), tj. za wykroczenie z art. 86 § 1 k.w.

Sąd Rejonowy w Bełchatowie wyrokiem z dnia 22 maja 2018 roku w sprawie o sygn. akt II W 923/17 obwinionego S. D. uznał za winnego popełnienia zarzucanego mu czynu wyczerpującego dyspozycję art. 86 § 1 k.w. z tym uzupełnieniem, iż kierująca pojazdem H. H. B. (1) przyczyniła się do zaistnienia kolizji i za to na podstawie art. 86 § 1 k.w. wymierza mu karę grzywny w rozmiarze 200 złotych. Jednocześnie zasądził od obwinionego na rzecz Skarbu Państwa kwotę 2.290 złotych tytułem zwrotu wydatków sądowych oraz wymierza mu 30 złotych tytułem opłaty.

Powyższy wyrok zaskarżył obrońca oskarżonego - w całości i na korzyść swojego klienta. Zaskarżonemu orzeczeniu zarzucił:

- obrazę prawa materialnego tj. art. 22 ust. 1 w zw. z art. 4 ustawy prawo o ruchu drogowym, polegające na uznaniu, że obowiązek zachowania szczególnej ostrożności, a także zasada ograniczonego zaufania nakłada na kierującego, który uprzednio zasygnalizował zamiar wykonania manewru skrętu w lewo, obowiązek dodatkowego upewnienia się, czy nie jest wyprzedzany w sposób nieprawidłowy przez innego uczestnika ruchu drogowego, podczas gdy zasady logiki, wykładnia literalna i systemowa, orzecznictwo Sądu Najwyższego oraz sądów powszechnych, jak również dorobek doktryny wskazują na brak istnienia takiego obowiązku;

- obrazę przepisów postepowania, która miała wpływ na treść orzeczenia:

1)  art. 7 k.p.k. poprzez niewłaściwą ocenę materiału dowodowego zgromadzonego w sprawie i w konsekwencji uznanie za wiarygodne zeznań świadka H. B. (1), w zakresie, w jakim zeznała, iż przed wykonaniem manewru skrętu w lewo obwiniony sygnalizował zamiar skrętu w prawo, podczas gdy w oświadczeniach sporządzonych bezpośrednio po zdarzeniu w/w bądź nie wskazywała powyższej okoliczności, bądź wskazywała na włączenie, ale kierunkowskazu w lewo („ po przejechaniu 100 metrów dał kierunek w lewo”),

2)  art. 121 § 1 k.p.w. w zw. z art. 624 § 1 k.p.k., poprzez zasądzenie od obwinionego na rzecz Skarbu Państwa zwrotu kosztów procesu w zakresie kosztów sporządzenia opinii przez biegłego, której jedynym ustaleniem uwzględnionym przez Sąd rejonowy w stanie faktycznym stanowiącym przedmiot rozstrzygnięcia jest ocena biegłego jedynie, co do kwestii o charakterze wyłącznie prawnym (interpretacja przepisu art. 22 ust. 1 i art. 4 PORD), a więc była zbędna dla rozstrzygnięcia sprawy, a co do przebiegu zdarzenia brak jest sporu pomiędzy uczestnikami zdarzenia.

W konkluzji skarżący wniósł o zmianę zaskarżonego wyroku poprzez uniewinnienie obwinionego od zarzucanego mu czynu i przejęcie na rachunek Skarbu Państwa wydatków sądowych, względnie nieobciążenie nimi obwinionego.

Na rozprawie apelacyjnej obrońca popierał wniesioną skargę apelacyjną i wnioski w niej zawarte.

Sąd Okręgowy zważył, co następuje:

Wniesiona apelacja okazała się być, co do istoty sprawy, niezasadna, a wniesiony środek odwoławczy nie doprowadził do zmiany zaskarżonego wyroku w kierunku wnioskowanym przez skarżącego.

Odnosząc się natomiast w pierwszej kolejności do apelacji obrońcy dotyczącej obrazy art. 7 k.p.k. - apelacja ta przekonuje, choć nawet podzielenie zarzutu w kwestii wiarygodności zeznań H. B. (1) nie ekskulpowało obwinionego.

Otóż należy zgodzić się z zarzutami dotyczącymi błędnej oceny zeznań H. B. (1) w kwestii tego, jaki kierunkowskaz przed swoim skrętem w lewą stronę włączył obwiniony. Bezpośrednio po kolizji świadek w ogóle nie opisywała okoliczności związanej z jakakolwiek nieprawidłowością co do tego, jaki kierunkowskaz włączył S. D.. Każe to domniemywać, iż świadek takich nieprawidłowości nie zauważyła, a więc odpowiednio prowadziło to do ustalenia, iż jakikolwiek uczestnik ruchu drogowego skręcający w prawo włączał prawy kierunkowskaz, a włączający w lewo – lewy. Na jakiejkolwiek nieprawidłowości w zakresie uruchamianych kierunkowskazów nie wskazuje także pierwsze z oświadczeń podpisywanych przez świadka – chodzi tu o oświadczenie spisane wspólnie przez uczestników kolizji. Kolejnym jest oświadczenie sporządzone i podpisane przez świadka dla celów ubezpieczeniowych (z dnia 13 lipca 2017 roku). W tym dokumencie H. B. (1) podała, iż najpierw widziała prawy kierunkowskaz włączony przez obwinionego, a po przejechaniu przez obwinionego 100 metrów – widziała włączony lewy kierunkowskaz. Takie też manewry włączania kierunkowskazów wydają się co do zasady uzasadnione, gdy zważy się, iż świadek skręcał w prawo w drogę, na której doszło do kolizji i przejechał nią około 100 metrów, zanim skręcał w lewo na posesje siostry. Cały czas H. B. (1) jechała za nim, co uzasadnia możliwość obserwacji najpierw prawego, a potem lewego kierunkowskazu w pojeździe S. D.. Dopiero w piśmie z dnia 29 sierpnia 2017 roku (k.23 akt) oraz w zeznaniach złożonych w toku czynności wyjaśniających świadek podała, iż po skręcie w prawo cały czas jechała za obwinionym, po czym zaczął on zwalniać i włączył prawy kierunkowskaz, co spowodowało, iż zaczęła go wyprzedzać po lewym pasie (gdzie doszło do kolizji z C. (...)). Taką też wersję zdarzeń świadek przedstawiła przed sądem. Kiedy jednak nakazano w/w, by w tej sytuacji wyjaśniła rozbieżności pomiędzy wersją podaną do protokołu, a zapisem zawartym w oświadczeniu z dnia 13 lipca 2017 roku - co do rozbieżności w kwestii tego, jaki kierunkowskaz włączał obwiniony przed swoim skrętem w lewo - świadek zeznała jedynie, iż nie wie, dlaczego wówczas napisała inaczej. Sąd Okręgowy zważył, że takie tłumaczenie świadka nie przekonuje, podobnie jak argumenty przyjęte przez sąd rejonowy na poparcie tezy, iż dopiero ostatnia wersja (co do kierunkowskazów) jest prawdziwa i przekonuje ten organ. Otóż sąd rejonowy uznał, iż względy logiki i doświadczenia nakazują przyjąć, że H. B. (1) nie podjęłaby manewru wyprzedzania widząc lewy kierunkowskaz, bo byłoby to niebezpieczne. Tymczasem świadek H. B. (1) zdecydowała się wyprzedzać obwinionego w miejscu do tego niedozwolonym, bo na zakręcie oznakowanym znakiem poziomym A2 – niebezpieczny zakręt w lewo. Tym samym nie budzi wątpliwości, iż była jednak zdolna, pomimo zasad doświadczenia życiowego i logiki, zgodnie z którymi kierujący starają się jeździć możliwie bezpiecznie dla siebie samych, do niebezpiecznych zachowań na drodze.

Sąd odwoławczy zważył, iż nowe światło na możliwe tło owej zmiany w depozycjach świadka, rzuca apelacja obrońcy, w którym opisuje mocno nieprzyjemną rozmowę obwinionego z rodziną świadka i analiza akt sprawy. Z akt tych wynika, iż faktycznie z uwagi na oświadczenie świadka złożone do ubezpieczyciela, odmówiono obwinionemu wypłaty odszkodowania. To natomiast uzasadniało jego kontakty ze świadkiem w kwestii tego, w jakim zakresie oraz przede wszystkim dlaczego H. B. (1) zmieniła wersję powodującą odmowę wypłaty odszkodowania, skoro strony inaczej umówiły się na miejscu kolizji. Obiektywnie więc powstała przyczyna telefonicznych kontaktów obwinionego ze świadkiem, a takowa mogła nie spodobać się czy to świadkowi, czy też jego rodzinie. Można byłoby rozważać czemu akurat jacyś członkowie rodziny dorosłego przecież świadka mieliby być zainteresowani i angażować sią w sprawę, ale przecież już samo zachowanie świadka na miejscu kolizji potwierdza, że takiej „pomocy” z ich strony potrzebowała. Bezpośrednio po kolizji H. B. (1) wezwała bowiem na miejsce swojego syna, a jego zdanie w kwestii „winnego”, miało dla niej znaczenie. Świadek sama bowiem zeznała: „ Zadzwoniłam po syna. Zarówno ten młody mężczyzna, jak i mój syn uznali, że jest moja wina. Ja, jako osoba nie chcąca wchodzić w konflikty z ludźmi i mająca dużo empatii zgodziłam się na to, że jest moja wina” (k.21 akt). Nie można również zapominać, że świadek zdaje się łączyć przedmiotową kolizję z innym wcześniejszym zdarzeniem na drodze, kiedy to - jak uważa - S. D. zajechał jej drogę wyjeżdżając z drogi podporządkowanej prowadzącej do Kielichowa. Świadek podkreślała, że gdyby nie wymuszenie tego pierwszeństwa, do kolizji by nie doszło. Oba te zdarzenia zdaje się więc łączyć i uwypuklać tym większa winę po stronie S. D., które to jednak łączenie zdarzeń jest nieuprawnione (pierwsze w nich, nawet jeśli miało miejsce, nie jest przedmiotem niniejszego postepowania i nie pozostaje w związku z przedmiotową kolizją).

Reasumując: przekonują argumenty skarżącego, w których poddaje w wątpliwość przyznanie wiarygodności tej części zeznaniom H. B. (2), w których przed skrętem w lewo obwiniony miał włączyć nieprawidłowy - prawy kierunkowskaz. Powyżej przeanalizowany materiał dowodowy każe uznać, iż w tej kwestii nadal pozostają niedające się usunąć wątpliwości. Zgodnie z dyrektywą art. 5 § 2 k.p.k. należy je rozstrzygnąć na korzyść obwinionego.

Nawet jednak uznanie za trafne uwag skarżącego, co do błędnych ustaleń faktycznych w kwestii włączenia prawego kierunkowskazu, pozostawały one bez znaczenia dla ostatecznej odpowiedzialności S. D. jako sprawcy (współsprawcy) przedmiotowej kolizji. Do identycznych wniosków doszedł także sąd I instancji, na co wskazuje zapis zawarty w pisemnym uzasadnieniu wydanego orzeczenia, zgodnie z którym; „ …nawet gdyby przyjąć, iż obwiniony miał włączony prawidłowy, tzw. lewy kierunkowskaz w momencie podjęcia manewru skrętu w lewo, to wykonując manewr … winien zachować szczególną ostrożność, a co za tym idzie liczyć się z zachowaniami innych uczestników ruchu”.

Otóż obrońca wychodzi z założenia, że prawidłowe zasygnalizowanie zamiaru skrętu w lewo, poprzez zmniejszenie prędkości, zjechanie do osi jezdni i włączenie lewego kierunkowskazu - w sytuacji, gdy kierujący nie powinien być przed nikogo wyprzedzany z lewej strony (bo na drodze obowiązuje zakaz wyprzedzania) samo w sobie powoduje już, iż takiemu skręcającemu w lewo nie można przypisywać odpowiedzialności za ewentualną kolizję z pojazdem go wyprzedzającym. Apelant wprost przyjmuje, że na kierującego, który uprzednio zasygnalizował zamiar wykonania manewru skrętu w lewo, przepisy ruchu drogowego nie nakładają już obowiązku żadnego dodatkowego upewnienia się, czy nie jest wyprzedzany w sposób nieprawidłowy. Swój wniosek w tym względzie wywodzi przy tym z treści art. 22 ust. 1 w zw. z art. 4 ustawy prawo o ruchu drogowym. Dodatkowo za takim przyjęciem przemawiają w jego ocenie tak zasady logiki, wykładnia literalna i systemowa ustawy, jak i orzecznictwo wielu sądów, w tym Sądu Najwyższego.

Sąd Okręgowy zważył, iż znane mu są judykaty cytowane przez obrońcę, a w tym orzeczenia załączone przez apelanta do wniesionego środka odwoławczego. Można tylko dodać, iż niemal w tym samym czasie w IV Wydziale Karnym Sądu Okręgowego w Piotrkowie Trybunalskim (w podobnym składzie osobowym) zapadło orzeczenie także związane z obrazą prawa materialnego tj. art. 22 ust. 1 w zw. z art. 4 ustawy prawo o ruchu drogowym (zwanej dalej: ustawą PORD) i obowiązkiem zachowania szczególnej ostrożności (art. 22 ust. 1 ustawy PORD), a także zasadą ograniczonego zaufania (art. 4 ustawy PORD) przez skręcającego w lewo, w sytuacji, gdy na drodze obowiązywał zakaz jego wyprzedzania (sprawa sygn. IV Ka 560/18 wyrok z dnia 30.10.2018r. - zakończona prawomocnym wyrokiem uniewinniającym). Orzeczenia przytaczane przez obrońcę nie dotyczą jednak stanów faktycznych całkowicie tożsamych z przedmiotowym. Zgodzić należy się z obrońcą, gdy wywodzi, że art. 22 ust. 1 ustawy PORD wymaga zachowania szczególnej ostrożności przy wykonywaniu skrętu w lewo, ale już nie nakłada na takiego skręcającego obowiązku ustąpienia pierwszeństwa pojazdowi jadącemu po pasie ruchu, na który skręcający chce wjechać. Taki zapis istniał jedynie w ustawie PORD obowiązującej uprzednio. Obecnie zapisu takiego nie ma, a ustawa, poza w/w ostrożnością wymaga, by kierujący pojazdem przed wykonaniem manewru zmiany kierunku jazdy w lewo zbliżył się do środka jezdni (bądź jej lewej krawędzi) oraz zawczasu i wyraźnie sygnalizował zamiar zmiany kierunku jazdy (ust. 2 i 3 w/w przepisu PORD). Słusznie także podnosi obrońca, iż ustawodawca nałożył dużo dalej idący nakaz upewnienia się co do tego, czy istnieją warunki do bezpiecznego wykonania manewru bez spowodowania zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym dla kierujących, którzy cofają, czy wyprzedzają. Dalej jednak skarżący wywodzi, że w tej sytuacji S. D., który zbliżył swój pojazd do osi jezdni, włączył prawidłowy – lewy kierunkowskaz i miał świadomość, iż żaden pojazd nie powinien go wyprzedzać na zakręcie, nie ponosi już winy za przedmiotową kolizję (był bowiem nieprawidłowo, bo z lewej strony, wyprzedzany przez H. B. (1)). Dla poparcia swojego wniosku cytuje przy tym tezę zawartą w wyroku Sądu Najwyższego, zgodnie z którą wymóg zachowania szczególnej ostrożności, określony w art. 22 ust. 1 ustawy PORD przez zmieniającego kierunek jazdy, nie obejmuje już obowiązku upewnienia się w chwili wykonywania tego manewru, czy nie zajeżdża on drogi wyprzedzającemu go nieprawidłowo – z lewej strony.

W ocenie sądu odwoławczego ostateczny wniosek apelanta jest nieuzasadniony, a cytowane orzeczenia traktuje mocno wybiórczo.

Przyjęcie lansowanej przezeń tezy prowadziłoby przecież do uznania, że przed zamiarem skrętu w lewo w miejscu, gdzie obowiązuje zakaz wyprzedzania, skręcający powinien tylko prawidłowo i zawczasu zasygnalizować swój zamiar skrętu w lewo (tj. dojechać do krawędzi czy osi jezdni i włączyć lewy kierunkowskaz), bo nie musi zakładać, że ktokolwiek w miejscu niedozwolonym będzie go wyprzedzać „z lewej”. Takie założenie jest błędne, bo pomija zupełnie treść art. 4 ustawy prawo o ruchu drogowym, który przewiduje zasadę jedynie ograniczonego zaufania do innych uczestników ruchu drogowego. Takiemu rozumowaniu nie przeczy cytowany powyżej wyrok Sądu najwyższego. Prawidłowa analiza samej tylko tezy tego orzeczenia wskazuje na brak po stronie skręcającego w lewo dalszego obowiązku upewniania się już w chwili wykonywania manewru skrętu w lewo, czy nie zajeżdża on drogi wyprzedzającemu go nieprawidłowo. Orzeczenie to odnosi się więc do kwestii nieustannego śledzenia i pilnowania swojej „lewej flanki” przez wykonującego poprawnie manewr skrętu w lewo, a nie do kierującego, który dopiero zamierza wykonać taki manewr, a dodatkowo winien widzieć inne, anormalne zachowania innych uczestników ruchu drogowego. Nie sposób pominąć tego, iż w uzasadnieniu cytowanego orzeczenia sygn. III KK 151/05 także Sąd Najwyższy zastrzegł, iż przyjęta przezeń ocena jest właściwa „ o ile nie zajdzie wyjątek wyłączający prawo do postąpienia w myśl obowiązujących zasad”, co wiązał z art. 4 ustawy prawa o ruchu drogowym i sytuacją, gdy jednak okoliczności sprawy wskazują na możliwość zachowywania się uczestników ruchu drogowego niezgodnego z przepisami, a które to okoliczności powinny się znaleźć w polu uwagi kierującego.

W przedmiotowej natomiast sprawie, to właśnie opinia biegłego z zakresu kryminalistycznej rekonstrukcji zdarzeń drogowych mgr S. S., której słusznie przyznano walor wiarygodności, jednoznacznie wskazuje, w którym momencie powstało zagrożenie dla bezpieczeństwa w ruchu drogowym kierujących, a dokładnie to, jakie manewry kierującej H. B. (1) wskazywały już, że w stosunku do niej inni uczestnicy ruchu drogowego - w tym obwiniony - winni ograniczyć swoje zaufanie – zgodnie z zasadą wynikającą z art. 4 ustawy PORD i kiedy powinny one i mogły zostać dostrzeżone przez obwinionego. Co istotne, oba pojazdy uczestniczące w kolizji poruszały się powoli, bez żadnej brawury, bez „zrywów”, jadąc dłuższy odcinek drogi jeden za drugim. Samo zderzenie się pojazdów jest bardzo dobrze uwidocznione na ich karoseriach i zdjęciach dokumentujących uszkodzenia pojazdów. To także matematyczne wyliczenia biegłego, właściwej specjalności, pozwoliły na jednoznaczne ustalenie, w jakich miejscach względem siebie znajdowały się oba pojazdy, kiedy obwiniony rozpoczął swoim pojazdem manewr skrętu, w tym także zaczął przekraczać oś jezdni. Nie jest więc tak, jak stara się wykazać skarżący, że opinia ta jest zbędna dla sprawy, albowiem - jak twierdzi - dotyczy tylko kwestii prawnych (zarezerwowanych dla sądu), a co za tym idzie, obwiniony nie powinien ponosić kosztów jej wydania. Sąd Okręgowy zważył, że opinia choć odnosi się także do kwestii prawnych, to jednak stanowi w tym względzie wykonanie poleceń sądu, który zobowiązał biegłego do wskazania, który z uczestników kolizji i na skutek naruszenia jakich zasad bezpieczeństwa drogowego przyczynił się do jej zaistnienia (postanowienie k.94). Nie jest wreszcie tak, jak podnosi skarżący, że brak jest sporu, co do przebiegu zdarzenia pomiędzy jego uczestnikami. Akurat w tej kwestii spór istnieje – choćby w zakresie włączanych kierunkowskazów. Słusznie jednak biegły akurat tej kwestii nie roztrząsał, bo nie miała ona znaczenia dla ostatecznego rozrachunku.

W momencie, w którym obwiniony rozpoczął manewr skrętu w lewo, gdyby tylko prawidłowo dokonał obserwacji otoczenia, to powinien był i mógł zauważyć nieprawidłowo jadącą – za sobą, ale po lewym pasie ruchu - świadka H. B. (1). Było to możliwe i znajdowało oparcie w treści przywołanych przez Sąd Rejonowy przepisów ustawy. Gdyby S. D. dochował wymaganej staranności oraz ostrożności i przed rozpoczęciem manewru skrętu w lewo, mając świadomość jazdy pojazdu tuż za nim i od około 120 metrów, upewnił się prawidłowo w lusterkach i nie tylko, czy może bezpiecznie wykonać ten manewr, do zdarzenia w ogóle by nie doszło, bowiem widząc pojazd za sobą na lewym pasie, miał możliwość zaniechania wykonania swojego manewru (wyhamowania pojazdu, czy kontynuacji jazdy na wprost). Nieprawidłowe zachowanie H. B. (1) tj. jazda po pasie ruchu nieprzeznaczonym dla tej kierującej (przejechała na lewy pas właśnie po to, by dalej nieprawidłowo kontynuować manewr wyprzedzania obwinionego), stanowiło dla starannego kierującego wyraźny sygnał do uznania, iż kierująca zachowuje się nieprzepisowo. Jak prawidłowo ustalił Sąd I instancji, okoliczność ta mogła i powinna być zauważona przez obwinionego oraz prowadzić do ograniczenia jego zaufania do tej kierującej, jako do kierowcy nieprzestrzegającego zasad ruchu drogowego. Obwiniony wyjaśnił, iż zanim rozpoczął manewr skrętu w lewo upewniał się, czy może go wykonać prawidłowo tj. czy nie jest wyprzedzany, a ponadto, że upewniał się tak dwukrotnie tj. przed włączeniem lewego kierunkowskazu oraz w odległości około 23-30 metrów przed posesją nr (...). Biegły wyliczył natomiast, w jakim wówczas miejscu na drodze (w szczególności na którym pasie ruchu) musiał wówczas znajdować się pojazd H. B.. Oskarżony wyjaśnił, iż za każdym razem widział jadący za sobą, ale po tym samym pasie ruchu pojazd H. B., w sposób niesprzeciwiający się podjęciu przez niego manewru skrętu. Tyle tylko, że zgromadzony materiał dowodowy, w tym opinia biegłego, jednoznacznie temu przeczą. Wnioski biegłego, oparte o matematyczne wyliczenia przesadzają o tym, iż: albo obwiniony pomimo swoich zapewnień w ogóle nie upewniał się, co do ruchu pojazdu H. za swoim pojazdem, albo uczynił to nieprawidłowo. Mając świadomość wolnej jazdy innego pojazdu tuż za sobą i widząc go w momencie rozpoczynania skrętu, obwiniony winien także zauważyć, że pojazd ów jedzie nie po swoim pasie ruchu. Zrekonstruowany przez biegłego przebieg zdarzenia, którego prawidłowości nie zdołał podważyć skarżący wskazuje, że H. B. (1) prowadząc manewr wyprzedzania samochodu poprzedzającego tj. obwinionego zajmowała lewy pas ruchu jeszcze przed rozpoczęciem wykonywania manewru skrętu w lewą stronę przez obwinionego.

O odpowiedzialności S. D. wykonującego skręt w lewo decyduje w przedmiotowej sprawie to, iż mógł i powinien był widzieć inny pojazd poruszający się po drodze, który stwarzał potencjalne zagrożenie, bo zachowywał się w sposób nakazujący ograniczyć do owego kierowcy zaufanie. Możliwość taka nie wiązała się także z koniecznością przewidywania jakiegoś wysoce nietypowego i irracjonalnego zachowania innego uczestnika ruchu drogowego. Można rzec, że po obserwacji przedpola jazdy – pod kątem możliwości bezpiecznego skrętu w lewo bez zajeżdżania drogi jadącemu z kierunku przeciwnego, stanowiła kolejny naturalny odruch bezpiecznego kierowcy skręcającego w lewo.

Za uzasadnioną uznano także zmianę w opisie przypisanego czynu, poprzez stwierdzenie o przyczynieniu się do kolizji przez kierującą pojazdem H. H. B. (1).

Z tych względów zaskarżony wyrok utrzymano w mocy.

O kosztach procesu orzeczono na podstawie przywołanych w wyroku przepisów.