Pełny tekst orzeczenia

Sygnatura akt IIK 53/18

Uzasadnienie wyroku z dnia 6 lutego 2019 roku

sporządzone stosowanie do treści art. 424 § 1 Kodeksu postępowania karnego

I.  Stan faktyczny

1. 

K. L., lat 47 był mieszkańcem C., gdzie zamieszkiwał przy ulicy (...). Był bezdzietnym kawalerem, o wykształceniu zawodowym, z zawodu ślusarzem­. Przed zatrzymaniem nie pracował, utrzymywał się z zasiłków. Nie posiadał żadnego majątku. Był wielokrotnie karany sądownie.

/ dowód: wywiad kuratora, k. 200, dane o karalności, k. 275-277, k. 415-421, 436-446, 581-582, 666-668, 669/

S. D. (1), lat 43 zamieszkiwał w C., przy ulicy (...). Był rozwiedziony. Ze związku z A. D. posiadał dwoje dzieci w wieku
13 i 8 lat, które pozostawały na utrzymaniu matki. Miał wyksztalcenie podstawowe,
z zawodu był ślusarzem. Nie pracował, nie osiągał żadnych dochodów i nie miał żadnego majątku. W miejscu zamieszkania nie funkcjonował prawidłowo z uwagi na nadużywanie alkoholu. Był wielokrotnie karany sądownie.

/ dowód: wywiad kuratora, k. 405-407, dane o karalności, k. 278-280, 424-431, 583-585/

W dniu 14 listopada 2017 roku około godziny 20.00 do drzwi mieszkania A. K. (1), sąsiadki S. D. (1) z ul. (...) zadzwonił jego syn, prosząc ją, aby przyszła do ich mieszkania naprzeciwko, gdyż ojciec bił siostrę i matkę. A. K. (1) udała się do mieszkania D.. Po chwili na miejsce przyjechał patrol Policji o godz. 20.30, wówczas opuściła ona mieszkanie. Po zakończeniu interwencji o godz. 21.15 S. D. (1) opuścił w asyście policjantów miejsce zamieszkania byłej żony i oddalał w kierunku ulicy (...). Miał ze sobą czarną torbę z zawartością osobistych rzeczy­­­­-. Po chwili zawrócił z powrotem do budynku, mówiąc będącym na miejscu jeszcze policjantom, że przenocuje u S. B.. Słyszała to z okna swojego mieszkania A. K. (1). Po czym S. D. (1) udał do mieszkania S. B.. W nieustalonej godzinie S. D. (1) wyszedł u udał się na ulice (...), do znajomych celem spożycia z nimi alkoholu. Po przybyciu na miejsce dobijał się do drzwi mieszkania znajomej D., ale mu ich nie otworzyła.

/ dowód: częściowo wyjaśnienia oskarżonego S. D. (1), k. 124-127,146-148,1069-1070,

zeznania świadka A. K. (1), k. 23-24, 552-553, zeznania M. L., k. 85, 1961-1963,

notatnik służbowy, k. 82/

I. M. (1) zamieszkiwała w C., przy ulicy (...),
w pomieszczeniach socjalnych tzw. barakach. Była osoba niepełnosprawną, nie poruszała się samodzielnie, korzystając z wózka. Zamieszkiwała sama, wymagała opieki i pomocy osób trzecich do codziennej egzystencji.

W dniu 14 listopada 2017 roku około godziny 21.00 do jej mieszkania przyszedł K. L., którego wcześniej nie znała. Powiedział jej, że znał jej partnera, przebywającego w zakładzie karnym, że wyszedł z więzienia, a ją pamiętał ze szkoły podstawowej. K. L. stwierdził, że jej sąsiad nie chciał otworzyć mu drzwi i wpuścić do mieszkania. Chwilę rozmawiali, wspólnie pili alkohol. Po czym K. L. wyszedł z mieszkania.

/dowód: częściowo zeznania I. M. (1), k. 91-92, 1952-1858,

częściowo wyjaśnienia oskarżonego K. L., k. 124-127,146-148/

Po wyjściu z mieszkania I. M. (1), K. L. zauważył dobijającego się do mieszkania sąsiadów S. D. (1). Zaczęli rozmawiać. S. D. (1) miał przy sobie alkohol i chciał się go napić. Wówczas K. L. zaproponował by pójść do I. M. (1).

/dowód: wyjaśnienia oskarżonych K. L., k. 124-127,146-148,1069-1070

wyjaśnienia S. D. (1), k. 120-122,136-139,159-160,1066-1067/

Wówczas K. L. i S. D. (1) udali się razem do mieszkania I. M. (1). Nie byli oni zaproszeni do pokrzywdzonej. Korzystając m.in. ze skłonności I. M. (1) do alkoholu, weszli do niej i pili alkohol. Po czasie kobieta wzięła do ręki swój telefon, chcąc zadzwonić do brata. Wówczas K. L. zabrał kobiecie telefon. Ta zażądała zwrotu, zaczęła krzyczeć, żeby oddali jej telefon. Wówczas obaj mężczyźni, celem utrzymania się w posiadaniu skradzionego mienia wyzywali I. M. (1), grozili jej uszkodzeniem ciała, przykładając do szyi nóż, bili pięściami po twarzy. W trakcie tych czynności S. D. (1) wykonywał polecenia K. L..

W międzyczasie sąsiadka wezwała Policję. Na widok policjantów mężczyźni wyszli z mieszkania, zabierając telefon. Był to telefon wartości 100 złotych, który pół roku wcześniej kobieta otrzymała od syna A..

I. M. (1) wskutek doznanych obrażeń trafiła do Szpitala (...) w C..

/ dowód: zeznania świadka I. M. (1), k. 92-95, 1852-1858,

zeznania A. M., k. K. 102-104 , 1882v.- (...), T. M., k. 1880-1880v.,

częściowo wyjaśnienia oskarżonego S. D. (1), k. 120-122,136-139,159-160,1066-1067,

częściowo Wyjaśnienia K. L., k. 124-127,146-148,1069-1070, w zakresie w jakim potwierdził, iż był w mieszkaniu I. M. (1)/

Wskutek zdarzenia I. M. (1) doznała obrażeń ciała w postaci stłuczenia powłok twarzy w okolicy obu oczodołów, obu okolic jarzmowych, okolicy skroniowej i czołowej prawej, z obrzękiem i wylewami krwawymi podspojówkowymi oraz ze stwierdzonym
w badaniu tomografii komputerowej głowy krwiakiem podczepcowym w okolicy nadoczodołowej prawej, które spowodowały naruszenie czynności narządu ciała /aparat ochronny narządu wzroku/ i rozstrój zdrowia na czas trwający nie dłużej niż 7 dni.

/dowód: protokół oględzin osoby, k. 105-109, 1179-1183, odpis, wraz
z dokumentacją fotograficzną/

opinia biegłej z zakresu medycyny sądowej A. W. (1), k. 626-629, 1699/

Po opuszczeniu mieszkania I. M. (1) około 22.30 K. L.
i S. D. (1) udali się do mieszkania M. D. przy ulicy (...). Gdy M. D. otworzył drzwi od razu został uderzony przez K. L. w twarz, z prawej strony, po czym obaj z S. D. (1) weszli do niego do mieszkania. Następnie S. D. (1) kilkakrotnie uderzył w twarz ręką M. D.. Po tym K. L. wyciągnął posiadany przy sobie nóż i zaczął nim straszyć M. D., a następnie zaszedł go od tyłu i przyłożył mu ten nóż do gardła, powodując otarcia naskórka. Po tym K. L. położył się na łóżku. Gdy mężczyźni zauważyli, iż na zewnątrz pojawiła się policja, wezwana do I. M. (1), opuścili szybko mieszkanie. Nóż pozostał w mieszkaniu.

/dowód: zeznania świadka M. D., k. 65, dokumentacja zdjęciowa obrażeń ciała, k. 70-73, protokół oględzin osoby, k. 74-75,

częściowo wyjaśnienia oskarżonego S. D. (1), k. 120-122,136-139,159-160,1066-1067,

częściowo wyjaśnienia oskarżonego K. L., k. 124-127,146-148,1069-1070 /

M. D. doznał obrażeń ciała w postaci podbiegnięcia krwawego
w okolicy oczodołu lewego, oraz dwóch krótkich, rysowanych otarć naskórka na szyi: jednego w linii środkowej ciała, drugiego po stronie lewej. Obrażenia oczodołu spowodowały naruszenie czynności narządu ciała /aparat ochronny narządu wzroku/
i rozstrój zdrowia na czas trwający nie dłużej niż 7 dni. Następstwa dwóch rysowatych otarć naskórka w powłokach szyi nie spowodowały naruszenia czynności narządu ciała ani rozstroju zdrowia.

/dowód: opinia biegłej z zakresu medycyny sądowej A. W. (1), k. 822-825, 1698/

S. D. (1) został wylegitymowany na zewnątrz mieszkania przez policjantów.

/dowód: wyjaśnienia oskarżonego S. D. (1), k. 120-122,136-139,159-160,1066-1067/

W tym czasie sąsiadka M. D. zadzwoniła do M. L., który przybył na miejsce około 23.30. Po przybyciu M. L. dowiedział się, że K. L. dobijał się do drzwi mieszkania jego koleżanki,
a następnie gdy go nie wpuściła, poszedł do mieszkania M. D., który otworzył mu drzwi. Po tym został od razu pobity przez K. L.
i S. D. (1). M. L. udał się do mieszkania M. D., od którego dowiedział się o pobiciu przez K. L.
i S. D. (1). M. D. powiedział mu też, że K. L. przyłożył mu nóż do gardła. M. L. pozostał w mieszkaniu znajomej do około godziny 2 w nocy, po czym udał się do swojego miejsca zamieszkania. Następnego dnia, po kolejnym telefonie od znajomej przybył na miejsce około godziny 10.00, gdzie dowiedział się o pobiciu I. M. (1) przez K. L. i S. D. (1).

/ dowód: zeznania M. L., k. 85v.1961v.-1963/

W dniu 17 listopada 2017 roku z mieszkania M. D. został zabezpieczony nóż koloru srebrnego z rękojeścią koloru brunatno-żółtego o długości
24 cm, o długości ostrza 13 cm.

/ dowód: protokół zatrzymania noża, k. 87-89/

Po opuszczeniu mieszkania M. D., K. L.
i S. D. (1) udali się do sklepu, gdzie zakupili alkohol. W drodze S. D. (1) zaproponował K. L. pójście do jego znajomego S. B..

/dowód: częściowo wyjaśnienia S. D. (1), k. 121-121v.,

wyjaśnienia oskarżonego K. L., złożone na rozprawie/

O godz. 0.59 K. L. i S. D. (1) szli w kierunku ul (...), a o godzinie 1.08-1.09 szli do kamienicy S. B.. Do tej kamienicy, która mieści się przy ul. (...), wchodzi się od strony ulicy (...).

/ dowód: zapisy monitoringu miejskiego, k.140-141, k. 588-594/

S. B. mieszkał sam w C., w mieszkaniu przy ul. (...). Nadużywał on alkoholu. W jego mieszkaniu często przebywały osoby nadużywające alkoholu, które głośno się zachowywały. Interweniowała Policja. W dniu 14 listopada 2017 roku S. B. rozmawiał ze swoim sąsiadem, J. B. (1), iż zamierzał udać się do matki. Po czym odwiedził matkę około godziny 16.00, po czym wrócił do swojego miejsca zamieszkania.

/ dowód: zeznania J. B. (1), k. 557-558,

zeznania T. B., k. 560-561/

Około godz. 1.00 w nocy 15 listopada 2017 roku K. L. i S. D. (1) przybyli do mieszania S. B., przy ul. (...). Mieszkanie nie było zamknięte na klucz. S. B. w tym czasie był w stanie znacznego upojenia alkoholowego, siedział na rozłożonym łóżku w pokoju. Był sam. S. D. (1)
i K. L. zaczęli spożywać na miejscu przyniesiony przez siebie alkohol.

Po pewnym czasie S. D. (1) zaczął mieć do gospodarza pretensje o to, że zapraszając gości, urządzając libacje alkoholowe, zakłóca spokój. Po chwili podszedł on do S. B. i uderzył go pięścią twarz. S. B. osunął się na ziemię. S. D. (1) bił go pięściami i kopał po ciele, głowie, szyi. Po chwili S. B. podniósł się i usiadł z powrotem na łóżku. Wtedy też bić go zaczął K. L.. Rozbijał mu szklane butelki na głowie, bił pięściami po głowie. Po chwili K. L. przewrócił S. B. na łóżko i zaczął go dusić za gardło, zaciskając dłoń na jego szyi, a następnie uciskał kolanem na szyję S. B.. Następnie ściągnął go na podłogę, gdzie kontynuował bicie. Po chwili przewrócił go na brzuch i przytrzymywał głowę kołdrą. W tym czasie S. D. (1) udał się po stojącą w pobliżu szczotkę, którą odkręcił od trzonka. K. L. ściągnął spodnie S. B. do kolan, a S. D. (1) wsunął mu do odbytu drewniany trzonek od miotły. Po chwili wyjął on kij, który kolejno włożył S. B. do odbytu K. L..

Następnie K. L. przeszukał szafki w mieszkaniu S. B., zabierając (...), odtwarzacz MP3 M., o łącznej wartości 350 PLN. Mężczyźni przewrócili pokrzywdzonego na plecy i w tej pozycji, ze skrzyżowanymi nogami, pozostawili w mieszkaniu. Z odbytu pokrzywdzonego sączyła się krew.

/dowód: częściowo wyjaśnienia oskarżonego S. D. (1), k. 121-121v., oraz składane na rozprawie,

częściowo wyjaśnienia K. L., k. 124-127,146-148, oraz składane na rozprawie,

opinia z zakresu badań DNA i analizy plam krwi, k. 901-1000,1206-1370, 1718-1725,

opinia daktyloskipijna, k. 1371— (...), (...)-1717v.,

protokół oględzin mieszkania, k. 12-20, plan miejsca znalezienia zwłok, wraz z dokumentacją fotograficzną k. 245-268, odpisy k. 1166-1174,

protokół oględzin ciała z sekcji zwłok wraz z dokumentacją fotograficzną, protokół oględzin osoby – k. 1475-1479 wraz z płytą na k. 1480 i metryką identyfikacji nośnika i raportem sum kontrolnych na k. 1481-1511;

dokumentacja fotograficzna z sekcji zwłok S. B. – k. 1512-1550;

protokół przeszukania mieszkania K. L., k. 26-31, 32-34,1175-1178,

protokół przeszukania mieszkania, ul. (...), u osoby ps. (...), k. 58-62,

Z mieszkania S. B. mężczyźni wyszli o godzinie 2.28. O godzinie 2.33 zaś rozstali się.

/ dowód: zapisy monitoringu miejskiego, k. 588-594/

Na skutek wprowadzenia drewnianego kija do jamy otrzewnej S. B. przez odbyt doszło do uszkodzenia ściany odbytnicy. Skutkiem tego były wylewy krwawe w krezce jelita cienkiego z jej porozrywaniem i obecnością 100 ml krwi w jamie otrzewnej. Obrażenia te, które spowodowały wstrząs urazowy towarzyszący doznanemu uszkodzeniu ściany jelita grubego i krezki jelita cienkiego były bezpośrednią przyczyną zgonu S. B., który nastąpił w krótkim czasie od ich doznania.

/ dowód: opinia biegłej z zakresu medycyny sądowej A. W. (1), k. 623-625, 797-798, 1696-1697v.,

protokół oględzin zwłok, k. 181-187/

Ponadto S. B. doznał licznych zmian urazowych o cechach przeżyciowych - 10 ran tłuczonych powłok twarzy, głowy z rozległymi wylewami krwawymi, wielomiejscowych wylewów krwawych w tkance podskórnej powłok głowy, obu mięśniach skroniowych, ze złamaniem kości podstawy czaszki, podbiegnięć krwawych w powłokach szyi, z wylewami krwawymi w tkance podskórnej, w mięśniach, złamania kości gnykowej, chrząstki tarczowatej krtani po stronie lewej, wylewów krwawych w błonie śluzowej nagłośni i krtani, powierzchniowej ranę na szyi po stronie prawej.

Ponadto S. B. doznał podbiegnięć krwawych w powłokach kończyny górnej lewej, ze złamaniem paliczka bliższego palca piątego oraz zwichnięciem palca czwartego w stawie śródręczno-palcowym, rany w powłokach pośladka lewego
i powierzchownych uszkodzeń naskórka w okolicy odbytu. Wszystkie te obrażenia ciała, zarówno w obrębie głowy, szyi, ręki lewej, gdyby S. B. nie zmarł spowodowały by naruszenie narządów ciała i rozstrój zdrowia a czas przekraczający siedem dni.

/ dowód: protokół oględzin zwłok, k. 181-187, protokół oględzin osoby, k. 1425-1551,

opinia biegłej z zakresu medycyny sądowej A. W. (1), k. 623-625, 625, 797-798, 1696-1697v.,

protokół oględzin ciała z sekcji zwłok wraz z dokumentacją fotograficzną, protokół oględzin osoby – k. 1475-1479 wraz z płytą na k. 1480 i metryką identyfikacji nośnika i raportem sum kontrolnych na k. 1481-1511;

dokumentacja fotograficzna z sekcji zwłok S. B. – k. 1512-1550/

S. B. w chwili śmierci miał 4,63 promila alkoholu we krwi, przy czym stan nietrzeźwości nie był przyczyną jego zgonu.

/ dowód: sprawozdanie z badań krwi, k. 198, protokół pobrania krwi, k. 199-199v.,

opinia biegłego z zakresu medycyny, k. 625/

W dniu 15 listopada 2017 roku K. L. spotkał się z P. G., od którego kilka dni wcześniej przywiózł fotel do swojego mieszkania przy ulicy (...). Tego dnia K. L. przyszedł do P. G. z alkoholem w podziękowaniu za fotel. Spożywali go razem. W międzyczasie zadzwoniła do P. G. jego ówczesna partnerka, z którą był pokłócony. Postanowił pójść po nią. K. L. zaoferował się pójść razem z nim. Udali się mieszkania do J. W. (1), pod numer 9, gdzie miała przebywać jego ówczesna partnerka W. M. (1). Okazało się, że mieszkanie sąsiaduje z mieszkaniem K. L.. Po udaniu się do wskazanego mieszkania na miejscu zastali wymienioną kobietę, a także J. W. (1), M. S..

/dowód: zeznania P. G., k. 570v.-571, 1959v.-1960, zeznania J. W. (2), k. 577v.-578,1960-1960v.,

częściowo wyjaśnienia oskarżonego K. L., k.124-127,146-148,1069-1070 oraz złożone na rozprawie /

W dniu 15 listopada 2017 roku około godziny 22.00 J. W. (1) zawiadomił Policję, iż do jego mieszkania przy ulicy (...) przyszło dwóch mężczyzn, którzy podawali się za policjantów.

Na miejsce przybyli policjanci, którzy dokonali zatrzymania K. L.. Następnie udali się z nim do jego miejsca zamieszkania przy ulicy (...). W czasie przeszukania osoby K. L. ujawniono przy nim pięć woreczków z zawartością białego proszku. Łączna waga substancji, która w badaniach testerem wykazywała obecność amfetaminy, wyniosła 2,85 gramy netto.

Zabezpieczona u K. L. substancja to substancja psychotropowa - amfetamina, siarczan amfetaminy, w ilości łącznej 1,74 grama, co stanowił 14-21 porcji konsumpcyjnych, a 26 dawek efektywnych /odurzających/. Wskazany siarczan stanowił odpowiednio - 65 mg, 64 mg, 66 mg, 62 mg i 7 mg czystej amfetaminy.

/dowód: wyjaśnienia oskarżonego K. L., k.14-127,146-148,1069-1070 oraz składane nr rozprawie, protokół przeszukania osoby i zatrzymania rzeczy, protokół przeważenia substancji, k. 29-31, 32-34, 35-39/

opinia z zakresu badań chemicznych, k.597-599,1712v.- (...),

częściowo zeznania D. P. (1), k. 241/

K. L. został zatrzymany w dniu 15 listopada 2017 roku o godzinie 22.30.

/dowód: protokół zatrzymania oskarżonego, k. 10/

W wyniku przeszukania miejsca zamieszkania K. L. przy ulicy (...) ujawniono zabrany z mieszkania S. B. odtwarzacz DVD marki (...) oraz odtwarzacz MP3.

/dowód: protokół przeszukania pomieszczeń, k. 26-28, protokół oględzin rzeczy odtwarzaczy, k. 4546v., dokumentacja fotograficzna, k. 48-51, zabezpieczone ślady substancji, k. 47,

opinia z zakresu badań DNA i analizy plam krwawych, z k. 901-1044, 1718-1724/

W dniu 15 listopada 2017 roku około godziny 14.00 do miejsca zamieszkania osoby o ps. (...) przy ul. (...) przyszedł S. D. (1) wraz z nieustaloną kobietą o imieniu M.. Prosił o przechowanie na trzy dni jego torby z zawartością.

W wyniku przeszukania tych pomieszczeń w dniu 16 listopada 2017 roku zabezpieczono torbę z odzieżą S. D. (1), w tym kurtkę drelichową koloru beżowego, w którą ubrany był S. D. (1) w nocy z 14/15 listopada 2017 roku. Ujawniono na niej ślady krwi i materiału genetycznego pochodzące od S. B., K. L. oraz S. D. (1).

/ dowód: zeznania świadka M. S. (1), k. 55-56, protokół przeszukania pomieszczeń, k. 58-62,

opinia z zakresu badań DNA i analizy plam krwawych, z k. 901-1044, 1718-1724/

S. D. (1) został zatrzymany w dniu 15 listopada 2017 roku o godzinie 21.10. W chwili zatrzymania znajdował się on w stanie nietrzeźwości, mając 0,72 mg/l alkoholu w wydychanym powietrzu.

/dowód: protokół zatrzymania osoby, k. 7, protokół użycia alkotestem, k. 9/

W chwili popełnienia zarzucanych K. L. czynów miał on zachowaną zdolność rozpoznania ich znaczenia oraz pokierowania swoim zachowaniem. Nie cierpi na chorobę psychiczną, w tym psychozę, nie jest też osobą upośledzoną umysłowo. Rozpoznano u niego zespół zależności alkoholowej, a także nieprawidłową osobowość.

/ dowód: opinia sądowo-psychiatryczna, k. 869-900, 281-283, 1711v.- (...), (...)-1819v./

S. D. (1) w chwili popełnienia zarzucanych mu czynów również miał zachowaną zdolność rozpoznania znaczenia czynu i pokierowania swoim postępowaniem. Rozpoznano u niego zaburzenia adaptacyjne, uzależnienie od alkoholu, osobowość nieprawidłową.

/dowód: opinia sądowo-psychiatryczna, k. 833-862, 284-286,1711v-1712,1818v.-1820/

K. L. opisanych w pkt 3, 4, 6 czynów dopuścił się przed upływem
5 lat od odbycia w okresie od 19 października 2011 roku do 16 grudnia 2016 roku kary
5 lat i 2 miesięcy pozbawienia wolności orzeczonej wyrokiem łącznym Sądu Okręgowego w Słupsku z dnia 17 kwietnia 2015 roku, w sprawie II K 4/15, na mocy którego połączono kary orzeczone m.in. wyrokiem Sądu Okręgowego w Słupsku z dnia 20 czerwca 2012 roku w sprawie II K 2/12, skazującym za przestępstwo z art. 280 § 1 Kodeksu karnego w zw.
z art. 157 § 1 Kodeksu karnego i art. 64 § 2 Kodeksu karnego.

/ dowód: dane o karalności, k.275-277, k.415-417,418-421,436-446, 666-669/

S. D. (1) opisanych w pkt 3, 4, 6 czynów dopuścił się przed upływem
5 lat od odbycia w okresie od 29 czerwca 2012 roku do 29 grudnia 2014 roku kary dwóch lat i 6 miesięcy pozbawienia wolności, orzeczonej wyrokiem łącznym Sądu Rejonowego w Chojnicach, sygn. II K 840/13, łączącym wyroki wskazanego Sądu, w tym – sygn. II K 668/10, skazującym za czyn z art. 280 § 1 Kodeksu karnego w zw. z art. 64 § 2 Kodeksu karnego na karę 2 lat pozbawienia wolności.

/dowód: dane o karalności k.278-280, 149-150, 424-431/

II.  wyjaśnienia oskarżonych

Oskarżony S. D. (1) słuchany w toku rozprawy głównej nie przyznał się do popełnienia zarzucanym mu czynów, jedynie do pobicia S. B.. Do jego zabójstwa się nie przyznał. Przyznał się do pobicia pozostałych pokrzywdzonych. Odmówił składania wyjaśnień na rozprawie.

Udzielając odpowiedzi na pytania oskarżony wyjaśnił, że z K. L. poznali się tego wieczoru, kiedy ten zaproponował mu pójście do I. M. (1). Wcześniej chciał dostać się do swojej znajomej D., ale nie otwierała mu drzwi. Zaproponował więc L. wspólne spożycie alkoholu, i w tym celu L. zaprowadził ich do mieszkania I. M. (1). Tam we dwóch wypili przyniesione przez niego 0,75 l. wino. Po tym L. zrobił się agresywny, podejrzewał, że był on pod wpływem amfetaminy. L. zaczął wyzywać I. M. (1) i oskarżał ją o kradzież telefonu czemu ona zaprzeczała. Twierdziła, że ma swój telefon i chciała z niego zadzwonić do syna. Mówiła do L., żeby jej oddał jej telefon, który trzymał on w dłoni. I. M. (1) zaczęła oskarżać L. o kradzież telefonu, na co on wstał i zaczął ją okładać pięściami, dłońmi i zaczął ją dusić, trzymając jedną ręką jej szyję. Oskarżony stwierdził, że nie wiedział co ma robić, chciał wyjść, ale L. go zawołał i kazał sobie pomóc. Zaczął mu wtedy rozkazywać. Zauważył wówczas, że znienacka z rękawa wyleciał mu żółty nóż, który przystawił do szyi pokrzywdzonej. Wtedy zaczął mu rozkazywać, co miał robić. Pokrzywdzona siedziała na łóżku, a oni stali przy niej. Oskarżony stwierdził, że będąc pod wpływem alkoholu oraz „pod strachem” przestraszył się tych gróźb i robił to co kazał mu robić L.. Zaczął bić pokrzywdzoną, uderzając ją z lewej ręki w jej lewą stronę twarzy kilkakrotnie. Po czym poczuł, iż dostał nożem w okolice nosa, w okolicach lewego oka. Nie wiedział, od kogo otrzymał to uderzenie. W tym czasie stał po lewej stronie I. M. (1), na przeciwko niej. Po tym usiadł na puf, twierdząc, iż współoskarżony coś tam dalej czynił, ale nie widział co. Na podłodze zauważył leżący telefon. Kiedy L. skończył z pokrzywdzoną, podniósł telefon i wyszli z mieszkania. W pewnym momencie zauważył radiowóz, który przyjechał na wezwanie o zakłócanie ciszy nocnej. Poszli razem kawałek dalej i zatrzymali się przed drzwiami D.. Oskarżony przyznał, iż kiedy on otworzył im drzwi od razu uderzył go w prawy policzek, nie pamiętał czy pięścią czy dłonią. Było to jedno uderzenie. Następnie współoskarżony podleciał do pokrzywdzonego, przykładając mu do gardła nóż. Ten nóż wypadł mu jednak z ręki, nie widział z jakiego powodu, nie wykluczył, że na skutek potknięcia. L. o nim zapomniał i ten nóż ujawniła potem na miejscu Policja. Według oskarżonego był to ten sam nóż, który L. wziął z mieszkania I. M. (1), schował go do rękawa. Według oskarżonego, L. siedział na łóżku u D., a on sam został na zewnątrz. Tam podszedł do niego funkcjonariusz Policji, któremu powiedział, że mieszkał w pobliżu i na jego pytanie zaprzeczył, żeby słyszał hałasy. Wtedy się wszystko uspokoiło i poszli stamtąd razem do sklepu nocnego. Oskarżony stwierdził, że nie widział co się działo w mieszkaniu D., gdyż był w tym czasie na zewnątrz jego mieszkania. Widział wtedy jak do mieszkania I. M. (1) przyjechała karetka pogotowia wezwana przez policję. W monopolowym zaproponował, żeby dokupić wina i pójść z nimi do S. B.. Po drodze opowiedział współoskarżonemu o zakłócaniu przez niego ciszy nocnej
i urządzanie libacji, o czym wiedział od sąsiadów. Sam rzadko przebywał w miejscu zamieszkania byłej żony, która była sąsiadką B.. Odwiedzał jedynie dzieci. O libacjach u B. słyszał jedynie od sąsiadów. Z wyjaśnień oskarżonego wynikało, iż poszli tam „przemówić do rozsądku” B.. Chciał go pobić, przywołać do porządku, ale nie zabić. Wskazał, że poszli do niego z zamiarem pobicia go. Z wyjaśnień oskarżonego wynikało, iż wiedział, iż pokrzywdzony nie zamykał drzwi od mieszkania, gdyż zagubił klucze. Weszli więc do mieszkania S. B., oskarżony wszedł jako pierwszy, za nim wszedł L., który zamknął drzwi na klamkę. Pokrzywdzony siedział na łóżku. Wówczas oskarżony postawił przyniesione wina na stole. Zapytał pokrzywdzonego, czy wiedział, po co przyszedł, pokrzywdzony potwierdził, że przez trzy dni wcześniej odwiedzali go koledzy. Wówczas w taki sam sposób uderzył go w prawy policzek z pięści. Następnie zadał mu kolejne uderzenie po tym, jak przypominał mu, że go ostrzegał. Po tym uderzeniu pokrzywdzony przewrócił się na bok, na podłogę i zaczęła mu lecieć krew, która trysnęła również na spodnie oskarżonego. Następnie dwu lub trzykrotnie kopnął leżącego na podłodze pokrzywdzonego lewą nogą w lewy policzek. Po tym jak pokrzywdzony przewrócił się na bok kopnął go ponownie dwu lub trzykrotnie. Oskarżony stwierdził, iż łącznie uderzył pokrzywdzonego trzykrotnie w twarz i dwu lub trzykrotnie jak już leżał. Dlatego miał ślady jego krwi na bucie. Po tym powiedział pokrzywdzonemu, że było to ostatnie ostrzeżenie. Odszedł od pokrzywdzonego i usiadł pod drugiej stronie ławy na pufie. O. wino i pili razem ze współoskarżonym prosto z gwinta, a nie jak wskazywał współoskarżony „z lampek”. Zauważył stojące pod ławą 6 pustych butelek po piwie S.. Według oskarżonego S. B. wstał wówczas i usiadł na brzegu łóżka. Potwierdził oskarżonemu, że zrozumiał jego ostrzeżenie. Przy czym oskarżony stwierdził, że był on tak pijany, że nie słyszał, co on bełkotał. Wówczas zauważył, iż K. L. się zdenerwował i zaczął tłuc butelki szklane na głowie pokrzywdzonego, trzymając je za szyjkę. Były to butelki po piwie specjal. Oskarżony mu mówił, żeby przestał, że wystarczy. Ale K. L. nie przestał, tylko podszedł do pokrzywdzonego i złapał go ręką za gardło i zaczął go dusić. Przy czym oskarżony wyjaśnił, iż dowiedział się od tym podczas pobytu w Areszcie, że współoskarżony chwalił się, że udusił człowieka gołymi rękoma. Nie wiedział wówczas, że L. udusił pokrzywdzonego, widział jedynie, jak go dusił. Pokrzywdzony w tym czasie leżał w poprzek łózka z głowa skierowaną przy ścianie. Sam w tym czasie siedział i pił wino. L. zaś z jedną nogą zgiętą w kolanie i opartą o łóżko, dociskał ręką krtań pokrzywdzonego. Po tym ściągnął go z łóżka na podłogę trzymając ręką za gardło. Pokrzywdzony nic nie mówił, oskarżony nie wykluczył, że już nie żył, nie bronił się. Wówczas współoskarżony wziął z łóżka kołdrę i nakrył nią twarz pokrzywdzonego, a wpół zgiętą nogą przyciskał mu krtań kolanem. Wskazał, że nie miał już siły prosić współoskarżonego, by ten przestał, gdyż był pijany i przysypiał. Nie reagował na to z braku sił. W tym momencie L. polecił mu wziąć kij. Oskarżony wykonał polecenie, odkręcił od kija szczotkę. Współoskarżony ściągnął wtedy spodnie pokrzywdzonemu do kolan, bo sam nie dał rady, gdyż pokrzywdzony był dla niego za ciężki. Zaprzeczył, żeby ściągał spodnie pokrzywdzonemu. O tym, że był za ciężki wiedział stąd, że go obracali na bok, po tym, jak L. stwierdził, żeby mu wsadzić trzonek do odbytu. Gdy zapytał dlaczego, współoskarżony zbył go i wulgarnymi słowami kazał mu to zrobić. Oskarżony się na to zgodził i wykonał polecenie. L. nakazał mu włożenie trzonka do odbytu jak najgłębiej. Oskarżony stwierdził, iż włożył go tylko trochę, po czym wyciągnął i odrzucił na podłogę. Po tym udał się z powrotem na pufę, bo nie mógł ustać na nogach z uwagi na stan nietrzeźwości. Twierdził, że bał się współoskarżonego dlatego wykonał jego polecenie. Groził jemu, że zrobi mu to samo co z resztą. Po tym, jak usiadł na pufie współoskarżony sam wziął kij z podłogi. Pokrzywdzony w tym czasie leżał na podłodze na boku, z głową skierowana do okna, przykrytą kołdrą. Nie ruszał się. Oskarżony stwierdził, iż był przekonany, że go zabił tymi uderzeniami. Przewidywał, że mógł spowodować u niego jakiś uraz czaszki. Wtedy już przewidywał, iż pokrzywdzony nie żył. Sam siedział wówczas przy ławie i pił dalej wino do końca, obserwując, co robił współoskarżony. A on wziął kij i ponownie włożył go pokrzywdzonemu do odbytu głębiej, co najmniej dwukrotnie wykonując przy tym posuwiste ruchy. Po tym zostawił kij w odbycie pokrzywdzonego, przewrócił go sam na plecy i tak zostawił. Współoskarżony przy tym nic nie mówił, tylko
z ponurą miną szedł w jego kierunku. Myślał, że go też uderzy, ale tak się nie stało. Po tym współoskarżony usiadł koło niego przy ławie i dalej pili wino. Oskarżony stwierdził, że pokrzywdzony nie ruszał się już po duszeniu go. Myślał więc, że to on go zabił.

Z wyjaśnień oskarżonego wynikało, że po tym K. L. zaczął przeszukiwać szafki pokrzywdzonego. Znalazł torbę, do której zapakował sprzęt DVD z regału. Następnie wyszli stamtąd. Zostawili pokrzywdzonego w pozycji na plecach ze złożonymi rękoma. Nie wiedział jak to się stało, że pokrzywdzony miał złożone ręce, ale zaprzeczył, by go dotykał od momentu, kiedy przestał go bić.

Po wyjściu zamieszkania pokrzywdzonego przeszli przez podwórko po czym rozstali się. Oskarżony udał się na stację BP, gdzie spotkał znajomych bezdomnych. Z nimi pił prawie dwa dni. W międzyczasie przyjechała policja wezwana przez sprzedawczynię i go legitymowała, ale go wypuścili. Dopiero później, gdy odchodził ze stacji został zatrzymany przez Policję.

Z wyjaśnień oskarżonego wynikało, iż zapoznawał się później z aktami sprawy
i stwierdził, że to wyjaśnienia składane na rozprawie były prawdziwe w razie ich sprzeczności z wcześniejszymi wyjaśnieniami. Dopiero też później, po odczytaniu aktu oskarżenia dowiedział się, że nie spowodował śmierci pokrzywdzonego.

Oskarżony podkreślał, iż włożył pokrzywdzonemu do odbytu kij tylko raz, na głębokość około 5 cm i zaraz go wyciągnął, oraz, że zrobił to ze strachu przed współoskarżonym, który był w „takim amoku” i mu groził. Wyraził skruchę, żałował swojego zachowania i przeprosił rodzinę pokrzywdzonego.

Odnosząc się do rozbieżności we wcześniejszych wyjaśnieniach z postępowania przygotowawczego oskarżony wyjaśniał, że wielu szczegółów wówczas nie podawał, plątał się, myślał, że uda mu się pewne rzeczy zataić. Nie był wówczas szczery, chciał chronić siebie i współoskarżonego. Przyznał, że wcześniej kłamał, choć nie wiedział, po co.

Nie potrafił wyjaśnić, dlaczego wcześniej nie podawał, iż wykonywał polecenia K. L., że się go bał. Nadmienił, iż pokrzywdzony w czasie ich obecności spożywał alkohol w postaci denaturatu, który przy nich rozrabiał z wodą.

Podkreślał również swój stan nietrzeźwości, który powodował, że był senny, nie mógł ustać na nogach.

Odnośnie do powodów pobicia D., tłumaczył, że był on przypadkową ofiara, „napatoczył się”, że mógł być to każdy.

Podczas przesłuchania w postępowaniu przygotowawczym oskarżony S. D. (1) wyjaśniał odmiennie / k. 120-122,136-139,159-160,1066-1067/.

Przesłuchiwany w charakterze podejrzanego po raz pierwszy S. D. (1) przyznał się do zarzucanych czynów. Wyjaśnił, że 15 listopada, w okolicy baraków przy ul. (...) w C. spotkał K. L.. Poszedł z nim do I. M. (1). Tutaj pili alkohol. Po chwili kolega miał wpaść w szał, oskarżając mieszkającą tu kobietę o kradzież telefonu. Wówczas zaczął jej grozić, przykładając nóż do szyi, a także bić pięściami po twarzy, głowie. S. D. (1) zaprzeczył swojemu udziałowi w zdarzeniu. Miał wyjść z mieszkania i czekać na kolegę. Po chwili doszedł do niego K. L.. Szli razem i spotkali M. D., którego S. D. (1), jak przyznał, uderzył w twarz. Kolejno mieli oni pójść kupić wino i udać się do S. B.. S. D. (1) chciał go pobić, gdyż, jak sam przyznawał, miał z nim konflikt związany z zakłócaniem ciszy nocnej przez pokrzywdzonego. K. L. miał wcześniej nie znać jego sąsiada. Weszli do mieszkania, gdzie znajdował się pijany S. B.. Razem mężczyźni pili alkohol. Po wypiciu jednego wina S. D. (1) miał podejść do sąsiada i uderzyć go pięścią w twarz. Pokrzywdzony upadł po tym na ziemię, a podejrzany dwa razy kopnąć go w głowę. S. B. pomimo to miał wstać i usiąść z powrotem na kanapie. Wtedy do pokrzywdzonego miał podejść K. L. i zacząć bić go pięściami po twarzy, rozbijać butelki na głowie. S. B. miał upadać, ale też podnosić się. K. L. miał wtedy zabrać sprzęt. Po tym mężczyźni dokończyli picie alkoholu. Po chwili K. L. wpadł na pomysł umieszczenia trzonka od miotły w odbycie pokrzywdzonego. Zrzucił mężczyznę z kanapy, odwrócił na brzuch i przytrzymał twarz poduszką. Wtedy też S. D. (1) wsadził w odbyt pokrzywdzonego trzonek, który, jak wyjaśnił, następnie wyjął. Trzonek ponownie włożył K. L.. Po tym odwrócił mężczyznę na plecy. Podejrzany wskazał, że gdy wychodzili z mieszkania, to pokrzywdzony żył.

Podczas kolejnego przesłuchania zaprzeczył, by brał udział w pobiciu I. M. (1), a także temu, by bił butelkami S. B.. Przyznał, że po pobiciu I. M. (1) poszedł z K. L. do M. D.. Tutaj obaj bili mężczyznę.

W trakcie ostatniego przesłuchania przyznał się jedynie do tego, że chciał pobić
i uderzył S. B..

Sąd ostrożnie podszedł do wyjaśnień oskarżonego S. D. (1), uznając je za wiarygodne li tylko w takim zakresie w jakim znajdowały one potwierdzenie w pozostałych dowodach. Sprzeczności w wyjaśnieniach oskarżonego są oczywiste. Początkowo zaprzeczał on w ogóle, by brał udział w pobiciu I. M. (1), a dopiero na rozprawie przyznał, iż uczynił to na polecenie K. L. i w obawie przed nim, a widząc, jak K. L. zaczął ją bić wyszedł na zewnątrz, gdzie czekał na niego. Sprzecznie wyjaśniał okoliczności dokonania zaboru telefonu przez K. L., twierdząc, początkowo, iż to współoskarżony oskarżał I. M. (1) o zabór jego telefonu. W tym zakresie te wyjaśnienia były pokrętne i nielogicznie i miały na celu ukrycie rzeczywistego przebiegu zdarzenia, celem umniejszenia odpowiedzialności karnej swojej i współoskarżonego. Również odnośnie do M. D. przyznawał się konsekwentnie do jednokrotnego uderzenia go w twarz, po czym twierdził, iż nie był w mieszkaniu, a pozostał na zewnątrz, niemniej widział jak K. L. użył noża wobec pokrzywdzonego. Również odnośnie okoliczności pobicia i pozbawienia życia S. B. oskarżony wyjaśniał odmiennie podczas kolejnych przesłuchań, ukrywając swój udział i rolę w zajściu, zasłaniając się stanem nietrzeźwości, czy wpływem współoskarżonego na niego i obawa przed nim. Analiza wyjaśnień oskarżonego składanych w toku rozprawy głównej wskazuje, iż zasadniczą wiedzę odnośnie do przebiegu inkryminowanych wydarzeń oskarżony powziął z lektury akt sprawy, dostosowując swoje wyjaśnienia do zeznań świadków czy opinii biegłych. Nie podawał wcześniej okoliczności, o których mógł powziąć wiedzę li tylko z akt sprawy. Odwoływał się z resztą wprost do tych faktów, jak wezwanie przez sąsiadów policji do I. M. (1) za zakłócanie ciszy nocnej, ślady krwi S. B. ujawnione na jego odzieży. To wskazuje na prawdziwość tych jego wyjaśnień, w których zasłaniał się niepamięcią zdarzenia wynikającą ze stanu nietrzeźwości w chwili wydarzeń. O ile zatem oskarżony Podczas pierwszych przesłuchań ukrywał rzeczywisty przebieg wydarzeń, chcąc ukryć swoją rolę
i udział w zajściu, podobnie zresztą jak chronił współoskarżonego, co przyznał przed Sądem, o tylko później mógł już nie pamiętać szczegółów zajścia, stąd te rozbieżności, sprzeczności, w tym z zeznaniami świadków.

Oskarżony K. L., przesłuchiwany podczas rozprawy głównej nie przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów i odmówił składania wyjaśnień na rozprawie. Podtrzymał swoje wcześniejsze wyjaśnienia składane w postępowaniu przygotowawczym. Nie przyznając się do zabójstwa S. B., zaprzeczał by go uderzał i zadawał mu ciosy. Nie potrafił wyjaśnić, dlaczego wcześniej przyznawał fakt pobicia S. B., nie wykluczając że raz lub dwa razy go może uderzył, podkreślając, że robił to z D..

Zasłaniał się przy tym niepamięcią zdarzeń, twierdząc, że zażywał leki.

Następnie oskarżony wyjaśniał, iż uderzył S. B. raz szklaną butelką
w głowę, zadając cios od góry. Butelka pękła. Według niego współoskarżony rozbił na głowie pokrzywdzonego kilka butelek. Zaprzeczył, żeby dotykał kija, mimo, że wcześniej podawał, że podał go współoskarżonemu. Twierdził, że wcześniej był „naprowadzany przez policję”.

Według oskarżonego, gdy opuszczał mieszkanie pokrzywdzony jeszcze żył, mówił coś do niego, ale nie pamiętał, co i w jaki sposób. K. L. wyjaśnił, iż to współoskarżony zdjął pokrzywdzonemu spodnie i włożył trzonek od miotły w jego odbyt, kilkakrotnie nim kręcąc, potrząsając. Nie pamiętał, czy trzonek został wyjęty, czy pozostał w ciele pokrzywdzonego. Potem wyszli razem z mieszkania, po czym według niego współoskarżony wrócił do niego. Po tym już się nie widzieli, rozstali się. Według oskarżonego S. D. (1) cofnął się do mieszkania pokrzywdzonego.

Oskarżony wyjaśnił, iż S. D. (1) kopał pokrzywdzonego po całym ciele i bił go pięściami. Pokrzywdzony w tym czasie siedział, a potem leżał na podłodze. Po tym jak D. przestał go bić butelkami, położył go na podłodze. Nie wykluczył, że pokrzywdzony sam spadł z leżanki. Nie pamiętał, czy pokrzywdzony podnosił się z upadku i wstawał.

Oskarżony stwierdził, że D. zaczął bić pokrzywdzonego od razu po wejściu do niego do mieszkania, a potem pili przyniesione przez nich wino. W przerwach pomiędzy piciem D. bił w dalszym ciągu pokrzywdzonego. Pokrzywdzony nie pił z nimi, ale według oskarżonego był dość mocno pijany. Wypili jedno wino, drugie zabrał do domu. W mieszkaniu przebywali około godziny. W mieszkaniu pokrzywdzonego widział pod stołem butelki po denaturacie, które D. rozbił mu na głowie. Nie pamiętał której butelki sam użył, ale nie wykluczył, iż rozbijane były również butelki po winie.

Z wyjaśnień oskarżonego wynikało, iż D. mówił mu, iż znał wcześniej pokrzywdzonego, pił z nim razem alkohol, że mieszkał powyżej niego. D. mu mówił, że go nie lubił, bo robił mu awantury. D. nie mówił mu po co szli do pokrzywdzonego, a on nie pytał. Zaraz po wejściu do mieszkania, które nie było zamknięte na zamek weszli do niego i D. zaczął bić i kopać siedzącego na leżance w pokoju pokrzywdzonego. Pokrzywdzony nic do nich nie mówił, nie bronił się. W tym czasie, kiedy D. bił pokrzywdzonego siedział na krześle bądź fotelu koło lawy i się przyglądał. Stwierdził, że tego dnia czuł się dziwnie i nie potrafił zareagować, siedział i się biernie przyglądał.

Z wyjaśnień oskarżonego wynikało, iż przed przyjściem do pokrzywdzonego spożywał przez cały dzień alkohol w postaci piwa i wina. Zaprzeczył by tego dnia zażywał narkotyki.

Wskazał, iż u I. M. (1) przebywał tego dnia dość długo, spożywał u niej alkohol w ilości około czterech piw. Potem przyszedł D. z winami. Spotkał go po wyjściu od I. M. (1) około 21.00. Wrócił się wtedy z powrotem do I. M. (1). D. przyniósł dwa wina, które we trójkę pili u I. M. (1). Potem według niego zrobiła się awantura. Nie wiedział o co D. zaczął bić pokrzywdzoną po twarzy. Nie kojarzył by bił ją w inne części ciała niż po twarzy, ani ile zadał jej uderzeń. W tym czasie pokrzywdzona siedziała na kanapie. Nie pamiętał jak ona się w tym czasie zachowywała ani czy się broniła. Nie pamiętał, czy któryś z nich miał przy sobie tego wieczoru nóż.
W mieszkaniu I. M. (1) przebywali do czasu wypicia win, po czym wyszli.

Z wyjaśnień oskarżonego wynikało, że po wyjściu od I. M. (1) poszli do M. D., który mieszkał nieopodal, w tych samych barakach. Nie znał go wcześniej. Według niego D. „też coś miał z nim” i „oni się tam szarpali czy coś”. Do szarpaniny doszło przed wejściem do mieszkania pokrzywdzonego, na zewnątrz. Nie pamiętał czy wchodzili do środka. Według niego była to wzajemna szarpanina i oni obaj w tym czasie stali. Nie pamiętał jak się to zakończyło, po czym poszli stamtąd,
a pokrzywdzony udał się do swojego mieszkania. Nie widział, czy pokrzywdzony miał jakieś obrażenia ciała, bo było ciemno. Twierdził, że oni ze sobą rozmawiali, a on sam się temu przyglądał. Rozmawiali podniesionym głosem. D. uderzył pokrzywdzonego
w twarz, nie widział konkretnie w jaką jej części, ani w jaki sposób pięścią czy dłonią. Obserwował zajście z pewniej odległości, więc nie widział czy się szarpali za odzież. Nie wiedział kto zainicjował tą szarpaninę. Miała ona miejsce na dworze, nie na klatce schodowej.

Oskarżony wyjaśnił, że po wyjściu od I. M. (1) już czuł się pijany. Ale stamtąd udali się z D. do sklepu monopolowego oddalonego o około 10 minut. Tam zakupili kolejne wina. D. miał pieniądze.

Wcześniej tego dnia oskarżony woził meble do swojego mieszkania i nie spożywał alkoholu. P. dopiero u I. M. (1) i miał ochotę dalej spożywać alkohol.

Odnośnie do znajomości ze współoskarżonym stwierdził, że wcześniej w ogóle się nie znali. Poznali się tego wieczoru. Zaproponował mu pójście do I. M. (1), gdyż jej sąsiadka, do której się dobijał nie otworzyła mu. Tak nawiązali znajomość.

Odnośnie do znajomości z I. M. (1) oskarżony stwierdził, że znał ją już wcześniej, a z jej partnerem przebywał we wspólnej celi. Wcześniej już ją odwiedzał. Spożywali razem alkohol.

Oskarżony zaprzeczył, żeby zabrał telefon pokrzywdzonej I. M. (1), twierdząc, że nie widział go u niej tego wieczoru, nie widział czy z niego dzwoniła. Zaprzeczył, by
w jego obecności obsługiwała ona telefon. Wówczas posiadał przy sobie swój telefon, który kupił kilka dni wcześniej.

K. L. potwierdził, iż zabrał z mieszkania S. B. odtwarzacz (...) i (...), twierdząc, że kazał mu to zabrać D. mówiąc, że kiedyś to u niego zostawił i sprzęt należał do niego. Zabrał więc te rzeczy do siebie. Nie wiedział, dlaczego D. kazał mu to do siebie zabrać. Nie miał u niego żadnych długów. Twierdził, że te rzeczy podał mu współoskarżony. Zaprzeczył, żeby u S. B. przeszukiwał szafki.

Oskarżony wyjaśniał odnośnie do swojego pobytu w szpitalu psychiatrycznym,
a także odnośnie do okoliczności w jakich tam trafił /k. 1687, 1686v./.

Odnośnie do posiadania narkotyków oskarżony wyjaśnił, iż zostały one zabezpieczone u niego, a otrzymał je kilka dni wcześniej od nieznanego mu mężczyzny. Była to amfetamina, zakupił jej 3- 4 woreczki, z czego jeden zażył wciągając ją nosem. Za amfetaminę zapłacił około 40-50 PLN, po znajomości. Woreczki z amfetaminą miał przy sobie.

Z wyjaśnień oskarżonego wynikało, iż butelkę, którą uderzał pokrzywdzonego wziął spod ławy. W tym czasie pokrzywdzony siedział na rozłożonej kanapie, plecami oparty
o ścianę, nogi miał wyciągnięte na kanapie. W czasie kiedy uderzał go D. pokrzywdzony siedział na brzegu kanapy. Pierwszy uderzył go D.. Nie pamiętał, kiedy on go uderzył. Nie wykluczył, że było to w trakcie kiedy pokrzywdzonego bił D.. Nie wiedział, co działo się z kołdrą, ani kto dusił pokrzywdzonego. Zaprzeczył, żeby on to robił, ani kto nogą naciskał na szyję pokrzywdzonego. Kij od szczotki był
w mieszkaniu S. B., oparty o ścianę. Zaprzeczył, by oddzielał od niego szczotkę.

W mieszkaniu S. B. byli około godziny- półtorej. Według niego pokrzywdzony cały czas siedział na kanapie, nie przemieszczał się po mieszkaniu. Nie wiedział, w jaki sposób pokrzywdzony znalazł się na podłodze, ale wskazał na współoskarżonego, że przewrócił go już leżącego na podłodze na brzuch. Zaprzeczył też, by dotykał cążek, które leżały na ławie i nie wiedział czy dotykał ich współoskarżony.

Według oskarżonego pokrzywdzony leżał na brzuchu podczas wkładania mu trzonka do odbytu, i nie pamiętał w jakiej pozycji leżał gdy opuszali mieszkanie. Leżał wówczas między ławą a tapczanem. Jeszcze wówczas żył, gdyż mówili coś „o W.”. Nie kojarzył rozmowy pomiędzy współoskarżonym a pokrzywdzonym o takiej kobiecie.

K. L. przesłuchiwany w postępowaniu przygotowawczym również wyjaśniał odmiennie /k. 125-127,146-148,165-166,1069-1070/.

Przesłuchany w charakterze podejrzanego po raz pierwszy K. L. przyznał się do posiadania narkotyków oraz do udziału w zabójstwie S. B.. Wskazał, że I. M. (1) pobił S. D. (1), gdy przebywali u niej pijąc wino.
W mieszkaniu S. B. S. D. (1) miał się rzucić na mieszkającego tu mężczyznę, bić, kopać po ciele. Po tym miał podać koledze butelkę, którą ten rozbił na głowie pokrzywdzonego. Kolejno zażądał podania trzonka, który włożył w odbyt pokrzywdzonego. K. L. wskazał, że po tym obaj wyszli z mieszkania. Zaprzeczył swojemu większemu udziałowi w zdarzeniu.

Podczas kolejnego przesłuchania nie przyznał się do zarzucanych czynów, zasłaniając się niepamięcią. Wskazał na to, że miewa urojenia.

Ostatnie przesłuchanie nie wniosło żadnych nowych wyjaśnień.

Odnosząc się do wyjaśnień K. L., sąd nie dał im wiary
w zakresie, w jakim nie znajdowały one potwierdzenia w pozostałych dowodach. Wyjaśnienia te były wewnętrznie sprzeczne, nielogiczne i niespójne. Stanowiły one li tylko przyjęta przez K. L. linię obrony zmierzająca do umniejszenia bądź uniknięcia odpowiedzialności karnej. Temu celowi służyło również zasłanianie się niepamięcią, wpływem alkoholu czy leków. Oskarżony zasadniczo negował swój udział
w zajściach i swoją w nich rolę, przyznając li tylko fakt, iż był na miejscu zdarzenia ze S. D. (1). Swoimi wyjaśnieniami K. L. obciążał S. D. (1), przerzucając na niego odpowiedzialność, przypisując mu niemal całkowicie spowodowanie obrażeń ciała pokrzywdzonych, czy zabójstwo S. B.. Ostatecznie K. L. przyznał fakt jedynie zadania pojedynczych ciosów S. B. i rozbicie jednej butelki na jego głowie, a także podanie trzonka od miotły S. D. (1). Zważyć należało, iż niezależnie od sprzeczności tych wyjaśnień z wyjaśnieniami S. D. (1), pozostawały one również w sprzeczności z zeznaniami świadków I. M. (1) i M. D., którzy jednoznacznie wskazywali na osobę oskarżonego jako dominującą i najbardziej agresywną. To on również w trakcie inkryminowanych wydarzeń używał noża wobec pokrzywdzonych.

Li tylko w zakresie dotyczącym posiadania ujawnionych przy nim w czasie zatrzymania narkotyków, wyjaśnienia K. L. zasługiwały na wiarę, albowiem konsekwentnie przyznawał się do popełnienia tego czynu, a jego wyjaśnienia korespondowały z opinią biegłego z zakresie badań fizykochemicznych.

Dlatego też Sąd nie miał wątpliwości co do tego, iż wyjaśnieniom oskarżonych należało dać wiarę li tylko w tym zakresie w jakim przyznali fakt pobytu na miejscu zdarzenia, czyli w mieszkaniu I. M. (1), M. D. i S. B., w pozostałym zakresie zaś li tylko w takim zakresie, w jakim potwierdzały ich relacje pozostałe dowody.

III.  Analiza zgromadzonych w sprawie dowodów

W świetle zgromadzonego w sprawie i ujawnionego w toku rozprawy głównej materiału dowodowego okoliczności popełnienia zarzucanych oskarżonym K. L. i S. D. (1) czynów, jak i ich zawinienie nie budziły żadnych wątpliwości. Oskarżeni jedynie częściowo przyznali się do popełnienia zabójstwa, kradzieży rozbójniczej, czy udziału w pobiciu M. D., umniejszając swoją rolę, bądź ją w ogóle negując, obciążając się wzajemnie swoimi wyjaśnieniami. Sąd dał im wiarę li tylko w zakresie, a jakim znajdowały one potwierdzenie w zgromadzonych w sprawie dowodach, w szczególności zeznaniach pokrzywdzonych, czy świadków,
a przede wszystkim opiniach biegłych, czy protokołach oględzin miejsca zdarzenia. Oskarżeni w sposób oczywisty zainteresowani byli przyjęciem takiej postawy procesowej, mając świadomość grożącej im surowej kary, w tym dożywotniego pozbawienia wolności, w tym celu by odpowiedzialność tę umniejszyć. Nie można też wykluczyć, iż częściowo przebiegu zdarzenia nie pamiętali z uwagi na stan nietrzeźwości w chwili inkryminowanych wydarzeń. Znamiennymi były wyjaśnienia S. D. (1), który deklarował szczerość w składanych wyjaśnieniach, przy czym częściowo jego wiedza pochodziła
z lektury akt sprawy i zapoznania się z obciążającymi go dowodami, co sam oskarżony przyznawał, odwołując się do tych okoliczności, o których dowiedział się z akt sprawy. Wyjaśnienia oskarżonych były niekonsekwentne, niespójne, wzajemnie sprzeczne
i wykluczające się. Ponadto pozostawały w sprzeczności z zeznaniami pokrzywdzonych I. M. (1) oraz M. D.. Co prawda depozycje tych osób również były ułomne, musiały zostać poddane krytycznej i wnikliwej ocenie, z uwagi na to, że
w chwili inkryminowanych wydarzeń znajdowali się w stanie nietrzeźwości, ale także
z powodu dysfunkcji spowodowanych nadużywaniem alkoholu, nie mniej brak było podstaw do ich kwestionowania li tylko z tego powodu. Dlatego zasadniczo Sąd nie znalazł powodów by odmówić wiarygodności zeznaniom świadków, przesłuchanych w niniejszej sprawie, a dostrzeżone rozbieżności w ocenie Sądu wynikały przede wszystkim z upływu czasu od zdarzenia. Podczas przesłuchania w toku postępowania przygotowawczego, zeznania świadków zostały złożone na bieżąco, bezpośrednio po przeżytych wydarzeniach. Poza tym świadkowie nie mieli żadnych osobistych powodów, by bezpodstawnie obciążać oskarżonych, czy kierować przeciwko nim podejrzenia, skoro sami oni przyznali, że byli na miejscu wszystkich inkryminowanych wydarzeń. Zatem udział w zajściach objętych oskarżeniem nie budził żadnych wątpliwości. Pozostała zatem li tylko konieczność ustalenia ich roli w zajściu, samych okoliczności zdarzenia.

1.  zeznania świadków

Z zeznań świadka I. M. (1) /k. 1853/ wynikało, iż do jej mieszkania, które zajmowała ze swoim partnerem, który w tym czasie przebywał w więzieniu, przyszło dwóch mężczyzn, znajomych jej partnera. Chcieli wypić z nim alkohol. Świadek zeznała, że weszli oni do mieszkania, bo drzwi nie były zakluczone. Pozostawały otwarte ze względu na chorobę świadka i problemy z poruszaniem. I. M. (1) stwierdziła, że jeden z tych mężczyzn zabrał jej telefon komórkowy, a gdy zaczęła krzyczeć i żądała jego zwrotu, uderzył ja w głowę. Otrzymała uderzenie w twarz, żeby nie krzyczała. Według świadka obaj mężczyźni bili ją po twarzy, a następnie wzięli nóż. Nie potrafiła określić, czy był to nóż z jej kuchni wzięty czy napastnicy mieli własny. Z uwagi na to, że ktoś zadzwonił po policję, mężczyźni uciekli z mieszkania. Według świadka sprawcy użyli noża, żeby ją uciszyć, bo głośno krzyczała. Chciała odzyskać telefon komórkowy, który został jej zabrany. Telefon był nowy, dopiero zakupiony. Miała go zawsze obok siebie, gdyż nie może się poruszać. Świadek stwierdziła, że nie znała wcześniej żadnego z nich, byli znajomymi jej partnera z więzienia, który z nią zamieszkiwał. Świadek nadmieniła, iż jej stan zdrowia wynikał z wcześniejszego pobicia jej przez partnera, na skutek czego doznała urazu kręgosłupa i głowy, poruszała się na wózku. Według świadka otrzymała kilka uderzeń w twarz i użyli wobec niej noża, zaś samo zajście nie trwało długo, ale w ten sposób chcieli ją uciszyć po zabraniu telefonu, żeby nie krzyczała. Policję wezwał ktoś z sąsiadów. Po pobiciu świadek przebywała w szpitalu, była bardzo pobita. Nie pamiętała, który
z mężczyzn zabrał jej telefon. U niej w mieszkaniu mężczyźni spożywali wino, przynieśli ze sobą trzy butelki. Zaprzeczyła, żeby z nimi piła. Świadek twierdziła, że wzywała ich do opuszczenia mieszkania, ale nie chcieli z niego wyjść. Wiedzieli, że jej partnera nie było w mieszkaniu, bo siedział w więzieniu wtedy. Zaprzeczyła, żeby któryś z mężczyzn puszczał muzykę z telefonu. Po tym jak zabrali jej telefon i krzyczała, żeby go jej oddali, jeden z mężczyzn kazał jej „zamknąć mordę” i uderzył w twarz. Drugi siedział obok niego, a świadek siedziała w tym czasie na łóżku. Nie wstaje bowiem z łóżka, nie przemieszcza się po mieszkaniu, jej aktywność ograniczona jest do tego łóżka, na którym siedzi albo leży. Według świadka mężczyźni zapowiedzieli, że przyszli do niej, żeby wypić alkohol
i mieli sobie pójść. Odnośnie do noża, to jeden z mężczyzn przykładał go jej do szyi, żeby ją uciszyć. Twierdziła, że drugi z mężczyzn w tym czasie siedział i powiedział, żeby ją zostawił. Odnośnie do tego mężczyzny wskazywała, że znała go wcześniej z widzenia, bo wyszedł z więzienia. Przed zdarzeniem żadnego z ich nie znała i pierwszy raz obaj do niej przyszli. Odnosząc się do kartki z zapisanymi danymi jednego z napastników, świadek stwierdziła, że napisał je ktoś, kto tam był, kto go znał. Zaprzeczała, żeby ona takie dane przekazywała, choć przyznała, że to jej opiekunka zapisała te dane na kartce, jak przyszła do niej rano następnego dnia.

Ustosunkowując się do swoich wcześniejszych zeznań, świadek je podtrzymała, twierdząc, iż wówczas lepiej pamiętała szczegóły zdarzenia. Podtrzymała, iż bili ją obaj mężczyźni, uderzając po głowie, że dusili ją i przystawiali jej dwa noże do szyi. Mężczyzna, którego określała jako „mały” siedział na niej okrakiem i ją bił, a „duży” uderzał ją na stojąco. Potwierdziła, że „mały” wykonywał polecenia drugiego mężczyzny, który rozkazywał mu, żeby ją bił, przyłożył jej nóż do gardła. Po tym, jak mężczyźni zorientowali się, że przyjedzie policja odłożyli noże i uciekli. /k. 1857-1858, 90-95/

Z kolei z tych pierwszych złożonych przez świadka I. M. (1) zeznań, bezpośrednio po zdarzeniu, w dniu 16 listopada 2017 roku wynikało, iż K. L. krytycznego wieczoru był u świadka dwukrotnie. Pierwsza wizyta miała miejsce około godziny 21.00 i wówczas K. L. skarżył się, że sąsiad, do którego przyszedł nie chciał mu otworzyć drzwi. Zaprzeczyła, żeby spożywał u niej wówczas alkohol, czy jadł posiłek. Przekazał jej, że chodzili razem do szkoły oraz że wyszedł z więzienia. Po wyjściu od niej z mieszkania, słyszała jak dobijał się do innych drwi, po czym wrócił do jej mieszkania z drugim mężczyzną. Opisując obu mężczyzna, wskazała, iż K. L. miał liczne tatuaże, natomiast odnośnie do drugiego, iż był on niski i nie miał widocznych tatuaży. Według świadka mężczyźni ci siedzieli przy ławie i pili wino, ona sama zaś siedziała na kanapie. Gdy ci mężczyźni pili wino, chciała zadzwonić do brata. Wówczas „ten duży z tatuażami” zabrał jej telefon. Potem mężczyźni ją bili, gdy krzyczała, żeby oddał jej telefon. Wówczas „ten duży” sięgnął po nóż leżący obok niej
i przyłożył jej go do gardła. W tym czasie drugi mężczyzna poszedł do kuchni, skąd wziął duży nóż. Obaj stali przed nią i przyłożyli jej te noże do gardła. Według świadka ten drugi nóż był około 20 cm długości, z ząbkami, z rękojeści w kolorze ciemnym. Drugi z noży był około 30 cm długości, z ząbkami w kolorze szarym rękojeści. Wskazała, że oba noże były z jej mieszkania. Według świadka, obaj mężczyźni uderzali ją po głowie, twarzy, kiedy domagała się zwrotu telefonu. Wskazywała, iż były to uderzenia pięścią, w lewą boczną część głowy, oczy, policzki, Obaj uderzyli ją kilkakrotnie. Nie potrafiła określić ilości uderzeń. Jeden z mężczyzn siedział na niej okrakiem, kiedy zadawał ciosy, a drugi „duży” stał nad nim również uderzając. Ten mężczyzna rozkazał też „mniejszemu” by udał się po nóż do kuchni, wydawał też polecenia, żeby ją bił, a on je wykonywał. Według świadka „ten mały” bał się tego „dużego”, który ją bił i przyłożył nóż do gardła na polecenie „tego dużego”. Nie uspakajał go, tylko go się słuchał. Świadek stwierdziła, że gdy mężczyźni bili ją, co trwało jakiś czas, płakała, wzywała pomocy, kazała im wyjść. Mężczyźni wyzywali ja wulgarnie, chcieli ją uciszyć. Prosiła ich, żeby ją zostawili i oddali jej telefon. Dopiero, gdy mężczyźni zobaczyli policję, uciekli z mieszkania. Zostawili ją leżącą na łóżku. Po chwili pojawili się policjanci, wezwali pogotowie. Po przyjeździe pogotowia udzielono jej pomocy, ale nie pojechała do szpitala, bo nie miała jak zamknąć mieszkania. Dopiero następnego dnia rano zjawiła się jej opiekunka i ponownie wezwała pogotowie, które zabrało ją do szpitala. Świadek podkreślił wówczas, iż „cała akcja” zaczęła się wówczas, gdy wyrwali jej telefon, a kiedy krzyczała, zaczęli ją bić i przykładać jej noże do gardła. Noże według niej odłożyli, gdy pojawiła się policja. Nie znała żadnego z nich wcześniej.

Odnosząc się do zeznań świadka I. M. (1) stwierdzić należy, iż zasługiwały one co do zasady na wiarę. Pomimo tego, iż w wielu miejscach świadek bądź nie pamiętała przebiegu czy szczegółów zdarzenia, podawała je odmiennie. W pierwszej kolejności należało wskazać na to, iż świadek była osobą schorowaną, wielokrotnie podkreślała
w swoich zeznaniach zarówno ze śledztwa jak i postępowaniu sądowym, że miała problemy z zapamiętywaniem rzeczy, wynikające z urazu głowy jakiego doznała. To powodowało, że kontakt, w tym słowny ze świadkiem był utrudniony. Nie mniej istotne szczegóły zajścia podawała ona zbornie i konsekwentnie. Okoliczności dla siebie niekorzystne, ukrywała, jak problem alkoholowy, czy spożywanie alkoholu w dniu zdarzenia, czy napisanie na kartce danych jednego z oskarżonych. Zatem miała świadomość i potrafiła odróżnić okoliczności dla siebie niekorzystne. Świadek też wskazywała, że przed przesłuchaniem przez Sąd miała zostać pobita przez kogoś, sugerując związek ze składaniem zeznań. Nie mniej zeznania w tym zakresie były tak nieprecyzyjne, iż nie można było ustalić na ich podstawie o jakim wydarzeniu/wydarzeniach świadek zeznawała, czy nie myliła ich. Na pewno wskazywała na inne niż będące przedmiotem przesłuchania jej wydarzenie, na co wskazywało chociażby lokalizacja zadawanych jej uderzeń w nogi, podczas gdy odnośnie do przedmiotowego zdarzenia była konsekwentna, iż została pobita w głowę. Nadmieniała też o okolicznościach pobicia jej przez partnera, co miało miejsce przed wieloma laty, ale i te szczegóły były dość chaotyczne, gdy wskazywała, że jej niepełnosprawność została spowodowana tym pobiciem, a jednocześnie nie wskazywała wprost na sprawcę, mimo, że jak twierdziła odbywał za to karę pozbawienia wolności. Te szczegóły ujawniały mechanizm obronny u świadka, że niekorzystnych dla siebie bądź bliskich jej osób nie ujawniała, bądź umniejszała je. Nie miała jednak powodu, by z tych samych względów chronić sprawców napadu na nią, a rozbieżności w jej zeznaniach wynikały wyłącznie
z ułomności w odtwarzaniu przez świadka postrzeżeń. Niemniej tuż po zdarzeniu, relacjonowała je w miarę zbornie, logicznie i jednoznacznie, wskazując przy tym na fakty dla niej ważne, i te mniej istotne. Ważna niewątpliwie była dla niej utrata telefonu, które to okoliczności świadek odtwarzała niezmiennie. Upływ czasu zaś spowodował zapomnienie szczegółów zdarzenia, co w światle zasad doświadczenia życiowego było zrozumiałe. Świadek konsekwentnie też wskazywała na groźby kierowane pod jej adresem, używanie wobec niej noża przez sprawców, przy czym początkowo wskazywała na to, iż użyte zostały dwa noże, podawała ich wygląd i rozmiary. Podawała, że obaj sprawcy ich używali, wskazała w jaki sposób weszli w ich posiadanie. Potem już zeznawała o jednym nożu, którego używać miał K. L., niemniej potwierdziła swoje wcześniejsze zeznania. Również konsekwentnie wskazywała na chronologię wydarzeń związanych z kradzieżą jej telefonu, wskazując konsekwentnie, iż to K. L. go jej zabrał i na jej żądanie nie chciał go oddać. Następnie konsekwentnie podawała, że z uwagi na jej reakcję obronną i domaganie się zwrotu telefonu, oskarżeni zaczęli ją bić, straszyć nożem i przykładać jej do szyi. Zatem nie polegały na prawdzie te wyjaśnienia oskarżonych w których twierdzili oni, że sporny telefon to świadek miała zabrać K. L., w sytuacji, kiedy nie potrafili nawet określić okoliczności,
w jakich okolicznościach miałoby do tej kradzieży dojść z uwagi na niepełnosprawność
i nietrzeźwość świadka. W tym zakresie chociażby wyjaśnienia S. D. (1), w konfrontacji z zeznaniami I. M. (1) jawiły się jako niewiarygodne, pokrętne, nastawione na umniejszenie odpowiedzialność własnej i współoskarżonego, który w ogóle zaprzeczał dokonaniu zaboru telefonu.

Z uwagi na wątpliwości odnośnie do zdolności postrzegania i odtwarzania postrzeżeń przez pokrzywdzoną I. M. (1) w przesłuchaniach z jej udziałem brały udział biegłe psycholożki.

Z opinii biegłej J. B. (2) /k. 1883v.-1884v/, która brała udział w obu przesłuchaniach pokrzywdzonej wynikało, iż w toku przesłuchania w postępowaniu przygotowawczym była ona w lepszej kondycji psychofizycznej. Wówczas nie potrafiła ona nazwać określonych przedmiotów, nie rozumiała zadawanych pytań, ale nie zasłaniała się niepamięcią zdarzenia. Przesłuchanie to było długotrwałe i pokrzywdzona pamiętała wówczas przebieg całego zdarzenia, które relacjonowała prawidłowo, choć miała problemy ze szczegółami relacjonowanych wydarzeń i rozumieniu zadawanych jej pytań. Wypowiedzi w protokole zostały „wygładzone” przez protokolanta, pokrzywdzona nie wypowiadała takich długich zdań ani nie używała takich sformułowań jak zostały zaprotokołowane. Biegła nie miała jednak wątpliwości co do tego, że treści wypowiadane przez pokrzywdzoną zostały zachowane i merytorycznie protokół odzwierciedlał wypowiedzi pokrzywdzonej. Biegła wskazała, iż brała udział jedynie w przesłuchaniach pokrzywdzonej, nie wykonywała jej badań, stąd nie mogła wypowiadać się co do zmian
o charakterze otępiennym stwierdzonych u niej.

Z kolei z opinii biegłej A. G. /k. 1884v.- (...), która brała udział jedynie w przesłuchaniu sądowym, a w toku postępowania przygotowawczego
w związku ze zleceniem opracowania opinii psychologicznej pokrzywdzonej była trzykrotnie w mieszkaniu pokrzywdzonej i sporządziła pisemną opinię w sprawie, wynikało, że przeprowadziła badanie psychologiczne w miejscu jej zamieszkania, pod nieobecność innych osób.

Według biegłej analiza wypowiedzi i zachowanie pokrzywdzonej podczas przesłuchania, wyniki badania psychologicznego, wskazywały z jednej strony na upośledzenie umysłowe w stopniu umiarkowanym w dolnej granicy /iloraz poniżej 45/, nieharmonijny przebieg procesów poznawczych pokrzywdzonej, nieadekwatny do poziomu sprawności intelektualnej, a także toczący się proces otępienny uwarunkowany najprawdopodobniej wieloczynnikowo. Proces ten, wynikający również z uzależnienia od alkoholu miał charakter pogłębiający się.

Według biegłej u pokrzywdzonej zachowana jest sprawność odnośnie tego, że nie ujawnia takich informacji, szczególnie w zakresie problemu alkoholowego, które mogłyby rzutować na jej wizerunek i jej konkubenta J. C. (1). Biegła wskazała na taką postawę pokrzywdzonej, iż w sytuacji, kiedy nie chciała odpowiedzieć na pytanie zasłaniała się poprzednim urazem, bólami głowy, niepełnosprawnością, co było usprawiedliwieniem dla unikania odpowiedzi. Przedstawiała też wyidealizowany obraz funkcjonowania konkubenta, pozostając pod jego dużym wpływem. Odnośnie do zasobów słownictwa pokrzywdzonej, wymowa jest prawidłowa, natomiast zasób słownictwa
w mowie spontanicznej, jest wystarczający do zakomunikowania w istotnych sprawach, ważnych dla niej, na poziomie konkretnym. W sytuacji pobicia, jaką przedstawiała, najistotniejszym z elementów była utrata przez nią telefonu. Pokrzywdzona miała zachowaną zdolność pisania, kilkakrotnie odwoływała się na pytania zadawane wprost, że ma wszystko zapisane w zeszycie. Funkcjonowanie pokrzywdzonej odbywa się na ograniczonej przestrzeni, na rozłożonej kanapie w pościeli, gdzie w zasięgu ręki ma jedzenie, telefon i przedmioty, których potrzebuje. Sama się nie przemieszcza po pomieszczeniu.

Odnosząc się do zapisów protokołu przesłuchania z postępowania przygotowawczego, biegła stwierdziła, iż sposób formułowania wypowiedzi, w jej ocenie był nieadekwatny do stanu, który stwierdziła w marcu. Według biegłej pokrzywdzona nie była w stanie się wypowiedzieć się w sposób, w jaki jej wypowiedzi zostały wówczas zaprotokołowane, ale była w stanie, na poziomie konkretu, ale fragmentarycznie przedstawić w taki sposób przebieg wydarzeń. Pokrzywdzona przyznała się przy tym, że była pod wpływem alkoholu. Przy jej zdolności, czy też braku zdolności do koncentracji uwagi, takiej „rozpraszalności” uwagi, dynamicznego przebiegu zdarzenia mogła mieć trudności z uszczegółowieniem wypowiedzi. Wyniki badań wykazały, iż nie potrafiła ona wyodrębnić szczegółów, dlatego trudno jej było podać szczegóły związane np z wyglądem sprawców, gdy chociażby pokazywała, że jeden z napastników miał tatuaż, nie używając takiego słowa.

Biegła nie potrafiła określić, jak była duża różnica w pogłębieniu się stanu otępiennego w stosunku do pierwszego przesłuchania. Według biegłej stan ten był podobny odnośnie do pierwszego kontaktu biegłej z pokrzywdzona w marcu 2018 roku jak i podczas przesłuchania w grudniu 2018 roku. Przy takich zmianach organicznych w obrębie OUN jakie stwierdziła u badanej były to dość typowe zachowania, które ona prezentowała, sposób funkcjonowania. Potrafiła udzielać odpowiedzi na poziomie konkretu, rzeczy ważne dla niej, przeżycia o silnym emocjonalnym wydźwięku, a to zdarzenie na pewno miało takie znaczenie, bo była strata tego telefonu. Mniej istotne było pobicie, bo nie skorzystała z pomocy lekarskiej, dlatego też w rozmowie często wracała do tego, że ukradli jej telefon i całe pobicie dotyczyło zabrania, kradzieży telefonu. Według biegłej również stan psychiczny pokrzywdzonej w listopadzie 2017 i w marcu 2018 był bardzo podobny do tego w grudniu 2018 roku.

Odnosząc się do przyczyn zmian otępiennych biegła wskazała iż były one uwarunkowane wieloczynnikowo z uwagi na uzależnienie od alkoholu, który to alkohol zakłóca zdolność koncentracji uwagi i postrzegania,

Według biegłej zapisy protokołu czynności przesłuchania pokrzywdzonej
w śledztwie dokumentujące sposób jej wypowiadania się były nieadekwatne do jej możliwości intelektualnych. Reasumując, biegła stwierdziła, iż w zakresie tych wszystkich elementów, czyli zdolności zapamiętywania, odtwarzania i postrzegania konkretnych okoliczności zdarzenia, czyli że została pobita przez dwóch mężczyzn, jednego o ksywie (...), że używali noża i że został ukradziony telefon komórkowy, była zachowana. Pokrzywdzona raczej zapamiętałaby pseudonim osoby niż nazwisko.

Przy czym obie biegłe zgodnie stwierdziły, mając na uwadze charakter stwierdzonych u pokrzywdzonej zaburzeń w jej funkcjonowaniu, postrzeganiu
i odtwarzaniu postrzeżeń, że bezpośrednio po zdarzeniu, kiedy była przesłuchiwana w sprawie po raz pierwszy, pamiętała lepiej przebieg relacjonowanych wydarzeń, niż podczas badania w marcu 2018 roku, czy przesłuchania w grudniu 2018 roku.

Mając zatem na uwadze treść opinii biegłych psycholożek, a także analizując zeznania złożone przez pokrzywdzoną I. M. (1) zarówno przed Sądem, jak
i w postępowaniu przygotowawczym, brak było podstaw do podważenia ich wiarygodności. Świadek konsekwentnie wskazywała na fakt i okoliczności, w jakich doszło do jej pobicia, fakt i okoliczności utraty przez nią telefonu komórkowego, który rozpoznała na okazanej jej dokumentacji fotograficznej, a także zachowanie obu napastników, użycie wobec niej noża, a także sposób i miejsce zadawania uderzeń. Za podstawę ustaleń faktycznych Sąd przyjął te zeznania pokrzywdzonej, złożone bezpośrednio po zdarzeniu, kiedy lepiej pamiętała jego przebieg, a i jej kondycja psychofizyczna, zapamiętywanie i odtwarzanie postrzeżeń nie było zakłócone upływem czasu od zdarzenia, czy innymi czynnikami
o charakterze zewnętrznym / rozmowy z innymi osobami, pozyskiwana stąd wiedza, toczące się postępowanie karne i wykonywane w jego przebiegu czynności/. Zeznania pokrzywdzonej I. M. (1) po części potwierdzili sami oskarżeni K. L. i
S. D. (1), a nadto znajdowały one potwierdzenie w opinii z zakresu medycyny sądowej biegłej W., z której wynikało, iż ze względu na charakter i rozległość doznanych przez pokrzywdzoną obrażeń ciała mogły one powstać w opisywanych przez nią okolicznościach.

Pośrednio zeznania I. M. (1) znajdowały potwierdzenie w zeznaniach jej syna A. M. /k. 1882v.- (...), 102v/ i brata T. M. , /k. 1880v.-1881v./ którzy jedynie od niej znali szczegóły zajścia, a także sprawców napaści.

Świadek A. M. zeznał, iż to on kupił mamie telefon, który został jej ukradziony i wskazał na jego wartości rzędu 100PLN. Był on nowy, I. M. (1) używała go około 2-3 miesięcy. Nie został odzyskany. Z zeznań świadka wynikało, iż pokrzywdzona od początku wskazywała na jednego ze sprawców o pseudonimie (...), którego dane zapisała na kartce. Świadek nie miał wątpliwości, iż pokrzywdzona sama umieściła te dane na kartce, którą widział. Mówiła mu przy tym, że zapisała, kto jej to zrobił. Świadek przyznał, iż pokrzywdzona nadużywała alkoholu i miała z nim problemy. Dlatego dużo rzeczy zapisywała na kartce. L. zaś znał jego wujek, z którym przyjechał po zdarzeniu do mamy. Udali się wtedy do mieszkania, gdzie mógł się znajdować i w ten sposób trafili do mieszkania wskazanego przez sąsiadkę S. B., gdzie ujawnili jego zwłoki.

Z zeznaniami A. M. korespondowały zeznania T. M., który potwierdził, iż pokrzywdzona od początku wskazywała, iż jednym ze sprawców był (...), którego świadek znał. Od siostry również dowiedział się o przebiegu zdarzenia, która to relacja zgodna była z zeznaniami pokrzywdzonej złożonymi w sprawie. Świadek zeznał, że po zabraniu siostry do szpitala na miejsce przyszedł (...), który wskazał na drugiego ze sprawców S. D. (1), oraz, że jego dziewczyna wezwała policję do pokrzywdzonej, co wypłoszyło napastników z mieszkania. Od niego miał też dowiedzieć się, iż L. najpierw pukał do nich do mieszkania, ale mu nie otworzyli, dlatego poszli do siostry świadka, bo ona miała otwarte drzwi. Podał mu też, że obaj oskarżeni udali się do sąsiada D., którego też mieli uderzyć. Potem pojechali z A. M. do mieszkania D., co do którego wiedział, gdzie on mieszkał, a gdy go tam nie zastali, jego sąsiadka skierowała ich do mieszkania S. B., gdzie po wejściu do mieszkania ujawnili zwłoki tego ostatniego. Z zeznań świadka wynikało nadto, iż nie miał problemów z kontaktem z siostrą. Według niego pamięta ona wydarzenia, ale ma problem z nazywaniem przedmiotów. Było to wynikiem urazu jakiego doznała
w przeszłości i komplikacji pourazowych. Przed urazem była sprawna osobą. Dodał, iż I. M. (1) nadużywa alkoholu, ale nie leczyła się z tego powodu.

Obaj świadkowie A. i T. M. nie rozpoznali zabezpieczonych w wyniku przeszukania pomieszczeń K. L., jako skradzionego I. M. (1).

Z zeznań M. D. /k. 2024-2026, 64-66/ wynikało, iż po tym jak oskarżeni zapukali do jego drzwi i im otworzył, od razu po wejściu K. L. uderzył go pięścią w twarz. Było to w korytarzu jego mieszkania. Potem obaj weszli do środka i przebywali u niego około 20 minut, do przyjazdu Policji. Świadek zeznań, że nie był wówczas trzeźwy, spożywał piwo u siebie w mieszkaniu. Oskarżeni nie przynieśli ze sobą alkoholu i zaprzeczył, by w jego mieszkaniu go pili. Według świadka K. L. położył się u niego na tapczanie. Nie rozmawiali ze sobą. Świadek stanowczo zaprzeczył, żeby któryś z nich używał wobec niego noża, wskazywał też, iż uderzony został jedynie raz. Na skutek uderzenia miał obrażenia w okolicy oka, ale nie korzystał z pomocy lekarskiej, pomimo odczuwanego bólu. Świadek nie wykluczył, że uderzeń mogło być więcej, ale nie pamiętał tego, jak i użycia wobec niego noża, z uwagi na stan nietrzeźwości. Przyznał, że następnego dnia na Policji był pytany o ranę na szyi i nie wykluczył, że wskazał na nóż, ale nie pamiętał już tego. Wcześniej nie wiedział, że miał ranę na szyi. Odnosząc się do swoich wcześniejszych zeznań z postępowania przygotowawczego podtrzymał je, twierdząc, że lepiej wówczas pamiętał zajście, a faktu użycia noża po prostu już nie pamiętał /k.64-66/.

Zeznania kolejnych świadków M. S. /k. 1958v.-1959, 564-565/, P. G. /k. 1959v.-1960, 57-571v./, J. W. (2) /k. 1960v.-1961, 577-578/, W. M. (1) /k. 567-568, 1996/, nie wniosły istotnych okoliczności dla rozstrzygnięcia sprawy. Zeznania te nie dotyczyły bezpośrednio inkryminowanych wydarzeń, a okoliczności zatrzymania K. L.. Wynikało z nich, iż po zdarzeniu K. L. spotkał się ze znajomym P. G., od którego zabrał fotel, który był świadkowi zbędny, do swojego nowego mieszkania. Wypili razem alkohol. A następnie udali się do mieszkania J. W. (2), w którym przebywała również M. S. (2) oraz W. M. (1), ówczesna partnerka P. G.. J. W. (2) był sąsiadem K. L., nie wiedział jednak, iż oskarżony zamieszkał obok niego, nie znał go wcześniej. Wskazywał też, że nie wiedziała o tym przybyła na miejsce Policja, która nie szukała go w jego nowym mieszkaniu. Dopiero po przyjedzie na miejsce okazało się, że K. L. był poszukiwany.

Z zeznań świadka M. L. /k. 85/ wynikało, że o pobiciu I. M. (1) dowiedział się od swojej byłej partnerki, która poprosiła go o przybycie na miejsce tego wieczora, z uwagi na to, że ktoś pukał po mieszkaniach. Twierdziła, że był wówczas
u kolegi M. D., od którego dowiedział się że został on pobity przez obu oskarżonych, którzy chcieli mu poderżnąć gardło. Więcej szczegółów nie znał, bo pokrzywdzony twierdził, że było ciemno i nie widział który z oskarżonych chciał mu podciąć gardło, ani co się stało z nożem. Nie widział też u niego żadnych obrażeń bo było ciemno. Zaprzeczył przed Sądem, by wiedział wówczas o pobiciu I. M. (1) wskazując, iż dowiedział się o tym następnego dnia rano, kiedy przybył na miejsce około godziny 10.00. Widział wówczas obrażenia twarzy I. M. (1). Z zeznań świadka wynikało, że tego dnia kiedy wezwała go koleżanka D. nie widział tych obrażeń ciała, a dopiero następnego dnia /I. M. (1)/, bądź po kilku dniach /M. D./. To od D. dowiedział się, że to oskarżeni pukali do drzwi sąsiadów. W postępowaniu przygotowawczym świadek zeznawał, iż od D. dowiedział się, że to K. L. przystawiał mu nóż do szyi i te zeznania świadek podtrzymał na rozprawie. Podtrzymał też wcześniejsze zeznania, iż D. widział dwukrotnie, raz w noc zdarzenia, a kolejny raz po kilku dniach. Podtrzymał również też swoje wcześniejsze zeznania, w których wskazywał, iż to bezpośrednio od I. M. (1) dowiedział się że pobił ją K. L.. /k. 1961v.-1963, 85v./.

Zeznania kolejnego świadka M. S. (1) /k. 1964-1965, 55-56/ również nie wnosiły istotnych okoliczności dla rozstrzygnięcia sprawy. Nie był on bezpośrednim świadkiem inkryminowanych wydarzeń i nie miał wiedzy na ich temat. Wynikało z tych zeznań, iż znał wcześniej K. L., który po wyjściu z więzienia zostawiał u niego na kilka dni swoje rzeczy na przechowanie. Przechował również rzeczy osobiste S. D. (1), które ten do niego przyniósł przed zatrzymaniem ich przez Policję, twierdząc, iż żona go wyrzuciła z domu i chciał je u świadka przechować. Po te rzeczy następnego dnia zjawiła się Policja i je zabezpieczyła. Miały to być osobiste rzeczy oskarżonego. Z zeznań świadka wynikało, iż S. D. (1) przyniósł do niego torbę ze swoimi rzeczami osobistymi w dniu 15 listopada, około godziny 14.00 i przez około półtora godziny pozostawał w mieszkaniu świadka, zanim je opuścił. Zważyć należało, iż w tej torbie, która została zatrzymana następnego dnia ujawniono kurtkę ze śladami krwi S. B., co wskazywało, iż S. D. (1) ubrany był w nią w dniu zdarzenia i w czasie pobicia i pozbawienia życia S. B.. Potwierdzały powyższe również zapisu monitoringu miejskiego.

Z uwagi na wątpliwości co do stanu zdrowia psychicznego świadka przesłuchiwany był on w obecności biegłej psycholog A. W. (2), która po zapoznaniu dodatkowo
z dokumentacją medyczną odnośnie do świadka stwierdziła, że rozwój umysłowy świadka mieścił się szacunkowo w granicach normy, a jego funkcje poznawcze nie były osłabione. Ulegają one osłabieniu w sytuacji, kiedy świadek znajduje się w stanie po spożyciu alkoholu. Zdolność świadka M. S. (1) do spostrzegania i odtwarzania postrzeżeń w czasie kiedy znajduje się po spożyciu alkoholu nie jest obniżona /k. 2000- 2003, dokumentacja medyczna, k. 1993, 1274/

Również zeznania M. K. /k. 573-574, 1966/, oraz J. B. (1) /k. 557-558, 1996/ nie wniosły istotnych okoliczności dla rozstrzygnięcia sprawy. Obaj zamieszkiwali w sąsiedztwie S. B., niemniej krytycznej nocy żaden z nich nie słyszał odgłosów dochodzących z mieszkania pokrzywdzonego, a o jego śmierci dowiedzieli się po jej ujawnieniu następnego dnia.

Z zeznań świadka A. K. (1) /k. 1812v.- (...), 23-24, 552v.-553v/ która była sąsiadką S. B., jej mieszkanie znajdowało się bezpośrednio nad jego mieszkaniem, iż krytycznej nocy dwukrotnie słyszała S. D. (1). Znany jej sąsiad S. D. (1) około godziny 21.00 udał się do mieszkania S. B.. Świadek nie słyszała jak z niego wychodził, ale tej samej nocy słyszała jeszcze głosy na klatce schodowej. Rozpoznała głos należący do S. D. (1). Wówczas jego głos słyszała na klatce schodowej, przebudziła się. Odnośnie do przebiegu samego zdarzenia nie miała żadnej wiedzy, gdyż nie słyszała żadnych odgłosów dochodzących z mieszkania pokrzywdzonego. Stwierdziła, że z uwagi na to, że wcześniej często odbywały się tam libacje alkoholowe i tak nie zwróciłaby na nie uwagi. Według świadka S. B. był spokojną, małomówną osobą, którego głosu nawet nie znała. Spokój na klatce zakłócały przychodzące do niego osoby, które on wpuszczał do mieszkania. Wielokrotnie była wzywana na interwencję policja, ale nikt nigdy nie wygonił tych osób z jego mieszkania. Świadek zaprzeczyła, by oskarżony D. kiedykolwiek miał pretensje do pokrzywdzonego B. o te awantury. Z zeznań świadka wynikało nadto, iż S. D. (1) do czasu zdarzenia cały czas zamieszkiwał u swojej żony,
a opuszczał mieszkanie w razie interwencji policji. Również krytycznego dnia po interwencji policji opuścił on mieszkanie żony A. D., po czym wrócił około godziny 21.00 do mieszkania S. B.. Powodem wezwania Policji było agresywne zachowanie oskarżonego wobec dzieci, które skarżyły się na przemoc wobec nich ze strony ojca. Według świadka oskarżony był pod wpływem alkoholu porywczy. Ponadto świadek zeznała, iż następnego dnia po śmierci pokrzywdzonego to ona skierowała mężczyzn, którzy poszukiwali S. D. (1), w związku z tym, iż miał pobić siostrę jednego z nich na ul. (...) do mieszkania S. B., wskazując, że może tam przebywać. Mężczyźni ci szukali oskarżonego w mieszkaniu jego żony. Wówczas w mieszkaniu S. B. ujawniono jego zwłoki i świadek wzywała policję.

Zeznania świadka T. B. , matki zmarłego pokrzywdzonego S. B. /k. 1713v.- (...), k. 560-561/ nie wniosły istotnych okoliczności dla rozstrzygnięcia sprawy, nie znała bowiem żadnych okoliczności śmierci syna. Ostatni raz świadek widziała w dniu 14 listopada, w dniu jego śmierci, kiedy ją odwiedził około godziny 16.00. Przyszedł do niej po pieniądze, bo na jej konto wpływały pieniądze z renty i ona dokonywała opłat za mieszkanie i media. O śmierci syna dowiedziała się od jego sąsiada, gdy przyszła odwiedzić syna zaniepokojona, że nie odwiedził jej przez dwa dni, jak miał w zwyczaju. Dopiero wówczas poinformowała o tym swoją córkę, a siostrę pokrzywdzonego A. K. (2).
dZ zeznań świadka wynikało, iż wcześniej już pokrzywdzony skarżył się na swojego sąsiada, S. D. (1), że go nachodził i zabierał mu żywność. Wcześniej w maju widziała też tego oskarżonego w jego mieszkaniu, jak spał w łóżku syna. Od syna dowiedziała się, że żona go wyrzuciła z mieszkania. Chcieli go wyrzucić z mieszkania, ale się nie ruszył. Świadek przyznała, iż syn był uzależniony od alkoholu, ale pod jego wpływem zachowywał się spokojnie.

Również zeznania świadka A. K. (2), siostry pokrzywdzonego /k. 1716v.-1717v., 98-99, 554-555/ nie wniosły istotnych okoliczności dla rozstrzygnięcia sprawy, która o śmierci brata dowiedziała się od mamy. Nie wiedziała nic o tym, by brat był
z kimkolwiek skonfliktowany, był osoba skrytą, zamkniętą w sobie. Z zeznań świadka wynikało, iż pokrzywdzony był osobą uzależnioną od alkoholu i pomimo, iż wielokrotnie był leczony od uzależnienia było to bezskutecznie. Według świadka, różnie reagował na alkohol, raz był gadatliwy, raz spokojny, ale nie był agresywny. Ostatni raz brata przed śmiercią świadek widziała około tydzień wcześniej.

Odnośnie do posiadania przez oskarżonego K. L. amfetaminy słuchany był świadek D. P. (2) /k. 1785v.- (...), 241/ który zeznał, iż w październiku bądź listopadzie poczęstował oskarżonego K. L. nieodpłatnie amfetaminą, w ilości około 3 gram. Do przekazania amfetaminy doszło w lokalu (...) w C.. Pili razem piwo i podzielił się z nim amfetaminą, którą miał przy sobie. Oprócz tej przekazanej ilości na miejscu również razem spożyli tą amfetaminę. Z zeznań świadka wynikało, iż w tej sprawie przeciwko niemu toczyło się postępowanie karne, niezakończone. Podczas wcześniejszego przesłuchania świadek zeznawał, iż K. L. zapłacił ma za amfetaminę, i odnosząc się do tego świadek przyznał, że mogło tak być. Nie pamiętał tego, ale podtrzymał wcześniejsze zeznania. Zeznania świadka należało ocenić z ostrożnością, z uwagi na interes w ich złożeniu i nieobciążania własnej osoby. K. L. twierdził zaś, iż zażył amfetaminę od nieznane mu osoby, co zostawało w sprzeczności z tymi zeznaniami. Jeśli się przy tym zważy, iż bezspornym był fakt posiadania przez K. L. w chwili zatrzymania amfetaminy, również co do jej ilości, to zeznania świadka miały li tylko charakter wtórny. Świadek przy tym sprzecznie zeznawał, czy K. L. zapłacił mu za tą amfetaminę, a także co do okoliczności jej przekazania. Przy czym K. L. przyznał się do posiadania amfetaminy, a opinia biegłego potwierdzała rodzaj i ilość zabezpieczonej przy nim substancji, co znajdowało potwierdzenie również w protokole przeszukania osoby, zatrzymania rzeczy, a także protokołach badania narkotestem.

2.  opinie biegłych

Odnośnie do licznych opinii biegłych sporządzonych w sprawie Sąd nie znalazł żadnych podstaw do podważenia ich wiarygodności, rzetelności kompletności. Opinie te wymagały specjalistycznej wiedzy, którą każdy z biegłych słuchany również bezpośrednio przed Sądem wykazał, a także swoje doświadczenie. Opinie zostały sporządzone zgodnie z wymogami procedury karnej, przez osoby posiadające wymagane i niezbędne kompetencje.

Z opinii z zakresu medycyny sądowej, sporządzonej przez biegła A. W. (1) wynika, iż S. B. na skutek zdarzenia doznał licznych obrażeń ciała, szczegółowo wskazanych i opisanych przez biegłą, które zostały uprzednio również opisane w przebiegu oględzin zwłok zmarłego pokrzywdzonego. Zasadniczo wszystkie obrażenia, jakie zostały u niego stwierdzone zostały spowodowane za życia pokrzywdzonego i gdyby nie doszło do śmierci, spowodowałyby naruszenia czynności narządów ciała i rozstrój zdrowia na czas trwający dłużej niż siedem dni. Obrażenia te zlokalizowane były głównie w obrębie głowy, szyi oraz jamy brzusznej pokrzywdzonego. W obrębie głowy stwierdzone obrażenia w postaci ran tłuczonych mogły według biegłej zostać spowodowane narzędziem trzymanym w ręce obcej, takim jak szklana butelka. Pozostałe obrażenia zaś mogły zostać zadane zarówno pięścią jak i nogą. Obrażenia
w obrębie lewej ręki według biegłej miały charakter obrażeń obronnych, powstałych na skutek osłaniania się rękoma przed zadawanym ciosami. Mogły też powstać wskutek uderzenia, nadepnięcia czy naskoczenia na rękę pokrzywdzonego przypartą do podłoża. Ponadto według biegłej pokrzywdzony doznał obrażeń w okolicy szyi, ze złamaniem kości gnykowej i chrząstki tarczowatej krtani, co wskazywało na ucisk wywierany na szyję pokrzywdzonego ręką, bądź inna częścią ciała, nogą bądź stopą. Ucisk wywierany był
z dużą siłą, przy czym nie można ustalić czy wywierany był jedno czy wielokrotnie. Nie był on na tyle długo wywierany by doprowadzić do uduszenia ofiary. Biegła stwierdziła, iż bezpośrednią przyczyną zgonu pokrzywdzonego był wstrząs urazowy, który towarzyszył obrażeniom jelita grubego i krezki jelita cienkiego spowodowanym narzędziem twardym
i tępym jakim był drewniany kij wprowadzony do jamy otrzewnej przez odbyt i odbytnicę. Gdyby nie doszło do śmierci pokrzywdzonego obrażenia te spowodowałyby
u pokrzywdzonego chorobę realnie zagrażającą życiu, a więc ciężki uszczerbek na zdrowiu. W takim stanie nieudzielenie pomocy zawsze prowadziło do śmierci z uwagi na krwawienie z uszkodzonych narządów oraz występujące następowe zapalenie otrzewnej spowodowane przenikaniem kału do jamy otrzewnej. Taki stan bez zaopatrzenia chirurgicznego zawsze prowadzi do zgonu. Wprowadzenie ciała obcego do jamy otrzewnej z towarzyszącymi uszkodzeniem ściany jelita i krezki narażało pokrzywdzonego na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia. Według biegłej, koniec kija utkwił na głębokość około 13 cm w okolicy stawu krzyżowo-biodrowego lewego, przy czym niemożliwym było ustalenie, ile razy kij był wprowadzany do odbytnicy. Stwierdzone obrażenia mogły nastąpił zarówno w wyniku jednokrotnego pchnięcia, jak kilkukrotnego. Na podstawie towarzyszących obrażeń organów i na podstawie anatomicznej budowy człowieka według biegłej kij został wprowadzony na głębokość 20-30 cm, bowiem wyżej leżące organy jak przepona nie zostały uszkodzone.

Według biegłej do śmierci pokrzywdzonego doszło w krótkim czasie po doznaniu uszkodzenia jelita i krezki, czemu towarzyszy obfite krwawienia, a u pokrzywdzonego stwierdzono jedynie 100 ml krwi. Biegła określała ten czas na kilka do kilkunastu minut.

W chwili śmierci pokrzywdzony znajdował się w stanie zatrucia alkoholem etylowym, ale nie miało to wpływu na jego zgon, bowiem wszystkie stwierdzone obrażenia ciała miały charakter powstałych za życia pokrzywdzonego. Stężenie alkoholu
w organizmie pokrzywdzonego mogło mieć wpływ na jego zachowanie, gdyż znajdował się w tzw. fazie narkotycznej, objawiającej się sennością, brakiem kontaktu, co mogło również znosić odruchy obronne u osoby znajdującej się w tak dużym stanie upojenia alkoholowego. /k. 1696-1697v./

Odnośnie do obrażeń ciała stwierdzonych u I. M. (1) to z opinii biegłego
z zakresu medycyny sądowej A. W. (1) /k. 1698/ wynikało, iż doznała ona stłuczenia powłok twarzy w okolicy obu oczodołów, obu okolic jarzmowych głowy po stronie prawej, a także linijnych otarć naskórka na brodzie i szyi. Charakter, rozległość
i umiejscowienie tych obrażeń wskazywały, iż spowodowały one naruszenie narządu ciała i rozstrój ciała pokrzywdzonej trwający nie dłużej niż siedem dni. Obrażenia w obrębie powłok głowy powstały na skutek urazów mechanicznych, godzących ze znaczną siłą, zadawanych najpewniej pięścią. Linijne otarcie naskórka powstały na skutek urazów godzących z niewielką siłą na skutek działania narzędzia twardego, działającego stycznie do powierzchni skóry. Z opinii biegłej wynikało, iż całość tych stwierdzonych obrażeń mogła powstać w okolicznościach opisywanych przez pokrzywdzoną.

Odnośnie do obrażeń ciała stwierdzonych u M. D. to z opinii biegłego z zakresu medycyny sądowej /k. 1698/, sporządzonej na podstawie oględzin ciała pokrzywdzonego, który nie korzystał z pomocy lekarskiej po zdarzeniu, wynikało, iż doznał on podbiegnięcia krwawego w okolicy oczodołu, lewego /co biegła ostatecznie potwierdziła, z uwagi na występujące różnice w opisie tego samego obrażenia/, oraz dwóch krótkich rysowanych otarć naskórka na szyi, jednego w linii środkowej, a drugiego po stronie lewej. Charakter stwierdzonych obrażeń w postaci stłuczenia oczodołów wskazywał, iż spowodowały one naruszenie czynności narządu ciała i rozstrój ciała nie przekraczający siedmiu dni i były one skutkiem urazu mechanicznego zadanego
z niewielką siłą, najprawdopodobniej pięścią. Natomiast otarcia naskórka na szyi nie spowodowały naruszenia czynności narządu ciała i rozstroju zdrowia i były one skutkiem dwóch urazów mechanicznych godzących z małą siłą, zadanych narzędziem twardym, tępym godzącym stycznie do powierzchni skóry. Te obrażenia według biegłej również mogły powstać w warunkach i okolicznościach wskazywanych przez pokrzywdzonego, czyli w momencie przyłożenia ostrza noża z niewielka siłą do szyi.

Według biegłej A. W. (1), odnośnie obrażeń ciała stwierdzonych przez badanych przez nią pokrzywdzonych niemożliwym było ustalenie zarówno liczby zadanych ciosów, urazów, czy liczby napastników.

Z opinii z zakresu badań fizykochemicznych zabezpieczonej w sprawie od K. L. substancji, sporządzonej przez biegłego P. J. /k. 1712v-1713/ wynikało, że była to amfetamina i kofeina. Ilość zabezpieczonych porcji konsumpcyjnych dla zabezpieczonego materiału wynosiła 14 do 21, a ilość dawek efektywnych, czyli wg kryterium zdolności do odurzenia - 26. Kofeina powoduje zwiększenie pobudzenia, ale nie należy do substancji kontrolowanych ustawą i stanowi jedynie tzw. wypełniacz.

Z opinii z zakresu badań daktyloskopijnych P. K. (1), /k. 1717-1717v., k. 1045-1059/ wynikało, iż ślady linii papilarnych S. D. (1) ujawniono
w mieszkaniu S. B. na lewym ramieniu futryny drzwi wejściowych do pokoju /vide: protokół oględzin mieszkania, k. 1167v./. Pozostałe zabezpieczone ślady linii papilarnych z mieszkania S. B. nie doprowadziły do ustalenia, do kogo należały, bądź to nie pochodziły od oskarżonych i pokrzywdzonego, bądź też nie nadawały się do identyfikacji.

Istotna z punktu widzenia odtworzenia przebiegu zdarzenia w mieszkaniu S. B. krytycznego dnia okazała się opinia biegłego J. C. (2)
z zakresu analizy plam krwawych, ale także z zakresu toksykologii i genetyki i biologii sądowej. /k. 1718-1724v./

Z opinii z zakresu toksykologii /k. 1717v.-1718, 1448, 1443/ wynikało, iż w krwi K. L. pobranej 16 listopada 2017 roku o godz. 01:00 stwierdzono alkohol etylowy w stężeniu 1.095 promila natomiast we krwi S. D. (1) pobranej 16 listopada 2017 roku o godz. 00:37 stwierdzono alkohol etylowy w stężeniu 1,494 promila. W badaniach w kierunku środków psychoaktywnych we krwi K. L. pobranej 16 listopada 2017 roku o godz. 01:00 stwierdzono amfetaminę
w stężeniu 57,3 ng/ml, natomiast we krwi S. D. (1) pobranej 16 listopada 2017 roku o godz. 00:37 nie stwierdzono substancji psychoaktywnych powyżej progu oznaczalności w zakresie obejmującym 286 substancji psychoaktywnych. W krwi S. D. (1) nie stwierdzono obecności innych substancji psychoaktywnych zawartych w wykazie badanych substancji w stężeniu powyżej progu oznaczalności. Przy czym z opinii toksykologicznej wynikało, iż stwierdzone w krwi K. L. stężenie amfetaminy /57,3 ng/nu/ po uwzględnieniu całkowitego błędu pomiaru dla danego zakresu stężeń /+/-40%/ jest niższe aniżeli próg dla stanu „pod wpływem" wg wytycznych środowisk naukowych /50 ng/ml/ zawiera się w zakresie dla stanu „po użyciu" /25 - 50 ng/ml/. Zatem K. L. w chwili pobrania krwi do badań znajdował się w stanie „po użyciu środka działającego podobnie do alkoholu", równoważnym ze stanem po spożyciu w odniesieniu do alkoholu etylowego /0,2 - 0,5%o/, mając we krwi amfetaminę w stężeniu 57,3 ng/ml. Na podstawie stwierdzonego stężenia związku psychoaktywnego nie można było określić czasu jego przyjęcia, ani też drogi / sposobu jego przyjęcia oraz wielkości przyjętej dawki środka psychoaktywnego.

Odnosząc się zatem do przywołanej powyżej opinii, nie sposób ustalić, by w chwili zdarzenia, czyli nocą z 14 na 15 listopada 2017 roku oskarżeni K. L.
i S. D. (1) znajdowali się pod wpływem jakichkolwiek narkotyków, czy w stanie nietrzeźwości. Badania zostały bowiem przeprowadzone w dniu 16 listopada 2017 roku, niedługo po północy, a więc po zatrzymaniu oskarżonych, co wskazuje li tylko na stan nietrzeźwości, czy po użyciu substancji psychoaktywnej w chwili zatrzymania, a nie zdarzenia. Przy czym stan nietrzeźwości oskarżonych w chwili zdarzenia wynikał z ich wyjaśnień, w których na taki stan jednoznacznie wskazywali, opisywali swoje zachowanie, a także ilość spożywanego alkoholu. Jako osoby uzależnione od alkoholu, nadużywające go znali zarówno jego działanie, jak i swój stan po jego nadużyciu. Dlatego też, skoro sami oskarżeni powoływali się na nietrzeźwość i to znaczną w chwili inkryminowanych wydarzeń to nie sposób okoliczności tych kwestionować, tym bardziej, że znajdowały one potwierdzenie w opiniach sądowo-psychiatrycznych dotyczących obu oskarżonych, który to stan biegli określili jako stan upojenia alkoholowego prostego, a nie patologicznego.

W toku postępowania, niezwłocznie po ujawnieniu zwłok, przeprowadzono oględziny miejsca zdarzenia przy ul. (...). W toku czynności zabezpieczonych zostało szereg śladów i dowodów, z których wiele przekazano kolejno biegłym, celem przeprowadzenia badań i wydania opinii do sprawy. Od S. D. (1) zabezpieczono m.in. odzież, w tym - zabrudzoną plamami koloru brunatnego. W mieszkaniu K. L. przy ul. (...) zabezpieczono przedmioty pochodzące z mieszkania S. B. - odtwarzacz DVD oraz MP3, a także odzież brunatnymi zabrudzeniami. Ze sprzętu elektronicznego pobrano ślady.

W toku postępowania ujawniono, że S. D. (1) w dniu 15 listopada 2017 roku w mieszkaniu znajomego - w C., przy ul. (...) pozostawił torbę
z odzieżą.

Przebieg tych czynności udokumentowany został w protokołach przeszukania, zabezpieczenia dowodów, oględzin miejsca zdarzenia, osób. /poz. 3, 4-11, 14, 43-44 aktu oskarżenia/

Z opinii z zakresu genetyki sądowej i analizy plam krwi /k. 901-1044, 1718-1725/ wynikało, iż:

-

materiał biologiczny pobrany podczas sekcji zwłok od pokrzywdzonego
w postaci wymazów spod paznokci, z dłoni stanowi krew materiał genetyczny samego pokrzywdzonego.

-

ślady opisane w protokole oględzin miejsca zdarzenia pod numerami 1, 3, 10 /pozycja 8 wykazu śladów/, są śladami krwi i materiału biologicznego S. B.. Mają one charakter śladów - plam kontaktowych, powstałych w wyniku kontaktu powierzchni, na której znajdowała się niezakrzepła krew z powierzchnią
w miejscu ich ujawnienia. Ślady o numerach 11 /wykaz - 9/, 15 /wykaz - 10/ są śladami krwi i materiału biologicznego S. B.. Mechanizmu ich powstania nie można jednoznacznie ustalić. Ślady 16 /11 wykazu, 17 /12 wykazu/ są śladami krwi i materiału biologicznego S. B.. Mechanizm ich powstania opinia określa jako skapnięcia /swobodne spadanie kropel na powierzchnię/. Kolejne przebadane ślady - 26 /16 wykazu/, 30 /17 wykazu/ są śladami krwi i materiału biologicznego S. B.. Mechanizm ich powstania opinia określa jako kałuże krwi, powstałe w wyniku wypłynięcia dużej objętości krwi S. B. na podłoże. Ślady numer 53 /18 wykazu/, 54 /19 wykazu/, 57 /20 wykazu/, 59 /22 wykazu/, 60 /23 wykazu/, 66 /29 wykazu/ są śladami krwi i materiału biologicznego S. B.. Mechanizm ich powstania opinia określa jako rozpryski, które powstały w wyniku wyrzucenia z dużą siłą drobnych kropli krwi oderwanych od podłoża, padających na powierzchnię
w miejscu ich ujawnienia. Ślad numer 54 wskazuje, że to rozpryski zrzutowe, powstałe w wyniku padania drobnych kropel krwi, które zostały oderwane z poruszającej się
z dużą siłą powierzchni pokrytej krwią S. B.. Dwie duże krople śladu numer 57 tworzą spływy /spłynęły po pionowej powierzchni/. Ślad numer 66 to rozpryski zrzutowe.

-

ślady numer 58 /21 wykazu/, 62 /25 wykazu/, 63 /26 wykazu/, 64 /27 wykazu/, 65 /28 wykazu/ zebrane na wymazówkę na szafie oraz portfelu są śladami biologicznym K. L. i mają charakter śladów kontaktowych. Ślady biologiczne wymienionego ujawniono też na zabezpieczonych w toku oględzin śladach z DVD oraz odtwarzacza MP3 /opisane w opinii pod numerami (...)/.

-

w śladach z protokołu oględzin o numerach 2, 5 /pozycja 4 wykazu śladów/, 21 b /15 wykazu/, 61 /24 wykazu/ nie stwierdzono DNA człowieka o stężeniu powyżej progu wykrywalności.

-

z opinii wynika, iż niemożliwa była identyfikacja w zakresie śladu numer 21 a /wykaz - 14/. Ślad ten nie zawierał wystarczającej ilości DNA. Był on zabezpieczony ze szczypiec, znajdujących się na ławie. Na szczypcach - części tnącej, ujawniono ślad /35a/, który odpowiadał materiałowi genetycznemu pokrzywdzonego. Materiał wymienionego ujawniono też na krawędzi rękojeści /ślad 35b/. Na wskazanej rękojeści znajdował się też ślad biologiczny K. L..

-

na torebce foliowej /pozycja 27 protokołu oględzin oraz 7 wykazu/ ujawniono ślady biologiczne S. B. - w tym ślad o charakterze kontaktowym. Na szyjce butelki szklanej /pozycja 37 protokołu i 12 wykazu/ ujawniono ślady do identyfikacji, z których wszystkie zawierały materiał genetyczny S. B., zaś jeden dodatkowo nieustalonej osoby. Na przedmiotach 38 /13 wykazu/ i 47 /22 wykazu/. 55 /28/, 49 /24 wykazu/ ujawniono ślady krwi S. B. o charakterze śladów rozpryskowych, zaś na numerze 49 - dodatkowo kontaktowych.

Przebadany został też nóż zabezpieczony od M. D., dostarczony przez pokrzywdzonego. Na krawędzi tnącej noża, ujawniono obecność peroksydazy hemoglobinowej. W badanym śladzie biologicznym ujawniono krew i materiał genetyczny człowieka, pochodzący od mężczyzny. Nie zawierał on materiału genetycznego S. B., K. L. i S. D. (1), przy czym odnośnie li tylko obecności DNA tych trzech osób przeprowadzone zostały badania. Nie badano pochodzenia tych śladów od M. D..

Na odtwarzaczu DVD oraz MP3 /poz. 39 i 40 wykazu/ ujawniono ślady K. L. o charakterze kontaktowym.

Na koszuli i spodniach zabezpieczonych u K. L. ujawniono ślady krwi S. B. /pozycje 41 i 42 wykazu/. Mają one charakter kontaktowy oraz rozpryskowy. Z opinii biegłego wynikało bliskie położenie powierzchni, w którą uderzono od powierzchni, na której ujawniono rozpryski. Jeden ze śladów nie nadawał się do identyfikacji. Jeden ze śladów na spodniach nosił cechy zachlapania.

Na spodniach, lewej nogawce, na wysokości kolana i poniżej ujawniono też ślad biologiczny S. D. (1).

Na kurtce /pozycja 45 wykazu, zabezpieczono w protokole przeszukania mieszkania W. M. (2)/ ujawniono ślady biologiczne S. B. oraz S. D. (1) i K. L.. W badanym śladzie ujawniono zarówno krew, jak i materiał genetyczny człowieka. Plamy miały charakter kontaktowy.

Z fragmentu szkła pobranego podczas sekcji zwłok z uda pokrzywdzonego /pozycja 41 wykazu/ nie pobrano materiału biologicznego do badań. Na śladzie - fragmencie szkła z pozycji 41 wykazu, ujawniono ślady pokrzywdzonego oraz K. L..

Na drewnianym kiju /wykaz - numer 30/ ujawniono ślady pokrzywdzonego.

Na spodniach pokrzywdzonego /pozycja 37 wykazu/ ujawniono ślady pokrzywdzonego w tym o charakterze rozpryskowym.

Z wymienionej opinii J. C. (2), w tym na podstawie analizy
i rozmieszczenia plam krwi wynika, iż S. B. został wielokrotnie uderzony, kiedy znajdował się w pozycji siedzącej i leżącej na podłodze w pokoju, między łóżkiem, szafą a ławą. Wskazują na to rozpryski uderzeniowe zlokalizowane na drzwiach szafy, które powstały w wyniku padania kropel krwi S. B. na powierzchnię drzwi szafy
w wyniku ich oderwania od powierzchni pokrytej krwią S. B. oraz rozpryski na dolnych drzwiach szafek segmentu meblowego. Rozpryski zrzutowe, ujawnione na ścianie powyżej łóżka, suficie oraz ścianie pokoju, świadczą o wymachach powierzchnią pokrytą krwią S. B., związanych z wielokrotnymi uderzeniami, zadanymi S. B.. W wyniku krwawienia S. B. doszło do powstania plam kontaktowych na powierzchni poduszek i kołdry oraz kałuż krwi na podłodze. Plama krwawa w postaci kałuży krwi, znajdująca się w pobliżu zwłok na wysokości pośladków jest wynikiem krwawienia z odbytu S. B.. W wyniku skapnięcia kropel krwi
z powierzchni znajdującej się powyżej stołu powstały ślady na stole w postaci skapnięć. Po zdarzeniu osoba/osoby poruszające się po pomieszczeniu pozostawiła/pozostawiły ślady w postaci śladów kontaktowych na podłodze. Plamy krwawe ujawnione na uchwytach drzwiczek segmentu meblowego, portfela odtwarzacza DVD zawierające krew K. L., powstały w wyniku kontaktu powierzchni pokrytej krwią, najprawdopodobniej dłoni z powierzchnią uchwytów drzwiczek, portfela i odtwarzacza MP3 i odtwarzacza DVD. Obecność na rękojeści szczypiec krwi S. B. i K. L. wskazuje, że do zranienia K. L. mogło dojść przed korzystaniem przez niego ze szczypiec, na ostrzach których ujawniono krew S. B.. Obecność krwi S. B. na fragment fragmentach rozbitej butelki może wskazywać, że posłużyły one do zadania obrażeń S. B.. Na koszuli zabezpieczonej od K. L. ujawniono plamy krwawe krwi S. B. w postaci plam kontaktowych i rozprysków, co wskazuje, że znajdował się on na miejscu zdarzenia w chwili zadawania uderzeń S. B.. Obecność na spodniach K. L. śladów krwi w postaci rozprysków o średnicy <2 mm /ad 46b/ wskazuje, że powierzchnia prawej nogawki spodni, część środkowa znajdowała się nie dalej niż 30 cm od uderzanej powierzchni, na której znajdowała się niezakrzepła krew S. B.. Obecność na spodniach K. L. plam krwawych krwi S. B. w postaci zachlapań /ad 46d/ wskazuje, że znajdował się on w pobliżu S. B. w momencie jego intensywnego krwawienia.

Na kurtce zabezpieczonej jako : "D.rzecz. 45; Kurtka męska koloru beżowego z metką "SUPER" z widocznymi śladami plam koloru czerwonego na obydwu rękawach, zabezpieczonej w protokole przeszukania mieszkania W. M. (2) ujawniono plamy krwawe w postaci rozprysków, zawierające krew S. B. i S. D. (1) /ad 48a/, plamy krwawe w postaci plam kontaktowych zawierających krew S. B. /ad 48b, 48d/, co wskazuje na obecność osoby, ubranej w kurtkę w pobliżu uderzania S. B.. Nie można stwierdzić, czy krew S. B. została naniesiona w jednym czasie czy w różnych zdarzeniach. Na kurtce tej ujawniono plamy krwawe w postaci plam kontaktowych zawierających krew S. B.
i K. L., co wskazuje na kontakt osoby, ubranej w kurtkę z powierzchnią, na której znajdowała się niezakrzepła krew K. L. i S. B.. Nie można stwierdzić, czy krew S. B. i K. L. została naniesiona w jednym czasie czy w różnych zdarzeniach.

Powyższa opinia analizy plam krwawych ujawnionych na miejscu zdarzenia, oraz przedmiotach i odzieży zabezpieczonej od oskarżonych wskazują na dynamiczny charakter zajścia, wielość zadawanych pokrzywdzonemu urazów, skutkujących powstawaniem rozprysków na otaczających przedmiotach, ścianach, czy szafkach. Przede wszystkim zaś wynika z niej udział obu oskarżonych w bliskiej odległości od pokrzywdzonego S. B., w momencie doznawania urazów, co potwierdza, iż obaj brali udział w jego biciu. Podkreślić przy tym należało, iż sam pokrzywdzony ze względu na swój stan psychofizyczny, stan nietrzeźwości nie poruszał się, nie mógł zatem sam spowodować przemieszczania się krwi własnej, czy powstawania tych plam kontaktowych czy rozzutowch. Zachowywał się biernie w czasie zdarzenia, co świadczyło o tym, iż ujawnione plamy krwawe zostały naniesione w wyniku zadawania urazów pokrzywdzonemu przez oskarżonych, czy przeszukiwania szafek przez K. L., i taki mechanizm ich powstawania znajdował potwierdzenie w przywołanej opinii.

3.  opinie sądowo psychiatryczne

Po jednorazowym badaniu przez dwóch biegłych lekarzy psychiatrów w osobach K. W. i I. M. (2) opiniujący podali, iż konieczną jest obserwacja sądowo-psychiatryczna podejrzanego S. D. (1) , gdyż ze względu na charakter czynu nie byli w stanie wypowiedzieć się co do poczytalności oskarżonego. /k.284-286, 1711v-1712/

Opinia sądowo-psychiatryczna i psychologiczna, wydana po przeprowadzonej obserwacji sądowo-psychiatrycznej, wskazuje, że S. D. (1) cierpi na zaburzenia adaptacyjne, uzależnienie od alkoholu oraz osobowość nieprawidłową. Nie jest jednak chory psychicznie, ani też upośledzony umysłowo. Opinia wskazuje, że tempore criminis miał on zachowaną zdolność rozpoznania znaczenia swych czynów oraz pokierowania swoim postępowaniem. Poza tym może on brać udział w czynnościach procesowych. Jednocześnie biegli wskazali zasadność stosowania środka w postaci terapii uzależnień. Istnieje bowiem wysokie prawdopodobieństwo popełnienia w przyszłości tożsamych, podobnych przestępstw. Zdaniem biegłych zachowanie oskarżonego wynikało z jego nieprawidłowej osobowości i działania alkoholu. Oskarżony nie hamuje własnych reakcji emocjonalnych, łatwo wzbudzane są wówczas emocje negatywne - złość, gniew. Pod ich wpływem realizuje on swoje wrogie impulsy. Jest świadom tego, jak alkohol wpływa na jego funkcjonowanie. Powoływanie się na niepełną pamięć zdarzeń, zaprzeczanie pewnym zachowaniom wynika, jak wskazuje opinia, najpewniej z upojenia alkoholowego oraz przyjętej postawy obronnej. Opinia wyklucza działanie pod wpływem doznań psychotycznych, w stanie zaburzeń świadomości, jak również zaburzeń
o charakterze seksualnym, których u tego oskarżonego nie rozpoznano. Biegli odnieśli się również do kwestii podatności oskarżonego na wpływy współoskarżonego. W toku obserwacji psychiatrycznej oskarżony zaprzeczał takim oddziaływaniom, twierdząc, iż wszystko co robił było jego inicjatywą. Nie stwierdzili u tego oskarżonego podstaw do stwierdzenia podatności na wpływy i sugestywności opiniowanego. Według biegłych różnice w relacjach obu oskarżonych co do przebiegu zajścia, zmienność podawanych danych, przerzucania odpowiedzialności wynikało wyłącznie z toczącego się postępowania i grożącej kary. Według biegłych wyniki badania toksykologicznego oskarżonego nie miały wpływu na wnioski opinii. /k.833-862, 1818v.-1820./

Również po jednorazowym badaniu przez dwóch biegłych lekarzy psychiatrów K. L. opiniujący podali, iż konieczne było poddanie obserwacji sądowo-psychiatrycznej wówczas podejrzanego, z uwagi na odmowę poddania badaniom, agresywne zachowanie i podejrzenia zaburzeń osobowości, a także ze względu na okoliczności samego zdarzenia./ k. 281-283/

Z opinii sądowo-psychiatrycznej i psychologicznej, wydanych po przeprowadzonej obserwacji sądowo-psychiatrycznej K. L. wynikało, iż nie był on chory psychicznie, ani też upośledzony umysłowo, a w czasie zdarzenia miał on zachowaną zdolność rozpoznania znaczenia swych czynów oraz pokierowania swoim postępowaniem. Poza tym może on brać udział w czynnościach procesowych. Opinia wskazuje na rozpoznanie u podejrzanego uzależnienia od alkoholu. Zdaniem biegłych K. L. ma osobowość nieprawidłową. Cechuje go egocentryzm, chłód emocjonalny wobec innych osób, brak umiejętności i potrzeby nawiązywania głębokich związków uczuciowych. Nastawiony jest na zaspakajanie doraźnych, własnych potrzeb. Biegli jednoznacznie wykluczyli działanie pod wpływem psychozy, nie stwierdzili u niego żadnych zaburzeń świadomości. Według nich oskarżony prawidłowo postrzega rzeczywistość i otoczenie. Zna i rozumie normy moralne i prawne. Alkohol wyzwala w nim zachowania impulsywne i nierozsądne, czego ma świadomość. Biegli wykluczyli również zaburzenia o charakterze seksualnym u oskarżonego. Według nich jego zachowanie było aktem poniżenia pokrzywdzonego w taki sposób pojmowany w kulturze więziennej, gdzie oskarżony większość swojego życia spędził. W razie orzeczenia kary pozbawienia wolności powinien ją odbywać w zakładzie dla osób prowadzących rehabilitację dla osób uzależnionych. /k. 869-900, 1815-1819v./

4.  wywiad kuratora

Wywiad kuratorski dotyczący S. D. (1) wskazuje na wielokrotną karalność, uzależnienie od alkoholu, trudności z prawidłowym funkcjonowaniem
w obrębie norm społeczno-prawnych. Wymieniony ukończył jedynie szkołę podstawową, w ośrodku szkolno- wychowawczym zdobył zawód, jednak nigdy dłużej niż 2 miesiące nie pracował. /k.405-407/

Z wywiadu kuratora odnośnie do K. L., wynikało, iż brak było możliwości złożenia pełnego wywiadu. Kurator ustalił, że w mieszkaniu mieszkał sam, od niedawna. Lokatorzy nie potrafili nic o nim powiedzieć. Pod wcześniejszym adresem jego zachowanie było sprzeczne z normami współżycia społecznego, /k. 200/

I.  podstawa prawna wyroku

W świetle zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego Sąd nie miał żadnych wątpliwości, iż obaj oskarżeni K. L. i S. D. (1) dopuścili się popełnienia wszystkich zarzucanych im oskarżeniem czynów zabronionych.

Dlatego też Sąd uznał oskarżonych K. L. i S. D. (1) za winnych tego, że nocą z 14 na 15 listopada 2017 roku, w mieszkaniu numer (...), przy ul. (...), w C., działając wspólnie i w porozumieniu, z bezpośrednim zamiarem pozbawienia życia S. B., ze szczególnym okrucieństwem, w związku z rozbojem, wielokrotnie uderzali wymienionego butelką po głowie, uderzali rękoma, pięściami i kopali po całym ciele, głowie, szyi, dusili, wepchnęli drewniany trzonek od miotły do odbytu, powodując 10 ran tłuczonych powłok twarzy, głowy z rozległymi wylewami krwawymi, wielomiejscowe wylewy krwawe w tkance podskórnej powłok głowy, obu mięśniach skroniowych, ze złamaniem kości podstawy czaszki, podbiegnięcia krwawe w powłokach szyi, z wylewami krwawymi w tkance podskórnej, w mięśniach, złamanie kości gnykowej, chrząstki tarczowej krtani po stronie lewej, wylewy krwawe w błonie śluzowej nagłośni i krtani, powierzchowną ranę na szyi po stronie prawej, podbiegnięcia krwawe w powłokach kończyny górnej lewej, ze złamaniem paliczka bliższego palca piątego oraz zwichnięciem palca czwartego w stawie śródręczno-palcowym, ranę w powłokach pośladka lewego, powierzchowne uszkodzenie naskórka w okolicy odbytu, pęknięcia jelita grubego i krezki jelita cienkiego, wylewy krwawe w krezce jelita cienkiego z jej porozrywaniem i obecnością 100 ml krwi w jamie otrzewnej, powodując w następstwie wstrząs pourazowy towarzyszący uszkodzeniom ściany jelita grubego i krezki jelita cienkiego, spowodowany wprowadzonym przez odbyt kijem, będący bezpośrednią przyczyną śmierci S. B., kolejno dokonali zaboru w celu przywłaszczenia mienia w postaci odtwarzacza DVD Aivio Ls 300 oraz odtwarzacza MP3 firmy Manta, wartości łącznej około 350 złotych, na szkodę S. B.. Swoim zachowaniem oskarżeni wyczerpali znamiona zbrodni z art. 148 § 2 pkt 1 i 2 Kodeksu karnego i art. 280 § 1 kodeksu karnego w zw. z art. 11 § 2 Kodeksu karnego w zw. z art. 64 § 2 Kodeksu karnego.

Zważyć należy, iż udając się do mieszkania S. B. oskarżeni mieli z góry powzięty zamiar pobicia go, chcieli mu dać nauczkę. Taki zamiar werbalizował
i wskazywał jako powód swojego działania S. D. (1). Po przybyciu na miejsce to właśnie on przystąpił do realizacji tego zamiaru, to on zainicjował pobicie pokrzywdzonego. Przy czym jeśli się zważy na powód tego pobicia, który wynikał
z wyjaśnień S. D. (1) to nie tylko jawił się on jako błahy, ale wręcz nieistotny. Bo to nie sam oskarżony miał zastrzeżenia do pokrzywdzonego, tylko miał słyszeć o zastrzeżeniach sąsiadów ja jego zachowanie, przy czym żaden z przesłuchanych przed sądem tego nie potwierdzał, a sam oskarżony jak twierdził nie mieszkał tam od dłuższego czasu. Zważyć należało, że wszystkie osoby, które zeznawały w przedmiotowej sprawie, a zamieszkujące w sąsiedztwie były to osoby mające problem z alkoholem.
W swoich pierwszych wyjaśnieniach z kolei K. L. w ogóle nie wskazywał na taki powód wizyty u S. B., twierdząc z kolei, iż S. D. (1) miał do pokrzywdzonego pretensje o jakąś kobietę i za to go zaczął bić. Podczas rozprawy z kolei K. L. potwierdzał, że S. D. (1) mówił mu o sąsiedzie, ale nie twierdził, by do niego szli w tym celu aby go pobić, a jedynie skarżył się, że miał z nim kłopot. Zważyć jednak należało, iż po opuszczeniu mieszkania w asyście policji w dniu 14 listopada 2017 roku oskarżony S. D. (1) powrócił do mieszkania właśnie S. B., co wynikało z zeznań A. K. (3). Miał wówczas przy sobie torbę czarną, o której w swoich dalszych wyjaśnieniach w ogóle nie wspominał, a i nie wynikało z zeznań żadnego ze świadków by oskarżony miał przy sobie torbę w czasie pobytu czy to u I. M. (1) czy M. D.. A to by wskazywało na li tylko taką możliwość, że zanim udał się do I. M. (1) torbę pozostawił u S. B., bądź w innym miejscu, skąd musiał ją później po zdarzeniu zabrać, skoro następnego dnia po zdarzeniu już 15 listopada 2017 roku przyniósł ją na przechowanie do M. S. (3), u którego została ona ujawniona. Nie mogła tam się znaleźć wcześniej, gdyż na rzeczach /kurtka/ ujawnione zostały ślady krwi pokrzywdzonego S. B., co oznaczało, iż miał tę odzież na sobie w chwili zdarzenia. To zaś poddawało w wątpliwość powód udania się do mieszkania S. B., do którego de facto przed zdarzeniem około godziny 21.00 S. D. (1) się udał. Stąd musiał tam powrócić, skoro zostawił u niego torbę ze swoimi rzeczami. Na taki przebieg zdarzenia wskazywał K. L., że po tym jak wyszli z mieszkania od S. B., to po tym jak się rozstali S. D. (1) powrócił do mieszkania, czego z kolei S. D. (1) nie potwierdzał. Niemniej jego wyjaśnienia w tym zakresie były dość pokrętne i niespójne. Przed Sądem nie potrafił określić co konkretnie robił po rozstaniu
z K. L., twierdząc, że udał się na stację BP, gdzie do zatrzymania spożywał alkohol. W ocenie Sądu okoliczność ta nie miała istotnego znaczenia, jeśli się zważy, iż do spowodowania śmiertelnych obrażeń ciała S. B. doszło wówczas, gdy obaj oskarżeni przebywali w jego mieszkaniu. Ostatnią fazą tego zajścia było umieszczenie kolejno przez obu oskarżonych w odbycie pokrzywdzonego drewnianego kija, co doprowadziło do jego szybkiej śmierci. Wszystkich pozostałych obrażeń doznał on jeszcze przed śmiercią. Niemniej odnośnie do okoliczności i przebiegu samego zajścia
w mieszkaniu S. B. dowiedzieć się można li tylko z wyjaśnień samych oskarżonych, wobec braku innych świadków zdarzenia. Wyjaśnienia te zaś podlegały weryfikacji w świetle zabezpieczonych licznych dowodów rzeczowych w postaci śladów krwi, a także opinii biegłych. Sami oskarżeni przyznawali fakt zadania tylko pojedynczych kilku uderzeń pokrzywdzonemu, co w świetle opinii z zakresu medycyny sądowej jak
i badań DNA oraz analizy plam krwawych zadawało kłam ich wersjom. Oczywistym było, iż umniejszają w ten sposób swoją odpowiedzialność karną w obawie przed grożącą im surową karą, a jednocześnie przerzucają na siebie wzajemnie tą odpowiedzialność. Inną kwestią jest, iż ze względu na stan nietrzeźwości obu oskarżonych w chwili zajścia mogli nie pamiętać szczegółów pobicia S. B.. Przy czym analiza wyjaśnień obu oskarżonych wskazuje na to, iż wersja podawana przez S. D. (1) była najbliższa prawdy, przy ostrożnej ocenie tych jego wyjaśnień w których zmniejszał liczbę zadanych ciosów S. B.. To tym bardziej było znamienne, gdy się zważy, iż sam oskarżony był przekonany, iż zabił pokrzywdzonego już po tym, jak sam bił go pięściami i kopał, a to wskazywało na intensywność tych jego działań. W świetle zgromadzonych w sprawie dowodów nie sposób ustalić dokładnej liczby zadanych S. B. ciosów, poza tym, że było ich wiele, że ciosy były zadawane z dużą siłą, spowodowały bowiem liczne obrażenia w obrębie głowy czy twarzy pokrzywdzonego, a także ręki lewej. Sam fakt, że oskarżeni swoje ciosy koncentrowali właśnie na tej części ciała pokrzywdzonego już był znamienny, obaj bili go pięściami, kopali właśnie w głowę. Co do obrażeń ręki lewej, biegła nie wykluczyła, że mogły mieć one charakter obrony, czy powstać na skutek nadepnięcia obutą nogą. Oskarżeni przebywali w mieszkaniu S. B. około półtorej godziny od 1.00 do 2.33, gdzie ich wejście i wyjście z mieszkania zanotował miejski monitoring. Analiza tego monitoringu wskazuje, iż w momencie, kiedy S. D. (1) rozstawał się z K. L. o godzinie 2.33 miał na sobie ubraną jasną kurtkę i nie ma przy sobie żadnej torby. Torbę widoczną na monitoringu miał K. L., jak oddalał się z miejsca zdarzenia, ale miał w niej zabrany
z mieszkania sprzęt DVD. Przy czym od momentu rozstania się nocą 15 listopada 2017 roku do momentu zatrzymania przez policję oskarżeni już się nie spotkali. Z zapisu monitoringu wynika, iż S. D. (1) powrócił do budynku na ul. (...), w którym się wcześniej znajdowali i do godziny 4.00 z niego nie wyszedł. A tego samego dnia około 14.00 zaniósł do M. S. (3) torbę czarną ze swoimi rzeczami osobistymi,
w których była m.in. kurtka jasna, na której ujawniono ślady krwi pokrzywdzonego oraz K. L., a w którą S. D. (2) ubrany był w noc zdarzenia. Zgromadzone w sprawie dowody nie pozwalają jednakże na jednoznaczne przyjęcie, iż S. D. (1) powrócił do mieszkania S. B., skąd zabrać by miał torbę ze swoimi rzeczami, bowiem nie zostało ustalone gdzie w istocie ją pozostawił. Jak już powyżej wskazano, pokrzywdzony zmarł krótko po tym, jak oskarżeni, w ostatniej fazie zajścia umieścili trzonek od miotły w jego odbycie.

Wracając do samego przebiegu zajścia Sąd nie miał wątpliwości co do tego, iż oskarżeni K. L. i S. D. (1) dopuścili się zabójstwa S. B. działając z zamiarem bezpośrednim pozbawienia go życia. Wskazywał na to sposób ich działania, znęcanie się nad pokrzywdzonym. Pokreślenia wymagało, że w czasie zajścia był on osobą ze względu na swój stan nietrzeźwości mało kontaktowa i bezbronną. Mając ponad 4 promile alkoholu we krwi, znajdował się według opinii biegłej w fazie narkotycznej, o tyle więc dobrej dla pokrzywdzonego, że zmniejszały się jego reakcje na ból, ale i wyłączone zostały reakcje obronne. Oskarżeni mieli więc znaczną przewagę nad pokrzywdzonym, nie tylko liczebną. Przez niemal półtorej godziny, podczas pobytu
w mieszkaniu S. B. znęcali się nad nim, torturowali go, robiąc sobie jedynie przerwy na picie alkoholu. Obaj go bili pięściami i kopali obutymi nogami po twarzy
i głowie. Obaj rozbijali mu butelki po alkoholu na głowie, niejako bawiąc się pokrzywdzonym, traktując go jak przedmiot, odmawiając mu godności. Co istotne, byli
u niego w mieszkaniu, pogwałcili więc prawo gościnności pokrzywdzonego. Przez ten czas sprawiali pokrzywdzonemu ból, utrzymując ten stan przez cały czas pobytu w mieszkaniu. Na koniec postanowili dodatkowo go upokorzyć i poniżyć, wkładając mu trzonek od miotły w odbyt, tym samym pozbawiając go życia. A to również świadczyło o tym, że zabawiali się obaj kosztem bezbronnego człowieka, który nie reagował na ich zachowanie, bo nie był w stanie. Nie bronił się, nie krzyczał, co sprawcy również wykorzystali. Nic nie zakłócało ich działania. Dodatkowo K. L. podduszał pokrzywdzonego, ściskając mu na gardle dłoń, czy przyciskając kolanem, dodatkowo przykrywając kołdrą głowę pokrzywdzonego. W ten sposób pokrzywdzony również miał utrudnione oddychanie. O ile jednak bicie i kopanie po głowie pokrzywdzonego nie dawało podstaw do przyjęcia zamiaru zabójstwa pokrzywdzonego, a jedynie spowodowania ciężkich obrażeń ciała, to już duszenie tak. Oczywistym bowiem dla każdego człowieka jest, iż zaciskanie ręki na szyi w taki sposób, żeby zamknąć dopływ powietrza do płuc prowadzi do rychłej śmierci. Siła nacisku była tak duża, że spowodowało złamanie w tych okolicach kości gnykowej
i chrząstki tarczowej. Nie trzeba ku temu wiedzy specjalistycznej by przewidzieć skutki takiego oddziaływania na tę okolicę. Podobnie jak wsunięcie trzonka w odbytnicę i tym samym rozerwanie „wnętrzności” powodujące intensywne krwawienie prowadzić musi do śmierci. Już samo okrucieństwo oskarżonych przejawiało się w długotrwałości
i intensywności działań wobec pokrzywdzonego, znęcaniu się nad nim, torturowaniu, ze względu również na stan psychofizyczny pokrzywdzonego. Taki sposób działania oskarżonych, który w konsekwencji doprowadził do pozbawienia życia S. B. był nie tylko okrutny, ale okrutny w sposób szczególny. O tym bowiem nie świadczy ilość zadanych, czy intensywność spowodowanych śmiertelnych urazów, ale sposób działania sprawcy. To szczególne okrucieństwo wyraża się w zamierzonym przez sprawcę sposobie pozbawienia życia ofiary, by spotęgować jej ból i cierpienie. Pozbawienie życia ofiary musi być szczególnie, a w więc wyjątkowo okrutne. Działania oskarżonych krytycznej nocy nastawione były właśnie na zadawanie takich cierpień pokrzywdzonemu, poniżaniu go, by w konsekwencji pozbawić go życia. To pozbawienie życia pokrzywdzonego przez oskarżonych wiązało się z naruszeniem jego intymności, ingerencją w sfery najbardziej dla człowieka wrażliwe. Odarli go w ten sposób z godności przynależnej każdemu człowiekowi. Takie wyjątkowe, szczególne okrucieństwo w działaniu oskarżonych
i w pozbawieniu życia pokrzywdzonego dostrzegalne było już od razu, dla postronnego również obserwatora nie pozostawiało wątpliwości co do takiego sposobu działania sprawców. Przy czym pozbawienie życia pokrzywdzonego miało również związek zarówno czasowy, jak i przyczynowo- skutkowym z rozbojem, dokonanym na jego osobie, rozbojem, którego skutkiem była śmierć pokrzywdzonego. Bowiem bezpośrednio po dokonaniu zabójstwa K. L. przeszukiwał szafki w mieszkaniu pokrzywdzonego, zabrał z jego mieszkania sprzęt DVD i MB3, co istotne niewielkiej wartości. Nie sposób ustalić, by taki zamiar kradzieży K. L. towarzyszył od początku, niemniej z chwilą pozbawienia życia pokrzywdzonego przystąpił niezwłocznie do przeszukania jego mieszkania. Cel rabunkowy jego działania był zatem oczywisty, a S. D. (1) wraz z nim w tym uczestniczył i mu w tym pomagał. Co prawda brak podstaw do uznania, iżby osobiście przeszukiwał mieszkanie pokrzywdzonego, nie mniej w żaden sposób nie protestował przeciwko działaniom K. L.. Taki sposób działania K. L. nie był eksecesem z jego strony, a objętym porozumieniem, nawet gdy li tylko milczącym, zgodą i przyzwoleniem na podjęte przez współsprawcę działanie. Objęte zostało zamiarem wspólnego działania. Zatem obaj oskarżeni również i w tym zakresie wyczerpali znamiona kwalifikowanego przez związek z rozbojem zabójstwa. Obrażenia ciała, jakich doznał pokrzywdzony były rozległe, dotkliwe, aczkolwiek zlokalizowane głównie w okolicy twarzy i głowy, a tym samym w okolicy newralgicznej i wrażliwej dla człowieka. Zadając ciosy
w głowę, z dużą siłą godzili się na następstwa swojego zachowania, aczkolwiek z uwagi na śmierć pokrzywdzonego w wyniku obrażeń wewnętrznych obrażenia te naruszyły czynności narządów ciała i spowodowały rozstrój zdrowia na czas dłuższy niż siedem dni, nie były więc zagrażające życiu pokrzywdzonego. Natomiast obrażenia wewnętrzne, jelita grubego i krezki jelita cienkiego, gdyby pokrzywdzony nie zmarł stanowiły chorobę realnie zagrażającą jego życiu. W tym zakresie nie budziło więc wątpliwości, iż działając w taki sposób chcieli doprowadzić do śmierci S. B. i ten cel osiągnęli. Doszło do niej w krótkim czasie od doznania obrażeń wewnętrznych, a oskarżeni kontynuowali swój bezprawny i przestępny proceder dokonując kradzieży z jego mieszkania należących do pokrzywdzonego przedmiotów.

2.

Sąd uznał również obu oskarżonych za winnych tego, że 14 listopada 2017 roku, przy ul. (...) w C., działając wspólnie i w porozumieniu, brali udział
w pobiciu M. D. używając noża, poprzez przyłożenie go do szyi pokrzywdzonego, bijąc pięściami po całym ciele, powodując obrażenia w postaci zasinienia oczodołu prawego oraz dwa krótkie, rysowate otarcia naskórka na szyi – w linii środkowej ciała i po stronie lewej, rany cięte szyi, stanowiące naruszenie czynności narządów ciała i rozstrój zdrowia na okres poniżej siedmiu dni, czym działali na szkodę M. D.. Swoim zachowaniem wyczerpali znamiona przestępstwa z art. 159 Kodeksu karnego i art. 157 § 2 Kodeksu karnego w zw. z art. 11 § 2 Kodeksu karnego w związku z art. 64 § 2 Kodeksu karnego.

Nie budzi wątpliwości, iż obaj oskarżeni wzięli udział w pobiciu pokrzywdzonego. Przy czym ze względu na charakter samego pobicia, w którym jeden ze sprawców używał noża, z natury swej przedmiotu niebezpiecznego, zdolnego pozbawić życia drugiego człowieka, bądź spowodować ciężkie obrażenia ciała, już powyższe decyduje
o niebezpiecznym dla życia ofiary charakterze pobicia. Oskarżeni zaś w tym wypadku działali bez żadnego powodu, wchodząc przemocą do jego mieszkania, zadając pokrzywdzonemu już po wejściu do mieszkania uderzenie w twarz, a kolejne już wewnątrz pomieszczenia. Następnie K. L. użył wobec pokrzywdzonego noża, który miał on ze sobą. Nie sposób ustalić, który z oskarżonych spowodował konkretne obrażenia ciała, z uwagi na to, iż obaj zadawali kolejno uderzenia w twarz pokrzywdzonego pięścią /K. L./, czy ręką / S. D. (1)/. Rysowate otarcia naskórka, powstałe na skutek użycia noża przez K. L. nie spowodowały
u pokrzywdzonego naruszenia czynności ciała ani rozstroju zdrowia. Odnośnie do przebiegu tego zajścia oskarżony K. L. w ogóle nie przyznawał się do udziału w nim, twierdząc, że z pokrzywdzonym pobił się wyłącznie S. D. (1). D. zaś przyznał się do jednokrotnego uderzenia pięścią w twarz pokrzywdzonego, twierdząc, iż nie wchodził do mieszkania i pozostał na zewnątrz, gdzie był legitymowany przez Policję. Wyjaśnieniom ty przeczyły zeznania samego pokrzywdzonego, który opisywał udział obu oskarżonych w jego pobiciu, a także okoliczności użycia noża przez K. L.. Na zabezpieczonym w sprawie nożu nie ujawniono śladów świadczących o tym, iż został on użyty w przebiegu zajścia, przy czym przedmiotowy nóż został zabezpieczony w mieszkaniu pokrzywdzonego, który wskazywał na fakt jego użycia w podawanych przez siebie okolicznościach. Nie było zatem wątpliwości co do tego, że zatrzymany od pokrzywdzonego nóż, był tym, którego użyto w trakcie zajścia. Badania noża obejmowały włącznie ujawnienie śladów krwi oskarżonych i S. B..
Z uwagi na to, iż skutkiem użycia przemocy wobec pokrzywdzonego było spowodowanie
u niego obrażeń w okolicy oczodołu, naruszających prawidłowe funkcjonowanie narządu ruchu oraz rozstrój zdrowia na czas nieprzekraczający siedmiu dniu, powyższe uzasadniało kumulatywną kwalifikację w oparciu o art. 157 § 2 Kodeksu karnego.

3.

Sąd uznał obu oskarżonych za winnych tego, iż 14 listopada 2017 roku, przy ul. (...) w C., działając wspólnie i w porozumieniu, dokonali zaboru w celu przywłaszczenia telefonu komórkowego nieustalonej marki, wartości 100 złotych, będących własnością I. M. (1), a kolejno, w celu utrzymania się w posiadaniu zabranej rzeczy, bezpośrednio po dokonaniu kradzieży, użyli wobec pokrzywdzonej przemocy, poprzez uderzanie pięścią w twarz i przykładanie do szyi noża, powodując stłuczenie powłok twarzy w okolicy obu oczodołów, obu okolic jarzmowych, okolicy skroniowej i czołowej prawej, z obrzękiem i wylewami krwawymi podspojówkowymi oraz krwiakiem podczepcowym w okolicy nadoczodołowej prawej, linijne uszkodzenie naskórka na brodzie i szyi, stanowiące naruszenie czynności narządów ciała i rozstrój zdrowia na okres poniżej siedmiu dni, czym działali na szkodę I. M. (1). Swoim zachowaniem dopuścili się popełnienia przestępstwa z art. 281 Kodeksu karnego i art. 157 § 2 Kodeksu karnego w zw. z art. 11 § 2 Kodeksu karnego w zw. z art. 64 § 2 Kodeksu karnego.

Nie budził wątpliwości fakt, iż użycie wobec pokrzywdzonej przemocy oraz noża poprzedzało dokonanie zaboru należącego do pokrzywdzonej I. M. (3) telefonu komórkowego. Z uwagi na reakcję pokrzywdzonej, która domagała się zwrotu zabranego jej uprzednio telefonu, krzyczała, obaj oskarżeni, by utrzymać się w posiadaniu zabranego mienia uderzali ją i zastraszali nożem, przykładając go jej do szyi. W ten sposób chcieli uciszyć pokrzywdzoną, żeby w sposób niezakłócony przez nikogo z zewnątrz mogli zabrać ten telefon. W tym też celu K. L., który dokonał zaboru telefonu instruował S. D. (1), co miał robić, a S. D. (1) wykonywał te polecenia. Przy czym nie czynił tego w strachu przed współoskarżonym, czy w obawie przed nim, tylko w realizacji takiego podziału ról, który miał umożliwić osiągnięcie zamierzonego celu i kradzieży K. L. telefonu pokrzywdzonej. Nie było żadnego innego powodu zadawania ciosów pokrzywdzonej przez S. D. (1), obaj oskarżeni ją uderzali i używali wobec niej noża. Zachodził zatem bezpośredni związek czasowy, oraz przyczynowo-skutkowy pomiędzy dokonaniem kradzieży telefonu pokrzywdzonej i jej następnie pobiciem, a cel podjętego przez sprawców działania nie budził wątpliwości, co wskazywało na wyczerpanie przez nich znamion przestępstwa z art. 281 Kodeksu karnego. Z uwagi na to, iż skutkiem użycia przemocy wobec pokrzywdzonej było spowodowanie
u niej obrażeń ciała, naruszających prawidłowe funkcjonowanie narządu ruchu oraz rozstrój zdrowia na czas nieprzekraczający siedmiu dniu, powyższe uzasadniało kumulatywną kwalifikację w oparciu o art. 157 § 2 Kodeksu karnego.

4. recydywa

S. D. (1) był wielokrotnie karany sądownie. W okresie od 29 czerwca 2012 roku do 29 grudnia 214 roku odbywał karę łączną dwóch lat i sześciu miesięcy pozbawienia wolności, orzeczoną wyrokiem Sądu Rejonowego w Chojnicach 27 lutego 2014 roku, w sprawie o sygnaturze II K 840/13. Wyrok ten objął wyroki ze spraw II K 261/11 oraz II K 668/10. Na mocy pierwszego wyroku skazany został za czyn z art. 207 § 1 Kodeksu karnego i art. 157 § 2 Kodeksu karnego w zw. z art. 11 § 2 Kodeksu karnego, drugim zaś -m.in. na karę 2 lat i miesiąca pozbawienia wolności za czyn z art. 280 § 1 Kodeksu karnego w zw. z art. 64 § 2 Kodeksu karnego. /k. 278-280, 424-431, 149-150/

K. L. również był wielokrotnie karany sądownie. Wyrokiem
z 20 czerwca 2012 roku Sądu Okręgowego w Słupsku został on skazany za czyn z art.
280 § 2 Kodeksu karnego
i art. 157 § 1 Kodeksu karnego w zw. z art. 64 § 2 Kodeksu karnego w zw. z art. 11 § 2 Kodeksu karnego na karę 4 lat pozbawienia wolności. Wyrokiem Sądu Rejonowego w Chojnicach z 5 czerwca 2014 roku, sygn. II K 1052/11, skazującym na karę 2 lat pozbawienia wolności za czyny z art. 286 § 1 Kodeksu karnego w zw. z art. 64 § 1 Kodeksu karnego. Oba wyroki, a także inne, zostały objęte wyrokiem łącznym Sądu Okręgowego w Słupsku z 17 kwietnia 2015 roku, sygn. II K 4/15. Za czyny objęte orzeczeniem odbywał on karę w okresie od 19 października 2011 roku do 16 grudnia 2016 roku i od tego dnia do 13 czerwca 2017 roku. /k. 275-277,415-421,436-446/

Zatem K. L. przypisanych mu w pkt 1-3 wyroku czynów dopuścił się przed upływem 5 lat od odbycia w okresie od 19 października 2011 roku do 16 grudnia 2016 roku kary 5 lat i 2 miesięcy pozbawienia wolności orzeczonej wyrokiem łącznym Sądu Okręgowego w Słupsku z dnia 17 kwietnia 2015 roku, w sprawie II K 4/15, na mocy którego połączono kary orzeczone m.in. wyrokiem Sądu Okręgowego w Słupsku z dnia 20 czerwca 2012 roku w sprawie II K 2/12, skazującym za przestępstwo z art. 280 § 1 Kodeksu karnego w zw. z art. 157 § 1 Kodeksu karnego i art. 64 § 2 Kodeksu karnego.

Również S. D. (1) przypisanych mu w pkt 1-3 wyroku czynów dopuścił się przed upływem 5 lat od odbycia w okresie od 29 czerwca 2012 roku do 29 grudnia 2014 roku kary dwóch lat i 6 miesięcy pozbawienia wolności, orzeczonej wyrokiem łącznym Sądu Rejonowego w Chojnicach, sygn. II K 840/13, łączącym wyroki wskazanego Sądu, w tym – sygn. II K 668/10, skazującym za czyn z art. 280 § 1 Kodeksu karnego w zw. z art. 64 § 2 Kodeksu karnego na karę 2 lat pozbawienia wolności.

Co do obu oskarżonych zachodziły zatem warunki art. 64 § 2 Kodeksu karnego, gdyż przypisanych im czynów dopuścili się przed upływem pięciu lat od dobycia co najmniej roku pozbawienia wolności, za przestępstwa podobne. Przestępstwa podobne to przestępstwa należące do tego samego rodzaju. Za przestępstwa podobne uważa się również przestępstwa popełnione z użyciem przemocy lub groźby jej użycia albo popełnione w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. /art. 115 § 3 Kodeksu karnego/

5.

Ponadto Sąd uznał oskarżonego K. L. za winnego tego, że
w dniu 15 listopada 2017 roku, w C., wbrew przepisom ustawy, posiadał substancję psychotropową w postaci 2,85 grama amfetaminy, czym wyczerpał znamiona występku z art. 62 ust. 1 ustawy z 29 lipca 2005 roku o przeciwdziałaniu narkomanii /Dz.U. z 2018 r. poz. 1030, 1490, 1669/.

II.  podstawa wymiaru kary

Przystępując do wymiaru kary Sąd miał na względzie dyrektywy jej wymiaru przewidziane w art. 53 Kodeksu karnego. Sąd wymierza karę według swojego uznania,
w granicach prze­widzianych przez ustawę̨, bacząc, by jej dolegliwość nie przekraczała stopnia winy, uwzględniając stopień społecznej szkodliwości czynu oraz biorąc pod uwagę̨ cele zapobiegawcze i wychowawcze, które ma osiągnąć́ w stosunku do skazanego, a także potrzeby w zakresie kształtowania świadomości prawnej społeczeństwa. Wymierzając karę, sąd uwzględnia w szczególności motywację i sposób zachowania się sprawcy, zwłaszcza w razie popełnienia przestępstwa na szkodę osoby nieporadnej ze względu na wiek lub stan zdrowia, popełnienie przestępstwa wspólnie z nieletnim, rodzaj i stopień naruszenia ciążących na sprawcy obowiązków, rodzaj i rozmiar ujemnych następstw przestępstwa, właściwości i warunki osobiste sprawcy, sposób życia przed popełnieniem przestępstwa i za­chowanie się̨ po jego popełnieniu, a zwłaszcza staranie o naprawienie szkody lub zadośćuczynienie w innej formie społecznemu poczuciu sprawiedliwości,
a także zachowanie się pokrzywdzonego.

Dlatego też wymierzył oskarżonym K. L. i S. D. (1) następujące kary:

-

za czyn z art. 148 § 2 pkt 1 i 2 Kodeksu karnego i art. 280 § 1 Kodeksu karnego
w zw. z art. 11 § 2 Kodeksu karnego i art. 64 § 2 Kodeksu karnego - z mocy art. 148 § 2 Kodeksu karnego przy zast. art. 11 § 3 Kodeksu karnego i art. 64 § 2 Kodeksu karnego - kary dożywotniego pozbawienia wolności;

-

za czyn z art. 159 Kodeksu karnego w zw. z art. 157 § 2 Kodeksu karnego przy zast. art. 11 § 2 Kodeksu karnego i art. 64 § 2 Kodeksu karnego - z mocy art. 159 Kodeksu karnego i art. 11 § 3 Kodeksu karnego w zw. z art. 64 § 2 Kodeksu karnego kary po
4 /cztery/ lata pozbawienia wolności;

-

za czyn z art. 281 Kodeksu karnego i art. 157 § 2 Kodeksu karnego w zw. z art. 11 § 2 Kodeksu karnego i art. 64 § 2 Kodeksu karnego - z mocy art. 281 Kodeksu karnego przy zast. art. 11 § 3 Kodeksu karnego i art. 64 § 2 Kodeksu karnego kary po 7 /siedem/ lat pozbawienia wolności.

Ponadto wobec K. L., za czyn z art 62 ust. 1 ustawy
o przeciwdziałaniu narkomanii Sąd orzekł z mocy art. 62 ust. 1 ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii karę 6 /sześciu/ miesięcy pozbawienia wolności.

Przy wymiarze kary wobec obu oskarżonych Sąd wziął po uwagę okoliczności łagodzące i obciążające oskarżonych.

Z mocy ustawy na niekorzyść oskarżonych przemawiał fakt popełnienia przypisanych im trzech czynów w ramach tzw. multirecydywy, co obliguje Sąd do wymierzenia kary pozbawienia wolności powyżej dolnej granicy ustawowego zagrożenia, do górnej granicy zwiększonej o połowę. Zasada dotycząca podwyższenia górnej granicy ustawowego progu kary pozbawienia wolności nie ma zastosowania do zbrodni, ale
w już odniesieniu do dwóch pozostałych przypisanych oskarżonym czynów tak. Również ustawowa okolicznością kwalifikowaną przy wymiarze kary było działanie ze szczególnym okrucieństwem, jak i w związku z rozbojem. W tym wypadku kwalifikowane okoliczności wystąpiły co do dwóch przesłanek przewidzianych w art. 148 § 2 Kodeksu karnego. Już wystąpienie jednej z tych kwalifikowanych okoliczności powoduje, iż sprawca ponosi odpowiedzialność na mocy surowszego przepisu, z § 2, art. 148 Kodeksu karnego. Wystąpienie dwóch z nich wpływa dodatkowo na ocenę stopnia społecznej szkodliwości czynu, jakiego oskarżeni się dopuścili, a tym samym na wymiar wobec nich kary. W tym wypadku granice wymiaru kary wobec oskarżonych przewidziane ustawą wynosiły powyżej 12 lat pozbawienia wolności /przy górnej granicy do 15 lat pozbawienia wolności, przy typie podstawowym przestępstwa/, poprzez 25 lat pozbawienia wolności oraz dożywotnie pozbawienie wolności. Popełnienie dwóch pozostałych czynów w warunkach art. 64 § 2 Kodeksu karnego wpływało na podwyższenie górnej granicy wymiaru kary o połowę, co w wypadku czynu z art. 159 Kodeksu karnego wyniosło do 12 lat pozbawienia wolności, a w wypadku czynu z art.281 Kodeksu karnego do lat 15 pozbawienia wolności, w obu wypadkach odpowiednio powyżej dolnej granicy kary pozbawienia wolności, która wynosiła sześć miesięcy i rok/

Ponadto na niekorzyść oskarżonych należało potraktować ich wielokrotną karalność, popełnienie przypisanych im przestępstw w stanie nietrzeźwości, a także sposób działania.

Oskarżony K. L. jedynie 7 lat swojego dorosłego życia spędził na wolności, a S. D. (1)-13. Obaj oskarżeni są silnie zdeprawowani, nie przestrzegają obowiązującego porządku prawnego, nie potrafią funkcjonować
i dostosować się do reguł społecznych i moralnych, a także prawnych obowiązujących w społeczeństwie. Dotychczas stosowane wobec nich środki reakcji prawnokarnej okazały się całkowicie bezskuteczne, system penitencjarnego oddziaływania na oskarżonych w tym konkretnym wypadku zawiódł. Oskarżeni na przestrzeni kolejnych lat dopuszczali się kolejnych przestępstw, coraz poważniejszych, na co wskazywała analiza danych o ich uprzedniej karalności, wskazywała na pogłębiający się proces ich demoralizacji i poczucia bezkarności.

Sąd nie dopatrzył się żadnych istotnych okoliczności łagodzących wobec obu oskarżonych, które by mogły przemawiać na ich korzyść przy wymiarze wobec nich kary. Odnośnie do S. D. (1) po części za taka okoliczność można poczytywać jego częściowe przyznanie się do winy, wyrażoną skruchę i żal, niemniej zważywszy na fakt, że za taką postawą nie szły w istocie wyjaśnienia oskarżonego, który umniejszał swoja odpowiedzialność i swój udział w zajściu, zasłaniał się strachem przez współoskarżonym, czy „niemocą” przeciwstawienia się jego zachowaniem wywołaną wpływem alkoholu na jego organizm, którego przecież działanie zna i przewidywał. Zatem szczerość tych deklaracji nie była pełna, i Sąd okoliczność te ważył i miarkował, uznając iż w tych konkretnych okolicznościach zdarzenia, nie mogła ona w sposób istotny wpływać na zmniejszenie wymiaru kary wobec tego oskarżonego, co do którego refleksja z powodu swojego zachowania przyszła dopiero obliczu grożącej mu surowej kary pozbawienia wolności. S. D. (1) swoim dotychczasowym sposobem życia, postawą i zachowaniem w trakcie zdarzenia przekreślił możliwość skorzystania z dobrodziejstwa innego traktowania niż drugi współoskarżony. Również oskarżony K. L. przyznał się, choć tylko werbalnie do posiadania amfetaminy, czy udziału w zabójstwie S. B., nie przyznając się do pozostałych zarzutów. Przyznawał jednak pojedyncze uderzenia, zadawane pokrzywdzonym, czy podanie kija od szczotki współoskarżonemu. Waga tych obu postaw prezesowych oskarżonych, ich przyznania się, co zazwyczaj postrzegane jest na korzyść oskarżonych przy wymiarze kary, była jednak nieporównywalna z charakterem i wagą okoliczności ich obciążających.

Krytycznej bowiem nocy oskarżeni, którzy przecież wcześniej w ogóle się nie znali, spotkali się dopiero na ulicy (...). Obaj chcieli spożywać alkohol, połączyła ich wspólna kryminalna przeszłość. W ten sposób rozpoczęli swoisty wspólny „rajd” po sąsiadach, przy czym każdy, kto stanął im na drodze wówczas doznał z ich strony krzywdy. Począwszy od I. M. (1), do której mieszkania weszli jak do swojego, nie licząc się
z poszanowaniem jej prywatności, tylko dlatego, iż potrzebowali lokalu, gdzie mogliby napić się alkoholu. Wcześniej S. D. (1) z domu byłej żony wyprowadziła policja i nie mógł tam przebywać. Inni sąsiedzi nie wpuścili K. L. do swojego mieszkania. Obaj zatem udali się do mieszkania I. M. (1), co do której K. L. wiedział, że miała otwarte drzwi. Mieszkanie opuścili dopiero na widok policji, wezwanej przez innych sąsiadów, do których drzwi również się dobijali. I. M. (1) nie tylko pobili, ale najpierw K. L. zabrał należący do niej telefon komórkowy. W sytuacji, jeśli się zważy że obaj mieli świadomość, iż pokrzywdzona była osobą niepełnosprawną, nieporuszająca się samodzielnie, a więc nieporadną życiowo, a telefon komórkowy stanowił przecież jej jedyny kontakt z otoczeniem, rodziną, K. L. go jej pozbawił. Pomimo niskiej wartości skradzionego mienia, dla pokrzywdzonej telefon przedstawiał odmienną wartość, na co wskazywała chociażby biegła psycholog. Obaj oskarżeni znali partnera I. M. (1) z jego przeszłości kryminalnej. Pozostawili pokrzywdzoną bez żadnej pomocy i wsparcia. Obrażenia jakie u niej spowodowali były dotkliwe, zwłaszcza u osoby która wcześniej już doznała podobnego urazu. Wykorzystali zatem niepełnosprawność i bezbronność pokrzywdzonej, co tym bardziej zasługiwało na potępienie.

W taki sam sposób oskarżeni potraktowali kolejnego pokrzywdzonego, który wpuścił ich do swojego mieszkania. Z uwagi na przyjazd policji wezwanej do I. M. (1), oskarżeni udali się do kolejnego mieszkania. Po otwarciu drzwi przez M. D., od razu został on uderzony. W obu wypadkach, zarówno wobec I. M. (1), jak i M. D. obaj oskarżeni działali bez żadnego powodu, motywu, niejako wyładowując swoją ekspresję, agresję na postronnych, obcych sobie osobach.

Powyższe świadczyło o bardzo wysokiej demoralizacji obu oskarżonych, wysokim poczuciu ich bezkarności i lekceważenia drugiego człowieka, braku jakiejkolwiek empatii, wykorzystywaniu drugiej osoby dla własnych celów, dla zaspokojenia własnych potrzeb.

Następnie oskarżeni udali się do mieszkania S. B., przy czym już w tym wypadku od razu z zamiarem pobicia go. W tym wypadku inicjatorem był S. D. (1), który na potrzeby tej wizyty wskazał również jego powód: zakłócanie ciszy nocnej przez sąsiada. Co znamienne sam nie doświadczył tej dolegliwości, tylko miał
o tym słyszeć. Powyższe wskazywało na to, iż był to li tylko pretekst do pobicia kolejnej osoby. W ocenie Sądu S. D. (1) w ten sposób chciał się dodatkowo uwiarygodnić w oczach kolegi, którego przemoc i agresję już mógł zaobserwować. K. L. zaś w ogóle przeczył, by szli do S. B. w takim celu, twierdząc, iż S. D. (1) opowiadał mu jedynie o sąsiedzie, do którego mieszkania się udawali. Odmiennie też wskazywał na powód pobicia go przez S. D. (1). Obie te wersje nie dawały się pogodzić, żadna z nich z nich została też w sposób jednoznaczny potwierdzona. Bezspornym przy tym był fakt, iż obaj udali się do mieszkania znajomego S. D. (1), S. B., u którego według wcześniejszej zapowiedzi miał się zatrzymać na noc, a to po uprzednim zakupieniu przez S. D. (1) alkoholu. Cel zatem był jasny i klarowny, iż chodziło o dalsze spożywanie wspólne alkoholu, gdyż z uwagi na przybycie policji do I. M. (1), gdy nikt więcej nie otworzył im drzwi od mieszkania na ul. (...), potrzebne było im do realizacji tego celu lokum. S. B. był osobą nadużywającą alkoholu, często wcześniej u niego odbywały się libacje alkoholowe, interweniowała policja. Dlatego też wybór padł na mieszkanie znanego oskarżonemu S. D. (1) S. B..

Ilość zadanych urazów, charakter spowodowanych obrażeń u S. B., sposób działania, przejawiające się nie tylko w biciu pięściami, kopaniu, duszeniu, ale
i rozbijaniu butelek na głowie pokrzywdzonego świadczył o wyjątkowej agresji oskarżonych, torturowaniu pokrzywdzonego. Co znamienne, pokrzywdzony był w stanie znacznego upojenia alkoholowego, był więc bezbronny, co oskarżeni również wykorzystali, znęcając się wręcz nad nim, traktując go jak przedmiot, a nie jak człowieka, wyżywając się na nim. Taki sposób działania, zakończony włożeniem trzonka od miotły do odbytu pokrzywdzonego, dwukrotnie, co uczynił każdy z oskarżonych wskazywał na poniżający ich stosunek do niego. Zachowanie oskarżonych rozłożone zostało w czasie, pomiędzy biciem i znęcaniem się nad pokrzywdzonym spożywali alkohol. Charakter
i rozległość spowodowanych przez oskarżonych obrażeń pokrzywdzonego wskazywała na to, że przed śmiercią poddawany był wyjątkowemu cierpieniu. Li tylko wpływ alkoholu, pod którego wpływem się znajdował mógł je umniejszać.

Również zachowanie oskarżonych po popełnieniu tego, ale i pozostałych czynów wskazywało na to, że nie zasługiwali na jakiekolwiek złagodzenie ich odpowiedzialności. K. L., jakby nic się nie stało załatwiał swoje sprawy, spotykał się z innymi osobami. Krytycznego dnia urządzał swoje mieszkanie, przetransportował do swojego mieszkania fotel, a po dokonaniu zabójstwa i pobicia pokrzywdzonych odwiedził J. W. (3), któremu chciał się odwdzięczyć za oddany fotel. Przyniósł mu alkohol, który razem spożywali. Z kolei S. D. (1) kolejny dzień spędził na spożywaniu alkoholu, żebraniu na niego, również jakby niepomny zupełnie krzywd jakie wyrządził
i zdarzeń których był uczestnikiem. Obaj mieli przecież świadomość tego, co zrobili, nie mieli w żaden sposób zaburzonej możliwości rozpoznania znaczenia swoich czynów
i kierowania swoim postępowaniem. Czuli się bezkarnie. Obaj przeszli do porządku nad wyrządzonym złem i cierpieniem. Dlatego sami nie zasługiwali na łagodniejsze potraktowanie.

Dlatego też Sąd uznał, iż cele kary wymierzonej wobec oskarżonych S. D. (1) i K. L. za dokonanie zabójstwa zostają osiągnięte li tylko poprzez wymierzenie kary dożywotniego pozbawienia wolności.

Pozostałe wymierzone kary pozbawienia wolności wobec oskarżonych, tj. czterech lat i siedmiu lat pozbawienia wolności były współmierne do sposobu zachowania oskarżonych, ich działania, rozmiarów wyrządzonej szkody I. M. (1), a także rozmiarów krzywd, jakie swoim działaniem spowodowali u pokrzywdzonych. Uwzględniały nadto wysoki stopień społecznej szkodliwości przypisanych oskarżonym tych czynów,
a także wysoki stopień ich zawinienia.

Wyłącznie kary o charakterze eliminacyjnym osiągną w stosunku do obu oskarżonych swe cele, a kara dożywotniego pozbawienia wolności dodatkowo powstrzyma ich od ponownego popełnienia przestępstwa. Swoim dotychczasowym sposobem życia, którego większą część spędzili w zakładach karnych, niedostosowaniem do życia w społeczeństwie przekonali, iż nie zasługuje na to, żeby w ramach tego społeczeństwa funkcjonować. Stanowią bowiem obaj realne zagrożenie dla społeczeństwa, a jak wynikało z opinii sądowopsychiatrycznych zachodziło realne i wysokie prawdopodobieństwo popełnienia przez nich ponownie ciężkich przestępstw. K. L. nie posiadał rodziny, nie potrafił sobie ułożyć życia rodzinnego. S. D. (1) również nie potrafił funkcjonować w rodzinie, miał żonę, dzieci. Ale małżeństwo się rozpadło, był po rozwodzie. Był karany za znęcanie nad rodziną, odbywał karę pozbawienia wolności. Nie wyciągnął żadnych wniosków. Refleksja, jaka go naszła
w toku rozprawy była spóźniona i obliczona w ocenie Sądu na wywarcie pozytywnego wrażenia, a więc emocje te miały charakter instrumentalny. Oskarżony był sprawcą niepoprawnym i zdemoralizowanym. Obaj zatem oskarżeni, poprzez swój dotychczasowy sposób życia, popełnienie tak poważnych przestępstw, pozbawienie życia człowieka,
z tego społeczeństwa się wykluczyli. Podkreślić jeszcze należało, iż S. B. był najbliższym sąsiadem S. D. (1), to w jego mieszkaniu przebywał on i spał kiedy żona go wyganiała /zeznawała o tym matka S. B., że go zastała leżącego w łóżku jej syna/, zabierał jedzenie pokrzywdzonemu, którego on sam miał niewiele. Te wszystkie okoliczności dodatkowo przemawiały przeciwko S. D. (1).

Stąd Sąd nie znalazł żadnych powodów ku temu, by różnicować wymiar kary wobec obu oskarżonych, zarówno przy wymiarze kary za przestępstwo zabójstwa, jak i pozostałe przypisane im przestępstwa popełnione wspólnie i w porozumieniu. Obaj odgrywali aktywną rolę w popełnieniu wszystkich trzech przestępstw, byli jednakowo agresywni
i brutalni.

Zważyć należy, iż powyższe rozważania należało odnieść do wszystkich przypisanych oskarżonym czynów.

Okolicznością obciążająca oskarżonych w zakresie czynu popełnionego na szkodę I. M. (1) było to, iż swą przemoc skierowali przeciwko bezbronnej, niepełnosprawnej kobiecie, która nie tylko nie mogła się przemieszczać, ale podjąć skutecznej obrony. Spowodowane u niej obrażenia ciała zostały z dużą siłą, co świadczyło o dużym stopniu
i natężeniu agresji ze strony oskarżonych. Dodatkowo sposób ich postępowania, wielokrotne uderzenia w twarz i okolice głowy, w sytuacji gdy S. D. (1) miał je zadawać siedząc okrakiem na pokrzywdzonej, po uprzednim przewróceniu jej na łóżko, a jednocześnie K. L. bił ją stojąc obok, użycie noża wobec niej, to wszystko miało na celu spotęgowanie strachu pokrzywdzonej, spowodowanie dodatkowych dolegliwości. Powyższe nie tylko miało na celu utrzymanie się w posiadaniu zabranej przez K. L. rzeczy jaką był telefon komórkowy, ale i spowodowanie dodatkowego bólu, strachu pokrzywdzonej, która przecież nie miała żadnych możliwości fizycznych by odebrać należący do niej telefon. Nie powstrzymał oskarżonych przed agresją ani fakt, że ich ofiara była kobieta, a więc mieli nad nią fizyczną przewagę, ani jej niepełnosprawność, ani fakt, iż była partnerką ich kolegi „z celi”. Oskarżeni zostali spłoszeni przez wezwaną przez sąsiadów policję. Obrażenia, jakich doznała pokrzywdzona były dolegliwe, a siła fizyczna i przemoc użyta wobec niej w sposób znaczny przekroczyła granicę, niezbędną do osiągnięcia zamierzonego celu, jakim było dokonanie zaboru telefonu i świadczyła o wyjątkowej brutalności oskarżonych. Pokrzywdzona została zaatakowana w jej własnym domu, do którego oskarżeni weszli jak do swojego, nie zważając na próby pokrzywdzonej żeby go opuścili. Wcześniej K. L. był
u pokrzywdzonej, korzystał z jej gościnności.

Oskarżeni pogwałcili w ten sposób nienaruszalne prawo do prywatności pokrzywdzonej, która nie miała ani siły ani możliwości obrony przed wtargnięciem obcych jej osób. Niezależnie od tego, w jakim środowisku oskarżeni i pokrzywdzona funkcjonowali, nie było żadnego usprawiedliwienia dla takiego postępowania oskarżonych. Oskarżeni zaś naruszyli nie tylko mir domowy pokrzywdzonej, ale i jej nienaruszalne prawo własności, poczucie bezpieczeństwa we własnym domu. Niezależnie od tego, że targnęli się również na jej własność w postaci telefonu komórkowego, który co prawda obiektywnie był niewielkiej wartości, ale dla samotnej, schorowanej kobiety wartość takiej rzeczy, dzięki której utrzymuje kontakt z otaczającym światem była odmienna. Wszystkie te okoliczności jednoznacznie przemawiały na niekorzyść oskarżonych przy wymiarze wobec nich kary. Jedynie wartość skradzionego telefonu nie była duża, co świadczyło na korzyść oskarżonych, niemniej okoliczność ta w świetle okoliczności obciążających nie miała znaczącego wpływu na wymiar kary oskarżonym. I. M. (1) wskazywała też na to, iż S. D. (1) wykonywał polecenia K. L., żeby ją bił czy przyniósł nóż, nie mniej zaprzeczyła by wynikało to ze strachu tego ostatniego. Zatem okoliczności tej nie sposób poczytywać na korzyść S. D. (1), skoro nie miał on ograniczonej w żaden sposób i stopniu zdolności kierowania swoim postępowaniem. Obaj oskarżeni działali wspólnie
i w porozumieniu, a to porozumienie wyrażało się również w akceptacji wzajemnych zachowań, w tym również wykonywania poleceń, a to w ramach podziału ról. Bowiem nie mogło być wątpliwości i co do tego, iż K. L. dominował nad oskarżonym S. D. (1), ale nie w taki sposób, by pozbawić go samodzielnego myślenia i postępowania. Obaj mieli zbliżoną i porównywalną przeszłość kryminalną, w tym również w związku z popełnianiem przestępstw z użyciem przemocy. K. L. niewątpliwie górował posturą nad oskarżonym, a także stopniem agresji, ale S. D. (1) ustępował mu w tym li tylko wzrostem.

I w tym wypadku na niekorzyść oskarżonych ustawową okolicznością było działanie w warunkach multirecydywy.

Również odnośnie do czynu popełnionego na szkodę M. D. to na niekorzyść oskarżonych przemawiał sposób jego popełnienia, ich brutalność i agresja, działanie bez żadnego racjonalnego powodu, wręcz li tylko z powodu wyżycia się, rozładowania swoich emocji i potrzeb, poprzez użycie niebezpiecznego narzędzia, jakim był nóż, a którym posługiwał się K. L., a który to sposób działania współoskarżony S. D. (1) w pełni akceptował. Tym razem nie powstrzymywał w żaden sposób współoskarżonego. S. D. (1) przyznał się li tylko do jednego uderzenia pokrzywdzonego, twierdząc, że nie wchodził do jego mieszkania, czemu przeczyły zeznania M. D., który zeznał iż został pobity u siebie
w mieszkaniu, do którego weszli obaj oskarżeni. W wypadku M. D. stopień agresji oskarżonych, ilość zadanych urazów, charakter obrażeń ciała pokrzywdzonego przemawiały również na niekorzyść oskarżonych. I w tym wypadku oskarżeni zostali spłoszeni przez Policję i swoim zachowaniem nie spowodowali już więcej szkód i krzywd w zdrowiu i psychice pokrzywdzonego. Działaniu oskarżonych również towarzyszyło wtargnięcie do mieszkania pokrzywdzonego, który co prawda otworzył im drzwi, ale weszli do niego siłą, od razu zadając uderzenie pięścią w twarz pokrzywdzonego. Zatem i w tym wypadku doszło do pogwałcenia prawa do prywatności, miru domowego i własności pokrzywdzonego.

Przy wymiarze kary wobec K. L. odnośnie do przestępstwa posiadania substancji psychotropowej, Sąd miał na uwadze, iż zdarzenie miało charakter incydentalny, oskarżony li tylko raz wszedł w posiadanie narkotyku, który posiadał. Posiadał go na własny użytek, część zużył, o czym świadczyła obecność amfetaminy w jego organizmie w chwili zatrzymania. Przy sobie posiadał prawie 2 gramy, twardego narkotyku, jakim była amfetamina, co stanowiło od 14 działek handlowych, a 26 działek odurzających. Oskarżony przyznał się do popełnienia tego czynu, przy czym w sytuacji, kiedy amfetamina została zabezpieczona podczas przeszukania go w chwili zatrzymania, to okoliczności tej nie sposób przeceniać. Na niekorzyść oskarżonego przemawiała w tym wypadku jego wielokrotna karalność, niepoprawność i wyjątkowa demoralizacja, świadczące o nieskuteczności stosowanych wobec niego dotychczas środków represji karnej, skoro nie powstrzymały go od popełnienia kolejnych przestępstw, i to różnego rodzaju.

a.  kara łączna

Orzekając karę łączną sąd bierze pod uwagę̨ przede wszystkim cele zapobiegawcze i wychowawcze, które kara ma osiągnąć́ w stosunku do skazanego, a także potrzeby
w zakresie kształtowania świadomości prawnej społeczeństwa.

Dlatego też na podstawie art. 85 § 1 i 2 Kodeksu karnego i art. 88 Kodeksu karnego Sąd połączył orzeczone wobec oskarżonych K. L. i S. D. (1) jednostkowe kary pozbawienia wolności i karę dożywotniego pozbawienia wolności i jako karę łączną orzekł wobec każdego z nich karę dożywotniego pozbawienia wolności.

W sytuacji bowiem, gdy za jedną z kar podlegających łączeniu jest kara dożywotniego pozbawienia wolności jako karę łączną orzeka się tę właśnie karę. W tym zakresie ustawodawca nie pozostawia Sądowi orzekającemu żadnej dowolności.

III.  pozostałe rozstrzygnięcia

Na podstawie art. 63 § 1 Kodeksu karnego Sąd zaliczył na poczet orzeczonej wobec oskarżonych kary łącznej dożywotniego pozbawienia wolności okres rzeczywistego pozbawienia wolności w sprawie w postaci tymczasowego aresztowania:

a.  oskarżonego K. L. – od dnia 15 listopada 2017 roku od godziny 22:30,

b.  oskarżonego S. D. (1) – od dnia 15 listopada 2017 roku od godziny 21:10,

do dnia 6 lutego 2019 roku wobec każdego z nich, przy czym jeden dzień rzeczywistego pozbawienia wolności równa się jednemu dniowi pozbawienia wolności.

Jak wynika z treści art. 46 § 1 Kodeksu karnego w razie skazania sąd może orzec, a na wniosek pokrzywdzonego lub innej osoby uprawnionej orzeka, stosując przepisy prawa cywilnego, obowiązek naprawienia, w całości albo w części, wyrządzonej przestępstwem szkody lub zadośćuczynienia za doznaną krzywdę. Złożenie wniosku o zasądzenie zadośćuczynienia na rzecz pokrzywdzonych przez prokuratora, jako osoby uprawnionej obligowało Sąd do zajęcia w tym zakresie stanowiska.

Dlatego też na podstawie art. 46 § 1 Kodeksu karnego Sąd zasądził od oskarżonych K. L. i S. D. (1):

i.  kwotę po 10.000 /dziesięć tysięcy/ złotych na rzecz T. B. tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę,

ii.  kwotę po 2.000 /dwa tysiące/ złotych na rzecz I. M. (1) tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę,

iii.  kwotę po 500 /pięćset/ złotych na rzecz M. D. tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę.

Orzekając o zadośćuczynieniu Sąd miał na uwadze stopień /nasilenie, intensywność/ i rodzaj cierpień fizycznych i psychicznych pokrzywdzonych, a także stanowiący skutek popełnionego na ich szkodę przestępstwa stan zdrowia fizycznego oraz ich stan psychiczny.

Odnośnie do zadośćuczynienia na rzecz T. B., to Sąd uznał, iż jako matka pokrzywdzonego była uprawniona do tego, by domagać się rekompensaty od oskarżonych wynikającej z doznanych przez nią cierpień, jaką spowodowali pozbawiając życia jej syna. Pokrzywdzony regularnie odwiedzał matkę, utrzymywali ze sobą kontakt. Cierpienie matki wynikające z doznanej straty Sąd miał możliwość dostrzec w wyniku bezpośredniego przesłuchania jej na rozprawie, a fakt ten jest tak oczywisty, iż nie wymaga jakiegoś szerszego ustosunkowania. Więzi pomiędzy zmarłym pokrzywdzony a jego matką były na tyle silne i bliskie, nie zostały zerwane ani utracone na skutek jego uzależnienia od alkoholu. Oczywistym przy tym jest, iż utraty dziecka matce nie zrekompensuje żadna kwota pieniężna, stąd i kwota zadośćuczynienia ma wymiar raczej symboliczny.

Co do zadośćuczynienia na rzecz I. M. (1) to zważyć należy, iż doznała ona dotkliwych obrażeń ciała, skutkujących naruszeniem czynności organu i rozstrojem zdrowia na okres nie przekraczający siedmiu dni. Została ona kilkakrotnie uderzona w twarz i głowę, była uderzana przez siedzącego na niej okrakiem oskarżonego S. D. (1), sprawcy używali wobec niej noża. Zważyć należało, że z uwagi na swoją niepełnosprawność pokrzywdzana była osoba nieporadną, wymagająca opieki osób trzecich. Na skutek doznanych obrażeń ciała przebywała w szpitalu, a skutki doznanych urazów odczuwała jeszcze przez dłuższy czas po zdarzeniu, opisywała je w toku przesłuchania przed Sądem. Zatem charakter i rozległość doznanych obrażeń, sposób ich spowodowania przez oskarżonych, a także odczuwane po zdarzeniu następstwa doznanych urazów uzasadniały zasądzenie kwoty zadośćuczynienia na jej rzecz w wysokości wskazanej przez Sąd.

Zasądzona tytułem zadośćuczynienia kwota na rzecz M. D. również powinna zrekompensować cierpienia i ból, jakich doznał na skutek pobicia go przez oskarżonych. Pomimo odczuwanych dolegliwości pokrzywdzony nie korzystał z zaopatrzenia medycznego. Zatem charakter i rozległość doznanych przez niego obrażeń, sposób ich spowodowania przez oskarżonych, a także odczuwane po zdarzeniu następstwa doznanych urazów uzasadniały zasądzenie zadośćuczynienia na jego rzecz w kwocie przyjętej przez Sąd.

W przedmiotowej sprawie ustalono, że – w aspekcie fizycznym – skutkiem zdarzenia był doznany przez pokrzywdzonych I. M. (1) oraz M. D. tak zwany lekki uszczerbek na zdrowiu w rozumieniu art. 157 § 2 Kodeksu karnego. Mając powyższe na względzie Sąd uznał, że orzeczone tytułem kwoty zadośćuczynienia są kwotami „odpowiednimi” w rozumieniu art. 445 Kodeksu cywilnego, a tak ukształtowane zadośćuczynienie ma charakter kompensacyjny, nie jest zbyt wygórowane w stosunku do doznanej krzywdy, równocześnie przedstawia odczuwalną wartość ekonomiczną, nie stanowiąc zapłaty symbolicznej.

Na podstawie art. 44 § 2 Kodeksu karnego Sąd orzekł wobec oskarżonych przepadek na rzecz Skarbu Państwa dowodów rzeczowych ujętych w wykazie dowodów rzeczowych na k. 766v. pod poz. 30 oraz na k. 767v. pod poz. 67, jako przedmiotów, które służyły i były przeznaczone do popełnienia przestępstwa.

VII.  koszty procesu

O kosztach sądowych rozstrzygnięto na podstawie art. 626 § 1 Kodeksu postępowania karnego w związku z 624 Kodeksu postępowania karnego zwalniając oskarżonych od ponoszenia kosztów sądowych w sprawie z uwagi na orzeczona karę dożywotniego pozbawienia wolności, co uzasadnia stwierdzenie, iż uiszczenie tych kosztów będzie dla oskarżonych zbyt uciążliwe.

O kosztach nieopłaconej pomocy prawnej z urzędu orzeczono na podstawie § 4 ust. 3 i § 17 ust. 2 pkt 5 i § 20 Rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 3 października 2016 roku w sprawie ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej przez adwokatów z urzędu / Dz. U. 2016 poz. 1714/, zasądzając od Skarbu Państwa na rzecz adwokatów D. J. oraz adwokata P. K. (2) kwoty po 2.066,40 złotych brutto /dwa tysiące sześćdziesiąt sześć złotych, czterdzieści groszy/ tytułem kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej odpowiednio oskarżonym K. L. i S. D. (1) z urzędu. Na kwotę tę składa się opłata zasadnicza w wysokości 600 PLN za udział w rozprawie w dniu
17 października 2018 roku przed sądem okręgowym jako sądem I instancji, podwyższona o 20 % za udział w kolejnych 9 rozprawach / w dniach 18, 25, 31 października 2018 roku, 7, 14 listopada 2018 roku, 19 grudnia 2018 roku, 9, 24 stycznia 2019 roku i 6 lutego 2019 roku/ oraz o podatek VAT w wysokości 23%.