Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt I C 214/19

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 12 marca 2020 roku

Sąd Okręgowy w Warszawie I Wydział Cywilny

w składzie następującym:

Przewodniczący: Sędzia (del.) Andrzej Vertun

Protokolant: Monika Górczak

po rozpoznaniu w dniu 18 lutego 2020 roku w Warszawie

na rozprawie

sprawy z powództwa P. B.

przeciwko (...) Spółce Akcyjnej z siedzibą w W.

o zapłatę

1.  umarza postępowanie w zakresie żądania zasądzenia kwoty 25.000 (dwadzieścia pięć tysięcy) złotych;

2.  zasądza od (...) Spółki Akcyjnej z siedzibą w W. na rzecz P. B. kwotę 9.000 (dziewięć tysięcy) złotych wraz z odsetkami w wysokości ustawowej za opóźnienie od dnia uprawomocnienia się wyroku do dnia zapłaty;

3.  oddala powództwo w pozostałej części;

4.  znosi wzajemnie między stronami koszty procesu.

I C 214/19

UZASADNIENIE

Pozwem złożonym w dniu 22 lutego 2019 r. P. B. wniósł o nakazanie (...) S.A., aby publicznie przeprosił powoda za naruszenie jego dóbr osobistych w postaci prawa do wizerunku poprzez zamieszczenie bez jego wiedzy i zgody w książce wydanej przez pozwanego w serii (...) wraz z załączoną do książki kopią samochodu (w formie plastikowego prototypu) zdjęcia pojazdu osobowego marki F.B. (...), rok produkcji (...), wraz z widoczną tablicą rejestracyjną (...), której właścicielem jest powód, co do których mają zastosowanie przepisy RODO oraz art. 23, 24, 445 i 448 k.c. Ponadto powód żądał zasądzenia kwoty 50.000 zł tytułem odszkodowania za szkody wyrządzone przez pozwanego z tytułu utraconych korzyści, uzyskanych ze sprzedaży spornego numeru książki i kopii prototypu samochodu wraz z odsetkami ustawowymi od dnia uprawomocnienia się wyroku oraz kwoty 26.000 zł tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę moralną, albowiem „to co zrobiła pozwana, przełożyło się na pogorszenie zdrowia powoda jak odkrył w sklepie sporny numer ze zdjęciem tego pojazdu, albowiem nikt z jego znajomych nie chciał mu uwierzyć, że na tym nie zarobił przez co dokuczano mu, szkalowano go, nie wierzono, twierdzono, że nie chce się podzielić zarobionymi pieniędzmi z rodziną i przyjaciółmi, że jest egoistą;”.

W uzasadnieniu powód wskazał, że zdjęcie pojazdu z tablicą rejestracyjną opublikowano bez jego wiedzy i zgody, na podstawie tego zdjęcia można zaś zidentyfikować osobę, dane w postaci marki, modelu i numerów rejestracyjnych stanowią dane osobowe, co do których zastosowanie mają przepisy RODO. Powód podkreślił, że jego pojazd jest charakterystyczny, wyremontowany został jego nakładem sił. Publikacja została wydana i była rozprowadzana w księgarniach, kioskach, stacjach benzynowych. Skoro pozwany zarobił na jej wydaniu, to powinien zapłacić powodowi kwotę 50.000 zł z tytułu utraconych korzyści.

(pozew, k. 1 – 19)

W odpowiedzi na pozew pozwany wniósł o oddalenie powództwa i zasądzenie na swoją rzecz kosztów procesu. Zakwestionował, że poprzez publikację zdjęcia pojazdu mogło dojść do naruszenia prawa powoda do wizerunku, albowiem ten dotyczy wyłącznie prezencji osoby fizycznej. Ani samochód, ani tablice rejestracyjne nie składają się na rozpoznawalny wizerunek powoda. Zaprzeczył, by numery rejestracyjne stanowiły dane osobowe w rozumieniu RODO. Zakwestionował żądanie zasądzenia zadośćuczynienia i odszkodowania, podnosząc, że powód nie poniósł szkody ani nie doznał krzywdy wskutek publikacji.

(odpowiedź na pozew, k. 67 – 89)

W piśmie z dnia 9 października 2019 r. powód wskazał, że opublikowane przez pozwanego zdjęcie dotyczyło pojazdu rzadkiego, charakterystycznego. Podniósł, że jeżeli na podstawie marki, modelu i numeru rejestracyjnego auta da się zidentyfikować właściciela ma on prawo domagać się finansowego zadośćuczynienia i odszkodowania za naruszenie dóbr osobistych.

(pismo, k. 93 – 94)

Na rozprawie w dniu 18 lutego 2020 r. powód cofnął powództwo w zakresie żądania odszkodowania co do kwoty 25.000 zł.

(protokół rozprawy, k. 107)

Sąd uznał za ustalone następujące okoliczności.

P. B. jest właścicielem pojazdu osobowego marki S. (...), wyprodukowanego w (...). Pojazd nabył za własne środki i samodzielnie go odrestaurował, dodając takie szczególne elementy wyposażenia jak napis boczny oraz taśmę izolacyjną jako uszczelkę pod tylnym prawym oknem. Od 2013 r. do czerwca 2018 r. pojazd był zarejestrowany pod numerem (...). Samochód ten był rozpoznawalny wśród znajomych P. B., jako właściciela pojazdu rozpoznawali go również sąsiedzi. P. B. uczestniczy w zlotach miłośników klasycznej motoryzacji odbywających się na Ś. oraz w okolicach S. w Z..

(dowód: przesłuchanie powoda, k. 107 – 108; zaświadczenie, decyzja, dowody rejestracyjne, k. 14 – 18)

W dniu 5 lipca 2018 r. (...) S.A. opublikowało album z serii (...) przedstawiający (...). Na okładce albumu znajdowało się zdjęcie (...) należącej do P. B. wraz z numerami rejestracyjnymi pojazdu, które w chwili publikacji zdjęcia były już nieaktualne. Zdjęcie tego pojazdu znajdowało się również we wnętrzu albumu, obok zdjęć innych takich pojazdów. Do albumu została dołączona miniaturka pojazdu (...), wzorowana na pojeździe P. B..

( dowód: album)

Publikacja albumu spowodowała oddźwięk wśród znajomych P. B., którzy rozpoznali jego pojazd. Otrzymał kilkanaście telefonów. Generalnie jego otoczenie zareagowało zazdrością i zawiścią na publikację zdjęć, uznając, że otrzymał wynagrodzenie za udzielenie zgody na ich użycie. Z tego powodu P. B. odczuwał dyskomfort.

( dowód; przesłuchanie powoda, k. 108 – 109)

Album został sprzedany w Polsce w (...) egzemplarzach, dochód ze sprzedaży których osiągnął kwotę (...) zł oraz w (...)egzemplarzach na W., dochód ze sprzedaży których osiągnął kwotę (...) zł.

( dowód: zestawienia, k. 102-103)

Powyższe ustalenia zostały poczynione w oparciu o wskazane dowody, których prawdziwości ani autentyczności żadna ze stron nie kwestionowała.

Sąd zważył, co następuje.

Powód, reprezentowany przez pełnomocnika będącego adwokatem, jako prawną podstawę swoich roszczeń wskazał przepisy kodeksu cywilnego dotyczące środków ochrony dóbr osobistych oraz Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) (Dz.U.UE.L.2016.119.1 ze zm. – dalej „rozporządzenie RODO”). Tezy pozwu są jednak szersze i mogą nasuwać koncepcje poszukiwania innej jeszcze podstawy prawnej roszczeń powoda.

Twierdzenia o wyjątkowości pojazdu powoda i jego unikalnym charakterze dają asumpt do rozważenia odpowiedzialności pozwanych za naruszenie wyłącznych praw autorskich powoda do egzemplarza pojazdu, w tym do rozpowszechnienia na polu eksploatacji związanym z prezentacją fotograficzną. Wyjątkowość i atrakcyjność pojazdu powoda oraz jego wkład w odrestaurowanie pojazdu mogłyby przemawiać za udzieleniem powodowi ochrony prawnej na podstawie przepisów prawa autorskiego. Taka kwalifikacja w ocenie Sądu nie byłaby zasadna, albowiem pojazdu (...) stanowiącego własność powoda, ani dzieła powoda w postaci jego renowacji nie można uznać za utwór w rozumieniu art. 1 ust. 1 ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (t. j. Dz. U. z 2019 r., poz. 1231 ze zm.). Nie jest bowiem spełniona w odniesieniu do tego przedmiotu pracy twórczej przesłanka indywidualności utworu w rozumieniu prawnoautorskim. Na gruncie przepisów tej ustawy przyjmuje się bowiem, że indywidualny przejaw twórczości musi odznaczać się autonomią autora w doborze treści i formy jego wytworu pracy intelektualnej (tak Sąd Apelacyjny w Krakowie w wyroku z dnia 18 czerwca 2003 r., I ACa 510/03). Ten warunek jest spełniony gdy elementy jego formy i/lub treści nie są w pełni wyznaczone przez uprzednio dane elementy należące do domeny publicznej. Innymi słowy oznacza to wymaganie, by przy kształtowaniu formy i/lub treści utworu jego twórca wykorzystał obszar swobody w wyborze i uporządkowaniu składników utworu (wyrok Sądu Apelacyjnego w Krakowie z dnia 29 października 1997 r., I ACa 477/97). Sytuacja taka nie zachodzi, gdy treść pracy polega na odnowieniu podstawowych elementów przedmiotu użytkowego, np. poprzez zmianę jego barwy, bądź zastąpienie zużytych elementów częściami zamiennymi. W konsekwencji praca na przedmiocie wytwarzanym seryjnie, zmierzająca do nadania mu określonego wyglądu, nie ingerująca w jego formę ani nie prowadząca do przekształcenia jego elementów konstrukcyjnych nie może być traktowana jako utwór. Jakkolwiek w pojęciu potocznym mogą nosić pewne cechy pracy twórczej, to jednak działania polegające na przemalowaniu pojazdu osobowego, wmontowaniu elementów konstrukcyjnych niebędących elementami seryjnymi oraz dodaniu napisu bocznego, niestosowanego w wersji fabrycznej, polegają w istocie na przydaniu przedmiotowi seryjnemu o użytkowym przeznaczeniu cech indywidualnych, nie prowadząc do istotnej zmiany jego formy ani przeznaczenia. Indywidualny wkład w poszczególne elementy wystroju pojazdu jako całości jest znikomy, a konsekwencji pojazd powoda nie mógł stanowić utworu w rozumieniu prawa autorskiego.

Trafnie również pozwany argumentował, że w sprawie nie doszło do naruszenia prawa do wizerunku powoda. Rozważając tę kwestię należy odróżnić dwie sfery ochrony prawnej tak określonego dobra prawnego – w ujęciu prawnoautorskim oraz w ujęciu dobra osobistego. Obie sfery są na tyle różne, że zachodzi wątpliwość, czy na gruncie obu reżimów ochrony chodzi o to samo pojęcie. Na gruncie ustawy o prawie autorskim wizerunek jest rozumiany jako pewne szczególne dobro podlegające ochronie na podstawie art. 81 ustawy, zbliżonej w swej istocie do przydanej prawom pokrewnym. Na podstawie tego przepisu chroni się monopol eksploatacyjny samego wizerunku, czyli wyłączne prawo jego posiadacza do publicznego używania. Na gruncie zaś przepisów o ochronie dóbr osobistych chodzi o ochronę sfery wartości idealnych przypisanych dobrom osobistym jednostki. Naruszenie wizerunku rozumianego jako dobro osobiste następuje wówczas poprzez opublikowanie podobizny jednostki w kontekście stanowiącym o naruszeniu jej dobrego imienia lub prywatności. W obu jednak przypadkach tożsamy jest przedmiot naruszenia. Wizerunek, o jakim mowa w art. 23 k.c. i art. 81 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, to podobizna człowieka na obrazie, fotografii lub utrwalona w inny sposób (tak Sąd Apelacyjny w Warszawie w wyroku z dnia 1 sierpnia 2019 r., V ACa 501/18). Ujmuje się to również w ten sposób, że wizerunek stanowi szeroko pojętą podobiznę człowieka, a więc konkretyzację i ustalenie obrazu fizycznego jednostki, zdatną do zwielokrotniania i rozpowszechniania (tak Sąd Apelacyjny w Warszawie w wyroku z dnia 19 września 2018 r., VI ACa 528/17). Według niektórych w te ramy włączyć można dodatkowe elementy związane z wykonywanym zawodem, jak charakteryzacja, ubiór, sposób poruszania się, inne elementy identyfikujące, np. okulary, fryzura czy nawet szczególna linia profilu bądź charakterystyczny cień (tak Sąd Apelacyjny w Warszawie w wyroku z dnia 22 maja 2015 r., I ACa 1741/14).

Co więcej, nawet tak rozumiany wizerunek podlega ochronie w oparciu o powołane przepisy pod pewnymi warunkami. O naruszeniu prawa osobistego w postaci wizerunku osoby fizycznej (art. 23 k.c.) można bowiem mówić wówczas, gdyby nagranie (bez zgody osoby filmowanej) emitowane było w sposób umożliwiający rozpoznanie tej osoby. Rozpoznawalność (możliwość identyfikacji osoby fizycznej) w emitowanym nagraniu musiałaby mieć charakter bardziej uniwersalny (powszechny) w dwojakim przynajmniej znaczeniu. Po pierwsze, nie mogłaby się ograniczać tylko do wąskiego kręgu osób najbliższych i znajomych rozpoznanej osoby. Po wtóre, źródłem takiego rozpoznania powinien być już sam sposób ujęcia, pozwalający na identyfikację (ustalenie tożsamości) osoby sfotografowanej. W pozostałych wypadkach należałoby przyjmować brak możliwości rozpoznania (identyfikacji) osoby sfotografowanej (tak wyrok Sądu Najwyższego z dnia 27 lutego 2003 r., sygn. akt IV CKN 1819/00).

Wreszcie o naruszeniu prawa do wizerunku w kontekście ochrony dóbr osobistych można mówić w tych sytuacjach, gdy naruszone jest jednocześnie inne dobro osobiste np. prawo do prywatności, cześć lub godność. Przyjmuje się przy tym, iż naruszenie dobra osobistego może nastąpić wskutek takiej publikacji wizerunku, która umożliwia identyfikację osoby (tak Sąd Apelacyjny w Warszawie w wyroku z dnia 17 marca 2015 r., VI ACa 596/14). Konkluzja ta jest oczywista z punktu widzenia nierozerwalnej łączności dobra osobistego naruszonego in concreto z osobą pokrzywdzonego tym naruszeniem.

Wszystkie powyższe wypowiedzi, pomagające zrekonstruować przedmiot i zakres ochrony oraz przedmiot i postaci naruszenia, pozwalają na stwierdzenie, że w sprawie nie zostało naruszone prawo do wizerunku powoda ani w ujęciu prawnoautorskim, ani rozumianego jako dobro osobiste. Zarzucane naruszenie polegało bowiem na publikacji zdjęcia przedmiotu należącego do powoda, nie zaś jego podobizny. Wiedza o powodzie, jako właścicielu pojazdu (...) przedstawionego na zdjęciu jest wiedzą niszową, ograniczoną do kręgu osób znających powoda osobiście. Przedmiot ten nie ma takiej siły identyfikacyjnej, która pozwalałaby utożsamić powszechnie, przez każdego przeciętnego odbiorcę powoda i jego pojazd, tak aby przez publikację obrazu tego pojazdu „przebijała” podobizna powoda. Siła skojarzenia przedmiotu i jego właściciela jest zbyt wątła, by przy najszerszym rozumieniu prawa do wizerunku przeciętny, nieznający uprzednio powoda osobiście odbiorca mógł utożsamić (...) z powodem. Zauważyć ponadto należy, że opublikowane zdjęcie pojazdu powoda jest neutralne kontekstowo, tj. nie zostało przedstawione w takim ujęciu, które sprawiałoby, że publikacja prowadziła do przedstawienia powoda w negatywnym świetle, pozbawiałaby przymiotu osoby ludzkiej, dotykało sfery jego prywatności lub intymności. Zarzut naruszenia prawa do wizerunku należy zatem uznać za bezzasadny.

Kolejnym problemem, który należało rozważyć było zarzucane pozwanemu naruszenie danych osobowych powoda. W tym zakresie konieczną była ocena, czy doszło do naruszenia ochrony tych danych, a jeśli tak: czy naruszenie to prowadziło do naruszenia interesów majątkowych i niemajątkowych powoda. Oceny tej należało dokonać na kanwie rozporządzenia RODO.

Pojęcie danych osobowych, kluczowe dla rozumienia systemu ich ochrony, precyzuje preambuła rozporządzenia. Stosownie do jej motywu 26. zasady ochrony danych powinny mieć zastosowanie do wszelkich informacji o zidentyfikowanych lub możliwych do zidentyfikowania osobach fizycznych. Spseudonimizowane dane osobowe, które przy użyciu dodatkowych informacji można przypisać osobie fizycznej, należy uznać za informacje o możliwej do zidentyfikowania osobie fizycznej. Aby stwierdzić, czy dana osoba fizyczna jest możliwa do zidentyfikowania, należy wziąć pod uwagę wszelkie rozsądnie prawdopodobne sposoby (w tym wyodrębnienie wpisów dotyczących tej samej osoby), w stosunku do których istnieje uzasadnione prawdopodobieństwo, iż zostaną wykorzystane przez administratora lub inną osobę w celu bezpośredniego lub pośredniego zidentyfikowania osoby fizycznej. Aby stwierdzić, czy dany sposób może być z uzasadnionym prawdopodobieństwem wykorzystany do zidentyfikowania danej osoby, należy wziąć pod uwagę wszelkie obiektywne czynniki, takie jak koszt i czas potrzebne do jej zidentyfikowania, oraz uwzględnić technologię dostępną w momencie przetwarzania danych, jak i postęp technologiczny. Zasady ochrony danych nie powinny więc mieć zastosowania do informacji anonimowych, czyli informacji, które nie wiążą się ze zidentyfikowaną lub możliwą do zidentyfikowania osobą fizyczną, ani do danych osobowych zanonimizowanych w taki sposób, że osób, których dane dotyczą, w ogóle nie można zidentyfikować lub już nie można zidentyfikować. Rozporządzenie nie dotyczy więc przetwarzania takich anonimowych informacji, w tym przetwarzania do celów statystycznych lub naukowych.

Definicja z art. 4 pkt 1 rozporządzenia RODO dotyczy informacji o osobie, której dane dotyczą. W tym kontekście użyte sformułowanie oznacza, że danymi osobowymi jest zbiór informacji gromadzonych przez dany podmiot, dotyczących osoby fizycznej. Mogą to być zarówno informacje, które identyfikują osobę (m.in. imię, nazwisko, adres, numer identyfikacyjny, wizerunek), jak też informacje, które odnoszą się do jej cech lub statusu osobistego (m.in. stan cywilny, obywatelstwo, stan zdrowia, wykształcenie, karalność) lub informacje o charakterze rzeczowym (m.in. wysokość wynagrodzenia, stan posiadania, stosunki własnościowe).

Kwestia możliwości zaliczenia publicznej prezentacji przez pozwanego pojazdu wraz z numerami rejestracyjnymi do operacji przetworzenia danych osobowych powoda uzależniona jest od rozstrzygnięcia problemu, czy dane te umożliwiały pozwanemu lub odbiorcy zdjęcia zidentyfikowanie powoda w sposób bezpośredni lub pośredni. W motywie 26 preambuły rozporządzenia RODO wskazano, że aby stwierdzić, czy dana osoba fizyczna jest możliwa do zidentyfikowania, należy wziąć pod uwagę wszelkie rozsądnie prawdopodobne sposoby (ang. reasonably likely, niem. nach allgemeinem E. wahrscheinlich), w stosunku do których istnieje uzasadnione prawdopodobieństwo (ang. reasonably likely, niem. nach allgemeinem Ermessen wahrscheinlich), iż zostaną wykorzystane przez administratora lub inną osobę w celu bezpośredniego lub pośredniego zidentyfikowania osoby fizycznej. W literaturze (por. W. Chomiczewski, RODO. Ogólne rozporządzenie o ochronie danych. Komentarz, system informacji prawnej LEX, komentarz do art. 4, uwaga 14) wskazuje się, że prawodawca europejski konstruując pojęcie danych osobowych odwołał się do stanowiska Trybunału Sprawiedliwości UE wyrażonego w wyroku z dnia 19 października 2016 r. (C – 582/14) w sprawie B., zgodnie z którym przy ocenie możliwych do zastosowania sposobów aktywności administratora zmierzających do identyfikacji danej osoby fizycznej, nie bierze się pod uwagę dowolnych środków, lecz jedynie te, którymi „może się [racjonalnie rzecz biorąc] posłużyć", a także osoby trzecie, do których, również racjonalnie rzecz biorąc, może odwołać się administrator starający się uzyskać dane dodatkowe w celu identyfikacji. Jak podkreśla Trybunał, odwołując się ponownie do opinii, nie miałoby to miejsca w przypadku, gdyby kontakt z tymi osobami trzecimi był bardzo kosztowny w kategoriach ludzkich oraz gospodarczych czy też praktycznie niewykonalny albo zakazany prawem (pkt 46). Możliwą do zidentyfikowania nie będzie osoba, której dane dotyczą, jeżeli identyfikacja, a w istocie wykorzystanie określonego sposobu identyfikacji, będzie niewykonalna w praktyce, przykładowo z powodu okoliczności, że wiąże się z nadmiernym nakładem czasu, kosztów i pracy ludzkiej. Analogiczne stanowisko zaprezentował P. Fajgielski, stwierdzając, że „ Komentowane rozporządzenie nie zawiera przepisu stanowiącego odpowiednik art. 6 ust. 3 u.o.d.o.1997, zgodnie z którym prawodawca krajowy nakazywał uznać, iż informacji nie uważa się za umożliwiającą określenie tożsamości osoby, jeżeli wymagałoby to nadmiernych kosztów, czasu lub działań. Tego rodzaju zastrzeżenie miało pozwolić na ograniczenie zakresu pojęcia danych osobowych, ponieważ w odniesieniu do większości informacji możliwe jest powiązanie ich z określoną osobą, proces taki może jednak wymagać dużych nakładów (np. można skorzystać z usług prywatnego detektywa, aby ustalić tożsamość poszukiwanej osoby, dysponując jedynie znikomymi informacjami na temat tej osoby, jednak wiąże się to z koniecznością poniesienia sporych kosztów). Brak takiego przepisu nie oznacza jednak odmiennego podejścia prawodawcy unijnego do kwestii wyznaczenia granicy identyfikowalności osoby”. Komentator powołał się w tym względzie na motyw 26 preambuły stwierdzając, że odczytać z niego można wyraźną intencję prawodawcy unijnego, zgodną z dotychczasową regulacją prawną zawartą w art. 6 ust. 3 ustawy o ochronie danych osobowych z 1997 r. (P. Fajgielski, Ogólne rozporządzenie o ochronie danych. Ustawa o ochronie danych osobowych. Komentarz. System informacji prawnej LEX, uwaga 17 do art. 4).

Podzielając przytoczone stanowiska należy w konsekwencji zauważyć, że nie stracił na aktualności pogląd Naczelnego Sądu Administracyjnego wypowiedziany na kanwie art. 6 ustawy z dnia 29 sierpnia 1997 r. o ochronie danych osobowych (t. j. Dz. U. z 2016 r., poz. 922 ze zm.) w wyroku z dnia 28 czerwca 2019 r. (I OSK 2063/17), którego tezę, ze względu na relewantność dla sprawy, należy przytoczyć in extenso: „Brak możliwości powiązania numerów rejestracyjnych pojazdów, bez nadmiernego wysiłku i kosztów, z osobami fizycznymi, które dają się zidentyfikować, sprawia, że numer rejestracyjny pojazdu nie ma statusu danych osobowych. Numer rejestracyjny jest umieszczony na samochodzie, za zgodą właściciela pojazdu, sam w sobie jest ogólnie dostępny dla bliżej nieokreślonej liczby osób. Jednak nie oznacza to, że można go w sposób prosty powiązać z konkretną osobą. Wskazać bowiem należy, że często z tego samego pojazdu korzystają różne osoby. Powyższe niezbicie wskazuje, że nie jest możliwe, w sposób prosty i łatwy, powiązać numer rejestracyjny pojazdu z konkretną osobą - właściciela (lub posiadacza) pojazdu”. Pozwany niewątpliwie takiej możliwości identyfikacyjnej, bez zasięgnięcia informacji w organie prowadzącym Centralną Ewidencję Pojazdów i Kierowców, niedostępnej bez szczególnego uzasadnienia prawnego, nie miał. Nie miał jej również odbiorca danych – czytelnik. Nie należy w tym miejscu mylić wiedzy osób postronnych nie znających powoda osobiście i nie mogących zidentyfikować powoda jako właściciela pojazdu, ze względu na numery jego tablic rejestracyjnych, bez podjęcia nadzwyczajnych starań, z wiedzą osób, znających powoda osobiście, ze względu na jego osobiste powiązanie z samochodem i mogących zidentyfikować pojazd jako będący własnością powoda na podstawie osobistej z nim znajomości lub styczności. Tego typu wiedza wynika bądź z samej zgody powoda, ze względu na swobodnie dobierany krąg znajomych, lub ze względu na szczególne cechy pozwalające rozpoznać pojazd w najbliższym sąsiedztwie bądź na imprezach zlotowych. Zdawał sobie zresztą z tego sprawę powód wskazując, że identyfikuje go oprócz tablic również pojazd. W istocie dla osób znających powoda, to właśnie zdjęcie samego pojazdu pozwalało rozpoznać ten przedmiot i powoda jako jego właściciela. Podstawą tej wiedzy nie było zaś pośrednie źródło informacji, jakim były numery tablicy rejestracyjnej. Informacja o powodzie jako właścicielu pojazdu pochodziła zatem z faktu osobistej znajomości powoda, nie była zaś zapośredniczona przetwarzaniem danych osobowych. Sam pojazd zaś nie może być traktowany jako informacja o osobie powoda, a publikacja jego zdjęcia nie nosi znamion przetwarzania danych osobowych powoda.

Nawet jednak gdyby uznać, że numery rejestracyjne pojazdu stanowią dane osobowe powoda, to bezzasadnym były żądanie odszkodowania i zadośćuczynienia, oparte na naruszeniu zasad przetwarzania danych osobowych, wynikające z art. 82 Rozporządzenia RODO oraz art. 92 ustawy z dnia 10 maja 2018 r. o ochronie danych osobowych (t. j. z 2019 r., poz. 1781).

W zakresie ochrony majątkowej powód nie wykazał, aby z faktem publikacji numeru rejestracyjnego pojazdu (...), mającego stanowić ujawnienie tych danych, wiązał się dla niego uszczerbek majątkowy. Zdefiniowanie przez powoda uszczerbku, jako utraty korzyści należnych w związku z publikacją nie odpowiada kryteriom szkody. W istocie bowiem publikacja nie doprowadziła do utraty dochodu, który powód osiągnąłby, gdyby jej nie dokonano (art. 361 § 2 k.c.). Powód operował w tym względzie pojęciem korzyści, które uzyskała z tytułu publikacji pozwana, a którą winna mu wydać. Innymi słowy publikacja nie spowodowała u powoda uszczerbku majątkowego, lecz nie doprowadziła do przysporzenia, którego oczekiwałby od pozwanej, gdyby zwróciła się do niego o zezwolenie na publikację zdjęcia. Jest to jednak inna postać odpowiedzialności niż odpowiedzialność odszkodowawcza, nie jest ona związana bynajmniej z publikacją wyżej określonych danych osobowych powoda, lecz z publikacją samą w sobie i użyciem samego przedmiotu powoda, nie zaś informacji o nim. W konsekwencji takiego określenia szkody powód nie wykazał zaistnienia uszczerbku w jego majątku, związanego z publikacją danych osobowych.

Brak było również podstaw do przyjęcia, że istnieje obiektywnie rozumiany związek przyczynowy pomiędzy inkryminowanym pozwanemu naruszeniem a uszczerbkiem powoda w dobrach idealnych. Pamiętać należy, że dane osobowe nie są tożsame z dobrami osobistymi, chociaż pewne ich rodzaje mogą złożyć się na elementy tożsamości i prywatności (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 13 grudnia 2018 r., I CSK 690/17). Innymi słowy z samego naruszenia zasad przetwarzania danych osobowych nie wynika skutek w postaci naruszenia dobra osobistego. Jeżeli źródłem roszczenia o ochronę dóbr niemajątkowych jest czyn polegający na naruszeniu zasad przetwarzania danych osobowych, to na powodzie, oprócz wykazania zajścia takiego naruszenia, spoczywał obowiązek wskazania dobra osobistego naruszonego tym czynem oraz wykazania tego naruszenia. W sprawie powód jako dobro to wskazał swoje zdrowie. Publikacja miała się bowiem przełożyć na jego pogorszenie W istocie ustalenia w sprawie nie pozwalają przyjąć, że powód takiego, obiektywnie rozumianego pogorszenia stanu zdrowia doznał. To co zostało opisane przez niego jako sytuacja, w której „odechciewa się wszystkiego” dotyczyło w części (w części bowiem związane było z chorobą i śmiercią matki) reakcji jego otoczenia na publikację zdjęcia (...). Jest to zatem poczucie krzywdy związane z niesprawiedliwą zazdrością i zawiścią jaka spotkała go ze strony tych osób. Poczucie to natomiast nie przekłada się na naruszenie dobra w postaci zdrowia w sensie zobiektywizowanym.

W konsekwencji powództwo o nakazanie publikacji oświadczenia określonej treści oraz o zapłatę kwoty pieniężnej tytułem zadośćuczynienia, oparte o tezy o naruszeniu dóbr osobistych powoda oraz jego danych osobowych podlegało oddaleniu.

Rozważając kwestie podstawy odpowiedzialności pozwanego, tak jak została ona zdefiniowana w pozwie, należy odnieść się do sposobu konstruowania roszczenia zwanego odszkodowawczym. Powód, o czym wyżej wzmiankowano, utożsamiał uszczerbek we własnym majątku, z kwotą, którą uzyskał pozwany z tytułu publikacji zdjęcia pojazdu. Żądał wydania sumy pieniężnej odpowiadającej wartości tego, co pozwany uzyskał z publikacji.

W doktrynie podkreśla się, że nie można utożsamiać ze szkodą zysków osiągniętych przez naruszyciela i że nie jest to w istocie świadczenie odszkodowawcze (tak M.Kaliński, Szkoda na mieniu i jej naprawienie oraz literatura cytowana w przypisie nr 1067 do wydania z 2014 r., System informacji prawnej Legalis). Abstrahuje ona od szkody konkretnej, utożsamiając uszczerbek z korzyścią naruszyciela wywodzącą się bezpośrednio z naruszenia. Myśl taka jest obca prawu odszkodowawczemu. Wskazuje się, że trudności nastręcza zwłaszcza ustalenie, w jakiej części korzyści naruszyciela są wynikiem naruszenia, w jakiej zaś – jego własnego wkładu. Jej konsekwentne przyjęcie oznaczałoby, że w przypadku nieudolności rynkowej naruszyciela poszkodowany nie dysponuje roszczeniem, mimo doznania przez siebie uszczerbku. Jednakże w rzeczywistości to szkoda jest niezależna od ekonomicznego wyniku zdarzenia sprawczego. Może ona być równa zyskowi naruszyciela, od niego wyższa bądź niższa. Z tych względów zasądzenie zysku naruszyciela prowadzi w dwóch ostatnich wypadkach do naruszenia kompensacyjnej funkcji odszkodowania.

W konsekwencji odpowiedzialność w tak rozumianym ujęciu i postaci, jakiej dochodził powód wymagała szczególnej podstawy prawnej. Jak wynika z wyżej przedstawionych racji nie wchodzi w grę ochrona udzielana przez przepisy prawa autorskiego, w oparciu o te jej regulacje, które przewidują tę postać ochrony praw majątkowych twórcy. Nie może również stanowić podstawy roszczenia ustawa z dnia 30 czerwca 2000 r. – Prawo własności przemysłowej (t. j. Dz. U. z 2020 r., poz. 286 ze zm.), albowiem (...) nie stanowi wyłącznego przedmiotu praw powoda chronionych na podstawie tej ustawy. Publikacja zdjęcia nie jest również czynem nieuczciwej konkurencji w rozumieniu ustawy z dnia 16 kwietnia 1993 r. o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji (t. j. Dz. U. z 2019 r., poz. 1010 ze zm.). Reżimy ochrony dóbr przewidziane w tych ustawach nie mogą dostarczyć podstawy prawnej do skonstruowania roszczenia opartego o szczególną konstrukcję wydania uzyskanych korzyści.

W konkluzji powyższych uwag należy stwierdzić, że zachowanie powoda: nie naruszyło prawa autorskiego powoda do pojazdu (bo takim powód nie dysponuje), prawa do wizerunku w rozumieniu autorskoprawnym (bo publikacja nie dotyczyła tego przedmiotu ochrony), dobra osobistego w postaci wizerunku (nie doszło do naruszenia tego dobra), zasad przetwarzania danych osobowych (publikacja nie prowadziła do ujawnienia informacji o powodzie ani nie spowodował szkody lub też krzywdy polegającej na utracie zdrowia) ani innych reżimów przewidujących postać odpowiedzialności polegającą na wydaniu uzyskanych korzyści. Nie oznacza to jednak, że zachowanie pozwanego było prawnie irrelewantne. Można w nim bowiem dopatrzyć się wkroczenia w sferę wyłącznych uprawnień powoda jako właściciela pojazdu, w tej mierze w jakiej prawo własności, rozumiane we właściwych granicach przewidzianych przez ustawę lub zasady współżycia społecznego przewiduje wyłączne prawo właściciela do korzystania z rzeczy. W tym spektrum uprawnień właściciela można umieścić wyłączne prawo do czynienia rzeczy stanowiącej jego własność przedmiotem zainteresowania i oceny publicznej. To właściciel decyduje, czy wystawia pojazd do publicznego oglądu w formie wykraczającej poza zwykłe jego użytkowanie, tj. czy czyni go przedmiotem publicznej prezentacji, nie tylko poprzez fizyczną obecność na forach specjalnie do tego przeznaczonych (targach, zlotach, przeglądach, piknikach i innych imprezach masowych), lecz również na płaszczyźnie prezentacji przedmiotu w formie zdjęcia. Jeżeli obserwacja życia społecznego – gospodarczego dostarcza asumptu do twierdzenia o coraz większej roli składników mienia, jako wyznaczników pozycji społecznej ich posiadacza, manifestujących się w sferze publicznej właśnie obrazami publikowanymi w mediach społecznościowych, co świadczy o wzrastającej roli tego rodzaju użytku rzeczy, to właśnie taką formę prezentacji składnika mienia również należy uznać za objętą monopolem właścicielskim. Tę sferę pozwany naruszył. Przepisy o ochronie prawa własności przewidują jednak wyłącznie roszczenie zakazowe, które w tym przypadku mogłoby przybrać postać przewidzianą w art. 222 § 2 k.c. Inne sposoby ochrony majątku naruszonego przez wkroczenie w wyłączne prawo własności wymagałyby wykazania działania obiektywnie niezgodnego z prawem oraz wykazania szkody. Tej powód w sprawie nie wykazał, posługując się roszczeniem o wydanie zysków, niestanowiącym postaci szkody w rozumieniu art. 361 § 2 k.c. Pamiętać bowiem należy, że zysk naruszyciela pozostaje niejednokrotnie w luźnym związku z naruszeniem w tym sensie, że jego osiągnięcie stanowi wypadkową nie tylko samego naruszenia, ale także innych czynników (zaangażowania własnego kapitału, zdolności organizacyjnych itd.). W literaturze trafnie wskazano, iż ograniczenie rozmiaru roszczenia odszkodowawczego do korzyści uzyskanych z naruszenia prowadziłoby do zrównania odszkodowania z przedmiotem roszczenia o wydanie korzyści co jest niewskazane z przyczyn natury aksjologicznej (por. M. Kaliński, op. cit.).

W tym stanie rzeczy należało poszukiwać odpowiedzi na pytanie, czy istnieje podstawa prawna do żądania przez powoda wydania zysku osiągniętego przez pozwanego m. in. wskutek niedozwolonego użycia jego przedmiotu własności, poprzez publikację trzech zdjęć jego pojazdu (w tym na okładce i stronie rozkładowej) oraz opracowanie na jego podstawie dołączonej do albumu miniatury pojazdu (...).

W doktrynie pojęcie obowiązku wydania korzyści na gruncie prawa autorskiego wywodzi z obowiązku wydania przedmiotu bezpodstawnego wzbogacenia. Wskazuje się, że kodeks zobowiązań, posługujący się terminem „niesłusznego wzbogacenia (art.123 i n. Kodeksu zobowiązań), stanowił o korzyści osiągniętej „z cudzego majątku”, a międzywojenne prawo autorskie odsyłało to roszczenie do Kodeksu zobowiązań. Stefan Ritterman na gruncie prawa międzywojennego pisał, że bezprawnie osiągnięta korzyść nie musi być połączona ze szkodą uprawnionego. Wystarczy, że jest połączona z korzystaniem (eksploatacją) z cudzego prawa (tak Barta/Błeszyński [red.] System Prawa Prywatnego T. 13, system informacji prawnej Legalis, s. 982.). W literaturze przedmiotu odnoszącej się do przesłanek bezpodstawnego wzbogacenia wskazuje się, że wzbogacenie może polegać na ingerencji w sferę cudzych dóbr chronionych prawami podmiotowymi i korzystaniu z nich bez upoważnienia. Takie sytuacje pozwalają na ocenę, ad casum, że doszło po stronie korzystającego do uzyskania korzyści w postaci zaoszczędzenia wydatku (tak. R. Trzaskowski [w:] J. Gudowski (red.), Kodeks cywilny. Komentarz. Tom III. Zobowiązania. Część ogólna, komentarz do art. 405, uwaga 8, stan prawny na 2018 r., system informacji prawnej LEX). W wyroku z dnia 28 marca 2012 r., (V CSK 157/11, LEX nr 1254741) Sąd Najwyższy stwierdził, że „przepisy o bezpodstawnym wzbogaceniu (art. 405 i nast.), stosowane w oderwaniu od norm dotyczących ochrony własności, uzasadniają, co do zasady, możliwość dochodzenia przez właściciela rzeczy przeciwko jej posiadaczowi roszczenia o zwrot bezpodstawnego wzbogacenia uzyskanego przez posiadacza wskutek zaoszczędzenia wydatków na uzyskanie na podstawie stosunku prawnego prawa do korzystania z rzeczy"), przy czym – zgodnie z przeważającym poglądem – nie ma znaczenia, czy wzbogacony poniósłby taki wydatek, gdyby nie mógł korzystać z rzeczy bezpłatnie. Analogiczne stanowisko, ze względu na uzasadnienie co do majątkowego charakteru prawa do korzystania z rzeczy w formie jej publicznej prezentacji, należy odnieść do korzystania innego niż posiadanie rzeczy.

W stanie sprawy istnieje również przesłanka do przyjęcia zaistnienia po stronie powoda zubożenia w rozumieniu art. 405 k.c. Literatura przedmiotu rozpoznaje problem istnienia zubożenia w sytuacjach analogicznych do rozpoznawanej wskazując, że przypadku obowiązku zapłaty za bezprawne korzystanie z cudzej rzeczy lub z dobra własności intelektualnej „nierzadko trudno mówić o zubożeniu (tj. możemy wykazać jedynie wzbogacenie)" albo „mamy (...) do czynienia z istnieniem stanu wzbogacenia przy braku (albo przy poważnych wątpliwościach) co do istnienia stanu zubożenia" (cyt. za R. Trzaskowski, ibidem, uwaga 11.). Jeżeli przyjmuje się – jak czyni to część doktryny – że zubożeniem może być także nieuzyskanie korzyści, które zubożony mógłby osiągnąć, umożliwiając odpłatnie innej osobie korzystanie ze swego dobra albo z usługi, i to niezależnie od tego, czy in concreto korzyść taka rzeczywiście zostałaby przezeń uzyskana, to nie ma powodu, by kwestionować przesłankę zubożenia. Pamiętać należy, że po ustawa wymaga, by z punktu widzenia uprawnionego wzbogacenie nastąpiło kosztem majątku zubożonego, a nie z jego szkodą. Można zatem przyjąć, że kosztem innej osoby w rozumieniu art. 405 k.c. jest także nieuzyskanie majątkowego ekwiwalentu za ingerencję w jej dobro majątkowe albo osobiste lub skorzystanie z jej usługi, jeżeli dobro lub usługa może być przedmiotem zgodnej z prawem komercjalizacji.

W sprawie taka sytuacja wystąpiła. Pozwany stworzył album, który zobrazował zdjęciami m. in. samochodu powoda, uznając je za na tyle atrakcyjne dla przyciągnięcia uwagi odbiorcy – czytelnika, że umieścił je na okładce i rozkładówce, a także opracował na jego wzorze model miniaturki pojazdu. To wkroczenie w wyłączne prawa właściciela pojazdu, polegało nie tylko na wykorzystaniu samego przedmiotu własności powoda, ale na wykorzystaniu specyficznych jego cech użytkowych (kolor, bardzo dobry stan wizualny pojazdu), tworzących egzemplaryczny i atrakcyjny dla oka miłośnika klasycznej motoryzacji obiekt. Cechy te nadał pojazdowi swoim staraniem powód i są podstawy do przyjęcia, że to właśnie ze względu na nie jego pojazd stał się przedmiotem zainteresowania pozwanego. Tym samym pozwany skorzystał z przedmiotu własności powoda oraz z pracy włożonej przez niego w utrzymanie pojazdu i nadaniu mu przyjemnej dla oka formy. Te przyczyny sprawiają, że wkroczenie w wyłączne prawa właścicielskie, polegające na skomercjalizowaniu obrazu przedmiotu własności i osobistych, acz mających charakter majątkowy, starań powoda w jego utrzymaniu, miało wymiar korzyści majątkowej osiągniętej kosztem majątku powoda. W tym stanie rzeczy roszczenie powoda, zwane przez niego odszkodowaniem, lecz mające rzeczywistą podstawę w żądaniu wydania korzyści, które pozwany osiągnął kosztem jego majątku – użycia przedmiotu własności oraz pracy, było usprawiedliwione co do zasady.

Powód ostatecznie zgłosił żądanie w wysokości 25.000 zł. Opiewało ono mniej więcej na całość korzyści osiągniętej przez pozwanego z publikacji. Jako takie nie było uzasadnione w całości, nie sposób bowiem przyjąć, biorąc pod uwagę również indywidualne cechy albumu, jako przedmiotu twórczości – pomysł na tego typu wydanie, tematykę, sposób jej przedstawienia, formę, dobór i układ zdjęć, treść opracowania tekstowego – że o powodzeniu komercyjnym i zyskach osiągniętych z wydania decydowały wyłącznie zdjęcia (...) powoda. Twierdzenie takie byłoby nieuprawnione w świetle faktu, że album łączył wiele elementów atrakcyjnych dla przeciętnego odbiorcy, z których zdjęcia pojazdu powoda, aczkolwiek istotne, nie były wyłącznymi. Można również uznać za uprawnioną tezę, skoro album był opracowaniem wizualno – tekstowym, a na tę pierwszą sferę złożyły się również zdjęcia pojazdów innych niż powoda, że publikacja zdjęć powoda nie stanowiła czynnika choćby w połowie decydującego o zainteresowaniu rynkowym albumem.

Stosując powyższe kryteria i mając na względzie, że ścisłe udowodnienie wysokości roszczenia przez powoda było w realiach sprawy nadmiernie utrudnione Sąd posiłkując się treścią art. 322 k.p.c. uznał za zasadne roszczenie powoda w kwocie 9.000 zł, uznając, że rola zdjęć i obrazu pojazdu przedstawionego w formie miniaturki, niewątpliwie atrakcyjnej dla młodszych czytelników, w powodzeniu sprzedaży albumu kształtowała się na poziomie 30%. Skoro łączny zysk powoda z publikacji wyniósł 27.832,09 zł, to kwota 9.000 zł stanowi adekwatną do stopnia nieuprawnionego wykorzystania obrazu pojazdu w dziele wydanym przez pozwanego.

Żądanie odsetek od dnia uprawomocnienia się wyroku uznać należy w całości za uzasadnione, skoro wydanie korzyści uzyskanych kosztem drugiej osoby jest świadczeniem nieokreślonym co do terminu. Powód postawił to świadczenie w stan wymagalności zgłaszając powództwo, skoro domagał się zasądzenia odsetek od dnia, który nastąpi w przyszłości, niemożliwego do określenia co do daty, to jego żądanie było uzasadnione na podstawie art. 481 § 1 k.c. w zw. z art. 455 k.c.

Skoro powód cofnął powództwo w zakresie żądania zasądzenia kwoty 25.000 zł tytułem wydania zysku ze zrzeczeniem się roszczenia, to Sąd umorzył postępowanie w tej części. W pozostałym zakresie powództwo podlegało oddaleniu.

O kosztach procesu Sąd orzekł na podstawie art. 100 k.p.c. poprzez ich wzajemne zniesienie. Powód wygrał sprawę częściowo w zakresie roszczenia o wydanie zysków, uległ natomiast co do żądania zapłaty zadośćuczynienia oraz dokonania publikacji. W zakresie żądania wydania zysków kwestia wysokości należności powoda była po pierwsze wybitnie ocenna a po drugie zależała od czynnika nieznanego powodowi w chwili wytoczenia powództwa, tj. wartości korzyści uzyskanej przez pozwanego. W zakresie tego roszczenia powodowi, na podstawie art. 100 zd. 2 k.p.c., można byłoby przyznać zwrot całości kosztów procesu. Skoro jednak w zakresie pozostałych dwóch roszczeń uległ, to koszty procesu poniesione przez strony należało znieść między nimi wzajemnie.

Ze względu na powyższe motywy orzeczono jak w sentencji.