Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt: II AKa 566/22

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 6 lipca 2023 r.

Sąd Apelacyjny w Katowicach w II Wydziale Karnym w składzie:

Przewodniczący :

Sędzia SA Marcin Schoenborn

Protokolant

Mateusz Dejas

przy udziale Prokuratora Prokuratury Rejonowej Sosnowiec-Południe w Sosnowcu Dagmary Świerk

po rozpoznaniu w dniach 14 kwietnia 2023 roku i 6 lipca 2023 roku sprawy

P. W. (W.), s. D. i M., urodzonego (...) w B., oskarżonego o czyn z art. 119 § 1 k.k. w zw. z art. 157 § 2 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k.

S. K. (K.), s. A. i A., urodzonego (...) w D., oskarżonego o czyn z art. 158 § 1 k.k.

na skutek apelacji obrońcy obu oskarżonych

od wyroku Sądu Okręgowego w Katowicach

z dnia 20 października 2021 roku, sygn. akt XVI K 231/19

1.  zmienia zaskarżony wyrok w ten sposób, że uniewinnia oskarżonych P. W. i S. K. od popełnienia zarzucanego każdemu z nich czynu;

2.  w zakresie rozstrzygnięć z punktów 3 i 4 utrzymuje w mocy zaskarżony wyrok;

3.  zasądza od Skarbu Państwa (Sądu Okręgowego w Katowicach) na rzecz oskarżonych P. W. i S. K. kwoty po 6240 (sześć tysięcy dwieście czterdzieści) złotych tytułem wydatków poniesionych na ustanowienie jednego obrońcy w sprawie;

4.  wydatkami postępowania w sprawie obciąża Skarb Państwa.

UZASADNIENIE

Formularz UK 2

Sygnatura akt

II AKa 566/22

Załącznik dołącza się w każdym przypadku. Podać liczbę załączników:

1

1.  CZĘŚĆ WSTĘPNA

1.1.  Oznaczenie wyroku sądu pierwszej instancji

wyrok Sądu Okręgowego w Katowicach z dnia 20 października 2021 r. sygn. akt XVI K 231/19

1.2.  Podmiot wnoszący apelację

☐ oskarżyciel publiczny albo prokurator w sprawie o wydanie wyroku łącznego

☐ oskarżyciel posiłkowy

☐ oskarżyciel prywatny

☒ obrońca

☐ oskarżony albo skazany w sprawie o wydanie wyroku łącznego

☐ inny

1.3.  Granice zaskarżenia

1.1.1.  Kierunek i zakres zaskarżenia

☒ na korzyść

☐ na niekorzyść

☒ w całości

☐ w części

co do winy

co do kary

co do środka karnego lub innego rozstrzygnięcia albo ustalenia

1.1.2.  Podniesione zarzuty

Zaznaczyć zarzuty wskazane przez strony w apelacji

art. 438 pkt 1 k.p.k. – obraza przepisów prawa materialnego w zakresie kwalifikacji prawnej czynu przypisanego oskarżonemu

art. 438 pkt 1a k.p.k. – obraza przepisów prawa materialnego w innym wypadku niż wskazany w art. 438 pkt 1 k.p.k., chyba że pomimo błędnej podstawy prawnej orzeczenie odpowiada prawu

art. 438 pkt 2 k.p.k. – obraza przepisów postępowania, jeżeli mogła ona mieć wpływ na treść orzeczenia

art. 438 pkt 3 k.p.k. błąd w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę orzeczenia, jeżeli mógł on mieć wpływ na treść tego orzeczenia

art. 438 pkt 4 k.p.k. – rażąca niewspółmierność kary, środka karnego, nawiązki lub niesłusznego zastosowania albo niezastosowania środka zabezpieczającego, przepadku lub innego środka

art. 439 k.p.k.

brak zarzutów

1.4.  Wnioski

uchylenie

zmiana

2.  Ustalenie faktów w związku z dowodami
przeprowadzonymi przez sąd odwoławczy

1.5.  Ustalenie faktów

1.1.3.  Fakty uznane za udowodnione

Lp.

Oskarżony

Fakt oraz czyn, do którego fakt się odnosi

Dowód

Numer karty

2.1.1.1.

1.1.4.  Fakty uznane za nieudowodnione

Lp.

Oskarżony

Fakt oraz czyn, do którego fakt się odnosi

Dowód

Numer karty

2.1.2.1.

1.6.  Ocena dowodów

1.1.5.  Dowody będące podstawą ustalenia faktów

Lp. faktu z pkt 2.1.1

Dowód

Zwięźle o powodach uznania dowodu

1.1.6.  Dowody nieuwzględnione przy ustaleniu faktów
(dowody, które sąd uznał za niewiarygodne oraz niemające znaczenia dla ustalenia faktów)

Lp. faktu z pkt 2.1.1 albo 2.1.2

Dowód

Zwięźle o powodach nieuwzględnienia dowodu

3.  STANOWISKO SĄDU ODWOŁAWCZEGO WOBEC ZGŁOSZONYCH ZARZUTÓW i wniosków

Lp.

Zarzut

3.1.

1.  obraza przepisów postępowania mająca istotny wpływ na treść zaskarżonego wyroku, w szczególności:

-

art. 7 kpk oraz art. 2 § 2 kpk i art. 4 kpk poprzez przekroczenie granic swobodnej oceny dowodów i dokonanie jej w sposób dowolny, w opozycji do zasad prawidłowego rozumowania, wskazań wiedzy i doświadczenia życiowego oraz niedostrzeganie istotnych sprzeczności w dowodach uznanych przez Sąd za wiarygodne, a jednoznacznie wskazujących na niemożność przypisania pewnych działań oskarżonym, jak również ocenianie dowodów przez pryzmat z góry przyjętej tezy i pomijanie szereg dowodów nie przystających do tejże, z góry przyjętej tezy,

-

art. 410 kpk poprzez pominięcie okoliczności stanu zdrowia oskarżonego S. K. mimo znajdującej się w aktach, w materiale dowodowym, dokumentacji lekarskiej dotyczącej stanu zdrowia tego oskarżonego w dacie zarzutu,

-

art. 5 kpk poprzez wydanie rozstrzygnięcia w oparciu o błędne wnioski pozornie oparte na materiale dowodowym, w istocie jednak nie mające w nim oparcia, a zdaniem Sądu prowadzące do ustalenia winy oskarżonych, jak również poprzez niepowzięcie wątpliwości co do istotnych okoliczności, które to wątpliwości nie tylko są narzucające się, a też nie dają się usunąć, a tym samym rozstrzygnięte być winny na korzyść oskarżonych, tymczasem Sąd kompletnie je pomija,

2.  błąd w ustaleniach faktycznych mający wpływ na treść zaskarżonego wyroku polegający na przyjęciu, że obaj oskarżeni uczestniczyli w zdarzeniu będącym przedmiotem oskarżenia i dopuścili się zarzucanych im czynów, mimo że każdy z oskarżonych ma potwierdzone przez materiał dowodowy uznany przez Sąd za wiarygodny alibi (P. W. wyszedł z (...) około 4 00, a S. K. po operacji kolana był niesprawny ruchowo), a przeprowadzona zgodnie z regułami procedury karnej analiza i ocena materiału dowodowego nie pozwala na logiczne i spójne wyciąganie wniosków, do jakich doszedł Sąd I instancji.

☒ zasadny

☐ częściowo zasadny

☐ niezasadny

Zwięźle o powodach uznania zarzutu za zasadny, częściowo zasadny albo niezasadny

Istota uchybień podniesionych w środku odwoławczym sprowadzała się do kwestionowania ustaleń faktycznych przyjętych za podstawę zaskarżonego wyroku, które doprowadziły Sąd I instancji do wydania wyroku skazującego oskarżonych, a wiązały się nie tyle z samym przebiegiem zdarzenia, co prawidłowością wskazania na uczestnictwo w nim konkretnie oskarżonych w rolach, które by wynikały zasadniczo z depozycji pokrzywdzonych i innych osób posiadających wiedzę w zakresie tego, co się wydarzyło w krytycznym czasie i miejscu oraz stałą się kanwą dla skierowania do sądu aktu oskarżenia. Zdaniem skarżącej Sąd I instancji w tym zakresie doszedł do wniosków nielogicznych, a wręcz wzajemnie sprzecznych, poza tym przeinaczyć miał pewne okoliczności przede wszystkim z niekorzyścią dla oskarżonego W., jak też kompletnie zbagatelizować alibi, jakie przedstawił oskarżony K., w konsekwencji czego uważa, że oskarżeni zostali mylnie zidentyfikowani jako napastnicy. Związanej z tym wadliwości dopatrywała się skarżąca w nieuwzględnieniu przez Sąd I instancji całokształtu okoliczności ujawnionych w toku rozprawy (art. 410 kpk), dokonaniu oceny dowodów z pominięciem zasad prawidłowego rozumowania, wskazań wiedzy i doświadczenia życiowego (art. 7 kpk), jak też rozstrzygnięciu na niekorzyść oskarżonych niedających się usunąć wątpliwości (art. 5 § 2 kpk). Przypomnieć więc trzeba, że istotą przepisu art. 410 kpk jest również to, że wyroku nie wolno wydawać na podstawie części ujawnionego materiału dowodowego, a musi on być wynikiem analizy całokształtu ujawnionych okoliczności, a więc i tych, które je podważają (zob. wyrok SN z 15 grudnia 2011 r., II KK 183/11, LEX nr 1108458). Z kolei przekonanie o wiarygodności jednych dowodów i niewiarygodności innych pozostaje pod ochroną prawa procesowego (art. 7 kpk), jeżeli poprzedza je ujawnienie w toku rozprawy głównej całokształtu okoliczności sprawy (art. 410 kpk), i to w sposób podyktowany obowiązkiem dochodzenia prawdy (art. 2 § 2 kpk), stanowi ono wynik rozważenia wszystkich okoliczności przemawiających zarówno na korzyść, jak i na niekorzyść oskarżonego (art. 4 kpk), jest wyczerpujące i logicznie - z uwzględnieniem wskazań wiedzy i doświadczenia życiowego, a nadto zgodnie art. 424 § 1 pkt 1 kpk - właściwie uargumentowane w uzasadnieniu wyroku (zob. postanowienie SN z 14 grudnia 2006 r., III K 415/06, OSNwSK 2006/1/2452). Błąd w ustaleniach faktycznych może natomiast wynikać bądź z niepełności postępowania dowodowego, bądź z przekroczenia granic swobodnej oceny dowodów. Może zatem być on wynikiem nieznajomości określonych dowodów lub nieprzestrzegania dyrektyw obowiązujących przy ocenie dowodów (art. 7 kpk) np. błąd logiczny w rozumowaniu, zlekceważenie niektórych dowodów, danie wiary dowodom nieprzekonującym, bezpodstawne pominięcie określonych twierdzeń dowodowych, oparcie się na faktach nieudowodnionych. Zarzut ten jest słuszny zaś tylko wówczas, gdy zasadność ocen i wniosków wyprowadzonych przez sąd orzekający z okoliczności ujawnionych w toku przewodu sądowego nie odpowiada prawidłowości logicznego rozumowania, nie może on natomiast sprowadzać się do samej polemiki z ustaleniami sądu wyrażonymi w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku, koniecznym jest zaś wykazanie, jakich mianowicie konkretnych uchybień w zakresie zasad logicznego rozumowania dopuścił się sąd w ocenie zebranego materiału dowodowego (por. wyrok SN z 23 marca 1974 r., II KR 355/74, OSNPG 1975/9/84). Jednak w wypadku, gdy istotne dla sprawy ustalenie faktyczne może być poczynione w sposób pewny (tj. bez wypełniania rozumowania niekorzystnymi dla oskarżonego domniemaniami), a zależne jest ono od dania wiary lub odmówienia wiary tej czy innej grupie dowodów (np. zeznaniom świadków, w opozycji do wyjaśnień oskarżonego lub vice versa), Sąd nie może uchylić się od oceny przeprowadzonych dowodów, odwołując się do zasady in dubio pro reo. O naruszeniu art. 5 § 2 kpk można by mówić dopiero wtedy, gdyby sąd orzekający powziął wątpliwości, co do treści ustaleń faktycznych i mimo braku możliwości dowodowych prowadzących do ich usunięcia rozstrzygnął je na niekorzyść oskarżonego, bądź wówczas, gdyby takie wątpliwości powinien był powziąć (zob. postanowienie SN z 29 maja 2008 r., V KK 99/08, LEX nr 435313). Przepis art. 5 § 2 kpk nie ma odniesienia do wątpliwości, które ma w zakresie przeprowadzonego postępowania dowodowego któraś ze stron procesu karnego.

W realiach rozpatrywanej sprawy, w nawiązaniu do wyżej podniesionych uchybień, zasadnicze zastrzeżenia musi zaś budzić uzasadnienie zaskarżonego wyroku. Treść tego dokumentu sprawozdawczego nawet nie prezentuje przebiegu zdarzenia w sposób, który w sposób zrozumiały wyjaśniałby konstrukcję skazania, a to opisy czynów przypisanych oskarżonym i ich kwalifikację prawną. Wręcz bije w oczy, że opisy czynów przypisanych są zdecydowanie obszerniejsze, niż zapisy sekcji 1 formularza UK1 w jego podsekcjach 1.1.1. i 1.1.2., w których winny zostać właśnie w odniesieniu do każdego z czynów przypisanych wskazane w sposób zindywidualizowany fakty uznane za udowodnione, co wyjaśniałoby (tłumaczyłoby), dlaczego przybrały one taki kształt, jaki naprowadza część rozstrzygająca zaskarżonego wyroku. Było to zapewne efektem posługiwania się przez Sąd I instancji równoważnikami zdań, choć taki sposób zwięzłego przytoczenia konkretnie faktów uznanych za udowodnione, mogący być zresztą stosowanym jedynie w miarę możliwości, nie został nawet wskazany w załączniku nr 7 do rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 28 listopada 2019 r. w sprawie wzorów formularzy uzasadnień wyroków oraz sposobu ich wypełniania (Dz. U. poz. 2349) określającym sposób wypełnienia formularza uzasadnienia wyroku sądu pierwszej instancji.

Tak więc z podsekcji 1.1.1., choć również z dalszych części formularza, nie sposób dowiedzieć się, dlaczego w opisie czynu przypisanego oskarżonemu P. W. przyjęte zostało, że przemoc stosował z powodu przynależności rasowej i to wobec wszystkich trzech pokrzywdzonych kobiet, a nie tylko L. P., w sytuacji w której z materiału dowodowego wiadomo, że była ona jedyną w tym gronie osobą o czarnym kolorze skóry, pozostałe, które jej towarzyszyły i stąd miałyby właśnie być wraz nią z użyciem przemocy "wyrzucane z lokalu", cechowała jedynie ciemna karnacja skóry z racji ich pochodzenia z południa Europy, nie były jednak osobami rasy czarnej. Z uwzględnieniem tego kontekstu zeznania T. F., podobnie A. P.-C., jak i pozostałych osób, w których towarzystwie kobiety przybyły do lokalu (...), nie wyłączając depozycji zaalarmowanego ich polskiego opiekuna w osobie M. S., trudno interpretować jako jednoznacznie potwierdzające, że wobec również kobiet rasy białej o ciemnej karnacji skóry przemoc użyta musiała zostać z powodu ich przynależności rasowej, a nie np. jedynie dlatego, iż towarzyszyły osobie rasy czarnej, wobec której napastnik werbalnie jednoznacznie wyraził brak akceptacji dla jej bytności w przedmiotowym lokalu. Trudno też dociec, dlaczego opis czynu przypisanego P. W. wskazuje, że wobec całej trójki pokrzywdzonych kobiet stosował on jednakową przemoc, która polegała na popychaniu, chwytaniu za rękę, kopaniu oraz uderzaniu torebką w głowę, choć jednocześnie z zeznań tych kobiet, którym Sąd I instancji dał wiarę, niezbicie wynikało, że napastnik, na którego ich depozycje wskazywały, akuratL. P. chwycił za rękę, popchnął, kopnął kilkukrotnie w lewe udo, a na końcu rzucił w nią jej torebką trafiając w okolice ucha z tyłu głowy, T. F. jedynie popchnął, z kolei A. P. choć też jedynie popchnął, to jednak na tyle silnie, że skutkiem tego upadła i uderzyła głową o schody. W konsekwencji nie można się było również bliżej rozeznać w okolicznościach powstania u pokrzywdzonych P. i P.-C. stwierdzonych u nich obrażeń ciała.

Z kolei co do czynu przypisanego oskarżonemu S. W., pomijając już, że opis tego czynu nie wspominał o użyciu również torebki wobec O. G., a na posłużenie się i takim "narzędziem", wskazywał jeden z równoważników zdań użytych w podsekcji 1.1.2 formularza, nie tylko nie wiadomo z uzasadnienia zaskarżonego wyroku, dlaczego jest mowa w tym dokumencie wyłącznie o jednym sprawcy identyfikowanym jako w/w oskarżony, ale przede wszystkim pomija on przedstawienie okoliczności, z których Sąd I instancji wywiódł, że mieliśmy do czynienia z następstwem pobicia, od zaistnienia którego uzależnione jest pociągnięcie do odpowiedzialności karnej z art. 158 § 1 kk, a chodzi o spowodowanie, realnego, bezpośredniego zagrożenia wystąpienia co najmniej skutku określonego w art. 157 § 1 kk. Przestępstwo z art. 158 § 1 kk jest bowiem typowym przestępstwem konkretnego narażenia na niebezpieczeństwo. Bezpośredniość tego narażenia stanowi zaś signum specifficum przestępstw materialnych z narażenia, odróżniających je od przestępstw bezskutkowych (zob. postanowienie SN z dnia 11 października 2016 r., II KK 159/16, LEX nr 2159099).

Najpoważniejszym jednak mankamentem uzasadnienia zaskarżonego wyroku jest to, iż Sąd I instancji popadł w nim tak dalece w sprzeczności, czy w przeinaczenie okoliczności wynikających ze zgromadzonego materiału dowodowego, iż w istocie pozbawiało to ten dokument sprawozdawczy jakiejkolwiek mocy perswazyjnej co do tego, wokół czego w realiach sprawy ogniskował się "spór", a więc odnośnie tego, czy rzeczywiście oskarżeni byli tymi napastnikami, na których zachowanie wskazywały przede wszystkim depozycje, w przypadku czynu zarzuconego P. W., pokrzywdzonych kobiet, a w przypadku czynu zarzuconego S. K., pokrzywdzonego O. G. i świadka G. B.. Zestawiając bowiem choćby te fragmenty uzasadnienia, w których Sąd I instancji przedstawia powody uznania określonych dowodów będących podstawą ustalenia faktów, jak też nieuwzględnienia z uwagi na niewiarygodność wyjaśnień oskarżonych w zakresie, w jakim wypierali się swego sprawstwa twierdząc, iż w krytycznym czasie nie było ich w lokalu (...), w którym rozegrało się inkryminowane zdarzenie, z treścią konkretnych dowodów, a ściślej z okolicznościami, jakie z nich wypływały, trzeba wyraźnie stwierdzić, iż skazanie oskarżonych oparte zostało zarówno na dowodach, które w określony sposób identyfikowały ich jako napastników, jak też dowodach, które choć może z niejednakową mocą, ale potwierdzały każdemu z nich posiadane alibi dla wykazania, iż w krytycznym czasie i miejscu przebywać nie mogli, bowiem z oczywistych względów są pozbawieni zdolności bilokacji, a więc jednoczesnego przebywania w dwóch różnych, nierzadko odległych od siebie miejscach.

W odniesieniu do P. K. trzeba bowiem zauważyć, iż Sąd Okręgowy wskazał, iż dał wiarę zeznaniom B. S. i D. P.. W szczególności z zeznań drugiego z tych mężczyzn, który miał być towarzyszem P. K. podczas jego bytności w lokalu (...) w nocy z 14 na 15 grudnia 2018 r., niezbicie wynikało, że nie mógł być tenże oskarżony w czasie inkryminowanego zdarzenia w lokalu (...). Co przy tym istotne, identycznie na korzyść oskarżonego świadczył świadek A. M., którego zeznania (k. 799-800) Sąd I instancji w ogóle przemilczał. Dostrzegł natomiast, oceniając jako wiarygodne, depozycje B. S., który w krytyczny wieczór i noc organizował imprezę w lokalu (...) i zaświadczał, że z oskarżonym, który wówczas pracował dla niego jako tzw. bramkarz, czyli ochroniarz, rozliczał się jeszcze o godz. 3:00, a widział jeszcze o godz. 4:00, gdy jednocześnie wiadomo było, że inkryminowane zdarzenie, a ściślej obie sytuacje opisane przez pokrzywdzonych, musiały mieć miejsce niedługi czas przed godz. 3:00, a po godz. 2:30, w miejscu, które od lokalu (...) dzieli wedle ogólnie dostępnych danych w usłudze (...) prawie 3 km, a na pokonanie takiej odległości pieszo potrzeba trochę ponad 30 minut, zaś samochodem do przejechania byłoby nawet przeszło 5 km. Jednocześnie Sąd Okręgowy za wiarygodne uznał zeznania barmanek z (...) w osobach ukrainek V. C. i A. K.. Pierwsza z nich jako napastnika, o którym zeznały pokrzywdzone kobiety, wskazała osobę znaną jej z ksywy (...), która krytycznej nocy rozpoczęła pracę jako ochroniarz o północy. Co więcej później kategorycznie jako tego (...) rozpoznała O. D. (k. 310v), nie rozpoznawszy wcześniej podczas czynności okazania przez lustro weneckie oskarżonego P. W. (k. 296v), a który jeszcze wcześniej okazany jej na tablicy poglądowej miał być jedynie najbardziej podobny do tego opisanego w zeznaniach O., zaznaczyła jednak wówczas też, iż obawia się tych całych ochraniarzy i dlatego nie może ich rozpoznać ze zdjęć, a tylko na żywo (k. 85). Zresztą także A. K., która akurat w oskarżonym W. nigdy nie rozpoznała O., jako tegoż ochroniarza, który miał także jej zdaniem krytycznej nocy pojawić się w lokalu około północy (k. 89, 298v), podczas okazania wskazała także na wizerunek O. D. (k. 312v).

W przypadku S. K. Sąd Okręgowy w ogóle z kolei nie odniósł się do kwestii udokumentowanego stanu zdrowia tego oskarżonego w krytycznym czasie, który właśnie miałby czynić go niedysponowanym do bytności w przedmiotowym lokalu krytycznej nocy, a przynajmniej niezdolnym, by aktywnie uczestniczyć w pobiciu innej osoby, choć dał wiarę jednocześnie zeznaniom K. D., z których wynikało, że po artroskopii stawu kolanowego prawego, którą wedle dokumentacji medycznej oskarżony K. przeszedł 12 grudnia 2018 r. (k. 511), korzystał on z kul ortopedycznych, co zresztą było mu zalecone, podobnie jak orteza. Przy okazji jednak Sąd a quo nie omieszkał przeinaczyć wymowy zeznań w/w świadka, z których nie tylko wynikało, iż widział oskarżonego, jak chodził o kulach po przedmiotowym zdarzeniu, ale również i to, że zabieg, który miał mieć około połowy grudnia 2018 r. i po którym właśnie używać musiał kul ortopedycznych do przemieszczania się, mógł być przed inkryminowanym zdarzeniem (k. 797). Jednocześnie z żadnych zeznań pokrzywdzonego O. G., podobnie relacji świadka G. B., nie wynikało, aby którykolwiek z napastników miał jakiekolwiek problemy z nogą. O tych problemach z nogą wspomniała jedynie M. S. i to też dopiero w czasie przesłuchania przed sądem w odpowiedzi na zadane pytanie. Przypomniało się jej, że jedna z osób (należy rozumieć, że pokrzywdzonych) miała jej o tym wspomnieć (k. 824v), ale wypowiedziała się nad wyraz nieprecyzyjnie (nie wspomniała kto i kiedy oraz w jakich okolicznościach), aby być przekonanym, iż w tej wypowiedzi na pewno nie pojawiło się przekłamanie w związku z tym, że stanem pooperacyjnym kończyny dolnej prawej jeszcze w śledztwie z niemożliwości dokonania zarzucanego czynu bronił się S. K. (k. 505). Nie można więc wykluczyć, iż informacja z tym związana dotarła również do świadka S., która jak to wynika z jej zeznań, była też swoistym łącznikiem pomiędzy organami ścigania, a pokrzywdzonymi, przynajmniej do czasu, do kiedy ci przebywali w Polsce. Co w tym kontekście znamienne, okoliczność tę równie ogólnie kojarzył funkcjonariusz Policji, który prowadził śledztwo i przeprowadzał m.in. czynności z pokrzywdzonymi. Przesłuchany w charakterze świadka w toku postępowania odwoławczego R. B., bo o nim mowa, zeznał najpierw, że cyt. " Nie przypominam sobie, że ktoś z napastników miałby mieć problem z chodzeniem", by za chwile dopowiedzieć, iż cyt. " Choć chyba jeden świadek coś takiego zeznał, ale nie pamiętam kto" (k. 1050). Rzecz w tym, iż nikt o tym w przedsądowej fazie postępowania nie zeznał, ani w żaden inny sposób nie zakomunikował, o czym muszą zaświadczać materiały zgromadzone w aktach sprawy do wniesienia aktu oskarżenia. Już przed sądem wspomniała o tym wyłącznie świadek S.. Osoby, które z racji przebiegu zdarzeniu, mogłyby być potencjalnie źródłem miarodajnej dla niej informacji w tym zakresie, a więc O. G., czy też G. B., takiej zaś cechy, na którą wskazywałby niezbicie ówczesny stan zdrowia napastnika, w żadnym momencie nie naprowadzili w swoich zeznaniach, a byli kilkukrotnie przesłuchiwani, również niemal miesiąc od zdarzenia, w związku z czynnościami okazania. O niczym takim nie wspomniała też choćby L. P., która jako jedyna z grona zaatakowanych w (...) obcokrajowców została przesłuchana przed sądem. Co więcej O. G. już podczas pierwszego przesłuchania twierdził, iż wszyscy trzej napastnicy, o których wspominał, a więc również później rozpoznany S. K., mieli go kopać (k. 32), co przy ówczesnej niedyspozycji zdrowotnej tego oskarżonego, a ściślej tego przyczynie, wydaje się być wykluczone. Wprawdzie później, kiedy na tablicy poglądowej rozpoznał wizerunek S. K., już nie był pewien, czy był przez niego kopany, nie mniej nie miał wątpliwości, iż był on aktywnym napastnikiem, który albo go kopał, albo uderzał z pięści, albo dusił, a wcześniej sprowokował całe zdarzenie (k. 314v-315), czyli był tym, który najpierw powiedział, iż do niego należy piwo, które pozostało na stoliku, przy którym usiadał w/w pokrzywdzony wraz z G. B., a potem pojawił się w towarzystwie dwóch innych nieustalonych osób. W żadnym jednak momencie obaj wówczas zaatakowani mężczyźni nie twierdzili, iż "prowodyr" sytuacji miał mieć problemy z nogą, co w przebiegu zdarzenia uchodziłoby ewidentnie za okoliczność nad wyraz charakterystyczną, wręcz wybijającą się, taką, którą trudno byłoby przeoczyć. W takim kontekście też Sąd Okręgowy poprzestał na ogólnikowym zdyskredytowaniu alibi wynikającego przede wszystkim z zeznań M. F., która twierdziła, iż w krytycznym czasie z oskarżonym K. przebywali w ich miejscu zamieszkania, którym był lokal udostępniony przez K. D.. Wskazywanie przy tym przez Sąd Okręgowy, iż świadek zmieniła datę niedyspozycji zdrowotnej życiowego partnera mijało się z prawdą. Na rozprawie zeznała bowiem, iż opisywana przez nią sytuacja, która właśnie miała stanowić alibi dla jej konkubenta, miała miejsce w piątek, a ściślej z piątku na sobotę, w grudniu 2018 r., co akurat pamiętała, bowiem był on wtedy po operacji, nie pamiętała jednak ściśle daty kalendarzowej, kojarzyła tylko, że to pobicie, o które zarzut otrzymał jej partner, miało być już w sobotę, możliwe, że 10 grudnia 2018 r. (k. 798). Podtrzymała jednocześnie odczytane zeznania z postępowania przygotowawczego, w których była mowa konkretnie o nocy z 14 na 15 grudnia 2018 r. (k. 628v), a więc z oczywistych względów o nocy z piątku na sobotę.

Po lekturze uzasadnienia zaskarżonego wyroku nieodpartym jest również wrażenie, iż Sąd I instancji w ogóle nie dostrzegł problematyki miarodajności rozpoznania oskarżonych przez tych, których stało się to udziałem, a ściślej nie pochylił się, właśnie w kontekście przedstawianego alibi, nad tym, czy aby w rozpoznanie oskarżonych nie wkradły się błędy, a przynajmniej przebieg czynności w całokształcie okoliczności nie rodzi poważnych wątpliwości co do miarodajności uzyskanego wyniku. Na pewno nie należało do tej kwestii podchodzić bezkrytycznie i bezrefleksyjnie, co niestety stało się udziałem Sądu I instancji. Sąd ten nawet nie raczył dostrzec, że L. P. dopiero przed sądem rozpoznała S. K., czym potwierdzić miała jego obecność w (...) w krytycznym czasie (k. 843), wcześniej w śledztwie na okazanej tablicy poglądowej nie rozpoznała go (k. 320v). Z kolei T. F. nie rozpoznała stuprocentowo oskarżonego W., zasłaniała się dynamiką zdarzenia oraz tym, że w lokalu było ciemno (k. 48v), przy okazaniu przez lustro weneckie dodała, iż rozpoznaje wskazaną przez siebie osobę, którą był P. W., jedynie na 80%, odwołała się przy tym do charakterystycznej cechy jego wyglądu, jaką są odstające uszy (k. 308v). Jeśli chodzi o A. P., to na tablicy poglądowej wizerunek oskarżonego W. jako mężczyzny, który ją popchnął, wskazała na 70% (k. 39v). Podczas okazania przez lustro weneckie co prawda miała już pewność, iż tym mężczyzną jest wskazany przez nią P. W., ale trzeba dodać, iż dokumentujący czynność protokół utrwalił, że rozpoznany mężczyzny, który okazał się dla niej cyt. " nagłym wspomnieniem", wyróżniał się w paradzie, jako to określiła świadek, spięciem (k. 306v). Zresztą L. P. oskarżonego W. też początkowo nie rozpoznała pewnie, gdy okazaną została jej tablica poglądowa przedstawiająca m.in. jego wizerunek, na 55% mogła powiedzieć, iż to był ten mężczyzna, który wyrzucił ją z klubu, miał podobnie odstające uszy (k. 66). Twierdziła jednak przy tym, iż napastnika, zapewne z uwagi na jego również wysoce bulwersujące werbalne zachowanie, którym miał dać dosadnie wyraz nieakceptacji dla osób o innym, niż biały, kolorze skóry, byłaby w stanie rozpoznać na 100% dopiero po głosie (k. 65v, 66). W późniejszym czasie jednak go rozpoznała bez okazania głosu, a jedynie na podstawie wyglądu pośród czterech mężczyzn w paradzie okazanych przez lustro weneckie, a pomocnym miało być jedynie podciągnięcie rękawów bluzy (k. 303v), gdyż w trakcie zdarzenie napastnik miał mieć t-shirt z krótkim rękawem (k. 65v). Co również ciekawe, L. P. w postępowaniu przygotowawczym na okazanych dwóch innych tablicach poglądowych zawierających wizerunki odpowiednio S. K. i O. D., inaczej jak T. F. i A. P., które wówczas nikogo nie rozpoznały, wskazała na wizerunek osoby, która wyglądała znajomo i w jej przekonaniu, była w klubie, choć z dostępnych danych z systemu PESEL dotyczących tak rozpoznanego mężczyzny wynika, iż zamieszkuje on z dala od (...) i (...) (wydruk z systemu (...) dot. K. S. oraz notatka urzędowa z jego danymi - załącznik adresowy, w tym k. 41), a wedle notatki urzędowej z k. 355 nie był również notowany przez Policję, jego wizerunek został też zupełnie przypadkowo dobrany jako tzw. tło dla osoby okazywanej na tablicy poglądowej. Zresztą podobnie zakończyło się okazanie tych samych tablic O. G., który stwierdził, iż ten sam mężczyzna (ze zdjęcia nr 4 na tablicy poglądowej nr 3), obserwował zdarzenie, ale nic nie robił (k. 315). Nie sposób też nie wspomnieć, że L. P. przed sądem po dłuższym czasie od zdarzenia (niemal po dwóch i pół roku), z pełnym przekonaniem twierdziła, że obecny w tym dniu w sądzie i przesłuchiwany przed nią świadek J. D., który w krytycznym czasie był właścicielem (...), a więc lokalu, potwierdzenie bytności w którym dawać miało alibi P. W., też miał być w klubie (...) w czasie, w którym przebywać tam miała wskazana pokrzywdzona, względnie była nią osoba, która jest łudząco do niego podobna (k. 842v), co więcej nie wycofała się z tego stwierdzenia po sygnalizacji, iż wskazana osoba nie miała związków z lokalem, w którym rozegrało się inkryminowane zdarzenie. Natomiast S. K., poza wspomnianą L. P., rozpoznał jedynie O. G., czyli ta sama osoba, która podobnie jak wskazana pokrzywdzona kobieta, z miejscem zdarzenia i to dość pewnie łączyła osobę, której tam bytność wydaje się obiektywnie wykluczoną. Nie rozpoznał go już jednak G. B.. Nie za bardzo nawet wiadomo, dlaczego tak się stało, choć nie musi to być wcale niczym dziwnym, jeśli uwzględni się dynamikę zdarzenia, jak i ówczesny stan psychofizyczny obcokrajowców odwiedzających już po spożyciu niemałej ilości alkoholu (...). W kontekście jednak obiektywnie stwierdzonego ówczesnego stanu zdrowia S. K., do rozpoznania tego oskarżonego przez O. G., w sytuacji gdy nie zostało później potwierdzone wynikami okazania bezpośredniego, a i współtowarzysz, który wydaje się, że miał identyczne możliwości zaobserwowania wizerunku osoby, którą rozpoznał później O. G., jej nie rozpoznał, należało podejść z wnikliwością i dociekliwością, tak by została wykluczoną jakakolwiek pomyłka. Temu Sąd Okręgowy nie sprostał, bowiem zadowolił się wyłącznie tym, że dwie z siedmiu osób, wliczając to również dwie wspomniane wcześniej ukraińskie barmanki, przy czym jedna niekonsekwentnie (L. P., rozpoznały oskarżonego K. wskazując co najmniej na jego obecność w przedmiotowym lokalu w krytycznym czasie, a ponadto O. G., choć nie wiadomo w jakich okolicznościach miałby się zdążyć zetknąć z napastnikiem, który użył przemocy wobec pokrzywdzonych kobiet, wcześniej nawet niczego takiego nie twierdził, stąd nie była mu okazywaną tablica poglądowa nr 1, potrafił go rozpoznać przez lustro weneckie w osobie P. W. twierdząc, że tam był, a nawet cyt. " Do pewnego stopnia wydaje mi się, że to on napadł na dziewczyny" (k. 300v), choć tego zdarzenia nie widział, a mężczyznę kojarzył po tym, że miał być ochroniarzem w klubie, tym ochroniarzem, którym według ukraińskich barmanek był O. D., akurat nie rozpoznany przez pokrzywdzone kobiety, które już wcześniej, choć z różną skalą pewności wskazywały na P. W..

W świetle powyższego dla Sądu odwoławczego jest oczywistym, że uzasadnienie zaskarżonego wyroku, nawet jeśli realizuje obowiązek korzystania z formularza uzasadnień (art. 99a § 1 kpk), niekoniecznie jednak w tym wypadku też właściwie, nie spełnia przede wszystkich elementarnych wymagań stawianych przed tego rodzaju dokumentem sprawozdawczym, wynikających z art. 424 § 1 kpk. Powinno wprawdzie zwięźle wskazywać fakty, które sąd uznał za udowodnione lub nieudowodnione, a także na jakich w tej mierze oparł się dowodach i dlaczego nie uznał dowodów przeciwnych, ponadto wyjaśniać podstawę prawną wyroku, nie mniej jednak z uwzględnieniem przedmiotu rozpoznania sprawy oraz kwestii, które należało w postępowaniu rozstrzygnąć. Zwięzłe uzasadnienie to zaś takie, które charakteryzuje rzeczowość, jasność, logiczność, i to zarówno w zakresie opisu stanu faktycznego i oceny dowodów, jak i w zakresie dotyczącym rozważań prawnych. Polega na unikaniu elementów zbędnych, ale już nie na ucieczce od kwestii, które są kontrowersyjne. W świetle orzecznictwa Europejskiego Trybunału Praw Człowieka obowiązkiem sądu krajowego jest odniesienie się do najważniejszych argumentów podnoszonych przez strony i uzasadnienie ich przyjęcia lub odrzucenia. Brak odniesienia się do ważnego argumentu lub odniesienie się do niego w sposób arbitralny (bez należytego uzasadnienia) nie daje pogodzić się z pojęciem rzetelnego procesu (zob. wyrok z 18 maja 2010 r., 36552/02, Vetrenko v. Mołdawia, LEX nr 578494). Nie inaczej jakość uzasadnienia orzeczenia sądowego postrzega Trybunał Konstytucyjny na tle art. 45 ust. 1 Konstytucji RP. Przyjmuje bowiem, że uzasadnianie orzeczeń jest decydującym komponentem prawa do rzetelnego procesu sądowego i podkreśla że uzasadnienie orzeczenia jest podstawą kontroli zewnętrznej orzeczenia przez organ wyższej instancji, bowiem dokumentuje argumenty przemawiające za przyjętym rozstrzygnięciem (wyrok TK z dnia 16 stycznia 2006 r., SK 30/05, OTK-A 2006, Nr 1, poz. 2, teza 4.3. uzasadnienia). Każde uzasadnienie ze swojej natury jest natomiast inne. Wprawdzie w orzecznictwie strasburskim nie ma wypracowanych kryteriów jakimi winno cechować się uzasadnienie sądu (...) ale akcentuje się, że obowiązek uzasadnienia i jego zakres - także jeśli chodzi o szczegółowość - może różnić się w zależności od charakteru decyzji i okoliczności konkretnej sprawy (por. Georgiadis przeciwko Grecji - wyrok z 29 maja 1997 r., RJD 1997-III, w: M. A. Nowicki, op. cit., s. 593; Higgins przeciwko Francji - wyrok z 19 lutego 1998 r., RJD 1998-I w: M. A. Nowicki, op. cit., s. 622-623; a także Perez przeciwko Francji - wyrok z 12 lutego 2004 r., Wielka Izba, skarga nr 47287/99 w: M. A. Nowicki: Nowy Europejski Trybunał Praw Człowieka, wybór orzeczeń 1999-2004, Zakamycze 2005, s. 687- 688).

Oczywiście nie można zapominać, że wadliwe sporządzenie uzasadnienia wyroku, zgodnie z art. 455a kpk, nie może być przesłanką do uchylenia wyroku Sądu I instancji. Stąd Sąd ad quem obowiązany był przeanalizować motywacyjną część wyroku pod kątem ewentualnych braków argumentacyjnych, czy też błędów logicznych w nich zawartych, a stwierdziwszy taką konieczność dostrzeżone mankamenty toku rozumowania Sądu I instancji winien był uzupełnić i wyjaśnić we własnym zakresie, zgodnie z granicami i kierunkiem środka zaskarżenia (zob. wyrok SN z dnia 30 września 2015 r., II KK 59/15, KZS 2017/1/17). Uchybienie wymogom art. 424 kpk ewidentnie w tym wypadku stanowiło bowiem podstawę do uznania, że w procesie związanym z wydaniem wyroku doszło do naruszenia innych przepisów procesowych, które miały znaczenie dla prawidłowego wyrokowania, gdyż z uzasadnienia wynika, że nie zostały one właściwie zastosowane. Chodzi przede wszystkim o art. 7 kpk i art. 410 kpk, bowiem pisemne uzasadnienie wskazuje, że wyrok nie mógł zostać oparty na całokształcie ujawnionych w trakcie rozprawy głównej okoliczności (zob. wyrok SA w Katowicach z dnia 12 stycznia 2017 r., II AKa 411/16, OSA 2017/1/1), jak też do pewnego stopnia i art. 5 § 2 kpk, bowiem rzeczywiście tam, gdzie należało powziąć wątpliwości, a nie wiązało się to jedynie z oceną dowodu dokonywaną swobodnie z uwzględnieniem kryteriów określonych w art. 7 kpk, Sąd I instancji w ogóle się ich nie dopatrywał, choć powinien, a uzupełnione przez Sąd odwoławczy postępowanie dowodowe potwierdziło, iż mamy do czynienia z wątpliwościami nie dającymi się usunąć, które należało poczytać na korzyść oskarżonych.


Mając więc w polu widzenia wszystko, co zostało powyżej zaprezentowane, nie sposób zaś odmówić racji twierdzeniom skarżącej. Słusznie dopatrywała się dowolności w ocenach Sądu I instancji, który zdawał się niespecjalnie dostrzegać sprzeczności w materiale dowodowym, w konsekwencji co najmniej zbagatelizował alibi obu oskarżonych, skutkiem czego bardzo pobieżnie i w sposób dalece uproszczony odniósł się do identyfikacji (rozpoznania) oskarżonych przez pokrzywdzonych, a nie może przecież budzić najmniejszej wątpliwości, iż musiało to zasadniczo ważyć na sposobie rozstrzygnięcia sprawy. Mylne (błędne) rozpoznanie wykluczało bowiem pociągnięcie oskarżonych do odpowiedzialności karnej.

Sąd Apelacyjny nie ma zaś przekonania, iż oskarżeni zostali rozpoznani prawidłowo w tym znaczeniu, iż jest wykluczoną jakakolwiek pomyłka.

Dalsze wywody należy poprzedzić uwagą, iż już tylko przebieg postępowania przygotowawczego udokumentowany w aktach sprawy silnie dowodził, iż postępowanie to toczyło się pod presją wynikającą z okoliczności sprawy, a to ujawnienia przestępstwa, którego przyczyny należy upatrywać w nietolerancji względem osób rasy czarnej. Podejrzenia padły na środowisko kibicowskie związane z klubem (...), a ściślej osoby, które z tego kręgu miały się parać tzw. nieformalną, acz odpłatnie świadczoną, ochroną lokali z muzyką i alkoholem na terenie S.. To miało w określony sposób ukierunkować czynności Policji i spowodować, że osoby podejrzewane typowane były zapewne wedle pewnego klucza. W każdym bądź razie było oczekiwanie, iż czynności zakończą się ustaleniem sprawców. Potwierdzeniem, iż sprawa pozostawała w orbicie ponadstandardowego zainteresowania przełożonych, jak też czynników dyplomatycznych, a to z uwagi na pochodzenie osób pokrzywdzonych, stanowiły zresztą również zeznania z rozprawy apelacyjnej R. B. - funkcjonariusza Komendy Miejskiej Policji w S., który był prowadzącym śledztwo.

Trzeba również wskazać, iż osoby w różnoraki sposób uwikłane w funkcjonowanie klubu (...), gdzie rozegrało się inkryminowane zdarzenie, w zasadzie nie okazały się pomocne w identyfikacji osób, które miały się dopuścić napaści na pokrzywdzonych. Wręcz można było odnieść wrażenie analizując przede wszystkim zeznania K. H. (organizatora imprezy w (...), która się tam odbywała w krytycznym czasie) i M. G. (nieformalnego menedżera w tym lokalu), jak też i W. G. (didżeja), że mogło to nie być przypadkowym, tak jak za nieprzypadkowe należałoby uznać, że w czasie interwencji Policji nikogo, kogo można by podejrzewać, w lokalu już nie było, gdyż zapewne wcześniej pośpiesznie opuściło go tylnym wyjściem. Jedynie wspomniane barmanki V. C. i A. K. co nie co opowiedziały, pierwsza z nich sugerując przy tym, iż sytuacja z tym związana stwarza dla niej niebezpieczeństwo. W istocie jednak żadna z nich nie rozpoznała oskarżonych jako krytycznej nocy obecnych w (...), w tym w szczególności w czasie, kiedy rozegrało się przedmiotowe zdarzenie. Co prawda V. C. wskazała na tablicy poglądowej na oskarżonego W., nie mniej nie uczyniła tego w sposób pewny, więcej określiła go jedynie jako osobę podobną do opisanego wcześniej w jej zeznaniach ochroniarza o ksywie (...), a poza tym w warunkach, które jej zdaniem miały być optymalnymi, już go nie rozpoznała, później natomiast rozpoznała jako napastnika, który użyć miał przemocy wobec pokrzywdzonych kobiet, inną osobę, a mianowicie O. D., który z kolei jako świadek zaprzeczył swojej bytności w przedmiotowym lokalu w krytycznym czasie twierdząc, że był w swym miejscu zamieszkania zlokalizowanym na Ś. (według (...) od(...) oddalonego o 3,5 km i 45 minut spaceru), choć równocześnie zabezpieczone dane telekomunikacyjne zdawały się wskazywać, iż jego telefon logował się wtedy do stacji BTS swoim zasięgiem obejmującej również lokal (...) (vide - opinia ForSec k. 653-654).

Z oczywistych względów źródłem wiedzy o napastnikach mogli być pokrzywdzeni. Nie sposób jednak uznać, iż dokonana przez nich identyfikacja, może uchodzić za bezbłędną, a tym samym nie mogącą wzbudzać wątpliwości co do jej miarodajności.

Nie można bowiem zapominać okoliczności, w jakich pokrzywdzeni mieli sposobność zaobserwować napastników, w tym rozpoznane przez siebie osoby. Nie ujmując im niczego z chęci dokonania w sposób rzetelny i uczciwy identyfikacji napastników, warunki w jakich ich wcześniej postrzegali, a później przyszło im ich rozpoznawać, nie sprzyjały temu, aby można było obecnie ocenić wyniki przeprowadzonych okazań jako prawidłowo oddające to, co utkwiło w pamięci świadków, w szczególności w zestawieniu z alibi, którym dysponował każdy z oskarżonych. Zasadniczy powód tego musiał być bowiem taki, iż w czasie inkryminowanego zdarzenia pokrzywdzeni, jak też świadek G. B., byli pod wpływem alkoholu. Wprawdzie nie zostali przebadani pod tym kątem, ale nie kryli się z wcześniejszym spożywaniem alkoholu i to w niemałych ilościach. Wręcz T. F. z tego powodu miała się źle poczuć i wymiotować, bezpośrednio przed zawitaniem do (...), który to lokal był już kolejną miejscówką tejże nocy dla miło spędzających czas obcokrajowców. Nie będzie zaś truizmem stwierdzenie, że spożyty alkohol mógł osłabić zdolności poznawcze tych osób, jak to określiła skarżąca, przytępiając postrzeganie i pamięć. Czy tak na pewno było, trudno teraz dociec, ale nie można tego wykluczyć, tak jak nie można pomijać i tego, że w dynamice zdarzenia, w obliczu również wielości twarzy, które krytycznej nocy musiały zostać zaobserwowane przez w/w osoby, częstokroć tylko mimowolnie, czy też przez krótki czas, za istotnie wątpliwie musi uchodzić, iż na pewno dobrze i bez ryzyka pomyłki, której nawet by sobie nie uświadamiały, były one zdolne zapamiętać na tyle dokładnie wygląd napastników, z którymi styczność nie była przecież długotrwała, a wręcz przeciwnie, by później móc go odtworzyć z pamięci i skonfrontować z wizerunkami, czy wręcz postaciami, okazywanych osób. O tym, iż z tym związana niepewność nie może być bagatelizowana, a wręcz wydaje się realną, zdaniem Sądu Apelacyjnego świadczą choćby przywołane już wyżej twierdzeniaL. P. i O. G.. Jak czas pokazał, z wyjątkową łatwością, w szczególności L. P.potrafiła wskazywać różne osoby, nawet gdy nie podobna je łączyć z krytycznym miejscem, w którym ich obecność, w jednym przypadku nawet przed ponad dwu laty, i pomimo krótkotrwałego, wręcz przelotnego, z nimi kontaktu, starała się w ten sposób potwierdzić (K. S., J. D.). Bez oporów i to po długim czasie "potrafiła" rozpoznać też kogoś, kogo wcześniej nie rozpoznała, a widzieć również mogła co najwyżej przelotnie (S. K.). Nie sposób też jednak przywołać zeznań G. B., który z całego grona obcokrajowców nikogo z okazywanych mu osób nie rozpoznał. Choć nie musi to jeszcze niczego przesądzać, to jednak w okolicznościach niniejszej sprawy, musi odgrywać istotne znaczenie, gdy właśnie uwzględni się powyżej naprowadzone uwarunkowania, jak też zastrzeżenia samego w/w świadka, który nie krył się, iż nie miał zbyt korzystnych warunków do czynienia obserwacji, efekty których mógłby później wykorzystać przy identyfikacji. Przynajmniej na podstawie pierwszej fazy zdarzenia, w którym pobitym został O. G., byłoby zaś uprawnionym twierdzić, że miał G. B. z tym pokrzywdzonym identyczne, a przynajmniej w miarę zbliżone, możliwości postrzegania wizerunku tego z późniejszych napastników, który właśnie zainicjował zajście "pretensją" o piwo. Inaczej zaś jak O. G., nie rozpoznał jako tego napastnika S. K., co więcej, podobnie jak pokrzywdzony nie twierdził, iż tenże napastnik miał problem z nogą, a niewątpliwie taką przypadłością po zabiegu na kolanie cechował się wówczas S. K., co w obliczu przedłożonej dokumentacji medycznej, jak i zeznań M. F. oraz I. F., a także K. D., wydaje się okolicznością nie do podważenia, poza tym wynika z niej, że w/w oskarżony był wtedy na tyle niesprawny w chodzeniu, iż rzeczywiście trudno byłoby sobie wyobrazić, aby mógł się dopuścić tego, co mu przypisywał w swoich zeznaniach O. G., nie wspominając, iż za mało prawdopodobne uchodziłoby, właśnie dlatego, że było krótko po zabiegu, przebywanie przez niego wtedy nocą poza poza domem i spożywanie alkoholu w sytuacji, w której do przemieszczania się musiał używać kul ortopedycznych.

W zakresie rozpoznania P. W. wskazać też trzeba, iż nie jest wykluczonym, że niekorzystny dla tego oskarżonego wynik okazań był efektem sugestii. Już na pierwszy rzut oka widać, iż tylko wizerunek oskarżonego na tablicy poglądowej nr 1 przedstawia mężczyznę z odstającymi uszami, a właśnie to wedle zeznań L. P. miało cechować tego napastnika, który użył przemocy pomocy pokrzywdzonych kobiet (k. 66). Ważne, iż co do możliwości takiego sugestywnego postrzegania rzeczonej tablicy poglądowej, wypowiedział się w swych zeznaniach przed Sądem Apelacyjnym również przeprowadzający okazania R. B. (k. 1049v). Właśnie na podstawie podobnie odstających uszu oskarżonego W. na tej konkretnie tablicy poglądowej rozpoznać miała pokrzywdzona P.. Nie można wykluczyć, iż tym samym kierowały się pozostałe pokrzywdzone kobiety. Przebieg tej czynności mógł natomiast w jakiś sposób ukierunkować, czy wpłynąć na wynik okazań oskarżonego W. przeprowadzonych przez lustro weneckie z udziałem tych kobiet. Wedle L. P. (1) uszy wskazanego przez nią także wtedy oskarżonego W. były nietypowe (k. 304v). Jakkolwiek miała twierdzić, iż rozpoznaje go przede wszystkim po twarzy, jak też wzroście (był wysoki) oraz po rękach, nie można zapominać, iż wizerunek oskarżonego mógł nie być jej obcy właśnie z uwagi na wcześniejsze okazanie tablicy poglądowej. Wzrost i ręce trudno natomiast traktować jako te cechy wyglądu zewnętrznego, które w rozpatrywanym przypadku mogłyby być uznane za na tyle wyróżniające oskarżonego, że pozwalałyby go pewnie i bez pomyłki powiązać z tym konkretnym napastnikiem. Co najwyżej mógłby okazać się okolicznością istotną dla stwierdzenia, że tym napastnikiem nie mogłaby być osoba niższa od P. W., czego jednak też nie sposób stwierdzić, bowiem nie wiadomo, jaki wzrost dla pokrzywdzonej P. świadczyć miałby, że mamy do czynienia z osobą wysoką. W żadnym momencie nie była ona zaś np. konfrontowana ze wzrostem O. D.. Uwaga ta jest zaś czyniona w kontekście sugestii pełnomocnika O. G. wyrażonej dopiero w mowie końcowej przed Sądem Apelacyjnym, nie wynikającej już z żadnego dowodu, iż O. D. miałby być niższy od P. W. o ok. 10 cm. Kiedy się jednak uwzględni, że oskarżony W. ma mieć 192 cm (k. 515), to i osoba o 10 cm od niego niższa obiektywnie będzie uchodziła za wysoką. Poza tym trzeba pamiętać, że nie znanym jest przecież wygląd osób dobranych do parady. Są one identyfikowane jedynie imieniem i nazwiskiem. Ich wygląd nie został w żaden sposób utrwalony. Tylko z zeznań G. B. złożonych w toku okazania można wywnioskować, iż wszystkie osoby z parady były łyse, bądź krótko ścięte (k. 302v), co trudno byłoby uznać za cechę indywidualizującą. Choć stwierdzenie L. P., iż uszy rozpoznanego oskarżonego są nietypowe, wręcz może również sugerować, iż tego rodzaju cecha wyglądu i w tym przypadku mogła go wyróżniać spośród pozostałych osób w paradzie, co wówczas godziłoby również w prawidłowość przeprowadzenia tej czynności. Jak zeznał R. B. (k. 1050), poza tym wynika wprost z § 5 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 2 czerwca 2003 r. w sprawie warunków technicznych przeprowadzenia okazania (Dz. U. Nr 104, poz. 981), osoby przybrane do osoby okazywanej powinny być w zbliżonym wieku oraz mieć podobny do niej wzrost, tuszę, ubiór i inne cechy charakterystyczne. Poza tym zauważenia wymaga, iż wcześniej L. P. twierdziła, że napastnika na pewno rozpozna po głosie, który już jednak nie został jej okazany i to z niewiadomych względów. Nie potrafił tego rzeczowo wyjaśnić R. B., który jedynie sugerował bliżej nieokreślone względy techniczne, choć jednocześnie przyznał, że może, acz nie musi, rodzić niepewność co do wyniku okazania tego rodzaju zaniechanie (k. 1049v). A. P. z kolei mogła rozpoznać oskarżonego, który był dla niej "nagłym wspomnieniem", gdyż był spięty (k. 306v), a tę okoliczność można przecież łączyć z tym, iż podczas bezpośrednio wcześniej przeprowadzonego okazania P. W. mógł się zorientować, że został rozpoznany, bowiem tylko jego poproszono na życzenie L. P. o podwinięcie rękawów bluzy. Charakterystycznymi uszami na pewno też kierowała się T. F., która zresztą nie miała 100% pewności co do rozpoznania oskarżonego W. (k. 308v). W ogóle dziwnym jest, iż jako pierwszym oskarżony W. w paradzie przez lustro weneckie okazany został osobom, którym wcześniej nie okazywano tablicy poglądowej z jego wizerunkiem, gdyż w złożonych zeznaniach nie wskazywali okoliczności, które mogłyby choćby sugerować, że mieli styczność w (...) w czasie tam swojej bytności z osobą, która miała poturbować pokrzywdzone kobiety. Chodzi o O. G. i G. B.. Jedynie pierwszy z nich rozpoznał oskarżonego jako osobę, która była w tym dniu we wskazanym klubie, gdy doszło do przedmiotowego zdarzenia, a jednocześnie wyraził przypuszczenie, nie wiadomo już jednak kompletnie na jakiej podstawie, że napadł na dziewczyny, choć nie był nawet pewny, że ma do czynienia z ochroniarzem z klubu (k. 300v). Zresztą nie wiadomo po czym O. G. rozpoznał oskarżonego W.. Uwzględniając wynikającą z zaprezentowanego powyżej wywodu niemiarodajność rozpoznania przez tego pokrzywdzonego S. K., wręcz można snuć przypuszczenie, iż tak jak mógł się mylić co do tego oskarżonego, czy też osoby K. S., tak też błędnie mógł wskazać na P. W., tym bardziej że nie daje się rozeznać, dlaczego mogło się stać to jego udziałem. Jakkolwiek nie był w tym odosobniony, nie sposób więc wyniku akurat tego rodzaju czynności z jego udziałem przeprowadzonej traktować w kategorii pozytywnie weryfikującej wyniki pozostałych okazań P. W. przeprowadzonych przez lustro weneckie, jak też w ogóle definiującej prawidłowość i miarodajność wyniku tego rodzaju czynności.

Oczywiście trzeba mieć było w polu widzenia, iż alibi, które przedstawił oskarżony W., oparte było zasadniczo o dowody, co do których wiarygodności można byłoby mieć zasadnicze wątpliwości. Przecież początkowo twierdził, iż w (...) był na imprezie, a mieli to potwierdzić personel (barman, barmanki) i szef, do (...) trafił zaś na kilka chwil, ale dopiero po godz. 4:00 (k. 241). Kiedy jednak przesłuchania personelu i szefa przedstawiały oskarżonego W. w roli ochroniarza, który krytycznej nocy miałby być w (...) "w pracy", a nie na imprezie, poza tym nie dawały mu aż takiego stuprocentowego alibi, które wykluczałoby poza wszelką wątpliwość możliwość choćby czasowego opuszczenia przez niego (...)i to o takiej porze, by właśnie móc dotrzeć i przebywać w (...) kiedy doszło tam do inkryminowanego zdarzenia z udziałem pokrzywdzonych (B. S. godz. 3.00 wskazywał przecież orientacyjnie), pojawili się świadkowie P. i M., którzy zaświadczali o jego tam bytności jako towarzysze w zabawie. Wedle pierwotnej relacji oskarżonego, jeszcze z postępowania przygotowawczego, takich osób, które miałyby jego tam obecność potwierdzić, miało zaś nie być. Ze zmiany wyjaśnień w tym zakresie nie potrafił natomiast się wytłumaczyć przed sądem (k. 787). Nie sposób jednak w tym doszukiwać się jeszcze tego, że alibi zostało wymyślone dla obrony przed zarzutem. Przecież równie dobrze z tym związana niekonsekwencja oskarżonego mogłaby stanowić też odpowiedź na to, że część dowodów, które miały świadczyć na jego korzyść potwierdzając alibi, nie miała jednoznacznie takiej wymowy (zeznania K. T. oraz przemilczanych przez Sąd Okręgowy w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku M. K., K. R. i A. S.), natomiast z innych dowodów wynikałoby, iż z w krytycznej dacie uzyskiwał on dochód, który miał skrywać przed fiskusem (zeznania B. S. i J. D.). W kontekście alibi P. W. nie można jednak również zapominać o tym, co wynika z danych telekomunikacyjnych, a ściślej z logowania się jego komórki. Choć nie mogą one uchodzić za szczególnie ważkie, zresztą podobnie jak tego rodzaju dane dotyczące S. K., bowiem z racji niewykonywania połączeń w godz. 2:00-4:00 w dniu 15 grudnia 2018 r. nie są wiadome miejsca logowania się ich komórek w tym przedziale czasu, będącym wyłącznie miarodajnym dla stwierdzenia, czy mogliby w krytycznym czasie przebywać jednak w (...), to jednak kiedy jedyne połączenie pozwalające ustalić miejsce logowania telefonu oskarżonego W. do stacji BTS pomiędzy 22:00 w dniu 14 grudnia 2018 r. a godz. 4:00 w dniu 15 grudnia 2018 r. było o godz. 0:00, względnie o godz. 23:05:14, wówczas telefon logował się do nadajnika zlokalizowanego w S. przy ul. (...) (k. 352-353), skąd do (...) wedle (...) jest raptem ok. 500 metrów, a do (...) ponad 3 km, nie pozwalają one odrzucić alibi, a w powiązaniu z zeznaniami barmanek z (...) z którymi poza tym korelowało to, co wynika z zabezpieczonych danych telekomunikacyjnych dotyczących numeru telefonu, z którego korzystał rozpoznany przez nie O. D., nawet bardziej przemawiają za tym, co wynika z wersji P. W., tym bardziej że zabezpieczone dane telekomunikacyjne dotyczące nie tylko tego oskarżonego, ale i świadków K. H. i M. G., czyli osób związanych z imprezami organizowanymi w (...), wykluczyły bezpośrednie połączenia pomiędzy tymi świadkami, a oskarżonym W., zresztą takich połączeń nie było też pomiędzy tymi świadkami, a oskarżonym K. (vide: diagramy w wersji elektronicznej na płycie DVD-R stanowiące załączniki do opinii (...)). Gdyby mieli zaś wówczas nieformalnie ochraniać (...), a w takiej roli przynajmniej w tej sprawie występuje napastnik, który zaatakował pokrzywdzone kobiety, potwierdzenia występowania takich połączeń należałoby się spodziewać. Co zaś ciekawe, brak też bezpośrednich połączeń pomiędzy numerami W. i K.. Zostały jedynie udokumentowane bezpośrednie połączenia pomiędzy numerem, z którego miała korzystać konkubina K., z numerem P. W., ale dla nich wytłumaczeniem mogłaby być jej z nim znajomość z siłowania, o której zeznała M. F. (k. 628v). Występowały natomiast bezpośrednie połączenia pomiędzy numerami O. D. oraz numerami H. i G., co tylko uprawdopodobnia w powiązaniu z danymi o miejscu logowania się telefonu D. krytycznej nocy i to konkretnie pomiędzy 2:17:54 a 3.07.17, że wbrew składanym przez niego zapewnieniom mógł przebywać wtedy w (...) To z kolei tłumaczyłoby, dlaczego zostałby rozpoznany przez barmanki narodowości ukraińskiej jako napastnik, który poturbował pokrzywdzone kobiety. Dodać jeszcze trzeba, iż także numer S. K. w krytyczną noc, lecz przed godz. 2:00, konkretnie od 21:23 w dniu 14 grudnia 2018 r. do 1:07 już w dniu 15 grudnia 2018 r., kiedy to wysyłał i otrzymywał sms-y (łącznie było ich cztery), a ich nadawcą bądź adresatem był użytkownik numeru 515-765-394 zidentyfikowany jako K. D., logował się z dala od (...), bowiem do nadajnika położonego w D. przy (...) (k. 600-601). W jego zaś zasięgu mógł pozostawać lokal wówczas przez niego wraz z M. F. zamieszkiwany, tj. przy ul. (...) w D.. Wedle (...) oba adresy dzieli raptem ok. 1 km. Akurat zaś wtedy S. K. i K. D. nie przebywali w tym samym miejscu, co jedynie mogły sugerować pierwsze wyjaśnienia tego oskarżonego (k. 505), w których jednak nie twierdził on, że był z nim wtedy w/w świadek, a potem zostało przekonująco wyjaśnionym, że chodziło o zamieszkiwanie w lokalu udostępnionym przez tego świadka K. i jego partnerce, co zresztą potwierdzili też M. F. (k. 628v, 798-799) i K. D. (k. 797). Z zestawienia logowań telefonów K. i D., wynikałoby zresztą, że jak wysyłali do siebie sms-y byliby od siebie w oddaleniu. Telefon D. logował się bowiem w trzech znanych jedynie przypadkach do nadajnika zlokalizowanego w D. przy (...) (k. 608), który od nadajnika na ul. (...) dzieliło ok. 5 km (wg (...)). Stąd też nie było potrzeby dopytywać siostra F., gdzie konkretnie wraz z byłym już mężem przywozili leki przeciwbólowe dla K. z tego powodu, że jej siostra, a jego konkubina, była wtedy w pracy, przyjechać zaś tam mieli ok. godz. 18:00 i wyjść przed północą.

Dla wszechstronnego wyjaśnienia okoliczności sprawy, konkretnie dla przekonania się, czy wyniki okazań mogą jednak uchodzić za miarodajne, Sąd Apelacyjny widział natomiast możliwość pogłębienia materiału dowodowego i w tym celu z urzędu wykazał się inicjatywą dowodową, która jednak tylko częściowo okazała się możliwą do zrealizowania, nie dostarczyła jednak danych, które mogłyby rozwiać naprowadzone powyższym wywodem wątpliwości co do trafności rozpoznania oskarżonych.

Po pierwsze w związku z zapisem w protokole oględzin na k. 568a wskazującym, że funkcjonariusz Policji przeprowadzający czynność nie odtworzył pliku z danymi, bo nie miał odpowiedniego programu, a chodziło o E., na rozprawie apelacyjnej na jej pierwszym terminie odtworzono z płyty z danymi telekomunikacyjnymi dot. numeru 508 557 778 (k. 567) plik w formacie xls o nazwie „dane.osobowe”, który identyfikuje użytkownika numeru, z którego w dniu 17 grudnia 2018 r. o godz. 7:03 wysłana została na numer 731 703 301 użytkowany przez M. G. wiadomość sms-a, którego treść „ Poszłam do domu a tam taka sytuacja.., impreza się dopiero rozkręciła” wskazuje, iż krytycznej nocy osoba będąca autorem tej wiadomości przebywała w lokalu (...) i ewentualnie mogłaby się wypowiedzieć co do bytności tam oskarżonych. Jak wynika z zawartości odtworzonego pliku użytkownikiem numeru 508 557 778 od dnia 4 sierpnia 2005 r. do dnia 12 grudnia 2019 r. była U. G.. Jej przesłuchanie nie było jednak obiektywnie możliwe, bowiem adres, pod którym zamieszkiwała już nie istnieje (informacja Komendy Miejskiej Policji w S. - k. 1026), a inny nie został ustalony, nie posiada też aktualnie żadnego meldunku (wydruk z systemu (...) dot. U. G. w załączniku adresowym).

Z tej samej przyczyny i na zbliżoną okoliczność nie było też możliwym przesłuchanie N. G., która według danych pozyskanych od T. (k. 560-563), poddanych następnie oględzinom (k. 568), z numeru 728 278 388 wykonać miała połączenie do M. G. na numer 731 703 301 w dniu 15 grudnia 2018 r. o godz. 4:18. Z wydruku z systemu (...) dot. N. G. (załącznik adresowy) wynika, że od 10 lipca 2019 r. nie posiada ona w kraju meldunku.

Przesłuchany został jedynie przywoływany już funkcjonariusz Policji R. B.. Jego zeznania nie rozwiały jednak wątpliwości, a wręcz w nich tylko musiały utwierdzić, kiedy się choćby uwzględni, że w istocie potwierdzały możliwe sugestywne przeprowadzenie okazań tablicy poglądowej z wizerunkiem P. W., nie dostarczyły ponadto wyjaśnienia rezygnacji z przeprowadzenia okazania L. P. głosu tego oskarżonego, jak też nie tłumaczyły zaniechania okazania na żywo S. K., które w świetle wszystkich naprowadzonych wyżej okoliczności, w tym w szczególności w kontekście przedstawionego przez tego oskarżonego silnego alibi, winno było uchodzić za czynność nieodzowną, bowiem właśnie pozwoliłaby w oparciu o szersze spektrum cech zweryfikować poprawność pierwotnego rozpoznania tego S. K., co w tym miejscu wymaga zaznaczenia, tylko przez jedną osobę (O. G.), z siedmiu, którym była okazywana tablica poglądowa z jego wizerunkiem. Akta sprawy nie wskazują natomiast, by w czasie bytności pokrzywdzonych w Polsce przez okres około jeszcze 8 miesięcy po inkryminowanym zdarzeniu, o którym zeznała M. S. (k. 824), czynność tego rodzaju miałaby nie być możliwa do przeprowadzenia. Podkreślić zaś trzeba, iż rozpoznanie oskarżonego K. z tablicy poglądowej miało miejsce jeszcze początkiem stycznia 2019 r.. Wprawdzie Policja miała potem problemy z ustaleniem miejsca przebywania tego oskarżonego (k. 492), nie mniej w końcu się to udało (k. 501). Brak zaś danych, aby po przedstawieniu zarzutu, co miało miejsce 13 czerwca 2019 r. w ogóle próbowano kontaktować się z pokrzywdzonymi.

Pomocnymi nie okazały się również pozyskane dane, które mogłyby okazać się chronione tajemnicą bankową. Z zeznań O. G. wynikało, iż rozpoznany przez niego S. K. miał w lokalu spożywać piwo, co sugerowałoby, że mógł dokonać jego zakupu. Jeszcze na etapie postępowania przygotowawczego zabezpieczonymi zostały od (...) S.A. dane obejmujące zestawienie transakcji, które zostały zrealizowane w nocy z 14 na 15 grudnia 2018 r. od godz. 22:00 do godz. 4:00 z terminalu użytkowanego we wskazanym lokalu (...) (k. 366, 489-491). Choć śledczy wiedzieli również, że rzeczony operator systemu płatności elektronicznych nie dysponuje danymi posiadaczy kart płatniczych, które wyszczególnione zostały we wspomnianym zestawieniu (k. 385), o informacje w tym zakresie nie wystąpili do banków wydawców tych kart, co już wtedy musiało uchodzić za czynność ważką w procesie identyfikacji sprawców czynów objętych postępowaniem. Na obecnym etapie postępowania, również w kontekście okoliczności wynikających z danych co do miejsc logowania się krytycznej nocy telefonów komórkowych oskarżonych, istotną była konkretnie wiedza o tym, czy oskarżeni byli posiadaczami kart płatniczych wydanych przez (...) Bank (...), którymi wykonane zostały wskazane w przywołanym zestawieniu konkretnie transakcje z dnia 15 grudnia 2018 r. o godz. 2:35:32 i 3:00:48. Tylko zresztą w takim zakresie rzeczony bank na obecnym etapie postępowania, które przecież toczy się przeciwko konkretnym osobom, byłby zobowiązany do udzielenia informacji objętych tajemnicą bankową w świetle art. 105 ust. 1 pkt 2 lit. b ustawy z dnia 29 sierpnia 1997 r.– Prawo bankowe (t.j. Dz. U. z 2022 r. poz. 2324 z późn. zm). Na wdrożenie trybu przewidzianego w art. 106b tejże ustawy jest już bowiem za późno, było to możliwe do czasu, do kiedy postępowanie przygotowawcze nie przeszło z fazy in rem do in personam. Pismem z dnia 24 kwietnia 2023 r. (...) Bank (...) S.A. z/s w K. poinformował, że na dzień 15 grudnia 2018 r. oskarżeni nie byli posiadaczami wydanych przez ten bank kart płatniczych o numerach (...) i (...) (k. 1020).

W podsumowaniu należy więc stwierdzić, iż wobec niepewności co do prawidłowości rozpoznania oskarżonych, nawet jeśli w większym stopniu dotyczyłaby ona S. K., niźli P. W., należało podzielić zapatrywanie skarżącej, iż Sąd I instancji błędnie przyjął, że konkretnie ci mężczyźni byli tymi napastnikami, o których wypowiadali się pokrzywdzeni oraz świadek G. B.. Do takiego postąpienia, obligowała reguła in dubio mitius, wynikająca wprost z zasady in dubio pro reo, o której mowa w art. 5 § 2 kpk.

Wniosek

zmiana zaskarżonego wyroku i uniewinnienie oskarżonych od zarzucanych im czynów

☒ zasadny

☐ częściowo zasadny

☐ niezasadny

Zwięźle o powodach uznania wniosku za zasadny, częściowo zasadny albo niezasadny.

Stwierdzone uchybienie nakazywało zgodnie z art. 438 kpk oraz art. 437 § 1 i 2 kpk skorygować zaskarżony wyrok w sposób postulowany przez apelującego. Więcej w podsekcji 5.2.1.

4.  OKOLICZNOŚCI PODLEGAJĄCE UWZGLĘDNIENIU Z URZĘDU

4.1.

Zwięźle o powodach uwzględnienia okoliczności

5.  ROZSTRZYGNIĘCIE SĄDU ODWOŁAWCZEGO

1.7.  Utrzymanie w mocy wyroku sądu pierwszej instancji

5.1.1.

Przedmiot utrzymania w mocy

rozstrzygnięcia z punktów 3 i 4 o zwrocie uprawnionym zbędnych dla postępowania karnego dowodów rzeczowych

Zwięźle o powodach utrzymania w mocy

Nie kwestionowane w apelacji obrońcy, poza tym niedeterminowane kierunkiem rozstrzygnięcia w kwestii sprawstwa i winy, stąd nie do podważenia w sytuacji, w której wyrok skazujący się nie ostał i sąd odwoławczy orzekł reformatoryjnie odmiennie co do istoty uniewinniając oskarżonych od popełnienia zarzucanego każdego z nich czynu.

1.8.  Zmiana wyroku sądu pierwszej instancji

5.2.1.

Przedmiot i zakres zmiany

punkt 1 - uznanie oskarżonego P. W. za winnego popełnienia zarzucanego mu czynu opisanego w punkcie I części wstępnej wyczerpującego znamiona przestępstwa z art. 119 § 1 kk w zw. z art. 157 § 2 kk w zw. z art. 11 § 2 kk i wymierzenie mu za to na mocy art. 119 § 1 kk w zw. z art. 11 § 3 kk kary 1 roku pozbawienia wolności,

punkt 2 - uznanie oskarżonego S. K. za winnego popełnienia zarzucanego mu czynu opisanego w punkcie II części wstępnej wyczerpującego znamiona przestępstwa z art. 158 § 1 kk i wymierzenie mu za to na mocy art. 158 § 1 kk kary 6 miesięcy pozbawienia wolności

punkt 5 - na podstawie art. 627 kpk obciążenie oskarżonych kosztami sądowymi

w miejsce tych rozstrzygnięć uniewinnienie oskarżonych od popełnienia zarzucanego każdemu z nich czynu

Zwięźle o powodach zmiany

Z powodów przedstawionych w podsekcji 3.1 należało przyjąć, że nie zostało udowodnionym w sposób, który wykluczałby jakąkolwiek wątpliwość, że to konkretnie oskarżeni byli tymi osobami, które miały się dopuścić napaści fizycznej, jedna, którą wedle aktu oskarżenia miał był P. W., na pokrzywdzone L. P., T. F. i A. P., druga w grupie innych nieustalonych osób, którą wedle aktu oskarżenia miał być S. K., na pokrzywdzonego O. G., któremu jeszcze ówcześnie towarzyszył G. B., również wtedy zaatakowany, lecz przez jeszcze inne, w komplecie nieustalone osoby. W takiej sytuacji, z braku możliwości dowodowych, które rozwiewałyby nie dającą się obecnie już usunąć wątpliwość co do prawidłowości rozpoznania oskarżonych jako owych napastników, nie pozostało Sądowi odwoławczemu nic innego, jak stosując się do reguły in dubio pro reo, zgodnie z art. 414 § 1 kpk w zw. z art. 17 § 1 pkt 1 kpk w zw. z art. 458 kpk, uniewinnić oskarżonych od popełnienia zarzucanego każdemu z nich czynu. Tym samym zdezaktualizowały się - jako następstwa wyroku skazującego - rozstrzygnięcia o karze oraz o kosztach procesu oparte o art. 627 kpk.

1.9.  Uchylenie wyroku sądu pierwszej instancji

1.1.7.  Przyczyna, zakres i podstawa prawna uchylenia

5.3.1.1.1.

art. 439 k.p.k.

Zwięźle o powodach uchylenia

5.3.1.2.1.

Konieczność przeprowadzenia na nowo przewodu w całości

art. 437 § 2 k.p.k.

Zwięźle o powodach uchylenia

5.3.1.3.1.

Konieczność umorzenia postępowania

art. 437 § 2 k.p.k.

Zwięźle o powodach uchylenia i umorzenia ze wskazaniem szczególnej podstawy prawnej umorzenia

5.3.1.4.1.

art. 454 § 1 k.p.k.

Zwięźle o powodach uchylenia

1.1.8.  Zapatrywania prawne i wskazania co do dalszego postępowania

1.10.  Inne rozstrzygnięcia zawarte w wyroku

Punkt rozstrzygnięcia z wyroku

Przytoczyć okoliczności

6.  Koszty Procesu

Punkt rozstrzygnięcia z wyroku

Przytoczyć okoliczności

3, 4

W związku z uniewinnieniem oskarżonych po myśli art. 632 pkt 2 kpk w zw. z art. 634 kpk należało obciążyć Skarb Państwa wydatkami w sprawie, o których mowa w art. 618 § 1 kpk, jak też wydatkami oskarżonych, jakie każdy z nich poniósł w sprawie na ustanowienie obrońcy, a określonych z zastosowaniem przepisów rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 22 października 2015 r. w sprawie opłat za czynności adwokackie (Dz. U. poz. 1800 z późn. zm.) i przy uwzględnieniu, że korzystali z fachowej pomocy prawnej w postępowaniu pierwszoinstancyjnym oraz dwukrotnie w postępowaniu odwoławczym, przy czym rozprawa przed Sądem Okręgowym, jak też ponowiona rozprawa apelacyjna, trwały dłużej niż jeden dzień (odpowiednio dziesięć i dwa terminy), a wniosek o zasądzenie kosztów zastępstwa prawnego i kosztów adwokackich (k. 1050) nie zawierał oświadczenia o wysokości kosztów obciążających stronę z tytułu wynagrodzenia adwokata, zaś okoliczności określone w § 15 ust. 3 powołanego rozporządzenia nie przemawiały in concreto nie przemawiały za ustaleniem opłaty w innej wysokości, niż odpowiadającej stawce minimalnej przewidzianej w § 11 ust. 2 pkt 5 rozporządzenia.

Zgodnie z art. 634 kpk, jeżeli przepisy ustawy nie stanowią inaczej, do kosztów procesu za postępowanie odwoławcze od orzeczeń kończących postępowanie w sprawie mają odpowiednie zastosowanie przepisy o kosztach za postępowanie przed sądem pierwszej instancji.

Przepisy Kodeksu postępowania karnego w art. 635-637 kpk nie regulują zasad ponoszenia kosztów procesu za postępowanie odwoławcze w przypadku uwzględnienia środka odwoławczego i wydania na korzyść oskarżonego orzeczenia obligującego po myśli art. 626 § 1 kpk do rozstrzygnięcia, kto, w jakiej części i zakresie ponosi koszty procesu. W konsekwencji art. 634 kpk nakazywał odpowiednio zastosować art. 632 pkt 2 kpk, bowiem ten przepis dotyczy przypadku, w którym dochodzi do uniewinnienia oskarżonego w sprawie z oskarżenia publicznego, a właśnie takie rozstrzygnięcie kończące postępowanie w sprawie wydał Sąd odwoławczy w następstwie uwzględnienia apelacji obrońcy wywiedzionej na korzyść oskarżonych.

7.  PODPIS

SSA Marcin Schoenborn

1.11.  Granice zaskarżenia

Kolejny numer załącznika

1

Podmiot wnoszący apelację

obrońca oskarżonych P. W. i S. K.

Rozstrzygnięcie, brak rozstrzygnięcia albo ustalenie, którego dotyczy apelacja

skazanie oskarżonych P. W. i S. K. zarzucane każdemu z nich przestępstwo z wszelkimi wynikającymi z tego konsekwencjami

1.3.1. Kierunek i zakres zaskarżenia

☒ na korzyść

☐ na niekorzyść

☒ w całości

☐ w części

co do winy

co do kary

co do środka karnego lub innego rozstrzygnięcia albo ustalenia

1.3.2. Podniesione zarzuty

Zaznaczyć zarzuty wskazane przez strony w apelacji

art. 438 pkt 1 k.p.k. – obraza przepisów prawa materialnego w zakresie kwalifikacji prawnej czynu przypisanego oskarżonemu

art. 438 pkt 1a k.p.k. – obraza przepisów prawa materialnego w innym wypadku niż wskazany
w art. 438 pkt 1 k.p.k., chyba że pomimo błędnej podstawy prawnej orzeczenie odpowiada prawu

art. 438 pkt 2 k.p.k. – obraza przepisów postępowania, jeżeli mogła ona mieć wpływ na treść orzeczenia

art. 438 pkt 3 k.p.k. – błąd w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę orzeczenia,
jeżeli mógł on mieć wpływ na treść tego orzeczenia

art. 438 pkt 4 k.p.k. – rażąca niewspółmierność kary, środka karnego, nawiązki lub niesłusznego zastosowania albo niezastosowania środka zabezpieczającego, przepadku lub innego środka

art. 439 k.p.k.

brak zarzutów

1.4. Wnioski

uchylenie

zmiana