Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt: III APa 31/12

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 24 stycznia 2013 r.

Sąd Apelacyjny w Łodzi, III Wydział Pracy i Ubezpieczeń Społecznych

w składzie:

Przewodniczący: SSA Mirosław Godlewski (spr.)

Sędziowie: SSA Jolanta Wolska

SSA Maria Padarewska - Hajn

Protokolant: stażysta Agata Jóźwiak

po rozpoznaniu w dniu 10 stycznia 2013 r. w Łodzi

sprawy J. K.

przeciwko (...) Spółka z ograniczoną odpowiedzialnością w R.

o zadośćuczynienie, odszkodowanie, rentę wyrównawczą,

na skutek obustronnej apelacji

od wyroku Sądu Okręgowego - Sądu Pracy i Ubezpieczeń Społecznych w Płocku

z dnia 29 sierpnia 2012 r., sygn. akt: VI P 12/11;

1.  oddala obie apelacje;

2.  wzajemnie znosi koszty procesu za drugą instancję.

Sygn. akt III APa 31/12

UZASADNIENIE

Powód J. K. zastąpiony przez profesjonalnego pełnomocnika w pozwie wniesionym 17 maja 2011 roku, skierowanym przeciwko pozwanemu (...) Sp. z o.o. w R. żądał zasądzenia od pozwanego na swoją rzecz: 1) kwoty 4 850 zł tytułem odszkodowania z ustawowymi odsetkami od 19 kwietnia 2011 r. do dnia zapłaty 2) kwoty 100 000 zł tytułem zadośćuczynienia z ustawowymi odsetkami od 19 kwietnia 2011 r. do dnia zapłaty, 3) comiesięcznej renty w wysokości 600 zł począwszy od dnia doręczenia pozwanemu pozwu, płatnej z góry do dnia 10-go każdego miesiąca z ustawowymi odsetkami na wypadek zwłoki w płatności którejkolwiek z rat oraz 4) ustalenia odpowiedzialności pozwanego na przyszłość z tego samego zdarzenia, tj. utraty słuchu spowodowanej warunkami pracy u pozwanego.

Pozwany wnosił o oddalenie powództwa kwestionując żądanie pozwu co do zasady jak i wysokości.

Obie strony wnosiły o zasądzenie kosztów procesu.

Zaskarżonym wyrokiem wydanym 29 sierpnia 2012 r. Sąd Okręgowy – Sąd Pracy i Ubezpieczeń Społecznych w Płocku zasądził od pozwanego na rzecz powoda kwotę 4 850 zł tytułem odszkodowania oraz kwotę 40 000 zł. tytułem zadośćuczynienia obie kwoty z ustawowymi odsetkami od dnia 19 kwietnia 2011 r. do dnia zapłaty nadto zasądził kwoty po 600 zł miesięcznie tytułem renty poczynając od 1 czerwca 2011 r., płatne z góry do 10-tego każdego miesiąca z ustawowymi odsetkami w razie uchybienia terminowi płatności. W pozostałej części oddalił powództwo. Orzekając o kosztach procesu sąd pierwszej instancji nie obciążył powoda kosztami co do oddalonej części powództwa, nakazał pobrać od pozwanego zwrot kosztów przypadających na niego w zakresie uwzględnionego żądania pozwu i zniósł koszty zastępstwa procesowego między stronami.

Wydając przedmiotowy wyrok sąd pierwszej instancji przyjął za podstawę rozstrzygnięcia następujące ustalenia faktyczne:

J. K., urodził się (...)r. W okresie od 5 września 1974 r. do 31 stycznia 1979 r. był zatrudniony w pełnym wymiarze czasu pracy w Kopalni (...) w M. - W. na stanowisku młodszego ślusarza i ślusarza pod ziemią. Z dniem 4 kwietnia 1979 r. powód podjął pracę w Zakładzie (...) w R.. Zakład ten na przełomie 1980/1981 przekształcił się w (...) Spółdzielnię (...) w R.. Z dniem 11 stycznia 2003 r. nastąpiło przejście w trybie art. 23 ( 1) k.p. zakładu pracy na nowego pracodawcę – (...) Sp. z o.o. Zakład (...) w R., którego następcą prawnym od 23 września 2005 r. jest pozwana spółka (...) Sp. z o.o. w R.. Powód w zakładzie tym był zatrudniony do dnia 14 maja 2008 r. Stosunek pracy został rozwiązany przez pracodawcę bez zachowania okresu wypowiedzenia w trybie art. 53 § 1 pkt 1b k.p.

J. K. w okresie zatrudnienia u pozwanej zajmował stanowiska ślusarza remontowego, ślusarza spawacza i mechanika konserwatora. Pracował w systemie jednozmianowym, później wprowadzono system trzyzmianowy. Do zakresu obowiązków powoda należało utrzymanie w ruchu urządzeń i maszyn znajdujących się na halach produkcyjnych w Dziale Aparatowni, Proszkowni i Pakowalni mleka. Na tych trzech działach był zatrudniony jeszcze tylko jeden mechanik konserwator - T. B.. W praktyce powód wykonywał czynności mechanika konserwatora głównie na Dziale Proszkowni, do którego otrzymał angaż 19 stycznia 1981 r. Jego praca polegała na naprawie i konserwacji urządzeń i maszyn znajdujących się na hali produkcyjnej. Sporadycznie, drobne naprawy konserwatorzy wykonywali w warsztacie przyległym do hal produkcyjnych. Natomiast większość dniówki roboczej, tj. około 6-7 godzin ( w czasie awarii więcej) powód przebywał na halach produkcyjnych, gdzie panował hałas spowodowany pracą pozostałych maszyn. Ich awaryjność była duża. W czasie przerwy technologicznej odbywały się pomiary poziomu hałasu, które były dokonywane przez pracowników powiatowej stacji sanitarno - epidemiologicznej. Pomiary te na Hali Proszkowni i Aparatowni zawsze wykazywały przekroczenia dopuszczalnych norm. Z tytułu zatrudnienia u pozwanej powód otrzymywał w latach 1988 - 2006 dodatek za pracę w warunkach szkodliwych. Na wykonywanie generalnych remontów maszyn i urządzeń znajdujących się na terenie zakładu, pozwany zawierał z mechanikami konserwatorami, w tym z powodem, umowy zlecenia. Umowy te zawierano na okres 3-4 miesięcy zimowych. W ramach tych umów mechanicy konserwatorzy dokonywali po godzinach pracy przez 4-5 godzin remontów maszyn, przy czym remont jednej z nich trwał około jednego miesiąca.

U pozwanego od 1981 r. zatrudniony był inspektor ds. bhp i ppoż. - H. M., do obowiązków której należało zlecanie służbom zewnętrznym badań hałasu i innych badań środowiskowych oraz przechowywanie wyników przeprowadzonych badań, jak również ocena, na jakim stanowisku powinni pracownicy nosić środki ochrony. Do kategorii pracowników zobowiązanych do noszenia nauszników i zatyczek do uszu zaliczyła ona aparatowych z Działu Proszkowni i Aparatowni. Tych pracowników kierowano również na obowiązkowe badania słuchu. Mechanicy konserwatorzy, w tym powód, nie zostali wyposażeni w nauszniki i zatyczki do uszu. U powoda nie przeprowadzono również badania słuchu. W ramach okresowych badań zlecanych przez pozwanego, stwierdzano brak przeciwwskazań powoda do pracy na stanowisku ślusarz - spawacz. Powód przeszedł wstępne szkolenie z zakresu bhp oraz ppoż. oraz był kierowany przez pozwanego na okresowe szkolenia. W dniu 5 maja 2003 r. został również poinformowany o ryzyku zawodowym związanym z wykonywaną pracą na stanowisku ślusarz - spawacz.

U powoda od 2005 r. występowały szumy uszne i obustronny niedosłuch. Miał również zaburzenia równowagi. W kwietniu 2006 r. powód rozpoczął leczenie w Instytucie (...) w W. Klinika (...), gdzie zdiagnozowano u niego obustronne zmysłowo - nerwowe uszkodzenie narządu słuchu, obustronne szumy uszne. Z uwagi na rozpoznane schorzenie zaordynowano powodowi aparaty słuchowe obustronne . W dniu 24 kwietnia 2009 r. Państwowy Powiatowy Inspektor Sanitarny przeprowadził postępowanie sporządzając kartę oceny narażenia zawodowego powoda w związku z podejrzeniem choroby zawodowej. W karcie tej wskazano, że w 1985 r. przeprowadzono pomiary poziomu dźwięku na stanowisku spawacza, wynik 86dB. Nie przeprowadzono pomiarów poziomu dźwięku na stanowiskach: ślusarza remontowego, mechanika konserwatora.; Jednak wykonywanie obowiązków na ww. stanowiskach wymagało przebywania w pomieszczeniach produkcyjnych, w których na stałych stanowiskach pracy (obsługa maszyn i urządzeń) występowały okresowo przekroczenia dopuszczalnego poziomu dźwięku.

Na podstawie orzeczenia lekarskiego nr (...) z dnia 29 grudnia 2009 r. o rozpoznaniu choroby zawodowej wydanego przez (...) Wojewódzki Ośrodek Medycyny Pracy Poradnie Chorób Zawodowych w C. Państwowy Powiatowy Inspektor Sanitarny w P. decyzją nr (...)z dnia 10 lutego 2010 r. stwierdził u powoda chorobę zawodową w postaci obustronnego trwałego odbiorczego ubytku słuchu typu ślimakowatego spowodowanego hałasem, wyrażonym podwyższeniem progu słuchu o wielkości 52 dB w uchu lepiej słyszącym obliczonym jako średnia arytmetyczna dla częstotliwości audiometrycznych 1,2 i 3 kHz. W uzasadnieniu przedmiotowej decyzji wskazano, że wieloletnie narażenie na hałas o poziomach stwarzających ryzyko utraty słuchu, tj. powyżej 80 dB/A może spowodować zawodowe uszkodzenie słuchu. Dopiero dźwięki o poziomach poniżej 80dB/A uważa się za bezpieczne dla narządu słuchu. Wykonywanie przez powoda obowiązków służbowych na stanowiskach ślusarza remontowego, ślusarza spawacza i mechanika remontowego wiązało się z narażeniem na hałas. Pozwany nie odwołał się od powyższej decyzji do Państwowego Wojewódzkiego Inspektora Sanitarnego w W..

Orzeczeniem z dnia 23 czerwca 2010 r. lekarz orzecznik ZUS ustalił u powoda 30% długotrwały uszczerbek na zdrowiu spowodowany skutkami choroby zawodowej stwierdzonej decyzją nr 2/2010 z 10 lutego 2010 r. Powód w oparciu o to orzeczenie otrzymał z organu rentowego jednorazowe odszkodowanie w kwocie 18 630 zł.

Stwierdzona u powoda choroba zawodowa pozostaje w związku z warunkami jego pracy w pozwanej spółce. Powód od 2008 r. pozostaje na rencie z tytułu częściowej niezdolności do pracy z ogólnego stanu zdrowia w związku ze stanem narządu ruchu. Ostatnio świadczenie to przedłużono na okres do 31 marca 2013 r. Kwota świadczenia wynosi od 1 marca 2012 r. 1 246,01 zł brutto (1.052,87 zł netto).

Powód od zakończenia stosunku pracy z pozwanym nie pracuje. Od czasu zdiagnozowania u niego obustronnego niedosłuchu zmysłowo - nerwowego i obustronnych szumów usznych - pozostaje pod opieką Instytutu (...) w W. Klinika (...), gdzie odbywa regularne wizyty i poddaje się około dwóch razy do roku badaniom audiometrycznym i badaniom szumu w uszach. Koszt jednego wyjazdu wynosi około 300 zł. Jako chorobę współistniejącą zdiagnozowano u powoda bóle i zawroty głowy najprawdopodobniej pochodzenia szyjnego. W związku z tym ma przepisywane leki przeciwbólowe B. i S. M.. Koszt zakupu leków wynosi około 50 zł miesięcznie. Od 2007 r. nosi aparat słuchowy na prawe ucho. Aparat na ucho lewe ma zamiar dopiero wykupić. Koszt zakupu aparatu wyniósł 1 800 zł, z tym, że 560 zł wyniosło dofinansowanie do tego zakupu przez NFZ. Zakup drugiego aparatu nie jest nawet w części dofinansowywany przez NFZ. Koszt zakupu baterii do aparatu słuchowego wynosi 5 zł, przy czym podlegają one wymianie co 2 tygodnie. Do aparatu potrzebna jest jedna bateria. Ponoszone przez powoda wysokie koszty leczenia są konieczne i celowe. Stan słuchu powoda nie rokuje poprawy. Wymaga on stałej rehabilitacji w oparciu o dwa aparaty słuchowe. Rokowania co do całkowitego ustąpienia szumów usznych są niepewne.

Orzeczeniem Powiatowego Zespołu do Spraw Orzekania o Niepełnosprawności w P. z dnia 24 maja 2012 r., powód został zaliczony do lekkiego stopnia niepełnosprawności do dnia 31 maja 2014 r. Jakość życia powoda uległa pogorszeniu. Bez aparatu w ogóle nie słyszy. Dopiero zaopatrzony w aparat słuchowy i odczytywanie z ruchu warg rozmówcy umożliwia słyszenie i komunikację. Niedosłuch komplikuje powodowi normalne funkcjonowanie. Związane z nim zawroty głowy i utrata równowagi powoduje, że nie może on jeździć samochodem, który posiada. Powód nie może podjąć pracy w dotychczasowym zawodzie. Podjęcie innej pracy ograniczają dodatkowe schorzenia występujące u powoda związane ze stanem narządu ruchu, z uwagi na które ma przyznaną rentę z tytułu częściowej niezdolności do pracy. Wynagrodzenie powoda z ostatnich trzech miesięcy przed pobieraniem zasiłku chorobowego wynosiło 1 405 zł brutto (1 050,26 zł netto). Obecnie pracownik zatrudniony u pozwanej na tym samym, co powód stanowisku osiąga wynagrodzenie w kwocie 2 400 zł brutto (1 743,57 zł netto).

W tak ustalonym stanie faktycznym Sąd pierwszej instancji uznał powództwo za częściowo uzasadnione.

Na wstępie Sąd Okręgowy zauważył, że z dniem 11 stycznia 2003 r. nastąpiło przejście zakładu pracy – (...) Spółdzielni (...) w R. na nowego pracodawcę - (...) Sp. z o.o. Zakład (...) w R., którego następcą prawnym od 23 września 2005 r. jest pozwana spółka (...) Sp. z o.o. w R.. Podkreślił, że dokumenty, w tym świadectwo pracy wystawione powodowi świadczą o tym, że pozwana występowała jako następca prawny OSM w R.. Z zeznań świadków wynika, że nie nastąpiła żadna zmiana w ich zakresie obowiązków ani w profilu działalności zakładu, który znajdował się w tym samym co poprzednio miejscu i kontynuował produkcję w zakresie wyrobów mleczarskich. Dlatego też zasadnym jest uznanie, że G. (...) przejęła zakład pracy powoda na zasadzie art. 23 1 § 1 k.p.

Następnie Sąd pierwszej instancji wskazał, że dopuszczalne jest dochodzenie przez pracownika od pracodawcy roszczeń uzupełniających z tytułu wypadków przy pracy i chorób zawodowych, opartych na przepisach prawa cywilnego (art. 415, art. 444 i art. 445 k.c.). Pracownik w takim przypadku obowiązany jest wykazać przesłanki odpowiedzialności odszkodowawczej tj. ciążącą na pracodawcy odpowiedzialność z tytułu czynu niedozwolonego, poniesioną szkodę (uszczerbek na zdrowiu) oraz związek przyczynowy pomiędzy zdarzeniem będącym wypadkiem przy pracy a powstaniem szkody. Czynem niedozwolonym pracodawcy mogą zaś być zaniedbania dotyczące wykonywania obowiązków z zakresu ochrony życia i zdrowia pracowników. Odwołując się następnie do art. 415 k.c. statuującego odpowiedzialność na zasadzie winy Sąd podkreślił, że warunkiem koniecznym istnienia winy jest po stronie sprawcy szkody bezprawność jego działania rozumiana jako sprzeczność zachowania się sprawcy z obowiązującym porządkiem prawnym. Dlatego też Sąd oceniał zachowanie pozwanej spółki z punktu widzenia jego zgodności z prawem, w szczególności z określonymi nakazami i zakazami zawartymi w treści norm regulujących stosunek pracy. Zgodnie z art. 15 k.p. pracodawca jest obowiązany zapewnić pracownikom bezpieczne i higieniczne warunki pracy. Oznacza to, że pracodawca ponosi odpowiedzialność za stan bezpieczeństwa i higieny pracy w zakładzie pracy i w związku z tym ma obowiązek zastosowania wszelkich dostępnych środków organizacyjnych i technicznych w celu ochrony zdrowia pracowników (art. 207 § 1 i 2 k.p.). W myśl art. 215 pkt 1 k.p. pracodawca jest obowiązany zapewnić, aby stosowane maszyny i inne urządzenia techniczne zapewniały bezpieczne i higieniczne warunki pracy, w szczególności zabezpieczały pracownika przed nadmiernym hałasem, w przeciwnym razie winien on wyposażyć te maszyny i urządzenia w odpowiednie zabezpieczenia (art. 216 § 1 k.p.). Za niedopuszczalne uznane jest wyposażanie stanowisk pracy w maszyny i inne urządzenia techniczne, które nie spełniają wymagań dotyczących oceny zgodności określonych w odrębnych przepisach (art. 217 k.p.). Pracodawca jest również obowiązany stosować środki zapobiegające chorobom zawodowym i innym chorobom związanym z wykonywaną pracą, w szczególności utrzymywać w stanie stałej sprawności urządzenia ograniczające lub eliminujące szkodliwe dla zdrowia czynniki środowiska pracy oraz urządzenia służące do pomiarów tych czynników (art. 227 § 1 pkt 1 k.p.). Pracodawca jest obowiązany dostarczyć pracownikowi nieodpłatnie środki ochrony indywidualnej zabezpieczające przed działaniem niebezpiecznych i szkodliwych dla zdrowia czynników występujących w środowisku pracy oraz informować go o sposobach posługiwania się tymi środkami (art. 237 6 . § 1 k.p.).

Sąd Okręgowy uznał, że w niniejszym przypadku pozwany pracodawca nie realizował nałożonych na niego w ustawie obowiązków w zakresie zapewnienia pracownikom bezpiecznych i higienicznych warunków pracy, bowiem nie zapewnił, by stosowane w zakładzie środki ochrony zabezpieczały powoda przed nadmiernym hałasem. Powód jako mechanik konserwator wykonywał swoje obowiązki na halach produkcyjnych, gdzie znajdowały się maszyny emitujące hałas ponad dopuszczalne normy, przy czym większość swoich obowiązków wykonywał w Dziale Proszkowni na Hali Wież i Wyparek, gdzie znajdowały się maszyny suszarnicze i wyparne, które wydawały największy hałas. Na halach tych spędzał większość dniówki roboczej, jak również pracował tam w godzinach nadliczbowych. W uzasadnieniu orzeczenia o rozpoznaniu choroby zawodowej wskazano, że bezpieczne i higieniczne warunki pracy występują wówczas, gdy pomiar natężenia hałasu wskazuje wartość poniżej 80 dB i choć nie dokonano takiego pomiaru dla stanowiska pracy powoda, to, jak wynika z karty oceny narażenia zawodowego powoda, w 1985 r., dokonano pomiaru natężenia hałasu dla stanowiska pracy spawacza, który wyniósł 85 dB. Z karty zaś oceny narażenia zawodowego innego pracownika - Z. M. - dla stanowiska aparatowego zatrudnionego w Hali Wież i w Hali Wyparek na Dziale Proszkowni wynika, że pomiary hałasu od pracy urządzeń wyparno - suszarniczych dokonywane w latach ’80, ’90 i ’00 wynosiły od 84 dB do 97 dB. Przekroczenia dopuszczalnych norm natężenia dźwięków potwierdzają także dane Powiatowej Stacji Sanitarno - Epidemiologicznej w P., która dokonywała pomiarów poziomu dźwięków u pozwanej w latach 1983 - 2002 również w Hali Wież i Wyparek w Dziale Proszkowni dla stanowisk aparatowy i obsługa wyparek i wież, gdzie zanotowano przekroczenia dopuszczalnego poziomu dźwięku o 1 - 7 dB. O zagrożeniach występujących na stanowisku pracy powoda pracodawca wiedział, skoro zlecał - za pośrednictwem zatrudnionego u niego inspektora ds. bhp i ppoż. - służbom zewnętrznym pomiary hałasu na poszczególnych stanowiskach pracy i wyniki tych pomiarów archiwizował. Pomimo to nie zapewnił pracownikom zatrudnionym na stanowisku pracy mechanika konserwatora, w tym powodowi, środków ochrony indywidualnej w postaci słuchawek, zatyczek do uszu. Nie skierował także powoda na okresowe badania słuchu, mimo, że pracował on w tym samym miejscu, co aparatowi, w stosunku do których takie badanie były przeprowadzane. Mając na względzie powyższe Sąd Okręgowy przyjął, że pozwanemu można przypisać winę za niezapewnienie powodowi bezpiecznych i higienicznych warunków pracy.

Praca przez 29 lat w narażeniu na hałas spowodowała u powoda chorobę zawodową w postaci obustronnego trwałego odbiorczego ubytku słuchu typu ślimakowatego spowodowanego hałasem, wyrażonym podwyższeniem progu słuchu o wielkości 52 dB w uchu lepiej słyszącym obliczonym jako średnia arytmetyczna dla częstotliwości audiometrycznych 1,2 i 3 kHz, co zostało stwierdzone w decyzji Państwowego Powiatowego Inspektora Sanitarnego z dnia 10 lutego 2010 r. wydanej na podstawie orzeczenia lekarskiego z dnia 29 grudnia 2009 r. o rozpoznaniu choroby zawodowej wydanego przez (...) Wojewódzki Ośrodek Medycyny Pracy Poradnie Chorób Zawodowych w C. Państwowy Powiatowy Inspektor Sanitarny w P.. Stanowi to 30% uszczerbek na zdrowiu, jak wynika z orzeczenia lekarza orzecznika ZUS. W związku z tak znacznym ubytkiem słuchu powód doznał szkody maj ątkowej, w postaci poniesionych kosztów leczenia (tj. zakupu leków, wizyt i konsultacji lekarskich), zmniejszenia zarobków (utrata zatrudnienia z uwagi na długotrwałe pozostawanie na zwolnieniu lekarskim), zwiększenia potrzeb (konieczność kontynuowania leczenia) oraz zmniejszenia widoków na przyszłość (niemożność kontynuacji pracy w wyuczonym zawodzie, utrudnienia z podjęciem innego zatrudnienia z uwagi na stan zdrowia - orzeczona częściowa niezdolność do pracy i wiek - 56 lat). Wyrządzona została mu również szkoda niemajątkowa (tzw. krzywda) przejawiająca się w cierpieniach fizycznych i psychicznych związanych z utrudnionym funkcjonowaniem w sprawach życia codziennego, takich jak samodzielna komunikacja, załatwianie spraw w urzędach, przemieszczanie się, opieka nad wnukiem itp. Sąd zaznaczył, że powód nie przyczynił się ani do powstania ani też do zwiększenia rozmiaru szkody. Z chwilą ujawnienia się u niego pierwszych objawów chorobowych, podjął stosowne leczenie.

Pomiędzy działaniem pozwanego a szkodą zaistniał również adekwatny związek przyczynowy. U powoda stwierdzono wyżej opisaną chorobę zawodową, a podstawę takiego stwierdzenia stanowi wykazanie ścisłego związku przyczynowo skutkowego pomiędzy charakterem wykonywanej pracy, a powstałymi objawami chorobowymi. W realiach niniejszej sprawy związek przyczynowy pomiędzy chorobą zawodową powoda a warunkami zatrudnienia występującymi u pozwanego wynika zarówno z karty narażenia zawodowego, orzeczenia lekarskiego stwierdzającego chorobę zawodową u powoda, jak i z decyzji o stwierdzeniu choroby zawodowej, a nade wszystko z opinii biegłego z zakresu medycyny pracy. Jednocześnie biegły, wskazując na brak danych pozwalających na ustalenie wpływu na ujawnioną chorobę zawodową warunków pracy powoda w kopalni (...) podkreślił dużą odległość czasową tego zatrudnienia od ujawnienia się procesu chorobowego u powoda (2005r.).

Uzasadniając poszczególne świadczenia zasądzone na rzecz powoda Sąd wskazał, że zgodnie z treścią art. 445 § 1 k.c. w zw. z art. 444 k.c. w razie uszkodzenia ciała lub rozstroju zdrowia sąd może przyznać poszkodowanemu odpowiednią sumę tytułem zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę. Kryteria istotne przy ustalaniu "odpowiedniej" sumy zadośćuczynienia to: rodzaj naruszonego dobra, zakres i rodzaj rozstroju zdrowia, czas trwania cierpień, wiek pokrzywdzonego, intensywność ujemnych doznań fizycznych i psychicznych, rokowania na przyszłość, stopień winy sprawcy. Powód doznał 30% uszczerbku na zdrowiu w zakresie narządu słuchu. Zdiagnozowany u niego w 2006 r. obustronny niedosłuch i obustronne szumy uszne czynią go od 2008 r. niezdolnym do pracy w dotychczas wykonywanym zawodzie. Stan słuchu nie rokuje poprawy. Powód wymaga stałej rehabilitacji w oparciu o dwa aparaty słuchowe. Rokowania co do całkowitego ustąpienia szumów usznych są niepewne. Z tego względu jego komunikacja z innymi osobami uległa znacznemu ograniczeniu. Z niedosłuchem związane są też bóle i zawroty głowy. Z tego względu powód nie korzysta z posiadanego samochodu. Niedosłuch wyłączył możliwość powoda dalszej pracy w wyuczonym zawodzie, którą wykonywał przez 29 lat. Ograniczenia te rzutują na samopoczucie powoda, gdyż nie pozwalają mu w pełni korzystać z życia rodzinnego, towarzyskiego i zawodowego. Za adekwatną do w/w okoliczności kwotę zadośćuczynienia Sąd uznał 40 000 zł. Pozostaje ona w odpowiednich relacjach do jego stanu majątkowego oraz aktualnie obowiązujących cen i średniej stopy życiowej społeczeństwa. Nie jest zasadny argument, że suma uzyskanego przez powoda jednorazowego odszkodowania z ubezpieczenia społecznego rekompensuje wszelkie jego roszczenia, w tym roszczenie o zadośćuczynienie, skoro istnieje możliwość dochodzenia cywilnoprawnych roszczeń z tytułu wypadków przy pracy i chorób zawodowych, w tym również możliwość uzyskania zadośćuczynienia przewidzianego w art. 445 § 1 k.c. niezależnie od jednorazowego odszkodowania. W pozostałej części powództwo w tym zakresie podlegało oddaleniu, bowiem powód zachował częściową zdolność do pracy, jego schorzenie nie wymagało długotrwałej hospitalizacji, operacji, nie było również powiązane z długotrwałym cierpieniem fizycznym.

Odnosząc się do żądania naprawienia szkody (art. 444 § 1 k.c.) Sąd zaznaczył, że obejmować ono winno wszelkie koszty będące skutkiem naruszenia dóbr osobistych. Powód wskazał na konkretne kwoty wynikające z kosztów leczenia (zakup aparatu, baterii, leków, wizyt lekarskich, dojazdów). Poza jednak fakturą na zakupu leków powód nie przedłożył żadnych innych dowodów na poniesione wydatki. W tej sytuacji Sąd, opierając się na dyspozycji art. 322 k.p.c., ustalił wysokość należnego powodowi odszkodowania z uwzględnieniem całokształtu materiału dowodowego, a w szczególności zeznań powoda, dokumentacji medycznej z Instytutu Fizjologii i Patologii Słuchu w W., świadczącej o regularnych wizytach i badaniach, jak również opinii biegłego, który uznał te koszty za konieczne i celowe. Suma ta jest nawet wyższa niż wskazana przez powoda, dlatego też Sąd kierując się normą 321 k.p.c. zasądził kwotę odszkodowania żądaną pozwem.

O odsetkach Sąd Okręgowy orzekł na podstawie art. 481 k.c. Powód wezwał pozwanego do dobrowolnej zapłaty odszkodowania i zadośćuczynienia pismem z dnia 4 kwietnia 2001 r. wyznaczając 7 - dniowy termin liczony od dnia doręczenia wezwania, które nastąpiło w dniu 11 kwietnia 2011 r. A zatem od dnia 19 kwietnia 2011 r. pozwany pozostawał w opóźnieniu z zapłatą świadczenia i od tego dnia należą się powodowi odsetki.

W kwestii żądania renty Sąd powołał się na art. 444 § 2 k.c. Jej zasądzenie jest zasadne, gdy nastąpiła całkowita lub częściowa utrata zdolności do pracy zarobkowej, albo zwiększeniu uległy potrzeby poszkodowanego, ewentualnie gdy zmniejszyły się widoki powodzenia na przyszłość. Zgodnie z opinią biegłego, powód nie może wykonywać pracy w dotychczasowym zawodzie, zaś jego zdolność do pracy w innym zawodzie doznaje ograniczenia ze względu na schorzenia układu kostnego, z uwagi na które ma przyznana rentę z tytułu częściowej niezdolności do pracy. Jako podstawę ustalenia wysokości renty wyrównawczej Sąd przyjął wysokość spodziewanego wynagrodzenia (wynagrodzenie pracownika zatrudnionego u pozwanej tożsamym stanowisku w 2011 r. i 2012 r.) pomniejszonego o uzyskiwaną z ubezpieczenia społecznego rentę z tytułu częściowej niezdolności do pracy. Kwota hipotetycznych zarobków, jakie powód uzyskiwałby obecnie, gdyby nie uległ chorobie zawodowej wynosiłaby 743,57 zł netto, zaś kwota uzyskiwanej renty wynosi 1 052,87 zł. Różnica wynosi 690, zł. W rozpoznawanej sprawie powód żądał renty wyrównawczej w kwocie 600 zł. Kwota ta mieści w wyliczonej różnicy i Sąd uwzględnił ją w całości. Sąd zasądził rentę wyrównawczą poczynając od dnia 1 czerwca 2011 r.

Sąd pierwszej instancji wskazał wreszcie, że nie ustalał odpowiedzialności pozwanego pracodawcy za szkody mogące u powoda powstać w przyszłości, a wynikające z utraty słuchu spowodowanej warunkami zatrudnienia u pracodawcy. Ustalenie takiej odpowiedzialności wymagało bowiem określenia charakteru schorzenia powoda, czy ma on charakter postępujący, jakie są rokowania na przyszłość, co wymaga wiedzy specjalnej biegłego odpowiedniej specjalności. Powód reprezentowany przez profesjonalnego pełnomocnika nie zgłosił odpowiedniego wniosku dowodowego w tym zakresie. Sąd nie znalazł zaś podstaw do tego by dopuścić dowód z opinii biegłego z urzędu. W tym zakresie powództwo podlegało oddaleniu. Podstawę rozstrzygnięcia o kosztach stanowił art. 100 k.p.c..

Wyrok Sądu Okręgowego zaskarżyły apelacjami obie strony.

Pozwany zaskarżył wyrok w części uwzględniającej powództwo i orzekającej o kosztach postępowania ( pkt 1, 3 i 4 ) zarzucając wyrokowi:

1. sprzeczności istotnych ustaleń z treścią zebranego w sprawie materiału dowodowego, poprzez przyjęcie, że roszczenie powoda zostało udowodnione w sposób prawidłowy i w związku z tym zasługuje na uwzględnienie;

2. naruszenia przepisu art. 227 w związku z art. 278 § 1 k.p.c. poprzez pominięcie dowodu zgłaszanego przez pozwanego w odpowiedzi na pozew w postaci dowodu z opinii biegłego instytutu z zakresu bezpieczeństwa i higieny pracy na okoliczność natężeń hałasu na stanowisku zajmowanym przez powoda podczas, gdy rozstrzygnięcie powyższej kwestii ma istotne znaczenie w sprawie, a zdaniem pozwanego zostało ustalone na podstawie niewystarczających dowodów;

3. naruszenia przepisu art. 233 k.c. poprzez przyznanie wiarygodności zeznaniom świadka Z. M., które to zeznania budzą wątpliwości ze względu na interes w/w w pozytywnym dla powoda rozstrzygnięciu w sprawie oraz odmowa przymiotu wiarygodności świadkowi H. M. ze względu na bezpodstawne uznanie, iż jest ona zainteresowana pozytywnym wynikiem postępowania dla pozwanego.

Wskazując na powyższe, pozwany wnosił o zmianę zaskarżonego wyroku w zaskarżonej części przez oddalenie powództwa oraz zasądzenie od pozwanego na rzecz powoda kosztów procesu, w tym kosztów zastępstwa procesowego według norm przepisanych, ewentualnie o uchylenie zaskarżonego wyroku w całości i przekazanie sprawy sądowi I instancji do ponownego rozpoznania przy uwzględnieniu kosztów postępowania apelacyjnego.

Powód zaskarżył wyrok w zakresie oddalenia powództwa o zasądzenie zadośćuczynienia wraz z ustawowymi odsetkami od dnia 19 kwietnia 2011 roku do dnia zapłaty ponad kwotę 40.000 zł. i oddalenia powództwa w zakresie wniosku o ustalenie odpowiedzialności na przyszłość za szkody mogące powstać w przyszłości, a wynikające z utraty słuchu spowodowanej warunkami zatrudnienia u pozwanego pracodawcy. Zaskarżonemu wyrokowi zarzucił:

1. obrazę art. 445 § 1 k.c. poprzez naruszenie kryteriów ustalania wysokości odpowiedniej sumy zadośćuczynienia, niewłaściwą ocenę rozmiaru krzywdy powoda a w konsekwencji wysokości zasądzonego zadośćuczynienia, polegającą na uznaniu, że kwota 40 000 zł jest adekwatna do krzywdy powoda, podczas gdy kwota ta jest rażąco niska i nie odpowiada krzywdzie doznanej przez powoda;

2. naruszenia art. 233 k.p.c. poprzez przekroczenie granic swobodnej oceny dowodów polegającej na błędnym przyjęciu, że powód nie uzasadnił żądania ustalenia odpowiedzialności na przyszłość za szkody mogące powstać w przyszłości, a wynikające z utraty słuchu spowodowanej warunkami zatrudnienia u pozwanego pracodawcy, podczas gdy zgromadzony w sprawie materiał dowodowy jest wystarczający do uwzględnienia tego żądania.

W konkluzji apelacji powód wnosił o zmianę wyroku w zaskarżonym zakresie i uwzględnienie żądania zasądzenia od pozwanego zadośćuczynienia pieniężnego w kwocie 100.000 zł oraz ustalenie odpowiedzialności pozwanego na przyszłość za szkody mogące powstać w przyszłości, a wynikające z utraty słuchu spowodowanej warunkami zatrudnienia u pozwanego pracodawcy, ewentualnie o uchylenie wyroku w zaskarżonym zakresie i przekazanie do ponownego rozpoznania oraz o zasądzenie kosztów postępowania dwuinstancyjnego.

Powód i pozwany wnieśli o oddalenie apelacji strony przeciwnej.

Sąd Apelacyjny w Łodzi zważył, co następuje:

Apelacje obu stron są bezzasadne. Sąd pierwszej instancji poczynił pełne, prawidłowe i wystarczające do merytorycznego rozpoznania sprawy ustalenia faktyczne. Sąd Apelacyjny ustalenia te podziela i przyjmuje za własne dla potrzeb rozpoznania sprawy na etapie postępowania apelacyjnego.

Sąd Okręgowy jako podstawę prawną rozstrzygnięcia przyjął art. 415 k.c., zgodnie z którym, kto z winy swej wyrządził drugiemu szkodę, obowiązany jest do jej naprawienia. Wskazał, że czynem niedozwolonym pracodawcy mogą być zaniedbania dotyczące wykonywania obowiązków z zakresu ochrony życia i zdrowia pracowników. Do przesłanek odpowiedzialności deliktowej należą: zdarzenie, z którym system prawny wiąże odpowiedzialność na określonej zasadzie, oraz szkoda i związek przyczynowy między owym zdarzeniem a szkodą. Z uwagi na wyrażoną w w/w przepisie zasadę odpowiedzialności (wina), do jej przypisania wymaga się ustalenia bezprawności zachowania sprawcy, a także jego winy, określanej subiektywną przesłanką odpowiedzialności i sprowadzającej się do ujemnej oceny zachowania podmiotu, umożliwiającą postawienie mu zarzutu podjęcia niewłaściwej decyzji w danej sytuacji. Sąd Okręgowy badając przesłankę winy dokonał oceny zachowania pozwanej spółki z punktu widzenia jego zgodności z prawem, w szczególności z przepisami zawierającymi określone nakazy i zakazy w zakresie przepisów bezpieczeństwa i higieny pracy i uznał, że w tym przypadku pracodawca nie realizował nałożonych na niego obowiązków zapewnienia takich warunków. Wskazał, że wiedział on o przekroczeniach dopuszczalnych natężeń hałasu na stanowisku pracy powoda i wynikających z tego zagrożeniach, a mimo to nie zapewnił pracownikom zatrudnionym na stanowisku pracy mechanika konserwatora, w tym powodowi, środków ochrony indywidualnej w postaci słuchawek i zatyczek do uszu. Nie skierował także powoda na okresowe badania słuchu, mimo, że pracował on w tym samym miejscu, co aparatowi, w stosunku do których takie badanie były przeprowadzane. Mając na względzie powyższe Sąd Okręgowy przyjął, że pozwanemu można przypisać winę za niezapewnienie powodowi bezpiecznych i higienicznych warunków pracy. I tą konkluzję Sądu pierwszej instancji podważał pozwany wskazując, że Sąd w tym zakresie dopuścił się naruszenia przepisów art. 233 § 1 k.p.c., dokonując ustaleń sprzecznych z zebranym materiałem dowodowym i przekraczając granicę swobodnej oceny dowodów. Podkreślił, że materiał dowodowy, oceniony prawidłowo nie pozwala przyjąć, że pozwany jako pracodawca ponosi winę za szkodę wynikłą u powoda.

Zarzut powyższy nie jest zasadny. Podkreślić trzeba, że sprzeczność istotnych ustaleń sądu z treścią zebranego w sprawie materiału zachodzi wówczas, gdy powstaje dysharmonia pomiędzy dowodami zgromadzonymi w sprawie a konkluzją, do jakiej doszedł sąd na podstawie materiału dowodowego i obejmuje także wszystkie wypadki wadliwości wynikające z naruszenia art. 233 § 1 k.p.c., a więc także błędy popełnione przy ocenie zebranego w sprawie materiału dowodowego. Tu zaś, aby skutecznie zakwestionować taką ocenę konieczne jest wykazanie, że sąd uchybił zasadom logicznego rozumowania lub doświadczenia życiowego, to bowiem jedynie może być przeciwstawione uprawnieniu sądu do dokonywania swobodnej oceny dowodów. Nie jest natomiast wystarczające przekonanie strony o innej niż przyjął sąd wadze (doniosłości) poszczególnych dowodów i ich odmiennej ocenie niż ocena Sądu. To, że określony dowód został oceniony niezgodnie z intencją skarżącego, nie oznacza naruszenia art. 233 § 1 k.p.c. Ocena dowodów należy bowiem do sądu orzekającego i nawet w sytuacji, w której z dowodu można było wywieść wnioski inne niż przyjęte przez sąd, nie dochodzi do naruszenia art. 233 § 1 k.p.c. Mając na względzie powyższe uwagi należy dojść do wniosku, że kwestionowane przez pozwanego ustalenia dotyczące zaistnienia przekroczeń dopuszczalnych norm hałasu na stanowiskach zajmowanych przez powoda i ilości godzin pracy spędzanych przez niego na halach produkcyjnych nie zostały poczynione z naruszeniem zasad wynikających z w/w przepisu regulującego postępowanie dowodowe. W zakresie natężenia hałasu na jakie narażony był powód Sąd oparł się na zeznaniach świadków T. B., G. K., Z. M., H. M., E. G., a także na pomiarach poziomu dźwięków dokonywanych przez Powiatową Stację Sanitarno-Epidemiologiczną w latach 1983 – 2002 i karcie oceny narażenia zawodowego Z. M.. Wyniki tych badań wskazują na ciągłe przekroczenie dopuszczalnych wartości, przy czym zważywszy na obniżenie normy w grudniu 1989r., przekroczenia te w latach wcześniejszych były znaczące. Podobnie przekroczenia są wykazane w karcie oceny narażenia zawodowego Z. M., jak i samego powoda, choć tu jedyny dostępny wynik badania dotyczy 1985 r. Również świadkowie podkreślają, że w halach produkcyjnych, podczas wykonywania remontów odczuwalny był znaczny hałas pochodzący z pracy silników elektrycznych, pomp, największy pochodził od pary wodnej używanej do wytworzenia podciśnienia w urządzeniach suszarniczych. Wskazali oni, że na działach produkcyjnych zawsze dochodziło do przekroczenia norm natężeń hałasu. Również H. M. – inspektor ds. bhp pozwanego - wypowiedziała się, że na działach produkcyjnych, takich jak proszkowania i aparatownia normy natężenia hałasu były przekraczane zawsze. W tym zakresie w zeznaniach świadków, co zdaje się sugerować apelujący, nie było żadnych sprzeczności, a Sąd Okręgowy zakwestionował zeznania H. M. jedynie co do miejsca i czasookresu wykonywania zadań pracowniczych przez powoda. Zatem nie można zgodzić się z pozwanym, że Sąd nie dysponował dowodami wskazującymi na przekroczenie natężeń hałasu na stanowisku pracy powoda. Po pierwsze, jest bowiem wynik badania dotyczący właśnie jego stanowiska, pochodzący co prawda z 1985 r. (za pozostałe lata brak jest takich danych) ale wolno ekstrapolować, że wynik ów odnotowany dla stanowiska spawacza, w okresie gdy powód był zatrudniony jako mechanik-konserwator nie byłby odmienny dla pozostałych lat. Pozostałe dowody – pomiary i karty narażenia zawodowego Z. M. nie dotyczą stricte powoda i zajmowanego przez niego stanowiska ale potwierdzają, że był on narażony na hałas przekraczający dopuszczalne normy. Art. 231 k.p.c. pozwala uznać za ustalone fakty mające istotne znaczenie dla rozstrzygnięcia sprawy, jeżeli wniosek taki można wyprowadzić z innych ustalonych faktów w drodze domniemanie faktycznego. Wiedza i doświadczenie życiowe pozwalają zaś uznać, że powód pracując na halach produkcyjnych nie przebywał w istotnie innych warunkach akustycznych niż osoby w tym miejscu wykonujący pracę. Apelujący wskazywał na odmienną specyfikę zawodu konserwatora czy np. aparatowego, wynikającą jednakże tylko z czasu przebywania na halach, co czego Sąd odniesieni się dalej. Z zeznań świadków wynika zaś, że choć konserwowana czy naprawiana maszyna była wyłączana, to jednak pozostałe były w ruchu, a nie jest zasadnym przyjęcie, że wskutek unieruchomienia jednego urządzenia, pozostałe na hali wytwarzały znacząco mniejszy hałas. Wreszcie zaś H. M. poświadczyła, że na działach produkcyjnych natężenia hałasu przekraczane były zawsze. Za mające dostateczne osadzenie w materiale dowodowym należy również uznać ustalenie dotyczące miejsca i czasookresu zadań pracowniczych świadczonych przez powoda u pozwanego. Sąd przyjął, że naprawa i konserwacja urządzeń i maszyn dokonywała się na terenie hal produkcyjnych, a jedynie sporadycznie, w przypadku napraw mniejszych elementów, miało to miejsce w warsztatach. Większość natomiast dniówki tj. około 6 – 7 godzin powód spędzał w halach produkcyjnych, przy czym podczas naprawy czy konserwacji, w tym także w ciągu tzw. przerw technologicznych, część maszyn (przynajmniej połowa) nadal pracowała. Okoliczność ta może być w zgodzie z zasadami logicznego rozumowania i doświadczenia życiowego wywiedziona z zeznań świadków. Zarówno bowiem G. K. pracujący jako aparatowy, a następnie kierownik zmiany jak i Z. M. – kierownik proszkowni, zeznali, że ubezpieczony swe zadania wykonywał głównie na halach produkcyjnych, w znacznie mniejszym zakresie w warsztatach. Również T. B. zatrudniony jako konserwator, potwierdził, że naprawy były praktycznie wykonywane przede wszystkim na hali produkcyjnej. Zeznania te są przekonywujące, zwłaszcza, jeżeli weźmie się pod uwagę rozmiar maszyn, które kontrolowali i naprawiali konserwatorzy – działania przy nich mogły być praktycznie podejmowane jedynie w miejscu ich posadowienia. Świadkowie ci zeznali także, że nawet w sytuacji naprawy, przeglądu jednej maszyny przynajmniej część pozostałych pracowała. Sąd przy tym słusznie uznał, że zeznania E. G. mają tu mniejszą wartość, bowiem osoba ta z racji zajmowanego stanowiska (kierownik działu kadr) nie przebywała w miejscu pracy powoda, z czym niewątpliwie należy się zgodzić. Tym niemniej i ten świadek zeznał, że swoje obowiązki powód wykonywał głównie na działach produkcyjnych, gdzie znajdowały się maszyny powierzone jego pieczy. Za uprawnioną należy uznać ocenę zeznań w powyższym zakresie H. M., przy czym podkreślić trzeba, że świadek ten zeznała, że co prawda wydaje jej się, iż powód nie pracował całej dniówki ma halach produkcyjnych, lecz jedynie wtedy gdy były awarie, ale w tym zakresie większą wiedzę miałby kierownik zmiany. Tu zaś G. K. potwierdził praktyczną ciągłą obecność powoda na halach produkcyjnych. Fakt zaś, że wobec Z. M. w toku znajduje się postępowanie dotyczące ustalenia choroby zawodowej nie może sam w sobie podważać jego wiarygodności, zwłaszcza, że zeznania tego świadka znajdują ogólne potwierdzenie w innych dowodach. Reasumując – w zakresie miejsca i czasu pracy powoda Sąd pierwszej instancji, bez uchybienia art. 233 § 1 k.p.c. mógł przyjąć, że ogólnie większą (choć nie całą) część dniówki spędzał on na halach produkcyjnych, będąc tym samym narażonym na hałas na nich wytwarzany. Przy czym, co należy podkreślić, w naprawie i konserwacji była każdorazowo jedynie część urządzeń, podczas gdy pozostałe pracowały, a więc unieruchomienie jednej z nich nie mogło przekładać się znacząco na poziom hałasu.

Apelujący wskazywał również na nieprzeprowadzenie dowodu z opinii biegłego z zakresu bezpieczeństwa i higieny pracy na okoliczność natężeń hałasu na stanowisku powoda. Stanowisko to nadal istnieje i dowód ten miałby służyć ustaleniu okoliczności że natężenia hałasu na nim obecnie nie występują, a przez to, jak należy rozumieć, że i powód w trakcie swojej pracy nie był na takie przekroczenia normy narażony. Jednakże mając na uwadze zgromadzony w sprawie materiał dowodowy (badania natężenia dotyczące hal produkcyjnych, zeznania świadków, w tym H. M. jak i ustalenia dotyczące miejsca wykonywana zadań pracowniczych i czasu spędzanego przez powoda na halach) za dostatecznie wykazany należy uznać fakt, że J. K. w przedmiotowym okresie był narażony na natężenia hałasu przekraczające normę. Tym samym dopuszczenie wskazanego dowodu na okoliczność de facto już ustaloną było zbędne. Prócz tego podnieść można, że zakład pracy był modernizowany w ciągu swego funkcjonowania i obecne pomiary mogą nie odzwierciedlać stanu rzeczy sprzed lat. W aktach sprawy znajdują się natomiast pomiary przeprowadzone na halach produkcyjnych w dłuższym przedziale czasowym, wykonywane na bieżąco i one pozwalają, co wyżej już omówiono, na poczynienie dostatecznych ustaleń w zakresie poziomu hałasu w miejscu pracy powoda. Nie można zatem uznać, by Sąd pierwszej instancji nie przeprowadzając tego dowodu dopuścił się naruszenia rzutującego na prawidłowość rozstrzygnięcia, choć prawdą jest, że nie wydał on formalnego rozstrzygnięcia w przedmiocie wniosku. Tym niemniej w uzasadnieniu dał wyraz temu, że okoliczność powyższą ustalał za pomocą innych dowodów, a wynik tych dociekań, jak już zaznaczono zasługuje na aprobatę.

Sąd Apelacyjny, w przedmiocie faktu narażenia powoda na szkodliwe natężenia hałasu u pozwanego, zwraca nadto uwagę na okoliczność wydania orzeczenia lekarskiego o rozpoznaniu choroby zawodowej i na jego podstawie decyzji o stwierdzeniu choroby zawodowej. Podkreślono w nich, że wieloletnie narażenie na hałas o poziomach stwarzających ryzyko utraty słuchu tj. powyżej 80 dB może spowodować zawodowe uszkodzenie słuchu. Dopiero natężenia poniżej tej granicy uważa się za bezpieczne dla słuchu. Powód zaś zatrudniony był przez 29 lat na stanowiskach, na których wykonywanie obowiązków służbowych wiązało się z narażeniem na hałas. Stwierdzony obustronny trwały odbiorczy ubytek słuchu typu ślimakowatego został spowodowany właśnie hałasem. Powyższe stanowi swoiste dodatkowe potwierdzenie tezy o występowaniu tego rodzaju hałasu na miejscu pracy powoda, skoro powstała u niego choroba zawodowa na tym tle, a brak jest danych świadczących o innym niż to wynikające z pracy, jego źródle. Podkreślić przy tym trzeba, że pozwany nie kwestionował powyższego orzeczenia.

Pozwany podnosił również, że dopełnił wszystkich ciążących na nim obowiązków jako pracodawcy. Przeciwne stanowisko Sądu jest nieuprawnione, a apelujący podkreślił, że nie ma obowiązku przeprowadzania badań słuchu na stanowisku, na którym zatrudniony był powód. Prócz tego w okresie zatrudnienia powód nigdy nie zgłaszał zastrzeżeń co do warunków jego pracy, nie zgłaszał również problemów ze słuchem. W związku z powyższym zarzutem przypomnieć należy na co zwrócił już uwagę Sąd Okręgowy, że w zakładach pracy, w których występują zagrożenia dla jego życia i zdrowia (a takim zakładem jest niewątpliwie pozwany, i miał on tego świadomość skoro wobec niektórych pracowników prowadzona była profilaktyka w zakresie narządu słuchu) pracodawca jest zobowiązany do szczególnej staranności w zakresie przeciwdziałaniu ich wystąpienia i naruszenie tego obowiązku może stanowić czyn niedozwolony, niezależnie od tego czy może być również uznane za naruszenie przepisów bhp. Może więc ono nastąpić także i wtedy, gdy pracodawcy nie można zarzucić naruszenia konkretnych przepisów prawa. Jak wskazał Sąd Najwyższy w przywołanym już przez Sąd pierwszej instancji, wyroku z 19 grudnia 1979 r. (IVCR447/79 OSNICPiUS 1980r Nr 7-8, poz.143) wina podmiotu może polegać nie tylko na zaniedbaniu środków wymaganych przez prawo, ale także na zaniechaniu podjęcia tych działań zabezpieczających, których zastosowanie dyktują zasady doświadczenia życiowego, chociażby obowiązujące przepisy wyraźnie takich zabezpieczeń nie wymagały. Co więcej nawet podjęcie pracy przez pracownika świadomego zagrożeń nie zwalania zakładu pracy od odpowiedzialności za zapewnienie higienicznych i bezpiecznych warunków pracy. Zatem to, że szczegółowe przepisy bhp ewentualnie nie wymagały skierowania osoby zatrudnionej na stanowisku konserwatora szczególnych badań słuchu, czy np. wydania środków ochrony osobistej (zatyczek, nauszników) nie sprawia, że pozwany dopełnił wszystkich ciążących na nim obowiązków. Podobnie zresztą nie „usuwa” winy pozwanego to, że powód nie zgłaszał mu problemów czy żądań w tym zakresie. Niewątpliwie zakład pracy nie wydawał takich środków ochrony powodowi, nie kierował go również na badania słuchu, mimo że inne osoby zatrudnione na halach produkcyjnych (aparatowi) mieli to zapewnione. Zaś zasady doświadczenia życiowego uzasadniają twierdzenie, że od pozwanego można było wymagać takich zachowań w stosunku do pracowników, którzy również byli narażeni na natężenia hałasu przekraczającą normy. Nie tylko zresztą doświadczenie życiowe – jak wskazał Sąd pierwszej instancji zgodnie z art. 227 § 1 k.p. pracodawca jest obowiązany stosować środki zapobiegające chorobom zawodowym i innym chorobom związanym z wykonywaną pracą, w szczególności utrzymywać w stanie stałej sprawności urządzenia ograniczające lub eliminujące szkodliwe dla zdrowia czynniki środowiska pracy oraz urządzenia służące do pomiarów tych czynników, oraz przeprowadzać, na swój koszt, badania i pomiary czynników szkodliwych dla zdrowia, rejestrować i przechowywać wyniki tych badań i pomiarów oraz udostępniać je pracownikom, a według art. 237 ( 6) § 1 k.p. pracodawca jest obowiązany dostarczyć pracownikowi nieodpłatnie środki ochrony indywidualnej zabezpieczające przed działaniem niebezpiecznych i szkodliwych dla zdrowia czynników występujących w środowisku pracy oraz informować go o sposobach posługiwania się tymi środkami, w przypadku ochrony przed utratą słuchu spowodowaną pracą w hałasie obejmującą takie środki jak np. wkładki, nauszniki i hełmy przeciwhałasowe. Nie jest więc tak, że pracodawca wypełnił wobec powoda wszystkie obowiązki wynikające z konieczności zapewnienia mu bezpiecznych i higienicznych warunków pracy, co gwarantuje art. 15 k.p. Zgodzić się zatem trzeba z Sądem Okręgowym, że pozwanemu można przypasać winę w tym zakresie. Zwrócić w tym miejscu należy także uwagę na treść uzasadnienia wyroku Sądu Najwyższego z dnia 27 stycznia 2011 roku wydanego w sprawie II PK 175/10 korelującego z przyjętą powyżej argumentacją.

Konkludując tą część rozważań, stwierdzić należy, że powód dostatecznie wykazał swoje roszczenie co do zasady odpowiedzialności pozwanego.

Pozwany kwestionował również wysokość zasądzonego przez Sąd Okręgowy w trybie art. 444 § 1 k.c. odszkodowania, podnosząc, że roszczenie to nie zostało przez powoda udokumentowane, bowiem na okoliczność wysokości poniesionych kosztów została przedstawiona jedynie jedna faktura i to pochodząca z okresu po wniesieniu powództwa, a więc nie może ona stanowić wiarygodnego dowodu. Zarzut dowolnego i nieuzasadnionego określenia wysokości przez Sąd pierwszej instancji odszkodowania nie jest jednak zasadny. Sąd powołał się bowiem na art. 322 k.p.c., zgodnie z którym w sprawie o naprawienie szkody, w której sąd uzna, że ścisłe udowodnienie wysokości żądania jest niemożliwe lub nader utrudnione, może on w wyroku zasądzić odpowiednią sumę według swej oceny, opartej na rozważeniu wszystkich okoliczności sprawy. Sąd Okręgowy przedstawił tok swego rozumowania w tym zakresie, który należy uznać za logiczny i mający oparcie w całokształcie zebranego w sprawie materiału dowodowego. Uwzględnił mianowicie treść dokumentacji medycznej z Instytutu Fizjologii i Patologii Słuchu, z której wynika fakt poddawania się badaniom lekarskim i konieczności odbywania wizyt raz na pół roku. Niewątpliwa jest przy tym potrzeba zakupu aparatu słuchowego, częściowo tylko dofinansowanego przez NFZ i baterii wymienianych co dwa tygodnie, a trudno kwestionować cenę tych urządzeń. Przedstawiona faktura za leki istotnie dotyczy okresu późniejszego, ale pozwala przyjąć, że i wcześniej powód musiał ponosić koszty leczenia (co jest niewątpliwe w świetle opinii), które można określić na kwotę 100 zł. miesięcznie. Słusznie przy tym zauważył Sąd, że uwzględniając okres w jakim wydatki te były ponoszone (od 2007 r.), to kwota należnego z tego tytułu odszkodowania byłaby i tak wyższa niż ta dochodzona przez powoda. Reasumując – w sytuacji, gdy fakt powstania szkody nie jest sporny a jedynie nie wykazano dowodami jej wysokości, sąd, mając do dyspozycji materiał dowodowy zgromadzony na chwilę zamknięcia rozprawy, ustala jej ostateczną wysokość. Sąd Okręgowy był władny w opisany wyżej sposób określić wysokość należnego na podstawie art. 444 § 1 k.c. odszkodowania a zaprezentowane wyliczenia są logicznie wywiedzione i mają oparcie w okolicznościach sprawy. Należy tu jeszcze zaznaczyć, że nie można, mając jedynie wątpliwości, jaka ma być ostateczna wysokość odszkodowania, oddalić w całości powództwo jeżeli poza sporem jest, że strona skarżąca szkodę poniosła (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 2 marca 2012 r. (sygn. akt II CSK 362/11, LEX nr 1165068 - uzasadnienie). W okolicznościach niniejszej sprawy nie było też kwestionowane to, że występowała obiektywna niemożność precyzyjnego ustalenia wysokości szkody oraz, iż przepis art. 322 k.p.c. został zastosowany tylko w zakresie ustaleń faktycznych.

W zakresie zasądzonego przez Sąd Okręgowy zadośćuczynienia pozwany podnosił, że powód sam niejako powiększał wypływające z uszkodzenia słuchu skutki gdyż nie reagował na oznaki choroby, a nadto rezygnuje z używania obu aparatów słuchowych, co świadczy o niewielkich przeszkodach w codziennym funkcjonowaniu. Należy tu jednak zauważyć, że Sąd pierwszej instancji szczegółowo uzasadnił wysokość zasądzonej sumy tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę. Uwzględnił przy tym kryteria wypracowane w orzecznictwie i judykaturze, a więc wziął pod uwagę wiek poszkodowanego, rodzaj i rozmiar doznanych obrażeń, stopień i rodzaj cierpień fizycznych i psychicznych, intensywność (natężenie, nasilenie) i czas trwania tych cierpień, nieodwracalność następstw uszkodzenia ciała lub wywołania rozstroju zdrowia, skutki uszczerbku w zdrowiu na przyszłość (np. niemożność wykonywania zawodu, utrata kontaktów towarzyskich, ograniczenia w życiu rodzinnym itp.), rodzaj dotychczas wykonywanej pracy przez poszkodowanego, który powoduje niemożność dalszego jej kontynuowania, szanse na przyszłość, poczucie nieprzydatności społecznej i bezradność życiowa powstałe na skutek zdarzenia, wywołującego obrażenia ciała, wreszcie stopień winy sprawcy i jego zachowanie po dokonaniu naruszenia. Co istotne nie przyznał całej dochodzonej przez powoda kwoty (100 000 zł.), argumentując, że jego schorzenie nie wymagało długotrwałej hospitalizacji, nie było również powiązane z długotrwałym cierpieniem fizycznym. Sąd Apelacyjny podziela zdanie Sądu pierwszej instancji, że zasądzona kwota 40 000 zł. jest w tym przypadku adekwatna. Nie ma też podstaw do doszukiwania się w zachowaniu powoda , co zdaje się sugerować pozwany , przyczynienia się do zwiększenia krzywdy . Nie można twierdzić, że powód nie reagował na postępującą chorobę, bowiem zgłosił się na leczenie w związku z zaobserwowanymi u siebie szumami usznymi i niedosłuchem, podjął leczenie w Instytucie Fizjologii i Patologii Słuchu w W., realizował także zalecenia lekarskie. Od 2007 r. nosi aparat słuchowy, z informacyjnych wyjaśnień przez niego złożonych wynika, że zamierza także nosić aparat na drugie ucho. Argument, iż powód samoogranicza się w funkcjonowaniu społecznym, bowiem korzysta jedynie z jednego aparatu nie jest przekonywujący – niewątpliwie bowiem (co potwierdził biegły) obustronny trwały odbiorczy ubytek słuchu stanowi ograniczenie w życiu społecznym i zawodowym poszkodowanego, przy czym za zasadne należy przyjąć twierdzenie, że nawet pełne zaopatrzenie w aparaty słuchowe stanowi znaczącą komplikację w funkcjonowaniu. Niewątpliwie powód doznał uszczerbku na zdrowiu, którego stopień został określony na 30%, nie może wykonywać dotychczasowego zawodu, rokowania są niepewne, nawet przy założonym aparacie słuchowym słyszalnośność nie jest pełna. Ograniczenia te przekładają się na życie społeczne – rodzinne i zawodowe poszkodowanego, min. nie może on prowadzić samodzielnie samochodu. Wszystkie te okoliczności dosieczenie uzasadniają adekwatność zasądzonej przez Sąd pierwszej instancji kwoty 40 000 zł. i nie czynią jej wygórowaną.

Odnośnie renty wyrównawczej zasądzonej przez Sąd pierwszej instancji pozwany podkreślił, że Sąd w swych wyliczeniach pominął fakt, iż powód jest osobą jednie częściowo niezdolną do pracy i może podjąć zatrudnienie w innym charakterze, co przynosiłoby mu pewien dochód. Zgodnie z art. 444 § 2 k.c. jeżeli poszkodowany utracił całkowicie lub częściowo zdolność do pracy zarobkowej albo jeżeli zwiększyły się jego potrzeby lub zmniejszyły widoki powodzenia na przyszłość, może on żądać od zobowiązanego do naprawienia szkody odpowiedniej renty. Rację ma pozwany, że w sytuacji zachowanej częściowej zdolności do pracy poszkodowany jest obowiązany do wykorzystania zachowanej zdolności do pracy a nieuzasadniona odmowa podjęcia pracy pozwala zmniejszyć wysokość odszkodowania o kwotę, którą uzyskiwałby on w wyniku pracy. Tym samym wysokość renty powinna odpowiadać różnicy między zarobkami, jakie poszkodowany mógłby osiągać, gdyby nie uległ wypadkowi, a wynagrodzeniem, jakie – w konkretnych warunkach – jest w stanie uzyskać przy wykorzystaniu swej uszczuplonej zdolności do pracy. ( patrz : SN IIUKN 534/00 OSNIAPiUS 2003 r Nr 11 poz.274 ). Pamiętając jednak, że poszkodowany nie ma obowiązku podjęcia każdej pracy oraz że należy brać realną, praktyczną możliwość podjęcia przez poszkodowanego pracy w granicach zachowanej zdolności do pracy, a nie możliwość teoretyczną. Z opinii biegłego wynika, że z uwagi na uszczerbek na zdrowiu spowodowany obustronnym trwałym odbiorczym ubytkiem słuchu powód nie może wykonywać dotychczasowego zatrudnienia – jako ślusarz remontowy, ślusarz spawacz czy mechanik konserwator. Jednocześnie powód ma przyznaną rentę z tytułu niezdolności do pracy ze względu ma schorzenia układu kostnego co dodatkowo ogranicza jego możliwości zarobkowe. Z powyższego wynika, że powód zachował pewną zdolność do pracy. Sąd pierwszej instancji widział tę okoliczność orzekając . Jednakże, biorąc pod uwagę typ występującego u powoda schorzenia (ubytek słuchu), niemożność prowadzenia samodzielnie samochodu, wiek (58 lat), możliwość uzyskiwania dochodów z innej pracy realnie nie istnieje. Konstruowany na bazie powyższych okoliczności zarzut bierności powoda w poszukiwaniu pracy odpowiadającej zachowanym zdolnością nie może skutecznie prowadzić do pomniejszenia renty. Pozwany argumentując w powyższy sposób, pomija także i to, że w sytuacji gdy ujawniła się choroba rozwiązał z powodem umowę o prace nie podejmując nawet próby pozostawieniu powoda w zatrudnieniu z wykorzystaniem zachowanej przez niego zdolności do pracy. Prócz tego, niezależnie od zaistnienia częściowej niezdolności do pracy niewątpliwe uległy zmniejszeniu także jego widoki powodzenia na przyszłość (trudno wyobrazić sobie powrót do dawnego zawodu, lub innego specjalistycznego), a także zwiększyły się jego potrzeby. Powyższe, w ocenie Sądu Apelacyjnego, „broni” zasądzonej przez Sąd Okręgowy miesięcznej kwoty renty.

Podsumowując tą część rozważań zarzuty wskazane przez pozwanego dotyczące tak zasady jego odpowiedzialności (a sprowadzające się do zakwestionowania wystąpienia jednej z jej przesłanek w postaci winy) jak i wysokości kwot zasądzonych tytułem zadośćuczynienia, odszkodowania i renty są niezasadne i nie prowadzą do zmiany zaskarżonego wyroku Sądu Okręgowego.

Powód w apelacji kwestionował prawidłowość przyznanej mu kwoty zadośćuczynienia podnosząc, że Sąd oddalając powództwo ponad sumę 40 000 zł. naruszył przepisy prawa materialnego tj. art. 445 § 1 błędnie przyjmując, że jest ona adekwatna do rozmiarów krzywdy poszkodowanego. Zarzut ten także nie jest zasadny. Jak wskazał Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 18 kwietnia 2002 r. (sygn. II CKN 605/00, LEX nr 484718) zarzut zawyżenia (zaniżenia) wysokości zadośćuczynienia może być uwzględniony w instancji odwoławczej tylko wtedy, gdy nie zostały wzięte pod uwagę wszystkie istotne kryteria rzutujące na tę formę rekompensaty. Nadto Sąd Najwyższy podkreślił, że o wysokości zadośćuczynienia decyduje sąd po szczegółowym zbadaniu wszystkich okoliczności sprawy, a aby skutecznie zakwestionować w postępowaniu apelacyjnym wysokość zadośćuczynienia konieczne jest wykazanie rażącej dysproporcji między przesłankami o niej decydującymi a faktycznie zasądzona kwotą. Z uzasadnienia Sądu Okręgowego wynika, że wziął on pod uwagę zarówno wysokość doznanego uszczerbku na zdrowiu, fakt niemożności wykonywania zatrudnienia w dotychczasowym zawodzie, konieczność stałego noszenia aparatu słuchowego, niemożność samodzielnego prowadzenia samochodu, utrudnienia w kontaktowaniu się z ludźmi, ograniczenia w życiu rodzinnym, społecznym, jak również wątpliwą możliwość poprawny słuchu. Nie można mu zatem zarzucić, że pominął któryś z czynników uwzględnianych przy ustalaniu wysokości zadośćuczynienia. Podkreślił następnie, że pomimo to powód nie był jednak narażony na konieczność długotrwałej hospitalizacji, bolesnych zabiegów czy operacji, nie był poddawany długotrwałym cierpieniom fizycznym o znacznym nasileniu. Wobec powyższego kwota 40 000 zł. odzwierciedla rzeczywisty poziom doznanej krzywdy a więc ujemnych przeżyć psychicznych i fizycznych. Ze stanowiskiem tym należy się zgodzić. Sąd Apelacyjny dodatkowo wskazuje, że zachowania została pewna zdolność do pracy, powód przy zaopatrzeniu w aparaty słuchowe może jednak, choć z pewnymi utrudnieniami, uczestniczyć w życiu społecznym. Nie jest więc tak, jak obrazowo stwierdzono w apelacji, że rozmiar krzywdy jest ogromny. Niewątpliwie zachowanie się pozwanego było zawinione, ale znowuż zbyt daleko idące byłoby przyjęcie, że stopień winy jest szczególnie natężony. Sąd Apelacyjny nie dopatrzył się więc rażącej dysproporcji pomiędzy zasądzoną kwotą a okolicznościami wpływającymi na wysokość zadośćuczynienia. Przyznane 40 000 zł. jest sumą jak najbardziej adekwatną.

Odnosząc się do zarzutu naruszenia art. 233 k.p.c. poprzez przekroczenie granicy swobodnej oceny dowodów i uznanie, że powód nie uzasadnił żądania ustalenia odpowiedzialności na przyszłość należy zauważyć, co następuje: Co do zasady powód w sprawie o naprawienie szkód na osobie może mieć interes prawny pozwalający na skorzystanie z powództwa o ustalenie także wówczas, gdy jednocześnie żąda zasądzenia świadczenia. Uzasadnieniem takiej konstrukcji jest to, że część szkód na osobie nie powstaje jednocześnie ze zdarzeniem, które wywołało uszkodzenie ciała; następstwa takiego zdarzenia są często wielorakie, a sama szkoda ma charakter dynamiczny. Tym niemniej art. 189 k.p.c. wymaga istnienia interesu prawnego w powództwie ustalającym, które w tego rodzaju przypadkach może wynikać z chęci wyeliminowania lub przynajmniej złagodzenie trudności dowodowych mogących wystąpić w kolejnej sprawie odszkodowawczej ze względu na upływ czasu pomiędzy wystąpieniem zdarzenia szkodzącego a dochodzeniem naprawienia szkody. Jak jednak podkreślił Sąd Najwyższy w uchwale z dnia z dnia 24 lutego 2009 r. (sygn. III CZP 2/09, OSNC 2009/12/168) ocena, czy powód ma interes prawny w ustaleniu odpowiedzialności pozwanego za szkody na osobie mogące powstać w przyszłości z danego zdarzenia, może zostać dokonana jedynie z uwzględnieniem okoliczności konkretnej sprawy. W niniejszym przypadku w zebranym w sprawie materiale dowodowym brak jest danych świadczących o tym, że powód taki interes prawny ma, bowiem nie wynika z niego by w przyszłości mogły powstać kolejne niesprecyzowane obecnie szkody. Wniosku takiego nie można wyprowadzić z dostępnej opinii biegłego medycyny pracy, który w ogóle nie odnosi się do kwestii ewentualnych dalszych problemów natury zdrowotnej jakie w sferze słuchu mogą zaistnieć u powoda, nie miał on zresztą tej kwestii postawionej do rozważania w zakreślonych zgodnie z wnioskiem strony powodowej tezach dowodowych. Powód reprezentowany przez fachowego pełnomocnika nie zgłaszał również takiego dowodu. Nie jest zaś wystarczającym sam argument dotyczący upływu przedawnienia, co akcentowano w uchwale z 17 kwietnia 1970 roku

( III CZP 34/69 OSP 1970 r. Nr 5 poz.94 ) bowiem, jak zauważył Sąd Najwyższy w przywołanej uchwale III CZP 2/09 wprowadzenie art. 442 1 § 3 k.p.c., zgodnie z którym bieg terminu przedawnienia roszczenia o naprawienie szkody na osobie rozpoczyna się z chwilą dowiedzenia się przez poszkodowanego o szkodzie i osobie zobowiązanej do jej naprawienia, oznacza że nie został w żaden sposób ograniczony czas, w jakim może ujawnić się szkoda na osobie prowadząc do powstania odpowiedzialności pozwanego za skutki danego zdarzenia. Drugi, czy kolejny proces odszkodowawczy może więc toczyć się nawet długo po wystąpieniu zdarzenia wyrządzającego szkodę. Tym samym sama ochrona przed przedawnieniem nie może być okolicznością świadczącą o istnieniu interesu prawnego. Powoływanie się zaś na możliwość zwiększenia w przyszłości wydatków związanych z leczeniem obecnego schorzenia (słuchu) jest o tyle wątpliwe, że okoliczności w postaci dalszego zmniejszenia się widoków na przyszłość, czy zwiększenia wydatków będą uwzględniane w sprawie o zmianę wysokości lub czasu trwania renty, w związku ze zmianą stosunków (art. 907 k.c.). W powództwie opartym o art. 189 k.p.c. chodzi raczej o inne niż dotychczas zaistniałe szkody. Mając na względzie powyższe oddalenie powództwa o ustalenie odpowiedzialności pozwanego na przyszłość było uzasadnione.

Reasumując poczynione rozważania żaden z zarzutów przedstawionych w obu apelacjach nie prowadził do podważenia zaskarżonego wyroku. Tym samym apelacja tak powoda jak i pozwanego na podstawie art. 385 k.p.c. podlegała oddaleniu.

O kosztach Sąd Apelacyjny orzekł mają na uwadze treść art. 100 k.p.c. oraz fakt, że obydwie apelacje zostały oddalone, a zatem i strona pozwana i powodowa przegrały i wygrały w instancji odwoławczej w porównywalnym zakresie.