Pełny tekst orzeczenia

UCHWAŁA Z DNIA 11 PAŹDZIERNIKA 2002 R.
SNO 29/02
Przewodniczący: Sędzia SN Stanisław Kosmal (przewodniczący).
Sędziowie SN: Gerard Bieniek, Marian Buliński, Jacek Gudowski,
Wiesław Kozielewicz (sprawozdawca), Elżbieta Skowrońska-Bocian,
Jacek Sobczak
Sąd Najwyższy w postępowaniu dyscyplinarnym z udziałem Rzecznika
Dyscyplinarnego Sądu Najwyższego sędziego Sądu Najwyższego w sprawie
sędziego Sądu Najwyższego po rozpoznaniu na posiedzeniu w dniu 11
października 2002 r. zażalenia wniesionego przez Prokuratora Instytutu Pamięci
Narodowej – Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi
Polskiemu na uchwałę Sądu Najwyższego z dnia 1 lipca 2002 r., sygn. akt (...) w
przedmiocie odmowy zezwolenia na pociągnięcie sędziego do
odpowiedzialności karnej sądowej
zaskarżoną uchwałę utrzymuje w mocy.
U z a s a d n i e n i e
Prokurator Instytutu Pamięci Narodowej – Oddziałowej Komisji Ścigania
Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu wnioskiem z dnia 14 maja 2002 r. S.
(...) zwrócił się do Sądu Najwyższego jako Sądu Dyscyplinarnego o zezwolenie
na pociągniecie sędziego Sądu Najwyższego do odpowiedzialności karnej
sądowej za to, że:
2
I. w okresie bliżej nieustalonym, nie później jednak niż od dnia 8 lutego
1982 r. do 9 czerwca 1983 r., jako funkcjonariusz publiczny państwa
komunistycznego, pełniąc funkcję sędziego Sądu Okręgu Wojskowego, Ośrodek
Zamiejscowy, działając wspólnie i w porozumieniu z ówczesnymi sędziami
Sądu Okręgu Wojskowego, Ośrodek Zamiejscowy, wyznaczonymi wraz z nim
do rozpoznania sprawy karnej przeciwko Stanisławowi P., Józefowi K. i
Leszkowi G., sygn. akt (...), pozbawił wolności Stanisława P. w ten sposób, iż w
wyniku niedopełnienia obowiązków nie uchylił postanowienia o tymczasowym
aresztowaniu wyżej wymienionego i nie rozstrzygnął w przedmiocie zwrotu
sprawy do Wojskowej Prokuratury Garnizonowej w celu usunięcia istotnych
braków postępowania przygotowawczego, a w dniu 13 lutego 1982 r. jako
członek składu orzekającego Sądu Okręgu Wojskowego, Ośrodek Zamiejscowy,
przekraczając swoje uprawnienia uznał Stanisława P. za winnego popełnienia
zarzucanego mu czynu i wymierzył mu karę 3 lat pozbawienia wolności i 2 lat
pozbawienia praw publicznych, którą to karę pozbawienia wolności Stanisław P.
odbywał do dnia 9 czerwca 1983 r., mimo, iż aresztowanie Stanisława P.
nastąpiło po trzech dniach od daty jego zatrzymania, z naruszeniem
bezwzględnego terminu przewidzianego w art. 207 k.p.k. z 1969 r., a zarzut z
aktu oskarżenia obejmował dopuszczenie się w dniach 13-15 grudnia 1981 r.
przestępstwa z art. 46 ust.1 i 2 Dekretu o stanie wojennym z dnia 12 grudnia
1981 r., w sytuacji gdy w dniu 13 grudnia 1981 r. czyn zarzucany oskarżonemu
nie był przez prawo zakazany, a okres 14 i 15 grudnia 1981 r. nie był objęty
zarzutami przedstawionymi w toku postępowania przygotowawczego, które to
zachowanie nosiło charakter represji politycznych stosowanych wobec
Stanisława P. jako członka NSZZ „Solidarność” i było działaniem na jego
szkodę oraz szkodę interesu publicznego,
tj. dopuścił się zbrodni komunistycznej z art. 189 § 2 k.k. w zb. z art. 231 § 1
k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k. w zw. z art. 2 ust.1 ustawy z dnia 18 grudnia 1998 r.
3
o Instytucie Pamięci Narodowej – Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko
Narodowi Polskiemu (Dz. U. z 1998 r. Nr 155, poz. 1016 z późn. zm.);
II. w okresie bliżej nieustalonym, nie później jednak niż od dnia 8 lutego
1982 r. do 22 grudnia 1982 r. jako funkcjonariusz publiczny państwa
komunistycznego, pełniąc funkcję sędziego Sądu Okręgu Wojskowego, Ośrodek
Zamiejscowy, działając wspólnie i w porozumieniu z ówczesnymi sędziami
Sądu Okręgu Wojskowego, Ośrodek Zamiejscowy, wyznaczonymi wraz z nim
do rozpoznania sprawy karnej przeciwko Stanisławowi P., Józefowi K. i
Leszkowi G., sygn. akt (...), pozbawił wolności Józefa K. w ten sposób, iż w
wyniku niedopełnienia obowiązków nie uchylił postanowienia o tymczasowym
aresztowaniu w/w i nie rozstrzygnął w przedmiocie zwrotu sprawy do
Wojskowej Prokuratury Garnizonowej w celu usunięcia istotnych braków
postępowania przygotowawczego, a w dniu 13 lutego 1982 r. jako członek
składu orzekającego Sądu Okręgu Wojskowego, Ośrodek Zamiejscowy,
przekraczając swoje uprawnienia uznał Józefa K. za winnego popełnienia
zarzucanego mu czynu i wymierzył mu karę 3 lat pozbawienia wolności i 2 lat
pozbawienia praw publicznych, którą to karę pozbawienia wolności Józef K.
odbywał od dnia 22 grudnia 1982 r., mimo, iż aresztowanie Józefa K. nastąpiło
po pięciu dniach od daty jego zatrzymania, z naruszeniem bezwzględnego
terminu przewidzianego w art. 207 k.p.k. z 1969 r., a zarzut z aktu oskarżenia
obejmował dopuszczenie się w dniach 13-15 grudnia 1981 r. przestępstwa z art.
46 ust. 1 i 2 Dekretu o stanie wojennym z dnia 12 grudnia 1981 r., w sytuacji
gdy w dniu 13 grudnia 1981 r. czyn zarzucany oskarżonemu nie był przez prawo
zakazany, a okres 14 i 15 grudnia 1981 r., nie był objęty zarzutami
przedstawionymi w toku postępowania przygotowawczego, które to zachowanie
nosiło charakter represji politycznych stosowanych wobec Józefa K. jako
członka NSZZ „Solidarność” i było działaniem na jego szkodę oraz szkodę
interesu publicznego,
4
tj. dopuścił się zbrodni komunistycznej z art.189 § 2 k.k. w zb. z art. 231 § 1 k.k.
w zw. z art. 11 § 2 k.k. w zw. z art. 2 ust.1 ustawy z dnia 18 grudnia 1998 r. o
Instytucie Pamięci Narodowej – Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi
Polskiemu (Dz. U. z 1998 r. Nr 155, poz. 1016 z późn. zm.).
Sąd Najwyższy po rozpoznaniu tego wniosku w trybie art. 27 ust. 1 w zw. z
art. 52 ust. 1 pkt 1 ustawy z dnia 20 września 1984 r. o Sądzie Najwyższym
(tekst jednolity: Dz. U. z 2002 r., Nr 101, poz. 924), uchwałą z dnia 1 lipca 2002
r., sygn. akt (...) odmówił zezwolenia na pociągnięcie sędziego Sądu
Najwyższego do odpowiedzialności karnej sądowej za czyny opisane w
powołanym wyżej wniosku.
Prokurator Instytutu Pamięci Narodowej – Oddziałowej Komisji Ścigania
Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu złożył zażalenie na tę uchwałę i
zarzucając:
- obrazę przepisów prawa materialnego, a mianowicie art.231 § 1 k.k. i art.189
k.k. poprzez wyrażenie błędnego poglądu prawnego, iż zachowanie sędziego,
którego działania lub zaniechania w zakresie powierzonej mu funkcji, w toku
orzekania doprowadziły do wystąpienia szkody w interesie publicznym lub
prywatnym, nie podlega prawnokarnej ocenie i że sędzia taki za
przekroczenie swoich uprawnień bądź niedopełnienie obowiązków nie
odpowiada karnie, podczas gdy pogląd taki nie znajduje oparcia zarówno w
obowiązującym aktualnie systemie prawa karnego jak i systemie prawa
karnego obowiązującego w czasie przewodniczenia przez sędziego składowi
orzekającemu Sądu Okręgu Wojskowego, Ośrodek Zamiejscowy, przy
rozpoznaniu sprawy tego Sądu o sygn. (...);
- mający wpływ na treść zaskarżonej uchwały błąd w ustaleniach faktycznych,
polegający na mylnym przyjęciu, iż zgromadzony w toku podjętych w
przedmiotowym śledztwie czynności nie cierpiących zwłoki, materiał
dowodowy nie uzasadnia podejrzenia dopuszczenia się przez sędziego
czynów zabronionych będących przedmiotem wniosku o zezwolenie na
5
pociągnięcie sędziego do odpowiedzialności karnej sądowej, co skutkowało
podjęciem uchwały o odmowie wydania takiego zezwolenia
wniósł o zmianę zaskarżonej uchwały poprzez udzielenie zezwolenia na
pociągniecie sędziego Sądu Najwyższego do odpowiedzialności karnej sądowej.
Sąd Najwyższy rozpoznający niniejszą sprawę w drugiej instancji w
składzie siedmiu sędziów Sądu Najwyższego (art. 52 ust. 1 pkt. 2 ustawy z dnia
20 września 1984 r. o Sądzie Najwyższym) zważył, co następuje:
Zażalenie nie zasługuje na uwzględnienie.
I. Przed przystąpieniem do szczegółowego odniesienia się do argumentacji
zawartej w zażaleniu należy stwierdzić, iż konstrukcja zarzutów przyjęta w
zażaleniu powoduje wewnętrzną sprzeczność tego środka odwoławczego. Otóż
obraza prawa materialnego zawsze polega na wadliwym jego zastosowaniu (lub
niezastosowaniu) w orzeczeniu opartym na prawidłowych ustaleniach
faktycznych. Punktem wyjścia zatem przy ocenie stosowania prawa
materialnego może być jedynie to, co sąd rzeczywiście ustalił, a nie to, co
według skarżącego powinien był ustalić. W orzecznictwie niejednokrotnie
podnoszono, że nie ma obrazy prawa materialnego, gdy wadliwość orzeczenia w
tym zakresie jest wynikiem błędnych ustaleń faktycznych przyjętych za jego
podstawę lub naruszenia przepisów prawa procesowego (por. OSNKW 1974, z.
12, poz. 233, OSNPG 1979, z. 3, poz. 51, OSN PG 1981, z. 8-9, poz. 103).
Błąd w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę orzeczenia to błąd,
który wynika bądź to z niepełności postępowania dowodowego, bądź też z
przekroczenia granic swobodnej oceny dowodów (T. Grzegorczyk, Kodeks
postępowania karnego, Komentarz, Zakamycze 1998, s. 871). Można by więc
skonstatować, że brak jest logiki w twierdzeniu zażalenia, iż obrażono prawo
materialne (por. zarzut pierwszy zażalenia), jeżeli skarżący jednocześnie
stwierdza, że prawo to zastosowano do wadliwie ustalonego stanu faktycznego,
bo przecież taki sens ma zarzut błędu w ustaleniach faktycznych, który zmierza
6
do wykazania, że w wyniku tej obrazy doszło do ustalenia stanu faktycznego
niezgodnego z prawdą (por. zarzut drugi zażalenia).
II. Przedstawiona w pkt I konstrukcja zażalenia powoduje, że Sąd
Najwyższy w pierwszej kolejności rozważy podniesiony w zażaleniu zarzut
błędu w ustaleniach faktycznych. Dopiero gdyby zarzut ten okazał się nietrafny
istniałaby potrzeba oceny, czy prawidłowo zastosowano przepisy prawa
materialnego. Jeżeli natomiast zarzut błędu w ustaleniach faktycznych okazałby
się trafny, to zarzut obrony prawa materialnego byłby przedwczesny w
rozumieniu art. 436 k.p.k. w zw. z art. 128 Prawa o u.s.p. i art. 61 ustawy z dnia
20 września 1984 r. o Sądzie Najwyższym.
III. W pierwszej kolejności należy więc w niniejszej sprawie odnieść się do
podniesionego w zażaleniu zarzutu błędu w ustaleniach faktycznych,
polegającego na cytowanym „mylnym przyjęciu, iż zgromadzony w toku
podjętych w przedmiotowym śledztwie czynności nie cierpiących zwłoki,
materiał dowodowy nie uzasadnia podejrzenia dopuszczenia się przez sędziego
czynów zabronionych, będących przedmiotem wniosku o zezwolenie na
pociągnięcie sędziego do odpowiedzialności karnej sądowej, co skutkowało
podjęciem uchwały o odmowie wydania takiego zezwolenia”. Artykuł 27 ust. 1
ustawy z dnia 20 września 1984 r. o Sądzie Najwyższym nie określa przesłanek
od których uzależnione jest rozstrzygnięcie sądu dyscyplinarnego,
rozpoznającego wniosek o zezwolenie na pociągnięcie sędziego Sądu
Najwyższego do odpowiedzialności karnej sądowej. Nie budziło dotychczas
wątpliwości i to zarówno w doktrynie (por.: W. Michalski: Immunitety w
polskim procesie karnym, Warszawa 1970, s. 128-136; J. R. Kubiak i J. Kubiak:
Immunitet sędziowski, Przegląd Sądowy 1993, Nr 11-12, s. 3-23; A. Kaftal, A.
Wernerowa: O immunitecie sędziowskim, Państwo i Prawo 1960, Nr 11, s.788-
790; T. Ereciński, J. Gudowski, J. Iwulski: Komentarz do Prawa o ustroju sądów
7
powszechnych i ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa, Warszawa 2002, s.
228), jak i w orzecznictwie (por. uchwała Sądu Najwyższego z dnia 27 czerwca
2002 r. sygn. SNO 19/02, postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 18 września
2002 r. sygn. SNO 23/02), że sąd dyscyplinarny może zezwolić na pociągnięcie
sędziego do odpowiedzialności karnej sądowej jedynie wówczas, gdy dane
zgromadzone w dotychczasowym postępowaniu przygotowawczym uzasadniają
dostatecznie podejrzenie popełnienia przestępstwa przez sędziego. W niniejszej
sprawie zatem kluczowym dla rozstrzygnięcia w przedmiocie zezwolenia na
pociągnięcie sędziego do odpowiedzialności karnej sądowej było ustalenie, czy
dowody zgromadzone w toku śledztwa sygn. (...) prowadzonego przez
Oddziałową Komisję Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu,
pozwalają na stwierdzenie, że zachodzi uzasadnione dostatecznie podejrzenie
popełnienia przestępstw wskazanych we wniosku.
Analizując zgromadzony materiał dowodowy właśnie pod tym kątem, Sąd
Najwyższy orzekający w niniejszej sprawie w pierwszej instancji,
przekonywująco wywiódł, że brak jest podstaw do przyjęcia bezprawności
zachowania sędziego, który orzekając w sprawie sygn. akt (...) nie przekroczył
granic przysługujących mu uprawnień, ani nie zaniedbał nałożonych nań
obowiązków wynikających z ówczesnego (tj. obowiązującego w 1982 r.) prawa,
zarówno procesowego jak i materialnego.
Przypomnieć tylko, dla porządku, w tym miejscu należy, że zgodnie m.in. z
treścią art.1 k.k. i 3 k.k. przestępstwem jest czyn człowieka zabroniony przez
ustawę pod groźbą kary jako zbrodnia lub występek, bezprawny, zawiniony i
społecznie szkodliwy w stopniu wyższym niż znikomy. Skoro zatem Sąd
Najwyższy w zaskarżonej uchwale z dnia 1 lipca 2002 r. sygn. akt (...) ustalił, że
w zachowaniu sędziego, w toku orzekania w sprawie sygn. akt (...), nie można
dopatrzeć się jakichkolwiek cech bezprawności, to tym samym automatycznie
odpadała możliwość postawienia zarzutu popełnienia przestępstw wskazanych
we wniosku, gdyż brak cechy bezprawności czyni przecież niemożliwym
8
postawienie uzasadnionego zarzutu popełnienia przestępstwa, skoro jednym z
konstytutywnych elementów struktury przestępstwa jest właśnie to, by czyn był
bezprawny. Wbrew odmiennej argumentacji skarżącego takie ustalenie
faktyczne Sądu Najwyższego orzekającego w pierwszej instancji, jest w pełni
trafne.
Poza dyskusją jest przecież, że pozbawienie człowieka wolności może
nastąpić jedynie w przypadkach określonych ustawą i tylko na podstawie
decyzji organów uprawnionych do podejmowania tego rodzaju orzeczeń. Zatem
pozbawienie człowieka wolności bez podstawy prawnej, albo na okres dłuższy
niż przewidują przepisy ustawy, albo z naruszeniem obowiązującego trybu
postępowania jest działaniem bezprawnym. Działanie takie może zostać uznane
za działanie przestępcze, jeżeli zostaną wyczerpane znamiona występku z art.
189 k.k.
W doktrynie już w 1975 r. trafnie podniesiono, że typowym przykładem
bezprawnego pozbawienia wolności jest przekroczenie 48-godzinnego okresu
zatrzymania. „Funkcjonariusz Milicji Obywatelskiej powinien zawsze pamiętać
treść przepisu art. 74 Konstytucji PRL powtórzoną w art. 207 k.p.k. z 1969 r.
Nieprzestrzeganie tego przepisu przez funkcjonariusza MO może stać się
podstawą do odpowiedzialności za przestępstwo umyślne. Bezprawne
zastosowanie tymczasowego aresztowania przez prokuratora lub przez sąd może
mieć miejsce w szczególności w sytuacji naruszenia przepisu art. 217 lub 218
k.p.k. z 1969 r. Lecz nie każde tymczasowe aresztowanie, mimo braku podstaw
wskazanych w kodeksie postępowania karnego, będzie przestępstwem, nawet
gdyby było „oczywiście niesłuszne”. Tak prokurator, jak i sąd kierują się
bowiem zasadą swobodnej oceny dowodów (art. 4 § 1 k.p.k. z 1969 r.), np.
prokurator jest władny ocenić, czy zachodzi uzasadniona obawa, iż podejrzany
będzie starał się utrudniać postępowanie karne (art. 217 § 1 pkt 2 k.p.k. z 1969
r.). Gdyby ta ocena była błędna, to o odpowiedzialności za nieumyślne
pozbawienie wolności można mówić tylko wtedy, gdy ocena taka wynika z
9
niedbalstwa, np. z niedokładnego zapoznania się z aktami sprawy. Podobne
sytuacje mogą zaistnieć przy ocenie dowodów w myśl art. 209 k.p.k. z 1969 r.,
czy też, okolicznościach wskazanych w art. 218 k.p.k.” (cytat z artykułu
Wojciecha Radeckiego, Odpowiedzialność karna funkcjonariusza publicznego
za bezprawne pozbawienie człowieka wolności, Zeszyty Naukowe ASW, Nr 10,
Warszawa 1975, s. 68).
W tym stanie rzeczy za jak najbardziej zasadne uznać należy stanowisko
Sądu Najwyższego, orzekającego w pierwszej instancji, iż za przekroczenie
dopuszczalnego okresu zatrzymania Stanisława P. i Józefa K. odpowiedzialność
mogą ponosić wyłącznie te osoby, które doprowadziły do takiej bezprawnej
sytuacji.
Nie można zaś w żadnym razie podzielić tezy skarżącego, iż przekroczenie
terminu zatrzymania Stanisława P. oraz Józefa K. czyniło bezprawnymi decyzje
prokuratora o zastosowaniu wobec nich tymczasowego aresztowania, co według
skarżącego, cyt. „powinno być w dalszym etapie postępowania karnego
konwalidowane poprzez uchylenie postanowienia o tymczasowym aresztowaniu
przez Sąd”. Trafnie odnośnie tej kwestii wypowiedział się Sąd Najwyższy
orzekający w pierwszej instancji, że prezentowany pogląd prowadziłby do
absurdalnych wręcz konsekwencji, polegających na tym, że osoba co do której
bezprawnie przekroczono okres zatrzymania, nie mogłaby zostać tymczasowo
aresztowana, pomimo istnienia przesłanek ogólnych i szczególnych do
zastosowania tego środka.
W niniejszej sprawie nadto poza sporem jest, że sędzia, ani nie podejmował
decyzji o zastosowaniu tymczasowego aresztowania i trybu doraźnego, ani nie
brał udziału w posiedzeniach dotyczących rozpoznania zażaleń na te decyzje.
Brał zaś udział w składzie sądu merytorycznie rozpoznającego sprawę, w której
w toku trwania postępowania przygotowawczego przekroczono terminy
zatrzymania Stanisława P. i Józefa K. Jednakże sam fakt przekroczenia okresu
zatrzymania nie obligował do podjęcia decyzji o uchyleniu stosownego środka
10
zapobiegawczego. Zgodnie z art. 8 ust. 1 dekretu z dnia 12 grudnia 1981 r. o
postępowaniach szczególnych w sprawach o przestępstwa i wykroczenia w
czasie obowiązywania stanu wojennego (Dz. U. Nr 29, poz. 156) w sprawach o
przestępstwa podlegające postępowaniu doraźnemu stosowanie tymczasowego
aresztowania było obligatoryjne. Odstąpienie od stosowania tego środka było
możliwe w postępowaniu doraźnym tylko przy braku podstaw określonych w
art. 209 k.p.k. z 1969 r., bądź zaistnienia powodów wskazanych w art. 218 k.p.k.
z 1969 r.
Odnośnie podnoszonej w zażaleniu kwestii obrazy w toku postępowania
przygotowawczego art. 270 k.p.k. z 1969 r. i wpływu tego uchybienia na bieg
postępowania sądowego, należy stwierdzić, iż rzeczywiście w wyroku z dnia 30
maja 1985 r., I KR 119/85 Sąd Najwyższy wyraził pogląd, że niedostatki
postanowienia o którym mowa w art. 269 § 2 k.p.k. z 1969 r. polegające na
wadliwym oznaczeniu czasu lub miejsca popełnienia przez podejrzanego
zarzucanego mu czynu, mogą zostać usunięte wyłącznie w trybie
przewidzianym w treści art. 270 k.p.k. z 1969 r. Pominięcie tego trybu i
dokonanie zmian dopiero w treści aktu oskarżenia stanowi „istotny brak
postępowania przygotowawczego”, o którym mowa w art. 299 § 1 pkt 2 k.p.k.
oraz art. 344 § 1 k.p.k. z 1969 r. i uzasadnia zwrot lub przekazanie sprawy
prokuratorowi w celu usunięcia tych braków.
Sąd Najwyższy orzekający w pierwszej instancji krytycznie odniósł się do
tej tezy pisząc, że cyt. „pogląd ten był odosobniony i rażąco nietrafny, co
dobitnie wykazał prof. Stanisław Waltoś w krytycznej glosie do tego
orzeczenia”.
Stanowisko zajęte przez Sąd Najwyższy w uzasadnieniu zaskarżonej
uchwały jest jak najbardziej słuszne, gdyż, co trafnie podnosi prof. Stanisław
Waltoś, odnosząc się do glosowanego wyroku Sądu Najwyższego z dnia 30
maja 1985 r. I KR 119/85, cyt. „Pierwsza konsekwencja glosowanego wyroku
polega bowiem na tym, że nie wchodzi więc w rachubę konwalidacja, w toku
11
postępowania sądowego, uchybień polegających na błędnym oznaczeniu w
postanowieniu o przedstawieniu zarzutów czasu lub miejsca przestępstwa, jego
przedmiotu wykonawczego względnie osoby pokrzywdzonego”. Ranga tych
danych konkretyzujących zarzut jest bardzo podobna, jeżeli nie identyczna, a
racje, na które Sąd Najwyższy się powołuje, mają tu to samo zastosowanie.
Ergo, nie można będzie naprawić takiej pomyłki w postanowieniu o
przedstawieniu zarzutów inaczej, jak tylko przez wydanie nowego
postanowienia o przedstawieniu zarzutów, przewidzianego w art. 270 k.p.k.
Nasuwa się tutaj nadto nieuchronna argumentacja ad minori ad maius: jeśli
nie da się naprawić postanowienia o przedstawieniu zarzutów w postępowaniu
sądowym, to tym bardziej nie można konwalidować identycznych pomyłek w
akcie oskarżenia, który z pewnością jest aktem procesowym o jeszcze większym
znaczeniu niż postanowienie o przedstawieniu zarzutów. Należałoby więc, w
razie spostrzeżenia którejś z tych pomyłek, zawsze zwracać akta prokuratorowi,
choćby proces już był bardzo daleko zaawansowany, tak jak w sprawie, w której
wydany został glosowany wyrok. Przypomnijmy, że w sprawie tej decyzja o jej
zwrocie prokuratorowi, w myśl art. 344 § 1 k.p.k., zapadła dopiero w
postępowaniu rewizyjnym.
Druga konsekwencja jest jeszcze poważniejsza. Sprowadza się do
niedopuszczalności korygowania obrazu czynu w toku postępowania sądowego.
Sąd Najwyższy orzekł bowiem: „Niedostatki postanowienia, o którym mowa w
dyspozycji art. 269 § 2 k.p.k., polegające na wadliwym oznaczeniu czasu lub
miejsca popełnienia przez podejrzanego zarzuconego mu czynu, mogą zostać
usunięte tylko w trybie przewidzianym w treści art. 270 k.p.k. Pominięcie tego
trybu i dokonanie zmian dopiero w treści aktu oskarżenia stanowi «istotny brak
postępowania przygotowawczeg», o którym mowa w art. 299 § 1 pkt 2 k.p.k.
oraz art. 344 § 1 k.p.k. i uzasadnia zwrot lub przekazanie sprawy prokuratorowi
w celu usunięcia braków”. Aby nie było żadnej wątpliwości. Sąd Najwyższy
12
dodał – „Braki w tym względzie i niedokładności nie mogą być konwalidowane
w toku postępowania sądowego, jeżeli mają znaczenie dla obrony oskarżonego”.
Wyobraźmy więc sobie, że w toku rozprawy okaże się, iż oskarżony nie
popełnił przestępstwa w dniu 10 maja, ale 10 czerwca, choć wszystkie inne
szczegóły obrazu czynu pozostają bez zmian. Nie ma wówczas innej rady, jak
tylko taka, że skoro nie wolno poprawić podczas rozprawy ustaleń
poczynionych w toku postępowania przygotowawczego, to bezwzględnie trzeba
zastosować art. 344 § 1 k.p.k., zwracając sprawę prokuratorowi. Na nic całe
dotychczasowe orzecznictwo Sądu Najwyższego poświęcone problemowi
tożsamości czynu i granicom zmian dokonywanych w jego obrazie, na nic cały
dorobek teorii prawa karnego procesowego w tej dziedzinie. Nie dość na tym,
Sąd Najwyższy przyznał w glosowanym orzeczeniu prymat postępowaniu
przygotowawczemu nad rozprawą sądową, skoro sąd ma nie mieć prawa
dokonywania następczego skorygowania widzenia czynu w granicach jego
tożsamości.
Obie konsekwencje oznaczają ekstremalny formalizm procesu. W procesie
nie może być zaś miejsca na hołdowanie jego formom tylko dla nich samych.
Tylko naruszenie formalizmu procesu chroniącego sprawność czynności lub
będącego gwarancją praw obywatelskich i to tylko takie, które mogło wywrzeć
wpływ na treść orzeczenia (argument z art. 387 pkt 2 k.p.k.), względnie jest
objęte dyspozycją art.388 k.p.k., może uzasadniać potraktowanie go jako
przyczyny odwoławczej” (cytat z glosy prof. Stanisława Waltosia zamieszczony
w OSP 1986, Nr 9-10, poz.193).
Kolejną kwestią podnoszoną w zażaleniu jest możliwość przyjęcia
odpowiedzialności za naruszenie zasady lex retro non agit, w wyniku
respektowania przez skład orzekający z udziałem sędziego, normy
sformułowanej w art. 61 Dekretu z dnia 12 grudnia 1981 r. o stanie wojennym.
Przypomnieć należy, że przepis ten stanowił: „Dekret wchodzi w życie z
dniem ogłoszenia z mocą od dnia uchwalenia”. Dekret o stanie wojennym został
13
uchwalony przez Radę Państwa w nocy z dnia 12 na 13 grudnia 1981 r.,
pomimo trwania sesji Sejmu (zgodnie z Konstytucją PRL Rada Państwa nie
dysponowała uprawnieniami do wydawania dekretów w trakcie trwania obrad
Sejmu). Dekret ten został zatwierdzony przez Sejm ustawą z dnia 25 stycznia
1982 r. o szczególnej regulacji prawnej w okresie stanu wojennego. Dekret o
stanie wojennym został opublikowany w Dzienniku Ustaw PRL noszącym datę
14 grudnia 1981 r.
Ubocznie tylko należy zauważyć, że dekret z dnia 12 grudnia 1981 r. o
stanie wojennym (Dz. U.: Nr 29, poz.154; z 1982 r. Nr 3, poz.18 oraz z 1989 r.
Nr 34, poz.178) utracił moc z dniem 26 października 2002 r. (por. art. 38 ustawy
z dnia 29 sierpnia 2002 r. o stanie wojennym oraz o kompetencjach Naczelnego
Dowódcy Sił Zbrojnych i zasadach jego podległości konstytucyjnym organom
Rzeczypospolitej Polskiej, Dz. U. Nr 156, poz. 1301).
Wynikające z art. 61 dekretu o stanie wojennym jego retroaktywne
działanie było sprzeczne z art. 1 k.k. z 1969 r. , ale trzeba pamiętać, że art. 121
k.k. z 1969 r. dawał podstawę do stosowania retroaktywnych postanowień
dekretu stanowiących wyłom w zasadzie nullun crimen sine lege anteriori. Na
temat tej kardynalnej zasady prawa karnego milczała Konstytucja PRL z 1952 r.
Również ta Konstytucja nie określała wyraźnie pozycji aktów prawa
międzynarodowego w systemie prawa polskiego. W doktrynie zaś panowała
rozbieżność stanowisk co do dopuszczalności bezpośredniego stosowania
ratyfikowanych umów międzynarodowych. Jak podnosi Małgorzata Masternak-
Kubiak „pozbawiony wyraźnej i skonkretyzowanej wskazówki ze strony prawa
krajowego (zwłaszcza konstytucji) organ mógł się nie orientować, że w danej
sprawie powinien stosować normę prawa międzynarodowego. Jeśli nawet miał
tę orientację, mógł mieć nadal wątpliwości, w jakim stopniu umowa
międzynarodowa jest prawnie wiążąca w prawie wewnętrznym. Wątpliwości
takie pojawiały się zwłaszcza wówczas, gdy umowa kolidowała z prawem
krajowym. Wobec braku konkretnej wskazówki, przede wszystkim w
14
konstytucji, nie było jasne, w jaki sposób norma traktatowa ma być
bezpośrednim źródłem prawa dla osób fizycznych i prawnych. Pytanie to miało
szczególną doniosłość w odniesieniu do umów międzynarodowych zajmujących
się prawami człowieka” (M. Masternak-Kubiak, Umowa międzynarodowa w
prawie konstytucyjnym, Warszawa 1997, s. 128).
W wydanym w styczniu 1982 r. opracowaniu „Postępowania szczególne w
sprawach o przestępstwa i wykroczenia w czasie obowiązywania stanu
wojennego” wyrażono pogląd, że zgodnie z regułą nullun crimen sine lege
scripta warunkiem rozpoznania sprawy o przestępstwa przewidziane w art. 1
ust. 1 pkt 1-5 dekretu jest popełnienie ich po 13 grudnia 1981 r., chyba że
wcześniej zostanie udowodnione, że już dnia 13 grudnia 1981 r. sprawcy
popełnionych w tym dniu przestępstw mieli możność dowiedzenia się o
postanowieniach dekretu (Z. Jankowski, P. Kalinowski, J. Kubiak,
Postępowania szczególne w sprawach o przestępstwa i wykroczenia w czasie
obowiązywania stanu wojennego – Komentarz do dekretu z dnia 12 grudnia
1981 r., Warszawa 1982 r., s. 9).
Jak wynika z treści wyroku wydanego w sprawie sygn. akt (...), Sąd
Okręgu Wojskowego przyjął tezę o retroaktywnym działaniu art. 61 dekretu o
stanie wojennym, co do dnia 13 grudnia 1981 r. Gdyby zaś wywiódł (tak wnosi
skarżący), iż przeciwko takiej wykładni tego przepisu przemawia jego
niezgodność z art. 15 ust. 1 Międzynarodowego Paktu Praw Obywatelskich i
Politycznych, ratyfikowanego przez Polskę dnia 3 marca 1977 r. to
konsekwencją takiego stanowiska, w realiach niniejszej sprawy, byłaby zmiana
opisu czynów przypisanych oskarżonym w sprawie sygn. akt (...) – dokonanie
korekty co do okresu, przez wyeliminowanie daty 13 grudnia 1981 r., a
pozostawienie tylko 14 i 15 grudnia 1981 r.
IV. Za niezrozumiały w realiach niniejszej sprawy należy uznać
podniesiony w zażaleniu zarzut obrazy prawa materialnego, sprowadzający się
15
według skarżącego do, cyt. „błędnego poglądu prawnego, iż zachowanie
sędziego, którego działania lub zaniechania w zakresie powierzonej mu funkcji,
w toku orzekania doprowadziły do wystąpienia szkody w interesie publicznym
lub prywatnym, nie podlega prawnokarnej ocenie i że sędzia taki za
przekroczenie swoich uprawnień bądź niedopełnienie obowiązków nie
odpowiada karnie”.
Przede wszystkim lektura uzasadnienia zaskarżonej uchwały nie pozwala
na przyjęcie tezy, że Sąd Najwyższy orzekający w pierwszej instancji, taki
pogląd prawny wyraził, gdyż stwierdzenie zawarte w końcowej części
uzasadnienia uchwały należy wyłącznie rozumieć w kontekście wcześniejszych
ustaleń poczynionych w niniejszej sprawie. Skoro bowiem Sąd Najwyższy
orzekający w pierwszej instancji wykazał, że brak było podstaw do przyjęcia
bezprawności zachowania sędziego w czasie orzekania w sprawie sygn. akt (...),
to samo już to ustalenie skutkować musiało nieuwzględnieniem wniosku o
zezwolenie na pociągnięcie sędziego do odpowiedzialności karnej sądowej.
Zauważył nadto na stronie 10 uzasadnienia, że w niniejszej sprawie nie należy
do zadań sądu orzekającego ustalenie, jakie przesłanki (w rozumieniu –
pozostałe przesłanki, dalsze przesłanki) powinny zostać spełnione, aby
uwzględnić wniosek o zezwolenie na pociągnięcie sędziego do
odpowiedzialności karnej sądowej.
Nie budzi przecież jakichkolwiek wątpliwości, że sędziowie ponoszą
odpowiedzialność karną w przypadku popełnienia przestępstwa w związku ze
sprawowaniem urzędu sędziego, jak też w razie popełnienia każdego innego
przestępstwa. Oczywiście pociągnięcie sędziego do odpowiedzialności karnej
wymaga wcześniejszego zezwolenia właściwego sądu dyscyplinarnego. Taki
pogląd, co też oczywiste, jest również ugruntowany w doktrynie (por. m.in. A.
Ratajczak, Odpowiedzialność prawna sędziów, Gazeta Sądowa 2000, Nr 7-8, s.
9-11; W. Kulesza, Odpowiedzialność karna sędziów i prokuratorów za zbrodnię
sądową w: Przestępstwa sędziów i prokuratorów w Polsce lat 1944 – 1956 pod
16
redakcją W. Kuleszy i A. Rzeplińskiego, Warszawa 2000, s. 507 – 515; J.
Kubiak, O odpowiedzialności karnej byłych sędziów sądów hitlerowskich, WPP
1977, Nr 3, s. 276-283; M. Rogalski, Niezawisłość sędziowska w postępowaniu
karnym, Lublin 2000, s. 83 – 89).
Również jasne jest, że nie każda obraza prawa procesowego czy
materialnego popełniona podczas orzekania i powodująca, w przypadku
zaskarżenia zapadłego orzeczenia, jego uchylenie – chociaż absolutnie o
takowej nie może być mowy w tej sprawie – będzie uzasadniała
odpowiedzialność dyscyplinarną sędziego, gdyż zgodnie z art.107 § 1 Prawa o
u.s.p. dotyczyć to może jedynie sytuacji, gdy doszło do „oczywistej i rażącej
obrazy przepisów prawa”.
Wiążąca się nierozerwalnie z konstytucyjną zasadą niezawisłości
sędziowskiej zasada jurysdykcyjnej samodzielności sądu zakłada zarówno
samodzielność sądu w ustalaniu faktów sprawy, jak i samodzielność w wykładni
prawa, oraz samodzielność w rozstrzyganiu na podstawie ustalonych faktów i
dokonanej wykładni (por. J. Wróblewski, Sądowe stosowanie prawa, Warszawa
1972, s. 109 i nast.). Samodzielność jurysdykcyjna sądu karnego ma na celu z
jednej strony zapewnienie sędziemu określonej samodzielności, a z drugiej, co
się z tym przecież wiąże, poczucia pełnej odpowiedzialności za wydane
orzeczenie, które w całości ma być orzeczeniem tego sędziego (por. T.
Gardocka, Prejudycjalność w polskim procesie karnym, Warszawa 1987, s. 13).
Mając zatem na względzie owo „niezbywalne prawo sędziego” do własnej,
samodzielnej, interpretacji prawa, trzeba też dostrzec, że łączy się z tym
nierozerwalnie ryzyko sądowej pomyłki, wadliwości w interpretacji prawa, czy
nawet rażącego błędu w procesie wykładni.
Przepisy proceduralne określają sposób i tryb eliminowania błędów
prawnych popełnianych przez sędziów w toku orzekania. Kontrola instancyjna
umożliwia poprawienie nietrafnych, a niekiedy rażąco błędnych orzeczeń, bądź
to przez ich uchylenie, bądź przez wprowadzenie doń stosownych zmian.
17
Powyższe pozwala zatem na stwierdzenie, że fakt, iż Sąd Najwyższy
wyrokiem z dnia 4 lutego 1992 r., sygn. akt (...) uchylił wyrok Sądu Okręgu
Wojskowego, Ośrodek Zamiejscowy, z dnia 13 lutego 1982 r., sygn. akt (...) nie
może, niejako automatycznie, skutkować pociągnięciem do odpowiedzialności
na płaszczyźnie dyscyplinarnej czy karnej członków składu orzekającego w
sprawie sygn. akt (...). W tym kontekście bardzo wymowne jest, że Krajowa
Rada Sądownictwa rozpoznając na posiedzeniu w dniu 11 czerwca 2002 r.
wniosek Stanisława P. uznała, że nie ma podstaw do wystąpienia z żądaniem
wszczęcia postępowania dyscyplinarnego, m.in., wobec sędziego Sądu
Najwyższego.
Kierując się powyższym Sąd Najwyższy orzekł, jak na wstępie.