Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt I CSK 95/10
WYROK
W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ
Dnia 3 grudnia 2010 r.
Sąd Najwyższy w składzie:
SSN Jan Górowski (przewodniczący)
SSN Marta Romańska
SSN Bogumiła Ustjanicz (sprawozdawca)
w sprawie z powództwa A.(...) S.A. w W.
przeciwko J. K.
o ochronę dóbr osobistych,
po rozpoznaniu na rozprawie w Izbie Cywilnej w dniu 3 grudnia 2010 r.,
skargi kasacyjnej strony powodowej od wyroku Sądu Apelacyjnego z dnia 28 sierpnia
2009 r., sygn. akt VI ACa (…),
uchyla zaskarżony wyrok i przekazuje sprawę Sądowi Apelacyjnemu do
ponownego rozpoznania i orzeczenia o kosztach postępowania kasacyjnego.
2
Uzasadnienie
Zaskarżonym wyrokiem Sąd Apelacyjny oddalił apelację powódki „A.(...)” Spółki
Akcyjnej w W. od wyroku Sądu Okręgowego w W. z dnia 14 października 2008 r.
oddalającego jej powództwo skierowane przeciwko J. K. o ochronę dóbr osobistych.
Rozstrzygnięcie to oparte zostało na następujących ustaleniach i wnioskach:
W dniu 13 września 2007 r. ukazał się na łamach dziennika „R.(...)” wywiad jakiego
udzielił temu dziennikowi J. K., pełniący funkcję Prezesa Rady Ministrów i
przewodniczącego partii politycznej „P.(…)”. Znalazły się w nim autoryzowane
wypowiedzi dotyczące istnienia związków finansowych Spółki „A.(...)” z układem
oligarchicznym w Polsce oraz porównanie dziennika „G.(…)” do „T.(…)” z 1953 r.
Wywiad ten ukazał się przed wyborami parlamentarnymi, które miały miejsce jesienią
2007 r. Te wypowiedzi powódka uznała za naruszające jej dobra osobiste.
Sąd Apelacyjny stwierdził, że oceny, czy określone działanie skutkuje naruszeniem
cudzego dobra osobistego, dokonywać należy w oparciu o obiektywne kryteria, a
granice poszczególnych dóbr osobistych wyznaczają przeważające w społeczeństwie
zapatrywania prawne, moralne i obyczajowe. Odnieść się trzeba do poglądów
panujących w społeczeństwie, posługując się abstrakcyjnym modelem „przeciętnego
obywatela”, a nie można poprzestawać na jednostkowych odczuciach i ocenach
pokrzywdzonego. Obydwie wypowiedzi pozwanego naruszyły dobra osobiste pozwanej,
jej dobre imię i renomę. Nie każde naruszenie dobra osobistego stanowi podstawę
udzielenia ochrony prawnej podmiotowi dotkniętemu naruszeniem, ponieważ warunkiem
jej przyznania jest uznanie, że naruszenie to miało bezprawny charakter. Bezprawność
naruszenia dóbr osobistych na gruncie art. 24 k.c. może być ujmowana w kategoriach
kolizji pomiędzy konkurencyjnymi prawami i wartościami, jak w rozpoznawanej sprawie
pomiędzy prawem do ochrony dobrego imienia oraz prawem do swobody wypowiedzi i
swobody debaty publicznej. Ugruntowany został w orzecznictwie Europejskiego
Trybunału Praw Człowieka na gruncie wykładni art. 10 Konwencji o ochronie praw
człowieka i podstawowych wolności, podpisanej w dniu 4 listopada 1950 r. (dalej
Konwencja o ochronie) pogląd, że swoboda wypowiedzi jest jednym z filarów
demokratycznego społeczeństwa, podstawą rozwoju i warunkiem samorealizacji
jednostki, także wówczas, gdy dotyczy informacji i poglądów, które oburzają lub
wprowadzają niepokój w państwie lub jakiejś grupie społecznej. Wskazuje ponadto, że
swoboda wypowiedzi w sporze publicznym, a zwłaszcza w sporze politycznym, powinna
3
być w imię zasady wolności debaty publicznej pojmowana szczególnie szeroko, zaś
ingerencja sądu właściwie wyważona i ostrożna. Analogiczne zapatrywanie wyraził
również Sąd Najwyższy w uchwale siedmiu sędziów z dnia 18 lutego 2005 r. Wynika
stąd i dalsza konstatacja, że osoby biorące udział w sporach politycznych,
niejednokrotnie w sposób świadomy i dobrowolny poddają się kontroli i reakcji ze strony
opinii publicznej, a zatem muszą wykazać większy stopień tolerancji wobec nawet
szczególnie brutalnych ataków skierowanych przeciwko nim. Zakres przyznanej ochrony
powinien uwzględniać prawo do otwartej i nieskrępowanej debaty publicznej. Wobec
tego granice krytyki względem takich osób i wypowiedzi są zdecydowanie szersze. Za
dopuszczalne i zgodne z prawem uznał Trybunał określenie przez polityka stylu jednej z
gazet, z którą pozostawał w ostrym konflikcie jako „bolszewickiego dziennikarstwa”,
które sięgnie wkrótce pułapu rynsztoka. Przyznana została politykowi możliwość
przedstawienia swojego punktu widzenia oraz obrony, gdy uważa, że publikacje
przedstawiające jego osobę są kłamliwe i mogłyby wprowadzać w błąd opinię publiczną
co do sposobu wykonywania przez niego władzy. Jest to efektem słusznej równowagi
między przywilejami przyznanymi dziennikarzom do wyrażania krytycznych uwag, co do
działania rządzących, a prawem tych ostatnich do możliwości odpowiadania na nie, do
ochrony swojego dobrego imienia oraz informowania opinii publicznej co do sposobu
sprawowania władzy. Polityk reprezentujący swoich wyborców ma prawo
sygnalizowania swoich problemów i obrony ich interesów, co nakazuje szczególną
ostrożność i rozwagę w ramach ingerencji swobodę jego wypowiedzi.
Działalność powodowej Spółki ma charakter działalności publicznej, stanowi formę
udziału w debacie publicznej, która toczyła się w kraju. Pozwany jest jednym z
czołowych polityków, prezesem jednej z większych partii politycznych. Obie strony
zatem są uczestnikami sceny politycznej. Wywiad jakiego udzielił pozwany, urzędujący
Premier, na początku kampanii wyborczej dotyczył analizy sytuacji politycznej i
gospodarczej kraju, służył jego politycznym celom i był adresowany do wyborców
kierowanej przez niego partii. Określił w nim istotną tezę prowadzonej przez niego partii,
że gospodarka w Polsce w niemałej części znajduje się w rękach postkomunistycznych
oligarchów, do których należą również zamówienia na ogłoszenia, reklamy i promocje, a
zatem i większe wydawnictwa są w niemałej mierze pod kontrolą oligarchów. Również i
Spółka „A.(...)”, będąc wydawnictwem na dużą skalę nie może nie być pod taką kontrolą.
Wyraził przypuszczenie i obawę, że istnieją jej związki z układem oligarchicznym w
Polsce. Na pytanie dziennikarza o relacje pomiędzy partią a większością mediów w
4
Polsce, w tym w szczególności „G.(…)”, odpowiedział, że to co się wyprawia w tej
Gazecie, to „T.(…)” z 1953 r., atak na partię przekracza wszelką miarę, nawet
prezentowaną przez redaktora T.(…), B.
Wypowiedzi dotyczące układu oligarchicznego mają charakter wypowiedzi
politycznych, określających polską rzeczywistość społeczno- gospodarczą, mogą być
one oceniane w kategoriach ekonomicznych, politycznych, ale nie można ich uznać za
bezprawne. Dopiero zakwestionowanie tezy o dominacji układu oligarchicznego w
polskiej gospodarce, mogłoby prowadzić do zakwestionowania wniosku o powiązaniach
zachodzących pomiędzy tak pojmowaną oligarchią, a podmiotami na rynku medialnym,
w tym i „G.(…)”, zwłaszcza że twierdzenia dotyczące powodowej Spółki zostały
wywołane pytaniami dziennikarzy i miały tryb przypuszczający, jak też nie mogą być
oceniane bez uwzględnienia przedstawionego kontekstu.
Z kolei wypowiedzi dotyczące porównania „G.(…)” do „T.(…)” i jej czołowego
propagandysty M. B. mają charakter sądów wartościujących. Celowe przesadzenie
wskazuje na polemikę, wpisującą się w trwający spór pomiędzy pozwanym i jego partią
a Gazetą zawarta w powyższym porównaniu przesada, dostrzegalna dla każdego
przeciętnego odbiorcy tej wypowiedzi, czyni bezprzedmiotowym próbę dokonania oceny
faktycznej zasadności wypowiedzi poprzez porównanie treści materiałów prasowych
„T.(…)” z okresu 1953 r. oraz „G.(…)” z 2007 r.
Kolizję pomiędzy prawem do ochrony czci oraz dobrego imienia a prawem do swobody
wypowiedzi i wolności debaty publicznej należało rozstrzygnąć na korzyść tego
drugiego.
Pozwana oparła skargę kasacyjną na obu podstawach objętych art. 3983
§ 1
k.p.c. Naruszenie prawa materialnego łączy z błędną wykładnią art. 23 i 24 w związku z
art. 43 oraz 448 k.c., polegającą na przyjęciu, że nieprawdziwe i bezpodstawne zarzuty
pozwanego nie miały charakteru bezprawnego, mieściły się w ramach dopuszczalnej
debaty politycznej, co wyłącza przyznanie pokrzywdzonej ochrony, że miały one cechy
informacji o faktach, a wystarczającą podstawą zniesławiających ocen może być
rzekomy spór pomiędzy stronami. Niezastosowanie art. 10 ust 2 Konwencji o ochronie
było wywołane błędnym założeniem, że swoboda wypowiedzi ma nieograniczony
charakter i nie podlega proporcjonalnemu ograniczeniu przez przyznanie
pokrzywdzonemu prawa do ochrony dobrego imienia.
Naruszenie przepisów postępowania dotyczy art. 328 § 2 w związku z art. 391 § 1 k.p.c.,
a polega na nieustosunkowaniu się do wszystkich podniesionych w apelacji zarzutów,
5
zwłaszcza niewskazaniu na jakich podstawach oparte zostały rozważania, że strony
pozostają w sporze, a wypowiedzi pozwanego są reakcją na wcześniejsze, niepowołane
publikacje „G.(…)”, co uniemożliwia przeprowadzenie właściwej ich kontroli, oceny
charakteru, kontekstu, znaczenia i skutków kwestionowanej wypowiedzi pozwanego.
Skarżąca domagała się uchylenia wyroku i orzeczenia co do istoty sprawy przez
uwzględnienie powództwa, względnie uchylenia wyroku i przekazania sprawy do
ponownego rozpoznania.
Sąd Najwyższy zważył, co następuje:
Nie zasługiwał na podzielenie zarzut naruszenia art. 328 § 2 w związku z art. 391 § 1
k.p.c. Tylko w wyjątkowych wypadkach, kiedy uzasadnienie sądu drugiej instancji
dotknięte jest niedostatkiem wymogów przewidzianych powołanym uregulowaniem, na
tyle istotnym, że całkowicie uniemożliwiają dokonanie kontroli kasacyjnej, można
skutecznie powołać się na naruszenie prawa procesowego. Z reguły bowiem uchybienie
art. 328 § 2 k.p.c. nie ma bezpośredniego wpływu na treść orzeczenia, ponieważ
uzasadnienie sporządzane jest po jego wydaniu. Takie zapatrywanie utrwalone zostało
w orzecznictwie (por. wyroki Sądu Najwyższego z dnia 9 marca 2006 r., CSK 147/05,
niepubl., z dnia 4 stycznia 2007 r., V CSK 363/06, niepubl., z dnia 8 października 2009
r., II CSK 153/09, niepubl., z dnia 4 marca 2010 r., I CSK 439/09, niepubl., z dnia 24
lutego 2010 r., III CSK 144/09, niepubl. i z dnia 7 kwietnia 2010 r., II PK 328/09,
niepubl.) i ma zastosowanie również w rozpoznawanej sprawie. Uzasadnienie Sądu
Apelacyjnego, aczkolwiek nie odpowiada wszystkim warunkom wymienionym w art. 328
§ 2 k.p.c., to jednak nie uchyla się kontroli dokonywanej w związku z zarzutami skargi
kasacyjnej. W motywach zaskarżonego wyroku nie zostało wskazane wprost, że
przyjęcie istnienia sporu pomiędzy stronami oraz stwierdzenie, że podważane
wypowiedzi pozwanego są jego reakcją na wcześniejsze publikacje „G.(…)”, ale z
przeprowadzonego wywodu wywnioskować można, że wynikają z treści artykułu. W taki
sposób relacje te przedstawił pozwany. Wbrew stanowisku skarżącej dokonanie przez
Sąd Apelacyjny odmiennej od przedstawionej przez nią w apelacji oceny intencji
pozwanego nie może być potraktowane jako nierozpoznanie zarzutu apelacyjnego,
niezależnie od niepowołania naruszenia art. 378 § 1 k.p.c. Nie podlegają kontroli
kasacyjnej zarzuty dotyczące wadliwości motywów Sądu pierwszej instancji. Podkreślić
jedynie należy, że sąd apelacyjny jest sądem ponownie, merytorycznie rozpoznającym
sprawę w granicach apelacji, które wyznacza zakres zaskarżenia oraz wnioski i zarzuty
6
stron, a zatem był obowiązany i uprawniony do dokonania własnych ustaleń oraz
zastosowania prawa materialnego.
Bezzasadnie powódka powołała się na naruszenie art. 23 k.c. w związku z art. 43
k.c., a ani sformułowanie podstawy ani uzasadnienie skargi kasacyjnej nie wskazują, z
czym wiąże ona błędną wykładnię tego przepisu. W art. 23 k.c. ujęte zostało
niewyczerpujące wyszczególnienie dóbr osobistych oraz deklaracja ich ochrony na
gruncie prawa cywilnego, niezależnie od przewidzianej w innych przepisach. Nie określa
natomiast przesłanek tej ochrony, których poszukiwać należy w innych przepisach
Kodeksu cywilnego. W zaskarżonym wyroku Sąd Apelacyjny uznał, że obie
kwestionowane wypowiedzi pozwanego naruszyły dobra osobiste powódki, jej dobre
imię i renomę, które należą do kategorii wymienionych w powołanym przepisie.
Przyjmowane jest w doktrynie, że przepisy art. 23 i art. 24 k.c. pozostają ze sobą w
funkcjonalnym związku, ale łączne ich powoływanie miałoby istotne znaczenie w sytuacji
sporu co do oceny, czy konkretne dobro należy do kategorii podlegających ochronie,
ponieważ tylko do tych dóbr odnosi się ochrona określona w art. 24 k.c. W tej mierze
twierdzenie powódki zostało podzielone w zaskarżonym wyroku.
Trafne natomiast okazały się zarzuty naruszenia pozostałych przepisów prawa
materialnego. Ujęta w art. 24 k.c. ochrona dóbr osobistych przysługuje jedynie przed
bezprawnym zagrożeniem lub naruszeniem dobra osobistego. W przepisie tym
ustanowione zostało domniemanie bezprawności naruszenia dobra osobistego, które
może być obalone przez sprawcę naruszenia wykazaniem szczególnych okoliczności
usprawiedliwiających określone działania, czy też uprawniających do ich podejmowania.
Bezprawne zachowanie na gruncie tego uregulowania, to zachowanie sprzeczne z
przepisami prawa lub zasadami współżycia społecznego, nie wymaga ono istnienia
subiektywnych elementów po stronie sprawcy. Ocena bezprawności dokonywana jest
według kryterium obiektywnego. Stwierdzenie, czy miały miejsce okoliczności
wyłączające bezprawność zachowania naruszającego dobro osobiste dokonywane być
powinno przy uwzględnieniu wszystkich okoliczności konkretnego przypadku. W
rozpoznawanej sprawie pozwany, udzielając opisanego wywiadu, realizował swoje
prawo do swobody wypowiedzi publicznej, która dotyczyła również powódki. Istotnym
zatem zagadnieniem jest, czy wykonując to prawo mógł naruszyć prawo powódki do
ochrony dobrego imienia i renomy z powołaniem się na wyłączenie bezprawności. W
przypadku styku dwóch praw podlegających ochronie, rozważenia wymaga, czy i w
jakim zakresie każde z nich podlega ograniczeniu umożliwiającemu realizację drugiego.
7
Na podzielenie zasługuje pogląd wyrażony w uchwale składu siedmiu sędziów Sądu
Najwyższego z dnia 18 lutego 2005 r., III CZP 53/04 (OSNC 2005/7-8/114), że ranga i
poziom ochrony tych praw jest jednakowy i żadne z nich nie ma absolutnego charakteru.
Trafne jest również stanowisko Sądu Apelacyjnego, że obie strony działają w szeroko
pojętym obszarze publicznym, co łączy się z wykazywaniem przez nie większej
tolerancji w obliczu ostrej krytyki i oceny. Nie ma jednak podstaw do podzielenia
poglądu, że swoboda wypowiedzi, jako filar demokratycznego życia społecznego
usprawiedliwia naruszenie dóbr osobistych przez przekazywanie informacji niezgodnych
rzeczywistością, czy też bezpodstawnie krzywdzących ocen, nawet gdyby istniał spór
pomiędzy podmiotem wypowiadającym się i wymienianym przez niego. Rację ma
skarżąca, że ani artykuł ani ustalenia Sądu nie dają podstaw do przyjęcia, że miała
miejsce debata publiczna, w której brały udział obie strony. Można zgodzić się ze
stanowiskiem Sądu Apelacyjnego, że sformułowania pozwanego dotyczące istnienia
układu oligarchicznego stanowią rezultat oceny polskiej sytuacji społeczno-
gospodarczej, ale kwestia uprawnienia do głoszenia takiego poglądu przez pozwanego
nie jest objęta sporem. Natomiast będąca jej konsekwencją wypowiedź dotycząca
powiązań finansowych Spółki „A.(...)” z układem oligarchicznym i jej zależności od
podmiotów tworzących ten układ nie ma charakteru ocennego. Należy do sfery faktów,
których istnienie powinno być wykazane przez pozwanego, w celu obalenia
domniemania bezprawności. Niesłusznie przyjął Sąd Apelacyjny, że skoro pozwany,
jako polityk, przewodniczący jednej z większych partii politycznych, tworzących Rząd
oraz Premier tego Rządu, u progu kampanii wyborczej opracował tezę zasadniczą o
istnieniu układu oligarchicznego i jego powiązaniach z wydawnictwami prasowymi, to
dopóki nie zostanie ona zakwestionowana, wypowiedzi te nie mogą być uznane za
bezprawne, ponieważ zawiera sugestię, że to powódka powinna zakwestionować to
twierdzenie. Zapatrywanie to oparte jest na błędnym założeniu, że polityk biorący udział
w kampanii wyborczej, w celu pozyskania głosów wyborców może (nie jest to
bezprawne), korzystając z prawa do swobody publicznej wypowiedzi, przekazywać
informacje, które naruszają dobra osobiste innych podmiotów, bez konieczności
wykazania, że oparte są na faktach. Prowadzi ono w istocie do błędnego wniosku, że
prawo do swobody wypowiedzi zasługuje na ochronę w większym zakresie niż dobro
osobiste, którego ochrona podlega ograniczeniu, chociaż działanie korzystającego ze
swobody wypowiedzi nie było podjęte w obronie uzasadnionego interesu społecznego.
Powołana uchwała Sądu Najwyższego z dnia 18 lutego 2005 r. wskazuje na możliwość
8
wyłączenia bezprawności opublikowania informacji, która okazała się nieprawdziwa, jeśli
dziennikarz dokonał tego w obronie społecznie uzasadnionego interesu i podjął wszelkie
możliwe akty staranności w celu ustalenia rzeczywistego stanu. Za dozwolone uznać
można przekazywanie przez polityków informacji i poglądów, które obrażają, czy
oburzają, co jednak nie zwalnia ich od odpowiedzialności za naruszenie dóbr
osobistych, jeśli te informacje nie są oparte na faktach i nie zadbali o dokonanie ich
konfrontacji z faktami. Na podzielenie zasługują zapatrywania wskazujące na to, że
powołanie się na wyłączenie bezprawności zachowania naruszającego dobra osobiste
wymaga wykazania, że podawane fakty obiektywnie zaistniały (por. wyroki Sądu
najwyższego z dnia 22 grudnia 1997 r., II CKN 546/97, OSNC 1998/7-8/119; z dnia 28
maja 1999 r., I CKN 16/98 OSNC 2000/2/25; 21 marca 2007 r., I CSK 292/06, niepubl.; z
dnia 12 września 2007 r., I CSK 211/07, niepubl.; z dnia 27 stycznia 2010 r., II CSK
326/09, niepubl.). W tym duchu wypowiadał się również Europejski Trybunał Praw
Człowieka, a spośród licznie wskazanych przez Sąd Apelacyjny orzeczeń wskazać
należy na wydane w dniu 27 lutego 2001 r. w sprawie Jeruzalem przeciwko Austrii, czy z
17 grudnia 1976 r. Handyside przeciwko Wielkiej Brytanii. Nie ma znaczenia to, że
wypowiedzi pozwanego zostały wywołane pytaniem dziennikarzy, skoro wyraził on
zgodę na taką formułę rozmowy i tekst artykułu autoryzował. Nie ma podstaw do
przyjęcia, że oświadczenie o związkach Spółki „A.(...)” z układem oligarchicznym było
jedynie przypuszczeniem. Przeczy temu stanowcze stwierdzenie: „A.(...)” nie może nie
mieć związków z oligarchią, jeżeli jest wydawnictwem na dużą skalę, a w Polsce
gospodarka w niemałej części jest w rękach postkomunistycznych oligarchów". W tym
kontekście użycie zwrotów „przypuszczam”, „obawiam się” nie kreuje niepewności,
zwłaszcza w połączeniu z oświadczeniem: „nie mam najmniejszych wątpliwości, że zła
prasa jest po prostu wynikiem złych stosunków mojego rządu z oligarchią”.
Wyrażenia dotyczące porównania „G.(…)” do „T.(…)” z 1953 r. i jej działań
przerastających nawet działania M. B. stanowią sądy wartościujące. Nie jest trafne
stanowisko Sądu Apelacyjnego, że pozwany zawarł w nich polemiczną przesadę,
dostrzegalną dla przeciętnego odbiorcy, będącą skutkiem sporu publicznego pomiędzy
stronami, co wyłącza bezprawność naruszenia dóbr osobistych i czyni zbędnym
wymaganie przedstawienia przez pozwanego podstawy faktycznej takiego osądu. Te
okoliczności nie usprawiedliwiają przyjęcia braku bezprawności, niezależnie od tego, że
nie zostały poparte przekonującymi argumentami, to prowadzą do błędnej wykładni art.
10 ust. 2 Konwencji o ochronie. Przewidziane w tym postanowieniu ograniczenia prawa
9
do swobody wypowiedzi, również w odniesieniu do formułowania opinii, jako wyjątki,
wymagają ścisłej wykładni i dopuszczalne są po spełnieniu wskazań celowości,
legalności i konieczności dla zapewnienia ochrony ważnych wartości, do których należą
również dobra osobiste. Postulat wskazania, że wyrażona opinia posiadała dostateczną
podstawę faktyczną, stanowi gwarancję, że nie doszło do nadużycia wolności słowa.
Wynika to również z licznych orzeczeń Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, z
wskazujących na potrzebę każdorazowego wyważania pomiędzy swobodą wypowiedzi
a prawami innych podmiotów i odnoszenia się do znaczenia i rangi prawa, które zostało
naruszone oraz konieczności ingerencji w prawo swobody wypowiedzi (por. wyroki z
dnia 21 stycznia 1999 r. Fressoz i Roire przeciwko Francji; z dnia 12 lipca 2001 r. Fedak
przeciwko Słowacji oraz inne przywołanych także w uzasadnieniu wyroku). Odstąpienie
od tej zasady nie znajduje uzasadnienia w okolicznościach rozpoznawanej sprawy i
przemawia za zasadnością zarzutu błędnej wykładni zarówno art. 24 § 1 k.c., jak i art.
10 ust. 2 Konwencji. Rzeczą pozwanego było wykazanie, że nie istniały podstawy do
zastosowania wyjątku określonego w powołanym uregulowaniu i do niego należy
określenie sposobu wypełnienia tej powinności.
Z powyższych względów zaskarżony wyrok został uchylony w oparciu o art. 39815
§ 1 k.p.c., a sprawa przekazana do ponownego rozpoznania, zaś rozstrzygnięcie o
kosztach postępowania kasacyjnego należało pozostawić końcowemu orzeczeniu na
podstawie art. 108 § 2 w związku z art. 39821
k.p.c.