Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt III KK 186/11
W Y R O K
W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ
Dnia 7 lutego 2012 r.
Sąd Najwyższy w składzie:
SSN Tomasz Artymiuk (przewodniczący)
SSN Przemysław Kalinowski
SSN Zbigniew Puszkarski (sprawozdawca)
Protokolant Barbara Szenk
przy udziale prokuratora Biura Lustracyjnego IPN Edyty Karolak
w sprawie poddanego postępowaniu lustracyjnemu W. K.
w przedmiocie zgodności z prawdą oświadczenia lustracyjnego
po rozpoznaniu w Izbie Karnej na rozprawie
w dniu 7 lutego 2012 r.,
kasacji, wniesionej przez obrońcę osoby lustrowanej
od orzeczenia Sądu Apelacyjnego
z dnia 10 marca 2011 r.,
utrzymującego w mocy orzeczenie Sądu Okręgowego
z dnia 1 grudnia 2010 r.,
1. uchyla zaskarżone orzeczenie i sprawę przekazuje do ponownego
rozpoznania Sądowi Apelacyjnemu;
2. zarządza zwrócenie lustrowanemu uiszczonej opłaty od kasacji w
kwocie 750 (siedemset pięćdziesiąt) zł.
U Z A S A D N I E N I E
2
W. K., jako kandydat na posła, w dniu 20 września 2007 r. złożył
oświadczenie, o którym mowa w art. 7 ust. 1 ustawy z dnia 18 października
2006 r. o ujawnianiu informacji o dokumentach organów bezpieczeństwa
państwa z lat 1944-1990 oraz treści tych dokumentów (Dz. U. z 2007 r. Nr 63,
poz. 425 ze zm.; dalej: ustawa). W oświadczeniu podał, że nie pracował, nie
pełnił służby, ani nie był świadomym i tajnym współpracownikiem organów
bezpieczeństwa państwa.
Oświadczenie to zakwestionował prokurator Oddziałowego Biura
Lustracyjnego Instytutu Pamięci Narodowej /.../, który złożył wniosek o
wszczęcie postępowania lustracyjnego wobec W. K. i wydanie orzeczenia
stwierdzającego, że złożył on oświadczenie niezgodne z prawdą.
Sąd Okręgowy, po przeprowadzeniu postępowania lustracyjnego,
orzeczeniem z dnia 1 grudnia 2010 r., stwierdził, że W. K. złożył niezgodne z
prawdą oświadczenie lustracyjne, nadto orzekł wobec niego utratę prawa
wybieralności w wyborach do Sejmu, Senatu i Parlamentu Europejskiego oraz w
wyborach powszechnych organu i członka organu jednostki samorządu
terytorialnego oraz organu jednostki pomocniczej jednostki samorządu
terytorialnego, której obowiązek utworzenia wynika z ustawy, na okres lat 5.
Orzekł również wobec lustrowanego zakaz pełnienia, na taki sam okres, funkcji
publicznych, o których mowa w art. 4 pkt 2-54 ustawy oraz obciążył go
kosztami postępowania w sprawie.
Apelację od tego orzeczenia, zaskarżając je w całości, wniósł obrońca
osoby poddanej lustracji. Zarzucił:
1. obrazę przepisów postępowania, która mogła mieć wpływ na treść
orzeczenia, a w szczególności obrazę art. 9 § 1 w zw. z art. 201 k.p.k.,
polegającą na zaniechaniu wezwania na rozprawę i przesłuchania biegłej A.
K., autorki pisemnej opinii z zakresu badań dokumentów,
2. błąd w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę orzeczenia, który
mógł mieć wpływ na treść tego orzeczenia przez błędne ustalenie, że:
3
a) opinia biegłego z zakresu badania pisma ręcznego jest wyczerpująca i
jednoznaczna,
b) lustrowany w sposób świadomy i tajny współpracował z ogniwem
kontrwywiadu wojskowego w charakterze tajnego współpracownika i
przekazywał temu organowi informacje zgodnie z ustalonym celem swojego
pozyskania, związanym bezpośrednio z realizacją zadań tego organu.
Wskazując na powyższe, wniósł o uchylenie zaskarżonego orzeczenia i
przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania Sądowi pierwszej instancji.
Sąd Apelacyjny orzeczeniem z dnia 10 marca 2011 r., utrzymał w mocy
zaskarżone orzeczenie oraz zasądził od lustrowanego na rzecz Skarbu Państwa
koszty postępowania odwoławczego.
Kasację od prawomocnego orzeczenia Sądu odwoławczego wniósł obrońca
osoby poddanej lustracji. Zarzucił „rażące naruszenie prawa, mogące mieć
istotny wpływ na treść orzeczenia, a w szczególności:
1. naruszenie art. 410 k.p.k., polegające na oparciu orzeczenia nie na
całokształcie okoliczności ujawnionych w toku rozprawy głównej, lecz ich
fragmencie w postaci wybiórczych zeznań świadka R.,
2. naruszenie art. 457 § 3 k.p.k., polegające na pominięciu, wbrew dyspozycji
tego przepisu, w uzasadnieniu orzeczenia Sądu odwoławczego uznania
podniesionych zarzutów za bezzasadne, bez szczegółowego uzasadnienia
zajętego stanowiska”.
Wniósł o uchylenie zaskarżonego orzeczenia i przekazanie sprawy do
ponownego rozpoznania Sądowi Apelacyjnemu.
W pisemnej odpowiedzi na kasację prokurator Oddziałowego Biura
Lustracyjnego Instytutu Pamięci Narodowej wniósł o oddalenie kasacji jako
oczywiście bezzasadnej i taki też wniosek został złożony na rozprawie
kasacyjnej przez prokuratora Biura Lustracyjnego IPN.
Sąd Najwyższy zważył, co następuje.
4
Chociaż w toku postępowania uprawnienie lustrowanego do wniesienia
kasacji nie było kwestionowane, wobec treści art. 21b ust. 6 ustawy,
przewidującego możliwość wniesienia kasacji od prawomocnego orzeczenia
sądu w postępowaniu lustracyjnym wyłącznie przez Prokuratora Generalnego
oraz Rzecznika Praw Obywatelskich, w pierwszej kolejności celowe będzie
przypomnieć, że w następstwie wyroku Trybunału Konstytucyjnego z dnia 11
maja 2007 r., K 2/07 (OTK ZU 2007, Nr 5A, poz. 48, Dz. U. Nr 85, poz. 571),
który przepis ten uznał za niezgodny z Konstytucją, w zakresie w jakim
pozbawia osobę lustrowaną prawa do wniesienia kasacji od prawomocnego
orzeczenia sądu, osoba poddana lustracji może wnieść ten nadzwyczajny środek
zaskarżenia na zasadach określonych w Kodeksie postępowania karnego, do
którego odsyła art. 19 ustawy (zob. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 30
września 2009 r., II KK 41/09, OSNKW 2010, z. 1, poz. 4). Przechodząc zaś
do omówienia przedmiotowej kasacji, należy stwierdzić, że podlegała ona
uwzględnieniu, chociaż nie wszystkie podniesione przez obrońcę zarzuty były
zasadne. Mianowicie, za nietrafny należało uznać zarzut rażącej obrazy przez
Sąd odwoławczy przepisu art. 410 k.p.k., o ile bowiem skarżący uważa, że
przepis ten rzeczywiście został naruszony, to powinien dostrzec, że w realiach
rozpoznawanej sprawy, w której Sąd odwoławczy zaakceptował rozstrzygnięcie
Sądu meriti, musiałoby to nastąpić na etapie postępowania
pierwszoinstancyjnego. Stosowny zarzut powinien więc zostać sformułowany w
apelacji, co nie nastąpiło, zaś wysunięcie go dopiero w kasacji każe przyjąć, że
w tej części jest ona skierowana przeciwko orzeczeniu Sądu pierwszej instancji,
niezgodnie z przepisem art. 519 k.p.k.
Skarżący nie bez racji, chociaż nie ustrzegł się usterki redakcyjnej,
podniósł natomiast, godzący w istotę orzeczenia Sądu odwoławczego, zarzut
naruszenia art. 457 § 3 k.p.k. Rozważając to zagadnienie, należy przywołać treść
wniesionej w sprawie apelacji i zwrócić uwagę, że całościowe jej odczytanie
każe przyjąć, iż zarzut błędu w ustaleniach faktycznych, w zakresie świadomej i
5
tajnej współpracy W. K. z ogniwem kontrwywiadu wojskowego, chociaż w
petitum postawiony jako samoistny, to przez uzasadnienie skargi wyraźnie
nawiązywał do oceny dowodów, której prawidłowość była kwestionowana.
Skarżący akcentował m.in, że „fakt ewentualnej współpracy lustrowanego musi
wynikać z jasnych i oczywistych dowodów”, tymczasem „żaden obiektywny
dowód w sprawie nie pozwala na przyjęcie tezy o przekazywaniu przez W. K.
jakichkolwiek informacji będących realizacją współpracy z organami
kontrwywiadu wojskowego”. W szczególności nie świadczy o tym, jak przyjął
sąd orzekający, sam fakt założenia teczki pracy, zaś żaden z b. oficerów
kontrwywiadu nie potrafił wskazać na jakikolwiek dowód współpracy
lustrowanego z tą instytucją. Zwracał też obrońca uwagę, że świadek K. D.,
mający być oficerem prowadzącym lustrowanego, sfałszował jego podpis na
oświadczeniu dokumentującym zakończenie współpracy i złożył w tym zakresie
nieprawdziwe zeznania w postępowaniu wyjaśniającym przed prokuratorem
IPN, a w takim razie jest niewiarygodny co do działań, które podejmował w
sprawie, np. nie może być uznana za dowód współpracy lustrowanego
sporządzona przez świadka jego charakterystyka.
Do tych zarzutów i argumentów Sąd Apelacyjny nie odniósł się w sposób
zadowalający, względnie zupełnie je pominął. Przy niekwestionowanym fakcie
podpisania przez lustrowanego we wrześniu 1981 r. zobowiązania (deklaracji)
do współpracy z organami kontrwywiadu wojskowego (WSW), należyte
zbadanie zagadnienia materializacji tego zobowiązania, tj. podejmowania przez
osobę pozyskaną do współpracy zachowań stanowiących realizację
zobowiązania, warunkowało prawidłowe rozpoznanie sprawy. Trzeba przy tym
mieć na uwadze, że orzeczenie, iż oświadczenie lustracyjne jest niezgodne z
prawdą, zobowiązuje sąd do dokładnego określenia zachowania
urzeczywistniającego współpracę (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 5
października 2000 r., II KKN 271/00, OSNKW 2001, z. 1-2, poz. 15). Zadanie
to, wobec zniszczenia teczki pracy oraz niejednoznacznych zeznań świadków,
6
nie było proste. Widać to chociażby po sposobie konstrukcji uzasadnienia
orzeczenia Sądu pierwszej instancji, które w części odnoszącej się do ustaleń
faktycznych nie przedstawia żadnych działań lustrowanego, które świadczyłyby
o tym, że postępował on zgodnie z podpisanym zobowiązaniem. Podobnie Sąd
Apelacyjny, twierdząc, że współpraca lustrowanego z organami kontrwywiadu
materializowała się w „świadomie podejmowanych, konkretnych działaniach”,
nie sprecyzował, jakie działania ma na myśli. Zamiast tego powtórzył w ślad za
Sądem meriti, że na materializację współpracy wskazuje założenie teczki pracy
TW „E.” (taki pseudonim nadano lustrowanemu), której istnienie „musiało
wiązać się z istnieniem zawartości”. Takie rozumowanie razi uproszczeniem i
nosi cechę dowolnego domniemania, bowiem zawartość teczki pracy (według
świadka D. mogła ograniczać się do jednej notatki), chociaż treściowo nieznana,
została potraktowana jako dowód „świadomie podejmowanych, konkretnych”
działań lustrowanego, składających się na współpracę. Nawiasem mówiąc,
przykładem takiego uproszczonego rozumowania Sądu ad quem, jest wywód co
do tajności współpracy, w świetle którego o tym, że współpraca lustrowanego z
WSW miała tę cechę, świadczy fragment podpisanej przez niego deklaracji o
podjęciu współpracy z organami kontrwywiadu wojskowego, mówiący o
zachowaniu współpracy w ścisłej tajemnicy oraz że składane meldunki będzie
podpisywał pseudonimem. Przyjęto tu założenie, że treść deklaracji przesądza o
późniejszym zachowaniu osoby, która ją podpisała, chociaż nietrudno wykazać,
że podpisanie zobowiązania do tajnej współpracy z organem bezpieczeństwa
państwa samo przez się nie świadczy ani o rzeczywistym podjęciu współpracy,
ani o jej tajnym charakterze.
Sąd Apelacyjny zaakcentował, że fakt materializacji współpracy
lustrowanego potwierdza też sporządzona charakterystyka TW „E.”, gdzie
wskazano, że dostarczał on wiarygodnych i obiektywnych informacji, a także
posiadał pozytywny stosunek do współpracy. Stawiając taką tezę, zupełnie
jednak pominął argumentację apelacji, podważającą wiarygodność dokumentów
7
wytworzonych przez ówczesnego kapitana K. D., a więc również wspomnianej
charakterystyki. W każdym wypadku, tym bardziej przy utrudniającej orzekanie
szczupłości materiału dowodowego, obowiązkiem sądu jest zbadanie sygnałów
o nierzetelności wytworzonych w sprawie dokumentów, a w razie ich
potwierdzenia należyte rozważenie, czy zaistniałe nieprawidłowości rzutują na
wiarygodność innych dowodów. Sąd Okręgowy ustalił, opierając się na opinii
biegłego z zakresu badań dokumentów, że mający pochodzić od lustrowanego
podpis pod datowanym 10.08.1983 r. oświadczeniem o uzyskaniu informacji o
zwolnieniu ze współpracy z kontrwywiadem wojskowym został naniesiony
przez inną osobę, jednocześnie poprzestał na stwierdzeniu, że „była to forma
swoistego »konwalidowania« przez pracowników WSW braków w
dokumentacji, które uniemożliwiały złożenie dokumentów w archiwum”. Fakt
owego „konwalidowania” Sąd uznał przy tym za bez znaczenia dla badania
kwestii współpracy, a więc dla rozstrzygnięcia sprawy, co w apelacji podważał
obrońca lustrowanego. Rzeczą Sądu odwoławczego było zatem zająć
stanowisko, czy ma on rację, gdy twierdzi, że to K. D., w którego rękach
pozostawały materiały dotyczące TW „E.”, sporządził nierzetelny dokument, a
nie anonimowi „pracownicy WSW”. Jeżeli wnioskowanie skarżącego zostałoby
uznane za poprawne, Sąd powinien rozważyć kolejną tezę obrońcy – iż
nierzetelność wspomnianego oficera w zakresie wytworzenia jednego
dokumentu podważa wiarygodność innych sporządzonych przez niego
dokumentów, zwłaszcza opracowanej również w sierpniu 1983 r. (wynika to z
daty naniesionej przez przełożonego oficera) charakterystyki TW „E”. Bez tego
odwołanie się do treści tej charakterystyki, jako wspierającej pogląd o
materializacji współpracy, trzeba uznać za zabieg niespełniający wymogu
rzetelnej kontroli odwoławczej. Z punktu widzenia zasad tej kontroli za
niedostateczne trzeba też uznać ogólnikowe przywołanie przez Sąd odwoławczy
zeznań świadka E. R. jako potwierdzających fakt przekazywania przez
lustrowanego informacji organowi bezpieczeństwa państwa (WSW). W sytuacji,
8
gdy obrońca twierdził, że żaden z przesłuchanych świadków nie potrafił
wskazać na jakikolwiek dowód współpracy lustrowanego z tym organem,
należało, przy uznaniu apelacji za niezasadną, jednoznacznie wskazać te
wypowiedzi świadka, które, zdaniem Sądu, tezie tej przeczą. Nie jest przy tym
jasne, czy odwołanie się tylko do zeznań E. R. ma oznaczać, że Sąd Apelacyjny
podzielił przytoczony pogląd apelacji odnośnie do zeznań świadka D.
Tymczasem pogłębiona analiza zeznań świadków jest konieczna choćby z tego
względu, że nie pamiętali oni lustrowanego jako współpracownika. Nie sposób
też nie zauważyć, że Sąd ad quem, odwołując się do „trafnych ustaleń i ocen”
Sądu pierwszej instancji, pominął istotną nieprawidłowość w ocenie dowodów
przez ten Sąd, który przyjął, że zeznania świadków są „spójne, logiczne i
konsekwentne, współbrzmiące z ujawnionym materiałem dowodowym i w tym
stanie rzeczy w pełni zasługują na wiarę”. To stanowisko nie byłoby tak
stanowcze, gdyby dostrzeżono, że na wiarygodność K. D., który twierdził
(podtrzymując zeznania złożone przed prokuratorem), że oświadczenie
dotyczące rozwiązania współpracy przyjął osobiście od lustrowanego, ujemnie
rzutuje treść opinii biegłego, uznana przecież za „wyczerpującą, jednoznaczną”.
W aspekcie kontroli analizy materiału archiwalnego i niedopuszczania do
rozbieżnych ustaleń Sąd odwoławczy powinien też dostrzec, że Sąd meriti z
jednej strony przyjął, iż lustrowanego, który przybył do Jednostki Wojskowej
/.../ w grudniu 1981 r., K. D. przejął do prowadzenia ok. pół roku później, w
czerwcu 1982 r., by następnie wskazać, że wymieniony oficer przejął
lustrowanego jako źródło informacji „z momentem przejścia do jednostki”.
Kwestia jest o tyle interesująca, że gdyby przyjąć pierwszą wersję, to
zaniechaniem sądu orzekającego byłoby odstąpienie od wyjaśnienia, dlaczego
W. K., przy założeniu, że był aktywnym współpracownikiem WSW, przez
szereg miesięcy pozostawał poza zainteresowaniem właściwego oficera.
Wykazane uchybienia w czynnościach Sądu odwoławczego nosiły
charakter rażącego naruszenia art. 457 § 3 k.p.k. Fakt, iż przepis ten precyzuje
9
powinności sądu przy sporządzaniu uzasadnienia wyroku, co następuje po jego
wydaniu, nie wyklucza uznania, że zaistniałe uchybienie mogło mieć wpływ na
treść orzeczenia, jeśli zważyć, że pominięcie określonych zagadnień w
uzasadnieniu daje asumpt do twierdzenia, że wbrew wymogowi art. 433 § 2
k.p.k. pozostały one poza polem rozważań w fazie kształtowania treści wyroku.
W tym stanie rzeczy należało uchylić zaskarżony wyrok i przekazać sprawę do
ponownego rozpoznania Sądowi odwoławczemu, który będzie w pełni
respektował wymienione przepisy postępowania. Jak wcześniej wskazano,
właściwe, przy uwzględnieniu art. 118 § 1 k.p.k., odczytanie apelacji prowadzi
do wniosku, że chociaż ujęty w pkt 2 b zarzut błędu w ustaleniach faktycznych
nie został powiązany wprost z zarzutem nieprawidłowej oceny dowodów, to w
uzasadnieniu skargi obrońca nader czytelnie kwestionuje ocenę dowodów
przeprowadzoną przez Sąd pierwszej instancji, wobec czego ta kwestia musi
zostać przez Sąd ad quem starannie rozważona, podobnie jak potrzeba
uzupełnienia przewodu sądowego w trybie art. 452 § 2 k.p.k. W sytuacji, gdy
treść materiałów archiwalnych w zasadniczym stopniu decyduje o
rozstrzygnięciu, ich właściwa interpretacja oraz ocena rzetelności zapisów,
wymaga należytej wnikliwości. W drodze uzupełniającego przesłuchania
świadków w grę wchodzi np. zbadanie prawidłowości zapisów w karcie
osobowej TW, z których wynika, że W. K. na kontakcie E. R. pozostawał do
1.06.1982 r., a na kontakcie K. D. od 17.06.1982 r. Nasuwa to wątpliwości,
skoro do JW. /.../, gdzie pełnił służbę drugi z wymienionych oficerów,
lustrowany przybył w grudniu 1981 r. Słuszne wydaje się też ujawnienie K. D.
opinii biegłego i zapytanie go, czy w świetle tej opinii podtrzymuje tezę o
spotkaniu z lustrowanym w sierpniu 1983 r., jak też zapytanie, jakie czynniki
rzutowały na decyzję o przechowywaniu bądź zniszczeniu teczki pracy
współpracownika i dlaczego wnioskował o natychmiastowe zniszczenie teczki
pracy TW „E”. Jest też interesujące, dlaczego w sytuacji, gdy druk
charakterystyki TW nakazywał podanie, w jakiego charakteru sprawach
10
(operacyjnych, zagadnieniowych) TW brał udział, a więc zamieszczenia
informacji pozytywnej, wpisana przez wymienionego świadka informacja ma
charakter negatywny („nie brał udziału w sprawach ewidencji operacyjnej”). W
razie potrzeby Sąd weźmie pod uwagę, że wiedzę pomocną w interpretacji
materiałów archiwalnych ma również nieprzesłuchany dotąd ówczesny szef
Wydziału /.../ A. L. , który, opatrując dokumenty pieczęcią i podpisem,
aprobował propozycje i działania K. D.
Mając powyższe na uwadze, Sąd Najwyższy orzekł jak w części
dyspozytywnej wyroku, zarządzając, zgodnie z art. 527 § 4 k.p.k., zwrócenie
lustrowanemu uiszczonej opłaty od kasacji.