Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt II K 41/14

UZASADNIENIE

Prokurator Rejonowy w Brzozowie skierował do Sądu Okręgowego w Krośnie akt oskarżenia przeciwko J. B. (1) zarzucając mu, że w dniu 13 czerwca 2013 roku, w miejscowości H., woj. (...), na terenie posesji nr (...), usiłował dokonać zabójstwa P. R. w ten sposób, że dwukrotnie ugodził nożem o długości ostrza 8,5 cm, w okolice podbrzusza i w klatkę piersiową, na wysokości serca, stojącego przed nim pokrzywdzonego, zadając mu tym samym ranę kłutą brzucha penetrującą do jamy otrzewnej i jelita grubego, krwawienia do jamy otrzewnej oraz powierzchniowej rany kłutej klatki piersiowej, które to obrażenia spowodowały u P. R. chorobę realnie zagrażającą życiu, lecz zamierzonego celu nie osiągnął, z uwagi na niezwłoczne udzielenie pomocy medycznej, to jest przestępstwo z art. 13 § 1 k.k. w zw. z art. 148 § 1 k.k. i art. 156 § 1 pkt 2 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k.

Na podstawie zebranego materiału dowodowego, Sąd ustalił następujący stan faktyczny:

Oskarżony J. B. (1) urodził się w dniu (...) w R., legitymuje się wykształceniem zawodowym i przez wiele lat pracował na Ś. jako górnik, a obecnie jest emerytem. Przed czynem objętym niniejszym postępowaniem nie był karany, ale popełnił w tym czasie przestępstwo z art. 178a § 1 k.k., za które skazano go później wyrokiem Sądu Rejonowego w K., Zamiejscowego VIII Wydziału Karnego w B. z 8 lipca 2013r., sygn. VIII K 360/13, na karę grzywny.

Oskarżony w chwili czynu nie był osobą chorą psychicznie ani upośledzoną umysłowo, ale rozpoznano u niego osobowość nieprawidłową, upośledzenie uczuciowości wyższej, z brakiem respektowania norm etycznych i moralnych. W chwili dokonania czynu miał zachowaną zdolność rozpoznania jego znaczenia oraz zachowaną zdolność pokierowania swoim postępowaniem, czyli nie zachodziły przesłanki z art. 31 § 1 k.k. i art. 31 § 2 k.k.

/dowody: karta karna – k.268; wyrok skazujący za czyn z art. 178a § 1 k.k. – k.355-356; wywiad środowiskowy, dane o oskarżonym – k.262-263, k.269-270, pisemna opinia sądowo-psychiatryczno-psychologiczna – k.228-231/

Oskarżony przez wiele lat zamieszkiwał z rodziną w R.. Po przejściu na emeryturę górniczą, wraz z żoną wybudował dom w H. koło B., gdyż tutaj posiadała ziemię jego małżonka. Wiosną 2011 roku B. przenieśli się do H. na stałe, a już dwa miesiące później żona oskarżonego utopiła się w rzece. Córka oskarżonego jest samodzielna, zaś jego dorosły syn cierpi na niedorozwój i mieszkał z ojcem. Od śmierci żony oskarżony zaczął nadużywać alkoholu, pił często i dużo. Poprzez swoją krewną poznał mieszkańca H. – pokrzywdzonego P. R., będącego mechanikiem samochodowym. Za poradą i pośrednictwem R. oskarżony zakupił samochód V. (...) i od tej pory znajomość mężczyzn zacieśniła się. R. nieustannie naprawiał samochód, który trapiło wiele awarii oraz usterek, zaś oskarżony finansował te naprawy. Doszło do sytuacji, gdy samochód faktycznie więcej stał u mechanika R., niż był używany przez oskarżonego. Oskarżony spotykał się z R. często, przychodził do jego warsztatu, gdzie rzekomo chciał się uczyć mechaniki samochodowej, a w rzeczywistości szukał kompana do picia alkoholu. Częstokroć przynosił tam alkohol i wspólnie z R. oraz z innymi mieszkańcami H., jak np. ze Z. W. czy G. P., spożywali go. Któregoś dnia wybrali się razem samochodem na mecz do L., gdzie upili się i wówczas J. B. (1) zachowywał się wulgarnie, nie można było go uspokoić, robił pozostałym kolegom wstyd. Po alkoholu uchodził za osobę wielomówną, wulgarną i nie dającą sobie niczego wytłumaczyć.

W miesiącu maju 2013r. pokrzywdzony P. R., wieszając antenę satelitarną, spadł z drabiny i uszkodził między innymi samochód oskarżonego, gdyż ten jak zwykle stał na jego posesji. Oskarżony odwiedził R. w szpitalu i wówczas R. obiecał naprawić uszkodzenia. Przyznał też, że samochodu V. (...) używa jego żona, na co oskarżony wyraził ostatecznie zgodę. Po tych zdarzeniach oskarżony zaczął częściej nawiązywać w rozmowach z R. do kwestii ostatecznego naprawienia samochodu i rozliczenia się z zakupionych części. Z czasem zaczął podejrzewać, że P. R. naciąga go na pieniądze za rzekome naprawy, których nie przeprowadza, albo za części, które wymienia bez potrzeby, gdyż samochód nadal, pomimo nakładów, nie spisuje się jak powinien. Zwłaszcza po alkoholu J. B. (1) wyrażał pretensję coraz częściej i coraz bardziej wulgarnie. Dzień przed zdarzeniem objętym aktem oskarżenia, pijany przyszedł pod dom pokrzywdzonego, domagając się wydania samochodu, ale żona pokrzywdzonego oświadczyła, iż ona nie ma kluczyków. Wówczas oskarżony udał się do Z. W., gdzie jak się spodziewał, zastał pokrzywdzonego. Wulgarnie zażądał odstawienia mu auta pod dom, nazwał R. oszustem i złodziejem, oświadczył również, iż nie będzie sponsorował żony pokrzywdzonego, przez co rozumiał fakt, że ta jeździła jego samochodem. Niedługo po tym, P. R. odstawił V. (...) oskarżonemu pod dom.

/dowody: wyjaśnienia oskarżonego J. B. (1) – k.322-326; zeznania P. R. – k.326-329, k.30, k.122; zeznania S. S. (1) – k.333-334, k.134-135; zeznania Z. W. – k.334, k.132; zeznania G. P. – k.335; zeznania M. R. – k.335-336/

Następnego dnia, to jest 13 czerwca 2013r. J. B. (1) rano stwierdził, że samochód nadal nie jedzie jak powinien, nie jest naprawiony i nie usunięto uszkodzeń powstałych po upadku z drabiny. Zrobił sobie drinka z wódki, a potem bawił się pod domem składanym nożem o długości ostrza 8,5 cm. Postanowił iść do R. i wyjaśnić sprawę rozliczeń za samochód.

W tym czasie P. R., po operacji nogi, dla ułatwienia poruszał się na wózku inwalidzkim, chociaż był mobilny i w razie potrzeby mógł chodzić. Kontuzja utrudniała mu jednak prace w warsztacie. Tego dnia, na prośbę A. i M. P., udostępnił im warsztat, aby mogli na podnośniku dokonać naprawy swojego samochodu. Polegało to na tym, że P. (ojciec i syn) naprawiali auto, a P. R. mówił im co i jak mają robić. Ponieważ było lato, drzwi od garażu były otwarte.

W pewnym momencie A. P. dostrzegł jak oskarżony wszedł do garażu i wówczas powiedział do gospodarza, że przyszedł B.. Gdy pokrzywdzony wyjechał wózkiem zza samochodu, oskarżony z miejsca zaczął wulgarnie wyrażać do niego pretensję o niewłaściwą naprawę samochodu i pieniądze jakie na ten cel przeznaczono. Nazwał R. m.in. oszustem i złodziejem. Świadkowie nie wtrącali się, ani nie przysłuchiwali, ale wiedzieli, że chodzi o pieniądze i samochód. P. R. wstał z wózka i wulgarnie kazał oskarżonemu opuścić posesję. Pomiędzy stojącymi naprzeciwko siebie mężczyznami doszło do starcia, podczas którego wyzywali się wulgarnie. Ze strony oskarżonego padły słowa, że zmarnuje pokrzywdzonemu życie.

W pewnej chwili, w trakcie szamotaniny, oskarżony wyjął nóż, rozłożył go i szybko zadał pokrzywdzonemu dwa ciosy, ze średnią siłą, w lewą stronę ciała. Pierwszy cios padł w okolice serca, powodując ranę kłutą klatki piersiowej, zaś drugi w okolice podbrzusza po stronie lewej, powodując ranę kłutą brzucha, penetrującą do jamy otrzewnej i jelita grubego oraz krwawienie do jamy otrzewnej, które to obrażenia spowodowały u pokrzywdzonego chorobę realnie zagrażającą życiu.

Po uderzeniu P. R. powiedział do obecnych, że chyba został ugodzony nożem, a następnie osunął się na wózek inwalidzki. Oskarżony J. B. (1) widząc co zrobił, uciekł z miejsca zdarzenia, okrążył dom, coś jeszcze pokrzyczał i poszedł do domu. Pod domem powiedział synowi, że dźgnął nożem R. i kazał synowi schować nóż.

Rannemu R. pomocy udzielił A. P., będący sanitariuszem w pogotowiu, zaś jego syn wezwał pogotowie ratunkowe. W ciągu godziny od zdarzenia pokrzywdzonego zoperowano w szpitalu i po jakimś czasie wrócił do pełni zdrowia oraz do pracy zawodowej.

Przybyła na miejsce zdarzenia Policja zatrzymała J. B. (1), oddał on dobrowolnie nóż i nie zaprzeczał sprawstwu.

W chwili zdarzenia obydwaj jego uczestnicy byli pod wpływem alkoholu – oskarżony miał 1,13 mg/l alkoholu, tj. 2,26 ‰, zaś pokrzywdzony 0,19 mg/l, tj. 0,38 ‰.

Oskarżonym J. B. (1) i pokrzywdzony zwarli w dniu 20 stycznia 2015 roku ugodę pozasądową, mocą której oskarżony zapłacił pokrzywdzonemu tytułem zadośćuczynienia i odszkodowania kwotę 30000 zł.

Powyższy stan faktyczny Sąd ustalił w oparciu o następujące dowody:

- wyjaśnienia oskarżonego J. B. (1) – k.322-326;

- zeznania P. R. – k.326-329, k.30, k.122;

- zeznania A. P. – k.329-331, k.13;

- zeznania M. P. – k.331-333, k.15;

- zeznania S. S. (1) – k.333-334, k.134-135;

- zeznania Z. W. – k.334, k.132;

- zeznania G. P. – k.335;

- zeznania M. R. – k.335-336;

- ugoda pozasądowa – k.347-348;

- pisemna opinia sądowo psychiatryczno psychologiczna – k.228-231;

- pisemna opinia biegłego A. S. – k.186;

- ustna opinia biegłego A. S. – k.337-339;

- częściowo pisemna opinia biegłego J. B. (2) – k.31, k.138;

- częściowo ustna opinia biegłego J. B. (2) – k.357-358

- historia choroby – k.151-176;

- karta karna – k.268;

- wyrok skazujący za czyn z art. 178a § 1 k.k. – k.355-356;

- protokoły oględzin, przeszukania, zatrzymania – k.2-12;

- protokół badania trzeźwości – k.19-20;

- wywiad środowiskowy, dane o oskarżonym – k.262-263, k.269-270;

Sąd Okręgowy dał wiarę wymienionym dowodom uznając, że pozwalają ustalić pełny i logiczny przebieg zdarzenia.

Oskarżony J. B. (1) od początku przyznawał się do zadania uderzeń nożem pokrzywdzonemu, ale nie przyznawał się do usiłowania zabójstwa P. R.. Wyjaśnił, iż był tego dnia pijany i poszedł wyjaśnić sprawę naciągania go przez R. na pieniądze za naprawy samochodu, a gdy ten go wulgarnie wyrzucał z warsztatu, to wtedy doszło do szamotaniny i on sięgnął po nóż oraz zadał pokrzywdzonemu ciosy, aby go zranić. Nie chciał jednak wyrządzić mu większej krzywdy, ani tym bardziej go zabić. Przyznał, że narastał między nimi konflikt na tle wzajemnych rozliczeń, ale ostatecznie samochód został mu zwrócony, zaś cała sprawa z nożem wydarzyła się nagle i w sposób nieplanowany, w reakcji na agresywne wypraszanie go z warsztatu przez pokrzywdzonego.

Sąd Okręgowy co do zasady dał wiarę wyjaśnieniom oskarżonego odnośnie przebiegu zdarzenia, ponieważ zgadzają się one z opisem jaki przedstawił pokrzywdzony P. R. oraz naoczni świadkowie A. i M. P.. Różnice w detalach, odnoszących się do tego jakie konkretnie słowa padły, są naturalne, ponieważ wszystko działo się szybko, sytuacja była niecodzienna, dynamiczna i stresująca. Świadków przesłuchano jednak tego samego dnia, eliminując tym samym ryzyko zapominania przebiegu wydarzeń. P. nie wiedzieli, że stanie się coś niezwykłego, nie od początku zwracali uwagę na słowa jakie padały, ale mimo tego obiektywnie opisali oni zajście i słowa ich Sąd uznał za w pełni wiarygodne. Oskarżony przeczył wymówieniu słów o zmarnowaniu R. życia, ale w kontekście zeznań P. i samego pokrzywdzonego należało uznać, że fakt taki nastąpił. Oskarżony z jednej strony może chcieć umniejszać swą winę, ale przede wszystkim nie można zapominać o tym, że był wówczas pijany (2,26 ‰), co tłumaczy umknięcie mu szczegółów. Jeśli dodać do tego stres, ucieczkę i skupienie się przede wszystkim na lęku przed konsekwencjami, to nie dziwi to, iż szczegółów mógł nie zapamiętać.

Pokrzywdzony P. R. także w zakresie opisu zajścia był obiektywny i mówił prawdę, a jego słowa zgadzały się ze słowami pozostałych, chociaż i jemu z oczywistych względów mogło coś umknąć, bo nie był trzeźwy, a po otrzymaniu ciosów nożem jego myśli krążyły już tylko wokół tego, czy wyjdzie z tych obrażeń, zaś pozostałe kwestie przestały mieć znaczenie. Jest to zrozumiałe.

W oparciu o wszystkie relacje, Sąd uznał, że pomiędzy mężczyznami doszło do starcia. Pokrzywdzony wstał z wózka, zażądał opuszczenia przez oskarżonego posesji i był wulgarny. Obydwaj byli pijani, więc zmierzyli się fizycznie, przepychali się. Dla oskarżonego był to też sposób na wyładowanie niechęci wobec pokrzywdzonego, a w pewnym momencie powstał nagły zamiar zadania mu bólu i zrobienia krzywdy, do czego posłużył nóż, jaki J. B. (1) miał ze sobą. Odnośnie faktu zadania dwóch ciosów, to w pełni opierać się trzeba na opiniach lekarskich oraz dokumentacji medycznej, gdyż ani oskarżony, ani pokrzywdzony nie byli w stanie jednoznacznie opisać, ile ciosów padło. Szok połączony z nietrzeźwością sprawił, że nie potrafili wskazać, czy cios był jeden, czy dwa. Opinie dowodzą, że były to dwa ciosy, opisane konkretnie, o czym będzie mowa później.

W pełni wiarygodne są słowa pozostałych świadków zeznających w sprawie, a opisujących wcześniejsze relacje oskarżonego z pokrzywdzonym. Wszyscy zgodnie wskazali, iż poznali się przy okazji zakupu samochodu, że potem znajomość się rozwijała, że B. przebywał często u R., gdzie uczył się mechaniki, a częściej pił wódkę, którą przynosił. Znajomi traktowali ich jako kolegów, a pretensje dotyczące rozliczeń i samochodu zaobserwowali dopiero w ostatnich dniach przed zdarzeniem. Oskarżony przejął się wypadkiem pokrzywdzonego, odwiedzał go w szpitalu, pożyczał samochód jego żonie i po prostu lubili się. Nawet na meczu w L. nie mieli oni pretensji do siebie, a jedynie, jak i pozostali uczestnicy wyjazdu pokrzywdzony miał żal do oskarżonego, że po pijanemu zachowywał się na meczu nagannie, przeklinał oraz niemądrze komentował, czym przynosił im wstyd. Incydent na meczu nie ma wpływu na omawianą sprawę, ale pomaga ustalić, jaką osobą był oskarżony i jaki miał charakter. Świadkowie określali go jako osobę spokojną, ale po alkoholu zmieniał się, nie dało się z nim porozmawiać, był przekonany o słuszności jedynie swojej racji. Zeznania osób będących na tym meczu są wiarygodne, jednolite i jasne.

Także, odnośnie zachowania po czynie, to dowody są jednoznaczne. Nie budzi wątpliwości Sadu, iż oskarżony odszedł, czy wręcz uciekł z miejsca zdarzenia, chociaż jeszcze krążył koło domu R. i coś wykrzykiwał. Wróciwszy nakazał synowi schować nóż i wyznał mu co zrobił.

Opinia sądowo–psychiatryczno–psychologiczna jest w pełni miarodajna i nie była podważana. Biegli nie mieli wątpliwości co do poczytalności oskarżonego i tego, że w chwili czynu wiedział co robi. Wskazali na osobowość nieprawidłową i tendencję do łamania prawa, a także do nadużywania alkoholu, ale nie zaburzało to poczytalności J. B.. Opinia jest jasna i pełna, nikt jej nie podważał, a Sąd uznał ją za całkowicie miarodajną. Także zaobserwowane na sali sądowej zachowanie oskarżonego nie odbiegało od normy, było rozsądne i utwierdzało w słuszności wniosków wyciągniętych przez biegłych.

W sprawie dopuszczono dwie opinie lekarskie odnoszące się do obrażeń ciała pokrzywdzonego, mechanizmu ich powstania oraz skutków, jakie nastąpiły lub mogły nastąpić. Generalnie obydwaj biegli, to jest biegły B. i biegły S., w oparciu o dokumentację medyczną, zgodzili się odnośnie tego jakie były uszkodzenia ciała pokrzywdzonego i jak powstały. Rozbieżności pojawiły się dopiero w ocenie tego, jak te obrażenia zakwalifikować, zwłaszcza odnośnie tego, jakie było zagrożenie dla zdrowia i życia pokrzywdzonego. Sąd uwzględnił w całości opinię biegłego A. S., odrzucając zarazem wywód opinii J. B. (2) w zakresie, w jakim biegły miał odmienne stanowisko. Osoba ta nie jest obecnie biegłym sądowym, a jedynie biegłym powołanym ad hoc do tej sprawy. Lakoniczna kilkuzdaniowa opinia (k.31, 138) zdecydowanie była niewystarczająca, co zauważył sam obrońca oskarżonego (k.82). Właśnie z tego powodu prowadzący postępowanie przygotowawcze zdecydował się na dopuszczenie dowodu z opinii innego biegłego.

Przepis art. 201 k.p.k. wskazuje, że jeżeli opinia jest niepełna lub niejasna albo gdy zachodzi sprzeczność samej opinii, można powołać innych biegłych. Sam fakt, że doszło do powołania innego biegłego dowodzi, że już prowadzący postępowanie przygotowawcze uznał opinię J. B. za niepełną lub niejasną. Także obrońca (k.83) nazwał ją lakoniczną, a ocenę tą Sąd Okręgowy podziela. Samo zestawienie tejże opinii z opinią biegłego A. S., która jest precyzyjna i określa metodologię dochodzenia do wniosków, wskazuje, iż ta druga opinia ma wartość znacznie większą. Biegły S. na rozprawie wskazał z czego wynikały jego ustalenia, omówił wątpliwości obrony odnośnie rzekomej rozbieżności poszczególnych punktów opinii pisemnej. Po prostu pytania zadano w taki sposób, więc biegły udzielił na nie odpowiedzi. Wyjaśnił precyzyjnie, że czym innym jest kwalifikacja prawna karno-sądowa, a czym innym mówienie, co groziło pokrzywdzonemu. Wytłumaczył, że w kwalifikacji choroby realnie zagrażającej życiu nie ma znaczenia udzielenie bądź nieudzielenie pomocy medycznej. Z punktu widzenia elementarnej logiki, tłumaczenie to było przekonujące i obrazowo wyjaśniało skąd wzięły się zapisy w odpowiedziach na tak postawione pytania. Biegły B. nawet po przesłuchaniu na rozprawie, tej różnicy nadal nie dostrzegł, dlatego ostateczny wywód jego opinii w tym zakresie nie okazał się przekonujący.

Opinia jest „niepełna” jeżeli nie udziela odpowiedzi na wszystkie postawione biegłemu pytania, na które zgodnie z zakresem wiadomości specjalistycznych i udostępnionych mu materiałów dowodowych może oraz powinien udzielić odpowiedzi, lub jeżeli nie uwzględnia wszystkich istotnych dla rozstrzygnięcia konkretnej kwestii okoliczności albo też nie zawiera uzasadnienia wyrażonych w niej ocen i poglądów. Natomiast opinia „niejasna” to taka, której sformułowanie nie pozwala na zrozumienie wyrażonych w niej ocen i poglądów, a także sposobu dochodzenia do nich, lub też zawierająca wewnętrzne sprzeczności, posługująca się nielogicznymi argumentami [wyrok Sądu Najwyższego z 3 lipca 2007r., II KK 321/06, teza II, LEX 299187].

Mając na uwadze wymienione kryteria, opinia biegłego J. B. (2) okazała się niejasna z tego względu, że nie wskazywała sposobu dochodzenia do wniosków, a tymczasem opinia biegłego S. opisywała dokładnie i przekonująco skąd dany wniosek się wziął. Wskazywała także mechanizm powstania urazów ciała, z rozróżnieniem co do opisu każdej z ran i sposobu jej zadania. Biegły A. S. jest w swoim fachu wybitnym i doświadczonym specjalistą, współpracującym z Sądem Okręgowym w Krośnie od lat, a jego opinie cieszą się dużym uznaniem i autorytetem. Biegły B. natomiast już nie opiniuje, a jego doświadczenie jest znacznie mniejsze. Zważywszy na sposoby dochodzenia do ustaleń oraz na używane przed Sądem argumenty, należało opinię biegłego S. uznać za miarodajną. Druga opinia zasadniczo była zbieżna, a różniła się tylko w rozumieniu skutków i nieumiejętności rozróżnienia przez biegłego B. skutków rzeczywistych od potencjalnych. Ostatecznej kwalifikacji prawnej i tak dokonuje Sąd orzekający, co także nie powinno umykać, zwłaszcza obronie. Obrażenia ciała pokrzywdzonego zakwalifikowano z art. 156 § 1 pkt 2 k.k., to jest jako chorobę realnie zagrażającą życiu, gdyż jak wskazał biegły S., przecięcie jelita zagrażało wyciekiem treści kałowej, będącej dla organizmu toksyczną trucizną, poważnie zagrażającą temu organizmowi.

Nie był zasadny wniosek obrony o powołanie nowego biegłego. Skoro opinia A. S. jest dla Sądu jasna i pełna, nie budząca wątpliwości, to przepis art. 201 nie pozwalał na powołanie kolejnego biegłego. Obrońca oraz oskarżony mogli zadawać biegłemu pytania i wyjaśniał on wszystkie wątpliwości, jakie im się nasuwały. „Podstawą oceny dowodu z opinii biegłego przez sąd orzekający nie może być, z natury rzeczy, polemika stron, z czysto fachowymi opiniami specjalistów, a jedynie jej analiza logiczna” [wyrok Sądu Apelacyjnego w Katowicach z 9 grudnia 2010 roku, II AKa 170/10, LEX 846477]. Zgodzić się trzeba z wyrokiem Sądu Apelacyjnego w Krakowie z 22 marca 2012r. [II AKa 270/11, KZS 2012/5/51], iż „dla dopuszczenia dowodu z opinii innych biegłych nie ma znaczenia, czy uzyskana już opinia biegłych jest przekonująca dla strony, która domaga się nowej opinii, ale czy ta opinia jest niepełna bądź niejasna dla organu procesowego (art. 201 k.p.k.).”

Sąd uznał za prawdziwe pozostałe zebrane w sprawie dokumenty, jako że pochodzą od właściwych organów i instytucji, a ponadto nikt im nie zaprzeczał. Odnosi się to do protokołów oględzin, materiału fotograficznego, dokumentacji medycznej, informacji z KRK, odpisu wyroku, wyników badania trzeźwości.

Wobec omówionych dowodów Sąd uznał, że oskarżony J. B. (1) dopuścił się przestępstwa z art. 156 § 1 pkt 2 k.k. polegającego na tym, iż w dniu 13 czerwca 2013 roku, w H., woj. (...), na terenie posesji nr (...), chcąc dokonać uszkodzenia ciała P. R., przewidując możliwość spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu i godząc się na to, dwukrotnie ugodził nożem pokrzywdzonego w klatkę piersiową na wysokości serca i w okolice podbrzusza po stronie lewej, powodując powierzchniową ranę kłutą klatki piersiowej i ranę kłutą brzucha, penetrującą do jamy otrzewnej i jelita grubego, oraz krwawienie do jamy otrzewnej, które to obrażenia spowodowały u pokrzywdzonego chorobę realnie zagrażającą życiu.

Przyjmując powyższy opis czynu i jego kwalifikacje prawną Sąd odrzucił, sformułowany przez oskarżyciela publicznego zarzut popełnienie przez oskarżonego zbrodni usiłowania zabójstwa. Przestępstwo z art. 148 § 1 k.k. popełnia ten, kto zabija człowieka, a zatem osoba, która swoim działaniem pozbawia życia inną osobę i jednocześnie przy tym chce, albo przynajmniej się na to godzi, przewidując możliwość nastąpienia skutku śmiertelnego. Zabójstwo można zatem popełnić wyłącznie umyślnie, w zamiarze bezpośrednim albo ewentualnym. Usiłowanie natomiast ma miejsce wtedy, gdy sprawca w zamiarze popełnienia czynu zabronionego swoim zachowaniem bezpośrednio zmierza do jego dokonania, które jednak nie następuje (art. 13 § 1 k.k.).

W omawianej sprawie, wynik przeprowadzonego postępowania dowodowego wskazał, że przypisanie J. B. (1) zbrodni usiłowania zabójstwa P. R. jest wykluczone. Nie ma dowodu na to, że oskarżony chciał pokrzywdzonego zabić, a istniejące dowody wskazują jedynie, że chciał dokonać uszkodzenia jego ciała, przy czym wybierając narzędzie w postaci noża i celując w klatkę piersiową przewidywał i godził się, iż może spowodować chorobę realnie zagrażającą życiu, co ostatecznie uczynił. Zamiar dokonania uszkodzenia ciała był bezpośredni, a zamiar spowodowania choroby realnie zagrażającej życiu był ewentualny, gdyż sprawca brał to pod uwagę i się na to godził.

Jak wskazał Sąd Apelacyjny w Lublinie w wyroku z dnia 10 lipca 2013r. [II AKa 110/13, LEX 1339390], „dla przypisania sprawcy czynu realizującego znamiona określone w art. 156 § 1 k.k., niezbędne jest ustalenie, że skutek, o którym traktuje wskazany przepis (w postaci ciężkiego uszczerbku na zdrowiu) musi być objęty co najmniej zamiarem ewentualnym sprawcy”. Zważywszy na użyte narzędzie, ilość ciosów, głębokość oraz kierunek ich zadawania, a także ich umiejscowienie na ciele pokrzywdzonego, taki zamiar ewentualny spowodowania choroby realnie zagrażającej życiu należało przypisać. Zamiar bezpośredni dotyczył uszkodzenia ciała, a ewentualny odnosił się do tych właśnie ciężkich skutków, które oskarżony – nawet pijany – łatwo mógł przewidzieć. Działał on ze świadomością wysokiego prawdopodobieństwa możliwości spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu i w pełni godził się na spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.

Postępowanie w żaden sposób nie wykazało zamiaru dokonania przez oskarżonego zabójstwa. Zamiaru zabójstwa nie można nigdy domniemywać, ale należy go wykazać istniejącymi dowodami. Pogląd taki od lat znany jest w doktrynie oraz orzecznictwie i należy się z nim zgodzić. W wyroku z dnia 24 marca 2011r. [II AKa 40/11, KZS 2011/7-8/42] Sąd Apelacyjny w Krakowie wskazał, iż „gdy nie da się ustalić, że śmierć człowieka była objęta zamiarem sprawcy (bezpośrednim albo ewentualnym), to mimo umyślności działania w celu spowodowania nawet ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, sprawca może ponieść odpowiedzialność wyłącznie za naruszenie prawidłowych funkcji organizmu”.

Oskarżyciel publiczny nie dowiódł istnienia takiego zamiaru po stronie oskarżonego, natomiast zebrane dowody mu wręcz zaprzeczyły. Oskarżony i pokrzywdzony byli kolegami, lubili się, spędzali ze sobą czas, chodzili na mecz, pili razem alkohol i dogadywali się bez nieporozumień. Wskazywano, że oskarżony miał taki charakter, że po alkoholu jego zdania nie można było zakwestionować, stawał się zaczepny i wielomówny. W chwili czynu obydwaj mężczyźni byli pod działaniem alkoholu, w tym oskarżony pod działaniem silnym, a to spowodowało, że z prostej sprawy dotyczącej, tak właściwie, niewielkich nieporozumień, wywiązała się niepotrzebna kłótnia. Przecież dla oskarżonego, właściciela nowego domu i posiadającego spore uposażenie, te kilkaset złotych za naprawę samochodu nie mogło mieć kolosalnego znaczenia. Chodziło bardziej o rację, o pokazanie, że trzeba się z nim liczyć. Oskarżony, by zamanifestować swoją rację, wyjął nóż i go użył, ale nie chciał zabić P. R.. Naoczni świadkowie wprost zeznali, że nie odnosili wrażenia, by B. chciał skrzywdzić lub zabić R., a nóż pojawił się w sposób nieplanowany, jako element starcia i szamotaniny. Zadano dwa ciosy, choć z powodzeniem oskarżony mógł zadać ich więcej, mógł dźgać nożem do skutku, ale tego skutku nie chciał. Przeciwnie – widząc krew wystraszył się i uciekł. Wiedział jednak, że w garażu pozostały dwie osoby zdolne do udzielenia pomocy lub jej wezwania.

Ewidentnie używając noża, oskarżony chciał dokonać uszkodzenia ciała P. R., bo temu to narzędzie musiało służyć. Jednocześnie wybierając takie właśnie narzędzie i umiejscowienie ciosów, musiał się liczyć oraz godził się z tym, że może spowodować ciężki uszczerbek na zdrowiu. Każdy rozsądny człowiek, a za takiego trzeba uznać J. B. (1), zna tą zależność oraz wie, że nożem można spowodować ciężki uszczerbek i używając go przeciwko osobie, trzeba się po prostu z tym godzić.

Czyn z art. 156 § 1 pkt 2 k.k. popełnia między innymi ten, kto powoduje ciężki uszczerbek na zdrowiu innej osoby, w postaci choroby realnie zagrażającej życiu. Jest to czyn znamienny skutkiem, ale może być efektem działania zmierzającego do odebrania życia. Niczego takiego jednak nie udowodniono, a zebrane dowody temu wręcz zaprzeczały, ponieważ nóż pojawił się w sposób nieplanowany, zadano tylko dwa ciosy, a mogło być ich więcej, zaś sam sprawca nie miał żadnego powodu, aby zabijać kolegę, z którym poróżnili się o niewielkie pieniądze za naprawę starego auta.

Zgodnie z poglądem Sądu Apelacyjnego w Krakowie z dnia 16 listopada 2011r. [II AKa 188/10, KZS 2011/1/64], „użycie narzędzia mogącego spowodować śmierć człowieka i lokalizacja urazu same przez się nie decydują o tym, że sprawca działał w zamiarze zabicia człowieka, chociażby w zamiarze ewentualnym, bowiem za takim przyjęciem powinny przemawiać jeszcze inne przesłanki podmiotowe i przedmiotowe, w ich całokształcie”. Zadanie dwóch ciosów o umiarkowanej sile, niezwłoczne odstąpienie od dalszych działań, to właśnie ten całokształt okoliczności, który utwierdza w przekonaniu, iż nie mamy do czynienia z usiłowaniem zabójstwa, ale ze spowodowaniem ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.

Jak stwierdził Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 13 stycznia 2011r. [II KK 188/10, OSNKW 2011/2/17], „nie budzi wątpliwości, że przyjmowanie tzw. zamiaru ogólnego przy przestępstwach przeciwko życiu i zdrowiu wymaga, gdy chodzi o art. 156 § 1 k.k., aby zamiar sprawcy obejmował nie jakiekolwiek naruszenie czynności narządów ciała lub rozstrój zdrowia, ale w aspekcie choćby ewentualnym ciężki uszczerbek na zdrowiu, w tym wynikający np. ze sposobu działania sprawcy. Ponadto między zachowaniem sprawcy a tym skutkiem musi istnieć związek przyczynowy, choć oczywiście nie jest wymagane uświadomienie sobie przez niego dokładnego przebiegu tego związku”.

Zadając ciosy nożem w klatkę piersiową i brzuch, każdy, a więc i oskarżony, zdaje sobie sprawę, że może to poskutkować ciężkimi obrażeniami ciała i chorobą realnie zagrażającą życiu człowieka. Wszak w miejscu tym umiejscowione są liczne narządy niezbędne dla prawidłowego funkcjonowania organizmu ludzkiego i wbicie tam noża, nawet niewielkiego i ze średnią siłą, może i prawdopodobnie uszkodzi jakiś narząd wewnętrzny, co z kolei może powodować realne zagrożenie życia. Z tej przyczyny Sąd uznał, że J. B. (1) swoim działaniem spowodował uszczerbek na zdrowiu P. R. w postaci choroby realnie zagrażającej życiu.

Rolą oskarżyciela publicznego było wykazanie ponad wszelką wątpliwość, iż oskarżony chciał zabić lub przewidując to, godził się na to. Zadania tego jednak prokurator nie wykonał, a Sąd nie może tego zamiaru domniemywać, tym bardziej gdy okoliczności, a w szczególności odstąpienie od dalszego kłucia nożem, przeczą zamiarowi pozbawienia życia.

Zgodnie z wyrokiem Sądu Apelacyjnego w Rzeszowie z dnia 6 listopada 2012r. [II AKa 97/12, LEX 1237646] „dla przyjęcia, że sprawca działał w zamiarze zabójstwa człowieka nie wystarczy ustalenie, iż działał on umyślnie chcąc zadać nawet ciężkie obrażenia ciała lub godząc się z ich zadaniem, lecz konieczne jest ustalenie objęcia zamiarem także skutku w postaci śmierci. Jeżeli takiego ustalenia nie da się dokonać bezspornie, to mimo stwierdzonej umyślności działania w zakresie spowodowania obrażeń, odpowiedzialność sprawcy kształtuje się wyłącznie na podstawie przepisów przewidujących odpowiedzialność za naruszenie prawidłowych funkcji organizmu, odpowiednio z art. 156 lub art. 157 k.k.”.

Bez wątpienia kwestia ustalenia zamiaru sprawcy ma kluczowe znaczenie dla określenia prawidłowej kwalifikacji prawnej jego czynu zwłaszcza, że tylko strona podmiotowa odróżnia przestępstwo zabójstwa od przestępstwa ciężkiego uszczerbku na zdrowiu ze skutkiem śmiertelnym (art. 156 § 3 k.k.). Dla przyjęcia, że sprawca działał w zamiarze zabójstwa człowieka nie wystarczy ustalenie, iż działał on umyślnie chcąc zadać nawet ciężkie obrażenia ciała lub godząc się z ich zadaniem, lecz konieczne jest ustalenie objęcia zamiarem także skutku w postaci śmierci. Jeżeli takiego ustalenia nie da się dokonać bezspornie, to mimo stwierdzonej umyślności działania w zakresie spowodowania obrażeń, odpowiedzialność sprawcy kształtuje się wyłącznie na podstawie przepisów przewidujących odpowiedzialność za naruszenie prawidłowych funkcji organizmu, odpowiednio z art. 156 lub art. 157 k.k. Zadanie ciosu w miejsce dla życia ludzkiego niebezpieczne ani też użycie narzędzia mogącego spowodować śmierć człowieka same w sobie nie decydują jeszcze o tym, że sprawca działa w zamiarze ewentualnym zabójstwa. Nawet wypowiedzenie przez oskarżonego słów „ja cię zabiję” nie jest na to dowodem [wyrok Sądu Najwyższego z dnia 23 lutego 1989r., II KR 19/89, OSNKW 1989 r., nr 5-6, poz. 39; wyrok SA w Katowicach z dnia 31 stycznia 2002 r., II AKa 478/2001, KZS 2002 r., nr 11, poz. 27]. Tym bardziej, padające w omawianej sprawie słowa „zmarnuję ci życie” nie dowodzą jednoznacznie zamiaru zabójstwa, i nie można ich interpretować zawężająco. Nawet analizując to logicznie, wydaje się, że sprawca chce by pokrzywdzony żył, ale jego komfort życia był mniejszy, co de facto udało się osiągnąć. Słowa oskarżonego należało odebrać jako zapowiedź zastosowania jakiejś formy przemocy, ale wywodzenie od razu, że było to zwerbalizowanie zamiaru dokonania zabójstwa, należy uznać za daleko idącą nadinterpretację.

W orzecznictwie wskazuje się, że do okoliczności, na podstawie których należy czynić ustalenia w zakresie zamiaru sprawcy, zalicza się nie tylko godzenie w ważne dla życia ludzkiego organy, siłę ciosu, ich wielokrotność, rodzaj i rozmiary użytego narzędzia, głębokość i kierunek ran, rodzaj uszkodzeń ciała, stopień zagrożenia dla życia ludzkiego, lecz również stosunek sprawcy do pokrzywdzonego, jego właściwości i dotychczasowy tryb życia, jego zachowanie przed popełnieniem przestępstwa, pobudki, motywy oraz tło zdarzenia [wyrok Sądu Najwyższego z dnia 31 sierpnia 1973r., III KR 199/73, OSNKW 1974r., Nr 2, poz. 25; z dnia 6 czerwca 1974r., II KR 339/73,OSNKW 1974 r., nr 10, poz. 184; z dnia 14 kwietnia 1977r., III KR 62/77, OSNGP 1977r., nr 10, poz. 81; z dnia 29 sierpnia 1983r., II KR 177/83, OSNGP 1984r., poz. 23 str. 4; z dnia 26 lutego 1987r., I KR 24/87, OSNGP 1987r., nr 10 poz. 118].

Mając na uwadze powyższe stanowisko orzecznictwa, w tym zwłaszcza wymieniony wyrok Sądu Apelacyjnego w Rzeszowie, zapadły na kanwie podobnej sprawy, Sąd uznał, że dokonując ustaleń w zakresie strony podmiotowej nie można pomijać tak istotnych okoliczności, jak to, iż zdarzenie nie było zaplanowane, a rozegrało się przez przypadek i w zamiarze nagłym. Ponadto, obydwaj uczestnicy zdarzenia byli pod wpływem alkoholu, w tym oskarżonego można nazwać poważnie pijanym, a alkohol jest czynnikiem wzmagającym agresję nawet w sytuacjach pozornie błahych. Dodatkowo oskarżony nie planował użycia noża, a zdecydował się na to dopiero w toku starcia, gdy pokrzywdzony wstał i wulgarnie go wyprosił oraz, gdy obaj zaczęli się szarpać. Zachowanie oskarżonego należy rozpatrywać jako impulsywną reakcję na zachowanie się pokrzywdzonego. Postępowanie J. B. (1) było agresywne, niewspółmierne do zachowania pokrzywdzonego, niemniej jednak zamiaru zabójstwa nie można się domyślać, ani domniemywać, lecz musi on wynikać z konkretnych faktów ocenianych w powiązaniu z całokształtem okoliczności sprawy. Tego jednak w omawianej sprawie przypisać się nie da.

Sąd Apelacyjny w Łodzi w wyroku z 4 czerwca 2013r. [II AKa 88/13, LEX 1331049] również stanął na stanowisku, iż „do okoliczności, na podstawie których należy poczynić ustalenia co do zamiaru sprawcy, zalicza się nie tylko godzenie w ważne dla życia ludzkiego organy, siłę ciosu, ich wielokrotność, rodzaj i rozmiary użytego narzędzia, głębokość i kierunek ran, rodzaj uszkodzeń ciała, stopień zagrożenia dla życia ludzkiego, lecz również stosunek sprawcy do pokrzywdzonego, jego właściwości i dotychczasowy tryb życia, zachowanie przed popełnieniem przestępstwa, a także pobudki, motywy oraz tło zdarzenia. Uzewnętrznione przejawy zachowania sprawcy pozwalają wnioskować o jego zamiarze”.

Oskarżony w chwili czynu był osobą niekaraną. Popełnił co prawda występek z art. 178a § 1 k.k., za który skazano go później, ale prowadzenie samochodu w stanie nietrzeźwości nie jest czynnikiem, który by czynił z J. B. (1) osobę zdolną do zabójstwa. Okoliczność ta jedynie wskazuje, że w owym czasie przez kilka miesięcy, problem alkoholowy mocno dotyczył osoby oskarżonego, co zresztą nie budziło nigdy wątpliwości. Obaj mężczyźni znali się i lubili, obaj akceptowali to, że pod pozorem nauki zawodu, oskarżony przynosił do warsztatu wódkę, którą wspólnie wypijali. Poza kwestią samochodu i jego naprawy, nie było pomiędzy nimi nieporozumień, a wręcz można ich relacje nazwać przyjacielskimi. B. zgodził się na użytkowanie swojego samochodu przez żonę R., nie robił wymówek o uszkodzenia powstałe podczas upadku z drabiny, a wszystkie pretensje skumulowały się w ostatnich dniach przed czynem. Wcześniejszy sposób życia, wybudowanie nowego domu dla rodziny, wieloletnia ciężka praca, opieka nad potrzebującym synem – dowodzą, że oskarżony był człowiekiem nieskorym do zabójstwa, a po prostu po alkoholu chciał dominować swoimi poglądami i nie znosił, gdy ktoś miał inne zdanie.

W realiach rozpatrywanej sprawy nie można było też ponad wszelką wątpliwość stwierdzić, że oskarżony godził się ze skutkiem w postaci śmierci pokrzywdzonego. Oprócz wskazanych już okoliczności dotyczących ilości i umiejscowienia uderzeń, przeciwko temu przemawiał fakt, że odstąpił od dalszego zadawania ciosów, choć mógł je zadawać do skutku, a nadto pozostawił rannego pokrzywdzonego w towarzystwie osób, które udzieliły mu pomocy (jedna z tych osób pracuje w pogotowiu ratunkowym). W takiej sytuacji trudno przyjąć, aby oskarżony godził się ze skutkiem śmiertelnym u pokrzywdzonego, pozostawiając go z innymi osobami i wiedząc, że udzielą one pomocy lub wezwą taka pomoc. Nie można było więc oskarżonemu udowodnić akceptacji skutku śmiertelnego, który mógł u pokrzywdzonego wystąpić.

Oskarżony nie miał zamiaru pozbawienia życia P. R., jednak działając w ten sposób z pewnością godził się na spowodowanie u niego poważnych obrażenia ciała, w tym takich, które mogą wywołać chorobę realnie zagrażającą życiu pokrzywdzonego. Przemawiają za tym rodzaj użytego narzędzia, siła ciosu i jego umiejscowienie.

Kolejnym orzeczeniem, dowodzącym tego, że ocena zachowania jakie przypisano J. B. (1) jest generalnie jednolita na terenie kraju, jest wyrok Sądu Apelacyjnego w Poznaniu z dnia 14 lutego 2013r., [II AKa 8/13, LEX 1307479]. Sąd ten uznał, iż „do przyjęcia, że sprawca działał w zamiarze zabójstwa człowieka nie wystarczy ustalenie, że działał on umyślnie chcąc zadać nawet ciężkie obrażenia ciała lub godząc się z ich zadaniem, lecz konieczne jest także ustalenie, że zamiarem obejmował skutek w postaci śmierci. Jeżeli takiego ustalenia nie da się dokonać bezspornie, to mimo stwierdzonej umyślności działania w zakresie spowodowania obrażeń, odpowiedzialność sprawcy kształtuje się wyłącznie na podstawie przepisów przewidujących odpowiedzialność za naruszenie prawidłowych funkcji organizmu z art. 156 k.k.”.

Za przypisany czyn z art. 156 § 1 pkt 2 k.k. Sąd skazał J. B. (1) na karę 2 lat i 6 miesięcy pozbawienia wolności.

Orzekając karę Sąd wziął pod uwagę całokształt okoliczności obciążających i łagodzących. Zdecydowanie obciążą oskarżonego okoliczności zajścia, absurdalność motywu, działanie pod wpływem alkoholu oraz brak udzielenia pomocy. Z drugiej strony trzeba też pamiętać, że J. B. (1) był osobą o dobrej opinii, pracowitą, człowiekiem, który po latach ciężkiej pracy w kopalni zaczął życie na nowo, wybudował nowy dom, dbał o rodzinę. Spotkało go nieszczęście, tragiczna śmierć żony, co popchnęło go ku alkoholizmowi, który stal się przyczyną jego konfliktów z prawem. Oskarżony nie wybrał takiego życia, ale uznał, że alkohol jest lekiem na to, co go spotkało. Wiedział też, iż pod wpływem alkoholu jest drażliwy, nieprzejednany i agresywny, ale mimo tego poszedł pijany do P. R., by się z nim pokłócić, bo rozmowę zaczął od zarzutu oszustwa, złodziejstwa, czyli od obraźliwego wyrażenia pretensji przy osobach trzecich. To on narzucił styl i ton rozmowy. W toku szamotaniny wyjął nóż i użył go wobec bezbronnej i niespodziewającej się tego osoby, a ciosy zadał dwa i w okolice istotne dla życia, powodując poważne obrażenia. O ile jeden cios był tylko powierzchowny, to już drugi z uwagi na swój charakter, powodował chorobę realnie zagrażającą życiu. Dla kwalifikacji prawnej nie było istotne to, czy na skutek udzielenia pomocy ryzyko dla życia szybko wyeliminowano, ale przy wymiarze kary trzeba było uwzględnić fakt, że pokrzywdzony szczęśliwie wyzdrowiał, powrócił do pracy i zasadniczo nie odczuwa skutków zdarzenia. Wszystkie te czynniki Sąd wyważył uznając, że wymierzona kara będzie adekwatną do czynu. Jest to kara zbliżona do dolnej granicy ustawowego zagrożenia, wynoszącego od roku do 10 lat pozbawienia wolności. Czyn oskarżonego był niejako na pograniczu usiłowania zabójstwa, więc nie wolno go bagatelizować. Ponadto, nawet przy braku zamiaru pozbawienia życia, mogło w praktyce dojść do niezamierzonego skutku śmiertelnego, a to czyni czyn poważnym. Obrona (i nawet pokrzywdzony) swoją postawą nie są w stanie tego faktu zmienić. Sąd ocenia czyn obiektywnie, a nie w zależności od tego, czy samopoczucie pokrzywdzonego się poprawiło po otrzymaniu sporej sumy pieniędzy. Czyn natomiast – chociaż szczęśliwie nie przyniósł skutków tragicznych – to mógł przynieść śmierć, trwale kalectwo i był wyrazem pogardy dla ludzkiego zdrowia oraz życia. Taki czyn trzeba ocenić surowo, a karą adekwatna musi być kara bezwzględnego pozbawienia wolności.

Obciążająco działa także stosunek oskarżonego do norm prawnych i społecznych. Chociaż formalnie nie był w chwili czynu osobą karaną, to kilka tygodni wcześniej popełnił umyślne przestępstwo, za które później go skazano. Dowodzi to niepoprawności oraz eskalacji zachowań kryminogennych, a także wskazuje na fakt, że po alkoholu oskarżony miał tendencję do łamania prawa i kara musi go tego oduczyć.

Obrona podkreślała wątek konieczności sprawowania osobistej opieki nad synem przez oskarżonego. Nie kwestionując oczywistego faktu, że rzeczywiście osoba ta może wymagać pewnej pomocy to należy pamiętać, iż syn oskarżonego jest osobą zabezpieczoną życiowo i może uzyskać opiekę od osób bliskich (ma siostrę) lub obcych. W toku sprawy oskarżony przyznał, że nowy dom w H. podarował synowi, a ten sprzedał go i kupił sobie mieszkanie w K.. Oskarżony obecnie mieszka u syna, a zatem nie jest tak, że syn oskarżonego jest zdany na łaskę ojca i uzależniony od jego pomocy. Wręcz nawet jest odwrotnie, że to syn wspomaga ojca. Doświadczenie życiowe uczy, że cena nowego domu jest znacznie wyższa niż używanego mieszkania, co pozwalało zaoszczędzić na różnicy w cenie i pieniądze te z pewnością mogą być przez syna oskarżonego wykorzystane. Nie można zapomnieć, iż nawet w trakcie pobytu oskarżonego w zakładzie karnym, jego emerytura górnicza (ok. 3200 zł miesięcznie) będzie co miesiąc wpływała na jego konto, pozwalając jego synowi na bieżące utrzymanie. Nie kwestionując diagnozy lekarskiej, trzeba dodać, iż Sąd osobiście podczas rozprawy zetknął się z synem oskarżonego (ten odmówił składania zeznań), ale nie odniósł wrażenia, aby osoba ta była nieporadna życiowo czy w jakiś sposób odbiegała zachowaniem od ogółu.

Oczywiście niezwykle istotne dla rozmiaru kary było pojednanie się stron procesu, a zwłaszcza tego, że pokrzywdzony wybaczył oskarżonemu i została mu wynagrodzona krzywda jaką poniósł. Bez tego kara mogłaby być surowsza i taka by być musiała. Skoro jednak pokrzywdzony nie czuje już żalu, to Sąd to musiał to uwzględnić. Jednakże – wbrew woli stron procesu wyrażonej podczas mów końcowych – nie pozwalało to na orzeczenie kary z warunkowym zawieszeniem lub nadzwyczajnie złagodzonej.

Rola kary jest dwojaka. Po pierwsze ma stanowić odczuwalną dolegliwość dla sprawcy, a po drugie ma kształtować społeczne poczucie sprawiedliwości. Danie społeczeństwu sygnału, że za użycie noża wobec innego człowieka i dźganie go w okolice serca i w brzuch można nie trafić do zakładu karnego, a więc nie ponieść rzeczywistego skutku kary, byłoby wysoce niepożądane i wręcz destrukcyjne. Sprawca i społeczeństwo nie mogą też otrzymać od Sądu sygnału, że każdą krzywdę można odkupić pieniądzem, a tego jak się wydaje oczekuje oskarżony oraz obrona. Nie można ukrywać faktu, że zgodę na porozumienie, pojednanie i wybaczenie, pokrzywdzony od początku uzależniał od pieniędzy (od wysokości kwoty jaką miał otrzymać) i o tym, że przyjął przeprosiny zdecydował fakt, iż zapłacono mu 30.000 zł. Gdyby zatem sprawca był osobą ubogą i nie posiadał gotówki w tej kwocie, to można zakładać, że do porozumienia by nie doszło i strony by się nie pojednały, a pokrzywdzony nie domagałby się dla swego oprawcy kary łagodnej, a z taką nietypową sytuacją mieliśmy do czynienia w sprawie omawianej. Sąd oceniał czyn, polegający na bezsensownym zadawaniu ciosów nożem w klatkę piersiową osobie nie spodziewającej się tego. Ocena takiego czynu musi być surowa, a pojednanie się stron nie może powodować nadmiernego zbagatelizowania tego poważnego czynu. Wymiar kary wolą ustawodawcy należy do Sądu, a zatem stanowisko stron jest tylko propozycją, jaką Sąd może zaakceptować albo nie. Zasadniczo jednak Sąd musi zważać na to, by cele kary zostały osiągnięte. Oskarżony musi zrozumieć, że nożem i agresją nie rozwiązuje się spraw, a społeczeństwo, w tym zwłaszcza osoby znające sprawę w H., muszą dostać wyraźny sygnał, że na takie zachowania zgody nie będzie. Ataki nożem i doprowadzenie do zaistnienia poważnych obrażeń ciała, realnie zagrażających życiu, muszą się spotkać z karą surową oraz odstraszającą. Nie można dać społeczeństwu sygnału, że właściwie niewiele się stało, a mając pieniądze na odszkodowanie i zadośćuczynienie, można uniknąć wykonania zasłużonej kary. Zważywszy na wymiar kary (2 lata i 6 miesięcy), dalsze dywagacje nad jej warunkowym zawieszeniem wydają się bezprzedmiotowe.

Proponowane przez obrońcę nadzwyczajne złagodzenie kary z art. 60 k.k., zupełnie nie może wchodzić w grę, z powodu braku ku temu podstaw ustawowych. Ponadto, nadzwyczajne złagodzenie, orzeczone na podstawie art. 60 § 2 pkt 1 k.k., oznaczałoby, stosownie do art. 60 § 6 k.k., orzeczenie kary poniżej jej ustawowego minimum, to jest mniejszej niż jeden rok pozbawienia wolności, kary ograniczenia wolności lub grzywny, co w realiach tej sprawy jest wykluczone. Sąd oczywiście uwzględnił pojednanie się stron, naprawienie szkody oraz zadośćuczynienie i tylko dlatego kara została orzeczona w wymiarze 2 lat i 6 miesięcy pozbawienia wolności. W innym razie byłaby ona wyższa, gdyż okoliczności samego przestępstwa pozwalały na orzeczenie kary surowszej.

Stosownie do art. 63 § 1 k.k. Sąd zaliczył oskarżonemu na poczet orzeczonej kary pozbawienia wolności okres rzeczywistego pozbawienia wolności w sprawie od dnia 13 czerwca 2013r. do 14 czerwca 2013r.

Zważywszy na zawarcie przez strony ugody i wypłatę zadośćuczynienia oraz naprawienie szkody, co wyczerpało wszelkie roszczenia pokrzywdzonego, Sąd odstąpił od orzekania w tej materii.

Orzeczenie o kosztach postępowania oraz o opłacie uzasadniają powołane w sentencji wyroku przepisy. Oskarżony posiada majątek, zaś kara jest na tyle krótkotrwała, że nie będzie przeszkodą w zapłacie kosztów. Emerytura będzie wypłacana niezależnie od miejsca pobytu oskarżonego.

Zasądzenia na rzecz oskarżyciela posiłkowego kosztów zastępstwa adwokackiego wynika z treści art. 627 k.p.k. o jego wysokość określa § 14 ust. 2 pkt 5 w zw. z § 16 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 28 września 2002r. w sprawie opłat za czynności adwokackie oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów nieopłaconej pomocy prawnej, udzielonej z urzędu [Dz. U. nr 163, poz. 1348 ze zm.].

ZARZĄDZENIE

Odpis wyroku z uzasadnieniem doręczyć: Prokuraturze Rejonowej w Brzozowie, obrońcy oskarżonego oraz pełnomocnikowi oskarżyciela posiłkowego.