Pełny tekst orzeczenia

Sygnatura akt VI Ka 860/14

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 17 kwietnia 2015 r.

Sąd Okręgowy w Gliwicach, Wydział VI Karny Odwoławczy w składzie:

Przewodniczący SSO Marcin Schoenborn

Sędziowie SSO Arkadiusz Łata (spr.)

SSR del. Małgorzata Peteja-Żak

Protokolant Aleksandra Studniarz

po rozpoznaniu w dniu 10 kwietnia 2015 r.

przy udziale Bożeny Sosnowskiej

Prokuratora Prokuratury Okręgowej

sprawy P. C. syna T. i A.,

ur. (...) w E.,

oskarżonego z art. 107 § 1 kks w zw. z art. 9 § 1 kks

na skutek apelacji wniesionej przez obrońcę oskarżonego

od wyroku Sądu Rejonowego w Gliwicach

z dnia 2 lipca 2014 r. sygnatura akt IX K 36/12

na mocy art. 437 § 1 kpk i art. 636 § 1 kpk w zw. z art. 113 § 1 kks

1. utrzymuje w mocy zaskarżony wyrok;

2. zasądza od oskarżonego na rzecz Skarbu Państwa wydatki postępowania odwoławczego w kwocie 20 zł (dwadzieścia złotych) i wymierza mu opłatę za II instancję w kwocie 1000 zł (jeden tysiąc złotych).

Sygn. akt VI Ka 860/14

UZASADNIENIE

Sąd Okręgowy stwierdził, co następuje.

Apelacja obrońcy nie jest zasadna i na uwzględnienie nie zasługuje. Sąd Rejonowy dokonał bowiem prawidłowych ustaleń faktycznych i wbrew stanowisku skarżącego nie naruszył w żadnym stopniu prawa procesowego, jak i prawa materialnego. Wątpliwości nie nasuwa rozstrzygnięcie w przedmiocie sprawstwa i winy oskarżonego, jak również kwalifikacji prawnej przypisanego mu występku. Także wymierzona kara grzywny za rażąco surową uchodzić nie może.

Sąd merytoryczny starannie i w prawidłowy sposób przeprowadził postępowanie dowodowe, a wyczerpująco zgromadzony materiał dowodowy poddał następnie wszechstronnej i wnikliwej analizie oraz ocenie, wyprowadzając trafne i logiczne wnioski końcowe. Tok rozumowania i sposób wnioskowania Sadu I instancji przedstawiony w części sprawozdawczej zapadłego orzeczenia jest prawidłowy i zgodny ze wskazaniami wiedzy oraz doświadczenia życiowego. Nie przekroczono przy tym ram swobodnej oceny dowodów, jak i nie popełniono uchybień tego rodzaju, ze mogłyby one spowodować konieczność uchylenia wyroku i przekazania sprawy do rozpoznania ponownego.

Sąd jurysdykcyjny wskazał na jakich oparł się dowodach, dlaczego dał im wiarę i należycie wytłumaczył z jakich przyczyn i w jakim zakresie dał wiarę wyjaśnieniom P. C., w jakich zaś wiary tej odmówił.

Sąd Okręgowy nie doszukał się najmniejszych podstaw do odmiennej aniżeli Sąd orzekający oceny przeprowadzonego na rozprawie głównej materiału dowodowego, ani też do podważenia ustaleń faktycznych i ocen prawnych poczynionych w postępowaniu rozpoznawczym.

Również pisemne motywy powyższego wyroku w pełni odpowiadają wszelkim rygorom formalnym zakreślonym przez obowiązujące przepisy prawa, co umożliwia kontrolę instancyjną.

W pierwszym rzędzie nie pozwalają się zaakceptować tezy obrońcy, by zebrane w sprawie dowody nie uprawniały do przypisania oskarżonemu znamion podmiotowych przestępstwa skarbowego z art. 107 § 1 kks w zw. z art. 6 § 2 kks. W szczególności, by „wiedza o charakterze urządzeń i posiadane opinie prywatne zasadnie upewniały go o tym, że wspomniane urządzenia nie wykazują cech konstrukcyjnych pozwalających na uznanie ich za automaty do gier hazardowych, których eksploatacja ograniczona jest przepisami ustawy o grach hazardowych”.

P. czerwiński od wielu lat działa w branży automatów do gier. Dysponował jako przedsiębiorca obszernym doświadczeniem życiowym i zawodowym w tejże dziedzinie, wyższą aniżeli przeciętna wiedzą i znajomością norm prawnych regulujących zagadnienie urządzania oraz organizowania gier na automatach oraz standardów technicznych kwalifikujących określone urządzenie jako automat do gier hazardowych. Zachowując tym samym minimum należytej staranności i przezorności był w stanie stwierdzić jaki był charakter gier przeprowadzanych na zabezpieczonych w sprawie automatach.

Do przeciwnych wniosków nie prowadzi też dysponowanie przez oskarżonego „opinią techniczną”, na którą powołuje się obrońca.

Nade wszystko wspomniana „opinia techniczna” stanowiła zaledwie dokument prywatny, który nie został opracowany przez uprawnionego biegłego, na zlecenie organu procesowego, ani też w związku z jakimkolwiek postępowaniem sądowym, czy też postępowaniem toczącym się na podstawie ustawy. Nie była to zatem opinia biegłego w rozumieniu art. 193 kpk i art. 200 § 1 kpk w zw. z art. 113 § 1 kks. Następnie, sporządzona ona została nie przez rzeczoznawcę z zakresu urządzeń do gier, czy też informatyki, lecz z dziedziny „szacowania wartości” (vide: k 19-22, tom I). Wiedza specjalistyczna i sfera uprawnień fachowych rzeczoznawcy (nawet jeśli wpisany on był na listę biegłych sądowych) nie była przydatna do zbadania oraz stwierdzenia okoliczności dla przedmiotowej sprawy istotnych, a to charakteru technicznego i zasady działania automatów, o jakie rozchodzi się w badanym przypadku.

Posiadanie tego rodzaju „opinii technicznej” w najmniejszym stopniu nie stanowiło i nie mogło stanowić podstawy do wyrabiania sobie poglądu na zagadnienie technicznego charakteru wspomnianych urządzeń (także, czy gry zakwestionowane przez funkcjonariuszy Urzędu Celnego są typu zręcznościowego, czy też losowego), a tym bardziej na problematykę ich „statusu prawnego” w świetle obowiązujących przepisów o grach hazardowych. Istnienie powyższej „opinii” nie miało przeto żadnego istotnego znaczenia na gruncie niniejszego postępowania o przestępstwo skarbowe i w żadnej mierze nie wykluczało możliwości przypisania P. C. zamiaru i winy – jak widzi to autor środka odwoławczego.

Sąd orzekający prawidłowo z kolei przyjął, że przedmiotowe gry urządzane na zatrzymanych następnie automatach miały charakter losowy, nie zaś zręcznościowy. Wynikało to wszak z przebiegu eksperymentu przeprowadzonego przez pracownika Urzędu Celnego J. D. na miejscu – w lokalu (...) w K., o czym świadek ów relacjonował w swych zeznaniach (vide: k 31-32, 206 verte), a nadto z przeprowadzonej w sprawie opinii biegłego (vide: k 150-160, tom II) z dziedziny informatyki i telekomunikacji (a zatem właściwej z punktu widzenia badanej tematyki).

Na marginesie, nie odpowiada rzeczywistemu stanowi rzeczy twierdzenie obrońcy, jakoby w rozpatrywanej sprawie opinia taka nie została dopuszczona, ani też przeprowadzona. Sąd I instancji wykorzystał bowiem opinię biegłego sporządzoną w odrębnym postępowaniu karnym skarbowym toczącym się przed Urzędem Celnym w R. przeciwko P. C. – sygn. akt RKS 40/2010/332000/MH. Opinia ta dotyczyła identycznego typu urządzeń oraz identycznych typów gier jak w przypadku przedmiotowym (vide: notatka służbowa, k-105, tom I). Wydana przy tym została na zlecenie uprawnionego organu procesowego. Posiadała tym samym pełną wartość dowodową w kontrolowanej aktualnie sprawie.

Sąd Rejonowy włączył wskazaną opinię w poczet materiału dowodowego (vide: k-258, tom II).

Biegły w sposób jednoznaczny stwierdził, że badane gry miały charakter losowy. Cała ingerencja grającego w przebieg gry wyrażała się natomiast jedynie naciśnięciem przycisku „AUTOSTART”, w następstwie czego gra rozgrywała się już automatycznie bez udziału gracza, który nie miał wpływu na sposób ustawienia się kart, znaków graficznych lub cyfr w taki układ, który powodował zgodnie z tabelą wygranych uzyskiwanie dodatkowych punktów.

Gra rozpoczyna się – jak pisze biegły – od wyboru gry i naciśnięcia podświetlonego klawisza „Graj Zręcznościowo”. Naciśnięcie przycisku uruchamia jednak gry losowe i daje możliwość uzyskania wygranej punktowej w zależności od uzyskanej kombinacji kart, znaków graficznych lub cyfr w taki układ, jaki powoduje wedle tabeli wygranych pozyskanie dodatkowych punktów.

Wynik uzyskany w każdej grze ma charakter losowy i jest niezależny od umiejętności (tzn. zręczności) grającego. Wygrane punkty są dopisywane do licznika kredytu.

Zasady doświadczenia życiowego uczą, iż oba urządzenia były udostępniane graczom nie tylko po to, aby naciskali oni odpowiedni klawisz w chwili jego podświetlenia, lecz po to, aby zależnie od rodzaju gry uzyskali na ekranie określony układ grafik, ten zaś uzależniony był tylko od przypadku.

O jakiejkolwiek „zręczności”, manualnej sprawności nie mogło być zatem mowy. Grający po uruchomieniu gry nie był w stanie w jakikolwiek sposób wpłynąć na jej rezultat ani też przewidzieć jej wyniku.

Tymczasem dla autora „opinii technicznej” wskazany „element zręcznościowy” wyrażający się uruchamianiem aktywnego przycisku miał dominować na tyle (tzn. grający winien był uciekać wzrokiem z ekranu celem kontrolowania momentów podświetlenia klawisza), iż „element przypadkowości” pojawiający się na ekranie żadnego istotniejszego znaczenia dla grającego nie odgrywał. To właśnie przesądzać miało o potraktowaniu gry jako zręcznościowej.

Podobnego rodzaju oceny w świetle treści opinii procesowej i zeznań świadka D. nie zasługiwały na aprobatę. Jak już wspomniano – zręczność i umiejętności gracza najmniejszej roli nie odgrywały.

Bez najmniejszych wątpliwości automaty nie wypłacały wygranych pieniężnych. Uniemożliwiała to ich konstrukcja. Wygrane takie w lokalu (...) z całą pewnością były jednak wypłacane. Czynił to bowiem zatrudniony tam personel (co wprost wynikało ze stanowczych i konsekwentnych zeznań świadka S. J., vide: k 7-8, 40-41, tom I i k 257, tom II), bądź też jego właściciel – współoskarżony K. R. (który również okoliczność tę ostatecznie potwierdził, vide: k 204-205, tom II).

Wypłaty następowały w wyniku sugestii oraz instruktażu (tak w zakresie samego faktu ich dokonywania, jak i przyjętej metody przeliczania punktów na gotówkę) osób, które dokonały instalacji urządzeń, działając w imieniu oskarżonego i pośrednicząc w zawarciu odpowiednich umów z K. R.. Wyraźnie opisał to współoskarżony. Z tymi również osobnikami dochodziło do rozliczeń pieniężnych z tytułu najmu automatów i oni także ingerowali w ich wnętrzu.

O istnieniu wspomnianych „współpracowników” wypowiedział się też P. C. (vide: k-205, tom II), przyznając korzystanie z ich usług i posługiwanie się przez nich niewypełnionymi drukami umów zaopatrzonymi jednak (in blanco) w pieczęć firmową i podpis oskarżonego.

W świetle wszystkiego powyższego słusznie zatem Sąd Rejonowy przyjął realizację wypłat pieniężnych za wiedzą i zgodą oskarżonego C. – wbrew treści zawartych umów.

Nie do przyjęcia na gruncie elementarnych zasad logiki oraz doświadczenia życiowego byłby bowiem wariant, iż „współpracownicy” ci w zakresie żądania wypłat wygranych gotówkowych, instruktażu co do sposobu ich wyliczania, rozliczania się z R. – działali „na własną rękę”, samodzielnie i poza wolą oraz świadomością P. C.. Wręcz przeciwnie – były to typowe zasady współdziałania z właścicielami lokali, gdzie automaty oskarżonego instalowano. One właśnie – w następstwie zaakceptowania ich przez K. R. w połączeniu z pełną orientacją C., co do rzeczywistego charakteru owych urządzeń i losowości odbywanych przy ich użyciu gier – przesądzały na tle okoliczności inkryminowanych zdarzeń – możność przypisania temu oskarżonemu realizacji ustawowego znamienia prowadzenia tegoż rodzaju gry na automatach wbrew przepisom ustawy, a nadto – przestępnego współdziałania (w formie współsprawstwa) z R. (mimo, iż nigdy nie zetknęli się oni bezpośrednio).

Posługiwanie się umowami opieczętowanymi i podpisanymi in blanco oznaczało bowiem udzieloną „z góry” zgodę na podobnego rodzaju współdziałanie z każdym właścicielem lokalu, który (za pośrednictwem „współpracowników” C.) wyraził wolę „przyjęcia” urządzeń i zaaprobował zaproponowane tą drogą zasady (tj. łącznie z wypłacaniem wygranych), a tym samym – również z K. R..

Dodatkowo należy podkreślić, iż opis czynu przypisanego oskarżonym w dyspozycji przedmiotowego wyroku zawiera w sobie całe spektrum znamion ustawowych określonych w art. 107 § 1 kks, co przed Sądem odwoławczym starał się zanegować obrońca (vide: k-355, tom II). Jest tu bowiem mowa o grach hazardowych o wygrane pieniężne prowadzonych przy użyciu elektronicznych urządzeń do gier, co odpowiada pojęciu „gry na automacie”, a nadto o działaniu wbrew przepisom ustawy z dnia 19 listopada 2009 r. o grach hazardowych. Poza tym o działaniu w wykonaniu zamiaru powziętego z góry.

Oznacza to opis zgodny z wymogami kodeksowymi.

Inną kwestią jest jednak, czy P. C. miał prawo zaufać posiadanej „opinii technicznej” i uznać zasadnie, iż oferowane przezeń gdy na automatach nie naruszają obowiązujących uregulowań.

Należało jednakże stwierdzić, że oskarżony od początku był świadomy jak kształtował się faktyczny charakter posiadanych przezeń urządzeń. Był – co już wspomniano wcześniej – doświadczonym przedsiębiorcą w branży gier na automatach, ograniczył się natomiast do uzyskania opinii prywatnej, nie sięgając do metod weryfikacji przewidzianych prawem. Nie złożył stosownego wniosku do Ministra Finansów o ustalenie na zasadzie art. 2 ust. 6 ustawy o grach hazardowych – charakteru urządzeń, których używał.

W sytuacji, gdy kwestionowana była legalność automatów do gier w wielu sprawach łączących się z działalnością P. C. (był jak dotąd jedenastokrotnie karany za przestępstwa skarbowe z art. 107 § 1 kks) świadczyłoby to o racjonalności zachowania i braku zgody na ewentualność naruszenia prawa (por. wyrok SN z dnia 2 kwietnia 2014 r. – sygn. akt V KK 344/13 i postanowienie SN z dnia 3 marca 2015 r. – sygn. akt IV KK 369/14).

Nic takiego ze strony oskarżonego miejsca jednakże nie miało. Tym samym „opinia techniczna” nie mogła przemawiać na korzyść C. w sensie braku świadomości rzeczywistego charakteru urządzeń, którymi się posługiwał.

Sąg Okręgowy nie podzielił także zarzutu obrażenia prawa materialnego, a to art. 14 ust. 1 i art. 6 ust. 1 i 4 ustawy o grach hazardowych, w obliczu braku notyfikacji pierwszej z tych norm Komisji Europejskiej oraz uznania jej wprost za niezgodną z art. 1 pkt 11 dyrektywy 98/23 WE Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 20 listopada 2006 r. Przepis ów – jak podkreślił apelujący – nie mógł w związku z tym być zastosowany przez organy władzy publicznej w stosunku do osób prywatnych – tak fizycznych, jak i prawnych. Z kolei, przepis art. 6 ust. 1 i 4 ww. ustawy mają identyczny charakter – przepisu technicznego.

Naprowadzona wyżej normatywna konsekwencja naruszenia obowiązku notyfikacji nie wynika jednak z żadnego przepisu wskazanej dyrektywy, a także z jakiejkolwiek regulacji traktatowej. Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) w kilku sprawach związanych z problematyką niedopełnienia obowiązku notyfikacji Komisji Europejskiej projektów krajowych regulacji prawnych wypowiedział pogląd, iż efektem naruszenia powyższej powinności winno być niestosowanie nienotyfikowanej regulacji przez organy krajowe, a zwłaszcza przez sądy (por. wyroki z dnia: 9 czerwca 2011 r. – C 361/10, 15 kwietnia 2014 r. – C 433/05, 8 września 2005 r. – C 303/04, 30 kwietnia 1996 r. – C 194/94, 6 czerwca 2002 r. – C 159/00). Skutek taki wywiódł w istocie wyłącznie z treści wspomnianej dyrektywy, nie zaś z treści wyraźnego przepisu regulacji traktatowej.

Co więcej, wyroki TSUE wiążą sądy krajowe jedynie w konkretnej rozpatrywanej przez Trybunał sprawie, który dodatkowo nie jest właściwy do dokonywania wykładni przepisów prawa wewnętrznego państw członkowskich ani też do stwierdzania, iż przepisy te nie obowiązują, nawet gdy prawo to zostało ustanowione celem realizacji przez dane państwo zobowiązań unijnych. Powoływanie się na wyroki TSUE w innych sprawach dokonuje się wyłącznie w drodze uznawania argumentów prezentowanych w tychże wyrokach.

Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej zajmuje się wykładnią prawa unijnego, a nie krajowego (vide: art. 267 traktatu o utworzeniu Wspólnoty Europejskiej). Wykładnia prawa krajowego należy zaś do stosujących to prawo organów krajowych, a w tym przypadku do sądów powszechnych.

Sądy polskie samodzielnie rozstrzygają zagadnienia faktyczne i prawne i nie są związane rozstrzygnięciami innego sądu lub organu (vide: art. 8 § 1 kpk), podlegając jedynie Konstytucji RP oraz ustawom (vide: art. 178 ust. 1 Konstytucji RP). Nie posiadają jednak uprawnienia, by samodzielnie stwierdzić niezgodność przepisu ustawy z umową międzynarodową lub z Konstytucją RP. Spoczywa na nich konstytucyjny obowiązek poszanowania i przestrzegania ustaw tak długo, dopóki ustawa nie utraci mocy obowiązującej. Także organy władzy wykonawczej nie mogą odmówić stosowania i egzekwowania przepisów, póki uprawnione organy nie stwierdzą niezgodności określonego aktu prawnego z Konstytucją RP lub normami prawa międzynarodowego. Organy władzy publicznej działają na podstawie i w granicach prawa (vide: art. 7 Konstytucji RP).

Oznacza to, iż organy te nie mogą w sposób dowolny odmawiać stosowania prawa, zwłaszcza gdy normy prawne nakładają na nie obowiązek określonego działania. Obowiązek ów odnosi się do wszystkich aktów normatywnych, które zgodnie z Rozdziałem III Konstytucji RP stanowią źródło prawa w Polsce.

Jak stwierdził Trybunał Konstytucyjny, zakwestionowane przepisy mogą być niestosowane dopiero wówczas, gdy Trybunał ten wydał wyrok usuwający dane przepisy z porządku prawnego, stwierdzając ich niekonstytucyjność. Ze względu na brzmienie wspomnianego art. 7 Konstytucji RP możliwość niestosowania obowiązujących aktów normatywnych przez organy władzy publicznej musi posiadać podstawę konstytucyjną, nie może zaś wynikać z aktu prawnego niższej rangi, a takim jest w myśl art. 8 ust. 1 Konstytucji RP – dyrektywa unijna.

Najwyższym aktem normatywnym w polskim systemie prawnym jest, co wynika z art. 8 ust. 1 Konstytucji RP – Konstytucja RP. Następstwem powyższego pozostaje kompetencja Trybunału Konstytucyjnego do badania zgodności umów międzynarodowych z tymże najwyższym aktem prawnym. Nie przeczą temu normy kolizyjne określone w art. 91 ust. 2 i 3 Konstytucji RP, które stanowią, iż zasada prymatu prawa unijnego przed prawem wewnętrznym państw członkowskich ma zastosowanie tylko w razie konfliktu pomiędzy normą prawa krajowego rangi ustawy a przepisem unijnym i określa pierwszeństwo w stosowaniu norm.

Przepis art. 91 ust. 2 i 3 Konstytucji RP stwierdza, że w wypadku kolizji między stosowanym bezpośrednio prawem organizacji międzynarodowej lub wynikającym z ratyfikowanej umowy międzynarodowej, a prawem krajowym, pierwszeństwo ma prawo stanowione przez tę organizację międzynarodową lub wynikające z ratyfikowanej umowy międzynarodowej.

Stosownie do art. 91 ust. 2 Konstytucji RP umowa międzynarodowa ratyfikowana za uprzednią zgodą wypowiedzianą w ustawie ma pierwszeństwo przed ustawą, gdy ustawy tej nie da się pogodzić z umową. Norma kolizyjna, rzecz jasna, ma zastosowanie wyłącznie do traktatów konstytuujących działanie unii Europejskiej.

Skutek w postaci odmowy stosowania prawa krajowego – o czym była mowa uprzednio – uchwalonego wbrew obowiązkowi notyfikacji projektu Komisji Europejskiej został wyinterpretowany z treści dyrektywy 98/34/WE, a zatem z prawa ustanowionego przez organizację międzynarodową ukonstytuowaną z mocy notyfikowanej przez Polskę umowy. Kolizji z tego rodzaju normami dotyczy właśnie przepis art. 91 ust. 3 Konstytucji RP, przewidujący, iż „jeżeli wynika to z ratyfikowanej przez Rzeczpospolitą Polską umowy konstytuującej organizację międzynarodową, prawo przez nią stanowione jest stosowane bezpośrednio, mając pierwszeństwo w przypadku kolizji z ustawami.”

Stosowanie zasady pierwszeństwa oznacza, że każdy adresat normy prawnej, a zatem tak organ państwa, jak i obywatel, w sytuacji kolizji dyrektywy bądź innego prawa stanowionego przez Unię Europejską z ustawą winien podporządkować się tej pierwszej. Reguła kolizyjna skonstruowana została na gruncie znanej i akceptowanej w polskim prawie zasadzie lex superior.

Jej stosowanie nie prowadzi natomiast do pełnej utraty mocy obowiązującej określonej ustawy, zawierającej normę kolidującą z prawem europejskim, ale do wybrania jako podstawy działania normy wynikającej z aktu o charakterze unijnym. Założeniem stosowania reguły pierwszeństwa z art. 91 ust. 3 Konstytucji RP jest stan kolizji dwóch norm: ustawowej i normy wynikającej z prawa ustanowionego przez organizację międzynarodową (np. z dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady).

Kolizja oznacza, iż nie jest możliwe zastosowanie obu tych norm równocześnie, co wymusza konieczność porównania treści obu norm (przesłanką kolizji jest bowiem ustalenie wspólnego zakresu – tj. hipotezy tychże norm, przy odmiennych zakresach normowania – tj. dyspozycjach).

Zasada pierwszeństwa równa się zastąpieniu treści normatywnych wynikających z ustawy regulacją prawną ustanowioną przez organizację międzynarodową.

Sąd odwoławczy podziela stanowisko Sądu Najwyższego, wypowiedziane w motywach postanowienia z dnia 28 listopada 2013 r. (sygn. akt – I KZP 15/13, OSNKW 2013/12/101), że analiza treści art. 91 ust. 3 Konstytucji RP prowadzi do wniosku, iż nie znajduje on jednak zastosowania w przypadku braku dopełnienia przez polskie organy państwowe obowiązku notyfikacji projektu regulacji prawnej o charakterze przepisu technicznego. Regulacja taka uchwalona w braku dopełnienia obowiązku notyfikacji, a ściślej – jej treść nie pozostaje bowiem w kolizji z powinnością notyfikacji. Obowiązek ów dotyczy fazy procesu legislacyjnego i jego adresatem są odpowiednie organy państwowe odpowiedzialne za ów proces. W chwili, gdy aktualizuje się norma nakazująca notyfikację, brak jeszcze normy typu ustawowego mogącej wejść w kolizję z tą pierwszą.

Kolizja między obowiązkiem notyfikacji, a ustawą wchodziłaby w rachubę wówczas, gdyby ten akt prawny stanowił regulacje przewidujące włączenie lub ograniczenie obowiązku notyfikacji w sposób odmienny od zakresu wynikającego z prawa unijnego.

W konsekwencji, wedle Sądu Najwyższego nie ma kolizji między art. 14 ust. 1 ustawy o grach hazardowych oraz obowiązkiem notyfikacji ustalonym przez dyrektywę 98/34/WE. Tym samym nie ma do nich zastosowania art. 91 ust. 3 Konstytucji RP.

Sąd Okręgowy nie akceptuje zaś poglądu innego składu Sądu Najwyższego wypowiedzianego w uzasadnieniu postanowienia z dnia 27 listopada 2014 r. (sygn. akt II KK 55/14, Biul. PK 2015/1/26), iż przepis art. 91 ust. 3 Konstytucji RP obejmuje także te przypadki, w których – z przyczyn proceduralnych – prawo unijne zakazuje stosowania przepisów krajowych. Sąd Najwyższy stanął wówczas na stanowisku, że normę prawa unijnego w sprawie osoby uniewinnionej prawomocnie od popełnienia przestępstwa skarbowego z art. 107 § 1 kks – w wypadku, gdy powołała się ona na brak notyfikacji projektu przepisu technicznego, należałoby zbudować następująco: „organ państwowy nie stosuje wobec jednostki krajowej przepisu, jeżeli przepis ten ma charakter przepisu technicznego w rozumieniu art. 1 pkt. 11 dyrektywy 98/34 WE, a nie dokonano notyfikacji jego projektu i nie zachodzi którakolwiek z przesłanek wyłączających obowiązek notyfikacji określonych w art. 10. Tak odczytana norma pozostaje w kolizji (w sensie art. 91 ust. 3 Konstytucji RP) z niektórymi przepisami ustawy o grach hazardowych (tymi mającymi charakter techniczny), wobec czego stosownie do tegoż przepisu ustawy zasadniczej – ma ona pierwszeństwo przed przepisami ustawy przewidującymi konieczność ich stosowania.

Powyższe wywody de facto pomijają istotę kolizji norm, która może być rozwiązana poprzez zastosowanie pierwszeństwa jednej z nich przed drugą, przyjmując jedynie – tak naprawdę – odmowę zastosowania jednej z nich, bez zastosowania w jej miejsce tej, z którą ma ona kolidować.

W ocenie Sądu II instancji brak notyfikacji przepisu technicznego w znaczeniu dyrektywy 98/34/WE z dnia 20 listopada 2006 r. na gruncie porządku prawnego obowiązującego w Polsce nie może prowadzić do odmowy jego stosowania przez organy krajowe, w tym przez sądy powszechne. W konsekwencji przepis art. 14 ust. 1 ustawy o grach hazardowych, który oskarżony naruszył – nie tylko obowiązuje, lecz także winien być stosowany bezwzględnie, powodując zakaz urządzania i prowadzenia gier na automatach poza kasynami gry. Przepis ten w dalszym ciągu obowiązuje, a domniemanie jego zgodności z Konstytucją nie zostało obalone wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego z dnia 11 marca 2015 r. w sprawach połączonych – P4/14 i P6/14.

Trybunał uznał natomiast, ze ustawa o grach hazardowych została uchwalona bez naruszenia konstytucyjnego trybu ustawodawczego, zaś jego elementu nie stanowi notyfikacja, o jakiej mowa w dyrektywie 98/34/WE – implementowanej do polskiego porządku prawnego. Nadto, iż urządzanie i prowadzenie gier na automatach wyłącznie w kasynach gry spełnia wymogi ważnego interesu publicznego uzasadniające ograniczenie wolności działalności gospodarczej.

Dodatkowo potrzeba również zauważyć, iż – sprzecznie z tym, co pisze skarżący – w orzecznictwie nie został jednoznacznie przesądzony charakter art. 14 ust. 1 ustawy o grach hazardowych. W judykaturze sądów administracyjnych zauważalny jest brak jednolitej linii orzeczniczej. Prezentowany jest bowiem i taki pogląd, że przepis ów nie ma charakteru technicznego i nie podlega w związku z tym uprzedniej procedurze notyfikacyjnej Komisji Europejskiej. Są też głosy wskazujące, iż pomimo technicznego charakteru notyfikacji on nie podlega. Sąd Najwyższy z kolei, w sposób wyraźny, a zarazem zgodny z poglądami i argumentacją obrońcy przedstawioną w apelacji, wypowiedział się tylko raz – w orzeczeniu z dnia 27 listopada 2014 r. – sygn. akt II KK 55/14.

Obrońca nie ma ponadto racji, podnosząc by Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej w wyroku z dnia 19 lipca 2012 r. w połączonych sprawach C-213/11, C-214/11 i C-217/11 przesądził stanowczo uznanie przepisu art. 14 ust. 1 ustawy o grach hazardowych za techniczny w sensie art. 1 pkt 11 dyrektywy 98/34/WE. W istocie – wedle pkt. 25 uzasadnienia powyższego wyroku „przepis tego rodzaju jak art. 14 ust. 1 ustawy o grach hazardowych, zgodnie z którym urządzanie gier na automatach dozwolone jest jedynie w kasynach gry, należy uznać za przepis techniczny w rozumieniu art. 1 pkt 11 dyrektywy 98/34”, to zarazem piśmiennictwo wyraża pogląd, że naprowadzone wyżej stanowisko TSUE (prezentowane w sentencji i motywach wspomnianego wyroku) nie jest jasne i konsekwentne, w szczególności z uwagi powoływanie jedynie „potencjalnie” technicznego charakteru przepisu art. 14. 1 ustawy o grach hazardowych.

Na koniec należy też podkreślić, że projektowana nowelizacja ustawy o grach hazardowych, mająca w życie wejść z dniem 1 czerwca 2015 r. wraz z doprecyzowaniem treści art. 14 ust. 1, choć notyfikowana w listopadzie 2014 r. Komisji Europejskiej – za przepis techniczny nie została uznana.

Sąd odwoławczy nie doszukał się też podstaw do kwestionowania wyroku w zakresie rozstrzygnięcia o karze grzywny wymierzonej P. C., tak w zakresie wskazania ilości stawek dziennych, jak i ustalenia rozmiaru jednej stawki dziennej. Ten pierwszy element uwzględnia stopień zawinienia oskarżonego i adekwatny jest zarazem do stopnia szkodliwości społecznej popełnionego przezeń czynu. Drugi zaś – mając na uwadze prowadzoną przez wymienionego w dalszym ciągu działalność gospodarczą – nie przekracza majątkowych i finansowych możliwości P. C.. Sąd Rejonowy prawidłowo przy tym przywołał wzięte pod rozwagę dyrektywy wymiaru grzywny.

Orzeczona kara nie zawiera w sobie cech represji nadmiernej i za rażąco oraz niewspółmiernie surową uznana zostać nie może. Kara ta należycie spełni swe cele zapobiegawcze i wychowawcze, jak i w sferze kształtowania świadomości prawnej społeczeństwa.

Zastrzeżeń nie budzą również pozostałe rozstrzygnięcia zawarte w wyroku.

Mając to wszystko na uwadze i uznając zaskarżony wyrok za trafny Sąd II instancji utrzymał go w mocy.

O wydatkach postępowania odwoławczego oraz o opłacie za drugą instancję orzeczono jak w pkt. 2 wyroku niniejszego.