Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt: IV Ka 377/15

UZASADNIENIE

K. S., A. M. i P. Z. (1) zostali oskarżeni o:

-

popełniony wspólnie i w porozumieniu czyn z art. 158 § 1 kk w zw. z art. 64 § 1 kk;

-

popełniony wspólnie i w porozumieniu czyn z art. 279§ 1 kk w zw. z art. 64 § 1 kk co do K. S. i P. Z. (1) a co do A. M. z art. 279 § 1 kk w zw. z art. 64 § 2 kk;

-

ponadto K. S. został oskarżony o czyn z art. 226 § 1 kk i art. 224 § 2 kk w zw. z art. 64 § 1 kk i art. 11 § 2 kk.

Sąd Rejonowy w Piotrkowie Trybunalskim wyrokiem z dnia 15 kwietnia 2015 roku w sprawie II K 716/14: uznał oskarżonych za winnych popełnienia zarzuconych im czynów i:

-

K. S. za czyn z pkt IV aktu oskarżenia na podstawie art. 224 § 2 kk w zw. z art. 11 § 3 kk wymierzył karę 1 roku pozbawienia wolności;

-

K. S., A. M. i P. Z. (2) wymierzył za czyn z pkt II aktu oskarżenia na podstawie art. 158 § 1 kk kary po 2 lata pozbawienia wolności;

-

K. S. i P. Z. (2) wymierzył za czyn z pkt III aktu oskarżenia na podstawie art. 279 § 1 kk kary po 2 lata pozbawienia wolności, a A. M. za czyn z pkt III aktu oskarżenia na podstawie art. 279 § 1 kk w zw. z art. 64 § 2 kk karę 3 lat pozbawienia wolności;

-

wymierzył kary łączne: K. S. 3 lata i 6 miesięcy pozbawienia wolności, A. M. 4 lat i 6 miesięcy pozbawienia wolności i P. (...) lata i 6 miesięcy pozbawienia wolności;

-

zaliczył na poczet kar łącznych okresy tymczasowych aresztowań;

-

orzekł o kosztach sadowych.

Powyższy wyrok został zaskarżony przez obrońcę oskarżonego P. Z. (1) oraz przez oskarżonych A. M. i K. S..

Oskarżony A. M. zaskarżył wyrok w całości co do winy, nie zawarł wyraźnej konkluzji, ale z treści apelacji wywieść można, że wnosił o zmianę wyroku poprzez uniewinnienie go od popełnienia zarzuconych mu czynów.

Sąd Okręgowy zważył, co następuje:

Apelacje okazały się zasadne co do czynu zarzuconego oskarżonym K. S., A. M. i P. Z. (2) w pkt III aktu oskarżenia, a przypisanego im w pkt 5 zaskarżonego wyroku.

Co do tego czynu Sąd Rejonowy na skutek błędnej oceny dowodów dokonał wadliwych ustaleń faktycznych. Uchybienia te miały wpływ na treść wyroku, bo doprowadziły do niesłusznego skazania oskarżonych za ten czyn.

Przechodząc do szczegółów, przypomnieć należy, że proces w zakresie czynu z pkt III aktu oskarżenia miał charakter poszlakowy. Nie było żadnego bezpośredniego dowodu na dokonanie przez oskarżonych tego przestępstwa. Sąd Rejonowy oparł wyrok skazujący na następujących poszlakach:

-

oskarżony A. M. kilka dni po dokonaniu włamania sprzedawał telefon komórkowy, który w trakcie tego włamania został skradziony;

-

świadek B. B., będący sąsiadem pokrzywdzonego, widział wszystkich trzech oskarżonych w nocy, w trakcie której doszło do włamania w pobliżu miejsca przestępstwa ( oskarżeni obudzili go, żeby poczęstował ich papierosem);

-

świadek J. W. widział jakiś dwóch mężczyzn dobijających się do B. B. około drugiej w nocy w dniu 10 lipca 2014 roku;

-

nazajutrz po włamaniu pokrzywdzony K. Z. (1), po dowiedzeniu się od B. B. o tym, że w nocy byli u niego oskarżeni, zwrócił się do oskarżonego P. Z. (1) z żądaniem dobrowolnego zwrotu w ciągu tygodnia zrabowanych przedmiotów, a oskarżony P. Z. (1) nie zareagował na to w żaden sposób i nie okazał żadnych emocji ( ani nie zaprzeczał, ani nie potwierdzał swojego udziału we włamaniu);

-

wszyscy trzej oskarżeni trzy dni po włamaniu ( w dniu 13 lipca 2014 roku) dokonali pobicia pokrzywdzonego włamaniem K. Z. (1), zdaniem Sądu Rejonowego w związku z tym włamaniem;

-

w dniu 14 lipca 2014 roku kolega oskarżonych, A. B., stosował wobec pokrzywdzonego włamaniem i pobiciem K. Z. (1) przemoc w celu wpłynięcia na jego zeznania w tej sprawie.

Te poszlaki doprowadziły Sąd Rejonowy do wniosku, że to oskarżeni dokonali w nocy 10 lipca 2014 roku włamania do mieszkania pokrzywdzonego K. Z. (1). Niestety, ale Sąd Rejonowy nie zwrócił należytej uwagi na zeznania świadka J. W. ( który również widział w noc włamania w pobliżu mieszkania pokrzywdzonego jakiś dwóch mężczyzn) i nie dokonał pełnej analizy tych zeznań, oraz nie wyciągnął logicznych wniosków z tego, co wynika z zeznań B. B. i J. W. ( naruszone zostały przepisy art. 410 kpk i art. 7 kpk). Sąd Rejonowy nie dostrzegł przez to, że łańcuch poszlak, które zbudował, nie jest zamknięty i wcale nie prowadzi do jedynego możliwego rozwiązania, jakim jest sprawstwo oskarżonych. Tym samym Sąd Rejonowy naruszył również dyspozycję art. 5 § 2 kpk, w sprawie zachodzą bowiem co do czynu z pkt III aktu oskarżenia nie dające się usunąć wątpliwości, które należało tłumaczyć na korzyść oskarżonych. Istnieją bowiem inne możliwości, równie prawdopodobne, którym zebrane poszlaki nie zaprzeczają, a przy przyjęciu których oskarżeni wcale nie włamywali się do mieszkania K. Z. (1), zaś A. M. dopuścił się jedynie paserstwa telefonu komórkowego. Poniżej zostanie to wykazane.

Przypomnijmy - B. B. ( zamieszkały w pobliżu pokrzywdzonego K. Z. (1)) zeznał, iż wszyscy trzej oskarżeni byli u niego nocy 10 lipca 2014 roku – obudzili go pukaniem do drzwi jego mieszkania, B. B. otworzył im, wpuścił ich, poczęstował każdego z nich papierosem, po czym trzej oskarżeni razem wyszli od niego. Świadek nie pamiętał godziny tych odwiedzin.

Tymczasem J. W. ( mieszkający w pobliżu zarówno pokrzywdzonego, jak i B. B. i widzący wejście do mieszkania B. B. z okna swojej sypialni) zeznał, że w dniu 10 lipca 2014 roku około drugiej w nocy obudziło go pukanie do mieszkania B. B.. Wyjrzał przez okno i zauważył dwóch mężczyzn, których nie rozpoznał. Dobijali się oni do B. B., ale go nie obudzili – świadek zaobserwował, że mężczyźni ci nie wpuszczeni do środka odchodzą z tamtego miejsca ( „ oni wyszli przez główną bramę .. ja położyłem się spać” – k. 225v).

Porównanie tych zeznań prowadzi do wniosku, że obaj świadkowie opisują dwie różne sytuacje. Około 2 w nocy jakiś dwóch mężczyzn dobijało się do S. B. i nie obudziwszy go odeszło z kwitkiem ( „wyszli przez główną bramę”) – to zdarzenie zaobserwował ze swojego okna J. W.. Niezależnie od tego – wcześniej lub później, ale tej samej nocy – trzej oskarżeni również byli pod drzwiami B. B., zdołali go obudzić, weszli do środka, wzięli po papierosie i razem odeszli. Ta sytuacja nie została odnotowana przez J. W..

Nie może być mowy o tym, że B. B. i J. W. opisują tą samą sytuację, tak jak to błędnie ustalił Sąd Rejonowy. Po pierwsze, świadek B. B. opisuje wizytę trzech mężczyzn ( „naszych” oskarżonych), którzy weszli i wyszli jednocześnie, zaś świadek J. W. widział dwóch mężczyzn ( których tożsamości nie ustalono). Rozważania Sądu Rejonowego, że świadek J. W. nie wykluczył, iż ktoś jeszcze stał ukryty za domem, są pozbawione logiki – bo niby po co któryś z trzech kompanów dobijających się na melinę po papierosy miałby się chować, ukrywać za winklem, itp. Wszyscy trzej oskarżeni znali się z B. B., żaden z nich do nieśmiałych nie należał, a jemu samemu nie robiło różnicy, czy otworzy dwóm czy trzem kolegom ( z zeznań J. W. wynika, ze tego typu nocne wizyty podchmielonej kompanii pod mieszkaniem B. B. nie należały do rzadkości). Mężczyźni ci nie ukrywali się, nie zachowywali się dyskretnie, każdy z nich był pijany ( o czym zeznaje B. B.) – absurdem byłoby, żeby jeden z nich czekał w krzakach, aż pozostali dwaj staną u okienka i obudzą gospodarza. Po drugie, nie znajduje pokrycia w zeznaniach J. W. teza Sądu Rejonowego, jakoby ten nie obserwował sytuacji od początku do końca – nie obserwował jej początku, ale widział koniec, skoro zaobserwował, jak dwaj mężczyźni najpierw dobijają się do B. B., a potem wychodzą przez główną bramę. Oczywiście J. W. nie wykluczył, że osoby te potem wróciły do B. B. – ale to właśnie dowodzi, że mamy do czynienia z dwiema sytuacjami ( zaś to, czy potem wróciły w to samo miejsce te same dwie osoby, czy też przyszły zupełnie inne osoby – to już dywagacje i świadka i Sądu). Skupiając się na faktach - B. B. wpuścił i wypuścił z mieszkania trzech mężczyzn – wchodzili i wychodzili razem. Zaś J. W. widział odchodzących spod zamkniętych drzwi do mieszkania B. B. dwóch mężczyzn ( dokładnie widział, jak „ wyszli przez główną bramę”). Nie jest to zatem ta sama sytuacja obserwowana przez dwóch świadków z różnych punktów widzenia, tylko dwie różne sytuacje.

Skoro tak, to oznacza, że mamy do czynienia z dwiema równie prawdopodobnymi możliwymi sytuacjami:

-

albo J. W. widział o drugiej w nocy dwóch z „naszych” trzech oskarżonych ( tylko niewiadomo których dwóch) w innym czasie niż wpuścił ich do siebie B. B. ( np. za pierwszym razem dwóch oskarżonych nie dobudziło B. B., to widział J. W., potem oskarżeni wrócili we trzech i dobudzili B. B., ale tym ranem J. W. się nie obudził). Oznaczało by to, że u B. B. byli tylko „nasi” oskarżeni, ale dwukrotnie i za każdym razem w innej konfiguracji osobowej ( raz we dwóch, innym razem we trzech);

-

albo J. W. widział o drugiej w nocy dwóch zupełnie innych niż oskarżeni mężczyzn, którzy nie dobudzili B. B. i odeszli, zaś wcześniej lub później pod drzwiami B. B. znaleźli się „nasi” trzej oskarżeni, obudzili go, zabrali po papierosie i odeszli – a J. W. tego akurat nie widział.

W świetle powyższego legło w gruzach podstawowe założenie, jakie w tym procesie poszlakowym (co do czynu z pkt III aktu oskarżenia) przyjął Sąd Rejonowy. W łańcuchu poszlak przyjęto bowiem, że po pierwsze, „nasi” trzej oskarżeni ( niczym muszkieterowie Atos, Portos i Aramis) trzymali się zawsze razem, wiec skoro razem około drugiej w nocy wyżebrali na melinie po papierosie, to pewnie razem tej samej nocy włamali się do położonego nieopodal mieszkania pokrzywdzonego. Po drugie, Sąd Rejonowy przyjął ( z niezrozumiałych powodów), iż podczas tej pięknej lipcowej nocy całe miasto opustoszało, wszyscy mieszkańcy zaszyli się w swych domach, a jedynie „nasi” trzej oskarżeni buszowali po wyludnionej okolicy – dlatego, skoro już około drugiej w nocy byli widziani w pobliżu mieszkania pokrzywdzonego, to nikt inny jak oni nie mógł do tego mieszkania dokonać włamania. Już ten wywód jest śmiały i łańcuch poszlak, w ten sposób stworzony, określić można jako wątły. Ale to jeszcze nic – Sąd Okręgowy nie zaaprobował koncepcji Sądu Rejonowego nawet nie z powodu słabości poszlak, tylko dlatego, że ów łańcuch poszlak nie zamyka się w logiczną całość. Oto bowiem okazuje się, że wariantowo:

-

albo oskarżeni wcale nie trzymali się razem, jeden z nich chodził „samopas”, dopiero w pewnym momencie zeszli się razem i już we trójkę byli poczęstowani przez świadka papierosami;

-

albo oprócz „naszej” trójki oskarżonych w tej samej okolicy ( a więc w bezpośrednim otoczeniu mieszkania pokrzywdzonego ) w porównywalnym czasie ( w okresie, w którym doszło do włamania) kręciło się jeszcze dwóch innych, nieustalonych mężczyzn ( i raczej nie byli to kaznodzieje, skoro około drugiej w nocy dobijali się do drzwi znanej w okolicy meliny).

W każdym z tych wariantów łańcuch poszlak się nie domyka, co powoduje, że oskarżonych należało uniewinnić.

W pierwszej wersji nie wiadomo, który z oskarżonych dokonał włamania ( bo mogli to zrobić we trzech, we dwóch, albo jeden z nich mógł działać sam). Kto zatem jest sprawcą ? - czy ten, który dołączył się do dwójki, widzianej wcześniej przez świadka J. W., czy może właśnie ci dwaj, do których później dołączył trzeci, nie biorący udziału we włamaniu kompan ?. Którzy to byli ci dwaj ?. Który z nich dołączył do kompanii jako trzeci?. A może jednak dokonali włamania już we trzech ? K. zatem skazać ?. Nie da się odpowiedzieć na te pytania. Podpowiedzią nie może tu być sprzedanie telefonu komórkowego pochodzącego z włamania przez oskarżonego A. M., bo wiemy tylko tyle, że posiadał ten telefon kilka dni po dniu włamania - nie można wykluczyć, że uzyskał go jako paser, nawet od któregoś z pozostałych oskarżonych, albo od kogoś zupełnie innego ( kwestia tego paserstwa będzie jeszcze szeroko omawiana). Zatem nawet przy przyjęciu pierwszej wersji należałoby uniewinnić wszystkich trzech oskarżonych, bo nie wiadomo, jak wybrać sobie tego do skazania ( rzucić monetą ?). Już w starożytnym R. hołdowano zasadzie, zgodnie z którą „ lepiej uniewinnić 100 winnych niż skazać jednego niewinnego” ( zasadę favor rei wprowadzał edykt cesarza T. już prawie dwa tysiące lat temu). Oczywiście były okresy w historii, w których uznawano dokładnie odwrotnie – np. w faszystowskiej III Rzeszy przyjęto zasadę, że lepiej skazać kogoś niewinnego niż go uniewinnić, jako że kara miała działać odstraszająco. Sądowi w rozpoznającym sprawę składzie ( jak i każdemu chyba światłemu obywatelowi demokratycznego państwa prawa) bliżej jest jednak do tej pierwszej koncepcji, tym bardziej, że wyraźnie wskazał na nią polski ustawodawca w nowym ( obowiązującym od 1 lipca 2015 roku ) brzmieniu art. 2 § 1 pkt 1 kpk, zgodnie z którym celem postępowania karnego jest, aby „ sprawca przestępstwa został wykryty i pociągnięty do odpowiedzialności karnej, a osoba, której nie udowodniono winy, nie poniosła tej odpowiedzialności ”.

Tym bardziej należy uniewinnić wszystkich trzech oskarżonych przy przyjęciu drugiej wersji – skoro w miejscu i czasie włamania znajdowało się pięciu mężczyzn w dwóch poruszających się niezależnie od siebie grupach – „nasi” trzej oskarżeni widziani przez świadka B. B. i dwóch niezidentyfikowanych mężczyzn widzianych przez świadka J. W. – to nie można wykluczyć, że włamania do mieszkania pokrzywdzonego dokonało tych dwóch nieznanych mężczyzn ( a oskarżony A. M. wszedł w późniejszym czasie w posiadanie telefonu komórkowego pochodzącego z tego włamania jako paser). Jest to równie prawdopodobne.

Dlatego łańcuch poszlak, jaki przedstawił Sąd Rejonowy, nie jest zamknięty i nie prowadzi do jedynego możliwego rozwiązania, jakim jest sprawstwo oskarżonych. Zgromadzone dowody i wynikające z nich poszlaki prowadzą do kilku równie prawdopodobnych wersji. Tylko według jednej z nich sprawcami włamania zarzuconego w pkt III aktu oskarżenia są oskarżeni. Według innej wersji są to niektórzy z nich ( niewiadomo którzy). Według jeszcze kolejnej równie możliwej wersji sprawcami włamania było dwóch nieustalonych mężczyzn, z których żaden nie jest oskarżonym w tej sprawie. Na zasadzie in dubio pro reo należało przyjąć tą trzecią możliwość - i tak to przyjął Sąd Okręgowy. Zgromadzone dowody nakazują ( przy zastosowaniu dyspozycji art. 5 § 2 kpk) ustalić, iż włamania zarzuconego w pkt III aktu oskarżenia nie dokonał żaden z oskarżonych w tej sprawie.

Zgromadzony materiał dowodowy nie zawiera żadnego dowodu, który jednoznacznie obciążałby któregoś z oskarżonych co do omawianego czynu ( dotyczącego włamania).

Po pierwsze, żaden z oskarżonych nie powiedział B. B., jakoby byli na włamaniu u pokrzywdzonego K. Z. (1).

Po drugie, oskarżony P. Z. (1) zaczepiony przez pokrzywdzonego K. Z. (2) i wezwany do zwrotu zabranych przedmiotów ani jednym słowem, ba, nawet żadnym gestem nie przyznał się do udziału we włamaniu. Owszem, nie zaprzeczał – ale to nie jest dowód na jego sprawstwo, albowiem brak zaprzeczania mógł być spowodowany wieloma czynnikami. Oskarżony P. Z. (1) mógł być zaskoczony zarzutami i „zaniemówić”, mógł postanowić zachować się dumnie wobec oszczerstw i utrzymać kamienną twarz, mógł mieć niejedno na sumieniu i dlatego zarzuty przemilczeć, mógł chcieć uniknąć scysji na ulicy, mógł chcieć chronić jakiegoś swojego kompana, o którym przypuszczał, że być może się do pokrzywdzonego włamał i dlatego zachował milczenie. Pamiętajmy, że P. Z. (1) to niestety zatwardziały recydywista, dlatego nie można przystawiać do jego zachowania takiej samej miary jak do zachowania przeciętnego człowieka. Przeciętny człowiek zareagowałby na taki zarzut zaprzeczeniem – ale nie trafiło na przeciętnego człowieka, tylko na wytrawnego twardego kryminalistę, który z niejednego pieca ( prawdopodobnie w niejednym Zakładzie Karnym) jadł chleb. Dlatego nie można z faktu, iż nie zaprzeczył on zarzutowi pokrzywdzonego wywodzić, że był sprawcą włamania.

Po trzecie, nie można wywodzić sprawstwa włamania do mieszkania pokrzywdzonego K. Z. (1) z faktu późniejszego pobicia go przez trzech oskarżonych. Pobicie to miało miejsce w dniu 13 lipca 2014 roku, już po tym, jak pokrzywdzony zaczął twierdzić, że to oskarżeni się do niego włamali i nawet prosto w oczy zarzucił to P. Z. (1). Oskarżeni mogli zatem pobić pokrzywdzonego z dwóch powodów, z których każdy jest równie prawdopodobny:

-

mogli zrobić to, aby zapobiec zgłoszeniu przez niego włamania do organów ścigania, gdyż byli sprawcami tego włamania;

-

albo mogli go pobić z zemsty za niesłuszne pomówienie.

Na tą drugą możliwość wskazuje zachowanie oskarżonych w trakcie bicia pokrzywdzonego K. Z. (1). Otóż ani jednym słowem nie przyznali się do włamania, ba, nawet nie zarzucali pokrzywdzonemu, że zgłosił lub zgłosi to na policję, że donosi, nie żądali, aby zaniechał zeznań i zgłoszenia włamania, nie wyzywali go od kapusiów, donosicieli, konfidentów – nic z tych rzeczy. Jedynymi słowami, jakie padły z ich ust podczas pobicia były słowa „ my cię kurwo nie okradli” ( zeznania pokrzywdzonego K. Z. (1) k. 62v). Słowa te wskazują na pobudkę pobicia, jaką była zemsta za niesłuszne pomówienie. Tak czy inaczej nie można z faktu pobicia pokrzywdzonego przez oskarżonych wywodzić, że trzy dni wcześniej oskarżeni ci włamali się do pokrzywdzonego.

Po czwarte, użycie przez A. B. w dniu 14 lipca 2014 roku przemocy wobec pokrzywdzonego K. Z. (1) w celu wpływania na jego zeznania w tej sprawie również nie jest dowodem tego, że oskarżeni dokonali włamania w dniu 10 lipca 2014 roku do mieszkania pokrzywdzonego. A. B. chciał, aby K. Z. (1) wycofał swoje zeznania zarówno w sprawie włamania, jak i w sprawie pobicia, kierował się źle pojętym rozumieniem solidarności z oskarżonymi i chęcią uniknięcia przez nich zatrzymania niezależnie od tego, czy zarzucane im czyny miały miejsce, czy nie.

Po piąte, co do posiadania telefonu komórkowego pochodzącego z włamania przez oskarżonego A. M., to wiemy tylko tyle, że posiadał ten telefon kilka dni po dniu włamania - nie można wykluczyć, że uzyskał go jako paser, w nieustalonym bliżej czasie i okolicznościach. Przecież świadek M. G. nie sprecyzowała daty nabycia tego telefonu od oskarżonego, aczkolwiek wskazywała ogólnie na połowę lipca. Oskarżony A. M. został zatrzymany w dniu 18 lipca 2014 roku. Oznacza to, że w posiadanie telefonu mógł wejść w okresie pomiędzy dniem włamania ( 10 lipca 2014 roku) a najpóźniej dniem zatrzymania ( 18 lipca 2014 roku) – przy założeniu, że sprzedał telefon tuż przed zatrzymaniem. Nawet jeżeli przyjąć, że sprzedał ten telefon wcześniej – to na pewno nie zrobił tego w nocy 10 lipca 2014 roku, bo świadek M. G. mówi o normalnej transakcji w ciągu dnia, najprawdopodobniej w połowie lipca. Prowadzi to do wniosku, że oskarżony A. M. mógł wejść w posiadanie tego telefonu w innym miejscu, czasie i okolicznościach niż czas i miejsce włamania. Świadek M. G. nie wspomina nic, co sugerowałoby nawet, że oskarżony wszedł w posiadanie tego telefonu w drodze włamania ( oskarżony zapewniał świadka, że telefon jest „legalny” ). Sam oskarżony w tym zakresie odmawia wyjaśnień.

Skoro tak, to można rozważać, czy oskarżony A. M. wszedł w posiadanie tego telefonu w warunkach pozwalających mu na przypisanie wykroczenia lub przestępstwa paserstwa ( co najmniej w formie nieumyślnej). Tyle tylko, że nie było podstaw do przypisywania oskarżonemu takiego przestępstwa lub wykroczenia w tym procesie, albowiem nie pozwalały na to granice skargi prokuratorskiej. Poniżej zostanie to wykazane.

W dotychczasowym orzecznictwie ciągle aktualny pozostaje pogląd, że jest możliwe przypisanie w miejsce przestępstwa kradzieży przestępstwa paserstwa – ale pod warunkiem, że zostanie zachowana tożsamość czynu zarzuconego i przypisanego. W czynie zarzuconym i czynie przypisanym musimy mieć do czynienia z tym samym wydarzeniem faktycznym, co jest możliwe, gdy przypisane przestępstwo paserstwa będzie fragmentem zarzuconego czynu i będzie się mieściło w ramach szerszego opisu przestępstwa kradzieży zastosowanego przez prokuratora ( por. wyrok Sądu Najwyższego - Izba Karna z 2013-05-14, III KK 395/12, opubl: L. ). Sama więź między przestępstwem z art. 291 § 1 kk a czynem zabronionym, z którego pochodzi przedmiot czynności wykonawczej paserstwa, nie może przesądzać o tożsamości tych dwóch czynów. Dla jej stwierdzenia niezbędna jest bowiem kompleksowa analiza zachowania sprawcy przez pryzmat dokonanych ustaleń faktycznych i wypełnionych znamion przestępstw ( por. postanowienie Sądu Najwyższego - Izba Karna z 2013-04-10, III KK 334/12, opubl: L. ). Nie można mówić o tożsamości czynów, jeżeli przestępstwo paserstwa, przypisywane zamiast zarzucanego przestępstwa kradzieży lub kradzieży z włamaniem miało miejsce już w jakiś czas po tej kradzieży i w okolicznościach niemających nic wspólnego z opisem i podstawą faktyczną czynu zarzucanego jako kradzież lub kradzież z włamaniem. W takim wypadku, nie chodzi bowiem tylko o odmienny sposób wejścia w posiadanie rzeczy pochodzącej z czynu zabronionego, lecz o zupełnie inne zdarzenie faktyczne, w którego ramach doszło do uzyskania takiego posiadania ( por. postanowienie Sądu Najwyższego - Izba Karna z 2011-07-14, IV KK 139/11, opubl: Orzecznictwo Sądu Najwyższego Izba Karna i Izba Wojskowa rok 2011, Nr 9, poz. 84, str. 50).

W realiach przedmiotowej sprawy nie sposób przypisać oskarżonemu, że wszedł w posiadanie telefonu komórkowego należącego do pokrzywdzonego podczas włamania. Mogło tak być - ale równie dobrze oskarżony mógł wejść w posiadanie tego telefonu dopiero w okresie późniejszym . Zatem na zasadzie in dubio pro reo należy przyjąć, że oskarżony A. M. wszedł w posiadanie tego telefonu w innym miejscu, w innym czasie i innych okolicznościach niż opisane w akcie oskarżenia. Tak czy inaczej, jego nabycie stanowi inne zdarzenie faktyczne niż opisana w akcie oskarżenia kradzież z włamaniem.

Dlatego Sąd Okręgowy zmienił zaskarżony wyrok i uniewinnił oskarżonych K. S., A. M. i P. Z. (1) od dokonania czynu zarzuconego im w pkt III aktu oskarżenia, a przypisanego im w pkt 5 zaskarżonego wyroku.

Konsekwencją tego uniewinniania było uchylenie rozstrzygnięcia o karze łącznej i o zaliczeniach okresów tymczasowego aresztowania na poczet tej kary łącznej. Wobec oskarżonego K. S. na nowo orzeczono o karze łącznej ( już na podstawach prawnych obowiązujących po dniu 1 lipca 2015 roku). Wszystkim oskarżonym na nowo orzeczono o zaliczeniu okresów pozbawienia wolności na poczet orzeczonych kar.

W pozostałym zakresie apelacja oskarżonego A. M. ( jak i pozostałe apelacje) okazała się bezzasadna.

Sąd Rejonowy prawidłowo ustalił stan faktyczny co do czynu zarzuconego oskarżonym w pkt II aktu oskarżenia w oparciu o rzetelnie i wszechstronnie oceniony materiał dowodowy. Każdy istotny dowód co do tego czynu został poddany analizie i oceniony w kontekście innych, powiązanych z nim dowodów. Ocena materiału dowodowego dokonana przez Sąd Rejonowy w zakresie zarzuconego w pkt II aktu oskarżenia czynu polegającego na dokonaniu przez oskarżonych, w tym przez oskarżonego A. M., przestępstwa pobicia, jest obiektywna, prawidłowa, zgodna z zasadami logiki i doświadczenia życiowego, oparta o całokształt ujawnionego na rozprawie materiału dowodowego i jako taka korzysta z ochrony jaką daje art. 7 kpk. Sąd Okręgowy nie będzie w tym miejscu tej oceny i tych ustaleń powielał, albowiem wobec doręczenia stronom odpisu uzasadnienia zaskarżonego wyroku analiza ta powinna być im znana - dość powiedzieć, że Sąd odwoławczy aprobuje dokonaną przez Sąd Rejonowy ocenę dowodów oraz oparte na niej ustalenia faktyczne.

W szczególności pokrzywdzony pobiciem K. Z. (1) wyraźnie rozpoznał każdego z trzech napastników ( w tym oskarżonego A. M.). Każdy z oskarżonych ( w tym A. M.) brał aktywny udział w tym pobiciu. Zeznania pokrzywdzonego K. Z. (1) są w tym zakresie w pełni wiarygodne, Sąd Rejonowy skrupulatnie i nadzwyczaj trafnie wykazał to w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku, a apelant nie przedstawił praktycznie żadnych merytorycznych argumentów na poparcie swej tezy, poprzestając na gołosłownej polemice ze stanowiskiem Sądu Rejonowego.

Również orzeczona wobec oskarżonego A. M. kara za czyn z art. 158 § 1 kk w zw. z art. 64 § 1 kk jest sprawiedliwa, adekwatna do stopnia winy oskarżonego i do stopnia społecznej szkodliwości jego czynu.

Dlatego w pozostałym zakresie należało zaskarżony wyrok utrzymać w mocy.

O kosztach nieopłaconej pomocy prawnej świadczonej z urzędu oskarżonemu na rozprawie apelacyjnej Sąd Okręgowy orzekł na podstawie art. 618§ 1 pkt 11 kpk oraz § 19 w zw z § 14 ust. 2 pkt 4 w zw. z § 2 ust. 3 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 28 września 2002 roku w sprawie opłat za czynności adwokackie oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej z urzędu ( Dz. U. z dnia 3 października 2002 roku. Nr 163 poz. 1348).

Sąd Okręgowy w Piotrkowie Trybunalskim na podstawie art. 624 § 1 kpk i art. 17 ust. 1 ustawy z dnia 23 czerwca 1973r. o opłatach w sprawach karnych (tekst jednolity: Dz. U. Nr 49, poz. 223 z 1983r. z późniejszymi zmianami) zwolnił oskarżonego od kosztów sądowych za postępowanie odwoławcze. Oskarżony nie wykazuje żadnych istotnych dochodów i nie ma majątku, poniesienie przez niego tych kosztów byłoby dla niego zbyt uciążliwe ze względu na jego sytuację rodzinną, majątkową i wysokość dochodów.

Z powyższych względów orzeczono jak w wyroku.