Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt III AUa 2135/15

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 27 kwietnia 2016 r.

Sąd Apelacyjny - III Wydział Pracy i Ubezpieczeń Społecznych w Gdańsku

w składzie:

Przewodniczący:

SSA Michał Bober

Sędziowie:

SSA Małgorzata Gerszewska (spr.)

SSA Iwona Krzeczowska - Lasoń

Protokolant:

sekr.sądowy Wioletta Blach

po rozpoznaniu w dniu 27 kwietnia 2016 r. w Gdańsku

sprawy E. W.

przeciwko Zakładowi Ubezpieczeń Społecznych Oddział w B.

o prawo do emerytury

na skutek apelacji E. W.

od wyroku Sądu Okręgowego w Bydgoszczy VI Wydział Pracy i Ubezpieczeń Społecznych z dnia 22 września 2015 r., sygn. akt VI U 892/15

oddala apelację.

SSA Małgorzata Gerszewska SSA Michał Bober SSA Iwona Krzeczowska -Lasoń

Sygn. akt III AUa 2135/15

UZASADNIENIE

Decyzjami z dnia 4 marca 2015 r. oraz z dnia 18 marca 2015 r. Zakład Ubezpieczeń Społecznych Oddział w B. odmówił przyznania E. W. prawa do emerytury w wieku obniżonym z tytułu wykonywania pracy w warunkach szczególnych.

Ubezpieczony złożył odwołanie od wskazanych decyzji podając, iż spełnia warunki uprawniające go do przyznania mu emerytury.

W odpowiedzi na odwołanie pozwany wniósł o jego oddalenie.

Wyrokiem z dnia 22 września 2015 r. Sąd Okręgowy w Bydgoszczy VI Wydział Pracy i Ubezpieczeń Społecznych oddalił odwołanie, wskazując następujące motywy rozstrzygnięcia:

E. W., urodzony (...), w dniu 9 lutego 2015 r. złożył wniosek o przyznanie mu prawa do emerytury. Organ rentowy uznał za udokumentowany staż ubezpieczeniowy na dzień 31 grudnia 1998 r. w wymiarze 22 lat 5 miesięcy i 23 dni, w tym okres pracy w warunkach szczególnych: 19 lat 3 miesiące i 23 dni. Ubezpieczony nie był członkiem OFE.

Od kiedy ubezpieczony skończył 16 lat, do czasu ukończenia szkoły średniej, tj. w okresie od 2 lutego 1971 r. do dnia 20 czerwca 1976 r., poza nauką w szkole, wykonywał prace w gospodarstwie rolnym rodziców. Mieszkał tam z obojgiem rodziców - matką i ojcem oraz młodszą o rok siostrą. Było to małe gospodarstwo o powierzchni 1,95 ha. Około 1/3 gospodarstwa stanowiły uprawy. W gospodarstwie rodziców wnioskodawcy był także sad oraz ogród warzywny. Uprawiane było żyto, buraki pastewne, cykoria, zielonka i ziemniaki- na potrzeby własne i na paszę. Nadto hodowane były krowy - 1 lub 2 sztuki, drób oraz trzoda chlewna - na własne potrzeby. Ojciec ubezpieczonego pracował dodatkowo jako dekarz, zaś matka zajmowała się drobiem, warzywami oraz sadem a także pracami domowym, doiła krowy i gotowała ziemniaki dla świń. W związku z brakiem dostępu do wody pitnej należało przynieść ją ze studni od sąsiada (woda znajdująca się w studni rodziców ubezpieczonego nadawała się jedynie dla zwierząt). Od wiosny zaczynały się prace polowe, które trwały do jesieni. Ubezpieczony dojeżdżał do szkoły znajdującej się w I. - ok. 25 km od D., w której mieszkał. Ubezpieczony uczęszczał najpierw do szkoły zawodowej, gdzie uczył się zawodu ślusarz - mechanik, a następnie skończył Technikum M. E.uzyskując tytuł mechanika o specjalności obróbka skrawaniem. W szkole zawodowej trzy dni w tygodniu odbywały się zajęcia teoretyczne, a pozostałe trzy dni - praktyczne. W trakcie pobierania nauki, ubezpieczony przebywał poza domem codziennie w dni robocze od godziny ok. 7.00 do godziny ok. 15.00.

Analizując zgromadzony w sprawie materiał dowodowy, a w szczególności zeznania powołanych świadków, Sąd podkreślił, że świadkowie mieszkali w pewnej odległości od gospodarstwa rodziców ubezpieczonego - najbliższy zeznający sąsiad D. G. mieszkał ok. 100 m od zabudowań ubezpieczonego, a prace, które wedle twierdzeń skarżącego zajmowały mu codziennie najwięcej czasu, tj. związane z obrządkiem zwierząt odbywały się wewnątrz chlewu czy obory (pojenie, karmienie, sprzątanie) lub w domu czy w stodole (gotowanie paszy, śrutownie), stąd trudno uznać, aby sąsiedzi mogli mieć szczegółową wiedzę w zakresie czasu poświęcanego przez ubezpieczonego na te czynności. Nadto Sąd podkreślił, że w zeznaniach świadków występują rozbieżności odnośnie ilość zwierząt hodowanych przez rodziców ubezpieczonego - zarówno krów jak i trzody chlewnej, a co za tym idzie - czasu rzeczywiście poświęcanego np. na ich oporządzenie. Skoro świadkowie nie są w stanie odtworzyć w pamięci informacji, czy rodzice ubezpieczonego mieli jedną czy więcej krów – trudno jest uznać za wiarygodne ich zeznania odnośnie tego, ile minut dziennie wnioskodawca się tymi zwierzętami zajmował. Świadek D. G. stwierdził zresztą, że zeznaje z własnego doświadczenia, a zatem wysoce prawdopodobne jest, że jego zeznania odnośnie charakteru produkcji rolnej w gospodarstwie rolnym rodziców ubezpieczonego, jak również zakresu prac i czasu potrzebnego na ich wykonanie należy potraktować jedynie, jako uwagi w przedmiocie tego, jak standardowo w tak małym gospodarstwie wyglądała w tamtym okresie praca - nie mogą być one jednak uznane za dowód na to, jak faktycznie rozkładał się ciężar obowiązków w gospodarstwie rodziców ubezpieczonego. Z zeznań wnioskodawców oraz świadków wynika wniosek, że praktycznie jedyną osobą, która wykonywała wszystkie obowiązki polowe oraz przy obrządku zwierząt był ubezpieczony. Za wysoce nieprawdopodobne uznał Sąd twierdzenia zarówno ubezpieczonego jak i świadków, że w pracach polowych prawie w ogóle nie brał udziału ojciec wnioskodawcy, oraz, że nie pomagały mu ani matka ani siostra. Nawet jeśli praca ojca ubezpieczonego, jako dekarza, była pracą na cały etat, nie sposób nie zauważyć, że po pierwsze biorąc pod uwagę warunki atmosferyczne panujące w naszej strefie klimatycznej, nie mogła być to praca wykonywana przez cały rok oraz, po drugie, że ojciec miałby wystarczająco dużo czasu poza pracą zawodową, na wykonywanie choćby części obowiązków, które przypisuje sobie ubezpieczony. Trudno również wyobrazić sobie, żeby w tak ważnym dla rolnika czasie, jakim są żniwa, cały ciężar prac z nimi związanych spoczywał na chłopcu - uczniu szkoły średniej. Biorąc te wszystkie okoliczności pod uwagę, Sąd odmówił wiarygodności twierdzeniom ubezpieczonego, że w okresie pobierania nauki w szkole zawodowej i średniej pracował w gospodarstwie rolnym rodziców w wymiarze średnio 1/2 etatu.

Analizując przedstawiony stan faktyczny w kontekście przepisów art. 10, art. 184 ustawy z dnia 17 grudnia 1998 r. o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych
(Dz. U. z 2015 r., poz. 748) Sąd uznał, że postępowanie dowodowe w żadnej mierze nie wykazało, aby praca ubezpieczonego w gospodarstwie rolnym jego rodziców była świadczona w wymiarze co najmniej 4 godzin dziennie, a zatem aby okres pracy w gospodarstwie rolnym można było potraktować, jako pracę „domownika” i uwzględnić do stażu pracy, czego ubezpieczony się domagał. Wielkość gospodarstwa - niespełna 2 ha, charakter produkcji - niewielki obszar upraw oraz hodowla wyłącznie na własne potrzeby - nie pozwalają na uznanie, że wykonywanie przez ubezpieczonego obowiązków w gospodarstwie rodziców zajmowało mu aż tak dużo czasu. Gdyby uwzględnić - jak chce tego ubezpieczony - wszystkie wskazane przez niego w załączniku do pisma procesowego z dnia 11 września 2015 r. czynności, jako należące do jego obowiązków, to okazałoby się, że na jego barkach, jako uczącego się chłopca, spoczywała odpowiedzialność praktycznie za całe gospodarstwo i wszystkie konieczne do wykonywania w nim prace, a to w kontekście doświadczenia życiowego jest nieprawdopodobne.

W ocenie Sądu bezspornym jest, że ubezpieczony wykonywał prace w gospodarstwie rodziców, częściowo odciążając ich od wykonywania samodzielnie wszystkich prac. Faktem jest, że inwentarz żywy wymagał codziennego napojenia, nakarmienia, oporządzenia, zaś grunty uprawne obsiania, opielenia i zebrania plonów, jednakże postępowanie dowodowe nie wykazało, aby czynności te wykonywał tylko sam ubezpieczony - w gospodarstwie przecież pracowali również matka, siostra i ojciec ubezpieczonego. W sprawie bezspornym pozostawał również fakt, że ubezpieczony w spornym okresie uczył się w systemie dziennym w I. najpierw w szkole zawodowej, a potem - średniej. Do szkoły dojeżdżał codziennie autobusem. Nadto codziennie musiał poświecić czas na naukę, stąd trudno przyjąć, że w tak skonstruowanym systemie dnia stale, przez średnio 4 godziny dziennie, wykonywał prace w gospodarstwie rolnym. W okresie, gdy wnioskodawca uczęszczał do szkoły, przez około 7-8 godzin dziennie przebywał poza domem - licząc godziny lekcyjne oraz dojazd do szkoły - zatem w sposób obiektywny czynności, jakie wykonywał w gospodarstwie rolnym rodziców, uwzględniając też czas niezbędny na naukę, mogły mieć zaledwie charakter pomocy, a nie stałej pracy w tym gospodarstwie. W ocenie Sądu E. W. bezsprzecznie wykonywał prace w gospodarstwie, jednakże miały one charakter stricte pomocniczy w stosunku do prac wykonywanych przez jego rodziców.

Mając na uwadze powyższe, uznając decyzję pozwanego za trafną, Sąd na mocy art. 477 14 § 1 k.p.c. oddalił odwołanie ubezpieczonego.

Apelację od wyroku wywiódł wnioskodawca zaskarżając go w całości zarzucając sprzeczność istotnych ustaleń Sądu z treścią zebranego w sprawie materiału dowodowego wskutek naruszenia przepisów postępowania, które mogło mieć wpływ na wynik sprawy, a mianowicie:

1 art.233 § 1 k.p.c. poprzez dokonanie oceny dowodów:

a) w sposób niewszechstronny, bez uwzględnienia dowodów z akt sprawy w postaci zeznań świadków, ubezpieczonego, wykazu czynności ubezpieczonego w gospodarstwie rolnym, potwierdzających fakt, że pracował w gospodarstwie rodziców, jako domownik w sposób stały (nie doraźny) minimum 4 godziny dziennie,

b) w sposób nasuwający zastrzeżenia z punktu widzenia zasad logicznego rozumowania, w szczególności poprzez wyciąganie nielogicznych wniosków z zebranego materiału, dowodowego co doprowadziło Sąd do uznania, że ubezpieczony nie miał statusu domownika pracującego w gospodarstwie rodziców w sposób stały minimum 4 godziny dziennie, mimo iż zarówno z zeznań świadków jak i ubezpieczonego oraz wykazu czynności wynika, że pracował w tym gospodarstwie minimum 4 godziny dziennie, a sezonowo - latem w wakacje nawet 10-12 godzin dziennie z uwagi na udział w pracach polowych,

c) w sposób sprzeczny z zasadami doświadczenia życiowego, w szczególności przy ocenie czasu, jaki ubezpieczony musiał poświęcać na naukę a także przy ocenie zeznań świadków –sąsiadów ubezpieczonego, co do jego pracy w gospodarstwie i ilości zwierząt w gospodarstwie, charakteru specyfiki relacji sąsiedzkich w stosunkach wiejskich, czasochłonności i pracochłonności prac rolnych w latach 70-tych ubiegłego wieku w niezamożnym gospodarstwie pozbawionym nowoczesnego sprzętu rolnego oraz przy ocenie możliwości zaangażowania w pracę gospodarstwa - ojca wykonującego zawód dekarza.

Mając na uwadze powyższe zarzuty skarżący wniósł o zmianę zaskarżonego wyroku poprzez przyznania mu prawa do emerytury, względnie o jego uchylenie i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania celem dokonania ponownej wszechstronnej i logicznej oceny dowodów, uwzględniającej całość materiału dowodowego zgromadzonego w sprawie i zgodnej z zasadami doświadczenia życiowego oraz rozstrzygnięcie o kosztach postępowania według norm przypisanych, w tym zwrot kosztów procesu wraz z kosztami zastępstwa procesowego od organu rentowego na rzecz odwołującego.

Swoje stanowisko skarżący wyczerpująco uzasadnił wskazując stosowne argumenty na jego poparcie.

Sąd Apelacyjny zważył, co następuje:

Apelacja wnioskodawcy nie zasługiwała na uwzględnienie.

W ocenie Sądu Apelacyjnego Sąd Okręgowy w sposób prawidłowy ustalił stan faktyczny w oparciu o zgromadzony w sprawie materiał dowodowy, zaś w swych ustaleniach i wnioskach nie wykroczył poza ramy swobodnej oceny wiarygodności i mocy dowodów wynikające z przepisu art. 233 k.p.c., nie popełnił on też błędów w rozumowaniu w zakresie zarówno ustalonych faktów, jak też ich kwalifikacji prawnej, albowiem prawidłowo zinterpretował i zastosował odpowiednie przepisy prawa. Sąd Apelacyjny podziela argumenty zawarte w uzasadnieniu Sądu Okręgowego i przyjmuje je za własne.

Zgodnie z treścią art. 184 ustawy z dnia 17 grudnia 1998 r. o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych (Dz. U. z 2015 r., poz. 748 ze zm.), ubezpieczonemu urodzonemu po dniu 31 grudnia 1948 r., przysługuje emerytura po osiągnięciu wieku przewidzianego w art. 32 ustawy, tj. po ukończeniu 60 lat, jeżeli w dniu wejścia w życia ustawy - na dzień 1 stycznia 1999 r. osiągnął okres zatrudnienia w szczególnych warunkach lub w szczególnym charakterze wymagany w przepisach rozporządzenia Rady Ministrów z 7 lutego 1983 r. w sprawie wieku emerytalnego pracowników zatrudnionych w szczególnych warunkach lub w szczególnym charakterze (Dz. U. Nr 8, poz. 43 ze zm.) - 15 lat oraz okres składkowy i nieskładkowy, o którym mowa w art. 27 ustawy, to jest 25 lat.

Kwestią sporną w niniejszej sprawie - wobec niekwestionowanych w apelacji ustaleń Sądu I instancji, w przedmiocie wykonywania przez wnioskodawcę w okresie jego zatrudnienia pracy w warunkach szczególnych w wymiarze co najmniej 15 lat, jest jedynie nie zaliczenie do ogólnego stażu okresu pracy wnioskodawcy od 2 lutego 1971 r. do 20 czerwca 1976 r. w gospodarstwie rolnym rodziców.

Jak zasadnie wskazał Sąd I instancji, podstawą do sformułowania takiego żądania jest art. 10 ust. 1 ustawy o emeryturach i rentach z FUS, który stanowi, iż przy ustalaniu prawa do emerytury oraz przy obliczaniu jej wysokości uwzględnia się również przypadające przed dniem 1 stycznia 1983 r. okresy pracy w gospodarstwie rolnym po ukończeniu 16 roku życia, jeżeli okresy składkowe i nieskładkowe, ustalone na zasadach określonych w art. 5 - 7 tej ustawy, są krótsze od okresu wymaganego do przyznania emerytury, w zakresie niezbędnym do uzupełnienia tego okresu. Pracę w gospodarstwie rolnym uwzględnia się jedynie wówczas, gdy była ona wykonywana w wymiarze przekraczającym połowę pełnego wymiaru czasu pracy, także w czasie wakacji szkolnych (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 19 grudnia 2000 r., II UKN 155/00, OSNP 2002/16/394). Zaznaczyć trzeba, że kwestia, czy wykonywanie określonych czynności w gospodarstwie rolnym można uznać za okresy pracy w tym gospodarstwie, była wielokrotnie przedmiotem rozważań w orzecznictwie sądowym, zwłaszcza w kontekście łączenia pracy w gospodarstwie rolnym z nauką w szkole. Wątpliwości wzbudza tu zaliczenie pracy w gospodarstwie rolnym uczniowi, który nie spełnia kryteriów pojęcia „domownika” z art. 6 pkt 2 ustawy z dnia 20 grudnia 1990 r. o ubezpieczeniu społecznym rolników, tj. osobie bliskiej rolnikowi, która ukończyła 16 lat, pozostaje z rolnikiem we wspólnym gospodarstwie domowym lub zamieszkuje na terenie jego gospodarstwa albo w bliskim sąsiedztwie oraz stale pracuje w tym gospodarstwie rolnym i nie jest związana z rolnikiem stosunkiem pracy. W judykaturze wykształcił się pogląd, iż o uwzględnieniu przy ustalaniu prawa do świadczeń emerytalno-rentowych okresów pracy w gospodarstwie rolnym sprzed objęcia rolników obowiązkiem opłacania składki na rolnicze ubezpieczenie społeczne domowników (tj. przed dniem 1 stycznia 1983 r.) przesądza wystąpienie dwóch okoliczności: po pierwsze - wykonywanie czynności rolniczych powinno odbywać się zgodnie z warunkami określonymi w definicji legalnej „domownika” z art. 6 pkt 2 ustawy o u.s.r. i po drugie - czynności te muszą być wykonywane w wymiarze nie niższym niż połowa ustawowego czasu pracy, tj. minimum 4 godziny dziennie (por. wyrok SN z dnia 9 listopada 1999 r., II UKN 190/90, OSNAPiUS 2001, nr 4, poz. 122, notka, wyrok SN z dnia 10 maja 2000 r., II UKN 535/99, OSNAPiUS 2001, nr 21, poz. 650, wyrok SN z dnia 12 maja 2000 r., II UKN 538/99, OSNAPiUS 2001, nr 21, poz. 651, wyrok SN z dnia 3 lipca 2001 r., II UKN 466/00 OSNPUSiSP 2003, nr 7, poz. 186). W powyższych orzeczeniach kładzie się nacisk na stałość wykonywania pracy w gospodarstwie rolnym, co nie musi jeszcze oznaczać codziennego wykonywania czynności rolniczych, ale gotowość (dyspozycyjność) do podjęcia pracy rolniczej, z czym wiąże się też wymóg zamieszkiwania osoby bliskiej rolnikowi, co najmniej w pobliżu gospodarstwa rolnego. Tym kryteriom zazwyczaj nie odpowiada praca domownika (najczęściej dziecka rolnika), które uczyło się w szkole położonej w innej miejscowości niż miejsce gospodarstwa rolnego - komentarz do art. 10 ustawy z dnia 17 grudnia 1998 r. o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych (Dz.U.04.39.353), [w:] K. A., M. B., Ustawa o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. Komentarz, ABC, 2007, wyd. II. Podobne stanowisko zajął Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 7 listopada 1997r. (II UKN 318/97, OSNP 1998/16/491), w którym stwierdził, że wykonywanie przez domownika w gospodarstwie rolnym prac o charakterze dorywczym, okazjonalnie i w wymiarze niższym od połowy pełnego wymiaru czasu pracy, nie może być traktowane, jako okres składkowy w rozumieniu art. 5 pkt 3 ustawy z dnia 17 października 1975 r. o rewaloryzacji emerytur i rent, o zasadach ustalania emerytur i rent oraz o zmianie niektórych ustaw (Dz. U. Nr 104, poz. 450 ze zm.).

Z powyższego wynika, że do uwzględnienia okresu pracy ubezpieczonego w gospodarstwie rolnym rodziców koniecznym jest wykazanie, iż w okresach od 2 lutego 1971 r. do 20 czerwca 1976 r. pozostawał on w stałej gotowości do świadczenia pracy w gospodarstwie, która każdego dnia zajmowała mu co najmniej 4 godziny.

Zdaniem Sądu Apelacyjnego, całokształt zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego nie dawał podstaw do przyjęcia, że ubezpieczony (po ukończeniu 16 roku życia) wykonywał w spornym okresie pracę w gospodarstwie rolnym rodziców w wymiarze, który pozwalałby na uwzględnienie tego czasu do jej okresów składkowych.

Ubezpieczony - bezsprzecznie - przez cały sporny okres zamieszkiwał wraz z rodzicami i niewątpliwie pomagał im przy wykonywaniu prac w gospodarstwie rolnym, niemniej jednak sam fakt zamieszkiwania ubezpieczonego z rodzicami i wykonywania określonych czynności w gospodarstwie nie jest jednoznaczny z uznaniem go za domownika, który wykonywał stale, tj. w wymiarze co najmniej 4 godzin dziennie prace związane z prawidłowym funkcjonowaniem gospodarstwa rolnego. Podkreślić trzeba, że gospodarstwo należące do rodziców miało powierzchnię ok. 2,00 ha, w tym sad oraz ogródek warzywny. W gospodarstwie były 1-2 krowy, drób oraz około 20 świń. Na gospodarstwie rolnym rodziców - jak ustalił Sąd Okręgowy - poza wnioskodawcą zamieszkiwali jego rodzice oraz młodsza o rok siostra. Ojciec w spornym okresie pracował w charakterze dekarza w wymiarze pełnego etatu, zaś matka zajmowała się domem. Rodzice - jak podnosił wnioskodawca - w zasadzie nie pracowali na gospodarstwie, przy czym Sąd twierdzeniom ubezpieczonego w tym zakresie nie dał wiary. W pierwszej kolejności zaznaczyć należy, że gospodarstwo rolne rodziców nie było duże, i nawet jeśli istotnie – co podkreślał w toku postępowania sądowego wnioskodawca – nie dysponowali oni maszynami rolniczymi i wszystkie prace należało wykonywać ręcznie, to i tak nie było w nim aż tyle pracy, aby koniecznym było angażowanie ubezpieczonego we wszystkie czynności i to w stopniu wymagającym od niego pracy po kilka lub (jak wyjaśniał) kilkanaście godzin dziennie. Wnioskodawca niewątpliwie pomagał rodzicom w pracach w gospodarstwie, jednakże nie była to pomoc stała i niezbędna do prawidłowego jego funkcjonowania. Zaznaczyć trzeba, że gdyby istotnie w gospodarstwie rodziców było tak dużo pracy, jak wskazywał skarżący, to bezsprzecznie zarówno ojciec, jak i matka i siostra – zamiast podejmować pracę zawodową (w przypadku ojca), czy naukę w systemie dziennym (w przypadku siostry) – zajęliby się właśnie pracą w gospodarstwie, zwłaszcza, że stanowiło ono jedno z ich źródeł utrzymania. Nie bez znaczenia dla powyższych ustaleń pozostaje fakt, że wszyscy członkowie rodziny we wskazanym okresie byli zdrowi (brak jest bowiem jakichkolwiek informacji na temat pobieranych przez rodziców ubezpieczonego rent) oraz na tyle młodzi, że praca na roli oraz przy obrządku zwierząt nie stanowiła dla nich problemu. Oczywistym jest - uwzględniając realia panujące w środowisku wiejskim w latach 70- tych - że ubezpieczony po powrocie ze szkoły, w weekendy oraz w wakacje bezsprzecznie pomagał rodzicom w prowadzeniu gospodarstwa, jednakże trudno jest dać wiarę - do czego zmierzał skarżący - że cały ciężar związany z jego „obsługą” spoczywał właśnie na nim, tj. na kilkunastoletnim chłopcu. Nawet bowiem uwzględniając fakt, że ojciec ubezpieczonego pracował zawodowo, to jednak wracał przecież z pracy w podobnych godzinach jak jego syn ze szkoły (około15-16), co oznacza, że nie było żadnych przeszkód, aby to właśnie on, jako dorosły mężczyzna - głowa rodziny, zajmował się gospodarstwem, a nie cedował całość prac na swoje dziecko. Trudno jest również dać wiarę twierdzeniom wnioskodawcy, że do niego w przeważającej mierze należały prace związane z obrządkiem zwierząt, tj. karmienie, pojenie, czy noszenie baniek z mlekiem – jeśli tak bowiem było, to co robiły w tym czasie matka i siostra ubezpieczonego, albowiem nie sposób jest przyjąć, że po przekopaniu grządek w małym ogródku warzywnym, zebraniu - w sezonie - owoców z drzew, upraniu odzieży i ugotowaniu obiadu patrzyły jedynie, jak E. W. ciężko pracuje w gospodarstwie. Zdaniem Sądu nic nie stało na przeszkodzie, aby panie przygotowały paszę dla zwierząt, tj. umyły i pokroiły buraki, ugotowały ziemniaki, posiekały zielonkę, wymieszały składniki z wodą i nakarmiły oraz napoiły zwierzęta, sprzątnęły obornik, czy wymieniły zwierzętom siano, zwłaszcza, że wnioskodawca przez cały sporny okres uczęszczał do szkoły i poza pracą w gospodarstwie miał szereg innych obowiązków związanych nauką. Zdaniem Sądu zarówno matka, jak i siostra ubezpieczonego brały również czynny udział w pracach gospodarskich oraz związanych z oporządzaniem zwierząt, zwłaszcza od poniedziałku do piątku w godzinach porannych. W ocenie Sądu to nie ubezpieczony, lecz jego matka przygotowywała rano pokarm dla zwierząt oraz poiła je, albowiem on musiał zdążyć na autobus do szkoły. Trudno jest również przyjąć, że rodzice dopuściliby do sytuacji, żeby ich syn zaniedbywał naukę na rzecz pracy w gospodarstwie, albowiem każdym rodzicom, czy to w rzeczywistości miejskiej czy wiejskiej zależy na tym, aby ich dzieci skończyły szkołę i osiągnęły sukces zawodowy, czy to jako wykwalifikowany rolnik, ślusarz-mechanik, czy też w innym zawodzie, dlatego też bezsprzecznie dążyli do tego, aby miał on czas na naukę i nie pozwalali mu - nawet gdyby taka była jego wola - na regularną pracę w gospodarstwie, kosztem zaniedbania nauki. W ocenie Sądu ubezpieczony – zwłaszcza w okresie jesienno – zimowym i wczesną wiosną – spędzał czas głównie na nauce oraz spotkaniach z przyjaciółmi, bo przecież jako nastolatek na tym polu również musiał się realizować, a jego udział w pracach gospodarskich miał raczej doraźny charakter. Niewątpliwie sytuacja ulegała zmianie w okresie żniw, kiedy jego udział w pracach polowych był z całą pewnością znacznie większy, niemniej jednak był to okres wakacji, stąd nic nie stało na przeszkodzie, aby spędzał na polu nawet kilka czy – jak wyjaśniał – kilkanaście godzin.

Powyższej oceny w żadnej mierze nie zmieniają zeznania powołanych w sprawie świadków, albowiem – chociażby z uwagi na dzielącą gospodarstwa świadków i rodziców wnioskodawcy odległość, nie byli oni w stanie każdego dnia szczegółowo obserwować pracy ubezpieczonego, tak aby móc określić, ile godzin dziennie pracował. Bezsprzecznie widywali oni wnioskodawcę przy wykonywaniu prac polowych, albowiem w latach siedemdziesiątych wszystkie dzieci musiały pomagać rodzicom w gospodarstwie i niewątpliwie robiły to, niemniej jednak powyższe nie jest jednoznaczne z twierdzeniem, że ubezpieczony każdego dnia, przez co najmniej 4 godziny dziennie pracował na roli oraz przy obrządu zwierząt.

Mając na względzie przedstawione rozważania Sąd Apelacyjny uznał, że wnioskodawca w spornym okresie zapewne świadczył pewną pomoc rodzicom, przy czym zakwalifikować ją można jedynie, jako pomoc zwyczajową, a nie stałą pracę w gospodarstwie rolnym w wymiarze, który miałby wpływ na zwiększenie jego stażu okresów składkowych. Sąd Odwoławczy podziela stanowisko Sądu Najwyższego, przedstawione w wyroku z dnia 10 maja 2000 r., w którym Sąd skonstatował, że do stażu emerytalnego uwzględnia się nie okresy jakiejkolwiek pracy, a jedynie stałą pracę o istotnym znaczeniu dla prowadzonej działalności rolniczej w gospodarstwie rolnym, w którym osoba zainteresowana zamieszkuje lub ma możliwość codziennego wykonywania prac związanych z prowadzoną działalnością rolniczą. Takie odniesienie może stanowić określony przez Sąd Apelacyjny rozmiar czasu pracy w rolnictwie, skoro zasadą było, że do stażu ubezpieczeniowego zaliczyć można było przypadające przed wejściem w życie ustawy rewaloryzacyjnej okresy zatrudnienia w wymiarze nie niższym niż połowa pełnego wymiaru czasu pracy (art. 2 ust. 2 pkt 1 i 4 tej ustawy). Kryterium takiego nie spełniała praca wnioskodawcy, która według wnikliwych ustaleń Sądu Okręgowego - które Sąd Apelacyjny podziela w całej rozciągłości - nie miała charakteru pracy stałej, a była jedynie sezonowym udziałem (pomocą) w wykonywaniu pewnych obowiązków w gospodarstwie rolnym stryja, u którego ubezpieczony spędzał wakacje.

Zatem, Sąd Apelacyjny, na podstawie wszystkich opisanych wyżej okoliczności uznał za niewiarygodny fakt, że wnioskodawca w okresach od 2 lutego 1971 r. do 20 czerwca 1976 r. świadczył pracę w gospodarstwie rolnym rodziców, stale i w wymiarze co najmniej 4 godzin dziennie, stąd nie jest możliwym przyznanie mu prawa do żądanego świadczenia.

Powyższej oceny nie zmieniła wywiedziona przez E. W. apelacja, albowiem była ona jedynie próbą podważenia ustaleń Sądu Okręgowego, sprowadzającą się do nie popartej przekonującą argumentacją polemiki z jego wnioskami i jako taka nie mogła wywołać skutku w postaci zmiany zaskarżonego wyroku, bądź jego uchylenia i przekazania sprawy do ponownego rozpoznania.

Mając na uwadze powyższe, podzielając stanowisko Sądu I instancji i uznając apelację wnioskodawcy za bezzasadną, Sąd Apelacyjny, na mocy art. 385 k.p.c. orzekł, jak w sentencji.

SSA Małgorzata Gerszewska SSA Iwona Krzeczowska-Lasoń SSA Michał Bober