Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt XIV K 172/14

UZASADNIENIE

Na podstawie materiału dowodowego zebranego w sprawie Sąd Rejonowy ustalił następujący stan faktyczny:

W dniu 30 czerwca 2013 r. około godziny 2:00 M. S., J. S. (1), S. M. oraz E. M. udali się do sklepu (...) przy ul. (...), gdzie zamierzali zakupić alkohol. W tym samym celu na miejscu pojawili się M. M., B. P., T. S. (1), P. M., A. M. oraz A. Ł..

[ Dowody: wyjaśnienia oskarżonego M. S. (k. 238-241, 38, 130-131), zeznania J. S. (1) (k.295-297, 61-62, 94-95), zeznania E. M. (k. 265-268, 79-80), zeznania S. M. (k. 268-270, 83-84), zeznania M. M. (k. 241-242, 263-264, 54-55, 97), zeznania P. M. (k. 297-299, 45, 121-122), zeznania A. M. (k. 299-300, 51, 124), zeznania B. P. (k. 359-361, 112), zeznania świadka A. Ł. (k. 361-362, 75-76), zeznania świadka T. S. (1) (k. 47, 109)].

Po zakupie kilku butelek piwa oskarżony część z nich schował do plecaka, natomiast jedną chwycił w rękę, po czym razem z grupą znajomych zaczął oddalać się w kierunku Al. (...). S. M. wraz z E. M. szli przodem, natomiast M. S. z J. S. (1) w odległości kilkunastu metrów z tyłu. W momencie, gdy grupa znajdowała się około 10-15 metrów od sklepu (...) wraz z jednym ze swoich znajomych skierowali się w ich kierunku. Zbliżając się wykrzykiwali słowa obraźliwe jak np. „frajerzy, pedały, kurwy, skurwysyny, chcecie wpierdol”. Pozostałe osoby z grupy pokrzywdzonego przebywały kilkanaście metrów za nimi z lewej strony sklepu.

[ Dowody: wyjaśnienia oskarżonego M. S. (k. 238-241, 38, 130-131), zeznania J. S. (1) (k.295-297, 61-62, 94-95), zeznania E. M. (k. 265-268, 79-80), zeznania S. M. (k. 268-270, 83-84)].

Początkowo M. S. i J. S. (1) nie reagowali na zaczepki, jednakże na zawołanie pokrzywdzonego zatrzymali się, a gdy ten razem z kolegą znalazł się w bezpośredniej odległości wdali się z nimi w utarczkę słowną. Pokrzywdzony w dalszym ciągu używał słów uznanych powszechnie za obelżywe, prowokując oskarżonego. Na to oskarżony M. S. uderzył go butelką z piwem w twarz.

[ Dowody: wyjaśnienia oskarżonego M. S. (k. 238-241, 38, 130-131), zeznania J. S. (1) (k.295-297, 61-62, 94-95), zeznania E. M. (k. 265-268, 79-80), zeznania S. M. (k. 268-270, 83-84), co do faktu uderzenia butelką z piwem w twarz : zeznania M. M. (k. 241-242, 263-264, 54-55, 97), zeznania P. M. (k. 297-299, 45, 121-122), zeznania A. M. (k. 299-300, 51, 124), zeznania B. P. (k. 359-361, 112), zeznania świadka T. S. (1) (k. 47, 109), zeznania B. F. (k. 497-498, 33-34, 87)].

Wobec odniesionych obrażeń M. M. cofnął się i usiadł na parapecie przy sklepie (...). W tym czasie w kierunku M. S. podbiegła część osób z otoczenia pokrzywdzonego. Pomiędzy oskarżonym i J. S. (1) z jednej strony, a B. P., T. S. (1), P. M. oraz A. M. z drugiej wywiązała się szarpanina. W jej trakcie J. S. (1) został uderzony od tyłu w głowę kulą ortopedyczną i wobec silnego krwawienia usiadł na pobliskim przystanku, gdzie pomocy zaczęła udzielać mu E. M.. Po pewnym czasie dołączył do nich S. M., który wcześniej starał się rozdzielać uczestników zajścia. Pomiędzy pozostałymi osobami w dalszym ciągu trwała szarpanina. Zwłaszcza A. M. i dwóch mężczyzn z otoczenia pokrzywdzonego przejawiali szczególną agresję bijąc oskarżonego po głowie i tułowiu. M. S. bronił się robiąc uniki i oddając ciosy. W momencie, gdy szamotanina przeniosła się w okolice przystanka do obrony oskarżonego włączył się postronny mężczyzna, który zasłaniał go ciałem.

[ Dowody: wyjaśnienia oskarżonego M. S. (k. 238-241, 38, 130-131), zeznania J. S. (1) (k.295-297, 61-62, 94-95), zeznania E. M. (k. 265-268, 79-80), zeznania S. M. (k. 268-270, 83-84), B. F. (k. 497-498, 33-34, 87), po części zeznania A. M. (k. 299-300, 51, 124), protokół oględzin (k. 39-42].

Kiedy na miejsce zdarzenia przybyli funkcjonariusze Policji B. P., P. M. oraz M. M. zaczęli uciekać w kierunku osiedla przy ul. (...) i dopiero po pościgu zostali ujęci przez M. K. oraz K. C.. Zatrzymania M. S., J. S. (1), T. S. (1) oraz A. M. dokonał patrol Policji w osobach E. W. oraz T. S. (2). Na miejsce zdarzenia wezwano również pogotowie ratunkowe. W międzyczasie pokrzywdzony oraz osoby z jego otoczenia odgrażały się M. S. oraz J. S. (1), że znajdą ich i załatwią. Wszystkie zatrzymane osoby zostały przebadane na zawartość alkoholu w wydychanym powietrzu z wynikiem: M. S. 0,64 mg/l – I próba, 0,62 mg/l - II próba; J. S. (1) 0,64 mg/l – I próba, 0,62 mg/l - II próba; T. S. (1) 0,51 mg/l – I próba, 0,54 mg/l - II próba; A. M. 0,30 mg/l – I próba, 0,30 mg/l - II próba; B. P. 0,67 mg/l – I próba, 0,67 mg/l - II próba; P. M. 0,50 mg/l – I próba, 0,52 mg/l - II próba; M. M. 0,61 mg/l – I próba, 0,66 mg/l - II próba. Następnie M. S., A. M., T. S. (1) oraz P. M. zostali osadzeni w (...) KP U.. J. S. (1) oraz B. P., wobec odniesionych obrażeń przewieziono zaś do szpitala przy ul. (...), a po opatrzeniu osadzono w (...).

[ Dowody: wyjaśnienia oskarżonego M. S. (k. 238-241, 38, 130-131), zeznania J. S. (1) (k.295-297, 61-62, 94-95), zeznania E. M. (k. 265-268, 79-80), zeznania S. M. (k. 268-270, 83-84), zeznania E. W. (obecnie J.) ( k. 496, 25), zeznania M. K. (k. 496-497, 27-28), zeznania R. S. (1) (k. 497, 31), protokoły zatrzymania (k. 7, 9, 11, 13, 17, 19, 21), notatki urzędowe (k. 3-6), protokoły badania stanu trzeźwości (k. 8, 10, 12, 14, 18, 20, 22), świadectwo wzorcowania (k. 23)].

Pokrzywdzony M. M. został przewieziony do Szpitala przy ul. (...) na oddział chirurgii szczękowej. Okazało się, że w wyniku uderzenia butelką doznał urazu zębów z koniecznością chirurgicznego usunięcia zęba 11,21 i 12, złamania korony zęba 31 oraz rany wargi dolnej ust to jest obrażeń, które spowodowały naruszenie czynności narządów ciała na czas znacznie przekraczający siedem dni. Przewidywany koszt leczenia powyższych uszkodzeń wynosi 16 720 złotych.

[Dowody: protokół oględzin (k. 15- 16), materiał poglądowy (k. 63-73), opinia (k. 89), dokumentacja medyczna (k. 90, 206-237), opinie (k. 448-450, 453, 465-466), ustne opinie uzupełniające (k. 499-501), rachunki (k. 205)].

Oskarżony ma 29 lat. Ma wykształcenie wyższe, jest magistrem turystyki i rekreacji. Zatrudniony w firmie (...) na stanowisku kierownika ds. kontroli wewnętrznej z dochodem miesięcznym na poziomie 3200 złotych netto. Jest kawalerem, nie ma nikogo na utrzymaniu. Nie był dotychczas karany. Cierpi na trombofilię.

[ Dowody: wyjaśnienia oskarżonego M. S. (k. 238-241, 38, 130-131), dane o karalności (k. 132)].

Przesłuchiwany w charakterze podejrzanego w toku postępowania przygotowawczego M. S. przyznał się do zarzucanego mu czynu. Wyjaśnił, że w dniu zdarzenia wracali wraz ze znajomymi J. S. (1), S. M. oraz E. M. ze spotkania towarzyskiego. Około godziny 1:00 podeszli do sklepu (...) przy ul. (...), gdzie przy okienku zakupili cztery piwa. Kiedy znajdowali się około 15 metrów dalej dwóch mężczyzn z 9-10 osobowej grupy, która zbliżyła się właśnie do okienka sklepowego podeszli do oskarżonego i J. S. (1). Zaczęli się oni przepychać i awanturować. To właśnie wtedy M. S. uderzył M. M. butelką w twarz, a następnie odszedł. W międzyczasie rzuciła się niego duża ilość osób z grupy pokrzywdzonego, z czego wywiązała się bijatyka. Jakiś czas później podeszła do niego E. M. informując, że J. S. (1) obficie krwawi. Wtedy też oskarżony odszedł na przystanek, gdzie ranny mężczyzna przebywał, jednakże osoby z grupy M. M. atakowały go w dalszym ciągu. Szczególnie agresywni byli kobieta oraz mężczyzna w szarej bluzie i drugi z kulami ortopedycznymi. W trakcie szarpaniny oskarżony wyrwał napastnikowi kule, z których jedną połamał, a drugą wyrzucił na ulicę. Dopiero po pojawieniu się funkcjonariuszy Policji napastnicy oddalili się spiesznie w kierunku ul. (...). Kiedy później zostali zatrzymani umieszczony w radiowozie razem z oskarżonym M. M. mówił do niego słowami „ Na psach nic nie mów, załatwimy to między sobą a i tak masz przejebane”. Wcześniej oprócz pokrzywdzonego słowa takie wypowiadali również mężczyzna z kulami w szarej bluzie oraz kobieta.

Podczas kolejnego przesłuchania w toku postępowania przygotowawczego M. S. podtrzymał swoje stanowisko odnośnie stawianego mu zarzutu, przyznając się do jego popełnienia i złożył wyjaśnienia będące powtórzeniem i uszczegółowieniem wcześniejszych relacji. Oskarżony dodał, że kiedy oddalili się kilkanaście metrów od sklepu usłyszeli za sobą krzyki pokrzywdzonego i innego mężczyzny z jego grupy, którzy poruszali się w ich kierunku. Mężczyźni zbliżyli się do oskarżonego i J. S. (1) oraz wyzywali słowami „frajerzy, lamusy, pedały, skurwysyny”. Wprawdzie początkowo oskarżony z J. S. (1) starali się załagodzić sytuację, jednakże zauważyli, że w ich kierunku zbliżają się kolejne osoby z otoczenia pokrzywdzonego. Wtedy też pokrzywdzony i jego towarzysz stali się agresywni fizycznie, zaczęli popychać i szarpać oskarżonego oraz jego znajomego. Kiedy grupa pokrzywdzonego stawała się coraz liczniejsza M. S. postanowił się wycofać, jednak M. M. chwycił go za lewą rękę. Próbując wyrwać się z uścisku oskarżony uczynił ruch prawą ręką, w której trzymał butelkę z piwem i nieumyślnie uderzył pokrzywdzonego w twarz. W tym momencie koledzy pokrzywdzonego włączyli się do ataku. Jeden z nich uderzył J. S. (1) kulą ortopedyczną w głowę powodując silne krwawienie. Oskarżony wyraził żal z powodu zaistniałej sytuacji i podkreślił, że jego zachowanie wynikało ze stresu i poczucia zagrożenia w jakim się znalazł. Wskazał również, że z uwagi na swoje dolegliwości związane z trombofilią tj. chorobą przewlekłą objawiającą się w podwyższonej krzepliwości krwi, która może skończyć się nawet śmiercią unika podobnych zdarzeń.

Na rozprawie przed Sądem M. S. zmienił swoje stanowisko odnośnie zarzucanego mu czynu. Wyjaśnił, że kiedy w dniu zdarzenia razem z J. S. (1), E. M. oraz S. M. kupował alkohol w sklepie przy ul. (...) do kolejki podeszła grupa 8-9 osób. Około 2-3 osób z tej grupy, w tym M. M. ustawili się w kolejce. Po odebraniu reszty oskarżony razem ze znajomymi zaczęli oddalać się w kierunku al. (...), oskarżony z J. S. (1) z tyłu, natomiast E. M. ze S. M. kilka metrów z przodu. Około 10-15 m od sklepu oskarżony usłyszał wulgarne krzyki pod swoim adresem. Kiedy razem z J. S. (1) odwrócili się okazało się, że w ich kierunku zmierza pokrzywdzony razem z kolegą wykrzykując przy tym słowa obraźliwe jak np. frajerzy, pedały, kurwy, skurwysyny. M. M. razem ze swoim znajomym zatrzymali się bezpośrednio przed M. S. i J. S. (1) i zaczęli wykrzykiwać słowa „chcecie wpierdol?” zachowując się przy tym agresywnie. Początkowo mężczyźni nie reagowali na zaczepki, jednakże kiedy napastnicy podeszli bliżej wdali się z nimi w utarczkę słowną. W pewnym momencie M. M. złapał oskarżonego za lewą ręką, a kiedy oskarżony starał się wyrwać nieumyślnie uderzył pokrzywdzonego w twarz trzymaną w prawym ręku butelką z piwem. Wtedy też reszta osób z otoczenia M. M. rzuciła się na M. S. i J. S. (1). Już w początkowej fazie zdarzenia J. S. (1) został uderzony kulą ortopedyczną w głowę i wobec silnego krwawienia zaprzestał udziału w szamotaninie. Oskarżony był natomiast atakowany w dalszym ciągu przez grupę 5-6 osób. Otrzymywał ciosy w głowę, ręce, nogi i klatkę piersiową. Wprawdzie w pewnym momencie udało mu się oddalić na pobliski przystanek, gdzie E. M. oraz S. M. opatrywali J. S. (1), jednak także i tam został zaatakowany przez osoby z otoczenia pokrzywdzonego. Wtedy też do jego obrony włączył się postronny mężczyzna, a po pewnym czasie na miejsce zdarzenia przybyła pierwsza załoga Policji. W tym momencie M. M. wraz ze swoimi kolegami uciekli w kierunku ul. (...) skąd zostali sprowadzeni w późniejszym czasie przez funkcjonariuszy Policji. Oskarżony razem ze swoim otoczeniem pozostali natomiast pod sklepem, gdzie oczekiwali na przyjazd pogotowia ratunkowego. Kiedy następnie funkcjonariusze Policji umieścili oskarżonego w radiowozie razem z M. M. i A. M. osoby te w dalszym ciągu zachowywały się w stosunku do niego agresywnie. Pokrzywdzony groził mu, że „jego ojciec go zajebie, że jest trupem”, natomiast A. M. rzuciła się w jego kierunku, przez co została przeniesiona do innego radiowozu. Także na komendzie przy ul. (...) osoby z otoczenia pokrzywdzonego atakowały go słownie, pluły i groziły. Oskarżony przyznał, że w dniu zdarzenia spożył 4 piwa. Wyraził również żal i skruchę z powodu zaistniałej sytuacji. Podkreślił, że działał wyłącznie w celu obrony, z obawy przed zachowaniem pokrzywdzonego i towarzyszącej mu grupy osób. Wskazał wreszcie, że od dłuższego czasu cierpi na trombofilię. Z tego powodu został zakwalifikowany do 3 grupy inwalidzkiej i pozostaje pod opieką Instytutu Hematologii i Transfuzjologii Krwi w W..

Sąd zważył, co następuje:

Wyjaśnienia oskarżonych wespół z pozostałymi dowodami ujawnionymi na rozprawie Sąd ocenił w oparciu o reguły art. 7 k.p.k., zgodnie z którymi Sąd ocenia dowody swobodnie z uwzględnieniem zasad prawidłowego rozumowania, jak i wskazań wiedzy oraz doświadczenia życiowego.

W przedmiotowej sprawie nie było wątpliwości co do tego, że w dniu 30 czerwca 2013 r. około godziny 2:00 pod sklepem (...) przy ul (...) doszło do awantury pomiędzy M. S. i jego znajomymi z jednej strony, a M. M. i jego otoczeniem z drugiej. W jej trakcie pokrzywdzony został uderzony przez oskarżonego butelką w twarz. W konsekwencji tego zdarzenia M. M. doznał urazu zębów z koniecznością chirurgicznego usunięcia zęba 11, 21 i 12, złamania korony zęba 31 oraz rany wargi dolnej ust. Takie okoliczności wynikały wprost ze zgromadzonego w tej sprawie materiału dowodowego, a zwłaszcza z zeznań pokrzywdzonego i niemal wszystkich świadków, wyjaśnień oskarżonego, jak również z opinii sądowo – lekarskiej (k. 89), dokumentacji medycznej (k. 90) oraz materiału poglądowego (k. 63).

Więcej wątpliwości powstało natomiast odnośnie rzeczywistego przebiegu zdarzenia z dnia 30 czerwca 2013 r., a zwłaszcza roli jakie pełnili w nim przede wszystkim M. S. i M. M., ale także J. S. (1), B. P., P. M. i A. M.. Nie jasna była również motywacja w działaniu poszczególnych osób. W sprawie ujawniły się bowiem dwie odmienne wersje zdarzenia tj. ta prezentowana przez pokrzywdzonego i osoby z jego otoczenia oraz druga, sformułowana przez oskarżonego, a znajdująca pokrycie w zeznaniach J. S. (1), S. M. i E. M..

W pierwszej kolejności Sąd odniósł się do zeznań pokrzywdzonego M. M. (k. 241-242, 263-264, 54-55, 97) oraz świadków B. P. (k. 360-361, 112), P. M. (k. 297-299, 45, 121-122) i T. S. (1) (k. 47, 109).

Wszystkie te osoby zgodnie wskazały, że w dniu zdarzenia znajdowały się pod wpływem alkoholu. Kiedy w godzinach nocnych udali się do sklepu przy ul. (...), doszło tam do uderzenia pokrzywdzonego przez M. S. butelką po piwie w twarz, w wyniku czego M. M. utracił zęby. Uczestnicy ci zgodnie wskazali również na czynności Policji z ich udziałem, które zostały dokonane już po zatrzymaniu.

M. M. wskazał również na dolegliwości jakie odczuwał w związku z odniesionymi obrażeniami oraz opisał przebieg dotychczasowego, jak i planowanego w przyszłości leczenia. Przyznał, że założono mu most i trzy sztuczne zęby.

Mając na uwadze, że relacje tych osób w powyższym zakresie były spójne, a nadto korelowały z zeznaniami J. S. (1), S. M. i E. M., wyjaśnieniami oskarżonego oraz dowodami w postaci protokołów zatrzymania i protokołów badania stanu trzeźwości Sąd dał im wiarę. Także zeznania pokrzywdzonego odnośnie procesu leczenia i dolegliwości z tym związanych były w ocenie Sądu wiarygodne, gdyż znajdowały odzwierciedlenie w dokumentacji medycznej (k. 90, 206-237).

Więcej zastrzeżeń budził jednak poczyniony przez te osoby opis zdarzeń bezpośrednio poprzedzających moment uderzenia i następujących po tym fakcie.

Jeszcze w toku postępowania przygotowawczego M. M. zeznał, że kiedy z grupą znajomych robili zakupy w sklepie przy ul. (...) oskarżony wraz ze znajomymi znajdując się około 30 m od sklepu zaczęli wykrzykiwać w ich kierunku słowa obraźliwe. W jego ocenie były to słowa pod adresem A. M., która rzeczywiście zachowywała się trochę głośno. Z tych względów M. M. wraz z dziewczyną podeszli do nich i doszło do wymiany zdań, jednakże pokrzywdzony nie był agresywny. Uderzenie butelką było natomiast nagłe i niespodziewane. Od tego momentu pokrzywdzony nie uczestniczył w zdarzeniu i nie miał wiedzy co działo się dalej. Przyznał jednak, że za namową jednego z kolegów oddalił się z miejsca zdarzenia.

Podczas kolejnego przesłuchania stwierdził natomiast, że kiedy usłyszał obraźliwe słowa pod adresem A. M. sam podszedł do grupy dwóch lub trzech chłopaków. Raz jeszcze podkreślił, że w żaden sposób nie był agresywny, a uderzenie nastąpiło znienacka.

Na rozprawie przed Sądem zeznał zaś, że stojąc sam w kolejce do okienka w sklepie usłyszał jak odchodzący stamtąd oskarżony wypowiedział wulgarne słowa pod adresem A. M. znajdującej się grupie jego znajomych, około 10 metrów od sklepu. Wtedy też poszedł za M. S. krzycząc, aby ten się zatrzymał. Oskarżony wraz ze znajomymi zareagowali słowami „wypierdalaj stąd”, po czym kilka sekund później M. S. uderzył go butelką w twarz. Pokrzywdzony raz jeszcze podkreślił, że w żaden sposób nie był agresywny, ani nie prowokował oskarżonego. W tym czasie jego koledzy znajdowali się około 30 – 40 metrów od miejsca zdarzenia. Zaprzeczył również jakoby uciekał przed Policją. Jego zdaniem z miejsca zdarzenia odszedł spokojnie za namową kolegi.

Nieco inny obraz sytuacji rysował się na tle zeznań P. M.. Z relacji świadka wynika bowiem, że w dniu zdarzenia M. M. z jednym z kolegów z grupy poruszał się na przedzie. Reszta szła trochę z tyłu. Kiedy większa grupa wychodziła zza lewego rogu sklepu świadek, który w niej się znajdował zauważył jak butelka roztrzaskuje się na twarzy pokrzywdzonego. Zdarzenie miało miejsce jakieś 10 metrów dalej. Wtedy razem z B. P., T. S. (1) i A. M. podbiegli do pokrzywdzonego. Następnie A. M. pozostała przy pokrzywdzonym zaś oni ruszyli w kierunku oskarżonego i go popchnęli. Zdarzenie nie trwało długo, gdyż zaraz włączyli się przechodnie, a po chwili na miejsce zdarzenia przybyła Policja. Przyznał również, iż w chwili uderzenia obok pokrzywdzonego i oskarżonego znajdowały się dwie osoby, po jednej z każdej grupy. Zajście miało miejsce około 2-3 metrów od okienka sklepowego. Świadek stwierdził, że mimo iż A. M. była tego dnia pod wpływem alkoholu to zachowywała się normalnie. Zeznał wreszcie, że razem z M. M. udał się w kierunku pasażu (...), gdzie o zdarzeniu poinformowali telefonicznie rodziców pokrzywdzonego. Tam też zostali zatrzymani przez funkcjonariuszy Policji.

B. P. wskazał z kolei, że kiedy z grupą znajomych znaleźli się pod sklepem przy ul. (...) natknęli się na oskarżonego i jego znajomych. Wtedy też doszło do dyskusji pomiędzy M. M., a M. S., jednakże była to jedynie utarczka słowna. Świadek nie miał wiedzy, co było tego powodem, jednakże nie była to spokojna rozmowa. W jego ocenie rozmowa zaczęła się w innym miejscu niż się skończyła. Do zdarzenia doszło bowiem około 15 metrów od sklepu. Wtedy też pokrzywdzony został niespodziewanie uderzony butelką z piwem, zaczął obficie krwawić i usiadł na murku. A. M. nakrzyczała na oskarżonego i zaczęło się zamieszanie. Ktoś z grupy oskarżonego wyrwał kule ortopedyczne T. S. (1) i zaczął nimi machać. B. P. podkreślił z całą stanowczością, że nikogo nie uderzył i starał się jedynie załagodzić całą sytuację. Nie pamiętał również aby ktoś z jego znajomych zadawał ciosy grupie oskarżonego.

Wreszcie T. S. (1), którego relacje zostały odczytane na rozprawie w trybie art. 391 § 1 k.p.k. tj. wobec niemożliwości doręczenia mu wezwania bezpośrednio po zdarzeniu zeznał, że kiedy razem ze znajomymi znajdowali się pod sklepem (...) przy metrze N. zauważył, jak czterech mężczyzn zaatakowało M. M.. Pokrzywdzony otrzymał cios butelką w twarz, co spowodowało utratę zębów. Wtedy też zaczęło się zamieszanie. Nie pamiętał jednak jego szczegółów, ani tego kto brał w nim udział. W toku kolejnego przesłuchania stwierdził zaś, że w pobliżu sklepu zauważył grupę starszych od nich mężczyzn. Nie widział aby ktoś z jego otoczenia ich zaczepiał, a mimo tego jeden z nich uderzył w pewnym momencie pokrzywdzonego butelką w twarz. Przyznał wprawdzie, że między mężczyznami mogło dojść wcześniej do pyskówki, jednakże w jego ocenie M. M. nie był w żaden sposób agresywny i nie sprowokował takiego zachowania. To właśnie po tym zdarzeniu zrobiło się zamieszanie, choć z uwagi na upływ czasu nie pamiętał jego szczegółów. Mimo tego zeznał, iż kiedy próbował udzielić pomocy pokrzywdzonemu odłożył kule ortopedyczne, które ktoś zabrał. Zaprzeczył z całą stanowczością, jakoby był agresywny albo kogoś uderzył. Nie widział również co robili pozostali uczestnicy zdarzenia.

Analiza powyższych zeznań prowadzi do wniosku, że są one nie tylko wewnętrznie sprzeczne i zmieniają się w zależności od etapu postępowania, ale nie dają się pogodzić również między sobą. Świadkowie i pokrzywdzony opisują bowiem przebieg zdarzenia w sposób odmienny. Na ich tle pojawiają się rażące rozbieżności. W oparciu o treść tych relacji nie sposób ustalić gdzie w chwili uderzenia pokrzywdzonego znajdowały się poszczególne osoby, czy obserwowały zajście od początku, czy też na ostatnim jego etapie oraz czy ich udział w zajściu miał charakter czynny, czy też bierny. Nie pozwalają również stwierdzić, co było przyczyną takiego zachowania oskarżonego oraz jaki przebieg miało zajście tuż po uderzeniu. W relacjach tych osób nie sposób nie zauważyć skłonności do umniejszania swojej roli w zajściu przy jednoczesnym obciążaniu oskarżonego i jego otoczenia za wszelkie negatywne skutki.

W tym stanie rzeczy nie bez znaczenia jest, że relacje tych osób są nie do pogodzenia z innymi zgromadzonymi w tej sprawie dowodami, jak również z ujawnionymi w tym postępowaniu okolicznościami zdarzenia.

W pierwszej kolejności Sąd wziął pod uwagę zeznania świadka B. F. (k. 497-498, 33-34, 87), która w dniu 30 czerwca 2013 r. obsługiwała monitoring przy zbiegu al. (...) i ul. (...). Świadek ten wyraźnie zeznała, że zaobserwowała, jak po rozbiciu butelki w stronę oskarżonego rzuciło się kilka osób z otoczenia pokrzywdzonego. Wywiązała się szarpanina, jednak świadek dostrzegła, że szczególną agresję przejawiali niski mężczyzna o blond włosach w szarej bluzie, wysoki szczupły brunet w ciemnej bluzie bez kaptura oraz dziewczyna średniego wzrostu, szczupła brunetka. Zadawali oni oskarżonemu ciosy w okolice głowy i tułowia. Po pewnym czasie oskarżony zaczął uciekać, jednakże cała grupa zagoniła go do wiaty przystankowej, gdzie kontynuowali bójkę. Takie zeznania korelowały z protokołem oględzin M. S., z którego wynika, że odniósł on obrażenia w postaci zasinienia lewej ręki na wysokości łokcia i bicepsa, zasinienia prawej strony klatki piersiowej z przodu, guza z tyłu głowy i zasinienia na łydce. Niewątpliwym jest, że w wyniku zdarzenia także B. P. odniósł uszkodzenia głowy, natomiast inne osoby, wedle zeznań M. K. (k. 26-28) miały widoczne ślady otarć i zakrwawione ubrania.

Tymczasem pokrzywdzony i świadkowie zupełnie pominęli ten fragment w swoich relacjach. P. M. zeznał, że razem z T. S. (1) i B. P. wyłącznie odepchnęli oskarżonego, B. P. sprowadzał swój udział do roli rozjemcy wskazując przy tym, że nikt z grupy pokrzywdzonego nie bił oskarżonego, zaś T. S. (1) wskazał, że w zasadzie nie widział co się działo, gdyż pomagał pokrzywdzonemu.

Co więcej w świetle zaprezentowanych wyżej relacji pokrzywdzonego i świadków zupełnie niezrozumiałym dla Sądu jest dlaczego na widok radiowozu zbiegli oni z miejsca zdarzenia. Wprawdzie M. M., P. M. i B. P. sugerowali, że nie uciekali przed Policją, a szli powoli w kierunku ul. (...), jednak takie ich zeznania są nie do pogodzenia z twierdzeniami funkcjonariuszy Policji E. W. (k. 24-25), M. K. (k. 26-28) oraz notatkami urzędowymi (k. 3-6). Z dowodów tych bezsprzecznie wynika, że na widok radiowozu mężczyźni zaczęli uciekać z miejsca zdarzenia w kierunku ul. (...), nie reagowali na okrzyki „stój Policja” i zostali ujęci dopiero w pościgu. Dziwi zatem, że to właśnie pokrzywdzony i świadkowie, którzy mieli paść ofiarami zachowania oskarżonego uciekali przed Policją, a M. S. na miejscu oczekiwał na przyjazd radiowozu.

Wprawdzie wszystkie powyższe okoliczności były tak naprawdę irrelewantne z punktu widzenia zarzucanego oskarżonemu czynu, niemniej jednak pozwalały dokonać oceny wiarygodności prezentowanych przez pokrzywdzonego i świadków treści.

Jeśli po ujawnieniu wszystkich zaprezentowanych wcześniej, a podważających zaufanie do zeznań wskazanych osób kwestii weźmie się pod uwagę rzeczowe, logiczne i konsekwentne, a przede wszystkim spójne relacje E. M., J. S. (1), S. M. oraz wyjaśnienia M. S. to należy dojść do wniosku, że to właśnie przedstawiona przez te osoby wersja była bardziej wiarygodna. O ile zatem Sąd nie kwestionował zeznań M. M., P. M., B. P. oraz T. S. (1), jakoby M. S. uderzył pokrzywdzonego butelką z piwem w twarz, o tyle za mało wiarygodny uznał poczyniony przez te osoby opis zdarzenia bezpośrednio przed, jak i po tym uderzeniu. Zdaniem Sądu uczestnicy Ci prezentowali bowiem wersję, która stawiała ich w korzystnym świetle. Z tych względów osobom tym należało dać wiarę tylko o tyle, o ile ich relacje pozostawały w zgodzie z wyjaśnieniami oskarżonego, zeznaniami E. M., J. S. (1), S. M. oraz innymi niewykazującymi związków z żadną ze stron dowodami.

Z tych samych względów za niewiarygodne Sąd uznał zeznania A. Ł. (k. 361-362, 75-76) w części w jakiej świadek zaprzeczał, jakoby w czasie zdarzenia doszło do przejawów agresji fizycznej, a zwłaszcza, że A. M. nie uderzała oskarżonego. Takie jego relacje są sprzeczne z powołanymi już wcześniej protokołem oględzin M. S., jak również zeznaniami A. M.. Podobnie jak wskazane powyżej osoby w relacjach świadka zauważalna była tendencja do umniejszania roli jego otoczenia w zajściu, jak również sprowadzania charakteru tego zajścia do zamieszania.

Niemniej jednak w sprawie nie ujawniły się takie okoliczności, które nakazywałby uznać, że świadek kłamał twierdząc, iż nie wiedział tak naprawdę, co było powodem uderzenia oraz nie zanotował momentu wyprowadzenia ciosu. Sąd podzielił również zeznania, w których świadek przekonywał, że starał się załagodzić sytuację odciągając swoich znajomych. Podniesione przez A. Ł. okoliczności znalazły bowiem pokrycie w zeznaniach obu stron konfliktu.

Także zeznania A. M. (k. 299-300, 51, 124) Sąd uznał za wiarygodne. Świadek wskazała, iż początkowo oddaliła się z pod sklepu, a na miejscu zdarzenia pojawiła się dopiero w momencie uderzenia pokrzywdzonego butelką w twarz. Wtedy też podbiegła do oskarżonego i zadała cios otwartą ręką w okolicę skroni. Później uderzała go jeszcze kilkukrotnie w ten sam sposób i popychała. Następnie oddaliła się z miejsca zdarzenia w poszukiwaniu kolegów, a po powrocie została zatrzymana przez Policję. Przyznała również, że kłóciła się z oskarżonym w radiowozie.

Takie jej relacje pozostawały w zgodzie z wyjaśnieniami oskarżonego oraz z zaprezentowanym przez B. F. obrazem sytuacji. Wprawdzie na ich podstawie nie sposób wysnuć wniosków, co do przyczyny zajścia oraz udziału w nim poszczególnych osób ale stanowią one istotny punkt odniesienia do twierdzeń M. M.. Wszak twierdził on, że to właśnie z powodu wypowiedzenia przez oskarżonego pod adresem A. M. słów uznanych powszechnie za obelżywe rozpoczęła się utarczka słowna. Tymczasem wedle relacji A. M. pod sklepem pojawiła się tak naprawdę dopiero w momencie uderzenia pokrzywdzonego. Co więcej treść zeznań tego świadka rzuca cień podejrzeń na relacje P. M., B. P. oraz T. S. (1). Świadek przyznała bowiem, iż wielokrotnie uderzała pokrzywdzonego, podczas gdy świadkowie Ci z całą stanowczością zaprzeczali tej okoliczności.

Dopiero w tym stanie rzeczy Sąd był władny odnieść się do wyjaśnień oskarżonego M. S.. Przede wszystkim, jak już była o tym mowa powyżej nie budziło żadnych wątpliwości, że w dniu 30 czerwca 2013 r. oskarżony uderzył M. M. butelką z piwem w twarz powodując u niego złamanie korony zęba 31, ranę wargi dolnej ust oraz konieczność chirurgicznego usunięcia zęba 11, 21 i 12. Takie fakty potwierdzili niemal wszyscy uczestnicy zdarzenia, a nadto znalazły one pokrycie w opinii sądowo – lekarskiej (k. 89), dokumentacji medycznej (k. 90) i materiale poglądowym (k. 63).

Sąd nie znalazł również podstaw, aby kwestionować jego wyjaśnienia odnośnie choroby, na którą cierpi oraz okoliczności z tym związanych.

Także wyjaśnienia oskarżonego, w których opisał on okoliczności poprzedzające, jak również następuje po uderzeniu były zdaniem Sądu wiarygodne w przeważającym zakresie.

Sąd nie kwestionował zwłaszcza, iż do uderzenia doszło w pewnej odległości od okienka sklepowego, w czasie kiedy oskarżony wraz z grupą znajomych oddalali się już ze sklepu. To właśnie wtedy pokrzywdzony wraz z jednym z mężczyzn ze swojej grupy zaczął zbliżać się do M. S. i J. S. (1) wykrzykując przy tym bez powodu słowa obraźliwe i prowokując oskarżonego. Takie wyjaśnienia korelowały w pełni z zeznaniami J. S. (1), S. M. oraz E. M., którzy zgodnie opisali przebieg zajścia na tym jego etapie. Wprawdzie w relacjach tych osób zauważalne były pewne drobne nieścisłości (o czym będzie mowa przy okazji ich oceny), jednakże świadkowie byli zgodni, co do tego, iż pokrzywdzony zbliżył się do oskarżonego w towarzystwie innej osoby i to właśnie ich prowokacyjne zachowanie było punktem zapalnym. Na powyższe wskazuje również okoliczność tego rodzaju, iż to właśnie pokrzywdzony udał się w ślad za oddalającym się w swoim kierunku oskarżonym. W ocenie Sądu nieprawdziwe są natomiast tłumaczenia pokrzywdzonego, jakoby bezpośrednim powodem, dla którego podszedł do M. S. było kierowanie przez niego wcześniej słów obraźliwych pod adresem A. M., o czym była już mowa w poprzednim akapicie. Zdaniem Sądu poprzez takie zeznania M. M. dążył jedynie do usprawiedliwienia swojego prowokacyjnego zachowania.

Za wiarygodne Sąd uznał wreszcie wyjaśnienia oskarżonego, w których zrelacjonował co wydarzyło się po uderzeniu pokrzywdzonego butelką w twarz. Przy ich ocenie w tym zakresie Sąd wziął pod uwagę przede wszystkim zeznania B. F., która obserwowała zdarzenie za pośrednictwem monitoringu. Wszak świadek ten potwierdziła, że po tym jak butelka się roztrzaskała grupa osób skierowała się w kierunku oskarżonego. Z jej relacji wynika, że ciosy zadawało mu zwłaszcza dwóch mężczyzn oraz dziewczyna z otoczenia pokrzywdzonego. W pewnym momencie oskarżony zaczął uciekać, jednakże grupa napastników zagoniła go na pobliski przystanek gdzie kontynuowali szarpaninę. W obronę oskarżonego włączył się przypadkowy mężczyzna, który zasłaniał go ciałem. Świadek zauważyła również, że na przystanku przebywa inny, ranny w głowę mężczyzna, którego opatruje kobieta. Takie zeznania w pełni korelują z wyjaśnieniami oskarżonego w tym zakresie i nie pozostawiają w zasadzie żadnych złudzeń, że poczyniony przez M. S. opis był wiarygodny. Zresztą w taką relację wpisują się również zeznania świadków J. S. (1), S. M., E. M., a także po części A. M..

Jeśli zaś chodzi o okoliczność ucieczki pokrzywdzonego i osób z jego otoczenia z miejsca zdarzenia to wyjaśnienia M. S., co do tego faktu znalazły pokrycie w zeznaniach funkcjonariuszy Policji E. W. (k. 24-25), M. K. (k. 26-28) oraz dowodach w postaci notatek urzędowych (k. 3-6).

Analogicznie Sąd odniósł się do wyjaśnień oskarżonego, w których wskazał, że również po zatrzymaniu pokrzywdzony i osoby z jego otoczenia pozostawały w stosunku do niego agresywne słownie. O tej okoliczności wspominali bowiem w swoich zeznaniach J. S. (1), S. M. oraz E. M.. Znalazły one pewne potwierdzenie również w zeznaniach A. M., która przyznała, że kłóciła się z oskarżonym w radiowozie.

Mimo tego Sąd nie podzielił stanowiska oskarżonego, że uderzenie pokrzywdzonego butelką w twarz było nieumyślne. M. S. starał się bowiem przekonywać, że w pewnym momencie M. M. złapał go za lewą rękę, a kiedy oskarżony próbował się mu wyrwać nieszczęśliwie uderzył go trzymaną w prawej dłoni butelką. Takie wyjaśnienia oskarżonego stoją jednak w opozycji do wyraźnych w tym zakresie zeznań pokrzywdzonego, A. M., P. M. oraz B. P.. Również S. M., E. M. oraz J. S. (2) nie wspominali w swoich zeznaniach o tej okoliczności. Warto zatem podkreślić, że żadna z osób przesłuchanych w toku postępowania nie potwierdziła tego, by oskarżony został chwycony za rękę przez pokrzywdzonego. Nie uszło także uwadze Sądu, że podczas pierwszego przesłuchania M. S. ograniczył się do stwierdzenia, że kiedy pokrzywdzony z kolegą zaczęli się awanturować uderzył go butelką w twarz i odszedł, nie wspominając o tej istotnej z punktu widzenia jego odpowiedzialności okoliczności. Sąd wziął wreszcie pod uwagę, że takie wyjaśnienia są nie do pogodzenia ze stwierdzonymi u pokrzywdzonego obrażeniami. Zupełnie niewiarygodnym jest bowiem, aby przypadkowe, nieumyślne i nieukierunkowane uderzenie przybrało takie natężenie i spowodowało nie tylko wybicie zębów, ale zwłaszcza rozbicie się szklanej butelki z piwem na twarzy. Poza tym kwestię nieumyślności w działaniu oraz chwycenia przez pokrzywdzonego za rękę oskarżony podniósł natomiast dopiero w toku drugiego przesłuchania, które odbywało się już w obecności swojego obrońcy. Z tych wszystkich względów takie wyjaśnienia M. S. Sąd uznał za przejaw przyjętej przez niego w tym postępowaniu linii obrony.

Wobec takich okoliczności za niewiarygodne Sąd uznał stanowisko oskarżonego odnośnie stawianego mu zarzutu. O ile bowiem Sąd nie kwestionował, że całe zdarzenie zostało wywołane zaczepką słowną pokrzywdzonego, o tyle nie podzielił stanowiska M. S., jakoby znalazł się on w sytuacji obiektywnie uzasadniającej przyjęty sposób działania.

Za w pełni wiarygodne Sąd uznał natomiast relacje J. S. (1), E. M. oraz S. M.. Z zeznań świadków wynika bowiem spójny i w świetle innych dowodów najbardziej prawdopodobny przebieg zdarzenia.

Wszyscy zgodnie wskazali, że kiedy oddalali się od sklepu (...) przy ul. (...) do M. S. i J. S. (1), którzy poruszali się parę metrów za E. M. i S. M. podszedł M. M.. J. S. (1) i S. M. byli pewni, że pokrzywdzony znajdował się w towarzystwie kolegi. Także E. M., choć nie potrafiła tego wskazać jednoznacznie, to wspominała o tej okoliczności. Świadkowie przyznali również, że M. M. zachowywał się prowokująco, używając pod adresem oskarżonego słów uznanych powszechnie za obelżywe. Przy tym trzeba podkreślić, że świadkowie nie widzieli samego momentu uderzenia butelką. Po tym jak nastąpiło to uderzenie w stronę M. S. i J. S. (1) zaczęły kierować się kolejne osoby z grupy pokrzywdzonego, co doprowadziło do szarpaniny. Już na samym jej początku J. S. (1) został ranny w głowę i wobec silnego krwawienia skierował się na pobliski przystanek, gdzie opatrywała go E. M.. W tym czasie osoby z otoczenia pokrzywdzonego zadawały ciosy M. S.. Początkowo S. M. starał się odseparować oskarżonego od napastników, jednakże później przyłączył się do udzielania pomocy J. S. (1). Świadkowie opisali także przebieg zdarzenia już po przybyciu Policji. Wskazali, że ujęci w pościgu i przyprowadzeni z powrotem na miejsce zdarzenia pokrzywdzony wraz z grupą znajomych zachowywali się w stosunku do nich agresywnie. Wyzywali ich słowami uznanymi powszechnie za obelżywe i grozili, że ich znajdą. Szczegółowo opisali także czynność prowadzone z ich udziałem przez funkcjonariuszy Policji.

W ocenie Sądu w toku tego postępowania nie ujawniły się okoliczności, które podważałyby zaufanie do zeznań tych świadków. Mimo znajomości z oskarżonym wcale nie ukrywali, że to właśnie M. S. uderzył pokrzywdzonego butelką w twarz. W swoich relacjach nie pomijali nawet tych fragmentów, które mogłyby postawić M. S. w złym świetle. Jeżeli chodzi o poczyniony przez nich opis to był konsekwentny niezależnie od etapu postępowania. Ich relacje nie wykluczały się wzajemnie, wręcz przeciwnie tworzyły spójny obraz sytuacji. Oczywiście nie uszło uwadze Sądu, że w zeznaniach świadków można się było doszukać pewnych różnic i nieścisłości, jednakże wynikały one niewątpliwie z różnego punktu widzenia na zaistniałą sytuację, odległości od miejsca zdarzenia, zainteresowania sprawą oraz miejsca obserwacji. Niemniej jednak co do istoty ich relacje w pełni ze sobą korelowały.

Niezależnie od powyższego Sąd wziął pod uwagę, iż wpisywały się one w pełni w zeznania B. F., która obserwowała zdarzenie za pomocą kamer z monitoringu. Z tych względów okoliczność tego rodzaju, że relacje świadków korelują z wyjaśnieniami oskarżonego nie wynika w ocenie Sądu z faktu, że starali się wspierać jego linię obrony. W mniemaniu Sądu świadkowie wskazali przebieg zdarzeniem takim jakim go zapamiętali.

Za wiarygodne w całej rozciągłości Sąd uznał zeznania B. F. (k. 497-498, 33-34, 87). W swoich relacjach świadek skupiła się na opisie zdarzenia zaobserwowanego podczas obsługi monitoringu miejskiego w dniu 30 czerwca 2013 r. Wskazała, że w okolicy skrzyżowania ulic (...) zauważyła grupę około 8-10 osób znajdującą się przy sklepie (...). W ocenie świadka jeden z mężczyzn, którym jak się później okazało był oskarżony zamachnął się butelką w kierunku innego, młodego, wysokiego i chudego mężczyzny o ciemnych włosach, ubranego w ciemną kurtkę. Świadek nie potrafiła jednak wskazać z całą stanowczością, że go uderzył, gdyż jakość kamer oraz ustawienie mężczyzn na to nie pozwalała. W jej ocenie wyglądało to tak, jakby oskarżony stłukł butelkę o ścianę. Świadek nie zauważyła aby pokrzywdzony był wcześniej agresywny fizycznie. Zeznała, że „chłopak z butelką zrobił to w zupełnie niespodziewany sposób, nagle, nie widziałam, żeby ten którego uderzył był wcześniej agresywny fizycznie”. Wtedy też zaczęło się zamieszanie. Grupa osób, najprawdopodobniej z otoczenia pokrzywdzonego zaczęła atakować oskarżonego. Świadek opisała mężczyznę i kobietę, którzy zadawali broniącemu się ciosy w okolice głowy i tułowia. W pewnym momencie mężczyzna zaczął uderzał go kulą ortopedyczną, która następnie przechodziła z rąk do rąk. W końcu inny mężczyzna z brodą został nią uderzony w głowę. Po pewnym czasie oskarżony zaczął uciekać, a cała grupa zagoniła go do wiaty przystankowej przy ul. (...), gdzie ponownie doszło do szarpaniny. Tam do bicia oskarżonego włączył się niski mężczyzna, blondyn, w szarej bluzie z kapturem. W międzyczasie przechodnie zaczęli rozdzielać walczących. Świadek zauważyła również na przystanku mężczyznę rannego wcześniej w głowę. Na miejscu opatrywała go jakaś kobieta. Po kilkunastu minutach na miejsce zdarzenia przybyła Policja.

Przy ocenie zeznań B. F. Sąd wziął pod uwagę, iż była ona osobą obcą tak dla oskarżonego, jak i pokrzywdzonego. Nie łączył jej z nimi stosunek zależności i z tych względów nie miała podstaw, aby kłamać. Zeznania świadka stanowiły odzwierciedlenie zaobserwowanych na monitoringu zdarzeń i jako takie jawiły się jako wiarygodne źródło dowodowe.

Także zeznania funkcjonariuszy Policji E. J. (wcześniej O.W.) (k. 496, 25) oraz M. K. (k. 496-497, 27-28) Sąd uznał za prawdziwe. W swoich relacjach szczegółowo opisali oni powód interwencji oraz okoliczności w jakich była prowadzona. Zgodnie wskazali, że kiedy przybyli na miejsce zdarzenia grupa osób na widok radiowozu zaczęła uciekać w kierunku ul. (...). Wtedy też M. K. i K. C. udali się w pościg za nimi. Zdaniem M. K. uciekający nie reagowali na słowa „stój Policja”. Świadek złapał jednego z mężczyzn pod blokiem przy ul. (...), natomiast K. C. dwóch pozostałych przy ul. (...). Następnie zostali oni przyprowadzeni na miejsce zdarzenia. Okazało się, że byli to P. M., B. P. oraz M. M.. Świadkowie opisali przebieg późniejszych czynności z udziałem oskarżonego, pokrzywdzonego i świadków.

Takie relacje świadków – funkcjonariuszy Policji nie tylko były spójne, ale również znalazły odzwierciedlenie w dokumentacji procesowej w postaci protokołów zatrzymania (k. 7, 9, 11, 13, 17, 19, 21), protokołów badania stanu trzeźwości (k. 8, 10, 12, 14, 18, 20, 22) oraz notatek urzędowych (k. 3-6). Co więcej korelowały one z wyjaśnieniami oskarżonego oraz zeznaniami świadków J. S. (1), E. M. i S. M., a po części także relacjami pokrzywdzonego i osób z jego otoczenia. Świadkowie byli osobami obcymi zarówno dla oskarżonego, jak i dla pokrzywdzonego. Nie łączył ich z nimi stosunek zależności, a zatem nie mieli podstaw, aby kłamać.

Analogicznie Sąd odniósł się do zeznań świadka R. S. (2) (k. 497, 31), który na miejscu zdarzenia pojawił się jakiś czas po przybyciu innych patroli. Funkcjonariusz ten uczestniczył jednak w czynnościach zatrzymania, badania stanu trzeźwości oraz przewiezienia uczestników zdarzenia do KP U. i z tych samych względów co przedstawione w poprzednim akapicie jego relacje zasługiwały na wiarę.

Za wiarygodne Sąd uznał opinie sądowo lekarską (k. 89), pisemne i ustne uzupełniające opinie chirurga stomatologa K. K. (k. 448-450, 453, 499-500) oraz lekarza stomatologa J. K. (k. 465-466, 500-501).

Z opinii sądowo - lekarskiej wynika, że w wyniku zdarzenia M. M. doznał urazu zębów z koniecznością chirurgicznego usunięcia zęba 11, 21 i 12, złamania korony zęba 31 oraz rany wargi dolnej ust to jest naruszenia czynności narządów ciała na czas znacznie przekraczający siedem dni.

Biegli K. K. oraz J. K. wskazali natomiast jaki uszczerbek na zdrowiu w związku z takimi uszkodzeniami poniósł pokrzywdzony, jak należy go usunąć oraz jaki będzie koszt takiego leczenia.

W pisemnej opinii biegły K. K. wskazał, że całkowity uszczerbek na zdrowiu pokrzywdzonego wyniósł 3,5 % w świetle rozporządzenia Ministra Pracy i Polityki Społecznej z dnia 18 grudnia 2002 r. w sprawie szczegółowych zasad orzekania o stałym lub długotrwałym uszczerbku na zdrowiu, trybu postępowania przy ustalaniu tego uszczerbku. W jego ocenie najtrwalszym i najbardziej fizjologicznym sposobem odbudowania braków będzie uzupełnienie oparte na implantach. Braki powinno się jego zdaniem uzupełnić 2 implantami o wartości 5000 złotych każdy oraz jednym przęsłem o wartości 1500 złotych. Zasadnym było również wykonanie uzupełnień tymczasowych o wartości 600-800 złotych.

Na analogiczny rodzaj uszkodzeń ciała pokrzywdzonego, jego następstwa oraz procent całkowitego uszczerbku na zdrowiu wskazał biegły J. K.. W jego ocenie leczenie powinno przybrać postać zastosowania implantów protetycznych – trzech, każdy po 5000 zł oraz koszt uzupełnienia czasowego – 1000 zł.

W ustnych uzupełniających opiniach biegli podtrzymali dotychczasowe wnioski.

K. K. wskazał dodatkowo, że w przypadku M. M. nie było potrzeby wykonywania zabiegu podniesienia dna zatoki szczękowej metodą otwartą, gdyż zabieg taki wykonuje się w odcinku bocznym szczęki, a nie tak jak w tej sprawie w odcinku przednim. W jego ocenie także zabieg przeszczepu tkanek miękkich w obrębie jamy ustnej był w tym przypadku zbędny. Biegły opisał dolegliwości na jakie w przyszłości będzie narażony pokrzywdzony, a zwłaszcza prawdopodobieństwo konieczności powtórzenia zabiegu po pewnym czasie. Okoliczność tego rodzaju, że pokrzywdzony będzie miał implanty nie wpływa jednak na normalne funkcjonowanie po zakończeniu leczenia, co nie oznacza, że nie odczuwał dolegliwości w trakcie tego leczenia. Biegły opisał również możliwe sposoby uzupełnienia ubytków tj. wstawienie dwóch implantów i mostu, bądź wstawienie trzech oddzielnych implantów, która to metoda jest znacznie trudniejsza z punktu widzenia procedury chirurgicznej, gdyż może skutkować w przyszłości utratą implantów. Niemniej jednak wskazał, że ostateczna decyzja zawsze należy do lekarza prowadzącego i pacjenta. Raz jeszcze podkreślił, że jego mniemaniu całkowity koszt leczenia pokrzywdzonego oscylował w granicach 11 500 złotych (przy założeniu, że wstawiono mu dwa implanty i most) oraz koszt uzupełnienia tymczasowego.

J. K. przyjął natomiast metodę wstawienia trzech implantów, której koszt wyniósłby w jego ocenie około 16 000 złotych. Podobnie jak K. K. wskazał jednak, że wybór metody zawsze należy do lekarza prowadzącego i pacjenta, a jest poprzedzony śródzabiegowym planowaniem leczenia implantologicznego. Gdyby przyjąć metodę K. K. to jej koszt byłby niższy o około 5000 złotych, to jest o cenę jednego implantu. Biegły przyznał także, że może zdarzyć się tak, iż implanty trzeba będzie wymienić, choć nie zawsze taka potrzeba powstaje. Koszt wizyt po wstawieniu implantów zależy natomiast od lekarza prowadzącego, jednak z reguły jest to bezpłatne. Ostatecznie podkreślił, że podziela pogląd K. K., co do metody leczenia.

Zdaniem Sądu wszystkie zaprezentowane powyżej opinie biegłych zasługiwały na uznanie, gdyż zostały sporządzone zgodnie z obowiązującymi w tym zakresie przepisami prawa, w sposób rzetelny, logiczny i szczegółowy. Opierając się na własnym doświadczeniu zawodowym oraz dorobku nauki biegli udzielili wyczerpujących odpowiedzi na wszystkie stawiane im pytania oraz postawili słuszne w ich przekonaniu wnioski. Z żadnym z uczestników postępowania nie łączył ich stosunek zależności, a w sprawie nie ujawniły się okoliczności, które nakazywałyby uznać, że opiniowali nierzetelnie. Co więcej żaden z uczestników postępowania nie kwestionował ich wartości dowodowej. Sąd doszedł do przekonania, że wszystkie one zostały sporządzone z wymaganą dla tego typu dowodów sumiennością i bezstronnością.

Za wiarygodne Sąd uznał także przedłożone przez pokrzywdzonego rachunki (k. 205) i dokumentację medyczną (k. 206-237). Wszak zostały one wystawione przez upoważniony do tego podmiot. Jeśli zaś weźmie się pod uwagę, ze oskarżony dowodów tych nie kwestionował to należało je uznać za prawdziwe.

Pozostałe dowody w postaci notatki urzędowej (k. 3-6), protokołów zatrzymania (k. 7, 9, 11, 13, 17, 19, 21), protokołów badania stanu trzeźwości (k. 8, 10, 12, 14, 18, 20, 22), protokołu oględzin (k. 15-16, 39-42), świadectwa wzorcowania (k. 23), materiału poglądowego (k. 63-73), dokumentacji medycznej (k. 90), danych o karalności (k. 132), sprawozdania z postępowania mediacyjnego (k. 160) były w pełni wiarygodne. Dowody te stanowiły potwierdzenie i zobrazowanie sytuacji opisywanych przez oskarżonego, pokrzywdzonego oraz świadków. Znane i udokumentowane było źródło powołanych dokumentów, pochodzących w większości od organów państwowych i wytworzonych zgodnie z obowiązującymi w tym zakresie przepisami prawa. Ponadto żaden z uczestników postępowania nie zgłaszał zastrzeżeń, co do prawdziwości lub rzetelności analizowanych dowodów. W konsekwencji na obecnym etapie postępowania, z uwagi na swój charakter stanowiły w zasadzie dowód tego, co zostało w nich stwierdzone.

M. S. stanął pod zarzutem tego, że w dniu 30 czerwca 2013 roku w W. ul. (...) zadając M. M. uderzenie butelką w twarz, spowodował u niego naruszenie czynności narządów ciała i rozstrój zdrowia trwający dłużej niż 7 dni w postaci urazu zębów z koniecznością chirurgicznego usunięcia zęba 11,21 i 12 złamania korony zęba 31 oraz rany wargi dolnej ust, tj. o popełnienie czynu z art. 157 § 1 k.k.

Przestępstwa z art. 157 § 1 k.k. dopuszcza się ten kto powoduje tzw. średni uszczerbek na zdrowiu, trwający dłużej niż 7 dni. Czynność sprawcza polega na powodowaniu opisanych w dyspozycji art. 157 § 1 k.k. skutków. Pojęcie to obejmuje wszelkie zachowania, pozostające w związku normatywnym i przyczynowym ze skutkiem. Zachowanie musi obiektywnie naruszać wynikającą z wiedzy i doświadczenia regułę postępowania z dobrem prawnym jakim jest zdrowie człowieka. Czynność sprawcza może polegać na działaniu. Skutek jest znamieniem pozwalającym z punktu widzenia strony przedmiotowej odróżnić czyn zabroniony z art. 157 § 1 k.k. od czynów z art. 156 k.k. (ciężki uszczerbek na zdrowiu) oraz z art. 157 § 2 k.k. (lekki uszczerbek na zdrowiu). Skutek ten określa okres trwania naruszenia czynności narządu ciała lub rozstrój zdrowia na okres dłuższy niż 7 dni. Tym samym średni uszczerbek na zdrowiu determinowany jest czasem trwania naruszenia czynności narządu ciała lub rozstrojem zdrowia pokrzywdzonego.

Przestępstwo określone w art. 157 § 1 k.k. może być popełnione również nieumyślnie (§ 3 tego przepisu). O nieumyślności można wnioskować na podstawie intensywności siły fizycznej, użytych środków, umiejscowienia ciosów zadanych pokrzywdzonemu. Przypisanie znamion czynu zabronionego popełnionego nieumyślnie uzależnione jest zatem od wystąpienia czterech przesłanek: braku zamiaru popełnienia czynu zabronionego w rozumieniu art. 9 § 1 k.k., niezachowania przez sprawcę ostrożności wymaganej w danych okolicznościach, związku między brakiem ostrożności a realizacją znamion czynu zabronionego oraz przewidywalności popełnienia czynu zabronionego. Należy również podkreślić, że spowodowanie skutku może być tylko wtedy obiektywnie przypisane sprawcy, gdy urzeczywistnia się nim niebezpieczeństwo, któremu zapobiec miałoby przestrzeganie naruszonego obowiązku ostrożności.

W przedmiotowej sprawie nie było wątpliwości co do tego, że zachowanie oskarżonego M. S. wyczerpało znamiona występku z art. 157 § 1 k.k. Oskarżony celowo uderzył pokrzywdzonego M. M. w twarz butelką z piwem. Takie jego zachowanie spowodowało naruszenie czynności narządów ciała i rozstrój zdrowia w postaci urazu zębów z koniecznością chirurgicznego usunięcia zęba 11, 12, 21, złamania korony zęba 31 oraz rany wargi dolnej ust to jest uszczerbku trwającego dłużej niż 7 dni. Pomiędzy działaniem oskarżonego, a powstałym skutkiem istniał niewątpliwie związek przyczynowo – skutkowy. Zdaniem Sądu oskarżony działał z zamiarem bezpośrednim tak co do sposobu działania, jak i skutku. Świadczą o tym choćby umiejscowienie obrażeń i ich charakter. Okoliczności tej sprawy wskazują natomiast na dużą intensywność użytej siły fizycznej. Wszak szklana butelka po piwie, którą posłużył się oskarżony roztrzaskała się na twarzy M. M..

Sąd uznał przy tym, że w niniejszej sprawie brak jest jakichkolwiek podstaw do przyjęcia, iż oskarżony działał w granicach obrony koniecznej.

Przyjmując bowiem, że zachowanie pokrzywdzonego było prowokujące i że padały z jego ust słowa obelżywe i wulgarne pod kątem oskarżonego, to z pewnością takie zachowanie nie było na tyle intensywne, by uzasadniać podjęcie przez oskarżonego działania w postaci zadania ciosu butelką czyli - podjęcia obrony koniecznej i zarazem współmiernej do niebezpieczeństwa zamachu w rozumieniu art. 25 § 1 k.k.

Przy ocenie niebezpieczeństwa zamachu, uzasadniającego podjęcie koniecznej obrony należy bowiem brać pod uwagę szereg czynników, jak np. dobro zaatakowane, siła i środki zamachu oraz sposób ich użycia, właściwości napastnika, czas i miejsce zamachu oraz przebieg zdarzenia, który może potęgować lub zmniejszać to niebezpieczeństwo. (uzasadnienie wyroku Sądu Apelacyjnego w Krakowie z dnia 20 listopada 2012 r. II AKa 198/12 LEX nr 1236879).

W realiach niniejszej sprawy, nie sposób przyjąć, by prowokujące zachowanie pokrzywdzonego nosiło zarówno obiektywnie, jak i subiektywnie cechy niebezpiecznego zamachu, który uzasadniałby podjęcie tak skrajnych działań jak uczynił to oskarżony.

Sąd ustalił wprawdzie, że zaistniała sytuacja została wywołana prowokacyjnym zachowaniem M. M., który zaczął używać pod adresem oskarżonego słów uznanych powszechnie za obelżywe w czasie gdy ten oddalał się już ze sklepu. Następnie razem z jednym ze swoich kolegów podszedł do M. S. i J. S. (1) prowokując słowami „no chodź”, „chcecie wpierdol”. Trzeba jednak zaznaczyć, że oskarżony nie był bierny w całym tym zajściu. M. S. zatrzymał się na zawołanie pokrzywdzonego i oczekiwał na konfrontację, a nawet wdał się z nim w utarczkę słowną. Jak wyjaśniał przed Sądem „wdał się w słowną dyskusję”, również używał wulgarnych słów względem pokrzywdzonego (k. 239). Poza tym oskarżony znajdował się w towarzystwie (...), a po stronie pokrzywdzonego nie istniała jeszcze przewaga liczebna. Co więcej porównanie warunków fizycznych oskarżonego i pokrzywdzonego prowadzi do wniosku, że także w tym zakresie nie istniała żadna znacząca dysproporcja. Trzeba przy tym zaznaczyć, że Sąd nie dał wiary wyjaśnieniom oskarżonego co do tego, by pokrzywdzony chwycił go za rękę ze względów szerzej umówionych na etapie oceny dowodów.

W tym miejscu warto jeszcze przywołać wyrok Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu z dnia 27 lutego 2013 r. II AKa 38/13, LEX nr 1299047, z którego wynika, że brak jest podstaw do przyjęcia prawa do obrony koniecznej, jeśli doszło do starcia pomiędzy dwoma osobami wzajemnie się prowokującymi w sposób świadczący o zgodzie obu na podjęcie walki. Wskazuje się, że w takim przypadku obie osoby dokonują względem siebie zamachów bezprawnych. Podobnie jak to ma miejsce w wypadku bójki, także w przypadku takiego pojedynku, dopiero wyraźne zaniechanie akcji agresywnych i chęć przerwania walki stwarza prawo do obrony koniecznej wobec osoby kontynuującej atak.

W niniejszej sprawie niewątpliwie z obu stron podały wulgarne sformułowania, na które oskarżony zareagował, uderzając z rozmachem w twarz pokrzywdzonego i powodując, że butelka się rozbiła i pokaleczyła twarz M. M..

Mając powyższe na uwadze, Sąd uznał, że M. S. popełnił zarzucany mu czyn wypełniający dyspozycję z art. 157 § 1 k.k.

Przy wymiarze kary wobec oskarżonego Sąd kierował się w pierwszej kolejności dyrektywą sprawiedliwościową, którą Sąd uznaje za nadrzędną wobec pozostałych dyrektyw sądowego wymiaru kary, określonych w art. 53 § 1 k.k. Dyrektywa ta pełni funkcję legitymizującą odpowiedzialność karną a zarazem limitująca surowość kary, która nie może przekraczać stopnia winy. Dyrektywa ta ma priorytet przed innymi, co implikuje zakaz wymierzania kary ponad winę sprawcy, chociażby przemawiałyby za tym potrzeby prewencji indywidualnej i generalnej. Stopień winy sprawcy wyznacza wysokość kary, jaka ma zostać wymierzona, stanowi funkcję wyznacznika sprawiedliwej kary wobec sprawcy przestępstwa, albowiem jedynie ona w każdym wypadku spełnia funkcję kary jako sprawiedliwej, adekwatnej odpłaty za wyrządzony występek.

Przy doborze rodzaju i wymiarze kary Sąd uwzględnił stopień winy i stopień społecznej szkodliwości czynu. W niniejszej sprawie Sąd uznał, iż stopień winy i społecznej szkodliwości czynu oskarżonego były średnie.

Na ocenę stopnia społecznej szkodliwości czynu wpłynął charakter dobra naruszonego – zdrowia, które obok życia jest najważniejszym dobrem podlegającym ochronie jak również stopień wyrządzonej szkody – trwały uszczerbek na zdrowiu pokrzywdzonego, ale również okoliczności popełnienia czynu, w tym zachowania pokrzywdzonego.

Również stopień winy oskarżonego również należy ocenić jako średni. Oskarżony popełnił czyn umyślnie, nie dał posłuchu normom prawa w zakresie poszanowania zdrowia ludzkiego. Oskarżony jest osobą dojrzałą psychicznie, zdolną do ponoszenia konsekwencji swoich działań. Zdolność rozpoznania przez niego znaczenia czynu jak i pokierowania swoim postępowanie nie była ograniczona.

Na korzyść oskarżonego przemawiały jego warunki i właściwości osobiste. Sąd wziął pod uwagę, że M. S. nie był dotychczas karany. Prowadzi ustabilizowany tryb życia, ma stałą pracę. Wydaje się, że będące przedmiotem tego postępowania zachowanie było epizodem, o którym oskarżony chciałby jak najszybciej zapomnieć. Wszak wyraził on żal i skruchę za skutki swojego postępowania.

Mając na uwadze powyższe, w oparciu o całokształt okoliczności ujawnionych w toku rozprawy głównej, sąd zdecydował o zastosowaniu wobec oskarżonego regulacji art. 157 § 1 kk w zw. z art. 37a kk i wymierzeniu mu kary rodzajowo najłagodniejszej z katalogu kar, określonego w art. 32 kk, tj. kary grzywny.

Uwzględniając stopień winy oskarżonego oraz stopień społecznej szkodliwości popełnionego przezeń czynu, sąd wymierzył mu karę grzywny w liczbie 150 stawek dziennych, ustalając wysokości jednej stawki dziennej na kwotę 30 zł. Ustalając wysokość stawki dziennej Sąd miał na względzie możliwości finansowe oskarżonego, rozumiane jako dochody sprawcy, jego warunki osobiste i rodzinne, stosunki majątkowe oraz możliwości zarobkowe. M. S. pracę na stanowisku kierownika kontroli jakości i osiąga z tego tytułu dochody rzędu 3150 złotych netto. Nie ma nikogo na utrzymaniu. Powyższe wpłynęło na przekonanie Sądu, że oskarżony posiada możliwości uiszczenia orzeczonej kary grzywny, a ustalona stawka dzienna odpowiada jego realnym możliwościom zarobkowym, nie stanowiąc jednocześnie nadmiernej dolegliwości.

Na podstawie art. 46 § 1 k.k. Sąd nałożył natomiast na oskarżonego obowiązek naprawienia szkody w części na rzecz pokrzywdzonego M. M. poprzez zapłatę kwoty 16 720 złotych. Wprawdzie pokrzywdzony wnosił o zasądzenie na jego rzecz kwoty 30 000 złotych tytułem odszkodowania, niemniej jednak podana przez niego kwota była w ocenie Sądu zawyżona. Świadczą o tym choćby przeprowadzone w sprawie opinie dwóch biegłych, którzy byli zgodni, że leczenie pokrzywdzonego powinno być dokonane metodą wstawienia dwóch implantów i przęsła, a wartość tego leczenia oscyluje w granicach 11 500 złotych ( tj. cena dwóch implantów – 2 x 5000 złotych, przęsła – 1 x 1000 złotych oraz uzupełnienia tymczasowego – 800 złotych). K. K. wykluczył jednocześnie potrzebę i zasadność dokonywania w związku z urazem pokrzywdzonego podniesienia dna zatoki szczękowej metodą otwartą oraz przeszczepu tkanek miękkich, które to zabiegi pokrzywdzony wliczył w koszty leczenia. Obok wymienionej wyżej kwoty Sąd wziął również pod uwagę koszty poniesione już przez M. M. to jest kwotę 4420 złotych (k. 205).

Jednocześnie Sąd zasądził na rzecz pokrzywdzonego kwotę 10 000 złotych tytułem zadośćuczynienia. Sąd miał przy tym na uwadze, że krzywda wynagradzana zadośćuczynieniem pieniężnym jest szkodą niemajątkową. Wysokość zadośćuczynienia winna służyć złagodzeniu doznanej krzywdy, a jednocześnie nie być źródłem wzbogacenia. M. M. na skutek przedmiotowego zdarzenia utracił 3 zęby, co w opinii biegłych stanowiło trwały uszczerbek na zdrowiu w wysokości 3,5%. Dolegliwości z tym związane utrzymywały się dla niego dosyć długo. M. M. zmuszony był wielokrotnie uczęszczać do stomatologa. Poza tym często wypadał mu most, nawet przy jedzeniu czegoś twardszego. Przeżywał z tego powodu dyskomfort. Poza tym stanowiło to utrudnienie przy spożywaniu posiłków. Mając zatem powyższe na uwadze, Sąd uznał, że zadośćuczynienie w kwocie 10 000 zł jest adekwatne do rodzaju i rozmiaru doznanej krzywdy oraz w pełni zrekompensuje cierpienia fizyczne i psychiczne doznane przez pokrzywdzonego. Sąd nie podzielił stanowiska pokrzywdzonego, co do wysokości zadośćuczynienia, które wyraził on we wniosku z dnia 11 września 2014 r. Nie można bowiem tracić z pola widzenia faktu, że w głównej mierze to właśnie prowokacyjne zachowanie się pokrzywdzonego doprowadziło do takich konsekwencji. Stopień jego przyczynienia się pokrzywdzonego jest w tym przypadku znaczny.

W ocenie Sądu orzeczony środek karny będzie stanowił rekompensatę dla pokrzywdzonego za wyrządzoną mu przez oskarżonego szkodę, jak również zaistniałą krzywdą. Z uwagi zaś na zarobki oskarżonego dolegliwość związana z wykonaniem tego środka nie powinna być dla oskarżonego nadmiernie uciążliwa.

Realizując dyrektywy ustawowe wyrażone w art. 63 § 1 k.k. Sąd zaliczył oskarżonemu na poczet orzeczonej kary grzywny zatrzymanie w sprawie w okresie od dnia 30 czerwca 2013 r. do dnia 1 lipca 2013 r. przyjmując, że jeden dzień rzeczywistego pozbawienia wolności równa się dwóm dziennym stawkom grzywny.

Na podstawie art. 627 k.p.k. Sąd zasądził od M. S. na rzecz Skarbu Państwa kwotę 1098,42 złotych tytułem zwrotu kosztów sądowych, zaś na rzecz oskarżyciela posiłkowego kwotę 720 złotych tytułem kosztów zastępstwa procesowego.

Stąd też Sąd orzekł jak w sentencji.