Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt V Ka 184/16

UZASADNIENIE

Wyrokiem z dnia 04 grudnia 2015 roku Sąd Rejonowy w Łęczycy w sprawie o sygn. akt II K 50/15 uznał oskarżonego S. U. za winnego tego, że w dniu 2 października 2013 roku w G. woj. (...) usunął 2 znaki graniczne umieszczone przez uprawnionego geodetę oraz określające przebieg granic działek nr (...) położonych w G. woj. (...) i za to na podstawie art. 277 kk wymierzył mu karę grzywny w wymiarze 100 stawek dziennych ustalając wysokość jednej stawki na kwotę 10 złotych. Na podstawie art. 46 § 1 kk zobowiązał oskarżonego do naprawienia wyrządzonej szkody poprzez przywrócenie stanu poprzedniego tj umieszczenie w sposób wymagany przez prawo dwóch usuniętych znaków granicznych wyznaczających granice działek nr (...) w G.. Ponadto zasądził od oskarżonego na rzecz Skarbu Państwa koszty sądowe.

Apelację od powyższego wyroku wniósł obrońca oskarżonego. Skarżący zarzucił orzeczeniu obrazę przepisów prawa materialnego tj art. 25 § 1 kk w zw. z art. 343 § 2 kc poprzez wydanie wyroku skazującego mimo, że z materiału dowodowego wynika, iż oskarżony stosując obronę konieczną działał w ramach kontratypu dozwolonych uprawnień mających swoją podstawę prawną w art. 343 § 2 kc.

W wypadku, gdyby w/w stanowisko nie zostało uwzględnione, obrońca sformułował zarzut obrazy przepisów postępowania mający wpływ na treść wyroku tj art. 17 § 1 pkt 3 kpk w zw. z art. 1 § 2 kk poprzez wydanie wyroku skazującego pomimo, że czyn popełniony przez S. U. cechował się znikomym stopniem społecznej szkodliwości, co uzasadniało umorzenie postępowania w sprawie.

W konkluzji obrońca wniósł o zmianę zaskarżonego wyroku i uniewinnienie S. U. ewentualnie o uchylenie zaskarżonego wyroku i umorzenie postępowania.

Sąd Okręgowy zważył co następuje.

Apelacja obrońcy jest w zasadniczej części zasadna, aczkolwiek wniosek w niej zawarty o zmianę zaskarżonego wyroku i uniewinnienie oskarżonego od popełnienia zarzucanego czynu jest zbyt daleko idący.

Sąd Rejonowy orzekając w przedmiotowej sprawie w ogóle uchylił się od jej oceny z punktu widzenia przepisów prawa cywilnego. Nie chodzi oczywiście o przesądzenie prawa własności do części spornej działki i ustalenie, czy oskarżony mógł nabyć własność nieruchomości poprzez zasiedzenie. W tym przedmiocie toczy się bowiem odrębne postępowanie cywilne. Istotne i w zasadzie niesporne było to, że S. U. od kilkudziesięciu lat był posiadaczem spornego gruntu, który uprawiał. Działo się to za wiedzą i przyzwoleniem ZK w G.. Ważne było także to, iż działania administracji ZK w G., których konsekwencją było wstawienie przez geodetę betonowych słupków granicznych w ramach wznowienia granic stanowiły naruszenie posiadania. Bez znaczenia jest tutaj okoliczność, czy S. U. był posiadaczem w dobrej czy złej wierze. Naturalnie reakcja oskarżonego polegająca na usunięciu w dniu 2 października 2013 roku dwóch znaków granicznych – czyli po upływie prawie 2 miesięcy od ich postawienia nie może korzystać z ochrony przewidzianej w art. 343 § 2 kc gdyż nie do obrony jest lansowany w apelacji pogląd, iż było to działanie niezwłoczne w rozumieniu w/w przepisu. Tym samym zachowania oskarżonego nie można oceniać w kategoriach zaistnienia kontratypu wyłączającego bezprawność i tym samym odpowiedzialność karną. Natomiast oczywistym jest, że powyższe okoliczności winny być bardzo wnikliwie ocenione przy analizie oceny stopnia społecznej szkodliwości czynu. Treść pisemnego uzasadnienia wyroku wskazuje, iż Sąd I instancji tą kwestią się nie zajął. Próżno szukać w nim jakichkolwiek rozważań dotyczących stopnia społecznej szkodliwości przypisanego czynu, co było zresztą obowiązkiem sądu. Nie wiadomo zatem jakie były przyczyny przyjęcia, że czyn oskarżonego stanowi przestępstwo, gdyż stopień jego społecznej szkodliwości przekracza próg znikomości w rozumieniu art. 1 § 2 kk.

W realiach niniejszej sprawy należy dojść do wniosku, że stopień społecznej szkodliwości czynu prawidłowo przypisanego S. U. w zaskarżonym wyroku jest znikomy. Sąd Okręgowy w tym zakresie podziela argumentację zawartą w środku odwoławczym przez obrońcę oskarżonego. Niezależnie od tego przedmiotową sprawę należało rozstrzygnąć zgodnie z niepisaną zasadą zdrowego rozsądku. Abstrahując nawet od kwestii związanych z przepisami prawa cywilnego wyraźnie widać, iż spór wszczęty przez ZK w G. miał podłoże tylko finansowe, gdyż chodziło wyłącznie o zakres stosownych dopłat z Unii Europejskiej. Nie stanowiło to samo przez się problemu, gdyż ZK w G. miał do tego prawo. Kłopot polegał jednak na tym, iż brak było chęci do jakiegokolwiek kompromisu. W momencie, gdy oskarżony nie zgodził się na wydzierżawienie terenu i skorzystał z przysługującego mu prawa wystąpienia na drogę sądową o stwierdzenie zasiedzenia – o czym poinformował administrację ZK w G. – podjęto w odpowiedzi określone działania. Sytuacja była przecież taka, iż jasnym dla wszystkich był fakt, że jesienią 2013 roku oskarżony będzie musiał dokonać zbiorów z pola stanowiącego część spornej działki tak, jak to czynił od szeregu lat. Wiadomo było, iż będą to zbiory buraka, do których potrzebne jest użycie sprzętu mechanicznego. Nie było żadnej refleksji na okoliczność, że wstawienie betonowych znaków granicznych jeżeli nie uniemożliwi to bardzo utrudni dokonanie tychże zbiorów. Nic nie stało na przeszkodzie, aby czynności wznowienia granic przeprowadzić niewiele później, po zakończeniu zbiorów. Nie uczyniono jednak tego, a realia sprawy pozwalają na stwierdzenie, że było to działanie celowe. Działania ZK w G. nie ograniczyły się bowiem tylko do wynajęcia geodety, ale doprowadziły później również do naruszenia służebności przejazdu drogą dojazdową przysługującej oskarżonemu, tym razem podczas wykonania tzw rekultywacji gruntów. Trudno to uznać za przypadek niezależnie od tego, że pozwany ZK w G. przegrał proces cywilny o naruszenie posiadania służebności. Jak już wspomniano, S. U. usuwając znaki graniczne nie działał niezwłocznie, ale paradoksalnie przemawia to na jego korzyść. Uprawnionym jest pogląd, iż oskarżony pogodził się z zaistniałym stanem rzeczy próbując dokonać zbiorów buraka pomimo istniejących utrudnień. Jego działanie nastąpiło w szczególnym momencie, gdy pracujący kombajn uległ awarii na skutek uderzenia w betonowy słupek. W momencie dokonywania zbiorów nie było wcale tak, iż słupki były doskonale widoczne skoro z protokołu oględzin wynika, że jeden z nich, nienaruszony wystawał nad podłoże na wysokość około 15 centymetrów. Stąd też w praktyce oskarżony jeżeli miałby zachować się inaczej niż to w rzeczywistości uczynił, to powinien albo zaniechać zbiorów, albo przeprowadzić je bez używania sprzętu mechanicznego lub też podejmować dalsze ryzyko pracy kombajnu, który w każdej chwili mógł ulec kolejnej awarii, co skutkowałoby z kolei wymiernymi stratami finansowymi. W zachowaniu oskarżonego nie można zatem dopatrzyć się złośliwości, uporczywości, czy nasilenia złej woli, co mogłoby wpłynąć na zwiększenie stopnia społecznej szkodliwości czynu. Na skutek pracy kombajnu brak było również realnej możliwości przedsiębrania działań służących przywróceniu stanu poprzedniego. Jeżeli oskarżony orientacyjnie wstawiłby ponownie znaki graniczne, to mógłby narazić się na kolejne zarzuty zwłaszcza w momencie, gdyby okazało się, iż pomylił się na swoją korzyść. Dlatego też Sąd Okręgowy uznał, że stopień społecznej szkodliwości czynu przypisanego S. U. jest znikomy.

Uwzględniając powyższe okoliczności na podstawie art. 437 § 1 i § 2 kpk, art. 438 pkt 1 kpk, art. 632 pkt 2 kpk, art. 634 kpk Sąd Okręgowy uchylił zaskarżony wyrok i na podstawie art. 17 § 1 pkt 3 kpk w zw. z art. 1 § 2 kk umorzył postępowanie karne wobec oskarżonego S. U., a kosztami postępowania w sprawie obciążył Skarb Państwa.