Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt III Ca 1485/16

UZASADNIENIE

Zaskarżonym wyrokiem z dnia 13 lipca 2016 r. Sąd Rejonowy dla Łodzi – Widzewa w Łodzi, w sprawie z powództwa S. B. przeciwko (...) Towarzystwu (...) Spółce Akcyjnej w W., zasądził od pozwanego ubezpieczyciela na rzecz powódki kwotę 8.392 zł z ustawowymi odsetkami od dnia 6 grudnia 2013 r. do dnia zapłaty, z zastrzeżeniem iż od dnia 1 stycznia 2016 r. są to odsetki ustawowe za opóźnienie (pkt 1) oraz koszty procesu w wysokości 510,16 zł (pkt 3); oddalił powództwo w pozostałym zakresie (pkt 2); nakazał ściągnąć na rzecz Skarbu Państwa od powódki z zasądzonego roszczenia kwotę 525,48 zł w ramach rozliczenia tymczasowo wyłożonych wydatków (pkt 4) oraz z tego samego tytułu obciążył stronę pozwaną kwotą 466 zł (pkt 5).

Z powyższym orzeczeniem nie zgodziła się powódka S. B. , skarżąc je w części oddalającej powództwo tj. co do pkt 2 oraz odnośnie kosztów procesu czyli co do pkt 3 i 4. Postawiony względem rozstrzygnięcia zarzut sprowadzał się do naruszenia przepisów postępowania, które miało wpływ na treść rozstrzygnięcia tj. art. 233 § 1 k.p.c. w zw. z art. 244 § 1 k.p.c. i art. 316 § 1 k.p.c. wskutek pominięcia dowodu z dokumentu urzędowego, a w konsekwencji brak wszechstronnego rozważenia materiału dowodowego i powzięcie błędnych ustaleń faktycznych jakoby pojazd marki V. (...) o nr rej. (...) nie mógł być naprawiony za kwotę 30.226,51 zł.

W konkluzji skarżąca wniosła o zmianę zaskarżonego wyroku w pkt 2 poprzez zasądzenie dodatkowej kwoty 8.034,51 zł oraz o przyznanie kosztów postępowania za obie instancje.

W odpowiedzi na apelację pozwany zakład ubezpieczeń zwrócił się o jej oddalenie oraz nałożenie na przeciwnika obowiązku pokrycia kosztów postępowania apelacyjnego.

Sąd Okręgowy zważył, co następuje:

Apelacja jako niezasadna podlegała oddaleniu.

Na wstępie podkreślić należy, że Sąd Okręgowy w pełni podziela przeprowadzoną przez Sąd Rejonowy ocenę zgromadzonych w sprawie dowodów, tym samym akceptuje poczynione w oparciu o tę analizę ustalenia faktyczne, uznając je za własne, bez konieczności ich ponownego przytaczania. W tym miejscu przypomnieć jedynie wypada, iż normy swobodnej oceny dowodów wyznaczone są wymaganiami prawa procesowego, doświadczenia życiowego oraz regułami logicznego myślenia, według których sąd w sposób bezstronny, racjonalny i wszechstronny winien rozważyć materiał dowodowy jako całość, dokonać wyboru określonych środków dowodowych i ważąc ich moc oraz wiarygodność, odnieść je do pozostałego materiału dowodowego (por. orzeczenie Sądu Najwyższego z dnia 10 czerwca 1999 r., II UKN 685/98, opubl. OSNAPiUS Nr 17/2000). Zgromadzone w niniejszej sprawie dowody (zwłaszcza opinia biegłego sądowego z zakresu techniki samochodowej T. S.), wbrew odmiennym twierdzeniom powódki, dawały pełne podstawy do zakwalifikowania zaistniałego w pojeździe powódki uszkodzenia jako tzw. „ szkody całkowitej”. W sporządzonym uzasadnieniu zaskarżonego wyroku, Sąd Rejonowy w sposób wyczerpujący wskazał tok rozumowania, którym kierował się wydając zaskarżone orzeczenie, umożliwiając tym samym kontrolę jego prawidłowości, tak stronom postępowania, jak i obecnie Sądowi II instancji przez pryzmat zarzutu wyartykułowanego przez skarżącą w apelacji. Sąd I instancji kompleksowo i trafnie objaśnił także, dlaczego i w oparciu, o które spośród przepisów prawa materialnego odmówił racji powódce, uwzględniając jej żądanie tylko w części.

Idąc dalej zauważyć należy, iż sporne pomiędzy stronami pojęcie szkody całkowitej nie jest zdefiniowane przez ustawodawcę w żadnym przepisie prawa. W istocie rzeczy termin ten wywodzi się z praktyki ubezpieczeniowej powstałej w toku likwidacji szkód zarówno z ubezpieczenia OC posiadaczy pojazdów mechanicznych jak i ubezpieczenia autocasco, przy tym podział na szkodę całkowitą i częściową należy do podstawowego. Rozróżnienie to trafnie zobrazowano w wyroku Sądu Apelacyjnego w Katowicach z dnia 12 lutego 1992 r. (sygn. akt I ACr 30/92, opubl. OSA Nr 5/1993 poz. 32), gdzie wskazano, iż szkoda częściowa ma miejsce wówczas, gdy uszkodzony pojazd nadaje się do naprawy, a koszt naprawy nie przekracza wartości w dniu ustalenia przez zakład ubezpieczeń tego odszkodowania. Natomiast szkoda całkowita występuje wówczas, gdy pojazd uległ zniszczeniu w takim stopniu, że nie nadaje się do naprawy, albo gdy koszty naprawy przekroczyłyby wartość pojazdu w dniu likwidacji szkody. Podstawą prawną kompensacji szkody całkowitej jest zaś art. 363 § 1 k.c. Przepis ten stanowi, iż zasadniczo naprawienie szkody powinno nastąpić według wyboru poszkodowanego, bądź przez przywrócenie stanu poprzedniego, bądź przez zapłatę odpowiedniej sumy pieniężnej. Z kolei odszkodowanie przysługujące od ubezpieczyciela odpowiedzialności cywilnej za uszkodzenie pojazdu mechanicznego obejmuje niezbędne i ekonomicznie uzasadnione koszty naprawy pojazdu, ustalone według cen występujących na lokalnym rynku (tak uchwała SN z dnia 13 czerwca 2003 r. , III CZP 32/03, opubl. OSNC Nr 4/2004 poz. 51). Co do zasady okazuje się więc, że dokonany przez uprawnionego (poszkodowanego) wybór jest wiążący dla zakładu ubezpieczeń. Tym samym w razie sformułowania przez właściciela uszkodzonego samochodu takiego właśnie żądania restytucyjnego, sprawca szkody lub podmiot za nią odpowiedzialny nie mogą mu narzucić innej formy odszkodowania, polegającej w szczególności na tym, żeby poszkodowany zlikwidował uszkodzony samochód i poprzestał na odszkodowaniu w postaci różnicy między wartością samochodu przed wypadkiem a ceną uzyskaną z likwidacji (tak wyrok SN z dnia 1 września 1970 r., II CR 371/70, opubl. OSNC Nr 5/1971 poz. 93). Pamiętać przy tym trzeba, że ta reguła, tak jak i każda inna, ma swoje wyjątki. Do ich grona zalicza się przede wszystkim sytuacja, w której remont samochodu okazał się niemożliwy, albo pociąga za sobą nadmierne trudności lub koszty. Wówczas wedle orzecznictwa gdy koszt naprawy samochodu jest wyższy od jego wartości przed uszkodzeniem, to roszczenie poszkodowanego ogranicza się w sumie do formy odszkodowania pieniężnego, obejmującego różnicę wartości samochodu sprzed i po wypadku (tak wyroki SN z dnia 20 lutego 2002 r., V CKN 903/00, opubl. OSNC Nr 1/2003 poz. 15 oraz z dnia 11 czerwca 2003 r., V CKN 308/01, opubl. baza prawna LEX Nr 157324). Wskazać w tym miejscu należy jeszcze, że nadmierność trudności lub kosztów powinna być oceniana w odniesieniu do konkretnego przypadku, z uwzględnieniem interesów ekonomicznych obu stron. Od strony praktyczno – metodologicznej zakwalifikowanie szkody jako całkowitej rodzi ściśle określone konsekwencje, albowiem należne w ramach ubezpieczenia OC posiadaczy pojazdów mechanicznych odszkodowanie ustalane jest metodą dyferencyjną. Metoda ta polega na ustaleniu wysokości odszkodowania poprzez pomniejszenie wartości pojazdu w stanie przed uszkodzeniem – o wartość pozostałości (wrak pojazdu). Jednoznaczne stanowisko w przedmiocie interpretacji pojęcia szkody całkowitej zajął Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 12 stycznia 2006 r. (sygn. akt III CZP 76/05, opubl. baza prawna LEX Nr 175463) wydanym na wniosek Rzecznika Ubezpieczonych z dnia 6 lipca 2005 r. W uzasadnieniu swojego postanowienia SN wskazał, iż „w obowiązkowym ubezpieczeniu komunikacyjnym OC ma zastosowanie zasada pełnego odszkodowania wyrażona w art. 361 § 2 k.c., a ubezpieczyciel z tytułu odpowiedzialności gwarancyjnej wypłaca poszkodowanemu świadczenie pieniężne w granicach odpowiedzialności sprawczej posiadacza lub kierowcy pojazdu mechanicznego (art. 822 § 1 k.c.). Suma pieniężna wypłacona przez zakład ubezpieczeń nie może być jednak wyższa od poniesionej szkody (art. 824 1 § 1 k.c.) i przede wszystkim na tym tle zachodzi potrzeba oceny, czy koszt restytucji jest dla zobowiązanego nadmierny (art. 363 § 1 zd. 2 k.c.). Przyjmuje się, że nieopłacalność naprawy, będąca przesłanką wystąpienia tzw. szkody całkowitej, ma miejsce wówczas, gdy jej koszt przekracza wartość pojazdu sprzed wypadku. Stan majątku poszkodowanego, niezakłócony zdarzeniem ubezpieczeniowym, wyznacza bowiem rozmiar należnego odszkodowania". Ponadto w dalszej części uzasadnienia Sąd Najwyższy jednoznacznie wskazał, iż w kwestii tzw. szkody całkowitej występuje jednolite stanowisko judykatury. Niniejszy Sąd Odwoławczy w całej rozciągłości też podziela ugruntowany pogląd, że koszt naprawy uszkodzonego w wypadku komunikacyjnym pojazdu, przewyższający jego wartości sprzed wypadku, uzasadnia uznanie naprawy za nieopłacalną, a w konsekwencji celowym i uzasadnionym jest odstąpienie od przywrócenia stanu poprzedniego. Z taką właśnie sytuacją mamy niewątpliwie do czynienia w przedmiotowej sprawie. Pamiętać jeszcze należy, iż w rezultacie przywrócenia do stanu poprzedniego rzecz winna odzyskać takie same walory użytkowe i estetyczne, jakie miała przed wyrządzeniem szkody (por. wyrok SN z dnia 19 lutego 2003 r., V CKN 1690/00, opubl. baza prawna LEX Nr 83828).

W świetle powyższego oczywistym jest zatem to, iż wartość szkody nie może przenosić wartości uszkodzonego przedmiotu. Skoro na gruncie art. 361 k.c. szkodę definiuje się jako uszczerbek w dobrach prawem chronionych, to jej wartość nie może być wyższa niż wartość tych dóbr (por. tezy 48 i 49 do art. 361 k.c. – K Osajda, Kodeks cywilny. Komentarz). Zgodnie zaś z rzetelną i miarodajną opinią biegłego T. S. wartość naprawy pojazdu po kolizji szacuje się na poziomie 67.652,39 zł, podczas gdy jego wartość przed zdarzeniem wynosiła 30.400 zł. Ze zwykłego zestawienia wynika więc jednoznacznie, iż koszt naprawy samochodu przekracza jego wartość przed wypadkiem, a to ewidentnie uzasadnia przyjęcie tzw. „szkody całkowitej”. Poczyniona na tym gruncie konstatacja jest tym bardziej uprawniona – co wyraźnie podkreśla Sąd Rejonowy – jeśli zważy się, iż w toku postępowania pierwszo instancyjnego powódka nie zakwestionowała skutecznie wartości pojazdu sprzed kolizji, kosztów jego naprawy oraz wartości pozostałości pojazdu po zderzeniu. Co prawda powódka podjęła próbę podważenia stanowiska biegłego, jednakże jej uwagi i zastrzeżenia zostały następczo rozwiązane przez biegłego w obszernej opinii uzupełniającej. Z tych też przyczyn nie sposób zaakceptować toku rozumowania powódki oraz przedstawionego przez nią wywodu, co do tego, iż koszt naprawy uszkodzonego pojazdu na wskazanym przez nią poziomie 30.226,51 zł nie przekraczał wartości samochodu na dzień szkody. W ocenie Sądu Okręgowego rzeczone zapatrywanie jest bezprzedmiotowe o tyle, że wysokość szkody jest wartością obiektywną niezależną od tego, gdzie i jak poszkodowany naprawi uszkodzony pojazd, a nawet czy w ogóle zdecyduje się na jego naprawę. Tym samym fakt dokonania naprawy przez powódkę na własną rękę i przy zastosowaniu najtańszych części używanych pozostaje bez wpływu na realną wysokość szkody. Wbrew twierdzeniom apelującej Sąd Rejonowy wcale nie oceniał więc ekonomicznej słuszności działań podejmowanych przez powódkę, ale zasadnie skupił się ustalaniu obiektywnych kosztów naprawy uszkodzonego pojazdu. Natomiast przyjęcie stanowiska powódki, zgodnie z którym o wysokości szkody miałyby decydować wartości, parametry i wskaźniki dość dowolnie wskazane w prywatnej kalkulacji kosztorysowej, doprowadziłoby do nieakceptowalnej sytuacji, w której poszkodowany w instrumentalny sposób mógłby zmniejszać wartość naprawy uszkodzonego pojazdu, celem uniknięcia uznania szkody za całkowitą. Niniejsza sprawa jest przykładem takiego właśnie postępowania, gdy powódka ewidentnie przedstawiła korzystne dla siebie wyliczenia, które za zmierzały do tego, aby się zmieścić się w kwocie stanowiącej wartość samochodu przed wypadkiem. Obrazu rzeczy nie zmienia przy tym znacząco to, że wspomniana naprawa ogólnie rzecz biorąc skutkowała przywróceniem sprawności technicznej pojazdu. Na tej bowiem płaszczyźnie skarżąca nadała zbyt dużą rangę i znaczenie wydanemu przez uprawnionego diagnostę zaświadczeniu o pozytywnym rezultacie przeprowadzonego badania technicznego. Z całą stanowczością podkreślić przy tym należy, iż diagnosta weryfikował stan pojazdu pod nieco innym kątem, co polegało na sprawdzeniu czy spełnione są wymogi warunkujące dopuszczenie pojazdu do ruchu drogowego. W kontekście tego ocena samochodu, choć dokonywana w odniesieniu do tych samych elementów, miała więc o wiele węższy zakres. Przede wszystkim nie odnosiła się ona do zastosowanych w toku naprawy technologii, jak również nie weryfikowała jakości użytych części. Z kolei występujący w sprawie biegły miał na uwadze te kwestie, wobec czego jego opinia była bardziej kompletna. Co ważne biegły kategorycznie zaznaczył, iż do naprawy użyto tylko i wyłącznie części używanych, co wprost kłóciło się z zaleceniami producenta zwłaszcza co do naprawy systemów odpowiedzialnych za bezpieczeństwo, gdzie koniecznym było użycie części oryginalnych lub też nowych zamienników. Sama powódka przyjęła zaś odmienny sposób działania naprawiając pojazd w tani i wygodny dla siebie sposób, dlatego też nie mogła jej już przysługiwać żadna dopłata z tytułu naprawy, albowiem niezależnie od jej sugestii nie zaistniał przypadek szkody częściowej.

Konkludując kontrolowane rozstrzygnięcie było w pełni prawidłowe, co nie pozwalało na dokonanie jakiejkolwiek ingerencji w jego treść. W tym stanie rzeczy Sąd Okręgowy nie znalazł usprawiedliwionych podstaw do uwzględnienia apelacji i działając na podstawie art. 385 k.p.c. orzekł jak w sentencji.

Wynik niniejszego postępowania determinował zaś rozstrzygnięcie o kosztach postępowania apelacyjnego wedle reguły statuowanej przez art. 98 § 1 i 3 k.p.c. Na koszty poniesione przez pozwanego ubezpieczyciela złożyły się wydatki związane z zastępstwem procesowym. Wysokość należnego dla pełnomocnika wynagrodzenia (1.200 zł) ustalono w oparciu o § 10 ust. 1 pkt 1 w zw. z § 2 pkt 4 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 22 października 2015 r. w sprawie opłat za czynności radców prawnych (Dz. U. z 2015 r. poz. 1804).

Z kolei stosownie do treści art. 350 § 1 k.p.c. należało sprostować oczywistą omyłkę popełnioną przez Sąd Rejonowy w zakresie oznaczenia strony pozwanej. Mianowicie w tym charakterze występowało Towarzystwo (...) Spółka Akcyjna w W. noszące nazwę (...), a nie jak błędnie podano (...).