Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt I ACa 639/16

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 28 czerwca 2017 r.

Sąd Apelacyjny w Warszawie I Wydział Cywilny w składzie następującym:

Przewodniczący:SSA Marta Szerel (spr.)

Sędziowie:SA Jolanta de Heij-Kaplińska

SO (del.) Katarzyna Jakubowska-Pogorzelska

Protokolant:sekr. sądowy Izabela Katryńska

po rozpoznaniu w dniu 28 czerwca 2017 r. w Warszawie

na rozprawie sprawy z powództwa D. S.

przeciwko (...) spółce z ograniczoną odpowiedzialnością z siedzibą w W.

o ochronę dóbr osobistych

na skutek apelacji pozwanego

od wyroku Sądu Okręgowego w Warszawie

z dnia 21 grudnia 2015 r., sygn. akt XXIV C 1122/14

I.  oddala apelację;

II.  zasądza od (...) spółki z ograniczoną odpowiedzialnością z siedzibą w W. na rzecz D. S. kwotę 4410 (cztery tysiące czterysta dziesięć) złotych tytułem zwrotu kosztów postępowania apelacyjnego.

Katarzyna Jakubowska-PogorzelskaMarta SzerelJolanta de H.-K.

Sygn. akt I ACa 639/16

UZASADNIENIE

Wyrokiem z 21 grudnia 2015 r. Sąd Okręgowy, uwzględniając w przeważającej części powództwo D. S. przeciwko (...) spółce z ograniczoną odpowiedzialnością z siedzibą w W., zobowiązał pozwaną do złożenia oświadczenia, napisanego czarną czcionką arial w rozmiarze nie mniejszym niż 14 punktów, w ramce, na białym tle, o treści:

„Przeprosiny

Ze względu na to, że w numerze(...) ( (...)) dziennika (...) (wydanie z dnia 5-6 kwietnia 2014 r.) został zamieszczony artykuł pod wprowadzającym w błąd tytułem „(...)”, który to artykuł zawierał nieprawdziwe informacje na temat rzekomo złego traktowania urzędniczki przez burmistrza i stanowił próbę obarczenia Pana D. S. – burmistrza N. odpowiedzialnością za śmierć kierowniczki Urzędu Stanu Cywilnego w N., a w konsekwencji naruszał jego dobra osobiste, a mianowicie dobre imię i godność, a także narażał Pana D. S. na utratę zaufania niezbędnego do sprawowania pełnionej przez niego funkcji burmistrza N., niniejszym przepraszamy Pana D. S.. Niniejsze oświadczenie publikujemy na skutek przegranego procesu sądowego.

Zarząd spółki (...) sp. z o.o.

Wydawca dziennika (...) -

poprzez zamieszczenie go na 3. stronie dziennika (...), na górze strony, w terminie 14 dni od daty uprawomocnienia się wyroku (punkt I). Nadto, upoważnił powoda - na wypadek niewykonania w zakreślonym terminie przez pozwaną punktu I wyroku - do opublikowania na koszt pozwanej tego oświadczenia w dzienniku (...) (punkt II), zasądził od pozwanej na rzecz powoda zadośćuczynienie za krzywdę doznaną na skutek naruszenia jego dóbr osobistych w wysokości 50.000 zł (punkt III), oddalił powództwo w pozostałym zakresie (pkt IV) oraz zasądził od pozwanej na rzecz powoda kwotę 5.877 zł tytułem zwrotu kosztów procesu (punkt V).

Sąd pierwszej instancji ustalił, że powód w latach 2006-2014 pełnił funkcję burmistrza miasta N.. W dniu 25 sierpnia 2013 r. odbyło się referendum w sprawie jego odwołania, którego wynik - z uwagi na niską frekwencję - nie był wiążący. W marcu 2014 r. powód został wybrany przez czytelników portalu (...) najlepszym samorządowcem powiatu (...). W 2000 r. stanowisko kierownika Urzędu Stanu Cywilnego w N. objęła M. S. (1), znajoma powoda od lat dziecięcych, z którą utrzymywał kontakty na polu zawodowym oraz prywatnym. Pomiędzy burmistrzem a kierowniczką Urzędu Stanu Cywilnego nie dochodziło do konfliktów. Burmistrz pozytywnie oceniał pracę M. S. (1). W arkuszu oceny okresowej z 2013 r. wskazał jednak, że urzędniczka nie lubi zmian natury technicznej i organizacyjnej. Konieczność dostosowywania się do zmieniających się warunków traktuje jako działania wymierzone w jej osobę. W dniu 29 października 2008 r. weszła w życie ustawa z 19 września 2008 r. o zmianie ustawy prawo o aktach stanu cywilnego oraz ustawy o opłacie skarbowej, wprowadzająca wymóg posiadania przez kierownika urzędu stanu cywilnego oraz jego zastępców ukończonych studiów prawniczych lub administracyjnych i tytułu magistra albo ukończonych podyplomowych studiów administracyjnych. Urzędnicy niespełniający powyższych wymogów mieli czas na uzyskanie odpowiednich kwalifikacji do 28 października 2014 r. M. S. (1) posiadała wykształcenie średnie, dlatego też powód, wraz z innymi pracownikami Urzędu Miejskiego w N., zachęcał ją do podjęcia studiów, jak i proponował sfinansowanie nauki ze środków publicznych. M. S. (1) nie zdecydowała się na uzupełnienie swojego wykształcenia, w związku z czym burmistrz zaproponował jej stanowisko podinspektora w biurze (...) albo specjalnie utworzone stanowisko podinspektora w Wydziale (...), które pozwalały na zachowanie przez nią dotychczasowego wynagrodzenia. M. S. (1) wybrała drugie z oferowanych stanowisk i 12 marca 2014 r. podpisała aneks do umowy o pracę z 1 stycznia 1980 r., który miał zacząć obowiązywać od 1 kwietnia 2014 r. Przed podjęciem pracy na nowym stanowisku popełniła samobójstwo.

Jak ustalił Sąd pierwszej instancji, w krótkim czasie po zdarzeniu do Urzędu Miejskiego w N. przybyło dwóch wysłanników dziennika (...): B. H. i T. N.. Podczas ich spotkania z burmistrzem padło pytanie, czy urzędniczka popełniła samobójstwo z powodu utraty pracy. D. S. wyjaśnił dziennikarzom, że M. S. (1) nie została zwolniona, lecz przeniesiona na inne stanowisko z uwagi na zmianę przepisów dotyczących kwalifikacji koniecznych do pełnienia funkcji kierownika urzędu stanu cywilnego. Zaproponował im również wgląd w dokumentację związaną ze zmianami organizacyjnym w Urzędzie Miejskim. Dziennikarze nie skorzystali z tej możliwości i oświadczyli, że mają już pełną wiedzę w tym zakresie. Po opuszczeniu Urzędu Miejskiego w N. udali się do domu M. S. (1), gdzie zastali jej męża. Mężczyzna pokazał dziennikarzom list pożegnalny sporządzony przez żonę w formie pliku tekstowego na komputerze. Zezwolił na sfotografowanie jego treści. W powyższym liście M. S. (1) wskazała, że burmistrz przyspieszył jej decyzję o samobójstwie. Pozbawił ją honoru. Usunął ze stanowiska, które przeznaczył dla innej osoby. Ponadto wyrzucił ją z krzykiem z gabinetu i pastwił się nad nią z powodu braku wykształcenia. Po zakończeniu spotkania z mężem M. S. (1) dziennikarze nie rozmawiali z mieszkańcami miasta, ani nie kontaktowali się z pracownikami Urzędu Miejskiego w celu weryfikacji informacji zawartych w liście.

W weekendowym wydaniu dziennika (...) z 5-6 kwietnia 2014 r. numer (...) ( (...).) ukazał się artykuł zatytułowany „(...)”. Obejmował on zdjęcie M. S. (1) z podpisem „(...)”, zdjęcie burmistrza D. S. z podpisem „(...)” oraz fragment listu pozostawionego przez urzędniczkę. W treści artykułu wskazano, że M. S. (1) popełniła samobójstwo, gdyż nie mogła znieść utraty zajmowanego stanowiska pracy i pozostawiła list, w którym oskarżyła burmistrza o swoją śmierć. Zacytowano fragment listu pożegnalnego: „(...)”. Zasygnalizowano również problem zmiany przepisów dotyczących kwalifikacji wymaganych na zajmowane przez nią stanowisko. Na końcu artykułu zamieszczono informację o wszczęciu przez prokuraturę śledztwa w sprawie nakłaniania do samobójstwa. Synowie M. S. (1) wydali w dniu 9 kwietnia 2014 r. oświadczenie, w którym zaapelowali o zaprzestanie roztrząsania faktów dotyczących śmierci matki. Wskazali, że nie identyfikują się z tym, co napisały ogólnopolskie media, takie jak (...) i (...).

Artykuł „(...)” był szeroko komentowany w społeczności lokalnej. Jego fragmenty były zamieszczane na portalach i komentowane na forach internetowych, a kserokopie umieszczane w miejscach publicznych w N.. Śmierć M. S. (1) oraz opublikowanie powyższego artykułu były dla burmistrza silnym negatywnym przeżyciem. Powód czuł się obwiniany przez mieszkańców miasta za śmierć pracownicy urzędu, jego koleżanki. Pozostawał w stałym stresie, który udzielał się również członkom jego rodziny. Zmienił swoje zachowanie w pracy. Unikał rozmów. Był mniej otwarty na kontakty z innymi ludźmi. W wyborach samorządowych, które odbyły się 16 listopada 2014 r., bezskutecznie ubiegał się o reelekcję.

Sąd Okręgowy ustalił stan faktyczny w oparciu o dowody z dokumentów, zeznań świadków oraz zeznań powoda. Sąd w przeważającej mierze dał wiarę zeznaniom świadków B. H. i T. N. dziennikarzy pracujących dla dziennika (...) z zastrzeżeniem, że nie uwierzył ich słowom, iż przygotowując się do napisania tekstu autor artykułu rozmawiał z mieszkańcami N. o burmistrzu. Za wiarygodne Sąd pierwszej instancji uznał zeznania E. P., M. S. (1), jak również zeznania świadka A. K. i M. S. (2). Dał również wiarę zeznaniom świadka P. K. (1) i R. Z. oraz powodowi D. S.. Z kolei, jako niewiarygodne ocenione zostały zeznania świadka E. G. (1), albowiem nie zostały potwierdzone żadnym innym dowodem przeprowadzonym w sprawie. Sąd Okręgowy zauważył również, że negatywny obraz powoda, kreowany przez tego świadka, był konsekwencją niezadowolenia świadka z przebiegu relacji zawodowych z powodem. Świadek została bowiem zwolniona przez powoda z pracy a postępowanie sądowe w tym przedmiocie przegrała. Odnośnie zeznań świadków J. S. (1) i K. W. Sąd pierwszej instancji zauważył, że co do zasady świadkowie nie mieli wiedzy na temat okoliczności istotnych w sprawie, przy czym informacje i wiedzę na temat powoda czerpali z relacji innych osób. Oceniając zeznania tych osób Sąd pierwszej instancji uwzględnił również, że negatywne nastawienie świadków do powoda wynikało w przypadku J. S. (1) z faktu, że był przeciwnikiem rządów burmistrza, był jednym z organizatorów referendum w sprawie odwołania powoda i prowadził przeciwko niemu sprawę sądową, którą przegrał. Z kolei na zeznaniach K. G. zaważyło rozczarowanie związane z odmową przyznania jej przez burmistrza mieszkania komunalnego. Sąd Okręgowy nie uwzględnił również zeznań świadka W. J., P. K. (2) i T. M. (1), z kolei zeznania Z. K. ocenił jako mające niewielkie znaczenie w sprawie, choć potwierdzające, że śmierć M. S. (1) była szeroko komentowana w lokalnym środowisku.

Zdaniem Sądu Okręgowego, zarówno tytuł, jak i treść artykułu „(...)”, naruszyły dobra osobiste powoda. Tytuł artykułu wskazuje jednoznacznie, że przyczyną śmierci urzędniczki było zachowanie jej szefa. Zdjęcia, które obejmuje artykuł, przedstawiają wizerunek M. S. (1), która pełniła funkcję kierowniczki Urzędu Stanu Cywilnego w N., oraz D. S., będącego ówczesnym burmistrzem N.. W związku z tym nie było problemu z identyfikacją osób wskazanych w przytoczonym tytule prasowym. Sąd pierwszej instancji nie podzielił stanowiska pozwanej, że tytuł ten nawiązuje jedynie do treści listu pożegnalnego pozostawionego przez M. S. (1), albowiem brak w nim odniesienia do autorki listu i jej odczuć a stanowi pochodzące od autora czy też redakcji stwierdzenie, które jasno wskazuje „szefa”, jako osobę winną śmierci „urzędniczki”. Tytuł brzmi tak, jakby był obiektywnym podsumowaniem historii opisanej w zamieszczonym poniżej tekście. Stosując obiektywne kryteria oceny, uwzględniając odczucia ogółu i powszechnie przyjmowane normy postępowania, należało uznać, że posłużenie się tego rodzaju zarzutem naruszało cześć powoda. Ukazanie się w poczytnym dzienniku tekstu opatrzonego tytułem zarzucającym powodowi doprowadzenie w niegodziwy sposób (przez gnębienie) do śmierci innej osoby naruszało jego dobre imię i godność. Przedmiotowy tytuł, przypisujący powodowi, który z uwagi na pełnioną funkcję jest osobą rozpoznawalną w społeczności lokalnej, jednoznacznie ujemne zachowania podczas wykonywania działalności publicznej (gnębienie urzędniczki) naraził go na utratę szacunku i zaufania. Dopełnieniem wyżej opisanego tytułu jest podpis zamieszczony pod zdjęciem powoda „(...)”, który również sugeruje odpowiedzialność burmistrza za śmierć urzędniczki. Innym elementem publikacji naruszającym dobra osobiste D. S. był fragment listu pozostawionego przez M. S. (1). Urzędniczka wskazuje w nim, że powód przyspieszył jej decyzję o śmierci, pastwił się nad nią z powodu braku wykształcenia i pozbawił ją honoru. Taka treść listu, opublikowana bez komentarza wskazującego, że list był jedynie wyrazem przekonań urzędniczki wyrażonych w trudnej chwili poprzedzającej targnięcie się na własne życie, stanowi także posądzenie powoda o zachowania uznawane powszechnie za naganne. Wprawdzie była to wypowiedź innej osoby, jednak jej rozpowszechnienie bez żadnej uwagi o nieprawdziwości treści dokumentu, było jasnym sygnałem, że redakcja nie wątpi w zgodność z faktami słów listu, co należało uznać za działanie naruszające dobra osobiste powoda.

Sąd Okręgowy dopatrzył się naruszenia dóbr osobistych powoda także w samym tekście zamieszczonym w ramach spornej publikacji. Jak wskazał, składa się on głównie z obiektywnego opisu zdarzeń dotyczących zmarłej urzędniczki, które rzeczywiście miały miejsce. Wskazuje, że popełniła samobójstwo i zostawiła pożegnalny list, opisuje przebieg jej kariery zawodowej, sygnalizując problem, jaki powstał w związku ze zmianą przepisów dotyczących wymagań na stanowisko kierownika urzędu stanu cywilnego. Informuje także o postępowaniu prowadzonym przez prokuraturę w sprawie śmierci M. S. (1). Ten rzeczowy ton wprost wskazuje, że zostało przeprowadzone dziennikarskie śledztwo, w którym poczyniono przytoczone ustalenia, przy czym ani słowem w publikacji nie wspomniano, że treści przedstawione w liście pożegnalnym w części dotyczącej zachowań powoda były jedynie subiektywną oceną denatki. Wprost przeciwnie, autor obok prawdziwych informacji o karierze M. S. (1) zacytował fragment listu pożegnalnego charakteryzujący powoda, jako złego człowieka, mściwego intryganta, który wykończył już niejednego i który będzie się cieszył ze śmierci urzędniczki. Autor tekstu skrzętnie pominął informację, że M. S. (1) miała zapewnioną dalszą pracę w urzędzie przy zachowaniu dotychczasowej pensji, tyle, że na innym stanowisku. W ocenie Sądu Okręgowego, taka konstrukcja tekstu zawierała negatywną ocenę działań powoda. Naruszała zatem jego dobro osobiste w postaci czci.

Zdaniem Sądu pierwszej instancji, dziennikarze pozwanej nie zachowali szczególnej staranności i rzetelności przy zbieraniu i wykorzystywaniu materiałów prasowych, a podstawę oceny w tym przedmiocie uzasadniają ustalenia stanu faktycznego poczynione w wyniku przeprowadzonych na wniosek stron dowodów. Elementy spornego artykułu, które naruszają dobra osobiste powoda, powstały w oparciu o list uzyskany przez dziennikarzy od męża M. S. (1). Z zeznań współpracowników dziennika (...) B. H. i T. N. wynika, że informacje zawarte w tym liście nie zostały przez nich zweryfikowane, pomimo, że spotkali się z mężem zmarłej tuż po wizycie w Urzędzie Miejskim w N., gdzie w trakcie spotkania z burmistrzem uzyskali informacje o przyczynach przeniesienia urzędniczki na inne stanowisko służbowe, a także otrzymali propozycję wglądu w dokumentację związaną z jej zatrudnieniem. Mieli zatem możliwość, aby porównać treść listu z dokumentami znajdującymi się w urzędzie i relacjami jego pracowników, w tym powoda, co zapewne nakazałoby do listu pozostawionego przez zmarłą podchodzić w sposób ostrożny i krytyczny. Z uwagi na informacje uzyskane od burmistrza i okoliczności powstania listu (w momencie podjęcia desperackiej decyzji o samobójstwie) zachodziła poważna wątpliwość, czy zdarzenia opisane przez M. S. (1) są prawdziwe, a oceny racjonalne. Zdaniem Sądu Okręgowego, dziennikarze nie podjęli jednak żadnych czynności w celu sprawdzenia wskazanych w liście okoliczności. Nie zainicjowali rozmów z pracownikami Urzędu Miejskiego w N., ani nie dążyli do wglądu w dokumentację dotyczącą zatrudnienia M. S. (1). Tymczasem w arkuszach oceny okresowej urzędniczki była zamieszczona informacja, że niechętnie podchodzi ona do zmian organizacyjnych i traktuje je jako działania wymierzone w swoją osobę. W ocenie Sądu Okręgowego, dziennikarze powinni byli zbadać, czy treść listu jest wynikiem rzeczywistych zdarzeń czy subiektywnych odczuć zmarłej, które nie były uzasadnione okolicznościami sprawy. Jak wskazał, dopuszczalność krytyki władzy, która jest normalnym zjawiskiem społecznym, nie powinna stanowić uzasadnienia do stawiania tak poważnych zarzutów, które były oparte na niesprawdzonych źródłach i tak wątpliwych podstawach jak list zdesperowanej samobójczyni. Postępowanie dowodowe nie wykazało, aby ktokolwiek na etapie gromadzenia materiałów przekazał autorom publikacji informacje o „gnębieniu” urzędniczki przez burmistrza, ani że działanie takie miało faktycznie miejsce. Tylko jeden ze świadków powołanych przez pozwaną, który zresztą nie rozmawiał z dziennikarzami, podał, że powód odnosił się w sposób upokarzający do M. S. (1). Zeznania te nie znalazły jednak potwierdzenia w innych dowodach, a były niewiarygodne z uwagi na osobisty konflikt świadka z burmistrzem. Z kolei zeznania pracownic Urzędu Miejskiego w N., które miały bezpośrednią styczność ze sprawą przeniesienia M. S. (1) na inne stanowisko, wskazują, że relacje burmistrza z urzędniczką były dobre. Powód doceniał jej pracę i starał się, aby zachowała swoje miejsce pracy lub przynajmniej dotychczasowe wynagrodzenie.

Sąd pierwszej instancji wskazał również, że na bezprawność działania pozwanej nie wpływał fakt, że burmistrz w chwili opublikowania artykułu pełnił funkcję publiczną. Osoby publiczne muszą się wprawdzie liczyć z ostrzejszą krytyką swojej działalności zarówno w życiu politycznym, jak i prywatnym, nie uzasadnia to jednak stawiania takim osobom zarzutów, które są pozbawione podstaw, bądź oparte na podstawach, które nie zostały poddane żadnej weryfikacji. Nadto, oskarżenie burmistrza o spowodowanie śmierci innej osoby nie mieści się w ramach standardowej krytyki, której podlegają osoby sprawujące władzę. Sąd Okręgowy zauważył przy tym, że dla oceny bezprawności działań dziennikarzy bez znaczenia pozostawała podnoszona przez wydawcę okoliczność, iż powód nie cieszył się dobrą opinią w mieście i odbyło się referendum w sprawie jego odwołania. Negatywna ocena sposobu sprawowania władzy przez burmistrza wśród części (jak wykazało referendum – niewielkiej) mieszkańców nie sankcjonuje bowiem naruszenia jego dóbr osobistych poprzez stawianie nieuzasadnionych zarzutów.

W ocenie Sądu Okręgowego, na podzielenie nie zasługiwały również argumenty strony pozwanej wskazujące, że działała w interesie publicznym, gdyż ujawniała zjawisko nepotyzmu istniejące w lokalnym środowisku. Co prawda fragment listu pozostawionego przez zmarłą odnosi się do nieprawidłowości przy obsadzaniu stanowisk urzędniczych, to jednak sama treść artykułu nie nawiązuje zupełnie do tego zjawiska. Dziennikarze nie poddali tego wątku żadnej rzetelnej weryfikacji. Tematem artykułu opatrzonego sensacyjnym tytułem, zawierającym nieprawdziwą informację była wyłącznie śmierć byłej kierowniczki Urzędu Stanu Cywilnego, tymczasem działanie w imię uzasadnionego interesu społecznego oraz dążenie do sensacyjności artykułów prasowych nie może odbywać się kosztem rozpowszechniania faktów nieprawdziwych. W konsekwencji powyższych rozważań Sąd pierwszej instancji uznał, że działania współpracowników pozwanej miały charakter bezprawny a sama pozwana nie wykazała istnienia żadnej okoliczności, która wyłączałyby jej odpowiedzialność za naruszenie dóbr osobistych powoda.

Zważywszy na skutki naruszenia dóbr osobistych powoda i ich zasięg, Sąd Okręgowy uznał, że zamieszczenie stosownego oświadczenia na łamach dziennika (...) jest adekwatnym sposobem usunięcia skutków bezprawnych działań pozwanej. Jednocześnie zmodyfikował treść oświadczenia zaproponowanego przez powoda uwzględniając między innymi okoliczność, że publikacja zawierała również szereg prawdziwych informacji. Jako odpowiednia oceniona została forma graficzna oświadczenia i zamieszczenie go na trzeciej stronie dziennika. W oparciu o art. 480 § 1 k.c. Sąd pierwszej instancji za zasadne uznał upoważnienie powoda do opublikowania na koszt pozwanej oświadczenia - w razie niewykonania przez nią tego obowiązku w terminie – w (...), a nie (...), która ma zasadniczo inny krąg czytelników niż (...).

Odnośnie do zasądzonego na rzecz powoda zadośćuczynienia Sąd Okręgowy wskazał, że przesłankami jego zasądzenia jest bezprawność i wina osoby odpowiedzialnej za naruszenie. W ocenie Sądu pierwszej instancji wątpliwości nie budziła nie tylko bezprawność, ale również wina pozwanej w postaci co najmniej rażącego niedbalstwa. Współpracownicy dziennika (...) nie wykazali nawet minimalnej staranności w celu weryfikacji publikowanych informacji. Obaj autorzy materiałów składających się na przedmiotową publikację byli od lat współpracownikami pozwanej, dziennikarstwem zajmowali się zawodowo, o czym świadczy poziom techniczny zdjęć i tekstu, można nawet przyjąć wobec tego, że brak jakiegokolwiek sprawdzenia podawanych informacji był działaniem celowym, nakierowanym na osiągnięcie sensacyjnego efektu publikacji. Zestawienie posiadanych wstępnie informacji w postaci samobójstwa cenionej urzędniczki i oskarżycielskiego tonu pozostawionego przez nią listu pożegnalnego pozwalało skomponować poruszającą w swym wyrazie publikację. Bliższe przyjrzenie się faktom prowadziło natomiast do osłabienia wyrazistości opisanych zdarzeń. W rzeczywistości bowiem burmistrz nie tylko nie gnębił, ale motywował urzędniczkę do zdobycia potrzebnego wykształcenia, zapewnił jej pracę na innym stanowisku przy pozostawieniu dotychczasowego wynagrodzenia. Sama kierowniczka USC była osobą niechętną zmianom, nie mogącą zmobilizować się do sprostania stawianym jej wymaganiom, która nie chciała lub nie mogła z uwagi na sytuację rodzinną wykorzystać danych jej sześciu lat, od kiedy wiedziała już co powinna uczynić, aby zachować dotychczasowy status zawodowy. Tekstu, zawierającego prawdziwą opowieść o splocie szeregu okoliczności, które zakończyły się samobójstwem urzędniczki, nie dałoby się już przedstawić jak prostej historii, której bohaterami są „dobra” urzędniczka i „zły” burmistrz i zaanonsować słowami „(...)”. Co do wysokości zasądzonej kwoty, Sąd pierwszej instancji zważył, że opublikowanie artykułu o tytule, który obciążał powoda odpowiedzialnością za śmierć M. S. (1), było dla niego wyjątkowo krzywdzące. Posądzenie kogoś o doprowadzenie do samobójstwa innej osoby jest w zasadzie oskarżeniem o popełnienie przestępstwa przeciwko życiu, czyli jednej z najbardziej chronionych przez prawo wartości. M. S. (1) była natomiast nie tylko podwładną powoda, lecz także jego długoletnią znajomą w sferze prywatnej. Ta okoliczność bez wątpienia potęgowała negatywne odczucia związane ze stawianymi mu zarzutami. N. jest również stosunkowo małą miejscowością, gdzie ludzie nie są anonimowi, a sensacyjne wiadomości są szeroko i długotrwale komentowane. To także wpłynęło na wielkość krzywdy doznanej przez powoda. Powód bez wątpienia poczuł się dotknięty przedmiotową publikacją, co potwierdzili przesłuchani w sprawie świadkowie, którzy opisali, że od chwili ukazania się artykułu stał się osobą przybitą, zamkniętą w sobie. Ograniczył aktywność publiczną, w tym jako kandydat w wyborach. Zmiany jego zachowania były wyraźne. Powód zeznał, że po ukazaniu się spornej publikacji odczuwał stres i żył w stałym poczuciu publicznego potępienia, co biorąc pod uwagę zasady doświadczenia życiowego, było normalną reakcją na zaistniałą sytuację. W ocenie Sądu Okręgowego takie przeżycia są uzasadnione wagą i kontekstem stawianych w spornym tekście zarzutów. Powód miał również prawo do poczucia, że publikacja spowodowała spadek zaufania do niego, jako osoby publicznej. W 2014 r. D. S. przegrał wybory samorządowe. Ujawnione w sprawie okoliczności nie dawały wprawdzie podstaw, aby ustalić, że taki wynik wyborczy był efektem działania pozwanej, jednak zważywszy, że tuż przed ukazaniem się spornego artykułu powód był wybrany w jednym z lokalnych plebiscytów najlepszym samorządowcem powiatu (...), takie odczucia po jego stronie należy uznać za usprawiedliwione. Podsumowując, Sąd Okręgowy stwierdził, że krzywda, której doznał powód na skutek naruszenia jego dóbr osobistych była znaczna i żądana przez niego kwota 50.000 zł będzie odpowiednia do jej zrekompensowania. Stanowi ona odczuwalną wartość majątkową, która jest adekwatna do negatywnych przeżyć jakich doświadczył powód w związku z bezprawnym działaniem pozwanej. Sąd pierwszej instancji zauważył również, że do naruszenia dóbr osobistych powoda doszło w ogólnopolskim dzienniku, wydawanym w dużym (kilkusettysięcznym) nakładzie przez spółkę należącą do grupy największych wydawców na polskim rynku prasowym. Kwota ta będzie zatem majątkowo odczuwalna dla sprawcy, a pozostaje nadal adekwatna i umiarkowana.

O kosztach procesu postanowiono w oparciu o art. 100 k.p.c., uznając, że powód uległ tylko co do nieznacznej części swoich żądań.

Apelację od wyroku wywiodła pozwana i zaskarżyła go w części dotyczącej punktów I, II, III i V. Wniosła o zmianę zaskarżonego wyroku poprzez oddalenie powództwa w całości, ewentualnie jego zmianę poprzez obniżenie zasądzonej kwoty zadośćuczynienia w taki sposób, aby kwota ta była stosowna i adekwatna do stanu faktycznego w sprawie oraz zachowań dziennikarzy przygotowujących sporny tekst do publikacji oraz zmianę treści oświadczenia zawierającego przeprosiny w ten sposób, aby wyeliminować z tego oświadczenia zwroty:

(i)  „który to artykuł nieprawidłowe informacje na temat rzekomo złego traktowania urzędniczki przez burmistrza i stanowił próbę obarczenia Pana D. S. (...) odpowiedzialnością za śmierć kierowniczki Urzędu Stanu Cywilnego w N.”,

(ii)  „a także narażał Pana D. S. na utratę zaufania niezbędnego do sprawowania pełnionej przez niego funkcji Burmistrza N.”.

Wniosła również o zasądzenie na jej rzecz od powoda kosztów postępowania według norm przepisanych.

Sądowi Okręgowemu pozwana zarzuciła naruszenie przepisów prawa materialnego oraz prawa procesowego. W ramach zarzutów materialnych podniosła naruszenie:

a)  zasady wolności słowa i prasy określonej w art. 54 ust. 1 Konstytucji RP oraz w art. 1 ustawy z 26 stycznia 1984 r. Prawo prasowe, poprzez uznanie, że pozwana opublikowała artykuł, bez przeprowadzenia pełnej analizy psychologiczno-socjologicznej zdarzenia w postaci samobójczej śmierci urzędniczki, która zostawiała list pożegnalny obciążający powoda i w ten sposób narzucenie prasie własnej wizji (forma i treść) artykułu i zanegowanie koncepcji wybranej przez autora artykułu;

b)  art. 10 Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności poprzez ograniczenie praw pozwanej, jako wydawcy prasowego, do otrzymywania i wykorzystywania informacji i idei bez ingerencji władz publicznych. To strona pozwana, jako wydawca, miała prawo do wyboru sposobu, w jaki został przedstawiony problem zasygnalizowany w spornym artykule - ukazanie dwóch różnych stanowisk i pozostawienie czytelnikowi prawa do ukształtowania własnego stanowiska;

c)  art. 23 k.c. w zw. z art. 24 k.c. poprzez ich niewłaściwe zastosowanie polegające na:

(i) uznaniu, że doszło do naruszenia dóbr osobistych powoda w postaci dobrego imienia i godności, chociaż powód posiadał w N. również opinię negatywną wynikającą z oceny zachowań powoda jako burmistrza, jak i z jego cech osobistych (arogancja, mściwość);

(ii) uznaniu, że działanie strony apelującej było bezprawne chociaż:

-

w spornym artykule przedstawiono w sposób zgodny z rzeczywistością informacje o faktach, takich jak: śmierć zmarłej urzędniczki; treść listu pożegnalnego urzędniczki; stanowisko powoda, że urzędniczka nie mogła pogodzić się z utratą stanowiska, że nie mógł nic zrobić „bo takie są przepisy, a pani M. nie miała wykształcenia”;

-

w spornym artykule nie było żadnych komentarzy krytykujących powoda, zaś tytuł nawiązywał wprost do treści listu pożegnalnego; przed publikacją spornego artykułu jego autor rozmawiał z powodem, aby przedstawić jego stanowisko w sprawie,

-

strona pozwana przygotowując i publikując sporny artykuł działała w interesie publicznym z uwagi, między innymi, na ukazany problem osób, które z powodu zmiany przepisów, określonego wieku, różnego rodzaju uwarunkowań lokalnych, nie mogą sobie poradzić z istniejącą rzeczywistością.

(iii) uznaniu, że pozwana poprzez publikację spornego artykułu podjęła próbę obarczenia powoda odpowiedzialnością za śmierć urzędniczki - chociaż z treści artykułu jednoznacznie wynika, że to nie jego autor, a zmarła urzędniczka wskazała na rolę powoda w podjęciu decyzji o samobójczej śmierci;

(iv) zobowiązaniu pozwanej do publikacji oświadczenia zawierającego przeprosiny za zamieszczenie artykułu zawierającego nieprawdziwe informacje na temat złego traktowania urzędniczki - chociaż informacje te nie były wygenerowane przez autora artykułu, a jedynie stanowiły element istniejącej rzeczywistości (list pożegnalny);

(v) zobowiązaniu strony pozwanej do publikacji oświadczenia sprzecznego ze stanem rzeczywistym, gdyż publikacja spornego artykuły nie miała wpływu na utratę przez powoda zaufania niezbędnego do sprawowania funkcji burmistrza, gdyż powód zaufanie takie wcześniej utracił z uwagi na stawiane mu zarzuty.

d)  art. 5 k.c. w zw. z art. 448 k.c. poprzez przyznanie powodowi nienależnej ochrony prawnej w sytuacji, w której powód jako burmistrz N. i jako osoba prywatna ochrony takiej nie wymagał;

e)  art. 448 k.c. poprzez zasądzenie na rzecz powoda sumy tytułem zadośćuczynienia, która nie jest odpowiednią i nie uwzględnia okoliczności stanu faktycznego;

f)  art. 12 ust 1 pkt 1 ustawy z 20 stycznia 1984 r. Prawo prasowe poprzez uznanie, że pozwana przygotowując publikację spornego artykułu naruszyła zasadę szczególnej rzetelności i staranności dziennikarskiej.

W ramach zarzutów procesowych pozwana podniosła naruszenie art. 233 k.p.c. Zdaniem skarżącej materiał dowodowy został oceniony w sposób dowolny a nie swobodny:

a)  ocena materiału dowodowego została dokonana w sposób sprzeczny z treścią zeznań świadków wskazanych przez pozwaną - w tym autora spornego tekstu i z doświadczeniem życiowym oraz z informacjami dotyczącymi powoda dostępnymi powszechnie w Internecie;

b)  Sąd pierwszej instancji nie dokonał analizy spornego artykułu z punktu widzenia przeciętnego czytelnika, co powoduje, że dokonana ocena stanu faktycznego jest oderwana od rzeczywistości i jako ex catedra narzuca przyjęcie wyłącznie jednego i nieuzasadnionego stanem faktycznym stanowiska,

c)  Sąd pierwszej instancji w ocenie materiału dowodowego skoncentrował się wyłącznie na tytule spornego artykułu, chociaż:

(i)  z treści artykułu wynika, że to wyłącznie zmarła urzędniczka obarcza powoda odpowiedzialnością za samobójczą śmierć,

(ii)  pod tytułem znajduje się podtytuł, który odbierany jest łącznie z tytułem głównym i wskazuje, że urzędniczka „(...)”,

( (...))  z uwagi na temat nikt nie czyta wyłącznie tytułu lub podtytułu artykułu, ale przede wszystkim zapoznaje się z jego treścią. Ta zaś w sposób pozbawiony komentarza i ocen przedstawia istniejące elementy rzeczywistości;

d)  Sąd pierwszej instancji nieprawidłowo uznał za niewiarygodne zeznania autora i dziennikarza przygotowujących sporny artykuł oraz tych świadków, którzy zeznawali na niekorzyść powoda z uwagi na pozostawanie świadków w sporze z powodem;

e)  Sąd pierwszej instancji dokonał błędnych ustaleń faktycznych uznając, że autor spornego artykułu, przygotowując ten artykuł nie rozmawiał na temat samobójczej śmierci urzędniczki z innymi osobami poza mężem tej urzędniczki i powodem;

f)  Sąd pierwszej instancji oparł swoje ustalenia na dowodzie z zeznań św. Z., chociaż zeznania te są tak ze sobą wewnętrznie sprzeczne, że nie mogą zostać uznane za obiektywne źródło informacji;

g)  Sąd nieprawidłowo odmówił atrybutu wiarygodności świadkom strony apelującej: E. G., J. S., W. J., T. M. z uwagi na ich konflikt z powodem;

h)  Sąd pierwszej instancji przecenił wartość zeznań świadków strony powodowej uznając, że powód miał w społeczności lokalnej dobrą opinię i nie uwzględnił innych opinii, na przykład istniejących w Internecie („drzewo nepotyzmu i korupcji”).

W odpowiedzi na apelację powód wniósł o jej oddalenie oraz zasądzenie od pozwanej na jego rzecz powoda kosztów procesu w postępowaniu apelacyjnym, w tym kosztów zastępstwa procesowego według obowiązujących przepisów prawa.

Sąd Apelacyjny ustalił i zważył, co następuje:

Apelacja nie zasługiwała na uwzględnienie.

Bezzasadny jest zarzut naruszenia art. 233 k.p.c. Sąd Okręgowy dokonał prawidłowych ustaleń faktycznych w oparciu o wszechstronnie oceniony materiał dowodowy. Ustalenia te Sąd Apelacyjny w pełni podziela i przyjmuje za własne. Zawarte w przywołanym przepisie kryteria oceny wiarygodności i mocy dowodowej nakazują dokonywać oceny określonego dowodu przy uwzględnieniu innych dowodów oraz ustalonych okoliczności o charakterze obiektywnym. Jeżeli wnioski Sądu odpowiadają regułom logicznego rozumowania oraz uwzględniają zasady doświadczenia życiowego wyznaczające granice dopuszczalnych wniosków i stopień prawdopodobieństwa ich występowania w danej sytuacji, ocena materiału nie narusza reguł swobodnej oceny dowodów i musi się ostać choćby w równym stopniu, na podstawie tego materiału dowodowego, dawały się wysnuć wnioski odmienne. W rozpoznawanej sprawie Sąd Okręgowy nie naruszył dyspozycji art. 233 § 1 k.p.c. Wbrew zarzutom apelującej, Sąd pierwszej instancji nie uznał zeznań świadków strony pozwanej jako niewiarygodnych z powodu pozostawania tych świadków w konflikcie z powodem, a ze względu na fakt, że nie znajdowały one potwierdzenia w pozostałym materiale dowodowym. Osoby te nie były również bezpośrednimi świadkami relacji pomiędzy powodem a M. S. (1), ich zeznania nie mogły zatem stanowić miarodajnego dowodu na tę istotną w sprawie okoliczność. Przeprowadzona przez Sąd Okręgowa ocena wiarygodności osobowych źródeł dowodowych, przy uwzględnieniu faktów towarzyszących w postaci okoliczności, w jakich świadkowie mieli styczność z powodem i przyczyn kreślenia przez nich negatywnego obrazu burmistrza, jako mających znaczenie dla oceny ich mocy i wiarygodności, pozostaje w zgodzie z zasadą swobodnej oceny dowodów. Zeznania przywołanych przez apelującą świadków nie zdołały podważyć nie tylko zeznań chociażby E. P. i A. K., które na co dzień współpracowały z powodem i miały okazję obserwować przebieg jego zawodowej relacji ze zmarłą, ale również przeprowadzonych w sprawie dowodów z dokumentów, z których wynika, że powód wystawiał M. S. (1) pozytywne opinie pracownicze, a nadto, wobec niespełnienia przez nią wymogu posiadania wyższego wykształcenia, czynił starania i zapewnił jej miejsce pracy przy zachowaniu dotychczasowego wynagrodzenia. Wbrew podniesionym zarzutom, Sąd Okręgowy nie odmówił wiarygodności zeznaniom autorów spornego artykułu. Odmowa wiarygodności dotyczyła zaś wyłącznie fragmentu zeznań, zgodnie z którym dziennikarze mieli zweryfikować informację, że to powód spowodował śmierć M. S. (1). Sam świadek B. H. zeznał, że dziennikarze nie rozmawiali z innymi osobami. O tym zaś, że taka weryfikacja została przeprowadzona nie świadczy ogólnikowe stwierdzenie świadka T. N., że rozmawiał z mieszkańcami N., co potwierdzać ma uzyskanie przez niego od mieszkańców N. informacji na temat miejsca zamieszkania zmarłej. To, iż świadek taką informację miał powziąć od napotkanych osób, jak i to, że osoby te posiadały wiedzę, że M. S. (1) popełniła samobójstwo, czy też wyrażanego niezadowolenia z władz, nie oznacza, że dziennikarz uzyskał, albo choć starał się uzyskać od innych osób informację na temat przyczyn samobójstwa M. S. (1), jej sytuacji zawodowej, rodzinnej, czy też informacji dotyczących forsowanych przez stronę apelującą twierdzeń o nepotyźmie i korupcji piastującego urząd burmistrza powoda. Jak zresztą zeznał dziennikarz, nie było w jego ocenie potrzeby weryfikacji informacji o burmistrzu, zawartych w liście urzędniczki (k. 455). Oczywistą i zgodną z doświadczeniem życiowym jest okoliczność, że osoba pełniąca funkcję publiczną, tak jak w tym wypadku pełniąca stanowisko we władzach samorządowych, nie będzie co do zasady cieszyła się poparciem wszystkich mieszkańców regionu. Skarżący pomija przy tym, że jak wynika z materiału dowodowego, referendum w sprawie jego odwołania powoda nie było skuteczne. Oczywistym jest również, że granice krytyki w stosunku do osób pełniących funkcje publiczne są szersze, niż w stosunku do innych osób. Powód, jako osoba publiczna, musiał zatem liczyć się z możliwością szerszej kontroli i krytyki jego działań. Istotną kwestią w przedmiotowej sprawie jest jednak, że stawiane przez stronę apelującą zarzuty pod adresem powoda nie znajdują przełożenia na kwestię przyczyn samobójstwa M. S. (1). Ta zaś została przedstawiona w spornym artykule w sposób jednoznaczny – to powód miał być przyczyną, dla której urzędniczka odebrała sobie życie. Słusznie skarżący podnosi, że o tym, czy doszło do naruszenia dóbr osobistych człowieka, decydujące znaczenie ma nie subiektywne odczucie osoby żądającej ochrony prawnej, ale kryteria obiektywne. Według właśnie kryteriów obiektywnych, publikacja artykułu, w którym osobie zarzuca się spowodowanie śmierci drugiego człowieka - osobie publicznej i jednocześnie pracodawcy przypisuje się „gnębienie” podwładnego w sposób, w który doprowadził do targnięcia się przez tego pracownika na własne życie, narusza dobra osobiste, zważywszy, że zarzut taki nie znajdował oparcia w rzeczywistości. Taka też ocena uzasadniona jest w świetle ogólnie przyjętych i akceptowanych poglądów ogółu społeczeństwa w tej kwestii.

W konsekwencji, ocena Sądu pierwszej instancji, że publikacja spornego artykułu skutkowała naruszeniem dóbr osobistych powoda jest zdaniem Sądu Apelacyjnego prawidłowa. Wbrew zarzutom apelacji, Sąd Okręgowy nie ograniczył oceny spornej publikacji wyłącznie do jej tytułu, a uwzględnił również jej treść. Nie sposób jednak pomijać, że ton publikacji i wydźwięk nadaje artykułowi prasowemu tytuł, z którym to czytelnik ma styczność w pierwszej kolejności i jest elementem, który ma zwrócić jego uwagę i zapaść w pamięć. Tytuł zaś artykułu pozwanej wprost wskazywał, że powód gnębił M. S. (1) i z tego też powodu kobieta odebrała sobie życie. Wskazuje, że bezpośrednią przyczyną śmierci urzędniczki był właśnie powód i jego działania polegające na „gnębieniu”. Fakt, że tytuł został zaczerpnięty z tonu i treści przedstawionego dziennikarzom listu pożegnalnego M. S. (1) naruszenia dóbr osobistych powoda nie podważa. Przywołanie bowiem w materiale prasowym cudzych wypowiedzi, nawet ze wskazaniem ich źródła, nie wyłącza bowiem obowiązków dziennikarza wynikających z art. 12 ust. 1 ustawy z 26 stycznia 1984 r. Prawo prasowe. Jak wskazał Sąd Najwyższy, między innymi, w wyroku z 7 lipca 2005 r., V CK 868/04, naruszenie dóbr osobistych możliwe jest treścią publikacji prasowej, z której wynikają jednoznaczne sugestie co do nagannego postępowania osoby wskazanej w tej publikacji, którą przeciętny czytelnik materiału może zidentyfikować i o ile u tak określonego odbiorcy tego materiału zawarte w nim informacje naruszają określone dobro osobiste osoby wskazanej w artykule. Nie wyłącza także bezprawności sam fakt powoływania w danym materiale prasowym cudzych wypowiedzi, nawet ze wskazaniem ich źródła. Taka konstrukcja publikacji nie zwalnia bowiem dziennikarza z dołożenia szczególnej staranności i rzetelności przy zbieraniu i wykorzystywaniu materiału prasowego. Z tego też względu, nie mogła być skuteczna obrona pozwanej, że zarzut gnębienia M. S. (1) i spowodowania jej śmierci postawiła powodowi ona sama w liście pożegnalnym. Jak każde źródło informacji, treść listu dziennikarz pozwanej miał obowiązek zweryfikować pod względem prawdziwości stawianych w nim zarzutów, zwłaszcza, że jak słusznie zauważył Sąd Okręgowy sporządzać go miała osoba przed targnięciem się na własne życie. Przed publikacją listu zasadnym było zatem ustalić, czy stawiane zarzuty miały oparcie w obiektywnych faktach. Tymczasem cała kompozycja artykułu, ujawnienie treści listu w części, w jakiej zmarła obciąża winą za swoją śmierć powoda, a nawet sposób opisania opublikowanego wraz z artykułem zdjęcia powoda, nie miały na celu przedstawienia obiektywnych przyczyn popełnienia przez urzędniczkę samobójstwa, ani tym bardziej poruszenia problemu osób, które w związku, między innymi, ze zmianą przepisów w zakresie wymogów niezbędnych do zatrudnienia na określonych stanowiskach, nie mogą sobie z tym poradzić. Niewątpliwie, poruszenie takiego tematu nie wymagało zastosowania chociażby tytułu, jakim opatrzona została publikacja. Rzetelne przedstawienie tego problemu wymagałoby również rozważenia i ujawnienia przyczyn, dla których urzędniczka, czy inne osoby w podobnej do jej sytuacji, nie zdecydowały się na uzupełnienie wykształcenia. To zaś wymagałoby również uwzględnienia, pomijanej przez skarżącą okoliczności, że sam powód namawiał zmarłą do tego, aby podjęła studia, a gdy tego pomimo upływu kilku lat nie uczyniła, zrobił wszystko, aby zapewnić jej inne stanowisko pracy. Nie sposób zatem uznać, aby kwestia samobójstwa M. S. (1) została zweryfikowana przez dziennikarzy w sposób rzetelny. Przytoczenie treści sporządzonego listu pożegnalnego i oparcie postawionych powodowi zarzutów na jego treści, nie może więc wyłączać odpowiedzialności pozwanej, zwłaszcza, że miało charakter bezrefleksyjny a pozwana w przeprowadzonym w sprawie postępowaniu dowodowym nie wykazała ich prawdziwości. Również okoliczność ujawnienia w artykule także informacji o faktach w sposób zgodny z rzeczywistością nie podważa prawidłowości dokonanej przez Sąd Okręgowy oceny. Okoliczność ta bowiem sugeruje prawdziwość również pozostałych zawartych w publikacji treści i przedstawia kwestię „gnębienia” przez powoda urzędniczki i doprowadzenia do jej samobójstwa jako prawdę obiektywną. Nie wyłącza zaś bezprawności podanie w artykule prasowym częściowo prawdziwych informacji, jeśli do naruszenia dóbr osobistych doszło przez postawienie osobie, której dotyczył artykuł, dalej idących, poważnych zarzutów, które nie miały usprawiedliwionej faktycznej podstawy (tak Sąd Najwyższy w wyroku z 27 stycznia 2010 r., II CSK 326/09). Dziennikarze pozwanej nie weryfikowali u powoda treści listu pożegnalnego M. S. (1) i postawionych w nim zarzutów. Opatrzenie zaś jego zdjęcia komentarzem „(...)” zdaje się sugerować czytelnikowi, że jednak tak było, a powód nie zrobił nic w związku z utratą przez zmarłą kwalifikacji do dalszego zatrudnienia na stanowisku kierownika urzędu cywilnego, a przy tym z powodu braku wykształcenia prezentował wobec niej postawy nie tylko naganne moralnie, ale karalne, na co zresztą wskazuje informacja w końcowej treści artykułu o wszczęciu prokuratorskiego śledztwa w sprawie nakłaniania do samobójstwa. Wydźwięk spornej publikacji, będący wynikiem zarówno zastosowanego tytułu, faktu opublikowania listu pożegnalnego, określonej kompozycji i układu tekstu oraz treści, tworzy nieprawdziwy obraz rzeczywistości i bez wątpienia godzi w dobra osobiste powoda. W konsekwencji powyższych rozważań podzielić należało stanowisko Sądu pierwszej instancji, że działania dziennikarzy pozwanej, jako naruszające zasady szczególnej rzetelności i staranności były bezprawne, zaś w ich wyniku doszło do naruszenia dobrego imienia i godności powoda, jak również zachowanie to narażało powoda na utratę zaufania niezbędnego do sprawowania pełnionej przez niego funkcji burmistrza. Kwestionowanie przez skarżącą, iż sporna publikacja nie narażała powoda na utratę zaufania była w szczególności bezpodstawna. Oczywistym jest bowiem, że przypisanie burmistrzowi, iż w podległym mu urzędzie gnębi pracownika, w sposób bezpośredni prowadzi czytelnika do wniosku, że nie powinien on tej funkcji pełnić. Jak przy tym wskazywała sama pozwana, kwestia samobójstwa M. S. (1) odbiła się szerokim echem w lokalnej społeczności, ze względu zaś, że mieszkańcy N. tworzą stosunkowo niewielką społeczność, również artykuł pozwanej był powszechnie znany i był przedmiotem żywotnego zainteresowania mieszkańców. W konsekwencji powyższych rozważań podzielić należało stanowisko Sądu pierwszej instancji o naruszeniu dóbr osobistych powoda, zaś zarzut naruszenia art. 23 i art. 24 k.c. nie zasługiwał na uwzględnienie.

Całkowicie chybione są również zarzuty apelującego naruszenia przez Sąd Okręgowy art. 54 ust. 1 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, art. 1 Prawa prasowego oraz art. 10 Konwencji o Ochronie Praw Człowiek i Podstawowych Wolności. Należy podkreślić, że wolność prasy i swoboda wypowiedzi, pomimo, że stanowią jeden z filarów państwa demokratycznego, nie są wartościami absolutnymi i w zderzeniu z innymi wartościami podlegać mogą ograniczeniom, mającym na celu ochronę tych wartości. Jak wskazał Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 29 listopada 2016 r., I CSK 715/15, wolność prasy i innych środków społecznego przekazu, nie jest wartością daną dziennikarzom czy mediom, ale ma służyć społeczeństwu, zapewniając mu wszechstronną informację i kształtując poglądy przez wyrażanie ocen na temat wydarzeń mających ogólne znaczenie. Wolność prasy nie oznacza zatem prawa dla rozpowszechniania informacji nieprawdziwych, czy interpretacji zniekształcających rzeczywistość, w sposób pozbawiony jakiegokolwiek faktycznego uzasadnienia lub prezentowania materiału prasowego w sposób nie pozwalający czytelnikowi odróżnić wypowiedzi dotyczącej faktów od oceny sformułowanej przez autora lub przytaczania swoich poglądów, jako niepodważalnych faktów. Wolność prasy i swoboda wypowiedzi nie usprawiedliwia zatem naruszania dóbr osobistych przez przekazywanie informacji niezgodnych z rzeczywistością. Takie zaś informacje przekazała w spornej publikacji pozwana, nie posiadając dostatecznej podstawy faktycznej i nie weryfikując w sposób rzetelny posiadanych danych. Jak podkreślił Sąd Najwyższy we wskazanym wyżej orzeczeniu, „zasada prawdy nakazuje „dokładanie wszelkich starań”, aby przekazywane informacje były prawdziwe, a fakty relacjonowane sumiennie, bez zniekształceń i we właściwym kontekście, oraz niezwłoczne sprostowanie błędnych informacji. Zasada obiektywizmu zobowiązuje autora do przedstawiania rzeczywistości tak, jak ona naprawdę wygląda, niezależnie od jego poglądów i rzetelnego relacjonowania różnych punktów widzenia. Kolejne zasady nakazują oddzielanie informacji od komentarza, by odbiorca mógł odróżnić fakty od opinii i cudzych poglądów, a także szacunek i tolerancję, poszanowanie ludzkiej godności, praw, dóbr obywatelskich, a w szczególności prywatności i dobrego imienia. W zasadach tych głosi się także pierwszeństwo dobra odbiorcy, jako dobra nadrzędnego nad interesami dziennikarzy i instytucji medialnych”. W przedmiotowej sprawie przytoczone wyżej zasady nie zostały dochowane i nie sposób podzielić zapatrywania skarżącej, aby sporna publikacja o treści i formie w niej zastosowanej, miała w jakikolwiek sposób służyć interesowi publicznemu, a nie partykularnym interesom samej pozwanej jako wydawcy, którego podstawowym i w istocie naturalnym celem jest jak największa sprzedaż nakładu dziennika.

Sąd Apelacyjny nie podzielił również zarzutów skarżącej, aby zasądzona na rzecz powoda kwota zadośćuczynienia nie była adekwatna do stopnia naruszenia dóbr osobistych powoda i rozmiaru doznanej przez niego krzywdy. Zasadnicze przesłanki rozstrzygnięcia o roszczeniu opartym na art. 448 k.c. to rodzaj naruszonego dobra, intensywność naruszenia oraz jego skutków dla poszkodowanego, a także zachowanie się naruszyciela (tak Sąd Najwyższy w wyroku z 13 czerwca 2002 r., V CKN 1421/00). Wysokość zasądzanej w oparciu o powyższy przepis sumy ma charakter ocenny i pozostawiona jest uznaniu sędziowskiemu. Podważenie tej oceny jest w konsekwencji uzasadnione w wypadku wykazania, że zasądzona kwota jest rażąco zaniżona lub zawyżona i wykluczone jest, aby znajdowała oparcie w zgromadzonym w sprawie materiale dowodowym. Taka ocena w sprawie niniejszej nie jest uprawniona, zaś kwoty zasądzonej przez Sąd pierwszej instancji nie sposób uznać za wygórowaną. Pełnienie przez powoda funkcji burmistrza, zarzut doprowadzenia podległego mu urzędnika a zarazem znajomej do targnięcia się na swoje życie, potwierdzony przez świadków odbiór powyższej publikacji przez stosunkowo małą społeczność w N., jak i jej skutki w życiu prywatnym i zawodowym powoda, który ograniczył swoje kontakty z ludźmi do niezbędnego minimum, jego stygmatyzacja w środowisku jako człowieka, który spowodował śmierć drugiego człowieka, uzasadniały zasądzoną przez Sąd pierwszej instancji kwotę 50.000 zł. Ustalając tę wysokość Sąd uwzględnił wszelkie okoliczności sprawy, w tym skalę naruszonego dobra (artykuł został opublikowany w dzienniku o zasięgu ogólnokrajowym, trafił do szerokiego grona odbiorców, zaś powód, jako osoba powszechnie znana w N., został napiętnowany), jak również sytuację majątkową zobowiązanego (por. wyrok Sądu Najwyższego z 16 kwietnia 2002 r., V CKN 1010/00). Uwzględniając przy tym słusznie przywołany przez Sąd Okręgowy argument, iż zadośćuczynienie winno być odczuwalne dla sprawcy oraz spełniać również funkcje satysfakcjonującą i prewencyjną, stwierdzić wypada, że niższa kwota zadośćuczynienia nie pozwalałaby na osiągnięcie powyższych celów.

Podkreślenia wymaga również, że orzeczenie Sądu pierwszej instancji jest prawidłowe także w zakresie rozstrzygnięcia na podstawie art. 480 § 1 k.c. Dopuszczalne jest bowiem wydanie przez sąd wyroku, w którym zobowiązał dłużnika do wykonania czynności i jednocześnie, na wypadek jej niewykonania, upoważnił wierzyciela do jej zastępczego wykonania na koszt dłużnika (por. uchwała Sądu Najwyższego z 17 lutego 2016 r., III CZP 106/15, OSNC 2017/2/13, oraz powołane tam judykaty).

Zważywszy na powyższe, na podstawie art. 385 k.p.c., należało orzec jak w sentencji.

O kosztach postępowania apelacyjnego postanowiono zgodnie z wyrażoną w art. 98 k.p.c. zasadą odpowiedzialności za wynik procesu, zasądzając na rzecz wygrywającego powoda poniesione koszty zastępstwa procesowego, według stawki minimalnej wynikającej z § 8 ust. 1 pkt 2 w zw. z § 10 ust. 1 pkt 2 (odnośnie do roszczenia niemajątkowego – 810 zł) oraz § 8 ust. 2 w zw. z § 2 pkt 5 i § 10 ust. 1 pkt 2 (odnośnie do roszczenia majątkowego – 3600 zł) rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z 22 października 2015 r. w sprawie opłat za czynności adwokackie, w pierwotnej wersji obowiązującej w niniejszej sprawie.

Katarzyna Jakubowska-Pogorzelska Marta Szerel Jolanta de Heij-Kaplińska