Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt V ACa 576/13

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 13 listopada 2013 r.

Sąd Apelacyjny w Gdańsku – Wydział V Cywilny

w składzie:

Przewodniczący:

SSA Jacek Grela (spr.)

Sędziowie:

SA Maryla Domel-Jasińska

SA Irma Kul

Protokolant:

sekretarz sądowy Joanna Makarewicz

po rozpoznaniu w dniu 13 listopada 2013 r. w Gdańsku na rozprawie

sprawy z powództwa R. G. (1), J. W. (1) i D. G. (1)

przeciwko H. W. (1)

o ustalenie nieważności

na skutek apelacji powodów

od wyroku Sądu Okręgowego w T.

z dnia 13 maja 2013 r., sygn. akt I C 526/10

I.  oddala apelacje;

II.  zasądza od każdego z powodów na rzecz pozwanego kwoty po 900 (dziewięćset) złotych tytułem zwrotu kosztów postępowania apelacyjnego;

III.  zasądza od Skarbu Państwa – Sądu Okręgowego w T. na rzecz adwokat B. W. kwotę 2.700 (dwa tysiące siedemset) złotych, powiększoną o należną stawkę podatku od towarów i usług, tytułem kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej powódce R. G. (1) z urzędu w postępowaniu apelacyjnym;

IV.  zasądza od Skarbu Państwa – Sądu Okręgowego w T. na rzecz adwokat E. G. kwotę 2.700 (dwa tysiące siedemset) złotych, powiększoną o należną stawkę podatku od towarów i usług, tytułem kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej powódce J. W. (1) z urzędu w postępowaniu apelacyjnym;

V.  zasądza od Skarbu Państwa – Sądu Okręgowego w T. na rzecz adwokata J. B. (1) kwotę 2.700 (dwa tysiące siedemset) złotych, powiększoną o należną stawkę podatku od towarów i usług, tytułem kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej powodowi D. G. (1) z urzędu w postępowaniu apelacyjnym.

Na oryginale właściwe podpisy.

Sygn. akt V ACa 576/13

UZASADNIENIE

Powódka R. G. (1) pozwem z dnia 22 marca 2010 skierowanym przeciwko H. W. (1) wniosła o unieważnienie aktu notarialnego z dnia 14 stycznia 2000r. z uwagi na wadę oświadczenia woli w postaci pozorności.

W odpowiedzi na pozew pozwany wniósł o oddalenie powództwa i zasądzenie od powodów na jego rzecz kosztów procesu (k. 79 i nast. oraz k. 87 i nast.).

Dnia 29 grudnia 2010 z takim samym żądaniem przeciwko H. W. (1) wystąpiła powódka J. W. (1). Sprawę zarejestrowano pod sygnaturą IC 2220/10 i następnie połączono ją ze sprawą z powództwa R. G. (1) o sygn. akt IC 526/10 celem łącznego rozpoznania.

Postanowieniem z dnia 14 09 2011 r. o toczącym się procesie zawiadomiono D. G. (1) (k. 119).

Pismem z dnia 12 XII 2011 (k. 205) ustanowiony dla D. G. (2) pełnomocnik z urzędu oświadczył, że popiera żądanie pozwu sprecyzowane przez pełnomocnika z urzędu ustanowionego dla R. G. (1).

W odpowiedzi na zapytanie Sądu orzekającego powódka R. G. (1) (działająca przez pełnomocnika z urzędu) oznaczyła żądanie pozwu jako: „o ustalenie nieważności umowy” (k. 371) i podała, że podstawą żądania przez nią ustalenia nieważności umowy przedwstępnej i umowy sprzedaży jest art. 83 kc, bowiem obie te umowy zawarte były dla pozoru dla ukrycia umowy którą R. G. (1) i jej mąż zawarli z pozwanym.

Powódka J. W. (1) (pismo k. 364 akt) działająca przez pełnomocnika z urzędu wniosła o ustalenie, że umowa sprzedaży zawarta w formie Aktu Notarialnego Rep. (...) w dniu 14 stycznia 2000r. przed Notariuszem J. C., pomiędzy R. G. (1) i J. W. (1) a H. W. (1) jest nieważna, a podstawą żądania jest pozorność tej umowy. Umową tę zawarto w celu ukrycia innej czynności (w niniejszej sprawie zabezpieczenie pożyczki pieniężnej udzielonej przez pozwanego powódce R. G. i jej zmarłemu mężowi).

Powód D. G. (1) (pismo k. 369 akt) działający przez pełnomocnika z urzędu wniósł o ustalenie, że: umowa przedwstępna, zawarta w formie Aktu Notarialnego Rep. (...) w dniu 18 lutego 1999r. przed Notariuszem A. K., pomiędzy S. G. (1), R. G. (1) i H. L. (obecnie W.) oraz umowa sprzedaży zawarta w formie Aktu Notarialnego Rep. (...) w dniu 14 stycznia 2000r. przed Notariuszem J. C., pomiędzy R. G. (1) i J. W. (1) a H. W. (1) - są nieważne. Obie te umowy zostały zawarte pod pozorem ukrycia umowy pożyczki, którą powódka R. G. i jej mąż zawarli z pozwanym.

Wyrokiem z dnia 13 maja 2013 r., zapadłym w sprawie o sygn. akt I C 526/10, Sąd Okręgowy w T.:

1. oddalił powództwo R. G. (1)

2. oddalił powództwo J. W. (1);

3. oddalił powództwo D. G. (1);

4. zasądził od powódki R. G. (1) na rzecz pozwanego H. W. (1) kwotę 3.608,50 (trzy tysiące sześćset osiem złotych pięćdziesiąt groszy) tytułem zwrotu kosztów procesu;

5. zasądził od powódki J. W. (1) na rzecz pozwanego H. W. (1) kwotę 3.608,50 (trzy tysiące sześćset osiem złotych pięćdziesiąt groszy) tytułem zwrotu kosztów procesu;

6. nie obciążył powoda D. G. (1) kosztami procesu należnymi pozwanemu;

7. nakazał wypłacić adw. B. W. ze Skarbu Państwa - kasy Sądu Okręgowego w T. kwotę 4.428 (cztery tysiące czterysta dwadzieścia osiem złotych) tytułem kosztów pomocy prawnej udzielonej powódce z urzędu;

8. nakazał wypłacić adw. E. G. ze Skarbu Państwa - kasy Sądu Okręgowego w T. kwotę 4.428 (cztery tysiące czterysta dwadzieścia osiem złotych) tytułem kosztów pomocy prawnej udzielonej powódce z urzędu;

9. nakazał wypłacić adw. J. B. (1) ze Skarbu Państwa - kasy Sądu Okręgowego w T. kwotę 4.428 (cztery tysiące czterysta dwadzieścia osiem złotych) tytułem kosztów pomocy prawnej udzielonej powódce z urzędu;

10. nie uiszczonymi kosztami sądowymi obciążył Skarb Państwa.

Podjęte rozstrzygnięcie, Sąd Okręgowy uzasadnił w następujący sposób:

Dnia 18 lutego 1999r. przed asesorem notarialnym A. K. w Kancelarii Notarialnej Notariusz J. C. sporządzono akt notarialny, Rep. (...) mocą którego zawarto przedwstępną umowę sprzedaży pomiędzy S. G. (1) i R. G. (1) a H. L. (obecnie W.).

Umowa dotyczyła zabudowanej nieruchomości o powierzchni 1.92.63 ha, położonej w T. przy ul. (...) (obecnie (...)), oznaczonej w ewidencji gruntów na mapie numer (...) numerem działki (...), wpisanej do rejestru gruntu pod numerem (...), dla której Sąd Rejonowy w T. Wydział Ksiąg Wieczystych prowadzi księgę wieczystą KW nr (...). Nieruchomość ta obciążona była dożywociem na rzecz S. i M. małż. G.. Mocą umowy przedwstępnej małżonkowie R. i S. G. (2) zobowiązali się sprzedać H. W. (1) w/w nieruchomość za kwotę 18.000 zł. Cena została zapłacona przed podpisaniem tego aktu. Umowa przyrzeczona miała być zawarta najpóźniej do 18 maja 1999r. Kupujący wniósł o wpisanie w dziale III księgi wieczystej roszczenia wynikającego z zawarcia przedwstępnej. Tego samego dnia wypis wydano „stawającym”.

Do dnia 18 maja 1999r. umowa przyrzeczona nie została zawarta. Strony nie przedłużyły tego terminu.

Pozwany wielokrotnie dzwonił do R. G. (1) w sprawie zawarcia umowy. Zawsze podawała jakieś przyczyny zwłoki – m. in. chorobę męża. Nigdy nie mówiła, że chce się z tego wycofać. Zbierała dokumenty.

Dnia (...). zmarł S. G. (1). Przyczyną zgonu był (...). Od dawna skarżył się na bóle głowy, ale diagnoza nie została postawiona. Leczył się głównie w ramach ubezpieczenia, czasami prywatnie. W chwili śmierci był rencistą – od roku 1995. Miał ok. 500 zł. Renta nie była inwalidzka. Jego śmierć była dla rodziny zaskoczeniem.

Powódka R. G. (1) i jej mąż byli współwłaścicielami nieruchomości położonej przy ul. (...) oraz udziału w nieruchomości przy Placu (...), gdzie mieszkali, w wysokości 2/24. W latach 90-tych mieli też mieszkanie na os. (...), które sprzedali w roku 1996. Cześć pieniędzy uzyskanych z tej sprzedaży przeznaczono na pożyczkę dla córki J., która wówczas kupiła nieruchomość przy ul. (...) w T. z lokalami mieszkalnymi. Za część pieniędzy kupili udział w nieruchomości przy Pl. (...). Potem córka własność jednego z mieszkań przy ul. (...) przeniosła na ojca S. G. (1). Po jego śmierci lokal został sprzedany. Powódka R. G. prowadziła (od ok. 30 lat) kwiaciarnię przy Placu (...) (kiosk).

R. i S. G. (1) pozostawali w ustroju wspólności majątkowej małżeńskiej.

Spadek po S. G. (1), na podstawie dziedziczenia ustawowego, zgodnie z prawomocnym postanowieniem Sądu Rejonowego w T. z dnia 26 listopada 1999r., sygn. akt. I Ns (...) nabyli żona R. G. (1), córka J. W. (1) i wnuk D. G. (1), każde w 1/3 części.

Decyzją administracyjną z października 1999r. zatwierdzono projekt podziału nieruchomości przy ul. (...) na 4 działki budowalne.

Dnia 30 listopada 1999r. J. G. (1) (synowa R.) wystąpiła do Sądu Rejonowego w T. Wydziału III Rodzinnego o wyrażenie zgody na zawarcie w imieniu małoletniego syna D. umowy sprzedaży i przeniesienia własności działek ziemi o nr (...) o pow. 0,4801 ha i nr (...) o pow. 0,4770 ha składających się na nieruchomość położoną w T. dla której prowadzona jest księga wieczysta o nr KW (...), a której małoletni jest współwłaścicielem w 1/6. W uzasadnieniu podano, że decyzja o sprzedaży w/w działek została podjęta jeszcze przez spadkodawcę S. G. (1) a podejmowane obecnie przez spadkobierców czynności stanowią realizację jego woli. Interes małoletniego zostanie zabezpieczony przez wpłacenie na książeczkę oszczędnościową ceny za przypadającą na niego 1/6 udziału pomniejszoną o koszty transakcji.

Postanowieniem z dnia 15 grudnia 1999r., sygn. akt. III RNsm (...) Sąd Rejonowy w T. zezwolił J. G. (1) na dokonanie czynności prawnej w imieniu małoletniego wówczas D. G. (1), polegającej na sprzedaży 1/6 udziału w: działce nr (...) położonej przy ul. (...) w T. w obrębie(...), o pow. 0,4861 ha za cenę nie niższą niż 4.861zł oraz działce nr (...) położonej przy ul. (...) w T. w obrębie (...), o pow. 0,4770 ha za cenę nie niższą niż 4.770 zł za każdą.

Postanowienie uprawomocniło się dnia 29 grudnia 1999r. O odpis postanowienia wystąpił pełn. wnioskodawczyni. Odpis ten doręczono mu w dniu 30 grudnia 1999.

W opinii z dnia 14 grudnia 1999r. biegły sądowy W. B. (1) ustalił, że wartość 1 m2 nieruchomości przy ul. (...) w T. na którą składają się działki budowlane wynosiła wówczas 8 zł za 1 m2.

Po zmianie statusu nieruchomości przy ul. (...) z rolnych na budowlane i po dokonaniu podziału na 4 działki powódka R. G. zażądała od pozwanego podwyższenia ceny. Umówiono się na łącznie 50.000 zł.

Dnia 14 stycznia 2000r. przed Notariuszem J. C. sporządzono akt notarialny Rep. (...), mocą którego zawarta została umowa sprzedaży pomiędzy R. G. (1) (działającą wg aktu w imieniu własnym oraz w imieniu wnuka) i J. W. (1) a H. L. (obecnie W.). Obecne były 3 osoby. Mocą tej umowy sprzedano pozwanemu niezabudowane działki budowlane o numerach (...) o pow. 0.48.61 ha i numer (...) o pow. 0.47.70 ha (z nieruchomości opisanej szczegółowo w § 1 aktu) za cenę 50.000 zł - w tym kwota 9.631 zł za udziały przypadające małoletniemu. Cena została zapłacona w całości przed podpisaniem aktu, co sprzedający potwierdzili. Sprzedający podali, że w postępowaniu wieczysto-księgowym został złożony dnia 22 grudnia 1999r. wniosek o wpis na rzecz W. W. (1) hipoteki przymusowej w kwocie 7.000 zł wraz z odsetkami na podstawie postanowienia sądu z dnia 21 grudnia 1999r. oraz umowy pożyczki z dnia 23 sierpnia 1999r. Stający oświadczyli, że wyrażają zgodę na wykreślenie z działu III księgi wieczystej nr (...) roszczenia wynikającego z zawarcia przedwstępnej umowy sprzedaży; termin ustalony w umowie przedwstępnej upłynął i nie został przedłużony. Wypis z aktu wydano tego samego dnia R. G. (1). Termin spotkania u notariusza umówiła R. G. (1). Ona dostarczyła wszystkie dokumenty.

J. G. (1) (matka D.) u notariusza w roku 2000r. nie była. W akcie notarialnym wpisano, że R. G. (1) przy zawieraniu umowy w dniu 14 stycznia 2000r. działa w imieniu własnym i wnuka D. G. (1). R. G. (3) nigdy nie miała żadnego pełnomocnictwa upoważniającego ją do działania przy zawieraniu tej umowy w imieniu J. G. (1).

Kurator i sąd kilkakrotnie podejmowali czynności celem ustalenia czy umowa na którą Sąd wyraził zgodę została zawarta, a cena zapłacona i czy w konsekwencji książeczka oszczędnościowa dla małoletniego D. została założona. J. G. (1) w grudniu 2000 podała kuratorowi, że działka nie została sprzedana (nie ma na nią chętnych). Pismem z dnia 14 listopada 2001r. złożonym do akt III RNSm (...) R. G. (1) i J. W. (1) oświadczyły, że córka i wnuk nadal mają udziały po 1/6 co utrudnia sprzedaż i jakiekolwiek działania na tych działkach. Pismo to sporządzono blisko 2 lata po zawarciu umowy sprzedaży z pozwanym.

W dniu 18 września 2009r. powódka R. G. wezwała pozwanego do odbioru pożyczki. Tego dnia wysłała też drugie pismo. O złożenie tych pieniędzy do depozytu sądowego się nie ubiegała. Następne pismo wysłała w roku 2010r.

W roku 2005 R. G. (1) nadal miała zaufanie do pozwanego i pozostawała z nim w dobrych stosunkach. Skontaktowała się z nim celem umożliwienia sprzedania przez swą córkę J. W. (1) i zięcia udziałów nieruchomości przy ul. (...) w T.. Pozwany zgodził się pośredniczyć. Umowy zostały zawarte między J. W. (1) i mężem a G. L. (1) - siostrą pozwanego.

Wyrokiem z dnia 14 lipca 2010r. Sąd Okręgowy (...) ustalił nieważność umowy przedwstępnej i pełnomocnictwa z dnia 25 maja 2005r. oraz umowy sprzedaży z dnia 27 marca 2006r. (w wyniku skargi G. L. (1) o wznowienie postępowania). Sąd ten ustalił m. in., że R. G. (1) miała kłopoty finansowe w roku 2005 i zdecydowała się zaciągnąć 20 tys. zł pożyczki, że umowa przedwstępna była fikcyjna, sprzedający nie znali nawet G. L., a umowę zawarli za namową R. G. (1). Wartość udziałów w nieruchomości przy ul. (...) przypadających małżonkom W. wynosiła 305.000 zł, a w umowach wpisano, że zapłacona cena wynosiła 30.000 zł. Umowę przenoszącą własność w roku 2006 zawarł H. W. działając za obie strony na podstawie notarialnych pełnomocnictw. Sąd uznał umowy za pozorne bowiem H. W. (1) zeznał, iż strony umówiły się, że po pół roku powódka odkupi od kupującego ten dom; a więc rzeczywistym zamiarem obu stron nie było przeniesienie własności, lecz udzielenie zabezpieczenia zwrotu pożyczki.

W dniu 23 sierpniu 1999 małżonkowie R. i S. G. (1) zawarli z W. W. (3) umowę pożyczki na kwotę 7.000 zł z oprocentowaniem wynoszącym 1% dziennie, a w razie zwłoki w płatności – 2% dziennie. Pożyczkodawca złożył wniosek o wpis hipoteki przymusowej na swoją rzecz na 7.000 zł z odsetkami. Hipoteka została ustanowiona w styczniu 2000r. na nieruchomości dla której dalej prowadzono księgę wieczystą pod nr (...). Dnia 30 11 1999r. zwrócono mu 7 tys. zł. Sąd Rejonowy w T. postanowieniem z dnia 21 grudnia 1999 nadał klauzulę wykonalności aktowi notarialnemu, bowiem pożyczkobiorcy poddali się egzekucji wprost z tego aktu. Na wniosek W. W. wszczęto egzekucję (zaległych odsetek i kosztów) - prowadzona ona była przez komornika m in. z nieruchomości przy ul. (...). W styczniu 2000r. w dziale IV KW nr (...) prowadzonej dla nieruchomości przy ul. (...) wpisano hipotekę przymusową w kwocie 7.000 zł na rzecz W. W. (3) z odsetkami i kosztami. Zawiadomienie o tym wysłano do zainteresowanych dnia 13 stycznia 2000r. Zobowiązanie zostało potem spłacone w całości. Dnia 12 grudnia 2000r. komornik postępowanie umorzył.

Pozwany w latach 90-tych zajmował się skupowaniem działek. Nieruchomość przy ul. (...) kupił jako inwestycję z myślą o córce. W lutym 1999r. i w styczniu 2000r. jego wolą było nabycie własności tej nieruchomości. Innych umów z powódką R. G. lub jej mężem nie zawierał. Córka pozwanego zginęła w roku 2007. Pozwany jest do dzisiaj właścicielem nieruchomości przy ul. (...) w T.. Strony po zawarciu umowy nie widziały się ponad 4 lata, do czasu rozpoczęcia rozmów w sprawie sprzedaży nieruchomości przy ul. (...). Toczyło się postępowanie przed organem skarbowym o m. in. ujawnienie źródeł pochodzenia środków na zakup tych działek. Pozwany ma zaległości podatkowe. Drugi (...) obciążył hipotekami nieruchomości pozwanego przy ul. (...) na kwotę 150.000 zł - w tym działka (...) obciążona jest hipoteka przymusową zwykłą na 49.098,05 zł, hipoteką przymusową kaucyjną na 75.250 zł i hipoteką przymusową kaucyjną na 16.029,25 zł. Służebność na rzecz M. i S. G. (3) w dziale III nadal jest wpisana.

Powódka w roku 2009 składała na pozwanego doniesienia do różnych organów: m. in. urzędu kontroli skarbowej, (...).

W roku 2002 powódka R. G. (1), jej córka powódka J. W. (1) i J. G. (1) w imieniu syna D. zawarły z J. D. przedwstępną umowę sprzedaży działek (...) o pow. łącznej 0.96.32 ha za cenę 60.000 zł.

W tym stanie rzeczy, Sąd Okręgowy zważył co następuje:

W pierwszej kolejności należało zwrócić uwagę, że żądanie „unieważnienia” umowy (czy też umów) było a limine nieuprawnione.

Skoro powodowie podniosli, że podstawą nieważności była pozorność o której mowa w art. 83 kc, to dotknięcie oświadczenia woli taką wadą czyni umowę (oświadczenie) nieważną z mocy prawa. Tym samym w sytuacji gdy czynność faktycznie była pozorna to orzeczenie kończące nie może przybrać formy konstytutywnej i nie może unieważnić czynności, bowiem stała się ona nieważna z mocy samego prawa. Do uwzględnienia byłoby co najwyżej żądanie prowadzące do wydania orzeczenia o charakterze deklaratoryjnym i w konsekwencji ustalenie (stwierdzenie), że czynność (oświadczenie woli) jest nieważna. Ogólnie rzecz ujmując, gdy mamy do czynienia z wadą oświadczenia woli o której mowa w normach art. 82 i 83 kc, sąd umów nie ‘unieważnia’ lecz ustala ich nieważność. Jedynie przy wadach o których mowa w art. 84 i 85 kc sąd może umowę unieważnić, bowiem błąd i groźba czynią umowy nieważnymi względnie (do wywołania skutku niezbędne jest uchylenie się od skutków prawnych oświadczenia woli złożonego przy zawieraniu kontraktu). Przy wadach z art. 82 i 83 kc oświadczenie o takim uchyleniu się jest zbędne, a umowy są nieważne bezwzględnie ex tunc.

Ponieważ pozwy były niejednoznaczne w swej treści, to zarządzeniem z dnia 26 września 2012 wezwano pełn. stron do wyjaśnienia powyższego i pełnomocnicy stron pismami złożonymi w wykonaniu zarządzenia jednoznacznie wskazali, że powodowie domagają się ustalenia nieważności. Powodowie R. G. (1) i D. G. (1) żądali ustalenia nieważności obu umów (przedwstępnej i sprzedaży) a powódka J. W. (1) jedynie umowy z 14 stycznia 2000r. R. G. (1) i J. W. (1) zarzucały umowom pozorność, a D. G. (1) nadto zarzucał, iż umowa jest nieważna bowiem własność (na niego przypadającą) przeniosła osoba do tego nieuprawniona.

Stan faktyczny Sąd a quo ustalił w oparciu o dowody z dokumentów i przesłuchanie pozwanego. Świadkom i powodom dano wiarę w nieznacznej części, tj. tylko do okoliczności, które zostały potwierdzone innym materiałem dowodowym a któremu walor wiarygodności przyznano.

Zgromadzone w sprawie dokumenty w większości nie budziły zastrzeżeń czy wątpliwości. Większość z nich stanowiła wiarygodny materiał dowodowy. Dotyczy to składanych po wielekroć umów z 1999r. i 2000r., postanowienia sądu rodzinnego z 15 12 1999r. i postanowienia o stwierdzeniu nabycia spadku, ale także umowy pożyczki zawartej z p. W., dokumentów związanych z egzekucją tej pożyczki przez W. W., zawiadomień z sądu o dokonywanych wpisach do księgi wieczystej nr (...) (dla nieruchomości przy ul. (...)), umowy przedwstępnej z 2002r., pism kierowanych przez powódkę do pozwanego (w 2009 i 2010r.), pism kierowanych przez powódkę do organów kontroli skarbowej oraz z pism i dokumentów zgromadzonych w aktach III RNsm (...) w szczególności wniosku, postanowienia, decyzji administracyjnej i pism wyjaśniających składanych przez powódki ze sprawy niniejszej i J. G. (1) w odpowiedzi na wezwanie kuratora nadzorującego wykonanie przez matkę małoletniego obowiązku opisanego w postanowieniu.

Wiarygodności odmówiono jedynie tzw. „stenogramom” z rozmów mających się niegdyś odbyć pomiędzy R. G. a pozwanym (k. 214 – 228). Po pierwsze nawet nie wiadomo kiedy te rozmowy miały mieć miejsce - nie wynika z nich żadna data. Nie wiadomo jakim urządzeniem zarejestrowano te rozmowy. Powódka raz pisze, że zarejestrowała rozmowy dyktafonem, a parę linijek później odwołuje się do kaset magnetofonowych (zob. k. 207). Nie wiadomo na jakim nośniku przechowywany jest ten zapis. Nie wiadomo gdzie jest ten nośnik. Do akt nie złożono oryginału nagrania – nie złożono nie tylko urządzenia rejestrującego, ale nawet nośnika z przegranym materiałem. Strona powodowa była reprezentowana przez fachowych pełnomocników i Sąd meriti nie był zobligowany nakazać złożenie dowodów w wymaganej formie. Jeśli bliżej niedookreślone kasety magnetofonowe znajdowały się w aktach innego sądu okręgowego, to nie oznacza że niniejszy Sąd meriti z urzędu powinien je załączyć i z urzędu z nagrania przeprowadzić dowód. Nie wiadomo nawet czy kasety te zawierają nagrania których treść odzwierciedlać mają tzw. stenogramy, będące w istocie pismem w formie dialogu sporządzonym przez powódkę ad. 1. (...) to bowiem efekt pracy stenografa, będący zapisem przy pomocy metody stenografii czyjeś wypowiedzi. Stenogram dla nieobeznanych ze stenografią jest nieczytelny i aby stać się czytelnym wymaga transkrypcji. Tak czy inaczej, przedłożone pismo/zapis trudno nawet nazwać dokumentem prywatnym. W piśmie z 10 01 2012 (k. 207) powódka jednoznacznie wniosła o przeprowadzenie dowodów ze złożonych ‘stenogramów’. Materiał ten nie został przez Sąd pierwszej instancji uwzględniony bowiem był niewiarygodny.

Zeznania świadka G. T. (1) niczego do sprawy nie wniosły (k. 266v). Oświadczyła ona, że nie wie o co w sprawie chodzi i nie ma nic do powodzenia. Niewiele też wniosły zeznania świadka W. W. (3). Poza sporem było, iż powódka ad. 1 i jej mąż zawarli umowę pożyczki z W. W. co wynikało wprost z pisemnej umowy złożonej do akt (k. 239). Do ustalenia tego faktu zeznania świadka były zbędne. Świadek potwierdził, że powódka zwróciła mu pożyczkę. Nieprecyzyjnie oświadczył w tym przedmiocie tylko o tyle, że faktycznie dobrowolnie zwróciła mu sam kapitał, natomiast w przedmiocie odsetek i kosztów W. W. (3) wszczął egzekucję. Prowadzona ona była również z nieruchomość przy ul. (...), która krótko potem stała się przedmiotem umowy sprzedaży zawartej w styczniu 2000r. z pozwanym. Nieruchomość ta była obciążona hipoteką na rzecz W. W. (3) – co wynika wprost z zawiadomienia z dnia 13 01 2000r. znajdującego się na k. 246 akt o dokonaniu wpisu hipoteki. Wszystkie te okoliczności dało się ustalić na podstawie złożonych do akt dokumentów (w szczególności na k. 239 - 241 i 245-246 akt) bez potrzeby składania zeznań. Te bowiem wniosły mniej niż przedłożone przez powódkę dokumenty. Jeszcze tylko dla porządku: W. W. (3) w całości spłaciła powódka ad. 1, bo to ona była dłużnikiem osobistym; ona wraz z mężem zaciągnęła pożyczkę od pana W. i to ona była zobowiązana zwrócić kapitał wraz z odsetkami zgodnie z treścią zawartego kontraktu. H. W. (1) był tylko dłużnikiem hipotecznym. On nigdy nie uzyskał przysporzenia od W. W..

Zeznaniom świadka J. C. odmówiono wiarygodności, poza samym faktem sporządzenia aktu notarialnego w jej kancelarii. W ocenie Sądu a quo, poza sporem pozostać musiało, że akt notarialny sporządzony był nierzetelnie. Zeznania świadka pozostają w opozycji do ustalenia sądu, że notariusz nie dołożyła należytej staranności przy dokonywaniu tej czynności. Zeznania świadka są jedynie wyrazem przyjętej przez nią linii obrony dla usprawiedliwienia błędów popełnionych przy czynności notarialnej. Świadek nie tylko nieprawdziwie wpisała że R. G. (1) działała w imieniu swoim i wnuka, ale zdaniem sądu w dodatku nie sprawdziła akt księgi wieczystej nr (...) przed sporządzeniem aktu. Wpisując do aktu, że R. G. (1) działa w imieniu swoim i wnuka notariusz musiała albo bardzo pobieżnie zapoznać się albo z treścią przedstawionego jej postanowienia sądu rodzinnego, albo z okazanym jej dokumentem tożsamości, co przy zawieraniu umów o takim ciężarze gatunkowym jak przeniesienie własności nieruchomości jest niedopuszczalne. Dziwić też może dlaczego do takiego błędu w ogóle doszło, skoro notariusz zeznała, że znała R. G. (1) (i pozwanego też). Z oczywistych względów nie miała też podstaw by przyjąć, że stoi przed nią matka małoletniego, a nie jego babka. Dalej: wbrew temu co wpisano do aktu (wers 3-4 strony 3 aktu not. z 2000r. ) w dziale IV KW (...) hipoteka była wpisana. Potwierdziła to w zeznaniach nawet powódka ad. 1 (k. 443). Wpisu wprawdzie dokonano krótko przez sporządzeniem aktu (zawiadomienie wysłane do uczestników o dokonaniu wpisu nosi datę 13 stycznia 2000 – zob. k. 246), ale obowiązkiem notariusza było sprawdzić stan księgi tuż przed sporządzeniem aktu. Jeśli więc nawet notariusz księgę sprawdzała, to zbyt wcześnie w stosunku do czasu zawarcia umowy. Nie można jednak wykluczyć, że notariusz wówczas w ogóle księgi nie sprawdziła i oparła się o swoje ustalenia dokonane dla potrzeb zawarcia umowy przedwstępnej (...) miesięcy wcześniej, doniesione potem przez powódkę ad. 1 dokumenty i ustne oświadczenia stron umowy. Poza sporem pozostaje też to, że akt nigdy nie został w jakiejkolwiek zakresie, czy to na wniosek czy z urzędu, sprostowany. Z uwagi na powyższe zeznaniom tego świadka odmówiono waloru wiarygodności. Dla porządku jedynie godzi się zauważyć, że świadek w ogóle nie wypowiadała się na temat zamiaru towarzyszącego stającym do aktu przy zawieraniu umowy.

Następnie Sąd pierwszej instancji zauważył, że spór w sprawie niniejszej ogniskował się na płaszczyźnie oceny ważności umów, w kontekście ewentualnej ich pozorności oraz prawa do przeniesienia własności w imieniu powoda D. G..

Porównując złożone w tym przedmiocie zeznania świadka J. G. (1) oraz obu stron można już prima facie zauważyć jaskrawe rozbieżności i niezgodności między twierdzeniami tych osób.

Z uwagi na powołany wyżej brak spójności, a nierzadko wręcz nielogiczność, nie można było traktować zeznań poszczególnych tych osób jako autonomicznego, samodzielnego źródła wiedzy o spornych kontraktach. Prowadziłoby to bowiem do ustaleń ze wszech miar wzajemnie się wykluczających. Nie można przy tym pomijać istotnych okoliczności, mających dodatkowy wpływ na wiarygodność (lub jej brak) zeznań tych osób.

Dlatego dokonując oceny zeznań stron procesu i świadka J. G. Sąd meriti miał na względzie nie tylko ich potencjalne pobudki oraz motywy, ale także zgodność lub sprzeczność zeznań osób które miały taki sam interes w przedstawieniu swojej wersji wydarzeń. Nie chodzi tu o sprzeczność twierdzeń stron przeciwnych i ich świadków – to w procesach sądowych jest rzeczą niemal „naturalną”; chodzi o to czy zeznania świadków i strony o tego świadka wnioskującej, są wzajemnie zgodne. Korespondować też wzajemnie powinny zeznania całej trójki powodów. Powyższej oceny należało też dokonać w świetle zasad logiki i doświadczenia życiowego.

Dokonując oceny zeznań świadka J. G. (1) Sąd a quo podszedł to tego materiału z dużą ostrożnością. Nie nasuwało bowiem żadnej wątpliwości, że świadek była bardzo zainteresowana tym by wynik procesu okazał się korzystny dla strony powodowej. Jest ona matką jednego z powodów – D. G. (4). Dlatego miała interes w tym by mocą wyroku synowi udało się odzyskać nieruchomość.

Interes stron był zaś oczywisty. Powodowe dążyli do ustalenia nieważności umów i przywrócenia im ich własności, pozwany zaś zainteresowanym był utrzymaniem stanu swojej własności.

Przenosząc to na grunt zgromadzonego materiału Sąd a quo stwierdził istnienie szeregu niespójności pomiędzy zeznaniami trójki powodów oraz ich zeznaniami a zeznaniami świadka J. G.; zeznania te były też wewnętrznie sprzeczne, a nierzadko brakowało w nich logiki.

Strona powodowa zdała się zresztą przywiązywać nadmierną wagę do umowy przedwstępnej, mimo że nie wywołała ona żadnych skutków prawnorzeczowych. To nie jej mocą powodowie wyzbyli się własności.

Twierdzenia R. G. (1) cechowała wewnętrzna sprzeczność już w przedmiocie wartości sprzedanej pozwanemu nieruchomości. U powódki ad. 1 dało się zauważyć brak jakiejkolwiek konsekwencji w tej materii. Powódka jako argument za tym, że umowa nie była ważna powoływała to, że wartość podana w umowach (18.000 w przedwstępnej, a potem 50.000 zł w umowie sprzedaży) odbiegała od rynkowej, która według powódki kształtowała się na poziomie: 400.000 zł (pozew k. 3), 150.000 zł (pismo k. 19), 270.000 zł (pismo k. 234); i 130.000 (k. 443). Rozpiętość jak widać jest znaczna i nie wiadomo skąd wynika.

Te twierdzenia nie były materiałem dowodowym sensu stricto (zawarte są w pismach procesowych, poza przesłuchaniem na k. 443) niemiej nie pozostały obojętne dla oceny wiarogodności powódki ad. 1.

Zeznaniom strony powodowej brakowało spójności i logiki i w innych kwestiach. Np. powódka ad. 1 podała, że od pozwanego faktycznie otrzymała 18 000 zł pożyczki i spłaciła mu 6 razy po 1700 zł, a potem przestała płacić. Ostatni raz zapłaciła mu w sierpniu 1999. Dlatego nie wiadomo dlaczego podała, że od pana W. pożyczyć musiała pieniądze na to by pospłacać, skoro umowa z p. W. była zawarta pod koniec sierpnia 1999 i wg jej zeznań po wzięciu tej pożyczki nic już pozwanemu H. W. nie oddała.

Powódka ad. 1 dalej podała, że pieniądze od pana W. wzięła bo brakowało im pieniędzy, mąż był chory, potrzebowali na leczenie. Tyle, że sytuacja majątkowa państwa G. nie jawiła się jako zła. Mieli oni nie tylko nieruchomość przy ul. (...), ale też udział w kamienicy przy Pl. (...) oraz lokal mieszkalny przy ul. (...). Niezbyt długo przed zawarciem umowy przedwstępnej sprzedali lokal mieszkalny na R. za 40.000 zł z czego 16.000 zł zapłacili za nabyty w/w udział w kamienicy. Stać ich było na pożyczenie córce pieniędzy. Wg powódki dali jej wówczas 20.000 zł (zostały więc im jeszcze 4 tys.) przy czym zeznania powódki R. G. i powódki J. W. co do zwrotu pożyczki zgodne nie były. Powódka ad. 1 podała, że „córce mąż pożyczył 20.000 zł. Mąż nie brał zwrotu pożyczki od córki. Za te pożyczone pieniądze było od niej mieszkanie na W.. Był akt notarialny i wynikało, że córka sprzedaje ojcu ten lokal”. Nie do końca jest jednoznaczne czy była to więc umowa sprzedaży czy darowizna, ale niewątpliwie do przeniesienia własności lokalu na ojca doszło. J. W. (1) zaś zeznała: „chyba w 1999r. rodzice pożyczyli mi pieniądze i ja kupiłam nieruchomość przy ul. (...). Pieniądze oddałam im częściowo”. W tym czasie powódka prowadziła sklep z kwiatami, a jej mąż miał emerytury ok. 500 zł, co mniej więcej odpowiadało ówczesnemu minimum socjalnego. Z uzasadnienia wyroku Sądu Okręgowego (...) (do którego odwoływała się powódka) wynika, że kłopoty finansowe pojawiły się u R. G. na początku roku 2005 (zob. ustalenia k. 193 akt). A więc 5-6 lat po zawarciu umów będących przedmiotem tego sporu. Dalej: wg powódki z pozwanym skontaktowali się, bo mąż przyniósł jego numer telefonu z pracy. Tyle, że S. G. (1) nie pracował od 1995r. Gdy powódce zwrócono na to uwagę w trakcie zeznań, to dodała, że mąż nie pracował, ale spotykał się z kolegami i od któregoś przyniósł numer”. To nie bardzo koresponduje z tym co mówiła o stanie zdrowia męża w roku 1999. Zeznała, że w 1999r. mąż rzadko bywał w domu, więcej w szpitalu. Doświadczenie życiowe podpowiada, że osoba która większość roku była hospitalizowana, musiała być chora naprawdę, a to raczej wyklucza chodzenie do byłej pracy na spotkania z kolegami. Albo więc powódka mijała się z prawdą co do źródła numeru telefonu do pozwanego albo co do stanu zdrowia męża. Obecnie trudno jednoznacznie to ustalić. Z zeznań córki – powódki J. W. (1) nie wynika, by najbliższym towarzyszyła świadomość tego, na co ojciec chorował i czy to jest poważne schorzenie. J. W. (1) mieszkała wówczas w T. i miała 30 lat; zatem było wręcz nieprawdopodobne by nie miała wiedzy o rzeczywistym stanie zdrowia ojca, by to było przed nią ukrywane. Tymczasem zeznała, że „nie umiem powiedzieć na co chorował, nie mieszkaliśmy razem. Tata leczył się ogólnie, nie wiem co u niego zdiagnozowano’; ‘o chorobie ojca też nie było mówione. Tata miał zawroty głowy i różne dolegliwości. Nie wiem u jakiego specjalisty się leczył’. Dla Sądu pierwszej instancji jawi się wręcz jako nieprawdopodobne by dorosła córka pozostająca w bliskich bardzo stosunkach z ojcem (o czym świadczy pożyczka, przeniesienie własności lokalu na W.) nie wiedziałaby wówczas o tym jakie ojciec ma dolegliwości, gdzie, u kogo i na co się leczy. A już zupełnie nieprawdopodobne było, aby będąc na miejscu nie wiedziała, że ojciec w roku 1999 więcej czasu przebywał w szpitalach niż w domu. Zatem z prawdą mijała się albo R. G. albo J. W..

R. G. (1) podała, że pieniędzy (od pozwanego) potrzebowali na leczenie męża. Tyle, że nie bardzo wiadomo za co płacili i dlaczego tych pieniędzy im brakowało. Zeznała ona: ‘leczył się w ramach ubezpieczenia’. Dopiero potem dodała: „chodził też na konsultacje, nawet prywatne”; ‘musiałam z nim prywatnie jechać nawet do W. do profesora. Ze 3 razy tam byłam”.

Wszystko powyższe przytoczone przez Sąd meriti przeczy temu co podała powódka. Sytuacja małżonków G. w roku 1999 nie była zła. Byli oni właścicielami nieruchomości, udziału w nieruchomości i lokalu mieszkalnego; mieli stały dochód (z kwiaciarni i rentę); koszty leczenia nie mogły być wysokie – wynika to z zeznań obu powódek. S. G. (1) leczył się głównie w ramach ubezpieczenia i nawet gdyby od czasu do czasu wymagał wizyty prywatnej płatnej, to nie uzasadniało to zaciągnięcia pożyczki u obcej osoby (przy takim stanie majątkowym rodziny). A już z pewnością nie tłumaczyło to zaciągnięcia takiego zobowiązania o jakim mowa w pozwie tj. w takiej wysokości i na tak niekorzystnych warunkach. Logicznym wydaje się być, iż ktokolwiek znalazłby się w takiej sytuacji (i w razie faktycznej potrzeby) w pierwszej kolejności starałby się zbyć cześć własnego majątku. A taki posiadali i małżonkowie G. i ich córka (w nieruchomości którą kupiła na ul. (...) było 8 lokali mieszkalnych). Tym samym zeznaniom obu powódek co do tego, że sytuacja finansowa R. i S. G. (1) w roku 1999 była zła i że musieli pożyczać na leczenie męża powódki ad. 1 odmówiono wiary. W świetle wskazanych wyżej sprzeczności brak było podstaw by zeznaniom tym przyznać walor wiarygodności. Aktualnie nie nasuwa wątpliwości, że przyczyną zgonu było poważne schorzenie którego właściwie wówczas nie zdiagnozowano. Niemniej samo w sobie nie świadczy to o tym, że faktycznie zaistniała potrzeba zaciągnięcia pożyczki na leczenie u pozwanego i to na tak złych warunkach o jakich mówili powodowie.

Niewiarogodne okazały się twierdzenia powódki ad. 1 odnośnie samego zawarcia umowy pożyczki z pozwanym, jako niespójne. Na początku zeznała ona, że umowa pożyczki była w lutym 1999 i że był to akt notarialny, a w tym akcie zobowiązali się z mężem że do maja oddadzą pożyczkę z procentami (k. 441v). W świetle jednoznacznej treści umowy przedwstępnej (aktu notarialnego) nie budzi wątpliwości, że o żadnej pożyczce mowy tam nie ma (k. 7 i nast. akt).

W dalszej części przesłuchania (k. 442) powódka podała: „dowodem na umowę pożyczki był akt notarialny, oprócz aktu nie było mowy o pożyczce w żadnym innym piśmie ; to była umowa ustna; zawarliśmy ją przy kiosku z kwiatami”. Niespójność zeznań powódki ad. 1 na temat zawarcia umowy jest dość jaskrawa.

Poza sporem pozostawało, że powódka ad. 1 nie była uprawniona do dokonywania czynności w imieniu wnuka w roku 2000r. Jednak przeczyła ona sama sobie przy zeznawaniu na temat działania w imieniu wnuka i o wiedzy o zapłaceniu przez kupującego ceny. Najpierw powiedziała, że nie było z jej strony żadnego oświadczenia o pełnomocnictwie. Potem zeznała, że słyszała jak notariusz czytała, że ona działa w imieniu wnuka, ale ‘nie brała tego pod uwagę’. „Wiedziałam, że bez tego pełnomocnictwa pani notariusz nie może zawrzeć umowy” (k. 444v). Jeszcze dalej powiedziała, że nie było wtedy mowy o tym, że działa w imieniu wnuka (k. 445). Wewnętrzna sprzeczność dotyczyła też kwestii zapłaty ceny: raz powiedziała (k. 444) „nie zwróciłam uwagi na to, że w akcie jest wpisane, że cena została zapłacona w całości przed podpisaniem aktu”. Dalej zeznała (k. 444v): ‘słyszałam jak notariusz czyta, że cena jest zapłacona, ale nie brałam tego pod uwagę”. Trudno jest przyznać walor wiarygodności takim zeznaniom. Nie jest do przyjęcia z punktu zasad logiki i doświadczenia życiowego, że ktoś stający do aktu przy sprzedaży nieruchomości nie zwraca uwagi na to czy otrzymał zapłatę. Tym bardziej, że kwota nie była bagatelna i odpowiadała około 25-ciu przeciętnym wynagrodzeniom z I kwartału roku 2000. Twierdzenia te tym bardziej brzmiały niewiarygodne, iż jak wynika z zapisu na akcie (np. k. 12) wypis z tego aktu w dniu jego podpisania otrzymała właśnie pani R. G. (1). I nigdy nikomu nie sygnalizowała, że ten zapis w akcie nie odpowiada prawdzie, mimo że miała obiektywną możliwość na spokojnie w domu zapoznać się z treścią dokumentu. W tym kontekście zastanawiać więc mogą intencje i uczciwość powódki ad. 1 przy podpisywaniu umowy. Jak bowiem sama zeznała, już w chwili zawierania umowy wiedziała, że bez pełnomocnictwa notariusz nie może zawrzeć tej umowy; że podejrzewała już w tym momencie, że umowa jest nieważna. Można pokusić się o formułowanie pytanie po co ktoś podpisuje umowę zakładając w tym samym momencie, że może być ona nieważna, ale odpowiedź może być jedna: ten kto nie ma zbyt czystych intencji. Inaczej rzecz ujmując jest to absolutnie niezrozumiałe. Chyba, że sprzedającemu od początku towarzyszyły fałszywe intencje. Godzi się zauważyć, że to bowiem nie pozwany miał takie podejrzenia; on nie musiał nawet wiedzieć o tym kto może działać w imieniu małoletniego, komu sąd na to zezwolił i czy profesjonalista– notariusz dysponował wszystkimi niezbędnymi dla ważności umowy dokumentami. To przecież sprzedający na tym korzystał. To sprzedający, który wg aktu otrzymał już wcześniej zapłatę, podpisał umowę licząc się z tym, że może być ona nieważna – co z kolei otwierało sprzedającemu drogę do żądania przywrócenia mu własności. Czego przykładem jest ten proces.

Powódka podała, że jej zamiarem było zrealizowanie woli zmarłego męża który chciał tę ziemie sprzedać (‘wolą męża było sprzedać działkę na (...) bo miał niską rentę’). Zeznała też: to mąż jeszcze za życia znalazł kupca P. S.. Umowa z nim miała być zawarta dnia 29 12 1999r. i na ten dzień notariusz była umówiona (taką samą datę podała też druga powódka). Wg strony powodowej pan S. miał kupić działki za 130.000 zł – tak powódka ad. 1 lub 100.000 zł – tak powódka ad.2), a wówczas powódka ad. 1 miała się rozliczyć z pozwanym z pożyczki. Obecność pozwanego wg powodów była konieczna u notariusza, bo strony miały ‘anulować’ umowę przedwstępną. Twierdzenia te nie mogą polegać na prawdzie. Po pierwsze umowa przedwstępna miała zapis, że umowa przyrzeczona zostanie zawarta do 18 maja 1999. Ten termin wówczas dawno upłynął i nie został przez strony przedłużony. Gdyby jednak przyjąć, że obecność pozwanego związana była ze wpisem ostrzeżenia do działu III księgi wieczystej o roszczeniu wynikającym z umowy przedwstępnej, to dla kwestii możliwości zawarcia umowy z panem S. w dniu 29 grudnia 1999r. było to obojętne. Jest bowiem absolutnie wykluczone by do zawarcia umowy w dniu 29 grudnia 1999 mogło dojść, a twierdzenia strony powodowej i świadka J. G., że tylko nieobecność pozwanego była przyczyną niezawarcia wówczas umowy były fałszywe. Do zawarcia umowy niezbędne bowiem było dysponowanie prawomocnym postanowieniem Sądu Rejonowego Wydział Rodzinny o wyrażeniu zgody na zawarcie przez J. G. (1) umowy w imieniu syna D.. Takie postanowienie wydano 15 grudnia 1999r. i uprawomocniło się ono dopiero z upływem dnia 29 grudnia 1999. W żaden sposób notariusz nie mogła dysponować odpisem prawomocnym tego postanowienia przed dniem 29 12 1999r. czy równo w tym dniu. Ani nawet odpisem bez klauzuli prawomocności. Ten ostatni byłby zresztą bez znaczenia. Żaden notariusz nie powinien na podstawie odpisu orzeczenia bez klauzuli prawomocności dokonać takiej czynności. Niezależnie od tego nie nasuwa wątpliwości, że powódka ad. 1 kłamała mówiąc, że postanowienie zezwalające miała w ręku 2-3 dni przed dniem 29 12 1999r. i że dostarczyła notariuszowi odpis postanowienia na ok. 2 – 3 dni przed tą datą. Jak wynika z akt III RNSm (...) odpis postanowienia z akt sprawy pierwszy raz wydano pełn. wnioskodawczyni adwokatowi J. B. w dniu 30 12 1999 (k. 23 akt RNsm). Nie ma absolutnie żadnej możliwości, by R. G. (1) dysponowała odpisem tego postanowienia (nawet bez klauzuli prawomocności) przez dniem 30 12 1999. Zatem do zawarcia umowy w dniu 29 12 1999 dojść nie mogło. Chyba że przyjmie się założenie, iż notariusz była gotowa sporządzić akt nie dysponując żadnym /nawet nieprawomocnym/ odpisem postanowienia zezwalającego. Brzmi to jednak dość abstrakcyjne nawet jak na standardy towarzyszące zawieranym umowom będącym przedmiotem tego procesu. Jeszcze raz należy wyraźnie wyartykułować. Pierwszy odpis ze sprawy III RNsm wydano dnia 30 grudnia 1999. Powódka nie mogła dostarczyć go notariuszowi 2-3 dni przed 29 12 1000, bowiem taki odpis jeszcze wówczas nie istniał. Dla porządku dodać należy – uznał Sąd pierwszej instancji - iż wątpliwe jest czy dnia 30 12 1999 pełnomocnik otrzymał odpis z kl. prawomocności (mimo że wniosek dotyczył wydania odpisu właśnie z klauzulą prawomocności), bowiem sąd stwierdził prawomocność postanowienia dopiero w dniu 4 stycznia 2000r. (zob. pieczęć na oryginale postanowienia w aktach III RNsm). Z praktyki wiadomo, że sekretariat nie wydaje odpisu zaopatrzonego klauzulą prawomocności przed dniem stwierdzenia tej prawomocności przez sędziego referenta. A ten dokonał tej czynności 4 stycznia 2000r. Tak czy inaczej, niezależnie od powyższego, z pewnością dnia 29 12 1999r. odpis postanowienia w niczyich rękach jeszcze się nie znajdował, bo nie mógł. Twierdzenie przeciwne odbiera wiarygodność zeznaniom strony powodowej i świadka J. G. (1) na temat tego, że do podpisania umowy miało dojść 29 grudnia 1999r. Tego dnia nie było jeszcze jednego z najważniejszych dokumentów.

O tym zresztą ile są warte zapewnienia J. G. (1) i obu powódek świadczą dalsze pisma znajdujące się w aktach sądu rodzinnego. Jak widomo do nadzorowania wykonania postanowienia o zezwoleniu na dokonanie czynności w imieniu małoletniego wyznaczono kuratora. Tenże kurator (sąd zresztą podobnie) wzywał matkę małoletniego do podania czy umowa na zawarcie której sąd wydał zgodę została zawarta. Z treści postanowienia wnikało bowiem, za jaka cenę udział małoletniego mógł być sprzedany i obligował matkę małoletniego do założenia książeczki oszczędnościowej i dokonania wpłaty uzyskanej ceny. Z notatki kuratora z dnia 2 10 2000 wynika, że kuratora poinformowano, iż czynność prawna mająca na celu sprzedaż działek nie została dokonana. To samo zostało kuratorowi oświadczone w grudniu 2000 (zob. notatki z 2 X 2000r. i z 12 grudnia 2000 w aktach sprawy III RNsm (...)). J. G. (3) oświadczyła, że nie ma chętnych na kupno działki. Kolejne pismo pochodzi od R. G. (1) i J. W. (1) (k. 47 akt III RNsm (...)) i autorki podały w nim „działki zostały podzielone w ten sposób, że na 4 działkach wnuk i córka mają po 1/6 części, co utrudnia sprzedaż czy jakiejkolwiek działania na tych działkach”. I powódki oświadczają to po niemalże dwóch latach od zbycia 2 działek pozwanemu! Jedynym motywem powyższego musiała być chęć uchylenia się od obowiązku założenia książeczki oszczędnościowej dla małoletniego i wpłacenia na nią pieniędzy. Krótko mówiąc powódki w tym piśmie, a J. G. (1) w rozmowach z kuratorem oświadczyły nieprawdę. To nie pozostawało obojętne dla oceny ich wiarygodności prze Sąd meriti.

Powódka ad. 1 mijała się też z prawdą, gdy zeznawała o wniosku złożonym do sprawy III RNsm (...). Zeznała np., że wtedy kiedy synowa składała ten wniosek nie było jeszcze wiadome, komu ma to być sprzedane (k. 442v). Chwilę potem zeznała: we wrześniu wiedzieliśmy już że S. to kupi. A wyjaśnić trzeba, że wniosek złożony był w listopadzie. Faktem powszechnie znanym jest, że listopad jest po wrześniu.

Dalej stwierdziła, że „pan S. chciał mieć hektar w całości. Numer działek mieliśmy podać dopiero u notariusza w dniu podpisania aktu”. To twierdzenie powtórzyła chwilę później, dodając, że „sąd nie wyrażał zgody na sprzedaż konkretnych działek”. I znowu wystarczy lektura i wniosku złożonego do sprawy III RNsm (...) i postanowienia Sądu z 15 12 1999r., by stwierdzić że powódka ponownie mijała się z prawdą. Zarówno bowiem wniosek o wyrażenie przez sąd zgody jak i postanowienie zezwalające, zawierały numery działek - były numery działek nr (...)). J. G. (1) wystąpiła o zgodę na sprzedaż w imieniu małoletniego tych konkretnych działek. Nie mogło to być więc ustalone dopiero potem. Powódka R. G. (1) w swych zeznaniach często mijała się z prawdą. Zeznawała zawile i pokrętnie. Nie potrafiła wyjaśnić dlaczego po kilku latach ponownie zwróciła się do pozwanego z ofertą sprzedania kolejnej nieruchomości. Jeśli bowiem uważała, że pozwany ją wykorzystał, wziął lichwiarskie odsetki, przywłaszczył sobie grunty na (...) i nie chciał się z nią rozliczyć przez kilka kolejnych lat licząc od roku 2000, to dlaczego do niego skierowała kolejną ofertę i dlaczego zawarta została kolejna umowa? To powódka ad. 1 zwróciła się do pozwanego w roku 2004 lub 2005 w sprawie sprzedaży innej nieruchomości. Wprawdzie podała, że nieruchomość była córki, ale pieniądze miały trafić do niej, a nieruchomość córki miała być tylko zabezpieczeniem. Doświadczenie życiowe uczy, że nikt nie zwróciłby się w takiej sytuacji o pomoc do kogoś kto nas oszukał przy podobnej transakcji wcześniej. Byłoby to wręcz nielogiczne i absurdalne. Takie postępowanie jawiło się natomiast jako logiczne w sytuacji, gdy do takiej osoby ma się nadal zaufanie, bo poprzednia transakcja z jej udziałem przebiegła zgodnie z zamiarem i wolą stron, a strony się wzajemnie rozliczyły. I bez znaczenie jest tu fakt, że kilka lat później umowy dotyczące nieruchomości na ul. (...) we W. uznał za nieważne (ustalił, że były nieważne). Interesujące było bowiem to, co kierowało powódką ad. 1, że czując się (jak zeznała) oszukaną, zaproponowała kolejną transakcję sprzedaży ziemi tej samej osobie. Jako zupełnie odrealniony Sąd pierwszej instancji uznał podany przez nią motyw w zeznaniach: „Zadzwoniłam bo potrzebowałam świadka na okoliczność (...). Zadzwoniłam bo chciałam być świadkiem sama u siebie. Chciałam w ten sposób mieć potwierdzenie, że pozwany zajmuje się pożyczkami. Tylko po to moja córka sprzedała siostrze pozwanego udział. Po to, żeby potwierdzić, że pozwany tak zabezpiecza”.

Zdaniem Sądu a quo, kierując się zasadami logiki stwierdzić trzeba, że nikt nie ryzykowałby majątkiem w postaci nieruchomości dla takiego celu o jakim zeznała powódka. Jest to nieprawdopodobne, bowiem ryzyko, że utraci się nieruchomość na zawsze było zbyt duże. Inaczej rzecz ujmując nikt kto kieruje się w życiu zdrowym rozsądkiem tak by nie zrobił. I dlatego Sąd meriti nie uznał zeznań powódki za wiarogodne i w tym zakresie. Na marginesie dodać trzeba, że stan faktyczny towarzyszący umowom których nieważność ustalił sąd (...) był odmienny niż stan ze sprawy niniejszej. Tam kupującym nie był H. W. (1) tylko siostra, która negocjacji nigdy nie prowadziła, a jej brat jako pełnomocnik przyznał, że oświadczył on sprzedającym, iż za pół roku dom odkupią. Ponadto tam umowie przedwstępnej towarzyszyło udzielenie pełnomocnictwa do zawarcia w imieniu sprzedających umowy stanowczej przez H. W. (1) tj. w imieniu obu jej stron. I H. W. (1) dokonał tej transakcji mimo wcześniejszych pism i rozmów R. G. odnośnie gotowości do rozliczenia się.

W ocenie Sądu orzekającego, w tej sprawie R. G. (1) nieprzekonująco wypowiedziała się też w kwestii dlaczego tak naprawdę zawarła umowę w roku 2000, jak i na temat sposobu wzajemnego rozliczenia na które ona (po sprzedaży) liczyła. Skoro bowiem nie doszło do zawarcia umowy z p. S. (z niewiadomych względów, bo jak wyżej już opisano z pewnością nie z powodu nieobecności pozwanego), to przecież nic nie stało na przeszkodzie, by powódka i pozostali spadkobiercy szukali innego kupca. Z niczego nie wynikało, aby pozwany wówczas podejmował jakieś kroki zmierzające do dochodzenia złożenia przez zobowiązujących się lub spadkobierców określonego oświadczenia woli na drodze procesu sądowego (jak zeznał na ostatniej rozprawie nie wiedział, że miał taką możliwość). Termin na zawarcie umowy stanowczej upłynął (jak wynika z treści przedwstępnej) z dniem 18 maja 1999r. Jeśli jak twierdzi powódka obie strony umowy pożyczki - która wg niej miała być zawarta - były zainteresowane tylko wzajemnym rozliczeniem się, to kupca na tę nieruchomość można było szukać i w sytuacji gdy to powódka i spadkobiercy po S. G. (1) byli nadal współwłaścicielami. Było to rozwiązanie prostsze i tańsze. Bardziej skomplikowana wydawała się być procedura polegająca na zawarciu umowy sprzedaży z pozwanym, potem wspólne szukanie kupca na tę nieruchomość i w końcu ponowne przeniesienie własności na wszystkich powodów. Bez wątpliwości mnożą się wówczas koszty notarialne i należne Państwu z tytułu zawarcia umów cywilnych. A przecież wszak pieniądze miały być tym, czego powódce ad. 1 brakowało najbardziej.

Co do wzajemnego rozliczenia się twierdzenia powódki ad. 1 też były mało przejrzyste. Powódka ad.1 pierwotnie twierdziła, że z tytułu zawartej wg niej umowy pożyczki była z pozwanym rozliczona, bowiem otrzymała od niego 10.000 zł, miała mu oddać 18.000 zł a faktycznie do sierpnia 1999r. dała mu 6 razy po 1.700 zł. Na pytanie czego się spodziewała po zawartej umowie z pozwanym w dniu 14 01 2000r. zeznała, że jak wychodzili od notariusza to pozwany powiedział, że jak ktoś z nich znajdzie kupca, to się spotkają i rozliczą. I dalej: „ja uważałam, że będzie tak, że on wtedy by odebrał swoje 10.000 zł, a resztę by mi oddał” (k. 444v). A potem zeznała: „prawidłowo w roku 2000 to byłam mu winna nic albo niewiele. Ale chciałam mu je dać, żeby nie był stratny. Może on by ich nie wziął. Nie wiem ile by zażądał. Powiedziałam wcześniej, że liczyłam na to, że po sprzedaży pozwany zatrzyma 10.000 zł, a resztę ceny ze sprzedaży mi odda. Te 10.000 zł to miał zatrzymać za znalezienie kupca i za ‘taką tam’ pomoc”. Te zeznania były tak dalece niespójne i nieskładne, iż trudno znaleźć w nich jakikolwiek sens. W zasadzie nie widomo nawet tego czy sama powódka uważała się za rozliczoną z pozwanym czy nie. A samo obdarowanie kogoś sumą 10.000 zł w roku 2000, gdy przeciętne wynagrodzenie oscylowało wokół 2000 zł, za samo znalezienie kupca brzmi absolutnie nieprawdopodobnie.

W sprawie nie nasuwało wątpliwości to, że R. G. (1) była siłą sprawczą i wszystkich umów i procesów. To ona była najbardziej zaangażowana i najbardziej zorientowana. Stąd to jej zeznania były dla sprawy istotne. To ona miała do powiedzenia najwięcej. Ona bowiem uczestniczyła we wszystkim – i była stroną obu umów.

D. G. (1) posiadał wiedzę szczątkową i pochodząca z „drugiej ręki’. W dacie zawarcia umowy w 2000r. był małoletni. Nie brał czynnego w tym udziału. Jego zeznania w zasadzie niczego nie wniosły. Nie wiedział nawet tego, czy mama faktycznie była przeciwna sprzedaży ziemi w jego imieniu. Jeżeli tak było – a tak właśnie zeznała R. G. (1) – to stawiało to w złym świetle właśnie powódkę ad. 1. Zeznała ona: „synowa wiedziała, że mamy tego dnia notariusza. Ona powiedziała, że nie pójdzie, bo nie chce tego sprzedać. Powiedziała, że jak syn podrośnie to niech sam zdecyduje co chce z tym zrobić”. Z powyższego jasno wynika, że R. G. (1) stając u notariusza wiedziała, że brakuje osoby która może dokonać czynności w imieniu jednego ze współwłaścicieli (małoletniego), że ta osoba nie przyjdzie, bo nie chce i że w takim wypadku umowa nie powinna być zawarta. To wszystko jednak nie było dla niej przeszkodą by umowę podpisać. Bo jak zeznała, już wtedy podejrzewała że może ona być nieważna. Nie podzieliła się jednak swoimi wątpliwościami z nikim, ani z kupującym ani z notariuszem. Co więcej, nie zareagowała gdy usłyszała, jak notariusz czyta, że to ona działa w imieniu wnuka. Powyższe źle świadczy nie o kupującym, który nie miał prawa mieć tego rodzaju podejrzeń, ale właśnie o sprzedającej R. G. (1). Wiedziała, że to może otworzyć jej to drogę do późniejszego dochodzenia zwrotu nieruchomości. Mimo tego, że cena została zapłacona.

Wprawdzie powódka zaprzeczała by cenę dostała, ale w sytuacji gdy mijała się z prawdą w tylu sprawach, to do pomyślenia jest że i tym razem prawdy nie mówiła. Powódka J. W. wprawdzie też oświadczyła, że nie dostała pieniędzy (k. 429), ale miała ona tożsamy interes w zaprzeczeniu temu faktowi. To po pierwsze. Po drugie do pomyślenia było, iż to R. G. wzięła pieniądze, których wciąż jej brakowało i nie rozliczyła się, ani z córką, ani z synową. Wszak jak zeznała „ja dużo dzieciom nie mówiłam” (k. 443v).

Po trzecie zaś, nie można tracić z pola widzenia tego, że akt notarialny jest dokumentem urzędowym w rozumieniu art. 244 kc. i że stanowi dowód tego, co zostało w nim urzędowo zaświadczone, zaś możliwość prowadzenia postępowania dowodowego została ustawowo ograniczona (art. 247 kpc).

Utrwalone jest już w judykaturze i literaturze przedmiotu, iż oświadczenie woli zawarte w akcie notarialnym dotyczące wysokości ceny i jej uiszczenia, jako składowe elementy treści dokonanej przez stron czynności prawnej nie mogą być podważane w drodze prowadzenia dowodów z przesłuchania świadków czy stron, gdyż prowadziłoby to do obejścia przepisów o formie zastrzeżonej pod rygorem nieważności w rozumieniu art. 247 (tak: wyrok SN z dnia 8 marca 2005 IV CK 604/04 - LEX nr 277091; wyrok SN z dnia 13 kwietnia 2005 r., IV CK 684/04, - LEX nr 284205 czy uzasadnienie wyroku SN z dnia 19 listopada 2002 r., IV CKN 1464/00 - LEX 78356; odmienne orzeczenie z dnia 30 października 1966 r., III CZP 83/66, OSNCP 1967, nr 7-8, poz. 119 uznaje się obecnie za nietrafne).

Natomiast poza sporem pozostać musiało, iż judykatura i doktryna prezentują ugruntowany już pogląd, iż norma art. 247 kpc nie stanowi przeszkody w dowodzeniu wad oświadczeń woli złożonych w formie pisemnej. Wszystkie wady oświadczenia woli, w tym również pozorność, mogą być dowodzone wszelkimi środkami dowodowymi, gdyż tych okoliczności art. 247 w ogóle nie dotyczy.

Już wyżej wykazano że powódka ad. 1 bardzo często zeznawała niezgodnie z prawdziwym stanem rzeczy. I to nawet na temat spraw oczywistych. Np. (k. 443v) o wydanym przez sąd rodzinny orzeczeniu wyrażającym zgodę na sprzedaż zeznała: „sąd wydał to zezwolenie 3 dni po pogrzebie męża. Pogrzeb był 16 XI”. Tymczasem sąd wydał postanowienie nie 3 dni po pogrzebie męża powódki, lecz miesiąc później (15 grudnia). Są to drobiazgi, ale wpłynęły na ogólną cenę wiarygodności tej powódki.

Odnośnie sprzedaży nieruchomości P. S. zeznania powódki J. W. (1) i powódki R. G. (1) też były rozbieżne. Jedna zeznała, że pan S. miał to kupić za 100.000 zł (k. 427v), a druga, że za 130.000 zł (k. 443). Jeszcze inaczej zostało oświadczone w piśmie procesowym na k. 233 akt, gdzie powódka ad. 1 podała, że P. S. miał kupić za 110.000 zł.

Przeprowadzenie dowodu z zeznań P. S. było niemożliwe. Zmarł on 7 sierpnia 2008 (k. 328 akt).

Powódka J. W. (1) nie brała udziału w czynnościach w roku 1999. Była stroną umowy z roku 2000. Niemniej Sąd pierwszej instancji nie dał jej wiary co do tego, że matka (powódka ad. 1) i ojciec potrzebowali pieniędzy na leczenie ojca, z powodów o których mowa była wcześniej. T.. z materiału dowodowego nie wynikało by faktycznie leczenie wymagało nakładu dużych kosztów usprawiedliwiających niekorzystną pożyczkę, i że małżonkowie G. byli wówczas w złej kondycji finansowej. Zresztą ustaleń dotyczących stanu zdrowia S. G. i kosztów jego leczenia dokonano właśnie m. in. w efekcie sprzecznych w tej materii zeznań żony i córki S. G. – co omówiono wcześniej.

Zeznania R. G. (4), J. G. (1) i J. W. (1) zbieżne były tylko co do tego, iż w roku 1999 matka miała oddać H. W. (1) 6 razy po 1700 zł. Przy czym naocznym świadkiem tego nie była ani J. W. ani J. G.. J. W. (1) zeznała, że pozwanego (w roku 1999) widziała 2 razy. „On siedział w samochodzie, a mama do niego wychodziła z kiosku. Nie wiem o czym rozmawiali i nie wiem jakie czynności były dokonywane w samochodzie”. Poza sporem jest, że pozwany i R. G. w roku 1999 się znali. Negocjowali wówczas warunki umowy przedwstępnej, a potem uzgadniali kwestie związane z zawarciem umowy stanowczej. Tym samym powody spotkań mogły być różne. O oddawanych pieniądzach J. W. (1) dowiedziała się potem od matki; a szczegóły poznała dopiero - jak zeznała - po śmierci ojca. Tym samym jej wiedza o pożyczce i jej zwrocie w istocie była żadna. Sama przyznała, że nie interesowała się tym i nie dopytywała. Zeznała też: ‘nie wiem czy w umowie przedwstępnej jest mowa o pożyczce, nie wiem czy była oddzielna umowa pożyczki na piśmie, nie widziałam żadnych pokwitowań na przekazanie pieniędzy ani na ich zwrot w ratach, nie wiem czy pan W. dał to w gotówce czy przelewem’. Dodała na koniec, że skoro rodzice wzięli taką pożyczkę to widać musieli mieć taką potrzebę, ale oficjalnie nie mówili jej wtedy że mają kłopoty finansowe (k. 427v). Zeznania J. W. były więc w części niewiele wnoszące, a w części niewiarygodne – np. co do próby zawarcia umowy z p. S. w dn. 29 12 1999r. Podała ona, że tego dnia miało dojść do podpisania umowy i musiało już być postanowienie o zgodzie na sprzedaż działki w imieniu małoletniego. Jak wyżej w rozważaniach wykazano, tego dnia postanowienie było, ale nie było prawomocne i nikt wtedy nie dysponował jeszcze odpisem tego orzeczenia. Również nieprzekonująco brzmiało zeznanie, że powódka J. W. zgodziła się na sprzedaż działek w roku 2000 tylko dlatego, że miało to być zabezpieczenie pożyczki. Nasuwa się bowiem pytanie, czy i jak J. W. (1) zabezpieczyła swój interes polegający na tym, że własność działek w przyszłości miałaby wrócić do niej. Nic nie dawało jej bowiem pewności, że tak się stanie. Wątpliwości mnożyły się gdy dalej powódka zeznawała, iż nie wiedziała nawet tego jakie działki sprzedawała (k. 428); nie próbowała ustalić ile wówczas mama była winna panu W. i nie ustalała proporcji wartości nieruchomości i pozostałej do spłaty pożyczki. To wszystko brzmiało niewiarygodnie i było sprzeczne z zasadami zdrowego rozsądku. Przecież nikt nie wyzbywa się własności nieruchomości nie ustalając co tak naprawdę sprzedaje, za ile i dlaczego. Powódka J. W. oświadczyła, że bratowej nie było przy umowie, a notariusz tego nie wymagała. Nie trzeba szerokiej wiedzy prawniczej by wiedzieć że sprzedać może ten który ma do tego prawo. Zatem – podobnie jak przy R. G. (1) – dziwić może fakt, że i ta powódka zawarła umowę, co do skuteczności której od początku miała wątpliwości. I także nie zasygnalizowała na spotkaniu ani notariuszowi ani pozwanemu, że są przeszkody do podpisania umowy. Wobec powyższych sprzeczności, braku spójności i niekonsekwencji powódce J. W. dano wiarę tylko częściowo co do procesu leczenia ojca i co do tego, że z notariuszem wszytko załatwiała matka. Ona umawiała spotkania i ona dostarczała dokumenty. Nie były to bowiem okoliczności nasuwające wątpliwości. Pozostałym zeznaniom tej powódki odmówiono wiarygodności, bowiem pozostawały w opozycji do wiarygodnego materiału w postaci przede wszystkim dokumentów, a także do zeznań pozwanego. Nierzadko zresztą zeznania J. W. (1) nie korespondowały z zeznaniami jej matki R. G. (1). To również miało wpływ na ocenę wartości obu tych zeznań. Bardzo zastanawiające dla Sądu a quo było w końcu to, dlaczego w sytuacji - według tego co zeznano - gdy miała wiedzę, świadomość i pewność, iż pozwany jest nieuczciwy, nie rozlicza się i w latach 1999-2000 oszukał jej matkę, ojca, ją samą i bratanka, powódka J. W. (1) w roku 2005 zdecydowała się na zawarcie właśnie przy czynnym udziale pozwanego umowy na sprzedać swego udziału przy ul. (...). Nikt - mając takie negatywne doświadczenia z drugą osobą - działając racjonalnie nie zawarłby takiej transakcji. Dla jasności: nie oznacza to, że J. W. (1) nie miała prawa w roku 2005 sprzedać swej nieruchomości. Nielogiczne było tylko to, dlaczego zrobiła to z udziałem osoby która niegdyś miała oszukać jej rodzinę. Chyba, że w istocie żadne oszustwo miejsca nie miało i strony nadal trwały w stanie wzajemnego do siebie zaufania. Istotne przy tym było, iż ta kolejna umowa nie miała miejsca np. po kilku miesiącach od tej z roku 2000r., gdy jeszcze wszystko mogło się różnie potoczyć, ale po 5 latach. Wtedy, gdy wszystkie okoliczności towarzyszące poprzedniej umowie, wszystkie intencje i wszystkie skutki musiały być już jasne i czytelne. Nie da się tego logicznie wytłumaczyć, chyba że jak powiedziano wyżej, w roku 2005 nie było żadnych powodów by sobie nie ufać. A to odbiera wiarygodność twierdzeniom powódki ad. 2, że było inaczej.

Zeznania świadka J. G. (1) uznano za wiarygodne w części. Dano jej wiarę co do faktów, które znalazły potwierdzenie w innych dowodach. Np. że o zgodę do sądu na sprzedaż działki syna wystąpiła bo teściowe mieli wolę sprzedania tych działek, że u notariusza przy okazji sprzedawania działek pozwanemu nie była, że do aktu notarialnego stanęła tylko raz – w późniejszym czasie gdy była zawierana umowa sprzedaży z panem który mieszkał na ul. (...). Nie dano jej wiary co do tego, że teściowie musieli wcześniej pożyczyć pieniądze od pozwanego, bo jak wykazano i omówiono wyżej, ich ówczesna sytuacja materialna nie mogła być przyczynkiem do powyższego. Nie dano jej wiary, że w grudniu 1999 była gotowa (‘pod telefonem’) aby stawić się u notariusza, żeby sprzedać działkę starszemu panu (P. S.), bowiem jak wskazano wcześniej, nikt nie dysponował wówczas odpisem postanowienia o wyrażeniu przez Sąd zgody na sprzedaż, a był to jeden z najważniejszych dokumentów niezbędnych dla zawarcia tej umowy. Niewiarygodnie brzmiały zeznania świadka, że nie pamięta czy teściowa była jej pełnomocnikiem w sprawie toczonej przed sądem rodzinnym o wyrażenie zgody na sprzedaż, że nie pamięta kto potem złożył u notariusza odpis postanowienia, nie pamięta kto uzgadniał termin u notariusza, nie pamięta czy informowała kogokolwiek o uzgodnionym terminie i nie pamięta u jakiego notariusza była zawierana umowa. Na koniec dodała, że nie była przy umowach zawieranych z panem W. i dlatego nic jej na ich temat nie wiadomo. Skoro tak, to dlaczego wcześniej przez jej zeznania przewijało się sformułowanie o zawartej niegdyś umowie „pozorowanej”? Świadkom w sprawach zwykle albo jest coś wiadomo albo nie. Jeśli dać wiarę, że nic jej o umowach z pozwanym nie wiadomo, to będąc konsekwentną nie miała prawa też wiedzieć czy zawarte z nim umowy były pozorne. Natomiast z punktu widzenia doświadczenia życiowego najbardziej zastanawiające było to dlaczego świadek (matka współwłaściciela) przez całe lata nie zrobiła absolutnie nic, nie podjęła żadnych kroków które miałyby na celu wyjaśnienie skuteczności przeniesienia własności jej syna na inną osobę w sytuacji, gdy ona do tego aktu nie stanęła. Jest to zachowanie pozbawione logiki. Nie jest prawdopodobne, aby dla kogokolwiek sprawy własności tak dalece pozostawały obojętne. Tymczasem nawet R. G. (1) zeznała: „moja synowa nic nie zrobiła z tym, że umowę zawarliśmy bez jej obecności. Ona cały czas się na to nie godziła”. Jedno przeczy drugiemu. Albo ktoś się z tym godzi i dlatego nie podejmuje żadnych kroków. Albo w sytuacji gdy nie godzi na to co zaszło, niezwłocznie podejmuje działania mające na celu co najmniej wyjaśnienie sprawy. Bezczynność nie przemawiała na korzyść J. G. (1). Dla przypomnienia: fakt niegodzenia się na sprzedaż działki pozwanemu (lub komukolwiek), nie uprawniał J. G. (1) do fałszywego oświadczenia kuratorowi ze sprawy rodzinnej, że umowa sprzedaży w ogóle nie została zawarta. A tak oświadczyła dwukrotnie, tj. 10 miesięcy i blisko rok po zawarciu umowy z pozwanym, o której to czynności wiedziała. Bo to nie nasuwało wątpliwości, że J. G. (1) o umowie w 2000r. wiedziała, a to czy się godziła dla stanu wiedzy o transakcji nie ma znaczenia. Świadek więc generalnie nie była wiarygodną osobą. Nie należy zapominać, że w jej interesie leżało to, by umowy uznano za nieważne. W ten sposób syn być może mógłby odzyskać własność, a przynajmniej dla świadka było to oczywiste. I chodziło tu o własność o znacznej wartości. Zatem motywy i pobudki składania określonych oświadczeń niezgodnie z prawdą czy zasłanianie się niepamięcią (dość wybiórczą) w takim stanie rzeczy znajduje swoje wytłumaczenie, choć nie usprawiedliwienie. Dlatego także nie dano jej wiary odnośnie zwracania pieniędzy pozwanemu przez teściową. Pozwanego jak zeznała widziała 2 razy. Nie powiedziała, że widziała jak teściowa wręczała mu pieniądze. Zeznała tylko, że donosiła pieniądze teściowej, bo jej je pożyczała. Nie wyjaśniła skąd miała pieniądze na pożyczkę. To zaś jawi się jako dalece wątpliwe. J. G. (1) była wtedy wdową, na utrzymaniu miała syna i wówczas nie pracowała. Z zeznań (k. 266) wynika, że „ja niedługo potem podjęłam pracę”. Ale najbardziej zastanawiające wydaje się to, dlaczego w takim razie teściowe nie pożyczyli tych pieniędzy od niej wprost, dlaczego to nie z nią zawarli umowę pożyczki na normalnych warunkach, skoro na to miała środki. Dlaczego mieliby pożyczyć od pozwanego na jak powiedziano „lichwiarski procent” i dopiero na spłatę tej lichwiarskiej pożyczki pożyczać pieniądze od synowej. To nie miało zupełnie sensu. I dlatego Sąd Okręgowy odmówił dania wiary twierdzeniom, że zdarzenia taki miały przebieg.

W ocenie Sądu meriti stwierdzenia świadka o zawarciu ‘pozorowanej umowie’ były używane jakby świadek była poinstruowana, że takiego właśnie sformułowania z oznaczoną częstotliwością ma w czasie zeznań używać. Sama bowiem na koniec dodała – co wyżej przytoczono – że o umowach z panem W. to jej nic nie wiadomo.

Taka rażąca wewnętrzna sprzeczność w zeznaniach powódek i świadka J. G. (1), taki brak logiki, spójności i konsekwencji w tych zeznaniach, czyniły zeznania pozwanego bardziej wiarygodnymi.

Pozwany konsekwentnie zaprzeczał by zawarł z powódką ad. 1 i jej mężem umowę pożyczki. Zaprzeczał, że umowa przedwstępna i sprzedaży były pozorne. Stwierdzał, że jego wolą było osiągnąć skutek w postaci przeniesienia własność na niego. Dla Sądu jasne było, że pozwany miał oczywisty interes by temu zaprzeczać, że mogła to być przyjęta przez niego linia obrony, ale stronie powodowej z pomyślnym dla niej skutkiem nie udało się przeprowadzić postępowania dowodowego, które by w jednoznaczny sposób pozwoliło Sądowi meriti dojść do przekonania, że faktycznie umowy były symulowane.

Zgodnie z regułami dowodzenia to na stronie powodowej spoczywał ciężar dowodu. Ona bowiem z określonych faktów wywodziła skutki prawne. Ciężar dowodu nie przeniósł się na pozwanego. Pozwany bowiem przyjął metodę zaprzeczania faktom, a sam nie powoływał się na inne nowe fakty czy okoliczności, które z kolei on musiałby wykazać. Działania pozwanego sprowadzały się do twierdzenia, że rzeczywistą wolą i zamiarem stron było osiągniecie skutku takiego, jaki wynikał z treści obu aktów notarialnych. A były to dokumenty urzędowe, z którymi związane jest domniemanie korzystne w skutkach dla pozwanego.

Zdaniem Sądu pierwszej instancji, jeszcze raz podkreślić należy, iż ciężar udowodnienia określonych faktów, a co za tym idzie, ryzyko niepowodzenia dowodów czy zaniechania w wykazywaniu inicjatywy dowodowej spoczywa na tej stronie, która wywodzi z nich określone skutki prawne (art. 6 k.c.). Proces cywilny to spór pomiędzy dwiema równoprawnymi stronami, toczący się przed bezstronnym sądem (zasada kontradyktoryjności). Ciężar udowodnienia spoczywa na tym, kto powołuje się na istnienie lub nieistnienie faktu. Jeżeli pozwany zaprzecza faktom przytoczonym w pozwie przez powoda, to powód powinien te fakty udowodnić. Proste zaprzeczenie nie rodzi "obowiązku" dowodowego. Jeżeli jednak pozwany zaprzecza powołując się na określone fakty (np. fakty przeciwne), to powinien on te fakty udowodnić, co nie zwalnia powoda z obowiązku wykazania faktów uzasadniających powództwo.

Przenosząc to na grunt sprawy niniejszej powtórzyć należy, iż pozwany nie powoływał faktów przeciwnych. Zatem to na stronie powodowej ciężar dowodu spoczywał przez cały proces. Strona powodowa była aktywna dowodowo. Zostało złożonych wiele wniosków. Jednak mimo to, stronie powodowej nie udało się przeprowadzić skutecznego dowodzenia z pomyślnym dla niej skutkiem. Dowody zawnioskowane przez powodów przeprowadzono, ale w większości okazały się one niewiarogodne co wykazano powyżej.

Zeznania pozwanego natomiast były generalnie niesprzeczne i konsekwentne. Co do jednej tylko kwestii zeznaniom pozwanego brakowało spójności. Mianowicie zeznał, że sprawdzał księgę wieczystą przed zawarciem umowy sprzedaży i stwierdził, że jest wpisana hipoteka „na rzecz jakiegoś pana z C.”. Parę zdań dalej zeznał jednak, że w dniu podpisywania umowy ‘hipoteka była czysta’. Faktem jest, że w świetle dokumentu na k. 246 wpis o hipotece przymusowej został już wówczas dokonany. Niemniej te jedne nieprzystające do siebie twierdzenia pozwanego nie oznaczały, że całości jego zeznań trzeba było odmówić waloru wiarygodności.

Pozwany cały czas utrzymywał, że zamiarem obu stron było przeniesienie własności i że taki skutek mocą spornych umów został osiągnięty. Konsekwentne zeznania pozwanego uprawdopodabniały niespójne i niewiarygodne zeznania powodów i ich świadków. Im bardziej ich twierdzenia były nieskładne i nielogiczne, tym lepiej w ocenie końcowej wypadały zeznania pozwanego. Dwaj zawnioskowani świadkowie powodów (G. T. i W. W.) niczego istotnego z kolei do sprawy nie wnieśli.

Pozwany cały proces zaprzeczał, by z powódką ad. 1 i jej mężem zawarł umowę pożyczki. Powódka ad. 1 nie wykazała, by faktycznie taka umowa istniała.

Zgodnie z art. 75 § 1 kc w brzmieniu obowiązującym w roku 1999 i 2000 „czynność prawna obejmująca rozporządzenie prawem, którego wartość przenosi dwa tysiące złotych, jak również czynność prawna, z której wynika zobowiązanie do świadczenia wartości przenoszącej dwa tysiące złotych, powinna być stwierdzona pismem”. O ile zatem strony potencjalnej umowy pożyczki trzymałyby się ówczesnych reguł kodeksowych, to być może siła dowodowa rozłożyłaby się inaczej. Faktem jest, że umowa pożyczki na którą powoływała się powódka ad. 1 nie została stwierdzona pismem. Za takowe nie można uznać treści umowy przedwstępnej. Z jej treści nie wynika, by zawarto kontrakt o pożyczeniu pieniędzy. Takie stanowisko natomiast przedstawiła powódka ad1; że dowodem na zawarcie umowy pożyczki była umowa przedwstępna. Takiego wniosku jednak w świetle zasad logicznego rozumowania, wysnuć się nie dało.

Reguła wynikająca z art. 74 § 1 kc w brzmieniu sprzed nowelizacji z 14 lutego 2003, że w razie niezachowania zastrzeżonej formy nie jest w sporze dopuszczalny dowód ze świadków ani dowód z przesłuchania stron na fakt dokonania czynności, mogła być ominięta w sytuacjach, jeżeli obie strony wyrażą na to zgodę albo jeżeli fakt dokonania czynności prawnej będzie uprawdopodobniony za pomocą pisma; nadto Sąd mógł również dopuścić wymienione dowody, jeżeli ze względu na szczególne okoliczności sprawy uzna to za konieczne (74 § 2 kc przed nowelizacją). Posiłkując się tym ostatnim uprawnieniem oraz normą art. 247 kpc Sąd a quo przeprowadził dowód również na okoliczność czy umowa pożyczki zawarta została i z zaoferowanego przez powodów materiału dowodowego nie dało się wyprowadzić jednoznacznego wniosku, że faktycznie do zawarcia tej umowy doszło. Nie pozwoliły na to niespójne i niewiarogodne zeznania powódek i świadka J. G.. Inni świadkowie na ten temat nie zeznawali.

Brak stwierdzenia kontraktu pismem, jak również brak przekonywujących dowodów innego rodzaju na temat zawarcia umowy pożyczki, skutkował przyjęciem za prawdziwą wersji pozwanego. Gdyby chociaż strona powodowa dysponowała pokwitowaniami, o których mowa w art. 462 kc, albo gdyby po nieskutecznym wezwaniu do rozliczenia (pismo k. 19) i wezwaniu pozwanego do odbioru pieniędzy powódka ad. 1 złożyła świadczenie do depozytu (art. 467 kc). Być może wówczas ocena Sądu meriti miałaby podstawy być inna. Ale nikt takich czynności nie dokonał. A dodać należy, że instytucja złożenia do depozytu nie była stronie powodowej obca, co wynika wprost z uzasadnienia wyroku Sądu Okręgowego (...) (akapit ostatni na karcie 197 tych akt).

Zdaniem Sądu meriti, nie stanowiło dowodu przeciwko pozwanemu to, że od razu nie zawarto umowy przenoszącej własność tylko umowę przedwstępną. Zawarcie umowy w trybie art. 389 kc nie oznacza, że strony nie miały zamiaru zawrzeć umowy stanowczej. Umowa przedwstępna była i jest formą kodeksową, dopuszczalną i popularną w obrocie. Przedmiotowa umowa zawierała wszystkie istotne postanowienia oraz określała termin na zawarcie umowy (co teraz nie jest już wymagane). Zainteresowani zwykle zawierają taką umowę jeśli z powodu pewnych przeszkód faktycznych lub prawnych zawarcie umowy stanowczej nie jest w danym momencie jeszcze możliwe lub dla nich dogodne. Zawarcie takiej umowy nie stanowiło obejścia prawa. Strony miały taką możliwość, bo stworzył ją ustawodawca. Z materiału, który został zaoferowany Sądowi pokusić się można o wniosek, że właściwie na tym, iż umowa przenosząca własność zawarta została później skorzystała strona sprzedająca. To ona ubiegała się w międzyczasie o zmianę statusu gruntów z rolnych na budowlane, i to ubiegała się skutecznie. W konsekwencji wartość gruntów wzrosła co znalazło odbicie w cenie końcowej wynikającej z aktu notarialnego ze stycznia 2000r. Gdyby umowa przenosząca własność zawarta została w lutym 1999r. (jak przedwstępna) to grunty nadal byłyby rolne, a pozwany otrzymałby więcej ziemi za niższą znacznie cenę. Pamiętać bowiem należy, że nie do końca przedmiot obu umów był ten sam. Przedmiotem umowy przenoszącej własność była mniejsza powierzchnia działek aniżeli mówiła o tym umowa przedwstępna. Powódka ad. 1 nie tylko dokonała zmiany statusu gruntów, ale udało je się także nieruchomość podzielić na 4 działki. Pozwany zamiast blisko 2 hektarów (wg umowy przedwstępnej) kupił w końcu niecały 1 hektar i to za wyższą cenę.

Można więc mieć daleko idące zastrzeżenia, czy umowę przenoszącą własność z 14 01 2000r. można wprost i bez wątpliwości uznać, za umowę zawartą w wykonaniu umowy przedwstępnej z lutego 1999r. I nie chodzi tu o inne osoby będące stronami umów, jak bowiem wiadomo prawa i obowiązki wynikające z umowy przedwstępnej podlegają dziedziczeniu, zatem nie w tym problem. Rozbieżność dotyczy bowiem przedmiotu obu umów. Umowa przedwstępna dotyczyła całej nieruchomości przy ul. (...) – wówczas była to 1 działka (numer (...)) o pow. 1.92.63 ha. Blisko rok później przedmiotem umowy sprzedaży były już 2 wyodrębnione z niej działki o numerach (...) o powierzchni 0.48.61 ha i 0.47.70 ha. Inna jest też cena, co w zasadzie pozostaje w sprzeczności z zasadą kontynuacji warunków uzgodnionych w umowie przedwstępnej.

Rozważania na temat dowodów i ich wiarygodności Sąd meriti zakończył stwierdzeniem, że walor dowodów strony powodowej w świetle reguł logicznego myślenia, zasady doświadczenia życiowego i właściwego kojarzenia faktów, był znikomy. To zaś dawało podstawę by uznać, iż to twierdzenia pozwanego odpowiadały rzeczywistemu stanowi rzeczy. Strona powodowa nie udźwignęła spoczywającego na niej ciężaru dowodu.

Następnie Sąd Okręgowy przypomniał, że powodowe podali, że podstawą swoich żądań czynią art. 83 kc, w myśl którego nieważne jest oświadczenie woli złożone drugiej stronie za jej zgodą dla pozoru. Aby ustalić pozorność umowy, trzeba wykazać istnienie kilku elementów, które muszą wystąpić łącznie, tj.: oświadczenie woli musi być złożone tylko dla pozoru, oświadczenie to musi być złożone drugiej stronie, a adresat oświadczenia woli musi zgadzać się na dokonanie czynności prawnej jedynie dla pozoru. W ocenie Sądu a quo te przesłanki nie zostały wykazane. Przeczył temu materiał dowodowy uznany przez sąd za wiarygodny; a przede wszystkim nie potwierdzał tego materiał zaoferowany przez stronę powodową, której obowiązkiem było te przesłanki wykazać.

Oświadczenie jest złożone dla pozoru jeśli jest symulowane. Symulacja ta sprowadza się do tego, że strony w niej uczestniczące dokonując określonej czynności prawnej, próbują wywołać wobec osób trzecich rzeczywiste, prawdziwe przeświadczenie, że ich zamiarem jest wywołanie skutków prawnych, objętych treścią ich oświadczeń woli. Ponadto musi między stronami istnieć tajne, niedostępne osobom trzecim porozumienie, że te oświadczenia woli nie mają wywołać zwykłych skutków prawnych; porozumienie co do tego, że zamiar wyrażony w treści symulowanych oświadczeń woli nie istnieje lub że zamiar ten jest inny niż ujawniony w symulowanych oświadczeniach (zob. komentarz Adama Jedlińskiego do art. 83 kc – publ. LEX).

Materiał dowodowy, w oparciu o który Sąd pierwszej instancji dokonał ustaleń, nie pozwalał na przyjęcie, że umowa przedwstępna i umowa sprzedaży były pozorne. Omawiając zeznania strony powodowej, Sąd wykazał, że argumenty które miały uprawdopodobnić wersję pozorności, a w szczególności istnienie umowy pożyczki, okazały się nietrafne, niewiarygodne i nieprzekonywujące.

Wersję pozwanego natomiast uwiarygodnia to, że jest on właścicielem przedmiotowych działek do dnia dzisiejszego. Pozwany nie wszedł w ich posiadanie celem dalszego zbycia. Tego natomiast można byłoby się spodziewać po osobie, która przejmuje własność nieruchomości niegdyś stanowiących zabezpieczenie wykonania innych umów. Skoro bowiem ktoś nie odzyskał pieniędzy z udzielonej niegdyś pożyczki lub nie otrzymał umówionych spodziewanych pożytków (odsetek) to naturalną konsekwencją powyższego wydaje się być niezwłoczne zbycie przejętej nieruchomości, celem odzyskania pieniędzy lub uzyskania pożytków. W takich sytuacjach zawsze chodzi bowiem o pieniądze, a nie o to by stać się na lata właścicielem ziemi. Pozwany twierdził, że ziemię kupił z myślą o córce, jako inwestycję z przeznaczeniem dla niej. Nieruchomości córce nie darował, bowiem ta zginęła w roku 2007. Dlatego jest on właścicielem do dziś. Bardzo trudno byłoby w takich okolicznościach wykazać, że rzeczywisty zamiar pozwanego był inny. Jego dalsze postępowanie uwiarygadnia, że jemu przy zawieraniu obu umów towarzyszył zamiar wywołania skutku w postaci przeniesienia własności i to jak widać na kilkanaście lat.

Sąd a quo uznał, że o pozorności umów nie może świadczyć zapłacona cena.

Nie odbiegała ona bowiem rażąco od ówczesnych cen rynkowych – tak jak np. było to w sprawie prowadzonej przez Sąd Okręgowy (...) gdzie cena rynkowa wynosiła 300.000 zł, a umowna 30.000 zł. Różnica była dziesięciokrotna.

Sąd meriti oddalił wniosek powódki o dopuszczenie dowodu z opinii biegłego na okoliczność wartości nieruchomości na dzień dokonania czynności notarialnej w roku 2000, bowiem przeprowadzanie tego dowodu w tym procesie uznano za zbędne. W sprawie III RNsm (...) dla potrzeb wyrażenia przez sąd zgody na dokonanie czynności w imieniu małoletniego i dla ustalenia za jaką cenę można te działki zbyć, sporządzono opinię. Wykonał ją biegły sądowy W. B.. Wynika z niej, że wartość 1m2 wynosiła 8 zł. Opinia nosi datę 14 grudnia 1999 r., więc jest miarodajna dla dnia zawarcia umowy sprzedaży dokonanej miesiąc później. Już w dacie sporządzania opinii przedmiotowe grunty były podzielone na działki i miały już status budowlanych. Biegły sporządzając opinię w roku 1999 miał na względzie jej stan właśnie wówczas. Po blisko 14-tu latach stan nieruchomości mógł ulec zmianie. Dlatego bardziej miarodajna wydaje się pozostawać opinia sporządzona niemalże dokładnie wtedy, gdy dokonywana była sporna czynność notarialna. Tych ustaleń w opinii nikt nie kwestionował. Co więcej fakt, że nie zakwestionowano ceny za którą sąd wyraził zgodę na sprzedaż działek w imieniu małoletniego, a którą wpisano do orzeczenia kończącego, świadczy o tym, iż wszyscy zainteresowani akceptowali ustalenia biegłego W. B.. Sąd nie zna powodów dla których miałoby się to zmienić teraz. Również Sąd Apelacyjny rozpoznając w tej sprawie zażalenie w przedmiocie odmowy udzielenia zabezpieczenia posiłkował się tą opinią i nikt nie formułował odnośnie powyższego zarzutów. Opinia W. B. została do akt sprawy niniejszej złożona przez powódkę ad. 1 (k. 34) i jako taka, logicznie biorąc, miała zdaniem składającej stanowić dowód tego, że treść tam zawarta odpowiadała rzeczywistemu stanowi rzeczy. W przeciwnym razie nielogiczne byłoby składanie tego pisma właśnie przez stronę powodową. Oryginał znajduje się w aktach pomocniczych III RNsm (...), z których przeprowadzono dowód na okoliczność wyrażenia zgody w czym mieszczą się warunki na jakich zgodę tą wyrażono, a które są wprost konsekwencją ustaleń dokonanych przez biegłego sądowego.

Dlatego wniosek złożony w tej sprawie o dopuszczenie dowodu z opinii biegłego na tę samą okoliczność na jaką opinię w roku 1999 wykonał W. B., oddalono uznając, że okoliczność ta została wyjaśniona i przeprowadzenie dowodu jest zbędne.

W konsekwencji przyjęto, za opinią w/w biegłego, że cena wynosiła 8 zł za 1 m2 powierzchni. Mnożąc to przez wielkość 9631 m2 otrzymuje się 77.048 zł. Nie jest to wartość rażąco odbiegająca od ceny zapłaconej przez pozwanego tj. 50.000 zł. Takie różnice w obrocie się zdarzają i nie muszą świadczyć o tym, że strony w istocie zamierzały wywołać inny skutek niż opisany w umowie. Zatem i ten zarzut powodów był chybiony. Wypada też zauważyć, iż być może na niższą nieco cenę miało wpływ to, że nieruchomość była obciążona hipoteką na kwotę 7.000 zł z odsetkami na rzecz W. W.. Hipoteka była wpisana krótko przez datą transakcji. Zarówno R. G. (1) jak i pozwany zeznali, że faktycznie hipoteka była wpisana (powódka ad. 1 - k. 443 wers pierwszy; pozwany - k. 446 wers ostatni), chociaż pozwany potem zeznał, że jednak była ‘czysta’, co zostało omówione wcześniej. W akcie notarialnym znalazł się tylko zapis, że wniosek o wpisanie hipoteki do sądu został przez W. W. złożony (str. 3 umowy z 2000r.). Nie bez znaczenia mógł być też bezsporny fakt, że wówczas prowadzona była egzekucja przez komornika sądowego m.in. właśnie z tej nieruchomości, a wpis ostrzeżenia o tej egzekucji znajdował się w dziale III KW (...) – zob. k. 417 akt. Logicznie rzecz biorąc, to wszystko nie mogło pozostać obojętne dla ostatecznej ceny za grunt. Z jednej więc strony mamy okoliczności przemawiające za wzrostem ceny (podział na działki, zmiana statusu na budowlane), a z drugiej przemawiające za obniżeniem (hipoteka i egzekucja z nieruchomości – obie na rzecz jednej i tej samej osoby).

Dla jasności trzeba też wyjaśnić – dodał Sąd a quo - że cena z rok wcześniej zawartej umowy przedwstępnej mogła być niższa (18 tys. zł) dlatego, że wówczas działki były mniej atrakcyjne. Miały status gruntów rolnych, nie budowlanych, a nadto powszechnie znany jest fakt, że w obrocie zasadą jest, że im większa działka tym niższa cena za metr 2. Wtedy natomiast (w lutym 1999) nieruchomość stanowiła jedną działkę, która nie mogła być sprzedawana częściami. To stało się możliwe dopiero po październiku 1999, gdy wydano decyzję zatwierdzającą podział nieruchomości na 4 działki.

Dalej: o tym, że nieprawdziwe były twierdzenia strony powodowej, iż świadek J. G. (4) nie chciała sprzedać nieruchomości (udziałów) należącej do syna, bo jej wolą było, aby to on sam zdecydował jak dorośnie co z tym zrobi, ewidentnie świadczył fakt, że w roku 2002 obie powódki i J. G. (1) (ta w imieniu syna D.) zawarły umowę przedwstępną sprzedaży innych działek przy ul. (...) (nr (...)) J. D.. Powyższe działanie pozostaje w absolutnej opozycji do twierdzenia, że nie miała J. G. (1) woli wyzbywania się czegokolwiek co należało do syna. Czyniąc założenie, że ta umowa nie była zdaniem sprzedających dotknięta żadną wadą oświadczenia woli, oznacza, że sprzedającym towarzyszył zamiar wywołania skutku w postaci przeniesienia własności mocą potem mającej być zawartej umowy przyrzeczonej.

Skoro więc powódki i matka małoletniego dokonały w roku 2002 jednoznacznej czynności zmierzającej do wyzbycia się własności i taka była ich wola i zamiar, to dlaczego odrzucać wersję, iż taki sam zamiar i wola towarzyszyły im (a przynamniej powódkom, bowiem J. G. do aktu nie stanęła) przy zawieraniu umowy z pozwanym. Jak bowiem widać działania współwłaścicieli nie były nakierowane na zachowanie stanu posiadania. Trzeba też zwrócić uwagę na to, że pan D. miał kupić działki o pow. łącznej 0.96.32 ha (a więc niemal tyle samo co pozwany) za cenę 60.000 zł. W zasadzie niemal nie odbiegało to od ceny zapłaconej przez pozwanego, jeśli się weźmie pod uwagę to, że obie czynności dzieli okres 2 lat, co mogło uzasadnić nieznaczny wzrost ceny. Skoro więc za działki o powierzchni 0.96.32 ha powódki w roku 2002 chciały wziąć 60.000 zł, to dlaczego twierdzono, że cena 50.000 zł 2 lata wcześniej za działki o powierzchni 0.96.31 ha (suma pow. działek (...)) była odrealniona. Porównanie cen obu tych transakcji przeczy takiemu twierdzeniu.

Zdaniem Sądu pierwszej instancji, na koniec dodać trzeba, iż o tym, że i strona powodowa miała zamiar i wolę wywołania skutku prawnego w postaci przeniesienia własności działek na pozwanego świadczyć może ich twierdzenie o tym, że to wolą męża powódki ad. 1 było sprzedanie tych działek. Do pomyślenia jest więc, że po śmierci ta jego wola została uszanowana i była realizowana przez spadkobierców. Przecież taki właśnie argument podała J. G. (1) we wniosku do sądu o wyrażenie zgody na sprzedaż działek w imieniu małoletniego. Nie sposób przyjąć i bronić tezy, że już wówczas gdy składała ten wniosek wiedziała, że czyni to dla potrzeb zawarcia umowy, która będzie pozorna.

Te wszystkie elementy składają się na przyjęcie tezy, że wolą i zamiarem stron obu umów było osiągniecie skutku prawnego jaki wynikał z treści tych umów. Chronologia zdarzeń potwierdza tę tezę. Wolą S. G. (1) było sprzedać nieruchomość przy ul. (...). Zawarto dlatego umowę przedwstępną i to właśnie z pozwanym, a nie inną osobą potencjalnego kupca. Termin na jej zawarcie nie został dotrzymany, ale nikt nigdy nie oświadczył, że nie zamierza dotrzymać umowy. W międzyczasie S. G. (1) zmarł. Jego spadkobiercy podjęli czynności zmierzające do sfinalizowania umowy, którą rozpoczął dziadek. Okoliczności zmieniły się jednak o tyle, że zmianie uległ status gruntów z rolnych na budowlane, a nadto dokonało podziału nieruchomość na mniejsze działki. To bez wątpienia zwiększyło rynkową atrakcyjność gruntów, czego konsekwencją mógł być wzrost ceny sprzedaży. Z drugiej strony z nieruchomości wszczęto egzekucje na rzecz W. W., co też mogło nie pozostać bez wpływu na cenę. Tak czy inaczej ustalona w oparciu o różne przesłanki cena została zapłacona. Umowa wywołała skutek prawny. Tyle, że nie w całości o czym dalej.

Reasumując: na podstawie zaoferowanego materiału dowodowego Sąd Okręgowy nie miał podstaw by sformułować wniosek, że umowy z 18 02 1999 i z 14 01 2000 były pozorne i że faktycznie w roku 1999 zawarta została umowa pożyczki. Nie do przyjęcia było twierdzenie strony powodowej, iż umowa z 14 stycznia 2000 miała zabezpieczać pożyczkę udzieloną rok wcześniej. Nie zostało wykazane, że zamiarem obu stron było wywołanie innego skutku aniżeli przeniesienie własności i że ich wolą było jedynie wywołanie tych skutków które ustawa wiąże z zawarciem umowy pożyczki. Skoro zaś warunki dla uznania czynności (oświadczenia woli) za pozorną nie zostały spełnione, to nie można mówić o bezwzględnej nieważność oświadczenia. W konsekwencji uznanie czynności prawnej za nieważną nie wchodziło w rachubę. Dlatego powództwa z tego względu nie mogły zostać uwzględnione.

Powództwa zostały wytoczone w oparciu o normę art. 189 kpc wedle której powód może żądać ustalenia przez sąd istnienia lub nieistnienia stosunku prawnego lub prawa, gdy ma w tym interes prawny.

Istnienie interesu prawnego w żądaniu ustalenia nieważności umowy przedwstępnej było wątpliwe z uwagi na to, że ta umowa nie wywołała żadnego skutku prawnorzeczowego. W jej wyniku nie doszło do rozporządzenia i przeniesienia własności. Była to umowa o charakterze zobowiązującym, a i przedmiotowo nie odpowiadała ona treści i przedmiotowi umowy sprzedaży z 14 stycznia 2000r. Strony umowy sprzedaży w § 3 tej umowy wprowadziły zapis, iż z uwagi na to, że termin na zawarcie umowy sprzedaży ustalony w umowie przedwstępnej upłynął i nie został przez strony przedłużony, to wyrażają zgodę na wykreślenie z działu III KW nr (...) roszczenia wynikającego z zawarcia umowy przedwstępnej umowy sprzedaży. Na chwilę obecną (i na dzień wniesienia powództw) prawa do dochodzenia roszczeń przewidzianych w art. 390 § 3 kc dawno wygasły. Trudno jest w takich okolicznościach doszukać się interesu prawnego w żądaniu ustalenia nieważności tej umowy przedwstępnej (niezależnie od kwestii czysto merytorycznych, a mianowicie tego, iż w oparciu o zaoferowane dowody Sąd meriti nie znalazł podstaw do stwierdzenia pozorności umów).

Następnie Sąd Okręgowy uznał, że w tym miejscu nadszedł czas na przejście do kwestii, czy wszyscy powodowie mieli prawo formułować żądanie ustalenia nieważności umowy sprzedaży z dnia 14 stycznia 2000r. mimo, że ten kontrakt skutek rzeczowy miał prawo (przynajmniej w części) wywołać.

Orzecznictwo w tej sprawie ewoluowało. Niemniej od lat w judykaturze i doktrynie prezentowany jest konsekwentnie podgląd, że w sytuacji gdy strona może dochodzić świadczenia, to nie jest uprawniona do występowania z żądaniem ustalenia na podstawie art. 189 kpc. Ten przepis nie realizuje bowiem interesu prawnego uprawnionego, a zainteresowany może na innej drodze osiągnąć w pełni ochronę swoich praw. Zauważono, że wyrok wydany w oparciu o art. 189 kpc nie mógłby stanowić podstawy wpisu (wykreślenia) w księdze wieczystej; mógłby wyłącznie stanowić dowód w sprawie o uzgodnienie treści księgi wieczystej wniesionej na podstawie art. 10 ustawy z 6 lipca 1982r. o księgach wieczystych i hipotece publ. Dz. U. 2001.124.1361. W konsekwencji skuteczniejsza ochrona jaką zainteresowany może uzyskać wytaczając powództwo w oparciu o art. 10 uokwih wyklucza zastosowanie art. 189 kpc (tak wyrok SN z 27 stycznia 2004 II CK 387/02 – LEX nr 2391789; wyrok SN z 27 sierpnia 2008 II CSK 105/08; wyrok SN z 3 listopada 2010 V CSK 148/10 – LEX nr 787017; wyrok Sądu Apelacyjnego w Poznaniu z 30 października 2012 I ACa 679/12).

Z powyższego wynika jednoznacznie, iż nawet gdyby strona merytorycznie wykazała, że umowa przenosząca własność jest nieważna, to ochrony swych praw winna dochodzić w trybie art. 10 uokwih, a nie art. 189 kpc, bowiem powództwo o uzgodnienie treści księgi wieczystej z rzeczywistym stanem prawnym jest środkiem ochrony dalej idącym. Prawo do wytoczenia powództwa w trybie art. 10 uokwih ma każdy kto ma w tym interes prawny (tak wyrok SN z 27 lutego 2002 III CKN 38/01 – LEX 54152).

Zatem i z tego względu powództwo o ustalenie nie mogło zostać uwzględnione.

Na koniec Sąd a quo odniósł się do zarzutu powoda D. G. (1), że czynność (umowa) jest nieważna, bowiem w jego imieniu dokonała jej osoba nieuprawniona.

Jak wiadomo przepis art. 58§3 kc daje ogólną podstawę do przyjęcia konstrukcji nieważności czynności w części. Ogólnie rzecz ujmując jeśli z jakichkolwiek względów czynności przy wielopodmiotowości jej stron jest nieważna z przyczyn dotyczących tylko niektórych, to jest ona nieważna tylko w odniesieniu do tych osób, a w pozostałej części ważność zachowuje. Do pomyślenia było więc orzeczenie o treści stwierdzającej nieważność umowy tylko w części dotyczącej D. G. (1) i jego udziału we współwłasności.

Poza sporem zostać bowiem musi, że R. G. (1) nie była uprawniona do zawarcia w dniu 14 stycznia 2000r. umowy sprzedaży w imieniu małoletniego wnuka. Prawo to przysługiwało – zgodnie z postanowieniem sądu rodzinnego ze sprawy III RNsm (...) - tylko matce małoletniego J. G. (1), która do aktu nie stanęła. Miała ona prawo udzielić pełnomocnictwa szczególnego R. G. (1) do dokonania tej konkretnej czynności, ale takie pełnomocnictwo w formie przewidzianej przez art. 99 §1 kc w zw. z art. 158 kc nigdy nie zostało udzielone.

Zasadna nemo plus iuris in alium transferre potest quam ipse habet jest tradycyjną funkcjonującą regułą niepisaną. Nie jest normą kodeksową. Przyjęto więc, iż zasada ta rzutuje na skutki umowy, nie zaś na jej ważność. Inaczej rzecz ujmując, nie można skutecznie przenieść własność rzeczy cudzej, a sprzedaż nieruchomości przez osobę niebędącą właścicielem nie wywołuje skutku rozporządzającego. Jednakże umowa dotycząca zbycia rzeczy dokonana przez osobę nie będącą jej właścicielem nie jest bezwzględnie nieważna. „Brak przymiotu właściciela nie czyni umowy przenoszącej własność nieważną, a jedynie bezskuteczną, zaś konstruowanie procesowego żądania ustalenia nieważności umowy z powodu braku przymiotu właściciela po stronie zbywcy, jest nieadekwatne do skutków prawnych, jakie ów brak powoduje i już tylko z tej przyczyny powództwo o ustalenie nieważności umowy winno ulec oddaleniu” (tak uzasadnienie wyroku SN z 3 listopada 2010r. sygn. V CKN 148/10 - LEX nr 742060 i (...)). Podobne stanowisko zaprezentowano w innych orzeczeniach – zob. wyrok SN z dnia 3 września 1980r. IV CR 202/80; wyrok SN z dnia 18 grudnia 1996r. I CKN 27/96 , wyrok Sądu Apel. w P. z dnia 27 marca 2008r. I ACA (...)). Wedle stanowiska Sądu Okręgowego w Poznaniu (od wyroku którego Sąd Apelacyjny rozpoznawał środek odwoławczy) powód mógłby co najwyżej dochodzić uznania bezskuteczności umowy, ale nie ustalenia jej bezwzględnej nieważności, choć w świetle powołanego wyżej art. 10 uokwih pogląd ten nasuwał uzasadnioną wątpliwość. Rozpoznając apelację od tego wyroku Sąd Apelacyjny, w ostatnich zdaniach uzasadnienia wyroku wskazał, że „umowa zbycia rzeczy dokonana przez osobę nieuprawnioną (a taką była R. G. (1) przy zbywaniu udziału należącego do jej wnuka D.) nie jest bezwzględnie nieważna, lecz całkowicie bezskuteczna. Stanowisko judykatury jest powszechnie akceptowane przez komentatorów. Powództwo nie mogło być uwzględnione bowiem powodowie żądali ustalenia nieważności, a nie bezskuteczności umowy” – zob. uzasadnienie wyroku Sądu Apel. w P. I ACa (...). Dla porządku niniejszy Sąd meriti zauważył, że właściwsze aniżeli żądanie ustalenia bezskuteczności umowy jawi się powództwo o uzgodnienie treści księgi wieczystej z rzeczywistym stanem prawnym. Oczywiście uwaga ta odnosi się jedynie do praw powoda D. G. (1).

Mając to wszystko na uwadze na podstawie art. 189 kpc w zw. z art. 83 kc a contrario orzeczono jak w sentencji wyroku. W sprawnie niniejszej Sąd miał do czynienia z trzema powództwami. Pierwszym wniesionym przez R. G. (1), drugą wniesioną przez J. W. (1), która została połączona ze sprawą niniejszą celem łącznego rozpoznania i wyrokowania oraz z powództwem D. G. (1), który przystąpił ze swoim powództwem do tego postępowania.

Dlatego dla przejrzystości rozstrzygnięcia Sąd a quo orzekł o każdym z powództw w osobnym punkcie wyroku (1-3).

Powodowie byli reprezentowani przez 3 fachowych pełnomocników z urzędu. Pozwany miał pełnomocnika z wyboru.

Fakt wytoczenia przez R. G. (5) i J. W. (1) oddzielnych spraw, które zostały połączone z mocy art. 219 kpc, uzasadniał zdaniem sądu oddzielne rozliczenie kosztów procesu przypadających na te powódki.

Sąd meriti nie znalazł względem tych dwóch powódek podstaw do tego, by mimo iż proces przegrały, nie obciążać ich kosztami procesu należnymi pozwanemu. Nie zaistniały przesłanki z art. 102 kpc. Zresztą powódki o takie rozstrzygnięcie się nie ubiegały. Powódki toczyły niniejszy proces od ponad 3 lat. Jak każda strona procesu winny liczyć się z niekorzystnym rozstrzygnięciem i winny mieć świadomość, iż wówczas spadnie na nie obowiązek pokrycia kosztów procesu pozwanego. Mogły się do tego przygotować. Nie bez znaczenia jest, że J. W. (1) z mocy orzeczenia Sądu Okręgowego (...) wraz z mężem niejako ‘odzyskała’ majątek, który był przedmiotem procesu toczonego we W.. Nie można też wykluczyć, iż powódki nadal są współwłaścicielkami 2 działek przy ul. (...), bowiem do akt złożono jedynie umowę przedwstępną zawartą z J. D.. Nie przedłożono umowy przenoszącej własność, a zatem nie wiadomo czy została zawarta. Powódka ad. 1 ma nadal udział w nieruchomości przy pl. (...). Oprócz tego ma świadczenie emerytalne a J. W. (1) innego rodzaju dochody (zob. akta IC 2220/10).

Fakt, że powódki 3 lata temu zostały zwolnione od kosztów sądowych nie oznacza, że nie mogą ponieść aktualnych kosztów procesu należnych pozwanemu.

Mając to na uwadze Sąd a quo kierując się wartością przedmiotu sporu oznaczoną przez powódki (80.000 zł) zasądził osobno od każdej z nich na rzecz pozwanego kwoty po 3.608,50 zł tytułem kosztów procesu (punkt 4 i 5 wyroku).

Sąd meriti nie obciążył powoda D. G. kosztami procesu z mocy art. 102 kpc uznając, iż jego sytuacja uprawnia do wydania tego rozstrzygnięcia. Powód nie ma majątku, wykształcenie ma średnie niepełne, wg oświadczenia k. 171 utrzymywał się z renty po ojcu. Sąd miał też na uwadze inne okoliczności, a mianowicie że powód ten nie uczestniczył osobiście w umowach będących przedmiotem sporu, a stroną procesu stał się niekoniecznie z własnej woli i nie w wyniku przez siebie kiedyś podjętych czynności (ani nawet przez jego matkę). Dlatego orzeczono jak w punkcie 6 wyroku.

Na sumę 3.608,50 zł z punktów 4 i 5 wyroku składało się wynagrodzenie adwokata wg § 6 pkt 6 rozporządzenia Min. Sprawiedliwości z 28 września 2002r. w sprawie opłat za czynności adwokackie (…) – Dz. U. 02.163.1348 ze zm. (zwane dalej ‘rozporządzeniem’) wraz z opłatą skarbowa od pełnomocnictwa 17 zł podzieloną na pół.

Z kolei każdemu z pełnomocników powodów należne było wynagrodzenie od Skarbu Państwa, bowiem nie istniały podstawy by kosztami tymi obciążyć w jakiejkolwiek części pozwanego. Wg oświadczeń wszystkich pełnomocników, koszty te nie zostały im zapłacone w żadnej części.

W związku z tym adw. B. W., adw. E. J.G. i adw. J. B. na podstawie § 19 i 20 w zw. z § 6 pkt 6 i § 2 ust. 3 (dot. VAT) rozporządzenia nakazano wypłacić wynagrodzenia w kwotach po 4.428 zł (w tym podatek VAT). O powyższym orzeczono w punktach 7, 8 i 9 wyroku.

Ponieważ powodowie byli zwolnieni od kosztów sadowych, a brak było podstaw by należności te pobrać w trybie art. 113 uoks od pozwanego, to obciążono nimi Skarb Państwa (punkt 10 wyroku).

Powyższe rozstrzygnięcie zaskarżyli apelacjami powodowie.

Powód D. G. (1) zaskarżył wyrok w części, tj. w punkcie 3 i zarzucając:

1. sprzeczność istotnych ustaleń Sądu z treścią materiału dowodowego sprawy poprzez ustalenie, że przedwstępna umowa sprzedaży zawarta pomiędzy S. i R. małżonkami G. a H. L. (obecnie W.) zawarta w formie Aktu Notarialnego Rep. (...) z dnia 18 lutego 1999 r. oraz umowa sprzedaży zawarta pomiędzy R. G. (1), J. W. (1) oraz H. W. (1), zawarta w formie Aktu Notarialnego Rep. (...) z dnia 14 stycznia 2000 r. nie były umowami dotkniętymi wadą pozorności określoną w art. 83 kc mimo, że materiał dowodowy sprawy, w szczególności treść obu umów w powiązaniu z depozycjami powodów nie pozwala na poczynienie takich ustaleń,

2. naruszenie przepisów postępowania cywilnego, które miało wpływ na treść orzeczenia, a mianowicie:

- art. 233 § l k.p.c. poprzez brak wszechstronnego i wnikliwego rozważania materiału dowodowego sprawy w szczególności niedostateczne rozważenie treści obu umów w kontekście okoliczności mniejszej sprawy i pominięcie okoliczności, że pozwany H. W. (1) (poprzednio L.) trudnił się udzielaniem pożyczek pieniężnych ze znacznie zawyżonym oprocentowaniem, nadto nieuwzględnienie okoliczności, że cena sprzedaży określona w umowie przedwstępnej w pełni koreluje z depozycjami powodów zarówno w kwestii wysokości udzielonej małżonkom G. pożyczki jak i uzgodnień co do wysokości należnych pozwanemu odsetek, a w konsekwencji bezzasadne zdyskredytowanie twierdzeń strony powodowej i przyznanie waloru wiarygodności depozycjom pozwanego mimo, że inicjatywa procesowa pozwanego ograniczała się wyłącznie do zaprzeczania okolicznościom podnoszonym przez stronę powodową,

- art. 217 § l oraz art. 278 § l k.p.c. poprzez oddalenie wniosku powódki o dopuszczenie dowodu z opinii biegłego sądowego z zakresu wyceny nieruchomości na okoliczność rzeczywistej wartości rynkowej nieruchomości objętej Aktem Notarialnym Rep. (...) z dnia 14 stycznia 2000 r. na dzień dokonywania tejże czynności i oparciu ustaleń poczynionych przez Sąd na treści prywatnej opinii sporządzonej przez biegłego sądowego W. B. dla potrzeb rozstrzygnięcia wniosku o wyrażenie przez Sąd zgody na sprzedaż udziału w nieruchomości przypadającego, małoletniemu wówczas, D. G. (1) mimo, że okoliczność ta miała istotne znaczenie dla rozstrzygnięcia niniejszej sprawy i potwierdzenia pozorności zawartego kontraktu;

wniósł o:

1. zmianę zaskarżonego wyroku poprzez uwzględnienie powództwa i ustalenie, że przedwstępna umowa sprzedaży zawarta pomiędzy S. G. (1), R. G. (1) i H. L. (obecnie W.) zawarta w formie Aktu Notarialnego Rep. (...) z dnia 18 lutego 1999 r. oraz umowa sprzedaży zawarta pomiędzy R. G. (1), J. W. (1) i H. W. (1) zawarta w formie Aktu Notarialnego Rep. (...) z dnia 14 stycznia 2000 r. są nieważne,

2. zasądzenie na rzecz Kancelarii Adwokackiej adw. J. B. (1) kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej powodowi D. G. (1) z urzędu w instancji odwoławczej wraz z należnym 23 % podatkiem VAT, albowiem koszty te nie zostały uiszczone, ewentualnie o:

3. uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy Sądowi Okręgowemu w T. do ponownego rozpoznania przy uwzględnieniu kosztów postępowania odwoławczego.

Powódka R. G. (1) zaskarżyła wyrok w części, tj. w punktach 1 i 4 i zarzucając:

1. sprzeczność istotnych ustaleń Sądu z treścią materiału dowodowego sprawy poprzez ustalenie, że przedwstępna umowa sprzedaży zawarta pomiędzy S. i R. małżonkami G. a H. L. (obecnie W.) zawarta w formie Aktu Notarialnego Rep. (...) z dnia 18 lutego 1999 r. oraz umowa sprzedaży zawarta pomiędzy R. G. (1), J. W. (1) oraz H. W. (1), zawarta w formie Aktu Notarialnego Rep. (...) z dnia 14 stycznia 2000 r. nie były umowami dotkniętymi wadą pozorności określoną w art. 83 kc mimo, że materiał dowodowy sprawy, w szczególności treść obu umów w powiązaniu z depozycjami powodów nie pozwala na poczynienie takich ustaleń,

2. naruszenie przepisów postępowania cywilnego, które miało wpływ na treść orzeczenia, a mianowicie:

- art. 233 § l k.p.c. poprzez brak wszechstronnego i wnikliwego rozważania materiału dowodowego sprawy w szczególności niedostateczne rozważenie treści obu umów w kontekście okoliczności mniejszej sprawy i pominięcie okoliczności, że pozwany H. W. (1) (poprzednio L.) trudnił się udzielaniem pożyczek pieniężnych ze znacznie zawyżonym oprocentowaniem, nadto nieuwzględnienie okoliczności, że cena sprzedaży określona w umowie przedwstępnej w pełni koreluje z depozycjami powodów zarówno w kwestii wysokości udzielonej małżonkom G. pożyczki jak i uzgodnień co do wysokości należnych pozwanemu odsetek, a w konsekwencji bezzasadne zdyskredytowanie twierdzeń strony powodowej i przyznanie waloru wiarygodności depozycjom pozwanego mimo, że inicjatywa procesowa pozwanego ograniczała się wyłącznie do zaprzeczania okolicznościom podnoszonym przez stronę powodową,

- art. 217 § l oraz art. 278 § l k.p.c. poprzez oddalenie wniosku powódki o dopuszczenie dowodu z opinii biegłego sądowego z zakresu wyceny nieruchomości na okoliczność rzeczywistej wartości rynkowej nieruchomości objętej Aktem Notarialnym Rep. (...) z dnia 14 stycznia 2000 r. na dzień dokonywania tejże czynności i oparciu ustaleń poczynionych przez Sąd na treści prywatnej opinii sporządzonej przez biegłego sądowego W. B. dla potrzeb rozstrzygnięcia wniosku o wyrażenie przez Sąd zgody na sprzedaż udziału w nieruchomości przypadającego, małoletniemu wówczas, D. G. (1) mimo, że okoliczność ta miała istotne znaczenie dla rozstrzygnięcia niniejszej sprawy i potwierdzenia pozorności zawartego kontraktu;

wniosła o:

1. zmianę zaskarżonego wyroku poprzez uwzględnienie powództwa i ustalenie, że przedwstępna umowa sprzedaży zawarta pomiędzy S. G. (1), R. G. (1) i H. L. (obecnie W.) zawarta w formie Aktu Notarialnego Rep. (...) z dnia 18 lutego 1999 r. oraz umowa sprzedaży zawarta pomiędzy R. G. (1), J. W. (1) i H. W. (1) zawarta w formie Aktu Notarialnego Rep. (...) z dnia 14 stycznia 2000 r. są nieważne,

2. zasądzenie na rzecz Kancelarii Adwokackiej adw. B. W. kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej powódce R. G. (1) z urzędu w instancji odwoławczej wraz z należnym 23 % podatkiem VAT, albowiem koszty te nie zostały uiszczone, ewentualnie o:

3. uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy Sądowi Okręgowemu w T. do ponownego rozpoznania przy uwzględnieniu kosztów postępowania odwoławczego.

Powódka J. W. (1) zaskarżyła wyrok w części, tj. w punktach 2 i 5 i zarzucając:

1. sprzeczność istotnych ustaleń Sądu z treścią zebranego w sprawie materiału dowodowego i w efekcie ustalenie, iż umowa sprzedaży zawarta pomiędzy R. G. (1), J. W. (1) a H. W. (1) zawarta w formie aktu notarialnego Rep. (...) w dniu 14.01.2000r. nie była umową dotkniętą wadą pozorności, o której mówi art. 83 k.c.;

2. naruszenie art. 233 § 1 k.p.c. przez brak prawidłowego i wszechstronnego rozważenia materiału dowodowego, oraz odmowę wiarygodności zeznaniom powódki, w sytuacji gdy wydarzenia będące przedmiotem niniejszej sprawy toczyły się 13 lat temu, więc nie powinny budzić wątpliwości rozbieżności w ocenie faktów z uwagi na upływ czasu;

wniosła o:

1. zmianę zaskarżonego wyroku przez uwzględnienie powództwa i ustalenie, iż umowa z dnia 14.01.2000r. zawarta w formie aktu notarialnego Rep. (...) jest nieważna;

2. zasądzenie na rzecz Kancelarii Adwokackiej adw. E. G. kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej powódce J. W. (1) z urzędu za II instancję - odwoławczą albowiem nie zostały one pokryte ani w całości ani w części.

Powódka R. G. (1) wniosła również osobistą apelację, zaskarżając wyrok w części, tj. w punktach 1 oraz 4 i zarzucając m.in. stronniczość sędziego, brak wnikliwego zbadania sprawy, sprzeczność i manipulacje dowodów;

wniosła o:

1) zmianę zaskarżonego wyroku poprzez uwzględnienie powództwa i ustalenie nieważności umów (Rep. (...) z dnia 18.02.1999 r. i Rep. (...) z dnia 14.01.2000 r.) z uwagi na pozorność,

2) zasądzenie kosztów na rzecz pełnomocnika powoda oraz uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazania sprawy Sądowi Okręgowemu w T. do ponownego rozpoznania sprawy.

Sąd Apelacyjny ustalił i zważył, co następuje:

Apelacje wszystkich powodów nie zasługiwały na uwzględnienie.

Sąd Apelacyjny, podziela i przyjmuje za swoje, wszystkie istotne dla rozstrzygnięcia, ustalenia Sądu pierwszej instancji oraz dokonaną ocenę prawną, o ile poniżej, nie uznał odmiennie.

1. Na wstępie, przypomnieć należy ugruntowaną w judykaturze regułę, a mianowicie, że w wypadku wyroku oddalającego apelację, wydanego na podstawie materiału zgromadzonego w postępowaniu w pierwszej instancji, sąd odwoławczy nie musi powtarzać dokonanych prawidłowo ustaleń; wystarczy stwierdzenie, że ustalenia sądu pierwszej instancji podziela i przyjmuje za własne. Konieczne jest jednak ustosunkowanie się do wszystkich zarzutów apelacji (por. wyrok SN z dnia 23.02.2006 r., II CSK 126/05, niepublikowany, zamieszczony w LEX nr 179973).

Przywołać także należy zasadę, według której Sąd drugiej instancji rozpoznający sprawę na skutek apelacji nie jest związany przedstawionymi w niej zarzutami dotyczącymi naruszenia prawa materialnego, wiążą go natomiast zarzuty dotyczące naruszenia prawa procesowego; w granicach zaskarżenia bierze jednak z urzędu pod uwagę nieważność postępowania (por. uchwała składu 7 sędziów SN z dnia 31.01.2008 r., III CZP 49/07, opublikowana w OSNC 2008 z. 6 poz. 55).

W przedmiotowej sprawie nie występują okoliczności, które mogłyby świadczyć o nieważności postępowania.

Powodowie sformułowali w apelacjach szereg zarzutów dotyczących naruszenia, zarówno norm prawa materialnego, jak i norm prawa procesowego.

W ocenie Sądu Apelacyjnego powyższe zarzuty okazały się nieuzasadnione.

W pierwszym rzędzie, należało się odnieść do zarzutów formalnych, bowiem, brak uchybień w tym zakresie, stwarzał dopiero możliwość dokonania oceny prawidłowości zastosowania norm prawa materialnego.

2. Nieuzasadniony okazał się zarzut naruszenia przez Sąd Okręgowy dyspozycji art. 217 § 1 k.p.c. w zw. z art. 278 § 1 k.p.c., w zakresie oddalenia wniosku o dopuszczenie dowodu z opinii biegłego, zawarty w apelacjach: R. G. (1), D. G. (1) i osobistej apelacji R. G. (1).

Otóż, w pierwszej kolejności należy zwrócić uwagę na charakter dochodzonego w niniejszej sprawie żądania i cel ustalenia wartości rynkowej rzeczonej nieruchomości w drodze dowodu z opinii biegłego.

Przypomnieć trzeba, że powodowie wytoczyli powództwo o ustalenie nieważności czynności prawnej z uwagi na wadę oświadczenia woli w postaci pozorności. Zatem, w przypadku uwzględnienia dochodzonych roszczeń, Sąd orzekający ustaliłby nieważność określonej czynności prawnej. Zatem, ustalenie wartości przedmiotowej nieruchomości nie miało bezpośredniego znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy (poza oczywiście określeniem wartości przedmiotu sporu czy wartości przedmiotu zaskarżenia). Innymi słowy, Sąd nie zasądzałby określonego świadczenia.

W niniejszej sprawie, ustalenie wartości nieruchomości miało to znaczenie, że poprzez jej analizę można było ocenić jeden z parametrów ewentualnej pozorności czynności prawnej. Zatem, głównym celem określenia tej wartości było porównanie jej z ceną uwidocznioną w danej umowie.

W ocenie Sądu ad quem, Sąd pierwszej instancji słusznie przyjął, że dla wykazania takiej okoliczności, nie jest niezbędne uciekanie się do opinii biegłego, zwłaszcza, że materiał dowodowy dostarczał innych, jednoznacznych informacji, pozwalających wypowiedzieć się, czy cena nieruchomości określona w umowie odbiegała od wartości wolnorynkowej. Tym bardziej, że Sąd meriti dysponował źródłami informacji bardziej adekwatnymi do czasu zawierania przedmiotowych umów, niż ewentualne wypowiedzi biegłego o charakterze retrospektywnym.

Sąd pierwszej instancji szeroko wypowiedział się na temat zmian ceny w umowie przedwstępnej, jak i w umowie sprzedaży, ze względu na zmianę statusu nieruchomości. Przeanalizował przekonywująco relacje wielkości ceny w zależności od areału. Sięgnął do opinii z dnia 14 grudnia 1999 r. (k. 34 akt), która pochodziła z okresu zawierania przedmiotowych umów. Wreszcie, wziął pod uwagę treść sentencji orzeczenia innego Sądu (którą był związany – art. 365 § 1 k.p.c.), z której jednoznacznie wynika, jakiej wartości odpowiadał udział w wysokości 1/6 w prawie własności przedmiotowej nieruchomości, a więc tej, która została objęta umową z dnia 14 stycznia 2000 r.

Zatem, wbrew twierdzeniom powodów, Sąd a quo nie tylko sięgnął do opinii z dnia 14 grudnia 1999 r., ale poruszył jeszcze wiele innych aspektów, których skarżący nie dostrzegli.

Poza tym, jak już wskazano powyżej, wysokość ceny w danej umowie, może stanowić tylko jeden z wielu parametrów służących ocenie wadliwości czynności prawnej w postaci pozorności. Zaniżona cena może sugerować pozorność, ale jej nie przesądza.

Tymczasem, Sąd Okręgowy wywiódł brak pozorności przede wszystkim w oparciu o treść dokumentów zebranych w sprawie, korelujących z nimi, zeznań pozwanego, a także na podstawie szeroko rozważanych i przekonywująco uargumentowanych, wielu sprzeczności w zeznaniach powodów.

W rezultacie, w istocie zbędnym się stało sięganie do dowodu z opinii biegłego. Z analizy przeprowadzonej przez Sąd meriti, w oparciu o dotychczas zebrany materiał dowodowy, jednoznacznie wynika, że cena w przedmiotowych umowach nie była zaniżona. Nadto, argumentację Sądu orzekającego w tym zakresie, wzmacnia wykazany i szeroko omówiony, brak innych przesłanek wskazujących na istnienie wady w postaci pozorności.

W tym miejscu podnieść należy, że nieuzasadniony był również wniosek powódki zawarty w jej osobistej apelacji o przesłuchanie świadka G. T. (1) i dopuszczenie dowodu z nagrań na kasetach.

Otóż, G. T. (1) zeznawała w przedmiotowej sprawie (k. 266v akt), a jej wypowiedzi niczego nie wniosły. Z kolei, na temat stenogramów i kaset, Sąd meriti wypowiedział się przekonywująco w swoim uzasadnieniu.

3. Trzeba przypomnieć, że aby móc rozważać kwestię ewentualnej wadliwości poczynionych przez Sąd orzekający ustaleń faktycznych, należy w pierwszym rzędzie, poddać analizie ocenę zebranego materiału dowodowego. Należy bowiem podkreślić, że w zakresie wykazywania określonych uchybień postępowania dowodowego, funkcjonuje swoista gradacja. Najpierw dowody powinny być prawidłowo zebrane, następnie właściwie ocenione przy uwzględnieniu zasad wynikających z treści art. 233 k.p.c., z kolei zaś powinny być poczynione odpowiednie ustalenia faktyczne.

Powodowie nie wykazali – o czym była mowa powyżej w punkcie 2 uzasadnienia – aby Sąd pierwszej instancji popełnił jakiekolwiek błędy podczas gromadzenia materiału dowodowego.

Zatem aktualnie, należało rozważyć, czy zgromadzony materiał dowodowy, został właściwie oceniony. Zarzut taki pojawił się we wszystkich apelacjach.

Gdy chodzi o zarzut naruszenia przepisu art. 233 § 1 k.p.c., a więc normy zakreślającej Sądowi granice oceny zebranego materiału dowodowego, to przypomnieć należy, że do jego naruszenia mogłoby dojść tylko wówczas, gdyby skarżący wykazał uchybienie podstawowym regułom służącym ocenie wiarygodności i mocy poszczególnych dowodów, tj. regułom logicznego myślenia, zasadzie doświadczenia życiowego i właściwego kojarzenia faktów (tak m.in. SN w wyroku z dnia 16.12.2005 r., III CK 314/05, niepublikowanym, zamieszczonym w LEX nr 172176).

Powyższą regułę, należy rozwinąć i rozumieć w ten sposób, że nawet, jeżeli na podstawie zebranego materiału dowodowego, można wywnioskować inną wersję wydarzeń, zgodną z twierdzeniami skarżącego, ale jednocześnie, wersji przyjętej przez Sąd pierwszej instancji nie można zarzucić rażącego naruszenia szeroko pojętych reguł inferencyjnych, to stanowisko skarżącego stanowić będzie tylko i wyłącznie polemikę ze słusznymi i prawidłowymi ustaleniami Sądu.

Ustalenia faktyczne Sądu Okręgowego oraz dokonana przez ten Sąd ocena prawna tych okoliczności, w ocenie Sądu Apelacyjnego, nie wykroczyły poza granice swobodnej oceny dowodów, wyznaczonych dyspozycją art. 233 § 1 k.p.c.

Powodowie, w zasadzie nie rozprawili się z szeroką i wnikliwą argumentacją Sądu a quo. W dalszym ciągu bazują na twierdzeniach, które skutecznie zostały podważone przez Sąd pierwszej instancji i przekonywująco omówione. Okoliczność, że pozwany trudnił się niejako udzielaniem pożyczek ze znacznie zawyżonym oprocentowaniem, może mieć znaczenie dla rozstrzygnięcia sprawy, jako jeden z wielu elementów. Jednakże, nie jest to w żadnej mierze fakt przesądzający, tym bardziej, że powodowie, w zasadzie, nie zdołali wykazać i udowodnić, innych, ewentualnych przesłanek pozorności czynności prawnej.

Wniesione apelacje nie zawierają żadnej - a nie tylko przekonywującej – argumentacji, która mogłaby wskazywać na to, że Sąd meriti dokując oceny poszczególnych dowodów, w granicach zakreślonych dyspozycją art. 233 § 1 k.p.c., naruszył podstawowe zasady logicznego rozumowania i inferencji. Sąd pierwszej instancji, w zakresie oceny dowodów, wypowiedział się na kilku stronach, przedstawiając sposób rozumowania i wyciągania wniosków. W żadnym miejscu wniesionych apelacji, ten proces myślowy Sądu meriti, nie został podważony. Brak jest nawet polemicznych wypowiedzi co do próby zdezawuowania określonych wniosków.

W rezultacie, w ocenie Sądu ad quem, zarzut naruszenia dyspozycji art. 233 § 1 k.p.c. okazał się chybiony.

4. Wskazano już powyżej, że aby móc mówić o ewentualnych błędach w poczynionych przez Sąd orzekający ustaleniach faktycznych, należy przesądzić, że materiał dowodowy został właściwie zebrany i oceniony.

Powyżej, w punkach 2 i 3 uzasadnienia, wykazano jednoznacznie, że Sąd pierwszej instancji właściwie zebrał materiał dowodowy i prawidłowo go ocenił.

Wszystkie apelacje zarzucają sprzeczność istotnych ustaleń Sądu a quo z treścią materiału dowodowego sprawy. Jednakże, ta sprzeczność ma wynikać z faktu, że zdaniem skarżących, zebrany w sprawie materiał dowodowy wskazuje na pozorność czynności prawnych. Tymczasem, materiał ten wskazuje zupełnie na inny wniosek. Bowiem, dowody z dokumentów, skutecznie podważone zeznania powodów i świadka J. G. (1), przekonywująca analiza co do ceny umownej oraz zeznania pozwanego, dają podstawę do przyjęcia, że przedmiotowe umowy nie były dotknięte wadą oświadczenia woli w postaci pozorności. W apelacjach brak jest jakichkolwiek przekonywujących argumentów, które dawałyby podstawę poczynienia innych ustaleń faktycznych, niż te, które poczynił Sąd a quo, uprzednio prawidłowo oceniając dowody zebrane w sprawie.

Zauważyć nadto trzeba, że w apelacji osobistej powódki również brak jest argumentów podważających stanowisko Sądu meriti. Stanowi ona swoistą polemikę z twierdzeniami Sądu bez osadzenia jej w konkretnym materiale dowodowym. Sporo w niej pozamerytorycznych rozważań o podłożu emocjonalnym.

5. W świetle powyższego, w okolicznościach rozpoznawanej sprawy, uznać należało, że Sąd Okręgowy nie naruszył również norm prawa materialnego, w szczególności dyspozycji art. 83 k.c.

Mając powyższe na względzie, Sąd Apelacyjny orzekł, jak w punkcie I (pierwszym) sentencji na podstawie art. 385 k.p.c., oddalając apelacje powodów, jako bezzasadne.

O kosztach postępowania apelacyjnego, Sąd odwoławczy orzekł na podstawie art. 108 § 1 i 98 k.p.c.

Powodowie przegrali postępowanie apelacyjne, w związku z czym, zobowiązani byli zwrócić pozwanemu koszty procesu.

Składało się na nie wynagrodzenie reprezentującego pozwanego pełnomocnika w kwocie 2700 zł (każdy z powodów po 900 zł), zasądzone na podstawie § 2 ust. 1 i 2 w zw. z § 6 pkt. 6 w zw. z § 13 ust. 1 pkt. 2 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 28 września 2002 r. w sprawie opłat za czynności adwokackie oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej z urzędu (jednolity tekst Dz. U. z 2013 r. poz. 461).

Sąd ad quem, podzielił jednocześnie argumentację Sądu pierwszej instancji, że w okolicznościach przedmiotowej sprawy, brak jest podstaw do tego, aby wobec powodów zastosować szczególną regulację zawartą w art. 102 k.p.c.

Nadto, w stosunku do powoda D. G. (1) należy zauważyć, że odnośnie postępowania apelacyjnego Sąd Najwyższy podkreślił, że „przekonanie strony o zasadności zajmowanego stanowiska, które może przemawiać za nieobciążaniem jej kosztami przegranego procesu przed sądem pierwszej instancji, przestaje być aktualne w postępowaniu apelacyjnym” (por. postanowienie SN z dnia 30.03.2012 r., III CZ 13/12, niepublikowane, zamieszczone w LEX nr 1164738).

O kosztach nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej powodom w postępowaniu apelacyjnym, rozstrzygnięto na podstawie § 2 ust. 1-3 w zw. z § 6 pkt. 6 w zw. z § 13 ust.1 pkt. 2 przy zastosowaniu § 19 i 20 cytowanego powyżej rozporządzenia z dnia 28 września 2002 r.