Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt IV K 129/13

UZASADNIENIE

Sąd ustalił, co następuje:

Bracia W. D. (1) (poprzednio W. M.) oraz K. M. (1) (poprzednio J. D. (1), wcześniej J. N. (1), z domu M.) od dłuższego czasu przebywali na terenie Wielkiej Brytanii – Anglii. Zajmowali się działalnością gospodarczą. Przy tym od 3 kwietnia 2009 roku prowadzili spółkę (...) (UK) (...) z siedzibą w S.. Spółka (...) (UK) LTD, o numerze (...), została zarejestrowana w Rejestrze spółek w Wielkiej Brytanii - (...), C. W., C. dnia 03 kwietnia 2009 roku. Rejestracji spółki dokonano za pomocą Internetu. Jako dyrektorów spółki wskazano: D. K. (1) oraz M. K. (1). Przedmiotem działalności spółki było m.in. budownictwo, konserwacja, modyfikacja, powiększanie, burzenie, usuwanie lub przenoszenie budynków.

Dowód : świadectwo rejestracji spółki- (...) (UK) LTD, umowa spółki, statut spółki, dane do władz spółki, odpis zawiadomienia k.3873-3888, 3917-3931,

Od około 2007 roku zaczęły w gazetach na terenie Polski zaczęły ukazywać się ogłoszenia dotyczące pracy przy robotach budowlanych na terenie Wielkiej Brytanii. Były to ogłoszenia o treści: ”Anglia! Hydraulików, murarzy i do wykończenia od zaraz…” lub podobnej z podanym numerem telefonu do kontaktu. Ukazywały się one w tytułach Polska Dziennik Zachodni, Polska Gazeta (...), Polska Gazeta (...), Polska Dziennik (...), Polska Głos (...), Polska Dziennik Bałtycki, Polska Metropolia W., Polska M., Polska Kurier L., Polska Gazeta (...), Polskie (...). Ukazały się także w lokalnych dodatkach Gazety (...). Publikacja ogłoszeń została zlecona przez Przedsiębiorstwo (...) Sp. z o.o. w K..

Prezesem spółki (...) był A. C. (1). Została ona zawiązana w 1988 roku, jednak faktycznie działa od maja 1989 roku. Spółka zajmowała się głównie pośrednictwem w ogłoszeniach i handlem częściami motoryzacyjnymi. W ramach tej pierwszej działalności, spółka miała zawarte umowy m.in. z firmami (...), Agora, (...) Publica. Treścią tych umów było przyjmowanie ogłoszeń i reklam do tytułów prasowych. W kwestii ogłoszenia dotyczącego robót budowlanych w Anglii, to zadzwonił do A. C. (2) mężczyzna, który się przedstawił jako J. N. (1). W rozmowie powołał się na znajomość z J. M. (1), z którym już wcześniej spółka (...) współpracowała. Zlecił też spółce (...), aby ta wydała w dziennikach lokalnych na terenie Polski ogłoszenie o pracy w Anglii. Uzgodnili płatność przed wykonaniem zlecenia. Płatność ta dokonana została za pośrednictwem Western U.. Takie zlecenia pojawiały się okresowo. Za wszystkie zlecenia klient płacił przelewem. Wszystkie płatności na początku były przez Western U., następne przez M. Gram. Ogłoszenia dotyczyły prac budowlanych w Anglii. Numery telefonów, które były podawane w ogłoszeniach były różne. Przez cały czas zamawiającym był człowiek przedstawiający się jako J. N. (1). Zamawiał ogłoszenia przez cały ten okres telefonicznie. Początkowo przelewy podpisywała osoba o nazwisku K., następnie J. N. (1) a na koniec – J. M. (1). W ogłoszeniach, nie była podawana ani miejscowość ani nazwa działalności gospodarczej i spółki.

Zarówno K. M. (1) (poprzednio J. N. (1), J. D. (1)), jak i jego brat W. D. (1) (poprzednio M.) powoływali się na prowadzenie działalności gospodarczej a następnie spółki w rozmowach telefonicznych z osobami, które dzwoniły do nich z ogłoszenia.

Dowód :

informacja z (...) Sp. z o.o. k. 55,

pismo Przedsiębiorstwa (...) Sp. z o.o. w K., podpisane przez A. C. (1) wraz z załącznikami k.112-114, 1345, 1352

zeznania świadka A. C. k.165-168, 1364-1365, 6683.

R. R. (1) około 4 lutego 2008 roku przeczytał w gazecie (...) ogłoszenie dotyczące pracy w Wielkiej Brytanii. W ogłoszeniu wskazano, że do pracy poszukiwani są pracownicy budowlani doprać wykończeniowych – malarze, płytkarze. Był podany numer (...). Zadzwonił pod powyższy numer telefonu. Telefon odebrał mężczyzna mówiący czysto w języku polskim. Wskazał, że na miejscu będzie zatrudnienie przy robotach budowlanych. Stawka godzinowa to 8 funtów. Mieszkanie miało być zapewnione na miejscu, zaś wyżywienie miał zapewnić sobie we własnym zakresie. Kiedy po kilku dniach zadzwonił ponownie, wyraził zgodę na zaproponowane warunki, umówił się z mężczyzną, że on dojedzie na lotnisko w L. a ten go z lotniska odbierze. W dniu 11 lutego 2008 roku około godz. 13:20 wylądował on na lotnisku w miejscowości L.. Od razu zadzwonił po ten sam numer telefonu. Przez kilka godzin czekał na lotnisku aż ktoś go odbierze. Potem zadzwonił ponownie. W niemiły sposób dowidział się, że dopiero po przylocie samolotów z K. i K. ktoś przyjedzie go odebrać z lotniska. Wreszcie około godz. 19:00 na lotnisko przyjechał mężczyzna, który zaprowadził jego oraz innych czekających tam mężczyzn do samochodu. Mężczyzna, był postury „dość grubej” i średniego wzrostu. Był to K. M. (1) (wówczas nazywał się J. N. (1)). Samochód, którym mężczyźni jechali był dostawczy, bez szyb. Mężczyźni nie wiedzieli, gdzie i którędy jadą. Wreszcie przyjechali na miejsce do miejscowości B.. Zatrzymali się pod jednym z znajdujących się tam szeregowych budynków. Na miejscu byli już inni mężczyźni, znajomi K. M. (1). Początkowo myślał, że to muzułmanie, z uwagi na ich wygląd, jednak szybko zauważył, że wszyscy są Romami. W budynku od każdego z mężczyzn K. M. (1) zawołał do stolika, odebrał dane i zażądał po 100 funtów tytułem kaucji i „na mieszkanie”. R. R. (1) dał wszystkie posiadane pieniądze, czyli 90 funtów. Usłyszał, ze nie ma co się martwić, bo za tydzień będzie wypłata. Następnie zaprowadził mężczyzn do jednego z pokoi, który miał niewielki o powierzchni około 15 m 2. W pokoju zamieszkało 5-6 osób. Spali w złych warunkach, na podłodze, na materacach. Nie otrzymali jedzenia. Przez kilka następnych dni mężczyźni nie pracowali, cały czas przebywali w budynku. Mogli się jednak swobodnie poruszać i wychodzić z niego. Nie byli też zamykani na noc. Następnie zostali przewiezieni samochodem przez młodego mężczyznę do miejscowości S.. Tam zaprowadzeni zostali do jednopiętrowego budynku. Warunki w budynku, w którym zamieszkali w S., były podobne, choć nieco gorsze. Mieszkali w kilka osób w niewielkim, zagrzybionym pokoju. Znów upłynęło kilka dni. Około 13 lutego 2008 roku doszło do rozmowy pomiędzy będącymi tam kilkoma mężczyznami, w tym R. R. (1) a znajomymi K. M. (1), którzy byli tam z nimi. Mężczyźni zażądali zwrotu pieniędzy. Jednakże jeden ze znajomych, po konsultacji telefonicznej z K. M. (1), odmówił im. Twierdził, że zapłacono już za najem mieszkania. Wtedy R. R. (1) i inni mężczyźni postanowili odejść stamtąd. Każdy wyjeżdżał osobno. W pobliżu mieszkał szwagier jednego z mężczyzn. On odwiózł ich na lotnisko. Do Polski R. R. (1) powrócił 15 lutego 2008 roku. Bilety wcześniej kupiła mu w Polsce córka. Na bilety - podróż samolotem z Polski do Wielkiej Brytanii i z powrotem wydał 1.800 złotych.

Dowód : zeznania świadka R. R. k. 263-264, 436-439, 6713-6714,

dokumentacja fotograficzna 440.

Jesienią 2008 roku J. B. (1) przeczytał w Gazecie (...) ogłoszenie dotyczące pracy organizowanej w Wielkiej Brytanii. Zadzwonił na podany w ogłoszeniu numer telefonu. Zgłosił się mężczyzna, który przedstawił się jako W.. Powiedział mu, że jest praca przy wykańczaniu budynków w Anglii. Praca ta miała być dobrze płatna, tj. za godzinę stawka wynosić miała 10 funtów. Za zakwaterowanie nie miał płacić, zaś wynagrodzenie miano wypłacać co tydzień. Transport na miejsce musiał sobie zapewnić we własnym zakresie. J. B. (1) zgodził się na pracę w Anglii. Dodatkowo, z uwagi na fakt, że jego syn M. B. (1) nie miał stałego zatrudnienia, namówił go na wyjazd. Po około tygodniu obaj mężczyźni wylecieli samolotem z lotniska w K.. Na lotnisku w Anglii czekało na nich trzech mężczyzn, którzy zawieźli ich na miejsce zakwaterowania na terenie S.. Ojciec i syn od razu odnieśli wrażenie, że wszyscy trzej mężczyźni są Romami. Na miejscu jeden z nich, który wcześniej przedstawił się jako W., zażądał od nich 350 funtów w zamian za tzw. „zorganizowanie stanowiska pracy”. M. B. (1) w zamian przekazał W. swój telefon komórkowy marki LG o wartości 700 złotych. Zażądano też od nich paszportów, jednak zwrócono je następnego dnia. Mężczyźni od razu zostali przewiezieni do miejsca pracy, gdzie przez około miesiąc pracowali przy remontach budynków. Wykonywali posadzki, murowali, tynkowali, układali kafelki, stawiali ogrodzenia. Pracowali w różnych miejscach. W czasie pracy nadzorowali ich albo W. D. (1) albo K. M. (1) lub inne osoby narodowości romskiej, na polecenie dwóch pierwszych mężczyzn. Przez cały czas ci obaj mężczyźni obiecywali im, że wypłacą im wynagrodzenie, jednakże przez cały okres pracy, zarówno J. B. (1), jak i M. B. (1) nie otrzymali wynagrodzenia. Nadto aby wymusić dalszą pracę, po próbach uzyskania wynagrodzenia, R. nadzorujący roboty, grozili kilkakrotnie M. B. (1) pobiciem. Takich gróźb nie było w stosunku do J. B. (1). Syn przy tym nie skarżył mu się na ojcu na takie zdarzenia. Podczas pobytu na polecenie W. D. (1) oraz K. M. (1), zawiezieni zostali obaj panowie B. do banku. Nakłonili ich do podpisania umowy dotyczącej otwarcia rachunku bankowego. Dokładnie nie wiedzieli, co podpisują, nie znali języka angielskiego, tylko mówiono im, że są otwierane na ich nazwiska rachunki bankowe. Pomimo otwarcia rachunków bankowych, mężczyźni nie otrzymali wynagrodzenia za wykonywane prace. J. B. (1) ostatecznie nie otrzymał wynagrodzenia w kwocie 1.600 funtów, zaś M. B. (1) w kwocie ok. 3.000 funtów. J. B. (1) jeden raz tytułem wynagrodzenia za pracę otrzymał czek wypisany na kwotę 100 funtów. Zapłata tegoż czeku nie nastąpiła bowiem nie miał on pokrycia, nie było u trasata funduszu potrzebnego do rozporządzenia. Na miejscu wyżywienie zapewniali sobie we własnym zakresie, jedząc to, co przywieźli z kraju. Mieli ze sobą też jakieś pieniądze. Podczas pobytu nie zakazywano im opuszczania miejsca zakwaterowania, nie cały czas też nadzorowano ich w pracy. Ostatecznie postanowili uciec. Z miejsca pobytu zbiegli w godzinach wieczornych. Spotkali młodego P., który pozwolił im zadzwonić do osób bliskich. J. B. (1) zadzwonił do żony, poinformował ją o zaistniałym zdarzeniu. Rano przyjechał po mężczyzn zięć J. B. (1). Dodatkowo pokrzywdzeni ponieśli wydatki na przejazd do Wielkiej Brytanii w kwocie 200 funtów.

Dowód: zeznania świadków:

M. B. k.5149-5151, 7452,

J. B. k.5443-5446, 7452.

W październiku 2008 roku R. S. (1) przeczytał w Głosie (...) ogłoszenie o pracy w Anglii. Postanowił skontaktować się telefonicznie pod wskazany w ogłoszeniu numer. Rozmowę nawiązał z osobą, która podawała się za pracodawcę. Mężczyzna przedstawił się jako J.. Powiedział, żeby poczekać jakieś dwa tygodnie, bo w tym momencie jakieś trzy inne osoby pracują i nie byłoby pracy dla kogoś nowego. Spytał też R. S. (1) co potrafi on robić. Powiedział, że potrafi pracować przy pracach wykończeniowych wnętrz. Rozmówca dopytywał się, czy R. S. (1) zna jakieś dwie inne osoby, zainteresowane tę pracą. Powiedział też, że będą mieli zapewnione darmowe zakwaterowanie, tylko wyżywienie będzie musiał sobie zapewnić we własnym zakresie. Stawka godzinowa miała wynieść 8,5 funta brytyjskiego za godzinę pracy. Pierwsza wypłata miała nastąpić po dwóch tygodniach pracy, a później miało wypłacane wynagrodzenie co tydzień. Rozmówca powiedział też, aby R. S. (1) zabrał ze sobą pieniądze na zarejestrowanie w (...) w wysokości 130 funtów. Dodatkowo miał zabrać ze sobą artykuły spożywcze w postaci kiełbasy, wódki, papierosów M..

R. S. (1) wyleciał do Anglii w dniu 11 listopada 2008 r., wieczorem z lotniska P.-Ł.. W dniu wylotu zadzwonił do osoby z ogłoszenia, by potwierdzić wszystkie ustalenia. Osoba powiedziała, że będzie na niego oczekiwać na lotnisku D. w S.. Z R. S. (1) leciały dwie osoby, które to osoby namówił do pracy w Anglii, czyli T. W. (1) i D. D. (1). Na miejscu wylądowali tego samego dnia, około godz. 20:00. Nikt jednak na nich nie czekał. Zadzwonili do osoby z ogłoszenia. Rozmówca kazał im czekać dalej. Łącznie czekali około 3 godzin od momentu wylądowania. W końcu przyjechał po nich mężczyzna. Przedstawił się jako J. z ogłoszenia. Był to K. M. (1) (wówczas J. N. (1)). Przyjechał V. (...) koloru czarnego. Pojechali do centrum S., gdzie mieli mieszkać i pracować. Kiedy weszli do domu w środku nikogo nie było. Na dole był salon z sofą, kuchnia. Było tam też zejście do piwnicy. U góry były trzy pokoje i łazienka. W pokojach były materace, ale nie było łóżek. Zostali zakwaterowani w pierwszym pokoju na piętrze. Były tam trzy materace, na których spali. Dom, w którym mieszkali był zamykany na zamek. Początkowo mieszkańcy mieli klucz, potem jednak klucz został im odebrany. Po pewnym czasie na miejsce przyjechał brat K. W. (1) D., który był niższy od niego, za to o wiele grubszy. Od razu zażądał od nich kwoty 130 funtów za rejestrację w (...). R. S. (1) dał papierosy M. w ilości 2 kartonów oraz 70 funtów. Z kolei T. W. (1) dał W. M. 5 kartonów papierosów oraz pieniądze w łącznej kwocie 200 funtów, zaś D. D. (1) 110 funtów. Poinformował ich, że mają chodzić do pracy na godzinę 8:00. Następnego dnia, czyli 12 listopada 2008 r. przyjechał po nich kierowca – P., który przedstawił się jako R.. Przyjechał białym F. (...), na angielskich numerach rejestracyjnych. Pojechali na miejsce pracy. Było ono oddalone około 200 metrów od miejsca zakwaterowania. Okazało się, że mężczyźni mieli pracować przy szpachlowaniu ścian. Budynek był podobny do tego, w którym mieszkali. Na miejscu był właściciel budynku - Pakistańczyk. Przy remoncie tego budynku przepracowali około dwóch tygodni. Codziennie pracowali od godz. 08:00 do 22:00, niekedy zdarzało się jednak do godz. 03:00, 04:00 w nocy. W czasie pracy były krótkie przerwy - dwie w ciągu dnia. Pracę mężczyzn nadzorował właściciel budynku. Oprócz szpachlowania, zajmowali się także zakładaniem płytek ściennych, terakoty. Nikt im nie dał odzieży roboczej, ani nie zadbał o to, aby mieli dobre narzędzia do pracy. Ogrzewanie było wyłączone, więc w pomieszczeniu, gdzie pracowali było zimno. Zabrano im też klucze do mieszkania, nie mogli więc wrócić do domu wcześniej, dopóki nie przyjechał po nich K. M. (1).

Po dwóch tygodniach pracy nie otrzymali wynagrodzenia, a jedynie 30 funtów na jedzenie. Spotkali też innych P. zatrudnionych u K. M. (1) i W. D. (1), którzy im się skarżyli, że też nie dostali wynagrodzenia za pracę. Mężczyźni zaczęli być dozorowani w pracy. Tłumaczono im, że to po to, by jak najwięcej pracowali. Wtedy R. S. (1) i D. D. (1) postanowili wrócić do Polski. Zdecydowali tak, ponieważ nie otrzymywali wynagrodzenia. R. S. (1) na powrót do Polski otrzymał pieniądze od rodziny. R. S. (1) wyliczył należne mu wynagrodzenie na kwotę 2.550 funtów a D. D. (1) na kwotę 3.000 funtów. W dniu 29 listopada 2008 r. obaj mężczyźni opuścili Wielką Brytanię i udali się do Polski.

T. W. (1) natomiast jeszcze przez miesiąc pozostał w Wielkiej Brytanii. W tym czasie nadal wykonywał pracę K. M. (1) i W. D. (1) nakłonili go do otwarcia rachunku bankowego. Po około dwóch tygodniach otrzymał drogą pocztową kartę bankową i książeczkę czekową. Ponadto tytułem rzekomego wynagrodzenia, został mu wręczony czek na kwotę 1200 funtów przez jednego z Romów - współpracowników K. M. (1) i W. D. (1). Po powrocie do Polski T. W. (1) chciał zrealizować czek. Bank (...) SA Oddział w K. odmówił mu realizacji, z uwagi na brak środków. T. W. (1) obliczył wysokość należnego mu wynagrodzenia na kwotę 1200 funtów.

Dowód : zeznania świadków:

T. W. k. 195-196, 552-557, 7452,

D. D. k. 209-210, 570-574,

R. S. k. 216-217, 593-599a, (...)-686.

E. S. (1) o możliwości podjęcia pracy w Wielkiej Brytanii przeczytał w Głosie (...). Było to ogłoszenie o treści: „Anglia! O., wykończeniówka od zaraz. (...)”. Z. pod wskazany numer telefonu. Mężczyzna, który odebrał mówił czysto po polsku. Stawka godzinowa miała wynosić 10 funtowa. Rozmówca wskazał, że zapewnia zakwaterowanie – 6 osób w jednym pokoju. Przed wyjazdem rozmawiali ze sobą jeszcze kilka razy. Mężczyzna poprosił E. S. (1), by ten przywiózł ze sobą dla niego dwa kartony papierosów M.. W dniu 18 listopada 2008 roku E. S. (2) wyleciał z P. do Wielkiej Brytanii samolotem do miejscowości S.. Z lotniska został odebrany przez S. M. (1) po około godzinie oczekiwania. Zwrócił jego uwagę fakt, iż mężczyzna był Romem. Następnie samochodem marki O. (...) S. M. (1) przewiózł go do miejsca zakwaterowania w S.. Był to typowy budynek szeregowy. Na miejscu byli już też inni mężczyźni. Następnego dnia na miejscu pojawił się jeszcze mężczyzna, który przedstawił się jako W.. Był to W. D. (1). Z ich romowy wynikał, że są braćmi. Zażądał od E. S. (1) kwoty 80 funtów, koniecznych, jak to powiedział, do otwarcia konta bankowego. Od razu już na miejscu zażądał też K. M. (1) od E. S. (1) wydania mu papierosów, które ten zakupił za kwotę 90 złotych oraz pieniędzy w kwocie 160 funtów. Miała to być opłata za pozwolenie na pracę. Spisano dane z jego dowodu osobistego, choć nikt dokumentu mu nie zabierał. Tego dnia nie podjął pracy. Usłyszał jedynie, że pierwszą wypłatę otrzyma po tygodniu. Mógł swobodnie poruszać się po okolicy. Następnego dnia rozpoczął pracę przy remoncie mieszkania. Było one położone niedaleko miejsca jego zakwaterowania. Pracowały tam też inne osoby z Polski. Nie byli przez nikogo pilnowani. Wykonywali typowe prace remontowe. W tym czasie wyżywienie zapewniał sobie we własnym zakresie. Wykonywał różne prace ogólnobudowlane. Potem pracował w kolejnym budynku w S., wykonując również roboty ogólnobudowlane. Pracę wykonywał do 19 lutego 2009 roku. Po dwóch tygodniach od przyjazdu, W. D. (1) udał się z E. S. (1) do banku w celu otwarcia rachunku bankowego. Tam po podpisaniu stosownych dokumentów otrzymał kartę bankową. Ponadto po kilku dniach otrzymał blankiety czekowe wystawione przez L.’s TBS Bank. Po kilku dniach zaczął dopytywać się o wynagrodzenie. Zaczął otrzymywać kwoty po 10 funtów raz w tygodniu. Jednocześnie usłyszał, ze pieniądze zostaną przelane na konto. Jednak przy próbie wypłacenia pieniędzy z bankomatu stracił kartę. W dniu 20 grudnia 2008 rok dostał od jednego z mężczyzn czek wypełniony na kwotę 1500 funtów. Razem z W. D. (1) pojechał do banku w S., gdzie przekazał czek i powiedział, ze pieniądze za kilka dni będą na rachunku bankowym. , Wcześniej uzgodnili, ze na Boże Narodzenie E. S. (1) pojedzie do Polski. Pieniądze jednak nie wpłynęły. Kiedy zatelefonował do K. M. (1), ten powiedział mu, że są jakieś problemy i potrzebny jest jego paszport.

W dniu 5 stycznia 2009 roku ponownie przyleciał do S.. Z lotniska odebrał go jeden z pracowników. Został zakwaterowany w tym samym budynku co poprzednio. Byli tam już inni pracownicy z Polski. Ponownie podjął pracę. W. D. (1) powiedział mu, że zaległą pensję będzie płacił mu po 150 funtów tygodniowo. Pieniędzy nie otrzymał. Pieniędzy nie otrzymywali też inni pracownicy. Powstała nerwowa atmosfera. Był utrudniony kontakt z pracodawcami. W dniu 19 lutego 2009 roku przestał pracować i wyjechał do Polski. Jeszcze przed wyjazdem rozmawiał z W. D. (1), który obiecywał mu, ze zapłaci przelewem. Zapłaty jednak nie otrzymał.

Dowód : zeznania świadka E. S. k. 441-445, 7312,

kserokopia ogłoszenia prasowego k. 447.

J. P. (1) z zawodu jest pracownikiem budowlanym – murarz-cieśla. Mieszka w okolicach N.. Poszukując pracy za granica, jesienią 2008 roku w Gazecie (...) przeczytał ogłoszenie o pracy na budowie w Wielkiej Brytanii. Zadzwonił pod numer podany w ogłoszeniu. Rozmawiał z mężczyzną po polsku, choć mówił on z akcentem. Mężczyzna przedstawiający się jako R., opowiedział o warunkach pracy i płacy. Wynagrodzenie 8-9 funtów za godzinę, darmowe mieszkanie, zaś wyżywienie we własnym zakresie. Były one korzystne, w związku z tym J. P. (1) zdecydował się na przyjęcie oferty i pracę w Wielkiej Brytanii. O pracy na budowie w Wielkiej Brytanii powiedział koledze P. J. (1), który zgodził się wyjechać z nim do pracy w Wielkiej Brytanii. Ponownie skontaktowali się już obaj z R.. Ten powiedział im, że jak już będą gotowi, mają się z nim skontaktować. Prosił też o przywiezienie dla siebie dwóch kartonów papierosów, kiełbasy i konserw. Na miejsce polecieli w dniu 10 lutego 2009 roku z lotniska K.-B.. Po wylądowaniu, po około 4 godzinach oczekiwania, na lotnisko przyjechał po nich kierowca, który przewiózł ich do miejscowości B.. Tam zostali zakwaterowani, mężczyzna, który przedstawiał się jako R., którym w rzeczywistości był W. D. (1), zażądał od nich 80 funtów z tytułu kaucji. Kiedy stwierdzili, ze wcześniej nie było o tym mowy, powiedział: „jak się nie podoba, to wypierdalać”. Mężczyźni dali mu po 30 funtów. To były wszystkie pieniądze, jakie mieli ze sobą. Nadto od J. P. (1) odebrał papierosy M. o wartości 80-90 złotych.

W B. mężczyźni prace wykończeniowe wykonywali w jednym z mieszkań: kładli podłogi, montowali zamki. Po 2-3 dniach zostali przewiezieni do S.. Tam warunki zakwaterowania były złe. Nie było wody, sanitariatów, oni oraz inne osoby tam pracujące, spali na podłodze. Od innych P. dowiedzieli się, że nie otrzymają wynagrodzenia, że ci P. też zostali „oszukani przez C.” i nie otrzymali wynagrodzenia. Wobec powyższego, postanowili wrócić do Polski. Zamówili bilety kredytowe w jednym z biur podróży, za które zapłaciły w Polsce ich żony. Wyjechali w dniu 14 lutego 2009 roku. Nie otrzymali wynagrodzenia w wysokości 1.500 złotych.

Dowód : zeznania świadków:

P. J. k. 1653-1658, 7505,

J. P. k. 2076-2082, 7672.

T. G. (1) znalazł ogłoszenie o pracy w Wielkiej Brytanii i numer telefonu w Gazecie (...). Zadzwonił pod wskazany numer. Odebrał telefon człowiek, który przedstawił się jako W.. Kazał mu kupić bilet do D. na autobus (...). T. G. (1) miał wyjeżdżać do pracy jak najszybciej. Mężczyzna kazał też sobie kupić wódkę, papierosy, kiełbasę. T. G. (1) zakupił powyższe produkty na kwotę około 150 złotych. Był to litr wódki, 5 kg kiełbasy szynkowej, karton papierosów M.. Wyjechał do Wielkiej Brytanii w niedzielę 14 grudnia 2008 roku. W D. nikt na T. G. (1) nie czekał, pomimo że wcześniej dzwonił do mężczyzny o imieniu W.. W. D. (1) przyjechał około godziny 18.30-18.40 z mężczyzną o imieniu W.. Przyjechali samochodem osobowym V.. Obaj, jak stwierdził, byli Romami. Zawieźli go do mieszkania w S.. Była to dzielnica domków jednorodzinnych zamieszkiwana przez Pakistańczyków. Kiedy przyjechał do domu, to było w nim już pięć innych osób. Wszystkie te osoby były z Polski, byli robotnikami budowlanymi. To byli mężczyźni. W mieszkaniu W. D. (1) zażądał 120 funtów tytułem kaucji oraz opłaty za mieszkanie. T. G. (1) poza pieniędzmi, nadto przekazał mu kiełbasę, papierosy i wódkę, które wcześniej dla niego zakupił. Nie dostał za te produkty pieniędzy, usłyszał, że rozliczą się przy wypłacie. Była tam duża rotacja osób. Warunki zakwaterowania nie były złe, mieli łazienkę, dostęp do wody. Spali po kilka lub kilkanaście osób w pokojach, czasami na podłodze. Pracę podjął T. G. (1) dnia następnego po przyjeździe. Codziennie pracowali do 24:00, czasami nawet do 3:00 w nocy. Były to różne godziny. Przez cały czas pracowali u jednego Pakistańczyka, wykonywali remont jego budynku. Wyburzali wszystko a potem robili regipsy, schody. Pracowała tam duża ilość osób, które często się zmieniały się. W styczniu 2009 roku przyjechała kolejna grupa P.. T. G. (1) powiedział im, aby uciekali, że warunki są złe. Póki jeszcze mogą. Po tej rozmowie przewieziono go do pracy przy budowie wykopów w miejscowości S.. Nadal mieszkał w tym samym budynku. Następnie wieczorem, po pracy przy wykopach, zawołał go W. D. (1), który kazał T. G. (1) spakować rzeczy i opuścić mieszkanie. To miała być zemsta za to, ze wcześniej powiedział nowo przybyłym P., że lepiej, aby wrócili do Polski. T. G. (1), w rozmowie z W. D. (1), nie przyznał się do przekazania tej informacji innym zatrudnionym. Dlatego mógł pozostać nadal w S.. W dalszym ciągu zaczął pracować przy remoncie domu dla Pakistańczyka. Od tej jednak pory był ściśle nadzorowany przez osoby go zatrudniające. To pilnowanie polegało na tym, że cały czas pilnowano go, gdy przez chwilę nie pracował to go poganiali, krzyczeli. Widywał tam też K. M. (1).

Pracował wówczas po 10-15 godzin dziennie. Wynagrodzenia za pracę nie otrzymywał. Brakowało mu pieniędzy na jedzenie. Co jakiś czas jednak dostawał od W. D. (1) 10 funtów na jedzenie. Innych pieniędzy nie otrzymywał. W. D. (1) obiecywał mu, że przeleje do Polski pieniądze przekazując je żonie T. G. (1), jednak tego nie zrobił. To samo mówił innym. Nawet wypisywał innym osobom czeki, tym którzy jechali do Polski, jednak czeki te były bez pokrycia. O tym dowiedział się od innych pracujących u W. P.. On sam nie otrzymał takiego czeku.

Po pewnym czasie poszedł upomnieć się do W. D. (1) o pieniądze, ten mu odpowiedział, żeby był spokojny, bo inaczej nie wróci do Polski. Więcej nie pytał już go o pieniądze. W końcu W. D. (1) wraz dwoma innymi osobami wywieźli go do innej miejscowości, mówiąc że wiozą go na inna budowę. Tam zostawili go w nocy pod jakimś domem, prosząc by chwile poczekał, po czym odjechali. Mimo obietnicy już nie wrócili. Czekał na nich do około godz. 10:00. Potem poszedł do pobliskiego baru, gdzie poprosił o kontakt z policją. Bilet na autobus do Polski zakupił mu K. Generalny RP. W sumie za pracę nie wypłacili mu należnego wynagrodzenia w wysokości 6.000 funtów.

Dowód : zeznania świadka T. G. k. 472-477, 537-538, 6732-6733,

wniosek o udzielenie pomocy finansowej k. 494-495,

Na przełomie 2008 i 2009 roku D. S. (1) przeczytał w Dzienniku Zachodnim ogłoszenie o pracy w Anglii. Zadzwonił pod podany w gazecie numer telefonu. Rozmówcą był mężczyzna, który mówił po polsku. Poinformował go warunkach pracy i płacy. Poprosił go także o przywiezienie papierosów i żywności. D. S. (1) zdecydował się na wyjazd do Wielkiej Brytanii. O pracy powiedział swojemu koledze W. R. (1). Ten również zadzwonił pod wskazany numer telefonu, upewniając się co do tego jaka to jest praca. W lutym 2009 roku obaj udali się samolotem z K. do Wielkiej Brytanii. Lądowali na lotnisku w L.. Przyjechał po nich samochodem marki F. (...) mężczyzna narodowości Romskiej, który przedstawił się jako właściciel firmy budowlanej. Potem okazało się, że jest to W. D. (1). Przewiózł obu mężczyzn oraz inne osoby, które też przyjechały do pracy, do miejscowości B.. Na miejscu zażądał od D. S. (1) i W. R. (1) pieniędzy z tytułu kaucji i opłaty za mieszkanie. D. S. (1) przekazał mu kwotę 180 funtów, zaś W. R. (1), z uwagi na to, że przywiózł mężczyźnie karton papierosów M. o wartości 100 złotych, przekazał W. M. kwotę 80 funtów. W miejscowości B. nie było pracy dla mężczyzn, zostali więc przewiezieni do S.. Tam poznali brata W. D. (1) (wówczas M.) – K. M. (1) (wówczas J. N. (1)). Usłyszeli, że zaplanowano dla nich pracę i będą zajmować się wykańczaniem mieszkań płytami gipsowymi.

Tam też po przeczytaniu informacji w Internecie, domyślając się, że pracy i pieniędzy nie będzie, po przespaniu nocy, mężczyźni zrezygnowali z pracy, postanawiając wrócić do Polski. Reszta osób pojechała do pracy. Zażądali zwrotu pieniędzy, jaki wcześniej przekazali oraz z zakupione rzeczy, jednak odmówiono im. Na miejscu byli dwa dni. Kupili bilety powrotne, płacąc po około 400 złotych i wrócili samolotem do kraju w dniu 13 lutego 2009 roku.

Dowód : zeznania świadków:

D. S. k. 257-258, 7505,

W. R. k. 386-391, 7452.

K. K. (2) od koniec grudnia 2008 roku znalazł ogłoszenie w Dzienniku Bałtyckim o pracy w Anglii. Był tam też podany numer (...). Zadzwonił pod wskazany numer telefonu. Osoba, która odebrała telefon powiedziała, że rzeczywiście poszukują pracowników budowlanych. Jeszcze kilkakrotnie dzwonił pod podany numer telefonu. Podczas tych rozmów, dowiedział się, że stawka godzinowa za pracę wynosi 10 funtów, że na miejscu jest oferowane zakwaterowanie. Nadto poproszono go, żeby przywiózł ze sobą polską żywność oraz papierosy.

W wyniku tych rozmów, K. K. (2) zdecydował się wyjechać do pracy do Anglii. Na wyjazd pożyczył pieniądze, nadto zakupił żywność i papierosy, zgodnie z poleceniem, na kwotę 430 złotych. Następnie zakupił bilet na przelot samolotem na kwotę 620 złotych. Do L. przyleciał w dniu 11 stycznia 2009 roku w godzinach porannych. Na lotnisku czekał wiele godzin, dopiero w godzinach późnopopłudniowych, podszedł do niego mężczyzna. Zażądał od niego od razu 40 funtów. Wtedy K. K. (2) oświadczył, że nie ma pieniędzy. Mężczyzna zawiózł go do miejscowości B., do dzielnicy, w której mieszkało wielu Pakistańczyków i Hindusów. Wysiedli przed jednym z budynków. Mężczyzna, który jechał samochodem z K. K. (2), wszedł z nim do wewnątrz i zaprowadził go do jednego z pokojów, gdzie było kilku Romów, w tym jak go określał – (...) - czyli J. J. (1) D. (obecnie K. M. (1)). Zażądał on oddania mu przywiezionej żywności i papierosów. Mimo obietnicy, za te rzeczy nie zapłacił K. K. (2). Po głosie K. rozpoznał, że był to mężczyzna, z którym kilkakrotnie rozmawiał telefonicznie. Następnie mężczyzna zażądał od K. 65 funtów. K. takiej kwoty pieniędzy nie miał, więc mężczyzna oświadczył, że będzie miał w stosunku do niego dług. W toku rozmów, K. K. (2) stwierdził, że mężczyzna, który kazał siebie nazywać W., od wszystkich, którzy przyjeżdżali do pracy pobierał kwoty od 120 do 220 funtów tytułem zakwaterowania oraz zabierał im żywność i papierosy przywiezione, na jego polecenie, z Polski.

Po rozmowie z (...) K. K. (2) został zakwaterowany. Warunki zakwaterowania były złe. Oprócz niego w budynku było zakwaterowanych kilkunastu P., którzy spali na podłodze. Nie było ciepłej a następnie również zimnej wody. Wszędzie było brudno. Mężczyźni nie otrzymywali żywności. Na noc były zamykane drzwi na klucz. Codziennie kilka osób nocą „uciekało” z miejsca zakwaterowania.

Następnego dnia, po przyjeździe, K. K. (2) został zawieziony na miejsce pracy. Jego praca sprowadzała się do wykucia ze ściany rury. Nadto on i inni zatrudnieni, mieli za zadanie niszczenie tego, co inni wcześniej wykonali. Dzień pracy trwał kilkanaście godzin. Za wykonaną pracę, nie uzyskali wynagrodzenia. W związku z wyjazdem do pracy K. K. (2) poniósł wydatki w kwocie 620 złotych i 70 funtów z tytułu przejazdu z Polski do Wielkiej Brytanii oraz powrotu do Polski. Ponadto wydał na artykuły spożywcze i papierosy co najmniej 430 złotych.

Dowód : zeznania świadków:

K. K. k. 3-14, 1398-1401, 7312,

W. K. k. 459-460, 7312.

R. B. (1) w styczniu 2009 roku pozostawał bez pracy. Szukając zatrudnienie przeglądał ogłoszenia o pracy w prasie codziennej. W styczniu 2009 r. przeczytał ogłoszenie o pracy w Wielkiej Brytanii w Dzienniku Bałtyckim o treści: „zatrudnię P. do pracy w Anglii, murarzy, elektryków, hydraulików i do wykańczania wnętrz”. Podany był też numer (...). Od razu zadzwonił pod wskazany w ogłoszeniu numer telefonu. Odebrał mężczyzna, który się przedstawił jako W.. W rzeczywistości był to W. D. (1). Mężczyzna podał mu warunki pracy i płacy. Wspomniał, ze praca jest na terenie S. z wynagrodzeniem 9 funtów za godzinę. Praca miała polegać na wykańczaniu wnętrz. Zakwaterowanie miało być bezpłatne. Rozmówca nadto zażądał przywiezienia mu papierosów oraz produktów żywnościowych. R. B. (1) zdecydował się wyjechać do pracy. O tym poinformował swego brata K. B. (1), który obiecał przyjechać w późniejszym terminie.

Z G. wyleciał nad ranem w dniu 9 stycznia 2009 roku. Z lotniska w L. odebrał R. B. (1) mężczyzna przedstawiający się jako W. (W. D. (1)), który przyjechał z kierowcą. Zawiózł go do remontowanego budynku. Na miejscu był też K. M. (1) (J. J. (1) N.), który przedstawił się jako kierownik budowy. Od razu też W. (W. D. (1)), zażądał od R. B. (1) pieniędzy w kwocie 130 funtów i żywności, którą przywiózł dla niego. Mężczyzna przekazał mu jedynie 30 funtów, gdyż więcej nie miał. Już następnego dzień R. B. (1) rozpoczął pracę. Pracował wraz z innymi osobami po kilkanaście godzin dziennie przy remoncie wnętrza budynku. Przez cały czas nadzorował ich K. M. (1) a czasami przyjeżdżał W. duda. Wynagrodzenia, mimo upływającego czasu, za wykonywaną pracę nie otrzymywał. Czasami od K. M. (1) dostawał po 10-20 funtów na jedzenie. Wtedy w rozmowie z Pakistańczykiem, dla którego wykonywali roboty dowiedzieli się, że za pracę pieniędzy mnie dostaną, tak bowiem powiedzieć miał W. D. (1). Na miejsce przejechało dwóch Romów przesłanych przez K. M. (1) z biletami na autobus do L.. Tam miała czekać na nich W. D. (1) z pieniędzmi na powrót do Polski. W L. na dworcu autobusowym V. nikt jednak nie czekał. W czasie, kiedy wykonywał roboty budowlane, kilka osób opuściło budowę. Za wykonaną pracę nie otrzymał wynagrodzenia w kwocie 3.500 funtów. W L. R. (1) bielak i jego brat K. B. (1) spędzili dwa dni. Po kupieniu przez rodzinę w Polsce biletów powrotnych, wrócili do kraju w dniu 1 marca 2009r.

Wspomniany brat K. B. (1) do Wielkiej Brytanii przyleciał trochę później, tj. 23 stycznia 2009 r., wraz ze swoim kolegą A. Z. (1). Na lotnisku w D. odebrali ich R. B. (1) i K. M. (1). Na miejscu obaj mężczyźni wykonywali swoją pracę w dwóch miejscach a mianowicie w S. i w B.. Pracowali w okresie od 23 stycznia 2009 r. do 28 lutego 2009 r. Zaraz po przyjeździe zażądano od obu mężczyzn przekazania papierosów, które mieli obaj mężczyźni przywieźć. K. B. (1) dał dwa kartony papierosów M. i (...) A. o łącznej wartości 180 złotych, zaś A. Z. (1) karton papierosów LM o wartości 100 złotych. Nadto od A. Z. (1) zażądano pieniędzy z tytułu wynajmu lokalu, kaucji i ubezpieczenia. Powyższe pieniądze otrzymał w kwocie 450 złotych. Przez cały okres pracy, którą wykonywali mężczyźni nie otrzymali wynagrodzenia, jedynie drobne kwoty na zakup żywności. Praca był wykonywana przy remoncie pomieszczeń należących do Pakistańczyka, po kilkanaście godzin dziennie. Brakowała materiałów. Pakistańczyk obiecał je dostarczyć, wskazując że kosztami obciąży W. D. (1). Kilkakrotnie mężczyźni pytali o pieniądze W. D. (1), ten jednak zwodził ich. Wreszcie M. K. (1) przyniósł K. B. (1) czek na kwotę 620 funtów. Jednakże w banku odmówiono wypłaty, z uwagi na brak funduszu potrzebnego do rozporządzenia. K. B. (1) i A. Z. (1) w końcu także dostali bilety na autobus do L.. Żaden z nich nie otrzymał należnego im wynagrodzenia za pracę. W przypadku K. B. (1) była to kwota 3.500 funtów.

Dowód : zeznania świadków:

R. B. k. 73-75, 1406-1412, 6684-6685,

K. B. k. 78-79, 295-301, 7528-7529,

A. Z. k. 2897-2801, 7311.

W styczniu 2009 roku W. J. (1) w Głosie (...) przeczytał ogłoszenie o pracy w Anglii. Zadzwonił na numer podany w ogłoszeniu. Odezwał się mężczyzna, który przedstawił się jako W. B.. Przedstawił W. J. (1) warunki pracy i płacy. Miał otrzymywać 9 funtów za godzinę, płatne co tydzień. Praca miała polegać na robotach wykończeniowych przy remontach. Wydały mu się one atrakcyjne. Mężczyzna, z którym rozmawiał, powiedział też, że będzie miał zapewnione zakwaterowanie. Natomiast przyjazd oraz wyżywienie miały być na własny koszt. Rozmówca poprosił też o przywiezienie papierosów. W. J. (1) zgodził się na warunki podane przez rozmówcę. Wraz z bratem K. J. (1), który też chciał podjąć pracę w Anglii, wylecieli samolotem z P. w dniu 16 stycznia 2009 roku do L.. Na lotnisko przyjechał po nich mężczyzna o imieniu W., który był kierowcą u W. D. (1) i przewiózł ich na miejsce zakwaterowania w B.. Na miejscu czekał już na nich W. D. (1), który zażądał od obu mężczyzn pieniędzy tytułem kaucji za mieszkanie i załatwienie pozwolenia na pracę. W. J. (1) przekazał W. D. (1) kwotę 200 funtów a K. J. (1) kwotę 100 funtów. Nadto K. J. (1) przekazał na żądanie W. D. (1) produkty, które dla niego zakupił, czyli artykuły spożywcze i papierosy. Na drugi dzień na budowę zawiózł W. i K. J. (1) samochodem marki F. (...) ten sam mężczyzna o imieniu W. - kierowca. Ich praca polegała na sprzątaniu po remoncie. Następnie zostali przewiezieni do miejscowości S., gdzie pracowali przy remoncie budynku oraz restauracji. Przez cały czas, nie otrzymali wynagrodzenia za wykonywaną pracę. Kilka razy ich szef - kierownik budowy – S. M. (1) (J. N. (1)) przekazał im drobne kwoty po 10 funtów na jedzenie. W lutym 2009 roku W. J. (1) i K. J. (1) otrzymali jeden czek (wspólny) na kwotę 600 funtów. Chcieli od razu wypłacić pieniądze, pracownik banku odmówił im tego, gdyż czek ten nie miał pokrycia. Przez cały czas pobytu nikt nie ograniczał ich swobody, mogli się poruszać po okolicy. Nikt im też nie groził. Na przełomie lutego i marca 2009 roku usłyszeli, ze praca się skończyła i mają opuścić mieszkanie, w którym spali. Przenieśli się do Pakistańczyka, u którego wtedy pracowali. U niego przebywali około półtora tygodnia. Pracowali dla niego i otrzymywali za tę pracę wynagrodzenie. W dniu 16 marca 2009 roku wrócili samolotem do Polski. Pieniądze na powrót do Polski otrzymali od żony W. J. (1).

Dowód : zeznania świadków:

W. J. k. 448-451, 6714-6715,

W. J. k. 419-422, 423-424, 951-953, 6715-6716,

K. J. k. 954-958, 7383-7384,

dokumentacja k. 427.

W okresie między 14-17 stycznia 2009 roku K. W. (2) znalazł na stronie internetowej „Link polonia” ogłoszenie o pracy w Wielkiej Brytanii. Było ono o treści „Przyjmę do pracy w Anglii ogólnobudowlańców, murarzy, tynkarzy, płytkarzy, elektryków”. Pod ogłoszeniem widniał podpis K. D.. K. W. (2) zadzwonił pod wskazany numer telefony. Odebrał mężczyzna mówiący czysto po polsku. Przedstawił mu warunki pracy i płacy. Ustalili wynagrodzenie na kwotę 8-9 funtów za godzinę. K. W. (2) miał sobie załatwić transport do M. i po przyjeździe zadzwonić pod ten sam numer telefonu. Nadto mężczyzna poprosił K. W. (2) o przywiezienie artykułów spożywczych i papierosów. Warunki pracy i płacy wydawały się atrakcyjne. Zgodził się więc na pracę w Wielkiej Brytanii. Do M. K. W. (2) przyjechał w dniu 17 stycznia 2009 roku. Na przystanek autobusowy przyjechał po niego samochodem mężczyzna, który przedstawił się jako W.. Przewiózł K. W. (2) do miejscowości B.. Na miejscu W. zaprowadził go do budynku, w którym było kilku mężczyzn narodowości romskiej. Jeden z nich był W. D. (1). Od razu zażądał wydania mu papierosów. Wtedy K. W. (2) stwierdził, że kupił dla niego tylko artykuły spożywcze. Mężczyzna wziął od niego powyższe artykuły spożywcze. Wartość tych artykułów wyniosła około 100 złotych. Następnie W. D. (1) zażądał kwoty 100 funtów tytułem załatwienia pozwolenia na pracę. K. W. (2) stwierdził, że nie ma takich pieniędzy. Wtedy mężczyzna powiedział, że będzie miał w stosunku do niego dług i musi go odrobić. Następnego dnia K. W. (2) wraz z innymi osobami został zawieziony na miejsce pracy. Remontowali budynek: zrywali podłogi, kładli regipsy, zrywali sufity. Dzień pracy trwał od godz. 8.00 do 21.30. Warunki pracy były złe. Po tygodniu, pomimo że W. D. (1) obiecał wypłacić wynagrodzenie, K. W. (2) go nie otrzymał. Przez następne dni nie otrzymał nadal wynagrodzenia. Z uwagi na złe warunki zakwaterowania, brak żywności (nie miał pieniędzy na zakup jedzenia), słabe warunki pracy oraz brak wypłaty wynagrodzenia, K. W. (2) wraz z innymi wyjechali z miejsca swego zakwaterowania nikomu nic nie mówiąc. Pojechali do L. do znajomego jednego z mężczyzn. Nie wypłacono należnego mu wynagrodzenia w kwocie 5.400 złotych. Nadto poniósł wydatki związane z podróżą do Anglii i z powrotem w kwocie 800 złotych. W międzyczasie z jego żona i matka przesłały pieniądze na powrót do kraju. Do Polski wrócił autokarem w dniu 2 lutego 2009 roku.

Dowód : zeznania świadka K. W. k. 204-205, 452-456, 7452.

G. D. (1) i R. F. (1) w styczniu 2009 roku poszukiwali pracy. W tym celu przeglądali ogłoszenia o pracy w codziennej prasie. R. F. (1) w Dzienniku (...) przeczytał ogłoszenie o pracy w Wielkiej Brytanii. Dwukrotnie zadzwonił na numer podany w ogłoszeniu - (...). Raz rozmawiał z mężczyzną, który przedstawił się jako W., a następnie z mężczyzną o imieniu M.. W rozmowach ustalił, że praca miała polegać na prowadzeniu robót budowlanych, wykończeniowych. Pracodawcą miała być firma budowlana a stawka godzinowa miała wynieść 10 do 12 funtów. Praca miała być legalna, zapewnione mieszkanie z lodówką. Rozmówca poprosił też o przywiezienie dla niego jedzenia i papierosów. O pracy w Anglii R. F. (1) powiedział swojemu koledze G. D. (1). Obaj panowie po krótkiej rozmowie stwierdzili, że razem polecą do Wielkiej Brytanii do pracy. W dniu 19 stycznia 2009 roku wylądowali na lotnisku w L.. Mieli ze sobą obiecane papierosy i jedzenie – kiełbasę, kurczaka. Z lotniska zostali przewiezieni do miejscowości B., gdzie zostali zakwaterowani. Na miejscu był W. D. (1). Zażądał od obu mężczyzn kwoty po 147 funtów tytułem załatwienia ubezpieczenia i zarejestrowania w Wielkiej Brytanii. Nadto dostał od G. D. (1) papierosy oraz artykuły spożywcze o wartości 200 złotych. W B. pracowali przy montażu futryn u Pakistańczyka, potem zostali przewiezieni do S., gdzie pracowali remontując restaurację także u Pakistańczyka. Warunki pracy były złe, pracowali po kilkanaście godzin dziennie. Tak samo, jeśli chodzi o zakwaterowanie. Spali na podłodze w niedogrzanych, pozbawionych wody ciepłej pomieszczeniach. Nie otrzymywali wynagrodzenia, nie mieli za co kupić jedzenia. Byli źle traktowani. Co jakiś czas dostawali kwoty 10-20 funtów, tak aby móc coś zjeść. Kiedy R. F. (1), poszedł do W. D. (1) po należne mu wynagrodzenie, nie dostał nic. Jako pierwszy w dniu 1 marca 2009 roku opuścił Anglię G. D. (1). Przeszło tydzień później, w dniu 12 marca 2009 roku, wyjechał do Polski R. F. (1). Wynagrodzenia nie otrzymali: G. D. (1) w kwocie 2000 funtów, zaś R. F. (1) w kwocie 5.500 funtów.

Dowód : zeznania świadków:

G. D. k. 241-242, 7279,

R. F. k. 244-245, 7452.

D. K. (2) w 2008 roku pracował w Irlandii. Po powrocie do kraju, zaczął poszukiwać pracy. W styczniu 2009 roku przeczytał w Gazecie (...) ogłoszenie o pracy w Wielkiej Brytanii. W treści ogłoszenia wskazano, że poszukiwani są ludzie wysoko wykwalifikowani w budownictwie do wykończenia wnętrz, remontów. Podany był też numer telefonu kontaktowego do Wielkiej Brytanii. Po przeczytaniu ogłoszenia, D. K. (2) zadzwonił pod wskazany numer telefonu. Rozmówca mu powiedział, że praca jest aktualna i od zaraz. Osoba z ogłoszenia przedstawiła się D. K. (2) jako W., pochodzący z K., z Nowej Huty. Prosił o kontakt, kiedy przyjedzie do Wielkiej Brytanii. Wynagrodzenie miało wynosić 10 funtów za godzinę a on miał zajmować się pracami wykończeniowymi przy remontach. Praca miała być legalna. Osoba z ogłoszenia pytała go tylko, czy pracował kiedykolwiek za granicą. Nadto rozmówca powiedział D. K. (2), że prowadzi własną firmę budowlaną i zatrudnia dużo ludzi. Łącznie D. K. (2) dzwonił do tej osoby 3 – 4 razy. Do Anglii D. K. (2) miał dojechać na własny koszt, ale było ustalenie, że jego rozmówca miał zapłacić za przejazd z lotniska L.. Docelowo D. K. (2) miał pracować w S.. Po tygodniu, D. K. (2) wyleciał z lotniska w K. B. do L.. W. przyjechał po D. K. (2) na lotnisko dopiero nad ranem. D. K. (2) opisał go jako osobę w wieku maksymalnie 45 lat, bardzo tęgi – co najmniej 100 kg, wzrost 175 cm, włosy krótkie czarne, głos ochrypły, biegle mówiący po polsku, dużo dużych tatuaży po całym ciele, na pewno na rękach - C.. W. przyjechał z drugim - młodym Romem, w wieku ok. 20 lat oraz z mężczyzną – kierowcą. Ta trójka przyjechała V. (...), srebrny metalik. Podróż trwała około 2 – 3 godziny. Po przybyciu na miejsce, D. K. (2) wysiadł z samochodu i stwierdził, że nie wie, w jakim jest mieście. Dzielnica była typowo angielska, budynki były szeregowe, z czerwonej cegły. Weszli do jednego z takich mieszkań. Na parterze był jeden pokój (salonik), kuchnia. U góry były dwa pokoje i łazienka. Wewnątrz był tylko T. G. (1).

W czasie pierwszych rozmów, W., powiedział, że będzie „załatwiał” zezwolenie na pracę. D. K. (2) miał też mieć załatwione zasiłki na dzieci. W tym celu przekazał W. akty urodzenia swoich dzieci: A. K. (1) (ur. (...) w L.), J. K. (1) (ur. (...) w L.). Wieczorem D. K. (2) poszedł spać. Był to nocleg na podłodze, do przykrycia służyła mu jedna trzecia kołdry, nie miał też poduszki. W tę pierwszą noc spał sam w pokoju na górze (pokój kwadratowy ok. 9 m 2). Na drugi dzień, we wtorek, został zawieziony przez kierowcę i W. busem dostawczym 3 osobowym z paką blaszaną do pracy. Samochód miał pochodzić z wypożyczalni, tak powiedział kierowca. Na miejsce pracy zajechał po ok. 30 minutach. Miał zająć się remontem domu w szeregowej zabudowie. Tam było już 9 innych pracowników. Przez okres pobytu nie miał problemu z wychodzeniem z budynku, czy utrzymywaniem kontaktu z rodziną w Polsce. Pracy była ciężka, często jednak nie było materiałów lub odpowiednich narzędzi. On zajmował się montowaniem drzwi wewnętrznych. Pracowali w godzinach od 08:30 do 18:00. Przerwy były dwie. Właścicielem remontowanego budynku był Hindus. Właściciela nic nie interesowało. Nie pilnował pracowników. On zatrudnił firmę do tego remontu i z W. się rozliczał. W. obiecał K., że wypłaci mu w piątek wynagrodzenie za kilka dni pracy. Nie wypłacił jednak. Od T. G. (1) D. K. (2) dowiedział się, że W. w ogóle nie płaci wynagrodzenia i że jest oszustem. Po uzyskaniu tej informacji D. K. (2) wraz z innymi opuścił mieszkanie i udał się do Konsulatu RP w M.. W tamtą sobotę nikt już nie poszedł do pracy. Po złożeniu w dniu 14 lutego 2009 roku w godzinach wieczornych wniosku o pomoc finansową, przenocował na dworcu. W niedzielę rano wraz z innymi osobami z nim zatrudnionymi wsiadł do autokaru jadącego do Polski. Bilet kosztował 440 złotych. W poniedziałek 16 lutego 2009 r. D. K. (2) był już w Polsce.

W kraju zadzwonił do redakcji Gazety (...), do N. z pytaniem, kto dał ogłoszenie. W odpowiedzi usłyszał, że to ogłoszenie było zlecone przez osobę trzecią, ale było sprawdzane. Odpowiedział, że jest ono oszustwem. Ogłoszenie zostało wycofane. Tydzień, półtora tygodnia później, D. K. (2) zadzwonił do W. z zapytaniem, gdzie są jego pieniądze. Ten odrzekł, że się nikogo nie boi i że jest „nieruszany” na terenie Wielkiej Brytanii.

Z tytułu „zatrudnienia” w Wielkiej Brytanii D. K. (2) poniósł wydatki w kwocie 950 złotych oraz nie uzyskał wynagrodzenia w kwocie co najmniej 400 funtów. Na okazywanych mi zdjęciach rozpoznał S. M. (1) (wówczas J. N. (1)), brata W. D. (1).

Dowód : zeznania świadka D. K. k. 915-921, 990-992, 7452,

wniosek o udzielenie pomocy finansowej k. 498-499,

R. G. (1) dowiedział się o pracy w Wielkiej Brytanii od swego kolegi K. W. (2), który przekazał mu numer do pracodawcy K. D.. Telefonicznie skontaktował się z tym mężczyzną. Ten mu przekazał informacje dotyczące warunków pracy i płacy. Były one bardzo korzystne. Do Wielkiej Brytanii R. G. (2) udał się kilka dni później aniżeli jego kolega K. W. (2). Z dworca w M., został przewieziony do miejscowości B. przez dwóch mężczyzn w wieku 60 lat i 55 lat. Na miejscu było trzech Romów. Jednym z nich był K. D., który zabrał od R. G. (2) artykuły spożywcze i papierosy o wartości 400 złotych, nadto wziął od niego pieniądze w kwocie 1000 funtów z tytułu załatwiania formalności związanych z zatrudnieniem w Wielkiej Brytanii. Formalności nie załatwił. Warunki zakwaterowania były złe. Również warunki pracy nie były tak korzystne, jak to przedstawiono w rozmowie telefonicznej. R. G. (2) wykonywał roboty budowlane wraz z innymi, w tym z K. W. (2), polegające na remoncie budynku. Pracowali kilkanaście godzin dziennie. Pomimo dość ciężkiej pracy, nie otrzymali wynagrodzenia. Po tych dniach i nieotrzymaniu wynagrodzenia, R. G. (2) postanowił wyjechać do Polski wraz z innymi. Opuścili miejsce zakwaterowania w nocy. Żona wykupiła mu bilet i wyjechał do Polski. Nie otrzymał wynagrodzenia. Poniósł wydatki w związku z podróżą w kwocie 500 złotych. Łącznie poniósł straty na kwotę 4.000 złotych. Podczas pobytu nie zetknął się z żadnymi groźbami, czy z ograniczaniem swobody.

Dowód : zeznania świadka R. G. k. 946-949, 7452.

O pracy w Wielkiej Brytanii E. K. (1) dowiedział się od swojego znajomego A. G. na początku lutego 2009 roku. Następnie przeczytał ogłoszenie o tej pracy w Gazecie (...). W treści ogłoszenia wpisano, że jest praca dla „budowlańców” w Anglii. Zadzwonił pod numer telefonu komórkowego podany w ogłoszeniu. Osoba z ogłoszenia przedstawiała się jako W.. Rozmówca dobrze mówił po polsku. Przedstawił bardzo korzystne warunki pracy i płacy. Praca miała być na dłuższy okres czasu. W. poprosił, aby E. K. (1) zakupił dla niego dwa kartony papierosów M., wódkę w ilości takiej, jaką można przewieźć przez granicę. Wobec tego E. K. (1) wraz ze swoim bratankiem R. K. (1) i A. G. w dniu 13 lutego 2009 roku polecieli z W. do L.. Na miejscu, po kilkugodzinnym oczekiwaniu odebrał ich z lotniska młody mężczyzna. W. D. (1), czyli osoba, która wcześniej przedstawiała się jako W., po przyjeździe do B. odebrał od E. K. (1) artykuły, które przywiózł o wartości 200 złotych. Nadto od E. K. (1) pobrał kwotę 20 funtów z tytułu opłaty za mieszkanie. R. K. (1) i A. G. przewiezieni zostali w inne miejsce. Nie było dla nich żadnej pracy. Nikt jednak nie zamykał pomieszczeń, w których przebywali. Zjadali zapasy jedzenia, które przywieźli ze sobą z kraju. Nikt się nimi nie interesował. W związku z tym postanowili wrócić do Polski. R. K. (1) i A. G. kupili bilety na autokar, zaś E. K. (1) zwrócił się o pomoc do Konsulatu RP w M.. Po otrzymaniu wsparcia w dniu 16 lutego 2009 roku autokarem wrócił do Polski.

Dowód : zeznania świadków:

E. K. k. 462-467, 7042,

R. K. k. 5623-5627, 7155,

wniosek o udzielenie pomocy finansowej k. 493,

Na początku lutego 2009 r. J. D. (2) znalazł w Gazecie (...) ogłoszenie o pracy w Anglii. W ogłoszeniu było napisane, że są poszukiwani pracownicy do prac wykończeniowych na terenie Anglii. W ogłoszeniu tym podany był również numer telefonu. Po przeczytaniu tego ogłoszenia J. D. (2) zadzwonił pod wskazany numer. Rozmówca nie przedstawił się. Był to mężczyzna. Rozmawiali po polsku. Praca miała być płatna 9 funtów za godzinę. Od tej osoby dowiedział się też, że praca będzie polegała na remoncie mieszkań. J. D. (2) został też poinformowany, że ma płacić 40 funtów tygodniowo za mieszkanie. Na miejscu miała być ciepła woda. Ogólnie warunki miały być dobre. Mężczyzna nie pytał o żadne kwalifikacje, nie chciał żadnych dokumentów. Nie spytał nawet o nazwisko D.. Na miejsce miał przyjechać na dworzec autobusowy w L.. Rozmówca poprosił J. D. (2) o przywiezienie dwóch lub trzech kartonów papierosów marki M.. Poza tym miał przywieźć mu suchą kiełbasę i boczek. J. D. (2) zakupił powyższe artykuły na kwotę około 200 złotych. Do Anglii wyruszył w dniu 7 lutego 2009 r., około godz. 16:00 z dworca autobusowego we W.. Kupił bilet za kwotę 406 złotych. Przed wyjazdem zadzwonił ponownie do tego mężczyzny, informując go o wyjeździe. On miał na niego czekać w L.. W Anglii, na dworcu autobusowym w L. był 08 lutego 2009 r., około godz. 19:00 – 20:00. Na miejscu nikt na niego nie czekał. Po upływie około dwóch godzin przyjechał po J. D. (2) młody mężczyzna wyglądający na R.. Był szczupły, krótkie włosy, w wieku około 20 lat. Przyjechał półciężarówką bez szyb. Nie przedstawił się, tylko spytał się, czy J. D. (2), w sprawie pracy. Ponownie D. skontaktował się telefonicznie z mężczyzną z ogłoszenia. Ten przez telefon spytał go, czy ma 40 funtów na mieszkanie. J. D. (2) zaprzeczył. Wtedy jego rozmówca się zdenerwował. I stwierdził, że jak nie ma pieniędzy, ma spać na dworcu. J. D. (2) wtedy mu oświadczył, że jak będzie pracował, to odda mu pieniądze za czynsz a nadto oświadczył, że przywiózł mu artykuły spożywcze, jakie zamówił. Wtedy dopiero mógł wejść do samochodu. Za kierownicą siedział P., w wieku ponad 50 lat, szczupły zaniedbany, włosy ciemne, a częściowo siwe. Cała trójka udała się samochodem do S.. Po przyjeździe na miejsce skierowano J. D. (2) do domu. Nie było innych samochodów pod tą posesją. W budynku zastał jednego P. na dole i jednego na górze. Ten jeden był zaprzyjaźniony z Romami, bo w ogóle nie pracował. Drugi niedawno przyjechał do pracy, dwa dni wcześniej. Osoby, z którą rozmawiał przez telefon nie było. P., który miał być zaprzyjaźniony z Romami, jeszcze tego samego wieczora, powiedział J. D. (2), aby uciekał z tego miejsca. Warunki zakwaterowania były bardzo złe. Spał na podłodze, przykrył się swoją kurtką. Nie było żadnego jedzenia. Na kolację, zjadł to, co przywiózł z Polski. Następnego dnia, to jest 9 lutego 2009 r., około godz. 08:30 na miejscu zastał człowieka, z którym wcześniej rozmawiał przez telefon. On mu się przedstawił jako D.. Był bardzo gruby. Był to W. D. (1). Polecił J. D. (2) i innym ubrać się w odzież roboczą, którą przewieźli z Polski. Samochodem zostali przewiezieni do mieszkania należącego do jakiegoś T.. Jazda trwała około 10 minut. Po przybyciu na miejsce, kierowca otworzył mieszkanie i powiedział, co mają robić. Mieli kłaść panele podłogowe. Do pracy przystąpili około 09:00. Praca nie była ciężka. W ciągu dnia przychodził parę razy właściciel remontowanego mieszkania. Patrzył, jak pracują. Pracowali, z dwiema przerwami na jedzenie do około godziny 22:00. Wtedy przyjeżdżał samochód, którym byli zabierani z powrotem do miejsca zakwaterowania, gdzie spali. Po przybyciu do tego lokalu, przyszedł do J. D. (2) W. D. (1) i zapytał, czy zrobił mu zakupy. Wtedy on zabrał artykuły żywnościowe od D., jakie ten zakupił dla niego, mówiąc, że później za nie zapłaci. J. D. (2) zapytał, co jest z warunkami do spania. Zapytał też o wypłatę wynagrodzenia, ten odpowiedział, że w piątek 13 lutego 2009 r. wypłaci mu pierwsze wynagrodzenie. Kolejne dni mężczyźni pracowali, remontując mieszkanie. Z uwagi na brak pieniędzy, J. D. (2) nie miał za co kupić jedzenia. Zapasy się kończyły. Wówczas doszło do rozmowy pomiędzy nim a W. D. (1). J. D. (2) zażądał wypłacenia, zgodnie z umową, pierwszego wynagrodzenia za pracę. W. D. (1) odmówił. Doszło do kłótni i powiedział żeby J. D. (2) wyniósł się z mieszkania. Dał też J. D. (2) czek z datowany na dzień 12 lutego 2009 r. na kwotę 240 funtów. Wystawca czeku podpisał się nazwiskiem (...). J. D. (2) poszedł do banku w S.. W banku okazało się, że ten czek jest bez pokrycia. Następnie J. D. (2) poszedł na Policję i zawiadomił o mających miejsce zdarzeniach. Policjanci powiedzieli, że nie mogą nic pomóc, bo takich zgłoszeń mają kilkanaście w tygodniu. W piątek wieczorem przyjechał kierowca, załadował część pracowników do samochodu. W sobotę on i kilku innych pracowników pojechało do L. na lotnisko. Na lotnisku siedzieli aż do niedzieli. Rodzina zakupiła im powrotne bilety. J. D. (2) powrócił do Polski. Z tytułu wyjazdu do Wielkiej Brytanii do pracy J. D. (2) poniósł szereg kosztów - wydatki na przejazd z Polski do Wielkiej Brytanii i z powrotem – razem 1006 złotych, wydatki na przekazane artykuły spożywcze – 200 złotych. Nadto nie wypłacono mu wynagrodzenia na łączną kwotę 240 funtów.

Dowód : zeznania świadka J. D. k. 373-378, 7505.

W lutym 2009 roku W. S. przeczytał w Dzienniku (...) ogłoszenie o pracy w Wielkiej Brytanii. Niezwłocznie zadzwonił pod numer podany w ogłoszeniu. Odezwał się mężczyzna, który przedstawił się jako W.. Ten podał przez telefon W. S. niezbędne informacje o warunkach pracy i płacy. Miała to być praca przy wykończeniach mieszkań z wynagrodzeniem 10 funtów za godzinę. Rozmówca poprosił też o przywiezienie papierosów marki M. i (...) A. oraz wódki B.. W. S. uznał, że warunki płacy i pracy są bardzo korzystne, zakupił więc żądane przez rozmówcę artykuły za łączną kwotę 150 złotych. O pracy w Wielkiej Brytanii powiedział też bratu R. K. (3) oraz kuzynowi G. N. (1). R. K. (3) tez kupił na wyjazd karton papierosów M. o wartości 90 złotych, zaś G. N. (1) - artykuły spożywcze oraz karton papierosów M. - wszystko o wartości 150 złotych. W dniu 12 lutego 2009 roku W. S. wraz z R. K. (3) i G. N. (1) wylecieli samolotem z Ł. do L.. Za bilety na samolot w jedna stronę, zapłacili łącznie 1.300 złotych. Na lotnisku nich o nich nie czekał. Po dwóch godzinach oczekiwania, przyjechał po nich pracownik W. -mężczyzna w wieku około 50 lat. Zawiózł ich do niewielkiego budynku w miejscowości B., w dzielnicy zamieszkałej przez Pakistańczyków. Tam odebrał od nich papierosy, wódkę i artykuły żywnościowe, które przywieźli ze sobą oraz 150 funtów, od każdego z mężczyzn po 50 funtów z tytułu opłaty za mieszkanie. Kierowca odjechał, mężczyźni zaś pozostali na miejscu. W budynku byli inni P., jeden z nich powiedział im, żeby uciekali, że „Cyganie są oszustami”, wyzyskują P., nie wypłacą im wynagrodzenia za wykonaną pracę, dostaną tylko pieniądze na jedzenie. Wówczas mężczyźni powzięli zamiar „ucieczki”. Następnego dnia około godz. 14.30 przyjechał ten sam kierowca. Powiedział, że mają wsiadać i jechać z nim do pracy. Mężczyźni odmówili, mówiąc że są oszustami i żądając zwrotu pieniędzy. Usłyszeli od kierowcy, ze on nie ma pieniędzy. We własnym zakresie dostali się do M.. Poprosili o pomoc finansową K. Generalnego RP w M.. Ten zakupił im bilety na autokar do Polski. W dniu 14 lutego 2009 roku ruszyli w drogę powrotną.

Dowód : zeznania świadków:

W. S. k. 502-507, 7452,

R. K. k. 510-514, 7452,

G. N. k. 518-519, 7593,

wniosek o udzielenie pomocy finansowej k. 491-492, 496-496, 500.

D. C. w 2009 roku pozostawał bez pracy. Na utrzymaniu miał rodzinę. Znajomy powiadomił go, że znalazł ogłoszenie w prasie o pracy w Wielkiej Brytanii. Praca ta miała być wykonywana na budowie, przy remoncie hotelu, na korzystnych warunkach finansowych, bowiem stawka godzinowa miała wynieść 9 funtów. Podał też mu numer telefonu. W kilka dni później D. C. udał się autobusem z Z. do L.. Bilet w jedną stronę kosztował go 430 złotych. Pieniądze na bilet pożyczył od swoich teściów. Na dworcu autobusowym nikt nie czekał na D. C.. Dopiero po upływie około dwóch godzin przyjechał po niego młody mężczyzna wyglądający na R.. Był szczupły, miał krótkie włosy, w wieku około 18 lat. Przyjechał busem – blaszakiem bez szyb. Nie przedstawił się, tylko zapytał, czy jest on w sprawie pracy. Spytał też, czy ma 40 funtów na mieszkanie. Odpowiedział, że nie ma, że zarobi. Za kierownicą samochodu siedział P., starszy, ponad 50 lat, szczupły zaniedbany, włosy ciemne, a częściowo siwe o imieniu W.. Cała trójka udała się samochodem do miejscowości B.. Po przyjeździe na miejsce D. C. skierowano do budynku. Nie było innych samochodów przed posesją. W budynku zastał jednego P. na dole i jednego na górze. Ten jeden był zaprzyjaźniony z Romami, bo w ogóle nie pracował. W mieszkaniu został przedstawiony mężczyźnie o imieniu W., imienia tego najczęściej używał, który miał kierować całym przedsięwzięciem. Był to W. D. (1). Warunki zakwaterowania były bardzo złe. Spał na podłodze, przykrył się swoją kurtką. Nie było nic do jedzenia. Na następny dzień W. duda polecił D. C. i innym ubrać się w odzież roboczą, którą przewieźli z Polski. Samochodem zostali przewiezieni do jakiegoś mieszkania. Po przybyciu na miejsce, kierowca otworzył mieszkanie i powiedział im, co mają robić. Mieli kłaść panele podłogowe. Do pracy przystąpili około godz. 09:00. Praca nie była ciężka. W ciągu dnia przychodził parę razy właściciel remontowanego mieszkania. Patrzył, jak pracują. Pracowali, z dwiema przerwami na posiłek do około godz. 22:00. Wtedy przyjechał kierowca wraz z W. D. (1), po czym zabrali ich z powrotem do miejsca zakwaterowania, gdzie spali. W mieszkaniu nadal było chłodno i nie mieli jedzenia. Wobec tego D. C. zaczął występować z pretensjami, że ten pomimo obietnic, nie zaoferował im korzystniejszych warunków. W. D. (1) obiecał, że od piątku zostaną przewiezieni do S.. W piątek przyjechał po D. C. i innych P. ten sam kierowca. W S. w miejscu zakwaterowania, były jeszcze gorsze warunki. Nie mogli korzystać z łazienki, była tylko zimna woda. W S. D. C. nawet nie podjął pracy, ponieważ ani W. D. (1), ani żaden jego pracownik, nie przyjechali po żadnego z nich. Nie mieli co jeść tego dnia. Zebrali wszystkie pieniądze, które mieli, by zjeść posiłek. Następnie wezwali Policję. Funkcjonariusze odmówili podjęcia interwencji, wskazując że nikt nie został pobity, a oni w mieszkaniu przebywają nielegalnie. Wówczas D. C. postanowił wrócić do Polski. Przyjechał po niego jego kuzyn P. C. (1), który w tym czasie pracował w M.. Przebywał u niego przez miesiąc. Nie mógł znaleźć jednak pracy i po miesiącu wrócił do Polski.

Dowód : zeznania świadków:

D. C. k. 403-407, 7291-7280,

J. C. k. 411-412, 7587.

Na przełomie stycznia i lutego 2009 roku K. M. (2) za pośrednictwem internetu znalazł ogłoszenie o pracy w Wielkiej Brytanii. Praca miała polegać na robotach ogólnobudowlanych. Zadzwonił pod numer telefonu podany w ogłoszeniu. Rozmawiał z młodym człowiekiem, którego następnie poznał w Wielkiej Brytanii. Dowiedział się, że praca miała polegać na robotach wykończeniowych. Stawka godzinowa miała wynosić 7 funtów. Takich rozmów odbył dwie lub trzy. Mężczyzna poprosił też K. M. (2) o przywiezienie papierosów i artykułów spożywczych, w tym kiełbasy i słodyczy. Warunki płacy i pracy podane przez młodego mężczyznę, wydały mu się bardzo atrakcyjne. Zgodził się na pracę. K. M. (2) do Wielkiej Brytanii poleciał samolotem w dniu 10 lutego 2009 roku. Na lotnisku w L., oprócz niego czekało na pracodawcę z Wielkiej Brytanii jeszcze około 10 osób. Dopiero po pięciu godzinach przyjechał po nich samochód – bus - przeszklony blaszak. Przyjechało po nich trzech mężczyzn narodowości romskiej. Zawieźli ich do jednego z budynków w S.. Tam przekazał przywiezione z kraju papierosy i artykuły spożywcze. Spali tam jedną noc. W budynku tym było już kilka osób. K. M. (2) widział, jak większość z przybyłych P. płaciła S. M. (1) pieniądze w kwocie po 90 funtów za zakwaterowanie oraz tytułu załatwienia formalności. Na mioejscu widział też W. D. (1). Od K. M. (2) nikt nie zażądał pieniędzy za pobyt. Zażądano jednak od niego artykułów spożywczych, jakie zakupił w Polsce na prośbę młodego mężczyzny, z którym rozmawiał telefonicznie, o łącznej wartości 200 złotych. Na drugi dzień nie pracowali, wieczorem on i inni zostali przewiezieni do innego budynku w S.. Tam były dobre warunki. K. M. (2) spał tam jedną noc. Na drugi dzień podjął decyzję wraz z kilkoma innymi, że rezygnują z pracy. Wydatki na podróż - przelot z Polski do Wielkiej Brytanii i z powrotem oraz na artykuły żywnościowe wyniosły łącznie- 850 złotych. Do kraju wrócił w dniu 14 lutego 2009 roku.

Dowód : zeznania świadka K. M. k. 2768-2770, 7505.

B. P. (1) w miesiącu lutym 2009 roku znalazł ogłoszenie o pracy w gazecie (...). W ogłoszeniu wskazano, że poszukiwaniu są do pracy hydraulicy, murarze, gazownicy, były podane inne zawody budowlane. Był też wskazany numer telefonu. Zadzwonił pod ten numer telefonu. Rozmawiał z jakimś mężczyzną po polsku. On powiedział, że praca jest aktualna i aby przyjechał do L.. B. P. (1) chciał pracować jako hydraulik. Mężczyzna to zaakceptował. Poprosił go przy tym, aby przywiózł mu z kraju papierosy i jakieś polskie wędliny. Po około trzech-czterech dniach B. P. (1) poleciał samolotem do L.. Przyleciał tam ok. godz. 12:00. Z lotniska zadzwonił do mężczyzny z ogłoszenia, że jest już na miejscu. Ten powiedział mu aby czekał, że przyjedzie po niego w ciągu dwóch godzin. Samochód przyjechał jednak dopiero ok. godz. 22:00. W samochodzie był kierowca – P.. Przedstawił się, że „jest od tego pana”. Nie padło wtedy nazwisko kierowcy ani nazwisko mężczyzny, z którym B. P. (1) rozmawiał telefonicznie. Oprócz niego na lotnisku czekały trzy osoby - mężczyźni. Kierowca zabrał ich z lotniska i przewiózł do S. do mężczyzny, z którym B. P. (1) rozmawiał telefonicznie. Budynek do którego przyjechali był szeregowy. Czekał na nich mężczyzna pochodzenia romskiego. Był niski i gruby. Mógł mieć około 40 lat. Przedstawiał się, ale B. P. (2) nie zapamiętał. Był to W. D. (1). N. mieszkało dwóch jeszcze P..

W. D. (1) zaraz na początku poprosił wszystkie osoby, które przyjechały o paszporty. Spisał w zeszycie ich dane. Paszporty oddał po spisaniu. Powiedział, że jest to potrzebne do zameldowania i o pozwolenie na pracę. Zażądał od nich po 150 funtów. Te pieniądze miały być za zameldowanie. B. P. (1) przekazał mu te pieniądze. Przekazał też papierosy i kiełbasę oraz boczek, który wcześniej kupił na jego prośbę. Za te artykuły żywnościowe zapłacił około 120 funtów. W. D. (1) powiedział, że odda mu pieniądze za powyższe artykuły na drugi dzień. Na miejscu wypili kawę. Następnie kierowca zawiózł B. P. (1) i jeszcze jednego mężczyznę na inną kwaterę, też w tym samym mieście. To był też budynek w szeregu. Przenocowali tam. Rano przyjechał W. D. (1) z kierowcą. Przywiózł jeszcze czterech pracowników - mężczyzn. Wszyscy poszli pieszo do pracy. Remontowany budynek znajdował się ok. 200 metrów od zakwaterowania. Remontowali budynek u jakiegoś Hindusa. B. P. (1) wykonywał instalacje gazową i instalację centralnego ogrzewania. Drugi mężczyzna pracował jako elektryk. W czasie prac budowlanych, które wykonywali, nikt ich nie pilnował. Pracowali po 10 godzin dziennie. Czasem przychodził właściciel lokalu. Ten remont wykonywali od wtorku do piątku. Dwukrotnie odwiedził ich W. D. (1), z reguły jednak przyjeżdżał jego kierowca. Na kwaterze, gdzie spali była kuchenka, woda, mogli sobie sami robić jedzenie. W czasie wykonywanych robót, nikt nie przywoził im jedzenia ani picia. Sami kupowali wodę mineralna oraz jedzenie w sklepie. W. D. (1) zobowiązał się, że zapłaci im wynagrodzenie pod koniec tygodnia. Umówili się, że w piątek lub sobotę wypłaci im to wynagrodzenie. Zgodnie z ustnym ustaleniem B. P. (1) miał otrzymać stawkę godzinową - 10 funtów. Wynagrodzenia ani w piątek ani w sobotę nie otrzymali. Nie otrzymali też pieniędzy za jedzenie, które przywieźli dla z Polski. Wielokrotnie dzwonili do W. D. (1), ale ten nie odbierał telefonu. W niedzielę osobiście poszli do miejsca pobytu W. D. (1). Zapytali go o termin wypłaty wynagrodzenia, nie mieli już pieniędzy na jedzenie. On powiedział, że nie umawiał się z nimi co tydzień na wypłatę, ale co miesiąc, czy co dwa tygodnie. B. P. (1) podważył jego słowa, wtedy on zaczął mówić podniesionym głosem. Jednemu z mężczyzn W. D. (1) dał dwadzieścia funtów i czek. Kazał mu się spakować i „wynosić” z mieszkania. Wtedy B. P. (1) i inni zabrali mężczyznę do swojego miejsca pobytu, ponieważ była już noc. Na następny dzień poszedł do banku i dowiedział się, że „z czekiem jest coś nie tak”, nie wypłacono mu pieniędzy. Wówczas B. P. (1) i pozostali zrozumieli, że nic z tego nie będzie. Nie mieli pieniędzy na podróż powrotną. Dzwonili do Polski, aby rodzina załatwiła bilety powrotne. Następnie chodzili po S., aby załatwić transport. Załatwili sobie transport do L. u w polskim sklepie. W tym polskim sklepie dowiedzieli się, że en W. D. (1) był winien właścicielowi polskiego sklepu 2.000 funtów. B. P. (1) stracił 150 funtów, które przekazał W. D. (1) za rzekome zameldowanie, 120 funtów za papierosy i żywność. Nie uzyskał też wynagrodzenia za pracę w kwocie około 600-700 funtów.

Dowód : zeznania świadka B. P. k. 782-786, 7672.

Pod koniec lutego 2009 roku, R. Ś. (1) znalazł ogłoszenie w gazecie (...) o pracy w Wielkiej Brytanii. Ogłoszenie mówiło o możliwości podjęcia pracy w Anglii. Był wskazany w nim numer telefonu. Natychmiast skontaktował się telefonicznie z osobą, której numer telefonu był podany do kontaktu w sprawie o pracę. Odezwał się mężczyzna, który przedstawił się jako W.. Powiedział, że jest praca i że można przyjechać do Wielkiej Brytanii, aby móc ja podjąć. Wynagrodzenie miało wynosić 10 funtów za godzinę. Rozmówca zapytał R. Ś. (1), czy umie malować regipsy. Ten odpowiedział, że umie. Rozmówca powiedział też, że jak będzie wyjeżdżał z W., to ma zadzwonić do niego, miał bowiem go odebrać z L.. Mężczyzna na to poprosił R. Ś. (1) żeby ten wziął ze sobą dwa duże pudełka papierosów M. po 10 paczek, dobrą polską kiełbasę oraz jakąś butelkę wódki. Powiedział przez telefon, że na miejscu za wszystkie te rzeczy zwróci mu pieniądze. R. Ś. (1) zgodnie z obietnicą zakupił powyższe artykuły, Łącznie zapłacił za nie około 300 złotych. Rozmówca zapewniał go, że w każdej chwili można do niego przyjechać i to na bardzo długo. Koszty przejazdu R. Ś. (1) miał sam ponieść. Nadto mężczyzna powiedział, że ma mieć ze sobą kwotę 100 funtów. Te pieniądze miały być przeznaczone na zakwaterowanie. Co do warunków zakwaterowania mówił, że jest lokal do mieszkania, że nocleg załatwi. R. Ś. (1) nie miał dostarczyć żadnych dokumentów ani brać ubrania roboczego. Dzień przed wyjazdem R. Ś. (1) skontaktował się z mężczyzną, a także dzwonił w dniu wyjazdu. Na miejscu mężczyzna miał na niego czekać. R. Ś. (1) wyjechał z kraju autokarem z W. o godz. 16:00. W L., na dworcu autobusowym był na następny dzień, około godz. 20:00. Po przybyciu na miejsce, nikt nie czekał na niego. Wówczas skontaktował się telefonicznie ze swoim rozmówcą, który powiedział, że za godzinę będzie on lub jego pracownik. Po godzinie przyjechał po niego mężczyzna - P. - busem. Przedstawił się jako A.. Kierowca powiedział, że zawiezie go do szefa, czyli do W.. Jechali około godziny. Dojechali do B.. Kierowca zaprowadził go do mieszkania. To był domek jednorodzinny, szeregowy. Po wejściu do tego mieszkania, zobaczył W. D. (1), który według niego był Romem. W. miał około 170 cm, wagi około 130 kg. Był ciemnej karnacji. Miał duże tatuaże na obu rękach oraz na klatce piersiowej, jak przyszedł był rozebrany do połowy. W mieszkaniu przebywał jeszcze drugi Rom, który był szczupły, młody, tatuaży nie miał. W. D. (2) zapytał R. Ś. (1), czy ma dla niego papierosy. R. Ś. (1) dał mu papierosy, kiełbasę i wódkę. Powiedział też, że on wyrówna to przy pensji. R. Ś. (1) powiedział mu, że za powyższe artykuły zapłacił około 300 złotych. Nadto W. duda wziął od niego 100 funtów. Z tej kwoty 100 funtów, 60 funtów miało być zapłatą za pierwszy tydzień mieszkania, a 40 funtów miała to być kaucja. Ta kaucja miała być mu zwrócona. Nigdy jednak tej kaucji mu nie zwrócono. W. D. (1) powiedział mu, że na następny dzień rozpocznie pracę.

Pierwszą noc R. Ś. (1) spędził w mieszkaniu, do którego został przywieziony. Spał na materacu w jednym pokoju z trzema mężczyznami. Na drugi dzień wstał rano, około godz. 08:00. Wtedy zobaczył, że oprócz jego, było tam siedmiu pracowników z Polski. Zaczęli rozmawiać ze sobą. Oni przyjechali w tym samym dniu, ale o wcześniejszej porze. Także oni przywieźli wódkę, papierosy. Tak samo W. D. (1) zażądał od nich po 100 funtów za mieszkanie i kaucję. Tego dnia R. Ś. (1) i inni pracownicy czekali, aby ktoś wyznaczył i zorganizował im pracę. W. D. (1) przyjechał około godz. 13:00. Kazał się im spakować, wsiąść do innego busa i przewieziono ich do S.. Samochód był cały obudowany, bez szyb. Jechali mniej więcej dwie godziny. Po przybyciu na miejsce w S., zostali zakwaterowani w domu szeregowym. Tam zakwaterował ich inny - trzeci Rom, w wieku około 32 lat. Mężczyźni spali tam na podłodze, bez materacy, nie mieli się czym przykryć. Nie było żadnego koca, poduszki. Na trzeci dzień przyjechał po nich busem ten trzeci Rom rano. Od razu trzech z nich zrezygnowało z pracy. Pozostała piątka pracowników pojechała do pracy do dzielnicy zamieszkałej przez Pakistańczyków. Na miejscu mieli obniżyć piwnicę o około 40 cm. Przystąpili do tej pracy, nie mieli jednak żadnych narzędzi. Mieli tylko jedną łopatę, jeden szpadel i jeden kilof. Pracę wykonywali w godzinach 9:00-17:00. Nikt ich nie nadzorował. Po zakończeniu pracy o 17:00, nikt po nich nie przyjechał. Postanowili więc wrócić sami do mieszkania. W drodze powrotnej spotkali trzech P., którzy powiedzieli im, aby uciekali stamtąd. Jeden z P. powiedział, że jest w Anglii sześć tygodni, W. D. (1) daje im tylko po 20 funtów tygodniowo, żeby mieli za co przeżyć. Oni nie uciekali, bo nie mieli za co wrócić do kraju. Po powrocie do miejsca zakwaterowania, zadzwonili do W. D. (1), jednak on nie odbierał telefonu. Poszli spać. Następnego dnia rano, poszli do pracy pieszo. Około 11:00 przyjechał W. D. (1) w towarzystwie czterech Romów. Mężczyźni zażądali zapłaty pieniędzy. W. D. (1) powiedział, że nie da. Nie chciał też, aby „się kręcili” po okolicy, tylko dalej pracowali. Po zakończonej rozmowie, pojechał. Mężczyźni podjęli decyzję o wyjeździe. Jeden z P. zabrał ich samochodem do L.. W L. byli około 03:00 w nocy. On podwiózł ich pod Konsulat RP. W poniedziałek rano poszli załatwić formalności. Kupione im zostały bilety autokarowe powrotne. Do Polski z dworca autobusowego w L. wyruszyli w poniedziałek wieczorem. Ten autokar jechał do W.. Za wykonaną pracę R. Ś. (1) nie otrzymał żadnego wynagrodzenia

Dowód : zeznania świadka R. Ś. k. 366-371, 7155, 7452.

Ogłoszenie o pracy w Anglii J. N. (2) znalazł wraz ze swym kolegą w internecie. To było pod koniec lutego 2009 r. W ogłoszeniu wskazano, że stawka godzinowa miała wynieść 10 funtów na godzinę. Praca miała polegać na wykonywaniu robót budowlanych, remontów domów. Był też podany numer telefonu. Pod wskazany numer telefonu zadzwonił jego kolega J. N. (3). Od osoby, z którą rozmawiał dowiedział się, że oferta pracy jest aktualna. Praca miała być pewna. Do Anglii mieli przyjechać na własny koszt. Co do warunków zakwaterowania, to mieli mieszkać w bloku. Za zakwaterowanie mieli płacić po 50 funtów tygodniowo. Osoba z ogłoszenia mówiła, że na miejscu będzie wszystko, że będą warunki do mieszkania. Nie pytała natomiast o kwalifikacje. Mieli za to przywieźć artykuły spożywcze, to jest papierosy M. i jedzenie. Osoba z ogłoszenia mówiła, że zapłaci za przywiezione artykuły żywnościowe. W czasie rozmowy osoba z ogłoszenia przedstawiała się jako W.. Mówił, że ma swoją firmę i ma swój dom. Mówił też, że to będzie praca legalna. Na przełomie lutego i marca 2009 r. J. N. (2) wyjechał autokarem z D. do miejscowości S.. Jechał z nim J. N. (3) i jeszcze dwóch mężczyzn. Przed samym wyjazdem zadzwonił pod numer telefonu z ogłoszenia. Miał ktoś na nich czekać w S.. Bilet kosztował około 300 złotych. J. N. (2) zabrał ze sobą tylko jeden karton papierosów M. za około 100 złotych. Na miejscu, na dworcu w S. byli około 21:30. Po 10 minutach przyjechał W. D. (1). Przyjechał F. (...) koloru pomarańczowego. W. D. (1) przyjechał ze swoim kierowcą. Jazda trwała około 20 minut. Zajechali na jedną z ulic w miejscowości S.. Na tej ulicy znajdowały się budynki dwupiętrowe z czerwonej cegły. Do jednego z takich budynków weszli. Wewnątrz przebywały już trzy osoby – pracownicy z Polski. W. D. (1) powiedział im, że jest szefem, pokazał też, gdzie mają spać. Mieszkanie było zaniedbane.

W. D. (1) zażądał od J. N. (2) wydania papierosów, które on kupił dla niego oraz pieniędzy w kwocie 50 funtów za zakwaterowanie. Odnośnie warunków pracy, to powiedział, że będą pracować od godziny 8:00, po 12-15 godzin dziennie. Tego dnia J. N. (2) poszedł spać. Warunki lokalowe były złe. Spali na podłodze, bez przykrycia, po kilku w jednym pokoju. Na kolacje jedli własny prowiant przywieziony z Polski. Następnego dnia wstali rano. Około godziny 08:00 - 09:00 przyjechał po nich ten sam kierowca, tym samym samochodem, co dnia poprzedniego i zawiózł ich do pracy. Jazda trwała około godziny. Dojechali do B.. W. D. (1) powiedział im by nie wychodzili z mieszkania, mieli bowiem czekać na kierowcę. Na miejscu okazało się, że mają zająć się murowaniem ściany. Właściciel posesji - dom wolnostojący parterowy – wraz z kierowcą dokładnie powiedzieli im, co mają robić. Do pracy dostali narzędzia. Na tej samej posesji było wiele grup pracowników, widać to było nawet po technice murowania. W S. któregoś dnia spotkali innych P. – również pracujących u W. D. (1), którym powiedzieli, żeby wracali do domu, bo to oszust i nie płaci za pracę. Mężczyźni wychodzili po pracy do miasta, by coś sobie kupić do jedzenia. Pracy było dużo. J. N. (2) wykonywał prace murarskie. W trakcie pracy raczej nikt ich nie nadzorował, niekiedy właściciel budynku. W. D. (1) też czasem ich odwiedzał z bratem K. M. (1) lub kuzynami. Sprawdzali, czy dobrze pracują. Po tygodniu pracy w tym samym miejscu, zaczęli się domagać wypłaty wynagrodzenia od W. D. (1). Powiedział im, że zapłaci całość wynagrodzenia za dwa, trzy dni. Później zaczął wypłacać im zaliczkowo po 10 funtów jednorazowo. J. N. (2) przez miesiąc otrzymał łącznie 35 funtów zaliczkowo. Po dwóch tygodniach pracy powiedzieli W. D. (1) przez telefon, że albo da im pieniądze, albo nie będą pracować. Wtedy zaczął im mówić, że mogą wracać do Polski. Jednocześnie stwierdził, że wynagrodzenie wypłaci im później, że jeszcze nie wpłynęły na konto pieniądze. Warunki pracy się pogarszały, w miarę kolejnych remontów, kolejnych domów. Pogorszyły się też warunki zakwaterowania, gdyż zostali przewiezieni do innego miejsca zakwaterowania. Było zimno, brak było dostępu do łazienki, nie było ciepłej wody.

W takiej sytuacji J. N. (2) postanowił wracać do domu. Nastąpiło to po miesiącu pracy. Nabrał bowiem wtedy już pewności, że W. D. (1) nie ma zamiaru wywiązać się ze swoich zobowiązań. Nie mógł się już z nim skontaktować. Poznał natomiast tam sprzedawcę ze sklepu pochodzącego z P.. Pod koniec marca 2009r. zabrał ich ze sobą do Polski. do D. powrócili na przełomie marca i kwietnia 2009r.

J. N. (2) nie otrzymał wynagrodzenia za pracę na łączną kwotę 3250 funtów za pracę, z czego, jak wskazał odjąć, należy 35 funtów zaliczki, a także odjąć 150 funtów za zamieszkanie za 3 tygodnie (za pierwszy tydzień dał 50 funtów).

Dowód : zeznania świadka J. N. k. 788-796, 7504-7505.

W marcu 2009 roku ogłoszenie o pracy w Wielkiej Brytanii przeczytał w Gazecie (...). Od razu zadzwonił pod numer telefonu podany w ogłoszeniu. Odebrał mężczyzna, który przedstawił się jako W.. Przedstawił on warunki pracy i płacy. Stawka godzinowa miała wynieść 10 funtów. Mężczyzna też poinformował M. S. (1), że za zakwaterowanie będzie musiał płacić kwot 30 funtów tygodniowo. Na koniec poprosił o przywiezienie papierosów M., śliwowicy i kiełbasy. Powiedział, że zapłaci za przywiezione artykuły. S. zakupił papierosy inne artykuły na kwotę łączną 270 złotych. Kupił też bilet na samolot na kwotę 300 złotych. Następnie udał się samolotem z K. do Wielkiej Brytanii. Na lotnisku, pomimo składanych obietnic, nikt nie czekał na M. S. (1). Dopiero po pięciu godzinach przyjechało po niego dwóch młodych ludzi i zawieźli go do S.. Na miejscu zaprowadzili go do jednego ze stojących tam budynków. Niemal od razu zażądano od M. S. (1) wydania mu artykułów spożywczych oraz zapłaty kwoty 30 funtów tytułem opłaty za mieszkanie. Ponadto zażądano od niego kwoty 120 funtów tytułem zapłaty za zezwolenie na pracę. Tych pieniędzy jednak nie dał. M. S. (1) został zakwaterowany najpierw w jednym budynku, potem został przewieziony do innego budynku. Warunki zakwaterowania były złe, przy czym w pierwszym budynku, były wręcz tragiczne. Spali na podłodze, po kilkanaście osób w pokoju. Jeśli chodzi o warunki pracy, to M. S. (1) pracował przez osiem dni na budowie, w godzinach od 7.00 do 17.00, okładał klinkierem ogrodzenie. Ponieważ obiecano M. S. (1) oraz innym osobom wypłatę wynagrodzenia po tygodniu, poszli upomnieć się o wynagrodzenie, gdy nie wypłacono im wynagrodzenia w piątek. Spotkali się z odmową. Mężczyźni wyszli i wrócili do miejsca zakwaterowania. Po kilku godzinach przyjechały dwie osoby, które zażądały od wszystkich mężczyzn opuszczenia miejsca zakwaterowania. Nie wypłacono im jednak wynagrodzenia oraz nie oddano pieniędzy za przywiezione artykuły. M. S. (1) otrzymał jednak czek wystawiony na kwotę 300 funtów. Szybko okazało się, że czek jest bez pokrycia. Z S. zabrał M. S. (1) jego syn - P. S. – który na co dzień mieszkał w L.. M. S. (1) nie otrzymał wynagrodzenia w kwocie 79 funtów.

Dowód : zeznania świadka M. S. k. 1648-1649, 7155.

J. W. (1) przyjechał do Wielkiej Brytanii w grudniu 2008 roku. Początkowo pracował w T. C. w L.. Potem był zmuszony podjąć inną pracę. Ogłoszenie o pracy w S. znalazła jego znajoma. J. W. (1) telefonicznie skontaktował się z przyszłym pracodawcą na numer telefonu podany w ogłoszeniu. Odebrał mężczyzna, który przedstawił się jako K. D.. K. D. wskazał J. W. (1) na warunki pracy i płacy, między innym wskazał stawkę godzinową - 9 funtów. Praca miała polegać na wykonywaniu robot budowlanych wykończeniowych. J. W. (1) przyjechał do D. autobusem z L.. Na dworcu nikt na niego nie czekał. Dopiero około godz. 24:00 przyjechał po niego K. D. wraz z młodym mężczyzną o imieniu M.. Zawieźli go do miejscowości S. do budynku w pakistańskiej części dzielnicy. Dom był zaniedbany. Najpierw kazano mu go posprzątać. Na następny dzień przyjechał W. D. (1) - (...), który powiedział, że wynagrodzenie za pracę dostanie po trzech tygodniach. Nadto powiedział mu, że następnym razem przywiezie umowę o pracę. Takiej umowy nigdy nie przywiózł. Od soboty J. W. (1) rozpoczął pracę. Pracę wraz z innymi mężczyznami wykonywał codziennie pracując po kilkanaście godzin. Remontowali restaurację. Nie dostarczano im ani jedzenia ani niczego do picia. Przez cały czas on i inni pracownicy byli nadzorowani. Pilnowały ich oprócz W. D. (1), jeszcze inne osoby. Zdaniem J. W. (1) wszyscy byli Romami. W S. J. W. (1) przebywał od 20 kwietnia 2009 roku do końca maja 2009 roku. Nikt nigdy nie poprosił o dokumenty, nie próbowano też załatwić formalności związanych z zalegalizowaniem pracy wykonywanej przez J. W. (1). Mógł swobodnie poruszać się poza miejscem zamieszkania, posiadał nawet klucz od domu. W. D. (1) zażądał od niego otwarcia rachunku bankowego oraz dokonania zakupu telefonu komórkowego i laptopa. J. W. (1) odmówił. J. W. (1) nie otrzymał wynagrodzenia za wykonywaną pracę. J. W. (1) na miejscu zgłosił Policji o zdarzeniu dotyczącym próby jego zastraszenia, jednakże odpowiedziano mu, że brak jest znamion przestępstwa i że jest to sprawa pomiędzy P.. Pod koniec maja 2009 roku, którejś nocy wraz z kilkoma innymi mężczyznami uciekł z miejsca zakwaterowania. Nie otrzymał należnego wynagrodzenia w kwocie 6.000 funtów.

Dowód : zeznania świadka J. W. k. 4603-4613, 7155.

J. S. (1) dowiedział się o pracy w Anglii od żony, która przeczytała ogłoszenie o pracy w internecie. Od razu zadzwonił pod numer telefonu podany w ogłoszeniu. Osoba, która z nim rozmawiała, powiedziała, że pilnie potrzebują elektryka i że stawka godzinowa za pracę wynosi 10 funtów. Wszelkie formalności miały być załatwione na miejscu w S.. J. S. (1) miał dojechać do D., stąd miał zostać zabrany przez pracowników właściciela firmy. Nadto miał zakupić papierosy M. i (...) A.. Zgodnie z tym w maju 2009 roku J. S. (1) udał się samolotem z K. do D.. Na lotnisku nikt na niego nie czekał. Dopiero po kilku godzinach przyjechał samochód marki V. (...), z którego wysiedli dwaj mężczyźni. Wśród nich był W. D. (1). Zabrali go do S.. Po drodze wzięli od niego papierosy, które przywiózł na łączną kwotę 150 złotych. Mężczyźni co prawda powiedzieli, że mu dnia następnego zapłacą, ale nigdy tego nie zrobili. Nikt nie chciał od niego dokumentów. Nie podpisano z nim żadnej umowy. Po dwóch dniach przyjechał S. M. (1) (J. N. (1)), który zażądał od niego 200 funtów na opłatę za pozwolenie na pracę. J. S. (1) odmówił. J. S. (1) pracował po kilkanaście godzin przy remoncie włoskiej restauracji w S.. Pracowały z nim też inne osoby z Polski, w tym J. W. (1). On i inni pracownicy nie otrzymywali ani wyżywienia ani picia na miejscu budowy, czasami właściciel restauracji przekazywał im jakieś posiłki. Pracę S. i innych robotników nadzorowały osoby ich zatrudniające. Po przepracowaniu dwóch tygodni, J. S. (1) i inni pracownicy zorientowali się, że nie otrzymają wynagrodzenia a nadto, że nikt im nie zwróci pieniędzy za artykuły, które przywieźli. Powzięli zamiar ucieczki. Wyjechali z miejsca zakwaterowania do miejscowości H.. Tam wynajęli mieszkanie i znaleźli pracę. J. S. (1) poniósł koszty w kwocie 500 złotych. Nie uzyskał wynagrodzenia w kwocie 1000 funtów.

Dowód : zeznania świadka J. S. k. 3507-3508, 6854-6855.

L. P. (1) w lipcu 2009 roku przeczytał ogłoszenie o pracy w Anglii w internecie. Chodziło o prace ogólnobudowlane. Były też wymienione konkretne zawody. Zadzwonił pod podany numer telefonu - (...). Telefon odebrał mężczyzna, mówiący po polsku, który stwierdził, ze prowadzi firmę ogólnobudowlaną. Potwierdził, że poszukuje robotników o konkretnych specjalnościach do prac ogólnobudowlanych, wykończeniowych. Podał też stawkę godzinową za wykonywaną pracę. Zapewnił też, że praca jest legalna. Mężczyzna nie był w stanie podać nazwy firmy. Poprosił o kupno papierosów, zupek chińskich, kaszek dla dzieci oraz tabletek na odchudzanie dla zony. Potem jeszcze L. P. (1) kilkakrotnie rozmawiał z mężczyzną przez telefon. O pracy w Anglii L. P. (1) powiedział swojemu znajomemu - N. M. (1). Również i on kilka razy dzwonił por wskazany w ogłoszeniu numer telefonu. Obaj zdecydowali się jechać do Wielkiej Brytanii do pracy. Do pracy polecieli samolotem w dniu 27 lipca 2009 roku z P. do D.. Tam miał ich odebrać ich pracodawca. Nie czekał jednak nikt na nich na lotnisku. Po przeszło dwóch godzinach przyjechał po nich mężczyzną, który przedstawił się jako M. i zawiózł ich do miejscowości S.. Tam zaprowadził do jednego z budynków. Wewnątrz byli zakwaterowani P., którzy byli zatrudnieni na budowie w S.. Mężczyzna o imieniu M. zażądał następnie od L. P. (1) i N. M. (1) artykułów żywnościowych i papierosów, które przywieźli ze sobą. L. P. (1) i N. M. (1) przekazali mu te artykuły: P. na łączną kwotę 200 złotych a M. na kwotę 80 zł. Nadto mężczyzna zażądał od obu pieniędzy w kwocie po 50 funtów z tytułu kosztów zakwaterowania. Obaj mężczyźni i te pieniądze przekazali mężczyźnie. Po rozmowie z P., którzy byli tam zakwaterowany wraz z nimi i powiedzieli im, że C. nie płacą wynagrodzenia i wyzyskują innych P.. Po tych rozmowach L. P. (1) i N. M. (1) opuścili miejsce zakwaterowania, zamówili taksówkę i wyjechali na lotnisko. Następnie samolotem wrócili do kraju.

Dowód : zeznania świadków:

N. M. k. 960-963, 7043,

L. P. k. 965-969, 7452.

K. S. (1) w 2008 roku dowiedział się przeglądając internet o propozycji pracy w Wielkiej Brytanii w miastach D. i S.. Po rozmowie telefonicznej z mężczyzną dowiedział się, że ma przylecieć do S. i tam ktoś go odbierze z lotniska. Z ogłoszenia wynikało, że chodzi o prace ogólnobudowlane. W rozmowie ustalił, że warunki zatrudnienia będą omówione na miejscu. Latem 2008 r. poleciał do Wielkiej Brytanii. Na lotnisku czekało na niego dwóch mężczyzn pochodzenia romskiego, którzy mówili swobodnie po polsku. Przedstawili się obaj. Jeden z nich jako J. S. (3) M.. Pojechali razem do S.. Tam zaprowadzono ich do domu, który miał być wynajmowany. Wewnątrz było już kilka osób z Polski, którzy zgłosili się do pracy przez internet. Nie podpisano z K. S. (1) żadnej umowy o pracę, a tłumaczono to tym, że są oni pośrednikami, a umowę podpisze główny szef, który przyjedzie w najbliższym czasie, ma jednak w międzyczasie podjąć pracę. Mężczyźni nakazali mu z góry zapłacić za mieszkanie (...) funtów. Nocowali w tym mieszkaniu dwie noce, potem przenieśli ich do wynajętego mieszkania po drugiej stronie ulicy. Innych opłat nie żądali. K. S. (1) pracował w sumie 3 tygodnie. Zaczął z pozostałymi osobami następnego dnia po przyjeździe. Mężczyźni codziennie zawozili ich na miejsce pracy. Były to prywatne domy. Wykonywali prace typowo remontowe jak malowanie, szpachlowanie, instalacja urządzeń itp. Wynagrodzenie za pracę ustalono na 12 funtów za godzinę. Średnio w tygodniu pracowali około 90 godzin a więc 1080 funtów brutto. Czyli za 3 tygodnie świadek powinien zarobić ponad 3200 funtów brutto. Z konta nie pobrał żadnych pieniędzy, bo jak chciał to nie było na nim żadnych środków. Pierwsze wpływy miały być po 2 tygodniach, jak wpłaci ten 3 nieznany im szef. Zatrudniający ich mężczyźni stwierdzili, że konieczne jest założenie konta w banku. K. S. (1) poszedł z jednym z Romów do banku i założył konto. Nie polecali mu natomiast zakupów towarów, opłacanych z tego konta. Wynagrodzenie za pracę miało wpływać na ten rachunek bankowy. Pieniądze mogli pobierać z rachunku za pomocą czeków. K. S. (1) i inni mężczyźni próbowali kilka razy pobierać pieniądze z konta, ale zawsze okazywało się, że nie ma na nim pieniędzy. Wprawdzie były wpłaty na konto, ale ktoś wybierał wcześniej te pieniądze. S. M. (1) dwukrotnie dał mu do podpisania czeki. Tłumaczył on, że czeki te są z sumami ich wypłaty, że ma się udać z tym czekiem do banku i tam wypłacą mu sumę, która jest na czeku. Każdy czek opiewał na kwotę około 500 funtów. Potem próbował wypłacać pieniądze z bankomatu, okazało się, że pieniądze zaczęły wpływać na konto, ale zaraz z niego były wypłacane. K. S. (1) nie znał języka angielskiego i w banku wszystko załatwiali R.. Co jakiś czas otrzymywali po 5 funtów na wyżywienie. Kwota ta jednak nie wystarczała. Podczas tej pracy wolność przebywających tam osób i innych nie była ograniczona. Mężczyźni pracowali całymi dniami i na inne rzeczy nie mieli czasu. Kiedy po 3 tygodniach okazało się że dalej nie ma nic na koncie, K. S. (1) i trzej inni mężczyźni uciekli z miejsca zakwaterowania. Po ucieczce z tego mieszkania, K. S. (1) i pozostali mężczyźni udali się na miejscowy posterunek Policji. Tam funkcjonariusz zadzwonił do Konsulatu RP w M. i telefonicznie rozmawiali z pracownikiem konsulatu. Wykupiono im bilety i pojechali autobusem do M.. Na miejscu opisali jak zostali oszukani. Wykupiono im też bilety kredytowe do Polski i K. S. (1) wrócił po trzech tygodniach pobytu do Polski. za wykonaną pracę nie otrzymał kwoty 3.200 funtów. Koszt wyjazdu wyniósł 1200 złotych.

Dowód : zeznania świadka K. S. k. 5254-5257, 5492-5494, 7529.

W czerwcu 2009 roku K. S. (3) przeczytał w Gazecie (...) ogłoszenie o pracy w Wielkiej Brytanii. Zadzwonił pod numer telefonu podany w ogłoszeniu. Telefon odebrał mężczyzna o imieniu J.S. M. (1). K. S. (3) uzyskał od niego informację, że praca dotyczy robót wykończeniowych w budownictwie i miałaby być wykonywana na terenie S.. Wynagrodzenie miało wynieść 8-10 funtów na godzinę. Po przeprowadzeniu kilku następnych rozmów telefonicznych, K. S. (3) zgodził się warunki pracy proponowane przez swojego rozmówcę. Następnie K. S. (3) zaproponował wyjazd do Wielkiej Brytanii do pracy swoim znajomym: K. S. (4), T. K. (1), A. T. (1). Na miejsce udali się w dwóch grupach. Jako pierwsi pojechali K. S. (3) i K. S. (4). Po kilku dniach dojechali do nich pozostali. Po dojechaniu na miejsce, czyli do S., O. S. 35, S. M. (1) zażądał od każdego z mężczyzn pieniędzy tytułem kaucji za mieszkanie, wynajmu lokalu i ubezpieczenia. K. S. (3) przekazał mu pieniądze za siebie i za pozostałych. Zażądał jednak potwierdzenia odbioru powyższej kwoty, takie potwierdzenie uzyskał od S. M. (1). Było to 240 funtów. Od K. S. (4) S. M. (1) zażądał tytułem zabezpieczenia, telefonu komórkowego. Ten przekazał mu telefon komórkowy N. (...) o wartości 700 złotych. Telefon ten nigdy nie został zwrócony K. S. (4). Z kolei od A. T. (1) S. M. (1) wziął telefon komórkowy marki N. (...) z etui oraz brelok pamiątkowy z Wyspy Jersey o łącznej wartości 510 złotych, zaś od T. K. (1) telefon komórkowy marki N. (...) o wartości 500 złotych. Po przyjeździe na miejsce T. K. (1) i A. T. (1), mężczyźni zostali przewiezieni do S., H. S. 48. Warunki noclegowe były złe. Mężczyźni spali na podłodze. Nie mieli ciepłej wody. Przez cały okres pobytu, nie otrzymywali jedzenia. Jedli, to co wcześniej przywieźli z Polski. Potem jedli żywność, którą poczęstowały ich kolejne osoby przybywające do pracy w Wielkiej Brytanii. Roboty budowlane wykonywali przez 10-12 godzin dziennie przez sześć lub nawet siedem dni w tygodniu. Przez cały czas ich pracę nadzorował S. M. (1). Na miejscu pojawiali się też W. D. (1), Ł. A., J. B. (3) i M. K. (1), którzy również doglądali wykonywanych prac. Za wykonaną pracę nie otrzymali wynagrodzenia. K. S. (3) otrzymał jednak dwa czeki na łączną kwotę 4.000 funtów tytułem wynagrodzenia za wykonywaną przez niego pracę. Realizacja czeków nie nastąpiła, bowiem nie było u trasata środków potrzebnych do realizacji. K. S. (3) obliczył wynagrodzenie swoje na kwotę 12.000 złotych. Z kolei K. S. (4) otrzymał czek na kwotę 900 funtów tytułem wynagrodzenia za wykonywaną przez niego pracę. Podobnie i w tym przypadku do wypłaty z czeku wynagrodzenia nie doszło, bowiem brak było środków pieniężnych. Nie otrzymał wynagrodzenia na kwotę 4.500 złotych. T. K. (1) nie wypłacono wynagrodzenia w kwocie 2.500 funtów, zaś A. T. (1) nie wypłacono wynagrodzenia za wykonywaną pracę w wysokości 1.775 złotych.

We wrześniu 2009 roku S. M. (1) zapytał A. T. (1), czy zna osobę, która umie założyć centralne ogrzewanie. Ten podał mu dane A. B. (1). S. M. (1) telefonicznie skontaktował się z A. B. (1) w tej sprawie. Obaj uzgodnili warunki wykonania robót na kwotę 700 funtów. A. B. (1) wykonywał pracę przez kilka dni. Do wypłaty jednak wynagrodzenia nie doszło. Ogólna należność wyniosła 700 funtów. Kiedy domagał się wypłaty pieniędzy, S. M. (1) odmówił mu ich wypłaty i użył wobec niego słów uznanych powszechnie za obelżywe. Z kolei M. K. (1) użył wobec niego narzędzia - toporka i spowodował obrażenia ciała w postaci złamania ręki. O to zdarzenie było prowadzone postępowanie karne w Wielkiej Brytanii. M. K. (1) za ten czyn został skazany.

To wydarzenie sprawiło, że A. T. (1) opuścił miejsce pracy i zwrócił się do K. Generalnego RP z pismem informującym go o całym zdarzeniu i o wyzysku obywateli Polski przez osoby narodowości romskiej.

Mężczyźni do kraju wrócili we wrześniu 2009 roku w różnych terminach.

Dowód : zeznania świadków:

A. T. k. 1120-1128, 7452,

D. M. k. 1404-1405, 7064,

A. B. k. 1146-1151, 7312,

K. S. k. 3120-3123, 7312,

K. S. k. 3334-3335, 7505,

M. T. k. 3512, 7452,

T. K. k. 3515-3519, 5802-5811, 7312,

dokumentacja k.1131-1133, 3340,

opinia z zakresu pisma porównawczego z załącznikiem k.6047-6059,

K. M. (4) o możliwości pracy w Anglii przeczytał w jednej z gazet. Była to Gazeta (...) lub Dziennik Zachodni. Zadzwonił pod numer podany w ogłoszeniu. W rozmowie z mężczyzną, ustalił, że praca miała mieć charakter ogólnobudowlany. Za godzinę pracy miał dostać od 9 do 12 funtów. Mężczyzna chętnie przystał na warunki podane przez rozmówcę. Dodatkowo rozmówca poprosił by przywiózł ze sobą dla niego papierosy. K. M. (4) kupił trzy kartony papierosów M. o wartości 210 złotych. Do Wielkiej Brytanii K. M. (4) udał się z K. w połowie września 2009 roku. Z lotniska w S. odebrał go S. M. (1). Zawiózł go do pubu. Na miejscu odebrał mu przywiezione papierosy oraz laptop L., który miał ze sobą, o wartości co najmniej 2400 złotych. Przedmioty te miały być kaucją na mieszkanie oraz na załatwienie formalności. Żadne formalności odnośnie zatrudnienia K. M. (4) nie zostały dopełnione. Początkowo pracował na myjni, budując wiatę. Następnie został przewieziony aby położyć gładź szpachlową w kuchni. W końcu został przewieziony do robót budowlanych do domu jednorodzinnego. Tam spotkał A. T. (1) i inne osoby. Po zdarzeniu, on i grupa P., którzy wykonywali roboty budowlane odmówili pracy. R. nadzorujący ich prace zaczęli odnosić się do nich w obcesowy sposób. Wśród nich był też W. D. (1). Wówczas K. M. (4) wraz z A. T. (1) i innymi zatrudnionieni tam mężczyznami powzięli zamiar ucieczki i opuścili miejsce pracy. Za wykonaną pracę K. M. (4) nie otrzymał wynagrodzenia w wysokości nie mniejszej niż 800 funtów.

Dowód : zeznania świadka K. M. k. 5950- 5956, 5961-5963, 7397-7398.

B. W. (1) w 2009 roku przeczytał wielokrotnie ukazywało się ogłoszenie w Gazecie (...) z ofertą pracy w S. o treści: Pracownicy, fachowcy prac wykończeniowych. Złota rączka. Numer (...). B. W. (1) zainteresowany był pracą w Wielkiej Brytanii, wobec tego telefonicznie skontaktował się z przyszłym pracodawcą. W rozmowie ustalił, że oferowano pracę od zaraz, po przyjeździe z wynagrodzeniem 9 funtów za godzinę na początek. Praca miała być stała i legalna. Nadto pracodawca miał zapewnić zakwaterowanie, z tym że należało zapłacić kwotę 70 funtów na tydzień pobytu. Mężczyzna zdecydował się wyjechać do pracy w Wielkiej Brytanii. Z autobusu na dworcu w S. odebrali go dwaj P. narodowości romskiej. Przedstawili się jako J. i R.. Jeden z nich to był W. D. (1). Przyjechali po niego busem transporterem bez okien. Pojechali do miejscowości S. do domu jednego z nich. Na miejscu, jeden z mężczyzn powiedział, że praca jest aktualna i że będzie ją wykonywał od poniedziałku od godziny 7:00. Spisał też jego dane z dowodu osobistego. Nadto zażądał kwoty 260 funtów, w tym 70 funtów – za tydzień zakwaterowania, 70 funtów tytułem kaucji oraz 120 funtów za formalności związane z podjęciem pracy. Pieniądze te B. W. (1) przekazał W. D. (1). Weszli do środka budynku. Pracowało tam trzech P.. Z tej posesji pojechali następnie tym samym samochodem na kwaterę. Na kwaterze nie było ogrzewania i nie było łóżek. To był budynek stary, zaniedbany. W tym budynku zamieszkał B. W. (1) wraz z innymi P., łącznie osiem osób. Na dole budynku był nieczynny pub. Budynek był duży, pomieszczeń było wiele. Niektórzy z P. spali na materacach, inni w na podłodze, B. W. (1) miał śpiwór. W budynku nie było ogrzewania. Pomimo zapewnień, w poniedziałek i we wtorek nikt nie przyjechał po nich, by zawieźć do pracy. Pracodawcy nie odbierali telefonów. We wtorek po południu wszyscy mieszkańcy domu zdecydowali się wrócić do Polski, ponieważ nie otrzymywali wynagrodzenia. Wraz z innymi opuścił miejsce zakwaterowania w środę. Wyjechał wspólnie z J. C. (1) autobusem, na przejazd którego bilet kupiła mu żona. B. W. (1) poniósł wydatki w kwocie 800 złotych z tytułu przejazdu z Polski do Wielkiej Brytanii i z powrotem. Ponadto 260 funtów przekazał z tytułu kaucji, zakwaterowania i załatwienia dokumentu pozwolenia na pracę. Nie otrzymał też należnego mu wynagrodzenia w wysokości co najmniej 1.000 złotych.

Dowód : zeznania świadka B. W. k. 1552-1555, 7451-7452.

A. W. (1) znalazł ogłoszenie o pracy przy robotach remontowo-budowlanych na terenie Wielkiej Brytanii w Gazecie (...). Zadzwonił pod numer podany w ogłoszeniu. Zgłosił się mężczyzna, który przedstawił się jako R.. Mężczyzna przedstawił mu warunki pracy i płacy. Były one, zdaniem A. W. (1), nader korzystne. Zaoferowano mu 9 funtów za godzinę pracy. Do Anglii A. W. (1) przyleciał w dniu 6 października 2009r. do S.. Z lotniska odebrał go kilka godzin później, już następnego dnia około godz. 2:00, R. z którym rozmawiał przez telefon, był to W. D. (1), wraz z dwoma innymi mężczyznami. Przez mężczyzn A. W. (1) został zawieziony pod adres: C. S.. (...), Paddock H. HD1 4UJ. Na miejscu byli około godz. 4:00. W miejscu zakwaterowania W. D. (1) zażądał od niego 5 kartonów papierosów M. L. i 250 g tytoniu o łącznej wartości 600 zł, które to produkty przywiózł dla niego. Następnie wiął od A. W. (1) 40 funtów oraz złoty łańcuszek o wartości 430 dolarów, które stanowić miału zabezpieczenie zapłaty za mieszkanie. Wziął też telefon komórkowy LG KC 550 o wartości 600 złotych, mówiąc że potrzebuje go do załatwienia kary SIM. Przedmiotów tych już nie oddał. Kilka godzin później W. D. (1) zawiózł A. W. (1) do S. do jego brata, do S. M. (1), do pracy. Był to dom prywatny, pracował tam z czterema innymi osobami. Byli to P.. Układali płytki, robili meble kuchenne, mocowali szafy. Pracę ich nadzorował S. M. (1).

Drugiego dnia pracy w domu S. M. (1), jego pracownik o imieniu J. zawiózł A. W. (1) oraz inne osoby tam pracujące, na ulicę (...), S4 7FE, gdzie mieli zakwaterowanie. Spali tam na podłodze, na materacach. W kolejnych dniach pracowali nadal u S. M. (1), przy czym czas ich pracy trwał po kilkanaście godzin. Zarówno W. jak i inni pracownicy pytali co kilka dni S. M. (1) i W. D. (1), kiedy otrzymają pozwolenia na pracę. Przez cały czas podawali oni kolejne terminy, przy czym mężczyźni twierdzili, że na taki dokument czeka się od 6 do 8 miesięcy.

Po wykonaniu remontu u S. M. (1), A. W. (1) oraz inni pracownicy mieli być przewiezieni do pracy przy remoncie hotelu. Okazało się, że nie było pracy. Z uwagi na ten fakt oraz odmowę przez zatrudniających go mężczyzn wypłaty wynagrodzenia w kwocie co najmniej 500 funtów A. W. (1) i inni pracujący na budowie w S. na rzecz W. D. (1), zgłosili zawiadomienie o zaistniałej sytuacji do Policji.

Dowód : zeznania A. W. k. 1559-1563, 7312.

J. C. (1) przebywał w S. w okresie od 05 października do 14 października 2009 roku. Ogłoszenie o pracy w Anglii znalazł w Gazecie wyborczej pod koniec września 2009 roku. W rozmowie telefonicznej uzyskał zapewnienie o pracy, o dobrych warunkach tej pracy oraz o osiąganych zarobkach. Proponowano mu 9 funtów za godzinę. Dzwonił kilka razy. Rozmawiał z dwoma osobami. Jedna z nich przedstawiła się jako J. K. (2). Miał zostać zatrudniony jako tzw. złota rączka. Zakwaterowanie miało być płatne – 60 funtów za tydzień. Na miejsce dostał się autobusem z K.. Kupił od razu bilet powrotny. W S. odebrało go dwóch młodych mężczyzn – Romów. Zabrali go na kwaterę, gdzie mieszkało już pięciu innych P., którzy już tam pracowali. Zażądano niego kaucji za mieszkanie w wysokości 120 funtów. Ponadto zażądano 200 funtów za załatwienia pozwolenia na pracę. Nie miał ze sobą tych pieniędzy. Zażądano wobec tego od niego telefonu komórkowego lub inne wartościowej rzeczy. Wówczas J. C. (1) zażądał zwrotu przekazanych już pieniędzy i powiedział, że wraca do Polski. mężczyzna, z którym rozmawiał połączył go telefonicznie z W. D. (1), który wciąż przedstawiał się jako J. K. (2) i ten powiedział, że wyłoży za niego potrzebne pieniądze. Został następnie przewieziony do domu, w którym mieszkał W. D. (1) z rodziną. Tam zaczął wykonywać prace wykończeniowe związane z hydrauliką, składaniem mebli. Tak pracował wraz z innymi osobami przez kilka dni. Ostatnie dnia wykonywali prace na zewnątrz budynku. Przez kolejne dni pracowali w starym pubie, do którego zostali przewiezieni. Początkowo ich pracę nadzorował W. M., później S. M. (1). Pojawiał się też inne osoby. Wszyscy byli Romami. Mimo obietnic, nie otrzymywali obiecanego wynagrodzenia za pracę. W ciągu kolejnych dni coraz mniej osób zabierano do pracy. Mimo tego na miejsce przyjeżdżali kolejni P.. Mężczyźni postanowili o zaistniałej sytuacji powiadomić Konsulat RP.

J. C. (1) w związku ze swoja pracą w wielkiej Brytanii poniósł wydatki w kwocie 600 złotych z tytułu przejazdu z Polski i powrotu do Polski. Za wykonaną pracę nie wypłacono mu należnego wynagrodzenia w wysokości co najmniej 384 funtów.

Dowód : zeznania świadka J. C. k. 2597-2600b, 6830- (...).

O pracy w Wielkiej Brytanii S. S. (2) dowiedział się z ogłoszenia w Gazecie (...) w dniu 28 września 2009 roku. Zadzwonił pod numer telefonu podany w ogłoszeniu - (...). Rozmawiał z mężczyzną, który się przedstawił jako J. K. (2). Mężczyzna powiedział, że prowadzi firmę ze swoim kolegą. Werbuje grupę do prac remontowych w zakresie malowania, glazurnictwa, hydrauliki i szpachlowania. Stawka godzinowa miała wynieść 8 funtów. Praca miała być legalna. Kiedy S. S. (2) wyraził chęć wyjazdu do pracy jego rozmówca poprosił go o zakup 4 kartonów papierosów M., za które to papierosy miał mu zwrócić pieniądze. S. S. (2) kupił dwa kartony papierosów za kwotę 44 funtów oraz bilet lotniczy na kwotę 186 funtów. Do S. wyleciał 6 października 2009 roku. Wraz z nim przyjechało do pracy 15-16 osób. Na lotnisku czekał na niego kierowca, który zawiózł go do miejsca zakwaterowania. W czasie jazdy zadzwonił mężczyzna z którym wcześniej rozmawiał, który polecił mu przekazać papierosy dla niego kierowcy. S. S. (2) miał też mu przekazać 220 funtów - opłatę za zakwaterowanie i koszty związane z ubezpieczeniem. Pieniądze przekazał. Kierowca zawiózł S. S. (2) do mieszkania w budynku szeregowym. Na miejscu byli inni P.- 6 osób. Po godzinie przyjechał z kierowcą S. M. (1). Była to osoba narodowości romskiej. Oświadczył im, że dokumenty dotyczące zatrudnienia zostaną załatwione w terminie późniejszym. W rezultacie, nigdy takich dokumentów jednak nie otrzymali. Na początku mieli remontować stary budynek szeregowy. S. S. (2) szpachlował i prowadził roboty porządkowo-przygotowawcze. On i inni pracownicy codziennie świadczyli pracę przez dziesięć godzin. W czasie pracy nie zapewniono im ani odzieży roboczej, ani wyżywienia czy napojów. Miejscem zakwaterowania był pub w S.. Nie było lóżek, wszyscy spali na podłodze. Nikt jednak nie ograniczał im swobody poruszania się. Mogli bez przeszkód wychodzić z budynku. Mogli też swobodnie wszędzie telefonować. Ma miejscu pojawiał się też W. D. (1). Nie wypłacono wynagrodzenia pracownikom. Od P. z innej budowy, dowiedzieli się, że nikt nie płaci im wynagrodzenia. Sytuacja była taka, że część z osób, nie miała z czego żyć, ponieważ skończyło im się jedzenie przywiezione z Polski a nie mieli pieniędzy na jej kupno. S. S. (2) nie otrzymał pieniędzy za papierosy, nie odzyskał ich także z tytułu braku „załatwienia formalności z umowy o pracę”. W końcu wszyscy opuścili miejsce zakwaterowania.

Dowód : zeznania świadka S. S. k. 1325-1326, 1580-1592, 677764-6765.

R. Ż. (1) i H. K. (1) o pracy w Wielkiej Brytanii, dowiedzieli się z ogłoszenia w internecie. R. Ż. (1) telefonicznie skontaktował się z przyszłym pracodawcą, dzwoniąc na numer podany w ogłoszeniu. Telefon odebrał mężczyzna, który przedstawił się jako J. K. (2). W rozmowie wskazał, że stawka godzinowa miała wynosić 8 funtów a następnie 10 funtów. Miała praca trwać codziennie po 10 godzin. Pracodawca miał odpłatnie zapewnić zakwaterowanie a nawet wyżywienie, gdyby dzień pracy został przedłużony. Rozmówca poprosił o przywiezienie papierosów i tytoniu. Powyższe zakupił R. Ż. (1). Następnie zakupił on bilety lotnicze i wraz z H. K. (1) udali się do S.. Na miejscu czekał na nich już kierowca M., który samochodem zawiózł ich do miejsca zakwaterowania w S.. Po drodze dzwonił J. K. (2), pytając, czy mają oni pieniądze i papierosy, Ż. powiedział, że tak. Zostali zakwaterowani w starym pubie. Tam byli zakwaterowani już inny P.. Z tytułu zakwaterowania R. Ż. (1) i H. K. (1) musieli wpłacić po 120 funtów. Pieniądze te oraz papierosy i tytoń przekazali kierowcy J. K. (2). Po dwóch dniach spotkali J. K. (2), czyli w rzeczywistości S. M. (1). Zażądał kolejnych pieniędzy w wysokości 250 funtów, bo inaczej, jak stwierdził, „nie zostaną dopuszczeni do pracy”. R. Ż. (1) odmówił i oświadczył, że rezygnuje z pracy, żąda oddania pieniędzy na zakwaterowanie oraz za papierosy i tytoń. Obaj mężczyźni zrezygnowali ze świadczenia pracy. Okazało się, że inni pracownicy w tym samym czasie też zrezygnowali ze świadczenia pracy. Wyjechali do Polski. Każdy z mężczyzn poniósł wydatki w kwocie 1.500 złotych z tytułu przelotu z Polski do Wielkiej Brytanii, zakwaterowania a następnie powrotu do Polski.

Dowód : zeznania świadków:

H. K. k.1598-1602,

R. Ż. k. 1606-1611, 7570-7571.

O pracy w Wielkiej Brytanii T. Ł. (1) dowiedział się z ogłoszenia w Gazecie (...) w październiku 2009 roku. W ogłoszeniu napisano, że potrzebuje się pracowników do robot budowlanych w Wielkiej Brytanii. W ogłoszeniu podany był też numer telefonu. T. Ł. (1) zadzwonił pod ten numer. Mężczyzna, z którym rozmawiał poinformował go, że praca jest legalna, chodziło o remont hotelu. Jako murarz miał zarabiać 8 funtów na godzinę. T. Ł. (1) zdecydował się na pracę w Wielkiej Brytanii. Na prośbę mężczyzny, z którym rozmawiał, kupił 4 kartony papierosów M. na kwotę około 400 złotych. Do Wielkiej Brytanii do miejscowości S. pojechał autokarem. Z przystanku autobusowego odebrał go „główny szef” – W. D. (1). Przyjechał z kierowcą. Od razu też zawiózł go do mieszkania, które remontował jego brat – S. M. (1) (J. N. (1)). W budynku przebywali też inni P., także i oni byli pracownikami remontującymi mieszkanie. T. Ł. (1) miał wykonywać roboty remontowe wraz z innymi w budynku S. M. (1) a w następnym tygodniu, miał przeprowadzać remont hotelu. Po wprowadzeniu mężczyzna, który tego dokonał, zażądał od niego pieniędzy za mieszkanie. T. Ł. (1) przekazał mu papierosy, które przywiózł dla niego z Polski. Później mężczyzna zażądał pieniędzy za pozwolenie na pracę. T. Ł. (1) nie miał już pieniędzy, wtedy mężczyzna zażądał od niego telefonu tytułem zastawu. Przekazał mu swój telefon marki S. o wartości 600 złotych. W budynku, w którym mieszkał warunki bytowe były złe. Wilgoć, bez ogrzewania. W jego pokoju spało też trzech innych mężczyzn, w drugim pokoju było czterech mężczyzn. Przebywało tam też małżeństwo, które mieszkało w osobnym pokoju. Wszyscy spali na materacach. Na drugi dzień poszli do pracy w budynku będącym własnością S. M. (1). Wykonywał tam roboty wykończeniowe: kafelkowanie, montaż mebli, tynki, ułożenie laminatu, wykładziny. Pracował przy wykonywaniu tych robót w godzinach od 8.00 do 19.00. Inni też pracowali w tych godzinach. Przez cały czas przebywał z nimi S. M. (1), właściciel tego domu. Nie dano im odzieży roboczej. W trakcie robót, nie dostarczano ani jedzenia ani picia. W tym budynku przepracował 4 lub 5 dni. W następnym tygodniu nie było dla nich pracy. Odmówiono im też wypłaty wynagrodzenia. Z uwagi na odmowę wypłaty wynagrodzenia przez pracodawców, on i kilku innych pracowników poszło na Policję, aby złożyć zawiadomienie o przestępstwie. T. Ł. (1) nie uzyskał wynagrodzenia w kwocie 550 funtów.

Dowód : zeznania świadka T. Ł. k.1621-1624

D. S. (3) przebywał w S. w okresie od października 2009 roku do 4 listopada 2009 roku. O możliwości pracy dowiedział się z ogłoszenia zamieszczonego w Gazecie (...). Znalazł tez takie samo ogłoszenie w internecie. Zadzwonił pod podany numer telefonu. W rozmowie uczestniczył też jego kuzyn A. W. (3). Rozmówca przedstawił się jako J.. Mówił, że potrzebuje malarza, szpachlerza i montera płyt gipsowych. Zaproponował wynagrodzenie w wysokości 10 funtów za godzinę. Wskazał, ze będą pracować po 10 godzin dziennie. Powiedział, że powinni zabrać ze sobą 120 funtów na mieszkanie i 116 funtów na opłacenie pozwolenia na pracę. Kiedy stwierdzili, że nie będą w stanie zebrać tyle pieniędzy, ich rozmówca stwierdził, że wystarczy 60 funtów za pobyt, jednak dodatkowo mają przywieźć ze sobą 6 kartonów papierosów. Obaj kupili ostatecznie 6 kartonów papierosów M. oraz dużą butelkę wódki Absolwent. Zapłacili za to około 400 złotych. Na miejsce polecieli samolotem z G. w dniu 30 października 2009 roku. Za bilety zapłacili 674 złote. Na lotnisku D. podszedł do nich młody mężczyzna mówiący czysto po polsku. W samochodzie czekał na nich S. M. (1), z którym wcześniej rozmawiali przez telefon. Po dojechani do S. zaprowadzono ich do mieszkania. Było ono na terenie osiedla domków szeregowych. Tam usłyszeli, że 120 funtów, które mają ze sobą to za mało. M. przekazać w zastaw swoje telefony komórkowe. Aparatów już nie odzyskali. Następnie przekazali mu papierosy i wódkę. W budynku nie było ogrzewania ani ciepłej wody. Sufity były pozalewane. Następnego dnia rano przebrali się w ubrania robocze. Przyjechał po nich kierowca i odwiózł ich na budowę. Mieli naprawić cieknący dach. Nie mieli żadnych narzędzi. W budynku mieszkali T.. Po kilku godzinach, gdy nikt się nimi nie interesował, postanowili pieszo wrócić do miejsca zakwaterowania. Po dotarciu na miejsce nie mogli dostać się do budynku. Po jakimś czasie przyjechał kierowca. Był zdziwiony, że nie pracują. Nie był w stanie znaleźć klucza do budynku. Po około 30 minutach stwierdził, że zawiezie ich do innej pracy. Ma miejscu mieli posprzątać i posegregować śmieci. Na teren mieli wchodzić przez płot. Nie zgodzili się. Kierowca odjechał, obiecując ze przywiezie klucz od kłódki. Kiedy przez długi czas nie przyjeżdżał, postanowili znów wrócić pieszo do miejsca zakwaterowania. Kiedy na miejscu okazało się, że od budynku odłączono prąd, postanowili wracać do Polski, bo zostali oszukani. Udali się na pobliski komisariat Policji. Tam udało sim się połączyć telefonicznie z Konsulatem RP. Po wielu staraniach udało im się autobusem dotrzeć do Konsulatu RP w M.. Tam po otrzymaniu pieniędzy na powrót do Polski. wyjechali autokarem w dniu 4 listopada 2009 roku. Nie wypłacono im należnego wynagrodzenia w kwocie 1.110 złotych. Nadto w związku z wyjazdem ponieśli wydatki w kwocie po 850 złotych z tytułu przejazdu z Polski do Wielkiej Brytanii. i powrotu do Polski. Wartość papierosów i alkoholu to 110 złotych. Przekazany telefon komórkowy marki N. był wartości 150 złotych.

Dowód : zeznania świadków:

D. S. k. 1103-1109, 7286,

A. W. k. 1170-1173, 1170-1173.

H. S. (1) przebywał w S. w okresie od października 2009 roku do 22 listopada 2009 roku. O możliwości pracy dowiedział się z ogłoszenia w Gazecie (...), zadzwonił pod podany tam numer telefonu - (...). Telefon odebrał mężczyzna, który przedstawił się jako Ł. M. z firmy (...). Powiedział, że sprawdzi możliwość zatrudnienia i oddzwoni za kilka dni. Rzeczywiście, po kilku dniach zatelefonował, mówiąc że praca jest i trzeba przyjechać do S.. Wynagrodzenie miało wynosić 8 funtów za godzinę. Do Wielkiej Brytanii przyjechał autokarem razem ze swoim znajom M. G. (1). Na miejscu w S. czekało na nich dwóch mężczyzna, z których jeden przedstawił się jako Ł. M.. W rzeczywistości był to S. M. (1). Przewieźli ich do domu, w którym mieszkał drugi z mężczyzn z rodziną. Było tam też siedmiu innych P., którzy także przyjechali do pracy. Zażądali mężczyźni od H. S. (1) 60 funtów oraz telefonu komórkowego N. o wartości 600 złotych z tytułu rzekomej kaucji za mieszkanie. Podobnie w przypadku M. G. (1) zażądali pieniędzy z tytułu rzekomej kaucji za mieszkanie, bo ostatecznie uzyskać telefon komórkowy marki N. (...) o wartości 200 złotych. Następnego dnia pojechali do pracy. Początkowo pracowali u jakiegoś Hindusa. Później pojechali do domu S. M. (1), by naprawić centralne ogrzewanie. Kolejnego dnia pracowali w dużym pomieszczeniu, które przygotowywali na restaurację i salę balową dla pakistańskiej firmy. W tym miejscu prace wykonywali już do końca swojego pobytu. Pracowali w godzinach 9:00-19:00. Cały czas obiecywano im zawarcie pisemnej umowy o pracę i zalegalizowanie zatrudnienia. Ostatecznie nie tylko nie zawarto żadnych umów, ale nie wypłacono tweż wynagrodzenia H. S. (1) w wysokości 1.370 funtów, zaś M. G. (1) w wysokości 1.200 funtów. W trakcie jego pobytu mężczyźni ponieśli też wydatki w kwocie 1.500 złotych z tytułu przejazdu z Polski do Wielkiej Brytanii i powrotu do Polski. w dniu 22 listopada 2009 roku pojechali wraz z siedmioma innymi zatrudnionymi tam P. do M., do Konsulatu RP.

Dowód : zeznania świadków:

H. S. k. 1296-1298, 6763-6764,

M. G. k. 1302-1304, 7570,

pismo H. S. (1) k.1545,

G. M. (1) ogłoszenie o pracy w Anglii przeczytał w Gazecie (...). Zadzwonił pod numer podany w ogłoszeniu (...). Mężczyzna, z którym rozmawiał G. M. (1) przedstawił się jako J. M. (2). S. M. (1), tak bowiem obecnie nazywa się J. M. (2), poinformował go, że oferta pracy jest nadal aktualna. Potrzebują pracowników do pracy na budowie, tj. do wykonywania tzw. suchej zabudowy wnętrz. Praca miała być legalna, wykonywana miała być w miejscowości w S., w trybie dwuzmianowym, po dwanaście godzin każda zmiana. Stawka godzinowa miała wynosić 8 funtów. Pracownik miał mieć zapewnione zakwaterowanie, transport do miejsca pracy oraz wyżywienie. Warunkiem podpisania umowy o pracę, miało być wpłacenie 180 funtów na ubezpieczenie, pozwolenie na pracę oraz kurs BHP. Za mieszkanie miał płacić 60 funtów tygodniowo. Wpłata 180 funtów miała zostać dokonana po przyjeździe do Anglii. W połowie października 2009 roku G. M. (1) wraz ze swoim szwagrem R. P. i znajomym M. P. (1) udali się samolotem do S.. Z lotniska odebrał go kierowca, który przedstawił się jako K., który zawiózł go na budowę restauracji w S.. Tam czekłą na nich S. M.. Na jego żądanie G. M. (1) przekazał kwotę 180 funtów na ubezpieczenie, pozwolenie na pracę i szkolenie BHP oraz kwotę 120 funtów za dwa tygodnie zakwaterowania. Żadnych dokumentów nie podpisywał. Po tej rozmowie mężczyźni zostali przewiezieni do miejsca zakwaterowania. Warunki zakwaterowania były złe. Było brudno, nie było wyposażenia a mężczyźni spali na podłodze. Następnego dnia wszyscy P. zostali zawiezieni na budowę. Na początek montowali N.. Przez cały czas nadzorował ich S. M. (1), a następnie Murzyn o imieniu S.. Podczas 12 godzinnego dnia pracy pracownicy mieli dwie przerwy po 30 minut każda. Jedna była przeznaczona na posiłek, który przekazywał im S. M. (1). Napojów nie otrzymali. Przez cały okres pracy wszyscy zatrudnieni pytali go, kiedy uzyskają dokumenty dotyczące zatrudnienia i podpiszą umowę o pracę. On przez cały czas podawał kolejne terminy. Tak samo było z kwestią wynagrodzeń za pracę. Ostatecznie w listopadzie 2009 r., wieczorem S. M. (1) przyjechał do miejsca pobytu mężczyzn. Przyjechał wraz z kierowcą i innymi czterema mężczyznami. Oświadczył, że nie wypłaci im wynagrodzenia i że (...). Wobec powyższego G. M. (1) i pozostali mężczyźni opuścili miejsce zakwaterowania. Nie zwrócono im pieniędzy, które przekazali za załatwienie pozwolenia na pracę, bhp i ubezpieczenia oraz 120 funtów z tytułu zakwaterowania za dwa tygodnie. G. M. (1) nie uzyskał wynagrodzenia na kwotę 1.000 funtów. Oprócz tego, poniósł on wydatki związane z wyjazdem w kwocie 559 złotych. Powrót do kraju mężczyźni załatwili sobie we własnym zakresie.

Dowód : zeznania świadka G. M. k. 1395-1397, 7064-7065.

H. J. (1) w październiku 2009 roku przeczytał w Gazecie (...) ogłoszenie dotyczące pracy na terenie Wielkiej Brytanii. Zadzwonił pod wskazany w ogłoszeniu numer telefonu. W trakcie rozmowy otrzymał zapewnienie co do tej pracy. Uzgodnili, że będzie otrzymywał 8 funtów za godzinę pracy. Dzwonił tam jeszcze dwukrotnie. Praca polegać miała na układaniu regipsów i ogólnym wykańczaniu wnętrz. Miał zapłacić 60 funtów tygodniowo za możliwość mieszkania na miejscu i 60 funtów kaucji. Ponadto wskazano, że będzie musiał zapłacić 150 funtów za załatwienie formalności związanych z zatrudnieniem. W połowie października 2009 roku, na własny koszt, pojechał do Anglii. Ze sobą zabrał na prośbę rozmówcy 5 kartonów papierosów M.. Na miejscu w S. odebrało go dwóch mężczyzn. Jednym z nich był S. M. (1). Od razu przekazał mu żądane wcześniej pieniądze za załatwienie formalności i mieszkanie. Przewieźli ich do mieszkania, w którym warunki były „znośne”. Następnego dnia wraz z innymi mężczyznami pojechał do pracy. Pracowali w byłej fabryce mebli należącej obecnie do Pakistańczyków, gdzie wykonywali regipsy na ścianach i podwieszali sufity. Nikt ich praktycznie nie pilnował ani nie sprawdzał wykonywanej przez nich pracy. Po dwóch tygodnia pracy nie otrzymali żadnych pieniędzy. Obiecano im wypłatę w następnym tygodniu. Po kilku następnych dniach mieli zostać przewiezieni do L., mimo iż praca którą wykonywali nie została ukończona. Po drodze w dniu 23 listopada 2009 roku zostali wysadzeni z samochodu w M.. Wiozący ich mężczyźni powiedzieli, ze muszą pojechać po łóżka do nowego miejsca zakwaterowania i odjechali. Czekali kilka godzi, aż w końcu przyjechali do nich policjanci. Kiedy wyjaśnili sprawę, zostali przewiezieni do Konsulatu RP, gdzie załatwili formalności związane z powrotem do Polski. H. J. (1) nie wypłacono mu należnego wynagrodzenia w kwocie 1350 funtów. Nadto przekazał on 270 funtów z tytułu wynajęcia mieszkania, zezwolenia na pracę w Wielkiej Brytanii i karty poświadczającej przeszkolenie BHP.

Dowód : zeznania świadka H. J. k. 1483-1487, 7078-7079.

W październiku 2009 roku J. I. dowiedział się od M. S. (3) o możliwości podjęcia pracy na terenie Wielkiej Brytanii. Powiedział mu, ze praca jest przy robotach budowalnych z wynagrodzeniem 8 funtów za godzinę. Ogłoszenie w tej sprawie znalazł w Gazecie (...). W rozmowie telefonicznej ustalił też, że mieszkanie na miejscu jest zapewnione, jednak muszą za nie zapłacić. Pod koniec października 2009 roku obaj pojechali autokarem do S.. Na miejscu po około 30-40 minutach przyjechało po nich samochodem osobowym dwóch mężczyzn. Zawiezieni zostali do domu jednorodzinnego. Byli tam już inni P., którzy przyjechali do pracy. Na miejscu był też W. D. (1), z którym uzgodnili ostatecznie warunku pracy. Wynagrodzenie mieli otrzymywać w kwocie 8 funtów za godzinę, zaś pracować mieli po 10 godzin dziennie. Przekazali mu też po 120 funtów za wynajęcie pokoju. Mieli przebudowywać garaż na letni domek. Obiecywano im też załatwienie spraw związanych z legalizacją ich zatrudnienia. Następnego dnia na plac budowy nit nie przywiózł im narzędzi ani materiałów. Mimo telefonicznego kontaktu z W. D. (1) i obietnic z jego strony, nikt na miejscu się nie zjawił. Około godziny 13:00 zeszli z budowy i pieszo wrócili do miejsca zakwaterowania. Na miejscu zauważyli, że ktoś przeglądał ich rzeczy. Zorientowali się, że skradziono pieniądze w kwocie około 80-100 funtów i 300-400 złotych oraz sprzęt elektroniczny: telefony komórkowe marki L. (...) o wartości 400 zł, N. z ładowarką o wartości 300-400 złotych, aparat fotograficzny Fugi (...) wraz z futerałem o wartości 239,96 euro. Sprawę zgłoszono miejscowej Policji. Sprawców kradzieży nie ustalono. Następnie telefonicznie skontaktowali się z K. Honorowym RP w S.. Ten pomógł im załatwić bilety na autobus do M.. Tam w Konsulacie RP otrzymali bilety na powrót do Polski. dostali też pieniądze na jedzenie i picie. Do Polski wyjechali w dniu 5 listopada 2009 roku. Na skutek tego wyjazdu ponieśli wydatki w kwocie 450 złotych z tytułu przejazdu z Polski do Wielkiej Brytanii, i powrotu do Polski oraz kwoty 120 funtów z tytułu opłaty za mieszkanie na miejscu, w Wielkiej Brytanii.

Dowód : zeznania świadków:

J. I. k. 1200-1204, 7312,

M. S. k. 1207-1210, 7672.

L. R. (2) do pracy do S. przyjechał w listopadzie 2009 roku. O możliwości pracy dowiedział się od swojego kolegi, który ofertę znalazł w internecie. Jeszcze przed wyjazdem zadzwonił pod podany w ogłoszeniu numer telefonu. Usłyszał w rozmowie, że praca jest i dotyczy remontów mieszkań. Będzie musiał zapłacić 120 funtów za mieszkanie za tydzień i 200 funtów za zalegalizowanie zatrudnienia. Podczas tej rozmowy ustalił szczegóły dotyczące jego przyjazdu. Na miejsce dostał się samolotem. Z lotniska D. został odebrany i samochodem przewieziony do miejsca zakwaterowania przez dwóch mężczyzn, z których jeden to S. M. (1). Na miejscu przekazał 120 funtów za mieszkanie oraz telefon komórkowy marki A. z tytułu rejestracji zatrudnienia w Wielkiej Brytanii. Miał pracować po co najmniej 9 godzin dziennie z wynagrodzeniem 8 funtów za godzinę. Wzięto też od niego dowód osobisty, by spisać dane. Następnego dnia został przewieziony wraz z dwoma innymi mężczyznami na plac budowy oddalony o około 20 minut jazdy samochodem. Kierowca powiedział im, ze w budynku jest dziurawy dach i trzeba go naprawić, po czym odjechał, zostawiając ich samych. Nie mieli ze sobą żadnych narzędzi ani sprzętu. Po jakimś czasie przywiezione zostały jeszcze dwie osoby. Nikt nie pracował. Po kilku godzinach postanowili pieszo wrócić do miejsca zakwaterowania. Na miejscu okazało się, że przeszukano ich rzeczy i zostali okradzeni. L. R. (2) skradziono 10 paczek papierosów R.W. i dwa słoiki zapraw na kwotę 200-300 zł. Następnie telefonicznie skontaktowali się z telefonicznie z Konsulatem RP w M.. Tam otrzymał pieniądze na bilety na powrót do Polski. z tytułu przejazdu poniósł wydatki w wysokości około 1.000 złotych.

Dowód : zeznania świadka L. R. k. 1934-1940, 7098.

K. K. (7) i R. W. razem wyjechali do Wielkiej Brytanii na początku listopada 2009 roku. O możliwości pracy w Wielkiej Brytanii przeczytał K. K. (7) w gazecie. Telefonicznie skontaktował się pod wskazany w ogłoszeniu numer. Rozmawiał z J. (N., obecnie S. M. (1)). Ten mu przedstawił warunki pracy. Praca miała polegać na wykonywaniu robót wykończeniowych w budownictwie. Ustalili ze sobą stawkę za godzinę pracy w wysokości 8 funtów. Informację na temat pracy K. K. (7) przekazał swojemu znajomemu R. W.. Do Wielkiej Brytanii polecieli z W. samolotem na lotnisko D.. Za bilety zapłacili po 420 złotych. Stamtąd zabrał ich samochodem S. M. (1) z kierowcą, którym był J. B. (3). Mężczyźni zostali przewiezieni na miejsce zakwaterowania w S.. Tam zażądano od nich 350 funtów od każdego z tytułu zakwaterowania. Na następny dzień zostali zawiezieni na budowę. Pracowali tam kilka tygodni. Za wykonaną pracę nie otrzymali wynagrodzenia. W dniu 22 listopada 2009 roku zostali wywiezieni z miejsca swojego zakwaterowania wraz z innymi pracującymi tam osobami i pozostawieni na ulicy. Po czterogodzinnym oczekiwaniu, wszyscy udali się na komisariat Policji. Następnego dnia w Konsulacie RP w M. złożyli wnioski o udzielenie pomocy finansowej na pokrycie kosztów powrotu do Polski. Nie otrzymali wynagrodzenia w kwocie po 1.232 funty.

Dowód : zeznania świadków:

R. W. k. 1844-1848, 7452,

K. K. k. 1851-1856, 7672.

O możliwości pracy w Wielkiej Brytanii Ł. S. (1) dowiedział się od swojej narzeczonej P. D. (1), która przeczytała ogłoszenie w Internecie. Zadzwonił pod numer telefonu wskazany w ogłoszeniu – (...). Rozmawiał z mężczyzną o imieniu J.. Powiedział mu, że jest to praca wykończeniowa na budowach. Nadto poinformował, że można będzie zarobić od 8 do 10 funtów na godzinę. Ł. S. (1) zdecydował się wyjechać. W dniu 06 listopada 2009 roku przyleciał na lotnisko D.. Na miejscu czekał na niego S. M. (1) razem z kierowcą o imieniu J.. Przewieźli go do S.. Tam ulokowali w dwupiętrowym domu, w którym przebywali już inni mężczyźni. Przyjechali oni również z Polski do pracy. Dom był zaniedbany. Mężczyźni spali na podłodze, na używanych materacach. Na początku zażądano od niego kwoty 300 funtów z tytułu opłat za mieszkanie, rejestrację zatrudnienia w Wielkiej Brytanii i szkolenia BHP. Nadto przekazał 5 kartonów papierosów o wartości nie mniej niż 700 złotych, o jakie poproszono go jeszcze przed przyjazdem. Powiedziano mu, że dokumenty i wszelkie formalności załatwione zostaną za kilka dni. Miał się przygotować do pracy na następny dzień. Następnego dnia został zawieziony do hali należącej do Pakistańczyków. Miał wraz z innymi mężczyznami kuć beton pod kanalizację. Pracowali od godz. 9.00 do 22.00. Niekiedy zapewniano im jedzenie. Tylko czasami ktoś nadzorował ich pracę. Pod koniec pierwszego tygodnia pracy każdy dostał po 10 funtów. Potem zaczęli pracować przy wykonywaniu podwieszanych sufitów. Na miejscu wielokrotnie bywał S. M. (1). Kiedy po dwóch tygodniach zaczęli dopominać się o pieniądze, usłyszeli że wypłatę dostaną w L.. Mówiono im, że powinni otworzyć konto w banku, nikt jednak tego nie zrobił. Kolejna praca miała być na terenie L.. Ł. S. i inni mężczyźni mieli na miejsce zostać przewiezieni samochodem. Po drodze wysadzono ich w M. i nakazano czekać 10 minut. Po 3 godzinach oczekiwania zdecydowali się zgłosić na Policję. Do Polski wyjechał z Wielkiej Brytanii w dniu 23 listopada 2009 roku.

Za wykonaną pracę Ł. S. (1) nie uzyskał wynagrodzenia w wysokości (...) funtów. Nadto poniósł wydatki w kwocie 700 zł z tytułu przejazdów.

Dowód : zeznania świadka Ł. S. k. 1246-1254, 7452,

protokół oględzin dowodów rzeczowych k.1261-1263.

A. O. (1) nie miał pracy. W jednej z gazet w połowie listopada 2009 roku, znalazł ogłoszenie o pracy w Anglii. Zadzwonił pod numer telefonu podany w ogłoszeniu. Odebrał mężczyzna, który przedstawił się jako Ł.. Podał mu warunki pracy. Miała to być praca przy robotach wykończeniowych na budowie z wynagrodzeniem 8 funtów za godzinę. A. O. (1) zgodził się. Na miejsce udał się autokarem w listopadzie 2009 roku. Z przystanku w S. został odebrany przez dwóch mężczyzn, którzy przedstawili się jako J. i W.. Od razu go zawieźli do zakładu na terenie S.. Miał pracować w firmie, która była podwykonawcą firmy prowadzonej przez Hindusów. Chodziło o przebudowanie hali na restaurację. S. M. (1) zażądał od niego już na początku 180 funtów z tytułu opłat i kaucji za mieszkanie. Na następny dzień A. O. (1) podjął pracę. Pracował dwa tygodnie, codziennie po kilkanaście godzin. Za wykonana pracę nie otrzymał należnego mu wynagrodzenia w kwocie 1.400 funtów. Kiedy zaczął domagać się pieniędzy za pracę, pod pozorem wykonania robót w L. i otrzymania tam wynagrodzenia za pracę został wywieziony i pozostawiony na drodze przez wiozących go kierowców. Do kraju powrócił w grudniu 2009 roku.

Dowód : zeznania świadka A. O. k. 1231-1233, 7452.

W listopadzie 2009 roku M. N. (1) znalazł głoszenie o pracy w Anglii w Gazecie (...). Zadzwonił pod numer telefonu podany w ogłoszeniu tj. (...). Mężczyzna, z którym rozmawiał, przedstawił się jako J.. W trakcie rozmowy powiedział, że praca jest nadal aktualna i polega ona na wykonywaniu robót ogólnobudowlanych. Stawka godzinowa miała wynosić 8 funtów. Nadto przedstawił inne warunki pracy i płacy. M. N. (1) uznał, że warunki przedstawione przez J. są korzystne. O pracy w Wielkiej Brytanii powiedział swojemu znajomemu B. B. (1) a ten J. S. (4). B. B. (1) także zadzwonił pod numer podany w ogłoszeniu. Rozmawiał z mężczyzną, który przedstawił się jako J. M. (2) – obecnie S. M. (1). Ten dodatkowo mu powiedział, że on i jego koledzy mają wziąć ze sobą pieniądze na zakwaterowanie - 60 funtów na tydzień, 100 funtów na ubezpieczenie oraz 100 funtów na pozwolenie na pracę. W połowie listopada 2009 r. trzej mężczyźni udali się samolotem na lotnisko D.. Z lotniska odebrał ich mężczyzna o imieniu J.. Zawiózł ich samochodem do S. do budynku, w którym przebywało już około 15 osób - P.. Tam przyjechał też S. M. (1), który zażądał od M. N. (1), B. B. (2) i J. S. (4) pieniędzy z tytułu zakwaterowania, kaucji za mieszkanie oraz pozwolenia na pracę i ubezpieczenie. M. N. (1) przekazał mu 160 funtów z tytułu zakwaterowania i kaucji za mieszkanie, B. B. (2) przekazał 200 funtów a J. S. (4) 300 funtów. Nigdy jednak nie doszło do zalegalizowania pracy tych mężczyzn. Przez najbliższe dwa tygodnie, mężczyźni pracowali wykonując roboty budowlane przez dwanaście godzin dziennie. Nie otrzymywali posiłków ani napojów. Nie otrzymywali też należnego wynagrodzenia. Nie mieli z czego żyć i kupować żywności. Wreszcie po dwóch tygodniach, przyjechał do nich S. M. (1) i oświadczył, że nie wypłaci im wynagrodzenia, ponieważ źle wykonali roboty budowlane. B. B. (1) nie otrzymał wynagrodzenia w kwocie 1.700 funtów, J. S. (4) w kwocie 6.000 zł, a M. N. (1) w kwocie 1500 funtów. Mężczyźni nie mieli pieniędzy, zwrócili się więc o pomoc do polskiego księdza W. W. (6), który przez kilka dni udzielił im mieszkania oraz żywności. Skontaktował ich też z Polką – M. R., zatrudnioną w Policji w S.. Następnie mężczyźni uzyskali pomoc u Generalnego K. RP, który zakupił im bilety na autobus do Polski.

Dowód : zeznania świadków:

M. N. k. 2284-2288, 2820-2824, 7117-7118,

B. B. k. 1991-1992, 2299-2300, 2605-2606, 7452,

J. S. k. 1988, 2297-2298, 2607-2608, 7452,

T. W. k. 3099-3101, 7312.

O pracy w Anglii R. K. (5) przeczytał w ogłoszeniu w Gazecie (...) w grudniu 2009 roku. Oferta pracy wydawała mu się korzystna i wobec tego zaproponował też podjęcie pracy swojemu synowi A. K. (2). Zadzwonili pod numer podany w ogłoszeniu. Odezwał się mężczyzna, który mówił po polsku. Oświadczył on, że mają kontrakt na remont restauracji. Praca jest na 8 miesięcy. Zaoferował też dobre warunki pracy i płacy. Mężczyźni zdecydowali się udać do S.. Polecieli samolotem. Z lotniska odebrał ich J. N. (1) (obecnie S. M. (1)), który oświadczył, że jest kierownikiem budowy. Zażądał też od nich po 330 funtów z tytułu zakwaterowania i rejestracji w Wielkiej Brytanii oraz szkolenia BHP. Pracę rozpoczęli w dniu 8 stycznia 2010 roku, pracowali przez kilka tygodni przez 7 dni w tygodniu, po kilkanaście godzin dziennie. Przez cały czas nadzorowali ich pracownicy S. M. (1) w taki sposób, że nie mogli ani przez chwilę odpocząć. Po dwóch tygodniach nie otrzymali wynagrodzenia, jednakże kilkakrotnie dostali na jedzenie po 10-20 funtów. Pieniądze miały zostać przelane na ich rachunki bankowe. Pokazano im nawet potwierdzenia przelewu, mówiąc że wypłata będzie możliwa po potwierdzeniu przez bank za około 3-4 dni. Na koniec otrzymali czeki na kwoty 985 funtów, kiedy chcieli je zrealizować, okazało się, że brak było środków finansowych. Za pracę nie otrzymali wynagrodzenia: R. K. (5) kwoty 1800 funtów a A. K. (2) kwoty 1350 funtów. Z miejsca zakwaterowania w dniu 29 stycznia 2010 roku zbiegli i udali się na Policję. Tam uzyskali pomoc. Następnie dostali się do Konsulatu RP w M., gdzie otrzymali środki na powrót do Polski. Do kraju wrócili autokarem

Dowód : zeznania świadków:

R. K. k. 1450-1451, 7312,

A.  K. k. 1455-1457, 7312.

L. K. (1) o pracy w Wielkiej Brytanii przeczytał w grudniu 2009 roku na portalu internetowym www.gazetapraca.pl. (...) pod numer telefonu podany w ogłoszeniu. Zgłosił się mężczyzna o imieniu K., który tak się przedstawił, poinformował go o warunkach pracy i płacy. Stawka godzinowa miała wynosić 8 funtów. Zażądał też przywiezienia sześciu kartonów papierosów M. oraz książki o rybach morskich. Tuż po Nowym Roku, L. K. (1) kupił bilet na samolot i poleciał do S.. Z lotniska w D., odebrał go kierowca, który zawiózł go do S. do budynku, w którym miał mieszkać. Warunki zakwaterowania były złe, brakowało łóżek, były materace. Wszędzie było brudno. Tam L. K. (1) spotkał mężczyznę, który przedstawił się jako J. N. (1). Tak wówczas nazywał się S. M. (1). L. K. (1) poznał po głosie, że ten mężczyzna z nim wcześniej rozmawiał telefonicznie i wówczas przedstawiał się jako K.. S. M. (1) zażądał przywiezionych papierosów oraz książki o rybach, zażądał tez kwoty 215 funtów na opłacenia pozwolenia na pracę i ubezpieczenie. L. K. (1) ich nie miał. Wtedy powiedział, żeby wliczyć w tę kwotę pieniądze za przywiezione papierosy a resztę odda z wynagrodzenia ze świadczonej pracy. S. M. (1) na to przystał. Za dwa dni mężczyzna został przewieziony do miejsca pracy. Wykonywał wraz z innymi P., zatrudnionymi tak jak on, fundamenty. Wcześniej jednak kazano im osłonić paździerzowymi płytami cały teren, gdzie były wykonywane fundamenty. Po upływie kilkunastu dni ani L. K. (1) ani inni P. nie otrzymali wynagrodzenia za pracę. Próbowali się spotkać z S. M. (1). On nawet kilkakrotnie z nimi się umawiał, podając poszczególne miejsca spotkań oraz daty. Nigdy się na te spotkania nie stawiał. Potem w ogóle jego telefon „zamilkł”. Wreszcie zabrali telefony komórkowe jego kierowcom i skontaktowali się z nim telefonicznie. On zagroził, że przyjedzie z całą ekipą i „zrobi porządek”. Wobec tego ostatecznie zdecydowali się na opuszczenie miejsca zakwaterowania. Udali się do M.. K. Generalny udzielił L. K. (1) i innym P. pomocy finansowej, przekazując im środki na zakup biletów na autokar jadący do Polski. Nie wypłacono mu należnego wynagrodzenia w wysokości 800 funtów

Dowód : zeznania świadka L. K. k. 1530-1533, 7312.

O pracy w Wielkiej Brytanii S. P. (1) przeczytał w ogłoszeniu w Gazecie (...). Oferowano pracę przy robotach ogólnobudowlanych w S.. Zadzwonił pod numer podany w tym ogłoszeniu - (...). Rozmówca poinformował go, że stawka godzinowa ma wynosić 10- 12 funtów, praca miała polegać na montażu płyt gipsowo kartonowych. Wobec tego, że warunki pracy i płacy wydały mu się korzystne, zdecydował się pojechać do S. do pracy. Poleciał samolotem na własny koszt na lotnisko D., skąd został zawieziony przez kierowcę przyszłego pracodawcy do miejscowości S.. Tam na miejscu czekał na niego S. M. (1). Zażądał on od S. P. (1) 200 funtów z tytułu wynajęcia mieszkania, zezwolenia na pracę w Wielkiej Brytanii i karty poświadczającej przeszkolenie BHP. S. P. (1) przekazał mężczyźnie powyższą kwotę. Następnie został skierowany do miejsca zakwaterowania. Warunki były złe, nie było łóżek. Pracę swoją S. P. (1) wykonywał w okresie od 5 stycznia 2010 roku do 29 stycznia 2010 roku. Jego i innych P. praca miała polegać na wykonaniu ogrodzenia z płyt otaczających plac, uporządkowaniu ze śmieci tego placu oraz wykonaniu fundamentów. Otrzymał 20 funtów tytułem zaliczki. Miał też założyć rachunek bankowy, jednak nie doszło do tego. Po dwóch tygodniach pracy, S. P. (1) nie otrzymał wynagrodzenia. Mężczyźni postanowili uciec. Podczas ucieczki doszło do słownych utarczek pomiędzy nimi a zatrudniającymi ich mężczyznami. Pomocy finansowej udzielił S. K. (1) Generalny RP w M., który zakupił mu bilet autobusowy na powrót do Polski. Mężczyzna nie otrzymał należnego mu wynagrodzenia w wysokości 1.100 funtów.

Dowód : zeznania świadka S. P. k. 1499-1501, 7312.

T. K. (3) ogłoszenie o pracy w Wielkiej Brytanii przeczytał w Gazecie (...). Zadzwonił pod numer podany w ogłoszeniu. Mężczyzna, z którym rozmawiał podał mu warunki pracy i płacy. Wtedy K. zdecydował się na pracę w Wielkiej Brytanii. 28 lub 29 grudnia 2009 roku wyleciał samolotem do M.. Tam jednak na miejscu nikt na niego nie czekał, pomimo wcześniejszych ustaleń. Kilkakrotnie starał się dzwonić pod numer podany w ogłoszeniu, nie skontaktował się jednak z nikim. Dwa dni chodził po mieście M.. Spotkał różne osoby, które zaprosiły go na kawę. Został zaprowadzony do jakiegoś mieszkania. Z mieszkania wyszedł bez kurtki, pieniędzy i innych przedmiotów, albowiem nieustaleni sprawcy zabrali mu w celu przywłaszczenia różne przedmioty, kurtkę i pieniądze. Sprawę zgłosił Policji. Pomocy udzielił mu też ksiądz polskiego pochodzenia, który udzielił mu noclegu i umożliwił dotarcie do Konsulatu. K. Generalny RP udzielił mu wsparcia finansowego i zakupił mu bilet powrotny do Polski.

Dowód : zeznania świadka T. K. k. 1595-1596, 7398.

K. M. (6) oraz bracia D. Z. (1) i M. Z. (1) pojechali do Wielkiej Brytanii po przeczytaniu ogłoszenia o pracy w Anglii, jakie okazało się w Internecie. W ogłoszeniu był podany numer telefonu, pod który zadzwonił D. Z. (1). Rozmawiał z mężczyzną, który przedstawił się jako J. N. (1) S. M. (1). Rozmówca poinformował go o warunkach pracy i płacy. Wszyscy mieli pracować przez dwa tygodnie na okres próbny a potem miała być z nimi zawarta umowa o pracę. Każdy z nich miał też przywieźć po 60 paczek papierosów, miała to być zapłata za mieszkanie. Na początku stycznia 2010 roku D. Z. (1), jego brat M. Z. (1) oraz K. M. (6) udali się samolotem do Wielkiej Brytanii. Na lotnisko D., przyjechał po nich kierowca, który przedstawił się jako J.. Odwiózł ich do S.. Tam w jednym z budynków, do którego ich zaprowadzono, spotkali S. M. (1) oraz mężczyznę o imieniu Ł.. Od razu zażądał od nich przekazania po 60 paczek papierosów, nadto zażądał od każdego z mężczyzn pieniędzy w kwocie po 100 funtów. Pieniędzy tych mężczyźni nie mieli. Wtedy S. M. (1) zażądał od nich telefonów komórkowych. Wszyscy mu je oddali. Następnie telefony te zostały zwrócone, gdyż zdaniem S. M. (1), nie były nic warte. S. M. (1) przekazał im też informację, że będą pracowali na hali w S., montując płyty gipsowe. Stawka godzinowa miała wynosić 8 funtów za godzinę. Trójka mężczyzn pracowała w S. w okresie od 08 do 28 stycznia 2010 roku. Ich pracę nadzorował S. M. (1) oraz mężczyzna narodowości pakistańskiej i Murzyn o imieniu J.. Roboty były wykonywane w godzinach od 08.00 do 20.00.

W dniu 29 stycznia 2010 roku do budynku, w którym byli zakwaterowani, przyszli inni P.. Próbowali się skontaktować z S. M. (1). Jeden z nich skontaktował się z nim z telefonu zabranego kierowcy. Usłyszał od niego, że przyjedzie z całą ekipa i zrobi porządek. Słysząc to wszyscy uciekli z budynku, w tym D. Z. (1), M. Z. (1) i K. M. (6). Wynagrodzenie nie zostało im wypłacone. Każdy z nich winien był otrzymać wynagrodzenie w kwocie 10.000 złotych.

Dowód : zeznania świadków:

D. Z. k. 1512-1514, 7452,

M. Z. k. 1523-1524, 7452,

K. K. k. 1518-1519, 7452.

S. K. (2) ogłoszenie o pracy w Wielkiej Brytanii przeczytał w lokalnym wydaniu Gazety (...). Telefonicznie skontaktował się z mężczyzną - właścicielem firmy budowlanej, której numer był podany w ogłoszeniu. Mężczyzna przedstawił się jako K. S. (6). Rozmówca wskazał w rozmowie warunki pracy i płacy. Praca miała polegać na robotach ogólnobudowlanych, stawka godzinowa miała wynosić 8 funtów w okresie próby przez pierwsze 2 tygodnie a następnie 10-12 funtów. Nadto mężczyzna powiedział, że S. K. (2) musi zapłacić kwotę 120 funtów tytułem opłaty za mieszkanie na dwa tygodnie. Poprosił też o kupno 4 paczek papierosów M.. S. K. (2) następnie kupił bilet na samolot za kwotę 425 złotych oraz papierosy na kwotę 400 złotych. W dniu 16 stycznia 2010 roku K. lądował na lotnisku w D.. Z lotniska został zabrany samochodem M. bus przez kierowcę J. i zawieziony do S. na teren budowy restauracji. Tam spotkał mężczyznę, który przedstawił się jako J. N. (1), który powiedział, że szef S. nie może się z nim spotkać, bowiem wyjechał. S. M. (1) zażądał wydania papierosów od niego, zażądał też kwoty 330 funtów. S. K. (2) takiej kwoty nie miał, dał mu wiec kwotę 275 funtów. Wtedy został zawieziony na miejsce zakwaterowania, gdzie warunki bytowe były bardzo złe, nie było łóżek tylko materace. Wszędzie panował bałagan. Początkowo pracował przy budowie restauracji, potem został zawieziony na plac budowy, gdzie wraz z innymi kopał łopatą fundamenty. Praca była ciężka, trwała codziennie po 12 godzin, 7 dni w tygodniu. Po dwóch tygodniach S. K. (2) nie otrzymał wynagrodzenia. Inni P. także nie otrzymali wynagrodzenia. Doszło do spotkania dwóch grup P. pracujących u S. M. (1). Chcieli spotkać się z nim i zażądać od niego wypłaty wynagrodzenia, gdyż nie mieli z czego żyć. W rozmowie telefonicznej wykonanej z telefonu jednego z kierowców, zaczął mówić do nich podniesionym głosem. Mężczyźni postanowili opuścić miejsce zakwaterowania. Nie otrzymali wynagrodzenia, S. K. (2) nie otrzymał wynagrodzenia w kwocie 1.700 funtów.

Dowód : zeznania świadka S. K. k. 2774-2783, 6828.

Tak jak inne osoby, o pracy w Wielkiej Brytanii A. K. (3) dowiedział się z ogłoszenia w Gazecie (...). W ogłoszeniu był podany rodzaj pracy - wykańczanie wnętrz. Był też podany numer telefonu komórkowego. Zadzwonił do swojego znajomego- P. P. (1) i poprosił go o sprawdzenie ogłoszenia o pracy w Wielkiej Brytanii. Ten zadzwonił na numer (...) podany przez A. K. (3). Rozmawiał z mężczyzną. Praca miała być wykonywana przy remoncie restauracji w centrum S.. Chodziło o roboty budowlane wewnątrz, podwieszanie i kładzenie instalacji elektrycznej, roboty dekarskie i hydrauliczne. Stawka godzinowa miała wynosić 8 funtów. Nadto P. P. (1) dowiedział się, że miała być zapewniona pomoc przy rejestracji do ubezpieczenia społecznego w (...). Informacje powyższe P. P. (1) przekazał A. K. (3). W dniu 15 stycznia 2010 roku A. K. (3) udał się samolotem do L., skąd został odebrany przez P. P. (1) i zawieziony przez niego do S. na budowę a następnie do mieszkania, gdzie A. K. (3) miał być zakwaterowany. Wcześniej rozmawiał telefonicznie z mężczyzną o nazwisku N.S. M. (1), który podał mu adres mieszkania, gdzie miał mieszkać A. K. (3). W mieszkaniu byli już inni P., którzy tam zamieszkiwali. Panował tam bałagan, nie było łóżek. Wieczorem przyjechał mężczyzna, który przedstawił się jako N.. „Był to wysoki, dobrze zbudowany mężczyzna o romskich rysach.” Na wstępie rozmowy, zażądał od A. K. (3) 60 funtów z tytułu wynajmu lokalu na jeden tydzień, 100 funtów na zaświadczenie BHP oraz 100 funtów na zezwolenie na pracę. A. K. (3) nie miał pieniędzy, przekazał więc N. kwotę 120 funtów. Przez cały okres czasu, jak przebywał A. K. (3) w S., nie podpisano z nim umowy o pracę. Pracę rozpoczął w dniu 17 stycznia 2010 roku. Wraz z innymi czterema mężczyznami, został przewieziony na posesję, gdzie stał garaż. Ich praca polegała na wykonaniu zadaszenia garażu. Pracowali tam przez 8-10 godzin przez dwa dni. Nie otrzymali żadnego posiłku. Później A. K. (3) pracował przy kopaniu fundamentów. Tam on i inni P. pracowali po 10 godzin dziennie. Nie otrzymał wynagrodzenie, jedynie 20 funtów tytułu zaliczki. Inni P. także nie uzyskali wynagrodzenia. W dniu 28 stycznia 2010 roku zakończył pracę i powiadomił K. Generalnego RP. Przyjechała też na miejsce Policja. Na powrót do Polski uzyskał środki finansowe od K. Generalnego RP w M..

A. K. (3) wyliczył wysokość wynagrodzenia, jakie powinien mu był wypłacić S. M. (1) na kwotę 1000 funtów.

Dowód : zeznania świadka:

A. K. k. 1541-1544, 6799,

P. P. k. 4061-4071, 4239-4247, 7672.

P. N. (1) o pracy w Wielkiej Brytanii dowiedział się w dniu 04 stycznia 2010 roku z ogłoszenia Gazeta Praca w Internecie. Zadzwonił pod numer telefonu podany w ogłoszeniu. W rozmowie z mężczyzną, ustalił, że jest to legalna praca w firmie budowlanej, której udziałowcami są P.. Na początku należy ponieść pewne koszty – opłaty na bhp i zarejestrowanie. Rozmówca powiedział też, że warunkiem uzyskania wypłaty wynagrodzenia, jest założenie konta. Pierwsze wynagrodzenie miało być wypłacone po dwóch tygodniach pracy. Stawka godzinowa miała wynosić 8 funtów. P. N. (1) zgodził się na warunki pracy i płacy podane przez rozmówcę. Do Wielkiej Brytanii wyjechał autokarem w dniu 10 stycznia 2010 roku. Z dworca w S. odebrali go dwaj mężczyźni, którzy przedstawili się jako J. i Ł., którzy samochodem marki F. (...) zawieźli go na miejsce pracy. Tam zażądali od mężczyzny 220 funtów z tytułu opłat za mieszkanie, rejestracji zatrudnienia w Wielkiej Brytanii i karty BHP. Pieniądze od niego wziął mężczyzna o imieniu Ł.. Dodatkowo został poinformowany, że będzie jeszcze potrzebna kwota 100 funtów na załatwienia „legalności pracy”. Po rozmowie został przewieziony do miejsca zamieszkania w S.. W miejscu zakwaterowania, panowały złe warunki. Było tam dużo innych osób, nie było łóżek, mężczyźni spali na podłodze.

Pracę organizowali J. i Ł.. Przed podjęciem pracy, P. N. (1) dowiedział się, że praca będzie wykonywana przez sześć dni w tygodniu przez 10 godzin dziennie. Woził ich do pracy mężczyzna o imieniu J.. P. N. (1) wykonywał pracę przy przerabianiu hali na restaurację. Jego praca polegała na szpachlowaniu ścian i sufitów. Brama wejściowa do hali, w której on i inni P. byli zatrudnieni, była zamknięta. Otrzymywali raz dziennie posiłek. Przez cały czas byli nadzorowani przez Murzyna lub przez Pakistańczyków. Byli tam też S. M. (1) i W. D. (1).

Za wykonywana pracę P. N. (1) nie otrzymał wynagrodzenia (...) funtów, dostał jednak 38 funtów tytułu zaliczek, które były mu wypłacane w kwotach po kilka funtów. Został mu też przekazany czek L.’s Bank (...) z dnia 25 stycznia 2010 roku nr (...) na kwotę 849 funtów tytułem wynagrodzenia. Nie można go było zrealizować z uwagi na brak u trasata funduszu potrzebnego do rozporządzenia. Nadto P. N. (1) w związku ze swoim wyjazdem do Wielkiej Brytanii, poniósł wydatki w kwocie 1.500 zł. Nie wypłacono mu należnego wynagrodzenia w wysokości co najmniej 1.080 funtów.

Dowód : zeznania świadka P. N. k. 1266-1276, 7452.

W pierwszych dniach stycznia 2010 roku W. K. (2) przeczytał w internecie ogłoszenie o pracy w Wielkiej Brytanii. Zadzwonił pod numer + (...). Rozmówca przedstawił się jako K. S. (6). Poinformował go o warunkach pracy i płacy. Praca miała być wykonywana w S. i miała polegać na szpachlowaniu oraz gipsowaniu ścian w budynkach. Stawka godzinowa miała wynosić 8 funtów. Okres próbny miał wynosić 2 tygodnie. Wynagrodzenie miało być wypłacane raz na dwa tygodnie. Rozmówca dodał, że na miejscu będzie zapewnione zakwaterowanie, ale trzeba za nie zapłacić 60 funtów na tydzień oraz 60 funtów kaucji. W. K. (2) zgodził się na warunki pracy i płacy. W dniu 16 stycznia 2010 roku przyjechał autokarem w godzinach popołudniowych do Anglii. Zgłosił się pod podany przez mężczyznę w sms adres, ale budynek był zamknięty. Wobec tego, po wykonanym przez W. K. (2) telefonie, przyjechał po niego kierowca o imieniu Ł., który zawiózł go na budowę do S.. Tam przyjął go mężczyzna pochodzenia romskiego, który przedstawił się jako J. N. (1) – był to S. M. (1). Mężczyzna zażądał od W. K. (2) pieniędzy 218 funtów z tytułu zakwaterowania, kaucji za mieszkanie oraz szkolenia BHP. Przy pobieraniu pieniędzy mężczyzna o imieniu Ł. z dokumentu spisał dane W. K. (2).

Budynek w którym został zakwaterowany W. K. (2), stał w szeregu domów. Znajdował się w tym budynku salon oraz sześć pokoi, łazienka i kuchnia. Brak było łóżek, ale były materace, na których spali inni P., wykonujący roboty budowlane. W mieszkaniu było zimno.

Pracę W. K. (2) podjął w dniu 17 stycznia 2010 roku. On i inni P. zostali przewiezieni na prywatną posesję, gdzie stał garaż. W tym garażu układali strop. Tam pracował jeden dzień. W okresie od 18 do 29 stycznia 2010 roku, pracował przy budowie warsztatu i sklepu. Tam pracował on i inni przez siedem dni w tygodniu, w godzinach od 8.00 do 17.30. Za wykonaną pracę nie uzyskał wynagrodzenia w kwocie 1000 funtów. Kiedy on i inni P. dowiedzieli się, że nie dostaną wynagrodzenia za prace, zgłosili o powyższym na Policję oraz do K. Generalnego RP M.. K. udzielił W. K. (2) i innym mężczyznom pomocy finansowej na powrót do Polski, gdyż nie dysponowali oni środkami finansowymi.

Dowód : zeznania świadka W. K. k. 1309-1319, 7295.

J. M. (3) pod koniec 2009 roku poszukiwał pracy. Od znajomego otrzymał informację, że w internecie znajduje się ogłoszenie o pracy w Wielkiej Brytanii. J. M. (3) szybko znalazł to ogłoszenie. Z jego treści wynikało, że poszukiwani są ludzie do pracy w Anglii polegającej na wykonywaniu robót budowlano-wykończeniowych. Zadzwonił pod numer podany w ogłoszeniu. Rozmawiał kilka razy z dwoma mężczyznami. Mężczyźni przedstawili warunki pracy i płacy. Stawka godzinowa miała wynosić 8 funtów, miał być zapewniony nocleg, za który należało zapłacić 60 funtów tygodniowo i 60 funtów kaucji. Nadto należało przyjechać na miejsce na własny koszt.

Do Wielkiej Brytanii J. M. (3) wyjechał autokarem w dniu 14 stycznia 2010 roku. Razem z nim jechał mężczyzna o imieniu W.. Na przystanek autobusowy przyjechał po nich mężczyzna - P. w wieku 30-35 lat, który zawiózł ich na budowę restauracji w S.. Tam na miejscu przyjął ich szef – S. M. (1), mężczyzna narodowości romskiej. Poprosił ich o paszporty. Spisał ich dane. Następnie zażądał od obu mężczyzn 330 funtów. J. M. (3) powiedział, że tyle nie mają, że w rozmowach telefonicznych była mowa o 120 funtach. M. dał mu wtedy 200 funtów, gdyż tylko taką kwotą dysponował. Następnie mężczyźni zostali przewiezieni do miejsca zakwaterowania. Był to jeden z szeregowych budynków. Warunki były złe. Nie było łóżek, panował bałagan, nie było ogrzewania. Mężczyźni byli zmuszeni do spania na podłodze. Były tam też inne osoby, które przyjechały do pracy z Polski. W niedzielę J. M. (3) i inni P. zostali przewiezieni do pracy przy wykonywaniu zadaszenia w garażu należącym do Pakistańczyka. Po jednym dniu pracy, zostali przewiezieni do innej, a mianowicie do kopania fundamentów pod sklep na placu budowy. Tu z kolei wykonywali roboty do godziny 17.00. Po tygodniu pracy, mężczyźni nie otrzymali wynagrodzenia. Nie mieli też środków finansowych na do życia. Kiedy domagali się zapłaty, J. M. (3) otrzymał 120 funtów dla siebie i pięciu innych osób od młodego mężczyzny, którego wysłał S. M. (1). Kiedy zauważyli, że zabierane są narzędzia z miejsca ich pracy, J. M. (3) i inni pracownicy postanowili skontaktować się z inną grupą pracowników. W rozmowie z nimi ustalili, że również i oni nie otrzymują wynagrodzenia. Doszło do konfliktu, w wyniku, którego została powiadomiona Policja. Do Polski wrócił J. M. (3) 30 stycznia 2010 roku. Za pracę wykonywaną w Wielkiej Brytanii nie uzyskał wynagrodzenia w kwocie 1.700 funtów.

Dowód : zeznania świadka J. M. k. 2787-2798, 7452.

W styczniu 2010 roku w Gazecie (...) przeczytał ogłoszenie o pracy w Wielkiej Brytanii. W ogłoszeniu była mowa o pracach wykończeniowych w S.. Był też podany numer (...). Wobec tego telefonicznie skontaktował się z potencjalnym pracodawcą. Jego rozmówca mówił po polsku. Przedstawił się jako K.. Mężczyzna powiedział A. D. (1), że praca jest legalna i aktualna i polega na wykańczaniu wnętrz, montażu regipsów, malowaniu i innych podobnych pracach. Stawka godzinowa miała wynosić 8 funtów. Na miejscu miało być zapewnione zakwaterowanie. Za tydzień zakwaterowania trzeba było zapłacić kwotę 60 funtów. O pracy w Wielkiej Brytanii A. D. (1) poinformował kolegę - M. B. (3) a ten dodatkowo swego brata D. B.. Cała trójka samolotem udała się do S. w dniu 20 stycznia 2010 roku. Przyjechał po nich samochodem marki M. kierowca. Zawiózł ich do S. na budowę, gdzie spotkali nieznanego im mężczyznę – S. M. (1). Był to mężczyzna otyły, w wieku ok. 35 lat, o ciemnych włosach i ciemnej karnacji. Powiedział, że jest kierownikiem budowy i że prowadzi całość spraw. A. D. (1) zapytał o mężczyznę o imieniu K., wtedy S. M. (1) odpowiedział, że jest gdzie indziej. S. M. (1) spisał dane wszystkich mężczyzn z dokumentów oraz zażądał przekazania pieniędzy. Od A. D. (1) tytułem czynszu za mieszkanie, kaucji, za (...) wziął kwotę 240 funtów. Rozliczył też mu na kwotę 16 funtów za papierosy M., które przywiózł A. D. (1) zgodnie z wcześniejszym telefonicznym żądaniem K.. Następnie kierowca zawiózł mężczyzn do miejsca zakwaterowania w S.. W budynku mieszkali już inni P.. W mieszkaniu nie było łóżek, mężczyźni spali na podłodze, było zimno. Pracę rozpoczął A. D. (1) dnia następnego. Pracował z jedenastoma innymi mężczyznami przy kopaniu fundamentów w godzinach od 8.00 do 17.30. Tego też samego dnia skontaktowała się z nim żona, która poinformowała go, że czytała informacje w internecie, że na terenie S. jest grupa Romów, która oszukuje P., którym zleca wykonanie robót, nie płacąc wynagrodzenia. Przez kolejne dni A. D. (1) nadal wraz z innymi kopał fundamenty. Po tygodniu pracy, A. D. (1) został skierowany do prac porządkowych na hali przystosowywanej na kawiarnię, gdzie wcześniej kładli regipsy inni P.. W rezultacie pojechał jedynie M. B. (3), który opowiadał, że sprzątał halę po P., jacy „opuścili” miejsce pracy. Wobec powyższego doszło do spotkania z inną grupą P., która pracowała na innej budowie. Ta grupa opowiedziała im, że nie otrzymali wynagrodzenia. Kiedy starali się skontaktować z S. M. (1) telefon jego nie odpowiadał. Zadzwonili jednak z telefonu „człowieka J.” - Ł.. Rozmawiali z S. M. (1) i ten oświadczył, że skoro się buntują, to mogą wyjechać. Mówił podniesionym głosem. Zadzwonili wobec tego do K. Generalnego RP i poprosili o pomoc oraz wezwanie policji. Policja przyjechała na miejsce. Zostało złożone oficjalne zawiadomienie o przestępstwie na szkodę A. D. (1) i innych P.. Bilet do Polski dla A. D. (1) i pozostałych zamówiła jego rodzina.

A. D. (1), jak zeznał, poniósł straty w wysokości ok. 300 funtów brytyjskich oraz 1000 złotych na bilety lotnicze w obie strony.

Dowód : zeznania świadka A. D. k. 2803-2808, 6829.

M. K. (2) informację o pracy w Wielkiej Brytanii znalazł w treści ogłoszenia w internecie. Zadzwonił pod numer telefonu podany w ogłoszeniu. Rozmawiał z mężczyzną, który przedstawił się jako M.. Ten przedstawił mu warunki pracy i płacy. O pracy w Wielkiej Brytanii M. K. (2) powiedział swojemu bratu R. K. (7), który również zgodził się na pracę w Wielkiej Brytanii. Obaj pod koniec stycznia 2010 roku udali się samolotem do S.. Tam zostali odebrani przez kierowcę o imieniu M., który zawiózł ich do magazynu na terenie S.. Tam spotkali mężczyznę, z którym rozmawiali przez telefon. Od razu zażądał od obu pieniędzy w kwocie po 550 funtów. Mężczyźni nie mieli ze sobą tylu pieniędzy, wcześniej bowiem mówił o kwocie 120 funtów i taką kwotę mu dali. Wtedy zażądał od nich telefonów komórkowych, grożąc, że nie zostaną przewiezieni do miejsca zakwaterowania. Otrzymał taki telefon od R. K. (7). W tym dniu zostali przewiezieni do mieszkania, przenocowali. Na następny dzień przyjechał kierowca i zażądał 430 funtów. Zagroził, że jak nie dadzą tych pieniędzy, nie rozpoczną w ogóle pracy. Mężczyźni nie mieli pieniędzy. Kierowca zamknął ich w mieszkaniu. Wtedy panowie K. zadzwonili na Policję. Przyjechała Policja, która wypuściła obu mężczyzn. Nie podjęli w ogóle pracy w Wielkiej Brytanii. W kilka dni później wyjechali do Polski. R. K. (7) poniósł straty w kwocie 2.000 zł - bilety na przelot i przejazd, 120 funtów i telefon komórkowy. Również M. K. (2) poniósł straty w tej wysokości.

Dowód : zeznania świadków:

R. K. k. 1469-1470, 7077,

M. K. k. 1474-1475, 7077-7078.

Ł. B. (1) przeczytał ogłoszenie o pracy w Anglii w jednej z gazet. Zadzwonił pod numer podany w ogłoszeniu. Z mężczyzną, który zgłosił się, rozmawiał dwukrotnie. Poinformował go o warunkach pracy i płacy. Spytał też go co umie robić, ten oświadczył, że zna się na murarce i dekarstwie. Wtedy mężczyzna powiedział, że praca będzie polegała na pracach wykończeniowych i miała trwać 10 godzin dziennie, stawka godzinowa miała wynosić 10 funtów. Miała być opłata za mieszkanie w wysokości 60 funtów oraz 400 funtów, które Ł. B. (1) miał przekazać na (...). Z uwagi na fakt, że warunki pracy i płacy wydały się Ł. B. (1) korzystne, udał się autokarem z W. do pracy w Wielkiej Brytanii. Przyjechał po niego kierowca, który przedstawił się jako J.. Zawiózł go na budowę. Był tam też mężczyzna, który przestawił się jako kierownik budowy. Zażądał on od Ł. B. (1) pieniędzy w kwocie 400 funtów tytułem zakwaterowania i rejestracji zatrudnienia. Ponieważ Ł. B. (1) nie miał takiej ilości środków pieniężnych, przekazał mężczyźnie kwotę 200 funtów. Po rozmowie tej Ł. B. (1) został przewieziony do miejsca zakwaterowania - budynku z szeregu innych budynków. Był tam sklep spożywczy. W mieszkaniu tym byli zakwaterowani też inni P.. Od nich Ł. B. (1) dowiedział się, że nie mają pracy. Za dotychczas wykonaną na rzecz pracę, nie otrzymali wynagrodzenia. Dopiero po ok. czterech dniach przyjechał kierowca i zabrał między innymi Ł. B. (1) do pracy do budynku należącego do S. M. (1). Praca Ł. B. (1) i innych P. polegała na zrobieniu wylewki betonowej na podjeździe do budynku. Dwa dni później poszli do sklepu spożywczego, od właściciela dowiedzieli się, że jest taka osoba jak J. M. (2) (obecnie S. M. (1)), który oszukał już 300 osób, oferując pracę im i pobierając pieniądze na nieistniejące dokumenty. Po tej informacji, Ł. B. (1) nie miał już wątpliwości, że „został oszukany” i powziął zamiar powrotu do Polski. Telefonicznie zakupił bilet na autobus do W. i wyjechał do Polski.

Dowód : zeznania świadka Ł. B. k. 3360-3367, 7672.

W lutym 2010 roku do Anglii do pracy wyjechali E. P. (1) i J. Z.. Ogłoszenie o pracy w Wielkiej Brytanii przeczytał w Dzienniku Polskim E. P. (1). On skontaktował się telefonicznie z potencjalnym pracodawcą, który przedstawił się jako J. N. (1) (obecnie S. M. (1)). Rozmówca poinformował go, że jest dużo pracy, ma do wykończenia restaurację i w związku z tym potrzebuje do pracy fachowców. Stawka godzinowa miała wynosić 8-10 funtów, natomiast dzień pracy miał trwać 12 godzin. Wynagrodzenie miało być wypłacane co tydzień. Nadto trzeba było przywieźć ze sobą 375 funtów, które miały być na poczet pozwolenia na pracę, ubezpieczenia i egzaminu BHP. Zakwaterowanie miało być za darmo. Po ustaleniu tych wszystkich warunków, E. P. (1) skontaktował się ze swoim znajomym J. Z. i zaproponował mu wyjazd do Wielkiej Brytanii do pracy. Ten się zgodził. Obaj udali się do S. samochodem E. P. (1). Na miejscu w wyjechał po nich pracownik S. M. (1), który doprowadził ich do hali. Tam spotkali się z S. M. (1), który zażądał od nich po 375 funtów. Mężczyźni mu przekazali pieniądze. Następnie zostali skierowani do miejsca, w którym mieli zamieszkać. Warunki były złe. Nie było łóżek, były natomiast materace. Łazienki były zdemolowane. W budynku mieszkali inni P.. Pomimo, że na początku była mowa, iż mężczyźni mają pracować przy remoncie restauracji, zostali skierowani na plac, gdzie mieli kopać fundamenty pod sklep i inny budynek. Brak było koparek i innych narzędzi. Fundamenty kopali łopatami. Łącznie dziesięć osób wykonywało tę pracę. Po przepracowaniu dwóch tygodni, kiedy zaczęło brakować pieniędzy i żywności, mężczyźni zażądali spotkania z S. M. (1), aby wypłacił im należne im wynagrodzenie. Do spotkania jednak nie doszło. Wobec tego postanowili wrócić do Polski. Nie otrzymali wynagrodzenia w kwocie po 5.000 złotych.

Dowód : zeznania świadków:

J. Z. k. 3311-3316, 7119-7120,

E. P. k. 3319-3324, 7120.

W tym samym czasie i w tym samy miejscu przebywali też M. P. (2), G. J. (1) i M. F. (1). O pracy w Wielkiej Brytanii M. F. (1) dowiedział się z ogłoszenia w Gazecie (...) w styczniu 2010 roku. Poszukiwani byli do pracy szpachlarze, murarze, tynkarze i malarze. Był też podany numer telefonu + (...). Pod ten numer zadzwonił kolega M. M. (5) P.. Mężczyzna, z który rozmawiał, przedstawił się jako J.. Podał on warunki pracy i płacy. Nadto powiedział, że ze sobą trzeba przywieźć 240 funtów, które są przeznaczone na kaucję za mieszkanie i na pozwolenia na pracę. W kilka dni później, tj. ok. 14 lutego 2010 roku M. F. (1), M. P. (2) oraz ich kolega G. J. (1) razem udali się autokarem do S.. Bilet kosztował 400 złotych. Na dworzec autobusowy w S. przyjechał po nich białym samochodem marki M. (...) mężczyzna, który przedstawił się jako J.. Kierowca zawiózł wszystkich do magazynu na terenie S.. Tam spotkali S. M. (1). Od razu J. zażądał od nich po 240 funtów z tytułu wynajmu lokalu, kaucji, i ubezpieczenia. Powyższe pieniądze mężczyźni mu przekazali. Jednocześnie poinformował ich, że będzie wypłacał wynagrodzenie co dwa tygodnie.

W miejscu zakwaterowania mężczyzn, warunki były złe. Nie było łóżek, jedynie materace, nie było pościeli. Ogólnie panował bałagan. Jeśli chodzi o roboty wykonywane przez mężczyzn, pracowali na placu, wykopując fundamenty. Nie było koparki ani młotów pneumatycznych, roboty wykonywali przy robieniu wykopów łopatami. Za pracę wykonywaną przez dwa i pół tygodnia, J. przywiózł im pieniądze w kwocie 50 funtów na dziesięciu pracowników. W sprawie wynagrodzenia, próbowali się z nim skontaktować, ale im się nie udało. M. F. (1) i M. P. (2) nie uzyskali wynagrodzenia w kwocie 2000 złotych a G. J. (1) w kwocie 2.500 zł. W Wielkiej Brytanii przebywali aż skończyła im się żywność przywieziona z Polski. Na zakup kolejnej żywności nie mieli pieniędzy. W związku z tym, chodzili głodni. Wreszcie skontaktowali się ze swoimi bliskim, którzy zakupili im bilety na autobus jadący do Polski.

Dowód : zeznania świadków:

M. P. k. 3295-3301, 7118,

M. F. k. 3304-3308, 7118-7119,

G. J. k. 3327-3331, 7120-7121.

W dniu 12 lutego 2010 roku A. S. (1) przeczytał ogłoszenie o pracy w Wielkiej Brytanii w Gazecie (...). Był tam podany numer kontaktowy - (...). Zadzwonił pod wskazany numer. Odebrał mężczyzna, który przedstawił się imieniem Ł.. Powiedział, że praca jest legalna i aktualna. Polega na prowadzeniu prac wykończeniowych na terenie S.. Stawka godzinowa miała wynosić 10 funtów, natomiast praca miała trwać 10-12 godzin dziennie. Prosił o przywiezienie dla niego papierosów i żywności. O możliwości pracy A. S. (1) powiadomił swojego znajomego P. H. (1). Obaj zdecydowali się wyjechać do pracy do Wielkiej Brytanii. Na miejsce udali się samolotem. Na lotnisko przyjechał po nich mężczyzna o imieniu J., który zabrał ich do budynku w S.. Tam chwilę czekali na Ł., który następnie zażądał od obu mężczyzn pieniędzy oraz przywiezionych papierosów. A. S. (1) w ostateczności przekazał mężczyźnie 250 funtów z tytułu zakwaterowania, kaucji za mieszkanie i rejestracji zatrudnienia i papierosy na kwotę 70 złotych, zaś P. H. (1) 275 funtów z tytułu zakwaterowania, kaucji za mieszkanie i rejestracji zatrudnienia w Wielkiej Brytanii Nazajutrz zawieziono mężczyzn do miejsca pracy. Zajmowali się gipsowaniem ścian. Pracowali w godzinach od 8.00 do 18.00. Nie dostarczano im ani posiłków ani napojów. Kiedy A. S. (1) telefonicznie poprosił o wypłacenie mu wynagrodzenia spotkał się z odmową. Mężczyźni postanowili opuścić miejsce pracy i zakwaterowania. Zawiadomili też Policję. Następnie zgłosili się do Konsulatu RP w M., skąd odebrali pomoc finansową na przejazd do Polski.

Dowód : zeznania świadków:

A. S. k. 1919-1920, 2762-2766, 7155,

P. H. k. 2757-2761, 7543.

P. C. (2) przeczytał ogłoszenie o pracy w Wielkiej Brytanii w Gazecie (...) na początku lutego 2010 roku. Zadzwonił pod podany numer telefonu. Zgłosił się mężczyzna, który przedstawił się jako T. B.. Rozmówca poinformował P. C. (2) o warunkach pracy, w tym między innymi o tym, że praca będzie polegała na robotach ogólnobudowlanych, zaś stawka godzinowa miała wynosić 8 funtów. Wypłata wynagrodzenia miała być dokonywana co dwa tygodnie. Mężczyzna się zgodził. Wraz ze swym bratem M. B. (4) do Wielkiej Brytanii polecieli samolotem. Z lotniska odebrał ich J. B. (3). Na miejscu zażądano od obu mężczyzn po 237 funtów z tytułu zakwaterowania, kaucji za mieszkanie oraz rejestracji zatrudnienia w Wielkiej Brytanii. Do rejestracji jednak nie doszło. Mężczyźni pracowali w Wielkiej Brytanii jedynie kilka dni. Do pracy woził ich mężczyzna, który odebrał ich wcześniej z lotniska. Praca trwała kilkanaście godzin, była jednak przerywana, z uwagi na brak materiałów. Zarówno P. C. (2) jak i M. B. (4) byli świadkami kłótni z innymi pracownikami, jednak nie byli ich uczestnikami. Po przepracowaniu kilku dni, mężczyźni opuścili miejsce pracy i udali się na Policję, gdzie złożyli zeznania. Wynagrodzenia za pracę w kwocie po 800 złotych nie otrzymali. Nadzór nad ich praca, jak i nad osobami, które bezpośrednio kierowały pracami sprawowali S. M. (1) oraz W. D. (1).

Dowód : zeznania świadków:

M. B. k. 1867-1871, 2559-2261, 6813,

P. C. k. 1877-1881, 2255-2258, 6813-6814.

W toku postępowania powołano kilkukrotnie biegłego z zakresu badania dokumentów w celu stwierdzenia, która z osób od których zabezpieczono pismo porównawcze, wypisała zabezpieczone w toku śledztwa czeki oraz podpisała te czeki.

Z treści pierwszej opinii wynika, że:

  • wpisy w polach wolnych awersu czeku (...) Bank, C. No. (...), S. C. (...), A. No. (...), (...). C. (...), wystawionego dnia 08.02.2009 dla K. B. (1) na kwotę 620 funtów wykonał prawdopodobnie, co do części drukowanej- M. K. (1),

  • częściowo czytelny podpis nawiązujący do transkrypcji nazwiska- W.- nakreślony czarnym środkiem kryjącym w prawym dolnym narożu czeku nakreśliła nieustalona osoba,

  • wpisy w polach wolnych awersu czeku (...) Bank, C. No. (...), S. C. (...), A. No.- (...), (...). C. (...), wystawionego dnia 12.02.2009 dla osoby o nazwisku D.- na kwotę 240 funtów- wykonał prawdopodobnie M. K. (1),

  • częściowo czytelny podpis nawiązujący do transkrypcji nazwiska- W.- nakreślony czarnym środkiem kryjącym w prawym dolnym narożu czeku- nakreśliła nieustalona osoba,

  • wpisy w polach awersu czeku (...) Bank, C. No. (...), S. C. (...), A. No.- (...), (...). C. (...),wystawionego dnia 25.01.2009 dla K. J. (1)- na kwotę 630 funtów- wykonał prawdopodobnie, co do części drukowanej- M. K. (1),

  • częściowo czytelny podpis nawiązujący do transkrypcji nazwiska B.- nakreślony czarnym środkiem kryjącym w prawym dolnym narożu czeku- nakreśliła nieustalona osoba,

  • wpisy w polach wolnych awersu czeku (...) Bank, C. No. (...), S. C. (...), A. No.- (...), (...). C. (...), wystawionego dnia 12.02.2009 dla T. W. (1)- an kwotę 1200 funtów- wykonał prawdopodobnie, co do części drukowanej- M. K. (1),

  • nieczytelny podpis symbolizujący nazwisko- K.- nakreślony czarnym środkiem kryjącym w prawym dolnym narożu czeku- nakreśliła nieustalona osoba, bez możliwości stanowczego wykluczenia M. K. (1).

Dowód : opinia biegłego k. 1663-1700.

Z treści drugiej opinii wynika, że:

  • wpisy w polach wolnych awersu czeku (...) Bank, C. No (...) S. C. (...), A. No (...), (...). C. (...) wystawionego dnia 25.01.2010 roku dla P. N. (1) na kwotę 849 funtów, wykonała nieustalona osoba,

  • czytelny podpis nawiązujący do transkrypcji nazwiska S. - nakreślony niebieskim środkiem kryjącym w prawym dolnym narożu wymienionego czeku- wykonała nieustalona osoba,

  • wpisy w polach wolnych awersu czeku (...) Bank, C. No. (...), S. C. (...), A. No.- (...), (...). C. (...), wystawionego dnia 25.01.2010 dla osoby A. K. (2)- na kwotę 985 funtów wykonała nieustalona osoba,

  • czytelny podpis nawiązujący do transkrypcji nazwiska S. - nakreślony czarnym środkiem kryjącym w prawym dolnym narożu wymienionego czeku- wykonała nieustalona osoba,

  • wpisy w polach wolnych awersu czeku (...) Bank, C. No. (...), S. C. (...), A. No.- (...), (...). C. (...), wystawionego dnia 25.01.2010 dla osoby R. K. (5)- na kwotę 985 funtów wykonała nieustalona osoba,

  • czytelny podpis nawiązujący do transkrypcji nazwiska S. - nakreślony czarnym środkiem kryjącym w prawym dolnym narożu wymienionego czeku- wykonała nieustalona osoba.

Dowód : opinia biegłego k. 3250-3269.

Z treści trzeciej opinii wynika, że:

  • wpisy w polach wolnych awersu czeku (...) Bank, C. No. (...), S. C. (...), A. No. (...), (...). C. (...), wystawionego dnia 08.02.2009 dla K. B. (1) na kwotę 620 funtów- wykonał prawdopodobnie, co do części drukowanej- M. K. (1),

  • częściowo czytelny podpis nawiązujący do transkrypcji nazwiska- W.- nakreślony czarnym środkiem piszącym w prawym dolnym narożu wymienionego czeku- nakreśliła nieustalona osoba,

  • wpisy w polach wolnych awersu czeku (...) Bank, C. No (...), S. C. (...), A. No.- (...), (...). C. (...), wystawionego dnia 12.02.2009 dla osoby o nazwisku- D.- na kwotę 240 funtów - wykonał prawdopodobnie, co do części drukowanej - M. K. (1),

  • częściowo czytelny podpis nawiązujący do transkrypcji nazwiska- W.- nakreślony czarnym środkiem kryjącym w prawym dolnym narożu wymienionego w pkt. 3 czeku- nakreśliła nieustalona osoba,

  • wpisy w polach wolnych awersu czeku (...) Bank, C. No. (...) S. C. (...), A. No.- (...), (...). C. (...), wystawionego dnia 25.01.2009 dla K. J. (1) - na kwotę 630 funtów - wykonał prawdopodobnie, co do części drukowanej - M. K. (1),

  • częściowo czytelny podpis nawiązujący do transkrypcji nazwiska B.- nakreślony czarnym środkiem kryjącym w prawym dolnym narożu wymienionego w pkt. 5 czeku- nakreśliła nieustalona osoba, bez wskazania M. bądź J. B. (1),

  • wpisy w polach wolnych awersu czeku (...) Bank, C. No. (...), S. C. (...), A. No.- (...), (...). C. (...), wystawionego dnia 12.02.2009 dla T. W. (1)- na kwotę 1200 funtów- wykonał prawdopodobnie, co do części drukowanej- M. K. (1),

  • nieczytelny podpis symbolizujący nazwisko- K.- nakreślony czarnym środkiem piszącym w prawym dolnym narożu wymienionego w pkt7 czeku- nakreśliła nieustalona osoba, bez możliwości stanowczego wykluczenia M. K. (1),

  • wpisy w polach wolnych awersu czeku (...) Bank, C. No. (...) S. C. (...), A. No. (...), (...). C. (...)- wystawionego dnia 25.01.2010 dla P. N. (1) na kwotę 849,00 funtów- wykonała najprawdopodobniej ta sama, nie ustalona osoba, która wypisała treść:

    odcinka potwierdzenia wniesienia opłaty paszportowej (50zł.) przytwierdzonej do formularza paszportowego złożonego w dniu 16.02. w imieniu J. N. (1) (M.) s. K. i J. ur. (...),

    odcinka potwierdzenia wniesienia opłaty paszportowej (420zł.) przytwierdzonej do formularza paszportowego złożonego dnia 18.09.2003r. złożonego w dniu 16.02.2005r. w imieniu J. N. (1) (M.), s. K. i J. ur. (...),

    odcinka potwierdzenia wniesienia opłaty paszportowej (420zł.) przytwierdzonej do formularza paszportowego złożonego dnia 30.01.2008r. złożonego w dniu 16.02. w imieniu J. N. (1) (M.), s. K. i J. ur. (...),

    wniosku o wydanie dowodu osobistego złożonego z 1995r. w imieniu W. M., s. K. i J. ur. (...)

  • czytelny podpis nawiązujący do transkrypcji nazwiska- S.- nakreślony niebieskim środkiem kryjącym w prawym dolnym narożu wymienionego czeku- jest falsyfikatem wykonanym przez nieustaloną osobę,

  • wpisy w polach wolnych awersu czeku (...) Bank, C. No. (...), S. C. (...), A. No- (...), (...). C. (...), wystawionego dnia 25.01.2010r dla osoby dla- A. K. (2)- na kwotę 985 funtów- wykonała najprawdopodobniej ta sama, nie ustalona osoba, która wypisała treść:

    odcinka potwierdzenia wniesienia opłaty paszportowej (50zł.) przytwierdzonej do formularza paszportowego złożonego w dniu 16.02. w imieniu J. N. (1) (M.) s. K. i J. ur. (...),

    odcinka potwierdzenia wniesienia opłaty paszportowej (420zł.) przytwierdzonej do formularza paszportowego złożonego dnia 18.09.2003r. złożonego w dniu 16.02.2005r. w imieniu J. N. (1) (M.), s. K. i J. ur. (...),

    odcinka potwierdzenia wniesienia opłaty paszportowej (420zł.) przytwierdzonej do formularza paszportowego złożonego dnia 30.01.2008r. złożonego w dniu 16.02. w imieniu J. N. (1) (M.), s. K. i J. ur. (...),

    wniosku o wydanie dowodu osobistego złożonego z 1995r. w imieniu W. M., s. K. i J. ur. (...)

  • czytelny podpis nawiązujący do transkrypcji nazwiska S.- nakreślony czarnym środkiem kryjącym w prawym dolnym narożu wymienionego czeku- jest falsyfikatem wykonanym przez nieustalona osobę,

  • wpisy w polach wolnych awersu czeku (...) Bank, C. No. (...) S. C. (...), AccountNo. (...), (...). C. (...), wystawionego dnia 25.01.2010 dla osoby dla- R. K. (5)- na kwotę 985 funtów- wykonała najprawdopodobniej ta sama, nieustalona osoba, która wypisała treść:

    odcinka potwierdzenia wniesienia opłaty paszportowej (50zł.) przytwierdzonej do formularza paszportowego złożonego w dniu 16.02. w imieniu J. N. (1) (M.) s. K. i J. ur. (...),

    odcinka potwierdzenia wniesienia opłaty paszportowej (420zł.) przytwierdzonej do formularza paszportowego złożonego dnia 18.09.2003r. złożonego w dniu 16.02.2005r. w imieniu J. N. (1) (M.), s. K. i J. ur. (...),

    odcinka potwierdzenia wniesienia opłaty paszportowej (420zł.) przytwierdzonej do formularza paszportowego złożonego dnia 30.01.2008r. złożonego w dniu 16.02. w imieniu J. N. (1) (M.), s. K. i J. ur. (...),

    wniosku o wydanie dowodu osobistego złożonego z 1995r. w imieniu W. M., s. K. i J. ur. (...)

  • czytelny podpis nawiązujący do transkrypcji nazwiska S.- nakreślony czarnym środkiem kryjącym w prawym dolnym narożu wymienionego czeku- jest falsyfikatem wykonanym przez nieustaloną osobę.

Dowód : opinia biegłego k. 5543-5571.

Z informacji uzyskanych w toku prowadzonego postępowania z Królestwa Wielkiej Brytanii wynika, że Ł. A., J. B. (3) i M. K. (1) zostali zatrzymani a następnie przeprowadzono przeciwko nim postępowanie dotyczące czynów objętych niniejszym postępowaniem.

Ł. A. został skazany wyrokiem z dnia 08 października 2010 roku przez Sąd Koronny w S., zgodnie z aktem oskarżenia za zmowę w celu handlu osobami sprowadzanymi na teren Wielkiej Brytanii z zamiarem wyzysku na karę pozbawienia wolności.

J. B. (3) został skazany wyrokiem z dnia 08 października 2010 roku przez Sąd Koronny w S., zgodnie z aktem oskarżenia za zmowę w celu handlu ludźmi na terenie Wielkiej Brytanii z zamiarem wyzysku na karę pozbawienia wolności.

M. K. (1) został skazany wyrokiem z dnia 12 lipca 2010 roku przez Sąd Koronny w S., zgodnie z aktem oskarżenia za zmowę w celu nieuczciwego złożenia fałszywego oświadczenia, oświadczenia celem uzyskania korzyści dla siebie/innej osoby lub spowodowania straty/narażenia innej osoby na niebezpieczeństwo na karę pozbawienia wolności.

P. M. K. (1) został skazany wyrokiem z dnia 12 lipca 2010 roku przez Sąd Koronny w S., zgodnie z aktem oskarżenia za nieumyślne zranienie na karę pozbawienia wolności.

Dowód : pismo przewodnie wraz odpisami wyroków i tłumaczeniami k.5194-5198, 5221-5225.

Przesłuchiwany w charakterze podejrzanego, zaś później oskarżonego, S. M. (1) (poprzednio J. N. (1), J. D. (1)) nie przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów.

Wyjaśnił, że od żadnego z mężczyzn nie brał żadnych pieniędzy, z tego względu że ludzie byli ściągani przez jego brata W. M. (D.) oraz D. K. (1). D. K. (1) jest właścicielem firmy (...), w której S. M. (1) wcześniej pracował. Jego brat jest w niej cichym wspólnikiem. Siedzibą firmy była miejscowość - S. albo B.. Firma była zarejestrowana na początku 2008 lub 2009 roku. Przedmiotem działalności firmy była działalność budowlana. S. M. (1) określił K. jako kolegę jego brata. W firmie pracuje dwóch kierowców, J. B. (4) lub B. i Ł.. On sam także był zatrudniony w firmie (...), pracował tam od czerwca 2009 r. do sierpnia 2009r. Wówczas remontował mieszkanie w S.. Pamięta, że wtedy D. K. (1) wraz z jego bratem przywieźli cztery osoby do pracy i tego samego dnia jedna z tych czterech osób – zakładała piec. Ta czwórka to byli P., którzy najpierw pracowali w B. i zostali przewiezieni do S. do m.in. podpięcia tego pieca. Nadto pracował on w firmie (...) od grudnia 2009 r. do stycznia lub lutego 2010r. Wówczas była remontowana knajpa w S.. On nigdy nie werbował P. do robót w firmie (...). Podczas pracy wykonywanej w firmie poznał niektórych P., jacy wykonywali roboty budowlane. Wyjaśnił też, że Murzyn J. nazywał się J. B. (5), mieszkał w S.. Miał ok. 50 lat. Nie pracował u K., ale pracował u jednego z Pakistańczyków. Pakistańczyk był właścicielem baru, który firma (...) remontowała. On sam jedynie nadzorował roboty budowlane. Był kierownikiem budowy. Nic mu nie wiadomo aby ktokolwiek był pozbawiony wolności. Dodał, że pracujący na budowie robotnicy, mieli zapewnione dobre warunki pracy, on sam gotował dla robotników jedzenie.

T. K. (5) był jego wspólnikiem, kiedy w 2007 roku prowadził firmę budowlana, M. K. (1) jest jego kuzynem, nie zna jednak J. M. (1). Na okazanych mu tablicach poglądowych rozpoznał siebie, swojego brata W. D. (1), kuzyna P. M., kuzyna M. K. (1) i D. K. (1).

Zaprzeczył jakoby werbował ludzi do pracy oraz dokonywał na nich przestępstw oszustwa. Nie pozbawił też nikogo wolności. Czeków w tamtym czasie nie wystawiał, choć prawda jest, że wystawił wcześniej dwa czeki, które zostały objęte aktem oskarżenia, który został przesłany do Sądu Rejonowego w Wieliczce.

Wyjaśnił także, że był świadkiem zdarzenia, kiedy M. K. (1) gonił jednego człowieka, który nie był już pracownikiem K.. Trzech mężczyzn powiadomiło o powyższym Policję. Powiadomili też Policję, że nie dostali pieniędzy za wykonaną prace. N. z K. wtedy także udali się na Policję. Wyjaśnili całe zdarzenie. Pojechał następnie do domu, jak powrócił to zobaczył jak „ten facet od hydrauliki wybiegał z domu”. Za nim udał się goniąc go, M. K. (1). Mężczyzna uciekając przewrócił się na chodniku i wtedy prawdopodobnie M. K. (1) uderzył go.

S. M. (1) wyjaśnił również, że nic mu nie wiadomo na temat niepłacenia wynagrodzenia za pracę werbowanym P. przez D. K. (1). Myślał, że wypłacali wynagrodzenie za pracę częściowo. (...), w których mieszkali P. były normalne, sami jednak P. – robotnicy budowlani, doprowadzali te mieszkanie do zniszczenia, robiąc w nim bałagan.

Nie odbierał od ludzi żadnych pieniędzy ani nie „zatrzymywał ich w robocie”. Nigdy nie wysyłał ani tez nie zlecał nikomu ogłoszeń oferujących pracę w Anglii.

W toku kolejnych wyjaśnień nie potwierdził wcześniejszych wyjaśnień w części dotyczącej swojego oświadczenia dotyczącego niekaralności w Wielkiej Brytanii, w związku z niepłaceniem wynagrodzenia. W pozostałym zakresie S. M. (1) potwierdził treść swoich wyjaśnień. Dodał, że nigdy nie obiecywał nikomu wynagrodzenia w określonych kwotach. Zdarzało się, że dawał bardzo często ludziom zaliczki. Robił to z litości, gdyż wiedział, że nie mieli pieniędzy. Wstawiał się za robotnikami w rozmowach z bratem. Bywało bowiem tak, że nawet kłócił się z bratem, że on nie płaci pracownikom wynagrodzenia i że ludzie przychodzą do niego z pretensjami, że nie dostają pieniędzy za wykonywaną pracę. Zwykle przekazywał robotnikom zaliczki w kwocie ok. 20 funtów. Nadto zdarzyło się kilkakrotnie, że pojechał na lotnisko po przyjeżdżających do pracy P..

Podczas kolejnych przesłuchań S. M. (1) nie przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów. Nie chciał składać wyjaśnień, podtrzymał to co mówił wcześniej.

Przed Sądem S. M. (1) do winy się nie przyznał. Odmówił składania wyjaśnień i odpowiedzi na pytania. Podtrzymał wszystkie swoje wcześniejsze wyjaśnienia.

Vide : wyjaśnienia S. M. k. 1757-1763, 1785-1788, 2586-2588, 3473-3474, 5924-5926, 6068-6070, 6640.

W. D. (1) wielokrotnie przesłuchiwany w charakterze podejrzanego i oskarżonego konsekwentnie nie przyznawał się do popełnienia zarzucanych mu czynów i odmawiał składania wyjaśnień.

Vide : wyjaśnienia W. D. k.3433-3435, 5931-5933, 5936-5937,6063-6065, 6640.

S. M. (1) był poprzednio wielokrotnie karany za popełnianie przestępstw:

przez Sąd Rejonowy dla Krakowa Nowej Huty w Krakowie Wydział II Karny nakazem karnym z dnia 26 maja 1998 roku w sprawie IIK 447/98/N za czyn z art. 204 § 1dkk an kare grzywny- 700 złotych;

przez Sąd Rejonowy dla Krakowa- Podgórza w Krakowie Wydział II Karny wyrokiem z dnia 09 kwietnia 1999 roku w sprawie IIK 1402/98 za czyny z art. 279 § 1 dkk, z art. 291 1 dkk oraz z art. 258 dkk na karę łączną 1 roku pozbawienia wolności, którą odbył częściowo w okresie od 30.09.98r do 16.12.98r. oraz od 04.04.2003r do 12.09.2003 roku.

W miejscu zamieszkania i pobytu nie jest znany.

Dowód : dane o karalności k. 1951-1952, 3476-3478, 3939-3940, 5268-5269, 5343-5345, 5479-5480, 5536-5537, 5831-5832,

odpisy wyroków k.2207-2208, 2209-2212;

wywiad środowiskowy k.2103-2105,5464, 5538,5643, 5648-5649.

W. D. (1) także był przednio wielokrotnie karany za popełnianie przestępstw:

przez Sąd Rejonowy dla Krakowa Nowej Huty w Krakowie wyrokiem z dnia 16 czerwca 1997 roku, w sprawie IIK474/97, za czyny z art. 205 §1 dkk w zw. z art. 58dkk na karę 1 roku 3 miesięcy pozbawienia wolności, którą odbył w okresie od 22.06.2010r do 22.09.2011r.;

przez Sąd Rejonowy dla Krakowa- Nowej Huty w Krakowie wyrokiem z dnia 19 października 2010 roku, w sprawie VIIIK 1016/10, za czyny z art. 205§1 dkk w zw. z art. 58 dkk, 286§1 kk, 282kk na karę łączna 1 roku pozbawienia wolności, którą odbył w okresie od 23.02.1998r do 23.02.1998r, od 08.11.1998r. do 10.11.1998r., od 16.09.1999r do 08.12.1999r., od 29.04.2010r. do 22.06.2010r. oraz 100 stawek dziennych grzywny po 50 zł grzywny;

przez Sąd Rejonowy dla Krakowa- Nowej Huty w Krakowie wyrokiem z dnia 01 sierpnia 2011 roku, w sprawie IIK 442/11, za czyn z art. 286 §1kk na kare 10 miesięcy pozbawienia wolności, którą to karę Sąd zawiesił na okres próby 5 lat.

W miejscu zamieszkania nie jest znany. W miejscu zamieszkania, ostatnio przez niego podanym, ma opinię pozytywną.

Dowód : dane o karalności k. 2136-2137, k.2203-2204, 2205-2206, 2438-3440, 3941-3943, 5270-5272, 5346-5348, 5481-5483,5533-5535, 5833-5835, 7604-7605;

odpisy wyroków k.2960-2962, 5051-5055, 5349-5350;

wywiad środowiskowy k. 5307, 5465, 5539, 5540, 5969, 5969a, (...).

Sąd zważył, co następuje:

W świetle zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego zarówno wina, jak i sprawstwo oskarżonych S. M. (1) oraz W. D. (1), w zakresie popełnienia przypisanych im przestępstw, nie budzą wątpliwości. Stan faktyczny Sąd ustalił na podstawie wszystkich dowodów przeprowadzonych i ujawnionych w toku rozprawy głównej, a które uznał za wiarygodne. Chodzi tutaj przede wszystkim o zeznania świadków, zgromadzoną dokumentację w postaci wniosków o pomoc finansową na przejazd do Polski, czeków, protokołów oględzin a także opinie biegłych. Pozostałe dowody miały jedynie charakter uzupełniający, mający za zadanie potwierdzić lub wykluczyć pewne fakty.

Wyjaśnienia jakie składał przesłuchiwany w charakterze podejrzanego, zaś później oskarżonego, S. M. (1) na wiarę zasługiwały w niewielkiej jedynie części. Oskarżony wskazywał, że od żadnego z mężczyzn nie brał żadnych pieniędzy, z tego względu że ludzie byli ściągani przez jego brata W. D. (1) oraz D. K. (1). Tymczasem bardzo wielu z pokrzywdzonych wskazywało właśnie na tego oskarżonego jako na osobę, która prowadziła rozmowy telefoniczne w sprawie zatrudnienia, zaś później na miejscu, to właśnie on odbierał przywiezione papierosy, alkohol, żywność oraz pieniądze. Niektórzy określali go wręcz mianem szefa, wskazując że to on kierował i koordynował ich pracą i czynnościami innych osób nadzorujących pracę. Zatem nie sposób dać wiarę tym słowom oskarżonego. Trudno też było dać wiarę jego słowom dotyczącym D. K. (1), którego próbował wykreować na pomysłodawcę i głównego koordynatora całego przedsięwzięcia. D. K. (1) wprawdzie pojawiał się w zeznaniach pokrzywdzonych, jednak jego rola nie była tak istotna jak S. M. (1). Większość pokrzywdzonych w ogóle nie miała z nim do czynienia. Nikt też nie widział, by S. M. (1) wykonywał jakikolwiek prace w ramach prowadzonych remontów pomieszczeń. Trudno zatem mówić, by S. M. (1), jak twierdzi, był zatrudniany przez D. K. (1). Wbrew twierdzeniom oskarżonego, że on nigdy nie werbował P. do robót w Wielkiej Brytanii, z zeznań pokrzywdzonych wynika jednoznacznie, że to właśnie on i jego brat W. D. (1) tym się zajmowali. Pokrzywdzeni rozpoznawali ich i nie mieli wątpliwości z kim wcześniej rozmawiali w sprawie zatrudnienia. Słowa natomiast oskarżonego, sprzeczne z tym o czym wspominał wyżej, że on sam jedynie nadzorował roboty budowlane, był kierownikiem budowy, potwierdzenie w zeznaniach pokrzywdzonych już znajdowały. Podobnie stwierdzenie, że nic mu nie wiadomo, aby ktokolwiek był pozbawiony wolności, także miało swoje odzwierciedlenie w zeznaniach pokrzywdzonych. Inaczej jednak było ze stwierdzeniem, że pracujący na budowie robotnicy, mieli zapewnione dobre warunki pracy, on sam gotował dla ich jedzenie. Ci robotnicy twierdzili dokładnie przeciwnie, że warunki były bardzo złe, zaś o wyżywienie musieli troszczyć się sami. Wiarygodnie brzmiały natomiast słowa dotyczące jego wzajemnych powiązań rodzinnych z innymi osobami zaangażowanymi w całe przedsięwzięcie. Jego wyjaśnienia dotyczące scysji do jakich dochodzić miało w związku z wykonywaną pracą, brakiem wypłat wynagrodzenia, związanych z tym zawiadomień Policji sprowadzały się do przyznania pewnych faktów, o których pokrzywdzeni szeroko zeznawali. S. M. (1) wskazywał również, że nic mu nie wiadomo na temat niepłacenia wynagrodzenia za pracę werbowanym P.. Myślał, że wypłacali wynagrodzenie za pracę częściowo. Wskazywał też, że domy, w których mieszkali P. były normalne, sami jednak P. – robotnicy budowlani, doprowadzali te mieszkanie do zniszczenia, robiąc w nim bałagan. W tym zakresie wyjaśnienia oskarżonego również nie brzmiały wiarygodnie w kontekście składanych przez pokrzywdzonych obszernych zeznań, w jakich wskazywali, że to właśnie S. M. (1) kierował i koordynował wszelkimi przedsięwzięciami, zapewniał zakwaterowanie i zajęcie dla nich. Wskazywali na bardzo złe warunki zakwaterowania w różnych miejscach i to od samego początku, na pracę która polegała na niszczeniu tego co inni zrobili wcześniej. Tak samo stwierdzenie oskarżonego, że nie odbierał od ludzi żadnych pieniędzy ani nie „zatrzymywał ich w robocie”, że nigdy nie obiecywał nikomu wynagrodzenia w określonych kwotach, nigdy nie wysyłał ani też nie zlecał nikomu ogłoszeń oferujących pracę w Anglii, były zaprzeczeniem tego, co zeznawali liczni świadkowie przesłuchiwani w toku prowadzonego postępowania. potwierdzenie natomiast znalazły jego słowa, w jakich stwierdza, że zwykle przekazywał robotnikom zaliczki w kwocie ok. 20 funtów, nadto zdarzyło się kilkakrotnie, że pojechał na lotnisko po przyjeżdżających do pracy P.. O tym zeznawali również świadkowie, opisując przy tym, że owe zaliczki otrzymywali po stanowczym domaganiu wypłaty wynagrodzenia. Reasumując wskazać trzeba, że wyjaśnienia składane przez S. M. (1) na wiarę zasługiwały w niewielkiej część, stanowiąc w większości przyjętą przez niego linię obrony, która ma za zadanie zminimalizować stopień jego odpowiedzialności karnej za zarzucane mu zachowania.

Przed Sądem S. M. (1) do winy się nie przyznał. Odmówił składania wyjaśnień i odpowiedzi na pytania. Podtrzymał wszystkie swoje wcześniejsze wyjaśnienia.

W. D. (1) wielokrotnie przesłuchiwany w charakterze podejrzanego i oskarżonego konsekwentnie nie przyznawał się do popełnienia zarzucanych mu czynów i odmawiał składania wyjaśnień.

Zdaniem Sąd na całkowitą wiarę zasługiwały zeznania jakie w niniejszej sprawie składały osoby pokrzywdzone przestępstwem. Zeznający w sprawie świadkowie stanowią dwie grupy. Pierwsza, dużo liczniejsza, to pokrzywdzeni. Druga, znacznie mniej liczna, to osoby, które w różnych sytuacjach i w różnym czasie miały styczność z pokrzywdzonymi lub oskarżonymi.

Pokrzywdzeni w swoich zeznaniach niemal tożsamych co do treści opisywali w jakich okolicznościach dowiedzieli się o możliwości pracy na terenie Wielkiej Brytanii. W jaki sposób doszło do kontaktu w sprawie pracy, jak przebiegał rozmowa, ile było takich rozmów, wreszcie do jakich ustaleń dochodziło pomiędzy poszczególnymi osobami. Praktycznie wszyscy wskazywali na nawiązanie kontaktu za pośrednictwem telefonu, pod numerem wskazanym w ogłoszeniu, dokonanie szybkich ustaleń co do warunków pracy i płacy oraz pobytu na miejscu. Wszyscy niemal wskazywali też na dodatkową prośbę o przywiezienie ze sobą żywności, papierosów, alkoholu. Dalej opisywali sposób dotarcia na miejsce, oczekiwanie na to, aż ktoś ich odbierze, wreszcie podróż do miejsca zakwaterowania. W dalszym ciągu swoich zeznań obszernie opisywali na warunki zakwaterowania, przede wszystkim jednak na warunki wykonywania pracy, jej rodzaj i ilość, wreszcie w niektórych przypadkach na jej zupełny brak. Wskazywali na zdarzenia dotyczące konfliktów wokół niewypłacania wynagrodzeń. Opisywali wreszcie sposoby jakimi udawało im się uzyskać pomoc i powrócić do Polski. Nie jest celowe omawianie zeznań każdego z pokrzywdzonych z osobna. Wyżej wskazane względy dają podstawę do całościowej oceny zeznań, jakie składały te osoby. Przesłuchane w charakterze świadków osoby ujawnione na podstawie złożonych zawiadomień oraz zeznań innych świadków pozwoliło ustalić, iż w taki sam sposób zostało oszukanych szereg osób. Za pośrednictwem ogłoszenia umieszczonego w prasie ogólnopolskiej lub lokalnej, bądź w internecie pokrzywdzeni telefonicznie kontaktowali się z oskarżonymi. Podczas rozmowy uzgadniali warunki pracy i płacy oraz zakwaterowania. Z ich zeznań wynika stały schemat działania, osoba dzwoniąca każdorazowo uzyskiwała żadne informacje a w razie wyrażenia woli wyjazdu dodatkowo była proszona o przywiezienie ze sobą żywności, papierosów i alkoholu. Rozmówcy informowani byli o konieczności dotarcia na miejsce we własnym zakresie oraz o konieczności poniesienia opłat związanych z zakwaterowaniem i zezwoleniem na zatrudnienie. Rozmówcami byli przede wszystkim oskarżeni. Po przyjeździe do S. pokrzywdzeni rozpoznawali ich, bądź też sami mówili, ze wcześniejsze rozmowy były prowadzone z nimi.

Chodzi tutaj o zeznania składane przez pokrzywdzonych, takich jak K. K. (2), R. B. (1), K. B. (1), A. C. (1), T. W. (1), K. W. (2), D. D. (1), R. S. (1), G. D. (1), R. F. (1), W. R. (1), D. S. (1), R. R. (1), R. Ś. (1), J. D. (2), D. C., J. C. (3), W. J. (1), E. S. (1), W. J. (3), W. K. (4), E. K. (1), T. G. (1), W. S., R. K. (3), G. N. (1), M. K. (4), B. P. (1), J. N. (2), D. K. (2), R. G. (2), K. J. (1), N. M. (1), L. P. (1), D. S. (3), A. T. (1), A. B. (1), A. W. (3), J. I., M. S. (3), A. O. (1), Ł. S. (1), P. N. (1), H. S. (1), M. G. (1), W. K. (2), S. S. (2), G. M. (1), D. M. (2), R. K. (5), A. K. (2), R. K. (7), M. K. (2), H. J. (1), S. P. (1), D. Z. (1), K. M. (6), M. Z. (1), L. K. (1), A. K. (3), B. W. (1), A. W. (1), T. K. (3), H. K. (1), R. Ż. (1), T. Ł. (1), M. S. (1), P. J. (1), R. W., K. K. (7), M. B. (4), P. C. (2), P. H. (1), A. S. (1), L. R. (2), J. S. (4), B. B. (1), J. P. (1), M. N. (1), J. C. (1), K. M. (2), S. K. (2), J. M. (3), A. D. (1), A. Z. (1), T. W. (4), K. S. (4), M. P. (2), M. F. (1), J. Z., E. P. (1), G. J. (1), K. S. (3), Ł. B. (1), J. S. (1), M. T. (2), T. K. (1), Z. Ś., J. W. (1), M. B. (1), J. B. (1), M. G. (3), K. S. (1), R. K. (1), K. M. (7), T. D., K. M. (4), P. P. (1), E. W. (1), M. T. (2).

Symptomatyczne były tu chociażby zeznania składane przez R. S. (1), T. W. (1) i D. D. (1), którzy za namową tego pierwszego wyjechali do pracy w Anglii. Wskazywali, że byli zapewniani o dobrych warunkach pracy, wysokich zarobkach, zaś po dotarciu na miejsce nikt na nich nie czekał. W końcu przyjechał po nich po trzech godzinach S. M. (1). Pojechali do centrum S., gdzie mieli mieszkać i pracować. W pokojach były materace, ale nie było łóżek. Po pewnym czasie na miejsce przyjechał brat K. W. (1) D.. Od razu zażądał od nich kwoty 130 funtów za rejestrację w (...). Mężczyźni dali mu papierosy oraz pieniądze. Następnego dnia pojechali samochodem na miejsce pracy, które było ono oddalone około 200 metrów od miejsca zakwaterowania. Na miejscu był właściciel budynku - Pakistańczyk. Przy remoncie tego budynku przepracowali około dwóch tygodni. Codziennie pracowali od godz. 08:00 do 22:00, niekiedy zdarzało się jednak do godz. 03:00, 04:00 w nocy. Pracę mężczyzn nadzorował jedynie właściciel budynku. Oprócz szpachlowania, zajmowali się także zakładaniem płytek ściennych, terakoty. Nikt im nie dał odzieży roboczej, ani nie zadbał o to, aby mieli dobre narzędzia do pracy. Ogrzewanie było wyłączone, więc w pomieszczeniu, gdzie pracowali było zimno. Po dwóch tygodniach pracy nie otrzymali obiecanego im wynagrodzenia, a jedynie 30 funtów na jedzenie. Wtedy postanowili wrócić do Polski. R. S. (1) na powrót do Polski otrzymał pieniądze od rodziny. T. W. (1) natomiast jeszcze przez miesiąc pozostał w Wielkiej Brytanii i w tym czasie nadal wykonywał pracę. Oskarżeni nakłonili go do otwarcia rachunku bankowego. Po około dwóch tygodniach otrzymał drogą pocztową kartę bankową i książeczkę czekową. Ponadto dostał czek na kwotę 1200 funtów, który gdy po powrocie do Polski chciał zrealizować, okazał się bez pokrycia.

Istotnym świadkiem był J. B. (3), który wskazywany był przez pokrzywdzonych jako kierowca pracujący dla oskarżonych. został przesłuchany przez organy ścigania Wielkiej Brytanii w charakterze świadka. Zeznał, że zna obu oskarżonych. On był u nich kierowcą. Również on przyjechał z Polski do pracy. Zgodził się na ta pracę za 10 funtów wynagrodzenia dziennie, paczkę papierosów, wyżywienie i zakwaterowanie. Do Wielkiej Brytanii z Polski przyjechał w kwietniu 2009 roku. Po wykonaniu kilku prac, zgubił dokumenty. Zgłosił się więc do S. M. (1) i został zatrudniony. Do jego obowiązków należało: prowadzenie samochodu, zawożenie materiałów na budowę, przywożenie P., kandydatów na pracowników z lotniska lub dworca autobusowego, przewożenie ich do miejsca pracy i z powrotem. Stwierdził, ze obaj oskarżeni oszukali wielu P., poprzez wprowadzenie ich w błąd, co do chęci załatwienia dobrze płatnej pracy w Wielkiej Brytanii, umieszczając ogłoszenia w polskiej prasie codziennej o pracy w Wielkiej Brytanii i zapewniając w rozmowach telefonicznych o tej pracy oraz o osiąganych zarobkach. Firma (...) była własnością S. M. (1). Nigdy nie prowadziła działalności gospodarczej, zajmowała się „oszukiwaniem banków (…) pożyczała pieniądze z banku, których później nie oddawała”. Spółka ta nigdy, zdaniem J. B. (3), niczego nie zbudowała. D. K. (1), rzekomego właściciela firmy świadek nigdy nie widział. S. M. (1) pokazał mu zdjęcie mężczyzny i powiedział, że jest to D. K. (1) i gdyby ktoś pytał, to miał powiedzieć, że D. K. (1) zarządza firmą (...). J. B. (3) zeznał również, że był świadkiem rozmów telefonicznych oskarżonych z osobami dzwoniącymi do nich, którzy chcieli uzyskać informacji na temat pracy. Przedstawiali oni zawsze tym osobom bardzo korzystne warunki płacy i pracy. Żądali przy tym artykułów spożywczych. Osoby te artykuły spożywcze przywoziły. Nadto wyłudzali od nich pieniądze, rzekomo tytułem opłaty na ubezpieczenie, na pozwolenie o pracę, BHP i inne, nie mając zamiaru „załatwienia” legalizacji ich pracy. Cały proceder miał na celu „wyłudzanie” pieniędzy od P.. Zdaniem J. B. (3) w powyższym procederze oprócz oskarżonych brały udział inne osoby. Zeznania te były zbieżne z tym, co mówili w toku postępowania pokrzywdzeni, jednak wskazywały na te same zdarzenia niejako z innego punktu widzenia, dodatkowo potwierdzając słowa tych świadków. Przy tym w sposób przejrzysty wskazywały na motywy jakimi kierowali się oskarżeni proponując pracę różnym osobom na terenie wielkiej Brytanii.

Wiarę dano również zeznaniom składanym przez świadków, przebywających za granicą lub którzy mają stwierdzić okoliczności, którym oskarżeni w wyjaśnieniach swych nie zaprzeczyli a okoliczności przez nich wskazane nie były istotne dla ustalenia zakresu odpowiedzialności karnej oskarżonych. Chodzi tutaj o takich świadków, jak R. F. (3), E. W. (2), R. N., A. N., I. N., B. S., L. C., T. F., S. F., T. N., S. B., J. S. (6), S. E Raza R., D. K. (4), K. G., P. D. (2), K. B. (3), A. D.. Zeznania te miały niewielki wpływ na treść rozstrzygnięcia, choć zasługiwały na nadanie im waloru wiarygodności.

Ł. A. i M. K. (1), osoby wskazywane przez niektórych pokrzywdzonych jako bliscy współpracownicy oskarżonych, odmówili składania zeznań w sprawie.

Sąd dał wiarę opiniom biegłych z zakresu badania pisma ręcznego i dokumentów, którzy w toku postępowania wydawali opinie. Zostały one sporządzone w należyty sposób, przez osoby do tego uprawnione, legitymujące się wiedzą specjalną, w sposób bezstronny i obiektywny. Wnioski wyprowadzone w tych opiniach nie są sprzeczne z ustaleniami jaki dokonywali biegli w trakcie wykonywania opinii. Żadna ze stron nie kwestionowała też ustaleń dokonanych przez biegłych.

Ponadto Sąd dał wiarę dokumentom zgromadzonym i ujawnionym w sprawie, na których oparł swe ustalenia. Są one pełne, zostały zgromadzone w sposób zgodny z obowiązującym prawem, ich treść znalazła potwierdzenie w pozostałym materiale dowodowym, w szczególności w zeznaniach świadków, a ponadto nie były w toku całego postępowania karnego kwestionowane przez żadną ze stron, a zatem, zdaniem Sądu, brak podstaw do odmowy uznania ich rzetelności i autentyczności. Chodzi tutaj w szczególności o dokumenty przedstawiane przez pokrzywdzonych, czy nadesłane z Konsulatu Generalnego RP w M.. Wszystkie te dokumenty stanowiły określoną całość, która tworzyła jednolity obraz zdarzeń. Zeznający świadkowie w treści swoich zeznań potwierdzali prawdziwość wskazanych tam zdarzeń.

Zgodnie z obowiązującym w chwili popełnienia czynów art. 253 § 1 kk odpowiedzialności karnej podlegał każdy, kto uprawia handel ludźmi nawet za ich zgodą. Ta norma prawna obowiązywała do 8 września 2010r. W miejsce tej regulacji prawnej wprowadzono przepis art. 189a § 1 kk, zgodnie z którym każdy kto dopuszcza się handlu ludźmi, podlega karze pozbawienia wolności. W obu przypadkach przewidziana była kara pozbawienia wolności na czas nie krótszy niż 3 lata. Definicję handlu ludźmi zawarto wówczas w art. 115 § 22 kk. Zgodnie z jego treścią handlem ludźmi jest werbowanie, transport, dostarczanie, przekazywanie, przechowywanie lub przyjmowanie osoby z zastosowaniem:

1) przemocy lub groźby bezprawnej,

2) uprowadzenia,

3) podstępu,

4) wprowadzenia w błąd albo wyzyskania błędu lub niezdolności do należytego pojmowania przedsiębranego działania,

5) nadużycia stosunku zależności, wykorzystania krytycznego położenia lub stanu bezradności,

6) udzielenia albo przyjęcia korzyści majątkowej lub osobistej albo jej obietnicy osobie sprawującej opiekę lub nadzór nad inną osobą,

w celu jej wykorzystania, nawet za jej zgodą, w szczególności w prostytucji, pornografii lub innych formach seksualnego wykorzystania, w pracy lub usługach o charakterze przymusowym, w żebractwie, w niewolnictwie lub innych formach wykorzystania poniżających godność człowieka albo w celu pozyskania komórek, tkanek lub narządów wbrew przepisom ustawy. Jeżeli zachowanie sprawcy dotyczy małoletniego, stanowi ono handel ludźmi, nawet gdy nie zostały użyte metody lub środki wymienione w pkt 1-6.

W związku z tym za handel ludźmi mogą być uznane wyłącznie czynności sprawcze wyczerpująco wyliczone w tym przepisie, tj.:

werbowanie - oznacza nakłanianie, zjednywanie, prowadzenie zaciągu,

transport - to przemieszczanie z zastosowaniem środków lokomocji,

dostarczanie - to sprawienie, żeby ktoś znalazł się w określonym miejscu (w czyimś rozporządzeniu),

przekazywanie - to dawanie komuś do dalszego dysponowania, powierzenie,

przechowywanie - to trzymanie gdzieś, składowanie, magazynowanie, przetrzymywanie, ale także ukrywanie, chowanie przed kimś,

przyjmowanie - obejmuje natomiast branie tego, co jest dawane, zapewnianie schronienia, udostępnianie pomieszczenia.

Czynności wyliczone powyżej muszą nastąpić co najmniej w jeden ze sposobów wymienionych w punktach 1-6 wskazanego przepisu, chyba że zachowanie sprawcy dotyczy małoletniego (wówczas metody i środki, jakimi sprawca się posługuje, nie mają prawnego znaczenia).

Koniecznym elementem strony podmiotowej handlu ludźmi jest kierunkowość działania sprawcy: realizacja opisu czynu stanowiącego handel ludźmi nastąpić może tylko wówczas, gdy zachowanie zostanie podjęte w celu wykorzystania innej osoby (nawet za jej zgodą) w różnych formach seksualnego wykorzystania (wchodzić tu w grę będą w szczególności przestępstwa z rozdziału XXV kodeksu karnego, a także w prostytucji i pornografii), wszelkich formach wykorzystania poniżających godność człowieka, w tym w żebractwie, w niewolnictwie, a także w pracy i usługach o charakterze przymusowym.

Odnosząc się do niniejszej sprawy, niewątpliwie dochodziło do werbowania obywateli Polski, poprzez wprowadzenie ich w błąd, co do chęci załatwienia dobrze płatnej pracy w Wielkiej Brytanii, za pomocą umieszczenia ogłoszenia w prasie codziennej, w internecie o pracy w Wielkiej Brytanii i zapewnienie w rozmowach telefonicznych o tej pracy, i o osiąganych zarobkach, bez zamiaru realizacji tego zapewnienia, i w konsekwencji zwerbowania ich do prac budowlanych w Wielkiej Brytanii, nie wypłacając im należnych im wynagrodzeń. Niewątpliwie dla osób, które zostały przez oskarżonych „zatrudnione”, praca nie miała jednak charakteru przymusowego. Zaznaczyć trzeba, iż Konwencja nr 29 (...) Organizacji Pracy dotycząca pracy przymusowej lub obowiązkowej (Dz. U. z 1959r Nr. 20, poz. 122) w art. 2 ust. 1 pracę przymusową definiuje jako wszelką pracę lub usługi wymagane od jakiejś osoby pod groźbą jakiejkolwiek kary i do których dana osoba nie zgłosiła się dobrowolnie. Tymczasem P., którzy przyjechali do pracy wprawdzie wykonywali ją bez podpisania umowy o pracę, w trakcie jej wykonywania niekiedy byli nadzorowani przez obu oskarżonych lub osoby ich reprezentujące, wykonywali roboty budowlane z naruszeniem wszelkich przepisów bhp, po 10-12 godzin dziennie, bez posiłków i napojów. Jednakże w żadnym miejscu i wobec żadnej z osób praca ta nie miała charakteru przymusowego. Pokrzywdzeni do Anglii przyjeżdżali dobrowolnie, skuszeni perspektywą dobrego zarobku. Na miejscu nikt nie ograniczał ich wolności, mogli swobodnie poruszać się po okolicy, robić zakupy. Zdarzały się sytuacje, że przekazywano im klucze do pomieszczeń, w których przebywali. Ich praca była nadzorowana, choć nie zawsze. Jak sami pokrzywdzeni wskazywali nadzór ten miał raczej za zadanie sprawdzanie, czy wykonują powierzoną im pracę. Nie mieli jednak problemu z opuszczaniem miejsca pracy, nikt ich w takich sytuacjach nie zatrzymywał. Pewne obawy wynikały z faktu, że przebywali oni w obcym kraju, w większości nie znając języka. Co więcej bardzo często zdarzały się sytuacje, w których zatrudniani P. czuli się opuszczeni, pozostawieni samym sobie, bez żadnej opieki, żadnego nadzoru. Pewne konflikty do jakich dochodziło miały podłoże li tylko finansowe, związane z niewypłacaniem wynagrodzenia za wykonywana pracę. Dochodziło wówczas do utarczek słownych. Pokrzywdzeni nie wskazywali jednak konkretnych osób w nich uczestniczących, poprzestając na sformułowaniach dotyczących grupy mężczyzn, grupy C.. Często też relacjonowali zdarzenia, które znali ze słyszenia, nie będąc w stanie wskazać żadnego konkretu. Zatem nie sposób było przypisać tym konkretnym oskarżonym takich działań, wobec dużej ogólnikowości zeznań pokrzywdzonych w tym zakresie. W pozostałym zakresie zeznania te były bardzo szczegółowe, relacjonując wszystko od momentu powzięcia informacji o możliwości pracy, do chili powrotu do Polski. To wszystko dało jedynie podstawę do przypisana oskarżonym popełnienia przestępstwa oszustwa.

Zgromadzone i opisane wyżej dowody w sposób nie budzący wątpliwości wskazywały na sprawstwo S. M. (1) i W. D. (1) co do popełnienia przypisanego im przestępstwa oszustwa. Sąd uznał, że stanowią one jedno przestępstwo ciągłe, które zakwalifikowane zostało w stosunku do S. M. (1) z art. 18 § 1 kk w zw. z art. 286 § 1 kk w zw. z art. 294 § 1 kk w zw. z art. 65 § 1 kk, art. 64 § 1 kk i art. 12 kk, zaś w stosunku do W. M. z art. 18 § 1 kk w zw. z art. 286 § 1 kk w zw. z art. 294 § 1 kk w zw. z art. 65 § 1 kk i art. 12 kk.

Stosownie do treści art. 286 § 1 kk odpowiada za oszustwo ten, kto w celu osiągnięcia korzyści majątkowej doprowadza inną osobę do niekorzystnego rozporządzenia własnym lub cudzym mieniem za pomocą wprowadzenia jej w błąd albo wyzyskania błędu tej osoby lub niezdolności do należytego pojmowania przedsiębranego działania. Przypisując sprawcy popełnienie przestępstwa określonego w art. 286 § 1 kk należy wykazać, że obejmował on swoją świadomością i zamiarem bezpośrednim nie tylko to, że wprowadza w błąd inną osobę, ale także i to, że doprowadza ją w ten sposób do niekorzystnego rozporządzenia mieniem - i jednocześnie chce wypełnienia tych znamion (por. wyrok SN z dnia 2.02.2002r., IV KK 378/06, Prok. i Pr. 6/2007/12). Wprowadzenie w błąd oznacza, że sprawca swoimi podstępnymi zabiegami doprowadza inną osobę do mylnego wyobrażenia o rzeczywistym stanie rzeczy, zaś wyzyskanie błędu na wykorzystaniu przez sprawcę już istniejących, niezgodnych z rzeczywistością opinii lub wyobrażeń osoby pokrzywdzonej (por. wyrok SN z dnia 27.10.1986r., II KR 134/86, OSNPG 7/1986/80). Przepis art. 286 § 1 kk nie wymaga, aby dla wprowadzenia w błąd sprawca podejmował szczególne czynności, polegające na działaniu podstępnym lub chytrym. Dla uznania, iż mamy do czynienia z wprowadzeniem w błąd, wystarczające jest każde, jakiekolwiek działanie, które może doprowadzić do powstania błędnego wyobrażenia o rzeczywistości u osoby rozporządzającej mieniem (por. wyrok SN z dnia 10.10.2004r., II KK 381/03, OSNwSK 2004/1/523). Wprowadzenie w błąd może przejawiać się w najrozmaitszych formach. Może zostać dokonane słowem, pismem, gestem lub w jakikolwiek inny sposób, choćby w trakcie rozmowy telefonicznej.

Zgodnie z brzmieniem art. 18 § 1 kk odpowiada za sprawstwo nie tylko ten, kto wykonuje czyn zabroniony sam albo wspólnie i w porozumieniu z inną osobą, ale także ten, kto kieruje wykonaniem czynu zabronionego przez inną osobę lub wykorzystując uzależnienie innej osoby od siebie, poleca jej wykonanie takiego czynu. Istotą sprawstwa kierowniczego jest to, że osoba kierująca realizacją przez inną osobę czynu zabronionego znajduje się w takiej sytuacji, w której ma rzeczywistą możliwość faktycznego panowania nad rozwojem i przebiegiem bezprawnej akcji. Istotnym elementem tego panowania jest to, że od decyzji osoby kierującej popełnieniem przez inną osobę czynu zabronionego zależy rozpoczęcie i prowadzenie, a ewentualnie także zmiana lub nawet przerwanie całej bezprawnej akcji (por. wyrok SN z 30.05.1975r., Rw 204/75, OSNKW 8/1975/115. Sprawcą kierowniczym jest ten, kto kieruje wykonaniem czynu zabronionego przez inną osobę lub osoby mu podległe. Przyjmuje się zgodnie, że do wypełnienia warunków sprawstwa kierowniczego niezbędne jest faktyczne panowanie nad realizacją przestępstwa, tj. możliwość podejmowania decyzji co do jego podjęcia, prowadzenia, przerwania lub zmiany (por. wyrok SN z dnia 30 maja 1975 r., Rw 204/75, OSNKW 1975, nr 8, poz. 115 oraz wyrok SA w Krakowie z dnia 27 lutego 2003 r., II AKa 362/02, KZS 2003, z. 5, poz. 36). Nie wypełnia znamion sprawstwa kierowniczego samo organizowanie popełnienia czynu zabronionego przez inne osoby (jest to czynność przygotowawcza), natomiast możliwy jest zbieg sprawstwa kierowniczego i współsprawstwa (por. L. Tyszkiewicz „Komentarz do Kodeksu karnego” Lex). Pokrzywdzeni w swoich zeznaniach bardzo często określali oskarżonych mianem „boss”, „szef”. Sami oskarżeni nierzadko kazali mówić do siebie w ten sposób. Jednakże ustalone zachowanie oskarżonych, fakt iż wielu innym ustalonym i nieustalonym osobom polecali wykonywanie różnego rodzaju czynności związanych z pracą pokrzywdzonych, o czym ci obszernie zeznawali, dało podstawę do uznania, że to oskarżeni kierowali całym przedsięwzięciem.

Zgromadzony w niniejszej sprawie materiał dowodowy w postaci przede wszystkim zeznań świadków, pozwoliło ustalić, iż w taki sam sposób, w stosunkowo krótkim okresie czasu, zostało oszukanych szereg osób. Oskarżeni umieszczali ogłoszenia z ofertą pracy, po czym za tę prace nie wypłacali wynagrodzenia. Z zeznań pokrzywdzonych wynikał stały schemat działania - osoba dzwoniąca w sprawie pracy zapewniana była o możliwości wykonywania takiej pracy w Wielkiej Brytanii z wynagrodzeniem około 8-10 funtów tygodniowo. Była też zapewniana o dobry warunkach socjalnych i jednocześnie proszona o przywiezienie ze sobą pieniędzy oraz jedzenia, papierosów i alkoholu dla osób załatwiających pracę. Na miejscu, po przejęciu jedzenia, alkoholu i papierosów, często także pieniędzy, okazywała się, że warunki pobytu są bardzo złe, wykonywana praca bardzo często niczemu nie służy, o ile w ogóle jest wykonywana. Po kilku lub kilkunastu dniach, gdy pokrzywdzenia orientowali się, że nie otrzymają wynagrodzenia, dochodziło do konfliktu, po czym pokrzywdzeni opuszczali miejsce pobytu i w różny sposób wracali do Polski.

Nie ulegało zatem żadnej wątpliwości, że oskarżeni działając wspólnie i w porozumieniu kierowali przestępstwem oszustwa w ten sposób, że osobiście oraz polecając innym ustalonym i nieustalonym osobom, wprowadzili szereg pokrzywdzonych w błąd, co do chęci załatwienia dobrze płatnej pracy w Wielkiej Brytanii, za pomocą umieszczenia ogłoszenia o pracy i zapewnienia w rozmowach telefonicznych o tej pracy oraz o osiąganych zarobkach, bez zamiaru realizacji tego zapewnienia. W konsekwencji zwerbowali pokrzywdzonych do pracy w Wielkiej Brytanii, doprowadzając ich do poniesienia wydatków z tytułu przejazdu z Polski do Wielkiej Brytanii i powrotu do Polski, zakupu żywności, alkoholu i papierosów, ponadto przy wykorzystaniu słabości każdego z pokrzywdzonych wyłudzili określone kwoty pieniędzy z tytułu zakwaterowania, kaucji za mieszkanie, i rejestracji zatrudnienia w Wielkiej Brytanii. Mając na względzie wartość wyłudzonego od pokrzywdzonych mienia, która znacznie przekroczyła kwotę 200.00 złotych konieczne było dodatkowe zakwalifikowanie zachowania oskarżonych z art. 294 § 1 kk.

Sąd przy tym, jak już wspomniano, wyeliminował z opisu czynu działanie grożenie popełnieniem przestępstwa na rzecz części pokrzywdzonych oraz pozbawienie wolności pokrzywdzonych w godzinach pracy. W przypadku gróźb, zdaniem Sądu, nie było wystarczających dowodów do przypisania oskarżonym popełnienia tego rodzaju przestępstw, bowiem pokrzywdzeni w swoich zeznaniach poprzestawali na ogólnikowych stwierdzeniach, nie wskazując na oskarżonych lub po prostu zaprzeczając zaistnieniu tego rodzaju zdarzeń. W przypadku pozbawienia wolności pokrzywdzonych ustalono, że tego rodzaju zdarzenia nie miały miejsca.

Oceniając zachowanie S. M. (1) oraz W. D. (1) należy wskazać, że obaj dopuszczali się oszustw regularnie w okresie dwóch lat. Art. 65 kk zaostrza odpowiedzialność karną osoby, która z popełniania przestępstw uczyniła sobie stałe źródło dochodu. To źródło nie musi być jedynym ani głównym środkiem utrzymania sprawcy, byle miało ono cechę stałości, więc osiągany dochód powinien być ustalony. Nie jest przy tym istotny cel, na jaki sprawca przeznacza dochód ani pobudki, którymi się kieruje (por. wyrok SA w Lublinie z 9.10.2013r., II AKa 172/13; wyrok SA w Krakowie z 27.11.2013r., II AKa 175/1, KZS 1/2014/61). Znamię stałego źródła dochodu wynikające z normy art. 65 § 1 KK jest zrealizowane zarówno w sytuacji, gdy działalność przestępcza jest jedynym źródłem dochodu sprawcy, jak i wówczas, gdy stanowi dodatkowe, ale regularne źródło dochodu. Nie jest istotna wysokość tego dochodu, jak również cel, na jaki przeznaczył on osiągniętą z przestępstwa korzyść majątkową. Decydujący dla oceny, czy mamy do czynienia z realizacją tego znamienia jest sposób w jaki doszło do pozyskania tej korzyści (sprzeczny z obowiązującym porządkiem prawnym, długotrwały, powtarzalny), natomiast późniejsze przeznaczenie tych bezprawnie uzyskanych środków jest obojętne z punktu widzenia treści przepisu art. 65 § 1 KK. Okres osiągania dochodu nie jest oczywiście bez znaczenia, ale uznania go za stały ustawodawca nie obwarował trwaniem przez określony czas. Stąd mając na względzie całość działalności oskarżonych, koniecznym było zakwalifikowanie jej dodatkowo z art. 65 § 1 kk, bezsprzecznie bowiem pieniądze przekazywane przez pokrzywdzonych, dobra materialne, wreszcie wypracowany zarobek przejmowany był w całości przez oskarżonych.

W ocenie Sądu przypisane oskarżonym zachowania podejmowane były ponadto w wykonaniu tego samego, z góry powziętego zamiaru, którego istotą było uzyskanie pieniędzy kosztem innych osób poprzez wprowadzenie ich w błąd. Realizując ten zamiar S. M. (1) i W. M. dopuścili się wielu zachowań w ramach przestępstwa ciągłego. Sąd aprobuje tutaj poglądy już utrwalone, zgodnie z którymi czynem jest całościowe zachowanie człowieka, zespolone teleologiczną jednością działania, w związku z tym unikać należy dzielenia ludzkich zachowań, nawet wieloczynnościowych, na wyodrębnione odcinki aktywności. Należy więc dokonywać całościowego oglądu ludzkiego zachowania także wówczas, gdy jest ono wieloskładnikowe. Ogląd taki pozwala dostrzegać w nim jeden czyn, dający się prawidłowo ocenić bez podziału na cząstki składowe, które z punktu widzenia naturalistycznego mogłyby uchodzić za odrębne czyny. Takie spojrzenie na zespół ludzkiej aktywności należy uwarunkować dwiema przesłankami: realizacją jednej decyzji woli oraz zawartością czasową poszczególnych fragmentów zachowania. Kryteria te pozwalają na dostrzeganie jednego czynu także w zdarzeniach wieloczynowych, jeżeli są one nakierowane na realizacje wspólnego celu (por. T. Bojarski „Kodeks karny. Komentarz do art. 12 kk”, Lex). Posługiwanie się pojęciem czynu jest wynikiem przyjęcia na użytek prawa karnego pewnej konwencji terminologicznej. Słusznie zwraca się zatem uwagę, że zachowanie człowieka to pewne continuum, nie jest ono zatomizowane, a z natury rzeczy ciągłe, przechodzące nieustannie z jednej fazy w następną (por. J. Giezek – Kodeks karny, teza 4 do art. 11, WKP 2012). Nie ma sporu co do tego, że czyn stanowi całość zachowania zarzucanego danej osobie, zamknięta w ramach danego zdarzenia faktycznego, z punktu widzenia jego celowej zawartości. Za jeden czyn uznaje się zachowanie będące zewnętrznym przejawem jednego impulsu woli, niezależnie od liczby skutków tego zachowania oraz liczby naruszonych przez nie norm. W takim przypadku, bez względu na to, ile typów przestępstw zawierać będzie się w czynie, stanowić on może tylko jedno przestępstwo (por. wyrok SN z 6.06.2003r., (...) 349/01, Prok. I Pr 2/12/2003). Dla przyjęcia konstrukcji czynu ciągłego nie jest konieczne wykazanie i udowodnienie tego, że sprawca w chwili podjęcia działalności przestępczej, wiedział z góry, w którym konkretnie dniu oraz w jakich okolicznościach dopuści się poszczególnych zachowań, wyrażających się w tej sprawie nakłanianiem pokrzywdzonych do przekazanie pieniędzy na leczenie osoby, która temu leczeniu nie była poddawana. Oskarżeni działali ze z góry powziętym zamiarem, którego treścią było systematycznie wprowadzanie w błąd pokrzywdzonych i uzyskiwanie w ten sposób od nich pieniędzy oraz świadczenia pracy. Ich akt woli obejmował w tym przypadku całość przestępczego działania, na które składało się podejmowanie w krótkich odstępach czasu wielu działań, wobec wielu osób (por. wyrok SA w Gdańsku z 7.07.2016r., II AKa 172/16). Stwierdzić zatem trzeba, że oskarżeni podejmując wszystkie przypisane im zachowania, kierowali się jednym, z góry powziętym zamiarem, zmierzającym do uzyskania korzyści majątkowej kosztem innych osób poprzez wprowadzenie ich w błąd. Prowadzona działalność miała charakter ciągły i długotrwały. Podejmowane przez oskarżonych zachowania następowały w krótkich odstępach czasu, niekiedy tego samego dnia, w wykonaniu z góry powziętego zamiaru, właściwym było więc zastosowanie, jak już szeroko wskazano normy art. 12 kk. Zgodnie z tym przepisem dwa lub więcej zachowań, podjętych w krótkich odstępach czasu w wykonaniu z góry powziętego zamiaru, uważa się za jeden czyn zabroniony. Zeznania poszczególnych świadków wskazują jednoznacznie, iż nie zapłacono im za wykonaną pracę. Niektórym osobom przekazywano kwoty po 10-20 funtów tytułem zaliczki i to wszystko, żadnych innych pieniędzy im nie wypłacono. Wskazać również należy na znajdujące się w art. 12 kk. pojęcie „krótkiego odstępu czasu.” Zgodnie z orzecznictwem nawet kilkumiesięczne przedziały czasowe pomiędzy kolejnymi zachowaniami sprawcy czynu ciągłego mogą być w określonych okolicznościach traktowane jako „krótkie odstępy czasu” w rozumieniu art. 12 kk (por. postanowienie SN z dnia 9 marca 2006 r., V KK 271/05, OSNKW 2006/5/50). Tutaj tymczasem bywały takie sytuacje, że jednego dnia do pracy przyjeżdżało po kilka osób. Na podstawie zebranego w sprawie materiału dowodowego stwierdzić można, iż podejmowane przez S. M. (1) i W. D. (1) działania nastąpiły w „krótkich odstępach czasu”. Oskarżeni działali z jednym, z góry powziętym zamiarem, zaś poszczególne ich zachowania stanowiły zamach na to samo dobro prawne. W tym miejscu wskazać też trzeba, iż Sąd rozważał, czy pewne elementy postępowania oskarżonego mogły nie być uznane jako działanie w wykonaniu z góry powziętego zamiaru, co skutkowało przyjęciem w przypadku niektórych zachowań także kwalifikacji z art. 91 § 1 kk. Wskazać jednakże trzeba, że sposób działania oskarżonych, jego tożsamość, jednoznacznie wskazywał na z góry powzięty zamiar, nadto w przypadku zbiegu przesłanek określonych w art. 91 kk i art. 12 kk należy dać pierwszeństwo przesłankom z art. 12 kk, gdyż w przeciwieństwie do art. 91 kk nie przewidują nadzwyczajnego zaostrzenia kary (por. R. Góral „Kodeks karny-praktyczny komentarz” Warszawa 1998 r., s. 32).

Zgodnie z brzmieniem art. 258 § 1 kk każdy, kto bierze udział w zorganizowanej grupie albo związku mających na celu popełnienie przestępstwa lub przestępstwa skarbowego, podlega karze. Wyższej karze podlega jednakże ten, kto taką grupą kieruje - § 3. Przypomnieć należy, iż zorganizowaną grupę przestępczą tworzą co najmniej trzy osoby, przy czym struktura tej organizacji jest bardziej uproszczona i luźniejsza niż w przypadku związku przestępczego. W judykaturze przyjmuje się, że zorganizowana grupa przestępcza różni się od związku przestępczego brakiem wyraźnie określonych zasad przynależności, programu działania i stałego kierownictwa, niemniej powinna cechować się określonym stopniem zorganizowania, przynajmniej w zakresie koordynacji działań, podziału ról i niezbędnej dyscypliny (por. wyrok SA w Krakowie z dnia 21 marca 2001 r, sygn. II AKa 28/01, KZS 2001, nr 4). Warto również nadmienić, iż przestępstwo z art. 258 § 1 kk ma charakter formalny i sama przynależność do grupy mającej na celu popełnienie przestępstw wyczerpuje jej znamiona. Nie jest konieczna wiedza o szczegółach organizacji. Wystarczy gotowość sprawcy do spełniania zadań służących tej grupie. Przepis nie określił poziomu organizacji. Tym samym dla uznania grupy za zorganizowaną wystarcza nawet niski poziom zorganizowania, ale który zapewnia dokonywanie przestępstw i posiadanie z tego źródła dochodu. Zaznaczyć trzeba też, że brak kierownictwa grupy nie wyklucza możliwości uznania grupy przestępczej za zorganizowaną. Wystarczy, że posiada trwałą strukturę poziomą - z reguły ze stałym gronem uczestników koordynujących jej działalność według ustalonych reguł (por. wyrok SA w Białymstoku z 19.03.2015r., sygn. II AKa 28/15, LEX nr 1663035). Pojęcie „brania udziału” w zorganizowanej grupie mającej na celu popełnianie przestępstw, którym posługuje się art. 258 § 1 kk, swym zakresem obejmuje nie tylko formalną przynależność do tej nielegalnej struktury, ale także udział w tego rodzaju przestępstwach, dla popełnienia których grupa została założona. Czynność sprawcza typu kwalifikowanego określonego w § 3 polega min. kierowaniu, czyli pełnieniu funkcji władczych w związku lub grupie, wydawanie wiążących poleceń ich członkom. Odpowiada z art. 258 § 3 kk nie tylko ten, kto kieruje całością grupy lub związku, ale także ich wyodrębnianymi elementami, które jednak spełniają kryteria samoistnej struktury.

Zgromadzone w niniejszej sprawie dowody, w sposób przejrzysty obrazują wyszczególnione powyżej cechy grupy przestępczej. Analiza tych dowodów, zwłaszcza zeznań świadków w tym pokrzywdzonych, ale też świadka J. B. (3) - pozwalają na zorientowanie się w zakresie pozycji w grupie poszczególnych osób, ich sposobu działania, wzajemnych relacji oraz odniesienia do osób nadrzędnych w hierarchii grupy. Świadek ten wskazywał, że poza oskarżonymi uczestniczyły w tym inne osoby. Firma (...) była własnością S. M. (1). Nigdy nie prowadziła działalności gospodarczej, nigdy niczego nie zbudowała. Cały proceder miał na celu „wyłudzanie” pieniędzy od P.. Zdaniem J. B. (3) w powyższym procederze oprócz oskarżonych brały udział inne osoby, zaś oskarżeni kierowali całością przedsięwzięcia. Zeznania te były zbieżne z tym, co mówili w toku postępowania pokrzywdzeni, jednak wskazywały na te same zdarzenia niejako z innego punktu widzenia, dodatkowo potwierdzając słowa tych świadków. Przy tym w sposób przejrzysty wskazywały na motywy jakimi kierowali się oskarżeni proponując pracę różnym osobom na terenie wielkiej Brytanii. Z zeznaniami tymi korespondują zeznania pokrzywdzonych. Mając przy tym na względzie wcześniej wskazane ustalenia, wyłączono z opisu czynu zarzut popełniania przestępstw handlu ludźmi z art. 189a § 1 kk.

Zgodnie z ogólnymi dyrektywami wyrażonymi przez dyspozycję art. 53 kk Sąd wymierza karę według swojego uznania, w granicach przewidzianych przez ustawę, bacząc, by jej dolegliwość nie przekraczała stopnia winy, uwzględniając stopień społecznej szkodliwości czynu oraz biorąc pod uwagę cele zapobiegawcze i wychowawcze, które ma osiągnąć w stosunku do skazanego (prewencja szczególna), a także potrzeby w zakresie kształtowania świadomości prawnej społeczeństwa i zaspokojenie potrzeby poczucia sprawiedliwości (prewencja ogólna). Wymierzając karę, sąd uwzględnia w szczególności motywację i sposób zachowania się sprawcy, rodzaj i rozmiar ujemnych następstw przestępstwa, właściwości i warunki osobiste sprawcy, sposób życia przed popełnieniem przestępstwa i zachowanie po jego popełnieniu, a zwłaszcza staranie o naprawienie szkody lub zadośćuczynienie w innej formie społecznemu poczuciu sprawiedliwości, a także zachowanie się pokrzywdzonego. Te właśnie zasady określone w Kodeksie karnym Sąd miał na uwadze przy decydowaniu o rodzaju i rozmiarze kary. Sąd, stosownie do treści art. 115 § 2 kk, przy ocenie stopnia społecznej szkodliwości wziął pod uwagę rodzaj i charakter naruszonego dobra, rozmiary wyrządzonej i grożącej szkody, sposób i okoliczności popełnienia czynu, postać zamiaru, motywację. Przy wymiarze kary Sąd brał również pod uwagę właściwości i warunki osobiste sprawcy, sposób życia przed popełnieniem przestępstwa i zachowanie po jego popełnieniu.

W konsekwencji wobec oskarżonych za czyny opisane w punktach I.-XCV. z art. 18 § 1 kk w zw. z art. 286 § 1 kk w zw. z art. 294 § 1 kk w zw. z art. 65 § 1 kk, art. 64 § 1 kk i art. 12 kkS. M. (1) oraz z art. 18 § 1 kk w zw. z art. 286 § 1 kk w zw. z art. 294 § 1 kk w zw. z art. 65 § 1 kk i art. 12 kkW. D. (1) wymierzono S. M. (1) na karę 6 lat pozbawienia wolności oraz karę 300 stawek dziennych grzywny po 20 złotych każda, W. D. (1) na karę 6 lat pozbawienia wolności oraz karę 300 stawek dziennych grzywny po 20 złotych każda. Ponadto za przestępstwo opisane w w punkcie XCVI. z art. 258 § 1 i 3 kk skazano S. M. (1) i W. D. (1) na karę 2 lat pozbawienia wolności.

Wymierzono ostatecznie na podstawie art. 85 § 1 i 2 kk w zw. z art. 86 § 1 kk kary łączne wobec S. M. (1) i W. D. (1) po 6 lat i 6 miesięcy pozbawienia wolności.

W ocenie Sądu orzeczona wobec oskarżonych kara pozbawienia wolności oraz grzywny będzie wystarczająca dla osiągnięcia celów kary, a jednocześnie nie jest nadmiernie surowa. Kara tak określona jest sprawiedliwa, uwzględnia zarówno cele, które ma osiągnąć w stosunku do S. M. (1) oraz W. D. (1), jak i w zakresie kształtowania świadomości prawnej społeczeństwa – ukazuje naganność zachowania podobnego do ich zachowań i nieuchronność represji karnej. Jest przy tym odpowiednio dolegliwa, a także spełnia warunki wychowawcze – uświadomi, bowiem oskarżonym wagę popełnionych przestępstw i zmusi je do refleksji nad swoim dotychczasowym życiem – powstrzymując jednocześnie od naruszania w przyszłości obowiązującego porządku prawnego.

Jako okoliczności obciążające Sąd przyjął znaczny stopień szkodliwości społecznej popełnionych czynów, przejawiający się w popełnieniu przestępstwa godzącego w mienie innych osób, jak również przestępstwa godzącego w wiarygodność innych pracodawców. Istotne przy tym było, że każdy z oskarżonych wykorzystywał trudną sytuacją na rynku pracy w Polsce a przy tym w wielu przypadkach chęć poprawiania własnej sytuacji materialnej przy okazji pomocy podjęcia tej samej pracy w innym kraju ze znacznie wyższym zarobkiem. Wzięto też pod uwagę jawne lekceważenie porządku prawnego przez oskarżonych przez długi okres czasu – kilku lat.

Jako okoliczności łagodzące Sąd uznał choćby częściowe przyznanie niektórych faktów przez S. M. (1).

Jako okoliczność obciążającą wzięto pod uwagę wcześniejszą wielokrotną karalność obu oskarżonych, zaś w przypadku S. M. (1) odpowiadanie co do pewnego fragmentu swoich zachowań w warunkach powrotu do przestępstwa.

Przewaga okoliczność obciążających, a także wzgląd na potrzebę kształtowania kar w ten sposób, aby spełniały cele w zakresie kształtowania świadomości prawnej społeczeństwa, zaspokajały poczucie sprawiedliwości i ukazywały naganność zachowań podobnych do czynów oskarżonych i nieuchronność represji karnej nie pozwalały na orzeczenie kary w niższej wysokości.

Ustalając, że oskarżeni dopuścili się popełnienia przestępstwa działając z chęci osiągnięcia korzyści majątkowej Sąd wymierzył im, zgodnie z dyspozycją art. 33 § 2 kk, karę grzywny. Ilość stawek dziennych jest, w ocenie Sądu, właściwa w zestawieniu ze stopniem społecznej szkodliwości czynów oskarżonych. Rozważając wysokość stawki dziennej Sąd wziął pod uwagę warunki osobiste każdego z nich, ich stosunki rodzinne oraz majątkowe. Obaj są mężczyznami w średnim wieku, aktywnymi życiowo i zawodowo. M. na utrzymaniu dzieci. Nie powinni mieć większych problemów ze znalezieniem i utrzymaniem pracy. Będą zatem obaj oskarżeni w stanie uiścić orzeczoną karę grzywny, ewentualnie będzie możliwość jej ściągnięcia w drodze postępowania egzekucyjnego.

Na podstawie art. 63 § 1 kk zalicza oskarżonemu S. M. (1) na poczet orzeczonej wobec niego kary łącznej pozbawienia wolności okres rzeczywistego pozbawienia wolności w sprawie od dnia 20 kwietnia 2010 roku do dnia 16 grudnia 2010 roku.

Działając na wniosek pokrzywdzonych oraz oskarżycieli na podstawie art. 46 § 1 kk zobowiązano oskarżonych S. M. (1) i W. D. (1) solidarnie do naprawienia szkody wobec:

R. R. (1) w kwocie 2.200 złotych,

M. B. (1) w kwocie 14.200 złotych,

J. B. (1) w kwocie 8.100 złotych,

R. S. (1) w kwocie w kwocie 785 złotych,

T. W. (1) w kwocie 7.650 złotych,

D. D. (1) w kwocie 14.000 złotych,

E. S. (1) w kwocie 26.500 złotych,

J. P. (1) w kwocie 200 złotych,

T. G. (1) w kwocie 27.500 złotych,

D. S. (1) w kwocie 1500 złotych

K. K. (2) w kwocie 1700 złotych,

R. B. (1) w kwocie 15.750 złotych,

W. J. (1) w kwocie 3.600 złotych,

K. W. (2) w kwocie 5.300 złotych,

G. D. (1) w kwocie 9.800 złotych,

K. J. (1) w kwocie 3.400 złotych,

K. B. (1) w kwocie 16.500 złotych,

A. Z. (1) w kwocie 34.200 złotych,

R. F. (1) w kwocie 25.500 złotych,

D. K. (2) w kwocie 2.850 złotych,

R. G. (2) w kwocie 4.900 złotych,

E. K. (1) w kwocie 1.250 złotych,

R. K. (1) w kwocie 1.050 złotych,

J. D. (2) w kwocie 1.100 złotych,

W. S. w kwocie 1.200 złotych,

D. C. w kwocie 2.150 złotych,

R. K. (3) w kwocie 990 złotych,

W. R. (1) w kwocie 950 złotych,

P. J. (1) kwotę w kwocie 1580 złotych,

G. N. (1) w kwocie 1.200 złotych,

B. P. (1) w kwocie 4.675 złotych,

R. Ś. (1) w kwocie 300 złotych,

J. N. (2) w kwocie 18.900 złotych,

M. S. (1) w kwocie 4.350 złotych,

J. W. (1) w kwocie 27.000 złotych,

J. S. (1) w kwocie 5.150 złotych,

N. M. (1) w kwocie 300 złotych,

L. P. (1) w kwocie 1.050 złotych,

K. S. (1) w kwocie 15.900 złotych,

A. T. (1) w kwocie 1.850 złotych,

K. S. (3) w kwocie 14.200 złotych,

K. S. (4) w kwocie 6.600 złotych,

T. K. (1) w kwocie 12.300 złotych,

K. M. (4) w kwocie 6.200 złotych,

A. B. (1) w kwocie 3.150 złotych,

B. W. (1) w kwocie 2.950 złotych,

A. W. (1) w kwocie 4.950 złotych,

J. C. (1) w kwocie 2.850 złotych,

S. S. (2) w kwocie 2.950 złotych,

H. K. (1) w kwocie 2.625 złotych,

R. Ż. (1) w kwocie 1.750 złotych

T. Ł. (1) w kwocie 3.475 złotych,

D. S. (3) w kwocie 1250 złotych,

H. S. (1) w kwocie 8.700 złotych,

M. G. (1) w kwocie 5.600 złotych,

G. M. (1) w kwocie 6.300 złotych,

H. J. (1) w kwocie 7.300 złotych,

A. W. (3) w kwocie 2.200 złotych,

J. I. w kwocie 1.550 złotych,

M. S. (3) kwotę w kwocie 1.500 złotych,

L. R. (2) w kwocie 1.550 złotych,

R. W. w kwocie 7.550 złotych,

Ł. S. (1) w kwocie 8.400 złotych,

K. K. (7) w kwocie 7.520 złotych,

A. O. (1) w kwocie 7.100 złotych,

B. B. (1) w kwocie 8.500 złotych,

J. S. (4) w kwocie 7.350 złotych,

M. N. (1) w kwocie 720 złotych,

R. K. (5) w kwocie 14.000 złotych,

A. K. (2) w kwocie 7.500 złotych,

L. K. (1) w kwocie 3.600 złotych,

S. P. (1) w kwocie 5.850 złotych,

D. Z. (1) w kwocie 10.000 złotych,

M. Z. (1) w kwocie 10.000 złotych,

K. M. (6) w kwocie 10.000 złotych,

S. K. (2) w kwocie 10.000 złotych,

A. K. (3) w kwocie 5.000 złotych,

P. N. (1) w kwocie 5.850 złotych,

W. K. (2) w kwocie 5.400 złotych,

J. M. (3) w kwocie 8.550 złotych,

A. D. (1) w kwocie 2.350 złotych,

R. K. (7) w kwocie 2.200 złotych,

M. K. (2) w kwocie 2.200 złotych,

Ł. B. (1) w kwocie 1.150 złotych,

J. Z. w kwocie 6.600 złotych,

E. P. (1) w kwocie 6.600 złotych,

A. S. (1) w kwocie 3.350 złotych,

P. H. (1) w kwocie 1.650 złotych,

M. P. (2) w kwocie 3.000 złotych,

M. F. (1) w kwocie 3.000 złotych,

G. J. (1) w kwocie 3.500 złotych,

P. C. (2) w kwocie 2.250 złotych,

M. B. (4) w kwocie 1.850 złotych.

Jako podstawę przeliczenia walut przyjęto średni kurs funta brytyjskiego do złotego w 2009 roku. Oraz za miesiące styczeń i luty 2010 roku.

Orzeczono również co do kosztów udzielonej oskarżonym obrony z urzędu, bowiem kwoty te nie zostały uiszczone.

Nie znajdując podstaw do zwolnienia Sąd obciążył oskarżonych kosztami związanymi z niniejszym postępowaniem, w tym także wymierzył im stosowne opłaty.