Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt I ACa 92/17

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 18 maja 2018 r.

Sąd Apelacyjny w Warszawie I Wydział Cywilny w składzie następującym:

Przewodniczący:SSA Roman Dziczek

Sędziowie:SA Ewa Klimowicz-Przygódzka

SA Joanna Wiśniewska-Sadomska (spr.)

Protokolant:Ignacy Osiński

po rozpoznaniu w dniu 18 maja 2018 r.

na rozprawie

sprawy z powództwa D. G., J. G. i A. D.

przeciwko Szpitalowi (...) im. dr med. (...) sp. z o.o. z siedzibą w W. (poprzednio Szpitalowi (...) im. dr med. (...) S.P.Z.O.Z. w W.) i (...) S.A. z siedzibą w W.

o zadośćuczynienie

na skutek apelacji powódek

od wyroku Sądu Okręgowego w Warszawie

z dnia 28 września 2016 r., sygn. akt I C 515/12

I.  oddala apelację;

II.  nie obciąża powódek kosztami postępowania w instancji odwoławczej.

Joanna Wiśniewska-Sadomska Roman Dziczek Ewa Klimowicz-Przygódzka

Sygn. akt I ACa 92/17

UZASADNIENIE

Wyrokiem z dnia 28 września 2016 r. Sąd Okręgowy w Warszawie w sprawie o sygn. akt I C 515/12 oddalił powództwa D. G., J. G., A. D. przeciwko Szpitalowi (...) im. dr med. (...)S.P.Z.O.Z. w W. i (...) S.A. w W. o zadośćuczynienie i nie obciążył powódek kosztami postępowania w sprawie..

Podstawą tego wyroku były następujące ustalenia i rozważania:

D. K. w dniu 7 lutego 2011 r. została przyjęta w trybie nagłym do leczenia na Oddział Kardiologiczny pozwanego szpitala z rozpoznaniem ostrego zapalenia wsierdzia.

W okresie wcześniejszym była kilkakrotnie hospitalizowana w pozwanym szpitalu. Cierpiała na liczne choroby (cukrzycę, niewydolność nerek, chorobę niedokrwienną serca, nadciśnienie tętnicze, przewlekłą obturacyjną chorobę płuc, nikotynizm i otyłość). Przeżyła zawał serca. Przebyła operacje kardiochirurgiczne, w rezultacie których w organizmie jej funkcjonowały zaimplantowane elementy sztuczne w postaci stentu, kardiowertera (defibrylatora) serca, pierścienia do zastawki mitralnej, pierścienia do zastawki ościennej oraz sztucznej zastawki mitralnej. W chwili przyjęcia do szpitala organizm pacjentki był wyniszczony przez wieloletnie, pogłębiające się dolegliwości zdrowotne. Niewydolność serca mierzona w oparciu o wskaźnik wartości frakcji wyrzutowej oceniono na chwilę przyjęcia do oddziału na 15-20%. Chora nie przestrzegała zawsze zaleceń lekarskich. Podejrzewano, że zmarła nie przyjmuje leków w zalecanych dawkach.

D. K. co najmniej kilkakrotnie była leczona antybiotykiem A., który zawiera amoksycylinę. Leczenie tym lekiem zostało odnotowane w dokumentacji medycznej w dniach 3 listopada 2008 r., 23 marca 2009 r., 14 lipca 2009 r., 1 października 2009 r., 18 stycznia 2010 r., przy czym nie odnotowano reakcji alergicznych. Przy przyjęciu D. K. do szpitala w dniu 9 marca 2010 r. lekarz T. K. odnotował, że pacjentka zgłosiła reakcję uczuleniową na A. w postaci wysypki.

W ciągu dwóch lub trzech tygodni przed przyjęciem do pozwanego szpitala pacjentka czuła się coraz gorzej, zgłaszała bóle w okolicach mostka oraz zmniejszenie tolerancji wysiłku fizycznego. Wykonano badanie rentgenowskie klatki piersiowej i wykryto możliwość drażnienia tkanek przez szew. Otrzymała skierowanie do szpitala w A., jednak odmówiła hospitalizacji.

Z powodu zgrubienia w okolicy blizny pooperacyjnej i infekcji dróg oddechowych D. K. zażywała przez dwa tygodnie na zalecenie lekarza pierwszego kontaktu antybiotyk A.. Lek nie wywołał reakcji uczuleniowych, polepszył stan zdrowia pacjentki, która mniej kaszlała. Leczenie tym antybiotykiem miało miejsce bezpośrednio przed skierowaniem chorej na hospitalizację, to jest pod koniec stycznia 2011 roku. Prowadząca chorą w poradni kardiologicznej lekarz E. C. skierowała D. K. na oddział kardiologiczny pozwanego szpitala z podejrzeniem, na podstawie badania echograficznego, wystąpienia wegetacji bakteryjnej na sztucznej zastawce, tzn. zagrożenia infekcyjnego zapalenia wsierdzia.

Po przyjęciu do pozwanego szpitala w dniu 7 lutego 2011 r. lekarzem prowadzącym pacjentki była J. S.. Pacjentkę zabezpieczono lekami w postaci heparyny drobnocząsteczkowej (preparat C.). W trakcie hospitalizacji poddano chorą badaniu echokardiograficznemu przezprzełykowemu, które wykryło dodatkowe echo o długości około 6-9 mm w okolicach sztucznej zastawki, mogące odpowiadać skrzeplinie endokardialnej lub wegetacji bakteryjnej. Dokonano trzech posiewów krwi. Wynik posiewów był negatywny. Nadal nieznany był rodzaj wegetacji bakteryjnej stanowiącej najprawdopodobniejszą przyczynę zapalenia. W dniu 11 lutego 2011 r. zadecydowano o podjęciu w stosunku do pacjentki terapii antybiotykowej w oparciu o dwa antybiotyki: W. oraz (...). Po około 1 godziny po podaniu W. wystąpiła reakcja uczuleniowa. Odstawiono wskazany antybiotyk i włączono w to miejsce antybiotyk B., na który pacjentka po podaniu nie wykazywała reakcji uczuleniowej. Antybiotykoterapię opartą na wskazanych lekach kontynuowano do dnia 18 lutego 2011 r., to jest do czasu odnotowania wzrostu kreatyniny. Wzrost kreatyniny świadczy o negatywnym wpływie G. na wydolność nerek. W tym dniu zaprzestano podawania chorej tego antybiotyku.

W czasie pobytu w pozwanej placówce u pacjentki nadal utrzymywały się bóle w okolicy rany pooperacyjnej na klatce piersiowej. W dniu 24 lutego 2011 r. zlecono konsultację chirurgiczną oraz z uwagi na utrzymywanie się dolegliwości u pacjentki i brak poprawy jej stanu zdrowia, lekarz prowadzący podjął decyzję o włączeniu do antybiotykoterapii, w drodze dożylnej, leku U.. Lek ten jest złożeniem ampicyliny z sulbaktanem – antybiotyku mającego szerokie spektrum działania. Lekarz prowadzący J. S. zdecydowała się na zmianę farmakoterapii w związku z brakiem przeciwwskazań do zastosowania tego antybiotyku (z uwagi na wcześniejsze zażywanie przez pacjentkę leku A.) i w celu osiągnięcia najszerszego skutku terapeutycznego.

Zastosowana terapia antybiotykowa we wskazanej kolejności (w tym podanie U. w drodze dożylnej w trzeciej kolejności) pozostawała w zgodzie z wytycznymi (...) Towarzystwa (...) i była uzasadniona w świetle wiedzy medycznej.

Około godziny 16:45, w ciągu ok. 1 minuty od rozpoczęcia przez pielęgniarkę wlewu leku U., chora zgłosiła narastającą duszność z następczymi nudnościami i epizodem wymiotów treścią pokarmową oraz silnym zaczerwienieniem skóry twarzy. Podano (...) i płyny w infuzji dożylnej, po chwili chora utraciła przytomność, zatrzymało się tętno, stwierdzono sinicę centralną. Natychmiast przystąpiono do procedury reanimacyjnej, w której udział brał lekarz pogotowia ratunkowego, lekarz anestezjolog i lekarz prowadzący. Pierwszy na miejsce przybył lekarz pogotowia ratunkowego, w przeciągu około minuty dotarł lekarz anestezjolog. Już w trakcie reanimacji przybyła lekarz prowadząca, przebywająca w chwili wystąpienia zapaści na dyżurze na wyższym piętrze budynku. W trakcie reanimacji przeprowadzono bez problemów intubację, po zobrazowaniu rytmu serca na ekranie monitora przeprowadzono wentylację workiem A. i podano adrenalinę, a także C.. Reanimacja trwała około 50 minut i okazała się nieskuteczna. O godzinie 17:30 chorą uznano za zmarłą. Przebieg akcji reanimacyjnej był prawidłowy i uwzględniający sytuację medyczną pacjentki.

W karcie zgonu jako przyczynę śmierci wskazano wstrząs anafilaktyczny. Członkowie rodziny złożyli wniosek o odstąpienie od sekcji zwłok. Lekarz prowadząca na to przystała. W konsekwencji sekcja zwłok nie została dokonana.

Możliwymi przyczynami śmierci D. K. były: krańcowo ciężka niewydolność serca, zatorowość płucna, wstrząs anafilaktyczny, zakrzepica sztucznej zastawki lub udar.

Amoksycylina zawarta w leku A. i ampicylina zawarta w leku U. to substancje należące do tego samego rodzaju (aminopenicyliny). Stwierdzenie u pacjenta uczulenia na jedną z substancji oznacza jednocześnie uczulenie na drugą z substancji.

(...) przyznało na rzecz D. G. świadczenie w wysokości 25.000 zł, a na rzecz A. D. i J. G. 10.000 zł tytułem zadośćuczynienia w związku ze zgonem D. K., uznając że doszło do błędu medycznego uzasadniającego odpowiedzialność cywilną pozwanego.

Przy tak ustalonym stanie faktycznym Sąd Okręgowy uznał powództwa za niezasadne. Sąd wskazał, że podstawę odpowiedzialności (...) stanowi art. 805 k.c. Przesłanki odpowiedzialności deliktowej szpitala określa natomiast art. 415 k.c.

Sąd Okręgowy podkreślił, że spór w sprawie dotyczył tego, czy lekarzom zatrudnionym w pozwanej placówce medycznej, pod których opieką była zmarła D. K., można przypisać winę w rozumieniu przepisów o odpowiedzialności deliktowej. Odwołał się do dualistycznej koncepcji winy, wskazując na element obiektywny (niezgodność działania sprawcy z określonymi regułami postępowania, czyli każde zachowanie niewłaściwe, a więc niezgodne bądź z przepisami prawa przedmiotowego lub też – w stosunku do lekarza oraz personelu medycznego – naruszenie obowiązujących reguł wynikających z zasad wiedzy medycznej, doświadczenia i deontologii zawodowej lub zachowania się sprzecznego z powszechnie obowiązującymi zasadami współżycia. Zgłoszone przez stronę powodową żądanie, zdaniem Sądu Okręgowego, należało zbadać w kontekście zaistnienia błędów medycznych i błędów w strukturze organizacyjnej. Sąd pierwszej instancji wskazał, że błąd medyczny w prawie cywilnym rozumiany jest wąsko, mianowicie jako postępowanie sprzeczne z zasadami wiedzy i nauki medycznej w zakresie dla lekarza dostępnym (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 1 kwietnia 1955 r., sygn. akt IV CR 39/54). Na lekarzu (personelu medycznym) spoczywa szczególny obowiązek dochowania należytej staranności i powszechnie obowiązujących reguł postępowania według aktualnie obowiązującej wiedzy medycznej. Błąd medyczny jest więc kategorią obiektywną, niezależną od indywidualnych cech czy zdolności konkretnego lekarza (personelu medycznego) i od okoliczności, w jakich udziela świadczeń zdrowotnych.

W oparciu o powyższe rozważania, Sąd Okręgowy doszedł do przekonania, że pozwanemu Szpitalowi nie można przypisać jakichkolwiek uchybień ani w zakresie organizacyjnym, ani w zakresie błędów medycznych. Sąd zwrócił uwagę na dwie kwestie: czy D. K. była uczulona na ampicylinę (a przynajmniej, czy wiedza o uczuleniu na ten składnik wynikała z dokumentacji medycznej, którą dysponowali lekarze pozwanego Szpitala) oraz czy przyczyną śmierci powódki był wstrząs anafilaktyczny wynikający z podania leku (U. zawierający ampicylinę). Podkreślił, że te kwestie są ze sobą rzeczowo powiązane, bowiem ustalenie faktu alergii pacjentki na ampicylinę prowadziłoby do wniosku, że podanie U., zawierającego składnik alergenny, doprowadziło bezpośrednio do wystąpienia gwałtownej reakcji alergicznej.

W ocenie Sądu Okręgowego, postępowanie dowodowe nie pozwoliło jednak na ustalenie, z przynajmniej wysokim prawdopodobieństwem, że przyczyną śmierci D. K. była reakcja uczuleniowa na U., zwłaszcza wobec ustalenia, że pacjentka bez zgłaszanych powikłań zażywała A., co wyklucza silne uczulenie na ampicylinę. Tym samym, Sąd Okręgowy nie znalazł podstaw do przyjęcia, iż podjęcie przez lekarza prowadzącego decyzji o podaniu antybiotyku było błędem, w świetle informacji jakie lekarz ten posiadał o stanie zdrowia powódki w oparciu o jej dokumentację medyczną. Sąd Okręgowy zważył, że nawet jeśli wlew U. stanowił przyczynę śmierci pacjentki, to charakter tej przyczyny i jej udział w wywołaniu ostatecznego skutku w postaci zgonu pacjentki pozostaje nieznany wobec nieprzeprowadzenia sekcji zwłok zmarłej, a materiał dowodowy nie pozwala na postawienie pracownikom placówki zarzutu, iż decyzja o jego podaniu był niezgodna ze sztuką medyczną i procedurą.

Sąd Okręgowy stwierdził, że zmarła w toku hospitalizacji nie ujawniała uczulenia na ampicylinę, jak również informacje zawarte w dokumentacji medycznej nie były tego rodzaju, że powinny powstrzymać lekarzy przed zastosowaniem leku U.. Okoliczność stosowania przez pacjentkę w niedługim czasie przed przyjęciem na oddział pozwanego Szpitala leku A. mogła natomiast wywołać uzasadnione przekonanie, że zawierający ampicylinę antybiotyk U. nie wywoła negatywnej reakcji organizmu.

Co do okoliczności, czy kolejne grupy antybiotykowe były wdrażane ze szczególną ostrożnością, zwłaszcza w kontekście wystąpienia reakcji uczuleniowej na W., Sąd Okręgowy odwołał się do wypowiedzi biegłych z Katedry Medycyny Sądowej Wydziału Medycznego (...), podnosząc, że infekcyjne zapalenie wsierdzia u osoby z tak obciążoną historią choroby wymaga leczenia w oparciu o przyjęte standardy postępowania, a do takich należy stosowanie skojarzonego leczenia W. z (...). Nie było możliwym przewidywanie reakcji atopowej na wprowadzone nowe leki w ramach leczenia wielolekowego oraz nie istnieją testy, które można wykonać, aby możliwość takie reakcji wcześniej sprawdzić. U D. K. zastosowanie każdego kolejnego leku było przemyślane i nacechowane oczekiwaną starannością.

W ocenie Sądu Okręgowego prawidłowe z punktu widzenia zasad sztuki medycznej i etyki lekarskiej były proces diagnostyczny jak również oparta o niego terapia i końcowe zabiegi podtrzymujące życie. Zastrzeżeń Sądu nie budziła nadto dokumentacja medyczna zmarłej prowadzona przez pozwaną placówkę.

O kosztach procesu Sąd Okręgowy rozstrzygnął na podstawie art. 102 k.p.c.

Apelację od powyższego wyroku złożyły powódki, zaskarżając wyrok w części i zarzucając:

I.  błędy w ustaleniach faktycznych;

II. naruszenie prawa materialnego, a mianowicie:

1)  art. 6 ust. 1 w zw. z art. 8 ustawy o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta, poprzez jego niewłaściwą wykładnię i przyjęcie, że brak przeprowadzenia należytego wywiadu dotyczącego alergii na leki - w tym przede wszystkim uczulenia na antybiotyki, a także podanie pacjentce, co do której istnieje prawdopodobieństwo uczulenia na leki z grupy penicyliny, antybiotyku z tej grupy w trakcie dyżuru lekarskiego po godzinie 16, bez zapewnienia odpowiedniego nadzoru ze strony lekarzy, dodatkowo przez lekarza dyżurującego pod którego opieką jest 80-90 pacjentów rozmieszczonych na dwóch piętrach, jest działaniem zgodnym z aktualną wiedzą medyczną oraz spełniającym wymóg dochowania należytej staranności;

2)  art. 24 ust. 3 i ust. 4 ustawy o zakładach opieki zdrowotnej (dalej: u.z.o.z.) poprzez ich niezastosowanie skutkujące uznaniem, że rodzina zmarłej posiadała prawo do wyrażenia skutecznego sprzeciwu co do wykonania sekcji zwłok, podczas gdy w przedmiotowej sprawie rodzinie prawo to nie przysługiwało;

3)  art. 24 ust. 5 pkt. 2 u.z.o.z. w zw. z art. 43 ust. 2 ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty poprzez ich niezastosowanie i uznanie, że przyczyna zgonu D. K. nie została ustalona, podczas gdy z powołanych przepisów wynika, że lekarze mogli przeprowadzić sekcję zwłok zmarłej nawet wbrew woli rodziny, gdy przyczyny zgonu nie można ustalić w sposób jednoznaczny, a zatem z powyższego wynika, że dla lekarzy wystawiających kartę zgonu D. K. przyczyna jej śmierci była jednoznaczna;

  • III.  naruszenie prawa procesowego, a mianowicie:

1) art. 231 k.p.c.

2) art. 233 § 1 k.p.c. mające istotny wpływ na treść rozstrzygnięcia, poprzez przekroczenie swobodnej oceny dowodów i nienależytą ocenę i rozważenie materiału dowodowego, co doprowadziło do dowolnej oceny zebranego materiału dowodowego;

4) art. 217 § 3 k.p.c. mające istotny wpływ na treść rozstrzygnięcia, poprzez bezzasadne oddalenie wniosków zawartych w pismach strony Powodowej z 6 sierpnia 2015 r. oraz 22 marca 2016 r.;

5) art. 236 k.p.c. poprzez nierozpoznanie wniosku dowodowego o przesłuchania D. G. na okoliczność informacji o uczuleniu D. K. na leki z grupy penicylin;

6) art. 328 § 2 k.p.c. poprzez sporządzenie uzasadnienia nie tylko bez ustalenia pełnego stanu faktycznego, ale przede wszystkim bez odniesienia się do wszystkich dowodów, zgromadzonych w toku postępowania dowodowego, a także nie przeprowadzenie oceny wszystkich dowodów.

W oparciu o powyższe zarzuty strona powodowa wniosła zmianę zaskarżonego wyroku i uwzględnienie powództwa w całości, zasądzenie od pozwanych solidarnie na rzecz powodów kosztów postępowania za obie instancje, ewentualnie wniosła o uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania Sądowi pierwszej instancji.

Pozwany Szpital wniósł o oddalenie apelacji i zasądzenie kosztów postępowania apelacyjnego.

Na rozprawie w dniu 18 maja 2018 r. Sąd Apelacyjny oddalił wnioski dowodowe pełnomocnika powódek zgłoszone w apelacji.

Rozpoznając sprawę w granicach zaskarżenia, Sąd Apelacyjny zważył, co następuje:

Zdaniem Sądu Apelacyjnego apelacja powódek jest niezasadna, a podniesione w niej zarzuty nie zasługują na uwzględnienie. Sąd odwoławczy w pełni podziela poczynione przez Sąd Okręgowy ustalenia faktyczne i przedstawione przez ten Sąd rozważania prawne.

W pierwszej kolejności analizy wymagają podniesione w apelacjach zarzuty naruszenia prawa procesowego, a w szczególności art. 233 § 1 k.p.c. poprzez poczynienie błędnych ustaleń faktycznych i brak wszechstronnej oceny materiału dowodowego.

W niniejszej sprawie powodowie domagali się zadośćuczynienia za śmierć D. K., będącą następstwem błędu lekarskiego popełnionego przez lekarzy pozwanego szpitala, polegającego na podaniu pacjentce leku U., co spowodowało wstrząs anafilaktyczny, a w jego następstwie zgon. Trafnie zatem zwrócił uwagę Sąd Okręgowy na konieczność w pierwszej kolejności ustalenia, czy pacjentka była uczulona na ampicylinę, a w konsekwencji, czy przyczyną jej zgonu był wstrząs anafilaktyczny.

Wbrew zarzutom skarżących Sąd pierwszej instancji przeprowadził długotrwałe i obszerne postępowanie dowodowe, a zgromadzony w sprawie materiał dowodowy (zeznania świadków, opinie biegłych i instytutu, dokumentacja medyczna) poddał wnikliwej ocenie, wskazując, którym dowodom dał wiarę, a które pominął, jako nieprzydatne dla ustalenia stanu faktycznego.

Zgodzić się należy z wnioskiem Sądu Okręgowego, że zgromadzony w sprawie materiał dowodowy nie pozwala na ustalenie, że zmarła D. K. była uczulona na ampicylinę. Jedyną wzmianką o uczuleniu był wpis w karcie choroby z dnia 9 marca 2010 r., gdzie odnotowano, że chora zgłosiła uczulenie na A. przejawiające się w postaci wysypki. Analizując ten wpis biegli z instytutu badawczego zwrócili uwagę na jego ogólnikowość, a w szczególności nieskonkretyzowanie objawów, podkreślając, że w owym czasie D. K. brała wiele leków, które także mogły być przyczyną wysypki. Nie bez znaczenia jest także okoliczność, że z dokumentacji lekarskiej wynika fakt wielokrotnego leczenia zmarłej A.. Także w styczniu 2011 r. bezpośrednio przed hospitalizacją miała zapisany ten antybiotyk. Zgodzić się przy tym należy ze stanowiskiem Sądu pierwszej instancji, że w świetle zgromadzonego materiału dowodowego brak jest podstaw do przyjęcia, że D. K., wiedząc o uczuleniu, nie brała wówczas tego leku. Twierdzenie takie jest całkowicie nielogiczne. W takiej sytuacji racjonalnym zachowaniem byłoby zgłoszenie faktu uczulenia lekarzowi w celu uzyskania innego leku, a nie realizowanie recepty tylko po to, aby ostatecznie nie zażyć przepisanego antybiotyku. Wynikająca z dokumentacji lekarskiej i podnoszona w apelacji okoliczność, że D. K. źle dawkowała leki, oznacza jedynie, że zmarła była niesubordynowaną pacjentką i nie zawsze stosowała się do zaleceń lekarzy, nie tłumaczy natomiast, dlaczego nie zgłosiła faktu uczulenia w czasie wizyty lekarskiej i zrealizowała receptę, aby potem całkowicie zrezygnować z zażycia zapisanego lekarstwa. Natomiast za ustaleniem, że w styczniu 2014 roku D. K. jednak brała A., przemawiają wyniki badań (...) oraz odnotowana w dokumentacji lekarskiej poprawa stanu zdrowia chorej. Przeprowadzona wówczas terapia antybiotykowa była także przyczyną jałowego wyniku posiewu, co uniemożliwiło w czasie późniejszej hospitalizacji w pozwanym szpitalu ustalenie, jaki szczep bakteryjny powodował zapalenie wsierdzia. Całkowicie niezrozumiałe byłoby także postępowanie D. K. w czasie przyjęcia do pozwanego szpitala, gdzie zgłosiła fakt uczulenia na E., zataiła natomiast rzekome uczulenie na A.. Zdaniem Sądu Apelacyjnego ustalenia faktyczne Sądu Okręgowego, że D. K. przed hospitalizacją w lutym 2011 r. zażywała przez dwa tygodnie antybiotyk A. oraz, że nie była uczulona na antybiotyki z grupy penicylin, znajdują pełne oparcie w zgromadzonym materiale dowodowym, a wysnute na jego podstawie wnioski pozostają w zgodzie z doświadczeniem życiowym, co czyni niezasadnym zarzut naruszenia art.233 § 1 k.p.c. Z powyższych względów Sąd odwoławczy nie znalazł podstaw do uzupełnienia materiału dowodowego i przesłuchania D. G. m.in. na okoliczność, czy D. K. zażywała A. oraz czy była uczulona na ampicilinę. Należy zwrócić uwagę, że twierdzenia, że zmarła nie zażyła przepisanego jej leku, a powódka dopiero teraz znalazła nierozpakowane opakowanie leku A., podniesione zostały dopiero na późniejszym etapie postępowania w związku z niekorzystnymi dla strony powodowej opiniami. Natomiast fakt, że zmarła zażywała antybiotyk bezpośrednio przed hospitalizacją został w sposób przekonujący wykazany w opinii instytutu opartej o analizę dokumentacji medycznej, a zwłaszcza wyniki badań (...), posiewu oraz adnotacje lekarskie. Ponieważ w tym okresie zmarła nie miała przepisanych innych antybiotyków, a faktem powszechnie znanym jest, że antybiotyki wydawane są tylko na receptę, wniosek, że w tym okresie D. K. zażywała A., jest w pełni uzasadniony. Okoliczność, że inni biegli (H. P., W. D.) potwierdzili fakt uczulenia, jest bez znaczenia, bowiem Sąd Okręgowy szczegółowo wyjaśnił, z jakich względów nie oparł swych ustaleń na tych opiniach. Podzielając w pełni tę ocenę podkreślić należy, że wniosek o uczuleniu biegli sformułowali bez głębszej analizy tej kwestii, w oparciu o jednorazowy wpis w dokumentacji, bez odniesienia się do pozostałej dokumentacji lekarskiej, a zwłaszcza wyników badań przeprowadzonych po przyjęciu do szpitala. Był to ponadto wniosek wysnuty z faktu, że przyczyną śmierci zgodnie z kartą zgonu był wstrząs anafilaktyczny. Natomiast wobec podważenia podanej w karcie przyczyny zgonu wątpliwym jest także sam fakt uczulenia.

Okoliczność, że D. K. nie była uczulona na ampicylinę, w sposób logiczny tłumaczy, dlaczego przy przyjęciu do szpitala nie zgłosiła faktu uczulenia lekarzom. Brak informacji o uczuleniu nie oznacza zatem, jak twierdzili to powodowie, że wywiad lekarski był przeprowadzony w sposób nieprawidłowy, bo nie uwzględniał faktu uczulenia, ale potwierdza dodatkowo okoliczność, że zmarła nie była uczulona na ampicylinę. Z tych samych względów nieistotne było ustalenie, czy możliwe było przewidzenie reakcji atopowej na wprowadzone nowe leki oraz nie istnieją testy, które można wykonać, aby możliwość takiej reakcji sprawdzić. Okoliczności te wobec ustalenia, że zmarła nie była uczulona na ampicylinę, są irrelewantne dla rozstrzygnięcia.

Przesądzenie powyższej okoliczności miało istotne znaczenie dla ustalenia, co było bezpośrednią przyczyną jej śmierci. Trzeba mieć natomiast na uwadze – na co zwracali uwagę biegli z instytutu badawczego, że jednoznaczne określenie przyczyny zgonu jest w chwili obecnej niemożliwe, jedynym miarodajnym dowodem byłaby sekcja zwłok. Faktem jest natomiast, że pozwany szpital odstąpił od wykonania sekcji na prośbę powódki D. G., co dowodzi jedynie, że w ocenie lekarzy przyczyna zgonu była jednoznaczna. Okoliczność, czy powódka miała uprawnienie do sprzeciwienia się przeprowadzeniu sekcji, a tym samym, czy doszło do naruszenia art. 24 ust. 3 i ust. 4 ustawy o zakładach opieki zdrowotnej poprzez ich niezastosowanie skutkujące uznaniem, że rodzina zmarłej posiadała prawo do wyrażenia skutecznego sprzeciwu co do wykonania sekcji zwłok, podczas gdy w przedmiotowej sprawie rodzinie prawo to nie przysługiwało, jest w ocenie Sądu nieistotna i nie ma wpływu na rozstrzygnięcie. Ze zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego wynika bowiem, że wobec uznania przyczyny śmierci D. K. za niebudzącą wątpliwości, przychylono się do prośby rodziny o zaniechanie sekcji, a nie, że zaniechanie sekcji było związane ze sprzeciwem rodziny.

Podkreślić przy tym należy, że wpis w karcie zgonu nie jest w niniejszej sprawie wiążący i nie ma przeszkód, aby w drodze postępowania dowodowego ponownie ustalać przyczynę śmierci. Karta zgonu stanowi dokument prywatny, który zgodnie z art.245 k.p.c. stanowi dowód tego, że osoba, która go podpisała, złożyła oświadczenie zawarte w dokumencie. Wskazanie jako przyczynę zgonu wstrząsu anafilaktycznego dowodzi zatem tylko i wyłącznie, że takie rozpoznanie postawił podpisany na karcie zgonu lekarz, nie oznacza natomiast, że ustalenie to jest prawidłowe, a tym samym nie wyklucza ponownego badania tej kwestii – jako wymagającej wiadomości specjalnych - w oparciu o sporządzone w sprawie opinie biegłych. Ponadto wbrew stanowisku skarżących fakt rezygnacji z dokonania sekcji zwłok (niewątpliwie w okolicznościach niniejszej sprawy nieprawidłowy) dowodzi jedynie, że wypełniający kartę zgonu lekarze nie mieli wątpliwości, że przyczyną zgonu D. K. był wstrząs anafilaktyczny, ale nie świadczy to jeszcze o tym, że takie rozpoznanie było prawidłowe. Zdaniem Sądu Apelacyjnego na uwzględnienie nie zasługuje zatem zarzut naruszenia art. 24 ust. 5 pkt. 2 u.z.o.z. w zw. z art. 43 ust. 2 ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty poprzez ich niezastosowanie i uznanie, że przyczyna zgonu D. K. nie została ustalona. W sprawie bezsporne jest, że sporządzono kartę zgonu i wskazano w niej przyczynę zgonu, a tym samym wypełniono obowiązki wynikające z powyższej ustawy. Nie zmienia to jednak faktu, że przeprowadzone w sprawie postępowanie dowodowe wykazało, że wskazana przyczyna zgonu budzi wątpliwości, co skutkowało koniecznością dopuszczenia na powyższe okoliczności dowodu z opinii biegłego. Natomiast okoliczność, że dla lekarzy wystawiających kartę zgonu D. K., przyczyna jej śmierci była jednoznaczna, nie oznacza jeszcze, że ich rozpoznanie to było prawidłowe, a w żadnym razie nie wyłącza możliwości badania przyczyn zgonu w postępowaniu sądowym.

Odnosząc się do prawdopodobnych przyczyn śmierci D. K. i związanych z tym zarzutami skarżących podkreślić należy, że w dacie przyjęcia do pozwanego szpitala jej stan zdrowia był bardzo poważny. Szczególnie wnikliwie analizował tę kwestię biegły W. B., akcentując szereg schorzeń, na które zmarła cierpiała (ciężka i skomplikowana choroba układu krążenia i układu oddechowego, cukrzyca), a w szczególności ciężka niewydolność serca. Podstawą do takich ustaleń była dokumentacja lekarska, przeprowadzone zabiegi (wszycie mechanicznej zastawki dwudyskowej) oraz wyniki badań lekarskich, a zwłaszcza niska wartość frakcji wyrzutowej wynosząca 15-20%, z czym wiąże się co najmniej 40-50% ryzyko zgonu. Bezsporne jest także, że w dacie przyjęcia do pozwanego szpitala u zmarłej zdiagnozowano infekcyjne zapalenie wsierdzia, które nieleczone prowadzi do śmierci. Odnosząc się do prawdopodobnej przyczyny zgonu D. K. zarówno w opinii instytutu, jak i opinii biegłego kardiologa W. B., stanowczo zakwestionowano ujawnioną w karcie zgonu przyczynę. W opinii instytutu wskazano, że objawy odnotowane w dokumentacji medycznej nie są charakterystyczne dla wstrząsu anafilaktycznego, mogą natomiast świadczyć o zaostrzeniu przewlekłej obturacyjnej choroby płuc, zaostrzeniu niewydolności krążenia. W szczególności zaakcentowano brak obrzęku Q. (obrzęk krtani, który uniemożliwia intubację). Takie same wątpliwości przedstawił biegły W. B., podnosząc, że stwierdzone u zmarłej objawy były niespecyficzne, nie wskazywały jednoznacznie na określoną jednostkę chorobową i mogły występować w przypadku różnych chorób. Wyjaśnił, że nagła duszność jest często spotykana u chorych z przewlekłą obturacyjną chorobą płuc, zaś zaczerwienienie twarzy może spowodować wzrost ciśnienia w klatce piersiowej. Odnosząc się do kwestii braku obrzęku i związanej z tym łatwości intubacji chorej, wskazać należy, że wniosek biegłych wyprowadzony z faktu wpisu w dokumentacji o dokonanej intubacji i braku informacji o związanych z tym problemach jest spójny i logiczny. Natomiast twierdzenia strony powodowej, zarzucającej pozwanemu szpitalowi niekompletność i pobieżność opisu akcji reanimacyjnej, zakładają świadome pominięcie pewnych istotnych informacji, co w ocenie Sądu Apelacyjnego nie znajduje oparcia w materiale dowodowym. Ponadto dodatkową okolicznością, która przemawia za wnioskiem, że u D. K. nie doszło do wstrząsu anafilaktycznego, była podana przez świadka J. S. informacja, że nie zaobserwowano reakcji chorej po podaniu jej leków histaminowych.

Prawidłowo także Sąd Okręgowy ustalił, w oparciu o opinię instytutu i opinię biegłego W. B., że zarówno decyzja o podaniu D. K. leku U., jak i wdrożony w pozwanym szpitalu proces leczenia, były prawidłowe i pozostawały w zgodzie z wiedzą medyczną. Sąd Apelacyjny w pełni podziela te ustalenia. Po pierwsze podkreślenia wymaga, że przy rozpoznaniu infekcyjnego zapalenia wsierdzia niezbędna jest antybiotykoterapia, zaś zaniechanie leczenia prowadzi do nieuchronnej śmierci. Ponadto z załączonej dokumentacji medycznej, na co wskazywano w opinii instytutu i biegłego (...), wynika, że nie udało się ustalić patogenu, który spowodował stan zapalny, wynik posiewu (w związku z wcześniejszą antybiotykoterapią) był bowiem jałowy. Z powyższych względów nie można było podjąć leczenia przy zastosowaniu antybiotyków działających tylko na jeden szczep bakterii, związane z tym było bowiem ryzyko, że taka kuracja nie przyniesie rezultatów. Warunkiem zastosowania tzw. antybiotykoterapii celowanej jest bowiem wiedza o tym, jaki konkretnie szczep bakteryjny odpowiada za infekcję. Natomiast w sytuacji, gdy zastosowane leki nie przyniosły poprawy (kuracja wankomycyną została przerwana z powodu reakcji uczuleniowej, a stosowanie B. powodowało pogorszenie pracy nerek) wybór leku U., który miał szerokie spektrum działania, a jednocześnie cechowała go niska nefrotoksyczność, był decyzją prawidłową. W opinii instytutu podkreślono ponadto konieczność kontynuowania terapii antybiotykowej, a także konsekwencje odstąpienia od dalszego leczenia, co doprowadziłoby do nieuchronnego zgonu z powodu infekcyjnego zapalenia wsierdzia. Przedstawiona w opinii instytutu argumentacja przemawiająca za prawidłowością przeprowadzonego w pozwanym szpitalu leczenia, a także wyjaśnienie przyczyn, z powodu których nie można było podać pacjentce innych leków, a przede wszystkim następstw odstąpienia od dalszego leczenia, jest w ocenie Sądu odwoławczego spójna i przekonująca, zaś zgłoszone w apelacji zarzuty nie zasługują na uwzględnienie.

Wbrew zarzutom skarżących Sąd Apelacyjny nie dopatrzył się także nieprawidłowości w sposobie podania leku U., a w zgromadzony materiał dowodowy nie daje podstaw do przyjęcia, że nie zostały zachowane właściwe procedury przy podaniu antybiotyku. W opinii instytutu wyjaśniono, dlaczego wskazane było dożylne podanie lekarstwa. W materiale dowodowym nie znajduje też potwierdzenia okoliczność, że J. S. podała lek samowolnie na dyżurze po godzinie 16.00, co uniemożliwiło podjęcie skutecznej akcji reanimacyjnej. Słuchana w charakterze świadka J. S. wyjaśniła, że decyzja o podaniu leku zapadła wcześniej w czasie obchodu lekarskiego, a tylko podanie leku nastąpiło po południu. Wyjaśnienia te są logiczne i pozostają w zgodzie z doświadczeniem życiowym Także w opinii instytutu i opinii biegłego kardiologa podkreślano przemyślany dobór leków, nie znajdując w tym zakresie żadnych nieprawidłowości. Tym samym kwestionowany przez skarżące wniosek sądu, że modyfikacja antybiotykoterapii była efektem przemyślanego działania leczniczego, poprzedzonego analizą historii choroby pacjentki oraz informacji zgromadzonych w dokumentacji medycznej oraz było nacechowane oczekiwaną starannością, zasługuje na uwzględnienie.

Także kwestia oceny przeprowadzonej akcji reanimacyjnej była przedmiotem analizy biegłych, którzy nie dopatrzyli się żadnych nieprawidłowości w jej przebiegu. Twierdzenia skarżących dotyczące nieobecności lekarzy na dyżurze, co utrudniło akcję reanimacyjną, są o tyle nietrafione, że jak wynika z dokumentacji medycznej w akcji reanimacyjnej brało udział trzech lekarzy – lekarz prowadzący J. S., dyżurujący lekarz z (...) oraz lekarz anestezjolog. Z ustaleń dokonanych w opinii instytutu i opinii biegłego (...) wynika, że przebieg akcji i podjęte działania ratunkowe nie budziły wątpliwości. Zastrzeżenia biegłego alergologa dotyczące momentu podania adrenaliny zostały w sposób przekonujący wyjaśnione w opinii instytutu oraz w opinii biegłego kardiologa. Wskazano w nich, że z uwagi na bardzo ciężki stan zdrowia pacjentki, ze zdiagnozowaną ciężką postacią choroby niedokrwiennej serca zbyt wczesne podanie adrenaliny mogłoby spowodować zaburzenia rytmu serca. Wyjaśnienia te są przekonujące, uwzględniają bowiem nie tylko same wskazania alergologiczne, ale uwzględniają dodatkowo stan zdrowia pacjenta i stwierdzone u niego choroby kardiologiczne, której to okoliczności biegły alergolog nie analizował.

Fakt, że w dokumentacji dotyczącej akcji reanimacyjnej nie ma wymienionych nazwisk lekarzy, ani pielęgniarek, nie oznacza jeszcze, że sama akcja reanimacyjna została przeprowadzona nieprawidłowo. Z opinii biegłych wynika, że przebieg postępowania i podjęte zabiegi, a także zaaplikowane leki, były zgodne z wiedzą medyczną. Natomiast brak szczegółów odnośnie minut, w których dokonano pewnych czynności i informacji, kto i kiedy przyszedł, tłumaczy się faktem sporządzenia tej notatki później, już po zakończeniu akcji reanimacyjnej, gdy szczegółowe odtworzenie przebiegu akcji było już niemożliwe. Oczywistym jest natomiast, na co zwrócili uwagę biegli, że w trakcie ratowania życia pacjenta nikt nie robił notatek z przebiegu akcji. Także wniosek, że w akcji reanimacyjnej uczestniczył wykwalifikowany personel, jest zgodny z logiką i doświadczeniem życiowym. Pozwany jest dużą jednostką, gdzie hospitalizowanych jest wielu pacjentów, a zatrudnieni w nim lekarze powinni legitymować się odpowiednimi kwalifikacjami. Trudno natomiast przyjąć, aby pracowały w nim osoby, które nie potrafią przeprowadzić akcji reanimacyjnej. Zgodzić się zatem należy z Sądem Okręgowym, że akcja reanimacyjna została przeprowadzona prawidłowo, a podniesione w związku z tym zarzuty skarżących nie zasługują na uwzględnienie. Niecelowe zatem było prowadzenie dalszego postępowania dowodowego, a w szczególności ustalanie personaliów pozostałych lekarzy biorących udział w akcji reanimacyjne. Abstrahując od kwestii znacznego upływu czasu od powyższych zdarzeń, co sprawia, że przesłuchanie w chwili obecnej świadków może napotykać na trudności, to powodowie nie wskazali, jakie konkretnie okoliczności miałyby być ujawnione w następstwie przeprowadzenia tego dowodu.

Okoliczność, czy lekarz J. S. była od dnia przyjęcia do pozwanego szpitala lekarzem prowadzącym D. K., czy też początkowo pacjentką opiekował się inny lekarz, jest w ocenie Sądu Apelacyjnego nieistotna. Bezsprzecznie każdy lekarz prowadzący ma wgląd i dostęp do dokumentacji medycznej, zna dotychczasowy przebieg leczenia, tym samym zmiana lekarza prowadzącego nie wpływa na sytuację pacjenta. Podnoszona w apelacji okoliczność, że w dokumentacji medycznej brak jest informacji o osobie podającej antybiotyk (brak nazwiska pielęgniarki), nie ma znaczenia dla ustalenia, że pracownicy pozwanego szpitala popełnili błąd medyczny w czasie leczenia D. K.. Także zastrzeżenia odnośnie sposobu prowadzenia dokumentacji lekarskiej i spostrzeżone w niej ewentualne nieścisłości nie oznaczają jeszcze, że proces leczenia D. K. przebiegał nieprawidłowo.

Sąd Apelacyjny nie dopatrzył się także nieprawidłowości w zakresie oceny zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego. W szczególności nie sposób podzielić zarzutów skarżących dotyczący oceny sporządzonych w niniejszej sprawie opinii biegłych. W pierwszej kolejności wskazać należy, że opinia biegłego podlega, jak inne dowody, ocenie zgodnie z art. 233 § 1 k.p.c., z tym, że zastosowanie znajdują szczególne dla tego dowodu kryteria oceny, takie jak: poziom wiedzy biegłego, podstawy teoretyczne opinii, sposób motywowania sformułowanego w niej stanowiska oraz stopień stanowczości wyrażonych w niej ocen, a także zgodność z zasadami logiki i wiedzy powszechnej. Specyfika oceny tego dowodu wyraża się w tym, że sfera merytoryczna opinii kontrolowana jest przez sąd, który nie posiada wiadomości specjalnych, ocena dotyczy zatem tylko zgodności z zasadami logicznego myślenia i wiedzy powszechnej. Nadaje to pierwszorzędne znaczenie, przy tej ocenie, kryterium poziomu wiedzy biegłego. Podważenie mocy dowodowej opinii poprzez zakwestionowanie wiadomości specjalnych, do których biegli się odwołują, bądź wywodzenie z takiej opinii dalszych wniosków opartych na wiadomościach tego rodzaju, z uwagi na treść art. 278 § 1 k.p.c., może zatem nastąpić wyłącznie poprzez przeprowadzenie dowodu z uzupełniającej opinii tych samych biegłych lub z opinii innego biegłego. Potrzeba powołania innego biegłego lub dalsze uzupełnienie przedstawionej opinii powinny zaś wynikać z okoliczności sprawy, a nie z samego niezadowolenia strony z dotychczasowej opinii. O dopuszczeniu tego dowodu nie może zatem decydować wyłącznie wniosek strony, lecz zawarte w tym wniosku konkretne uwagi i argumenty podważające miarodajność dotychczasowej opinii. W przeciwnym wypadku, wniosek taki musi być uznany za zmierzający wyłącznie do nieuzasadnionej zwłoki w postępowaniu, co winno skutkować jego pominięciem.

Wbrew zarzutom skarżących Sąd Okręgowy dokonał oceny sporządzonych w sprawie opinii w oparciu o wskazane powyżej kryteria i w sposób przekonujący wyjaśnił, które opinie uznał za wartościowe, a które z uwagi na ich pobieżność i nieprzekonującą argumentację odrzucił jako nieprzydatne dla rozstrzygnięcia. W szczególności Sąd Apelacyjny podziela dokonaną przez Sąd pierwszej instancji ocenę opinii sporządzonej przez biegłego prof. dr. hab. W. D. - specjalisty w zakresie chorób wewnętrznych, chorób płuc, alergologii i medycyny sportowej. Analiza powyższej opinii wskazuje, że biegły całkowicie pominął ogólny stan zdrowia D. K., a w szczególności nie odniósł się do kwestii chorób kardiologicznych, na które cierpiała, ograniczając się do analizy jej stanu zdrowia jedynie z punktu widzenia alergologa, co w rezultacie doprowadziło do nieprawidłowych wniosków. Szczególnie kwestia ta widoczna jest na przykładzie jego zastrzeżeń odnośnie momentu podania adrenaliny w czasie akcji reanimacyjnej. Wątpliwości z tym związane zostały w sposób przekonujący wyjaśnione przez biegłego (...), który wyjaśnił, dlaczego zważywszy na ciężką chorobę serca wcześniejsze podanie adrenaliny byłoby nieprawidłowe, a jego wyjaśnienia uznane zostały przez Sąd odwoławczy za przekonujące. O ocenie, czy dana opinia jest przydatna dla rozstrzygnięcia sprawy, nie przesądzają także tytuły naukowe, a tym samym fakt, że biegły ma tytuł profesora nie oznacza jeszcze, że sporządzona przez niego opinia zostanie uznana przez Sąd za wartościową.

Sąd odwoławczy zgodził się także z zastrzeżeniami Sądu Okręgowego odnośnie opinii biegłej z zakresu anestezjologii H. P.. Zgodzić się należy, że sporządzona przez nią opinia jest pobieżna i lakoniczna, a sformułowane w niej wnioski nie zostały poparte głębszymi rozważaniami.

Sąd odwoławczy nie dopatrzył się także sprzeczności w stanowisku Sądu Okręgowego, który wskazywał na przydatność opinii biegłego (...), a jednocześnie pominął okoliczność, że w zespole opiniującego instytutu nie było kardiologa. Bezsprzecznie opinia biegłego (...) wyróżniała się szczegółową i pogłębioną analizą stanu zdrowia D. K., jest spójna, logiczna, w sposób precyzyjny odpowiadająca na postawione pytania, a wysnute w niej wnioski były tożsame ze stanowiskiem zawartym w opinii instytutu. Wysoka ocena jej wartości merytorycznej jest zatem w pełni uzasadniona. Natomiast podnoszony w apelacji zarzut, że zespole sporządzającym opinię instytutu nie było specjalisty kardiologa, nie zasługuje na uwzględnienie. Wskazać należy, że dowód z opinii instytutu naukowego nie stanowi odrębnego środka dowodowego, lecz został uregulowany jako odmiana dowodu z opinii biegłego. Jego istotą jest kolegialność, opinia jest bowiem wydawana po wspólnym przeprowadzeniu badania oraz ma wyrażać stanowisko nie poszczególnych osób, lecz instytutu, który te osoby reprezentują. Z tym związana jest wyższa w stosunku do dowodu opinii biegłego ranga tego dowodu, korzysta ona bowiem z autorytetu naukowego instytutu (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 28 sierpnia 2008 r., III CSK 98/08). Instytuty w szerszym zakresie niż biegli sądowi dysponują odpowiednią aparaturą niezbędną do przeprowadzania badań empirycznych oraz pracownikami o wysokich kwalifikacjach. Mają zatem możliwość nie tylko dokonywania skomplikowanych ekspertyz, ale również prowadzenia szerokich konsultacji w gronie specjalistów pracujących w danej jednostce. Wykorzystanie tego środka dowodowego będzie zatem uzasadnione w sytuacji, gdy problem podlegający ocenie sądu wymaga wyjaśnienia przez specjalistów o szczególnie wysokim stopniu przygotowania praktycznego i teoretycznego, przy wykorzystaniu najnowszych badań naukowych, a także gdy w inny sposób nie dają się usunąć sprzeczność w dostępnych sądowi opiniach (wyrok Sądu Najwyższego z 28 sierpnia 2008 r., III CSK 98/08; wyrok Sądu Najwyższego z 19 grudnia 2006 r., V CSK 360/06). Ocenie podlega zatem opinia jako całość, wyraża ona bowiem stanowisko nie poszczególnych osób – chociaż powinny być one wskazane w opinii zgodnie z art. 290 § 2 k.p.c. – lecz instytutu jako takiego. Tym samym zarzuty skarżących odnośnie wchodzących w skład zespołu sporządzającego opinię lekarzy są całkowicie nieuzasadnione, ocenie podlegać bowiem powinna opinia instytutu, a nie poszczególne osoby. W ocenie Sądu Apelacyjnego sporządzona opinia w sposób konkretny udzieliła odpowiedzi na wątpliwości wskazane w postanowieniu dowodowym sądu, trafnie zatem została uznana przez Sąd pierwszej instancji za wartościowy materiał dowodowy.

Sąd Apelacyjny nie podzielił także zarzutów skarżących, które de facto kwestionowały dopuszczalność prowadzenia w niniejszej sprawie postępowania dowodowego na okoliczność przyczyn zgonu D. K., polegających zdaniem skarżących na niezgodnym z doświadczeniem życiowym oraz regułami logicznego rozumowania uznaniem, że część biegłych opiniujących w niniejszej sprawie jest w stanie jedynie na podstawie dokumentacji medycznej ustalić przyczynę zgonu pacjentki z większym prawdopodobieństwem, aniżeli lekarze, którzy bezpośrednio opiekowali się zmarłą, znali jej stan zdrowia i którzy bezpośrednio prowadzili jej resuscytację. Jak wskazano we wcześniejszych wywodach zdaniem Sądu Apelacyjnego nie ma żadnych przeszkód prawnych, aby prowadzić postępowanie dowodowe na okoliczność przyczyn śmierci D. K., a także prawidłowości podjętego w pozwanym szpitalu leczenia. Ustalenie tej okoliczności było bowiem niezbędne dla rozstrzygnięcia. Wnioski zawarte w opiniach biegłego (...) i opinii instytutu, a zwłaszcza wskazane wątpliwości co do określonej przez pracowników pozwanego szpitala przyczyny zgonu były w ocenie Sądu przekonujące, zwłaszcza w kontekście uprzedniego ustalenia, że D. K. nie była uczulona na ampicylinę.

Sąd Apelacyjny nie podzielił także zarzutów naruszenia art. 217 § 3 k.p.c. poprzez bezzasadne oddalenie wniosków dowodowych oraz art. 236 k.p.c. poprzez nierozpoznanie wniosku dowodowego o przesłuchanie D. G.. Zgromadzony w sprawie materiał, a zwłaszcza opinie biegłych, były wystarczające, aby poczynić ustalenia faktyczne i ocenić prawidłowość postępowania pracowników pozwanego szpitala, a tym samym nie było podstaw, aby uzupełniać postępowanie dowodowe wobec wyjaśnienia wszelkich spornych okoliczności sprawy.

Konsekwencją poczynionych przez Sąd Okręgowy ustaleń faktycznych, które Sąd Apelacyjny w pełni podziela, było uznanie za niezasadne zarzutów naruszenia prawa materialnego, a zwłaszcza art. 6 ust. 1 w zw. z art. 8 ustawy o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta. Postępowanie pozwanego szpitala uznane zostało za prawidłowe, w toku leczenia D. K. nie popełniono żadnego błędu medycznego, zarówno w kwestii doboru leków, jak i przebiegu akcji reanimacyjnej.

Zdaniem Sądu odwoławczego nie zasługuje także na uwzględnienie zarzut naruszenia art. 328 § 2 k.p.c. Kwestionowane uzasadnienie odpowiada standardom wynikającym z art. 328 § 2 k.p.c., zaś wskazane drobne nieprawidłowości nie stanowią na tyle poważnych uchybień, aby można było uznać, iż zaskarżone orzeczenie nie poddaje się kontroli odwoławczej, zwłaszcza, iż Sąd drugiej instancji jako sąd nie tylko odwoławczy, lecz także merytoryczny, nie może poprzestać na zbadaniu zarzutów apelacyjnych, lecz powinien poczynić własne ustalenia i samodzielnie ocenić je z punktu widzenia prawa materialnego. Zarzut naruszenia art. 328 § 2 k.p.c. może być usprawiedliwiony tylko w tych wyjątkowych okolicznościach, w których treść uzasadnienia orzeczenia Sądu pierwszej instancji uniemożliwia całkowicie dokonanie oceny toku wywodu, który doprowadził do wydania orzeczenia lub w przypadku zastosowania prawa materialnego do niedostatecznie jasno ustalonego stanu faktycznego (tak: wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z dnia 10 stycznia 2013 r. III APa 63/12).

Z tych wszystkich względów Sąd Apelacyjny na podstawie art. 385 k.p.c. oddalił wniesione w tej sprawie apelacje jako bezzasadne.

O kosztach postępowania w instancji odwoławczej orzeczono w oparciu o art. 102 k.p.c., mając na uwadze szczególne okoliczności tej sprawy. Wskazać nadto należy, że sposób skorzystania z przepisu art. 102 k.p.c. jest suwerennym uprawnieniem jurysdykcyjnym sądu orzekającego i do jego oceny należy przesądzenie, czy wystąpił szczególnie uzasadniony wypadek, który uzasadnia odstąpienie, a jeśli tak, to w jakim zakresie, od generalnej zasady obciążenia kosztami procesu strony przegrywającej spór (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 19 maja 2006 r., III CK 221/05).

Joanna Wiśniewska – Sadomska Roman Dziczek Ewa Klimowicz – Przygódzka