Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt II AKa 251/19

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 23 stycznia 2020 r.

Sąd Apelacyjny w Szczecinie II Wydział Karny w składzie:

Przewodniczący: SSA Maciej Żelazowski (spr.)

Sędziowie: SA Stanisław Kucharczyk

SO del. do SA Iwona Gdula

Protokolant: st. sekr. sądowy Karolina Pajewska

przy udziale prokuratora Prokuratury Rejonowej w Koszalinie Krzysztofa Stopy

po rozpoznaniu w dniu 23 stycznia 2020 r. sprawy

D. Z.

oskarżonego z art. 13 § 1 k.k. w związku z art. 148 § 1 k.k. w zb. z art. 157 § 1 k.k. w zb. z art. 288 § 1 k.k. przy zast. art. 11 § 2 k.k.

na skutek apelacji wniesionych przez obrońcę oskarżonego i prokuratora

od wyroku Sądu Okręgowego w Koszalinie

z dnia 25 lipca 2019 r. sygn. akt II K 31/17

I.  zaskarżony wyrok utrzymuje w mocy;

II.  zasądza od Skarbu Państwa na rzecz adw. D. M. kwotę 738 (siedemset trzydzieści osiem) złotych z VAT, tytułem nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej oskarżonemu z urzędu w postępowaniu odwoławczym;

III.  zwalnia oskarżonego od ponoszenia kosztów sądowych związanych z postępowaniem odwoławczym, w tym od opłaty za drugą instancję.

SSO (del.) Iwona Gdula SSA Maciej Żelazowski SSA Stanisław Kucharczyk

UZASADNIENIE

Formularz UK 2

Sygnatura akt

II AKa 251/19

Załącznik dołącza się w każdym przypadku. Podać liczbę załączników:

2

1.  CZĘŚĆ WSTĘPNA

1.1. Oznaczenie wyroku sądu pierwszej instancji

Wyrok Sądu Okręgowego w Koszalinie z dnia 25 lipca 2019 r., sygn. II K 31/17

1.2. Podmiot wnoszący apelację

☒ oskarżyciel publiczny albo prokurator w sprawie o wydanie wyroku łącznego

☐ oskarżyciel posiłkowy

☐ oskarżyciel prywatny

☒ obrońca

☐ oskarżony albo skazany w sprawie o wydanie wyroku łącznego

☐ inny

1.3. Granice zaskarżenia

1.3.1. Kierunek i zakres zaskarżenia

☒ na korzyść

☒ na niekorzyść

☒ w całości

☐ w części

co do winy

co do kary

co do środka karnego lub innego rozstrzygnięcia albo ustalenia

1.3.2. Podniesione zarzuty

Zaznaczyć zarzuty wskazane przez strony w apelacji

art. 438 pkt 1 k.p.k. – obraza przepisów prawa materialnego w zakresie kwalifikacji prawnej czynu przypisanego oskarżonemu

art. 438 pkt 1a k.p.k. – obraza przepisów prawa materialnego w innym wypadku niż wskazany
w art. 438 pkt 1 k.p.k., chyba że pomimo błędnej podstawy prawnej orzeczenie odpowiada prawu

art. 438 pkt 2 k.p.k. – obraza przepisów postępowania, jeżeli mogła ona mieć wpływ na treść orzeczenia

art. 438 pkt 3 k.p.k. błąd w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę orzeczenia,
jeżeli mógł on mieć wpływ na treść tego orzeczenia

art. 438 pkt 4 k.p.k. – rażąca niewspółmierność kary, środka karnego, nawiązki lub niesłusznego zastosowania albo niezastosowania środka zabezpieczającego, przepadku lub innego środka

art. 439 k.p.k.

brak zarzutów

1.4. Wnioski

uchylenie

zmiana

2.  Ustalenie faktów w związku z dowodami przeprowadzonymi przez sąd odwoławczy

2.1. Ustalenie faktów

2.1.1. Fakty uznane za udowodnione

Lp.

Oskarżony

Fakt oraz czyn, do którego fakt się odnosi

Dowód

Numer karty

2.1.1.1.

D. Z.

czterokrotna karalność oskarżonego

czyn z punktu I wyroku

Informacja o Osobie Krajowego Rejestru Karnego

1956-1957

2.1.2. Fakty uznane za nieudowodnione

Lp.

Oskarżony

Fakt oraz czyn, do którego fakt się odnosi

Dowód

Numer karty

2.1.2.1.

2.2. Ocena dowodów

2.2.1. Dowody będące podstawą ustalenia faktów

Lp. faktu z pkt 2.1.1

Dowód

Zwięźle o powodach uznania dowodu

2.1.1.1

Informacja O Osobie Krajowego Rejestru Karnego

dowód o charakterze obiektywnym, bezwpływowy, oparty na treści poszczególnych wyroków skazujących.

2.2.2. Dowody nieuwzględnione przy ustaleniu faktów
(dowody, które sąd uznał za niewiarygodne oraz niemające znaczenia dla ustalenia faktów)

Lp. faktu z pkt 2.1.1 albo 2.1.2

Dowód

Zwięźle o powodach nieuwzględnienia dowodu

STANOWISKO SĄDU ODWOŁAWCZEGO WOBEC ZGŁOSZONYCH ZARZUTÓW i wniosków

Lp.

Zarzut

3.1.

Błąd w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę orzeczenia, który mógł mieć wpływ na treść orzeczenia, poprzez uznanie przez Sąd I instancji, że oskarżony dokonał podpalenia w domu pokrzywdzonych w sposób umyślny, podczas gdy prawidłowa ocena całości materiału dowodowego powinna prowadzić do uznania, że do podpalenia wewnątrz budynku doszło w sposób nieumyślny, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że w trakcie postępowania sądowego potwierdzono, że oskarżony nie posługiwał się materiałami łatwopalnymi w celu wzniecenia pożaru oraz nie zostało ustalone w jaki sposób doszło do podpalenia;

☐ zasadny

☐ częściowo zasadny

☒ niezasadny

Zwięźle o powodach uznania zarzutu za zasadny, częściowo zasadny albo niezasadny

W pierwszej kolejności stwierdzić należy, że podniesione przez obrońcę oskarżonego zarzuty (punkty 3.1 i 3.2) wzajemnie się wykluczały. Zarzut błędu w ustaleniach faktycznych podnieść można bowiem jedynie wówczas, gdy na podstawie prawidłowo zgromadzonych i ocenionych dowodów, sąd poczyni wadliwe ustalenia faktyczne. Niedopuszczalne jest zatem podnoszenie zarzutu błędu w ustaleniach faktycznych w sytuacji, gdy jednocześnie apelujący kwestionuje dokonaną przez sąd ocenę dowodów, wskazując na obrazę art. 7 k.p.k. Oczywiście, wadliwe ustalenia faktyczne mogą być następstwem wadliwej oceny dowodów, ale uwzględniając to, że prawidłowo zredagowany środek zaskarżenia winien podnosić zarzuty obejmujące uchybienia pierwotne, a nie wtórne, podniesienie jednocześnie zarzutu błędu w ustaleniach faktycznych i obrazy art. 7 k.p.k. było błędem. Wniosek ów jest tym bardziej oczywisty, gdy uwzględni się, że obydwa powyższe zarzuty podniesione w apelacji obrońcy oskarżonego odnosiły się do tych samych dowodów i tych samych okoliczności. W obydwu bowiem przypadkach zmierzały do podważenia prawidłowości przyjęcia przez Sąd I instancji, że oskarżony dokonał umyślnego podpalenia pokoju I. K.. Trzeba również od razu zauważyć, że przestępstwo określone w art. 288 § 1 k.k. może zostać popełnione jedynie z winy umyślnej (w obu postaciach zamiaru) a tym samym domaganie się przez apelującego uznania, że przestępstwo owo popełnione zostało nieumyślnie i obniżenie z tego powodu kary jawiło się jako rozstrzygnięcie niedopuszczalne

Niezależnie od powyższego zauważyć należy, że podniesione w apelacji argumenty były tego rodzaju, że w celu uniknięcia powtórzeń oraz uczynienia niniejszego uzasadnienia czytelniejszym, ocenione zostały wspólnie, niezależnie od tego, czy służyły uzasadnieniu zarzutu błędu w ustaleniach faktycznych, czy zarzutu obrazy art. 7 k.p.k.

Nie sposób zatem było zgodzić się z poglądem apelującego ewidentnie zmierzającym do podważenia stanowiska Sądu I instancji co do niewiarygodności wersji oskarżonego o przypadkowym wznieceniu ognia ze względu na krótki odstęp czasu pomiędzy inicjacją pożaru, a momentem, w którym zajął się cały pokój. Takie stanowisko obrońca oskarżonego oparł bowiem jedynie na wybiórczym i bezkrytycznym oparciu się na części wyjaśnień oskarżonego, na twierdzeniu o zapaleniu się kasetonów, które były czynnikiem gwałtowanie przyśpieszającym rozpraszanie się ognia oraz na stwierdzeniu, że nie znalazła potwierdzenia wersja o użyciu rozpuszczalnika, a wywody biegłego na temat celowego podpalenia opierały się jedynie na domysłach. Takie jednak stanowisko nie zasługiwało na uwzględnienie.

W pierwszej bowiem kolejności stwierdzić należy, że wyjaśnienia oskarżonego jawiły się jako wewnętrznie sprzeczne (np. co do tego, czy koc się jedynie tlił, czy się palił otwartym ogniem, czy gdy oskarżony opuszczał pokój to ten się palił, czy też zdusił ogień lub tlenie się poduszką), niezgodne z elementarnymi zasadami doświadczenia życiowego (np. co do celu opuszczenia pokoju I. K. przez okno) oraz niezgodne z postawą i słowami, jakie ten prezentował zaraz po czynie (np. opowiadanie, że podpalił pokój). Już zatem jedynie z tych przyczyn uznać należało za trafne stanowisko Sądu I instancji co do niewiarygodności wyjaśnień oskarżonego w znacznej części. Wniosek ów jawił się jako tym bardziej oczywisty, gdy uwzględni się, że oskarżony w żaden racjonalny sposób nie potrafił wyjaśnić przyczyny rozbieżności w sowich wypowiedziach, sugerując jedynie, że nie zapisywano dokładnie tego co zeznawał, czy sugerując znajomość jednej osoby przesłuchującej z pokrzywdzoną. Co więcej poskarżony negując treść odczytywanych mu protokołów nawet nie potrafił wskazać czego w nich nie podtrzymuje, jak również racjonalnie wytłumaczyć dlaczego wszystkie protokoły z postępowania przygotowawczego nie tylko podpisał, ale jeszcze stwierdził w nich, że polegają one na prawdzie. Odwoływanie się zatem do wyjaśnień oskarżonego i domaganie się poczynienia w oparciu o nie ustaleń faktycznych, jak wyraźnie chciał tego apelujący, było absolutnie nieuprawnione. Zresztą niektóre wskazywane przez apelującego okoliczności po prostu nie wynikały z wypowiedzi oskarżonego.

Dalej, stwierdzić należy, że zasadnie Sąd I instancji nie tylko za biegłym B. Ś., ale również biegłym A. P. uznał, że powstanie pożaru było wynikiem celowego podpalenia przez oskarżonego.

Po pierwsze bowiem obydwaj wymienieni biegli, jakkolwiek różnili się co do środka użytego do wzniecenia ognia, zgodnie twierdzili, że doszło do celowego podpalenia. Co więcej, zgodnie wskazywali nie tylko na to, że wersja oskarżonego o przypadkowym jego zaprószeniu od papierosa była niewiarygodna, ale jeszcze zgodnie wskazywali na przyczynę takiej oceny, a to zbyt mały czas, jaki minął pomiędzy zauważeniem przez domowników mocno już rozprzestrzeniającego się ognia, a ewentualnym zaśnięciem z papierosem i czasem, jaki musiałby minąć, aby ów papieros mógł najpierw doprowadzić do przejścia z fazy żarzenia do fazy otwartego ognia, a później do jego przenoszenia się. W tym kontekście zasadnie Sąd I instancji odwołał się do zeznań pokrzywdzonych, którzy wskazywali na sekwencję poszczególnych zdarzeń i brak czasu na powstanie pożaru w sposób opisany przez oskarżonego. I tak, B. K. (1), która co istotne, była trzeźwa i nie usnęła i która ewidentnie najdokładniej opisała zajście, wyraźnie wskazała, że pomiędzy tym jak oskarżony ostatni raz przyszedł by namawiać I. K. do przyjścia do jego pokoju, a tym jak ujawniła pożar minęło 15-20 minut. Co więcej, twierdziła, że pomiędzy szuraniami, stukami, które dochodziły z pokoju i które apelujący kojarzył z odgłosem palących się kasetonów, a zauważeniem ognia minęło 5 minut (na rozprawach nie potrafiła już dokładnie tego czasu określić, ale wskazywała, że mogło to być 10 minut, maksymalnie 15 minut). Także I. K. wskazywała nie tylko na to, że pomiędzy stukami, hałasami, a ujawnieniem przez matkę ognia minęło niedużo czasu, ale jeszcze stwierdziła, że mama zaczęła krzyczeć, że się pali jakieś 10 minut po tym jak ona zasnęła, co przy uwzględnieniu, iż zaśnięcie I. K. nastąpiło dopiero po próbach oskarżonego namówienia jej do powrotu do pokoju, wskazywało na niewielki odstęp czasu pomiędzy tymi faktami. Wreszcie istotne jest to, że wszyscy domownicy zgodnie wskazywali, że gdy dostali się do pokoju, był on już mocna zajęty ogniem. Gdy zatem te relacje skonfrontuje się z wypowiedziami biegłych, którzy opisując czas jaki jest niezbędny do tego, aby żarzący się papieros wytworzył płomień, czas jaki jest niezbędny, aby ów płomień rozniecił ogień i to na materiałach, z których zrobione są przeważnie koce (bardziej się topią niż palą),a następnie się rozprzestrzenił (np. biegły A. P. wskazywał, że na samo zapalenie się podłogi o niedużej powierzchni 7-9 metrów kwadratowych potrzeba byłoby około 30 minut) oczywiste jest, że ze względu na zbyt krótki odstęp czasu pomiędzy ostatecznym udaniem się oskarżonego do pokoju, a zauważeniem intensywnego już ognia, niemożliwa była do przyjęcia wersja oskarżonego, że do pożaru doszło na skutek zaśnięcia z papierosem i przypadkowego zaprószenia ognia (oskarżony, uwzględniając wskazane wyżej wypowiedzi świadków, musiałby zapalić papierosa 15-20 minut przed ujawnieniem dużego już ognia, a to nie wystarczyłoby na to, aby w tym czasie papieros zdążył przejść w fazy żarzenia w fazę wytworzenia płomienia i doprowadzenia przez ów płomień do intensywnego rozprzestrzenienia się już ognia, na jaki wskazywali pokrzywdzeni).

Niezależnie od powyższego zauważyć należy, że jak zasadnie wskazał Sąd I instancji, a co zupełnie pominął apelujący, biegły B. Ś. dokładnie przeanalizował rodzaje tkanin z jakich zrobione są koce (wełna owcza, włókna poliestrowe, włókna akrylowe-anilina) i wyraźnie stwierdził, że większość z tych materiałów się topi wytwarzając płonące krople, a anilina, która znajduje się również w pościelach, się wprawdzie pali, ale wytwarza, tak jak i inne materiały, bardzo toksyczne substancje, które winny silnie na śpiącego rzekomo oskarżonego oddziaływać, co nie miało miejsca. Biegły wskazał również na brak jakichkolwiek śladów działania ognia na ciele lub odzieży oskarżonego, które winny powstać w przypadku takiego przebiegu wydarzeń, jaki ten ostatni podawał. Biegły wykluczył zatem powstanie pożaru na skutek przypadkowego zaprószenia ognia od żarzącego się papierosa i to nawet w sytuacji, gdyby żarzący się papieros miał styczność z roślinnymi elementami tkanin znajdującymi się pod kocem.

Stwierdzić także należy, że biegły B. Ś. wskazując na celowe podpalenie, miał na uwadze tak eksponowaną w apelacji kwestię kasetonów sufitowych w pokoju I. K., wytworzenie przez nie w wyniku oddziaływania ognia tzw. „płonącego deszczu” (opadające wytapiane krople polistyrenu) oraz przyśpieszenie w ten sposób rozprzestrzeniania się ognia. Okoliczność tą przywołał jednak wyłącznie w celu wskazania, że nie tylko substancja łatwopalna mogła doprowadzić do tak intensywnego rozprzestrzenienia się ognia. Co więcej, fakt ów nie zmienił wskazanych wyżej wniosków jego opinii co do celowego podpalenia, a miał wpływ jedynie na ocenę, czy mogło nim być użycie substancji łatwopalnej. Należy też podkreślić, że kasetony znajdowały się na suficie, a tym samym, aby te zaczęły się topić musiało mieć wcześniej miejsce zainicjowanie i to dość intensywnego ognia, a przecież jego źródło znajdowało się w okolicach tapczanu. To zaś niejako wracało całe rozważania do dostrzeżonych przez Sąd I instancji i omówionych wcześniej kwestii czasowych. Eksponowanie zatem faktu przyczynienia się kasetonów do rozprzestrzenienia się ognia nie miało jakiegokolwiek znaczenia dla oceny wersji oskarżonego o przypadkowym zaprószeniu ognia od papierosa. Po prostu, bez celowego zainicjowania znacznego ognia nie mogło dojść do wywołania zjawiska topienia się kasetonów na suficie, a ten jak wcześniej powiedziano, nie mógł tak szybko powstać na skutek żarzenia się papierosa, czy tlenia koca.

Faktycznie bez znaczenia była też wskazywana przez apelującego kwestia braku ustalenia konkretnego sposobu wzniecenia ognia przez oskarżonego. Nawet bowiem jeżeli nie ujawniono śladów łatwopalnej cieczy na ubraniu oskarżonego, co było przyczyną wykluczenia użycia tego środka, to jednak biegły B. Ś. jednoznacznie wskazał, że niewątpliwie było nim działanie oskarżonego. Wniosek taki wysnuł bowiem nie tylko w wyniku eliminacji wskazywanej przez oskarżonego wersji wydarzeń, ale także w wyniku braku ujawnienia się jakiejkolwiek innej przyczyny powstania ognia niż celowe działanie człowieka. W tym ostatnim zresztą zakresie także biegły A. P. uznał, że jego wniosek o celowym podpaleniu (nawet jeżeli wskazywał na użycie substancji łatwopalnej) wynikał także z tego, że nie ujawniono jakiejkolwiek innej możliwej przyczyny pożaru. Wprawdzie w toku postępowania sugerowano w pewnym momencie kwestię instalacji elektrycznej jako źródła pożaru, ale biegli zgodnie stwierdzili, że nie ujawnili w tym zakresie jakichkolwiek poszlak. Wskazywali m.in. na prawdopodobne miejsce inicjacji ognia (okolice tapczanu), czy na brak w pokoju jakichkolwiek urządzeń typu grzejnik elektryczny, które mogłyby być przyczyną zwarcia i pożaru. Nie sposób przy tym pominąć zeznań świadka M. K., który podał, że nie było jakichkolwiek zastrzeżeń do instalacji elektrycznej, że z instalacją elektryczną nie miał żadnych problemów przed pożarem, a ponadto, gdyby wystąpiły jakieś problemy w tym zakresie to jego szwagier jest elektrykiem owe problemy by zlikwidował.

Trzeba także podkreślić, że biegły B. Ś. wskazując na szybkość rozniecenia ognia (zdecydowanie szybszego niż na skutek żarzenia się papierosa, czy tlenia koca) wyraźnie odwołał się do możliwości użycia jakiegoś materiału, np. gazet, papieru do jego rozniecenia, a na znajdowanie się materiałów papierniczych w pokoju wskazywała w swoich zeznaniach I. K.. Obydwie owe okoliczności nie tylko się zatem nie wykluczały, ale wręcz się uzupełniały. Trzeba również podkreślić, że czym innym jest powstanie znacznego ognia, który zaczął dopiero oddziaływać na kasetony, a czym innym przyczynienie się tych ostatnich do rozprzestrzenienia się pożaru. Po prostu musiał najpierw powstać dość intensywny ogień, aby zaczął oddziaływać na kasetony, a aby tak było przy wskazywanych kwestiach czasowych, musiało dojść do celowego działania, a nie powolnego żarzenia się papierosa, czy tlenia koca.

W świetle powyższych wywodów nie sposób było również podzielić stanowiska obrońcy oskarżonego co do tego, że wydana w sprawie opinia biegłego B. Ś. w dużej mierze opierała się na domysłach. Biegły bowiem odwoływał się do zgromadzonych dowodów, w tym osobowych, do zasad jakie towarzyszą powstaniu ognia przy różnego rodzaju jego źródłach i czasu takiej reakcji, do utrwalonej już wiedzy na temat rodzajów materiałów służących do wytwarzania kocy, czy pościeli i sposobów ich reakcji na oddziaływanie ognia, czy do wieloletniej i też utrwalonej wiedzy co do szybkości powstawania ognia. Oczywiste jest również, że biegły oparł się w swoich ustaleniach na braku jakichkolwiek dowodów wskazujących na inne niż podpalenie przyczyn powstania pożaru (eliminacja innych czynników). Trzeba także dodać, że jakkolwiek biegły B. Ś. jest biegłym z zakresu pożarnictwa, a nie medycyny, to nie było błędem odwołanie się do jego wypowiedzi na temat przeżycia oskarżonego w wypadku tlenia się toksycznych substancji. Wiedza bowiem w tym zakresie ewidentnie wynikała z doświadczenia związanego z opiniowaniem i nabycia znajomości skutków oddziaływania toksycznych substancji wydzielanych przy tleniu się różnych materiałów. Twierdzenie zatem, że biegły w swojej opinii opierał się na domysłach nie zasługiwało na uwzględnienie, tak samo jak sugestia, że wypowiedział się on co do okoliczności, która nie znajdowała się w zakresie jego specjalności.

Wreszcie za oderwane od materiału dowodowego uznać należało wywody obrońcy oskarżonego na temat stanu nietrzeźwości oskarżonego, związanej z tym niemożliwości ugaszenia przypadkowo zaprószonego ognia i ucieczki przez okno. Oskarżony bowiem w swoich wyjaśnieniach ani przez chwilę nie wskazywał, że podjął próbę gaszenia już silnie rozprzestrzeniającego się ognia, że próba ta się nie udała i z tego powodu uciekł przez okno. Nawet bowiem jeżeli w chwili opuszczania przez oskarżonego pokoju był już rozniecony dość duży ogień, który uniemożliwiał wyjście drzwiami, to nie oznacza to,iż oskarżony przed nim uciekał bo nie udało mu się go opanować. Taka wersja nie wynika z żadnego dowodu i stanowi jedynie własne i oderwane od realiów sprawy dywagacje apelującego. Ponadto, fakt zawiadomienia sąsiadów o pożarze absolutnie nie wskazywał na brak celowego podpalenia. Wskazane bowiem wyżej okoliczności nie pozostawiały cienia wątpliwości co do celowego wywołania przez oskarżonego ognia, a tym samym jego reakcja po czynie polegająca na udaniu się do sąsiadów i poinformowaniu o podpaleniu pokoju, była w tym zakresie bez znaczenia, a mogła być oceniana jedynie w kontekście ewentualnej chęci zapobiegnięcia poważniejszym następstwom wzniecenia ognia.

Niezależnie od powyższego stwierdzić należy, że lansując tezę o przypadkowym, nieumyślnym, zaprószeniu ognia od papierosa, apelujący zupełnie pominął lub starał się nadać inną treść tej części dowodów i tej argumentacji Sądu I instancji, która odnosiła się do zachowania oskarżonego. Tymczasem już samo owo zachowanie, nawet bez opinii biegłego, ewidentnie wskazywało na dokonanie celowego podpalenia, a nie na przypadkowe zaprószenie ognia. Zauważyć bowiem należy, że:

- oskarżony zakluczył zamek drzwi od pokoju, co już sugerowało, że chciał coś złego zrobić. Przecież sam oskarżony stwierdził w swoich pierwszych wyjaśnieniach, że zakluczył drzwi, chociaż nigdy tego nie robi. Musiał zatem wystąpić istotny motyw takiego działania, chęć ukrycia czegoś, utrudnienia. Trzeba przy tym zauważyć, że także I. K. stwierdziła, że z oskarżonym nigdy nie zakluczali drzwi pokoju (na rozprawie dodała, że wcześniej raz się tak zdarzyło, ale normalnie nie zakluczali drzwi), a jej ojciec M. K., chociaż składał bardzo zachowawcze zeznania, podał, że zakluczali drzwi pokoju jedynie jak wyjeżdżali. Nie ulega zatem wątpliwości, oczywiście przy uwzględnieniu wszystkich pozostałych rozważanych tutaj okoliczności, że nietypowe zachowanie polegające na zakluczeniu drzwi pokoju było elementem wskazującym na celowe działanie oskarżonego w zakresie podpalenia pokoju. Wprawdzie oskarżony zaczął wycofywać się ze swoich wyjaśnień w tej części, w której twierdził, że nigdy nie zakluczał drzwi, ale taka postawa była ewidentnym efektem chęci odwołania obciążających swoją osobę wyjaśnień. Na wniosek taki wskazuje bowiem zupełna nieumiejętność wytłumaczenia rozbieżności w sowich relacjach, jak również jakikolwiek brak motywu do zniekształcania treści wyjaśnień oskarżonego przez różne przesłuchujące go osoby. Nadto oskarżony wszystkie protokoły swoich przesłuchań podpisał podając, że je przeczytał. Nie sposób zatem przyjąć, że było inaczej, a oskarżony wszystko podpisywał i niczego nie czytał, jak nieudolnie starała się to przedstawić na rozprawie.

- oskarżony opuścił pokój przez okno. Takie zachowanie nie jawi się jako normalne i wskazuje, że faktycznie pożar w pokoju w tym momencie, jak zasadnie przyjął to Sąd I instancji, był już „co najmniej mocno zainicjowany”. Nic bowiem nie stało na przeszkodzie, aby pokój opuścić normalnie drzwiami, gdyby nie było pożaru. Wprawdzie oskarżony stwierdził, że wychodził z pokoju przez okno, aby nie budzić rodziców I. K., ale takie twierdzenie brzmiało wręcz naiwnie. Niedorzecznością byłoby bowiem uznanie, że oskarżony nie chciał budzić rodziców swojej dziewczyny w sytuacji, gdy niewiele czasu wcześniej kilkakrotnie zakłócał im ciszę nocną domagając się powrotu I. K. do pokoju. Zasadnie zatem Sąd I instancji rozważane tutaj zachowanie poczytał jako element świadczący o świadomym i celowym podpaleniu pokoju oraz o tym, że w momencie opuszczania pokoju miał już w nim miejsce pożar. W innej sytuacji nie było po prostu żadnego racjonalnego powodu aby zachowywać się w tak nietypowy sposób zwłaszcza, że i podany przez oskarżonego powód opuszczenia mieszkania jawił się jako zupełnie nieracjonalny. Sprzeczny z elementarnymi zasadami doświadczenia życiowego byłoby bowiem przyjęcie wersji oskarżonego, że w środku nocy udał się do sąsiada, który go zresztą nie lubił, by przedyskutować kwestię nadpalonego koca. Nadto przedstawione niżej dowody wskazują, że oskarżony o kwestii koca w ogóle nie rozmawiał,

- oskarżony, jak zasadnie przyjął to Sąd I instancji, po opuszczeniu przez okno domu pokrzywdzonych udał się do znajomych, których poinformował, że podpalił pokój. Świadek K. S. (2) podała bowiem, że oskarżony gdy przyszedł to kilkakrotnie powiedział, że podpalił I. K. pokój, K. K. przedstawiła dokładnie taką samą wersję, a świadek K. M. stwierdził, że oskarżony jak przyszedł to mówił, że podpalił dom, rozlał rozpuszczalnik i podpalił pokój I. K.. Jak więc widać świadkowie wskazywali na celowe działanie oskarżonego, a nie na przypadkowe zaprószenie ognia. Takie też relacje powyższych świadków zapamiętali na miejscu zdarzenia funkcjonariusze policji i straży pożarnej W. K., A. N. oraz B. K. (2). Wniosek taki jawi się jako jeszcze bardziej oczywisty, gdy uwzględni się wypowiedzi wszystkich wymienionych wyżej sąsiadów, którzy zgodnie wskazywali, że oskarżony spokojnie mówił o podpaleniu, wyglądało, że jest z tego zadowolony, że się tym chwalił. Nie tylko zatem nie radził się, jak wyjaśniał, co zrobić z kocem, ale jeszcze był zadowolony z tego co zrobił, a tak nie zachowuje się osoba, która przypadkowo zaprószyła ogień. Zresztą oskarżony był niekonsekwentny, albowiem w pierwszych wyjaśnieniach mówił, że z koca wydobywał się jedynie dym, nie było ognia, że koc ugasił poduszką i gdy wychodził to wszystko dobrze ugasił, a na rozprawie już wskazywał, że był jednak ogień, że koc się palił, a on jedynie przykrył koc dużymi poduszkami i wyszedł. Takie wersje nie tylko że były wewnętrznie sprzeczne, to kłóciły się z relacjami złożonymi sąsiadom, którym jak to wyżej stwierdzono, oskarżony mówił, że podpalił pokój. Niedorzecznością byłoby przy tym przyjęcie, że nawet jeżeli przez chwilę koc się zapalił od papierosa, czego oczywiście zasadnie Sąd I instancji nie przyjął, to w takiej sytuacji oskarżony miał jakikolwiek powód by mówić o podpaleniu pokoju. Wprawdzie świadkowie K. M. i W. K. wspominali również o wypowiedziach oskarżonego na temat tego, że ogień powstał od papierosa, ale pierwszy z nich mówił, że była to druga po podpaleniu wersja wydarzeń podana przez oskarżonego, a drugi z wymienionych świadków podał, że oskarżony mówił, że zasnął z papierosem i jak się obudził to pokój się palił i wtedy uciekł i chciał powiadomić straż pożarną, co jednak nie znalazło potwierdzenia w zachowaniach oskarżonego. Wersje te zatem, jako takie, które nie pojawiły się jako pierwsze nie zasługiwały na uwzględnienie. Przecież logiczne jest, że gdyby doszło do przypadkowego i niewielkiego zaprószenia ognia lub jedynie tlenia się koca, które oskarżony ugasił lub próbował ugasić, to nie było jakiegokolwiek powodu do przedstawiania zajścia jako podpalenia i to całego pokoju. Zresztą wypowiedź przy policjancie wskazywała, że oskarżony jemu mówił już o pożarze w pokoju, co kłóciło się z jego wyjaśnieniami. Oczywiste zatem było, że oskarżony gdy przyszedł do sąsiadów przyznał się do podpalenia pokoju I. K., a nie do przypadkowego zaprószenia ognia, a dopiero później, najprawdopodobniej gdy zaczął sobie zdawać sprawę z konsekwencji swoich wypowiedzi, zaczął zmieniać wersję. Wszyscy jednak sąsiedzi jednoznacznie odebrali słowa oskarżonego jako przyznanie się do podpalenia, a nie informację o ewentualnie nadpalonym kocu, czy przypadkowo zaprószonym od papierosa ogniu. Niczego też w tym zakresie nie mogły zmienić wywody apelacji, które wskazywały na niezasadne przydanie przez Sąd I instancji słowom wypowiadanym w czasie składania przez oskarżonego pierwszych wyjaśnień takiego znaczenia, które wskazywało na bezpośredni zamiar uszkodzenia mienia pokrzywdzonych. Zauważyć bowiem należy, że Sąd I instancji nie stwierdził, że oskarżony w swoich pierwszych wyjaśnieniach używając słowa „podpalenie” niejako przyznał się do umyślnego działania. Dokładna bowiem lektura uzasadnienia zaskarżonego wyroku w tym zakresie (strona 9) wskazuje, że Sąd I instancji nie przyjął, że oskarżony w swoich wyjaśnieniach przyznał się, że podpalił pokój (przecież wskazywał na przypadkowe zaprószenie ognia), ale wskazuje, że Sąd ten uznał, że oskarżony potwierdził w nich, że sąsiadom mówił o podpaleniu. I właśnie ta ostatnia okoliczność, w ocenie Sądu I instancji wskazywała na celowe podpalenie. Oczywiste bowiem jest, jak to już stwierdzono, że nikt kto jedynie zaprószył ogień lub doprowadził do tlenia się koca nie mówiłby o podpaleniu i to pokoju. Apelujący niejako zatem nadinterpretował stwierdzenie Sądu I instancji ewidentnie dążąc do wykazania, że oskarżony został źle zrozumiany, gdyż w jego wypowiedziach chodziło mu jedynie o to, że zapalił papierosa, który wywołał przypadkowo pożar. Jeszcze raz należy zaś podkreślić, że gdyby tak było to oskarżony od razu mówiłby sąsiadom o zaprószeniu ognia od papierosa, a nie używał słów o podpaleniu i to całego pokoju. Takie stwierdzenia, jak to już powiedziano, pojawiły się później i były ewidentnie wynikiem uświadomienia sobie ewentualnych konsekwencji swojego działania i wypowiadanych wcześniej słów. Zdawał on też sobie sprawę, że jakkolwiek był on błahy, to jednak występował po jego stronie motyw do dokonania podpalenia. Oskarżony bowiem, czego apelujący nie kwestionował, był zły na I. K. za to, że ta poszła spać do innego pokoju. Nadto, zachowanie polegające na dokonaniu podpalenia ze złości idealnie korespondowało z cechami jego osobowości (zaburzona, dyssocjalna osobowość, niski próg wzbudzania złości, ograniczona nad nią kontrola).

Wszystkie zatem powyższe okoliczności podważały podniesione przez apelującego zarzuty kwestionujące prawidłowość oceny dowodów i poczynionych na ich podstawie ustaleń faktycznych dotyczących celowego, a nie przypadkowego wywołania pożaru.

Wniosek

O zmianę zaskarżonego wyroku poprzez przyjęcie, że doszło do nieumyślnego zniszczenia mienia i w efekcie obniżenie kary do 3 miesięcy pozbawienia wolności.

☐ zasadny

☐ częściowo zasadny

☒ niezasadny

Zwięźle o powodach uznania wniosku za zasadny, częściowo zasadny albo niezasadny.

Niezasadne okazały się zarzuty błędu w ustaleniach faktycznych oraz obrazy art. 7 k.p.k. i w efekcie brak było podstaw do postulowanej zmiany wyroku poprzez przyjęcie, że oskarżony dopuścił się nieumyślnego zniszczenia mienia i obniżenia, czy raczej wymierzenia nowej, niższej kary. Nadto, przestępstwo z art. 288 § 1 k.k. może zostać popełnione jedynie umyślnie.

3.2.

Naruszenie przepisu postępowania, które mogło mieć wpływ na treść orzeczenia, tj. art. 7 k.p.k. poprzez oparcie tezy o umyślności dokonania zarzucanego czynu o pierwsze wyjaśnienia oskarżonego o „podpaleniu" domu, które nie stanowiły przyznania się do winy, a które przy dokonaniu prawidłowej oceny tego dowodu z zachowaniem zasad prawidłowego rozumowania świadczą jedynie o świadomości oskarżonego co do wzniecenia pożaru w momencie, w którym nie mógł już zapobiec nieumyślnie spowodowanym efektom w postaci zniszczenia mienia, a także poprzez dowolną interpretację opinii biegłych z zakresu pożarnictwa, podczas gdy ich prawidłowa ocena powinna doprowadzić do uznania, że pożar powstał w sposób nieumyślny i składało się na niego kilka niezależnych czynników sprawczych.

☐ zasadny

☐ częściowo zasadny

☒ niezasadny

Zwięźle o powodach uznania zarzutu za zasadny, częściowo zasadny albo niezasadny

Patrz rozważania zawarte w pkt 3.1

Wniosek

Patrz uwagi zawarte w pkt 3.1

☐ zasadny

☐ częściowo zasadny

☒ niezasadny

Zwięźle o powodach uznania wniosku za zasadny, częściowo zasadny albo niezasadny.

Patrz pkt 3.1

3.3.

Niewspółmiernie rażąca surowość orzeczonej kary 3 lat pozbawienia wolności oraz środka karnego w postaci zobowiązania oskarżonego do naprawienia w części szkody poprzez zapłatę na rzecz pokrzywdzonych solidarnie kwoty 43.546,52 zł, podczas gdy prawidłowa ocena stanu faktycznego uzasadnia orzeczenie kary w niższym wymiarze oraz odstąpienie od orzeczenia środka karnego w całości.

☐ zasadny

☐ częściowo zasadny

☒ niezasadny

Zwięźle o powodach uznania zarzutu za zasadny, częściowo zasadny albo niezasadny

Nie zasługiwał wreszcie na uwzględnienie zarzut rażącej niewspółmierności kary. Ponieważ okoliczności, które wskazywały na prawidłowe ukształtowanie przez Sąd I instancji kary pozbawienia wolności, przedstawiono dokładnie w części odnoszącej się do zarzutu prokuratora w tym zakresie, przeto należy odesłać do tych wywodów. Dodać jedynie należy, że jak to już stwierdzono, nadużyciem było twierdzenie, że oskarżony samodzielnie podjął próbę gaszenia pożaru, co mu się nie udało ze względu na palące się kasetony. Odwoływanie się zatem do tej kwestii jako mającej przemawiać za wymierzeniem łagodniejszej kary było zupełnie nieuzasadnione. Natomiast kwestia zawiadomienia sąsiadów o podpaleniu pokoju nie mogła wpłynąć na wymierzenie łagodniejszej kary, uwzględniając motyw działania oskarżonego, duży rozmiar wyrządzonej szkody, brak włączenia się w akcję ratowniczą, arogancję po czynie, brak skruchy, nienajlepszą opinię w miejscu zamieszkania oraz wcześniejszą kilkakrotną karalność. Przy bowiem tylu okolicznościach obciążających złagodzenie orzeczonej i tak w umiarkowanym rozmiarze kary było zupełnie nieuzasadnione.

Wreszcie rażącej niewspółmierności kary apelujący ewidentnie upatrywał w orzeczeniu środka kompensacyjnego w postaci obowiązku naprawienia szkody. Takie jednak stanowisko apelujący oparł na stwierdzeniu, że Sąd I instancji nie miał obowiązku orzekania tego środka, jak również na stwierdzeniu, że skoro stosownie do treści art. 440 k.c., zakres obowiązku naprawienia szkody może zostać ograniczony, to te same okoliczności, które legły u podstaw zwolnienia oskarżonego z obowiązku uiszczenia kosztów sądowych, winny skutkować odstąpieniem od orzeczenia środka kompensacyjnego. Żadne jednak z owych stwierdzeń nie mogło stanowić podstawy korekty zaskarżonego wyroku.

Po pierwsze bowiem, stosownie do treści art. 46 § 1 k.k., w przypadku złożenia wniosku o naprawienie szkody orzeczenie określonego w nim środka kompensacyjnego jest obowiązkowe. Taka też sytuacja wystąpiła w przedmiotowej sprawie. W toku bowiem przesłuchania w toku postępowania przygotowawczego w dniu 13 kwietnia 2015 r. M. K. wprost złożył wniosek o naprawienie przez oskarżonego szkód wyrządzonych przestępstwem. Już zatem ten fakt obligował Sąd I instancji do orzeczenia rozważanego tutaj środka kompensacyjnego czyniąc jednocześnie wszelkie dywagacje co do fakultatywności takiego rozstrzygnięcia bezzasadnymi.

Po drugie, stwierdzić należy, że po nowelizacji kodeksu karnego dokonanej ustawą z dnia 20 lutego 2015 r. nie ma już jakichkolwiek wątpliwości co do charakteru środka określonego w art. 46 § 1 k.k. Stanowi on bowiem obecnie środek kompensacyjny, a jego rolą jest rekompensata szkód, jakie pokrzywdzony/pokrzywdzeni ponieśli na skutek dokonania przestępstwa. Obowiązek naprawienia szkody winien zatem rekompensować rzeczywistą szkodę poniesioną przez pokrzywdzonych. Oczywiście, przy orzekaniu środka określonego w art. 46 § 1 k.k. stosuje się przepisu kodeksu cywilnego, a te przewidują możliwość miarkowania wysokości odszkodowania ze względu na przyczynienie się pokrzywdzonego do powstania lub zwiększenia szkody (art. 362 k.c.), jak również w sytuacji, gdy ze względu na stan majątkowy poszkodowanego lub osoby odpowiedzialnej za szkodę wymagają ograniczenia odpowiedzialności materialnej zasady współżycia społecznego (art. 440 k.c.). Żadna jednak z tych okoliczności w przedmiotowej sprawie nie wystąpiła. Żaden bowiem z pokrzywdzonych nie przyczynił się nawet w minimalnym stopniu do powstania lub zwiększenia szkody, a nawet każdy z nich starał się szkody owe zminimalizować poprzez akcję gaśniczą. Także apelujący nie podjął nawet próby wykazania wystąpienia takiej sytuacji. Niemożliwe jest też aby osoba, która dopuściła się przestępstwa i w sposób wręcz rażący naruszyła zasady współżycia społecznego mogła powoływać się na owe zasady i żądać na ich podstawie odmowy, czy też ograniczenia udzielenia ochrony sądowej podmiotowi, któremu przysługują określone przepisami prawa roszczenia (por. wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z dnia 8 kwietnia 2019 r., II AKa 10/19, wyrok Sądu Apelacyjnego w Białymstoku z dnia 28 marca 2018 r., I ACa 966/17, czy wyrok Sądu Apelacyjnego w Krakowie z dnia 22 lipca 2016 r., I Ca 669/16).

Mając zatem na uwadze powyższe okoliczności nie sposób było dopatrzeć się wadliwości w rozstrzygnięciu Sądu I instancji polegającej na zasądzeniu środka kompensacyjnego w oparciu o treść art. 46 § 1 k.k. Należy także podkreślić, że Sąd I instancji orzekł jedynie o częściowym obowiązku naprawienia szkody, a jego wysokość oparł na obiektywnych wyliczeniach poczynionych przez biegłego. Zresztą apelujący samego wyliczenia części szkody, której dotyczy orzeczony środek kompensacyjny nie kwestionował, tak samo jak kwestii podmiotów na rzecz których orzeczono obowiązek naprawienia szkody.

To zatem, że Sąd I instancji zwolnił oskarżonego, ze względu na jego sytuację materialną wynikającą z długiej już izolacji, z obowiązku uiszczenia kosztów sądowych w żaden sposób nie mogło wpłynąć na rozstrzygnięcie w przedmiocie środka kompensacyjnego, jak oczekiwał tego apelujący.

Wniosek

O zmianę zaskarżonego wyroku poprzez obniżenie wymiaru kary i środka karnego

☐ zasadny

☐ częściowo zasadny

☒ niezasadny

Zwięźle o powodach uznania wniosku za zasadny, częściowo zasadny albo niezasadny.

Wobec nieuwzględnienia zarzutu rażącej niewspółmierności kary wniosek o obniżenie kary i środka karnego jawił się jako niezasadny. Wniosek był też częściowo sprzeczny z treścią zarzutu, w którym wskazywano na konieczność odstąpienia od orzeczenia środka karnego (powinno być środka kompensacyjnego).

3.4.

Błąd w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę orzeczenia mający wpływ na jego treść, a polegający na uznaniu, że oskarżony D. Z. swoim zachowaniem nie działał z zamiarem popełnienia zbrodni usiłowania zabójstwa, lecz jego celem było jedynie spowodowanie pożaru i uszkodzenie mienia, czym wyczerpał znamiona przestępstwa z art.288 § 1 kk, podczas gdy całokształt ustalonych okoliczności podmiotowych i przedmiotowych oceniany w kontekście wskazań wiedzy, doświadczenia życiowego, zasad logiczne^ rozumowania, poglądów doktryny i linii orzeczniczej prowadzi do wniosku, iż oskarżona działał z zamiarem pozbawiania życia I. K. i przewidywał możliwość pozbawienia życia B. K. (1), M. K. i A. K.,

☐ zasadny

☐ częściowo zasadny

☒ niezasadny

Zwięźle o powodach uznania zarzutu za zasadny, częściowo zasadny albo niezasadny

W pierwszej kolejności podkreślić należy, że stosownie do treści art. 434 § 1 k.p.k. sąd może orzec na niekorzyść oskarżonego jedynie wówczas, gdy wniesiono na jego niekorzyść środek odwoławczy, w granicach zaskarżenia, chyba że ustawa nakazuje wydanie orzeczenia niezależnie od granic zaskarżenia, oraz w przypadku wywiedzenia apelacji przez oskarżyciela publicznego, w razie stwierdzenia uchybień podniesionych w środku odwoławczym. Oczywiste jest zatem, że w przypadku apelacji oskarżyciela publicznego wywiedzionej na niekorzyść oskarżonego określone uchybienia muszą zostać wprost wyartykułowane, czy to w treści samego zarzutu, czy to w uzasadnieniu środka odwoławczego. Jednocześnie w takiej sytuacji nie jest rolą sądu odwoławczego analizowanie, oczywiście w granicach zaskarżenia, wszelkich ewentualnych uchybień jakie wystąpiły w sprawie, a analiza jedynie, tego, czy wystąpiły uchybienia wskazane w środku odwoławczym.

Mając powyższe na uwadze punktem wyjścia do dalszych rozważań musi być stwierdzenie, że prokurator wskazując na dopuszczenie się przez Sąd I instancji błędu w ustaleniach faktycznych poprzez brak ustalenia, że oskarżony działał z ewentualnym zamiarem zabójstwa, jednocześnie nie kwestionował poczynionych przez ten Sąd ustaleń faktycznych co do okoliczności mających znaczenie dla ostatecznej oceny zamiaru działania oskarżonego. I tak, apelujący nie kwestionował opartego na treści opinii biegłych S. S. i A. S. (z rozprawy, kiedy to zrewidował swoje wcześniejsze stanowisko), że A. K. w wyniku zajścia nie doznała zatrucia tlenkiem węgla i w efekcie w wyniku pożaru nie doznała jakichkolwiek obrażeń. Apelujący nie kwestionował również ustalenia Sądu I instancji co do tego, że w wyniku zajścia żaden z pozostałych domowników nie odniósł jakichkolwiek obrażeń. Nie kwestionował również, opartego na opiniach wymienionych wyżej biegłych, ustalenia co do tego, że na skutek działania oskarżonego nie doszło do bezpośredniego narażenia na powstanie uszczerbku na zdrowiu lub bezpośredniego zagrożenia dla życia pokrzywdzonych. Prokurator nie kontestował również ustalenia Sądu I instancji co do tego, że wywołany przez oskarżonego pożar w jednym pokoju nie utrudniał ewakuacji z budynku, a kłopoty z wyprowadzeniem A. K. były następstwem jej początkowej niechęci do samodzielnego opuszczenia zajmowanego pokoju, a później problemów wywołanych jej tuszą. Apelujący faktycznie nie podważał również ustalenia Sądu I instancji co do zamknięcia drzwi pokoju, jako elementu utrudniającego rozprzestrzenianie się pożaru (wskazywał jedynie, że takie działanie miało utrudnić zauważenie ognia i akcję gaśniczą). Wreszcie apelujący nie kontestował ustalenia Sądu I instancji co do udania się oskarżonego do sąsiadów i powiadomienia ich o podpaleniu pokoju I. K.. Wszystkie zaś powyższe ustalenia miały znaczenie dla ostatecznej oceny zamiaru zabójstwa w działaniu oskarżonego.

Stwierdzić zatem należy, że oczywiście podpalenie pokoju w porze nocnej, gdy domownicy udali się na spoczynek i to po spożyciu alkoholu, mogło wskazywać na to, że w takiej sytuacji, oskarżony świadomie wzniecając ogień przewidywał i godził się na to, że ten się rozprzestrzeni i doprowadzi do zgonu śpiących pokrzywdzonych. Jednocześnie jednak wersji takiej przeczyło wiele okoliczności. Po pierwsze bowiem nie wszyscy domownicy znajdowali się pod wpływem alkoholu (B. K. (1)). Po drugie, jak zasadnie wskazał Sąd I instancji, oskarżony dokonał podpalenia niewiele czasu po swoich głośnych zachowaniach, kiedy domagał się powrotu I. K. do pokoju. Po trzecie, jak znowu zasadnie wskazał Sąd I instancji, praktycznie przed samym opuszczeniem pokoju przez oskarżonego dobiegały z niego hałasy, które jak wynika z zeznań B. K. (1), nie pozwoliły jej zasnąć. Nawet zatem jeżeli niektórzy domownicy byli nietrzeźwi i zasnęli, a oskarżony opuścił mieszkanie przez okno, to jak prawidłowo stwierdził to Sąd I instancji, zachowanie oskarżonego wzmogło czujność domowników i w efekcie doprowadziło do szybkiego zauważenia ognia przez B. K. (1). Okoliczności owe automatycznie zmieniały wymowę wskazanych powyżej okoliczności związanych z porą nocną, czy stanem nietrzeźwości domowników. Oczywiste przy tym jest, że oskarżony miał pełną świadomość ich występowania, co niewątpliwie stanowi istotny element oceny rzeczywistego zamiaru jego działania.

W kontekście powyższych okoliczności nie bez znaczenia pozostawała kwestia zakluczenia zamka w drzwiach pokoju. Apelujący bowiem wskazał, że zakluczając zamek oskarżony chciał utrudnić akcję gaśniczą. Tymczasem, nawet przyjmując taką interpretację kwestii zamknięcia drzwi, stwierdzić należy, że jednocześnie wręcz podważała ona znaczenie wymienionych wyżej okoliczności związanych z nocną porą i snem domowników. Skoro bowiem oskarżony chciał utrudnić akcję gaśniczą, to nie tylko zakładał, że domownicy ją podejmą, a więc, że nie zasną i wykryją ogień, ale jeszcze wskazywał, że zmierzał faktycznie jedynie do zniszczenia pokoju, skoro ograniczał dostęp właśnie do owego pomieszczenia. Nie sposób przy tym pominąć również tego, że jak wynika z opinii biegłych z zakresu pożarnictwa i co dla każdej osoby jest wręcz oczywiste, zakluczone drzwi z jednej strony rzeczywiście utrudniały wejście do pokoju, ale z drugiej strony ewidentnie ograniczały możliwość rozprzestrzeniania się ognia na inne pomieszczenia. Biegli wręcz wskazali, że drzwi powstrzymywały rozprzestrzenianie się ognia przez minimum kilkanaście minut. Co więcej biegły B. Ś. wyraźnie stwierdził, że do szybkiego rozprzestrzeniania się ognia przyczyniły się kasetony wiszące na suficie, które topiąc się powodowały „deszcz” żarzących się kropli. Zasadnie zatem Sąd I instancji uznał, co niestety apelujący zupełnie pominął, kwestię zamknięcia drzwi za element wręcz sprzeciwiający się możliwości przyjęcia zamiaru zabójstwa w działaniu oskarżonego. Skoro bowiem ktoś przewiduje i godzi się na śmierć domowników przebywających w innych pomieszczeniach niż to, w którym znajduje się ogień, to nie podejmuje działania, którego skutkiem jest ograniczenie możliwości rozprzestrzeniania się ognia, czego oskarżony, jako prawidłowo rozwinięty intelektualnie człowiek, miał niewątpliwie świadomość. Trzeba przy tym jednocześnie podkreślić, a na co prawidłowo zwrócił uwagę Sąd I instancji, że skoro nawet jeden z biegłych z zakresu pożarnictwa nie dostrzegł kwestii kasetonów, jako elementów, które przyczyniały się do szybkiego rozprzestrzeniania się ognia, to nie sposób czynić zarzutów w tym zakresie samemu oskarżonemu. Oczywiste zatem jest, że w takiej sytuacji kwestia zamknięcia drzwi nabierała istotnego znaczenia, bo z jednej strony rzeczywiście mogła, tak naprawdę w niewielkim zakresie utrudnić gaszenie pożaru, ale z drugiej strony zdecydowanie ograniczała rozprzestrzenianie się ognia (ten mógł rozwinąć się ale trudniejszą drogą, a to przez strop). To też ewidentnie wskazywało, że faktycznym zamiarem działania oskarżonego było jedynie dokonanie spalenia pokoju. Trzeba też podkreślić, że apelujący w żaden sposób nie podważał ustalenia sądu co do tego, że zamknięcie drzwi ograniczało rozprzestrzenianie się ognia, co przy wskazanych wyżej ograniczeniach wynikających z treści art. 434 § 1 k.p.k. powodowało, że ten element musiał wręcz zostać uznany przez sąd odwoławczy za sprzeciwiający się przyjęciu, że oskarżony działał z ewentualnym zamiarem zabójstwa.

Niezależnie od powyższego, wskazać należy, że Sąd I instancji wykluczając zamiar zabójstwa w działaniu oskarżonego dostrzegł, że ten opuścił pokój przez okno, nie powiadomił o niczym domowników, nie podjął akcji gaśniczej, nie wezwał straży pożarnej i zachowując się obojętnie nie powrócił na miejsce zdarzenia. Negatywną wymowę tych okoliczności, oczywiście w zakresie ustalenia zamiaru zabójstwa, diametralnie jednak zmieniał prawidłowo wskazany przez Sąd I instancji, a zupełnie zmarginalizowany przez apelującego, fakt udania się przez oskarżonego zaraz po opuszczeniu pokoju do mieszkających niedaleko sąsiadów i poinformowania ich o podpaleniu pokoju. W takiej bowiem sytuacji oskarżony miał pełną świadomość co do możliwości podjęcia szybkiej akcji gaśniczej przez mieszkających przecież niedaleko sąsiadów, czy zawiadomienia przez nich odpowiednich służb. Co więcej, osoba, która nawet jedynie przewidywała i godziła się na spowodowanie zgonu domowników, nie zachowywałaby się tak otwarcie i nie podjęła czynności, które mogły skutkować natychmiastowym wezwaniem pomocy, czy nawet podjęciem przez sąsiadów samodzielnych działań. Okoliczność ta stanowiła zatem kolejny element wykluczający możliwość uznania, że oskarżony działał nawet z ewentualnym zamiarem zabójstwa, a wskazywała, jak zasadnie przyjął to Sąd I instancji, że oskarżony po prostu chciał zemścić się na I. K. i spalić jej pokój. W tym kontekście podkreślić należy, że jak wynika z zeznań K. K. i K. S. (2), oskarżony gdy przyszedł do nich mówił, że podpalił I. K. pokój. Takie zaś wypowiedzi idealnie wręcz korespondowały z przedstawionymi przez Sąd I instancji wywodami i najdokładniej odzwierciedlały rzeczywisty cel działania oskarżonego oraz zakres szkód jakie zamierzał wywołać i na które się godził.

Stwierdzić również należy, że apelujący faktycznie zignorował motyw działania oskarżonego. Wprawdzie autor środka odwoławczego stwierdził, że ogień mógł się dalej rozwijać (czego Sąd I instancji nie kwestionował) i w tej sytuacji nie sposób z tego powodu przyjąć, że oskarżony chciał podpalić tylko pokój z zemsty na I. K. za odmowę przyjścia do owego pokoju, ale takie stanowisko nie wytrzymywało krytyki. Ignorowało bowiem wskazane wyżej okoliczności, jak również pomijało to, że oskarżony nie pozostawał w jakimś otwartym konflikcie z pokrzywdzonymi, a krytycznej nocy miał jedynie zatarg z I. K. o to, że ta nie chciała z nim nocować w jednym pokoju. W takiej sytuacji i przy uwzględnieniu cech osobowości oskarżonego, oczywiste wręcz było i co zasadnie przyjął Sąd I instancji, że pod wpływem złości na partnerkę, postanowił spalić jej pokój. Jednocześnie nie sposób przyjąć, aby z tak błahego powodu oskarżony postanowił godzić się na spowodowanie śmierci czterech osób, w tym osób, które z samym konfliktem nie miały praktycznie żadnego związku. Oczywiście, oskarżony już wcześniej, gdy znajdował się pod wpływem alkoholu, miał zatargi z I. K., a nawet jej groził, ale jak ta ostatnia sama podawała, generalnie owych gróźb się nie obawiała. W takiej sytuacji nie sposób przydawać nadmiernego znaczenia werbalnie jedynie wygłaszanym groźbom, w tym nawet groźbie wypowiedzianej w dniu zajścia do I. K. „ja was urządzę”. Po prostu, oskar��ony wielokrotnie się odgrażał, ale były to groźby wypowiadane w złości i pod wpływem alkoholu, które ewidentnie nie odzwierciedlały chęci wyrządzenia krzywdy fizycznej, nie mówić już o doprowadzeniu do czyjejś śmierci. Nie sposób też pominąć prawidłowo wskazywanych przez Sąd I instancji cech osobowości oskarżonego, która charakteryzuje się niskim progiem wzbudzania złości i ograniczoną nad nią kontrolą. Oskarżony po prostu zachował się impulsywnie i zgodnie z cechami swojej osobowości w celu wyładowania chwilowej złości, ale nie sposób w jego działaniu dopatrzeć się nawet ewentualnego zamiaru zabójstwa. Po prostu chciał zniszczyć I. K. pokój za to, że ta do niego nie chciała przyjść. Również zatem motyw działania oskarżonego sprzeciwiał się uznaniu, że oskarżony działał z ewentualnym zamiarem zabójstwa.

Ostatecznie zatem świadome wzniecenie ognia w pokoju, który obiektywnie mógł się rozprzestrzenić gdyby nie akcja gaśnicza, przy jednoczesnym zamknięciu drzwi, które ograniczały przedostawanie się ognia, usprawiedliwionym braku świadomości co do reakcji kasetonów na ogień, braku jakiegokolwiek powodu, aby godzić się na śmierć domowników, braku doznania przez tych ostatnich jakichkolwiek obrażeń, nawet w wyniku oddziaływania dymu, swobodnej możliwości przemieszczania się osób po domu i spokojnej ewakuacji przez znaczny czas po wznieceniu ognia, ewidentnym hałasowaniu, które przyczyniało się do wzmożenia czujności domowników, (nawet pomimo samodzielnego opuszczenia pokoju przez okno), posiadaniu ewidentnego motywu do zniszczenia samego pokoju oraz powiadomieniu sąsiadów zaraz po opuszczeniu domu o podpaleniu i to pokoju, nie mogło stanowić wystarczającej podstawy do uznania, że oskarżony podpalając pokój jednocześnie przewidywał i godził się na spowodowanie śmierci domowników. Ustalenie zatem Sądu I instancji co do braku takiego zamiaru w działaniu oskarżonego jawiło się jako w pełni prawidłowe.

Wniosek

O zmianę punktu I wyroku poprzez przyjęcie, iż oskarżony dopuścił się zarzucanego mu aktem oskarżenia czynu polegającego na tym, że w nocy z 11 na 12 kwietnia 2015 roku w miejscowości D., przewidując możliwość pozbawienia życia I. K., B. K. (1), M. K. i A. K. i na to się godząc, dokonał podpalenia budynku mieszkalnego nr (...), w którym osoby te przebywały, wzniecając w nieustalony sposób ogień w jednym z pokoi, przy czym czynem tym dokonał uszkodzenia mienia o wartości co najmniej 43 546,52 złotych, przy czym skutku w postaci pozbawienia życia wskazanych osób nie doszło z uwagi na opuszczenie przez nie płonącego budynku, tj. czynu z art. 13 § 1 k.k. w zw. z art. 148 § 3 k.k. w zbiegu z art. 288 § 1 k.k. przy zastosowaniu art. 11 § 2 k.k. i za to wymierzenie mu na podstawie art. 14 § 1 k.k. w zw. z art. 148 § 3 k.k. w zw. z art. 148 § 2 k.k. przy zastosowaniu art. 11 § 3 k.k. kary 12 lat pozbawienia wolności.

☐ zasadny

☐ częściowo zasadny

☒ niezasadny

Zwięźle o powodach uznania wniosku za zasadny, częściowo zasadny albo niezasadny.

Wobec nieuwzględnienia zarzutu błędu w ustaleniach faktycznych niezasadny okazał się oparty na tym zarzucie wniosek o zmianę zaskarżonego wyroku.

3.5.

alternatywny zarzut prokuratora - rażącej niewspółmierności kary wymierzonej oskarżonemu D. Z. w stosunku do stopnia jego zawinienia oraz stopnia społecznej szkodliwości popełnionego przez niego czynu, wyrażający się w orzeczeniu rażąco łagodnej kary 3 lat pozbawienia wolności za przypisany mu wyrokiem czyn z art. 288 § 1 kk, podczas gdy wnikliwa analiza elementów podmiotowo i przedmiotowo istotnych rozpatrywanego czynu, w szczególności zaś rodzaj i charakter naruszonego dobra, sposób i okoliczności popełnienia czynu, a także wzgląd na potrzeby w zakresie kształtowania świadomości prawnej społeczeństwa przemawiają za wymierzeniem kary w znacznie surowszym wymiarze

☐ zasadny

☐ częściowo zasadny

☒ niezasadny

Zwięźle o powodach uznania zarzutu za zasadny, częściowo zasadny albo niezasadny

Nie zasługiwał na uwzględnienie również podniesiony przez prokuratora alternatywnie ( w przypadku nieuwzględnienia zarzutu błędu w ustaleniach faktycznych) zarzut rażącej niewspółmierności kary. Zarzut ów można bowiem podnieść skutecznie jedynie w sytuacji, w której pomiędzy karą orzeczoną, a karą jaką należałoby wymierzyć przy prawidłowym uwzględnieniu przesłanek jej wymiaru określonych w art. 53 k.k. zachodziłaby rozbieżność i to o zasadniczym, rażącym charakterze. Taka zaś sytuacja nie wystąpiła w przedmiotowej sprawie. Od razu bowiem zauważyć należy, że oskarżonemu ostatecznie przypisano dopuszczenie się wprawdzie przestępstwa przeciwko mieniu, ale takiego, w którego przypadku nawet sam ustawodawca uznał, że nie niesie ono ze sobą takiego ładunku zagrożenia dla społeczeństwa, skoro przewidział za nie jedne z niższych progów ustawowego zagrożenia karą w stosunku do innych przestępstw przeciwko mieniu ujętych w rozdziale XXXV kodeksu karnego. Należy także dodać, że prokurator domagał się wymierzenia kary w jej maksymalnym dopuszczalny rozmiarze. Takie zaś rozwiązanie, jako skrajne, wymagało wystąpienia takich okoliczności, które faktycznie nie pozwalały na jakąkolwiek modyfikację wymiaru kary. Taka zaś sytuacja w przypadku oskarżonego nie wystąpiła. Wprawdzie Sąd I instancji w pisemnych motywach zaskarżonego wyroku w pewnym momencie stwierdził, że w przypadku oskarżonego nie dopatrzył się okoliczności łagodzących, ale stwierdzenie owo uznać należy za pewne uogólnienie na co wskazuje fakt ostatecznego wymierzenia kary poniżej górnego progu ustawowego zagrożenia. Ponadto, obiektywna ocena okoliczności sprawy wskazywała, że występowały takie z nich, które pozwalały na uznanie orzeczonej kary jako prawidłowej. Oczywiście orzeczona kara pozbawienia wolności nie jawi się jak bardzo surowa, ale jednocześnie nie sposób uznać jej, jak chciałby tego apelujący, za karę rażąco łagodną, a tylko taka sytuacja uprawniałaby do uwzględnienia rozważanego tutaj zarzutu.

Oczywiście zgodzić należało się z apelującym, że stopień społecznej szkodliwości czynu oskarżonego był wysoki. Wartość bowiem wyrządzonej szkody była dość znaczna, mogło dojść do rozprzestrzenienia się pożaru, oskarżony działał umyślnie z zamiarem bezpośrednim, a motyw jego działania był niewątpliwie błahy (chęć odegrania się za to, że I. K. poszła spać do osobnego pokoju). Sąd I instancji miał jednak na uwadze owe okoliczności, co wprost wynika z pisemnych motywów zaskarżonego wyroku. Co więcej, nadał tym okolicznościom właściwego znaczenia. Wymierzył bowiem dość surową bezwzględną karę pozbawienia wolności, wielokrotnie przekraczającą dolny próg ustawowego zagrożenia, a nawet oscylującą bliżej górnego pułapu możliwej do wymierzenia kary. Dodać przy tym należy, że czyn oskarżonego nie miał charakteru głębiej zaplanowanego działania, a był wynikiem chwilowego impulsu (wcześniejsze odgrażanie się było ewidentnie wynikiem jedynie rozładowania złości, a nie zapowiedzią wydarzeń krytycznej nocy) i wpisywał się w cechy osobowości oskarżonego (zaburzona, dyssocjalna osobowość). Oczywiście fakty te go nie usprawiedliwiały, ale jednak nakazywały nieco inaczej spojrzeć na kwestię wymiaru kary.

Nie sposób także przeceniać tak eksponowanej w apelacji postawy oskarżonego po czynie. Wprawdzie rzeczywiście zaraz po czynie nie wykazał on chęci niesienia pomocy rodzinie, a nawet początkowo przechwalał się, że dokonał podpalenia, ale jednocześnie zawiadomił osoby postronne o zdarzeniu, co w sytuacji braku reakcji samych pokrzywdzonych, mogło mieć znaczenie dla ewentualnej akcji ratunkowej. Okoliczność ta zatem musiała jednak znaleźć swoje odzwierciedlenie przy wymiarze kary pozbawienia wolności.

Sąd I instancji dostrzegł również wcześniejszą karalność oskarżonego (był cztery razy karany sądownie – k. 1840) oraz pewien stopień zdemoralizowania wynikający z wcześniejszej karalności, problemów z alkoholem i utrzymywania kontaktów z osobami karanymi. Z drugiej jednak strony zauważyć należy, że z wywiadu kuratora wynika, iż oskarżony relacje z członkami rodziny układa prawidłowo, a jego zachowanie w miejscu zamieszkania nie budziło wśród sąsiadów zastrzeżeń.

Wreszcie Sąd I instancji miał na uwadze fakt braku naprawienia przez pokrzywdzonego chociażby części szkody oraz brak skruchy. Należycie jednak wyważył znaczenie owych okoliczności i wymierzył długoterminową jednak karę pozbawienia wolności. Jawi się ona bowiem jako na tyle długa, że pozwoli na wdrożenie wobec oskarżonego całego szeregu oddziaływań resocjalizacyjnych, które dają nadzieję na zrozumienie naganności czynu, zmianę jego postawy i wyrobienie nawyku przestrzegania porządku prawnego. Kara w wyższym rozmiarze wskazywałaby zaś, że Sąd I instancji kierował się jedynie chęcią represji bez uwzględnienia celów indywidualnieprewencyjnych.

Nie sposób także uznać, aby kara bezwzględna i dość długa świadczyła o pobłażliwości dla sprawców przestępstw i w efekcie nie odniosła skutków w zakresie kształtowania świadomości prawnej społeczeństwa. Taka bowiem kara wskazywała z jednej strony, że sąd nie pobłaża powrotnym sprawcom przestępstw, a z drugiej strony baczy aby kara przede wszystkim osiągnęła cel prewencyjny i nie była jedynie wynikiem pobieżnej i sensacyjnej oceny zajścia. Trzeba również podkreślić, że brak naprawienia szkody mógł być wynikiem przyjętej przez oskarżonego linii obrony i obawy, że taka postawa stanowić będzie przyznanie się do winy. Przyjęta zaś linia obrony nie może wywoływać negatywnych skutków w zakresie wymiaru kary, oczywiście jeżeli nie wiąże się z zachowaniami niedopuszczalnymi.

Ostatecznie zatem kontestowane przez prokuratora rozstrzygnięcie w zakresie wymiaru kary pozbawienia wolności uznać należało za w pełni prawidłowe, a podniesiony w tym zakresie zarzut za niezasadny.

Wniosek

O zmianę punktu I wyroku poprzez wymierzenie oskarżonemu kary 5 lat pozbawienia wolności.

☐ zasadny

☐ częściowo zasadny

☒ niezasadny

Zwięźle o powodach uznania wniosku za zasadny, częściowo zasadny albo niezasadny.

Wobec nieuwzględnienia zarzutu rażącej niewspółmierności (surowości) kary niemożliwe było uwzględnienie wniosku o zmianę wyroku w zakresie kary pozbawienia wolności.

4.  OKOLICZNOŚCI PODLEGAJĄCE UWZGLĘDNIENIU Z URZĘDU

4.1.

Zwięźle o powodach uwzględnienia okoliczności

Nie zaistniały okoliczności podlegające uwzględnieniu z urzędu.

5.  ROZSTRZYGNIĘCIE SĄDU ODWOŁAWCZEGO

5.1. Utrzymanie w mocy wyroku sądu pierwszej instancji

5.1.1.

Przedmiot utrzymania w mocy

Wyrok Sądu Okręgowego w Koszalinie z dnia 25 lipca 2019 r., sygn. akt II K 31/17 skazujący D. Z. za uszkodzenie mienia o wartości 43 546,52 zł poprzez wzniecenie w nocy z 11/12 kwietnia 2015 r. w miejscowości D., ognia w jednym z pokoi budynku mieszkalnego numer (...), czym działał na szkodę M. K., B. K. (1) i I. K. tj. za przestępstwo z art. 288 § 1 k.k. za co wymierzono oskarżonemu na podstawie tego przepisu karę trzech lat pozbawienia wolności, zaliczono na podstawie art. 63 § 1 k.k. na poczet tej kary okres rzeczywistego pozbawienia wolności oskarżonego, jak również orzeczono na podstawie art. 46 1 k.k. obowiązek naprawienia szkody poprzez zapłatę na rzecz M. K., B. K. (1) i I. K. kwoty w wysokości 43 546,52 zł.

Zwięźle o powodach utrzymania w mocy

Chybione okazały się zarzuty błędu w ustaleniach faktycznych, obrazy art. 7 k.p.k. oraz rażącej niewspółmierności kary.

5.2. Zmiana wyroku sądu pierwszej instancji

5.2.1.

Przedmiot i zakres zmiany

Zwięźle o powodach zmiany

5.3. Uchylenie wyroku sądu pierwszej instancji

5.3.1. Przyczyna, zakres i podstawa prawna uchylenia

5.3.1.1.1.

art. 439 k.p.k.

Zwięźle o powodach uchylenia

5.3.1.2.1.

Konieczność przeprowadzenia na nowo przewodu w całości

art. 437 § 2 k.p.k.

Zwięźle o powodach uchylenia

5.3.1.3.1.

Konieczność umorzenia postępowania

art. 437 § 2 k.p.k.

Zwięźle o powodach uchylenia i umorzenia ze wskazaniem szczególnej podstawy prawnej umorzenia

5.3.1.4.1.

art. 454 § 1 k.p.k.

Zwięźle o powodach uchylenia

5.3.2. Zapatrywania prawne i wskazania co do dalszego postępowania

5.4. Inne rozstrzygnięcia zawarte w wyroku

Punkt rozstrzygnięcia z wyroku

Przytoczyć okoliczności

Punkt II

w związku z udziałem w rozprawie odwoławczej obrońcy wyznaczonego z urzędu zasądzono na jego rzecz koszty obrony udzielonej oskarżonemu z urzędu, stosownie do treści § 2 pkt 1, § 4 ust. 1, 2 i 3 i § 17 ust. 2 pkt 5 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 3 października 2016 r. w sprawie ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej przez adwokata z urzędu (Dz.U.2019.18 j.t.). Taka wysokość ustalonej stawki wynikała z uwzględnienia niezbyt dużego stopnia złożoności sprawy i wielkości nakładu pracy związanego z udziałem w postępowaniu odwoławczym.

6.  Koszty Procesu

Punkt rozstrzygnięcia z wyroku

Przytoczyć okoliczności

Pkt III wyroku

Wobec nieuwzględnienia apelacji pochodzącej od obrońcy oskarżonego, kosztami postępowania w tej części należało obciążyć oskarżonego. Wobec jednak dość długiej izolacji oskarżonego, drastycznego zmniejszenia z tego powodu jego możliwości zarobkowych oraz braku majątku i zatrudnienia przed osadzeniem, uiszczenie przez oskarżonego przypadających na niego kosztów sądowych byłoby dla niego nadmiernie uciążliwe (art. 424 § 1 k.k.). Zwolniono zatem oskarżonego od ponoszenia kosztów sądowych związanych z postępowaniem odwoławczym. W efekcie całość kosztów sądowych za tą fazę postępowania ponosi Skarb Państwa (w części, w której zwolniono oskarżonego z ponoszenia kosztów sądowych oraz w pozostałej części związanej z nieuwzględnioną apelacją prokuratora, którą z mocy prawa ponosi Skarb Państwa).

7.  PODPIS

SSO (del.) Iwona Gdula SSA Maciej Żelazowski SSA Stanisław Kucharczyk

1.3. Granice zaskarżenia

Kolejny numer załącznika

1

Podmiot wnoszący apelację

Prokuratura Rejonowa w Koszalinie

Rozstrzygnięcie, brak rozstrzygnięcia albo ustalenie, którego dotyczy apelacja

1. brak ustalenia, że działanie oskarżonego stanowiło poza przestępstwem z art. 288 § 1 k.k. jednocześnie przestępstwo usiłowania zabójstwa w rozumieniu art. 13 § 1 k.k. w zw. z art. 148 § 3 k.k.

2. rażąca niewspółmierność kary

1.3.1. Kierunek i zakres zaskarżenia

☐ na korzyść

☒ na niekorzyść

☐ w całości

☒ w części

co do winy

co do kary

co do środka karnego lub innego rozstrzygnięcia albo ustalenia

1.3.2. Podniesione zarzuty

Zaznaczyć zarzuty wskazane przez strony w apelacji

art. 438 pkt 1 k.p.k. – obraza przepisów prawa materialnego w zakresie kwalifikacji prawnej czynu przypisanego oskarżonemu

art. 438 pkt 1a k.p.k. – obraza przepisów prawa materialnego w innym wypadku niż wskazany
w art. 438 pkt 1 k.p.k., chyba że pomimo błędnej podstawy prawnej orzeczenie odpowiada prawu

art. 438 pkt 2 k.p.k. – obraza przepisów postępowania, jeżeli mogła ona mieć wpływ na treść orzeczenia

art. 438 pkt 3 k.p.k. – błąd w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę orzeczenia,
jeżeli mógł on mieć wpływ na treść tego orzeczenia

art. 438 pkt 4 k.p.k. – rażąca niewspółmierność kary, środka karnego, nawiązki lub niesłusznego zastosowania albo niezastosowania środka zabezpieczającego, przepadku lub innego środka

art. 439 k.p.k.

brak zarzutów

1.4. Wnioski

uchylenie

zmiana

1.3. Granice zaskarżenia

Kolejny numer załącznika

2

Podmiot wnoszący apelację

obrońca oskarżonego

Rozstrzygnięcie, brak rozstrzygnięcia albo ustalenie, którego dotyczy apelacja

ustalenie, że oskarżony dopuścił się umyślnego, a nie nieumyślnego przestępstwa z art. 288 § 1 k.k. wymierzenie nadmiernie surowej kary pozbawienia wolności, brak miarkowania wysokości środka kompensacyjnego określonego w art. 46 § 1 k.k.

1.3.1. Kierunek i zakres zaskarżenia

☒ na korzyść

☐ na niekorzyść

☒ w całości

☐ w części

co do winy

co do kary

co do środka karnego lub innego rozstrzygnięcia albo ustalenia

1.3.2. Podniesione zarzuty

Zaznaczyć zarzuty wskazane przez strony w apelacji

art. 438 pkt 1 k.p.k. – obraza przepisów prawa materialnego w zakresie kwalifikacji prawnej czynu przypisanego oskarżonemu

art. 438 pkt 1a k.p.k. – obraza przepisów prawa materialnego w innym wypadku niż wskazany
w art. 438 pkt 1 k.p.k., chyba że pomimo błędnej podstawy prawnej orzeczenie odpowiada prawu

art. 438 pkt 2 k.p.k. – obraza przepisów postępowania, jeżeli mogła ona mieć wpływ na treść orzeczenia

art. 438 pkt 3 k.p.k. – błąd w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę orzeczenia,
jeżeli mógł on mieć wpływ na treść tego orzeczenia

art. 438 pkt 4 k.p.k. – rażąca niewspółmierność kary, środka karnego, nawiązki lub niesłusznego zastosowania albo niezastosowania środka zabezpieczającego, przepadku lub innego środka

art. 439 k.p.k.

brak zarzutów

1.4. Wnioski

uchylenie

zmiana