Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt III Ca 1003/19

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 5 listopada 2020 roku

Sąd Okręgowy w Gliwicach Wydział III Cywilny Odwoławczy

w składzie:

Przewodniczący – Sędzia Sądu Okręgowego Marcin Rak

Sędziowie: Sądu Okręgowego Magdalena Balion – Hajduk

Sądu Okręgowego Roman Troll

po rozpoznaniu w dniu 5 listopada 2020 roku w Gliwicach

na rozprawie

sprawy z powództwa M. N.

przeciwko Towarzystwu (...) Spółce Akcyjnej w W.

o zapłatę

na skutek apelacji powoda

od wyroku Sądu Rejonowego w Rudzie Śląskiej

z dnia 11 lutego 2019 roku, sygn. akt I C 3029/17

1.  oddala apelację;

2.  nie obciąża powoda kosztami postępowania odwoławczego.

SSO Magdalena Balion – Hajduk SSO Marcin Rak SSO Roman Troll

Sygn. akt III Ca 1003/19

UZASADNIENIE

Powód M. N. domagał się od pozwanego Towarzystwa (...) S. A. w W. 14.000 zł z tytułu zadośćuczynienia z odsetkami od 27 listopada 2014 roku, ustawowych odsetek od kwoty 18.000 zł za okres od 1 listopada 2009 roku do 27 listopada 2014 roku oraz kwoty 1.200 zł bez odsetek. W uzasadnieniu podał, że 3 września 2009 r. doznał obrażeń ciała w następstwie zdarzenia drogowego zawinionego przez kierowcę, który posiadał polisę ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej wykupioną u pozwanego. Na skutek wypadku powód doznał obrażeń ciała skutkujących krzywdą. Pozwany decyzją z 25 listopada 2014 roku wypłacił 4.000 zł zadośćuczynienia, które powód uznawał za zaniżone. Nadto pozwany odmówił odszkodowania za szkody majątkowe szacowane przez powoda na 1.200 zł.

Pozwany wniósł o oddalenie powództwa i zasądzenie kosztów sporu. Zarzucił, że wypłacone 4.000 zł zadośćuczynienia w pełni rekompensowało krzywdę. Nadto zarzucił, że roszczenie odsetkowe jest w części przedawnione.

W toku postępowania powód rozszerzył powództwo domagając się dalszych 7.060 zł zadośćuczynienia z ustawowymi odsetkami za opóźnienie od 7.000 zł od 10 sierpnia 2018 roku. Wniósł też o zasądzenie 300 zł z tytułu dalszej szkody majątkowej.

Pozwany wniósł o oddalenie rozszerzonego powództwa w całości.

Wyrokiem z 11 lutego 2019 roku Sąd Rejonowy zasądził od pozwanego na rzecz powoda 7.500 zł z ustawowymi odsetkami od 6.000 zł od 2 sierpnia 2017 roku (pkt 1), w pozostałej części powództwo oddalił (pkt 2) i obciążył powoda obowiązkiem pokrycia kosztów procesu w 2/3 zaś pozwanego w 1/3 pozostawiając ich szczegółowe rozliczenie referendarzowi sądowemu.

Wyrok ten zapadł po dokonaniu następujących ustaleń faktycznych:

W dniu 3 września 2009 roku w R. doszło do wypadku komunikacyjnego, w którym uczestniczył powód, a sprawcą zdarzenia był kierujący korzystający z udzielanej przez pozwanego ochrony ubezpieczeniowej odpowiedzialności cywilnej posiadaczy pojazdów mechanicznych. Sprawca wypadku nieumyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ten sposób, że kierując samochodem nie zachował szczególnej ostrożności podczas manewru wyprzedzania i skrętu w prawo i zajechał drogę jadącemu na rowerze powodowi doprowadzając do zderzenia.

W wyniku zderzenia i upadku na asfalt powód doznał obrażeń ciała w postaci zwichnięcia, skręcenia i naderwania stawów i więzadeł stawu łokciowego oraz stłuczenia lewej strony ciała. W kolanie utrzymywał się ból pomimo, że nie doszło do złamania. Leczenie szpitalne prowadzono przez 2 dni. Cały okres leczenia ambulatoryjnego trwał do 30 października 2009 roku. Powodowi założono szynę gipsową. Po jej zdjęciu, po 6 tygodniach od dnia nastawienia, nastąpił okres rehabilitacji i usprawnienia stawu. Trwał miesiąc od zakończenia leczenia w poradni. Rehabilitację powód prowadził samodzielnie w domu po konsultacjach z lekarzem. Doprowadziła ona do uzyskania pełnego wyprostu i ruchomości stawu łokciowego. W czasie rehabilitacji powód zażywał leki przeciwbólowe oraz leki na odbudowę tkanki chrzęstnej oraz torebki stawowej.

Obecnie powód odczuwa bóle w łokciu. Bóle te nasilają się. Powód nie może zbytnio obciążać ręki. Pomiędzy październikiem 2009 roku a majem 2017 roku nie korzystał z konsultacji medycznych dotyczących łokcia. Bóle przeszkadzają jednak w normalnych czynnościach życiowych i pojawiają się coraz częściej. Ponadto odczuwa drętwienie ręki w niektórych pozycjach oraz przy zmianie pogody. Odczuwa też lęk podczas jazdy rowerem. Lęku tego nie diagnozował u psychologa.

Przed zdarzeniem powód nie miał doznał żadnych urazów ortopedycznych za wyjątkiem kolana lewego, które też w tym wypadku ucierpiało.

Powód zgłosił szkodę pozwanemu 5 stycznia 2010 roku. W piśmie z 8 lutego 2010 roku ubezpieczyciel wskazał, że dokumentacja dotycząca szkody jest niewystarczająca do zakończenia procesu likwidacji szkody osobowej. Powód wzywał do zakończenia likwidacji szkody i wpłaty należnego mu odszkodowania. Ostatecznie 25 listopada 2014 roku powód otrzymał 4.000 zł zadośćuczynienia. Dnia 7 lipca 2017 roku złożył odwołanie. Pozwany zaproponował zawarcie ugody na kwotę 5.000 zł, z czym powód nie zgodził się.

W związku z wypadkiem powód poniósł szkodę majątkową w wysokości 1.200 zł, co obejmowało naprawę roweru – 210 zł, uszkodzony telefon – 500 zł, uszkodzony kask 500 zł, zagubiony kompas 80 zł, zniszczone ubranie 160 zł i koszt naprawy siodełka – 100 zł. Nadto na potrzeby sporządzenia opinii biegłego poniósł koszty badania USG w wysokości 300 zł.

W związku z wypadkiem z 3 września 2009 roku doznał trwałego uszczerbku na zdrowiu w wysokości 5%. Biegły z zakresu ortopedii zauważył pourazowe zmiany strukturalne, potwierdzone w wykonanych badaniach, obrazujących niewielkie, jednak wymierne zaburzenia funkcji i wiarygodny przewlekły zespół bólowy. Uwidocznione zmiany mogą utrudniać w niewielkim stopniu powodowi wszelkie czynności życia codziennego, zawodowe i sportowe związane z pełną wysiłkową sprawnością stawu łokciowego, a w szczególności wykorzystywaniem ruchów obrotowych i zginających w obciążeniu. Rokowania na przyszłość są dobre pod warunkiem podjęcia systematycznego leczenia rehabilitacyjnego. Zmiany nie cofną się, jednak w przypadku zaniechania leczenia mogą ulec nasileniu. Zwapnienia występujące w obrębie aparatu torebkowo – więzadłowego odpowiedzialne są za zmniejszenie elastyczności włókien torebkowo – więzadłowych, co przekłada się na ograniczenie ruchomości stawu. Zwapnienia te powstały w wyniku urazu. Nie można stwierdzić czy rehabilitacja bądź jej brak miały realny skutek na stan zdrowia powoda. Do zwapnień doszłoby niezależnie od tego czy powód rehabilitował by się czy nie.

Mając na względzie te ustalenia Sąd Rejonowy zważył, że roszczenie nie było przedawnione stosownie do reguły z art. 442 1§2 k.c., zakładającej dwudziestoletni termin przedawnienia. Szkoda powstała bowiem 3 września 2009 roku, a pozew wniesiono 7 września 2017 roku.

Dalej ocenił, że zasada odpowiedzialności pozwanego ubezpieczyciela sprawcy szkody była w sprawie bezsporna.

Wywiódł, że podstawę prawną dochodzonego roszczenia stanowiły art. 822 k.c. w zw. z art. 19, 34 ust. 1 i 36 ust 1 ustawy z 22 maja 2003 roku o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych (Dz. U. z 2019 r., poz. 2214 – dalej jako ustawa o ubezpieczeniach obowiązkowych).

Oceniając wysokość zadośćuczynienia w świetle art. 445 k.c. zważył, że powód nadal odczuwa skutki wypadku, które maja charakter stały. Ból i drętwienie ręki pojawia się do dnia dzisiejszego. Zmiany w obrębie stawu łokciowego utrudniają powodowi wszelkie czynności życia codziennego. Ponadto sam wypadek był dla powoda wstrząsającym przeżyciem co mogło wpłynąć na fakt odczuwania przez niego lęku podczas jazdy na rowerze. Niewątpliwie jednak uciążliwości jakie odczuwa powód są niewielkie. Leczenie powoda zostało zakończone w październiku 2009 roku i nie trwało długo, ponadto powód nie otrzymał skierowania na profesjonalną rehabilitację.

Ustalając kwotę adekwatną do rozmiaru cierpień powoda Sąd Rejonowy wziął pod uwagę przede wszystkim zakres cierpień fizycznych i psychicznych powoda, długotrwałość procesu leczenia, wiek oraz wpływ wypadku na życie codzienne powoda. Uznał sumę 10.000 zł za adekwatną do całokształtu krzywdy. Sprawiło to, że zasądził powodowi dalsze 6.000 zł (uwzględniając 4.000 zł wypłacone już przez pozwanego) uznając, że przyznana należność nie wykracza poza rozsądne granice i stanowi ekonomicznie odczuwalną dla powoda wartość.

Sąd Rejonowy za zasadne uznał również naprawienie szkody majątkowej w wysokości 1.200 zł w związku ze zniszczeniem roweru, kasku odzieży i telefonu oraz zgubieniem kompasu, nadto w tym zakresie uwzględnił, że powód musiał wydatkować 300 zł jako koszt badania USG potrzebnego do wydania opinii przez biegłego.

W pozostałej części oddalił roszczenia powoda.

Orzekając o odsetkach odwołał się do art. 817§1 k.c., z którego wynika obowiązek wypłaty świadczenie w terminie 30 dni od zgłoszenia szkody. Odsetki od kwoty 6.000 zł przyznał od 2 sierpnia 2017 roku tj. od wydania przez pozwaną decyzji odmawiającej przyznania zadośćuczynienia w większej wysokości niż wypłacona w 2014 roku. Powód bowiem dopiero w piśmie z 7 lipca 2017 roku zażądał od pozwanego wypłaty konkretnej kwoty zadośćuczynienia, natomiast w zgłoszeniu szkody z dnia 5 stycznia 2010 roku nie wskazał, jakiej kwoty żąda. Sąd Rejonowy podkreślił też, że powód nie żądał odsetek od kwot 1.200 zł i 300 zł dochodzonych jako odszkodowanie.

Za podstawę rozstrzygnięcia o kosztach procesu Sąd Rejonowy powołał art. 108§1 zd. 2 k.p.c. wskazując, że powód wygrał proces w 1/3 a pozwany w 2/3, toteż za koszty procesu powód odpowiada w 2/3, zaś pozwany w 1/3.

Apelację od tego wyroku wniósł powód zarzucając, że zasądzone zadośćuczynienie jest zaniżone. Powoływał się w tym zakresie na rozmiar krzywdy, która w jego ocenie nie była niewielka zważywszy na rozmiar negatywnych następstw wypadku opisany przez biegłego. Wskazał na dolegliwości stawu łokciowego skutkujące dużymi ograniczeniami w codziennym funkcjonowaniu. Nadto powołując się na art. 481 k.c., w zw. z art. 455 k.c. i art. 817 k.c., a także art. 14 ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych (…) zarzucił, że ubezpieczyciel powinien spełnić świadczenie w ciągu 30 dni od daty zawiadomienia o szkodzie, co nastąpiło 5 stycznia 2010 roku. Wobec tego zdaniem powoda należne mu odsetki powinny być liczone od 5 lutego 2010 roku.

Formułując te zarzuty domagał się zmiany zaskarżonego wyroku poprzez zasądzenie na swoją rzecz 22.500 zł z odsetkami ustawowymi od 15.200 zł od 5 lutego 2010 roku i od 7.000 zł od 10 sierpnia 2018 roku, a także odsetek ustawowych od 4.000 zł od 5 lutego 2010 roku do 28 listopada 2014 roku. Domagał się nadto obciążenia pozwanego kosztami postępowania. Ewentualnie wniósł o uchylenie wyroku w zaskarżonej części i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania przez Sąd Rejonowy.

Pozwany wniósł o oddalenie powództwa i zasądzenie kosztów postępowania odwoławczego.

Sąd Okręgowy zważył, co następuje:

Zgodnie z art. 378§1 k.p.c. wyrok Sądu Rejonowego podlegał kontroli instancyjnej jedynie w części zaskarżonej w apelacji. W pozostałym zakresie jako niezaskarżony zyskał walor prawomocności i miał charakter wiążący (art. 365 k.p.c.). Tym samym nie podlegała ocenie instancyjnej prawidłowość rozstrzygnięcia uwzględniającego powództwo.

W części w jakiej zaskarżony wyrok podlegał kontroli, Sąd Okręgowy miał na względzie, że poczynione w sprawie ustalenia faktyczne nie były sporne na etapie postępowania odwoławczego. Zatem Sąd Okręgowy uznał je za własne, co czyniło zbędnym ich powielanie.

Zasada odpowiedzialności pozwanego miała źródło w art. 436 k.c. w zw. z art. 435 k.c. oraz art. 822§1 k.c. jak i powołanym przez Sąd Rejonowy art. 34 ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych. Nie była w sprawie sporna skoro pozwany jeszcze przed złożeniem pozwu uznał ją wypłacając dobrowolnie część zadośćuczynienia.

Na etapie postępowania odwoławczego sporną pozostawała wysokość należnych powodowi świadczeń jak i data naliczenia odsetek.

Co się zatem tyczy wysokości zadośćuczynienia za krzywdę wywołaną uszkodzeniem ciała lub rozstrojem zdrowia to wskazać trzeba, że jego wymiar następuje na podstawie art. 445§1 k.c. W orzecznictwie wyjaśniono, że określając wysokość „odpowiedniej sumy” w rozumieniu tego przepisu, sąd powinien kierować się celami oraz charakterem zadośćuczynienia i uwzględnić wszystkie okoliczności mające wpływ na rozmiar doznanej szkody niemajątkowej. Podstawowe znaczenie musi mieć rozmiar doznanej krzywdy, o którym decydują przede wszystkim takie czynniki, jak rodzaj uszkodzenia ciała czy rozstroju zdrowia, ich nieodwracalny charakter polegający zwłaszcza na kalectwie, długotrwałość i przebieg procesu leczenia, stopień cierpień fizycznych i psychicznych, ich intensywność i długotrwałość, wiek poszkodowanego i jego perspektywy zdrowotne (por. np. wyrok Sądu Najwyższego z 1 kwietnia 2004 roku, II CK 131/03, LEX nr 327923). Na określenie właściwej wysokości zadośćuczynienia wpływa zatem szereg czynników, w tym stopień i trwałość uszczerbku na zdrowiu, czas pobytu w szpitalu, zakres ograniczeń w samodzielnym funkcjonowaniu, skutki i ograniczenia na przyszłość, czas odczuwania i intensywność dolegliwości bólowych.

Zadośćuczynienie przyznawane na podstawie art. 445§1 k.c. pełni funkcję kompensacyjną. Wobec tego przyznana suma pieniężna ma stanowić przybliżony ekwiwalent poniesionej przez poszkodowanego szkody niemajątkowej. Powinna wynagrodzić doznane cierpienia fizyczne i psychiczne oraz ułatwić przezwyciężenie ujemnych przeżyć, aby w ten sposób przynajmniej częściowo przywrócona została równowaga zachwiana na skutek zdarzenia. Musi przedstawiać realnie odczuwalną wartość ekonomiczną dla pokrzywdzonego i nie może nieć charakteru symbolicznego. Z drugiej jednak strony omawiane świadczenie nie może być źródłem wzbogacenia, a zasadniczym źródłem jego oceny powinna być krzywda powoda.

Nadto co istotne, zgodnie z utrwalonym i jednolitym orzecznictwem, ustalenie wysokości zadośćuczynienia w razie uszkodzenia ciała lub wywołania rozstroju zdrowia, to jest wskazanie jaka kwota jest odpowiednia, należy do sfery swobodnego uznania sędziowskiego. O jego wysokości decyduje przede wszystkim sąd pierwszej instancji. Korygowanie przez sąd drugiej instancji zasądzonego zadośćuczynienia może być aktualne tylko wtedy, gdy przy uwzględnieniu wszystkich okoliczności sprawy, mających wpływ na jego wysokość, jest ono niewspółmiernie nieodpowiednie, tj. albo rażąco wygórowane albo rażąco niskie bądź zostało określone z oczywistym naruszeniem kryteriów jego ustalania (por. np. wyroki Sądu Najwyższego z 7 grudnia 2017 roku, I PK 337/16, Lex 2438318, z 14 października 2014 roku, V CSK 730/14, Lex 1844095, z 18 listopada 2004 roku, I CK 219/04, LEX nr 146356).

Z ustalonych okoliczności sprawy wynikało, że jakkolwiek powód nadal odczuwa skutki wypadku, to samo leczenie zasadnicze po zdarzeniu nie było skomplikowane, obejmowało 4 wizyty ambulatoryjne na przestrzeni 2 miesięcy, w tym dwudniowy pobyt w szpitalu bezpośrednio po wypadku. Powód rehabilitował się w domu, przy czym w okresie od 2009 do 2017 roku nie korzystał z konsultacji medycznych w związku z urazem doznanym w wypadku. Jak wynika z opinii biegłego, a więc dowodu obiektywnego, trwały uszczerbek na zdrowiu będący skutkiem zdarzenia wynosi 5%. Doznane urazy miały postać zwichnięcia skutkującego zwapnieniami i przewlekłym zespołem bólowym. Występujące niedogodności w niskim stopniu utrudniają czynności życia codziennego związane z pełną wysiłkową sprawnością stawu łokciowego. Uciążliwości te ocenić należy jako niewielkie, a rokowania na przyszłość pomyślne, pod warunkiem podjęcia fizjoterapii. Nadto, co nie zostało w sprawie podważone, powód odczuwa lęk podczas jazdy rowerem w ruchu miejskim, którego jednak nie konsultował z lekarzem lub psychologiem.

W świetle tych ustaleń oraz zważywszy na zasady wymiaru zadośćuczynienia i jego kontroli przez sąd odwoławczy, brak było podstaw do podważania oceny Sądu Rejonowego co do łącznej kwoty należnego powodowi zadośćuczynienia na poziomie 10.000 zł., to jest dalszych 6.000 zł ponad dobrowolnie wypłacone przez pozwanego 4.000 zł. Tak ustalonego zadośćuczynienia nie sposób było uznać za rażąco zaniżone, a tylko wówczas mogłoby ono ulec podwyższeniu w postępowaniu apelacyjnym. Podkreślenia wymaga, że stopień uszczerbku na zdrowiu powoda był niewielki, podobnie jak ustalony przez biegłego stopień uciążliwości trwałych następstw doznanego zwichnięcia. Przez okres kilku lat przed wytoczeniem powództwa powód nie korzystał z konsultacji medycznych w związku ze spornym urazem, a rokowania na przyszłość są co do zasady pomyślne.

Odnosząc się natomiast do wyrażonego w apelacji żądania zasądzenia dalszych wskazać trzeba na art. 817§1 i §2 k.c. oraz art. 14 ust 1 i 2 cytowanej ustawy z 22 maja 2003 roku o ubezpieczeniach obowiązkowych (…) z których wynika, że zasadniczo ubezpieczyciel powinien spełnić świadczenie w terminie 30 dni od daty zawiadomienia od wypadku chyba, że ustalenie wszystkich okoliczności niezbędnych do ustalenia odpowiedzialności ubezpieczyciela albo wysokości świadczenia nie jest możliwe. Wówczas świadczenie powinno być spełnione w ciągu 14 dni od dnia, w którym przy zachowaniu należytej staranności wyjaśnienie tych okoliczności było możliwe.

Określenie terminu w jakim ubezpieczyciel ma spełnić świadczenie bezpośrednio rzutuje na odpowiedzialność odsetkową albowiem zgodnie z art. 481§1 k.c. wierzycielowi należą się odsetki ustawie za czas opóźnienia, chociażby nie poniósł żadnej szkody i chociażby opóźnienie było następstwem okoliczności, za które dłużnik odpowiedzialności nie ponosi.

W zakresie odsetek od zadośćuczynienia za krzywdę, w orzecznictwie na przestrzeni lat wyrażane były różne poglądy co do daty początkowego terminu ich naliczania. W ostatnim okresie dominuje pogląd stwierdzający, że decydujące znaczenie dla ustalenia terminu wymagalności zadośćuczynienia ma data wezwania do zapłaty. Pośród tych ostatnich za najbardziej przekonywujące uznać należy jednak wywody wskazujące, że z uwagi na to, iż co do zasady wysokość zadośćuczynienia ma charakter ocenny, dla ustalenia terminu jego wymagalności istotne jest, czy dłużnik znał wysokość żądania uprawnionego oraz okoliczności decydujące o rozmiarze zadośćuczynienia. O terminie, od którego należy naliczać odsetki ustawowe decyduje także kryterium oczywistości żądania zadośćuczynienia, gdyż jeśli krzywda i jej rozmiar są ewidentne i nie budzą większych wątpliwości, uzasadnione jest przyjęcie, że odsetki ustawowe powinny być naliczane z uwzględnieniem dnia wezwania dłużnika do zapłaty. Nadto w wypadku sporu sąd określając wysokość odpowiedniej sumy tytułem zadośćuczynienia nie ma dowolności w tym zakresie, co oznacza, że pomimo pewnej swobody wyrok zasądzający zadośćuczynienie nie ma charakteru konstytutywnego, lecz deklaratywny. Terminem, od którego należą się odsetki za opóźnienie w zapłacie zadośćuczynienia za krzywdę może być, w zależności od okoliczności sprawy, zarówno dzień poprzedzający wyrokowanie o zadośćuczynieniu, jak i dzień tego wyrokowania (por. wyroki Sądu Apelacyjnego w Katowicach z 27 stycznia 2015 roku, I ACa 637/14, Lex nr 1649231 i z dnia 10 lipca 2014 roku, V ACa 132/14, Lex nr 1489084).

W spornym w sprawie aspekcie decydujące było zatem to, że konstrukcja prawa do żądania przez wierzyciela odsetek ustawowych od dłużnika za czas opóźnienia jest dostosowana do świadczeń typowo pieniężnych i zakłada, że dłużnik wiedział nie tylko o obowiązku świadczenia na rzecz wierzyciela, ale także znał wysokość świadczenia, które ma spełnić (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 24 lipca 2014 r. II CSK 595/13, LEx 1504837).

Odnosząc te założenia do wynikającego z art. 817 k.c. i art. 14 ustawy z 22 maja 2003 roku o ubezpieczeniach obowiązkowych, obowiązku wypłaty odszkodowania przez ubezpieczyciela w określonym tam terminie, istotnym jest, że opisana reguła decydująca o dacie wymagalności roszczenia odszkodowawczego nie może mieć charakteru absolutnego i abstrahować od prezentowanego w toku postępowania przesądowego stanowiska poszkodowanego. Niewątpliwie bowiem brak jest podstaw do przyjmowania opóźnienia ubezpieczyciela bowiem w sytuacji gdy poszkodowany w zgłoszeniu szkody nie określa wysokości żądanej należności a następnie, po wypłacie odszkodowania milczy i nie podważa jego wysokości. Zasadniczo bowiem dłużnik nie może pozostawać w opóźnieniu ze spełnieniem świadczenia, którego nie domaga się od niego wierzyciel. Wniosek taki wyprowadzić należy z art. 354 k.c., z którego wynika, że dłużnik powinien wykonać zobowiązanie zgodnie z jego treścią zaś wierzyciel powinien współdziałać w wykonaniu zobowiązania.

Z okoliczności sprawy wynikało natomiast, że powód w zgłoszeniu szkody (k. 79v-82) nie określił wysokości żądanego zadośćuczynienia pomimo, że przygotowany przez pozwanego formularz zawierał rubrykę „szacunkowa wysokość roszczeń”. Nadto po przyjęciu 25 listopada 2014 roku 4.000 zł zadośćuczynienia nie kwestionował wysokości otrzymanej kwoty przez okres blisko 3 lat. Dopiero bowiem w piśmie 7 lipca 2017 roku wskazał, że odwołuje się od decyzji z 25 listopada 2014 roku i domaga się podwyższenia zadośćuczynienia do 18.000 zł. Co też istotne, sam powód na rozprawie przed Sądem Rejonowym w dniu 6 marca 2018 roku przyznał, nie odwoływał się od tej decyzji gdyż zastanawiał się nad rozmiarem zadośćuczynienia, a żądanie określił dopiero po tym jak zwiększały się jego dolegliwości (k. 120).

Wobec powyższego orzeczenie Sadu Rejonowego w przedmiocie odsetek było prawidłowe w świetle art. 481§1 k.c. w zw. z art. 455 k.c. i art. 817 k.c. Uwzględniało ono bowiem upływ 30 dniowego terminu od daty zgłoszenia dalszego, sprecyzowanego co do wysokości roszczenia powoda z tytułu zadośćuczynienia. Nie sposób było także mówić o zwłoce pozwanego w wypłacie pierwszej części zadośćuczynienia, skoro powód będący wierzycielem, w zgłoszeniu szkody nie określił jego wysokości, a po otrzymaniu bezspornej należności przez blisko 3 lata nie podważał jej wysokości.

Co się z kolei tyczy żądanych w apelacji odsetek od roszczenia z tytułu odszkodowania za uszkodzone w wypadku przedmioty, to istotnym było, że powód nie domagał się odsetek od tego żądania na etapie pierwszoinstancyjnym. Wystąpienie z żądaniem odsetkowym dopiero w apelacji było zatem bezskuteczne w świetle art. 383 k.p.c. Było to bowiem niedopuszczalne rozszerzenie powództwa.

Wszystkie te względy sprawiły, że Sąd Okręgowy oddalił apelację jako bezzasadną na podstawie art. 385 k.p.c.

O koszach postępowania odwoławczego Sąd Okręgowy orzekł na zasadzie art. 102 k.p.c. Miał tu na względzie przedmiot żądania, które dotyczyło szkody na osobie i co do zasady okazało się usprawiedliwione. Istotnym była także dysproporcja majątkowa stron i fakt, że powód występował w procesie samodzielnie zaś pozwany ubezpieczyciel – jak wynikało z treści pełnomocnictwa – korzystał ze stałej obsługi prawnej. Zważywszy na wartość przedmiotu zaskarżenia, powód potencjalnie byłby zobowiązany ponieść na rzecz pozwanego dalsze 1.800 zł niezależnie od obowiązku zwrotu kosztów postępowania pierwszo instancyjnego. Zasądzanie zatem od niego tej kwoty za postępowanie odwoławcze znacznie obniżyłoby przyznane zadośćuczynienie i podważyło jego kompensacyjny charakter.

SSO Magdalena Balion – Hajduk SSO Marcin Rak SSO Roman Troll

Z: