Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt I ACa 575/14

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 10 grudnia 2014 r.

Sąd Apelacyjny w Białymstoku I Wydział Cywilny

w składzie:

Przewodniczący

:

SSA Magdalena Pankowiec (spr.)

Sędziowie

:

SA Elżbieta Borowska

SA Małgorzata Dołęgowska

Protokolant

:

Elżbieta Niewińska

po rozpoznaniu w dniu 10 grudnia 2014 r. w Białymstoku

na rozprawie

sprawy z powództwa S. W.

przeciwko (...) Szpitalowi (...) w B.

o zapłatę, rentę i ustalenie

na skutek apelacji powoda

od wyroku Sądu Okręgowego w Białymstoku

z dnia 28 lutego 2014 r. sygn. akt I C 198/12

I oddala apelację;

II zasądza od powoda na rzecz pozwanego 5.400 (pięć tysięcy czterysta) zł tytułem zwrotu kosztów instancji odwoławczej;

III nakazuje ściągnąć od powoda z zasądzonego na jego rzecz roszczenia na rzecz Skarbu Państwa – Sądu Okręgowego w Białymstoku 30.000 (trzydzieści tysięcy) zł tytułem części brakujących kosztów sądowych w postępowaniu apelacyjnym i nie obciążania nimi powoda w pozostałej części.

UZASADNIENIE

Zaskarżonym wyrokiem Sąd Okręgowy w Białymstoku zasądził od pozwanego (...) Szpitala (...) w B. na rzecz powoda S. W. 350.000 zł (z dochodzonego w wysokości 4.000.000 zł zadośćuczynienia) oraz 40.399,33 zł tytułem odszkodowania wraz z odsetkami ustawowymi od 10 lutego 2012 r. (obok przyznanego wcześniej w takiej samej postaci i z tego samego tytułu w ramach udzielonego zabezpieczenia), rentę po 500 zł miesięcznie płatną do dnia 10 każdego miesiąca wraz z ustawowymi odsetkami w przypadku opóźnienia w płatności którejkolwiek z rat, począwszy od 10 lutego 2012 r.; oddalił powództwo w pozostałym zakresie, nakazał pobrać od pozwanego kwotę 10.887 zł brakujących kosztów sądowych; odstąpił od obciążania powoda kosztami sądowymi i zasądził od pozwanego na rzecz powoda 722 zł kosztów procesu.

Na etapie postępowania apelacyjnego badaniu podlega już tylko kwestia wysokości zadośćuczynienia oraz ustalenia odpowiedzialności pozwanego na przyszłość. W pozostałej bowiem części wyrok uprawomocnił się. W tym zaś spornym zakresie wyrok zapadł w oparciu o następujące ustalenia faktyczne i ocenę prawną.

23 listopada 2011 r. powód zgłosił się do Kliniki (...) pozwanego (...) Szpitala (...) w B. w celu wykonania planowanego zabiegu usunięcia zaćmy prawego oka. Został zakwalifikowany do zabiegu metodą fakoemulsyfikacji ze wszczepem soczewki wewnątrzgałkowej. 24 listopada 2011 r. wykonano zabieg. Po zabiegu nie zgłaszał żadnych dolegliwości, ostrość widzenia była dobra. 25 listopada 2011 r. w godzinach popołudniowych zgłosił, że ma przymglenie w operowanym oku i odczuwa ból gałki ocznej. Dyżurny lekarz wykonał badanie lampą szczelinową, na podstawie którego stwierdził drobnopyłkowy wysięk w komorze przedniej oka. Zastosowano standardowe leczenie przeciwzapalne. 26 listopada 2011 r. o godzinie 4.00 powód zgłosił bardzo silny ból prawej gałki ocznej, który się zaostrzał, oraz dalsze pogorszenie ostrości wzorku. W związku z podejrzeniem zapalenia gałki ocznej wykonano USG, które wykazało hyperechogeniczne ogniska. Pobrano do badania bakteriologicznego próbkę ciała szklistego z wnętrza gałki ocznej i podano antybiotyk ze sterydem i mydriatykami podspojówkowo. 27 listopada 2011 r. wykonano zabieg usunięcia ciała szklistego tkwiącego w ranie pooperacyjnej. Pobrano materiał do badania bakteriologicznego. Uzyskany 28 listopada 2011 r. wynik ujawnił zakażenie gałki ocznej bakterią - pałeczką ropy błękitnej. Włączono kolejny antybiotyk i podjęto decyzję o przewiezieniu powoda do szpitala w L., gdzie wykonuje się zabieg witrektomii, co nastąpiło 29 listopada 2011 r. W tym dniu poddano powoda zabiegowi operacyjnemu w postaci płukania komory przedniej z zastosowaniem wankomycyny. Od 23 stycznia do 1 lutego 2012 r. powód przebywał w szpitalu okulistycznym w W.. 27 stycznia 2012 r. został poddany zabiegowi witrektomii pars plana prawego oka. Przeszczepiona siatkówka została jednak odrzucona. 16 lutego 2012 r. w Klinice (...) w M. wszczepiono powodowi keratoprotezę oraz przeprowadzono witrektomię pars plana z wykorzystaniem oleju silikonowego. Wykonane zabiegi nie przywróciły jednak widzenia w prawym oku.

Powód ma 76 lat. Przed zabiegiem widział jedynie na prawe oko, gdyż lewe stracił w dzieciństwie. Czuł się jednak dobrze, jeździł samodzielnie samochodem, czytał, robił zakupy, przeprowadzał drobne remonty, pomagał żonie w czynnościach domowych. Majsterkował, grywał na gitarze, śpiewał. Wcześniej wykonywał zawód murarza. Obecnie nie jest w stanie samodzielnie poruszać się w nieznanych mu przestrzeniach, gubi się, traci orientację. W trakcie przemieszczania się obija się o ściany, przewraca wszystko na swojej drodze, wymaga opieki osób trzecich w poruszaniu się, robieniu zakupów, wyjazdach. W wolnym czasie spaceruje przy pomocy linki, która jest rozciągnięta dookoła domu. Ma trudności z zasypianiem, obniżony nastrój, przeżywa smutek, niepokój, przygnębienie, odczuwa stratę, poczucie niebezpieczeństwa w sytuacjach, gdy nawet nic mu nie zagraża. Ma trudności w radzeniu sobie ze stresem. Nie akceptuje swojej choroby i ograniczeń z nią związanych. Utrzymuje się z emerytury i zasiłku pielęgnacyjnego, które łącznie wynoszą 1.200 zł miesięcznie. Cierpi na prostatę, przyjmuje leki, które kosztują 300 zł. Mieszka w domu jednorodzinnym z żoną i synem. Jego żona cierpi na wiele schorzeń, syn wyjeżdża często za granicę w celach zarobkowych.

W ocenie prawnej Sąd Okręgowy wskazał, że odpowiedzialność pozwanego (...) Szpitala (...) w B. podlegała ocenie na gruncie art. 430 k.c., zgodnie z którym kto powierza wykonanie czynności osobie, która przy wykonywaniu tej czynności podlega jego kierownictwu i ma obowiązek stosować się do jego wskazówek, ten jest odpowiedzialny za szkodę wyrządzoną z winy tej osoby przy wykonywaniu powierzonej jej czynności. Pozwany odpowiada za działania podległego mu personelu medycznego podczas wykonywania u powoda zabiegu usunięcia zaćmy. Potwierdzają to jednoznacznie wnioski biegłych z zakresu okulistyki i chorób zakaźnych. Według nich powód w czasie przyjęcia do szpitala był wolny od czynnego klinicznie zakażenia w obrębie gałki ocznej, nie wykazywał cech zakażenia ogólnoustrojowego. Był jednak osobą jednooczną, z grupy podwyższonego ryzyka zakażania okołooperacyjnego, które wynikało z faktu stosowania w okresie poprzedzającym operację maści ocznych o nieustalonym składzie ani statusie zakaźnym, o czym świadczy opis rzęs przy przyjęciu, a także stosował przewlekle leczenie miejscowe w kroplach. W tej sytuacji należało na 30 do 40 minut przed planowanym zabiegiem podać w bolusie dożylnym antybiotyk, aby mógł osiągnąć maksymalne stężenie terapeutyczne w obrębie spojówki oraz płynie komory oka, w chwili wykonywania nacięcia spojówki, otwarcia komory oka i wprowadzenia implantu soczewki. Pominięcie tej czynności stanowiło poważne zaniedbanie. Dalsze uchybienia regułom sztuki lekarskiej polegały na zbyt późnej reakcji na zakażenie pałeczką ropy błękitnej, o czym uzyskano wiedzę dzień po wykonanym zabiegu. Pobranie materiału do badania mikrobiologicznego powinno nastąpić niezwłocznie po stwierdzeniu zakażenia, zostało natomiast odłożone aż do 26 listopada 2011 r. Nieprawidłowe było również ograniczenie się do podaży jednorazowej antybiotyku do przedniej komory oka oraz zastosowanie nieodpowiednich antybiotyków, które nie przeniknęły do płynu wodojasnego. Głównym zaniedbaniem było niewykonanie zabiegu witrektomii po stwierdzeniu pierwszych objawów zapalenia wnętrza gałki ocznej lub nieprzeniesienie natychmiastowe do innej placówki wykonującej tego rodzaju zabiegi.

Odnosząc się do żądania zadośćuczynienia Sąd wskazał, że ma służyć kompensacie krzywdy, która polega na odczuwaniu przez poszkodowanego cierpień fizycznych (bólu i innych dolegliwości) oraz psychicznych (ujemnych przeżyć w psychice człowieka związanych z cierpieniami fizycznymi i rozstrojem zdrowia). Powinno uwzględniać wszystkie cierpienia fizyczne i psychiczne, których doznał pokrzywdzony, te, które odczuwał w przeszłości, aktualne i te, co istotne, które będzie odczuwał do końca życia (wyrok SA w Szczecinie z 17 czerwca 2009 r., I ACa 771/08, Lex 550910). Powinno mieć charakter kompensacyjny, a więc przedstawiać ekonomicznie odczuwalną wartość i być tak ukształtowane, by stanowiło „ekwiwalent wycierpianego bólu”. Z drugiej strony istnieje potrzeba utrzymania go w rozsądnych granicach, odpowiadających aktualnym warunkom i przeciętnej stopie życiowej społeczeństwa, co nie może podważać jego kompensacyjnej funkcji.

Sąd przywołał poglądy orzecznictwa, w których wskazuje się, że przy ustalaniu rozmiaru doznanych cierpień powinny być uwzględniane zobiektywizowane kryteria oceny, odniesione jednak do indywidualnych okoliczności danego wypadku. Wskazał nadto okoliczności kształtujące jego wysokość. Zaliczył do nich stopień cierpień fizycznych i psychicznych, ich intensywność, czas trwania, nieodwracalność następstw wypadku (kalectwo, oszpecenie), rodzaj wykonywanej pracy, szanse na przyszłość, poczucie nieprzydatności społecznej, bezradność życiową oraz inne czynniki podobnej natury. W nawiązaniu do tego ocenił, że utrata wzroku stanowi poważny, nieodwracalny uszczerbek na zdrowiu, powodujący duże trudności w codziennym funkcjonowaniu i radzeniu sobie z przeciwnościami życia. Jako istotne w przypadku powoda okoliczności wskazał także czas leczenia i odczuwania dolegliwości fizycznych, uczucie krzywdy spowodowanej ułomnością, a w konsekwencji utratę przyjemności i radości z życia, szans rozwoju, nauki, uprawiania sportów, brania udziału w zabawach, samorealizacji, w praktyce utratą ogólnej zdolności do życia, a zwłaszcza do samodzielnej egzystencji (wyrok SA w Łodzi z dnia 7 listopada 2013 r., I ACa 534/13, Lex 1391951). Z materiału dowodowego sprawy wynika, że Powód przed zabiegiem był osobą jednooczną, ale nie stało to na przeszkodzie wykonywaniu pracy zawodowej stanowiącej główne źródło utrzymania rodziny. Powód przed operacją był też aktywny na innych polach: majsterkował, grał na gitarze, wykonywał drobne remonty, pomagał żonie w czynnościach dnia codziennego, robił zakupy. Wskutek utraty wzroku stał się niesamodzielny, wymaga pomocy osób trzecich. Przeszkodą w przystosowaniu się do istniejącej sytuacji jest nie tylko wiek powoda, ale przede wszystkim jego dotychczasowy tryb życia. Nie może pogodzić się z ograniczeniami powstałymi wskutek utraty wzroku, których nie znał przez długie lata swego życia. Doznania te potęgują rozmiar krzywdy, jednak poziom i nasilenie cierpień nie jest na tyle rozległy, aby uzasadniały przyznanie zadośćuczynienia w kwocie 4.000.000 zł. Powód jest osobą w podeszłym wieku, cierpiącą na inne schorzenia, aktualnie przebywa na emeryturze. Skutki doznanej krzywdy nie są więc na tyle dotkliwe, jak w przypadku osoby młodej, aktywnej zawodowo, na której ciąży niejednokrotnie obowiązek wychowania i utrzymania dorastających dzieci. W tym wypadku krzywda spowodowana utratą wzroku jest bardziej dotkliwa, gdyż z reguły na wiele lat życia skazuje tę osobę na konieczność znoszenia związanych z tym ograniczeń, które często niweczą wcześniejsze plany życiowe. Powód obecnie nie jest osobą czynną zawodowo, ograniczenia wynikające z utraty wzroku mają w zasadzie wpływ na wykonywanie czynności życiowych takich, jak sprzątanie, gotowanie, robienie zakupów, wyjścia na spacery, wyjazdy oraz realizacja własnych zainteresowań i zamiłowań. Wskazał, że z uwagi na wiek powoda i przeciętny okres życia w Polsce czas nękających go cierpień będzie krótszy, niż w przypadku osoby młodej, stojącej u progu dorosłego życia. Doznany przez powoda uszczerbek jest bardzo poważny, ale przy podjęciu starań o dostosowanie się w pewnym stopniu do istniejących ograniczeń, nie pozbawia go całkowicie możliwości samodzielnej egzystencji. Dlatego Sąd uznał, że sumą „odpowiednią” w rozumieniu art. 445 k.c., rekompensującą w pełni doznaną przez powoda krzywdę, jest kwota 350.000 zł.

Sąd nie uwzględnił również żądania ustalenia odpowiedzialności pozwanego na przyszłość dochodzonego na podstawie art. 189 k.p.c. Wskazał, że jakkolwiek szkody na osobie nie zawsze powstają jednocześnie ze zdarzeniem, które wywołało uszkodzenie ciała i są ze swej istoty rozwojowe, to jednak powód nie wykazał, aby z uwagi na naturę doznanego przez niego uszczerbku mogły wystąpić w przyszłości powikłania rodzące potrzebę dalszego leczenia i wynikłe z tego cierpienia. Nie potwierdziły tego wnioski biegłych. Miał też na uwadze, że celem przyznanego zadośćuczynienie jest zrekompensowanie dalszych cierpień, które mogą zaistnieć w przyszłości w związku z doznanym uszczerbkiem.

O kosztach sądowych i kosztach procesu Sąd rozstrzygnął na podstawie art. 100 zd. 1 k.p.c.

Powód wniósł apelację od tego wyroku zaskarżając go w części oddalającej powództwo o zadośćuczynienie co do kwoty 1.650.000 zł, o ustalenie odpowiedzialności na przyszłość oraz rozstrzygającej o kosztach procesu. Zarzucił naruszenie art. 445 § 1 k.c. w związku z art. 444 § 1 k.c., art. 189 k.p.c. i art. 100 k.p.c. Wnosił o zmianę wyroku przez podwyższenie zadośćuczynienia do kwoty 2.000.000 zł, ustalenie odpowiedzialności pozwanego na przyszłość, zasądzenie od pozwanego na rzecz powoda kosztów zastępstwa procesowego. Wnioskował nadto o zasądzenie od pozwanego na jego rzecz kosztów instancji odwoławczej (błędnie sformułowany wniosek pisemnej apelacji został zmodyfikowany na rozprawie apelacyjnej).

Sąd Apelacyjny zważył, co następuje:

Apelacja jest nieuzasadniona.

Sąd Apelacyjny nie przeprowadził w tej sprawie postępowania dowodowego ani nie zmienił ustaleń faktycznych sądu pierwszej instancji, w apelacji nie zostały też podniesione zarzuty dotyczące tych ustaleń. Przeciwnie - powód odniósł się do nich wprost aprobująco. W takiej sytuacji, stosownie do art. 387 § 2 1 k.p.c. uzasadnienie wyroku może zawierać jedynie wyjaśnienie podstawy prawnej wyroku z przytoczeniem przepisów prawa. Sąd Apelacyjny ogranicza się zatem do stwierdzenia, że aprobuje w całości i uznaje za swoje ustalenia faktyczne Sądu Okręgowego, przytoczone w części wstępnej niniejszego uzasadnienia. Nie podziela przy tym sformułowanych w apelacji zarzutów naruszenia przepisów prawa.

Odnosząc się w pierwszej kolejności do zarzutu naruszenia art. 445 § 1 k.c., trzeba zaznaczyć, że zawarte tam wyrażenie „odpowiednia suma” pozostaje w związku z tym, że ze względu na istotę krzywdy nie da się jej wyliczyć w sposób ścisły, w przeciwieństwie do szkody rzeczowej. Zasadniczym kryterium decydującym o wysokości należnego zadośćuczynienia jest przede wszystkim rozmiar tej krzywdy, a jej niewymierny charakter sprawia, że ocena w tej mierze winna być dokonywana, jak słusznie wskazał Sąd Okręgowy odwołując się do licznych wypowiedzi orzecznictwa, na podstawie całokształtu okoliczności sprawy. Zgodnie z utrwalonym orzecznictwem, zarzut niewłaściwego określenia wysokości zadośćuczynienia mógłby być uwzględniony tylko wtedy, gdyby nie zostały wzięte pod uwagę wszystkie istotne kryteria wpływające na tę postać kompensaty (por. wyrok SN z dnia 24 stycznia 2000 r., III CKN 536/98, nie opubl.; wyrok z dnia 26 lipca 2001 r., II CKN 889/00, niepubl.). Korygowanie przez sąd drugiej instancji zasądzonego zadośćuczynienia może być aktualne tylko wtedy, gdy przy uwzględnieniu wszystkich okoliczności sprawy, mających wpływ na jego wysokość, jest ono niewspółmiernie nieodpowiednie, czyli albo rażąco wygórowane, albo rażąco niskie (por. wyrok SN z dnia 18 listopada 2004 r., I CK 219/04, Lex 146356, wyrok SA w Łodzi z dnia 27 września 2012 r., I ACa 607/12, Lex 1223370). Wypływa stąd wniosek, że ingerencja Sądu odwoławczego w wysokość zasądzonego powodowi zadośćuczynienia byłaby uzasadniona tylko wtedy, gdyby naruszało wspomniane kryteria, poprzez pominięcie istotnych bądź nienadanie im należytej doniosłości i przez to nie miało waloru kompensacyjnego. Rażąca niewspółmierność może polegać także na tym, że przyznane zadośćuczynienie w istotny sposób odbiega od ukształtowanej praktyki sądowej, której względna jednolitość odpowiada poczuciu sprawiedliwości i równości wobec prawa.

Skarżący naruszenia art. 445 § 1 k.c. upatruje przede wszystkim w nienależytym zindywidualizowaniu tego roszczenia i pominięciu istotnych w przypadku powoda kryteriów określania jego wysokości. Zgodzić się należy co do zasady z tym, że zarówno okoliczności wpływające na wysokość zadośćuczynienia, jak i kryteria ich oceny powinny być rozważane indywidualnie w związku z konkretną osobą pokrzywdzonego (por. wyrok SN z dnia 26 listopada 2009 r., III CSK 62/09, OSNC-ZD 2010, nr 3, poz. 80, Lex 738354; wyrok SN z dnia 8 października 2008 r., IV CSK 243/08, Lex 590267; wyrok SN z dnia 22 czerwca 2005 r., III CK 392/2004, niepubl.; wyrok SN z dnia 17 września 2010 r., II CSK 94/10, niepubl.).

Wbrew jednak zapatrywaniu skarżącego Sąd Okręgowy odniósł się w pełni do indywidualnej krzywdy powoda we wszystkich jej aspektach. Przede wszystkim wskazał na fakt, że w wyniku zakażenia gałki ocznej przy zabiegu usunięcia zaćmy i dalszego nieprawidłowego leczenia powód utracił nieodwracalnie zdolność widzenia, wskazał na cierpienia i niedogodności związane z samym długotrwałym, przy tym łączącym się z nieskutecznymi zabiegami operacyjnymi, procesem leczenia, będące efektem kalectwa niekorzystne zmiany w jego psychice, a także utrudnienia i ograniczenia, jakich doznaje w codziennym życiu. Równocześnie ich skalę odniósł do osoby powoda, który jest już człowiekiem starszym (w chwili zabiegu miał prawie 74 lata, obecnie 76), spełnionym życiowo (ma rodzinę, dorosłego, samodzielnego syna), dawno już zakończył pracę zawodową, ma stałe, stabilne źródło dochodów. Jego aktywność ogranicza nie tylko wiek, ale także niezwiązany z operacją, ogólnie nie najlepszy, stan zdrowia. Słusznie w związku z tym wywiódł, że krzywda, właśnie oceniana w odniesieniu do osoby powoda, nie może być porównywalna z tą, jakiej doznają osoby pozbawione w ogóle lub ciężej ograniczone w zdolności samodzielnej egzystencji, a także, z racji takiego samego uszczerbku, osoby młode, które utraciły bądź miały w znacznym stopniu ograniczone szanse edukacyjne, wykonywania pracy, kariery zawodowej, zarobkowania, założenia rodziny, korzystania z typowych dla wieku młodzieńczego przyjemności, samodzielnego wychowywania dzieci, a z kalectwem musiałyby borykać się jeszcze przez wiele lat. Powód te etapy życia ma już za sobą, jego aktywność życiowa w naturalny sposób wygasa, zaś niedogodności wywołane utratą wzroku ograniczają się do utrudnień w bieżącym funkcjonowaniu, wykonywaniu zajęć domowych, trudności w samodzielnym przemieszczaniu się, konieczności rezygnacji z pomocy żonie, jazdy samochodem, czytania, oglądania telewizji, zajmowania się dotychczasowym hobby. Z tych właśnie względów w orzecznictwie jednolicie wskazuje się na wiek osoby poszkodowanej jako istotne kryterium określania wysokości zadośćuczynienia i w przypadku, gdy jest już zaawansowany, przemawiające za jego miarkowaniem. Sąd Okręgowy nadał zatem tej przesłance właściwą doniosłość. Trzeba też pamiętać, że usunięciu bądź złagodzeniu części wskazywanych ograniczeń życia codziennego ma służyć przyznana powodowi renta, dzięki której może sobie zapewnić np. pomoc w pracach domowych, robieniu zakupów, przemieszczaniu się.

Zgodzić się także można, również tylko co do zasady, ze skarżącym, który cytując liczne judykaty wywodzi, że postulat zachowania jednolitości orzecznictwa sądowego nie może polegać na prostej konfrontacji danego przypadku z innymi celem uzyskania orientacyjnych wskazówek co do poziomu odpowiedniego zadośćuczynienia (wyrok SN z dnia 29 maja 2008 r., II CSK 78/08, Lex 420389). Faktem jest, że wysokość przyznanego zadośćuczynienia zasądzona w innych sprawach nie może stanowić dodatkowego kryterium miarkowania zadośćuczynienia (wyrok SN z dnia 14 lutego 2008 r., II CSK 536/07, OSP 2010, z. 5, poz. 47). Nie może jednak zarazem kwota zadośćuczynienia stanowić źródła wzbogacenia, a jedynym kryterium dla oceny wysokości zasądzonego zadośćuczynienia jest rozmiar krzywdy (wyrok SA w Lublinie z dnia 12 października 2004 r., I ACa 530/04, Lex 179052), który należy jednak oceniać według kryteriów zobiektywizowanych. Podchodząc zatem z pełnym zrozumieniem do niekorzystnych subiektywnych odczuć powoda wywołanych kalectwem, nie sposób ich czynić jedynym miernikiem decydującym o wysokości zadośćuczynienia. Należy też ocenić, że powód przywiązuje nadmierną wagę do kwestii nieuzyskania oczekiwanego ze strony pozwanego aktu ekspiacji. Jakkolwiek w toku leczenia dopuszczono się wobec niego wielu zaniedbań, należy ocenić, że były one efektem braku profesjonalizmu, błędu, nie zaś złej woli. Zadośćuczynienie nie może także spełniać celów represyjnych, bowiem jest sposobem naprawienia krzywdy wyrządzonej jako cierpienia fizyczne oraz cierpienia psychiczne związane z uszkodzeniami ciała lub rozstrojem zdrowia (wyrok SN z dnia 3 lutego 2000 r., I CKN 969/98, niepubl.).

Obiektywnie natomiast należy stwierdzić, że powód uzyskał bardzo wysokie zadośćuczynienie, które zapewni mu stabilizację i bezpieczeństwo finansowe, może być także źródłem finansowania przez długi czas szeregu nawet zbytkownych wydatków dostarczających przyjemności jemu i jego najbliższym, przez co mogą zostać złagodzone nieprzyjemne doznania związane z kalectwem. Nie sposób przy tym pominąć, że zadośćuczynienie zostało zasądzone wraz z odsetkami ustawowymi za okres prawie trzech lat, co przy dotychczasowej ich stopie na poziomie 13% w stosunku rocznym podniesie jego realną wartość o prawie 130.000 zł. Taka kwota zadośćuczynienia spełni właściwie przypisaną mu funkcję kompensacyjną. Żądana zaś jest rażąco wygórowana zarówno w świetle ukształtowanej praktyki orzeczniczej, w której uznaje się sumy tego rzędu za adekwatne w przypadku najcięższych uszczerbków na zdrowiu, jak też w odniesieniu do ocenianych według obiektywnych kryteriów rozmiarów krzywdy powoda.

Sąd Apelacyjny nie podziela także obszernie przytaczanej zwłaszcza na rozprawie apelacyjnej argumentacji, jakoby potrzeba zasądzenia zadośćuczynienia w żądanej wysokości miała być uzasadniona przewidywanymi wydatkami na leczenie powoda, które w związku z postępem nauki mogłoby przywrócić mu widzenie. Tego rodzaju uszczerbki podlegają bowiem kompensacie na podstawie art. 444 § 1 k.c. Pominięcie tej kwestii przez Sąd Okręgowy nie świadczy zatem o uchybieniu zasadom orzekania o zadośćuczynieniu na podstawie art. 445 § 1 k.c.

W związku z podniesieniem zarzutu naruszenia art. 189 k.p.c. trzeba zaznaczyć, że roszczenie o ustalenie nie zostało zawarte w pozwie, ani w żadnym z pism procesowych. Pełnomocnik powoda zgłosił je po raz pierwszy na rozprawie poprzedzającej wydanie wyroku, w dniu 18 lutego 2014 r. Tymczasem sprawa została wszczęta pod rządami ustawy z dnia 17 grudnia 2009 r., Dz. U. nr 7/2010, poz. 45, zmieniającej kodeks postępowania cywilnego. Dodany przez nią przepis art. 193 § 2 1 stanowi, że z wyjątkiem spraw o roszczenia alimentacyjne zmiana powództwa może być dokonana jedynie w piśmie procesowym. Sąd Okręgowy orzekając negatywnie o tym żądaniu wykroczył zatem poza granice poddanego mu pod osąd w zgodzie z przepisami kodeksu roszczenia. Ponieważ jednak wypowiedział się w tej materii, istnieje substrat zaskarżenia w rozumieniu art. 367 § 1 k.p.c., co czyni dopuszczalną apelację w tej części. Nie sposób jednak podzielić odnoszącego się do rozstrzygnięcia w tym przedmiocie zarzutu.

Podzielając argumentację Sądu Okręgowego, który wskazał na brak podstaw do przewidywania, że w związku z doznaną szkodą na osobie mogą powstać w przyszłości jakieś dalsze jej następstwa, wiążące się z dodatkowymi cierpieniami, trzeba dodać, że również z innych względów nie występuje konieczna dla uwzględnienia roszczenia w tej części przesłanka interesu prawnego. W ostatnich latach zmianie uległa bowiem regulacja dotycząca biegu przedawnienia roszczeń o naprawienie szkody na osobie wyrządzonej czynem niedozwolonym. Według art. 442 § 1 k.c. w brzmieniu obowiązującym do dnia 10 sierpnia 2007 r., roszczenie o naprawienie szkody wyrządzonej czynem niedozwolonym w każdym wypadku przedawniało się najpóźniej z upływem 10 lat od dnia, w którym nastąpiło zdarzenie wyrządzające szkodę. Na mocy ustawy z dnia 16 lutego 2007 r. (Dz. U. z 2007 r. nr 80, poz. 538) regulacja ta uległa zmianie. W miejsce uchylonego art. 442 k.c. dodany został art. 442 1 k.c., zgodnie z którego § 3, w razie wyrządzenia szkody na osobie, przedawnienie nie może skończyć się wcześniej niż z upływem lat 3 od dnia, w którym poszkodowany dowiedział się o szkodzie i o osobie obowiązanej do jej naprawienia. Możliwość dochodzenia roszczeń z tego tytułu nie jest zatem ograniczona zamkniętym terminem liczonym od dnia, w którym nastąpiło zdarzenie wywołujące szkodę. Tymczasem u podstaw dopuszczalności roszczenia o ustalenie we wcześniejszym stanie prawnym wskazywano, obok zapobieżenia ewentualnym niekorzystnym dla poszkodowanego skutkom związanym z powagą rzeczy osądzonej na tle także nieobowiązującej już regulacji art. 321 § 2 k.p.c., wyeliminowanie negatywnych konsekwencji obowiązywania nieprzekraczalnego dziesięcioletniego terminu przedawnienia (por. uchwała 7 sędziów SN z dnia 17 kwietnia 1970 r. - zasada prawna, III PZP 34/69). W obecnym stanie prawnym brak jest natomiast przesłanek, aby interes prawny powoda wyrażał się w usunięciu niekorzystnych następstw upływu liczonego od daty zdarzenia terminu przedawnienia, a w taki sposób właśnie został uzasadniony.

Sąd Apelacyjny nie podziela stanowiska Sądu Najwyższego wyrażonego w uchwale z dnia 24 lutego 2009 r. wydanej pod sygn. akt III CZP 2/09 (Lex 483372), zgodnie z którym pod rządem art. 442 1 § 3 k.c. powód dochodzący naprawienia szkody na osobie może mieć interes prawny w ustaleniu odpowiedzialności pozwanego za szkody mogące powstać w przyszłości. Analogicznie jak skład Sądu Apelacyjnego w Białymstoku, który wydał wyrok z dnia 14 maja 2008 r. w sprawie o sygn. akt I ACa 192/08, OSAB 2-3/2008 r.), uznaje, że wskazywane przez Sąd Najwyższy trudności dowodowe przy prowadzeniu procesu wiele lat po zdarzeniu nie są argumentem uzasadniającym przyjęcie istnienia interesu prawnego. Niezależnie bowiem od tego, czy powód dysponowałby bądź nie dysponował wyrokiem ustalającym, jego sytuacja prawna oceniana poprzez pryzmat obowiązków w zakresie dowodzenia przedstawia się w tożsamy sposób. W przypadku ujawnienia się nowej szkody obowiązany będzie wykazać nie tylko fakt jej wystąpienia, rozmiar i skutki przekładające się na ocenę wielkości krzywdy bądź szkody majątkowej, ale także związek przyczynowy ze zdarzeniem, za którego skutki odpowiada pozwany. Samą zaś zasadę, niekwestionowanej na tym etapie, odpowiedzialności pozwanego za skutki zdarzenia przesądza, bez potrzeby wydania orzeczenia w przedmiocie ustalenia, już rozstrzygnięcie w niniejszej sprawie. Tymczasem sens wydania wyroku ustalającego zachodzi wtedy, gdy powstała sytuacja grozi naruszeniem stosunku prawnego lub statuuje wątpliwość co do jego istnienia lub nieistnienia. Interes prawny powinien być interpretowany z uwzględnieniem celowościowej wykładni tego pojęcia, konkretnych okoliczności danej sprawy i tego, czy strona może uzyskać pełną ochronę swoich praw w drodze powództwa o świadczenie (por. wyrok SN z dnia 27 stycznia 2004 r., II CK 387/02, Lex 391789). Jak z powyższego wynika, powód może uzyskać pełną ochronę roszczeń, jakie mogą powstać w przyszłości z ustalonego w niniejszej sprawie jako przesłanka orzekania stosunku prawnego, w ramach powództwa o świadczenie, stąd osobny wyrok ustalający nie jest mu potrzebny.

Sąd nie uchybił także przytoczonej w zarzucenie naruszenia prawa procesowego regulacji z art. 100 k.p.c. Wbrew bowiem temu, co wynika z uzasadnienia wyroku i jest podnoszone w apelacji, rozstrzygając o kosztach nie kierował się zasadą odpowiedzialności za wynik sprawy, do której nawiązuje norma art. 98 k.p.c. Gdyby tak było, powinien był zasądzić od powoda na rzecz pozwanego 5.760 zł, co wynikało ze zbilansowania poniesionych przez obie strony kosztów zastępstwa procesowego (powód został zwolniony w całości od kosztów sądowych). Sąd tymczasem zasądził część tych kosztów od pozwanego na rzecz powoda, a także to pozwany, który uległ w zakresie niespełna 10%, został obciążony kosztami sądowymi, co oznacza że w istocie wyrok zrealizował zasadę, do której nawiązuje norma art. 100 zd. 2 k.p.c.

Sąd Apelacyjny nie znajduje podstaw, aby uwzględnić w tym zakresie stanowisko przedstawione w apelacji. Powód uległ aż w ponad 90% swojego powództwa. Nawet biorąc pod uwagę uznaniowość i ocenny charakter roszczenia o zadośćuczynienie, nie sposób nie oczekiwać od strony, zwłaszcza reprezentowanej przez zawodowego pełnomocnika, któremu powinna być znana praktyka orzecznicza w tego rodzaju sprawach, aby weryfikowała swoje oczekiwania co do wyniku sprawy poprzez jej pryzmat. To powód formułując roszczenie procesowe ma wpływ na wysokość powstałych kosztów i pośrednio proporcje, w jakich zostają między stronami rozdzielone. Przy tak dużej dysproporcji między tym, co było żądane i okazało się należne, taki sposób ich wzajemnego rozliczenia, jak w zaskarżonym orzeczeniu, nie może być podważony.

Z tych względów Sąd Apelacyjny działając na podstawie art. 385 k.p.c. oddalił apelację.

Rozstrzygając kosztach sądowych powstałych w instancji odwoławczej Sąd Apelacyjny kierował się zasadą słuszności (art. 113 ust. 1 i 2 pkt. 1 ustawy o kosztach sądowych w sprawach cywilnych i art. 102 k.p.c.) i obciążył nimi powoda zaledwie w około 36% uznając, że ściągnięcie ich w całości przekreśliłoby częściowo kompensacyjną funkcję przyznanego mu zadośćuczynienia. Zasadą jest jednak odpłatność postępowania sądowego, dlatego, w ocenie Sądu Apelacyjnego, przynajmniej część należnych kosztów powinna ponieść strona, która wywołała ich powstanie. Pozostałe, w wysokości 52.500 zł zostały skredytowane przez Skarb Państwa.

O kosztach należnych przeciwnikowi procesowemu Sąd Apelacyjny orzekł po myśli art. 98 k.p.c. Powód wnosząc apelację wywołał potrzebę obrony przez pozwanego, który wyroku nie zaskarżył. Dlatego brak jest podstaw, aby to na niego przerzucać konsekwencje finansowe działań powoda. Powód uzyskał przy tym prawomocnym już wyrokiem bardzo wysokie świadczenie finansowe, stąd nie występuje jedna z dwóch koniecznych przesłanek do zastosowania w tym przypadku art. 102 k.p.c., jaką jest zła sytuacja materialna strony.