Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt II PK 115/11
WYROK
W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ
Dnia 9 grudnia 2011 r.
Sąd Najwyższy w składzie :
SSN Józef Iwulski (przewodniczący, sprawozdawca)
SSN Katarzyna Gonera
SSN Romualda Spyt
Protokolant Grażyna Grabowska
w sprawie z powództwa B. S.
przeciwko PKP Polskim Liniom Kolejowym S.A. z siedzibą w Warszawie Zakład
Linii Kolejowych /…/
o zadośćuczynienie,
po rozpoznaniu na rozprawie w Izbie Pracy, Ubezpieczeń Społecznych i Spraw
Publicznych w dniu 9 grudnia 2011 r.,
skargi kasacyjnej powoda od wyroku Sądu Okręgowego - Sądu Pracy i
Ubezpieczeń Społecznych w B.
z dnia 16 grudnia 2010 r.,
uchyla zaskarżony wyrok i przekazuje sprawę Sądowi
Okręgowemu - Sądowi Pracy i Ubezpieczeń Społecznych w B. do
ponownego rozpoznania i orzeczenia o kosztach postępowania
kasacyjnego.
2
UZASADNIENIE
Wyrokiem z dnia 5 lipca 2010 r., Sąd Rejonowy-Sąd Pracy i Ubezpieczeń
Społecznych częściowo uwzględnił powództwo B. S. przeciwko PKP Polskim
Liniom Kolejowym Spółce Akcyjnej z siedzibą w Warszawie Zakładowi Linii
Kolejowych w B. o zapłatę kwoty 49.846 zł tytułem zadośćuczynienia za
nieudzielenie odpoczynku dobowego i tygodniowego w ten sposób, że zasądził od
strony pozwanej na rzecz powoda kwotę 10.000 zł z ustawowymi odsetkami od
dnia 27 listopada 2008 r. do dnia zapłaty, a w pozostałej części oddalił powództwo i
orzekł o kosztach procesu.
Sąd pierwszej instancji ustalił, że powód jest zatrudniony na kolei od
1 grudnia 1971 r., przy czym od 1 sierpnia 2000 r. pełni obowiązki zastępcy
naczelnika do spraw drogowo-budowlanych w sekcji eksploatacji Inowrocław
będącej jednostką organizacyjną pozwanej. Pracujący w tej sekcji naczelnik oraz
jego dwaj zastępcy wraz z pracą w wymiarze 8 godzin dziennie w dni powszednie,
raz, bądź dwa razy w miesiącu pełnili dyżury bez przerwy w okresach
tygodniowych. Dyżury wyznaczał pracodawca na podstawie tak zwanych „planów
osiągalności”, z reguły w nieprzerwanych okresach trwających od godz. 8:00 w
poniedziałek do godz. 8.00 w następny poniedziałek. W ramach planu osiągalności
powód był zobowiązany do pozostawania w domu „pod telefonem”. W razie
wystąpienia tak zwanych zdarzeń kolejowych (na przykład katastrofy, wypadku)
powód miał obowiązek stawić się na miejscu wypadku w ciągu 60 minut od
otrzymania informacji. Za czas pełnionych w ten sposób dyżurów powód nie
otrzymał od pracodawcy czasu wolnego.
Przy takich ustaleniach faktycznych Sąd Rejonowy doszedł do wniosku, że
tak zwane stany osiągalności to nic innego, jak dyżur domowy. W świetle zasad
doświadczenia życiowego i zwykłego racjonalnego rozumowania jest dla Sądu
oczywiste, że powód, będąc „pod telefonem”, pozostawał w dyspozycji pracodawcy
i nie mógł swobodnie dysponować swoim czasem prywatnym. Każdy telefon do
niego w tym czasie mógł oznaczać, że będzie zobligowany do stawienia się w
konkretnym miejscu celem wypełnienia swoich obowiązków służbowych. W zamian
3
za czas wyznaczony w ramach stanów osiągalności - faktycznie za czas dyżuru
domowego - nie przysługiwało powodowi ani wynagrodzenie za godziny
nadliczbowe, ani dni wolne. Zakładając, że stany osiągalności były w istocie
dyżurami domowymi, niewątpliwie naruszało to prawo powoda do odpoczynku, bo
pozostawał on wtedy do dyspozycji pracodawcy. Jednocześnie godziło to w dobro
osobiste powoda, to jest prawo do życia rodzinnego. Powód nie mógł w trakcie
stanu osiągalności towarzyszyć rodzinie w wyjazdach poza miejsce zamieszkania
ani uczestniczyć w imprezach rodzinnych (w szczególności nie mógł spożywać
alkoholu). Ze względu na ograniczenia związane z możliwością wezwania do pracy
przez pracodawcę w którymkolwiek momencie powód mógł czuć się pokrzywdzony.
Zachowanie strony pozwanej było bezprawne, bo naruszało prawo powoda do
odpoczynku wynikające z art. 1515
§ 2 zdanie drugie k.p., naruszało dobro osobiste
w postaci prawa do życia rodzinnego i wywołało u powoda poczucie skrzywdzenia.
Stąd też pozwana powinna ponosić odpowiedzialność przewidzianą w art. 23 w
związku z art. 448 k.c. Według Sądu Rejonowego odpowiednią - za okres trzech lat
- kwotą należnego powodowi zadośćuczynienia z tego tytułu jest 10.000 zł
(przeciętnie 3.300 zł na rok).
Od wyroku Sądu pierwszej instancji obie strony wniosły apelacje.
Wyrokiem z dnia 16 grudnia 2010 r., Sąd Okręgowy-Sąd Pracy i
Ubezpieczeń Społecznych, w uwzględnieniu apelacji strony pozwanej, zmienił
wyrok Sądu Rejonowego w ten sposób, że oddalił powództwo w całości i zasądził
od powoda na rzecz strony pozwanej kwotę 2.400 zł tytułem zwrotu kosztów
zastępstwa prawnego za pierwszą instancję, a także oddalił apelację powoda oraz
zasądził od powoda na rzecz pozwanej kwotę 2.430 zł tytułem zwrotu kosztów
procesu za drugą instancję. Sąd Okręgowy uznał, że Sąd pierwszej instancji
przeprowadził wyczerpujące postępowanie dowodowe i podzielił poczynione
ustalenia faktyczne. Sąd Okręgowy nie zgodził się jednak z wnioskami Sądu
Rejonowego i uznał, że błędnie przyjął on, iż powód w ramach planów osiągalności
pełnił w istocie dyżur domowy w rozumieniu art. 1515
§ 1 k.p. Dyżur pracowniczy to
pozostawanie pracownika poza normalnymi godzinami pracy w gotowości do
wykonywania pracy, zatem jego cechą charakterystyczną jest gotowość podjęcia
pracy na żądanie pracodawcy. Tymczasem w planach osiągalności nie
4
zobowiązywano powoda do pozostawania w domu w gotowości do wykonywania
pracy. Przekazując powodowi telefon komórkowy i wydając polecenie jego
odbierania, pracodawca dążył do zapewnienia sobie pewniejszego kontaktu z
powodem w dniach wyznaczonych w planach osiągalności, a taka potrzeba
wynikała ze specyfiki działalności strony pozwanej oraz z charakteru funkcji
pełnionej przez powoda. Powód nie wykazał przy tym, aby musiał być w gotowości
do wykonywania pracy, aby był nieustająco dyspozycyjny i aby pozostawanie „pod
telefonem” w jakikolwiek sposób ingerowało w jego życie prywatne. Plan
osiągalności nie wskazywał miejsca, w jakim pracownik powinien się znajdować.
Nie było polecenia, aby w tym czasie powód bezwzględnie przebywał w domu.
Powód nie musiał pozostawać w gotowości do pracy również w razie ewentualnego
wypadku kolejowego, gdyż - jak przyznał - do każdego wypadku indywidualnie
wyznaczany był skład komisji. Nawet gdyby nie istniały plany osiągalności, to
powód i tak musiałby zgłosić się do pracy, o ile zostałby wyznaczony do składu
komisji. Z tej przyczyny nie jest uprawniony wniosek, że w ramach planów
osiągalności powód w istocie pełnił dyżur domowy w rozumieniu art. 1515
§ 1 k.p. i
że te plany naruszały prawo powoda do odpoczynku. Skoro zaś w ramach planów
osiągalności powód nie pełnił dyżuru domowego, to wykluczone jest przyjęcie
jakoby pozwany pracodawca działał bezprawnie, nie udzielając powodowi w tym
czasie 11-godzinnego odpoczynku dobowego i 35-godzinnego odpoczynku
tygodniowego (art. 132 i 133 k.p.). Zdaniem Sądu Okręgowego, plany osiągalności
to nic innego, jak podkreślenie konieczności pozostawania dyspozycyjnym przez
powoda zajmującego stanowisko kierownicze. Działania pracodawcy zmierzające
do zapewnienia prawidłowego funkcjonowania zakładu pracy nie mogą zaś w
żaden sposób być uznane za działania bezprawne, czy zawinione. Przy
opracowywaniu planów osiągalności pracodawca działał zgodnie z prawem. Powód
wywodził swoje roszczenie z art. 448 k.c., wobec czego to na nim ciążył obowiązek
wykazania ziszczenia się przesłanek odpowiedzialności odszkodowawczej strony
pozwanej. Powód nie zgłaszał wniosków dowodowych mogących potwierdzić, że
doznał krzywdy, a jeśli tak, to w jakim rozmiarze. Nie wykazał też winy strony
pozwanej jako podstawy uwzględnienia roszczenia o zadośćuczynienie pieniężne.
5
Od wyroku Sądu Okręgowego powód wniósł skargę kasacyjną, w której
zarzucił naruszenie: 1) art. 316 § 1 i art. 381 oraz 382 k.p.c., przez bezpodstawne
pominięcie nowego dowodu (pisma z dnia 21 września 2010 r.) złożonego w
postępowaniu apelacyjnym, bez jednoczesnego ustosunkowania się Sądu
Okręgowego do wniosku dowodowego; 2) art. 233 § 1 i art. 328 § 2 w związku z
art. 382 k.p.c., przez pominięcie w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku oceny
części istotnego materiału dowodowego zebranego w sprawie w sytuacji, gdy Sąd
Okręgowy dokonał zmiany ustaleń faktycznych poczynionych w postępowaniu
pierwszoinstancyjnym, a także przez niewskazanie w treści uzasadnienia wyroku
motywów jego wydania, w szczególności braku wyczerpującej analizy zebranego
materiału dowodowego; 3) art. 1515
§ 1 k.p., przez jego błędną wykładnię,
polegającą na przyjęciu, że nie jest dyżurem pracowniczym sytuacja, w której
pracownik pozostaje poza godzinami pracy (w trakcie tak zwanego czasu
osiągalności) do dyspozycji pracodawcy i zobowiązany jest do stawienia się w
wyznaczonym przez pracodawcę miejscu, w określonym przez pracodawcę czasie,
celem podjęcia wykonywania obowiązków pracowniczych, bez jednoczesnego
wyznaczenia przez pracodawcę miejsca, w którym pracownik powinien przebywać,
będąc w trakcie czasu osiągalności; 4) art. 1515
§ 2, art. 132 § 1 oraz art. 133 § 1, 3
i 4 k.p., przez ich niezastosowanie w sprawie wskutek błędnego uznania, że powód
nie pełnił dyżurów w trakcie czasu osiągalności; 5) art. 23, art. 24 § 1 i art. 448 k.c.
w związku z art. 300 k.p. oraz art. 111
k.p., przez błędne uznanie, że nieudzielanie
dobowego i tygodniowego odpoczynku w przypadku pozostawania pracownika do
dyspozycji pracodawcy w związku z wyznaczeniem planu osiągalności, nie stanowi
działania naruszającego przepisy prawa pracy, a tym samym nie jest bezprawne
oraz zawinione i nieprzyznanie powodowi zadośćuczynienia w kwocie dochodzonej
pozwem, stanowiącej „zupełną i właściwą” rekompensatę naruszenia dóbr
osobistych powoda.
W uzasadnieniu skargi kasacyjnej powód wskazał w szczególności, że po
złożeniu apelacji przedstawił nowy dowód z dokumentu w postaci pisma
datowanego na dzień 21 września 2010 r., w którym dyrektor zakładu pracy wprost
poleca swoim podwładnym wycofanie się z wyznaczania pracowników do pełnienia
dyżurów w ramach planów osiągalności oraz takie rozwiązanie tej kwestii, aby nie
6
stanowiły one dyżurów w rozumieniu art. 1515
k.p. Pismo to stanowiło
konsekwencję postępowania prowadzonego przez Państwową Inspekcję Pracy.
Sąd Okręgowy nie tylko nie uwzględnił tego wniosku dowodowego, ale w ogóle się
do niego nie ustosunkował. Dalej powód wywiódł, że w związku z rozwojem
techniki, pracodawcy mają coraz więcej możliwości, aby zobowiązać pracowników
do pozostawania w gotowości do świadczenia pracy, jednocześnie nie wskazując
wyraźnie miejsca, w którym pracownik powinien w tym czasie przebywać.
Oczywiste jest przy tym, że opuszczenie przez pracownika pewnego obszaru wokół
miejsca zamieszkania oraz zakładu pracy spowodowałoby niemożność stawienia
się w określonym przez pracodawcę czasie w miejscu świadczenia pracy celem
wykonywania obowiązków służbowych. Tym samym działania pracodawców
polegające na wyznaczaniu okresów osiągalności mogą stanowić próbę obejścia
przepisów prawa pracy dotyczących pełnienia dyżurów. Skarżący dodał, że w takim
okresie jego wolność dysponowania prywatnym czasem poza normalnymi
godzinami pracy była znacznie, jeśli nie wręcz całkowicie, ograniczona. Miał
obowiązek stawić się w miejscu zdarzenia w ciągu 60 minut od chwili
zawiadomienia, a więc jest logiczne, że nie mógł przebywać w większej odległości
od miejsca zamieszkania, czy też uczestniczyć w spotkaniach towarzyskich,
zwłaszcza że członków komisji wypadkowej wyznaczano spośród osób pełniących
w tym czasie dyżury. Według powoda, w związku z powszechnością używania
telefonów komórkowych i ze względu na brak szczegółowych uregulowań w tym
zakresie, dyżur domowy należy traktować jako określenie umowne, tym bardziej że
kontakt z pracownikiem za pośrednictwem telefonu komórkowego jest możliwy bez
względu na to, czy aktualnie przebywa on w miejscu zamieszkania. Pracownik
„pozostający pod telefonem” jest ograniczony w dysponowaniu swoim czasem, co z
kolei uzasadnia zapewnienie mu z tego tytułu ochrony prawnej, w szczególności w
zakresie prawa do odpoczynku dobowego i tygodniowego. Nieudzielenie powodowi
wymaganych prawem okresów odpoczynku było zatem bezprawne i uzasadnia
odpowiedzialność pozwanego pracodawcy. Działanie pracodawcy, zwłaszcza w
sytuacji, gdy powód zgłaszał mu wielokrotnie zastrzeżenia co do sposobu
uregulowania kwestii planów osiągalności, nosi znamiona winy umyślnej.
7
Powód wniósł o rozpoznanie skargi kasacyjnej na rozprawie, o uchylenie
zaskarżonego wyroku i poprzedzającego go wyroku Sądu Rejonowego oraz
przekazanie sprawy Sądowi pierwszej instancji do ponownego rozpoznania,
ewentualnie o zmianę zaskarżonego wyroku przez zasądzenie od strony pozwanej
kwoty 49.846 zł wraz z odsetkami od dnia 27 listopada 2008 r. do dnia zapłaty oraz
o zasądzenie od pozwanej na rzecz powoda kosztów postępowania za wszystkie
instancje.
W odpowiedzi na skargę kasacyjną strona pozwana wniosła o odmowę
przyjęcia skargi kasacyjnej do rozpoznania, ewentualnie o jej oddalenie oraz o
zasądzenie od powoda kosztów postępowania kasacyjnego.
Pismem procesowym z dnia 28 października 2011 r. (data nadania w
placówce pocztowej) powód osobiście cofnął skargę kasacyjną i wniósł o „nie
rozpoznawanie jej” oraz stwierdził, że „zrzeka się wszelkich roszczeń objętych
niniejszą sprawą”. Kolejnym pismem procesowym z dnia 30 października 2011 r.
(data nadania w placówce pocztowej) powód osobiście wniósł o „wycofanie pisma
procesowego (…) dotyczącego wycofania skargi kasacyjnej” i o rozpoznanie skargi.
Dodał również, że „nie zrzeka się wszelkich roszczeń objętych niniejszą sprawą” a
nadto, że do sporządzenia pisma o cofnięciu skargi kasacyjnej „zmusił go
podstępem i szantażem pracodawca”.
Obecny na rozprawie kasacyjnej pełnomocnik powoda podniósł, że nie ma
podstaw do umorzenia postępowania kasacyjnego, bowiem cofnięcie skargi
kasacyjnej zostało przez powoda odwołane, zaś on jako pełnomocnik powoda
podtrzymuje wniosek o rozpoznanie skargi na rozprawie. Ponadto pełnomocnik
powoda oświadczył, że jego mocodawca uchylił się od skutków prawnych
oświadczenia woli o zrzeczeniu się roszczeń wobec strony pozwanej w piśmie z
dnia 1 grudnia 2011 r. Z kolei pełnomocnik strony pozwanej podniósł na rozprawie,
że oświadczenia powoda o cofnięciu skargi kasacyjnej i o zrzeczeniu się roszczeń
są skuteczne, wobec czego postępowanie kasacyjne powinno zostać umorzone.
Nadto, pełnomocnicy obu stron podtrzymali wnioski zawarte odpowiednio w
skardze kasacyjnej i w odpowiedzi na skargę.
Sąd Najwyższy wziął pod uwagę, co następuje:
8
W pierwszej kolejności należało rozważyć, czy skarga kasacyjna w sytuacji
procesowej, do jakiej doszło już po jej wniesieniu, podlegała merytorycznemu
rozpoznaniu, czy też postępowanie kasacyjne powinno być umorzone. Po
wniesieniu skargi kasacyjnej do Sądu drugiej instancji i przesłaniu akt sprawy do
Sądu Najwyższego, jak również po wydaniu w dniu 6 września 2011 r.
postanowienia o przyjęciu skargi kasacyjnej do rozpoznania, powód w piśmie
procesowym samodzielnie cofnął skargę kasacyjną. Do dokonania takiej czynności
procesowej, bez zachowania przymusu adwokacko-radcowskiego (art. 871
k.p.c.),
powód był uprawniony z mocy art. 39821
k.p.c. Ta czynność procesowa powoda
była skuteczna, co powinno prowadzić do umorzenia postępowania kasacyjnego,
gdyż cofnięcie skargi kasacyjnej jako czynność procesowa nie podlega ocenie
Sądu Najwyższego na podstawie art. 203 § 4 w związku z art. 355 § 1 k.p.c.
(art. 391 § 2 w związku z art. 39821
k.p.c.), a w sprawach z zakresu prawa pracy
także na podstawie art. 469 k.p.c., gdyż skarga kasacyjna nie jest środkiem
odwoławczym (por. postanowienia Sądu Najwyższego z dnia 3 września 1998 r., I
CKN 820/97, OSNC 1999 nr 2, poz. 40 oraz z dnia 16 kwietnia 2008 r., I CZ 13/08,
LEX nr 646318). Jednak w następnym piśmie powód oświadczył, że „wycofuje
złożony uprzednio wniosek o cofnięcie skargi kasacyjnej”. Ta czynność procesowa -
w przeciwieństwie do cofnięcia skargi kasacyjnej - powinna być dokonana z
zachowaniem przymusu adwokacko-radcowskiego (art. 871
§ 1 k.p.c.). Warunek
ten został spełniony, gdyż pełnomocnik powoda będący radcą prawnym na
rozprawie kasacyjnej oświadczył, że podtrzymuje odwołanie czynności procesowej
polegającej na cofnięciu skargi kasacyjnej i wnosi o jej rozpoznanie. Tak więc przed
umorzeniem postępowania kasacyjnego wskutek cofnięcia skargi doszło do
skutecznego procesowo odwołania tej czynności (por. orzeczenie Sądu
Najwyższego z dnia 23 kwietnia 1957 r., 4 CR 1036/55, OSPiKA 1958 nr 1, poz. 30,
z glosą Z. Resicha; postanowienie z dnia 20 stycznia 2004 r., II CK 80/03, LEX nr
602410 oraz wyroki z dnia 24 marca 2009 r., I PK 194/08, OSNP 2010 nr 23-24,
poz. 281 i z dnia 11 lutego 2011 r., I CSK 252/10, OSNC-ZD 2011 nr C, poz. 59), co
oznacza, że skarga podlegała rozpoznaniu w granicach zaskarżenia i w zakresie
9
powołanych podstaw, w odniesieniu do ustalonego stanu faktycznego (o skutkach
zrzeczenia się roszczenia - niżej).
Jeśli chodzi o istotę sporu, Sąd Najwyższy zgadza się ze skarżącym, że
czas pełnionego przez pracownika dyżuru „pod telefonem” nie może być
traktowany jako czas odpoczynku. Na wstępie trzeba rozważyć problem, czy dla
oceny, że stany osiągalności planowane przez pracodawcę nie były czasem
odpoczynku, w ogóle konieczne jest kwalifikowanie ich jako dyżurów
pracowniczych (tak zwanych dyżurów domowych) w rozumieniu art. 1515
k.p.
Powód nie dochodzi bowiem roszczeń wynikających z pełnienia takich dyżurów,
lecz roszczeń wywodzonych z pozbawienia go prawa do odpoczynku dobowego i
tygodniowego (kierując się zapewne poglądem prawnym wyrażonym w uchwale
składu siedmiu sędziów Sądu Najwyższego z dnia 13 marca 2008 r., I PZP 11/07,
OSNP 2008 nr 17-18, poz. 247). Wobec tego możliwe byłoby ograniczenie się do
stwierdzenia, że opisane stany osiągalności nie były czasem odpoczynku w
rozumieniu art. 132 i 133 k.p., bez względu na to, czy były dyżurami według art.
1515
k.p. Takie uproszczenie jest jednak niemożliwe, ponieważ, gdyby te stany
osiągalności nie były dyżurem, o którym mowa w art. 1515
k.p., to byłyby czasem
odpoczynku według art. 132 i 133 k.p. Taki wniosek wynika z uwzględnienia
aktualnego stanu prawa unijnego.
Zgodnie z art. 2 dyrektywy 2003/88/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z
dnia 4 listopada 2003 r. dotyczącej niektórych aspektów organizacji czasu pracy
(Dz.U.UE Polskie wydanie specjalne Rozdział 05 Tom 04, s. 381), definicja „czasu
pracy” oznacza każdy okres, podczas którego pracownik pracuje, jest do dyspozycji
pracodawcy oraz wykonuje swoje działania lub spełnia obowiązki, zgodnie z
przepisami krajowymi lub praktyką krajową; zaś „okres odpoczynku” oznacza każdy
okres, który nie jest czasem pracy (podział dychotomiczny). Orzecznictwo
Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej jest jednoznacznie ustalone w
odniesieniu do dyżuru zakładowego i przyjmuje się w nim, że czas takiego dyżuru
podlega wliczeniu do czasu pracy (jest czasem pracy; por. postanowienie z dnia 11
stycznia 2007 r. w sprawie C-437/05, Jan Vorel przeciwko Nemocnice esky
Krumlov, ECR 2007, s. I-331). Natomiast w rozumieniu przepisów unijnych czas
dyżuru w miejscu wyznaczonym przez pracodawcę poza zakładem pracy (dyżuru
10
domowego), jeśli pracownik nie wykonywał w jego trakcie obowiązków służbowych,
nie jest czasem pracy, a więc jest czasem odpoczynku. Sąd Najwyższy w
uzasadnieniach wyroków z dnia 13 maja 2009 r., III PK 8/09 (LEX nr 509014) i III
PK 9/09 (LEX nr 509018) przyjął, że Trybunał - jak dotąd - nie wypowiedział się
wyraźnie co do możliwości zaliczenia czasu dyżuru domowego do czasu pracy,
jednakże wypowiedzi takie można wyprowadzić pośrednio. W szczególności w
wyroku z dnia 3 października 2000 r. w sprawie C-303/98, Sindicato de Medicos de
Asistencia Publica (Simap) przeciwko Conselleria de Sanidad y Consumo de la
Generalidad Valenciana (ECR 2000, s. I-7963; LEX nr 82998) Trybunał przyjął, że
jeżeli pracownik odbywa dyżur w systemie oczekiwania na wezwanie poza
miejscem pracy, to czasem pracy jest tylko czas faktycznego świadczenia pracy,
gdy pracownik został wezwany do jej świadczenia. W sprawie tej Trybunał nie
podzielił opinii rzecznika generalnego, że czas dyżuru odbywanego w systemie
oczekiwania na wezwanie pracodawcy stanowi kategorię pośrednią między czasem
pracy i czasem odpoczynku ze względu na to, że pracownik nie może wtedy
całkowicie dobrowolnie dysponować swoim czasem (por. J. Skoczyński: Pojęcie
czasu pracy w prawie Unii Europejskiej [w:] Czas pracy, pod red. L. Florka,
Warszawa 2011, s. 20, także co do projektowanych zmian).
Jednakże regulacje zawarte w Kodeksie pracy dotyczące czasu pracy i
pełnienia dyżurów mają charakter bardziej korzystny dla pracownika niż przepisy
prawa wspólnotowego. W rozumieniu Kodeksu pracy czasem dyżuru jest czas, w
którym pracownik jest zobowiązany do pozostawania poza normalnymi godzinami
pracy w gotowości do wykonywania pracy wynikającej z umowy o pracę w
zakładzie pracy lub w innym miejscu wyznaczonym przez pracodawcę (art. 1515
§
1 k.p.). Jeżeli podczas dyżuru pracownik nie świadczył pracy, to czasu dyżuru nie
wlicza się do czasu pracy. Jednak czas pełnienia dyżuru nie może naruszać prawa
pracownika do odpoczynku, o którym mowa w art. 132 i 133 k.p. (art. 1515
§ 2 in
fine k.p.). Analiza przepisów Kodeksu prowadzi do wniosku, że uregulowane
zostały trzy przypadki dotyczące tego problemu: po pierwsze - czas pracy, a więc
czas w którym pracownik pozostaje w dyspozycji pracodawcy w zakładzie pracy (w
tym dyżur zakładowy) lub w innym miejscu wyznaczonym do wykonywania pracy
(art. 128 § 1 k.p.), po drugie - czas odpoczynku, czyli czas, którym pracownik może
11
dysponować całkowicie swobodnie (czas prywatny), oraz po trzecie - czas dyżuru
poza zakładem pracy, w ramach którego pracownik nie wykonuje pracy, niebędący
czasem pracy, ale też niebędący czasem odpoczynku w rozumieniu art. 132 i 133
k.p. (por. A. Zwolińska: Dyżur [w:] Czas pracy, pod red. L. Florka, Warszawa 2011,
s. 168). Czas dyżuru pełnionego poza zakładem pracy (niekoniecznie w domu
pracownika), w ramach którego pracownik nie wykonuje pracy (art. 1515
k.p.), nie
jest więc ani czasem pracy, ani czasem odpoczynku pracownika. Miejsce
dyżurowania (inne miejsce poza zakładem pracy) może być wyznaczone przez
pracodawcę w różny sposób (podobnie, jak miejsce wykonywania pracy - art. 29 §
1 pkt 2 k.p.). Może to być adres (punkt) albo pewien obszar geograficzny. Taki
obszar może też być określony w sposób pośredni przez zobowiązanie pracownika
do stawienia się w pracy w odpowiednim czasie po wezwaniu go przez
pracodawcę. Pozostawanie pracownika w gotowości do wykonywania pracy po
wezwaniu go przez pracodawcę za pomocą środków porozumiewania się na
odległość („pod telefonem”), jeżeli pracownik ma obowiązek stawić się do pracy w
wyznaczonym czasie, jest więc dyżurem w innym wyznaczonym miejscu w
rozumieniu art. 1515
§ 1 k.p. Dyżurem pozazakładowym jest więc także dyżur „pod
telefonem komórkowym”, w trakcie którego pracownik musi mieć włączony telefon,
licząc się z koniecznością świadczenia pracy po wezwaniu przez pracodawcę i
stawieniu się w miejscu świadczenia pracy w określonym czasie. Pracownik
dysponuje wówczas dość znacznym marginesem swobody co do sposobu
spędzania tego czasu. Musi być jednak przez cały czas gotowy do świadczenia
pracy, a więc nie może podejmować żadnych czynności wyłączających zarówno
gotowość do pracy, jak i gotowość do stawienia się w określonym czasie w miejscu
jej wykonywania pracy (por. A. Chobot: Czas pracy w znowelizowanym kodeksie
pracy, Poznań 2003, s. 324; A. Sobczyk: Zasady prawnej regulacji czasu pracy,
Warszawa 2005, s. 140; Ł. Pisarczyk [w:] Kodeks pracy. Komentarz, wyd. VI, pod
red. L. Florka, Warszawa 2011, komentarz do art. 1515
k.p.).
Odnosząc powyższe uwagi do okoliczności faktycznych sprawy, stwierdzić
należy, że wyznaczenie powodowi przez pracodawcę obowiązków na podstawie tak
zwanych „planów osiągalności” miało wszystkie cechy dyżuru pozazakładowego z
art. 1515
k.p., polegające na: 1) pozostawaniu na polecenie pracodawcy w
12
gotowości do wykonywania pracy wynikającej z umowy o pracę (z tego punktu
widzenia obojętne jest, jakie konkretnie obowiązki pracownicze powód miał
wykonywać po stawieniu się w określonym miejscu wykonywania pracy); 2)
pozostawaniu w gotowości do wykonywania tej pracy poza normalnymi godzinami
pracy (gotowość ta polegała na obowiązku odbierania wezwania telefonicznego); 3)
pozostawaniu w gotowości do wykonywania tej pracy w innym miejscu
wyznaczonym przez pracodawcę, przy czym wyznaczenie tego miejsca zostało
dokonane przez określenie czasu, w którym powód ma się stawić do pracy po
wezwaniu telefonicznym. Powodowi należało więc udzielić czasu odpoczynku na
podstawie art. 132 i 133 k.p. (Sądy wobec braku stosownych zarzutów nie ustalały
faktów i nie oceniały, czy do powoda mógł mieć zastosowanie art. 1515
§ 4 k.p.).
Podniesiony w skardze zarzut naruszenia art. 132, 133 i art. 1515
k.p. stanowi więc
jej usprawiedliwioną podstawę.
Podstawą prawną powództwa o zadośćuczynienie w następstwie naruszenia
dobra osobistego był art. 448 k.c. Samo niezapewnienie powodowi wymaganego
ustawą odpoczynku dobowego i tygodniowego - co trafnie przyjął Sąd drugiej
instancji - nie wystarczało jeszcze do przypisania pozwanemu pracodawcy
odpowiedzialności z tego tytułu. Konieczne było wykazanie winy sprawcy
naruszenia dobra osobistego. Zarzut naruszenia art. 448 k.c. jest jednak zasadny,
gdyż w tym zakresie wystarczające było wykazanie winy w najlżejszej postaci
(culpa levissima; por. uzasadnienie uchwały składu siedmiu sędziów Sądu
Najwyższego z dnia 9 września 2008 r., III CZP 31/08, OSNC 2009 nr 3, poz. 36 i
wyroku Sądu Najwyższego z dnia 18 sierpnia 2010 r., II PK 228/09, LEX nr 599822;
OSP 2011 nr 9, poz. 89, z glosą J. Jankowiaka oraz wyrok z dnia 5 marca 2010 r.,
IV CSK 340/09, LEX nr 852529). W tym przedmiocie usprawiedliwioną podstawę
skargi kasacyjnej stanowi również zarzut naruszenia art. 316 § 1 i art. 381 oraz 382
k.p.c., przez bezpodstawne pominięcie nowego dowodu z pisma z dnia 21 września
2010 r., gdyż dowód ten został powołany właśnie dla wykazania winy pracodawcy w
naruszeniu dobra osobistego.
Zasadność wskazanych zarzutów prowadzi do uchylenia zaskarżonego
wyroku i przekazania sprawy Sądowi drugiej instancji do ponownego rozpoznania
(zarzuty dotyczące wysokości zadośćuczynienia są przedwczesne). Przy tym
13
rozpoznaniu rzeczą Sądu drugiej instancji będzie ocena skuteczności (ważności)
zrzeczenia się przez powoda roszczenia w aspekcie materialnoprawnym (czy
skuteczne było zrzeczenie się roszczenia po prawomocnym oddaleniu powództwa
ewentualnie, czy powód skutecznie uchylił się od skutków prawnych oświadczenia
woli ewentualnie, czy zrzeczenie się roszczenia było dopuszczalne z uwagi na
słuszny interes pracownika - w tym aspekcie art. 469 k.p.c. ma zastosowanie).
Z powołanych względów Sąd Najwyższy orzekł jak w sentencji na podstawie
art. 39815
§ 1 oraz art. 108 § 2 k.p.c.