Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt I ACa 627/15

Sygn. akt I ACz 608/15

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 3 grudnia 2015 roku

Sąd Apelacyjny w Szczecinie I Wydział Cywilny

w składzie następującym:

Przewodniczący:

SSA Dariusz Rystał (spr.)

Sędziowie:

SSA Iwona Wiszniewska

SSA Tomasz Żelazowski

Protokolant:

st.sekr.sądowy Wioletta Simińska

po rozpoznaniu w dniu 19 listopada 2015 roku na rozprawie w Szczecinie

sprawy z powództwa A. S.

przeciwko S. K.

o rozwiązanie umowy dożywocia

na skutek apelacji powódki

od wyroku Sądu Okręgowego w Szczecinie

z dnia 5 maja 2015 roku, sygn. akt I C 1316/14

oraz zażalenia pozwanego w przedmiocie kosztów procesu zawartych w wyroku Sądu Okręgowego z dnia 5 maja 2015r.

I.  oddala apelację,

II.  oddala zażalenie,

III.  zasądza od powódki na rzecz pozwanego kwotę 2.700 (dwa tysiące siedemset) złotych tytułem kosztów zastępstwa procesowego
w postępowaniu apelacyjnym.

SSA I. Wiszniewska SSA D. Rystał SSA T Żelazowski

Sygn. I ACa 627/15

UZASADNIENIE

W pozwie z dnia 12 listopada 2014 r., powódka A. S. domagała się rozwiązania, w stosunku do powódki, umowy dożywocia, zawartej w dniu 15 września 2010 r., przed notariuszem D. W.; zasądzenia od pozwanego S. K. na rzecz powódki odszkodowania w kwocie 13.278 złotych, stanowiącego równowartość świadczeń objętych umową dożywocia, za okres od 15 września 2010 r., do dnia wniesienia pozwu, w związku z niewykonywaniem przez pozwanego zobowiązań wynikających z umowy dożywocia, zawartej w dniu 15 września 2010 r.; zasądzenia od pozwanego na rzecz powódki zadośćuczynienia pieniężnego w kwocie 30.000 złotych, tytułem stresu i cierpienia spowodowanego stosowaniem wobec powódki przemocy psychicznej oraz brakiem zapewnienia bezpieczeństwa, w związku ze stosowaniem przez małżonkę pozwanego przemocy fizycznej i psychicznej wobec powódki; zasądzenia od pozwanego na rzecz powódki kwoty 14.400 złotych wraz z ustawowymi odsetkami od dnia wniesienia pozwu do dnia zapłaty, tytułem bezpodstawnego wzbogacenia. Powódka wniosła też o zasądzenie od pozwanego na jej rzecz kosztów postępowania, w tym kosztów zastępstwa procesowego według norm przepisanych.

W odpowiedzi na pozew z dnia 30 grudnia 2014 r., (k. 142 akt), pozwany S. K., wniósł o oddalenie powództwa w całości, a nadto o zasądzenie od powódki kosztów niniejszego postępowania, w tym kosztów zastępstwa procesoweg

Sąd Okręgowy w Szczecinie wyrokiem z 5 maja 2015 r. oddalił powództwo i nie obciążył powódki kosztami procesu.

Sąd Okręgowy ustalił poniższy stan faktyczny.

Powódka i jej mąż T. S., byli właścicielami domu, położonego w S. przy ul. (...).

Pozwany S. K., około 40 lat temu mieszkał jako sublokator, w domu powódki i jej męża. Podczas wspólnego zamieszkiwania powódka, jej mąż i pozwany zaprzyjaźnili się ze sobą. Stali się dla siebie osobami bliskimi. Państwo S. nie mieli dzieci.

Po wyprowadzeniu się z domu powódki i jej męża, S. K. często odwiedzał państwa S., zawsze podczas przerw w pracy, kiedy przypływał z rejsów. Pracował jako kucharz na statkach. Po nabyciu samochodu, korzystał z ich garażu. Za garażowanie samochodu odwdzięczał się drobnymi prezentami. Ponadto pomagał T. S. w pracach w ogrodzie i w drobnych naprawach czy remontach.

Kiedy T. S. podupadł na zdrowiu, S. K. coraz częściej bywał u nich w domu, świadcząc pomoc. Pomagał małżonkom S. w różnych codziennych sprawach, wykonując prace w ogrodzie, wożąc ich samochodem. Chociażby do lekarza. Pomoc ta była ograniczona do okresów, w których S. K. nie był w rejsie.

Powódka była zaprzyjaźniona z poprzednią żoną pozwanego i spotykała się z nią często pod nieobecność pozwanego.

Kiedy pozwany poznał L. S., odwiedzał małżonków S. razem z nią. W czasie rejsów pozwanego, L. S. odwiedzała państwa S. sama. Również świadczyła im drobną pomoc, jednakże przede wszystkim spotykała się z powódką towarzysko.

L. S. robiła też dla A. S. zakupy kosmetyczne, (np. zakup szminki do ust, która podobała się powódce).

W domu państwa S., to T. S. robił zakupy, gotował, uprawiał ogród i wykonywał wszelkie prace domowe. A. S. w ogóle nie wychodziła z domu. Wychodziła jedynie do ogrodu. Nawet podczas choroby to mąż organizował wizyty lekarskie i potrzebne leki. Tak było od wielu lat.

Kiedy choroba T. S. przybrała na sile podjął z żoną rozmowy na temat przekazania domu „komuś”, w zamian za opiekę dożywotnią. Zadawał powódce pytania: „kogo byś chciała ?”.

Ostatecznie małżonkowie ustalili, że przekażą dom S. K., w zamian za dożywotnia opiekę.

W dniu 15 września 2010 r., przed notariuszem D. W., prowadzącym Kancelarię Notarialną w S., przy Al. (...) (rep. A Nr (...)), A. S. jej mąż T. S. i S. K., zawarli umowę dożywocia.

Na podstawie tej umowy A. i T. małżonkowie S. przenieśli na rzecz S. K. własność działki gruntu Nr (...) o obszarze 0246 ha, położonej w S. przy ul. (...), obręb ewidencyjny (...), zabudowanej budynkiem mieszkalnym o kubaturze 402 m ( 3), o oznaczeniu adresowym (...) Nr (...), natomiast S. K. przyjął tę własność.

W zamian za to, S. K. zobowiązał się przyjąć zbywców, jako domowników pod adresem S., ul. (...), zapewnić A. i T. małżonkom S. dożywotnie utrzymanie, polegające na dostarczaniu wyżywienia, ubrania, mieszkania, światła opału oraz odpowiednią pomoc i pielęgnowanie w chorobie oraz sprawić im własnym kosztem pogrzeb odpowiadający zwyczajom miejscowym.

Wydanie przedmiotu umowy w posiadanie S. K. nastąpiło w dniu zawarcia umowy. S. K. został pouczony przez notariusza, że z tym dniem przeszły na niego wszelkie korzyści i ciężary związane z przedmiotem umowy.

W dniu 15 września 2010 r., T. S. sporządził testament, w formie aktu notarialnego przed notariuszem D. W., prowadzącym Kancelarię Notarialną w S., przy Al. (...) (rep. A Nr (...)), w którym odwołał wszystkie swoje dotychczasowe testamenty i oświadczył, że do całości spadku jako jedynego spadkobiercę powołał swoją żonę A. S..

Od chwili przekazania nieruchomości pozwanemu przez małżonków S., S. K. ponosi wszelkie ciężary związane z posiadaniem nieruchomości, w tym wszelkie opłaty związane z użytkowaniem domu, jak opłaty za media (energie elektryczną, gaz, wodę).

Rachunki zapłacone, które początkowo, do czasu zmiany poszczególnych umów, dostarczano na nazwisko T. S. pozwany przekazywał T. S., który je przechowywał.

W dniu 30 marca 2011 r., pozwany S. K. zawarł umowę z (...) na dostarczanie gazu do nieruchomości przy ul. (...), na swoje nazwisko.

W dniu 6 sierpnia 2010 r., S. K. zawarł umowę z (...) na dostarczanie energii elektrycznej do nieruchomości przy ul. (...), na swoje nazwisko.

W dniu 11 marca 2011 r., pozwany zawarł umowę na dostarczanie wody do nieruchomości przy ul. (...), na swoje nazwisko.

Po zawarciu aktu notarialnego zawierającego umowę dożywocia, poza przejęciem przez pozwanego opłat z tytułu użytkowania nieruchomości, nic nie zmieniło się w codziennym życiu małżonków S.. S. K. nadal świadczył pomoc na dotychczasowych zasadach. Nie wprowadził się do nieruchomości. Coraz częściej zajmował się jednak ich sprawami codziennymi, w związku z chorobą T. S., który wraz z postępem choroby tracił siły.

Podczas pobytów T. S. w szpitalu, co pod koniec jego życia było częste, S. K. przejął jego codzienne obowiązki, w tym zakupy i gotowanie A. S..

Razem z A. S. odwiedzał też T. S. w szpitalu. Woził powódkę swoim samochodem. W tych czynnościach uczestniczyła też L. S., jako partnerka pozwanego.

Po śmierci T. S., pozwany przejął w całości rolę opiekuna A. S.. Robił zakupy i gotował powódce obiady. Załatwiał wszystkie jej sprawy. Powódka i pozwany nie mieszkali jeszcze wtedy razem. Pozwany odwiedzał A. S. codziennie, sam lub z L. S., która wówczas jeszcze nie była jego żoną.

Pozwany w dalszym ciągu ponosił wszystkie koszty utrzymania nieruchomości.

Po śmierci T. S. powódka zaczęła nalegać na pozwanego, żeby jak najszybciej sprowadził się do nieruchomości, położonej w S., przy ul. (...). W tym czasie pozwany i L. S. mieszkali w mieszkaniu pozwanego.

Pozwany uległ namowom powódki. Sprzedał swoje mieszkanie i rozpoczął remont poddasza w budynku przy (...) Nr (...) w S.. Wówczas powódka dowiedziała się, że pozwany zamierza poślubić L. S. i razem z nią zamieszkać przy ul. (...) w S..

Od tej chwili powódka zmieniła nastawienie do L. S.. Nie chciała jej wpuszczać do domu, pomimo, że L. S. otrzymała klucze od pozwanego. Powódka mówiła, że pozwany może u niej zamieszkać, a nawet powinien, ale L. S. nie. Ponadto powódka informowała L. S., że pozwany zasługuje na lepszą kobietę, niż ona. Od tego czasu powódka przestała przyjmować pomoc od L. S., świadczoną przez nią spontanicznie, jak i w zastępstwie pozwanego.

Przed zamieszkaniem, pozwany musiał przeprowadzić remont poddasza. Powódka nie zgodziła się na to, aby na czas remontu pozwany i L. S. zamieszkali w domu. Byli zmuszeni wynająć lokal mieszkalny na czas remontu.

W pierwszej kolejności pozwany przeprowadził remont dachu, a następnie, na poddaszu urządził mieszkanie.

Podczas remontu, kiedy pozwany przebywał w szpitalu, a L. S. miała nadzorować prace budowlane, powódka nie wpuściła jej do mieszkania. Wpuściła zaś pracowników wykonujących remont. W dalszym ciągu powódka powtarzała, że L. S. nie może zamieszkać u niej.

Powódka nie tolerowała obecności L. S. w domu. Pod nieobecność pozwanego, powódka nie wpuszczała L. S. do domu, wręcz wyganiała ją.

Po zamieszkaniu przy ul. (...) w S., pozwany ożenił się z L. K.. Nastawienie powódki do żony pozwanego nie zmieniło się.

Powódka uważa, że pozwany poświęca jej zbyt mało czasu.

Pozwany codziennie zajmuje się powódką. Schodzi do niej około godziny 9.00. Powódka wstaje pomiędzy 6.00, a godziną 8.00. Rozmawiają wspólnie na temat tego co trzeba kupić. Powódka najczęściej oświadcza, że niczego nie potrzebuje, a na temat ewentualnego obiadu, żeby pozwany ugotował „co chce”.

Pozwany zna gust kulinarny powódki, a nadto wie, co powódka jada. W związku z tym zakupy spożywcze ukierunkowuje na takie produkty. Kupuje jogurt 2 %, twarożek, serek topiony. Bez tych produktów powódka nie może się obejść. Codziennie kupuje powódce „coś słodkiego”. Jest to ciasto lub drożdżówka. Poza tym prawie codziennie powódka je budyń. Pozwany kupuje i podaje powódce budyń czekoladowy.

Jeśli chodzi o obiady, pozwany również stara się dostosować do wymagań powódki. W związku z tym gotuje takie potrawy jakie uzgodni z powódką.

W przypadku podania dań, których powódka nie lubi, powódka ich nie zje.

Powódka bardzo niechętnie je mięso. Z potraw mięsnych w miarę chętnie zjada filet z kurczaka.

Relacje pomiędzy powódką a pozwanym są dobre. Nawet podczas przesłuchania powódka wydawała pozwanemu stanowczo polecenia, żeby potwierdził jej słowa.

Pozwany przychodząc do powódki mówi jej że ładnie wygląda, że ma ładne ubranie.

Powódka nie przyjmuje od L. S. żadnej pomocy. Pod nieobecność pozwanego powódka odmawia jedzenia tego, co poda jej żona pozwanego.

L. S. „schodzi z drogi” powódce. Stara się z nią w ogóle nie rozmawiać, żeby nie prowokować żadnych wystąpień ze strony powódki. Idąc do mieszkania po schodach L. K. stara się zachowywać cicho.

Powódka nie ma żadnych przeciwwskazań do jedzenia mięsa. Nie lubi potraw mięsnych. Tak było „od zawsze”, również gdy kuchnię prowadził jej mąż. Bardzo lubi nabiał, jajka, w tym potrawy z jajek, ryż budyń, placki ziemniaczane.

Powódka zawsze ma na ciele sińce. Powódka nie kontroluje mechanizmu ich powstawania. Podczas przesłuchania powódka również miała na ciele sińce, na rękach i ramionach, które zamierzała okazać.

Postanowieniem z dnia 6 lutego 2015 r., w sprawie 1 Ds.2044.14 Prokuratura Rejonowa Szczecin – Zachód w Szczecinie umorzyła śledztwo w sprawie fizycznego i psychicznego znęcania się nad A. S., tj. o czyn z art. 207§ 1 k.k., w sprawie naruszenia nietykalności cielesnej A. S. tj. o czyn z art. 217 § 1 k.k..

Powódka nie wychodzi z terenu nieruchomości, nie chodzi również do lekarza. Przy czym powódka nie cierpi na żadne schorzenie, uniemożliwiające jej wychodzenie z domu. Nie ma stwierdzonej żadnej choroby która by taką możliwość wykluczyła.

Taki tryb życia powódka prowadzi od wielu lat. Jeszcze wiele lat przed śmiercią T. S., powódka nie wychodziła poza granice swojej nieruchomości. Wszystkie sprawy za nią załatwiał jej mąż, w tym urzędowe.

W razie konieczności powódka korzysta z domowych wizyt lekarskich. Powódka ponosi we własnym zakresie, z własnych pieniędzy opłatę za telefon, a nadto płaci za leki. Czyni to z własnej woli, pomimo deklaracji pozwanego, że będzie te opłaty czynił. Powódka nie zgodziła się, żeby pozwany kupował jej leki, a także żeby płacił za nie.

Recepty na lekarstwa są wystawiane zaocznie, bez udziału powódki. Recepty te przynosi H. B. (1) sąsiadka, która również wykupuje leki z recept. Uzasadnieniem dla tej formy pozyskiwania leków jest dla powódki fakt, że H. B. (1) „jest zapisana” do tego samego lekarza co powódka.

Jedynie w związku z leczeniem zaćmy udała się do lekarza i wykonała badania. Z tym jednak, że już w celu pobrania krwi, pielęgniarka przybyła na wizytę domową.

Sąd Okręgowy uznał, że powództwo okazało się nieuzasadnione w całości., a w jego skład

wchodziło: rozwiązanie w stosunku do niej, umowy dożywocia, zawartej w dniu 15 września 2010 r., zasądzenia od pozwanego: odszkodowania w kwocie 13.278 złotych, stanowiącego równowartość świadczeń objętych umową dożywocia, za okres od 15 września 2010 r. do dnia wniesienia pozwu, w związku z niewykonywaniem przez pozwanego zobowiązań wynikających z umowy dożywocia; zadośćuczynienia pieniężnego w kwocie 30.000 złotych, tytułem stresu i cierpienia spowodowanego stosowaniem wobec powódki przemocy psychicznej oraz brakiem zapewnienia bezpieczeństwa, w związku ze stosowaniem przez małżonkę pozwanego przemocy fizycznej i psychicznej wobec powódki; kwoty 14.400 złotych wraz z ustawowymi odsetkami od dnia wniesienia pozwu do dnia zapłaty tytułem bezpodstawnego wzbogacenia.

Odnosząc się do podstawnego żądania powódki, a mianowicie rozwiązania umowy dożywocia, opartego na art. 913 § 2 k.c., sąd I instancji uznał brak w okolicznościach niniejszej sprawy wyjątkowego wypadku wymienionego w tym przepisie.

W niniejszej sprawie, w umowie z dnia 15 września 2010 r., prawo dożywocia zostało ustanowione na rzecz A. S. i na rzecz jej męża T. S.. Z chwilą śmierci T. S. dożywocie ustanowione na jego rzecz wygasło.

Obowiązki S. K., zobowiązanego z umowy, wobec A. S. drugiej dożywotniczki, nie uległy jednak zmianie. W dalszym ciągu pozwany jest zobowiązany do zapewnienia jej dożywotniego utrzymania, polegającego na dostarczaniu wyżywienia, ubrania, mieszkania, światła opału oraz odpowiedniej pomocy i pielęgnowania w chorobie oraz ma obowiązek sprawić jej własnym kosztem pogrzeb odpowiadający zwyczajom miejscowym, tak jak ustalono to w umowie dożywocia.

Sąd ten zaakcentował, że powódka uznała, że między nią jako dożywotnikiem, a pozwanym, jako zobowiązanym, wytworzyły się takie stosunki, że nie można wymagać od stron, żeby pozostawały nadal w bezpośredniej ze sobą styczności, a stosunki te cechują się wyjątkowością do tego stopnia, że zasadne jest w niniejszej sprawie ostateczne rozwiązanie umowy.

W ocenie sądu I instancji powódka nie wykazała, aby stosunki łączące strony uniemożliwiały pozostawanie ich w bezpośredniej ze sobą styczności, a w szczególności by były wyjątkowe, a co za tym idzie, by konieczne było rozwiązanie umowy z dnia 15 września 2010 r.

Powódka nie wykazała, że pozwany okazywał względem niej złą wolę, czy podejmował wobec niej działania negatywnie nacechowane. Z zebranego w sprawie materiału dowodowego wynika, że pomiędzy powódką A. S., a powodem istniały prawidłowe wręcz ciepłe relacje i tak jest do dzisiaj. Świadek B. zeznał, że był zdziwiony informacją na temat istniejącego między stronami konfliktu. Podczas wizyty, związanej z wyceną nieruchomości na potrzeby postępowania podatkowego świadek stwierdził, że strony odnoszą się do siebie prawidłowo, relacje miedzy nimi są ciepłe. Wizyta świadka miała miejsce w listopada 2014 r., a więc już po wniesieniu powództwa w niniejszej sprawie.

Stan ten potwierdza również pozwany.

Przede wszystkim jednak prawidłowość wzajemnych relacji stron wynika w ocenie tego sądu z zachowania powódki względem pozwanego, zaprezentowanego przez nią podczas przesłuchania powódki w charakterze strony. Powódka zaprezentowała podczas przesłuchania postawę stanowczą. Odpowiadała na pytania zdecydowanie, czasami nie przebierając w słowach. Zwracała się do pozwanego w trybie rozkazującym (zwrot gramatyczny), polecała mu potwierdzać jej słowa. Przy czym zwracała się do niego, jak do osoby bliskiej, familiarnie (w drugiej osobie liczby pojedynczej). Podczas przesłuchania powódka zachowywała się bardzo naturalnie, była otwarta, udzielała obszernych odpowiedzi na zadawane pytania, wtrącała swoje uwagi. Co jakiś czas zadawała pytanie: „czy dobrze mówię?”.

Podczas przesłuchania powódka łkała, kiedy opowiadała o próbie samobójczej. Już jednak podczas relacjonowania zdarzeń, uspokoiła się jednak.

Drugi raz powódka łkała, kiedy opowiadała o uczuciu, jakim w jej ocenie darzy swoją żonę pozwany.

Zachowanie powódki w czasie przesłuchania świadczy w ocenie sądu I instancji , że pomiędzy stronami nie ma konfliktu. Powód i pozwany żyją obok siebie, przy czym dobrze się znają. Powódka nie boi się wydawać pozwanemu poleceń. Ani na podstawie zeznań powódki, ani na podstawie jej zachowania nie można uznać, że w jakikolwiek sposób jest przez pozwanego, czy jego żonę zastraszona, czy że w ogóle boi się któregokolwiek z nich.

W ocenie powódki, pozwany mówiąc jej, że ładnie wygląda, czy że ma ładne ubranie, mówi rzeczy niewłaściwe. Powódka odbiera te uwagi jako złośliwości. Sąd Okręgowy nie podzielił poglądu powódki. Powódka nie wyjaśniła dlaczego takie uwagi pozwanego odbiera jako niewłaściwe, czy wręcz złośliwe. Według zasad ogólnych, powszechnie znanych, pochwalenie przez mężczyznę wyglądu kobiety jest zachowaniem kulturalnym i grzecznym, wręcz wymaganym w naszej kulturze. Dopiero przedstawienie okoliczności, z których może wynikać, że w konkretnym kontekście takie zachowanie jest złośliwe, czy w inny sposób niewłaściwe, może powodować uznanie go za takie. Powódka jednak takich okoliczności nie przedstawiła. W związku z tym uwagi pozwanego kierowane do pozwanej, odnośnie jej ładnego wyglądu można uznać jedynie za komplement skierowany do powódki.

Z zaprezentowanych przez powódkę pozostałych dowodów również nie wynika by stosunki łączące strony uniemożliwiały pozostawanie ich w bezpośredniej ze sobą styczności, a tym bardziej by były wyjątkowe, do tego stopnia że konieczne jest rozwiązanie umowy z dnia 15 września 2010 r.

Odnośnie próby samobójczej powódki, którą jak wynikało z pozwu powódka podjęła w związku ze znęcaniem się nad nią przez pozwanego i jego żonę, nie zostało wykazane przez powódkę, że próba ta w ogóle miała miejsce, a także że to pozwany i jego żona swoim działaniem do podjęcia próby samobójczej powódki doprowadzili.

Przede wszystkim nie było bezpośrednich świadków podjęcia przez powódkę próby samobójczej. Nie było też bezpośrednich świadków okoliczności, które nastąpiły po zakończeniu próby samobójczej. Jedyną osobą, która o tej próbie wiedziała jest sama powódka, która opowiedziała o tym swoim sąsiadkom.

Według wersji powódki, podjęła taką próbę w związku z jej rozżaleniem, między innymi, wobec L. K. i pozwanego. Żona pozwanego zawołała go na kolację, kiedy pozwany był u powódki. Po wyjściu pozwanego, powódce zrobiło się przykro, że pozwany został zawołany na kolacje, przypomniała sobie że jest sama, że nawet jej pies zdechł i wówczas „odkręciła gaz”. Następnie jednak ocknęła się i odstąpiła od zamiaru odebrania sobie życia. Powodem odstąpienia od próby samobójczej według wersji powódki był niepokój o sąsiadów, którzy mogliby ucierpieć w ewentualnym wybuchu.

H. B. (1) przedstawiając to zdarzenie, znane jej z opowiadania powódki zeznała, że podczas próby samobójczej powódka była sama w domu. Powódka podjęła próbę przy użyciu gazu, jednakże odstąpiła od niej, gdyż nie chciała zakończyć życia tak jak A. L..

K. M., również znała to zdarzenie z relacji powódki. Odbyło się ono pod nieobecność pozwanego i jego żony. Powódka podjęła próbę samobójczą przy użyciu gazu, a następnie odstąpiła od niej w obawie o sąsiadów.

A. Ś. przedstawiając relację powódki z tego zdarzenia zeznała, że powódka odstąpiła od próby samobójczej, gdyż uświadomiła sobie, że w ten sposób pomoże pozwanemu i jego żonie, a sobie zrobi krzywdę.

Każda z tych relacji jest inna, pomimo że autorem wszystkich poniekąd jest powódka, która każdemu ze świadków przekazała inną wersję wydarzeń. Zdaniem sądu I instancji nie można przyjąć, że powódką targały takie emocje, że każdemu ze świadków przedstawiła inną wersję zdarzenia, tym bardziej, że relacje swoje powódka przekazywała jakiś czas po jego nastąpieniu. Biorąc to pod uwagę, sąd ten uznał, że powódka po pierwsze w ogóle nie wykazała, że podjęła próbę samobójczą, a po drugie, nie wykazała że odbyło się to w okolicznościach przez powódkę przedstawionych w pozwie. Powódka nie wykazała też, że to sytuacja w domu, spowodowana działaniem pozwanego i jego żony, doprowadziła ją do podjęcia takiego kroku.

W tej sytuacji sąd ten uznał twierdzenia powódki na temat próby samobójczej powódki za nieudowodnione.

Dodał też, że postępowanie dowodowe nie wykazało, by L. S., podczas remontu dachu zaatakowała powódkę, wyzywała ja, popychała czy uderzała i to w taki sposób, by powódce wyrządzić krzywdę. Z przesłuchanych w sprawie świadków, żaden nie potwierdził, że takie zdarzenie miało miejsce. Powódka sama podczas przesłuchania nie potrafiła opisać przebiegu tego zdarzenia, a w szczególności, jak doszło do uderzenie jej przez żonę pozwanego. Jednocześnie, powódka nie miała żadnych problemów z opisem przebiegu innych zdarzeń.

Przede wszystkim powódka pomija w swoich twierdzeniach fakt, że remont dachu, który pozwany wykonywał, był związany z urządzeniem mieszkania na poddaszu budynku. Mieszkanie to było przeznaczone dla pozwanego i jego przyszłej żony. Podczas tego remontu, istotnie doszło raz do sytuacji spornej pomiędzy powódką i obecną żoną pozwanego, podczas której obie wyrywały sobie z rąk wiadro z gruzem. Jednakże było to spowodowane faktem, że powódka nie tolerowała obecności L. S., a co za tym idzie nie zezwoliła jej na wyniesienie gruzu do ogrodu.

Oceniając tę sytuację obiektywnie sąd ten nie znalazł podstaw do uznania zachowania L. S., za zachowanie agresywne wobec A. S.. Oczywistym jest, że działania L. S. były jak najbardziej racjonalne i prawidłowe, biorąc pod uwagę wiek powódki, a nadto obowiązki pozwanego wobec niej. Powódka jako osoba starsza nie powinna uczestniczyć w remoncie i to poprzez dźwiganie pojemnika wypełnionego gruzem. W związku z tym czynienie jakiegokolwiek zarzutu pozwanemu, czy jego żonie w tym zakresie, jest obiektywnie nieuzasadnione.

Powódka nie wykazała też, że pozwany i jego żona wyzywają ja, ani że wyzywali ją w przeszłości.

Świadek M. słyszała, jak L. K. użyła jeden raz wobec powódki określeń „ty małpo, ty świnio”.

Świadek L. K. przyznała, że powiedziała do powódki: „ty świnio”. Uczyniła tak gdyż powódka zawołała ją do siebie, rzekomo w celu zaprezentowania kwiatów na werandzie. Świadek pochwaliła kwiaty, a powódka w odpowiedzi poinformowała ją, że może ich (mając na myśli pozwanego i świadka) ze swojego domu wyrzucić w każdej chwili. W związku z tym świadek, uznała, że powódka zwabiła ja do siebie podstępnie w celu szykanowania i użyła wobec powódki tych słów.

Bez względu na wydźwięk tej sytuacji sąd I instancji stwierdził, że jednorazowe zdarzenie tego typu nie może przesądzić, ani o stałej zmianie stosunków między stronami umowy dożywocia, ani tym bardziej o wyjątkowości niniejszego wypadku. Takie zachowanie świadczy wręcz, w ocenie sądu, o bliskości relacji pomiędzy osobami uczestniczącymi w zdarzeniu. Tylko bowiem bliskie sobie osoby potrafią szczerze powiedzieć, co o sobie wzajemnie myślą.

Innych zdarzeń związanych z wyzywaniem jej powódka nie przedstawiła. Samo twierdzenie, że powódka „jest wyzywana” nie starcza do oceny zachowania pozwanego, czy jego żony, skoro nie przedstawiono, na czym konkretnie „wyzywanie” polega i kiedy miało miejsce. Sąd Okręgowy uznał, że nie mógł zatem ocenić na ile używane wobec powódki sformułowania są niewłaściwe i czy można je zakwalifikować jako zachowanie o negatywnym zabarwieniu, według obiektywnych.

Z treści materiału dowodowego zebranego w niniejszej sprawie wynikały wręcz odwrotne fakty, niż te które powódka przedstawiła. Mianowicie, że to powódka niewłaściwie odnosi się do żony pozwanego, co doprowadziło do choroby L. K.. To powódka bowiem, od kiedy dowiedziała się o planowanym ślubie pozwanego i o wspólnym zamieszkaniu z żoną, przy ul. (...), informuje żonę pozwanego, że nie jest właściwą dla niego kobietą. Ponadto w obecności żony pozwanego, zadaje pozwanemu pytania o to, co jeszcze jego żona w domu robi. O negatywnym nastawieniu powódki wobec L. K. świadczy chociażby fakt, że powódka podczas przesłuchania powiedziała, że „kumplowała” się z poprzednią żoną pozwanego, która była inna, nie taka jak ta obecna. Z wypowiedzi powódki wynikało, że poprzednia żona pozwanego, z którą utrzymywała bliskie relacje, była dużo lepsza o obecnej żony pozwanego.

Powódka nie wykazała też, że jest systematycznie informowana, że zostanie sprzedana wraz z domem i nawet nie będzie o tym wiedziała, ani na czym polega dręczenie jej poprzez informowanie powódki, że to pozwany jest właścicielem domu. Z treści oświadczeń powódki wynika, ze pozwany powiedział to kilkakrotnie w bliżej niewyjaśnionych przez powódkę okolicznościach.

Pozwany jest właścicielem nieruchomości, w której strony wspólnie zamieszkują, a powódka zgodnie z umową stron, posiada w tym domu status domownika. Informowanie powódki o tym nie jest zatem negatywnym zachowaniem. Powódka nie wykazała, by pozwany czynił to uporczywie, czy regularnie (np. codziennie). Powódka podczas przesłuchania nie wymieniła ani jednego zdarzenia, podczas którego pozwany przekazywał jej w taki sposób informacje o sprzedaży domu, w którym strony mieszkają i że czynił to złośliwie. Mało prawdopodobne jest poza tym, biorąc pod uwagę wzajemne relacje stron, których obraz wyłania się ze wszystkich okoliczności niniejszej sprawy, by pozwany w taki sposób odnosił się do powódki i aby powódka w tak bolesny sposób, jak to przedstawia, jego uwagi odbierała. Tym bardziej, że powódka jest świadoma, że pozwany „dostał dom”.

Biorąc pod uwagę całe postępowanie dowodowe przeprowadzone w niniejszej sprawie, nie można było uznać twierdzeń powódki, odnośnie dostarczania niewłaściwego jedzenia przez pozwanego powódce, za prawdziwe. Przede wszystkim sąd I instancji ustalił brak jakichkolwiek medycznych przeciwwskazań do spożywania mięsa przez powódkę, a zarzut karmienia mięsem powódki wyłania się na plan pierwszy. Powódka jak sama przyznała podczas przesłuchania, po prostu nie lubi mięsa. Brak też było przesłanek do przyjęcia, że pozwany nie respektuje gustów kulinarnych powódki. Jak wynika z jego zeznań, a także z zeznań samej powódki pozwany kupuje powódce takie produkty, jakie powódka faktycznie lubi i które na pewno zje. Przy czym chodzi mu o zadowolenie powódki, a nie o oszczędność kosztem powódki. Powódka potwierdziła, że lubi nabiał, budyń, ryż, omlet, placki ziemniaczane. Potwierdziła też, że wielu potraw nie lubi i nawet ich nie próbuje. Również świadek B. zeznała, że powódka zawsze była wybredna.

A. Ś. zeznała, że podczas wizyty w domu powódki stwierdziła, że w lodówce było jej zdaniem pusto, znajdowały się tylko pojedyncze produkty spożywcze. Świadek nie mieszka z powódką. Podczas rzeczonej wizyty spotkała się z powódką po raz pierwszy po czterdziestu latach. Twierdzenia świadka na temat zawartości lodówki powódki, w żaden sposób nie mogą rzutować na ocenę, czy znajdujące się tam produkty były wystarczające dla zaspokojenia potrzeb żywieniowych powódki, czy też nie. Świadek nie zna preferencji kulinarnych powódki, od czterdziestu lat nie miała z nią kontaktu. W związku z tym, przeświadczenie A. Ś. nie może wpłynąć na ocenę realizacji przez pozwanego jego obowiązków wobec powódki. Dużo bardziej wiarygodne były na ten temat wyjaśnienia powódki, a podczas przesłuchania powódka nie skarżyła się na niewłaściwe zaopatrzenie ze strony pozwanego.

Pozwany wyjaśnił, że na co dzień lodówka powódki sprawia wrażenie pustej, gdyż powódka mało je, a produkty uzupełniane są przez niego na bieżąco, przede wszystkim dlatego, że jest to głównie nabiał. Biorąc pod uwagę zeznania powódki w zakresie jej preferencji kulinarnych stwierdzić należy, że wyjaśnienie pozwanego jest w pełni wiarygodne.

Należy tu zauważyć, że w uzasadnieniu pozwu powódka podała, że pozwany na kilka dni przygotowuje je schab pieczony, a nadto powódka musi żywić się kilkudniową zupą. Jak wynika z przeprowadzonego postępowania dowodowego, podczas pobytu A. Ś. u powódki w lodówce znajdował się pieczony schab. Biorąc pod uwagę wyniki całego postępowania, w szczególności jeśli chodzi o preferencje żywieniowe powódki, nawet jednorazowe przygotowanie powódce schabu do odgrzania, nie stanowi uchybienia w obowiązkach pozwanego wobec niej. Tym bardziej, że brak jest jakichkolwiek medycznych przeciwwskazań w jedzeniu mięsa przez powódkę.

Nie stanowi też uchybienia pozwanego w wykonywaniu umowy dożywocia, pozostawienie powódce do samodzielnego ugotowania ryżu, kaszy, czy nawet ziemniaków. Powódka nie jest osobą niedołężną. Stara się zachować samodzielność, zarówno jeśli chodzi o podejmowanie decyzji życiowych, jak i w zakresie częściowego przygotowanie sobie posiłków. Pozostawienie zatem powódce możliwości ugotowania sobie posiłku od czasu do czasu, czy nawet przez tydzień w ciągu roku, nie stanowi uchybienia w obowiązkach pozwanego wobec niej.

Powódka stara się zachować niezależność na każdym polu. Nawet w niniejszym procesie dąży do tego. Nie chce uczestniczyć w posiłkach w mieszkaniu pozwanego, w spędzaniu świąt z jego żoną. W tych okolicznościach obowiązek dostarczanie utrzymania, w tym jedzenia, jest przez pozwanego realizowany nawet wtedy, gdy przygotowuje powódce produkty do odgrzania. Nie uchybia obowiązkowi pozwanego również fakt, że powódka ugotuje dla siebie ryż, kaszę, czy inny dodatek do jedzenia, skoro takie rzeczy lubi i jest w stanie sama sobie je przyrządzić.

Powódka nie wykazała w niniejszej sprawie, że jest osobą schorowaną. Jak wynika z przedstawionej dokumentacji lekarskiej jedyne poważne schorzenie powódki to zaćma, w związku z którą była operowana. Jednakże z przedstawionej dokumentacji nie wynika, na ile operacja powódki powiodła się, a zatem jaki jest obecny stan oczu powódki.

Jeśli chodzi o przebytą operację, w szczególności jej odpłatny charakter, bezspornym jest, że powódka nie chciała oczekiwać na operację refundowaną przez NFZ. Zdecydowała się zapłacić za tę operację z własnych środków. Nie była to operacja ratująca życie powódki, czy chociażby jej wzrok. Powódka nie przedstawiła żadnego dowodu na okoliczność, że operacja ta była w momencie jej przeprowadzania niezbędna. W związku z tym nie można przyjąć, że pozwany nie ponosząc kosztów operacji, działał wbrew obowiązkowi wynikającemu z umowy dożywocia, ani że zobowiązany jest w ramach łączącej strony umowy koszt operacji powódce zwrócić (jako zamianę świadczenia).

Jeśli chodzi o pozostałe kwestie związane ze stanem zdrowia powódki, na podstawie dowodów przedstawionych przez powódkę, sąd I instancji ustalił jedynie, że powódka przyjmuje leki. Recepty są wystawiane zaocznie przez lekarza rodzinnego. Są to leki na nadciśnienie i uspokajające. Stan powódki przed lekarzem relacjonuje sąsiadka – H. B. (1) i na podstawie tych relacji lekarz wypisuje recepty na lekarstwa.

Powódka przyznaje, że taki sposób pozyskiwania lekarstw jej odpowiada i nie chce go zmieniać. Nie chce, żeby to pozwany kupował jej lekarstwa. Przy czym pozwany wyjaśnił, że powódka twierdzi, że chce korzystać nadał z grzeczności H. B. (1) w tym zakresie, gdyż leki są również na dolegliwości kobiece i łatwiej powódce rozmawiać o tym z sąsiadką. W związku z takimi ustaleniami, zarzut podniesiony w pozwie, że pozwany nie ponosi kosztów lekarstw potrzebnych powódce był chybiony.

Odnośnie ogólnego stanu zdrowia powódki, swoje twierdzenia powódka opiera na kartach wizyt, w których odzwierciedlono jedynie twierdzenia H. B. (1) na temat stanu zdrowia powódki. Powódka, poza badaniami przed przeprowadzeniem operacji i jedną, czy dwoma wizytami domowymi, nigdy w ciągu wspólnego okresu zamieszkiwania z pozwanym, nie została zbadana przez lekarza. Twierdzenia powódki, co do stanu jej zdrowia nie są zatem w pełni wiarygodne, tym bardziej, że pozwany zaprzecza by stan zdrowia powódki był na tyle zły, aby wymagał natychmiastowej interwencji, a przede wszystkim, że leki które powódka przyjmuje są jej niezbędne.

Dodatkowo należało mieć na uwadze, że już za życia jej męża od wielu lat powódka w taki sposób funkcjonowała, z tym że wówczas rolę pośrednika pomiędzy lekarzem, a powódką pełnił jej mąż.

Odnośnie depresji, która powódka wskazywała w pozwie, jako skutek działań pozwanego i jego żony, polegających na niewłaściwym traktowaniu powódki, należało wziąć pod uwagę fakt, że H. B. (1), która pośredniczy w wypisywaniu recept powódce przez lekarza zeznała, że powódka nie cierpi na depresję, co najwyżej cierpi na migrenę. Skoro to H. B. (1) opisuje lekarzowi stan zdrowia powódki i zaprzeczyła by powódka cierpiała na depresję, nie można było przyjąć twierdzeń powódki w tym zakresie za udowodnione. Tym bardziej, że powódka nie przedstawiła innego dowodu na tę okoliczność.

Materiał dowodowy zaoferowany przez powódkę nie wykazał, by była ona systematycznie bita przez żonę pozwanego. Żaden ze świadków nie potwierdził takich zdarzeń, ani w nich nie uczestniczył. Powódka również nie potrafiła opisać przebiegu jakiegokolwiek zdarzenia, podczas którego została pobita przez żonę pozwanego. Odnośnie sińców, które powódka wskazywała jako skutek pobicia, należało wziąć pod uwagę, że powódka sama przyznała podczas przesłuchania, że sińce na ciele, szczególnie na rękach, przedramionach i ramionach ma przez cały czas. Była nawet gotowa okazać je na rozprawie.

W chwili obecnej, według twierdzeń powódki, negatywne działania ze strony żony pozwanego wobec niej ustały. Powódka nie powinna zatem mieć żadnych sińców. Skoro zaś na ciele powódki nadal występują, bez żadnej akcji ze strony żony pozwanego, nie są spowodowane jej działaniem. Biorąc to pod uwagę, można przyjąć, że powódka ma wrażliwą skórę, na której sińce powstają po jakimkolwiek urazie. Powódka zresztą w taki sposób wytłumaczyła ich istnienie.

Powyższe nie pozwala przyjąć, że sińce, które powódka okazywała swoim sąsiadkom powstały wskutek jakichkolwiek działań żony pozwanego, związanych z użyciem wobec powódki przemocy.

Nie bez znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy jest w ocenie tego sądu fakt, że powódka jak podaje, musi zamykać drzwi od sypialni na klucz w obawie przed pozwanym i jego żoną. Podczas przesłuchania powódka podawała, że pozwany i jego żona też zamykają swoje drzwi na klucz. Przy czym powódka mówiła o tym z wyrzutem.

Powódka nie wykazała, że wcześniej, przed zamieszkaniem pozwanego powódka nie zamykała drzwi na klucz, a poza tym nie wykazała, że czynność ta jest negatywna.

W ocenie sądu I instancji zamykanie drzwi na klucz, przed udaniem się na spoczynek nie jest nietypowym zachowaniem. Nie świadczy też sama w sobie o negatywnym zachowaniu pozwanego wobec powódki. Tak samo jak zakup gazu pieprzowego przez powódkę.

W toku postępowania w sprawie, powódka i świadkowie: H. B. (1) i K. M., przedstawili epizod z zaginięciem pieniędzy, które powódka ukryła w bieliźniarce na poddaszu (gdzie mieści się mieszkanie pozwanego i jego żony). Powódka nie wyartykułowała tego wprost, ale zamykanie na noc drzwi na klucz wiąże ze zdarzeniem zaginięcia pieniędzy.

Okoliczność zaginięcia pieniędzy nie była bezpośrednim zarzutem skierowanym przeciwko pozwanemu i powódka z tego faktu nie wywodziła dla siebie jakiegokolwiek roszczenia, niemniej jednak miał on rzutować na negatywną ocenę obecności pozwanego i jego żony w domu powódki. Sąd ten nie czynił jednak w tym zakresie szczegółowych ustaleń, a mianowicie nie badał czy pieniądze rzeczywiście zginęły i ewentualnie za czyją sprawą. Jednakże godzi się w tym miejscu zauważyć, że powódka w tej samej bieliźniarce przechowywała kosztowności, które jak sama przyznała - „rozdała”, w bliżej nieokreślonym czasie.

Na zakończenie rozważań dotyczących wzajemnych stosunków między stronami, godzi się zauważyć, że dodatkowo za przyjęciem prawidłowości tych relacji przemawia fakt, że powódka mieszkając w nieruchomości, która jest własnością pozwanego i za którą wszelkie opłaty ponosi pozwany, samodzielnie korzysta z parteru i pierwszej kondygnacji, podczas gdy pozwany urządził sobie mieszkanie na poddaszu. W mieszkaniu tym zamieszkuje wraz z żoną. Tym samym, w stosunku do poprzedniego stanu, zanim małżonkowie S. nie przekazali pozwanemu nieruchomości w drodze umowy o dożywocie, stan samodzielnego posiadania powódki w ogóle nie uległ zmianie. Powódka niepodzielnie, bez niczyjej ingerencji korzysta w dalszym ciągu z takiej samej powierzchni użytkowej jak wcześniej. Przy czym ani pozwany, ani jego żona nawet nie próbują powódce ograniczyć powierzchni z której samodzielnie korzysta. Gdyby tak było powódka nie omieszkałaby przedstawić tych okoliczności w pozwie. Świadczy to zdaniem sadu o traktowaniu powódki przez pozwanego z szacunkiem należnym jej, z racji łączącej strony umowy, a także z racji jej wieku.

Oceniając zasadność roszczenia o rozwiązanie umowy dożywocia sąd ma obowiązek ocenić kompleksowe stosunki panujące miedzy stronami umowy, a nie pojedyncze zdarzenia, o negatywnym subiektywnie wydźwięku.

Żądając zasądzenia kwoty 13.278 złotych. powódka wskazała na przepis art. 471 k.c., podnosząc, że ugruntowane orzecznictwo stoi na stanowisku, że niewywiązywanie się nabywcy nieruchomości z obowiązku świadczenia na rzecz dożywotnika stwarza warunki do wytoczenia powództwa o zasądzenie umówionych świadczeń i do ewentualnego żądania odszkodowania. Powódka domagała się od pozwanego równowartości świadczeń objętych umową dożywocia za okres od 15 września 2010 r., do 1 grudnia 2012 r. tj. wydatków w kwocie 6.224 złotych na zakup lekarstw,1.456 złotych tytułem wydatków na zakup lekarstw T. S., 1.114 złotych tytułem wydatków na pochówek T. S., 3.000 złotych tytułem kosztu operacji oka powódki, 1.150 złotych tytułem opłaty za telefon stacjonarny, 334 złotych tytułem kosztów utrzymania domu.

Sąd Okręgowy wskazał też, że powódka nie wskazała podstawy prawnej żądania w zakresie zadośćuczynienia. Podniosła tylko, że w związku ze stosowaną wobec niej przemocą doznała nie tylko bólu i cierpienia fizycznego i psychicznego, ale także postępowanie to wywołało u niej poczucie wielkiej krzywdy, które doprowadziło prawie do tragedii, gdyż powódka podjęła próbę samobójczą. W związku z tym powódka domagała się zadośćuczynienia, jako swoistego wynagrodzenia przeżytych cierpień psychicznych i fizycznych.

Podstawę zwrotu kwoty 14.400 złotych, odpowiadającej przekazywanym przez powódkę kwotom po 800 złotych (średnio) przez 18 miesięcy, powinny stanowić w ocenie powódki przepisy o bezpodstawnym wzbogaceniu. Powódka podniosła, że domaga się zwrotu kwot przekazanych pozwanemu od grudnia 2012 r., do lipca 2014 r. Powódka wyjaśniła, że nie pamięta dokładnie jakie kwoty przekazała i w którym miesiącu, więc domaga się kwoty średniej 800 złotych miesięcznie.

Sąd ten wskazał, że abstrahując od teoretycznych rozważań, czy w niniejszej sprawie w ogóle zastosowanie znajduje przepis art. 405 k.c., ewentualnie następne, dotyczące bezpodstawnego wzbogacenia, w pierwszej kolejności powódka winna wykazać, że pozwany odniósł korzyść majątkową i to jej kosztem. Powódka powinna zatem wykazać, że przekazała pozwanemu pieniądze w kwocie 14.400 złotych, w okresie 18 miesięcy, średnio po 800 złotych miesięcznie, ewentualnie w innej kwocie, a nadto, że przekazanie pieniędzy nastąpiło bez żadnego tytułu, a więc powódka nie była do przekazania pieniędzy zobowiązana, czy też, że po przekazaniu pozwanemu konkretnych kwot w związku z realizacją obowiązku obciążającego pozwaną, podstawa obowiązku odpadła.

Sąd ten uznał w okolicznościach niniejszej sprawy, że powódka nie wykazała, że przez 18 miesięcy, od grudnia 2012 r., do lipca 2014 r., przekazywała pozwanemu jakiekolwiek kwoty na swoje utrzymanie, w szczególności kwoty po 700 – 1.000 złotych miesięcznie. Powódka nie wykazała też, że na remont dachu przekazała pozwanemu: 11.000 złotych i 50 euro. Powódka swoich twierdzeń w tym zakresie nie poparła zgłoszeniem żadnych wniosków dowodowych na te okoliczności.

Pozwany natomiast zaprzeczył, że powódka przekazała mu jakiekolwiek kwoty z wymienionych. Przyznał jedynie, że otrzymał od powódki 1.000 złotych na remont dachu, natomiast 50 euro powódka wręczyła mu jako prezent imieninowy. Zaprzeczył by otrzymywał od powódki inne kwoty, w szczególności po około 800 złotych miesięcznie.

Wskazani przez powódkę świadkowie: H. B. (1), K. M., A. Ś. i Z. O. zeznały, że powódka przekazywała pozwanemu „jakieś” pieniądze, jednakże wszyscy ci świadkowie wiedzieli o tym od powódki, która opowiedziała o tym świadkom.

Powódka w pozwie podała, że w lipcu 2014 r., zaprzestała przekazywania pieniędzy na swoje utrzymanie, gdyż dowiedziała się od zaprzyjaźnionego prawnika, że nie musi przekazywać pozwanemu żadnych pieniędzy. Z jednej strony powódka twierdziła ze przekazywała pozwanemu pieniądze na swoje utrzymanie, z drugiej zaś podawała, że wszelkie dla niej zakupy robi pozwany za jego pieniądze. Powódka przy tym skomentowała dodatkowo tę sytuację, stawiając pytanie: „a kto miałby płacić (za zakupy), skoro dostał cały dom”. Powódka nie negowała, że przez cały czas, a co najmniej od śmierci T. S. pozwany robi zakupy za swoje pieniądze. Z cytowanej wypowiedzi powódki wynika, że jest ona świadoma że pozwany powinien ponosić koszty utrzymania powódki w całości, skoro temu świadczeniu pozwanego powódka przeciwstawia przekazanie własności nieruchomości.

Nie sposób przyjąć, że powódka przekazywała pozwanemu jakiekolwiek pieniądze, czy to na swoje utrzymanie od grudnia 2012 r., czy to na remonty nieruchomości w czasie ich trwania, w związku z nieprawidłowym wykonywaniem umowy przez pozwanego, skoro wcześniej, już po śmierci swojego męża, powódka żadnych kosztów utrzymania nie ponosiła. Wykazane zostało, za pomocą zestawień opłat za poszczególne media, że jeszcze za życia T. S. pozwany ponosił koszty utrzymania nieruchomości, w której wówczas nie mieszkał. Powódka nie wskazała żadnego zdarzenia, które skutkowało zaprzestaniem ponoszenia tych opłat przez pozwanego.

W tej sytuacji należało przyjąć, że to pozwany opłaca wszelkie rachunki dotyczące nieruchomości w której strony zamieszkują wspólnie, a nadto ponosi koszty zakupów, które dla pozwanej robi.

Dodatkowo należy zwrócić uwagę na akt, że powódka z jednej strony twierdziła, że musi dokładać się do opłat rachunków za energię elektryczną, gaz wodę itp., z drugiej zaś strony przedstawiła do zwrotu z tego tytułu jedynie kwotę 334 złotych. Należałoby zatem przyjąć, że kwoty o których twierdzi, że przekazywała pozwanemu co miesiąc na swoje utrzymanie były przeznaczane na jedzenie. Tymczasem jak wskazano wyżej ponad wszelką wątpliwość ustalono, że jedzenie, środki czystości i inne potrzebne zakupy (z wyłączeniem leków) robi pozwany, za własne pieniądze.

W związku z powyższym, nieprawdopodobny i zupełnie nielogiczny w okolicznościach sprawy byłby wniosek, że w grudniu 2012 r., kiedy strony razem zamieszkały, powódka zaczęła przekazywać pozwanemu po kilkaset złotych miesięcznie na wspólne utrzymanie, za które do grudnia 2012 r., nic nie płaciła. Taki zaś wniosek wynika z twierdzeń powódki, zawartych w pozwie.

Sąd Okręgowy uznał zatem, że powódka nie przekazywała pozwanemu pieniędzy w kwotach średnio po 800 złotych miesięcznie w okresie od grudnia 2012 r., do lipca 2014 r. (łącznie 14.400 złotych). Powództwo w tym zakresie oparte na przepisach o bezpodstawnym wzbogaceniu było nieuzasadnione.

W okolicznościach niniejszej sprawy ustalono, że powódka rzeczywiście przekazała pozwanemu kwotę 1.000 złotych i 50 euro. Zdaniem tego sądu, powódka uczyniła to dobrowolnie, w zamiarze obdarowania pozwanego.

W oparciu o art. 471 k.c powódka domagała się zasądzenia kwoty 13.278 złotych, o której już była powyżej mowa.

Powódka upatruje odpowiedzialności pozwanego w niewykonaniu przez niego umowy o dożywocie, z dnia 15 września 2010 r. O ile na podstawie twierdzeń powódki można przyjąć, że skoro powódka przekazała pozwanemu określone kwoty pieniędzy, po jej stronie powstała szkoda w postaci uszczerbku majątkowego odpowiadającego przekazanej kwocie, o tyle powódka w ogóle nie wyjaśniła, na czym polegały działania pozwanego, które szkodę spowodowały.

Z okoliczności przedstawionych przez powódkę wynika jednoznacznie, że o ile przekazywała pozwanemu jakiekolwiek pieniądze, czyniła to dobrowolnie, w ramach realizowania swojej woli. Pozwany nie domagał się pieniędzy od powódki, nie prosił powódki o pożyczki, których następnie nie zwracał, nie twierdził, że nie ma pieniędzy na zapłacenie rachunków, czy na zakupy.

Odnosząc się do żądania zasądzenia kwoty 6.224 złotych za zakup lekarstw dla powódki, należy przypomnieć rozważania w zakresie konieczności przyjmowania określonych lekarstw przez powódkę. Jak zostało ustalone, powódka nie wykazała, że musi zażywać jakiekolwiek leki. Powódka nie odwiedza bowiem lekarza i nie poddaje się badaniom (z wyjątkiem przedoperacyjnych). Lekarstwa przepisywane są powódce na podstawie relacji H. B. (1). Stan zdrowia powódki nie został właściwie nigdy określony kompleksowo przez lekarza. Oczywistym jest że osoby w wieku powódki mogą cierpieć na różne schorzenia, wymagające systematycznego zażywania leków, jednakże nie może się to odbywać według uznania tej osoby. Powódka nie wykazała, że wszystkie stosowane przez siebie leki powinna przyjmować i że służą one w wypadku powódki poprawie zdrowia, czy też, utrzymania konkretnego stanu zdrowia.

Powódka przedstawiła przy pozwie ceny poszczególnych lekarstw (wydruki internetowe poszczególnych produktów) i wynikające z treści kart wizyt, czy choroby, zestawienia przepisanych lekarstw. Jednakże powódka nie wykazała, że faktycznie wszystkie lekarstwa w ilości przepisanej wykupiła, a zatem, że faktycznie poniosła wyliczony koszt. Na tę okoliczność powódka przedstawiła jedynie własne zestawienie.

Ponadto, czego pominąć nie można, zostało w sprawie niniejszej ustalone, że powódka nie chce, a wręcz nie życzy sobie, by pozwany kupował jej leki. Powódka w ogóle nie godzi się na jakikolwiek udział pozwanego w wizytach u lekarza, czy jego uczestnictwie w leczeniu powódki.

Powódka przyznaje że chce, aby w dalszym ciągu leki kupowała jej H. B. (1), za pieniądze powódki, a nadto by to H. B. (1) w jej imieniu uczęszczała do lekarza i uzyskiwała recepty na poszczególne leki.

Na podstawie takich okoliczności faktycznych nie można uznać, że wydatkowanie jakichkolwiek kwot na lekarstwa przez powódkę spowodowało po jej stronie jakąkolwiek szkodę, uzasadniającą uwzględnienie roszczenia o jej naprawienie, poprzez zwrot ceny lekarstw zakupionych, w bliżej nieokreślonej ilości i w bliżej nieokreślonym czasie.

Ubocznie należy zauważyć, że powódka nie wyartykułowała na czym miałaby polegać wina pozwanego w powstaniu tej szkody, skoro powódka pozyskując recepty na lekarstwa i nabywając te lekarstwa, czyni to dobrowolnie. Poza tym fakt, że powódka sama nabywa leki, nie jest jednoznaczny z przypisaniem pozwanemu niewykonania umowy dożywocia. Skoro powódkę stać na zakup leków i nie brakuje jej środków do życia (powódka przyznała, ze nie potrzebuje pieniędzy od pozwanego), powódka może leki według własnego uznania kupować.

Powyższe rozważania dotyczą również żądania zasądzenia kwoty 1.456 złotych tytułem wydatków na zakup lekarstw T. S.. Powódka nie wykazała, ani jakie leki w okresie od 15 września 2010 r., do chwili śmierci, przyjmował T. S., ani czy leki te były niezbędne, ani że wydatek ten poniosła powódka w całości (w kontekście łączącej powódkę z T. S. wspólności małżeńskiej ustawowej).

Powódka domagała się w pozwie, dołączenia przez sąd dokumentacji dotyczącej leków przyjmowanych przez T. S., jednakże powódka nie wskazała żadnych przeszkód w uzyskaniu przez nią, jako spadkobierczynię T. S. dokumentacji medycznej, dotyczącej tego ostatniego. Ponadto powódka nie uprawdopodobniła nawet, że poniosła jakiekolwiek koszty zakupu leków, czy też że przekazała komukolwiek, jakiekolwiek pieniądze na ten cel. Mając to na uwadze, sąd I instancji pominął dowód z tych dokumentów.

Powódka nie wykazała zatem, że dochodzona kwota odpowiada szkodzie jaką powódka rzeczywiście poniosła, a tym bardziej, że poniosła ją w związku z nieprawidłowym wykonaniem umowy dożywocia przez pozwanego.

Odnośnie roszczenia z tytułu kosztów pogrzebu T. S. Sąd Okręgowi stwierdził, że należy stwierdzić, że również brak było podstaw do uznania tego żądania jako zasadnego. Powódka istotnie przedstawiła rachunek wystawiony na jej nazwisko przez zakład pogrzebowy (...), jednakże na rachunku tym, jako wpłacający kwotę 1.114 złotych figuruje S. K.. Z zeznań pozwanego wynikało, że to on poniósł wydatek w tej kwocie, w związku z dopłatą do pogrzebu, ponad wypłacony przez ZUS zasiłek.

Powódka nie zakwestionowała zeznań pozwanego w tej części. Zeznania te są o tyle wiarygodne, że postępowanie dowodowe w niniejszej sprawie wykazało, że S. K. ponosi wszystkie koszty utrzymania nieruchomości i dostarcza powódce utrzymania codziennego w całości. Już w czasie choroby T. S., pozwany „przejął” jego obowiązki w tym zakresie. Powódka nie wychodziła z domu, wszelkie sprawy zatem załatwiały za nią inne osoby (nawet wizyty u lekarza). Powódka potwierdza, że aktualnie pozwany ponosi wszelkie opłaty. Podczas przesłuchania podała wręcz, że nie potrzebuje pieniędzy, bo posiada ich wystarczającą ilość.

W tej sytuacji logicznym był wniosek, że to pozwany załatwiał sprawy związane z pogrzebem T. S., a nadto że to pozwany poniósł koszt dopłaty do tego pogrzebu. Pozwany w odpowiedzialny i kompleksowy sposób realizuje swoje obowiązki wynikające z umowy dożywocia i brak jest podstaw do uznania, by akurat w tej sprawie uczynił odstępstwo. Tym bardziej, że okoliczności ustalone w sprawie wskazują na zupełnie odmienny stan rzeczy. Sąd ten uznał zatem, że koszty pogrzebu T. S. (w kwocie ponad wypłacony zasiłek pogrzebowy) poniósł pozwany w wykonaniu umowy dożywocia.

Nienależne okazało się również żądanie zwrotu kwoty 3.000 złotych tytułem kosztów operacji zaćmy u powódki, przeprowadzonej prywatnie, odpłatnej. Powódka nie wykazała, że operacja za którą zapłaciła kwotę 3.000 złotych była niezbędna w momencie jej przeprowadzenia. Nie wykazała też, ani nawet nie wyjaśniła, dlaczego nie mogła zaczekać kilka miesięcy na operację refundowaną przez NFZ. Tym bardziej, że jak twierdzi powódka obecnie, operacja nie poprawiła jej wzroku zgodnie z oczekiwaniami.

Leczenie prywatne zamiast leczenia refundowanego przez NFZ, w ocenie sądu, nie mieści się w obowiązkach osoby zobowiązanej do utrzymania dożywotnika. Za niezbędne można by je uznać tylko w wypadkach szczególnych, a mianowicie w przypadku konieczności ratowania życia, czy uchronienia się od nieodwracalnych skutków zaniechania leczenia. Pozwany podniósł, że powódka nie chciała czekać na operacje refundowaną przez kilka miesięcy i zdecydowała się skorzystać z płatnych usług medycznych.

W ocenie sądu I instancji powódka nie może w chwili obecnej domagać się zwrotu od pozwanego kwoty przez nią zapłaconej, skoro zapłaciła za operację dobrowolnie, i nie wskazała nawet jakie ujemne skutki w konkretnym wypadku przyniosłoby oczekiwanie na wykonanie operacji refundowanej. Wydatku z tego tytułu nie można uznać za szkodę, jaką powódka poniosła. Nikt bowiem nie spowodował uszczerbku w majątku powódki, odpowiadającego kwocie zapłaconej za operację. Powódka sama zdecydowała się wydać te pieniądze.

W sprawie zostało wykazane, że powódka przekazała pozwanemu 1.000 złotych i 50 euro. W chwili przekazania tych pieniędzy powódka zdecydowała się zatem do bezpłatnego świadczenia na rzecz pozwanego, kosztem jej majątku, a pozwany świadczenie to przyjął ( art. 888 § 1 k.c.).

Domagając się zwrotu pieniędzy od pozwanego, powódka nie wykazała, że złożyła na piśmie oświadczenie o odwołaniu darowizny ( art. 900 k.c.). Poza tym nie wykazała, że zachowanie pozwanego charakteryzuje się niewdzięcznością i to rażącą.

W niniejszej sprawie powódka nie złożyła oświadczenia o odwołaniu darowizny, ani nie podnosiła twierdzeń na temat rażącej niewdzięczności pozwanego wobec powódki, pomimo, że ciężar wykazania okoliczności faktycznych w tym zakresie spoczywał, zgodnie z ogólną regułą dowodową z art. 6 k.c., na powódce.

Oceniając zachowanie pozwanego wobec powódka nie można uznać, że pozwany okazuje powódce rażącą niewdzięczność. Pozwany świadczy stałą pomoc powódce i realizuje w pełni swoje obowiązki wynikające z umowy dożywocia. Nie można też przyjąć, że nie okazuje powódce dostatecznej wdzięczności. Postępowanie dowodowe wykazało, że pozwany troszczy się o powódkę, jak o osobę bliską. Jest cierpliwy wobec niej i tolerancyjny. Wszelkie nieporozumienia stron spowodowane są nie tolerowaniem L. K. przez powódkę.

Uzasadniając roszczenie o zadośćuczynienie, powódka podniosła, że w związku ze stosowaną wobec niej przemocą doznała nie tylko bólu i cierpienia fizycznego i psychicznego, ale także postępowanie to wywołało u niej poczucie wielkiej krzywdy, które doprowadziło prawie do tragedii, gdyż powódka podjęła próbę samobójczą. W związku z tym powódka domagała się zadośćuczynienia, jako swoistego wynagrodzenia przeżytych cierpień psychicznych i fizycznych.

Powódka nie wskazała w pozwie, ani w toku postępowania w niniejszej sprawie, które dobro i w jakim zakresie, w związku z jakimi konkretnie zdarzeniami zostało przez pozwanego naruszone. Poza przedstawieniem okoliczności sprawy, które miały wskazywać na uchybienia pozwanego przy wykonywaniu umowy dożywocia, powódka nie podniosła naruszenia jakiekolwiek jej dobra osobistego działaniem pozwanego. Powódka nie zgłosiła też żadnego wniosku dowodowego w zakresie wykazania, że pozwany swoim działaniem naruszył dobra osobiste powódki.

W tej sytuacji, należało uznać, że żądanie powódki zapłaty kwoty 30.000 złotych z tytułu zadośćuczynienia nie znajduje podstawy w art. 448 k.c.

Odnośnie zadośćuczynienia wynikającego z art. 445 k.c., przesłankami koniecznymi odpowiedzialności pozwanego z tego tytułu byłoby wykazanie przez powódkę, wystąpienia u niej szkody, polegającej na uszkodzeniu ciała czy doznaniu przez nią rozstroju zdrowia, w związku z zawinionym lub zaniechaniem pozwanego.

Wśród wskazanych przez powódkę okoliczności sprawy brak było przesłanek wskazujących na zawinione działania pozwanego podjęte wobec powódki, które spowodowały szkodę w postaci uszkodzenia ciała lub rozstroju jej zdrowia. Zostało ustalone ponad wszelką wątpliwość, że po stronie powódki nie powstała żadna szkoda związana w jakikolwiek sposób z działaniem pozwanego, w szczególności zawinionym.

Sąd Okręgowy zaakcentował również, że jest związany żądaniem pozwu i wskazaną podstawą faktyczną żądania (art. 187 k.p.c.). Wskazanie konkretnej podstawy faktycznej żądania, determinuje kierunek postępowania sądowego. Zgodnie z art. 6 k.c., ciężar udowodnienia faktu spoczywa na osobie, która z faktu tego wywodzi skutki prawne. Zgodnie z art. 3 k.p.c., strony i uczestnicy postępowania obowiązani są dawać wyjaśnienia co do okoliczności sprawy zgodnie z prawdą i bez zatajania czegokolwiek oraz przedstawiać dowody. Zgodnie z art. 232 k.p.c., strony są obowiązane wskazywać dowody dla stwierdzenia faktów, z których wywodzą skutki prawne.

Powódka domagając się zadośćuczynienia nie przedstawiła żadnych okoliczności, dotyczących zawinionego działania pozwanego wobec niej, nie wskazała zdarzeń podczas których do podjęcia takich działań przez pozwanego doszło.

Sąd orzekający podziela stanowisko Sądu Apelacyjnego w Szczecinie, wyrażone w wyroku z dnia 4 października 2012 r., w sprawie I ACa 510/12, w następującym brzmieniu: W procesie cywilnym strony mają obowiązek twierdzenia i dowodzenia tych wszystkich okoliczności (faktów), które stosownie do art. 227 k.p.c. mogą być przedmiotem dowodu. Pierwszoplanowo należą do nich - w sprawach o zwrot bezpodstawnego wzbogacenia - sama zasada oraz wysokość roszczenia. Reguły rozkładu ciężaru dowodu, stosowane przez Sąd w fazie wyrokowania, mają fundamentalne znaczenie dla dokonania prawidłowej oceny wykonania przez każdą ze stron obowiązku dowodzenia w zakresie przesłanek uzasadniających roszczenie lub zwalniających stronę pozwaną od konieczności jego spełnienia. Obowiązkiem Sądu jest ustalenie, czy strona inicjująca proces wykazała okoliczności faktyczne, których zaistnienie determinuje możliwość jego skutecznego wpisania (subsumcji) w odpowiednią podstawę prawną. Jeśli ustalenia takiego dokonać nie można, to fakt ten samoistnie niweczy zasadność powództwa i to niezależnie od tego, czy pozwany z kolei udowodnił podstawy faktyczne przyjętej linii obrony czy też nie.

Powódka nie wskazała okoliczności faktycznych, na uzasadnienie żądania zadośćuczynienia. Enigmatycznie stwierdziła jedynie, że stanowić ma ono wynagrodzenie krzywd, jakich doznała w związku z działaniami pozwanego. Natomiast wskazane przez powódkę okoliczności faktyczne stanowiły uzasadnienie żądania rozwiązania w stosunku do niej umowy dożywocia.

Stan faktyczny sąd I instancji ustalił w oparciu o dowody z dokumentów, a nadto dowody osobowe w postaci zeznań świadków i przesłuchanie stron. Dowodom z dokumentów sąd ten dał wiarę zarówno jeśli chodzi o dokumenty urzędowe w postaci aktów notarialnych, jak i o dokumenty prywatne przedstawione przez strony, w postaci kart wizyt lekarskich, rachunków, zaświadczeń. Strony nie kwestionowały treści dokumentów, nie przedstawiły też dowodów przeciwko ich treści.

Sąd ten dał w zasadzie również w całości wiarę dowodom z zeznań przesłuchanych w sprawie świadków. Części uznanych za wiarygodne zeznań świadków sąd I instancji nie wziął pod uwagę w ustaleniach, albowiem zeznania te nie wnosiły do sprawy nic istotnego. Świadkowie albo nie wiedzieli nic o okolicznościach sprawy, albo znali okoliczności sprawy jedynie ze słyszenia od powódki – dlatego też pominął zeznania świadków J. S., który wykonywał prace związane z adaptacją poddasza na mieszkanie i zeznania U. K. (1), która nie była obecna przy żadnym ze zdarzeń przedstawianych przez strony jako kluczowe.

Świadkowie Z. O., A. Ś., H. B. (1) i K. M. znali przebieg poszczególnych zdarzeń, wskazywanych przez powódkę, jedynie ze słyszenia. Podczas zeznań świadkowie ci przedstawiali przebieg zdarzeń zasłyszany od powódki. W tym zakresie sąd ten nie wziął ich zeznań pod uwagę.

Ustalając stan faktyczny, Sąd Okręgowy wykorzystał dowód z przesłuchania stron i w całości dał wiarę zeznaniom pozwanego.

Natomiast zeznania powódki ocenił w kontekście wszystkich okoliczności sprawy i dał im wiarę w części - nie dał wiary tym zeznaniom , jeśli chodziło o okoliczności podjęcia przez nią próby samobójczej, a następnie odstąpienia od zamiaru odebrania sobie przez powódkę życia. Również zeznaniom na temat bicia powódki przez L. K. i odnośnie uporczywego przypominania przez pozwanego powódce, że to on jest właścicielem domu i sprzeda dom wraz z powódką.

W pozostałej części sąd ten dał wiarę zeznaniom powódki, z tym, że odmiennie od powódki ocenił niektóre wypowiedzi pozwanego skierowane do powódki, a także niektóre działania pozwanego - uznajac, że wypowiedzi komplementujące powódkę nie są złośliwe, czy niewłaściwe, a nadto, że brak ingerencji pozwanego w niektóre sprawy powódki jest przejawem pozostawienia jej swobody w działaniu, a nie przejawem niewykonywania obowiązków wynikających z umowy o dożywocie.

W niniejszej sprawie sąd I instancji uznał za zasadne zastosowanie przepisu art. 102 k.p.c. i wziął pod uwagę fakt, że strony są osobami bliskimi, przy czym pozwany jest zobowiązany wobec powódki z tytułu umowy dożywocia. W związku z tym pozwany winien „znosić” różne zachowania powódki. Co prawda powódka w niniejszej sprawie wystąpiła przeciwko pozwanemu, z zupełnie niezasadnym powództwem, jednakże uczyniła to po raz pierwszy. Należało jednak wziąć pod uwagę zaawansowany wiek powódki, a co za tym idzie ograniczone możliwości oceny przez powódkę określonych sytuacji. Pozwany, przyjmując na siebie obowiązki w umowie dożywocia powinien liczyć się z takimi zrachowaniami dożywotnika, które mogą nasilać się z wiekiem. Dlatego sąd I instancji uznał wypadek za wyjątkowy i uzasadniający zastosowanie art. 102 k.p.c.

Apelację od powyższego wyroku wniosła powódka zaskarżając go w części oddalającej powództwo ( punkt I) , zarzucając mu:

1. naruszenie przepisów prawa materialnego

a. tj. art. 913 § 2 k.c. poprzez jego niezastosowanie i błędne przyjęcie, iż w niniejszym przypadku nie zachodzą szczególne okoliczności pozwalające na rozwiązanie umowy dożywocia, w tym iż nie występuje nagannego zachowania wobec dożywotnika;

b. art. 6 kc poprzez przyjęcie, iż storna powodowa nie sprostała ciężarowi dowodu i nie naprowadziła dowodów świadczących o istniejących w domu powódki nieprawidłowych zrachowaniach pozwanego, a także w zakresie ponoszenia przez pozwanego wszelkich kosztów zgodnie z ustaleniami umowy dożywocia oraz na okoliczność stanu zdrowia powódki w tym konieczności zażywania lekarstw, podczas gdy na powyższe okoliczności zarówno zeznawali świadkowie, jak i powódka składała wyjaśnienia a nadto przedłożono dokumentację medyczną (nota bene które nie była kwestionowana przez pozwanego);

2. naruszenie przepisów postępowania, które miało wpływ na wynik sprawy tj. art. 233 kpc poprzez przekroczenie granic swobodnej oceny dowodów i dokonanie oceny zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego w sposób sprzeczny z zasadami logicznego rozumowania oraz doświadczenia życiowego polegającego na bezpodstawnym przyjęciu, iż :

a. w całości wiarygodne są zeznań pozwanego w zakresie „harmonijnych" wzajemnych relacji stron (pomimo wskazywanego przez powódkę złego traktowania, w kontekście ustaleń

poczynionych przez organy ścigania) oraz w zakresie ponoszenia przez pozwanego wszelkich kosztów wynikających z umowy dożywocia, w tym :

-

w zakresie rzekomego przekazywania pieniędzy na opłaty zarówno powódce jak i we wcześniejszym okresie małżeństwu S. , w kwotach po 200 euro miesięcznie, zwłaszcza, że podczas przesłuchania świadek L. K. zeznała, że pod nieobecność S. K., to pan S. dawał jej pieniądze na zakupy, albo samo robiła i potem on jej oddawał pieniądze (nagranie 1:51) ;

-

w zakresie pokrycia przez pozwanego części kosztów pogrzebu T. S.;

-

w zakresie przekazania przez Powódkę jedynie kwoty 1.000 zł na remont dachu i 50 euro na święta ;

b. przekazywanie przez Powódkę jakichkolwiek kwot pozwanemu stanowiło darowiznę, chociaż żadna ze stron nie wskazywała takich okoliczności, a w związku z brakiem oświadczenia o jej odwołaniu darowizny z powodu niewdzięczności, nie było podstaw do zwrotu żądanych kwot;

c. twierdzenie powódki ó znęcaniu się nad nią i złym traktowaniu jej przez małżeństwo K. „dalece mijają się z prawda i służą jedynie ubarwieniu rzeczywistej sytuacji", podczas gdy Prokurator prowadzący dochodzenie w zakresie znęcania się, naruszania nietykalności i

znieważania, dopatrzył się istnienia czynów niedozwolonych a postępowanie umorzył jedynie z powodu przedawnienia części czynów oraz braku interesu prawnego w ściganiu z urzędu czynu ściganego z oskarżenia prywatnego ;

d. epizod depresyjny stwierdzony u wnioskodawczym w listopadzie 2012 roku wynikający z dokumentacji medycznej, nie miały związku wprowadzeniem się małżeństwa K. do nieruchomości przy (...) w grudniu 2012 roku i pierwszymi atakami agresji wobec Powódki - a miały związek ze śmiercią męża T. (który zmarł prawie rok wcześniej, bo w (...).);

e. próba samobójcza u powódki nie miała miejsca, podczas gdy nawet pozwany nie kwestionował jej istnienia a jedynie wskazywał, iż miała ona związek z innymi wydarzeniami - śmierć T. S. - niż sytuacja istniejąca w domu ;

f. powódka nie wykazała by pozwany i jego żona wyzywali ją, podczas gdy zeznająca w sprawie świadek M. słyszała jak L. K. używała wobec powódki określeń m.in. „Ty małpo, „Ty świnio";

g. zdarzenie wyzywania Powódki, które słyszała świadek M., było jednorazowe, a więc w ocenie Sądu, nie może przesądzać o istnieniu wyjątkowych stosunków o których mowa w art. 913 kc ;

h. umorzone przez prokuratora dochodzenie prowadzonego w związku z zawiadomieniem powódki o znęcaniu się nad nią i biciu jej, potwierdza, iż do zdarzeń opisywanych przez powódkę nie dochodziło, podczas gdy prokurator wskazał że zdarzenia takie miały miejsce, ale karalność części czynów dotyczących naruszania nietykalności została już przedawniona zaś pozostałe są ścigane z oskarżenia prywatnego;

i. nie miały miejsca zachowania pozwanego S. K., polegające na nieustannym krytykowaniu wnioskodawczym, grożeniu jej sprzedażą domu i wyrzuceniem na bruk, umniejszaniem wartości zgromadzonego przez nią majątku - domu, powodujące pozbawienie powódki kontroli nad własnym życiem, a w konsekwencji iż nie miała miejsca przemoc domową psychiczną;

j. sposób informowania powódki przez pozwanego, o tym iż jest on wyłącznym właścicielem nieruchomości przy ul (...), (posiada on status domownika) nie jest nagannym zachowaniem;

k. pozwany opiekuje się w sposób należyty powódką, respektuje gusty kulinarne powódki, robi zgodnie z upodobaniami powódki zakupy jej, podczas gdy zeznający świadkowie (w tym A. Ś.) wskazywali że lodówka powódki jest pusta, zaś powódka sama (wielokrotnie zmuszona jest przygotować sobie posiłki;

l. powódka nie chce uczestniczyć we wspólnych posiłkach w mieszkaniu pozwanego, w spędzaniu świąt, podczas gdy^. powódka wskazywała na okoliczności odwrotne, tzn. że jest pozastawiana sama sobie nawet w święta;

m. powódka nie cierpi/nie cierpiała na depresję a jedynie ma migreny, opierając się w tym zakresie na zeznaniach świadka, podczas gdy z dokumentacji medycznej wynika, iż powódka przeszła „epizod depresyjny" ;

n. nie ma podstaw do rozwiązania umowy dożywocia gdyż nie zachodzą szczególne okroczności o których mowa w art. 913 kc, pomimo iż "w toku przesłuchania pozwany sam wskazał, że do .," „oddania powódce części domu (gdyż część nabył po T.) potrzebuje

wyroku sądu" - protokół przesłuchania z dnia 24.04.2015'r. (nagranie 1:13:00), po potwierdza istnienie okoliczności o których twierdziła powódka ;

o. ważna jest nie tylko sama treść zeznań ale i sposób zeznawania, pominięto, iż powódka jest osobą starszą która, z swoich wypowiedziach szuka potwierdzenia swoich słów (i nie jest to okoliczność nadzwyczajna dla osób w starszym wieku), natomiast pozwany zeznawał w sposób nienaturalny wręcz sprawiający wrażenie „recytowania wyuczonego teksu";

3. Naruszenie art. 328 w zw. z art. • 162 kpc poprzez brak rozstrzygnięcia wniosków dowodowych zgłoszonych przez stronę na poparcie swoich twierdzeń, przez co zgromadzony w sprawie materiał dowodowy, stanowiący w świetle art. 328 §2 kpc podstawę czynionych ustaleń faktycznych, nie jest kompletny w tym znaczeniu, iż strona powodowa której wnioski dowodowe nie zostały rozstrzygnięte w sposób pozytywny bądź negatywny, pozbawiona została możliwości zgłoszenia zarzutu w trybie art. 162 kpc, a tym samym utraciła możliwość dowodzenia okoliczności i faktów, w zakresie wykazania przez powódkę odszkodowania stanowiącego równowartość świadczeń objętych ttmową dożywocia ;

4. art. 328 §2 kpc poprzez sporządzenie uzasadnienie zaskarżonego wyroku nie tylko nie ustalając pełnego stanu faktycznego, ale przede wszystkim Sąd nie odniósł się do wszystkich dowodów zaoferowanych przez strony, zgromadzonych w toku postępowania dowodowego, nie przeprowadził ich oceny, a jedynie w sposób wybiórczy i z naruszeniem art. 328 §2 kpc odniósł się do nich a także nie wyjaśnił dlaczego uznał za wiarygodne zeznania powódki tylko w części;

5. błędne ustalenie przez Sąd stanu faktycznego przyjętego za podstawę rozstrzygnięcia a polegającego na przyjęciu, iż :

a. już od chwili przekazania pozwanemu nieruchomości przez małżonków S., ponosił on wszelkie ciężary związane z posiadaniem nieruchomości, w tym wszelkie opłaty związane z użytkowaniem domu (w tym opłaty za media);

b. to pozwany w własnych środków pokrył koszty pogrzebu T. S., podczas gdy koszty te pokryte zostały w części z zasiłku z pogrzebowego, zaś w pozostałym zakresie przez powódkę, a pozwany tylko „fizycznie" wpłacał przekazane mu środki pieniężne ;

c. pozwany codziennie zajmuje się powódką, a nadto sprawuje w sposób prawidłowy opiekę nad powódką, pomimo iż wskazywała ona, iż opieka jest wykonywana w sposób nieprawidłowy, a wręcz jest pozostawiana sama sobie bez jakiejkolwiek opieki;

d. relacje pomiędzy stornami są dobre;

e. powódka zawsze ma na ciele sińce i nie kontroluje mechanizmów ich powstawania oraz iż w toku przesłuchania na rozprawie zamierzała okazać sińce, podczas gdy powódka chciała pokazać miejsca gdzie miała sińce po szarpaniu jej przez żonę pozwanego ;

f. pozwany deklarował, iż będzie ponosił opłaty za leki czy telefon powódki, chociaż okoliczności takie nie miały miejsca a strony wskazywały tylko, że powódka woli by po recepty dla niej chodziła sąsiadka - pani B., co nie oznacza że pozwany nie ma możliwości pokrywania owych kosztów zgodnie z umową dożywocia - sam fakt realizowania recept przez sąsiadkę nie uniemożliwia pozwanemu wykonywania w sposób prawidłowy umowy dożywocia;

g. powódka nie uczęszcza do lekarza, zaś jej stan zdrowia przed lekarzem relacjonuje tylko sąsiadka B., zaś sama powódka nigdy nie jest badana przez lekarza, podczas gdy powódka ma wizyty domowe celem kontroli jej stanu zdrowia, zaś sąsiadka jedynie

okazjonalnie - gdy kończą się leki powódki przy okazji własnych wizyt, a lekarz powódki, nie widzi potrzeby osobistego zbadania powódki - przynosi receptę którą następnie dla powódki realizuje w aptece;

h. Sąd błędnie ustalił, iż powódka domagała się kwotyl4.400 zł tytułem bezpodstawnego wzbogacenia, podczas gdy w toku rozprawy w dniu 23 marca 2015 roku pełnomocnik dokonał zmiany podstawy prawnej żądania.

W oparciu o powyższe powódka wniosła o uchylenie wyroku i przekazanie sprawy sądowi pierwszej instancji do ponownego rozpoznania oraz rozstrzygnięcie o kosztach procesu.

W uzasadnieniu wskazała dalszą argumentację dla poszczególnych zarzutów.

W odpowiedzi na apelację pozwany wniósł o jej oddalenie i zasądzenie od powódki na rzecz pozwanego kosztów postępowania.

Nadto pozwany wniósł zażalenie na postanowienie Sądu Okręgowego w Szczecinie z dnia 05.05.2015 r. w przedmiocie kosztów postępowania zaskarżając je w całości i zarzucając mu naruszenie przepisu postępowania w zakresie mającym wpływ na treść zaskarżonego postanowienia, w postaci art. 102 kpc, poprzez błędne zastosowanie.

Mając na uwadze powyższą przyczynę odwoławczą wniósł o zmianę zaskarżonego postanowienia poprzez zasądzenie od powódki na rzecz pozwanego kosztów postępowania przed Sądem I instancji, w tym kosztów zastępstwa adwokackiego, według norm przepisanych oraz o zasądzenie kosztów postępowania zażaleniowego.

W uzasadnieniu wskazał, że postępowanie zakończone wyrokiem Sądu Okręgowego w Szczecinie z dnia 5 maja 2015 r. jest już trzecim zainicjowanym przez powódkę postępowaniem, a drugim rodzącym po stronie pozwanego konieczność poniesienia kosztów. Podkreślił, że pozew o rozwiązanie umowy dożywocia został złożony przez powódkę w sytuacji, kiedy miała ona już wiedzę o orzeczeniu przez Sąd Rejonowy Szczecin - Prawobrzeże i Zachód o bezzasadności jej wniosku o zobowiązanie S. K. do opuszczenia mieszkania w trybie art. 11 a ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie. Podniósł, że nie sposób więc zgodzić się ze stanowiskiem Sądu I instancji, jakoby subiektywne przekonanie powódki o zasadności dochodzonych roszczeń, w połączeniu z charakterem relacji łączących strony, przemawiało za odstąpieniem od obciążania jej kosztami postępowania sądowego. Takie stanowisko skarżącego znajduje odzwierciedlenie w poglądach orzecznictwa, zgodnie z którymi w sytuacji, w której powód miał możliwość zweryfikowania swojej oceny okoliczności sprawy w innych postępowaniach, podejmując decyzję o wytoczeniu kolejnego procesu, powinien był wkalkulować w nią finansowe konsekwencje związane z przegraniem procesu.

Podkreślił też, że nie bez znaczenia dla rozstrzygnięcia o zasadności rozstrzygnięcia Sądu I instancji pozostaje również okoliczność, iż powódka zarówno w przedmiotowej sprawie, jak i w postępowaniu przed Sądem Rejonowym Szczecin - Prawobrzeże i Zachód, korzystała z pomocy zawodowego pełnomocnika. Miała więc świadomość, że istnieje duże ryzyko, że argumenty podnoszone przez nią w postępowaniu o rozwiązanie umowy dożywocia, stanowiące w istocie powielenie argumentacji podniesionej w postępowaniu o zobowiązanie sprawcy przemocy do opuszczenia lokalu mieszkalnego, mogą nie spotkać się z aprobatą Sądu Okręgowego. Mimo tej świadomości, powódka ponownie zainicjowała postępowanie sądowe, generując po stronie pozwanego, po raz kolejny, niemałe koszty postępowania. Powyższe znajduje uzasadnienie w ukształtowanym w orzecznictwie poglądzie, zgodnie z którym zastosowania art. 102 kpc nie usprawiedliwia przekonanie o przysługiwaniu roszczenia, tym bardziej w sytuacji reprezentowania strony przez pełnomocnika

Pozwany podkreślił też, że powódka, ani w toku postępowania przed Sądem Rejonowym Szczecin Prawobrzeże i Zachód (kopia postanowienia Sądu z dnia 7 listopada 2014 r. w aktach sprawy), ani przed Sądem Okręgowym w Szczecinie, nie potrafiła postawić pod adresem S. K. żadnych konkretnych zarzutów. W tej sytuacji, rzekome subiektywne przekonanie powódki o zasadności dochodzonego roszczenia jest tym bardziej wątpliwe. Okoliczność natomiast, iż powódka może być motywowana przez osobę trzecią do inicjowania kolejnych postępowań, czego pozwany może jedynie się domyślać i co podnosił w postępowaniu o zobowiązanie sprawcy przemocy do opuszczenia lokalu mieszkalnego, nie może przemawiać za zastosowaniem w stosunku do niej dobrodziejstwa art. 102 kpc. Inicjując wobec S. K. kolejne bezzasadne postępowania cywilne i karne (postanowieniem z 06.02.2015 r., sygn. 1 Ds.2044/14, Prokuratura Rejonowa Szczecin - Pogodno umorzyła zainicjowane przez powódkę postępowanie przygotowawcze) powódka powinna była liczyć się z ryzykiem poniesienia kosztów tych postępowań, tym bardziej, że bezpodstawne żądania powódki rodzą po stronie S. K. nie tylko obciążenia finansowe, ale również są dla niego dalece krzywdzące. Pozwany nie jest bowiem obojętny na postępowanie powódki, z którą -co zauważył również Sąd Okręgowy w Szczecinie - łączą go prawidłowe, rodzinne relacje. Tym samym, swoiste wpisanie takich sytuacji w umowę dożywocia łączącą strony nie jest usprawiedliwione, kiedy te sytuacje są bezzasadnie powielane.

Pozwany dodał też, że ma nadzieję, że konieczność poniesienia przez powódkę kosztów postępowania w sprawie o rozwiązanie umowy dożywocia uchroni go przed kolejnymi bezzasadnymi działaniami powódki, służącymi w jego przekonaniu realizacji planów osoby trzeciej.

Natomiast powódka po wniesieniu apelacji złożyła pismo procesowe, w którym wskazała, że

w okresie od 1.07.2015 do 4.07.2015r. oraz następnie od 5.07.2015 przez kilka kolejnych dni, pozwany wraz z żoną wyjechali, nie tylko nie informując o owej okoliczności powódkę, ale też pozostawiając ją bez zakupów i przygotowanego na owy okres wyżywienia.

Dodała, że pozwany przekazał klucze od domu nieznanym jej osobom, które jak przypuszcza miały zająć się dokarmianiem pod nieobecność pozwanego „królikiem" -nie było by w tym nic złego, gdyby po pierwsze pozwany uprzedził o owej okoliczności powódkę, a po drugie gdyby osoby te nie przychodziły do nieruchomości w porze wieczornej (ok. godziny 22.00).

Zaznaczyła też, że w dniu 3 lipca 2015r. zawiadomiła o powyższych okolicznościach Policję, która w w/w dniu sporządziła stosowną notatkę.

W związku z powyższym oraz pomimo twierdzeń strony pozwanej o zapewnianiu powódce właściwej opieki (robienia zakupów, przygotowywanie posiłków) powódka wniosła o zwrócenie się do Komisariatu Szczecin - Pogodno o nadesłanie notatki policyjnej z interwencji przeprowadzonej w dniu 3 lipca 2015r., na okoliczność nieprawidłowego wykonywania umowy dożywocia.

Sąd Apelacyjny zważył, co następuje.

Apelacja powódki jako niezasadna podlegała oddaleniu.

Sąd Apelacyjny nie stwierdził wadliwości postępowania przed Sądem pierwszej instancji skutkujących nieważnością postępowania. Kontrola instancyjna generalnie nie wykazała też uchybień przepisom prawa materialnego ( w której części sąd I instancji się tego nie ustrzegł będzie wskazane w dalszej części uzasadnienia) oraz zarzucanych przez stronę apelującą błędów odnoszących się do zakresu i oceny materiału dowodowego, mających wpływ na treść wydanego w sprawie orzeczenia. Dokonane przez Sąd Okręgowy ustalenia faktyczne dotyczące okoliczności istotnych dla merytorycznego rozstrzygnięcia w sprawie znajdują odzwierciedlenie w przytoczonych na ich poparcie dowodach, a ich prawna ocena w zdecydowanej części zasługuje na aprobatę. Stąd ustalenia te oraz wyprowadzone na ich podstawie wnioski prawne Sąd Apelacyjny podziela i przyjmuje za własne, za wyjątkiem zasadnego zarzutu apelacji, że Sąd Okręgowy błędnie ustalił, iż powódka domagała się kwoty l4.400 zł tytułem bezpodstawnego wzbogacenia, podczas gdy w toku rozprawy w dniu 23 marca 2015 roku pełnomocnik dokonał zmiany podstawy prawnej żądania z bezpodstawnego wzbogacenia na roszczenie odszkodowawcze – jednakże powyższe i tak nie miało ostatecznie wpływu na prawidłowość rozstrzygnięcia tego sądu.

Zważywszy, że wadliwość wydanego rozstrzygnięcia zdaniem strony powodowej stanowiła miedzy innymi skutek błędów Sądu pierwszej instancji, co do ustalenia stanu faktycznego, zakresu postępowania dowodowego oraz oceny dowodów, a o prawidłowości zastosowania norm prawa materialnego należy rozstrzygać po stwierdzeniu, że nie miały miejsca uchybienia przy ustalaniu istotnych dla rozstrzygnięcia faktów, w szczególności będące skutkiem błędów Sądu, co do ram postępowania dowodowego i oceny przeprowadzonych w sprawie dowodów.

Sąd Apelacyjny w pełni podziela i przyjmuje za własne ustalenia faktyczne dokonane przez Sąd pierwszej instancji w niniejszej sprawie, jako że są one prawidłowe, kompleksowe i znajdują pełne odzwierciedlenie w materiale dowodowym zebranym w sprawie. Sąd drugiej instancji akceptuje co do zasady (jak to już było powyżej określane) rozważania prawne zaprezentowane w pisemnym uzasadnieniu zaskarżonego wyroku.

Tym samym dalsza argumentacja Sądu Odwoławczego, funkcjonalnie odnosząca się do zarzutów apelacji, koncentruje się na tych aspektach, które eksponowano w apelacji. Natomiast obszerność i szczegółowość tych wszystkich motywów, których apelacja nie zwalcza oraz tych, które uznaje za własne Sąd Apelacyjny czyni zbędnym ich powtórzenie w toku dalszej argumentacji.

Nadto, nie stwierdzono także uchybień natury procesowej, których zaistnienie sąd drugiej instancji byłby zobligowany brać pod uwagę z urzędu, również brak było uzasadnionych podstaw do przyjęcia, że doszło do naruszenia regulacji prawa materialnego, czy też prawa procesowego.

Dokonanie wykładni prawa materialnego może być właściwie ocenione jedynie na kanwie niewadliwie ustalonej podstawy faktycznej rozstrzygnięcia. Powyższe rodzi konieczność rozpoznania w pierwszym rzędzie zarzutów naruszenia prawa procesowego zmierzających zakwestionowania stanu faktycznego (por. wyrok Sądu Najwyższego z 7 marca 1997 r. II CKN 18/97, OSNC 1997/8/112).

Sąd Okręgowy dokonał prawidłowych ustaleń faktycznych, które Sąd Apelacyjny przyjmuje za własne, zatem nie zachodzi potrzeba ich ponownego przytaczania. Zarzuty apelacji nie podważają skutecznie ustalonych przez Sąd Okręgowy faktów, w rzeczywistości są one w stosunku do nich wyłącznie polemiczne, będące wyrazem bardzo subiektywnej oceny zebranego i przeprowadzonego w sprawie materiału dowodowego, które w założeniu miały wykazać zasadność zgłoszonych przez powódkę szeregu żądań jak i argumentacji podniesionej na ich uzasadnienie.

Powódka wskazała w apelacji, że doszło do naruszenia przepisów postępowania, które miało wpływ na wynik sprawy tj. art. 233 kpc poprzez przekroczenie granic swobodnej oceny dowodów i dokonanie oceny zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego w sposób sprzeczny z zasadami logicznego rozumowania oraz doświadczenia życiowego.

Jednakże Sąd Apelacyjny uznał powyższy zarzut za niezasadny.

Jednocześnie aprobuje on utrwalony w orzecznictwie pogląd, że do naruszenia art. 233 § 1 k.p.c. może dojść wówczas, gdy zostanie wykazane uchybienie podstawowym kryteriom oceny, tj. zasadom doświadczenia życiowego i innym źródłom wiedzy, regułom poprawności logicznej, właściwemu kojarzeniu faktów, prawdopodobieństwu przedstawionej wersji (por. m.in. uzasadnienie wyroku Sądu Najwyższego z dnia 16 maja 2005 r. III CK 314/05, Lex nr 172176). W związku z tym tylko w przypadku, gdy brak jest logiki w wiązaniu wniosków z zebranymi dowodami lub gdy wnioskowanie sądu wykracza poza schematy logiki formalnej albo wbrew zasadom doświadczenia życiowego nie uwzględnia związków przyczynowo-skutkowych, przeprowadzona przez sąd ocena dowodów może być skutecznie podważona (por. m.in. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 27 września 2002 r. II CKN 817/00, OSNC 2000/7-8/139). Postawienie skutecznego zarzutu naruszenia art. 233 § 1 k.p.c. wymaga wykazania przyczyn, które dyskwalifikują postępowanie sądu w zakresie ustaleń, oznaczenia, jakie kryteria oceny sąd naruszył, a nadto wyjaśnienia dlaczego zarzucane uchybienie mogło mieć wpływ na ostateczne rozstrzygnięcie (por. postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 23 stycznia 2001 r. IV CKN 970/00, Lex nr 52753 czy wyrok z dnia 6 lipca 2005 r. III CK 3/05, Lex nr 180925).

Ocena wiarygodności mocy dowodów przeprowadzonych w danej sprawie wyraża istotę sądzenia w części obejmującej ustalenie faktów, ponieważ obejmuje rozstrzygnięcie o przeciwstawnych twierdzeniach stron na podstawie własnego przekonania sędziego powziętego w wyniku bezpośredniego zetknięcia się ze świadkami, dokumentami i innymi środkami dowodowymi. Powinna odpowiadać regułom logicznego rozumowania wyrażającym formalne schematy powiązań pomiędzy podstawami wnioskowania i wnioskami oraz uwzględniać zasady doświadczenia życiowego wyznaczające granice dopuszczalnych wniosków i stopień prawdopodobieństwa ich występowania w danej sytuacji. Jeżeli z określonego materiału dowodowego sąd wyprowadza wnioski logicznie poprawne i zgodne z doświadczeniem życiowym, to ocena sądu nie narusza reguł swobodnej oceny dowodów (art. 233 § 1 k.p.c.) i musi się ostać, choćby w równym stopniu, na podstawie tego materiału dowodowego, dawały się wysnuć wnioski odmienne. Tylko w przypadku, gdy brak jest logiki w wiązaniu wniosków z zebranymi dowodami, lub gdy wnioskowanie sądu wykracza poza schematy logiki formalnej albo, wbrew zasadom doświadczenia życiowego, nie uwzględnia jednoznacznych praktycznych związków przyczynowo-skutkowych, to przeprowadzona przez sąd ocena dowodów może być skutecznie podważona.

Sąd Okręgowy starannie zebrał i szczegółowo rozważył wszystkie dowody oraz ocenił je w sposób nie naruszający swobodnej oceny dowodów, uwzględniając w ramach tejże oceny zasady logiki i wskazania doświadczenia życiowego. Wobec tego nie sposób jest podważać adekwatności dokonanych przez Sąd Okręgowy ustaleń do treści przeprowadzonych dowodów, co przemawia za tym, że powódka nie udźwignęła przedstawionego powyżej ciężaru skutecznego postawienie zarzutu naruszenia art. 233 § 1 k.p.c

W apelacji mimo, że pozornie obszernej powódka uzasadniając zasadność zarzutu naruszenia tego przepisu ograniczyła się praktycznie do nieskutecznej polemiki z wybranymi przez siebie poszczególnymi faktami ustalonymi przez sąd I instancji, przedstawiając swój punkt ich widzenia, dopasowany do przyjętej przez siebie strategii prowadzenia postępowania w niniejszej sprawie.

Apelująca podniosła również, że doszło do naruszenie art. 328 kpc w zw. z art. 162 kpc poprzez brak rozstrzygnięcia wniosków dowodowych zgłoszonych przez stronę na poparcie swoich twierdzeń, przez co zgromadzony w sprawie materiał dowodowy, stanowiący w świetle art. 328 §2 kpc podstawę czynionych ustaleń faktycznych, nie jest kompletny w tym znaczeniu, iż strona powodowa której wnioski dowodowe nie zostały rozstrzygnięte w sposób pozytywny bądź negatywny, pozbawiona została możliwości zgłoszenia zarzutu w trybie art. 162 kpc, a tym samym utraciła możliwość dowodzenia okoliczności i faktów, w zakresie wykazania przez powódkę odszkodowania stanowiącego równowartość świadczeń objętych umową dożywocia, że Sąd Okręgowy nie odniósł się do wszystkich dowodów zaoferowanych przez strony, zgromadzonych w toku postępowania dowodowego, nie przeprowadził ich oceny, a jedynie w sposób wybiórczy i z naruszeniem art. 328 §2 kpc odniósł się do nich a także nie wyjaśnił, dlaczego uznał za wiarygodne zeznania powódki tylko w części, zaś pozwanego w całości jednocześnie wskazując na wiarygodne w całości zeznania świadków -korzystne dla powódki, co powoduje, iż uzasadnienie jest wewnętrznie niespójne i nie zrozumiałe.

Jednakże i powyższy zarzut okazał się całkowicie niezasadny.

Jak to już było powyżej wskazywane Sąd orzekający w pierwszej instancji – oceniając pojedyncze dowody – zgodnie z przepisem art. 233 § 1 kpc – odniósł ich znaczenie do całego, zebranego w sprawie materiału dowodowego. Podkreślić też trzeba, że w ramach swobody oceny dowodów, mieści się też wybór określonych dowodów spośród dowodów zgromadzonych, pozwalających na rekonstrukcję istotnych w sprawie faktów. Sytuacja, w której w sprawie pozostają zgromadzone dowody mogące prowadzić do wzajemnie wykluczających się wniosków, jest sytuacją immanentnie związaną z kontradyktoryjnym procesem sądowym. Weryfikacja zatem dowodów i wybór przez Sąd orzekający w pierwszej instancji określonej grupy dowodów, na podstawie których Sąd odtwarza okoliczności, które w świetle przepisów prawa materialnego stanowią o istotnych w sprawie faktach stanowi realizację jednej z płaszczyzn swobodnej oceny dowodów. Powiązanie przy tym wynikających z dowodów tych wniosków w zgodzie z zasadami logiki i doświadczenia życiowego wyklucza możliwość skutecznego zdyskwalifikowania dokonanej przez Sąd oceny, tylko z tej przyczyny, że w procesie zgromadzono też dowody, prowadzące do innych, niż wyprowadzone przez Sąd pierwszej instancji, wniosków.

Podkreślić też trzeba, że zwłaszcza przy ocenie czy to dowodów z zeznań świadków mogących (z różnych przyczyn) być zainteresowanymi określonym rozstrzygnięciem w sprawie, czy też dowód z przesłuchania stron, którym zawsze zależy na korzystnym dla siebie rozstrzygnięciu, szczególnie ważnym dla tej oceny pozostaje powiązanie tego dowodu z pozostałym materiałem dowodowym, czemu zresztą wbrew twierdzeniom apelacji Sąd Okręgowy uczynił zadość ( a co jeszcze będzie przedmiotem dalszych rozważań ).

W orzecznictwie Sądu Najwyższego zasadnie przyjmuje się , że zarzut naruszenia art. 328 § 2 k.p.c. może stanowić uzasadnioną podstawę skargi kasacyjnej (tutaj apelacji) jedynie wtedy, gdy uzasadnienie zaskarżonego orzeczenia nie posiada wszystkich koniecznych elementów bądź zawiera tak oczywiste braki, które uniemożliwiają kontrolę kasacyjną (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 27 marca 2008 r., sygn. akt III CSK 315/07, niepubl.; wyrok Sądu Najwyższego z dnia 21 lutego 2008 r., sygn. akt III CSK 264/07, pub. OSNC-ZD 2008, nr 4, poz. 118). Oznacza to, że nie każde uchybienie w zakresie konstrukcji uzasadnienia orzeczenia sądu drugiej instancji może stanowić podstawę do kreowania skutecznego zarzutu kasacyjnego. Uchybienie wymogom określonym w art. 328 § 2 k.p.c. w zw. z art. 391 k.p.c. może bowiem stanowić uzasadnioną podstawę kasacyjną tylko wtedy, gdy skarżący wykaże, że wadliwość uzasadnienia zaskarżonego orzeczenia uniemożliwia Sądowi Najwyższemu kontrolę jego prawidłowości (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 24 stycznia 2008 r., sygn. akt I CSK 347/07, niepubl.).

Taka sytuacja w rozważanej sprawie w ogóle nie zaistniała, zresztą skarżąca nawet nie pokusiła się, aby podjąć choć sama próbę wykazania powyższego.

Zgodnie z treścią art. 162 kpc strony mogą w toku posiedzenia, a jeżeli nie były obecne, na najbliższym posiedzeniu zwrócić uwagę sądu na uchybienia przepisom postępowania, wnosząc o wpisanie zastrzeżenia do protokołu. Stronie, która zastrzeżenia nie zgłosiła, nie przysługuje prawo powoływania się na takie uchybienia w dalszym toku postępowania, chyba że chodzi o przepisy postępowania, których naruszenie sąd powinien wziąć pod rozwagę z urzędu, albo że strona uprawdopodobni, iż nie zgłosiła zastrzeżeń bez swojej winy.

Jednakże apelującej całkowicie uszło uwadze to, że strona nie traci prawa powoływania się w dalszym toku postępowania na uchybienie sądu polegające na pominięciu wniosku o przeprowadzenie dowodu, jeżeli sąd nie wydał postanowienia oddalającego ten wniosek.

Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 24 września 2009 r., sygn..IV CSK 185/09 uznał, że artykuł 162 k.p.c. nie ma zastosowania w sytuacji, w której sąd pominie dowód bez wydania postanowienia oddalającego wniosek o jego przeprowadzenie, gdyż nie można strony, która nie zgłosiła zastrzeżeń, pozbawiać prawa do formułowania zarzutów co do przebiegu postępowania dowodowego.

Dlatego też nie są zasadne stwierdzenia powódki, że poprzez brak rozstrzygnięcia wniosków dowodowych zgłoszonych przez stronę na poparcie swoich twierdzeń utraciła możliwość dowodzenia okoliczności i faktów, w zakresie wykazania przez nią odszkodowania stanowiącego równowartość świadczeń objętych umową dożywocia.

Nic nie stało zatem na przeszkodzie, aby powódka w apelacji ponowiła swoje wnioski dowodowe, które wg niej zostały bezzasadnie pominięte przez sąd I instancji, jednakże z przyczyn tylko jej wiadomych nie uczyniła tego.

Nadto, gdyby takie wnioski złożyła na etapie postępowania odwoławczego, to Sąd Apelacyjny mógłby je ocenić pod kątem przesłanek z 381 kpc, ewentualnie rozważyć, czy zaistniałaby potrzeba dopuszczenia konkretnego dowodu z urzędu.

Również należy zauważyć, że skarżąca nie dość, że w żaden sposób w swojej apelacji nie nawiązała do tych konkretnych wniosków dowodowych , to nawet nie podjęła próby wykazania, że ich nieprzeprowadzenie przez sąd I instancji mogło wywrzeć konkretny wpływ na treść jego rozstrzygnięcia - zdecydowanie nie czyni temu zadość jakże bardzo ogólne sformułowanie apelacji, że utraciła ona możliwość dowodzenia okoliczności i faktów, w zakresie wykazania przez nią odszkodowania stanowiącego równowartość świadczeń objętych umową dożywocia.

Natomiast odnosząc się do poszczególnych zarzutów apelacji co do błędnego ustalenia przez Sąd Okręgowy stanu faktycznego przyjętego za podstawę rozstrzygnięcia w pierwszym rzędzie należy wskazać, że Sąd Okręgowy jak najbardziej prawidłowo przyjął, że oceniając zasadność roszczenia o rozwiązanie umowy dożywocia sąd ma obowiązek ocenić kompleksowe stosunki panujące miedzy stronami umowy, a nie pojedyncze zdarzenia, o negatywnym subiektywnie wydźwięku.

Natomiast powódka w swej apelacji przede wszystkim skoncentrowała się na roztrząsaniu wybranych przez siebie pojedynczych zdarzeń, usiłując nadać im prawie że każdemu z osobna charakter decydujący o uznaniu jej żądania rozwiązanie umowy dożywocia za w pełni uzasadnione.

Ustosunkowując się już kolejno do poszczególnych zarzutów apelacji dotyczących błędnego ustalenia przez Sąd Okręgowy stanu faktycznego przyjętego za podstawę rozstrzygnięcia należy wskazać:

Co do 5a - powódka wskazała, że błąd ten dotyczył tego, że już od chwili przekazania pozwanemu nieruchomości przez małżonków S., ponosił on wszelkie ciężary związane z posiadaniem nieruchomości, w tym wszelkie opłaty związane z użytkowaniem domu (w tym opłaty za media).

Uzasadniając go wskazała, że podnosiła, iż dopiero po wprowadzeniu się małżeństwa K. na (...) w grudniu 2012 roku, zaczęli oni ponosić wszelkie koszty utrzymania domu, do tego czasu Państwo S. (a następnie po śmierci pana T. powódka) sami ponosili wszelkie koszty zarówno własnego utrzymania jak i opłat związanych z nieruchomością., a sam fakt przepisania na pozwanego jako właściciela umów na media, nie świadczy jeszcze o tym że dokonywał on przedmiotowych opłat, zwłaszcza nie były one uiszczane przelewem internetowym, a płacone w banku czy na poczcie.

Dodała też, że twierdzenia pozwanego o rzekomym przekazywaniu od września 2012r. państwu S. kwot po 200 euro miesięcznie, bez jakiegokolwiek dowodu na to są jedynie przyjęta taktyką procesową i nie znajdują odzwierciedlenia w zgromadzonym materiale dowodowym.

Natomiast w powyższym zakresie Sąd Okręgowy uznał, że wykazane zostało, za pomocą zestawień opłat za poszczególne media, że jeszcze za życia T. S. pozwany ponosił koszty utrzymania nieruchomości, w której wówczas nie mieszkał, a powódka nie wskazała żadnego zdarzenia, które skutkowało zaprzestaniem ponoszenia tych opłat przez pozwanego.

Dodał też, że w tej sytuacji należało przyjąć, że to pozwany opłaca wszelkie rachunki dotyczące nieruchomości w której strony zamieszkują wspólnie, a nadto ponosi koszty zakupów, które dla pozwanej robi.

Dodatkowo zwrócił uwagę na fakt, że powódka z jednej strony twierdziła, że musi dokładać się do opłat rachunków za energię elektryczną, gaz wodę itp., z drugiej zaś strony przedstawiła do zwrotu z tego tytułu jedynie kwotę 334 złotych.

Sąd Okręgowy ustalając stan faktyczny w sprawie wskazał m.in., że w dniu 15 września 2010 r., przed notariuszem D. W., prowadzącym Kancelarię Notarialną w S., przy Al. (...) (rep. A Nr (...)), A. S. jej mąż T. S. i S. K., zawarli umowę dożywocia.

Od chwili przekazania nieruchomości pozwanemu przez małżonków S., S. K. ponosi wszelkie ciężary związane z posiadaniem nieruchomości, w tym wszelkie opłaty związane z użytkowaniem domu, jak opłaty za media (energie elektryczną, gaz, wodę).

Rachunki zapłacone, które początkowo, do czasu zmiany poszczególnych umów, dostarczano na nazwisko T. S. pozwany przekazywał T. S., który je przechowywał.

Na tę okoliczność powołał dowód nie tylko z zeznań pozwanego, lecz również zeznania powódki na k. 275 akt, pismo z dnia 9 marca 2015 r., na k. 225 akt, rozliczenie na k. 228 akt rozliczenie na k. 229 akt, w związku z rozliczeniem na k. 125 - 126 akt.

W dniu 30 marca 2011 r., pozwany S. K. zawarł umowę z (...) na dostarczanie gazu do nieruchomości przy ul. (...), na swoje nazwisko, na co sąd I instancji powołał dowód: pismo z dnia 9 marca 2015 r., na k. 225 akt

W dniu 6 sierpnia 2010 r., S. K. zawarł umowę z (...) na dostarczanie energii elektrycznej do nieruchomości przy ul. (...), na swoje nazwisko – sąd ten wskazał jako dowód rozliczenie na k. 228 akt.

W dniu 11 marca 2011 r., pozwany zawarł umowę na dostarczanie wody do nieruchomości przy ul. (...), na swoje nazwisko- wykazane rozliczeniem na k. 229 akt. w związku z rozliczeniem na k. 125 - 126 akt..

Do powyższego materiału dowodowego powódka nie odniosła się w sposób konkretny i merytoryczny, gdyż za taki nie może być uznane jedynie stwierdzenie, że sam fakt przepisania na pozwanego jako właściciela umów na media, nie świadczy jeszcze o tym że dokonywał on przedmiotowych opłat, zwłaszcza, że nie były one uiszczane przelewem internetowym, a płacone w banku czy na poczcie.

W szczególności powódka w żaden sposób nie wykazała, że to ona sama robiła lub przeznaczała na to swoje środki.

Natomiast świadek H. B. (1) (00:27:53.068 ) na pytanie Przewodniczącej

czy pani S., kto robi opłaty za ten dom, za prąd, za gaz, za wodę

odpowiedziała, że to chyba pan K., bo ja nie opłacam.

Zasadne też było stwierdzenie pozwanego zawarte w odpowiedzi na apelację, że powódka kwestionując jego stanowisko podnosząc, iż samo wskazanie w dokumentach sporządzonych przez (...) S.A oraz (...) S.A pozwanego jako osoby dokonującej opłat za media nie jest równoznaczne z tym, że pozwany rzeczywiście tych opłat dokonywał – jednocześnie sama w kolejnym akapicie uzasadnienia apelacji wskazuje, że gdyby pozwany rzeczywiście poniósł koszty pochówku T. S., to jego nazwisko figurowałoby na fakturze.

Skoro tak, to Sąd Apelacyjny uznał, że powódka nie obaliła zasadności powyższych ustaleń sądu I instancji.

Co do 5b- to pozwany z własnych środków pokrył koszty pogrzebu T. S., podczas gdy koszty te pokryte zostały w części z zasiłku z pogrzebowego, zaś w pozostałym zakresie przez powódkę, a pozwany tylko „fizycznie" wpłacał przekazane mu środki pieniężne .

Uzasadniając ten zarzut apelująca podała, że faktura za pochówek T. S. wystawiona jest na A. S., bo to ona z własnych środków pokrywała kwotę ponad zasiłek pogrzebowy ,a gdyby faktycznie pozwany pokrywał te koszty, to byłby na fakturze wskazany jako „kupujący".

Dodała też, że sam fakt przekazywania pieniędzy - wpłacania ich w zakładzie pogrzebowym nie oznacza, że osoba ta ponosi owe koszty, a nie było przeciwwskazań natury faktycznej czy prawnej by faktura została wystawiona na pozwanego jeżeli byłby on osobą „finansującą" pogrzeb, zwłaszcza że należało to do jego obowiązków wynikających z umowy dożywocia.

Jednakże powyższa argumentacja nie jest w żaden sposób przekonująca, nie budzi zdziwienia, że to na powódkę jako wdowę po zmarłym było przyznane świadczenie z zasiłku pogrzebowego oraz wystawiona faktura w zakładzie .

Nadto z zeznań pozwanego wynikało, że to on poniósł wydatek za urnę i za krzyż, w związku z dopłatą do pogrzebu, ponad wypłacony przez ZUS zasiłek, czego zresztą powódka przysłuchująca się jego zeznaniom nie zakwestionowała.

Powyższe potwierdziła w swoich zeznaniach świadek L. K. .

Powódka podała, że sam fakt przekazywania pieniędzy - wpłacania ich w zakładzie pogrzebowym nie oznacza, że osoba ta ponosi owe koszty.

Pozostając w powyższej konwencji zaprezentowanej przez apelującą można by było stwierdzić, że sam fakt twierdzenia przez powódkę, że przekazała powyższą kwotę wcale nie oznacza, że to uczyniła

Co do 5c- pozwany codziennie zajmuje się powódką, a nadto sprawuje w sposób prawidłowy opiekę nad powódką, pomimo iż wskazywała ona, iż opieka jest wykonywana w sposób nieprawidłowy, a wręcz jest pozostawiana sama sobie bez jakiejkolwiek opieki;

Uzasadniając ten zarzut apelująca podała, że ona jak i zeznający świadkowie wskazywali, że małżonków K. nie ma w domu całe dnie, zaś powódka jest pozostawiona sama sobie - co prawda pozwany wskazał w toku przesłuchania, iż do domu wraca ok. godziny 16 bądź 17, to jednak pominął fakt, że wychodzi z tego domu ok. 9 lub 10 –a ona wielokrotnie podkreślała, że taki opiekun, którego wiecznie nie ma, nie jest jej potrzebny.

Ponadto wskazywała, iż wbrew twierdzeniom pozwanego posiłki niejednokrotnie musi przygotowywać sama, ewentualnie któraś z sąsiadek coś jej przyniesie, nie jest więc prawdę , że relacje pomiędzy stronami są dobre.

Zaakcentowała też, że tylko pozwany wskazywał, na rzekomo dobre relacje łączące go z nią, jednakże zarówno powódka jak i świadkowie wskazywali coś zupełnie przeciwnego, że atmosfera w domu i spowodowany nią stan emocjonalny i psychiczny powódki nie jest najlepszy.

Zdaniem Sądu Apelacyjnego powyższa argumentacja jest wybitnie polemiczna, a nie merytoryczna, o dużym stopniu ogólności, przez co nie można ja było uznać za przekonującą.

Skarżąca nie wskazała jacy to świadkowie podawali, że atmosfera w domu i spowodowany nią stan emocjonalny i psychiczny powódki nie jest najlepszy, co tym samym uniemożliwiło Sądowi Apelacyjnemu ustosunkowanie się do tego zarzutu.

Dlatego też należało w pełni zaakceptować stanowisko sądu I instancji, że powódka nie wykazała, że pozwany okazywał względem niej złą wolę, czy podejmował wobec niej działania negatywnie nacechowane, a z zebranego w sprawie materiału dowodowego wynika, że pomiędzy powódką, a pozwanym istniały prawidłowe wręcz ciepłe relacje i tak jest do dzisiaj. Świadek B. zeznał, że był zdziwiony informacją na temat istniejącego między stronami konfliktu. Podczas wizyty, związanej z wyceną nieruchomości na potrzeby postępowania podatkowego świadek stwierdził, że strony odnoszą się do siebie prawidłowo, relacje miedzy nimi są ciepłe. Wizyta świadka miała miejsce w listopada 2014 r., a więc już po wniesieniu powództwa w niniejszej sprawie.

Stan ten potwierdza również pozwany, jednakże przede wszystkim jednak prawidłowość wzajemnych relacji stron wynika z prawidłowej oceny sądu I instancji zachowania powódki względem pozwanego, zaprezentowanego przez nią podczas przesłuchania powódki w charakterze strony z którego w sposób wyraźny wynikało, że podstawie jej zachowania nie można było uznać, że w jakikolwiek sposób jest przez pozwanego, czy jego żonę zastraszona, czy że w ogóle boi się któregokolwiek z nich.

Co do 5 e - powódka zawsze ma na ciele sińce i nie kontroluje mechanizmów ich powstawania oraz iż w toku przesłuchania na rozprawie zamierzała okazać sińce, podczas gdy powódka chciała pokazać miejsca gdzie miała sińce po szarpaniu jej przez żonę pozwanego;

Skarżąca wskazała też, że nie jest prawdą, iż zawsze ma sińce i nie kontroluje mechanizmów ich powstawania, ponadto nie miała ona sińców w toku przesłuchania, a chciała jedynie sądowi pokazać miejsca w których te sińce się znajdowały po pobiciu przez żonę pozwanego.

Odnosząc się do powyższej argumentacji, to trudno oprzeć się wrażeniu, że usiłowała ona za wszelką cenę zmienić odbiór zeznań powódki w powyższym zakresie i to w taki sposób, który pasowałby do obranej koncepcji procesowej związanej z roszczeniami powódki.

Natomiast wg Sądu Apelacyjnego istotne jest to, że powódka sama przyznała podczas przesłuchania, że sińce na ciele, szczególnie na rękach, przedramionach i ramionach ma przez cały czas, była nawet gotowa okazać je na rozprawie.

Sąd Okręgowy zasadnie wskazał, że w chwili obecnej, według twierdzeń powódki, negatywne działania ze strony żony pozwanego wobec niej ustały, to nie powinna ona mieć żadnych sińców.

Powyższe prowadziło do wniosku, że skoro sińce na ciele powódki nadal występują, bez żadnej akcji ze strony żony pozwanego, to nie są spowodowane jej działaniem, lecz tym, że powódka ma wrażliwą skórę, na której sińce powstają po jakimkolwiek urazie.

Na powyższe zresztą wskazuje stwierdzenie samej powódki odnośnie genezy ich powstawania na jej ciele.

Co do 5 f- pozwany deklarował, iż będzie ponosił opłaty za leki czy telefon powódki, chociaż okoliczności takie nie miały miejsca a strony wskazywały tylko, że powódka woli by po recepty dla niej chodziła sąsiadka - pani B., co nie oznacza że pozwany nie ma możliwości pokrywania owych kosztów zgodnie z umową dożywocia - sam fakt realizowania recept przez sąsiadkę nie uniemożliwia pozwanemu wykonywania w sposób prawidłowy umowy dożywocia.

Powódka dodała też, że pozwany nigdy, nawet w toku procesu nie deklarował, że będzie ponosił koszty za leki czy telefon powódki, lecz wskazywał tylko że chciał sam chodzić je kupować, na co powódka nie wyraziła zgody.

Skarżąca wskazała też, że sama w toku przesłuchania wskazała, iż woli jak to pani B. jak kupuje i przynosi lekarstwa, co jednak nie oznacza, że pozwany nie ma możliwości płacenia (za leki czy telefon), może przecież przekazywać na podstawie rachunku z apteki stosowne środki pani B. -takiemu rozwiązaniu zaś powódka nigdy się nie sprzeciwiała.

Odnosząc się do powyższego należy ponownie stwierdzić, że trudno oprzeć się wrażeniu, że i ta argumentacja usiłowała za wszelką cenę zmienić odbiór zeznań powódki w powyższym zakresie i to w taki sposób, który pasowałby do obranej koncepcji procesowej związanej z roszczeniami powódki.

Z zeznań powódki wynikało, że sama nie chce, żeby to pozwany kupował jej lekarstwa, dlatego też za wiarygodne należało uznać twierdzenia pozwanego, że powódka uznała, iż chce korzystać nadał z grzeczności H. B. (1) w tym zakresie, gdyż leki są również na dolegliwości kobiece i łatwiej powódce rozmawiać o tym z sąsiadką.

Pozwany zeznając konkretnie wskazal, że początkowo kupował leki, ale teraz

powiedział, że to jest jej wolny wybór i że on absolutnie nie wymiguję się od

kupowania lub ponoszenia kosztów, ale to A. tak chce, a on w pewnym

sensie rozumie, dlatego że ona tam z B. rozmawiają o kobiecych

sprawach, mają tam swoje jakieś tam choroby i tam gadają.

Co do 5 g – to skarżąca nie wskazała jaki wpływ na rozstrzygnięcie sądu I instancji miały okoliczności w nim podniesione

Co do 5 h - sąd błędnie ustalił, iż powódka domagała się kwoty l4.400 zł tytułem bezpodstawnego wzbogacenia, podczas gdy w toku rozprawy w dniu 23 marca 2015 roku pełnomocnik dokonał zmiany podstawy prawnej żądania z bezpodstawnego wzbogacenia na roszczenie odszkodowawcze -sąd całkowicie pominął modyfikację roszczenia skupiając się na jego pierwotnej podstawie i w tym zakresie konstruując uzasadnienie wyroku.

Choć powyższy zarzut okazał się zasadny, to jednak skarżąca w żaden sposób nie wyprowadziła z niego żadnych wniosków, których oceną mógłby się zająć Sąd Apelacyjny

Sąd Okręgowy wskazał, że abstrahując od teoretycznych rozważań, czy w niniejszej sprawie w ogóle zastosowanie znajduje przepis art. 405 k.c., ewentualnie następne, dotyczące bezpodstawnego wzbogacenia, w pierwszej kolejności powódka winna wykazać, że pozwany odniósł korzyść majątkową i to jej kosztem - powódka powinna zatem wykazać, że przekazała pozwanemu pieniądze w kwocie 14.400 złotych, w okresie 18 miesięcy, średnio po 800 złotych miesięcznie, ewentualnie w innej kwocie, a nadto, że przekazanie pieniędzy nastąpiło bez żadnego tytułu, a więc powódka nie była do przekazania pieniędzy zobowiązana, czy też, że po przekazaniu pozwanemu konkretnych kwot w związku z realizacją obowiązku obciążającego pozwaną, podstawa obowiązku odpadła.

Sąd ten uznał w okolicznościach niniejszej sprawy, że powódka nie wykazała, że przez 18 miesięcy, od grudnia 2012 r., do lipca 2014 r., przekazywała pozwanemu jakiekolwiek kwoty na swoje utrzymanie.

Do powyższej argumentacji skarżąca nie odniosła się merytorycznie, co jest bardzo istotne albowiem brak wykazania przez powódkę przekazania pozwanemu przedmiotowej kwoty powoduje, że nie wykazała ona powstania samej szkody, co samo w sobie czyni już jej roszczenie odszkodowawcze za bezzasadne.

Natomiast odnosząc się do zarzutów apelacji, że błędnie ustalony stan faktyczny był także konsekwencją wskazanych w niej naruszeń to należało również uznać je za bezzasadne.

Powódka podała, że Sąd Okręgowy bezpodstawnie przyjął w zakresie rzekomego przekazywania pieniędzy na opłaty zarówno powódce jak i we wcześniejszym okresie małżeństwu S. , w kwotach po 200 euro miesięcznie, zwłaszcza, że podczas przesłuchania świadek L. K. zeznała, że pod nieobecność S. K., to pan S. dawał jej pieniądze na zakupy, albo samo robiła i potem on jej oddawał pieniądze, zaś sam pozwany nie przedstawił żadnego dowodu potwierdzające treść jego zeznań w tym zakresie.

Odnosząc się do zeznań tego świadka, to w pierwszej kolejności należy wskazać, że z przytoczonej część jego wypowiedzi nie wynika wcale jakiego okresu te fakty dotyczą, zwlaszca, że miały miejsce po zawarciu umowy dożywocia.

Zresztą w dalszej części zeznań świadek ten podał, że pozwany wcześniej też płacił,

dlatego, że już była umowa dożywocia.

Dalej powódka podała, że w zakresie przekazania przez nią jedynie kwoty 1.000 zł na remont dachu i 50 euro na święta, to pomimo braku dowodów potwierdzających słowa pozwanego, iż otrzymał on od powódki jedynie 1000 zł sąd I instancji w całości dał tym wyjaśnieniom wiarę.

Zwróciła też uwagę, iż zeznający świadkowie w tym sam pozwany wskazywali, że powódka i jej mąż mieli oszczędności, a co za tym idzie przekazanie przez powódkę kwoty 10.000 zł na remont dachu, który kosztował dużo więcej nie powinno budzić jakichkolwiek wątpliwości sądu, zwłaszcza że sąsiadki potwierdzały ową okoliczność, pomimo iż nie były świadkami przekazani pieniędzy nie mają one żadnego interesu w tym by zeznawać w sposób potwierdzający twierdzenia powódki.

Mimo dużej woli Sąd Apelacyjny nie dopatrzył się w powyższej argumentacji logicznej spójności i wyrazistości.

To obowiązkiem powódki w świetle art.6 kc było wykazanie tych okoliczności, czemu zdecydowanie nie podołała – trudno uznać, że nastąpiło to poprzez zeznania sąsiadek, skoro same przyznały, że nie były świadkami przekazania pieniędzy, a wszystko, co w tej materii wiedzą pochodzi od samej powódki.

Podobnie ma się ze stwierdzeniami skarżącej, że przekazywanie przez powódkę jakichkolwiek kwot pozwanemu stanowiło darowiznę, chociaż żadna ze stron nie wskazywała takich okoliczności, a w związku z brakiem oświadczenia o jej odwołaniu darowizny z powodu niewdzięczności, nie było podstaw do zwrotu żądanych kwot.

Apelująca podniosła, że żadna ze stron nie wskazywała na jakiekolwiek przekazywanie pieniędzy pod tytułem darnym, stąd też ustalenia sądu w tym zakresie są zaskakujące i wykraczające poza zakres żądania albowiem pozwany nie wskazał by dostał darowiznę od powódki, gdyby tak było w pewnością przedstawił by na ową okoliczność stosowne dokumenty, w tym dotyczące zgłoszenia takiej darowizny (z pewnością nie narażałby się na odpowiedzialność skarbową), dlatego też poczynione przez sąd rozważania dotyczące istnienia bądź nie podstaw odwołania darowizny w związku z rażącą niewdzięcznością obdarowanego przekraczają granice rozpoznania sprawy.

Sąd Apelacyjny nie zgadza się z powyższą argumentacją, jest ona kolejnym przykładem nie tego, że ustalenia sądu w danym zakresie są zaskakujące i wykraczające poza zakres żądania, ale jak już to tego, że ustalenia poczynione przez skarżącą są zaskakujące i wykraczające poza zakres materiału dowodowego zebranego i przeprowadzonego w niniejszej sprawie.

Przykładem powyższego jest to, że powódka twierdziła, iż żadna ze stron nie wskazywała na jakiekolwiek przekazywanie pieniędzy pod tytułem darnym.

Tymczasem sama powódka zeznała, że dała pozwanemu 10.000 zł.,50 Euro i jeden dolar.

Natomiast pozwany zeznając wyraźnie podał, że raz od powódki dostał w prezencie

na święto Bożego Narodzenia 50 euro oraz powódka przekazała mu kwotę 1000 zł z

przeznaczeniem na remont dachu.

Z kolei Sąd Okręgowy wyraźnie ( i jednocześnie zasadnie) wskazał, że powódka zdecydowała się do bezpłatnego świadczenia na rzecz pozwanego, kosztem jej majątku.

W tym zakresie podał, że z okoliczności przedstawionych przez powódkę wynika jednoznacznie, że o ile przekazywała pozwanemu jakiekolwiek pieniądze, czyniła to dobrowolnie, w ramach realizowania swojej woli o z kolei pozwany nie domagał się pieniędzy od powódki, nie prosił jej o pożyczki, których następnie nie zwracał, nie twierdził, że nie ma pieniędzy na zapłacenie rachunków, czy na zakupy.

W świetle powyższego sąd ten prawidłowo uznał, że w sprawie zostało wykazane, że powódka przekazała pozwanemu 1.000 złotych i 50 euro, a w chwili przekazania tych pieniędzy powódka zdecydowała się zatem do bezpłatnego świadczenia na rzecz pozwanego, kosztem jej majątku, a pozwany świadczenie to przyjął ( art. 888 § 1 k.c.).

Dlatego też nie budzi zdziwienia kontestacja sądu I instancji, że domagając się zwrotu pieniędzy od pozwanego, powódka nie wykazała, że złożyła na piśmie oświadczenie o odwołaniu darowizny ( art. 900 k.c.), również nie wykazała, że zachowanie pozwanego charakteryzuje się niewdzięcznością i to rażącą.

W niniejszej sprawie powódka (tak jak zasadnie to stwierdzono) nie złożyła oświadczenia o odwołaniu darowizny, ani nie podnosiła twierdzeń na temat rażącej niewdzięczności pozwanego wobec powódki, pomimo, że ciężar wykazania okoliczności faktycznych w tym zakresie spoczywał, zgodnie z ogólną regułą dowodową z art. 6 k.c., na powódce.

Z uwagi na powyższe nie zasługuje na uznanie twierdzenie apelacji, że poczynione przez sąd rozważania dotyczące istnienia bądź nie podstaw odwołania darowizny w związku z rażącą niewdzięcznością obdarowanego przekraczają granice rozpoznania sprawy.

W kolejnym zarzucie skarżąca podniosła, że twierdzenie powódki o znęcaniu się nad nią i złym traktowaniu jej przez małżeństwo K. „dalece mijają się z prawda i służą jedynie ubarwieniu rzeczywistej sytuacji", podczas gdy Prokurator prowadzący dochodzenie w zakresie znęcania się, naruszania nietykalności i znieważania, dopatrzył się istnienia czynów niedozwolonych a postępowanie umorzył jedynie z powodu przedawnienia części czynów oraz braku interesu prawnego w ściganiu z urzędu czynu ściganego z oskarżenia prywatnego ;

Dodała też, że Sąd Okręgowy pominął przy ocenie dowodów, iż Prokuratura Zachód prowadziła w związku z zawiadomieniem powódki dochodzenie, które zakończyła się umorzeniem tylko z tego względu, iż część czynów uległa już przedawnieniu , tj. czyn z art. 217 § 1 kk (naruszenie nietykalności), zaś w części dotyczącej naruszenie nietykalności i zniewagi wskazano na brak interesu prawnego w objęciu ściganiem czynu z oskarżenia prywatnego, co oznacza że nie stwierdzono braku znamion czynu niedozwolonego, ale wprost przeciwnie, wskazano iż do nieprawidłowości dochodzi.

Sąd Apelacyjny nie zgadza się z powyższą oceną skarżącej, a w ślad za pozwanym należy zauważyć, że postępowanie w zakresie najpoważniejszego z postawionych S. K. przez powódkę zarzutów – znęcania sie fizycznego i psychicznego nad nią - zostało umorzone wobec stwierdzenia, iż czyn nie zawiera znamion czynu zabronionego, a w uzasadnieniu postanowienia wprost wskazano, że brak jest bezpośrednich i bezstronnych świadków zdarzeń opisywanych przez A. S., że „jej zeznania należy oceniać z pewną ostrożnością procesową, ponieważ jest ona aktualnie zainteresowana w opuszczeniu przez S. i L. K. domu mieszkalnego położonego przy ul. (...) w S.", a nadto - „zebrany materiał nie potwierdza, aby nad A. S. dochodziło do aktów przemocy ze strony jej opiekuna, czy jego żony. Tym bardziej nie znajduje potwierdzenia okoliczność, że pokrzywdzona próbowała popełnić samobójstwo z tego właśnie powodu"

Natomiast odnosząc się do zarzutów apelacji zawartych w podpunktach d- n , to z uwagi na to, że są one tak już wybitnie polemiczne, w żaden sposób merytorycznie nie nawiązują do bardzo obszernego i wyczerpującego uzasadnienie w tym zakresie sporządzonego przez sąd I instancji, są jedynie dowodem własnej interpretacji skarżącej nie znajdującym oparcia w prawidłowo ustalonym w sprawie stanie faktycznym, dlatego też zdaniem Sądu Apelacyjnego wystraczającym będzie stwierdzenie, że w powyższym zakresie została w pełni uznana prawidłowa , przekonująca argumentacja Sądu Okręgowego – która tym samym stanowi argumentację sądu odwoławczego.

Powódka wskazała również, że ocena dokonanego przez sąd materiału dowodowego jest bardzo subiektywna i jednostronna, który argumentuje wszelkie okoliczności na korzyść pozwanego jako w pełni wiarygodne i je przyjmuje, natomiast jakiekolwiek okoliczności przemawiające za twierdzeniami powódki i potwierdzające wskazane w pozwie okoliczności są albo pomijane (np. postanowienie prokuratury) albo bagatelizowane jako incydentalne i nieistotne (np. zeznania pani M.).

Powyższe, co zresztą wynika już z całokształtu dotychczasowych rozważań nie zasługuje na uwzględnienie.

Dodatkowo można wskazać, że skarżąca w żaden sposób nie przedstawiła argumentacji pozwalającej prześledzić jej tok myślowy, który doprowadził ją do wniosku, że sąd ten bagatelizował jako incydentalne i nieistotne np. zeznania świadka M.).

Sąd Apelacyjny do takich wniosków nie doszedł, sąd I instancji przecież wyraźnie wskazał, że świadkowie Z. O., A. Ś., H. B. (1) i K. M. znali przebieg poszczególnych zdarzeń, wskazywanych przez powódkę, jedynie ze słyszenia i podczas zeznań przedstawiali przebieg zdarzeń zasłyszany od powódki, gdyż nie byli świadkami poszczególnych zdarzeń, na które powoływała się sama powódka –dlatego też w tym zakresie sąd I instancji nie wziął ich zeznań pod uwagę.

Nadto w odniesieniu do zeznań świadka M., to sąd ten powołał się na nie podając, że słyszała ona jak L. K. użyła jeden raz wobec powódki określeń „ty małpo, ty świnio”, jednocześnie nie zarzucił temu świadkowi braku wiarygodności, czy też nie zbagatelizował ich – jedynie zasadnie wskazał, że bez względu na wydźwięk tej sytuacji sąd I instancji stwierdził, że jednorazowe zdarzenie tego typu nie może przesądzić, ani o stałej zmianie stosunków między stronami umowy dożywocia, ani tym bardziej o wyjątkowości niniejszego wypadku.

Nie było również tak jak to podniesiono w apelacji, że sąd I instancji całkowicie pominął sposób zeznawania stron – część obszernego uzasadnienia tego sądu została przecież poświęcona właśnie sposobowi zeznawania przez powódkę.

Z kolei analiza odsłuchania sposoby zeznawania przez pozwanego w żaden sposób nie wskazywała, że pozwany ( jak twierdziła skarżąca) zeznawał w sposób bardzo nienaturalny wręcz sprawiający wrażenie „recytowania wyuczonego teksu" – w szczególności powódka nie podała w jak sposób doszła do takiej właśnie konkluzji.

Opierając się o całokształt poczynionych do tej pory rozważań Sąd Apelacyjny uznał, że całkowicie bezzasadne jest twierdzenie skarżącej, że Sąd Okręgowy wydając orzeczenie zaskarżonej treści naruszył art. 913 § 2 k.c. poprzez jego niezastosowanie i błędne przyjęcie, iż w niniejszym przypadku nie zachodzą szczególne okoliczności pozwalające na rozwiązanie umowy dożywocia, w tym iż nie występuje naganne zachowanie wobec dożywotnika oraz, że nie zaistniała przesłanka niemożności przebywania dożywotnika i zobowiązanego w bezpośredniej styczności.

Zdaniem Sądu Apelacyjnego wyraźnego odniesienia się (zwłaszcza w świetle wniosku dowodowego powódki złożonego w toku postępowania odwoławczego) wymaga zarzut porzucenia nieruchomości bez zamiaru powrotu i pozostawienie dożywotników bez opieki i świadczeń, których zakres jest określony umową dożywocia, który wg skarżącej występuje tylko pośrednio - pozostawienie bez opieki powódki miało miejsce do czasu wszczęcia postępowanie sądowego, od tego czasu pozwany zaczął się starać, chociaż jego postępowanie jest dalekie od oczekiwań powódki.

Z materiału dowodowego powyższa okoliczność wcale nie występowała, zresztą sama apelująca nie wskazała, na jakim konkretnie materiale opierała ten zarzut.

Z kolei w postępowaniu apelacyjnym skarżąca wskazała, że w okresie od 1.07.2015 do 4.07.2015r. oraz następnie od 5.07.2015 przez kilka kolejnych dni, pozwany wraz z żoną wyjechali, nie tylko nie informując o owej okoliczności powódkę, ale też pozostawiając ją bez zakupów i przygotowanego na owy okres wyżywienia.

Dodała, że pozwany przekazał klucze od domu nieznanym jej osobom, które jak przypuszcza miały zająć się dokarmianiem pod nieobecność pozwanego „królikiem" -nie było by w tym nic złego, gdyby po pierwsze pozwany uprzedził o owej okoliczności powódkę, a po drugie gdyby osoby te nie przychodziły do nieruchomości w porze wieczornej (ok. godziny 22.00).

Zaznaczyła też, że w dniu 3 lipca 2015r. zawiadomiła o powyższych okolicznościach Policję, która w w/w dniu sporządziła stosowną notatkę.

W związku z powyższym oraz pomimo twierdzeń strony pozwanej o zapewnianiu powódce właściwej opieki (robienia zakupów, przygotowywanie posiłków) powódka wniosła o zwrócenie się do Komisariatu Szczecin - Pogodno o nadesłanie notatki policyjnej z interwencji przeprowadzonej w dniu 3 lipca 2015r., na okoliczność nieprawidłowego wykonywania umowy dożywocia.

Jednakże Sąd Apelacyjny uznał, że brak jest podstaw do uwzględnienia powyższego wniosku dowodowego albowiem nic nie stało na przeszkodzie ( przynajmniej tego nie wykazano), aby powódka jako zawiadamiająca (pokrzywdzona) sama zwróciła się o uzyskanie właściwego potwierdzenia przedmiotowych okoliczności

Natomiast w trakcie postępowania przed sądem I instancji powódka nie formułowała merytorycznego zarzutu do pozwanego o pozostawianie jej bez opieki.

Z zeznań świadka U. K. (1) wynikało, że pozwany poprosił ją, żeby kiedy

wyjeżdżał, wypływał w rejs od czasu do czasu raz w miesiącu zajrzała do powódki,

wtedy jeszcze żył pan T., i żebym pomogła po prostu utrzymać czystość, pomóc

poprowadzić dom, we wrześniu 2010 roku i od tamtej pory do kwietnia 2012 roku

gdzieś tak raz w miesiącu przychodziła do domu państwa S..

Podała też, że przestała tę pomoc świadczyć, gdyż pozwany po prostu wrócił z rejsu i

stwierdził, że on już przejmie opiekę i pomoc pani A. i że ona już tam nie jest

potrzebna, że on już da sobie radę, po prostu jest na miejscu.

Z kolei pozwany zeznał, że pozostawia powódkę jak wyjeżdża na wakacje, ale jest to wcześniej uzgodnione z panią B. , żeby w międzyczasie zajrzała, to było tak, wyjeżdżał 2 razy po tygodniu, ale po tygodniu wracał, żeby uzupełnić zapas w lodówce, gotował i jechał z powrotem i to było wszystko uzgodnione, to nie było tak, że to było wbrew woli, że pakuje się do samochodu, jedzie i A. zostaje na lodzie -nie, były porobione zakupy, było ugotowane.

Sąd Apelacyjny nie znalazł żadnych podstaw do kwestionowania wiarygodności powyższych zeznań.

Również powódka podniosła, że sąd naruszył także art. 6 kc poprzez przyjęcie, iż storna powodowa nie sprostała w wielu kwestiach ciężarowi dowodu i nie naprowadziła dowodów świadczących o istniejących w domu powódki nieprawidłowych zachowaniach pozwanego i jego żony, a także w zakresie ponoszenia przez pozwanego wszelkich kosztów zgodnie z ustaleniami umowy dożywocia oraz na okoliczność stanu zdrowia powódki w tym konieczności zażywania lekarstw.

Odnosząc se do powyższego należy wskazać, że artykuł 6 k.c. jest przepisem prawa materialnego, który określa zasadę rozkładu dowodu, i w związku z tym nie może doznać naruszenia przez przyjęcie, że strona nie udźwignęła ciężaru wykazania określonego faktu (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 19 grudnia 2012 r.II CNP 41/12).

Zresztą i tak powyższy zarzut był bezzasadny, gdyż sąd I instancji prawidłowo ustalił i uargumentował z jakich przyczyn poszczególne żądania powódki były bezzasadne ( z jednym wyjątkiem, który został przedstawiony przez sąd odwoławczy).

Sąd Apelacyjny podziela również teoretyczne rozważania poczynione przez sąd I

instancji, w tym te dotyczące przesłanek zastosowania art. . 913 § 2 k.c.

W szczególności należy mieć na uwadze, że wyjątkowości wypadku, z art. 913 § 2 k.c., można mówić jedynie w sytuacji, gdy dalsze utrzymanie stosunku dożywocia mija się z celem umowy albo gdy osiągnięcie tego celu nie jest możliwe ze względu na zaistnienie przeszkody o trwałych cechach. Za wyjątkowe wypadki uznaje się krzywdzenie dożywotnika, agresję i złą wola zobowiązanego okazywane w stosunku do dożywotnika, porzucenie nieruchomości przez zobowiązanego, pozostawienie dożywotnika bez opieki i świadczeń. O wyjątkowości świadczy zachowanie kwalifikowane jako drastyczne naruszenia zasad współżycia społecznego przez zobowiązanego.

Żadnym z powyższych zdarzeń nie mamy do czynienia w niniejszej sprawie, przynajmniej powódka nie udowodniła tego.

Sąd Apelacyjny i w tym zakresie w pełni poddziela ustalenia i rozważania sądu I instancji.

Należy jednak szczególnie zaakcentować to, że pomiędzy stronami stniały i nadal istnieją prawidłowe, życzliwe relacje.

Oceniając przez pryzmat zebranych w sprawie dowodów zachowanie pozwanego wobec powódki brak jest jakichkolwiek uzasadnionych podstaw do przyjęcia, że pozwany okazuje powódce rażącą niewdzięczność.

Sąd Apelacyjny uznał, ze pozwany w sposób właściwy świadczy stałą pomoc powódce i realizuje w pełni swoje obowiązki wynikające z umowy dożywocia, troszczy się o powódkę, jak o osobę bliską.

Z materiału dowodowego wynika, że powódka wcale nie ma łatwego charakteru, że wspólne zamieszkiwanie z nią wymaga od pozwanego pewnej dozy cierpliwości i tolerancyjności – czemu czyni zadość.

W odniesieniu do sposobu zachowania i postępowania powódki w codziennym życiu nie wszystko może być tłumaczone jej podeszłym wiekiem, czy stanem zdrowia.

Prawidłowo sąd I instancji przyjął, że źródłem nieporozumienia stron jest niewłaściwy sposób traktowania przez powódkę małżonki pozwanego L. K., jej nieuzasadnione uprzedzenie do niej, nie branie pod uwagę, że jako współmałżonek pozwanego ma pewne prawa, w tym tez do zamieszkiwania w przedmiotowej nieruchomości.

Powódka nie bierze też pod uwagę tego co odczuwa sam pozwany, gdy jest świadkiem określonego negatywnego postępowania powódki w stosunku najpierw do jego partnerki j, a później małżonki.

Stan zdrowia powódki ( oceniany na podstawie materiału dowodowego) nie uzasadnia jej wymogów nieustannej uwagi i opieki ze strony pozwanego, nie ma w sprawie potrzeby sprawowania nad powódka 24 h opieki.

Dlatego też nie budzi sprzeciwu to, że pozwany wraz z żoną wyjeżdżają gdzieś na kilka dni - istotne jest to, że wówczas dbają o zapewnienie powódce opieki i zaspokojenie jej potrzeb (powyższe wynika chociażby z treści wniosku dowodowego złożonego w postępowaniu apelacyjnym ).

Zresztą powódka nie jest osoba samotną, pozbawioną rodziny bądź znajomych – utrzymuje bliskie kontakty ze swoim siostrzeńcem, jest w stałym kontakcie telefonicznym lub osobistym ze swoimi najbliższymi sąsiadkami.

Nadto o właściwym sposobie postępowania pozwanego w stosunku do powódki świadczy znamiennie chociażby to, że powódka niepodzielnie, bez niczyjej ingerencji , po zawarciu umowy dożywocia korzysta w dalszym ciągu z takiej samej powierzchni użytkowej jak wcześniej, przy czym ani pozwany, ani jego żona nawet nie próbują powódce ograniczyć powierzchni z której samodzielnie korzysta – takie zachowanie, jak wskazuje doświadczenie życiowe należy niestety do rzadkich, a więc zasługuje tym bardziej na właściwe zaakcentowanie.

Podobnie się ma do zachowania pozwanego, który zeznał, że proponował bardzo

często powódce, że gdzieś ją zabierze na przejażdżkę, żeby pokazać jak się

S. rozbudował, bo od 20 lat chyba nie wychodziła gdzieś tam dalej poza

dom, że powódka nie chodzi też na cmentarz – że to on robi zdjęcia z nagrobka,

jedzie tam zapalić znicz, kupuje kwiaty przed świętami, ostatnio był przed

świętami, teraz tydzień po świętach był, robi zdjęcia i okazuje je powódce.

Z uwagi na to, że powódka w swojej apelacji faktycznie ograniczyła się do kwestionowania okoliczności związanych z roszczeniem z art. art. 913 § 2 k.c, a jedynie lakonicznie nawiązała , co do sposobu rozstrzygnięcia przez sąd I instancji jej żądania zapłaty kwoty l4.400 zł ( do czego sąd odwoławczy już się odniósł), to należało uznać, że nie kwestionowała zasadności argumentacji tego sądu, co do swoich żądań o zapłatę.

Również niezasadne okazało się zażalenia pozwanego na postanowienie Sądu Okręgowego w Szczecinie z dnia 05.05.2015 r. w przedmiocie kosztów postępowania tj. w zakresie nie obciążanie powódki kosztami procesu.

Zgodnie z treścią art.102 kpc w wypadkach szczególnie uzasadnionych sąd może zasądzić od strony przegrywającej tylko część kosztów albo nie obciążać jej w ogóle kosztami.

Przepis ustanawia zasadę słuszności, będącą odstępstwem od zasady odpowiedzialności za wynik procesu; jest rozwiązaniem szczególnym, niepodlegającym wykładni rozszerzającej, wykluczającym stosowanie wszelkich uogólnień, wymagającym do swego zastosowania wystąpienia wyjątkowych okoliczności. Nie konkretyzuje on pojęcia wypadków szczególnie uzasadnionych, pozostawia ich kwalifikację, przy uwzględnieniu całokształtu okoliczności danej sprawy, sądowi

Do okoliczności branych pod uwagę przez sąd przy ocenie przesłanek zastosowania dyspozycji omawianego przepisu według doktryny zaliczyć można nie tylko te związane z samym przebiegiem postępowania, lecz także dotyczące stanu majątkowego i sytuacji życiowej strony.

Omawiany przepis nie wymaga, aby strona wygrywająca postępowanie, na rzecz której nie zasądzono zwrotu kosztów procesu, postępowała niewłaściwie lub w sposób umożliwiający przypisanie jej winy.

Istotne jest też i to, że ocena sądu, czy zachodzi wypadek szczególnie uzasadniony, o którym mowa w art. 102 k.p.c., ma charakter dyskrecjonalny i jest oparta na swobodnym uznaniu, kształtowanym własnym przekonaniem oraz oceną okoliczności rozpoznawanej sprawy, w związku z czym w zasadzie nie podlega kontroli instancyjnej i może być podważona przez sąd odwoławczy tylko wtedy, gdy jest rażąco niesprawiedliwa. Ingerencja w to uprawnienie jurysdykcyjne, w ramach rozpoznawania środka zaskarżenia, może być usprawiedliwiona jedynie w razie stwierdzenia, że dokonana w zaskarżonym postanowieniu ocena jest dowolna, oczywiście pozbawiona uzasadnionych podstaw. ( por. postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 18 kwietnia 2013 r. III CZ 75/12).

Zdaniem Sądu Apelacyjnego sąd I instancji zasadnie zastosował przesłanki z art. 102 kpc. uznając wypadek za wyjątkowy.

Prawidłowo Sąd Okręgowy wziął pod uwagę fakt, że strony są osobami bliskimi, przy czym pozwany jest zobowiązany wobec powódki z tytułu umowy dożywocia., w związku z tym pozwany winien „znosić” różne zachowania powódki.

Dodał też, że co prawda powódka w niniejszej sprawie wystąpiła przeciwko pozwanemu, z zupełnie niezasadnym powództwem, jednakże uczyniła to po raz pierwszy, należało jednak wziąć pod uwagę zaawansowany wiek powódki, a co za tym idzie ograniczone możliwości oceny przez powódkę określonych sytuacji - pozwany przyjmując na siebie obowiązki w umowie dożywocia powinien liczyć się z takimi zrachowaniami dożywotnika, które mogą nasilać się z wiekiem.

Pozwany zaakcentował, że pozew o rozwiązanie umowy dożywocia został złożony przez powódkę w sytuacji, kiedy miała ona już wiedzę o orzeczeniu przez Sąd Rejonowy Szczecin - Prawobrzeże i Zachód o bezzasadności jej wniosku o zobowiązanie S. K. do opuszczenia mieszkania w trybie art. 11 a ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie, dlatego wg niego nie sposób zgodzić się ze stanowiskiem Sądu I instancji, jakoby subiektywne przekonanie powódki o zasadności dochodzonych roszczeń, w połączeniu z charakterem relacji łączących strony, przemawiało za odstąpieniem od obciążania jej kosztami postępowania sądowego.

Sąd Apelacyjny nie podziela zasadności powyższej argumentacji, gdyż mimo wszystko postepowanie karne, jego zakres nie pokrywał się z roszczeniami sformułowanymi przez powódkę w niniejszym procesie, nie eliminowało subiektywnego przekonania powódki o ich zasadności.

Mając na względzie powyższe, apelacja wywiedziona przez powódkę okazała się w całości nieuzasadniona i jako taka na podstawie art. 385 k.p.c. została oddalona.

Podobnie niezasadne okazało się również zażalenie pozwanego w przedmiocie kosztów procesu zawartych w wyroku Sądu Okręgowego z dnia 5 maja 2015r., dlatego też podstawie art. 385 k.p.c. w zw. z a rt. 397.§ 2 kpc należało je oddalić.

W konsekwencji powyższego o kosztach procesu w postępowaniu apelacyjnym orzeczono na podstawie art. 98 k.p.c., zgodnie z zasadą odpowiedzialności za wynik procesu uznając, że stroną przegrywającą jest strona powodowa.

SSA I. Wiszniewska SSA D. Rystał SSA T. Żelazowski