Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt. V K 14/15

1.WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

1.1. 30 listopada 2017 roku

Sąd Okręgowy w Gliwicach Ośrodek Zamiejscowy w Rybnik w V Wydziale Karnym w składzie:

Przewodniczący: Sędzia S.R. (del.) Paweł Stępień

Protokolant: Iwona Zimoń

w obecności Prokuratora Prokuratury Okręgowej w Gliwicach Radosława Woźniaka

po rozpoznaniu w dniach: 8 września 2015 roku; 12 października 2015 roku; 12 listopada 2015 roku; 14 grudnia 2015 roku; 21 grudnia 2015 roku; 8 stycznia 2016 roku; 8 lutego 2016 roku; 7 marca 2016 roku; 4 kwietnia 2016 roku; 9 maja 2016 roku; 6 czerwca 2016 roku; 19 września 2016 roku; 24 października 2016 roku; 8 listopada 2016 roku; 19 grudnia 2016 roku; 3 lutego 2017 roku;15 marca 2017 roku; 24 kwietnia 2017 roku; 23 maja 2017 roku; 9 czerwca 2017 roku; 20 czerwca 2017 roku; 7 lipca 2017 roku; 15 września 2017 roku; 26 października 2017 roku; 9 listopada 2017 roku; 16 listopada 2017 roku

sprawy przeciwko oskarżonym:

1.  P. K. (1) (K.), s. J. i H. zd. W., ur. (...) w M.,

o to, że:

I.  w okresie od lipca 2006 roku do lipca 2008 roku w J. i R. działając w krótkich odstępach czasu, w wykonaniu z góry powziętego zamiaru, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, wspólnie z M. S., J. P., M. R. (1) i A. K. jako pracownik (...) Banku (...) SA zatrudniony na stanowisku D. Oddziału ds. Korporacyjnych poprzez zaniechanie poinformowania K. W. (1), przedsiębiorcy działającego pod firmą (...) z/s w J. oraz E. P. przedsiębiorcy działającego pod firmą (...) transportowe E. P.” z/s w R., a także Prezesa Zarządu (...) Spółki z ograniczoną odpowiedzialnością z/s w R. o ryzyku związanym z zawieraniem oferowanych przez ten bank transakcji na instrumentach pochodnych, w tym transakcji opcji walutowych oraz o pobieranych od klienta w ramach tych transakcji i mających wpływ na ich wycenę marżach, wprowadził w błąd K. W. (1) i E. P., co do charakteru wskazanych transakcji, w następstwie czego:

a.  w oparciu o umowy: ramową i dodatkową z 02 stycznia 2007 roku E. P. zawarł z (...) Bankiem (...) SA w dniach:

1.  17 stycznia 2007 roku transakcję opcji walutowych, w wyniku której niekorzystnie rozporządził mieniem znacznej wartości w łącznej wysokości 600 000 euro
tj. 2 334 840,00 zł.

2.  30 stycznia 2007 roku transakcję opcji walutowych, w wyniku której niekorzystnie rozporządził mieniem znacznej wartości w łącznej wysokości 800 000 euro
tj. 3 150 800,00 zł.

3.  28 lutego 2007 roku transakcję opcji walutowych, w wyniku której niekorzystnie rozporządził mieniem znacznej wartości w łącznej wysokości 1 200 000 euro
tj. 4 701 000,00 zł.

4.  13 marca 2007 roku transakcję opcji walutowych, w wyniku której niekorzystnie rozporządził mieniem znacznej wartości w łącznej wysokości 1 200 000 euro
tj. 4 662 360,00 zł.

5.  29 marca 2007 roku transakcję opcji walutowych, w wyniku której niekorzystnie rozporządził mieniem znacznej wartości w łącznej wysokości 1 200 000 euro
tj. 4 654 680,00 zł.

6.  29 maja 2007 roku transakcję opcji walutowych, w wyniku której niekorzystnie rozporządził mieniem znacznej wartości w łącznej wysokości 1 200 000 euro
tj. 4 583 040,00 zł.

7.  25 czerwca 2007 roku transakcję opcji walutowych, w wyniku której niekorzystnie rozporządził mieniem znacznej wartości w łącznej wysokości 1 000 000 euro
tj. 3 788 300,00 zł.

8.  23 lipca 2007 roku transakcję opcji walutowych, w wyniku której niekorzystnie rozporządził mieniem znacznej wartości w łącznej wysokości 1 000 000 euro
tj. 3 766 000,00 zł.

9.  06 marca 2008 roku transakcję opcji walutowych, w wyniku której niekorzystnie rozporządził mieniem znacznej wartości w łącznej wysokości 1 000 000 euro
tj. 3 537 900,00 zł.

10.  07 marca 2008 roku transakcję opcji walutowych, w wyniku której niekorzystnie rozporządził mieniem znacznej wartości w łącznej wysokości 1 000 000 euro
tj. 3 570 200,00 zł.

11.  02 kwietnia 2008 roku transakcję opcji walutowych, w wyniku której niekorzystnie rozporządził mieniem znacznej wartości w łącznej wysokości 1 000 000 euro
tj. 3 494 900,00 zł.

12.  30 kwietnia 2008 roku transakcję opcji walutowych, w wyniku której niekorzystnie rozporządził mieniem znacznej wartości w łącznej wysokości 1 000 000 euro tj. 3 460 400,00 zł.

13.  08 maja 2008 roku transakcję opcji walutowych, w wyniku której niekorzystnie rozporządził mieniem znacznej wartości w łącznej wysokości 1 000 000 euro
tj. 3 421 700,00 zł.

14.  12 maja 2008 roku transakcję opcji walutowych, w wyniku której niekorzystnie rozporządził mieniem znacznej wartości w łącznej wysokości 1 000 000 euro
tj. 3 394 500,00 zł.

15.  26 czerwca 2008 roku transakcję opcji walutowych tzw. „zero kosztową”, w wyniku której niekorzystnie rozporządził mieniem znacznej wartości w łącznej wysokości 7 800 000 euro tj. 26 196 300,00 zł.

16.  10 lipca 2008 roku transakcję opcji walutowych tzw. „zero kosztową”, w wyniku której niekorzystnie rozporządził mieniem znacznej wartości w łącznej wysokości 10 400 000 euro tj. 34 045 440,00 zł.

b.  w oparciu o umowy: ramową i dodatkową z 31 marca 2008 roku E. P. jako Prezes Zarządu (...) Spółki z ograniczoną odpowiedzialnością z/s w R. zawarł z (...) Bankiem (...) SA w dniach:

1.  17 czerwca 2008 roku transakcję opcji walutowych tzw. „zero kosztową”, w wyniku której niekorzystnie rozporządził mieniem znacznej wartości wymienionej spółki w łącznej wysokości 11 760 000 euro tj. 39 809 952,00 zł.

2.  10 lipca 2008 roku transakcję opcji walutowych tzw. „zero kosztową”, w wyniku której niekorzystnie rozporządził mieniem znacznej wartości wymienionej spółki w łącznej wysokości 10 400 000 euro tj. 34 045 440,00 zł.

c.  w oparciu o umowy: ramową i dodatkową z 23 czerwca 2008 roku K. W. (1) zawarła z (...) Bankiem (...) SA w dniach:

1.  08 lipca 2008 roku transakcję opcji walutowych tzw. „zero kosztową”, w wyniku której niekorzystnie rozporządziła mieniem znacznej wartości w łącznej wysokości 5 000 000 euro tj. 16 526 000,00 zł.

2.  22 lipca 2008 roku transakcję opcji walutowych tzw. „zero kosztową”, w wyniku której niekorzystnie rozporządziła mieniem znacznej wartości w łącznej wysokości 3 900 000 euro tj. 12 569 700,00 zł.

tj. o przestępstwo z art. 286 § 1 k.k. w zw. z art. 294 § 1 k.k. w zw. z art. 12 k.k.

J. P. (P.), s. R. i U. zd. K., ur. (...) w B.,

o to, że:

II.  w okresie od lipca 2006 roku do lipca 2008 roku w J. i R. działając w krótkich odstępach czasu, w wykonaniu z góry powziętego zamiaru, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, wspólnie z P. K. (1), M. S., M. R. (1) i A. K. jako pracownik (...) Banku (...) SA zatrudniony na stanowisku Starszego Specjalisty ds. Rynków (...) poprzez zaniechanie poinformowania K. W. (1), przedsiębiorcy działającego pod firmą (...) z/s w J. oraz E. P. przedsiębiorcy działającego pod firmą (...) transportowe E. P.” z/s w R., a także Prezesa Zarządu (...) Spółki z ograniczoną odpowiedzialnością z/s w R. o ryzyku związanym z zawieraniem oferowanych przez ten bank transakcji na instrumentach pochodnych, w tym transakcji opcji walutowych oraz o pobieranych od klienta w ramach tych transakcji i mających wpływ na ich wycenę marżach, wprowadził w błąd K. W. (1) i E. P., co do charakteru wskazanych transakcji, w następstwie czego:

a.  w oparciu o umowy: ramową i dodatkową z 02 stycznia 2007 roku E. P. zawarł z (...) Bankiem (...) SA w dniach:

1.  17 stycznia 2007 roku transakcję opcji walutowych, w wyniku której niekorzystnie rozporządził mieniem znacznej wartości w łącznej wysokości 600 000 euro
tj. 2 334 840,00 zł.

2.  30 stycznia 2007 roku transakcję opcji walutowych, w wyniku której niekorzystnie rozporządził mieniem znacznej wartości w łącznej wysokości 800 000 euro
tj. 3 150 800,00 zł.

3.  28 lutego 2007 roku transakcję opcji walutowych, w wyniku której niekorzystnie rozporządził mieniem znacznej wartości w łącznej wysokości 1 200 000 euro
tj. 4 701 000,00 zł.

4.  13 marca 2007 roku transakcję opcji walutowych, w wyniku której niekorzystnie rozporządził mieniem znacznej wartości w łącznej wysokości 1 200 000 euro
tj. 4 662 360,00 zł.

5.  29 marca 2007 roku transakcję opcji walutowych, w wyniku której niekorzystnie rozporządził mieniem znacznej wartości w łącznej wysokości 1 200 000 euro
tj. 4 654 680,00 zł.

6.  29 maja 2007 roku transakcję opcji walutowych, w wyniku której niekorzystnie rozporządził mieniem znacznej wartości w łącznej wysokości 1 200 000 euro
tj. 4 583 040,00 zł.

7.  25 czerwca 2007 roku transakcję opcji walutowych, w wyniku której niekorzystnie rozporządził mieniem znacznej wartości w łącznej wysokości 1 000 000 euro
tj. 3 788 300,00 zł.

8.  23 lipca 2007 roku transakcję opcji walutowych, w wyniku której niekorzystnie rozporządził mieniem znacznej wartości w łącznej wysokości 1 000 000 euro
tj. 3 766 000,00 zł.

9.  06 marca 2008 roku transakcję opcji walutowych, w wyniku której niekorzystnie rozporządził mieniem znacznej wartości w łącznej wysokości 1 000 000 euro
tj. 3 537 900,00 zł.

10.  07 marca 2008 roku transakcję opcji walutowych, w wyniku której niekorzystnie rozporządził mieniem znacznej wartości w łącznej wysokości 1 000 000 euro
tj. 3 570 200,00 zł.

11.  02 kwietnia 2008 roku transakcję opcji walutowych, w wyniku której niekorzystnie rozporządził mieniem znacznej wartości w łącznej wysokości 1 000 000 euro
tj. 3 494 900,00 zł.

12.  30 kwietnia 2008 roku transakcję opcji walutowych, w wyniku której niekorzystnie rozporządził mieniem znacznej wartości w łącznej wysokości 1 000 000 euro
tj. 3 460 400,00 zł.

13.  08 maja 2008 roku transakcję opcji walutowych, w wyniku której niekorzystnie rozporządził mieniem znacznej wartości w łącznej wysokości 1 000 000 euro
tj. 3 421 700,00 zł.

14.  12 maja 2008 roku transakcję opcji walutowych, w wyniku której niekorzystnie rozporządził mieniem znacznej wartości w łącznej wysokości 1 000 000 euro
tj. 3 394 500,00 zł.

15.  26 czerwca 2008 roku transakcję opcji walutowych tzw. „zero kosztową”, w wyniku której niekorzystnie rozporządził mieniem znacznej wartości w łącznej wysokości 7 800 000 euro tj. 26 196 300,00 zł.

16.  10 lipca 2008 roku transakcję opcji walutowych tzw. „zero kosztową”, w wyniku której niekorzystnie rozporządził mieniem znacznej wartości w łącznej wysokości 10 400 000 euro tj. 34 045 440,00 zł.

b.  w oparciu o umowy: ramową i dodatkową z 31 marca 2008 roku E. P. jako Prezes Zarządu (...) Spółki z ograniczoną odpowiedzialnością z/s w R. zawarł z (...) Bankiem (...) SA w dniach:

1.  17 czerwca 2008 roku transakcję opcji walutowych tzw. „zero kosztową”, w wyniku której niekorzystnie rozporządził mieniem znacznej wartości wymienionej spółki w łącznej wysokości 11 760 000 euro tj. 39 809 952,00 zł.

2.  10 lipca 2008 roku transakcję opcji walutowych tzw. „zero kosztową”, w wyniku której niekorzystnie rozporządził mieniem znacznej wartości wymienionej spółki w łącznej wysokości 10 400 000 euro tj. 34 045 440,00 zł.

c.  w oparciu o umowy: ramową i dodatkową z 23 czerwca 2008 roku K. W. (1) zawarła z (...) Bankiem (...) SA w dniach:

1.  08 lipca 2008 roku transakcję opcji walutowych tzw. „zero kosztową”, w wyniku której niekorzystnie rozporządziła mieniem znacznej wartości w łącznej wysokości 5 000 000 euro tj. 16 526 000,00 zł.

2.  22 lipca 2008 roku transakcję opcji walutowych tzw. „zero kosztową”, w wyniku której niekorzystnie rozporządziła mieniem znacznej wartości w łącznej wysokości 3 900 000 euro tj. 12 569 700,00 zł.

tj. o przestępstwo z art. 286 § 1 k.k. w zw. z art. 294 § 1 k.k. w zw. z art. 12 k.k.

3.  M. S. zd. B., c. N. i A. zd. S., ur. (...) w W.,

o to, że:

III.  w okresie od 2007 roku do lipca 2008 roku w J. i R. działając w krótkich odstępach czasu, w wykonaniu z góry powziętego zamiaru, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, wspólnie z P. K. (1), J. P. i M. R. (1) jako pracownik (...) Banku (...) SA zatrudniony na stanowisku Starszego Doradcy Klienta Korporacyjnego poprzez zaniechanie poinformowania K. W. (1), przedsiębiorcy działającego pod firmą (...) z/s w J. o ryzyku związanym z zawieraniem oferowanych przez ten bank transakcji na instrumentach pochodnych, w tym transakcji opcji walutowych oraz o pobieranych od klienta w ramach tych transakcji i mających wpływ na ich wycenę marżach, wprowadziła w błąd K. W. (1), co do charakteru wskazanych transakcji, w następstwie czego, w oparciu o umowy: ramową i dodatkową z 23 czerwca 2008 roku K. W. (1) zawarła z (...) Bankiem (...) SA w dniach:

1.  08 lipca 2008 roku transakcję opcji walutowych tzw. „zero kosztową”, w wyniku której niekorzystnie rozporządziła mieniem znacznej wartości w łącznej wysokości 5 000 000 euro tj. 16 526 000,00 zł.

2.  22 lipca 2008 roku transakcję opcji walutowych tzw. „zero kosztową”, w wyniku której niekorzystnie rozporządziła mieniem znacznej wartości w łącznej wysokości 3 900 000 euro tj. 12 569 700,00 zł.

tj. o przestępstwo z art. 286 § 1 k.k. w zw. z art. 294 § 1 k.k. w zw. z art. 12 k.k.

4.  M. R. (1) ( (...)), s. S. i E. zd. B., ur. (...) w P.,

o to, że:

IV.  w okresie od marca 2008 roku do lipca 2008 roku w J. i R. działając w krótkich odstępach czasu, w wykonaniu z góry powziętego zamiaru, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, wspólnie z P. K. (1), J. P. i M. S. jako pracownik (...) Banku (...) SA zatrudniony na stanowisku (...) Dealer poprzez zaniechanie poinformowania K. W. (1), przedsiębiorcy działającego pod firmą (...) z/s w J. oraz E. P. przedsiębiorcy działającego pod firmą (...) transportowe E. P.” z/s w R., a także Prezesa Zarządu (...) Spółki z ograniczoną odpowiedzialnością z/s w R. o ryzyku związanym z zawieraniem oferowanych przez ten bank transakcji na instrumentach pochodnych, w tym transakcji opcji walutowych oraz o pobieranych od klienta w ramach tych transakcji i mających wpływ na ich wycenę marżach, wprowadził w błąd K. W. (1) i E. P., co do charakteru wskazanych transakcji, w następstwie czego:

a.  w oparciu o umowy: ramową i dodatkową z 02 stycznia 2007 roku E. P. zawarł z (...) Bankiem (...) SA w dniach:

1.  06 marca 2008 roku transakcję opcji walutowych, w wyniku której niekorzystnie rozporządził mieniem znacznej wartości w łącznej wysokości 1 000 000 euro
tj. 3 537 900,00 zł.

2.  07 marca 2008 roku transakcję opcji walutowych, w wyniku której niekorzystnie rozporządził mieniem znacznej wartości w łącznej wysokości 1 000 000 euro
tj. 3 570 200,00 zł.

3.  02 kwietnia 2008 roku transakcję opcji walutowych, w wyniku której niekorzystnie rozporządził mieniem znacznej wartości w łącznej wysokości 1 000 000 euro
tj. 3 494 900,00 zł.

4.  30 kwietnia 2008 roku transakcję opcji walutowych, w wyniku której niekorzystnie rozporządził mieniem znacznej wartości w łącznej wysokości 1 000 000 euro
tj. 3 460 400,00 zł.

5.  08 maja 2008 roku transakcję opcji walutowych, w wyniku której niekorzystnie rozporządził mieniem znacznej wartości w łącznej wysokości 1 000 000 euro
tj. 3 421 700,00 zł.

6.  12 maja 2008 roku transakcję opcji walutowych, w wyniku której niekorzystnie rozporządził mieniem znacznej wartości w łącznej wysokości 1 000 000 euro
tj. 3 394 500,00 zł.

7.  26 czerwca 2008 roku transakcję opcji walutowych tzw. „zero kosztową”, w wyniku której niekorzystnie rozporządził mieniem znacznej wartości w łącznej wysokości 7 800 000 euro tj. 26 196 300,00 zł.

8.  10 lipca 2008 roku transakcję opcji walutowych tzw. „zero kosztową”, w wyniku której niekorzystnie rozporządził mieniem znacznej wartości w łącznej wysokości 10 400 000 euro tj. 34 045 440,00 zł.

b.  w oparciu o umowy: ramową i dodatkową z 31 marca 2008 roku E. P. jako Prezes Zarządu (...) Spółki z ograniczoną odpowiedzialnością z/s w R. zawarł z (...) Bankiem (...) SA w dniach:

1.  17 czerwca 2008 roku transakcję opcji walutowych tzw. „zero kosztową”, w wyniku której niekorzystnie rozporządził mieniem znacznej wartości wymienionej spółki w łącznej wysokości 11 760 000 euro tj. 39 809 952,00 zł.

2.  10 lipca 2008 roku transakcję opcji walutowych tzw. „zero kosztową”, w wyniku której niekorzystnie rozporządził mieniem znacznej wartości wymienionej spółki w łącznej wysokości 10 400 000 euro tj. 34 045 440,00 zł.

c.  w oparciu o umowy: ramową i dodatkową z 23 czerwca 2008 roku K. W. (1) zawarła z (...) Bankiem (...) SA w dniach:

1.  08 lipca 2008 roku transakcję opcji walutowych tzw. „zero kosztową”, w wyniku której niekorzystnie rozporządziła mieniem znacznej wartości w łącznej wysokości 5 000 000 euro tj. 16 526 000,00 zł.

2.  22 lipca 2008 roku transakcję opcji walutowych tzw. „zero kosztową”, w wyniku której niekorzystnie rozporządziła mieniem znacznej wartości w łącznej wysokości 3 900 000 euro tj. 12 569 700,00 zł.

tj. o przestępstwo z art. 286 § 1 k.k. w zw. z art. 294 § 1 k.k. w zw. z art. 12 k.k.

5.  A. K. (K.), s. J. i E. zd. W., ur. (...) w W.,

o to, że:

V.  w okresie od stycznia 2007 roku do lipca 2007 roku w R. działając w krótkich odstępach czasu, w wykonaniu z góry powziętego zamiaru, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, wspólnie z P. K. (1) i J. P. jako pracownik (...) Banku (...) SA zatrudniony na stanowisku (...) Dealer poprzez zaniechanie poinformowania E. P. przedsiębiorcy działającego pod firmą (...) transportowe E. P.” z/s w R. o ryzyku związanym z zawieraniem oferowanych przez ten bank transakcji na instrumentach pochodnych, w tym transakcji opcji walutowych oraz o pobieranych od klienta w ramach tych transakcji i mających wpływ na ich wycenę marżach, wprowadził w błąd wyżej wymienionego, co do charakteru wskazanych transakcji, w następstwie czego w oparciu o umowy: ramową i dodatkową z 02 stycznia 2007 roku E. P. zawarł z (...) Bankiem (...) SA w dniach:

1.  17 stycznia 2007 roku transakcję opcji walutowych, w wyniku której niekorzystnie rozporządził mieniem znacznej wartości w łącznej wysokości 600 000 euro
tj. 2 334 840,00 zł.

2.  30 stycznia 2007 roku transakcję opcji walutowych, w wyniku której niekorzystnie rozporządził mieniem znacznej wartości w łącznej wysokości 800 000 euro
tj. 3 150 800,00 zł.

3.  28 lutego 2007 roku transakcję opcji walutowych, w wyniku której niekorzystnie rozporządził mieniem znacznej wartości w łącznej wysokości 1 200 000 euro
tj. 4 701 000,00 zł.

4.  13 marca 2007 roku transakcję opcji walutowych, w wyniku której niekorzystnie rozporządził mieniem znacznej wartości w łącznej wysokości 1 200 000 euro
tj. 4 662 360,00 zł.

5.  29 marca 2007 roku transakcję opcji walutowych, w wyniku której niekorzystnie rozporządził mieniem znacznej wartości w łącznej wysokości 1 200 000 euro
tj. 4 654 680,00 zł.

6.  29 maja 2007 roku transakcję opcji walutowych, w wyniku której niekorzystnie rozporządził mieniem znacznej wartości w łącznej wysokości 1 200 000 euro
tj. 4 583 040,00 zł.

7.  25 czerwca 2007 roku transakcję opcji walutowych, w wyniku której niekorzystnie rozporządził mieniem znacznej wartości w łącznej wysokości 1 000 000 euro
tj. 3 788 300,00 zł.

8.  23 lipca 2007 roku transakcję opcji walutowych, w wyniku której niekorzystnie rozporządził mieniem znacznej wartości w łącznej wysokości 1 000 000 euro
tj. 3 766 000,00 zł.

tj. o przestępstwo z art. 286 § 1 k.k. w zw. z art. 294 § 1 k.k. w zw. z art. 12 k.k.

o r z e k a:

1.  na podstawie art. 414 § 1 k.p.k. w zw. z art. 17 § 1 pkt 2 k.p.k. oskarżonych P. K. (1), J. P., M. S., M. R. (1) i A. K. uniewinnia od popełnienia zarzuconych im czynów, a opisanych w części wstępnej wyroku;

2.  na podstawie art. 632 pkt 2 k.p.k. w zw. z art. 616 § 1 pkt 2 k.p.k. kosztami sądowymi obciąża Skarb Państwa i jednocześnie przyznaje od Skarbu Państwa na rzecz oskarżonych P. K. (1), J. P., M. S., M. R. (1) i A. K. kwoty po 5596, 80 złotych – tytułem zwrotu wydatków związanych z ustanowieniem jednego obrońcy.

Sygnatura akt VK 14/15

UZASADNIENIE

Na podstawie materiału dowodowego zebranego w sprawie i ujawnionego w toku przewodu sądowego, sąd ustalił następujący stan faktyczny:

od roku 1997 oskarżycielka posiłkowa K. W. (1) była zatrudniona w firmie o nazwie (...), które jako jednoosobowy przedsiębiorca prowadził K. W. (2) – teść K. W. (1). W tym też roku powstał wskazany podmiot gospodarczy. Oskarżycielka posiłkowa w tamtym czasie zajmowała stanowisko referenta do spraw ekonomicznych. Siedziba firmy mieściła się w J. przy ulicy (...). Firma ta zajmowała się handlem węglem i koksem oraz świadczeniem usług transportowych. Kontrahenci, którzy współpracowali z przedsiębiorstwem (...), mieli swoje siedziby zarówno w kraju jak i za granicą. K. W. (2) posiadał rachunek bankowy, który wykorzystywał w ramach działalności gospodarczej w (...) Bank S.A. W roku 2002 K. W. (1), również jako jednoosobowy przedsiębiorca, rozpoczęła prowadzić własną działalność gospodarczą pod nazwą PHU (...). Siedziba tego podmiotu mieściła się także w J. przy ulicy (...). Początkowo pokrzywdzona W. zajmowała się pośrednictwem w sprzedaży węgla. Z czasem poszerzyła profil swojej działalności. Inwestowała w sprzęt. Kupowała ciągniki siodłowe i naczepy. Zaczęła świadczyć usługi transportowe, zarówno na terenie kraju, jak i na terenie innych państw członkowskich Unii Europejskiej. Fakt świadczenia usług poza granicami Polski, czy też eksport towarów za granicę, łączył się z koniecznością obracania obcą walutą, głównie euro. K. W. (1), tak jak jej teść, do celów obsługi swojej firmy posiadała rachunek w (...) Banku, za pomocą którego uprawniona była do przyjmowania środków pieniężnych od swoich zagranicznych partnerów. W roku 2006 K. W. (2) razem z synową i synem K. W. (3) nabyli 100% udziałów w spółce z ograniczona odpowiedzialnością (...) z siedzibą w W.. W spółce tej funkcję prezesa zarządu objął K. W. (2), zaś K. W. (3) i K. W. (1) byli członkami zarządu. Podmiot ten zajmował się produkcją betonu i prefabrykatów z tym związanych. W. przejęli wskazany podmiot gospodarczy łącznie ze wszystkimi zobowiązaniami jak i zatrudnionymi pracownikami. Spółka (...) posiadała swój rachunek bankowy w (...) Banku (...). Wymieniony podmiot gospodarczy istniał na rynku od około 30 lat i w chwili przejęcia przez W. wymagał inwestycji. Należało kupić nowy sprzęt do przewozu betonu, czy też nabyć pompę do betonu. Z uwagi na zmianę udziałowców, opiekun klienta ze strony Banku (...), którym była wówczas M. S., nawiązała kontakt z nowym zarządem. Jej celem było, między innymi, aby spółka (...) w dalszym ciągu korzystała z (...) Banku (...). Podczas spotkania z M. S. omówiono kwestie formalne związane z wzorami podpisów osób uprawnionych do reprezentacji spółki, a także ogólnych uprawnień do reprezentowania spółki w banku. Z uwagi na trwający już proces modernizacji spółki (...) poruszono również kwestię udzielenia kredytu inwestycyjnego na zakup rzeczowej pompy do betonu, która miała kosztować, w przeliczeniu około 1 miliona złotych. Transakcja miała odbyć się z wykorzystaniem waluty euro. W połowie roku 2007, w siedzibie spółki (...) odbyło się spotkanie przedstawicieli spółki, tj. K. W. (1) i K. W. (2) z przedstawicielami (...) Banku (...) oddziału w R., tj. M. S., która była starszym doradcą klienta korporacyjnego i P. K. (1), który już wówczas piastował funkcję dyrektora oddziału korporacyjnego w R.. Na spotkaniu tym po raz pierwszy pojawił się temat zabezpieczenia przed ryzykiem kursowym (k.3620v).

(dowody: zeznania K. W. (1) k. 3619; zeznania K. W. (3) k.3687; zeznania K. W. (2) k.2389, 3708 - 3714, wyjaśnienia oskarżonej M. S. k. 2570; wyjaśnienia P. K. (1) k. 3591 – 3594)

W.wskazywali bowiem, iż zakup owej pompy za euro narażał ich będzie na straty związane z koniecznością wymiany waluty i zmianą kursów waluty. Oskarżony K. przedstawił już wtedy ofertę banku, a dotyczącą możliwości zabezpieczania przepływów walutowych. Przedstawiciele banku wskazywali, że w związku z przewidywanym wówczas wejściem Polski do strefy euro, zgodnie z prognozami analityków, waluta euro będzie taniec, co mogło mieć miejsce nawet do 2011 roku. P. K. (1) wskazywał, że bank posiadał w swojej ofercie produkty, które umożliwiają ustalenie kursu waluty wcześniej, przez co chronią przed ewentualnymi stratami związanymi ze zmianą kursu euro wobec złotówki. Oskarżony K. informował, że bank miał w swej ofercie, tzw. forwardy, opcje walutowe, czy też złożenia różnych produktów. Przedstawiciele banku oświadczyli jednak, że bliższe zasady funkcjonowania oferowanych produktów może przedstawić specjalista do spraw rynków finansowych, którym w tamtym czasie był J. P..

( dowody: wyjaśnienia oskarżonego P. K. (1); wyjaśnienia oskarżonej M. S. k.2570 – 2573, 3571; częściowo zeznania K. K. (4) k.2390)

Z uwagi na mocno zaawansowaną ciąże K. W. (1), nie zdecydowała się ona podjąć rozmów związanych z ewentualnym kupnem produktów finansowych, których celem byłoby zabezpieczanie ryzyka kursowego. Ustalono, że temat zostanie podjęty po tym, jak K. W. (1) wróci z urlopu macierzyńskiego, co nastąpiło w październiku 2007 roku. W międzyczasie Bank (...) rozpoczął współpracę z firmą (...), którą jako jednoosobowy przedsiębiorca prowadził K. W. (2). Przedsiębiorcy temu Bank (...), w listopadzie 2007 roku, udzielił kredytu inwestycyjnego na zakup koksu dla klienta belgijskiego. Wynikało to z tego, że gwałtownie wzrosły ceny węgla koksującego, stąd potrzebne były środki dla finansowania transakcji. Sprawa związana z udzieleniem kredytu przebiegła szybko i sprawnie. Umowę kredytową z ramienia banku podpisał sam oskarżony K.. Warunkiem udzielenia kredytu było także założenie rachunku bankowego przez firmę (...) w Banku (...). Przy okazji bank zweryfikował, iż w związku z eksportem towarów klient narażony był na straty na różnicach kursowych. W trakcie dalszych, nieustannych kontaktów W. z (...) Bankiem (...), wiele razy poruszana była kwestia związana z ewentualnym, przyszłym zabezpieczeniem ryzyka związanego z kursem waluty. W styczniu 2008, M. S. po raz kolejny zatelefonowała do K. W. (1), w celu umówienia jej spotkania z J. P.. Zadaniem P. miało być przedstawienie W. szczegółowych zasad na jakich funkcjonowały produkty oferowane przez bank, a których celem było zabezpieczanie ryzyka kursowego. Na przełomie stycznia i lutego 2008 roku w siedzibie (...) J. P. złożył wizytę, która wynikała z wcześniejszej decyzji K. W. (2), który końcem 2007 roku postanowił, iż skorzysta z produktów zabezpieczających ryzyko kursowe. Decyzja K. W. (2) podyktowana była tym, iż w 2007 roku firma (...) poniosła 250 000 złotych strat wynikających ze zmiany kursów walut. W spotkaniu brała udział K. W. (1) i jej teść. K. W. (2) w zasadzie, po przywitaniu się z przedstawicielami banku, wyszedł i nie brał udziału w rozmowie.

( dowody: częściowo zeznania K. W. (1) k. 3620; zeznania K. W. (2) k.3709v - 3710; wyjaśnienia M. S. k. 2571, 3714v; wyjaśnienia J. P. k.3597 – 3598)

W okresie od połowy 2007 roku, do czasu, kiedy K. W. (1) zawarła pierwsze transakcje opcyjne, oskarżony K. spotkał się z nią dwa razy.

(dowody: wyjaśnienia oskarżonego K. k. 3592 – 3593)

Na spotkaniu, które odbyło się na przełomie stycznia i lutego 2008 roku J. P. poinformował W., że transakcje opcyjne, którymi są zainteresowani, a dokładnie tzw. struktury opcyjnie, niosą ze sobą ryzyko. Wskazał, że pokrzywdzona, w przypadku wzrostu ceny waluty, może zostać zobowiązana do sprzedaży bankowi dwukrotność wolumenu po określonej cenie. Oskarżony P., co do zasady, kiedy spotykał się z klientem, u którego występowała ekspozycja na ryzyko kursowe, to przedstawiał ofertę banku w zakresie zabezpieczania ryzyka walutowego. Wskazywał na trzy grupy produktów, czyli na forwardy, kupno opcji, czyli opcje (...), a także od roku 2008, złożenie opcji, czyli tzw. struktury opcyjnie. Omawiając klientom opcje walutowe P. wyjaśniał ryzyko z nimi związane. Podawał, że w przypadku zmiany trendu, tzn. w sytuacji, gdy kurs euro zacznie rosnąć, to mogą zostać zobowiązani do zapłaty na rzecz banku określonych kwot pieniężnych.

(dowody: wyjaśnienia J. P. k.3598v; zeznania A. A. (1) k.3669v; częściowo zeznania K. W. (1) k. 556v)

Oskarżony P., jako regionalny specjalista do spraw rynków finansowych uczestniczył też w spotkaniach z przedsiębiorcami, na których bank, poza opcjami walutowymi, prezentował pełną gamę swych produktów, również tych związanych z zabezpieczaniem ryzyka walutowego. W latach 2007 – 2008 (...) Bank (...) w regionie B. organizował cykliczne wykłady dla klientów prowadzone przez specjalistów tego banku z W., miedzy innymi z Departamentu Sprzedaży Produktów R. (...). Spotkania te nazywano jako: (...)”, „(...)”. Prelekcje te miały na celu zaznajomienie klientów banku z tematyką produktów oferowanych przez bank, w tym produktów rynków finansowych, miedzy innymi opcji walutowych i strategii opcji walutowych. Poruszano także kwestie związane z zastosowaniem tych produktów i zasadami ich działania. Klienci zapraszani byli przez swoich doradców telefonicznie, osobiście, czy też drogą mailową. W R. spotkania te odbywały się w restauracji (...). Ze strony banku, poza specjalistami z W., w spotkaniach tych brali udział: P. K. (1), D. K., J. P., A. A. (1). Przyjęto praktykę, że w spotkaniach tych uczestniczyli doradcy klientów, którzy potwierdzali swój udział w takim wykładzie. Zazwyczaj eventy te wyglądały w ten sposób, że po śniadaniu odbywały się dwa merytoryczne wykłady (w tym z zakresu produktów banku) i prezentacje specjalistów. Wykłady przedzielone były przerwami, w których miały miejsce pokazy baristy połączone z degustacją kawy. Na zakończenie spotkania przewidziany był czas dla klientów, w celu umożliwienia im rozmowy z obecnymi pracownikami banku. Tego typu prelekcje połączone ze śniadaniem odbyły się w R., w restauracji (...) trzykrotnie, tj. w dniach 18 września 2007 roku, 2 kwietnia 2008 roku i 4 czerwca 2008 roku. W dniach 18 września 2007 roku i w dniu 2 kwietnia 2008 roku przeprowadzono wykład i prezentację, pt. „Kilka sposobów na ryzyko rynkowe w działalności firmy”. W dniu 2 kwietnia 2008 roku odbył sie dodatkowo wykład na temat „Globalne źródła przyspieszenia inflacji – żywność i surowce. Wpływ wysokiej inflacji na kursy walutowe”. Z kolei w dniu 4 czerwca 2008 roku J. G. wygłosił wykład na temat (...), który dotyczył między innymi instrumentów zabezpieczających. Ze spotkań w dniach 2 kwietnia 2008 roku i 4 czerwca 2008 roku sporządzono listy podmiotów zaproszonych, jak też tych, którzy stawili się na zaproszenie. Na prelekcję z dnia 2 kwietnia 2008r. zostali zaproszeni między innymi oskarżyciel posiłkowy E. P., jako przedstawiciel (...) sp. z o.o., a który przybył z małżonką. Jak wynika z listy obecności na spotkanie z tego dnia zaproszenie otrzymał także K. W. (2) – właściciel (...), który w tym czasie miał podpisaną umowę ramową z Bankiem (...), a którego pełnomocnikiem była oskarżycielka posiłkowa K. W. (1). Z ramienia (...) na prelekcję z dnia 2 kwietnia 2008 roku nie stawił się nikt. Z kolei na wykładzie z dnia 4 czerwca 2008 roku udział brało 19 przedsiębiorców. Wśród nich był również obecny oskarżyciel posiłkowy E. P., czy B. M. (1). W obydwóch śniadaniach, tj. z dnia 2 kwietnia 2008 roku i 4 czerwca 2008 roku wziął też udział także prezes zarządu spółki z o.o L. w R.K. P.. K. P. był prezesem zarządu wymienionej spółki, jak też jednym z dwóch jej udziałowców. (...) sp. z o.o. w R. zajmowała się świadczeniem usług i sprzedażą towarów do pielęgnacji zieleni. Swoje towary eksportowali do Maroka, Hiszpanii i Estonii. Około 60 % przychodu spółki stanowiły środki pieniężne wyrażone w walucie obcej. Powodowało to konieczność zabezpieczania tego podmiotu przed, tzw. ryzykiem kursowym, gdyż złotówka drożała i spółka ta, tak jak wielu innych eksporterów, za swoje towary otrzymywała mniej pieniędzy. W związku z takim obrotem sprawy, pracownicy B. (...), w którym spóła L.. Sp. z o.o. od 1992 roku miała swe rachunki bankowe, zaprosili jej przedstawicieli na spotkania informacyjne organizowane w formie wyżej opisanych śniadań. Z uwagi na uczestnictwo w tych wykładach, K. P. dowiedział się od pracowników banku, że z opcjami walutowymi związane jest ryzyko. Poznał mechanizmy rządzące takimi sposobami zabezpieczania ryzyka związanego ze zmianą kursów waluty. Na prelekcjach tych uprzedzano przedsiębiorców, że po ich stronie istnieje ryzyko, a które związane było ze zmianą wartości euro do złotówki, że mogą ponieść straty. Wyjaśniono przedsiębiorcom, jakie znaczenie miała, tzw. bariera wyłączająca. W końcowej fazie spotkań w restauracji (...), po prelekcjach, J. P. dodatkowo przedstawiał swoim klientom, za pomocą graficznych wykresów i przy pomocy symulacji konkretnej transakcji, skalę ryzyka, na które mogą zostać narażeni. Użył słów „proszę zobaczyć na jakie ryzyko jesteście narażeni” (k. 4054v, 4058). Pomimo, że w zbliżonym okresie czasu K. P. uczestniczył także w podobnych spotkaniach, a dotyczących między innymi opcji walutowych, organizowanych przez banki, tj. Raiffeisen Bank (...), to informacje o ryzykach związanych z korzystaniem ze struktur opcyjnych powziął od pracowników (...) Bank (...). W spotkaniach organizowanych przez Raiffeisen Bank (...), przedstawiciele tych dwóch instytucji przedstawiali jedynie korzyści, jakie mogły przynieść ewentualne transakcje związane z zakupem tego produktu zabezpieczającego, jak przedstawiały go wszystkie banki.

(dowody: informacja (...) Bank (...) z dnia 24 maja 2016 roku k. 3912 – 3916a; zeznania A. A. (1) k. 3671 – 3673; zeznania świadka K. P. k. 4023 – 4025, 4056 – 4059; zeznania B. M. (1) k. 4027 – 4028; dokumenty przedłożone przez obrońców oskarżonych, a dotyczące spotkań z dnia 2 kwietnia 2008 roku i 4 czerwca 2008 roku k. 3095 – 3097; dokumentacja nadesłana przez (...) Bak (...) wraz z pismem z dnia 14 listopada 2012 roku k. 2066 - 2100)

W dniu 28 marca 2008 roku K. W. (2) podpisał umowę ramową (...) Bankiem (...), jak też w oparciu o umowę ramową, umowę dodatkową. Dokumenty te do siedziby spółki przywiozła M. S., która przedłożyła je K. W. (1). Następie po powierzchownym ich przeczytaniu, podpisy złożył K. W. (2). Przedmiotem umowy ramowej było uregulowanie zasad zawierania i rozliczania transakcji na rynkach finansowych. Wśród transakcji, które wymieniała umowa dodatkowa, a które strony mogły między sobą zawierać były, między innymi, transakcje wymiany walutowej, terminowe transakcje wymiany walutowej, czy też transakcje opcyjnie i strategie opcyjnie. Jako strategie opcyjnie określono, zgodnie z pkt XII umowy, dwie lub więcej transakcji opcyjnych. W imieniu spółki (...) osobą upoważnioną do zawierania transakcji był tylko K. W. (2). Pomimo tego, że zawarte w dniu 28 marca 2008 roku przez K. W. (2) z Bankiem (...) umowy, zarówno ramowa jak i dodatkowa nie upoważniały K. W. (1) do zawierania w imieniu teścia transakcji opcyjnych, to z nią pracownicy banku w maju 2008 roku zaczęli się kontaktować w celu realizacji umowy i zawierania transakcji.

( dowody: umowa ramowa z dnia 28 marca 2008 roku wraz z umowa dodatkową z tego samego dnia k.4224 - 4258; zeznania K. W. (2) k. 3710; zeznania K. W. (1) k.3618 – 3631; zeznania K. W. (3) k.3687)

Okazało się bowiem, że J. P., w załączniku nr 1 do umowy ramowej z dnia 28 marca 2008 roku pomiędzy K. W. (2), a (...) Bankiem (...), w rubryce „Strona B” dopisał osoby K. W. (1) i J. N., jako upoważnionych do działania w imieniu K. W. (2) i zawierania transakcji w zakresie instrumentów rynku kapitałowego, pieniężnego i walutowego. Skutkowało to oskarżeniem J. P. o popełnienie przestępstwa z art. 270 § 1 k.k. Od czynu tego, ostatecznie Sąd Okręgowy w Bielsku – Białej, wyrokiem z dnia 16 listopada 2011 roku, wydanym w sprawie pod sygnaturą akt VII Ka 658//11, uniewinnił J. P.. W uzasadnieniu stwierdził jednak wprost, że faktycznie oskarżony J. P. samodzielnie dopisał wskazane nazwiska w wymienionym załączniku. Podstawą do uniewinnienia było jednak to, iż nie udowodniono, że P. uczynił to w celu użycia tego dokumentu za autentyczny.

( dowód: wyjaśnienia oskarżonego J. P. k. 4782v ; odpis wyroku Sądu Okręgowego w Bielsku-Białej w sprawie VII Ka 658/11 wraz z odpisem wyroku III K 913/10 Sądu Rejonowego w Bielsku Białej k 4292 - 4311; zeznania K. W. (1) k. 3622v)

W dniu 6 maja 2008 roku, a więc na jeden dzień przed zawarciem przez (...) Bank (...) z K. W. (2), prowadzącym przedsiębiorstwo pod nazwą (...), za którego działała K. W. (1), transakcji opcji walutowych, tzw. struktur opcyjnych, oskarżony R. przygotował dla K. W. (1) pisemną informację. Przedstawił w niej możliwe scenariusze, a związane z ewentualnym zawarciem struktury zabezpieczającej. Przedstawiciele banku działali bowiem w przeświadczeniu, iż K. W. (1) jest prawidłowo umocowana do działania w imieniu firmy (...). Dokument sporządzony przez R., został przesłany w dniu 6 maja 2008 roku przez J. P. na adres mailowy, którego używała wówczas firma, tj: (...) W dokumencie tym przedstawiono dwie propozycje zabezpieczeń ryzyka kursowego Eur/Pln dla eksportera na okres 12 lub 8 miesięcy. Rozwiązanie proponowane przez (...) Bank (...) nazwano „ zawarcie struktury zabezpieczającej O. ”. W każdej z dwóch propozycji przyjęto założenia, że klient kupuje opcje sprzedaży Eur za PLN o oznaczonym kursie dla odpowiednio 12 lub 8 dat realizacji z „wyłącznikiem” na poziomie 3,3600 o nominale 500 000 euro. Daty realizacji miały przypadać co miesiąc, począwszy od 30 maja 2008 roku. Następnie dla każdej z dwóch propozycji przedstawiono możliwe scenariusze w dniu realizacji opcji, tj. wskazano hipotetyczny stan faktyczny, według którego kurs fixingu NBP jest niższy od kursu realizacji, jak i sytuację, gdy kurs fixingu NBP jest wyższy od kursu realizacji. Zaznaczono, iż w stanie rzeczy, gdy kurs fixingu NBP będzie niższy niż kurs realizacji, to klient będzie miał prawo do sprzedaży 500 000 euro po ustalonym kursie realizacji, tj. (propozycja I - 3,5330 zł za euro; propozycja II - 3,5000 zł za euro). Natomiast w sytuacji, gdyby w dacie realizacji kurs fixingu NBP był wyższy od ustalonego kursu realizacji, wyraźnie wskazano, iż wówczas klient ma obowiązek sprzedaży dla banku kwoty 1 000 000 euro po ustalonym kursie realizacji. Obydwa warianty miałyby się ziścić w sytuacji, gdyby w trakcie trwania struktury kurs euro nie osiągnął, jak to określono, tzw. wyłącznika, czyli w omawianych propozycjach kurs euro nie spadł poniżej 3,3600 zł. Natomiast, kiedy taki poziom zostałby osiągnięty, zawarta struktura wygasałaby.

(dowody: wyjaśnienia oskarżonego J. P. k.3598 – 3599; wyjaśnienia oskarżonego M. R. (1) k.3575 – 3576; dokumenty zawarte na kartach od 3088 – 3092; wyjaśnienia M. S. k. 2752)

W celu zawarcia właściwych transakcji, po raz pierwszy oskarżony M. R. (1) zadzwonił do K. W. (1) w dniu 7 maja 2008 roku. Przedstawił jej propozycję zawarcia struktury zabezpieczającej. Przed nawiązaniem połączenia, K. W. (1) została uprzedzona przez oskarżonego J. P., iż R. skontaktuje się z nią i przedstawi propozycję zawarcia transakcji. R. był przeświadczony, że K. W. (1) była upoważniona do tego, aby występować w kontaktach z bankiem w imieniu K. W. (2), który był właścicielem (...). We wskazanym dniu M. R. (1) przeprowadził z pokrzywdzoną W. dwie rozmowy telefoniczne. W pierwszej oskarżony przedstawił ogólnie zarysy transakcji. Podał kurs realizacji wstępnie na 3,55, czy też 3,52 złotego dla wartości wymiany 500 000 euro. Oskarżony R. wskazał oskarżycielce posiłkowej, że „ Bariera dezaktywująca całą strategię byłaby na poziomie 3,35 prawda? Czyli w sytuacji gdybyśmy zeszli w te okolice, to to wszystko przestaje istnieć i jeżeli chodzi o nominały transakcji to z jednej strony Państwo macie prawo do zakupu - sprzedaży tych euro po kursie powiedzmy 3,55, wstępnie 3,52, wartości 500 tysięcy euro. Gdybyśmy przekroczyli te poziomy to wtedy Państwo macie obowiązek sprzedaży 1 miliona euro prawda?”. R. zapewnił przy tym, iż prawdopodobieństwo tego, że kurs euro przekroczy 3,50 złotego jest bardzo nikłe. Opisana rozmowa została przerwana. R. poprosił o czas, aby pracownicy z rynku międzybankowego mogli wszystko zaakceptować i wycenić. Po chwili R. zadzwonił do K. W. (1) ponownie, uprzedził, że rozmowa będzie nagrywana. W tej chwili K. W. (1) jechała samochodem, stąd po uzyskaniu tej informacji oraz wiedzy, że pokrzywdzona nie dysponuje zestawem głośnomówiącym, R.nie nalegał na kontynuowanie rozmowy. Na wyraźną prośbę oskarżycielki posiłkowej, przystąpiono jednak do finalizowania transakcji. Na początku R. odczytał tzw. klauzulę mifid. Uczynił to szybko, lecz wyraźnie. Nie było problemów ze zrozumieniem tekstu, który brzmiał następująco „ w oparciu o dostarczone przez Państwa informację na temat waszej wiedzy i doświadczenia w zakresie inwestowania w transakcje opcje barierowe nie uznajemy, że transakcje opcje barierowe i waniliowe są produktem odpowiednim dla Państwa, na Państwa życzenie możemy przystąpić do realizacji transakcji w zakresie opcji walutowych i barierowych, proszę jednak mieć na uwadze, że brak wiedzy i doświadczenia może utrudniać zrozumienie ryzyka, a w konsekwencji stawiać Państwa w niekorzystnym położeniu”. Następnie K. W. (1) oznajmiła, iż akceptuje transakcję. R. wskazał więc parametry zawieranej struktury – strategii, tj. jej nominały, daty realizacji oraz barierę dezaktywująca amerykańską na poziomie 3,35 zł. W trakcie tej rozmowy K. W. (1) zadawała pytania oskarżonemu. Mianowicie powiedziała, że nie wie, co oznaczają przewalutowania po 500 000 miesięcznie. W odpowiedzi R. stwierdził, iż „ Znaczy to jest tak, Państwo mają prawo do przewalutowania 500 tysięcy euro miesięcznie prawda, bank ma prawo ewentualnie do miliona euro miesięcznie natomiast no, to poziomy są”. Oskarżycielka posiłkowa przerwała wypowiedź oskarżonego i dopytała, jakie bank ma prawo. Ujawniła jednoznacznie, że nie zrozumiała owego prawa banku (k.4182). R. starał się więc wytłumaczyć K. W. (1) na czym polega prawo banku. Powiedział wprost, iż: „ Czyli w dacie, w której przeczytałem sprawdzamy jaki jest kurs NBP, jeżeli kurs jest NBP, to jest kurs średni, jest poniżej poziomu 3,55, albo poniżej poziomu 3,50 prawda w pozostałej dacie realizacji Państwo macie prawo do sprzedaży po tym kursie 3,55, albo po 3,50, 500 tysięcy euro za złote prawda? (…) Jeżeli będzie powyżej, to wtedy bank ma prawo do zakupu miliona euro od Państwa”. Na zakończenie oskarżony ponownie wskazał, iż prawdopodobieństwo tego, że kurs euro będzie powyżej 3,50 jest nikłe.

(dowody: protokoły odtworzenia nagrań zawartych na płycie z karty 4122, k. 4180- 4183)

W efekcie zawartej przez K. W. (1) transakcji, bank wygenerował dokumenty, datowane na dzień 7 maja 2008 rok, które następnie w dniu 8 maja 2008 roku zostały nadane drogą pocztową na adres w J., ulica (...). Adresatem była Firma Handlowo – Usługowa (...). Pierwszy z dokumentów, zgodnie z jego treścią, nie był potwierdzeniem warunków transakcji i w żaden sposób nie wpływał na treść zawartej transakcji, a jego celem było wyłącznie wyjaśnienie ryzyk, jakie związane były z zawieraniem transakcji opcyjnych (k. 4083). W piśmie tym, a zaadresowanym do K. W. (1), wyjaśniono, iż ryzyka te związane są ze zmianą kursów walut, są nieprzewidywalne, a także, iż mogą doprowadzić do zysków i strat w firmie. W dokumencie tym przedstawiono, tzw. profil ryzyka. Wyjaśniono przy tym, że zawarta została strategia opcyjna, która polega na jednoczesnym:

a.  nabyciu barierowej opcji walutowej, dającej nabywcy prawo do otrzymania kwoty różnicy kursowej z rozliczenia w dniu „terminu” ekwiwalentu kwoty 500 000 euro. Zaznaczono, iż różnica kursowa będzie płatna, gdy ogłoszony w dniu „terminu” kurs fixingu NBP będzie niższy niż 3.5500, pod warunkiem, że do tego dnia kurs rynkowy nigdy nie osiągnie poziomu 3.3500;

b.  sprzedaży barierowej opcji walutowej, dającej nabywcy prawo do otrzymania kwoty różnicy kursowej z rozliczenia w dniu „terminu” ekwiwalentu kwoty 1.000 000 euro. Różnica kursowa miała być płatna, gdy ogłoszony w dniu „terminu” kurs fixingu NBP będzie wyższy niż 3.5500, pod warunkiem, że do tego dnia kurs rynkowy nigdy nie osiągnie poziomu 3.3500.

Zaakcentowano nadto, iż wynik finansowy tej transakcji w chwili obecnej nie jest znany, zależy od wysokości kursu Eur/Pln w dniu „terminu”. Przedstawiono graficzny wykres, który miał prezentować wysokość wyniku finansowego w PLN dla pojedynczej strategii zapadającej w dniu „terminu”. Podkreślono, iż faktyczny zakres zmian, a co za tym idzie wynik finansowy, może znacznie przekroczyć zakresy opisane na przedstawionym wykresie. Drugim dokumentem było potwierdzenie transakcji, które nadsyłano faksem. Do tego dokumentu załączono szczegółową tabelę operacji walutowych. Zawarto w tym dokumencie objaśnienia do owej tabeli. Ujęto również prośbę, aby podpisać nadesłane faksem potwierdzenie (ten dokument wysyłano także faksem) i odesłać go w taki sam sposób pod wskazany numer.

(dowody: dokumentacja zaczerpnięta z akt Sądu Polubownego znak Sp- M. 19/B/09 k.4083 – 4088)

Przesyłkę z tzw. profilem ryzyka, którą bank wysłał w dniu 8 maja 2008 roku, a której nadano numer (...), w dniu 13 maja 2008 roku, odebrała osobiście K. W. (1), pełnomocnik K. W. (2) o nr (...).

(dowody: informacja z dnia 8 listopada 2016 roku otrzymana z Poczty Polskiej S.A. k.4097)

W dniu 24 lub 25 czerwca 2008 roku J. P. wraz M. R. (1) przyjechali do J., do siedziby firmy (...). K. W. (1) nadal odbierana była przez bank jako przedstawiciel K. W. (2), który był uprawniony do działania w jego imieniu i zawierania opisywanych transakcji. Na tym spotkaniu przedstawiciele banku ponownie przekazali oskarżycielce posiłkowej, iż zgodnie z zasadami, jeżeli ona będzie chciała zabezpieczyć np. 50 000 euro, to „ po drugiej stronie musi pojawić się kwota dwukrotnie wyższa”. Wskazano jej co będzie się działo, kiedy kurs fixingu NBP będzie powyżej bądź poniżej kursu realizacji opcji oraz jakie będą z tego tytułu konsekwencje dla klienta. K. W. (1) została wówczas poinformowana, że kurs euro, zgodnie z przewidywaniami miał spadać do 2012 roku. Dlatego uważała wtedy, że nie ma żadnego ryzyka, to jest, że zobowiązanie nigdy nie powstanie.

( dowody: wyjaśnienia M. R. (1) k.3575, 4535v; częściowo zeznania K. W. (1) k.556v w zw. z k. 3629i k.4578; wyjaśnienia J. P. k.359v; rozliczenie delegacji służbowej oskarżonego R. k.4804)

Z uwagi na fakt, że struktura, którą K. W. (1) zawarła w dniu 7 maja 2008 roku dla (...), na skutek zbliżenia się kursu euro, który odpowiadał ustalonej barierze dezaktywującej na poziomie 3,35, zagrożona została wygaśnięciem, w dniu 26 czerwca 2008 rok, J. P. poinformował o tym oskarżycielkę posiłkową. Tego samego dnia skontaktował się z pokrzywdzoną (...), M. R. (1), który zaproponował, w ramach dostępnego limitu, strukturę opcyjną. (...) kupił od banku opcje (...) o nominale 75000 euro z tzw. strajkiem 3,43 i barierą amerykańską wyłączającą na poziomie 3,27. Daty rozliczenia ustalono co dwa tygodnie począwszy od dnia 30 czerwca 2008r. Jednocześnie firma (...) sprzedała opcje C. o nominale 150 000 euro. Również w trakcie zawierania tej transakcji odczytano formułę mifid o treści, jak zacytowana powyżej. Nie było problemów ze zrozumieniem jego tekstu.

(dowody: protokoły odtworzenia nagrań zawartych na płycie z karty 4122, k. 4183- 4184v)

W efekcie zawartej przez K. W. (1) transakcji, bank wygenerował dokumenty, datowane na dzień 26 czerwca 2008 rok, które następnie w dniu 27 czerwca 2008 roku zostały nadane drogą pocztową na adres w J., ulica (...). Adresatem była Firma Handlowo – Usługowa (...). Pierwszy z dokumentów, zgodnie z jego treścią, nie był potwierdzeniem warunków transakcji i w żaden sposób nie wpływał na treść zawartej transakcji, a jego celem było wyłącznie wyjaśnienie ryzyk, jakie związane były z zawieraniem transakcji opcyjnych (k. 4089). W piśmie tym, a zaadresowanym do K. W. (1), wyjaśniono, iż ryzyka te związane są ze zmianą kursów walut, są nieprzewidywalne, a także, iż mogą doprowadzić do zysków i strat w firmie. W dokumencie tym przedstawiono tzw. profil ryzyka. Wyjaśniono przy tym, że zawarta została strategia opcyjna, która polega na jednoczesnym:

a.  nabyciu barierowej opcji walutowej, dającej nabywcy prawo do otrzymania kwoty różnicy kursowej z rozliczenia w dniu „terminu” ekwiwalentu kwoty 75000 euro. Zaznaczono, iż różnica kursowa będzie płatna, gdy ogłoszony w dniu „terminu” kurs fixingu NBP będzie niższy niż 3.4300, pod warunkiem, że do tego dnia kurs rynkowy nigdy nie osiągnie poziomu 3.2700;

b.  sprzedaży barierowej opcji walutowej, dającej nabywcy prawo do otrzymania kwoty różnicy kursowej z rozliczenia w dniu „terminu” ekwiwalentu kwoty 150 000 euro. Różnica kursowa miała być płatna, gdy ogłoszony w dniu „terminu” kurs fixingu NBP będzie wyższy niż 3.4300, pod warunkiem, że do tego dnia kurs rynkowy nigdy nie osiągnie poziomu 3.2700.

Zaakcentowano nadto, iż wynik finansowy tej transakcji w chwili obecnej nie jest znany, zależy od wysokości kursu Eur/Pln w dniu „terminu”. Przedstawiono graficzny wykres, który miał prezentować wysokość wyniku finansowego w PLN dla pojedynczej strategii zapadającej w dniu „terminu”. Podkreślono, iż faktyczny zakres zmian, a co za tym idzie wynik finansowy, może znacznie przekroczyć zakresy opisane na przedstawionym wykresie. Drugim dokumentem było potwierdzenie transakcji, które nadsyłano faksem. Do tego dokumentu załączono szczegółową tabelę operacji walutowych. Zawarto w tym dokumencie objaśnienia do owej tabeli. Ujęto również prośbę, aby podpisać nadesłane faksem potwierdzenie (ten dokument wysyłano także faksem) i odesłać go w taki sam sposób pod wskazany numer.

(dowody: dokumentacja zaczerpnięta z akt Sądu Polubownego znak Sp- M. 19/B/09 k.4089 – 4096)

Przesyłkę, którą bank wysłał w dniu 27 czerwca 2008 roku, a której nadano numer (...), w dniu 1 lipca 2008 roku, odebrała osobiście K. W. (1), pełnomocnik K. W. (2) o nr (...).

(dowody: informacja z dnia 8 listopada 2016 roku otrzymana z Poczty Polskiej S.A. k.4097)

Na skutek zrealizowania się bariery dolnej wyłączającej, a określonej na poziomie 3.35 złotego, struktura opcyjna, którą K. W. (1) zawarła w dniu 7 maja 2008 roku wygasła. Nastąpiły tylko dwa rozliczenia, tj. z dnia 16 maja 2008 roku i z dnia 30 czerwca 2008 roku. W dniu 3 lipca 2008 roku J. P. poinformował o tym pokrzywdzoną W.. W związku z tym oskarżony R. ponownie zadzwonił do K. W. (1) z propozycją zawarcia „ struktury 150 000 euro na 300 000 euro”. Z uwagi na to, że w dniu 23 czerwca 2008 roku, K. W. (1) podpisała własną umowę ramową, która jej, jako prowadzącej przedsiębiorstwo (...), dawała możliwość zawierania tożsamych transakcji, pokrzywdzona w rozmowie z R. wyraźnie dopytywała, czy aby na pewno transakcję będzie zawierała dla (...).R. przedstawił pokrzywdzonej parametry transakcji w następujący sposób: „ Data zapadalności będzie co dwa tygodnie począwszy od jutra, czyli 4 lipca, przez 26 dat realizacji, czyli na przestrzeni całego roku co dwa tygodnie, kurs wykonania 3,46 przez 4 kolejne daty i 3,41 przez 22 kolejne, no i bariera dezaktywująca 3, 27”. Następnie R.odczytał klauzule mifid, o treści jak poprzednio. Tym razem, po odczytaniu owej klauzuli, pokrzywdzona K. W. (1) zadała następujące pytanie „ Jakby mi Pan powiedział jeszcze raz jakie zagrożenia, jeszcze raz” (k.4185). Wtedy R. wyjaśnił, że odczytana klauzula wymaga od banków, aby te informowały swych klientów o ryzykach. Wówczas W. zapytała się wprost R., czy „ może tak się odwrócić, że to ja będę musiała wam zapłacić do banku?”. W odpowiedzi oskarżony R. poinformował swojego rozmówcę, że „ Oczywiście, to zawsze jest taka możliwość”. Na kolejne pytanie, jaka wtedy musiałaby być sytuacja, R. wskazał, że kurs euro musiałby przekroczyć 3,46 złotego, a w dalszym toku, kontynuując odpowiedź, zaznaczył, iż „ Dla pierwszych czterech dat, a dla kolejnych 22 powyżej 3,41 pod warunkiem, że wcześniej bariera 3,27 nie zostanie domknięta, bo może się zdarzyć taka sytuacja, że np. rozliczy nam się, rozliczą nam się dwie, trzy transakcji Pani K. ”. Kiedy W. zapytała, czy to jest realne, R. odpowiedział, że nie bardzo i że na koniec roku widzą „ 3.0”. W efekcie doszło do zawarcia strategii opcyjnej, w której firma (...) kupiła od banku opcje (...) z kursem wykonania 3,46 dla pierwszych czterech dat realizacji z barierą amerykańską dezaktywującą 3,27 o nominale 150 000euro, a z kursem realizacji 3,41 dla pozostałych 22 dat realizacji i barierą 3,27 złotego. Jednocześnie firma (...) sprzedała do banku opcje C. o analogicznych parametrach, przy czym nominał w tym przypadku wynosił 300 000 euro.

(dowody: protokoły odtworzenia nagrań zawartych na płycie z karty 4122, k. 4184v- 4186; umowa ramowa z dnia 23 czerwca 2008 roku zawarta przez K. W. (1) k.199 - 227) .

Na skutek zawartej przez K. W. (1) transakcji, bank wygenerował dokumenty, datowane na dzień 3 lipca 2008 rok, które następnie w dniu 9 lipca 2008 roku zostały nadane drogą pocztową na adres w J., ulica (...). Adresatem była Firma Handlowo – Usługowa (...). Pierwszy z dokumentów, zgodnie z jego treścią, nie był potwierdzeniem warunków transakcji i w żaden sposób nie wpływał na treść zawartej transakcji, a jego celem było wyłącznie wyjaśnienie ryzyk, jakie związane były z zawieraniem transakcji opcyjnych (k. 4072). W piśmie tym, a zaadresowanym do K. W. (1), wyjaśniono, iż ryzyka te związane są ze zmianą kursów walut, są nieprzewidywalne, a także, iż mogą doprowadzić do zysków i strat w firmie. W dokumencie tym przedstawiono tzw. profil ryzyka. Wyjaśniono przy tym, że zawarta została strategia opcyjna, która polega na jednoczesnym:

a.  nabyciu barierowej opcji walutowej, dającej nabywcy prawo do otrzymania kwoty różnicy kursowej z rozliczenia w dniu „terminu” ekwiwalentu kwoty 150 000 euro. Zaznaczono, iż różnica kursowa będzie płatna, gdy ogłoszony w dniu „terminu” kurs fixingu NBP będzie niższy niż 3.4600, pod warunkiem, że do tego dnia kurs rynkowy nigdy nie osiągnie poziomu 3.2700;

b.  sprzedaży barierowej opcji walutowej, dającej nabywcy prawo do otrzymania kwoty różnicy kursowej z rozliczenia w dniu „terminu” ekwiwalentu kwoty 300 000 euro. Różnica kursowa miała być płatna, gdy ogłoszony w dniu „terminu” kurs fixingu NBP będzie wyższy niż 3.4600, pod warunkiem, że do tego dnia kurs rynkowy nigdy nie osiągnie poziomu 3.2700.

Zaakcentowano nadto, iż wynik finansowy tej transakcji w chwili obecnej nie jest znany, zależy od wysokości kursu Eur/Pln w dniu „terminu”. Przedstawiono graficzny wykres, który miał prezentować wysokość wyniku finansowego w PLN dla pojedynczej strategii zapadającej w dniu „terminu”. Podkreślono, iż faktyczny zakres zmian, a co za tym idzie wynik finansowy, może znacznie przekroczyć zakresy opisane na przedstawionym wykresie. Drugim dokumentem było potwierdzenie transakcji, które nadsyłano faksem. Do tego dokumentu załączono szczegółową tabelę operacji walutowych. Zawarto w tym dokumencie objaśnienia do owej tabeli. Ujęto również prośbę, aby podpisać nadesłane faksem potwierdzenie (ten dokument wysyłano także faksem) i odesłać go w taki sam sposób pod wskazany numer.

(dowody: dokumentacja zaczerpnięta z akt Sądu Polubownego znak Sp- M. 19/B/09 k.4072 – 4075)

Przesyłkę, którą bank wysłał w dniu 9 lipca 2008 roku, a której nadano numer (...), w dniu 14 lipca 2008 roku, odebrała osobiście K. W. (1), pełnomocnik K. W. (2) o nr (...).

(dowody: informacja z dnia 8 listopada 2016 roku otrzymana z Poczty Polskiej S.A. k.4097)

W imieniu swojego teścia K. W. (2), pokrzywdzona K. W. (1) z oskarżonym R., który działał oczywiście w imieniu banku (...), w dniu 10 lipca 2008 roku zawarła kolejną transakcję. Tego dnia K. W. (1) przeprowadziła kolejne rozmowy z J. P., a następnie z R.. Tym razem R.zaproponował „strukturę 100 000 euro na 200 000 euro”. Jak za każdym razem oskarżony R. odczytał tzw. klauzulę mifidową, przy czym nastąpiło to w okolicznościach, w których ostatecznie, oskarżony porównał owo ostrzeżenie do napisu na paczce papierosów. Kiedy R. poprosił pokrzywdzoną o chwilę czasu, na przeczytanie klauzuli, oskarżycielka posiłkowa, wyprzedzając go, powiedziała „ Dobrze, dobrze, za chwilę ja będę do Pana mówiła (…). Nauczę się tego.” Wtedy nastąpiło przytoczenie tekstu ostrzeżenia. Po zaakceptowaniu transakcji przez K. W. (1), oskarżony R., wyraźnie kontynuując żartobliwy wątek związany z odczytywaniem klauzuli, który rozpoczęła pokrzywdzona, powiedział: „ Mi się przypomina w takiej sytuacji napis na paczce od papierosów prawda standardowo”.

(dowody: protokoły odtworzenia nagrań zawartych na płycie z karty 4122, k. 4186 – 4187).

Na skutek zawartej przez K. W. (1) transakcji, bank wygenerował dokumenty, datowane na dzień 10 lipca 2008 rok, które następnie w dniu 11 lipca 2008 roku zostały nadane drogą pocztową na adres w J., ulica (...). Adresatem była Firma Handlowo – Usługowa (...). Pierwszy z dokumentów, zgodnie z jego treścią, nie był potwierdzeniem warunków transakcji i w żaden sposób nie wpływał na treść zawartej transakcji, a jego celem było wyłącznie wyjaśnienie ryzyk, jakie związane były z zawieraniem transakcji opcyjnych (k. 4069). W piśmie tym, a zaadresowanym do K. W. (1), wyjaśniono, iż ryzyka te związane są ze zmianą kursów walut, są nieprzewidywalne, a także, iż mogą doprowadzić do zysków i strat w firmie. W dokumencie tym przedstawiono tzw. profil ryzyka. Wyjaśniono przy tym, że zawarta została strategia opcyjna, która polega na jednoczesnym:

a.  nabyciu barierowej opcji walutowej, dającej nabywcy prawo do otrzymania kwoty różnicy kursowej z rozliczenia w dniu „terminu” ekwiwalentu kwoty 100 000 euro. Zaznaczono, iż różnica kursowa będzie płatna, gdy ogłoszony w dniu „terminu” kurs fixingu NBP będzie niższy niż 3.4000, pod warunkiem, że do tego dnia kurs rynkowy nigdy nie osiągnie poziomu 3.1950;

b.  sprzedaży barierowej opcji walutowej, dającej nabywcy prawo do otrzymania kwoty różnicy kursowej z rozliczenia w dniu „terminu” ekwiwalentu kwoty 200 000 euro. Różnica kursowa miała być płatna, gdy ogłoszony w dniu „terminu” kurs fixingu NBP będzie wyższy niż 3.4000, pod warunkiem, że do tego dnia kurs rynkowy nigdy nie osiągnie poziomu 3.1950.

Zaakcentowano nadto, iż wynik finansowy tej transakcji w chwili obecnej nie jest znany, zależy od wysokości kursu Eur/Pln w dniu „terminu”. Przedstawiono graficzny wykres, który miał prezentować wysokość wyniku finansowego w PLN dla pojedynczej strategii zapadającej w dniu „terminu”. Podkreślono, iż faktyczny zakres zmian, a co za tym idzie wynik finansowy, może znacznie przekroczyć zakresy opisane na przedstawionym wykresie. Drugim dokumentem było potwierdzenie transakcji, które nadsyłano faksem. Do tego dokumentu załączono szczegółową tabelę operacji walutowych. Zawarto w tym dokumencie objaśnienia do owej tabeli. Ujęto również prośbę, aby podpisać nadesłane faksem potwierdzenie (ten dokument wysyłano także faksem) i odesłać go w taki sam sposób pod wskazany numer.

(dowody: dokumentacja zaczerpnięta z akt Sądu Polubownego znak Sp- M. 19/B/09 k.4069 – 4071, 4076- 4082)

Przesyłkę, którą bank wysłał w dniu 9 lipca 2008 roku, a której nadano numer (...), w dniu 16 lipca 2008 roku, odebrała osobiście K. W. (1), pełnomocnik K. W. (2) o nr (...).

(dowody: informacja z dnia 8 listopada 2016 roku otrzymana z Poczty Polskiej S.A. k.4097)

W wyniku rozliczenia transakcji, którą K. W. (1) zawarła w imieniu K. W. (2) w dniu 7 maja 2008 roku, a która wygasła w dniu 30 czerwca 2008 roku, Bank (...) przekazał na rachunek swojego klienta kwotę 80.800 złotych. Pierwsza data realizacji miała miejsce 16 maja 2008roku. W efekcie rozliczenia transakcji, którą K. W. (1) zawarła w imieniu K. W. (2) w dniu 30 czerwca 2008 roku, a która wygasła w dniu 9 lipca 2008 roku, Bank (...) przekazał na rachunek swojego klienta kwotę 5685 złotych. Z kolei transakcja którą K. W. (1) zawarła w imieniu K. W. (2) w dniu 3 lipca 2008 roku, a która wygasła w dniu 9 lipca 2008 roku, spowodowała, że Bank (...) przekazał na rachunek swojego klienta kwotę 19.905 złotych.

(dowód: pozew z dnia 30 września 2009 roku skierowany do Sądu Polubownego przy (...) Banków (...) w W. k. 4259 - 4281)

Powyższe korzystne dla K. W. (2) rozliczenia transakcji, które następowały cyklicznie w ustalonych wyżej datach, a także wiedza, którą pokrzywdzona posiadała wówczas spowodowały, że w dniu 23 czerwca 2008 roku, K. W. (1) podpisała analogiczną umowę ramową i dodatkową, jak ta, którą zawarł jej teść. W tym celu sama skontaktowała się z M. S., którą poinformowała o swoich zamiarach. Kobiety uzgodniły między sobą, że spotkają się w celu podpisania umowy ramowej, zaś K. W. (1) przygotuje wszelkie niezbędne dokumenty do tego. W tej chwili przedstawiciele banku wiedzieli już, z uwagi na wcześniejsze, częste kontakty stron, że przedsiębiorstwo (...) uzyskuje przychody w walucie euro, że stanowią one około 80% ogółu przychodów tej firmy. Już w trakcie rozmowy telefonicznej K. W. (1) zaznaczyła, że jest zainteresowana dokładnie tym samym produktem, który kupowała dla K. W. (2), czyli dla firmy (...). M. S. przekonana była, że wcześniej już, cechy produktu przedstawili pokrzywdzonej M. R. (1) i J. P.. Kiedy M. S. zjawiła się w J. w siedzibie (...) przedstawiła oskarżycielce posiłkowej obszerną umowę ramową i umowę dodatkową i wskazała jej, gdzie ma złożyć swe podpisy. K. W. (1) przejrzała przedłożony jej kontrakt i złożyła swe podpisy we wskazanych miejscach. Następnie M. S. odebrała od małżonka oskarżycielki posiłkowej – K. W. (3) oświadczenie, z którego wynikało, iż ten wyraża zgodę na zawarcie przez swoją żoną umowy ramowej i dodatkowej z dnia 23 czerwca 2008 roku z (...) Bankiem (...) S.A, których przedmiotem miało być uregulowanie zasad zawierania i rozliczania transakcji. W tym celu M. S. umówiła się z K. W. (3) w P. na stacji paliw. Dokumenty te M. S. zabrała do banku, aby mogły zostać podpisane przez upoważnione do tego osoby. Umowy zostały dostarczone pokrzywdzonej dopiero w październiku 2008 r., a wcześniej przesłane faxem. Ze strony Banku (...) umowę z dnia 23 czerwca 2008 roku podpisali P. K. (1) – Dyrektor Oddziału ds. Korporacyjnych i B. S. (1) – Dyrektor Regionalny ds. Korporacyjnych. Umowa ta dawała możliwość korzystania z finansowych instrumentów zabezpieczających, w postaci, między innymi, opcji finansowych - walutowych. Zgodnie z zawartą umową opcja finansowa to kontrakt dający jej właścicielowi prawo do zakupu lub sprzedaży drugiej stronie umowy, czyli wystawcy opcji, określonej ilości innych instrumentów finansowych, nazywanych instrumentami bazowymi (np. waluty). Sprecyzowane są cena, czas w którym może zostać przeprowadzona transakcja oraz wszelkie inne istotne parametry. Termin, po którym opcji nie można wykorzystać (zrealizować, wykonać), nazywany jest terminem wygaśnięcia (wygasania, zapadalności, realizacji) opcji. Cena po której właściciel opcji może kupić lub sprzedać instrumenty bazowe określana jest jako cena wykonania (realizacji).

(dowody: częściowo zeznania K. W. (1) k.3623v – 3624; wyjaśnienia oskarżonej M. S. k. 2751 – 2752; oświadczenie K. W. (3) k.211; umowa ramowa z dnia 23 czerwca 2008 roku wraz z umową dodatkową k. 199 – 227)

Na podstawie tego kontraktu K. W. (1) jako prowadząca działalność gospodarczą pod nazwą (...), zawarła dwie pierwsze transakcje z Bankiem (...), tj. w dniu 8 lipca 2008 roku oraz w dniu 22 lipca 2008 roku, tj.:

1.  w dniu 08 lipca 2008 roku pokrzywdzona zawarła z (...) Bankiem (...) S.A. reprezentowanym przez M. R. (1) na parze walutowej EUR/PLN przy średnim kursie Fixing NBP 3, (...) tzw. „zero kosztową” transakcję opcyjną będącą strukturą pojedynczych opcji walutowych z barierą wyłączającą typu amerykańskiego. Struktura składała się z 50 operacji opcji walutowych z barierą wyłączającą typu D.&tOut o numerach referencyjnych od (...) do (...). Warunek wyłącznika dotyczył opcji sprzedaży (...) (25 transakcji) oraz opcji kupna C. (25 transakcji) i został ustalony na stałym poziomie kursu EUR/PLN 3,23. Dla transakcji opcji sprzedaży (...) ustalono nominał transakcyjny waluty bazowej 100.000 EUR, natomiast dla transakcji opcji kupna C. nominał 200.000 EUR. Struktura ta została zawarta w oparciu o dwutygodniowy system rozliczeń w terminach zapadalności opcji od dnia 09.07.2008 do dnia 10.06.2009 roku. Kurs realizacji EUR/PLN ustalono na poziomie 3,37. Strategia ta polegała na jednoczesnym:

a.  nabyciu przez firmę (...) barierowej opcji walutowej (...), dającej nabywcy prawo do otrzymania kwoty różnicy kursowej z rozliczenia w datach wygaśnięcia ekwiwalentu kwoty 100.000 EUR. Różnica kursowa miała być płatna, gdy ogłoszony w tych datach kurs Fixing NBP będzie niższy niż 3,37, pod warunkiem, że do tych terminów kurs rynkowy nigdy nie osiągnie poziomu 3.23, oraz

b.  sprzedaży przez tą firmę barierowej opcji walutowej C., dającej nabywcy ( (...) Bank (...)) prawo do otrzymania kwoty różnicy kursowej z rozliczenia w datach wygaśnięcia ekwiwalentu kwoty 200.000 EUR. Różnica kursowa będzie płatna, gdy ogłoszony w tych datach kurs Fixing NBP będzie wyższy niż 3,37, pod warunkiem, że do tego dnia kurs rynkowy nigdy nie osiągnie poziomu 3,23. Łączna wartość wyżej opisanego zobowiązania maksymalnie mogła wynieść 5.000.000 EUR tj. 16.526.000 zł. wg kursu NBP z dnia zawarcia transakcji (25 x 200.000 euro). Transakcja miała mieć dla UNIKATU charakter „zero kosztowy” oraz asymetryczny po stronie zobowiązania w stosunku 2:1.

Na transakcji tej (...) Bank (...) z tytułu marży zyskał 100.000,40 zł.

2.  w dniu 22 lipca 2008 roku K. W. (1) zawarła z (...) Bankiem (...) S.A. reprezentowanym przez M. R. (1) na parze walutowej EUR/PLN przy średnim kursie Fixing NBP 3,2230 następną tzw. „zero kosztową” transakcję opcyjną będącą strukturą pojedynczych opcji walutowych z barierą wyłączającą typu amerykańskiego. Struktura składała się z 52 operacji opcji walutowych z barierą wyłączającą typu D.&tOut o numerach referencyjnych od (...) do (...). Warunek wyłącznika (bariery dezaktywującej) dotyczył opcji sprzedaży (...) (26 transakcji) oraz opcji kupna C. (26 transakcji) i został ustalony na stałym poziomie kursu EUR/PLN 3,13. Dla transakcji opcji sprzedaży (...) ustalono nominał transakcyjny waluty bazowej 75.000 EUR, natomiast dla transakcji opcji kupna C. nominał 150.000 EUR. Struktura ta również została zawarta w oparciu o dwutygodniowy system rozliczeń w terminach zapadalności opcji od dnia 23.07.2008 do dnia 08.07.2009 roku. Dla 26 zakupionych opcji (...) oraz 26 sprzedanych opcji C. ustalono kurs realizacji EUR/PLN na poziomie 3,29. Strategia ta polegała na jednoczesnym:

a.  nabyciu przez firmę (...) barierowej opcji walutowej (...), dającej nabywcy prawo do otrzymania kwoty różnicy kursowej z rozliczenia w datach wygaśnięcia ekwiwalentu kwoty 75.000 EUR. Różnica kursowa miała być płatna, gdy ogłoszony w tych datach kurs Fixing NBP będzie niższy niż 3,29, pod warunkiem, że do tych terminów kurs rynkowy nigdy nie osiągnie poziomu 3.13, oraz;

b.  sprzedaży przez tą firmę barierowej opcji walutowej C., dającej nabywcy ( (...) Bank (...)) prawo do otrzymania kwoty różnicy kursowej z rozliczenia w datach wygaśnięcia ekwiwalentu kwoty 150.000 EUR. Różnica kursowa będzie płatna, gdy ogłoszony w tych datach kurs Fixing NBP będzie wyższy niż 3,29, pod warunkiem, że do tego dnia kurs rynkowy nigdy nie osiągnie poziomu 3,13. Łączna wartość zobowiązania maksymalnie mogła wynieść 3.900.000 EUR, tj. 12.569.700 zł. wg kursu NBP z dnia zawarcia transakcji (26 x 150.000 Eur).

Transakcja miała mieć dla firmy charakter „zero kosztowy” oraz asymetryczny po stronie zobowiązania w stosunku 2:1.

Na transakcji tej (...) Bank (...) z tytułu marży zyskał 72.230 zł.

(dowody: potwierdzenie transakcji z dnia 8 lipca 2008 roku wraz z załącznikami k.249 – 254; protokół z odtworzenia utrwalonego zapisu, a dotyczący transakcji z dnia 8 lipca 2008 roku k. 432; zestawienie transakcji opcyjnych, a dotyczące firmy (...) k.470 – 471; potwierdzenie transakcji z dnia 22 lipca 2008 roku wraz z załącznikami k.255 – 262; protokół z odtworzenia utrwalonego zapisu, a dotyczący transakcji z dnia 22 lipca 2008 roku k. 433; opinia biegłego K. k.858 - 902)

Z uwagi na to, że kurs euro w dniu 16 lipca 2008 roku osiągnął poziom 3,23 zł, to nastąpiło wygaśnięcie wszystkich operacji opcji walutowych, które zostały zawarte przez pokrzywdzoną W. w dniu 8 lipca 2008 roku, poza operacją numer (...), która w dniu 11 lipca 2008 roku zrealizowała się. W efekcie tego na rachunek bankowy o numerze (...), który należał do K. W. (1), przekazano kwotę 8590 złotych.

(dowody: zestawienie zbiorcze transakcji zawartych przez (...) z firmą (...) k. 402 – 403; historia rachunku nr (...) należącego do K. W. (1) k.368, wykaz załączony do potwierdzenia transakcji k.250 -251)

Z kolei w związku z realizacją operacji opcji walutowych, które K. W. (1) zawarła w dniu 22 lipca 2008 roku, a które to operacje oznaczono nr (...) i (...), wypłacono firmie (...), w dniach 25 lipca i 8 sierpnia 2008 roku, łącznie kwotę 6.690 złotych. Natomiast z tytułu rozliczenia operacji nr (...) i (...) obciążono rachunek tej firmy: w dniu 22 sierpnia 2008 r. kwotą 2745 zł., a w dniu 05 września 2008 r. kwotą 11550 zł. W dniu 31 października 2008 r. obciążono rachunek K. W. (1) kwotą 51.300 zł., a to w związku z realizacją operacji nr (...). Nadto rachunek firmy (...) obciążono kwotami:

1.  141.765,00 zł w dniu 17 kwietnia 2009 roku w związku z rozliczeniem operacji numer (...);

2.  173.970,00 zł w dniu 4 maja 2009 roku w związku z rozliczeniem operacji numer (...);

3.  165.654,00 zł w dniu 19 maja 2009 roku w związku z rozliczeniem operacji numer (...);

4.  171.195,00 zł w dniu 29 maja 2009 roku w związku z rozliczeniem operacji numer (...).

Na dzień 9 czerwca 2009 roku, tj. na dzień złożenia przez (...) Bank (...) oświadczenia o wcześniejszym rozwiązaniu umowy ramowej, przedstawione w tym akapicie transakcje były wymagalne. W czasie, kiedy na rachunkach firmy (...) K. W. (1) pojawiły się pierwsze ujemne rozliczenia, skontaktował się z nią J. P., który zaproponował jej tzw. „rolowania” poszczególnych operacji, które miały się rozliczać cyklicznie w przyszłości, a to w związku z transakcją strategii opcyjnej zawartą przez nią w dniu 22 lipca 2008 roku. Tzw. rolowanie transakcji było alternatywą dla rozliczenia zapadających pojedynczych operacji z danej transakcji. Transakcja tzw. rolująca polegała na zawarciu nowej transakcji na określony termin, która skutkowała tym, iż w dacie zapadalności jednej z operacji transakcji pierwotnej, klient nie musiał płacić zobowiązania z tego wynikającego, w sytuacji gdy rozliczenie pierwotne było niekorzystne. Owo zobowiązanie, które powstało z rozliczenia jednej z operacji z transakcji pierwotnej, było regulowane premią, która winna być wypłacona klientowi z tytułu wystawienia opcji w transakcji tzw. rolującej. 27 maja 2009 roku (...) Bank (...) SA wezwał K. W. (1) do zapłaty kwoty 481.380 zł. z tytułu nierozliczonych transakcji opcyjnych wynikających z zawartej strategii opcyjnej z dnia 22 lipca 2008 roku. Transakcje wymagalne i niewymagalne (także te będące wynikiem tzw. rolowania), zostały zamknięte przez Bank w dniu 09.06.2009 roku w związku z wcześniejszym rozwiązaniem przez bank umowy ramowej. Bank powołał się na naruszenie przez K. W. (1) § 24 ust 1 pkt 1a umowy ramowej z dnia 23 czerwca 2008 roku, które to naruszenie polegało na tym, że K. W. (1) dopuściła się opóźnienia w realizacji wymagalnych płatności. Płatności te (...) Bank (...) wskazał w piśmie datowanym na dzień 27 maja 2009 roku. Zdaniem przedstawicieli banku upoważniało to ich do zastosowania § 26 ust. 1 pkt 1 umowy ramowej z dnia 23 czerwca 2008 roku. Łączna kwota zobowiązań Firmy Handlowo-Usługowej (...) wobec (...) z tytułu zawartych w dniu 22 lipca 2008 roku oraz „rolowanych” transakcji na opcjach walutowych, zgodnie ze stanowiskiem banku, wyniosła: 3.472.211,19 złotych.

(dowody: zestawienie zbiorcze transakcji zawartych przez (...) z firmą (...) k. 403 – 406; historia rachunku nr (...) należącego do K. W. (1) k.368 - 369, wykaz załączony do potwierdzenia transakcji k.256 -257; zeznania A. B. k.3925; oświadczenie z dnia 9 czerwca 2016 roku o wcześniejszym rozwiązaniu umowy k.65; wezwanie do zapłaty z dnia 27 maja 2009 roku k.64; zawiadomienie o kwocie rozliczenia z dnia 10 czerwca 2009 roku wraz z załącznikami k.133 – 138; wyciąg z ksiąg banku nr (...) k. 241 - 247)

Transakcje tzw. rolujące K. W. (1) zaczęła zawierać począwszy od dnia 17 września 2008 roku, i tak:

1.  w dniu 17 września 2008 roku K. W. (1) zawarła z (...) Bankiem (...) S.A. na parze walutowej EUR/PLN transakcję opcyjną będącą strukturą pojedynczych opcji walutowych z barierą wyłączającą typu amerykańskiego. Struktura składała się z 2 operacji opcji walutowych z barierą wyłączającą typu D.&tOut o numerach referencyjnych (...) i (...). Warunek wyłącznika (bariery dezaktywującej) dotyczył opcji sprzedaży (...) oraz opcji kupna C. i został ustalony na stałym poziomie kursu EUR/PLN 3,27. Dla transakcji opcji sprzedaży (...) ustalono nominał transakcyjny waluty bazowej 75.000 EUR, natomiast dla transakcji opcji kupna C. nominał 150.000 EUR. Struktura ta miała wygasnąć w dniu 17 września 2009 roku Strategia ta polegała na jednoczesnym:

a.  nabyciu przez firmę (...) barierowej opcji walutowej (...), dającej nabywcy prawo do otrzymania kwoty różnicy kursowej z rozliczenia w dacie wygaśnięcia ekwiwalentu kwoty 75.000 EUR. Różnica kursowa miała być płatna, gdy ogłoszony w dniu „termin” kurs Fixing NBP będzie niższy niż 3,29, pod warunkiem, że do tych terminów kurs rynkowy nigdy nie osiągnie poziomu 3.27, oraz;

b.  sprzedaży przez tą firmę barierowej opcji walutowej C., dającej nabywcy ( (...) Bank (...)) prawo do otrzymania kwoty różnicy kursowej z rozliczenia w datach wygaśnięcia ekwiwalentu kwoty 150.000 EUR. Różnica kursowa będzie płatna, gdy ogłoszony w dniu „termin” kurs Fixing NBP będzie wyższy niż 3,29, pod warunkiem, że do tego dnia kurs rynkowy nigdy nie osiągnie poziomu 3,27.

W związku z osiągnięciem w dniu 21 września 2008 roku tzw. bariery transakcja ta wygasła W związku z zawarciem tej transakcji K. W. (1) wypłacono premie w kwocie 6945 złotych, a która to premia została przeznaczona na rozliczenie operacji pierwotnej o numerze (...), która była jedną z wielu składających się na transakcje z dnia 22 lipca 2008 roku, a której data wygaśnięcia przypadała na dzień 19 września 2008 roku;

(dowody: potwierdzenie transakcji z dnia 17 września 2008 roku k.263 – 270; tabela operacji walutowych k.256; wyciąg z rachunku bankowego k. 368, 406)

2.  w dniu 1 października 2008 roku K. W. (1) zawarła z (...) Bankiem (...) S.A. na parze walutowej EUR/PLN transakcję opcyjną będącą strukturą pojedynczych opcji walutowych z barierą wyłączającą typu amerykańskiego. Struktura składała się z 2 operacji opcji walutowych z barierą wyłączającą typu D.&tOut o numerach referencyjnych (...) i (...) (następnie posługiwano się numerem (...)). Warunek wyłącznika (bariery dezaktywującej) dotyczył opcji sprzedaży (...) oraz opcji kupna C. i został ustalony na stałym poziomie kursu EUR/PLN 3,25. Dla transakcji opcji sprzedaży (...) ustalono nominał transakcyjny waluty bazowej 75.000 EUR, natomiast dla transakcji opcji kupna C. nominał 150.000 EUR. Struktura ta miała wygasnąć w dniu 5 października 2009 roku Strategia ta nakładała na strony takie same prawa i zobowiązania, jak ta z dnia 17 września 2008 roku, przy czym kurs Fixingu NBP określono na 3,28, zaś barierę na 3,25. Sprzedana przez klienta opcja call nosiła numer (...).

Bariera nie została osiągnięta. Bank rozliczył przedmiotową transakcje w dniu 9 czerwca 2009 roku, czyli w dniu wcześniejszego rozwiązania umowy z K. W. (1). Transakcja (...) powstała na pokrycie transakcji (...). W związku z zawarciem tej transakcji K. W. (1) przyznano premię w kwocie 13125 złotych, a która to premia została przeznaczona na rozliczenie operacji pierwotnej o numerze (...), która była jedną z wielu składających się na transakcję z dnia 22 lipca 2008 roku, a której data wygaśnięcia przypadała na dzień 3 października 2008 roku;

(dowody: potwierdzenie transakcji z dnia 1 października 2008 roku k.271 – 279; tabela operacji walutowych k.256; wyciąg z rachunku bankowego k. 369)

3.  w dniu 15 października 2008 roku K. W. (1) zawarła z (...) Bankiem (...) S.A. na parze walutowej EUR/PLN transakcję opcyjną walutowych z barierą wyłączającą typu amerykańskiego. Struktura składała się z 2 operacji opcji walutowych z barierą wyłączającą typu D.&tOut o numerach referencyjnych (...) i (...). Warunek wyłącznika (bariery dezaktywującej) dotyczył opcji kupna C. i został ustalony na stałym poziomie kursu EUR/PLN 3,13. Dla transakcji opcji kupna C. nominał wyniósł 150.000 EUR. Struktura ta miała wygasnąć w dniu 15 października 2009 roku. Transakcja ta Polegała na nabyciu barierowej opcji walutowej, dającej nabywcy prawo do otrzymania kwoty różnicy kursowej z rozliczenia 150000 euro. Różnica kursowa miała być płatna jeżeli kurs Fixingu NBP ogłoszony w dniu (...) będzie wyższy niż 3,29 i pod warunkiem, że do tego dnia nie osiągnie 3,13 zł.

Bariera nie została osiągnięta. Bank rozliczył przedmiotową transakcje w dniu 9 czerwca 2009 roku, czyli w dniu wcześniejszego rozwiązania umowy z K. W. (1). Transakcja (...) powstała na pokrycie transakcji (...);

(dowody: potwierdzenie transakcji z dnia 1 października 2008 roku k.290 – 2294; tabela operacji walutowych k.256; wyciąg z rachunku bankowego k. 369)

Analogicznie rozliczone zostały kolejne transakcje rolujące o numerach referencyjnych:

1.  (...) z dnia 26 listopada 2008 roku, która powstała na pokrycie zobowiązań z transakcji numer (...) z dnia 22 lipca 2008 roku, z którego to zobowiązania bank zażądał zapłaty od K. W. (1) kwoty 183 585,00 zł;

2.  (...) z dnia 10 grudnia 2008 roku, która powstała na pokrycie zobowiązań z transakcji numer (...) z dnia 22 lipca 2008 roku, z którego to zobowiązania bank zażądał zapłaty od K. W. (1) kwoty 183 750,00 zł;

3.  (...) z dnia 23 grudnia 2008 roku, która powstała na pokrycie zobowiązań z transakcji numer (...) z dnia 22 lipca 2008 roku, z którego to zobowiązania bank zażądał zapłaty od K. W. (1) kwoty 188 700,00 zł;

4.  (...) z dnia 21 stycznia 2009 roku, która powstała na pokrycie zobowiązań z transakcji numer (...) z dnia 22 lipca 2008 roku, z którego to zobowiązania bank zażądał zapłaty od K. W. (1) kwoty 188 850,00 zł;

5.  (...) z dnia 4 lutego 2009 roku, która powstała na pokrycie zobowiązań z transakcji numer (...) z dnia 22 lipca 2008 roku, z którego to zobowiązania bank zażądał zapłaty od K. W. (1) kwoty 193 965,00 zł;

6.  (...) z dnia 18 lutego 2009 roku, która powstała na pokrycie zobowiązań z transakcji numer (...) z dnia 22 lipca 2008 roku, z którego to zobowiązania bank zażądał zapłaty od K. W. (1) kwoty 191 040,00 zł;

7.  (...) z dnia 5 marca 2009 roku, która powstała na pokrycie zobowiązań z transakcji numer (...) z dnia 22 lipca 2008 roku, z którego to zobowiązania bank zażądał zapłaty od K. W. (1) kwoty 202 560,00 zł;

8.  (...) z dnia 18 marca 2009 roku, która powstała na pokrycie zobowiązań z transakcji numer (...) z dnia 22 lipca 2008 roku, z którego to zobowiązania bank zażądał zapłaty od K. W. (1) kwoty 193 485,00 zł;

9.  (...) z dnia 1 kwietnia 2009 roku, która powstała na pokrycie zobowiązań z transakcji numer (...) z dnia 22 lipca 2008 roku, z którego to zobowiązania bank zażądał zapłaty od K. W. (1) kwoty 206 640,00zł;

10.  (...) z dnia 13 listopada 2008 roku, która powstała na pokrycie zobowiązań z transakcji numer (...) z dnia 22 lipca 2008 roku, z którego to zobowiązania bank zażądał zapłaty od K. W. (1) kwoty 183 585,00 zł;

(dowody: potwierdzenia transakcji k.287 – 367; tabela operacji walutowych k.256- 257; wyciąg z rachunku bankowego k. 369; zestawienie zbiorcze transakcji sporządzone przez (...) do pisma z dnia 28 lipca 2010 roku k.402 - 408)

W efekcie pierwszych ujemnych rozliczeń, który spowodowały obciążenie rachunku K. W. (1) doprowadziła ona do tego, że końcem października 2008 roku umowa ramowa z dnia 23 czerwca 2008 roku wraz z załącznikami została jej przywieziona przez J. P.. Dopiero wówczas zarówno oskarżycielka posiłkowa jak i jej mąż wnikliwie zapoznali się z tym dokumentem. Po tej lekturze K. W. (1) sporządziła pismo datowane na dzień 4 listopada 2008 roku, a które skierowała bezpośrednio do (...) Banku (...) S.A. w R. – oskarżonego P. K. (1). W piśmie tym oskarżycielka zwróciła się z prośbą o natychmiastowe, bezkosztowe zamknięcie transakcji walutowych zawartych na podstawie umowy ramowej z dnia 23 czerwca 2008 roku. Swoją prośbę motywowała tym, że przedmiotowe transakcje miały zabezpieczać ją przed ewentualnymi stratami jakie ponosiła do momentu ich zabezpieczenia. Podkreśliła, że poniosła straty rzędu 50 000 złotych, a nie osiągnęła zysku. Zaakcentowała, że zarówno ona jak i bank nie byli w stanie przewidzieć aktualnej sytuacji na rynku, tzn. kryzysu ogólnoświatowego i znacznego podskoczenia wartości euro w przeliczeniu na PLN.

( dowody: zeznania K. W. (1) k.3624 – 3625; pismo z dnia 4 listopada 2008 roku k. 1980)

W takich okolicznościach oskarżycielka posiłkowa wraz z teściem K. W. (2) i mężem K. W. (3) w dniu 6 listopada 2008 roku spotkali się w J. z przedstawicielami Banku (...) S.A. Ze strony banku obecni byli A. M., A. A. (1) i oskarżony P. K. (1). W. zaproponowali, że są w stanie zdecydować się na to, aby zamknąć przedterminowo wszystkie transakcje. Dotyczyło to zarówno firmy (...) jak i (...). Dyskusja dotyczyła głównie przyszłego „rolowania” zawartych transakcji, które cyklicznie się rozliczały. Oskarżony K. przyznał się swoim rozmówcom, że po tym, kiedy pojawiły się problemy związane z ujemnym dla przedsiębiorców rozliczaniem się transakcji, to on sam musiał dowiedzieć się, co to za produkt został sprzedany. Akcentował, że na produktach związanych z rynkami finansowymi, to on się dobrze nie znał. Wskazywał, że był specjalistą w innej dziedzinie (k. 398). Zdaniem K. W. (1) intencją P. K. (1) na spotkaniu z dnia 6 października 2008r. było przekonanie W., aby ci nie zamykali wszystkich transakcji, gdyż nie był na to dobry moment. W dniu 6 listopada 2008 roku W., wiedząc, że rejestrują przebieg spotkania, nie zarzucali przedstawicielom banku, że zostali wprowadzeni przez nich błąd, że nie zostali należycie poinformowani o możliwych scenariuszach, które mogą się ziścić, że zostali oszukani. Po wyrażeniu przez oskarżonego K. swego niezadowolenia, że został przez przełożonych obarczony obowiązkami związanymi z szeroko pojętymi rynkami finansowymi, K. W. (3) jedynie zwrócił się do oskarżonego w następujący sposób: „ panie P., już tak bezczelnie muszę powiedzieć panu, że pan ma najlepszych pracowników, tak długo jak myśmy się opierali pani M., to żaden bank o nas tak długo nie walczył, jest jeszcze jedna pani, która no być może nawet dzisiaj w głowie nas ma, ten bank z B., jak ona tam ma na nazwisko? M. z M. M., Bank (...), ona tu już jeździła do nas, pokazywała, a mimo tego” (k.398). Przebieg tego spotkania był rejestrowany za pomocą urządzenia zapisującego dźwięk przez K. W. (3).

(dowody: częściowo zeznania K. W. (1) k.3626; protokół oględzin z dnia 22 lipca 2010 roku dotyczący płyty z zarejestrowanym przebiegiem spotkania z dnia 6 listopada 2008 roku k. 396 - 401; częściowo zeznania K. W. (3) k.3689 – 369, 1080; zeznania A. M. k.3674 - 3676; zeznania A. A. (1) k. 3668 – 3673 )

W dniu 15 listopada 2008 roku odbyło się kolejne spotkanie K. W. (2), K. W. (3) i jego żony K., w którym ze strony banku wzięli udział oskarżony K. i M. S.. Spotkanie to odbyło się w sobotę. M. S. przyznała, iż teraz wie, że ten produkt był dla firm (...) jednak niepotrzebny, a to z uwagi na specyfikę ich działalności. Na spotkaniu tym strony uzgadniały warunki dalszych rolowań. K. W. (3) wskazywał na ustalenia z dnia 6 listopada 2008 roku, które poczynił z oskarżonym K., że rozliczą transakcję po kursie euro 4,47, powyżej będą rolować (k.456). M. S. proponowała dla firm (...) kredyt, który miałby służyć rozliczeniu zapadłych transakcji. W. przyznawali, że zdają sobie sprawę z tego, że muszą stracić, lecz chcieliby stracić jak najmniej. Oznajmiali, iż kredyt nie rozwiąże ich problemów, gdyż też trzeba go będzie spłacić. (...) próbowali ustalić z przedstawicielami banku warunki wcześniejszego „ zakończenia” transakcji, jak też chcieli uzyskać zgodę na jak najszersze rolowanie zapadających pojedynczych operacji. K. W. (3) na koniec zarzucił, odnosząc się do M. S., że „ jako odpowiedzialny pracownik banku powinien taką rzecz zrobić, przyjąć czarną wersję i przedstawić ją klientowi” (k.464v). M. S. nie zgodziła się z zarzutem K. W. (3) stwierdzając, że „ Tutaj muszę się z Panem nie zgodzić, z uwagi na to, że …”. Jednak jej wypowiedź nie została zakończona, gdyż przerwał ją K. W. (3), który w dalszym ciągu zarzucał, że gdyby jego żona prawidłowo została poinformowana, to by nie podpisała umowy. M. S. w kontrze zdołała jedynie podnieść, że umowa do niczego nie zobowiązywała, gdyż znów jej wypowiedź została przerwana przez K. W. (3) (k.464v). W trakcie omawianego spotkania oskarżony K. podkreślał, że on sam w ciągu ostatniego miesiąc dopiero powziął odpowiednią wiedzę na temat produktu, który sprzedano W., gdyż musiał się w tym czasie „ edukować” w tym temacie (k.460,3693). Przyznał, że bariera, która zastosowano w zaoferowanych W. transakcjach, to chroniła bank, a nie ich.

( dowody: częściowo zeznania K. W. (1) k.3625 – 3626; częściowo zeznania K. W. (3) k.3692 – 3693, 3696, 161; stenogram z rozmowy z dnia 15 listopada 2008 roku k. 455-467; częściowo zeznania K. W. (2) k. 3711)

Po spotkaniach z listopada 2008 roku, W. zdołali umówić się na wizytę u prezesa (...) Banku (...). W przeddzień umówionego spotkania zadzwoniła do W. Dyrektor Regionalny (...) w B. ds. Korporacyjnych – B. S. (1), która zaprosiła ich do swojej siedziby. Przedstawiono wówczas (...) propozycje, na podstawie której, jeżeli ci zdecydowaliby się zamknąć swoje transakcje, to ich zobowiązania z tego tytułu zostałyby umorzone w wysokości 30%. Po zastanowieniu się W. nie przyjęli propozycji banku. Pomimo tego wiosną 2009 roku K. W. (2) nadal prowadził pertraktacje z oskarżonym K. odnośnie wzajemnych rozliczeń, a dotyczących U. i Unikatu.

(dowody: zeznania K. W. (1) k.3626 - 3627; zeznania K. W. (3) k.3694 – 3695)

Początkiem roku 2009 K. W. (1) wraz z mężem K. W. (3) poprzez znajomego nawiązali kontakt z I. S., która w roku 2008 była zastępcą dyrektora oddziału Banku (...) w W.. W efekcie w dniu 28 stycznia 2009 roku doszło do spotkania wymienionych ostatnio osób, co miało miejsce w restauracji (...) w U.. Rozmowa, którą W. prowadzili z I. S. została przez nich zarejestrowana za pomocą urządzenia rejestrującego. I. S. wyjaśniła oskarżycielce posiłkowej, między innymi, żeR., to w istocie „ nie zdawał sobie sprawy, że ludzie mogą pewnych rzeczy nie rozumieć, nie wiedzieć(…). To przekraczało jego granicę percepcji” (k.4637). Przyznała, że 90 % ludzi podpisało (...) bez analizy, a było to napisane „ nieludzkim językiem”. W. przekazywali swemu rozmówcy, że zostali wmanewrowani w to wszystko przez M. S.. K. W. (1) oświadczała, wskazując na P. K. (1), że ten rysował jakieś wykresy, w których przedstawiał trend spadkowy waluty euro względem złotego. Z kolei I. S. sugerowała, że pewnie nikt nie mówił, że trend może się odwrócić, że : „ niestety jest ryzyko…, że trend się odwróci i, że wtedy będzie was to kosztowało tyle, a tyle” (k.4696). W. zarzucali oskarżonemu K. złą wolę, kiedy ten odradzał im zamknięcie wszystkich transakcji, kiedy euro było w cenie po 3,50 zł. I. S. stawała jednak w obronie pracowników banku mówiąc, że „ wierze w to, że oni wtedy, na tym etapie wierzyli w to, że to się odwróci, że to nie będzie tak jak było. Bo zwróćcie uwagę nawet jak pisała prasa” (k.4699). I. S. odpowiadając na pytania K. W. (1), jak to się stało, że ta pozamykała sprawy ze swoimi klientami odpowiedziała, że „ Ja moim klientom nie wciskałam tego na siłę” (k.4703). Wskazała też ogólnie, że „ chłopaki maja na przykład ładne premie pobraną, ja nie no. Teraz można tak na to spojrzeć”. Podkreśliła, że ona sama ma mały portfel i nie pozwoliłaby spekulować.

( dowody: częściowo zeznania K. W. (1) k.3627v, 3647, 4533v; zeznania I. S. k.3929 – 3930; stenogram z rozmowy z dnia 28 stycznia 2009 roku k.4661 – 4709)

Ostatecznie w dniu 27 lipca 2010 roku K. W. (1) zawarła ugodę z (...) Bankiem (...) S.A., a której treści miało wynikać między innymi, że nie zgłasza żadnych roszczeń i pretensji zarówno do (...) Banku (...) S.A., jak i do poszczególnych jego pracowników. Strony zgodnie oświadczyły, że w przypadku dokonania przez K. W. (1) zapłaty na rzecz banku kwoty 1.436.000,00 w terminie i w sposób określony w §2, nie będą zgłaszać (aktualnie, ani w przyszłości) w stosunku do siebie, ani tez do innych osób, jakichkolwiek roszczeń i pretensji, które mogłyby wynikać z Umowy Ramowej z dnia 23 czerwca 2008 roku, Umowy dodatkowej z dnia 23 czerwca 2008 roku oraz z zawartych na ich podstawie transakcji (w tym „rolowanych”). K. W. (1) oświadczyła też na piśmie, że wobec zawarcia ugody nie czuje się pokrzywdzona zarówno działaniami (...) Banku (...) S.A., ani też któregokolwiek z jego pracowników. Na mocy tej ugody K. W. (1) została zobowiązana do zapłaty na rzecz Banku (...) kwoty 1.436.000,00 złotych w terminie 5 dni roboczych od jej zawarcia. W związku z zawartą ugodą K. W. (1) złożyła pisemne oświadczenie z tego samego dnia, które następnie złożyła w Prokuraturze Okręgowej w Gliwicach do sprawy o sygnaturze akt 3 Ds. 454/09. W toku dalszych pertraktacji wskazaną w ugodzie kwotę zobowiązania rozłożono na raty do 2020 roku. W § 5 ugody Bank (...) zobowiązał się w terminie 7 dni od daty jej zawarcia wystąpić do Sądu Rejonowego w Jastrzębiu-Zdroju z zawezwaniem do próby ugodowej w rozumieniu przepisu art. 184 k.p.c., a to w celu zawarcia ugody sądowej na warunkach wynikających z §2, § 3 i § 4 ugody pozasądowej.

(dowody: oświadczenie K. W. (1) z dnia 27 lipca 2010 roku k. 410; ugoda z dnia 27 lipca 2010 roku k. 419 – 421; zeznania K. W. (1) k. 3627v)

W związku z realizacją w/w ugody pozasądowej, w dniu 29 września 2010 roku w sprawie pod sygnaturą akt ICo 2991/10 , odbyło się w Sądzie Rejonowym w Jastrzębiu-Zdroju posiedzenie w przedmiocie zawezwania do próby ugodowej. W efekcie strony zawarły ugodę sądową, w której potwierdziły swoje wcześniejsze uzgodnienia.

(dowody: odpis protokołu ze sprawy ICo 2991/10 Sądu Rejonowego w Jastrzębiu-Zdroju k.4785 – 4786)

Przed podpisaniem przez K. W. (1) jak i jej teścia K. W. (2) umów ramowych (...) Bank (...), dnia 19 kwietnia 2007 roku, K. W. (1) jako prowadząca działalność gospodarczą pod nazwą „ Firma Handlowo-Usługowa (...), podpisała umowę ramową nr (...)/K. z (...) Bank S.A.

Umowa ta regulowała zasady zawierania i rozliczania między bankiem i klientem transakcji rynku finansowego. Zawarcie transakcji z klientem było dopuszczalne po potwierdzeniu przez klienta zapoznania się i przyjęcia do stosowania regulaminu dotyczącego danego produktu – stosownie do załącznika nr 5 umowy, który wymieniał poszczególne regulaminy, a które to regulaminy stanowiły integralną część umowy ramowej. Jednym z tych regulaminów był dokument nazwany „Zasady zawierania i realizacji transakcji opcji walutowych z klientami”. Dokument ten oznaczono numerem 4 w wykazie regulaminów transakcji. Osobami upoważnionymi do zawierania transakcji na podstawie opisywanej umowy zostali: K. W. (1); K. W. (3) i I. W.. Jeden egzemplarz umowy wraz z załącznikami, zgodnie z § 25 ust. 3 tej umowy, otrzymał klient.

(dowód: odpis umowy ramowej z dnia 19 kwietnia 2007 roku podpisanej z (...) Bank S.A. k.4370 - 4384; załączniki od umowy (...))

K. W. (1) podpisała także załącznik numer 4 do umowy z dnia 19 kwietnia 2007 roku. Załącznik ten został sporządzony w formie oświadczenia. Wynikało z niego, iż K. W. (1) została wyczerpująco poinformowana przez bank o ryzykach wynikających z transakcji zawieranych w ramach umowy, jest świadoma ryzyka związanego z zawieraniem transakcji będących terminowymi operacjami finansowymi w rozumieniu prawa bankowego, a w szczególności, że ma świadomość, iż straty dla strony transakcji mogą przekroczyć zakładane zyski i zainwestowane środki. Nadto z dokumentu tego wynikało miedzy innymi, iż K. W. (1):

1.  posiada, lub ma dostęp do wszelkich zasobów niezbędnych do oceny ryzyka wynikającego z transakcji, ich zgodności z prawem oraz przydatności dla własnych potrzeb gospodarczych;

2.  ma wiedzę, iż bank nie ponosi odpowiedzialności za ewentualne straty klienta spowodowane zmianą czynników rynkowych, a w szczególności związane ze zmianami kursów walut i stóp procentowych;

3.  ponosi odpowiedzialność za skutki swoich decyzji w sprawie zawarcia transakcji na podstawie umowy ramowej.

( dowód: załącznik numer 4 do umowy ramowej nr (...)/K. z dnia 19 kwietnia 2007 roku k. 4385 – 4386)

Regulamin numer 4, który zawarty był w wykazie regulaminów nosił nazwę „ Zasady zawierania i realizacji transakcji opcji walutowych z klientami”. W postanowieniach ogólnych tego dokumentu zawarto definicje. Określono, co oznaczają, miedzy innymi, pojęcia: „bariera cenowa”, „opcja (transakcja opcyjna)”, w tym pojecie „opcja C.” i „opcja P.”, „kupno opcji”, „sprzedaż opcji”, „strategia opcyjna”. Wyjawiono jakie są typy opcji. Zdefiniowano także co oznacza „wystąpienie bariery cenowej”. W § 2 wskazano, co jest przedmiotem obrotu w Banku, w szczególności, jeżeli chodzi o typy i warianty opcji. W rozdziale IV przedmiotowego regulaminu bardzo szczegółowo opisano zasady realizacji transakcji opcyjnych. Regulamin ten zawierał integralny załącznik, który nosił nazwę „ ryzyko produktu”. W załączniku tym zaznaczono, już na wstępie, iż bezwzględnie należy pamiętać, że transakcje na rynku walutowym(jak każda inwestycja na rynkach finansowych) obarczone są ryzykiem. Wprost ujęto, iż możliwość osiągnięcia założonych korzyści zawsze towarzyszy ryzyko poniesienia straty, bądź uzyskania wyników nieadekwatnych do oczekiwań. Wyjaśniono przy tym, że ryzyko nabywcy pojedynczej opcji jest ograniczone do wysokości zapłaconej premii. Odwrotna sytuacja ma miejsce w przypadku sprzedawcy opcji, który maksymalnie może zarobić wysokość otrzymanej premii, jednakże posiada ryzyko nieograniczonej straty, o ile do chwili realizacji prawa wynikającego ze sprzedanej opcji, nie podejmie działań zabezpieczających (k.4400). Wskazano następnie, iż w przypadku struktur opcyjnych, występują zarówno wady i zalety przedstawione powyżej. Zaakcentowano, iż w przypadku instrumentu zabezpieczającego należy traktować je w powiązaniu z kontraktem zabezpieczanym.

(dowód: regulamin nr 4 „Zasady zawierania i realizacji transakcji opcji walutowych z klientami k. 4392 – 4400”)

W dniu 5 stycznia 2009 roku na skrzynkę mailową pod adres „(...) ” z adresu „(...)wysłano wiadomość o treści „Witam, W załączeniu przesyłam regulaminy transakcji wymienione w zał. Nr do umowy ramowej nr (...) z dnia 19.04.2007”.

(dowody: dokument przedłożony przez oskarżycielkę posiłkową K. W. (1) na rozprawie w dniu 23 maja 2017 roku k.4584a)

Na podstawie umowy ramowej z dnia 19 kwietnia 2007 roku, K. W. (1), jako jednoosobowy przedsiębiorca, zawarła pierwsze transakcje w dniu 2 września 2008 roku.

(dowody: potwierdzenia opcji FX z dnia 2 września 2008 roku k. 4401 – 4410)

Jednakże, jako pełnomocnik K. W. (2) prowadzącego przedsiębiorstwo pod nazwą (...), oskarżycielka posiłkowa K. W. (1) w (...) Banku, już znacznie wcześniej, zawierała transakcje opcji walutowych.

( dowody: zeznania K. W. (2) k. 3713 – 3714; zeznania B. S. (2) k. 4059 – 4060, 4328, 4780 – 4781)

W latach 2006 – 2016 B. S. (2) pracowała w (...) Bank S.A. na stanowisku dealera korporacyjnego. Przez cały okres zatrudnienia jej w banku zajmowała się proponowaniem klientom banku transakcji opcji walutowych. W ramach swoich obowiązków B. S. (2), po nawiązaniu kontaktu z klientem, starała się przedstawiać cały wachlarz produktów, które miał do zaoferowania bank. W związku z wykonywaniem tego zawodu zetknęła się z firmami o nazwach (...) jak i (...). B. S. (2), jako przedstawiciel (...) Bank S.A. doprowadziła do zwarcia z K. W. (1), działająca osobiście, jak też jako pełnomocnik K. W. (2), opisanych wcześniej umów ramowych. Współpracowała też z K. W. (1) w zakresie transakcji zabezpieczających ryzyko walutowe. Praktyką ze strony B. S. (2) było, iż przez rozpoczęciem współpracy z klientem w zakresie transakcji zabezpieczających ryzyko kursowe, odbywała spotkanie, podczas którego prezentowała instrumenty zabezpieczające. Z reguły prezentowała transakcje typu forward, opcje walutowe i struktury opcyjnie. Tego typu spotkanie odbyła również z K. W. (1), zanim ta, zawarła pierwsze transakcje z ramienia firm, które reprezentowała. Na spotkaniu przedstawiła oskarżycielce posiłkowej prezentację graficzną, która pokazywała zasady funkcjonowania poszczególnych produktów zabezpieczających. S. pokazywała przykładowe wyceny, wskazywała na różne scenariusze, które mogły się zrealizować, gdy np. kurs waluty wzrośnie. Informowała, że klient może ponieść straty. Omawiała różne produkty, które oferował bank, tj. forwardy, opcje walutowe i struktury i jednocześnie wyjaśniała klientom różnice pomiędzy tymi instrumentami. Akcentowała, że jeżeli klient był zainteresowany, tzw. czystymi opcjami „put”, to musiał zapłacić premię dla banku. Jeśli było złożenie dwóch opcji, tj. put i call, to premii klient nie musiał płacić. Zero kosztowość przedstawiała klientom, jako równoważenie się prawa i obowiązku klienta i tak też je rozumiała. W ocenie S., K. W. (1) dobrze była zorientowana w zakresie jej praw i obowiązków, a które wynikały z zawartych transakcji.

(dowody: zeznania B. S. (2) k. 4059 – 4060, 4328, 4780 – 4781).

W dniu 27 maja 2010 roku K. W. (1) przed Sądem Rejonowym w Jastrzębiu-Zdroju zawarła ugodę z (...) Bankiem S.A., w której uznała swoje zadłużenie z tytułu transakcji rynku finansowego, które szczegółowo opisano w łącznej kwocie 458.730,00 złotych. W ugodzie podkreślono, iż jej należyte wykonanie wyczerpie wszelkie roszczenia stron wynikające z umowy ramowej z dnia 19 kwietnia 2007 roku oraz wszelkich zawartych na jej podstawie transakcji rynku finansowego. Strony oświadczyły, że nie będą w przyszłości kierować do siebie z tytułu tych umów i transakcji żadnych roszczeń.

(dowody: odpis ugody zawartej przed Sądem Rejonowym w Jastrzębiu-Zdroju w dniu 27 maja 2010 roku k. 4542 – 4543)

Na podstawie ugody zawartej w dniu 27 lipca 2010 roku przez K. W. (2) z (...) Bankiem (...) S.A., bank uznał za uprawnione stwierdzenie, iż roszczenia banku wobec K. W. (2) objęte żądaniem pozwu w sprawie Sądu Polubownego przy (...) Banków (...) w W. w sprawie pod sygnaturą akt SP – M.19/B/09, a które wynikały z opisanych na wstępie transakcji, które imieniem K. W. (2) zawierała K. W. (1), a których podstawą była umowa ramowa z dnia 28 marca 2008 roku – nie istnieją. Kwota, której zrzekł się bank sięgała 7.574.247,91 zł.

(dowód: ugoda z dnia 27 lipca 2010 roku k. 4869 – 4862).

E. P. od roku 1991 prowadził działalność gospodarczą jako jednoosobowy przedsiębiorca, początkowo pod nazwą (...). W późniejszym czasie nazwę zmieniono na (...). Siedziba firmy mieściła się w R. na ulicy (...). W roku 2004 pokrzywdzony P. założył spółkę z o.o. pod nazwą (...) sp. z o.o. w R.”. Był jedynym udziałowcem tego podmiotu jak i prezesem zarządu. Następnie rozpoczął działania, których celem było doprowadzenie do tego, aby działalność gospodarczą prowadzić jedynie w oparciu o tak utworzoną spółkę. Oskarżyciel posiłkowy świadczył usługi transportowe głównie dla kontrahentów zagranicznych na terenie całej Europy. Na rok 2007 miał zatrudnionych około 70 – 80 osób. Posiadał około 70 ciągników siodłowych i naczep. Z uwagi na profil działalności gospodarczej otrzymywał płatności za usługi w walucie euro. W tym celu posiadał dwa rachunku bankowe w banku (...) S.A., a także w (...) Banku (...). Z racji prowadzonej działalności gospodarczej E. P., od czasów lat 90 – tych, znał oskarżonego K.. Ten ostatni pracował wówczas a banku (...), gdzie był doradcą. W roku 2005, kiedy w Banku (...) znalazł pracę dotychczasowy doradca E. J. K., a który pracował w Banku (...), gdzie zajmował się obsługą pokrzywdzonego, doszło do nawiązania kontaktów biznesowych przedstawicieli Banku (...) a E. P.. W roku 2006 oskarżony P. K. (1) doprowadził do nawiązania kontaktów handlowych E. P. z przedstawicielem spółki factoringowej, która zajmowała się wykupem wierzytelności, a o co oskarżonego poprosił oskarżyciel posiłkowy, który miał wówczas problemy z obsługą swych wierzytelności. Od tego czasu obydwaj spotykali się częściej. Na przełomie roku 2006/2007 spółka (...) starała się o uzyskanie kredytu w Banku (...) na zakup 20 nowych naczep do ciągników siodłowych. Warunkiem koniecznym było założenie rachunku bankowego w tej jednostce. W tej sprawie pokrzywdzony kontaktował się również z oskarżonym P. K. (1), który już wówczas był dyrektorem oddziału korporacyjnego tego banku w R.. Z uwagi na te kontakty, a także z uwagi na fakt, iż spółka z o.o. (...), której imieniem działał E. P., starała się o kredyt w Banku (...), oskarżony P. K. (1) dobrze znał profil działalności tak tej spółki, jak i E. P.. Miał świadomość tego, że pokrzywdzony osiąga dużą część przychodów w walucie Euro, a przez co, z uwagi na stałą tendencję związaną z umacnianiem się złotówki, ponosi on określone straty. Informował go o tym zresztą sam oskarżyciel posiłkowy. P. K. (1) zawiadamiał więc kilkukrotnie P., że bank, który on reprezentuje, posiada różne instrumenty finansowe, które są w stanie zabezpieczyć ryzyko związane z kursem waluty. Oskarżony oświadczał P., że produkty te zrekompensują mu straty w sytuacji i pod warunkiem, gdy złotówka nadal będzie drożała. K. zaproponował P., że zorganizuje spotkanie jego ze specjalistą do spraw rynków finansowych, tj. J. P.. Do takiego spotkania w efekcie doszło. Brał w nim udział także oskarżony K.. Poza tym K. spotykał się z E. P. także w towarzystwie P. K. (1). Za każdym razem omawiano z pokrzywdzonym zasady działania produktów, które oferował bank, a których celem było zabezpieczenie ryzyka kursowego. E. P. był poinformowany o możliwości zawierania transakcji terminowych typu forward, o sprzedaży pojedynczych opcji put, czyli nabywaniu prawa przez klienta. Po rozmowach z E. P. wszyscy przedstawiciele banku odnieśli wrażenie, że jest on osobą dobrze zorientowaną w zakresie przedstawianych mu instrumentów i rozumiał ryzyko z nimi związane. W tych okolicznościach, zważając na nieustanny wzrost kursu złotego w stosunku do euro, mając na uwadze powyższe zapewnienia oskarżonego K., co do tego, że kurs złotego będzie się umacniał, a przez to z oferowanymi produktami związane jest niskie ryzyko strat, w dniu 2 stycznia 2007 roku do biura pokrzywdzonego przyjechał przedstawiciel banku (...). Dostarczył on pokrzywdzonemu komplet dokumentów, które miał podpisać E. P., a które miały umożliwić mu rozpoczęcie transakcji na instrumentach pochodnych.

(dowody: częściowo zeznania E. P. k. 3650, 477 – 482; wyjaśnienia P. K. (1) k. 3594 – 3595;wyjaśnienia oskarżonego J. P. k. 3597 - 3598 )

Umowę ramową z dnia 2 stycznia 2007 roku za (...) Bank (...) S.A. w K. podpisał dyrektor banku z pionu Skarbu i R. (...) P. C. i dyrektor Departamentu Sprzedaży Produktów rynków (...). Na umowie tej osobiście podpis złożył także E. P.. W umowie tej uregulowano między innymi: zasady dokumentowania stosunków prawnych pomiędzy stronami, zasady zawierania transakcji, zdefiniowano pojęcie siły wyższej; klauzulę o rozłożeniu ryzyka na wypadek zdarzenia nadzwyczajnego. Jednocześnie te same strony w dniu 2 stycznia 2007 roku zawarły umowę dodatkową w związku, z którą strony wręczyły sobie dokumenty, o jakich była mowa w § 10 ust 1 umowy ramowej. W ten sposób osobami upoważnionymi do zawierania transakcji w zakresie instrumentów rynku kapitałowego został ustanowiony E. P., jego pracownica K. S. (1) i M. R. (2). Ze strony banku wymieniono więcej niż kilkanaście osób upoważnionych. Określono rodzaj transakcji, które na podstawie umowy dodatkowej strony mogły ze sobą zawierać. W załącznikach wręczonych E. P. zdefiniowano, między innymi, transakcję opcyjną i wyjaśniono definicje związane z transakcjami opcyjnymi. Wskazano co oznacza pojęcie: wystawienia opcji, wykonania opcji, nabywca opcji, wystawca opcji. Zdefiniowano pojęcia: opcja typu europejskiego i opcja typu amerykańskiego. W pkt 20 umowy dodatkowej uzgodniono, że jeżeli strony tak postanowią w warunkach transakcji zgodnie z § 12 oraz § 13 umowy ramowej, dwie lub więcej transakcje opcyjnie będą traktowane jako (...) oznaczająca, iż żaden z elementów takiej strategii opcyjnej nie może być oddzielnym przedmiotem dalszych transakcji. Strony złożyły też oświadczenie, które miało być każdorazowo uznane za powtórzone drugiej stronie w dacie zawarcia transakcji, między innymi o treści, że: „ strona jest w stanie ocenić istotę zrozumieć (w oparciu o własny osąd lub na podstawie niezależnej profesjonalnej porady) oraz rozumie i akceptuje ryzyka związane z transakcją. Jest również przygotowana ponieść i ponosi ryzyka związane z transakcją”.

(dowody: umowa ramowa z dnia 2 stycznia 2007 roku wraz z umową dodatkową i załącznikami k. 560 – 581)

W oparciu o powyższe umowy ramową i dodatkową E. P., jako jednoosobowy przedsiębiorca zawarł z Bankiem (...) S.A. następujące transakcje opcji walutowych:

1.  17 stycznia 2007 roku E. P. zawarł z reprezentującym (...) Bank (...) S.A. A. K. na parze walutowej EUR/PLN przy średnim kursie Fixing NBP 3, (...), transakcję będącą strukturą złożoną z trzech par pojedynczych, europejskich opcji walutowych typu C. i (...) (nr ref. (...)-164, (...)) z barierą wyłączającą typu D.&O.. Firma (...) występowała jako sprzedawca opcji C. i nabywca opcji (...). Dla transakcji opcji sprzedaży (...) ustalono nominał transakcyjny waluty bazowej 100.000 EUR oraz kurs realizacji opcji na poziomie EUR/PLN 3,93, natomiast dla transakcji opcji kupna C. nominał 200.000 EUR i ten sam poziom kursu realizacji. Warunek wyłącznika dotyczył opcji sprzedaży (...) (3 transakcje) oraz opcji kupna C. (3 transakcje) i został ustalony na stałym poziomie kursu EUR/PLN 3,83. Struktura opcyjna została zawarta z przyjętymi terminami wygaśnięcia: 16 lutego, 16 marca i 16 kwietnia 2007 roku. Transakcje opcji C. stanowiły dla firmy (...) zobowiązanie do sprzedaży nominału łącznie 600.000 EUR po kursie realizacji opcji, tj. 3,93 w przypadku, gdy kurs Fixing NBP w poszczególnych terminach wygaśnięcia będzie wyższy niż kurs realizacji (lub do przekazania (...) Bankowi (...) SA kwoty różnicy kursowej z rozliczenia ekwiwalentu w/wym. kwoty w PLN). W sytuacji, gdy kurs rynkowy osiągnie poziom bariery, struktura miała ulec wyłączeniu. 11 kwietnia 2007 roku nastąpiło dotknięcie bariery i struktura wyłączyła się. Łączne zobowiązanie E. P. mogło wynieść 2.334.840 zł. wg kursu NBP z dnia zawarcia transakcji (600 000 euro x 3,8914 zł). Firmie (...) z tytułu zawarcia struktury wypłacono premię opcyjną w wysokości 5.000 zł. W tym samym dniu (...) Bank (...) S.A. odsprzedał powyższe transakcje na rynku międzybankowym uzyskując premię w wysokości 9500 zł. Marża, którą pobrał bank wynosiła kwotę 10.849 złotych

(dowody: potwierdzenia transakcji k.1504 – 1509; arkusze transakcji k.2060; opinia biegłego K. z dnia 29 listopada 2012 roku k.2115 – 2116).

2.  30 stycznia 2007 roku E. P. zawarł z A. K. na parze walutowej EUR/PLN przy średnim kursie Fixing NBP 3, (...), transakcję będącą strukturą złożoną z dwóch par pojedynczych, europejskich opcji walutowych typu C. i (...) (nr ref. (...), (...), (...), (...)) z barierą wyłączającą typu D.&O. na poziomie 3,85. Dla transakcji opcji sprzedaży (...) ustalono nominał transakcyjny waluty bazowej 200.000 EUR oraz kurs realizacji opcji na poziomie EUR/PLN 4,00, natomiast dla transakcji opcji kupna C. nominał 400.000 EUR i ten sam poziom kursu realizacji. Struktura opcyjna została zawarta z przyjętymi terminami wygaśnięcia 31 października i 30 listopada 2007 roku. Transakcje opcji C. stanowiły dla firmy (...) zobowiązanie do sprzedaży nominału łącznie 800.000 EUR po kursie realizacji opcji, tj. 4,00 w przypadku, gdy kurs Fixing NBP w poszczególnych terminach wygaśnięcia będzie wyższy niż kurs realizacji (lub do przekazania (...) Bankowi (...) S.A. kwoty różnicy kursowej z rozliczenia ekwiwalentu w/wym. kwoty w PLN). 05 kwietnia 2007 roku nastąpiło dotknięcie bariery i struktura wyłączyła się. Łączne zobowiązanie E. P. mogło wynieść 3.150.800 zł. wg. kursu NBP z dnia zawarcia transakcji (800 000 euro x 3,9385 zł). Firmie (...) z tytułu zawarcia struktury wypłacono premię opcyjną w wysokości 6.000 zł. W tym samym dniu (...) Bank (...) S.A. odsprzedał powyższe transakcje na rynku międzybankowym uzyskując premię w wysokości 17000 zł. Marża, którą pobrał bank wynosiła kwotę 59.466 zł

(dowody: potwierdzenia transakcji k.1510 – 1517; arkusze transakcji k.2060; opinia biegłego K. z dnia 29 listopada 2012 roku k.2116 – 2117).

3.  28 lutego 2007 roku E. P. zawarł z A. K. na parze walutowej EUR/PLN przy średnim kursie Fixing NBP 3, (...), kolejną transakcję będącą strukturą złożoną z trzech par pojedynczych, europejskich opcji walutowych typu C. i (...) (nr ref. (...)-334) z barierą wyłączającą typu D.&O. na poziomie 3,87. Dla transakcji opcji sprzedaży (...) ustalono nominał transakcyjny waluty bazowej 200.000 EUR oraz kurs realizacji opcji na poziomie EUR/PLN 3,95, natomiast dla transakcji opcji kupna C. nominał 400.000 EUR i ten sam poziom kursu realizacji. Struktura opcyjna została zawarta z przyjętymi terminami wygaśnięcia 31 grudzień 2007 roku oraz 31 stycznia 2008roku i 29 lutego 2008 roku. Transakcje opcji C. stanowiły dla firmy (...) zobowiązanie do sprzedaży nominału łącznie 1.200.000 EUR po kursie realizacji opcji, tj. 3,95 w przypadku, gdy kurs Fixing NBP w poszczególnych terminach wygaśnięcia będzie wyższy niż kurs realizacji (lub do przekazania (...) Bankowi (...) SA kwoty różnicy kursowej z rozliczenia ekwiwalentu w/wym. kwoty w PLN). 09 marca 2007 roku nastąpiło dotknięcie bariery i struktura wyłączyła się. Łączne zobowiązanie E. P. mogło wynieść 4.701.000 zł. wg kursu NBP z dnia zawarcia transakcji (1200 000 euro x 3, (...)). Firmie (...) z tytułu zawarcia struktury wypłacono premię opcyjną w wysokości 10.000 zł. W tym samym dniu (...) Bank (...) S.A. odsprzedał powyższe transakcje na rynku międzybankowym uzyskując premię w wysokości 40 500 zł. Marża, którą pobrał bank wynosiła kwotę 66070 zł.

(dowody: potwierdzenia transakcji k.1518 – 1525; arkusze transakcji k.2060; opinia biegłego K. z dnia 29 listopada 2012 roku k.2118 – 2119).

4.  13 marca 2007 roku E. P. zawarł z A. K. na parze walutowej EUR/PLN przy średnim kursie Fixing NBP 3, (...), następną transakcję będącą strukturą złożoną z trzech par pojedynczych, europejskich opcji walutowych typu C. i (...) (nr ref. (...), (...), (...), (...), (...), (...)) z barierą wyłączającą typu D.&O. na poziomie 3, (...). Dla transakcji opcji sprzedaży (...) ustalono nominał w wysokości 200.000 EUR, natomiast dla transakcji opcji kupna C. nominał 400.000 EUR oraz kurs realizacji każdej z opcji na poziomie EUR/PLN 3,90. Struktura opcyjna została zawarta z przyjętymi terminami wygaśnięcia 31 grudzień 2007 roku oraz 31 stycznia 2008roku i 29 lutego 2008 roku. Transakcje opcji C. stanowiły dla firmy (...) zobowiązanie do sprzedaży nominału łącznie 1.200.000 EUR po kursie realizacji opcji tj. 3,90 w przypadku, gdy kurs Fixing NBP w poszczególnych terminach wygaśnięcia będzie wyższy niż kurs realizacji (lub do przekazania (...) Bankowi (...) SA kwoty różnicy kursowej z rozliczenia ekwiwalentu w/wym. kwoty w PLN). 19 marca 2007 roku nastąpiło dotknięcie bariery i struktura wyłączyła się. Łączne zobowiązanie E. P. mogło wynieść 4.662.360 zł. wg kursu NBP z dnia zawarcia transakcji (1 200 000 x 3,8853 zł). Firmie (...) z tytułu zawarcia struktury wypłacono premię opcyjną w wysokości 5.000 zł. W tym samym dniu (...) Bank (...) S.A. odsprzedał powyższe transakcje na rynku międzybankowym uzyskując premię w wysokości 20.000 zł. Marża, którą pobrał bank wynosiła kwotę 17 845 zł

(dowody: potwierdzenia transakcji k.1526 – 1533; arkusze transakcji k.2060; opinia biegłego K. z dnia 29 listopada 2012 roku k.2118 – 2119).

5.  29 marca 2007 roku E. P. zawarł z A. K. na parze walutowej EUR/PLN przy średnim kursie Fixing NBP 3, (...), kolejną transakcję będącą strukturą złożoną z trzech par pojedynczych, europejskich opcji walutowych typu C. i (...) (nr ref. (...) z barierą wyłączającą typu D.&O. na poziomie 3, (...). Dla transakcji opcji sprzedaży (...) ustalono nominał w wysokości 200.000 EUR, natomiast dla transakcji opcji kupna C. nominał 400.000 EUR oraz kurs realizacji każdej z opcji na poziomie EUR/PLN 3, (...). Struktura opcyjna została zawarta z przyjętymi terminami wygaśnięcia 28 grudzień 2007 roku oraz 31 stycznia 2008roku i 28 lutego 2008 roku. Transakcje opcji C. stanowiły dla firmy (...) zobowiązanie do sprzedaży nominału łącznie 1.200.000 EUR po kursie realizacji opcji, tj. 3, (...) w przypadku, gdy kurs Fixing NBP w poszczególnych terminach wygaśnięcia będzie wyższy niż kurs realizacji (lub do przekazania (...) Bankowi (...) S.A. kwoty różnicy kursowej z rozliczenia ekwiwalentu w/wym. kwoty w PLN). 02 kwietnia 2007 roku nastąpiło dotknięcie bariery i struktura wyłączyła się. Łączne zobowiązanie E. P. mogło wynieść 4.654.680 zł. wg kursu NBP z dnia zawarcia transakcji. Firmie (...) z tytułu zawarcia struktury wypłacono premię opcyjną w wysokości 5.000 zł. W tym samym dniu (...) Bank (...) S.A. odsprzedał powyższe transakcje na rynku międzybankowym uzyskując premię w wysokości 17.300 zł. Marża, którą pobrał bank wynosiła kwotę 38 151 zł.

(dowody: potwierdzenia transakcji k.1534– 1540; arkusze transakcji k.2059; opinia biegłego K. z dnia 29 listopada 2012 roku k.2121 – 2122).

6.  29 maja 2007 roku E. P. zawarł z A. K. na parze walutowej EUR/PLN przy średnim kursie Fixing NBP 3, (...), kolejną transakcję będącą strukturą złożoną z dwóch pojedynczych, europejskich opcji walutowych typu C. i (...) (nr ref. (...)) z barierą amerykańską wyłączającą typu D.&O. na poziomie 3,79. Dla transakcji opcji sprzedaży (...) ustalono nominał w wysokości 600.000 EUR, natomiast dla transakcji opcji kupna C. nominał 1.200.000 EUR oraz kurs realizacji każdej z opcji na poziomie EUR/PLN 3,83. Struktura opcyjna została zawarta z przyjętym terminem wygaśnięcia 27 grudzień 2007 roku. Transakcja opcji C. stanowiła dla firmy (...) zobowiązanie do sprzedaży nominału łącznie 1.200.000 EUR po kursie realizacji opcji tj. 3,83 w przypadku, gdy kurs Fixing NBP w terminie wygaśnięcia będzie wyższy niż kurs realizacji (lub do przekazania (...) Bankowi (...) S.A. kwoty różnicy kursowej z rozliczenia ekwiwalentu w/wym. kwoty w PLN). Strategia miała zostać rozliczona bez dostawy waluty, w oparciu o różnice kursowe. 19 czerwca 2007 roku nastąpiło dotknięcie bariery i struktura wyłączyła się. Zobowiązanie E. P. mogło wynieść 4.583.040 zł., wg. kursu NBP z dnia zawarcia transakcji. Firmie (...) z tytułu zawarcia struktury wypłacono premię opcyjną w wysokości 4.000 zł. W trakcje zawierania transakcji, podczas rozmowy telefonicznej E. P. negocjował z K. poziom bariery wyłączającej. K. wskazywał oskarżycielowi, że kiedy ustawią barierę na poziomie np., 3,77 złotego, to ten otrzyma od banku premię nawet 10 000 złotych. A. K. mówił wprost do E. P., że „ to jest zawsze ryzyko prawda. Większe ryzyko, więcej kasy” (k.4193). Oczywiście kontekst rozmowy był jednoznaczny, odnoszono to do poziomu bariery wyłączającej. Pokrzywdzony żywo zastanawiał się, dywagował, mówiąc „co zrobić, na święta powinno coś spaść, kurde, ale…” (k.4193). Po tego typu dyskusji i pertraktacjach, oskarżyciel posiłkowy zdecydował, że bariera wyłączająca zostanie ustalona na poziomie 3,79 zł. Z tytułu zawarcia tej transakcji wypłacono P. premię w kwocie 4000 złotych. Marża, którą pobrał bank wynosiła kwotę 55 000 złotych

(dowody: potwierdzenia transakcji k.585– 596; raporty wyceny opcji walutowych k. 910; opinia biegłego K. z dnia 29 listopada 2012 roku k. 2122; stenogram z rozmowy z dnia 29 maja 2007 roku k. 4193; informacja o sposobach rozliczenia transakcji nadesłana przez (...) Bank (...) k.843).

7.  25 czerwca 2007 roku E. P. zawarł z A. K. na parze walutowej EUR/PLN przy średnim kursie Fixing NBP 3, (...), transakcję sprzedaży pojedynczej opcji C. (nr ref. (...)) z barierą amerykańską wyłączającą typu D.&O. na poziomie 3,7730. Nominał transakcji ustalono w wysokości 1.000.000 EUR oraz kurs realizacji na poziomie EUR/PLN 3,60. Transakcja opcyjna została zawarta z przyjętym terminem wygaśnięcia 27 grudzień 2007 roku. Transakcja opcji C. stanowiła dla firmy (...) zobowiązanie do przekazania (...) Bankowi (...) S.A. kwoty różnicy kursowej z rozliczenia w dniu 27 grudnia 2007 roku ekwiwalentu kwoty 1.000.000 EUR. Różnica kursowa miała być płatna, gdy ogłoszony w dniu 27 grudnia 2007 roku kurs Fixing NBP będzie wyższy niż 3,60 pod warunkiem, że do tego dnia kurs rynkowy nie osiągnie bariery. 28 czerwca 2007 roku nastąpiło dotknięcie bariery i transakcja wygasła. Zobowiązanie E. P. mogło wynieść 3.788.300 zł. wg kursu NBP z dnia zawarcia transakcji. Firmie (...) z tytułu zawarcia struktury wypłacono premię opcyjną w wysokości 11.000 zł. Podobnie jak przy poprzedniej transakcji, i w tym przypadku oskarżyciel posiłkowy zastanawiał się nad poziomem bariery, odnosząc to do zmienności rynku, zastanawiając się, czy bariera ta zostanie osiągnięta, wiążąc to z występującym ryzykiem (k.4194). Marża, którą pobrał bank wynosiła kwotę około 27 000 złotych.

(dowody: potwierdzenia transakcji k.599– 606; raporty wyceny opcji walutowych k. 910; opinia biegłego K. z dnia 29 listopada 2012 roku k. 2123 – 2124; stenogram z rozmowy z dnia 25 czerwca 2007 roku k.4194; informacja o sposobach rozliczenia transakcji nadesłana przez (...) Bank (...) k.843).

8.  23 lipca 2007 roku E. P. zawarł z A. K. na parze walutowej EUR/PLN przy średnim kursie Fixing NBP 3,7660, transakcję sprzedaży pojedynczej opcji C. (nr ref. (...)) z barierą amerykańską wyłączającą typu D.&O. na poziomie 3,75. Nominał transakcji ustalono w wysokości 1.000.000 EUR oraz kurs realizacji na poziomie EUR/PLN 3,60. Transakcja opcyjna została zawarta z przyjętym terminem wygaśnięcia 31 grudzień 2007 roku. Transakcja opcji C. stanowiła dla firmy (...) zobowiązanie do przekazania (...) Bankowi (...) S.A. kwoty różnicy kursowej z rozliczenia w dniu 31 grudnia 2007 roku ekwiwalentu kwoty 1.000.000 EUR. Różnica kursowa miała być płatna, gdy ogłoszony w dniu 31 grudnia 2007 roku kurs Fixing NBP będzie wyższy niż 3,60 pod warunkiem, że do tego dnia kurs rynkowy nie osiągnie bariery. 08 października 2007 roku nastąpiło dotknięcie bariery i transakcja wygasła. Zobowiązanie E. P. mogło wynieść 3.766.000 zł. wg kursu NBP z dnia zawarcia transakcji. Firmie (...) z tytułu zawarcia struktury wypłacono premię opcyjną w wysokości 12.500 zł. Od tego czasu, kiedy bank wysyłał do E. P. potwierdzenia transakcji, dołączał do nich także list, którego celem było wyłącznie wyjaśnienie ryzyk, jakie zwykle są związane z zawieraniem transakcji opcyjnych. W piśmie tym, potocznie nazywanym profilem ryzyka, wskazano, że ryzyka te są konsekwencją zmian kursów i cen na rynku finansowym w dalszym okresie czasu, które to zmiany są nieprzewidywalne i mogą prowadzić do strat jak i zysków. Wyjaśniono przy tym oskarżycielowi posiłkowemu, iż transakcja z dnia 23 lipca 2007 roku dała nabywcy ( Bank (...)) prawo do otrzymania kwoty różnicy kursowej z rozliczenia w dniu 31 grudnia 2007 roku ekwiwalentu kwoty 1 000 000 euro. Różnica kursowa będzie płatna, gdy ogłoszony w dniu 31 grudnia 2007 roku Fixing NBP będzie wyższy niż 3.6000 pod warunkiem, że do tego dnia kurs rynkowy nigdy nie osiągnie poziomu 3.7500. Zaakcentowano również, że wynik finansowy tej transakcji w chwili obecnej nie jest znany, zależy od wysokości kursu Euro/Pln w dniu 31 grudnia 2007 roku. Możliwość zmian zaprezentowano na wykresie. Zwrócono uwagę, iż wynik finansowy, może znacznie przekroczyć zakresy opisane na tym wykresie. Marża, którą pobrał bank wynosiła kwotę 25 500 złotych.

(dowody: potwierdzenia transakcji k.607-609; raporty wyceny opcji walutowych k. 910; opinia biegłego K. z dnia 29 listopada 2012 roku k. 2124 – 2125; informacja o sposobach rozliczenia transakcji nadesłana przez (...) Bank (...) k.843).

9.  06 marca 2008 roku E. P. zawarł z M. R. (1) na parze walutowej EUR/PLN przy średnim kursie Fixing NBP 3,5360, transakcję sprzedaży pojedynczej opcji C. (nr ref. (...)) z barierą amerykańską wyłączającą typu D.&O. na poziomie 3, (...). Nominał transakcji ustalono w wysokości 1.000.000 EUR oraz kurs realizacji na poziomie EUR/PLN 3,30. Transakcja opcyjna została zawarta z przyjętym terminem wygaśnięcia 06 marca 2009 roku. Transakcja opcji C. stanowiła dla firmy (...) zobowiązanie do przekazania (...) Bankowi (...) S.A. kwoty różnicy kursowej z rozliczenia w dniu 06 marca 2009 roku ekwiwalentu kwoty 1.000.000 EUR. Różnica kursowa miała być płatna, gdy ogłoszony w tej dacie kurs Fixing NBP będzie wyższy niż 3,30 pod warunkiem, że do tego dnia kurs rynkowy nie osiągnie bariery. 27 marca 2008 roku nastąpiło dotknięcie bariery i transakcja wygasła. Zobowiązanie E. P. mogło wynieść 3.536.000 zł. wg kursu NBP z dnia zawarcia transakcji. Firmie (...). Z tytułu zawarcia struktury wypłacono premię opcyjną w wysokości 26.000 zł. W trakcie zawierania tej transakcji E. P. rozmawiając z R. oświadczał, że będzie liczył na spadek, aby uderzyło w barierę (k.4188). Oskarżyciel posiłkowy sam zaznaczał, że „Ta bariera musiałaby być uderzona szybko” (k.4188v). W dalszym toku rozmowy, kiedy R. wskazał pokrzywdzonemu, iż będzie musiał się rozłączyć, aby potwierdzić parametry u swych kolegów, E. P. rozpoczął rozmowę z osobą, która przebywała z nim w pokoju. Nie odłożył jednak słuchawki telefonu, co sprawiło, że słowa oskarżyciela posiłkowego zarejestrowały się. E. P. powiedział do osoby, która przebywała obok niego, że „ milion euro poszło, tak się trzeba z nimi bawić”, którym to słowom towarzyszył gromki śmiech oskarżyciela posiłkowego (k. 4188v). W związku z zawartą transakcją bank wysyłał do E. P. potwierdzenia transakcji, dołączał do nich także list, którego celem było wyłącznie wyjaśnienie ryzyk, jakie zwykle są związane z zawieraniem transakcji opcyjnych. W piśmie tym, potocznie nazywanym profilem ryzyka, wskazano, że ryzyka te są konsekwencją zmian kursów i cen na rynku finansowym w dalszym okresie czasu, które to zmiany są nieprzewidywalne i mogą prowadzić do strat jak i zysków. Wyjaśniono przy tym oskarżycielowi posiłkowemu, iż transakcja z dnia 6 marca 2007 roku dała nabywcy ( Bank (...)) prawo do otrzymania kwoty różnicy kursowej z rozliczenia w „termin” ekwiwalentu kwoty 1 000 000 euro. Różnica kursowa będzie płatna, gdy ogłoszony w dniu „termin” Fixing NBP będzie wyższy niż 3.3000 pod warunkiem, że do tego dnia kurs rynkowy nigdy nie osiągnie poziomu 3. (...). Zaakcentowano również, że wynik finansowy tej transakcji w chwili obecnej nie jest znany, zależy od wysokości kursu Euro/Pln w dniu „termin”. Możliwość zmian zaprezentowano na wykresie. Zwrócono uwagę, iż wynik finansowy, może znacznie przekroczyć zakresy opisane na tym wykresie. Marża, którą pobrał bank wynosiła kwotę 14 000 złotych.

(dowody: potwierdzenia transakcji k.610-615; raporty wyceny opcji walutowych k. 910; opinia biegłego K. z dnia 29 listopada 2012 roku k. 865; stenogram z rozmowy k.4188 – 4190; informacja o sposobach rozliczenia transakcji nadesłana przez (...) Bank (...) k.843).

10.  07 marca 2008 roku E. P. zawarł z M. R. (1) na parze walutowej EUR/PLN przy średnim kursie Fixing NBP 3, (...), kolejną transakcję sprzedaży pojedynczej opcji C. (nr ref. (...)) z barierą amerykańską wyłączającą typu D.&O. na poziomie 3, (...). Nominał transakcji ustalono w wysokości 1.000.000 EUR oraz kurs realizacji na poziomie EUR/PLN 3,30. Transakcja opcyjna została zawarta z przyjętym terminem wygaśnięcia 09 marca 2009 roku. Transakcja opcji C. stanowiła dla firmy (...) zobowiązanie do przekazania (...) Bankowi (...) S.A. kwoty różnicy kursowej z rozliczenia w dniu 09 marca 2009 roku ekwiwalentu kwoty 1.000.000 EUR. Różnica kursowa miała być płatna, gdy ogłoszony w tej dacie kurs Fixing NBP będzie wyższy niż 3,30 pod warunkiem, że do tego dnia kurs rynkowy nie osiągnie bariery. 27 marca 2008 roku nastąpiło dotknięcie bariery i transakcja wygasła. Zobowiązanie E. P. mogło wynieść 3.570.200 zł. wg kursu NBP z dnia zawarcia transakcji. Firmie (...) z tytułu zawarcia struktury wypłacono premię opcyjną w wysokości 58.500 zł. W związku z zawartą transakcją oskarżycielowi posiłkowemu przesłano, tzw. profil ryzyka, który zawierał informacje tożsame z tymi, które dostarczono mu w związku z transakcjami opisanymi wyżej w punktach 8 i 9. Marża, którą pobrał bank wynosiła kwotę 66 500 zł.

(dowody: potwierdzenia transakcji k.616-620; raporty wyceny opcji walutowych k. 910; opinia biegłego K. z dnia 29 listopada 2012 roku k. 865; stenogram z rozmowy k.4190 – 4191; zestawienie średnich kursów walut euro NBP k. 2404 – 2414; informacja o sposobach rozliczenia transakcji nadesłana przez (...) Bank (...) k.843).

11.  02 kwietnia 2008 roku E. P. zawarł z M. R. (1) na parze walutowej EUR/PLN przy średnim kursie Fixing NBP 3, (...), kolejną transakcję sprzedaży pojedynczej opcji C. (nr ref. (...)) z barierą amerykańską wyłączającą typu D.&O. na poziomie 3,4710. Nominał transakcji ustalono w wysokości 1.000.000 EUR oraz kurs realizacji na poziomie EUR/PLN 3,25. Transakcja opcyjna została zawarta z przyjętym terminem wygaśnięcia 02 kwietnia 2009 roku. Transakcja opcji C. stanowiła dla firmy (...) zobowiązanie do przekazania (...) Bankowi (...) S.A. kwoty różnicy kursowej z rozliczenia w dniu 02 kwietnia 2009 roku ekwiwalentu kwoty 1.000.000 EUR. Różnica kursowa miała być płatna, gdy ogłoszony w tej dacie kurs Fixing NBP będzie wyższy niż 3,25 pod warunkiem, że do tego dnia kurs rynkowy nie osiągnie bariery. 04 kwietnia 2008 roku nastąpiło dotknięcie bariery i transakcja wygasła. Zobowiązanie E. P. mogło wynieść 3.494.900 zł. wg kursu NBP z dnia zawarcia transakcji. Firmie (...) z tytułu zawarcia struktury wypłacono premię opcyjną w wysokości 23.000 zł. W związku z zawartą transakcją oskarżycielowi posiłkowemu przesłano, tzw. profil ryzyka, który zawierał informacje tożsame z tymi, które dostarczono mu w związku z transakcjami opisanymi wyżej w punktach 8 i 9. Marża, którą pobrał bank wynosiła kwotę 31000 złotych.

(dowody: potwierdzenia transakcji k.621-624; raporty wyceny opcji walutowych k. 910; opinia biegłego K. z dnia 29 listopada 2012 roku k. 865; stenogram z rozmowy k.4191 – 4192; zestawienie średnich kursów walut euro NBP k. 2404 – 2414; informacja o sposobach rozliczenia transakcji nadesłana przez (...) Bank (...) k.843).

12.  30 kwietnia 2008 roku E. P. zawarł z M. R. (1) na parze walutowej EUR/PLN przy średnim kursie Fixing NBP 3, (...), kolejną transakcję sprzedaży pojedynczej opcji C. (nr ref. (...)) z barierą amerykańską wyłączającą typu D.&O. na poziomie 3,4210. Nominał transakcji ustalono w wysokości 1.000.000 EUR oraz kurs realizacji na poziomie EUR/PLN 3,20. Transakcja została zawarta z przyjętym terminem wygaśnięcia 06 maja 2009 roku. Transakcja opcji C. stanowiła dla firmy (...) zobowiązanie do przekazania (...) Bankowi (...) S.A. kwoty różnicy kursowej z rozliczenia w dniu 06 maja 2009 roku ekwiwalentu kwoty 1.000.000 EUR. Różnica kursowa miała być płatna, gdy ogłoszony w tej dacie kurs Fixing NBP będzie wyższy niż 3,20 pod warunkiem, że do tego dnia kurs rynkowy nie osiągnie bariery. 07 maja 2008 roku nastąpiło dotknięcie bariery i transakcja wygasła. Zobowiązanie E. P. mogło wynieść 3.460.400 zł. wg kursu NBP z dnia zawarcia transakcji. Firmie (...) z tytułu zawarcia struktury wypłacono premię opcyjną w wysokości 45.000 zł. W związku z zawartą transakcją oskarżycielowi posiłkowemu przesłano, tzw. profil ryzyka, który zawierał informacje tożsame z tymi, które dostarczono mu w związku z transakcjami opisanymi wyżej w punktach 8 i 9. Podczas zawierania tej transakcji oskarżony R. rozmawiał z oskarżycielem posiłkowym dwa razy. W czasie pierwszej rozmowy zadawał pytania dotyczące kursu euro, na które nie oczekiwał odpowiedzi o treści: „No pytanie, czy to jeszcze będzie rosło, czy nie, to jest odwieczne pytanie”. Informował E. P., że kurs euro jest aktualnie 6 groszy powyżej dołka. Wskazywał, że zawsze może być taka sytuacja, iż troszkę jeszcze „ podejdzie”. Wyraźnie przypominał pokrzywdzonemu, że „ my jednak gramy tutaj w kierunku prawda na południe. My nie gramy do góry. Bo gdybyśmy grali do góry, to powinniśmy byli przy 3,40 otworzyć jakąś pozycję (…)” (k.331v). Ostatecznie E. P. poprosiłR., aby ten coś wycenił i wówczas zobaczą. Kiedy drugi raz R. zadzwonił do pokrzywdzonego z gotową propozycją zawarcia transakcji, ten ze zrozumieniem zadał pytanie dealerowi o treści: „ Ale to by było tylko dolna granica? Górnej granicy nie ma? R.zapytał o sens jego pytania. W efekcie P. odpowiedział mu, że chciały zrobić „ takie widełki, nie? (…). Jakby się wzrosło to, żeby też to wygasło”. E. P. wprost domagał się, aby ustalić barierę dezaktywującą w sytuacji, że gdy kurs euro względem złotówki wzrośnie, to aby transakcja również wygasła. R. odpowiedział pokrzywdzonemu, że będzie trudno zrobić taką barierę, wskazał, że: „ gdybyśmy chcieli zrobić coś takiego i żeby to miało to zapłacić naprawdę takie jakieś konkretne pieniądze, to ta bariera dezaktywująca musiałaby być na poziomie pewnie 3,95, 4,00 prawda? A prawdopodobieństwo tego, że to tam dojdzie, moim zdaniem jest naprawdę nikłe” (k.933v). W dalszym toku tej rozmowy P. dopytywał się, że przecież w przeszłości zawsze robił takie widełki, lecz R.zaprzeczył, oświadczając, iż z nim takich transakcji nie zawierał, że „ dotąd schodziliśmy zawsze w dół”. E. P. przyznał mu rację i oznajmił, że kiedyś ustalał górną barierę dezaktywującą z innym dealerem. Wyrażał swoje wątpliwości względem kursu złotówki, powiedział, że „ Teraz niewiadomo, ta złotówka, co się faktycznie stanie, bo trochę się osłabła, ale jest …czy znowu to wróci”. R. oznajmił, że „ czy to będzie dobry moment, czy nie dobry moment, czy wróci czy nie?”. Dywagacje R. przerwał pokrzywdzony, podejmując decyzję, iż „… robimy na milion”. W taki sposób sfinalizowano opisaną w tym punkcie transakcję. Na zakończenie E. P. dał do zrozumienia, że gdyby były sprzyjające warunki, „ jakby co tam jeszcze szło…”, to „ ten drugi milion byśmy…R. odebrał to jednoznacznie jako chęć zawarcia ewentualnej kolejnej transakcji tego rodzaju. Marża, którą pobrał bank wynosiła kwotę 43 000 złotych.

(dowody: potwierdzenia transakcji k.625 - 630; raporty wyceny opcji walutowych k. 910; opinia biegłego K. z dnia 29 listopada 2012 roku k. 865; stenogram z rozmowy k.4714, 931- 932, 933-934; zestawienie średnich kursów walut euro NBP k. 2404 – 2414; informacja o sposobach rozliczenia transakcji nadesłana przez (...) Bank (...) k .843).

13.  08 maja 2008 roku E. P. zawarł z M. R. (1) na parze walutowej EUR/PLN przy średnim kursie Fixing NBP 3, (...), następną transakcję sprzedaży pojedynczej opcji C. (nr ref. (...)) z barierą amerykańską wyłączającą typu D.&O. na poziomie 3,4010. Nominał transakcji ustalono w wysokości 1.000.000 EUR oraz kurs realizacji na poziomie EUR/PLN 3,15. Transakcja opcyjna została zawarta z przyjętym terminem wygaśnięcia 12 maja 2009 roku. Transakcja opcji C. stanowiła dla firmy (...) zobowiązanie do przekazania (...) Bankowi (...) S.A. kwoty różnicy kursowej z rozliczenia w dniu 12 maja 2009 roku ekwiwalentu kwoty 1.000.000 EUR. Różnica kursowa miała być płatna, gdy ogłoszony w tej dacie kurs Fixing NBP będzie wyższy niż 3,15 pod warunkiem, że do tego dnia kurs rynkowy nie osiągnie bariery. 9 maja 2008 roku nastąpiło dotknięcie bariery i transakcja wygasła. Zobowiązanie E. P. mogło wynieść 3.421.700 zł. wg kursu NBP z dnia zawarcia transakcji. Firmie (...) z tytułu zawarcia struktury wypłacono premię opcyjną w wysokości 28.000 zł. W związku z zawartą transakcją oskarżycielowi posiłkowemu przesłano, tzw. profil ryzyka, który zawierał informacje tożsame z tymi, które dostarczono mu w związku z transakcjami opisanymi wyżej w punktach 8 i 9. W trakcie rozmowy telefonicznej, kiedy R. prezentował pokrzywdzonemu szczegóły ewentualnej przyszłej transakcji, przekazując ile bank jest w stanie zapłacić (23 000 zł), za zobowiązanie się P., ten ostatni rozpoczął zwyczajowe negocjacje mówiąc: „ to tak mało za tą opcję płacicie?”. Oznajmiał, że chciałby dostać jak najwięcej pieniędzy. W dalszym toku P. powiedział, że: „ ja myślę, że do trzydziestu dojdzie pan z nimi” (k.935v). R. w odpowiedzi na oczekiwania P. podkreślał, że przecież bariera dolna ustawiona została jedynie na 2 grosze niżej od aktualnego kursu euro. E. P. ze zrozumieniem odniósł się do wypowiedzi dealera dwukrotnie oznajmiając, że: „ on wie”. Ostatecznie R. zaproponował pokrzywdzonemu premie w wysokości 28 000 złotych i transakcja została sfinalizowana. Marża, którą pobrał bank wynosiła kwotę 19 000 złotych.

(dowody: potwierdzenia transakcji k.631 - 636; raporty wyceny opcji walutowych k. 910; opinia biegłego K. z dnia 29 listopada 2012 roku k. 866; stenogram z rozmowy k.4714, 935-936; zestawienie średnich kursów walut euro NBP k. 2404 – 2414; informacja o sposobach rozliczenia transakcji nadesłana przez (...) Bank (...) k .843).

14.  12 maja 2008 roku E. P. zawarł z M. R. (1) na parze walutowej EUR/PLN przy średnim kursie Fixing NBP 3, (...), następną transakcję sprzedaży pojedynczej opcji C. (nr ref. (...)) z barierą amerykańską wyłączającą typu D.&O. na poziomie 3,3620. Nominał transakcji ustalono w wysokości 1.000.000 EUR oraz kurs realizacji na poziomie EUR/PLN 3,15. Transakcja opcyjna została zawarta z przyjętym terminem wygaśnięcia 14 maja 2009 roku. Transakcja opcji C. stanowiła dla firmy (...) zobowiązanie do przekazania (...) Bankowi (...) S.A. kwoty różnicy kursowej z rozliczenia w dniu 14 maja 2009 roku ekwiwalentu kwoty 1.000.000 EUR. Różnica kursowa miała być płatna, gdy ogłoszony w tej dacie kurs Fixing NBP będzie wyższy niż 3,15 pod warunkiem, że do tego dnia kurs rynkowy nie osiągnie bariery. 23 czerwca 2008 roku nastąpiło dotknięcie bariery i transakcja wygasła. Zobowiązanie E. P. mogło wynieść 3.394.500 zł. wg. kursu NBP z dnia zawarcia transakcji. Firmie (...) z tytułu zawarcia struktury wypłacono premię opcyjną w wysokości 28.000 zł. W związku z zawartą transakcją oskarżycielowi posiłkowemu przesłano, tzw. profil ryzyka, który zawierał informacje tożsame z tymi, które dostarczono mu w związku z transakcjami opisanymi wyżej w punktach 8 i 9. W trakcie rozmowy telefonicznej, w trakcie której finalizowano transakcję, E. P., po raz kolejny, rozpoczął negocjacje cenowe, a których celem było uzyskanie jak najwyższej premii od banku. Spowodowało to, że z pierwotnie proponowanych 25 000 złotych, premie ustalono ostatecznie na 28 000 złotych. Poruszono także kwestię transakcji zawartej w dniu 8 maja 2008 roku. E. P. był wyśmienicie zorientowany odnośnie jej wygaśnięcia. Marża, którą pobrał bank wynosiła kwotę 32 000złotych.

(dowody: potwierdzenia transakcji k.637 - 642; raporty wyceny opcji walutowych k. 910; opinia biegłego K. z dnia 29 listopada 2012 roku k. 867; stenogram z rozmowy k.4714, 937-938; zestawienie średnich kursów walut euro NBP k. 2404 – 2414; informacja o sposobach rozliczenia transakcji nadesłana przez (...) Bank (...) k .843).

15.  26 czerwca 2008 roku E. P. zawarł z (...) Bankiem (...) S.A. reprezentowanym przez M. R. (1) na parze walutowej EUR/PLN przy średnim kursie Fixing NBP 3, (...) następną, tzw. „zero kosztową” transakcję opcyjną będącą strukturą pojedynczych opcji walutowych z barierą wyłączającą typu amerykańskiego (nr ref.(...)). Struktura składała się ze 104 opcji walutowych z barierą wyłączającą typu D.&O.. Warunek wyłącznika opcji sprzedaży (...) (52 transakcje) oraz opcji kupna C. (52 transakcje) został ustalony na poziomie kursu EUR/PLN 3,27. Dla transakcji opcji sprzedaży (...) ustalono nominał transakcyjny waluty bazowej 75.000 EUR, natomiast dla transakcji opcji kupna C. nominał 150.000 EUR. Struktura ta została zawarta w oparciu o tygodniowy system rozliczeń w terminach zapadalności opcji od dnia 30.06.2008 do dnia 22.06.2009 roku. Kurs realizacji EUR/PLN ustalono na poziomie 3,58 dla opcji (...) i C. z datą wygaśnięcia 30.06, 07.07., 14.07. i 21.07. 2008 roku oraz na poziomie 3,42 dla pozostałych dat wygasnięcia. Strategia ta polegała na jednoczesnym:

a.  nabyciu przez firmę (...) barierowej opcji walutowej (...), dającej nabywcy prawo do otrzymania kwoty różnicy kursowej z rozliczenia w datach wygaśnięcia ekwiwalentu kwoty 75.000.00 EUR. Różnica kursowa miała być płatna, gdy ogłoszony w tych datach kurs Fixing NBP będzie niższy niż 3,58 (3,42), pod warunkiem, że do tych terminów kurs rynkowy nigdy nie osiągnie poziomu 3.27;

b.  sprzedaży przez tą firmę barierowej opcji walutowej C., dającej nabywcy ( (...) Bank (...)) prawo do otrzymania kwoty różnicy kursowej z rozliczenia w datach wygaśnięcia ekwiwalentu kwoty 150.000.00 EUR. Różnica kursowa będzie płatna, gdy ogłoszony w tych datach kurs Fixing NBP będzie wyższy niż 3,58 (3,42), pod warunkiem, że do tego dnia kurs rynkowy nigdy nie osiągnie poziomu 3,27. Łączna wartość wyżej opisanego zobowiązania E. P. mogła wynieść kwotę 26.196.300 zł (52 x 150.000 = 7.800.000 EUR x 3,3585 zł, tj. wg. kursu NBP z dnia zawarcia transakcji).

Transakcja ta była przez bank nazywana jako mająca charakter „zero kosztowy” po stronie klienta. Była asymetryczna w stosunku 2:1. W ocenie banku wartości premii związanych z zawarciem serii opcji (...) miała być równa wartości premii opcyjnych z tytułu sprzedaży (wystawienia) serii opcji C.. Na transakcji tej (...) Bank (...) z tytułu marży zyskał 140.990 zł. Z tytułu rozliczenia operacji nr referencyjnych (...) i (...) wypłacono E. P. łącznie kwotę 36.772,50 złotych. Pozostałe transakcje opcji sprzedaży (...) oraz transakcje opcji kupna C. po spełnieniu warunku dotknięcia bariery wyłączającej, tj. osiągnięcia kursu euro na poziomie 3,27 zł, zostały w dniu 9 lipca 2008 dezaktywowane. W związku z zawartą transakcją oskarżycielowi posiłkowemu przesłano, tzw. profil ryzyka, który zawierał informacje tożsame z tymi, które dostarczono mu w związku z transakcjami opisanymi wyżej w punktach 8 i 9.

(dowody: potwierdzenia transakcji k.643 - 651; raporty wyceny opcji walutowych k. 910 - 921; opinia biegłego K. z dnia 29 listopada 2012 roku k. 867 – 871, 923 – 927; stenogram z rozmowy k.4714, 1674 - 1675; zestawienie średnich kursów walut euro NBP k. 2404 – 2414; informacja o sposobach rozliczenia transakcji nadesłana przez (...) Bank (...) k .843 – 850).

16.  10 lipca 2008 roku E. P. zawarł z (...) Bankiem (...) S.A. reprezentowanym przez M. R. (1) na parze walutowej EUR/PLN przy średnim kursie Fixing NBP 3, (...) kolejną, nazwaną przez bank „zero kosztową” transakcję opcyjną będącą strukturą pojedynczych opcji walutowych z barierą wyłączającą typu amerykańskiego (nr ref. (...)-966). Struktura składała się ze 104 opcji walutowych z barierą wyłączającą typu D.&tOut. Warunek wyłącznika opcji sprzedaży (...) (52 transakcje) oraz opcji kupna C. (52 transakcje) został ustalony na poziomie kursu EUR/PLN 3,1950. Dla transakcji opcji sprzedaży (...) ustalono nominał transakcyjny waluty bazowej 100.000 EUR, natomiast dla transakcji opcji kupna C. nominał 200.000 EUR. Struktura ta została zawarta w oparciu o tygodniowy system rozliczeń w terminach zapadalności opcji od dnia 11.07.2008 do dnia 03.07.2009 roku. Kurs realizacji EUR/PLN ustalono na poziomie 3,40 dla opcji (...) i C. z datą wygaśnięcia 11.07., 18.07., 25.07. i 01.08.2008 roku oraz na poziomie 3,35 dla pozostałych operacji. Strategia ta polegała na jednoczesnym:

a.  nabyciu przez firmę (...) barierowej opcji walutowej (...), dającej nabywcy prawo do otrzymania kwoty różnicy kursowej z rozliczenia w datach wygaśnięcia ekwiwalentu kwoty 100.000.00 EUR. Różnica kursowa miała być płatna, gdy ogłoszony w tych datach kurs Fixing NBP będzie niższy niż 3,40 (3,35), pod warunkiem, że do tych terminów kurs rynkowy nigdy nie osiągnie poziomu 3.195;

b.  sprzedaży przez tą firmę barierowej opcji walutowej C., dającej nabywcy ( (...) Bank (...)) prawo do otrzymania kwoty różnicy kursowej z rozliczenia w datach wygaśnięcia ekwiwalentu kwoty 200.000.00 EUR. Różnica kursowa będzie płatna, gdy ogłoszony w tych datach kurs Fixing NBP będzie wyższy niż 3,40 (3,35), pod warunkiem, że do tego dnia kurs rynkowy nigdy nie osiągnie poziomu 3,195.

Łączna wartość wyżej opisanego zobowiązania E. P. mogła wynieść 34.045.440 zł (52 x 200.000 = 10.400.000 EUR x 3,2736 zł, tj. wg. kursu NBP z dnia zawarcia transakcji). Transakcja ta była przez bank nazywana jako mająca charakter „zero kosztowy”. Była asymetryczna w stosunku 2:1. W ocenie banku wartości premii związanych z zawarciem serii opcji (...) miała być równa wartości premii opcyjnych z tytułu sprzedaży (wystawienia) serii opcji C.. Na transakcji tej (...) Bank (...) z tytułu marży zyskał 140.990 zł. Z tytułu rozliczenia łącznie 9 transakcji opcji (...) (przed zmianą trendu walutowego) wypłacono firmie kwotę 87.950 złotych. Było to wynikiem rozliczenia się opcji o numerach referencyjnych od (...) do (...) i (...). Transakcja o numerze (...) zrealizowała się, zgodnie z umową, w dniu 11 lipca 2008 roku. Tego dnia kurs fixingu NBP wyniósł 3,2690 zł za euro. W ten sposób na konto E. P. trafiła kwota 13 100złotych (kurs realizacji 3,4000 – kurs fixingu 3,2690 = 0,131 x 100 000 = 13 100,00). Transakcja z dnia 10 lipca 2008 roku przyniosła dla E. P. także pierwsze ujemne rozliczenia. Była to skutkiem rozliczenia się operacji o numerze referencyjnym (...), której data wygaśnięcia przypadała na dzień 5 września 2008 roku. W tej dacie kurs fixingu NBP wyniósł 3, (...). Był więc wyższy niż kurs realizacji ustalony na poziomie 3,3500. Stąd bank mógł, po raz pierwszy, zrealizować swoje prawo, które wynikało z nabycia od E. P. opcji C., które ten wystawił. Dlatego bank obciążył oskarżyciela posiłkowego kwotą 16 500,00 złotych (3, (...) – 3,3500 = 0, (...),00 = 16 500). W związku z tym, że na przełomie sierpnia i września 2008 roku euro zaczęło drożeć, nastąpiła zmiana trendu, ujemnie dla E. P. rozliczyły się opcje, które ten wystawił, a oznaczone numerami referencyjnymi: (...) (data wygaśnięcia 12 września 2008 roku, kurs fixingu NBP 3, (...)); (...)(data wygaśnięcia 26 września 2008 roku, kurs fixingu NBP 3, (...)); (...) (data wygaśnięcia 3 października 2008 roku, kurs fixingu NBP 3, (...)); (...) (data wygaśnięcia 10 października 2008 roku, kurs fixingu NBP 3, (...)); (...) (data wygaśnięcia 24 października 2008 roku, kurs fixingu NBP 3, (...)); (...) (data wygaśnięcia 3 listopada 2008 roku, kurs fixingu NBP 3,6330). W związku z takim obrotem sprawy strony doszły do wniosku, że będą przyszłe transakcje „rolować”, czyli odsuwać je w czasie. Pierwszą tego typu transakcję E. P. przeprowadził w dniu 6 listopada 2008 roku, a to w celu odsunięcia w czasie rozliczenia transakcji pierwotnej o numerze referencyjnym (...), której data wygaśnięcia przypadała na dzień 7 listopada 2008 roku. W związku z zawartą w dniu 10 lipca 2008 roku transakcją oskarżycielowi posiłkowemu przesłano, tzw. profil ryzyka, który zawierał informacje tożsame z tymi, które dostarczono mu w związku z transakcjami opisanymi wyżej w punktach 8 i 9.

(dowody: potwierdzenia transakcji k.652 - 666; raporty wyceny opcji walutowych k. 910 - 921; opinia biegłego K. z dnia 29 listopada 2012 roku k. 867 – 878, 923 – 928; stenogram z rozmowy k.4714, 943 -944; zestawienie średnich kursów walut euro NBP k. 2404 – 2414; informacja o sposobach rozliczenia transakcji nadesłana przez (...) Bank (...) k.843 – 850; podsumowanie transakcji E. – trans k. 2362 – 2368).

W dniu 31 marca 2008 roku, E. P., jako prezes zarządu spółki z ograniczoną odpowiedzialnością (...) z siedzibą w R., zawarł z (...) Bankiem (...) umowę ramową, a także umowę dodatkową, który to kontrakt uprawniał ten podmiot gospodarczy, do zawierania, miedzy innymi, transakcji opcyjnych.

(dowód: odpis umowy ramowej z dnia 31 marca 2008 roku)

E. P., jako prezes zarządu i osoba upoważniona do działania w imieniu (...) sp. z o.o. w R. zawarł z bankiem (...) S.A. następujące transakcje:

1.  17 czerwca 2008 roku E. P. jako Prezes Zarządu (...) Sp. z o.o. z/s w R. zawarł z (...) Bankiem (...) S.A., w imieniu którego działał A. B., na parze walutowej EUR/PLN przy średnim kursie Fixing NBP 3, (...) nazwaną przez bank „zero kosztową” transakcję opcyjną będącą strukturą pojedynczych opcji walutowych z barierą wyłączającą typu amerykańskiego (nr ref. (...)-871). Struktura składała się z 24 opcji walutowych z barierą wyłączającą typu D.&O.. Warunek wyłącznika dotyczył opcji sprzedaży (...) (12 transakcji) oraz opcji kupna C. (12 transakcji) i został ustalony na stałym poziomie kursu EUR/PLN 3,30. Dla transakcji opcji sprzedaży (...) ustalono nominał transakcyjny waluty bazowej 490.000 EUR, natomiast dla transakcji opcji kupna C. nominał 980.000 EUR. Struktura ta została zawarta w oparciu o miesięczny system rozliczeń w terminach zapadalności opcji od dnia 30.06.2008 do dnia 29.05.2009 roku. Kurs realizacji EUR/PLN ustalono na poziomie 3,47 dla opcji (...) i C. z datą wygaśnięcia 30.06 i 31.07. 2008 roku oraz na poziomie 3,45 dla pozostałych opcji. Strategia ta polegała na jednoczesnym:

a.  nabyciu przez spółkę (...) barierowej opcji walutowej (...), dającej nabywcy prawo do otrzymania kwoty różnicy kursowej z rozliczenia w datach wygaśnięcia ekwiwalentu kwoty 490.000.00 EUR. Różnica kursowa miała być płatna, gdy ogłoszony w tych datach kurs Fixing NBP będzie niższy niż 3,47 (3,45), pod warunkiem, że do tych terminów kurs rynkowy nigdy nie osiągnie poziomu 3.30;

b.  sprzedaży przez tę spółkę barierowej opcji walutowej C., dającej nabywcy ( (...) Bank (...)) prawo do otrzymania kwoty różnicy kursowej z rozliczenia w datach wygaśnięcia ekwiwalentu kwoty 980.000.00 EUR. Różnica kursowa będzie płatna, gdy ogłoszony w tych datach kurs Fixing NBP będzie wyższy niż 3,47 (3,45), pod warunkiem, że do tego dnia kurs rynkowy nigdy nie osiągnie poziomu 3,30.

Łączna wartość wyżej opisanego zobowiązania spółki (...) mogła wynieść 39.809.952 zł (12 x 980.000 = 11.760.000 x 3,385). Transakcja ta była przez bank nazywana jako mająca charakter „zero kosztowy”. Była asymetryczna w stosunku 2:1. W ocenie banku wartości premii związanych z zawarciem serii opcji (...) miała być równa wartości premii opcyjnych z tytułu sprzedaży (wystawienia) serii opcji C.. Marża, którą pobrał bank wynosiła kwotę 438.731 złotych. Z tytułu rozliczenia operacji nr (...) wypłacono spółce kwotę 56.742 zł. Pozostałe transakcje opcji sprzedaży (...) oraz transakcje opcji kupna C. po spełnieniu warunku dotknięcia bariery wyłączającej zostały w dniu 09 lipca 2008 bezkosztowo dezaktywowane. Przedstawioną transakcję zawarł z E. P., A. B.. W tym celu przeprowadził z oskarżycielem posiłkowym dwie rozmowy, które miały miejsce właśnie dnia 17 czerwca 2008 roku o godzinie 11:54 i 11:59. Już podczas pierwszej rozmowy A. B. wyraźnie i powoli tłumaczył E. P., na czym będzie polegać struktura opcyjna, którą właśnie zamierzają zawrzeć. Powiedział miedzy innymi, że „ Czym skutkuje taka strategia. No. Jeżeli kurs rynkowy znajduje się poniżej wykonania opcji przypadającej na dany termin, czyli dla dwóch pierwszych obserwacji 3,47, później 3,45 to Państwo sprzedajecie 490 tysięcy euro po kursie wykonania, czyli 3,47 lub 3,45. Jeżeli natomiast kurs byłby powyżej tego kursu wykonania, kurs rynkowy, no to wówczas Państwo musicie sprzedać bankowi 980 tysięcy euro …” (k.1680v). W dalszym toku B. wyjaśniał, że istnieje możliwość dostawy walut, czy też można rozliczyć się kasowo, czyli różnicami kasowymi. Dopytywał się oskarżyciela posiłkowego, czy to jest dla niego jasne. E. P. odpowiadał wyjątkowo przekonująco i stanowczo. Nie sposób ująć tego słowami. Odpowiadał na pytania B. o jasność, że „ jest, jest, jest, jest to dla mnie jasne”. Znów znamiennym jest, że i w trakcie zawierania omawianej aktualnie transakcji oskarżyciel posiłkowy ponownie dopytywał się, czy „ te widełki tam jeszcze idzie jakoś inaczej ustawiać, albo tak jak Pan podał? Już innej opcji już nie ma?” Na takiej pytania przedstawiciela pokrzywdzonej spółki, A. B. w ogóle nie wykluczył możliwości pertraktacji. Odpowiedział, że na takie parametry ma wycenioną transakcję, lecz jeżeli oskarżyciela miałby jeszcze jakieś sugestie, to wskazał, iż „możemy coś tutaj próbować”. B. dopytał wprost, „ czy chciałby pan coś tam pozmieniać jeszcze, popatrzeć”. E. P. ostatecznie podjął decyzję, że nie będzie wprowadzał zmian. W dalszym toku A. B. przystąpił do odczytywania, tzw. klauzuli M.. Wyjaśnił przedstawicielowi pokrzywdzonej spółki, iż „ musimy bardzo dbać o Państwa świadomość co do wiedzy, stąd też moje takie przybliżenie całej transakcji no i mam taką formułę, którą muszę teraz odczytać”. Po tym odczytał przytoczoną już, na wcześniejszych etapach uzasadniania, klauzulę. Odczytał ją przy tym wolno, bez pośpiechu i wyjątkowo wyraźnie. Następnie przeprosił oskarżyciela i poprosił o chwilę czasu na to, aby skonsultować się z kolegami z rynku międzybankowego. Po chwili E. P. ponownie odebrał połączenie od B., który powiedział na wstępie, iż „ dostałem zielone światło”, więc mogą potwierdzać wcześniejsze ustalenia. Po wskazaniu parametrów wszystkich transakcji B. powiedział, iż „ja przybliżę teraz profil biznesu jeszcze raz” (k.1682v). Omawiając ponownie prawa i obowiązki stron B. wyraźnie oznajmił oskarżycielowi, iż „ jeżeli w dniu zapadalności opcji kurs rynkowy znajduje się powyżej kursu wykonania opcji przypadających na dany dzień zapadalności wówczas firma (...) będzie musiała sprzedać 980 tysięcy euro po kursie wykonania, czyli 3,47 dla dwóch pierwszych obserwacji i 3,45 dla kolejnych dziesięciu (k.1682v)”. Na zakończenie, przedstawiciel banku, przypomniał jeszcze raz, że wszystkie opcje można rozliczać przez fizyczną dostawę walut jak i różnicami kursowymi. Zapytał E. P. także o to, czy warunki takiej są dla niego w pełni zrozumiałe, „ czy jeszcze cos może powtórzyć”. E. P. potwierdził zawarcie transakcji i powiedział wyjątkowo stanowczo, że wszystko jest zrozumiałe dla niego.

(dowody: potwierdzenia transakcji k. 1541 - 1543; raporty wyceny opcji walutowych k. 1761; opinia biegłego K. k. 2113 - 2131; stenogram z rozmowy z dnia 17 czerwca 2008 roku k. 1680 -1682; zestawienie średnich kursów walut euro NBP k. 2404 – 2414;; podsumowanie transakcji E. – trans sp. z o.o. k. 2369; zestawienie średnich kursów walut euro NBP k. 2404 – 2414).

2.  10 lipca 2008 roku E. P. jako Prezes Zarządu spółki z o.o. (...) zawarł z (...) Bankiem (...) S.A. reprezentowanym przez M. R. (1) na parze walutowej EUR/PLN przy średnim kursie Fixing NBP 3,2736 zł tożsamą ze strukturą, którą w dniu 10 lipca 2008 roku bank zawarł z E. P. jako osobą fizyczną. Była to tzw. „zero kosztowa” transakcja opcyjną, będąca strukturą pojedynczych opcji walutowych z barierą wyłączającą typu amerykańskiego o nr ref. (...)- (...). Struktura składała się z 104 opcji walutowych z barierą wyłączającą typu D.&O.. Warunek wyłącznika dotyczył opcji sprzedaży (...) (54 transakcji) oraz opcji kupna C. (54 transakcji) i został ustalony na stałym poziomie kursu EUR/PLN 3,1950. Dla transakcji opcji sprzedaży (...) ustalono nominał transakcyjny waluty bazowej 100.000 EUR, natomiast dla transakcji opcji kupna C. nominał 200.000 EUR. Struktura ta została zawarta w oparciu o tygodniowy system rozliczeń w terminach zapadalności opcji od dnia 11.07.2008 do dnia 03.07.2009 roku. Kurs realizacji EUR/PLN ustalono na poziomie 3,40 dla opcji (...) i C. z datą wygaśnięcia 11.07., 18.07., 25.07. i 01.08.2008 roku oraz na poziomie 3,35 dla pozostałych operacji. Strategia ta polegała na jednoczesnym:

c.  nabyciu przez spółkę (...) barierowej opcji walutowej (...), dającej nabywcy prawo do otrzymania kwoty różnicy kursowej z rozliczenia w datach wygaśnięcia ekwiwalentu kwoty 100.000.00 EUR. Różnica kursowa miała być płatna, gdy ogłoszony w tych datach kurs Fixing NBP będzie niższy niż 3,40 (3,35), pod warunkiem, że do tych terminów kurs rynkowy nigdy nie osiągnie poziomu 3.195;

d.  sprzedaży przez tą firmę barierowej opcji walutowej C., dającej nabywcy ( (...) Bank (...)) prawo do otrzymania kwoty różnicy kursowej z rozliczenia w datach wygaśnięcia ekwiwalentu kwoty 200.000.00 EUR. Różnica kursowa będzie płatna, gdy ogłoszony w tych datach kurs Fixing NBP będzie wyższy niż 3,40 (3,35), pod warunkiem, że do tego dnia kurs rynkowy nigdy nie osiągnie poziomu 3,195.

Łączna wartość zobowiązania spółki (...) mogła wynieść 52 x 200.000 = 10.400.000 EUR x 3, (...), tj. 34.045.440 zł., tj. wg kursu NBP z dnia zawarcia transakcji. Transakcja ta była przez bank nazywana jako mająca charakter „zero kosztowy”. Była asymetryczna w stosunku 2:1. W ocenie banku wartości premii związanych z zawarciem serii opcji (...) miała być równa wartości premii opcyjnych z tytułu sprzedaży (wystawienia) serii opcji C.. Na transakcji tej (...) Bank (...) z tytułu marży zyskał 140.990 zł. Z tytułu rozliczenia łącznie 9 transakcji opcji (...) o numerach referencyjnych od (...) oraz (...) spółce (...) wypłacono łącznie kwotę 87.950 złotych;

(dowody: opinia biegłego K. k. 2113 – 2131, 4312; zestawienie średnich kursów walut euro NBP k. 2404 – 2414; potwierdzenia transakcji k. 1545 - 1550; raporty wyceny opcji walutowych k. 1761; stenogram z rozmowy k.4714, 943 - 944; zestawienie średnich kursów walut euro NBP k. 2404 – 2414; podsumowanie transakcji (...) sp. z o.o. k. 2369; zestawienie średnich kursów walut euro NBP k. 2404 – 2414).

We wrześniu 2008 roku na rachunkach E. P. zaczęły pojawiać się kwoty wynikające z ujemnych rozliczeń wskazanych wyżej operacji finansowych, a związanych z wystawionymi przez niego opcjami C.. Powyższe było wynikiem rozliczania się, opisanej wyżej, strategii opcyjnej, którą E. P. zawarł w dniu 10 lipca 2008 roku. Począwszy od operacji o numerze referencyjnym (...), dalsze operacje rozliczały się ujemnie. Dla przykładu rozliczenie się operacji o numerze (...) wygenerowało stratę w kwocie 115.240,00 zł. Transakcja ta wygasła w dniu 28 października 2008 roku. Dlatego oskarżyciel skontaktował się z oskarżonym P. K. (1). W tym czasie do Banku (...) docierały już sygnały od wielu przedsiębiorców o sytuacji na rynku. Rozpoczęto z nimi rozmowy dotyczące ewentualnego zamykania transkacji. Takie rekomendacje pracownicy banku dostawali od swoich przełożonych. Oskarżony K. przy najbliższym spotkaniu poinformował o tym oskarżyciela posiłkowego. Zaznaczył, iż istnieje taka możliwość, lecz wiązało to będzie się z poniesieniem kosztów około 200 000 złotych. To nie podobało się pokrzywdzonemu. Nakazywał, aby pracownicy banku znaleźli inne rozwiązanie. W ten sposób zaproponowano E. P. transakcje, tzw. rolowane, których sens polegał w istocie na odroczeniu rozliczenia transakcji w czasie. W rozmowach z pracownikami banku oskarżyciel posiłkowy wskazywał na swe przewidywania, wedle których kurs euro nie mógł w nieskończoność rosnąć. E. P. żywił nadzieję, że w pewnej chwili trend ponownie się odwróci i kurs euro zacznie spadać. Pomimo tego od jesieni 2008 roku trwały nieustanne rozmowy z oskarżycielem posiłkowym odnośnie rozliczenia zawartych transakcji. E. P. często zmieniał zdanie. Nie można było porozumieć się co do wysokości umorzenia części należności E. P. względem banku. Na początkowym etapie negocjacji E. P. był spokojny i wyważony. Dopiero w późniejszym czasie, na ostatnim etapie negocjacji, kiedy kurs euro nieustannie szedł w górę, oskarżyciel posiłkowy zaczął być roszczeniowy. Twierdził, że został oszukany. Wyrażał pod adresem banku negatywne uwagi.

(dowody: wyjaśnienia P. K. (1) k.3595v – 3596; częściowo zeznania E. P. k. 480, 3652; wyjaśnienia M. R. (1) k. 3575, 2742v; zeznania A. A. (1) k. 3670 – 3671; zestawienie transakcji z dnia 10 lipca 2008 roku k.656 – 659; zestawienie transakcji dokonane przez (...) za pismem z dnia 23 lutego 2011 roku, dot. transakcji z dnia 10 lipca 2008 roku k. 834 - 850 )

W takich warunkach, kiedy zaprzestano rolowania poszczególnych transakcji, a zadłużenie E. P. względem banku zaczęło lawinowo rosnąć, kiedy pokrzywdzony nie miał możliwości regulowania należności względem banku, dnia 13 maja 2009 roku, (...) Bank (...) skierował do E. P. oświadczenie o wcześniejszym rozwiązaniu umowy. Bank powołał się na treść przepisu § 26 ust. 1pkt 1 umowy ramowej z dnia 2 stycznia 2007 roku. Według treści tego oświadczenia, E. P. naruszył wskazaną umowę w jej § 24 ust. 1 pkt 1 lit.1, a naruszenie to miało polegać na opóźnieniu się przez oskarżyciela w realizacji wymagalnych płatności. Płatności te, jak zaznaczono, wynikały z ujemnego rozliczania strategii zawartej przez oskarżyciela posiłkowego w dniu 10 lipca 2008 roku. Na dzień 13 maja 2009 roku, kwota rozliczenia, którą próbowano obciążyć E. P. wynosiła 7.311.040,00 złotych. Wyznaczono termin zapłaty na dzień 19 maja 2009 roku.

(dowody: oświadczenie o wcześniejszym rozwiązaniu umowy z dnia 13 maja 2009 roku wraz z potwierdzeniem wcześniejszego rozwiązania umowy k. 811 – 816; zestawienie transakcji zawartych przez (...) Bank (...) z E. P. k. 834 – 859)

Na skutek decyzji banku, dnia 6 sierpnia 2009 roku E. P. podpisał z (...) bakiem (...) S.A. (...). W § 1 zaznaczono, że w wyniku rozwiązania umowy ramowej i wcześniejszego przedterminowego rozliczenia wszystkich łączących strony transakcji, E. P. zobowiązany był do zapłacenia na rzecz banku kwoty 8.510.371,89 złotych, na którą składały się należności z tytułu rozliczonych wszystkich transakcji w kwocie 8.131.639,67 złotych oraz odsetki w wysokości 378.732,22 zł. W § 2 zawarto sformułowanie, wedle którego zadłużenie wobec banku jest bezsporne pomiędzy stronami. W § 3 uzgodniono, iż w dniu wejścia w życie tego porozumienia bank zwolni E. P. z części zadłużenia w kwocie 5.831.639,67 zł., a także z wskazanej wyżej kwoty odsetek. Pozostałą kwotą zadłużenia, którą miał pokryć E. P. określono na 2.300.000,00 zł. Szczegółowe warunki spłaty tej sumy miały zostać w odrębnej umowie restrukturyzacyjnej. W § 5 umowy strony zgodnie oświadczyły, że podpisując to oświadczenie nie działały pod wpływem błędu dotyczącego stanu faktycznego i prawnego sprawy, ani błędu wywołanego przez podstęp drugiej strony.

(dowody: porozumienie zawarte pomiędzy stronami w dniu 6 sierpnia 2009 roku k. 817 – 818)

Również w dniu 13 maja 2009 roku (...) Bank (...) doręczył E. P., jako prezesowi zarządu (...) sp. z o.o. w R., oświadczenie o wcześniejszym rozwiązaniu z tą spółką umowy ramowej z dnia 31 marca 2008 roku. Powołano się na identyczne podstawy jak w przypadku oświadczenia skierowanego do E. P., działającego jako jednoosobowy przedsiębiorca. Kwota, której domagał się bank od spółki (...) sp. z o.o., w związku z wcześniejszym rozwiązaniem umowy, wynosiła 7.304.200,00 zł. Termin do zapłaty oznaczono na 19 maja 2009 roku. Łączna suma zobowiązania (...) sp. z o.o. względem Banku (...) S.A. z odsetkami stanowiła 8.185.653,26, i o taką kwotę spółka została wezwana do zapłaty pismem z dnia 6 maja 2009 roku. W związku z tym 30 czerwca 2009 roku do Sądu Rejonowego w Gliwicach Wydział XII Gospodarczy został złożony wniosek o ogłoszenie upadłości (...) sp. z o.o. w R.. Postanowieniem z dnia 15 września 2009 roku Sąd Rejonowy w Gliwicach w sprawie XII GU 92/09 ogłosił upadłość dłużnika (...) spółki z ograniczona odpowiedzialności obejmującą likwidację majątku. Na liście wierzytelności znalazł się (...) Bank (...) S.A. Kwota wierzytelności zgłoszonej stanowiła 9.551.261,16 zł. Postanowieniem z dnia 24 sierpnia 2011 roku w sprawie XII GUp 15/09 Sąd Rejonowy w Gliwicach stwierdził zakończenie postępowania upadłościowego.

(dowody: odpis postanowienia z dnia 15 września 2009 roku SR Gliwice k.2265; oświadczenie z dnia 13 maja 2009 roku o wcześniejszym rozwiązaniu umowy wraz z potwierdzeniem z dnia 14 maja 2009 roku k.1624 – 1625; zestawienie zbiorcze wierzytelności zgłoszonych k.2281; postanowienie z dnia 24 sierpnia 2011 roku w sprawie XII GUp 15/09 k. 2331)

Oskarżona M. S. urodziła się (...) w W.. Posiada wyższe wykształcenie. Jest ekonomistą. Aktualnie pracuje w (...) Banku (...) Oddział w B. na stanowisku zastępcy dyrektora. Przeciętnie miesięcznie zarabia 12 000 złotych brutto. Ma troje dzieci w wieku 11, 15 i 17 lat. Jest zamężna. Dotychczas nie była karana. Jest zdrowa. Nie leczyła się psychiatrycznie ani odwykowo. W (...) Banku (...) oskarżona M. S. pracuje od 2001 roku. Wcześniej pracowała w Banku (...) w R. i w P. Banku. Początkowo, w (...) Banku (...), pracowała jako doradca klienta. Zajmowała się obsługą podmiotów gospodarczych. Ogólnie rzecz ujmując, do jej zadań należało zapewnienie komfortu i obsługi klienta we wszystkich potrzebach, tj. w zakresie rachunku bieżącego, kredytach, czy kartach płatniczych. Od 24 maja 2007 roku objęła stanowisko starszego doradcy klienta korporacyjnego w Oddziale Korporacyjnym w R., a w komórce organizacyjnej w P.. Głównym jej zadaniem było sprzedawanie produktów bankowych oraz utrzymywanie relacji z klientami. Do czasu, kiedy K. W. (1) rozpoczęła zawieranie transakcji związanych z opcjami walutowymi w (...) Banku (...), oskarżona S. uczestniczyła w jednym, jednodniowym szkoleniu z tej problematyki. Nie posiadała doświadczenia w sprzedaży opcji walutowych. Transakcje zawierane przez K. W. (1), były pierwszymi, do których pośrednio, doprowadziła M. S..

(dowody: oświadczenie oskarżonej S. k.3570; wyjaśnienia oskarżonej S. k.3570 – 3571, 2752; dane o karalności oskarżonej k.4805; karty stanowisk pracy k. 540 - 547)

Oskarżony A. K. urodził się (...) w W.. Jak oświadczył, posiada wykształcenie „wyższe niepełne”. Nie ma wyuczonego zawodu. Wskazał w chwili rozpoczęcia przewodu sądowego, że nie pracował i pozostawał na utrzymaniu dziewczyny. Jest kawalerem. Nie ma nikogo na utrzymaniu. Nie leczył się psychiatrycznie. Leczył się neurologicznie. Nie stwierdzono u niego upośledzenia umysłowego, choroby psychicznej w rozumieniu psychozy, ani uzależnienia od alkoholu, środków odurzających lub substancji psychoaktywnych. T. criminis miał zachowaną zdolność rozpoznania znaczenia czynu i pokierowania swoim postępowaniem. Dotychczas nie był karany. W Banku (...) pracował od roku 2004. Objął stanowisko młodszego dealera korporacyjnego. Zaczynając pracę w banku miał wykształcenie średnie. Ukończył jedynie liceum ogólnokształcące i nie miał wyuczonego zawodu. Bezpośrednio z klientami rozpoczął pracę w roku 2006. Zajmował się wówczas wymianą waluty. Powierzono mu do obsługi region B.. Miał za zadanie identyfikowanie potrzeb klienta, w tym ustalenie, czy dany klient był narażony na ryzyko związane ze zmianą kursów walut. Kiedy doszedł do przekonania, że po stronie klienta występowało takie ryzyko, to kontaktował się z regionalnym specjalistą z danego regionu. W omawianym przypadku był to J. P.. Kiedy od roku 2006 Bank (...) zaczął oferować swym klientom korporacyjnym opcje walutowe, on sam również zaczął zajmować się tym produktem. Było to na przełomie roku 2006 i 2007. Zanim przystąpił do sprzedawania produktów zabezpieczających ryzyko kursowe, w tym opcji walutowych, przeszedł kilka wewnętrznych szkoleń z tej problematyki. Szkolenia te prowadzone były przez szefów, bądź dealerów dysków produktowych. A. K. uważał, iż w ten sposób nabył wiedzę merytoryczną, a dotyczącą produktów, które później proponował pokrzywdzonemu P.. Przyznał wprost, iż był świadomy tego, że w przypadku, gdyby złotówka zaczęła tanieć, to klient był narażony na nieograniczone ryzyko. Zaznaczył wyraźnie jednak, że klient o tym wiedział (k.3573). Swoje wyjaśnienie oparł na przebiegu spotkań, które odbył z E. P.. Na spotkaniach tych P. miał wprost wypowiadać się, o ryzyku związanym z transakcjami, które zawierał.

(dowody: opinia sądowo – psychiatryczna dot. oskarżonego K. k. 2519 – 2521; oświadczenie oskarżonego K. k.3570; wyjaśnienia oskarżonego A. K. k.3572 – 3573; dane o karalności k.4808)

Oskarżony M. R. (1) urodził się (...) w P.. Posiada wyższe wykształcenie w kierunku finanse i bankowość. Jest zatrudniony w Banku (...) z siedzibą w G. jako dyrektor do spraw sprzedaży w biurze korporacyjnym produktów skarbowych. Oświadczył, że zarabia 23 000 złotych brutto. Jest żonaty. Ma na utrzymaniu dwoje dzieci. Jest zdrowy. Nie leczy się psychiatrycznie, ani odwykowo. Dotychczas nie był karany. Od 10 grudnia 2007 roku pracował w Banku (...) jako (...). Do jego głównych obowiązków należało: w porozumieniu z (...) samodzielne przeprowadzanie transakcji z klientami korporacyjnymi oraz rozwijanie kontaktów z tymi klientami w celu promowania banku i jego reputacji jako partnera na rynku finansowym; rozwijanie wiedzy na temat produktów finansowych, wypełnianie innych zadań zgodnie z poleceniami dyrektora departamentu. Zobowiązano oskarżonego do przestrzegania Z. Dobrej Praktyki Bankowej. W dniu 17 marca 2008 roku wydano dla oskarżonego nową kartę stanowiska pracy. Główne zadania oskarżonego pozostały bez zmian. Wskazano z kolei kluczowe wskaźniki efektywności. Na pierwszych miejscach ujawniono realizację budżetu dochodów, przestrzeganie limitów transakcyjnych oraz procedur operacyjnych, a na trzeciej pozycji wskazano satysfakcję klienta zewnętrznego. Ogólnie rzecz ujmując, R.w ramach swych obowiązków zajmował się sprzedażą różnych instrumentów finansowych. Nie były to tylko struktury opcyjnie i forwardy. Przed zatrudnieniem w (...) Banku (...) oskarżony R. pracował w banku (...), co miało miejsce w latach 2005 – 2007. Była to jego pierwsza praca po studniach i w niej także zajmował się sprzedażą instrumentów finansowych. Swoją wiedzę teoretyczną, a dotycząca instrumentów finansowych, R. posiadł już na studniach. Jeżeli chodzi o struktury opcyjnie, to wiedzę na ich temat oskarżony nabył w trakcie swej pracy.

(dowody: oświadczenie oskarżonego R. k.3570; dane o karalności dotyczące oskarżonego k. 4809; karty stanowiska pracy oskarżonego R. k.551 – 555; wyjaśnienia M. R. (1) k.3575 – 3576, 2740 – 2741)

Oskarżony P. K. (1) urodził się (...) w M.. Posiada wykształcenie wyższe ekonomiczne. W chwili rozpoczęcia przewodu sądowego zatrudniony był w (...) Banku (...) S.A. na stanowisku dyrektora Oddziału Korporacyjnego w R.. Zarabiał netto około 12 000 złotych. Jest żonaty. Żona nie pracuje. Oświadczył, że ma na utrzymaniu troje dzieci w wieku 22 lata, 21 lat i 16 lat. Jest zdrowy. Nie leczył się psychiatrycznie, ani odwykowo. Dotychczas nie był karany. Na rozprawie w dniu 23 maja 2017 roku oskarżony K. wskazał, że przestał pracować w (...) Banku (...) S.A. Podał, że aktualnie jest zatrudniony w spółce z o.o. (...) w R. jako pracownik administracyjno – finansowy (k.4584). W bankowości P. K. (1) zaczął pracować w roku 1994, kiedy podjął zatrudnienie w Banku (...) w R.. Objął stanowisko inspektora kredytowego. W tym czasie poznał pokrzywdzonego E. P.. Od 1999 roku pracował w ówczesnym Banku (...) jako zastępca dyrektora oddziału w J.. Od 2001 przeszedł do oddziału Banku (...) w R., gdzie również był zastępcą dyrektora. W roku 2004 został dyrektorem Oddziału ds. Korporacyjnych w Oddziale (...) Banku (...) w R.. Zgodnie z kartą stanowiska pracy od 15 maja 2007 roku odpowiadał za realizację dochodu w oddziale. Odpowiadał za jakość obsługi klientów. Odpowiadał za pozyskiwanie nowych firm w oddziale. Głównym jego obowiązkiem było jednak, ogólnie pojęte, zarządzanie oddziałem, ds. korporacyjnych na poziomie operacyjnego zarządzania, jak również tworzenia planów rozwojowych i polityki na poziomie oddziału.

(dowody: oświadczenie oskarżonego K. k.3570, 4584; dane o karalności dotyczące oskarżonego k. 4807; karty stanowiska pracy oskarżonego K. k.539; wyjaśnienia oskarżonego K. k. 3591)

Oskarżony J. P. urodził się w dniu (...) w B.. Posiada wyższe wykształcenie. Jest(...). Jest zatrudniony w (...) Banku (...) w B., jako starszy specjalista do spraw bankowości transakcyjnych. Otrzymuje wynagrodzenie w wysokości 6000 złotych netto. Jest żonaty. Żona oskarżonego pracuje jako psycholog. Ma na utrzymaniu jedną córkę w wieku 22 lat. Jest zdrowy. Nie leczył się psychiatrycznie. Dotychczas nie był karany. Jako specjalista do spraw rynków finansowych oskarżony P. pracuje w banku od roku 2002. Od dnia 20 czerwca 2007 roku ustalono dla J. P. kartę stanowiska pracy, zgodnie z którą zajmował on stanowisko starszego specjalisty, ds. rynków finansowych. Swoje obowiązki oskarżony wykonywał w jednostce organizacyjnej biura regionu korporacyjnego w B.. Jego zadaniem było, między innymi: prowadzenie efektywnej sprzedaży rozwiązań i wyspecjalizowanych produktów z zakresu rynków finansowych (inicjowanie pozyskiwania nowych klientów, odpowiadanie za przygotowanie ofert, prezentowanie klientom produktów i rozwiązań, pośredniczenie w zawieraniu niektórych typów transakcji z klientami, dbanie o podpisanie i jakość odpowiedniej dokumentacji związanej z transakcjami i produktami rynków finansowych); szkolenie pracowników oddziałów oraz klientów w zakresie funkcjonowania rynków finansowych; wspólnie z doradcą klienta oraz dealerem dopasowywanie rozwiązań dotyczących rynków finansowych do potencjału współpracy z klientem i oferowanej funkcjonalności produktów; pozyskiwanie do współpracy nowych klientów zainteresowanych produktami rynków finansowych i rozszerzanie współpracy z obecnymi klientami banku w celu optymalizacji zysków banku i zadowolenia klientów.

(dowody: oświadczenie oskarżonego P. k.3570; dane o karalności dotyczące oskarżonego k. 4806; karty stanowiska pracy oskarżonego P. k.548 – 550; wyjaśnienia J. P. k. 3597 - 3599)

Wszyscy oskarżeni, zarówno w toku śledztwa, jak i przed sądem nie przyznali się do popełnienia zarzuconych im czynów.

Oskarżona M. S. wyjaśniła w szczególności, iż po raz pierwszy poinformowała W. o możliwości zabezpieczenia przychodów w walucie w roku 2007. Odbyło się to przy okazji współpracy banku ze spółką (...), której udziałowcami byli W.. Wskazała, że już wówczas na podstawie faktury, tłumaczyła istotę tych zabezpieczeń. Nie nazywała konkretnego produktu, a jedynie pokazywała klientowi jaki cel i efekt daje takie zabezpieczenie. W., w tamtym czasie, nie byli jednak zainteresowani prezentowanym produktem. Odpowiedzieli, iż różnice pokryją sami. Już wówczas oskarżona posiadała wiedzę, że K. W. (2) prowadzi działalność gospodarczą pod nazwą (...), gdzie otrzymuje przychody w walucie. Dlatego zaproponowała spotkanie ze specjalistą do spraw rynków finansowych. Sama miała jedynie ogólną wiedzę na temat proponowanych produktów. Jaka wyjaśniła, klient wyraził zainteresowanie produktem, stąd umówiła spotkanie dla K. W. (1) z J. P.. Do spotkania doszło w styczniu, bądź lutym 2008 roku (k. 2752). Właśnie na tym spotkaniu pokrzywdzona W. miała wyrazić zainteresowanie opcjami walutowymi. Jeżeli chodzi o firmę o nazwie (...), którą W. prowadziła jako jednoosobowy przedsiębiorca, to w tym przypadku, to sama pokrzywdzona nawiązała kontakt z bankiem. Jak zrelacjonowała oskarżona, to K. W. (1) zwróciła się do banku i poprosiła o zakup takich samych produktów, które wcześniej nabyła firma jej teścia o nazwie (...) (k.2752). M. S. podkreśliła, iż nie była osobą, która w imieniu banku podpisała umowę ramową. Zaakcentowała, że ona nie brała udziału w szczegółowych ustaleniach, tak samo jak nie brała udziału przy zawieraniu poszczególnych transakcji, nawet nie wiedziała kiedy zawierane były poszczególne transakcje, nie była o tym informowana. Zalety produktu przedstawiał pokrzywdzonej W. J. P. i M. R. (1). Oskarżona wyświetliła, że jej zdaniem, pokrzywdzona W. miała świadomość korzyści jakie uzyskiwać będzie ze strony banku jeśli tendencja stałego osłabiania euro będzie trwała nadal. Podkreśliła, że obsługiwała wówczas około 90 klientów. Uczestniczyła w około 15 rozmowach w obecności P.. Tylko trzech klientów zdecydowało się podpisać umowy ramowe. Na tej podstawie doszła do wniosku, iż gdyby było tak, że bank przedstawiał opcje jako produkt korzystny w każdych warunkach, to wszyscy klienci zdecydowaliby się podpisać umowy.

Oskarżony A. K. wyjaśnił w szczególności, że w (...) Banku (...) na stanowisku „corporate dealera” pracował od roku 2004. Firmą (...) zajmował się od roku 2005. Jego zadaniem było, jak wyjaśnił, zbadanie potrzeb klientów korporacyjnych oraz zaproponowanie im odpowiednich instrumentów finansowych celem zabezpieczenia ryzyka (k. 3572 – 3573, 2739). Wskazał, iż w roku 2006 lub 2007, podczas wizyty w Oddziale w R. wraz z P. K. (1) udali się do siedziby firmy (...). Wtedy, po raz pierwszy, oskarżony miał styczność z oskarżycielem posiłkowym. Oskarżony K. zaakcentował, iż wówczas E. P. wyraził swe zainteresowanie zabezpieczeniami i transakcjami zabezpieczającymi stały kurs euro. Tego typu spotkań odbyło się kilka, tj. 3 – 4. K. wyjaśnił, iż w trakcie tych spotkań klient miał przedstawiane zasady działania poszczególnych transakcji, był poinformowany o ryzyku, o zasadzie ich działania. A. K. wyraźnie podkreślił, że nie zgadza się z prokuraturą odnośnie podanej wysokości niekorzystnego rozporządzenia mieniem. Wyświetlił, że we wszystkich transakcjach, które E. P. zawarł z nim, to nastąpiło wyłącznie bariery, tzw. knock and down. W związku z tym klient nie poniósł żadnej straty, a wręcz przeciwnie. Została mu wypłacona premia. Oskarżony K. potwierdził, że pokrzywdzonemu P. były proponowane inne instrumenty zabezpieczające ryzyko kursowe, lecz klient się na nie decydował z bardzo prostej przyczyny. Tego typu transakcje nie generowały premii (k.2739). A. K. wyjaśnił też, iż E. P. niejednokrotnie telefonicznie wyrażał zadowolenie, kiedy wyłączone były struktury opcyjnie i wykazywał zainteresowanie dalszą współpracą. Oskarżony wyjaśniał, iż produkty rynków finansowych były produktami marżowymi, a co oznacza, iż w cenie transakcji przedstawionej klientowi jest zawarta marża (k.2740). Jeżeli chodzi o późniejsze pisemne potwierdzenia transakcji, to jak podał K., nie miał na ten temat wiedzy, gdyż było to poza zakresem jego obowiązków. A. K., w zakresie świadomości pokrzywdzonego P. wyjaśnił, że „ Byłem świadomy tego, że w przypadku gdyby złotówka zaczęła tanieć, to klient był narażony na nieograniczone ryzyko, ale też o tym wiedział. Chciałem dodać, że klient był narażony zarówno wtedy, kiedy kupował opcje walutowe jak i wtedy kiedy zawierał transakcje forward. Uważam, że klient był świadomy, gdyż na spotkaniach, w których brałem udział z panem P. stwierdził wprost, że wie o tym, jakie łączy się ryzyko z tymi transakcjami” (k.3573). A. K. akcentował, że E. P. cieszył się, że kurs się nie odwrócił, kiedy w czasie zawierania kolejnych transakcji, był informowany przez dealera o wygaśnięciu poprzednich transakcji, o zrealizowaniu dodatniej różnicy kursowej (k.3573). Oskarżony relacjonował, że były organizowane przez bank, tzw. śniadania z rynkami finansowymi. Sam brał udział w taki jednym spotkaniu, na którym był tez E. P.. Oskarżony wyświetlał, że podczas tych spotkań przedsiębiorcy byli informowani i edukowani o zasadach działania produktów zabezpieczających ryzyko walutowe. Omawiano forwardy i opcje walutowe. Były przedstawiane różne scenariusze, a to w zależności od kursu złotego (k.3573 – 3574).

Oskarżony M. R. (1) wyjaśnił, miedzy innymi, że jeżeli chodzi o motywy, którymi kierowali się pokrzywdzeni w tej sprawie, zawierając transakcje opisane w akcie oskarżenia, to były to motywy związane z chęcią osiągnięcia pewnej korzyści majątkowej na tych transakcjach. R. przypomniał, że przed zawarciem pierwszych transakcji z klientem, zazwyczaj dochodziło do bezpośrednich spotkań z nimi Tak było też w przypadku K. W. (1) jak i E. P. (k.2741v). Na tego typu spotkaniach, jak kontynuował R., standardowo omawiane były potrzeby walutowe klienta, jego ekspozycja, również sposób funkcjonowania oferowanych produktów rynków finansowych, w szczególności ich charakterystyka, składowe, ale przede wszystkim finalny efekt dla klienta, czyli korzyści i ewentualne zagrożenia. M. R. (1) wyświetlił przy tym, że w przypadku K. W. (1), to do pierwszego bezpośredniego spotkania z nią doszło 24 bądź 25 czerwca 2008 roku (k.3575v). Było to spotkanie już po tym, kiedy K. W. (1) zawarła, jako przedstawiciel firmy (...), pierwsze transakcje. Przypomniał przy tym, iż pokrzywdzona W. imieniem swego teścia K. W. (2), pierwsze transakcje zawarła dnia 7 maja 2008 roku. Jednakże już 6 maja 2008 roku, jak zaznaczył R., z adresu poczty elektronicznej należącej do P., wysłano do niej stworzony przez niego szablon, który można nazwać opisem transakcji. Szablon ten, jak wyjaśniał oskarżony R., zawierał analizę wszystkich scenariuszy, które mogły wystąpić. R.podkreślał też, że standardowo, zaraz po zawarciu transakcji, klient otrzymywał potwierdzenie zawarcia transakcji wraz z jej szczegółami ale również profilem wypłaty z tej transakcji, który pokazywał jaki będzie zysk lub strata klienta na tej transakcji, w zależności od kształtowania się kursu walutowego (k.2742, 3575, 4535). Oskarżony zaznaczył, że potwierdzeniami transakcji, ich odesłaniem do banku zajmowała się inna komórka organizacyjna, inny departament, tzw. back offcie. Oskarżony R. podkreślił przy tym, iż w jego ocenie, K. W. (1) nigdy nie była zainteresowana tym, aby fizycznie dostarczać walutę do Banku (...), aby rozliczać transakcje, które zostały zawarte. Zaznaczył w trakcie rozprawy w dniu 24 kwietnia 2017 roku, iż drugi raz spotkał się z K. W. (1) 3 lub 4 września 2008 roku. W spotkaniu brał udział także J. P. (k.4536). Było to już po pierwszym ujemnym rozliczeniu dla (...). Akcentował, iż w tym dniu pokrzywdzona W. w ogóle nie była zaniepokojona tym, że zrealizowało się prawo banku. Wyjaśnił w tym miejscu, jak było wówczas pojmowane pojęcie zerokosztowości. Odnosząc się do swych kontaktów z E. P. wyjaśnił przede wszystkim, że tego klienta przejął w grudniu 2007 roku. Przed nawiązaniem współpracy z tą osobą, dokonał weryfikacji historycznej i aktualnej współpracy klienta z bankiem, jego potrzeb oraz doświadczenia. Podniósł, iż już tylko na bazie tej weryfikacji odniósł wrażenie, iż pokrzywdzony P. jest bardzo doświadczonym klientem prowadzącym sprzedaż na rynki zagraniczne. W tym właśnie celu zawierane były transakcje rynków finansowych, aby rekompensować straty na działalności podstawowej z tytułu umacniającego się złotego. Jeżeli chodzi o bezpośrednie kontakty z pokrzywdzonym P., to przed zawarciem transakcji odbył dwa takie spotkania. Pierwsze 24 lub 25 stycznia 2008 roku, a drugie w dniu 19 lutego 2008 roku. Na tych spotkaniach rozmawiali z oskarżycielem posiłkowym zarówno na temat struktur, które pokrzywdzony zawierał w roku 2007, jak też na temat wystawiania samych opcji C. (k. 4536v). R. wskazywał, że przy pomocy tablicy przedstawiał, jak mogły rozliczać się poszczególne transakcje. Rysował profile wypłat z transakcji. Przy pomocy wykresów pokazywał, jak może zmienić się wartość takich transakcji w zależności od kursu natychmiastowego, tj. kiedy klient zyskuje, a kiedy traci w przypadku nierzeczywistego rozliczania. Podkreślił, że pierwszą transakcję zawarł z P. w dniu 6 marca 2008 roku i była to zwykła opcja C.. R. zaakcentował, że nie przypomina sobie, aby P. kiedykolwiek dostarczył walutę w celu rozliczenia zawartych transakcji (k.4536v). Dokonywał jednak zwykłych przewalutowań pomiędzy swoimi kontami. Odnosząc się do kolejnego spotkania z P., które miało miejsce już po odwróceniu się trendu, to R. zrelacjonował, iż nie dostrzegł, aby na tym spotkaniu z sierpnia 2008 roku, pokrzywdzony był zaniepokojony sytuacją, aby zarzucał im wprowadzenie go w błąd (k.2742v). Odnosząc się do zarzutów prokuratora w zakresie negocjacji, które podejmował P., a które dotyczyły ewentualnej bariery wyłączającej górnej, wskazał, iż jego zdaniem, to świadczy to właśnie o pełnej świadomości tego pokrzywdzonego. R. podkreślał zdolności negocjacyjne pokrzywdzonego P.. Kiedy w lipcu 2008 roku P. zwracał się do niego o „anulowanie” transakcji,R. wyjaśnił, iż poinformował wówczas oskarżyciela posiłkowego, że nie ma możliwości anulowania, jest możliwość zamknięcia transakcji, lecz to kosztuje.

Oskarżony J. P. wyjaśnił przede wszystkim, że w roku 2007 złotówka nagle dynamicznie zaczęła się umacniać. To z kolei spowodowało problemy u eksporterów. F. nie spełniał ich oczekiwań. W transakcji terminowej kurs waluty był nieatrakcyjny. Jednym z rozwiązań było to stosowane przez pokrzywdzonego P., tj. wystawianie opcji. W ten sposób bank nabywał prawo kupna waluty w przyszłości po określonym kursie. W zamian pokrzywdzony otrzymywał premię, która miała mu rekompensować straty w eksporcie. Drugim rozwiązaniem były transakcje złożone, czyli strategie opcyjnie, tzw. zero kosztowe. Oskarżony P. wyjaśnił przy tym na czym polegały, jego zdaniem, te złożenia (k.2755). Przyznał, że swojego czasu zadał pytanie komórce dealerów, czy sami nie mogliby wprowadzić górnej bariery. W jego ocenie, ta bariera górna była tak oczywista, że się narzucała (k. 2755v). W odniesieniu do marż, zaznaczył, iż nie ma praktyki omawiania marż. Marże są zawarte w cenie opcji i objęte są tajemnicą handlową. Skwitował ostatecznie, że nie rozumie aktu oskarżenia, jeżeli chodzi o kwestię marż i zaniechania poinformowania klienta o tych marżach. Wskazał, że w istocie nie jest to możliwe, gdyż wysokość marż nie była znana (k.3600). W zakresie ryzyka wyjaśnił, iż klienci znali działanie produktu. Podkreślił, że K. W. (1) dostała z jego poczty elektronicznej informację z opisem transakcji. Posiada potwierdzenie wysłania tego dokumentu, a które znajduje się na karcie 3088 akt sprawy (k.3599). Z dokumentu tego, w jego ocenie, wynikają wszelkie możliwe scenariusze. Z K. W. (1) spotkał się po raz pierwszy, jak wyjaśnił, na przełomie stycznia i lutego 2008 roku. Spotkanie zorganizowała M. S.. Od tej ostatniej powziął wiadomości o profilu działalności firmy (...), którą miała reprezentować W.. Z kolei z pokrzywdzonym P. pierwsze spotkania odbył już początkiem roku 2007 (k.3597v). Spotykali się wówczas w towarzystwie (...). Poruszali nie tylko tematy opcji walutowych, lecz także rozmawiali o forwardach. W efekcie tych spotkań pokrzywdzony P. podjął decyzję o podpisaniu umowy ramowej. W późniejszym czasie, odbył jeszcze spotkanie z P., lecz było to w chwili, kiedy tego klienta zaczął obsługiwać R.. Nie informował E. P. o tym, że poszczególne transakcje wygasały. Zdarzało się jednak, jak przyznał, że o wygaszaniu struktur informował pokrzywdzoną W., chociaż nie należało to do jego obowiązków (k.3598v). Podczas spotkania z pokrzywdzoną W., tego z przełomu stycznia i lutego 2008 roku., przedstawił jej opis transakcji, w tym informację o ryzyku, które występowało w przypadku struktur. Jak zaznaczył, jego zdaniem, przyznała to sama pokrzywdzona w swych zeznaniach. Pokrzywdzona, jak podnosił oskarżony, parokrotnie mówiła, iż w przypadku wzrostu waluty będzie zobowiązana sprzedać bankowi dwukrotność wolumenu po ustalonej cenie w dniu zawarcia transakcji (k. 3598v, 4712). Akcentował, iż przeprowadził z K. W. (1) przynajmniej dwie rozmowy, w których poinformował ją, iż istnieje ryzyko, że przy spełnieniu pewnych warunków, będzie zobowiązana do sprzedaży bankowi podwójnej ilości euro po określonej cenie. Już na pierwszym spotkaniu, jak wyjaśnił, proponował K. W. (1) forwardy, lecz ta nie była zainteresowana (k.3600). Jeżeli chodzi o genezę zawarcia transakcji dla (...), to K. W. (1) wyraźnie określiła, jak wyjaśnił P., że chce zawierać takie same transakcje, jakie wcześniej zawierała dla (...), kiedy działała imieniem swego teścia K. W. (2) (k.3600v). J. P. wyłuszczył, że strata klienta na tych transakcjach, nie była zyskiem banku. Bank nie jest kasynem i z chwilą zawarcia tego typu transakcji zawiera analogiczna transakcję na rynku międzybankowym. W ten sposób, jego zdaniem, bank jednocześnie zobowiązał się wobec innego podmiotu na rynku międzybankowym. Jak zaznaczył, brak rozliczenia transakcji przez klienta, nie eliminował zobowiązania banku wobec podmiotu trzeciego.

Oskarżony P. K. (1) wyjaśnił w szczególności, że jest jedną z osób, które z ramienia banku zwarły z pokrzywdzonymi w tej sprawie, zarówno umowy ramowe jak i umowy dodatkowe, które umożliwiały im zawieranie, miedzy innymi, transakcji na rynkach finansowych. Związane to było z funkcją, którą wówczas sprawował. Z K. W. (1) pomiędzy 2007 roku, a wrześniem 2008 roku spotkał się dwa razy (k.2753, 3591). Spotkania te nie dotyczyły działalności firmy (...). K. W. (1) występowała w nich jako pełnomocnik K. W. (2), współwłaściciela firmy (...), a także jako osoba zajmująca się kontaktami z bankami. Pierwsze spotkanie miało miejsce jesienią 2007 roku i wówczas nie omawiano kwestii związanych z opcjami walutowymi. Oskarżony K. poinformował jedynie W., iż bank posiada produkty, które umożliwiają ustalenie kursu waluty wcześniej. Wyjaśnił, że „ Powiedziałem, że są to różnego rodzaju produkty, wspomniałem, że to mogą być forwardy, opcje, może być złożenie takich produktów, ale ewentualne szczegóły w tej kwestii może przedstawić nasz specjalista, czyli w tamtym czasie, był to pan J. P.. Zaproponowałem, że jeżeli będzie zainteresowanie to proszę o taką informację zwrotną do pani M. S., która była obecna na tym spotkaniu…” (k.3592). W związku z nawiązaną współpracą K. W. (2) otworzył rachunek w (...) Banku (...). Na tym pierwszym spotkaniu ustalono jedynie, iż będą kolejne spotkania, w których uczestniczyć będą specjaliści, którzy przedstawią istotę opcji walutowych (k. 3753v). Jak podał oskarżony, w następnych okresach czasu dochodziło do spotkań W. z P. i R.. W efekcie w marcu 2008 doszło do podpisania umowy ramowej (k. 2753v, 3592v). Drugi raz spotkał się z K. W. (1) w maju lub czerwcu 2008 roku. Poza pokrzywdzoną w spotkaniu wziął udział K. W. (2) i M. S.. Rozmowa dotyczyła ewentualnego kredytu lub leasingu dla K. W. (2). Oskarżony K. podkreślił, iż nie rozmawiali na tematy opcji walutowych wówczas. Jak podkreślił ten oskarżony, jego kontakty z pokrzywdzoną ograniczyły się właśnie do tych dwóch opisanych spotkań. Zaakcentował, iż posiadał dość ogólną wiedzę na temat produktów rynków finansowych. Z racji zajmowanego stanowiska nie był szkolony w tej tematyce. Dysponował w tym zakresie pomocą ze strony specjalistów (k.3592v). Rozmowy z jego udziałem, a dotyczące (...) i (...) rozpoczęły się od początku listopada 2008 roku. Przyznał, że istniała możliwość wcześniejszego zamknięcia transakcji. W jego ocenie W.takich dyspozycji nie złożyli, gdyż wiązało się to z koniecznością poniesienia straty. Stanowczo zaprzeczył, aby miał odradzać W. wcześniejsze zamykanie transakcji. Wskazał, że trwały negocjacje co do wcześniejszego zamknięcia transakcji, lecz nie byli w stanie wypracować wspólnego stanowiska odnośnie kursu. Zaakcentował, że spotkania odbywające się od listopada do grudnia 2008 roku były emocjonalne, lecz w tamtym czasie W. nie stawiali im zarzutów, iż zostali przez pracowników banku oszukani (k.3593v). Odnośnie E. P., to oskarżony K. wyjaśnił, iż ten pokrzywdzony był dobrze zorientowany w tematyce opcji walutowych. Wiedział o możliwości ustanowienia bariery górnej wyłączającej. Współpracę z pokrzywdzonym P. nawiązał już w roku 2005 – 2006. P. sam poinformował go, iż ma problemy z umacniającym się złotym. W ten sposób, jak wyjaśnił K., skontaktował P. ze specjalistami, tj. z K. i P. (k.3595). Podkreślił też, że E. P. uczestniczył we wszystkich prezentacjach, które organizował bank, a które dotyczyły ogólnej sytuacji gospodarczej, kwestii kursu walutowego euro – złoty oraz oferty bankowej w zakresie produktów, które mogą ograniczyć straty wynikające z umacniania się złotego. Oskarżony podniósł, że na tych spotkaniach organizowanych przez bank były wyjaśniane ryzyka związane z tymi produktami. Wyjaśnił, że „n a pewno były przedstawiane struktury opcyjnie, ale nie wiem, czy to były struktury identyczne jakie kupił pan P., czy pani W.. Nie przypominam sobie żebym na tych spotkaniach widział panią W.” (k.3595). Oskarżony K. wyjaśnił dodatkowo, że nie odwodził P. od chęci wcześniejszego zamknięcia transakcji. Z pytaniem o taką możliwość P. zwrócił się do niego we wrześniu lub października 2008 roku. K. wyjaśnił, iż „ poinformował mnie, że ponosi straty i co w związku z tą sytuacją można byłoby zrobić. Powiedziałem, że w jakimś krótkim czasie postaramy się coś dla niego zrobić. W związku z tym, że nie była to sytuacja jednostkowa i nie dotyczyła tylko pana P. dostaliśmy informacje z centrali, że może nastąpić dalsze osłabienie złotego i wskazane były rozmowy w celu zamknięcia transakcji. Wskazywano na to, że może dojść do jakiegoś niewielkiego osłabienia złotego. Analitycy bankowi tak wskazywali. Zaopatrzony w taką wiedzę pojawiłem się u pana P. w siedzibie jego firmy. Nie pamiętam, czy byłem razem zR., czy P., czy po tym kiedy oni już odbyli spotkanie z P.. Poinformowałem go, że istnieje możliwość tych transakcji jednak wygeneruje to pewne straty. W tym czasie było to około 200.000 złotych. Wcześniej pan E. P. zarobił na tych transakcjach około 1.200.000 złotych. Pan P. stwierdził, że mamy znaleźć inne rozwiązanie” (k.3596).

Sąd Okręgowy zważył, co następuje:

powyżej przedstawionym wyjaśnieniom oskarżonych, tym, którzy przedstawiali swe kontakty z pokrzywdzonym E. P., to sąd dał wiarę i uczynił to w pełnym zakresie. Oczywiście wiąże się to z oceną zeznań samego oskarżyciela posiłkowego E. P., które okazały się wyjątkowo nieprzekonujące w świetle zgromadzonego materiału dowodowego. Sąd dał wiarę zarówno R. jak i K. w tej części, w której obydwaj przedstawiali E. P. jako osobę dobrze zorientowaną w problematyce transakcji opcyjnych. Wyjaśnienia tych dwóch oskarżonych, a pośrednio również wyjaśnienia K. i P., w tym zakresie nie tylko znalazły oparcie w osobowych źródłach informacji, lecz przede wszystkim takiej treści wyjaśnienia tych oskarżonych korespondują z obiektywnym materiałem dowodowym. Znamiennym jest, że takim obiektywnym materiałem dowodowym są nie tylko dokumenty, które sąd ujawnił w toku przewodu sądowego, ale przede wszystkim dowody w postaci stenogramów z rozmów, które E. P. prowadził z przedstawicielami banku. Już w tym miejscu sąd zaznacza, że właściwa ocena tego materiału dowodowego będzie możliwa do dokonania dopiero wówczas, kiedy oceniający bezpośrednio odtworzy poszczególne nośniki informacji załączone do akt sprawy. Zdaniem sądu I instancji dla właściwej, a zarazem prawidłowej oceny tych dowodów, konieczne jest ich odsłuchanie, gdyż nie istnieje możliwość wiernego ujęcia w pisemnych motywach wyroku, chociażby tonacji głosu poszczególnych osób, ich reakcji na zadawane pytania, czy też sposobu wyrażania się o poruszanych kwestiach, sposobu prowadzenia negocjacji, chociażby tych cenowych. Nie było zasadne też, zdaniem sądu, wyciąganie końcowych wniosków w zakresie ocen tych dowodów, ograniczając się do poszczególnych zapisów z rozmów, kiedy zawierane były kolejne transakcje. W tej sprawie należało dokonać szerszego spojrzenia na te dowody, należało wyświetlić sposób wypowiadania się P. przy zawieraniu wszystkich transakcji i na tej podstawie wyciągać wnioski. Ważne było wychwycenie w jaki sposób o parametrach transakcji wypowiadał się pokrzywdzony P., w jakich okolicznościach próbował negocjować wysokość premii, jak odnosił się do kursu euro w kontekście bariery wyłączającej dolnej, w jakim celu negocjował kurs owej bariery wyłączającej. Niezwykle doniosłe będzie odniesienie się do rozmowy pokrzywdzonego P., kiedy zawierał transakcję z dnia 30 kwietnia 2008 roku. Wówczas to proponował ustanowienie bariery wyłączającej górnej. Zdaniem sądu, próby wyciagnięcia z tej okoliczności wniosku, iż P. był całkowicie nieświadomą ofiarą, którą wprowadzono błąd, są zdecydowanie nie do zaakceptowania. Tylko kompleksowa ocena tych dowodów, mogła doprowadzić do prawidłowego odniesienia się do zeznań P. na rozprawie, jak też do wyjaśnień poszczególnych oskarżonych. Rozpoczynając ocenę wyjaśnień oskarżonych, zwłaszcza K., R., a pośrednio też K., zwrócić należało uwagę na zachowanie się pokrzywdzonego P. w trakcie zawierania jego pierwszych transakcji. Już, np., w dniu 29 maja 2007 roku oskarżony zawarł transakcję będącą strukturą złożoną dwóch pojedynczych opcji walutowych typu C. i P.. Barierę dezaktywującą ustalono na poziomie 3,79 zł. Oskarżony K., kiedy proponował pokrzywdzonemu zawarcie przedmiotowej transakcji z dnia 29 maja 2007 roku, to przedstawił mu kilka „alternatyw”. Z odtworzonego zapisu wynika, że obydwaj, zanim doszło do rejestrowania rozmowy, to komunikowali się w tej samej sprawie wcześniej (k. 4193). Ważne jest jednak to, że obydwaj negocjowali właśnie kurs bariery dezaktywującej. Propozycje K. odnośnie bariery wyłączającej wahały się w przedziale od 3,77 zł do 3,79 zł. K. wyjaśniał P., że w zależności od wartości, na którą zostanie ustalona owa bariera wyłączająca, to będzie mu wypłacona premia. Jeżeli bariera będzie miała wartość niższą, to premia będzie wyższa. E. P. spekulował ze swym rozmówcą, twierdząc, iż na święta powinno coś spaść. Zdroworozsądkowo przewidywania P. poczytać należało, iż liczył on na spadek kursu euro przed świętami Bożego Narodzenia, przez co kurs bariery wyłączającej zostałby osiągnięty. Warto odnotować, że termin wygaśnięcia zawieranej struktury ustalono na dzień 27 grudnia 2007 roku. Koniecznie podlega wyłuszczeniu, iż K. wskazywał na ryzyko mówiąc, że „ większe ryzyko, więcej kasy” (k.4193). W tych realiach sąd nie miał wątpliwości, że już wówczas E. P. był dobrze zorientowany na czym polegają transakcje, które zawierał, zaś przekonują o tym jego słowa „ co zrobić, na święta powinno spaść”. Pokazują one bowiem, iż oskarżyciel posiłkowy był zupełnie świadomy, iż chodzi o to, aby owa transakcja wygasła na skutek uderzenia bariery. Wyrażał swoje obawy, czy aby na pewno do świąt tenże poziom bariery zostanie osiągnięty. Już tylko w kontekście tych treści rozmów P. z K., jakże niezrozumiałe były zeznania P., które ten złożył na rozprawie 21 grudnia 2015 roku, gdzie nieudolnie wręcz starał się przekonywać, iż chodziło mu o to, aby transakcja trwała jak najdłużej (k.3654). Do tych zeznań oskarżyciela posiłkowego sąd obowiązany będzie ustosunkować się także w dalszej części uzasadnienia. W świetle tej ujawnionej wyżej rozmowy P. z dealerem, jego relacje zaprezentowane na rozprawie musiały wywołać poważne wątpliwości (zostanie to w sposób jednoznaczny dowiedzione poniżej). W podobnym tonie przebiegała rozmowa, którą E. P. przeprowadził w związku z transakcją zawartą dnia 25 czerwca 2007 roku. Prowadząc negocjacje E. P. wprost stwierdził, iż „ nie ma co ryzykować”. Jednocześnie w ten sposób wybrał wyższą zaproponowaną mu barierę dolną wyłączającą, jak wynika z kontekstu tej rozmowy, w ten sposób zmniejszając ryzyko, iż transakcja nie wygaśnie (k.4194). Podobnie rzecz miała się w czasie, kiedy oskarżyciel posiłkowy E. P. negocjował zawarcie transakcji z dnia 23 lipca 2007 roku. Warte podkreślenia jest, że zarówno transakcja z 25 czerwca 2007 roku jak i ta z 23 lipca 2007 roku dotyczyły wystawienia pojedynczych opcji C., które jak wiadomo, generowały po stronie E. P. tylko zobowiązanie. Wracając do rozmowy oskarżyciela posiłkowego z dnia 23 lipca 2007 roku, którą prowadził z K., to także nie wynika z niej, aby K. miał do czynienia z osobą nie znająca problematyki, której dotyczyła zawierana transakcja. Wręcz przeciwnie. Także wtedy, kiedy K. użył sformułowania „ 12 i pół tysiąca i to zaczyna schodzić w dół, bo jak już zakładaliśmy to było 3,76, a w tej chwili jest 3,75,80 także no nie wiem, to już Pana decyzja Panie G. ” (k.4195), to E. P. odpowiedział mu ze zrozumieniem, że „ Jak to schodzi w dół, to do góry nie wskoczy raczej tylko jeszcze na dół, ni? A wygasa przy ?”. Jakże charakterystyczne jest i to, że pokrzywdzony dopytywał się o to kiedy wygaśnie jego zobowiązanie, a wynikające z wystawienia pojedynczej opcji C.. Kiedy pokrzywdzony otrzymał od K. odpowiedź, co do wysokości bariery dezaktywującej dolnej (3,75), to znów powiedział, to czego stanowczo wypierał się na rozprawie i w toku całego postepowania, że „ może zaryzykujemy na milion” (k.4195). Sąd nie jest w stanie zrozumieć, w tym stanie rzeczy, zeznań E. P., który wręcz kreował się na ofiarę i przekonywał, iż w tego typu negocjacjach „ chodziło o ryzyko, że to wygaśnie i nie będzie premii” (k.3655v). E. P. próbował przekonywać, iż w tych, jak i następnych rozmowach, to miał na myśli jednak ryzyko, a dotyczące tego, iż transakcja mogła jednak wygasnąć, że on tego nie chciał, bo nie chciał tracić rekompensaty. Oczywiście tej treści zeznania na wiarę nie zasługują. Takich zeznań P. nie potwierdza jakikolwiek dowód, a jego zachowanie wynikające z odtwarzanych rozmów z dealerami, nakazywało wręcz zastanawianie się, czy E. P. nie składał zeznań fałszywych w rozumieniu art. 233 § 1 k.k. Dowody obiektywne, to jest opisywane nagrania z rozmów, a które to rozmowy były spontaniczne, a przez to wiernie odzwierciedlały rzeczywistość, zobowiązywały sąd do powyższych rozważań. Przedstawiany sposób zawierania transakcji przez P. nie był przecież odosobniony, zaś kolejne stenogramy jeszcze bardziej utwierdzają w przekonaniu, że w istocie E. P. był ofiarą, lecz własnych spekulacji i w rzeczy samej, prowadził świadomą „ grę” ukierunkowaną na osiąganie zysków wystawiając się przy tym, w pełni świadomie, na duże ryzyko. Aby nie mieć wątpliwości, co do prawidłowości oceny zeznań E. P., a przez to, aby dokonać właściwych ocen wyjaśnień oskarżonych K., R., a pośrednio K. i P., to przywołać należało treści rozmów P. i R. z dnia 6 marca 2008 roku (k.4188). W tym dniu obydwaj przeprowadzili cztery rozmowy. Już pierwsza świadczy o tym, że R.miał zadzwonić do P., kiedy kurs euro wzrośnie (k.4188). Pierwszą wypowiedź R. przerwał P., który od razu zaznaczył, że liczyłby na spadek (wartości euro względem złoty jak wynika z tej rozmowy). Oskarżyciel posiłkowy wprost zaznaczył „ żeby uderzyło w barierę” (k.4188). Zdaniem sądu meriti, w ten sposób, oskarżyciel jasno dał do zrozumienia, jaki był jego cel. Wyświetlił i w tym przypadku stan swej świadomości. W dalszym toku tej samej rozmowy oskarżyciel posiłkowy dopytywał się ponownie R. który przedstawił wartość bariery wyłączającej dolnej „ W co by musiało uderzyć, nie?” (k.4188). Po przedstawieniu pokrzywdzonemu wysokości premii, która zostałaby mu wypłacona, E. P. w dalszym ciągu dopytywał „ Ta bariera musiałaby być uderzona, szybko” (k.4188v). Kiedy R. udzielił odpowiedzi twierdzącej, oskarżyciel posiłkowy E. P. zdecydował się na zawarcie tej transakcji. Jakże charakterystyczne, wielce wymowne jest, że w chwili, kiedy M. R. (1) chciał się rozłączyć, aby potwierdzić tę transakcję ze współpracownikami, zanim urządzenie rejestrujące przestało nagrywać przebieg rozmowy, E. P. zwrócił się do osoby, która znajdowała się w tej chwili obok niego i powiedział drwiącym tonem „ milion euro poszło, tak się trzeba z nimi bawić” (k.4188v). Zawieranie tej transakcji było dla oskarżyciela posiłkowego dość zabawne, gdyż zapis rozmowy zakończył się jego gromkim śmiechem. Zestawienie tylko tych powyższych stenogramów z rozmów pokrzywdzonego P., nie pozostawia przecież wątpliwości, że pokrzywdzonemu chodziło o to, aby kurs euro „ uderzył” w barierę i aby transakcje, w tym pojedyncze opcje C. (np. nr ref. (...)), szybko wygasły. Wówczas zobowiązanie oskarżyciela przestawało przecież istnieć, zaś wypłacona premia pozostawała na jego koncie. Ważkim faktem jest także i to, iż w końcowej fazie finalizowania transakcji z dnia 6 marca 2008 roku, R. bardzo wyraźnie wyartykułował P., do czego ten się zobowiązał (k.4190). Także podczas transakcji z dnia 7 marca 2008 roku E. P. jasno dawał do zrozumienia swemu rozmówcy, iż ustanawia barierę dolną na odpowiednim poziomie, aby transakcja wygasła, a nie trwała (k.4190). Jakże charakterystyczne jest, że w chwili, kiedy oskarżony zawierał transakcję w dniu 2 kwietnia 2008 roku, to wręcz martwił się, aby euro nie zdrożało (k.4192) i dlatego ustalał nominał transakcji „tylko” na milion euro „ chyba, że by coś poszło do góry to wtedy byśmy drugi zrobili nie?” (k.4192). Z kontekstu poszczególnych rozmów wynikało, co należy z całą mocą w tym miejscu podkreślić, iż chodziło o to, aby łapać, tzw. górkę. Należało zawierać transakcje wówczas, gdy kurs euro poszedł do góry i oczekiwać na spadek, czyli, tzw. uderzenie bariery i wyłączenie się transakcji. W ocenie sądu to, miedzy innymi, przekonało, iż działanie P., było czystą spekulacją. Sąd zaznacza, że ze sobie znanych przyczyn w/w stenogramów (od transakcji z dnia 29 maja 2007 roku do transakcji z dnia 2 kwietnia 2008 roku) prokurator nie zawnioskował jako dowodów w swoim akcie oskarżenia. W tym miejscu, kiedy sąd dysponował wyświetlonymi powyżej i omówionymi treściami rozmów E. P., zasadnym było przystąpienie do próby oceny świadomości tego oskarżyciela posiłkowego, także w świetle rozmów dotyczących transakcji z dnia 30 kwietnia 2008 roku i z dnia 8 maja 2008 roku, na którą powoływali się oskarżyciele , wyciągając z tej okoliczności niesłychanie doniosłe wnioski. Sąd owych wniosków oskarżycieli nie podzielił, uznając, iż były one dowolne. Zważając na przedstawione powyżej wywody, nie sposób przyjąć, że E. P. w jakiś bezwzględny sposób odradzono ustanowienia bariery wyłączającej górnej. R. powiedział jedynie oskarżycielowi, kiedy ten zaproponował z własnej inicjatywy taką barierę, że jeżeli zawierana transakcja miałaby „ zapłacić naprawdę takiej jakieś konkretne pieniądze, to ta bariera dezaktywująca musiałaby być na poziomie pewnie 3,95 cztery prawda” (k.933v). Oczywiście R. wskazał w dalszym toku rozmowy, iż w jego zdaniem, prawdopodobieństwo takie jest nikłe, lecz nie odradzał w jakiś zdecydowany sposób, jak to przedstawiali oskarżyciele, P. takiej decyzji. Przy ocenie tego, czy w danym przypadku ktoś kogoś wprowadzał w błąd, ostatnio przedstawione fakty nie były, zdaniem sądu I instancji, decydujące. Powyższa rozmowa, w której E. P. dopominał się o ustalenie bariery dezaktywującej górnej „ takich widełek”, ma zupełnie inny, dotychczas pomijany wymiar. Zdaniem sądu, wyraźnie świadczy ona o tym, zwłaszcza, gdy będzie miało się w polu widzenia już przedstawione wyżej uwagi, iż E. P. znał bardzo dobrze mechanizm działania opcji walutowych typu C. i wiedział, jakie ryzyko z nimi jest związane. Tym samym nie był podmiotem zdolnym do tego, aby ktoś, w tym zakresie, wprowadzał go w błąd. Odtworzone rozmowy E. P. w ogóle nie odzwierciedlają jego świadomości, którą ten przedstawiał w swych zeznaniach, a wręcz jednoznacznie zaprzeczają jego relacjom. Nakazują uzasadnione wnioskowanie, iż próbował ustanowić barierę wyłączającą górną z uwagi na obawy, że kurs euro wzrośnie, przez co nie zostanie osiągnięta bariera dezaktywująca dolna, a przez to zaktualizuje się zobowiązanie E. P., które generowały wystawione opcje C.. W trakcie zawierania omawianej transakcji z dnia 30 kwietnia 2008 roku, oskarżyciel posiłkowy dopytywał się dealera, mówiąc „ teraz nie wiadomo, ta złotówka co się faktycznie stanie, bo trochę się osłabła, ale jest czy znowu to wróci?” (k.933v). Stąd przekonujący wniosek, iż E. P., znakomicie wiedział, że jeżeli transakcja nie wygaśnie w efekcie osiągnięcia bariery wyłączającej dolnej, to zmaterializuje się jego zobowiązanie, a które będzie zależne od kursu euro, który ewentualnie mógłby rosnąć. Właśnie po to, aby ograniczyć swoje ryzyko, które pokrzywdzonemu było dobrze znane, próbował on ustalić też barierę wyłączającą górną, aby wygasić transakcję i ograniczyć swe ewentualne przyszłe straty do ściśle określonego poziomu. Z kolei transakcja z dnia 8 maja 2008 roku pokazała zdecydowany sposób, w jaki E. P. negocjował wysokość premii, które otrzymywał w zamian za wystawienie opcji C. (k.935 – 936). W dniu 12 maja 2008 roku E. P. zawarł kolejną transakcję sprzedaży pojedynczej opcji C. (k. 937 - 938). Przebieg rozmowy wyraźnie wskazywał, że E. P. był zadowolony z rozliczenia się transakcji zawartej w dniu 8 maja 2008 roku, a która już 9 maja 2008 roku wygasała na skutek dotknięcia dolnej bariery, co pozwoliło oskarżycielowi zachować wypłaconą premię. P. swoim zachowaniem potwierdzał, że znał wyśmienicie produkt, który mu oferowano. Szybki zysk z transakcji z dnia 8 maja 2008 roku spowodował to, że oskarżyciel bez zwłoki podjął decyzję w zakresie zawarcia kolejnej tożsamej operacji finansowej. Brak jednocześnie jakichkolwiek przesłanek do twierdzenia, że czegoś nie zrozumiał, że był nieświadomy swego ryzyka. Już w tym miejscu sąd podkreśla, że za każdym razem dokonując ustaleń faktycznych, zmieniał daty, kiedy bariery wyłączające dolne zostały osiągnięte. Prokurator w swym akcie oskarżenia bowiem błędnie ustalał daty wygaszania opcji, czy też struktur. Odnieść to trzeba przykładowo do ostatnio powołanej transakcji z dnia 12 maja 2008 roku, czy też z dnia 8 maja 2008 roku. Przy ustaleniach w tej materii sąd posiłkował się datami wygaszania opcji, które wynikały z dnia w których uderzona została bariera, o czym świadczył, np. dokument zestawienia transakcji E. P. z kart 834 – 850. Na tej podstawie ustalono, że np. transakcja z dnia 8 maja 2008 roku o numerze referencyjnym (...), wygasła w dniu 9 maja 2008 roku, zaś premia została rozliczona w dniu 12 maja 2008 roku. Transakcja z dnia 12 maja 2008 roku (nr ref. (...)), wygasła w dniu 23 czerwca 2008 roku, a nie w dniu 25 czerwca 2008 roku (k.843). Premię za tę opcje wypłacono dnia 14 maja 2008 roku. Nie skupiając się na tych faktach, które w istocie nie miały znaczenia dla końcowego wyniku procesu, omawiając świadomość oskarżyciela posiłkowego E. P., tym samym wiarygodność jego zeznań w konfrontacji z wyjaśnieniami oskarżonych, wręcz obowiązkiem sądu było omówić okoliczności, w których nastąpiło zawarcie pierwszej większej struktury opcyjnej, która składała się z 12 opcji sprzedaży (...) oraz 12 opcji kupna C.. Odbyło się to dnia 17 czerwca 2008 roku, a transakcja ta została przypisana w pkt IV aktu oskarżenia M. R. (1). Transakcję tę E. P., po raz pierwszy, zawarł w imieniu (...) sp. z o.o. w R.. Imieniem banku działał A. B. (k. 4715, 1680 – 1681, 1682). Kontynuując omawiany wątek, w celu oceny wyjaśnień oskarżonych, jak i zeznań E. P., niezbędne jest odniesienie się właśnie do stenogramów rozmów P. z B.. W ocenie sądu stenogramy z tych rozmów są bardzo istotne i dodatkowo potwierdzają powyższe oceny, zarówno wyjaśnień oskarżonych, jak i zeznań E. P.. Jakże charakterystyczne jest, że przecież A. B. rozmawiał z oskarżycielem posiłkowym wyjątkowo powoli, wypowiadał się wyraźnie i wiele razy dopytywał, czy wszystko jest dla pokrzywdzonego zrozumiałe. Oczywiście nie oddaje tego sam stenogram zawarty na kartach 1680, 1682. Konieczne jest sięgnięcie do odtwarzacza audio. Warte podkreślenia jest, iż B. bardzo szczegółowo omawiał prawa i zobowiązania wynikające z zawieranej struktury. Mówił wprost, że jeżeli w dacie obserwacji kurs euro byłby powyżej 3,47, czy 3,45 (kurs wykonania), „ no to wówczas państwo musicie sprzedawać bankowi 980 tysięcy euro” po kursie wykonania (k.1680v). Na pytanie P., czy „ te widełki tam jeszcze idzie jakoś ustawiać …”, B. odpowiedział twierdząco. Wręcz dopytywał się oskarżyciela, czy ten miałby jakieś sugestie to „ możemy cos tutaj próbować”. Przed odczytaniem formuły mifidowej B. wręcz wskazywał, że musi dbać o świadomość oskarżyciela. Kiedy ostatecznie B. odczytywał parametry zawartej transakcji, jednoznacznie, bardzo wyraźnie mówił o prawach ale i o obowiązkach spółki (...) (k.1682). Kiedy kilkukrotnie dopytywał P., czy wszystko jest dla niego jasne, ten odpowiadał „ Jest, jest, jest, jest to dla mnie jasne” (k. 1680v). W tym stanie faktycznym, zważając na powyżej omówione dowody, domaganie się od sądu, aby ten ocenił zeznania E. P. jako pełnowartościowy materiał dowodowy i w zasadzie tylko na nim oparł jednoznaczne ustalenia faktyczne, które miałyby doprowadzić do wyroku skazującego, musiało spełznąć na niczym. Chcąc dać wiarę E. P. i prezentowanej przez niego narracji, z której wynikało, iż w istocie był całkowicie nieświadomy czyhającego ryzyka, że nie wiedział o tym, a co było istotą tej sprawy, iż już w chwili zawierania poszczególnych transakcji, wystawiony był na duże ryzyko, należałoby w zupełności pominąć stenogramy z rozmów, kiedy zawierano poszczególne transakcje, a które dość wyraźnie starano się przedstawić powyżej. Tak samo sąd nie uznał za przekonujące zeznań oskarżyciela posiłkowego, który relacjonował, iż mimo wszystko, to on ufał K. i P., którzy mieli w nim wzbudzić takie ogromne zaufanie i do tego stopnia mieli go przekonać, iż wystawianie pojedynczych opcji C., jak i tzw. struktur opcyjnych jest pozbawione jakiegokolwiek ryzyka. Przede wszystkim sąd nie ustalił, iż zarówno K., czy też P. w taki oto sposób nakłaniali P. do zawierania poszczególnych transakcji. Poza niewiarygodnymi zeznaniami P. w tym zakresie, brak jest innego dowodu dla tego typu ustaleń. Nawet, całkowicie dowolnie ustalając, iż tak mogło być, to za naiwne wręcz należało uznać tłumaczenie się P., że ten oto doświadczony, wieloletni przedsiębiorca, znający prawidła ekonomii, który wielokrotnie prowadził przeróżnego rodzaju rozmowy z dealerami o ryzyku związanym z wystawianiem opcji walutowych, czynił to całkowicie bezrefleksyjnie, gdyż działał pod wpływem błędu wywołanego postawą dyrektora banku, który miał go przekonać do wystawiania opcji. Chcąc ocenić, że P. zeznawał w omawianym zakresie prawdę, zaś fałszywie wyjaśniali oskarżeni, należałoby przyjąć, że pomimo tego, iż P. prowadził przedstawione negocjacje, dopytywał się o kursy barier, o wygaszanie transakcji, o bariery górne, to czynił to całkowicie nieświadomie i mimo tego był wprowadzony w błąd, co do istnienia ryzyka. W tej sprawie jest to zwyczajnie niemożliwe. Godziłoby to w podstawowe zasady logiki i wręcz przeciętnego doświadczenia życiowego. Wracając na chwilę do akcentowanej rozmowy P. z B., przyjąć trzeba, że nawet osoba o przeciętnej wiedzy merytorycznej z zakresu ekonomii, przedsiębiorczości czy finansów, czy też nawet zajmująca się prowadzeniem własnego przedsiębiorstwa, którego profil byłby, chociażby tylko zbliżony do firm oskarżycieli w tej sprawie, potrafiłaby i to bez trudu, dostrzec, że zawierana transakcja wiąże się z ryzykiem, które przecież nie było trudne do przewidzenia. Ryzyko to powstawało w chwili zawierania transakcji, a zdaniem sądu wyjątkowo wyraźnie akcentował to B., mówiąc P. o zobowiązaniach, przybliżając nawet wysokość tego ewentualnego zobowiązania. Bez mała wszystkie przeprowadzone dowody przeczyły zeznaniom P.. Zeznania oskarżyciela posiłkowego były całkowicie niewiarygodne, pozostawały wręcz sprzeczne z wnioskami, które płyną z omówionych dowodów. W taki sam sposób należało odnieść się do zeznania E. P., gdzie ten określał sposób odczytywania, czy też rozumienia przez niego, tzw. reguły mifid (k.479). Nie sposób zgodzić się, iż reguła ta była odczytywana za szybko, aby nie było możliwe jej zrozumienie. Nie zawierała ona też, wbrew zeznaniom P., fachowego słownictwa. Wszyscy dealerzy, jak dowiodły tego odtworzone zapisy, odczytywali tę regułę w sposób umożliwiający jej zrozumienie. Wyjątkowo dosadnie omówił ją jak i wszelkie zobowiązania nakładane na P., co już wyeksponowano, B.. Wreszcie nie można na tym etapie pominąć faktu, iż ten oskarżyciel posiłkowy, uczestniczył w szkoleniach, czy też, tzw. eventach organizowanych przez (...) Bank (...), a na których omawiane było, między innymi ryzyko związane z zawieraniem transakcji opcyjnych. Jest to kolejny ważny element stanu faktycznego, który determinował nie tylko ocenę wyjaśnień oskarżonych w omawianym zakresie, jak też ocenę zeznań E. P., a wywierał też wpływ na później przedstawioną ocenę prawną zachowania się oskarżonych, zwłaszcza co do oceny tzw. zamiaru bezpośredniego kierunkowego. Jak ustalono przecież, w latach 2007 – 2008 (...) Bank (...) organizował w regionie B. cykliczne wykłady dla klientów, które dotyczyły, między innymi, transakcji związanych z opcjami walutowymi. E. P. zdecydowanie podkreślał w swych zeznaniach, że owszem uczestniczył w tego typu spotkaniach w formie śniadań, które organizował bank (k.3651). Jego zdaniem nie mówiono tam o produktach, które następnie otrzymywał od oskarżonych dealerów. Zeznał, iż najważniejsza to jednak była dyskusja o kawie. Takiej treści zeznania także umniejszały wiarygodności samemu oskarżycielowi posiłkowemu. Przedstawiona dokumentacja zalegająca w aktach sprawy wprost przeczy tym zeznaniom (k. 3912 – 3916a; (...); 2066 - 2100). Dokumenty te, także dokumentacja fotograficzna, nadto zeznania świadków przekonują, że w istocie orgaznizowane eventy dotyczyły problematyki rynków finansowych, w tym między innymi, opcji walutowych ( (...), (...)). Co najważniejsze, jak wynika z samych dokumentów, czy zeznań świadków – przedsiębiorców, na te spotkania zapraszali klientów doradcy. Zaproszenia dostali zarówno W. jak i E. P.. Nie trzeba chyba zaznaczać, że wszystkie ostatnio wskazane dowody z dokumentów, były dowodami obiektywnymi. Równie obiektywne, w ocenie sądu, były też zeznania świadka K. P., który był jednym z klientów Banku (...). Świadek K. P. także wystawiał dla banku opcje walutowe C. i poniósł z tego tytułu wymierne straty (k.4023 - 4025, 4056 – 4059) . Ważne w tym miejscu jest jednak to, że K. P. uczestniczył w spotkania w formie śniadań, które organizował Bank (...). Świadek K. P. w zupełności podważył zeznania E. P., co do wartości i przebiegu omawianych w tej chwili eventów w restauracji „D.”. Świadek P. wprost wskazał, że mechanizm działania opcji walutowych, jak wynika z jego zeznań, także opcji C., był przedstawiany. Co prawda akcentowano korzyści po stronie przedsiębiorców, lecz o ryzyku również mówiono (k.4024). P. zeznał też, że „ przypominam sobie, że P. pokazywał nam wykres na tych spotkaniach w Delicji, po zakończeniu głównej prezentacji i na podstawie graficznego wykresu mówił, że proszę zobaczyć, na jakie jesteście narażeni ryzyko. Wprost to określał” (k. 4024v, 4058). W świetle takiego jednoznacznego i obiektywnego materiału dowodowego, niedopuszczalne było inne potraktowanie zeznań E. P.. Między innymi dlatego, zważając na przedstawione dokumenty, a nadesłane przez bank (k.4120 – 4137, 559 - 824) dotyczące, tzw. profili ryzyka, sąd ustalił także, zgodnie z wyjaśnieniami oskarżonych, zeznaniami świadków A. i M. ( (...), (...)), a także tymi przedstawicielami banku, którzy potwierdzali, iż przesyłaniem tzw. profili ryzyka zajmował się całkowicie odrębny i niezależny departament banku, że owe profile rzeczywiście zostały wysyłane do przedsiębiorców i im doręczone. Oczywiście na dzień dzisiejszy nie istnieje możliwość fizycznego sprawdzenia, że w danej przesyłce, które konkretnie oznaczył bank, chociażby w załącznikach do pisma z dnia 18 listopada 2016 roku (k.4120), były umieszczone owe profile ryzyka. Na dalszym etapie uzasadnienia podobne uwagi zostaną poczynione odnośnie pokrzywdzonej K. W. (1). Zważyć należało jednak na to, że sam E. P., kiedy sąd na rozprawie okazywał mu określone, tzw. profile ryzyka, to nie był w stanie jednoznacznie zaprzeczyć, iż dokumenty te otrzymał (k.3656). Biorąc pod rozwagę i te fakty, mając w polu widzenia powołane w tym miejscu dowody obiektywne i brak jakichkolwiek dowodów przeciwnych, sąd ustalił, że tzw. profile ryzyka zostały oskarżycielowi P. doręczone. Ten z kolei mógł się z nimi swobodnie zaznajamiać. Nie może umknąć już na tym etapie, iż z dokumentów tych wynikało w sposób zdecydowany, że z wystawionymi opcjami wiąże się duże ryzyko, które istnieje od chwili zawarcia transakcji, a materializuje się, w tym konkretnym stanie rzeczy, kiedy euro zaczynało drożeć. Także w tym miejscu sąd sygnalizuje, gdyż będzie do tego zobowiązany wrócić na etapie oceny prawnej, iż ostatnio omówione dowody, w sposób istotny przełożą się na ocenę zamiaru bezpośredniego kierunkowego oskarżonych, zwłaszcza P., R. i K.. Także z tego powodu sąd odmówił wiary zeznaniom P., który już na etapie postępowania przygotowawczego starał się przekonywać, iż „ nigdy też nie mówiono, że ja poniosę jakiekolwiek koszty czy ryzyko związane z tym produktem …” (k.478). Sąd nie przyjął też za przekonującej, a towarzyszącej P. narracji, która z całą mocą przejawiała się na rozprawie, że zawierając transakcje, to mimo wszystko, cały czas miał na uwadze przekonywanie go przez oskarżonych P. i K., że oferowanemu produkty pozbawione są ryzyka. Już całkowicie niewiarygodne były zeznania P., które ten złożył, na wniosek swego pełnomocnika, na rozprawie w dniu 23 maja 2017 roku (k.4582), co już odnotowano. Trudno nawet podjąć próbę oceny, tych niejako podsumowujących zeznań oskarżyciela posiłkowego, które nie były zeznaniami w żaden sposób spontanicznymi, a wręcz przygotowanymi. Stanowiły one, niejako próbę wytłumaczenia niekonsekwencji tego świadka w obliczu całego ujawnionego materiału dowodowego, zwłaszcza odtworzonych na rozprawach zapisów poszczególnych transakcji. Sąd ocenił, zeznania P. o treści „ nigdy nie mówili o ryzyku. Na pewno gdyby padło jakiekolwiek słowo o ryzyku, to na pewno bym tych transakcji nigdy nie robił. Słowo ryzyko w tych stenogramach, co się pojawiło to rozumiałem w tym sensie, że jest to ryzyko wyłączenia się bariery. Mnie chodziło o to, że gdy pojawiło się słowo ryzyko, to chodziło o osiągnięcie bariery, to znaczy, że ryzyko, że ta transakcja będzie długo trwała, a mi na tym w ogóle nie zależało. Panowie mówili, że musi się transakcja wyłączyć żeby dostać premie. Jeżeli transakcja się nie wyłączy, to ja nie dostane premii” (k.4582), jako wyjątkowo niewiarygodne. Warto zaznaczyć, że świadek przecież w ten sposób zmieniał sens swych wcześniejszych wypowiedzi, które zostały zarejestrowane i odtworzone na rozprawie, a chociażby tej związanej z próbą ustanowienia bariery wyłączającej górnej. Zacytowaną powyżej wypowiedzią E. P. godził wprost w swe zeznanie z rozprawy z dnia 21 grudnia 2015 roku (k.3653 – 3654, 3655v). Przecież na tej rozprawie P., co najmniej kilka razy podkreślił, iż jego celem to jednak było, aby transakcja trwała jak najdłużej, taki był jego cel i z tym utożsamiał omawiane wielokrotnie ryzyko. Z tych jego zeznań wynikało przecież, że owo ryzyko, to miał postrzegać, jako ryzyko szybkiego wyłączenia się zabezpieczenia, że nie będzie miał tego zabezpieczenia. Stąd wniosek, że chodziło mu jednak o to, aby zabezpieczenie trwało jak najdłużej. Wreszcie wypada jeszcze, bynajmniej podjąć próbę, właściwego poczytania zeznań P. z rozprawy z 23 maja 2017 roku (k.4582v), gdzie ten zeznał, co już zacytowano, odnośnie otrzymania premii, a uściślając, jego rzekomych obaw, że jeżeli transakcja się nie wyłączy, to on nie dostanie premii. Nieustanne dążenie przez tego oskarżyciela posiłkowego do kreowania siebie na ofiarę, doprowadziło do tego, że jego wielokrotne zmieniane zeznania, nie mają w chwili obecnej żadnej doniosłości procesowej. Do ponownego postawienia, już takiego zdecydowanego wniosku, w świetle tych ostatnich zeznań oskarżyciela, doprowadziła wtóra analiza stenogramów z rozmów, już chociażby tylko tych dotyczących transakcji z dnia 8 maja 2008 roku, 12 maja 2008 roku, czy też z 30 kwietnia 2008 roku. Ujawnione zostało wówczas, jak to zdecydowanie E. P. negocjował wysokość premii, która, zazwyczaj była płatna dwa dni robocze po dacie transakcji. O terminie płatności premii P. był informowany, czego dowodzi stenogram, chociażby z 30 kwietnia 2008 roku (k.933v). Wypłaty tych premii nie miały związku z wyłączeniem się transakcji. P. wiedział, kiedy płacone były premie związane z wystawieniem opcji. Ponownie, dla przykładu, wskazać trzeba transakcję z dnia 30 kwietnia 2008r., o nr ref. (...), gdzie premię wypłacono w dniu 5 maja 2008 roku, zaś bariera została uderzona w dniu 7 maja 2008 roku. To samo dotyczyło transakcji z dnia 12 maja 2008 roku o nr ref. (...). Premię wypłacono dnia 14 maja 2008 roku, a transakcja wygasła, na skutek uderzenia bariery, w dniu 23 czerwca 2008 roku (k.843). Odpadły więc jakiekolwiek wątpliwości co do tego, jak należało ocenić zeznania P., także te z rozprawy z dnia 23 maja 2017 roku. W podsumowaniu, P. dokładnie zdawał sobie sprawę, że premie płatne są z chwilą wystawienia opcji C., skoro tak aktywnie je negocjował, a jego samego praktycznie za każdym razem informowano, kiedy nastąpi wypłata. W tych realiach, rzeczą oczywistą jest, iż sąd nie mógł postąpić inaczej przy ocenie materiału dowodowego. Zeznania P. ewoluowały w toku procesu. Do tego, nie znajdują potwierdzenia w jakimkolwiek obiektywnym materiale dowodowym. Oczywiście sąd dostrzegł, że K. S. (1), księgowa E. P. w okresie od 1999roku do 2013 roku, zeznała, iż „ Mi się wydaje, że Pan P. też nie wiedział, o co chodzi. Jak podejmowaliśmy jakieś rozmowy z Panem P., np. jak to zaksięgować, to on też sam nie potrafił mi na to pytanie odpowiedzieć” (k.3857). Fakt, że E. P. nie wiedział w jaki sposób zaksięgować obrót opcjami walutowymi i wyciąganie na tej podstawie wniosków przez księgową, iż pokrzywdzony nie wiedział, o co chodzi, nie jest, zdaniem sądu, w stanie doprowadzić do odmiennej oceny przedstawionego, wręcz jednoznacznego materiału dowodowego. O ile sąd nie kwestionuje zeznań K. S. (1), to nie sposób oprzeć na nich jakiekolwiek pewnych i jednoznacznych ustaleń faktycznych. Własne opinie K. S. (1), że E. P. nigdy nie podejmował pochopnych i ryzykownych decyzji (k.3857v), czy też oceny świadka, że gdyby P. wiedział, iż z tymi transakcjami związane jest ryzyko, to by się na nie zdecydował na nie (k.2395), nie były w stanie zmienić ustaleń faktycznych w tej sprawie. Przedstawione własne i subiektywne odczucia świadka S. nie są przecież poparte materialnymi dowodami. W podobny tonie należało podejść do pierwszej transakcji z dnia 17 stycznia 2007 roku, którą K., na wyraźną prośbę P., potwierdzał z K. S. (1) (k.2137v). Pomijając już fakt, że była to w ogóle pierwsza transakcja opcyjna pokrzywdzonego P., to wyrażone podczas jej zawierania przez świadka S. wątpliwości, nie mogą doprowadzić do globalnej oceny świadomości pokrzywdzonego E. P. i dania wiary temu pokrzywdzonemu. Sam K. zastrzegł podczas zawierania tej transakcji, iż wszystko wyjaśni się w trakcie (k. 2138). Jednakże podczas zawierania trzeciej transakcji z dnia 28 lutego 2007 roku, oskarżyciel posiłkowy P. podchodził już w pełni profesjonalnie do negocjacji (k.2139 – 2140). Już wtedy zaczął negocjować wysokość bariery wyłączającej, dbając o to, jak wynika z kontekstu rozmowy, aby transakcja jak najszybciej się wyłączyła, a premia została w „najbliższy piątek” wypłacona. Z tej rozmowy wynika, że obydwaj z K. kontaktowali się wielokrotnie i prowadzili szereg rozmów na tematy opcji walutowych, zaś rejestrowane były tylko te, podczas których zawierano konkretne transakcje. W chwili obecnej odnieść trzeba się do zachowania się E. P. już po tym, kiedy po zawarciu transakcji z dnia 10 lipca 2008 roku, nastąpiło odwrócenie trendu i euro zaczęło drożeć. Sami oskarżeni wyjaśnili, iż E. P., po otrzymaniu wiadomości o pierwszych ujemnych rozliczeniach i obciążeniu jego rachunku, nie objawiał większego zaniepokojenia sytuacją, wręcz twierdził, że jest to związane z chwilowym osłabieniem się złotówki. Nie zarzucał nikomu, iż został wprowadzony w błąd, jak wyjaśnił chociażby R.(k.2742v). Z kolei K. wyjaśnił, iż w tamtym czasie (wrzesień/październik 2008 roku) E. P. był przekonany, iż kurs euro nie mógł w nieskończoność rosnąć i w pewnym momencie zacznie spadać (k.3596). W tym miejscu ponownie przywołać należało zeznania K. S. (1), które potwierdzają niejako wyjaśnienia oskarżonych K. i R.. S. zeznała, że „ raczej na samym końcu Pan P. zarzucał bankowi, że został oszukany. Było to wtedy, kiedy już wiedział, że zostanie obciążony tymi 7 mln, czy ile tam tego miało być. Był poddenerwowany i zły. Wydaje mi się, że używał pojęcia, że został oszukany przez bank” (k.3857v). W tym samym tonie zeznawali inni przedstawiciela banku, a którzy mieli kontakt z pokrzywdzonym P.. Świadek A. zeznała, że „ Pan P. nie przejawiał w trakcie tych negocjacji takich emocji, jak państwo W. (…) W trakcie tych spotkań, dopiero w późniejszym czasie, już na sam koniec tak naprawdę pojawiły się określenia ze strony pana P., który zarzucał bankowi, że został oszukany. To były wypowiedzi wysoce emocjonalne, które trudno powtarzać (…) Ja myślę, że pan P. był świadomy specyfiki zawartych transakcji. Był aktywnym uczestnikiem rynku kursowego od wielu lat. Zmienność kursu nie była dla niego niczym nowym” (k.3670v). Jakże znamienne były zeznania świadka A. A. (1), które także zasługiwały na wiarę, a dotyczące świadomości oskarżyciela posiłkowego E. P.. Warte jest uczynienie w tym miejscu jeszcze jednego cytatu z tych zeznań z rozprawy z dnia 8 stycznia 2016 roku. Świadek zeznała, iż „ spotkania z panem P. trwały bardzo długo i podczas tych spotkań odnosiliśmy wrażenie, że z biegiem czasu, pan P. coraz mniej orientował się w przedmiocie spotkania” (k.3673). Zdaniem sądu I instancji cytat ten był niezbędny do poczynienia, a to z uwagi na to, że analiza wszystkich kolejnych protokołów przesłuchania E. P. w konfrontacji z odtworzonymi zapisami rozmów z dealerami i pozostałym omówionym dotychczas materiałem dowodowym, prowadziła właśnie do identycznego wniosku. Z biegiem czasu oskarżyciel posiłkowy E. P. przedstawiał siebie jako osobę coraz mniej świadomą, zmanipulowaną, która została wprowadzona w błąd i przez to poniosła wymierne straty finansowe. Takich ustaleń sąd jednak nie poczynił. Kierując się ujawnionymi powyżej ocenami materiału dowodowego, sąd w tej części dał wiarę oskarżonym i między innymi na podstawie ich wyjaśnień ustalił istotne dla sprawy elementy stanu faktycznego. Z kolei zeznania E. P. wykorzystano na etapie ustalania stanu faktycznego w częściach, w których powołano je pod danym fragmentem ustaleń. Były to przy tym okoliczności drugorzędne, które nie miały decydującego znaczenia dla rozstrzygnięcia tej sprawy.

Omawiając z kolei wyjaśnienia oskarżonych S., K., P. i R. w części, w której te osoby odnosiły się do kontaktów z pokrzywdzoną K. W. (1) i jej rodziną, to stwierdzić trzeba, że i w tym przypadku wyjaśnienia te, w dużej mierze zasługują na wiarę i z tej przyczyny zostały uwzględnione przy ustalaniu stanu faktycznego sprawy. Przedstawiona ocena wyjaśnień tych oskarżonych podyktowana była, między innymi, dokładną analizą zeznań K. W. (1). Sąd doszedł do wniosku, że zeznania pokrzywdzonej samoistnie nie mogły stanowić podstawy dla ustaleń faktycznych. Z kolei tylko taka ocena relacji K. W. (1), mogła doprowadzić do wydania wyroku skazującego, oczywiście tylko w tej części. Zeznania pokrzywdzonej W., chociaż w mniejszym zakresie, to także ewaluowały w toku procesu. W kwestiach zasadniczych i istotnych dla ewentualnej odpowiedzialności oskarżonych, pokrzywdzona nie była w stanie wyjaśnić sądowi zmiany swoich zmiennych stanowisk. Świadek ten złożyła wyjątkowo obszerne zeznania w toku rozprawy. Stawiała się sama, omawiała kolejne dowody, dokonując własnych ocen i wartościowania dowodów. Kiedy po pierwszym jej przesłuchaniu w tym procesie i odczytaniu jej zeznań z postępowania przygotowawczego (k.3629), ta nie była w stanie przekonująco odnieść się do oczytanych protokołów, to na kolejnej rozprawie świadek stawiała się i niczym recytując dokonała przedstawienia swej wersji mającej na celu odniesienie się do odczytanych protokołów (k.3640). Oczywiście świadek miała nieograniczone prawo do składania zeznań i bardzo szeroko z niego korzystała. Zdaniem sądu sam fakt, że na pierwszej rozprawie, po odczytaniu kolejnych protokołów ze śledztwa, świadek W. nie była w stanie przekonująco się do nich ustosunkować, powoływała się na stres, składanie zeznań w instytucji o nazwie prokuratura, czy też na chaos w protokołach, które podpisała (k.3630), musiał zostać przez sąd oceniony. W przeciwnym razie ocena materiału dowodowego byłaby niepełna i mogłaby być poczytana jako dowolna. Także w tym przypadku sąd dokona oceny wyjaśnień wymienionych w tym akapicie oskarżonych w połączeniu z zeznaniami K. W. (1), gdyż w ten sposób ocena tych źródeł dowodowych będzie pełna i kompleksowa. Zarazem w tym miejscu ocenie poddane zostaną te dowody, które miały wpływ na końcowe wnioski sądu w poruszonych aktualnie kwestiach. Nie może również umknąć uwadze, że dokonana jako pierwsza ocena zeznań E. P., z którym także współpracowali oskarżeni P., K. i R., nie miała bezpośredniego przełożenia na ocenę zeznań K. W. (1). Sąd starał się indywidualnie oceniać świadomość pokrzywdzonej W., jak i sposób postępowania względem niej poszczególnych oskarżonych. Fakt, że E. P. nie był przez nikogo wprowadzony w błąd, wyśmienicie znał specyfikę produktu, który był mu oferowany, dokonywał jawnych spekulacji wystawiając opcje C., nie przesądzał sam w sobie o tym, że także wobec K. W. (1), sąd nie dostrzegł po stronie oskarżonych znamion oszustwa z art. 286 § 1 k.k. Niemniej, już w tym miejscu, zasadnym będzie odniesienie się do specyficznej wręcz konstrukcji zarzutów, czy też sposobu ich zredagowania. Chociaż dla czystości formy, oceny prawne dokonywane będą na dalszym etapie uzasadnienia, to sposób sformułowania zarzutów, nakazywał wręcz ustosunkowanie się do nich, także i na etapie oceny dowodów. Oskarżonemu K.,R. i P. zarzucono działanie na szkodę zarówno pokrzywdzonego P. jak i (...). Działanie K. i P. miało mieć miejsce od lipca 2006 roku do lipca 2008 roku. Obydwaj działali, zdaniem oskarżyciela w wykonaniu z góry powziętego zamiaru i w krótkich odstępach czasu. Skutkowało to zastosowaniem instytucji z art. 12 k.k. Analiza aktu oskarżenia jak i jego uzasadnienia, tak samo jak i głosy końcowe oskarżycieli, nie przyniosły odpowiedzi na pytania, skąd oskarżyciel wyciągnął wnioski, które pozwoliły w tej sprawie na zastosowanie instytucji z art. 12 k.k. Chcąc zgodzić się z oskarżycielem, należałoby ustalić, że oto w lipcu 2006, bądź co najdalej w styczniu 2007 roku, kiedy oskarżeni K. i P. doprowadzili do podpisania umowy ramowej z P., to już przyświecał im z góry powzięty zamiar, że za jakiś czas, będą nakłaniali K. W. (1) do tego, aby podpisała z bankiem umowę ramową, a wszystko po to, aby wystawiać opcje C.. Oczywiście takie ustalenia były niemożliwe i to także w stosunku do R.. Zdaniem sądu w sprawie, jeżeli doszłoby do skazania, to należało przyjąć wobec obydwu pokrzywdzonych zamiar przyświecający oskarżonym, tzw. odnawialny, który wyklucza instytucję z art. 12 k.k. Żadna z tych osób nawiązując kontakty z pierwszym z pokrzywdzonych nie działała w wykonaniu z góry powziętego, tego samego zamiaru, że w taki sam sposób będzie traktować drugiego pokrzywdzonego, w tym przypadku K. W. (1). Powyższa konstatacja ma o tyle znaczenie i należało ją opisać w tym miejscu, gdyż gdyby przyjąć za prawidłową konstrukcję zarzutów przedstawioną w akcie oskarżenia, to ustalenie, iż oskarżeni nie wprowadzali w błąd E. P., w zasadzie determinowałoby oceny także wobec K. W. (1). Tak jednak są nie postąpił i dokonał indywidualnej oceny zarówno oceny zeznań K. W. (1) jak i wyjaśnień poszczególnych oskarżonych w kontaktach z tą pokrzywdzoną.

A. zeznawała, że część klientów, po otrzymaniu takich informacji rezygnowała z zakupu opcji walutowych inni podejmowali ryzyko. Identycznie wyjaśniała oskarżona S., która przytoczyła dane ze swojego portfela klientów, z których wynikało, że na 15 podmiotów, tylko trzy zdecydowały się na skorzystanie z tego typu produktów. Można z tych dowodów wyprowadzić dość pewny wniosek, że w sytuacji, gdyby produkt był przedstawiany przez pracowników banku wyłącznie jednostronnie, zgodnie z zeznaniami W., to współczynnik przedsiębiorców, którzy zdecydowaliby się z niego skorzystać byłby zdecydowanie wyższy. Takie wnioski korespondują także z późniejszymi działaniami banku i jego przedstawicieli, którzy organizowali szczegółowo opisane wyżej spotkania z przedsiębiorcami, które przybierały formę śniadań. Jednoznacznie ustalono, na podstawie dowodów obiektywnych, a zarazem niepodważalnych, że na tych eventach omawiano także produkty rynków finansowych. Jak zeznawał świadek P., właśnie w trakcie tych śniadań w restauracji „D.” dowiedział się, od prelegentów, że z opcjami walutowymi związane jest duże ryzyko. Jeżeli tak, to i w tym miejscu trzeba zaakcentować, iż na spotkanie w restauracji „D.”, a które odbyło się w dniu 2 kwietnia 2008 roku, został zaproszony przedstawiciel K. W. (2) prowadzącego przedsiębiorstwo pod nazwą „U.” (k.3095). Również ten fakt, w powiązaniu z tym, co wyświetlono w tym akapicie, umniejszał waloru wiarygodności zeznaniom K. W. (1), w zakresie jej relacji odnośnie spotkania z przełomu stycznia i lutego 2008 roku i sposobu przedstawiania produktów bankowych przez P.. Skoro P. wykonywał swoją pracę w sposób schematyczny, miał świadomość tego, że bank organizuje swoistego rodzaju szkolenia dla przedsiębiorców, na których są omawiane dane produkty i ryzyko z nimi związane, mało tego, miał świadomość tego, iż sam na nich zabiera głos i edukuje przedsiębiorców, to mało prawdopodobne jest to, że wcześniej świadomie i celowo zatajał cechy danego produktu bankowego. Nie sposób racjonalnie przyjąć, że w tych okolicznościach, oskarżony P. ukrywał ryzyko produktu bankowego, skoro wiedział, bądź też zdawał sobie sprawę z tego, że w najbliższej przyszłości, K. W. (1), jako przedstawiciel swego teścia, zostanie zaproszona do udziału w evencie, na którym to ryzyko zostanie omówione. Jak zeznał świadek P., co już podkreślano, na jednym z tych eventów, P. sam rozmawiał z grupą przedsiębiorców i wprost artykułował im ryzyko związane z wystawianiem opcji walutowych. Już zważając tylko na te realia, podkreślić trzeba w tym miejscu, że sąd w składzie rozpoznającym sprawę, nie jest w stanie przypisać zamiaru bezpośredniego kierunkowego oskarżonemu postępującemu w ten sposób, a którym miałoby być wprowadzenie kogoś w błąd co do powstawania ryzyka już w chwili zawarcia transakcji. Fakt, że żaden przedstawiciel W. nie pojawiał się na tego typu spotkaniach nie był decydujący. Lista obecności pozwalała na ustalenie, że byli oni zapraszani. Zważając na te okoliczności, sąd dał wiarę P. jak i R., co do ich twierdzeń, że w dniu 6 maja 2008 roku P. przesłał K. W. (1), pocztą elektroniczną, opis produktu, w którym zawarł istotne informacje dotyczące możliwych scenariuszy, jak rozliczy się przedstawiona tam struktura opcyjna (k.3088 – 3092, 2742v, 3575 (...), (...), (...)). Pomijając fakt, że do owego szablonu załączono potwierdzenie odbiory tej wiadomości (k.3088), to pokrzywdzona W. nie była w stanie jednoznacznie zaprzeczyć temu, iż wiadomość tę otrzymała. Zeznała tylko, iż „ raczej wykluczam, że tego maila dostałam” (k.3623v). Dla sądu nie było także wiarygodne zdziwienie, które wyraziła W. przy okazji omawiania przedmiotowej wiadomości. Zeznała ona, iż „ dziwi mnie fakt, że po pierwsze był to mail wysłany do mnie, a ja nie byłam reprezentantem U. ” (k.3623). Sąd ustalił w stanie faktycznym, że w tamtym czasie wszyscy uważali, iż K. W. (1) została należycie umocowana przez swego teścia do działania w jego imieniu i podejmowania czynności prawnych dla „U.. Okoliczności dotyczące tego, że W. nie została wpisana we właściwym załączniku do umowy ramowej, zostały dość wyraźnie zaakcentowane we właściwym miejscu i nie trzeba do nich wracać w tej chwili. W tym miejscu ważne jest, że pokrzywdzona W. próbując zaprzeczyć, iż otrzymała omawianego maila, wskazywała, że przecież ona nie była żadnym reprezentantem „U.”. Zeznawała, iż „ Ja nieświadomie podczas tej rozmowy zgodziłam się na zawarcie tego zabezpieczenia, będąc święcie przekonaną, że jest to nic innego, jak tylko kontynuacja naszych wcześniejszych ustaleń, uzgodnień. Nie do końca byłam świadoma, że zawierałam umowę w imieniu U. i K. W. (2). Nie byłam do końca świadoma, że jestem upoważniona do zawarcia tej transakcji (k.3622v). Oczywiście zeznania te nie polegają na prawdzie, a przez to same w sobie nakazywały podchodzenie z wielką rezerwą do dalszych relacji pokrzywdzonej, zwłaszcza w perspektywie takiej, gdyby miały stanowić podstawowy dowód, na którym można byłoby oprzeć wyrok skazujący. Wszyscy oskarżeni nie mieli nigdy żadnych wątpliwości, które nakazywałyby im odstąpić od rozmów z K. W. (1), które ta prowadziła imieniem K. W. (2). Także sama pokrzywdzona W. była w pełni świadoma swego uprawnienia do działania na rzecz „U.”. Do wyciągnięcia tego jednoznacznego wniosku zobowiązywała analiza kolejnego dowodu obiektywnego, a którym w tym przypadku był stenogram z rozmowy, którą K. W. (1) przeprowadziła z M. R. (1) w dniu 3 lipca 2008 roku (k.4185). Oskarżycielka posiłkowa wyraźnie zapytała się R. Robimy, to jest dla U. rozumiem? ” (k.4185). Pokrzywdzona dokładnie wiedziała, iż miała upoważnienie od swego teścia do działania w jego imieniu, czego dowodzi tak postawione pytanie. Warto wyświetlić, że przecież w tej dacie K. W. (1) miała już podpisaną umowę ramową w imieniu swojego przedsiębiorstwa o nazwie (...), stąd jej pytanie miało oczywiście sens. Sąd dał także wiarę wyjaśnieniom R. i P., tym samym pominął zeznania K. W. (1) odnośnie spotkania, które odbyła z R. i P.. Sąd ustalił, zgodnie z wyjaśnieniami oskarżonych, że odbyło się ono w dniach 24 – 25 czerwca 2008 roku. Zeznania K. W. (1) w tej kwestii były niejednoznaczne, a w toku procesu ewaluowały (k.3622, 3628v, 4578, 4579v). Z kolei R. powoływał się w swych wyjaśnieniach na dokumenty, które miały wskazywać daty wizyty w regionie B., a dokładniej u klienta o nazwie „U.”. Sąd z urzędu zgromadził, tzw. rozliczenia wyjazdów służbowych tego oskarżonego i na tej podstawie jednoznacznie ustalił, że R. po raz pierwszy osobiście poznał W. w dniach 24 – 25 czerwca 2008 roku (k.4804). Oczywiście daty tego spotkania, które wynikają z delegacji służbowych nie są najważniejsze. Istotny dla sądu był przebieg tego spotkania oraz informacje, które przedstawiciele banku mieli wówczas przekazać oskarżycielce posiłkowej. Także i w tej części sąd poczynił ustalenia faktyczne w oparciu o wyjaśnienia oskarżonych. Częściowo uwzględnione zostały zeznania K. W. (1), lecz te, które ta złożyła w postępowaniu przygotowawczym. Charakterystyczne było bowiem to, iż przed sądem, kiedy odczytywano protokoły przesłuchania K. W. (1) ze śledztwa, ta wręcz nie zgadzała się z ich treścią, wskazując, iż zeznania te były nieprecyzyjne, czy też nastąpiło „ przemieszanie wiedzy” (k.3629 – 3631). Wyjaśnienia oskarżonych P. i R. w tej części cechowała z kolei niezmienność. Ważne jest to, że w części znajdują one jednak potwierdzenie w zeznaniach samej pokrzywdzonej, tych które ta złożyła w śledztwie. Dlatego sąd przyjął, że w istocie na spotkaniu, które odbyło się w J. w dniu 24 lub 25 czerwca 2008 roku w rzeczy samej, oskarżeni nie rozmawiali z W. tylko o dzieciach i wakacjach w C., z których wrócił P.. Posiłkując się w tej części zeznaniami K. W. (1), sąd przyjął, iż obydwaj oskarżeni przynajmniej starali się przybliżyć oskarżycielce posiłkowej zasady działania tzw. struktury opcyjnej oraz to, że zawieraniem takich transakcji związane są też obowiązki. Inna rzeczą jest fakt na ile K. W. (1) na tamten czas je zrozumiała. W każdym razie przedstawiono W., iż jeżeli ta będzie chciała zabezpieczyć 50 000 euro, to reguła jest taka, iż musi wystawić zobowiązanie na 100 000 euro (k.416). Przedstawiono wówczas W., iż jeżeli trend się odwróci, to będzie musiała odprowadzić do banku różnicę kursową od tej kwoty (k. 416, k.3630). W. zeznając w śledztwie, podkreśliła w tym miejscu, iż analizy analityków bankowych wskazywały, że do 2012 roku kurs euro miał spadać i do sytuacji, w której po jej stronie powstałoby zobowiązanie, miało nie dojść. Tym samym oskarżycielka bardzo wyraźnie przed prokuratorem, autorem aktu oskarżenia, wyjawiła, iż poinformowano ją, że istnieje realne ryzyko związane z wystawianiem opcji. Ryzyko to występowało od chwili zawierania poszczególnych transakcji, i jak wynika z zeznań W., skutki jego było dość proste do policzenia. Nie można dokonać innej interpretacji takiej treści jej relacji. Również w trakcie konfrontacji z M. S., K. W. (1) potwierdziła, iż tego typu rozmowy w czerwcu 2008r., miały miejsce (k.556v). Oskarżycielka posiłkowa zeznawała tak 3 sierpnia 2010 roku i 4 lutego 2011 roku, czy na przestrzeni około sześciu miesięcy. Oczywiście sąd miał na uwadze, iż na rozprawie w dniu 12 listopada 2015 roku (k.3629 – 3631) K. W. (1) zdecydowanie wycofała się z tych zeznań. Początkowo, po odczytaniu pierwszego protokołu z postępowania przygotowawczego oskarżycielka zeznała, że „O ile przypominam sobie takiej rozmowy, która miała być w trakcie spotkania w czerwcu 2008 z R. i P., że jak np. będę chciała zabezpieczyć 50.000 euro, to po drugiej stronie pojawi się kwota dwukrotnie większa, nie było. Zdanie, iż wtedy mówiono mi, że kurs euro ma spadać do 2012 roku i ja uważałam, że nie ma żadnego ryzyka, to jest, że zobowiązanie nigdy nie powstanie, to jest istne pomieszanie stanów wiedzy” (k.3629v). Podobnie oskarżycielka odniosła się do protokołu z dnia 3 sierpnia 2010 roku z karty k.416 (k.3630v). Pytaniem otwartym pozostawało, czy sąd mógł dać wiarę tak zmienionym zeznaniom K. W. (1) i w głównej mierze, na takim materiale dowodowym opierać jednoznaczne ustalenia faktyczne. Odpowiedź sądu meriti w chwili obecnej jest znana. Sam fakt, iż W. w przedstawiony sposób zeznawała podczas kilku jej przesłuchań, które odbyły się w dość długim interwale czasowym, sprawiał, iż próby wyjaśnienia ujawnionych rozbieżności, te podjęte na rozprawie w dniu 12 listopada 2015 roku, nie zasługiwały na uwzględnienie. Nie przekonały też sądu zeznania K. W. (1), które ta złożyła na kolejnej rozprawie, tj. 14 grudnia 2015 roku (k.3639 – 3648), kiedy to z własnej inicjatywy, świadek postanowiła w dalszym ciągu ustosunkowywać się do odczytanych protokołów. Szczegół jednak w tym, że bezpośredni kontakt ze świadkiem nie pozostawiał złudzeń, że ta przyszła na tę rozprawę wyśmienicie przygotowana, a jej zeznania nie były w żadnej mierze spontaniczne, a już przez to obdarzone niskim poziomem wiarygodności. Wreszcie na tej samej rozprawie świadek jeszcze raz odniosła się do spotkania z czerwca 2008 roku i ostatecznie zeznała, iż przedmiotowa rozmowa to jednak była, lecz jak zeznała świadek „ Było mówione coś o proporcji 50 na 100, ale ja na moment spotkania tego nie rozumiałam. Może kwestią sposobu zaprotokołowania jest, że w trakcie konfrontacji użyto sformułowania „mówili mi”. Oni mówili o tym pomiędzy sobą i nie było to dla mnie zrozumiałe„ (k.3645v). W tej chwili K. W. (1) ustosunkowywała się do kolejnego odczytanego protokołu, a mianowicie protokołu konfrontacji z P. z dnia 18 lipca 2011 roku (k.1026v). Także i wtedy W. zeznała, że obydwaj oskarżeni mówili jej, iż jest druga strona w tym produkcje (k.1026v). W obliczu tak jednoznacznego materiału dowodowego nie sposób było oczekiwać, iż sąd ustali, zgodnie z zeznaniami pokrzywdzonej, że istotnie na spotkaniu z czerwca 2008 roku, nie było mowy o ewentualnej drugiej stronie transakcji, a przez to, o ryzyku, które te transakcje ze sobą niosły. Sąd nie dał także wiary oskarżycielce posiłkowej, iż w ramach „U.”, to zawarła tylko jedną transakcję, a mianowicie tę z dnia 7 maja 2008 roku, jak świadek W. zeznała na rozprawie w dniu 14 grudnia 2015 roku (k. 3645). Takiej treści zeznanie nie było dla sądu w ogóle zrozumiałe. W oparciu o analizę akt sprawy, a dokładniej w oparciu o dokumenty zaczerpnięte z akt sadu polubownego (k. 4066 – 4096; 4224 – 4281), jak również w oparciu o odtworzone na rozprawie zapisy rozmów z M. R. (1) (k.4180 – 4188), wyraźnie dowiedzione zostało, iż poza transakcją z dnia 7 maja 2008 roku, dla „U.”, K. W. (1) zawarła jeszcze transakcje z dnia 26 czerwca 2008 roku, 3 lipca 2008 roku i z dnia 10 lipca 2008 roku. Sąd nie dał wiary K. W. (1) też w tym zakresie, gdzie bardzo wyraźnie przekonywała, iż tzw. profile ryzyka, to owszem zaczęły do nich przychodzić, lecz dopiero w związku z transakcjami rolowanymi (k.3642v). Takiej treści zeznanie nie wytrzymało krytyki nie tylko z wyjaśnieniami samych oskarżonych, czy też zeznaniami przedstawicieli banku, którzy byli pewni, iż zgodnie z zasadami, inny departament banku zajmował się rozsyłaniem potwierdzeń transakcji i tzw. profili ryzyka, co przede wszystkim z dowodami w postaci dokumentów. Już na podstawie akt sądu polubownego ustalono, iż dla transakcji, które K. W. (1) zawarła imieniem swego teścia dla „U.”, wygenerowane zostały, tzw. profile ryzyka (k.4083, 4089, 4072, 4069). Bank przedstawił dokumenty w postaci odpisów ksiąg nadawczych, iż owe tzw. profile ryzyka każdorazowo zostały nadane drogą pocztową na adres: K. W. (1), Firma Handlowo – Usługowa (...) K. W. (2), ulica (...), (...)-(...) J.. W każdym odpisie z księgi nadawczej wskazano numer nadawczy przesyłki. Każdą z przesyłek, co do zasady, nadano dnia następującego po dacie widniejącej na tzw. profilu ryzyka. Posiadając taki materiał dowody sąd z urzędu zwrócił się do Poczty Polskiej S.A., aby ta dokonała sprawdzeń w swych systemach, czy przesyłki o numerach wskazanych w księdze nadawczej banku w istocie zostały nadane, a jeżeli tak, to kto je odebrał (k.4014). W efekcie sąd otrzymał materiał, który nakazywał pewne ustalenie, iż każdą z tych przesyłek odebrała osobiście K. W. (1), która działała jako pełnomocnik swego teścia. Ustalono dodatkowo daty odbioru tych przesyłek (k. 4097). Z tej przyczyny, sąd pominął zeznania K. W. (1) odnośnie tzw. profili ryzyka, które miały zostać jej doręczone, lecz dopiero w związku z transakcjami rolowanymi i przyjął, iż ta była w posiadaniu profili ryzyka dotyczących transakcji zawartych dla „U.”. Warto zwrócić uwagę i w tym miejscu, iż sama oskarżycielka posiłkowa przyznała, że owe dokumenty zawierały informacje o ewentualnych stratach i ryzyku (k.3642v). Rzeczą oczywistą jest, że w chwili obecnej nie istnieje możliwość wykazania na podstawie dowodu materialnego, iż w wysłanych kopertach, w rzeczy samej, znajdowały się oryginały tzw. profili ryzyka, których odpisy zalegają w aktach sprawy na powołanych powyżej kartach. Kiedy uwzględni się jednak udowodniony schemat działania (...) Banku (...) w tego typu transakcjach, przedstawione dokumenty w postaci, tzw. profili zarówno odnośnie pokrzywdzonego P., jak i K. W. (2), odpisy księgi nadawczej, powołaną odpowiedź Poczty Polskiej, jak i zeznania przedstawicieli banku odnośnie stosowanych procedur w tym zakresie, nie sposób przyjąć, tylko na podstawie mało wiarygodnych zeznań K. W. (1), iż w tym akurat przypadku postąpiono inaczej i owych profili właśnie tylko w jej przypadku nie wysłano. Warte podkreślenia jest także i to, a co samo w sobie wzmacnia powyższa konstatację, iż kiedy sąd zwrócił się o tzw. profil ryzyka w zakresie transakcji z dnia 8 lipca 2008 roku dotyczący „(...)”, bank zgodnie ze stanem rzeczy odpowiedział, iż w tym jedynym przypadku dokumentu nie odnaleziono w archiwach banku (k.4120). Także w tym miejscu sąd wyświetli, gdyż wróci do tego na kolejnym etapie uzasadnienia, iż fakt doręczenia owych profili ryzyka oskarżycielce posiłkowej, czego mieli świadomość oskarżeni, znający schematy działania banku, także będzie miał wpływ na ocenę istnienia po ich stronie zamiaru bezpośredniego kierunkowego. Dysponując przedstawioną, w odpowiedniej chronologii, dotychczasową oceną dowodów, w tym wyjaśnień oskarżonych i zeznań K. W. (1), zasadnym było podjęcie próby oceny materiału dowodowego w postaci stenogramów z rozmów, które K. W. (1) przeprowadziła z M. R. (1), a które dotyczyły zawierania transakcji dla K. W. (2) w dniach od 7 maja 2008 roku do 10 lipca 2008 roku. Charakterystyczne jest, iż pierwsza transakcja zawarta przez K. W. (1) miała miejsce w dniu 7 maja 2008 roku, czyli na drugi dzień po tym, kiedy P. przesłał pokrzywdzonej wiadomość e – mail, tj. sporządzony przez R. schemat, z którego wynikały możliwe scenariusze rozliczenia się przykładowej strategii opcyjnej. Już na wstępie tej rozmowy R.zapytał się pokrzywdzonej, czy rozmawia z K. W. (1) z „U.” (k.4181). Oskarżycielka zdecydowanie potwierdziła, co jedynie wzmacnia wcześniejsze uwagi, co do świadomości W. w zakresie jej upoważnienia do działania imieniem teścia. Warte wyświetlenia jest także i to, iżR., wbrew dość częstym sugestiom pokrzywdzonej, nie nalegał na kontynuowanie rozmowy, kiedy dowiedział się, iż ta akurat prowadzi samochód. Była to druga rozmowa tych osób tego samego dnia. Już wcześniej, tego samego dnia, R. rozmawiał z W. i wspomniał o ewentualnym zobowiązaniu, które mogło powstać w wyniku zawarcia strategii opcyjnej. W trakcie drugiej rozmowy Radomski starał się odpowiadać na pytania W.. Powiedział, że jeżeli kurs euro przekroczy 3,55, bądź 3,50 dla pozostałych dat realizacji, to wówczas bank będzie miał prawo do zakupu miliona euro od W. (k.4182). Zapis rozmowy z dnia 7 maja 2008 roku, w istocie mógł sugerować, że K. W. (1), przynajmniej na początku, nie zrozumiała sensu zawieranej transakcji. Fakt, że transakcja była zawierana jeden dzień po wysłaniu przez P. maila z przedstawionym szablonem, mógł świadczyć o tym, że W. z przesłaną jej informacją zwyczajnie nie zapoznała się. Z kolei o tym, iż K. W. (1) nie przywiązywała, bynajmniej w tamtym czasie, wielkiej uwagi do dokumentacji wymienianej z bankami, świadczyć mogła, chociażby okoliczność, w jakich została przez nią podpisana umowa ramowa z (...) Bankiem (...). Ustalono przecież, że po przekazaniu umowy ramowej do banku, celem podpisania przez właściwe osoby, wróciła ona do W. dopiero jesienią 2008 roku. Sąd dostrzegł, iż z tego faktu, że umowa ramowa nie wróciła do W. bezpośrednio po jej podpisaniu, ci ostatni też wyciągali daleko idące wnioski. Zresztą okoliczność ta podnoszona wielokrotnie, uprawniała do konkluzji, wedle których W. upatrywali w tym zachowaniu celowego działania po stronie przedstawicieli banku. Tymczasem, co zeznał świadek P., takie działanie banku, nie było zjawiskiem odosobnionym. P. bowiem czekał na zwrot umowy ramowej, po jej podpisaniu, także około 3 – 4 miesiące (k.4056). Także okoliczności podpisania przez W. umowy ramowej z (...) Bankiem, co miało miejsce 19 kwietnia 2007 roku, dowodzą, iż K. W. (1) działała rzeczywiście lekkomyślnie (k. 4370, 4532v). Oskarżycielka posiłkowa podpisała wszelkie załączniki do umowy ramowej z (...) Bankiem, a w których wyjątkowo wyraźnie omówiono ryzyko związane z transakcjami na rynkach finansowych (k.4385 – 4400). Oświadczyła, iż zapoznała się i otrzymała wszelkie regulaminy (k.4387). Zeznała, iż musiała być w posiadaniu tych dokumentów w roku 2008 (k.4532v). Na kolejnej rozprawie przedłożyła dokument z 5 stycznia 2009 roku (k.4584a, (...)). Było to potwierdzenie przesłania na adres poczty elektronicznej (...) załączników do umowy ramowej z dnia 19 kwietnia 2007 roku, tych których otrzymanie kwitowała dnia 26 kwietnia 2007 roku (k.4387). Te przytoczone fakty przekonywały o trafności postawione wyżej tezy, zgodnie z którą K. W. (1) nie przywiązywała dużej uwagi do dokumentów otrzymywanych z banku, a które podpisywała i to bez względu na ich treść. Wyświetlone w tym miejscu fakty dowodziły też, że stan wiedzy K. W. (1) w dniu 7 maja 2008 roku, sam w sobie, w ogóle nie wykluczał ustaleń sądu, iż e - mail z dnia 6 maja 2008 roku rzeczywiście został przez P. nadany. Wręcz przeciwnie. Pozwalały na przyjęcie, że W. nie tylko nie przywiązywała wagi do tej dokumentacji, lecz akceptowała taki stan rzeczy. Sam fakt, że w dniu 5 stycznia 2009 roku W. otrzymała załączniki do umowy ramowej z (...) Bankiem, w tych realiach, zważając na niedoskonałości w jej zeznaniach, nie pozwalał na przyjęcie, tylko i wyłącznie w oparciu o te zeznania, że w dniu 26 kwietnia 2007 roku, tej dokumentacji oskarżycielka rzeczywiście nie otrzymała. Równie dobrze dokumenty te mogły zostać przez pokrzywdzoną zwyczajnie zagubione. Podsumowując ten wątek, przebieg rozmowy z dnia 7 maja 2008 roku, prowadzonej przez W.zR., nie wykluczał sam w sobie ustaleń sądu w zakresie wysłania przez P. w dniu 6 maja 2008 roku maila zawierającego możliwe scenariusze rozliczenia się przykładowej struktury opcyjnej. Kolejną transakcję K. W. (1) zawarła dla (...) w dniu 26 czerwca 2008 roku (k.4184, 4093- 4096), zaś trzecia struktura dla (...) została zawarta w dniu 3 lipca 2008 roku (k.4072 – 4075, 4185). Charakterystyczne było, że podczas rozmowy z R. z dnia 3 lipca 2007 roku W. nie tylko zdecydowanie dopytywała, czy transakcję robią dla (...). Po odczytaniu, jak w każdym poprzednim przypadku, klauzuli M., pokrzywdzona zapytała się R. Jakby mi Pan powiedział jeszcze raz jakie zagrożenia, jeszcze raz?” (k. 4185). Kiedy, w odpowiedzi na takie pytanie R.przystąpił do próby wytłumaczenia znaczenia odczytanej klauzuli, K. W. (1) przerwała mu wypowiedź i zapytała „ A to może tak się odwrócić, że to ja będę musiała wam zapłacić do banku?”. Jak ustalono w stanie faktycznym R. odpowiedział zdecydowanie twierdząco. Ustalono już w stanie faktycznym, że kiedy K. W. (1) kontynuowała wątek, R. wprost odpowiedział, kiedy taki scenariusz mógłby się zrealizować (k.4185v). Podkreślić wypada, iż sąd nie przyjął za przekonujące zeznań K. W. (1), która na rozprawie w dniu 23 maja 2017 roku podjęła się próby dokonywania oceny materiału dowodowego, w tym stenogramów rozmów odtworzonych na rozprawie w dniu 19 grudnia 2016 roku (k. 4576 – 4581). K. W. (1) na rozprawie w dniu 23 maja 2017 roku zeznała, iż „ zapłacić do banku, to rozumiałam jako fizyczny przepływ środków przez nasze rachunki w euro, a nie jako stratę. Obawiam się tutaj, że gdy mój klient się spóźni, będzie konieczność fizycznej dostawy euro na konto, a nie tak miało być. Bo rozmawialiśmy wcześniej o nierzeczywistych rozliczeniach podczas naszego spotkaniach w maju 2008, podczas spotkania z P. i R.” (k.4578v). Przede wszystkim sam kontekst rozmowy z dnia 3 lipca 2008 roku wręcz nie pozwalał na przyjęcie tłumaczenia się W.. Zresztą takie tłumaczenie się W. pozbawione jest większego sensu. Bez względu na to, w jakiej formie miałaby zostać rozliczona transakcja, z odpowiedzi R. wynikało dość jasno, że z zawieraną transakcją wiązało się, od samego początku, ryzyko poniesienia straty przez pokrzywdzoną. Przecież w dalszym toku rozmowy R. nawiązał do tego, jaki musiałby być kurs euro w dacie realizacji. Zresztą nie można pominąć i w tym miejscu pytania oskarżycielki posiłkowej „ A to może tak się odwrócić”. Pytając o odwrócenie się, oskarżycielka posiłkowa dość wyraźnie ujawniła, że w chwili kiedy zadawała to pytanie, nie miała na myśli fizycznej dostawy euro na konto. Zeznanie, które K. W. (1) zaprezentowała na rozprawie w dniu 23 maja 2017 roku, było działaniem przemyślanym i przygotowanym na potrzeby toczącego się postępowania karnego. Jednocześnie składając takiej treści zeznania K. W. (1) zaprzeczyła temu, co podkreślała na początku tego procesu, iż w czasie spotkania z P. i R. z czerwca 2008 roku, to w zasadzie rozmawiali o dzieciach i o wakacjach, a nie o opcjach walutowych. W świetle tych pewnych ustaleń sądu, nie było uprawnione przyjęcie za w pełni wiarygodnych zeznań K. W. (1) o treści „ Gdyby przed zawarciem tych transakcji ktokolwiek wspomniał, choćby w jedynym słowie, że istnieje ryzyko, na pewno dopytywałabym do bólu, gdzie jest to ryzyko i z czego może wynikać te 100 milionów mojego zobowiązania” (k.3630). Tylko w sytuacji, gdyby sąd dał wiarę W., w zakresie jej wielokrotnych zapewnień o treści zbliżonej, do tej ostatnio zacytowanej, to byłby uprawniony do odmowy wiary oskarżonym, którzy wyjaśniali odmiennie, chociażby co do przebiegu szeroko już omówionego spotkania z czerwca 2008 roku. Przechodząc do ostatniej transakcji, którą W. zawarła dla (...), tej z dnia 10 lipca 2008 roku (k.4069 – 4070, 4186v – 4187), koniecznie należało podjąć próbę omówienia porównania klauzuli M. do ostrzeżenia na paczce papierosów, o które pokusił się R. (k.4187). W tym miejscu, po raz kolejny, sąd wyraźnie akcentuje, że prawidłowa interpretacja tego porównania będzie możliwa do dokonania tylko po tym, kiedy odsłucha się zapis audio. Z tego bowiem, być może niefortunnego porównania, jak się okazało w toku tego procesu, oskarżyciele wielokrotnie wyciągali bardzo doniosłe wnioski. W ocenie oskarżycieli, bank oto świadomie bagatelizował znaczenie klauzuli ostrzegawczej, zaś wielokrotnie powtarzanie owego porównania przez K. W. (1), mogłoby sugerować, iż wypowiedź R. była elementem szerszego planu i celowym działaniem. Tymczasem obiektywna analiza zarówno samego stenogramu jak i zapisu audio, pozwalała, a zdaniem sądu nakazywała, odmienną ocenę zaistniałego stanu rzeczy. O ile oskarżyciele wielokrotnie w toku procesu powoływali się na przedmiotową metaforę, to nigdy nie pokusili się o próbę ustalenia genezy takiego przebiegu tej rozmowy. Zważyć należało zatem, że kiedy R. miał zamiar przystąpić do oczytania klauzuli M., w słowo weszła mu oskarżycielka posiłkowa, która powiedziała „ Dobrze, dobrze, za chwilę ja będę do Pana mówiła (…) Nauczę się tego”. R. odpowiedział „ A nie, nie, nie, ma takiej potrzeby Pani K.. Ja to odczytuję (…)” (k.4187). Kiedy uwzględni się kontekst sytuacyjny, dość luźne i wręcz żartobliwe zachowanie się K. W. (1) w tej konkretnej sytuacji, to nie sposób dziwić się R., który, niejako kontynuując zabawny wątek, podjęty przez oskarżycielkę, zaczął porównywać klauzulę mifid, do ostrzeżenia na paczce papierosów. Wypowiedź R.była swobodna i sprowokowana zachowaniem się K. W. (1), a nie zaś świadomym jego działaniem. Nie była to realizacja jakiegoś z góry założonego planu, jak starano się to przedstawiać, a który miał celowo wywołać w pokrzywdzonej mylne wyobrażenie o rzeczywistości. Dlatego sąd tę konkretną sytuację ocenił jako niefortunną. Oceniając w dalszym ciągu zeznania K. W. (1), sąd stanął na stanowisku, iż nie mógł na tej podstawie ustalić, iż w latach 2007 i 2008 oskarżeni K. i S., to byli wyśmienicie przygotowani merytorycznie w zakresie produktów na rynkach finansowych w tym opcji walutowych. Do takich wniosków mogły oczywiście prowadzić zeznania K. W. (1), które ta złożyła chociażby na rozprawie w dniu 12 listopada 2015 roku (k.3628), jednak pod warunkiem, że sąd odizolowałby się od pozostałych materiałów zawartych w aktach sprawy. Brak podstaw, które pozwalałyby na takie ustalenia. O. ostatnio wskazani oskarżeni w swych wyjaśnieniach próbowali definiować stan swej wiedzy w zakresie omawianych instrumentów finansowych na rok 2008. Oskarżony K. wprost podawał ile razy spotkał się z K. W. (1) przed zawarciem przez nią poszczególnych struktur. Wskazywał też stan swojej ówczesnej wiedzy i co należało do jego obowiązków. Wykluczył, aby na spotkaniach z pokrzywdzoną w sposób szczegółowy omawiał opcje walutowe. Wyświetlił jedynie, iż bank posiadał produkty zabezpieczające i odesłał on W. do specjalistów. Oznajmił, iż bank posiadał produkty, a które umożliwiały ustalenie kursu waluty wcześniej (k.3591v – 3593). Charakterystyczne jest, iż podczas spotkań, które przedstawiciele banku odbywali w siedzibie firm (...) w J. w listopadzie 2008r., K. oświadczał, że w istocie wiedzę na temat omawianych produktów, to nabył dopiero, kiedy nastąpiło odwrócenie trendu w ciągu „ ostatniego miesiąca” (k. 460), a co korespondowałoby z wyjaśnieniami, które składał przed sądem. Częściowo potwierdziła to sama W.. Zeznała, iż podczas rozmów z K., to nigdy nie padały nazwy konkretnych produktów zabezpieczających. Przyznała, iż K. ubolewał na tym co im sprzedał, że już w listopadzie 2008 roku oświadczał, że dopiero na podstawie literatury dotarł do tego, co im sprzedał (k.3644, 108, 3630). Świadczyć to może o tym, że w rzeczy samej, podczas owego pierwszego spotkania z W., które odbyło się w połowie 2007 roku, oskarżony K. przedstawiał pokrzywdzonej ogólne zarysy produktu zabezpieczającego i nie sposób, w oparciu jedynie o zeznania pokrzywdzonej, wnioskować, że celowo wprowadzał ją w błąd. Nie można też ustalić, mając w pamięci ujawnioną powyżej zmienność i niedoskonałość zeznań K. W. (1), tylko na podstawie jej relacji, że K. jak i S. zapewniali ją, że z proponowanymi produktami zabezpieczającymi nie jest związane żadne ryzyko. Wreszcie nie sposób przyjąć i pewnie ustalić, że zarówno K. jak i S. już od połowy 2007 roku, informując W. o produktach zabezpieczających, to z całą stanowczością promowali jeden produkt, tj. strategie opcyjnie, a nie, np. forwardy. Między innymi z tych przyczyn, zważając na dotychczasową analizę, sąd nie mógł w tej mierze pominąć wszystkich innych źródeł dowodowych i oprzeć się wyłącznie na zeznaniach W.. Z kolei wyjaśnienia K., co do przebiegu jego spotkań z W. jak i jego wiedzy w zakresie produktów zabezpieczających korespondują nie tylko z jego późniejszymi, spontanicznymi oświadczeniami na spotkaniach z listopada 2008 roku, lecz także zgodne są z wyjaśnieniami oskarżonej S.. Sąd ustalił, co prawda, w oparciu o zeznania K. W. (1), że M. S. często kontaktowała się z oskarżycielką posiłkową i jej teściem. Była w istocie doradcą klienta. Przy różnych okazjach informowała, że bank ma w swej ofercie produkty zabezpieczające. Nie sposób uznać jednak za przekonujące podejrzeń K. W. (1) wyrażanych na rozprawie z dnia 14 grudnia 2015 roku (k.3643 – 3644), zgodnie z którymi ci dwoje oskarżeni celowo nie mówili o prawdziwych elementach tego produktu, zatajali znamiona tego produktu, a później powołując się na brak swojej fachowej wiedzy, to „ wybielali się”. W tym zakresie zeznania W. cechuje też wewnętrzna sprzeczność. Kilka zdań wcześniej w tym samym protokole oskarżycielka zeznała przecież, że w sytuacji, kiedy pierwszy raz zadzwoniła do oskarżonej S. i poinformowała ją o stratach na poziomie 50 000 złotych, to ta sama nie umiała im odpowiedzieć na pytanie, co to jest za produkt zabezpieczający, który wygenerował takie straty (k.3644). Tej treści zeznanie należało wręcz odnieść do wyjaśnień M. S., które ta złożyła na rozprawie w dniu 8 września 2015 roku (k.3571v), kiedy wskazywała na swe przygotowanie zawodowe. M. S. wyjaśniła wprost, że K. W. (1) była pierwszym jej klientem, któremu zaproponowała tego typu produkty. Także wcześniej oskarżona wyjaśniała w identycznym tonie (k.2752). W tych realiach trudno zaprzeczyć takiej treści wyjaśnieniom zarówno oskarżonej S. jak i K., kiedy ci wskazywali na swoją świadomość w zakresie generowanego ryzyka przez opcje walutowe (produkty zabezpieczające), z czasów ich pierwszych kontaktów z W.. Jak wyświetlono, sąd nie założył, zgodnie z sugestiami oskarżycielki posiłkowej, iż K. W. (1) od samego początku proponowano produkt, który ta ostatecznie kupiła. Ustalone zostało w sposób jednoznaczny, że jeszcze przed kontaktami z przedstawicielami (...), W. korzystała z tzw. forwardów w (...) Banku, kiedy działała imieniem (...). J. P. wyjaśnił, że w jego ocenie ostatecznie K. W. (1) zdecydowała się na rzeczowe strategie opcyjnie, gdyż nie musiała za nie płacić. Był przekonany, że proponował też oskarżycielce inne produkty, tj. forwardy. Tymi jednak ta nie była zainteresowana, gdyż nie były one zbyt atrakcyjne. Odnosząc się w dalszym toku do spotkań, które W. odbywali z przedstawicielami banku w listopadzie 2008 roku, to nie sposób pominąć, iż ich przebieg był przez tych pierwszych rejestrowany za pomocą stosownego urządzenia. Świadomość rejestracji dźwięku mieli przy tym jedynie W., co mogło pozwalać tym ostatnim na właściwe dla nich, kierunkowanie rozmowy. Już z tej przyczyny próby wyciągania, w oparciu jedynie o te zapisy, jednoznacznych wniosków w zakresie ocen, nie były uprawnione. Nawet gdyby pokusić się o dokonanie ocen dowodów w postaci zapisów rozmów ze spotkania z dnia 6 i 15 listopada 2008 roku (k. 395 – 401, 455 – 468), w połączeniu z tymi częściami zeznań K. W. (1) i jej bliskich w których dano im wiarę, to nie dawały one podstaw do tego, aby zmienić ustalenia faktyczne sądu co do istoty sprawy. Przypomnieć można w tym miejscu kilkukrotnie powtarzane przez K. W. (1) zeznania, jak np. na rozprawie w dniu 12 listopada 2015 roku o treści „ Nigdy nie zwracano się do nas słowami dlaczego mamy pretensje do poszczególnych pracowników (...) Banku, skoro uprzedzali nas o możliwości poniesienia strat, wielomilionowych strat”(k.3630 – 3631, 3644). Nie sposób bezkrytycznie przyjąć, iż ta ocena oskarżycielki posiłkowej, znajdowała w zupełności oparcie, nawet w przedłożonym przez oskarżycieli materiale dowodowym, w postaci zapisów rozmów ze spotkań z dnia 6 i 15 listopada 2008 roku. Zdaniem sądu I instancji bardzo charakterystyczne był moment rozmowy z dnia 15 listopada 2008 roku, kiedy to K. W. (3), dość emocjonalnie, zaczął stawiać zarzuty, właśnie o treści zbliżonej do zacytowanych zeznań oskarżycielki posiłkowej (k.464v). K. W. (3) zwracając się do M. S. powiedział: „ Ja wiem pani M., ja wiem pani M., ale trzeba było zrobić jedną rzecz pani M. i pani jako odpowiedzialny pracownik banku powinien taką rzecz zrobić. Przyjąć czarną wersję i przedstawić ja klientowi. I wie pani co wtedy?” (k.464v). M. S. starała się odpowiedzieć na ten zarzut. Zdołała jednak wypowiedzieć raptem dwa słowa. Po czym ponownie głos zabrał K. W. (3), który zdecydowanie przerwał wypowiedź oskarżonej i kontynuując niejako swoje wywody, w dalszym ciągu zarzucał jej nieprawidłowe postępowanie, w czasie, kiedy następowało podpisywanie umowy ramowej – jak wynika z kontekstu. Niezgodnie z zeznaniami K. W. (1), na takie zarzuty, M. S. wyraźnie zareagowała i zaprotestowała (k.464v). Niestety K. W. (3) nie pozwolił jej na odpieranie zarzutów. Znów przerwał jej wypowiedź, jak i kilka kolejnych. Nie sposób, przynajmniej nie podjąć próby zastanowienia się, czy zachowanie się K. W. (3), który był przedstawicielem strony świadomej tego, że rozmowa jest rejestrowana, nie było celowe. Nie było prawidłowym pominięcie zachowania się K. W. (3), który stawiał określonej treści zarzuty pracownikom banku, po czym nie pozwalał się do nich odnieść. Zachowanie się męża oskarżycielki posiłkowej mogło być intencjonalne, a to właśnie z uwagi na świadomość rejestracji przebiegu rozmowy. Takiej tezy, kiedy zważy się na wyciągane przez oskarżycieli posiłkowych następcze wnioski, wykluczyć nie można. W każdym razie sąd oceniający takie materiały dowodowe, w tym konkretnym układzie faktycznym, nie mógł tego pominąć. Oceniając tak wyjaśnienia jak i świadomość działania kolejnego oskarżonego, który miał styczność z K. W. (1), tj. M. R. (1), to nie mogło być wątpliwości, iż ten oskarżony, podobnie jak P. dobrze znał specyfikę opcji walutowych, czy też strategii opcyjnych. Oskarżony R. zajmował to samo stanowisko, które wcześniej piastował K.. Ten zaś, kiedy składał swe wyjaśnienia w procesie, wprost i bez ogródek przyznał, iż był świadomy nieograniczonego ryzyka, na które był wystawiony klient (k.3573). Takiego ryzyka był również świadomy R., co nie budziło wątpliwości sądu. Pomijając chociażby wysokie przygotowanie merytoryczne R., to trudno w ogóle przyjąć za racjonalną wersję, iż osoba na stanowisku, która ma bezpośredni, codzienny i nieustanny kontakt z klientami, nie zna specyfiki produktu, który sprzedaje i zajmuje się jego kompleksową wyceną poprzez dopasowywanie parametrów. Na potwierdzenie tej w zasadzie pewnej tezy, jedynie można ponownie przywołać cytowaną już dwukrotnie rozmowę R.z W. z dnia 3 lipca 2008 roku (k.4185v). Rzeczą nader jasną jest, że R. miał na myśli poniesienie strat, kiedy odpowiedział na pytanie W. o możliwość „ odwrócenia” się i jej obowiązku zapłaty do banku. Jednakże odchodząc od uogólnień, oceniając wyjaśnienia oskarżonego indywidualnie, nie sposób nie dać mu wiary, co do jego relacji, zgodnie z którymi oceniał on swych klientów jako świadomie podejmujących ryzyko. Z kolei swoje odpowiedzi na pytania oskarżycielki W. traktował jako wystarczające. Jakże przekonująco świadomość R. określiła I. S. w spontanicznej wypowiedzi, nie wiedząc, iż była nagrywana przez W. (k.4687). Powiedziała wprost, iż „ zawsze się, że dealer to specyficzny gatunek człowiek. Oni naprawdę są oderwani od realnego, realnego świata. Siedzą za szklaną szybą we wszystkich bankach na świecie i tak się mówi, że oni zza szyby oglądają świat (…) on sobie nie zdawał sprawy, że ludzie mogą pewnych rzeczy nie rozumieć, nie wiedzieć. To przekraczało jego granicę percepcji” (k.4687). Określenia tego niezaangażowanego w spór świadka, wyśmienicie korespondują z dokonanymi dotychczas ocenami sądu. Znamienne jest, że nagranie z tej rozmowy i to nie w całości, zostało zawnioskowane jako dowód dopiero na rozprawie w dniu 9 czerwca 2017 roku (k.4712). Oskarżyciele wskazywali, że nagrania te są podzielone na części, a to z uwagi na warunki techniczne urządzeń, które dostępne były w roku 2009. Tego rzecz jasna wykluczyć nie można. Warte jednak wyeksponowania jest, że w sytuacji, kiedy zaraz na początku rozmowy I. S. zaczęła wypytywać się W. o parametry ich transakcji, K. W. (3) zdecydowanie asekuracyjnie zaczął jej odpowiadać, iż z ich strony to nie była spekulacja (k.4667 – 4668). W tym, jakby się wydawało, ważkim momencie, zaraz na początku rozmowy, zapis został przerwany. Już w tym miejscu wyjawić trzeba, że K. W. (3), jak sam zeznawał w czasie, kiedy jego żona zawierała przedmiotowe transakcje, to w ogóle nie interesował się tymi sprawami.

Także i w tym miejscu wyświetlić należało i to, co podkreślano podczas omawiania wcześniejszych zarejestrowanych rozmów. Tylko jedna strona miała świadomość, iż konkretne spotkanie było rejestrowane. Objawiało się to właśnie w bardzo wyraźnym podkreślaniu przez K. W. (3), iż nie dopuszczali się spekulacji. Sąd nie twierdzi, że dowód taki nie ma żadnej doniosłości procesowej, tudzież również na tym stenogramie oparł swe ustalenia faktyczne w stosownym zakresie. Dokonując oceny takiego dowodu trzeba mieć jednak na uwadze, że nie jest wykluczone, celowe prowadzenie takiej rejestrowanej rozmowy w taki oto sposób, aby potoczyła się ona zgodnie z zamiarem osoby rejestrującej. Wreszcie na podstawie tego stenogramu nie można ustalić, jak to było przedstawiane przez oskarżycielkę, iż osoby, które zawierały transakcje opcyjnie, to były finansowo zainteresowane ich zawieraniem, gdyż finalnie otrzymywały premie roczne w wysokości od 3 do 12 miesięcznych poborów. Nie tylko takich treści nie zarejestrowano na tych spotkaniach, co sama zainteresowana, czyli świadek I. S., wyraźnie takim swym rzekomym twierdzeniom zaprzeczyła (k.3929 – 3930). Z kolei sformułowania zarejestrowane podczas tej rozmowy, których używała I. S. o treści „ a nagrodę za FMy wziąłeś ty” (k.4679), nie mogą stanowić samoistnej podstawy do ustaleń, iż dealerzy byli finansowo zainteresowani proponowaniem klientom właśnie opcji walutowych. Jak ustalono, w oparciu tak o wyjaśnienia oskarżonych jak i zeznania świadków związanych z bankiem, pojęcie (...) dotyczyło szeroko pojętych rynków finansowych. Z kolei pracownicy banku, w tym oskarżeni, nie otrzymywali szczegółowego rozgraniczenia, że np. ze sprzedaży struktur opcyjnych mieli za zadanie osiągnąć określoną część planu finansowego. Rodzaj konkretnego produktu sprzedawanego przez pracownika nie miał znaczenia na wysokość przyznanej mu premii rocznej. Kontynuując jednak ocenę świadomości oskarżonych, czy też ocenę ich znajomości produktów finansowych, które ostatecznie w lipcu 2008 roku nabyła K. W. (1), znamiennym jest, że przynajmniej jeszcze jesienią 2008 sami W., mieli wątpliwości, co do tego, czy oskarżeni (K. i S.) działali z premedytacją i celowo. Warto zwrócić uwagę w tym miejscu także na stenogram rozmowy W. z przedstawicielem (...) Banku, tj. między innymi B. S. (2). Spotkania te odbywały się mniej więcej równolegle do spotkań z przedstawicielami (...). W dniu 17 listopada 2008 roku K. W. (2) oznajmił przedstawicielom (...) Banku, odnosząc się do pracowników (...), iż „ oni sami dopiero dochodzą do tego, co to jest! Jak to i” (k.4656). K. W. (1) podkreślała wówczas, jak należy domniemywać, opisując zachowanie oskarżonego K., a czemu zdaje się ostatecznie zaprzeczała na rozprawach w tym procesie, iż „ oni mówią, że się uczą! Przez dwa dni, że gościu musiał przeanalizować dwie książki, nie” (k.4657). Także w kontaktach z pracownikami innych banków (...) przyznawali, iż już wówczas, na bieżąco, przynajmniej oskarżeni K. i S. powoływali się na brak swojej fachowej wiedzy odnośnie opcji walutowych. To także, w jakimś stopniu nakazywało ocenić, że wyjaśnienia tych oskarżonych, w tej kwestii były wiarygodne. Z kolei kategoryczne oceny wyrażane przez oskarżycielkę posiłkową w toku procesu, a dotyczące oświadczeń oskarżonych S. i K. z 2008 roku, musiały pozostać tylko jej subiektywnymi ocenami, które jako niepoparte dowodami, nie podlegały wartościowaniu w kategoriach prawdy i fałszu. Nie tracąc z pola widzenia poruszonych stenogramów, a które dotyczyły kontaktów handlowych K. W. (1) z (...) Bankiem, a które to materiały przedłożyli oskarżyciele, niejako w celu uwiarygodnienia, także ostatnio przedstawionych ocen oskarżycielki, to zdaniem sądu, te materiały dowodowe, nie były w stanie doprowadzić do odmiennej globalnej oceny dowodów, a także ustalonego stanu rzeczy. Charakterystyczne jest, iż ferując swoje subiektywne opinie na rozprawie w dniu 24 kwietnia 2017 roku (k.4532 – 5433), oskarżycielka posiłkowa podnosiła, iż kiedy w trakcie rozmowy telefonicznej z dnia 23 lutego 2009, którą prowadzili w trybie głośnomówiącym z B. S. (2), ta nie zaprzeczała w sytuacji, kiedy W. kierowali wobec niej zarzuty i pretensje. K. W. (1) oceniła nawet, iż S. przyznała jej rację (k.4533). Zdaniem sądu taka ocena jawi się jako zdecydowanie subiektywna, zwłaszcza, gdy odniesie się ją do przedmiotowego stenogramu (k.4608 – 4609). Mianowicie w sytuacji, gdy pokrzywdzona zarzuciła S., że „… żaden przedstawiciel banku nie powiedział nam w jednym zdaniu, w jednym słowie: proszę państwa, ale jest ryzyko takie, że możecie państwo stracić wszystko, że, że pięć pokoleń do przodu, że tak powiem będzie spłacało za was zobowiązania do banku” (k.4608), B. S. (2) istotnie odpowiedziała, iż „ tego na pewno nikt nie powiedział” (k.4609). Nie oznacza to, że dozwolona jest interpretacja, której dokonała oskarżycielka posiłkowa na rozprawie w dniu 24 kwietnia 2007 roku (k. 4533). Już wyżej ujawniono dokumentację, którą oskarżycielka podpisała w chwili zawierania umowy ramowej z (...) Bankiem. W załącznikach do tej umowy, z którymi miała zapoznać się pokrzywdzona, bardzo wyraźnie położono akcent właśnie na ryzyko związane z produktami rynków finansowych. Niemniej bardzo trafnie do przedmiotowej rozmowy z dnia 23 lutego 2009 roku odniosła się sama B. S. (2) (k.4780 – 4781). Świadek zeznała, że z pewnością nie użyła takiego typu sformułowania wobec oskarżycielki. Zeznała, że „ Nie używałam nigdy takich słów do klienta, że jest ryzyko takie, że możecie stracić wszystko, że pięć pokoleń do przodu będzie spłacało wasze zobowiązanie, to miałam na myśli” (k.4780v). Podkreśliła jednak, iż z pewnością mówiła o ryzyku, posługiwała się odpowiednią skalą ryzyka, jak dopytywał się prokurator, przedstawiała różne scenariusze, dokonywała prezentacji. Jak dowodzi protokół przesłuchania tego świadka, wskazała ona, że zwyczajnie rozmawiając z klientem nie używa się tego typu nieprofesjonalnych określeń. Warte zaakcentowania i w tym miejscu jest, że tego typu zarzutów nikt z (...) nie stawiał S. na spotkaniu w dniu 17 listopada 2008 roku. Wówczas oskarżycielka posiłkowa i jej najbliżsi skupili się na ferowaniu zarzutów, niewłaściwego postępowania przez pracowników (...) wobec nich. Trzeba też wyświetlić, iż K. W. (1) utrzymywała, że nie tylko żaden z przedstawicieli, nie tylko (...), lecz także (...) Banku, nie powiedział im „ na czym polegają opcje” (k.4533). K. W. (1) podkreślała, odnosząc się do spotkań, że S., iż „ Było wówczas spotkanie, takie poznawcze, prezentacyjne, na którym niczego mi nie tłumaczono. Zresztą spotkanie zapoznawcze z panem R. przebiegało w podobny sposób. Nie jest wiec prawdą, że to B. S. (2) przedstawiała nam transakcje opcyjnie i tłumaczyła, na czym one polegają. Świadczy o tym treść nagrania…” (k.4532v). Zdaniem sądu należy w tym miejscu przypomnieć, że jak wynika z rozmowy telefonicznej z dnia 23 lutego 2009 roku, to przedstawiciele banku w osobach G. W. i pani K., przedstawiali oskarżycielce jakieś prezentacje, jak ta sama oznajmiała swojej rozmówczyni (k.4608). Powoływanie się przez oskarżycielkę na to, iż spotkanie ze S. przebiegało w podobny sposób, do spotkania z R. z czerwca 2008 roku, nie uprawniało do wyciągania wniosków, iż to jednak W. zeznawała w pełni wiarygodnie, a nie S.. Nie trzeba przypominać, iż ustalone zostało, że na czerwcowym spotkaniu R. i P. z W. to jednak była mowa o zasadach rozliczania się struktur opcyjnych jak i ryzyku. Fakt, że na spotkaniu z dnia 17 listopada 2008 roku W. dawała do zrozumienia, że tematyka opcji walutowych jest jej obca, sam w sobie nie upoważniał do stanowczych ocen, że to właśnie jej zeznania zasługiwały na wiarę, a jednocześnie na ustalenie, że S. kłamała, zataiła ryzyko, nie przedstawiała jej żadnych z możliwych scenariuszy. Przecież ustalony już sposób postępowania oskarżycielki, dość swobodne podchodzenie do kontaktów z bakami w roku 2008 (przynajmniej do września 2008 roku), jak też do dokumentacji z nimi wymienianej, w powiązaniu z zeznaniami S., w ogóle nie wykluczał tezy, że ta ostatnia rzeczywiście w stopniu wystarczającym (bynajmniej w jej mniemaniu) wykonała swe obowiązki pracownicze. Po części, kiedy zważy się na ujawnione uchybienia w zeznaniach W., prezentowana na spotkaniu z dnia 17 listopada 2008 roku jej nieświadomość odnośnie opcji walutowych, mogła wynikać też z samego faktu rejestrowania przebiegu tego spotkania. Równie dobrze mała świadomość oskarżycielki posiłkowej, którą ta prezentowała na spotkaniu z dnia 17 listopada 2008 roku, mając wiedzę o rejestracji tego spotkania, przynajmniej po części, mogła wynikać też z niezrozumienia przekazywanych jej przez S. komunikatów, w dacie kiedy te odbywały spotkania przed zawarciem transakcji, do których oskarżycielka w tamtym czasie nie przywiązywała większej wagi. Mówiła o tym, przykładowo, na spotkaniu z I. S., tym z dnia 28 stycznia 2009 roku, kiedy W. wręcz ironicznie sugerowała swym rozmówcom, że wizyty przedstawicieli banku (w tym przypadku R. i P.), były wręcz niepotrzebne, bo nie miała dla nich czasu, a wręcz wypowiedź ta może świadczyć, iż bankowcy jej przeszkadzali w pracy, której miała bardzo dużo w trzech firmach (k. 4687). Trzeba jeszcze zaakcentować, iż na wcześniejszym etapie rozważań ujawniono, iż na dzień 17 listopada 2008 roku W. byli już w posiadaniu umów ramowych zawartych z (...) Bankiem (...). Jak zeznawała pokrzywdzona W. umowy te zostały poddane przez nich wnikliwej analizie. Wtedy, jak wskazywała w swych relacjach oskarżycielka, dowiedzieli się co za produkt został im sprzedany, poznali ryzyko z nim związane i specyfikę jego działania. Odnosząc te zeznania oskarżycielki do stenogramu rozmowy z dnia 17 listopada 2008 roku, z której miała wynikać zupełna jej niewiedza, należało wyrazić kolejną wątpliwość, na ile prezentowany na tym spotkaniu stan nieświadomości oskarżycielki był rzeczywisty. W każdym razie również tę okoliczność sąd musiał brać pod uwagę odnosząc się do tych źródeł dowodowych, które to przecież dowody sąd bezpośrednio przeprowadził na rozprawie, oceniając tym samym rzetelność przedłożonych stenogramów. W podsumowaniu sąd dał wiarę zeznaniom K. W. (1) w tych częściach, w których powołał je pod kolejnymi fragmentami stanu faktycznego. Uwzględnił je tylko wówczas, kiedy znajdowały on oparcie w innym, zwłaszcza obiektywnym materiale dowodowym, bądź w sytuacji, kiedy były zgodne z relacjami strony przeciwnej i nie budziły jednocześnie wątpliwości po stronie sądu.

Sąd dał wiarę świadkom A. A. (1) i A. M. (k.3668 – 3676). W zakresie kontaktów tych świadków, będących przedstawicielami (...) Banku (...), z E. P., to sąd dokonał już ich oceny odnosząc treści tych zeznań do zeznań samego P., któremu co do istoty sprawy, sąd nie dał wiary. Zeznania wskazanych w tym akapicie świadków skonfrontowano też z relacjami K. S. (1). Z podobnych przyczyn zeznania świadków A. i M. zasługiwały na wiarę w części, w której świadkowie odnosili się do kontaktów przedstawicieli banku z K. W. (1). Kiedy M. S. przeszła do jednostki organizacyjnej banku (...) w B., część jej klientów, w tym W., przejęła A. M., która podlegała służbowo pod A. A. (1). Świadek ten potwierdziła wyjaśnienia M. S., jak i samego K. zeznając, iż „ W mojej ocenie moi opiekunowie, których koordynowałam nie byli w stanie udzielić informacji na temat wszystkich produktów, które oferował bank. Mogli nie znać szczegółowo produktów rynków finansowych, bo do tego byli przeznaczeni specjaliści, między innymi J. P. ” (k.3668v). Świadek podkreśliła, że jej zdaniem specjalistycznej wiedzy w zakresie opcji walutowych nie posiadał też oskarżony K. (k.3669). Sąd oparł się też na zeznaniach świadka A., kiedy ustalał schemat działania P. w kontaktach z klientami. Nie ujawniły się powody do innej oceny tych zeznań. Po części zachowanie się P., które opisała świadek A. w kontaktach z klientem (k.3669) potwierdził przecież świadek P., który w żaden sposób nie był związany z tą sprawą. Świadek opisała także przebieg śniadań, które organizował bank, a które odbywały się w restauracji „D.” w R.. Zeznania te korespondowały z innymi, omówionymi dowodami i z tej przyczyn stanowiły pełnowartościowy materiał dowodowy i w tym zakresie. Świadek A. określiła też sposób wynagradzania doradców, w tym M. S., nie potwierdzając przy tym sugestii oskarżycielki, co do ewentualnych premii, które miałaby otrzymać oskarżona w związku ze sprzedażą transakcji opcyjnych (k.3671v). W podobnym tonie zeznania złożyła świadek A. M. (k.3674 – 3676). Podkreśliła, że miała w tamtym czasie ogólną wiedzę na temat opcji walutowych, podobnie jak inni doradcy. Powołała się na dostępną w banku wówczas bazę wiedzy, gdzie była mowa o danych produktach jak i ryzykach. Była to wiedza ogólna i odesłanie do specjalisty było standardem. Również świadek M. zaprzeczyła, aby ilość zawartych umów ramowych, do których doprowadził doradca klienta, miała jakikolwiek wpływ na przyznaną doradcy premię. Zeznania tych świadków korespondują po części z relacjami samych pokrzywdzonych. W dużej mierze mają oparcie w odtworzonych w postępowaniu przygotowawczym nagraniach ze spotkań, które odbywały się w dniach 6 i 15 listopada 2008 roku, w których brała udział pokrzywdzona W.. Niemniej podkreślenia wymaga, że zeznania tych dwóch świadków nie miały zasadniczego znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy, gdyż świadkowie ci nie uczestniczyli w rozmowach i negocjacjach, które pokrzywdzeni prowadzili przed zawarciem transakcji będących istotą tej sprawy.

Zeznania K. W. (3), nie miały zasadniczego znaczenia dla prawidłowego ustalenia stanu faktycznego sprawy (k.3687 – 3698, 3704 – 3708). Sam świadek podkreślał od początku, iż po tym jak kupili udziały w spółce (...) w W., to on zajmował się głównie sprawami technicznymi. Nie brał udziału w negocjacjach z bankiem (...), jak też nie interesował się tymi sprawami w zasadzie do pierwszych ujemnych rozliczeń (k.3687v, 3706 – 3707). Jak wskazywał, przebieg spotkań z przedstawicielami banku znał głównie z relacji ojca jak i żony (k.3687v – 3688, 3706 – 3707). Głównie z tych przyczyn, sąd stwierdził, że zeznania K. W. (3) nie miały podstawowego znaczenia, przynajmniej kiedy opisywał zdarzenia do czasu, kiedy aktywnie włączył się w rozmowy z przedstawicielami banku, co miało miejsce jesienią 2008 roku. Oceniając zeznania K. W. (3), trudno przyjąć, aby były one w pełni obiektywne, a zatem takie, które mogły stanowić podstawę rzeczywistych ustaleń faktycznych. Chodzi oczywiście o te elementy stanu faktycznego, które miały zasadnicze znaczenie dla rozstrzygnięcia sprawy. Chociaż K. W. (3) nie uczestniczył w spotkaniu P. i R., które, jak ustalono odbyło się 24 lub 25 czerwca 2008 roku, to z całą stanowczością zeznawał, iż dotyczyło ono tylko i wyłącznie kwestii technicznego sposobu zawierania transakcji (k.3687). Poza tym, jak przekazała mu żona, rozmowa dotyczyła dzieci i wakacji. Ten przykład w zupełności potwierdził postawioną powyżej tezę odnośnie wartości dowodowej relacji omawianego świadka. W świetle omówionych poniżej zeznań K. W. (2), jak i napomnianych wcześniej ocen zeznań K. W. (1), w ogóle nie przekonywały sądu subiektywne opinie K. W. (3) o treści, iż „ Wydaje mi się, że żona nie miała świadomości, iż nie jest upoważniona do zawierania transakcji w ramach umowy, którą zawarł mój ojciec” (k.3687). Przecież sam K. W. (2) zeznawał, iż sprawami związanymi z wymianą waluty zajmowała się jego synowa i miała do tego upoważnienia. K. W. (3) zeznał też, iż kiedy na rachunkach (...) pojawiły się pierwsze dodatnie rozliczenia w związku z zawartymi transakcjami, to jego żona, zdecydowała się podpisać analogiczną umowę dla (...). K. W. (3) zeznał, iż „ Podejrzewam, że bazowała na doświadczeniach fizycznych, czyli, że ten produkt rzeczywiście funkcjonował i pokrywał te straty na różnicach kursowych” (k.3687). Jednocześnie wymaga wyświetlenia, jak już zaznaczono, że na spotkaniu z I. S. z 28 stycznia 2009 roku, stanowczo zaprzeczał, że ze strony jego żony, zakup opcji z pewnością nie był spekulacją. W świetle zeznań K. W. (3) z rozprawy z dnia 8 lutego 2016 roku, wynikać mogło, że jego żona zdecydowała się na podpisanie umowy ramowej pod wpływem dodatnich rozliczeń dla (...). Świadek K. W. (3) zaznaczył, że z umowami ramowymi zapoznawali się z żoną dopiero 1 listopada 2008 roku, kiedy P. przywiózł im je do biura (k.3688v). Wcześniej sugerował, iż jego zdaniem M. S. to celowo odwiodła jego żonę od tego, aby ta przeczytała umowę ramową. Oczywiście sugestie K. W. (3) sąd potraktował jako jego opinię. Takich ustaleń poczynić nie mógł, chociażby z powodu tego, w jaki sposób K. W. (1) podchodziła do przedstawicieli banku i dokumentacji z nim wymienianej. Było to zachowanie lekkomyślne. Przyznał, że dnia 4 listopada 2008 roku sporządzili pismo do banku z prośbą o wcześniejsze zamknięcie transakcji. Pismo to pomagała im, jak zeznał, redagować M. S.. Warto podkreślić, że w tym piśmie oskarżycielka nie zarzucała bankowi, iż zostali wprowadzeni w błąd, choć z treścią umowy już się zapoznała. K. W. (3) zrelacjonował, że właśnie wtedy, tj. 1 listopada 2008 roku, kiedy rozmawiał z żoną, to odtwarzała sobie w głowie jak wyglądały poszczególne rozmowy z dealerami, kiedy zawierała transakcje. Świadek zeznał, iż w istocie w trakcie tych rozmów używano pojęć (...), „bariera wyłączająca”. Z zeznań K. W. (3) może wynikać też, iż dnia 1 listopada 2008 roku zapoznali się z całością dokumentacji nadesłanej im przez (...), w tym potwierdzeniami transakcji (k.3689). Przypomnieć trzeba, że K. W. (1), jak ustalono, odebrała też z banku przesyłki z tzw. profilami ryzyka. K. W. (3) utrzymywał, że taką dokumentację to odbierał z banku on, gdyż miał upoważnienie. Z kontekstu wynika, że te profile ryzyka, które on odbierał, to dotyczyły transakcji rolowanych. W. odnosił się wprost do rysunku graficznego, który pokazywał jak mogą się transakcje rozliczać, że jest ryzyko (k.3705v). Zaznaczał, że dokumentów tych nie otrzymywał ani w maju, czerwcu, czy lipcu 2008. To zeznanie polegało na prawdzie, gdyż te dokumenty, jak wiadomo, odebrała K. W. (1). W tym miejscu zdecydowanie należy wskazać na schemat działania banku, na podstawie którego sąd ustalił jednoznacznie, że profile ryzyka w związku z transakcjami dla (...), tymi z maja, czerwca i lipca 2008 roku, rzeczywiście zostały nadane. Przecież procedury działania (...) Banku (...) w okresie od maja 2008 do listopada 2008 roku nie zmieniły się. Działał on na tych samych zasadach. Skoro sami (...) przyznali, iż otrzymywali profile ryzyka w listopadzie, to nie sposób przyjąć, w obliczu takich danych, że inaczej było w maju i czerwcu 2008 roku. Mało tego, K. W. (3) zeznał, że porównywał daty tzw. profili ryzyka z datami zawierania transakcji rolowanych, to one pokrywały się (k.3707). Tak też postąpił przecież sąd interpretując dokumentację wysyłaną przez bank w związku z transakcjami od maja 2008 roku i doszedł do zbieżnych wniosków. Wracając jednak do oceny zeznań K. W. (3), to zeznania, w których ujawnił, że wiedzę na temat produktów, które im zaoferowano, to nabyli dopiero 1 listopada 2008 roku, nakazywały wręcz, przynajmniej zastanowienie się, czy wyjawiona i wyżej omówiona nieświadomość K. W. (1) na spotkaniu z dnia 17 listopada 2008 roku z przedstawicielami (...) Banku, nie była przynajmniej w części pozorna. Czy kreowanie siebie wówczas na osobę zupełnie nieświadomą, rejestrowanie tego w celach dowodowych, nie było manipulacją. Wszystko po to, aby taki materiał w odpowiednim czasie wykorzystać. Zresztą fakt ujawnienia takiego materiału dopiero po niemal 8 latach, od wszczęcia postepowania karnego, też musiał zostać wzięty pod uwagę. K. W. (3) ujawnił też, częściowo potwierdzając ustalenia sądu, że na spotkaniu z dnia 6 listopada 2008 roku, oskarżony K. nie potrafił rzeczowo odnieść się do wszystkich zagadnień związanych z opcjami walutowymi, ich rozliczaniem. Odnosząc się do raportów (...), W. zeznał, iż D. K. nie potrafił nam wytłumaczyć, w jaki sposób został ten raport sporządzony i dlaczego jest tam te 800.000 zł, a nie 540.000 zł.” (k.3691). Zeznał też, iż „ Wówczas na tym spotkaniu zaproponował nam spotkanie z J. P., gdyż stwierdził, że on będzie osobą władną do tego, aby wytłumaczyć nam, skąd te różnice w wyliczeniu ewentualnej straty” (k.3691v). W dalszym toku swych zeznań świadek W. przyznawał, iż na spotkaniu z dnia 15 listopada 2008 roku czynił bankowcom zarzuty (k.3692v). Pomijał jednak skrzętnie, że w istocie uniemożliwiał im ustosunkowanie się do zarzutów. Przyznał, że już w dniu 15 listopada 2008 roku, to jednak wiedzieli co to jest „rolka”. Należało odnieść wrażenie, iż zeznania świadka K. W. (3), w szczególności w zakresie spotkań z bankowcami z dnia 6 i 15 listopada 2008 roku zostały wyśmienicie przygotowane. Świadek potwierdzał, iż K. wyrażał swe niezadowolenie z tego, iż powierzono mu zajmowanie się produktami na rynkach finansowych, że mówił o swoim ówczesnym poziomie wiedzy w tym zakresie, który nie był wysoki. Z ujawnionych już przyczyn nie przekonały sądu opinie K. W. (3) w zakresie, w którym podawał on, iż kiedy, zarówno K. jak i S. na spotkaniach z jego rodziną wskazywali, że szerszą wiedzę na temat opcji walutowych uzyskali już po fakcie, to kłamali (k.3696v). Dla K. W. (3), jak zeznał, były to twierdzenia „ formułowane na potrzeby obrony przed stawianymi przez nas zarzutami”. Zdaniem świadka, miało o tym świadczyć chociażby i to, że przedstawiciele banku spotykali się z nimi w sobotę, a także i to, iż bankowcy „ przyjmowali oskarżenia” (k.3705v). Przedstawione wcześniej analizy dowiodły, iż takie zeznania omawianego świadka, także w tej części, nie koniecznie w pełni pokrywają się z rzeczywistością, a możliwe było ich wykorzystanie na etapie ustalania stanu faktycznego tylko zakresie, w którym to uczyniono. Przede wszystkim wyświetlenia wymaga, że zeznania K. W. (3) nie mogły uwiarygodnić relacji K. W. (1) do tego stopnia, aby tej dać wiarę w pełnym zakresie, co umożliwiłoby ustalanie faktów, także samodzielnie w oparciu o jej zeznania. Na wstępie ujawniono przecież, iż genezę powstania zobowiązań (...) i (...) względem (...) Banku (...), jak i (...) Banku, to świadek K. W. (3), w zdecydowanej mierze, poznał na podstawie opowieści swej małżonki. Do czasu, kiedy aktywnie włączył się w negocjacje z bankiem, nie był on świadkiem bezpośrednim, a ze słyszenia. Stąd ocena zeznań tego świadka, w odniesieniu do zdarzeń zaistniałych, przynajmniej do września 2008 roku, uwarunkowana była pierwotną oceną zeznań K. W. (1).

Także w części sąd uwzględnił zeznania K. W. (2) (k. 3708 – 3715). Mianowicie sąd miał zeznania tego świadka na uwadze, przede wszystkim w zakresie, w którym ustalał tło historyczne dotyczące prowadzonej przez niego działalności gospodarczej. W zakresie istoty sprawy należało zauważyć, iż K. W. (2) nie brał udziału w głównych negocjacjach z przedstawicielami (...), cedując niejako te obowiązki na swoją synową K. W. (1). Stąd nie mogło dziwić, iż w te fragmenty stanu faktycznego sąd ustalał z pominięciem relacji K. W. (2). Jak zeznał K. W. (2), w okresie od marca 2008 roku do października 2008 roku, to nie miał informacji co działo się z podpisaną umową ramową (k.3710). Dopiero w październiku 2008r. miał dostać informację od synowej o stracie rzędu 50 tysięcy złotych, po czym zadzwonił do oskarżonej S.. Co charakterystyczne, o czym zresztą zeznawała także K. W. (1) jak i K. W. (3), wtedy właśnie oskarżona S. wyraziła swe zaskoczenie. Mając na uwadze właśnie zeznania tych trzech świadków, o wyrażonym przez oskarżoną S. zaskoczeniu, czy też zdziwieniu, sąd był uprawniony do ustaleń, że oskarżona S. w istocie nie znała zasad działania przedmiotowego produktu do tego stopnia, aby możliwe było świadome wprowadzanie przez nią kogoś w błąd. Także świadek K. W. (2) podkreślił, że oskarżona S. miała zagwarantować „swoją osobą”, iż w przyszłości tego typu strat nie będzie. To kolejny przykład, pośrednio potwierdzający ustalenia sądu. Skoro oskarżona S., w chwili, kiedy nastąpiła już zmiana trendu, z taką łatwością przekonywała, iż jest w stanie zagwarantować swoją osobą, że w przyszłości jej klienci nie poniosą strat, to w tych realiach, pozwalało to na przedstawione ustalenia dokonane przez sąd. Dalsze zeznania K. W. (2) korespondowały, co do zasady, z zeznaniami K. W. (1) i jego syna. Dotyczyły one kontaktów W. z przedstawicielami banku, lecz tych, które miały miejsce w okresie od października 2008 roku. K. W. (2) przyznał, iż na spotkaniu w dniu 6 listopada 2008 roku, oskarżony K. nie był w stanie rzeczowo i jednoznacznie udzielić odpowiedzi na wszystkie ich pytania. W tym celu zorganizował spotkanie ze specjalistą, tj. P., który miał wytłumaczyć mechanizmy raportów (...). Kiedy P. przyjechał, to miał przepraszać za to, że produkt został źle dobrany. Z zeznań K. W. (2) wynikało jednoznacznie, że z relacji oskarżonych, z którymi w tamtym czasie mieli do czynienia płynął wniosek, iż ci nie do końca byli świadomi zasad działania produktów, które nabyła K. W. (1), tak dla (...) jak i dla (...) (k.3712v). Jednocześnie, zważając na rozbieżność z zeznaniami K. W. (1), sąd zakwestionował zeznania K. W. (2), w zakresie, gdzie podał on, iż „ Nie brałem udziału w żadnych śniadaniach z rynkami finansowymi. Nikt mnie nie zapraszał, ani też P. K. W. (1) na takie coś” (k.3712v). Dokumenty przedłożone przez bank, na które sąd już parokrotnie powoływał się, także dowiodły, iż takie zaproszenia W. otrzymywali, skoro byli ujęci na liście obecności, zaś W. zeznała, że na tego typu eventy miała zostać oddelegowana M. W. (1) (k.3631). Poruszony wątek dodatkowo przekonuje, iż w rzeczy samej, K. W. (2) nie interesował się „ przewalutowaniami” , jak to sam określał i wszelkie związane z tym obowiązki przekazał synowej (k.3713 – 3714). Warte odnotowania jest, iż K. W. (2) nie był w stanie odpowiedzieć nawet na pytania pełnomocnika oskarżycielki posiłkowej, a dotyczące rodzajów zawartych umów z bankami, czy nazw produktów, które zawierał. O zawarciu transakcji z maja 2008 roku, to dowiedział się w październiku 2008 roku, kiedy na rachunkach bankowych odnotowano pierwsze straty (k.3714). Jednocześnie zeznał, że w tej dziedzinie synowa mogła działać samodzielnie – miała jego pełnomocnictwo (k.2390). To z kolei koliduje z zeznaniami W., która starała się usilnie przekonywać, iż nie była do końca świadoma swych uprawnień w tej dziedzinie, co przecież zostało wykluczone. W podsumowaniu przyjąć należało, iż zeznania K. W. (2) były bardzo ogólne. Trudno oprzeć się wrażeniu, iż świadek ten, składając swe zeznania, opierał się na tym, co zostało mu przekazane przez synową, czy też syna. Zeznania te nie mogły samodzielnie stanowić podstawy jednoznacznych i pewnych ustaleń faktycznych, zwłaszcza w zakresie ewentualnego wprowadzania w błąd, gdzie osobą wprowadzaną w błąd i to w zamiarze bezpośrednim kierunkowym, była K. W. (1).

Zeznania świadka K. T. nie miały większego związku z rozpoznawaną sprawą (k.3853 – 3856). Jak można było wywodzić z wniosku dowodowego, z pytań zadawanych przez prokuratora Krzysztofowi Warszawskiemu (k. 3708), celem zeznań świadka T., było uwiarygodnienie relacji pokrzywdzonej K. W. (1), a to w zakresie sposobu w jaki ta ostatnia miała zostać wprowadzona w błąd przez oskarżonych P., K. i R. (k.3715). Jeżeli tak, to zeznania świadka T., nie osiągnęły swego celu. Z relacji tej osoby wynika, że miała ona wcześniej kontakty z K. W. (3), który do niej przyjeżdżał i namawiał na wstąpienie do postępowania karnego, lecz ta nie chciała się na to zgodzić. W ocenie sądu, o ile świadek ten potwierdziła, iż miała styczność ze wskazanymi oskarżonymi, to na ich podstawie nie można było ustalić, iż oskarżeni działali schematycznie i bezwzględnie doprowadzali do zawierania transakcji na instrumentach pochodnych, nawet osoby, które nie miały przepływu waluty. W istocie taki wynika wniosek z wysoce nieprecyzyjnych zeznań świadka K. T.. Zeznania K. T. są o tyle charakterystyczne, gdyż jak podkreślono, świadek ten, jak zeznał, w swej firmie miał posiadać jedynie kwotę 500 000 euro, zaś opcje walutowe to miały posłużyć do „zabezpieczenia tej kwoty” (k.3853v). Ważne jest, iż świadek zaznaczyła, iż jako pierwsza o produkcie, to poinformowała ją jej doradca bankowy, która opowiedziała o tym niezbyt szczegółowo. Poleciła spotkanie ze specjalistami w osobie oskarżonego K. i P., którzy próbowali wyjaśnić, na czym polegały opcje walutowe. Nazwa opcja walutowa pojawiła się „chyba od samego początku” ich rozmów. Znamienne jest, iż świadek wyraźnie wyświetliła, iż „ w momencie podpisywania umowy, ja w firmie nie miałam żadnych obrotów euro. One się skończyły w lipcu 2008r. W lipcu 2008r zrealizowałam kontrakt w euro i od tego czasu nie miałam obrotu w tej walucie” (k.3853v). W dalszym toku potwierdziła dodatkowo, iż nie planowała od lipca 2008 roku żadnych dochodów w euro (k. 3854v). Na pytania dotyczące o przebieg rozmów z pracownikami banku, o to, czy była mowa o ryzyku i możliwych konsekwencjach związanych z transakcjami na instrumentach pochodnych świadek zazwyczaj odpowiadała: „ od lipca 2008 roku ja nie planowałam dalszych przychodów w euro”, „ Przed zawarciem tych umów, to nie przypominam sobie, czy była rozmowa o ryzyku. Nie pamiętam, czy ja zadawałam pytania związane z ryzykiem. Ja pytałam o straty, tak jak zeznałam odpowiadając na pytanie pełnomocnika oskarżycieli posiłkowych, to jest, czy mogę ponieść straty, ale dopiero gdy transakcje zaczęły się ujemnie rozliczać, to o to zaczęłam pytać”, „ Nikt mnie nie poinformował o tym ryzyku. Nie pamiętam, czy mówiono, że ryzyko nie istnieje”. Odnośnie pytań dotyczących tego, czy świadek zawiadomiła o możliwości popełnienia przestępstwa na jej szkodę, odpowiedziała, że nie, gdyż „ bardzo szybko chcieli zamknąć te opcje i dlatego nie składaliśmy zawiadomienia” (k.3856). Wreszcie, zważając na fakt, iż, jak wynika z relacji świadka, nie planowała ona już żadnych przychodów w euro, to wątpliwym jest, aby bank (...) udzielił dla takiego podmiotu limit, który był niezbędny do tego, aby zawierać transakcje na instrumentach pochodnych (k. 1787 -1796). Z kolei świadek S. zeznał, iż wysokość tego limitu transakcyjnego zależała od kondycji przedsiębiorstwa oraz posiadanych i planowanych przyszłych przepływów finansowych (k.444). Nie wdając się jednak w szczegóły, już oświadczenie świadka T. odnośnie tego, że nie zamierzała otrzymywać przepływów w walucie, nakazywało wątpić w jej zeznania. Mając w polu widzenia, tak nieprecyzyjne zeznania świadka T., nie można było oczekiwać, iż posiłkując się takim dowodem, sąd uznałby za w pełni wiarygodne zeznania pokrzywdzonej W.. Z kolei fakt, iż świadek nie posiadała przepływów w walucie euro, zaś jej głównym celem było „ przewalutowanie euro po korzystnym kursie”, w połączeniu z wyjawionymi już deficytami w pamięci świadka, nakazywał wręcz zastanowienie się, czy aby na pewno intencją tej osoby była chęć przewalutowania kwoty 500 000 euro po korzystnym kursie, czy też jej zamiarem nie była czysta spekulacja i chęć szybkiego zysku.

Zeznania K. S. (1) (k.3857 – 3859), sąd ocenił przy okazji omawiania zeznań pokrzywdzonego P.. Zważając na ujawnione zbieżności ze wskazanym tam materiałem dowodowym, nie tracąc z pola widzenia ujawnionych stenogramów z rozmowy prowadzonej przez świadka S. z A. K., nie było podstaw do tego, aby potraktować zeznania tego świadka jako niewiarygodne.

Co do zasady, jako prawdziwe sąd ocenił zeznania świadków, pracowników banku (...), tj. P. J. (k.3890 – 3895), A. B. (k.3922 – 3927) P. C. (k.3987 – 3992); P. S. (k. 3992 – 3997). Co do istoty, zeznania tych świadków są ze sobą zgodne i korespondują z wyjaśnieniami oskarżonych w tym zakresie, w którym sąd dał im wiarę. Świadkowie ci, poza B., nie mieli bezpośredniego kontaktu z pokrzywdzonymi i w tej części, nie miały wpływu na ocenę ich relacji.

Świadek J. od roku 2003 zajmował stanowisko Kierownika Wydziału Opcji Walutowych w Centrali Banku (...) w W.. Do jego podstawowych obowiązków należało między innymi: „ Do moich obowiązków należało m. in. zarządzanie zespołem, wspieranie rozwoju biznesu, poszukiwanie korzystnych trendów na rynku w celu podnoszenia przez bank korzyści z zawierania opcji na rynku międzybankowym, kwotowanie - czyli podawanie wycen dla klientów banku poprzez Wydział Sprzedaży” (k.3890). Pracownicy zespołu, którym zarządzał świadek J., dokonywali wyceny opcji dla klienta. Używali do tego stosownych narzędzi informatycznych. Mieli oni stały kontakt z dealerami, którzy bezpośrednio, zazwyczaj za pomocą telefonu, nawiązywali połączenie z klientem. Świadek J. w swych zeznaniach przedstawił jak wyglądało zawieranie poszczególnych transakcji od strony banku. (k.3891). Zważając na zgodność jego zeznań tak z wyjaśnieniami oskarżonych, przedłożoną dokumentacją, jak i zeznaniami innych przedstawicieli banku, brak było przyczyny, która nakazywałaby, w tym zakresie poddać w wątpliwość zeznania tego świadka. Jednocześnie wynikało z nich, że przygotowanie konkretnej propozycji zawarcia transakcji, nie było wyłączną prerogatywą dealera (tak R., czy K.), lecz było to zadanie całego zespołu ludzi. Świadek dość szczegółowo przedstawił kwestie marży, którą pobierał bank w związku z poszczególnymi transakcjami opcyjnymi (k.3891). Także w tej części należało podzielić relacje świadka, gdyż znalazła ona oparcie chociażby w zakresach obowiązków „ corporate dealerów” (k.1993). Charakterystyczne jest, iż świadek kilkukrotnie definiował w swych zeznaniach tzw. zero kosztowość. Zeznał on, iż transakcja zero kosztowa, to taka „ w której po uwzględnieniu marży klient nic nie płaci. Po uwzględnieniu marży osiągamy zerokosztowość. Przed uwzględnieniem marży zerokosztowości nie ma” (…) „ Skoro płatność za nabycie struktury zerokosztowej wynosi zero, to jak można pytać o płacenie pieniędzmi. Klient w momencie zwierania transakcji wystawiał opcje call, których wartość rynkowa różniła się od nabytych przez niego opcji put o tę marżę” . Jednakże nie sposób oceniać podawane przez świadka definicje w kategoriach prawdy czy fałszu. Jak to zostanie dowiedzione poniżej inni pracownicy banku bardzo podobnie określali pojęcie zero kosztowości.

Świadek A. B. (k.3922 – 3927) był dealerem obsługującym klientów korporacyjnych, czyli zajmował równorzędne stanowisko do tego, które piastował oskarżony R., czy też K.. Swoja pracę, w zdecydowanej mierze, wykonywał w centrali banku w W.. Świadek podkreślił, iż jego zdaniem to rzetelnie informował swoich klientów na temat struktury konkretnych transakcji. Zdaniem świadka zarówno K. W. (1), jak i E. P. byli świadomi ryzyka, które wiązało się faktem zawierania tzw. struktur opcyjnych. A. B. pamiętał, iż mogło być tak, że faktycznie zawarł jedną, bądź dwie transakcje pierwotne z którymś z pokrzywdzonych. Istotnie, świadek B., jak wynika z ustaleń sądu, zawarł transakcję pierwotną z pokrzywdzonym P., jako prezesem zarządu (...) sp. z o.o. w dniu 17 czerwca 2008 roku. Zważając na sposób przekazywania informacji przez B., trudno zaprzeczyć jego zeznaniom, które ten złożył na rozprawie w dniu 6 czerwca 2016 roku. W rzeczy samej, świadek bardzo szczegółowo, wyraźnie i kompleksowo wyjaśniał P. nie tylko prawa, które będą mu przysługiwały, lecz także obowiązki, które zostaną na niego nałożone w związku z zawartą transakcją. W istocie zeznania B. były jedną z wielu przyczyn, które złożyły się na ostateczną ocenę zeznań pokrzywdzonego P.. Świadek zdecydowanie podkreślił, iż on nie przyjmował zleceń warunkowych, zaś zlecenia warunkowe nie odnosiły się do opcji walutowych (k. 3923). Świadek nie miał wątpliwości, iż w banku (...) nie było obowiązku informowania klienta o wysokości pobranej marży. Do dziś nie istnieje taki obowiązek. B. zaznaczał, że dla banku było wręcz niekorzystne, jeżeli klient poniósłby straty w związku z zawarciem transakcji opcyjnych. Rosło wówczas ryzyko kredytowe klienta. I w tej części takie zeznania zasługiwały na wiarę, gdyż w zupełności korespondują nie tyle z relacjami innych przedstawicieli banku, co przede wszystkim, z omówioną w dalszym toku opinią biegłego K..

Świadek P. C. (k. 3987 - 3994) zeznawał w tym samym tonie, w którym relacjonował P. J.. Także i ten świadek, będący pośrednio przełożonym, np. dealerów zeznał, iż nie było obowiązku informowania klientów o wysokości marży. Zaznaczył, iż z jego wiedzy wynikało, że sprzedawcy nie informowali klientów o różnicy między wycenioną wartością opcji, a wypłacaną klientowi premią za wystawione przez klientów opcje C., gdyż ta różnica jest potencjalną marżą (k. 1963v). Na rozprawie zeznał, iż w dniu dzisiejszym, to nie posługiwałby się pojęciem marża. Wskazał, iż „ dzisiaj bym zastąpił słowo marża użyte w odczytanym protokole pojęciem komponent ceny ostatecznej, gdyż ta marża ustalona przez dealera nie była stała” (k.3987v). Zeznając o wycenie marży świadek podał, iż „ inaczej ocenia się transakcje na rynkach finansowych, tj. w zależności od zdolności kredytowej kontrahenta. Kontrahenci o wyższej jakości kredytowej mają możliwość zawierania transakcji po cenach, które zawierają komponent ceny uwzględniający ich jakość kredytową. Natomiast w przypadku klientów o niższej jakości kredytowej dodaje się pewien składnik ceny kompensujący wyższe ryzyko kredytowe. W tamtych latach było to po prostu – ten komponent był wyczuciowy, i miał go ustalić ten dealer. Wycena każdego instrumentu finansowego polega na tym, że zaczyna się od ceny dla najlepszych klientów, następnie dodaje się poszczególne komponenty ceny uwzględniające ryzyko kredytowe danego kontrahenta w tej transakcji, wielkość transakcji, typowość transakcji i siłę relacji jaką ten klient ma z bankiem. O tym komponencie ceny klient nie musiał być informowany i nie był informowany. To wynikało z natury transakcji opcyjnych”. Świadek dość wyraźnie określił w swych zeznaniach stratę klienta na kontraktach opcyjnych wiążąc ją ze spekulacją (k.3988). Także i C. zaakcentował, na czym oparł się sąd ustalając stan faktyczny, iż „ przede wszystkim bank wysyłał szczegółowy opis tzw. profilu ryzyka w każdej transakcji do kierownictwa firmy zawierającej taką transakcję. W profilu ryzyka był dokładny opis jak się może zmienić wycena danej transakcji w zależności od zmiany rynkowej” (k.3988v). Był przekonany, iż profile były wysyłane, bo to była wewnętrzna praktyka banku (k.3989v). Sąd nie dostrzegł powodów do ustalenia, zwłaszcza w obliczu ujawnionych i powołanych w stanie faktycznym dokumentów, iż przedmiotowe profile w istocie nie były wysyłane. Dlatego ustalił, iż przesyłki, które odebrała W., o których mowa w piśmie Poczty Polskiej z dnia 8 listopada 2016 roku (k. 4097), w istocie zawierały przedmiotowe profile ryzyka, dotyczące transakcji zawartych przez pokrzywdzoną W. imieniem swego teścia. Skoro oskarżyciele byli innego zdania i do końca procesu, jak należało wywodzić z mów końcowych, utrzymywali, że K. W. (1) takich profili nigdy nie otrzymała, to ich obowiązkiem było przedstawić, na tę okoliczność, dowody. Z szczegółowo opisanych przyczyn, dowodem takim nie mogły być zeznania K. W. (1), zaś sąd innych przekonujących dowodów, na poparcie twierdzeń oskarżycieli nie dostrzegł. Odnosząc się do wspomnianych i w tym miejscu, tzw. profili ryzyka, C. zeznał, iż „ Ten wysyłany profil ryzyka to był sposób na ograniczenie ryzyka również po stronie banku. Wolelibyśmy transakcje przerwać, zamknąć nawet bez skutków finansowych dla klienta niż mieć do czynienia, gdy klient nie może bądź, nie chce dokonać rozliczenia transakcji już zapadłych” (k.3989). Już chociażby tylko w świetle opinii biegłego K., tym zeznaniom C., trudno odmówić wiary, co do intencji przyświecającej bankowi. Biegły ten zeznał wprost, odpowiadając na pytania sądu, że zgadza się ze świadkami, jak i opiniami prywatnymi, że strata klientów w związku z zwartymi opcjami walutowymi nie była w interesie banku (k.4426v, 3991v). C. potwierdził ustalenia sądu, iż dealer z pewnością posiadał wiedzę dotyczącą ryzyka. W podsumowaniu brak jest racjonalnych powodów do tego, aby zakwestionować zeznania tego świadka, także w tej części, gdzie odpowiadał na pytania pełnomocnika oskarżycieli posiłkowych dotyczących zero kosztowości, czy też asymetryczności. W tych kwestiach świadek raczej przedstawiał swe opinie oparte na swej zawodowej wiedzy, niż zeznawał o faktach, które to zeznania podlegałyby wartościowaniu w kategoriach prawdy i fałszu.

Świadek A. S. w latach 2007 – 2009 pracował w Banku (...) jako dyrektor departamentu sprzedaży. Zarówno R. jak i K. byli pracownikami banku, którzy podlegali temu świadkowi. Świadek przyznał, iż nie było zakazu informowania klienta o pobieranej przez bank marży, lecz takiej praktyki też w banku nie wprowadzono (k.3993v). K. wyjaśnił prokuratorowi, że opcje walutowe były zawierane na żądanie klienta, a nie na rynku regulowanym. Do tych drugich mogła mieć zastosowanie procedura tzw. zlecenia warunkowego, którą cytował na rozprawie oskarżyciel. Świadek nie miał co do tego wątpliwości (k. 3993 – 3994). Z takimi ocenami świadka zgodził się biegły K. (k.4428v). Już z tego względu zeznania i tego świadka w omawianym zakresie musiały zostać uwzględnione na etapie ustaleń, a w tym konkretnym przypadku, też na etapie ocen prawnych. Nie sposób też bezrefleksyjnie przyjąć, iż świadek S. inaczej definiował pojęcie marży. O ile w postępowaniu przygotowawczym zeznał, że pojęcie zero kosztowości oznacza to, iż wartość premii opcji zakupionych znosi się z wartością opcji sprzedanych, czyli wartości te są równe, to na rozprawie wskazał przecież, iż marża to komponent ceny (k.3996v). Jednocześnie podczas drugiego przesłuchania w postępowaniu przygotowawczym świadek S. dość szczegółowo informował co, jego zdaniem, wchodzi w skład marży (k. 1667). Zestawienie protokołów przesłuchania tego świadka nie mogło pozostawiać wątpliwości, iż jego ocena zero kosztowości jest tożsama z tymi opiniami, które w tym względzie przedstawili J. i C..

Jak to zostało wyświetlone na wcześniejszych etapach uzasadnienia, sąd dał wiarę świadkowi K. P. (k.4023 – 4025; 4056 – 4059). Jest to świadek w ogóle nie zaangażowany w rozstrzygnięcie tej sprawy, a zeznania tego świadka, w przeciwieństwie do relacji świadka T., są precyzyjne, szczegółowe, a przez to przekonujące. Korespondują one częściowo z wyjaśnieniami oskarżonych, znajdują oparcie we wskazywanej już dokumentacji dotyczącej tzw. eventów, a przy tym, brak jest dowodów, które nakazywałyby odmienną ocenę tego źródła dowodowego. Świadek P. potwierdził, iż to bank wystąpił z propozycją bezkosztowego zabezpieczania kursów walut. Wskazał jednak, iż przed przystąpieniem do tego typu operacji, przedsiębiorcy zostali zaproszeni na spotkanie informacyjne w restauracji „D.” w R.. Świadek stanowczo zeznawał, iż „ w momencie zawierania tych struktur, myśmy wiedzieli o tym ryzyku, o którym powiedziałem zdanie wcześniej, lecz nie spodziewaliśmy się go, gdyż ten kurs był miesiącami dla nas niekorzystny i złotówka drożała” (k.4024). Świadek był pewny, iż na spotkaniu we wspomnianej restauracji była mowa o tym możliwym ryzyku. Przyznał, że większy nacisk kładziono na korzystne strony produktu, lecz ryzyko nie było przez nikogo ukrywane. Jakże ważne było, co zeznał świadek, że oskarżony P., mając świadomość, iż na spotkania w tej restauracji byli zapraszani zarówno pokrzywdzony P. i przedstawiciele W., dokonywał prezentacji produktu. Świadek podał, iż „ przypominam sobie, że P. pokazywał nam wykres na tych spotkaniach w Delicji, po zakończeniu głównej prezentacji i na podstawie graficznego wykresu mówił, że proszę zobaczyć, na jakie jesteście narażeni ryzyko. Wprost to określał” (k. 4024). Analizując zeznania K. P., nie sposób było pominąć jednej, zdaniem sądu I instancji ważnej kwestii. Świadek zeznał, iż „ po paru transakcjach zdałem sobie sprawę, na jakie ryzyko jesteśmy wystawieni. Intuicyjnie zdałem sobie sprawę z tego, że transakcja wystawia nas na duże ryzyko, gdyby nastąpił kryzys i odwrócenie trendu związanego z kursem euro, z uwagi na to, że dana transakcja była zawierana na jeden rok czasu. Miesiące, jakie mijały i tendencja wzmacniająca się złotówki usypiały moje obawy” (k.4057). Powyższy cytat był wręcz konieczny, gdyż idealnie wręcz pasuje, do ustalonego schematu działania i stanu wiedzy pokrzywdzonego E. P.. Świadek ten także potwierdził, iż również w jego przypadku to tzw. profile ryzyka raczej przychodziły (k. 4058v).

Sąd dał wiarę świadkowi B. S. (2) (k. 4059 – 4061, 4780 – 4783, ). Na wstępie wyświetlić należało, iż zeznania świadka S. nie miały bezpośredniego związku z przedmiotem rozpoznania. Jak można wnioskować, celem tego wniosku, było ustalenie świadomości K. W. (1), czy też ustalenie jej wiarygodności w tym zakresie. Zeznania świadka S. jedynie w niewielkim stopniu mogły przyczynić się do ustalenia stanu faktycznego tej sprawy. Przecież świadek S. nie uczestniczyła w rozmowach W. z przedstawicielami (...) i nie posiadała wiedzy o istocie rozpoznawanej sprawy. Zeznawała o swoich kontaktach z K. W. (1), a z uwagi na to, że nie ujawniły się powody do odmiennej oceny jej zeznań, to sąd dał jej wiarę. Już w tym miejscu sąd jednak zaakcentuje, że ocena ta nie miała bezpośredniego przełożenia na wynik procesu. Podczas swojego pierwszego przesłuchania świadek ogólnie przedstawiła zasady swojej pracy w (...) Banku. Podkreślała, iż przy każdej przykładowej wycenie, którą przedstawiała, omawiała z klientem wariant, który może się zdarzyć, chodziło o wariant pozytywny i negatywny. Po zwolnieniu świadka z zachowania tajemnicy zawodowej, S., co do zasady potwierdziła swoje zeznania (k.4328). W jej ocenie w każdym przypadku prezentowała klientowi wszystkie możliwe produkty zabezpieczające ryzyko. Wskazała osobę, z którą była na prezentacji u pokrzywdzonej. Przyznała, tak jak przedstawiciele (...), iż bank pobierał od tych produktów jakąś marżę, a z klientem na ten temat się nie rozmawiało. Marże były pobierane od wszystkich produktów bankowych, jak podkreślała. Nie miała wiadomości, aby spoczywał na niej obowiązek informowania klienta o pobranej przez bank marży. Świadek S. podkreślała, iż sama umowa zawarta z (...) Bankiem wyjaśniała wszystkie zasady realizowania transakcji, było tam również omówione ryzyko. Sąd dostrzegł, iż K. W. (1) zdecydowanie oponowała zeznaniom świadka S., czemu dała wyraz na rozprawie w dniu 24 kwietnia 2017 roku (k.4532 – 4533). K. W. (1) w swych zeznaniach powołała się, na ujawnione na tej rozprawie, nieznane wcześniej dowody, w postaci zapisów audio, a które dotyczyły spotkań z przedstawicielami banku, które odbywały się jesienią 2008 roku jak i początkiem 2009 roku. Zdaniem sądu, z dowodów tych, które sąd bezpośrednio przeprowadził na rozprawie 20 czerwca 2017 roku (k.4719 – 4721), nie wynika, iż S. wcześniej nie spotykała się z pokrzywdzoną i nie przedstawiała jej prezentacji. Kwestia rozmowy telefonicznej z dnia 23 lutego 2009 roku została już omówiona we wcześniejszych rozważaniach, tak samo jak kwestia przebiegu spotkania zapoznawczego W. ze S., które to pokrzywdzona porównywała do spotkania z R.. Kwestia przyznawania racji przez S. w trackie rejestrowanej rozmowy telefonicznej z 23 lutego 2009 roku, także została już omówiona. W tym przypadku ujawniono też, że oskarżycielka posiłkowa wyjątkowo subiektywnie oceniła ten fragment wypowiedzi S.. W podsumowaniu sąd nie dostrzegł przyczyn, które nakazywałyby odmówić wiary świadkowi S. i w tym zakresie, w którym zeznania te wykorzystano na etapie ustaleń faktycznych i zastąpić je wyłącznie relacjami K. W. (1).

Świadkowie W. D., D. S., M. M. (3) (k.4061 – 4064), a także świadkowie B. M. (2), K. K. (9), H. K., M. W. (2) (k.4178 – 4180), B. M. (1) (k. 4026v – 4028) byli to świadkowie, których sąd przesłuchał z urzędu. Osoby te uczestniczyły, jak wynikało z list obecności, na spotkaniach organizowanych przez (...) Bank (...) w restauracji (...) w R.. Były to te same eventy, w których uczestniczył pokrzywdozny P. i świadek P., a na które też zapraszano przedstawicieli (...). Świadek B. M. (1) potwierdziła kontakty firmy, w której pracowała z P.. Podkreśliła, iż P. informował ich o tym, że bank posiadał produkty opcji walutowych. Nigdy jednak nie było próby nacisków ze strony przedstawicieli banku na ich firmę, aby skorzystać z tych produktów (k.4027). Pozostali świadkowie wymienieni w tym akapicie nie mieli informacji, które mogłyby posłużyć do ustalania stanu faktycznego tej spraw, a ich zeznania nic nie wniosły do sprawy.

Zeznania Z. C. nie miały znaczenia dla rozstrzygnięcia tej sprawy (k.4025 – 4026).

Świadek L. W. zeznawała jedynie na temat okoliczności, w jakich podpisywała umowę ramową, a to jako małżonka K. W. (2) (k.3927v – 3928). W zasadzie okoliczności te były bez znaczenia dla rozstrzygnięcia w tej sprawie. M. S. zaprzeczyła, aby ona towarzyszyła K. W. (1) podczas wizyty w (...), lecz wyjaśniła, że taką wizytę składała A. M..

Świadkowie L. P. (k.4726 – 4727) i M. W. (1) (k.4782) złożyły zeznania, które nie mogły wpłynąć na treść ustaleń faktycznych w tej sprawie. M. W. (1) nie zaprzeczyła, iż mogła być, na którymś ze spotkań w restauracji (...) w R. z przedstawicielami (...), skoro K. W. (1) tak twierdziła. Zeznała także, iż była przypadkowym świadkiem spotkania K. W. (1) z kobietą – przedstawicielem (...), która miała mówić do pokrzywdzonej, że firma pani W. nie będzie tracić na przewalutowaniu i będzie dostawać stałą kwotę. Mówiąc o przewalutowaniu miała na myśli zwykłą sprzedaż waluty. Zeznania tego świadka potwierdzały tylko to, że (...) faktycznie otrzymywali zaproszenia na eventy w restauracji (...). Tak zeznała też oskarżycielka posiłkowa (k.3631), jak też wyjaśniła M. S.. Z kolei świadek L. P. podała, iż u W. pracowała jedynie do czerwca 2007 roku. Zeznawała ona głównie na temat prezentacji, którą miał przeprowadzić pracownik (...) Banku końcem 2006 roku. Charakterystyczne jest, iż świadek nie potrafił sobie przypomnieć nic na temat nazwy pokazywanych im wówczas produktów, pamiętał jednak, iż przedstawiciel banku raczej nie mówił o ich mankamentach. Na zakończenie świadek ocenił W. jako osoby nieskłonne do ryzyka. Siłą rzeczy tak ogólnikowe zeznania nie mogły spowodować odmiennych ustaleń faktycznych, tym bardziej, że zeznania te w ogóle nie dotyczyły istoty tej sprawy.

Sąd, na podstawie art. 442 § 2 k.p.k. odczytał zeznania świadków A. T., K. S. (2), T. B. i F. K. (k.4731). Zeznania tych świadków nie miały wpływu na uchylenie poprzedniego wyroku. Zeznania A. T. dotyczyły wyłącznie transakcji rolowanych z pokrzywdzonym P.. Charakterystyczne jest, że także ta osoba jednoznacznie potwierdziła, iż w (...) Banku (...) nie było praktyki, aby informować klientów o marży pobieranej w związku z transakcjami opcyjnymi. Świadek potwierdziła zasady wypłaty premii dla pracowników zajmujących się sprzedażą opcji. Zdefiniowała także strukturę zero kosztową. Chodziło o to, aby klient nie ponosił żadnych kosztów, a premie z wyceny opcji put i call równoważyły się, lecz z pominięciem marży banku. Analogicznie zeznał K. S. (2). Zeznania F. K. miały charakter bardziej informacyjny. Świadek nie zeznawał o faktach, które dotyczyłyby tej sprawy (k.2050 – 2051, 2052 – 2053). Podobnie ocenić można było zeznania T. B. (k.2045 – 2046, 2336 – 2337, 2347 – 2348, 2383 – 2384). W zasadzie, kiedy sąd dysponował opiniami biegłych, którzy sporządzili opinie zarówno sądowe jak i prywatne, które co do istoty, ze sobą korespondowały, zbędne było odnoszenie się do zeznań świadka B., który przedstawiał jedynie sposób księgowania opcji walutowych w księgach banku. Informacje, które przekazywał ten świadek nie miały żadnego przełożenia na wynik procesu.

Wniosek o przesłuchanie świadka M. G. złożony przez obrońcę oskarżonych w dniu 4 września 2016 roku (k.3858v), ostatecznie został cofnięty (k.4731).

Jak zaznaczono powyżej, opinie biegłego sądowego i stanowiska wyrażone w dokumentach prywatnych przedłożonych przez strony, które zalegały w aktach tej sprawy, zdaniem sądu I instancji, korespondowały ze sobą, co do istotnych okoliczności sprawy. Zadaniem biegłych było, między innymi ustalenie, w oparciu o wiadomości specjalne, wartości premii za wystawione opcje call i put. W tym zakresie, jak podkreślał biegły K. w trakcie rozprawy w dniu 15 marca 2017 roku, jego opinie korespondowały z prywatnymi dokumentami, których autorami byli bracia L. (k. 4427 - 4427v, 4422v, 4428). K. wskazał między innymi, iż „ Nie mogę też zgodzić się z pełnomocnikiem oskarżonych, że istnieje ogromna przepaść pomiędzy moją opinią, a opiniami panów L.. Wręcz przeciwnie”, (…) „ Te premie przeze mnie i pana L. są co do zasady wyliczone w takich samych kwotach”, (…) „ Śmiem twierdzić, ze niewiele różnimy się z panami L. w wartości premii za opcje put i za opcje call”, (…) „ Nie kwestionuję wyliczeń panów L. w zakresie premii, bo one są co do zasady zbieżne z moimi. Chodziło mi tylko o zabezpieczenie, zerokosztowość jako niezależne cechy. Panowie L. uważali, że premie się również nie równoważyły, bo wynika to z ich wyliczeń”,(…) „ W mojej ocenie opinie moje, które złożyłem w tej sprawie, a także opinie panów L., w ogóle nie są rozbieżne, gdyż startują z innego punktu wyjścia, dotyczą jakby innych zjawisk, chociaż wyliczenia matematyczne, co do zasady się pokrywają. Inne są wnioski, jak wykazałem” (…). Specjalistów poróżniły kwestie ocenne, tj. kwestia zero kosztowności, czy też zdolność sprzedanych pokrzywdzonym instrumentów do ich zabezpieczenia przed różnicami kursowymi. Warto zaznaczyć już w tym miejscu, że nigdzie nie ujęto legalnej definicji zero kosztowności, a ustalone zostało, na kanwie tej sprawy, że przedstawiciele dwóch różnych banków, pojęcie to rozumieli w bardzo zbliżony sposób. Przechodząc jednak do oceny opinii biegłego K. warto poczynić kilka uwag natury ogólnej. M. sąd miał na uwadze, iż zawsze powinien wypowiedzieć się odnośnie do przedłożonej mu w postępowaniu opinii pozaprocesowej i wskazać w uzasadnieniu wyroku (orzeczenia), co sądzi o tym dokumencie i jak go ocenia. Innymi słowy, treść takiej opinii - ujawnionej w trybie art. 393 § 3 kpk - może dać asumpt do rozważenia potrzeby powołania nowych ekspertów lub zażądania od powołanego już w postępowaniu biegłego, uzupełnienia swej opinii w określonym, niezbędnym zakresie, w trybie art. 201 kpk. Z judykatury SN wypływa wniosek, że dokonanie oceny opinii jest nie tylko uprawnieniem, lecz wręcz obowiązkiem sądu, który powinien przeprowadzić analizę i dokonać oceny takiego dowodu z punktu widzenia zasad logicznego rozumowania oraz sprawdzić zupełność opinii, kompletność materiałów będących jej podstawą, poprawność zastosowanych metod badawczych i przyjętych sposobów wnioskowania (wyr. SN z 28.5.2001 r., IV KKN 89/01, L.; tak również w wyr. SN z 6.11.2000 r., IV KKN 477/99, Prok. i Pr. – wkł. 2001, Nr 4, poz. 9). Warunkiem jednak zasadniczym dokonania rzetelnej i wszechstronnej oceny opinii biegłego jest zupełność (kompletność i dokładność) oraz komunikatywność (zrozumiałość, jawność) tej opinii. Opinia biegłego jest niepełna, gdy nie wyjaśnia wszystkich kwestii, jakie zostały przedstawione biegłemu w postanowieniu o dopuszczeniu dowodu z jego opinii, bądź gdy nie udziela odpowiedzi na wszystkie postawione pytania szczegółowe, a więc nie obejmuje w całości przedmiotu i zakresu ekspertyzy. Niejasność opinii rozumie się jako jej formułowanie, które nie pozwala na zrozumienie wyrażonych w niej ocen i poglądów, a także sposobu dochodzenia do nich albo jej wewnętrzne sprzeczności bądź posłużenie się nielogicznymi argumentami. Dla dopuszczenia dowodu z opinii innych biegłych nie ma znaczenia, czy uzyskana już opinia biegłych jest przekonywająca dla strony, która domaga się nowej opinii, ale czy ta opinia jest niepełna bądź niejasna dla organu procesowego. Należy przypomnieć jednocześnie, gdyż będzie to podnoszone w dalszym toku uzasadnienia, iż zgodnie z niekwestionowanymi poglądami doktryny jak i judykatury, pojęcie wiadomości specjalnych oznacza nie tylko podstawę skorzystania z opinii biegłego, ale i nieprzekraczalny zakres merytoryczny tej opinii. Dlatego " nie jest zadaniem biegłych odtworzenie faktów istotnych dla rozstrzygnięcia sprawy. Obowiązek ten spoczywa na sądzie orzekającym, przy czym opinie biegłych mogą okazać się in concreto dowodami wydatnie ułatwiającymi jego wypełnienie" (post. SN z 7.11.2005 r., V KK 91/05, OSNwSK 2005, Nr 1, poz. 2005). Opinia biegłego nie powinna także zawierać ocen dowodów czy też wypowiedzi co do winy domniemanego sprawcy. " Opinia biegłego nie powinna zawierać sformułowań dotyczących winy oskarżonego lub oceny prawnej jego czynu, ponieważ uprawnienia w tym zakresie są wyłączną domeną sąd u" (wyr. SN z 3.7.1987 r., III KR 235/87, OSNKW 1988, Nr 1–2, poz. 12; zob. też komentarz do art. 200, Nb 4). Rolą biegłego nie jest rozstrzyganie sprawy, a jedynie dostarczenie fachowych, specjalistycznych wiadomości, wyrażonych w postaci przypisanego wymogami prawa środka dowodowego. Niestety stwierdzić trzeba, iż biegły K. w wielu przypadkach wyszedł poza wskazane kanony. W kilku przypadkach dopuścił się ocen prawnych, do czego przecież nie był uprawniony. W tych częściach sąd, co oczywiste, pominął spostrzeżenia, czy też oceny biegłego. W rzeczy samej, gdyby nie zgodności wyliczeń matematycznych biegłego K., na które ten wielokrotnie wskazywał, co zostało wyświetlone wyżej (k. 4427 - 4427v, 4422v, 4428), z wyliczeniami autorów opinii pozaprocesowych, mało profesjonalne sformułowania, a które przytoczyli obrońcy oskarżonych, chociażby w piśmie z dnia 24 lutego 2017 roku (k. 4342 – 4345), same w sobie nakazywałyby powzięcie wątpliwości, co do tego, czy biegły K. był w stanie wydać w tej sprawie obiektywną opinię. Niemniej sąd skupił się na aspektach merytorycznych opinii biegłego K.. W zupełności pominął wywody biegłego, na które wielokrotnie powoływali się obrońcy oskarżonych, składając kolejne wnioski o wyłączenie tego biegłego. Dlatego w oparciu o opinie biegłego K. sąd ustalił, iż od poszczególnych transakcji, które zawierali pokrzywdzeni, bank pobrał określone w stanie faktycznym marże. Autorzy opinii pozaprocesowej z dnia 21 stycznia 2014 roku, za każdym razem podkreślali, iż zgodnie z przedstawionymi przez nich wycenami premii opcji C. i P., te, bez uwzględnienia marży banku, nie równoważyły się (k.3196). Dla przykładu można powołać się na wycenę braci L., a dotyczącą wyceny opcji z transakcji z dnia 8 lipca 2008 roku (strona 20 wspomnianej opinii z 7 stycznia 2014r.), które zawarła dla (...) K. W. (1). W opinii pozaprocesowej z dnia 7 stycznia 2014 roku wartość opcji (...) wyceniono na kwotę 41.600 złotych (K. posługując się pojęciem wartości godziwej wartość tę określił na 37.350 zł – k.878). Z kolei wartość opcji C. w opinii prywatnej określono na 131.067 (K. posługując się pojęciem wartości godziwej wartość tę określił na 137.390 zł – k.878). Niemal identycznie przedstawiała się wycenia opcji z transakcji zawartej przez K. W. (1) dla (...) w dniu 22 lipca 2008 roku (strona 22 opinii pozaprocesowej z dnia 7 stycznia 2014 roku – k 3196 akt sprawy, a także opinia biegłego K. k.880). Podobnie wyceniali wartość premii (...) i C. autorzy opinii co do pozostałych transakcji z roku 2008, również tych zawartych przez E. P.. Stosownym przykładem będzie transakcja z dnia 26 czerwca 2008 roku zawarta przez E. P. (strona 14 - 15 opinii pozaprocesowej z dnia 7 stycznia 2014 roku – k. 3196 akt sprawy). W zakresie wycen opcji, co do ich wartości godziwej, nie było więc, co do zasdy, sporu pomiędzy autorami opinii, które zostały sporządzone w tej sprawie. Powstałe rozbieżności dotyczyły wyliczenia, czy też może bardziej trafnie, oceny marż banku, które ten pobrał w związku z opisanymi w stanie faktycznymi transakcjami. Nie ulega wątpliwości, iż premie za wystawione i kupione opcje nie były równe. Wskazuje na to proste porównanie kwot premii za opcje (...) i C., które ustalili poszczególne biegli, a na które powołał się sąd w związku z przytoczoną, kilka zdań wcześniej, transakcją dla (...) z dnia 8 lipca 2008 roku. Biegły K. tak pobrane marże (rozumiane jako różnica pomiędzy wyceną opcji C. i (...)), które autorzy opinii prywatnych określali jako niewygórowane, nazywał w ostatecznej opinii ustnej wyrażonej na rozprawie w dniu 15 marca 2008 roku, nieuprawnionym przychodem banku. Z kolei prywatni biegli uzasadniali swoją ocenę marży, co już wskazano, jako niewygórowaną. Na uzasadnienie swej oceny podawali za każdym razem jaki procent wartości nominału transakcji stanowiła ta marża (wskazali to wprost, np. dokonując wyceny transakcji z dnia 26 czerwca 2007 roku strona 14 opinii z dnia 21 stycznia 2014 roku). Sąd zgodził się tutaj jednak z racjonalnym i przekonującym wytłumaczeniem biegłego K., który na rozprawie w dniu 15 marca 2017 roku, takie działanie braci L. określił jako nieuprawnione. Była to zwyczajnie próba udowodnienia, iż marża była niewysoka. Obiektywna ocena nie pozwalała z kolei uznać, iż premia banku, i to w kwocie, którą wyliczyli bracia L., pobrana w związku, np. z transakcją z dnia 17 czerwca 2008 roku dla (...) sp. z o.o., tj. w kwocie 232.614 zł (K. w tym przypadku ustalił marżę na kwotę 438.731zł), była niewygórowana. Warte podkreślenia jest, że w tym przypadku spółce nie wypłacono premii. L. określając procentowo wysokość marży odnosili to do łącznego nominału transakcji (str. 19 opinii z dnia 26 stycznia 2017 roku biegłego K., czy też strona 14 opinii z dnia 21 stycznia 2014 roku braci L., karta 39 opinii z dnia 7 stycznia 2014roku). Zeznawał o tym też biegł K. na rozprawie (karty 4428v). Uzasadniając swoje stanowisko, odpowiadając na pytania sądu, biegły K. wyjątkowo trafnie zeznał, iż „ odnosząc się do stwierdzenia panów L. ze strony 38 opinii z dnia 07.01.2014r. to nie jest prawdą, że ten nieuprawniony przychód, jak ja to nazywam, jest jedynym przychodem banku, a jak to określa pan L., jedyną marżą banku. Może dlatego pan L. tak pisze, bo ta „marża dodatkowa” jest taka wysoka, czyli spektakularna. Nie zgadzam się z poglądami pana L. ze strony 39 jego opinii z dnia 07.01.2014r., że kwota marży podana w ujęciu względnym i relatywnie do nominału opcji jest marżą uprawnioną. Chciałbym odnieść się do tego w ten sposób i podać przykład opcji barierowej z barierą wyłączającą dolną, tak jak w tej sprawie. W wielu przypadkach przecież te wszystkie transakcje przestały istnieć na skutek osiągnięcia tej bariery dolnej. Tam żaden nominał nie wchodził w grę, bo nikt nikomu nic nie wymieniał, ani w bilansie banku, ani w bilansie klienta niczego nie było, a przychód bank osiągnął, czyli był nieuprawniony” (k.4429). Nie wdając się w chwili obecnej w dywagacje na temat, czy ten dodatkowy dochód banku był uprawniony, czy też nie (skoro banki są instytucjami ukierunkowanymi na osiąganie zysków), właśnie te ostatnie uwagi przekonały sąd, iż nieudolne były próby braci L. uzasadniania, że w istocie marże banku nie były wysokie. Wyśmienicie zobrazowano to powyżej, zaś próby przedstawienia marży jako niewygórowanej, poprzez odnoszenie kwoty marży do nominału transakcji, były wyjątkowo nietrafione. Przecież w sytuacji, kiedy bariera wyłączająca dolna została osiągnięta, transakcja wyłączała się, przestawała istnieć, zaś pobrane przez bank kwoty pieniężne nie były zwracane. K. nieustannie powtarzał w toku procesu, iż jego zdaniem, aby możliwe było mówienie o zero kosztowości, to premie za opcje wystawione i kupione w danym dniu w ramach danego roszczenia musiałyby być równe, bądź nierównowaga ta mogłaby sięgać kilku procent (k.4424v). Podkreślał, że różnice w tych premiach, ten nieuprawniony przychód, w jego ocenie, bank inkasował już w dniu zawarcia transakcji. Przyznał to przecież M. L. (k.4470). Powyższe uwagi przekonują w zupełności, że faktycznie tak było. Sami bracia L., co już zaznaczono, wskazywali, iż wyliczone przez nich premie nie równoważyły się bez uwzględnienia, tej niewygórowanej, ich zdaniem, marży. Z tych przyczyn sąd nie dostrzegł powodów, dla których należałoby powoływać kolejnych biegłych, skoro na podstawie dostępnego materiału dowodowego możliwe były jednoznaczne ustalenia, co do istoty sprawy. Sąd miał w polu widzenia, że kwoty marż ustalone przez biegłego sądowego i biegłych prywatnych różniły się. Tudzież eksperci stosowali różne narzędzia informatyczne służące do tych wyliczeń. Odnieść to trzeba było głównie do marż pobranych od transakcji pokrzywdzonego P., tych z roku 2007. Wysokość marż nie była jednak istotą sprawy, co ostatecznie dostrzegł sam K., nazywając spór o marże, jałowym. Nie ulega wątpliwości, że marże te były pobrane, że były wysokie. Oczywiście sąd mógł powołać kolejnego biegłego, aby ten skonfrontował wysokość ustalonych marż, przede wszystkim tych pobranych od transakcji P. z roku 2007. Pytanie tylko, w jakim celu miałby to czynić, skoro ewentualnie odmienne ustalenia kolejnego biegłego, w tym ściśle określonym zakresie, nie wpłynęłyby na wynik procesu. Z kolei koszty sądowe wzrosłyby znacząco. Dlatego w oparciu o opinię biegłego K., uznając ją, na podstawie wyświetlonych argumentów, za przekonującą ustalono, iż bank pobrał od pokrzywdzonych marże w kwotach wskazanych w stanie rzeczy. Ważne było również to, iż biegli byli zgodni, co do tego, iż premie nie równoważyły się. Z kolei dokonanie oceny, czy pobrane marże, były przychodem nieuprawnionym, czy też należało przyjąć, iż były to marże niewygórowane, należało do sądu. To zadaniem sądu była stosowna ocena i przyjęcie, czy mogło to mieć wpływ, w danym konkretnym układzie faktycznym na zrealizowanie znamion przestępstwa oszustwa. Tymczasem biegły K. przekroczył swe uprawnienia biegłego i ustalał arbitralnie w swych opiniach, iż „ co najmniej z tych dwóch względów – i to niezależnych od siebie – nie były zostać zawarte: a ich zawarcie należy potraktować jako wprowadzenie w błąd ” (strona 14 opinii z dnia 26 stycznia 2017 roku). Biegły dodatkowo podnosił „ a więc dostarczenia klientowi produktu nieekwiwalentnego, z nadmiarem ryzyka, czyli przyczyniającego się do niewłaściwego rozporządzenia mieniem (…) pracownik banku zataił premie opcji przez co klient nie wiedział (…)” (strona 14 opinii z dnia 26 stycznia 2017 roku). Takich i podobnych, a przy tym niepotrzebnych wypowiedzi biegłego można było odnotować więcej. Starali się je przytoczyć obrońcy oskarżonych w swych wystąpieniach zawartych na kartach 4342 – 4344. O wprowadzeniu w błąd biegły nie powinien wypowiadać się, gdyż mogło to sugerować ocenę znamion przestępstwa, którego popełnienie zarzucono w tej sprawie. Podkreślić trzeba w tym miejscu, że przecież całościowa ocena opinii biegłego K., prowadziła do jednoznacznych wniosków, iż ten nie zapoznawał się z całością materiału dowodowego (nie musiał tego czynić przecież), jak chociażby ze stenogramami z zawieranych transakcji. Nie analizował on zeznań, czy też wyjaśnień oskarżonych, które dotyczyły wzajemnych relacji przedstawicieli banku z pokrzywdzonymi. Już te okoliczności uprawniały do postawienia tezy, iż takie wnioski biegłego były dowolne, gdyż nie były poparte analizą całości materiału dowodowego. Oczywiste jest, iż w istocie z tą częścią materiału dowodowego K. nie musiał się zapoznawać, aby sporządzić pełną i jasną opinię. Przed biegłym postawiono przecież inne zadania. Po zapoznaniu się z kolejnymi postanowieniami o powołaniu biegłego, nie sposób znaleźć, w którymkolwiek z nich pytanie, czy bank (oskarżeni) wprowadzali kogoś w błąd, czy też kogoś oszukiwali. Gdyby nawet tego typu pytania zostały zadanie, to biegły powinien uchylić się od odpowiedzi na nie. Kończąc kwestię pobranej marży, warte przytoczenia było niekwestionowane w zasadzie zeznania K. o treści „ Gdyby bank wypłacił tą różnicę w premii postąpiłby uczciwie z transakcją spekulacyjną. Transakcja nadal byłaby spekulacyjną, choć byłaby uczciwa. Klient nadal byłby narażony na nieograniczone ryzyko. Jednak podkreślam, iż nie uważam, że wypłata premii jest sednem sprawy, czy też nierównowaga premii” (k.4424v). Z takiej wypowiedzi biegłego płynie wniosek, że fakt pobrania owej marży, czy też osiągnięcie dodatkowego przychodu, nie zmieniał zasadniczego charakteru zawartych transakcji, które nadal miały charakter spekulacyjny. Wreszcie sam biegły w swym podsumowaniu zauważył, iż spór o wycenę opcji stał się jałowym (strona 24 opinii z dnia 26 stycznia 2017 roku). Sąd zgodził się również z uwagą biegłego K. odnośnie próby uzasadniania przez braci L., iż zawarcie przez pokrzywdzonych transakcji typu forward, zawsze przyniosłoby jeszcze większe straty dla przedsiębiorców, niż to miało miejsce w rzeczywistości. Tego typu analizy autorzy prywatnych opinii przeprowadzili w swej opinii z dnia 7 stycznia 2014 roku. Z kolei K. skwitował to w następujący sposób zeznając, iż „ Kompletnym kuriozum jest to, co panowie L. napisali, żeby porównywać forward ze złożeniem struktur opcji. Opcje put miały zabezpieczać klienta, a opcje call miały być tylko finansowaniem opcji put. Ktoś wymyślił ten dwukrotny nominał opcji call i teraz z tego dwukrotnego nominału robi się podstawę porównań, jak to napisałem na stronie 12 swojej opinii. Porównywać się można tylko z nominałem opcji put, który może być niższy lub wyższy eksportowi, to jest sedno tych transakcji” (k.4428). To, że opcje C. służyły, czy też miały służyć, do finansowania kupna opcji (...), nie było sporne pomiędzy biegłymi. Napisali o tym L. w swym kolejnym wystąpieniu (k. 4347 – 4365). W świetle wszystkich dotychczasowych opinii, które ujawniono w toku przewodu sądowego, wydaje się to oczywiste. Nie sposób więc przyjąć za przekonujące forsowane przez braci L. porównania, a które ci zawarli w opinii prywatnej datowanej na dzień 7 stycznia 2014 roku, które dotyczyły ewentualnych możliwych strat na transakcjach typu forward. Zgodzić się można, że także na transakcjach typu forward, które w miejsce transakcji będących przedmiotem rozpoznania w tej sprawie, zawarliby pokrzywdzeni, ci ostatni również ponieśliby straty. Te jednak nie byłyby tak spektakularne, jak wskazali bracia L. w swych opiniach ze stycznia 2014 roku, co przecież sprostowali w piśmie z dnia 21 lutego 2017 roku (k. 4359). W tym zakresie zgodzić trzeba się z wnioskami prywatnej opinii, której przecież, w tej części nie zakwestionował K.. Podnosił on jedynie, że niezasadne było dokonywanie porównań w tej materii do nominału opcji C.. Kwestia ta nie miała jednak zasadniczego znaczenia dla rozstrzygnięcia tej sprawy, stąd nie jest zasadne dalsze rozwijanie tego wątku w tym miejscu. Nie może być też wątpliwości, że wystawianie czystej opcji C. przez przedsiębiorców o profilu zbliżonym do pokrzywdzonych, nie mogło stanowić żadnego zabezpieczenia przed zmianą kursu waluty. W sposób przejrzysty wykazał to biegły K. na rozprawie w dniu 15 marca 2017 roku (k.4426) odnosząc się do swojej opinii uzupełniającej z dnia 26 stycznia 2017 roku (strona 4 i 5 tej opinii). Skierować to trzeba będzie do stanu faktycznego dotyczącego E. P., tak samo jak stwierdzenie biegłego K., gdzie zaznaczył on, iż „ jeżeli weźmiemy pod uwagę transakcje forward i opcje call o tym samym nominale i tej samej cenie wykonania, przy założeniu, że euro wzrośnie, to na jednej i na drugiej transakcji klient poniesie straty tej samej wysokości, klient inwestycyjny czyli nie taki, który łączy te transakcje z eksportem. Wynik na transakcji będzie ujemny i tej samej wysokości” (k.4429). Ustalone bowiem zostało, że pokrzywdzony P., w rzeczy samej spekulował i był tego w pełni świadomy. Nie interesowała go wymiana waluty. Nie łączył on w żaden sposób zawieranych transakcji z przepływami waluty, które realizowało jego przedsiębiorstwo, co sam przyznał w swych zeznaniach. W tych realiach nie przekonały sądu ostateczne próby dowodzenia przez M. L., iż konieczne było podwojenie opcji C. w stosunku do ilości opcji (...) (k. 4468). Nie można pomijać przecież tego, że jednym z celów podwojenia ilości wystawionych przez przedsiębiorstwo opcji C. było generowanie premii, którą zatrzymywał bank, tytułem tzw. marży. Ustalone zostało, że premie opcji (...) i C. nie były równoważne. Przyznawali to autorzy omawianych dokumentów prywatnych wprost używając sformułowania „bez uwzględnienia marży banku”. Rozwodzenie się przez autorów prywatnych opinii na temat tego, że strategie opcyjnie, które zaoferowano pokrzywdzonym w tej sprawie służyły, czy też mogły służyć do zabezpieczenia długoterminowego ryzyka kursowego przeznaczonego dla eksporterów, w zasadzie było bezprzedmiotowe dla rozstrzygnięcia sedna tej sprawy. Biegły K. konsekwentnie, już w swych pierwotnych opiniach wskazywał, że tego typu instrument nie posiadał cech transakcji zabezpieczających. W swej uzupełniającej opinii z dnia 26 stycznia 2017 roku wymienił trzy instrumenty, które były zdolne zabezpieczać ryzyko. Dotyczy tego strona 5 tej opinii. W świetle rzeczowej argumentacji, którą przedstawiał, trudno zakwestionować jego spostrzeżenia. Kontrargumenty, których używali autorzy prywatnych opinii, w tym zakresie nie przekonywały. Zupełnie inaczej rozumieli oni pojęcie transakcji zabezpieczających ryzyko. Przykładowo biegli pozaprocesowi upatrywali w dolnej barierze wyłączającej strukturę opcyjną element, który pozwalał zmniejszyć cenę opcji (...) i tym samym zmniejszyć nominał niezbędnych do sprzedania opcji C.. Upatrywano w tym aspekcie zabiegu korzystnego dla inwestora. Pomijano jednak fakt, że w sytuacji, kiedy euro w dalszym ciągu będzie taniało, to zainstalowana bariera wyłączy działanie strategii, właśnie wówczas, kiedy z uwagi na cenę waluty, klient będzie potrzebował ochrony. Wreszcie, na co można zwrócić uwagę, to uznanie przez tych biegłych, iż w ramach transakcji zawieranych z bankiem, klient otrzymywał od banku znacznie lepszy kurs w stosunku do aktualnego kursu natychmiastowego, czy kursu forward, kosztem przewagi nominałów opcji C. nad opcjami (...) i bariery dolnej wyłączającej. L. stwierdzali, iż firma czekała na rozliczenie się kilku pierwszych opcji z zyskiem, aż trend spadkowy EUR/PLN osiągnie poziom bariery i inkasowała wypłatę od banku. Taka strategia, zdaniem autorów prywatnych opinii, początkowo przynosiła sukces, czego przykładem było dla nich rozliczenie transakcji (...) ze strategii z dnia 7 marca 2008 roku (k.4354). Zważając na to wszystko, co podniesiono do chwili obecnej, nie sposób oprzeć się wrażeniu, że sami autorzy pozaprocesowych opinii, traktowali strategie będące przedmiotem rozpoznania w tej sprawie, jako mające, przede wszystkim, charakter spekulacyjny, a nie wyłącznie zabezpieczający. Nie zmienia to jednak faktu, że pojęcie „produktów zabezpieczających” funkcjonowało w obrocie bankowym, a w jego skład w tej nomenklaturze wchodziły także opcje walutowe. Dlatego, zważając na zdecydowanie bardzie przekonujące argumenty, którymi posługiwał się biegły K., a które starano się powyżej wyświetlić, pomimo tego, że opinie biegłego K. były kwestionowane, sąd w oparciu o te dowody poczynił ustalenia faktyczne w sprawie w stosownych zakresach, co wyjawione zostało poprzez powołanie opinii pod stosownymi fragmentami ustalonego stanu faktycznego. Tytułem podsumowania, sąd zaznacza, że opierał się na opinii K., głównie w tych częściach, gdzie opinia ta korespondowała wprost, bądź co do zasady, z opiniami pozaprocesowymi. W zupełności, jak to wyraźnie akcentowano, sąd pominął te oceny biegłego, które wykraczały poza jego kompetencje, bądź w tych częściach, gdzie biegły pokusił się o nieprofesjonalne, czy też nie potrzebne zwroty, które w rzeczy samej, mogły rzutować na opinię o jego bezstronności w tej sprawie. Ujawnione w trybie art. 393 § 3 k.p.k. dokumenty prywatne posłużyły do jakościowej weryfikacji ekspertyz biegłego K.. Jako dokumenty prywatne w zakresie, gdzie niezbędna była wiedza specjalistyczna, pisma przedłożone przez obrońców, które sporządzili bracia L., nie mogły stanowić podstawy do ustaleń faktycznych. W wyniku nowelizacji z 2013 r. opinia prywatna jako dokument prywatny może być dowodem (art. 393 § 3). Jednak ustawodawca nie zrównał statusu opinii prywatnej z opinią biegłego. Nadal bowiem zgodnie z art. 193 kpk w wypadku konieczności stwierdzenia okoliczności wymagających wiadomości specjalnych wymagane jest dopuszczenie dowodu z opinii biegłego. Nie ulega zaś wątpliwości, że opinia uzyskuje status opinii biegłego, gdy pochodzi od biegłego powołanego przez sąd lub organ prowadzący postępowanie przygotowawcze i musi zostać sporządzona po tym akcie powołania. Wobec tych ograniczeń, choć opinia prywatna stanowi dowód, to jednak na jej podstawie organ procesowy nie może czynić ustaleń faktycznych w zakresie wymagającym wiadomości specjalnych. Może jedynie, tak jak dotychczas, wskazywać na konieczność dopuszczenia dowodu z opinii biegłego, a w wypadku uprzedniego jej dopuszczenia – uzasadniać konieczność przesłuchania biegłego lub powołania innego w wypadkach wskazanych w art. 201k.p.k. Powyżej udowodniono, że dla rozstrzygnięcia tej sprawy, nie było konieczności powoływania kolejnych biegłych, skoro w tych częściach, które były niezbędne dla ustaleń faktycznych w tej sprawie, opinie biegłego K. nie zostały podważone. Wręcz przeciwnie, co z całą mocą akcentowano, opinie K. korespondowały, w zasadniczych częściach, z dokumentami prywatnymi, o których mowa. Ujawnione przez autorów prywatnych opinii biegłych błędy, których dopuścił się K. w swych wyliczeniach, zostały przez niego skorygowane (strona 21 opinii z dnia 26 stycznia 2017 roku).

Nawet gdyby dowolnie przyjąć, że zawarte przez pokrzywdzonych strategie były w zupełności instrumentami zabezpieczającymi ryzyko eksportera (którego to poglądu nie potrafili obronić autorzy prywatnych dokumentów, które omówiono wyżej), a związane ze zmianą kursów walut, to przecież bezspornym w sprawie jest, że pokrzywdzeni, na skutek zawarcia takich „ korytarzy zero kosztowych”, jak to określali autorzy prywatnych dokumentów, ponieśli wymierne straty finansowe. Istotą w sprawie nie była przecież terminologia, którą posługiwali się specjaliści, lecz ustalenie, czy pokrzywdzeni zostali wprowadzeni w błąd co do ryzyka związanego z przedmiotowymi transakcjami, czy z uwagi na swoją świadomość, byli w ogóle zdolni do tego, aby wprowadzić ich w błąd (E. P.), czy oskarżeni działali świadomie i działając z zamiarem bezpośrednim, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej narażali pokrzywdzonych na ryzyko związane z tego typu strategiami opcyjnymi, które to ryzyko istniało już w chwili zawarcia danej transakcji. Dla dokonania prawnokarnej oceny ustalonego stanu faktycznego, w rzecz samej, jak podkreślono już, nie miała samoistnego znaczenia terminologia, którą posługiwali się biegli dla dowodzenia swych racji. Terminologia ta nie pozostawała jednak bez znaczenia, gdy weźmie się pod ocenę postać zamiaru, który mógł przyświecać oskarżonym, a według prokuratora przyświecał. Przytoczyć tutaj można pojęcie tzw. zero kosztowości, które przez biegłego K. było rozumiane inaczej niż przez braci L.. K. podkreślał kilkukrotnie, iż nieodpłatność nie jest tożsama z zero kosztowością. Z kolei L. jak i pracownicy banków, nie tylko (...), przyjmowali, iż zero kosztowość oznaczała fakt, że klient nic nie płacił za zawartą transakcję. Na etapie oceny prawno – karnej do poruszonego wątku należało będzie powrócić.

Inne dowody mają charakter dokumentów, których prawdziwość i rzetelność nie zostały skutecznie kwestionowane przez strony. Nie ujawniły się też żadne okoliczności nakazujące sądowi pominięcie tych dokumentów przy ustalaniu stanu faktycznego sprawy. W większości były to dokumenty sporządzone przez powołane do tego instytucje, w szczególności banki, głównie (...) Bank (...) S.A. Strony nie były w stanie podważyć tych dokumentów. Odnieść to można do tej części dokumentacji, którą sąd zabezpieczył po dokonaniu analizy akt sprawy sądu polubownego (k. 4066 – 4096). Gównie w oparciu o tą dokumentację sąd ustalił, że K. W. (1) otrzymała profile ryzyka w związku z transakcjami, które zawarła imieniem K. W. (2). Tok myślowy, który doprowadził do takiego wniosku został już przedstawiony.

Na podstawie całokształtu materiału dowodowego zgromadzonego w sprawie i w oparciu o niego poczynione ustalenia faktyczne, sąd I instancji uznał, że oskarżeni nawiązując kontakty z pokrzywdzonymi, utrzymując je, zawierając umowy ramowe, spotykając się z nimi i ostatecznie zawierając za pośrednictwem telefonu transakcje wymienione w akcie oskarżenia, nie działali z zamiarem bezpośrednim kierunkowym (tzw. dolus directus coloratur). Przede wszystkim nie działali, jak to już zaakcentowano na etapie oceny dowodów, w krótkich odstępach czasu i w wykonaniu z góry powziętego zamiaru. Takie były pierwszoplanowe powody, które legły u podstaw wydania wyroku uniewinniającego i to wobec wszystkich oskarżonych, a to na podstawie art. 17 § 1 pkt 2 k.p.k. w zw. z art. 414 § 1 k.p.k.

Przepis art. 286 § 1 k.k. określa odpowiedzialność za oszustwo, którym według tej normy jest motywowane celem korzyści majątkowej doprowadzenie innej osoby do niekorzystnego rozporządzenia mieniem przez wprowadzenie jej w błąd albo wyzyskanie błędu lub niezdolności do należytego pojmowania przedsiębranej czynności. Istota tego przestępstwa polega, więc na posłużeniu się fałszem jako czynnikiem sprawczym, który ma doprowadzić pokrzywdzonego do podjęcia niekorzystnej decyzji majątkowej. Przestępstwo z art. 286 § 1 kk jest przestępstwem umyślnym, zaliczonym do tzw. celowościowej odmiany przestępstw kierunkowych. Wszystkie elementy przedmiotowe przestępstwa oszustwa z art. 286 § 1 kk muszą mieścić się w świadomości sprawcy i muszą być objęte jego wolą. Jak wielokrotnie podkreślano w orzecznictwie Sądu Najwyższego, „oszustwo jest przestępstwem kierunkowym, gdyż warunkiem odpowiedzialności jest działanie czy zaniechanie sprawcy w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Zamiar bezpośredni o szczególnym zabarwieniu związanym z celem działania sprawcy oznacza, że elementy przedmiotowe oszustwa muszą mieścić się w świadomości sprawcy i muszą być objęte jego wolą. Sprawca oszustwa nie tylko musi chcieć uzyskać korzyść majątkową, lecz musi także chcieć użyć w tym celu określonego sposobu działania czy zaniechania. W związku z tym do przestępstwa oszustwa nie dochodzi zarówno wtedy, jeżeli jeden z przedstawionych elementów nie jest objęty świadomością sprawcy, jak i wówczas, jeżeli któregoś z nich sprawca nie chce, lecz tylko się godzi. W przypadku działania sprawcy w zamiarze ewentualnym nie dochodzi więc do popełnienia występku oszustwa przewidzianego w art. 286 § 1 k.k.” (tak wyrok Sądu Najwyższego z dnia 3 kwietnia 2007 r. w sprawie III KK 362/06 LEX nr 296749, Prok.i Pr.-wkł. 2007/10/8). „Nawet ustalenie, że przedstawione przez sprawcę osobie rozporządzającej mieniem okoliczności były obiektywnie nieprawdziwe, samoistnie nie wystarcza do przyjęcia, że sprawca działał w zamiarze oszukania. Dla przyjęcia zamiaru konieczne jest ustalenie, że sprawca miał świadomość przekazywania osobie rozporządzającej mieniem nieprawdziwych informacji i działał w celu doprowadzenia do niekorzystnego rozporządzenia mieniem dla osiągnięcia korzyści majątkowej” (tak wyrok Sądu Apelacyjnego w Katowicach z dnia 17 sierpnia 2000 r. w sprawie II AKa 168/00). W identycznym tonie wypowiedział się Sąd Apelacyjny w Katowicach w postanowieniu z dnia 30 sierpnia 2017 roku w sprawie II AKz 525/17, wyraźnie akcentując, iż przypisując sprawcy popełnienie przestępstwa określonego w art. 286 § 1 kk należy wykazać, że w chwili jego dokonywania obejmował on swoją świadomością i zamiarem bezpośrednim, nie tylko to, że wprowadza pokrzywdzonego w błąd (bądź go wyzyskuje), ale także i to, że doprowadza go w ten sposób do niekorzystnego rozporządzenia mieniem i jednocześnie chce wypełnienia tych znamion. Wskazana norma nie penalizuje przy tym wszelkich przejawów nieuczciwości w sprawach o charakterze majątkowych, a jedynie tych, które mają swoje reperkusje w sposobie rozporządzenia mieniem przez osobę, którą wprowadzono w błąd. Musi przy tym istnieć związek przyczynowy pomiędzy oszukańczym zachowaniem sprawcy, a skutkiem w postaci podjęcia przez pokrzywdzonego decyzji dotyczącej swojego majątku, jakiej nie podjąłby bez tego wprowadzenia w błąd. Przypomnieć można, co wydaje się oczywiste, z punktu widzenia przedstawionych znamion przestępstwa z art. 286 § 1 k.k., że nie każdemu niewywiązaniu się w umowy cywilnoprawnej, czy też nienależytemu wykonaniu umowy można przypisać znamiona przestępstwa oszustwa. Sąd miał też na uwadze ugruntowane stanowisko, zgodnie z którym bezkrytyczność i łatwowierność pokrzywdzonego nie wyłącza odpowiedzialności za oszustwo, o ile oczywiście sprawca lub sprawcy zrealizują pozostałe znamiona występku z art. 286 § 1 k.k. Wreszcie, co z całą mocą podkreślali oskarżyciele, chociażby na etapie mów końcowych, sąd miał w polu widzenia, iż do znamion przestępstwa oszustwa z art. 286 § 1 k.k. nie należy szkoda majątkowa jako element skutku, lecz jedynie rozporządzenie mieniem kwalifikowane jako niekorzystne z punktu widzenia obiektywnych interesów pokrzywdzonego. Dalsze powoływanie się na orzecznictwo sądowe, czy też poglądy doktryny, które w zasadzie są jednolite z tymi przytoczonymi, a co ważniejsze, nie są kwestionowane, nie jest celowe.

Konieczne jest z kolei podjęcie próby odniesienia powyższych uwag do ustalonego stanu faktycznego tej sprawy. Oczywiście należało to będzie uczynić indywidualne do poszczególnych osób oskarżonych. Sąd uznał, że nie mogło być mowy, aby oskarżonym zwłaszcza S., czy też K. przypisać chęć wypełnienia znamion oszustwa. Nie sposób bezkrytycznie przyjąć, co czyniła w swych zeznaniach, a zwłaszcza w swych ocenach wyrażanych na rozprawach w 2017 roku K. W. (1), że działanie tych oskarżonych było jednym z elementów szerszego planu, aby „wciągnąć” W. w transakcje zabezpieczające. Jak należało wywodzić, z ocen K. W. (1), takim swoim działaniem oskarżeni, chcieli doprowadzić pokrzywdzoną do niekorzystnego rozporządzenia mieniem, poprzez wystawienie jej na nieograniczone ryzyko. To był cel działania oskarżonych, jak przekonywała pokrzywdzona, jedyny cel, a oskarżeni działali z pełną świadomością realizacji tego celu i dlatego podejmowali próby pozyskania ich jako klientów (...). Zdaniem pokrzywdzonej, już w chwili pierwszych kontaktów z oskarżonymi S. i K., ci byli w zupełności świadomi, jakie dokładnie zostaną pokrzywdzonej zaoferowane produkty opcyjnie, czy też jak zostaną skonfigurowane parametry struktur, przy czy zatajali to. Oskarżeni ci, w mniemaniu pokrzywdzonej, skoro realizowali swój założony plan, to musieli też wyśmienicie znać mechanizm działania struktur, które w przyszłości zostały sprzedane W.. Ku takim ustaleniom, co w tej sprawie, zdaniem sądu meriti jest pewne, brak jest, poza nieprzekonującymi w tej części, zeznaniami pokrzywdzonej, innych dowodów. Dowodów, które mogłyby doprowadzić do takiego jednoznacznego, a przede wszystkim pewnego wniosku. Z kolei, jak wyżej wyświetlono, tylko takie ustalenia i oceny dawałyby podstawę do przyjęcia, iż znamiona modalne występku z art. 286 § 1 k.k. zostały zrealizowane. Przedstawiona ocena dowodów wykluczyła takie wnioskowanie. Zeznania świadków M., A., czy też świadka T., który wyjątkowo był lansowany przez oskarżycieli dowiodły, iż doradcy klienta nie posiadali specjalistycznej wiedzy w zakresie opcji walutowych. Świadek T. powiedziała wprost, iż jej doradca z (...) opowiadała o tym produkcie „ niezbyt szczegółowo”. Świadek została odesłana do specjalistów. To też potwierdza wyjaśnienia oskarżonej S. i zeznania świadków, na których sąd się opierał, że M. S. nie musiała mieć, a w zasadzie nie miała żadnej specjalistycznej wiedzy w zakresie opcji walutowych, czy też szerzej, produktów zabezpieczających, które w swej ofercie posiadał bank (...). Gdy do tego uwzględni się fakt, iż W. byli jej pierwszymi klientami, z którymi przeprowadzała tego typu operacje, nie mogło być wątpliwości, iż ta oskarżona nie mogła działać z zamiarem bezpośrednim i kierunkowym opisanym wcześniej, który to zamiar musiał obejmować wszelkie znamiona przestępstwa z art. 286 § 1 k.k., także cel doprowadzenia pokrzywdzonych do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w postaci wystawienia ich na nieograniczone ryzyko, przy czym, był to główny cel działania oskarżonej. Oskarżona S. mogła, co najwyżej, gdyby dać wiarę K. W. (1), przewidywać, iż w efekcie podpisania przez K. W. (1) umowy ramowej, w oparciu o ten kontrakt, pokrzywdzona podejmie decyzje o zawarciu transakcji takich, jak w zarzutach aktu oskarżenia. Oskarżona S., w sytuacji kiedy spotykała się z W., przy różnych okazjach, kiedy dzwoniła do W. i proponowała przedmiotowe zabezpieczenie, mogła, przy powyższym założeniu, przewidzieć, że K. W. (1) zawrze opcje walutowe, czy też strategie opcyjne, takie jak te przedstawione w akcie oskarżenia, które od początku będą narażały ją na duże ryzyko ograniczone kursem waluty i na to się godziła. Nie ulega przecież wątpliwości, iż każde operacje finansowe na instrumentach pochodnych związanych z walutą niosą ze sobą ryzyko. W przedmiotowej sprawie chodziło jednak o ryzyko, które generowały opcje C. o podwójnym nominale, które rodziły obowiązki po stronie przedsiębiorcy. Za przedstawioną wyżej oceną postępowania tej oskarżonej, jak i oskarżonego K. przemawiać mogą, także ich zachowania się, już po tym, kiedy na rachunkach W., pojawiły się pierwsze starty związane z rozliczaniem się transakcji opcyjnych, w poszczególnych datach zapadalności. Wielokrotnie powtarzane przez K. W. (1) słowa, które w rozmowie telefonicznej miała wypowiedzieć M. S. o treści, iż „ gwarantuje swoją osobą, że więcej takich strat w naszej firmie nie będę ponosić” (k.3625), mogą dowodzić przedstawionej oceny sądu. Przecież słowa te oskarżona S. wypowiedzieć miała spontanicznie. Wcześniej, jak podawała W., w czasie tej samej rozmowy telefonicznej, oskarżona S. nie potrafiła nawet odpowiedzieć na pytania ze strony W.o treści „ co to jest za zabezpieczenie, które naraża nas na takie starty?”. Trudno oprzeć się wrażeniu, w świetle tego, co napisano powyżej, iż oskarżona S., faktycznie nie znała mechanizmu rozliczania się struktur opcyjnych, zaś W. byli pierwszymi przedsiębiorcami, których doprowadziła do podpisania umowy ramowej, w celu zawierania produktów zabezpieczających ryzyko. Takie spontaniczne i niewymuszone zachowania się oskarżonej wyraźnie świadczą o tym, że nie mogła ona działać z zamiarem bezpośrednim, a nawet ewentualnym oszukańczego wprowadzenia w błąd pokrzywdzonej, a także, iż jej jedynym celem było narażenie jej na nieograniczone ryzyko, czego w pełni była świadoma. Oszukańcze wprowadzenie kogoś w błąd, jak sama nazwa wskazuje, nacechowane musi być złą wolą. Nawet gdyby przyjąć bezkrytycznie, idealnie za pokrzywdzoną W., iż na jej pytanie o treści, „ co będzie w momencie kiedy trend się odwróci i kurs euro wzrośnie o ponad 4 złote?”, które to pytanie miała postawić K., na jednym ze spotkań jeszcze przed podpisaniem umów ramowych, a na które S. miała odpowiedzieć, iż „ oni są od tego, aby nas zabezpieczać, a nie narażać na straty”, to nie dawało to samo w sobie, podstawy do przyjęcia, że oskarżonej przyświecał zamiar bezpośredni i kierunkowy oszustwa. Jak wyświetlono, dla przyjęcia takiego zamiaru, koniecznym było ustalenie i w tej części, iż M. S. miała pełną świadomość przekazywania osobie rozporządzającej mieniem obiektywnie nieprawdziwych informacji. Nie wystarczy ustalenie jedynie, co wyraźnie akcentowano, że takie informacje były obiektywnie nieprawdziwe. Oskarżona S., kiedy udzielała odpowiedzi na tego typu pytania, musiała być świadoma, że podaje nieprawdę i takim działaniem dąży do wprowadzenia w błąd pokrzywdzonej. W tej sprawie, poza przekonaniami pokrzywdzonej, brak było dowodów dla takiego ustalenia. Wyjaśniono już, że opcje walutowe, które były w tamtym czasie oferowane przez bank (...), należały do szerszej gamy produktów, tzw. zabezpieczających. W rzeczy samej, takim pojęciem posługiwano się. Doradcy wiedzieli, iż taki produkt funkcjonuje i jest oferowany przez bank. Brak jest jednak podstawy, że doradcy, a ściślej M. S., znali wszystkie możliwe zestawienia opcji, które mogły zostać przedstawione klientowi, a które to dopiero złożenia mogły doprowadzić do powstania ryzyka strat u przedsiębiorcy, w zależności od konfiguracji, czego pieczołowicie dowodził biegły K.. Odpowiednie dopasowanie struktury, tj. z odpowiednią ilością opcji C., jak podnosił ten biegły, także mogło spełniać funkcję zabezpieczenia eksportu (strona 5 opinii z dnia 26 stycznia 2017 roku). Nie można było się zgodzić też z subiektywnymi ocenami przedstawianymi przez W., że zachowanie się przedstawicieli banku w trakcie spotkań, które odbywali jesienią 2008 roku wskazywało na to, iż poczuwali się do odpowiedzialności do tego stopnia, iż możliwe było, wyłącznie na tej podstawie, postawienie im zarzutu działania z zamiarem bezpośrednim kierunkowym. W stanie faktycznym ustalono, że oceniając obiektywnie materiał dowodowy, takich jednoznacznych wniosków wyciągnąć nie można. Na wyraźne zarzuty K. W. (3), skierowane wobec M. S., a dotyczące sposobu przedstawiania produktów, ta przecież zareagowała stanowczo, nie zgadzając się z nimi. Inną sprawą jest, że K. W. (3), być może dlatego, iż miał świadomość rejestracji spotkania, nie pozwolił, aby oskarżona zabrała głos, a przez to ustosunkowała się do tych zarzutów. Z kart stanowisk pracy, obowiązujących oskarżoną od roku 2007, kiedy wprowadzono w (...) opcje walutowe dla klientów takich jak W., wynika jedynie, iż M. S. zobowiązana była do przygotowywania oferty dla klienta zgodnie z uprawnieniami i przedstawienia tej oferty klientowi (k. 542, 544 – 545). W przypadku, kiedy klient był zainteresowany produktami takimi jak opcje walutowe, obowiązkiem doradcy było skierowanie przedsiębiorcy do specjalisty, którym w tamtym czasie był J. P. i tak się stało w tym przypadku. Takie wnioski wynikają z przesłuchania świadków, którzy pracowali w banku. Zdaniem sądu można zgodzić się z twierdzeniem, że M. S., czy też pozostali oskarżeni nie dołożyli należytej staranności w stosunku do pokrzywdzonej W., proponując jej złożony, skomplikowany i ryzykowny produkt. Oskarżeni z pewnością działali rutynowo, można przypuścić założenie, iż niezgodnie z zasadami Dobrej Praktyki Bankowej, czy też z Kanonem Dobrych Praktyk Bankowych. Można przyjąć, że § 3 Instrukcji wewnętrznej banku dotyczącej zawierania w (...) opcji walutowych z roku 2006, nie był w zupełności zastosowany. Nie oznacza to automatycznie, iż takie działanie, cechujące się niedbalstwem, czy też lekkomyślnością uprawniało do stawiania zarzutów działania z zamiarem bezpośrednim i kierunkowym, zwłaszcza oskarżonej S., czy też oskarżonemu K.. W sytuacji, kiedy oskarżona S. nie posiadała wystarczającej wiedzy, a jak wynika z ustaleń sądu, także i doświadczenia w oferowaniu tego typu produktów, to nie powinna lekkomyślnie wskazywać, przy założeniu, iż takich słów w ogóle użyła, że ich celem jest zabezpieczanie klientów, a nie narażanie ich na ryzyko, w sytuacji, kiedy klient zadał pytanie analogiczne do tego, jakie postawić miała W.. O lekkomyślnym działaniu tych oskarżonych mogły świadczyć właśnie późniejsze zachowania się oskarżonej S., która w pierwszej chwili zupełnie nie potrafiła wyjaśnić sposobu w jaki zadziałały produkty zabezpieczające, które nabyła pokrzywdzona W.. Z kolei oskarżony K., co wynika przecież z pierwotnych wersji zdarzeń przedstawianych przez pokrzywdzoną W., wprost podawał, że dopiero po tym, kiedy produkty, które nabyła W. zaczęły się ujemnie rozliczać, to posiadł wiedzę na ich temat (zaczął czytać książki, miał pretensje do swych przełożonych, iż obarczyli go obowiązkiem zajmowania się tego typu sprawami), a której wcześniej nie posiadał. Dowodzą tego przecież przedłożone przez oskarżycieli nagrania z jesiennych spotkań z roku 2008. Wbrew stanowisku oskarżycieli, oskarżony P. K. (1), jako dyrektor oddziału, ds. korporacyjnych nie musiał mieć jakiejś szczególnej wiedzy na temat instrumentów pochodnych, które ostatecznie zaproponowano W.. Nie wynika to bynajmniej z jego karty stanowiska pracy. Koordynował on prace podległych pracowników, czy też odpowiadał za jakość obsługi klienta. Nie miał obowiązku szczegółowej znajomości produktów banku. Pozycję K. można porównać, chociażby do prezesa sądu, orzekającego od wielu lat w wydziale karnym i przypuszczać tezę, iż skoro jest prezesem to jego obowiązkiem jest perfekcyjna znajomość wszystkich procedur związanych z wpisywaniem hipoteki do księgi wieczystej, czy też procedur obowiązujących w elektronicznym postępowaniu upominawczym. Oczywiście prezes ten musi wiedzieć, iż taka procedura istnieje, aby udzielić ogólnej informacji stronie, która przyjdzie do sądu w sprawie skarg czy wniosków. Wracając jednak do oskarżonego K., to w rzeczy samej, ten dwukrotnie spotkał się z pokrzywdzoną K. W. (1) przed zawarciem przez nią umowy ramowej. W tamtym czasie nie miał on wiedzy, jak zostaną skonfigurowane struktury opcyjnie, które ostatecznie sprzedawcy zaproponowali pokrzywdzonej, a które prokurator opisał w zarzutach aktu oskarżenia. Taka ocena koresponduje w zupełności z ujawnianym przez oskarżonych S. i K. niezadowoleniem, co miało miejsce w trakcie spotkań z W. z jesieni 2008 roku. Jako zupełne nieporozumienie sąd ocenia zarzucenie oskarżonym S. i K. zaniechanie poinformowania pokrzywdzonych przez tych dwoje oskarżonych, o pobieranych od klienta w ramach transakcji opcyjnych marżach, które miały wpływ na ich wycenę – zgodnie z twierdzeniem oskarżyciela. Taki zarzut można byłoby postawić tylko wtedy, kiedy oskarżeni S. i K., w chwili prowadzenia rozmów z pokrzywdzonymi, czy też w trakcie spotkań odbywanych z nimi, wiedzieliby o wielkości tych marż, czy też przynajmniej znaliby sposób ich ustalenia. Oczywistym jest, czego dowodzą ustalenia faktyczne, jak i również czego dowodzi przedstawiona ocena opinii biegłych, że ci dwoje oskarżeni takiej wiedzy wręcz nie mogli posiadać w czasie, kiedy mieli kontakty z pokrzywdzonymi, czyli jeszcze przed podpisaniem przez nich umowy ramowej. Posiadanie takiej wiedzy było zwyczajnie w tamtej chwili niemożliwe. Oskarżeni ci nie tylko nie wiedzieli przecież jakie w przyszłości struktury opcyjne zostaną zaproponowane dla W., czy też P. (oskarżony K.), nie znali jakichkolwiek parametrów tych transakcji, co też nie znali sposobu ustalenia marż. Decydował przecież o tym, jak ustalono, indywidualnie dealer po konsultacji ze swymi kolegami z wydziału opcji walutowych, który, aby osiągnąć zero kosztowość, w rozumieniu przedstawionym przez bankowców, pomniejszał premię za opcje C. o wartość marży. Z kolei, jak wynika z jednoznacznych ustaleń sądu, obowiązek informowania klientów o pobranych marżach nie wynikał z żadnego wewnętrznego, czy też powszechnie obowiązującego aktu prawnego. Zważając na sposób w jaki w tamtym czasie pojmowano w banku (...) (i nie tylko) pojęcie marży, nie można bezkrytycznie uznać, w odniesieniu do znamion przestępstwa z art. 286 § 1 k.k., że skoro obowiązek informowania o wysokości opłat i prowizji nakładał na oskarżonych przepis art. 110 prawa bankowego, to zaniechanie takiego działania, w realiach tej sprawy, stanowiło wprowadzenie w błąd, jak to ujął prokurator. O ile prokurator upatrywał tego obowiązku (informowania o wysokości pobranej marży) także załącznikach do zarządzenia nr K./412/07 Prezesa Zarządu (...) Banku (...) S.A. z dnia 22 listopada 2007 roku (k.1795 – 1806), to sąd nie podzielił tego zapatrywania. Pomijając już fakt, że wszyscy przesłuchani przez sąd przedstawiciele banku łącznie z dealerami, odrzucili koncepcje, jakoby strategie opcyjnie podlegały pod pojęcie zleceń warunkowych, to przecież, lansowany przez prokuratora biegły K., także nie zgodził się z tymi poglądami. Na rozprawie w dniu 15 marca 2017 roku, jednoznacznie zeznał, iż w tej sprawie w taki sposób nie zawierano tych konkretnych transakcji opcyjnych. To nie były zlecenia warunkowe (k.4428v). Oczywiście nie było zakazu podawania wielkości marży, jaką bank pobrał w związku z konkretną transakcją, lecz żaden ze sprzedawców (...), którego przesłuchał sąd, nie słyszał nawet o tym, aby tak postępowano w ramach tego banku. Zresztą identycznie zeznawała B. S. (2), która była przedstawicielką innego banku. Stąd postawienie takiej treści zarzutu, zwłaszcza oskarżonym S. i K., musiało zostać wytknięte. Nawet w sytuacji, gdyby rzeczywiście niepoinformowanie o tejże marży miało wpływ na decyzję pokrzywdzonych o zawarciu transakcji, to stawianie takiego zarzutu oskarżonym S. i K. było nieuprawnione, także z tego powodu, że tym oskarżonym w istocie nie postawiono zarzutu działania wspólnie i w porozumieniu z pozostałymi oskarżonymi. Jak to wyświetlono, S. i K. nie tylko nie mieli wiedzy na temat sposobu wyliczania marży, to w ogóle nie mieli wpływu na to, czy marża ta została pobrana, czy też nie. Przecież nie mieli oni już kontaktów z dealerami, kiedy ci zestawiali parametry konkretnego produktu dla przedsiębiorcy. Nic z nimi w tym zakresie nie ustalali. W rzeczy samej, ich rola zakończyła się z chwilą podpisania umowy ramowej, która umożliwiała zaproponowanie pokrzywdzonym takich struktur opcyjnych, które także w ocenie biegłego K., nosiłyby cechy produktu zabezpieczającego. Sąd miał w polu widzenia, iż z istoty współsprawstwa (art. 18 § 1 kk) wynika, że każdy ze współsprawców ponosi odpowiedzialność za całość popełnionego przestępstwa, a więc także i w tej części, w której znamiona czynu zabronionego zostały wypełnione zachowaniem innego (innych) współsprawcy (współsprawców). Dla wypełnienia znamion przestępstwa z art. 286 § 1 kk w warunkach współsprawstwa nie jest konieczne, by każdy z współdziałających osobiście realizował wszystkie znamiona zarzucanego czynu. Istotą przyjętego podziału ról jest objęcie świadomością i wolą przez poszczególnych oskarżonych wszystkich czynności łącznie, zmierzających do wypełnienia znamion strony przedmiotowej tego przestępstwa, a które zostały już enumeratywnie przedstawione. Sąd miał w polu widzenia, iż do przyjęcia współsprawstwa nie jest więc niezbędne, aby każda osoba działająca w porozumieniu realizowała osobiście znamiona czynu zabronionego, gdyż wystarczy, że osoba taka działa w ramach uzgodnionego podziału ról, umożliwiając innemu sprawcy wykonanie czynu (zob. postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 01 marca 2005 r., III KK 208/04). Oczywistym jest, że oskarżeni nie działali w jakiś porozumieniu, czy też w ramach uzgodnionego podziału ról. Nie można traktować faktu, iż poszczególne osoby wykonywały swoje obowiązki pracownicze na danym odcinku, jako uzgodnionego podziału ról w rozumieniu przepisu art. 18 § 1 k.k. Należałoby ustalić, iż oskarżeni S. i K. już w chwili, kiedy pertraktowali z W. i P. (K.) zawieranie umowy ramowej, to wiedzieli, iż tym pokrzywdzonym będą oferowane strategie opcyjnie z podwojonym nominałem opcji C., czy też samodzielne opcje C. (pokrzywdzony P.). O. oskarżeni musieliby już wówczas wiedzieć, jakie w istocie produkty zero kosztowe zostaną im zaoferowane, a przede wszystkim, należałoby w sposób pewny ustalić, że już w tym czasie, ci oskarżeni w zupełności byli świadomi, jakie ryzyko związane jest z tego typu strategiami, czy też opcjami C., tj. jakie obowiązki nakładają na oskarżonych te opcje. Zostało dowiedzione, że ci oskarżeni takiej wiedzy nie mieli w czasie, kiedy spotykali się z pokrzywdzonymi. Wreszcie wyświetlić trzeba, iż składnikiem strony podmiotowej w konstrukcji współsprawstwa, której w istocie oskarżonym przypisać nie sposób, jest istnienie porozumienia łączącego sprawców, dotyczącego wspólnego wykonania czynu zabronionego. Jest ono tym elementem, który " spaja poszczególne zachowania się sprawców w jedność i stanowiąc podstawę współsprawstwa jednocześnie wyznacza jego granice" (wyr. SA w Krakowie z 18.12.2012 r., II AKa 190/12, L.). Polega ono na uzgodnieniu woli popełnienia czynu zabronionego, jak też na świadomym współdziałaniu w trakcie jego realizacji. Nie dostrzegając u oskarżonych zamiaru bezpośredniego popełnienia przestępstwa, zważając na brak porozumienia pomiędzy nimi, niemożliwe było przypisanie oskarżonym, w ramach czynów im zarzucanych, że działali wspólnie i w porozumieniu i poprzez wprowadzenie w błąd, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej doprowadzili pokrzywdzonych do niekorzystnego rozporządzenia mieniem. Nic nie stało na przeszkodzie, gdyby tylko istniały podstawy dowodowe ku temu, aby właśnie w taki sposób zmienić opis czynu przypisanego i skazać oskarżonych. Gdyby tego było mało, to oskarżyciel publiczny, o czym była mowa, zarzucił nadto niektórym oskarżonym, iż ci działali w wykonaniu z góry powziętego zamiaru, o jakim mowa w przepisie art. 12 k.k., na szkodę obydwu pokrzywdzonych. Takie działanie, co już wywiedziono, jest dla sądu całkowicie nie do zaakceptowania. Analiza aktu oskarżenia nie przyniosła odpowiedzi na pytanie, które elementy stanu faktycznego tej sprawy pozwalały na przypisanie oskarżonym, K. i P., działania w wykonaniu z góry powziętego zamiaru, który to zamiar, ten sam zamiar, dotyczył czynów popełnionych na szkodę najpierw P., a później W.. Należałoby ustalić, że w chwili, kiedy podpisywano umowę ramową z pokrzywdzonym P., to już wtedy ci dwaj oskarżeni wiedzieli, że w roku 2008 identyczna umowa zostanie podpisana z W., z którą będą zawierane tożsame transakcje co z P.. Oczywiście takie ustalenie było, w realiach tej sprawy, wykluczone. Nie sposób czynić też zarzut celowego wprowadzania w błąd poprzez to, że oskarżeni posługiwali się pojęciem „zero kosztowość”, dla określenia jednej z cech produktów, które miały zabezpieczać przedsiębiorców przed ryzykiem kursowym. Powyższa uwaga dotyczyć może wszystkich oskarżonych, nie tylko M. S., czy też P. K. (2). Wskazane pojęcie było bowiem powszechnie używane w Banku (...) S.A. Najważniejsze jest jednak to, iż było jednakowo rozumiane tak przez oskarżonych, jak i innych przedstawicieli banku, nie tylko (...) Banku (...) S.A. Przedstawiciele banków uważali więc, iż transakcja zerokosztowa to taka, która nie generuje dla klienta kosztów w momencie zawarcia tej transakcji, ponieważ premie z racji wystawienia opcji (...) i nabycia opcji C. wzajemnie się znoszą, lecz z uwzględnieniem marży banku. Każdy z przesłuchanych w tej sprawie świadków, mnie więcej w ten sposób, definiował omawiane pojęcie. Wbrew stanowisku oskarżyciela posiłkowego wyrażonym w mowach końcowych, tak też rozumiał je świadek S.. Do takiego wniosku prowadzi przecież dokładna analiza protokołu jego przesłuchania z dnia 9 listopada 2011 roku (k.1666 – 1667). Powoływanie się więc na ogólnikowe twierdzenia świadka zawarte w protokole z dnia 14 października 2010 roku (k.443) nie upoważniało do wyciągania wniosku, iż ten świadek odmiennie interpretował omawiane pojęcie. Zresztą z protokołu tego nie sposób dowiedzieć się, czy świadkowi w ogóle zadano pytanie o marże pobierane przez bank, w jaki sposób były one obliczane i pobierane. Aby nie być gołosłownym, w taki sam sposób zdefiniowała zero kosztowść, B. S. (2), kiedy przesłuchiwana była przed sądem w dniu 3 lutego 2017 roku (k. 4328). Dla kontrastu biegły K. pokusił się o rozróżnienie zero kosztowości od nieodpłatności (k.4421v). Trudno oprzeć się jednak wrażeniu, iż w języku potocznym, którym posługiwali się przecież oskarżeni z pokrzywdzonymi, pojęcia te równoważyły się. Równie dobrze mogły być stosowane zamiennie. W tych realiach próby wywiedzenia, że poprzez stosowanie takiej terminologii w kontaktach z pokrzywdzonymi, oskarżeni wywołali u nich mylne wyobrażenie o rzeczywistości, co w zasadzie miało stanowić jeden z elementów szerszego celowego planu, wprowadzania pokrzywdzonych w błąd, musiały spalić na panewce. Kilkukrotnie zwracano już uwagę, że nawet ustalenie, że przedstawione przez sprawcę osobie rozporządzającej mieniem okoliczności były obiektywnie nieprawdziwe, samoistnie nie wystarcza do przyjęcia, że sprawca działał w zamiarze oszukania. Dla przyjęcia zamiaru konieczne jest ustalenie, że sprawca miał świadomość przekazywania osobie rozporządzającej mieniem nieprawdziwych informacji i działał w celu doprowadzenia do niekorzystnego rozporządzenia mieniem dla osiągnięcia korzyści majątkowej. Udowodnione zostało, że pojęcie zero kosztowości, którym posługiwali się oskarżeni było powszechnie stosowane i tak samo rozumiane przez przedstawicieli, nawet różnych banków. Brak więc po stronie oskarżonych, nawet przy przyjęciu, iż błędnie rozumieli to pojęcie, świadomość przekazywania osobie rozporządzającej mieniem nieprawdziwych informacji. Odnosząc się w dalszym toku do zamiaru bezpośredniego i kierunkowego wprowadzenia w błąd pokrzywdzonych w ściśle określonych celach, to sąd nie dostrzegł po stronie oskarżonych takiej postaci zamiaru także z innych powodów. Ustalono przecież, iż bank (...) organizował, tzw. „śniadania z lwem”, których celem było swoistego rodzaju edukowanie klientów, także w zakresie instrumentów pochodnych, w tym opcji walutowych jako sposobu na uniknięcie ryzyka związanego ze zmianą kursów walut. Wiedzieli o tym sami oskarżeni, w tym K., S. i P.. Brali oni przecież udział w tych eventach. Wskazywali osoby, które miałyby brać udział w tego typu prelekcjach. Z ustaleń sądu dowiedzieć można się, że zaproszenia dostał nie tylko pokrzywdzony P., lecz także K. W. (1), jako przedstawiciel (...). Tego typu spotkań było kilka. Pierwsze już 18 września 2007 roku (k.2066), jednak jak wynika z ustaleń, to na eventach wiosennych przedstawiano ryzyka związane z tymi produktami. Na podstawie zeznań samej pokrzywdzonej W., jak i wyjaśnień oskarżonych ustalono, że na jednego tego typu spotkanie wysłała ona księgową M. W. (1). Ustalone zostało w sposób pewny, że na tego typu eventach omawiane były zasady działania, tzw. produktów zabezpieczających w tym opcji. Zeznawał o tym zdecydowanie świadek P., któremu nie sposób było odmówić wiary. Mało tego, o ryzykach związanych z wystawianymi opcjami opowiadał sam J. P., jak podał P.. W tym stanie rzeczy, przy takich ustaleniach faktycznych, dokonanych w oparciu o obiektywne, a zatem niepodważalne dowody, przyjęcie, iż wskazani w tym miejscu oskarżeni działali z zamiarem bezpośrednim oszustwa, którego celem było wystawienie pokrzywdzonych na nieograniczone ryzyko, chcieli tego dokonać, i tylko w tym celu stosowali swe podstępne zabiegi, doprowadziłoby do wewnętrznej sprzeczności ocen i ustaleń sadu. Zatem, jeżeli oskarżeni P., S. i K. byli w pełni świadomi tego, że ich bank będzie organizował prelekcje dla przedsiębiorców (a E. P. i K. W. (1) otrzymają zaproszenia), na których będą omawiane szczegółowo opcje walutowe, a zwłaszcza ryzyko z nimi związane, to przedstawianie tego produktu, na wcześniejszym etapie kontaktów oskarżonych z pokrzywdzonymi, jako zupełnie pozbawionych ryzyka, czy też brak informacji związanej z tym ryzykiem, można było wytłumaczyć na dwa sposoby. Oskarżeni S. i K. w istocie, jak przyjął sąd, nie posiadali specjalistycznej wiedzy w zakresie sposobu rozliczania się możliwych złożeń struktur opcyjnych, tym samym nie byli w stanie, na etapie rozmów z pokrzywdzonymi, rzeczowo przedstawić „ czarnych scenariuszy”, jak to ujmował K. W. (3). Drugi wariant, którego sąd nie przyjął za możliwy, a przede wszystkim wiarygodny do przyjęcia, a to chociażby z uwagi na to, iż sąd tylko częściowo dał wiarę K. W. (1), to taki, że zarówno S. jak i K. mieli pełną świadomość tego jakie struktury opcyjnie zostaną zaproponowane W.. Wiedzieli jakie łączy się z nimi ryzyko. Przypuszczali, iż W. nie pojawi się na eventach i z tych powodów, celowo i świadomie podawali jej nieprawdę, a ich działanie było elementem szerszego planu, tj. przede wszystkim pobrania przez bank marż. Oczywiście w stanie faktycznym tej sprawy drugi wariant jest w ogóle nie poparty dowodami, a przez to wręcz irracjonalny. Gdy dodatkowo zwróci się uwagę na to, o czym także już pisano, że straty przedsiębiorców w związku z ujemnym rozliczeniem się dla nich opcji, w ogóle nie były w interesie banku, który odsprzedawał je na rynku międzybankowym i w efekcie ponosił wymierne straty finansowe, znacznie przewyższające pobrane marże, to wybór przedstawionych wariantów, nie mógł dziwić. Wreszcie, a co ma znaczenie dla oskarżonego P., to on, jako specjalista rynków finansowych, na zakończenie prowadził wykład, dla kilku przedsiębiorców, jak zeznał P.. Analizował wówczas ryzyko, na które klienci banku byli narażeni. Przecież P. nie miał świadomości, czy wśród tych osób nie było księgowej od W., czyli M. W. (1). Swoją prelekcję kierował do bliżej nieokreślonego grona i każdy mógł wziąć udział w tej dyskusji. Dodatkowo, nie można było pominąć, jak ustalono, że wszyscy oskarżeni, w tym R., wiedzieli, iż pokrzywdzeni otrzymują od banku, tzw. profile ryzyka. Zajmowała się tym całkowicie odrębna jednostka organizacyjna banku. Dokumenty te, jak wywiedziono, pozwalały na zdiagnozowanie ryzyka, które wiązało się z poszczególnymi transakcjami. To samo w sobie także nakazywało przyjęcie, iż nieprawdopodobne byłoby, gdyby oskarżeni zwłaszcza R. i P., posiadający tę wiedzę, zdecydowali się świadomie i z premedytacją zatajać przed W., np. to, że po drugie stronie transakcji powstanie zobowiązanie dwukrotnie wyższe. Oczywiście sąd nie zakwestionował tego, że po wyłączeniu się kolejnych struktur, P. informował o tym pokrzywdzoną W., a co nie było w zakresie jego obowiązków. Sam zresztą tego nie zaprzeczył. Wynika to jasno z odtworzonych nagrań. Zdaniem sądu ci dwaj oskarżeni mieli pełną świadomość tego, że w określonym układzie faktycznym, tj. w chwili odwrócenia się trendu i osłabienia złotówki, możliwe będzie iż prawo banku, wygenerowane przez wystawione opcje C., zrealizuje się. Nie trzeba sięgać do kart pracy, ani do zakresów obowiązków tych dwóch oskarżonych. Sam K. w swych wyjaśnieniach, określając swoją, jako dealera, świadomość, jednoznacznie o tym wyjaśnił. Świadomość R. wynika chociażby z nagrań rozmów, kiedy zawierał poszczególne transakcje z samą W. czy też P.. Musiał to również wiedzieć P., co wydaje się oczywiste, po tylko pobieżnej analizie kart stanowisk jego pracy. Dowodzi tego wreszcie prelekcja, której udzielał między innymi P.. Nie chodzi w tym miejscu oczywiście o to, że nagle doszło do załamania się rynku, tzw. krachu finansowego i euro zaczęło drożeć. W sprawie chodzi przecież o ryzyko związane z zawartymi strategiami, czy też wystawionymi opcjami C., jak to czynił P., oraz o ryzyko, którym cechowały się te produkty już w chwili zawarcia transakcji. Jednakże i w przypadku tych trzech oskarżonych nie sposób przyjąć, iż ci działali z zamiarem bezpośrednim kierunkowym, celowo i świadomie wprowadzali w błąd pokrzywdzonych. W tym przypadku możliwe było przyjęcie, co najwyżej zamiaru ewentualnego. Skoro posiadali oni taką wiedzę, co nie mogło budzić wątpliwości, to na podstawie ujawnionych dowodów, można było założyć, iż przewidywali, że pokrzywdzona W. pozostawała w błędzie co do niektórych cech zaoferowanego jej produktu i zawierając z nią poszczególne transakcje godzili się na to, iż ta nieświadomie została narażona na ryzyko, które generowały wystawiane przez nią opcje C.. W obliczu ujawnionych na wstępie tego akapitu uwag natury ogólnej, także takie ustalenie, nie było wystarczające do tego, aby wydać wyrok skazujący. Oskarżeni musieli bowiem być w zupełności pewni braku pełnej świadomości po stronie pokrzywdzonej, musieli chcieć wystawić ją na ryzyko wytworzone przez opcje C., zaś cel w postaci wystawienia jej na to ryzyko musiał być głównym celem działania oskarżonych. Takich założeń sąd poczynić nie mógł, chociażby wobec wyświetlonych powyżej rozważań w zakresie działalności edukacyjnej P.. Wreszcie ustalono w stanie faktycznym, iż P. jeden dzień przed zawarciem transakcji z W., przesłał jej swoistego rodzaju schemat, który wskazywał na możliwe scenariusze rozliczenia się struktury opcyjnej. Informacje te wytworzył oskarżony R.. Obydwaj oskarżeni odbyli z W., na moment po podpisaniu przez nią umowy ramowej, spotkanie. Ustalono przecież, że mówiono i wtedy o ryzyku, które wiązało się ze strategiami opcyjnymi, a także o możliwym zobowiązaniu po stronie przedsiębiorcy, które mogło powstać. W tym miejscu nie jest konieczna, a wręcz jest zbędna, ponowna analiza materiału dowodowego, która doprowadziła do takich ustaleń. W zakresie zamiaru, który przyświecał R. względem W. i w tym miejscu przypomnieć trzeba, żeR. wprost wyartykułował W. w dniu 3 lipca 2008 roku, że zawsze istnieje możliwość, iż to ona będzie musiała zapłacić do banku, jeżeli „ to się tak odwróci” (k.4185v). Tłumaczenie się pokrzywdzonej, iż chodziło jej wówczas o fizyczne dostarczenie waluty do banku, absolutnie nie przekonało sądu. Trafnie wytknął to pokrzywdzonej sam R. na rozprawie w dniu 24 kwietnia 2017 roku, wyjaśniając o nierzeczywistych rozliczeniach (k.4535v). Stenogramy rozmów z R., kiedy W. zawierała transakcje dla (...), przekonały, że R., w rzecz samej, mówił o możliwości powstania zobowiązania po stronie W.. Należy na moment wrócić jednak do transakcji z dnia 3 lipca 2008 roku i do sposobu, w jaki R., odpowiedział W., na jej pytanie dotyczące zagrożeń. Pytanie to padło bezpośrednio po odczytaniu klauzuli M.. Twierdzenie więc, że klauzula ta w każdym z rozpoznawanych przypadków była bezużyteczna, jak pokazuje omawiany przykład, nie jest trafne. W rzeczy samej, można przyjąć, iż odpowiedzi R., były rutynowe, lecz jednoznaczne. Ważne jest jednak i to, że nie unikał odpowiedzi. Nie zaprzeczył, na pytanie o możliwość zapłaty pieniędzy do banku. Przecież nie tak działa sprawca działający z zamiarem bezpośrednim kierunkowym, którego głównym celem jest wprowadzenie swojego kontrahenta w błąd, który chce wprowadzić kogoś w błąd i dąży swym działaniem do mylnego wyobrażenia u pokrzywdzonego, i to tylko po to, aby ten podjął decyzję, która będzie dla niego niekorzystnym rozporządzeniem mieniem. Nie sposób pominąć zachowania się W., która w dalszym toku rozmowy powiedziała „ o matko, no to robimy to bo się zawala wszystko” (k.4185v). Obiektywnie i z dystansem oceniając takie zachowanie się W., mogło ono sprawić wrażenie, że ta nie do końca rozumiała sens zawieranych transakcji. W tym momencie, tak samo jak w czasie zawierania transakcji z dnia 7 maja 2008 roku, kiedy W. wręcz ujawniła brak zrozumienia istoty oferowanego jej produktu, R., który skrupulatnie przestrzegałby zasad Dobrej Praktyki Bankowej, czy też § 3 instrukcji wewnętrznej zawierania w (...) Banku (...) opcji walutowych, dokonałby jeszcze bardziej rzeczowego wyjaśnienia istoty zawieranej transakcji. Tak się jednak nie stało. Istniały więc symptomy do tezy, którą postawił sąd wcześniej, że R.mógł przewidywać nieświadomość pokrzywdzonej, a przez to i to, że zawierając z nią transakcje wystawiał, w tym przypadku K. W. (2) na ryzyko, które generowały opcje C., a kontynuując swe działania, z naruszeniem wewnętrznych regulacji banku, na to się godził. Sąd miał na uwadze jednak, że te transakcje zawierane były dla (...) i nie były przedmiotem tej sprawy. Warto było odnotować, iż po tych operacjach W. otrzymała, tzw. profile ryzyka, z którymi mogła się zapoznawać. Wreszcie R.i P. odbyli z nią spotkanie w czerwcu, gdzie po raz kolejny informowali ją o zasadach działania struktur opcyjnych. Podczas zawierania transakcji dla (...) z dnia 8 lipca 2008 roku i z dnia 22 lipca 2008 roku, co prawda W. nie zadawała tego typu pytań, lecz gdy zważy się na ujawnione fakty, to pozwalały one na założenie, że tak R. jak i P. przewidywali, iż pokrzywdzona W. nie było do końca świadoma ryzyka, na które się wystawiała, a mimo tego godzili się na zawieranie z nią transakcji, a przez to godzili się na to, że doprowadzają ją do niekorzystnego rozporządzenia mieniem poprzez wystawienie się na to ryzyko. Takie działanie nie nosi jednak w sobie cech przestępstwa z art. 286 § 1 k.k., co zostało wyświetlone. Kończąc ocenę zamiaru, który przyświecał oskarżonemu R., nie sposób pominąć sposobu, w jaki przedstawiła go, niezaangażowany w sprawę świadek, S.. W obliczu już tylko tych nakreślonych powyżej uwag, trudno zakwestionować opinię świadka S., którą ta przedstawiła w dniu 28 stycznia 2009 roku w U.. Świadek S. całkowicie spontanicznie, wolna od jakichkolwiek nacisków, nie wiedząc, że jest rejestrowana mówiła, iż „ zawsze się mówiło, że dealer to specyficzny gatunek człowiek. Oni naprawdę są oderwani od realnego świata. Siedzą za szklaną szybą we wszystkich bankach na świecie i tak się mówi, że oni zza szyby oglądają świat (…). On sobie nie zdawał sprawy, że ludzie mogą pewnych rzeczy nie rozumieć, nie wiedzieć (…). To przekraczało jego granice percepcji” (k.4687). Z tych powodów, sąd nie miał wątpliwości, że oskarżonym K., S., P. i R., nie można było przypisać działania wobec K. W. (1) z zamiarem bezpośrednim i kierunkowym, który jest znamieniem przestępstwa oszustwa z art. 286 § 1 k.k. Uprawnionym wręcz jest twierdzenie, iż oskarżeni K. i S. działali lekkomyślnie, co całkowicie wykluczało ich z grona podejrzanych.

Kończąc omawianie tzw. zamiaru bezpośredniego kierunkowego, który miałby przyświecać oskarżonemu P. względem obydwojga pokrzywdzonych, warte zacytowania były jego wyjaśnienia z rozprawy z dnia 12 października 2015 roku o treści: „ Nieograniczone ryzyko jest pojęciem czysto teoretycznym. Chodzi o to, że jeżeli zawrzemy transakcje z odroczonym terminem realizacji np. Sąd sprzeda mi samochód i umówimy się, że do transakcji dojdzie za miesiąc i umówimy się na określoną cenę, to teoretycznie narażam Sąd na nieograniczoną stratę. Bo teoretycznie wartość tego samochodu może wzrosnąć przez miesiąc do nieskończoności. W przypadku pokrzywdzonych, pokrzywdzeni zawierali transakcje sprzedaży waluty po określonej cenie np. po 3.30 i to, że kurs wzrośnie do 5 złotych było w tamtym czasie, tak samo kiepskim przykładem, jak ten przykład z samochodem i jego ceną. Wydawało się to nie rzeczywiste i absurdalne. Chciałem powołać tutaj cytat z karty 1340 akt sprawy dotyczący pomiarów ryzyka. Oferując ten produkt pani K. W. (1) byłem pewny, że jest to bardzo dobre rozwiązanie, które przyniesie korzyści klientowi, a tym samym też bankowi. Korzyść klienta i korzyści banku to nie są sprzeczne korzyści. Z tych długoterminowych dobrych relacji banku z klientem jestem rozliczany, bo to jest mój obowiązek. Zmierzanie do określonego celu, czyli do tego żeby klient poniósł straty nie miałoby żadnego sensu, byłoby z punktu widzenia moich obowiązków absurdalne. Nie leżało w interesie banku doprowadzenie do niekorzystności. Chciałem jeszcze raz podkreślić, bo to jest bardzo ważne, że starta klienta na tych transakcjach, nie jest zyskiem banku”. Zważając na przedstawioną ocenę materiału dowodowego, także opinii biegłego K., tym wyjaśnieniom J. P., trudno było zaprzeczyć, co musiało skutkować, także i w jego przypadku na ocenę postaci zamiaru, który mu przyświecał.

Pytaniami, na które sąd nie udzieli odpowiedzi, pozostanie, czy sąd w postępowaniu cywilnym, w tych realiach, zasądziłby od banku kwotę pieniężną, którą wskazał pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych w piśmie z dnia 1 października 2013 roku? (k.2820). Czy na ewentualne przyszłe orzeczenie sądu cywilnego – gospodarczego wpływu nie miałaby ugoda, którą W. zawarła z (...) Bankiem (...) w dniu 29 września 2010 roku przed Sądem Rejonowym w Jastrzębiu – Zdroju (k.4785), czy ugoda ta w ogóle nie byłaby przeszkodą do wytoczenia powództwa? W ocenie sądu rozpoznawana sprawa, z uwagi na ujawniony brak zamiaru bezpośredniego kierunkowego po stronie oskarżonych P., R., czy K. (odnośnie P.), czy też ewentualne lekkomyślności i niedbalstwo oskarżonych S. i K., winna być rozpoznawana właśnie w postępowaniu cywilnym. Przedstawione wcześniej uwagi, mogą przecież wskazywać, że świadczenia stron kontraktów były rzeczywiście nieekwiwalentne. Ukształtowanie w transakcjach świadczenie stron nakładały na pokrzywdzonych ogromne ryzyko. Zastosowanie tzw. wyłącznika tylko na korzyść banku, na tak niskim poziomie zysku pokrzywdzonych, wyłączało zabezpieczającą funkcję zawartej przez nich umowy i przesądzało o spekulacyjnym charakterze transakcji (oskarżyciel posiłkowy P. był tego w pełni świadomy). Po stronie banku z kolei ryzyko straty było znikome oraz całkowicie nieproporcjonalne do wielkości korzyści możliwych do uzyskania w wypadku zmiany występującego na rynku trendu notowań kursowych złotego wobec euro. Nawet więc wynikająca z art. 353 ( 1) k.c. dopuszczalność zawierania umów spekulacyjnych, opartych na dużym ryzyku kontraktowym, wynikającym z niemożliwości przewidzenia w sposób pewny przyszłych notowań walut, nie daje podstaw do jednoznacznego uznania, że zamiarem W. było zawarcie umów wysoce spekulacyjnych. Nienazwany charakter takich umów nie pozwala wprawdzie na określenie ustawowych elementów, które powinny zostać uzgodnione przez strony, ich essentialia negotii nie zostały bowiem określone w przepisach, cel tych umów, spekulacyjny albo zabezpieczający, może jednak zostać ustalony na bazie obserwacji praktyki rynku usług bankowych, zgodnie z art. 5 ust. 2 pkt 4 i 7 prawa bankowego, jak wskazywał Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 19 września 2013 r., I CSK 651/12, a przede wszystkim został uzgodniony przez strony jako częściowe choćby zabezpieczenie niekorzystnego dla oskarżycieli spadku wartości euro wobec złotego. W sytuacji, gdy określony w tych umowach poziom bariery wyłączającej ich obowiązywanie nie pozwalał faktycznie na realizację tak określonego celu tych umów, nie można było uznać, że ich treść nie naruszała natury tego rodzaju transakcji zabezpieczających. Należało zwrócić uwagę, iż inaczej wygląda, w ocenie Sądu, zakres staranności zawodowej w sytuacji, gdy jedną ze stron zawieranej umowy obejmującej instrument finansowy jest bank w rozumieniu art. 2 ustawy z dnia 29 sierpnia 1997 r. Prawo bankowe (Dz. U. z 2012 r. poz. 1376 j.t.). W tym zakresie Sąd przychylił się do sformułowanej w orzecznictwie i będącej skutkiem przeprowadzonej wykładni systemowej koncepcji banku jako instytucji zaufania publicznego, a więc dysponującej szerszymi obowiązkami w zakresie zawieranych kontraktów (wyroki SN z dnia: 25 listopada 2005 r. sygn. akt V CSK 396/05, 21 października 2010 r., sygn. akt 236/10, 14 kwietnia 2003 r. sygn. akt I CKN 308/01, wyrok SA w Warszawie z dnia 2 kwietnia 2009 r. sygn. akt VI ACa 1071/07). Obowiązki te obejmują w szczególności rzetelne zapoznanie kontrahenta z oferowanym produktem wraz z przedstawieniem mu zasad jego funkcjonowania, a także dokładnej informacji o ryzyku związanym z posługiwaniem się konkretnym produktem. Ocena specjalnego charakteru banku jako uczestnika obrotu gospodarczego, który powinien wykazywać szczególną staranność, obejmującą także dbałość o właściwą orientację po stronie podmiotów korzystających z jego usług, wynika przy tym z szeregu norm wynikających z ustawodawstwa krajowego, jak i obowiązującego w Polsce prawodawstwa Unii Europejskiej. W zakresie prawa Unijnego dla oceny szczególnego charakteru banków jako instytucji zaufania publicznego, a więc obciążonych wyższymi niż pozostali uczestnicy obrotu handlowego standardami w zakresie oferowanych przez siebie produktów, podstawowe znaczenie ma Dyrektywa Komisji nr 2006/73/WE z dnia 10 sierpnia 2006 r. wprowadzająca środki wykonawcze do dyrektywy 2004/39/WE Parlamentu Europejskiego i Rady w odniesieniu do wymogów organizacyjnych i warunków prowadzenia działalności przez przedsiębiorstwa inwestycyjne oraz pojęć zdefiniowanych na potrzeby tejże dyrektywy dokładnie jej art. 19 ust. 1. Państwa członkowskie wymagają od przedsiębiorstw inwestycyjnych, by informacje, które kierują do klientów detalicznych lub potencjalnych klientów detalicznych albo rozpowszechniają w sposób umożliwiający takim klientom dotarcie do tych informacji, w tym publikacje handlowe, spełniały warunki określone w ust. 2-8. Ust. 2 stanowi, że informacje, o których mowa w ust. 1, są dokładne, a przede wszystkim nie podkreślają żadnych potencjalnych korzyści płynących z usługi inwestycyjnej lub instrumentu finansowego, o ile jednocześnie w sposób uczciwy i wyraźny nie wskazują wszelkich zagrożeń, jakie się z tym wiążą. Są przedstawione w sposób, który jest odpowiedni i zrozumiały dla przeciętnego przedstawiciela grupy, do której są skierowane, lub do której mogą dotrzeć. Nie ukrywa się w nich, nie umniejsza ani nie przedstawia w sposób niejasny istotnych elementów, stwierdzeń lub ostrzeżeń. Wspomniana dyrektywa, nie została co prawda w powołanym zakresie implementowana do krajowego porządku prawnego i nie posiada waloru horyzontalnego skutku bezpośredniego, lecz nie oznacza to, iż norm staranności kontraktowej z niej wypływających dotyczących zachowania podmiotów oferujących instrumenty finansowe nie można zastosować w ramach stosunków prawnych mających miejsce w państwach członkowskich. W tym zakresie obowiązuje bowiem niekwestionowana w prawie Unii Europejskiej zasada prowspólnotowej interpretacji prawa unijnego wyrażona przez Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej (wtedy ETS) w orzeczeniu nr 14/83 z dnia 10 kwietnia 1984 r.

W ocenie Sądu, zachowanie banku (jako całości) w przedmiotowej sprawie nakazywało przyjąć, że nie zostały z jego strony dochowane standardy obowiązujące przy oferowaniu produktów w postaci instrumentów finansowych. Takie ujęcie, samo w sobie, nie może jednak uprawniać do tego, aby poszczególnym pracownikom stawiać zarzuty popełnienia przestępstwa oszustwa, które można popełnić wyłącznie z zamiarem bezpośrednim. Reasumując wskazać należy, że każda umowa opcji niesie ryzyko uzyskania przez strony korzyści albo poniesienia strat, zależnie od wahań wartości walut na rynku, a więc okoliczności niezależnych od stron. Natura prawna umowy opcji walutowej wymaga, aby strony miały świadomość możliwości odniesienia korzyści oraz poniesienia strat i ich rozmiaru. W sprawie niniejszej ta świadomość nie była tożsama, gdyż, zwłaszcza pokrzywdzona nie miała jednakowego rozeznania, co do stopnia ryzyka ponoszonego świadczenia oraz obiektywnie nieekwiwalentnych wzajemnie świadczeń stron. Bank nie upewnił się, czy klient rozumie istotę transakcji (bądź czynił to nie dość wnikliwie) i czy liczy się ze znacznymi stratami w przypadku niekorzystnych zmian kursu, nie przedstawił oskarżycielce pełnej informacji o produkcie, co ma tym większe znaczenie, że bezspornym było, iż celem jej działania znanym bankowi było zabezpieczenie przed negatywnymi następstwami potencjalnego spadku wartości euro wobec złotego. Przy uwzględnieniu dotychczasowego dorobku orzecznictwa, za uprawnioną należy uznać tezę, zgodnie z którą wprowadzenie do umowy opcji walutowych konstrukcji asymetryczności nominałów zbywanych przez strony w ustalonych terminach zmiennych notowań kursowych na korzyść banku, w szczególności w stosunku 2/1, jak również zastosowanie bariery wyłączającej dopuszczalność uzyskania przez klienta zysku przenoszącego poziom określony w umowie, niezależnie od tego, że pozwala na ustalenie korzystniejszego kursu realizacji łączonych opcji, mogło naruszać zasadę ekwiwalentności świadczeń obu stron, a tym samym zasadę ich równości kontraktowej. Nie sposób pominąć nadto sposobu ustalania marży banku. Te wszystkie uwagi sprawiały, iż sąd doszedł do przekonania, iż sprawa niniejsze powinna być rozpoznawana przez sąd cywilny.

Nie może przecież być wątpliwości, że w pełni zrozumiała chęć odzyskania pieniędzy, straconych w opisany w stanie faktycznym sprawy sposób, w dużym stopniu determinowała postawę oskarżycielki posiłkowej, a także ujawnioną zmienność jej zeznań w toku procesu, co rzutowało na globalną ocenę dowodów. Z pewnością dążenie do odzyskania swych pieniędzy miało przełożenie na budowanie narracji, której celem było przedstawienie stanu faktycznego tej sprawy w taki oto sposób, że wszelkie sygnały, czy też informacje, o jakimkolwiek ryzyku, które niewątpliwie były przekazywane oskarżycielce przez poszczególnych oskarżonych, zwłaszcza tych, którzy świetnie znali szczegóły oferowanego produktu, były przez nią ignorowane. Powodem tego, zgodnie z forsowaną narracją, było wytworzenie w K. W. (1) przekonania, za co odpowiedzialność mieli ponosić już oskarżona S. i K., że proponowane jej rozwiązania są produktami zabezpieczającymi, całkowicie wolnymi od ryzyka, a bank na tym nic nie zarabiał, przez co wszelkie sygnały o ryzyku, w tym odczytywana za każdy razem klauzula mifid, była w zupełności ignorowana.

Taką oto narracją posłużył się też pokrzywdzony – oskarżyciel posiłkowy E. P.. Jak to jednak ujawniono, jego wystąpienia były na tyle nieprzekonujące, zeznania na tyle zmienne i wzajemnie się wykluczające, że w konfrontacji z ujawnionym obiektywnym i niepodważalnym materiałem dowodowym, sąd ostatecznie powziął wątpliwości, czy ten świadek świadomie nie składał przed sądem nieprawdziwych zeznań, także takich, o których mowa w przepisie art. 233 § 1 k.k. Ostatecznej oceny tej kwestii winien dokonać jednak prokurator, który także wystąpił o pisemne uzasadnienie, i który po zapoznaniu się z nim władny będzie poodejmować decyzję w tej sprawie. Wszystkie przytoczone powyżej argumenty dotyczące zamiaru przyświecającego oskarżonym, w tym przypadku także K., pozostają również aktualne w odniesieniu do pokrzywdzonego P.. Niemniej oprócz braku zamiaru po stronie oskarżonych, przyczyną, dla której sąd uniewinnił wszystkich oskarżonych w zakresie zarzutu dotyczącego E. P., było uznanie, iż ten nie mógł być podmiotem zdolnym do wprowadzenia go w błąd. Był to bowiem, zdaniem sądu I instancji, wyrachowany gracz, którego w ogóle nie interesowała wymiana waluty, bez znaczenia były przepływy waluty, dla których transakcje opcyjnie miały być zabezpieczeniem. Sam pokrzywdzony zeznał w taki oto sposób, przynajmniej takie należało wyciągnąć wnioski. Wystawianie opcji C., było przez P. traktowane jako dodatkowe źródło dochodów. Kiedy dnia 17 czerwca 2008 roku oskarżyciel P. zawarł po raz pierwszy transakcje opcyjną będącą strukturą pojedynczych opcji walutowych składającą się z 24 opcji walutowych (12 (...) i 12 C.), dał wyjątkowy wyraz swej wiedzy i świadomości. Transakcję tę zawierał z nim A. B., który wyjątkowo dokładnie informował P. o jego ewentualnych zobowiązaniach, które mogą wygenerować opcje C. w datach realizacji. Patrząc przez pryzmat chociażby tej transakcji, nie można przyjąć, iż wszelkie formy negocjacji były przez bank odrzucane. Sąd ponownie zaznaczy i w tym miejscu, iż aby dokonać jedynej trafnej oceny świadomości pokrzywdzonego P. należało bezpośrednio odsłuchać, przynajmniej tę część nagrań, którą sąd ujawnił w sposób bezpośredni na rozprawie. Tylko na tej podstawie można było dostrzec, że E. P. w sposób perfekcyjny poznał zasadę działania struktur opcyjnych, czy też opcji które zawierał. Bez najmniejszych wątpliwości sąd ocenił, odmiennie od oskarżycieli, okoliczności, które towarzyszyły zawieraniu przez P. transakcji z dnia 2 kwietnia 2008 roku. Chodzi oczywiście o próbę ustanowienia przez P., tzw. bariery wyłączającej górnej. Trudno zgodzić się ze stwierdzeniem, że w jakiś spektakularny sposób R. odradzał oskarżycielowi posiłkowemu ustalenie takiej bariery. Nie to jednak jest istotne. Między innymi ten fakt pokazał, że pokrzywdzony P. był przedsiębiorcą wyedukowanym. Przewidywał co stanie się, gdy Euro zacznie drożeć, a złotówka tanieć. Wiedział, że zaktualizuje się wtedy uprawnienie banku, a on zostanie zobowiązany do zapłaty stosownych sum pieniężnych. Jako wieloletni przedsiębiorca dokładnie wiedział, że złotówka nie mogła umacniać się w nieskończoność i korekta była nieunikniona. Na takie wnioskowania pozwalały pozostałe rozmowy, które P. prowadził w czasie zawierania transakcji, kiedy to wielokrotnie wyrażał swe zaniepokojenie, czy, aby na pewno bariera wyłączająca dolna zostanie uderzona szybko. Wiedział doskonale, że wówczas jego ewentualne zobowiązania przestaną istnieć, zaś on zainkasuje premię. Taki zresztą był cel oskarżyciela. Świadomie przyjmował na siebie ogromne ryzyko, aby w szybki sposób zarobić łatwe pieniądze. Nie jest zasadne powtarzanie w tym miejscu poszczególnych rozmów, które prowadził P. z R., czy też K.. Uczyniono to na etapie oceny dowodów. Dla czystości formy w tym miejscu uzasadnienia nie powinno to mieć miejsca. W zakresie marż, które pobierał bank od poszczególnych transakcji aktualne pozostaną rozważania poczynione względem pokrzywdzonej W.. Marże te były wysokie i były jednym z czynników, który nakazywał poszczególne transkacje oceniać jako nieekwiwalentne. Niemniej warte odnotowania jest, iż P., jako wieloletni przedsiębiorca, zdawał sobie sprawę z tego, że przecież także i bank musiał na tym zarabiać. Zadawał tego typu pytania przedstawicielom banku. Wiedział, jak każdy przeciętnie doświadczony człowiek żyjący w społeczeństwie XXI wieku, iż bank jako spółka prawa handlowego, utworzony jest po to, jak każde inne przedsiębiorstwo, aby zarabiać na prowadzonej działalności gospodarczej. Z kolei dealerzy, jak podnoszono, nie mieli obowiązku informowania klientów o marżach pobieranych przez bank. Gdyby nawet usilnie chcieć uczynić z tego zarzut (nieinformowania o marżach) dla oskarżonych R. i K., to takiej interpretacji przepisów prawa bankowego, która doprowadziłaby jednak do wniosku przeciwnego od tego, do którego doszedł sąd, jak zdaje się wywodzili oskarżyciele, to i tak nie upoważniało to do przypisania oskarżonym sprawstwa z występku z art. 286 § 1 k.k. Ustalono przecież, iż zgodnie z praktyką Banki (...) (i nie tylko) o tym składniku ceny nie informowano klientów. To zaś nakazywało przedstawione wyżej oceny co do zamiaru oskarżonych. Skoro działali zgodnie z założeniami swojej firmy, tak jak inni pracownicy, to nie sposób zarzucić im, że świadomie i celowo, działając w złej wierze, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, wprowadzają w błąd swych kontrahentów, i to tylko po to, aby doprowadzić ich do niekorzystnego rozporządzenia mieniem.

Kosztami sądowymi obciążono Skarb Państwa, a to po myśli wskazanych w pkt 2 wyroku przepisów. Na rzecz każdego z oskarżonych przyznano od Skarbu Państwa zwrot wydatków związanych z ustanowieniem jednego obrońcy. Na kwotę 5596,80 zł dla każdego oskarżonego składały się: 2656,80 zł za pierwotne postępowanie związane z uchylonym wyrokiem; 420 złotych za postępowanie przed sądem II Instancji; 420 złotych stawka podstawowa za aktualnie toczący się proces, którą to stawkę powiększono o 20 %, za każdy dodatkowy termin (25x84 zł = 2100 zł).

R., 31 stycznia 2018r.