Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt III AUa 680/20

UZASADNIENIE

Decyzjami z dnia: 27 grudnia 2018 r. i 10 stycznia 2019 r. Zakład Ubezpieczeń Społecznych Oddział w Z. stwierdził, że G. J., A. K., M. K. (1), K. O. i A. P. jako zleceniobiorcy u płatnika składek – Teatr Miejski w G. podlegają obowiązkowo ubezpieczeniom: emerytalnemu, rentowym i wypadkowemu w okresach wskazanych w tych decyzjach, a także ustalił podstawy wymiaru składek dla nich na te ubezpieczenia i ubezpieczenie zdrowotne.

ZUS wskazał, że płatnik składek zawarł z zainteresowanymi umowy nazwane: „umowami
o dzieło” oraz „umowami z wykonawcą”. W momencie zawierania umów ich przedmiot nie był sprecyzowany – zleceniobiorcy mogli domyślać się jedynie w jakich spektaklach/występach będą brać udział na podstawie repertuaru z poprzedniego sezonu artystycznego. Nie wiedzieli natomiast gdzie, kiedy, w jakich ilościach będą odbywały się próby i spektakle. Wykonywanie przedmiotu umowy odbywało się ściśle pod nadzorem realizatora. Zleceniobiorcy nie ponosili odpowiedzialności wobec osób trzecich za wykonaną pracę – ponosił ją płatnik. Organ rentowy uznał więc, że rzeczywistym zadaniem przyjmującego zamówienie było staranne wykonywanie określonych czynności, a nie osiągnięcie zindywidualizowanego rezultatu, a zatem miały one charakter umów o świadczenie usług, do których stosuje się przepisy o zleceniu.

W odwołaniach od tych decyzji Teatr Miejski w G. domagał się ich zmiany przez ustalenie, że zainteresowani nie podlegali obowiązkowym ubezpieczeniom społecznym z tytułu zawartych z płatnikiem umów oraz wniósł o zasądzenie na swoją rzecz od ZUS kosztów postępowania według norm przepisanych.

Odwołujący się podniósł, że przedmiot umów polegał na artystycznym odgrywaniu partii instrumentalnych – okoliczność takiego pojmowania zakresu umownego można odczytać
z całokształtu treści umów. Zatem ich przedmiot był określony na tyle precyzyjnie, że stronom było wiadomo o wykonanie i powstanie jakiego działa chodzi. Umowy w swej treści odwoływały się do repertuaru płatnika i planów pracy. Jest to zwyczajowo przyjęty w realiach branży artystycznej sposób definiowania zakresu programowego danej instytucji. Strony zawierając umowę doskonale wiedziały w chwili jej zawierania jakie utwory będą wykonywać. Wskazał także, że wykonanie utworu muzycznego zawsze sprowadzać się będzie do osiągnięcia określonego rezultatu w postaci wykonania utworu muzycznego, co następuje z chwilą jego odegrania. Ustalone artystyczne wykonanie utworu, nawet powtarzane wielokrotnie, za każdym razem stanowić będzie odrębne dzieło, bowiem nie ma identycznych wykonań utworów muzycznych. Nie jest uzasadnione przyjęcie, że tylko stworzenie utworu artystycznego
w rozumieniu art.1 ust.1 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych może być przedmiotem umowy o dzieło. Zaprzeczył, że wykonanie przedmiotu umowy odbywało się ściśle pod nadzorem realizatora zwłaszcza, że podporządkowanie dyrygentowi nie wyklucza artystycznego wykonania. Brak odpowiedzialności zainteresowanych wobec osób trzecich za wykonanie przedmiotu umowy nie ma znaczenia, bo ponosili oni odpowiedzialność wobec płatnika za należyte wykonanie zobowiązania umownego.

Organ rentowy wniósł o oddalenie odwołań podtrzymując stanowisko zawarte
w zaskarżonych decyzjach oraz o zasądzenie na swoją rzecz od odwołującego się kosztów zastępstwa procesowego według norm przepisanych.

Zainteresowana K. O. poparła stanowisko organu rentowego, a pozostali zainteresowani nie zajęli stanowiska.

Wyrokiem z dnia 16 grudnia 2019 r., sygn. akt VIII U 312/19 Sąd Okręgowy
w Gliwicach oddalił odwołanie oraz zasądził od odwołującego się na rzecz ZUS kwotę 900 zł tytułem zwrotu kosztów zastępstwa procesowego.

Na podstawie akt organu rentowego, zeznań świadków: P. G., J. R., W. Z., K. P. (k.64-67 i 68 a.s.) i W. R. (k. 82-83 i 85 a.s.) oraz przesłuchania stron: K. O. (k. 83-84 i 85 a.s.), M. K. (1) (k. 108-109 i 110 a.s.) i A. K. (k. 124-125 i 126 a.s.) ustalił Sąd, że Teatr Miejski w G. przechodził liczne przekształcenia – funkcjonował poprzednio jako: Operetka (...), Teatr Muzyczny w G., (...) Teatr Muzyczny,
a od 2016 roku jako Teatr Miejski w G..

Wskazał Sąd, że K. O. była związana z Teatrem Miejskim przez około
15 lat. Od 2002 roku do października 2013 roku prowadziła działalność artystyczną,
a następnie pobierała rentę z tytułu niezdolności do pracy. Przez cały okres pracy w Teatrze Miejskim zatrudniana była na podstawie umów o dzieło. Jej praca polegała na grze na skrzypcach w orkiestrze podczas spektakli muzycznych. W początkowym okresie zatrudnienia uczestniczyła w próbach, które odbywały się od poniedziałku do piątku.
Z czasem prób oraz samych spektakli było mniej. Zainteresowana uczestniczyła
w rozmowach sezonowych organizowanych przez dyrektora i kierownika muzycznego,
w trakcie których zawierano umowy dotyczące dalszej współpracy i ewentualnie omawiano premiery w nowym sezonie. W chwili podpisywania umowy nie wiedziała, w jakich przedstawieniach i ile będzie grała, ponieważ plany dotyczące występów były wywieszane
z miesięcznym lub tygodniowym wyprzedzeniem. Jej wynagrodzenie było skonstruowane
w ten sposób, że za każdy miesiąc otrzymywała stałą kwotę plus dodatkowe wynagrodzenie za udział w każdym spektaklu. W podstawie wynagrodzenia był też obowiązek uczestniczenia
w próbach. Gdyby nie stawiła się na próbie, potrącano by jej z wynagrodzenia 2%, a za nieobecność na spektaklu bez zastępcy 5%. Nikt nie proponował jej innej formy zatrudnienia niż umowa o dzieło, a i ona nie upominała się o inną umowę, ponieważ według jej wiedzy, nikt
z orkiestry nie był zatrudniony na podstawie umowy o pracę – w przeciwieństwie do pracowników chóru i baletu. Sekcje baletu i chóru prowadziły jednak codzienne próby, natomiast orkiestra nie ćwiczyła codziennie.

Z kolei A. K. był pracownikiem Teatru Miejskiego od 1989 roku do 30 czerwca
2016 r. Do 30 czerwca 2001 r. był zatrudniony na podstawie umowy o pracę, natomiast
od 1 października 2001 r. do 30 czerwca 2016 r. pracował w (...) Teatrze Muzycznym na podstawie umów o dzieło. Przed podjęciem pracy w październiku 2001 r. poinformowano go, że Teatr Muzyczny jest za drogi, w związku z czym będzie zatrudniał pracowników na podstawie umów cywilnoprawnych. Zaproponowano mu umowę o dzieło z wynagrodzeniem rocznym podzielonym na 11 miesięcy, wypłacanym co miesiąc i ustalanym na podstawie stawki za udział w każdym spektaklu. Takie umowy zawierał co roku. W tym czasie zawierał również inne umowy o dzieło, prowadził działalność gospodarczą, a później działalność artystyczną.
W Teatrze Miejskim był członkiem orkiestry (grał na puzonie), w związku
z czym wykonywał z góry określone zadania. Nie było żadnej różnicy w wykonywaniu pracy na podstawie umowy o pracę względem świadczonej w oparciu o umowy o dzieło. Dostawał
co tydzień wykaz prób, a co miesiąc wykaz spektakli. W przypadku jego nieobecności zastępcę wyszukiwał Tatr Miejski, bądź on sam.

Natomiast M. K. (1) współpracowała z Teatrem Miejskim od 2009 roku. Zawierano z nią umowy o dzieło, których przedmiotem był udział w próbach i granie koncertów w spektaklach. Jej grę na instrumencie muzycznym kontrolował jedynie dyrygent. Wysokość wynagrodzenia była zależna od prób oraz ilości spektakli, w których grała.

Sąd podał także, że muzycy mogli wskazać zastępcę na spektakl w razie swojej nieobecności.

W latach 2011-2015 dyrektorem (...) Teatru Muzycznego był P. G.. Zawieranie z muzykami „umów o dzieło” i „umów z wykonawcą” zamiast umów o pracę było podyktowane potrzebą cięcia kosztów oraz korzystania z większej ilości artystów do przedstawień, które były bardziej zróżnicowane.

W spornych okresach G. J., A. K., M. K. (2)K., K. O. i A. P. zawierali z Teatrem Muzycznym w G. „umowy o dzieło” i „umowy z wykonawcą” i nie posiadali innych tytułów do podlegania ubezpieczeniom społecznym. G. J. wykonywał umowy jako muzyk – wiolonczelista, A. K. jako muzyk – puzonista, K. O. jako muzyk – skrzypaczka, M. K. (2)K. i A. P. jako muzyk.

Podał Sąd, że nie jest możliwe dwukrotne, identyczne wykonanie tego samego utworu muzycznego. Każda z orkiestr ma swoje własne brzmienie. Muzycy w czasie wykonywania utworu są zobowiązani do stosowania się do wskazówek dyrygenta.

Sąd I instancji pominął dowód z przesłuchania stron – w zakresie strony odwołującej się oraz zainteresowanych G. J. i A. P. z uwagi na nieusprawiedliwione niestawiennictwo.

Przechodząc do rozważań prawnych Sąd Okręgowy w Gliwicach przytoczył treść art. 6 ust. 1 pkt 4, art. 12 ust. 1, art. 13 pkt 2, art. 18 ust. 1 i 3, art. 20 ust. 1 oraz art. 68 i art. 83 ust. 1 ustawy z dnia 13 października 1998 r. o systemie ubezpieczeń społecznych i stwierdził,
że spór dotyczył ustalenia charakteru prawnego umów zawartych pomiędzy odwołującym się
a zainteresowanymi – czy należało je uznać za umowy o dzieło (art. 627 kc), czy też za umowy
o świadczenie usług, do których stosuje się przepisy o zleceniu (art. 734 § 1 kc w związku
z art. 750 kc).

Sąd I instancji podkreślił, że ustalenie charakteru umów łączących strony ma doniosłe znaczenie, ponieważ skutkuje brakiem tytułu do podlegania ubezpieczeniom społecznym –
w przypadku umowy o dzieło lub istnieniem takiego tytułu i co za tym idzie obowiązkiem uiszczenia składek – w przypadku umowy o świadczenie usług. Ponadto w tym drugim przypadku skutkuje uwzględnieniem okresów wykonywania umów w stażu ubezpieczeniowym zainteresowanych.

Zdaniem Sądu strony w istocie zawarły umowy o świadczenie usług, do których należy stosować przepisy o zleceniu, zgodnie z art. 750 kc.

Za niebudzące wątpliwości uznał Sąd, że wykonanie przez muzyka utworów w czasie spektaklu teatralnego wymaga specjalnych kwalifikacji, umiejętności i talentu. Oczywistym jest także, że muzycy wykonujący utwory nie czynią tego jak taśma magnetofonowa – na co zwracał wagę odwołujący się, ale za każdym razem uzyskują inne brzmienie, a każda orkiestra ma swoje brzmienie. W trakcie spektaklu powstaje rezultat w postaci wykonanego utworu.

W ocenie Sąd Okręgowego pomimo tych okoliczności, celem zawartych umów nie było wykonanie dzieła w rozumieniu przepisów Kodeksu cywilnego.

Wskazał Sąd, że w niniejszej sprawie odwołujący się zawierał z muzykami umowy na cały sezon. Nie chodziło zatem o wykonanie indywidualnego dzieła, ale o wykonywanie czynności powtarzalnych, tj. branie udziału w próbach i spektaklach w czasie całego sezonu.

W związku z tym zawierane umowy należało – zdaniem Sądu – zakwalifikować jako umowy starannego działania, a nie rezultatu.

Stwierdził nadto Sąd, że wykonanie utworów muzycznych w czasie spektaklu nie jest dziełem
z art. 627 kc. Każde ludzkie działanie przynosi rezultat. Także w umowie zlecenia powstaje efekt tego starannego działania.

W ocenie Sądu zawarte umowy miały na celu zobowiązanie zainteresowanych do grania w spektaklach w ciągu sezonu. Ryzyko działania obciążało Teatr Muzyczny, a nie muzyków. Ponadto same umowy były spisywane ze wszystkimi muzykami według wzoru, mają taką samą konstrukcję. Trudno zatem przyjąć, że chodziło o wykonanie zindywidualizowanego dzieła – czego wymaga mowa o dzieło. Umowy były zawierane po rozmowach sezonowych, w których dyrektor ogólnie przedstawiał plany repertuarowe na kolejny sezon. Muzycy mogli przypuszczać, że skoro w planach jest spektakl, w którym grali w poprzednim sezonie, to także wezmą w nim udział w kolejnym sezonie. W jakich konkretnie spektaklach będą grać dowiadywali się przy podpisaniu umowy.

Wskazane okoliczności – zdaniem Sądu – przemawiały także za tym, że celem umowy było staranne działanie.

Sąd Okręgowy zauważył, że wprawdzie każde wykonanie utworu muzycznego jest inne, ale nie czyni to zawartych umów umowami o dzieło, ponieważ przy każdej powtarzalnej czynności wykonywanej przez człowieka występują różnice w jej wykonaniu.

Wynika to z biologicznych cech organizmu ludzkiego. Z umową o dzieło można mieć do czynienia jeśli jej celem jest wykonanie przez artystę lub orkiestrę utworu we własnej, niepowtarzalnej interpretacji. Taka okoliczność nie miała miejsca w sprawie.

Podniósł również Sąd, że zainteresowani zawierali „umowy o dzieło” i „umowy
z wykonawcą”, grając przez całe sezony, w tym samym miejscu, przez wiele lat.
Tak długotrwała powtarzalność czynności także przemawia za przyjęciem, że faktycznie były to umowy o świadczenie usług. Przepis art.750 kc posługuje się określeniem „umowy
o świadczenie usług”. Samo użycie liczby mnogiej opisuje kategorię powtarzających się działań (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 22 listopada 2018 r., sygn. II UK 362/17).

Sąd I instancji podniósł też, że A. K., który był pracownikiem Teatru od 1989 roku do 30 czerwca 2016 r. – z czego do 2001 roku zatrudnionym na podstawie umowy o pracę, zeznał, że nie było żadnej różnicy w wykonywaniu jego pracy na podstawie umowy o pracę względem świadczonej w oparciu o umowy o dzieło.

W konsekwencji Sąd Okręgowy w Gliwicach na podstawie art. 477 14 § 1 kpc oddalił odwołania, a o kosztach zastępstwa procesowego orzekł na mocy art. 98 kpc w związku z § 9 ust. 2 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnie 22 października 2015 r. w sprawie opłat za czynności radców prawnych.

Powyższy wyrok zaskarżył Teatr Miejski w G. działający przez pełnomocnika będącego radcą prawnym zarzucając:

I. naruszenie przepisów postępowania mające istotny wpływ na wynik sprawy, a to:

a)  art. 233 § 1 kpc polegające na niedokonaniu wszechstronnego rozważenia zebranego w sprawie materiału dowodowego, wybiórczej ocenie dowodów
i wywiedzeniu nieprawidłowych, nie mających oparcia w dowodach wniosków, jak również na pominięciu istotnych dla rozstrzygnięcia sprawy okoliczności wynikających
z przeprowadzonych dowodów i sprzeczności istotnych ustaleń faktycznych z treścią materiału dowodowego, poprzez:

1.  ustalenie, z powołaniem się na treść umów, zeznania-świadków oraz stron, że celem świadczenia zainteresowanych były czynności powtarzalne polegające wyłącznie na udziale w próbach i spektaklach w ciągu sezonu artystycznego, co niezgodne jest z rzeczywistym stanem rzeczy i przy wszechstronnej analizie dowodów wnioski takie nie powinny być wyprowadzone, albowiem przedmiot umów za cel miał artystyczne wykonanie partii instrumentalnych – odgrywanie utworów na próbach i spektaklach – nie więc sam udział w próbach i spektaklach był celem umowy, jak to założył Sąd I instancji, lecz właśnie artystyczne wykonanie partii instrumentalnych – odgrywanie utworów muzycznych,

2.  pominięcie i brak odniesienia się w jakikolwiek sposób przy dokonywaniu ustaleń faktycznych i ocenie dowodów, że przedmiotem umów zawartych
z zainteresowanymi było artystyczne wykonywanie utworów muzycznych,

3.  wywiedzenie wzajemnie sprzecznych wniosków z materiału dowodowego poprzez stwierdzenie, z jednej strony, iż czynności wykonywane przez zainteresowanych na podstawie zawartych z nimi umów sprowadzały się do osiągnięcia rezultatu
w postaci wykonania utworu, z drugiej zaś przyjęcie, iż celem tych umów nie było osiągnięcie rezultatu,

4.  pominięcie przy ustalaniu okoliczności faktycznych sprawy, że efekt działań zainteresowanych, jak wynika z zeznań świadków, poddawał się sprawdzianowi pod kątem istnienia wad, gdyż oceny wykonania danego utworu muzycznego dokonywał dyrygent,

5.  pominięcie przy ustalaniu okoliczności faktycznych sprawy specyfiki działalności artystycznej zainteresowanych i jej istoty polegającej na twórczym, każdorazowo, wykonywaniu utworów muzycznych, na co uwagę zwracali świadkowie W. R., K. P., P. G., W. Z. oraz dyrektor odwołującego się,

6.  ustalenie, z powołaniem się na treść umów, zeznania świadków oraz stron, że ryzyko działania zainteresowanych obciążało odwołującego się, a nie zainteresowanych, co przemawia za kwalifikacją zawartych umów jako umów
o świadczenie usług, podczas gdy wniosek taki nie wynika logicznie z dowodów, skoro zgodnie z umową to zainteresowani ponosili wobec odwołującego się odpowiedzialność wynikającą z niewykonania lub nienależytego wykonania ich zobowiązań umownych,

7.  ustalenie, że zainteresowani podczas rozmów sezonowych nie wiedzieli w jakich konkretnie spektaklach będą wykonywać utwory i mogli to tylko przypuszczać,
a tym samym przedmiot umów nie był dostatecznie określony, co nie jest zgodne
z rzeczywistym stanem rzeczy i nie można takich wniosków wyprowadzić logicznie w oparciu o dowody, albowiem z zeznań świadków: P. G., K. P. oraz W. R. wprost wynikało, że zainteresowani, jako profesjonalni muzycy, wiedzę taką posiadali już w trakcie wspomnianych rozmów,

8.  ustalenie, że przedmiot umów nie był dostatecznie precyzyjnie określony i nie obejmował indywidualnie oznaczonego dzieła, gdyż zainteresowani o tym,
w jakich spektaklach będą grać, dowiadywali się dopiero przy podpisaniu umowy, podczas gdy taka okoliczność logicznie wskazuje, że przy zawieraniu umowy następowało w ten sposób dookreślenie i skonkretyzowanie świadczenia umownego zainteresowanych,

9.  wywiedzenie z materiału dowodowego wzajemnie wykluczających się wniosków poprzez uznanie, że każde wykonanie utworu muzycznego w przypadku zainteresowanych się różniło i było inne, z jednoczesnym przyjęciem, że przy realizacji umów nie chodziło o wykonywanie przez zainteresowanych różniących się od siebie wykonań tego samego utworu,

10.  pominięcie zeznań świadków w zakresie, w jakim zeznali oni, że przy wykonywaniu partii muzycznej przez muzyka orkiestrowego najważniejszy jest rezultat i to jego osiągnięcie jest celem ich działania, a nie samo staranne działanie,

11.  przyjęcie, że zainteresowani nie wykonywali utworów we własnej, niepowtarzalnej interpretacji, podczas gdy wniosek taki nie może być logicznie wywiedziony
z dowodów – zeznań świadków, w tym zwłaszcza dyrygenta – W. R., którzy stwierdzili, iż każda orkiestra, jak i każdy muzyk orkiestrowy wykonuje dany utwór w swojej własnej, charakterystycznej interpretacji,

12.  pominięcie przy ustalaniu okoliczności faktycznych sprawy, iż zainteresowani na podstawie zawartych umów i w ramach ustalonego nimi wynagrodzenia przenosili na odwołującego się autorskie prawa majątkowe do efektów swojej pracy – do artystycznych wykonań,

b) art. 327 1 § 1 kpc poprzez brak wyjaśnienia w uzasadnieniu zaskarżonego orzeczenia, dlaczego Sąd I instancji pominął szereg okoliczności podnoszonych przez odwołującego się w odwołaniach i w toku postępowania, względnie uznał je za nieistotne dla wydania rozstrzygnięcia, a dotyczących w szczególności artystycznego wykonywania utworów muzycznych jako przedmiotu umów zawartych z zainteresowanymi,

II. brak rozpoznania istoty sprawy poprzez zaniechanie rozpoznania merytorycznego zarzutu odwołującego się, iż nie tylko wykonanie mające znamiona utworu w rozumieniu art. 1 ust. 1 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych z dnia 4 lutego 1994 r. może być przedmiotem umowy o dzieło, lecz także artystyczne wykonanie utworów, o których stanowi
art. 85 ust. 1 tej ustawy, a które to było przedmiotem umów zawartych z zainteresowanymi,

III. naruszenie przepisów prawa materialnego, a to:

1.  art. 627 kc w związku z art. 65 § 2 kc i art. 353 1 kc poprzez ich błędną wykładnię oraz niewłaściwe zastosowanie i w konsekwencji wadliwe przyjęcie, że zawarte
z zainteresowanymi umowy stanowiły umowy o świadczenie usług, albowiem ich przedmiot nie był dostatecznie zindywidualizowany i dotyczył czynności powtarzalnych, podczas gdy czynności powtarzalne mogą być przedmiotem umowy
o dzieło, zainteresowani wiedzieli co będzie przedmiotem ich świadczenia i jakie utwory będą wykonywać, a zatem prawidłowa ocena i wykładnia treści spornych umów,
z uwzględnieniem specyfiki ich przedmiotu oraz całości zgromadzonego
w sprawie materiału dowodowego powinna prowadzić do wniosku, iż zawarte umowy stanowiły umowy o dzieło, albowiem zawierały elementy niezbędne do takiej ich kwalifikacji,

2.  art. 85 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych w związku z art. 627 kc poprzez jego niezastosowanie i całkowite pominięcie artystycznego wykonania jako możliwego przedmiotu umowy o dzieło, a które to wykonanie było przedmiotem umów zawieranych z zainteresowanymi.

W oparciu o powyższe zarzuty wniósł o zmianę zaskarżonego wyroku i uwzględnienie odwołań w całości, względnie uchylenie wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania Sądowi I instancji oraz o zasądzenie na swoją rzecz od organu rentowego kosztów procesu za obie instancje według norm przepisanych.

Organ rentowy wniósł o oddalenie apelacji i zasądzenie na swoją rzecz kosztów zastępstwa procesowego w postępowaniu apelacyjnym.

Sąd Apelacyjny zważył, co następuje:

apelacja nie jest zasadna.

Spór w rozstrzyganej sprawie sprowadzał się do oceny charakteru umów zawartych pomiędzy G. J., A. K., M. K. (1), K. O. i A. P., a płatnikiem składek – Teatrem Miejskim w G.,
w okresach wymienionych w zaskarżonych decyzjach, a w konsekwencji, czy umowy stanowiły podstawę do objęcia ich obowiązkowymi ubezpieczeniami społecznymi: emerytalnym, rentowymi i wypadkowym określonymi w art. 6 ust. 1 pkt 4 oraz art. 12 ust. 1 ustawy z dnia
13 października 1998 r. o systemie ubezpieczeń społecznych
(tekst jedn. Dz. U. z 2021 r.,
poz. 423) oraz ustalenia podstawy wymiaru składek z tego tytułu.

Zgodnie z art. 6 ust. 1 pkt 4 tej ustawy obowiązkowo ubezpieczeniom emerytalnemu
i rentowym podlegają, z zastrzeżeniem art.8 i art.9, osoby fizyczne, które na obszarze Rzeczypospolitej Polskiej są osobami wykonującymi pracę na podstawie umowy agencyjnej lub umowy zlecenia albo innej umowy o świadczenie usług, do której zgodnie z Kodeksem cywilnym stosuje się przepisy dotyczące zlecenia oraz osobami z nimi współpracującymi.

Stosowanie natomiast do treści art. 12 ust. 1 obowiązkowo ubezpieczeniu wypadkowemu podlegają osoby podlegające ubezpieczeniom emerytalnemu i rentowym.

Okoliczności faktyczne rozstrzyganej sprawy były w zasadzie bezsporne i zostały prawidłowo ustalone przez Sąd Okręgowy w Gliwicach. Zarówno ustalenia faktyczne, jak i dokonaną przez Sąd I instancji ocenę w pełni podziela Sąd Apelacyjny.

Istota sporu w rozstrzyganej sprawie dotyczyła oceny, czy umowy zawarte pomiędzy G. J., A. K., M. K. (1), K. O. i A. P., a Teatrem Miejskim w G. były umowami zlecenia (lub innymi umowami o świadczenie usług, do których zgodnie z kc stosuje się przepisy dotyczące zlecenia) – jak przyjął w zaskarżonej decyzji organ rentowy i Sąd Okręgowy
w G., czy też umowami o dzieło, jak twierdził odwołujący się.

Przypomnieć należy, że zgodnie z art. 627 kc przez umowę o dzieło przyjmujący zamówienie zobowiązuje się do wykonania oznaczonego dzieła, a zamawiający do zapłaty wynagrodzenia.

W myśl natomiast art. 734 § l kc przez umowę zlecenia przyjmujący zlecenie zobowiązuje się do dokonania określonej czynności prawnej dla dającego zlecenie.

Z kolei art. 750 kc stanowi, że do umów o świadczenie usług, które nie są uregulowane innymi przepisami stosuje się odpowiednio przepisy o zleceniu.

Istotą umowy o dzieło jest osiągnięcie określonego, zindywidualizowanego rezultatu
w postaci materialnej lub niematerialnej. Jest to więc umowa rezultatu.

Natomiast umowa zlecenia (i o świadczenie usług) jest umową starannego działania.
Jej celem jest wykonywanie określonych czynności, które nie muszą zmierzać do osiągnięcia konkretnego rezultatu.

Umowę o dzieło odróżnia więc od umowy zlecenia konieczność jej finalizowania w każdym wypadku, konkretnym i sprawdzalnym rezultatem. Obowiązek osobistego wykonania dzieła przez przyjmującego zamówienie nabiera mniejszego znaczenia, jeżeli tylko rezultat końcowy zostanie osiągnięty. Istotnym też jest istniejąca możliwość sprawdzenia wad fizycznych wykonania dzieła.

Z kolei w wypadku umowy zlecenia rezultat nie jest elementem koniecznym. Zasadą natomiast jest obowiązek osobistego spełnienia świadczenia przez zleceniobiorcę z uwagi na osobiste zaufanie między stronami. Inaczej niż w umowie o dzieło, dołożenie przez zleceniobiorcę należytej staranności i mimo tego nieosiągnięcie przez niego zamierzonego skutku nie może stanowić przypadku niewykonania zobowiązania.

W odróżnieniu od umowy o dzieło, przyjmujący zamówienie w umowie zlecenia (umowie
o świadczenie usług) nie bierze na siebie ryzyka pomyślnego wyniku spełnianej czynności. Jego odpowiedzialność za właściwe wykonanie umowy oparta jest na zasadzie starannego działania (art. 355 § 1 kc), podczas gdy odpowiedzialność strony przyjmującej zamówienie
w umowie o dzieło jest odpowiedzialnością za rezultat.

W doktrynie i orzecznictwie przyjmuje się, że rezultat, o który umawiają się strony w umowie
o dzieło musi być z góry określony, mieć samoistny byt.

Nie powinno budzić wątpliwości, że określenie „oznaczenie” dzieła użyte w art. 627 kc odnosi się do ustaleń dokonywanych w trakcie zawierania umowy „oznaczenia” indywidualnego efektu, natomiast w przypadku umowy „o świadczenie usług” (art.750
w związku z art. 734 kc) – użycie zwrotu „świadczenie usług”, zawiera kategorię powtarzających się działań (zobowiązanie ciągłe). Podnieść należy, że stosunek prawny wynikający z umowy o dzieło nie ma charakteru zobowiązania trwałego (ciągłego).

Stanowi zobowiązanie do świadczenia jednorazowego. Zarówno świadczenie zamawiającego, jak i wykonawcy dzieła, uznawane są za świadczenia jednorazowe, a jego ramy czasowe wyznacza powierzenie zrealizowania i wykonanie dzieła.

Podkreślić zatem należy, iż przedmiotem umowy o dzieło jest doprowadzenie do weryfikowalnego i jednorazowego rezultatu, zdefiniowanego przez zamawiającego
w momencie zawierania umowy. Dzieło jest wytworem, który w momencie zawierania umowy nie istnieje, jednak jest w niej z góry przewidziany i określony w sposób wskazujący na jego indywidualne cechy (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 12 kwietnia 2017 r.,
sygn. II UK 140/16).

Sąd Apelacyjny w pełni podziela stanowisko Sądu I instancji, iż umowy łączące strony były umowami o świadczenie usług, do których zgodnie z art. 750 § 1 kc stosuje się przepisy
o zleceniu.

Z materiału dowodowego sprawy wynika, że w samej treści umów, strony pomimo nazwania ich umowami o dzieło, nie sprecyzowały w sposób zindywidualizowany konkretnego dzieła. Miało go bowiem stanowić granie w spektaklach i udział w próbach (w umowach o dzieło), bądź artystyczne wykonanie roli (w umowach z wykonawcą), przy czym jednym z elementów tych ostatnich umów była sama gotowość do wykonania dzieła w okresach podanych
w umowach. W umowach nie określono zatem cech indywidualizujących utwór (dzieło).

Trafnie nadto zauważył Sąd Okręgowy w Gliwicach, że płatnik składek zawierał z muzykami umowy na cały sezon. Nie chodziło więc o wykonanie indywidualnego dzieła, ale czynności powtarzalnych poprzez branie udziału w próbach i spektaklach w czasie całego sezonu. Przeczy to jednorazowości świadczenia charakterystycznej dla umowy o dzieło.

Sąd I instancji słusznie także uznał, że zawarte umowy miały na celu zobowiązanie zainteresowanych do grania w spektaklach w ciągu sezonu. Ryzyko działania obciążało Teatr Muzyczny, a nie muzyków.

Podkreślić również trzeba, że zainteresowani byli tylko jednymi z odtwórców muzyki biorących udział w spektaklach. Przy jej wykonywaniu musieli podporządkować się dyrygentowi i jego poleceniom. Treść zobowiązania dłużnika pozostaje tymczasem w ścisłej zależności od natury stosunku prawnego – jeżeli osiągnięcie rezultatu określonego w celu zawarcia umowy uzależnione jest od wielu już istniejących lub innych mających nastąpić zdarzeń oraz czynników zewnętrznych, leżących poza oddziaływaniem dłużnika, to z reguły podejmuje on zobowiązanie starannego działania (por. wyrok Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu z dnia 19 stycznia 2012 r., sygn. akt III AUa 1539/11, LEX nr 1127086).

Zauważyć przy tym należy, że każda praca prowadzi do jakiegoś rezultatu. Nie oznacza to jednak, że zawsze powinna być kwalifikowana jako umowa o dzieło. Wykonaniu dzieła przeczy sytuacja, gdy praca jest świadczona w sposób odtwórczy i realizuje cykl prac, czy przedsięwzięć faktycznie polegających na przygotowaniu spektaklu.

W związku z zarzutami podniesionymi w apelacji stwierdzić trzeba, że utwór w rozumieniu prawa autorskiego nie przesądza o istnieniu dzieła w rozumieniu art.627 kc. Art.1 ust.1 ustawy
z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych
(tekst jedn. Dz. U. z 2019 r., poz.1231 ze zm.) i art. 627 kc nie muszą mieć wspólnego zakresu. Dziełem może być również przedmiot umowy, która nie ma charakteru autorskiego.

Prawo autorskie jest samodzielną regulacją, z której wcale nie wynika, że o autorskim charakterze umowy przesądza tylko wykonanie jej w ramach umowy o dzieło.

Utwór w rozumieniu prawa autorskiego może być dziełem w rozumieniu art. 627 kc jeżeli powstał w ramach umowy o dzieło. Nie jest to natomiast reguła zamknięta, gdyż utwór może powstać również w wykonywaniu stosunku pracy (art. 12 i art. 14 ustawy o prawie autorskim
i prawach pokrewnych
) lub umowy o świadczenie usług. Utwór w rozumieniu prawa autorskiego nie determinuje bezwzględnie rodzaju umowy (o dzieło lub wykonywanie usługi).

W konsekwencji, co do zasady, określony wytwór może stanowić przejaw działalności twórczej o indywidualnym charakterze i być przedmiotem umowy o dzieło, ale o takiej kwalifikacji decydują dodatkowe kryteria (por. postanowienie Sądu Najwyższego z dnia
22 marca 2018 r., sygn. II UK 262/17, LEX nr 2499800 oraz wyroki Sądu Najwyższego z dnia
6 września 2018 r., sygn. II UK 235/17, LEX nr 2541897 i sygn. II UK 236/17,
LEX nr 2542308).

Podnieść nadto należy, iż w wyroku z dnia 10 lipca 2014 r., sygn. II UK 454/13 Sąd Najwyższy podał, że w dziedzinie prawa autorskiego przyjęto podział dzieł – utworów
w rozumieniu art.1 ust.1 ustawy o prawie autorskim o charakterze niematerialnym, na dzieła niematerialne ucieleśnione i nieucieleśnione w rzeczy. Jako utwory nieucieleśnione wymienia się recytację, wykonanie koncertu, inscenizację lub przygotowanie produkcji artystycznej. Oznacza to, że dzieło w postaci niematerialnej, gdy chodzi o dzieło jako sposób wyrażenia, może ucieleśniać się tylko przez odpowiednie zachowanie wykonawcy.

Zgodnie z interpretacją art. 1 ust. 1 ustawy o prawie autorskim wyrażoną przez Sąd Najwyższy możliwa jest umowa o dzieło, nieobjęta obowiązkiem ubezpieczenia społecznego, której przedmiotem jest wykonanie koncertu, pod warunkiem, że koncertowi można przypisać cechy utworu.

Te warunki spełniałoby jednak tylko wykonanie utworu muzycznego o charakterze niestandardowym, niepowtarzalnym, wypełniającym kryteria twórczego i indywidualnego dzieła.

Natomiast ochronie prawa autorskiego nie podlegają działania wymagające co prawda określonych umiejętności i talentu, ale mające charakter odtwórczy (v. uchwała Sądu Najwyższego z dnia 14 lutego 2012 r., sygn. III UZP 4/11, OSNP 2012 nr 15-16, poz. 198 oraz wyroki Sądu Najwyższego z dnia 6 maja 2004 r., sygn. III CK 571/02, z dnia 25 stycznia 2006 r., sygn. I CK 281/05, OSNC 2006 nr 11, poz.186, z dnia 28 listopada 2006 r., sygn.
IV CSK 203/06 i z dnia 3 lipca 2007 r., sygn. II CSK 207/07).

Wskazać także trzeba, że stosownie do treści art.353 1 kc strony mają możliwość wyboru rodzaju łączącego je stosunku prawnego (ułożyć go według własnego uznania). Nie oznacza to jednak dowolności, gdyż przepis ten wymaga, aby treść umowy nie sprzeciwiała się naturze danego stosunku prawnego, jego społeczno-gospodarczemu przeznaczeniu i ustawie (v. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 28 kwietnia 2010 r., sygn. II UK 334/09).

Wola stron nie może zatem zmieniać ustawy, a tym samym nie mogą one nazwać umową
o dzieło zobowiązania, którego przedmiotem nie jest dzieło, w rozumieniu art. 627 kc.

Okoliczność, że strony umów określiły łączący je stosunek prawny, jako umowy
o dzieło, nie jest elementem decydującym samodzielnie o rodzaju zobowiązania, które ostatecznie – z uwzględnieniem wszystkich okoliczności sprawy – określa sąd (por. wyroki Sądu Najwyższego z dnia 26 marca 2013 r., sygn. II UK 201/12 oraz z dnia 21 marca 2013 r., sygn.
III CSK 216/12 i powołane w nim wcześniejsze orzeczenia).

Nie zasługuje także na uwzględnienie zarzut naruszenia art. 233 § 1 kpc.

Zdaniem Sądu Apelacyjnego, Sąd I instancji prawidłowo ocenił materiał dowodowy nie przekraczając granic określonych powołanym przepisem.

W utrwalonym orzecznictwie zgodnie przyjmuje się, że zasada wyrażona w art. 233 § 1 kpc dotycząca swobodnej oceny dowodów obejmuje rozstrzygnięcie o twierdzeniach stron na podstawie własnego przekonania sędziego powziętego w wyniku bezpośredniego zetknięcia się ze środkami dowodowymi. Powinna ona odpowiadać regułom logicznego rozumowania oraz uwzględniać zasady doświadczenia życiowego wyznaczające granice dopuszczalnych wniosków i stopnia prawdopodobieństwa ich występowania w danej sytuacji.

Jeżeli więc z określonego materiału dowodowego sąd wyprowadza wnioski poprawne logicznie
i zgodne z doświadczeniem życiowym, to ocena sądu nie narusza reguł swobodnej oceny dowodów i nie podlega zmianie, choćby w równym stopniu, na podstawie tego materiału dowodowego, dawały się wysnuć wnioski odmienne (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia
27 września 2002 r., sygn. II CKN 817/00, LEX nr 56906).

W ocenie Sądu II instancji brak jest podstaw do przyjęcia, że w wyniku analizy wyników postępowania dowodowego Sąd Okręgowy w Gliwicach wyciągnął wnioski sprzeczne
z zasadami logiki, bądź doświadczenia życiowego. Tym samym Sąd Apelacyjny nie miał podstaw, aby podważać ustalenia faktyczne Sądu I instancji.

W konsekwencji uznać zatem należało, że zainteresowani faktycznie realizowali umowy
o świadczenie usług, a tym samym podlegali obowiązkowym ubezpieczeniom społecznym
w okresach wskazanych w zaskarżonych decyzjach w oparciu o powołane na wstępie przepisy ustawy z dnia 13 października 1998 r. o systemie ubezpieczeń społecznych.

Mając powyższe względy na uwadze, skoro apelacja okazała się bezzasadna Sąd II instancji na mocy art. 385 kpc oddalił ją.

O kosztach procesu orzeczono na podstawie art. 98 kpc oraz art. 99 kpc w związku
z § 10 ust. 1 pkt 2 i § 9 ust. 2 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 22 października 2015 r. w sprawie opłat za czynności radców prawnych (tekst jedn. Dz. U. z 2018 r., poz. 265), przy uwzględnieniu art. 102 kpc.

Zdaniem Sądu Apelacyjnego w rozstrzyganej sprawie zachodziły podstawy do zastosowania tego ostatniego przepisu.

Stanowi on, iż w wypadkach szczególnie uzasadnionych sąd może zasądzić od strony przegrywającej tylko część kosztów albo nie obciążać jej w ogóle kosztami.

Art. 102 kpc pozwala zatem na wyłączenie podstawowej zasady ponoszenia kosztów procesu, jaką jest finansowa odpowiedzialność za wynik sprawy (ponoszenie finansowego ryzyka podejmowanych czynności procesowych) w sytuacjach wyjątkowych (określonych przez ustawę jako wypadki szczególnie uzasadnione) nie definiując ich jednak.

Norma ta pozostawia więc sądowi swobodę oceny i wartościowania argumentów prezentowanych przez strony. Umożliwia wydanie orzeczenia zgodnego ze zobiektywizowanym poczuciem sprawiedliwości w sytuacji, gdy zastosowanie zasady odpowiedzialności za wynik procesu prowadziłoby do rozstrzygnięcia oczywiście niesłusznego (niesprawiedliwego). Przepis ten jest wyrazem (przykładem) tzw. prawa sędziowskiego – przyznaje sądowi kompetencję do łagodzenia skutków zasad przyjętych przez ustawodawcę w sytuacji, gdy ich zastosowanie nie daje się pogodzić z elementarnym poczuciem sprawiedliwości.

W zakresie możliwości zastosowania wskazanego przepisu Sąd Apelacyjny w pełni podziela pogląd wyrażony w postanowieniu Sądu Najwyższego z dnia 11 maja 2012 r., sygn.
I UZ 17/12 (OSNP Nr 11-12 z 2013 r., poz. 141).

Należy bowiem uwzględnić, że wydanie decyzji (dotyczących każdego z zainteresowanych
z osobna) jest zabiegiem czysto technicznym i nie powinno się przekładać na zwielokrotnienie kosztów pomocy prawnej udzielonej stronom, w szczególności dlatego, że stan faktyczny
i prawny w każdej ze spraw jest zbliżony (wręcz identyczny). W takiej sytuacji nakład pracy pełnomocników płatnika i organu rentowego we wszystkich sprawach nie jest
o wiele większy, niż gdyby prowadzona była jedna sprawa z udziałem wszystkich zainteresowanych. Dlatego też taka niewspółmierność wysokości kosztów pomocy prawnej poniesionych przez stronę wygrywającą proces do stopnia zawiłości sprawy i nakładu pracy pełnomocnika, przy uwzględnieniu przedmiotu sporu oraz przebiegu postępowania sądowego, powinna przemawiać za uznaniem takiej sytuacji za wypadek szczególnie uzasadniony
w rozumieniu art. 102 kpc.

Przedstawione okoliczności – zdaniem Sądu II instancji – przemawiały za zastosowaniem
w stosunku do Teatru Miejskiego w G. art. 102 kpc i obciążenia go jedynie częściowo kosztami zastępstwa procesowego w postępowaniu apelacyjnym (w jednej prawo sprawie).

/-/ SSA M.Andrzejewska /-/ SSA W.Bzibziak /-/ SSA M.Żurecki

Sędzia Przewodniczący Sędzia