Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt II AKa 363/14

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 5 listopada 2014 r.

Sąd Apelacyjny w Gdańsku II Wydział Karny

w składzie:

Przewodniczący: SSA Dariusz Kala (spr.)

Sędziowie: SSA Dorota Wróblewska

SSA Dorota Paszkiewicz

Protokolant: sekr. sądowy Anna Majewicz

przy udziale Prokuratora Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku Mirosława Kido

po rozpoznaniu w dniu 5 listopada 2014 r.

sprawy

W. S. s. J.

oskarżonego z art. 148 § 1 k.k. w zw. z art. 64 § 1 k.k.

na skutek apelacji wniesionej przez obrońcę oskarżonego

od wyroku Sądu Okręgowego w Bydgoszczy

z dnia 11 lipca 2014 r., sygn. akt III K 106/13

I. utrzymuje w mocy zaskarżony wyrok uznając apelację za oczywiście bezzasadną;

II. zasądza od Skarbu Państwa na rzecz adw. W. M. (Kancelaria Adwokacka w B.) kwotę 738 (siedemset trzydzieści osiem) złotych tytułem kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej oskarżonemu z urzędu w postępowaniu odwoławczym;

III. zwalnia oskarżonego od kosztów sądowych za postępowanie odwoławcze i wydatkami tego postępowania obciąża Skarb Państwa.

UZASADNIENIE

Wyrokiem Sądu Okręgowego w Bydgoszczy z dnia 11 lipca 2014 r. (sygn. akt
III K 106/13):

1.  Oskarżonego W. S. uznano za winnego tego, że w dniu (...) roku w B. w mieszkaniu przy ulicy (...) działając z zamiarem bezpośrednim pozbawienia życia zabił swoją konkubinę E. K. w ten sposób, że ugodził ją nożem powodując ranę kłutą klatki piersiowej, której kanał penetrował mostek, worek osierdziowy, uszkodził ścianę prawej komory serca i górny płat płuca lewego co spowodowało tamponadę serca i zgon pokrzywdzonej, przy czym czynu tego dopuścił się w ciągu 5 lat od odbycia kary co najmniej 6 miesięcy pozbawienia wolności orzeczonej wyrokiem Sądu Rejonowego w Bydgoszczy z dnia 15 kwietnia 2009 roku sygn. akt III K 611/08 za czyn z art. 207 § 1 k.k. i art. 197 § 1 k.k. i art. 13 § 1 k.k. w zw. z art. 197 § 1 k.k. i art. 11 § 2 k.k. w zw. z art. 12 k.k. w wymiarze 2 lat i 8 miesięcy pozbawienia wolności, którą odbył w okresie od 14 lipca 2008 roku do 14 października 2008 roku i od 29 października 2008 roku do 21 lipca 2010 roku tj. przestępstwa z art. 148 § 1 k.k. w zw. z art. 64 § 1 k.k. i za to na podstawie art. 148 § 1 k.k. skazano go na karę 25 (dwudziestu pięciu) lat pozbawienia wolności;

2.  Na podstawie art. 63 § 1 k.k. zaliczono oskarżonemu na poczet orzeczonej kary pozbawienia wolności okres tymczasowego aresztowania od dnia 22 lipca 2012 roku, przy czym jeden dzień rzeczywistego pozbawienia wolności równa się jednemu dniowi kary pozbawienia wolności;

3.  Zwolniono oskarżonego od uiszczenia kosztów sądowych obciążając nimi Skarb Państwa.

Od powyższego wyroku apelację wniósł obrońca oskarżonego, który zaskarżył wyrok w całości. Wyrokowi zarzucił na podstawie art. 438 pkt 2 i 3 k.p.k.:

1.  „Błąd w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę wyroku, mający wpływ na treść orzeczenia w postaci niewłaściwie przyjętej tezy jakoby oskarżony W. S. działając z zamiarem bezpośrednim pozbawienia życia E. K. ugodził ją nożem co doprowadziło do tamponady serca i zgonu w/w albowiem w niniejszej sprawie nie został udowodniony zamiar bezpośredni, jak również okoliczności czynu

2.  Obrazę przepisów postępowania mającą wpływ na treść orzeczenia, w szczególności:

a)  obrazę art. 199a k.p.k. poprzez niezasadne oddalenie wniosku dowodowego obrony z dnia 25.01.2014 r. w przedmiocie poddania oskarżonego badaniu w postaci rejestracji i kontroli nieświadomych reakcji organizmu oskarżonego (badanie wariografem) na okoliczność zgodności z prawdą wyjaśnień złożonych w toku postępowania sądowego na rozprawie przez oskarżonego W. S. w przedmiocie opisu zdarzenia z dnia (...), w szczególności opisu zdarzenia poprzedzającego śmierć E. K. tj. faktu, iż denatka groziła oskarżonemu swoją śmiercią, co skłoniło oskarżonego do rzucenia się na E. K. w celu zapobieżenia atakowi samobójczemu, czego skutkiem było wywiązanie się szamotaniny miedzy oskarżonym, a denatką, mającego szczególne znaczenie w perspektywie braku bezpośrednich świadków zdarzenia,

b)  obrazę art. 4, 5 oraz 7 w zw. z art. 424 § 1 pkt 1 k.p.k. poprzez niedopuszczenie dowodów umożliwiających wykazanie, iż oskarżony nie działał z zamiarem bezpośrednim pozbawienia życia E. K., w szczególności, iż zdarzenie z dnia (...) było zrządzeniem przypadku i wynikało z próby samobójczej pokrzywdzonej. Sąd Okręgowy tym samym nie dopuścił czynności na korzyść oskarżonego, czym wykroczył poza swobodną ocenę dowodów, jak również przyjął wbrew brzmieniu art. 5 k.p.k. winę i sprawstwo oskarżonego,

c)  obrazę art. 6 w zw. z art. 156 § 1 k.p.k. poprzez czynienie zarzutu z prawa oskarżonego do zapoznania się z aktami sprawy w szczególności twierdzenie, iż przyjęta linia obrony oskarżonego, jak i opis zdarzenia wynika z lektury akt”.

Jednocześnie działając na podstawie art. 437 § 2 k.p.k. obrońca wniósł o:

1. zmianę skarżonego wyroku i uniewinnienie oskarżonego, ewentualnie,

2. uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy sądowi I instancji do ponownego rozpoznania,

3. zasądzenie kosztów udzielonej obrony z urzędu według norm przepisanych w postępowaniu apelacyjnym albowiem koszty te nie zostały uiszczone w całości ani w części.

Sąd Apelacyjny zważył, co następuje.

Apelacja obrońcy oskarżonego, z przyczyn szczegółowo wskazanych poniżej, okazała się oczywiście bezzasadna, zarówno, gdy chodzi o sformułowane w niej zarzuty, jak i wnioski będące pochodną tych zarzutów.

Wyjaśniając przyczyny wydania rozstrzygnięcia odwoławczego zamieszczonego w sentencji wyroku z dnia 5 listopada 2014 r. należy najpierw nadmienić, że wniesiona apelacja ma w swej zasadniczej części charakter stricte polemiczny. Już choćby z tego powodu nie sposób było uznać, że jej wywiedzenie mogło skutkować wydaniem orzeczenia odwoławczego, którego domagał się autor środka odwoławczego.

Przechodząc do dalszych uwag trzeba wskazać, iż organ pierwszoinstancyjny przeprowadził postępowanie zgodnie z wyrażoną w art. 4 k.p.k. zasadą obiektywizmu. Badał i uwzględniał bowiem okoliczności przemawiające zarówno na korzyść jak i niekorzyść oskarżonego. Ustalenia faktyczne poczynione przez sąd pierwszej instancji są prawidłowe i prawdziwe (art. 2 § 2 k.p.k.), zaś materiał dowodowy leżący u podstaw tych ustaleń kompletny (art. 410 k.p.k.). Zgromadzone dowody ocenione zostały w sposób swobodny (art. 7 k.p.k.), nie zaś dowolny. Wszystkie ustalenia stanu faktycznego mają swoje odzwierciedlenie w zebranych i wszechstronnie przeanalizowanych środkach dowodowych. Ocena tych środków uwzględnia kryteria obiektywne, a więc zasady logiki, wiedzy i doświadczenia życiowego, nie wykazuje błędów natury logicznej ani faktycznej. Ocena ta poddaje się także kontroli procesowej (odwoławczej), gdyż organ a quo w uzasadnieniu wyroku należycie umotywował w tym względzie swoje stanowisko. Prawidłowo sporządzono uzasadnienie zaskarżonego wyroku (k. 1006 - 1052). Jest ono obszerne i spełnia wszystkie wymogi wskazane w art. 424 § 1 i 2 k.p.k. Zawarte w części motywacyjnej wywody są szczegółowe i wyczerpują wszystkie istotne w sprawie wątki. Sąd wnikliwie wyjaśnił, jakie fakty uznał za udowodnione lub nieudowodnione, na jakich w tej mierze oparł się dowodach i dlaczego nie uznał dowodów przeciwnych. W uzasadnieniu wyczerpująco omówiono również stronę prawną rozstrzygnięcia (k. 1044 - 1049 v.) oraz okoliczności, które sąd miał na względzie przy wymiarze kary (k. 1049 v. – 1052).

Odnosząc się bezpośrednio do treści apelacji należy wskazać, że wbrew twierdzeniom jej autora Sąd Okręgowy nie popełnił błędu w ustaleniach faktycznych „w postaci niewłaściwie przyjętej tezy jakoby oskarżony W. S. działając z zamiarem bezpośrednim pozbawienia życia E. K. ugodził ją nożem, co doprowadziło do tamponady serca i zgonu w/w albowiem w niniejszej sprawie nie został udowodniony zamiar bezpośredni, jak również okoliczności czynu” (k. 1070).

Po pierwsze bowiem Sąd Okręgowy nie stawiał w tej sprawie tezy wskazanej przez obrońcę. Tezą jest wszak „twierdzenie, założenie, które ktoś zamierza udowodnić”. Lektura tak akt sprawy, jak i uzasadnienia zaskarżonego wyroku nie pozwala zarzucać Sądowi Okręgowemu, że odgórnie takie założenie przyjął, a następnie swój proces myślowy ukształtował w taki sposób, by je udowodnić. Gdyby tak było stanowiłoby to rażące złamanie zasad domniemania niewinności (art. 5 § 1 k.p.k.) i obiektywizmu (art. 4 k.p.k.). Tego rodzaju uchybień w postępowaniu organu pierwszoinstancyjnego dopatrzeć się nie sposób.

Po drugie, nie ma racji apelujący, gdy twierdzi, że ze zgromadzonego materiału dowodowego nie wynika, by oskarżony W. S. działał z zamiarem bezpośrednim zabójstwa. Nie sposób zgodzić się z zawartymi w uzasadnieniu środka odwoławczego wskazaniami, że „zdarzenie, którego konsekwencją był zgon E. K. rozpoczęło się od próby szantażu pokrzywdzonej, która trzymała nóż i jak zeznał oskarżony [w istocie wyjaśnił – przyp. SA w Gdańsku] szła z nożem na niego (zeznania oskarżonego [w istocie wyjaśnienia – przyp. SA w Gdańsku] z dnia 11 października 2013 r.)”, a także, że „nie można wykluczyć, iż w konsekwencji scysji między oskarżonym a konkubiną, konkubina wzięła nóż i postanowiła zmusić oskarżonego do zaprzestania wyrażania swego zdania poprzez symulację próby samobójczej. Oskarżony zaś błędnie odczytując intencję i zamiar konkubiny rzucił się na nią w celu odrzucenia noża. Dynamizm zdarzenia oraz siła bezwładności szamocących się ciał oskarżonego oraz E. K. doprowadziły do upadku obojga na łóżka, to zaś spowodowało przypadkowe wbicie noża w ciało konkubiny przygniecione przez oskarżonego” (k. 1071).

Przede wszystkim należy stwierdzić, że zgromadzony w sprawie materiał dowodowy stanowczo wyklucza możliwość, by rana kłuta klatki piersiowej, która spowodowała tamponadę serca i w jej konsekwencji śmierci E. K. (k. 256, 794 v. - 796) była raną, która mogła powstać na skutek przypadkowego wbicia noża w wyniku upadku i przygniecenia ciała pokrzywdzonej ciałem oskarżonego. Podczas składania ustnej opinii na rozprawie biegły P. E. stanowczo wykluczył działanie mechanizmu biernego i powstanie rany w mechanizmie upadku, wskazując, że choć „teoretycznie upadające ciało może opaść z siłą średnią na wystający z podłoża przymocowany do podłoża pręt, natomiast nie ma możliwości powstania takiego obrażenia w następstwie upadku na trzymany przez siebie czy kogoś innego nóż. Naturalnym w takiej sytuacji jest cofnięcie ręki lub ugięcie ręki powodujące ześlizgnięcie się ostrza”. Biegły podkreślił, że jest to „mechanizm odruchowy, niezależny od emocji, nad którym nie panujemy” (k. 796). Sąd Okręgowy analizując przedmiotową opinię zwrócił uwagę i na ten fragment wypowiedzi eksperta, co wyraźnie wynika z treści uzasadnienia wyroku (k.1015, 1040 v., 1041). Należy zaznaczyć, że Sąd Apelacyjny nie znajduje żadnych podstaw do podważania wiarygodności tej ekspertyzy, która słusznie została uznana przez organ I instancji za wyczerpującą, logiczną i opartą na wiadomościach specjalnych (k.1041). W żadnym razie oceny tej nie może podważać zawarty w apelacji, kierowany pod adresem biegłego P. E. zarzut, że „pominął istotny fakt, siły bezwładności oraz masy upadających ciał” oraz twierdzenie, iż na gruncie przedmiotowej sprawy aktualnym pozostaje pytanie, „czy upadające ciało (w wyniku opisanego wyżej przez oskarżonego zdarzenia) zdolne jest do wytworzenia co najmniej średniej siły w przyjętej umownie trójstopniowej skali” (k. 1073). Biegły wyraźnie bowiem wypowiedział się w tej kwestii. Z opinii jasno wszak wynika, że problem nie leży w sile opadania ciała na przedmiot, która jak najbardziej może być średnia, tylko w tym, iż powstanie śmiertelnej rany, jakiej doznała pokrzywdzona nie było możliwe w mechaniźmie upadku na nóź trzymany w ręce z uwagi na odruch cofnięcia, ugięcia ręki. Tym samym brak jest podstaw do podważania stanowczego stwierdzenia eksperta, że „uwzględniając przebieg kanału rany inny niż prostopadły względem podłoża oraz fakt uszkodzenia mostka, czyli elementu kostnego przyjąć należy, że rana powstała w mechanizmie czynnym w wyniku działania ręki obcej” (k. 795 v.).

Już ta okoliczność świadczy o tym, iż przedstawiona przez oskarżonego i przywołana w apelacji wersja zdarzeń nie może być uznana za prawdziwą. Przeciwko takiej ocenie przemawia także szereg innych czynników, dostrzeżonych i właściwie ocenionych przez Sąd Okręgowy.

Przede wszystkim przedstawiony przez oskarżonego przebieg zajścia nie znajduje potwierdzenia w pozostałym zgromadzonym w sprawie materiale dowodowym, w tym nade wszystko w zeznaniach świadków, a zwłaszcza dzieci, które w krytycznym czasie przebywały na miejscu zdarzenia. Przystępując do szczegółowego omówienia wskazanej kwestii należy z całą mocą podkreślić, że brak jest podstaw do zarzucania sądowi meriti niekonsekwencji w ocenie wypowiedzi małoletnich. Wbrew temu, co podnosi apelujący, w żadnym fragmencie uzasadnienia nie znajdziemy twierdzenia, że którekolwiek z dzieci było świadkiem całego zajścia. Sąd konsekwentnie twierdził bowiem, że dzieci spały w początkowej fazie zdarzenia i tym samym nie widziały całego jego przebiegu (k. 1014). To jednak nie wykluczało możliwości uznania za wiarygodną wypowiedzi J. S., która podała, że widziała moment zadania przez oskarżonego ciosu pokrzywdzonej. Z zeznań dziewczynki wynika, że obudziła się, bo usłyszała, jak mama „charczała” i zobaczyła, „że mama siedziała na łóżku, a tata siedział na jej nogach” (k. 170). Małoletnia podała, że widziała, jak „tata przeciął mamie brzuch” (k. 170), „tata siedział na mamy nogach w ten sposób, że był odwrócony do mamy buzią i miał nóż i tym nożem z mamy prawej strony przejechał na lewą”, „jak tata zszedł z mamy nóg to mama pobiegła do małego pokoju, upadła i tam się trzęsła” (k. 171). Z opinii biegłego psychologa A. T., która uczestniczyła w przesłuchaniu J. S. wynika, że wypowiedzi dziewczynki „spełniały psychologiczne kryteria wiarygodności”, a „małoletnia nie przejawia skłonności do kłamstwa patologicznego” (k. 426). Słusznie zatem sąd I instancji nie znalazł podstaw do kwestionowania zdolności małoletniej do prawidłowego spostrzegania, zapamiętywania i przekazywania swoich spostrzeżeń. Brak też było jakichkolwiek podstaw do twierdzenia, że małoletnia celowo zeznała nieprawdę. Jej spontaniczna wypowiedź, w której występują powtórzenia, świadczące o tym, iż dziewczynka na bieżąco przekazywała to, co sobie w danej chwili przypomniała, dowodzi, że bynajmniej jej zeznania nie miały charakteru wyuczonej, a następnie powtórzonej „lekcji”, a tak zapewne byłoby gdyby odtwarzała treści narzucone jej przez kogoś innego. Ponadto, gdyby rzeczywiście osoby trzecie wpływały na zeznania małoletniej i innych dzieci (co podniósł oskarżony - k. 936 i co sugerował w apelacji także obrońca - k.1073) zadbałyby o to, by zawartość ich relacji była identyczna w każdym szczególe z rzeczywistym przebiegiem zdarzeń. A zeznania małoletniej niewątpliwie za takowe uznane być nie mogą, co w tym wypadku właśnie dowodzi ich prawdziwości. J. S. odtwarzała zdarzenie tak jak je spostrzegła. Wskazała bowiem, że ojciec przeciął mamie brzuch wykonując ruch ręki z „mamy prawej strony na lewą”. Ze zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego wynika zaś, że rana została u pokrzywdzonej zlokalizowana w klatce piersiowej i miała charakter rany kłutej (k. 256). Różnica w tym zakresie w żadnym razie nie może jednak świadczyć o tym, iż małoletnia zeznawała nieprawdę. Wskazać bowiem trzeba, że w momencie zadania ciosu pokrzywdzona siedziała na łóżku, a oskarżony siedział na jej nogach. Proporcje obrazu, jaki spostrzegła małoletnia, były więc zaburzone. Ponadto rana została zadana nożem o długości 23,5 cm z wygiętym ostrzem - o długości ostrza 13,5 cm (k. 255 v. - 256, 256 v., 333, 334) i stąd małoletniej mogło wydawać się, że pokrzywdzonej zadano ranę ciętą. Podkreślić również trzeba, że zeznania J. S. odnoszące się do tej części zdarzenia, której świadkami były inne osoby są z nimi całkowicie zbieżne. Małoletnia wskazała bowiem, że jak tata zszedł z mamy nóg to mama pobiegła do „małego pokoju”, gdzie upadła. Wskazała, że potem z pozostałymi dziećmi poszła do kuchni, gdzie był ojciec, którego „bolała głowa” i który zażył „50 tabletek”, które popił wódką, a następnie poszedł spać. Dziewczynka zeznała także, że „tata dzwonił gdzieś, ale udawał, bo telefon był czarny” i mówił im, że „mama jest zła”. Dziewczynka podała również, że po tym jak oskarżony poszedł spać uciekli do cioci K., której zrelacjonowali całe zdarzenie, a ciocia K. zadzwoniła po pogotowie” (k. 170 v. - 171).

Brak jest więc podstaw do kwestionowania wiarygodności zeznań J. S., podobnie jak i zeznań A. K. (1) oraz K. S., którzy również przebywali na miejscu zdarzenia. W ocenie instancji ad quem Sąd Okręgowy dokonał trafnej oceny wskazanych środków dowodowych. Wbrew temu, co sugeruje apelujący (k. 1073) okoliczność, że za niewiarygodne z przyczyn psychologicznych zostały uznane zeznania świadka A. S., nie przemawia za tym, by waloru wiarygodności odmówić wypowiedziom pozostałych dzieci. Biegła psycholog A. T. uczestniczyła w przesłuchaniu wszystkich małoletnich (k. 166, 227) i tylko w stosunku do A. S. stwierdziła wystąpienie okoliczności świadczących o tym, że jego wypowiedzi nie w pełni spełniają psychologiczne kryteria wiarygodności (k. 427). Przyczyną tego nie był jednak stres pourazowy, czy zaburzenia emocji wynikające z przeżycia silnej traumy związanej z opisywanym zdarzeniem, ale „tendencje do nadmiernego ubarwiania, koloryzowania wypowiedzi oraz wypełniania luk pamięciowych wymyślonymi treściami z intencją idealnego wywiązania się z zadania, jakie się przed nim stawia”(k. 427).

Wracając zaś do sygnalizowanego wcześniej wątku wywierania jakoby wpływu na zeznania małoletnich dzieci przez K. i H. B. oraz J. T., to w ocenie instancji odwoławczej również treść zeznań A. K. (1) (k. 167 - 170), jak i K. S. (k. 227 - 228 v.) nie wskazuje na to, by relacjonowali opis zdarzenia przekazany im przez kogoś. Z opinii biegłego psychologa wynika bowiem, że A. K. (1) w związku ze zdarzeniami, których był świadkiem pozostawał w stresie pourazowym i demonstrował nasilone objawy zespołu post traumatycznego, a zdarzenia odtwarzał wręcz z fotograficzną dokładnością (k. 424, 425). Podkreślenia wymaga, że małoletni szczególnie dobrze zapamiętał wypowiedzi ojczyma dotyczące jego negatywnej opinii o matce (k. 424), co niewątpliwie dowodzi, że chłopca wyjątkowo mocno zabolały te słowa. Świadek z pewnością nie przeżywałby takich emocji, gdyby odtwarzał treści przekazane mu przez kogoś innego. K. S. zaś, który jako kolega A. K. (1), nie był związany z pokrzywdzoną tak silną relacją emocjonalną, choć traktował ją „jak ciocię” poza tym, że odtwarzał swoje spostrzeżenia w porządku chronologicznym i logicznym, był w swoich wypowiedziach mało spontaniczny i je minimalizował, co wymagało zadawania mu dodatkowych pytań (k. 375 - 377). Ta okoliczność również dowodzi, że świadek nie opowiadał zasłyszanej od kogoś historii, a składanie zeznań było dla niego sytuacją trudną.

Ponadto także pozostały zgromadzony w sprawie materiał dowodowy nie daje żadnych podstaw do wnioskowania, by H. i K. B. oraz J. T. mogli mieć przekonujący motyw, by sugerować dzieciom nieprawdziwy przebieg zdarzeń i nakłaniać je do zeznawania w przedstawiony przez siebie sposób. Co więcej, H. i K. B. przebieg zdarzeń znały z opowieści dzieci pokrzywdzonej i K. S., które do nich właśnie uciekły, kiedy oskarżony zasnął. Ich relacje na ten temat zdarzenia (k. 33 v. - 34, 757 v. - 758, k, 35 v. - 36, 758 v. - 759) są spójne i konsekwentne oraz zgodne z zeznaniami małoletnich, a pamiętać trzeba, że H. i K. B. zostały przesłuchane już w dniu (...) w godzinach porannych, stąd też nawet nie miałyby czasu na to, by wymyślać nieprawdziwą wersję zdarzeń. Podkreślenia również wymaga, że zeznania małoletnich oraz K. i H. B. znajdują potwierdzenie w zeznaniach funkcjonariuszy policji P. L. (k. 52 v. - 53, 761 - 761 v.) i D. G. (k. 51 v., 761 v. - 762), którzy po wezwaniu policji przez H. B. około 6.30 przyjechali do mieszkania pokrzywdzonej, a następnie udali się do mieszkania K. B. i tam na podstawie rozmowy przeprowadzonej z H. B. i A. K. (1) wstępnie ustalili przebieg zajścia. Zaznaczyć trzeba, że obaj policjanci potwierdzili, że z rozmowy z A. K. (1) wynikało, iż zakrwawiona E. K. wzywała pomocy, ale dzieci nie mogły jej pomóc, gdyż W. S. grożąc nożem zabronił im tego. Świadek J. T. zaś o całym zdarzeniu dowiedział się o 6.20 w dniu (...) Z wiadomością o śmierci E. K. zadzwoniła do niego K. B.. Świadek ten nie mógł mieć więc żadnego wpływu na to, co małoletni zeznali w tej sprawie.

W tym stanie rzeczy, brak jest jakichkolwiek podstaw do tego, by kwestionować wiarygodność zeznań J. S., A. K. (1) i K. S., którzy choć nie byli świadkami całego zdarzenia, w ramach którego doszło do zabójstwa E. K., widzieli na tyle dużo, by na podstawie tego, co zrelacjonowali można było przypisać oskarżonemu popełnienie przestępstwa zabójstwa. W szczególności jako trafne należy uznać wnioski co do działania oskarżonego w wykonaniu zamiaru bezpośredniego (k. 1046 v.) wyciągnięte z opisu zachowania oskarżonego już po pozbawieniu życia E. K.. W. S. nie tylko bowiem sam nie wezwał pogotowia w celu udzielenia pokrzywdzonej pomocy [a jedynie udawał, że dzwoni na pogotowie (k. 167 v. - 168, 171)], to jeszcze zabronił innym osobom wezwania pogotowia. Przerażonym dzieciom mówił śmiejąc się, że ich matka zginęła, bo była zła i pójdzie do piekła. Na pytanie małoletnich, czy ich także zabije odpowiadał zaś, że nie, bo ma jedną zasadę, iż nie zabija dzieci (k. 168 v., 169).

Odnosząc się do wyjaśnień oskarżonego i wynikającej z nich wersji wydarzeń, że śmierć pokrzywdzonej nastąpiła na skutek przypadkowego nadziania się na nóż, należy stwierdzić, że z pewnością w opisany sposób nie zachowuje się osoba, która była świadkiem podobnej tragedii. Doświadczenie życiowe wskazuje, że w takich okolicznościach można spodziewać się różnych reakcji, ale świadome udawanie, że dzwoni się po pomoc przy jednoczesnym zabronieniu wezwania pomocy innym osobom, śmiech i tłumaczenie osieroconym właśnie i przerażonym dzieciom, że matka zginęła, bo była zła, z pewnością stoi w jednoznaczne sprzeczności z wersją oskarżonego o przypadkowym „nadzianiu” się pokrzywdzonej na nóż. Brak jest również jakichkolwiek podstaw do twierdzenia, że tego rodzaju zachowania mogły być, jak to wskazano w uzasadnieniu środka odwoławczego, spowodowane „paniką”, w jaką popadł oskarżony, czy „opacznie pojmowaną przez oskarżonego a wynikającą z jego inteligencji próbą racjonalizacji sytuacji” czy też „jego kondycją psychofizyczną”(k. 1072 - 1073). Wbrew temu, co zdaje się sugerować skarżący, do takich wniosków nie uprawnia treść opinii biegłych M. J. (1) i J. W. (1). Przede wszystkim w opinii biegłych M. J. (1) i J. W. (1) (k. 283 - 284, 954 v. - 955) nie zawarto stwierdzeń, jakie w apelacji (k.1072) przypisał im skarżący.

W opinii pisemnej biegli M. J. (1) i J. W. (1) podali bowiem, że nie są w stanie wydać opinii dotyczącej poczytalności oskarżonego tempore criminis oraz udzielić odpowiedzi na inne pytania zawarte w postanowieniu o dopuszczeniu dowodu z opinii biegłych psychiatrów na podstawie jednorazowego badania i wnioskowali o poddanie oskarżonego obserwacji sądowo - psychiatrycznej w warunkach szpitala psychiatrycznego (k. 283). Przytoczone w apelacji sformułowania nie znalazły się również w opiniach ustnych w/w biegłych wygłoszonych na rozprawie (k. 954 v. - 955). Przywołane w środku odwoławczym stwierdzenia dotyczące rozpoznania u oskarżonego „intelektu w klasie inteligencji znacznie poniżej normy”, „osobowości nieprawidłowej”, „obecności wykładników dyskretnych zmian organicznych w obrębie OUN”, „psychologicznych mechanizmów uzależnień” objawiających się „epizodami psychotycznymi oraz palimpsestami” zostały natomiast zawarte w opinii sądowo - psychiatrycznej i sądowo - psychologicznej wydanej po poddaniu oskarżonego obserwacji na Oddziale Psychiatrii Sądowej Aresztu Śledczego w S. (k. 550, 553, 554) przez biegłych: psychologa I. K., specjalistów psychiatrów D. R. i I. M.. Podkreślić jednak trzeba, że mimo tych ustaleń biegli podali jednoznacznie, że nie stwierdzili u badanego występowania zmian organicznych w OUN w takim stopniu nasilenia, który wpływałby na funkcje jego poczytalności. Zaznaczyli wyraźnie, że „wskaźniki organiczne w badaniu psychologicznym mają niewielkie nasilenie i nie znoszą kontroli sfery intelektualnej nad sferą emocjonalno - popędową”. Biegli stwierdzili, że nic nie wskazuje na to, aby badany w chwili czynu znajdował się w stanie zaburzeń psychicznych o charakterze psychotycznym. Nie działał z motywacji urojeniowej, nie doświadczał halucynacji, lęku psychotycznego ani zaburzeń świadomości. Biegli podkreślili także, że zachowanie sprawcy tempore criminis jest zgodne z osobowością W. S., którego cechuje impulsywność, tendencja do instrumentalnego traktowania innych, nieliczenie się z uczuciami i potrzebami innych przy zaspokajaniu własnych potrzeb oraz nieumiejętność odraczania ich zaspokajania. Biegli nie znaleźli podstaw do kwestionowania poczytalności oskarżonego w chwili czynu. Uznali także, że może uczestniczyć w czynnościach procesowych ponieważ rozumie o co jest podejrzany i może podjąć obronę (k. 555). W świetle stanowczych wniosków przedmiotowej opinii za gołosłowne i czysto polemiczne należy uznać zawarte w apelacji twierdzenia, że zachowanie oskarżonego po śmierci konkubiny nie dowodziło, iż działał on z zamiarem bezpośrednim zabójstwa, gdyż było wywołane paniką, stresem, szokiem wywołanym nagłą i przypadkową śmiercią konkubiny (k. 1072, 1073). Argumentację tę obalają ponadto stanowcze i wiarygodne zeznania J. S., która widziała moment zadania matce przez oskarżonego śmiertelnego ciosu.

Już opisane okoliczności, ustalone na podstawie wskazanych wyżej dowodów, byłyby wystarczające do tego, by uznać oskarżonego za winnego popełnienia przestępstwa zabójstwa E. K.. Stąd też inne dowody, których wiarygodność zakwestionowano w apelacji, miały przy dokonywaniu kluczowych dla przedmiotu procesu ustaleń znaczenie jedynie pomocnicze. Podkreślić jednak trzeba, że i w tym zakresie podniesionych w apelacji zarzutów nie można podzielić.

Przede wszystkim brak jest podstaw do zarzucania Sądowi Okręgowemu, jak to uczynił w wywiedzionym środku odwoławczym obrońca oskarżonego, że wadliwie ocenił wiarygodność zeznań świadków J. W. (2) oraz H. R. dając im wiarę, iż oskarżony zapowiadał popełnienie przestępstwa na E. K.. Ocena sądu miała być niezasadna z punktu widzenia doświadczenia życiowego, z którego wynika „że osoba, która ma zamiar dokonania tak poważnego przestępstwa nie chełpi się owym zamiarem, pozostawiając go wyłącznie dla siebie” oraz - w przypadku J. W. (2) - wynikać z faktu, iż świadek ten miał z oskarżonym zatarg na tle finansowym, a stąd można przyjąć, że swoje zeznania składał kierowany chęcią odpłaty oskarżonemu za to, że nie oddał mu długu. Ponadto skarżący zarzucił sądowi a quo niekonsekwencję polegającą na tym, że odmawiając wiarygodności wyjaśnieniom oskarżonego m.in. z uwagi na jego przeszłość karną oraz uzależnienie od alkoholu, sąd dał wiarę w/w świadkom, choć i oni spożywali z oskarżonym często alkohol (k. 1072).

Przystępując do analizy przedstawionych zarzutów w szczególności należy stwierdzić, że brak jest podstaw do twierdzenia, iż Sąd Okręgowy odmówił waloru wiarygodności wyjaśnieniom oskarżonego z tego powodu, iż był on w przeszłości karany i jest osobą uzależnioną od alkoholu. W uzasadnieniu zaskarżonego wyroku nie zawarto takiego stwierdzenia, a nie można zapominać i o tym, że w pewnej części wyjaśnienia W. S. zostały uznane za wiarygodne (k.1015 v., 1016). Nieprzekonujące jest również twierdzenie, iż J. W. (2) celowo zeznał nieprawdę wskazując, że oskarżony odgrażał się, że zabije pokrzywdzoną, gdyż kierował się chęcią zemsty na oskarżonym, za to, iż ten nie oddaje mu pieniędzy. Przede wszystkim J. W. (2) w ogóle nie krył się z tym, że oskarżony „ma u niego dług” (była to zresztą bardzo niewielka kwota), a nadto nie zdradzał, że ma jakiekolwiek pretensje do W. S. z tego tytułu. Co więcej, świadek przyznał, że nie reagował na słowa oskarżonego, że zabije swoją konkubinę, bo nie wierzył, że może on zrobić coś takiego (k. 359). Wskazał również, iż nigdy wcześniej oskarżony nie odgrażał się, że zrobi coś swojej konkubinie i był spokojnym człowiekiem tylko tego dnia „był jakiś nerwowy” (k. 778). Z przytoczonych wypowiedzi wynika zatem jasno, że intencją świadka nie było bezpodstawne oczernianie oskarżonego. Należy również wskazać, że zeznania J. W. (2) są w kwestionowanym w apelacji zakresie w pełni zbieżne z zeznaniami H. R., który słyszał, jak oskarżony w sobotę po południu przy sklepie (...) sam do siebie coś mówił typu „ k…ę zabiję”. W przeciwieństwie do J. W. (2) H. R. nie wiedział jednak, o co chodzi i otwarcie to przyznał (k. 416 v.). Podkreślenia także wymaga, że J. T. zeznał, iż kiedy w sobotę poprzedzającą dzień zabójstwa był przy wymienionym sklepie usłyszał rozmowę pomiędzy nieznanymi sobie osobami, z której wynikało, że „podobno W. był wcześniej przy sklepie, że potem popijał alkohol i miał się wygrażać, że zrobi dzisiaj porządek” (k. 347 v.). Podobne informacje w swoich zeznaniach przekazała M. Z., która podała, że wydaje się jej, iż „S. zaplanował zabójstwo E. i zrobił to z premedytacją”. Po tej tragedii słyszała bowiem „krążące po osiedlu plotki, że rzekomo S. miał gdzieś rozpowiadać, że musi się rozprawić z E.” (k. 162).

Brak jest również podstaw do kwestionowania dokonanej przez sąd oceny wiarygodności zeznań wskazanych świadków powołując się na fakt, że doświadczenie życiowe uczy, iż osoby, które noszą się z zamiarem zabójstwa nie zdradzają się ze swą myślą osobom postronnym. W świetle dokonanej przez biegłych oceny osobowości oskarżonego, którego określono jako osobę impulsywną, wykazującą tendencję do instrumentalnego traktowania innych, w pełni możliwe jest, że kierowany gniewem i zazdrością o swoją konkubinę wypowiedział groźby pozbawienia jej życia w obecności osób trzecich.

Niezwykle lakoniczny, a przez to w istocie uniemożliwiający dokonanie przez Sąd Apelacyjny jego rzeczowej oceny, jest zarzut, że „formalne wątpliwości budzą opinie biegłych M. W. i M. G., w których brak jest jednoznacznych stwierdzeń wynikających ze śladowych ilości zabezpieczonego materiału porównawczego” (k. 1073). Wskazani biegli wydawali opinię w zakresie badań śladów biologicznych. Wyprowadzane przez nich wnioski, co do obecności i pochodzenia krwi znajdującej się na nożach zabezpieczonych w toku przeszukania w mieszkaniu pokrzywdzonej oraz pochodzenia materiału genetycznego znajdującego się na ścinkach paznokci zabezpieczonych od W. S. biegli formułowali z użyciem zwrotu „z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością” (k. 459 - 464). Taki między innymi wniosek biegli sformułowali wskazując, że na ścinkach paznokci zabezpieczonych od oskarżonego ujawniono materiał genetyczny pochodzący od E. K. (k. 461 v. - k. 462). Podczas ustnego opiniowania na rozprawie biegły M. W. stwierdził, że nie jest możliwe do ustalenia pochodzenie tkankowe materiału genetycznego znajdującego się na ścinkach paznokci. Biegły wskazał, że można przypuszczać, że są to komórki nabłonkowe złuszczające się w sposób ciągły i podkreślił, że materiał genetyczny innej osoby nie może się znaleźć samoczynnie pod paznokciami innej osoby, ale musi tam zostać naniesiony, a może to powstać jedynie poprzez przeciągnięcie paznokciami po skórze innej osoby. Biegły podkreślił, że przeniesienie materiału genetycznego nie jest proste, najczęściej przyjmuje się, że jeżeli dostaje się czyjś naskórek pod paznokcie to doszło do tego na skutek brutalnego ataku. Zaznaczył również, że nie jest możliwe ustalenie, w jakim czasie ów materiał został naniesiony (k. 794 - 794 v.) Biegła M. G. w pełni zgodziła się z wypowiedziami biegłego M. W. (k. 794 v.). Sąd Apelacyjny nie znalazł podstaw do kwestionowania zarówno wiarygodności omówionych ekspertyz (pisemnej i ustnej), jak też wyciągniętego z nich przez organ I instancji logicznego wniosku, że materiał genetyczny E. K. został naniesiony pod paznokcie oskarżonego w czasie, kiedy pokrzywdzona broniła się przed atakiem (k.1044). Podkreślić jednak trzeba, że nawet ustalenie przeciwne, tj. takie, iż pochodzący od pokrzywdzonej materiał genetyczny został naniesiony pod paznokcie oskarżonego w innych okolicznościach, nie podważałoby - w świetle pozostałego zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego - zasadności przypisania oskarżonemu zabójstwa swojej konkubiny.

Nie można się również zgodzić z podniesionym w środku odwoławczym zarzutem, że Sąd Okręgowy przy wydawaniu wyroku pomijał dowody świadczące na korzyść oskarżonego, czego ma dowodzić fakt, że „M. J. (2) nie będący emocjonalnie związany z losem oskarżonego zeznał, iż nie widział, aby dochodziło do kłótni w domu, ponadto świadkowie zeznali, iż ewentualne konflikty nie były wyłącznie inicjowane przez oskarżonego a pojawiały się samoczynnie z obydwu stron” (k. 1073). Okoliczność bowiem, że M. J. (2), który jako chłopak A. K. (2) czasem przebywał w jej domu, nie był naocznym świadkiem awantur między pokrzywdzoną a oskarżonym nie dowodzi tego, że do takich sytuacji nie dochodziło, czemu przeczy zresztą m.in. dokumentacja związana z założeniem pokrzywdzonej i jej rodzinie „Niebieskiej karty” (k. 201 - 217) czy też prawomocny wyrok z dnia 16 kwietnia 2009 r. wydany w sprawie III K 611/08, na mocy którego oskarżonego skazano za przestępstwo znęcania się nad E. K. oraz A. i A. K. (2) oraz popełnione w warunkach czynu ciągłego przestępstwo zgwałcenia i usiłowania zgwałcenia E. K. (k. 401). Bez znaczenia dla ustaleń faktycznych koniecznych do przypisania oskarżonemu przestępstwa zabójstwa były również podawane przez świadka informacje na temat tego, że kiedy był świadkiem kłótni pomiędzy pokrzywdzoną a oskarżonym po jego wyjściu z aresztu, trudno mu było stwierdzić, kto był stroną je inicjującą. Nawet bowiem wówczas, gdyby kłótnie te wywoływała pokrzywdzona, w żadnym razie nie wykluczałoby to możliwości przypisania oskarżonemu zabójstwa swojej konkubiny. Z całą mocą podkreślić jednak trzeba, że sąd I instancji absolutnie dowodu z zeznań M. J. (2) nie pominął. Szczegółowo odniósł się do jego zeznań w uzasadnieniu wyroku i uznał je za wiarygodne w całości, a co więcej oparł się na nich przy ustalaniu stanu faktycznego (k. 1007 v., 1023 - 1023 v.)

Jako niepopartą żadną argumentacją, a tym samym uniemożliwiającą dokonanie jej merytorycznej zasadności, Sąd Apelacyjny uznał sugestię apelującego, że na zeznania A. K. (2) mogło wpłynąć to, że była nastawiona negatywnie do oskarżonego na długo przed zdarzeniem będącym „kanwą niniejszego procesu” (k. 1073). Nadmienić jednak trzeba, że analiza zeznań oskarżycielki posiłkowej oraz oceny jej wypowiedzi dokonanej przez sąd I instancji, która została szczegółowo przedstawiona w uzasadnieniu wyroku, nie daje żadnych podstaw do wnioskowania, by przy weryfikowaniu wiarygodności tego środka dowodowego sąd a quo dopuścił się jakichkolwiek uchybień (k. 1016 - 1018).

Bezzasadny jest również stawiany przez apelującego organowi I instancji zarzut, że dopuścił się sprzeczności wskazując, iż „oskarżony zaplanował zarzucony mu czyn skoro w uzasadnieniu możemy przeczytać, iż W. S. cechuje brak planów życiowych i konsekwencji w ich realizowaniu” (k. 1073). Sprecyzowanie i realizowanie planów życiowych jest bowiem czymś diametralnie odmiennym od wdrożenia w życie zamiaru popełnienia przestępstwa zabójstwa w ciągu krótkiego czasu od chwili jego powzięcia. Tym samym okoliczność, że oskarżonemu brak woli i wytrwałości w realizowaniu planów życiowych, nie oznacza, że nie jest w stanie działać intencjonalnie i realizować planów krótkoterminowych.

Sąd odwoławczy nie podzielił również podniesionych w apelacji zarzutów dotyczących uchybień, jakich miał się dopuścić organ meriti przy ocenie wiarygodności wyjaśnień oskarżonego. Po pierwsze, całkowicie bezpodstawne jest twierdzenie, iż Sąd Okręgowy dopuścił się obrazy art. 6 w zw. z art. 156 § 1 k.p.k. poprzez czynienie zarzutu z prawa oskarżonego do zapoznania się z aktami sprawy, a w szczególności twierdzenie, iż „przyjęta linia obrony oskarżonego, jak i opis zdarzenia wynika z lektury akt” (k. 1071). Sąd Okręgowy nigdy bowiem takiego zarzutu oskarżonemu nie stawiał. Na stronie 15 uzasadnienia wyroku, gdzie według skarżącego kwestionowane twierdzenie miało się pojawić (k. 1072), widnieje zdanie: „oskarżony wyjaśnił, że dopiero jak przeglądał akta to skojarzył niektóre fakty, że E. K. wyszła i skojarzył sytuację z nożem oraz to, że chciał popełnić samobójstwo biorąc ten drugi nóż. Dopiero po przejrzeniu akt skojarzył dokładnie skąd był ten nóż i jak zobaczył, co się stało przypomniał sobie, że chciał popełnić samobójstwo” (k. 1013 - 1013 v.). W przywołanym fragmencie uzasadnienia sąd I instancji przytoczył zatem jedynie fragment wyjaśnień oskarżonego, złożonych na rozprawie (k. 725 v.). W żadnym innym miejscu części motywacyjnej wyroku również nie pojawia się zdanie, które choć częściowo potwierdzałoby trafność analizowanego zarzutu apelacyjnego. Na marginesie należy zatem jedynie zaznaczyć, że czym innym jest zarzucanie przez sąd stronie czynienia użytku z przysługującego jej prawa do przejrzenia akt, a czym innym wnioskowanie, że dopiero po lekturze akt sprawy w wypowiedziach strony pojawiły się wcześniej nie podawane twierdzenia. O ile to pierwsze jest oczywiście niedopuszczalne, o tyle drugie jest jak najbardziej uprawnione.

Jako nie mający żadnego znaczenia dla oceny wiarygodności wyjaśnień oskarżonego należy natomiast ocenić zarzut, że sąd „nie sfalsyfikował” tego, czy na skutek zażycia znacznej ilości leków oraz wypicia alkoholu oskarżony mógł mieć luki w pamięci, co miało wpływ na treść jego wyjaśnień złożonych w postępowaniu przygotowawczym (k. 1072). W istocie bowiem obojętne jest, czy oskarżony w toku postępowania przygotowawczego jedynie zasłaniał się niepamięcią, czy też rzeczywiście przebiegu zdarzeń w związku z zażyciem już po dokonaniu czynu zabronionego leków i popiciu ich alkoholem, nie pamiętał. Tylko na marginesie należy w tym miejscu wskazać, że oskarżony w trakcie ostatniego przesłuchania w postępowaniu przygotowawczym (mającego miejsce 11 miesięcy po zdarzeniu – 21.06.2013 r.) nadal twierdził, że nic z istotnych dla sprawy okoliczności nie pamięta (k. 630). W ocenie Sądu Apelacyjnego nie da się tego stanu łączyć z zażytymi przez niego wiele miesięcy wcześniej lekami i spożytym alkoholem, tym bardziej, że cztery miesiące później, przed sądem przedstawił bardzo szczegółowy opis przebiegu zdarzenia. Najistotniejsze w całej sprawie jest jednak właśnie to, że na rozprawie W. S. złożył obszerne wyjaśnienia i w tych wyjaśnieniach opisał przebieg zdarzeń, który to opis Sąd Okręgowy w przeważającym zakresie uznał za niezgodny z rzeczywistością. Powodem zasadniczo negatywnej oceny wiarygodności wyjaśnień oskarżonego złożonych na rozprawie, którą to ocenę Sąd Apelacyjny w pełni podziela, była zaś przede wszystkim ich sprzeczność z pozostałym zgromadzonym w sprawie materiałem dowodowym, który sąd meriti uznał za wiarygodny. Należy też z całą mocą podkreślić, że wydając opinię sądowo - psychiatryczną w dniu 10.04.2013 r. biegli wyraźnie stwierdzili, że oskarżony może uczestniczyć w czynnościach procesowych ponieważ rozumie o co jest podejrzany i może podjąć obronę (k. 555).

Sąd Apelacyjny za niezasługujący na uwzględnienie uznał również podniesiony w apelacji zarzut obrazy „art. 199a k.p.k. poprzez niezasadne oddalenie wniosku dowodowego obrony z dnia 25.01.2014 r. w przedmiocie poddania oskarżonego badaniu w postaci rejestracji kontroli nieświadomych reakcji organizmu oskarżonego (badanie wariografem) na okoliczność zgodności z prawdą wyjaśnień złożonych w toku postępowania sądowego na rozprawie przez oskarżonego W. S. w przedmiocie opisu zdarzenia z dnia (...)” (k. 1070). W apelacji wskazano, że powodem wystąpienia z tym wnioskiem było między innymi to, że w przedmiotowej sprawie brak jest bezpośrednich naocznych świadków zdarzenia, a poddanie wyjaśnień oskarżonego falsyfikacji za pomocą wariografu umożliwiłoby zweryfikowanie tez oskarżyciela i obrony (k. 1073 - 1074).

Po pierwsze podkreślić trzeba, że nie znajduje oparcia w materiale zgromadzonym w aktach sprawy twierdzenie, że w sprawie nie było bezpośrednich - naocznych świadków zdarzenia. J. S. widziała bowiem moment zadania ciosu pokrzywdzonej przez oskarżonego, a A. K. (1) i K. S. byli naocznymi świadkami wszystkiego, co działo się od momentu, gdy E. K. wbiegła do pokoju, w którym spali, wzywając pomocy.

Po drugie zaś, złożony przez obrońcę oskarżonego wniosek o poddanie oskarżonego badaniu wariografem (k. 814 - 816) nie mógł być uwzględniony przede wszystkim dlatego, że wnioskowany dowód nie był przydatny do stwierdzenia okoliczności, którą oskarżony i obrońca zamierzali za sprawą tego dowodu udowodnić (art. 170 § 1 pkt 3 k.p.k.). W doktrynie i orzecznictwie trafnie podnosi się bowiem, że wynik badania, o jakim stanowi art. 199a k.p.k. dowodzi wyłącznie tego, jakie były reakcje organiczne oskarżonego na określone, zadawane mu pytania. Nie można go uznawać za dowód sprawstwa (braku sprawstwa), czy winy (braku winy) oskarżonego. Nie służy on również ocenie wiarygodności wyjaśnień oskarżonego (tak Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 4 grudnia 2013 r., III KK 273/13, LEX nr 1418733 oraz w wyroku z dnia 1 lutego 2008 r., V KK 231/07, LEX nr 354853; zob. także wyrok Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu z dnia 13 sierpnia 2013 r., II AKa 235/12, LEX nr 1366159 oraz T. Grzegorczyk, Komentarz do art. 199a Kodeksu postępowania karnego [w:] Kodeks postępowania karnego. Tom I. Artykuły 1 - 467, LEX 2014). W realiach przedmiotowej sprawy, mając na uwadze istnienie niewątpliwie silnego związku emocjonalnego oskarżonego ze zdarzeniem, w wyniku którego E. K. poniosła śmierć, jako szczególnie trafny jawi się wyrok Sądu Najwyższego z dnia 3 września 2004 r., V KK 69/04, LEX nr 163189, w którym sąd ten stwierdził wyraźnie, że „istota badania wariograficznego polega na skontrolowaniu reakcji organicznych człowieka, odzwierciedlających jego stosunek emocjonalny do określonych zdarzeń. Ścisły związek emocjonalny M. J. z czynem jest jednak zupełnie oczywisty i niekwestionowany przez skazanego. Zatem badanie poligraficzne nie mogłoby wykazać, czy oskarżony miał jakieś związki z pozostałymi oskarżonymi, czy wiedział o zabójstwie, itp., czy też nie. Z tego punktu widzenia badanie takie jest zatem bezprzedmiotowe. Natomiast dla analizy, które z wyjaśnień oskarżonego (zawarte w poszczególnych protokołach przesłuchań) odpowiadają prawdzie, badanie takie jest niedopuszczalne”. Oceniając zasadność decyzji procesowej (negatywnej) dotyczącej analizowanego wniosku dowodowego sąd ad quem wziął pod uwagę również fakt, że wniosek o przeprowadzenie badania wariograficznego obrońca oskarżonego złożył dopiero w dniu 25.01.2014 r. (wcześniejszy wniosek oskarżonego o poddanie go takiemu badaniu z dnia 26.11.2013 r. był pozbawiony tezy dowodowej - k. 772, 775). Postępowanie karne w przedmiotowej sprawie zostało zaś wszczęte w dniu 23.07.2012 r. (k. 66). W tym samym dniu przedstawiono również W. S. zarzut (k. 84). Akt oskarżenia wpłynął natomiast do sądu I instancji w dniu 28 czerwca 2013 r. (k. 642). Z powyższego wynika zatem, że wniosek o przeprowadzenie badań wariograficznych złożono na bardzo zaawansowanym etapie postępowania sądowego, do tego w sytuacji, gdy oskarżony w sposób kompletny zapoznał się w jednostce penitencjarnej z aktami sprawy (k. 746), a tym samym w czasie, gdy wnioskowany dowód utracił już swą wartość poznawczą. W orzecznictwie trafnie podkreśla się bowiem, że „dowód z badania wariograficznego ma wartość poznawczą jedynie w początkowej - weryfikacyjnej fazie postępowania, a traci na znaczeniu z upływem czasu oraz ilością czynności z udziałem badanego” (tak Sąd Apelacyjny w Łodzi w wyroku z dnia 8 kwietnia 2014 r., II AKa 36/14, LEX nr 1455575; Sąd Apelacyjny w Lublinie w wyroku z dnia 25 marca 2010 r., II AKa 15/10, LEX nr 583679; Sąd Apelacyjny w Krakowie z dnia 26 kwietnia 2005 r., II AKa 264/04, LEX nr 153448).

W świetle powyższych uwag, postanowienie Sądu Okręgowego oddalające wniosek dowodowy o badanie wariograficzne oskarżonego, trzeba uznać za trafne. Co prawda przywołane w uzasadnieniu tego postanowienia (k. 955 - 955 v.) stanowisko Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu, co do formalnej niemożności wykorzystania dowodu z badań wariograficznych w postępowaniu prowadzonym w fazie ad personam, nie przekonuje, jednak kwestia ta z przyczyn wyżej wskazanych (wobec merytorycznej nieprzydatności w tej sprawie analizowanego dowodu) nie będzie przedmiotem analitycznych rozważań Sądu Apelacyjnego.

W kontekście powyższych uwag niezasadny jest również podniesiony w środku odwoławczym zarzut obrazy art. 4 oraz art. 7 w zw. z art. 424 § 1 pkt 1 k.p.k., która miała polegać na niedopuszczeniu „dowodów umożliwiających wykazanie, iż oskarżony nie działał z zamiarem bezpośrednim pozbawienia życie E. K., w szczególności, iż zdarzenie z dnia (...) było zrządzeniem przypadku i wynikało z próby samobójczej pokrzywdzonej”. Sąd Okręgowy przeprowadził bowiem postępowanie dowodowe w sposób kompleksowy, realizując te wszystkie czynności dowodowe, które pozwalały na urzeczywistnienie w toku postępowania karnego zasad prawdy materialnej (art. 2 § 2 k.p.k.) i trafnej reakcji karnej (art. 2 § 1 pkt 1 k.p.k.). W żadnym też zakresie nie naruszył art. 5 § 1 i 2 k.p.k.

W świetle powyższego wywodu, wszystkie z podniesionych w apelacji zarzutów okazały się bezpodstawne i tym samym, przy braku okoliczności, które należy brać pod uwagę z urzędu (art. 439 k.p.k. i art. 440 k.p.k.), Sąd Apelacyjny zaskarżony wyrok jako trafny utrzymał w mocy, uznając apelację obrońcy oskarżonego za oczywiście bezzasadną (art. 437 § 1 k.p.k. w zw. z art. 457 § 2 zd. I k.p.k.).

Dodać jeszcze trzeba, że w treści pisma procesowego oskarżonego zatytułowanego „Apelacja” (k. 1065 – 1068) w istotnym stopniu powtórzono zarzuty sformułowane w apelacji obrońcy, w pozostałym zaś zakresie podnoszono okoliczności nie mające istotnego znaczenia z punktu widzenia przedmiotu procesu, polemizowano z ocenami i ustaleniami sądu pierwszej instancji lub też próbowano budować „alternatywny” stan faktyczny w relacji do tego, jaki w sposób prawidłowy został ustalony przez sąd meriti. Treść powyższego pisma procesowego oskarżonego nie stwarzała więc żadnych racji do podjęcia przez Sąd Apelacyjny czynności niezależnie od granic zaskarżenia i podniesionych zarzutów (art. 439 k.p.k., art. 440 k.p.k., art. 455 k.p.k.).

W związku ze złożeniem przez obrońcę oskarżonego wniosku o przyznanie od Skarbu Państwa kosztów obrony z urzędu i wskazaniem, że nie zostały one uiszczone, Sąd Apelacyjny zasądził te koszty za postępowanie odwoławcze w kwocie 738 zł brutto na rzecz adw. W. M. (Kancelaria Adwokacka w B.). Rozstrzygnięcie w przedmiocie w/w kosztów ma swoje oparcie w treści § 2 ust. 1 - 3, § 14 ust. 2 pkt 5, § 19 i § 20 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 28 września 2002 r. w sprawie opłat za czynności adwokackie oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej z urzędu (Dz. U. nr 163, poz. 1348 ze zm.).

Sąd Apelacyjny zwolnił oskarżonego od zapłaty kosztów sądowych za postępowanie odwoławcze (art. 634 k.p.k. w zw. z art. 624 § 1 k.p.k., art. 17 ust. 1 i 2 ustawy z 1973 r. o opłatach w sprawach karnych – t. jedn. Dz. U z 1983 r., Nr 49, poz. 223 ze zm.). Przesłanką zwolnienia go od zapłaty tych kosztów była aktualna oraz przyszła (w kontekście konieczności odbycia kary 25 lat pozbawienia wolności) trudna sytuacja finansowa oskarżonego. Wydatkami postępowania odwoławczego obciążono Skarb Państwa (art. 626 § 1 k.p.k.).