Pełny tekst orzeczenia

Sygnatura akt XIV K 215/15

UZASADNIENIE

Sąd ustalił następujący stan faktyczny:

M. Ż. (1) i R. B. rozważali dokonanie włamania do mieszkania B. M. (1) w okresie przed dniem 19 kwietnia 2015 r., chcieli z niego ukraść papierosy.

Dowód:

wyjaśnienia M. Ż. (1) k. 676 akt prokuratorskich,

wyjaśnienia R. B. k. 658, 881-881v akt prokuratorskich, k. 1803, 2808-2812 akt sądowych.

W dniu 19 kwietnia 2015 r. w S. P. D. (1) i M. Ż. (1), którzy poznali się tego dnia, spożywali u P. M. (1) alkohol w postaci wódki. W międzyczasie ok. godziny 14.30 M. Ż. (1) zadzwonił do R. B. i powiedział, iż poznał P. D. (1). Około godziny 17 przyszedł R. B. z gitarą, wypił z P. D. (1) i M. Ż. (1) dwa kieliszki wódki.

Dowód:

wyjaśnienia P. D. (1) k. 119 akt prokuratorskich,

wyjaśnienia M. Ż. (1) k. 313, 320 akt prokuratorskich, 462-474 akt sądowych,

wyjaśnienia R. B. k. 881-881v akt prokuratorskich 283-299 akt sądowych,

zeznania P. M. (1) k. 832av, 852-853 akt sądowych.

Wszyscy oskarżeni w obecności P. M. (1) zaczęli rozmawiać o napadzie na B. M. (1) ps. (...). Pomysł, plan i podział czynności ustalał R. B.. Początkowo plan miał wyglądać następująco: P. D. (1) miał wejść do domu B. M. (1) i pozorować chęć kupna papierosów, następnie, wykorzystując nieuwagę B. M. (2), M. Ż. (1) miał wejść do niego do mieszkania i obaj mieli go zaatakować. Oskarżony B. wskazał pozostałym oskarżonym czym konkretnie w trakcie rozboju mają się interesować. Celem oskarżonych był zabór B. M. (2) posiadanych przez niego pieniędzy i papierosów, w nieustalonej kwocie i ilości.

Dowód:

wyjaśnienia P. D. (1) k. 119, 126-127, 155-156 akt prokuratorskich, k. 384-385 akt sądowych,

wyjaśnienia R. B. k. 141, 148 akt prokuratorskich,

zeznania P. M. (1) k. 832av-bv, 858, (...)- (...) akt sądowych.

M. Ż. (1) zgodził się na dokonanie rozboju na B. M. (1). Chciał również, aby P. D. (1) i R. B. pomogli mu zrewanżować się na znajomym R. B., z którym miał zatarg. M. Ż. (1) kłócił się o to z R. B..

Dowód:

wyjaśnienia P. D. (1) k. 119, 156 akt prokuratorskich, k. 380, 384-385 akt sądowych,

wyjaśnienia M. Ż. (1) k. 320 akt prokuratorskich, k. 462-474, 1808 akt sądowych,

wyjaśnienia R. B. k. 283-299 akt sądowych.

Oskarżeni R. B. i M. Ż. (1) określali pokrzywdzonego jako „pedofila”. W ich mniemaniu, pobicie, nastraszenie i kradzież mienia B. M. (1) było czynem słusznym, „należało mu się”, chcieli go ukarać.

Dowód:

wyjaśnienia P. D. (1) k. 119-119v, 126-127, 155 akt prokuratorskich, k. 384 akt sądowych,

wyjaśnienia M. Ż. (1) k. 315 akt prokuratorskich,

wyjaśnienia R. B. k. 141, 147 akt prokuratorskich.

R. B. uznał, że pozostali oskarżeni muszą się wpierw przebrać, bo są ubrani niefachowo, nieprofesjonalnie, że potrzebują kominiarek. R. B. zabrał również M. Ż. (1) i P. D. (1) wódkę, ponieważ nie chciał, żeby więcej pili.

Dowód:

wyjaśnienia P. D. (1) k. 119-119v, 155 akt prokuratorskich, k. 381 akt sądowych,

wyjaśnienia R. B. k. 283-299 akt sądowych,

zeznania P. M. (1) k. 832bv akt sądowych.

M. Ż. (1) zadzwonił po S. K. o godzinie 18.13.47 i rozmawiał z nim 137 sekund, prosząc by przyjechał po niego i pozostałych samochodem. S. K. nie chciał się zgodzić. Następnie z numeru P. M. (1) R. B. dzwonił do S. K. prosząc go o to samo.

Dowód:

wyjaśnienia P. D. (1) k. 119 akt prokuratorskich, k. 381 akt sądowych,

wyjaśnienia R. B. k. 147 akt prokuratorskich, k. 283-299, 2808-2812 akt sądowych,

zeznania P. M. (1) k. 832av, k. 1024 akt sądowych,

zeznania S. K. k. 741v akt sądowych.

S. K. przyjechał samochodem marki V. (...) koloru czarnego.

Dowód:

wyjaśnienia P. D. (1) k. 119 akt prokuratorskich,

zeznania P. M. (1) k. 832av akt sądowych,

zeznania S. K. k. 196 akt sądowych.

Gdy wszyscy oskarżeni wychodzili z mieszkania P. M. (1) oskarżony M. Ż. (1) był w stanie normalnie iść, natomiast po P. D. (1) było widać, że jest pod znacznym wpływem alkoholu.

Dowód:

zeznania P. M. (1) k. 853, 1024 akt sądowych.

Wszyscy oskarżeni wraz z S. K. odjechali spod mieszkania P. M. (1) około godziny 21.

Dowód:

wyjaśnienia P. D. (1) k. 119, 155 akt prokuratorskich,

wyjaśnienia M. Ż. (1) k. 131 akt prokuratorskich,

zeznania P. M. (1) k. 832bv akt sądowych.

R. B. siedział w samochodzie z przodu obok S. K., mówił mu gdzie ma jechać, natomiast z tyłu siedzieli P. D. (1) i M. Ż. (1).

Dowód:

wyjaśnienia P. D. (1) k. 119v akt prokuratorskich, k. 381 akt sądowych,

wyjaśnienia M. Ż. (1) k. 314 akt prokuratorskich,

wyjaśnienia R. B. k. 283-299 akt sądowych.

Najpierw oskarżeni wraz z S. K. podjechali na ulicę (...), gdzie mieszkał R. B. wraz z S. S. (1). R. B. wysiadł z samochodu i poszedł do mieszkania po kurtkę, w którą miał się ubrać M. Ż. (1), następnie pojechali na stację benzynową, żeby zatankować samochód. Ostatecznie samochodu nie zatankowali, ponieważ nie mieli pieniędzy.

Dowód:

wyjaśnienia M. Ż. (1) k. 462-474,

wyjaśnienia R. B. k. 141 akt prokuratorskich, k. 283-299 akt sądowych,

zeznania S. K. k. 742, 761, 766 akt sądowych.

Następnie S. K. zawiózł ich na ulicę (...) pod dom B. M. (1). Oskarżeni przez chwilę obserwowali budynek, po czym z S. K. pojechali do S..

Dowód:

zeznania S. K. k. 742, 761 akt sądowych.

Oskarżeni samochodem prowadzonym przez S. K. pojechali do miejsca zamieszkania P. D. (1) w S.. P. D. (1) poszedł do swojego mieszkania się przebrać, wraz z nim poszedł M. Ż. (1). P. D. (1) ubrał czarną skórzaną kurtkę i białą bluzę z kapturem, po czym obaj wyszli z mieszkania z powrotem do samochodu.

R. B. rozmawiał z siostrą P. D. (1), J. S., pokazywał jej atrapę pistoletu, pytał się, czy wygląda jak gangster.

Dowód:

wyjaśnienia P. D. (1) k. 119v akt prokuratorskich, k. 381 akt sądowych,

wyjaśnienia M. Ż. (1) k. 313-314 akt prokuratorskich, k. 462-474 akt sądowych,

wyjaśnienia R. B. k. 147v akt prokuratorskich, k. 283-299 akt sądowych,

zeznania J. S. k. 633-634 akt sądowych,

zeznania S. K. k. 742, 777 akt sądowych.

R. B. podniesionym głosem kazał wsiąść P. D. (1) z powrotem do samochodu.

Dowód:

wyjaśnienia P. D. (1) k. 119v, 155v akt prokuratorskich, k. 381, 386 akt sądowych,

wyjaśnienia M. Ż. (1) k. 314 akt prokuratorskich, k. 462-474 akt sądowych,

zeznania B. S. (1) k. 847 akt sądowych.

S. K. zawiózł oskarżonych pod dom B. M. (1). R. B. kazał P. D. (1) i M. Ż. (1) wysiąść z samochodu i iść sprawdzić, czy B. M. (1) jest w domu. Oskarżonym D. i Ż. nie udało się wejść na korytarz domu, ponieważ drzwi do klatki były zamknięte.

Po chwili R. B. wysiadł z samochodu i poszedł pod blok B. M. (1), zdenerwowany niepodejmowaniem przez współoskarżonych czynności i sam podszedł do drzwi bloku, wszedł do środka i po chwili wyszedł, po czym spytał P. D. (1) i M. Ż. (1), co oni robią? Po czym R. B. kazał współoskarżonym wsiąść z powrotem do samochodu, a kierowcy odjechać.

Następnie R. B., bojąc się, że zostanie rozpoznany lub skojarzony przez osoby trzecie w pobliżu miejsca zamieszkania B. M. (1) udał się do salonu gier znajdującego się na ulicy (...) gdzie był widziany przez M. M. (1).

Dowód:

wyjaśnienia P. D. (1) k. 382, 2675 akt sądowych,

wyjaśnienia R. B. k. 141, 658 akt prokuratorskich, k. 283-299, 2808-2812 akt sądowych,

zeznania świadka M. M. (1) k. 204v zbiór C.

B. M. (1) około godziny 21.30 wyjechał z domu z M. P. (1). Zauważył pod blokiem samochód marki A. i czterech mężczyzn w jego pobliżu. Od świadka D. miał się dowiedzieć, że wcześniej jacyś mężczyźni zaglądali w okna jego mieszkania. Pod oknem było widać przechodzące cienie.

Dowód:

zeznania B. M. (1) k. 449v, 453 akt sądowych,

zeznania M. P. (1) k. 458v akt sądowych.

B. M. (1) pojechał z M. P. (1) do sklepu. O godzinie 21.53.16 S. K. zadzwonił do B. M. (1) pytając „B. gdzie ty jesteś?”. Poinformował B. M. (1), że chce się z nim spotkać i kupić dwie „sztangi” papierosów, ponieważ pokrzywdzony trudnił się handlem papierosami bez akcyzy. Pokrzywdzony zgodził się. M. P. (1) siedziała w samochodzie B. M. (1) z przodu, obok kierowcy. Siedziała dosyć nisko, tak, że nie było jej dobrze widać.

Dowód:

wyjaśnienia P. D. (1) k. 119v, 126, 155v akt prokuratorskich, k. 382 akt sądowych,

wyjaśnienia M. Ż. (1) k. 676 akt prokuratorskich,

wyjaśnienia R. B. k. 142, 658 akt prokuratorskich, k. 283-299 akt sądowych,

zeznania B. M. (1) k. 450, 476 akt sądowych,

zeznania M. P. (1) k. 459, 485 akt sądowych,

zeznania S. K. k. 742v akt sądowych,

wykaz połączeń B. M. (1) z (...) S.A. k. 451 akt prokuratorskich.

R. B. nie chciał osobiście dokonać rozboju na B. M. (1). Obawiał, że zostanie rozpoznany, ponieważ kupował wcześniej papierosy od B. M. (1). W czasie czynu R. B. pozostał w samochodzie z S. K., fizycznie nie pomógł w usiłowaniu popełnienia czynu pozostałym oskarżonym, jednakże wydawał im polecenia przed nim, określił moment, w którym M. Ż. (1) i P. D. (1) mieli wysiąść z samochodu i iść do B. M. (1) w celu zabrania mu pieniędzy i papierosów.

Dowód:

wyjaśnienia P. D. (1) k.119v,126 akt prokuratorskich, 382, 387 akt sądowych,

wyjaśnienia M. Ż. (1) k. 314 akt prokuratorskich,

wyjaśnienia R. B. k. 147v akt prokuratorskich,

zeznania P. M. (1) k. 832bv akt sądowych.

B. M. (1) po dokonaniu zakupów powrócił w okolice miejsca zamieszkania, zaparkował samochód i wysiadł z niego. Było już ciemno. Udał się w kierunku bagażnika i w ciemności zobaczył szybko zbliżające się w jego kierunku od strony ulicy (...) dwie osoby: oskarżonych D. i Ż..

P. D. (1) podbiegł do B. M. (1) i objął swoim lewym przedramieniem jego szyję, przystawił mu do twarzy nóż, który trzymał w prawej ręce i powiedział „dziadku nie śmiej się, wyskakuj z kasy, to jest napad”, B. M. (1) zaczął krzyczeć „M. ratuj mnie bo mnie napadli”.

P. D. (1) przy użyciu noża trzymanego w prawej ręce, który wcześniej w samochodzie dał mu M. Ż. (1), zranił B. M. (1) w prawy policzek i prawą część skroni, aż poleciała mu krew, powodując u niego obrażenia ciała w postaci dwóch powierzchownych ran ciętych twarzy (niepełnej grubości skóry), pionowej na prawej skroni dł. ok 1.5/2 cm i skośnej na policzku powyżej prawego kąta ust dł. ok 1 cm oraz bolesności szyi, samoistnej i przy ruchach. Obrażenia te spowodowały u niego naruszenie prawidłowych czynności narządów ciała na okres poniżej dni siedmiu.

M. Ż. (1), który również biegł w kierunku samochodu B. M. (1), gdy P. D. (1) przytrzymywał B. M. (1), zbliżył się do pojazdu, rozglądając się za papierosami i pieniędzmi, które miał mieć przy sobie bądź w samochodzie pokrzywdzony, gdzie zobaczył na przednim siedzeniu M. P. (1), której obecności się nie spodziewał. Przestraszył się, bał się, że ona go rozpozna ponieważ ją znał i krzyknął do P. D. (1) aby ten uciekał.

Obaj oskarżeni spłoszyli się, P. D. (1) puścił pokrzywdzonego i uciekli z miejsca zdarzenia.

Dowód:

wyjaśnienia P. D. (1) k. 119v-120, 126, 155v akt prokuratorskich, k. 383 akt sądowych,

wyjaśnienia M. Ż. (1) k. 314 akt prokuratorskich, k. 462-474 akt sądowych,

zeznania B. M. (1) k. 450-450v, 454-455, 476-478, 481, 484 akt sądowych,

zeznania M. P. (1) k. 459, 485 akt sądowych,

zeznania P. M. (1) k. 832bv akt sądowych,

protokół zatrzymania rzeczy od M. Ż. (1) k. 16 akt prokuratorskich,

opinia sądowo lekarska k. 479-480 akt prokuratorskich.

Ostatecznie pokrzywdzonemu nie skradziono pieniędzy czy papierosów ponieważ oskarżeni D. i Ż. uciekli, spłoszeni niespodziewaną przez nich obecnością M. P. (1) w samochodzie.

Dowód:

wyjaśnienia P. D. (1) k. 120, 126 akt prokuratorskich, k. 379 akt sądowych,

zeznania P. M. (1) k. 832bv akt sądowych,

zeznania B. M. (1) k. 477 akt sądowych.

S. K. przeparkował samochód niedaleko zakładu karnego i wraz z R. B. czekali na P. D. (1) i M. Ż. (1).

Dowód:

zeznania S. K. k. 743 akt sądowych.

M. Ż. (1) i P. D. (1) uciekli z miejsca zdarzenia do samochodu, w którym czekał R. B. z S. K.. Gdy wsiedli do samochodu, R. B. spytał „co jest?”, na co P. D. (1) odpowiedział, że nic, a M. Ż. (1) powiedział, że był „przypał”.

Dowód:

wyjaśnienia P. D. (1) k. 120 akt prokuratorskich, k. 383 akt sądowych,

wyjaśnienia M. Ż. (1) k. 314 akt prokuratorskich, k. 462-474 akt sądowych,

wyjaśnienia R. B. k. 142 akt prokuratorskich, k. 283-299 akt sądowych.

Po zdarzeniu oskarżeni zostali zawiezieni przez S. K. z powrotem do mieszkania P. M. (1).

Wszyscy weszli do niego do mieszkania. R. B. tylko wziął gitarę i po chwili wyszedł. Oskarżeni powiedzieli P. M. (1), że „z napadu wyszła lipa”, nic nie wyszło. P. D. (1) przyznał, że skaleczył B. M. (1).

M. Ż. (1) zdrzemnął się na około 30 minut i wraz z P. D. (1) wyszli od P. M. (1) około godziny 23.

Dowód:

wyjaśnienia P. D. (1) k. 120, akt prokuratorskich, k. 383 akt sądowych,

wyjaśnienia M. Ż. (1) k. 315 akt prokuratorskich,

wyjaśnienia R. B. k. 283-299 akt sądowych,

zeznania P. M. (1) k. 832b-832bv, 853-854, 858, (...), (...) akt sądowych,

zeznania S. K. k 743 akt sądowych.

M. Ż. (1) i P. D. (1) zostali zatrzymani przez funkcjonariuszy Policji na ulicy (...) w S. o godzinie 23.30, po ich przeszukaniu ujawniono przy P. D. (1) nóż, należący do M. Ż. (1).

Dowód:

wyjaśnienia P. D. (1) k. 120, 127, 155v akt prokuratorskich, k. 384 akt sądowych,

zeznania świadka G. G. (1) k. 747-749 akt sądowych,

zeznania świadka P. K. (1) k. 732, 751 akt sądowych,

zeznania świadka M. K. (1) k. 730v akt sądowych,

protokół zatrzymania P. D. (1) k. 28 akt prokuratorskich,

protokół zatrzymania M. Ż. (1) k. 8 akt prokuratorskich.

Obaj oskarżeni: P. D. (1) i M. Ż. (1) zostali osadzeni razem w pomieszczeniu przejściowym dla osób zatrzymanych KPP w S.. Tam oskarżony Ż. wyjął z lewej kieszeni bluzy kominiarkę, którą miał założoną na głowie w trakcie zdarzenia i wsunął ją pod siedzisko w taki sposób, aby tego nie widział oskarżony D..

Dowód:

wyjaśnienia M. Ż. (1) k. 3109-3110 akt sądowych,

płyta CD z nagraniem z monitoringu z KPP S. k. 86 akt prokuratorskich,

protokół oględzin płyty CD z monitoringu KPP S. k. 402 akt prokuratorskich.

Wyjaśnienia oskarżonych, dotyczące zarzucanego im czynu:

Przesłuchiwany w postępowaniu przygotowawczym P. D. (1) przyznał się do popełnienia zarzucanego mu przestępstwa i wyjaśnił, że w dniu 18 kwietnia 2015 r. pił z kuzynem wino i wódkę do około godziny 18.00. On w tym dniu dokonał kradzieży wódki w sklepie (...) w S. i na tej kradzieży został złapany. Potem został przewieziony przez Policję na izbę wytrzeźwień do E., tam spędził noc. P. D. (1) wyjaśnił, że następnego dnia tj. 19 kwietnia 2015 r. w niedzielę rano o godzinie 6.00 wyszedł z izby wytrzeźwień, poszedł na dworzec PKP w E. na gapę przyjechał pociągiem do M.. W M. był około godziny 9.00. z Dworca PKP w M. poszedł na stopa do S.. P. D. (1) wyjaśnił, że w M. koło szpitala na przystanku łapał stopa. Tam zatrzymał się jakiś pan i go zabrał do S.. Gdy przyjechał stopem do S. to wysiadł koło sklepu (...), wtedy mogło być około godziny 10.00. Dalej poszedł do sklepu (...) i tam ukradł 0,7 litra wódki Absolut. Z tego sklepu poszedł do domu P. M. (1), on mieszka w S. na ulicy (...). P. D. (1) wyjaśnił, że tego P. M. (1) zna od jakichś 3 miesięcy i poznał go przez jego kuzyna D. S.. Jak poszedł do P. M. (1) to on był sam w domu. P. D. (1) chciał się napić z nim wódki. P. M. (1) go wpuścił do swojego domu i przyniósł im jakąś zagrychę. On tak nie za bardzo pił tą wódkę z P. D. (1), więc P. D. (1) sam ją pił. P. M. (1) pił piwo S. czerwone w butelce. P. D. (1) wyjaśnił, że tam pił do około godziny 11.00/11.30. Wtedy do domu P. M. (1) przyszedł M. Ż. (1) i R. B.. P. D. (1) już wcześniej znał R. B. z pracy u pana F., gdzie razem pracowali. M. Ż. (1) wcześniej nie znał. Właśnie wtedy u P. M. (1) go poznał, wydaje mu się, że wtedy R. B. miał przy sobie gitarę. Jak oni przyszli do P. M. (1) to M. Ż. (1) ubrany był w jakąś bluzę ciemną, spodnie jakieś dżinsowe ciemne, dokładnie nie pamiętał. P. D. (1) wyjaśnił, że R. B. miał jakąś ciemną czapkę na głowie i długi czarny płaszcz skórzany. Jak dalej był ubrany P. D. (1) nie pamiętał i nie zwracał na to uwagi, ale i też P. D. (1) trochę był wypity. P. D. (1) wyjaśnił, że zaproponował M., aby razem wypili tą wódkę, którą przyniósł P. D. (1). R. nie chciał z nimi pić tej wódki. P. D. (1) z M. wypili połowę tej wódki, tam w mieszkaniu P. M. (1) był wtedy „on”, P. D. (1), M. Ż. (1) i R. B.. P. M. (1) siedział z nimi i też kręcił się po domu, on zrobił im jedzenie i przyniósł im napój do picia. P. D. (1) wyjaśnił, że M. Ż. (1) z nim pił, a R. coś sprawdzał na komputerze, czy też bawił się telefonem, potem P. D. (1) zasnął. Mógł zasnąć około godziny 15.00/16.00. Gdy się obudził to już było tak trochę szarawo. Wtedy mogło być ok. godz. 19.00. Jak już się obudził to w trakcie rozmowy M. Ż. (1) wpadł na pomysł aby zrewanżować się na chłopakach, którzy go pobili gdzieś w S.. P. D. (1) wyjaśnił, że potem R. B. powiedział do nich, aby już nie pili i zabrał im wódkę. W trakcie rozmowy R. wymyślił, aby zabrać jakieś pieniądze jakiemuś facetowi. R. powiedział do P. D. (1) i do M. Ż. (1), aby mu pomogli napaść jakiegoś faceta, zabrać mu pieniądze i jakieś tam papierosy. Wtedy jeszcze R. nie powiedział o kogo chodzi. P. D. (1) wyjaśnił, że on mu powiedział, że na to nie idzie. On wtedy powiedział do P. D. (1), żeby się zamknął i zabrał P. D. (1) wódkę. M. Ż. (1) nic nie mówił ale się zgodził, M. powiedział do R. „no dobra”. M. zapytał się R. kogo mają „zrobić”. P. D. (1) wyjaśnił, że wtedy R. powiedział, żeby zrobić tego B. pedofila. M. się na to zgodził, ale najpierw chciał zrobić tych chłopaków, którzy go pobili, ale R. się na to nie zgodził. Dalej R. powiedział, że potrzebny jest samochód, żeby ich zawiózł i żeby P. D. (1) się przebrał i żeby im w tym pomógł. P. D. (1) wyjaśnił, że M. Ż. (1) powiedział, że załatwi samochód i ma telefon do chłopaka, ten samochód był potrzebny, żeby ich przewieźć i wywieźć spod mieszkania tego B.. Wtedy M. sam zadzwonił do tego chłopaka po samochód, M. dzwonił do tego chłopaka przy P. D. (1) i powiedział mu, żeby przyjechał na Kwiatową, bo ma mu w czymś pomóc, nie powiedział mu przez telefon w czym ten chłopak ma pomóc. P. D. (1) wyjaśnił, że za godzinę czasu ten chłopak przyjechał samochodem na ulicę (...). Jak ten chłopak przyjechał to zadzwonił do M. i powiedział, że już jest. Wtedy P. D. (1), M. i R. wyszli z mieszkania (...). P. M. (1) został w swoim domu. Jak wyszli z mieszkania (...) to poszli do tego samochodu, który stał koło skrzyżowania przy ulicy (...), był to samochód marki V. (...), czterodrzwiowy, koloru granatowego na

(...) tablicach rejestracyjnych, ale numerów dokładnych nie pamiętał. Kierowca siedział w samochodzie i nie wychodził na zewnątrz, P. D. (1) wyjaśnił, że nie znał kierowcy. On skojarzył, że kierowcą jest (...), tak na niego mówią, wcześniej go nie znał, to był znajomy M. Ż. (1), P. D. (1) nie przedstawiał się temu kierowcy. Obok kierowcy siedział R. B., P. D. (1) siedział z tyłu po prawej stronie, a M. Ż. (1) siedział z tyłu po lewej stronie. P. D. (1) wyjaśnił, że wtedy R. B. powiedział do kierowcy, żeby pojechali do S., bo P. D. (1) musi się przebrać, oni do S. jechali przez S. drogą. Po drodze nie zajeżdżali na żaden (...) tylko od razu do S.. P. D. (1) wyjaśnił, że on z nikim po drodze nie rozmawiał, w drodze rozmawiał kierowca z R. B., kierowca nie mówił do R. nie po imieniu, tylko zwracał się do niego mówiąc (...). To tak wyglądało jakby się znali. P. D. (1) nie pamiętał jak zwracał się do kierowcy R.. P. D. (1) wyjaśnił, że on chciał tylko jechać do domu, ale oni mu wcześniej nie pozwalali. Oni chcieli żeby pomógł w tym napadzie. To też słyszał P. M. (2). P. D. (1) wyjaśnił, że on nie wie o czym rozmawiali kierowca z R., jak dojechali do S. to podjechali pod jego blok, R. wskazał kierowcy jego blok. P. D. (1) podpowiedział kierowcy gdzie ma skręcić. R. wiedział gdzie mieszka P. D. (1), bo już wcześniej był u niego w domu. Kierowca zatrzymał samochód pod jego blokiem. P. D. (1) wyjaśnił, że z samochodu wysiadł on, R. i Ż., on powiedział R. i temu Ż., że on idzie do domu i nie chce z nimi jechać. P. D. (1) wyjaśnił, że wtedy R. wziął pistolet gdzieś z kieszeni tej skóry i powiedział, że „idzie porozmawiać z jego siostrą, a ty Ż. idź go przypilnuj”. R. poszedł w stronę siostry P. D. (1), gdzie ona mieszka. R. znał jego siostrę, bo ją u niego poznał. P. D. (1) wyjaśnił, że on się przestraszył, że R. może coś zrobić jego siostrze. Potem na drugi dzień, jak mu powiedziała siostra, to on jej przy dzieciach pokazywał pistolet, on do siostry nic nie mówił tylko pokazał i zapytał się czy fajny, nic więcej do siostry nie mówił. P. D. (1) wyjaśnił, że poszedł do swojego domu z Ż. i tam przebrał się w czarną kurtkę skórzaną i białą bluzę z kapturem, nic więcej nie ubierał. Potem chciał pobiec do siostry, ale zatrzymał go R. i kazał mu wsiadać do samochodu. To widziała i słyszała sąsiadka B. S. (1). P. D. (1) wyjaśnił, że on wrócił się i wszyscy wsiedli do samochodu, kierowca nie wysiadał i być może to słyszał. Nie wie czy kierowca słyszał wcześniejszą rozmowę, nie wie czy kierowca widział tą broń u R. B.. Jak wsiedli do samochodu to pojechali do S.. P. D. (1) wyjaśnił, że po drodze do S. nigdzie nie zajeżdżali. Pojechali do S. i zatrzymali się koło hydroforni na Osiedlu (...). Potem kierowca zadzwonił do tego B., że niby chciał od niego kupić papierosy, powiedział do tego B., że zaraz tam przyjedzie bo chce od niego kupić 10 paczek papierosów. P. D. (1) wyjaśnił, że ten B. powiedział do kierowcy, że zaraz będzie bo skądś wraca. Nic więcej kierowca do tego B. nie mówił. Jak ten kierowca dzwonił do B. to oni już stali samochodem przy hydroforni na Osiedlu (...). P. D. (1) wyjaśnił, że koło hydroforni kierowca już wiedział o co chodzi, nie wie kiedy i od kogo się o tym dowiedział, przy P. D. (1) nikt z tym kierowcą na ten temat napadu nie rozmawiał. Ten Ż. w samochodzie, jak czekali na B. to mówił, że mu się należy bo to jest pedofil. R. te mówił coś na temat B., ale P. D. (1) tego nie zrozumiał. P. D. (1) wyjaśnił, że R. mówił mu, żeby się nie bał, bo z tego nic nie będzie. Potem albo kierowca albo Ż. powiedział, że to on, bo podjechał samochód i koło cmentarza, wjechał na chodnik i zatrzymał się. P. D. (1) wyjaśnił, że nie wie jaki to był samochód, oni znali samochód tego B., z tego samochodu wysiadł B.. P. D. (1) wyjaśnił, że on tego B. znał wcześniej, bo kiedyś kupował od niego alkohol i wiedział kto to jest. Jak B. wysiadł z samochodu to R. kazał P. D. (1) wyjść z samochodu i żeby iść do B. i zabrać mu te papierosy. P. D. (1) wyjaśnił, że z samochodu wysiadł on i M. Ż. (1), R. siedział w samochodzie. P. D. (1) i Ż. poszli do tego B., P. D. (1) miał założony na głowę kaptur, a Ż. miał założoną kominiarkę na głowę, on ją wyjął z kieszeni bluzy i założył jak szli do B.. P. D. (1) wyjaśnił, że wcześniej nie wiedział, że Ż. ma kominiarkę. B. stał koło swojego samochodu. P. D. (1) wyjaśnił, że on podszedł do B. i od tyłu złapał go lewą ręką za klatkę piersiową i przydusił do siebie. W prawym ręku miał nóż, który wcześniej w samochodzie dał mu Ż., żeby B. się nie szarpał. P. D. (1) wyjaśnił, że ten nóż trzymany w prawym ręku przyłożył B. równolegle do klatki piersiowej i starał się aby on widział ten nóż aby się nie szarpał albo żeby się nie wyrwał. P. D. (1) wyjaśnił, że on powiedział do B. na początku „dawaj kasę”. B. krzyczał coś (...) lub (...). P. D. (1) wyjaśnił, że nie wie co w tym czasie robił Ż., B. nikt nic nie ukradł z kieszeni. P. D. (1) go trzymał, a on się wyrywał i wtedy przy wyrywaniu B. zahaczył się o nóż, on podbił P. D. (1) rękę i zahaczył się nożem o twarz. P. D. (1) wyjaśnił, że on poluzował mu ucisk i powiedział do B. uciekaj i on się wyrwał i uciekł. Jak on uciekł to P. D. (1) i Ż. uciekli stamtąd. Uciekli w drogę po prawej stronie za cmentarzem. Pierwszy biegł Ż., P. D. (1) biegł za nim. Biegli drogą pod górkę, tam już czekał samochód. P. D. (1) wyjaśnił, że w tym samochodzie był R. i Kierowca. P. D. (1) i Ż. wsiedli do samochodu, jak wsiedli to R. pytał się „co jest?”. P. D. (1) wyjaśnił, że mu wtedy powiedział że nic i nic nie miał przy sobie. Kierowca ruszył i pojechał na Kwiatową. Kierowca już wtedy wiedział co oni zrobili. Kierowca musiał przejechać spod tej hydroforni na Osiedlu (...) na tą ulicę, gdzie wsiedli do samochodu, jaka to była ulica (...) nie wiedział. Na ulicy (...), praktycznie pod domem (...) zatrzymali się samochodem. P. D. (1) wyjaśnił, że tam wysiadł z samochodu on i Ż.. R. w ogóle nie wysiadał z samochodu tylko pojechał z kierowcą. P. D. (1) wyjaśnił, że nie wie czy kierowca miał mieć coś z tego napadu, P. D. (1) na pewno nic nie miał. On i Ż. poszli do domu (...). P. D. (1) wyjaśnił, że (...) wiedział o tym napadzie, bo oni rozmawiali o tym, jak P. D. (1) spał. (...) był w domu. P. D. (1) powiedział przy (...), że chyba skaleczył B. i że idą z tym Ż. do domu P. D. (1). Ż. powiedział, że pójdą za chwilę bo musi odsapnąć. Ż. chwilę poleżał na takiej rogówce. P. D. (1) wyjaśnił, że też siedział na tej rogówce i powiedział (...), tylko że skaleczył tego B. i nic więcej nie mówił. U (...) byli jakieś 10 minut i poszli do domu P. D. (1). Ż. nie chciał iść pieszo i wziął od (...) rower górski taki czarnawo-czerwony. Z ulicy (...) przeszli na ulicę (...), później poszli na Parkową przez garaże i boisko, tam na boisku Ż. rzucił ten rower, P. D. (1) nie wie dlaczego, i z Parkowej poszli na deptak koło hali. P. D. (1) wyjaśnił, że potem z deptaka przy hali poszli na główną ulicę i tam ich zatrzymała Policja. Ż. chciał uciekać, a P. D. (1) nie chciał i on też nie uciekł, bo mu P. D. (1) powiedział, żeby nie uciekał. Jak ich zatrzymała Policja to ich przewieźli na komendę i osadzili ich na poczekalnię, gdzie są kraty. P. D. (1) wyjaśnił, że nie widział czy Ż. tam na tej poczekalni coś chowa. Potem ich Ż. poszedł na przesłuchanie a P. D. (1) tam został. Potem Ż. wypuszczono do domu, później P. D. (1) wzięto na przesłuchanie, przesłuchano i wypuszczono. P. D. (1) pytano podczas tego przesłuchania o tego B., ale podano imię i nazwisko i on powiedział, że go nie zna, a to nieprawda, on faktycznie nie zna imienia i nazwiska ale zna go z ksywy. P. D. (1) wyjaśnił że powiedział, że nic nie wie o żadnym napadzie. Po przesłuchaniu wypuścili go i poszedł w stronę domu, do takiego starego domu przy torach i tam położył się spać, potem wstał i poszedł do domu, od tamtej pory nikt z nich się z nim nie kontaktował. P. D. (1) wyjaśnił, że dokonał tego napadu, bo bał się o swoja siostrę, że R. lub jego znajomi z G. zrobią jemu albo jego rodzinie krzywdę. R. dawał mu do zrozumienia, że potrafi. Kiedyś mu opowiadał też, że wywieźli faceta do lasu i przywiązali go do drzewa na 2 dni i on zmiękł. P. D. (1) wyjaśnił, że R. powiedział mu kiedyś też, że jak go wsypie to on go znajdzie albo znajdą go inni w więzieniu, dlatego on nadal się go boi i tych ludzi z G. i bał się powiedzieć wcześniej prawdę, teraz powiedział prawdę, tak, jak było. Żadnych innych przestępstw nie dokonywał, to wszystko.

Dowód:

Wyjaśnienia P. D. (1) k. 119-120 akt prokuratorskich.

Przesłuchiwany w postępowaniu przygotowawczym P. D. (1) wyjaśnił, że treść przedstawionego mu zarzutu zrozumiał i wie o co jest podejrzany, przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu, ale nie wziął temu panu pieniędzy, on nie brał pieniędzy, ale nie wie co zrobił ten drugi chłopak S. Ż.. Po odczytaniu oskarżonemu treść wyjaśnień składanych do protokołu dnia 22 kwietnia 2015 r. godz. 11.38 P. D. (1) wyjaśnił, że tak wyjaśniał i tak było. R. B. zna nie tylko z pracy, ale także z tego, że się spotykali. P. D. (1) wyjaśnił, że pomagał B. malować mieszkanie. (...) mu kiedyś powiedział, jak remontowali mieszkanie u takiej pani w G., że jeżeli nie będzie „jemu” pomagał w pracach remontowych i takich innych sprawach, którymi „on” się zajmował, nielegalnymi, że nie będzie miał skrupułów, żeby wsadzić P. D. (1) kosę w brzuch, uderzył go też kilka razy w twarz.

P. D. (1) wyjaśnił, że ten napad na B. to był pomysł samego R., on na to wpadł. Nie pamiętał czy ta rozmowa była przy (...), ale on na pewno o tym słyszał bo rozmawiali w jego mieszkaniu. P. D. (1) wyjaśnił, że R. nie mówił kto z nich co ma B. zrobić. To jest podobno pedofil i mieli go nastraszyć, nie wie z jakiego powodu. R. sam nie chciał go nastraszyć.

P. D. (1) wyjaśnił, że kiedyś widział pistolet u R., to była broń krótka, półautomatyczna, ale nie zna nazwy, widział też naboje.

W dniu zdarzenia on pokazał P. D. (1) pistolet jak wyszedł z samochodu, było ciemno, P. D. (1) widział jedynie zarys broni i nie wie co to była za broń. P. D. (1) wyjaśnił, że R. poszedł do domu jego siostry, siostra powiedziała o tym P. D. (1) na drugi dzień po zwolnieniu go z komendy, że „on” był u niej i pokazywał broń.

P. D. (1) wyjaśnił, że już S. koło hydroforni Ż. dał mu nóż, to był nóż saperski, dwuostrzowy, on był bez pokrowca, stały nóż, nierozkładany. P. D. (1) wyjaśnił, że nie wie z jakiego powodu „on” sam nie chciał używać tego noża. Dał P. D. (1) ten nóż, żeby przy jego pomocy przytrzymywał B.. P. D. (1) wyjaśnił, że wiedział o kogo chodzi jak rozmawiali i kim jest ten B., on tego dokładnie nie wie, ale wydaje mu się, że ten kierowca samochodu dowiedział się, że mają napaść B. i dlatego go zwabił. P. D. (1) wyjaśnił, że nie wie czy ktoś z kimś ewentualnie ustalił jak to miało wyglądać, w jakim miejscu ma być ten napad. Kierowca zatrzymał się koło hydroforni, kierowca zadzwonił do B. i wtedy zorientowali się R. i Ż., że jest samochód B. pod blokiem i Ż. powiedział do niego „chodź idziemy”. P. D. (1) wyjaśnił, że on miał nóż w kieszeni kurtki czarnej, był wtedy pod wpływem alkoholu ale tylko wypity. Miał założony na głowę kaptur już w samochodzie, Ż. założył kominiarkę po wyjściu z samochodu. P. D. (1) wyjaśnił, że Ż. ma na imię M., on przekręcił, że S.. P. D. (1) wyjaśnił, że nie wiedział gdzie samochód ma na nich czekać, bo to reszta ustaliła, to żeby podbiec do B., złapać go od tyłu i przyłożyć nóż to był jego pomysł, nie ustalali co zrobi Ż.. P. D. (1) wyjaśnił, że jemu się wydaje, że „on” miał zabrać B. papierosy i pieniądze. P. D. (1) wyjaśnił, że w rezultacie nie dopuścił do tego, bo puścił pana B. i uciekli. Nie mieli kontaktu z samochodem B., to znaczy P. D. (1) go przytrzymywał z 6/7 metrów od samochodu, nie wpadli na ten samochód, nie wie czy ktoś był w samochodzie B., on nikogo nie widział. P. D. (1) wyjaśnił, że poza tym co powiedział wcześniej, w żaden inny sposób nie odzywał się do B.. Ż. stał po lewej stronie koło płotu, ale nie wie co on tam robił, był może w odległości około 2 metrów od nich. P. D. (1) wyjaśnił, że nie zwrócił uwagi czy on zaglądał do samochodu B.. Ż. w pewnym momencie krzyknął do niego „uciekaj”. P. D. (1) miał biec za nim, ale to było już jak puścił B.. B. puścił sam z własnej inicjatywy, a nie po tym jak go zawołał Ż., Ż. też krzyknął, że ma biec za nim i P. D. (1) za nim biegł w kierunku ulicy, gdzie jak się później zorientował stał ten samochód Golf III. P. D. (1) wyjaśnił, że bał się o siostrę i dlatego się zgodził na ten napad. R. jak mówił o tym napadzie, to najpierw miało to być jedynie przestraszenie B., a potem powiedział o zabraniu jemu pieniędzy i papierosów. Na pytanie przesłuchującej „z jakiego powodu podejrzany zaatakował pokrzywdzonego w opisany przez siebie sposób, a nie w sposób mniej agresywny i brutalny?” P. D. (1) wyjaśnił, że no właśnie nie wie dlaczego tak zrobił. Nikt mu nie kazał się w taki sposób zachować, nie uzgadniali, że jakoś podzielą się tymi pieniędzmi, papierosami. Ż. pierwszy raz zobaczył tego dnia, on się przedstawił właśnie, że ma na imię S.. P. D. (1) wyjaśnił, że R. mu groził, że mu coś zrobi, jak go wsypie, jakiś czas temu. Po tym zdarzeniu mu nie groził, bo się rozstali. Jemu chodziło o wsypanie go z jego lewymi interesami z ludźmi z G., to były jakieś narkotyki, wymuszenia, haracze. On P. D. (1) jedynie o tym opowiadał, P. D. (1) wyjaśnił, że nie był świadkiem takich sytuacji. P. M. (1) nie było z nimi on z nimi nigdzie nie wychodził. Ż. w samochodzie powiedział tylko, że B. się należy, bo to pedofil. B. też coś mówił kierowcy ale P. D. (1) go nie rozumiał. Te nacięcia na twarzy B. były spowodowane przypadkiem, jak ten B. się szarpał, on jemu tego celowo nie zrobił. P. D. (1) wyjaśnił, że miał nóż przy sobie i nie oddawał go Ż., jak ich policjanci zatrzymali w dniu zdarzenia to on miał ten nóż w lewej kieszeni kurtki.

Dowód:

Wyjaśnienia P. D. (1) k. 126-127 akt prokuratorskich.

Przesłuchiwany ponownie w postępowaniu przygotowawczym P. D. (1) wyjaśnił, że zarzut zrozumiał i przyznał się do zarzucanego mu czynu, po czym wyjaśnił, że nie działał z własnej woli, został do tego zmuszony przez R. B.. P. D. (1) wyjaśnił, że chciał uciec ale mu nie dano, przestraszył się, bał się o siostrę, mamę i jej dzieci. (...), że zrobią jej krzywdę jacyś ludzie z G., tak mówił R.. P. D. (1) wyjaśnił, że nie chciał popełnić tego czynu ale został zmuszony, żal mu i przykro z tego powodu, nie chciał zrobić krzywdy, chciał nawet uniemożliwić to jak najbardziej. P. D. (1) wyjaśnił, że chciał odepchnąć, złapać i puścić i tak zrobił ale się wyrwał i się skaleczył. Gdyby się nie wyrwał to by go puścił wcześniej. P. D. (1) wyjaśnił, że „on” się szarpał, a on (P. D. (1)) go puścił i wtedy „on” się skaleczył.

R. zna od roku. poznał go w pracy u pana A. F., spotykał się z nim 2/3 razy w miesiącu. On go odwiedzał. P. D. (1) wyjaśnił, że pomagał mu malować mieszkanie. M. Ż. (1) wcześniej nie znał, dopiero wtedy go poznał. M. napadł razem z Ż.. B. był wtedy w samochodzie. Kierowcy samochodu osobiście nie znał. Kierowca samochodu wiedział o tym, co planują. P. D. (1) wyjaśnił, że R. wpadł na ten pomysł. P. D. (1) wyjaśnił, że się obudził, to było około godziny 19 w mieszkaniu u P. M. (3). Spał u niego bo pił wcześniej wódkę, jak się obudził to przyjechał samochód i pojechali do niego. P. D. (1) wyjaśnił, że on odmówił, powiedział, że idzie do domu, wtedy już wiedział co oni planują. Dowiedział się u P. M. (3) w domu. Powiedzieli, że chcą ukarać tego pedofila. Nikt mu nie mówił co on ma robić, wtedy powiedział, że nie chce iść. Nie ustalono kto pójdzie do tego pedofila. P. D. (1) wyjaśnił, że jak pojechali do niego to kazali mu się przebrać, oni chcieli żeby in pomógł w tym, on był ubrany w czarną kurtkę i białą bluzę. Do momentu przyjazdu miał na sobie białą bluzę, on miał się przebrać bo oni chcieli go napaść a on miał im w tym pomóc, miał zmienić bluzę, żeby nie został rozpoznany. P. D. (1) wyjaśnił, że nie chciał tego robić, chciał uciec do siostry ale go zawrócili, krzyczeli na niego i kazali mu wrócić do samochodu. P. D. (1) wyjaśnił, że on mieszka sam, jeden z nich go pilnował, żeby się przebrał, Ż. go pilnował, on mu nie mówił w co ma się przebrać. P. D. (1) wyjaśnił, że mieszka w budynku wielorodzinnym. Mieszkają tam jeszcze sąsiedzi. B. S. (1), sąsiadka, widziała jak oni na niego krzyczeli i kazali mu wsiadać do samochodu. Pytali się następnego dnia o nią, czy jest fajna, jego siostry się pytali. P. D. (1) wyjaśnił, że siostra zna R.. Oni później pojechali, stanęli pod hydrofornią i kierowca do „niego” zadzwonił, zrobił to żeby zwabić „go” na miejsce, „on” był gdzieś w trasie. Stali pod hydrofornia i zauważyli, że ten samochód podjechał. Ż. dał mu nóż i powiedział „idź”. Ż. szedł za nim, nie powiedziano mu co ma robić. P. D. (1) wyjaśnił, że nie chciał tego robić, nie mógł wyrzucić noża bo za nim szedł Ż., bał się, że coś mu zrobią. P. D. (1) wyjaśnił, że nie wie dlaczego on złapał M., a nie Ż., może dlatego że szedł pierwszy, gdyby mu kazali iść do W. i się utopić to nie wie co by zrobił, gdyby grozili jego matce i jego siostrze to pewnie by tak zrobił. P. D. (1) wyjaśnił, że on musiał to zrobić, on „go” złapał i powiedział żeby dał kasę, „on” się zaczął szarpać i wtedy P. D. (1) go puścił, a „on” się skaleczył. P. D. (1) wyjaśnił, że on go nie obszukiwał i nie wie, chyba nikt go nie obszukiwał, „on” coś krzyczał (...) lub (...). P. D. (1) wyjaśnił, że nie widział nikogo w pobliżu, nie widział czy ktoś siedział w samochodzie, to się działo jakieś 2 metry od samochodu. Oni mówili, że tak trzeba robić, żeby oddał papierosy i pieniądze. To miało się odegrać przy samochodzie z tego co on wie. P. D. (1) wyjaśnił, że nikt nie mówił, że trzeba powiedzieć „dawaj kasę”. On na to wpadł żeby tak powiedzieć, on to wymyślił. Oni mu kazali podejść do M., żeby mu zabrał pieniądze i papierosy, on miał go przytrzymać, a Ż. miał mu wziąć pieniądze i papierosy. P. D. (1) wyjaśnił, że nie wie kto tak podzielił role, on szedł jako pierwszy. P. D. (1) wyjaśnił, że no to wtedy R. tak powiedział, nie wie nie jest pewien. I w mieszkaniu i w samochodzie wytypowano jego i Ż., że maja dokonać napadu na M., on nie chciał tego zrobić, Ż. go nie przeszukiwał. P. D. (1) wyjaśnił, że jak M. się mu wyszarpnął to on pobiegł za Ż. w lewą stronę, Ż. pobiegł pierwszy, samochód stał gdzie indziej i Ż. powiedział żeby za nim biegł, Ż. wiedział gdzie ten samochód będzie stał. P. D. (1) wyjaśnił, że samochód na nich czekał, wtedy pojechali do P. M. (2), wysiedli on i Ż. a R. pojechał dalej z kierowcą. P. D. (1) wyjaśnił, że nie widział się od tego momentu z R., on nie chciał tego zrobić, został do tego praktycznie zmuszony. P. D. (1) wyjaśnił, że B. go kiedyś uderzył i groził mu nożem, malowali u niego mieszkanie i P. D. (1) powiedział, że mu się już nie chce i idzie do domu. (...) wtedy mu groził nożem. P. D. (1) wyjaśnił, że on się „go bał”, nie zgłosił tego na policję bo on nie był sam, oni mieli jakaś grupę zorganizowaną z G.. Przyjechali i kazali mu ukraść 400 litrów paliwa. P. D. (1) wyjaśnił, że nie odmówił, beczki nadal stoją, dali mu czas do czerwca. Poznałby tych co przyjeżdżali do R.. Miał całego stara drewna zrobić, to znaczy zrobić przycinkę gałęzi. P. D. (1) wyjaśnił, że ma sad i zrobił przycinkę gałęzi, ułożył te gałęzie i czekał aż przyjadą, oni przyjeżdżali do niego busem, samochodem takim czerwonym O. i to wszystko, numerów rejestracyjnych nie zapisał. P. D. (1) wyjaśnił, że (...) wiedział o tym napadzie. P. D. (1) ze względu na swoją rodzinę o łagodny wymiar kary, on się utrzymuje z prac dorywczych, mieszka sam, koło niego mieszka siostra z dziećmi, babcią i jego mamą, chciałby im pomóc, chciałby się spakować przygotować się czy co, do tego więzienia. P. D. (1) wyjaśnił, że nóż dał mu Ż., on miał ten nóż przy sobie, był to dwuostrzowy nóż saperski czarny, dwuostrzowy to znaczy, że miał ostrze po obu stronach. P. D. (1) wyjaśnił, że ten nóż schował do kieszeni, Policja znalazła go u niego, kazali mu wszystko wyjąć z kieszeni, nóż został zabezpieczony. Członkowie rodziny wiedzieli, że B. go prześladuje, oni mówili często, że go nie ma w domu, mimo że był. P. D. (1) wyjaśnił, że był karany za jazdę pod wpływem alkoholu i za złamanie zakazu sądowego, nie był karany a kradzieże, włamania czy pobicia, nie pamięta czy był karany za kradzież. M. S. zna, to jego kuzyn. Ż. wtedy pił, raczej B. rządził i mówił kto co ma robić. P. D. (1) wyjaśnił, że jego zdaniem B. nie boi się Ż., nie było takiej rozmowy, żeby B. mówił, żeby nie iść i tego nie robić. B. namawiał wcześniej Ż., żeby kogoś pobić, on chciał pobić jakichś chłopaków w rewanżu za to co mu zrobili. B. powiedział żeby lepiej pobić tego B. niż tych chłopaków. P. D. (1) wyjaśnił, że B. zabronił mu nawet iść do domu. Ten P. M. (1) był świadkiem tego, że chciał iść do domu.

Dowód:

Wyjaśnienia P. D. (1) k. 155-156 akt prokuratorskich.

Przesłuchiwany w postępowaniu sądowym P. D. (1) podał, że pouczenia zrozumiał, odpis aktu oskarżenia otrzymał, treść zarzutu zrozumiał. Przyznał się do napadu, ale nie przyznał się do kradzieży i wyjaśnił, że 19 kwietnia 2015 r. o godzinie 6 rano wypuszczono go z izby wytrzeźwień w E., skąd udał się na stację PKP, gdzie pojechał pociągiem na gapę do M.. Był w M. o godzinie 09.00 i stamtąd poszedł łapać stopa na pobliskim przystanku. P. D. (1) wyjaśnił, że stamtąd pojechał do S., gdzie wysiadł pod sklepem (...), z którego zabrał wódkę Absolut, po czym poszedł do P. M. (1), u którego szukał swojego kuzyna, którego nie zastał, w mieszkaniu był tylko P. M. (1). P. D. (1) wyjaśnił, że był u niego o godz. 10.30 lub 11.00. P. D. (1) wyjaśnił, że zaproponował P., aby się z nim napił wódki, ten nie odmówił i wypił z nim może 2 kieliszki. Potem pił piwo sam a P. D. (1) pił tą wódkę.

O godzinie 12.00 przyszedł do P. M. (1) R. B. i M. Ż. (1). P. D. (1) wyjaśnił, że M. wcześniej nie znał, przywitali się i P. D. (1) zaproponował mu napić się z nim, M. się zgodził. P. M. (2) przyniósł im napój i coś do jedzenia. R. nie pił z nimi, wypił okazyjnie 2 kieliszki. Później bawił się swoim telefonem. P. D. (1) wyjaśnił, że podczas picia, w rozmowie z M., M. pokazał mu swój nóż, wydawał się P. D. (1) tępy, więc zaczął go ostrzyć osełka, którą przyniósł P. M. (1). W trakcie ostrzenia noża R. B. powiedział, że tego noża się nie ostrzy, lecz M. powiedział „jak potrafi to niech ostrzy”. P. D. (1) wyjaśnił, że zaczęli się kłócić i R. zabrał wódkę. P. D. (1) wyjaśnił, że aby uniknąć kłótni powiedział, że idzie do domu spać. R. B. powiedział, że P. D. (1) nigdzie nie pójdzie bo jest pijany i że ma spać u (...). P. D. (1) wyjaśnił, że był już pijany, wiedział, że nic nie jest w stanie zrobić, zapytał (...) czy może u niego się przespać. (...) niechętnie się zgodził, bo bał się R.. P. D. (1) wyjaśnił, że o godzinie 15.00 odłożył nóż na stół i zasnął. Obudził się około godziny 18.00/19.00, obudziła go kłótnia M. z R.. Obudzony szukał czegoś do picia, zauważył, że jest już ciemno. W trakcie rozmowy z M. M. (5) przyniósł zabraną wcześniej przez R. wódkę, zaczęli pić razem z M.. P. D. (1) wyjaśnił, że w trakcie picia i rozmowy M. mu opowiadał o chłopakach, którzy go pobili i napadli chciał by P. D. (1) mu pomógł w tym. W momencie dyskusji wtrącił się R. i zaczął znowu krzyczeć na nich, że on ma lepszy plan na zarobienie pieniędzy. Nie mówił o kogo chodzi, chciał aby mu pomogli i żeby już nie pili. P. D. (1) wyjaśnił, że był pod znacznym wpływem alkoholu, ale odpowiedział mu „że on na to nie idzie”. Wtedy powiedział, żeby P. D. (1) się zamknął i zabrał znowu tą wódkę. P. D. (1) wyjaśnił, że M. zgodził się, ale najpierw chciał zrewanżować się na tych chłopakach, którzy go pobili, R. zaprotestował. P. D. (1) wyjaśnił, że wtedy zrozumiał, po co im były te narzędzia, a to był nóż, pałka teleskopowa i pistolet. P. D. (1) wyjaśnił, że M. powiedział „no dobra”, ale zapytał się o kogo chodzi, R. powiedział „o tego B. pedofila” i oznajmił, że przydałby mu się samochód. M. zadzwonił do osoby, która posiada auto i rozmawiał z tą osobą parę minut o przysłudze, za którą M. zapłaci, ale nie powiedział tej osobie o co chodzi, podał mu miejsce, gdzie ma dojechać. P. D. (1) wyjaśnił, że pamięta jeszcze, że powiedział do M., że idzie do domu, bo jest pijany i nic z tego nie będzie. Wtedy R. próbował mu wmówić, że odwiozą go tym autem do domu. P. D. (1) wyjaśnił, że poczekał parę minut, około 30 i jeszcze raz powiedział im, że idzie do domu bo auto nie przyjedzie i nie chce czekać. Idąc do drzwi mówił, że się przejdzie to wytrzeźwieje. Wtedy R. wstał i w drzwiach mówił, że zaraz przyjedzie samochód, powiedział jeszcze wtedy „siadaj i czekaj”. P. D. (1) wyjaśnił, że usiadł myśląc jak mógłby jeszcze wykręcić się z tego planu. Po paru minutach, około godziny 20.30 przyjechał kierowca, który zadzwonił do M. dając mu znać, że przyjechał w określone miejsce. P. D. (1) wyjaśnił, że wyszli z mieszkania i wsiedli do samochodu, R. siadł z przodu obok kierowcy. Pojechali do S., R. cały czas mówił kierowcy gdzie on ma jeździć i że ma jechać do S. bo P. D. (1) musi się przebrać w określone przez R. ciuchy. P. D. (1) wyjaśnił, że R. był zły na nich, bo pili wódkę w aucie. P. D. (1) wyjaśnił, że pił wtedy na umór, aby się upić jak najszybciej. R. źle odzywał się do kierowcy i M., dlatego bał się odezwać i cały czas myślał jak zostać w domu. P. D. (1) wyjaśnił, że kiedy dojechali na miejsce jego zamieszkania z samochodu wysiadł on, R. i M., P. D. (1) wyjaśnił, że powiedział, że on zostaje, bo nie chce jechać i idzie spać, symulował że się zatacza. Wtedy R. wyjął pistolet z kiszeni płaszcza i powiedział, że idzie do siostry P. D. (1) z nią porozmawiać i powiedział „a ty Ż. idź go pilnuj”. P. D. (1) wyjaśnił, że widząc to pobiegł do domu przebrać się w określone ciuchy. M. wszedł za nim do mieszkania. P. D. (1) wyjaśnił, że nie mógł znaleźć kurtki i aby się uspokoić napił się wódki, ale to nic nie pomagało, Ż. też się napił. P. D. (1), że kiedy już się przebrał, wyszedł z domu i pobiegł w stronę domu siostry, po drodze zatrzymał go R. i krzycząc zmusił do wejścia do auta. P. D. (1) wyjaśnił, że M. wychodząc później z korytarza jego mieszkania widział jak on krzyczy, ponieważ R. później krzyczał na M. mówiąc „jak go pilnujesz”. P. D. (1) wyjaśnił, że widziała to jego sąsiadka B. S. (2), która obawia się R. i tych ludzki, którzy z nim przyjeżdżają. P. D. (1) wyjaśnił, że wsiadł do samochodu, a także M. i R. i pojechali. P. D. (1) wyjaśnił, że cały czas myślał, czy R. coś zrobi jego rodzinie, bał się odezwać i zaczął myśleć jak uciec, ale za każdym razem myślał o rodzinie, którą może stracić, jeżeli nie zrobi tego, co chce R., pomyślał o tacie i czy ryzykować ich zdrowie kosztem swojego. P. D. (1) wyjaśnił, że pojechali pod dom B. M. (1), R. kazał im wysiadać. P. D. (1) wyjaśnił, że był pijany i zdezorientowany. M. wysiadł pierwszy, on za M.. Klatka była zamknięta, więc P. D. (1) poszedł w prawo omijając M. i idąc w róg bloku, gdzie był jakiś chłopak. Zanim coś powiedział przyszedł M. i zaczął z nim rozmawiać. P. D. (1) wyjaśnił, że on rozglądając się zobaczył R. jak podchodzi do drzwi tego bloku, w którym mieszkał poszkodowany, po czym wyszedł po jakiś 2 minutach, po czym podszedł do nich i zapytał „co wy robicie?”, popchnął P. D. (1) w kierunku auta, które stało przy cmentarzu. P. D. (1) wyjaśnił, że wsiedli do auta i podjechali na ulicę koło Zakładu Karnego, R. był agresywny, pokazywał kierowcy gdzie ma jechać i gdzie się zatrzymać.

P. D. (1) wyjaśnił, że kierowca zadzwonił do poszkodowanego, pytając go gdzie jest. R. i kierowca w określony przez siebie sposób zwabili pokrzywdzonego w dane miejsce, kiedy przyjechał poszkodowany swoim autem, kierowca lub M. powiedział, że to on. R. powiedział „no wyłaźcie”. P. D. (1) wyjaśnił że on wysiadł pierwszy, pomyślał wtedy, że pójdzie prosto i ominie poszkodowanego lecz za nim szedł M.. Wiedział wtedy, że to mu się nie uda i zauważył, że ma w dłoni nóż M.. P. D. (1) wyjaśnił, że ukierunkował go ostrzem ku górze rękawa prawego kurtki. Do tej pory nie potrafi wytłumaczyć dlaczego trzymał nóż, nie potrafił go wypuścić z rąk, nie wiedział jak na takie zachowanie zareaguje M.. P. D. (1) wyjaśnił, że bał się, że pojadą do S. i poczekają na niego aż wróci do domu. Zastanawiał się jak takie zachowanie wpłynęłoby na psychikę dzieci, a także zdrowie jego mamy, siostry i babci.

P. D. (1) wyjaśnił, że złapał pana B. prawą ręką w okolicy klatki, a lewą objął jego barki. Nóż nadal był w rękawie kurtki. Wtedy powiedział „dawaj kasę”, tak aby usłyszał to M. Ż. (1), który szedł za nim. P. D. (1) wyjaśnił, że poszkodowany natychmiast po złapaniu go zaczął się wyrywać. P. D. (1) starał się uświadomić poszkodowanemu, że ma nóż i żeby się nie wyrywał. P. D. (1) wyjaśnił, że poszkodowany krzyknął (...). Wtedy poluzował uchwyt aby mógł się oswobodzić. P. D. (1) wyjaśnił, że kiedy już go puszczał to powiedział „uciekaj”, wtedy pan B. wyrywając się podbił jego prawą rękę, w której był schowany nóż i P. D. (1) nieumyślnie zadrapał poszkodowanego w okolicy twarzy. Wtedy M. Ż. (1) zauważył, że puścił poszkodowanego, krzyknął „chodu” i uciekł” P. D. (1) wyjaśnił, że pobiegł za nim. Po kilku metrach odwrócił się do poszkodowanego, spojrzał czy panu nic się nie stało. Pan B. stał na nogach i krzyczał, że ich rozpoznał i że dzwoni na policję. Wtedy P. D. (1) pobiegł w stronę auta, kiedy zobaczył samochód przystanął, wtedy R. wychylił się z samochodu krzycząc „chodź tu do mnie”. P. D. (1) wyjaśnił, że pobiegł i wsiadł do samochodu. W aucie R. pytał się „i co”, a M. odpowiedział „przypał”, P. D. (1) powiedział, że nic nie było. W tym samym czasie M. lub R. powiedział „uciekajmy stąd” do kierowcy i pojechał na ulicę (...) do P. M. (1). Wysiedli z samochodu i weszli do mieszkania. P. D. (1) wyjaśnił, że nie widział R., że tam wszedł i że coś zabrał. Był w lekkim szoku i niedowierzał w to, co zrobił. M. położył się na rogówce i wyzywał R.. P. D. (1) wyjaśnił, że on zmartwiony powiedział do (...), że „chyba go skaleczył”, powtórzył to 3 lub 4 razy, mówił, że idzie do domu.

M. mówił, żeby zaczekał, że pójdzie z nim. P. D. (1) poczekał 30 minut i poszli. Nie czekając P. D. (1) poszedł pierwszy bo M. chciał wziąć od P. R.. M. dogonił go tym rowerem i powiedział, że go odprowadzi.

P. D. (1) wyjaśnił, że się nie odzywał, później zatrzymał ich patrol Policji, który ich zrewidował i przewiózł na posterunek Policji. Przy nim znaleziono nóż, który sam pokazał funkcjonariuszom. Przy M. znaleziono tylko telefon i papierosy. Zaprowadzono ich na poczekalnię do przesłuchania. P. D. (1) wyjaśnił, że nie pamięta, co M. mówił i jak się zachowywał. Dopiero później okazało się, że podrzucił P. D. (1) kominiarkę, której użył do napadu. Po przesłuchaniu puszczono ich do domu.

P. D. (1) wyjaśnił, że bardzo żałuje tego co zrobił, ma pełną świadomość, że kara którą otrzyma będzie zasłużona, chciał przeprosić poszkodowanego za swoje naganne zachowanie i oznajmił, że chciałby zadośćuczynić poszkodowanemu za doznaną krzywdę.

P. D. (1) wyjaśnił, że przed wyjściem z samochodu nie toczyły się rozmowy, co mają zrobić, on tego nie słyszał, że w samochodzie mówiono, iż pokrzywdzony ma ksywę B.. R. wspominał, że pokrzywdzony jest pedofilem, że to mu się należy. Presję wywierał na nim głównie R. przez jego zachowanie i agresywną postawę. R. B. z M. Ż. (1) rozmawiali już u (...) na temat zaboru towaru temu poszkodowanemu. Chodziło o papierosy i pieniądze.

P. D. (1) wyjaśnił, że M. Ż. (1) ubrał kominiarkę na twarz jak wysiedli z samochodu. To było 25/30 metrów od poszkodowanego. P. D. (1) uważał, że skaleczył pokrzywdzonego, bo kiedy poszkodowany się wyrywał to poczuł jak zahaczył prawą ręką, w której miał nóż o jego twarz, dlatego stwierdził, że mógł zrobić mu krzywdę.

P. D. (1) wyjaśnił, że w mieszkaniu u pana (...) wszyscy, którzy byli w pokoju słyszeli, że on chciał iść do domu. Był tam P. M. (2) i współoskarżeni. P. D. (1) wyjaśnił, że starał się jak najbardziej bezpiecznie podejść do pana B. ukrywając nawet przed nim narzędzie. Nie chciał, żeby poszkodowany odniósł jakieś obrażenia. Nie chciał użyć tego noża.

W S. pani B. S. (2) widziała i słyszała jak R. B. krzycząc zmusza go do wejścia do auta. Mogła nie widzieć narzędzi, ani broni. P. D. (1) wyjaśnił, że wielokrotnie zdarzało się, że siostra, tata i mama usprawiedliwiali go mówiąc, że nie ma go w domu, że jest w pracy, kiedy R. B. wydzwaniał do niego sugerując, że jest mu potrzebny do czegoś. Zdarzało się, że pan R. B. agresywnie zachowywał się wobec niego, groził mu użyciem noża, ostrzegał, że poniesie konsekwencje, jeśli nie będzie wykonywał jego poleceń, kilkukrotnie go uderzył. P. D. (1) wyjaśnił, że powiedział pokrzywdzonemu żeby uciekał, w trakcie zdarzenia, kiedy odbiegał odwrócił się i zobaczył, że nic mu się nie stało.

P. D. (1) wyjaśnił, że R. kazał mu wyjść z samochodu, ale w samochodzie nikt nie powiedział, kto co ma zabrać. R. kazał mu wyjść z samochodu, nie powiedział, aby zabrał pieniądze albo papierosy B.. M. Ż. (1) tylko wyszedł za nim, nie powiedział nic do P. D. (1). P. D. (1) dodał, że jest mu bardzo przykro z powodu tego, co zrobił i nie był w stanie powiedzieć, co robił M. Ż. (1), kiedy on trzymał pokrzywdzonego.

Dowód:

Wyjaśnienia P. D. (1) k. 378-387 akt sądowych.

Przesłuchiwany ponownie w postępowaniu sądowym P. D. (1) wyjaśnił, że odnośnie posiadania przez niego noża, który był użyty podczas napadu, to B. zeznał, że posiadał go wcześniej i chciał użyć go przeciwko panu M.. B. zeznał, że posiadał go przed napadem na pana M.. Osoba siedząca z przodu przekazała mu ten nóż tuż przed dokonaniem napaści. Osoba siedząca z przodu to był B., który powiedział w tej sprawie, że sam posiadał nóż wcześniej.

P. D. (1) wyjaśnił, że z mieszkania (...) została zabrana broń – pistolet, nóż meteor i pałka teleskopowa. B. wyciągnął ten sam nóż, który dał P. D. (1) przed zdarzeniem, tj. ten nóż, który później zabrała Policja. B. powiedział „bierz ten nóż i wychodź”. P. D. (1) wyjaśnił, że gdyby wcześniej miał ten nóż, to by mógł go użyć do obrony i wyjścia z samochodu.

Dowód:

Wyjaśnienia P. D. (1) k. 1809 akt sądowych.

Kolejno, przesłuchiwany w postępowaniu sądowym P. D. (1) wyjaśnił, że nóż był w posiadaniu wcześniej B., on go wziął z domu pana (...) i przed dokonaniem napadu wręczył P. D. (1) go osobiście, nóż dostał bez pochwy.

Po odczytaniu wyjaśnień z k. 155-156 P. D. (1) podtrzymał te wyjaśnienia w części i wyjaśnił, że tam jest napisane, że M. dał mu nóż, a w rzeczywistości nóż dała mu osoba siedząca z przodu po prawej, czyli R..

Pod domem M. byli 2 razy. Raz stanęli koło cmentarza i R. chciał, żeby poszli zobaczyć, czy M. jest w domu. P. D. (1) wyjaśnił, że wyszli z samochodu i poszli w stronę mieszkania pana M., ale nie doszli do mieszkania. Stanęli na rogu po prawej stronie. P. D. (1) wyjaśnił, że nie widział, żadnej z tych osób, czyli B. i Małpy. Poszli tam, stali chwilę, pogadali, zauważyli, że R. idzie do mieszkania pana M., tzn. w stronę klatki schodowej. O. drzwi i wszedł do klatki. Po jakichś 3-4 minutach wyszedł z klatki, podszedł do nich, zapytał się co robią i kazał im wsiąść do samochodu i odjechali. P. D. (1) wyjaśnił, że wtedy kręcili się po S. ale nie pamięta gdzie. Samochód zatrzymał się na ul. koło więzienia. Wtedy kierowca zadzwonił do M. i od tamtej pory wszystko już powiedział wcześniej.

P. D. (1) wyjaśnił, że żadnej kłótni na miejscu nie pamięta aby Ż. kłócił się z kimś na miejscu poza kłótnią z R. w samochodzie. R. obawiał się dlatego, że był nietrzeźwy i wcześniej stracił bliską osobę i mógł stracić kolejną, nie potrafił znaleźć wyjścia z tej sytuacji.

P. D. (1) wyjaśnił, że ta osoba, która podawała nóż mówiła „bierz go i idź”, mówiła to krzycząc „bierz i idź”.

Dowód:

Wyjaśnienia P. D. (1) k. 2675 akt sądowych.

W wywiadzie środowiskowym przeprowadzonym przez zawodowego kuratora sądowego, dotyczącym P. D. (1) wskazano, iż P. D. (1) jest kawalerem i żadnych osób na swoim utrzymaniu nie posiada. Ww. od października 2014 r. zachowywał się nagannie, porzucił pracę, nadużywał alkoholu, istnieje prawdopodobieństwo, że używał środków odurzających, o czym kurator pozyskiwała informacje od nieżyjącego obecnie ojca wyżej wymienionego. Doszło do sytuacji, że uderzył ojca, jednak J. D. nie złożył doniesienia w tej sprawie. P. D. (1) pozostawał na utrzymaniu członków rodziny, nie łożył na swoje utrzymanie, kurator odbierała skargi w tym zakresie. Ojciec wyżej wymienionego wskazywał, że znajomość wyżej wymienionego z R. B. spowodowała ogromną zmianę w zachowaniu syna, ulegał on namowom i był pod wpływem kolegi. W mniemaniu nieżyjącego już ojca, R. B. namawiał P. D. (1) do używania środków odurzających, syn spędzał z nim zbyt dużo czasu, często się spotykał, dawał sobą kierować.

Kurator podała również, iż P. D. (1) przejawiał lekceważący stosunek wobec obowiązku pracy, nie dążył do usamodzielnienia się, odciążenia rodziców od konieczność jego utrzymania, do wprowadzenia pozytywnych zmian w swoje życie, nie miał skonkretyzowanych planów na przyszłość.

E. D. oświadczyła, że syn na chwilę przeprowadzenia wywiadu środowiskowego nie miał problemów zdrowotnych. Jego stan zdrowia był dobry, nie chorował na przewlekłe choroby i nie wymagał podejmowania specjalistycznego leczenia. Podała, że syn nigdy nie leczył się psychiatrycznie i odwykowo – zarówno od uzależnienia od alkoholu i innych środków odurzających. P. D. (1) podczas pobytu w Zakładzie Karnym G.-P. został zdiagnozowany jako osoba uzależniona od alkoholu. W zakładzie karnym odbył terapię leczenia uzależnienia od alkoholu, niestety po opuszczeniu jednostki penitencjarnej nadużywał alkoholu, powrócił do nałogu. W ocenie członków rodziny przyjmował także środki odurzające, co rodzina wnioskowała po jego wzmożonej pobudliwości i nasilenia zachowań agresywnych wobec nieżyjącego obecnie ojca.

Dowód:

Kwestionariusz wywiadu środowiskowego k. 294-296 akt prokuratorskich.

W opinii sądowo-psychiatrycznej, dotyczącej P. D. (1), sporządzonej przez dwóch biegłych psychiatrów, biegłe podały, że orientacja oskarżonego jest wszechstronnie prawidłowa, świadomość jasna, tok myślenia bez cech rozwlekłości czy rozkojarzenia. Kontakt słowny nawiązuje spontanicznie, wypowiedzi zborne, logiczne, na temat. A. dostosowany w wyrównanym nastroju. Urojeń nie wypowiada, doznawaniu omamów przeczy. Funkcje pamięci i koncentracji uwagi niezaburzone. Sprawność intelektualna w granicach normy. Życie popędowe zaburzone skłonnością do alkoholizowania się. Osobowość zwarta z cechami uzależnienia.

Na podstawie przeprowadzonego badania specjalistycznego oraz danych z akt sprawy biegłe zgodnie stwierdziły, że opiniowany P. D. (1) nie jest chory psychicznie ani upośledzony umysłowo. Jednocześnie rozpoznały u opiniowanego zespół zależności alkoholowej wymagający kontynuacji leczenia odwykowego. Odnośnie zarzucanego mu czynu, biegłe zgodnie stwierdziły, iż P. D. (1) w chwili jego popełnienia miał zachowaną zdolność rozumienia znaczenia czynu oraz pokierowania swoim postępowaniem, warunki art. 31 § 1 i 2 k.k. nie zachodzą. Poczytalność opiniowanego w chwili czynu, w trakcie postępowania oraz podczas badania, nie budził wątpliwości biegłych. Zgodnie z ich opinią P. D. (1) może brać udział w toczącym się postępowaniu.

Dowód:

Opinia sądowo-psychiatryczna k. 465-467 akt prokuratorskich.

W uzupełniającej opinii sądowo-psychiatrycznej biegłe psychiatrzy zgodnie stwierdziły, na podstawie wcześniej przeprowadzonego badania specjalistycznego oraz danych z akt sprawy, iż stan zdrowia psychicznego opiniowanego P. D. (1) pozwala mu na prowadzenie obrony w sposób samodzielny i rozsądny.

Dowód:

Opinia sądowo-psychiatryczna k. 808 akt prokuratorskich.

W postępowaniu sądowym biegłe psychiatrzy wydały dodatkową opinię dotyczącą P. D. (1) i podały, że oskarżony P. D. (1) był badany w trybie ambulatoryjnym jednorazowym. Na podstawie danych uzyskanych z wywiadu od oskarżonego i danych z akt sprawy stwierdziły, że nie jest on chory psychicznie ani upośledzony umysłowo. Nie rozpoznały także innych zakłóceń czynności psychicznych mogących mieć wpływ na poczytalność opiniowanego w danym czasie. Natomiast analizując styl spożywania alkoholu przez oskarżonego biegłe rozpoznały u niego zespół zależności alkoholowej, aczkolwiek jest to okoliczność pozostająca bez wpływu na poczytalność oskarżonego w inkryminowanym czasie.

Biegłe podały, że oskarżony spożywając alkohol musi liczyć się z tym, że będzie ponosił konsekwencje jego spożywania. Nie jest to w żaden sposób okoliczność łagodząca. On znał działanie alkoholu na swój organizm, pijał już czterodniowymi ciągami. To nie było pierwszy raz w życiu, ani nie było to w wyjątkowych okolicznościach. Potwierdzał wcześniejsze upijanie się, urywanie filmu. Jego zachowanie po alkoholu było wcześniej powodem interwencji Policji, z tego powodu trafiał już do izby wytrzeźwień.

Dowód:

Opinia sądowo-psychiatryczna k. 840- 841.

Przesłuchiwany w postępowaniu przygotowawczym M. Ż. (1) wyjaśnił, że treść przedstawionego mu zarzutu zrozumiał i nie przyznał się do popełnienia tego przestępstwa, a następnie wyjaśnił, że nawet nie tknął tego człowieka palcem. Jak zobaczył co tam się dzieje to uciekł bo nie chciał mieć problemów. M. Ż. (1) wyjaśnił, że tego feralnego dnia poznał P. D. (1) przez przypadek, był wtedy u takiego chłopaka P. M. (1) i miał wtedy zły dzień. Pokłócił się z dziewczyną, pił wódkę i piwo, siedział u niego, pił wódkę. Po jakimś czasie przyszedł do niego P. D. (1), którego M. Ż. (1) znał z opowiadań ale osobiście go nie znał. M. Ż. (1) wyjaśnił, że wiedział, że to kolega R. B.. B. poznał przez O. pod koniec listopada. O. to poszkodowany w sprawie o wymuszenie do której jest aresztowany. Około 2 tygodnie przed tym zdarzeniem, co do którego jest teraz przesłuchiwany spotkał R. w kasynie w S., wymienili się numerami. M. Ż. (1) wyjaśnił, że teraz tego żałuje. D. też przyniósł dużą butelkę wódki. M. Ż. (1) wyjaśnił, że poznał go i zadzwonił do B., że jest z nimi jego kolega i że ma przyjść. Po jakimś czasie przyszedł R. B., (...) i B. znali się wcześniej, ale M. Ż. (1) nie wie skąd i (...) poznał przez B., dlatego B. wiedział dokąd ma przyjść. M. Ż. (1) wyjaśnił, że B. wypił kieliszek/dwa, a oni pili z (...) dalej. M. Ż. (1) wyjaśnił, że miał „doła” i pił wtedy dużo, to fakt. Był bardzo pijany i zasnął, spał u (...), był bardzo pijany i przyjechał samochód, ale nie pamięta skąd się wziął. M. Ż. (1) wyjaśnił, że nie wie, ale bardzo możliwe, że R. B. korzystał z jego telefonu komórkowego, bo on miał darmowe rozmowy i pozwalał jemu dzwonić. M. Ż. (1) wyjaśnił, że był tak pijany, że nie kojarzy kto siedział za kierownicą, wie, przeprasza, wie kto prowadził, prowadził S. K.. M. Ż. (1) wyjaśnił, że się strasznie denerwuje i dlatego teraz sobie przypomniał. S. zna kilkanaście lat, nie wie dlaczego on po nich przyjechał. Chyba B. po niego zadzwonił, ale nie kojarzy tego. M. Ż. (1) wyjaśnił, że B. znał hasło do jego telefonu i korzystał z niego, więc mógł zadzwonić. B. też znał S.. M. Ż. (1) wyjaśnił, że pojechali wszyscy razem do D., on chyba tam mieszka ale M. Ż. (1) nie wie, to było w S., pokomunistyczny domek na wsi. Mówił, że on tam mieszka i miał klucze do tego mieszkania, tego M. Ż. (1) był pewny. M. Ż. (1) wyjaśnił, że na pewno do tego mieszkania wszedł on i P., B. za nimi, ale nie wie czy kierowca wchodził. P. twierdził, że wyszedł z izby wytrzeźwień, twierdził, że został pobity przez policjantów, miał porwane ubranie i chciał się przebrać. M. Ż. (1) wyjaśnił, że miał się przebrać i mieli tam zostać, grać w PS, wypił tam z P. szklankę wódki, padł i zasnął. Takie charakterystyczne było to, że w tym domu było bardzo ciepło, pamięta jak wyszli z domu, ale nie wie z jakiego powodu wyszli, nie pamięta. M. Ż. (1) wyjaśnił, że on siedział z tyłu za pasażerem, bo w środku był fotelik dziecinny. Z przodu siedział B. koło kierowcy, a P. też z tyłu, fotelik był w środku. P. nie chciał wsiadać do samochodu, tak to M. Ż. (1) odebrał z jego zachowania. B. na niego strasznie krzyczał, ale M. Ż. (1) wyjaśnił, że nie pamięta słów. Wymachiwał pistoletem do P. i M. Ż. (1) się przestraszył. M. Ż. (1) wyjaśnił, że słów przez niego wypowiadanych nie pamięta, ale pamięta, że machał tym pistoletem, ale nie pamięta czy mierzył do P.. M. Ż. (1) wyjaśnił, że już wcześniej widywał u B. broń, ale nie wie co to była za broń, to byłą krótka broń ale nie był w stanie powiedzieć, czy to straszak, atrapa czy prawdziwa broń, bo nie miał tego w ręku i nie widział, aby B. z tego strzelał. M. Ż. (1) wyjaśnił, że wiedział, że B. jest nieobliczalny, kiedyś na jego oczach chciał wbić w szyję nóż temu P. jak się pokłócili. P. dopiero po tym wymachiwaniu bronią wsiadł do samochodu. Ruszyli spod tego domu w stronę S.. M. Ż. (1) wyjaśnił, że był przekonany, że oni jadą się gdzieś bić, bo nawet padły takie słowa, że nie zostawicie mnie samego, że jedziemy na „ustawkę”. M. Ż. (1) wyjaśnił, że o tym powiedział B. i nawet dał M. Ż. (1) kominiarkę, którą potem zostawił na komendzie bo się bał, że będzie kojarzony z ustawką. M. Ż. (1) wyjaśnił, że miał nóż czarny, nowy, obosieczny sztylet ozdobny i tego wieczoru chwalił się temu P. nożem. P. D. (1) mówił, że jest rzeźnikiem, naostrzył nóż i leżał sobie na biurko u P. M. (1). M. Ż. (1) wyjaśnił, że jak wychodzili to był pijany i nie zabrał tego noża. Był przekonany, że ten nóż został w domu u (...). Dopiero na komendzie dowiedział się, że policjanci mają nóż. Pokazali mu nóż i on powiedział, że to jego nóż. M. Ż. (1) wyjaśnił, że policjant powiedział, że przecież nóż miał D., a M. Ż. (1) twierdził, że to jego nóż i nawet dał policjantom pochwę od tego noża. M. Ż. (1) wyjaśnił, że pewnie D. mu go ukradł albo go miał, ale o tym dowiedział się później, bo nie wiedział, że on ma jego nóż. M. Ż. (1) wyjaśnił, że nie wie jak D. znalazł się w posiadaniu tego noża, czy sam wziął, czy ktoś mu dał. M. Ż. (1) wyjaśnił, że on na pewno ten nóż zostawił u (...). O tym, że jadą się z kimś bić B. mówił w samochodzie. Nie pamiętał, czy padały jakieś słowa wskazujące kogo mają pobić. M. Ż. (1) wyjaśnił, że na pewno nie było mowy o jakimś napadzie. Nie kojarzył, aby ktoś coś mówił o odzyskiwaniu jakichś pieniędzy, ale on spał w tym samochodzie i nie kojarzył, co kto mówił w samochodzie. Był pijany „jak worek”. Ktoś go obudził w okolicy G. szarpaniem za ramię. M. Ż. (1) wyjaśnił, że wyszedł z tego samochodu i pamięta, że było zimno, przysięga, że on nie wie po co wyszli. Szli razem z D., M. Ż. (1) za nim, „zapieprzony tą wódą” i nie wie dokąd właściwie szli, szedł na ślepo za nim. Kiedy było na zewnątrz samochodu zapalił papierosa więc nie mógł mieć wówczas kominiarki. Kominiarkę musiał założyć już poza samochodem, jak spalił papierosa, bo to była taka kominiarka motocyklowa bez otworu na usta. M. Ż. (1) wyjaśnił, że jak szli, to miał już kominiarkę i kaptur. Przeszli 50/60 metrów, nie wie, nie pamięta i nie widział czy B. i S. wysiadali z samochodu, zdaje mu się, że nie wysiadali. M. Ż. (1) wyjaśnił, że zauważył stojącego przy samochodzie starego, grubego chłopa. Według niego to on jakby grzebał w bagażniku, to było jakieś D., tak mu się zdaje. M. Ż. (1) wyjaśnił, że „on” stał sam, może i w tym samochodzie ktoś był, ale „on” na pewno stał sam. D. powiedział do niego „dzień dobry” czy „dobry wieczór”. M. Ż. (1) wyjaśnił, że nagle zobaczył, że D. rzucił się na tego dziadka, który jest sam, a to miała być „ustawka”. M. Ż. (1) wyjaśnił, że wtedy zrozumiał, że to był kolejny chory pomysł B., a nie żadna ustawka, to uciekł z tego miejsca. M. Ż. (1) wyjaśnił, że odstąpił od tego przestępstwa, nawet od przestępstwa bójki, na którą się zgodził. Jak D. rzucił się na tego dziadka, starego chłopa, który był sam, to M. Ż. (1) był 4-6 metrów od D., bo szedł za nim, ale nie wie dokładnie jaka to była odległość, jak zobaczył, że D. oburącz przyciągnął tego dziadka, chwycił go ramieniem od tyłu i uciekł. M. Ż. (1) wyjaśnił, że nie chciał mieć problemów przez pijanych idiotów. Nie wiedział, żeby D. miał coś ręku, ale nie mógł tego fizycznie widzieć, bo stał za nim. Dobiegł do samochodu, w którym był S. i B., to znaczy na pewno był B. i M. Ż. (1) krzyczał, że jest „pojebany”. (...) M. Ż. (1) zapytał „i co?”, a M. Ż. (1) mu powiedział „gówno, jesteś pojebany”. M. Ż. (1) wyjaśnił, że zdaje mu się, że kominiarkę zdjął przed wbiegnięciem do samochodu, ale na 100% tego pewien nie jest. Nie miał przy sobie żadnego narzędzia, żadnego przedmiotu. M. Ż. (1) wyjaśnił, że na niego znajomi mówią S., S., bo on nie lubi swojego imienia M.. Potem przybiegł D.. On przybiegł kilka kilkanaście sekund już był. Przy samochodzie, czy w samochodzie tego dziadka nikogo nie widział, ale nie wie czy ktoś był w środku, bo nie było widać wnętrza samochodu z jego perspektywy, nie zbliżał się do tego samochodu, był za plecami D.. M. Ż. (1) wyjaśnił, że jak D. wsiadł do samochodu S. to powiedział „spierdalamy”. On nic nie mówił, bo B. krzyczał na niego, że jest nieudacznik, a M. Ż. (1) jest „wydyganiec”. M. Ż. (1) chciał żeby go zawieźli do (...), bo tam został jego plecak, jego nóż, koszulka, chyba nawet portfel. Wtedy pojechali do (...) ale bez B.. M. Ż. (1) wyjaśnił, że zdaje mu się, że B. zawieźli na Spokojną, ale nie jest pewien, wie, że do (...) pojechał sam z D., a S. z nimi nie było u (...), więc chyba pojechał. M. Ż. (1) wyjaśnił, że po jakimś czasie do (...) przyszedł B., był wściekły na całą sytuację, miał pretensje najbardziej do P., do M. Ż. (1) też „się sadził”. M. Ż. (1) wyjaśnił, że nie wie dlaczego on tak się wściekał, pomyślał, że chodzi o to, że on uciekł z tego miejsca ale nie wie dokładnie bo był pijany. B. zabrał gitarę i wyszedł, właściwie wybiegł trzaskając drzwiami. Została tam resztka wódki, którą przyniósł D., wypili tę wódkę i „odjechał” tzn. zasnął. Potem poszli „z buta” się przejść do S. do P., żeby ochłonąć, wytrzeźwieć. M. Ż. (1) wyjaśnił, że szedł tylko z D., (...) został. M. Ż. (1) wyjaśnił, że nie wiedział, że D. ma nóż, bo się tym nożem nie interesował. Kominiarkę miał schowaną w kieszeni spodni, w tylnej kieszeni. Chciał ją dać takiej koleżance M., która kupiła sobie motor, a to byłą typowo motocyklowa kominiarka. Jak szli do S. to zatrzymała ich policja, kazali im powyjmować rzeczy z kieszeni. M. Ż. (1) wyjaśnił, że on wyjął wszystko, ale zapomniał o tej kominiarce, jak go policjanci przeszukiwali to jej nie znaleźli a on ją miał cały czas w tylnej kieszeni. M. Ż. (1) wyjaśnił, że z D. nawet o tym co się stało nie rozmawiał, pytał jedynie „co on odpierdala”, że pójdzie siedzieć, ale muszą wytrzeźwieć żeby porozmawiać, żeby nie było między nimi bójki. M. Ż. (1) wyjaśni, że dlatego nie wie z jakiego powodu napadł na tego dziadka, dlaczego miał jego nóż. Jak zostali zwolnieni to nie widział D. i nie wie jak znalazł się w posiadaniu jego noża. M. Ż. (1) wyjaśnił, że oficjalnego konfliktu z B. nie miał, oni żyli w zgodzie, ale po tej akcji nie chce mieć z nim nic wspólnego, on chce normalnie żyć i pracować. M. Ż. (1) wyjaśnił, że odbił od tego półświatka, poznał dziewczynę, pracował, nie pił, nie ćpał. Nie potrafił racjonalnie wytłumaczyć dlaczego związał się z B. towarzysko, on od początku był naprawdę bardzo w porządku, a dopiero potem zaczęło jemu odbijać. M. Ż. (1) wyjaśnił, że to zdarzenie z próbą wbicia noża w szyję P. był dwa dni przed tym zdarzeniem. Chciał połamać P. gitarę na głowie, ale następnego dnia go przepraszał. M. Ż. (1) wyjaśnił, że w jego obecności B. niewiele wypił, ale on nie pił i bardzo małą ilość alkoholu wystarczała, żeby się jemu „blachy powyginały”, to znaczy zaczął się dziwnie zachowywać, to fakt. M. Ż. (1) wyjaśnił, że tego pokrzywdzonego M. nie znał z nazwiska, jak go P. zaatakował, to też nie poznał, ale wie, że na tego chłopa mówią B. i on sprzedaje ruskie papierosy. Może 3-5 razy był u niego na „mecie” kupić paczkę papierosów i to raczej za małolata. M. Ż. (1) wyjaśnił, że nie słyszał, żeby była mowa o B. w samochodzie, ale on naprawdę był bardzo pijany, B. mówił, że pedofila trzeba zabić, nie mówił o jakiego pedofila mu chodziło. M. Ż. (1) wyjaśnił, że nie dopytywał się o kim on tak mówi, pomyślał, że on się napił i tak „pierdoli”. Zna M. P. (2), ale nie zna M. P. (1). M. Ż. (1) spytał czy to nie jest przypadkiem córka tej M. i wyjaśnił, że to pewnie taka kilkunastoletnia córka tej M., ale on jej nic nie zrobił, to byli kiedyś jego sąsiedzi z osiedla. M. Ż. (1) wyjaśnił, że w życiu się z tą młodą, z tym dzieciakiem nie kontaktował telefonicznie. Może B. do niej dzwonił z jego telefonu miał 300/400 kontaktów w telefonie i nie wie czy jej numer mógłby mieć, raczej nie miał, nie widział momentu, kiedy D. kaleczył tego, bo już uciekł wtedy.

Dowód:

Wyjaśnienia M. Ż. (1) k. 313-315 akt prokuratorskich.

Przesłuchiwany ponownie w postępowaniu przygotowawczym M. Ż. (1) wyjaśnił, że zarzuty zrozumiał, nie przyznał się do zarzucanego mu czynu i wyjaśnił, że on w dniu dzisiejszym złożył wyjaśnienia w prokuraturze, podtrzymał te wyjaśnienia. Gdy zobaczył co się dzieje to uciekł. M. Ż. (1) wyjaśnił, że on naprawdę go nie dotknął, on założył kominiarę na głowę, on miał pewność, że jadą na ustawkę, a nie na „dziesionę”. Ustawka nie jest zgodna z prawem, ale on odstąpił od tego. M. Ż. (1) wyjaśnił, że on widział jak zaczął się szarpać i do nich przysuwać i jak zobaczył co zaczęło się dziać to uciekł, bo nie chciał żadnych problemów, on nic nie zrobił. M. Ż. (1) wyjaśnił, że on wówczas był pod wpływem alkoholu, pił wódkę, wcześniej pił piwo. Wcześnie byli w mieszkaniu u P. M. (1). W tym mieszkaniu był on P. M. (1), R. B. i P. D. (1). M. Ż. (1) wyjaśnił, że on za dużo nie rozmawiał bo spał. Oni przebierali się, bo P. D. (1) został zatrzymany i pobity przez policję, miał porwane ubranie i był brudny, dlatego chciał się przebrać. M. Ż. (1) wyjaśnił, że nie machał żadną pałką (...), że nie miał żadnej pałki, nie miał żadnego noża. Wie o co chodzi z nożem, ten nóż, który brał udział w zajściu był jego nożem, był u P. M. (1) i któryś z chłopców bez jego wiedzy i zgody go woził albo (...) albo D.. M. Ż. (1) wyjaśnił, że on na pewno by go nie dał. On nie zna się w alkoholu, wie że alkohol mu szkodzi, nóż został na subwooferze. M. Ż. (1) wyjaśnił, że on po alkoholu jest głupi i agresywny i dlatego rzadko pije. On B. znał od 2014 r. i potem kontakt trochę się urwał, bo on trafił do aresztu. Półtora tygodnia, dwa tygodnie przed tym zdarzeniem spotkał B.. Od tamtego czasu spotykali się prawie codziennie. D. poznał tego dnia, wcześniej go nie znał. M. Ż. (1) wyjaśnił, że drugi areszt to nie pomyłka, bo do tego przestępstwa się przyznał, współpracował z B.. M. Ż. (1) wyjaśnił, że pojechał do chłopaków po swoje pieniądze, to nie chodził o haracze. On pożyczył od niego pieniądze. M. Ż. (1) wyjaśnił, że pracował w budownictwie u kilku osób, nie chciał podać nazwiska pracodawców. Na budowach pracował w S. i G. z wynagrodzeniem około 2000 złotych, miał 10 złotych na godzinę, nie miał stałej pensji. Ma na utrzymaniu dziecko w wieku 5 lat, dziecko miesza z matką swoją, utrzymuje kontakty z dzieckiem, alimentów nie płacił. Wcześniej był z tą dziewczyną, rozstali się, a potem znowu się zeszli. M. Ż. (1) wyjaśnił, że jak wyszedł z więzienia to nawet mandatu nie dostał, nie pił, nie ćpał. Z ZK wyszedł 28 października 2014 r. Żałuje że na swojej drodze spotkał B.. M. Ż. (1) wyjaśnił, że D. ma dziecko, ona miała to dziecko jak się rozstali, ona zajmuje się tym drugim dzieckiem. Z tego co mu wiadomo, nie widział jej od półtorej/dwóch miesięcy. Jak wyszedł z ZK to mieszkał około 2/3 tygodniu u swojej mamy w S.. Nie zna adresu swojej mamy bo ona się przeprowadziła, wie gdzie to jest, to jest O. klatka 9. jak wyszedł to mieszkał na Nowowiejskiego 27A, załatwił sobie pracę i wyprowadził się do M. na Narutowicza, zerwał wówczas kontakty z koleszkami. M. Ż. (1) wyjaśnił, że wcześniej kilkakrotnie ćpał, dopalaczy nie brał, on wie, że to wszystko wygląda dziwnie i on tak naprawdę sankcje dostał za wymuszenia, ale chce powiedzieć, że się zmienił, pracował legalnie i ciężko, chciałby wyjść na lato i potem sobie życie poukładać. M. Ż. (1) wyjaśnił, że on złożył wyjaśnienia i one się pokrywają z zeznaniami świadków. Wie że oni się między sobą kontaktowali i chcą go pogrążyć. M. Ż. (1) wyjaśnił, że on nic nie zrobił.

Dowód:

Wyjaśnienia M. Ż. (1) k. 330-330v akt prokuratorskich.

Kolejno, przesłuchiwany w postępowaniu przygotowawczym M. Ż. (1) wyjaśnił, że z informacji które uzyskał, które poskładał sobie w całość R. B. usiłuje uniknąć odpowiedzialności za ten napad i zgonić całą odpowiedzialność na niego. M. Ż. (1) wyjaśnił, że chce odnieść się do zeznań pana B., są one nieprawdzie i nielogiczne. M. Ż. (1) wyjaśnił, że jest zrozpaczony, że ma zarzut za coś czego nie zrobił, nie dotknął tego człowieka. R. B. jakiś czas wcześniej proponował mu „dziesionę mieszkaniową” na dom tego pana M., ale on się nie zgodził. Proponował mu też wiele innych przestępstw, ale M. Ż. (1) się na nie godził. To miały być przestępstwa dużo bardziej dochodowe niż ten napad na meliniarza, który handluje papierosami. M. Ż. (1) wyjaśnił, że wie, że doszło do spotkania 21 kwietnia 2015 r. B. i K., miało ono na celu ustalenie najkorzystniejszej wersji dla obu tych panów. Wie o tym spotkaniu od B., on mu o tym powiedział 21 kwietnia po tym spotkaniu, to było przed jego zatrzymaniem. M. Ż. (1) wyjaśnił, że B. mu powiedział, że rozmawiał z K., że się spotkali i oni wiedzą co mają gadać i oni za to siedzieć nie będą. M. Ż. (1) wyjaśnił, że powiedział, że on tym bardziej nie będzie siedział za coś, co oni „odjebali”. Co do udziału K., M. Ż. (1) wyjaśnił, że nic nie wie, bo pił od dwóch dni przed tym zdarzeniem, K. chyba dzwonił po tego chłopa. Nie wie czy K. wiedział o tym, że będzie dokonany rozbój, ale chyba wiedział, bo on i B. byli trzeźwi. M. Ż. (1) wyjaśnił, że jeżeli B. twierdzi, że pan M. był winny M. Ż. (1) pieniądze, to jak M. Ż. (1) miał robić interesy z kimś, do kogo nawet nie miał numeru telefonu. M. Ż. (1) wyjaśnił, że za co on miał dać 200 złotych B.? Za to, że przejechał z nim kilometr? Za towarzystwo miał mu dać? M. Ż. (1) wyjaśnił, że prostytutki są tańsze. Na pewno nie wiedział, że ktoś, pewnie B. zaplanował ten napad. On kominiarkę założył, bo B. powiedział im, że idą na ustawkę. Jak zobaczył, że P. rzucił się na starego, grubego faceta to powiedział sobie „nie”. Szedł na ustawkę a nie na napad. M. Ż. (1) wyjaśnił, że nie chciał brać w tym udział i on tego człowieka nie skrzywdził, jakby wiedział, że coś stało się temu panu to by wezwał pogotowie, ale P. mówił, że temu pani nic nie jest. Może i brał udział w tym zdarzeniu, ale na pewno nieświadomie. M. Ż. (1) wyjaśnił, że nie pisałby się na to, jakby szedł na napad, to by go dokonał, a nie zrywałby się w połowie drogi. Nie wyrywał B. i K. kluczyków ze stacyjki samochodu. Pan K. I. jest właścicielem samochodu, których jechali, z tego co mu wiadomo, ale S. K. jest dużym facetem, mówią na niego „chodząca tablica M.”. On ma ponad pół metra w obwodzie ręki, trenuje kulturystykę, a M. Ż. (1) pijany jak świnia miał sterroryzować jego i B., kiedy oni byli trzeźwi. M. Ż. (1) wyjaśnił, że to chyba się nie trzyma kupy. Nie wie dlaczego on go tak znienawidził. Wcześniej proponował M. Ż. (1) napad na księdza, który dał mu schronienie jak wyszedł z kryminału. M. Ż. (1) wyjaśnił, że miał go uderzyć młotkiem ale się nie zgodził. Miał też z nim napaść na kantor w S., ale się nie zgodził. On też proponował M. Ż. (1) 10 tysięcy złotych za zabójstwo pana S., brata jego konkubiny. M. Ż. (1) wyjaśnił, że wtedy przekonał się, że to czubek, dla niego ta całą sytuacja jest stresująca i niekomfortowa.

Dowód:

Wyjaśnienia M. Ż. (1) k. 676 akt prokuratorskich.

Przesłuchiwany ponownie w postępowaniu przygotowawczym M. Ż. (1) wyjaśnił, że to co do tej pory wyjaśnił jest zgodne z prawdą, chciał dodać, że następnego dnia po zdarzeniu B. podczas rozmowy telefonicznej poinformował go, iż spotkał się z K. S. i razem uzgodnili ze sobą zeznania co do okoliczności zaistniałego zdarzenia, o którym wcześniej wyjaśniał. M. Ż. (1) wyjaśnił, że B. powiedział, że uzgodnili zeznania ale co dokładnie mieli mówić, tego nie wie. On powiedział jedynie, że za to oni siedzieć na pewno nie będą. M. Ż. (1) wyjaśnił, że on powiedział mu wówczas, że on tym bardziej i się rozłączył. Chciał dodać, że przeczytał wyjaśnienia B. które otrzymał w prokuraturze i one są niespójne, nielogiczne i nieprawdziwe. Całość jego wyjaśnień jest kłamstwem, jest nielogiczna. M. Ż. (1) wyjaśnił, że B. powiedział między innymi, że M. Ż. (1) miał dać 200 zł jemu za pojechanie z nim do pana M. po dług, to jest nielogiczne, bo za co miałby dać mu 200 zł jak on nawet z samochodu nie wyszedł. M. Ż. (1) wyjaśnił, że nie ma zamiaru siedzieć za coś czego nie zrobił. Dodał, że P. nie miał kominiarki, a on miał i ją włożył na głowę, bo szedł się bić i nie chciał być rozpoznany, jednak jak P. rzucił się na małego, grubego starego chłopa to uciekł. M. Ż. (1) wyjaśnił, że nie chciał mieć z tym nic wspólnego.

Dowód:

Wyjaśnienia M. Ż. (1) k. 864 akt prokuratorskich.

Przesłuchiwany w postępowaniu sądowym M. Ż. (1) nie przyznał się do popełnienia czynu i wyjaśnił, że on co prawda niewątpliwie był uczestnikiem tego przestępstwa, co nie da się ukryć, ale niewątpliwie był uczestnikiem nieświadomym i przede wszystkim biernym. On tego człowieka nie dotknął nawet palcem, ani nie zabrał mu nawet grosza.

M. Ż. (1) wyjaśnił, że poprzedniego dnia dotarł do znajomego P. M. (1), gdzie spożywał alkohol i został u niego na noc, a rano kupił jedzenie, papierosy, wódkę i piwo. W godzinach między 10.00 a 12.00 przyszedł D., którego wcześniej nie znał. Pili razem wódkę. D. ostrzył nóż i się nim bawił. M. Ż. (1) wyjaśnił, że zadzwonił do B. i ten powiedział, że niedługo będzie, przyszedł w godzinach popołudniowych. M. Ż. (1) wyjaśnił, że on był pod silnym wpływem alkoholu i słabo to wszystko pamięta, jak przez mgłę.

M. Ż. (1) wyjaśnił, że dzień wcześniej został zaatakowany przez kolegę pana B. wraz z dwoma innymi nieznanymi mężczyznami. Wyrwał się, uciekł i prosił pana B. o interwencję aby to wyjaśnić, faktem jest, że był głupi, czego bardzo żałuje i dał się namówić B., żeby ten konflikt rozwiązać pięściami. M. Ż. (1) wyjaśnił, że dał się namówić, żeby pan B. zaaranżował ich spotkanie z tym mężczyzną, żeby go pobić. Potem znowu „urwał mu się film”

Ocknął się pod domem S. S. (1), u której pomieszkiwał B.. M. Ż. (1) wyjaśnił, że siedział na przednim fotelu pasażera, na miejscu kierowcy siedział S. K., z tyłu za K. siedział D.. Następnie przesiadł się do tyłu na środkowe miejsce na tylnej kanapie. Później pamięta, że ocknął się pod jakimś takim popegeerowskim małym blokiem kilkurodzinnym, został w samochodzie szarpany za rękę przez D., żeby się ocknął. Okazało się, że w tym domu mieszkał D.. M. Ż. (1) wyjaśnił, że został zaproszony do salonu, P. wlał im po szklance wódki i M. Ż. (1) znowu dalej nic nie pamięta. Ocknął się znowu szarpany, nie agresywnie, w celu obudzenia go. Powiedział, że wychodzimy. M. Ż. (1) wyjaśnił, że półprzytomny „poczłapał” do tego samochodu, usiadł z tyłu, bo tam było wygodnie a on był „naprany”. Prawdą jest to co mówił D., że on widział, ale nie słyszał słów, sceny jak B. groził D. bronią. Był to krótki pistolet, trzymał go na wysokości klatki piersiowej. M. Ż. (1) wyjaśnił, że z jednej strony się bał, ale z drugiej cieszył się, że nie czepia się jego ale D.. P. wstał finalnie do tego samochodu i odjechali w stronę S.. M. Ż. (1) wyjaśnił, że jak odjeżdżali to było jeszcze jasno. Miał przy sobie kominiarkę typu motocyklowego. Był przekonany, że idą brzydko mówiąc wymierzyć sprawiedliwość koledze B., który dzień wcześniej rzucił się na niego i rozwalił mu wargę. Wyszedł z samochodu, założył kominiarkę na twarz i kaptur na głowę. Szli z D. w stronę ulicy (...) szedł pierwszy, M. Ż. (1) wyjaśnił, że szedł za nim i „człapał” będąc w stanie skrajnego upojenia alkoholowego. W pewnej chwili zobaczył z odległości 4-6 metrów jak D. szarpie się z mężczyzną, którego nie umiał zidentyfikować, ale z całą pewnością po samej posturze stwierdził, że nie jest to osoba, o którą mu chodziło. M. Ż. (1) wyjaśnił, że tamten był wysoki i szczupły, a ten niski i gruby. Przeraził się tym, było zimno, przewietrzył się troszkę, otrzeźwiał, wrócił mu rozum i doszło do niego, w co się wplątał. Jak zobaczył, że D. chwycił tego człowieka, który z całą pewnością nie był tym człowiekiem, który go zaatakował, a stwierdził to po posturze. M. Ż. (1) wyjaśnił, że krzyknął „zostaw go, uciekamy stąd”, czy coś w tym stylu, ale chodziło mu o to, żeby zaniechał bicia go, bo był przekonany, że on się po prostu pomylił. Po tych słowach P. tego człowieka zostawił, M. Ż. (1) wyjaśnił, że się odwrócił, bał się problemów. Nie chciał być ciągany jako świadek i zaczął uciekać w stronę tego samochodu. Prawdą jest, co zeznaje B., że jak wskoczył do tego samochodu to krzyczał „przypał, był przypał”, a krzyczał tak, bo był przekonany, że idą pobić tego pana K., a D. się pomylił i tego nie dokonali, dlatego tak krzyczał. M. Ż. (1) wyjaśnił, że S. K. i B., posłużyli się nim jak narzędziem i wrabiają go w przestępstwo, gdyż był bardzo pijany.

M. Ż. (1) wyjaśnił, że B. z K. mówią, że rzekomo miał do odebrania dług od tego poszkodowanego, co jest oczywiście nieprawdą, bo jego nic z tym człowiekiem nie łączyło, nawet interesy, przede wszystkim gdyby coś z tym człowiekiem robił to miałby do niego nr telefonu.

M. Ż. (1) wyjaśnił, że w domu u (...) widział u D. nóż, ostrzył go i się nim bawił. W samochodzie cały czas spał pijany, bo tam było ciepło, nie było klimatyzacji. Noża tam nie widział. Oczywiście, że nie miał zamiaru nikogo napaść, ani zaatakować. W życiu nie dokonał żadnego rozboju. Miał pieniądze tego dnia ok. 500/600 złotych. Dzień wcześniej przyjechała znajoma oddać mu 750 zł. M. Ż. (1) wyjaśnił, że nie miał świadomości, że to ma być rozbój. On miał bić tego chłopa co mu rozwalił wargę. W świetle tego aktu oskarżenia, jaki stawia mu prokurator jest niewinny, gdyż na pewno nie wspólnie, bo człowieka nie dotknął palcem i na pewno nie w porozumieniu, bo jak można porozumieć się z kimś kto śpi i bełkocze, nie jest w stanie porozumieć się ze swoimi nogami, żeby iść prosto i ze swoim mózgiem, żeby się uspokoić i iść do domu. M. Ż. (1) wyjaśnił, że był w takim stanie że nie był w stanie pokierować świadomie swoim postępowaniem, a jak wyszedł na dwór, gdzie było chłodno i otrzeźwiał, to powrócił mu rozum i odstąpił nawet od tej ustawki, jeszcze w dobrej wierze krzyknął do P., żeby go zostawił. Na pewno nie chciał dokonać rozboju, chciał napaść na tego chłopa, co go pobił i go pobić, a nie na jakiegoś pana M., który jest biedny, bo handluje ruskimi papierosami.

Dowód:

Wyjaśnienia M. Ż. (1) k. 462-474 akt sądowych.

Przesłuchiwany w postępowaniu sądowym M. Ż. (1) wyjaśnił, że był mocno pijany, ale on nie tknął człowieka, odstąpił od tego i to dzięki niemu nic się nie stało temu człowiekowi.

Dowód:

Wyjaśnienia M. Ż. (1) k. 1331 akt sądowych.

M. Ż. (1) wyjaśnił przed sądem, że on dostał „w ryja” od kolegów B., chciał pobić tego jego kolegę z D., a B. miał go im wystawić. Jak zobaczył tego chłopa małego i grubego to odstąpił od wszystkiego. M. Ż. (1) wyjaśnił, że był pijany, został wykorzystany a przez to, że miał stwierdzone (...) i miał takie incydenty to zrobili z niego przywódcę, jakby chciał, żeby był dokonany ten rozbój to byłby dokonany. Nie zrobiłby rozboju na 26 zł, na 26 tysięcy zł też by takiego rozboju nie zrobił, bo to się nie opłaca.

Dowód:

Wyjaśnienia M. Ż. (1) k. 1808 akt sądowych.

M. Ż. (1) wyjaśnił, że w chwili zatrzymania miał dwa telefony i kilka kart SIM, jakby chciał zrobić coś nielegalnego to by kupił kartę sim i potem ją wyrzucił. Ten telefon często nie był w zasięgu jego rąk, często nie on był autorem ani adresatem. Często z telefonu korzystał B..

Dowód:

Wyjaśnienia M. Ż. (1) k. 1889 akt sądowych.

Kolejno, przesłuchiwany w postępowaniu sądowym M. Ż. (1) wyjaśnił, że on nie miał pojęcia, ani nawet przypuszczeń, że P. D. (1) ma przy sobie ten przeklęty nóż. Dziękował Bogu i P., że wrócił mu rozum i wreszcie powiedział prawdę, że ten nóż dał mu B., a M. Ż. (1) najzwyczajniej w świecie go ukradł. M. Ż. (1) wyjaśnił, że zresztą jak mógł mu go dać, jak chwilę wcześniej groził mu nim B.. Tak naprawdę nic mu nie stało na przeszkodzie, aby dokonać rozboju. Poszkodowany został doprowadzony przez D. do stanu bezradności, było bardzo ciemno, M. Ż. (1) wyjaśnił, że był zamaskowany, nikogo tam nie widział i nic nie dokonał bo nie chciał dokonać, ani nie chciał aby w ogóle był dokonany jakikolwiek rozbój, dlatego mu zapobiegł. M. Ż. (1) wyjaśnił, że tak naprawdę podczas tej feralnej sytuacji nie zrobił nic co nosiłoby znamiona przestępstwa. Nie dotknął poszkodowanego nawet palcem, nie odezwał się do niego nawet sylabą, ani nie ukradł mu nawet grosza, wręcz odwrotnie, uratował go, bo po jego reakcji dopiero D. zaprzestał wszelkich działań przeciwko poszkodowanemu. M. Ż. (1) wyjaśnił, że on nie chciał żeby tam doszło do jakiegokolwiek przestępstwa, zwłaszcza na zupełnie obcym mu człowieku, który nic mu nie zawinił, ani on jemu. Nie znał tego poszkodowanego człowieka, nic z nim go nie łączyło, nawet nie posiadał jego numeru telefonu. M. Ż. (1) wyjaśnił, że nie wiedział o tym przeklętym nożu, nic nikt temu poszkodowanemu nie ukradł, a on swym zamiarem tego wieczora nie obejmował żadnej kradzieży ani rozboju.

Dowód:

Wyjaśnienia M. Ż. (1) k. 2394-2399 akt sądowych.

Przesłuchiwany ponownie w postępowaniu sądowym, po odczytaniu z k. 313-315, M. Ż. (1) wyjaśnił, że to było na ulicy (...), bo w S. nie ma ul. (...). Takie wyjaśnienia składał. Chciał tylko sprostować: nieświadomie w jednym niuansie zeznał nieprawdę i wytłumaczył, że powiedział, że nie zna M. P. (1), bo nie wiedział, że ona tak się nazywa, bo jej matka jest w związku małżeńskim z panem K. i u nich na drzwiach jest to nazwisko, a potem wynikło, że ta dziewczynka ma innego ojca i jego nazwisko, także nawet w jego telefonie miał wpisany (...) bo więcej nie dało się wpisać w telefon. M. Ż. (1) wyjaśnił, że nie wiedział jak jej matka ma z panieńskiego, wie że jest M., poza tym wszystko się zgadza.

M. Ż. (1) wyjaśnił, że tego dnia on wydzwonił B.. Żeby otrzeźwieć chcieli kupić od niego niewielką ilość amfetaminy. B. przyszedł po kilku godzinach i przygotował 4 porcje białego proszku, który wszyscy oskarżeni i P. M. (1) mieli wciągnąć do nosa. M. Ż. (1) wyjaśnił, że po kilku minutach nie zaczął trzeźwieć, ale zaczęło się robić odwrotnie. Zrobił się gumowy i zaczął odpływać i wtedy na dobre urwał mu się film i co się działo potem pamięta wyrywkowo i przez mgłę.

Po odczytaniu z k. 330-330v M. Ż. (1) podtrzymał te wyjaśnienia i wyjaśnił, że usłyszał jedną rozbieżność. W jednych wyjaśnieniach powiedział, że zostawił nóż na stole, a w drugich, że na subwooferze, a chciał wyjaśnić, że subwoofer stał na stole i pewne jest że tego noża po pijanemu nie wziął i nie wziąłby go ze sobą. M. Ż. (1) podtrzymał również wyjaśnienia znajdujące się na k. 676 i 864

Dowód:

Wyjaśnienia M. Ż. (1) k. 2673-2674 akt sądowych.

M. Ż. (1) wyjaśnił, że ten nóż był czarny, matowy. Tam nie ma lamp i on go nie widział. D. ukrył go w rękawie. Chwilę wcześniej tym nożem groził M. B., czego M. Ż. (1) nie pamięta.

M. Ż. (1) wyjaśnił, że poszkodowany jest niski i był przekonany, że D. się pomylił, powiedział, że „jest przypał i spierdalamy”. Poszkodowany powiedział, że po tych słowach uciekli. Zamiarem nie obejmował dokonania rozboju, a już całkiem nie na M., który nigdy mu nie zawinił. M. Ż. (1) wyjaśnił, że jak zobaczył co się dzieje to odstąpił, nie mógł działać wspólnie i w porozumieniu, bo wektory ich zamiarów były przeciwległe. Mógł go pobić, zadźgać, ale jak go zobaczył to kazał go zostawić i uciekać. Dobrowolnie odstąpił, nie wiedział o nożu. Gdyby chciał coś mu zrobić to by zrobił.

Dowód:

Wyjaśnienia M. Ż. (1) k. 2676-2677 akt sądowych.

Kolejno, składając wyjaśnienia przed sądem M. Ż. (1) wyjaśnił, że nie zdawał sobie sprawy, że D. jest w posiadaniu noża. M. Ż. (1) wyjaśnił, że prawdopodobnie chciał opuścić towarzystwo, ale B. grożąc mu nożem nie pozwolił na to. M. Ż. (1) wyjaśnił, że on zapobiegł przestępstwu rozboju. D. doprowadził pokrzywdzonego do stanu bezbronności i nic nie stało na przeszkodzie by dokonać przestępstwa, jakby chciał go okraść, pobić czy zgwałcić to by to zrobił. Nie zrobił tego, bo nigdy nie chciał mu nic zrobić. Nie był z nim skonfliktowany ani zaprzyjaźniony. M. Ż. (1) wyjaśnił, że może nie był tego wieczoru wzorem obywatela ale rozbój nie był odzwierciedleniem jego zamiaru i tylko dzięki niemu nie doszło do niego. Nie ma mowy, że chciał go dokonać wspólnie i w porozumieniu, jakby chciał byłby dokonany.

Dowód:

Wyjaśnienia M. Ż. (1) k. 2909 akt sądowych.

Po odtworzeniu na rozprawie płyty z nagraniem z monitoringu z k. 86 akt sprawy M. Ż. (1) wyjaśnił, że to była kominiarka , którą miał założoną na twarzy, ukrył ją dlatego, że był przerażony całą sytuacją, że zostanie wmanewrowany w pobicie, nie przypuszczał, że to będzie rozbój, źle zrobił, ale nie myślał racjonalnie.

Po okazaniu noża z koperty opisanej wykaz nr I/74/15/P M. Ż. (1) wyjaśnił, że rozpoznaje swój nóż oraz że nie dał go P. D. (2).

Po okazaniu bluzy wyjętej z koperty oznaczonej wykazem nr V/78/15/P M. Ż. (1) rozpoznał tę kurtkę po śmiesznych wzorkach i wyjaśnił, że miał ją D. w dniu zdarzenia,

Dowód:

Wyjaśnienia M. Ż. (1) k. 3109-3110 akt sądowych.

W wywiadzie środowiskowym przeprowadzonym przez zawodowego kuratora sądowego kurator wskazała iż, w czasie wspólnego mieszkania z matką (od 2011 r. do chwili ostatniego pobytu na wolności, kiedy na krótki okres czasu warunkowo przyjęła go do swojego mieszkania) matka krytykowała jego zachowanie, żądając aby wykonywał pracę i przyczyniał się chociażby do swojego utrzymania. Ta postawa matki spotykała się z kolei ze sprzeciwem ze strony podopiecznego, który w ordynarny sposób się do niej odzywał i traktował bardzo źle. W trakcie sprawowanego dozoru H. K. notorycznie składała skargi na zachowanie syna. Przyznawała wówczas, że syn jest mało zaangażowany w poszukiwanie pracy. W ocenie matki ww. był nieodpowiedzialny i infantylny, a pomimo tego matka kilka razy dawała mu szansę na zmianę postawy. W tamtym okresie kurator sądowa była również informowana, że M. Ż. (1) wieczorami gdzieś wychodzi, wraca w nocy i śpi do godzin przedpołudniowych. Beztroski styl życia jaki prowadził aresztowany nie odpowiadał matce, ale nie mogła ona nic powiedzieć, albowiem na jej uwagi syn reagował agresją i złością, czego świadkiem był także kurator. Rozmówczyni nie zaprzeczała, że wówczas dochodziło do rękoczynów i interwencji Policji. H. K. na sposób zachowania syna, który swoją „krzykliwością” zwracał na siebie uwagę odnotowywała także skargi sąsiadów, którym syn zakłócał w ten sposób spokój. Powyższe spowodowało, że H. K. zażądała, aby syn ostatecznie opuścił jej mieszkanie, w którym mieszkał jeszcze na krótko po odbyciu kary pozbawienia wolności tj. w listopadzie 2014 r. po czym wyprowadził się nie wskazując dokąd.

Kurator podała, że M. Ż. (1) jest kawalerem, ale na utrzymaniu posiada syna M. Ż. (2), na którego posiada zobowiązania alimentacyjne, których nigdy nie płacił. Wobec syna, Sąd Rodzinny ograniczył mu wykonywanie władzy rodzicielskiej do współdecydowania o istotnych sprawach.

M. Ż. (1) wykazywał mierne starania w kierunku uzyskania pracy zarobkowej. Kilka razy tracił status osoby bezrobotnej, nie będąc zainteresowanym podjęciem współpracy z pracownikami biura pośrednictwa pracy. Po raz ostatni został wykreślony z ewidencji osób bezrobotnych w dniu 12 listopada 2014 r. z powodu niestawiennictwa i nie potwierdzenia swojej gotowości do podjęcia zatrudnienia.

Każdorazowo w trakcie rozmów z kuratorem M. Ż. (1) zapewniał, że poszukuje zatrudnienia, ale przez cały okres pobytu na wolności właściwie pozostawał bez pracy, a jego styl życia nie uległ żadnej zmianie. Przyczyną bezrobotności zdaniem kurator sądowej był brak nawyku pracy, zawyżona samoocena oraz zbyt wysokie wymagania wobec potencjalnych pracodawców.

W trakcie współpracy z dozorowanym, prowadzonej w ramach orzeczonych dozorów stan zdrowia opiniowanego był bardzo dobry. M. Ż. (1) nie leczył się w poradniach specjalistycznych i nie leczył się farmakologicznie. Był natomiast pacjentem (...) Sp. z o.o. w S., gdzie każdorazowo umawiała go matka – w ocenie której syn powinien zażywać leki uspokajające. Wizyty dozorowanego w poradni były wówczas nieregularne, a M. Ż. (1) zażywał leki ad hoc.

W ocenie kurator sądowej M. Ż. (1) prowadził beztroski tryb życia nie widząc konieczności podjęcia pracy i dokonania zmian w swoim życiu. Podejmował próby usamodzielnienia się i w czerwcu 2013 rok wyprowadził się z mieszkania swojej matki, do której wrócił po miesiącu deklarując nienaganną postawę i łożenie na własne utrzymanie, ale po raz kolejny nie wywiązał się z zawartej umowy, nadwyrężając tym samym zaufanie matki. Uchylał się od dozoru, nie informując wówczas kuratora o swoim miejscu zamieszkania, twierdząc, że „pomieszkuje u kolegów”. Tymczasem kurator miał podstawy do tego, aby sądzić, że M. Ż. (1) utrzymuje kontakty z osobami zdemoralizowanymi, karanymi sądownie i mającymi negatywne opinie.

H. K. w czasie trwania dozorów prosiła o pomoc i wsparcie, była bowiem bezsilna i bała się agresywnego zachowania M. Ż. (1). Krótko przed osadzeniem kontaktowała się też z dzielnicowym KPP w S. rozważając założenie Niebieskiej Karty. Obawiała się bowiem gróźb syna, który twierdził, że „ją załatwi”.. Opiniowany był wulgarny, arogancki i cyniczny. Innych ludzi traktował przedmiotowo. Był skoncentrowany wyłącznie na zaspakajaniu własnych potrzeb i całkowicie bezkrytyczny wobec swojego zachowania. Uważał, że jego zachowanie jest poprawne i nie powinno budzić poważniejszych zastrzeżeń. Oskarżał innych: kuratora, matkę, dzielnicowego i innych o złośliwość i subiektywne opinie wynikające z niechęci do jego osoby. Jednocześnie samoocena dozorowanego była wysoka, pomimo braku wykształcenia, trudności w znalezieniu pracy i innych czynników. Deklarował prezentowania pozytywnej postawy, ale nie wywiązywał się ze swoich deklaracji, nie realizował bowiem obowiązków probacyjnych. Przejawiał także lekceważący stosunek do norm prawnych, dopuszczał się wykroczeń.

Dowód:

Kwestionariusz wywiadu środowiskowego k. 287-289 akt prokuratorskich.

W opinii sądowo-psychiatrycznej, dotyczącej M. Ż. (1), sporządzonej przez biegłych lekarzy psychiatrów biegłe podały, .że oskarżony posiada orientację wszechstronnie prawidłową, świadomość jasną. Tok myślenia bez cech rozwlekłości czy rozkojarzenia. Kontakt słowny nawiązuje spontanicznie, wypowiedzi zborne, logiczne, na temat. A. dostosowany, w wyrównanym nastroju. Urojeń nie wypowiada, doznawaniu omamów przeczy. Brak danych na temat występowania takich doznać w przeszłości. Funkcje pamięci i koncentracji uwagi niezaburzone. Osobowość zwarta o rysach dyssocjalnych.

Na podstawie przeprowadzonego badania specjalistycznego oraz danych z akt sprawy biegłe zgodnie stwierdziły, że opiniowany M. Ż. (1) nie jest chory psychicznie ani upośledzony umysłowo. Odnośnie zarzucanego mu czynu biegłe zgodnie stwierdziły, iż M. Ż. (1), w chwili jego popełniania miał zachowaną zdolność rozumienia znaczenia czynu oraz pokierowania swoim postępowaniem, warunki art. 31 § 1 i 2 k.k. nie zachodzą. Poczytalność opiniowanego w chwili czynu, w trakcie postępowania oraz podczas badania nie budziły wątpliwości biegłych. Zgodnie z ich opinią M. Ż. (1) może brać udział w toczącym się postępowaniu.

Dowód:

Opinia sądowo-psychiatryczna k. 578-564 akt prokuratorskich.

W uzupełniającej opinii sądowo-psychiatrycznej biegłe psychiatrzy zgodnie stwierdziły, na podstawie wcześniej przeprowadzonego badania specjalistycznego oraz danych z akt sprawy, iż stan zdrowia psychicznego opiniowanego M. Ż. (1) pozwala mu na prowadzenie obrony w sposób samodzielny i rozsądny.

Dowód:

Opinia sądowo-psychiatryczna k. 806 akt prokuratorskich.

Podczas postępowania sądowego biegłe psychiatrzy wydały opinię dotyczącą M. Ż. (1), i podały, że oskarżony Ż. był przez nie badany w trybie jednorazowego badania w warunkach ambulatoryjnych. Po jego przeprowadzeniu biegłe stwierdziły, analizując dane z akt sprawy, że opiniowany nie jest chory psychicznie ani upośledzony umysłowo, nie stwierdziły u niego żadnych innych zaburzeń czynności psychicznych mogących mieć wpływ na poczytalność w inkryminowanym czasie

Dowód:

Opinia sądowo-psychiatryczna k. 841.

Przesłuchiwany w postępowaniu przygotowawczym R. B. wyjaśnił, że treść przedstawionego mu zarzutu zrozumiał i wie o co jest podejrzany. Nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu przestępstwa. R. B. wyjaśnił, że pojechał oddać rower P., ale nazwiska nie zna, na ulicę (...). Tam pili alkohol P., ale inny niż ten, do którego pojechał i M. Ż. (1). R. B. wyjaśnił, że poznał go przez O., czy O. z lombardu (...), poznał go parę miesięcy temu. Oddał rower, ale to towarzystwo było pijane, naćpane, nawet gospodarz był podchmielony. R. B. wyjaśnił, że przywitał się i wypił z nimi kieliszek wódki. M. powiedział, że jest taki pan pedofil, od którego on ma odebrać pieniądze i pytał czy z nimi pojedzie. Powiedział, że R. B. dostanie za to dwie stówy, a jak nie będzie miał pieniędzy, to da mu za to papierosy. R. B. wyjaśnił, że M. dzwonił telefonem po jakiegoś kierowcę, a M. jak ten kierowca przyjechał powiedział, że da jemu stówę, jak pojedzie z nimi. R. B. wyjaśnił, że jadąc do tego pana zajechali do niego do domu na Spokojną. Samochodem jechali on, kierowca, P. ze S. i M.. Na Spokojną zajechali bo M. prosił go o pożyczenie kurtki, bo on nie miał kurtki. R. B. wyjaśnił, że poszedł sam do domu i zabrał kurtkę. Pojechali na stację benzynową jak się jedzie na S. P., żeby zatankować gaz do samochodu. Stamtąd pojechali na S. P., po P. chciał się przebrać, był brudny od tej całej libacji. Ubrał się w białą bluzę z kapturem i czarną kurtkę skórzaną. R. B. wyjaśnił, że wrócili potem wszyscy do S., po drodze rozmawiali o tym panu pedofilu. Ten pan miał oddać M. jakiś dług w pieniądzach lub papierosach. R. B. wyjaśnił, że M. powiedział, że mu głowę rozjedzie i dlatego R. B. pomyślał, że chce coś jemu zrobić. R. B. wyjaśnił, że powiedział, że pojadą do tego pana, on odda pieniądze i wracają. Kierowca powiedział, że nie chce się na to zgodzić, a wtedy M. zabrał jemu kluczyki ze stacyjki, był taki agresywny. Kluczyki to jemu zabrał jak stali na parkingu na Osiedlu (...). R. B. wyjaśnił, że M. machał taką pałką rozkładaną, którą miał przy sobie, taką żelazną i jak wysiadł z samochodu to uderzał nią w śmietnik. Jeździli trzy razy w tam i z powrotem po S.. R. B. wyjaśnił, że on w końcu wysiadł z samochodu i poszedł na Lipową do kasyna. Tam do kolegi który pilnuje, jest z C., ale nie wie jak się nazywa, jak ma na imię, ma żonę chorą na raka. R. B. wyjaśnił, że powiedział, że to porąbani jacyś są. Był w salonie chwilę, nie było nikogo wiec wyszedł. Potem szedł w kierunku Spokojnej, ale oni podjechali samochodem i wsiadł do nich. Poszli do tego pana pedofila na klatkę, ale jego nie było w domu. Tam w klatce obok stało takie towarzystwo, koledzy R. B., ale zna tylko po ksywie J. i Małpę. R. B. wyjaśnił, że przywitał się z nimi, oni pili piwo. Do nich podszedł M., wymachiwał tą pałką, chciał 15 zł. R. B. wyjaśnił, że M. kopnął w śmietnik, uderzył w śmietnik pałką i groził mu, że jest słaby. R. B. wyjaśnił, że chciał żeby kierowca odwiózł go do domu, że żadnej „dziesiony” nie będzie robił. M. założył kominiarkę na twarz, wyjął taki czarny nóż, obosieczny jak mają komandosi i zaczął pajacować z tym nożem, a potem dał go P. ze S. P.. R. B. wyjaśnił, że wsiadł do samochodu i prosił kierowcę, żeby go odwiózł do domu i pojechali w stronę domu. Kierowca wpadł na pomysł, że zadzwoni po tego pana, bo go zna i że ten przyjedzie pod dom. R. B. wyjaśnił, że siedział koło siedzenia dziecięcego, obok niego siedział P. i R. B. nie mógł wysiąść, a oni pojechali pod sklep (...). Tam ten kierowca zadzwonił do tego pana i się z nim umówił. R. B. wyjaśnił, że on cały czas prosił, żeby nic nie robili, że to nie jest dobre. M. twierdził, że R. B. ma się „nie wpierdalać”, że i tak to zrobią. Zajechali ok. 300 metrów od domu tego pana i tak kierowca zatrzymał się, z samochodu wysiadł P. i M.. R. B. wyjaśnił, że nie wie co robili, M. cały czas na zmianę zakładał i zdejmował kominiarkę. Po jakimś czasie wrócili zdyszani i odjechali do domu. Kierowca odwiózł ich koło L., oni wysiedli, a R. B. odwiózł na Spokojną. R. B. wyjaśnił, że nie wie co się stało, nic nie widział. Kierowca powiedział, że kasuje z komórki numer M. bo to chory łeb. R. B. powiedział, że za to podwiezienie da mu parę groszy. Jego narzeczona nazywa się S. S. (1). R. B. wyjaśnił, że położył się w domu spać około 22.00. na drugi dzień pisał do niego M., że jest cienias, wydymaniec, potem pisał, że Policja go zatrzymała. Ma tę wiadomości w swoim telefonie, a telefon jest w domu. Potem przyszli do niego policjanci do domu i został zatrzymany. R. B. wyjaśnił, że on do końca nie wiedział, że oni tego pana napadli dopiero na mieście, w kasynie dowiedział się od kogoś, ale nie wie od kogo, nie zna ich, to stali bywalcy kasyna, że ten B. został napadnięty. R. B. wyjaśnił, że jak M. przybiegł do samochodu z P. to jedynie krzyczał „przypał”, ale nie mówił co zrobili. R. B. wyjaśnił, że żałuje, że w ogóle z M. wsiadł do samochodu, on jest bardzo niebezpieczny. R. B. wyjaśnił, że nie ma żadnego konfliktu z właścicielem mieszkania, kierowcą P., a jedynie M. mu machał pałką przed twarzą. R. B. wyjaśnił, że nawet nie zna pana B., on ma opinię, że jest pedofilem, R. B. raz tylko kupował o niego papierosy.

Dowód:

Wyjaśnienia R. B. k. 141-142 akt prokuratorskich.

Kolejno, przesłuchiwany w postępowaniu przygotowawczym, R. B. wyjaśnił, że zarzut zrozumiał, nie przyznał się do zarzucanego mu czynu i wyjaśnił, że prosił M. żeby tego nie robił, on był pijany i naćpany, machał R. B. i kierowcy pałką, krzyczał, że R. B. „dyga”, używał słów wulgarnych. R. B. wyjaśnił, że mieli wziąć pieniądze od tego człowieka, M. go znał dłuższy czas, przyszedł w kominiarce, zakładał ją i zdejmował. R. B. wyjaśnił, że mówił, że będą za to siedzieć więzieniu, za ten czyn. Mówił, żeby tego nie robić, wiedział jak to się skończy. R. B. wyjaśnił, że nie mógł wysiąść z samochodu bo siedział z tyłu między siedzeniem dziecka, a obok z drugiej strony siedział D., on miał nóż, on nie chciał tego robić. Wywierał na nim presję psychiczną M. Ż. (1). To on zadzwonił po kierowcę, po tego S.. R. B. wyjaśnił, że przyjechał do domu przebrać kurtkę. M. mówił, że R. B. jest źle ubrany, miał się ubrać odpowiedni. R. B. wyjaśnił, że M. mówił, że to jest pedofil, żeby pojechał z nim, i powiedział, że pedofili nie lubi. R. B. wyjaśnił, że miał taką sytuację w domu kiedyś i powiedział, że to zrobi. R. B. wyjaśnił, że nie ma pojęcia czy on był winny. Wtedy zrozumiał, że to chodziło o napaść. On mówi „P. weź się ogarnij i idziemy do domu. R. B. wyjaśnił, że M. nie chciał go wypuścić, wyrwał kluczyki z samochodu i poszedł z P., wrócił zdyszany, nic przy sobie nie miał, R. B. wyjaśnił, że nic nie widział. Wrócili z kierowcą do domu i poszedł spać. R. B. wyjaśnił, że dwa razy mówił żeby tego nie robić, M. mówił, że R. B. jest słaby, że jest cienias. R. B. wyjaśnił, że mówił, że wylądują za to w więzieniu. Ż. poznał przez O., takiego kolegę co ma lombard, poznał w tamtym roku po wakacjach, nie utrzymywał z nim żadnych relacji, dopiero teraz przez te trzy tygodnie. R. B. wyjaśnił, że mu mówił, żeby tego nie robił. On wyszedł z samochodu, uderzył tą pałką teleskopową w śmietnik, zaczął grozić R. B. i kierowcy, bo on też nie chciał tego robić. R. B. wyjaśnił., że na początku nie miało tak być, nie miało być robionego żadnego rozboju. R. B. wyjaśnił, że on tam mieszka w tym mieście, gdyby wiedział to by do tego nie dopuścił, żeby w jego mieście dokonano rozboju, jego znają i w tym budynku też. R. B., że on tam chodził wcześniej po papierosy. M. zna tego S. osobiście. On do niego zadzwonił, można sprawdzić bilingi. R. B. że on później dzwonił z telefonu R. B., kazał R. B. wymazać ten numer, ale tego nie zrobił. P. miał się przebrać bo był brudny i źle wyglądał. R. B. wyjaśnił, że jak pojechali do M. do domu, on wyszedł z kominiarką i R. B. wtedy zaczął go wypytywać o to, co on chce zrobić, pokłócili się. M. był zły, R. B. wyjaśnił, że powiedział kierowcy żeby pojechali do domu i pojechali, już byli prawie pod domem. Potem kierowca powiedział, że on do niego zadzwoni i może on odda te pieniądze. R. B. wyjaśnił, że zna P. i całą jego rodzinę i prosił go żeby nie szedł na ten rozbój. R. B. wyjaśnił, że to nie miało znaczenia, jakby wysiadł z samochodu i szedł do domu. Żal mu było P., niedawno zmarli mu ojciec. R. B. wyjaśnił, że poszedł do jego siostry z atrapą broni, mówił, że są bandziorami, śmiali się. R. B. wyjaśnił, że on nawiązał współpracę z agentami i miał wystawić dilerów ze S.. Oni go wyciągnęli z E., on miał rozpracować handlarzy narkotyków. Nie wie czy udało się to zatrzymanie, jego zadaniem było, żeby wystawić K., tego co rozprowadza narkotyki, on miał nie łamać prawa, miał się trzymać tego Ż., żeby mu wystawił innych. R. B. wyjaśnił, że on od razu powiedział, że nie chce się na to godzić na ten rozbój. Jak policjanci przyjechali to od razu otworzył m drzwi wiedział, że chodzi o tego mężczyznę. Ż. był nerwowy, zaczął wyzywać R. B. i kierowcę. On był niezrównoważony, on jest teraz zatrzymany, jest w więzieniu. R. B. wyjaśnił, że to wie bo był przesłuchiwany, on miał jego rzeczy, tę pałkę i kominiarkę, on to ma w mieszkaniu. R. B. wyjaśnił, że dzwonił do swojej kobiety, żeby wydała te rzeczy. Jego kobieta to S. S. (1), mieszka na ul. (...) w S., on jej mówił, że tego nie zrobił.

R. B. wyjaśnił, że dwa razy mówił M., że się na to nie godzi, on był agresywny i nieobliczalny. R. B. wyjaśnił, że trzymał się z nim tylko dlatego, że miał dojścia do narkotyków. R. B. był karany za rozbój i kradzieże, wyszedł rok temu, siedział 15 lat, wiedział, jak to może się skończyć i mówił, że nie chce tego robić. R. B. wyjaśnił, że żal mu było tego chłopaka P., znał go, razem pracowali u A. F..

R. B. wyjaśnił, że ten pistolet to zabawka, nie chciał nikogo nastraszyć, nie chciał się wychylać, zwłaszcza w S., gdzie mieszka i go znają. Panowie oficerowie kazali mu przestrzegać prawa. On mieszka z kobietą, narzeczoną, ona jest teraz w ciąży. On pracował u pana F. przez trzy miesiące i miał wypadek. Jechał do pracy i wyrzuciło go, wpadł w poślizg. Teraz jest na warunkowym, dostał dwa miesiące warunkowego, wyszedł w maju, nie wie czy mu się warunkowe skończyło. Teraz ma kuratora. R. B. wyjaśnił, że miał dwa miesiące z hakiem. Z kary zostało mu dwa miesiące z hakiem i zawiesili mu to na dwa lata próby. Cały czas jest na warunkowym. Jego kobieta ma schizofrenię, ma zasiłek, nikt więcej z nimi nie mieszka. R. B. wyjaśnił, że on mówił P., żeby tego nie robił, teraz już się nie obawia Ż. bo siedzi w więzieniu, wszyscy się go boją, to jest świr. On się tak zachowuje, wziął sekator i powiedział, że będzie im palce obcinał. R. B. wyjaśnił, że P. M. (1) to jest jego kolega. R. B. przyjechało nich jak oni pili, przywiózł rower, powiedział im, że nie pije, on w ogóle nie pije. Była taka myśl, sugestia, żeby to zrobić. R. B. wyjaśnił, że M. miał parcie na pieniądze. D. siedział pijany, leciał mu katar z nosa. R. B. wyjaśnił, że powiedział, że pojadą do domu, nie wie czy on potem wziął coś do nosa, bo się zachowywał dziwnie, oni byli naćpani. R. B. wyjaśnił, że on przeprasza że to zrobił, on nie był prowodyrem, był daleko od tego by to zrobić. Ż., ten człowiek jest psychiczny, on mieszkanie zdemolował. R. B. wyjaśnił, że prosił D., żeby nie szedł i tego nie robił, przykre to jest.

Dowód:

Wyjaśnienia R. B. k. 147-148 akt prokuratorskich.

Przesłuchiwany ponownie w postępowaniu przygotowawczym R. B. wyjaśnił, że to co do tej pory wyjaśniał jest zgodne z prawdą. Chciał powiedzieć, że jest przygnębiony zaistniałą sytuacją, która ma miejsce, gdyż jest niewinny, a przebywa w izolacji. Swoje wyjaśnienia w tej sprawie nakreśliła kartkach formatu A5 i oryginały tych wyjaśnień dołącza do protokołu. W sprawie tej więcej nic nie ma do wyjaśnienia. To co przedkłada opisuje przebieg zdarzenia. Nie chce powielać napisanych przez siebie danych do protokołu, gdyż opisał całe zdarzenie dokładnie i wnikliwie, zgodnie z prawdą. W przypadku niejasności może złożyć szczegółowe wyjaśnienia.

Dowód:

Wyjaśnienia R. B. k. 487 akt prokuratorskich.

Kolejno, przesłuchiwany w postępowaniu przygotowawczym R. B. wyjaśnił, że to jest nieporozumienie, że został zatrzymany przez policję i osadzony w M.. Jeżeli chodzi o tamto zdarzenie, co miało miejsce, to on nie kazał tego czynić tym ludziom. To, że oni to dokonali to ich wybór. R. B. wyjaśnił, że tego zajścia nawet nie widział. Zastanawia się co ma rzec, jeżeli chodzi o tamten dzień, jak pisał o 14.30 dzwonił do niego Ż., można sprawdzić co do niego pisał, wyzywał go, przykład jeden. R. B. wyjaśnił, że Pan K. S. dzwoniło poszkodowanego w tym dniu, 10 minut przed tym zdarzeniem. Powiedział, że zamawia u niego 10 paczek papierosów i doskonale wiedział na co się szykuje i co robi, tak było. Gdy jechali pod ten dom do tego pana, jeszcze wcześniej, przed tym telefonem dwa razy mówił chłopakom, żeby tego nie robili. R. B. wyjaśnił, że pamięta, że Ż. zakładam kominiarkę i zdejmował. Weszli do klatki i tego pana nie było. R. B. wyjaśnił, że wtedy ucieszył się, że go nie ma, powiedział „chłopaki jedziemy do domu”, nie kazał im tego robić. R. B. wyjaśnił, że tego człowieka w ogóle nie zna, gdy wrócili do samochodu z tej klatki, to bardzo dobrze pamięta, że K. chciał jechać do domu, a Ż. mu wyrwał kluczyki ze stacyjki. R. B. wyjaśnił że powiedział do Ż., żeby się ogarnął, żeby zostawił te klucze. On odwrócił się do R. B., trzymał w ręku pałkę teleskopową i zaczął mu grozić. Zaczęli się kłócić, R. B. wyjaśnił, że się zdenerwował i powiedział, że jak jest taki mocny to ma wysiąść z samochodu i mieli się bić. Wysiedli z samochodu, wyjął z kieszeni mały scyzoryk i powiedział do niego, że „ty masz pałkę, ja scyzoryk”. R. B. wyjaśnił, że był wtedy zupełnie trzeźwy, Ż. był naćpany i pijany, tak samo D. był pijany. R. B. wyjaśnił, że podniósł ręce do góry, ale Ż. chciał pogadać, spytał o czym chce pogadać, czy chce robić napad koło domu. Tam było kilka osób, które w pobliżu piły piwo i byłoby dobrze, żeby to potwierdziły. Jedna z tych osób jest dilerem narkotykowym, to Małpa, J. to drugi diler, oni są z marginesu i nie będą współpracować. R. B. wyjaśnił, że Ż. oparł ręce o maskę samochodu, potem poszedł się załatwić. Potem odjechali pod L., gdzie mieszka (...) P.. R. B. wyjaśnił, że poszedł na Lipową, tam jest kasyno gier, poszedł tam zanim pojechali do L., tam pilnuje taki M. z C.. R. B. powiedział jemu, że Ż. się naćpał, chce napaść tego pedofila, on zobaczył u R. B. broń i R. B. mu powiedział, że to atrapa. R. B. wyjaśnił, że żal mu się zrobiło P. D. (1), razem pracowali, znał jego ojca, a wie do czego zdolny jest Ż., więc wrócił do chłopaków. Jak wrócił do pojechali pod L., wtedy K. powiedział, że zadzwoni do tego pana pedofila i będzie chciał sztangę papierosów, ale Ż. powiedział, ze chce trzy. R. B. wyjaśnił, że dopuścił się tylko jednego przestępstwa z panem Ż. w N.. Mówi chaotycznie, bo ma taki natłok myśli. K. mówił, że ten pan ma papierosy w bagażniku i gdyby to on zrobił, to by zawinął ten samochód. R. B. wyjaśnił, że Ż. mówił mu o tym napadzie i K. też, już dwa tygodnie przed napadem. Podejście do tej sprawy było dziwne. R. B. wyjaśnił, że jak mógł zastraszyć K., jak on jest tak dobrze zbudowany. Wiedział, że policja będzie u niego, bo Ż. do niego zadzwonił, że (...) zatrzymali. R. B. wyjaśnił, że powiedział, że będą siedzieć, a wiedział, że jego przeszłość będzie tu miała znaczenie, że będą go pomawiać. P. M. (1) to alkoholik, ale wspaniały chłopak.

R. B. wyjaśnił, że D. to jego dobry kolega, nie mają żadnych zatargów. Może mieć żal do R. B., że tak to się stało. On jak wypije, to zmienia się mu zachowanie. R. B. wyjaśnił, że gdy zadzwonił do niego Ż., o 14.30 w niedzielę i powiedział, że poznał „zajebistego kolesia” P. ze S., powiedział, że piją i już nie potrzebują go na akcję. R. B. wyjaśnił, że P. kilka dni wcześniej zmarł ojciec, którego dobrze znał. Jak jego ojciec żył i R. B. go odwiedził, to prosił go, żeby nigdzie P. nie wyciągał na żadne głupoty. R. B. wyjaśnił, że chciał wyjść z domu na chwilę, bo P. był u Ż.. Ż. spał jak przyszedł, P. bawił się nożem, (...) chciał mu dać osełkę, ale R. B. powiedział, że to nóż, który sam się ostrzy. R. B. wyjaśnił, że kiedy P. zasnął to on przelał wódę w inną butelkę, żeby więcej nie pili. Obudził się Ż. i pytał co R. B. tam robi. R. B. wyjaśnił, że Ż. po niego dzwonił. Poszedł do toalety i pytał, gdzie wódka, R. B. powiedział, że wypili, ale P. M. (2) zadenuncjował go że jest w lodówce. Wzięli tę wódkę i pili z gwinta. Jemu też chcieli dać, ale powiedział, że nie pije. R. B. wyjaśnił, że D. napisał do niego nawet gryps przepraszający, ale nie zabrał go dzisiaj, wyśle go w poniedziałek. P. D. (2) to kawał chłopa.

R. B. wyjaśnił, że miał konflikt, kłótnię z P. M. (1), on był wobec R. B. w porządku, zachowywał się bardzo dobrze, jak przyprowadził do niego do domu Ż., to wszystko się zepsuło. R. B. wyjaśnił, że przyjechał do (...) na rowerze, jego oblicze, twarz byłą zmieniona, był zagniewany, zachowywał się inaczej niż zawsze, u niego był dość długi czas, nie wie jak to rzec, był u niego ze 100 razy, nieraz siedziałam nocami, wtedy jak był zagniewany, to był u niego Ż., on mu powiedział, że chodzi o 250 złotych, to były pieniądze (...), które R. B. pożyczył od niego. Uderzał pięścią w stół, przeklinał, mówił, że to jego dom robi co chce. Był agresywny, a wcześniej nigdy taki nie był, wszystko na stole podskoczyło do góry jak uderzył pięścią w stół. On też kawał chłopa, R. B. wyjaśnił, że był zdziwiony jego zachowaniem.

R. B. wyjaśnił, że dla niego ta sprawa, w której jest aresztowany jest niezrozumiała, nie rozumie dlaczego jest w areszcie, dlaczego jest odizolowany od rodziny, skoro nie dopuścił się przestępstwa. R. B. wyjaśnił, że gdy P. wychodził z samochodu gdy S. zadzwonił do poszkodowanego, 5/10 minut przed tym zdarzeniem to trzymał go za dłoń. R. B. wyjaśnił, że P. trzymał nóż w ręku, a on go prosił, żeby nie szedł, ale on się wyrwał. Wybiegł z samochodu Ż., a za nim P.. Trzecia wersja mu się przypomniała. R. B. wyjaśnił, że trzecia wersja jest taka, że na klatce tego pana zrobili. R. B. wyjaśnił, że jak policjanci go wzięli to wszyscy byli maglowani przez policjantów w S., a później nagle przyszłą policjantka i już wszystko było dla niej jasne. Nie wie, czy używali perswazji, ale on sam został uderzony w głowę, ale przez policjanta (...), jak był na dołku. R. B. wyjaśnił, że może policjanci w S. coś insynuowali. Policjanci jak był przez 40 dni na wolności 5 razy go zatrzymywali, dostawał mandaty.

R. B. wyjaśnił, że w dniu zdarzenia na różne sposoby starał się zaniechać tego przestępstwa, o czym świadczy to, że chciał się bić z Ż., że poszedł na gry na Lipową, że prosił D. aby nie robił tego.

Dowód:

Wyjaśnienia R. B. k. 658-661 akt prokuratorskich.

Ponownie przesłuchiwany w postępowaniu przygotowawczym R. B. wyjaśnił, że w tej sprawie składał już wyjaśnienia i wszystko to co do tej pory wyjaśnił jest zgodne z prawdą.

R. B. wyjaśnił, że dziewczyna O. i O. słyszeli jak pan Ż. powiedział o panu poszkodowanym, że ma pieniądze i można go zrobić czyli napaść. R. B. wyjaśnił, że on w ich obecności mówił, że to niemoralne i to głupi pomysł, i że on się na to nie pisze. To samo, że to głupi pomysł, mówił do Ż. O.. Na te okoliczności mieli być przesłuchani, to miało miejsce jeszcze przed napadem na pana poszkodowanego.

Dowód:

Wyjaśnienia R. B. k. 881-881v akt prokuratorskich.

Przesłuchiwany w postępowaniu sądowym R. B. wyjaśnił, że dnia 19 kwietnia tamtego roku o godz. 14.30 leżał w łóżku z narzeczoną, zadzwonił do niego M. Ż. (1) i powiedział, że poznał P. ze S., że siedzą i piją wódkę. R. B. wyjaśnił, że M. Ż. (1) powiedział „Szybki już cię nie potrzebuję na robotę bo ty się do niczego k… nie nadajesz” i się rozłączył. Później M. zadzwonił znowu i pytał się czy R. B. przyjdzie. Około godziny 17 R. B. wyszedł z mieszkania w stronę Kwiatowej. Gdy doszedł na Kwiatową drzwi otworzył mu P. M. (1), przywitał się i zobaczył P. D. (1), który był pijany, bawił się nożem i go ostrzył, M. spał. R. B. wyjaśnił, że powiedział do P. „mam plan”, w tym momencie w futrynie stanął (...) i się przysłuchiwał rozmowie. R. B. wziął wódkę i wstawił do lodówki, aby więcej nie pili. R. B. wyjaśnił, że M. powiedział „o k… S. jesteś, teraz dzwonię do G. i zaraz przyjedzie”. R. B. wyjaśnił, że nie wiedział kto to G., dowiedział się, że tak mówił na S. K.. Zadzwonił do niego i prosił go żeby przyjechał, bo M. Ż. (1) miał zatarg z A. K. (1), pobili się i prosił R. B. aby mu pomógł naprostować sprawę. R. B. kłócił się z M. Ż. (1) odnośnie sposobu załatwienia tej sprawy.

R. B. wyjaśnił, że po godzinie 20.00 przyjechał K. samochodem, R. B. stwierdził, że zawinie P. do domu, gdy jechali samochodem zajechali na ul. (...) zaproponował M. Ż. (1) kurtkę skórzaną czarną „bo był źle ubrany”.

R. B. wyjaśnił, że wszedł do domu ubrał skórzany płaszcz na siebie, założył okulary, czapkę, miał przy sobie pistolet zabawkę, atrapę, włożył go do kieszeni skóry. Usiadł w samochodzie z tyłu i powiedział „chłopaki jedziemy do S.”. Odjechali ok. 250 metrów i S. K. powiedział, że nigdzie nie jedzie, nie ma pieniędzy na paliwo czy gaz, powiedział, że jak chcą zrobić porządek z K. to ma bluzę dla P..

R. B. wyjaśnił, że powiedział „S. chodź do mnie, zobacz jak my wyglądamy, ja w skórze, ty w skórze, a P. w dresie, to nieprofesjonalne”. Pojechali do S., po drodze zatrzymali się na CPNie. Około 20.45 zajechali do S., P. wyszedł z samochodu i poszedł z Ż. do siebie do domu, a R. B. poszedł do jego siostry. R. B. wyjaśnił, ze zapalił papierosa i zapytał czy wygląda jak gangster, a ona powiedziała, że nie. Powiedział jej, ze ma pistolet zabawkę. Później wrócił do samochodu, w którym już siedzieli P. i Ż.. P. z tyłu, Ż. z przodu.

R. B. wyjaśnił, że zatrzymali się vis a vis domu poszkodowanego, R. B. powiedział, że mieli jechać do A. K. (1). M. wyszedł z samochodu, P. też i weszli do pierwszej klatki, tam gdzie tzw. (...) mieszka. M. wyjął kominiarkę i założył ją na twarz. R. B. wyjaśnił, że powiedział „P. daj spokój idziemy do domu, przekimasz u mnie”, prosił go żeby tego nie robił. M. stał przy drzwiach wejściowych do klatki, ale w środku. P. D. (1) był przy drzwiach tego poszkodowanego. R. B. wyjaśnił, że powiedział „P. weź się ogarnij, chodź do mnie na chatę”, ale on się nie słuchał. Spojrzał na rękę M., a on trzymał złożoną pałkę teleskopową. R. B. wyjaśnił, że się zdenerwował, wyszedł z klatki i zauważył, że stali jego koledzy ze S., około 10 osób. Za blokiem stał samochód i stali chłopacy i gadali. R. B. podszedł do kolegi K. ps. (...) i zapytał czy wie co się dzieje, że Ż. pogięło i robi napad. Oni się śmieli i powiedzieli, że B. wyjechał 15 minut temu z domu. R. B. wyjaśnił, że się ucieszył, wrócił do P. i powiedział, chodź jedziemy do mnie do domu.

R. B. wyjaśnił, że wrócili do samochodu i pojechali prosto, zrobili zakręt i wjechali za hydrofornię. M. powiedział do K., żeby zaczekali na tego człowieka. W tym momencie P. w samochodzie nie było. K. mówił, że żona kazała mu jechać do domu. Na ławkach z tyłu siedziało z 5 osób, które zna R. B. i K. też zna i oni jego znają. R. B. wyjaśnił, że jak S. zobaczył tych ludzi to zmienił zdanie i powiedział, że jedzie do domu. Ż. wyjął pałkę i przy twarzy mu przyłożył i powiedział „nigdzie nie pojedziesz” i wyrwał mu kluczyki ze stacyjki. R. B. wyjaśnił, że siedział z tyłu i powiedział, żeby zostawił mu te kluczyki, on powiedział „K… ty S. walisz w kichę, do niczego się nie nadajesz”. R. B. wyjaśnił, że powiedział żeby schował pałkę i oddał mu klucze, zaczęli się kłócić, wysiedli z samochodu i R. B. powiedział „ja mam kozik stawaj tu kozaku ja cię oprawię” on powiedział „chodź pogadamy” i oparł się od strony pasażera o samochód. R. B. wyjaśnił, że oddalił się i poszedł do kasyna. Wszedł tam i spotkał kolegę M., wtedy myślał, że ma inaczej na imię. Zapytał co się stało, a R. B. odpowiedział, że Ż. pogięło, że jest naćpany i pijany i chce walić napad na jakiegoś dziadka. Spalił papierosa, pożegnał się i szedł w kierunku Nowowiejskiego. Oni jechali samochodem, K. powiedział „Szybki wsiadaj” i już wszystko było dobrze, jechali w stronę Kwiatowej, zajechali do L.. R. B. wyjaśnił, że K. powiedział wtedy, że ma telefon do tego pedofila. Kilka razy Ż. oddziaływał perswazją psychiczną na pana K., krzyczał na niego, wrzeszczał. K. zadzwonił do tego poszkodowanego. R. B. wyjaśnił, że on siedział z tyłu koło P. i nie mógł wysiąść, bo było siedzenie dla dziecka, a obok siedział P.. Słyszał jak K. rozmawiał z poszkodowanym, mówił „słuchaj gdzie jesteś” on odpowiedział, że gdzieś w pizzerii czy sklepie, K. pytał kiedy on może być w domu, ten mówił, że za 10-15 minut. K. mówił, że ma przygotować jeden wagon szlugów, a Ż. mówił, że trzy.

R. B. wyjaśnił, że K. zawrócił samochodem i pojechali na miejsce niedaleko tego zdarzenia. Zatrzymali się koło miejsca przestępstwa, M. wyskoczył z samochodu pierwszy trzymając coś w ręku, chyba pałkę, ale R. B. nie był pewny, ale jak wrócił to rzucił tą pałkę koło siedzenia dziecięcego, był tak spanikowany, że chciał obok niego usiąść ale nie było miejsca, więc wsiadł z przodu. R. B. wyjaśnił, że P. siedział na siedzeniu koło niego, już nie był tak pijany. R. B. trzymał go za rękę i prosił, żeby nie szedł, żeby został w samochodzie, on mówił „puść mnie”, wyrwał się i pobiegł za Ż.. Minęło 1.5 minuty, oni wrócili i Ż. krzyczał „był przypał”, P. wsiadł i powiedział „nie było żadnego przypału” i pojechali na Kwiatową.

R. B. wyjaśnił, że P. wysiadł z samochodu z Ż., weszli do mieszkania, on wszedł do mieszkania przywitał się z (...) i powiedział, żeby oddali mu gitarę po czym K. odwiózł go na Spokojną. R. B. wyjaśnił, że później zadzwonił K. i pytał go co ma teraz zrobić. R. B. wyjaśnił, że nie widział całego zdarzenia i dowiedział się co się stało dopiero następnego dnia od chłopaków, że był incydent, że chciał ktoś kogoś napaść.

R. B. wyjaśnił, że nikomu nie kazał, nikogo nie zmuszał, nigdy do P. nie mówił że zabije mu rodzinę.

R. B. wyjaśnił, że wiedział, że oni chcieli zrobić pana B., ale prosił o to, żeby oni tego nie robili. Gdy wsiadali do samochodu to on był przekonany, że jadą odwieźć P. do S..

R. B. wyjaśnił, że powiedział Ż. „tu chcesz walić napad, pogięło cię?”. On się odwrócił i poszedł do tego kasyna. Tam ich wszyscy znali, on znał konsekwencje, to było nielogiczne żeby to zrobić.

R. B. wyjaśnił, że K. wcześniej nie znał z imienia i nazwiska, poznał go w kwietniu i później trzy razy jechał z nim samochodem i sprostował, że o jego danych personalnych i ksywie (...) dowiedział się później. Po K. dzwonił na pewno Ż., R. B. też z nim rozmawiał, było więcej niż dwa telefony do K.. K. nie chciał przyjechać, R. B. wziął telefon od Ż. i mówił (...), żeby przyjechał, że da mu stówę. R. B. wyjaśnił, że miał plan, aby odwieźć P. do domu, K. miał być kierowcą, Ż. z P. znał się kilka godzin. Ż. bił się z K., R. B. mówił, że mogą pojechać i on może pogadać. Jak wsiedli do samochodu to P. usnął. R. B. wyjaśnił, że nie pojechali do K., bo Ż. sobie ubzdurał, że chce odebrać pieniądze od tego poszkodowanego. R. B. zrozumiał, że ten poszkodowany był winny jakieś pieniądze Ż.. Wracali z N. i K. mówił, że robił z poszkodowanym jakieś interesy samochodowe i powiedział, że trzeba zrobić na nim robotę. R. B. wyjaśnił, że powiedział, że się na to nie pisze.

R. B. wyjaśnił, że pojechali na Nowowiejskiego pod dom poszkodowanego, to Ż. zdecydował, żeby jechać na Nowowiejskiego. Tam Ż. wyszedł z samochodu, P. za nim i poszli do klatki. K. w 100% wiedział po co jechali na Nowowiejskiego, słyszał jak się kłócili, wiedział do kogo jadą, bo o to się kłócili. R. B. wyjaśnił, że K. mówił, że stanie dalej żeby go nie było widać i stanął koło cmentarza, akceptował to co ma się zdarzyć w 100%. Wysiadł Ż. założył kurtkę, kominiarkę i poszedł. Od cmentarza do klatki schodowej jest ok 70 metrów. R. B. wyjaśnił, że jak P. wychodził to powiedział mu, żeby dał spokój ale P. się nie odzywał. R. B. wszedł na klatkę ale wyszedł i wtedy spotkał Małpę. W tej klatce mieszkał pokrzywdzony, oni byli na tej klatce i czekali. R. B. wyjaśnił, że rozmawiał z chłopakami i powiedział Małpie, że Ż. chce robić napad na B.. Oni powiedzieli, że B. pojechał, więc wrócili do samochodu. K. zobaczył 10 młodych chłopaków, którzy go znali i wtedy zmienił zdanie i nie chciał tego robić. Wtedy Ż. krzyczał, zabrał mu kluczyki, machał mu pałką teleskopową. R. B. wyjaśnił, że poszedł do kasyna, nie chciał popełnić przestępstwa, jak wracał z kasyna to zobaczył, że jadą samochodem.

R. B. wyjaśnił, że K. zadzwonił do B. i umówił się z nim na wagon szlugów, a Ż. mówił, że trzy wagony. B. mówił, że będzie za 15 minut koło domu. Jechali do poszkodowanego i wjechali w uliczkę koło więzienia. Było to ok. 90/100 metrów od miejsca gdzie stał pokrzywdzony. R. B. wyjaśnił, że widział jak stoi samochód tego poszkodowanego, bo Ż. powiedział „o jest pedofil”. Samochód stał vis a vis bloku przy cmentarzu. Ten nóż, którym bawił się P. u (...) miał Ż.. Na zdarzeniu ten nóż miał P. D. (1). R. B. wyjaśni, że widział jak Ż. dawał ten nóż P. D. (1) w samochodzie.

Dowód:

Wyjaśnienia R. B. k. 283-299 akt sądowych.

Przesłuchiwany ponownie w postępowaniu sądowym R. B. wyjaśnił, że oni tam trzy razy jeździli i on za każdym razem był „na nie”, żeby nie dokonywać rozboju na panu B..

Dowód:

Wyjaśnienia R. B. k. 377 akt sądowych.

R. B. wyjaśnił, że jak przyszedł do P. M. (1) to Ż. spał. R. B. wypił kieliszek wódki i usnął, był najedzony i wyspany, a symptomy wskazują na to, że był połączony alkohol z morfiną. On usnął bo M. wrzucił coś do wódki.

Przyjechali tam trzy razy, byli na klatce.

Dowód:

Wyjaśnienia R. B. k. 388 akt sądowych.

Kolejno, w trakcie postępowania sądowego R. B. wyjaśnił, że odnośnie pieniędzy 100 i 200 zł prawdą jest, że cenił swój czas i brał za godzinę 200 zł. Chodziło o to, że się jak się lansował na gangstera w S. to wszystko było wyreżyserowane, udawane. 100 złotych to chodziło o to, żeby P. D. (1) zawieźć do domu. R. B. wyjaśnił, że powiedział K., bo on nie chciał przyjechać, że da mu 100 złotych. Chciał zawieźć P. do domu. 200 złotych to on brał za pracę. R. B. wyjaśnił, że Ż. doskonale wiedział co robi, gdy wybiegł z samochodu szedł dokonać napadu.

Dowód:

Wyjaśnienia R. B. k. 490-492 akt sądowych.

R. B. wyjaśnił, że Ż. już wcześniej mówił z K. o M., że chętnie K. sam by go zrobił, ale go zna, bo robił z nim interesy samochodowe.

Dowód:

Wyjaśnienia R. B. k. 1803 akt sądowych.

R. B. wyjaśnił, że nóż dostał D. od Ż. w S. w samochodzie, a nie na Parkowym jak mówi D.. On go nie wziął sam z mieszkania (...).

Dowód:

Wyjaśnienia R. B. k. 1806 akt sądowych.

R. B. wyjaśnił, że ten nóż, który miał przy sobie, który wyciągnął jest u niego w domu, to nie był ten nóż meteor.

Dowód:

Wyjaśnienia R. B. k. 1809 akt sądowych.

Kolejno przesłuchiwany w postępowaniu sądowym R. B. wyjaśnił, że oni tam byli trzy razy.

Dowód:

Wyjaśnienia R. B. k. 2386 akt sądowych.

R. B. wyjaśnił, że w S. byli 21.30-21.40 było ciemno. Jeśli jest winny to się przyznaje. Przyznał się do tego, że nie przeciwdziałał temu, że oni to zrobili. On trzymał P. a ramię i mówił, żeby nie szedł a z M. chciał się bić, aby nie szedł, chciał aby tego zaniechali.

Dowód:

Wyjaśnienia R. B. k. 2398-2399 akt sądowych.

Po odczytaniu wyjaśnień R. B. z k. 141-142 R. B. wyjaśnił, że nie podtrzymuje tych zeznań z uwagi na fakt, że są nielegalne, nie może potrzymać czegoś czego nie pamięta.

R. B. podtrzymał odczytane mu z kart 147-148 wyjaśnienia i wyjaśnił, że M. dzwonił do S. K., do G.. On nie chciał przyjechać, R. B. wziął ten telefon i prosił go żeby przyjechał, dzwonił po niego, żeby odwieźć P.. Oni jechali na Spokojną samochodem. Od (...) jest tam 700 metrów, przeszedłby to w krótkim czasie, on tam poszedł bo zadzwonił do niego Ż.. R. B. wyjaśnił, że zrobił tak, powiedział, że nie chce brać w tym udziału. Gdy byli na Parkowym to Ż. wychodzi z pałką teleskopową i powiedział mu, że jak jest takim kozakiem, żeby się zmierzył, tam był P., był pijany. On gdy jest pijany zachowuje się irracjonalnie, można go łatwo namówić na głupie rzeczy. R. B. wyjaśnił, że on robił z CBŚ i dlatego tam był, chodziło głównie o to, był tam głównie dlatego, aby patrzeć co czyni M. Ż. (1). Też bał się o P., później zaczął machać pałką to R. B. poszedł do kasyna.

K. zadzwonił bo M. wywierał na nim silną presję, oni widzieli się i znali wcześniej. R. B. wyjaśnił, że nie znał K.. Widział go kilka razy. Stanęli przy L. jak zajechali na Parkową. Wtedy K. do niego zadzwonił. R. B. wyjaśnił, że się cieszył, że M. nie ma. Dla niego to było dziwne, chore i niezrozumiałe. Mówił, żeby tego nie robili.

Po odczytaniu z k. 487 R. B. wyjaśnił, że takie wyjaśnienia składał. Podtrzymał również wyjaśnienia odczytane z k. 658-661.

R. B. wyjaśnił, że w dniach 14/15 kwietnia 2015 r. Ż. mówił o napadzie na faceta, który ma papierosy. Oni proponowali mu to. R. B. myślał, że on jest mu winny pieniądze, potem zrozumiał, że chcą zrobić krzywdę temu panu, on poszedł do kasyna i mówił swojemu koledze co się dzieje. R. B. wyjaśnił, że jakby miał to zrobić to zrobiłby to sam, nie wziął by Ż..

R. B. podtrzymał również odczytane wyjaśnienia z k. 881-882v.

Dowód:

Wyjaśnienia R. B. k. 2808-2812 akt sądowych.

Przesłuchiwany ponownie w postępowaniu sądowym R. B. wyjaśnił, że był tam tylko dlatego, na tym incydencie, aby zaniechać temu co miało miejsce. Jakby doszło do rzeczywistego przestępstwa od razu zadzwoniłby do T. i poinformował, że Ż. z D. porwali człowieka, bo uważa, że to chcieli zrobić. Wynika to z tego, że jak byli w K., dzwonił K. do poszkodowanego, tam padły słowa, które świadczyły o tym, że oni chcieli tego pana porwać.

Dowód:

Wyjaśnienia R. B. k. 2907 akt sądowych.

Z wywiadu środowiskowego przeprowadzonego przez kuratora zawodowego wynika, że podczas obejmowania R. B. dozorem kuratora dnia 16 lipca 2014 r. oświadczył, że jest kawalerem bez zobowiązań alimentacyjnych. Wychowywał się w rodzinie pełnej do 10 roku życia, jego rodzice nie żyją. Jak podał, rodzina nosiła cechy patologii społecznej, oboje rodzice nadużywali alkoholu. Jako małoletni umieszczony był w (...) Dziecka, przebywał też w Zakładzie (...), popełniał przestępstwa jako nieletni. Podał, że jest po kilku próbach samobójczych, dokonywał samouszkodzeń.

R. B. po opuszczeniu jednostki penitencjarnej zamieszkał na plebanii Parafii Św. A. B. w S. korzystając z gościnności księdza T. B.. Podczas pobytu na terenie miasta S. poznał S. S. (1), u której zamieszkał z końcem lipca 2014 r. S. S. (1) cierpi na schizofrenię i pozostaje pod stałą kontrolą lekarza psychiatry, przyjmuje lekarstwa w sposób ciągły. S. S. (1) w dniu (...) urodziła syna S. S. (4), którego ojcem jest R. B.. Oskarżony podczas pobytu na wolności uznał swoje nienarodzone dziecko w obecności pracownika Urzędu Stanu Cywilnego w S..

R. B. ma skłonności do manipulacji i kierowania osobami o niższym potencjale intelektualnym. Wykorzystywał chorobę swojej partnerki, pozostawał na jej utrzymaniu, żył z jej oszczędności. Pożyczał pieniądze od zaprzyjaźnionych osób. Romansował również z innymi kobietami, o czym partnerka wiedziała. Często znikał na kilka dni, wówczas jego partnerka, podobnie jak kurator nie posiadał wiedzy o jego zachowaniu, miejscach pobytu i źródłach utrzymania. Od października 2014 r. sporadycznie kontaktował się z konkubiną. Kurator nie zastawała go również pod tym adresem.

R. B. przez okres około 19 lat swojego życia przebywał w jednostkach penitencjarnych. Podczas odbywania kary pozbawienia wolności przez okres 2 lat pracował w pralni, w tym około 1 roku pozostawał zatrudniony. Po opuszczeniu jednostki penitencjarnej jako warunkowo zwolniony, podjął pracę w (...) Fabryce (...) A. F.. Pracował na stanowisku pracownika gospodarczego, niestety porzucił wykonywanie prace oraz wszedł w konflikt z pracodawcą. Od dni 23 września 2014 r. nie pracował choćby dorywczo, nie udokumentował świadczenia jakiegokolwiek zatrudnienia, nie realizując tym samym obowiązku probacyjnego jaki nałożył na niego sąd. Status osoby bezrobotnej nabył 17 marca 2015 r. rejestrując się w Powiatowym Urzędzie Pracy w S., jednak w wyniku niestawiennictwa w wyznaczonym przez urząd terminie został wyłączony z ewidencji. Powyższe wskazuje, że R. B. przejawiał lekceważący stosunek wobec obowiązku pracy, nie był zainteresowany uczciwym zarobkowaniem, chciał uzyskiwać duże pieniądze bez żadnego wysiłku. Konkubina wyżej wymienionego stwierdziła w rozmowie z kuratorem, że „interesowały go łatwe i szybkie pieniądze”.

Podsumowując kurator zawodowa wskazała, że R. B. jest osobą wielokrotnie karaną, około 19 lat swojego życia przebywał w warunkach izolacji więziennej, karę odbywał w warunkach art. 64 § 1 k.k., co przemawia za wysokim stopniem jego demoralizacji. Wieloletni pobyt w warunkach izolacji miał wpływ na jego zdolność postrzegania sytuacji, osób i zdarzeń oraz przewidywania konsekwencji swoich zachowań. Kurator zwróciła uwagę na specyficzne cechy osobowości, takie jak: problemy natury komunikacyjnej, nielogiczne i niespójne wypowiedzi, a wręcz słowotok, skłonności do kłamstwa, zawyżona samoocena ze skłonnościami przywódczymi, wykorzystywanie religii i jej poglądów do usprawiedliwiania swoich irracjonalnych zachowań, powodowały niemożność nawiązania właściwych relacji z podopiecznym, a tym samym ograniczały podatność wyżej wymienionego na modelowanie jego zachowań.

Dowód:

Kwestionariusz wywiadu środowiskowego k. 324-326 akt prokuratorskich.

W opinii sądowo-psychiatrycznej dotyczącej R. B., sporządzonej przez dwóch biegłych lekarzy psychiatrów biegli oceniając jego stan psychiczny podali, że R. B. ma orientację wszechstronnie prawidłową, świadomość jasną. Tok myślenia bez cech rozwlekłości czy rozkojarzenia. Kontakt słowny nawiązuje spontanicznie, wypowiedzi zborne, logiczne, na temat. A. dostosowany, w nastroju obniżonym sytuacyjnie. Urojeń nie wypowiada, doznawaniu omamów przeczy. Funkcje pamięci i koncentracji niezaburzone. Osobowość zwarta o rysach dyssocjalnych.

Na podstawie przeprowadzonego badania specjalistycznego oraz danych z akt sprawy biegli zgodnie stwierdzili, że opiniowany R. B. nie jest chory psychicznie ani upośledzony umysłowo. Równocześnie rozpoznali u opiniowanego osobowość nieprawidłową o rysach dyssocjalnych. Odnośnie zarzucanego mu czynu zgodnie stwierdzili, iż R. B. w chwili jego popełnienia (o ile go popełnił) miał zachowaną zdolność rozumienia znaczenia czynu oraz pokierowania swoim postępowaniem, warunki art. 31 § 1 i 2 k.k. nie zachodzą. Poczytalność opiniowanego w chwili czynu, w trakcie postępowania oraz podczas badania nie budziła wątpliwości biegłych. Zgodnie z wydaną przez nich opinią R. B. może brać udział w toczącym się postępowaniu.

Dowód:

Opinia sądowo-psychiatryczna k. 463-464 akt prokuratorskich.

W uzupełniającej opinii sądowo-psychiatrycznej sporządzonej na podstawie wcześniej przeprowadzonego badania specjalistycznego oraz danych z akt sprawy, biegłe psychiatrzy zgodnie stwierdziły, że stan zdrowia psychicznego opiniowanego R. B. pozwala mu na prowadzenie obrony w sposób samodzielny i rozsądny.

Dowód:

Opinia sądowo-psychiatryczna k. 807 akt prokuratorskich.

W postępowaniu sądowym biegłe psychiatrzy wydały opinię dotyczącą R. B., gdzie podały, że na podstawie badania ambulatoryjnego oskarżonego przeprowadzonego ok. rok temu na terenie zakładu karnego i po zapoznaniu się z materiałami sprawy nie stwierdziły u oskarżonego choroby psychicznej ani innych zakłóceń psychicznych mogących mieć wpływ na poczytalność oskarżonego w opiniowanym czasie oraz podtrzymały wydaną wcześniej opinię w całości.

Biegłe podały, że przebieg jego kariery szkolnej wskazuje na to, iż jego sprawność intelektualna mieści się w normie, co jest ich zdaniem czynnikiem bardzo istotnym, biorąc pod uwagę możliwość korekty pewnych zachowań i krytycyzmu w stosunku do własnych działań. Przebieg linii życiowej nie był najkorzystniejszy, natomiast oskarżony dysponuje takim potencjałem, żeby móc w sposób zgodny z normami i zasadami współżycia w społeczeństwie w nim funkcjonować. W swojej opinii biegłe wskazały na to, iż w jego osobowości zauważyły nieprawidłowości odpowiadające rysom dyssocjalnym, które polegają na pewnym stosunku do autorytetów i norm przyjętych ogólnie w społeczeństwie. Wyraża się to brakiem szacunku dla tych norm, bądź ich jawnym lekceważeniem, przy braku odczuwania dyskomfortu, bądź w ogóle poczucia winy za popełnione czyny.

Dowód:

Opinia sądowo-psychiatryczna k. 835-839 akt sądowych.

Sąd zważył, co następuje:

Wina oskarżonych w zakresie przypisanego im w pkt I i II wyroku czynu nie może budzić wątpliwości. Sąd ustalił stan faktyczny na podstawie powołanych wyżej zeznań pokrzywdzonego, pozostałych świadków oraz wyjaśnień oskarżonych – w części, w której zostały uznane za wiarygodne, a także na podstawie ujawnionych w toku rozprawy i powołanych wyżej dokumentów.

Sąd bardzo uważnie podszedł do oceny dowodów z wyjaśnień oskarżonych. Przez cały tok postępowania sądowego oskarżeni składali liczne wyjaśnienia. Najwięcej wypowiadali się R. B. i M. Ż. (1), najmniej obszernie, jednakże najbardziej na temat przedmiotowego zdarzenia, o popełnienie którego zostali oskarżeni, wyjaśnienia składał P. D. (1).

Wszyscy oskarżeni w przyjętej przez nich linii obrony usiłowali przedstawić się w jak najlepszym świetle, żeby uniknąć odpowiedzialności za popełniony przez nich czyn. Każdy oskarżony jawił się niemal jako osoba pokrzywdzona w całej sytuacji, która nie chciała popełnić przestępstwa, a wręcz chciała mu zapobiec.

R. B. przedstawił się jako agent służb specjalnych przeprowadzający „policyjne prowokacje,” działający w jego mniemaniu na rzecz ojczyzny. Oskarżony wielokrotnie wyjaśniał, że chciał powstrzymać współoskarżonych od popełnienia przestępstwa. Pomimo powyższego oskarżony kreował się na „gangstera” i nosił przy sobie scyzoryk i atrapę broni.

M. Ż. (1) twierdził, że chciał bić się z osobą czy osobami, z którymi miał wcześniej zatarg, a gdy zobaczył, że P. D. (1) atakuje B. M. (1), to wręcz uratował pokrzywdzonego z jego rąk i w jego subiektywnej ocenie tylko dzięki niemu nie doszło do dokonania przez oskarżonych przestępstwa.

P. D. (1), mierzący około 190 cm wzrostu, ważący ówcześnie ponad 100 kilogramów, dzierżący nóż w ręku, przynajmniej od momentu, gdy wraz z oskarżonym Ż. wysiadł z samochodu S. K. i ruszył w kierunku B. M. (1), przedstawił się jako ofiara, która wbrew własnej woli, bez szansy na ucieczkę, bez szansy na zaprzestanie swojego działania, przymuszony przez oskarżonego B. groźbami użycia wobec niego lub jego rodziny przemocy, rzucił się z nożem na pokrzywdzonego, któremu cały czas miał nie chcieć zrobić krzywdy, a ostatecznie, jak twierdził P. D. (1) „uratował” B. M. (1), luzując uścisk, w którym go przytrzymywał i nakazał pokrzywdzonemu ucieczkę.

Gdyby było rzeczywiście tak, jak przedstawili oskarżeni do przestępstwa by nie doszło, a oni nawet nie wyszliby z mieszkania P. M. (1), oskarżony B. najprawdopodobniej nie wyszedłby z mieszkania dnia 19 kwietnia 2015 r. a B. M. (1) wróciłby bezpiecznie do domu z wieczornych zakupów.

W trakcie postępowania sądowego oskarżeni B. i Ż. wzajemnie oskarżali się o bycie prowodyrami całego zdarzenia. Oskarżeni wypowiadali się nie na temat zdarzenia, przywołując wielokrotnie inne przestępstwa popełniane przez współoskarżonych samodzielnie lub sprawy prowadzone przed innymi sądami, w których oskarżeni byli wspólnie. R. B. i M. Ż. (1) chcieli zdyskredytować się wzajemnie w oczach sądu i umniejszyć wiarygodność oponenta.

Oskarżeni Ż. i B. zarzucali również sobie wzajemnie, iż każdy z nich „dogadał” się w kwestii składania zeznań i wyjaśnień z innymi uczestnikami postępowania.

R. B. zarzucił, że oskarżeni Ż. i D. porozumieli się, żeby pogrążyć go swoimi wyjaśnieniami. Sąd nie uznał tego za wiarygodne, gdyż oskarżeni Ż. i D. przez większość postępowania zarówno przygotowawczego i sądowego wyjaśniali w ten sposób, że pogrążali również współoskarżonych. P. D. (1) do momentu zmiany wyjaśnień pod koniec postępowania sądowego podawał, że nóż „meteor” dał mu właśnie oskarżony M. Ż. (1).

Natomiast M. Ż. (1) uznał, że R. B. i S. K. są w zmowie, żeby pogrążyć jego. Sąd, tak jak powyżej, nie uznał tych twierdzeń ani za wiarygodne ani za zgodne z zasadami logiki. Mimo, iż zeznania S. K. pośrednio sprzyjały oskarżonemu B., to już treść wyjaśnień R. B. nie była korzystna dla ww. świadka. R. B. wielokrotnie wskazywał, iż S. K. wiedział, jaki zamiar w stosunku do B. M. (1) mają oskarżeni oraz potwierdził, że to właśnie S. K. wywabił dla oskarżonych pokrzywdzonego.

Sąd uznał za absolutnie niewiarygodne wyjaśnienia R. B. odnośnie tego, jakoby oskarżony miał prosić, błagać, powstrzymywać używając siły fizycznej i na inne sposoby bezskutecznie, aczkolwiek usilnie starać się nie dopuścić do popełnienia przestępstwa przez M. Ż. (1) i P. D. (1). Sąd uznał powyższe twierdzenia za linię obrony przyjętą przez oskarżonego B., która nie znalazła potwierdzenia w zgromadzonym materiale dowodowym.

Sąd nie uznał za wiarygodne wzajemnych oskarżeń R. B. i M. Ż. (1) wskazujących, że jeden drugiego miał celowo odurzyć narkotykami przed zdarzeniem. Obaj oskarżeni zaczęli podawać taką wersję wydarzeń dopiero w trakcie postępowania sądowego. W trakcie trwania postępowania przygotowawczego żaden z nich nie wspomniał o tym choćby słowem. M. Ż. (1) zarzucił R. B., że ten przyniósł im do mieszkania P. M. (1) amfetaminę wątpliwej jakości, po której M. Ż. (1) źle się poczuł, natomiast według wersji R. B. w wódce, którą wypił u P. M. (1) miała znajdować się morfina, która również sprawiła, że R. B. źle się poczuł. Powyższego w żadnym stopniu nie potwierdza ani P. M. (1), ani P. D. (1). Sąd uznał powyższe wyjaśnienia oskarżonych za próbę oczernienia współoskarżonych i pokazania siebie w pozycji ofiary, odurzonej wbrew własnej woli narkotykami, które to zostały wykorzystane do popełnienia przestępstwa.

Odnośnie ilości przyjazdów oskarżonych i S. K. pod dom B. M. (1), sąd uznał za wiarygodne zeznania S. K. i oskarżonego R. B., oraz po części wyjaśnienia P. D. (1) i nie uznał za wiarygodne wyjaśnień M. Ż. (1). S. K. i R. B. w trakcie całego wieczoru byli trzeźwi. P. D. (1) i M. Ż. (1) byli pod wpływem alkoholu, w samochodzie przysypiali. Zrozumiałym dla sądu jest sytuacja, że pierwszego podjazdu pod dom B. M. (1) mogą nie pamiętać, szczególnie, że podczas niego nie wysiadali z samochodu, to samo tyczyć się może zajazdu na stację benzynową w drodze do S., ponieważ wtedy również nie wysiadali z samochodu. Sąd nie uznał za wiarygodne wyjaśnień M. Ż. (1), który miał być zaskoczony, że znalazł się pod domem B. M. (1) i zaskoczony, że P. D. (1) zaatakował pokrzywdzonego. Powyższe nie koreluje z wyjaśnieniami R. B. i P. D. (1) oraz z zeznaniami S. K., którzy wyjaśnili, że wraz z oskarżonym Ż. byli pod blokiem B. M. (1) wcześniej tego dnia i go szukali. Sąd uznał wyjaśnienia M. Ż. (1) za przyjętą przez niego linię obrony, mającą potwierdzić jego twierdzenia, że na miejscu zdarzenia znalazł się przez przypadek.

Sąd nie dał wiary wyjaśnieniom R. B. i zeznaniom S. K. w części, w której obaj twierdzili, że M. Ż. (1) praktycznie sterroryzował kierowcę samochodu, groził mu, zabierał kluczyki. Sąd nie dał wiary zeznaniom S. K., że bał się M. Ż. (1). Zdaniem sądu jeśli by tak było, świadek nie zgodziłby się przyjechać po oskarżonych i wozić ich po mieście. S. K. zeznał również, że w trakcie całego wieczoru były momenty, gdzie zostawał sam w samochodzie, mógł spokojnie odjechać i oddalić się od oskarżonych. Zeznań świadka i wyjaśnień oskarżonego B. w tym zakresie nie potwierdzili w swoich wyjaśnieniach oskarżony Ż. i D.. Dochodziło wprawdzie do sprzeczek między oskarżonymi Ż. a B., ale nikt nie przymuszał kierowcy, S. K. do żadnych konkretnych działań.

Sąd uznał za wiarygodne zeznania oskarżonych i pokrzywdzonego, potwierdzające, że to S. K. zadzwonił do B. M. (1) pod pretekstem chęci kupienia od niego papierosów. Powyższe zostało odzwierciedlone również w zestawieniach połączeń przychodzących do B. M. (1). S. K. w swoich zeznaniach również potwierdził, iż dzwonił do pokrzywdzonego i w tym zakresie sąd uznał je za wiarygodne.

Sąd nie dał wiary wyjaśnieniom oskarżonego D., jakoby ten miał puścić z własnej woli czy z własnego pomysłu B. M. (2), zanim oskarżony Ż. krzyknął do niego „chodu” czy „uciekaj”. Powyższe twierdzenia P. D. (1) stoją w wyraźnej sprzeczności z zeznaniami B. M. (2). Czynność puszczenia – poluzowania uchwytu pokrzywdzonego, nastąpiła po tym jak oskarżony Ż. krzyknął do oskarżonego D., żeby uciekali.

P. D. (1) konsekwentnie w postępowaniu przygotowawczym wyjaśniał, że nóż (...) dał mu M. Ż. (1). Dopiero pod koniec postępowania sądowego, ponad półtora roku po zdarzeniu, zmienił swoje wyjaśnienia podając, że nóż dał mu R. B.. Sąd nie dał wiary wyjaśnieniom oskarżonego z postępowania sądowego w tej kwestii. Szczególnie z powodu tłumaczenia samego oskarżonego D. odnośnie powodu, czy też logiki stojącej za ich zmianą. P. D. (1), jak podał, z wyjaśnień oskarżonego B. składanych przed sądem wywnioskował, iż nóż, który posiadał R. B. był tym samym nożem, który został użyty podczas usiłowania dokonania rozboju na B. M. (1). Jednakże z wyjaśnień R. B. wynika, że rzeczywiście posiadał on wtedy przy sobie nóż, ale inny niż zabezpieczony w sprawie nóż (...). R. B. nie zaprzeczał, że posiadał nóż, ale konsekwentnie wyjaśniał, że był to inny, jego nóż typu scyzoryk, a nie nóż (...), który był własnością M. Ż. (1). Sąd uznał zmianę wyjaśnień P. D. (1) za chęć złożenia wyjaśnień przychylnych oskarżonemu Ż., w odpowiedzi na obciążające go wyjaśnienia B..

Sąd nie dał wiary wyjaśnieniom M. Ż. (1), w których oskarżony twierdził, że zostawił swój nóż (...) w mieszkaniu P. M. (1) i nie posiadał wiedzy, kto i kiedy go z tego mieszkania wziął. Z wyjaśnień P. D. (1) złożonych w postępowaniu przygotowawczym, które sąd ocenił wyżej i przyznał im w tej części walor wiarygodności, wynika, że to oskarżony Ż. dał oskarżonemu D. nóż tuż przed wyjściem oskarżonych z samochodu przed zdarzeniem. Po zatrzymaniu i przeszukaniu osoby M. Ż. (1) został przy nim ujawniony pokrowiec na nóż, co potwierdza, iż M. Ż. (1) wziął nóż z domu P. M. (1), miał go przy sobie do momentu wydania go P. D. (1). Za nieprawdopodobne uznał sąd, żeby jeden z oskarżonych przez cały wieczór trzymał w kieszeni obusieczny nóż bez pokrowca, kiedy M. Ż. (1) miałby trzymać w kieszeni sam pokrowiec od noża.

Fakt podania noża P. D. (1) przez M. Ż. (1) potwierdził również w swoich wyjaśnieniach oskarżony B..

M. Ż. (1) zaprzeczał, aby to on zadzwonił do S. K. z prośbą, żeby ten przyjechał. Wyjaśnienia oskarżonego stoją w rażącej sprzeczności z wyjaśnieniami P. D. (1), zeznaniami P. M. (1) którzy byli świadkami, jak to właśnie oskarżony Ż. załatwiał potrzebny im samochód. Powyższemu zaprzeczyły również bilingi uzyskane od operatora sieci O..

Odnośnie kolejności przebiegu zdarzenia sąd nie dał wiary wyjaśnieniom M. Ż. (1), w których oskarżony twierdził, że uciekł z miejsca zdarzenia w momencie gdy zobaczył, że P. D. (1) zaatakował B. M. (1) a nie człowieka, który wcześniej go pobił i właśnie to było powodem jego ucieczki. Z zeznań M. P. (1) wynika, że w czasie gdy jeden z napastników (oskarżony D.) przytrzymywał B. M. (1), drugi napastnik (oskarżony Ż.) zdążył podejść do przednich drzwi samochodu, zajrzeć do środka i dopiero wtedy, po zobaczeniu M. P. (1), spanikował, bojąc się, iż zostanie rozpoznany, krzyknął do P. D. (1), żeby uciekali. Trzeba wskazać, co przyznał M. Ż. (1), że znał osobiście M. P. (1). M. Ż. (1) M. Ż. (1) tłumaczył, że przecież nie bał się nastolatki – ale prawdziwym powodem ucieczki nie była obawa przed jej fizyczną interwencją, a obawa przed rozpoznaniem przez osobę mu znaną, a w konsekwencji ujawnienie jego tożsamości przed organami ścigania.

Sąd nie dał wiary wyjaśnieniom oskarżonego R. B. i zeznaniom S. K., w których twierdzili, że to M. Ż. (1) był pomysłodawcą dokonania rozboju na B. M. (1). Powyższe stoi w rażącej sprzeczności głównie z zeznaniami P. M. (1), który był naocznym świadkiem, jak R. B. obmyślał plan rozboju i określał role pozostałych oskarżonych. Również P. D. (1) w swoich wyjaśnieniach wskazuje na R. B., jako osobę, która kazała mu się przebrać bardziej odpowiednio do dokonania przedmiotowego czynu. Powyższe najlepiej potwierdza część wyjaśnień samego oskarżonego B., który przed sądem wyjaśnił, że to on uznał, że P. D. (1) winien się przebrać, gdyż wygląda „nieprofesjonalnie” w porównaniu do ubranych w skórzane kurtki M. Ż. (1) i R. B.. D. – na co wskazują współoskarżeni wyglądał niechlujnie po nocy spędzonej w Izbie Wytrzeźwień. Dlatego miał się przebrać na zdarzenie.

Sąd nie dał wiary wyjaśnieniom R. B., który twierdził, że motywem udania się do B. M. (1) było odebranie długu, jaki pokrzywdzony posiadał u M. Ż. (1). Twierdzenia oskarżonego, próbującego przez nie przerzucić odpowiedzialność na współoskarżonego nie znalazły potwierdzenia w żadnym innym źródle dowodowym w trakcie przedmiotowego postępowania. Oskarżony Ż. konsekwentnie temu zaprzeczał, a co najważniejsze nie zostało to potwierdzone przez samego pokrzywdzonego B. M. (1).

Oskarżony M. Ż. (1), w trakcie postępowania za jeden z głównych punktów swojej linii obrony wskazywał, iż był pod znacznym wpływem alkoholu, że był zamroczony, kompletnie nie wiedział co się z nim dzieje. Z materiału dowodowego wynika, szczególnie z zeznań P. M. (1), S. K. czy wyjaśnień P. D. (1), iż M. Ż. (1) spożywał danego dnia alkohol w postaci wódki. Jednakże z zeznań P. M. (1) czy S. K. wprost wynika, iż M. Ż. (1) był w stanie chodzić o własnych siłach i był wyraźnie pod mniejszym wpływem alkoholu niż P. D. (1), po którym widać było jego znaczne działanie.

Zeznania B. M. (1) Sąd uznał jako wiarygodne w znacznej części, szczególnie co do zdarzeń poprzedzających przestępstwo, którego padł ofiarą, tego, że został napadnięty, że sprawcy żądali pieniędzy, że doznał uszkodzenia ciała. Wątpliwości natomiast budziło to, czy sprawcy rzeczywiście, jak podawał w śledztwie, zabrali pokrzywdzonemu pieniądze.

Sąd jako powód częściowych nieścisłości i sprzeczności zeznań B. M. (1) uznał stres jaki pokrzywdzony przeżył oraz upływ czasu między zdarzeniem a czynnością przesłuchania przed sądem.

Przykładowo gdy pokrzywdzony w postępowaniu sądowym zeznał, że dzwoniono do niego ok. „wpół do dwunastej w nocy”, gdzie z pozostałych dowodów w sposób oczywisty wynika, że było to więcej niż godzinę wcześniej.

Tak samo świadek zeznał, że wyszedł z domu z M. P. (1) ok. godziny 20.30, co stoi w sprzeczności z jej zeznaniami, gdzie podała, że wyszli ok. 21.20/30 co sąd uznał za zgodne ze stanem faktycznym, gdyż małe zakupy, jakie razem zrobili nie powinny trwać ponad 2 godzin, czy nawet trzech, gdyby uznać, zgodnie z zeznaniami pokrzywdzonego, że wyszedł ok. 20.30 a wrócił ok. 23.30.

Zeznania B. M. (1), z których wynika, że osoba, która trzymała go za szyję miała 180 cm wzrostu i była niższa niż drugi napastnik, sąd uznał za nieistotne, gdyż z wyjaśnień oskarżonych jasno wynika, że przytrzymywał pokrzywdzonego oskarżony D., który jest wyższy od oskarżonego Ż.. Dynamika zdarzenia, stres z nim związany z pewnością mogły zakłócić odbiór takich danych, jak dokładny wzrost zamaskowanych napastników, z których jeden dodatkowo trzymał pokrzywdzonego od tyłu.

Odnośnie kradzieży pokrzywdzony początkowo zeznawał, że zostały mu wyjęte pieniądze z kieszeni przez trzymającego go napastnika. W późniejszych zeznaniach nie był już tego pewny, co potwierdziły również zeznania M. P. (1), której pokrzywdzony miał podawać różne wersje odnośnie tego, co stało się z pieniędzmi, raz podając, że mu zginęły, raz, że nie. W ocenie Sądu nie było to celowe składanie nieprawdziwych zeznań, a brak pewności, czy pieniądze mu wypadły, czy zostały skradzione. Pokrzywdzony na rozprawie nadal zdradzał objawy stresu, który przeżył w związku ze zdarzeniem. Był wyraźnie roztrzęsiony. To z pewnością wpływało na jego relację.

Pokrzywdzony przesłuchiwany przed sądem zeznał, że na zakupy wziął ze sobą 100 złotych, a po zrobieniu zakupów w sklepie została mu reszta w kwocie około 30 złotych – w tej kwestii świadek podał kilka bliskich sobie kwot: 26, 30, 34 złote. B. M. (1) zeznał również, że w trakcie szamotaniny miał pieniądze w kieszeni koszuli i nie wie, czy pieniądze zostały mu zabrane czy mu wyleciały, nie widział, czy napastnik mu je wyciągnął. Powyższe zeznania pokrzywdzonego działają na korzyść oskarżonych i potwierdzają ich wyjaśnienia, w których podawali, że w rezultacie nie zabrali żadnych pieniędzy B. M. (1). Brak powodzenia w realizacji przestępczego planu przekazali również czekającym na nich B. i K., a następnie (...). Brak jest w tym zakresie pewnych dowodów przeciwnych, to jest takich, które świadczą o zaborze pieniędzy.

W kwestii zacięcia twarzy B. M. (1) przez P. D. (1), Sąd uznał za wiarygodne zeznania pokrzywdzonego, wyjaśnienia oskarżonego D. oraz treść opinii sądowo-lekarskiej sporządzonej na potrzeby przedmiotowego postępowania.

Biegła sądowa w zakresie chirurgii, po zapoznaniu się z aktami dochodzenia, w sprawie uszkodzenia ciała B. M. (2) wydała opinię sądowo-lekarską i podała, iż B. M. (2) doznał w dniu 19 kwietnia 2015 r. obrażeń ciała w postaci dwóch powierzchownych ran ciętych twarzy (niepełnej grubości skóry), pionowej na prawej skroni dł. ok. 1,5-2 cm i skośnej na policzku powyżej prawego kąta ust dł. ok. 1 cm oraz bolesności szyi samoistnej i przy ruchach.

Obrażenia te spowodowały u niego naruszenie prawidłowych czynności narządów ciała na okres poniżej dni siedmiu. Jak wynika z dokumentacji, pokrzywdzony doznał powierzchownych obrażeń ciała, jakie nie wymagały specjalistycznego zaopatrzenia, ani specjalistycznego leczenia. Opisane rany były powierzchowne, widać na zdjęciach, że nie obejmowały pełnej grubości skóry i nie wymagały chirurgicznego szycia. Wygoiły się samoistnie przez wytworzenie cienkich strupów. Bolesność szyi również była powierzchownym obrażeniem, lekarz nie opisał w dniu następnym po zdarzeniu ograniczenia ruchomości w tym zakresie kręgosłupa szyjnego, ani żadnych widocznych śladów na szyi. Ustąpiła samoistnie w ciągu 2-3 dni.

B. M. (1) nie doznał ciężkiego uszczerbku na zdrowiu w rozumieniu art. 156 § 1 pkt 1 i 2 k.k. Opisane obrażenia mogły powstać w okolicznościach podanych przez pokrzywdzonego – rany w wyniku lekkiego przeciągnięcia po skórze narzędzia z ostrą powierzchnią tnącą, bolesności szyi w wyniku ściskania za nią z odgięciem głowy podczas zdarzenia.

Sąd uznał za wiarygodne zeznania świadka M. P. (1). Była ona bezpośrednim świadkiem części zdarzenia, kluczowej dla oceny sprawstwa M. Ż. (1), jak również świadkiem ze słyszenia, który tuż po zdarzeniu usłyszał relację odnośnie jego przebiegu od pokrzywdzonego. Zeznania świadka pokrywają się z zeznaniami B. M. (1). Odnośnie zaboru pieniędzy pokrzywdzonemu świadek zeznała, iż B. M. (1) raz podawał, że zginęły mu pieniądze, a raz, że nie, nie był tego pewny, a sama świadek nie widziała u niego pieniędzy po zdarzeniu ani też nie widziała, żeby ktoś je zabierał. Powyższe pokrywa się z zeznaniami pokrzywdzonego z postępowania sądowego oraz wyjaśnieniami oskarżonych. Jej zeznania co do tego, że była na zakupach z pokrzywdzonym, a potem w samochodzie w czasie zdarzenia znajdują potwierdzenie w zeznaniach B. M. (1).

P. M. (1) w przedmiotowej sprawie był istotnym świadkiem. Przede wszystkim dlatego, że znał on wszystkich oskarżonych osobiście i to w jego obecności sprawcy planowali rozbój na osobie B. M. (1). Zeznania świadka nie sprzyjały bardziej lub mniej żadnemu z oskarżonych, obciążały każdego z nich.

Sąd uznał za wiarygodne zeznania P. M. (1), szczególnie z postępowania przygotowawczego. Wówczas złożył obszerne zeznania, które podtrzymał w trakcie przesłuchania w postępowaniu przed sądem. P. M. (1) na rozprawie udzielał częściowo wymijających odpowiedzi, unikał jednoznacznych wypowiedzi, co – jak wynika z opinii biegłej – wynikało z cech jego osobowości oraz okoliczności składania zeznań. Mimo to, po odczytaniu podtrzymał wcześniejsze zeznania, w tym to, że oskarżeni, będąc u niego w mieszkaniu planowali dokonanie rozboju na B. M. (1).

Zeznania świadka były istotne w ustaleniu stanu faktycznego w przedmiotowej sprawie, szczególnie w części, w której świadek podał, iż wszyscy trzej oskarżeni rozmawiali przy nim o napadzie na (...). Powyższe zaprzecza między innymi wyjaśnieniom M. Ż. (1), który twierdził, że zorientował się, że jest uczestnikiem napadu/rozboju, dopiero gdy P. D. (1) zaatakował B. M. (1).

Świadek potwierdził wyjaśnienia P. D. (1) i podał, że M. Ż. (1) dzwonił do S. K., żeby ten ich podwiózł.

P. M. (1) zeznał również, w opozycji do wyjaśnień M. Ż. (1), że oskarżony wcale nie był tak pijany i zamroczony jak wyjaśniał. Najbardziej pijany był D..

Przy ustaleniu sprawstwa kierowniczego oskarżonego B., również bardzo istotne były zeznania P. M. (1). Świadek zeznał, że R. B. decydował o sposobie działania współoskarżonych, dzielił ich role.

P. M. (1) w swoich zeznaniach potwierdził również, iż oskarżeni usiłowali dokonać rozboju na B. M. (1), ale im się to nie udało. Świadek podał, że po powrocie oskarżeni mówili, że „nic nie wyszło”, „z napadu wyszła lipa”.

Przesłuchiwany ponownie, odpowiadając na pytanie oskarżonego Ż. świadek, skonfrontowany bezpośrednio z oskarżonym Ż., początkowo negował, iż słyszał, jak oskarżeni planowali napad na B. M. (2) zanim wyszli. Jednakże kilka zdań później, mówi że nie pamięta, za co mieli obiecać „te papierosy”, a następnie po odczytaniu przez sąd części jego zeznań z postępowania przygotowawczego odnośnie planowania napadu P. M. (1) potwierdził po raz kolejny, że „troszkę słyszał o napadzie na B.”. Sąd uznał, biorąc również pod uwagę wydane opinie psychologiczne, że świadek złożył zeznania na rozprawie pod wpływem stresu i chęci jak najszybszego zakończenia przesłuchania.

Za bardziej miarodajne sąd uznał zeznania złożone przez świadka w postępowaniu przygotowawczym. Sam świadek stwierdził, że wtedy pamiętał więcej niż w dniu przesłuchania przed sądem. Również w ocenie psychologa i sądu, składane przez świadka zeznania w postępowaniu przygotowawczym odbywały się w bardziej sprzyjającej atmosferze: bez obecności oskarżonych, bez konfrontacji z nimi.

Świadek był kolegą oskarżonych, szczególnie R. B.. Mówił już w postępowaniu przygotowawczym, że początkowo nie chciał podawać wszystkich znanych sobie informacji, ponieważ chciał się w porządku zachować w stosunku do swoich kolegów, nie chciał ich „wydać”. P. M. (1) przesłuchiwany przed sądem, po odczytaniu mu jego zeznań złożonych w postępowaniu przygotowawczym podtrzymał je.

P. M. (1) na rozprawie słuchany był z udziałem biegłego psychologa. W opinii sądowo-psychologicznej dotyczącej P. M. (1) biegła podała, iż aktualnie opiniowany intelektualnie funkcjonuje w dolnej granicy normy, na poziomie inteligencji poniżej przeciętnej. Zarówno inteligencja niewerbalna jak i inteligencja werbalna pozostaje na poziomie inteligencji niższej niż przeciętna. Opiniowany dysponuje podstawowym zasobem słownictwa. Wypowiedzi, które formułuje zachowują spójność i logikę. Zna i rozumie ogólnie przyjęte zasady i reguły rządzące zachowaniami społecznymi oraz powszechnie uznawane normy etyczno-moralne. Potrafi również dokonać ich adekwatnej interpretacji na podstawowym poziomie. Biegła stwierdziła u świadka występowanie obniżeń w zakresie funkcji poznawczych takich jak pamięć krótkotrwała i koncentracja uwagi. Badanie testami w kierunku organicznego uszkodzenia (...) potwierdziło występowanie u badanego cech tego rodzaju uszkodzeń. Biegła podała również iż P. M. (1) nie ujawnia skłonności do uzupełniania luk pamięciowych konfabulacjami w znaczeniu zaburzeń przebiegu procesów poznawczych, inaczej mówiąc nie ujawnia tendencji do nieświadomego podawania wspomnień rzekomych, nieprawdziwych informacji. Może natomiast, przy wydobywaniu materiału z pamięci, potrzebować więcej czasu na przypomnienie sobie i zorganizowanie przypominanego materiału.

W toku czynności przesłuchania w dniach 11 maja oraz 29 czerwca 2016 r. świadek P. M. (1) prawidłowo nawiązywał i utrzymywał kontakt słowno-emocjonalny. Wykazał prawidłową orientację odnośnie własnej osoby, czasu i miejsca. Orientacja świadka odnośnie przyczyny poddawania go czynnościom sądowym zachowana była prawidłowo. U świadka nie występowały zaburzenia świadomości. Tok myślenia pozostawał prawidłowy, spójny. Nie prezentował on objawów psychotycznych, takich jak urojenia czy omamy, które mogłyby negatywnie wpływać na jego percepcję rzeczywistości. Prezentował nieco wzmożony poziom napięcia emocjonalnego, jednak ujawniał wystarczającą zdolność do radzenia sobie ze stresem psychologicznym. Nie przejawiał cech dezorganizacji własnego zachowania, niekiedy potrzebował dodatkowych pytań czy wyjaśnień. Formułował spójne wypowiedzi z zachowaniem logiki, korzystał z odpowiedniego do jego możliwości zakresu słownictwa, jego wypowiedzi zachowywały spójność i logikę. Mimo przeżywanego stresu odpowiadał konsekwentnie na pytania zadawane mu przez różnych uczestników toczącego się postępowania i dotyczące różnych aspektów zdarzeń przedmiotowych oraz jego sytuacji życiowej. Biegła podała, że wypowiedzi P. M. (1) zachowywały logiczną strukturę, charakterystyczną dla spontanicznej, niestrukturalizowanej wcześniej wypowiedzi. Świadek przy podawaniu faktów podawał kontekst sytuacyjny i umiejscawiał zdarzenia w czasie i przestrzeni oraz opisywał wzajemne relacje osób, o których się wypowiadał. W opisie sytuacji, o które był pytany podawał szczegóły zarówno istotne jak i nieistotne.;

Motywacja świadka do składania zeznań pozostawała zróżnicowana. Świadek nie wykazywał aktywnego oporu, odpowiadał na wszystkie zadawane mu pytania. Miejscami natomiast przejawiał postawę obronności i wycofania. Zaznaczył, że chciałby po prostu podtrzymać złożone wcześniej zeznania i już więcej się nie wypowiadać. Kilkakrotnie powoływał się na własną niepamięć powodowaną upływem czasu od zdarzeń przedmiotowych. Kilkakrotnie zaznaczył swoją niewielką wiedzę na temat zdarzeń przedmiotowych, negując rolę własnej osoby w tych zdarzeniach oraz rolę jego relacji z oskarżonymi.

Świadek podtrzymał odczytane mu zeznania, które składał na etapie postępowania przygotowawczego. Zauważa odczytane mu zeznania, które składał na etapie postępowania przygotowawczego. Zauważa przedstawione mu rozbieżności, uważa, że mogą wynikać one z tego, że w czasie postępowania przygotowawczego pamiętał więcej lub używał innych sformułowań. P. M. (1) nie wycofał się z tego co wcześniej powiedział.

Biegła podała, iż skłonność świadka do miejscowego wycofywania się i obronności jest warunkowana następującymi czynnikami:

1.  świadek zeznaje odnośnie okoliczności, które dotyczą osób, z którymi pozostaje lub pozostawał w bliskich relacjach. U świadka może występować lęk przed negatywnymi konsekwencjami jakie mogą być wynikiem składanych przez niego zeznań, co stanowi naturalną reakcję emocjonalną, wzmożoną u świadka przez jego uwarunkowania osobowościowe – skłonność do reagowania na stres i wycofywania się w sytuacjach, które przeżywa jako zagrażające i wobec osób, które przeżywa jako bardziej znaczące, silniejsze emocjonalnie od niego,

2.  świadek postawą niepełnego zaangażowania dąży do zanegowania znaczenia swojej osoby jako świadka, a tym samym do jak najszybszego zakończenia dyskomfortowej dla niego sytuacji przesłuchania oraz uniknięcia dalszego ewentualnego angażowania jego osoby w czynności procesowe,

3.  czynniki związane z charakterystyką osobowości świadka oraz poziomem jego rozwoju intelektualnego: na sytuacje stresowe może w sposób naturalny reagować wycofaniem, a nie wzmożoną aktywnością.

Podsumowując swoją opinię biegła podała, iż intelektualnie świadek funkcjonuje na poziomie inteligencji niższej niż przeciętnej. W procesie odtwarzania zapamiętanego materiału opiniowany nie ujawnia cech zaburzeń amnestycznych ani skłonności do konfabulacji w znaczeniu zaburzeń przebiegu procesów poznawczych, inaczej mówiąc nie ujawnia tendencji do nieświadomego podawania wspomnień rzekomych, nieprawdziwych informacji. Występują u świadka obniżenia w zakresie funkcji poznawczych: obniżona zdolność koncentracji uwagi, osłabione procesy pamięciowe dot. pamięci krótkotrwałej. Prezentowany przez świadka poziom rozwoju funkcji poznawczych pozwala mu na prawidłowe kodowanie i odtwarzanie spostrzeżeń.

Biorąc pod uwagę ogólne predyspozycje umysłowe świadka P. M. (1) oraz uwzględniając cechy emocjonalne i behawioralne świadka w toku czynności proceduralnych w dniach 11 maja i 29 czerwca 2016 r. biegła uznała, że w ocenie psychologicznej należy stwierdzić, że dysponuje on wystarczającymi kompetencjami do składania zeznań przed sądem. Pojawienie się rozbieżności w składanych przez świadka zeznaniach na różnych etapach postępowania jest wynikiem wystąpienia u świadka naturalnego procesu zapominania (upływ czasu od zdarzeń przedmiotowych), jak również psychologicznych mechanizmów obronnych, które służą radzeniu sobie z przeżywanym przez świadka lękiem. Wyżej wymienione nie oznacza upośledzenia zdolności do odtwarzania spostrzeżeń, które uniemożliwiałoby udział świadka w postępowaniu sądowym, wiąże się natomiast z koniecznością zachęcania świadka do poszerzania wypowiedzi, zadawania dodatkowych pytań czy bieżącego wyjaśniania pojawiających się niejasności i rozbieżności.

Dowód:

Opinia sądowo-psychologiczna k. 1095-1100 akt sądowych.

W wydanej ustnie na rozprawie opinii dotyczącej świadka P. M. (1) biegła psycholog podtrzymała swoje wnioski i treść opinii z dnia 18 lipca 2016 r. Podała, że sporządziła opinię na podstawie udziału w dwóch przesłuchaniach świadka (...) oraz na podstawie badania psychologicznego. Biegła stwierdziła, że świadek ma zachowaną zdolność do składania zeznań przed sądem. Świadek nie ujawnia skłonności do uzupełniania luk pamięciowych konfabulacjami. Świadek jest krytyczny, wie, że ma problemy z pamięcią i to wpływa na jego korzyść, że jest w stanie ocenić, że może czegoś nie pamiętać, że pamiętał wcześniej więcej. Zdaniem biegłej sprzeczności wynikają z charakterystyki świadka podczas zeznań. Świadek przeżywał te zeznania, reagował lękiem, przyjmował postawę wycofaną, deklarował sam, że miałby ochotę podtrzymać to, co mówił do tej pory i nie angażować się w proces przypominania sobie. Zdaniem biegłej świadek przed sądem miał tendencję do skrócenia składania zeznań, skrócenia angażowania się w sytuację, aby powiedzieć jak najmniej. Miało znaczenie to, że zeznawał w obecności oskarżonych, którzy są jego bliższymi czy dalszymi, ale jednak kolegami. Mogło być tak, że powiedział, że nic nie wie, nie słyszał o planowaniu napadu, bo chciał się wycofać z tego zdarzenia z lęku, że mógłby niekorzystnie wpłynąć na sytuację oskarżonych, a dopiero jak usłyszał swoje wcześniejsze zeznania i przypomniał sobie, że rzeczywiście tak mówił, to nie wyparł się, że tak mówił.

Odnośnie konfabulacji i urojeń biegła podtrzymała, że świadek nie ujawnia skłonności do konfabulowania. Konfabulacje występują u osób w stanach psychotycznych, u osób z zespołami otępiennymi lub u osób z upośledzeniem umysłowym o głębszym poziomie. U świadka nie ma takich czynników i nie występuje u niego skłonność do uzupełniania luk pamięciowych konfabulacjami. Podobnie nie ujawnia on stanów urojeniowych.

Odpowiadając na pytanie oskarżonego M. Ż. (1) biegła podała, iż łączenie stwierdzeń, że świadek nie znał liter i cyfr w 1991 r. z jego kompetencjami do składania zeznań jest bezzasadne. Biegła podtrzymała to, co mówiła wcześniej odnośnie kompetencji świadka do składania wiarygodnych zeznań przed sądem. Świadek ma rozwinięty intelekt na poziomie dolnej normy. Nie ujawnia skłonności do uzupełniania luk pamięciowych konfabulacjami. Jego uwarunkowania osobowościowe nie są takie żeby wykluczały możliwość złożenia przez niego zeznań.

Odpowiadając na pytanie oskarżonego R. B., biegła podała, iż nie ma niespójności w tym, że świadek podtrzymał zeznania, a następnie stwierdził, że dokładnie nie pamięta zachowań policjantów. To jest przejaw procesów zapamiętywania, może tak być. Świadek złożył zeznania na Policji, nie było tam nic szczególnego, więc nic nie utkwiło mu w pamięci. Gdyby sąd odczytał nieprawdziwe zeznania świadka, a świadek by je potwierdził, to biegła stwierdziłaby, że jest to manipulacja świadka. Świadek przychodzi z dobrą wolą, chcąc zeznawać przed sądem na wezwanie.

W ocenie Sądu opinia biegłej zasługuje na wiarę. Biegła opierała się nie tylko na treści czynności procesowych, ale też uczestniczyła w przesłuchaniu świadka na rozprawie, obserwowała jego zachowanie, reakcje na zadawane pytania oraz odczytane zeznania. Opierała się także na danych z badań. Wnioski biegłej znajdują uzasadnienie w treści opinii. Są jasne, zupełne, niesprzeczne. Wnioski opinii są zgodne z oceną Sądu. Nie może budzić wątpliwości, że świadek (...) jest osobą zdolną o złożenia wiarygodnych zeznań. Pozostaje w pełnym kontakcie z osobami zadającymi pytania, reaguje na nie adekwatnie. Nie zdradza żadnych objawów, które mogły by świadczyć o tym, że nie jest w stanie lub nie chce złożyć prawdziwych zeznań. Biegła z sposób pełny wytłumaczyła mechanizm, jaki stał za sposobem składania zeznań przez świadka przed sądem. Kierował się on w części lojalnością wobec oskarżonych, obawą. Sytuacja przesłuchania była dla niego stresująca, ponieważ zdawał sobie sprawę z wagi swoich zeznań, a także z tego, że były one dla oskarżonych w oczywisty sposób obciążające. Starał się zatem stosować mechanizmy pozwalające mu radzić sobie z sytuacją, które w wyczerpujący sposób wskazała biegła. W tym zakresie Sąd w pełni zgadza się z opinią biegłej. Te wszystkie argumenty pozwalają pozytywnie ocenić zeznania świadka ze śledztwa, ujawnione na rozprawie, a jednocześnie tłumaczą jego postawę w postępowaniu sądowym.

Do zeznań świadka S. K. sąd podszedł z dużą rezerwą. Świadek był kierowcą oskarżonych, odebrał ich od P. M. (1), zawiózł do mieszkania R. B., następnie do S., potem pod dom B. M. (1) i to on dzwonił do pokrzywdzonego, ułatwiając próbę dokonania na nim rozboju przez oskarżonych. Świadek zeznając chciał przedstawić się w jak najlepszym świetle, bojąc się możliwej odpowiedzialności karnej za dokonane przez niego w całym zdarzeniu czynności. Jego wypowiedzi na rozprawie były chaotyczne, pozbawione chronologii. Świadek koncentrował się na tym, aby uniknąć ewentualnej odpowiedzialności za współsprawstwo.

Zeznania świadka wielokrotnie były przychylne oskarżonemu R. B., jednakże sąd nie uznał ich za wiarygodne, ze względu na sprzeczność z wyjaśnieniami pozostałych oskarżonych i innych świadków przesłuchanych w przedmiotowej sprawie.

Sąd nie uznał za wiarygodne zeznań świadka S. K. w części, w której ten podał, iż początkowo przyjechał po M. Ż. (1) i P. D. (1), a dopiero później pojechał na ulicę (...) po R. B.. Powyższe stoi w sprzeczności z zeznaniami P. M. (1) i wyjaśnieniami oskarżonego B., z których wynika, że wszyscy trzej oskarżeni wyszli z domu P. M. (1) i wsiedli do samochodu S. K..

Sąd nie dał wiary zeznaniom S. K. w tej części, w której wskazywał oskarżonego M. Ż. (1) jako głównego prowodyra całego zdarzenia. Z powyższym stoją w sprzeczności, poza oczywiście wyjaśnieniami oskarżonego Ż., zeznania świadka P. M. (1), który jako głównego pomysłodawcę wskazał R. B., a M. Ż. (1) jako jednego z wykonawców tegoż pomysłu.

Sąd, jak wskazano wyżej, dał wiarę zeznaniom S. K. w kwestii, gdzie ten przyznał, że dzwonił do B. M. (1) w dniu zdarzenia i rozmawiał z nim o zakupie papierosów. Natomiast odnośnie tego, dlaczego i w jakich okolicznościach S. K. wykonał połączenie, sąd nie dał wiary zeznaniom świadka, które ten wielokrotnie zmieniał, chcąc przedstawić się w jak najlepszym świetle i umniejszyć swoją rolę w popełnionym przez oskarżonych przestępstwie. Początkowo S. K. zeznał, że dzwonił do B. M. (1) jak był sam samochodzie, kiedy wszyscy oskarżeni z niego wysiedli. Przesłuchiwany ponownie zeznał, że zadzwonić mu kazał M. Ż. (1), co świadek miał uczynić ze względu na lęk przed oskarżonym. Przesłuchiwany w postępowaniu sądowym S. K. raz zeznał, że zadzwonił do pokrzywdzonego, ponieważ kazał mu to zrobić M. Ż. (1), a następnie podał, że nie jest w stanie powiedzieć, czy oskarżeni wiedzieli, że on dzwonił do B. M. (1).

Sąd uznał za wiarygodne zeznania S. K. odnoszące się do zajechania przez niego wraz z oskarżonymi na stację benzynową w celu zatankowania samochodu, czego jednak nie dokonali z uwagi na brak pieniędzy do tego potrzebnych, zarówno przez świadka jak i przez oskarżonych. W tej kwestii świadek tylko raz zeznał, że samochód zatankował za 20 zł, lecz przesłuchiwany ponownie w postępowaniu przygotowawczym i sądowym zeznawał, że do zatrzymania w okolicy stacji doszło, lecz samochodu nie zatankował.

Walor wiarygodności sąd przyznał zeznaniom świadka odnośnie opisywanej przez niego trasy przejazdu z oskarżonymi od momentu pierwszego przyjazdu pod dom B. M. (1), przyjazd do S. i czynności przez nich wykonanych w tym miejscu i powrotu na ulicę (...), pod dom pokrzywdzonego. W tej kwestii świadek przez cały okres postępowania, zarówno przygotowawczego jak i sądowego, zeznawał w ten sam sposób, nie zmieniając ani kolejności ani przebiegu trasy. Świadek też potwierdził, co pokrywało się z wyjaśnieniami wszystkich oskarżonych, że w S. wszyscy oni wysiedli, rozdzielili się, R. B. poszedł do jednego budynku, natomiast P. D. (1) i M. Ż. (1) do drugiego i po pewnym czasie wrócili, przy czym P. D. (1) zmienił ubranie.

Natomiast odnośnie początkowego zabrania i spotkania S. K. z oskarżonymi i odwiezienia ich po zdarzeniu sąd nie dał wiary zeznaniom świadka. Po pierwsze były one niezgodne z zeznaniami świadka P. M. (1), spod którego mieszkania S. K. zabrał i gdzie odwiózł oskarżonych, jak również zeznania świadka K. same w sobie były niespójne i wielokrotnie zmieniane. S. K. początkowo zeznał, że z ul. (...), gdzie odebrał dwóch oskarżonych pojechał na ulicę (...) po oskarżonego Ż.. Powyższe stoi w sprzeczności z wyjaśnieniami wszystkich oskarżonych i zeznaniami świadka (...), z których wynika, że z Kwiatowej ruszyli wszyscy razem (trzech oskarżonych i kierowca). Kolejna wersja świadka była taka, że z ul. (...) wyszli oskarżeni Ż. i D., natomiast po oskarżonego B. dopiero mieli pojechać. Wersja ta nie jest wiarygodna z tych samych powodów, co wymienione przy pierwszej wersji podanej przez świadka. W postępowaniu sądowym S. K. przedstawił trzecią wersję wydarzeń, gdzie w trakcie jazdy po mieście miał spotkać jednego z oskarżonych przypadkiem, albo D. albo Ż., i miał go podwieźć do pozostałych oskarżonych i później zawieźć przez ul. (...) do S.. Ta wersja jest najbardziej nieprawdopodobna ze wszystkich podanych przez S. K., który stara się przedstawić w roli przypadkowej osoby, która znalazła się w towarzystwie oskarżonych „w nieodpowiednim miejscu, o nieodpowiednim czasie” i nie miała nic wspólnego z planowanym i popełnionym przez nich przestępstwem. Na tej samej rozprawie, przesłuchiwany S. K. ponownie zmienił swoje zeznania i podał, że „R. może do niego dzwonił” i jeszcze raz, gdy podał, że M. Ż. (1) spotkał dnia poprzedniego i obiecał mu podwiezienie, lub, że spotkał go w dniu zdarzenia przez przypadek i go podwiózł do pozostałych oskarżonych.

Sąd uznał zeznania świadka J. S. za wiarygodne w tej części, gdzie świadek podała, że w dniu zdarzenia oskarżony R. B. był w jej miejscu zamieszkania, rozmawiał z nią, okazywał jej przedmiot przypominający broń, oraz co do jego ubioru w dniu 19 kwietnia 2015 r., tj. że oskarżony B. był ubrany w długą czarną skórę i czapkę. Poza tym świadek nie miała bezpośredniej wiedzy na temat zdarzenia objętego oskarżeniem. Zeznania świadka dotyczące relacji jej brata – P. D. (1) i oskarżonego B. nie były obiektywne. Świadek, lojalnie wobec brata, starała się usprawiedliwić jego udział w zdarzeniu. Rzeczywiście rola oskarżonego B. była dominująca w sferze motywacyjnej, ale też nie było tak, że oskarżony D. nie mógł swobodnie postępować i odmówić popełnienia przestępstwa. Na wiarę zasługują też zeznania oceniające zachowanie B. w jej miejscu zamieszkania jako co najmniej niewłaściwe. Świadek mogła obawiać się oskarżonego, kreującego się na osobę powiązaną ze światem przestępczym, okazującego jej przedmiot przypominający broń palną. Jej poczucie zagrożenia była jak najbardziej obiektywnie usprawiedliwione. Odmienna ocena tego zdarzenia przedstawiona przez oskarżonego B. wynika z cech jego osobowości, braku krytycyzmu wobec swojego zachowania.

Sąd uznał za wiarygodne zeznania świadka B. S. (1) złożone w trakcie postępowania sądowego. Świadek widziała jak mężczyzna w długim, skórzanym płaszczu i czapce, w które był ubrany R. B., podniesionym głosem kazał P. D. (1) , którego świadek znała osobiście, gdyż P. D. (1) był jej sąsiadem, wsiąść do samochodu. Jej zeznania w tym zakresie pokrywają się z wyjaśnieniami P. D. (1) i M. Ż. (1).

Świadek zeznała odmiennie w postępowaniu przygotowawczym, twierdząc ówcześnie, że niczego nie widziała, jednakże sąd dał wiarę jej tłumaczeniom, iż wtedy obawiała się zeznawać przeciwko osobie, która kazała wsiąść P. D. (1) do samochodu.

Sąd uznał za wiarygodne zeznania świadka G. G. (1). Świadek jest funkcjonariuszem Policji, który w dniu zdarzenia o godzinie 23.30 dokonał zatrzymania oskarżonego Ż. i D. oraz w trakcie przeszukania ujawnił u P. D. (1) nóż. Powyższe zeznania potwierdzają wyjaśnienia oskarżonych Ż. i D. odnośnie ich zatrzymania dnia 19 kwietnia 2015 r. oraz tego, że P. D. (1) w danej chwili był posiadaczem noża. Zeznania świadka znalazły swoje odzwierciedlenie również w zeznaniach świadka P. K. (1), z którym to wspólnie dokonali zatrzymania wyżej wymienionych oskarżonych.

Zeznania świadka P. K. (1) sąd uznał za wiarygodne. Z uwagi na upływ czasu między zdarzeniem a przesłuchaniem w sądzie, świadek początkowo zeznał, że nóż ujawniony w trakcie zatrzymania oskarżonych Ż. i D. został ujawniony przy M. Ż. (1), jednakże po odczytaniu mu jego zeznań złożonych w postępowaniu przygotowawczym, gdzie zeznał, iż rzeczony nóż miał przy sobie P. D. (1), podtrzymał je. Zeznania świadki korelują z zeznaniami świadka G. G. (1), z którym to P. K. (1) dokonywał zatrzymania oskarżonych, jak i również z wyjaśnieniami wyżej wymienionych oskarżonych.

Sąd przyznał walor wiarygodności zeznaniom świadka M. K. (1). Świadek jest funkcjonariuszem Policji KPP S. i dokonywał zabezpieczenia noża należącego do oskarżonego Ż., od którego uzyskał wiedzę, iż jest on właścicielem tegoż noża.

Sąd uznał zeznania świadka P. K. (2) za wiarygodne w części potwierdzającej, że S. K. w czasie inkryminowanego zdarzenia przebywał poza miejscem zamieszkania i powrócił zdenerwowany, co jest zrozumiałe, biorąc pod uwagę charakter zdarzenia, w którym brał udział.

P. K. (2) nie była świadkiem zdarzenia, ani sytuacji zaistniałych przez zdarzeniem, jedyną relację posiada od męża S. K.. Dokładnych ram czasowych, kiedy jej mąż wyszedł i wrócił do domu również nie pamiętała, wskazując jedynie okolice godzin 21/22, co potwierdza zeznania pozostałych świadków i wyjaśnienia oskarżonych, że zdarzenie miało miejsce późnym wieczorem.

Sąd nie dał wiary zeznaniom świadka odnośnie sytuacji, które miały miejsce w samochodzie, w trakcie przewożenia przez S. K. oskarżonych, szczególnie odnośnie gróźb kierowanych przez oskarżonego Ż. w stosunku do S. K.. Świadek zna sytuację jedynie z przekazu męża, który w sposób oczywisty jest powiązany z przedmiotową sprawą i ma silną motywację, żeby przedstawić się w jak najlepszym świetle, odcinając się od ewentualnej odpowiedzialności karnej, w czym pomagają mu zeznania żony, P. K. (2), której przedstawił swoją wersję zaistniałych wydarzeń.

Sąd pominął zeznania świadka Ł. K., o którego przesłuchanie wnioskował oskarżony M. Ż. (1), albowiem świadek nie znał żadnego z oskarżonych, nie wiedział nic o sprawie oraz również M. Ż. (1) wyjaśnił, że nie jest on osobą, o której przesłuchanie wnioskował.

Sąd uznał za nieistotne zeznania P. D. (3). Nie był on bezpośrednim świadkiem zdarzeń objętych oskarżeniem – jego wiedza był wtórna. Przebywał w jednej celi początkowo z R. B., następnie z M. Ż. (1). Każdy z nich przedstawił świadkowi swoje stanowisko w sprawie, twierdząc, że to jego oponent go pomówił. Oczywistym jest, że relacja składana współosadzonym nie może być przyjmowana bezkrytycznie jako wiarygodny dowód. Każdy z oskarżonych mógł przedstawić swoją wersję przed Sądem, bez pośrednictwa osoby, z którą był osadzony i z tej możliwości obaj skorzystali. Ponieważ świadek nie posiadał bezpośrednich informacji o zdarzeniu, jego zeznania nie były istotne dla ustalenia stanu faktycznego. Oceny wyjaśnień oskarżonych Sąd dokonał samodzielnie, a nie na podstawie oceny ich zachowania przeprowadzonej przez inne osoby osadzone.

Sąd uznał za wiarygodne zeznania świadka K. W., funkcjonariusza Policji w KPP w S.. Świadek potwierdziła, że prowadziła czynności w stosunku do oskarżonych, wyjaśniła nieścisłość w dacie protokołu przesłuchania, spowodowaną oczywistą omyłką pisarską. Opisała sposób przeprowadzania przez Policję czynności przesłuchania, pamiętała osobę pokrzywdzonego. Ze względu na długi okres, który minął od dnia zdarzenia do dnia przesłuchania w postępowaniu sądowym, świadek w części powołała się na niepamięć okoliczności. Z uwagi na upływ czasu, ilość wykonywanych przez świadka podobnych, powtarzalnych czynności w różnych sprawach nie sposób skutecznie podważyć twierdzenia świadka. Należy jednak podkreślić, że K. W. nie była świadkiem zdarzenia, a wypowiadała się jedynie na okoliczność wykonywanych czynności służbowych. Czynności z kolei znajdują odzwierciedlenie w sporządzonej dokumentacji – protokołach z czynności. Te zaś sporządzone są poprawnie i wobec braku zgłoszonych zastrzeżeń przez osoby przesłuchiwane, należy przyjąć, że wiernie oddają przebieg utrwalonych czynności.

Sąd uznał za wiarygodne zeznania świadka S. S. (5), nie znajdując podstaw do ich podważenia, aczkolwiek jego zeznania nie były przydatne dla przedmiotowego postępowania. Świadek zna pokrzywdzonego, mieszka niedaleko niego, jednakże nie był bezpośrednim świadkiem zdarzenia i dowiedział się o nim od osób trzecich. Świadek wypowiadał się głównie na temat tożsamości innych osób, o których przesłuchanie wniósł oskarżony R. B.. Świadek wskazał też, że nie słyszał ksywki (...). Zeznania świadka nie przyczyniły się do ustalenia stanu faktycznego.

Sąd dał wiarę zeznaniom świadka D. D. (6), ale nie były przydatne dla ustalenia stanu faktycznego w przedmiotowej sprawie, ponieważ świadek dowiedziała się o zdarzeniu kilka dni po nim i zna jego przebieg z relacji pokrzywdzonego, którego jest sąsiadką. Świadek zeznała, iż w trakcie zdarzenia już spała. Kojarzy jedynie z widzenia oskarżonego M. Ż. (1), ale bez związku ze zdarzeniem.

Sąd uznał za wiarygodne, aczkolwiek nieprzydatne dla przedmiotowej sprawy zeznania świadka M. G.. Świadek nie znała nazwiska pokrzywdzonego, nie wiedziała niczego o zdarzeniu. Wypowiadała się o tożsamości świadka, o którego przesłuchanie wnioskował oskarżony R. B. oraz o relacji świadka z ww. oskarżonym.

Sąd uznał za wiarygodne zeznania świadka N. S., jednakże były one nieprzydatne dla ustalenia stanu faktycznego przedmiotowej sprawy, ponieważ świadek, która obecnie zamieszkuje w bloku, w którym mieszka pokrzywdzony, w dniu zdarzenia nie mieszkała tam. Świadek zna pokrzywdzonego, ale nie posiadała informacji na temat zdarzenia, dowiedziała się o nim od D. D. (6), której zeznania również nie wniosły niczego do sprawy.

Zeznania świadka M. K. (2) ps. (...) sąd uznał za wiarygodne, nie mając podstaw do ich podważenia. Świadek zna oskarżonych i pokrzywdzonego z widzenia. Nie był bezpośrednim świadkiem zdarzenia, dowiedział się o nim od osób trzecich. Świadek nie potrafił określić, czy w dniu zdarzenia widział oskarżonych, zaprzeczył aby widział osobę ubraną w długi skórzany płaszcz, jednakże był przesłuchiwany po prawie dwóch latach od dnia 19 kwietnia 2015 r. Ponadto wnioski dowodowe oskarżonego B. dotyczące osób o pseudonimach (...), J. i Małpa nie dotyczyły bezpośrednio zdarzenia, ale okoliczności, które miały je poprzedzać. Niemniej jednak ustalone osoby nie potwierdziły podawanych przez tego oskarżonego okoliczności. W tym miejscu wskazać trzeba, że oskarżony B. „powoływał na świadków” właściwie wszystkie osoby, które przewijały się w sprawie, w jakimkolwiek charakterze, najczęściej bez związku ze zdarzeniem.

Sąd uznał za wiarygodne zeznania świadka W. O.. Świadek zeznał, iż nie posiadał informacji jakoby B. M. (1) posiadał dług pieniężny u oskarżonego M. Ż. (1). W pozostałej części zeznania świadka nie były przydatne w przedmiotowym postępowaniu. Świadek słyszał o zdarzeniu z (...), kojarzył oskarżonych Ż. i B.. Świadek zeznał, że w jego obecności ww. oskarżeni nie rozmawiali, nie planowali napadu na (...). Świadek wypowiadał się również na temat tożsamości osób, o których przesłuchanie wnioskował oskarżony R. B..

Zeznania świadka A. K. (2) sąd uznał za wiarygodne, jednakże jak w wyżej wymienionych przypadkach, nieprzydatne dla przedmiotowej sprawy, z powodu braku wiedzy świadka na temat przedmiotowego zdarzenia, o którym nawet nie słyszała od osób trzecich. Świadek kojarzyła M. Ż. (1) oraz R. B. po jego pseudonimie (...). Świadek wypowiedziała się odnośnie wizerunku M. Ż. (1).

Sąd uznał za wiarygodne zeznania świadka K. K. (4) ps. (...), nie mając podstaw do ich podważenia, aczkolwiek nie były one przydatne do oceny przedmiotowej sprawy. Świadek zna M. Ż. (1) i R. B. po jego pseudonimie (...). O zdarzeniu związanym z B. M. (1) nie słyszał, zna pokrzywdzonego, wypowiadał się na temat tożsamości osób, o których przesłuchanie wnioskował oskarżony R. B.. Nie potwierdził żadnych okoliczności podanych przez tego oskarżonego.

Zeznania świadka A. W. i W. K. sąd uznał za ujawnione bez odczytywania. Okolicznościom podanym przez świadków nie zaprzeczyli oskarżeni w swoich wyjaśnieniach, strony nie wniosły o odczytanie tychże protokołów zeznań ani nie wniosły o przesłuchanie ich w trakcie rozprawy.

Sąd uznał za wiarygodne zeznania świadka M. M. (1). Świadek pracował w salonie gier usytuowanym przy ulicy (...) w S., niedaleko miejsca zdarzenia. Świadek znał osobiście R. B. i potwierdził jego wyjaśnienia w części, w której oskarżony podał, że w dniu 19 kwietnia 2015 r. udał się do rzeczonego „kasyna”. Nie potwierdził natomiast pozostałych wypowiedzi oskarżonego B., który wyjaśnił, że mówił świadkowi, że „oni jacyś porąbani są”, że „Ż. się naćpał, że chce robić napad na jakiegoś pedofila/dziadka”. Sąd przy ocenie wyjaśnień oskarżonego B. wskazał, że wyjaśnienia w tym zakresie miały zapewnić oskarżonemu uniknięcie odpowiedzialności. Dodać trzeba, że przeczy im samo zachowanie oskarżonego B., który po pierwsze potwierdza, że sprawcy mieli zamiar dokonać „napadu” na pokrzywdzonego, a nadto mimo tego powraca na miejsce zdarzenia i bierze w nim udział od początku do końca. Gdyby rzeczywiście nie chciał tego dokonać, miał wiele okazji, aby opuścić pozostałych i powrócić do domu. Nie uczynił tego jednak. W ocenie Sądu wizyta w „kasynie”, biorąc pod uwagę całokształt przytoczonych okoliczności, była nieudolną próbą zapewnienia sobie alibi.

Jako wiarygodne sąd uznał kwestionariusze wywiadów środowiskowych sporządzone odnośnie oskarżonych, albowiem zostały one sporządzone we właściwej formie, przez uprawnione osoby, na podstawie rozmów z osobami, które dostarczyły o oskarżonych informacji. To, że przedstawiają oskarżonych w sposób, z którego nie są zadowoleni, nie podważa ich wiarygodności.

Ustalenia w zakresie uprzedniej karalności oskarżonych sąd poczynił na podstawie informacji z Krajowego Rejestru Karnego, a także dołączonych do akt odpisów prawomocnych wyroków skazujących. Dokumenty te są sporządzone przez uprawnione osoby, we właściwej formie.

Sąd uznał za wiarygodną opinię z zakresu genetyki sądowej wydaną w Laboratorium Kryminalistycznym KWP w G. gdzie podano, że w próbce pobranej z kominiarki stwierdzono obecność składnika śliny ludzkiej, z której wyizolowano DNA pochodzenia męskiego o profilu zgodnym z profilem DNA M. Ż. (1), oraz że profil ten nie pochodził od współoskarżonych i pokrzywdzonego.

Z materiału biologicznego obecnego w próbkach pobranych z pokrowca noża wyizolowano mieszaniny DNA co najmniej dwóch osób, w których dominującym składnikiem jest DNA pochodzenia męskiego o profilu zgodnym z DNA M. Ż. (1), natomiast wśród domieszkowych składników mieszanin nie stwierdzono obecności DNA współoskarżonych i pokrzywdzonego.

W próbce pobranej z niebieskiej koszuli w kratę wyizolowano DNA o profilach zgodnych z profilem DNA B. M. (1), a oznaczony profil DNA nie pochodził od oskarżonych.

Opinia została wydana przez osoby posiadające właściwe kwalifikacje i doświadczenie zawodowe. Została ona poparta wszechstronną analizą, zaś wnioski końcowe były jasne i czytelne dla wszystkich stron postępowania.

Sąd uznał za wiarygodne opinie sądowo-psychiatryczne oraz uzupełniające opinie sądowo-psychiatryczne. Zostały wydane zgodnie z przepisami k.p.k., przez biegłych psychiatrów, osoby uprawnione, dysponujące wymaganą wiedzą fachową i doświadczeniem zawodowym. Opinie są należycie uzasadnione, zupełne, jasne i pozbawione sprzeczności. Biegli na rozprawie odpowiedzieli na wszystkie pytania stron postępowania. Na podstawie opinii Sąd uznał, że odpowiedzialność oskarżonych, z uwagi na stan psychiczny, nie podlegała ograniczeniu. Mieli zachowaną zdolność rozpoznania znaczenia czynu i pokierowania swoim postępowaniem.

Sąd uznał za wiarygodne protokoły oględzin i okazań przedmiotów zatrzymanych w trakcie postępowania przygotowawczego. Czynności te zostały przeprowadzone i opisane przez osoby do tego uprawnione w sposób fachowy i niebudzący zastrzeżeń. Sąd również na rozprawie w obecności stron dokonał oględzin i okazania zabezpieczonych przedmiotów.

Przydatna okazała się również płyta CD z zapisem monitoringu z KPP S.. Zapis ten pozwolił potwierdzić okoliczności mające miejsce bezpośrednio po zatrzymaniu oskarżonych przez funkcjonariuszy Policji i chwilę wyzbycia się kominiarki użytej przy przestępstwie przez oskarżonego M. Ż. (1). Oskarżony ten potwierdził przebieg zarejestrowanego zdarzenia.

Mając powyższe ustalenia i rozważania na uwadze Sąd uznał:

R. B., za winnego tego, że w dniu 19 kwietnia 2015 r. w S., kierował wykonaniem przez P. D. (1) i M. Ż. (1) czynu zabronionego polegającego na tym, że działając wspólnie i w porozumieniu, używając przemocy polegającej na przytrzymywaniu przedramieniem za szyję i szarpaniu B. M. (1), posługując się nożem, który trzymał w ręku i przykładał do twarzy pokrzywdzonego P. D. (1), usiłowali dokonać zaboru w celu przywłaszczenia pieniędzy w nieustalonej z góry kwocie i papierosów nieustalonej z góry ilości, lecz zamierzonego celu nie osiągnęli z uwagi na opór pokrzywdzonego i spłoszenie przez osobę trzecią w ten sposób, że R. B. wskazał osobę pokrzywdzonego, zaplanował popełnienie czynu, polecił sprawcom przebranie odzieży, wskazał moment rozpoczęcia działania, w czasie czynu czekał na sprawców z kierowcą w samochodzie, którym następnie odjechali z miejsca czynu, przy czym R. B. czynu tego dopuścił się przed upływem 5 lat po odbyciu w okresie od 21.01.2004 r. do 26.01.2004 r. i od 11.02.2008 r. do 22.05.2014 r. części kary 6 lat i 8 miesięcy pozbawienia wolności orzeczonej wyrokiem łącznym Sądu Okręgowego w Elblągu z dnia 25 marca 2014 roku w sprawie II K 16/14, łączącym kary pozbawienia wolności orzeczone wyrokami: Sądu Rejonowego w Elblągu z dnia 26.03.2004 r. w sprawie II K 158/04, którym za czyn z art. 279 § 1 k.k. w zw. z art. 64 § 1 k.k. orzeczona została kara 1 roku i 6 miesięcy pozbawienia wolności i Sądu Okręgowego w Elblągu z dnia 29.11.2004 r. w sprawie II K 136/04, którym za ciąg przestępstw z art. 280 § 2 k.k. w zw. z art. 64 § 1 k.k. orzeczona została kara 6 lat i 6 miesięcy pozbawienia wolności.

Czyn przypisany oskarżonemu B. Sąd zakwalifikował jako zbrodnię z art. 13 § 1 k.k. w zw. z art. 280 § 2 k.k. w zw. z art. 64 § 2 k.k.

Art. 18. § 1 kodeksu karnego wskazuje, iż odpowiada za sprawstwo nie tylko ten, kto wykonuje czyn zabroniony sam albo wspólnie i w porozumieniu z inną osobą, ale także ten, kto kieruje wykonaniem czynu zabronionego przez inną osobę.

Istota sprawstwa kierowniczego polega na zorganizowaniu i kierowaniu akcją przestępczą, a nadto na możliwości kierowania wykonaniem przestępstwa, kształtowaniem jego przebiegu i regulowaniu czynności innych osób. ( Wyrok Sądu Najwyższego z dnia 22 grudnia 1987 r., IV KR 412/87, LEX nr 17890). Dla przyjęcia, że oskarżony istotnie kierował popełnieniem przedmiotowej zbrodni bardzo istotne znaczenie ma fakt, że to on decydował o początku każdej akcji, on decydował kiedy ją przerwać, czy i kiedy od niej odstąpić i kiedy ją powtórzyć. (..)(Wyrok Sądu Najwyższego z dnia 5 października 1984 r., IV KR 207/84, LEX nr 17575).

Nie ma żadnych racjonalnych powodów, aby odmówić statusu sprawcy kierowniczego w rozumieniu art. 18 k.k. osobie, która poweźmie zamysł realizacji akcji przestępczej, wyznaczy listę celów ataku, przygotuje plan działania, wyszuka wykonawców poszczególnych ról, przygotuje dla nich narzędzia lub środki działania, rozdzieli zadania, wyznaczy czas i wskaże miejsce popełnienia czynu zabronionego. W tej postaci sprawstwa kierowniczego - czynności przygotowawcze, oraz nakłonienie bezpośrednich wykonawców do udziału w przestępstwie, są jedynie fragmentami szerszego i daleko bardziej złożonego zachowania. Sprawca kierowniczy realizuje swój własny zamiar popełnienia czynu zabronionego tyle tylko, że bezpośrednie czynności wykonawcze podejmują osoby specjalnie w tym celu zaangażowane. (OSNwSK 2010/1/1219 Postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 14 czerwca 2010 r. V KK 94/10)

R. B. swoim działaniem wypełnił wszystkie wskazane wyżej przesłanki sprawstwa kierowniczego przestępstwa. To on zdecydował kogo współoskarżeni mają napaść, co mają mu ukraść, wskazał M. Ż. (1) i P. D. (1) ubiór, w który mieli się ubrać, wybrał dogodny moment rozpoczęcia działania, zapewnił drogę ucieczki samochodem S. K., w którym oczekiwał na pozostałych.

Samo opracowanie planu, wyznaczenie ról, określenie miejsca, sposobu i czasu przeprowadzonej akcji, zaopatrzenie wykonawców w broń, narzędzia, fałszywe dokumenty, środki transportu, zapewnienie bezpieczeństwa przebiegu i zakończenia akcji przestępczej, uzasadniają przyjęcie konstrukcji sprawstwa kierowniczego także w wypadku, gdy organizator nie kierował już potem samym przebiegiem akcji przestępczej, np. z obawy przed zdemaskowaniem lub w celu zapewnienia sobie alibi. (Postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 5 stycznia 2004 r., II KK 91/03, LEX nr 162344)

R. B. był znany w okolicy, dlatego też nie chciał dokonać rozboju na B. M. (1) osobiście, jego wychodzenie z samochodu, udanie się do „kasyna” oraz pozostanie w samochodzie w momencie rozpoczęcia działania przez współoskarżonych zostało przez sąd uznane za nieudolne próby zapewnienia sobie alibi i wyłączenia się od poniesienia odpowiedzialności karnej za swój czyn.

Odpowiedzialność w wypadku sprawcy "kierowniczego" lokuje się normatywnie w tym samym zakresie, jak sprawcy "bezpośredniego". (LEX nr 420457 Postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 10 stycznia 2007 r. V KK 430/06).

P. D. (1) i M. Ż. (1) Sąd uznał za winnych tego, że w dniu 19 kwietnia 2015 roku w S., działając wspólnie i w porozumieniu, używając przemocy polegającej na przytrzymywaniu przedramieniem za szyję i szarpaniu B. M. (1), posługując się nożem, który trzymał w ręku i przykładał do twarzy pokrzywdzonego P. D. (1), usiłowali dokonać zaboru w celu przywłaszczenia pieniędzy w nieustalonej z góry kwocie i papierosów nieustalonej z góry ilości, lecz zamierzonego celu nie osiągnęli z uwagi na opór pokrzywdzonego i spłoszenie przez osobę trzecią, przy czym podczas tego zdarzenia P. D. (1) umyślnie spowodował dwie powierzchowne rany cięte nożem po prawej stronie twarzy pokrzywdzonego oraz bolesność szyi, powodując naruszenie czynności narządów ciała B. M. (1) trwające nie dłużej niż siedem dni, przy czym M. Ż. (1) czynu tego dopuścił się przed upływem 5 lat po odbyciu w okresie od 22.12.2011 r. do 22.08.2012 r. kary 8 miesięcy pozbawienia wolności orzeczonej wyrokiem Sądu Rejonowego w Kwidzynie z dnia 09.11.2010 r. w sprawie II K 1194/10 za czyn z art. 157 § 1 k.k., w okresie od 28.10.2013 r. do 28.10.2014 r. kary 1 roku pozbawienia wolności orzeczonej wyrokiem łącznym Sądu Rejonowego w Kwidzynie z dnia 12.12.2013 r. w sprawie II K 1123/13, łączącym kary pozbawienia wolności orzeczone wyrokami Sądu Rejonowego w Kwidzynie: wyrokiem z dnia 23.05.2011 r. w sprawie II K 284/11, którym orzeczona została kara łączna 1 roku pozbawienia wolności, za czyn z art. 288 § 1 k.k., za który orzeczono karę 8 miesięcy pozbawienia wolności i za czyn z art. 245 k.k., za który orzeczona została kara 8 miesięcy pozbawienia wolności oraz wyrokiem z dnia 24.08.2011 r. w sprawie II K 1431/10, którym za czyn z art. 291 § 1 k.k. orzeczono karę 10 miesięcy pozbawienia wolności.

Czyn przypisany oskarżonemu P. D. (1) Sąd zakwalifikował jako zbrodnię z art. 13 § 1 k.k. w zw. z art. 280 § 2 k.k. w zb. z art. 157 § 2 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k.

Czyn przypisany oskarżonemu M. Ż. (1) Sąd zakwalifikował jako zbrodnię z art. 13 § 1 k.k. w zw. z art. 280 § 2 k.k. w zw. z art. 64 § 1 k.k.

Art. 13 § 1 Kodeksu karnego stanowi, że odpowiada za usiłowanie, kto w zamiarze popełnienia czynu zabronionego swoim zachowaniem bezpośrednio zmierza do jego dokonania, które jednak nie następuje.

Tylko takie zachowanie może być uznane za usiłowanie, które już bezpośrednio zmierza do dokonania. Zachowanie bezpośrednio zaś zmierza do dokonania, gdy zagrożenie dla dobra prawnego, będącego znamieniem czynu zabronionego objętego zamiarem sprawcy, przekształca się z zagrożenia abstrakcyjnego w zagrożenie realne. Każdorazowo ocena ta zależy od charakteru typu czynu zabronionego, którego popełnienie ma być usiłowane. Bezpośrednie zmierzanie do dokonania, jako znamię usiłowania, wiązać należy ze znamieniem czasownikowym danego typu czynu zabronionego. Znamię bezpośredniości jest spełnione, jeżeli w miejsce znamienia czasownikowego, występującego w danym typie, daje się wprowadzić - adekwatnie do rzeczywistości - "bezpośrednie zmierzanie do dokonania". ( Wyrok Sądu Apelacyjnego w Krakowie z dnia 22 września 2014 r. II AKa 88/14, LEX nr 2242301)

Oczywistym jest, iż celem oskarżonych było dokonanie rozboju na B. M. (1). Oskarżeni B. i Ż. już wcześniej rozważali możliwość włamania do mieszkania pokrzywdzonego w celu zaboru papierosów i pieniędzy. Przed popełnieniem czynu kilkukrotnie podjeżdżali pod dom pokrzywdzonego, zmienili ubranie na „bardziej profesjonalne” zdaniem oskarżonego B., P. D. (1) miał w ręku nóż, który przystawiał do twarzy pokrzywdzonego, natomiast oskarżony Ż. ubrał kominiarkę. Jedynie z uwagi na opór B. M. (2) i niespodziewaną przez oskarżonych obecność na miejscu M. P. (1), oskarżonym nie udało się osiągnąć celu.

Określenie "bezpośrednio zmierza" do dokonania czynu zabronionego (art. 13 § 1 k.k.) oznacza całość zachowań wiodących wprost do wypełnienia jego znamion, stwarzających realne zagrożenie dla chronionego dobra prawnego, a nie wyłącznie ostatnie z tych zachowań, poprzedzające realizację czynności sprawczej czynu zabronionego. ( Postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 23 maja 2007 r.V KK 265/06 OSNKW 2007/7-8/58, OSP 2008/1/13, Prok.i Pr.-wkł. 2007/11/1, Biul.SN 2007/7/16)

Oskarżeni, na komendę R. B. wybiegli z samochodu w kierunku B. M. (1), P. D. (1) przytrzymywał go i przystawiał nóż do twarzy mówiąc do pokrzywdzonego „to jest napad”, natomiast M. Ż. (1), widząc, że pokrzywdzony jest unieruchomiony przez współoskarżonego zmierzał do jego samochodu w poszukiwaniu oczekiwanego łupu.

Art. 15. § 1 kodeksu karnego stanowi, że nie podlega karze za usiłowanie, kto dobrowolnie odstąpił od dokonania lub zapobiegł skutkowi stanowiącemu znamię czynu zabronionego. § 2 ww. artykułu wskazuje natomiast, iż sąd może zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary w stosunku do sprawcy, który dobrowolnie starał się zapobiec skutkowi stanowiącemu znamię czynu zabronionego.

Oskarżony M. Ż. (1), za główny punkt swojej linii obrony obstawił przekonanie sądu, iż dobrowolnie odstąpił od dokonania rozboju na B. M. (1), w momencie gdy zorientował się, że właśnie w takim przestępstwie uczestniczy. Sąd nie przychylił się do twierdzeń oskarżonego ani w zakresie dobrowolności, ani jego rzekomej nieświadomości co do czynu, jakiego razem z P. D. (1) usiłował popełnić.

Po pierwsze wskazać należy, iż dobrowolne odstąpienie od wykonania podjętego zamiaru nie może wynikać z czynników zewnętrznych. (LEX nr 1808701 Wyrok Sądu Apelacyjnego w Łodzi z dnia 12 maja 2015 r. II AKa 60/15). Takowym czynnikiem zewnętrznym była ewidentnie nieplanowana i nieprzewidziana przez oskarżonych obecność osoby trzeciej na miejscu zdarzenia, jaką była świadek M. P. (1), którą znał osobiście M. Ż. (1). To właśnie obawa przed rozpoznaniem a w konsekwencji odpowiedzialnością karną skłoniły M. Ż. (1) do przerwania czynności sprawczych i ucieczki, a także nakazania odwrotu współsprawcy – D.. Nie było w żadnym wypadku tak, że oskarżony Ż. z własnej woli zrezygnował z dokonania przestępstwa, gdy zorientował się, w jakim zdarzeniu bierze udział. Jak już wyżej wskazano, oskarżony Ż. miał pełną świadomość w czym brał udział, realizował swój zamiar do czasu, aż został „spłoszony” to znaczy zauważył w samochodzie osobę, którą znał i która mogła go zdemaskować. To opór pokrzywdzonego, wołanie o pomoc i obecność osoby trzeciej stanęły na przeszkodzie realizacji zamiaru.

Art. 280 § 1 k.k. stanowi, że kto kradnie, używając przemocy wobec osoby lub grożąc natychmiastowym jej użyciem albo doprowadzając człowieka do stanu nieprzytomności lub bezbronności podlega karze pozbawienia wolności od lat 2 do 12. Natomiast § 2 ww. art. stanowi, iż jeżeli sprawca rozboju posługuje się bronią palną, nożem lub innym podobnie niebezpiecznym przedmiotem lub środkiem obezwładniającym albo działa w inny sposób bezpośrednio zagrażający życiu lub wspólnie z inną osobą, która posługuje się taką bronią przedmiotem, środkiem lub sposobem, podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 3.

Nie jest warunkiem koniecznym współsprawstwa, aby każda z osób realizowała osobiście znamiona czynu zabronionego czy też ich część; wystarczy bowiem, że działa w ramach podziału ról - przyjętego chociażby w sposób dorozumiany - ułatwiając bezpośredniemu sprawcy realizację zamierzonego celu przestępczego, akceptowanego przez współsprawcę. W przypadku rozboju z art. 280 § 2 k.k. za przestępstwo tak kwalifikowane ponosi odpowiedzialność nie tylko osoba posługująca się wskazanym w tym przepisie przedmiotem np. nożem, ale także sprawca działający wspólnie z nią, który wprawdzie osobiście takim przedmiotem nie posługiwał się, ale miał świadomość, że przedmiotem tego rodzaju posługiwał się współsprawca. ( Wyrok Sądu Apelacyjnego w Szczecinie z dnia 19 grudnia 2016 r. II AKa 190/16 LEX nr 2295133).

Odpowiedzialności karnej z art. 280 § 2 k.k. podlega nie tylko bezpośredni wykonawca czynu zabronionego, ale także osoby z nim współdziałające. (Wyrok Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu z dnia 8 lipca 2015 r.II AKa 158/15 LEX nr 1782130)

Działanie wszystkich oskarżonych w sposób oczywisty spełnia przesłanki art. 280 § 2 k.k. Oskarżony D. trzymał nóż w ręku, przystawiał go do twarzy B. M. (1) i przytrzymywał pokrzywdzonego. Natomiast nie każdy ze współdziałających musi posiadać przedmioty wymienione w cytowanym przepisie. Oskarżony Ż. był w pełni świadomy, że P. D. (1) ma przy sobie nóż (...) i zamierza się nim posługiwać, ponieważ sam dał mu go w samochodzie przed zdarzeniem. Podobnie R. B., w którego obecności nóż został przekazany. Świadek (...) zeznał, że sprawcy planując zdarzenie mówili o tym, że będą potrzebowali „sprzęt” – jakiś nóż. Z żadnych dowodów nie wynika, aby użycie noża stanowiło eksces oskarżonego D.. Oskarżony D. wyjaśnił, że oskarżony Ż. dał mu nóż (...) w samochodzie, w obecności K. i B.. Sam oskarżony B. potwierdził, że widział jak Ż. przekazał nóż D., widział u P. D. (1) nóż w ręku, gdy ten wysiadał z samochodu. Miał też świadomość, co przyznał, w jakim celu obaj: D. i Ż. z samochodu wysiadają (miał przy tym D. powstrzymywać, co nie zostało uznane za wiarygodne).

Nadto, P. D. (1) wyczerpał swoim zachowaniem znamiona przestępstwa określonego w art. 157 § 2 k.k. Przepis ten stanowi, iż kto powoduje naruszenie czynności narządu ciała lub rozstrój zdrowia trwający nie dłużej niż 7 dni, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2. Przestępstwo z art. 157 § 2 k.k. można przypisać tylko tej osobie, która swoim działaniem lub zaniechaniem spowodowała konkretne obrażenia powodujące naruszenie czynności narządu ciała lub rozstrój zdrowia trwający nie dłużej niż siedem dni (por. wyrok SA w Warszawie z dnia 12 maja 2014 r. AKa 105/14).

Ze zgromadzonego materiału dowodowego wynika, iż oskarżony P. D. (1) umyślnie spowodował dwie powierzchowne rany cięte nożem po prawej stronie pokrzywdzonego oraz bolesności szyi. Oskarżony przystawiał ostry nóż do twarzy oskarżonego, a skutek, który nastąpił jest normalnym następstwem takiego działania. Podobnie silny ucisk szyi z reguły powoduje jej bolesność.

Art. 11 § 2 stanowi, iż jeżeli czyn wyczerpuje znamiona określone w dwóch albo więcej przepisach ustawy karnej, sąd skazuje za jedno przestępstwo na podstawie wszystkich zbiegających się przepisów. Zgodnie natomiast z treścią art. 11 § 3 k.k., w wypadku określonym w § 2 sąd wymierza karę na podstawie przepisu przewidującego karę najsurowszą, co nie stoi na przeszkodzenie orzeczeniu innych środków przewidzianych w ustawie na podstawie wszystkich zbiegających się przepisów.

Zgodnie z art. 14 § 1 k.k. sąd wymierza karę za usiłowanie w granicach zagrożenia przewidzianego dla danego przestępstwa.

Kary pozbawienia wolności wymierzone wobec oskarżonych są, zdaniem Sądu sprawiedliwe. Uwzględniają zarówno cele, które mają osiągnąć w stosunku do nich, jak i w zakresie kształtowania świadomości prawnej społeczeństwa – ukazują naganność zachowań podobnych do ich czynu i nieuchronności represji karnej. Jednocześnie są one wyważone tak, by nie mogłyby być oceniane jako nadmiernie łagodne, bądź rażąco surowe.

Przy wymiarze kary Sąd brał również pod uwagę właściwości i warunki osobiste każdego ze sprawców, sposób życia przed popełnieniem przestępstwa i zachowanie po jego popełnieniu.

Kary, zgodnie z zasadami wymiaru kary, określonymi w art. 53 k.k. uwzględniają stopień winy sprawców, a także wysoki stopień społecznej szkodliwości czynu. Sąd, stosownie do treści art. 115 § 1 k.k., przy ocenie stopnia społecznej szkodliwości, wziął pod uwagę rodzaj i charakter naruszonego dobra, rozmiary wyrządzonej i grożącej szkody, sposób i okoliczności popełnienia czynu, postać zamiaru oraz motywację.

Zbrodnia z art. 280 § 2 k.k. zagrożona jest karą pozbawienia wolności od lat trzech do lat 15.

Sąd na podstawie art. 14 § 1 k.k. w zw. z art. 280 § 2 k.k. w zw. z art. 64 § 2 k.k. wymierzył oskarżonemu R. B. karę 4 (czterech) lat i 10 (dziesięciu) miesięcy pozbawienia wolności. Przy zastosowaniu art. 11 § 3 k.k. na podstawie art. 14 § 1 k.k. w zw. z art. 280 § 2 k.k. Sąd wymierzył oskarżonemu P. D. (1) karę 4 (czterech) lat pozbawienia wolności. Wobec M. Ż. (1), na podstawie art. 14 § 1 k.k. w zw. z art. 280 § 2 k.k. w zw. z art. 64 § 1 k.k. Sąd orzekł karę 4 (czterech) lat pozbawienia wolności.

W ocenie Sądu wymierzone wobec wszystkich oskarżonych kary odpowiadają wyżej wskazanym przesłankom. Kary nie są z pewnością nadmiernie surowe – zostały orzeczone bliżej dolnej granicy zagrożenia. Nie mogą być jednak uznane za zbyt łagodne – wobec wszystkich oskarżonych wymierzono kary bezwzględne w rozmiarze od 4 lat do 4 lat i 10 miesięcy pozbawienia wolności, różnicując ich wymiar, indywidualizując odpowiedzialność poszczególnych sprawców.

Wobec wszystkich oskarżonych Sąd uznał za okoliczność obciążającą popełnienie przestępstwa na szkodę osoby starszej, nad którą mieli przewagę. Ich działanie wywołało u pokrzywdzonego traumatyczne przeżycia, które obciążały go aż do czasu postępowania sądowego. Pokrzywdzony wskazał na niezwykły stres, którego doznał, którego skutki objawiał również na rozprawie. Oskarżeni narazili innego człowieka, naruszyli szereg dóbr chronionych prawem, aby osiągnąć niewielki zysk – nie mogli się przecież spodziewać nadzwyczajnego majątku u osoby handlującej detalicznie papierosami bez akcyzy. Przestępstwo było zaplanowane, a zamiar sprawców bezpośredni.

W stosunku do oskarżonego R. B. jako okoliczność obciążającą Sąd potraktował dodatkowo uprzednią wielokrotną karalność, negatywną opinię środowiskową, działanie w warunkach recydywy, kierowniczą – wiodąca rolę w zdarzeniu. Oskarżony jest sprawcą niepoprawnym. Nie wyciągnął żadnych wniosków z wcześniejszych skazań i wieloletniego pozbawienia wolności. Deklarowana przez tego oskarżonego poprawa w świetle przypisanego przestępstwa nie zasługuje na wiarę. Oskarżony jest poczytalny, nie cierpi na żadną chorobę psychiczną. Jest w pełni świadomy swojego działania. Jego postawa, wielomówność jest tylko i wyłącznie wynikiem dążenia do uniknięcia odpowiedzialności. Jego rola w popełnieniu przestępstwa była istotna – kierował wykonaniem czynu przez współsprawców, był jego inicjatorem. Dodatkowy motyw działania – oprócz chęci zysku (rozbój) – rysuje się w wyjaśnieniach wszystkich oskarżonych, a także świadka (...). Pokrzywdzony był określany jako „pedofil” a rozbój na nim dokonany był też formą kary. Tego typu zachowania nie są obce w środowisku recydywistów, co jest powszechnie wiadome, a na co wskazał też świadek D..

W stosunku do oskarżonego P. D. (1) jako okoliczność obciążającą Sąd potraktował popełnienie czynu pod wpływem alkoholu, użycie noża, spowodowanie u pokrzywdzonego obrażeń a także uprzednią karalność i negatywną opinię środowiskową.

Jako okoliczności łagodzące Sąd potraktował wobec tego oskarżonego: częściowe przyznanie się do popełnienia zarzucanego mu czynu, skruchę, przeproszenie pokrzywdzonego.

W stosunku do oskarżonego M. Ż. (1) jako okoliczność obciążającą Sąd potraktował: popełnienie czynu pod wpływem alkoholu, uprzednią karalność – działanie w warunkach recydywy, negatywną opinię środowiskową.

Jako okoliczność łagodzącą wobec wszystkich oskarżonych Sąd potraktował brak realnej szkody materialnej – ich działanie zatrzymało się na etapie usiłowania.

Pozostałe rozstrzygnięcia:

Na podstawie art. 44 § 2 k.k. Sąd orzekł przepadek na rzecz Skarbu Państwa noża z napisem Meteor wraz z pokrowcem (wykaz nr I/74/15/P pozycja 1) oraz kominiarki koloru czarnego (wykaz nr IX/82/15/P pozycja 13). Oba te przedmioty zostały użyte podczas popełnienia przez oskarżonych przestępstwa.

Na poczet orzeczonych wobec oskarżonych kar pozbawienia wolności Sąd, na podstawie art. 63 § 1 k.k. zaliczył okresy zatrzymania i tymczasowego aresztowania:

- R. B.: od dnia 20 kwietnia 2015 r. godz. 20.00 do dnia 21 maja 2015r., od dnia 25 maja 2015 r. do dnia 12 października 2015 r., od dnia 15 października 2016 r. do dnia 26 maja 2017 r.;

- P. D. (1): od dnia 19.04.2015 r. godz. 23.30 do dnia 20.04.2015 r. godz. 04.50, od dnia 22.04.2015 r. godz. 10.00 do dnia 04.09.2015 r., od dnia 04.10.2015 r. do dnia 26.05.2017 r.;

- M. Ż. (1): od dnia 19.04.2015 r. godz. 23.35 do dnia 20.04.2015 r. godz.03.00, od 20.05.2015 r. godz. 13.20 do dnia 26.05.2017 r.

Na podstawie art. 230 § 2 k.p.k. Sąd zwrócił zatrzymane w sprawie dowody rzeczowe, stwierdzając ich zbędność dla postępowania: B. M. (1) marynarkę koloru czarnego i koszulkę niebieską w czarne kratki (Wykaz nr II/75/15/P poz. 2 i 3), R. B. telefon komórkowy S. (...) bez baterii (Wykaz nr III/76/15/P poz. 4), P. D. (1) kurtkę męską skórzaną koloru czarnego z wszywką (...), bluzę polarową koloru czarno-siwego w ciemne wzory z naszywką (...) oraz spodnie dresowe koloru niebieskiego marki A. (Wykaz nr V/78/15/P poz. 7, 8, 9), R. B. telefon komórkowy marki S. (...) wraz z baterią i ładowarką oraz kartą sim O. numer (...) (Wykaz nr VII/80/15/P poz. 11).

Na podstawie art. 228 § 1 k.p.k. sąd postanowił pozostawić w aktach sprawy płytę z nagraniem z monitoringu (k. 86 akt prokuratorskich), uznając ją za integralną część akt przedmiotowej sprawy.

Oskarżeni R. B. i M. Ż. (1) w toku postępowania korzystali z pomocy obrońców z urzędu. Koszty pomocy prawnej udzielonej przez obrońców nie zostały przez oskarżonych pokryte, w związku z czym Sąd zasądził na rzecz adw. Ł. B. kwotę 1.033,20 zł (jeden tysiąc trzydzieści trzy złote i dwadzieścia groszy) zawierającą kwotę podatku od towaru i usług, natomiast na rzecz adw. K. N. kwotę 4.059 zł (cztery tysiące pięćdziesiąt dziewięć złotych) zawierającą kwotę podatku od towaru i usług.

Orzeczenie o kosztach sądowych Sąd oparł na podstawie art. 626 § 1 k.p.k. w zw. z art. 624 § 1 k.p.k. zwalniając oskarżonych R. B., P. D. (1) i M. Ż. (1) od zapłaty na rzecz Skarbu Państwa kosztów sądowych, w tym od opłaty. Oskarżeni nie posiadają stałych dochodów ani majątku, z których mogliby zaspokoić należności. Żaden z nich nie posiadał przed zatrzymaniem stałej pracy. Wszyscy zostali skazani na bezwzględną karę pozbawienia wolności.