Pełny tekst orzeczenia

Sygn akt IV Ka 703/17

UZASADNIENIE

Nie jest trafny zarzut naruszenia przez sąd rejonowy przepisu art. 17 § 1 pkt 11 kpk w zw z art. 113 § 1 kks poprzez jego niezastosowanie w sytuacji, jak napisano w apelacji, braku „prawidłowo umocowanego oskarżyciela publicznego” (…) „braku strony”. Apelujący podnosił tutaj, że postępowanie przygotowawcze było w sprawie prowadzone przez Urząd Celny w P., który złożył akt oskarżenia. Podmiot ten zakończył byt prawny 1 marca 2017 r. w związku z wejściem w życie ustawy z 16 listopada 2016 r. o Krajowej Administracji Skarbowej (Dz.U. z 2016 r., poz. 1247), która nie ustanowiła sukcesora prawnego w zakresie postępowań sądowych. W ocenie apelującego nie jest nim Urząd Celno Skarbowy w P. Swoje stanowisko obrońca opierał o treść art. 199 ust 2 ustawy z 16 listopada 2016 r. przepisy wprowadzające ustawę o Krajowej Administracji Skarbowej (Dz. U. z 2016 poz. 1948 zwanej dalej przepisami wprowadzającymi), który - według niego - przewidywał wstąpienie przez naczelnika urzędu celno skarbowego w miejsce urzędu celnego w karnoskarbowym postępowaniu przygotowawczym, natomiast już nie w postępowaniu sądowym. W konkluzji skarżący wywiódł, że „w systemie prawa nie istnieje żaden przepis prawa regulujący zagadnienie sukcesji w zakresie prowadzenia spraw sądowych zainicjowanych przez urząd celny”, co oznacza, że ustawodawca takiej sukcesji nie przewidział.

Zaprezentowany przez obrońcę pogląd o rzekomym braku sukcesji po urzędzie celnym na etapie sądowym w sprawach karnoskarbowych razi wręcz brakiem logiki, nie odpowiadając nieprzypadkowo na pytanie, z jakich powodów racjonalny ustawodawca, który ujmując rzecz w sposób najbardziej skondensowany, zamierzał dokonać „pełnego nabycia spadku” przez organy nowo powołanej administracji skarbowej po urzędach celnych, skarbowych i pozostałych finansowych organach dochodzenia, miałby zatrzymać się „w połowie drogi”, dokonać świadomego zabiegu polegającego na pozostawieniu „na pastwę losu” postępowań sądowych zainicjowanych wcześniej przez działających w imieniu państwa oskarżycieli publicznych (urzędy celne), którzy zaangażowali wiele sił a także środków publicznych na ściganie nielegalnego hazardu. Zdaniem sądu okręgowego, poza pozbawionymi racji twierdzeniami skarżącego, nic za przyjęciem takiej woli ustawodawcy nie przemawia.

Po pierwsze przeczy temu zacytowany przez samego autora apelacji przepis art. 199 ust 2 przepisów wprowadzających, który w sposób jednoznaczny świadczy o tym, iż zamysł ustawodawcy był zgoła odmienny od wydedukowanego przez obrońcę i chciał on jednak żeby nastąpiło płynne przejście uprawnień śledczych i oskarżycielskich urzędów celnych na właściwych naczelników urzędów celno skarbowych. Gdyby było inaczej zapis taki przecież w ustawie by się nie znalazł a jednak jest i nie stanowi, w ocenie sądu okręgowego wyniku pomyłki a jest emanacją jasnego w wymowie zamysłu twórcy ustawy, iż to co robiły wcześniej w zakresie spraw karnoskarbowych tzw. finansowe organy dochodzenia, robić teraz ma administracja skarbowa w ramach sukcesji generalnej i niczego tutaj drobne niedopowiedzenia, zamienne używanie pojęć „naczelnik” i „urząd” zmienić nie mogą. Faktem jest, iż przepis art. 199 powołanej ustawy, odnosi się jedynie do postępowań przygotowawczych a nie sądowych, jednak nie oznacza to, zdaniem sądu okręgowego, iż zamiarem ustawodawcy było, niczym nieuzasadnione i rażące niekonsekwencją chcenie niezapewnienia sukcesji prawnej na etapie postępowania sądowego, skutkujące dla obywateli nagłym odstąpieniem od ścigania już ujawnionych sprawców przestępstw hazardowych niosących, przy braku reglamentacji tak wiele negatywnych dla społeczeństwa następstw (uzależnienie, kradzieże mienie). Wykładając ten przepis logicznie należy przyjąć, że skoro to, co prowadziły a nie zakończyły urzędy celne przechodzi na naczelników urzędów celno skarbowych, to tym bardziej przechodzi również to, co zakończyły. Sensu sukcesji spraw po stronie naczelnika urzędu celno skarbowego na etapie dochodzeniowym i braku sukcesji na etapie sądowym, nie można po prostu się doszukać, poza chęcią przeforsowania zarzutu apelacyjnego, jednak to przy wykładni przepisu nie ma żadnego znaczenia.

Po drugie zapis art. 206 ust 5 przepisów wprowadzających, jeśli przeczytać go w powiązaniu z przepisami administracyjnymi i technicznymi dotyczącymi zależności między pojęciami „urząd” i „naczelnik urzędu” nakazuje przyjąć, iż ustawa często używa tych pojęć zamiennie, wprowadzając i tu należy przyznać rację obrońcy, pewnego rodzaju zamieszanie. Nie można jednak z drobnej nieświadomej niekonsekwencji ustawodawcy wywieść tak dalekich skutków prawnych, które zwykle są następstwem celowego a wiec zamierzonego działania. Naczelnik urzędu celno skarbowego jest organem KAS (art. 11 ust 1 pkt 6 ustawy) a urząd celno skarbowy jednostką organizacyjną KAS (art. 36 ust 1 pkt 5). Identycznie zdefiniowano te pojęcia w uchylonej ustawie z 27 sierpnia 2009 r. o służbie celnej (Dz.U. z 2016r., poz. 1799) – art. 9 ust 1 pkt 4 i art. 22 pkt 3. Naczelnicy urzędów celno skarbowych zadania wykonują przy pomocy urzędów celno skarbowych (art. 33 ust 2 ustawy o KAS) a celnych wykonywali przy pomocy urzędów celnych (art. 20 ust 2 ustawy o służbie celnej). W Kodeksie Karnym Skarbowym w brzmieniu do 1 marca 2017 r. jako organ postępowania przygotowawczego wskazywano urząd celny a nie jego naczelnika w imieniu którego działał naczelnik urzędu celnego, który przecież podpisywał akty oskarżenia i nikt nie miał tutaj wątpliwości co do legitymacji i sposobu reprezentacji urzędu celnego, gdyż urząd jako grupa ludzi i urządzeń uczynić tego nie mógł (art. 53 § 37 pkt 2 kks). Rozwiązanie tu wydawało się słuszniejsze uwzględniając specyfikę teorii organicznej osób prawnych czy też jednostek osobowych nie będących osobami prawnymi. W obrocie stroną postępowania jest np. sąd rejonowy a nie jego prezes, który „tylko” jest organem tego sądu a nie sądem, podobnie rzecz ma się z gminą i wójtem, burmistrzem, prezydentem, spółką prawa handlowego i jej prezesem. Obecnie organem tym jest naczelnik urzędu celnego a nie urząd celno skarbowy. Widać tutaj spięcie z prawem administracyjnym w którym, stroną postępowania jest organ, a więc nie urząd tylko naczelnik urzędu skarbowego. Jednak zmiana na ma charakter jedynie techniczny i żadnym wypadku nie daje podstaw do twierdzenia, że dokonano rewolucji i stroną stała się zupełnie inna postać, która nie dziedziczy uprawnień procesowych, skoro przejęła całość pozostałych praw i obowiązków, dlatego też ustawodawca pojęciami „naczelnik” i „urząd” operuje zamiennie, choć faktycznie wypadało by dodać słowo „i urząd” czego w przepisie art. 206 ust 5 powołanej ustawy.

Nie można podzielić zarzutu II apelacji bezpodstawnego, z naruszeniem art. 193 § 1 kpk oddalenia przez sąd rejonowy wniosku dowodowego obrońcy oskarżonego o dopuszczenie dowodu z opinii biegłego w dziedzinie automatów do gier na okoliczność tego czy w grach zainstalowanych na zatrzymanych przez funkcjonariuszy Urzędu Celnego automatach występował element losowości i będącego jego następstwem rzekomego wadliwego ustalenia losowego charakteru tych gier. Pozyskanie opinii biegłego jest uzasadnione tylko wówczas, gdy dla rozstrzygnięcia sprawy niezbędne jest sięgnięcie po wiedzę specjalistyczną z danej dziedziny. Opinia biegłego nie jest jednak konieczna, jeżeli rozstrzygnięcie danej kwestii będzie bezspornie możliwe za pomocą innych dowodów. Tak właśnie było w niniejszej sprawie. Skarżący nie zauważa, że sąd I instancji, oceniając charakter i sposób działania automatów umieszczonych w budynku stacji paliw (...) w S., dysponował nie tylko jednoznacznymi wynikami oględzin tych automatów i eksperymentem przeprowadzonym przez funkcjonariuszy celnych, ale także zeznaniami przywołanych w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku świadków, którzy potwierdzali, iż zainstalowane gry były losowymi, gdyż grający nie miał wpływu na zatrzymanie się bębnów w pożądanej pozycji. W tej sytuacji, aby ocenić charakter tych automatów w kontekście przepisów ustawy o grach hazardowych nie było potrzeby sięgania po wiedzę specjalistyczną biegłego. Oględziny automatów do gier i eksperymentalne rozegranie na nich gier przez funkcjonariuszy celnych zostało nie tylko utrwalone „na papierze”, ale i nagrane kamerą co umożliwiło sądowi rejonowemu, jak również okręgowemu samodzielną ocenę charakteru urządzanych gier tak jak przebiegały, niezależnie od oceny zaprezentowanej przez kontrolerów posądzanych przez apelującego o brak bezstronności. Stwierdzenia apelacji, iż nagranie to nie pozwala na poznanie jak przebiegały gry i ich ocenę pod kątem losowości, świadczyć może o nieuważnym jego obejrzeniu przez autora apelacji. Wystarczy powiedzieć, że na sfilmowano wszystkie zatrzymane automaty, utrwalono ich wygląd oznaczenia oraz co najważniejsze przebieg gier. Na każdym z automatów zainstalowana była gra o nazwie „R. H. 7 evens”, w którą grała kontrolująca, symulująca grę na tzw. „jednorękim bandycie”. Po uruchomieniu przyciskiem wirtualne bębny z symbolami były wprawiane w ruch i zatrzymywały się w ustalonej przez algorytm gry pozycji, na co grający nie miał jakiegokolwiek wpływu. Wynik urządzanych gier nie był więc w jakimkolwiek stopniu uzależniony od sprawności manualnej gracza, tylko zarządzał nim odgórnie program komputerowy. To że funkcjonariusze celni nie byli ubrani w mundury czy też, że w ekranie urządzenia do gier odbijała się miejscami postać świadka M. T. (grającej) dla przejrzystości nagrania obiektywnie nie miało, wbrew twierdzeniu obrońcy, żadnego znaczenia. Zatem sąd rejonowy dysponował wystarczającym pierwotnym i bezpośrednim dowodem, aby samodzielnie, bez sięgania po pomoc eksperta, ocenić jaki charakter miały urządzane na automatach gry.

Nie było też powodu aby sięgać po opinię biegłego, mimo załączenia do akt przez obrońcę kilku opinii biegłego do spraw (...) wydanych w sprawie II K 850/16 Sądu Rejonowego w Strzelcach Opolskich. Po pierwsze to, że ów sąd nie czując się na siłach, jak Sąd Rejonowy w Bełchatowie, do oceny losowości gier na automatach, sięgnął po opinię biegłego nie oznaczało, iż taki sam sposób procedowania winien powielić Sąd Rejonowy w Bełchatowie. Każdy skład sądzący podejmuje decyzje dowodowe adekwatne do istotnych w sprawie okoliczności i zasobu dowodowego w swojej sprawie, a ten, jak napisano wyżej, był w tym postępowaniu wystarczający, aby poznać a więc i ocenić to co istotne. Po drugie, co pomija obrońca, nawet gdyby pominąć powyższy argument, treść opinii biegłego B. B. (1) świadczyła, że badał on inne automaty, niż zabezpieczone w sprawie niniejszej. Otóż w rozpoznawanej sprawie oceniano trzy automaty o nazwie (...) o wskazanych w zarzucie numerach seryjnych, natomiast przedmiotem opinii złożonej przez obrońcę były automaty o nazwach (...) i (...) i (...), również inne od rozgrywanych w eksperymencie były nazwy gier zainstalowane i opisywane przez w/w biegłego. Opinia ta była więc w sprawie „sądu (...)” nieprzydatna do oceny pracy automatów do gier (...) jako że dotyczyła „czegoś innego” i w żadnym wypadku nie można było automatycznie przełożyć jej wniosków do ocen w sprawie rozpoznawanej przez Sąd Rejonowy w Bełchatowie. Po trzecie, niezależnie od tej argumentacji, sąd okręgowy z uwagi na wagę zagadnienia odniesie się do argumentacji biegłego B. B. (2), ległej u podstaw oceny charakteru gier zainstalowanych na urządzeniach zabezpieczonych do sprawy II K 850/16. Biegły podał, m.in. że gry na badanych urządzeniach były rozgrywane w oparciu o program komputerowy (algorytm), były „determinowane przez algorytm” wykorzystujący generator liczb pseudolosowych. Mimo tego, nie miały - jego zdaniem - charakteru losowego, gdyż nie rządził nimi „ślepy los”, lecz to, co z góry zaplanował programista. Ich wynik był powtarzalny i zależny od wyników poprzednich gier. Miały więc charakter zręcznościowy. Dodać należy, że ich przebieg był faktycznie, podobny do gier na automatach (...) polegając na uruchomieniu wirujących bębnów, które zatrzymywały się samoczynnie po 4 sekundach (czyli tak symulacja gry na tzw. jednorękim bandycie w grze „R. H. 7 evens”). O ile sąd okręgowy z braku kompetencji, nie ma prawa kwestionować samej zasady działania urządzeń do gier odkrytej przez eksperta, o tyle nie jest w stanie podzielić poglądu biegłego co do braku losowości rozgrywanych gier, gdyż jest on daleki od definicji tego pojęcia na gruncie prawa karnego a konkretnie art. 107 § 1 kks. Nie jest bowiem tak, że mamy do czynienia z podziałem dychotomicznym sprowadzającym się do przyznania przedmiotu losowego tylko temu „co dał los” i wystawienia poza ten zbiór tego co zaplanowane w programie sterującym grą, mimo że zaplanowano to tak, żeby człowiek w rozsądnym życiowo czasie, obcujący z daną grą nie mógł przewidzieć jej wyniku (tzw „sztuczna losowość”). Hazard i gry hazardowe urządzane są zawsze po to, aby grający „przegrywał” a środkiem do tego jest właśnie takie urządzenie przebiegu przez organizatora czy to przez program, czy to przez tryby „jednorękiego bandyty”, aby taki rezultat osiągnąć. Na ten temat wypowiedział się obszernie Sąd Najwyższy w wyroku z 7 maja 2012 r. w sprawie V KK 420/11 wskazując, że: „ zgodnie z art. 2 ust. 5 ustawy z dnia 19 listopada 2009 r. o grach hazardowych (Dz.U. Nr 201, poz. 1540 ze zm.) gra na automacie „ma charakter losowy”, jeżeli jej wynik jest nieprzewidywalny dla grającego. Nieprzewidywalność tę oceniać należy przez pryzmat warunków standardowych, w jakich znajduje się grający, nie zaś przez pryzmat warunków szczególnych (atypowych). Zainstalowanie w automacie do gry, o jakim stanowi art. 2 ust. 5 przywołanej ustawy z dnia 19 listopada 2009 r. o grach hazardowych, generatora liczb pseudolosowych i w konsekwencji zaistnienie stanu tzw. sztucznej losowości, nie pozbawia gry „charakteru losowego”. Przenosząc to na grunt niniejszej sprawy, skoro grający „z ulicy” nie miał możliwości przy rozgrywce „rozgryzienia ad hoc” zasady działania algorytmu gry i zapamiętania która z tysiąca kombinacji nastąpi po poprzedniej, to wynik gry był dla niego nieprzewidywalny, więc losowy, a to że tak determinował to algorytm komputerowy a nie „ślepy los” nie ma tu żadnego znaczenia. W żadnym wypadku takiej gry nie można było uznać za zręcznościową w sensie słownikowym, czyli uzależnioną, pod względem wyniku od sprawności fizycznej, zwinności, gibkości gracza. Tezę biegłego B. B., iż układ tarcz można zapamiętać i wygrać z maszyną, sąd okręgowy ocenia jako odnoszącą się do sytuacji niestandardowej, więc nie leżącej w kręgu zainteresowania sądu. Gdyby zgodzić się z biegłym należałoby uznać, iż kręcący „kołem fortuny” czy też rzucający kostkami do gry, znając prawa fizyki i dynamiki N., może zawsze przewidzieć gdzie zatrzyma się koło lub jak wypadną „oczka na kostkach” i wystarczy odpowiednio dobrać siłę, kąt padania kostki, aby osiągnąć wygraną, co jest założeniem absurdalnym i normalnej sytuacji życiowej nieosiągalnym.

Nieuzasadniony jest zarzut błędu w ustaleniach faktycznych w zakresie urządzania przez oskarżonego gier na automatach. Po pierwsze sam oskarżony nigdy nie kwestionował, że urządzał gry na automatach (k. 163, 256v), negował jedynie że jego działalność nie jest legalna cyt. „automaty działały legalnie”, „orientowałem się i nie wynikało, że musze mieć koncesję”. Przez całe postępowanie, mogąc swoją wypowiedź kształtować zupełnie swobodnie, ani razu nie zaprzeczył, iż automaty z oznaczeniami wskazującymi, iż należą do firmy (...), której był wówczas prezesem, należały do niego i on je wstawił do lokalu stacji (...) w S., bądź osobiście, bądź wyręczając się w tym zakresie innymi osobami a nastąpiło to za jego wiedzą i zgodą. Dziwią więc wywody apelacji, iż sąd nie dysonował materiałem dowodowym na ustalenie tego faktu, tylko bezrefleksyjnie przyjął to, co zarzucił oskarżyciel, skoro sam oskarżony poinformował go, że taką działalność prowadził a wyjaśnienia są przecież dowodem, który podlega, tak jak każdy inny, ocenie i może stanowić źródło ustaleń faktycznych. Mogą być rzecz jasna jedynym i wyłącznym dowodem na daną okoliczność i nie ma przepisu, który nakazywał by je poprzeć innymi dowodami, kiedy sąd nie ma wątpliwości co do zgodności oświadczeń oskarżonego z prawdą. Z opisu przypisanego oskarżonemu czynu wynika jednocześnie jasno, co sąd za oskarżycielem, rozumiał przez „urządzanie” gier przez J. A. pisząc o wstawieniu automatów do lokalu i ich eksploatacji i subsumcja takich ustaleń faktycznych pod definicję ustawową słowa „urządza” była jak najbardziej słuszna.

Sąd rejonowy miał pełne prawo przyjąć, że oskarżony naruszył również przepis art. 23 a ust 1 ugh, skoro z ustaleń wynikało, że eksploatował automaty do gier nie posiadając koncesji na prowadzenie takiej działalności i automatu nie zarejestrował we właściwym organie administracji. To że oskarżony nie miał koncesji, nie zwalniało go z obowiązku rejestracji automatu, jak sugerował skarżący. Gdyby przyjąć logikę zaprezentowaną przez obrońcę należałoby przyjąć, że np. kierujący pojazdem mechanicznym, nie posiadający prawa jazdy, może z tej przyczyny nie stosować się do zasad ruchu drogowego, bo nie jest legalnym użytkownikiem drogi i reguły ruchu drogowego go nie obowiązują, nielegalny producent alkoholu lub wyrobów tytoniowych nie ma obowiązku zapłaty akcyzy od takiej działalności, bo działa nielegalnie, co jest czystym absurdem. Takie założenie oznaczałoby premiowanie osób łamiących prawo, nielegalnie urządzających hazard, od których, zdaniem apelanta z racji nielegalności procederu „nie można wymagać niczego”, względem przedsiębiorców posiadających koncesję którzy muszą respektować wszystkie przepisy ugh w tym dotyczące rejestracji automatów, podważając zasadę wolnego rynku z uprzywilejowaniem tych, którzy działają niezgodnie z prawem. Wręcz przeciwnie, wszystkie podmioty prowadzące dany rodzaj działalności wiążą normy z danej dziedziny i jeśli którykolwiek z nich naruszają, winno to znaleźć odzwierciedlenie w wyroku.

Zarzuty V i VI należało rozpoznać łącznie, ponieważ dotyczą tej samej kwestii – umyślności działania oskarżonego, mając identyczne uzasadnienie, sprowadzające się do poglądu o braku zamiaru J. A. popełnienia zarzucanego czynu, bo oskarżony działał w usprawiedliwionym treścią orzeczeń sądowych i publikacji naukowych, przekonaniu, że urządzanie gier na automatach jest legalne (art. 10 § 4 kks) lub też miał prawo uważać, iż zaszła okoliczność wyłączająca bezprawność jego zachowania (art. 10 § 3 kks). Skarżący, uzasadniając powołanie się na te kontratypy wskazuje, iż świadomość oskarżonego o legalności i niekaralności tego rodzaju zachowań, jak przypisane mu zaskarżonym wyrokiem, była usprawiedliwiona, bo kształtowało orzecznictwo oraz poglądy naukowe (powołane w apelacji), wedle których brak notyfikacji przepisów art. 6 ust. 1 oraz 14 ust. 1 ustawy o grach hazardowych w Komisji Europejskiej powoduje, iż postępowanie pozostające z nimi w sprzeczności nie może wywoływać niekorzystnych konsekwencji – w tym również w zakresie odpowiedzialności karnoskarbowej za występek z art. 107 § 1 kks. Rozumowanie skarżącego jest jednak selektywne, bo zakłada, jakoby w powyższym zakresie orzecznictwo i doktryna były jednomyślne, pomijając istnienie szeregu ważnych judykatów, które na skuteczne powoływanie się na takie usprawiedliwione błędne przekonanie lub usprawiedliwioną nieświadomość, o jakich mowa w art. 10 § 3 i 4 kks, nie pozwalają. Problem stosowania art. 6 ust. 1 i art. 14 ust. 1 ustawy o grach hazardowych, w kontekście prawa Unii Europejskiej, wywołał bowiem w ciągu ostatnich lat rozbieżności w orzecznictwie, także w zakresie oceny, czy i w jakich warunkach wymienione przepisy mogą uzupełniać normę blankietową z art. 107 § 1 kks. Wystarczy przywołać choćby: postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 28 listopada 2013 r. I KZP 15/13, wyrok SN z dnia 3 grudnia 2013 r., V KK 82/13, wyrok SN z dnia 8 stycznia 2014 r., IV KK 183/13, czy postanowienie SN z dnia 20 sierpnia 2014 r. IV KK 69/14. Oskarżony nie może więc twierdzić, że pozostawał czy to w usprawiedliwionym błędnym przekonaniu, że zachodzi okoliczność wyłączająca bezprawność ( art. 10 § 3 kks ), czy to w usprawiedliwionej nieświadomości jego karalności ( art. 10 § 4 kks ). Mógł mieć dostatecznie czytelne sygnały, które podważały przekonanie o legalności i niekaralności takiego zachowania, jak przypisane niniejszym wyrokiem. Zatem prowadząc tego rodzaju działalność musiał brać pod uwagę jej sprzeczność z prawem, w tym prawem karnym skarbowym i wiedząc o tym chciał ją prowadzić. Taki stan świadomości nie jest tożsamy z istotą kontratypów, o jakich mowa powyżej.

Podsumowując: zaskarżony wyrok, jako słuszny i odpowiadający prawu należało utrzymać w mocy.

O kosztach za postępowanie odwoławcze orzeczono na podstawie powołanych wyżej przepisów.