Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt III Ca 434/18

UZASADNIENIE

Zaskarżonym wyrokiem z dnia 23 stycznia 2018 r. Sąd Rejonowy w Łęczycy, w sprawie w powództwa J. K. (1) przeciwko P. P. o zapłatę, w pkt 1 oddalił powództwo, w pkt 2 zasądził od powódki na rzecz pozwanego koszty procesu w wysokości 4.817 zł, w pkt 3 przyznał radcy prawnemu P. K. kwotę 5.904 zł tytułem wynagrodzenia za urzędową pomoc prawną udzieloną powódce oraz w pkt 4 nie obciążył powódki nieuiszczonymi kosztami sądowymi, przejmując je na rachunek Skarbu Państwa.

W wywiedzionej apelacji powódka zakwestionowała wskazany wyrok odnośnie pkt 1 i 2 oraz jednocześnie zaskarżyła postanowienie z dnia 6 kwietnia 2017 r. w przedmiocie przywróceniu pozwanemu terminu do złożenia sprzeciwu od nakazy zapłaty, wydanego w postępowaniu upominawczym. W ramach zarzutów skarżąca podniosła mającą wpływ na treść wyroku obrazę przepisów postępowania, a zwłaszcza:

art. 168 § 1 k.p.c. przez jego błędną wykładnię i niewłaściwe zastosowanie;

art. 233 § 1 k.p.c. wskutek dowolnej oceny materiału dowodowego sprawy;

art. 207 § 6 k.p.c. wobec bezzasadnego oddalenia wniosku dowodowego powódki

czego konsekwencją stało się niewyjaśnienie istotnych okoliczności sprawy i sprzeczność ustaleń faktycznych z treścią zebranego w sprawie materiału dowodowego w zakresie pozostawienia przez pozwanego na działce powódki odpadów wymagających utylizacji.

W konkluzji apelantka zażądała uchylenia zaskarżonego wyroku oraz uchylenia postanowienia o przywróceniu terminu do złożenia sprzeciwu od nakazu zapłaty i odrzucenie sprzeciwu, z zasądzeniem od pozwanego na rzecz powódki kosztów procesu za obie instancje według norm przepisanych. Z kolei wniosek ewentualny sprowadzał się do uchylenia wadliwego wyroku i przekazania sprawy do ponownego rozpoznania. Oprócz tego pełnomocnik powódki wystąpił o przyznanie mu stosownego wynagrodzenia za urzędowe zastępowanie powódki w postępowaniu odwoławczym.

W odpowiedzi na apelację pozwany wniósł o jej oddalenie oraz obciążenie przeciwniczki kosztami postępowania za II instancję.

Sąd Okręgowy zważył co następuje:

Apelacja jest niezasadna wobec czego zachodzi konieczność jej oddalenia.

Z uwagi na zakres zaskarżenia oraz zawarty w apelacji wyraźny wniosek, sporządzony w trybie art. 380 k.p.c., a dotyczący objęcia kontrolą instancyjną niezaskarżalnego postanowienie z dnia 6 kwietnia 2017 r. w przedmiocie przywróceniu pozwanemu terminu do złożenia sprzeciwu od nakazy zapłaty, w pierwszej kolejności należy się zająć tym właśnie zagadnieniem. Rzeczona problematyka ma szczególne znaczenie w przypadku orzeczeń, które sąd może wydać pod nieobecność i bez wiedzy pozwanego. Chodzi więc tutaj zwłaszcza o wyroki zaoczne oraz nakazy zapłaty wydawane w postępowaniu nakazowym i upominawczym. Orzeczenia te zapadają we wstępnej fazie postępowania, na podstawie danych przekazanych sądowi przez powoda, przy czym do ich grona zalicza się również adres pozwanego. Jeżeli zatem okaże się, że adres nie jest prawidłowy, pozwany nie otrzyma ani odpisu pozwu, ani zawiadomienia o ewentualnej rozprawie, ani orzeczenia sądowego, a to może już godzić w poczucie sprawiedliwości i bezpieczeństwa prawnego osób, których taka sytuacja dotyczy. W judykaturze problem skutków prawnych nieprawidłowego doręczenia orzeczenia rozwiązywany jest w różny sposób. Według jednej koncepcji, w sytuacji doręczenia wyroku zaocznego na nieprawidłowy adres pierwsze pismo pozwanego w sprawie jest traktowane jako wniesiony w terminie sprzeciw (tak wyrok SN z dnia 11 grudnia 1975 r., IV PR 254/75, por. także uzasadnienie orzeczenia z dnia 3 października 2002 r., I CZ 120/02). Analogiczne stanowisko prezentuje doktryna: sprzeciw wniesiony po nieprawidłowym doręczeniu jest zawsze sprzeciwem wniesionym terminowo. W innych orzeczeniach Sąd Najwyższy stwierdzał natomiast, że doręczenie przesyłki na nieprawidłowy adres jest prawnie skuteczne, jednak strona może uchylić się od skutków prawnych takiego doręczenia – w szczególności poprzez wniosek o przywrócenie terminu do dokonania czynności procesowej, przewidziany przez art. 169 k.p.c. (zob. uzasadnienie postanowienia SN z dnia 4 lipca 2008 r., I CZ 51/08). Z kolei np. w orzeczeniu z dnia 14 czerwca 1996 r., I CRN 82/96 SN wskazał na konieczność dokonania powtórnego doręczenia (akurat wezwania do uiszczenia wpisu), jeśli okaże się, że poprzednie nie było prawidłowe. Jednocześnie SN wielokrotnie wskazywał, że w polskiej procedurze cywilnej doręczeniami sądowymi rządzą dwie podstawowe zasady: oficjalności i formalizmu. Każdy termin, rozumiany jako określona przestrzeń czasowa, zakreślany jest zdarzeniami wyznaczającymi jego początek i koniec (tak orzeczenia SN z dnia 30 sierpnia 2000 r., V CKN 1293/00, z dnia 26 kwietnia 2001 r., II CZ 146/00). Dla początku biegu terminu do zaskarżenia rozstrzygnięcia kluczowy jest moment ogłoszenia bądź doręczenia orzeczenia. Jest też zasadą, że wniesienie środka procesowego przed początkiem biegu terminu jest przedwczesne, a zatem niedopuszczalne (por. postanowienia SN z dnia 26 kwietnia 2001 r., II CZ 146/00, z dnia 29 kwietnia 1997 r., II UZ 19/97). Powyższe ma przy tym doniosłe implikacje praktyczne, albowiem pozwany, w stosunku do którego doręczenie nastąpiło na nieprawidłowy adres, nie tylko jest dotknięty tym faktem, ale przede wszystkim nie wie, czy powinien złożyć wniosek o doręczenie orzeczenia czy też od razu występować ze środkiem odwoławczym (który może przecież zostać uznany za przedwczesny). W każdym z tych wariantów, pojawia się także problem początku biegu terminu – to zaś skutkuje niepewnością sytuacji prawnej również strony przeciwnej. Poza tym nie umacnia to zaufania obywateli do organów państwa. Istniejącymi w tym zakresie niespójnościami i rozbieżnościami zajmował się Rzecznik Praw Obywatelskich, który wielokrotnie monitował w tej kwestii Ministra Sprawiedliwości. Z poczynionych przez (...) obserwacji wynika zaś, iż w orzecznictwie sądów powszechnych praktyką jest przywrócenie terminu do dokonania czynności. Natomiast najrzadziej przyjmowanymi rozwiązaniami są te wskazane w – niejednoznacznym – orzecznictwie SN, tj. bądź konieczność powtórnego doręczenia orzeczenia, bądź przyjęcie, że skoro doręczenie było nieprawidłowe, to pierwsze pismo pozwanego w sprawie powinno być traktowane jako terminowo wniesiony środek zaskarżenia.

Z opisanej powyżej możliwości skorzystał także P. P., ubiegając się o przywrócenie terminu do złożenia sprzeciwu od nakazu zapłaty. Jak wynika z art. 168 § 1 k.p.c. przywrócenie terminu jest możliwe tylko wtedy, gdy strona nie dokonała w terminie czynności procesowej bez swojej winy. Brak winy w uchybieniu terminu podlega z kolei ocenie w świetle wszystkich okoliczności konkretnej sprawy, w sposób uwzględniający obiektywny miernik staranności, której można wymagać od strony dbającej należycie o swoje interesy. O braku winy w uchybieniu terminu mogą świadczyć takie okoliczności jak: choroba strony, jej przedstawiciela lub pełnomocnika, która uniemożliwiła dokonanie stosownej czynności nie tylko osobiście, ale i przy pomocy innych osób, klęska żywiołowa, czy katastrofa. Jak słusznie podniósł Sąd Najwyższy w postanowieniu z dnia 14 kwietnia 2010 r., III SZ 1/10, opubl. baza prawna LEX nr 602071: „Przepis art. 168 § 1 k.p.c. nie może być interpretowany w sposób rozszerzający, gdyż jest zasadą, że czynności procesowe powinny być dokonywane w terminie. O braku winy strony można zatem mówić tylko wtedy, gdy istniała jakaś przyczyna, która spowodowała uchybienie terminowi. Przyczyna taka zachodzi wówczas, gdy dokonanie czynności w ogóle (w sensie obiektywnym) było wykluczone, jak również w takich przypadkach, w których w danych okolicznościach nie można było oczekiwać od strony, by zachowała dany termin procesowy. Dlatego w każdym przypadku przy ocenie braku winy, jako przesłanki przywrócenia terminu uchybionego przez stronę należy uwzględniać wymaganie dołożenia należytej staranności człowieka przejawiającego dbałość o swe własne życiowo ważne sprawy.”

W rozpoznawanej sprawie Sąd Rejonowy prawidłowo przywrócił P. P. termin do wniesienia sprzeciwu od nakazu zapłaty z dnia 8 czerwca 2016 r., wydanego w sprawie I Nc 440/16. Do wniesienia środka odwoławczego po upływie terminu doszło bowiem wskutek okoliczności, za które pozwany nie ponosi winy. W pozwie wskazano mianowicie adres pozwanego identyczny z adresem podanym w umowie zawartej rzez strony, podczas gdy w rzeczywiści nie mieszkał on tam od dłuższego czasu, z uwagi na przeprowadzkę w inne miejsce. Wniosek o przywrócenie terminu spełniał również wymagania formalne. Po pierwsze uczestnik zachował termin z art. 169 § 1 k.p.c., jako że dokonał czynności w postaci wniesienia sprzeciwu w ciągu tygodnia od czasu ustania przyczyny uchybienia terminu. Ogólnie rzecz biorąc ten moment datował się od dnia 14 grudnia 2016 r., gdyż dzień wcześniej pozwany, po odebraniu korespondencji od komornika o toczącym się wobec niego postępowaniu egzekucyjnym, stawił się w Sądzie, gdzie po przejrzeniu akt uzyskał pełen obraz sytuacji także w odniesieniu do wcześniejszego postępowania sądowego. Wskazany moment czasowy uległ jednak przesunięciu, z uwagi na nagłą i ostrą chorobę, która dotknęła pozwanego. Mianowicie pozwany borykał się z zapaleniem płuc, wskutek czego przebywał na zwolnieniu lekarskim do dnia 31 grudnia 2016 r. Jednocześnie powodowi zalecono pozostanie w domu i leżący tryb życia, wobec czego w tym okresie nie maił możliwości wystąpienia ze sprzeciwem. Dopiero wraz z powrotem do zdrowia (czyli od 1 stycznia 2017 r.) pojawiła się możliwość podjęcia stosownych działań, przy czym ich bieg kończył się z dniem 7 stycznia 2017 r. Natomiast wniosek o przywrócenie terminu został złożony dnia 9 stycznia 2017 r., (a więc o dwa dni był spóźniony), tyle tylko że pozwany od razu wystąpił z wnioskiem o przywrócenie terminu do złożenia wniosku o przywrócenie terminu do dokonania czynności procesowej. Tego typu rozwiązanie jest zaś w pełni dopuszczalne, jako że judykaturze wielokrotnie podkreślano przywracalność terminu określonego w art. 169 § 1 k.p.c. Po drugie pozwany zgodnie z art. 169 § 2 k.p.c. uprawdopodobnił okoliczności uzasadniające wniosek o przywrócenie terminu. W tej sferze wskazał bowiem, że zmienione miejsce pobytu stało się dla niego nowym centrum życia osobistego, rodzinnego i zawodowego. Jednocześnie pozwany przekonująco wyjaśnił dlaczego nie trafiła do niego korespondencja przesłana na poprzedni adres. W tym bowiem miejscu zamieszkiwała jedynie schorowana i niedołężna babka pozwanego, która nie przekazała wnukowi żadnej informacji o przesyłce. Przypomnienia też w tym miejscu wymaga, że uprawdopodobnienie w odróżnieniu od udowodnienia oznacza przytoczenie twierdzeń i wskazanie okoliczności, z których wynika przekonanie o prawdziwości tych twierdzeń. Ustawowy warunek uprawdopodobnienia okoliczności usprawiedliwiających niedokonanie czynności procesowej w terminie powoduje zatem złagodzenie rygorów dowodowych w tym zakresie. Mając powyższe na uwadze należy uznać, że P. P. wykazał brak swojej winy w uchybieniu ustawowemu terminowi do wniesienia sprzeciwu, a kwestia ta została w sposób wystarczający wyjaśniona w dalszym toku procedowania przed Sądem I instancji, czego odbiciem jest protokół rozprawy z dnia 6 kwietnia 2017 r. Z całą stanowczością podkreślić należy, iż podnoszone przez pozwanego okoliczności zostały w pozytywny sposób zweryfikowane przez organ procesowy. W ocenie Sądu odwoławczego sąd niższego rzędu należycie przeanalizował wszystkie przesłanki warunkujące przywrócenie terminu do wniesienia sprzeciwu, w efekcie czego trafnie przychylił się do wniosku złożonego przez pozwanego. Tym samym opisany sposób procedowania, nie przystający do odmiennej wizji i oczekiwań skarżącej, nie może być potraktowany jako zarzut pod adresem Sądu.

Zamierzonego rezultatu nie może także wywołać kolejny zarzut zgłoszony przez skarżącą dotyczący naruszenia art. 233 § 1 k.p.c., aczkolwiek w tym zakresie niektóre z zapatrywań i spostrzeżeń apelantki były trafne. Przyjmuje się, że ramy swobodnej oceny dowodów muszą być zakreślone wymaganiami prawa procesowego, doświadczenia życiowego, regułami logicznego myślenia oraz pewnego poziomu świadomości prawnej, zgodnie z którymi sąd w sposób bezstronny, racjonalny i wszechstronny rozważa materiał dowodowy jako całość, dokonuje wyboru określonych środków dowodowych i ważąc ich moc oraz wiarygodność odnosi je do pozostałego materiału dowodowego (tak SN w wyrokach z dnia 20 marca 1980 r., II URN 175/79, OSNC Nr 10/1980, poz. 200; z dnia 29 października 1996 r., III CKN 8/86, opubl. OSNC Nr 3/1997 poz. 30). Ustalenia faktyczne w oparciu o tak ocenione dowody nie mogą wykazywać błędów tak faktycznych tzn. nie mogą być sprzeczne z treścią dowodów, jak i logicznych (błędności rozumowania i wnioskowania). Podstawę wyroku przy tym może stanowić tylko całokształt okoliczności przedstawionych w toku rozprawy głównej i istniejących w chwili jej zamknięcia. Zdarza się, iż dowody przedstawiane przez strony na poparcie swoich twierdzeń są ze sobą sprzeczne i że na podstawie materiału procesowego można zbudować dwa lub więcej stanów faktycznych, wzajemnie się wykluczających, które znajdą potwierdzenie w części dowodów. Jednak w ramach swobodnej oceny dowodów to Sąd orzekający jest uprawniony do wyboru jednej z nich na warunkach określonych w wyżej wskazanym przepisie. W tym kontekście Sąd orzekający w tej sprawie w pełni aprobuje pogląd wyrażony przez Sąd Apelacyjny w Poznaniu w wyroku z dnia 27 kwietnia 2006 r. (I ACa 1303/05, opubl. baza prawna LEX nr 214251), zgodnie z którym skuteczne postawienie zarzutu naruszenia przez sąd przepisu art. 233 § 1 k.p.c., wymaga wykazania, że sąd ten uchybił zasadom logicznego rozumowania lub doświadczenia życiowego, to bowiem może być jedynie przeciwstawione uprawnieniu sądu do dokonywania swobodnej oceny dowodów. Nie jest natomiast wystarczające przekonanie o innej niż przyjął sąd wadze (doniosłości) poszczególnych dowodów i ich odmiennej ocenie niż ocena sądu. Natomiast skarżąca konstruując ten zarzut wytknęła Sądowi sprzeczności w jego toku rozumowania. Takowe uchybienie wprawdzie nie zaistniało, jednakże w sprawie można się dopatrzyć pewnych niejasności i wątpliwości, które nie zostały dostatecznie wyjaśnione. Mianowicie Sąd I instancji niezbyt wnikliwie i pobieżnie przyjrzał się niektórym kwestiom, przez co w części sformułował dowolne i kategoryczne wnioski. W niniejszej sprawie dla jej prawidłowego rozstrzygnięcia kluczowe znaczenie miało to kto i kiedy w istocie rzeczy pozostawił śmieci na terenie nieruchomości stanowiącej własność powódki. Zagmatwane realia sprawy wnikały z tego, że na terenie tejże posesji podobną działalność prowadziły trzy firmy należące do: powódki, G. P. (ojciec pozwanego) oraz P. P.. Każda z tych osób miała zaś styczność z opakowaniami z tworzyw sztucznych oraz plastikowymi odpadami. Dokładnie rzecz biorąc powódka posługiwała się tymi materiałami w toku produkcji, a pozwany i jego ojciec zajmowali się ich recyklingiem. Po zapoznaniu się z całokształtem materiału dowodowego Sąd doszedł do przekonania, iż śmieci i odpady na terenie nieruchomości zgromadził G. P.. To akurat ustalenie w pełni się broni w kontekście osobowych źródeł dowodowych, wśród których na czele wysuwały się zgodne zeznania świadków. Natomiast nie sposób już podzielić następczej konkluzji Sądu co do tego, iż odpowiedzialność za taki stan rzecz ponosi G. P., który powinien być właściwym adresatem roszczenia wywiedzionego powódkę. W tym zakresie Sąd ograniczył się jedynie do stwierdzenia, że G. P. prowadził działalność za zgodą powódki, ale już nie wyjaśnił na jakich warunkach została ona udzielona. W efekcie Sąd pominął w ogóle charakter relacji prawnych łączących te osoby. Poza tym w materiale są wzmianki, iż G. P. rozmowy w tym przedmiocie prowadził z J. K. (2), który jako syn powódki był pełnomocnikiem w jej firmie (...). Na tej zaś płaszczyźnie nie przedstawiono dowodów, że zainteresowane osoby łączyła jakakolwiek umowa zawarta w formie pisemnej bądź ustnej. Przy takim zatem ujęciu i lukach w materiale dowodowym stwierdzić należy, iż odpowiedzialność za stan nieruchomości ponosi P. P., który zawarł z powódką umowę użyczenia terenu. Co do zasady pozwany był więc zobligowany do usunięcia śmieci, nawet jeżeli pozostawił je jego ojciec.

Niezależnie od powyższego pozwanego nie sposób było pociągnąć do odpowiedzialności czy to kontraktowej czy deliktowej, albowiem powództwo nie zostało udowodnione, zwłaszcza co do wysokości szkody poniesionej przez powódkę. W szczególności jak słusznie zauważył Sąd Rejonowy o rozmiarze szkody nie przesądzała zaprezentowana przez powódkę faktura pro forma. Ze względu na swoje oznaczenie tego typu faktura, nie stanowi faktury w rozumieniu ustawy o podatku od towarów i usług, a tym bardziej w rozumieniu § 3 zawartej umowy. Powszechnie przyjmuje się, że faktura pro-forma jest i swoistego rodzaju potwierdzenie złożenia oferty w rozumieniu kodeksu cywilnego, zgodnie z którym oświadczenie drugiej stronie woli zawarcia umowy stanowi ofertę, o ile określa istotne postanowienia tej umowy. Faktura pro-forma pomimo, iż zawiera wszystkie istotne z punktu widzenia przedsiębiorcy i jego kontrahenta pozycje, niewiele różniąc się od standardowych faktur VAT, nie stanowi jednak dokumentu księgowego, który strony przewidziały w zawartej umowie jako podstawę do żądania zapłaty. Z tego też względu przy braku innych dokumentów określenie wielkości szkody wymagało wiadomości specjalnych. Na tym gruncie pełnomocnik powódki przejawił stosową inicjatywę, ubiegając się na rozprawie w dniu 9 stycznia 2018 r. o dopuszczenie dowodu z opinii biegłego na okoliczność wyceny kosztów utylizacji śmieci. Problem tkwi jednak w tym, że rzeczony wniosek został oddalony przez Sąd, z argumentacją i jego sprekludowaniu i nieprzydatności do rozstrzygnięcia. Oczywistym jest to, że wspomniane rozstrzygnięcie było niezaskarżalne w drodze zażalenia, z uwagi na brak przymiotu postanowienia kończącego postępowanie w sprawie, niewymienienie w enumeratywnym katalogu zawartym w art. 394 § 1 k.p.c. oraz nie podleganie zaskarżeniu na podstawie przepisów szczególnych. Pamiętać jednak należy, iż wedle art. 363 § 2 k.p.c. mimo niedopuszczalności odrębnego zaskarżenia, nie stają się prawomocne postanowienia podlegające rozpoznaniu przez sąd drugiej instancji, gdy sąd ten rozpoznaje sprawę, w której je wydano. Dopuszczalność kontroli niezaskarżalnych postanowień Sądu I instancji przez Sąd Odwoławczy w trybie art. 380 k.p.c. znajduje potwierdzenie w utrwalonym orzecznictwie Sądu Najwyższego, który wskazuje, że „warunkiem takiej kontroli niezaskarżalnego postanowienia, które miało wpływ na wynik sprawy, jest zamieszczenie stosownego wniosku w środku odwoławczym skierowanym przeciwko postanowieniu podlegającemu zaskarżeniu zażaleniem” (por. postanowienie SN z dnia 8 stycznia 2014 r., II UZ 63/13, opubl. baza prawna LEX Nr 1418894). Dla możliwości przeprowadzenia kontroli instancyjnej niezaskarżalnych postanowień Sądu I instancji ustawa przewiduje jeszcze jedną dodatkową przesłankę. Zgodnie bowiem z art. 162 zd 2 k.p.c. warunkiem dopuszczalności powoływania się przez stronę na uchybienia Sądu I instancji przepisom postępowania jest zwrócenie temu Sądowi uwagi na te uchybienia poprzez wniesienie o wpisanie stosowego zastrzeżenia do protokołu. Termin do złożenia tego rodzaju zastrzeżenia dla obecnych na nim stron kończy się wraz z zakończeniem posiedzenia lub też dla nieobecnych – kończy się z zakończeniem najbliższego posiedzenia. Niezłożenie tego zastrzeżenia wyklucza natomiast możliwość późniejszego powoływania się w środkach zaskarżenia lub środkach odwoławczych na powstałe uchybienia procesowe, z wyjątkiem uchybień, które sąd powinien wziąć pod rozwagę z urzędu (powodujących nieważność postępowania) albo w wypadku braku zgłoszenia zastrzeżenia z przyczyn niezawinionych przez stronę. Brak winy musi być jednak uprawdopodobniony (por. uchwała SN z dnia 27 października 2005 r., III CZP 55/05, opubl. OSNC Nr 9/2006 poz. 144, wyrok SN z dnia 10 sierpnia 2006 r., V CSK 237/06, opubl. Biul. SN Nr 11/2006 poz. 17). Celem regulacji z art. 162 k.p.c. jest pobudzenie inicjatywy stron w doprowadzeniu do szybkiego usunięcia dostrzeżonych przez nie naruszeń przepisów postępowania i umożliwienie sądowi niezwłocznego naprawienia błędu. Ten cel byłby zatem trudny do osiągnięcia przy założeniu, że strona, która we właściwym czasie nie zgłosiła odpowiedniego zastrzeżenia, może powoływać się na rzekome uchybienia procesowe Sądu I instancji dopiero po raz pierwszy w środku zaskarżenia (tak też SN w wyroku z dnia 6 grudnia 2012 r., III CSK 62/12; opubl. baza prawna LEX nr 1293777). W konsekwencji strona nie może zatem skutecznie zarzucać w apelacji uchybienia przez Sąd I instancji przepisom postępowania, dotyczącego oddalenia wniosków dowodowych, jeżeli nie zwróciła uwagi Sądu na to uchybienie ( zob. uchwała SN z dnia 27 czerwca 2008 r., III CZP 50/08, opubl. OSNC Nr 7-8/2009 poz. 103; wyrok SN z dnia 7 marca 2012 r., II PK 159/11; opubl. OSNP Nr 3-4/2013 poz. 32 i wyrok SA w Szczecinie z dnia 12 września 2012 r., I ACa 299/12; opubl. baza prawna LEX Nr 1220620). Dokładnie taka właśnie sytuacja wystąpiła w niniejszej sprawie ponieważ stronie powodowej w ogóle umknęła ta regulacja, czego dobitnym potwierdzeniem jest protokół rozprawy z dnia 9 stycznia 2018 r., w którym nie ma żadnej najdrobniejszej wzmianki o zgłoszeniu odpowiedniego zastrzeżenia. Wobec powyższego przeprowadzenie przez Sąd Odwoławczy merytorycznej kontroli postanowienia dowodowego Sądu Rejonowego z dnia 9 stycznia 2018 r., – pomimo złożenia wniosku w trybie art. 380 k.p.c. – nie jest dopuszczalne. Zauważyć także należy, że w apelacji wniosku dowodowego także nie zawarto.W tej sytuacji Sąd Odwoławczy kontrolą instancyjną mógł objąć wyłącznie prawidłowość zaskarżonego rozstrzygnięcia w kontekście faktycznie zgromadzonego przez Sąd I instancji materiału procesowego.

Reasumując wywiedziona apelacja nie mogła się ostać, wobec czego w pkt 1 sentencji wyroku zachodziła konieczność jej oddalenia na podstawie art. 385 k.p.c.

O kosztach postępowania apelacyjnego orzeczono w pkt 2 wedle zasady odpowiedzialności za wynik sprawy statuowanej przez art. 98 k.p.c. Po stronie pozwanego występował fachowy pełnomocnik w osobie adwokata, dlatego też jedynym realnym wydatkiem strony zwalczającej apelację były koszty zastępstwa procesowego w wysokości 1.800 zł, które tym samym należało zasądzić od powódki, która przegrała sprawę w II instancji. Wysokość wynagrodzenia pełnomocnika została ustalona na podstawie § 10 ust. 1 pkt 1 w zw. z § 2 pkt 5 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 22 października 2015 r. w sprawie opłat za czynności adwokackie (Dz. U. z 2015 r. poz. 1800).

Natomiast z racji tego, że w toku postępowania apelacyjnego J. K. (1) korzystała z fachowej pomocy prawnej udzielonej przez pełnomocnika ustanowionego z urzędu, to w pkt 3 występującemu w tym charakterze adw. P. K. należało wypłacić z funduszy budżetowych kwotę 1.476 zł. Wysokość wynagrodzenia pełnomocnika została ustalona w oparciu o § 16 ust. 1 pkt 1 w zw. z § 8 pkt 5 i § 4 ust. 3 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 3 października 2016 r. w sprawie ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej przez adwokata z urzędu (Dz. U. z 2016 r. poz. 1714).