Pełny tekst orzeczenia

Sygnatura akt VI Ka 411/18

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 13 czerwca 2018 r.

Sąd Okręgowy w Gliwicach, Wydział VI Karny Odwoławczy w składzie:

Przewodniczący SSO Marcin Schoenborn

Sędziowie SO Arkadiusz Łata

SR del. Agnieszka Woźniak (spr.)

Protokolant Monika Dąbek

po rozpoznaniu w dniu 5 czerwca 2018 r.

przy udziale Donaty Janickiej Prokuratora Prokuratury Rejonowej G.w G.

sprawy D. P. ur. (...) w B.

syna T. i B.

oskarżonego z art 160 § 1 i 2 kk i art. 157 § 2 i 3 kk przy zast. art. 11 § 2 kk

na skutek apelacji wniesionej przez obrońcę oskarżonego

od wyroku Sądu Rejonowego w Gliwicach

z dnia 30 stycznia 2018 r. sygnatura akt IX K 1181/16

na mocy art. 437 kpk, art. 438 kpk, art. 627 kpk w zw. z art. 634 kpk

1.  zmienia punkt 1 zaskarżonego wyroku w ten sposób, iż:

- z opisu przypisanego oskarżonemu czynu eliminuje ustalenie, że był on osobą zobowiązaną do sprawowania opieki nad osobą narażoną i przyjmuje, że nieumyślnie naraził pokrzywdzonego na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu,

- czyn ten kwalifikuje z art. 160 § 3 kk w zw. z art. 160 § 1 kk i art. 157 § 3 kk w zw. z art. 157 § 2 kk w zw. z art. 11 § 2 kk,

- za podstawę wymiaru kary grzywny przyjmuje art. 160 § 3 kk w zw. z art. 11 § 3 kk i grzywnę tę obniża do 200 (dwustu) stawek dziennych;

2.  w pozostałej części zaskarżony wyrok utrzymuje w mocy;

3.  zasądza od oskarżonego D. P. na rzecz oskarżyciela posiłkowego M. W. kwotę 840 zł (osiemset czterdzieści złotych) tytułem zwrotu wydatków poniesionych na ustanowienie pełnomocnika w postępowaniu odwoławczym;

4.  zasądza od oskarżonego na rzecz Skarbu Państwa wydatki postępowania odwoławczego w kwocie 20 zł (dwadzieścia złotych) i wymierza mu jedną opłatę za obie instancje w kwocie 200 zł (dwieście złotych).

Sygnatura akt VI Ka 411/18

UZASADNIENIE

wyroku z dnia 13 czerwca 2018 roku

co do całości rozstrzygnięcia

D. P. stanął pod zarzutem popełnienia występku z art. 160 § 1 i 2 kk i art. 157 § 2 i 3 kk przy zastosowaniu art. 11 § 2 kk polegającego na tym, że w dniu 30 maja 2016 roku w P. przy ulicy (...) podczas wykonywania prac telekomunikacyjnych po uprzednim otwarciu studzienki telekomunikacyjnej osadzonej w pasie chodnika dla pieszych, a następnie nie zabezpieczeniu jej w dostateczny sposób, będąc osobą zobowiązaną do sprawowania opieki nad osobą narażoną tym faktem na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, naraził prawidłowo idącego chodnikiem przechodnia M. W., który wpadł do przedmiotowej studzienki, w wyniku czego doznał obrażeń ciała w postaci: stłuczenia klatki piersiowej, obojczyka, stawów łokciowych z otarciami naskórka oraz uszkodzenia zębów 14 i 36 – zakończone ekstrakcją, które to obrażenia skutkowały u pokrzywdzonego naruszenie prawidłowych czynności narządów ciała na okres poniżej 7 dni.

Wyrokiem z dnia 30 stycznia 2018 roku w sprawie o sygnaturze akt IX K 1181/16 Sąd Rejonowy w Gliwicach:

- uznał oskarżonego za winnego zarzucanego mu czynu wyczerpującego dyspozycję art. 160 § 1 i 2 kk i art. 157 § 2 i 3 k przy zast. art. 11 § 2 kk i za to na mocy art. 160 § 2 kk w zw z art. 11 § 3 kk i art. 37a kk skazał go na karę samoistnej grzywny w wymiarze 500 stawek dziennych, wysokość jednej stawki dziennej ustalając na kwotę 10 złotych,

- na mocy art. 46 § 1 kk orzekł wobec oskarżonego obowiązek zadośćuczynienia pokrzywdzonemu M. W. za doznaną krzywdę poprzez zapłatę na jego rzecz kwoty 5000 złotych oraz obowiązek naprawienia szkody poprzez zapłatę na jego rzecz kwoty 7510 złotych,

- na podstawie art. 627 kpk i § 17 ust. 2 punkt 3 i ust. 7 oraz § 20 Rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z 3.10.2016 roku w sprawie ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej przez adwokata z urzędu zasądził od oskarżonego na rzecz oskarżyciela posiłkowego M. W. kwotę 840 złotych tytułem ustanowienia przez niego pełnomocnika w osobie adwokata I. N.,

- na podstawie art. 627 kpk zasądził od oskarżonego na rzecz Skarbu Państwa wydatki postępowania w kwocie 728,30 złotych oraz na podstawie art. 3 ust. 1 ustawy z dnia 23 czerwca 1973 roku o opłatach w sprawach karnych obciążył go opłatą w kwocie 500 złotych.

Od wyroku apelację wywiódł obrońca oskarżonego, zaskarżając wyrok w całości. Zarzucił mu:

I.  naruszenie przepisów postępowania, które miało wpływ na treść wyroku, to jest art. 7 kpk poprzez przekroczenie granic swobodnej oceny dowodów przejawiające się w:

- nieuzasadnionym braku przyznania waloru wiarygodności wyjaśnieniom oskarżonego w sytuacji, gdy wbrew twierdzeniu sądu w pełnym zakresie korespondowały one ze zgromadzonym w sprawie materiałem dowodowym,

- przyznaniu waloru wiarygodności zeznaniom pokrzywdzonego pomimo faktu, iż pokrzywdzony posiada bardzo poważną wadę wzroku, co musiało mieć wpływ na sposób, w jaki zapamiętał on zdarzenie,

II.  błąd w ustaleniach faktycznych, który miał wpływ na treść wyroku poprzez nieuzasadnione przyjęcie, iż:

- D. P. odszedł od otworu studzienki i usiadł na murku ogrodzenia ze słuchawkami na uszach, mając uwagę skupioną na czym innym oraz poprzez ustalenie, że w momencie zdarzenia oskarżony siedział na murku,

- oskarżony nie zabezpieczył terenu wykonywanych prac w sposób należyty,

- był osobą zobowiązaną do opieki nad osobą narażoną na niebezpieczeństwo,

- naraził pokrzywdzonego na niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu,

- w istotny sposób zwiększył ryzyko wystąpienia skutku stanowiącego znamię czynu zabronionego stypizowanego w art. 160 § 1 i 2 kk,

III.  naruszenie prawa materialnego, a to art. 160 § 1 i 2 kk poprzez ich błędne zastosowanie i bezpodstawne przyjęcie, że oskarżony był osobą obowiązaną do opieki nad pokrzywdzonym oraz, że wypełnił znamiona czynu zabronionego z art. 160 § 1 i 2 kk w sytuacji, gdy nie zwiększył w sposób znaczący ryzyka wystąpienia skutku stanowiącego znamię czynu zabronionego,

IV.  naruszenie prawa materialnego, a to § 144 Rozporządzenia Ministra Infrastruktury z dnia 6 lutego 2003 roku w sprawie bezpieczeństwa i higieny podczas wykonywania robót budowlanych poprzez jego niewłaściwe zastosowanie pomimo faktu, że przepis ten nie stanowi o obowiązkach oskarżonego związanych z oznaczeniem prac, bowiem nie dotyczy robót wykonywanych w studzienkach telekomunikacyjnych, a wyłącznie robót ziemnych w bezpośrednim ich sąsiedztwie,

V.  rażącą niewspółmierność orzeczonej kary przejawiającą się w orzeczeniu grzywny w wymiarze 500 stawek dziennych po 10 złotych, podczas gdy uzasadnione było zastosowanie wobec oskarżonego instytucji warunkowego umorzenia postępowania,

VI.  naruszenie przepisów postępowania, a to art. 624 § 1 kpk poprzez jego niezastosowanie i niezwolnienie oskarżonego od kosztów postępowania, podczas gdy istniały podstawy do uznania, że ich uiszczenie jest zbyt uciążliwe dla oskarżonego, mając na uwadze jego sytuację rodzinną, majątkową i wysokości dochodów, jak również biorąc pod uwagę względy słuszności i pozostałe obciążenia majątkowe orzeczone wyrokiem,

VII.  orzeczenie obowiązku naprawienia szkody w dowolnie ustalonej wysokości, bez przeprowadzenia w tym zakresie wnikliwego postępowania dowodowego i pomimo braku wykazania poniesionej szkody przez pokrzywdzonego.

Obrońca wniósł o zmianę zaskarżonego wyroku poprzez uniewinnienie oskarżonego od zarzucanego mu czynu, względnie poprzez warunkowe umorzenie postępowania, a nadto zwolnienie od kosztów postępowania odwoławczego.

Sąd Okręgowy zważył, co następuje:

Apelacja obrońcy oskarżonego była częściowo zasadna i jako taka doprowadzić musiała do korekty zaskarżonego wyroku. Nie mogła jednak odnieść oczekiwanego przez skarżącego skutku polegającego na zmianie wyroku poprzez uniewinnienie oskarżonego od zarzuconemu mu czynu, czy chociażby poprzez warunkowe umorzenie postępowania karnego.

Wbrew stanowisku skarżącego sąd I instancji przeprowadził postępowanie dowodowe w sposób prawidłowy, wyprowadzając ze zgromadzonego materiału dowodowego zasadniczo trafne wnioski końcowe. Tok rozumowania i sposób wnioskowania Sądu Rejonowego przedstawiony w pisemnych motywach zaskarżonego wyroku jest w większości prawidłowy, logiczny i zgodny ze wskazaniami wiedzy oraz doświadczenia życiowego. Ocena dowodów nie budzi zastrzeżeń Sądu Okręgowego. Sąd odwoławczy nie znalazł najmniejszych podstaw do zakwestionowania ustaleń faktycznych sądu I instancji. Sąd ten doszedł do prawidłowych wniosków końcowych i nie popełnił uchybień prawa procesowego, które mogłyby rzutować na treść wydanego przez niego rozstrzygnięcia. Ocena prawna czynu przypisanego oskarżonemu oraz zastosowanie norm prawa materialnego były natomiast nie w pełni prawidłowe, o czym niżej. Sąd Rejonowy ustrzegł się natomiast uchybień proceduralnych, które stanowiłyby bezwzględne przyczyny odwoławcze.

W pierwszej kolejności obrońca zarzucił rozstrzygnięciu Sądu Rejonowego błędy w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę rozstrzygnięcia, które miały być konsekwencją naruszenia istotnego przepisu proceduralnego, a to art. 7 kpk nakazującego dokonywanie oceny dowodów zgodnie z zasadami wiedzy, doświadczenia życiowego i logicznego rozumowania, przy zachowaniu obiektywności i uwzględnieniu całokształtu okoliczności sprawy.

Przypomnieć należy, że zarzut błędu w ustaleniach faktycznych stanowiących podstawę wyroku, zasadny jest jedynie w sytuacji, gdy sąd pierwszej instancji oparł swoje rozstrzygnięcie na ustaleniach, które nie znajdują potwierdzenia w wynikach przeprowadzonego postępowania dowodowego albo też, gdy z faktów tych wyciągnął wnioski niezgodne ze wskazaniami wiedzy, doświadczenia życiowego lub zasadami prawidłowego rozumowania. Jak wskazuje Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 24 marca 1975 roku ( II KR 355/74, OSNPG 1975/9/84), zarzut błędu w ustaleniach faktycznych, przyjętych za podstawę wyroku, jest tylko wówczas słuszny, gdy zasadność ocen i wniosków, wyprowadzonych przez sąd orzekający z okoliczności ujawnionych w toku przewodu sądowego nie odpowiada prawidłowości logicznego rozumowania.

Wbrew twierdzeniom obrońcy Sąd Rejonowy nie dopuścił się błędów przy ocenie dowodów, a zatem jego ustalenia faktyczne, będące wynikiem tej oceny, są prawidłowe. Sąd Rejonowy, rozstrzygając o odpowiedzialności karnej oskarżonego badał i brał pod uwagę zarówno okoliczności przemawiające na jego niekorzyść, jak i te dla niego korzystne, o czym świadczy przebieg postępowania, jak i treść uzasadnienia zaskarżonego wyroku. Przy wnioskowaniu tym sąd I instancji nie pominął żadnych istotnych okoliczności, a wnioski, do jakich doszedł są w pełni trafne.

Słuszna była decyzja sądu I instancji, by odmówić wiary oskarżonemu, co do meritum sprawy. Oskarżony twierdził bowiem, że zabezpieczył studzienkę własną osobą i było to zabezpieczenie prawidłowe i najbardziej skuteczne, a dalej: że w chwili wypadku był przy studzience, nie odszedł od niej, zaś pokrzywdzony wpadł do studzienki omijając jego osobę i wystające ze studzienki pręty, na których wyciągnięto pokrywę studzienki, jednak twierdzenia te nie polegały na prawdzie i były wynikiem przyjętej przez oskarżonego linii obrony.

Jeśli idzie o ustalenie podstawowe, a więc gdzie znajdował się oskarżony w momencie, kiedy do studzienki wpadł pokrzywdzony M. W., to Sąd Rejonowy dokonał go w pełni prawidłowo. Nie można było uwierzyć oskarżonemu, iż w momencie wypadku znajdował się przy studzience, bowiem przeczy temu szereg okoliczności. Po pierwsze gdyby tak było, to pokrzywdzony do studzienki by nie wpadł, bowiem nie ma możliwości, by uczynił to omijając oskarżonego, który jest mężczyzną postawnym. Sam oskarżony nie był w stanie wytłumaczyć, jak do wpadnięcia miałoby dojść w takich okolicznościach, zaś doświadczenie życiowe uczy, że gdyby faktycznie oskarżony znajdował się przy studzience i swoim ciałem zabezpieczał wejście do niej, to pokrzywdzony nie miałby możliwości wpadnięcia do niej tym bardziej, że wystawały z niej dodatkowo pręty, które posłużyły do wyciągnięcia pokrywy studzienki. Nie wiadomo wprawdzie, na którym boku otworu studzienki znajdował się oskarżony, jednakże niezależnie od tego możliwość wpadnięcia pokrzywdzonego do studzienki zastawianej ciałem oskarżonego należy wykluczyć (z protokołu oględzin miejsca zdarzenia wynika, że wejście do studzienki miało wymiary 100 x 60 cm, zaś oskarżony wyjaśnił, że stał na boku o długości 80 cm, co z wymiarami otworu się nie zgadza).

Po wtóre twierdzenie oskarżonego w tym zakresie kłóci się z zeznaniami licznych świadków, których wbrew twierdzeniom skarżącego nie sposób podważyć, na co trafnie zwrócił uwagę Sąd Rejonowy. Wskazać w tym miejscu należy na relację A. P., z której wynika, że wpadnięcie nastąpiło do niezabezpieczonej studzienki, że jeden z pracowników miał pilnować studzienki, ale na chwilę się odwrócił, a dalej: J. M., z których wynika, że w chwili wpadnięcia studzienka nie była zabezpieczona, a oskarżony siedział na murku w jej pobliżu i miał na uszach słuchawki oraz P. A., z których wynika, że w chwili, gdy wchodził do studzienki oskarżony miał w uchu jedną słuchawkę. Zeznania te tworzą logiczny i spójny obraz zdarzenia i nie pozostawiają wątpliwości, że w chwili wpadnięcia pokrzywdzonego do studzienki, oskarżony siedział na murku, miał założone słuchawki na uszach i nie dozorował studzienki ani własną osobą, ani nie była ona zabezpieczona przy użyciu pachołka, taśm, czy zapór. Oczywiste jest przy tym, że A. P. nie był naocznym świadkiem zdarzenia, a informacje o braku zabezpieczenia miał od Z. W. oraz oskarżonego i P. A., którzy przekazali mu, że oskarżony na chwile się odwrócił. Dowody te potwierdzają przyjęte przez sąd I instancji ustalenia. Jakkolwiek oskarżony i P. A. nie przekazali temu świadkowi jak było naprawdę, starając się umniejszyć swoją winę w zdarzeniu, to nie ma wątpliwości, iż potwierdzili brak nadzoru nad otworem studzienki i brak jej zabezpieczenia w jakikolwiek sposób. Jeśli idzie o świadka J. M., to zgodzić się należało z obrońcą, że relacja świadka z postępowania sądowego różniła się nieco od tej z postępowania przygotowawczego, jawiła się jako bardziej zachowawcza. Choć świadek faktycznie stwierdził, że nie może w 100 % potwierdzić, że oskarżony miał słuchawki na uszach, to potwierdził swoje wcześniejsze zeznania, w których tak zeznał. Stwierdzenie świadka z rozprawy oceniać należy w kategoriach niepamięci, względnie niechęci świadka do obciążania oskarżonego w jego obecności. Nie ma jednak wątpliwości, że potwierdzenie wcześniejszej relacji, pomimo stwierdzenia o niemożliwości potwierdzenia istotnej okoliczności w 100%, nie pozostawia wątpliwości, że relacja z postępowania przygotowawczego była szczera i zgodna z rzeczywistym stanem rzeczy – świadek nie miał powodu, by kłamać i obciążać oskarżonego wbrew rzeczywistemu stanowi rzeczy. Obrońca twierdził, że świadek M. znajdował się 15 metrów od miejsca zdarzenia, jednakże po pierwsze nie wynika to z materiału dowodowego (świadek zeznał, że znajdował się w takiej odległości, ale od wejścia do bramy zakładu pracy pokrzywdzonego), po wtóre nie wyklucza to prawidłowości jego obserwacji z uwagi na to, że był to dzień, a warunki atmosferyczne dobre. Jeśli zaś idzie o stwierdzenie świadka, że pokrzywdzony mu „znikł z oczu”, to wbrew twierdzeniom obrońcy nie oznacza to, że świadek nie widział wpadnięcia – jest to jednoznaczne z wpadnięciem, zresztą świadek w podtrzymanych zeznaniach z postępowania przygotowawczego mówił wprost o wpadnięciu, potwierdzając że je zaobserwował.

Jeśli idzie o zeznania świadka M. W., to wbrew twierdzeniom obrońcy nie było podstaw do odmówienia mu wiary. Zresztą obrońca, oprócz sformułowania zarzutu, nie uszczegółowił go i nie wskazał, w jakim zakresie wiary tej należało świadkowi odmówić. Rację ma skarżący, że pokrzywdzony ma poważną wadę wzroku i widzi zdecydowanie słabiej, niż człowiek o zdrowych oczach. Pomimo to nie sposób uznać, że wada ta miała wpływ na sposób, w jaki świadek zapamiętał zdarzenie, tym bardziej, że nie zeznał on nic odbiegającego od zeznań innych świadków. Stwierdzenie świadka, że nie pamięta czy potrącił oskarżonego przed wpadnięciem do studzienki nie oznacza, że oskarżony był przy studzience. Po pierwsze wykluczają to inne dowody. Po wtóre - świadek zeznał, że oskarżonego przy studzience nie było. Jego niepewność we wskazanym zakresie potwierdza wręcz, że relacjonował szczerze i obiektywnie.

Jeśli idzie o zeznania świadka M., to wprawdzie faktycznie przytoczył on relację oskarżonego zgodną z jego wyjaśnieniami, jednakże oznacza to jedynie tyle, że oskarżony był konsekwentny w swojej relacji tak wobec sądu, jak i pracodawcy, co nie może dziwić z uwagi na grożącą mu odpowiedzialność zarówno karą, jak i wobec pracodawcy za pogwałcenie przepisów i zasad bhp. Z kolei ocena wyrażona przez świadka, iż część winy za zdarzenie leży po stronie pokrzywdzonego w żadnej mierze na ocenę prawno - karną rzutować nie może. Zresztą jawi się jako całkowicie nieprzekonywająca i w żadnej mierze nieuzasadniona merytorycznie.

Wszystko to oznacza, że oskarżony w chwili wypadku nie znajdował się przy otworze studzienki, lecz na pobliskim murku, na którym siedział ze słuchawkami na uszach i nie zabezpieczał studzienki swoją osobą, a pokrzywdzony wpadł do niej nie dlatego, że ominął oskarżonego i wystające ze studzienki pręty, lecz dlatego, że studzienka nie była zabezpieczona ani osobowo, ani przy pomocy pachołka, taśm, czy zapór. Ta ostatnia okoliczność – brak zabezpieczenia otworu studzienki pachołkami, taśmami, czy zaporami była de facto bezsporna i wynikała z zeznań niemal wszystkich świadków. Zabezpieczenie pachołkiem (i to jednym!) nastąpiło natomiast już po wypadku, co wynika z zeznań Z. W. i nie jest kwestionowane przez oskarżonego. Nie można było także zgodzić się z obrońcą, iż murek, na którym siedzieć miał oskarżony znajdował się bezpośrednio przy studzience, a więc otwór studzienki nie pozostawał bez dozoru. Z zeznań J. M. wynika, że znajdował się on zdecydowanie dalej. Poza tym zabezpieczenie osobowe przewidziane jest jedynie na potrzeby ochrony drugiego pracownika pracującego w studzience, nie zaś osób postronnych, o czym będzie mowa niżej.

W dalszej kolejności obrońca zarzucił sądowi I instancji, że nieprawidłowo ustalił, że oskarżony nie zabezpieczył terenu wykonywanych prac w sposób należyty. Nie rozwinął jednak tego zarzutu i nie wskazał, co miałoby świadczyć o zabezpieczeniu prawidłowym. Nie może to zresztą dziwić biorąc pod uwagę, że z żadnego dowodu nie wynika, by studzienka była zabezpieczona w jakikolwiek sposób, nie mówiąc już o sposobie prawidłowym i przepisowym. Jak już wskazano to wyżej studzienka nie była zabezpieczona ani przez osobę oskarżonego znajdującego się bezpośrednio w rejonie jej otworu, ani za pomocą znaków, czy urządzeń w postaci pachołków, taśm, czy zapór (barier). Kwestia tego, jak studzienka winna być zabezpieczona i czy oskarżony uchybił ciążącym na nim obowiązkom należy już do oceny prawnej.

Nie ma także wątpliwości, że prawidłowym jest ustalenie sądu I instancji, iż oskarżony naraził pokrzywdzonego na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Wpadnięcie do głębokiej (147 cm) i niezabezpieczonej studzienki, wpadnięcie będące pełnym zaskoczeniem dla pokrzywdzonego, wpadnięcie na pracownika wykonującego prace w studzience polegające na otwieraniu złącza kablowego przy użyciu butli z gazem i otwartego ognia niechybnie mogło doprowadzić do nieszczęścia i to de facto nie jedynie dla pokrzywdzonego, ale i dla drugiego pracownika - P. A.. Nietrudno sobie wyobrazić, że wpadając do studzienki pokrzywdzony mógł uderzyć się w głowę i doznać poważnego jej urazu, czy też mogło dojść do wybuchu gazu, czy zapłonu ognia, w wyniku czego obaj mężczyźni mogli doznać bardzo poważnych obrażeń.

Zgodzić się należało z obrońcą, iż nieprawidłowym było ustalenie sądu I instancji, że oskarżony był osobą zobowiązaną do opieki nad osobą narażoną na niebezpieczeństwo, to jest nad pokrzywdzonym oraz ocena prawna jego zachowania przez pryzmat art. 160 § 2 kk. Istotę regulacji tego przepisu doskonale obrazuje Violetta Konarska-Wrzosek w Komentarzu do Kodeksu karnego (Lex) wskazując, co następuje: surowsza ocena takiego narażenia wynika stąd, że sprawca, który miał być gwarantem bezpieczeństwa danej osoby, sprzeniewierzył się obowiązkowi, który go obciąża, i naraził swojego podopiecznego na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty najcenniejszych dóbr. Jest to typ przestępstwa indywidualnego, którego sprawcą może być tylko osoba zobowiązana do opieki nad inną osobą. […] Obowiązek opieki to przede wszystkim obowiązek czuwania nad bezpieczeństwem danej osoby, troszczenia się o jej dobra i interesy. Powodem ustanawiania obowiązku opieki jest istnienie grona osób, które nie są zdolne w ogóle lub w stopniu dostatecznym zadbać o siebie samodzielnie i dlatego muszą być poddane pieczy kogoś innego. Opieki, a w tym przede wszystkim czuwania nad zachowaniem życia i zdrowia, wymagają osoby, które z uwagi na wiek, niepełnosprawność psychiczną lub fizyczną albo ze względu na znajdowanie się w szczególnej sytuacji faktycznej nie są w stanie zatroszczyć się o siebie samodzielnie. Do grona takich osób należą w szczególności: dzieci, starcy, chorzy, a także inne osoby poddane z tych czy innych powodów - w sposób przemijający bądź trwały - opiece innych osób z uwagi na ograniczoną możliwość dbania o swoje dobra i interesy, np. osoby uczące się jeździć pojazdami mechanicznymi, pływać, nurkować, latać - pod okiem instruktora […] Źródłem obowiązku opieki, o jakim mowa w art. 160 § 2 k.k., może być: 1) przepis prawa, np. art. 95 k.r.o. określający obowiązki rodziców wobec małoletnich dzieci, 2) orzeczenie sądu, np. kształtujące stosunek przysposobienia (por. art. 114 § 1, art. 117 § 1, art. 121 § 1 i 3, art. 123 oraz 124 § 1 k.r.o.) oraz 3) umowa, a ściślej rzecz ujmując - dobrowolne zobowiązanie, w wyniku którego poszczególne osoby przyjmują na siebie obowiązek pieczy nad innymi osobami, np. umowa o pracę lub kontrakt lekarza z daną placówką służby zdrowia, nauczyciela ze szkołą lub przedszkolem, opiekunką do dziecka a jego rodzicami, wzięcie cudzego dziecka na spacer i przejęcie tym samym opieki nad nim w drodze tej czynności faktycznej.

Nie ma więc wątpliwości, że po pierwsze obowiązek opieki, o jakim mowa w tym przepisie ma związek z brakiem możliwości samodzielnego zadbania o swoje dobra przez podopiecznego, a po wtóre, że relacja opiekun – podopieczny dotyczy skonkretyzowanej osoby, względnie skonkretyzowanej grupy osób (np. dzieci wobec rodzica, przysposobieni wobec przyspasabiających, pacjenci pozostający pod opieką danego lekarza, uczniowie wobec nauczycieli danej szkoły zobowiązanych do opieki nad nimi). Nawet w przypadku osoby, na której ciąży obowiązek opieki wobec większej liczby osób np. lekarza, nauczyciela nie chodzi przecież o każdego człowieka (pacjenta, czy ucznia) znajdującego się w danej placówce medycznej, czy szkolnej, a jedynie o pacjenta, czy ucznia, którego konkretny lekarz, czy nauczyciel otoczył lub miał otoczyć opieką zgodnie z ciążącym na nim obowiązkiem, skonkretyzowanym przepisami organizacyjnymi jednostki. Nie ma więc wątpliwość, że obowiązek o jakim mowa w art. 160 § 2 kk dotyczy konkretnej osoby, względnie konkretnych osób pozostających pod opieką innej osoby, nie zaś nieograniczonej, nieustalanej i nieskonkretyzowanej, bezimiennej liczby osób. W przypadku oskarżonego nie sposób uznać, by obowiązek opieki nad pokrzywdzonym ciążył na nim z mocy ustawy, umowy, czy dobrowolnego zobowiązania. Jego praca nie miała charakteru analogicznego, jak praca lekarza, czy opiekuna małoletnich (nauczyciel, opiekun wycieczki, nauczyciel przedszkolny) i nie polegała, ze swej istoty, na obowiązku pieczy nad konkretnymi osobami. Nie sposób też utożsamiać ciążącego na oskarżonym obowiązku zabezpieczenia otworu studzienki z obowiązkiem opieki nad przechodniami.

Zgodzić się należało z obrońcą również w tym zakresie, że Sąd Rejonowy w Gliwicach nieprawidłowo przyjął, że na oskarżonym ciążył obowiązek wynikający z § 144 i 146 Rozporządzenia Ministra Infrastruktury z dnia 6 lutego 2003 roku w sprawie bezpieczeństwa i higieny podczas wykonywania robót budowlanych. Analiza przepisów ustawy z dnia 7 lipca 1994 r. - Prawo budowlane, przepisów powołanego rozporządzenia, a także orzeczenia Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie z dnia 15 lipca 2004 r. w sprawie o sygnaturze akt IV SA 386/03 (zgodnie z którym naprawa awaryjna linii energetycznej nie może być uznana ani za budowę, ani też montaż czy remont części obiektu budowlanego) nie pozostawia wątpliwości, że oskarżony nie wykonywał prac, o jakich mowa w tych przepisach, prac mających charakter robót budowlanych, a tylko takich dotyczy powołane Rozporządzenie.

Nie oznacza to wszakże, że zachowanie oskarżonego było prawidłowe i nie wypełnił on znamion ostatecznie przypisanego mu występku. Obowiązki oskarżonego w związku z prowadzeniem naprawy sieci telekomunikacyjnej w dniu zdarzenia należy oceniać dwutorowo, jak słusznie zauważył to świadek M. i co wynika ze znanej oskarżonemu instrukcji bhp (k.137): przez pryzmat przepisów bhp mających zapewnić bezpieczeństwo jego osobie i osobie współpracownika oraz przez pryzmat przepisów regulujących bezpieczeństwo osób postronnych, ruchu drogowego. Z dołączonej do akt instrukcji BHP przy pracach na stanowisku telemontera wynika, że na oskarżonym ciążył zarówno obowiązek asekurowania pracownika wykonującego prace w studzience, jak i wykonywania prac instalacyjnych dopiero w sytuacji odpowiedniego oznakowania miejsca wykonywania tych prac. Biorąc pod uwagę informację zawartą na k. 136, jak i zeznania świadka M. M. (2) nie ma wątpliwości, że z regulaminem tym oskarżony był zapoznany, a jego regulacje były rozwijane i szczegółowo omawiane w czasie szkoleń pracowników, w których oskarżony uczestniczył.

Jeśli idzie o obowiązek asekuracji, to wynika on z Rozporządzenia Ministra Pracy i Polityki Socjalnej z dnia 26 września 1997 roku w sprawie ogólnych przepisów bezpieczeństwa i higieny pracy, które w rozdziale 6 punkt C reguluje zasady wykonywania prac szczególnie niebezpiecznych, do których zalicza się prace w zbiornikach, kanałach, wnętrzach urządzeń technicznych i w innych niebezpiecznych przestrzeniach zamkniętych, do których z pewnością należą studzienki telekomunikacyjne (§ 85 Rozporządzenia). Regulacje te nie pozostawiają wątpliwości, że obowiązek asekuracji przewidziany jest w celu zapewnienia bezpieczeństwa pracownikom podczas wykonywania prac w szeroko rozumianych zbiornikach, co może być niebezpieczne m.in. z uwagi na niewielkie rozmiary zbiornika, czy włazu (§ 89 Rozporządzenia). Asekuracja, o której mówili zarówno oskarżony, jak i świadek A., a która jednak nie miała miejsca w związku z przebywaniem oskarżonego na murku) miała więc na celu ochronę współpracownika, który wykonywał prace szczególnie niebezpieczne (w zbiorniku o niewielkich wymiarach, z niewielkim włazem, prace związane z naprawą sieci telekomunikacyjnej, związane z używaniem gazu i palnika z otwartym ogniem). Nie może być wątpliwości, że znajdując się na murku ze słuchawkami na uszach oskarżony nie dopełnił obowiązku asekuracji, uchybiając przepisom bhp i narażając P. A., nie jest to jednak przedmiotem niniejszego postępowania. Obowiązek asekuracji nie ma zatem na celu zapewnienia bezpieczeństwa osobom postronnym, bezpieczeństwa ruchu w pasie drogowym, w którym wykonywane są prace – regulują to inne przepisy.

Oskarżony i P. A. w dniu zdarzenia wykonywali naprawę sieci telekomunikacyjnej (Ustawa z dnia 21 marca 1985 roku o drogach publicznych wyróżnia pojęcia: umieszczenia, konserwacji, przebudowy i naprawy infrastruktury telekomunikacyjnej – art. 39 ustęp 1a tej ustawy), a prace wykonywali w pasie drogowym (definicja pasa drogowego znajduje się w art. 4 punkt 1 tejże ustawy), na trasie komunikacyjnej (chodnik).

Zgodnie z art. 40 ustęp 15 Ustawy z dni 21 marca 1985 roku o drogach publicznych, zajmujący pas drogowy jest obowiązany zapewnić bezpieczne warunki ruchu i przywrócić pas do poprzedniego stanu użyteczności w odpowiednim terminie. Analiza ustawy nie pozostawia wątpliwości, że wykonywanie prac telekomunikacyjnych związanych z naprawą infrastruktury telekomunikacyjnej oceniać należy w kategoriach zajęcia pasa drogowego. Każde zajęcie pasa drogowego na cele niezwiązane z budową, przebudową, remontem utrzymaniem i ochroną dróg wymaga zezwolenia zarządcy drogi (art. 40 ustęp 1 tejże ustawy). Przepisu tego nie stosuje się wprawdzie w razie konieczności usunięcia awarii urządzeń niezwiązanych z potrzebami zarządzania drogami lub potrzebami ruchu drogowego, a znajdujących się w pasie drogowym, niemniej jednak po zlokalizowaniu awarii prowadzący roboty ma obowiązek niezwłocznego zawiadamia o tym zarządcy drogi i w porozumieniu z nim określenia terminu i powierzchni zajętego pasa drogowego, zaś zarządca drogi określa w drodze decyzji administracyjnej warunki zajęcia pasa drogowego oraz warunki jego przywrócenia do stanu poprzedniego (art. 40 ustęp 14 i 14a cytowanej ustawy).

Obowiązki związane z zapewnieniem bezpiecznych warunków ruchu wynikają z szeroko rozumianych przepisów ruchu drogowego, w tym Rozporządzenia w sprawie szczegółowych warunków technicznych dla znaków i sygnałów drogowych oraz urządzeń bezpieczeństwa ruchu drogowego i warunków ich umieszczania na drogach, którego odzwierciedleniem są postanowienia zawarte w piśmie k. 168-169 akt. Pismo to koresponduje z obowiązkami wynikającemu z instrukcji bhp k. 137-138 punkt III.4. Nie ma także wątpliwości, że oskarżony był poinstruowany o swoich obowiązkach i je znał. Potwierdza to nie tylko pismo k. 136 oraz zeznania świadka M., ale także okoliczność, że pojazd, który poruszali się mężczyźni miał na stanie co najmniej pachołki (z zeznań P. A. wynika że mieli na stanie 6 pachołków, z zeznań świadka M. że wszystko, a więc także taśmy ostrzegawcze i zapory drogowe) oraz zeznania P. A., które potwierdzają świadomość mężczyzn zabezpieczenia terenu prac i zaniechania tego z pośpiechu, wielości czynności do wykonania.

Wbrew twierdzeniom zawartym w piśmie k. 168-169 miejsce wykonywania prac w dniu zdarzenia winno być zabezpieczone dwoma rzędami zapór drogowych z uwagi na głębokość wykopu, a nie tylko pachołkami (147 cm). Ze wskazanych dowodów wynika, że oskarżony musiał wiedzieć o konieczności zabezpieczenia miejsca prac i wymaganym sposobie zabezpieczenia. Powinien był zadbać o to, by na stanie pojazdu były wymagane sprzęty tym bardziej, że z zeznań świadka M. wynika, że były one dostępne w firmie. Niezależnie od tego oskarżony miał do dyspozycji liczne pachołki. Nie zabezpieczając studzienki o głębokości 147 cm w sposób przepisowy, nie zabezpieczając jej w jakikolwiek sposób uchybił ciążącym na nim obowiązkom.

Nie sposób się zgodzić z oskarżonym i obrońcą, że po stronie D. P. nie było obowiązku zabezpieczenia miejsca prac w inny sposób niż osobowy i że wystarczyła asysta. Przepisy w tym zakresie są jednoznaczne, a ocena oskarżonego, nawet poprzedzona doświadczeniem zawodowym, nie uprawniała go do zaniechania prawidłowego i przepisowego zabezpieczenia otworu studzienki.

Wszystko to oznacza, że oskarżony naraził pokrzywdzonego na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu poprzez wytworzenie niebezpieczeństwa – otwarcie studzienki i pozostawienie jej bez wymaganego zabezpieczenia i oznaczenia. Jednocześnie oskarżony spowodował u pokrzywdzonego obrażenia ciała, o jakich mowa w art. 157 § 2 kk.

Jeśli idzie o związek przyczynowy między zachowaniem oskarżonego, a skutkami w postaci narażenia pokrzywdzonego na niebezpieczeństwo i spowodowania u niego obrażeń ciała, to trafnie przyjęto jego istnienie.

Na temat teorii obiektywnego przypisania skutku wypowiadano się wielokrotnie w orzecznictwie (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 9 stycznia 2012 r., V KK 121/11, LEX nr 1119577, wyrok Sądu Najwyższego z dnia 30 sierpnia 2011 r., IV KK 187/11, LEX nr 950442, postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 19 stycznia 2011 r., IV KK 356/10, OSNKW 2011, z. 2, poz. 18, postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 9 grudnia 2010 r., III KK 196/10, LEX nr 736750, wyrok Sądu Najwyższego - Izba Karna z dnia 27 września 2010 r., V KK 34/2010, postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 20 maja 2010 r., II KK 306/09, wyrok Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu z dnia 13 lipca 2006 r., II AKa 163/2006, OSA 2006/12, wyrok Sądu Najwyższego z dnia 24 lutego 2005 r. V KK 375/04, OSNKW 2005, z. 3, poz. 31, postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 3 czerwca 2004 r., V KK 37/04, OSNKW 2004/7-8/73, Biul.SN 2004/8, wyrok Sądu Najwyższego z dnia 9 maja 2002 r., V KK 21/02, LEX nr 54393, Prok.i Pr.-wkł. 2002/12/13, wyrok Sądu Najwyższego - Izba Karna z dnia 1 grudnia 2000 r., IV KKN 509/98, OSNKW 2001/5-6 poz. 45 oraz wyrok Sądu Najwyższego - Izba Karna z dnia 8 marca 2000 r. III KKN 231/98, OSNKW 2000/5-6 poz. 45). O teorii tej pisał również Marek Bielski w opracowaniu „kryteria obiektywnego przypisania skutku na tle współczesnej polskiej dogmatyki prawa karnego” (Państwo prawa i prawo karne. Księga Jubileuszowa Profesora Andrzeja Zolla, Wolters Kluwer Polska 2012).

Z orzeczeń tych i publikacji wynika, że dla ustalenia związku przyczynowego konieczne jest stwierdzenie, że między bezprawnym zachowaniem, a skutkiem występuje tzw. relacja sprawcza (związek normatywny). Aby to ustalić należy odwołać się do reguł prawnych postępowania z danym dobrem i stwierdzić, czy niebezpieczeństwo, które sprawca stworzył zmaterializowało się w skutku, przed którym reguły te miały chronić. Innymi słowy chodzi o przeanalizowanie hipotetycznego związku przyczynowego opartego na zgodnym z prawem zachowaniu alternatywnym i ustalenie, czy zachowanie nakazane pozwoliłoby uniknąć skutku. Weryfikacja ta musi się odbywać z punktu widzenia celu ochronnego normy postępowania z dobrem.

Przechodząc na grunt niniejszej sprawy stwierdzić należy, że na oskarżonym, wykonującym naprawę infrastruktury telekomunikacyjnej, ciężyły obowiązki z tym związane. Oskarżony miał prawo otwarcia studzienki telekomunikacyjnej, ale tylko w sytuacji jej należytego zabezpieczenia i oznakowania. Nie może być wątpliwości, że tak ukształtowany obowiązek miał na celu chronić wszelkie osoby znajdujące się w pobliżu miejsca wykonywania prac przed niebezpieczeństwami z tym związanymi. Oskarżony, otwierając studzienkę i nie zabezpieczając włazu do niej zachował się nieubezpieczenie i uchybił swoim obowiązkom, a jego zachowanie spowodowało skutki zdrowotne u pokrzywdzonego, a zarazem naraziło go na dalej idące niebezpieczeństwo.

W związku z tym nie ma wątpliwości, że skutki, jakich spowodowanie przypisano oskarżonemu (niebezpieczeństwo i uszkodzenie ciała) nie należą do kategorii takich, których nie mógł przewidzieć i stanowią normalną konsekwencję pozostawienia otwartego i nieoznakowanego otworu studzienki. Truizmem jest stwierdzenie, że chodnikiem mogą się poruszać osoby na rowerach, wrotkach, deskorolkach (poruszające się szybko), dzieci, czy osoby niepełnosprawne, a nawet niewidzące (z laską i psem przewodnikiem) i nie wszyscy uczestnicy ruchu drogowego cechują się taką samą spostrzegawczością i uwagą. Nie ma więc żadnych podstaw do przyjęcia, że zachowanie oskarżonego nie stworzyło, ani znacznie nie zwiększyło nieakceptowanego niebezpieczeństwa dla dóbr, które miały być chronione poprzez nakazany sposób postępowania w sytuacji, w której oskarżony się znalazł.

Nie ma więc racji obrońca, że oskarżony swoim zachowaniem nie zwiększył w istotny sposób ryzyka wystąpienia skutku w pokrzywdzonego. Prawdą jest, że pokrzywdzony jest osobą niedowidzącą i legitymuje się orzeczeniem o niezdolności do samodzielnej egzystencji z uwagi na stan narządu wzroku, niemniej jednak nie oznacza to, że nic nie widzi. Jak wynika z materiału sprawy pokrzywdzony pracuje, a także porusza się samodzielnie z zakładu pracy do domu, a co więcej przy użyciu okularów samodzielnie czyta – oznacza to, że widzi choć z pewnością zdecydowanie słabiej, niż zdrowy człowiek. Nie można zgodzić się z apelującym, że prawidłowe, zgodne z przepisami zabezpieczenie miejsca wykonania prac poprzez ustawienie dwóch rzędów zapór drogowych nie zapobiegłoby wypadkowi. Nie można zgodzić się z obrońcą także i w tym zakresie, że ustawienie wokół otwartej studzienki pachołków w charakterystycznej i rzucającej się w oczy kolorystyce nie ostrzegłoby pokrzywdzonego przed niebezpieczeństwem.

Sąd Okręgowy uznał, że oskarżony działał nieumyślnie tak w zakresie narażenia pokrzywdzonego na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, jak i spowodowania uszkodzenia ciała. Sąd I instancji przyjął nieumyślność uszkodzenia ciała, natomiast umyślność narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, Uznał, że oskarżony odchodząc od nieoznakowanej i niezabezpieczonej studzienki co najmniej godził się na stworzenie stanu zagrożenia. Nie sposób się z tym jednak zgodzić. Zamiar sprawcy zaliczany jest do okoliczności faktycznych i tak, jak każda inna okoliczność faktyczna, musi zostać udowodniony w sposób niewątpliwy, co jednak nie nastąpiło. Po wtóre trudno oceniać zachowanie oskarżonego w innych kategoriach, niż potocznie rozumianej lekkomyślności. Nie sposób wyobrazić sobie, by oskarżony miał zamiar narażenia przechodniów i zarazem pracującego w studzience kolegi na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, to jest co najmniej przewidując możliwość takiego skutku godził się na to. Nie sposób sobie wyobrazić, by mając świadomość niebezpieczeństwa, o jakim mowa w art. 160 § 1 kk godził się na nie. Biorąc pod uwagę okoliczność, że zdaniem oskarżonego otwarcie studzienki było widoczne (wystające pręty, na których wyciągano pokrywę włazu) dojść należało do przekonania, że nie przewidział on, że do takiego narażenia może dojść. Nie uwzględnił on bowiem, że po chodniku poruszają się nie tylko osoby pełnoletnie, nierozkojarzone, nieposiadające wady wzroku, z pełną zdolnością koncentracji i uwagi, choć z pewnością możliwość taką miał.

Z tych to powodów ocenę materiału dowodowego oraz znaczną większość ustaleń faktycznych i oceny prawnej dokonane przez sąd I instancji zaakceptowano. Z uwagi na argumenty wskazane wyżej zmieniono go jedynie poprzez wyeliminowanie z opisu czynu przypisanego oskarżonemu ustalenia, że był on osobą zobowiązaną do sprawowania opieki nad osobą narażoną (M. W.) oraz ustalenie, że w zakresie narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu działał on nieumyślnie. Konsekwencją tej korekty była zmiana kwalifikacji prawnej przypisanego oskarżonemu czynu – zamiast art. 160 § 1 i 2 kk przyjęto art. 160 § 3 kk w związku z art. 160 § 1 kk.

Poniekąd trafny był zarzut apelacji związany z rażącą niewspółmierność orzeczonej kary przejawiającą się w orzeczeniu grzywny w wymiarze 500 stawek dziennych po 10 złotych. Kara ta, sięgająca niemal górnej granicy ustawowego zagrożenia grzywną jawi się jako nieuwzględniająca całokształt okoliczności mających wpływ na wymiar kary. Jakkolwiek zdarzenie miało charakter niebezpieczny, to skutki zdrowotne u pokrzywdzonego nie były drastyczne, nie uwzględniono zaś należycie sylwetki oskarżonego, który nie był karany, pracuje i prowadzi ustabilizowany tak pod względem zawodowym, jak i rodzinnym tryb życia. Zmiana kary dokonana przez Sąd Okręgowy była jednak konsekwencją głównie zmiany kwalifikacji prawnej czynu przypisanego oskarżonemu, przypisano mu bowiem przestępstwo nieumyślne i to wg łagodniejszej kwalifikacji (z art. 160 § 1 kk, nie zaś art. 160 § 2 kk). Wybór kary grzywny nie był kwestionowany, zaś jej wysokość wynika z: rodzaju dobra, które naruszył oskarżony, okoliczności popełnienia czynu (zaniechanie jakiegokolwiek oznaczenia miejsca prac i brak asekuracji współpracownika, odejście na bok, ale jednocześnie znużenie wielością wykonanych czynności zmierzających do zlokalizowania awarii), skutku, do jakiego doszło (narażenie oraz lekkie uszkodzenie ciała), wagi naruszonych obowiązków, ale jednocześnie nieumyślności oskarżonego, jego niekaralności w powiązaniu z wiekiem, wykonywania pracy i prowadzenia ustabilizowanego trybu życia. W tej sytuacji kara grzywny na poziomie 200 stawek dziennych (niewiele poniżej połowy zagrożenia ustawowego) będzie wystarczająca i spełni swoje cele tak w zakresie wychowawczego oddziaływania na oskarżonego, w którego życiu jest to zdarzenie incydentalne, jak i konieczności kształtowania postaw społecznych. Nie było żadnych podstaw do zastosowania dobrodziejstwa warunkowego umorzenia postępowania karnego wobec oskarżonego – wprawdzie oskarżony nie był karany, przypisany mu czyn jest zagrożony karą pozbawienia wolności nie przekraczającą 5 lat, a nie cechuje się on znaczną społeczną szkodliwością, to jednak postawa oskarżonego nie daje gwarancji, że pomimo umorzenia postępowania będzie on przestrzegał porządku prawnego i nie popełni ponownie przestępstwa. Postawa oskarżonego w procesie była bezkrytyczna, nie dostrzegał on w żadnej mierze wadliwości swojego postępowania. Bardziej krytyczny był nawet P. A., który przyznawał jak miejsce winno być oznakowane i dlaczego do tego nie doszło. Oznacza to, że oskarżony nie do końca rozumie bądź akceptuje ciążące na nim obowiązki i nie zdaje sobie sprawy do jakiej tragedii mogło doprowadzić jego nieprzemyślane zachowanie. Postawa taka nie daje gwarancji, że w swojej dalszej pracy będzie bardziej uważny na ciążące na nim obowiązki. Prowadzi to do wniosku, że jedynie orzeczenie wobec niego kary może zapewnić przestrzeganie przez niego porządku prawnego w przyszłości.

Zupełnie nietrafny był zarzut orzeczenia obowiązku naprawienia szkody w dowolnie ustalonej wysokości (zdaniem obrońcy bez przeprowadzenia w tym zakresie wnikliwego postępowania dowodowego i pomimo braku wykazania poniesionej szkody przez pokrzywdzonego). Biorąc pod uwagę zeznania pokrzywdzonego, okoliczności zdarzenia w zakresie skutków zdrowotnych wynikające z zeznań świadków i opinii sądowo – lekarskiej oraz dokumentację leczenia stomatologicznego nie ma najmniejszych wątpliwości, że pokrzywdzony poniósł koszty leczenia w wysokości 7510 złotych, zaś leczenie to i jego koszty pozostawały w oczywistym wręcz związku przyczynowym ze zdarzeniem.

Brak było także podstaw do kwestionowania rozstrzygnięcia opartego o art. 627 kpk. Oskarżony jest osobą w sile wieku, zdrową, pracuje i ma możliwości zarobkowe. Wprawdzie jego wynagrodzenie nie jest wysokie, a ma na utrzymaniu 2 osoby, to jednak biorąc pod uwagę możliwości zarobkowe i możliwość rozłożenia płatności na raty nie ma wątpliwości, że zarówno wydatki, jak i jedną opłatę za obie instancje będzie w stanie uregulować. Nałożenie na oskarżonego obowiązku uiszczenia grzywny, jak i naprawienia szkody i zadośćuczynienia nie jest argumentów, by od kosztów sądowych go zwalniać.

Nieuwzględnienie w przeważającej mierze i co do zasady apelacji obrońcy wywiedzionej na korzyść oskarżonego przeciwko całości rozstrzygnięcia skutkować musiało obciążenie oskarżonego kosztami ustanowienia pełnomocnika z wyboru w postępowaniu odwoławczym przez oskarżyciela posiłkowego oraz kosztami sądowymi, na które złożyły się: wydatki Skarbu Państwa – ryczałt za doręczenia w kwocie 20 złotych oraz jedna opłata za obie instancje w wysokości 200 złotych (10 % od grzywny).