Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt I ACa 539/18

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 2 października 2018 r.

Sąd Apelacyjny w Poznaniu Wydział I Cywilny

w składzie następującym:

Przewodniczący: SSA Jan Futro (spr.)

Sędziowie: SA Ewa Staniszewska,

SO Maciej Rozpędowski

Protokolant: st. sekr. sąd. Ewa Gadomska

po rozpoznaniu w dniu 20 września 2018 r. w Poznaniu

na rozprawie

sprawy z powództwa Ż. K.

przeciwko Towarzystwu (...) dla(...)z siedzibą w P. i Domowi (...) Towarzystwa (...) dla (...) w S.

o ochronę dóbr osobistych

na skutek apelacji powódki i pozwanych

od wyroku Sądu Okręgowego w Poznaniu z dnia 22 stycznia 2018 r.

sygn. akt XII C 875/16

1.  zmienia zaskarżony wyrok :

a)  w punkcie 4 w ten jedynie sposób, że określony w punkcie 1 termin początkowy biegu odsetek określa na dzień 7 maja 2016 r.;

b)  obniża zasądzoną w punkcie 5 kwotę do 14 417 zł;

c)  obniża podlegającą ściągnięciu od pozwanych kwotę określoną w punkcie 6 do 34 749,31 zł;

2.  oddala apelacje obu stron w pozostałej części;

3.  koszty postępowania apelacyjnego znosi wzajemnie.

Ewa Staniszewska Jan Futro Maciej Rozpędowski

I A Ca 539/18

UZASADNIENIE

Powódka Ż. K. w pozwie wniesionym 10 maja 2016 r. skierowanym przeciwko Towarzystwu (...) dla (...) Dom Główny w P. oraz Domowi (...) Towarzystwa (...) dla (...) w S. wniosła o zasądzenie od pozwanych solidarnie 3 000 000 zł wraz z ustawowymi odsetkami za opóźnienie - w stosunku do pozwanego Towarzystwa (...) dla (...) od dnia 29 kwietnia 2016 roku do dnia zapłaty, a w stosunku od pozwanego Domu (...) Towarzystwa (...) dla (...) w S. od dnia 22 kwietnia 2016 roku do dnia zapłaty, renty miesięcznej w kwocie 800 zł, płatnej do 10. dnia każdego miesiąca, z ustawowymi odsetkami w przypadku opóźnienia w płatności którejkolwiek z rat.

Wniosła także o nakazanie pozwanemu Towarzystwu (...) dla (...) aby w terminie 14 dni od uprawomocnienia się wyroku wystosował do niej, podpisany przez osobę reprezentującą pozwanego własnoręcznie pełnym imieniem i nazwiskiem list o następującej treści:

Towarzystwo (...) dla (...) przeprasza panią Ż. K. za brak reakcji na zachowania wobec niej księdza R. B., które stanowiły naruszenie dóbr osobistych pani Ż. K. w postaci godności oraz nietykalności cielesnej, a które nastąpiły w latach 2006 -2007",

nakazania pozwanemu Domowi (...) Towarzystwa (...) dla (...), aby w terminie 14 dni od uprawomocnia się wyroku wystosował do powódki, podpisane przez osobę reprezentującą pozwanego własnoręcznie pełnym imieniem nazwiskiem, list o następującej treści:

„Dom (...) Towarzystwa (...) dla (...)przeprasza panią Ż. K. za brak reakcji na zachowania wobec niej księdza R. B., które stanowiły naruszenie dóbr osobistych pani Ż. K. w postaci godności oraz nietykalności cielesnej, a które nastąpiły w latach 2006 -2007",

przy czym treść obu przeprosin winna zostać napisana komputerowo na białym papierze formatu A4, czcionką A., o wielkości 12, w odstępach między wierszami 1,5, kolorem czarnym i wysłana za pośrednictwem (...) listem poleconym na adres Kancelarii Adwokackiej pełnomocnika powódki.

Powódka domagała się również zasądzenia solidarnie od pozwanych na rzecz powódki kosztów postępowania wg norm przepisanych, wraz z kosztami zastępstwa procesowego powiększonymi o kwotę 17 zł tytułem opłaty skarbowej,

W uzasadnieniu twierdziła, że w okresie od czerwca 2006 roku do początku lipca 2007 roku, początkowo w B., a następnie w S. i S. wielokrotnie, co najmniej kilkadziesiąt razy, powódka była poddawana obcowaniu płciowemu przez księdza R. B. należącego do Towarzystwa (...) dla (...). Powódka była wówczas wieku między 13 a 14 lat. Czyny te były m.in. realizowane w Domu (...) Towarzystwa (...) dla (...)w S.. Wskazała jakie konsekwencje dla jej życia spowodowały tego rodzaju zachowania księdza.

Pozwani wnieśli o oddalenie powództwa w całości i obciążenie powódki kosztami procesu. Zarzucili, że w świetle obowiązującego prawa brak jest jakichkolwiek podstaw do przypisania im odpowiedzialności za zachowanie księdza B. wobec powódki.

W piśmie procesowym z dnia 5 września 2017 roku, doręczonym pełnomocnikowi pozwanych na rozprawie w dniu 8 stycznia 2018 roku (k. 921), pełnomocnik powódki wniósł

1

dodatkowo o ustalenie solidarnej odpowiedzialności pozwanych wobec powódki za mogące ujawnić w przyszłości skutki traumatycznych zdarzeń.

Z kolei w piśmie procesowym z dnia 20 listopada 2017 roku, również doręczonym, na rozprawie w dniu 8 stycznia 2018 roku, powódka rozszerzyła żądanie w zakresie renty miesięcznej, domagając się - obok kwoty 800 zł miesięcznie - dodatkowo zasądzenia na jej rzecz renty w kwocie 2500 zł miesięcznie, płatnej do 10. każdego miesiąca z ustawowymi odsetkami w przypadku opóźnienia w płatności którejkolwiek z rat. W uzasadnieniu podała, że dotąd domagała się zasądzenia na jej rzecz renty w wysokości 800 zł miesięcznie, co równa się aktualnym miesięcznym kosztom leczenia powódki. Z uwagi na stan zdrowia Ż. K. nie jest w stanie regularnie świadczyć pracy na pełen etat, tym bardziej w wymarzonym zawodzie psychologa. Obecnie uzyskiwane dochody są niewystarczające na miesięczne utrzymanie powódki i zapewnienie bezpieczeństwa finansowego.

Wyrokiem z dnia 22 stycznia 2018 r. Sąd Okręgowy w Poznaniu zasądził od pozwanych solidarnie na rzecz powódki, tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę, kwotę 1 000 000 zł wraz z odsetkami ustawowymi za opóźnienie w płatności od dnia 23 stycznia 2018 roku do dnia zapłaty.

Tytułem skapitalizowanej comiesięcznej renty za okres od miesiąca maja 2016 roku do miesiąca grudnia 2017 roku (liczonej po 800 zł miesięcznie) zasądził solidarnie od pozwanych na rzecz powódki kwotę 16 000 zł wraz z ustawowymi odsetkami za opóźnienie w płatności od kwoty 800 zł, należnej za miesiąc maj 2016 roku, od dnia 19 maja 2016 roku do dnia zapłaty a od kwot po 800 zł miesięcznie należnych za każdy kolejny miesiąc, począwszy od miesiąca czerwca 2016 roku do miesiąca grudnia 2017 roku, każdorazowo od 11. dnia każdego kolejnego miesiąca do dnia zapłaty oraz zasądził od pozwanych solidarnie na rzecz powódki rentę w kwocie 800 zł miesięcznie, płatną do 10. dnia każdego miesiąca, począwszy od miesiąca stycznia 2018 roku, wraz z ustawowymi odsetkami na wypadek opóźnienia w płatności.

W pozostałym zakresie powództwo oddalił.

Orzekając o kosztach postępowania nakazał ściągnąć od pozwanych solidarnie na rzecz Skarbu Państwa (Sądu Okręgowego w Poznaniu) kwotę 100 000 zł tytułem opłaty od pozwu oraz kwotę 4 247,93 zł tytułem wydatków poniesionych przez Skarb Państwa, od których powódka została zwolniona a także zasądził od pozwanych solidarnie na rzecz powódki kwotę 28 817 zł tytułem zwrotu kosztów procesu.

Jako podstawy rozstrzygnięcia Sąd I instancji powołał następujące ustalenia.

Pozwani należą do personalnych jednostek organizacyjnych kościoła katolickiego.

Towarzystwo (...) dla (...) jest zgromadzeniem zakonnym na prawach papieskich, którego członkami są kapłani i bracia, o ślubach prostych (członkowie składają śluby czasowe, a następnie wieczyste: czystości, ubóstwa i posłuszeństwa). Towarzystwo zostało erygowane dnia 8 września 1932 roku, a w 1964 roku uzyskało zatwierdzenie S. (...)Organami Towarzystwa są wieloosobowy Zarząd Towarzystwa na czele z Przełożonym Generalnym oraz Rada Generalna. Kompetencje przełożonego Generalnego są bardzo szerokie i obejmują nadzór i kontrolę nad członkami zgromadzenia zarówno w kwestiach duchowych (wierność charyzmatowi, przestrzeganie Konstytucji i ustaw Towarzystwa etc.), jak i administracyjnych (mianowanie przełożonych domów zakonnych, kierowanie do pracy etc.). W Domu (...) ma swoja siedzibę także Wyższe Seminarium D. kształcące kleryków. Kandydaci do kapłaństwa najpierw odbywają roczny nowicjat podlegając tzw. magistrowi nowicjatu, następnie przez sześć lat

2

kontynuują formację w seminarium duchownym. Nowicjat to czas przygotowań, w którym bada się przydatność kandydata do profesji zakonnej. Ma na celu dokładniejsze rozpoznawanie powołania właściwego wspólnocie, doświadczenie sposobu życia zgromadzenia. Zarówno w okresie nowicjatu jak i studiów kandydat podlega ściśle przełożonemu. Jego przydatności jest analizowana przez specjalne grono weryfikujące, m.in. odbywają się rozmowy z psychologami. Po skończeniu seminarium kleryk kierowany jest do pracy. Towarzystwo (...) realizuje swą misję poprzez działania duszpasterskie na terenie parafii w Polsce, które obsługuje (m.in. są to parafie na terenie Archidiecezji (...) w B. i S.) oraz w prowincjach zagranicznych. Do posługi na terenie Polski deleguje Wikariusz Generalny, będący członkiem Zarządu Towarzystwa (ostateczną instancją jest zawsze Przełożony Generalny). Decyzja przełożonego o skierowaniu do konkretnego miejsca pracy i powierzeniu zadań nie jest dodatkowo poprzedzona żadnymi szczególnymi badaniami zdatności kandydata. Bierze się pod uwagę dotychczasowy przebieg służby, a w przypadku skierowania wikarego także do nauki katechezy, również przygotowanie pedagogiczne. Przyszły nauczyciel religii musi nadto dysponować tzw. misją kanoniczną wydawaną przez biskupa diecezjalnego. Weryfikacja w tym zakresie sprowadza się do zbadania kwestii formalnych.

Według stanu na dzień 2 kwietnia 2011 roku zgromadzenie liczyło 458 członków, w tym 393 kapłanów, 20 braci zakonnych, 37 kleryków i 8 nowicjuszy, realizując swoją misję w 6 prowincjach zagranicznych oraz w części obejmującej Polskę oraz tzw. Delegaturę Wschodnią; razem w 20 krajach ((...) (...) (...) (...), (...)).

Dom (...) Towarzystwa (...) dla (...) w S. (uprzednio S.) jest odrębną osobą prawną w strukturze(...) C.. Dom (...)został erygowany dekretem Przełożonego Generalnego i Sekretarza Generalnego Towarzystwa (...) dla (...) (...)z dnia 6 września 2000 roku z siedzibą na plebanii w S., o czym pismem z dnia 9 września 2000 roku Przełożony Generalny Towarzystwa (...) powiadomił Wojewodę (...). Pozwany, stosownie do postanowień prawa kanonicznego, wyposażony został we wszystkie prawa i obowiązki domu zakonnego. Dom (...) został przeznaczony głównie dla celów duszpasterskich. Władzę w Domu (...)sprawuje przełożony, któremu bezpośrednio podlegają mieszkający tam księża.

Dom (...) Towarzystwa (...) dla (...) S. jest hierarchicznie podporządkowany władzom generalnym Towarzystwa (...) dla (...)

Zadaniem C. jest przede wszystkim działalność duszpasterska polegająca na głoszeniu zasad wiary i celebrowaniu liturgii w ramach lokalnych parafii, w tym także parafii polonijnych funkcjonujących poza granicami kraju, do których delegowani są członkowie Zgromadzenia. C. mają wobec wiernych dokładnie takie same obowiązki duszpasterskie jak inni księża, ale dodatkowo winni być wierni charyzmatowi, wspomagać polską emigrację, podtrzymywać wśród rodaków mieszkających poza granicami kraju ducha polskości.

R. B. urodził się w dniu (...). Ukończył technikum (...) i po maturze przez dwa lata studiował na politechnice, z czego zrezygnował i podjął decyzję o wstąpieniu do Seminarium Duchownego prowadzonego przez Towarzystwo (...) dla (...) Seminarium poprzedzone było rocznym nowicjatem. Po odbyciu nowicjatu i studiów (...) uzyskał tytuł magistra teologii. W dniu 17 maja 2005 roku przyjął święcenia kapłańskie.

Następnie decyzją Wikariusza Generalnego Towarzystwa (...) dla (...)został skierowany do pracy w obsługiwanej przez C. Parafii

3

w B., gdzie pełnił przez rok (od czerwca 2005 roku do czerwca 2006 roku) posługę duszpasterską. Jednocześnie powierzono mu prowadzenie lekcji religii w lokalnym zespole szkół. W tym zakresie duchowny dysponował misją kanoniczną właściwego biskupa diecezjalnego. W czasie pracy w Parafii w B. R. B. oprócz nauczania dzieci religii, odprawiał msze, udzielał sakramentów, miał kontakt z wiernymi, uczestniczył w pielgrzymce.

W Parafii w B. posługę pełnił także świadek K. K. – członek Towarzystwa - pełniący funkcję proboszcza.

Ż. K. urodziła się (...). Mieszkała w S.. W roku szkolnym 2005/2006 była uczennicą szóstej klasy szkoły podstawowej w B.. Dziewczynka pochodziła z patologicznej, dysfunkcyjnej rodziny – oboje rodzice nadużywali alkoholu, w domu stosowana była przemoc fizyczna. Powódka uczyła się raczej słabo, ale nie miała problemów z promocją do kolejnej klasy, nie było z nią problemów wychowawczych. Na lekcji katechezy Ż. K. poznała R. B.. Ksiądz próbował się do niej zbliżyć pod pretekstem udzielenia pomocy w trudnej sytuacji rodzinnej. Zdobył numer telefonu dziewczynki od jej koleżanki. Przesłał powódce kartkę z wycieczki podpisując się „ ks. R. ” i zapewniając, że zawsze o niej pamięta i modli się za nią. Przesłał jej też kartkę pocztową z „ gorącymi pozdrowieniami rekolekcji kapłańskich w C. ”, podpisując ją „ ks. R. ”. W jej treści zapewniał, że powódka nie musi się obawiać, bo „ksiądz na siłę nie wprosi się na kawę”, dodał, że modli się za nią i chciałby z nią porozmawiać, bo martwi się o jej smutek. W szkole inicjował rozmowy z powódką, zapewniał, że chce jej pomóc. Tym zachowaniem zdobył zaufanie dziecka.

W czerwcu 2006 roku, pod koniec roku szkolnego, trzynastoletnia wówczas powódka została zaproszona przez księdza R. B. na plebanię przy kościele w B.. Ksiądz zaoferował, że udzieli jej pomocy w matematyce. Wtedy po raz pierwszy ksiądz pocałował powódkę i włożył jej rękę pod bluzkę. Podczas drugiego spotkania, również na terenie plebanii, oprócz dotykania piersi, dotykał także jej krocza. Ściągnął jej bluzkę i dotykał nagich piersiach. Pytał, czy sprawia jej to przyjemność. Dziewczynka nie rozumiała co się dzieje, czuła się strasznie, bała się, dotyk nie sprawiał jej przyjemności. Nie chciała, aby ksiądz tak się zachowywał, ale nie oponowała. Myślała, że tak musi być. Widziała w księdzu swego bliskiego przyjaciela. Nie zwierzyła się rodzicom ani żadnej innej osobie z tych doświadczeń.

Podczas jednej z wyżej opisanych wizyt na plebanii powódka była widziana przez proboszcza K. K.. R. B. wytłumaczył świadkowi, że pomaga małoletniej w nauce. Te wyjaśnienia proboszcz uznał za wystarczające, choć był to pierwszy przypadek, gdy wikariusz udzielał jakiemuś dziecku korepetycji na terenie kościoła.

Od 1 lipca 2006 roku, decyzją przełożonego Towarzystwa (...), R. B. został skierowany do pracy w Parafii Św. J. w S., gdzie ma swą siedzibę Dom (...) Towarzystwa (...). Bezpośrednim przełożonym księdza został wówczas ksiądz J. S. pełniący funkcję przełożonego Domu (...) a zarazem proboszcza Parafii. Przeniesienie R. B. na inne miejsce służbowe wiązało się z pozytywną oceną jego pracy i było formą awansu. W nowym miejscu ksiądz B. miał zająć się głównie pracą z młodzieżą.

W okresie wakacji 2006 powódka przebywała w domu rodzinnym. Wyjechała jedynie z innymi dziewczętami na rekolekcje do M.. Grupę młodzieży zawoził na miejsce R. B.. W sierpniu 2006 roku - z jego inicjatywy - powódka dołączyła do pieszej pielgrzymki do C.. Przed wyjazdem ksiądz skontaktował się z matką powódki zapewniając, że będzie się małoletnią opiekował. To skłoniło H. K. do wyrażenia zgody na wyjazd córki. W czasie pielgrzymki ksiądz spał obok dziewczynki i próbował zainicjować zbliżenie, na co powódka mu nie pozwoliła.

4

Pod koniec sierpnia 2006 roku R. B. dwa lub trzykrotnie zabrał powódkę do lekarza w S.. Powódka miała problemy z astmą, a jej rodziców nie było stać na wyjazd, nie mieli transportu. Podczas jednego z tych wyjazdów powódka nocowała na plebanii w Domu (...) Towarzystwa (...) dla (...) w S. pokoju księdza B.. Doszło wówczas do różnych czynności seksualnych pomiędzy księdzem a małoletnią.

R. B. załatwił dla powódki przyjęcie do gimnazjum katolickiego w S.. Rodzice powódki po kilku rozmowach z księdzem, który zapewniał, że zaopiekuje się dzieckiem, wyrazili zgodę na wyjazd córki i edukację poza miesiącem zamieszkania. Powódka zwolniona została z opłaty za szkołę.

Po przyjeździe do S., jeszcze przed rozpoczęciem roku szkolnego, powódka przez krótki czas przebywała w Domu (...) Towarzystwa (...) w S., nocując w apartamencie księdza R. B.. Pomimo, że były tam pokoje przeznaczone dla gości, nie korzystała z nich. Mogła swobodnie poruszać się po nieruchomości. Znała rozkład pomieszczeń. Udawała się do miejsca przeznaczonego na modlitwę, spożywała posiłki z innymi księżmi, ale nie rozmawiała z żadnym z nich. W tym czasie także dochodziło do nadużyć seksualnych ze strony księdza wobec dziewczynki. Działo się to w pokoju księdza na plebanii.

R. B. załatwił konsultację psychologiczną dla powódki w Ośrodku (...). Placówką kierowała wówczas psycholog M. M. (1). Kobieta przeprowadziła z dziewczynką kilka rozmów dotyczących sytuacji domowej. Chciała jej pomóc. Bezskutecznie poszukiwała dla małoletniego miejsca w bursie lub internacie. Ostatecznie ksiądz poprosił wyżej wymienioną, aby przez dwa tygodnie powódka mogła u niej zamieszkać (ostatecznie pobyt ten przedłużył się do trzech tygodni). M. M. (1) nie znała wcześniej R. B.. Oboje z mężem byli jednak zaangażowani w życie kościoła, znali księży C.. Ksiądz odwiedzał Ż. K. w mieszkaniu państwa M.. Gdy rodzina wyjeżdżała na weekendy zabierał dziewczynę na plebanię do Domu (...). Nocowali w pokoju księdza. Także wówczas dochodziło między nimi do kontaktów seksualnych.

Następnie ksiądz R. B. przeniósł powódkę do Domu (...)w S. D., gdzie zamieszkiwała do końca 2006 roku. Wielokrotnie odwiedzał tam małoletnią, zamykał się z nią w pokoju, utrzymywał z nią kontakt poprzez SMS-y. Relacja ksiądz – dziewczyna była dla obserwatorów dziwna, zbyt zaangażowana. Zdarzało się, że R. B. także wówczas zabierał powódkę na plebanię do Domu (...) w weekendy. W tym czasie powódka została przeniesiona do Gimnazjum (...)

We wrześniu 2006 roku R. B. zabrał powódkę, skarżącą się na bóle podbrzusza, do ginekologa I. R.. Ksiądz znał lekarkę, poznali się, gdy jeszcze był klerykiem i odbywał praktyki w Parafii (...) w S.. R. B. wyjaśnił ww., że powódka pochodzi z patologicznej rodziny z problemem alkoholowym, a on jej pomaga. W czasie badania oczekiwał na korytarzu.

Początkowo wizyty powódki w Domu (...) Towarzystwa (...) dla (...) w S. były całkowicie jawne (stąd powódka swobodnie poruszała się po nieruchomości), aczkolwiek przełożony Domu ksiądz J. S. wiedział tylko o jednej z nich. R. B. tłumaczył mu wówczas, że dziewczynka pochodzi z patologicznej rodziny i on jej pomaga. Przełożony akceptował takie wsparcie dla potrzebującej osoby. Z biegiem czasu obecność powódki w Domu(...)zaczęła być przez R. B. ukrywana. Powódka przyjeżdżała w nocy, nie opuszczała apartamentu księdza, była zamykana na klucz.

5

Na początku 2007 roku R. B. przeniósł powódkę do dwupokojowego mieszkania swojej - przebywającej wówczas w(...) - matki zlokalizowanego w S. przy ulicy (...). Początkowo małoletnia zamieszkiwała wspólnie z drugą lokatorką J. H.. Ksiądz wypowiedział jej jednak umowę najmu. Następnie od marca do czerwca 2007 roku z pokoju korzystała studentka A. W., ale z uwagi na dużą ilość zajęć rzadko przebywała w mieszkaniu. Po przeniesieniu powódki do mieszkania matki R. B. wielokrotnie odwiedzał małoletnią (zdarzało się, że przyjeżdżał ok. północy), także w weekendy, często zostawał na noc.

R. B. odwiedzając powódkę opuszczał Dom (...)nie dysponując zezwoleniem przełożonego. Ksiądz J. S. darzył go zaufaniem i nie kontrolował jego poczynań.

Podczas wizyt księdza u małoletniej niemal za każdym razem dochodziło do zbliżeń pomiędzy nim a powódką, przy czym były to różne formy obcowania płciowego, w tym także pełne stosunki. Mężczyzna nie zważał na to, czy dziewczynka odczuwa ból. Gdy powódka nie chciała współżyć straszył, że odeśle ją do domu, do rodziców alkoholików. Zdarzało się, że używał wobec dziecka przemocy, krzyczał, szarpał ją, uderzał (np. gdy za późno wróciła ze szkoły). Groził, że opowie wszystkim, że to ona chciała z nim być, że nikt jej nie będzie wierzył. R. B. przejął całkowicie kontrolę nad życiem powódki, decydował o wszystkich jej sprawach, zabraniał jej mieć kolegów, kontrolował wszystkie jej poczynania. Jednocześnie powódka była na jego utrzymaniu, kupował jej jedzenie, książki, ubrania. Rodzice dawali jej drobne pieniądze sporadycznie. Kontakty z nimi miały miejsce bardzo rzadko, ojciec nie odwiedził jej w S., matka była tam 1 lub 2 razy, nieliczne wizyty w domu rodzinnym odbywały się zawsze w obecności księdza, który przywoził powódkę. Powódka utrzymywała rzadki i powierzchowny kontakt z rodzeństwem. Nikomu z rodziny nie opowiadała co się dzieje w jej życiu.

Powódka wielokrotnie wyjeżdżała z księdzem, przy czym były to zarówno wyjazdy służbowe np. do Ł., L., C., jak i prywatne do P., K.. Za każdym razem dzielili jeden pokój (np. w Domu (...) albo pokój hotelowy). Takie sytuacje nikogo nie interesowały.

R. B. przymuszał powódkę do praktyk religijnych, kazał jej się modlić, klęczeć, chodzić do kaplicy. Podczas pobytu w C. zażądał, aby powódka się wyspowiadała, napisał jej na kartce, co ma mówić w konfesjonale. Spowiednik nie dał jej jednak rozgrzeszenia i był oburzony jej wyznaniem sprawiając, że dziewczynka miała jeszcze większe poczucie winy.

Zdarzyło się, że R. B. zabrał powódkę do egzorcysty (albowiem mówiła mu, że nie ma Boga), który - po odprawieniu rytuału - ulokował księdza i trzynastolatkę w jednym pokoju.

R. B. nie ukrywał swej profesji przed osobami trzecimi. Zawsze miał na sobie sutannę albo koloratkę.

Po pewnym czasie R. B. zauważył, że powódka przytyła. Kazał jej zrobić test ciążowy, którego wyniku jej nie pokazał. Następnie zabrał ją do ginekologa. Powódka nadal pozostaje w przekonaniu, że podczas tej wizyty została dokonana aborcja, albowiem po badaniu bardzo źle się czuła, była obolała.

Małoletnia bała się księdza coraz bardziej, płakała po jego wizytach. Była wyczerpana psychicznie i fizycznie wizytami księdza i relacją z nim, nie sypiała po nocach, była nerwowa i rozdrażniona. Podjęła nieudolną próbą samobójczą (podcięcie żył). Rany były powierzchowne nie zagrażały życiu. Powódka miała myśli samobójcze.

R. B. załatwił powódce korepetycje z matematyki. Udzielała ich A. P.. K. była znajomą księdza od 2001 roku, poznali się na pielgrzymce do C., uczestniczyła w jego święceniach, weselu prymicyjnym. Powódka próbowała

6

się do niej zbliżyć. Mówiła o swojej sytuacji rodzinnej, wysyłała liczne SMS-y. Powódka opowiadała jej różne historie, których prawdziwość budziła uzasadnione wątpliwości adresatki. Nauczycielka nie radziła sobie z falą sms-ów, chciała się zdystansować do powódki.

Z powodu kłopotów w nauce powódka została przeniesiona do szkoły w B. (był to warunek zaliczenia klasy w gimnazjum w S.). W efekcie powódka ponownie trafiła do domu rodzinnego.

Po powrocie do domu powódka nie utrzymywała z R. B. kontaktów osobistych, wymieniali jednak SMS-y, które zawierały treść erotyczną. Ksiądz nawiązywał do wcześniejszych doświadczeń np. zaszłych w czasie pobytu w L., pisał o swoich pragnieniach, planach na spotkanie etc.

Powódka zaczęła uczęszczać do świetlicy środowiskowej w S.. Tam poznała nauczycielkę M. Z.. Uczyniła z niej powiernicę, traktowała jak przyjaciela. Zaczęła pisać do niej bardzo długie listy opisujące jest stan emocjonalny. Pisała o problemach, które ją przerastają, sygnalizowała, że może sobie coś zrobić. Jednocześnie podkreślała, że jej największe problemy nie dotyczą domu i rodziny. Na początku nie zwierzała się z relacji z księdzem. W końcu jednak opowiedziała jej o nadużyciach seksualnych księdza wobec jej osoby. Nadto powódka miała kontakt z pedagogiem szkolnym H. B., której mówiła, że nie jest akceptowana w klasie, że najlepiej byłoby, gdyby popełniła samobójstwo. Swoimi przeżyciami dzieliła się także z nauczycielem w-f. Ostatecznie dyrektorka Zespołu Szkół w B. M. W. pismem z dnia 13 maja 2008 roku zawiadomiła policję o podejrzeniu popełnienia przestępstwa.

Równolegle Sąd Rejonowy w Stargardzie Szczecińskim, dysponując zawiadomieniem dyrektor M. W. o podejrzeniu seksualnego wykorzystania nieletniej, wszczął z urzędu postępowanie o ograniczenie władzy rodzicielskiej jej rodziców. Według sprawozdania kuratora sądowego także sytuacja w domu rodzinnym zdecydowanie się pogorszyła – rodzice po krótkiej przerwie ponownie zaczęli nadużywać alkoholu, w domu były awantury. Powódka była w bardzo złym stanie psychicznym i według kuratora istniało duże prawdopodobieństwo, że spełni groźby o samobójstwie. Dziewczyna czuła się zdradzona przez dorosłych, którym się zwierzyła albowiem nie chciała, aby jej relacja z księdzem została ujawniona. Postanowieniem tymczasowym z dnia 12 czerwca 2008 roku, wydanym w sprawie (...) (...) Sąd umieścił powódkę oraz jej młodszego brata w placówce opiekuńczo-wychowawczej – Domu Dziecka w C..

W dniu 21 czerwca 2008 roku na polecenie Prokuratora Prokuratury Rejonowej w Pyrzycach policja dokonała zatrzymania R. B. na terenie Parafii w S.. Zatrzymania dokonano w obecności przełożonego – J. S..

Postanowieniem z dnia 23 czerwca 2008 Sąd Rejonowy w Stargardzie Szczecińskim w zastosował wobec R. B. środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania na okres 3 miesięcy. R. B. był podejrzany o to, że w okresie od roku 2006 do początku lipca 2007 roku najpierw w miejscowości B., a następnie w S. i w S., działając w wykonaniu z góry powziętego zamiaru, w krótkich odstępach czasu, wielokrotnie, co najmniej kilkadziesiąt razy, nadużywając zaufania wynikającego z pełnionej funkcji kapłana katolickiego, obcował płciowo z małoletnią Ż. K., wówczas w wieku 13 i 14 lat w ten sposób, że rozbierała ją, odbywał z małoletnią stosunek seksualny, wprowadzając członka do pochwy małoletniej oraz wielokrotnie doprowadził małoletnią do poddania się innym czynnościom seksualnym i do wykonania takich czynności w ten sposób, że dotykał wyżej wymienioną w piersiach i kroczu, całował ją po piersiach oraz po kroczu oraz kazał małoletniej dotykać rękoma swojego członka tj. o przestępstwo z art. 200 § 1 k.k. w Zb. z art. 199 § 3 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k. w zw. z art. 12 k.k.. W uzasadnieniu powyższego rozstrzygnięcia sąd wskazał, że zebrany w sprawie materiał dowodowy wskazuje na duże prawdopodobieństwo, że podejrzany dopuścił się popełnienia zarzucanego czynu. Sąd zgodził się z prokuratorem, że w

7

sprawie istnieje uzasadniona obawa matactwa, albowiem podejrzany - jak sam przyznał - miał duży wpływ na pokrzywdzoną i jej rodzinę. Te okoliczności powiązane z funkcją społeczną przez niego pełnioną powodują, że może on wpływać na zmianę postawy pokrzywdzonej i złożenie przez nią zeznań dla niego bardziej korzystny.

W tym samym dniu udzielone zostało pełnomocnictwo adwokatowi, który podjął się reprezentowania R. B. w toku postępowania karnego. Pełnomocnictwo zostało podpisane przez księdza J. S..

W dniu 24 czerwca 2008 roku Wikariusz Generalny K. G. złożył wizytę u R. B. w Areszcie Śledczym w S. i nałożył na niego suspensę zabraniającą wykonywania wszelkich aktów władzy, święceń i noszenia stroju duchownego. W czasie tego spotkania podejrzany przyznał się do popełnienia przestępstwa na szkodę powódki.

Pismem władz (...) Kongregacja (...) Wiary została powiadomiona o prawdopodobieństwie popełnienia przestępstwa.

Zatrzymanie sprawcy zniweczyło jego plany wyjazdu do pracy w Prowincji (...), gdzie został skierowany decyzją Przełożonego Generalnego Towarzystwa (...) dla (...) Pracę miał rozpocząć 1 sierpnia 2008 roku.

Po ujawnieniu przestępstwa pozwani w żaden sposób nie interesowali się losem powódki, nie proponowali jakiejkolwiek formy pomocy. R. B. był regularnie odwiedzany przez przełożonych w Areszcie Śledczym.

W toku postępowania karnego R. B. przyznał się do zarzucanego mu czynu, z tym zastrzeżeniem, że zaprzeczył, aby pomiędzy nim a pokrzywdzoną dochodziło do pełnych stosunków seksualnych oraz że używał wobec dziecka przemocy.

Na zlecenie Prokuratora w dniu 10 października 2008 roku sporządzona została opinia sądowo seksuologiczna. Biegły - specjalista psychiatra seksuolog ustalił - na podstawie analizy akt sprawy karnej oraz przeprowadzonego badania specjalistycznego - że R. B. nie cierpi na chorobę psychiczną w rozumieniu psychozy, upośledzenia umysłowego lub innych zakłóceń czynności psychicznych. Biegły rozpoznał u podejrzanego orientację heteroseksualną z zaburzeniami preferencji tj. popędu erotyczno-seksualnego ukierunkowanego pedofilnie. Nadto rozpoznał u niego cechy osobowości nieprawidłowej wskazując, że w ramach osobowości nieprawidłowej mieści się obok autodestrukcyjnego wzorca życia z zachowaniami aspołecznymi - społecznie nie akceptowanymi - również społecznie nieakceptowana forma zachowań erotycznych seksualnych ukierunkowanych pedofilnie. Biegły wskazał, że podejrzany wykazuje też zaburzenia w sferze uczuciowo popędów i motywacyjnej osobowości przejawiające się niedokształcaniem uczuciowości wyższej, zaburzonym autokrytycyzmem w ocenie swego postępowania, postawą podporządkowania i dominowania nad małoletnimi. R. B. zna i rozumie obowiązujące normy etyczno-moralne, prawne i społeczne, jednak ich interpretacja przez podejrzanego jest spłycona, pozbawiona refleksji moralnych na tyle, by stanowiły one regulatory jego zachowanie w każdej sytuacji.

Rozpoznanie powyższe znalazło potwierdzenie w opinii biegłych psychiatrów z dnia 26 listopada 2008 roku. Zespół opiniujący rozpoznał u R. B. osobowość nieprawidłową z tendencjami pedofilnymi wyjaśniając, że za postawionym rozpoznaniem przemawiają nieprawidłowości charakterologicznie, zaburzeniami życia uczuciowo-popędowego z nieprawidłowymi preferencjami seksualnymi tj. skłonnościami pedofilnymi. Osobowość opiniowanego cechuje zaburzony krytycyzm wobec własnego postępowania, który przy współistnieniu zaburzeń sferze uczuciowo-popędowej i skłonnościami pedofilnymi skutkował zachowaniami nie akceptowanymi moralnie oraz prawnie. Biegli wskazali, że podejrzany wykazuje skłonności do zachowań aspołecznych, brak poszanowania wyższych wartości oraz skłonność do podporządkowywania ich dla realizacji własnych potrzeb.

8

Od kilku lat przejawiał skłonności i zachowania pedofilnie. Przeżywał fantazje seksualne z małoletnimi, wykazując przy tym dążenie, jak też samą ich realizację. Podejmował zachowania seksualne z małoletnią w celu zaspokojenia popędu seksualnego, pomimo świadomości naganności moralnej powyższych zachowań. Wykorzystywał przy tym swoją dominującą pozycję względem nieletniej oraz autorytet związany z wykonywanym zawodem. W konkluzji biegli stwierdzili, że w chwili dokonania zarzucanego czynu o charakterze powtarzalnym nie miał zniesionej, ani znacznie ograniczonej zdolności rozpoznawania znaczenia czynu, a zatem warunki z art. 31 § 1 i § 2 k.k. nie zachodziły. Natomiast z powodu stwierdzonej osobowości nieprawidłowej z tendencjami pedofilnymi miał ograniczoną w stopniu znacznym zdolność kierowania swoim postępowaniem, zatem zaistniały przesłanki z art. 31 § 2 k.k..

Podczas pobytu powódki w Domu Dziecka w C. jedna z wychowawczyń A. K. nakłaniała powódkę do zwierzeń na temat jej sytuacji, a następnie tę wiedzę wykorzystywała przeciwko dziewczynce, mówiła, że ksiądz ją kocha, że powinien zostawić dla niej kościół, usiłowała nakłonić ją do wycofania zeznań przeciwko księdzu.

W czasie trwania postępowania karnego powódka złożyła zeznania dwukrotnie – przed Prokuratorem w dniu 20 czerwca 2008 roku oraz przed Sądem w dniu 29 grudnia 2008 roku, w obecności psychologa. W czasie przesłuchania w prokuraturze nie wypowiadała się spontanicznie, odpowiadała na zadawane jej przez prokuratora pytania. Nie padło wówczas pytanie o przemoc stosowaną przez księdza, a powódka nie wiedziała, czy może o tym mówić. Psycholog obecny w czasie jej relacji musiał na chwilę opuścić pokój mówiąc, że nie może tego słuchać. W czasie przesłuchania przed Sądem powódka była bardzo zdenerwowana, spięta, płakała.

Stan psychiczny Ż. K. w czasie trwania postępowania karnego pogarszał się. W tym okresie była trzykrotnie hospitalizowana na Oddziale Psychiatrii (...)w Szpitalu (...). Pierwszy pobyt miał miejsce od 23 lutego 2009 roku do 23 lipca 2009 roku (w związku z podjętą próbą samobójczą – chciała wyskoczyć z okna w Domu Dziecka), kolejny od 29 lipca 2009 roku do 17 sierpnia 2009 roku, a następny od 20 kwietnia 2010 roku do 15 czerwca 2010 roku. U powódki rozpoznano zespół depresyjny z objawami psychotycznymi, zespół stresu pourazowego. Miała problemy ze snem, koszmary senne, trudności z koncentracją, myśli samobójcze, skłonności autoagresywne (po samookaleczeniach wymagała pomocy chirurga – cięła się tak mocno, że trzeba było zszywać rany). Z powodu częstych zachowań autoagresywnych (np. uderzanie głową o ścianę), wypowiadanych myśli i tendencji samobójczych stosowano wobec niej przymus bezpośredni (była zabezpieczana pasami), intensywną farmakoterapię i psychoterapię indywidualną. W czasie mszy odbywających się na terenie szpitala chowała się pod łóżko. Gdy otrzymała wezwanie na rozprawę zareagowała obniżeniem nastroju, płaczem, napięciem i lękiem. Obawiała się spotkania ze sprawcą. Dla opiekującej się powódką w szpitalu psychologa M. Ż. (specjalisty z 30-letnim doświadczeniem) był to najcięższy przypadek w całej karierze zawodowej, a to z uwagi na rozmiar cierpień dziewczyny.

W konsekwencji pokrzywdzona nie była w stanie brać udziału w postępowaniu w charakterze świadka z uwagi na ryzyko nasilenia się objawów stresu pourazowego.

Wyrokiem z dnia 10 lutego 2009 roku Sąd Rejonowy w Stargardzie Szczecińskim w sprawie II K 333/08 uznał oskarżonego R. B. za winnego tego, że w okresie od roku 2006 do początku lipca 2007r. najpierw w miejscowości B., a następnie w S. i S., działając w wykonaniu z góry powziętego zamiaru, w krótkich odstępach czasu, wielokrotnie, co najmniej kilkadziesiąt razy, nadużywając zaufania wynikającego z pełnionej funkcji kapłana w z katolickiego, obcował płciowo

9

z małoletnią Ż. K., wówczas wieku pomiędzy 13-14 lat w ten sposób, że rozbierał ją i odbywał z małoletnią stosunek seksualny wprowadzając członka do pochwy małoletniej oraz wielokrotnie doprowadzał małoletnią do poddania się innym czynnościom seksualnym i do wykonania takich czynności w ten sposób, że dotykał wyżej wymienioną po piersiach i po kroczu, całował ją po piersiach i po kroczu, kazał małoletniej dotykać rękoma swego członka, przy czym z uwagi na osobowość nieprawidłową z tendencjami pedofilnymi miał ograniczoną w stopniu znacznym zdolność kierowania swym postępowaniem i kwalifikując ten czyn z art. 200 § 1 k.k. w zb. z art. 199 § 3 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k. w zw. z art. 12 k.k. w zw. z art. 31 § 2 k.k. na podstawie art. 200 § 1 k.k. w zw. z art. 11 § 3 k.k. w zw. z art. 31 § 2 k.k. wymierzył mu karę 8 lat pozbawienia wolności. Nadto na podstawie art. 95 § 1 k.k. orzekł umieszczenie sprawcy w zakładzie karnym, który stosuje się szczególne środki lecznicze zaburzeń preferencji seksualnych, a na podstawie art. 41 § 1 k.k. orzekł wobec oskarżonego zakaz wykonywania zawodów związanych z nauczaniem małoletnich na okres 5 lat.

Po uchyleniu powyższego wyroku przez Sąd Okręgowy w Szczecinie, ponownie rozpoznając sprawę wyrokiem z dnia 9 marca 2010 roku Sąd Rejonowy w Stargardzie Szczecińskim wydanym w sprawie II K 205/09 uznał oskarżonego R. B. za winnego tego, że w okresie od czerwca 2006 roku do początku lipca 2007 roku najpierw w miejscowości B., a następnie w S. i S., działając w wykonaniu z góry powziętego zamiaru, w krótkich odstępach czasu, wielokrotnie, co najmniej kilkadziesiąt razy, nadużywając zaufania wynikającego z pełnionej funkcji kapłana katolickiego, obcował płciowo z małoletnią Ż. K., wówczas wieku pomiędzy 13-14 lat w ten sposób, że rozbierał ją i odbywał z małoletnią stosunek seksualny wprowadzając członka do pochwy małoletniej oraz wielokrotnie doprowadzał małoletnią do poddania się innym czynnościom seksualnym i do wykonania takich czynności w ten sposób, że dotykał wyżej wymienioną po piersiach i po kroczu, całował ją po piersiach i po kroczu, kazał małoletniej dotykać rękoma swego członka, przy czym czynu tego dopuścił się mając w ograniczoną w stopniu znacznym zdolność kierowania swym postępowaniem tj. przestępstwa z art. 200 § 1 k.k. w zb. z art. 199 § 3 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k. w zw. z art. 12 k.k. w zw. z art. 31 § 2 k.k. na podstawie art. 200 § 1 k.k. w zw. z art. 11 § 3 k.k. w zw. z art. 31 § 2 k.k. wymierzył mu karę 4 lat i 6 miesięcy pozbawienia wolności. Nadto na podstawie art. 95 § 1 k.k. orzekł umieszczenie sprawcy w zakładzie karnym, który stosuje się szczególne środki lecznicze zaburzeń preferencji seksualnych, a na podstawie art. 41 § 1 k.k. orzekł wobec oskarżonego zakaz wykonywania zawodów związanych z nauczaniem małoletnich na okres 4 lat.

W uzasadnieniu Sąd ten m.in. wskazał, że niemożność przesłuchania pokrzywdzonej w ponownym procesie (z uwagi na stan jej zdrowia psychicznego) pozbawił Sąd możliwości weryfikacji jej relacji w tym zakresie. Odmówił jednak wiary jej zeznaniom w tej ich części, w której pokrzywdzona utrzymywała, że sprawca stosował wobec niej przemoc fizyczną, przymus psychiczny i kontrolował każdy jej krok. Sąd wskazał, że analizując i oceniając zeznania w tym zakresie należało zastosować art. 5 § 2 k.p.k. nakazujący wątpliwości rozstrzygać na korzyść oskarżonego.

Jednocześnie w uzasadnieniu Sąd ten wyraźnie wskazał, że stopień społecznej szkodliwości czynów jest bardzo duży. Niewątpliwie fakt, że swoim zachowaniem oskarżony naruszył znamiona dwóch występków niepomiernie zwiększył jego stopień. Pierwszoplanowym przedmiotem ochrony jest tu bowiem obyczajności i wolność seksualna, a także ochrona małoletnich nie tylko przed naciskiem kompulsywnym w sferze udzielania przyzwolenia seksualnego, ale także ochrona małoletnich przed doprowadzeniem ich do udzielenia takiego przyzwolenia, jeżeli miałoby to nastąpić w drodze nadużycia zaufania w albo udzielania korzyści majątkowej bądź osobistej. Fakt, iż to ksiądz pracujący z młodzieżą

10

i dziećmi na terenie szkoły i poza nią, dopuścił się tego typu zachowania drastycznie podniósł stopień szkodliwości społecznej czynu. Sąd zwrócił uwagę, że instytucje typu szkoła, kościół, w którym dochodzi do takich zachowań przestają pełnić swoje funkcje wychowawcze, etyczne, nie są synonimem bezpieczeństwa, ale miejscem, gdzie dziecku wyrządzona została wielka krzywda. Przestępstwa przeciwko wolności seksualnej i obyczajności popełniane na szkodę małoletnich godzą w ich prawidłowy rozwój psychofizyczny, pozostawiając trwały ślad ich psychice. Bardzo często w ich wyniku dochodzi do zaburzeń w sferze socjalizacji, a traumatyzujące przeżycia z czasów dzieciństwa dają o sobie znać przez całe życie. Na niekorzyść oskarżonego poczytany został również fakt, iż dopuścił się przypisanego mu przestępstwa na szkodę swojej małoletniej uczennicy, której to właśnie on jako nauczyciel, kapłan winien był zapewnić poczucie bezpieczeństwa, a nie w nie godzić. Przeciwko oskarżonemu przemawiał także ponad roczny okres trwania procederu. Sąd wskazał także, że bardzo znaczący stopień społecznej szkodliwości czynu, jego skutki nie pozwalają na zastosowanie wobec oskarżonego nadzwyczajnego złagodzenia kary ani orzeczenia kary w dolnych granicach zagrożenia. Ż. K. była wówczas wieku dojrzewania, jakże trudnym dla niej samej i wprowadzenie zbyt wcześnie przez oskarżonego w świat skomplikowanych emocjonalnie doznań natury seksuologicznej zapewne rzutować będzie na jej dorosłe życie. W ponadto jej trudna sytuacja domowa i rodzinna, znana przecież oskarżonemu, ułatwiła niewątpliwie zadanie oskarżonemu, a jednocześnie tym większe spowodowała spustoszenie w jej psychice, a zatem, tym bardziej zwiększyła negatywne skutki przestępczego zachowania oskarżonego, co przemawia przeciwko zastosowaniu nadzwyczajnemu złagodzeniu kary.

Rozpoznając apelację oskarżonego Sąd Okręgowy w Szczecinie wyrokiem z dnia 23 lipca 2010 roku zmienił powyższe orzeczenie w ten sposób, że z opisu czynu wyeliminował nadużycie zaufania wynikające z pełnionej funkcji kapłana katolickiego, jako podstawę wymiaru kary wskazał wyłącznie art.200 § 1 k.k. i w konsekwencji wymierzoną karę pozbawienia wolności obniżył do 4. lat. W pozostałym zakresie zaskarżony wyrok został utrzymany w mocy. W uzasadnieniu rozstrzygnięcia Sąd II instancji wskazał, że ustalenie o nadużyciu zaufania wynikającego z pełnionej funkcji Sąd I instancji oparł jedynie na tym, że oskarżony był księdzem i nauczycielem pokrzywdzonej. To jednak zbyt mało, aby uznać, że oskarżony przez cały czas trwania jego intymnych kontaktów z pokrzywdzoną wykorzystywał zaufanie, jakim darzyła go pokrzywdzona, a co stanowi znamię występku kwalifikowanego z art. 199 § 3 k.k.

Dla ustalenia czy w niniejszej sprawie doszło do nadużycia zaufania, o którym mowa w art. 199 § 3 k.k. pomocne byłoby dodatkowe przesłuchanie pokrzywdzonej, ale sąd meriti z uwagi na przeciwwskazania wynikające z opinii psychologicznej takiego dowodu przeprowadzić nie mógł.

Wydarzenia związane z ujawnieniem przestępstwa, przebiegiem procesu sądowego były ujawnione w ogólnopolskich mediach. Pierwszy proces odbywał się jawnie, a na sali rozpraw obecni byli przedstawiciele mediów ( (...), (...) (...), (...), Głosu (...)). W gazetach ukazywały się publikacje szczegółowo opisujące zdarzenia (w tym sugerujące istnienie związku faktycznego pomiędzy powódka a księdzem), które były opatrywane komentarzami internautów.

Społeczność lokalna nie uwierzyła w winę księdza, powódka była obwiniana za relację z duchownym i ujawnienie jej przed organami ścigania. Znajomi odwrócili się od niej. Również w domu rodzinny nie uzyskała wsparcia.

Postępowanie w sprawie ograniczenia władzy rodzicielskiej rodziców powódki nad małoletnimi dziećmi zakończyło się postanowieniem z dnia 11 września 2008 roku. Na mocy tego orzeczenia powódka ostatecznie trafiła do Domu Dziecka w C.. Jej brat M. wrócił natomiast do domu rodzinnego (w jego wypadku Sąd zastosował jedynie nadzór

11

kuratora). Przed podjęciem przez Sąd tej decyzji opiekunka z Domu Dziecka wskazywała, że Ż. K. nie czuje się pewnie w placówce opiekuńczej, ale w domu rodzinnym czułaby się tak samo, byłaby zagubiona i zmartwiona z uwagi na opinię środowiska. Ponadto podkreślała, że sytuacja w domu musi się zmienić, nie może być alkoholu, ani awantur. Dziewczynka musi mieć wsparcie w trzeźwych rodzicach.

W czasie pobytu w placówce opiekuńczej i podczas hospitalizacji powódka utrzymywała kontakt z rodzicami, choć matka i ojciec nie byli w stanie dać jej koniecznego wsparcia w dramatycznej sytuacji, w której się znalazła. Obwiniali ją o udział w relacji z księdzem, obarczali ją odpowiedzialnością za awantury w domu, problemy w szkole. Nadto rodzice nie pilnowali, aby zażywała w domu przepisywane przez psychiatrę leki. Pomimo tego Ż. K. chciała jeździć na przepustki do domu rodzinnego. Za zgodą Sądu była do domu urlopowana. Ostatecznie postanowieniem z dnia 29 grudnia 2009 roku Sąd zadecydował, że powódka na stałe wróci pod opiekę rodziców, którym jedynie ograniczył władzę rodzicielską poprzez nadzór kuratora sądowego.

Po ukończeniu gimnazjum (przy czym w trakcie nauki została przeniesiona ze szkoły w B. do szkoły w P.) powódka rozpoczęła edukację w Centrum (...) w klasie gastronomicznej. Edukację zakończyła po pierwszym semestrze, miała problemy z nauką, jej stan zdrowia nadal nie był stabilny.

W dniu 30 października 2010 roku powódka po raz czwarty trafiła do szpitala psychiatrycznego w związku z kolejnym samookaleczeniem i myślami samobójczymi. Przebywała tam do dnia 29 listopada 2010 r.

W przerwach pomiędzy pobytami w szpitalu psychiatrycznym małoletnia powódka pozostawała pod opieka poradni zdrowia psychicznego, miała przepisywane leki.

Decyzją z dnia 12 października 2009 roku ustalono u powódki umiarkowany stopień niepełnosprawności do dnia 12 października 2010 roku. W orzeczeniu wskazano, że niepełnosprawność – z uwagi na dolegliwości natury psychicznej (symbol 02-P) istnieje od dnia 23 lutego 2009 roku. W uzasadnieniu wskazano, że schorzenie ogranicza zdolność do pełnienia ról społecznych i zawodowych, a chory wymaga okresowej pomocy innej osoby, przy jednoczesnej zdolności do samodzielnej egzystencji. Następnie orzeczeniem z dnia 6 grudnia 2010 r. powódka ponownie została zaliczona do umiarkowanego stopnia niepełnosprawności, tym razem do dnia 6 grudnia 2012 roku. Z kolei orzeczeniem lekarza orzecznika (...) z dnia 5 maja 2011 roku ustalono całkowitą niezdolność powódki do pracy do dnia 31 maja 2013 roku, przy czym całkowita niezdolności do pracy pozostaje w związku z naruszeniem sprawności organizmu powstałym przed ukończeniem 18. roku życia. W efekcie została jej przyznana renta socjalna w kwocie 540,62 zł netto.

Po osiągnieciu pełnoletności powódka nie mogła korzystać z terapii w ramach (...) Psycholog M. Ż. – stwierdzając konieczność kontynuowania leczenia - starała się jej pomóc, zwróciła się do Funduszu o finasowanie terapii z środków publicznych, ale nie uzyskała na to zgody. Powódki nie było stać na korzystanie z pomocy prywatnego terapeuty. Jej sytuacja finansowa była dramatyczna.

Przed wszczęciem niniejszego procesu powódka skontaktowała się z Fundacją (...) lękajcie się”. Anonimowy darczyńca podjął się finasowania jej terapii. Od lutego 2016 roku powódka uczestniczyła w terapii prowadzonej przez psychologa P. W.. Sesje odbywały się dwa razy w tygodniu. Odpłatność wynosiła 100 zł za spotkanie. Następnie od marca 2017 roku powódka objęta została pomocą przez psychologa psychoterapeutę I. O.. Spotkania odbywają się nieregularnie, jest ich przeciętnie 4-5 w miesiącu, ale zdarza się, że powódka z uwagi na złe samopoczucie nie przychodzi na sesję. Powódka utrzymuje też kontakt mailowy z psychologiem. I. O. objęła powódkę pomocą pro bono, ale standardowo odpłatność za wizyty u niej wynosi 150 zł za spotkanie. Od ukończenia 18 roku życia powódka nie była pod opieką psychiatry. Za namową świadka powódka odbyła konsultację psychiatryczną w grudniu 2017 roku i ma zapisane leki.

12

Powódka obecnie ma 24 lata. Legitymuje się wykształceniem gimnazjalnym.Do lutego 2017 roku pracowała w firmie (...), zajmowała się skanowaniem zwrotu gazet. Była to ciężka fizyczna praca, za którą powódka otrzymywała najniższe dopuszczalne wynagrodzenie. Powódka zrezygnowała z niej po uzyskaniu środków finansowych w wyniku zbiórki publicznej zorganizowanej przez dziennikarkę Gazety (...), chciała skoncentrować się na leczeniu, w tym także schorzeń ginekologicznych.

Powódka mieszka obecnie z I. N. w wynajmowanym mieszkaniu w S.. Dziewczyny zaprzyjaźniły się. Powódka opowiedziała współlokatorce o tym, co ją spotkało ze strony księdza. I. N. jest osobą homoseksualną. Powódka próbowała się do niej zbliżyć. Zastanawiała się nad związkiem z kobietą z uwagi na wstręt do mężczyzn. Kobiety nie pozostają ze sobą w związku partnerskim.

Powódka nie utrzymuje relacji towarzyskich, jest samotnikiem. Po traumatycznych wydarzeniach związanych z relacją z księdzem R. B. nigdy nie była w związku z mężczyzną, nie podjęła też pożycia fizycznego. Podczas oglądania w telewizji scen o zabarwieniu erotycznym odczuwa ból w podbrzuszu. Nie chodzi do kościoła, widok księdza budzi w niej lęk, kościół kojarzy się jej ze wszystkim co najgorsze. Wcześniej, jak cała jej rodzina, była osobą głęboko wierzącą, chodziła do kościoła, modliła się. Nie widzi dla siebie żadnych perspektyw zarówno w życiu osobistym jak i zawodowym. Powódka postrzega swe dzieciństwo jako stracone, a życie jako wegetację. Jako dziecko chciała być psychologiem, aby pomagać innym, którzy również borykali się z problemami w domu rodzinnym.

Poziom rozwoju intelektualnego powódki przebiega na poziomie normy intelektualnej, na poziomie inteligencji przeciętnej. Powódka prawidłowo rozwija myślenie logiczne, prawidłowo analizuje sytuację społecznego funkcjonowania. Adekwatnie do wieku osoby dorosłej rozwinięte są także - funkcja spostrzegania, uwaga i koncentracja uwagi, pamięć świeża i długotrwała, myślenie logiczne, rozumienie. Ż. K. jest zdolna do adekwatnego odzwierciedlenia rzeczywistości, w tym wydarzenia krytycznego i relacjonowania własnych przeżyć, krytycyzmu wobec doświadczeń i bieżących wydarzeń.

Powódka przejawia cechy niedojrzałości osobowościowej, posiada nieprawidłowo wykształconą emocjonalność oraz cechy osobowości chwiejnej emocjonalnie typu borderline. Powódka w swoim funkcjonowaniu może przejawiać reakcje emocjonalne i zachowania polegające na wysiłkach uniknięcia rzeczywistego lub wyimaginowanego odrzucenia, wchodzić niestabilne i intensywne związki interpersonalne, charakteryzujące się wahaniami pomiędzy ekstremami idealizacji i dewaluacji. Powódka posiada zaburzenia tożsamości: wyraźnie i uporczywie niestabilny obraz samej siebie lub poczucia własnego ja. Może mieć skłonności do przejawiania impulsywności w sferach, które są potencjalnie autodestrukcyjne np. nadużywanie substancji psychoaktywnych, impulsywne podejmowanie relacji seksualnych, zachowania autoagresywne, zachowania impulsywne (np. samookaleczenia, „cięcie żyletką", w sytuacji napięcia emocjonalnego, co występowało w przeszłości). Funkcjonowanie powódki charakteryzować się może nawracającymi zachowaniami, gestami lub groźbami samobójczymi albo działaniami o charakterze samookalaczającym, zwłaszcza w sytuacjach silnie doświadczanego napięcia emocjonalnego i wysokiego lęku. Na ukształtowanie się osobowości typu borderline u Ż. K. wpływ miały zarówno doświadczenia badanej z okresu wczesnego dzieciństwa (sprzed traumy seksualnej) w postaci nieprawidłowego systemu rodzinnego, jak i doświadczenie wykorzystania seksualnego. Zaburzenia funkcjonowania systemu rodzinnego związane były z uzależnieniem alkoholowym obojga rodziców, występującą przemocą emocjonalną i fizyczną w relacjach rodzinnych, zaburzonym poczuciem bezpieczeństwa, oraz zaniedbaniami wychowawczymi wobec powódki. W omawianym zakresie nie da się oddzielić (nie jest to możliwe, bo tak działa psychika człowieka) skutków spowodowanych przez traumę seksualną od spowodowanych nieprawidłowościami w systemie rodzinnym.

13

Powódka poniosła szkody psychologiczne w wyniku działania sprawcy wobec jej osoby w zaburzeń stresowych pourazowych ( (...)) typowych dla ofiar traum, w tym traum seksualnych.

U powódki wystąpiły bezpośrednie i krótkoterminowe (pojawiające się w ciągu dwóch lat od zdarzenia) następstwa wykorzystania seksualnego w postaci zaburzeń emocjonalnych, skarg i zaburzeń fizycznych oraz funkcjonowania społecznego. Nadto obecnie występują u niej wszystkie typowe skutki długoterminowe (utrzymujące się ponad 2 lata) wykorzystania seksualnego, do których zalicza się: zaburzenia emocjonalne i zaburzenia obrazu własnej osoby (depresja, zachowania autodestrukcyjne), zaburzenia somatyczne i dysocjacyjne (lęk, napięcie, koszmary nocne, zachowania autodestrukcyjne, zaburzenia snu, odżywiania, różne postacie dysocjacji), zaburzenia samooceny (poczucie izolacji alienacji, skrajnie niska samoocena), zaburzenia interpersonalne (trudności w kontaktach z przedstawicielami obu płci, własnymi rodzicami, spadek zaufania do ludzi, poczucie zdrady, lęk wobec partnerów seksualnych, podatność na bycie ofiarą kolejnej napaści seksualnej), zaburzenia seksualne (lęki wobec seksualności, poczucie winy, brak satysfakcji, obniżenie popędu seksualnego, unikanie lub kompulsywne poszukiwanie kontaktów seksualnych, zaniżona ocena siebie jako partnera seksualnego, zaburzeniach orgazmu), zaburzenia w funkcjonowaniu społecznym (impulsywny kontakty seksualne, stosowanie alkoholu i narkotyków).

Leczenie (...) oraz zaburzeń osobowości typu borderline jest indywidualne i zależny od nasilenia zaburzeń, zmiennego w różnych okresach. Istnieje możliwość podjęcia terapii na oddziale leczenia zaburzeń osobowości (w rozmiarze 3- 6 miesięcy) w ramach(...). Czas oczekiwania na miejsce w oddziale, w zależności od regionu, wynosi kilka miesięcy. Zalecane jest kontynuowanie terapii indywidualnej 1 - 2 razy w tygodniu (poradnia zdrowia psychicznego, gabinet terapeutyczny). W przypadku zaburzenia osobowości typu borderline oraz zaburzeń (...) zalecana jest psychoterapia w nurcie psychodynamicznym lub poznawczo-behawioralna. W obrębie nurtu terapii poznawczo-behawioralnej częste zastosowanie w terapii pacjentów z zaburzeniami osobowości borderline ze skłonnością do samookaleczeń i prób samobójczych mają: terapia dialektyczno-behawioralna (...), terapia oparta na mentalizacji (...), terapia schematów (...), terapie poznawczo-behawioralna zorientowana na traumę (...), terapia oparta na akceptacji i zaangażowaniu (...). Powódka przez rok uczęszczała na terapię w paradygmacie psychodynamicznym dwa razy w tygodniu, który z powodu braku skuteczności został zastąpiony terapią poznawczo-behawioralną w wymiarze jeden raz w tygodniu.

W zależności od stanu psychicznego i funkcjonowania może być wskazane leczenie farmakologiczne, a nawet hospitalizacja w oddziale ogólnopsychiatrycznym w stanach zaostrzenia, dekompensacji depresyjnej, zachowań autoagresywnych, których wystąpienia nie można przewidzieć.

Leczenie w ramach (...) w wypadku powódki może okazać niewystarczające ze względu na ograniczoną ilość sesji terapeutycznych gwarantowanych z środków publicznych (częstotliwość raz w tygodniu, przy sugerowanych w wypadku powódki dwóch sesjach w tygodniu). Leczenie zaburzeń osobowości jest długoterminowe, a ilość godzin terapii indywidualnej gwarantowana przez (...)to 75 sesji przez rok i dodatkowo 15 godzin terapii indywidualnej podtrzymującej w okresie kolejnego pół roku. Czas oczekiwania na możliwość wdrożenia psychoterapii w ramach (...) jest zróżnicowana w zależności od dostępu do placówki terapeutycznej i wynosi około 6 miesięcy. Koszt sesji psychoterapeutycznych to wydatek rzędu 100-200 zł, przy czym powódka winna podlegać terapii 2 razy w tygodniu. Globalna ilość sesji trudna jest obecnie do określania, terapia może trwać wiele lat zależnie od stosowanego paradygmatu, efektu klinicznego, czynników socjodemograficznych i osobniczych.

14

W przypadku leczenia farmakologicznego koszt specjalistycznej lekarskiej porady psychiatrycznej zawiera się w przedziale 100-200 zł, średnia częstotliwość wizyt lekarskich kształtuje się na poziomie 1 wizyty w miesiącu, jednakże możliwe w przebiegu leczenia oraz psychoterapii deterioracje stanu psychicznego np. reakcje adaptacyjne, objawy depresyjne, zaburzenia kontroli impulsów, mogą wymagać zwiększenia częstotliwości.

Stan zdrowia powódki i potencjał intelektualny nie stanowią przeciwwskazań do podjęcia nauki.

Obecny stan zdrowia psychicznego powódki nie stanowi przeciwwskazania do kontynuacji pracy zarobkowej z zastrzeżeniem, że powódka z uwagi na konieczność leczenia winna być zatrudniona w zakładzie pracy chronionej. Winna mieć możliwość dostosowania godzin pracy do wyznaczonych wizyt u psychoterapeuty.

Zaburzona osobowość jest strukturą względnie trwałą, stąd trudno jest zapewnić możliwość całkowitego wyleczenia, nie można przewidzieć, czy w przyszłości mogą pojawić inne nieznane, nie obserwowane dotychczas u powódki oraz nie podawane w literaturze obecne skutki traumatycznych przeżyć dla życia i zdrowia.

Uszczerbek na zdrowiu powódki według tabeli (...) wynosi 10%.

Powódka ma czworo rodzeństwa w wieku 39, 38 32 i 31 lat, z którymi pozostaje w kontakcie. Siostra i brat mieszkają w S., powódka widuje ich co dwa miesiące. Najmłodszy brat nadal mieszka z rodzicami, kolejny brat przebywa w miejscowości rodzinnej. Wszyscy pracują. Siostra kończy studia magisterskie. Nie mają nałogów. Powódka utrzymuje także kontakty z rodzicami, choć nie łączą ich bliskie relacje. Po przesłuchaniu w niniejszej sprawie mieli pretensje do powódki o pytania na temat sytuacji domowej.

Proces kanoniczny przeciwko R. B. został wszczęty i nadal się nie zakończył.

R. B. nie ma żadnego majątku, nie osiąga dochodów. W Domu (...) w P. otrzymuje wszystkie środki niezbędne do utrzymania. Nie ma żadnych realnych możliwości zadośćuczynienia finansowego powódce. Nie ma też na to żadnego pomysłu. Nie odpowiedział na wezwanie do zapłaty skierowane przez pełnomocnika powódki. Nigdy powódki nie przeprosił.

Powódka wezwała pozwanych pismami z dnia 5 kwietnia 2016 r. o zapłatę zadośćuczynienia w wysokości 3 000 000 zł i przeproszenie zakreślając siedmiodniowy termin spełnienia świadczenia.

Sąd Okręgowy szczegółowo ocenił zebrany materiał dowodowy. Wskazał również, że z mocy art. 11 k.p.c. Sąd zobligowany był uwzględnić, że R. B. dopuścił się przestępstwa na szkodę powódki polegającego na tym, że w okresie od czerwca 2006 roku do początku lipca 2007 roku najpierw w miejscowości B., a następnie w S. i S., działając w wykonaniu z góry powziętego zamiaru, w krótkich odstępach czasu, wielokrotnie, co najmniej kilkadziesiąt razy, obcował płciowo z małoletnią Ż. K., wówczas wieku pomiędzy 13-14 lat w ten sposób, że rozbierał ją i odbywał z małoletnią stosunek seksualny wprowadzając członka do pochwy małoletniej oraz wielokrotnie doprowadzał małoletnią do poddania się innym czynnościom seksualnym i do wykonania takich czynności w ten sposób, że dotykał wyżej wymienioną po piersiach i po kroczu, całował ją po piersiach i po kroczu, kazał małoletniej dotykać rękoma swego członka, przy czym czynu tego dopuścił się mając w ograniczoną w stopniu znacznym zdolność kierowania swym postępowaniem”.

Sąd nie był natomiast związany poglądem Sądu II instancji, iż materiał dowodowy zgromadzony w sprawie karnej nie dawał podstaw do zarzucenia sprawcy także przestępstwa z art.199 § 3 k.k. i mógł ustalić (także na podstawie odmiennej oceny materiału dowodowego zgromadzonego w sprawie karnej), iż sprawca nadużył zaufania wynikającego z pełnionej funkcji księdza katolickiego. Nadto Sąd nie był związany stanowiskiem Sądu karnego, że nie dochodziło do aktów przemocy wobec pokrzywdzonej ze strony sprawcy

15

Sąd Okręgowy uzasadniając szczegółowo swoje stanowisko ocenił krytycznie zeznania świadków leżących u podstaw krytykowanych ustaleń Sądu karnego II instancji.

Sąd orzekający w sprawie niniejszej nie zgodził się ze stanowiskiem, że „o ewentualnym nadużyciu zaufania można by jedynie mówić w przypadku początkowej fazy znajomości pokrzywdzonej i oskarżonego, ale i tak co do tego nie dałoby się poczynić żadnych ustaleń ponad to, że oskarżony był kapłanem i nauczycielem”. Po pierwsze nie można zgodzić się z tym, iż nadużycie zaufania tylko na początku znajomości nie jest wystarczające dla przypisania przestępstwa z art.199 § 3 k.k. Takiego stanowiska nie da się pogodzić z konstrukcją przypisanego skazanemu przestępstwa ciągłego. Zauważyć trzeba, że Sądy nie miały jakichkolwiek wątpliwości, że sprawca działał w wykonaniu z góry powziętego zamiaru. To implikuje wniosek, iż dla oceny nadużycia zaufania wynikającego z pełnionej funkcji istotny jest właśnie okres początkowy, kiedy sprawca zdobywa zaufanie dziecka, aby realizować zamiar obcowania płciowego z nią. Przyjęcie poglądu przeciwnego czyniłoby nierozstrzygniętym pytanie, jaki czas trwania nadużycia zaufania jest niezbędny dla uznania, że doszło do popełnienia przestępstwa. Odrzucić także należy ocenę Sądu Okręgowego w Szczecinie, że w kwestii nadużycia zaufania można ustalić tylko tyle, że oskarżony był kapłanem i nauczycielem. Tymczasem w sprawie karnej znajdują się obiektywne dowody na przeciwieństwo tego stanowiska. Po pierwsze do zawarcia znajomości doszło tylko dlatego, że ksiądz uczył powódkę religii, był jej katechetą – gdyby nie ta okoliczność do nawiązania relacji w ogóle by nie doszło. Aby nawiązać z nią kontakt wysłał jej kartkę pocztową, w treści której wskazywał, że modli się za nią, chce jej pomóc, podpisywał się „ks. R.” (powoływał się zatem na atrybuty właściwe swej profesji), do pierwszych czynności seksualnych doszło na plebanii w B. (czyli miejscu pełnienia przez niego posługi), gdzie powódka została zaproszona pod pozorem udzielenia korepetycji z matematyki, zabrał powódkę na rekolekcje do M., przekonywał matkę powódki, że będzie się nią opiekował na pielgrzymce do C. (gdzie spał koło powódki i usiłował zainicjować zbliżenie). Profesja sprawcy i łączące się z nią zaufanie były czynnikami decydującymi o zgodzie rodziców na powierzenie sprawcy opieki nad dzieckiem, dały możliwość ulokowania małoletniej w mieszkaniu psychologa M. M. (1) (znała księży (...)choć wcześniej nie znała R. B.), uzasadniały wobec osób trzecich fakt, że niespokrewniony dorosły mężczyzna opiekuje się nastolatką (legitymizowały jego działania). Ksiądz kazał się powódce modlić, spowiadać się, zabrał ją do egzorcysty. Do zbliżeń dochodziła także w jego pokoju w Domu (...) Trudno przyjąć, że pozostaje to bez związku z pełnioną przez niego funkcją wykorzystaną przy zbudowaniu zaufania powódki i jej otoczenia.

Jeśli chodzi o stosowanie przez R. B. przemocy, to nie ulega wątpliwości, że do takich zachowań dochodziło, choć w ocenie Sądu bardziej należy je kwalifikować jako przemoc psychiczną. Sam R. B. zeznając w prokuraturze podał, że pokrzywdzona była od niego uzależniona. Nadto powódka opisywała te zachowania podając istotne ich szczegóły.

W tak ustalonym stanie faktycznym Sąd Okręgowy wskazał, że w jego ocenie szczegółowa analiza stanu faktycznego niniejszej sprawy prowadzi do wniosku, iż podstawę odpowiedzialności pozwanych winien stanowić art.430 k.c., wyłączając tym samym zastosowanie art.429 k.c., aczkolwiek niewykluczone jest rozważenie odpowiedzialności Towarzystwa (...) dla (...)właśnie w oparciu o art.429 k.c. (wówczas z wyłączeniem art.430 k.c.). Niewątpliwie zaś brak jest natomiast podstaw do przyjęcia odpowiedzialności pozwanych za winę własną w oparciu o art.416 k.c.

Dokonując oceny relacji dyspozycji przepisów art. 429 i 430 k.c. Sąd Okręgowy wskazał, że art. 430 k.c. stanowi przepis szczególny wobec art. 429 k.c. - wyłącza jego zastosowanie zawsze i tylko wtedy, gdy zachodzą wszystkie elementy opisanego w nim stanu faktycznego.

16

Poszczególny przypadek wyrządzenia szkody może uzasadnić zastosowanie jednego bądź drugiego z nich, nigdy obydwu jednocześnie oznacza to jednak tylko, że ta sama osoba nie może ponosić odpowiedzialności za to samo zdarzenie na podstawie obydwu omawianych przepisów.

Zwykle zatem w przypadku wyrządzenia szkody przez osobę wykonującą czynność dla kogoś innego w pierwszej kolejności ustala się, czy zachodzą przesłanki z art. 430 k.c., pozwalające dochodzić odpowiedzialności na zasadzie ryzyka, a dopiero w razie negatywnego rozstrzygnięcia tej kwestii rozważać możliwość zastosowania reguły ogólnej z art. 429 k.c..

Sąd Okręgowy zauważył, że wspólnym dla obu wyróżnionych przypadków odpowiedzialności motywem ustanowienia pobierającego odpowiedzialnym za szkodę wyrządzoną przez wykonawcę czynności jest motyw gwarancyjny. Ustawodawca opiera się bowiem na założeniu, że kto powierza innej osobie wykonanie jakichś czynności, z reguły znajduje się w lepszej sytuacji ekonomicznej niż wykonawca, a zatem od niego łatwiej jest poszkodowanemu uzyskać odszkodowanie.

W niniejszej sprawie okolicznością niewątpliwą jest wina bezpośredniego sprawcy szkody R. B. m.in. stwierdzona prawomocnym wyrokiem karnym. Przesłanka winy z art. 430 k.c., a zarazem bezprawności z art. 429 k.c. została spełniona.

Analizując, kto i jakiego rodzaju czynności powierzył R. B. Sąd sięgnął do regulacji zawartych w prawie kanonicznym. Wskazał, że powierzono mu szeroko rozumianą działalność duszpasterską, w tym prowadzenie lekcji religii w miejscowym zespole szkół decyzją wikariusza generalnego Towarzystwa (...) dla (...)Decyzja ta wymagała porozumienia przełożonego Towarzystwa (...) i właściwego biskupa, co nie eliminowało podległości R. B. władzy przełożonego w ww. dziedzinach.

R. B. wykonując powierzone mu czynności działał bez najmniejszej wątpliwości jako C. i był zobowiązany do realizacji celu apostolskiego Towarzystwa (...) (musiał przestrzegać konstytucji, ustaw i być wierny charyzmatowi).

Analizując wskazane w uzasadnieniu wyroku orzecznictwo sądowe w tym Sądu Najwyższego dotyczące stosowania art. 417 k.c. który statuuje odpowiedzialność Skarbu Państwa za szkody wyrządzone przez funkcjonariuszy „ przy wykonywaniu” władzy publicznej Sąd Okręgowy wskazał na pogląd, że istnieje możliwość przyjęcia stanu wyrządzenia szkody przy wykonywaniu powierzonej czynności także wówczas, gdy wprawdzie podwładny działał w interesie osobistym, ale wykonanie czynności służbowej umożliwiło mu wyrządzenie szkody. Taka liberalna i szeroka interpretację pojęcia „przy wykonywaniu powierzonej czynności” należycie nadto zapewnia ochronę osób poszkodowanych, które de facto – jak w okolicznościach faktycznych sprawy niniejszej – mogą mieć bardzo niewielkie szanse uzyskania stosownych świadczeń od bezpośredniego.

Odwołując się do opracowania M. N. opublikowanego w Przeglądzie Sądowym ze stycznia 2014, „Odpowiedzialność Kościoła (...) za molestowanie przez księży (prawo USA i prawo polskie)”, Sąd Okręgowy wskazał, że autor analizując przypadki nadużyć seksualnych wobec małoletnich, m. in. doszedł do wniosku, że przyjęcie odpowiedzialności kościoła (diecezji) za molestowanie małoletnich przez księży wynika przede wszystkim z faktu, że sprawcy rzeczonych nadużyć - księża wykorzystywali swoją pozycję duchownych, osób publicznych, mający wielki autorytet u małoletnich, „przedstawicieli” Pana Boga na ziemi. Małoletni to przeważnie uczniowie, uczęszczający na religię i zajęcia w różnych kółkach katechetycznych w parafiach, ministranci mający wielkie zaufanie do księży. Gdyby sprawcy nie byli księżmi do molestowania by nie doszło, gdyż małoletni nie mieli by spotkań z nimi. Stanowisko księdza stwarzało możliwości kontaktu z

17

małoletnimi i sprzyjało molestowaniu, czy ułatwiało je, co pozostawało w związku z inkardynacją księdza (z powołaniem przez biskupa, przypisaniem do parafii), zakresem jego czynności, przynajmniej niektórych, wynikających z prawa kanonicznego lub powierzonych (np. katechetom). Molestowanie odbywało się najczęściej w miejscach służbowych księdza - na plebanii, gdzie mieszkał i przyjmował wiernych, w salkach katechetycznych przy kościele, czy nawet w kościele. To daje podstawy do stosowania art. 430 k.c., a w pewnych przypadkach art.429 k.c., a w wypadku, gdy przełożeni wiedzieli o przestępstwie i je ukrywali – art. 416 k.c.

Podzielając ten pogląd Sąd Okręgowy odwołał się także do artykułu (...) „Odpowiedzialność Kościoła za szkody wyrządzone przez księży” (Państwo i Prawo z 2015 r., nr 3, s.6 i nast.).

Biorąc pod uwagę ustalone fakty i powyższe rozważania powyższe Sąd doszedł do przekonania, iż R. B. wyrządził szkodę przy wykonaniu powierzonych mu czynności duszpasterskich, choć niewątpliwie działał w celu osobistym.

Realizacja powierzonych R. B. czynności stała się źródłem wyrządzenia powódce szkody.

Kwestia hierarchicznego podporządkowania sprawcy władzy przełożonych – zarówno przełożonego generalnego Towarzystwa (...) dla (...) jak i przełożonego Domu (...) w S. - była pomiędzy stronami bezsporna.

Jeśli chodzi o relację pomiędzy R. B., a Towarzystwem (...) dla (...) to nie może ulegać wątpliwości, że bezpośredni sprawca szkody był niejako „wychowankiem” tego instytutu. Towarzystwo (...) przyjęło go do nowicjatu, gdzie badano jego przydatność do życia konsekrowanego (co wynika wprost z kanonu 646). Następnie szkolono go w seminarium umożliwiając zdobycie tytułu magistra teologii. Na tym etapie również podlegał weryfikacji „zdatności”. Następnie przełożony generalny zadecydował o wysłaniu go do pierwszej pracy w parafii w B. (później zaś zdecydował o jego przeniesieniu do Parafii i Domu (...) w S.). Przyjąć zatem należy, iż przełożony uznał, że jest to osoba legitymująca się odpowiednimi kompetencjami i jednocześnie nie ma takich okoliczności, które stałyby na przeszkodzie prawidłowemu realizowaniu przez niego powierzonych obowiązków. Powyższe przesłanki są adekwatne dla „wyboru” w rozumieniu art.429 k.c. W niniejszej sprawie pozwany nie podjął nawet próby dowiedzenia, że nie ponosi winy w wyborze.

Sąd Okręgowy rozważał też, czy przy wykonywaniu powierzonych czynności R. B. podlegał bezpośredniemu zwierzchnictwu przełożonego generalnego Towarzystwa (...) dla (...) czy też od momentu skierowania do pracy podległ wyłącznie przełożonym innych kościelnych osób prawnych, w tym m.in. i w szczególności przełożonemu pozwanego Domu (...) w S.. W ocenie Sądu w omawianym zakresie odwołać należy się do zapisów prawa kanonicznego zawartych w części III poświęconej instytutom życia konsekrowanego i stowarzyszeniom życia apostolskiego.

W niniejszej sprawie bezspornym jest, że pozwani należą do struktury hierarchicznej.

Pozwany Dom(...)w S. został erygowany przez przełożonego generalnego Towarzystwa (...) dla (...)

Wskazane w uzasadnieniu przepisy prawa kanonicznego dowodzą, że rola Towarzystwa (...) dla (...)nie sprowadzała się wyłącznie do decyzji o przyjęciu R. B. w struktury Instytutu, a następnie powierzenia mu funkcji wikarego parafialnego i skierowania do pracy z młodzieżą najpierw w B., następnie w S., ale przełożony generalny zachowywał nad nim bezpośrednią władzę zwierzchnią przez cały czas pełnienia posługi i to niezależnie od zwierzchnictwa przełożonego drugiego z pozwanych.

18

Powyższe wskazuje jednoznacznie, że odpowiedzialność pozwanego Towarzystwa (...) dla (...)należy zakwalifikować jako odpowiedzialność zwierzchnika z art.430 k.c. w oparciu o zasadę ryzyka. Nie zwalnia z niej ani brak winy w wyborze, ani brak wiedzy o przestępstwie R. B..

Jednocześnie przyjęcie odpowiedzialności Towarzystwa (...) dla (...)nie wyłącza przypisania jej także Domowi (...) w S., którego przełożony dysponował władzą wobec R. B. w ramach powierzonego mu zadania, czyli podstawowej jednostki w strukturze hierarchicznej i to także w oparciu o art.430 k.c.

Jednocześnie odpowiedzialność obu pozwanych należy zakwalifikować jako solidarną stosownie do przepisu art.441§ 1 k.c. z konsekwencjami wynikającymi z § 2 i 3 k.c.

Uznając zasadność roszczeń powódki w przypadku stwierdzonego zawinionego naruszenia dóbr osobistych (art. 24 § 1 zd.2 k.c.) Sąd Okręgowy szczegółowo wskazując na przesłanki swojej oceny uznał, że zadośćuczynienie odpowiednim, jakie winno być zasądzone na podstawie tego przepisu jest kwota 1 000 000 zł.

O odsetkach ustawowych za opóźnienie w płatności Sąd orzekł na podstawie art. 481 k.c., przy uwzględnieniu art.363 § 2 k.c.. Sąd uznał bowiem, że rozmiar zadośćuczynienia należy ustalić biorąc pod uwagę całokształt sytuacji życiowej i zdrowotnej powódki aż do momentu zamknięcia rozprawy.

Domagając się zasądzenia renty pełnomocnik powódki wywodził, że obecnie, z uwagi na stan zdrowia Ż. K. nie jest w stanie świadczyć regularnie świadczyć pracy, zwłaszcza w wymarzonym zawodzie psychologa. W ocenie Sądu żądanie zasądzenia kwoty 2 500 zł miesięcznie z tytułu ograniczenia możliwości zarobkowania nie zasługuje na uwzględnienie. Wyliczenie wskazanej wyżej kwoty nie zostało poparte żadnym materiałem dowodowym podczas gdy suma zasądzana z tytułu renty w związku z utratą zarobków ma charakter odszkodowawczy, a zatem jej wysokość winna być wyliczalna. Ponadto powódka nie ma stwierdzonej niezdolności do pracy.

Odmiennie ocenić natomiast żądanie renty w kształcie zgłoszonym w piśmie procesowym inicjującym niniejsze postępowanie (800 zł miesięcznie z tytułu wydatków na konieczne leczenie). Powódka musi podlegać stałej terapii u specjalisty w wymiarze 1-2 spotkań w tygodniu. Aktualna terapeutka powódki – świadek I. O., świadcząca dla niej obecnie usługę pro bono- pobiera od pacjentów opłatę za godzinna sesję w kwocie 150 zł. Przyjmując ostatnio wymienioną kwotę za adekwatną w miejscowości zamieszkania powódki ustalić trzeba, że miesięcznie powódka potrzebuje na terapię od 750 zł do 1 500 zł. Biorąc pod uwagę powyższe, w oparciu o art. 444 § 2 k.c. w zw. z art.441 § 1 k.c. Sąd zasądził od pozwanych solidarnie na rzecz powódki rentę z tytułu zwiększonych potrzeb w kwocie 800 zł miesięcznie. Jednocześnie w punkcie 2 wyroku Sąd skapitalizował należności za okres od miesiąca wniesienia pozwu (maj 2016 roku) do miesiąca poprzedzającego zamknięcie rozprawy (grudzień 2017 roku) przyznając pokrzywdzonej kwotę 16 000 zł.

Za niezasadne Sąd uznał roszczenie powódki o zobowiązanie pozwanych do złożenia przeprosin. Osoba prawna bowiem nie może nigdy „osobiście" naruszyć dóbr osobistych innych podmiotów, a jedynie przypisane mogą być jej skutki zachowania członków jej organów.

Żądanie powódki w tym zakresie nie zawiera szczegółowego, osobnego uzasadnienia. Literalne zaś brzmienie proponowanej treści przeprosin „za brak reakcji na zachowania księdza R. B.” zakłada, że pozwani mieli wiedzę o przestępstwie, którego dopuszczał się ich podwładny i na to nie reagowali.

Oceniając zasadność żądania ustalenia odpowiedzialności pozwanych na przyszłość Sąd Okręgowy uznał, że okoliczności sprawy nie wskazują, iż w razie powstania dalszych szkód w przyszłości istnieć będą takie trudności dowodowe w wykazaniu przez powódkę ich

19

związku z czynem przypisanym pozwanym, że powódka obecnie ma interes prawny w ustaleniu ich odpowiedzialności na przyszłość już w niniejszym postępowaniu. Z uwagi na powyższe żądanie ustalenia odpowiedzialności pozwanych na przyszłość należało oddalić uznając, że powódka nie ma interesu prawnego w uzyskaniu takiego rozstrzygnięcia w rozumieniu art.189 k.p.c.

Jako podstawę rozstrzygnięcia o kosztach procesu - wskazując, co się na nie składa - Sąd Okręgowy powołał przepisy art. 113 ust. 1 ustawy z dnia 28 lipca 2005 r. o kosztach sądowych w sprawach cywilnych w związku z art.102 k.p.c. obciążając nimi wyłącznie stronę pozwaną. Na podstawie tego ostatniego przepisu orzekł także o kosztach procesu.

Jeśli chodzi o zasądzone zadośćuczynienie to określenie należnej sumy należało od oceny sądu, co jest samoistną podstawą do zastosowania art.102 k.p.c..

Sąd zasądził od pozwanych solidarnie na powódki koszty zastępstwa procesowego w wysokości dwukrotnej stawki minimalnej (28 800 zł) obowiązującej w dacie wniesienia pozwu, a to na podstawie § 2 pkt 7 w zw. z § 15 ust.3 Rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 22 października 2015 roku, powiększone o kwotę 17 zł z tytułu opłaty skarbowej od pełnomocnictwa. Zasądzając koszty zastępstwa procesowego w podwójnej stawce Sąd miał na względnie zawiłość niniejszej sprawy oraz wyjątkowy nakład pracy pełnomocnika powódki.

Od wyroku tego apelację wniosły obie strony.

Powódka zaskarżając go w części, w jakiej oddalono powództwo i orzeczono o kosztach procesu, przy czym zarzuciła zaskarżonemu wyrokowi naruszenie prawa materialnego w postaci:

1. art. 445 § 1 oraz § 2 k.c. w zw. z art. 444 § 1 k.c. poprzez ich niewłaściwe zastosowanie polegające na nieuwzględnieniu wszystkich okoliczności sprawy oraz na niewystarczającym uwzględnieniu poszczególnych zdarzeń składając się na krzywdę powódki, co doprowadziło do zasądzenia zadośćuczynienia, którego wysokości - w warunkach niniejszej sprawy - nie stanowi kompensacji krzywd powódki, w tym w szczególności:

a.  wobec powódki praktycznie codziennie (za każdym razem, gdy w mieszkaniu na ul. (...) był ksiądz - minimum cztery razy w tygodniu) podejmowano czynności o charakterze seksualnym,

b.  niekiedy podejmowano je kilkukrotnie w ciągu jednego dnia,

c.  daje to liczbę około kilkudziesięciu czynności (zbliża to liczbę tego typu zachowań do ok. 100) - jak słusznie zauważył Sąd było to zdecydowanie więcej niż ustalono w procesie karnym,

d.  czynności o charakterze seksualnym przybierały najróżniejsze postacie, włącznie z używaniem przedmiotów,

e.  głodzenie powódki, wydzielanie jej jedzenia,

f.  kontrolowanie jej życia prywatnego,

g.  kontrolowanie telefonu, rozmów i smsów,

h.  zabranianie utrzymywania kontaktów z rówieśnikami, w tym zwłaszcza z kolegami,

i.  pozbawianie wolności,

j.  grożenie pozbawieniem życia, ujawnieniem zachowań, przedstawieniem powódki w złym świetle,

k.  sugerowanie lub mówienie wprost, że to wina powódki (powódka do dziś, szczególnie negatywnie reaguje na tego typu choćby najmniejsze sugestie),

l.  używanie przemocy fizycznej (złamanie powódce ręki, rzucanie powódką o szklaną ławę o prysznic),

m.  prawdopodobne poddanie powódki aborcji (w wieku 13 lat),

n.  próby samobójcze w postaci podcinania żył były dokonywane nie w poprzek, ale w wzdłuż żył.

20

o.  dodatkowe karcenie powódki za próby samobójcze,

p.  pozbawienie okien w mieszkaniu klamek, celem uniemożliwienia powódce popełnienia samobójstwa (należy mniemać, że w celu dalszego wykorzystywania powódki),

q.  próba poddania powódki egzorcyzmom,

r.  ciągłość, permanentność, systematyczność w zadawaniu powódce bólu i cierpienia,

s.  brak jakiejkolwiek skruchy - choćby najmniejszej,

t.  brak choćby podjęcia próby zadośćuczynienia krzywd powódce, próby jej przeproszenia (przy jednoczesnym zapewnieniu pomocy sprawcy już na etapie jego zatrzymania i w dalszym ciągu udzielaniu mu pomocy),

u.  brak reakcji na wezwanie do zapłaty,

v.  zaproponowanie ugody powódce dopiero na etapie procesu,

w.  zaoferowanie powódce rekompensaty pieniężnej w kwocie w najmniejszym stopniu nie rekompensującej jej cierpień (powódka te propozycje traktuje jako wyraz dodatkowej pogardy wobec jej osoby),

x.  brak kościelnych konsekwencji wobec sprawcy,

y.  niesatysfakcjonująca sankcja karna,

z.  koncentrowanie się przez pozwanych na sobie, zamiast na powódce {por. zeznania J. S., mówiącego o sposobie przedstawienia problemu parafianom tuż po zatrzymaniu księdza)

aa.  podjęcie reakcji przez pozwanych dopiero na artykuły prasowe (reakcja miała charakter wymuszony, dopiero na skutek zajęcia stanowisko biskupa Archidiecezji (...)),

bb.  przeproszenie na łamach prasy w sposób sugerujący, że są inne również osoby pokrzywdzone,

cc.  brak skonkretyzowanych przeprosin wobec powódki,

dd.  sprawca nadal jest księdzem,

ee.  powódka nadal obawia się sprawcy,

ff.  ciągłe kwestionowanie przez pozwanych swojej odpowiedzialności,

gg.  podważanie traumy powódki,

hh.  sugerowanie w toku procesu, że to powódka jest winna,

ii.  sugerowanie w toku procesu, że za krzywdę powódki odpowiada środowisko w jakim się urodziła,

jj.  sugerowanie w toku procesu, że krzywda powódki nie jest wielka, skoro udzieliła wywiadu,

kk.  sugerowanie w toku procesu, że to powódka odrzuciła propozycję ugodową (przy braku wyjaśnienia treści tej propozycji),

ll.  powódka utraciła wiarę w Boga,

powódka panicznie boi się osób duchownych (których często zmuszona jest spotykać w zwykłym życiu),

mm.  powódka nie potrafi nawiązywać relacji z ludźmi, powódka pomimo wieku 25 lat nie nawiązała relacji intymnych,

nn.  powódka pomimo wieku 25 lat nigdy nie była u ginekologa,

oo.  powódka żyje ze świadomością, że prawdopodobnie do końca życia będzie sama, nie stworzy rodziny, nie będzie mogła liczyć na wsparcie i pomoc,

pp.  mężczyźni powódce kojarzą się tylko z bólem i cierpieniem,

rr.  powódka boi się o swoją przyszłość,

ss.  nadal miewa myśli samobójcze, nie widzi sensu życia, terapii, procesu sądowego,

21

tt.  powódka żałuje, że nie ukończyła edukacji, zatrudnienia które podejmuje realizuje tylko po to, by przeżyć, w) powódka wobec powyższego czuje się gorsza od innych,

uu.  powódka posiada tak znaczne blizny na rękach, że nie udało się ich ukryć tatuażami,

vv.  powódka wobec choćby rzucenia ją na prysznic, posiada również inne blizny na ciele,

ww.  powódka jest zmuszona patrzeć na swe ciało, blizny każdego dnia,

xx.  powódka nie jest w stanie zapomnieć o krzywdzie - blizny, przypadkowo spotkane osoby duchowne cały czas będą przypominać jej o krzywdzie,

yy.  leczenie będzie trwało wile lat, prawdopodobnie nigdy nie zakończy się pozytywnie, powódka NIGDY nie powróci do zdrowia,

zz.  szkoda ma wpływ nie tylko na zdrowie psychiczne, wywołuje skutki w płaszczyźnie stomatologicznej, ginekologicznej, neurologicznej ccc) życie ze świadomością, że sprawca prawdopodobnie krzywdzi inne dzieci (por. wydruki z F.),

aaa.  brak uwzględnienia orzeczeń z innych, także podobnych spraw.

Pani Ż. K. jest jedyną osobą, która wie, co przeżyła (nie ujawniła ona wszystkich przykładów jej krzywdzenia). Jest jedyną osobą, której zdanie w przedmiocie wysokości kwoty starającej się zrekompensować jej krzywdę ma znaczenie. Nikt nie jest w stanie zrozumieć jej cierpienia i wyobrazić sobie tego, co przeżyła.

Z tej przyczyny za zasadne należy uznać stanowisko powódki, że zasądzona kwota nie stanowi właściwego skompensowania jej cierpienia, nie jest zadośćuczynieniem odpowiednim.

2. art. 445 § 1 oraz § 2 k.c. w zw. z art. 444 § 1 k.c. poprzez ich niewłaściwe zastosowanie polegające na braku zasądzenia zadośćuczynienia w kwocie oczekiwanej przez powódkę z uwagi na „realia życia w Polsce” oraz „poziom zamożności społeczeństwa”, które to nie powinny stanowić elementów ograniczających wysokość zadośćuczynienia - w świetle aktualnego orzecznictwa, w tym zwłaszcza ograniczać kompensacyjnej funkcji zadośćuczynienia;

3. art. 363 § 2 k.c. poprzez jego zastosowanie polegające na zasądzeniu odsetek od zadośćuczynienia od dnia następującego po ogłoszeniu wyroku, gdy tymczasem odsetki winny zostać zasądzone od upływu terminu wskazanego w wezwaniach do zapłaty, liczonego od dnia otrzymania wezwań do zapłaty (art. 455 k.c. w zw. z art. 481 § 1 k.c.), a to z uwagi na:

a.  ww. przepis zawiera odesłanie do szczególnych okoliczności wymagających przyjęcia za podstawę cen istniejących w innej chwili, co winno znaleźć zastosowanie w niniejszej sprawie (jeśli mimo treści zarzutu Sąd uzna za konieczne zastosowanie tego przepisu),

b.  zadośćuczynienie jest świadczeniem pieniężnym wymagalnym według reguł określonych w art. 455 k.c., od tej więc chwili biegnie termin odsetek za opóźnienie (art. 481 § 1 k.c.),

c.  zadośćuczynienie nie jest odszkodowaniem, zwłaszcza szacowanym według cen z daty jego określenia,

d.  rozstrzygnięcie o zadośćuczynieniu nie ma charakteru kształtującego. Wyrok zasądzający zadośćuczynienie ma charakter deklaratywny, nie konstytutywny,

e.  zobowiązania wynikające z czynów niedozwolonych winny być spełnione niezwłocznie po wezwaniu dokonanym przez poszkodowanego,

f.  rozmiar krzywdy powódki, jej sytuacja życiowa i zdrowotna była znana czy też

22

była przewidywalna już w momencie wyrokowania przez Sąd karny (10.02.2008 r.

k. 608 akt karnych i nast. dot. uzasadnienia wyroku),

g.  określenia daty wymagalności odsetek od dnia wyrokowania stanowi nieuprawnione uprzywilejowanie dłużników, którzy o krzywdzie wiedzieli od momentu zatrzymania bezpośredniego sprawcy,

h.  wierzyciel nie może być dodatkowo pokrzywdzony (ponad sam delikt) czasem trwania procesu, który może opóźnić w czasie datę wyrokowania, a tym samym datę ustalenia odsetek,

i.  żaden z pozwanych, a także bezpośredni sprawca mimo otrzymania wezwania do zapłaty w żaden sposób nie zareagowali, nie podjęli próby zadośćuczynienia powódce jej krzywd, czym popadli nie tylko w opóźnienie, ale także w zwłokę ze spełnieniem świadczenia;

4. art. 444 § 2 k.c. poprzez jego niewłaściwe zastosowanie i oddalenie żądania zasądzenia renty ponad kwotę 800,- PLN, gdy tymczasem:

a.  świadek I. O. zeznała, że trudno jest określić pracę, jaką powódka mogłaby wykonywać,

b.  układ nerwowy powódki cechuje męczliwość, brak koncentracji i uwagi,

c.  powódka niekiedy nie może się skupić i skoncentrować nawet na 10 minutowej rozmowie z psychoterapeutką

d.  powódce grozi zwolnienie z pracy fizycznej z tej przyczyny, że nie realizuje nałożonych na nią norm,

e.  stanowisko biegłych i Sądu odnoszące się do możliwości pracy powódki w zakładzie pracy chronionej, abstrahuje od indywidualnych okoliczności sprawy, tj. faktu, że powódka w S. nie mogła znaleźć takiej pracy w takim zakładzie,

f.  stanowisko odnoszące się do możliwości pracy powódki w zakładzie pracy chronionej, ogranicza się jedynie do fizycznej sfery powódki, która umożliwia jej pracę, a abstrahuje od psychicznych zdolności do prac, które uniemożliwiają wykonywanie pracy (powódka nie potrafi się skoncentrować, skupić uwagi, przez co opóźnia się w wykonywaniu poszczególnych czynności w pracy),

g.  powódka nie akceptuje faktu de facto zmuszania jej do pracy nie sprawiającej przyjemności, do pracy wyczerpującej, w sytuacji gdy mogłaby wykonywać

pracę spełniającą jej oczekiwania lub dającą komfort pracy, której to możliwości została pozbawiona jeszcze w dzieciństwie);

5. art. 24 § 1 k.c. w zw. z art. 23 k.c., art. 429 k.c. oraz art. 430 k.c. poprzez ich niewłaściwe zastosowanie polegające na ograniczeniu się do literalnego brzmienia przeprosin, które Sąd może modyfikować i uznaniu, że treść przeprosin zakładała wiedzę pozwanych o przestępstwie, gdy tymczasem:

a.  powódka przedstawiła stan faktyczny dla każdej podstawy prawnej w oparciu o którą mogliby odpowiadać pozwani,

b.  wybór podstawy prawnej należał do Sądu,

c.  Sąd w ramach danego stanu faktycznego samodzielnie dokonuje wyboru podstawy prawnej i ma w tym zakresie ma prawo zmodyfikować treść przeprosin,

d.  mając na względzie żądanie powódki - przeprosin - Sąd wręcz był zobowiązany dokonać stosownej modyfikacji treści przeprosin, tak by urzeczywistnić ochronę niemajątkową powódki, zwłaszcza, że uznał odpowiedzialność pozwanych co do zasady,

e.  nie może mieć decydującego znaczenia literalna treść przeprosin, kardynalne jest samo żądanie przeprosin i ustalony stan faktyczny oraz odpowiedzialność pozwanych;

23

6. art. 189 k.p.c. w zw. z art. 442 1 § 3 k.c. poprzez jego niewłaściwe zastosowanie polegające na uznaniu, że powódka nie ma interesu prawnego w ustaleniu odpowiedzialności pozwanych na przyszłość, gdy tymczasem:

a.  z opinii biegłych (także ustnych) wynika, że mogą u powódki pojawić się dalsze następstwa zdrowotne - dziś nie występujące u powódki lub nawet aktualnie nie znane medycynie,

b.  z opinii biegłych (także ustnych) wynika, że leczenie nie jest zakończone,

c.  z opinii biegłych (także ustnych) wynika, że leczenie będzie trwać latami,

d.  z opinii biegłych (także ustnych) wynika, że znacznie prawdopodobne jest, że powódka nigdy nie zostanie wyleczona,

e.  z opinii biegłych (także ustnych) wynika, że stan zdrowia powódki może ulec pogorszeniu,

f.  z materiałów sprawy wynika, że u powódki już obserwuje się pojawianie nowych szkód (choćby problemy ginekologiczne, które pojawiły się dopiero w trakcie procesu),

g.  Sąd zdaje się niezasadnie jako szkodę próbuje traktować poszczególne istniejące lub mogące powstać w przyszłości przypadłości zdrowotne, gdy tymczasem stanowią one raczej następstwo deliktów, samą natomiast szkodą jest sam rozstrój zdrowia,

h.  dla powódki już ten proces jest niezwykle ciężki, wobec czego należy mniemać, że powódka nie jest osobą chętną do dochodzenia swoich kolejnych ewentualnie powstałych w przyszłości roszczeń w kolejnych procesach,

i.  po upływie lat powstaną trudności dowodowe dla powódki, w tym zwłaszcza wykazanie związku przyczynowego między ewentualnie zaistniałą w przyszłości przypadłością zdrowotną a samymi deliktami z lat 2006-2007,

j.  pozwani nigdy powódce nie zaoferowali pomocy, a swoją odpowiedzialność kwestionowali, wobec czego nie należy się spodziewać, że w przyszłości zmienią swoją postawę, co zintensyfikuje dla powódki trudności dowodowe,

k.  treść uzasadnienia aktualnie kwestionowanego wyroku, nie będzie wiążąca dla innych Sądów, w potencjalnych kolejnych procesach odszkodowawczych, a w sentencji wyroku brak uznania odpowiedzialności pozwanych na przyszłość,

l.  Sąd analizuje jedynie dzisiaj występujące okoliczności sprawy, które jego zdaniem, nie wskazują, że w przyszłości będą istnieć trudności dowodowe, jednak brak jest możliwości wyciągnięcia takiego wniosku wobec faktu, że w przyszłości okoliczności sprawy mogą ulec zmianie,

m.  w przypadku ustalenia odpowiedzialności na przyszłość powódka w ewentualnych przyszłych procesach będzie obciążona jedynie obowiązek dowodzenia szkody, a nie pozostałych przesłanek odszkodowawczych, to pozwani kwestionując związek nowej szkody ze zdarzeniami z lat 2006-2007 będą zobowiązani wykazać, że źródłem nowej szkody nie są zdarzenia z lat. 2006-2007;

Nadto zarzuciła naruszenie prawa procesowego w postaci § 15 ust. 3 Rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia z dnia 22 października 2015 r. w sprawie opłat za czynności adwokackie poprzez niewystarczające uwzględnienie zawiłości sprawy i starań o jej wyjaśnienie, a nadto uznanie, że za nie przyznaniem wyższego wynagrodzenia przemawia fakt, że powództwo zostało uwzględnione w części, co nie stanowi przesłanki dotyczącej kosztów zastępstwa procesowego.

W konsekwencji wniosła o:

1.  zmianę wyroku w części zaskarżonej i uwzględnienie powództwa w całości,

2.  zasądzenie od pozwanych solidarnie na rzecz powódki kosztów procesu według norm przepisanych,

24

W piśmie bez daty (wpływ do Sądu Okręgowego 4 maja 2018 r.) powódka wskazała na rozmiar krzywdy, na jej skutki (brak edukacji, brak satysfakcjonującej pracy, brak możliwości realizacji marzeń), na ewentualne następstwa w przyszłości oraz na zachowanie pozwanych. Wskazała, że nie zgadza się z zasądzoną kwotą.

Pismem z dnia 7 maja 2018 r pełnomocnik powódki traktując powyższe pismo jako apelację własną powódki wskazał, że powódka zakwestionowała oddalenie powództwa i domaga się uwzględnienia powództwa w całości.

Wniósł nadto o przeprowadzenie dowodu z kart informacyjnych z dnia 22.04.2018 r. i z dnia 30.04.2018 r. na okoliczność w szczególności dalszych problemów zdrowotnych powódki, zaleceń lekarskich (oszczędny tryb życia), zwolnienia lekarskiego na 30 dni.

Oboje pozwani zaskarżając wyrok w części w jakiej uwzględniono powództwo i orzeczono o kosztach procesu zarzucili zaskarżonemu wyrokowi:

1.  obrazę przepisów prawa materialnego, tj. art. 430 k.c. poprzez niewłaściwe jego zastosowanie, prowadzące do uznania, że na gruncie niniejszej sprawy do wyrządzenia szkody powódce doszło w związku z powierzeniem wykonywania czynności sprawcy oraz z nadużyciem zaufania, wynikającym z pełnionej funkcji kapłana, a w konsekwencji, że pozwani ponoszą odpowiedzialność za powstałą szkodę, co uzasadnia przyznanie na rzecz powódki zadośćuczynienia i renty z tytułu doznanej krzywdy, podczas gdy w rzeczywistości do szkody nie doszło w związku z wykonywaniem powierzonych czynności, lecz w wykorzystaniem okazji i sposobności, zaś pozwani do momentu aresztowania nie mieli żadnej wiedzy o nagannym procederze sprawcy.

2.  obrazę przepisów prawa materialnego, tj. art. 445 § 1 k.c. w zw. z zw. z art. 444 § 1 k.c. poprzez niewłaściwe jego zastosowanie i zasądzenie przez Sąd I instancji solidarnie od pozwanych na rzecz powódki kwoty 1 000 000 zł tytułem zadośćuczynienia za naruszenie dóbr osobistych w związku z obcowaniem płciowym z powódką którego dopuścił się ksiądz R. B., należący do pozwanego ad. 1., którego generalnym przełożonym był pozwany ad, 2, podczas gdy w rzeczywistości kwota ta jest wręcz rażąco wygórowana, bezzasadna, a co za tym idzie prowadzi do bezpodstawnego wzbogacenia pokrzywdzonej i jako taka nie spełnia wymogu „sumy odpowiedniej” w rozumieniu przywołanego przepisu.

3.  obrazę przepisów prawa materialnego, tj. art. 444 § 2 k.c. poprzez niewłaściwe jego zastosowanie, prowadzące do zasądzenia solidarnie od pozwanych skapitalizowanej miesięcznej renty w kwocie 16 000 zł oraz kwoty 800 zł miesięcznie tytułem renty, podczas gdy w rzeczywistości powódka nie wykazała przesłanek, uzasadniających przyznanie na jej rzecz renty w żądanej wysokości, wobec czego brak jest podstaw do zasądzenia roszczeń z tego tytułu.

4.  naruszenie przepisów postępowania, tj. art. 278 § 1 k.p.c. w zw. z art. 286 k.p.c., mogące mieć wpływ istotny wpływ na wynik sprawy poprzez uznanie, że przeprowadzony w niniejszej sprawie dowód z opinii psychiatryczno-psychologicznej w połączeniu z ustnymi wyjaśnieniami złożonymi na rozprawie dał pełną wyczerpującą odpowiedź na pytania postawione w tezie dowodowej wobec czego sporządzoną opinię uznać należy za wartościową stanowiącą źródło ustaleń faktycznych, podczas gdy w rzeczywistości opinia nie odpowiedziała w sposób precyzyjny i jednoznaczny na wszystkie wątpliwości pozwanych, mające istotne znaczenie dla rozstrzygnięcia przedmiotowej sprawy.

5.  naruszenie przepisów postępowania, tj. art. 233 § 1 k.p.c. mogące mieć istotny wpływ na wynik sprawy poprzez naruszenie reguł swobodnej oceny dowodów, wyrażające się w pobieżnym i mało wnikliwym prowadzeniu postępowania dowodowego, prowadzącego do uznania, że pozwani ponoszą odpowiedzialność za

25

wyrządzoną powódce krzywdę w związku z nagannym postępowaniem księdza B., bowiem do obcowania płciowego z powódką dochodziło w związku z powierzoną księdzu funkcją i z jej wykorzystaniem, a nadto, że sporządzona w toku postępowania opinia biegłych stanowi wiarygodne źródło ustaleń faktycznych, podczas gdy w rzeczywistości do szkody doszło bez zgody i świadomości pozwanych, którzy nie mieli żadnej wiedzy odnośnie nagannego procederu księdza, do którego dochodziło z wykorzystaniem okazji i sposobności, zaś sporządzona w toku postępowania opinia biegłych nie dała jednoznacznej, precyzyjnej odpowiedzi na wszystkie kwestie, mające istotne znaczenie dla rozstrzygnięcia przedmiotowej sprawy.

6.  naruszenie przepisów postępowania, tj. art. 100 k.p.c. w zw. z § 2 pkt 7 w zw. z § 15 ust. 3 Rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 22 października 2015r. w sprawie opłat za czynności radców prawnych poprzez zasądzenie od pozwanych na rzecz powódki kosztów procesu w wysokości podwójnej stawki minimalnej, a tym samym obciążenie pozwanych kosztami procesu w całości, podczas gdy w rzeczywistości powódka biorąc pod uwagę wysokość roszczeń dochodzonych w niniejszym postępowaniu przegrała proces w znacznej części, co uzasadnia stosunkowe rozliczenie kosztów, ewentualnie zniesienie kosztów pomiędzy stronami.

7.  naruszenie przepisów postępowania, tj. art. 113 ust. 1 ustawy o kosztach sądowych w sprawach cywilnych w związku z art. 102 k.p.c. poprzez obciążenie pozwanych w całości kosztami, od których uiszczania zwolniona była powódka, podczas gdy w realiach niniejszej sprawy zważywszy, że powódka przegrała proces w znacznej części Sąd powinien obciążyć kosztami Skarb Państwa, odstępując od obciążania tymi kosztami pozwanych.

W konsekwencji wnieśli o zmianę zaskarżonego wyroku i oddalenie powództwa w całości oraz zasądzenie kosztów procesu z uwzględnieniem kosztów zastępstwa procesowego za obie instancje ewentualnie uchylenie go w zaskarżonej części i przekazanie sprawy Sądowi I instancji do ponownego rozpoznania oraz zasądzenie od powódki na rzecz pozwanych kosztów postępowania za obie instancje, w tym kosztów zastępstwa procesowego według norm przepisanych.

Pełnomocnik pozwanego ad. 1 w piśmie z dnia 18 maja 2018 r. – które jak wyjaśnił w piśmie z dnia 11 czerwca 2018 r – stanowiącym uzupełnienie apelacji pozwanych podniósł nadto zarzut naruszenia art. 429 k.c. i do pisma dołączył notyfikację z dnia 20 grudnia 2017 r z której wynika, że ksiądz R. B. został wydalony ze stanu duchownego nieprawomocnym dekretem z dnia 19 grudnia 2017 r. Fakt ten nie był kwestionowany i w związku z powyższym stanowi element ustaleń faktycznych poczynionych w niniejszej sprawie.

Sąd Apelacyjny zgodnie z art. 153 § 2 k.p.c. na wniosek obu stron zarządził odbycie rozprawy przy drzwiach zamkniętych.

Uczynił to mając świadomość, że obywatele mają prawo sprawować kontrolę nad sądami a narzędziem tej kontroli jest, niezależnie od przepisów proceduralnych jawność rozpraw, w których mogą oni uczestniczyć osobiście bądź za pośrednictwem mediów.

Jednakże w sprawie niniejszej zachodzi wyjątkowa sytuacja. Treść apelacji obu stron wskazywała na ich zamiar poruszania kwestii, na tyle osobistych, czy nawet drastycznych, że uzasadniających takie zarządzenie.

Na rozprawie Sąd Apelacyjny zezwolił na złożenie przez powódkę pisma z dnia 25 lipca 2018 r. ustosunkowującego się do zagadnień prawnych poruszonych przez stronę pozwaną w odpowiedzi na apelację. Do pisma dołączono także szereg paragonów, fakturę i dokumentów

26

o charakterze medycznym, jednakże – jak przyznał pełnomocnik powódki – pozostających, podobnie jak wcześniej złożone przy piśmie z dnia 7 maja 2018 r., bez bezpośredniego związku ze sprawą.

Sąd zezwolił także na złożenie pisma pozwanych z dnia 27 lipca 2018 r.

Odmówił natomiast zgody na złożenia pisma z dnia 17 września 2018 r. zawierającego nowy wcześniej niepodnoszony zarzut naruszenia prawa procesowego tj. naruszenia art. 11 k.p.c. Skoro bowiem zarzuty przeciwko orzeczeniu sądu stanowią granice apelacji podnoszenie ich po upływie terminu do wniesienia apelacji jest już niedopuszczalne ( S. N. środek odwoławczy: apelacja Przegląd Sądowy 6/1993 s.46 i n. oraz podobny pogląd zawarty w wyroku Sądu Najwyższego z dnia 1 grudnia 2000 r. V CKN 153/00 - OSP 2002/5/62). Ma to znaczenie w przypadku zarzutów naruszenia prawa procesowego, które w myśl uchwały składu 7 sędziów SN z 31 stycznia 2008 r. mającej moc zasady prawnej (sygn. akt III CZP 49/07- Biuletyn SN nr 1/2008) wiążą sąd drugiej instancji. W konsekwencji pod uwagę mogą być brane jedynie te zarzuty dotyczące naruszenia prawa procesowego, które skarżący wyartykułował w swojej apelacji.

Powódka wniosła o oddalenie apelacji pozwanych i zasądzenie od nich solidarnie kosztów procesu według norm przepisanych.

Pozwani wnieśli o oddalenie apelacji powódki i zasądzenie kosztów procesu według norm przepisanych.

S ą d Apelacyjny zwa ż y ł , co nast ę puje:

Wobec postawienia w apelacji pozwanych zarówno zarzutów naruszenia prawa materialnego jak i procesowego zauważyć trzeba, że prawidłowość zastosowania lub wykładni prawa materialnego może być właściwie oceniona jedynie na kanwie niewadliwie ustalonej podstawy faktycznej rozstrzygnięcia. Skuteczne, zatem zgłoszenie zarzutu dotyczącego naruszenia prawa materialnego wchodzi zasadniczo w rachubę tylko wtedy, gdy ustalony przez sąd pierwszej instancji stan faktyczny, będący podstawą zaskarżonego wyroku, nie budzi zastrzeżeń. (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 26 marca 1997 r II CKN 60/97 - OSNC 1997/9/128).

Powyższe rodzi konieczność rozpoznania w pierwszym rzędzie zmierzających do zakwestionowania stanu faktycznego zarzutów naruszenia prawa procesowego (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 7 marca 1997 r. II CKN 18/97 - OSNC 1997/8/112). Należy też mieć na względzie, że nawet stwierdzenie naruszenia prawa procesowego przez sąd I instancji, tylko wtedy ma znaczenie dla rozstrzygnięcia Sądu Apelacyjnego, jeżeli miało ono wpływ na wynik sprawy.

Wskazać też należy, że w myśl uchwały składu 7 sędziów SN z 31 stycznia 2008 r. mającej moc zasady prawnej (sygn. akt III CZP 49/07- Biuletyn SN nr 1/2008) sąd drugiej instancji wiążą jedynie te zarzuty dotyczące naruszenia prawa procesowego które wyartykułował w swojej apelacji skarżący; w granicach zaskarżenia sąd bierze z urzędu pod uwagę jedynie nieważność postępowania. Jeżeli zatem strona takich zarzutów nie podniosła stwierdzone przez Sąd drugiej instancji uchybienia w tym zakresie nie mogą być brane pod uwagę.

Powódka nie postawiła zarzutów naruszenia prawa procesowego zmierzających do zakwestionowania ustalonego stanu faktycznego. Takie zarzuty natomiast postawili pozwani.

Z wskazanych wyżej względów należało w pierwszym rzędzie odnieść się do nich.

Nie znajduje podstaw zarzut naruszenia przepisów postępowania, tj. art. 278 § 1 k.p.c. w zw. z art. 286 k.p.c., poprzez uznanie, że przeprowadzony w niniejszej sprawie dowód z opinii psychiatryczno-psychologicznej w połączeniu z ustnymi wyjaśnieniami złożonymi na rozprawie dał pełną wyczerpującą odpowiedź na pytania postawione w tezie dowodowej. Prawdą jest, że biegli nie wskazali w jakim stopniu stwierdzony u powódki uszczerbek na zdrowiu jest wynikiem traumatycznych przeżyć związanych z wydarzeniami z udziałem

27

księdza, a w jakim stopniu wpływ na to ma fakt, że powódka funkcjonowała w rodzinie o nieprawidłowym systemie. Ostatecznie, biegli przesłuchiwani na rozprawie wskazywali, iż nie da się rozróżnić tych dwóch kwestii, gdyż są one ze sobą powiązane i tak jest skonstruowana ludzka psychika. Od biegłych zgodnie art. 278 § 1 k.p.c. wymaga się przedstawienia wniosków wynikających z wiadomości specjalistycznych a nie domysłów. Bywają pytania, na które tego rodzaju wiedza nie może dać precyzyjnej odpowiedzi. Jak wynika z opinii biegłych z taką sytuacją mamy do czynienia.

Opinia taka oczywiście podlega, jak inne dowody, ocenie według art. 233 § 1 k.p.c., lecz co odróżnia ją pod tym względem, to szczególne dla tego dowodu kryteria oceny, które stanowią: poziom wiedzy biegłego, podstawy teoretyczne opinii, sposób motywowania sformułowanego w niej stanowiska oraz stopień stanowczości wyrażonych w niej ocen, a także zgodność z zasadami logiki i wiedzy powszechnej. Naruszenia żadnego z tych kryteriów pozwani nie wskazali. Zauważyć też należy, że apelujący nie wnieśli o powołanie innych biegłych.

Nie zachodzi też naruszenie przepisów postępowania, tj. art. 233 § 1 k.p.c. mogące mieć istotny wpływ na wynik sprawy poprzez naruszenie reguł swobodnej oceny dowodów, wyrażające się w pobieżnym i mało wnikliwym prowadzeniu postępowania dowodowego, prowadzącego do uznania, że pozwani ponoszą odpowiedzialność za wyrządzoną powódce krzywdę w związku z nagannym postępowaniem księdza B.. Apelujący nie konkretyzują popełnionych przez Sąd Okręgowy uchybień w zakresie oceny poszczególnych dowodów, poprzestając na stwierdzeniu o braku wszechstronnego rozważenia materiału dowodowego. Zarzut uznania natomiast, że pozwani ponoszą odpowiedzialność może być traktowany jedynie w kategorii zarzutu naruszenia prawa materialnego, do którego Sąd odniesie się dalej.

Podnoszony w dalszej części apelacji zarzut, że sporządzona w toku postępowania opinia biegłych – bo oceny innych dowodów pozwani nie kwestionują - nie stanowi wiarygodnego źródła ustaleń faktycznych i nie dała jednoznacznej, precyzyjnej odpowiedzi na wszystkie kwestie, mające istotne znaczenie dla rozstrzygnięcia przedmiotowej sprawy. jest powtórzeniem zarzutu wcześniej omówionego.

Niezrozumiałe jest kwestionowanie ustaleń Sądu Okręgowego w zakresie wiedzy i świadomości pozwanych o czynach księdza. Sąd jednoznacznie ustalił, że pozwani (ich organy) nie mieli wiedzy odnośnie do nagannego procederu księdza a stosowne informacje uzyskali dopiero w momencie jego aresztowania. Z powyższego też wywiódł, że z tych względów brak jest podstaw dla przypisania pozwanym odpowiedzialności na podstawie art. 416 k.c.

Sąd Apelacyjny wobec podnoszenia także na rozprawie zarzutu naruszenia art. 11 k.p.c. mającego polegać na przypisaniu księdzu B. czynów nie przypisanych w ostatecznym wyroku karnym i wobec wagi tego zarzutu czuje się zmuszony do ustosunkowania się do niego.

Przepis art. 11 k.p.c. stanowi, że ustalenia wydanego w postępowaniu karnym prawomocnego wyroku skazującego, co do popełnienia przestępstwa wiążą sąd w postępowaniu cywilnym. Jednakże osoba, która nie była oskarżona, może powoływać się w postępowaniu cywilnym na wszelkie okoliczności wyłączające lub ograniczające jej odpowiedzialność cywilną. Norma zawarta w zdaniu drugim tego przepisu nie była przywoływana a istotna – z uwagi na treść zarzutu - jest interpretacja normy zawartej w jego zdaniu pierwszym.

Jest oczywistym, że zakres związania prawomocnych wyroków skazujących dotyczy ustaleń, co do okoliczności popełnienia przestępstwa zawartych w sentencji wyroku skazującego. Zakres tego związania Sąd Okręgowy wskazał w uzasadnieniu swojego wyroku. Słusznie jednak stwierdził też, że nieudowodnione według reguł postępowania karnego w procesie karnym fakty mogą być uznane za dowiedzione w postępowaniu cywilnym. Należy bowiem jednoznacznie stwierdzić, że związanie normą zawartą w art. 11 k.p.c. dotyczy

28

jedynie ustalonych w sentencji wyroku, znamion przestępstwa , a także okoliczności jego popełnienia, dotyczących czasu, miejsca, poczytalności sprawcy itp. Wszelkie inne ustalenia prawomocnego, skazującego wyroku karnego, wykraczające poza elementy stanu faktycznego przestępstwa, nie mają mocy wiążącej dla sądu cywilnego, nawet jeśli zawarte są w sentencji wyroku. Nie są również wiążące okoliczności powołane w uzasadnieniu wyroku. W szczególności nie wiąże sądu cywilnego ustalenie, że skazany nie popełnił innego przestępstwa (tu: art. 199 § 3 k.k.). Sąd cywilny może więc czynić własne ustalenia w zakresie okoliczności, które nie dotyczą popełnienia przestępstwa, mimo że pozostają w związku z przestępstwem. Ustalenia te mogą różnić się od tych, których dokonał sąd karny. W szczególności te ustalenia mogą wynikać i w niniejszej sprawie wynikają z zeznań powódki, których sądowej oceny pozwani nie kwestionują.

Wobec niezasadności wskazanych wyżej zarzutów naruszenia prawa procesowego zmierzających do zakwestionowania stanu faktycznego i braku takich zarzutów w apelacji powódki ustalony przez Sąd I instancji stan faktyczny uzupełniony o fakt wydalenia księdza B. ze stanu duchownego stanowi podstawę oceny zarzutów prawa materialnego.

Odnosząc się do podstawowej w procesie kwestii zasadności przyjęcia, że pozwani ponoszą wskazaną przez Sąd Okręgowy odpowiedzialność za krzywdy doznane przez powódkę przede wszystkim wskazać należy, że nie mamy tu do czynienia z „przeniesieniem” odpowiedzialności cywilnej, jak to określają pozwani. Jest oczywistym, że odpowiedzialność ponosi przede wszystkim bezpośredni sprawca krzywd zdziałanych powódce. Istotą problemu jest natomiast, czy także pozwani taką odpowiedzialność ponoszą.

Na to pytanie Sąd Okręgowy odpowiedział pozytywnie bardzo szeroko uzasadniając swoje stanowisko.

Z uwagi na charakter orzeczenia apelacyjnego niecelowym byłoby przytaczanie w niniejszym uzasadnieniu znanej stronom argumentacji prawnej Sądu Okręgowego in extenso. Sąd drugiej instancji obowiązany jest bowiem zamieścić w uzasadnieniu tylko takie elementy, które ze względu na treść apelacji i zakres rozpoznania, są potrzebne do rozstrzygnięcia sprawy. Modyfikacja wymagań uzasadnienia orzeczenia sądu drugiej instancji wynika z obowiązku ustanowionego w art. 378 § 1 k.p.c., nakazującego konieczność sporządzenia go w sposób wskazujący, że wszystkie zarzuty apelacji były rozważone przed wydaniem rozstrzygnięcia. (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 6 kwietnia 2017 r. VCSK 335/16, Legalis nr 1640743)

W związku z zarzutem obrazy przepisów prawa materialnego, tj. art. 430 k.c. stwierdzić należy, że nie sposób podzielić twierdzeń apelacji, iż przypisanie odpowiedzialności kościelnym osobom prawnym za nadużycia seksualne księdza, należącego do określonej osoby prawnej kościoła katolickiego możliwe jest wyłącznie wówczas, gdy przełożeni tej jednostki wiedzieli o tych nadużyciach, tolerowali je, ukrywali albo zaniechali działań niweczących niewłaściwe postępowanie księdza.

Odpowiedzialność kościelnej osoby prawnej na gruncie obowiązującego kodeksu cywilnego nie różni się od odpowiedzialności innych osób prawnych w tym Skarbu Państwa.

Niewątpliwie natomiast określenie związku między zachowaniem sprawcy, a czynnością powierzoną mu do wykonania dokonywanie ustaleń powinno zawsze nastąpić z uwzględnieniem konkretnego przypadku. Nie można zatem pominąć m.in. faktu, że ksiądz R. B. był członkiem zakonu, w którym reguły działania są ściśle określone tak przepisami Kodeksu Prawa Kanonicznego jak i Ustawami i D. Towarzystwa (...) dla (...). Obowiązki księży zakonnych są bardziej rygorystyczne niż nałożone np. na księży pełniących posługę w parafiach. Jak też pisał Przełożony Generalny Towarzystwa (...) w piśmie z dnia 19 czerwca 2013 roku ksiądz B. był członkiem Wspólnoty, w której posługiwał pod troską przełożonego. W części obowiązki zarówno księdza – członka wspólnoty jak i przełożonych opisał Sąd Okręgowy w przywołanym wyżej uzasadnieniu.

29

Nie można też podzielić poglądu, że do wyrządzenia powódce szkody nie doszło przy wykonywaniu powierzonych księdzu B. czynności a jedynie przy okazji ich

wykonywania. Nie można bowiem przyjmować, że decydującym kryterium rozgraniczenia tych przypadków jest jedynie okoliczność, w czyim interesie działał podwładny.

Prawdą jest, że w omawianym zakresie nie zostały wypracowane ogólne, powszechne akceptowane kryteria odpowiedzialności powierzającego czynności bądź zwierzchnika. Sąd Okręgowy przytacza szereg orzeczeń sądów w tym Sądu Najwyższego wskazujących również na inne kryteria pozwalające na ustalenie, że sprawca szkody działał przy wykonywaniu czynności a nie tylko przy sposobności ich wykonywania. W szczególności wskazał na konieczność wystąpienia normalnego związku przyczynowego między szkodą, a wyrządzającym ją zachowaniem funkcjonariusza, mieszczącym się w pojęciu „ wykonywania powierzonej mu czynności”. Istnienia takiego związku nie wyłącza więc - automatycznie -wadliwe, sprzeczne z prawem, a nawet ukierunkowane na osobisty cel, działanie funkcjonariusza. Pogląd ten Sąd Okręgowy podzielił i podziela go Sąd Apelacyjny.

Za powyższym w szczególności przemawia gwarancyjna funkcja, która leży u podstaw odpowiedzialności zwierzchnika za działania podwładnego. W tym szczególnym przypadku za osobę, która z racji złożonych ślubów zakonnych nie posiada żadnego majątku.

Ponad ustalenia Sądu Okręgowego wskazać należy na okoliczności związane ze święceniami udzielonymi księdzu B. po procesie formacji w czasie nowicjatu a następnie pobytu w seminarium duchownym, gdzie jego przełożeni m. in. mieli dokonać rozeznania czy ma on kwalifikacje także moralne do ich otrzymania. Przed udzieleniem święceń m. in. R. B. w dniu 17 maja 2005 r. na pytanie biskupa: „Czy są oni godni” rektor Seminarium Duchownego Księży C. odpowiedział: „Po zbadaniu opinii wiernych oraz przełożonych odpowiedzialnych za ich formacje uznano ich za godnych święceń.” (k. 254v-255)

Tymczasem z opinii biegłych psychiatrów z dnia 26 listopada 2008 roku wynika, że R. B. od kilku lat przejawiał skłonności i zachowania pedofilne. Biegli wskazali, że wykazywał on skłonności do zachowań aspołecznych, brak poszanowania wyższych wartości oraz skłonność do podporządkowywania ich dla realizacji własnych potrzeb. Jak zeznał R. B. na rozprawie dnia 14 grudnia 2016 r. jedynie raz na początku nowicjatu rozmawiał z nim psycholog. Udzielenie mu święceń i powierzenie mu wykonywania funkcji kapłana niewątpliwie stanowiło winę w wyborze.

Na zwrócenie uwagi zasługują także fakty, że jego przełożeni w Domu (...)m mimo, że byli zdziwieni faktem, iż przyprowadza dziewczynkę do swego mieszkania na plebanii, choć parafia dysponowała salką umożliwiającą spotkania z dziećmi (ksiądz K. K. – jego zeznania złożone na rozprawie dnia 5 października 2016 r.) względnie mieli wiedzę, że powódka nocuje na plebanii a ksiądz opuszcza bez stosownego zezwolenia Dom Zakonny (ksiądz J. S.) nie interesowali się tym stwierdzając, że mieli do księdza R. zaufanie. Jak się okazało zaufanie to było nieuzasadnione a wskazane podejście przełożonych należy ocenić jako brak należytego nadzoru.

Nie można też zgodzić się z pozwanymi, którzy wskazują, że w zasadzie działania księdza nie miały związku z tym, że był on zakonnikiem. Podnoszą między innymi, że właściwie to ksiądz B. poznał powódkę w czasie lekcji w szkole a udzielał jej pomocy w nauce na plebanii tj. w swoim miejscu zamieszkania. Kwestionują zatem związek funkcjonalny między jego działaniami jako zakonnika a szkodą wyrządzoną powódce.

Podkreślić zatem należy, że poznał on powódkę jako katecheta realizując misję edukacyjną Zakonu czy szerzej Kościoła. Przyjmował powódkę u siebie na plebanii, gdzie doszło do pierwszych czynów przestępczych.

Wyjeżdżał jako ksiądz (w sutannie albo z koloratką) z powódką i w jednym pokoju z nią nocował. Jak jednak ustala Sąd, niezależnie od tego, czy była to pielgrzymka czy hotel nikogo

30

to nie interesowało. Niewątpliwie sytuacja, gdy dorosły mężczyzna z nieletnią, drobną dziewczynką zajmuje wspólny pokój powinna budzić, co najmniej zainteresowanie czy obawę. Jedynym nasuwającym się wytłumaczeniem braku interwencji jest fakt, że ten mężczyzna był księdzem, a więc osobą budzącą zaufanie.

Także opisane przez Sąd fakty mające miejsce w S., a więc nocowanie powódki w Domu Zakonnym, przy czym jawnym było, że powódka jada z księżmi posiłki, umieszczenie jej u sióstr zakonnych czy załatwienie gimnazjum możliwe było dzięki sprawowanej przez niego funkcji. Na marginesie zauważyć należy, że opuszczanie Domu (...)w celu spotkania się z powódką w mieszkaniu jego matki pozostawało w sprzeczności z obowiązującymi go jako zakonnika regułami.

Także rodzice powódki zawierzyli księdzu wyrażając zgodę na wyjazd powódki na pielgrzymkę i pozostawanie pod jego opiekę w czasie pobytu w S.. Uczynili to mając do niego, jako księdza zaufanie.

Zasadna jest zatem konkluzja Sądu Okręgowego, że gdyby R. B. nie był księdzem i nie wykorzystał swojej funkcji księdza do zdobycia zaufania pokrzywdzonej, szkoda nie zostałaby wyrządzona.

Nie można pominąć, że ocenę Sądu potwierdza ocena jednego z asesorów prowadzących proces kanoniczny księdza B., który „pokreślił w votum wydanym 15 maja 2017 r., iż najbardziej karygodnym w postawie oskarżonego jest wykorzystanie swojej funkcji kapłana i katechety i związanego z tym autorytetu urzędowego dla grzesznych celów. Swoje popędy zmysłowe oskarżony zaspokoił wykorzystując wiek pokrzywdzonej oraz jej skomplikowaną sytuację rodzinną.” (k. 1182).

Uznając więc roszczenia powódki za usprawiedliwione, co do zasady należy odnieść się do zasądzonych świadczeń, których wysokość jest kwestionowana.

Odnosząc do zarzutów kwestionujących wysokość zasądzonego zadośćuczynienia przede wszystkim wskazać należy, że fakultatywny charakter orzekania zadośćuczynienia finansowego za poniesioną krzywdę moralną nie oznacza arbitralności oceny sądu. Taki charakter roszczenia nie uprawnia także organów stosujących prawo do dowolnego zasądzenia zadośćuczynienia. Zawarty w treści przepisu art. 445 k.c. zwrot „sąd może" nie wiąże się z wolnym wyborem sądu, a jedynie umożliwia swobodną ocenę przesłanek przyznania zadośćuczynienia. Sąd kieruje się wskazaniami obiektywnymi - nie może więc odmówić przyznania zadośćuczynienia, gdy spełnione zostały wszystkie niezbędne przesłanki uzyskania przez pokrzywdzonego rekompensaty za poniesiona krzywdę.

Powódka stwierdziła w apelacji, że jest jedyną osobą, która wie, co przeżyła (nie ujawniła ona wszystkich przykładów jej krzywdzenia). Jest jedyną osobą, której zdanie w przedmiocie wysokości kwoty starającej się zrekompensować jej krzywdę ma znaczenie. Nikt nie jest w stanie zrozumieć jej cierpienia i wyobrazić sobie tego, co przeżyła.

O ile można zgodzić się z oceną, że jedynie ona jest w stanie ocenić wysokość należnego jej zadośćuczynienia to jednocześnie stwierdzić należy, że jest to – ze zrozumiałych względów – ocena subiektywna. Nie można też zgodzić się z twierdzeniem, że Sąd nie wziął pod uwagę faktów wskazanych w apelacji. Należy jednak zauważyć, że Sąd nie ustalił, by powódka poddana była aborcji a wobec sprawcy władze Kościoła – w czasie, gdy toczyło się postępowanie apelacyjne - wyciągnęły konsekwencje usuwając go ze stanu duchownego i nie jest już księdzem. Sąd cywilny nie jest też uprawniony do oceny sankcji karnej zastosowanej przez właściwy sąd we właściwej procedurze. Trudno też zrozumieć twierdzenie, że przeproszenie na łamach prasy w sposób sugerujący, że są inne również osoby pokrzywdzone krzywdzi powódkę. Nadto zauważyć trzeba, że osoba wytaczająca proces winna się liczyć z tym, że przeciwnik procesowy – co jest regułą - będzie kwestionował jej twierdzenia i dążył do umniejszenia swojej ewentualnej odpowiedzialności.

Ostatecznie wskazać należy, że Sąd Okręgowy a za nim Sąd Apelacyjny zgadzają się, że w istocie nie ma takiego miernika wyrażonego w pieniądzu, który byłby adekwatny do zniwelowania skutków krzywdy, której doznała powódka.

31

Sądy mają jednak obowiązek określenia tej kwoty. Ustawodawca nie zawarł w treści przepisu art. 445 § 1 k.c. konkretnych mierników. Tak, jak nie uznał tego za możliwy ustawodawca, tak i nie jest możliwe udzielenie szczegółowych wskazań konkretyzujących przesłanki upoważniające do określenia wysokości należnego poszkodowanemu zadośćuczynienia. Zostało to, bowiem pozostawione - podobnie jak w innych, trudnych do jednoznacznego określenia, wypadkach - sędziowskiemu uznaniu, opartemu na wszechstronnym rozważeniu okoliczności konkretnej sprawy.

Sąd Okręgowy w sposób jasny i obszerny wskazał na funkcje, jakie ma spełnić zadośćuczynienie i odniósł je do okoliczności niniejszej sprawy.

Wskazać zatem jedynie należy, że o rozmiarze należnego zadośćuczynienia powinien w zasadzie decydować rozmiar doznanej krzywdy, tj. stopień cierpień fizycznych i psychicznych, ich intensywność, czas trwania, nieodwracalność następstw i inne okoliczności, których nie sposób wymienić wyczerpująco, ale także od rodzaju i stopnia winy sprawcy szkody a w niniejszym przypadku również pozwanych.

Ocena kryteriów decydujących o wysokości zadośćuczynienia zależy od okoliczności konkretnej sprawy. Dlatego konfrontacja danego przypadku z innymi może dać jedynie orientacyjne wskazówki, co do poziomu odpowiedniego zadośćuczynienia. Wysokość świadczeń przyznanych w innych sprawach, choćby w podobnych stanach faktycznych, nie może natomiast stanowić dodatkowego kryterium wysokości zadośćuczynienia. Natężenie doznanych krzywd zależy od indywidualnych cech poszkodowanego. Dlatego okoliczności wpływające na wysokość zadośćuczynienia, podobnie jak kryteria ich oceny, powinny być rozważane indywidualnie wobec konkretnej osoby pokrzywdzonego, bez względu na wysokość zadośćuczynienia zasądzonego w innej sprawie. Nie da się bowiem w wymierny sposób ocenić, czy doznana przez powoda krzywda, nawet przy podobnych obrażeniach i sytuacji osobistej, jest większa czy mniejsza niż krzywda doznana przez inną osobę, na rzecz której w innej sprawie zasądzono odpowiednie świadczenie.

Zgodnie z utrwalonym w orzecznictwie poglądem brak jednolitych, niezmiennych i porównywalnych kryteriów nakazuje uznać, że określenie wysokości zadośćuczynienia stanowi istotny atrybut sądu merytorycznie rozstrzygającego sprawę w pierwszej instancji. Sąd odwoławczy władny jest zakwestionować w takich sytuacjach ocenę sądu I instancji jedynie wtedy, gdy oparta jest ona na ustaleniach oczywiście sprzecznych z treścią zebranego w sprawie materiału dowodowego, orzekając sąd nie wziął pod uwagę całokształtu okoliczności sprawy lub też oceniając sytuację poszkodowanego rażąco narusza swoim orzeczeniem zasady współżycia społecznego albo też jego stanowisko nie zostało w sposób należyty uzasadnione stosownie do przepisu art. 328 § 2 k.p.c.. Z takim stanem w niniejszej sprawie – jak już wyżej wskazano - nie mamy do czynienia.

Odnosząc się z kolei do zarzutów pozwanych wskazujących, że rozmiar cierpień powódki oraz jej obecna sytuacja życiowa nie jest skutkiem tylko i wyłącznie szkody wyrządzonej jej przez duchownego, ale również, a nawet przede wszystkim sytuacją panującą w jej domu rodzinnym, gdzie rodzice nadużywali alkoholu, używali przemocy, wyrzucali powódkę z domu, a także nie okazali jej odpowiedniego wsparcia w najważniejszym i najtrudniejszym momencie życia, kiedy to wyszła na jaw cała prawda odnośnie nagannego postępowania duchownego wobec powódki stwierdzić trzeba, że nie sposób ustalić w jaki sposób sytuacja w domu powódki wpłynęła na jej obecny stan psychiczny. Przytoczyć tu można opinię biegłej M. J. stwierdzającej: „Nie możemy powiedzieć jednoznacznie, że na jej zachowania wpływają wydarzenia sprzed przeżycia traumy, że jej zachowania wynikają z tego okresu. Trauma seksualna jest potężnym czynnikiem wpływającym na zachowania powódki. |Nie możemy powiedzieć, że jej zachowania zostały ukształtowane przed traumą. Nie wszystko zostało ukształtowane przez dzieciństwo. Gdyby tej traumy nie było to być może losy powódki mogłyby się inaczej potoczyć. Każdy z nas ma zaburzenia. W przypadku osobowości borderline ten obraz jest zmienny. Osoby seksualnej przemocy mają obniżoną

32

samoocenę.” Wskazać też można na przytoczony przez Sąd I instancji fragment uzasadnienia Sądu Rejonowego w S., który wskazał, że trudna sytuacja domowa i rodzinna, znana przecież oskarżonemu, ułatwiła niewątpliwie zadanie oskarżonemu, a jednocześnie tym większe spowodowała spustoszenie w jej psychice, a zatem, tym bardziej zwiększyła negatywne skutki przestępczego zachowania oskarżonego.

W kontekście tej ostatniej wypowiedzi podnoszona przez pozwanych okoliczność może być traktowana jedynie jako zwiększająca winę sprawcy a co za tym idzie mającą – obok innych czynników – wpływ na ustaloną wysokość zadośćuczynienia.

W konsekwencji zarzuty obu stron dotyczące naruszenia przez Sąd Okręgowy przepis art. 445 § 1 k.c. w zw. z art. 444 § 1 k.c. zmierzające do zmiany wysokości zadośćuczynienia należy uznać za niezasadne.

Za zasadne natomiast Sąd uznał podnoszone przez powódkę zarzuty art. 363 § 2 k.c. poprzez jego zastosowanie w sytuacji, gdy zastosowanie winny znaleźć przepisy art. 455 k.c. w zw. z art. 481 § 1 k.c.

Według art. 481 k.c. odsetki należą się za samo opóźnienie, choćby zatem wierzyciel nie poniósł żadnej szkody i choćby opóźnienie było następstwem okoliczności, za które dłużnik odpowiedzialności nie ponosi; przysługują one przy tym w zasadzie według stopy ustawowej. Tak ujęte odsetki stanowią rekompensatę uszczerbku doznanego przez wierzyciela wskutek pozbawienia go możliwości czerpania korzyści z należnego mu świadczenia pieniężnego. W odniesieniu do należności pieniężnych można bowiem zawsze przyjąć, że w następstwie opóźnienia wierzyciel doznaje uszczerbku w postaci utraty procentu, na jaki mógłby ulokować otrzymaną w terminie sumę. To niejako ryczałtowe i oparte na uproszczonych zasadach wyrównanie typowego uszczerbku wynikłego z nieotrzymania świadczenia pieniężnego w terminie - jakim jest przyznanie odsetek za opóźnienie - stanowi rekompensatę minimalną. W razie bowiem zwłoki dłużnika wierzyciel może żądać nadto naprawienia szkody na zasadach ogólnych (zob. "Uzasadnienie projektu kodeksu zobowiązań" w opracowaniu głównego referenta projektu prof. Romana Longchamps de Berier, Warszawa 1934, s. 370 i nast.).

Stan opóźnienia w spełnieniu świadczenia powstaje po wezwaniu dłużnika do świadczenia. Znaczenie takiego wezwania wierzyciela (art. 455 k.c.) polega na tym, że z jego chwilą na dłużniku zaczyna ciążyć obowiązek niezwłocznego spełnienia świadczenia i że nie spełniając go popada w opóźnienie, a to uprawnia wierzyciela do żądania odsetek za czas opóźnienia (art. 481 § 1 k.c.). Dłużnik popada w opóźnienie, jeśli nie spełnia świadczenia pieniężnego w terminie, w którym stało się ono wymagalne także wtedy, gdy kwestionuje istnienie lub wysokość świadczenia (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 13 października 1993 r., I CRN 121/94, OSNC 1995/1/21).

„Niezwłocznie” nie oznacza jednak, aby świadczenie miało być spełnione „natychmiast”, a bez nieuzasadnionej zwłoki, tj. w takim terminie, w jakim działający prawidłowo dłużnik mógłby je spełnić w normalnym toku prowadzenia swoich spraw. Jest to więc, jak zauważono w wyroku Sądu Najwyższego z 13 grudnia 2006 r. (II CSK 293/06) „termin obiektywnie realny”. Aby ocenić, co jest takim terminem, należy wziąć pod uwagę rodzaj i rozmiar świadczenia lub inne okoliczności niezbędne do wykonania zobowiązania (zob. Kodeks cywilny. Komentarz, red. dr hab. Konrad Osajda, 2017)

Powódka wezwała pozwanych pismami z dnia 5 kwietnia 2016 r. tj. Towarzystwo (...) dla(...) w P. i Dom (...) Towarzystwa (...) dla (...) w S. o zapłatę zadośćuczynienia w wysokości 3 000 000 zł i przeproszenie zakreślając siedmiodniowy termin spełnienia świadczenia. Pisma ta zostały doręczone Towarzystwu dnia 7 kwietnia 2016 r. (k.474v, 475v) Domowi (...) dnia 27 kwietnia 2016 r. (k.471v, 474).

W ocenie Sądu Apelacyjnego precedensowy charakter roszczenia uzasadnia przyjęcie, że dla pierwszego z pozwanych termin niezwłocznie należało określić na 1 miesiąc. W

33

przypadku drugiego pozwanego współpracującego przecież z pierwszym pozwanym termin ten określić należało już na ok. 7 dni. W rezultacie Sąd Apelacyjny przyjął, że pozwani popadli w opóźnienie ze spełnieniem świadczenia w dniu 6 maja 2016 r.

Odnosząc się dalej do kwestii stosowania w przypadku zadośćuczynienia art. 363 § 2 k.c. wskazać należy, że zgodnie z przywołanym przepisem, jeżeli naprawienie szkody ma nastąpić w pieniądzu, wysokość odszkodowania powinna być ustalona według cen z daty ustalenia odszkodowania, chyba że szczególne okoliczności wymagają przyjęcia za podstawę cen istniejących w innej chwili.

Jeżeli więc powód dochodzi zapłaty określonej kwoty tytułem odszkodowania z odsetkami za opóźnienie od danego dnia, wcześniejszego niż dzień wyrokowania, i w toku postępowania okaże się, że kwota ta istotnie należała się powodowi od tego dnia, odsetki powinny być zasądzone zgodnie z żądaniem. Odwołaniu się do cen z czasu poprzedzającego dzień wyrokowania nie stoi na przeszkodzie to, że zasadą w obowiązującym prawie jest ustalanie odszkodowania według cen z daty wyrokowania, ponieważ zasada ta, mając na celu możliwie pełną kompensatę szkody, nie może usprawiedliwiać ograniczeń praw poszkodowanego (tu: wynikających z art. 481 k.c. w zw. z art. 455 k.c.). W pewnych wypadkach ceny z dnia poprzedzającego dzień wyrokowania muszą być nawet uznane, w drodze wyjątku przewidzianego w art. 363 § 2 in fine k.c., za jedynie właściwe dla ustalenia odszkodowania (zob. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 24 stycznia 1983 r., IV CR 555/82, OSNCP 1983, nr 8, poz. 123).

Także w wyroku z dnia 8 lutego 2012 r., sygn. sprawy V CSK57/11 (Lex 1147804) Sąd Najwyższy stwierdził, że odsetki od zasądzonej kwoty odszkodowania należą się poszkodowanemu już od chwili zgłoszenia roszczenia o zapłatę odszkodowania. W dacie zgłoszenia roszczenia obowiązek spełnienia świadczenia odszkodowawczego zgodnie z art. 455 k.c., staje się wymagalny. Rozmiar szkody, a tym samym wysokość zgłoszonego żądania podlega weryfikacji w toku procesu, nie zmienia to jednak faktu, że chodzi o weryfikację roszczenia wymagalnego już w dacie zgłoszenia, a nie dopiero w dacie sprecyzowania kwoty i przedstawienia dowodów. Jeżeli po weryfikacji okaże się, że ustalona kwota odszkodowania nie przekracza wysokości kwoty żądanej już wcześniej, nie ma przeszkód do zasądzenia odsetek od tej wcześniejszej daty.

Powszechnie wiadomym jest, że od maja 2016 r do dnia wyrokowania przez Sąd I instancji nie nastąpiła istotna zmiana cen, przez która w niniejszym przypadku należy rozumieć siłę nabywczą pieniądza. Konkludując stwierdzić trzeba, że odsetki od zasądzonego zadośćuczynienia należą się powódce od 7 maja 2016 r.

Odnosząc się do wysokości renty zasądzonej na rzecz powódki należy w pierwszym rzędzie rozważyć zarzut apelacji pozwanych kwestionujących istnienie przesłanek do przyznania renty z tytułu zwiększonych potrzeb.

Wbrew twierdzeniom pozwanych Sąd ustalił, że powódka musi podlegać stałej terapii u specjalisty w wymiarze 1-2 spotkań w tygodniu, cena za jedną sesję w zależności od regionu wynosi 100 zł-200 zł. Ustalenie to znajduje pełne podstawy w opinii zespołu biegłych powołanych przez Sąd. Aktualna terapeutka powódki I. O. - świadcząca dla niej obecnie usługę pro bono - pobiera od pacjentów opłatę za godzinną sesję w kwocie 150 zł. Przyjmując ostatnio wymienioną kwotę za adekwatną w miejscowości zamieszkania powódki ustalić trzeba, że miesięcznie powódka potrzebuje na terapię od 750 zł do 1 500 zł. Według biegłych powódka winna być także objęta opieką psychiatry. Jedna wizyta w miesiącu w cenie 100-200 zł. Do tego dochodzą koszty leków.

Przeciwko temu ustaleniu nie przemawia argument, że obowiązujące przepisy prawa zapewniają każdemu ubezpieczonemu obywatelowi dostęp do publicznej służby zdrowia.

Biegli wskazali bowiem również, że limit świadczeń w ramach (...) nie zaspokoi potrzeb powódki a czas oczekiwania na świadczenia wynosi przeciętnie 6 miesięcy. Co więcej Sąd ustalił, że powódka korzystała już z terapii w ramach publicznej (...) nie wyraził zgody na finasowanie leczenia po osiągnięciu przez nią pełnoletności.

34

Powyższych faktów pozwani nie kwestionowali. Stąd też ich zarzuty naruszenia przepisów art. 444 § 2 k.c. w zw. z art.441 § 1 k.c. nie znajdują podstaw.

Powódka z kolei zakwestionowała oddalenie roszczenia o dalszą rentę z tytułu utraconych dochodów. Apelująca podnosząc wskazane wyżej w apelacji zarzuty pomija jednak opinie biegłych, którzy jednoznacznie stwierdzili, że nie ma przeciwskazań do podejmowania przez powódkę pracy zarobkowej. Okoliczność, że obecnie winna to być praca w warunkach chronionych tak, aby umożliwić powódce efektywne leczenie, jak i twierdzenie, że nie może wykonywać pracy spełniającej jej oczekiwania lub dającą komfort pracy nie uzasadnia jej roszczenia. Powódka podjęła pracę i ją kontynuuje. Jak wskazała biegła A. M. powódka może podjąć naukę i pracę. Nie można przyjąć, że powódka nie mogłaby kontynuować nauki. Gdyby podjęła dalszą naukę można by stwierdzić, czy występują trudności i dlaczego. Stan zdrowia psychicznego nie wskazuje na żadną psychozę. W sytuacji wysokiego stresu zaburzenia mogą się nasilać. Odpowiednia praca winna chronić ją przed nadmiarem stresu. Tej opinii powódka nie kwestionowała.

Nie zachodzi zatem i tu zarzucane naruszenie art. 444 § 2 k.c.

Odnosząc się z kolei do roszczenia powódki domagającej się wystosowania przez pozwanych do niej przeprosin o określonej przez nią treści wskazać należy, że powództwo zostało w tym zakresie oddalone z uwagi na fakt, że wskazana treść przeprosin pozostawała w sprzeczności z faktami ustalonymi przez Sąd.

Apelująca wskazuje na możliwość zredagowania przez Sąd odpowiedniej treści przeprosin. Nie wchodząc w kwestie formalnoprawne zauważyć należy, że Sąd w tej delikatnej materii nie był i nie jest w stanie sprecyzować takiej treści przeprosin, która satysfakcjonowałaby powódkę. O jej (zrozumiałej) wrażliwości w tym zakresie świadczy zarzut apelacji w którym, jako krzywdę przyjmuje fakt przeproszenia także innych osób.

Zauważyć też należy, że pełnomocnik powódki zarzucając brak sformułowania właściwej treści przez Sąd Okręgowy, sam również w apelacji nie przedstawił żadnej wersji satysfakcjonujących powódkę przeprosin, niekonsekwentnie do zarzutu domagając się uwzględnienia żądania w treści sformułowanej w pozwie.

Uniemożliwiało to uwzględnienie w tym zakresie apelacji. Dodać jednak można, że rozumiejąc potrzebę powódki uzyskania tego rodzaju rekompensaty – być może istotnej także w procesie terapii – Sąd wyraża nadzieję, że strony znajdą wolę, by treść takich przeprosin wspólnie ustalić.

Nie znajduje także podstaw zarzut naruszenia art. 189 k.p.c. poprzez odmowę ustalenia odpowiedzialności pozwanych wobec powódki za mogące ujawnić w przyszłości skutki ustalonych zdarzeń.

Sąd Okręgowy w swoim uzasadnieniu wskazał na cele, które wcześniej uzasadniały korzystanie z powyższej instytucji.

W niniejszym przypadku trudno jest zapewnić o możliwości całkowitego wyleczenia powódki i nie można przewidzieć, czy w przyszłości mogą pojawić się inne nieznane i nieobserwowane dotychczas u powódki, oraz niepodawane obecnie w literaturze skutki traumatycznych przeżyć dla życia i zdrowia powódki. Rzeczywiście w opinii biegłych z dnia 30 czerwca 2017 r. stwierdzono, że trudno jest zapewnić o możliwości całkowitego wyleczenia, nie można przewidzieć czy w przyszłości mogą się pojawi inne nieznane, nie obserwowane dotychczas u powódki oraz nie podawane w literaturze skutki traumatycznych przeżyć dla życia i zdrowia powódki (k. 758-786), co stwarzało przesłanki do rozważenia zasadności tego roszczenia.

W obecnym stanie prawnym nie było jednak wystarczającym ustalenie, że powódka może doznać dalszego rozstroju zdrowia wynikającego z ustalonych zdarzeń. Dodatkowo powódka musiałaby wykazać istnienie interesu prawnego w rozumieniu art. 189 k.p.c. W dawnym stanie prawnym wskazywano, że możliwość wystąpienia z powództwem o ustalenie opartym na art. 189 k.p.c. znajduje swoje uzasadnienie i powództwo takie może

35

stanowi ważny instrument w ochronie żywotnych interesów osób dotkniętych szkodami na osobie, zapobiegając przedawnieniu roszczeń wobec osób odpowiedzialnych za wyrządzenie tych szkód (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 6 października 2006 r. V CSK 183/06. Legalis nr 177285).

Biorąc jednak po uwagę aktualnie obowiązujący przepis art. 442 1 k.c. takiego zagrożenia nie ma. Niezależnie bowiem, kiedy powstanie ta nowa szkoda, na zgłoszenie odpowiednich roszczeń od chwili dowiedzenia się o niej przez powódkę będzie dysponowała ona trzyletnim terminem.

Nadto wbrew wyrażonemu przez powódkę poglądowi także w przypadku uzyskania postulowanego orzeczenia powódka będzie musiała wykazać istnienie szkody, jej rozmiary oraz związek przyczynowy ze zdarzeniami powodującymi szkodę. Nie będzie jedynie musiała uzasadniać przesłanek odpowiedzialności pozwanych. Istnienie tych przesłanek ustala jednak niniejszy wyrok.

W konsekwencji zasadnie przyjął Sąd, że postulowane orzeczenie nie zmieni sytuacji powódki w przypadku wystąpienia dalszych szkód a zatem nie istnieje po jej stronie interes prawny w ustaleniu odpowiedzialności pozwanych na przyszłość.

Obie strony zakwestionowały rozstrzygnięcie o kosztach procesu.

Uzasadniając rozstrzygnięcie Sąd I instancji wskazał, że swoje rozstrzygnięcie oparł na normie zawartej w art. 100 k.p.c. zdanie drugie in fine i wskazując, że określenie należnej powódce sumy zależało od oceny Sądu, całością kosztów obciążył pozwanych.

Z tym stanowiskiem jednak zgodzić się nie można.

W sprawach o zadośćuczynienie przyznawanie kosztów postępowania stronie, której żądanie zostało uznane tylko w części, kłóciłoby się z zasadą dyspozytywności, która z jednej strony wskazuje, że zakres żądania kształtuje sama strona powodowa, ale z drugiej czyni ją również odpowiedzialną za zgłoszone roszczenie. Rzeczą strony dochodzącej zadośćuczynienia, w szczególności reprezentowanej przez profesjonalnego pełnomocnika, jest wstępna ocena żądania co do jego zasadności i wysokości. Jak też wskazał Sąd Najwyższy w postanowieniu z dnia 5 grudnia 2012 r. I CZ 43/12 strona powodowa dochodząc zadośćuczynienia, powinna - kierując się wynikającymi z praktyki orzeczniczej ogólnymi zasadami (kryteriami) ustalania wysokości zadośćuczynienia - określić wysokość oczekiwanego zadośćuczynienia w sposób precyzyjny. Jeżeli zatem strona powodowa zażąda zadośćuczynienia pieniężnego w wysokości rażąco wygórowanej, to musi liczyć się z tym, że stopień przegrania przez nią sprawy, zgodnie z kodeksowymi zasadami orzekania o kosztach procesu, będzie zasadniczym czynnikiem końcowego orzeczenia o tych kosztach.

Prawdą jest, że sprawa miała charakter precedensowy, jednak ten charakter miała kwestia zasadności roszczenia skierowanego przeciwko pozwanym, ale już nie sprecyzowanych w pozwie roszczeń w tym o zadośćuczynienie w sposób rażąco odbiegający od wskazanych zasad ich ustalania i w praktyce zasądzanych.

Zważywszy, że artykuł 100 k.p.c. nie wymaga arytmetycznie dokładnego rozdzielenia kosztów według stosunku wygranej części do przegranej, zaś dzięki zasadzie słuszności pozwala oceniać zakres wygranej również w sytuacji wielości i różnorodności roszczeń należało przyjąć, że powódka utrzymała się ze swoimi roszczeniami w wysokości ok. 1/3.

Należało zgodzić się z kolei z powódką, że w sprawie niniejszej – jak wyżej wskazano - precedensowy charakter roszczenia a co za tym idzie stopień trudności sprawy i nakład pracy pełnomocnika uzasadniał przyznanie wyższej stawki minimalnej wynagrodzenia. W ocenie Sądu winna to być trzykrotna stawka wynosząca przy przyjęciu stawki określonej w § 2 pkt 7 w zw. z § 15 ust.3 Rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 22 października 2015 roku (Dz. U. poz. 1800) w wysokości 43 200 zł.

Zważywszy jednak na fakt, że powódka wygrała proces w 1/3 należało od pozwanych zasądzić kwotę 14 400 zł zwiększoną o opłatę skarbową w wysokości 17 zł.

36

W zakresie nieuiszczonych kosztów sądowych pozwani winni na podstawie art. 113 ust. 1 ustawy z dnia 28 lipca 2005 r. o kosztach sądowych w sprawach cywilnych (j.t. Dz. U. z 2016 r. poz. 623) zapłacić 1/3 kosztów sądowych, od których powódka była w całości zwolniona tj. 34 749,31 zł.

Zasadnie jednak Sąd Okręgowy w swoim uzasadnieniu wskazał, że w przypadku powódki istniały podstawa do odstąpienia od obciążania jej kosztami poniesionymi przez pozwanych na podstawie art. 102 k.p.c. Odstąpienie od ściągnięcia od niej z przysądzonego roszczenia części nieuiszczonych kosztów sądowych uzasadnia przepis art. 113 ust. 4 ustawy z dnia 28 lipca 2005 r. o kosztach sądowych w sprawach cywilnych (j.t. Dz. U. z 2016 r. poz. 623).

Mając powyższe na względzie Sąd Apelacyjny na podstawie art. 386 § 1 k.p.c. i powołanych wyżej przepisów zmienił zaskarżony wyrok jak w punkcie 1 sentencji.

W pozostałej części apelacje obu stron na podstawie art. 385 k.p.c. podlegały oddaleniu.

O kosztach postępowania apelacyjnego, biorąc pod uwagę, że obie strony w zasadzie przegrały swoje apelacje, Sąd Apelacyjny orzekł na podstawie art. 100 k.p.c. znosząc je wzajemnie.

Ewa Staniszewska Jan Futro Maciej Rozpędowski

37