Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt I AGa 40/20

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 19 maja 2021 r.

Sąd Apelacyjny w Szczecinie I Wydział Cywilny

w składzie następującym:

Przewodniczący:

SSA Ryszard Iwankiewicz (spr.)

Sędziowie:

SA Dorota Gamrat-Kubeczak

SA Artur Kowalewski

Protokolant:

st. sekr. sąd. Beata Węgrowska-Płaza

po rozpoznaniu w dniu 27 kwietnia 2021 r. na rozprawie w Szczecinie

sprawy z powództwa D. M.

przeciwko (...) Bank (...) spółce akcyjnej w W.

o pozbawienie tytułu wykonawczego wykonalności

na skutek apelacji obu stron od wyroku Sądu Okręgowego w Szczecinie z dnia 7 lutego 2020 r., sygn. akt VIII GC 472/15

I.  zmienia zaskarżony wyrok w punkcie trzecim o tyle, że ustala, iż powód wygrał sprawę w 85%;

II.  oddala apelację powoda w pozostałej części, zaś apelację pozwanego w całości;

III.  zasądza od pozwanego na rzecz powoda kwotę 4.050 (cztery tysiące pięćdziesiąt) złotych tytułem kosztów procesu w postępowaniu apelacyjnym.

Artur Kowalewski Ryszard Iwankiewicz Dorota Gamrat-Kubeczak

Sygn. akt I AGa 40/20

UZASADNIENIE

Powód D. M. wytoczył przeciwko pozwanemu Bankowi (...) spółce akcyjnej we W. (obecnie (...) Bank (...) spółce akcyjnej w W.) powództwo o pozbawienie w całości wykonalności tytułu wykonawczego, to jest nakazu zapłaty w postępowaniu nakazowym, który został wydany przez Sąd Okręgowy we Wrocławiu w dniu 17 maja 2010 r. w sprawie o sygnaturze akt X GNc 289/10 i zaopatrzony w klauzulę wykonalności prawomocnym postanowieniem Sądu Okręgowego we Wrocławiu z dnia 22 lipca 2010 roku, powołując się na potrącenie wzajemnej wierzytelności, dokonane przez niego w dniu 3 czerwca 2009 r., a doręczone Bankowi w dniu 4 czerwca 2009 roku, które to potrącenie zostało powtórzone w dniu 21 września 2015 r. i w pozwie. Powód wyjaśnił, że wierzytelność przedstawiona do potrącenia wynika ze szkody w wysokości 2 039 000 złotych, wyrządzonej przez pozwany bank, na skutek wadliwego wykonywania przez bank umowy ramowej z dnia 30 lipca 2007 r. o trybie zawierania i rozliczania transakcji (w zakresie transakcji skarbowych).

Pozwany wniósł o oddalenie powództwa, podnosząc, że nie można oprzeć żądania pozwu o pozbawienie tytułu wykonawczego wykonalności na potrąceniu wierzytelności, dokonanym przed datą powstania tytułu egzekucyjnego oraz kwestionując szkodę, którą powód miał ponieść. Z daleko posuniętej ostrożności procesowej pozwany powołał się na przyczynienie się powoda do ewentualnego powstania szkody.

Wyrokiem z dnia 7 lutego 2020 roku Sąd Okręgowy w Szczecinie pozbawił wykonalności tytuł wykonawczy w postaci nakazu zapłaty w postępowaniu nakazowym wydanego przez Sąd Okręgowy we Wrocławiu w dniu 17 maja 2010 roku w sprawie o sygnaturze akt X GNc 289/10 i zaopatrzonego w klauzulę wykonalności prawomocnym postanowieniem Sądu Okręgowego we Wrocławiu z dnia 22 lipca 2010 roku, w części, a mianowicie do kwoty 1 019 500 zł stanowiącej część należności głównej wraz z odsetkami od tej kwoty naliczonymi od dnia 16 czerwca 2009 roku, a w pozostałym zakresie oddalił powództwo, ustalając, że powód wygrał postępowanie w 50 % i stosownie do wyniku tego procesu szczegółowe rozliczenie kosztów procesu pozostawił referendarzowi sądowemu.

Rozstrzygnięcie to Sąd pierwszej instancji oparł na ustaleniach, z których wynika, że

powód D. M. jako przedsiębiorca zawarł w dniu 30 lipca 2007 roku z Bankiem (...) spółką akcyjną we W. (dalej oznaczany jako „Bank”) umowę ramową o trybie zawierania oraz rozliczania transakcji. Umowa dotyczyła współpracy pomiędzy stronami w zakresie tzw. transakcji skarbowych. Na zabezpieczenie umowy D. M. wystawił weksel in blanco. Umowa ramowa zawierała szczegółowe warunki regulujące współpracę stron. W szczególności przyjęto, że strony mogą zawierać między sobą w przyszłości umowy szczegółowe, których przedmiotem są operacje bankowe dotyczące między innymi transakcji walutowych. Postanowiono, że klient nie będzie zawierał z bankiem transakcji o charakterze spekulacyjnym, lecz transakcje będą wynikały ze zwykłego toku prowadzonej działalności gospodarczej bądź inwestycyjnej. Ustalono również, że zlecanie transakcji następować będzie telefonicznie, a zawarcie umowy nastąpi z chwilą złożenia przez obie strony oświadczeń woli wyrażających definitywną wolę związania się wszystkimi uzgodnionymi przez strony warunkami transakcji. Pozwany został zwolniony mocą umowy ramowej od odpowiedzialności wobec osób trzecich za wszelkie szkody wynikłe z działań w ramach umowy dokonywanych zgodnie z poleceniem klienta. Ustalono także, że bank nie ponosi odpowiedzialności wobec klienta za szkody spowodowane okolicznościami od banku niezależnymi, za wyjątkiem szkód powstałych w wyniku niedochowania należytej staranności zawodowej. Integralną część umowy stanowiły regulaminy dotyczące zawierania i wykonywania danego typu transakcji bankowych obowiązujące w Banku. Powód nie zgłaszał wątpliwości co do zapisów umowy, nie wnosił o ich wyjaśnienie, nie sygnalizował, że coś jest dla niego niezrozumiałe. Sprawiał wrażenie, że wszystko jest dla niego zrozumiałe i nie stanowi niczego nowego.

W ramach współpracy na podstawie umowy ramowej z dnia 30 lipca 2007 roku strony zawarły szereg terminowych transakcji walutowych typu forward polegających na sprzedaży przez Bank na rzecz powoda waluty obcej po określonym kursie w określonej dacie. Wszystkie terminowe transakcje walutowe zawierano w ten sposób, że były one ustalane w drodze telefonicznej z upoważnionymi pracownikami Banku zgodnie z umownymi zasadami współpracy. D. M. zlecał zawarcie transakcji telefonicznie, kontaktując się z prawnikiem banku. D. M. równolegle zawierał analogiczne transakcje z pozwanym bankiem na rzecz (...) spółki z ograniczoną odpowiedzialnością. Podobne transakcje walutowe zawierał on także z dwoma innymi bankami, z którymi współpracował.

W okresie od 1 sierpnia 2007 roku do 11 sierpnia 2008 roku powód zawarł z Bankiem 8 transakcji forward. Pięć z tych transakcji była negatywna w rozliczeniu dla powoda, a trzy były pozytywne. Łączna kwota zobowiązań, którą powód był zobowiązany zwrócić do banku wynosiła 2 097 450 zł, z czego powód uregulował tylko kwotę 892 500 zł. Część transakcji została rozliczona z korzyścią dla powoda. Saldo rozliczeń wyniosło 1 318 550 złotych. Sporne dwie umowy, których powód nie rozliczył to:

- umowa numer (...) z dnia 11 sierpnia 2008 roku z terminem rozliczenia 11 maja 2009 roku (na datę waluty) - transakcja zamykająca (...) w kwocie 600 450,00zł;

- umowa numer (...) z dnia 8 sierpnia 2008 roku z terminem rozliczenia 7 sierpnia 2009 roku (na datę waluty) – transakcje zamykające (...), (...), (...) w kwocie 609 759,00 zł.

Suma negatywnych rozliczeń transakcji dla banku i suma negatywnych rozliczeń transakcji dla powoda wyniosła 1 318, 550 złotych.

Część z tych umów powód zawierał w oderwaniu od prowadzonej przez siebie działalności gospodarczej i związanych z nią przepływów pieniężnych. Powód dopytywał w rozmowach dealera o prognozy kursu na przyszłość, nie precyzując jakiegokolwiek związku z transakcjami między jego firmą i kontrahentami oraz decydując się na odległe terminy realizacji w oderwaniu od występujących w przedsiębiorstwie przepływów finansowych. Transakcje te były zawierane w celach spekulacyjnych. Pracownicy Banku w kontekście rozmów, które z nim prowadzili, mogli dostrzegać, że powód zawiera transakcje odbiegające od operacji zabezpieczających. Zawsze decyzję o zawarciu konkretnej transakcji podejmował powód, nigdy nie robił tego pracownik Banku. Po każdej zawartej transakcji powód otrzymywał potwierdzenie jej zawarcia. Po otrzymaniu potwierdzenia powód nigdy go nie reklamował, że określa ono inne warunki, niż ustalono.

Powód był aktywny na rynku walutowym, zawierał transakcje skarbowe zarówno w swoim imieniu, jak i na rzecz podmiotów zależnych, powód zawarł ponad 100 transakcji, w tym również w innych bankach i to również o bardziej złożonych strukturach. W rozmowach telefonicznych z pracownikami Banku powód przedstawiał się jako entuzjasta rynku walutowego znający fachowe nazewnictwo, zadający precyzyjne pytania, któremu jednak brakuje doświadczenia, koncepcji inwestycyjnej i znajomości zasad zarządzania kapitałem. D. M. podejmował decyzje ad hoc, których założeniem nie była przyjęta strategia, ale zasłyszane opinie i prognozy, czy też oczekiwania, w oparciu o które liczył na wygospodarowanie dodatkowego zysku nie rzadko w oderwaniu od prowadzonej przez siebie działalności gospodarczej. Powód nie miał wykształcenia ekonomicznego. Powód był przekonany, że rozumie działanie transakcji forward, dlatego podpisał umowę ramową.

W roku 2008 - w związku z wejściem w listopadzie 2007 w życie przepisów prawa unijnego - dyrektywy 2004/39/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 21 kwietnia 2004 (określanej dalej jako MIFID I) i dyrektywy Komisji 2996/73/WE z dnia 10 sierpnia 2006 (określanej dalej jako MIFID II), Bank wprowadził ogólne warunki zawierania transakcji skarbowych, umieszczając w nich postanowienia dotyczące stosowania przepisów powołanych dyrektyw. W ogólnych warunkach zastrzeżono, że obowiązują one z datą wsteczną począwszy od 1 stycznia 2007 roku, a jeśli klient nie wyrazi sprzeciwu do dnia 29 lutego 2008 roku przyjmuje się, że wyraził zgodę na ich stosowanie. W art. 1.6 OWU wskazano, że poszczególne typy transakcji terminowych zostały ukształtowane w drodze ustalonych zwyczajów rynkowych, zebranych w zbiorach definicji rekomendacjach i innych dokumentach opracowanych przez wymienione tam instytucje rynku finansowego. Nadto wskazano, że pozwany w swojej działalności stosuje Kodeks Wzorców. W art. 2.1 OWU wskazano, że pozwany w celu zapewnienia klientom odpowiedniego poziomu bezpieczeństwa i ochrony dokonuje ich klasyfikacji. Ochrona polega na przekazywaniu klientom określonych informacji wymaganych przez dyrektywę MTFID, na badaniu, czy dane - usługi i produkty są odpowiednie dla klienta, na stosowaniu w stosunku do klientów określonych polityk, których treść jest pochodną dokonanej klasyfikacji oraz na wykonywaniu innych obowiązków przewidzianych treścią Dyrektywy MIFID. Zastrzeżono, że klasyfikuje klientów na klientów detalicznych i branżowych, a w ramach tej ostatniej kategorii wprowadzono dalszą stratyfikację wyróżniając „uprawnionych klientów”. Jednocześnie zastrzeżono, że najwyższy poziom ochrony przysługuje klientom detalicznym, zaś najniższy uprawnionym klientom. Informowanie klienta o szczegółowej klasyfikacji odbywać się miało w drodze zawiadomienia o klasyfikacji klienta. W art. 4.2. OWU wskazano, że bank może odmówić zawarcia konkretnej transakcji bez podania przyczyn klientowi. Każdy klient mógł w dowolnym czasie wnioskować, aby Bank traktował go jako klienta innej kategorii niż ta, do której został zaklasyfikowany.

Po wejściu w życie dyrektywy 2004/39/WE, pomimo braku jej implementacji do polskiego systemu prawnego, Bank podjął próbę dostosowania swojej działalności do ogólnych wytycznych dyrektywy i w tym celu przekazał powodowi stosowną dokumentację jak również zrobił to w stosunku do innych klientów Banku. Następnie powód został zaproszony przez Bank do wypełnienia „ankiety odpowiedzialności”, której celem była przedstawienie informacji co do poziomu wiedzy o inwestowaniu w zakresie instrumentów finansowych oraz doświadczenia inwestycyjnego, niezbędnego do dokonania oceny, czy usługi i produkty oferowane powodowi na podstawie umowy ramowej są odpowiednie dla powoda. Powód, pomimo ponagleń Banku, świadomie zaniechał wypełnienia ankiety, wobec czego Bank ocenił powoda jako klienta „detalicznego” i nie udostępnił mu skomplikowanych transakcji opcji walutowych, o czym poinformował powoda, oceniając jego kwalifikacje zgodnie z art. 19 ust 5 dyrektywy.

Bank posługiwał się również inną wersją tych samych OWU, w której wskazano, że obowiązują one od dnia 1 stycznia 2008 i przyjęto, że znajdują zastosowanie, jeśli klient nie wyrazi sprzeciwu w terminie 14 dni od doręczenia.

W piśmie z dnia 3 czerwca 2009 roku powód złożył Bankowi oświadczenie o potrąceniu przysługującej mu w stosunku do Banku wierzytelności z tytułu szkody wynikającej z nienależytego wykonania umowy ramowej z dnia 30 lipca 2007 roku, polegającym na niedochowanie należytej staranności przez Bank, w szczególności z włączonych dobrowolnie do umowy regulacji: MIFID I, MIF1D II, Zasad Dobrej Praktyki Bankowej - w łącznej kwocie 2 039 000 złotych z wierzytelnością Banku wynikającą z nierozliczenia transakcji.

Następnie, z ostrożności pismem z dnia 21 września 2015 roku powód ponownie złożył oświadczenie o potrąceniu przysługującej mu w stosunku Banku wierzytelności z tytułu szkody wynikającej z nienależytego wykonania umowy ramowej z dnia 30 lipca 2008r. - polegającej na niedochowanie należytej staranności przez Bank przy wykonywaniu umowy.

Po raz trzeci oświadczenie o potrąceniu powód złożył w przedmiotowym pozwie.

Sąd Okręgowy we Wrocławiu w dniu 17 maja 2010 r. w sprawie o sygnaturze akt X GNc 289/10 wydał nakaz zapłaty w postępowaniu nakazowym, zasądzając kwotę 1 205 330 złotych wraz z odsetkami ustawowymi od dnia 16 czerwca 2009 roku i kosztami, który następnie został zaopatrzony w klauzulę wykonalności prawomocnym postanowieniem Sądu Okręgowego we Wrocławiu z dnia 22 lipca 2010 roku w całości.

Dokonując oceny prawnej powództwa, Sąd Okręgowy stwierdził, że podstawę materialnoprawną żądania pozwu stanowił art. 840 § 1 pkt 2 k.p.c. i uznał, że zarzut potrącenia, który nie był przedmiotem rozpoznania w postępowaniu rozpoznawczym, może być podstawą powództwa przeciwegzekucyjnego nawet wówczas, gdy dłużnik mógł potrącić swoją wierzytelność w formie zarzutu zgłoszonego przed powstaniem tytułu egzekucyjnego. Sąd pierwszej instancji nie dopatrzył się również przesłanek, które usprawiedliwiałyby uznanie umowy zwartej przestrony za nieważną.

Następnie Sąd Okręgowy wskazał na to, że ani umowa ramowa, ani poszczególne transakcje zawierane w ramach jej wykonania nie były nieważne i nie naruszały granic zasady swobody umów. Nie doszło zatem do naruszenia dyspozycji ani art. 353 1 k.c. i art. 58 § 1 k.c., jak wskazywał powód. Zasada swobody umów oznacza, że strony umowy mogą ukształtować jej treść według swego uznania, zawiązując taki stosunek zobowiązaniowy, jaki odpowiada ich interesom. Granice swobody umów określone w treści art. 353 1 k.c. odnoszą się nie tylko do samej treści umowy, lecz także do celu stosunku prawnego kształtowanego przez strony. Swobodę kontraktową stron mogą ograniczać tylko przepisy mające charakter iuris cogentis, a zatem nie jest dopuszczalne takie ustalenie treści stosunku zobowiązaniowego lub jego celu, wskutek którego dochodziłoby do naruszenia takich przepisów. Taka sytuacja nie miała miejsca w przedmiotowej sprawie.

Zdaniem Sądu, nie sposób też uznać, że umowa zawarta przez strony była sprzeczna z naturą, czy właściwością tego rodzaju stosunku zobowiązaniowego. Ryzyko jest bowiem wpisane w naturę prawną takich umów, które polegają na nabywaniu walut, wiążą się one bowiem zawsze z pewnym ryzykiem gospodarczym i z tego powodu nie mogą być uznane za nieważne.

Nielojalne postępowanie Banku, na które powołuje się powód, uzasadniałoby co najwyżej zastosowanie przepisów art. 84 k.c., art. 85 k.c. i art, 86 k.c. Jednak w niniejszej sprawie powód nie powoływał się na wady oświadczenia woli ani odnośnie umowy ramowej, ani co do umów szczegółowych, nie składał też żadnych oświadczeń o uchyleniu się od skutków wcześniej złożonych oświadczeń woli.

Jeżeli chodzi o zarzut sprzeczności transakcji terminowych z zasadami współżycia społecznego, to powód upatrywał ich w naruszeniu przez bank bardzo szeroko rozumianych standardów informacyjnych oraz w działaniu banku w warunkach konfliktu interesów. W ocenie Sądu, również ten zarzut okazał się nieuzasadniony. Analizując zebrany w sprawie materiał dowodowy, Sąd Okręgowy uznał, że Bank dopełnił obciążających go obowiązków informacyjnych, również przy uwzględnieniu dyrektyw MIFID.

Powód powoływał się na to, że nienależyte wykonywanie umowy ramowej oraz nienależyta realizacja transakcji forward przez Bank, polegająca na niezachowaniu właściwej staranności w zakresie ich wykonywania w stosunku do powoda, spowodowała wystąpienie szkody w jego majątku. Tak powstałą szkodę powód przedstawił do potrącenia z wierzytelnością Banku jeszcze przed procesem, a następnie powtórzył w pozwie i w konsekwencji powyższego domagał się w przedmiotowym procesie pozbawienia przedmiotowego tytułu wykonawczego wykonalności, powołując się na skutecznie dokonane potrącenie.

Mając na uwadze powyższe, Sąd uznał za konieczne ustalenie zgodnie z przesłankami odpowiedzialności odszkodowawczej (art. 471 k.c.) na podstawie materiału dowodowego, czy na skutek tak realizowanych rozliczeń powód poniósł szkodę i czy pozostaje ona w związku przyczynowym z nienależytym wykonaniem umowy o trybie zawierania oraz rozliczania transakcji.

Dokonując kwalifikacji prawnej umowy ramowej z dnia 30 lipca 2007 roku, Sąd pierwszej instancji uznał ten kontrakt za umowę, której celem było regulowanie zasad przyszłej współpracy między stronami. Umowa ta ustalała bowiem tryb zawierania umów wykonawczych, wskazywała na kluczowe uprawnienia i obowiązki stron w ramach przyszłych umów z zakresu transakcji walutowych, przewidywała sposób rozliczenia transakcji walutowych, jak również określała zasady odpowiedzialności za szkodę i przypadki wyłączenia tej odpowiedzialności. Konkludując umowa ramowa regulowała zasady współpracy stron, a poszczególne umowy zawierane w ramach jej realizacji miały charakter umów wykonawczych związanych z umową ramową.

Sąd zauważył też, że istotne znaczenie w ocenie wykonywania umowy przez strony ma to, że transakcje forward mają swoją charakterystyczną specyfikę, albowiem klient banku (w tym przypadku powód) nie ma możliwości rezygnacji z transakcji, a wynik finansowy z chwilą zawarcia transakcji forward jest niezależny od woli stron umowy w chwili zawierania umowy. Ponadto nie bez znaczenia jest fakt, że w czasie zawierania transakcji doszło do załamania się kursu złotego w stosunku do innych walut, związanego z kryzysem ekonomicznym.

Dokonując oceny zachowań stron umowy, Sąd uznał za konieczne odniesienie się do przede wszystkim do tego, jaki był cel współpracy podjętej przez obie strony procesu. D. M. zdecydował się na zawieranie transakcji walutowych w celu zabezpieczenia swojego przedsiębiorstwa przed ryzykiem kursowym występującym w transporcie międzynarodowym. Chodziło o zabezpieczenie się powoda przed utratą faktycznej wartości świadczenia uzyskiwanego od kontrahenta, które było wypłacane po około 30 – 45 dniach od zawarcia umowy.

Opierając się na zebranym w spawie materiale dowodowym (tj. zeznań świadków, nagrań rozmów powoda z pracownikami Banku), Sąd uznał, że powód dużą część transakcji zawierał w zupełnym oderwaniu od prowadzonej przez siebie działalności gospodarczej i związanych z nią przepływów pieniężnych. Działo się tak, pomimo tego, że powód deklarował zupełnie inny cel, czyli zabezpieczenie przed ryzykiem kursowym. Konkludując, Sąd wskazał, iż charakter transakcji zawieranych pomiędzy stronami był sprzeczny z celem określonym w umowie ramowej. W umowie ramowej zawarto zobowiązanie do niedokonywania transakcji o charakterze spekulacyjnych, które to zobowiązanie zostało naruszone. Spekulacyjny charakter zawieranych transakcji wynika z zeznań świadków i zapisów rozmów telefonicznych, jakie prowadzili pracownicy Banku z D. M.. Ponadto potwierdza to również opinia biegłego sądowego. Wskazać należy, iż w przypadku transakcji zabezpieczających najbardziej istotny jest poziom kursu, który ma być zabezpieczony, tymczasem z nagranych rozmów wynika jednoznacznie, iż powód dopytywał dealera o prognozy kursu na przyszłość, nie precyzując jakiegokolwiek związku z transakcjami zawieranymi przez niego z jego kontrahentami i decydował się na odległe terminy realizacji, które pozostawały w oderwaniu od przepływów finansowych jego firmy. Powyższe wskazuje, iż transakcje były zawierane przez powoda w celach spekulacyjnych, czyli niezgodnie z łączącą strony umową ramową, w której klient oświadczał, że zawierane z bankiem transakcje nie będą miały takiego charakteru. Wprawdzie z zapisu w art. 1 ust. 3 umowy ramowej wynika, że to klient oświadcza, że zawierane transakcje nie będę miały charakteru spekulacyjnego, to jednak - w ocenie Sądu - nie oznacza, że powyższy obowiązek dotyczył tylko jednej strony umowy w kontekście normy z art. 65 § 2 k.c. Sąd zaakcentował także, że za strategię zarządzania ryzykiem walutowym w przedsiębiorstwie odpowiada jego właściciel, czyli powód, bowiem to on posiada kluczową wiedzę w zakresie swoich kontraktów, planów, a ponadto zna przepływy pieniężne w swoim przedsiębiorstwie, ich cykliczność i regularność. Wybór strategii zależy też od faktu, w jakim stopniu wpływa zmienność kursów walutowych na wartość aktywów i pasywów w danym przedsiębiorstwie. W kontekście powyższego nie można było jednak zupełnie pomijać roli Banku i należało rozważyć, jaka była jego rola przy zawieraniu przez powoda umów niezgodnych z umową stron, w szczególności, czy Bank wiedział o charakterze tych umów, czy ułatwiał powodowi ich zwieranie itp. Bank, który przyjmuje zlecenia od klienta nie jest bowiem zupełnie zwolniony od odpowiedzialności za charakter zawieranych transakcji. Z analizy dołączonych nagrań rozmów powoda z pracownikami Banku (z dealerami) wynika, iż pracownicy Banku dostrzegali, że powód zawiera transakcje odbiegające od standardowych transakcji zabezpieczających. Jakkolwiek dealer skarbowy ma ograniczony zasób wiedzy na temat klienta, z którym zawiera transakcje, zazwyczaj ograniczony do poziomu przyznanego limitu skarbowego w ramach którego mogą być zawarte transakcje, to jednak materiał dowodowy, w szczególności nagrania rozmów wskazują, że Bank wiedział, a już z pewnością przy dochowaniu należytej staranności, mógł się dowiedzieć, że powód zawiera transakcje spekulacyjne. Tolerowanie zatem takiego stanu rzeczy stało w sprzeczności z umową stron i świadczyło o nienależytym wykonaniu przez Bank zawartej umowy. Bank jako podmiot profesjonalny winien dołożyć szczególnej staranności przy realizacji obowiązków wynikających z umowy. W ocenie Sądu Bank takiej staranności nie dochował, pomimo, iż jako podmiot zaufania publicznego miał obowiązek działania zgodnie z interesem swojego klienta przy zachowaniu najwyższych standardów. Podkreślono, że w świetle Ogólnych Warunków Umowy Bank nie był jedynie pośrednikiem realizującym wolę mocodawcy w zakresie dokonania określonej czynności na rynku transakcji terminowych, lecz sytuował się on jako podmiot dbający o najlepiej rozumiany interes klienta, co wynikało też ze standardów dyrektywy MIFID.

Sąd wskazał również, iż powód, który został zakwalifikowany przez Bank jako klient detaliczny winien podlegać szczególnej ochronie ze strony Banku. Jakkolwiek transakcje forward to najprostsze instrumenty służące do zabezpieczenia ryzyka walutowego, polegające na prostych transakcjach zakupu/sprzedaży waluty z terminem rozliczenia w przyszłości, to pomimo tego Bank powinien dobrze poinformować klienta o ich przydatności i ewentualnym ryzyku, natomiast w razie dostrzeżenia przez Bank, że działania powoda są sprzeczne z postanowieniem art. 1 ust. 3 umowy ramowej, odmowy dokonania transakcji. Okoliczność, że w wewnętrznym regulaminie nie przewidziano obowiązku pracownika Banku, co do przeciwdziałania praktykom spekulacyjnym nie może usprawiedliwiać Banku w płaszczyźnie normy art. 355 § 2 k.c., która wymaga dołożenia profesjonalnej staranności przy wykonywaniu obowiązków przez Bank.

Pomimo, iż biegły sądowy ocenił, że poziom wiedzy powoda pozwalał mu na zrozumienie mechanizmu funkcjonowania prostych transakcji terminowych wymiany walut, czyli np. transakcji forward, o tyle bardzo nisko zostało ocenione rozeznanie powoda w zasadach tworzenia i skutecznego wdrażania strategii inwestycyjnych i zabezpieczających, zwłaszcza w kontekście operowania przyznanym limitem skarbowym. Zdaniem Sądu, analiza materiału dowodowego pozwala na przyjęcie, że Bank nie poinformował powoda o zasadach funkcjonowania limitu skarbowego, co również winno być oceniane na płaszczyźnie normy art. 355 § 2 k.c.

W świetle powyższego Sąd przyjął, że Bank nie wykonał należycie umowy ramowej zarówno w płaszczyźnie przedstawienia pozwanemu kompletnych informacji, jak również w zakresie zakazu transakcji spekulacyjnych. Wobec dopuszczenia przez Bank do zawarcia transakcji spekulacyjnych, w powiązaniu z zaistnieniem niekorzystnych czynników zewnętrznych (załamanie rynku), doszło do powstanie zadłużenia, które jest przedmiotem tego postępowania.

Ze względu na fakt, iż pozwany nie podjął inicjatywy dowodowej w zakresie wykazania, że powyższe naruszenia przy wykonywaniu umowy są następstwem okoliczności, za które Bank nie ponosi odpowiedzialności, Sąd uznał, że pozwany nie zwolnił się z odpowiedzialności, o jakiej mowa w art. 471 k.c., co oznacza, że pozwany pozostaje zobowiązany do naprawienia szkody wywołanej niedochowaniem przez jego pracowników staranności wymaganej od osoby prowadzącej działalność bankową.

W ocenie Sądu, zaniechania i zaniedbania Banku opisane wyżej pozostają w związku przyczynowym ze zdarzeniem wyrządzającym szkodę powodowi. Doprowadziły one bowiem do zawarcia transakcji, w wykonaniu których powód poniósł szkodę. Reasumując, Sąd uznał, iż w sprawie zachodzą przesłanki z art. 471 k.c. w zw. z art. 361 k.c. pozwalające przypisać pozwanemu bankowi odpowiedzialność za szkodę poniesioną przez powoda.

Niemniej jednak, dokonując oceny materiału dowodowego, Sąd przyjął. że powód przyczynił się do powstania szkody, przede wszystkim zwracając uwagę na to, iż powód, określając odległe terminy realizacji transakcji walutowych, które pozostawały w oderwaniu od występujących w jego przedsiębiorstwie przepływów, decydował się na dokonywanie transakcji mających charakter czysto spekulacyjny, czyli sprzeczny z umową ramową. W świetle powyższego Sąd uznał, że obie strony umowy, tj. zarówno powód, jak i Bank wielokrotnie dopuścili się naruszenia umowy, a zatem uzasadnione jest, aby obie strony poniosły skutki takiego zachowania w stopniu równym. Sąd ocenił stopień przyczynienia się obu stron umowy do powstania szkody w majątku powoda po 50 %, w konsekwencji czego przyjmującc, że pozwany ponosi odpowiedzialność wyłącznie za szkodę do wysokości 1 019 500 zł. Strata (szkoda) poniesiona przez powoda stanowiła kwotę 2 097 450 zł, co wynikało z opinii biegłego i została ustalona jako wynik finansowy transakcji polegający na porównaniu wysokości należnego świadczenia według kursu transakcyjnego, do należności obliczonej według kursu z dnia zapadalności. Kwota ta stanowiła łączną sumę rozliczenia transakcji, którą powód był obowiązany wpłacić do banku.

Sąd podkreślił zarazem, iż oświadczenia powoda o potrąceniu z dnia 3 czerwca 2009 roku, z dnia 21 września 2015 roku jak również oświadczenie zawarte w pozwie wyraźnie określały, że powód potrąca swoją wierzytelność w kwocie 2 039 000 złotych z wierzytelnością banku w kwocie 1 210 200 złotych. Wprawdzie kwota ta została przez biegłego obliczona na nieco wyższym poziomie, to jednak powód nie dokonał skutecznego potrącenia tak obliczonej kwoty.

Wobec powyższego, na podstawie art. 498 § 2 k.c. Sąd Okręgowy uznał, że wierzytelność pozwanego wynikająca z nakazu zapłaty w postępowaniu nakazowym, który został wydany przez Sąd Okręgowy we Wrocławiu w dniu 17 maja 2010 r. w sprawie o sygnaturze akt X GNc 289/10, zaopatrzonego w klauzulę wykonalności prawomocnym postanowieniem Sądu Okręgowego we Wrocławiu z dnia 22 lipca 2010 roku, uległa umorzeniu do kwoty 1 019 500 zł. W takim bowiem zakresie uwzględniono zarzut potrącenia, czyli spełnienia świadczenia, co z kolei uzasadniało pozbawienie wyżej opisanego tytułu wykonawczego wykonalności co do kwoty 1 019 500 złotych wraz z odsetkami od tej kwoty naliczonymi od dnia 16 czerwca 2009 roku i oddalenie powództwa w pozostałym zakresie.

O kosztach procesu orzeczono, kierując się zasadą odpowiedzialności za wynik procesu wyrażoną w art. 98 k.p.c. ustalając zasadę odpowiedzialności polegającą na przyjęciu, że powód wygrał postępowanie w 50 % i stosownie do wyniku tego procesu szczegółowe rozliczenie kosztów procesu pozostawiono referendarzowi sądowemu.

Apelację od tego wyroku złożyły obie strony.

Pozwany zaskarżył orzeczenie w części uwzględniającej powództwo oraz w zakresie rozstrzygnięcia o kosztach procesu, zarzucając:

1/ naruszenie art. 840 § 1 pkt 2 k.p.c. poprzez przyjęcie, że w stanie faktycznym niniejszej sprawy dopuszczalnym było wniesienie przez powoda powództwa przeciwegzekucyjnego opartego na zdarzeniu, tj. potraceniu wierzytelności, które miało miejsce przed datą powstania tytułu egzekucyjnego w postaci nakazu zapłaty w postępowaniu nakazowym wydanego przez Sąd Okręgowy we Wrocławiu w dniu 17 maja 2010 roku w sprawie o sygnaturze akt X GNc 289/10, gdy tymczasem powołany przepis jednoznacznie określa, że tego typu powództwo może się opierać wyłącznie na zdarzeniach, które nastąpiły po powstaniu tytułu egzekucyjnego;

2/ naruszenie art. 233 § 1 k.p.c. w związku z art. 471 k.c., 361 k.c., 362 k.c. oraz 498 k.c. poprzez przekroczenie granicy swobodnej oceny dowodów i błąd w ustaleniach faktycznych polegający na przyjęciu, że pozwany wyrządził powodowi szkodę (w tym szkodę w wysokości wskazanej w uzasadnieniu wyroku) i w związku z tym powód mógł potrącić tak ustaloną wierzytelność z wierzytelnościami pozwanego oraz że pozwany nienależycie wykonywał umowę łączącą go z powodem wskutek czego doszło do zawarcia przez powoda transakcji forward o charakterze spekulacyjnym niezgodnie z łączącą strony umową, gdy tymczasem prawidłowa ocena zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego nie daje podstaw do przyjęcia takich ustaleń;

3/ naruszenie art. 233 § 1 k.p.c. w związku z art. 65 § 2 k.c. poprzez przekroczenie granicy swobodnej oceny dowodów i błąd w ustaleniach faktycznych polegający na przyjęciu, że zapis art. 1 ust. 3 umowy ramowej należy interpretować w ten sposób, że obie strony umowy zobowiązały się do niezawierania transakcji o charakterze spekulacyjnym i pozwany winien był nie dopuścić do zawierania takich transakcji, gdy tymczasem zapis art. 1 ust. 3 umowy ramowej jednoznacznie wskazywał, że to wyłącznie na powodzie ciążył obowiązek nie zawierania transakcji o charakterze spekulacyjnym, co było uzasadnione ze względu na okoliczności związane z zawieraniem transakcji a w szczególności z uwagi na to, że pozwany nie miał i nie mógł mieć możliwości weryfikowania w trakcie zawierania poszczególnych transakcji objętych sporem tego, czy mają one charakter zabezpieczający czy spekulacyjny.

Powołując się na powyższe zarzuty, apelujący wniósł o wyroku w zaskarżonej części poprzez oddalenie powództwa w całości oraz zasądzenie od powoda na rzecz ozwanego kosztów postępowania pierwszoinstancyjnego.

Powód zaskarżył natomiast wyrok w części oddalającej powództwo oraz w zakresie ustalenia, iż powód wygrał w 50 % sprawę, zarzucając:

1/ naruszenie przepisów prawa materialnego, tj. art. 362 k.c. poprzez jego błędną wykładnię i w konsekwencji niewłaściwe zastosowanie skutkujące wadliwym uznaniem, iż powód przyczynił się aż w 50 procentach do szkody, którą mu wyrządził bank, a w konsekwencji uznanie zasadności dokonanego potrącenia wyłącznie w połowie, mimo iż okoliczności sprawy wskazują na pełną zasadność złożonego oświadczenia o potrąceniu;

2/ naruszenie przepisów prawa procesowego, mający wpływ na treść rozstrzygnięcia, tj. art. 98 k.p.c. poprzez wadliwe uznanie, iż powód wygrał sprawę w 50 % mimo, iż domagał się pozbawienia wykonalności nakazu zapłaty Sądu Okręgowego we Wrocławiu z dnia 17 maja 2010 r., sygn. akt X GNc 289/10, opiewającego na kwotę 1.205.330,00 zł, a Sąd Okręgowy w Szczecinie zaskarżonym wyrokiem pozbawił go wykonalności co do kwoty 1.019.500 zł, a więc powód wygrał proces aż w 85%;

3/ naruszenie przepisów prawa materialnego, tj. art. 109 ust. 1 pkt. 4 ustawy 29 sierpnia 1997 r. Prawo bankowe oraz art. 384 § 2 k.c. poprzez ich wadliwe zastosowanie, a w konsekwencji błędne uznanie, iż w niniejszej sprawie zostały spełnione przesłanki związania powoda wzorcem umownym, mimo braku jego doręczenia oraz naruszenie prawa materialnego, tj. art. 353 1 k.c., art. 58 § 1 i 2 k.c. oraz art. 5 k.c. poprzez ich błędną wykładnię i w konsekwencji niezastosowanie w niniejszej sprawie polegające na wadliwym uznaniu, iż umowy zawierane przez bank z powodem oraz zgłoszone na ich podstawie roszczenia nie są sprzeczne z prawem lub zasadami współżycia społecznego.

Podnosząc powyższe zarzuty, apelujący wniósł o zmianę zaskarżonego orzeczenia poprzez pozbawienie wykonalności tytułu wykonawczego, wskazanego szczegółowo w pozwie w całości.

Powód i pozwany w odpowiedzi na apelację strony przeciwnej, wnieśli o oddalenie tych apelacji.

Sąd Apelacyjny zważył, co następuje:

W pierwszej kolejności należało odnieść się do najdalej idącego zarzutu zawartego w apelacji pozwanego, a mianowicie naruszenia art. 840 § 1 pkt 2 k.p.c., które zdaniem skarżącego, miało polegać na wadliwym uznaniu przez Sąd pierwszej instancji za dopuszczalne oparcie powództwa przeciwegzekucyjnego na potrąceniu wierzytelności, do którego doszło przed datą wydania przez Sąd Okręgowy we Wrocławiu nakazu zapłaty z dnia 17 maja 2010 roku.

Jednocześnie doprecyzowania wymaga to, że w istocie powództwo w niniejszej sprawie miało za swoją podstawę zarzut wygaśnięcia egzekwowanej wierzytelności na skutek dokonanego przez powoda potrącenia, a nie - jak przyjął to Sąd pierwszej instancji - zarzut potrącenia. Nie ma bowiem wątpliwości co do tego, że umorzenie długu przez potrącenie traktowane jest w doktrynie i orzecznictwie, jako sposób wygaszenia stosunku zobowiązaniowego, równoważny ze spełnieniem świadczenia (por. m.in. uchwała Sądu Najwyższego z dnia 20 listopada 1987 r., III CZP 69/87 i wyrok Sądu Najwyższego z dnia 9 września 2015 r., IV CSK 653/14.)

W orzecznictwie Sądu Najwyższego i sądów powszechnych jednolicie przyjmuje się także, iż co do zasady podstawą powództwa przeciwegzekucyjnego nie może być zarzut dłużnika spełnienia świadczenia (szerzej wygaśnięcia zobowiązania), jeżeli nie podnosił tego zarzutu w postępowaniu rozpoznawczym, mimo, że było to możliwe. Pogląd przeciwny pozostawałby bowiem w oczywistej sprzeczności z unormowaną w art. 365 k.p.c. fundamentalną instytucją procesu cywilnego, jaką jest prawomocność orzeczenia sądowego oraz związanie sądu i stron takim orzeczeniem (por. przykładowo wyroki Sądu Najwyższego z dnia 15 października 2015 r., II CSK 781/14 i z dnia 8 grudnia 2011 r., IV CSK 488/11). Zaznaczenia wymaga przy tym, iż prekluzyjny skutek prawomocności i powagi rzeczy osądzonej, obejmuje okoliczności i zarzuty, które istniały i dały się sformułować w chwili zamknięcia rozprawy, lecz strona skutecznie ich nie przytoczyła.

W świetle art. 840 § 1 pkt 2 k.p.c., w brzmieniu nadanym ustawą z dnia 2 lipca 2004 r. o zmianie ustawy - Kodeks postępowania cywilnego oraz niektórych innych ustaw (Dz. U. Nr 172, poz. 1804), należy jednak uznać za dozwolone oparcie powództwa przeciwegzekucyjnego na zarzucie szeroko rozumianego wygaśnięcia zobowiązania, który ze względu na ustanowiony ustawą zakaz, nie mógł być rozpoznany w sprawie, w której wydano tytuł wykonawczy, z uwagi na ograniczenia kognicji sądu (por. uchwała Sądu Najwyższego z dnia 23 maja 2012 r., III CZP 16/12 i wyrok Sądu Najwyższego z dnia 7 października 2020 r., V CSK 561/18.).

Rozważając więc zagadnienie możliwości wytoczenia powództwa opozycyjnego w oparciu o zdarzenie, które miało miejsce przed powstaniem kwestionowanego tytułu wykonawczego, Sąd Apelacyjny uznał, że jedynym odstępstwem od zasady, iż powództwo przeciwegzekucyjne nie może prowadzić do ponownego merytorycznego rozpoznania sprawy zakończonej prawomocnym orzeczeniem sądowym, jest oparcie takiego powództwa na zarzucie szeroko rozumianego wygaśnięcia zobowiązania w sytuacji, gdy zarzut ten - ze względu na ustanowiony ustawą zakaz - nie mógł być rozpoznany w sprawie, w której wydano tytuł egzekucyjny. W związku z tym należy podkreślić, że nawet, gdyby w sprawie, w której wydany został kwestionowany tytuł egzekucyjny, D. M. wniósł skutecznie zarzuty od nakazu zapłaty wydanego przez Sąd Okręgowy we Wrocławiu w dniu 17 maja 2010 roku., to i tak ze względu na obowiązujące wówczas ograniczenia dowodowe unormowane w art. 493 § 3 k.p.c. w związku z art. 485 k.p.c., nie byłoby prawnie możliwe rozpoznanie przez sąd zarzutu D. M. wynikającego ze złożonego wcześniej oświadczenia o potrąceniu wzajemnej wierzytelności, gdyż powód nie dysponował takimi dokumentami, które w świetle powyższych przepisów mogłyby stanowić podstawę merytorycznych ustaleń i ocen sądu w zakresie wygaśnięcia wierzytelności zasądzonej nakazem zapłaty, co potwierdza materiał dowodowy przedstawiony przez powoda w niniejszym postępowaniu. W istocie zatem przyczyny nie uwzględnienia w toku ww. postępowania zarzutu potrącenia, na który powołuje się powód, nie powinno upatrywać się w zaniedbaniach strony, które doprowadziły do odrzucenia zarzutów od nakazu zapłaty, lecz w limitowanym katalogu środków dowodowych, którymi zgodnie z wówczas obowiązującym art. 493 § 3 k.p.c., można było wykazywać wygaśnięcie wierzytelności zasądzonej zaskarżonym nakazem zapłaty na skutek złożonego oświadczenia o potrąceniu. W tym stanie rzeczy, Sąd Apelacyjny nie dopatrzył się jurydycznych przeszkód, które uniemożliwiałyby uznanie w realiach niniejszej sprawy za dopuszczalne wytoczenie powództwa opozycyjnego na podstawie art. 840 § 1 pkt 2 k.p.c., tym samym dochodząc do przekonania, że zarzut apelacji pozwanego, naruszenia przez Sąd Okręgowy przepisu art. 840 § 1 pkt 2 k.p.c. jest chybiony, co oznacza, że akcentowana przez pozwanego wykładnia omawianego przepisu nie może stanowić podstawy dla oddalenia żądania pozwu.

W apelacji pozwanego podniesiono również zarzuty dotyczące naruszenia innych przepisów prawa procesowego, a nadto obrazy przepisów prawa materialnego. Wobec tego, w pierwszej kolejności należało odnieść się do zarzutów dotyczących naruszenia prawa procesowego, gdyż dopiero prawidłowo ustalony stan faktyczny stanowić może podstawę dla rozstrzygnięcia żądania zgłoszonego w niniejszej sprawie. Wskazać bowiem należy, iż prawidłowość zastosowania lub wykładni przepisów prawa materialnego może być właściwie oceniona jedynie na kanwie niewadliwie ustalonej podstawy faktycznej rozstrzygnięcia. Skuteczne zatem zgłoszenie zarzutu dotyczącego naruszenia prawa materialnego wchodzi zasadniczo w rachubę tylko wtedy, gdy ustalony przez sąd pierwszej instancji stan faktyczny, będący podstawą zaskarżonego wyroku, nie budzi zastrzeżeń (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 26 marca 1997 r. II CKN 60/97). Powyższe rodzi konieczność rozpoznania w pierwszym rzędzie zmierzających do zakwestionowania stanu faktycznego zarzutów naruszenia prawa procesowego (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 7 marca 1997 r. II CKN 18/97).

Wskazać więc trzeba, że Sąd Apelacyjny po przeprowadzeniu własnej oceny przedstawionego pod osąd materiału procesowego, stwierdził, iż Sąd pierwszej instancji dokonał prawidłowych i znajdujących odzwierciedlenie w treści zgromadzonych w sprawie dowodów, ustaleń faktycznych (zawartych w wyodrębnionej redakcyjnie części uzasadnienia zaskarżonego wyroku), co do okoliczności mających istotne znaczenie dla rozstrzygnięcia sprawy, a mianowicie treści nawiązanego przez strony stosunku zobowiązaniowego, sposobu wykonywania zawartej przez strony umowy ramowej z dnia 30 lipca 2007 r. oraz przeprowadzonych na jej podstawie transakcji walutowych w okresie od 1 sierpnia 2007 roku do 11 sierpnia 2008 roku, a także wysokości należności przysługującej pozwanemu z tytułu realizacji tych umów i rozmiaru strat poniesionych przez powoda. W tym zakresie Sąd odwoławczy ustalenia Sądu Okręgowego czyni częścią uzasadnienia własnego wyroku, nie znajdując potrzeby ponownego ich szczegółowego przytaczania. W zdefiniowanym wyżej obszarze Sąd pierwszej instancji przeprowadził bowiem prawidłowo postępowanie dowodowe, w żaden sposób nie uchybiając przepisom prawa procesowego. Argumentacja tego Sądu odnośnie oceny dowodów jest kompletna i zindywidualizowana, uwzględnia wszystkie dowody przeprowadzone w sprawie, które poddane zostały odpowiedniej weryfikacji na tle całokształtu zgromadzonego materiału procesowego, a nadto zawiera logiczne i zgodne z zasadami doświadczenia życiowego wnioski, co pozwala na jej pełną aprobatę. Nie ma więc podstaw, by podważać adekwatność dokonanych przez Sąd Okręgowy ustaleń do treści przeprowadzonych dowodów.

W kontekście apelacyjnych zarzutów naruszenia prawa procesowego, należy wyraźnie oddzielić fakty od ich oceny. Konieczność przypomnienia tego podstawowego odróżnienia, obowiązującego w każdym procesie sądowym, wynika stąd, że apelacja strony pozwanej tego rozdziału z należytą konsekwencją nie przestrzega. Ustalone przez Sąd pierwszej instancji wyżej wskazane fakty dla oceny powództwa przeciwegzekucyjnego, nie zostały bowiem zakwestionowane w apelacji pozwanego, który podnosił, że w zaistniałych okolicznościach, nie można przypisać Bankowi takiego działania lub zaniechania, które miało doprowadzić do wyrządzenia powodowi szkody, co oznacza, że te kwestie ocenne z punktu widzenia obowiązujących przepisów prawnych, są w wadliwy sposób kwalifikowane jako uchybienia obowiązującym regułom oceny wiarygodności dowodów (art. 233 § 1 k.p.c.). Dekodując zatem stanowisko apelującego pozwanego w tym zakresie, zauważyć trzeba, że poza przyjętą przez Sąd koncepcją szkody, nie podważa on w żaden sposób dokonanych przez Sąd pierwszej instancji ustaleń faktycznych w powyżej zakreślonych aspektach, choćby poprzez wskazanie błędów w ocenie materiału procesowego, stanowiącego kanwę tych ustaleń, a poprzestaje na kontestowaniu uprawnienia Sądu Okręgowego do wyprowadzenia - w uwarunkowaniach przedmiotowej sprawy - wniosków opisanych w zarzutach apelacji. Tego rodzaju sposób argumentacji, powinien być zaś kwalifikowany na płaszczyźnie procesowej, jako zarzut obrazy prawa materialnego, dotyczący - ściślej rzecz ujmując - fazy jego subsumcji do ustalonego stanu faktycznego.

Skoro zatem apelujący pozwany, uzasadniając zarzut w zakresie wadliwego ustalenia szkody przedstawionej do potrącenia, odwołuje się do treści opinii biegłego sadowego, zwrócić należy uwagę na charakter takiego dowodu, który stosownie do art. 278 k.p.c. służy stworzeniu sądowi możliwość prawidłowej oceny materiału procesowego w wypadkach, kiedy ocena ta wymaga wiadomości specjalnych w rozumieniu tego przepisu (a więc zasobu wiadomości wykraczających poza zakres wiedzy powszechnej). Zadaniem biegłego jest dokonanie oceny materiału sprawy z perspektywy posiadanej wiedzy naukowej, technicznej lub branżowej i przedstawienie sądowi danych (wniosków) umożliwiających poczynienie właściwych ustaleń faktycznych i prawidłowej oceny prawnej znaczenia zdarzeń, z których strony wywodzą swoje racje. Dowód z opinii podlega ocenie na podstawie art. 233 § 1 k.p.c., przy czym z uwagi na swoistość tego środka dowodowego, w orzecznictwie wypracowano szczególne kryteria jego oceny. Wskazuje się jednolicie, że opinia nie może podlegać ocenie sądu w warstwie dotyczącej zaprezentowanych poglądów naukowych lub dotyczących wiedzy specjalistycznej (naukowej lub technicznej), nawet jeśli członkowie składu orzekającego taką wiedzę posiadają. Ocenie podlega wyłącznie zgodność z materiałem procesowym przyjętych założeń faktycznych, podstawy metodologiczne, transparentność, kompletność, spójność wywodu i wreszcie zgodność wniosków opinii z zasadami logiki, wiedzy powszechnej i doświadczenia życiowego (por. postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 7 listopada 2000 r., I CKN 1170/98). Dowód z opinii biegłego ma więc dostarczyć sądowi wiedzy niezbędnej dla właściwej oceny materiału procesowego przedstawionego przez strony (w tym zwłaszcza innych dowodów) z perspektywy odpowiedniej dziedziny nauki lub techniki, a sfera dotycząca wiadomości specjalnych w rozumieniu normy z art. 278 k.p.c. oceniana jest w sposób uwzględniający specyfikę (opisaną wyżej szczególną rolę w procesie dowodzenia) dowodu z opinii biegłego.

Kierując się powyższymi kryteriami, należy stwierdzić, że opinia biegłego M. T. w połączeniu z opinią uzupełniającą, w której biegły odniósł się do zastrzeżeń zgłoszonych przez strony do opinii podstawowej, uwzględnia właściwą część materiału procesowego, potrzebnego do sporządzenia opinii oraz zawiera argumentację i wnioski odnoszące się wyczerpująco do zagadnień sformułowanych w tezie postanowienia dowodowego. Opinie biegłego zawierają spójne, logicznie i zgodne z zasadami doświadczenia życiowego wywody, zaś kompetencje i kwalifikacje biegłego, jeśli chodzi o dziedzinę, z perspektywy której oceniał materiał procesowy, także nie budzą wątpliwości. Strony nie przedstawiły natomiast przekonywujących kontrargumentów, które dezawuowałyby opinie biegłego według przytoczonych wyżej przesłanek ich oceny, kwestionując nie tyle samą opinię, ale wnioski, jakie na jej podstawie zostały wyciągnięte prze Sąd Okręgowy.

Uzupełniając trafną analizę tego dowodu zaprezentowaną przez Sąd Okręgowy, można jedynie dodać, że ostatecznie to do sądu należy ocena, czy opinia danego biegłego jest w sprawie przydatna i wystarczająca do rozstrzygnięcia istoty sprawy. Sąd Apelacyjny doszedł do przekonania, że wykonana w sprawie opinia nie zawiera luk, jest kompletna, odpowiada na postawione tezy dowodowe, jest jednoznaczna i należycie uzasadniona oraz pozwala zweryfikować zawarte w niej rozumowania co do trafności wniosków końcowych.

Pozwany w swojej apelacji obszernie odwołuje się do twierdzeń biegłego, przyjmując jednak metodę cytowania fragmentów opinii bez wzięcia po uwagę jej szerszego kontekstu oraz pozostałego materiału dowodowego, z pominięciem zaprezentowanego wyżej proceduralnego celu dowodu z opinii biegłego i nie uwzględniając wyłącznych kompetencji sądu orzekającego odnośnie dokonywania w sprawie ostatecznych ustaleń i ocen prawnych oraz wydanych na tej podstawie rozstrzygnięć. Z opinii biegłego wynika natomiast, że zawarcie terminowej transakcji walutowej typu forward może mieć zarówno spekulacyjny, jak i zabezpieczający charakter, przy czym warunkiem przypisania tej operacji waloru zabezpieczającego jest dopasowanie pod względem kwot i terminów rozliczeń do otwartej pozycji walutowej, odsetkowej i płynnościowej (karta 1072 i 1074), czego w realiach niniejszej sprawy potwierdzić nie można, a wręcz przeciwnie – treść rozmów powoda z pracownikami Banku wskazuje na to, że nie było żadnego skorelowania pomiędzy świadczeniami kontrahentów powoda a zlecanymi Bankowi transakcjami walutowymi, co zdaniem biegłego przesądza o spekulacji (karta 1074), zwłaszcza jeżeli uwzględni się jeszcze inną okoliczność stwierdzoną przez biegłego, że część transakcji nie miał pokrycia w przepływach generowanych z działalności gospodarczej prowadzonej przez powoda (karta 1073).

W kontekście podniesionego przez pozwanego zarzutu naruszenia art. 233 § 1 k.p.c. marginalnie już tylko zauważyć należy, iż w orzecznictwie Sądu Najwyższego oraz sądów powszechnych utrwalony jest pogląd, zgodnie z którym tego rodzaju zarzut może być uznany za zasadny jedynie w przypadku wykazania, że ocena materiału dowodowego jest rażąco wadliwa, czy w sposób oczywisty błędna, jako dokonana z przekroczeniem granic swobodnego przekonania sędziowskiego, wyznaczonych w tym przepisie. Sąd odwoławczy przeprowadza bowiem kontrolę legalność oceny dowodów dokonanej przez sąd pierwszej instancji, czyli bada, czy zostały zachowane kryteria określone w art. 233 § 1 k.p.c. Ocena dowodów jest natomiast jednym z elementów kompetencji jurysdykcyjnych (władzy orzeczniczej) sądu i wyrazem stosowania prawa procesowego. Jeżeli więc po weryfikacji całokształtu materiału dowodowego sąd wyprowadza wnioski logicznie poprawne i zgodne z zasadami doświadczenia życiowego, to taka ocena dowodów nie narusza art. 233 § 1 k.p.c. i musi być uznana za prawidłową, choćby nawet w równym stopniu, na podstawie tego samego materiału dowodowego (np. po uznaniu innych z wykluczających się dowodów za wiarygodne), dawały się wysnuć spójne logicznie wnioski odmienne.

W istocie zatem apelacje obu stron sprowadzały się do postawienia zaskarżonemu wyrokowi zarzutów naruszenia prawa materialnego.

Dokonując wobec tego materialnoprawnej oceny powództwa, Sąd odwoławczy miał na uwadze to, iż niniejsza sprawa jest kolejną tego rodzaju rozpoznawaną przez Sąd Apelacyjny w Szczecinie pomiędzy tymi samymi stronami, w której przeprowadzono analizę prawną umowy ramowej oraz umów szczegółowych – transakcji walutowych typu forward. Poprzednie sprawy toczące się pod sygnaturami akt I ACa 449/13 (II CSK 31/15) oraz ACa 23/15, zostały prawomocnie zakończone. Stąd, uwzględniając zbieżność treści umów, jak również okoliczności ich zawarcia i wykonywania, a także podnoszoną przez strony w znacznym zakresie tożsamą argumentację, wywód prawny zaprezentowany w uzasadnieniach wyroków wydanych w powyższych sprawach, Sąd drugiej instancji w niniejszym składzie w całości podziela i przytacza je obszernie we własnym uzasadnieniu.

Wcześniej przedstawiona już specyfika powództwa przeciwegzekucyjnego, kwestionującego orzeczenie sądowe, nie pozwala jednak na ponowną ocenę czynności prawnych, z których wywodzone był roszczenie stwierdzone przedmiotowym tytułem wykonawczym i wobec tego nie jest możliwa powtórna prawna weryfikacja ważności umów zawartych przez strony. Zbędne i niedopuszczalne było więc dokonywanie przez Sąd Okręgowy analizy prawnej ważności tych umów, a za wiążącą – jako wynikającą z prawomocnego nakazu zapłaty wydanego przez Sąd Okręgowy we Wrocławiu – należało przyjąć tezę, że umowy, które legły u podstaw tego orzeczenia, nie są nieważne.

Kluczowe znaczenia dla rozstrzygnięcia niniejszej sprawy miała natomiast kwestia poniesienia przez powoda szkody na skutek nienależytego wykonania umowy przez Bank. W ocenie bowiem pozwanego do naruszeń postanowień łączącego strony węzła obligacyjnego w ogóle nie doszło. Stanowiska tego jednak podzielić nie można.

W okolicznościach niniejszej sprawy poza sporem pozostawał fakt, że strony do wzajemnych relacji wprowadziły dyrektywy MIFID. Wskazuje na to również treść OWU, z których wynika, że dyrektywy MIFID znajdują zastosowanie w stosunku zobowiązaniowym łączącym pozwanego i Bank, a ochrona klienta ze strony Banku polega między innymi na przekazywaniu mu informacji wymaganych przez dyrektywę MIFID oraz wykonywaniu innych obowiązków z niej wynikających. Niezależnie jednak od tego, w ślad za orzecznictwem Sądu Najwyższego przyjąć należało, iż mimo braku implementacji do prawa polskiego wspomnianych dyrektyw w roku 2007, w zakresie terminowych operacji finansowych, o których mowa w art. 5 ust. 2 pkt 4 i 7 Prawa bankowego, należy stosować zbliżony lub podobny przedkontraktowy standard informacyjny wynikający z postanowień dyrektywy 2004/39/WE (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 16 lutego 2012, IV CSK 225/11). Wskazuje się, że zasadnicze cele także takich dyrektyw powinny stanowić odpowiedni wzorzec w zakresie interpretacji prawa polskiego. Nie chodzi zatem o sam brak związania banku postanowieniami dyrektywy, czyli o aspekt formalny wiązania, ale o to, że postanowienia tej dyrektywy, eksponującej m.in. regułę transparentności dla kontrahentów banków podejmowanego ryzyka inwestycyjnego, powinny stanowić punkt odniesienia dla banków dokonujących terminowych operacji finansowych, także poza reżimem prawnym właściwym dla tzw. firm inwestycyjnych (art. 70 ust. 3 ustawy z dnia 25 lipca 2005 r.).Innymi słowy, dla banków dokonujących terminowych operacji finansowych w rozumieniu art. 5 ust. 2 pkt4 i 7 Prawa bankowego należy przyjmować zbliżony lub podobny standard informacyjny dający się określić odpowiednimi postanowieniami dyrektywy, nawet jeżeli w 2007 r. nie było podstaw stosowania jej postanowień wprost w odniesieniu do umowy łączącej strony. Zaznaczono też, że bardzo ogólne pojęcie „terminowych operacji finansowych” w rozumieniu art. 5 ust. 2 pkt 4 Prawa bankowego może obejmować znaczny katalog umów o różnej konstrukcji prawnej z możliwymi wariantami szczegółowymi.

Tak więc spoczywający na Banku obowiązek informacyjny, wynikający z interpretacji postanowień dyrektywy MIFID przy uwzględnieniu treści OWU i treści umowy ramowej oraz szczególnej pozycji i roli Banku jako instytucji zaufania publicznego, potwierdza, że zachowanie pozwanego, który dopuścił do zlecania przez powoda – wbrew ograniczeniom umownym – transakcji o charakterze spekulacyjnym, powinno być kwalifikowane jako sprzeczne z umową i w konsekwencji rodzące jego odpowiedzialność odszkodowawczą. Faktem jest, że Bank dokonał analizy wiedzy i doświadczenia klienta w tym sensie, że wobec braku wypełnienia ankiety odpowiedniości, zaproponował powodowi jedynie najprostszy produkt w postaci transakcji typu forward. Należy jednak zauważyć, iż biegły sądowy M. T. wskazał, że choć poziom wiedzy powoda pozwalał mu na zrozumienie mechanizmu funkcjonowania prostych transakcji terminowych wymiany walut, w tym i transakcji forward, o tyle bardzo nisko zostało ocenione przez biegłego rozeznanie powoda w zasadach tworzenia i skutecznego wdrażania strategii inwestycyjnych i zabezpieczających, zwłaszcza w kontekście operowania przyznanym limitem skarbowym. W świetle przedstawionych wyżej regulacji umownych zawężenie w ten sposób obowiązku informacyjnego Banku nie było zatem właściwe. Odróżnić należy kwestię rozumienia samego mechanizmu transakcji od kwestii ich praktycznego stosowania, o czym świadczy chociażby praktyka otwierania kolejnych transakcji w przypadku poniesienia starty w poprzednich, czemu zresztą Bank się nie przeciwstawiał. Decyzje powoda były prostymi kalkulacjami, głównie opierającymi się o dyskusje, doradztwo z pracownikami banku, czy prawidłowości rządzące rynkiem. W kontekście zebranego w sprawie materiału procesowego, nie może być wątpliwości co do tego, że w istocie powodowi chodziło głównie o uzyskanie większego dochodu, wypracowanie wyższych zysków, zarabianie na kursach, aniżeli podejmowania działań zabezpieczających przed ryzykiem kursowym, co przecież było podstawowym celem umowy zwartej przez powoda z Bankiem. Przeprowadzone w sprawie dowody w jednoznaczny sposób wskazują cel zawartej umowy ramowej, jakim było właśnie zabezpieczenie powoda przed ryzykiem kursowym w ramach prowadzonej przez niego działalności gospodarczej w zakresie transportu międzynarodowego. To ten cel powinien być więc wyznacznikiem oceny sposobu wykonywania umowy przez strony. Wyrazem zgodnej woli stron umowy w tym zakresie, były postanowienia pkt. 1.3 umowy ramowej, w których sfomułowano wprost zakaz zawierania transakcji o charakterze spekulacyjnym. Już tylko ten zapis w kontekście późniejszego zachowania Banku pozwalał na uznanie, że w sposób zawiniony postanowienia te łamał, gdyż nie powinien poza kontrolą Banku pozostawać całkowicie związek zlecanych transakcji walutowych z zawartymi w tym samym okresie przez powoda umowami handlowymi, a tymczasem kwestie te w ogóle nie były objęte sferą zainteresowania Banku, który mimo oczywiście spekulacyjnego charakteru transakcji nie tylko zezwalał, ale nawet zachęcał do ich zawierania, mimo oczywistej sprzeczności z podstawowym celem umowy. Treść nagrań rozmów powoda z pracownikami Banku wskazuje, że pracownicy Banku nie tylko tolerowali całkowitą dowolność zawieranych transakcji (oczywiście w granicach limitów) oraz ich oderwanie od prowadzonej przez powoda działalności gospodarczej, ale mając świadomość prowadzenia przez powoda gry na rynku walutowym, sami sugerowali możliwe warianty rozwiązań. W ocenie Sądu Apelacyjnego, popartej opinią biegłego sądowego, zlecane przez powoda transakcje walutowe wiązały się z ryzykiem i w połączeniu z rozliczeniem w ramach przyznanego limitu skarbowego w długim okresie czasu, nie dostosowanym do potrzeb prowadzonej działalności gospodarczej, narażały go na wystąpienie znacznej szkody. Z materiału dowodowego jednoznacznie wynika, że transakcje były oderwane od formy, rodzaju i konkretnych warunków prowadzonej działalności gospodarczej, której zabezpieczenie miały stanowić. Także ustalone limity tego warunku nie spełniały. Brak jest natomiast dowodów, a w szczególności dokumentacji bankowej, z której wynikałoby, że limity te ustalone zostały o jakieś racjonalne, powiązane z rzeczywistą działalnością powoda, dane, że w ogóle ustalenie ich poziomu w umowie było poprzedzone jakakolwiek analizą w tym zakresie.

Nie ulega wątpliwości i w tym zakresie rację ma skarżący pozwany, że wynikający z art. 1 ust. 3 umowy ramowej zakaz zawierania umów spekulacyjnych adresowany był w stosunku do powoda, jednakże wobec szczególnego charakteru banku jako instytucji zaufania publicznego i podmiotu wysoce profesjonalnego o szczególnej strukturze i umiejscowieniu także w systemie prawa, nie sposób tego zakazu nie odnosić także do pozwanego, przy czym chodzi tutaj nie o formalny zakaz, ale rodzaj obowiązków informacyjnych pozwalających na zorientowanie się przez klienta w takim ich charakterze (w przypadku braku jego świadomości), jak i wyrażeniu jednoznacznego stanowiska odnośnie ich niedopuszczalności. Umowa łącząca strony miała charakter wzajemny, na każdej z nich więc spoczywał obowiązek jej wykonywania zgodnie z ustalonym celem. Z treści umowy wynika zaś jej zabezpieczający charakter odnoszony do prowadzonej przez powoda działalności gospodarczej i dokonywania rozliczeń z klientami w obcych walutach, co narażało powoda
na negatywne skutki związane z różnicami kursowymi, przed którymi przynajmniej częściowo chronić miały transakcje typu forward. Powiązanie szczególnej roli banku w procesie inwestycyjnym, prawnego obowiązku dbania o interes klienta, wymogu profesjonalizmu z uprawnieniem do uzyskania wszelkich szczegółowych informacji o kliencie oraz możliwości odmowy zawarcia transakcji terminowej przewidzianej wprost w umowie i to niezależnie od działania klienta w ramach przyznanych limitów, pozwala przyjąć, że skierowany do powoda zakaz zawierania transakcji terminowych, wymuszał po stronie Banku podjęcie wszelkich działań, by tego rodzaju transakcje nie zostały zawarte. Brak podjęcia takich działań, czy wręcz dokonanie czynności ułatwiających ich zawieranie, chociażby poprzez określenie nieadekwatnych do celu umowy limitów, w świetle art. 355 § 2 k.c. stanowi oczywiste i bardzo poważne naruszenie obowiązków umownych i świadczy o jej nienależytym wykonaniu.

Zwrócenia uwagi wymaga także treść pkt.3.5 OWU, w którym przewidziano możliwość wystosowania do klienta detalicznego pisemnego ostrzeżenia przed zawarciem umowy w sytuacji wyboru nieodpowiedniego instrumentu finansowego. Na pozwanym ciążył więc szczególny obowiązek dostosowania określonego instrumentu finansowego do konkretnej, zindywidualizowanej, a przede wszystkim właściwie ocenionej sytuacji klienta właśnie pod kątem celu jakiemu przyszła umowa ma służyć. Z dowodów zgromadzonych w sprawie, nie wynika zaś, że Bank wystosował do powoda jakiekolwiek pisemne ostrzeżenia. Wobec przedstawionych wcześniej standardów staranności w kontaktach z klientem, czy wynikającego z interpretacji przez skarżącego Dyrektywy MIFID, a więc badaniu doświadczenia i wiedzy samej strony umowy, takie zachowanie również było przejawem nienależytego wykonania omawianych obowiązków. W sprawie brak jest dowodów, z których wynikałoby, w jaki sposób obowiązek Banku przewidziany powyższym postanowieniem umownym był realizowany oraz jakie dane o kliencie stanowiły podstawę ustalenia warunków umowy ramowej (w tym w szczególności limitów) oraz warunków poszczególnych transakcji.

Zupełnie oderwana od realiów niniejszej sprawy jest argumentacja pozwanego zmierzająca do wykazania całkowitej niezależności transakcji terminowych od celu ich zawarcia, tym bardziej, że jednocześnie skarżący do zabezpieczającego celu umowy się odwołuje. Bez znaczenia pozostają przy tym argumenty dotyczące występującej praktyki w relacjach z klientami, jak również dotyczące braku możliwości sprawdzania przy zawieraniu poszczególnych transakcji ich związku z działalnością gospodarczą powoda. Skoro bowiem strony zgodnie ustaliły, że umowa ramowa i będące jej wykonaniem poszczególne transakcje walutowe mają służyć zabezpieczeniu ryzyka związanego z działalnością gospodarczą powoda i w sposób jednoznaczny wykluczyły zawieranie takich transakcji w celach spekulacyjnych, to strona tej umowy, czyli Bank, na którym jak wskazano wcześniej, ciążyły szczególne obowiązki dbałości o zabezpieczenie interesu klienta, czyli powoda, winien przez cały okres trwania umowy podejmować stosowne działania zapobiegające z jednej strony sytuacji, w której tak zakreślone cele nie będą realizowane, a z drugiej strony, by konkretne postanowienia umowne nie były naruszane.

Nie można się także zgodzić z podniesionym w apelacji powoda zarzutem naruszenia art. 471 k.c. i art. 361 k.c. poprzez wadliwe ustalenie wystąpienia szkody w majątku powoda, co w konsekwencji stanowiło również podstawę zarzutu naruszenia art. 498 k.c. poprzez uwzględnienie powództwa przeciwegzekucyjnego opartego na zarzucie spełnienia świadczenia na skutek potrącenia wzajemnej wierzytelności odszkodowawczej. Sąd Apelacyjny w pełni podziela zaprezentowaną w uzasadnieniu wyroku argumentację odnoszącą się zarówno do rozumienia szkody, ustalenia jej wysokości oraz skuteczności podniesionego zarzutu potrącenia wobec spełnienia wszystkich przesłanek potrącalności określonych w art. 498 § 1 k.c. W szczególności podzielić należy stanowisko odnośnie możliwości zaistnienia szkody w sytuacji spełniania świadczenia w ramach postanowień umownych wiążących strony. Oczywiście sama istota zawieranych między stronami transakcji opiera się na założeniu osiągnięcia zysku lub straty w zależności od czynników obiektywnych w postaci zmiany kursu walut pomiędzy dniem transakcji, a dniem jej rozliczenia, jednakże to właśnie wyłącznie te okoliczności powinny decydować o ostatecznym wyniku finansowym transakcji. W sytuacji, w której dochodziło do wykorzystanie niedostatecznego rozeznania klienta, będącego konsekwencją nie wypełnienia przez Bank obowiązków informacyjnych mających wpływ na decyzje klienta oraz świadomego omijanie celów umowy, kwestia ta nie może być już oceniana jako normalne następstwo swoistej gry rynkowej wypływającej z charakteru umów i w tym zakresie Sąd pierwszej instancji w sposób prawidłowy doszukał się szkody powoda, pomimo, że formalnie strata mieści się w ramach postanowień zawartych umów i może być traktowana jako świadczenie z nich wynikające.

Odnosząc się do kwestii ustalenia szkody wskazać należy, iż należność ta wynika z obliczeń przedstawionych w opinii biegłego sądowego M. T.. Sąd odwoławczy stwierdził, że łącząca strony umowa regulowała zasady współpracy w specyficznym i wysoce wyspecjalizowanym segmencie współpracy gospodarczej, jaką jest rynek operacji walutowych. Jeśli przy tym wzrost pasywów jest spowodowany sprzecznym z umową ramową działaniem drugiej strony umowy, należy uznać, że także powstanie obowiązku świadczenia z innego (niż naruszany) stosunku prawnego wobec tej strony, może być uznane za szkodę wynikającą z nienależytego wykonania umowy ramowej. W ocenie Sądu kwestia kwalifikacji długu pozwanego względem powoda w wyniku tych operacji musi mieć na względzie charakter kooperacji gospodarczej między stronami (zasadnicze uzależnienie wyniku finansowego współpracy między stronami od czynników całkowicie od powoda niezależnych i co do zasady w odległej perspektywie czasowej nieprzewidywalnych, jakimi są bez wątpienia czynniki wpływające w dłuższym okresie na sytuację rynku walutowego i kształtujące kursy walut w dacie rozliczenia umowy), a także specyfikę umów typu forward, polegającą na tym, że klient banku nie ma możliwości rezygnacji z transakcji. Jednocześnie trzeba mieć na względzie wskazywany już cel umowy objętym wolą stron, jakim było zabezpieczenie interesów powoda związanych z rozliczaniem wykonywanych przez niego usług przewozowych w walutach obcych, a nie doprowadzenie do powstania obowiązku spełnienia na rzecz Banku świadczeń będących następstwem podjętej wbrew postanowieniom umownym gry na rynku walutowym. Straty obciążające powoda, które objęte zostały oświadczeniem o potrąceniu, powstały zatem niezależnie od niego i w istocie w sposób nieprzewidywalny. Zaistnienie zatem w następstwie rozliczenia umowy forward pasywów po stronie klienta banku powinno być kwalifikowane jako szkoda (spowodowana nienależytym wykonaniem umowy ramowej), jeśli wynika to z nienależytego wykonania umowy ramowej przez Bank (przede wszystkim zawarcia umowy wykonawczej sprzecznie z umową ramową, mimo zakazu wynikającego z umowy ramowej lub ogólnych warunków albo niezgodnie z ustalonym przez strony celem umowy ramowej).

Szkoda poniesiona przez powoda stanowiła kwotę 2 097 450 zł, co wynikało z opinii biegłego i została ustalona jako wynik finansowy transakcji polegający na porównaniu wysokości należnego świadczenia według kursu transakcyjnego, do należności obliczonej według kursu z dnia zapadalności. Kwota ta obejmowała łączną sumę rozliczenia transakcji, którą powód był obowiązany wpłacić do Banku. Wprawdzie biegły podał inne ujęcie straty powoda, szacując ją w ujęciu ekonomicznym na kwotę 1 318 550 zł, jednak słusznie Sąd Okręgowy określił wysokość szkody na płaszczyźnie prawa cywilnego, trafnie kwalifikując ją jako wzrost pasywów, będący następstwem działań i zaniechań Banku, sprzecznych z umową ramową i z nienależytym realizowaniem umów wykonawczych. Zaakcentować jednocześnie wypada, iż pozwany, powołując się w swojej apelacji na powyższą konstatację biegłego, zdaje się nie dostrzegać, że autor opinii wyraźnie stwierdził, że przedmiotem opinii nie było przesądzanie prawnego aspektu szkody, słusznie wskazując, że ostatecznie do rozstrzygnięcia sądu orzekającego będzie należało dokonanie ustaleń w tym zakresie (karta 1151). W ocenie Sądu Apelacyjnego, w specyficznych okolicznościach niniejszej sprawy przedstawiona przez biegłego ekonomiczna koncepcja straty, nie mogła być natomiast uznana za adekwatną, gdyż skoro wzajemne świadczenia stron, a nawet ich powstanie zależały od sytuacji rynkowej, to szkodę należało upatrywać w nie osiągnięciu zakładanego rezultatu, oczywiście w sytuacji, w której był on wynikiem nie samej sytuacji rynkowej, a zachowania kontrahenta, świadomo wykorzystującego brak odpowiedniego doświadczenia powoda, czy dostatecznej wiedzy i rozeznania oraz gdy postępowanie Banku wypaczało sens zawartej przez strony umowy, prowadząc do wygenerowania należności obciążających powoda w oderwaniu od istoty stosunku zobowiązaniowego ukształtowanego postanowieniami umowy. Szkoda powoda polegała więc na zwiększeniu pasywów wskutek zamknięcia transakcji na określonym etapie i poziomie. Inaczej rzecz ujmując, stan rozliczeń był wynikiem niewłaściwego realizowania przez pozwanego postanowień umowy oraz szczególnych obowiązków związanych z jego statusem, odmiennym od klasycznego usytuowaniem Banku jako strony umowy wzajemnej.

W ślad za Sądem Okręgowym, podkreślenia przy tym wymaga, iż to do pozwanego należała inicjatywa dowodowa w zakresie wykazania, że powyższe naruszenia przy wykonywaniu umowy są następstwem okoliczności, za które Bank nie ponosi odpowiedzialności. Sąd pierwszej instancji trafnie uznał, że pozwany nie zwolnił się z odpowiedzialności, o jakiej mowa w art. 471 k.c., co oznacza, że pozwany pozostaje zobowiązany do naprawienia szkody wywołanej niedochowaniem przez jego pracowników staranności wymaganej od osoby prowadzącej działalność bankową.

Niezasadny okazał się również zawarty w apelacji powoda zarzut dotyczący naruszenia normy art. 362 k.c. poprzez uwzględnienie przyczynienia się do powstania szkody w 50%. W ocenie skarżącego stopień ewentualnego przyczynienia się był mniejszy i w konsekwencji uzasadniał przyjęcie wyższej kwoty poniesionej przez powoda szkody, a tym samym prowadzić winien do uwzględnienia powództwa w całości. Sąd Okręgowy, wbrew zapatrywaniom powoda, w żadnym przypadku nie dopuścił się naruszenia powyższego przepisu poprzez ustalenie wadliwego stopnia przyczynienia się banku do powstania szkody. Zgodnie z treścią art. 362 k.c., jeżeli poszkodowany przyczynił się do powstania lub zwiększenia szkody, obowiązek jej naprawienia ulega odpowiedniemu zmniejszeniu stosownie do okoliczności, a zwłaszcza do stopnia winy obu stron. Przepis ten zaliczany jest do tzw. prawa sędziowskiego, którego istotą jest pozostawienie sądowi pewnego marginesu swobody, co nie zwalnia oczywiście z obowiązku uwzględnienia i wnikliwego rozważenia wskazówek zawartych w tym przepisie. Przyczynienie się poszkodowanego jest warunkiem miarkowania odszkodowania, a jego konsekwencją jest powinność badania przez sąd okoliczności decydujących o tym, czy zmniejszenie odszkodowania powinno nastąpić i w jakim stopniu. Konieczne jest więc rozważenie wszystkich okoliczności sprawy oraz dokonanie skonkretyzowanej i zindywidualizowanej oceny, opartej o obiektywne kryteria. Nawet więc stwierdzenie przyczynienia się poszkodowanego nie obliguje sądu do zmniejszenia zasądzonego odszkodowania. Istnienie współprzyczyn wyrządzenia szkody nie wyklucza możliwości ich wartościowania z punktu widzenia adekwatnego związku przyczynowego. Adekwatność związku przyczynowego nie jest wyłączona w przypadku wystąpienia związku przyczynowego wieloczynnikowego (wieloczłonowego), w którym między poszczególnymi ogniwami zachodzi zależność przyczynowa adekwatna. Związek przyczynowy może występować jako normalny również w sytuacji, gdy pewne zdarzenie stworzyło warunki powstania innych zdarzeń, z których dopiero ostatnie stało się bezpośrednią przyczyną szkody (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 29 października 2008 r., sygn. akt IV CSK 228/08, wyrok Sądu Apelacyjnego w Łodzi z dnia 14 kwietnia 2014 r., sygn. akt I ACa 1310/13, LEX nr 1454559).

Kierując się powyższymi kryteriami prawnymi, należało uznać za prawidłowe stanowisko Sądu Okręgowego, który ustalił zakres przyczynienia się powoda do powstałej szkody. Przede wszystkim strony w umowie ramowej, w sposób jednoznaczny sformułowały zobowiązanie do niedokonywania transakcji o charakterze spekulacyjnym. Takie postanowienie umowne odpowiadało założeniu, zgodnie z którym umowa ta nie miała stanowić podstawy jakiejkolwiek działalności inwestycyjnej. Koresponduje to z akcentowanym przez obie strony celem łączącego je węzła obligacyjnego. Jak wynika z ich zgodnych stanowisk, umowa miała realizować przede wszystkim funkcję zabezpieczającą. Zabezpieczenie natomiast odnoszone było do umów zawieranych przez powoda w ramach prowadzonej przez niego działalności gospodarczej o charakterze transportowym i służyło urealnieniu uzyskiwanych świadczeń wyrażanego w walutach obcych. Tymczasem ze zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego, co zresztą nie było kwestionowane w apelacji powoda, wynika jednoznacznie, że powód świadomie działał sprzecznie z postanowieniami umowy, jak również z zakreślonym jej celem. Nie może bowiem ulegać wątpliwości, że umowy szczegółowe w żaden sposób nie odnosiły się do transakcji zawieranych w ramach prowadzonej działalności gospodarczej. Tym samym nie spełniały funkcji, dla której według umowy miały być kreowane. Przedstawione dowody, a w szczególności nagrania rozmów prowadzonych przez D. M. z pracownikami Banku wskazują, że czynione ustalenia w zakresie warunków umów szczegółowych oderwane były całkowicie od uwarunkowań ekonomicznych funkcjonującego przedsiębiorstwa powoda. Nie ulega wątpliwości, że realnym, rzeczywistym celem czynności powoda nie było zabezpieczenie się na wypadek zaistnienia znacznych różnic kursowych walut, a ewidentnie osiągnięcie maksymalnego zysku poprzez zlecanie transakcji walutowych na znaczne kwoty, nie powiązane w żaden sposób z obrotami jego przedsiębiorstwa. Powód w sposób świadomy, będąc przedsiębiorcą i zawierając w ramach swojej działalności gospodarczej umowy w walutach obcych, a więc orientując się przynajmniej co do zasady w ryzyku kursowym, nie przestrzegał tym samym warunków umowy. Odrębną natomiast kwestią jest wykorzystywanie tej sytuacji przez Bank. Prowadzone przez powoda rozmowy z przedstawicielami Banku świadczą o ustalaniu warunków poszczególnych transakcji walutowych w sposób zupełnie dowolny. Analiza nagrań prowadzi bowiem do wniosku, że w ogóle nie były formułowane wypowiedzi, wnioski, czy postulaty związane z chęcią zabezpieczenia transakcji zawieranych z klientami powoda, nie była dokonywana jakakolwiek analiza, która wskazywałaby na chociaż minimalne powiązanie z zabezpieczeniem umów zawieranych z jego kontrahentami. Powód zainteresowany był trendami długoterminowymi, kwotami nie przystającymi do zakresu prowadzonej działalności gospodarczej, ewentualnie kwestią przekroczenia limitu. Kwoty te określane były w sposób swobodny. Ponadto transakcje dotyczyły okresów nie zsynchronizowanych z terminami płatności ustalanymi z kontrahentami powoda (opinia biegłego karta 1073- 1074), a tym samym nie mogły realizować deklarowanego celu zabezpieczającego. Oczywistym jest, nawet dla laika, a tym bardziej osoby prowadzącej działalność gospodarczą, z którą związane było zawieranie umów w obcych walutach, że im dłuższy okres, na który umowa walutowa jest zawierana, tym większe jest ryzyko związane ze zmianą kursów. Powód w sposób świadomy owo ryzyko ignorował i to niezależnie od powinności informacyjnych banku. Co więcej z treści rozmów wynika, że D. M. zupełnie obojętne było, z którą umową związana była dana transakcji. Zainteresowanie w tym względzie ograniczało się do tego, czy dana transakcja jest jeszcze możliwa do zrealizowania, uwzględniając limity wynikające z umów. W tych okolicznościach samo porównanie stopnia zorganizowania i profesjonalizmu stron nie może prowadzić do wniosku o konieczności określenia zakresu przyczynienia się powoda na niższym poziomie. Nie ulega bowiem wątpliwości, że powód funkcjonował na rynku transakcji walutowych i miał w tym zakresie elementarną wiedzę, a zatem nie sposób uznać, że rozstrzygające dla określenia stopnia przyczynienia się powoda do powstania szkody było zachowanie pracowników banku wywołujące u pozwanego złudne poczucie bezpieczeństwa. Analiza dowodów prowadzi do wniosków, że powód w pewnym zakresie świadomie akceptował ryzyko, jakie wiązało się z transakcjami walutowymi zlecanymi Bankowi, a w konsekwencji swoim postępowaniem sam narażał się na ryzyko poniesienia strat. Podnoszone więc w apelacji twierdzenie, że za spekulacyjny charakter umów odpowiedzialność ponosi wyłącznie Bank jest całkowicie nieuzasadnione i oderwane od realiów niniejszej sprawy. Miałoby ono racje bytu wyłącznie przy założeniu, że powód zamierzał zawierać transakcje w celu określonym w umowie ramowej, starała się je dostosowywać do warunków prowadzonej działalności gospodarczej i tylko brak stosownych informacji ze strony banku doprowadził do niekorzystnego skutku finansowego. Zupełnie przy tym pozbawione podstaw jest przywoływanie ustaleń poczynionych w innych sprawach, w których stroną był bank odnoszących się do przyjętego stopnia przyczynienia się klienta do powstałej szkody. Jak już wskazano ocena ta musi mieć charakter zindywidualizowany i odnoszący się do okoliczności istniejących w danym konkretnym przypadku. Czynienie w tym zakresie i to bez znajomości wszystkich danych stanowiących podstawę wyroków, jakichkolwiek uogólnień nie może mieć miejsca i nie ma znaczenia dla rozstrzygnięcia. Całkowitym przy tym nieporozumieniem jest powoływanie się na orzecznictwo związane z doradztwem inwestycyjnym, którego to elementu, co oczywiste, brak w przypadku transakcji zawieranych przez strony. Nie miały one w żadnym przypadku charakteru inwestycyjnego, a jedynie zabezpieczający i to w najprostszej formie.

Nie może więc budzić wątpliwości fakt, że obie strony dokonywały naruszeń umowy ramowej działając z chęci zysku. Pozwany Bank oferował powodowi możliwość dokonywania walutowych transakcji terminowych w celu zabezpieczenia ryzyka kursowego związanego z prowadzona przez powoda działalności gospodarczą, jednocześnie jednak zarówno dopuszczał, jak i tolerował praktykę zawierania w ramach przyznanego limitu transakcji w ogóle z tym celem nie związanych. Skutkowało to nie tylko pozyskaniem znaczącego klienta, ale miało na celu zwiększenie obrotów banku. Dokładnie w taki sam sposób musi zostać oceniona postawa powoda. Jak już wskazano, bez względu na związane z tym ryzyko wynikające z wahań kursów walutowych, powód świadomie wykorzystywał zawartą umowę w celu uzyskania zysku właśnie w przypadku zmian kursów walut. W tych więc okolicznościach eksponowana w apelacji powoda kwestia braku realizacji obowiązku informacyjnego musi być oceniana w odmienny sposób. Nie sposób przy tym uznać, że powód nie rozumiał znaczenia przyznanego mu limitu kwotowego, w konsekwencji czego przypuszczał, że niekorzystny wynik finansowy na jednych transakcjach zostanie odrobiony na innych. Oczywiste jest, że mógł poruszać się tylko w ramach ustalonej kwoty i wiedza ta nie wymagała jakiegokolwiek szczególnego obeznania w funkcjonowaniu instrumentów finansowych.

Reasumując, stwierdzić należy, że Sąd pierwszej instancji w sposób prawidłowy ustalił, że po pierwsze powód przyczynił się do powstania szkody, którą przedstawił do potrącenia, a po drugie, że stopień tego przyczynienia można było określić na poziomie 50%.

Na koniec Sąd Apelacyjny wskazuje, że z obowiązku ustanowionego w art. 378 § 1 k.p.c. nie wynika konieczność osobnego omówienia w uzasadnieniu wyroku każdego argumentu podniesionego w apelacji, ale wystarczające jest odniesienie się do nich w sposób wskazujący, że zostały przez sąd drugiej instancji rozważone (por. wyroki Sądu Najwyższego z dnia 24 marca 2010 r., V CSK 296/09, z dnia 26 kwietnia 2012 r., III CSK 300/11, z dnia 4 września 2014 r., II CSK 478/13, i dnia 22 sierpnia 2018 r., III UK 119/17). Nadto w pełni podzielić należało pogląd wyrażony przez Sąd Najwyższy, wedle którego sąd drugiej instancji jest obowiązany zamieścić w swoim uzasadnieniu wyłącznie takie elementy, które ze względu na treść apelacji i zakres rozpoznania są potrzebne do rozstrzygnięcia sprawy, ale nie ma zarazem obowiązku wyrażania szczegółowego stanowiska do wszystkich poglądów prezentowanych przez strony, jeżeli nie mają one istotnego znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy (por. postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 16 marca 2012 r., sygn. IV CSK 373/11, czy wyrok Sądu Najwyższego z dnia 29 października 1998 r., sygn. II UKN 282/98). Wobec powyższego bezprzedmiotowym było szersze odnoszenie się do argumentacji apelującego.

Mając na uwadze wszystkie powyższe okoliczności, obie apelacje w zakresie odnoszącym się do rozstrzygnięcia o powództwie opozycyjnym podlegały oddaleniu na podstawie art. 385 k.p.c. jako bezzasadne.

Na uwzględnienie zasługiwała natomiast apelacja powoda w części odnoszącej się do orzeczenia o kosztach procesu. Słusznie bowiem zarzucono, iż Sąd Okręgowy wadliwie określił proporcje, w których strony utrzymały się ze swoimi żądaniami, na 50%, podczas gdy powód domagał się pozbawienia wykonalności nakazu zapłaty wydanego przez Sąd Okręgowy we Wrocławiu w dniu 17 maja 2010 r. (sygn. akt X GNc 289/10), opiewającego na kwotę 1.205.330,00 zł, a Sąd Okręgowy w Szczecinie zaskarżonym wyrokiem pozbawił go wykonalności co do kwoty 1.019.500 zł, co oznacza, że powód wygrał sprawę w 85%, a pozwany w 15% i stosownie do tego powinien być rozłożony obowiązek stron zwrotu kosztów procesu zgodnie z art. 98 i 100 k.p.c.

Podstawę rozstrzygnięcia o kosztach procesu w postępowaniu apelacyjnym stanowiły przepisy art. 108 k.p.c., art. 98 § 1 i 3 k.p.c. oraz art. 100 k.p.c. Zgodnie z pierwszym z nich, sąd rozstrzyga o kosztach w każdym orzeczeniu kończącym sprawę w instancji. Jednocześnie art. 98 § 1 k.p.c. stanowi, że strona przegrywająca sprawę obowiązana jest zwrócić przeciwnikowi na jego żądanie koszty niezbędne do celowego dochodzenia praw i celowej obrony (koszty procesu). Art. 100 k.p.c. stanowi natomiast, że w razie częściowego tylko uwzględnienia żądań koszty będą wzajemnie zniesione lub stosunkowo rozdzielone. W niniejszej sprawie każda ze stron przegrała sprawę wywołaną swoją apelacją. Tym samym z jednej strony każda z nich musi ponieść własne koszty procesu związane z wniesieniem apelacji, a z drugiej strony zwrócić przeciwnikowi koszty, które ten poniósł. Na koszty te, uwzględniając wartości przedmiotu zaskarżenia obu apelacji, składały się wyłącznie koszty zastępstwa procesowego, które w przypadku powoda wynosiły 8 100 zł (§ 2 pkt 7 w zw. z § 10 ust 1 pkt. 2 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 22 października 2015 roku w sprawie opłat za czynności adwokackie w brzmieniu obowiązującym w dacie wniesienia apelacji), a w przypadku pozwanego 4 050 zł (§ 2 pkt 6 w zw. z § 10 ust 1 pkt. 2 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 22 października 2015 roku w sprawie opłat za czynności radców prawnych w brzmieniu obowiązującym w dacie wniesienia apelacji). Po wzajemnej kompensacie tych należności koszty przysługujące powodowi wyniosły zatem kwotę wskazaną w punkcie trzecim wyroku.

Artur Kowalewski Ryszard Iwankiewicz Dorota Gamrat-Kubeczak