Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt VIII Pa 70/20

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 14 października 2021 r.

Sąd Okręgowy w Gliwicach VIII Wydział Pracy i Ubezpieczeń Społecznych

w składzie:

Przewodniczący:

sędzia Teresa Kalinka

Sędziowie:

Grzegorz Tyrka

(del) Magdalena Kimel (spr)

po rozpoznaniu na posiedzeniu niejawnym w dniu 14 października 2021r. w G.

sprawy z powództwa E. D.

przeciwko (...) Spółce Akcyjnej w W.

o wynagrodzenie za godziny nadliczbowe

na skutek apelacji pozwanego

od wyroku Sądu Rejonowego w Gliwicach

z dnia 30 czerwca 2020 r. sygn. akt VI P 672/15

1.  zmienia zaskarżony wyrok:

a)  w punkcie drugim w ten sposób, że zasądzoną kwotę 27.199,71 zł (dwadzieścia siedem tysięcy sto dziewięćdziesiąt dziewięć złotych i 71/100) obniża do kwoty 2.504,14 zł (dwa tysiące pięćset cztery złote i 14/100),

b)  w punkcie piątym w ten sposób, że kwotę 1.360 zł (jeden tysiąc trzysta sześćdziesiąt złotych) obniża do kwoty 122 zł (sto dwadzieścia dwa złote) a kwotę 3.994,33 zł (trzy tysiące dziewięćset dziewięćdziesiąt cztery złote i 33/100) obniża do kwoty 256 zł (dwieście pięćdziesiąt sześć złotych),

2.  oddala apelację w pozostałym zakresie,

3.  odstępuje od obciążania powoda kosztami procesu w postępowaniu apelacyjnym.

(-) sędzia Grzegorz Tyrka (-) sędzia Teresa Kalinka (-) sędzia (del) Magdalena Kimel

Sygn. akt VIII Pa 70/20

UZASADNIENIE

Powód E. D. domagał się od pozwanej kwoty 48830 zł wraz
z ustawowymi odsetkami od dnia 1 kwietnia 2015 roku tytułem wynagrodzenia za prace
w godzinach nadliczbowych oraz z tytułu diet.

Po ostatecznym sprecyzowaniu żądania (k. 632-633) powód wskazał, że domaga się zasądzenia od pozwanej (...) Spółki Akcyjnej (...) w T. kwoty 29883,80 zł wraz z ustawowymi odsetkami od dnia 1 kwietnia 2015 roku do dnia zapłaty tytułem pracy w godzinach nadliczbowych i należności z tytułu podróży służbowej. Nadto powód wniósł o obciążenie pozwanego kosztami postępowania oraz kosztami zastępstwa adwokackiego, z jednoczesnym odstąpieniem od obciążenie powoda kosztami zastępstwa.

Na uzasadnienie żądania powód podał, że w okresie od 2009 roku do 31 marca
2015 roku był pracownikiem pozwanej, a jego stałym miejscem świadczenia pracy były G.. U pozwanej obowiązywał Zakładowy Układ Zbiorowy Pracy, który określał czas pracy pracowników, jak również Instrukcja o sposobie wypełniania i trybie postępowania
z kartą pracy drużyny trakcyjnej i pojazdów Ct-12. Wskazano, że zgodnie z instrukcją pracownicy, których ona dotyczyła mieli wypełniać karty pracy (...)514a. W kartach wpisywany miał być łączny czas w jakim pracownicy pozostawali do dyspozycji pracodawcy, obejmujący również czas dojścia/dojazdu do miejsca przejęcia pojazdu trakcyjnego. Podano, że w rzeczywistości pracownicy mieli narzucane wypełnianie kart niezgodnie ze stanem faktycznym – pracownicy w tym powód nie mogli w kartach czasu pracy ujawniać dojazdu do miejsca przejęcia pojazdu trakcyjnego i powrotu z tego miejsca. Powód podał, że zgodnie z własnymi wyliczeniami w okresie od 2012 roku przepracował 910 dodatkowych godzin pracy w godzinach nadliczbowych. Powód w swych wyliczeniach uwzględnił czas dojazdu z G. (i powrotu) do wyznaczonego przez swojego zwierzchnika miejsca przejęcia pojazdu trakcyjnego, który zawsze określony był tymi samymi ramami czasowymi, a różnił się w zależności od odległości. Powód wskazał, że przepracował co najmniej 910 godzin nadliczbowych, a licząc, że każda godzina nadliczbowa winna odpowiadać stawce co najmniej 49,05 zł, to daje to kwotę 44 590 zł. Kolejno powód podał, że w spornym okresie miał również wypłacane dodatki do podróży służbowej, które wypłacane były w 50%, czyli bez uwzględnienia czasu pracy w nadgodzinach, powyżej 12 godzin pracy w czasie zmiany. W ocenie powoda kwota należna mu za częściowo niezapłacone diety związane z podróżą służbową ponad normatywny czas pracy wynosi 4240 zł.

Pozwana (...) Spółka Akcyjna z siedzibą w G. w odpowiedzi na pozew domagała się oddalenie powództwa w całości oraz zasądzenia na swoją rzecz kosztów procesu, w tym kosztów zastępstwa radcowskiego w kwocie 1800 zł oraz kosztów opłaty skarbowej od pełnomocnictwa w kwocie 17 zł.

Uzasadniając swoje stanowisko pozwana przymała, że łączył ją z powodem stosunek pracy do dnia 31 marca 2015 roku. Kolejno pozwana podała, że na skutek ustnego porozumienia zawartego pomiędzy powodem, a jego przełożonymi ustalono, że powód może zaczynać pracę bezpośrednio w miejscu przekazania mu lokomotywy. Powód nie musiał zatem każdorazowo udawać się do dyspozytorni w G. w celu dalszego dojazdu (w charakterze „pasażera”) do miejsca wykonywania pracy. Podkreślono, że powód nie miał obowiązku dojazdu do G. w celu zgłoszenia tam pracodawcy gotowości do pracy – mógł dojeżdżać bezpośrednio z miejsca zamieszkania (Bytom) do miejsca świadczenia pracy co było dla niego dogodne. Dzięki temu powód otrzymywał wyższe wynagrodzenie, albowiem stawka godzinowa za czas pracy efektywnej (tj. obsługi lokomotywy) jest wyższa od stawki godzinowej z tytułu pracy w charakterze pasażera (tj. okresu pozostawania do dyspozycji pracodawcy). Pozwana wskazała, że powodowi zostało wypłacone w całości należne mu wynagrodzenie. Zaznaczono, że jak wynika z kart pracy powód w okresie wskazanym w pozwie sporadycznie pracował w godzinach nadliczbowych i nie zgłaszał nigdy zastrzeżeń co do sposobu organizacji pracy zarówno bezpośrednio pracodawcy, jak i za pośrednictwem jednego z funkcjonujących w przedsiębiorstwie pozwanego związków zawodowych.

W odniesieniu do żądania powoda dotyczącego wypłaty świadczeń z tytułu podróży służbowych pozwana podniosła, że na mocy zawartego porozumienia powód otrzymał zryczałtowaną należność z tytułu odbywania podróży służbowych na terenie kraju poza stałym miejscem zamieszkania.

Wyrokiem z dnia 30 czerwca 2020 r. Sąd Rejonowy w Gliwicach umorzył postępowanie odnośnie żądania ponad kwotę 29 883,80 zł (dwadzieścia dziewięć tysięcy osiemset osiemdziesiąt trzy złote i osiemdziesiąt groszy) (pkt 1) zasądził od pozwanej na rzecz powoda kwotę 27 199,71 zł (dwadzieścia siedem tysięcy sto dziewięćdziesiąt dziewięć złotych i siedemdziesiąt jeden groszy) tytułem wynagrodzenia za pracę w godzinach nadliczbowych i diety, z ustawowymi odsetkami od dnia 1 sierpnia 2015 roku (pkt 2) oddalił powództwo w pozostałym zakresie (pkt 3) , zniósł wzajemnie pomiędzy stronami koszty zastępstwa procesowego (pkt 4), nakazał pobrać od pozwanej na rzecz Skarbu Państwa – Sądu Rejonowego w Gliwicach kwotę 1360 zł (jeden tysiąc trzysta sześćdziesiąt złotych) tytułem opłaty od uiszczenia której powód był zwolniony z mocy ustawy oraz kwotę 3994,33 zł (trzy tysiące dziewięćset dziewięćdziesiąt cztery złote i trzydzieści trzy grosze) tytułem części poniesionych wydatków.

Sąd I instancji ustalił, że powód był pracownikiem pozwanej od dnia 1 stycznia 2009 roku do dnia 31 marca 2015 roku. Pozwana jest następcą prawnym tworzonych kolejno spółek, w których powód również był zatrudniony w okresach: od dnia 1 stycznia 2001 roku do dnia 30 września 2001 roku w (...) S.A. Zakład (...) w K.; od dnia 1 października 2001 roku do dnia 31 grudnia 2008 roku (...) S.A. Zakład (...) w K.; od dnia 1 stycznia 2009 roku do dnia 31 marca 2015 roku (...) S.A. (...)

Stosunek pracy powoda ustał w związku z przejściem powoda na emeryturę.

Powód w okresie zatrudnienia wykonywał pracę w pełnym wymiarze czasu pracy, na stanowisku maszynista pojazdów trakcyjnych, od 2005 roku stałym miejscem świadczenia pracy powoda były G..

Mocą porozumienia zmieniającego warunki umowy o pracę z dnia 1 lipca 2014 roku, stałym miejscem pracy powoda była Sekcja Eksploatacji Lokomotyw G.. W okresie spornym powód pracował w G. S., Z. M., Z. B., R. B., R. C. oraz O. B.. Przełożonym powoda był R. Jordan.

Sąd Rejonowy ustalił, że pozwana od 2012 roku stosowała takie same przepisy w zakresie zaliczania do czasu pracy czasu dojazdu pracownika na miejsce pracy. Zgodnie z ogólnymi zasadami w umowie o pracę pracownik miał wskazane miejsce świadczenia pracy i do tego miejsca pracownik miał obowiązek się stawiać.

Pozwana czasu dojazdu z miejsca zamieszkania do gniazda trakcyjnego nie traktowała jako czynności wykonywanej w czasie pracy. W przypadku gdy pracownik jechał z domu bezpośrednio do miejsca pracy na lokomotywie, to czas pracy rozpoczynał mu się w chwili objęcia lokomotywy. U pozwanej jako czas pracy liczył się czas efektywny.

Pozwana miała zwyczaj ustalania miejsca pracy dla swoich pracowników w pobliżu miejsca zamieszkania tak, by mogli oni od razu stawiać się do miejsca wykonywania pracy, bez konieczności stawiania się w dyspozytorni. W sytuacji gdy pracownik – w tym powód rozpoczynał pracę w miejscu jej wykonywania miał obowiązek zgłoszenia gotowości do pracy do dyspozytora. Wówczas za czas rozpoczęcia pracy traktowana była godzina dokonanego zgłoszenia. Natomiast w przypadku zgłoszenia się przez pracownika osobiście do dyspozytora godziną rozpoczęcia pracy był moment zgłoszenia się u dyspozytora.

Jeżeli zachodziła u pozwanej taka sytuacja, że pracownik nie wiedział w jakim miejscu ma rozpocząć pracę, musiał pojechać do siedziby gdzie znajduje się dyspozytor trakcyjny – do tak zwanego gniazda.

Pracownicy u pozwanej mieli obowiązek wypełniania kart pracy, w której odnotowywali godzinę rozpoczęcia i zakończenia pracy oraz miejsce świadczenia pracy.
U pozwanej obowiązywała Instrukcja CT-12 regulująca sposób wypełnienia kart pracy.
W sytuacjach gdy pracownik rozpoczynał pracę w gnieździe drużyn trakcyjnych dyspozytor, zgodnie z obowiązującą instrukcją potwierdzał to swoim podpisem. Jeśli natomiast pracownik rozpoczynał pracę w innym miejscu to sam wypełniał kartę pracy.

Sąd Rejonowy ustalił, że pracownicy pozwanej mieli obowiązek zapoznawania się z wydawanymi przez pracodawcę uchwałami, zarządzeniami, instrukcjami, itp.. Dokumenty te fizycznie znajdowały się u dyspozytora. Zapoznanie się z tymi dokumentami pracownik miał obowiązek potwierdzić własnoręcznym podpisem w książce, która także znajdowała się u dyspozytora.

Karta pracy była oznaczana na dany dzień służby. Podpisywał ją sam pracownik,
a następnie konieczny był podpis dyspozytora. Tak podpisana karta przekazywana była do sekcji eksploatacji lokomotyw w G., gdzie następowała jej weryfikacja. Prawidłowe wypełnienie karty pracy miało wpływ na zaliczenie czasu pracy i na ustalenie wynagrodzenia. Na jedną lokomotywę dla pracownika przysługiwała jedna karta pracy. Pracownik mógł mieć na służbie więcej niż jedną kartę pracy jeżeli pracował na więcej niż jednej lokomotywie. Pracownik miał obowiązek dokładnego wpisywania do karty pracy kiedy był „pasażerem do pracy”, „pasażerem z pracy”, albowiem miało to wpływ na składniki wynagrodzenia.

Dyspozytor nadawał każdej karcie pracy dla maszynisty numer. Maszynista wypełniał tą kartę pracy codziennie i miał obowiązek zdać ją następnego dnia. Bywało, że pracownik przekazywał kartę przez innego pracownika.

Ustalono, że pozwana posługiwała się określeniem „pasażera do pracy”, co oznaczało pracownika rozpoczynającego pracę w gnieździe drużyn trakcyjnych, natomiast objęcie lokomotywy do pracy przez tegoż pracownika następowało w innym miejscu. Wówczas czas dojazdu z gniazda do lokomotywy był czasem nieefektywnym, ale wliczanym do czasu pracy pracownika. Istniało także określenie „pasażerem z pracy” które oznaczało pracownika wracającego z miejsca pracy przy lokomotywie do gniazda drużyn trakcyjnych. Pracownik będący „pasażerem do pracy” lub „pasażerem z pracy” powinien w karcie pracy przy rozpoczęciu i zakończeniu pracy taki fakt wpisać. Mianem „pasażera” określano nie tylko dojazd do miejsca pracy, ale także dojście pieszo czy na przykład dojechanie na rowerze.

Jeżeli pracownik, w tym powód korzystał z „pasażera do pracy” to miał obowiązek stawienia się w miejscu stałego zatrudnienia na godzinę rozpoczęcia pracy. Zgodnie
z harmonogramem maszynista miał 12 godzin pracy, i miał obowiązek zmieścić się w czasie pracy z dojazdem do miejsca świadczenia pracy i z powrotem.

Pomiędzy pracownikami pozwanej i pozwaną obowiązywała „cicha umowa”, że maszyniści byli zawożeni na miejsce pracy i odbierani stamtąd, a w zamian nie odnotowywali „pasażera do pracy” i „pasażera z pracy” w karcie pracy.

Sąd I instancji ustalił, że powód pracując na stanowisku maszynisty pracował zgodnie z otrzymywanym miesięcznym harmonogramem pracy. Powód taki harmonogram otrzymywał z wyprzedzeniem około 5-7 dni. Ustalony harmonogram nie był sztywny i zdarzało się, że pracownik po kontakcie z dyspozytorem dowiadywał się o zmianie trasy.

Powód pracując na obsłudze Kopalni (...) mógł z miejsca zamieszkania jechać do miejsca świadczenia pracy. Miało to związek z zasadą efektywnego wykorzystywania czasu pracy. W sytuacji, gdy powód miał rozpocząć pracę o godzinie 6:00 stawiając się
w G. musiałby być w pracy znacznie wcześniej, w związku z koniecznością dojechania do miejsca świadczenia pracy.

Sąd I instancji ustalił, że powód w spornym okresie w harmonogramie pracy miał ujęte 12 godzin pracy. Powód świadczył pracę na lokomotywie przez 12 godzin. Wpisując na karcie pracy czas dojazdu i czas powrotu łączny czas pracy powoda przekraczał 12 godzin. Powodowi dojazd z „gniazda” do miejsca pracy KWK (...) zajmował około półtorej godziny, natomiast czas dojazdu z KWK (...) zajmował powodowi 25 minut.

W spornym okresie przeważnie w soboty, 2-3 razy w miesiącu, powód jechał lokomotywą na kopalnię (...). Tam był mobilny warsztat z pracownikami którzy dokonywali napraw i przeglądu lokomotyw. Powód tankował tam też paliwo. Potem wracał lokomotywami i o 16.00 wypisywał w karcie pracy „pasażera”.

W każdą sobotę kiedy powód wpisywał „pasażera” to jechał do G. do dyspozytorni. Oddawał wtedy w dyspozytorni karty pracy z soboty i z dnia poprzedniego. Oddawał też taśmę prędkościomierza z lokomotywy. W sobotę czas pracy „pasażera” nie był krótszy niż 2 godziny. W karcie pracy powód wpisywał 2 godziny „pasażera”. Jeśli było już późno to wpisywał 1,5 godziny „pasażera”.

Powód będąc u dyspozytora miał czas na zapoznanie się z zarządzeniami pracodawcy i podpisanie zapoznania się. Z tymi zarządzeniami powód zapoznawał się częściej niż raz w tygodniu, czasem co dwa, trzy dni.

Powód wracając z Kopalni (...) w dyspozytorni był o 19.15. Wtedy zdawał kartę pracy.

Ustalono ponadto, że w okresie od marca 2012 roku do czerwca 2013 roku powód pracował jako maszynista na KWK (...). Mogło się zdarzyć, że skierowany był w inne miejsce pracy. Od czerwca 2013 roku do maja 2014 roku powód miał pracę pociągową jako tak zwany operator. Kiedy powód pracował na H., to do dyspozytorni jechał przed pracą raz w tygodniu, a po pracy 3 razy w tygodniu. Wtedy na lokomotywie pracował 12 godzin. Jeśli jechał do dyspozytorni to nie wpisywał tego w karcie pracy. Pracodawca zabraniał wpisywania tego mimo, że były na to odpowiednie rubryki i miejsce w karcie pracy. Gdyby powód dokonał takiego wpisu to przekroczyłby czas pracy. Powód mając 12 -godzinny czas pracy nie miał już czasu na „pasażera”, aby nie przekroczyć dobowej normy czasu pracy.

W przypadku powoda dojazd „pasażerem” z gniazda (z G.) do KWK (...) zajmował 1,5 godziny. „Pasażer” był czasem dojścia od dyspozytora na przystanek, oczekiwania na środek transportu, czasu jazdy autobusem i czasu dojścia od autobusu do lokomotywy. Czysty czas jazdy autobusem z gniazda do miejsca świadczenia pracy – KWK (...) to 60 minut.

Powód rzadko pracował na KWK (...). Dojazd z gniazda do S. zajmował powodowi około 25 minut, bez dojścia. Łączny czas to było 45 minut.

Sąd Rejonowy ustalił, że powód z gniazda do G.-Ł. jechał pociągiem 10 minut, potem dojście do lokomotywy zajmowało mu 10 minut. Jadąc autobusem trzeba było liczyć czas dojścia dwa razy po 10 minut i 30 minut jazdy. Dojazd z gniazda do Z.-M. zajmował powodowi 50 minut jazdy i łącznie 20 minut dojścia. Aby najszybciej dostać się z gniazda do Z. - B. powód musiał jechać pociągiem do (...) minut, potem iść, co zajmowało 10 minut, a czas jazdy tramwajem do Z. B. wynosił 25 minut, czas dojścia z tramwaju do lokomotywy 20-25 minut. Czas ten nie uwzględniał czasu oczekiwania na środki transportu. Nie było wówczas możliwym, aby dotrzeć z gniazda do Z.- B. tylko autobusem i tramwajem. Dojazd z gniazda do Z. - M. zajmował powodowi 55-60 minut – sama jazda oraz dojście zajmowały łącznie 25 minut. Dojazd z gniazda do R. Wschodniej, R. Południowej, R. C. był to czas 55-60 minut jazdy. Dojście łącznie zajmowało powodowi 20 minut. Dojście do R. C. to łącznie 25 minut.

Dojazd z gniazda do KWK (...) odbywał się samochodem, który wyjeżdżał z sekcji (...) do B. godzinę przed przejęciem lokomotywy. Pracownicy, w tym powód musieli wówczas być u dyspozytora o godzinie 4.50, 4.55. Trzeba było dojść po wyjściu z samochodu awizacyjnego jeszcze jakieś 15-20 minut.

Jeżeli powód dojeżdżał sam do miejsca świadczenia pracy (z pominięciem gniazda) to był do dyspozycji pracodawcy od momentu telefonicznego zgłoszenia się do dyspozytora. Czas dojazdu z miejsca zamieszkania powoda do miejsca wykonywania pracy był podobny jak dojazd z sekcji G..

Powód po zakończeniu pracy, tj. po upływie 12 godzin pracy na lokomotywie do dyspozycji pracodawcy był do momentu kiedy kończył się czas przejazdu „pasażerem”. Czas powrotu był tożsamy z czasem przejazdu.

Powód wykonując prace wypisywał karty pracy, które sam zawoził. Jedynie sporadycznie powód pozostawiał swoje karty pracy do zawiezienia współpracownikom.
W karcie pracy powód wpisywał: numer służbowy, numer lokomotywy, datę, rodzaj spółki, w zależności dla jakiego podmiotu powód pracował, godzinę rozpoczęcia pracy wynikającą z harmonogramu, godzinę przyjęcia lokomotywy, godzinę zdania lokomotywy. Adnotacje odnośnie „pasażera” powód wpisywał tylko wówczas gdy mieścił się w 12 godzinach pracy.

Powód w dni powszednie przewidywał swój czas pracy. Inaczej było gdy praca wykonywana była w soboty bądź w niedziele – wówczas obowiązywał inny rozkład jazdy autobusów i pociągów.

Czas pracy powoda na lokomotywie wynikał z karty pracy, natomiast czas pracy jaki powód poświęcał na dojazd był przez niego odnotowywany w notesie.

Powód w czasie trwania stosunku pracy nie zgłaszał zastrzeżeń do dotyczących nieprawidłowości w kartach pracy. Powód nie zgłaszał również zastrzeżeń do otrzymywanego wynagrodzenia.

Powód pismami w kwietniu oraz w maju 2015 roku wzywał pozwaną do zapłaty zaległego wynagrodzenia z tytułu pracy w charakterze pasażera.

Postanowieniem z dnia 27 kwietnia 2017 roku Sąd Rejonowy dopuścił dowód z opinii biegłego sądowego z zakresu rachunkowości i godzin nadliczbowych na okoliczność wyliczenia wynagrodzenia za pracę powoda w godzinach nadliczbowych za okres od 1 marca 2012 roku do 1 kwietnia 2015 roku, w oparciu o dołączone do akt sprawy karty pracy powoda, a także ewentualnych diet przysługujących powodowi za w/w okres, mając na uwadze przy dokonywaniu wyliczeń zgromadzoną dokumentację oraz obowiązujące w tym zakresie przepisy prawa, a w szczególności przepisy dotyczące składników wynagradzania branych pod uwagę przy dokonywaniu wyliczeń godzin nadliczbowych. Sąd zobowiązuje również biegłego, aby w swoich wyliczeniach wyraźnie wyszczególnił stawkę wynagrodzenia zasadniczego za godzinę pracy powoda, dodatek za pracę w godzinach nadliczbowych oraz oddzielnie wyliczył ewentualne diety, a także aby wyliczeń dokonał z podziałem na miesiące.

Opinię z dnia 21 listopada 2017 roku wydała biegła K. B., która na podstawie akt sprawy oraz kodeksu pracy wyliczyła, że wynagrodzenia za pracę w godzinach nadliczbowych powoda w okresie od dnia 1 marca 2012 roku do dnia 1 kwietnia 2015 roku wynosiło 3094,00 zł. Biegła do wyliczeń z ostrożności przyjęła dla wszystkich godzin ponad godziny planowane dodatek w wysokości 100%, albowiem zdaniem biegłej brak było danych o dniach, godzinach wybranych przez powoda z tytułu nadgodzin. Biegła zaznaczyła jednocześnie, że w kartach pracy, ani w pozostałych aktach sprawy nie natknęła się na przypadki, z których wynikałoby, że powodowi należne były diety.

Powód wniósł zastrzeżenia do wydanej w sprawie opinii podnosząc, że biegła wydając opinię w sprawie całkowicie pominęła przepisy obowiązujące u pozwanej, a także zgromadzoną w sprawie dokumentację i poczynione przez Sąd ustalenia. Powód zakwestionował również ustalenia poczynione przez biegłą jakoby z materiału dowodowego nie wynikało uprawnienie powoda do otrzymania diety z tytułu podróży służbowej. Fakt wypłaty diet z tytułu podróży służbowej został przez pozwaną wprost przyznany.

Postanowieniem z dnia 19 stycznia 2018 roku Sąd Rejonowy dopuścił dowód z opinii uzupełniającej biegłego sądowego z zakresu rachunkowości i godzin nadliczbowych na okoliczność wyliczenia wynagrodzenia za pracę powoda w godzinach nadliczbowych za okres od 1 marca 2012 roku do 1 kwietnia 2015 roku, w oparciu o dołączone do akt sprawy karty pracy powoda, a także ewentualnych diet przysługujących powodowi za w/w okres, mając na uwadze przy dokonywaniu wyliczeń zgromadzoną dokumentację oraz obowiązujące w tym zakresie przepisy prawa, w tym regulacje wewnątrzzakładowe, a w szczególności przepisy dotyczące składników wynagradzania branych pod uwagę przy dokonywaniu wyliczeń godzin nadliczbowych.

Biegła K. B. w dniu 27 kwietnia 2018 roku sporządziła opinię uzupełniającą w sprawie, w której wyliczeń dokonano w oparciu o karty pracy powoda.
W owych kartach pracy zdaniem biegłej wykazany jest rzeczywisty czas pracy powoda, natomiast przekroczony przez powoda czas pracy opisany został odrębnie. Biegła na tej podstawie wyliczyła czas planowany i godziny nadliczbowe. Z miesięcznych wyliczeń wynikało, że wynagrodzenie za pracę w godzinach nadliczbowych powoda w okresie do dnia 1 marca 2012 roku do dnia 1 kwietnia 2015 roku wynosiło 2476,95 zł.

Kolejno biegła dokonała wyliczeń według danych powoda, tj. w każdym dniu w ilości 2 godziny 40 minut, co dawało 160 minut w obie strony. Zgodnie z tak wykonanymi wyliczeniami wynagrodzenie za pracę w godzinach nadliczbowych powoda w okresie do dnia 1 marca 2012 roku do dnia 1 kwietnia 2015 roku wynosiło 11764,21 zł.

Biegła po dokonaniu wyliczeń zaznaczyła, że wyliczenie wynagrodzeń za jazdę
w charakterze „pasażera” nie obejmuje „dodatków” zgodnie z regulaminem wynagrodzeń. Przyjmując, że jazda w charakterze pasażera to godziny nadliczbowe należy od wyliczonej kwoty odjąć otrzymane przez powoda wynagrodzenie za te godziny.

Powód zakwestionował wydaną w sprawie opinię uzupełniającą podnosząc, że biegła nadal przy wydawaniu opinii pomija przepisy obowiązujące w zakładzie pozwanej. W ocenie powoda biegła tworząc opinię uzupełniającą niezmiennie dokonała wyliczeń należnych powodowi składników wynagrodzenia w oparciu o treść kart pracy powoda.

Postanowieniem z dnia 5 lipca 2018 roku Sąd Rejonowy dopuścił dowód z opinii uzupełniającej biegłego sądowego z zakresu rachunkowości i godzin nadliczbowych na okoliczność wyliczenia wynagrodzenia za pracę powoda w godzinach nadliczbowych za okres od 1 marca 2012 roku do 1 kwietnia 2015 roku, w oparciu o dołączone do akt sprawy karty pracy powoda, a także ewentualnych diet przysługujących powodowi za w/w okres, mając na uwadze przy dokonywaniu wyliczeń zgromadzoną dokumentację oraz obowiązujące w tym zakresie przepisy prawa, w tym regulacje wewnątrzzakładowe, a w szczególności przepisy dotyczące składników wynagradzania branych pod uwagę przy dokonywaniu wyliczeń godzin nadliczbowych, ze szczególnym uwzględnieniem uwag zgłoszonych w piśmie pełnomocnika powoda z dnia 20 czerwca 2018 roku. Biegły miała dodatkowo dokonać wyliczeń jak wyżej, w wariantach wskazanych w piśmie pełnomocnika powoda z dnia 20 czerwca 2018 roku, to jest z uwzględnieniem czasu jazdy wyliczonym przez powoda, jak i przez pozwaną. Biegła K. B. wydała w dniu 24 października 2018 roku kolejną opinię uzupełniającą w sprawie, w której dokonała wyliczeń na podstawie danych podanych na kartach prac przez powoda. Z miesięcznych wyliczeń wynikało, że wynagrodzenie za pracę w godzinach nadliczbowych powoda w okresie od dnia 1 marca 2012 roku do dnia 1 kwietnia 2015 roku wynosiło 31723,80 zł. Należności z tytułu podróży służbowej według powoda wynosiły 4195,50 zł.

Biegła dokonała również wyliczeń w oparciu o dokumenty z których wynikało, że wynagrodzenie za pracę w godzinach nadliczbowych powoda w okresie od dnia 1 marca
2012 roku do dnia 1 kwietnia 2015 roku wynosiło 4409,33 zł, natomiast należność z tytułu podróży służbowej wynosiła 1466,00 zł.

Pozwana zakwestionowała opinię uzupełniającą podnosząc, że biegła w swych wyliczeniach błędnie przyjęła ekwiwalent za węgiel. Podano, że ekwiwalent przysługuje zgodnie z przepisami wewnątrz zakładowymi w stałej miesięcznej wysokości 164 zł przy zatrudnieniu w pełnym wymiarze czasu pracy. Nie może być zatem, zdaniem pozwanej wypłacany w wyższej wysokości, choćby pracownik przepracował setki godzin nadliczbowych. Nadto pozwana podniosła, że biegła przyjęła dodatki w stałej miesięcznej wysokości nie wyjaśniając co to za dodatki, z czego wynikają i dlaczego zostały uwzględnione w wyliczeniu podstawy wynagrodzenia i stawki za minutę pracy w godzinach nadliczbowych.

Postanowieniem z dnia 27 lutego 2019 roku Sąd Rejonowy dopuścił dowód z kolejnej opinii uzupełniającej biegłego sądowego z zakresu rachunkowości i godzin nadliczbowych.

Biegła K. B. w dniu 6 kwietnia 2019 roku wydała w sprawie opinię uzupełniającą, w której dokonała wyliczeń wynagrodzeń za pracę powoda w godzinach nadliczbowych za okres od dnia 1 marca 2012 roku do dnia 1 kwietnia 2015 roku w wariancie według ustaleń pełnomocnika powoda – wyliczeń dokonano w oparciu o dane podane na kartach pracy przez powoda z uwzględnieniem danych „pasażer powoda” oraz „delegacje
i dieta”. Zgodnie z tak przyjętymi ustaleniami biegła wyliczyła, że wynagrodzenie powoda
w wersji bez ekwiwalentu za węgiel wynosi 30855,90 zł, natomiast w wersji bez ekwiwalentu za węgiel i „dodatków” wynosi 25688,30 zł. Kolejno biegła dokonała wyliczeń, a to według dokumentów pozwanego, gdzie w wersji bez ekwiwalentu za węgiel wynagrodzenie powoda za pracę w godzinach nadliczbowych stanowiła kwota 4290,29 zł, natomiast wersję bez ekwiwalentu za węgiel i dodatków stanowiła kwota 3578,51 zł.

Zastrzeżenia do uzupełniającej opinii wydanej w sprawie przez biegłą K. B. wniosła pozwana wymieniając w sposób enumeratywny, które wyliczenia kwestionuje, podnosząc że biegła błędnie przyjęła do podstawy wyliczenia wynagrodzenia dodatki.

Postanowieniem z dnia 12 lipca 2019 roku Sąd Rejonowy dopuścił dowód z kolejnej opinii uzupełniającej biegłego sądowego z zakresu rachunkowości i godzin nadliczbowych.

Biegła K. B. w dniu 15 października 2019 roku wydała w sprawie opinię uzupełniającą wskazując, że wyliczenia zostały dokonane w oparciu o dane podane przez powoda na kartach pracy. Zgodnie z wyliczeniami biegłej ostateczna kwota wynagrodzenia za godziny nadliczbowe, bez dodatków wynosi 25688,30 zł.

Powyższy stan faktyczny Sąd I instancji ustalił w oparciu o zeznania świadków i powoda oraz opinie biegłych sądowych z zakresu wynagrodzeń.

Sąd Rejonowy dał wiarę zeznaniom powoda w zakresie w jakim twierdził on, że z uwagi na dojazd do miejsca pracy i z miejsca pracy wykonywał pracę ponad wymiarowy zakres czasu pracy. Sąd dał również wiarę zeznaniom powoda, że w karcie pracy nie wpisywało się pasażera do pracy, bowiem niemożliwym byłoby wykonanie wówczas pracy w zakresie 12 godzin. W toku postępowania zeznania świadków R. J., M. G. oraz J. K. korelowały z twierdzeniami podnoszonymi przez powoda. Sąd I instancji podkreślił, że świadkowie - w tym świadek R. J. - zeznali, że „maszynista miał 12 godzin pracy i jeśli korzystał z „pasażera” to w tych 12 godzinach musiał zmieścić się z dojazdem i z powrotem”. Stąd Sąd Rejonowy dał wiarę powodowi, że jeśli powód miał pracować 12 godzin to nie wpisywał „pasażera” zwłaszcza, że – jak zeznał między innymi świadek L. O. „Jeśli maszynista zaczyna pracę i kończy w sekcji to trzeba uwzględnić czas jego dojazdu i powrotu. Wtedy inny maszynista musi zacząć pracę wcześniej, to jest z uwzględnieniem czasu przejazdu poprzednika” – to także zdaniem Sądu Rejonowego potwierdza stanowisko powoda, że w karcie pracy nie wpisywało się „pasażera”. Co więcej, świadek J. K. zeznał, że „jest cicha umowa, że my zawozimy maszynistów na miejsce pracy i przywozimy ich i wtedy oni nie piszą w karcie pracy pasażera. Nie jest nigdzie odnotowane jeśli przed tymi 12 godzinami efektywnymi maszynista był w gnieździe. Nie jest nigdzie odnotowane, czy maszynista bezpośrednio od dyspozytora pobrał kartę pracy”. Także świadek Z. Ś. zeznał, że „jeżeli pracownik miał pracować przykładowo 12 godzin w B., a stawił się u dyspozytora to czas dojazdu pracownika od dyspozytora do miejsca świadczenia pracy nie jest nigdzie ujęty”. Zeznania powoda potwierdzają także zeznania świadka M. G., że „Jeśli chodzi o powoda, to on zazwyczaj przywoził przed rozpoczęciem służby karty pracy z dwóch służb. Czas od zdania karty do rozpoczęcia pracy przez powoda nie był nigdzie ujmowany” i dalej: „Jeśli powód przyjeżdżał do dyspozytorni, a następnie jechał przykładowo do B. prywatnym samochodem na godzinę 6.00, to ten czas dojazdu nie był nigdzie wpisywany. Jeśli po 12 godzinach pracy na miejscu maszynista przyjeżdżał do dyspozytorni to ten czas dojazdu nie był nigdzie uwzględniany”.

Sąd Rejonowy nie dał wiary zeznaniom świadka J. M. w zakresie w jakim twierdziła ona, że nikt nie nakazywał pracownikom wypisywania kart pracy zgodnie
z przepisami, a wbrew temu jaki faktycznie był czas pracy. Zdaniem Sądu I instancji, jak wykazało postępowanie dowodowe, w tym korelujące ze sobą zeznania świadka R. Jordana oraz M. G., a także twierdzenia powoda, pracownicy mieli tak wypisywać karty pracy by nie przekraczać 12 godzin czasu pracy. W rezultacie pracownicy, w tym powód nie wpisywali do karty wszystkich adnotacji.

W tak ustalonym stanie faktycznym, Sąd Rejonowy zważył, że roszczenie powoda co do zasady zasługiwało na uwzględnienie.

W przedmiotowej sprawie spór sprowadzał się do ustalenia, czy powód wykonywał pracę w godzinach nadliczbowych i czy w związku z tym należne są mu dochodzone roszczenia.

Sąd I instancji wskazał, że ustawowa definicja pracy w godzinach nadliczbowych jest zawarta w art. 151 § 1 zdanie pierwsze k.p..

Wskazał na orzecznictwo, z którego wynika, że praca w godzinach nadliczbowych nie odbywa się wyłącznie na polecenie pracodawcy. W tych przypadkach, w których można mówić o pracy na polecenie pracodawcy, za polecenie uważane jest zachowanie pracodawcy, które dostatecznie czytelnie ujawnia pracownikowi życzenie pracodawcy wykonywania pracy po upływie podstawowej normy czasu pracy (wyr. SN z 5.2.1976 r., I PRN 58/75, OSNCP 1976, Nr 10, poz. 223 z glosą A. Mirończuka, OSPiKA 1976, Nr 12, poz. 229).

Sąd Rejonowy podkreślił, że pracą w godzinach nadliczbowych jest praca wykonywana ponad normy czasu pracy, bez względu na stopień jej intensywności, a w szczególności bez względu na to, czy w normalnym czasie pracy pracownik wykonał ustalone dla niego zadania. Jest to jeden z przejawów tzw. ryzyka osobowego pracodawcy.

Przepis art. 151 § 1 k.p. nie powiela definicji czasu pracy zamieszczonej
w art. 128 k.p.. Zgodnie z tym przepisem czasem pracy jest czas, w którym pracownik pozostaje w dyspozycji pracodawcy w zakładzie pracy lub w innym miejscu wyznaczonym do wykonywania pracy.

Zgodnie z § 11 ust. 1 obowiązującego u pozwanej Zakładowego Układu Zbiorowego Pracy obowiązującego u pozwanej „czasem pracy jest czas, w którym pracownik pozostaje w dyspozycji pracodawcy w zakładzie pracy lub w innym wyznaczonym do wykonywania pracy”. Z kolei ust. 3 podpunkt 3 stanowi, że „do czasu pracy pracownika zalicza się również okresy oczekiwania drużyn trakcyjnych po zakończeniu wszystkich czynności związanych ze zdaniem pociągu lub pojazdu trakcyjnego w stacji zwrotnej lub zwrotnym zakładzie taboru, łącznie z okresem jazdy w charakterze pasażera do stałego miejsca pracy określonego w umowie o pracę”.

Definicja czasu pracy została uregulowana w § 12 pkt 2 (...) obowiązującego
u pozwanej: czas pracy pracowników drużyn trakcyjnych, w przyjętym okresie rozliczeniowym, nie może przekraczać przeciętnie 40 godzin w przeciętnie pięciodniowym tygodniu pracy i 170 godzin miesięcznie oraz do 12 godzin podczas zmiany.

Praca w godzinach nadliczbowych była u pozwanej uregulowana w § 12 pkt 2 (...), który stanowił, że praca wykonywana ponad obowiązujące pracownika normy czasu pracy, a także praca wykonywana ponad przedłużony dobowy wymiar czasu pracy, wynikający z obowiązującego pracownika systemu i rozkładu czasu pracy, stanowi pracę w godzinach nadliczbowych.

Pozwana w (...) dokonała także regulacji i wyjaśnienia kim jest „pasażer do pracy” - w myśl § 5 pkt 4c są nim również inne formy dowozu drużyny trakcyjnej na i z miejsca przejęcia i zdania pojazdu trakcyjnego.

Sąd Rejonowy podkreślił, że w niniejszej sprawie należało zatem rozstrzygnąć, czy czynności dojazdu powoda przed i po pracy stanowiły „wykonywanie pracy”, a w razie negatywnej odpowiedzi, to czy również i wtedy przysługiwało za nie wynagrodzenie za pracę w godzinach nadliczbowych.

Zdaniem Sądu I instancji czynności polegające na dojechaniu do miejsca świadczenia pracy były niezbędne do rozpoczęcia pracy, natomiast czynność dojechania z miejsca wykonywania pracy nie stanowiły wprawdzie „wykonywania pracy” na stanowisku zajmowanym przez powoda, ale były jej konsekwencją.

Taki charakter wskazanych czynności zdaniem Sądu Rejonowego nie przesądza o tym, że za te czynności nie należy się powodowi wynagrodzenie za pracę w godzinach nadliczbowych. W orzecznictwie i doktrynie dominujące jest stanowisko, że czas, w którym pracownik pozostawał poza normalnymi godzinami pracy w dyspozycji pracodawcy, ale faktycznie nie wykonywał pracy z przyczyn dotyczących pracodawcy, winien być uznany za pracę w godzinach nadliczbowych i konsekwentnie za ten czas należne jest wynagrodzenie za pracę w godzinach nadliczbowych. W świetle tego stanowiska nie można przywiązywać nadmiernej wagi do określenia jakim posługuje się ustawodawca w art. 151 § 1 k.p. „praca wykonywana”. Brak jest racjonalnych podstaw do przyjęcia, że definicja czasu pracy, o której mowa w art. 128 § 1 k.p. nie dotyczy godzin nadliczbowych (art. 151 § 1 k.p.) i że w tych dwóch przepisach ustawodawca posłużył się odmiennym pojęciem czasu pracy. Prawne pojęcie czasu pracy użyte przez ustawodawcę jest tylko jedno, a w konsekwencji wszystkie ustalenia dotyczące pojęcia czasu pracy mają odniesienie do pracy nadliczbowej. Zwolennicy tego poglądu podkreślają, że cechą charakterystyczną pozostawania w dyspozycji jest ograniczenie swobody zachowania się pracownika w takim zakresie i w takim stopniu, jaki jest determinowany potrzebą wykonywania nałożonych na niego obowiązków. Jeżeli pozostawanie w dyspozycji pracodawcy jest częścią składową czasu pracy, to logicznie musi rzutować na pracę w godzinach nadliczbowych. Gdyby ustawodawca chciał wprowadzić w tym zakresie wyjątek i posłużyć się innym pojęciem czasu pracy, to zamieściłby stosowny przepis. Skoro tego nie uczynił, czas poświęcony przez pracownika musi być przez pracodawcę odpowiednio honorowany (tak między innymi M. Kawecka – Sobczak, glosa do wyroku SN z dnia 30 września 1976 roku w sprawie I PR 115/76, Praca i Zabezpieczenie Społeczne z 2004 roku, Nr 1, Sąd Okręgowy w Gliwicach w wyrokach wydanych w sprawie VIII Pa 8/18 oraz VIII Pa 141/17, opubl. Portal Orzeczeń Sądów Powszechnych).

Sąd Rejonowy wskazał, na wyrok Sądu Najwyższego z dnia 18 stycznia 2005 roku
(II PK 151/04) w którym podano, że godnie z art. 80 zdaniem pierwszym k.p. wynagrodzenie przysługuje za pracę wykonaną. Przysługuje jednak i za czas niewykonywania pracy, jeżeli przepis tak stanowi (art. 80 zdanie drugie k.p.). Nadmiernym uproszczeniem byłoby pojmowanie ,,wykonywania pracy” potocznie jako tylko faktycznego jej świadczenia (rzeczywistego wykonywania czynności i zadań, które należą do obowiązków pracownika). Zwrot ten ma znaczenie prawne. Jednym z mierników ilości wykonanej pracy – najszerzej stosowanym w praktyce – jest czas pracy. Z definicji czasu pracy wynika, że jest nim czas pozostawania w dyspozycji pracodawcy w zakładzie pracy lub w innym miejscu wyznaczonym do wykonywania pracy (art. 128 § 1 k.p.). Nieusprawiedliwiony byłby zatem generalny wniosek, że dla celów ustalenia czasu wykonywania pracy ponad obowiązujące pracownika normy wymiaru czasu pracy, brany jest pod uwagę wyłącznie czas faktycznego jej świadczenia, że wobec tego każda przerwa w rzeczywistym, faktycznym świadczeniu pracy powinna być odliczana od czasu wykonywania pracy. Za czas niewykonywania pracy – przerw w pracy zaliczanych do czasu pracy, wynagrodzenie za pracę przysługuje na podstawie art. 80 zdanie pierwsze k.p.. Podstawę prawną zachowania prawa do wynagrodzenia za okres niewykonywania pracy, którego nie wlicza się do czasu pracy, stanowi konkretny przepis w ramach reguły wyrażonej w art. 80 zdanie drugie k.p.. Zatem, zaliczenie przerwy do czasu pracy powoduje, że traktuje się ją tak, jak czas wykonywania pracy (fikcja prawna) ze wszystkimi wynikającymi stąd konsekwencjami, także w zakresie prawa do wynagrodzenia za pracę w godzinach nadliczbowych. Upoważnia to do wniosku, że czasem wykonywania pracy w rozumieniu art. 151 k.p. jest nie tylko czas faktycznego świadczenia przez pracownika pracy, ale także okresy przerw w jej wykonywaniu zaliczanych do czasu pracy (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 18 stycznia 2005r., w sprawie II PK 151/04, opublikowany w OSNP z 2005r., Nr 17, poz. 262).

Sąd Rejonowy podzielił powyższe stanowisko uznając, że prawne pojęcie czasu pracy jest tylko jedno i niezasadne byłoby przyjęcie, że definicja czasu pracy przyjęta w art. 128 § 1 k.p. nie dotyczy godzin nadliczbowych (art. 151 § 1 k.p.).

Wskazał, że postępowanie dowodowe przeprowadzone w sprawie wykazało, że na skutek zawartego ustnie porozumienia z przełożonymi powód nie musiał codziennie stawiać się w G., a mógł jechać na wyznaczone miejsce pracy. Pomimo to powód miał obowiązek zdawania kart pracy, które wcześniej pobierał oraz na bieżąco musiał zapoznawać się z wydawanymi przez pracodawcę dokumentami, takimi jak zarządzenia, instrukcje, które to znajdowały się u dyspozytora. Sąd I instancji wyjaśnił, że powód zapoznawał się z takimi zarządzeniami co potwierdzają podpisy powoda w książce pokwitowań przyjętych do wiadomości zarządzeń przez drużyny trakcyjne. W konsekwencji uznał, że powód stawiał się regularnie u dyspozytora. Zdaniem Sądu Rejonowego istotne były również ustalenia wskazujące, że powód miał obowiązek wpisywania informacji jeżeli korzystał z systemu „pasażer o pracy” i pasażer z pracy”, co jak wynika z niektórych kart pracy powód w rzeczywistości czynił.

Sąd I instancji wyjaśnił, że co do zasady do czasu pracy nie zalicza się dojazdu do miejsca rozpoczęcia pracy. Jest tak zawsze, gdy miejscem rozpoczęcia służby jest lokomotywownia macierzysta - stałe miejsce pracy pracownika. Jeżeli miejscem wykonywania pracy jest inna stacja początkowa, wliczenie czasu dojazdu do niej ze stacji macierzystej zależy od tego, czy pracownik miał obowiązek osobistego zgłoszenia gotowości do podjęcia służby u dyspozytora stacji macierzystej i dokonania tam formalności związanych z jej rozpoczęciem w innej miejscowości, czy też czynności tych zobowiązany był dokonać w stacji początkowej wskazanej z wyprzedzeniem w miesięcznym harmonogramie jako miejsce wykonywania pracy (system pracy stałej). Jeżeli harmonogram określa inne niż macierzysta stacja miejsce rozpoczęcia pracy (zmiany), lecz pracownik zobowiązany jest stawić się do dyspozycji pracodawcy w stałym miejscu pracy (lokomotywownia macierzysta) - czas dojazdu ze stacji macierzystej do stacji świadczenia pracy wlicza się do czasu pracy. Pracownik wykazuje bowiem gotowość do pracy od momentu stawienia się w lokomotywowni macierzystej i od tej chwili pracodawca może dysponować jego czasem oraz osobą. Rozpoczyna wówczas pracę na stacji macierzystej, choć wykonuje ją w innej lokomotywowni. Dojazd takiego pracownika do miejsca wykonywania pracy należy traktować jako podróż służbową. Okres tej podróży służbowej wlicza się do czasu pracy dlatego, że przypada ona ,,w czasie pracy", tj. w godzinach ustalonych dla pracownika zgodnie z obowiązującym go rozkładem czasu pracy (w godzinach harmonogramowych). Takie stanowisko reprezentowane jest konsekwentnie w judykaturze (np. orzeczenia SN z dnia 4 kwietnia 1979 r., PRN 30/79, OSNCP 1979, z. 10, poz. 202 oraz z dnia 27 października 1981 r., I PR 85/81, OSNCP 1982, z. 5-6, poz. 76). Harmonogram może jednak określać z góry miejsce rozpoczęcia pracy (zmiany) bez
obowiązku przybycia do stacji macierzystej. Służba rozpoczyna się w momencie
zgłoszenia się pracownika u dyspozytora lokomotywowni w miejscu wykonywania
pracy. Od tej też chwili można zasadnie twierdzić o pozostawaniu pracownika
w dyspozycji pracodawcy. Czas dojazdu pracowników objętych systemem pracy stałej
do miejsca wykonywania pracy nie jest ani czasem pracy ani czasem podróży służbowej przypadającej na godziny harmonogramowe. Jest czasem dojazdu do pracy.
Jak czas dojazdu do pracy w lokomotywowni macierzystej pracowników zatrudnionych poza systemem pracy stałej (zob. uchwała Sądu Najwyższego z dnia 18 marca 1998 roku, wydana sprawie o sygn. akt III ZP 20/97).

Sąd I instancji wskazał, że stałym miejscem świadczenia pracy powoda była (...) G. (na podstawie Porozumienia zmieniającego warunki umowy o pracęz dnia 01 lipca 2014 roku). Powód formalnie miał obowiązek stawienia się w stacji macierzystej i tam się stawiał (skoro podpisem potwierdzał zapoznanie się z dokumentami pracodawcy). Jeśli powód do miejsca świadczenia pracy jechał z domu, to i tak dzwonił do dyspozytora by potwierdzić miejsce świadczenia pracy, uzyskać dane do wypełnienia dokumentacji pracowniczej. Sąd Rejonowy podkreślił, że świadek J. K. zeznał, że „powód dzwonił, że jedzie do pracy jak wyjeżdżał z domu, albo dzwonił jak już był na miejscu w pracy. Powód na ogół dzwonił około godziny wcześniej, z informacją, że jedzie do pracy. Pytał wtedy o numer wykazu i lokomotywę na którą miał iść”. W ocenie Sądu od tego momentu powód pozostawał do dyspozycji pracodawcy mimo, że czas ten nigdzie formalnie nie został uwzględniony. Dyspozytor mógł bowiem skierować powoda do innego niż wskazane w harmonogramie miejsca pracy.

Sąd Rejonowy wziął także pod uwagę zeznania świadka R. J., który podał, że „jako „pasażera” można też określić czas dojścia z miejsca zatrudnienia do miejsca świadczenia pracy na tej samej stacji. „Pasażer” to nie tylko dojazd pociągiem, ale także dojście piesze czy dojechanie na rowerze”. Zatem „pasażer” nie tylko dojazd pociągiem czy samochodem awizacyjnym, ale także dojazd we własnym zakresie, co czynił także powód w spornym okresie.

Mając na uwadze powyższe Sąd I instancji doszedł do przekonania, że powód zasadnie domagał się także dopłaty do diet. Jak ustalono powód regularnie wykonywał podróże do miejsca świadczenia pracy. Wprawdzie jak wynika z akt sprawy pozwana wypłacała powodowi diety w formie ryczałtu. Wskazał, że ryczałt należy się wówczas, gdy pewne czynności są wykonywane w zwykłym czasie pracy. Jeśli natomiast norma czasu pracy jest przekraczana, to pracownikowi należy się zapłata nie w wysokości ryczałtu, ale za faktyczny czas – inaczej mogłyby dojść do sytuacji, kiedy pracownik za niewielką kwotę ryczałtu musiałby w sposób znaczny przeznaczać swój czas na czynności dla pracodawcy. Sam fakt wypłaty powodowi przez pozwaną diet nie był przez strony kwestionowany. Sąd Rejonowy zlecił zatem biegłej wyliczenie kwoty diet przy uwzględnieniu rzeczywistego czasu pracy powoda ostateczne wyliczenia biegłej nie były przez strony kwestionowane (k. 544).

Sąd I Instancji ustalił, że powód w okresie spornym był delegowany do różnych miejsc pracy poza stałe miejsce świadczenia pracy. Zgodnie z definicją podróży służbowej
z art. 77 5 Kodeksu pracy jest nią wykonywanie na polecenie pracodawcy zadania służbowego poza miejscowością siedziby pracodawcy bądź poza stałym miejscem pracy. Z tytułu takiej podróży pracownikowi przysługują należności na pokrycie kosztów związanych z wyjazdem. Do wspomnianych należności zalicza się, między innymi diety.

Biegła dokonała wyliczeń w oparciu o przepisy Rozporządzenia Ministra Pracy
i Polityki Społecznej z dnia z dnia 29 stycznia 2013 r. w sprawie należności przysługujących pracownikowi zatrudnionemu w państwowej lub samorządowej jednostce sfery budżetowej z tytułu podróży służbowej. Zgodnie z § 2 pkt 1 Rozporządzenia z tytułu podróży krajowej oraz podróży zagranicznej, odbywanej w terminie i miejscu określonym przez pracodawcę, pracownikowi przysługują diety. Dalej, § 7 stanowi, że dieta w czasie podróży krajowej jest przeznaczona na pokrycie zwiększonych kosztów wyżywienia i wynosi 30 zł za dobę podróży (pkt 1). Należność z tytułu diet oblicza się za czas od rozpoczęcia podróży krajowej (wyjazdu) do powrotu (przyjazdu) po wykonaniu zadania służbowego w następujący sposób:

1) jeżeli podróż trwa nie dłużej niż dobę i wynosi:

a) mniej niż 8 godzin - dieta nie przysługuje,

b) od 8 do 12 godzin - przysługuje 50% diety,

c) ponad 12 godzin - przysługuje dieta w pełnej wysokości;

2) jeżeli podróż trwa dłużej niż dobę, za każdą dobę przysługuje dieta w pełnej wysokości,
a za niepełną, ale rozpoczętą dobę:

a) do 8 godzin - przysługuje 50% diety,

b) ponad 8 godzin - przysługuje dieta w pełnej wysokości (pkt 2).

Mając na uwadze powyższe Sąd Rejonowy doszedł do przekonania, że co do zasady roszczenie powoda zasługiwało na uwzględnienie.

Sąd jako podstawę orzekania przyjął wyliczenia dokonane przez biegłą K. B., zgodnie z danymi wskazanymi przez powoda. Sąd I instancji uznał, że jako podstawa wyliczeń nie mogą być tylko dane wynikające z kart pracy powoda, a to mając na uwadze, że ze zgromadzonego materiału dowodowego, w tym zeznań świadków wynikało, że praktyka, jaką opisywał powód w zakresie niewpisywania w karcie pracy „pasażera” była powszechna i akceptowalna przez pracodawcę, a wręcz narzucona. W konsekwencji powyższego Sąd Rejonowy orzekając w niniejszej sprawie zastosował dyspozycję art. 322 k.p.c. .

Wskazano, że powód pierwotnie domagał się zasądzenia na swoją rzecz kwoty 48830 zł. Ostatecznie powód sprecyzował roszczenie poprzez ograniczenie żądania do kwoty 29883,80 zł wraz z ustawowymi odsetkami od dnia 1 kwietnia 2015 roku do dnia zapłaty, cofając powództwo w pozostałym zakresie wraz ze zrzeczeniem się roszczenia.

Wobec cofnięcie przez powoda części powództwa wraz ze zrzeczeniem się roszczenia Sąd Rejonowy uznał cofnięcie za dopuszczalne i w tym zakresie umorzył postępowanie.

Sąd I instancji uwzględnił podniesiony przez pozwaną zarzut przedawnienia. W tym zakresie Sąd wziął pod rozwagę okoliczność, że powód sam nie wpisywał w karcie pracy niektórych danych, a jeśli wpisywał godziny nierzeczywiste to dokonywał poświadczenia nieprawdy, a zatem niejako godził się na ówczesny stan rzeczy. Nadto jak wskazywała pozwana, dla powoda było korzystne wpisywanie wyłącznie czasu pracy efektywnego na lokomotywie albowiem za to powód otrzymywał wyższe wynagrodzenie, niż za czas nieefektywny. Sąd Rejonowy uznał, że powód w tym zakresie nie może domagać się ochrony prawnej, wobec czego Sąd zasądził od pozwanej na rzecz powoda kwotę 27199,71 zł (z pominięciem roszczeń za okres przedawniony), oddalając powództwo w pozostałym zakresie.

O odsetkach Sąd Rejonowy orzekł na mocy art. 481 k.c.. wskazując, że wezwaniem do zapłaty był pozew w sprawie. Ze złożonych pism od pozwanej będących odpowiedzią na pisma powoda nie wynika, w jakim terminie miałaby nastąpić płatność, stąd Sąd I instancji uznał, że odsetki ustawowe należne są od dnia następnego po doręczeniu pozwanej odpisu pozwu zwłaszcza, że jak wskazano powyżej – pozwana w pismach podawała, że nie widzi podstaw do wypłaty wskazanych przez powoda kwot.

O kosztach sądowych Sąd Rejonowy orzekł na podstawie art. 100 k.p.c. dokonując wzajemnego zniesienia kosztów. Powód w niniejszej sprawie pierwotnie dochodził kwoty 48830 zł, natomiast na jego rzecz zasądzona została kwota 27199,71 zł. Powód wygrał więc proces w zakresie 55,70 %. Decyzja, czy w wypadku uwzględnienia powództwa tylko w pewnej części koszty procesu powinny być wzajemnie zniesione, czy też stosunkowo rozdzielone, powinna być zawsze oparta na słuszności i w tym zakresie sąd zachowuje prawo do dyskrecjonalnej oceny (postanowienie SN z dnia 6 czerwca 2012 r., IV CZ 4/12, IC 2013, nr 10, s. 46). Według judykatury, stosunkowy rozdział kosztów procesu może być uznany za usprawiedliwiony w okolicznościach konkretnej sprawy (jeśli różnica, zarówno w zakresie utrzymania się z żądaniem lub obroną, jak i rozmiaru poniesionych kosztów, jest istotna) i zniesieniu ich sprzeciwiałyby się względy słuszności (zob. postanowienie SN z dnia 10 października 2012 r., I CZ 113/12, LEX nr 1232743).

O kosztach sądowych orzeczono na podstawie art. 98 k.p.c., art. 100 k.p.c., art. 13
(i a contrario z art. 96 ustęp 1 punkt 4) ustawy z dnia 28 lipca 2005 roku o kosztach sądowych w sprawach cywilnych (Dz.U. 2020 roku, poz. 755), nakazując pobrać od pozwanej na rzecz Skarbu Państwa – Sądu Rejonowego w Gliwicach kwotę 1360 zł tytułem opłaty od uiszczenia której powód był zwolniony z mocy ustawy (tj. 5% z zasądzonej kwoty) oraz kwotę 3994,33 zł tytułem poniesionych wydatków (w zakresie, w jakim pozwana przegrała postępowanie), a to w związku z wydaniem opinii przez biegłego.

Apelację od wyroku wniosła pozwana.

Zaskarżyła wyrok w części pkt 2 (zasadzenie należności od pozwanego) i pkt. 5 (nałożenie na pozwanego części poniesionych wydatków) i zarzuciła wyrokowi:

1.  naruszenie prawa materialnego przez:

niewłaściwe zastosowanie art. 6 Kodeksu cywilnego k.c. przez przyjęcie, że strona powodowa w sposób właściwy i zgodny z procedurą udowodniła roszczenie i okoliczności faktyczne z których wywodzi skutki prawne, w szczególności wykazała, że w określonych dniach odbyła podróż w oznaczonym wskazywanym przez siebie wymiarze czasu ;

niewłaściwe zastosowanie art. 128. § 1 Kodeksu Pracy przez przyjęcie, że powód przez sam fakt wykonania telefonu do dyspozytora pozostawał już w dyspozycji pracodawcy, nawet przebywając w innym miejscu niż w zakładzie pracy lub w innym miejscu wyznaczonym do wykonywania pracy i tym samym zwykły okres dojazdu do miejsca wykonywania pracy i uznanie za czas wykonywania pracy

niewłaściwe zastosowanie art. 151 § 1 Kodeksu Pracy i przyjęcie, co Sąd zaznacza na str. 17 uzasadnienia, że w ocenie Sądu powód pozostawał w dyspozycji pozwanego od czasu telefonu do dyspozytora i ten czas winien jak należy rozumieć być uznany za pracę w nadgodzinach.

niewłaściwe zastosowanie art. 5 Kodeksu cywilnego przez nieprzyjęcie, że żądanie indywidualnie wyliczonych diet w świetle zawarcia porozumienia i wypłacaniu porodowi z tego tytułu ryczałtu, stanowi nadużycie prawa ze strony powoda

2.  Sprzeczność poczynionych przez sąd ustaleń faktycznych z treścią zebranego w sprawie materiału dowodowego w szczególności poprzez wadliwe ustalenie okresu zatrudnienia powoda u pozwanego; wadliwe ustalenie, że kontakt telefoniczny z dyspozytorem rodził konsekwencje w postaci pozostawania w dyspozycji pracodawcy i rozpoczynał bieg czasu pracy oraz wadliwe objęcie pojęciem „pasażera do pracy i po pracy” sytuacji zwykłego dojazdu do pracy

3.  Naruszenie przepisów postępowania cywilnego, w szczególności:

art. 233 § 1 Kodeksu postępowania cywilnego przez uznanie i przyznanie wiarygodności dokumentom prywatnym w postaci osobistych i odręcznych dokumentach, a to własnoręcznego zestawienia nadgodzin powoda dołączonego do pozwu, czy wzoru rozliczenia oraz osobistego ustosunkowania się powoda do opinii biegłego załączonych do pism procesowych powoda z dnia 5.01.2018 i 27.06.2018 r. i przypisania im mocy wykazania faktów w nich przywołanych;

art. 233 § 1 Kodeksu postępowania cywilnego przez uznanie, ze powodowi należ się jednocześnie wynagrodzenia za nadgodziny jak i diety z tytułu podróży służbowej, jak należy przyjąć za ten sam czas co pozostaje w oczywistej sprzeczności

art. 233 § 1 Kodeksu postępowania cywilnego przez oparcie się na wyliczeniach zawartych w opinii biegłej na części, która odnosi się do ustaleń pełnomocnika powoda zawartych w dokumentach prywatnych i nierzeczywistych czasach przejazdu, ustalonych subiektywnie przez powoda w oparciu o jakieś nieobowiązujące regulacji nieistniejącego już podmiotu,

art. 322 Kodeksu postępowania cywilnego przez jego niewłaściwe zastosowanie Przepis znajduje zastosowanie dopiero wtedy, gdy udowodniona zostanie zasada odpowiedzialności, powstanie szkody i związek przyczynowy między szkodą a zdarzeniem będącym podstawą odpowiedzialności

Wskazując na powyższe zarzuty pozwana wniosła o:

I.  zmianę zaskarżonego wyroku i oddalenie powództwa w całości wraz z zasądzeniem od powoda na rzecz pozwanego kosztów procesów, w tym kosztów zastępstwa procesowego ewentualnie

II.  uchylenie wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania Sądowi l instancji; oraz

III.  zasądzenie od powódki na rzecz strony pozwanej kosztów postępowania apelacyjnego, wraz z kosztami zastępstwa procesowego w odpowiednim przypadku także za obie instancje.

VI. przeprowadzenie rozprawy na podstawie art. 374 k.p.c. gdyż ze względu na stopień skomplikowania materii sprawy zdaniem pełnomocnika pozwanego poza pisemną formą przedstawienia zarzutów uznaje się za zasadne także jej ustne zaprezentowanie z ewentualnym uzupełnieniem.

W odpowiedzi na apelację powód wniósł o jej oddalenie i zasądzenie kosztów zastępstwa procesowego w postępowaniu apelacyjnym.

Sąd Okręgowy zważył, co następuje:

Zarzuty apelacji okazały się częściowo uzasadnione.

W ocenie Sądu Okręgowego, Sąd I instancji z zebranego w sprawie materiału dowodowego wyciągnął niewłaściwe wnioski, które skutkowały przyjęciem błędnych założeń dotyczących ustalenia czasu pracy powoda. Sąd Okręgowy uzupełnił stan faktyczny w sprawie i dopuścił dowód z opinii biegłego sądowego z zakresu wynagrodzeń, któremu zlecił sporządzenie opinii przy przyjęciu innych założeń faktycznych niż uczynił to Sąd Rejonowy, co omówione zostanie poniżej.

Istota sporu sprowadzała się do ustalenia czy do czasu pracy powoda należy zaliczyć czas dojazdu powoda do miejsca objęcia lokomotywy z miejsca zamieszkania, czas powrotu powoda z miejsca wykonywania pracy do miejsca zamieszkania, a także czas dojazdu z dyspozytorni w G. do miejsca wykonywania pracy i czas powrotu do dyspozytorni.

Zgodzić należy się z Sądem I instancji, że ,,wykonywania pracy” o którym mowa w art. 151 k.p. nie można utożsamiać wyłącznie z jej faktycznym świadczeniem (rzeczywistym wykonywaniem czynności i zadań, które należą do obowiązków pracownika). Z definicji czasu pracy wynika, że jest nim czas pozostawania w dyspozycji pracodawcy w zakładzie pracy lub w innym miejscu wyznaczonym do wykonywania pracy (art. 128 § 1 k.p.).

Powstaje więc pierwsze pytanie - czy od momentu telefonicznego skontaktowania się przez powoda z dyspozytorem powód pozostawał już w dyspozycji pracodawcy, a zatem czy od tego momentu należy liczyć czas pracy powoda z wszystkimi tego konsekwencjami także w zakresie wynagrodzenia i dodatków za pracę w godzinach nadliczbowych.

W wyroku z dnia 24 września 2020 r (III PK 38/19) Sąd Najwyższy wskazał, że w doktrynie przyjmuje się, w kontekście analizy definicji legalnej czasu pracy wynikającej z art. 128 § 1 k.p., że „czas pracy biegnie od momentu, w którym pracownik rozpoczyna merytoryczne czynności niezbędne do wykonania pracy” (zob. A. Sobczyk: Komentarz do art. 128 Kodeksu pracy, (red.) A. Sobczyk, Warszawa 2018). Sąd Najwyższy wyjaśnił, że w definicji zawartej w art. 128 § 1 k.p. można wyodrębnić dwa elementy czasu pracy. Pierwszy z nich to pozostawanie w dyspozycji pracodawcy, a drugi to obecność w zakładzie pracy lub w innym miejscu wyznaczonym do wykonywania pracy. Oba te składniki, co do zasady, powinny wystąpić łącznie, aby można było stwierdzić, że dany okres jest uznawany za czas pracy. Zasadniczo, pozostawanie pracownika w dyspozycji pracodawcy oznacza pełną jego zdolność psychofizyczną i „gotowość do wykonywania pracy oraz poleceń kierownictwa pracy, zgodnie z zasadą podporządkowania” (zob. K. Rączka (w:) Kodeks pracy. Komentarz, (red.) Z. Salwa, Warszawa 2000, s. 412).

W wyroku z dnia 13 grudnia 2007 r., sygn. akt I PK 149/07 Sąd Najwyższy stwierdził, iż: „przez pozostawanie w dyspozycji pracodawcy, jako elementu gotowości do pracy w rozumieniu art. 81 § 1 k.p., należy rozumieć stan, w którym pracownik może niezwłocznie, na wezwanie pracodawcy podjąć tę pracę. Pracownik pozostający w dyspozycji pracodawcy oczekuje na możliwość podjęcia pracy na terenie zakładu pracy lub w innym miejscu wskazanym przez pracodawcę, ewentualnie w miejscu wskazanym przez siebie i podanym pracodawcy (…). Nie jest więc aż tak istotne, co robi pracownik w czasie oczekiwania na wezwanie pracodawcy, lecz decydujące znaczenie ma to, czy jest on zdolny do niezwłocznego podjęcia pracy na to wezwanie.”

Wbrew ustaleniom Sądu I instancji powód po skontaktowaniu się z dyspozytorem w swoim miejscu zamieszkania nie pozostawał w dyspozycji pracodawcy w rozumieniu art. 128 k.p. ,który wymaga przebywania (fizycznej obecności) w zakładzie pracy lub innym miejscu, które w zamyśle pracodawcy jest wyznaczone (przeznaczone) "do wykonywania pracy".

Z zeznań powoda wynika, że kontaktował się z dyspozytorem, który potwierdzał miejsce wykonywania pracy, przy czym miejsce to co do zasady nie było zmienne. Powód pracował według harmonogramu, który był mu znany wcześniej – na 5-7 dni przed rozpoczęciem nowego miesiąca. O zmianie harmonogramu dowiadywał się również wcześniej. W harmonogramie ujęte były numery służb, które odpowiadały danemu miejscu pracy. Jeśli pracował na bocznicy, to z harmonogramu dowiadywał się w którym miejscu będzie pracował. Tylko w przypadku pracy tzw „pociągowej” z harmonogramu nie wynikał jej początek i koniec.

Z ustaleń faktycznych poczynionych przez Sąd I instancji wynika również, że powód w spornym okresie pracował głównie na bocznicy KWK (...). Co do zasady było to stałe jego miejsce pracy. Miejsce to oznaczone było w harmonogramie. Ponadto pracował na bocznicy KWK (...) i jako operator pociągu.

Powód przed rozpoczęciem pracy i przed wyjazdem ze swojego miejsca zamieszkania kontaktował się telefonicznie z dyspozytorem, który podawał powodowi numer karty pracy, numer książki, numer i serię lokomotywy, na której wykonywał pracę. W drodze do pracy powód z dyspozytorem już się nie kontaktował.

Nie można przyjąć, jak uczynił to Sąd Rejonowy, że powód już po wykonaniu telefonu do dyspozytora pozostawał w dyspozycji pracodawcy. Powód nie przebywał w zakładzie pracy lub miejscu wyznaczonym przez pracodawcę, nie mógł na wezwanie pracodawcy niezwłocznie pracy podjąć, swobodnie nadal dysponował swoim czasem. Zasadą jest, że czas dojazdu z miejsca zamieszkania do pracy nie jest wliczany do czasu pracy. Zaznaczyć przy tym należy, że miejsce pracy powoda nie miało ruchomego charakteru. Podróż nie jest niezbędnym elementem obowiązków pracowniczych powoda i nie zmienia tego faktu okoliczność, iż aby przystąpić do wykonywania obowiązków pracowniczych powód musiał dojechać do miejsca pracy. Przyjęcie bowiem takiego uproszczenia prowadziłoby do sytuacji w której każdorazowo czas dojazdu do pracy byłby czasem pracy. Wykonywanie obowiązków przez powoda nie polegało na samym przemieszczaniu się z miejsca zamieszkania do miejsca wykonywania pracy, jak ma to miejsce w przypadku kierowców czy przedstawicieli handlowych.

Błędnie zatem Sąd Rejonowy do czasu pracy powoda zaliczył czas potrzebny na podróż z miejsca zamieszkania do miejsca wykonywania pracy i z powrotem.

W ocenie Sądu Okręgowego do czasu pracy należy zaliczyć natomiast dojazdu powoda z tzw. „gniazda” – dyspozytorni w G. do miejsca wykonywania pracy i czas dojazdu z miejsca wykonywania pracy do dyspozytorni.

W uchwale z dnia 18 marca 1998 r. Sąd Najwyższy uznał, że czas przejazdu pracownika drużyny trakcyjnej (...) z jego zakładu pracy do miejsca wykonywania pracy tzw. pozapociągowej jest czasem pracy tylko wtedy, gdy pracownik ten był zobowiązany do stawienia się w zakładzie pracy przed rozpoczęciem przejazdu (III ZP 20/97, OSNP 199821/619). Natomiast w uzasadnieniu orzeczenia podał, że co do zasady do czasu pracy nie zalicza się dojazdu do miejsca rozpoczęcia pracy. Jest tak zawsze, gdy miejscem rozpoczęcia służby jest lokomotywownia macierzysta - stałe miejsce pracy pracownika. Jeżeli miejscem wykonywania pracy jest inna stacja początkowa, wliczenie czasu dojazdu do niej ze stacji macierzystej zależy od tego czy pracownik miał obowiązek osobistego zgłoszenia gotowości do podjęcia służby u dyspozytora stacji macierzystej i dokonania tam formalności związanych z jej rozpoczęciem w innej miejscowości, czy też czynności tych zobowiązany był dokonać w stacji początkowej wskazanej z wyprzedzeniem w miesięcznym harmonogramie jako miejsce wykonywania pracy (system pracy stałej). Jeżeli harmonogram określa inne niż macierzysta stacja miejsce rozpoczęcia pracy (zmiany), lecz pracownik zobowiązany jest stawić się do dyspozycji pracodawcy w stałym miejscu pracy (lokomotywownia macierzysta) - czas dojazdu ze stacji macierzystej do stacji świadczenia pracy wlicza się do czasu pracy.

Oznacza to, że członkowie drużyn trakcyjnych rozpoczynają pracę od chwili stawienia się w wyznaczonym przez pracodawcę miejscu skąd następnie zabrani zostają transportem technologicznym (lub dojeżdżają we własnym zakresie) do miejsca przejęcia lokomotywy. Podobnie zakończenie wykonywania pracy przez członka drużyny trakcyjnej następuje z chwilą dojazdu, z miejsca zdania lokomotywy, do Oddziału czy też do innego miejsca uzgodnionego pomiędzy stronami tego stosunku pracy.

Pracownik wykazuje gotowość do pracy dopiero od momentu stawienia się w lokomotywowni macierzystej i od tej chwili pracodawca może dysponować jego czasem oraz osobą.

Z zeznań powoda wynika, że przed rozpoczęciem pracy zwykle nie stawiał się w tzw. „gnieździe” w G., takie sytuacje były sporadyczne. Pomiędzy dyspozytorami istniało ustne porozumienie, że powód mógł jechać bezpośrednio ze swojego miejsca zamieszkania do miejsca wykonywania pracy, bez potrzeby każdorazowego stawienia się w G.. Częściej po zakończonej pracy przyjeżdżał do G.. Punktem zakończenia pracy (punktem rozpoczęcia) była dyspozytornia w której powód dopełniał formalności związanych z realizacją stosunku pracy : pobierał karty pracy, zapoznawał się z zarządzeniami pracodawcy, odbierał od dyspozytora polecenia wykonania konkretnej pracy, zdawał taśmy prędkościomierza z lokomotywy, karty pracy, opisywał zdarzenia, które miały miejsce w czasie służby w książce wydarzeń.

Mając na uwadze powyższe, Sąd Okręgowy uznał, że za czas pracy powoda uznać należy wyłącznie czas dojazdu powoda z miejsca wykonywania pracy – wynikających z harmonogramów czasu pracy zatytułowanych : opisy zmian roboczych z załącznikami, do stacji macierzystej w G.. Sąd przyjął, że powód w G. stawiał się w dniach wynikających z „książki pokwitowań przyjętych do wiadomości zarządzeń przez drużyny trakcyjnej”, pod warunkiem, że dni w których powód kwitował zapoznanie się z zarządzeniami pracodawcy, pokrywają się z dniówkami roboczymi, a jeśli w danym okresie występują braki, to przyjął, że powód stawiał się w G. w połowie dniówek roboczych przepracowanych w miesiącu (co wynika z zeznań powoda).

Zachodziła zatem koniczność uzupełnienia postępowania dowodowego o opinię biegłego z zakresu wynagrodzeń.

Z opinii biegłego sądowego D. B., którą Sąd Okręgowy uznał za wyczerpującą, sporządzoną zgodnie z tezą dowodową i prawidłową pod względem matematycznym, wynika, że należne powodowi wynagrodzenie za pracę w godzinach nadliczbowych wynosi: 2.504,14 zł.

Strony nie kwestionowały opinii pod względem matematycznym.

Należy wskazać, że przyjęte powyżej założenia pokrywają się z definicją czasu pracy ujętą w Zakładowym Układzie Zbiorowym Pracy obowiązującym u strony pozwanej, która jeż tożsama z definicją zawartą w art. 128 k.p (⸹ 11 ust 1). Dodatkowo (...) zawiera zapis, że „do czasu pracy pracownika zalicza się okresy oczekiwania drużyn trakcyjnych po zakończeniu wszystkich czynności związanych ze zdaniem pociągu lub pojazdu trakcyjnego w stacji zwrotnej lub zwrotnym zakładzie taboru, łącznie z okresem jazdy w charakterze pasażera do stałego miejsca pracy określonego w umowie o pracę (⸹ 11 ust 3 pkt 3).

Czyli czasem pracy jest czas „jazdy pasażerem” do stałego miejsca pracy określonego w umowie, czyli w przypadku powoda do dyspozytorni w G..

Racje ma strona pozwana że Sąd I instancji nieprawidłowo ustalił, że termin „pasażera do pracy i pasażera po pracy” jest wyjaśniony w (...). Instrukcja o sposobie wypełniania i trybie postępowania z kartą pracy drużyny trakcyjnej i pojazdów CT- 12 tj regulacja dotycząca technicznego sposobu wypełniania Kart Pracy wyjaśnia, że pod pojęciem „pasażera do pracy” mieszczą się również inne formy dowozu drużyny trakcyjnego na i z miejsca przejęcie i zdania pojazdu trakcyjnego”.

U pozwanej nie obowiązują zatem regulacje, które w sposób korzystniejszy regulowałby okresy zaliczane do czasu pracy, bowiem wykładnia literalna tego pojęcia pokrywa się z wykładnią judykatury dotyczącą „czasu pracy”, a także zeznaniami świadków – pracowników pozwanej, którzy wyjaśnili w jaki sposób to pojęcie było rozumiane i interpretowane. Świadek J. M. zeznała, że „pasażer do pracy” oznacza, że pracownik rozpoczął pracę w gnieździe drużyn trakcyjnych a tam otrzymał dyspozycję objęcia lokomotywy w innym miejscu” . „Pasażer po pracy” oznacza powrót z miejsca pracy przy lokomotywie do gniazda drużyn trakcyjnych”(k 239 a.s) W taki sposób sam sposób wyjaśnił te pojęcia świadek R. J. (k 241 a.s), świadek L. O. (k 292 a.s), świadek Z. Ś. (k 307 a.s), świadek M. G. (k 309 a.s) Wszyscy świadkowie wskazywali na czas potrzebny na dojazd z (lub do) dyspozytorni do (lub z) miejsca pracy.

Podsumowując powyższe rozważania, należy wskazać, że interpretacja pojęcia „czasu pracy” przyjęta przez Sąd I instancji była zatem błędna i jej konsekwencją były nieprawidłowe założenia dotyczące wyliczeń za pracę w godzinach nadliczbowych.

Nieprawidłowo również Sąd I instancji przyjął, że powód każdorazowo odbywał podróże służbowe i należą mu się z tego tytułu diety. Pod pojęciem podróży pracowniczej, nazywanej tradycyjnie podróżą "służbową" ("delegacją"), rozumie się wykonywanie - określonych przez pracodawcę - zadań (czynności) poza miejscowością stanowiącą siedzibę pracodawcy lub poza stałym miejscem pracy, w terminie i w miejscu wskazanym w poleceniu wyjazdu służbowego (por. art. 77 5 § 1 k.p.). Dojazd powoda do miejsca wykonywania pracy, które było ustalone poza stałym miejscem (G.), nie był zjawiskiem wyjątkowym, lecz stanowił normalne wykonywanie obowiązków pracowniczych. Miejsce wykonywania pracy – bocznica KWK (...)”, KWK (...) itp. wynikało z harmonogramu pracy a nie z „polecenia delegacji”. Wykonywanie zadania służbowego w rozumieniu art. 77 5 § 1 k.p. nie jest wykonywaniem pracy określonego rodzaju, wynikającej z charakteru zatrudnienia. Ta bowiem nigdy nie jest incydentalna (tak Sąd Najwyższy w uchwale II PZP 11/08 wydanej w składzie siedmiu sędziów). Przytoczona uchwała dotyczyła wprawdzie kierowców w transporcie międzynarodowym, ale w orzecznictwie Sądu Najwyższego wyrażono pogląd, że wykładnia dokonana w uchwale II PZP 11/08 pozostaje aktualna wobec innych kategorii pracowników (np. wyrok SN z 10 lutego 2015 r., sygn. akt II UK 225/13 - sprawa dotyczyła wymiaru składek na ubezpieczenie społeczne z tytułu zatrudnienia na stanowisku "mechanika, kapitana sternika lub bosmana"). Przepis art. 77 5 § 1 k.p. wskazuje na incydentalny, tymczasowy i krótkotrwały charakter podróży służbowej. Wykonywanie zadania służbowego w rozumieniu tego przepisu nie jest wykonywaniem pracy określonego rodzaju, wynikającej z zatrudnienia" (podobnie Sąd Najwyższy w wyroku z 10 października 2012 r., sygn. akt II UK 72/12, w odniesieniu do pracownika zatrudnionego na stanowisku serwisanta maszyn przemysłowych, oraz w wyroku z 10 października 2013 r., sygn. akt II UK 104/13).

Mając na uwadze powyższe rozważania, Sąd Okręgowy na podstawie art.386 ⸹ 1 k.p.c Zmienił zaskarżony wyrok w punkcie drugim, w ten sposób, że zasądzoną kwotę 27.199,71 zł obniżył do kwoty 2.505,14 zł oraz w punkcie piątym, w ten sposób, że kwotę 1.360 zł obniżył do kwoty 122 zł a kwotę 3.994,33 zł obniżył do kwoty 256 zł.

W pozostałym zakresie apelacja pozwanego jako bezzasadna została oddalona na mocy art. 385 k.p.c.

Sąd Okręgowy dokonał stosunkowego rozliczenia kosztów procesu na podstawie art. 100 k.p.c, mając na uwadze, że pozwana przegrała proces w 5 %. Strona pozwana winna zatem ponieść koszty opinii biegłych w kwocie 256 zł (5.117,62 zł x 5 %), i opłaty sądowej od pozwu od obowiązku uiszczenia której powód był zwolniony w kwocie 122 zł ( 2.441,50 x 5 %)

Sąd Okręgowy odstąpił od obciążania powoda kosztami zastępstwa procesowego w postepowaniu apelacyjnym na podstawie art. 102 k.p.c, zgodnie z którym, w wypadkach szczególnie uzasadnionych sąd może zasądzić od strony przegrywającej tylko część kosztów albo nie obciążać jej w ogóle kosztami.

Z utrwalonego orzecznictwa Sądu Najwyższego wynika, że do kręgu "wypadków szczególnie uzasadnionych" należą okoliczności zarówno związane z samym przebiegiem procesu, jak i leżące na zewnątrz. Do pierwszych zaliczane są sytuacje wynikające z charakteru żądania poddanego rozstrzygnięciu, jego znaczenia dla strony, subiektywne przekonanie strony o zasadności roszczeń, przedawnienie. Drugie natomiast wyznacza sytuacja majątkowa i życiowa strony, z tym zastrzeżeniem, że niewystarczające jest powoływanie się jedynie na trudną sytuację majątkową, nawet jeśli była podstawą zwolnienia od kosztów sądowych i ustanowienia pełnomocnika z urzędu.

Całokształt okoliczności, które mogłyby uzasadniać zastosowanie wyjątku przewidzianego w art. 102 k.p.c, powinien być oceniony z uwzględnieniem zasad współżycia społecznego (por. postanowienia SN z 1.12.2011r., I CZ 26/11, niepubl. oraz z 25.08.2011 r., II CZ 51/11, niepubl.).Skorzystanie z dobrodziejstwa jakie przewidziano w przepisie art. 102 k.p.c. jest przejawem tzw. prawa sędziowskiego i może być stosowany wówczas, kiedy okoliczności konkretnej sprawy dają ku temu podstawy. Jego celem jest zapobieżenie wydaniu orzeczenia o kosztach procesu, które byłoby niesprawiedliwe, sprzeczne z powszechnym odczuciem sprawiedliwości oraz zasadami współżycia społecznego.

W ocenie Sądu Okręgowego okoliczności rozpoznawanej sprawy przemawiały za odstąpieniem od obciążania powoda kosztami zastępstwa procesowego pozwanej. W rozpoznawanej sprawie to strona pozwana wywiodła apelację. Powód pozostawał w przekonaniu o słuszności swego żądania, biorąc pod uwagę ustalenia i rozstrzygnięcia dokonane przez Sąd I Instancji. Obciążenie powoda kosztami zastępstwa procesowego byłoby rażąco niesprawiedliwe i sprzeczne z zasadami współżycia społecznego.

(-) sędzia Grzegorz Tyrka (-) sędzia Teresa Kalinka (-) sędzia (del) Magdalena Kimel