Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt: I ACa 162/13

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 24 czerwca 2013 r.

Sąd Apelacyjny w Łodzi I Wydział Cywilny

w składzie:

Przewodniczący:

SSA Wincenty Ślawski

Sędziowie:

SSA Bożena Błaszczyk (spr.)

SSO (del.) Dariusz Limiera

Protokolant:

stażysta Agata Jóźwiak

po rozpoznaniu w dniu 10 czerwca 2013 r. w Łodzi

na rozprawie

sprawy z powództwa Stowarzyszenia (...) z siedzibą w O.

przeciwko H. S.

o ochronę dóbr osobistych

na skutek apelacji obu stron

od wyroku Sądu Okręgowego w Kaliszu

z dnia 20 listopada 2012 r. sygn. akt I C 497/12

1.  z apelacji strony pozwanej zmienia zaskarżony wyrok w pkt. I w ten tylko sposób, że w treści oświadczenia po słowach ,,nieprawdziwe informacje” w miejsce słów ,,o podejmowaniu przez członków Stowarzyszenia (...)działań mających na celu zdyskredytowanie jego kontrkandydatów w wyborach samorządowych w 2010 r.” postawić przecinek i wpisać następujące słowa: ,,że Stowarzyszenie (...)szukało haków na osoby nieposłuszne.”;

2.  z apelacji powódki zmienia zaskarżony wyrok w pkt. II i IV:

a)  w pkt. II na następujący: ,,Zasądza od pozwanej H. S. na rzecz powodowego Stowarzyszenia (...)w O. kwotę 10.000 (dziesięć tysięcy) zł z ustawowymi odsetkami od dnia 28 kwietnia 2012 r. do dnia zapłaty i oddala powództwo w pozostałym zakresie.”;

b)  w pkt. IV w ten sposób, że po słowach ,,opłaty stałej” w miejsce kropki dodać następujące słowa: ,,oraz kwotę 500 (pięćset) zł tytułem części nieuiszczonej opłaty sądowej od roszczenia niemajątkowego.”

3.  prostuje z urzędu oczywistą omyłkę pisarską zawartą w pkt. V wyroku w ten sposób, że w miejsce słowa ,,obciążać” wpisać słowo ,,obciąża”;

4.  oddala obie apelacje w pozostałym zakresie;

5.  znosi między stronami koszty zastępstwa procesowego w postępowaniu apelacyjnym;

6.  nakazuje pobrać od pozwanej H. S. na rzecz Skarbu Państwa – Sądu Okręgowego w Kaliszu kwotę 500 (pięćset) zł tytułem części nieuiszczonej opłaty sądowej od apelacji;

7.  nie obciąża powoda nieuiszczonymi kosztami sądowymi.

Sygn. akt I ACa 162/13

UZASADNIENIE

Powód Stowarzyszenie (...) dla O. z siedzibą w O., po ostatecznym sprecyzowaniu powództwa, wniósł o zobowiązanie pozwanej H. S. do opublikowania na swój koszt na
łamach tygodnika (...) (...)na jego pierwszej stronie, w terminie 2 tygodni od dnia uprawomocnienia się orzeczenia, oświadczenia o wymiarach ½ strony, o treści: „Niniejszym przepraszam Stowarzyszenie (...) oraz wszystkich jego sympatyków i członków za to, że w wydaniu gazety (...) z dnia 19 – 25 listopada 2010 r., dopuściłam się użycia obraźliwych słów na określenie Stowarzyszenia(...)poprzez zniekształcenie jego nazwy. Przepraszam ponadto za to, że opublikowałam nieprawdziwe informacje o Stowarzyszeniu(...)Oświadczam, że nie są prawdziwe podane przeze mnie informacje, że Stowarzyszenie (...) szukało haków na osoby nieposłuszne. H. S.– Redaktor Naczelny Gazety (...).” oraz o zasądzenie od pozwanej H. S. na rzecz powoda kwoty 50.000 zł tytułem zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną w wyniku naruszenia dóbr osobistych krzywdę wraz z ustawowymi odsetkami od dnia wniesienia pozwu do dnia zapłaty i zasądzenie od pozwanej na rzecz powoda zwrotu kosztów postępowania, w tym kosztów zastępstwa procesowego w wysokości 7.200 zł.

W odpowiedzi na pozew pozwana wniosła o oddalenie powództwa w całości oraz o zasądzenie od powoda na jej rzecz kosztów procesu.

Wyrokiem z dnia 20 listopada 2012 r. Sąd Okręgowy w Kaliszu nakazał pozwanej H. S. opublikować na swój koszt na
łamach tygodnika (...) (...)na jego pierwszej stronie, w terminie 2 tygodni od dnia uprawomocnienia się orzeczenia, oświadczenia o wymiarach ½ strony, o treści: „Niniejszym przepraszam Stowarzyszenie (...)oraz wszystkich jego członków za to, że w wydaniu gazety (...) z dnia 19 – 25 listopada 2010 r., użyłam obraźliwych słów na określenie Stowarzyszenia (...)poprzez zniekształcenie jego nazwy, oraz opublikowałam nieprawdziwe informacje o podejmowaniu przez członków Stowarzyszenia (...) działań mających na celu zdyskredytowanie jego kontrkandydatów w wyborach samorządowych w 2010 r., – H. S.– Redaktor Naczelny Gazety (...)”. W pozostałym zakresie powództwo zostało oddalone i zasądzono od pozwanej na rzecz powoda kwotę 377 zł tytułem zwrotu kosztów zastępstwa procesowego oraz nakazano ściągnąć od pozwanej na rzecz Skarbu państwa Sądu Okręgowego w Kaliszu kwotę 600 zł tytułem nieuiszczonej opłaty sądowej.

Powyższy wyrok został oparty o następujące ustalenia i rozwiązania:

W listopadzie 2010 r. miały miejsce wybory samorządowe. W ramach tych wyborów odbyły się m.in. wybory na Prezydenta Miasta O., w których brało udział czterech kandydatów: K. C. – jako kandydat niezależny, W. J. – jako kandydat z list (...), J. U. – jako kandydat z list (...) i B. Z. (1) z listy wyborczej Stowarzyszenia (...)w O., którego był Przewodniczącym.

B. Z. (1) był również Prezesem (...) S.A. w O., utworzonej przez Gminę Miasto O.. Z tego tytułu utrzymywał częste kontakty służbowe ze S. K.– Zastępcą Prezydenta Miasta O..

We wrześniu 2010 r. odbyło się spotkanie mające na celu przygotowanie konferencji prasowej Stowarzyszenia(...)podczas której miał być przedstawiony kandydat Stowarzyszenia na stanowisko Prezydenta O.. W spotkaniu tym uczestniczył m.in. B. Z. (1) i S. K. (1), który początkowo miał udzielić poparcia Stowarzyszeniu i kandydować z jego list w wyborach do Rady Powiatu Miasta O.. S. K. (1) nie wziął jednak udziału w tej konferencji i zrezygnował z udzielenia tego rodzaju poparcia oraz kandydowania z listy Stowarzyszenia z uwagi na fakt, że jedna z 7 kandydatur Stowarzyszenia – w osobie J. Ś., nie była przez niego akceptowana. Uczynił tak pomimo tego, że B. Z. (1) zapowiedział mu, że w razie jego nieobecności na konferencji oraz braku udzielania poparcia dla kandydatów Stowarzyszenia będzie uważał go za „zdrajcę”.

W tygodniku (...) nr(...)) z dnia 19 – 25 listopada 2010 r. na jego drugiej stronie został zamieszczony artykuł pt.: (...)autorstwa pozwanej H. S., będącej jednocześnie jego wydawcą i redaktorem naczelnym. Artykuł traktował o kwestiach związanych ze zbliżającymi się wyborami samorządowymi. Napisano w nim, że toczyły się przed rozmowy na temat wyboru kandydata prawicy na stanowisko Prezydenta Miasta O., w których poseł D. i poseł U. uważali, że winien być wystawiony tylko jeden kandydat z ramienia (...), przy czym wybór miał się dokonać między faworyzowanym przez(...) B. Z. (1) a S. K. (1), który miałby poparcie R. T., ówczesnego Prezydenta Miasta O. i J. U., a który zadeklarował swoją kandydaturę jedynie w sytuacji wystawienia przez prawą stronę sceny politycznej tylko jednego kandydata. Według autorki, poseł (...) i B. Z. (1) „stworzyli sposób na [ ... ] „wykiwanie” K. i zniechęcenie go do startu w wyborach o fotel prezydencki” i w tym celu założyli Stowarzyszenie „pod szumną nazwą [ ... ] dziwnego obyczaju”(...)którego podstawowym celem było wspieranie i promowanie kandydatów stowarzyszenia, członków stowarzyszenia w wyborach do władz lokalnych, szczególnie „czerwonych”. Autorka wysunęła tezę, że przyczyną takiego postępowania był fakt, że członkowie struktur politycznych (...) byli przeciwni kandydaturze Z., a ich poparcie mógł uzyskać S. K. (1), jako jedyny kandydat (...). Miałby za tym przemawiać fakt, że przy braku kandydatury (...) poparli oni kandydaturę U.. Autorka stwierdziła, że na skutek tej „nieuczciwej gry i przekłamań ze strony posła (...) i B. Z. (1)S. K. (1) zrezygnował z ubiegania się o stanowisko prezydenta miasta O., co zauważyli również inni obserwatorzy sceny politycznej. Według niej, rezygnacja S. K. (1) ze startu w wyborach prezydenckich wynikała z umieszczenia na listach wyborczych Stowarzyszenia kandydatury J. Ś., reprezentującego lewicowe poglądy, popieranego przez „układ biznesowy” kryjący się pod „płaszczykiem” Stowarzyszenia(...)W dalszej części autorka wskazywała, że S. K. (1) odmówił wzięcia udziału w konferencji prasowej zorganizowanej przez to Stowarzyszenie, mającej na celu zaprezentowanie jego kandydata na stanowisko prezydenta miasta O.. Od tego czasu Stowarzyszenie (...)pod przewodnictwem B. Z. (1) zaczęło być kojarzone przez niektórych obserwatorów, jako Stowarzyszenie(...)a także z biegiem czasu, jako(...)innych, w skrócie (...). Zaczęło się opluwanie, szukanie haków wszędzie gdzie
tylko się da, byleby tylko zdyskredytować w oczach opinii publicznej osoby nieposłuszne, choć kompetentne. W konsekwencji, w przekonaniu autorki, skrót pis i rdo należy rozszyfrować jako (...)czyli pis oraz (...) czyli (...).” Pozwana tym artykułem posumowała kampanię wyborczą. Do napisania tego artykułu przygotowywała się kilka miesięcy. Treści tego artykułu nie przedstawiła do autoryzacji
powodowi.

W związku z opublikowaniem powyższego artykułu pismem z dnia 16 kwietnia 2012 r. powód wezwał pozwaną do opublikowania na łamach tygodnika (...) stosownego oświadczenia oraz zapłaty na swoją rzecz zadośćuczynienia pieniężnego w kwocie 50.000 zł. W pierwszej turze wyborów na Prezydenta Miasta O. w 2010 r. zwyciężył J. U., który zdobył 40,05 % głosów B. Z. (1) osiągnął trzeci wynik – 27,33 %. S. K. (1) kandydował z pomyślnym skutkiem w wyborach do powiatu z listy partii politycznej (...).

Po wyborach samorządowych pojawiały się na forach internetowych negatywne informacje o S. K. (1), w tym informacje o jego życiu prywatnym.

W artykułach zamieszczanych w czasopiśmie (...) pojawiały się negatywne wypowiedzi redaktora W. U., który był członkiem powodowego Stowarzyszenia, kierowane pod adresem S. K. (1). W jednym z artykułów prasowych B. Z. (1) zarzucił S. K. (1) „zdradę” powodowego Stowarzyszenia. Nadto osoby trzecie informowały S. K. o wypowiadanych w ich obecności przez B. Z. negatywnych ocenach jego postawy, w tym wypowiedzi, że „K. trzeba do piątego pokolenia wyciąć”.

S. K. (1) jest zaprzyjaźniony z pozwaną H. S.. Oprócz (...) pozwana jest właścicielką „ (...). W ramach prowadzonej działalności zatrudnia okoo 150 osób.

Powód wywodził swoje roszczenie z faktu publikacji artykułu zamieszczonego w tygodniku (...) nr (...) z dnia 19 – 25 listopada 2010 r. Żądał ochrony przewidzianej w przepisach kodeksu cywilnego w przypadku naruszenia dóbr osobistych. Upatrywał naruszenia swojej dobrej sławy w zawartym w nim stwierdzeniu, że skrót nazwy Stowarzyszenie(...) oznaczać może(...)oraz że jego działalność wyrażała się w „opluwaniu i szukaniu haków” celem zdyskredytowania w oczach opinii publicznej „osób nieposłusznych”.

Dokonując analizy treści spornego artykułu Sąd Okręgowy uznał, że pozwana H. S. nie dochowała należytej staranności przy zbieraniu materiału prasowego, do czego zobowiązywał ją art. 12 Prawa prasowego. W szczególności sąd a quo uznał, że przedmiotowa publikacja przedstawiała fakty nieprawdziwe, co zostało wykazane w toku postępowania dowodowego. W świetle zgromadzonego materiału dowodowego nie można uznać, aby zawarte w spornym artykule stwierdzenia, jakoby, członkowie powodowego Stowarzyszenia(...) pod przewodnictwem B. Z. (1) podejmowali działania, mające na celu zdyskredytowanie przez „opluwanie” i „szukanie haków” w oczach opinii
publicznej, tj. wyborców z terenu miasta O.i okolic, „osób nieposłusznych”, a konkretnie – wnioskując z treści całego artykułu – S. K. (1). Z ustalonego stanu faktycznego wynikało, że B. Z. (1) zapowiedział S. K. (1), że w razie jego nieobecności na konferencji prasowej zorganizowanej przed wyborami samorządowymi przez powodowe Stowarzyszenie oraz braku udzielania poparcia dla kandydatów Stowarzyszenia, będzie uważał go za „zdrajcę”.

W ocenie sądu a quo stwierdzenie tego jest niewystarczające do uznania, że członkowie Stowarzyszenia, a wśród nich B. Z. (1), podejmowali działania mające na celu zdyskredytowanie w oczach wyborców S. K. (1), jak również innych – bliżej niezidentyfikowanych – osób. Zapowiedź określonej, pejoratywnej oceny określonej osoby, nie jest równoznaczna z głoszeniem tej oceny na forum opinii publicznej, a strona pozwana nie udowodniła, aby takie zjawisko miało w rzeczywistości miejsce. Fakt wyrażania przez B. Z. (1) takiej opinii na łamach prasy w późniejszym okresie czasu, nie jest wystarczający do stwierdzenia, że miało to miejsce także przed wyborami samorządowymi w 2010 r. Tego rodzaju wnioskowanie byłoby nieuprawnione i zbyt daleko idące. Podobnie należało zinterpretować późniejsze pojawienie się w czasopiśmie (...),
negatywnych wypowiedzi redaktora W. U., który był członkiem powodowego Stowarzyszenia, kierowanych pod adresem S. K. (1), a także zamieszczanie negatywnych opinii o S. K. (1) na forach internetowych, w tym informacji o jego życiu prywatnym. Pomijając kwestię braku ustalenia autorstwa tych
opinii, nie można uznać, aby tego rodzaju zjawisko świadczyło o prawdziwości zawartych w spornym artykule twierdzeń. Również ewentualne wypowiadanie przez B. Z. (1) w obecności osób trzecich negatywnych ocen postawy S. K. (1), w tym stwierdzenie, że „.. (...) trzeba do piątego pokolenia wyciąć”, nie świadczy o dyskredytowaniu S. K. (1) w oczach wyborców, gdyż nie zostało ustalone, aby wypowiadanie tych ocen odbyło się publicznie, poza kręgiem grona
znajomych B. Z. (1) i S. K. (1).

Pomówienie o popełnienie tego rodzaju działań niewątpliwie narusza dobro osobiste osoby, której pomówienie dotyczy, gdyż zarzuca jej takie postępowanie lub właściwości, które mogły narazić ją na utratę zaufania potrzebnego do wykonywania statutowej działalności.

Sąd Okręgowy, jako naruszające dobro osobiste powoda uznał także
umieszczenie w spornym artykule, w tym w jego tytule stwierdzeń, że skrót (...) oznacza (...)innych. Wypowiedź tą należało potraktować w kategorii wypowiedzi ze sfery faktów, czyli opisanego wyżej sugerowania, że za jej pośrednictwem członkowie powodowego Stowarzyszenia oczerniali inne osoby, w tym S. K. (1), w oczach wyborców, a z drugiej strony w kategorii wypowiedzi wartościujących, ocennych, pomawiających inną osobę o negatywne cechy i prezentowanie niewłaściwej moralnie postawy. Należało uznać, że przedmiotowe stwierdzenia naruszają dobrą sławę powoda zarówno z subiektywnego punktu widzenia członków Stowarzyszenia, jak i w świetle kryteriów obiektywnych. Z uwagi na pejoratywność tego stwierdzenia, powoduje to niewątpliwe uznanie go w powszechnym odbiorze za obraźliwe. Umieszczenie go w przedmiotowym artykule mogło narazić powoda na utratę zaufania potrzebnego do wykonywania statutowej działalności.

Powyższe stwierdzenie jest wypowiedzią ocenną podlegającą kontroli z punktu widzenia zachowania dozwolonych granic krytyki w ich wypowiadaniu. Usprawiedliwiając swoje postępowanie pozwana podniosła, że działała w celu ochrony uzasadnionego interesu społecznego, w postaci realizacji prawa do informacji członków społeczeństwa o sprawach publicznych. Abstrahując od ustalenia na ile artykuł pozwanej był podyktowany chęcią realizacji tego interesu, a na ile interesu indywidualnego poprzez wsparcie przyjaciela S. K. (1), w ocenie sądu pierwszej instancji pozwana umieszczając te stwierdzenia przekroczyła granice dozwolonej krytyki. Użycie w stosunku do osoby krytykowanej określeń obraźliwych wyklucza zasadność powołania się na swobodę krytyki, jako okoliczność usprawiedliwiającą rozpowszechnianie zarzutu krytycznego. Przeciwko tej ocenie nic przemawia to, że członkowie Stowarzyszenia z racji pełnienia funkcji publicznych byli ponadprzeciętnie narażeni na osąd opinii publicznej dotyczący ich postępowania. Krytyka osób publicznych jest społecznie pożyteczna i pożądana, ale tylko wówczas, gdy podjęta została w interesie publicznym i ma cechy rzetelności oraz realności, a jednoczenie nie przekracza granic potrzebnych do osiągnięcia celu krytyki.

Z powyższych względów sąd uwzględnił częściowo roszczenia powoda i nakazał zamieszczenie przeproszenia powoda o treści jak w pkt. 1 wyroku oraz oddalił powództwo w pozostałym zakresie. Zobowiązując pozwaną do złożenia oświadczeniu o treści ujętej w wyroku sąd uznał za nieuprawnione zobowiązanie pozwanej do przeproszenia ewentualnych sympatyków powodowego Stowarzyszenia, gdyż nie są oni stroną w niniejszym postępowaniu i powód nie ma legitymacji do wysuwania w ich imieniu tego rodzaju żądań. Nadto zdaniem sądu niewłaściwe byłoby uwzględnienie żądania powoda zobowiązania pozwanej do przeproszenia za podanie nieprawdziwych informacji o szukaniu haków na „osoby nieposłuszne” z uwagi na powielanie zbytniego kolokwializmu tego rodzaju określeń i mało precyzyjne oddanie ich rzeczywistego przekazu. Z tych przyczyn sąd zdecydował o doprecyzowaniu treści tego oświadczenia tak, aby odpowiadało ono charakterowi oraz skutkom naruszenia dobra osobistego powodów. W sprawie o ochronę dóbr osobistych formuła żądanego przez powoda oświadczenia, które ma złożyć pozwany, nie musi być uwzględniona w sposób ściśle odpowiadający określeniom zawartym w pozwie, lecz może być przez sąd zmodyfikowana w granicach nienaruszających istoty żądania.

Sąd nie uwzględnił żądania powoda zasądzenia od pozwanej zadośćuczynienia pieniężnego na podstawie art. 448 k.c. Przyznanie przez sąd tego rodzaju zadośćuczynienia jest fakultatywne i zależy od uznania sądu. Uzasadniając swoje roszczenie powód wskazał m.in., że skutkiem publikacji spornego artykułu było zajęcie przez kandydata powoda na stanowisko Prezydenta Miasta O. B. Z. (1) trzeciego miejsca w głosowaniu podczas pierwszej tury wyborów, co uniemożliwiło mu uczestniczenie w drugiej turze, a w konsekwencji
wygranie tych wyborów, przy czym przegrana nastąpiła niewielką liczbą głosów. Powód przyjmuje, że gdyby nie sporna publikacja, przegrana ta nie miałaby miejsca. W ocenie Sądu Okręgowego twierdzenia powoda są zbyt daleko idące i nie zasługują na uwzględnienie, za czym przemawia
chociażby fakt, że w drugiej turze wyborów wygrał zwycięzca pierwszej
tury. Oddalając przedmiotowe żądanie sąd miał również na uwadze to, że krytyka powoda zawarta w spornym artykule dotyczyła jego działalności politycznej. Podejmując taką działalność i biorąc udział w wyborach do władz lokalnych, powód świadomie poddał się weryfikacji i osądowi, który z natury rzeczy jest ostrzejszy, albowiem podyktowany jest walką polityczną. Inny jest, zatem miernik oceny ewentualnych naruszeń dóbr osobistych w
tego rodzaju sytuacji. Uwzględniając, więc powyższy kontekst sytuacyjny oraz fakt, że naruszenie to nie przybrało wysoce pejoratywnej postaci, Sąd Okręgowy w Kaliszu oddalił przedmiotowe żądanie.

O kosztach orzeczono w oparciu o art. 98 k.p.c. i art. 113 ustawy o kosztach w sprawach cywilnych. Mając na uwadze sytuację materialną powoda i charakter dochodzonego roszczenia, sąd na podstawie art. 102 k.p.c. nieobciążył powoda kosztami procesu.

Apelację od powyższego wyroku wywiodły obie strony.

Powód zaskarżył wyrok w części oddalającej powództwo. Zarzucił wyrokowi:

1.  naruszenie art. 233 k.p.c. przez dokonanie oceny dowodów i rozstrzygniecie sprawy bez wszechstronnego rozważenia całego zebranego w sprawie materiału dowodowego;

2.  dokonanie niepełnych ustaleń faktycznych przez:

a.  nieustalenie, że pozwana była w przeszłości wielokrotnie pozywana o naruszenie dóbr osobistych innych osób, w związku z publikowanymi na łamach gazety (...) materiałami oraz, że względem pozwanej orzeczono prawomocnie o jej odpowiedzialności za naruszenie dóbr osobistych M. K.;

b.  nieustalenie, że pozwana popierała i aktywnie wspierała w kampanii wyborczej S. K. (1) – konkurenta politycznego B. Z.– Przewodniczącego Stowarzyszenia (...);

3.  naruszenie art. 448 k.c. przez odmowę zasądzenia na rzecz powoda zadośćuczynienia pieniężnego z tytułu naruszenia dóbr osobistych.

Wskazując na powyższe wniósł o zmianę zaskarżonego wyroku przez zasądzenie od pozwanej na rzecz powoda kwoty 50.000 zł zadośćuczynienia i zasądzenie kosztów postępowania.

Pozwana zaskarżyła wyrok w części uwzględniającej powództwo. Zarzuciła wyrokowi:

1.  naruszenie przepisu postępowania, które miało oczywisty wpływ na treść zaskarżonego orzeczenia, tj. art. 321 § 1 k.p.c. polegające na orzeczeniu ponad żądanie i doprecyzowaniu przez sąd treści oświadczenia i jego formy w braku nadającego się do wykonania wniosku powoda;

2.  naruszenie prawa materialnego przez błędna wykładnię art. 10 ust. 2 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka i podstawowych Wolności polegającej na uznaniu, że pozwana przekroczyła, jako dziennikarz granice wolności i głoszenia poglądów;

3.  naruszenie prawa materialnego przez błędną wykładnię art. 24 § 1 k.c. polegającą na uznaniu, że pozwana odpowiada na podstawie wskazanego przepisu, mimo, że jej zachowanie nie było bezprawne.

Wskazując na powyższe apelująca wniosła o zmianę zaskarżonego wyroku przez oddalenie powództwa w całości, a ewentualnie o uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy sądowi pierwszej instancji do ponownego rozpoznania.

Sąd Apelacyjny zważył, co następuje:

Obie apelacje są zasadne tylko częściowo.

W pierwszej kolejności należy się odnieść do apelacji pozwanej, która kwestionuje m.in. zasadę swojej odpowiedzialności.

Apelacja pozwanej odnosząca się do braku podstawy prawnej do uznania, że pozwana naruszyła w sposób bezprawny dobra osobiste powoda, odwołuje się do treści wymienionych w apelacji orzeczeń Sądów i Trybunału, ale tez tychże wyroków nie przenosi na konkretne okoliczności niniejszej sprawy, co nie pozwala na zweryfikowanie prawidłowości jej rozumowania. Apelacja pozwanej jest ogólnikowa i stanowi wyłącznie polemikę z prawidłowo poczynionymi przez sąd pierwszej instancji ustaleniami, ocenami materiału dowodowego i wnioskami wywiedzionymi z tegoż materiału.

Pozwana powołuje się na to, że powód nadużył swojego prawa podmiotowego żądając udzielenia mu ochrony prawnej, gdyż członkowie powodowego Stowarzyszenia swoimi zachowaniami naruszali dobra osobiste innych osób, w szczególności S. K. (1). Apelująca nie wskazuje kiedy, w jakich okolicznościach, którzy członkowie i w jaki sposób naruszali dobra osobiste innych osób, a w szczególności S. K. (1). Apelacja nie zawiera zarzutu naruszenia przepisów postępowania odnoszących się do błędnych ustaleń sądu a quo, czy też niewłaściwej oceny zebranego materiału dowodowego (art. 233 k.p.c.). Z uzasadnienia sądu pierwszej instancji wyraźnie wynika, że sąd zapowiedzi uznania w przyszłości S. K. (1) za „zdrajcę” nie potraktował jako stwierdzenia naruszającego dobra osobiste S. K. (1), gdyż była to tylko zapowiedź dokonania w przyszłości oceny określonego zachowania S. K., jeśliby do takiego zachowania doszło. Art. 24 k.c. odnosi się wyłącznie do dokonanego naruszenia dobra osobistego, a nie zapowiadanego zamiaru naruszenia takiego dobra.

Sąd a quo wyraźnie w swoim uzasadnieniu napisał dlaczego uznał, że zawarcie określonych treści w przedmiotowym artykule prasowym naruszało dobra osobiste strony powodowej i było bezprawne.

Zgodnie z art. 1 ust. 1 ustawy z dnia 26 stycznia 1984 r. Prawo prasowe (Dz. U. nr 5, poz. 24 z póź. zm. obowiązującymi w dacie publikacji rzeczonego artykułu) „Prasa, zgodnie z Konstytucją Rzeczypospolitej Polskiej , korzysta z wolności wypowiedzi i urzeczywistnia prawo obywateli do ich rzetelnego informowania, jawności życia publicznego oraz kontroli i krytyki społecznej.”. Art. 6 tegoż Prawa prasowego nakazuje prasie prawdziwe przedstawianie omawianych przez nią zjawisk. Ustawa ta formułuje również obowiązki samych dziennikarzy, a mianowicie:

– art. 10 ust. 1 wskazuje, że zadaniem dziennikarza jest służba społeczeństwu i państwu. Dziennikarz ma obowiązek działania zgodnie z etyką zawodową i zasadami współżycia społecznego, w granicach określonych przepisami prawa;

– art. 12. 1. wskazuje, że dziennikarz jest obowiązany zachować szczególną staranność i rzetelność przy zbieraniu i wykorzystaniu materiałów prasowych, zwłaszcza sprawdzić zgodność z prawdą uzyskanych wiadomości lub podać ich źródło.

Zgodnie z regułami procesowymi obowiązującymi w polskiej procedurze cywilnej w sprawie o naruszenie dóbr osobistych na powodzie ciąży obowiązek udowodnienia, że pozwany naruszył jego dobra osobiste, a na pozwanym ciąży obowiązek udowodnienia, że jego działanie naruszające dobra osobiste powoda nie było bezprawne.

Przy ocenie, czy doszło do naruszenia dobra osobistego, decydujące znaczenie ma to, jaką reakcję wywołuje naruszenie w społeczeństwie, a nie subiektywne odczucie danej osoby, która domaga się ochrony prawnej, jej indywidualne wartości, uczuć i jej stanu psychicznego. Należy, więc przyjmować koncepcję obiektywną naruszenia dobra osobistego w kontekście całokształtu okoliczności sprawy. Kwestia zagrożenia lub naruszenia dóbr osobistych powinna być ujmowana w płaszczyźnie faktycznej i prowadzić do ustalenia, czy dane zachowanie, biorąc pod uwagę przeciętne reakcje ludzkie, mogły obiektywnie stać się podstawą do negatywnych odczuć po stronie pokrzywdzonego. Nie może być wątpliwości, że zawarte w przedmiotowym artykule prasowym sformułowania skierowane pod adresem powodowego Stowarzyszenia godziły w dobre imię (dobrą opinię w społeczeństwie, dobrą sławę powoda, zaufanie społeczne), a co za tym idzie wszystkich jego członków realizujących jego cele. Takim sformułowaniem jest już sam tytuł publikacji, a mianowicie(...)czyli (...) skrót (...) a potem (...)Słowa „przekręć i sfałszuj” zawierają sam pejoratywny wydźwięk, gdyż nie zasługuje na aprobatę postępowanie żadnej osoby fizycznej czy prawnej, która dopuszcza się przestępstwa fałszerstwa. Również sformułowanie „(...)nie ma znaczenia pozytywnego. Oplucie może mieć dwojakie znaczenie, w sensie dosłownym wydzielenie na kogoś lub na coś śliny, a w sensie przenośnym może oznaczać szkalowanie, oczernianie, mieszanie z błotem. W tym przenośnym znaczeniu określenie to jest wyjątkowo pejoratywne, gdyż pomawia daną osobę o wyjątkowo negatywne postępowanie. Z kontekstu tytułu i treści całego artykułu wynika, że pozwana użyła tych sformułowań w celu spowodowania negatywnej oceny powoda w oczach czytelników tygodnika przez pokazanie w jej mniemaniu negatywnych postaw członków powoda. Artykuł zawierał własne opinie autorki o powodowym Stowarzyszeniu, gdyż posługiwała się ona w jego treści ogólnikami bez podania źródła swoich informacji i ocen takich jak „zaczęło być kojarzone przez niektórych obserwatorów”, „zaczęło się pluwanie, szukanie haków”. Autorka nie podała źródła swoich wiadomości, nie konkretyzowała faktów. Była, zatem to jej subiektywna opinia o powodzie, a nie rzetelna informacja kierowana do społeczeństwa. Podała ona, że dla własnego i mieszkańców O. użytku rozszyfrowuje skróty pis i rdo i że w jej przekonaniu brzmienie tych skrótów jest następujące(...)czyli (...)oraz (...)”. Dopuściła się, zatem autorka użycia słów zniesławiających powoda. Nie przytaczała słów opinii publicznej, czy konkretnego jej rozmówcy, lecz sama jest autorką tych obraźliwych sformułowań skierowanych pod adresem strony powodowej.

Skoro zgodnie z art. 10 ust. 1 Prawa prasowego, zadaniem dziennikarza jest służba społeczeństwu i państwu, a dziennikarz ma obowiązek działania zgodnie z etyką zawodową i zasadami współżycia społecznego, w granicach określonych przepisami prawa, to nie można uznać za działanie w granicach prawa, zgodnie z etyką zawodową i zasadami współżycia społecznego, informowanie społeczeństwa o własnych negatywnych osądach działalności politycznej jakiejś osoby i podawanie społeczeństwu własnej pejoratywnej oceny, jako ogólnie panującego osądu społecznego, gdyż jest to nieprawdziwe twierdzenie. Nie można napiętnować cudzego działania, jako sprzecznego z wolą ogółu, jeśli się nie przedstawi źródła takiej informacji.

Formułując w art. 12 ust. 1 prawa prasowego wymóg „szczególnej staranności”, ustawodawca domagał się od dziennikarzy staranności wyjątkowej, specjalnej, nieprzeciętnej, a więc większej od tej, która jest normalnie oczekiwana w obrocie cywilnoprawnym. Wymóg szczególnej staranności to nakaz zachowania szczególnej, wyjątkowej ostrożności przy zbieraniu i wykorzystywaniu materiałów prasowych (postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 17 października 2002 r., IV KKN 634/99, OSN 2003, nr 3 – 4, poz. 33; wyrok Sądu Najwyższego z dnia 4 września 2003 r. IV KKN 466/00, Lex nr 81200) oraz postanowienie z dnia 7 lutego 2007 r. III KK 243/06, OSN 2007, nr 5, poz. 43). Zaliczenie szczególnej staranności do wymogów, których niespełnienie implikować będzie bezprawność zachowania, powoduje to, że każde odstępstwo od zachowania „modelowego – wzorcowego” musi oznaczać brak staranności, a więc bezprawność działania. O bezprawności działania przesądzać musi stwierdzenie, że dziennikarz zaniechał rozmów ze wszystkimi osobami, które mają wiedzę o podjętym temacie i postawionych zarzutach. Ponadto braku szczególnej staranności dowodzi również odstąpienie od weryfikacji danych, brak krytycyzmu w stosunku do materiałów, brak sumienności, brak staranności przy wykorzystaniu materiału prasowego, a także brak obiektywizmu, tendencyjność, niedokładność, stwarzanie określonego klimatu psychicznego, stronniczość, brak przedstawienia stanowiska strony przeciwnej, niepełne przedstawienie okoliczności sprawy.

Obowiązek obiektywnego relacjonowania poglądów politycznych oznacza nie podawanie czytelnikom krzywdzących ocen, w sytuacji gdy nie dokonano ich weryfikacji w oparciu o obiektywne źródła wiedzy (R. Stefanicki, glosa do wyroku Sądu Nakwyższego z dnia 26 lutego 2002 r., I CKN 413/01, PiP 2003, z. 7, s.122). Fałszywa informacja nie może nigdy realizować ważnego interesu społecznego. Interesu tego nie wolno mylić z motywami, którymi kierował się dziennikarz, przekazując zebrany materiał. Istnienie tego interesu nie może być oceniane z punktu widzenia złych lub dobrych intencji istniejących po stronie dziennikarza. Interes społeczny może być uznany za kryterium rozstrzygające antynomię między wolnością prasy i innych środków społecznego przekazu ( art. 14 Konstytucji RP), wolnością wyrażania poglądów i pozyskiwania oraz rozpowszechniania informacji ( art. 54 Konstytucji RP) a chronionymi w treści art. 30 i 47 ustawy zasadniczej dobrami osobistymi. Pozwana opublikowała przedmiotowy artykuł dla pokazania w lepszym świetle swojego przyjaciela i zdeprecjonowania jego oponentów, a nie w celu ochrony ważnego interesu społecznego.

Samo subiektywne przekonanie dziennikarza o prawdziwości publikowanych informacji nie spełnia wymagań zawartych w przepisie art. 12 ust. 1 pkt 1 pr. pras. (zob. wyr. SN z dnia 28 października 2000 r., V KKN 171/98, OSN 2001, nr 3-4, poz. 31). Obowiązkiem dziennikarza jest więc weryfikacja uzyskanych informacji pod kątem ich zgodności z prawdą, zwłaszcza zaś w sytuacji gdy informacje te pochodzą od strony konfliktu, a więc osoby, której relacjom trudno a priori nadać walor obiektywizmu, czy też oparte są na relacjach osób anonimowych, których wiedza co do określonych okoliczności może być nie tylko niepełna, ale też nieprawdziwa. W judykaturze Sądu Najwyższego utrwalony jest już pogląd, że szczególna staranność i rzetelność dziennikarza, nawet w sytuacji zacytowania źródła takiej informacji – jeśli informacja nie pochodzi od osoby będącej autorytetem w danej sprawie bądź od osoby należącej do kręgu osób publicznego zaufania – powinna obligować go do sprawdzenia jej za pomocą innych dostępnych źródeł oraz umożliwienia osobie zainteresowanej ustosunkowania się do uzyskanych informacji, tak aby dochować wierności zasadzie bezstronnego i obiektywnego przedstawienia wszystkich okoliczności. Pozwana tego nie uczyniła ograniczając się do podania własnych ocen sytuacji (zob. wyr. SN z dnia 28 października 2000 r., V KKN 171/98, OSN 2001, nr 3-4, poz. 31; post. SN z dnia 17 października 2001 r., IV KKN 165/97, OSN 2002, nr 3-4, poz. 28; post. SN z dnia 17 października 2002 r., IV KKN 634/99, OSN 2003, nr 3-4, poz. 33; uzasadnienie uchw. składu 7 sędziów SN z dnia 18 lutego 2005 r., III CZP 53/04, OSN 2005, nr 7-8, poz. 114). Błędne przeświadczenie o prawdziwości zarzutu oraz działaniu w obronie społecznie uzasadnionego interesu musi być usprawiedliwione, a zatem być efektem rozsądnie ocenionych i znanych sprawcy faktów, niebędących jedynie mniej lub bardziej dowolnymi przypuszczeniami czy domysłem (zob. wyr. SN z dnia 9 lipca 1974 r., III KRN 32/74, NP 1975, nr 4, s. 624).

Zdaniem Sądu Apelacyjnego, pozwana nie wykazała istnienia jakichkolwiek okoliczności wyłączających bezprawność naruszenia przez nią dóbr osobistych strony powodowej, a do takich okoliczności zalicza się w pierwszym rzędzie: działanie w ramach porządku prawnego, tj. działanie dozwolone przez obowiązujące przepisy prawa, wykonywanie prawa podmiotowego, zgodę pokrzywdzonego oraz działanie w obronie uzasadnionego interesu (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 19 października 1989 r., II CR 419/89, OSP 1990, z. 11-12, poz. 377). Naruszenie dobra osobistego stanowi przesłankę do domniemania, że zostało naruszone prawo podmiotowe (A. Cisek, Dobra osobiste..., s. 66-101). Bezprawność może być działaniem mającym na celu szykanę danej osoby przez nierzetelną, przekraczającą w danej sytuacji potrzebę podawania negatywnych informacji o jakiejś osobie fizycznej czy prawnej (wyrok Sądu Apelacyjnego w Poznaniu z dnia 4 marca 1992 r., I ACr 83/92, niepubl.; z dnia 19 października 2005 r. ( I ACa 353/05, Lex nr 175202), Działanie podjęte w obronie uzasadnionego interesu społecznego w ramach krytyki prasowej nie obala domniemania bezprawności w razie podania faktów nieprawdziwych i użycia określeń obraźliwych – art. 24 § 1 k.c. (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 20 listopada 2002 r., II CKN 1033/00, Lex nr 77049).

Rzetelność dziennikarska, stanowi najlepszą gwarancję zarówno prawidłowej realizacji zadań prasy, jak i respektowania praw osób, których publikacja dotyka. Rzeczowe i rzetelne przedstawienie sprawy umożliwia prawidłową realizację zadań prasy i jednocześnie pozwala na zakwalifikowanie takiego działania, jako mieszczącego się w granicach wolności słowa. Wykazanie przez dziennikarza, że przy zbieraniu i wykorzystaniu materiałów prasowych działał w obronie społecznie uzasadnionego interesu oraz wypełnił obowiązek zachowania szczególnej staranności i rzetelności, uchyla bezprawność działania dziennikarza. Trudno uznać za rzeczową i rzetelną krytykę, która nie przedstawia żadnych faktów, lecz posługuje się jedynie ocenami formułowanymi przy użyciu słów o wysoce ujemnym wydźwięku znaczeniowym, np. tytuł przedmiotowego artykułu lub ogólnikami w postaci „mówi się”, „wiadomo’, „zaczęło być kojarzone”, „w moim przekonaniu”… Na pełną aprobatę Sądu Apelacyjnego zasługuje stanowisko Sądu Najwyższego wyrażone w wyroku z dnia 5 kwietnia 2002 r. ( II CKN 1095/99, OSN 2003, nr 3, poz. 42), że rozszerzone granice dopuszczalnej krytyki osób sprawujących funkcje publiczne nie pozwalają na publikowanie nieprawdy ani na nierzetelne wykorzystywanie materiałów prasowych. Wykonywanie zawodu dziennikarza w żadnym przypadku nie oznacza prawa do krytyki opartej na nieprawdziwych lub niesprawdzonych zarzutach. W myśl art. 6 ust. 1 Prawa prasowego, prasa ma obowiązek prawdziwego przedstawiania omawianych zjawisk. Świadome podanie w materiale prasowym nieprawdziwych informacji dotyczących osoby sprawującej funkcje publiczne z komentarzem wskazującym na możliwość popełnienia przez nią czynu karalnego (zarzut fałszerstwa) uzasadnia żądanie ochrony dóbr osobistych niezależnie od przedstawionego motywu i celu, którym kierował się dziennikarz (wyr. SN z dnia 6 grudnia 2005 r., I CK 204/05, Biul. SN 2006, nr 2, s. 11). W wyroku z dnia 3 grudnia 1986 r. ( I CR 378/86, OSN 1988, nr 1, poz. 47) Sąd Najwyższy stwierdził, że autor reportażu, który relacjonuje zaistniałe wydarzenie w sposób niezgodny z jego rzeczywistym przebiegiem i przypisuje uczestnikowi tego wydarzenia nieprawdziwe cechy – niezależnie od tego, czy o charakterze dodatnim czy ujemnym – postępuje nierzetelnie w rozumieniu art. 12 ust. 1 pkt 1 pr. pras., tym bardziej gdy pomawia inne osoby o niewłaściwe postępowanie. Prowadzi to do naruszenia dóbr osobistych, które na podstawie art. 12 ust. 1 pkt 2 pr. pras. dziennikarz obowiązany jest chronić. Obszar dopuszczalnej krytyki prasowej nie może, bowiem wykraczać poza granice zgodnego z prawdą relacjonowania faktów (por. glosy: J. Forystek, NP 1990, nr 4-6, s. 211; tenże PiP 1990, z. 6, s. 116).

Nie może ulegać wątpliwości, że użycie w stosunku do osoby krytykowanej określeń obraźliwych wyklucza zasadność powołania się na swobodę krytyki jako okoliczność usprawiedliwiającą rozpowszechnianie zarzutu krytycznego. Rzetelność dziennikarska wymaga, aby przed zajęciem własnego stanowiska piszący zapoznał się z racjami osoby krytykowanej. Sama ogólnikowość zarzutów i chęć działania w celu dobrze pojętego interesu społecznego nie jest wystarczająca dla przyjęcia braku bezprawności działania (wyrok Sądu Apelacyjnego w Poznaniu z dnia 17 lipca 1991 r., I ACr 205/91, niepubl.; wyrok Sądu Najwyższego z dnia 16 stycznia 1976 r., II CR 692/75, OSN 1976, nr 11, poz. 251; wyrok Sądu Apelacyjnego w Poznaniu z dnia 29 grudnia 1992 r., I ACr 537/92, niepubl. oraz z dnia 19 lutego 1998 r., I ACa 795/97, niepubl.).

Mając na uwadze powyższe Sąd Apelacyjny uznał podniesione przez pozwaną w jej apelacji zarzuty naruszenia prawa materialnego za nietrafne.

Trafny okazał się jednak zarzut naruszenia przepisu art. 321 § 1 k.p.c., ale nie w całości. Ma rację apelująca, że sąd w sprawach o naruszenie dóbr osobistych przedmiotem kontroli sądowej mogą być wyłącznie wskazane przez powoda okoliczności faktyczne i sąd nie może sam za stronę kreować żądań. Powód ostatecznie sprecyzował swoje żądanie co do treści oświadczenia w swoim piśmie z dnia 27 września 2012 r. (k. 57 – 58). Sąd Okręgowy samodzielnie zmienił treść oświadczenia pisząc w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku, że uczynił to przez pominiecie słowa „sympatyków”, gdyż nie są oni stroną w niniejszej sprawie i powód nie ma legitymacji do działania w ich imieniu. Z takim stwierdzeniem zgodziła się strona powodowa i nie wniosła środka zaskarżenia. Sąd ma prawo pominąć niektóre sformułowania zawarte w proponowanej przez powoda treści oświadczenia. Natomiast sąd nie ma prawa zmieniać sensu oświadczenia poprzez zmianę treści oświadczenia, jakiego żądał powód. Niezrozumiałym dla sądu ad quem jest stwierdzenie przez sąd pierwszej instancji, że niewłaściwe byłoby uwzględnienie żądania powoda zobowiązania pozwanej do przeproszenia za podanie nieprawdziwych informacji o „szukaniu haków na osoby nieposłuszne”, gdyż byłoby to powielanie zbytniego kolokwializmu tego rodzaju określeń i mało precyzyjne oddanie ich rzeczywistego przekazu. Sąd a quo w tym celu doprecyzował treść oświadczenia, tak aby odpowiadało ono charakterowi i skutkom naruszenia dobra osobistego powoda. Tym czasem sądowi odwoławczemu trudno dopatrzeć się w sformułowaniu „szukaniu haków na osoby nieposłuszne”, zbytniego kolokwializmu. To określenie jest powszechnie używane przez polityków i dziennikarzy. Jest to co prawda język potoczny, ale na dobre zagościł w polskiej rzeczywistości politycznej oraz dziennikarskiej i jest powszechnie używany. Nie było potrzeby wyeliminowywania takiego sformułowania i zastępowania go treścią o zupełnie innym znaczeniu. Nie można zasadnie twierdzić, że określenia „szukanie haków na osoby nieposłuszne” jest równoznaczne w swoim wydźwięku ze słowami „działań mających na celu zdyskredytowanie jego kandydatów w wyborach samorządowych 2010r.”. Takie „doprecyzowanie” samodzielnie przez sąd treści oświadczenia sformułowanego przez powoda stanowi nadanie innego sensu temu oświadczeniu i wyjście ponad żądanie (art. 321 § 1 k.p.c.), co słusznie podniosła w apelacji pozwana.

Nie można jednak uznać za zasadne zarzutów pozwanej odnoszących się do formy oświadczenia i umiejscowienia go w czasopiśmie. Zdaniem apelującej nakazanie opublikowania oświadczenia na połowie pierwszej strony nie odpowiada umiejscowieniu przedmiotowego artykułu i nie jest proporcjonalne do dokonanego przez pozwaną naruszenia. Sąd ad quem nie podziela takiego stanowiska. Wprawdzie kwestionowany artykuł pozwanej nie ukazał się na pierwszej stronie tygodnika, lecz na drugiej, za to na całej stronie, a oświadczenie ma zostać opublikowane tylko na połowie strony. Nakazanie umieszczenia oświadczenia na pierwszej stronie nie zakłóca proporcjonalności do naruszenia, albowiem należy wziąć pod uwagę kontekst sytuacyjny, w jakim ukazał się przedmiotowy tekst, a mianowicie wybory samorządowe 2010r. Było to na tyle ważne społecznie wydarzenie, że tekst mógłby być umieszczony na stronie tytułowej, gdyby nie to, że na tejże pierwszej stronie ukazało się zdjęcie kandydata na prezydenta miasta. Obecnie, gdy będzie publikowane oświadczenie, nie ma już wyborów samorządowych i nie są publikowane zdjęcia kandydatów do samorządu, a zatem nie ma żadnych przeszkód, aby owe oświadczenie zostało zamieszczone na pierwszej stronie.

Odnosząc się do apelacji powoda Sąd Apelacyjny uznał, że jest ona częściowo zasadna. Powód żądał na podstawie art. 448 § 1 k.c. zasądzenia od pozwanej zadośćuczynienia na swoją rzecz za naruszenie jego dóbr osobistych w kwocie 50.000 zł.

Zgodnie z przepisem art. 448 § 1 k.c. w razie naruszenia dobra osobistego sąd może m.in. przyznać temu, czyje dobro osobiste zostało naruszone, odpowiednią sumę tytułem zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę, niezależnie od innych środków potrzebnych do usunięcia skutków naruszenia.

Do przesłanek zastosowania przepisu art. 448 § 1 k.c. należy naruszenie dobra osobistego, powodujące szkodę niemajątkową, związek przyczynowy między tym naruszeniem a szkodą niemajątkową, która spowodowana jest naruszeniem oraz zawinione działanie sprawcy naruszenia dobra osobistego. W sprawie niniejszej z całą pewnością mamy do czynienia z naruszeniem dobra osobistego powodowego Stowarzyszenia w postaci dobrego imienia, co naraziło pokrzywdzonego na utratę dobrego imienia i dobrej sławy, utratę lub osłabienie zaufania w społeczeństwie, co spowodowało powstanie poczucia krzywdy u członków Stowarzyszenia (szkody niematerialnej). Istnieje ewidentny związek przyczynowy między bezprawnym działaniem pozwanej a krzywdą powoda, przy czym bezprawne działanie pozwanej z całą pewnością miało charakter zawiniony. Pozwana miała pełną świadomość, że jej działania nie noszą cech wyjątkowej staranności i rzetelności, albowiem miały na celu nie działanie w ogólnie pojętym interesie społecznym lecz treść artykułu miała osłabić pozycję powoda na rynku polityczno – samorządowym i podjęte były w celu odbudowania pozycji polityczno – samorządowej przyjaciela pozwanej S. K. (1). Działania pozwanej były, więc tendencyjne.

Wbrew twierdzeniom sądu pierwszej instancji strona powodowa uzasadniała żądanie zasądzenia zadośćuczynienia nie tym, że jej kandydat wskutek powyższej publikacji przegrał wybory samorządowe, lecz tym, że treść artykułu mogła osłabić zaufanie do Stowarzyszenia, co mogło mieć wpływ na zmniejszenie liczby jej zwolenników, co z kolei mogło utrudniać lub uniemożliwiać osiągniecie założonych celów Stowarzyszenia i mogło mieć wpływ na uzyskaną przez kandydata na Prezydenta Miasta liczbę głosów. Nie jest logiczne stwierdzenie sądu a quo, że o tym, że nie mógł wygrać w wyborów kandydat powoda świadczy to, że ten kandydat, który zdobył najwyższą liczbę głosów w pierwszej turze zwyciężył w drugiej turze. Gdyby kandydat powoda, który nie wszedł do drugiej tury, gdyż zabrakło mu 290 głosów, uzyskał w pierwszej turze więcej głosów niż ten kandydat, który wygrał te turę wyborów lub więcej niż uzyskał tylko o 291 głosów, to wówczas zakwalifikowałby się do drugiej tury i nie można zasadnie twierdzić, że wówczas nie wygrałby ze zwycięzcą pierwszej tury. Krzywda powoda polegała przede wszystkim na odczuwalnym przez członków Stowarzyszenia osłabieniu zaufania społeczeństwa do Stowarzyszenia i jego członków i zmniejszeniu liczby sympatyków, co utrudniało realizację założeń statutowych powoda.

Zostały, zatem spełnione przesłanki do zastosowania art. 448 § 1 k.c. Zasądzenie zadośćuczynienia ma charakter fakultatywny i należy do dyskrecjonalnej władzy sędziego. Biorąc pod uwagę to, że pozwana świadomie naruszyła dobra osobiste powoda, czynnie włączyła się w kampanie wyborczą innego kandydata i pomówiła powoda o takie postępowanie, które mogło go zdyskredytować w oczach jego sympatyków, co mogło mieć wpływ na utrudnienie jego działalności statutowej, Sąd Apelacyjny stanął na stanowisku, że powodowi należy się rekompensata finansowa. Sąd Apelacyjny doszedł do przekonania, że kwotą rekompensującą wyrządzoną przez powódkę krzywdę będzie kwota 10.000 zł. Jest to kwota odpowiednia do stopnia naruszenia i nasilenia złej woli pozwanej. Pozostaje ona jednocześnie w ramach możliwości finansowych pozwanej będącej wydawcą i redaktorem naczelnym tygodnika (...) oraz właścicielką (...) i Instytutu (...), a nadto (...). Pozwana zatrudnia około 150 osób. Należy, zatem wnosić po rozmiarach jej działalności gospodarczej, że jej miesięczne dochody pozwalają na zapłacenie kwoty 10.000 zł na rzecz powoda.

Sąd Apelacyjny nie podzielił zarzutu apelującego powoda, że sąd pierwszej instancji ustalając zasadę odpowiedzialności pozwanej winien wziąć pod uwagę to, że pozwana w przeszłości była pozywana o naruszenie dóbr osobistych w związku z publikacjami w swoim tygodniku i że prawomocnie orzeczono o jej odpowiedzialności za naruszenie dóbr osobistych M. K.. Okoliczność, czy pozwana była pozywana przez inne osoby za naruszanie ich dóbr osobistych jest ambiwalentna dla ustalenia odpowiedzialności pozwanej za naruszenie dóbr osobistych powoda. Sąd nie może uznać, że skoro pozwaną pozywały inne osoby to winna ona odpowiadać za naruszenie dóbr osobistych powoda. Może to być jedynie jedna z okoliczności wskazująca na to, że pozwana świadomie narusza dobra osobiste innych osób. Jednakże sąd pierwszej instancji miał dostateczny inny materiał dowodowy wskazujący na zawinione działanie pozwanej. Również przy ustalaniu wysokości zadośćuczynienia sąd nie bierze pod uwagę wysokości kwoty zasądzonej w innym postępowaniu, na rzecz innej osoby i za inne naruszenie dóbr osobistych, a bierze pod uwagę wyłącznie okoliczności związane z ustalonym przez siebie stanem faktycznym mającym związek z działaniem pozwanej wobec powoda.

Mając na uwadze powyższe okoliczności Sąd Apelacyjny uwzględniając częściowo zarówno apelację powoda jak i pozwanej na podstawie art. 386 § 1 k.p.c. zmienił zaskarżony wyrok przywracając treść oświadczenia żądaną przez powoda poza słowem „sympatyków” i zasądzając na rzecz powoda od pozwanej kwotę 10.000 zł zadośćuczynienia z ustawowymi odsetkami od dnia następnego po doręczeniu odpisu pozwu pozwanej. W pozostałym zakresie apelacje zostały oddalone, jako niezasadne.

O kosztach zastępstwa procesowego w postępowaniu apelacyjnym orzeczono na podstawie art. 100 k.p.c. Obie apelacje zostały uwzględnione w niewielkim zakresie, albowiem powód swoje roszczenie finansowe wygrał tylko w 20 %, a pozwana kwestionująca zasadę odpowiedzialności wygrała jedynie korektę treści oświadczenia. Kierując się, zatem zasadą słuszności sąd ad quem zniósł między stronami koszty zastępstwa procesowego w postępowaniu apelacyjnym. Powód był w całości zwolniony od obowiązku uiszczenia kosztów sądowych i nie wniósł w związku z tym opłaty od swojej apelacji. Cała opłata wynosiła 2.500 zł, ale powód wygrał swoją apelację jedynie w 20 %, a zatem pozwana winna uiścić na rzecz Skarbu Państwa – Sądu Okręgowego w Kaliszu kwotę 500 zł z tytułu nieuiszczonej opłaty od apelacji powoda.