Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt. IV Ka 810/17

UZASADNIENIE

Wniesiona apelacja nie zasługiwała na uwzględnienie.

Przede wszystkim stwierdzić należy, iż wbrew twierdzeniom skarżącego, ustalenia faktyczne poczynione przez Sąd I instancji, a dotyczące sprawstwa i winy oskarżonego w zakresie zarzucanego mu czynu są prawidłowe, gdyż stanowią wynik, nie budzącej żadnych zastrzeżeń i zgodnej z art. 7 k.p.k., oceny zebranych w sprawie dowodów.

Apelacja nie wykazała w skuteczny sposób, aby rozumowanie Sądu Rejonowego, przy ocenie zgromadzonych w sprawie dowodów było wadliwe, bądź nielogiczne. Zarzuty przedstawione w apelacji mają w istocie charakter polemiczny i opierają się wyłącznie na wybiórczej oraz subiektywnej ocenie zebranych w sprawie dowodów.

Nie można w żaden sposób podzielić twierdzeń skarżącego, iż Sąd Rejonowy dokonał stronniczej i dowolnej oceny zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego. Stwierdzić natomiast należy, iż Sąd I instancji trafnie rozważył wszystkie istotne dowody, przemawiające zarówno na korzyść, jak i na niekorzyść oskarżonego. Sąd odwoławczy, w pełni zgadza się z przeprowadzoną przez Sąd I instancji oceną przeprowadzonych w sprawie dowodów i poczynionymi na ich podstawie ustaleniami faktycznymi.

Stypizowane w art. 300 § 1 k.k. przestępstwo służy ochronie słusznych roszczeń wierzycieli przed niesolidnym zachowaniem dłużników. Czynnością sprawczą tegoż przestępstwa jest m.in. zbycie, które obejmuje wszelkie czynności o charakterze rozporządzającym, których efektem jest trwałe wyłączenie danego składnika z majątku. Z art. 300 § 1 k.k. odpowiada zarówno ten dłużnik, który działa w celu pokrzywdzenia wierzyciela, jak i ten, który przewiduje taką możliwość i na nią się godzi (por wyrok Sądu Apelacyjnego w Katowicach z 10.4.2014 r., II AKa 36/14, OSAK 2014, Nr 2, poz. 3). Jednocześnie, aby orzec o odpowiedzialności za czyn z art. 300 § 1 k.k. nie jest koniecznym istnienie w chwili czynu orzeczenia właściwego organu, nakładającego na sprawcę określone zobowiązanie finansowe, np. wyrok, postanowienie o zabezpieczeniu na majątku dłużnika. Kluczowym jest natomiast to, czy z materiału dowodowego wynika, że sprawca – biorąc pod uwagę wystąpienie określonych okoliczności – ma świadomość istnienia stanu zagrożenia niewypłacalnością. Jak trafnie wskazuje się w doktrynie stanem ,,grożącej niewypłacalności”, w rozumieniu art. 300 § 1 k.k. jest sytuacja dłużnika, co do której przeprowadzona z zachowaniem przeciętnej w społeczeństwie i gospodarce staranności i ostrożności analiza, pozwala stwierdzić realne (odpowiednio wysokie) i faktyczne (znajdujące podstawy) prawdopodobieństwo wystąpienia sytuacji, w której jego majątek w znaczeniu aktywów (z chwili dokonywania oceny, jak i w najbliższej, dającej się przewidzieć na podstawie rzetelnego rachunku ekonomicznego, przyszłości) nie wystarczy na pokrycie wymagalnych zobowiązań (por. A. Marek, Prawo karne, s. 574).

W przedmiotowej sprawie skarżący zarzucił, że Sąd I instancji wadliwie ustalił, iż decyzja Dyrektora Izby Skarbowej w Ł. została wydana w dniu 22 stycznia 2014 roku, a w rzeczywistości została ona wydana rok później. Rzeczywiście, w jednym fragmencie uzasadnieniu zaskarżonego wyroku Sąd Rejonowy wskazał błędną datę wydania powyższej decyzji. Jednakże z treści uzasadnienia zaskarżonego wyroku jednoznacznie wynika, że stan świadomości oskarżonego, co do niechybnej możliwości obciążenia go podatkiem za wcześniejsze lata, Sąd ten wcale nie ustalał w oparciu o powyższą decyzję Dyrektora Izby Skarbowej w Ł. z dnia 22 stycznia 2015 roku. Sąd meriti słusznie bowiem powołał się w tym zakresie na protokół z badania ksiąg podatkowych z dnia 12 maja 2014 roku. Z protokołu, który został przedstawiony oskarżonemu, a następnie przez niego podpisany w dniu 12 maja 2014 roku wynikało, że faktury na zakup tłuszczu topionego kat. 3, wystawione w 2011 roku, przez podmiot wpisany, jako wystawca: Handel Artykułami R. K. O. z siedzibą w (...) (...) na ul. (...) o nr NIP (...), dokumentują czynności, które nie miały miejsca, a zatem źródło pochodzenia tłuszczu jest nieznane. Dalej w protokole stwierdza się, iż firma (...), w przedłożonych w toku postępowania rejestrach zakupu VAT wykazała te faktury, jako stanowiące podstawę, aby o zawarty w przedmiotowych fakturach podatek naliczony obniżyć o podatek należny, czym naruszyła obowiązki ewidencyjne nałożone przepisem art. 109 ust. 3 ustawy o podatku od towarów i usług, gdyż ujęła w ewidencji prowadzonej do celów podatków i usług kwoty podatku naliczonego, jako obniżającego podatek należny, w oparciu o faktury, które nie dokumentowały rzeczywistych transakcji (k. 34 – 35).

Tak więc, co najmniej od tego momentu oskarżony miał świadomość, że kontrolne organy skarbowe kwestionują prawdziwość szeregu transakcji, które były podstawą do obniżenia przez oskarżonego podatku należnego, co w konsekwencji stwarza konieczność zapłacenia podatku za 2011 rok. Jednocześnie, biorąc pod uwagę ilość zakwestionowanych transakcji i kwoty w nich uwidocznione, oskarżony musiał liczyć się z tym, że ustalony podatek należny będzie w znacznej wysokości. Co więcej, oskarżony musiał mieć świadomość, że transakcje z osobą podającą się za K. O. następowały, nie tylko w 2011 roku, gdyż dokonywał ich również w 2012 roku, a więc konieczność zapłaty zaległego podatku fiskusowi, nie ograniczy się tylko do jednego roku.

Podkreślić również trzeba, że już wcześniej, bo w dniu 20 lutego 2014 roku, oskarżony jako właściciel firmy, został przesłuchany w ramach toczącej się kontroli skarbowej. Już podczas tegoż przesłuchania, oskarżony był rozpytywany na okoliczność współpracy z K. O. (k.233-238).

Nie można w zatem podzielić twierdzeń apelacji, iż oskarżony dokonując w maju i czerwcu 2014 roku sprzedaży dwóch samochodów oraz dwóch nieruchomości, na łączną kwotę 240.000 złotych, nie zdawał sobie sprawy z konsekwencji, jakie może ponieść w związku z wynikami toczącego się postępowania kontrolnego, sprowadzających się do konieczności zapłacenia należności podatkowych za poprzednie lata.

Nie zasługiwał również na uwzględnienie zarzut obrońcy oskarżonego, iż Sąd I instancji błędnie ustalił, że majątek posiadany przez oskarżonego w czasie zarzucanego mu czynu miał wartość jedynie 320.000 złotych, podczas gdy do ustalenia rzeczywistej wartości mienia niezbędnym było przeprowadzenie dowodu z opinii biegłego, którego to Sąd Rejonowy nie przeprowadził.

Nie jest bowiem tak, że w każdej sprawie o przestępstwo przeciwko obrotowi gospodarczemu, sąd jest zobligowany do powoływania biegłego. O przeprowadzenie takiego dowodu zresztą obrona nie wnioskowała w toku całego postępowania.

W przedmiotowej sprawie Sąd Rejonowy słusznie uznał, że nie ma potrzeby sięgania po wiedzę specjalistyczną. Z akt sprawy dostatecznie bowiem wynikało, że w maju i czerwcu 2014 roku, w czasie dokonywania inkryminowanych przesunięć majątkowych, oskarżony znajdował się w stanie grożącej niewypłacalności. Oskarżonemu groziło bowiem realnie obciążenie niezapłaconym podatkiem od towarów i usług oraz podatkiem dochodowym od osób fizycznych w niebagatelnej kwocie (z samej decyzji Dyrektora (...) w Ł. z dnia 24 czerwca 2014 roku wynikała do zapłaty kwota rzędu 1,4 miliona złotych, a z decyzji Dyrektora (...) w Ł. z dnia 10 grudnia 2014 roku – kwota ponad 1,1 miliona złotych, nie licząc odsetek). Z drugiej strony, oskarżony nie był wówczas w posiadaniu takiego majątku, który zaspokoiłby powyższe roszczenia Skarbu Państwa. Sytuacja dochodowo – majątkowa oskarżonego została przecież, czego nie dostrzega skarżący, poddana wnikliwej analizie przez organy skarbowe. Wskazuje na to treść uzasadnienia decyzji o zabezpieczeniu majątkowym Naczelnika Urzędu Skarbowego w P. z dnia 3 czerwca 2014 roku (k. 218 - 222). Jak wynika z tegoż dokumentu, opierającego się m.in. na zeznaniach podatkowych, ustaleniach Działu Rachunkowości Podatkowej, wykazie informacji o czynnościach majątkowych, wydruku z ewidencji środków trwałych, oskarżony był w tym czasie właścicielem pojazdów i innych środków trwałych, o łącznej wartości około 150 tysięcy złotych. Oskarżony był również właścicielem 5 nieruchomości (gdyż pozostałe zbył w dniu 2 czerwca 2014 roku, co było zresztą przedmiotem niniejszej sprawy). Wartość powyższych nieruchomości była znana, gdyż w aktach notarialnych wartości te zostały wskazane, a ich łączna wartość kształtowała się na poziomie 322 tysięcy złotych. Powyższe wyceny nieruchomości, jako wskazane notariuszowi i zamieszczone w akcie notarialnym, uznać należało jako w pełni wiarygodne. Nie straciły one też na aktualności, gdyż były to nieruchomości nabyte stosunkowo niedawno przed datą inkryminowanych czynów, a ostatnie dwie – o najwyższych kwotach transakcyjnych – wręcz kilka miesięcy wcześniej (20.12.2013 roku i 27.01.2014 roku). Wobec tego jako dowolne, nie poparte żadnym przekonywującym dowodem, należy uznać twierdzenia obrony, że wartość posiadanych przez oskarżonego nieruchomości mogła wzrosnąć na tyle, że zaspakajałaby kwotę roszczeń Skarbu Państwa, związanych z naliczonym podatkiem od zakwestionowanych transakcji z osobą podającą się za K. O.. Dodać też należy, iż oskarżony nie odwoływał się od decyzji o dokonaniu zabezpieczenia z dnia 3 czerwca 2014 roku, zawierającej oszacowanie jego majątku.

Skarżący zarzucił również Sądowi I instancji, że wadliwie ustalił on, iż rachunek ekonomiczny oskarżonego zaskakująco poprawił się dopiero w 2016 roku, skoro już w 2015 roku dochód oskarżonego wynosił 1.369.372,85 złotych, co potwierdziły organy skarbowe. Argument ten nie ma jednak żadnego znaczenia, gdyż w przedmiotowej sprawie relewantne znaczenie miała sytuacja majątkowo – dochodowa oskarżonego w chwili popełnienia zarzucanego czynu tj. w okresie maj – czerwiec 2014 roku. Tymczasem z zeznań podatkowych złożonych przez oskarżonego za 2013 roku wynikało, że osiągnął on roczny dochód w kwocie 310.543,60 złotych, a za 2014 rok – w kwocie 126.388,23 złotych (k.288v).

Tak czy inaczej, suma aktywów oskarżonego, w czasie popełnienia zarzucanego mu przestępstwa, była wówczas daleko niewystarczająca dla zaspokojenia kwot naliczonego za poprzednie lata podatku. Prowadzić musi do jednoznacznego wniosku, słusznie wywiedzionego przez Sąd meriti, że w tym czasie oskarżonemu realnie zagrażała niewypłacalność.

Nie podlegał także uwzględnieniu również zarzut obrońcy oskarżonego, że Sąd Rejonowy zastosował błędną wykładnię art. 300 § 1 k.k. przyjmując, iż użyty w regulacji termin „wierzyciel”, odnosi się także do wierzytelności publicznoprawnych. Jednakże wbrew poglądowi zawartemu w apelacji, wierzycielem w rozumieniu art. 300 §1 k.k. może być również Skarb Państwa. Przypomnieć bowiem należy, że w świetle utrwalonego i przeważającego orzecznictwa, które w pełni podziela Sąd Okręgowy, przepis art. 300 k.k. udziela ochrony również wierzytelnościom nie związanym z obrotem gospodarczym, w tym wynikającym z zobowiązań podatkowych. Za przyjęciem, że w art. 300 k.k. ustawodawca nie różnicuje wierzytelności podlegających ochronie ze względu na źródło ich powstania, ani też nie wskazuje na związek wierzytelności z działalnością gospodarczą, przemawiają nie tylko argumenty z zakresu wykładni językowej, ale także systemowej i funkcjonalnej. Gdyby uznać, że przepis art. 300 k.k. obejmował ochroną jedynie wierzytelności prywatnoprawne, jak chce tego skarżący, powstałaby niewytłumaczalna i niemożliwa do akceptacji luka w stosunku do stanu prawnego istniejącego pod rządami poprzednich ustaw (por. uchwałę Sądu Najwyższego z dnia 26.11.2003 roku, I KZP 32/03, OSNKW 2004, Nr 1, poz. 3; wyrok Sądu Najwyższego z dnia 15.06.2004 roku, II KK 38/03, OSNKW 2004, Nr 7–8, poz. 76; postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 24.01.2013 roku, I KZP 22/12, OSNKW 2013, Nr 3, poz. 20).

Skarżący zarzucał również w apelacji wadliwość sporządzonego przez Sąd I instancji uzasadnienia. Trzeba jednak zauważyć, że o trafności wyroku nie decyduje jego uzasadnienie, lecz materiał dowodowy stanowiący podstawę faktyczno – prawną rozstrzygnięcia zawartego w sentencji orzeczenia. Nawet w razie występowania wad w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku, sprowadzających się np. do braku odniesienia się przez sąd do całości argumentacji przedstawianej przez stronę, decydujące znaczenie i tak ma stanowisko sądu, wyrażone w wyroku. Podkreślenia przy tym wymaga, że w przedmiotowej sprawie ustalenia faktyczne poczynione przez Sąd I instancji, dotyczące sprawstwa i winy oskarżonego w zakresie zarzucanego mu czynu są całkowicie trafne. Dowody, na jakich oparł Sąd I instancji swe wnioski, dotyczące winy oskarżonego są zresztą w swej wymowie jednoznaczne. Ponadto wady uzasadnienia zaskarżonego wyroku, jako dotyczące dokumentu (uzasadnienia), sporządzonego już po wydaniu orzeczenia merytorycznego, nie mogą mieć wpływu na treść skarżonego wyroku. Natomiast tylko uchybienia procesowe mogące mieć wpływ na treść zapadłego wyroku, stanowić mogą podstawę zmiany lub uchylenia wyroku (art. 438 pkt 2 k.p.k.).

Skarżący w apelacji zarzucił, iż Sąd I instancji użył nieznanego w ustawie sformułowania, iż oskarżony K. D. w 2014 roku „stał przed widmem totalnego bankructwa”. Oczywiście, przy sporządzaniu uzasadnienia wyroku pożądanym jest – na ile to możliwe – posługiwanie się wyrażeniami, które mają swoją legalną definicję w ustawie, bądź osadzone są w języku prawniczym. Jednakże użycie, jako pewnego substytuta, pojęcia wywodzącego się z języka potocznego, nie odbiera samo w sobie wywodowi sądu waloru merytorycznej trafności. Sąd Rejonowy, używając powyższego zakwestionowanego sformułowania, jak wynika z dalszych rozważań zawartych w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku, z całą pewnością miał na myśli, że oskarżony znajdował się w stanie grożącej mu niewypłacalności, tak jak to przypisano mu w wyroku.

Skarżący kontestuje ponadto rozumowanie Sądu meriti, że pomimo uznania przezeń, iż sprzedaż samochodów miała ekonomiczne uzasadnienie, oskarżonemu zostało przypisane popełnienie zarzucanego przestępstwa. Nie można się zgodzić z takim argumentem, gdyż należy całościowo spojrzeć na kwestię wyzbywania się majątku przez oskarżonego w okresie maj – czerwiec 2014 roku. Nawet, gdyby przyjąć, że sprzedaż samochodów przez oskarżonego mogła nosić znamiona działań racjonalnych, to trzeba mieć na względzie całość przesunięć majątkowych dokonanych przez oskarżonego. K. D. wyzbył się bowiem, oprócz samochodów, również dwóch nieruchomości położonych w B. i w K. W.. Działo się to wszystko w krótkich odstępach czasowych, po zakwestionowaniu przez skarbowe organy kontrolne szeregu transakcji, w przeddzień wydania postanowienia o zabezpieczeniu majątkowym. Świadczy to o tym, iż oskarżony wyzbywając się majątku nie kierował się wcale interesem ekonomicznym, a jedynie chęcią pomniejszenia swojego majątku ruchomego i nieruchomego, który niebawem mógłby ulec zajęciu.

Nie jest również trafny argument obrony, że oskarżony zbył wprawdzie przedmiotowe samochody i nieruchomości, ale w to miejsce pozyskał inne aktywa w postaci pieniędzy. Po pierwsze, za nieruchomość sprzedaną S. i Z. W., oskarżony nie pozyskał faktycznie żadnych pieniędzy, co wynika chociażby z treści aktu notarialnego Rep. A Nr (...). Po drugie, w toku czynności egzekucyjnych podjętych przez organy skarbowe, okazało się, że na zajętych rachunkach bankowych oskarżonego nie ma środków na pokrycie dochodzonych należności fiskalnych (k. 289v).

Nie można wreszcie podzielić argumentacji obrońcy oskarżonego, iż Sąd Rejonowy skazał oskarżonego K. D., pomimo uznania go za nieświadomą ofiarę oszustwa, a w związku z tym obarczył go odpowiedzialnością za niezgodne z prawem działania osoby trzeciej.

Trzeba mieć na względzie, iż Sąd meriti stwierdził jedynie, że materiał dowodowy zgromadzony w niniejszym postępowaniu nie uprawniał do zarzutu, że oskarżony świadomie podjął ryzyko współpracy z fikcyjnym podatnikiem. Nie oznacza to jednak, że oskarżony może zostać ekskulpowany od przedstawionego mu zarzutu. Przedmiotowa sprawa nie miała przecież za zadanie rozstrzygnąć, czy doszło do świadomego zawyżenia wysokości kosztów uzyskania przychodów w deklaracjach VAT, a w konsekwencji wyłudzenia przez oskarżonego nienależnego zwrotu podatku, działając wspólnie z osobą podającą się za K. O.. W sprawie tej chodziło o to, że oskarżony, wobec istniejącego zagrożenia koniecznością uiszczenia zaległego podatku w bardzo wysokiej kwocie, w krótkim okresie przed wydaniem decyzji w tym przedmiocie, wyzbywa się istotnej części majątku, w postaci samochodów i nieruchomości. Przy tym trzeba nadmienić, jak to słusznie ustalił Sąd Rejonowy, że oskarżony, co najmniej od momentu zapoznania go z protokołem z badania ksiąg podatkowych w dniu 12 maja 2014 roku, miał wiedzę co do tego, że szereg faktur, jakie wykorzystał dla rozliczeń podatkowych, zostało wystawionych przez podmiot fikcyjny. Odpowiedzialności za czyn z art. 300 § 1 k.k. oskarżony podlega zatem niezależnie od tego, czy posługując się w 2011 i 2012 roku w rozliczeniach podatkowych fakturami wystawionymi przez osobę podającą się za K. O. miał świadomość ich nierzetelności, czy też – jak przyjął Sąd Rejonowy – takowej świadomości nie posiadał.

Reasumując powyższe rozważania, stwierdzić należy, iż Sąd odwoławczy – wbrew argumentom skarżącego – nie dopatrzył się w przedmiotowej sprawie ani obrazy prawa materialnego, ani obrazy przepisów postępowania, w tym odnośnie oceny zgromadzonych w sprawie dowodów, która mogła mieć wpływ na treść orzeczenia, jak również błędu w ustaleniach faktycznych, przyjętych za podstawę wyroku. Tym samym brak było podstaw do uwzględnienia wniesionej apelacji .

Także i orzeczona wobec oskarżonego sankcja karna nie mogła podlegać jakimkolwiek zmianom, gdyż Sąd I instancji orzekając w przedmiocie kary wziął pod uwagę wszelkie okoliczności łagodzące i brak było podstaw do dalszego jej łagodzenia.

Dlatego też wyrok Sądu Rejonowego - jako słuszny i odpowiadający prawu - należało utrzymać w mocy.

O kosztach postępowania odwoławczego, Sąd Okręgowy orzekł w oparciu o treść art. 636 § 1 k.p.k., przy czym wysokość opłaty za II instancję Sąd Okręgowy ustalił na podstawie art. 8 ustawy z dnia 23 czerwca 1973 roku o opłatach w sprawach karnych (tekst jednolity: Dz.U. z 1983 r. Nr 49, poz. 223 z późniejszymi zmianami).