Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt II Ca 194/17

II.POSTANOWIENIE

Dnia 25 sierpnia 2017 roku

Sąd Okręgowy w Kielcach, II Wydział Cywilny Odwoławczy

w składzie:

Przewodniczący: SSO Magdalena Bajor-Nadolska

Sędziowie : SSO Małgorzata Klesyk

SSO Hubert Wicik (spr.)

Protokolant : starszy sekr. sąd. Justyna Bińkowska

po rozpoznaniu w dniu 23 sierpnia 2017 roku w Kielcach

na rozprawie

sprawy z wniosku J. O.

z udziałem C. N.

o rozgraniczenie

na skutek apelacji uczestniczki od postanowienia Sądu Rejonowego w Staszowie z dnia 7 listopada 2016 r., sygn. akt I Ns 62/15

postanawia :

I.  oddalić apelację,

II.  nakazać pobrać od J. O. i od C. N. na rzecz Skarbu Państwa (Sądu Okręgowego w Kielcach) kwoty po 396,34 (trzysta dziewięćdziesiąt sześć i 34/100) złotych tytułem kosztów sądowych w postępowaniu apelacyjnym,

III.  orzec, że wnioskodawca i uczestniczka ponoszą w pozostałym zakresie koszty postępowania apelacyjnego związane ze swoim udziałem w sprawie.

II Ca 194/17

UZASADNIENIE

Postanowieniem wydanym w dniu 7 listopada 2016 roku Sąd Rejonowy w Staszowie rozgraniczył nieruchomości położone w obrębie S., gmina O., powiat (...), województwo (...), stanowiące działkę o nr ewid. (...) będącą własnością J. O., objętą księgą wieczystą o nr (...) z działką o nr ewid. (...) będącą własnością C. N. objętą księgą wieczystą o nr (...) według wariantu - linia czerwona przerywana łącząca punkty: (...)- zgodnie z mapą sytuacyjną sporządzoną przez biegłego sądowego inż. W. K. przyjętą do państwowego zasobu geodezyjnego i kartograficznego - ewidencji zasobu Powiatu (...) w dniu 13 lipca 2016 roku za identyfikatorem ewid. (...) (pkt I.); obciążył i nakazał ściągnąć od J. O. i C. N. na rzecz Skarbu Państwa - Sądu Rejonowego w Staszowie kwoty po 2.624,93 zł tytułem kosztów postępowania tymczasowo poniesionych przez Skarb Państwa (pkt II.) oraz orzekł, iż wnioskodawca i uczestniczka w pozostałym zakresie ponoszą koszty związane z ich udziałem w sprawie (pkt III.).

Sąd Rejonowy ustalił, że na mocy ostatecznego aktu własności ziemi nr (...) J. i W. O. stali się współwłaścicielami nieruchomości rolnej położonej w S., składającej się m.in. z działki oznaczonej w ewidencji gruntów wsi S. pod nr (...). Na mocy umowy darowizny z dnia 12 marca 2001 roku J. O. stał się właścicielem w/w działki. Dla działki nr (...), powstałej z działki nr (...) prowadzona jest księga wieczysta nr (...), w której jako właściciel widnieje J. O.. Na mocy ostatecznego aktu własności ziemi nr (...) M. i M. P. (1) stali się współwłaścicielami nieruchomości rolnej położonej w S., składającej się m.in. z działki oznaczonej w ewidencji gruntów wsi S. pod nr ew. (...). Dla działki nr (...) powstałej z działki nr (...) prowadzona jest księga wieczysta nr (...), w której jako właściciel widnieje C. N.. Działki o nr ewid. (...) i (...) mają wspólną granicę, taką samą jak pierwotne działki o nr (...). W dacie 1 kwietnia 1971 roku część działek o nr (...) wraz z gruntem obejmującym granicę pomiędzy w/w działkami, w zakresie objętym przedmiotem niniejszego postępowania zostały wydzierżawione na rzecz PBK O., który zagospodarował obie działki na cele bazy i przed datą 4 listopada 1971 roku zniwelował istniejącą uprzednio granicę. Następnie PBK O. rozpoczął budowę budynków i nasadzeń na cele gospodarcze, traktując obie wydzierżawione nieruchomości jako jedną całość. Umowa dzierżawy z w/w podmiotem trwała do 1982 roku. Następnie baza w takim samym zakresie była dzierżawiona do 2001 roku przez SKR w O.. W dniu 18 stycznia 2001 roku pomiędzy uczestniczką C. N. a Spółdzielnią Usług Rolniczych w O. - będącą dzierżawcą całej nieruchomości - została zawarta umowa, której przedmiotem była sprzedaż budynków i budowli znajdujących się na dzierżawionej działce, tj. budynku administracyjnego, magazynów nr 1 i 2, ogrodzenia o szerokości dzierżawionej działki - 55 m, studni i szamba oraz chodnika z płyt betonowych, stanowiącego dojście do budynku administracyjnego. Nieruchomości zostały zwrócone właścicielom w 2001 roku. Bezpośrednio przed datą wydzierżawienia obu nieruchomości i przeniesienia posiadania dzierżawcy, obie działki były wykorzystywane rolniczo, zaś pomiędzy działkami istniała miedza. Granica pomiędzy działkami biegła od słupa energetycznego – kolejowego, znajdującego się za działkami (patrząc od strony drogi publicznej) i biegła w linii prostej do granicy z istniejącą asfaltową drogą publiczną. Dalej za drogą publiczną granica ta pokrywała się z istniejącymi granicami działek, znajdującymi się po drugiej stronie drogi publicznej. Granice działek położonych na tym terenie po obu stronach drogi publicznej znajdowały się w linii prostej i pokrywały się. Stanowiły ciąg linii granicznych biegnących przez teren całej wsi. Wskazana przez wnioskodawcę granica działek pokrywa się w linii prostej z obecnie istniejącymi i widocznymi granicami działek, znajdującymi się bezpośrednio za spornymi działkami (patrząc od strony drogi asfaltowej), jak i znajdującymi się po przeciwnej stronie drogi publicznej. Uczestniczka C. N. po faktycznym objęciu nieruchomości w posiadanie przeprowadziła remont budynku administracyjnego i przystosowała go do zamieszkania, wybudowała część ogrodzenia oraz na jej wniosek został postawiony nowy słup energetyczny. Pomiędzy stronami od daty wszczęcia procedury dotyczącej postawienia słupa istniał spór co do przebiegu granicy. W dacie dokonywania oględzin na gruncie brak było jakichkolwiek pozostałości po istniejącej miedzy. Wszelkie działania stron na gruncie miały miejsce po 2001 roku. Obecnie wnioskodawca wykorzystuje nieruchomość jako plac, nie prowadząc działalności rolnej. Budynki położone w granicy nieruchomości znajdują się w posiadaniu uczestniczki. Pomiędzy nieruchomościami nie istnieją żadne budynki i budowle (w tym ogrodzenie), które byłyby posadowione przez uczestników za zgodą drugiej strony. Brak widocznej granicy pomiędzy działkami. W 1996 roku wykonano dwa operaty techniczne, których przedmiotem była granica pomiędzy spornymi działkami. Przy sporządzaniu tych operatów nie uczestniczyli wszyscy właściciele gruntu, których dotyczył operat. Oba operaty ukazują granicę pomiędzy działkami zbliżoną do wskazań wnioskodawcy - granica przebiegała przez dwa budynki obecnie użytkowane przez uczestniczkę. Brak jest jednak dokumentów geodezyjnych określających położenie punktów granicznych i przebieg granic nieruchomości. Podziały nieruchomości w 1996 roku zostały dokonane w oparciu o dokumentację geodezyjną sporządzoną w latach sześćdziesiątych XX-go wieku. Biegły wskazał, iż z powodu braku dokumentacji geodezyjnej nie można przedstawić przebiegu przedmiotowej granicy zgodnie ze stanem prawnym, chyba że granica z operatu geodety uprawnionego W. Ś. była tożsama ze stanem użytkowania w listopadzie 1971 roku, wówczas można byłoby stwierdzić, że jest to granica zgodna z kryterium granicy prawnej. W listopadzie 1971 roku nieruchomości zostały już wydzierżawione. Pierwotnymi tytułami własności dla obu działek były akty własności ziemi i w związku z tym Sąd Rejonowy uznał, iż przebieg granicy prawnej pomiędzy działkami powinien być ustalony zgodnie ze stanem posiadania na dzień 4 listopada 1971 roku, bowiem na podstawie istniejącej dokumentacji geodezyjnej nie można również w sposób jednoznaczny określić przebiegu spornej granicy ewidencyjnej w terenie.

W tak ustalonym stanie faktycznym Sąd Rejonowy uznał, iż wniosek zasługuje na uwzględnienie w świetle regulacji art. 153 k.c. pomimo, iż w przedmiotowej sprawie brak jest kompletnej dokumentacji geodezyjnej, obrazującej granicę pomiędzy spornymi nieruchomościami na rok 1971. Wskazał, iż dane z dostępnej dokumentacji ewidencyjnej, będącej podstawą określenia powierzchni działek przyjętych do uwłaszczenia są niekompletne i nie dają podstaw do ustalenia w oparciu o nią przebiegu granicy. Jednakowoż Sąd Rejonowy uznał, iż na podstawie wszelkich dostępnych dowodów można ustalić zakres stanu posiadania obu nieruchomości na datę 4 listopada 1971 roku, bowiem granice pomiędzy działkami przebiegały linią prostą, biegnącą od słupa energetycznego przy kolei, położonego za działkami (patrząc od strony drogi asfaltowej) i biegnącą przez drogę asfaltową, pokrywając się z dalszą granicą biegnącą po drugiej stronie drogi asfaltowej. Tak ustalona granica pokrywa się z żądaniem wnioskodawcy. Sąd Rejonowy podniósł, iż wskazany przez strony bezsporny punkt graniczny, bezsporny sposób przebiegu granicy i istniejący układ granic sąsiadujących dowodzi, iż granica pomiędzy nieruchomościami na datę 1 kwietnia 1971 roku, a tym samym na datę 4 listopada 1971 roku była wyznaczona poprzez zakres posiadania ustalony przez Sąd według wariantu - linia czerwona przerywana łącząca punkty: (...)i jej przebieg był zgodny ze wskazaniami wnioskodawcy. Sąd pierwszej instancji uznał, iż granica ta odzwierciedla istniejący stan posiadania na gruncie w dacie 1 kwietnia 1971 roku (tak jak i w dacie 4 listopada 1971 roku), a tym samym potwierdza stan prawny granic nieruchomości. Zdaniem Sądu Rejonowego po tej dacie nie nastąpiło żadne zdarzenie zmieniające powyższy stan prawny, nie nastąpiło skuteczne rozgraniczenie, ani też nie upłynął okres uzasadniający zasiedzenie przygranicznego pasa gruntu.

Apelację od powyższego postanowienia wywiodła uczestniczka, zaskarżając go w całości. Zarzuciła sprzeczność istotnych ustaleń Sądu z treścią zebranego w sprawie materiału, a w konsekwencji również naruszenie art. 153 k.c. Wskazując na powyższy zarzut wniosła o zmianę zaskarżonego postanowienia w pkt. I i rozgraniczenie działek o nr ewid. (...) i (...) według wariantu - linia czerwona ciągła łącząca punkty (...)zgodnie z mapą sytuacyjną sporządzoną przez biegłego sądowego inż. W. K.. Ewentualnie wniosła o uchylenie zaskarżonego postanowienia i przekazanie sprawy sądowi I instancji do ponownego rozpoznania, przy uwzględnieniu kosztów postępowania odwoławczego. Wskazała, że w 1971 roku została wydzierżawiona tylko działka jej rodziców, która następnie została zabudowana, a Sąd Rejonowy w sposób zupełnie dowolny przyjął, że w listopadzie 1971 roku obie działki były już dzierżawione. Akcentowała również, że jeśli nie można odtworzyć granicy w oparciu o dokumenty geodezyjne, to Sąd powinien ją ustalić według ostatniego spokojnego stanu posiadania, a ten był zgodny z jej wskazaniami i wyznaczony budynkami istniejącymi w pasie przygranicznym.

Sąd Okręgowy zważył, co następuje :

Apelacja nie zasługuje na uwzględnienie.

Sąd Rejonowy dokonał prawidłowych ustaleń faktycznych, które Sąd Okręgowy w całości podziela i przyjmuje za własne, bez potrzeby ich ponownego przytaczania. W szczególności prawidłowe jest ustalenie, że stan posiadania istniejący w dniu 4 listopada 1971 roku odpowiada stanowi wynikającemu z granicy wskazywanej przez wnioskodawcę i po tej dacie nie doszło do zmiany stanu prawnego przebiegu granicy, w tym na skutek zasiedzenia przygranicznego pasa gruntu. Prawidłowe również są ustalenia co do dzierżawy obu działek w tym samym okresie, zatem od 1971 roku, oraz co do tego, że posadowienie przez Przedsiębiorstwo Budownictwa Kolejowego w K. budynków nastąpiło w okresie kiedy obie działki były już wydzierżawione, a nie tylko w granicach działki wydzierżawionej od rodziców uczestniczki. W uzupełnieniu tych ustaleń, w oparciu o dołączone na etapie postępowania apelacyjnego akta sprawy (...) Urzędu Miasta i Gminy w O. o rozgraniczenie, Sąd Okręgowy dodatkowo ustalił, że postępowanie rozgraniczeniowe dotyczące działek numer (...) położonych w S. zakończyło się wydaniem w dniu 28 maja 2013 roku przez Burmistrza Miasta i Gminy O. decyzji o rozgraniczeniu według linii prostej oznaczonej kolorem czarnym przebiegającej od punktu (...)do punktu (...), przedstawionej na szkicu granicznym sporządzonym przez geodetę A. C.. Wskazana decyzja jest ostateczna (dowód : akta tego postępowania administracyjnego, w tym decyzja z dnia 28 maja 2013 roku).

Postępowanie dowodowe wymagało uzupełnienia w kierunku próby odtworzenia przebiegu granicy z daty założenia ewidencji gruntów, której Sąd Rejonowy nie przeprowadził, poprzestając na stanowisku biegłego W. K., który nie widział potrzeby bezpośredniej analizy dokumentacji z okresu założenia ewidencji gruntów. Mając na uwadze kryteria rozgraniczenia oraz świadomość, że uwłaszczenie z reguły obejmowało obszar i przebieg granicy właśnie z okresu założenia ewidencji gruntów, konieczne było zlecenie biegłemu dokonania analizy tej dokumentacji, tak aby opierać się nie tylko na jego przypuszczeniach co do jej niejednoznaczności, tylko na spostrzeżeniach dokonanych po zapoznaniu się z tą dokumentacją. Wskazać należy, że z reguły dla rozgraniczenia uwzględniającego stan prawny ukształtowany ustawą uwłaszczeniową istotne są właśnie dane z zakładania ewidencji gruntów, z uwagi na bliskość pomiarów dacie 4 listopada 1971 roku, stąd zaniechanie analizy takiej dokumentacji nie mogło zostać zaakceptowane. Praktyka postępowań uwłaszczeniowych, ich masowość i staranność organów administracji przy ich prowadzeniu była wielokrotnie kwestionowana, zdarza się to często w postępowaniach sądowych. Z reguły wydając akty własności ziemi opierano się jednak na granicach działek ustalonych przy zakładaniu ewidencji gruntów (co zresztą miało oparcie w regulacji art. 12 ust. 7 ustawy uwłaszczeniowej), operując samymi numerami tych działek, często bez udziału geodety przy sporządzaniu protokołów uwłaszczeniowych, bez jego obecności na gruncie w celu okazania granic uwłaszczanych działek i zweryfikowania ich zgodności z danymi z ewidencji gruntów. Omawiając znaczenie postępowania uwłaszczeniowego warto nawiązać do stanowiska Sądu Najwyższego zawartego w postanowieniu z dnia 29.06.2007 roku, I CSK 143/07, w którym wskazano : Po wejściu w życie art. 63 ustawy z 1991 r. o gospodarowaniu nieruchomościami rolnymi Skarbu Państwa sąd jest związany decyzją administracyjną - aktem własności ziemi, jeżeli została ona uznana przez właściwy organ administracyjny za ostateczną. To związanie oznacza związanie co do osoby właściciela, obszaru nieruchomości, przebiegu granic, ale także zakresu prawa własności. W uzasadnieniu tego orzeczenia sąd odwołał się do utrwalonego stanowiska Sądu Najwyższego, że po wejściu w życie art. 63 ustawy o gospodarowaniu nieruchomościami rolnymi Skarbu Państwa, czyli po 1 stycznia 1992 r., niemożliwa stała się kontrola administracyjna, ani też sądowa, decyzji administracyjnych wydanych przed 6 kwietnia 1982 r. stwierdzających nabycie przez rolnika z mocy prawa - na podstawie ustawy o uregulowaniu własności gospodarstw rolnych - własności nieruchomości rolnych (por. m.in. poglądy wyrażone przez Sąd Najwyższy w uchwale z 30 czerwca 1992 r., III CZP 73/92, OSNCP 1992, nr 11, poz. 201, w uchwale z 28 stycznia 1993 r., III CZP 167/92, OSNCP 1993, nr 6, poz. 105, w uchwale z 11 marca 1994 r., III CZP 18/94, OSNCP 1994, nr 10, poz. 186, w wyroku 3 maja 2003 r., III CKN 962/00, LEX nr 78268). W uchwale z 18 maja 1994 r., III CZP 69/94, OSNCP 1994, nr 12, poz. 233, Sąd Najwyższy stwierdził jednoznacznie, że po wejściu w życie art. 63 ustawy o gospodarowaniu nieruchomościami rolnymi Skarbu Państwa sąd jest związany decyzją administracyjną - aktem własności ziemi, jeżeli została ona uznana przez właściwy organ administracyjny za ostateczną. To związanie oznacza związanie co do osoby właściciela, obszaru nieruchomości, przebiegu granic, ale także zakresu prawa własności. Sądowi Okręgowemu znana jest oczywiście równie utrwalona linia orzecznictwa, zgodnie z którą art. 63 ustawy z dnia 19 października 1991 r. o gospodarowaniu nieruchomościami Skarbu Państwa oraz o zmianie niektórych ustaw (Dz. U. Nr 107, poz. 464 z późn. zm.) nie stoi na przeszkodzie ustaleniu przebiegu granicy odmiennej od wynikającej z aktów własności ziemi, jeżeli w decyzjach tych nieruchomości zostały określone według danych z ewidencji gruntów niezgodnych ze stanem posiadania nieruchomości w dniu wejścia ustawy uwłaszczeniowej w życie (por. np. uchwałę Sądu Najwyższego z dnia 11 maja 1995 r., III CZP 45/95, OSNC 1995, nr 10, poz. 137, postanowienie SN z 31 stycznia 2001 roku, III CKN 1037/98). Przyjąć należy, że ten kto powołuje się na posiadanie odbiegające od dokumentacji z okresu założenia ewidencji gruntów powinien wykazać, że w decyzjach uwłaszczeniowych obie nieruchomości zostały określone zgodnie z ówczesnymi danymi z ewidencji gruntów, a niezgodnie z aktualnym na dzień 4 listopada 1971 roku stanem posiadania, zatem z naruszeniem art. 12 ust. 7 ustawy uwłaszczeniowej.

Zlecone biegłemu W. K. dokonanie analizy dokumentacji z okresu założenia ewidencji gruntów potwierdziło jego wcześniejsze przypuszczenia, że dokumentacja ta jest sporządzona w sposób nie pozwalający na jednoznaczne odtworzenie zamierzonej wówczas linii granicznej. Biegły w wystarczający sposób omówił przyczyny braku możliwości wykorzystania tej dokumentacji, których strony nie zakwestionowały. Sąd Okręgowy tego stanowiska biegłego również nie kwestionuje, ma jednak świadomość, że ta sama dokumentacja przez innych geodetów nie była w całości odrzucana, była choćby zasadniczym punktem odniesienia dla czynności geodety A. C., który na sporządzonej mapie obszaru rozgraniczenia przedstawił trzy linie przebiegu granicy, w tym jedną oznaczoną linią czarną i opisaną jako „właściwy przebieg granic zgodny z operatem założenia ewidencji gruntów” (por. k. 122-123 akt (...)). Przyjęty w ślad za biegłym W. K. brak możliwości wiernego odtworzenia linii granicznej przy wykorzystaniu tej dokumentacji nie oznacza niemożności ustalenia przebiegu linii granicznej istniejącej w dniu 4 listopada 1971 roku i wcześniej, o czym będzie mowa w dalszej części uzasadnienia.

Sąd Okręgowy podziela ocenę dowodów przeprowadzoną przez Sąd I instancji. Materiał dowodowy w postaci zeznań świadków, z uwagi na odnoszenie się w nich do stanu posiadania istniejącego w dniu 4 listopada 1971 roku, musiał być oceniony ze świadomością trudności wiernego odtworzenia istniejącego wówczas stanu władania, zarówno z uwagi na zeznawanie o zdarzeniach sprzed kilkudziesięciu lat, jak i wiek niektórych świadków, wreszcie z powodu znajdowania się działek we władaniu posiadacza zależnego Przedsiębiorstwa Budownictwa Kolejowego w K., którego czynności nie mogły być wprost utożsamiane z zachowaniem posiadaczy samoistnych. Sąd Okręgowy nie podziela twierdzeń skarżącej, że działki stron nie zostały oddane w posiadanie tego Przedsiębiorstwa w tym samym czasie. Twierdzenia te pozostają w sprzeczności z zasadami doświadczenia życiowego, w istocie „wykorzystują” fakt, że uczestnik nie przedłożył umowy dotyczącej już tego okresu, tylko umowę z 4.07.1984 roku (k. 217). Nawet w świetle zeznań uczestniczki oczywistym jest, że ta umowa z 1984 roku nie była pierwszą z umów dotyczących nieruchomości rodziców J. O., skoro twierdziła, że sąsiedzi wydzierżawili działkę (...) lat po rozpoczęciu dzierżawy jej nieruchomości. Była to pierwsza umowa jaka się wnioskodawcy zachowała ale zawarta już z kolejnym dzierżawcą Spółdzielnią Kółek Rolniczych w O.. Zwrócić należy uwagę, że ta umowa z 4.07.1984 roku została sformułowana w taki sposób, który wskazuje na świadomość jej stron, że objęty nią grunt znajduje się już od 1 marca 1971 roku pod zabudowaną bazą, co potwierdza, że nie tylko grunt małżonków P. ale i grunt rodziny O. znajdował się już od 1 marca 1971 roku w posiadaniu zależnym PBK. W umowie tej jest również mowa o urządzeniach i budowlach znajdujących się na wydzierżawionej działce W. O. (które zostały wykupione i przekazane zarządowi SKR O.), mowa jest w niej o prawie dalszej rozbudowy, prawie modernizacji istniejących budynków, co przeczy stanowisku uczestniczki, że przedmiotem zabudowy była wyłącznie działka jej rodziców i zabudowa ta w ogóle nie dotyczyła sąsiedniej działki Państwa O.. Skoro działki te przez szereg lat były zagospodarowane przez ten sam podmiot jako funkcjonalna całość, z zatarciem granicy pomiędzy nimi, to racjonalne jest tłumaczenie uczestnika, że ta dzierżawa od początku dotyczyła obu działek, a wskazana umowa z 4.07.1984 roku - poprzez odwołanie się do 1.03.1971 roku jako daty, od której objęty nią grunt W. O. znajduje się pod zabudowaną bazą – uwiarygadnia relację wnioskodawcy w tym przedmiocie, a przeczy twierdzeniom uczestniczki. Sąd Okręgowy podziela spostrzeżenia Sądu I instancji, że podawana przez uczestniczkę szerokość działki małżonków P. 50 metrów nie była na tyle wystarczająca, aby sprostać potrzebom PBK, zwłaszcza jeśli uwzględnić konieczność posadowienia budynków, tym bardziej, że po sąsiedzku istniała działka rodziców wnioskodawcy, również niezabudowana, którą można było wykorzystać, zapewniając lepszą funkcjonalność całego terenu, a powierzchnia dzierżawy gruntu wydzierżawionego od rodziców wnioskodawcy była większa niż gruntu małżonków P., bo wynosiła 1 ha (zgodnie z umową z 4.07.1984 roku). Zupełnie nie przekonują zeznania skarżącej z postępowania apelacyjnego, że jej działka została najpierw ogrodzona przez dzierżawcę, tak, że istniało ogrodzenie pomiędzy nią a działką O., a dopiero po późniejszym wydzierżawieniu przez PBK działki O., jak już stały wszystkie budynki na jej działce, ogrodzenie to zostało rozebrane, działki zostały zagospodarowane jako jedna całość i PBK postawiło kolejne ogrodzenie obejmujące już obie działki. O takim przebiegu zdarzeń nie zeznawał nikt poza uczestniczką, o ogrodzeniu nie wspominała nawet jej matka czy brat, a trudno przyjąć aby tak istotny fakt mógł zostać pominięty w ich zeznaniach. Uczestniczka nie wskazywała na oględzinach na tego rodzaju ogrodzenie, na ślady po nim, a dopytywana na rozprawie apelacyjnej o szczegóły jego posadowienia w żadnej mierze nie potrafiła ich przybliżyć (nawet jeśli chodzi o usytuowanie czasowe budowy tego ogrodzenia do daty powstania budynków, czy też jego wygląd, wreszcie do kiedy to ogrodzenie stało), a zatem uwiarygodnić swojego stanowiska. W ocenie Sądu Okręgowego relacja uczestniczki na temat tego ogrodzenia miała wzmocnić jej argumentację wbrew rzeczywistemu przebiegowi zdarzeń, a nie danie wiary tej relacji wywiera skutek odmienny, bowiem podważa wiarygodność zeznań skarżącej w szerszym zakresie niż odnoszącym się do samego ogrodzenia. Odwołać się przy tym należy do zeznań świadka E. K., która wskazywała, że obie działki Przedsiębiorstwo wydzierżawiło w tym samym czasie, a jak w 1973 roku pracowała w budynku przez nie postawionym, to działki były już połączone w jedną całość. Także świadkowie A. O. i M. O., siostry wnioskodawcy, wskazywały na dzierżawę działki rodziców od 1971 roku, przy czym A. O. jej początek utożsamiała z prośbą rodziców uczestniczki o udostępnienie Przedsiębiorstwu części działki, bo na działce małżonków P. jest za wąsko. Również zasady doświadczenia życiowego czynią mało wiarygodnymi relację uczestniczki co do istnienia ogrodzenia a następnie jego usunięcia, bowiem nieracjonalnym z punktu widzenia ekonomiki prowadzenia przedsiębiorstwa byłoby dokonywanie tego rodzaju inwestycji w ogrodzenie po to tylko, aby w ciągu kilku lat je usuwać i stawiać kolejne w innym miejscu. Relację wnioskodawcy co do jednoczesnego wydzierżawienia obu działek potwierdza linia drzew zasadzonych przez Przedsiębiorstwo na początku lat 70-tych, wyraźnie oddalonych na wschód nawet od linii granicznej wskazywanej przez uczestniczkę (por. zdjęcia z oględzin), do których posadzenia nie doszłoby przecież gdyby przedmiotem dzierżawy w 1971 roku była tylko działka rodziców uczestniczki z wyraźną miedzą (bo Przedsiębiorstwo mając taką granicę i świadomość dzierżawy jednej działki nie sadziłoby drzew na działce sąsiada), tym bardziej jeśliby przyjąć za prawdziwe twierdzenia C. N., że działka rodziców została ogrodzona przez Przedsiębiorstwo i było ogrodzenie pomiędzy obiema działkami w linii, którą popierała w obecnym postępowaniu.

Dokonując wyboru pomiędzy wersją prezentowaną przez wnioskodawcę a wersją prezentowaną przez uczestniczkę Sąd Okręgowy miał również na uwadze niewiarygodność jej zeznań z postępowania apelacyjnego w zakresie dotyczącym przebiegu pomiarów przez geodetę J. G. w związku z podziałem działki (...). Uczestniczka przyznała, że przy tym pomiarze była a nie było nikogo z rodziny O., dowolnie jednak twierdząc, że ten geodeta pokazał jej granicę pomiędzy działkami nie przecinającą budynków tylko przebiegającą obok nich na wschód o 20-30 cm, a przy środkowym budynku nawet o 80 cm. Granica ta przedstawiona na mapie podziałowej przebiega przecież jednoznacznie przez te budynki (geodeta G. wprawdzie nie naniósł na mapę samych budynków, co mogło być o tyle zrozumiałe, że w dacie jego pomiarów budynki te stanowiły nakład dzierżawcy i miały z założenia charakter tymczasowy, ale przyjęte przez niego punkty dają taki właśnie efekt, co wynika z opinii wszystkich geodetów wykonujących czynności z późniejszym okresie). Nie mogło zatem być tak, aby ten geodeta tę samą granicę w inny sposób przedstawiał właścicielowi gruntu a w inny ujmował ją na mapie, przy czym różnica nie dotyczyłaby szerokości kilku-kilkudziesięciu centymetrów tylko około 4 metrów. Ta relacja skarżącej jest tym mniej wiarygodna jeśli uwzględnić, że wedle jej twierdzeń tę granicę geodeta pokazał sam (zatem – jak należy sądzić - w oparciu o istniejące dane geodezyjne a nie jej wskazania), bowiem z żadnych danych geodezyjnych nie wynikał taki przebieg granicy, która nie przecinałaby tych budynków (co potwierdza również opinia biegłego W. K.). W tej sytuacji tym bardziej wiarygodnie brzmi spostrzeżenie biegłego, że przebieg granicy w obu operatach podziałowych, przy niejednoznaczności danych zawartych w ewidencji gruntów, został poparty wskazaniami stron na gruncie. C. N. nawet w obecnym postępowaniu nie była do końca przekonana co do trafności swojego stanowiska co do przebiegu linii granicznej, skoro w trakcie pierwszych pomiarów biegłego „uznała” granicę przebiegającą przez budynki (tożsamą z granicą wynikającą z pomiarów geodety W. Ś.), a ustalenie linii granicznej zgodnie z jej oczekiwaniami jako nie przecinającej tych budynków miało nastąpić w drodze ugody powiązanej z wykupieniem przez nią gruntu J. O..

Zauważyć przy tym należy, że w sprawie nie było sporu co do tego, że przebieg granicy pomiędzy działkami był w linii prostej na całej długości (nie tylko w zakresie obecnie rozgraniczanych działek ale i całych działek (...), z których się one wywodzą, wreszcie i działek (...) znajdujących się po drugiej stronie drogi na południu). Potwierdzeniem jednej linii prostej jest dokumentacja z założenia ewidencji gruntów, która - przy świadomości opisanych przez biegłego W. K. „niedoskonałości” - daje jednak wskazówkę, że skoro zostały zamierzone tylko dwa punkty skrajne na długości tej granicy a nie było dodatkowych miar punktów przy samej drodze, to granica ta tworzyła właśnie linię prostą po obu stronach tej drogi.

Podkreślić należy, że wskazania uczestniczki, jej matki M. P. (2) i brata M. P. (1) co do przebiegu granicy w trakcie oględzin sądowych odbiegały od stanu istniejącego na gruncie jeśli chodzi o działki będące na przedłużeniu na północ w kierunku niespornego słupa i na południe za drogą. Na zdjęciach z oględzin (por. zdjęcia ponumerowane jako 1 i 2 z k. 101) jednoznacznie widać, że granica w kierunku północnym pomiędzy polem ornym a lasem nie przebiega na przedłużeniu ściany wschodniej budynku gospodarczego tylko jest od tej ściany oddalona w kierunku zachodnim o kilka metrów (tak jak to wynika z linii rozgraniczenia przyjętej przez Sąd Rejonowy), czego uczestniczka i jej brat nie potrafili na oględzinach racjonalnie wytłumaczyć. Sąd Okręgowy nie daje wiary tłumaczeniom uczestniczki, że linia graniczna w kierunku północnym została przesunięta przez sąsiada i dlatego nie stanowi przedłużenia linii wskazywanej na wysokości budynków, bowiem nie wykazano takiego przesunięcia, ani żadnej reakcji na podawane przesunięcie (choćby w postaci interwencji policji, zainicjowania postępowania sądowego o naruszenie posiadania czy ochronę własności, czy też postępowania rozgraniczeniowego). Podobnie przedłużenie wskazywanej przez uczestniczkę linii granicznej w kierunku południowym za drogę (na działki (...)), przebiegającej wedle jej relacji przez sosnę (co do której zresztą matka uczestniczki zeznała, że sama urosła w tym miejscu) odbiegało od istniejącej w dacie oględzin linii użytkowania, jak i od linii rozgraniczenia ostatecznie ustalonej w postępowaniu administracyjnym rozgraniczeniowym. Brak racjonalnego wytłumaczenia dlaczego na gruncie nie ma linii granicznej (użytkowania), która byłaby przedłużeniem myślowo kreślonej linii biegnącej obok budynków i studni (por. stwierdzenia M. P. (2) z oględzin, że nie wie dlaczego granica po drugiej stronie ulicy publicznej nie pokrywa się po linii prostej, przy uwadze, że protokół z nich został źle wszyty poprzez odwrócenie kilku kart od karty 93 do karty 96, co wynika z analizy ciągu wypowiedzi na poszczególnych kartach), nie pozwala na przyjęcie za wiarygodną wersji przebiegu granicy wskazywanej przez C. N.. Nie zasługują na wiarę zeznania męża uczestniczki B. N., że ta różnica na wysokości ich lasu powstała dlatego, że sąsiad poszerzył działkę, podorał ją i odstąpił od granicy chyba 3 metry. Również zeznania M. P. (1) w tym przedmiocie nie zasługują na wiarę. Świadek odnosząc się do granicy działek za ogrodzeniem w kierunku północnym (tam gdzie z jednej strony jest pole orne rodziny O. a z drugiej las uczestniczki i świadka), wskazywał, że granica była 4 metry inna kiedyś, ma mniej o 4 metry bo się o tyle odsunął od granicy, by zaraz później stwierdzić, że nie wie jak to się stało, że nie ma tych 4 metrów, a granica pomiędzy jego działką a działką M. O. „nie jest taka jak powinna”, bo powinna być od krańca budynku do słupa kolejowego. Podkreślić należy, że istniejący w czasie oględzin sądowych stan faktyczny na północ i południe odpowiadał granicy konsekwentnie wskazywanej przez wnioskodawcę, jako niezmiennej od daty uwłaszczenia, praktycznie zgodnej również z granicą przedstawioną z dokumentacji podziałowej geodety W. Ś. i dość bliskiej granicy wykazanej w operacie geodety J. G. (z maksymalną odchyłką do około 1 metra szerokości). Nie dając wiary gołosłownym twierdzeniom uczestniczki i świadków z jej rodziny co do bliżej nieokreślonego zagarnięcia gruntu przez wnioskodawcę na dalszym odcinku, nie popartym żadnymi obiektywnymi dowodami, przyjąć należy, że na tym dalszym odcinku do przesunięcia granicy nie doszło i stan widoczny na oględzinach nie wynikał z naruszenia granicy przez J. O. (na szerokości kilku metrów i znacznej przecież długości) tylko z jej historycznego wieloletniego przebiegu, datowanego już od okresu uwłaszczenia. Odwołać się należy do zasad doświadczenia życiowego, które wskazują, że tego rodzaju naruszenia stanu posiadania, zwłaszcza w warunkach wiejskich, spotykają się w zasadzie z natychmiastową reakcją sąsiada, czy to z próbą samodzielnego odwrócenia ich skutków, czy też z uruchomieniem stosownego postępowania zmierzającego do przywrócenia stanu poprzedniego. W rozważanej sprawie nic takiego nie nastąpiło, uczestniczka i jej rodzina nie wykazała żadnej reakcji na podawane naruszenia, co uprawnia do wniosku, że ta bezczynność wynikała po prostu z tego, że do takich naruszeń nie doszło.

Wskazać wreszcie należy, że z żadnego z dokumentów geodezyjnych zgromadzonych na przestrzeni kilkudziesięciu lat nie wynika taki przebieg granicy jakiego oczekuje C. N. (omijającej budynki). Oczywiście chodzi o dokumenty mające rzeczywistą wartość geodezyjną, a nie dokumenty składane przez uczestniczkę, sporządzane dla celów projektowych, budowlanych, których przydatność dowodowa została szeroko omówiona przez biegłego W. K. (ich całkowita nieprzydatność) i tę ocenę Sąd Okręgowy w całości podziela. Żaden z geodetów, który zajmował się przebiegiem tej granicy, nie przedstawił jej w sposób wskazywany przez skarżącą (dwaj geodeci wykonujący mapy podziałowe w 1996 roku, geodeta Ś. wynajęty przez uczestniczkę w postępowaniu przedsądowym, geodeta A. C., wreszcie geodeci T. P. i W. K. wykonujący pomiary na potrzeby obecnej sprawy o rozgraniczenie). Byłaby to zatem zupełnie nowa linia, nie istniejąca nigdy w przeszłości, powstała przy „wykorzystaniu” faktu wybudowania przez dzierżawcę budynków i ich końcowym wykupieniu przez uczestniczkę.

Z tych przyczyn w ocenie Sądu Okręgowego wiarygodna jest relacja wnioskodawcy i jego wskazania, oraz zeznania zgłoszonych przez niego świadków co do przebiegu spornej granicy, jako zgodnego ze stanem istniejącym od kilkudziesięciu lat, również w dniu 4 listopada 1971 roku (przy świadomości, że czynności dzierżawcy prowadzące do zatarcia istniejącej w przeszłości miedzy nie mogły zmienić stanu posiadania samoistnego ani na dzień uwłaszczenia ani później).

Ocena operatów podziałowych z 1996 roku, wprawdzie ostatecznie przez biegłego K. odnoszona do ich staranności, a nie do wierności odtworzenia spornej granicy, w ocenie Sądu Okręgowego powinna być jednak ujmowana szerzej, mianowicie w odwołaniu do całości tych operatów. Skala nieprawidłowości przy czynnościach geodety J. G., na którą wskazywał nie tylko biegły K. ale i geodeci T. P. i A. C., uprawnia do wniosku, że to geodeta W. Ś. w sposób dokładniejszy odtworzyła i tę granicę (a jest to granica bardzo zbliżona do tej jaką przyjął Sąd Rejonowy). Skarżąca odwołując się w postępowaniu pierwszoinstancyjnym do operatu geodety J. G., próbując go przeciwstawić operatowi geodety W. Ś., jakby nie dostrzega, że istota obu operatów odnoszona do spornej granicy jest taka sama i ewidentnie kłóci się z oczekiwaniami uczestniczki, bowiem oba przedstawiają niemal identycznie punkt początkowy na północy (różnica około 30 cm w obu operatach), w obu granica po odtworzeniu przecina dwa budynki i choć w tym bliższym ulicy oddalenie obu linii sięga około 90 cm od siebie, to jest i tak znacznie mniejsze niż pomiar do końca ściany wschodniej środkowego budynku wynoszący jeszcze 3,24 metra od linii J. G. (nie mówiąc już o miarze, na którą wskazywała uczestniczka w końcowym przesłuchaniu a wcześniej na oględzinach, mianowicie, że wskazana przez tego geodetę granica na wysokości środkowego budynku odbiegała na wschód od jego ściany o 80 cm, zatem łącznie o około 4 metry od tej jaka wynika z czynności mających odzwierciedlenie w operacie podziałowym tego geodety). Te różnice w sposób bardzo przejrzysty przedstawił biegły W. K. (por. k 113-114). Oczywiście same operaty podziałowe nie mogą być najistotniejszym punktem odniesienia, bo to nie one ukształtowały stan prawny istotny dla rozgraniczenia, przyjęta w nich granica nie była ustalana z udziałem sąsiada, a jako nowe i mające charakter bezpośrednio wiążący były wyznaczone tylko granice „wewnętrzne” w ramach każdej z dzielonych z działek, które doprowadziły do powstania nowych działek ewidencyjnych.

Jeśli chodzi o podstawy ustalenia stanu prawnego, to w postanowieniu Sądu Najwyższego z dnia 20 listopada 2014 roku, V CSK 71/14 wskazano, że sąd powinien ustalić przebieg granicy w miejscu uwidocznionych w dokumentacji geodezyjnej punktów granicznych, jeżeli wyznaczają granicę prawną, w miejscu położenia znaków granicznych, o ile są usytuowane na granicy prawnej, albo w innym miejscu, jeżeli dowody zgromadzone w sprawie wskazują na jeszcze inny przebieg granicy. Już ta teza orzeczenia wskazuje, że nie zawsze należy przyznać pierwszeństwo uwidocznionym w dokumentacji geodezyjnej punktom granicznym (bo odniesienie się do tych punktów zostało obwarowane sformułowaniem „jeżeli wyznaczają granicę prawną”). W uzasadnieniu tego postanowienia Sąd Najwyższy wskazał na brak tożsamości kryteriów rozgraniczenia w obu etapach postępowania, argumentując, że o ile w postępowaniu administracyjnym jest wprowadzona gradacja kryteriów rozgraniczenia, które determinują dobór środków dowodowych, o tyle w postępowaniu sądowym ustalenie przebiegu granicy następuje wprawdzie według kryteriów określonych w art. 153 k.c. mających zastosowanie w takiej kolejności, w jakiej zostały wymienione, jednakże szerszy jest zakres postępowania dowodowego, bo ocenie w ramach art. 233 § 1 k.p.c. podlegają wszystkie dowody przewidziane w kodeksie postępowania cywilnego, bez wprowadzenia wiążącej sąd gradacji dowodów. Stanowisko, że w postępowaniu rozgraniczeniowym należy uwzględniać wszystkie okoliczności, a nie tylko dokumenty będące podstawą oznaczenia nieruchomości w ewidencji gruntów, jest utrwalone w orzecznictwie Sądu Najwyższego. Dla przykładu w postanowieniu z dnia 23 października 2013 roku, IV CSK 19/13, Sąd Najwyższy stwierdził, że stwierdzenie stanu prawnego następuje nie tylko na podstawie dowodów przewidzianych w art. 31 ust. 2 p.g.k. i danych z ewidencji gruntów (map, wykazów i dokumentów geodezyjnych), ale na podstawie postępowania dowodowego, obejmującego wszystkie dowody przewidziane przez k.p.c., a więc także inne dokumenty, zeznania świadków i stron, opinie biegłych i inne. Dowody te mogą służyć nie tylko przy ustaleniu przewidzianego w art. 153 k.c. kryterium w postaci ostatniego spokojnego posiadania, ale też stanu prawnego (tak w uzasadnieniu tego postanowienia). Stanowisko to było w orzecznictwie Sądu Najwyższego wyrażane wielokrotnie (por. postanowienie SN z 21.05.1998 roku, III CKN 475/97; postanowienie SN z 08.02.2000 roku, I CRN 126/94; uchwała całej Izby SN z 25 maja 1957 r., 1 CO 39/56, OSN 1958, nr 4, poz. 91). Równie utrwalone jest stanowisko, że dla istnienia i rozmiaru praw własności irrelewantne są dane z ewidencji gruntów. Oczywiście dane w ewidencji gruntów powinny być prawdziwe, ponieważ są wykorzystywane do wielu ważnych zadań, np. przy tworzeniu ksiąg wieczystych (części I o opisie nieruchomości), przy wymiarze należności podatkowych. Ustawodawca jednak uznał, że nie mogą mieć one waloru konstytutywnego i w rezultacie przyznał im wyłącznie charakter deklaratywny (tak Sąd Najwyższy w uzasadnieniu postanowienia z dnia 15.04.2011 roku, III CSK 256/10). W judykaturze zgodnie wskazuje się również, że wpisy w księdze wieczystej danych geodezyjnych ustalających stan prawny nieruchomości mają znaczenie ujawniające (ustalające, tj. deklaratoryjne) i same nie tworzą prawa, ani nie sanują jego braku, chyba że co innego wynika z wyraźnych przepisów prawa, które nadają wpisowi prawotwórczy charakter. Wynikające z art. 3 ustawy z dnia 6 lipca 1982 r. o księgach wieczystych i hipotece domniemanie nie dotyczy danych faktycznych stanowiących przedmiot wpisów zawartych w dziale I-O księgi wieczystej (por. postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 19.08.2009 roku, III CZP 51/09). Także art. 5 u.k.w.h. swą hipotezą obejmuje niezgodność ze stanem prawnym nieruchomości ujawnionym w księdze wieczystej, a nie danymi faktycznymi dotyczącymi oznaczenia nieruchomości (jej powierzchni i przebiegu granic), gdyż dane te same przez się nie tworzą stanu prawnego (por. np. orzeczenia Sądu Najwyższego z dnia 28 lutego 1989 r., III CZP 13/89, OSNCP 1990, nr 2, poz. 26 i z dnia 4 marca 1994 r., III CZP 15/94, RP 1994, nr 3, s. 53, tak też Izabela Heropolitańska, Ustawa o księgach wieczystych i hipotece oraz przepisy związane. Komentarz, Wydanie 3, Warszawa, komentarz do art. 5). Argumentuje się również, że gdy rozgraniczenie ma nastąpić według stanu prawnego, to w takiej sytuacji sąd nie może kierować się jedynie danymi wynikającymi z ewidencji gruntów, ponieważ stan wynikający z ewidencji gruntów nie zawsze pokrywa się ze stanem prawnym w rozumieniu art. 153 k.c. (tak Sąd Najwyższy w postanowieniu z dnia 21.05.1998 roku, III CKN 475/97). Nie budzi wreszcie zastrzeżeń stanowisko Sądu Najwyższego, zgodnie z którym sąd dokonując rozgraniczenia z zastosowaniem kryterium stanu prawnego, jest uprawniony do ustanawiania nowych punktów granicznych, nie istniejących poprzednio, jeżeli takie ich położenie wynika ze stanu prawnego (por. postanowienie z dnia 27.02.2013 roku, IV CSK 357/12). Pamiętać należy, że przedmiotem żądania rozgraniczenia są granice w terenie, tj. istniejące na gruncie, a nie na mapie. Mapa zaś - z natury rzeczy - jest tylko wtórnym wyrazem granic na gruncie. Ponadto w sprawie o rozgraniczenie chodzi nie o same granice na gruncie, lecz o to, do jakiej granicy na gruncie sięga prawo własności nieruchomości sąsiadujących (tak Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 1.01.1977 roku, II CRN 272/77). Uwzględniając te poglądy nie można zatem przypisywać istotnego znaczenia temu, że stan obecnie ujawniony w ewidencji gruntów (według linii zielonej z pierwotnej mapy biegłego K. – k. 113-114) jest stanem wynikającym z mapy podziałowej sporządzonej przez geodetę J. G.. Jest to zresztą stan, do którego żadna ze stron nie nawiązywała w obecnym postępowaniu jako do wyznacznika zasięgu prawa własności, a zarówno biegły W. K. jak i inni geodeci (T. P. i A. C.) jednoznacznie negatywnie ocenili poprawność tego operatu.

Wszystkie te okoliczności uprawniają do wniosku, że właściwy przebieg linii granicznej, uwzględniający stan prawny wynikający ze stanu posiadania na dzień 4 listopada 1971 roku, to granica przyjęta przez Sąd Rejonowy, wskazywana przez wnioskodawcę i bardzo bliska do granicy przyjętej przez geodetę W. Ś.. Podkreślić należy, że tylko tak ukształtowana granica pozwala na przyjęcie linii prostej od niespornego słupa na północy do punktu (...)na południu (a przecież właśnie na linię prostą na całej tej długości i istniejącą już w dacie uwłaszczenia wskazywały obie strony w tym postępowaniu). Już w postępowaniu dotyczącym rozgraniczenia działek (...) geodeta A. C. wyraźnie wskazywał, że nie istnieje możliwość poprowadzenia linii prostej granicy poprzez wskazywane przez C. N. punkty. W obecnym postępowaniu, mając świadomość ostatecznego i wiążącego ustalenia granicy pomiędzy działkami (...), (...), przy dodatkowej świadomości, że granica ta została ustalona w istocie w odwołaniu do aktów własności ziemi i stanu istniejącego w dacie 4 listopada 1971 roku (bowiem z decyzji Burmistrza Miasta i Gminy O. nie wynika, aby zostały uwzględnione późniejsze zdarzenia mogące tę granicę zmienić, takie jak zasiedzenie przygranicznego pasa gruntu, a nawiązano w niej do stanu istniejącego w czasie zakładania ewidencji gruntów, zatem bardzo bliskiego dacie uwłaszczenia), nie istnieje inna możliwość zachowania tej linii prostej niż ta wynikająca ze wskazań wnioskodawcy i granicy przyjętej przez Sąd I instancji. Linia wnioskowana przez uczestniczkę powodowałaby, że licząc od punktu (...)do punktu (...) (oba po południowej stronie drogi publicznej) granica biegłaby w linii prostej, następnie po drugiej stronie drogi zaczynałaby się już około 4 metry na wschód i biegła tak do końca długości działki (...) J. O. (do ogrodzenia za budynkiem gospodarczym, bowiem za nim wyraźny jest „powrót” tej linii do tej wskazywanej przez wnioskodawcę i zgodnej ze sposobem użytkowania pola ornego i lasu). Byłoby to zatem dwukrotne załamanie tej historycznie prostej jednej linii i to o znaczną szerokość kilku metrów w dwóch miejscach.

Niezasadne jest powoływanie się przez uczestniczkę na zasiedzenie przygranicznego pasa gruntu. Nie budzi wątpliwości, że jako stan prawny określony w regulacji art. 153 k.c. należy uwzględniać również stan wynikający z zasiedzenia przygranicznych pasów gruntu. Nie ma też definicji określającej ten przygraniczny pas gruntu, która by go zawężała do ściśle określonej szerokości, jest to każdy pas położony w pobliżu linii granicznej, traktowany jako element rozdzielający użytkowanie działek przez sąsiadów. Istnienie podstaw do uwzględniania zasiedzenia w ramach rozgraniczenia według stanu prawnego wynika z utrwalonego dorobku Sądu Najwyższego (por. np. postanowienie z dnia 24.08.2011 roku, IV CSK 596/10, postanowienie z dnia 2.06.2011 roku, I CSK 521/10, postanowienie z dnia 5.12.2003 roku, IV CK 255/02, postanowienie z dnia 14.03.2002 roku, IV CKN 809/00, postanowienie SN z 20.09.2000 roku, I CKN 296/00, postanowienie z dnia 18.11.1998 roku, II CKN 43/98, postanowienie z dnia 20.08.1973 roku, III CRN 186/73).

W rozważanej sprawie zarzut zasiedzenia został zgłoszony już w postępowaniu pierwszoinstancyjnym, w apelacji nie jest już tak wyraźnie eksponowany. Dla zasiedzenia wymagane jest posiadanie samoistne nieruchomości i upływ określonego czasu (art. 172 k.c.). Posiadanie samoistne to posiadanie w takich granicach, które przysługują właścicielowi, co więcej poza faktem władania rzeczą ( corpus) musi mu towarzyszyć wola władania nią jak właściciel (animus) i to nie wola ukryta, lecz uzewnętrzniona. Podkreśla się w literaturze, że akcentowany przez ustawodawcę - dla odróżnienia pomiędzy posiadaniem samoistnym i zależnym - zakres (rozmiar, objętość) władania rzeczą („jak właściciel" lub „jak mający prawo, z którym łączy się określone władztwo nad cudzą rzeczą") wiąże się z elementem zamiaru ( animus) władania dla siebie rzeczą w oznaczonym zakresie. Czynnik zamiaru władania rzeczą „dla siebie" może obejmować w odmiennych wersjach zamiar władania rzeczą „jak właściciel" ( cum animo domini) lub władania rzeczą „jak mający inne prawo". Ustalenie in concreto istnienia i treści zamiaru władania rzeczą dla siebie, z wszystkimi odcieniami woli, może nastąpić jedynie według zewnętrznych, zamanifestowanych przejawów posiadania. Trudno bowiem o ścisłe dowody wewnętrznej woli posiadania. Można zaś dostrzegać jej oznaki według zachowania posiadacza. Trzeba tu jeszcze uwzględniać dalsze fakty, chociażby takie, jak okoliczności nabycia posiadania rzeczy, wypowiedzi posiadacza wobec otoczenia, wystąpienia wobec organów, czynności wykonywane na zajętym gruncie, itp. (por. E. Gniewek, „Kodeks cywilny. Księga druga. Własność i inne prawa rzeczowe. Komentarz”, Zakamycze, 2001, komentarz do art. 336 k.c.).

Liczenie biegu zasiedzenia od daty posadowienia przez Przedsiębiorstwo Budownictwa Kolejowego budynków (zatem niemal od początku lat 70-tych, a najpóźniej od 1976 roku –tak uczestniczka) nie może zostać zaakceptowane. Powołując się na ich budowę skarżąca zapomina, że to nie ona jej dokonała tylko dzierżawca, który dzierżawił obie działki, połączył je w funkcjonalną całość i w ten sposób z nich korzystał, że istniejąca w przeszłości miedza została całkowicie zatarta, nie pytał też właścicieli o zgodę jeśli chodzi o dokładną lokalizację tych budynków. Nie kierował się zatem przebiegiem granicy istniejącym w chwili obejmowania tych działek w dzierżawę, tylko świadomością, że dzierżawi dwie działki i może je zagospodarować wedle swojego uznania, bowiem i tak w przyszłości budynki powinny zostać rozebrane a teren przywrócony do stanu poprzedniego. Była to dzierżawa wieloletnia obu działek trwająca do 2001 roku i nie można przyjąć, aby czynności dokonywane przez posiadacza zależnego jakim było PBK a następnie SKR i to jednocześnie w odniesieniu do obu działek jako funkcjonalnej całości, mogły wywrzeć korzystny skutek dla C. N. i być utożsamiane z jej posiadaniem samoistnym przy „wykorzystaniu” tych budynków, zatem jednocześnie mogły doprowadzić do utraty własności przez J. O.. Nie ma sporu co do tego, że aż do 2001 roku C. N. ze swojej działki a tym samym i części działki J. O. faktycznie nie korzystała, nie wykonywała czynności władczych, a z obu działek korzystał dzierżawca. Najistotniejsze przy tym jest to jaki charakter miały budynki postawione przez dzierżawcę. Z umowy dzierżawy zawartej przez Przedsiębiorstwo Budownictwa Kolejowego w K. z M. P. (1) w dniu 1 kwietnia 1971 roku jednoznacznie wynika, że najemca zobowiązuje się we własnym zakresie zlikwidować budynki i urządzenia znajdujące się na terenie dzierżawionego placu oraz po całkowitej rozbiórce zaplecza przekazać po zakończeniu budowy linii kolejowej plac wynajmującemu (por. § 9 tej umowy – koperta k. 23 akt sprawy VI Ns 179/13 Sądu Rejonowego w Sandomierzu), zaś właściciel placu zobowiązuje się we własnym zakresie po zlikwidowaniu budynków, ogrodzenia i urządzeń doprowadzić plac do stanu pierwotnego (§ 10 tej umowy). Budynki te miały w założeniu charakter tymczasowy, nie sposób zatem przyjąć, aby w okresie ich wykorzystywania przez dzierżawcę miały świadczyć o zasięgu posiadania samoistnego właściciela działki (rodziców uczestniczki a potem jej samej) i kształtować to posiadanie w inny sposób niż wynikający ze stanu prawnego uregulowanego na dzień 4 listopada 1971 roku.

O początku posiadania samoistnego w związku z usytuowaniem tych budynków moglibyśmy mówić najwcześniej z chwilą przejęcia ich przez uczestniczkę, co nastąpiło dopiero na podstawie umowy z dnia 18 stycznia 2001 roku zawartej ze Spółdzielnią Kółek Rolniczych w O. (por. koperta k. 23 akt sprawy VI Ns 179/13 Sądu Rejonowego w Sandomierzu), w której same budynki i inne budowle traktowano jako własność SKR-u, która dopiero na podstawie tej umowy została przeniesiona na C. N.. Dopiero wówczas uczestniczka odkupiła te budynki i budowle w związku z zakończeniem umowy dzierżawy, uzyskała możliwość korzystania z nich dla własnych potrzeb, budynki te utraciły swoją z założenia tymczasową funkcję i nie podlegały już rozebraniu. Nawet jednak gdyby liczyć bieg zasiedzenia już od 2001 roku, to nie upłynął wymagany okres zasiedzenia (nawet w dobrej wierze, choć oczywiście należałoby przyjąć w tej sprawie złą wiarę), przy czym do przerwania biegu zasiedzenia doszło poprzez wszczęcie obecnego postępowania rozgraniczeniowego na wniosek J. O., co nastąpiło decyzją z dnia 18.10.2012 roku, na podstawie jego wniosku z dnia 14 czerwca 2012 roku. W orzecznictwie przyjmuje się, że przerwę biegu zasiedzenia wywołuje każda czynność przed sądem lub innym uprawnionym do tego organem, która zmierza do wzruszenia posiadania osoby znajdującej się w stanie prowadzącym do zasiedzenia, może nią być również uruchomienie stosownego postępowania rozgraniczeniowego (por. postanowienie SN z 21 lutego 2013 roku, IV CSK 347/12; postanowienie SN z 24 października 2012 roku, III CSK 310/11). Dotyczy to zwłaszcza sytuacji, w której domagający się rozgraniczenia zmierza do odzyskania gruntu, który znalazł się we władaniu sąsiada, czy też co do którego sąsiad rości sobie prawa, a tak właśnie jest w rozważanej sprawie.

W odniesieniu do samego posiadania samoistnego wskazać dodatkowo należy, że o ile samo usytuowanie budynków w zakresie znajdującego się pod nimi gruntu mogłoby zostać utożsamione z posiadaniem samoistnym, o tyle w zakresie pozostałej części spornego pasa już tak nie jest. J. O. jako właściciel nigdy nie utracił możliwości korzystania z tego pasa, o czym świadczą również zdjęcia z oględzin obrazujące swobodną możliwość wejścia na ten grunt. Okazjonalne korzystanie z gruntu przez C. N., bez jego przygrodzenia i ewidentnego zagarnięcia, posadzenie kilku drzewek, bez usytuowania na tym pasie trwałych elementów zagospodarowania terenu (uczestniczka powoływała się jedynie na prowizoryczne dostawienie tymczasowego ogrodzenia przy środkowym budynku dla potrzeb hodowli drobiu), to za mało, aby mówić o posiadaniu samoistnym, tym bardziej, że w relacji wnioskodawcy C. N. miała świadomość, że granica prawna przebiega przez budynki, wspominała mu ogólnie o zamiarze regulacji tego stanu, a co najmniej od 2010 roku pas gruntu pomiędzy budynkami był koszony również przez J. O. (co uczestniczka przyznała w końcowym przesłuchaniu w postępowaniu apelacyjnym, wskazując że się z nim nie kłóciła), w 2011 roku powstał spór dotyczący usytuowania słupa energetycznego.

Jeśli chodzi o ostatni stan spokojnego posiadania , to jest drugim w kolejności kryterium rozgraniczenia, do którego nie sięgamy jeśli istnieje możliwość ustalenia przebiegu granicy według stanu prawnego. Rozgraniczenie w rozważanym przypadku następuje według stanu prawnego, ukształtowanego z dniem 4 listopada 1971 roku, stąd nie ma podstaw do sięgania do kryterium ostatniego spokojnego stanu posiadania. Nawiązywanie przez skarżącą do ostatniego spokojnego stanu posiadania nie jest trafne również z tego powodu, że choć nie musi być to stan trwający tak długo jak przy zasiedzeniu, to jednak cechujący się pewną trwałością, stabilizacją. Zgodnie określa się go jako posiadanie, które trwa dłuższy czas i prowadzi do zasiedzenia (choć jeszcze nie upłynął wymagany okres czasu) i ma ustabilizowany charakter (tak np. postanowienie SN z 26.4.2007 r., II CSK 18/07; postanowienie SN z 30.10.2002 r., V CK 369/02). Dla przyjęcia spokojnego stanu posiadania nie wystarcza sam tylko upływ terminu prekluzyjnego dla wytoczenia powództwa posesoryjnego. Stan posiadania zmierzającego do zasiedzenia ma trwać na tyle długo, że przejście do kolejnego kryterium byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego (zob. postanowienie SN z 6.5.1974 r., III CRN 81/74). Nawet wyrok zapadły w sprawie o naruszenie posiadania nie może stanowić dowodu, jaki był ostatni stan spokojnego posiadania. Z takiego wyroku może wynikać tylko ostatni stan posiadania (por. postanowienie SN z 19.5.1972 r., III CRN 84/72, OSN 1973, Nr 2, poz. 32). Jak wyżej wskazano, w rozważanej sprawie uczestniczka nigdy w sposób jednoznaczny nie zawładnęła spornym pasem gruntu, J. O. nie utracił możliwości korzystania z niego. Same budynki to za mało, aby przyjąć, że wyznaczały one ostatni spokojny stan posiadania na całej długości granicy, bowiem w części niezabudowanej i nieogrodzonej każda ze stron mogła z gruntu korzystać z uwzględnieniem rzeczywistej potrzeby, korzystała z niego nie tylko uczestniczka ale i wnioskodawca (w tym od 2010 roku kosząc go). Trudno zatem mówić w tej sprawie o ostatnim spokojnym stanie posiadania, tym bardziej jako ukształtowanym według linii wskazywanej przez C. N..

Nawet przyjęcie braku podstaw do ustalenia granicy według stanu prawnego, przy braku uzasadnienia dla granicy według ostatniego spokojnego stanu posiadania, oznaczałoby potrzebę sięgnięcia do ostatniego kryterium „wszelkich okoliczności”, a te również wskazują, że linia graniczna przyjęta przez Sąd Rejonowy jest prawidłowa. Te „wszelkie okoliczności” zostały wyżej szczegółowo omówione, dotyczą zarówno zachowania jednej linii prostej na całej długości działek, również leżących na jej przedłużeniu, jak i braku dokumentacji geodezyjnej, która przedstawiałaby tę granicę w sposób zgodny z żądaniem skarżącej, przy niewiarygodności jej relacji i zgłoszonych przez nią świadków co do rozdzielenia w czasie dzierżawy obu działek, co do przesunięcia granicy na dalszym odcinku przez rodzinę O., przy świadomości, że wszyscy geodeci, którzy zajmowali się przebiegiem granicy pomiędzy tymi działkami przedstawiali ją jako przecinającą budynki.

Z tych przyczyn Sąd Okręgowy orzekł o oddaleniu apelacji na podstawie art. 385 k.p.c. w zw. z art. 13 § 2 k.p.c.

O kosztach postępowania apelacyjnego orzeczono na podstawie art. 520 § 1 k.p.c. kierując się wynikającą z niego zasadą, że każdy uczestnik postępowania nieprocesowego ponosi koszty związane ze swoim udziałem w sprawie. W ocenie Sądu Okręgowego brak jest podstaw do odstępowania od tej zasady, bowiem ustalenie granicy leży w interesie obu stron, a z art. 152 k.c. wynika, że koszty rozgraniczenia właściciele gruntów sąsiadujących ponoszą po połowie.

Rozliczenie wydatków w postępowaniu apelacyjnym poniesionych tymczasowo przez Skarb Państwa nastąpiło na podstawie art. 520 § 1 k.p.c., art. 152 k.c., w zw. z art. 113 ustawy o kosztach sądowych w sprawach cywilnych. Wydatki te to koszt uzupełniającej opinii biegłego W. K. w łącznej wysokości 792,68 złotych, którym należało obciążyć wnioskodawcę i uczestniczkę w częściach równych, zgodnie z zasadą wynikającą z art. 152 k.c. Opinia biegłego zmierzała do wyjaśnienia wszystkich okoliczności sprawy, do uzyskania danych pozwalających odtworzyć przebieg granicy prawnej, czynności te były zatem przeprowadzone w interesie obu właścicieli, którzy powinni ponieść ich koszty.

SSO Hubert Wicik (spr.) SSO Magdalena Bajor-Nadolska SSO Małgorzata Klesyk

ZARZĄDZENIE

(...)