Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt I ACa 144/17

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 28 czerwca 2017 roku

Sąd Apelacyjny w Szczecinie I Wydział Cywilny

w składzie następującym:

Przewodniczący:

SSA Mirosława Gołuńska (spr.)

Sędziowie:

SSA Artur Kowalewski

SSO del. Agnieszka Tarasiuk-Tkaczuk

Protokolant:

st.sekr.sądowy Beata Wacławik

po rozpoznaniu w dniu 28 czerwca 2017 roku na rozprawie w Szczecinie

sprawy z powództwa K. S.

przeciwko Skarbowi Państwa - Wojewodzie (...)

o zapłatę

na skutek apelacji powoda

od wyroku Sądu Okręgowego w Szczecinie

z dnia 15 grudnia 2016 roku, sygn. akt I C 1206/15

I. oddala apelację,

II. zasądza od Skarbu Państwa – Sądu Okręgowego w Szczecinie na rzecz adwokata R. M. kwotę 2.700 zł (dwa tysiące siedemset złotych) powiększoną o należny podatek od towarów i usług, tytułem kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej powodowi z urzędu w postępowaniu apelacyjnym,

III. nie obciąża powoda kosztami zastępstwa procesowego pozwanego w postępowaniu apelacyjnym.

Artur Kowalewski Mirosława Gołuńska Agnieszka Tarasiuk-Tkaczuk

Sygn. akt I ACa 144/17

UZASADNIENIE

Powód B. S. (1) w pozwie z 24 stycznia 2013 r., skierowanym przeciwko Skarbowi Państwa –Wojewodzie (...) , domagał się zapłaty 400 000 zł tytułem odszkodowania i zadośćuczynienia z odsetkami ustawowymi od dnia złożenia pozwu , za szkody i krzywdy spowodowane przez organy państwa w wyniku rażącego nadużycia prawa, sprzecznego z zasadami słuszności i sprawiedliwości (art. 5 k.c.) oraz Konstytucją.

Sąd Okręgowy postanowieniem z 17 września 2013r. zawiesił postępowanie w niniejszej sprawie z uwagi na śmierć powoda B. S. (1) , który zmarł (...).. Postanowieniem z 17 października 2015r. postępowanie zostało podjęte z udziałem już spadkobierców B. S. (1) – synów G. S. i K. S.. Następnie wobec oświadczenia G. S. z 9 lutego 2016r. o cofnięciu pozwu wraz ze zrzeczeniem się roszczenia Sąd postanowieniem z 19 lutego 2016r. umorzył postępowanie w zakresie powództwa G. S. przeciwko pozwanemu Skarbowi Państwa - Wojewodzie (...).

W toku pierwszego posiedzenia w dniu 8 marca 2016r. powód K. S. skonkretyzował, że żąda 200 000 zł tytułem odszkodowania i 200 000 zł tytułem zadośćuczynienia.

B. S. (1), a następnie K. S. uzasadniali roszczenie następująco : temu pierwszemu zostało przyznane przez Państwo gospodarstwo rolne o powierzchni 14,611 ha położonego we wsi K., gmina B., na podstawie Aktu Nadania nr (...) z dnia 18 sierpnia 1947 r. w oparciu o przepisy ustawy z dnia 6 września 1946 r. o ustroju rolnym i osadnictwie na obszarze Ziem Odzyskanych i byłego Wolnego Miasta Gdańska .Gospodarstwo to zostało przejęte następnie na własność Państwa decyzją P. w G. Wydziału Rolnictwa i Leśnictwa z dnia 11 stycznia 1960 r., na podstawie przepisów art. 9 ust. 3 ustawy z dnia 12 marca 1958 r. o sprzedaży państwowych nieruchomości rolnych oraz uporządkowaniu niektórych spraw związanych z przeprowadzeniem reformy rolnej i osadnictwa . Od decyzji pozbawiającej majątku nie odwoływano się z braku środków i wiary w jego skuteczność . Powód wskazał na okoliczności towarzyszące odebraniu gospodarstwa, to jest pozbawienie wolności, utratę inwentarza, brak środków materialnych, obawę przed ponownym aresztowaniem. Ta sytuacja sprawiła , że nie miał możliwości gospodarowania, co organy władzy publicznej wykorzystały, aby pozbawić go ziemi, a co było sprzeczne z zasadami współżycia społecznego i Konstytucją.

Pozwany w odpowiedzi na pozew wniósł o oddalenie powództwa i o zasądzenie od powoda kosztów procesu . Zakwestionował żądanie pozwu co do zasady jak i wysokości. Zarzucił ,że powód nie wykazał przesłanek odpowiedzialności odszkodowawczej Skarbu Państwa, a w związku z brakiem wskazania zdarzenia szkodzącego mogą zachodzić wątpliwości związane z prawidłowym oznaczeniem jednostki reprezentującej Skarb Państwa. Dalej ponosił istnienie sprzeczności między treścią pozwu a dokumentami źródłowymi do niego załączonymi co miało m.in. oznaczać ,że krótki czas pozbawienia powoda wolności nie mógł zniweczyć całego cyklu produkcji rolnej. Zarzucił następnie , z szerszą argumentacją ,że powód w ogóle nie wykazał posiadania tytułu właścicielskiego do opisanego w pozwie gospodarstwa rolnego. Zarzucił nadto przedawnienia. Uzasadniał to następująco :skoro z pozwu domniemywać można, że powód wskazuje jako zdarzenie szkodzące decyzję ze stycznia 1960 r. to z całą pewnością upłynął najdłuższy termin przedawnia. Pozwany zakwestionował jeszcze żądanie zasądzenia odsetek od dnia wniesienia pozwu .

Pismem z dnia z 5 lipca 2013r. pełnomocnik z urzędu powoda B. S. (1) podtrzymał dotychczasowe stanowisko procesowe i wniósł o zasądzenie od pozwanego na swą rzecz kosztów postępowania w sprawie, w tym kosztów zastępstwa adwokackiego według norm przepisanych. W uzasadnieniu powód zaprzeczył przedawnieniu roszczenia w sprawie, albowiem w sytuacji faktycznego wywłaszczenia termin dla dochodzenia odszkodowania lub zwrotu nieruchomości nie jest ograniczony w czasie. Powód oświadczył, że nie posiada dodatkowych dokumentów związanych z nadaniem gospodarstwa rolnego. Skoro jednak pozwany przyznaje, iż wydano decyzję o odebraniu nieruchomości, to kwestia prawa powoda do niej nie powinna budzić wątpliwości. Powód przyznał, że nie wszczął postępowania administracyjnego w zakresie stwierdzenia wydania decyzji z naruszeniem przepisów. Jednak decyzji o odebraniu gospodarstwa rolnego nigdy nie otrzymał, w związku z czym termin dla wniesienia odwołania w jego ocenie nie biegnie, a zatem nie było i nie ma możliwości wniesienia od niej odwołania. Powód przyznał, że o decyzji administracyjnej dowiedział się w latach 90-ych, przy czym zarzucał ,iż nie była mu ona doręczona. Decyzja nie została również opublikowana w żadnym z dzienników urzędowych. To miało oznaczać ,że podobnie jak w przypadku decyzji wywłaszczeniowych dla powoda termin do wniesienia odwołania nie biegnie. W ocenie powoda decyzja wydana w sprawie naruszała przepisy ,była sprzeczna z art. 5 k.c. Powód otrzymał bowiem gospodarstwo w związku z jego osiągnięciami dla Polski oraz w zamian za majątek pozostawiony na wschodzie, tzw. majątek zabużański. Powód zaprzeczył by przyczyną odebrania gospodarstwa rolnego było jego uprzednie porzucenie, chciał on bowiem ziemię uprawiać, co mu uniemożliwiono. Rzeczywiście kara pozbawienia wolności trwała jeden miesiąc , jednak w jej trakcie powód był bity oraz okaleczany, w związku z czym po wyjściu z więzienia, nie miał jak samodzielnie zajmować się rolą. Z uwagi na brak środków nie mógł również nikogo zatrudnić. Dlatego zaniechanie obsiania pól nie było przez niego zawinione. Według strony powodowej podstawa prawną deliktowej odpowiedzialności odszkodowawczej Skarbu Państwa jest art 415 k.c. Powód twierdził, że skoro odebranie gospodarstwa rolnego odbyło się bezprawnie to odszkodowania za odebrany majątek jest uzasadnione. Powód wskazał nadto, że decyzja w sprawie odebrania gospodarstwa rolnego została wydana przez niewłaściwy organ , w niewłaściwym trybie. Przepisy obowiązujące w dacie wydania decyzji nie przewidywały uprawnienia do jej wydania przez osobę która się pod nią podpisała. Osoba ta nie miała w tym zakresie wymaganej legitymacji.

W tym miejscu Sąd drugiej instancji zauważa ,że wskazane pismo procesowe zostało złożone przez pełnomocnika powoda z urzędu już po dacie zgonu B. S. (1).

Pozwany w piśmie z 4 listopada 2015r. ,po podjęciu zawieszonego w sprawie postępowania z udziałem następców prawnych powoda pierwotnego , podtrzymał dotychczasowe stanowisko wnosząc o zasądzenie od powodów na rzecz pozwanego kosztów procesu oraz kosztów zastępstwa procesowego na rzecz Prokuratorii .

Powód K. S. w piśmie z 4 stycznia 2016r., reprezentowany przez pełnomocnika z urzędu ( tego samego ,który reprezentował jego ojca ) podtrzymał żądanie pozwu oraz wskazane w pozwie i w piśmie z 5 lipca 2013r. twierdzenia oraz wnioski. Wniósł nadto o zasądzenie od pozwanego kosztów postepowania.

Powód K. S. w piśmie z 30 sierpnia 2016r. (k.205 i n.) zarzucił, że wywłaszczenie jego ojca bez odszkodowania z gospodarstwa rolnego nastąpiło niezgodnie z obowiązującym w dacie decyzji przepisami prawa, gdyż działaniom takim podlegały jedynie te nieruchomości, które zostały porzucone do 5 kwietnia 1958r., co w tym przypadku nie miało miejsca. B. S. (1) zamieszkiwał w gospodarstwie jeszcze 21 września 1958r., a dowodzi tego świadectwo chrztu K. S. w miejscowej parafii i zeznania świadka T. G. (1). Powód powołując się na aktualne ceny nieruchomości ogłaszane prze Agencję Nieruchomości Rolnych - od 30 do 50 tys. zł za ha - oświadczył, że 14 ha ziemi przy cenie 30 000 zł za hektar daje 420 tys. zł, co stanowi szkodę. Podał ,że szkodę stanowi też utrata połowy budynku mieszkalnego i zabudowań gospodarczych oraz potencjalne zyski od 1960 r. z dopłat unijnych, ewentualnie z przekwalifikowania na działki budowlane.

Sąd Okręgowy w Szczecinie wyrokiem z dnia 15 grudnia 2016 roku :

I.  oddalił powództwo ,

II.  przyznał od Skarbu Państwa - Sądu Okręgowego w Szczecinie na rzecz adwokata M. K. i na rzecz adwokata R. M. po 7 200 zł plus 23%VAT tytułem wynagrodzenia za pomoc prawną udzielną stronie powodowej z urzędu,

III.  odstąpił od obciążania strony powodowej kosztami zastępstwa procesowego należnego stronie pozwanej reprezentowanej przez Prokuratorię Generalną Skarbu Państwa.

Sąd ustalił następujący stan faktyczny :

Powiatowa Komisja Osadnictwa Rolnego w G. w Województwie (...) na podstawie art. 25, 33 i 36 dekretu z 6 września 1946 roku o ustroju rolnym i osadnictwie na obszarze Ziem Odzyskanych i byłego Wolnego Miasta Gdańska orzeczeniem z 18 sierpnia 1947 roku nadała B. S. (1) , urodzonemu (...) na dawnych ziemiach polskich włączonych po drugiej wojnie światowej do Litwy, stanowiącą własność Skarbu Państwa parcelę o powierzchni około 13 hektarów ziemi w miejscowości K., gmina B., powiat (...), województwo (...). Ujawnienie prawa własności nadanej nieruchomości w księgach wieczystych nastąpić miało po ustaleniu ceny nabycia i granic nadanego gospodarstwa. Działanie takie wynikało z art. 30, 31, 32 i 35 dekretu. Akt nadania zawierał na odwrocie pouczenie o zasadniczych obowiązkach osadnika, do których należało : prowadzenie gospodarstwa osobiście lub przez członków rodziny, pozostającej we wspólności gospodarczej – niezastosowanie się do tego obowiązku uzasadniało cofnięcie aktu nadania (art. 28 ); stosownie do swych możliwości dokładanie wszelkich starań, by należycie prowadzić gospodarstwo – rozmyślne obniżenie wartości i zdolności produkcyjnej nadanego gospodarstwa pociągać miało karę więzienia do lat dwóch, zaś wyrok skazujący stanowił podstawę do cofnięcia aktu nadania (art. 39 i 40 ); zrzeczenie się gospodarstwa wiązało się z obowiązkiem przekazania go właściwej władzy administracji ogólnej, jako władzy ziemskiej – uchybienie temu obowiązkowi pociągało za sobą karę aresztu do lat dwóch i grzywny albo jedną z tych kar (art. 29 i 38 ).

B. S. (1) w wyniku aktu nadania dysponował gruntem rolnym składającym się z trzech działek o łącznej powierzchni 14 hektarów, 61 arów i 10 m 2.Dodatkowo korzystał z części domu mieszkalnego oraz zabudowań gospodarczych – szop i stajni. Dom mieszkalny znajdował się w bardzo złym stanie technicznym. W gospodarstwie był inwentarz żywy, w tym koń oraz podstawowe narzędzia rolnicze. W okresie od 18 maja do 17 czerwca 1953r. powód przebywał w areszcie, wskutek niezrealizowania obowiązkowych dostaw płodów rolnych .Następnie zapadł wobec niego wyrok skazujący na 4 miesiące aresztu ,w zawieszeniu na dwa lata próby. Po opuszczeniu zakładu karnego powód podjął pracę w S. jako kierowca by zgromadzić środki finansowe na zakup od innych rolników płodów rolnych by wywiązać się z dostaw obowiązkowych; obawiał się odwieszenia kary. Nie posiadał już sprzętu rolniczego, ziemia nie była uprawiana.

Ostatecznie B. S. (1) opuścił K. po 21 września 1958r. Najpierw na przełomie listopada i grudnia 1958r. wyjechała jego żona Z. z dziećmi: 6 - letnim P. i 4- miesięcznym K.. B. S. (1) pozostał na gospodarstwie do wiosny 1959r. , a potem też wyjechał na D. do miejscowości P., gdzie u teściów z dziećmi była żona. Powód był w trudnej sytuacji materialnej , do tego nie realizował obowiązkowych dostaw i obawiał się osadzenia w zakładzie karnym . Nie miał wtedy już ani inwentarza, ani maszyn pozwalających na uprawę roli, brakowało mu żywności.

P. w G. Wydział Rolnictwa i Leśnictwa decyzją 11 stycznia 1960r. znak (...) dokonało przejęcia na własność państwa nadanego B. S. (1) gospodarstwa rolnego, na podstawia art. 9 ust. 3 ustawy z 12 marca 1958r. o sprzedaży państwowych nieruchomości rolnych oraz uporządkowaniu niektórych spraw związanych z przeprowadzeniem reformy rolnej i osadnictwa rolnego . P. w G. w ramach podstawy faktycznej wydanej decyzji przyjęło, że B. S. (1) opuścił nadane mu gospodarstwo rolne w 1957r.

Sąd Powiatowy w Szczecinie II Wydział Ksiąg Publicznych 31 października 1960r. w sprawie z wniosku P. w G. o zamknięcie Zbioru Dh. 61/58 postanowił zamknąć dotychczasowy zbiór Dh. 61/58 prowadzony dla nieruchomości rolnej oznaczonej w dawnym rejestrze wsi – majątku K. Nr (...) o obszarze 14 ha 61 arów 10 m ( 2) składającej się z parceli nr 5, 23, 13 nadanej B. S. (1) wobec włączenie tych gruntów do wsi B. objętej opisem i planem założonym w księdze wieczystej Kw. (...) i rozdysponowania dla innych gospodarstw.

W piśmie z 17 sierpnia 1993r. Zastępca Dyrektora Wydziału Gospodarki Nieruchomościami i Geodezji, z upoważnienia Wojewody (...) ,poinformował B. S. (1) o podstawie prawnej i faktycznej, na jakiej P. w G. Wydział Rolnictwa i Leśnictwa podjęło decyzję z 11 stycznia 1960r. o przejęciu na własność Państwa gruntów, wcześniej nadanych B. S. (1). W piśmie tym B. S. (1) został poinformowany, że przepisy prawa administracyjnego nie pozwalają na wydanie merytorycznej decyzji w sprawie zwrotu jego nieruchomości i pozostaje mu ubiegać się o wydanie nieruchomości na podstawie przepisów Kodeksu cywilnego na drodze postępowania przed sądem powszechnym. Od 20 marca 2008r. B. S. (1) został uznany za osobę w znacznym stopniu niepełnosprawną. B. S. (1) zmarł (...); spadek po nim nabyli z mocy ustawy : C. S. -druga żona, P. S., G. S. i K. S.-synowie, wszyscy spadkobiercy w części po ¼. C. S. - matka G. S. zmarła (...), a spadek po niej nabył w całości z mocy ustawy syn G. S..

Po dokonaniu kwalifikacji prawnej tak ustalonego stanu faktycznego Sąd pierwszej instancji uznał powództwo za bezzasadne.

Sąd wskazał, że powód dochodził odszkodowania oraz zadośćuczynienia wskutek bezprawnego działania organów państwa. Pozwany kwestionując roszczenie co do zasady podniósł również zarzut przedawnienia roszczeń stromy powodowej. W tej sytuacji Sąd Okręgowy zauważając ,że skoro podniesienie zarzutu przedawnienia i jego podzielenie jest wystarczające do oddalenia powództwa bez potrzeby merytorycznej oceny w pierwszej kolejności zajął się oceną tego zarzutu . Powód jako zdarzenie szkodzące wskazał wydanie decyzji administracyjnej przez P. w G. Wydział Rolnictwa i Leśnictwa z 11 stycznia 1960r. ,znak (...).

Sąd zauważył dalej ,że w piśmie z 17 sierpnia 1993r. B. S. (1) został szczegółowo poinformowany przez Zastępcę Dyrektora Wydziału Gospodarki Nieruchomościami i Geodezji ,działającego z upoważnienia Wojewody (...), o podstawie prawnej i faktycznej, na jakiej P. w G. Wydział Rolnictwa i Leśnictwa podjął decyzję z 11 stycznia 1960r. i na jej podstawie przejął na własność Państwa grunty, wcześniej mu nadane . Z pisma wynika ,że B. S. (1) poinformowano o tym ,iż przepisy prawa administracyjnego nie pozwalają na wydanie merytorycznej decyzji w sprawie zwrotu jego nieruchomości oraz ,że pozostaje mu ubiegać się o wydanie nieruchomości na podstawie przepisów kodeksu cywilnego na drodze postępowania przed sądem powszechnym. B. S. (1) pismo to załączył do pozwu i nie twierdził by otrzymał je z opóźnieniem. Powyższe skutkowało wnioskiem Sądu ,że pismo to dotarło do adresata w zwykłym czasie czyli w terminie 5 dni od daty pisma, to jest 22 sierpnia 1993r. Oznacza to ,że od tej daty B. S. (1) posiadał pełną wiedzę na temat podstaw faktycznych i prawnych, na jakich przejęta została na własność Państwa nadana mu kilka lat wcześniej nieruchomość oraz kto wydał w tej kwestii decyzję administracyjną.

Od wydania decyzji P. w G. Wydział Rolnictwa i Leśnictwa z 11 stycznia 1960r. znak (...), do otrzymania przez powoda opisanego wyżej pisma upłynęło ponad 33 lata. Sąd dalej zauważył co następuje : opisana decyzja administracyjna wydana została w okresie, w którym wymiar sprawiedliwości nie gwarantował obywatelom w pełni możliwości dochodzenia ich praw w stosunku do państwa, w szczególności w zakresie ochrony własności prywatnej. Konieczne jest jednak wykazanie, że w ówczesnych warunkach ustrojowych i w stanie prawnym wówczas obowiązującym skuteczne dochodzenie roszczenia nie było możliwe bądź ze względu na niedostępność środków prawnych, które pozwoliłyby podważyć wadliwe akty władzy publicznej, bądź ze względu na to, że powszechna praktyka stosowania obowiązujących wówczas przepisów - obiektywnie biorąc - nie stwarzała realnych szans uzyskania korzystnego dla uprawnionego rozstrzygnięcia. Jest to istotne, gdyż wykazanie tych okoliczności powinno zapobiec niebezpieczeństwu nadmiernej subiektywizacji w ujmowaniu stanu siły wyższej ( uchwała pełnego składu Izby Cywilnej z dnia 26 października 2007 r., III CZP 30/07). Obecnie odpowiedzialność Skarbu Państwa za szkodę wyrządzoną przez funkcjonariuszy państwowych reguluje przepis art. 417 i nast. k.c. Jednak z mocy art. XXVI ustawy z dnia 23 kwietnia 1964 r. - Przepisy wprowadzające kodeks cywilny do stosunków prawnych powstałych przed wejściem w życie Kodeksu cywilnego stosuje się prawo dotychczasowe. Kodeks cywilny wszedł w życie z dniem 1 stycznia 1965 r. Do tego czasu w omawianym przedmiocie obowiązywały przepisy ustawy z dnia 15 listopada 1956 r. o odpowiedzialności Państwa za szkody wyrządzone przez funkcjonariuszów państwowych i Kodeks zobowiązań (rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 27 października 1933 r., Dz.U. Nr 82, poz. 243). Art. 145 Kodeksu zobowiązań stanowił, że kto powierza wykonanie czynności swemu podwładnemu, odpowiada za szkodę wyrządzoną z jego winy przy wykonaniu poleconej mu czynności. Przepisy Kodeksu zobowiązań nie stwarzały możliwości uwzględnienia roszczenia o naprawienie szkody zawinionej przez organ Państwa, wykonujący czynność Państwa, jako aparatu przymusu . Możliwość taką dały dopiero przepisy ustawy z dnia 15 listopada 1956r., która weszła w życie z dniem 28 listopada 1956 r. przenosząc te uwagi prawne do sprawy Sąd Okręgowy ocenił ,że wobec daty decyzji P. ,jako zdarzenia szkodzącego , zastosowanie mają przepisy Kodeksu zobowiązań. Działania władcze to takie, które przybierają postać orzeczeń, zarządzeń bądź decyzji. Nie wyczerpuje to jednak pojęcia działań w sferze imperium. Wykonywanie władzy publicznej dotyczy wszelkich form działalności państwa, które obejmują bardzo zróżnicowane formy aktywności. Wykonywanie takich funkcji łączy się z reguły z możliwością władczego kształtowania sytuacji jednostki. Z reguły też dotyczy to obszaru, na którym może dojść do naruszenia praw i wolności jednostki ze strony "władzy publicznej". Przejęcie gruntów B. S. (1) nie ograniczyło się tylko do czynności faktycznych, ojca powoda pozbawiono władztwa nad nieruchomością , a następnie dokonano czynności rozporządzających na rzecz rolników w drodze rozdziałów ziemi. Takie zachowanie funkcjonariuszy publicznych odpowiada wszelkim cechom działania władczego. Ustawa z dnia 15 listopada 1956 r. o odpowiedzialności Państwa za szkody wyrządzone przez funkcjonariuszów państwowych, która w tej sytuacji miałaby zastosowanie, w art. 1 i art. 3 stanowiła, że Państwo ponosi odpowiedzialność za szkody wyrządzone przez funkcjonariusza państwowego na podstawie przepisów prawa cywilnego. Przy czym, zgodnie z art. 1 tej ustawy, Państwo odpowiada za szkodę wyrządzoną przez funkcjonariusza państwowego przy wykonywaniu powierzonej czynność, co oznacza, że chodzi zarówno o odpowiedzialność za szkody powstałe przy działaniach (zaniechaniach) w sferze dominium, jak i imperium. Stosownie zaś do art. 6 ust. 1 ustawy, jeżeli według dotychczasowych przepisów Państwo nie ponosiło odpowiedzialności za szkody wyrządzone przed dniem wejścia w życie ustawy, poszkodowany może dochodzić od Państwa wynagrodzenia szkody w ciągu roku od tego dnia. W ustępie drugim tego artykułu postanowiono, że wynagrodzenia szkody określonej w art. 1 nie można dochodzić od Państwa, jeżeli roszczenie byłoby już w dniu wejścia ustawy w życie przedawnione przy uwzględnieniu trzyletniego okresu przedawnienia, a dla roszczeń o wynagrodzenie za uszkodzenie ciała, rozstrój zdrowia oraz utratę żywiciela - przy uwzględnieniu okresu dziesięcioletniego w wypadku, gdy szkoda wynikła ze zbrodni lub występku. Przewidziany w art. 6 ust. 1 ustawy roczny termin (kalendarzowy) do dochodzenia roszczenia miał charakter terminu zawitego. Przepis art. 6 nie został uchylony przez ustawę z dnia 23 kwietnia 1964 r. - Przepisy wprowadzające Kodeks cywilny ( art. VII pkt. 4). Według art. XIII przepisów wprowadzających Kodeks cywilny, ilekroć w nieuchylonych przepisach prawa cywilnego przewidziane są terminy, z których upływem ustawa wyłącza dochodzenie roszczeń (terminy zawite), uważa się je od dnia wejścia w życie Kodeksu cywilnego za terminy przedawnienia. Termin roczny mógł ulec przekształceniu dopiero od dnia 1 stycznia 1965 r. (art. XIII p. wprow. k.c.), jednakże pod warunkiem, że w tym dniu jeszcze biegł .

Przenosząc powyższe do rozpoznawanej sprawy Sąd Okręgowy stwierdził, że skoro decyzja z którą powód wiąże szkodę wydana została pod rządami ustawy z dnia 15 listopada 1956 r. o odpowiedzialności Państwa za szkody wyrządzone przez funkcjonariuszów państwowych to zastosowanie znajdzie trzyletni termin przedawnienia z art. 6 ust 2 . Zastosowania nie będzie miał art. 105 przepisów ogólnych prawa cywilnego z tej przyczyny, że regulacja wskazanej ustawy ma charakter szczególny, co na mocy art. 105 p.o.p.c. wyłącza zastosowanie 10-letniego terminu przedawnienia. Nadto jak wyżej wskazano przepisy prawa zobowiązań nie regulowały odpowiedzialności państwa za działania funkcjonariuszy państwowych.W ocenie Sądu pierwszej instancji uwagi dotyczące początku biegu rocznego terminu przedawnienia są w zasadniczej części odpowiednie również do innych terminów przedawnienia z niżej wskazanych przyczyn. Dlatego Sąd przedstawił stanowisko orzecznictwa, w tym konstytucyjnego oraz doktryny dotyczące rocznego terminu przewidzianego przez ustawy z dnia 15 listopada 1956 r. o odpowiedzialności Państwa za szkody wyrządzone przez funkcjonariuszów państwowych. Sąd Okręgowy wskazał dalej ,że Trybunał Konstytucyjny w wyroku z 14 lipca 2004 roku, sygn. SK 8/03 zajmował się charakterem powyższego terminu, jak i jego zgodnością z Konstytucją Rzeczypospolitej Polskiej .Uznał wówczas , że jest on zgodny z art. 2 oraz z art. 32 ust. 1 i 2 w związku z art. 77 ust. 1 Konstytucji . W uzasadnieniu wyroku podniósł, że zasadniczo roczny termin wskazany w zaskarżonym przepisie rozpoczął swój bieg 28 listopada 1956 r., tj. z dniem wejścia ustawy w życie. Bieg ten winien się rozpocząć także w odniesieniu do osób, które z przyczyn natury obiektywnej, dotyczących stosunków politycznych w państwie nie mogły wystąpić z roszczeniem. Dlatego Sąd ustalał czy termin mógł nie rozpocząć w ogóle biegu, czy też ulec zawieszeniu już w dniu rozpoczęcia biegu dla tej kategorii osób, do której należał B. S. (1). W świetle przepisów ogólnych prawa cywilnego, pod których rządami zaskarżony przepis art. 6 ustawy z dnia 15 listopada 1956 r. o odpowiedzialności Państwa za szkody wyrządzone przez funkcjonariuszów państwowych wszedł w życie , przyczyną zawieszenia biegu terminu mogła być siła wyższa czy stan zawieszenia wymiaru sprawiedliwości. Zgodnie z art. 116 ustawy z 18 lipca 1950 r. - Przepisy ogólne prawa cywilnego (Dz. U. Nr 34, poz. 311 ze zm.) do terminów zawitych stosowało się przepisy o zawieszeniu biegu przedawnienia, o ile niemożność dochodzenia roszczenia była wywołana zawieszeniem wymiaru sprawiedliwości albo siłą wyższą. Jednak do roku 1989 w orzecznictwie SN dominował pogląd, że termin, o którym mowa w zaskarżonym art. 6 ust. 1 ustawy nie jest ani terminem przedawnienia, ani terminem zawitym w rozumieniu art. 105 i 117 przepisów ogólnych prawa cywilnego, co oznaczało, że nie miały do niego zastosowania przepisy o zawieszeniu biegu przedawnienia i terminach zawitych, a po upływie rocznego terminu roszczenia gasły bezpowrotnie . Po roku 1989 w orzecznictwie sądowym przyjęło się rozumienie obiektywnych przyczyn politycznych, uniemożliwiających dochodzenia roszczeń bądź jako siły wyższej, bądź stanu zawieszenia wymiaru sprawiedliwości, co oznacza, że termin ten zaczęto traktować jak termin zawity lub termin przedawnienia, a więc podlegający odpowiednim regułom określającym przesłanki zawieszenia tego biegu. Przy takim rozumieniu, przekształcenie wskazanego terminu w termin przedawnienia, po wejściu w życie obowiązującego Kodeksu cywilnego spowodowało w tym zakresie tę tylko zmianę, że obecnie ustawa nie posługuje się pojęciem "zawieszenie wymiaru sprawiedliwości". Taka interpretacja jest zgodna z linią orzeczniczą Sądu Najwyższego. Zatem bieg terminu, który rozpoczął się dla B. S. (1) po 11 stycznia 1960r., mógł następnie ulec zawieszeniu dla niego jako osoby ,która nie wystąpiła z powództwem do sądu z powodu przeszkód, o których mowa była w art. 116 ustawy - Przepisy ogólne prawa cywilnego, a które następnie po 1 stycznia 1965 r. mogły być uznane, jako przeszkody spowodowane siłą wyższą, uniemożliwiającą dochodzenie roszczeń. Ostatecznie TK przyjął, że w jednoroczny termin przedawnienia z art. 6 ustawy z dnia 15 listopada 1956 roku o odpowiedzialności Państwa za szkody wyrządzone przez funkcjonariuszy państwowych mógł się przekształcić dopiero z dniem 1 stycznia 1965 r. pod warunkiem jednak, że w tym dniu jeszcze nie wygasł. Dla osób, dla których termin ten rozpoczął swój bieg, lecz nie skorzystali z niego do 1 stycznia 1965 r. z przyczyny przeszkód natury obiektywnej, uniemożliwiającej dochodzenie roszczeń, termin ten po 1 stycznia 1965 r. podlegał zawieszeniu na zasadach określonych w Kodeksie cywilnym dla biegu przedawnienia. Trybunał Konstytucyjny jednocześnie podkreślił, że zgodnie z utrwalonym orzecznictwem Sądu Najwyższego, przy rozpoznawaniu spraw o roszczenia odszkodowawcze dochodzone na podstawie przedmiotowej ustawy, każdorazowego ustalenia wymaga czy przyczyną niewystąpienia z takim roszczeniem przeciwko Skarbowi Państwa były wyłącznie okoliczności zależne od osoby poszkodowanej, czy też w grę wchodził obiektywny stan rzeczy, wskazujący na istnienie powszechnej przeszkody o charakterze obiektywnym, faktycznie uniemożliwiającej skorzystanie przez poszkodowanych z wymiaru sprawiedliwości. Dotyczy to w szczególności niemożności udowodnienia podstawy roszczenia przez wykazanie faktów ukrywanych przed społeczeństwem. Trybunał Konstytucyjny zwrócił uwagę na to, że w praktyce większości sądów upływ terminu rocznego bywa traktowany tak jak upływ terminu przedawnienia, a nie terminu zawitego. Taką praktykę w pełni zaaprobował - jako dającą większe możliwości dochodzenia roszczeń odszkodowawczych osobom pokrzywdzonym działaniami funkcjonariuszy systemu totalitarnego. Jednocześnie stwierdził, że Rzeczpospolita Polska nie uchyla się od wynagrodzenia szkód wyrządzonych działaniami władczymi funkcjonariuszy państwowych w okresie poprzedniego ustroju, jednak to decyzji politycznej ustawodawcy wymaga kwestia wprowadzenia nowego systemu naprawiającego szkody wyrządzone zarówno w stosunku do tych, którzy uznają, że ich roszczenia już się przedawniły, jak i do tych, w stosunku do których sądy orzekły o przedawnieniu roszczenia.

Uwzględniając powyższe Sąd Okręgowy zauważył ,że poprzednik prawny powoda miał wiedzę o wydaniu przeciwko niemu decyzji odbierającej wcześniej nadaną ziemię . On sam twierdził , że decyzja P. w G. z 11 stycznia 1960r. nie została mu doręczona. B. S. (1) ,który opuścił gospodarstwo rolne w obawie przed pozbawieniem go wolności, nie twierdził by poinformował właściwy organ władzy publicznej, że opuszcza nadane mu gospodarstwo, choć - zauważył Sąd - już tylko z aktu nadania taki jego obowiązek wynikał .Dlatego Sąd nie podzielił twierdzeń B. S. (1) , że decyzja o przejęciu własności na rzecz Państwa nie została mu doręczona i w związku z tym termin na jej zaskarżenie nie biegnie. Według Sądu nawet przyjmując, że z obawy o utratę wolności powód do 1989r. nie zwracał się wydanie mu tej decyzji, to już po tej dacie mógł i powinien się tą kwestią zainteresować, skoro uważał, że został pokrzywdzony. W każdym razie po uzyskaniu pisma z 17 sierpnia 1993r. w którym podano stronie decyzję administracyjną mocą której przejęto nadane wcześniej gospodarstwo rolne B. S. (1) miał pełną wiedzę o jej wydaniu. B. S. (1) mimo to pozostał całkowicie bierny, choć jak twierdzi świadek T. G. (1) stale poruszał w gronie rodzinnym temat utraconego gospodarstwa. Sąd ocenił ,że gdyby przyjąć, iż bieg terminu przedawnienia, który rozpoczął się dla powoda po uzyskaniu informacji o decyzji P. z 11 stycznia 1960r. nie upłynął, bo z przyczyn natury obiektywnej, uniemożliwiającej dochodzenie w tym okresie roszczeń , uległ zawieszeniu na zasadzie art. 116 ustawy z dnia 18 lipca 1950 r. – Przepisy ogólne prawa cywilnego to rozważenia wymagała kwestia czy opisany termin uległ zawieszeniu po tej dacie na skutek siły wyższej, o jakiej mowa w art. 121 pkt. 4 k.c. Ustawodawca w kodeksie cywilnym zrezygnował, bowiem z konstrukcji "zawieszenia wymiaru sprawiedliwości" jako przeszkody powodującej zawieszenie biegu przedawnienia i przyjął, jako przeszkodę siłę wyższą, przez którą należy rozumieć niezależny od właściciela, wywołany uwarunkowaniami politycznymi, obiektywny o powszechnym zasięgu oddziaływania stan niemożności skutecznego dochodzenia na drodze prawnej (postanowienie SN z dnia 20 .01.2009 r.,II CSK 412/08). Istnienie siły wyższej, jako przeszkody w dochodzeniu przez właściciela zwrotu nieruchomości bezprawnie zajętej przez Państwo po drugiej wojnie światowej można przyjąć wtedy, gdy wykazane zostanie, że właściciel ze względu na swoją indywidualną sytuację lub przynależność do określonej grupy społecznej, nie mógł, obiektywnie rzecz oceniając, liczyć na skuteczność dochodzenia roszczeń przez czas istnienia PRL lub przez jakiś okres. Dla wykazania tej okoliczności nie wystarczy samo subiektywne przeświadczenie uprawnionego, że w tym okresie bezcelowe było podejmowanie jakichkolwiek tego rodzaju kroków. Jednak z uwagi na realia poprzedniego ustroju politycznego, wystąpienie z roszczeniem odszkodowawczym związanym z bezprawnym przejęciem nieruchomości było w większość wypadków iluzoryczne albowiem podważało polityczny sens przeprowadzonej akcji osiedleńczej i nadań ziemi, których celem było zagwarantowanie jej uprawy i dostaw żywności produkowanej na tak powstałych gospodarstwach rolnych.

Uwzględniając to wszystko Sąd stwierdził, że termin przedawnienia roszczeń B. S. (1) podlegał zawieszeniu na zasadach określonych w Kodeksie cywilnym dla biegu terminu przedawnienia (art. 121 pkt.4 k.c.) aż do 4 czerwca 1989 roku. Skoro w czerwcu 1989 r. ustały przeszkody uzasadniające zawieszenie biegu przedawnienia z art. 6 ust. ustawy z dnia 15 listopada 1956 r., to przedawnienie upływało w takiej sytuacji w dniu 4 czerwca 1992 r. W tym czasie B. S. (1) miał możliwość uzyskania informacji o podstawie pozbawienia go własności nieruchomości bez obawy o możliwość pozbawienia go wolności. W kolejnych latach B. S. (1) faktycznie podjął starania o odzyskanie gruntów rolnych, jednak nieskutecznie. Jednocześnie Sąd wskazał , że nawet uznając, iż termin trzech lat rozpoczął bieg po uzyskaniu pisma z upoważnienia Wojewody (...) 17 sierpnia 1993r., to do czasu wytoczenia powództwa z całą pewnością upłynęły trzy lata, podczas których było możliwe dochodzenie naprawienia szkody. Sąd zaznaczył, że nie przedstawiono okoliczności uzasadniających twierdzenie, że po 4 czerwca 1989r. B. S. (1) nie miał możliwości dochodzenia swych praw. Twierdzenia o jego złym stanie zdrowia uzasadnione mogły być dopiero po 20 marca 2008r., kiedy uznany został za osobę w znacznym stopniu niepełnosprawną. Jednak nawet problemy zdrowotne B. S. (1) nie mogłyby uzasadniać w pełni zaniechania podjęcia jakichkolwiek skutecznych działań w celu dochodzenia swych praw.

Sąd wskazał ,że zgodnie z treścią już uchylonego art. 442 § 1 k.c. roszczenie o naprawienie szkody wyrządzonej czynem niedozwolonym ulega przedawnieniu z upływem trzech lat od dnia, w którym poszkodowany dowiedział się o szkodzie i o osobie obowiązanej do jej naprawienia z tym, że w każdym wypadku roszczenie przedawnia się z upływem dziesięciu lat od dnia, w którym nastąpiło zdarzenie wyrządzające szkodę. Przepis ten odmiennie zatem od reguł ogólnych (art. 117 i nast. k.c.) określa zasadę ustalenia początku biegu przedawnienia, gdyż jego rozpoczęcie uzależnia nie od wymagalności roszczenia, lecz od wiedzy poszkodowanego o szkodzie i osobie zobowiązanej do jej naprawienia, przy czym wiedza o szkodzie oznacza zdawanie sobie sprawy z ujemnych następstw danego zdarzenia wskazujących na powstanie szkody. Takie same kryteria przyjmuj obowiązujący art. 442 1 k.c. Trzyletni termin przedawnienia, od momentu, kiedy powód dowiedział się o szkodzie i osobie obowiązanej do jej naprawienia, to termin podstawowy. B. S. (1) taką wiedzę miał najpóźniej z pisma z 17 sierpnia 1993r. sporządzonego z upoważnienia Wojewody (...). Gdyby nawet przyjąć, że wcześniej, to jest przed otrzymaniem tego pisma nie wiedział kto wyrządził mu szkodę, bo o samej szkodzie wiedzieć musiał, to od otrzymania wskazanego pisma miał trzy lata na podjęcie działań zmierzających bezpośrednio do dochodzenia swego praw przed sądem. Sąd zauważył ,że gdy wiedzy tej powód nie posiadł, co w sprawie było niepodobne, to w zakresie roszczenie odszkodowawczego termin przedawnienia, tak zgodnie z art. 442 jak i z art. 442 1 k.c. upływałby 4 czerwca 1999r.

Sąd pierwszej instancji zauważył ,że zgodnie z treścią art. 442 § 1 zd. 2 k.c., w każdym wypadku roszczenie przedawnia się z upływem dziesięciu lat od dnia, w którym została wyrządzona szkoda. Jest to przedawnienie bezwzględne a tempore facti, niezależne od tego, czy poszkodowany mógł się dowiedzieć o szkodzie i kiedy się o niej dowiedział. Jak wskazał Sąd Najwyższy w uchwale pełnego składu Izby Cywilnej z dnia 17 lutego 2006 r., III CZP 84/05 (OSNC 2006, nr 7-8, poz. 114), roszczenie o naprawienie szkody wyrządzonej czynem niedozwolonym przedawnia się z upływem lat dziesięciu od dnia, w którym nastąpiło zdarzenie wyrządzające szkodę bez względu na to, kiedy szkoda powstała lub się ujawniła. Żadna z czynności wykonywanych przez B. S. (1) po 4 czerwca 1989r. nie przerwała biegu terminu przedawnienia, ponieważ nie można uznać ich za zmierzające do dochodzenia roszczenia odszkodowawczego w rozumieniu art. 123 k.c. Zgodnie z art. 123 § 1 pkt. 1 k.c. bieg przedawnienia przerywa się przez każdą czynność przed sądem lub innym organem powołanym do rozpoznawania spraw lub egzekwowania roszczeń danego rodzaju albo przed sądem polubownym, przedsięwziętą bezpośrednio w celu dochodzenia lub ustalenia albo zaspokojenia lub zabezpieczenia roszczenia. Musi być to, więc czynność podjęta przed organem powołanym do orzekania o konkretnym roszczeniu, zmierzająca, i to bezpośrednio, do realizacji tego roszczenia. Po dniu 17 sierpnia 1993r., to jest po dacie pisma z upoważnienia Wojewody (...), informującego B. S. (1) o jego sytuacji prawnej, przez kolejne lata, aż do winienia pozwu w niniejszej sprawie nastąpiła jego całkowita bezczynność, co skutkowało wnioskiem Sądu , że nie doszło do przedawnienia roszczenia powoda.

Istotą instytucji przedawnienia w prawie cywilnym jest dążenie do zapewnienia stabilizacji stosunków prawnych i nieuwzględnienie zarzutu przedawnienia może nastąpić w wypadkach wyjątkowych i usprawiedliwionych szczególnymi okolicznościami. Okoliczności te podlegają ustaleniu i ocenie w świetle art. 5 k.c. in casu. Sąd pierwszej instancji podkreślił, że nawet z uwzględnieniem najkorzystniejszego dla strony powodowej stanowiska, co do biegu terminów przedawnienia ostatni z nich upływał z dniem 4 czerwca 1999r. Oznacza to , że nie ma innej przyczyny przedawnienia roszczenia niż bierność B. S. (1). Przepis art. 117 k.c. stanowi ,że z zastrzeżeniem wyjątków w ustawie przewidzianych, roszczenia majątkowe ulegają przedawnianiu (§ 1). Po upływie terminu przedawnienia, ten przeciwko komu przysługuje roszczenie, może uchylić się od jego zaspokojenia, chyba że zrzeka się korzystania z zarzutu przedawnienia (§ 2 zd. 1).

Uwzględniając to wszystko Sąd za przedawnione uznał roszczenie powoda tak w zakresie żądania zasądzenie odszkodowania, jak i zadośćuczynienia. Skutkowało to oddaleniem powództwa w całości. Wobec podzielenia zarzutu przedawnienia skutkującego już oddaleniem powództwa , Sąd pierwszej instancji już tylko na marginesie poczynił następujące uwagi : powód ,który otrzymał akt nadania , nie przedstawił dowodów na przeprowadzenie procedury przewidzianej w art. 31 dekretu z 6 września 1946r. tj. nie wykazała wykonania aktu nadania. Skoro jednak decyzją P. w G. przejęto na własność Państwa nieruchomości nadanej B. S. (1) to oznacza ,że sam organ państwowy przyjął, iż prawo własności B. S. (1) przysługiwało. Sąd zauważył ,że do sprawy nie przedstawiono dowodu w postaci decyzja P. w G. z 11 stycznia 1960r. ,a Sąd dokument ten zna pośrednio z pisma z 17 sierpnia 1993r. wydanego z upoważnienia Wojewody (...). Skoro ten organ uzyskał dostęp do wskazanej decyzji, to również B. S. (1) mógł to uczynić, czego jednak zaniechał. Treść księgi wieczystej, a właściwie zbioru dokumentów, na który powoływał się B. S. (1) i obecny powód poprzez wskazanie orzeczenia Sądu Powiatowego w S. z 31 października 1960 roku, ujawnia prowadzenie zbioru dokumentów związanych z nadaniem nieruchomości rolnej B. S. (1) , a nie jego prawo własności.To oznaczało ,że powód jedynie uprawdopodobnił prawo własności B. S. (1) do wskazanych przez niego gruntów.

Sąd zaznaczył ,że nie podziela twierdzeń by pobyt B. S. (1) przez okres około miesiąca w areszcie śledczym skutkował tym ,iż z tej to przyczyny nie był on w stanie prowadzić gospodarstwa i wywiązać się z dostaw obowiązkowych , tym bardziej osadzenie w areszcie miało miejsce na przełomie maja i czerwca 1953r., a gospodarstwo powód opuścił wiosną 1959r. Sąd zauważył , że przyjmując nadanie nieruchomości powód zobowiązał się do prowadzenia działalności rolniczej. Tymczasem B. S. (1) w pozwie sam podał, że po opuszczeniu aresztu podjął inną pracę , a postępowanie dowodowe wykazało, że pracował jako kierowca (...) , prawdopodobnie w S. .Oznacza to ,że w tym czasie B. S. (1) nie prowadził gospodarstwa, lub prowadził je w ograniczonym zakresie. W przeciwnym razie nie musiałby kupować płodów rolnych od innych rolników. Tym samym już od czerwca 1953r. powód faktycznie nie wykonywał swoich obowiązków związanych z prowadzeniem gospodarstwa rolnego .

Dalej Sąd wskazał, że przepis art. 9 ust. 3 ustawy z 12 marca 1958r. o sprzedaży państwowych nieruchomości rolnych oraz uporządkowaniu niektórych spraw związanych z przeprowadzeniem reformy rolnej i osadnictwa rolnego stanowiący, że o przejęciu nieruchomości rolnych na własność Państwa orzeka organ administracji rolnej prezydium powiatowej rady narodowej miał charakter proceduralny. Obowiązywał on w dacie wydania decyzji z 11 stycznia 1960r. o przejęciu na własność państwa nadanego B. S. (1) gospodarstwa rolnego i wskazywał inny organ niż dekret z 6 września 1946 roku o ustroju rolnym i osadnictwie na obszarze Ziem Odzyskanych i byłego Wolnego Miasta Gdańska .Tu organem właściwym był starosta (art. 33 dekretu). W ocenie Sądu pierwszej instancji twierdzenia powoda ,że wskazany organ władzy państwowej zastosował przepisy ww. ustawy mimo, że do dnia jej wejścia w życie (5 kwietnia 1958r.) gospodarstwo nie zostało porzucone, zostało oparte o błędne przesłanki. Po pierwsze z treści pisma wydanego z upoważnienia Wojewody (...), na które powołuje się powód wynika, że zastosowanie miał jedynie nowy przepis proceduralny. Trudno oczekiwać, że decyzję wyda starosta, skoro taki organ już nie istniał. Sąd zauważył nadto ,że choć B. S. (1) porzucił gospodarstwo rolne bezspornie na wiosnę 1959r. to już wcześniej, co najmniej od kilku lat gospodarstwa nie prowadził w sposób do którego się zobowiązał. To oznaczało ,że spełnione zostały zatem przesłanki wymienione w przepisach art. 28 do 40 dekretu z 6 września 1946 roku, uzasadniające cofnięcie aktu nadania. W szczególności B. S. (1) nie spełnił warunku prowadzenia gospodarstwa osobiście lub przez członka rodziny. Sąd dodał ,że nie przekonują go twierdzenia świadka T. G. (1) o tym jakoby widziała, że B. S. (1) zajmował się gospodarstwem. Sąd zauważył, że świadek jedynie raz była w tym gospodarstwie , była gościem i to w okresie późnojesiennym. W takiej sytuacji nie mogła według oceny Sądu czynić obiektywnych spostrzeżeń o zakresie prac, jakie B. S. (1) wykonywał w gospodarstwie oraz o i ich skali.

Sąd nie podzielił też zarzutów strony powodowej, że organ administracji - P. w G. - zwlekał z decyzją po to aby nie wypłacić mu odszkodowania. Dekret również nie przewidywał odszkodowania, w sytuacji jaka miała miejsce w przypadku B. S. (1). Przeciwnie powód mógł spodziewać się sankcji karnej. Jak wskazują przepisy dekretu – B. S. (1) musiał się liczyć z utratą nadanej mu nieruchomości. Rzekoma zwłoka P. w kontekście twierdzeń powoda, że opuścił gospodarstwo w 1959r. - faktycznie nie zaistniała. Decyzja o przejęciu została wydana rok po tym, jak powód ostatecznie opuścił gospodarstwo rolne. Był to okres który ocenić należało jako konieczny do stwierdzenia, że gospodarstwo faktycznie i ostatecznie zostało porzucone. Subiektywne plany i nadzieje B. S. (1), że powróci na gospodarstw, nie miały oparcia w stanie faktycznym, który wskazuje, iż gospodarstwo prowadził stosunkowo krótko i bez powodzenia. W konsekwencji podjął pracę jako kierowca i to było jego źródło utrzymania. B. S. (1) nie został wyrzucony z nadanego mu gospodarstwa, ani w inny sposób władze państwowe nie przymusiły go do jego opuszczenia; sam zdecydował się je opuścić z uwagi na skrajną nędze, o czym zeznała świadek T. G. (1).

Z tej przyczyny Sąd stwierdza, że B. S. (1), a następnie jego spadkobierca K. S. , nawet nie zbliżyli się do wykazania tak poniesionej szkody w wyniku wydania bezprawnej decyzji organu administracji państwowej, jak i zadośćuczynienia za krzywdę spowodowaną bezprawnością takiej decyzji. Powód, jak również wcześniej B. S. (1) , nie przedstawili jakichkolwiek dowodów na to aby między decyzją P. w G., a opuszczeniem przez B. S. (1) gospodarstwa rolnego istniał adekwatny związek przyczynowy. Przeciwnie ze zgromadzonego materiału dowodowego wynika, że to samodzielne opuszczenia gospodarstwa przez B. S. (1) było bezpośrednią przyczyną wydania decyzji, którą powód uważa za zdarzenie szkodzące. Podkreślenia przy tym wymaga, że mimo wysoce nieefektywnego gospodarowania przez B. S. (1), decyzja o przejęciu na własność Państwa nadanej mu nieruchomości rolnej nastąpiła dopiero po jej opuszczeniu. Fakt nieumiejętnego gospodarowania (powód i jego następca prawny wielokrotnie podkreślali, że B. S. (1) był młodym niedoświadczonym rolnikiem, byłym żołnierzem) nie przesądził o przejęciu nieruchomości. Powód nie przedstawił jakiegokolwiek dowodu z którego wynikać by miało, że akt nadania miał związek z rekompensatą za mienie pozostawione na Kresach Wschodnich II Rzeczpospolitej Polskiej, jakie po wojnie zostały odebrane Polsce i włączone do zachodnich republik ZSRR.

Sąd podkreślił , że o ile powód próbował wykazywać wysokość szkody w kwocie 200 000 zł o tyle brak jakiegokolwiek uzasadnienia żądania zadośćuczynienia w wysokości 200 000 zł. Powód twierdzi, że organ państwa wyrządził mu krzywdę. Zdaniem Sądu jest to twierdzenie nieudowodnione. Nie było jasne czy wskazane zadośćuczynienie związane było z naruszeniem bliżej nieokreślonego dobra prawnego, czy dochodzi go powód na innej podstawie. W tak wysokim stopniu niedookreślone żądanie sprawia, że Sąd faktycznie nie miał możliwości jego oceny pod względem merytorycznym. Roszczenia majątkowe związane z naruszeniem dóbr osobistych również ulegają przedawnieniu.

W ocenie Sądu Okręgowego roszczenie stron powodowej zostało na tyle dokładnie sprecyzowane, że wątpliwości Prokuratorii Generalnej co do oznaczenie statio fisci Skarbu Państwa były bezzasadne.

Na koniec Sąd podał na podstawie jakich dowodów ustali stan faktyczny niniejszej sprawy , podał przy tym jakim dowodom dał wiarę , a jakim tego przymiotu odmówił.

Na koniec uzasadnił postanowienia kosztowe wydane w niniejszej sprawie.

Apelację od wyroku Sądu Okręgowego wniósł powód zaskarżając powyższe orzeczenie w części. Na apelację powoda składały się dwa pisma procesowe , a mianowicie z dnia 26 stycznia 2017 r. sporządzony osobiście przez niego ( k. 263-265) oraz z dnia 30 stycznia sporządzone przez jego pełnomocnika procesowego ( k. 258-259 ). Z pism tych wynikał odmiennie określony zakres zaskarżenia, z tym iż jest oczywiste ,że to powód decyduje o zakresie zaskarżenia wyroku Sądu Okręgowego. Ostatecznie na rozprawie apelacyjnej pełnomocnik powoda , by usunąć jakiekolwiek niejasności w określeniu zakresu zaskarżenia podał ,że wyrok Sadu Okręgowego jest zaskarżony co do oddalenia roszczenia o zapłatę kwoty 99 000 zł tytułem odszkodowania ( k. 298).

Zaskarżonemu wyrokowi Sądu Okręgowego zarzucono:

1)  naruszenie przepisów prawa procesowego, które mogły mieć wpływ na treść orzeczenia, a mianowicie art. 217 k.p.c. w zw. z art. 162 k.p.c. poprzez pominięcie dowodu z opinii biegłego, celem ustalenia wartości nieruchomości odebranej poprzednikowi prawnemu powoda i wysokości poniesionej przez niego szkody,

2)  naruszenie przepisów prawa procesowe, które mogły mieć wpływ na treść orzeczenia, a mianowicie art. 324§1 k.p.c. poprzez zaniechanie przez Sąd narady przed ogłoszeniem wyroku i odczytanie wyroku przygotowanego przed rozpoczęciem rozprawy w dniu 15 grudnia 2016 roku,

3)  błąd w ustaleniach faktycznych, który mógł mieć istotny wpływ ha treść rozstrzygnięcia, a mianowicie:

-

ustalenie przez Sąd, że decyzja o odebraniu nieruchomości B. S. (1) - wydana przez P. w G. z dnia 11 stycznia 1960 roku na podstawie art. 9 ust. 3 ustawy z dni 12 marca 1958 roku - nie była wadliwa i nie stanowiła przesłanki odpowiedzialności odszkodowawczej pozwanego, pomimo faktu, że wydana została w oparciu o błędną podstawę prawną i faktyczną, z uwagi na opuszczenie przez B. S. (1) nadanej mu nieruchomości, podczas gdy przepis stanowiący podstawę wydania decyzji nie mógł stanowić jej podstawy, w świetle ustaleń Sądu, iż B. S. (1) opuścił nieruchomość po wejściu w życie wspomnianej ustawy,

- ustalenie przez Sąd, że roszczenia powoda oraz poprzednika prawnego powoda są przedawnione, w sytuacji, w której sam Sąd wskazuje niemożność dochodzenia roszczeń do roku przynajmniej 1989, a ponadto w sytuacji, w której decyzja P. w G. nie została doręczona B. S. (1), a ponadto została wydana wadliwie, o czym mowa powyżej, a w sytuacji, w której Sąd uznałby, że do przedawnienia doszło, brak zastosowania art. 5 k.c. z uwagi na fakt, iż w świetle stanu faktycznego niniejszej sprawy, zastosowanie instytucji przedawnienia wydaje się nadużyciem prawa.

W konsekwencji tak skonstruowanych i szerzej uzasadnionych zarzutów apelujący wnosił o uchylenie wyroku, w ostatecznie zaskarżonej części , i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania Sądowi Okręgowemu oraz o zasądzenie od pozwanego kosztów postępowania za I i II instancję według norm przepisanych, ewentualnie o przyznanie od Skarbu Państwa kosztów zastępstwa procesowego pełnomocnika wyznaczonego z urzędu za II instancję , według norm przepisanych, jako że nie zostały uiszczone w całości ani w części.

Powód w uzasadniając apelację ( własne pismo) domagał się odszkodowania za bezprawne pozbawienie majątku . Kwestionując wyrok Sądu pierwszej instancji jedynie w części co do oddalenia roszczenia o zapłatę odszkodowania podał ,że czyni tak z uwagi na przekonanie go przez Sąd Okręgowy o bezzasadności żądania zadośćuczynienia oraz cofnięcia pozwu przez powoda G. S..

Sądowi Okręgowemu zarzucał, że ten bezzasadnie przyjmował , iż B. S. (1) nie wykazał tytułu właścicielskiego do gospodarstwa rolnego w K. . Podnosił ,że w ten sposób Sąd pominął treść art. 2 Dekretu z 6.09.1951 roku o ochronie własności osadniczych gospodarstw chłopskich na obszarze ziem odzyskanych na mocy którego to rolnicy , z mocy prawa , nabyli własność gospodarstw rolnych wraz z inwentarzem i zabudowaniami. Podnosił dalej ,że skoro z niekwestionowanych przez Sąd ustaleń wynika , że rolnik nie opuścił gospodarstwa przed 5 kwietnia 1958 roku to nie było podstaw dla stosowania art. 9 ustawy z 12 marca 1958 r. , innymi słowy stosowanie wskazanej normy prawnej było bezprawne. Powód nie zgadzał się również z Sądem pierwszej instancji ,iż swoją biernością doprowadził do przedawnienia roszczeń odszkodowawczych .

Sąd Apelacyjny zważył ,co następuje :

apelacja powoda okazała się pozbawiona zasadności.

Wstępnie zaznaczenia wymaga, że Sąd pierwszej instancji w sposób prawidłowy zgromadził w sprawie materiał dowodowy , a następnie dokonał właściwej jego oceny. W konsekwencji ustalił stan faktyczny odpowiadający treści tych dowodów. W tym miejscu zasadne jest przeto przypomnienie , że sąd drugiej instancji w sytuacji , gdy nie uzupełnia postępowania dowodowego ani, po rozważeniu zarzutów apelacyjnych, nie znajduje podstaw do zakwestionowania oceny dowodów i ustaleń faktycznych orzeczenia pierwszoinstancyjnego , może te ustalenia przyjąć za podstawę faktyczną swojego orzeczenia. W takiej sytuacji wywiązanie się z przewidzianego w art. 328 § 2 k.p.c. obowiązku wskazania w uzasadnieniu orzeczenia podstaw rozstrzygnięcia może nastąpić przez oświadczenie o akceptacji ustaleń faktycznych, a nawet ocen prawnych sądu pierwszej instancji ( por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 5 marca 2015 r. ,V CSK 270/14,LEX nr 1682218). Akceptując powyższe Sąd Apelacyjny stwierdza ,że nie widzi potrzeby powtarzania stanu faktycznego ustalonego w niniejszej sprawie przez Sąd Okręgowy podzielając go i przyjmując za własny, z pewnymi uwagami o czym mowa będzie dalej. Zasadniczo poprawna jest też kwalifikacją prawna sprawy skutkująca trafnym wnioskiem, że roszczenie powoda o odszkodowanie za szkodę spowodowaną decyzją administracyjną z 1960 r. w każdym wypadku jest przedawnione. Sąd Apelacyjny dokona jedynie uzupełnienia w dalszej części swojego uzasadnienia kwalifikacji prawnej niniejszej sprawy . W tym miejscu zasadne jest przypomnienie , że w judykaturze jednolicie wskazuje się ,że obowiązek rozpoznania sprawy w granicach apelacji (art. 378 § 1 k.p.c.), oznacza związanie sądu odwoławczego zarzutami prawa procesowego (tak Sąd Najwyższy min. w uchwale z dnia 31 stycznia 2008 r., III CZP 49/07, OSNC 2008, Nr 6, poz. 55), za wyjątkiem oczywiście tego rodzaju naruszeń, które skutkują nieważnością postępowania. Sąd Apelacyjny takich naruszeń w niniejszej sprawie jednak nie stwierdził, a apelujący powód ich istnienia nie zarzucał.

Przed oceną prawną sprawy Sąd odwoławczy musi niewątpliwie skontrolować poprawność ustalenia stanu faktycznego . Przepis art. 382 k.p.c. stanowi ,że sąd drugiej instancji orzeka na podstawie materiału dowodowego zebranego w postępowaniu w pierwszej instancji oraz w postępowaniu apelacyjnym. W tej sprawie Sąd Apelacyjny postępowania dowodowego nie prowadził, apelujący powód nie zgłaszał nowych ale jednocześnie istotnych dla ustalenia podstawy faktycznej sprawy twierdzeń . Zasadniczo przy rozbudowanych zarzutach Sąd odwoławczy w pierwszej kolejności odnosi się do zarzutów procesowych, dopiero ustalenie poprawnego stanu faktycznego umożliwia bowiem ustalenie czy zastosowano w sprawie prawidłowe prawo materialne. Jednak w razie podniesienia przez stronę pozwaną zarzutu przedawnienia jest oczywiście uzasadniona w pierwszej kolejności jego ocena. Tak jak to trafnie wskazał Sąd Okręgowy w razie podzielnia zarzutu przedawnienia zbędna może się bowiem okazać ocena merytoryczna sprawy. Postępowanie apelacyjne choć jest postępowaniem odwoławczym i kontrolnym, to zachowuje zawsze charakter rozpoznawczego .Przy takim założeniu sąd drugiej instancji ma pełną swobodę jurysdykcyjną ograniczoną jedynie granicami zaskarżenia. W konsekwencji może , a jeżeli je dostrzeże - powinien naprawić wszystkie naruszenia prawa materialnego , niezależnie od tego , czy zostały w ogóle wytknięte w apelacji ,pod warunkiem jedynie ,że mieszczą się w granicach zaskrzenia (zob.: postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 4.10.2002 r.,III CZP 62/02,OSNC 2004,nr 1,poz.7). Oznacza to ,że Sąd Apelacyjny , niezależnie od zarzutów z apelacji powoda w tym zakresie , oceniając poprawność wydanego w sprawie rozstrzygnięcia , miał obowiązek z urzędu skontrolować czy Sąd pierwszej instancji zastosował w sprawie właściwe prawo materialne oraz czy je należycie wyłożył . Rzeczą Sądu jest bowiem zawsze stosowanie właściwego dla ustalonego stanu faktycznego sprawy prawa materialnego . Po tych uwagach natury ogólnej poczynionych z przyczyny uzupełniania kwalifikacji prawnej sprawy Sąd Apelacyjny w pierwszej kolejności zajął się zbadaniem czy roszczenie powoda, jak to przyjął Sąd pierwszej instancji , uległo przedawnieniu.

Co do przedawnienia roszczeń - powód nie zgadzał się z Sądem pierwszej instancji , iż swoją biernością doprowadził do przedawnienia roszczeń odszkodowawczych . Przekonywał, że podejmował szereg działań , w tym zwracał się o pomoc do ZBOWID-u, do Rzecznik Praw Obywatelskich oraz do innych podmiotów skąd uzyskiwał rozbieżne opinie prawne. W tym miejscu trzeba więc dodać - o czym pisał już również Sąd Okręgowy ,że tylko określone w kodeksie cywilnym czynności przerywają bieg przedawnienia .Oznacza to ,że zwracanie się o pomoc do różnych pozasądowych podmiotów nie doprowadziło do przerwania biegu przedawnienia roszczeń powoda. Nawet udzielenie powodowi błędnych pouczeń co do dalszego postępowania tej oceny nie zmienia. Należy bowiem pamiętać o niepisanej zasadzie ,że nieznajomość prawa szkodzi. To strona ponosi konsekwencje braku znajomości prawa ,jeżeli z tej to przyczyny zaniechała koniecznych działań, była bierna. Stąd strona która nie zgłosiła roszczenia do Sądu w terminie nie może zasadniczo skutecznie się bronić tylko tym ,iż zakładała inną drogę postępowania czy też przez kilkadziesiąt lat gromadziła dowody. Sąd pierwszej instancji dokładnie wskazał oraz wyłożył przepisy przedkodeksowe ( sprzed wejścia w życie ustawy z dnia 23 kwietnia 1964 r. –Kodeks cywilny ) mające zastosowanie do oceny roszczeń strony powodowej . W tej sytuacji zbędne jest powtarzanie tej trafnej argumentacji prawnej. Sąd Apelacyjny ograniczy się już tylko do przypomnienia przepisów kodeksu cywilnego dotyczących przedawnienia roszczeń z deliktu. Przepis art. 442 §1 k.c. stanowił ,że roszczenie o naprawienie szkody wyrządzonej czynem niedozwolonym ulega przedawnieniu z upływem lat trzech od dnia, w którym poszkodowany dowiedział się o szkodzie i o osobie obowiązanej do jej naprawienia. Jednakże w każdym wypadku roszczenie przedawnia się z upływem lat dziesięciu od dnia, w którym nastąpiło zdarzenie wyrządzające szkodę. Jak to już podkreślił Sąd Okręgowy wskazany przepis operuje dwoma terminami przedawnienia : krótszym terminem od chwili powzięcia przez poszkodowanego wiedzy o szkodzie i o osobie zobowiązanej do naprawienia i dłuższym sztywnym terminem biegnącym od chwili zdarzenia szkodzącego .Wykładnia tego przepisu w orzecznictwie nie była jednolita w sytuacji gdy szkoda ujawniła się po upływie 10 lat od zdarzenia będącego jej źródłem (por.m.in. wyrok SN z dnia 21 maja 2003 r. ,IV CKN 378/01,OSNC 2004 nr 7-8,poz. 124;wyrok z 16 marca 2005 r.,II CK 538/04 ). Rozbieżności w wykładni art. 442 k.c. skłoniły SN do rozstrzygnięcia problemu uchwałą pełnego składu Izby Cywilnej ,uchwałą z dnia 17 lutego 2006 r.(III CZP 84/05,OSNC 2006/7-7/114) Sąd Najwyższy opowiedział się za wykładnią literalną powyższego przepisu. Zdaniem SN przepis jest jasny ,a instytucja przedawnienia chroni interes sprawcy ( dłużnika), a nie poszkodowanego (wierzyciela ). Zgodnie z interpretacja przyjętą przez pełna Izbę Cywilną bieg 10 –letniego terminu przedawnienia należy liczyć od chwili zdarzenia ,bez względu na moment powstania i ujawnienia się szkody .Trybunał Konstytucyjny w wyroku z dnia 1 września 2006 r ,SK 14/05,(OTK-A 2006/8/97 ) orzekł o niekonstytucyjności zd. drugiego art. 442§1 k.c. Trybunał uznał , że konstrukcja terminu przedawnienia a tempore facti może prowadzić do pozbawienia poszkodowanych faktycznej możliwości dochodzenia naprawienia szkody na osobie jeżeli szkoda taka ujawni się po 10 latach od zdarzenia . Rozwiązanie takie, zdaniem Trybunału ,stoi w sprzeczności z art. 2 i art. 77 Konstytucji RP. Aby uniknąć destabilizacji istniejących stosunków prawnych TK odroczył wejście wyroku w życie do dnia 31 grudnia 2007 roku . Ustawodawca jednak przed nadejściem tego terminu uchylił ustawą z dnia 16 lutego 2007 r. wskazany przepis i wprowadził art. 442 1 k.c. Skoro uchylenie art. 442 k.c. nastąpiło przed wejściem w życie wyroku Trybunału Konstytucyjnego to oznacza to, że wyrok ten nie wywołał skutku z art. 190 Konstytucji RP i w tym sensie stał się on bezprzedmiotowy ( Trybunał przy tym stwierdził ,że formuła działania wyroku na przyszłość ,ściśle związana z rozstrzygnięciem o odroczeniu terminu wejścia orzeczenia w życie , wyłącza możliwość powołania się w takiej sytuacji na art. 190 ust. 4 Konstytucji ) - por wyrok SN z dnia 26 sierpnia 2009 r. ,I CSK 33/09, Lex nr 584185). W art. 2 ustawy z dnia 16 lutego 2007 r. o zmianie ustawy Kodeks cywilny (Dz. U. Nr 80, poz. 538) wskazano , że art. 442 1 k.c. stosuje się jedynie do roszczeń nieprzedawnionych w dniu wejścia w życie ustawy tj. w dniu 10 sierpnia 2007 r. Za dopuszczalnością powołania się na przedawnienie , jeżeli zarzut powstał w oparciu o art. 442 k.c. w dawnym brzmieniu – poza art. 2 noweli do k.c. przemawiają jeszcze inne istotne argumenty . Nowe przepisy nie powinny mieć zastosowania do zrealizowanych już stosunków prawnych. Niedopuszczalna jest też dyskryminacja osób ,które próbowały dochodzić swoich roszczeń na drodze sadowej względem osób ,które wcześniej nie wystąpiły z powództwem .Nadto zarzut przedawnienia jest postacią prawa podmiotowego ,a jedna z naczelnych zasad prawa cywilnego jest ochrona praw nabytych .Jeżeli przeto okres przedawnienia nastąpił przed wejściem w życie art. 442 1 k.c. ,zobowiązany do naprawienia szkody nabył prawo (czy uprawnienie) o charakterze majątkowym ,które powinno podlegać ochronie . Do roszczeń , które przedawniły się według art. 442 k.c. w dniu wejścia w życie art. 442 1k.c. nie stosuje się nowego przepisu . Dodać należy ,że zapisy tego ostatniego przepisu uległy zmianie w zakresie wyrządzenia szkód na osobie . W zakresie roszczeń takich jak powoda termin przedawnienia i sposób jego liczenia nie uległy zmianie . Okres trzyletni przedawnienia z kodeksu cywilnego był tożsamy z terminem przedawnienia z ustawy z 15 listopada 1956 r. Trafnie Sąd Okręgowy przyjął ,że z oczywistych przyczyn natury polityczno-ustrojowej pierwotny powód nie mógł dochodzić przed sądami roszczeń o odszkodowanie za wadliwość decyzji administracyjnej aż do przełomu politycznego, łączonego z wyborami w dniu 4 czerwca 1989 r. Fundamentalnym zaś założeniem biegu wszelkich terminów, których upływ ogranicza wykonywanie prawa, jest możność dochodzenia podlegającego ograniczeniu prawa podczas biegu terminu przez osobę uprawnioną przy zastosowaniu środków przymusu państwowego (zob. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 5 lutego 2009 r., I CSK 331/08, i cytowane w nim orzeczenia). Stan ten uzasadniał zatem zawieszenie biegu przedawnienia tych roszczeń zarówno według prawa obowiązującego przed wejściem w życie kodeksu cywilnego, jak i według kodeksu cywilnego aż do przełomu polityczno-ustrojowego, łączonego z wyborami w dniu 4 czerwca 1989 r.

W konsekwencji Sąd Okręgowy prawidłowo zatem przyjął , że trzyletni termin przedawnienia roszczeń majątkowych strony powodowej mógł w odniesieniu do dochodzonych przez powodów roszczeń pieniężnych rozpocząć bieg dopiero w czerwcu 1989r. Przyjmując , z uwagi na twierdzenia powoda o zaniechaniu doręczenia mu decyzji z 1960 r. ,korzystną dla niego wykładnię przepisów o zawieszeniu biegu przedawnienia na podstawie art. 121 pkt 4 k.c. , uzasadniona była ocena Sąd Okręgowego ,że nawet przy liczeniu trzyletniego terminu od daty doręczenia B. S. (1) pisma Wojewody z 17 sierpnia 1993 r . do daty wytoczenia powództwa , a mianowicie 24 stycznia 2013 r. , roszczenie powoda przedawniło się . W każdym razie w zakresie w jakim wskazywano w pozwie i dalszych pismach procesowych na zdarzenie będące źródłem szkody ,a mianowicie decyzji administracyjnej ze stycznia 1960 r.

Nie ulega oczywiście wątpliwości, że podniesienie zarzutu przedawnienia może w konkretnych, wyjątkowych okolicznościach stanowić nadużycie prawa. Po upływie terminu przedawnienia ten przeciwko komu przysługuje roszczenie , może uchylić się od jego zaspokojenia ,chyba że zrzeka się korzystania z zarzutu przedawnienia. Przedawnienie roszczenia skutkuje przemianą zobowiązania zaskarżalnego na zobowiązanie naturalne (niezupełne) ,które nie może być skutecznie dochodzone w drodze sądowej . Po stronie dłużnika z chwilą przedawnienia powstaje zarzut jego przedawnienia , którego podniesienie skutkuje oddaleniem żądania wierzyciela. Skorzystanie przez dłużnika z zarzutu przedawnienia roszczenia powoduje zniesienie jego obowiązku świadczenia , który mógł być do chwili przedawnienia roszczenia egzekwowany przy pomocy przymusu państwowego. W orzecznictwie SN oraz piśmiennictwie wskazuje się na dopuszczalność podniesienia w określonych okolicznościach zarzutu nadużycia zarzutu przedawnienia .Taka możliwość została uwarunkowana szeregiem przesłanek. Z instytucja nadużycia prawa podmiotowego nie powinien się łączyć automatyzm, instytucja ta nie może być stosowana in abstracto , w oderwaniu od okoliczności danego przypadku. Art. 5 k.c. nie jest bowiem przepisem stojącym na wyższym szczeblu hierarchii wśród pozostałych przepisów kodeksu cywilnego ,stąd nie może służyć korekcie przepisów ,których literalna wykładnia jest niesłuszna. Sprzeczność z zasadami współżycia społecznego usprawiedliwiająca zastosowanie art. 5 k.c. nie musi być zawiniona przez stronę i może istnieć nawet w razie subiektywnie nienagannego jej zachowania w okresie poprzedzającym wystąpienie tej sprzeczności. SN w wyroku z dnia 2 kwietnia 2003 (I CKN 204/01,Lex 78814) w sprawie przedawnienia roszczenia o naprawienie szkody wyrządzonej deliktem stwierdził ,że w wyjątkowych okolicznościach sąd może się posłużyć przy ocenie podniesionego zarzutu przedawnienia treścią art. 5 k.c., stosując powołany przepis trzeba mieć na uwadze jego szczególny charakter wynikający z użycia w nim klauzul generalnych .Z tej przyczyny dla oceny czy podniesiony zarzut przedawnienia nie nosi znamion nadużycia prawa konieczne jest rozważenie charakteru dochodzonego roszczenia ,przyczyn opóźnienia i jego nienadmierności . W sprawie nadmierności opóźnienia SN wypowiedział się w wyroku z dnia 17 czerwca 1969 r.( II CR 168/69 ,OSNC 1970/3/48). Stwierdził w nim ,że dla oceny czy opóźnienie w dochodzeniu roszczenia nie jest nadmierne nie wystarcza jedynie porównanie czasu tego opóźnienia z terminem przedawnienia .Jeżeli przyczyną opóźnienia jest na przykład choroba, to w zależności od jej rodzaju ,ciężaru i czasu trwania opóźnienia może być uznane za nadmierne lub nie . W każdym jednak przypadku ,odmowa uwzględnienia zarzutu przedawnienia może nastąpić w okolicznościach szczególnych , wyjątkowych ,także ze względu na niezwykle dolegliwy charakter następstw wypadku (wyrok SN z 15 lipca 1999,II UKN 44/99,OSNP 2000/21/798) czy też z uwagi na niejasny obowiązujący stan prawny . W niniejszej sprawie opóźnienie w dochodzeniu roszczenia odszkodowawczego ,nawet przy uwzględnieniu niejednoznacznej i być może trudnej jego kwalifikacji prawnej , jest tego rzędu ,iż musi być oceniona jako nadmierny. Strona powodowa nie wykazała w każdym razie zaistnienia szczególnych okoliczności tak późne złożenie pozwu tłumaczących. Oznacza to ,że podniesienie przez pozwanego zarzutu przedawnienia roszczeń strony powodowej nie stanowi nadużycia prawa. Przyczyny wieloletniego opóźnienie w wystąpieniu na drogę sądową obciążały powoda B. S. (1). Powtórzyć należy ,że za podstawę zastosowania w sprawie art. 5 k.c. nie mogą być uznane same tylko okoliczności trudnego , niejednoznacznego stanu prawnego sprawy . Podzielenie takiej argumentacji w praktyce by oznaczało wyłączenie w ogóle działania przedawnienia w odniesieniu do roszczeń osadzonych na niejednoznacznych czy złożonych stanach prawnych .Instytucja nadużycia prawa nie może prowadzić do wyłączenia stosowania przepisów ustawy, choćby tylko w określonym zakresie (por. wyrok Trybunału Konstytucyjnego z dnia 17 października 2000 r., SK 5/99, OTK 2000, nr 7, poz. 254). Podsumowując - Sąd Apelacyjny ocenia ,że podniesiony przez stronę pozwaną zarzut przedawnienia dochodzonych przez powoda roszczeń odszkodowawczych był - tak jak przyjął to Sąd Okręgowy – zasadny ( zob. uzasadnienie wyroku Sądu Najwyższego - Izba Cywilna z 16.02.2012r., III CSK 208/11(OSN C 2013, Nr C, poz. 51).

Ma rację powód zwracając uwagę na to ,że podstawie norm prawnych z dekretu z dnia 6 września 1951 r. o ochronie i uregulowaniu własności osadniczej gospodarstw chłopskich na obszarze Ziem Odzyskanych (Dz.U.1951.46.340 ) doszło do uregulowania praw właścicielskich gospodarstw rolnych Dekret wszedł w życie 7 .09.1951 r. . Nabycie gospodarstwa rolnego na podstawie przepisów dekretu z 6.09.1946 o ustroju rolnym … odbywało się w trzech fazach, a mianowicie : po pierwsze przez orzeczenie zwane aktem nadania, po drugie - poprzez orzeczenie o ustaleniu ceny nabycia , zawierające też określenie granic nadawanego gospodarstwa rolnego , a po trzecie - poprzez wydanie orzeczenia o wykonaniu aktu nadania. W sprawie w istocie nie wykazano by po akcie nadania zostały wydane dalsze orzeczenia. Choć do B. S. (1) miał zastosowanie art. 22 dekretu to nie zmienia faktu ,iż po akcie nadania nie wydano dalszych orzeczeń związanych z nadanym gospodarstwem rolnym. Dodać należy ,że takie sytuacje były dość powszechne , dlatego ustawodawca postanowił je uregulować . Uczynił to poprzez art. 2 ust. 1 dekretu z 6 .09.1951 r. z którego to wynika , że osoby które posiadają gospodarstwo rolne i prowadza je osobiście lub przez członków rodziny , żyjących z nimi we wspólności gospodarczej , a do dnia wejścia w życie nie nabyły ich własności ,stają się z mocy prawa właścicielami tych gospodarstw rolnych. Oznacza to ,że wbrew przekonaniu pozwanego oraz wątpliwościom Sądu Okręgowego B. S. (1) miał tytuł właścicielski do nadanego mu gospodarstwa rolnego ( nie wchodził tu w grę art. 4 dekretu). Niewątpliwie to prezydium powiatowej rady narodowej powinno z urzędu następnie wydać orzeczenie ustalające granice i szacunek gospodarstwa B. S. (1).

Co do zarzutu bezprawności zastosowania jako podstawy wydania decyzji administracyjnej z 11 stycznia 1960 r. przepisów ustawy z 12 marca 1958 r. o sprzedaży państwowych nieruchomości rolnych oraz uporządkowaniu niektórych spraw , związanych z przeprowadzeniem reformy rolnej i osadnictwa rolnego (Dz.U.1958 .17.71) - ustawa ta weszła w życie 4.05.1958 r. Z jej art. 9 ust 1 wynikało ,że przejęcie na własność Państwa dotyczyło nieruchomości rolnych ,które do dnia wejścia w życie ustawy znajdowały się nadal we władaniu Państwa. O przejęciu orzekał organ administracji rolnej prezydium powiatowej rady narodowej ( art. 9 ust.3 rozdz.II skreślony z dniem 1 stycznia 1992 r. ).

Przepisy stanowiące o odszkodowaniu za szkodę wyrządzoną ciężką wadliwością decyzji administracyjnej zostały wprowadzone do kodeksu postępowania administracyjnego nowelą z 1980 r. jako uregulowania szczególne zarówno co do przyczyn, podmiotów i zakresu odpowiedzialności odszkodowawczej, jak i odnośnie do trybu dochodzenia roszczenia przez strony postępowania administracyjnego poszkodowane wskutek ciężkiej wadliwości decyzji administracyjnej. Regulacja prawna zawarta w art. 160 odnosiła się wprost do unormowanych w art. 156 przypadków związanych z nieważnością decyzji administracyjnej lub niezgodności z prawem ( art. 158 § 2 k.p.a.). Ustawą z dnia 17.06.2004 r. o zmianie ustawy – Kodeks cywilny oraz innych ustaw (Dz.U.2004.162.1692) dokonano również zmian w ustawie kodeks postępowania administracyjnego – uchylono art. 153,art. 160 i w art. 161 uchylono § 5. W przepisach przejściowych postanowiono ,że do zdarzeń i stanów prawnych powstałych przed dniem wejścia w życie niniejszej ustawy stosuje się art. 153,160 i 161 §5 k.p.c. w brzmieniu obowiązującym do dnia wejścia w życie tej ustawy, tj. do 1 września 2004r. W zależności od daty powstania szkody i podstaw odpowiedzialności za jej wyrządzenie obowiązuje albo dawny reżim prawny uregulowań, tzn. art. 160 k.p.a. i dawnych przepisów k.c. dotyczących odszkodowania, albo obowiązują tylko przepisy k.c. w nowym ich brzmieniu o odpowiedzialności za szkodę wyrządzoną niezgodnym z prawem wykonywaniem władzy publicznej (art. 417 § 1 k.c. i n. znowelizowane) dochodzonej na drodze sądowej. Tryb dochodzenia roszczeń odszkodowawczych wywoływał wątpliwości interpretacyjne po zmianie wprowadzonej w 2004 r. Warto przytoczyć, przesądzającą te wątpliwości, uchwałę pełnego składu SN z 13.3.2011 r., III CZP112/10 (OSNC 2011, Nr 7–8, poz. 75): "Do roszczeń o naprawienie szkody wyrządzonej ostateczną decyzją administracyjną wydaną przed 1.9.2004 r., której nieważność lub wydanie z naruszeniem art. 156 § 1 k.p.a., stwierdzono po tym dniu, ma zastosowanie art. 160 § 1, 2, 3 i 6 k.p.a.". Przesądzono o wyłączeniu trybu administracyjnego (art. 160 § 4 k.p.a.), pozostawiając jako jednolity tryb dochodzenia roszczeń – tryb sądowy. Z mocy wyroku TK z 5.9.2005 r., P 18/04 (Dz.U. Nr 181, poz. 1524; OTK-A 2005, Nr 8, poz. 88) okres przedawnienia roszczenia odszkodowawczego, liczony od dnia, w którym stała się ostateczna decyzja stwierdzająca nieważność decyzji albo stwierdzająca jej niezgodność z prawem, wynosił trzy lata (art. 160 § 6). Z mocy wskazanego wyroku TK upadło ograniczenie terminem prawa strony do wniesienia powództwa do sądu powszechnego o odszkodowanie, jakie było ustanowione w art. 160 § 5.

Po tym przypomnieniu regulacji prawnych z k.p.a. zasadne jest dodanie ,że sąd cywilny nie jest władny badać prawidłowości podjętej decyzji , a zatem nie jest w stanie badać czy istnieją przesłanki , które w świetle prawa materialnego stanowiły podstawę do jej podjęcia. Decyzje w zakresie objętym jej treścią wiążą sąd w postępowaniu cywilnym, bez względu na motywy jej podjęcia wyrażone w jej uzasadnieniu .Sąd cywilny nie jest też władny ocenić jakiej treści decyzja powinna być wydana , a ponowne wydanie takiej decyzji nie stanowi przesłanki rozpoznania sprawy o naprawienie szkody (orzeczenie Sądu Najwyższego z dnia 5.06.2009 r.,I CSK 504/08,Lex nr 511981). Innymi słowy w postepowaniu cywilnym niedopuszczalna jest kontrola prawidłowości zastosowania prawa materialnego stanowiącego podstawę wydania decyzji administracyjnej ( orzeczenie Sądu Najwyższego z dnia 16.12.2009 r.,I CSK 175/09,Lex nr 593455) . Decyzja administracyjna - choćby była wadliwa, wyłączywszy sytuację, kiedy jest dotknięta poważną wadą, kwalifikującą ją do kategorii decyzji bezwzględnie nieważnych (nieistniejących), funkcjonuje w obrocie, to wywołuje skutek prawnorzeczowy. Do czasu wydania decyzji nadzorczej eliminującej ją z obrotu prawnego wiąże sądy i inne organy państwowe także wówczas, gdy w ocenie sądu jest wadliwa (zob. przykładowo wyrok z dnia 30 grudnia 1992 r., sygn. akt III CZP 157/92, OSNCP 1993 r. Nr 5, poz. 84). Jej istnienie stanowi zatem przeszkodę prawną do dochodzenia roszczenia odszkodowawczego. Dopiero stwierdzenie ostateczną decyzją jej nieważności bądź wydania z rażącym naruszeniem prawa kreuje to roszczenie. Reasumując : sąd powszechny niewątpliwie jest związany decyzją administracyjną . Dopóki organ administracji nie stwierdzi decyzją nadzorczą nieważności (art. 156 k.p.a.) lub niezgodności z prawem ( art. 158§2 k.p.a.) decyzji administracyjnej stwierdzenie przez sąd powszechny wadliwości takiej decyzji pozostawałoby w sprzeczności z art. 16 k.p.a.

W sprawie jest natomiast niesporne ,że nie stwierdzono decyzją nadzorczą nieważności (art. 156 k.p.a.) lub niezgodności z prawem ( art. 158§2 k.p.a.) decyzji administracyjnej wydanej dnia 11 .01.1960 r. przez P. w G. Wydział Rolnictwa i Leśnictwa . Oznacza to ( uwzględniając nadto , iż sąd powszechny będąc związany treścią decyzji administracyjnej nie jest uprawniony do kontrolowania ani prawidłowości zastosowanego prawa materialnego ani uzasadnienia decyzji ) , że w niniejszej sprawie strona powodowa dochodząc odszkodowania za szkodę jaka miała jej zostać wyrządzoną decyzją administracyjną nie wykazała uprzednio , w stosownym trybie , jej ciężkiej , kwalifikowanej wadliwości. W ten sposób brak było wskazania w istocie zdarzenia sprawczego. Już tylko to oznaczało ,że roszczenie odszkodowawcze oparte na rażącej wadliwości decyzji administracyjnej , nie wykazanej przecież , podlegało oddaleniu .

Powód przed Sądem pierwszej instancji twierdził , że decyzja w sprawie odebrania gospodarstwa rolnego została wydana przez niewłaściwy organ , w niewłaściwym trybie. Przepisy obowiązujące w dacie wydania decyzji nie przewidywały uprawnienia do jej wydania przez osobę która się pod nią podpisała. Osoba ta nie miała w tym zakresie wymaganej legitymacji. Wobec takiej argumentacji uzasadniony wydaje się , co Sąd zauważa już tylko na marginesie ,że decyzja z 1960 r. do adresata Pana B. S. (1) jednak dotarła. Inaczej nie mógłby się wypowiadać co do osoby ,która powyższą decyzję podpisała.

Dalej , dla pełnego obrazu rozpoznawanej sprawy , Sąd odwoławczy zauważa, że w dacie wydania kwestionowanej decyzji art. 28 ust. 1 dekretu z 6.09.1946 r. już nie obowiązywał, został on bowiem uchylony z dniem 30.10.1947 r. Przywołane przez powoda orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego z 20 lutego 1991 roku jest bez znaczenia dla kierunku rozstrzygnięcia niniejszej sprawy .Podobnie , jak i ostatecznie okoliczności zaniechania przez B. S. (1) prowadzenia gospodarstwa rolnego. To powód decyduje o tym jakie roszczenie pod osąd sądu zgłasza, stąd jest oczywiste ,iż roszczenia o zapłatę nie można było potraktować jako żądania uzgodnienia treści księgi wieczystej z rzeczywistym stanem prawnym ( w sprawie o uzgodnienie to powód określa precyzyjnie żądanie oraz wskazuje przeciwników procesowych). Powód podnosił , że skoro wywłaszczenie było bezprawne to może wyjściem było zastosowanie powództwa o uzgodnienie treści księgi wieczystej z rzeczywistym stanem prawnym. Sąd meriti z urzędu nie mógł takiej kwalifikacji roszczenia pieniężnego zastosować. Oczywiście obecnie inaczej oceniamy obowiązkowe dostawy płodów rolnych przez rolników indywidualnych , często niemożliwych do wykonania. Stąd brak podstaw dla oceny sposobu gospodarowania na roli przez B. S. (1) jako niewłaściwego. Niekwestionowane w sprawie jest jednak ostatecznie to ,że Pan B. S. (1) , ze złożonych przyczyn, gospodarstwo rolne w miejscowości K. opuścił dobrowolnie . W piśmie procesowym z dnia 5 lipca 2013 r., podzielonym przez powoda K. S. ,wspomniano iż gospodarstwo rolne nadano m.in. za mienie zaburzańskie (k. 52). Stąd nawiązanie Sądu Okręgowego w ogóle do mienia zaburzańskiego . Sąd pierwszej instancji prawidłowo ocenił, że Pani T. G. (1) nie mogła mieć naocznej wiedzy o sposobie prowadzenia przez B. S. (1) gospodarstwa rolnego , co szerzej uzasadnił. Ocena ta jest przekonująca, logiczna. Ostatecznie zeznania świadka nie miały istotnego znaczenia w niniejszym postępowaniu , wobec związania sądu cywilnego decyzją administracyjną z 11.01.1960 r. Kwestia długości zastosowania aresztu tymczasowego , z uwagi na fakt ,iż miało to miejsce w 1953 roku ,też ostatecznie nie była istotna dla podstawy faktycznej niniejszej sprawy.

Wobec treści zarzutów z apelacji powoda Sąd odwoławczy wyjaśnia ,że odpis apelacji , również w przypadku strony reprezentowanej przez pełnomocnika z urzędu , doręcza tylko przeciwnikowi procesowemu , czyli w niniejszej sprawie pozwanemu. Sąd nie wchodzi w określenie sposobu komunikacji między strona procesu sądowego a ustanowionym dla niej pełnomocnikiem z urzędu.

Roszczenie odszkodowawcze strony powodowej , przy wskazywaniu jako wyłącznej przyczyny zaistniałej szkody decyzji administracyjnej z 1960 r. , uległo przedawnieniu . Podniesienie tego zarzutu przez pozwanego nie stanowiło , z przyczyn wyżej opisanych , nadużycia prawa . Sąd apelacyjny jednocześnie zauważa, że roszczenie strony powodowej podlegało oddaleniu wobec pierwotnego braku w postaci stwierdzenia wadliwości wskazanej w pozwie decyzji administracyjnej.

Wobec takiej oceny prawnej roszczenia powoda zbędne było ustalanie poprzez dopuszczenie dowodu z biegłego wartości nieruchomości odebranej poprzednikowi prawnemu powoda i wysokości poniesionej przez niego w ten sposób szkody . Przedmiotem dowodu , jak stanowi art. 227 k.p.c., są jedynie fakty mające dla rozstrzygnięcia sprawy istotne znaczenie. Oznacza to ,że nie stanowiło naruszenia procedury oddalenie wniosku o przeprowadzenie wskazanego dowodu.

Co do zarzutu naruszenia przepisu prawa procesowe w postaci art. 324§1 k.p.c. , które to naruszenie mogło mieć zdaniem apelującego powoda wpływ na treść orzeczenia - apelujący zarzucał Sądowi zaniechanie przed ogłoszeniem wyroku narady ,czyli innymi słowy odczytanie wyroku przygotowanego przed rozpoczęciem posiedzenia w dniu 15 grudnia 2016 roku. Tak skonstruowany zarzut należało ocenić jako nietrafny. Zasadne w tym miejscu jest odwołanie się już tylko zapisu protokołu ostatniego posiedzenia po którym zamknięto rozprawę oraz do stanowiska zaprezentowanego przez pozwanego w odpowiedzi na apelację powoda (k.275 ). Nie naruszono procedury w zakresie sporządzenia i ogłoszenia wyroku w niniejszej sprawie .Kwestia długości narady sądu ,tu -1 osobowego , sama w sobie nie dowodzi uchybień procesowych. Jest przecież oczywiste ,że zamykając rozprawę Sąd musi znać stan sprawy , w tym mieć jej ogląd prawny.

Co do zarzutu zawartego w pkt 3 apelacji powoda ( k. 258), a mianowicie poczynienia w sprawie błędnych ustaleń faktycznych i to w stopniu mającym wpływ na treść rozstrzygnięcia - pomimo formalnego nazwania tak skonstruowanego zarzutu apelujący w istocie zarzucał w nim dokonanie błędnej subsumpcji ustalonego w sprawie stanu faktycznego. Zarzucono bowiem w tym miejscu ,że Sąd pierwszej instancji niesłusznie przyjął po pierwsze ,że decyzja administracyjna z 1960 r. nie była wadliwa , po drugie ,że roszczenie odszkodowawcze strony powodowej uległo przedawnieniu , po trzecie - brak podstaw dla zastosowania w sprawie art. 5 k.c. dla oceny podniesionego przez stronę pozowaną zarzutu przedawnienia. Do tych kwestii Sąd Apelacyjny odniósł się już wyżej , dokonując oceny kwalifikacji prawnej niniejszej sprawy , z rozszerzeniem podstawy prawnej rozpoznawanej sprawy. Oznacza to ,że zarzuty wyżej przedstawione nie zostały uznane za trafne.

W sprawie należy nadto dodać ,że powód K. S. był jednym z kilku spadkobierców ustawowych swojego ojca , pierwotnego powoda B. S. (1). Ostatecznie nabył udział w spadku po nim jedynie w ¼ części . Przepis art. 1035 k.c. stanowi ,że jeżeli spadek przypada kilku spadkobiercom do wspólności majątku spadkowego stosuje się odpowiednio przepisy o wspólności w częściach ułamkowych. Oznacza to ,że powód K. S. nie mógł w większym zakresie niż to wynika z jego udziału w spadku po zmarłym ojcu dochodzić dla siebie zapłaty odszkodowania ( drugi spadkobierca G. S. ,który nabył ostatecznie udział w spadku po zamarłym ojcu w ½ części zrzekł się roszczeń w niniejszej sprawie ,trzeci spadkobierca- P. S. nie brał udziału w sprawie jako następca zmarłego ojca , k. 139 .Sąd odwoławczy nie oceniał już prawidłowości zawiadomienia strony o sprawie ). Wobec oddalenia powództwa , a następnie apelacji , fakt domaganie się przez powoda roszczenia w większym zakresie niż to wynikało z nabycia spadku po zmarłym ojcu nie wymagał szerszej oceny.

W konsekwencji poczynionych wyżej ustaleń faktycznych i prawnych , wobec oceny zarzutów z apelacji powoda za bezzasadne , Sąd Apelacyjny w oparciu o art. 385 k.p.c. apelację powoda oddalił jako pozbawioną zasadności .

O kosztach pełnomocnika z urzędu powoda w postępowaniu apelacyjnym Sąd Apelacyjny orzekł na podstawie przepisów Rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości w sprawie ponoszenia przez Skarb Państwa koszów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej przez adwokata z urzędu (Dz.U.2016.1714.) - §8 i §16 ust. 1 pkt 2 ( 3600 zł x 75%).

Sąd odwoławczy jednocześnie postanowił ,że w oparciu o art. 102 k.p.c. nie obciąży powoda , pomimo przegrania sprawy , kosztami postępowania apelacyjnego.

W ten sposób Sąd drugiej instancji uwzględnił z jednej strony skomplikowany charakter prawny sprawy , rodzaj roszczenia powoda oraz jego trudną sytuację , w szczególności finansową .

Artur Kowalewski Mirosława Gołuńska Agnieszka Tarasiuk-Tkaczuk