Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt III APa 20/16

Klauzulę wykonalności nadano w dniu 7 grudnia 2017 r

na wniosek pełnomocnika powoda (k.446) w zakresie punktu 2.

St. sekretarz sądowy Elżbieta Kamińska

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 23 listopada 2017 r.

Sąd Apelacyjny w Szczecinie - Wydział III Pracy i Ubezpieczeń Społecznych

w składzie:

Przewodniczący:

SSA Urszula Iwanowska (spr.)

Sędziowie:

SSA Romana Mrotek

SSA Barbara Białecka

Protokolant:

St. sekr. sąd. Elżbieta Kamińska

po rozpoznaniu w dniu 9 listopada 2017 r. w Szczecinie

sprawy M. P.

przeciwko (...) spółce z ograniczoną odpowiedzialnością w K.

o odszkodowanie, zadośćuczynienie i rentę

na skutek apelacji pozwanego

od wyroku Sądu Okręgowego w Szczecinie VII Wydział Pracy i Ubezpieczeń Społecznych

z dnia 20 czerwca 2016 r. sygn. akt VII P 34/14

1.  oddala apelację,

2.  zasądza od (...) spółki z ograniczoną odpowiedzialnością w K. na rzecz M. P. kwotę 2.025 zł (dwa tysiące dwadzieścia pięć złotych) tytułem zwrotu kosztów postępowania apelacyjnego.

SSA Romana Mrotek SSA Urszula Iwanowska SSA Barbara Białecka

III A Pa 20/16

UZASADNIENIE

Powód M. P. w dniu 21 lipca 2014 r. złożył pozew przeciwko (...) spółce z ograniczoną odpowiedzialnością w K. wnosząc o zasądzenia od pracodawcy kwot:

- 7.716 zł tytułem odszkodowania w związku z poniesionymi kosztami leczenia wraz z ustawowymi odsetkami od 26 listopada 2012 r., tj. od dnia zdarzenia do dnia zapłaty,

- po 1.120 zł miesięcznie tytułem renty w związku z niezdolnością do pracy oraz brakiem możliwości znalezienia zatrudnienia od dnia 22 maja 2014 r., płatnej w terminie do 10 dnia każdego miesiąca wraz z ustawowymi odsetkami od dnia wymagalności każdej z rat do dnia zapłaty,

- 80.000 zł tytułem zadośćuczynienia za doznane krzywdy wraz z ustawowymi odsetkami od dnia 26 listopada 2012 r., tj. od dnia zdarzenia do dnia zapłaty.

Nadto powód wniósł o zasądzenie kosztów procesu wg norm przepisanych, w tym zwrotu kosztów zastępstwa procesowego.

W uzasadnieniu powód między innymi wskazał, że na skutek wypadku przy pracy jakiemu uległ w pozwanej spółce w dniu 26 listopada 2012 r. doznał obrażeń lewej dłoni w postaci rozległych ran szarpanych palców I-V ręki z uszkodzeniem paliczków bliższych palca II, III, IV i uszkodzenia stawów międzypaliczkowych bliższych palca II, III, IV i V, uszkodzeniem paliczków środkowych palców II-V, uszkodzeniem paliczków dalszych palców III i IV, uszkodzeniem aparatów wyprostnych palców II-V. Zdarzenie, któremu uległ powód jest zdarzeniem nagłym, spowodowanym przyczyną zewnętrzną i jest związane z pracą podczas wykonywania przez pracownika zwykłych czynności, a więc wyczerpuje definicje wypadku przy pracy. Dalej powód podkreślił, że pomimo zakończenia leczenia (operacji oraz licznych zabiegów) nadal nie ma przywróconej pełnej chwytności, a tym samym użyteczności uszkodzonej ręki. Od 22 maja 2014 r. do 31 maja 2015 r. Zakład Ubezpieczeń Społecznych przyznał mu okresową rentę z tytułu niezdolności do pracy w kwocie 2.733,00 zł netto, nadto organ rentowy ustalił powodowi długotrwały uszczerbek na zdrowiu w wysokości 27%, spowodowany skutkami wypadku, a jednorazowe odszkodowanie z tego tytułu wyniosło 19.980 zł.

Następnie powód wskazał, że w dniu 22 sierpnia 2013 r. pozwany rozwiązał z nim umowę o pracę z powodu wyczerpania okresu zasiłkowego i przebywania na świadczeniu rehabilitacyjnym powyżej 3-miesięcy. Obecnie powód pozostaje bez pracy, a jedynym jego źródłem dochodu jest renta, z której utrzymuje czteroosobową rodzinę. Powód wskazał, że w wyniku wypadku utracił ustabilizowaną sytuację zawodową, a powstałe okaleczanie jest nieodwracalne. Świadomość zagrożenia i niepewność co do przyszłości spowodowały, że powód stał się lękliwy, nerwowy. Po wypadku powód zmuszony był odbyć bolesną rehabilitację, na którą został skierowany przez organ rentowy. Jeszcze w jej trakcie (od 21 czerwca do 14 lipca 2013 r.), tj. ponad pół roku po wypadku, odczuwał dużą bolesność po amputowanych paliczkach. Ponadto będzie zmuszony przebyć kolejną operację i rehabilitację, mającą na celu przywrócić częściową sprawność zmiażdżonej w wypadku ręki. W związku z niesprawnością ręki, musiał być dowożony przez osobę trzecią na zabiegi, rehabilitację oraz konsultacje.

Uzasadniając wysokość odszkodowania, powód wziął pod uwagę:

- koszty, jakie poniósł w związku z leczeniem poza bezpłatną opieką lekarską,

- koszty opieki pielęgniarskiej sprawowanej nad powodem w domu (po wyjściu ze szpitala) w okresie od 29 listopada do 31 grudnia 2012 r. w wymiarze 6 godzin, w okresie od 1 stycznia do 28 lutego 2013 r. w wymiarze 4 godzin dziennie oraz od 1 marca do 30 kwietnia 2013 r. w wymiarze 2 godzin dziennie,

- koszty dojazdów do lekarzy specjalistów, do szpitala oraz koszty dojazdów osób bliskich.

Uzasadniając wysokość renty wyrównawczej, powód wziął pod uwagę wszystkie uzyskiwane przez niego dotychczas dochody oraz te, które mógł uzyskać w przyszłości i od kwoty wynagrodzenia, jakie z dużym prawdopodobieństwem mogłoby mu przysługiwać w 2014 roku, odjął kwotę renty przyznanej przez organ rentowy.

Z kolei, uzasadniając wysokość odszkodowania powód wskazał, że w wyniku doznanych w wypadku obrażeń, za które to skutki odpowiedzialność na podstawie art. 435 k.c. ponosi pracodawca, doznał on i wciąż doznaje cierpień fizycznych, jak i psychicznych. Leczenie szpitalne oraz późniejsze, a także rehabilitacja powoda były bardzo bolesne. Wypadek odbił się również na zdrowiu psychicznym powoda, ponieważ utracił ustabilizowaną sytuację zawodową, a uzależnienie od najbliższych sprawia, że czuje się ciężarem, niepewność o przyszłość powoduje frustracje i pogłębia istniejący stan depresyjny. Nadto postępowanie pozwanego po wypadku - nieudzielenie powodowi żadnej pomocy - potęguje dodatkowo traumę u niego.

W odpowiedzi na pozew (...) spółka z ograniczoną odpowiedzialnością w K. wniosła o oddalenie powództwa w całości i zasądzenie kosztów procesu z uwzględnieniem kosztów zastępstwa procesowego według norm przepisanych podnosząc, że nie naruszyła żadnych zasad bezpieczeństwa i higieny pracy, a do wypadku doszło nie tyle w związku z samym „ruchem przedsiębiorstwa”, ale w związku z czynnościami podejmowanymi przez powoda ręcznie, w celu dokonania obróbki drewna z użyciem kontrolowanym frezarki. Zdaniem pozwanego, do zdarzania doszło na skutek wyłącznej winy powoda - rażącego niedbalstwa przy obsłudze frezarki. Zdaniem bowiem kontrolującego wypadek inspektora pracy: „pracownik – brygadzista podczas pracy nie stosował posuwu mechanicznego, nie używał żadnego urządzenia pomocniczego, zwiększającego odległość rąk od wirującego narzędzia – frezu. Niedopuszczalne jest trzymanie obrabianego materiału w dłoniach”. Dalej pozwany wskazał, że inspektor pracy uznał również, iż przyczyna wypadku podana przez zespół powypadkowy jest błędna. Nadto zdaniem pozwanego powód nie wykazał również, dlaczego żąda tak wysokich kwot w zakresie odszkodowania, zadośćuczynienia i renty wyrównawczej.

Wyrokiem z dnia 20 czerwca 2016 r. Sąd Okręgowy w Szczecinie VII Wydział Pracy i Ubezpieczeń Społecznych zasądził do pozwanej (...) spółki z ograniczoną odpowiedzialnością w K. na rzecz powoda M. P.:

- kwotę 80.000 zł tytułem zadośćuczynienia z ustawowymi odsetkami od dnia 12 grudnia 2013 r. do dnia zapłaty (punkt I),

- kwotę 7.716 zł tytułem odszkodowania z ustawowymi odsetkami od dnia 12 grudnia 2013 r. do dnia zapłaty (punkt II),

- rentę miesięczną w kwotach po 1.120 zł w łącznej kwocie 28.361 zł za okres od maja 2014 r. do czerwca 2016 r. z ustawowymi odsetkami liczonymi w stosunku rocznym od poszczególnych rat poczynając od 11 czerwca 2014 r., a ostatnia rata z odsetkami od 11 czerwca 2016 r. (punkt III);

- rentę miesięczną w kwocie po 1.120 zł płatną w terminie do 10 dnia tego miesiąca za który dana rata renty przypada z ustawowymi odsetkami liczonymi w stosunku rocznym od dnia 11 tego miesiąca, za który dana rata renty przypada (punkt V);

- kwotę 5.058 zł tytułem kosztów sądowych poniesionych przez powoda (punkt VI)

- kwotę 3.600 zł tytułem zwrotu kosztów zastępstwa procesowego (punkt VII)

oraz w pozostałym zakresie (co do początkowej daty przyznania odsetek) oddalił powództwo (punkt IV) i nakazał pobrać od pozwanej (...) spółki z ograniczoną odpowiedzialnością w K. na rzecz Skarbu Państwa – Sądu Okręgowego w Szczecinie kwotę 1.930 zł tytułem zwrotu wydatków poniesionych przez Skarb Państwa (punkt VIII).

Powyższe orzeczenie Sąd Okręgowy oprał o następujące ustalenia faktyczne i rozważania prawne:

M. P. urodził się w dniu (...), posiada wykształcenie zasadnicze zawodowe (elektromechanik). W dniu 16 lipca 1990 r. powód zawarł z (...) spółką z ograniczoną odpowiedzialnością w K. Zakładem Produkcyjnym (...) w M. umowę o pracę na czas nieokreślony, na stanowisku pracownika produkcji drzewnej. W trakcie tego zatrudnienia pracował następnie na stanowiskach brygadzisty, stolarza klasy 1, montażysty i pracownika produkcji okien, ostatnio od 1 lipca 2011 r. do 26 sierpnia 2013 r. - na stanowisku brygadzisty pracującego. Za wykonywane czynności powód otrzymywał wynagrodzenie, kształtujące się w miesiącach październik 2011 r. – październik 2012 r. na poziomie od około 2.500 zł do około 3.104 zł netto. Za listopad 2011 r. pobrał wynagrodzenie w kwocie 4.285,18 zł netto. Powód w trakcie zatrudnienia odbył organizowane przez pracodawcę kursy w zakresie bhp i ppoż., zapoznał się z instrukcjami pracy na poszczególnych stanowiskach. M. P. posiadał zaświadczenie lekarskie o braku przeciwwskazań zdrowotnych do wykonywania pracy na stanowisku brygadzisty. Orzeczenie aktualne było do czerwca 2013 r.

Powód ukończył w dniach 15 czerwca 2007 r. i 20 maja 2010 r. szkolenia okresowe w zakresie BHP „na stanowiskach robotniczych”. Na podstawie programów szkolenia z dnia 15 czerwca 2007 r. i z dnia 20 maja 2010 r. nie można stwierdzić, czy powód wykonujący prace przy użyciu frezarki dolnowrzecionowej, został zapoznany z bezpiecznymi metodami wykonywania pracy na tym stanowisku, czy został zapoznany z występującymi przy pracy na frezarce niebezpieczeństwami. Powód nie posiadał istotnych informacji dotyczących tego, w jaki bezpieczny sposób należy wykonywać prace związane z frezowaniem podczas ustawiania wymiaru. Brak powyższej informacji nie pozwolił uświadomić powodowi, na jakie zagrożenie był narażony podczas wykonywania prac frezowania przy użyciu posuwu ręcznego w sytuacji, gdy nastąpi niekontrolowany odrzut (wyrwanie) frezowanego elementu z drewna sosnowego. Brak jest dokumentu potwierdzającego, że M. P. użytkujący maszyny do obróbki drewna odbył odpowiednie przeszkolenie w zakresie bezpiecznego ich użytkowania, w tym frezarki P. Typ 259. Zgodnie z instrukcją producenta dotyczącą używania frezarki Typ 259, frezarka powinna mieć osłonę uniemożliwiającą dostanie się rąk do pracującego freza, a część freza niezagłębiona w materiale, musi być całkowicie zasłonięta. Podczas wykonywania prac związanych z obróbką materiału na frezarce w dniu 26 listopada 2012 r. przy tzw. „ustawianiu wymiaru”, nie zapewniono osłony części nieroboczej freza.

Do obowiązków zawodowych powoda (stolarza klasy I przy produkcji okien nietypowych) należało czopowanie okien nietypowych, frezowanie, felcowanie. Powód miał bardzo duże doświadczenie zawodowe, pracował u pozwanego od przeszło 20 lat. Pracował na wszystkich obrabiarkach znajdujących się na dziele produkcji nietypowej - czopiarce jednostronnej, frezarkach dolnowrzecionowych, grubościówce, wyrównarce, na pile. Na dziale okien nietypowych razem z powodem pracowali trzej inni pracownicy, wszyscy wykonywali te same czynności.

W dniu wypadku powód pracował na frezarce dolnowrzecionowej P. Typ 259 i zamierzał na niej wykonać elementy okien skrzynkowych. Frezarka ta wyposażona jest w posuw mechaniczny. Przed przystąpieniem do produkcji danego elementu, należy ustawić maszynę. Teoretycznie ustawienie to powinno być wykonane przy użyciu posuwu, jednakże w praktyce do ustawiania wymiaru na frezarce nie używa się posuwu mechanicznego, a dopiero po ustawieniu wszystkich wymiarów dołącza się posuw mechaniczny. Ustawienie wymiaru przy użyciu posuwu mechanicznego jest bardzo utrudnione, a w przypadku małych elementów niemożliwe, ponieważ posuw jest duży, zasłania element obrabiarki. Dodatkowo ustalenie wymiaru przy użyciu posuwu mechanicznego wydłuża się wielokrotnie i wiąże się z użyciem, i zniszczeniem większej ilości materiału. Praktyką akceptowaną przez pozwaną stosowaną przez pracowników pozwanego, w tym powoda, było ręczne ustawienie wymiaru początkowego materiału na frezarce, nigdy nie ustawiano wymiaru z użyciem posuwu mechanicznego. Posuw mechaniczny jest za duży do ustawiania pierwszego pomiaru, ma on zastosowanie w produkcji seryjnej, ustawienie ręczne wymiaru trwa krócej i nie wymaga użycia większej ilości materiału. Powód w dniu wypadku dokonywał obróbki próbnej elementu w sposób praktykowany u pozwanego tj. pierwszy pomiar wykonał ręcznie. Obrabiarka, na której pracował powód, oprócz posuwu mechanicznego nie posiadała żadnych innych zabezpieczeń (np. popychadła, trzymaki), zwiększających odległość rąk pracownika od maszyny. Zarówno pracodawca, inspektor BHP działający u pozwanego, jak i inspektor pracy odwiedzający zakład pozwanego wiedzieli o powyższej praktyce stosowanej przez pracowników, nie wnosili w tym zakresie uwag i zastrzeżeń.

W dniu 26 listopada 2012 r. powód wykonywał pracę na stanowisku brygadzisty pracującego na wydziale maszynowni, odcinku produkcji nietypowej. Tego dnia zgodnie z harmonogramem M. P. podjął czynności czopowania elementów z drewna sosnowego. Podczas tej operacji ujawnił różnicę wymiaru w poziomych elementach, w związku z czym musiał dokonać korekty. Operację tę musiał wykonać na frezarce - uzbroił frezarkę w odpowiedni frez i podjął próbę ustawienia wymiaru. Około godz. 12:13 podczas kolejnej próby ustawienia wymiaru, nastąpiło niespodziewane cofnięcie obrabianego elementu od frezu, wskutek czego lewa ręka pracownika znalazła się w strefie pracującego frezu. Skutkiem powyższego powód doznał urazu palców lewej dłoni. W pozwanym zakładzie sporządzony został protokół ustalenia okoliczności i przyczyn wypadku przy pracy. Zespół powypadkowy stwierdził, że wypadek, jakiemu powód uległ w dniu 26 listopada 2012 r., był wypadkiem przy pracy, a przyczyną wypadku była wada obrabianego materiału w postaci głębszego usłojenia w dolnej części, gdzie wybierany profil był na większej powierzchni elementu, a obróbka następowała przez usłojenie.

W dniach 26 listopada 2012 r., 10, 11, 15 i 23 stycznia 2013 r. w pozwanym zakładzie odbyła się kontrola Państwowej Inspekcji Pracy, dotycząca ustalenia okoliczności i przyczyn wypadku przy pracy, jakiemu uległ powód. Inspektor pracy prowadzący kontrolę sporządził protokół, w którym stwierdził, że przyczynami wypadku było: nieużywanie przez pracownika posuwu mechanicznego, nieużywanie – brak w zakładzie innych urządzeń pomocniczych, zapobiegających, zwiększających odległość rąk pracownika od wirujących elementów maszyny, trzymanie w rękach obrabianego materiału, odrzut trzymanego w rękach materiału. Bezpośrednią przyczyną powstania wypadku przy pracy, któremu uległ M. P. było wystąpienie zjawiska odrzutu (wyrwania) frezowanego elementu, wskutek czego doszło do kontaktu lewej dłoni pokrzywdzonego z obracającym się narzędziem skrawającym - frezem. Zjawisko odrzutu obrabianego elementu mogło nastąpić wskutek chwilowej zmiany prędkości posuwu lub sił docisku spowodowane ręcznym nierównomiernym prowadzeniem elementu przez poszkodowanego, jak również użyciem frezów mających wpływ na zagrożenie odrzutem poprzez znaczne wystawanie krawędzi tnących noży, a także szerokie i głębokie rowki wiórowe. W pozwanej nie dokonano oceny ryzyka zawodowego przy pracach polegających na frezowaniu elementu drewnianego przy użyciu posuwu ręcznego, gdy dłonie operatora podczas prowadzenia obróbki znajdowały się w strefie niebezpiecznej, tj. w pobliżu narzędzia skrawającego zgodnie z § 39 a ust. 3 rozporządzenia Ministra Pracy i Polityki Socjalnej z dnia 26 września 1997 r. w sprawie ogólnych przepisów bezpieczeństwa i higieny pracy (Dz. U. z 2003 r., nr 169, poz. 1650), tj. nie dokonano oceny ryzyka zawodowego uwzględniającego między innymi: 1) dokładnego opisu ocenianego stanowiska pracy, w tym wyszczególnienie: narzędzi i materiałów, wykonywanych konkretnych zadań przez pracownika, występujących na stanowisku niebezpiecznych, szkodliwych i uciążliwych czynników środowiska pracy, stosowanych środków ochrony zbiorowej i indywidualnej co spowodowało, że nie zidentyfikowano zagrożenia związanego z bezpośrednim kontaktem dłoni pracownika z elementami obracającymi się z tym narzędziem tj. frezem i nie oszacowano ryzyka dla tego zagrożenia. Zgodnie z dokumentami zawartymi w aktach sprawy pracownicy, jak i powód wykonujący prace polegające na „ustawianiu wymiaru na frezarce”, tj. frezowaniu elementu drewnianego sosnowego dwoma frezami prostymi nie znali innej technologii wykonania tej operacji, ani nie znali innego zabezpieczenia przed niekontrolowanym włożeniem rąk w strefę obracającego się frezu spowodowanym odrzutem obrabianego materiału niż aparat posuwowy. Innym sposobem wykonania operacji wstępnego frezowania mogło być obrabianie materiału przy zastosowaniu nastawnego urządzenia dociskowego, gdzie urządzenie dociska przedmiot do stołu i prowadnicy oraz zasłania pracującą część narzędzia. Powyższe zabezpieczenie zostało wymienione w instrukcji użytkowania frezarki (...) typ 259 w pkt. 13. jako „Przyrządy osłonowo - dociskowe”. Takich przyrządów osłonowo - dociskowych w dniu wypadku nie było w zakładzie. Podczas wykonywania prac związanych z obróbką materiału na frezarce przy tzw. „ustawianiu wymiaru” nie zapewniono osłony części nieroboczej freza. Powód wykonywał swoje czynności w warunkach niepozwalających mu na bezpieczne uchwycenie obrabianego przedmiotu i pewnego prowadzenia detalu podczas przejścia materiału przez strefę skrawania. Przy ręcznym wykonywaniu operacji frezowania „ustawiania wymiaru”, powód nie mógł zapewnić stałej siły docisku lub prędkości posuwu, zwłaszcza, gdy siły skrawania, w związku z rodzajem zastosowanego narzędzia tnącego są duże i nierównomierne. Podczas obróbki użyto frezów mających wpływ na zagrożenie odrzutem poprzez znaczne wystawanie krawędzi tnących noży, a także szerokie i głębokie rowki wiórowe. Uchybieniem powoda było niezastosowanie we frezarce dolnowrzecionowej (...) Typ 259 wystarczającego zabezpieczenia materiału przed odrzutem, w postaci posuwu mechanicznego lub przyrządów osłonowo - dociskowych oraz prowadnicy. Brak jest dokumentów potwierdzających, że poszkodowany M. P. użytkujący maszyny do obróbki drewna odbył odpowiednie przeszkolenie w zakresie bezpiecznego ich użytkowania w tym frezarki (...) Typ 259. Wobec powyższego nie można stwierdzić, czy powód wykonujący prace przy użyciu frezarki dolnowrzecionowej został zapoznany z bezpiecznymi metodami wykonywania pracy na tym stanowisku oraz czy został zapoznany z występującymi przy frezarce niebezpieczeństwami. Powód nie posiadał istotnych informacji dotyczących, w jaki bezpieczny sposób należy wykonywać prace związane frezowaniem podczas „ustawiania wymiaru”. W „Ocenie ryzyka zawodowego stanowisko: frezarka dolnowrzecionowa (...) Typ: 259” z dnia 22 lipca 2011 r. nie uwzględniono zagrożenia związanego z odrzutem materiału i pochwyceniem przez obracający się frez. Brak powyższej informacji nie pozwolił uświadomić powodowi na jakie zagrożenie narażony był on podczas wykonywania prac frezowania przy użyciu posuwu ręcznego w sytuacji gdy nastąpi niekontrolowany odrzut (wyrwanie) frezowanego elementu z drewna sosnowego. W konsekwencji nie zastosowano żadnych zabezpieczeń i osłon wskutek czego doszło do kontaktu lewej dłoni pokrzywdzonego z nieosłoniętym obracającym się narzędziem skrawającym - frezem. Pracodawca ma obowiązek podejmowania niezbędnych działań, aby pracownicy użytkujący maszyny odbyli odpowiednie przeszkolenie w zakresie bezpiecznego ich użytkowania, a pracownicy wykonujący naprawy, modernizację, konserwację lub obsługę maszyn odbyli specjalistyczne przeszkolenie w tym zakresie. W aktach osobowych powoda nie ma żadnego dokumentu potwierdzającego, że użytkując maszyny do obróbki drewna odbył odpowiednie przeszkolenie w zakresie bezpiecznego ich użytkowania, w tym frezarki (...) Typ 259.

W wyniku wypadku przy pracy z dnia 26 listopada 2012 r. M. P. doznał rozległych ran szarpanych palców I-V ręki lewej z uszkodzeniem paliczków bliższych palca II, III i IV i uszkodzenia stawów międzypaliczkowych bliższych palca II, III, IV i V, uszkodzeniem paliczków środkowych palców II-V, uszkodzeniem paliczków dalszych palców III i IV, uszkodzeniem aparatów wyprostnych palców II-V. Powód M. P. był leczony w Klinice (...) PUM w S. od 26 do 28 listopada 2012 r., gdzie dokonano chirurgicznego opracowania ran. Następnie powód kontynuował leczenie w poradni urazowo-ortopedycznej przy Szpitalu (...) w G.. Po opuszczeniu szpitala w dniu 29 listopada 2012 r. powód wymagał stałej opieki w domu. W okresie od wyjścia za szpitala do 30 kwietnia 2013 r. z uwagi na rozmiar uszkodzeń dłoni lewej oraz związane z tym dolegliwości bólowe, powód nie był w stanie sam wykonywać wielu czynności niezbędnych w codziennym życiu. W tym okresie powód wymagał stałej pomocy, zwłaszcza przy czynnościach związanych z ubieraniem się, przygotowywaniem jedzenia, utrzymywaniem odpowiedniej higieny osobistej (myciem, kąpaniem), zmianą opatrunków, zawożeniem do lekarzy. Te czynności wykonywały przy powodzie osoby jemu najbliższe: żona, córka, matka powoda, które poświęcały swój wolny czas na opiekę nad nim. Z przyczyn wyżej wymienionych M. P. wymagał w okresie od 29 listopada do 31 grudnia 2012 r. opieki osób trzecich w wymiarze 6 godzin dziennie, w okresie od 1 stycznia do 28 lutego 2013 r. w wymiarze 4 godzin dziennie, a od 1 marca do 30 kwietnia 2013 r. w wymiarze 2 godzin dziennie. Koszt godziny za usługi pielęgniarskie w tym okresie wyniósł 11 zł i został ustalony w oparciu o informacje uzyskane od pracowników MOPS w M. w oparciu o decyzję Kierownika Ośrodka Pomocy Społecznej zgodnie z § 5 pkt 2 Uchwały nr XXII/187/09 Rady Miejskiej w M. z dnia 26 czerwca 2009 r. w sprawie szczegółowych warunków przyznawania i odpłatności za usługi opiekuńcze (Dz. U. woj. (...) nr 59, poz. 1566 z dnia 27 września 2009 r.) Powód przedstawił wyliczenie kosztów opieki nad nim poprzez pomnożenie ilości dni w okresie od 29 listopada 2012 r. do 30 kwietnia 2013 r. przez ilość godzin niezbędnych do opieki nad nim w tym okresie przez stawkę za usługi pielęgniarskie w kwocie 11 zł, co dało łącznie kwotę 6.116 zł.

Podczas pobytu w szpitalu w okresie od 26 do 29 listopada 2012 r. jego rodzina trzykrotnie przyjeżdżała do niego do szpitala w odwiedziny. Po wyjściu ze szpitala małżonka powoda J. P., codziennie przez co najmniej 10 dni woziła męża do G. na zmiany opatrunków. Po tych 10 dniach córka powoda zmieniała jemu opatrunki w domu. Od 2013 roku M. P. pozostawał pod stałą opieką chirurga ortopedy, do którego był on wożony na wizyty do G. albo do G.. Po wypadku było to dwa razy w miesiącu, a od 2014 roku rzadziej, co trzy miesiące. Powód poniósł wydatki związane z trzykrotnym dojazdem jego rodziny do szpitala w S. w okresie od 26 do 29 listopada 2012 r., z co najmniej ośmiokrotnym wyjazdem do placówki medycznej w G. na zmianę opatrunków, z co najmniej trzykrotnym dojazdem na wizyty do lekarza specjalisty w G.. Powód przedstawił wyliczenie kosztów wyżej wymienionych dojazdów poprzez pomnożenie ilości przejechanych kilometrów od miejsca jego zamieszkania do: S. tj. 110 km w obie strony razy 3, do G. około 40 km – w obie strony razy 8 i do G. około 100 km w obie strony razy 3 – łącznie 950 km przez stawkę 0,8358 zł wynikającą z § 2 rozporządzeniem Ministra Infrastruktury z dnia 25 marca 2002 r. w sprawie warunków ustalania oraz sposobu dokonywania zwrotu kosztów używania do celów służbowych samochodów osobowych, motocykli i motorowerów niebędących własnością pracodawcy (Dz. U. nr 27, poz. 271), co dało kwotę 800 zł.

Uraz doznany w wyniku wypadku w dniu 26 listopada 2011 r. (uwaga SA – winno być: 2012 r.) spowodował u powoda deformację ręki lewej pourazową, co powoduje jego częściową okresową niezdolność do pracy w związku z wypadkiem przy pracy do 31 maja 2020 r. Trudno jest określić rozmiar cierpienia wnioskodawcy po doznanym urazie lewej dłoni. Powód doznał 27% trwałego uszczerbku na zdrowiu. Powód wymaga dalszej rehabilitacji, usprawnienia ręki oraz adaptacji do zaistniałego ograniczenia funkcji kończyny. Sprawność kończyny powoda należałoby ponownie ocenić w 2020 roku.

U powoda rozpoznaje się również zaburzenia neurasteniczne. M. P. mógł doznać rozstroju zdrowia psychicznego w związku z wypadkiem przy pracy w dniu 26 listopada 2012 r. i konsekwencjami z nim związanymi (utrata dotychczasowej stałej pracy, utrata poczucia bezpieczeństwa socjalnego, utrata sprawności manipulacyjnej dłoni, stres związany okolicznościami wypadku), jednak kliniczna manifestacja objawów w postaci zespołu neurastenicznego, nie osiągnęła nasilenia wymuszającego konieczność leczenia psychiatryczno-psychologicznego, przyjmowania leków psychotropowych. Objawy mają okresowo zmienny przebieg, nie powodują trwałej niezdolności do pracy. Rokowanie jest poprawne, gdyż nie wydarzył się epizod psychotyczny, zmiana zaburzenia nastroju czy dekompensacje z utratą kontroli impulsów. Przebieg nie ma charakteru zdarzenia stresowego pourazowego, nie skutkuje (z wysokim prawdopodobieństwem) trwałą zmianą osobowości.

W okresie od 26 listopada 2012 r. do 26 maja 2013 r. (182 dni) powód był niezdolny do pracy i korzystał ze zwolnienia lekarskiego, a od 27 maja 2013 r. do 21 maja 2014 r. korzystał ze świadczenia rehabilitacyjnego. Oświadczeniem z dnia 22 sierpnia 2013 r. pozwany pracodawca rozwiązał z powodem umowę o pracę bez wypowiedzenia na podstawie art. 53 k.p. - z powodu wyczerpania okresu zasiłkowego i przebywania na świadczeniu rehabilitacyjnym powyżej 3 miesięcy. Decyzją z dnia 28 maja 2014 r. Zakład Ubezpieczeń Społecznych Oddział w S., przyznał M. P. od 22 maja 2014 r., tj. od zaprzestania pobierania świadczenia rehabilitacyjnego, prawo do renty z tytułu częściowej niezdolności do pracy w związku z wypadkiem przy pracy. Świadczenie przyznano do 31 maja 2015 r. Orzeczeniem z dnia 29 lipca 2014 r. komisja lekarska ZUS ustaliła, że stały uszczerbek na zdrowiu M. P., spowodowany skutkami wypadku przy pracy z dnia 26 listopada 2012 r., wynosi 18%. Z tego tytułu zostało powodowi wypłacono jednorazowe odszkodowanie w kwocie 13.140 zł (18% x 730 zł).

Powód ma wykształcenie zasadnicze zawodowe jako elektromechanik. Jest stolarzem I klasy, a po wypadku nie może wykonywać dotychczasowej pracy oraz pracować jako operator maszyn. Powód próbował przekwalifikować się do zawodu kierowcy, ale nie otrzymał zgody od lekarza medycyny pracy. Żona powoda zarabia około 1.600 zł. Powód ma dwoje dzieci: syn w wieku szkolnym 12 lat i córkę – studiującą w wieku 24 lat. Przed wypadkiem powód kupił dom do remontu i wziął kredyt 80.000 zł na jego spłatę, a ponadto ma on do spłaty kredyt na sprzęt AGD. Od czasu wypadku pogorszył się stan fizyczny i psychiczny M. P., stał się bardzo nerwowy, nie uprawia już sportu, siedzi częściej przed telewizorem. Powód jest obecnie mniej sprawny fizycznie, nie może z uwagi na uszkodzenie lewej dłoni wykonywać np. napraw domowych, uprawiać sportu. Po rozwiązaniu stosunku pracy z pozwanym, powód nie podjął żadnej pracy zarobkowej.

Dochód powoda po odliczeniu podatku i ZUS wyniósł: w 2010 roku kwotę 29.998 zł, a miesięcznie 2.500 zł, w 2011 roku kwotę 33.676 zł, a miesięcznie 2.807 zł, w 2012 roku kwotę 37.241 zł, a miesięcznie 3.104 zł. W porównaniu do 2010 roku w 2011 roku wzrost zarobków powoda wyniósł 12,26%, w porównaniu do 2011 roku w 2012 roku wzrost zarobków powoda wyniósł 10,59%, zatem średni wzrost zarobków wyniósł za te lata 11,42%. Zakładając, że powód dalej by pracował w pozwanej to jego zarobki z dużym prawdopodobieństwem wzrosłyby o 11,42%, co dałoby w 2013 roku dochód roczny w kwocie 41.495 zł, miesięcznie 3.458 zł, a w 2014 roku dochód roczny w kwocie 46.235 zł, miesięcznie 3.853 zł. Powód otrzymuje rentę z tytułu częściowej niezdolności do pracy w związku z wypadkiem przy pracy od 22 maja 2014 r. w kwocie 2.733 zł. Różnica pomiędzy hipotetycznym miesięcznym wynagrodzeniem powoda w kwocie 3.853 zł a otrzymywaną rentą w kwocie 2.733 zł wynosi 1.120 zł od 22 maja 2014 r.

Pismem z dnia 12 listopada 2013 r. powód wystąpił do pozwanej o zapłatę 90.000 zł tytułem zadośćuczynienia za krzywdy i odszkodowanie z powodu wypadku oraz o rentę w kwocie 3.460 zł miesięcznie od dnia 22 maja 2014 r. w terminie 21 dni od dnia otrzymania niniejszego wezwania. W odpowiedzi na to pismo, pozwany w piśmie z dnia 12 grudnia 2013 r. skierowanym do powoda oświadczył, że nie ponosi odpowiedzialności za zaistniały wypadek.

Po ustaleniu powyższego stanu faktycznego oraz na podstawie przepisów prawa niżej powołanych Sąd Okręgowy uznał powództwo za zasadne, dokonując jedynie korekty początkowej daty odsetek od zgłoszonych roszczeń.

W pierwszej kolejności sąd meriti wskazał, że podstawę roszczeń powoda stanowiły przepisy art. 435 k.c., art. 444 § 1 i 2 k.c. oraz 445 § 1 k.c. w związku z art. 444 § 1 k.c., z tym zastrzeżeniem, że znajdują one odpowiednio zastosowanie w sprawach z zakresu prawa pracy poprzez uregulowanie zawarte w art. 300 k.p.

Jednocześnie sąd pierwszej instancji wyjaśnił, że podstawowym motywem odpowiedzialności na podstawie art. 435 k.c. jest istotne ryzyko wyrządzenia szkody w otoczeniu związane z działalnością gospodarczą wykorzystującą współczesne technologie produkcyjne. Ryzyko powstania takich szkód powinno obciążać przede wszystkim tego, kto prowadzi działalność na własny rachunek, przynoszącą zysk. Przesłanki tej odpowiedzialności, co do których ciężar dowodu obciąża poszkodowanego, są następujące: ruch przedsiębiorstwa, szkoda oraz związek przyczynowy pomiędzy ruchem a szkodą. Poszkodowany nie musi natomiast wykazywać konkretnej przyczyny powodującej szkodę. Odpowiedzialność z omawianego przepisu powstaje bez względu na winę (w znaczeniu subiektywnym) prowadzącego przedsiębiorstwo, jak również bez względu na to, czy szkoda nastąpiła w warunkach zachowania bezprawnego (vide wyrok Sądu Najwyższego z dnia 12 grudnia 2008 r., II CSK 367/08, LEX nr 508805). Nie wyklucza jej zatem fakt, że działalność przedsiębiorstwa była w pełni zgodna z prawnie określonymi wymaganiami (np. normami administracyjnymi określającymi dopuszczenie do użytkowania urządzenia mechanicznego napędzanego np. prądem) oraz przyjętymi powszechnie nakazami bezpieczeństwa i ostrożności (vide uchwała Sądu Najwyższego z dnia 7 kwietnia 1970 r., III CZP 17/70, OSPiKA 1971/9/169). Dla powstania odpowiedzialności z art. 435 k.c. wystarczy wystąpienie związku przyczynowego pomiędzy ruchem przedsiębiorstwa a szkodą o charakterze conditio sine qua non (vide wyrok Sądu Najwyższego z dnia 5 września 2012 r., IV CSK 25/12, Legalis). Istnienie związku przyczynowego wymaga udowodnienia zgodnie z ogólnymi regułami dowodowymi z art. 6 k.c., a więc okoliczność tę musi wykazać poszkodowany. Także w myśl orzecznictwa Sądu Najwyższego, dochodzenie roszczeń uzupełniających z wypadków przy pracy czy chorób zawodowych, opartych na przepisach prawa cywilnego, wymaga wykazania odpowiedzialności pracodawcy z tytułu czynu niedozwolonego oraz udowodnienia szkody i związku przyczynowego pomiędzy zdarzeniem a powstaniem szkody (vide: wyrok Sądu Najwyższego z dnia 20 stycznia 1998 r., II UKN 450/97, OSNP 1998/24/720; czy wyrok tego Sądu z dnia 26 stycznia 2000 r., I PKN 485/99, OSNP 2001/11/379).

W ocenie Sądu Okręgowego zebrany w sprawie materiał dowodowy daje podstawy do uznania odpowiedzialności pozwanego zakładu na podstawie art. 435 k.c. w związku z art. 300 k.p. Dla przyjęcia odpowiedzialności na zasadzie ryzyka ustanowionej w art. 435 k.c. obojętne jest, czy wypadek nastąpił w bezpośrednim związku z użyciem „sił przyrody”, natomiast istotny pozostaje fakt, że siły te mają podstawowe znaczenie dla wprawienia w ruch przedsiębiorstwa jako całości, przez co rodzi się większe niebezpieczeństwo szkód uzasadniające zaostrzenie zasad odpowiedzialności (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 1 grudnia 1962 r., I CR 460/62, OSPiKA z 1964 r., poz. 88). W przedmiotowej sprawie zdaniem sądu meriti szkoda, której doznał powód w wyniku wypadku w dniu 26 listopada 2012 r. jest bezpośrednim skutkiem użycia sił przyrody i pozostaje w adekwatnym związku przyczynowym z niebezpieczeństwem wynikającym z zastosowania tych sił. Powód odniósł bowiem uszczerbek na zdrowiu podczas pracy dla pozwanego, w związku z „ruchem” jego przedsiębiorstwa (funkcjonowania i działalności pozwanego). Pozwany przedstawił charakterystykę pracy i organizacji zakładu, a z niej wynika, iż działalność opiera się głównie na ruchu maszyn (urządzeń), a czynności manualne pracowników mają charakter uzupełniający i pomocniczy związany z obsługą tych maszyn. Skoro strona pozwana nie podjęła polemiki co do odpowiedzialności pozwanego na tej podstawie materialno-prawnej i nie zakwestionowała skutecznie tej podstawy odpowiedzialności, zatem zdaniem tego sądu odpowiedzialność pracodawcy na zasadzie ryzyka z art. 435 k.c. została wykazana. Pozwana dla uwolnienia się z odpowiedzialności na zasadzie ryzyka z art. 435 k.c. powinna była wykazać jedną z przesłanek egzoneracyjnych powołanych w tym przepisie, a mianowicie, że szkoda nastąpiła na skutek siły wyższej, albo wyłącznie z winy poszkodowanego, lub osoby trzeciej, za którą zakład wprawiany w ruch za pomocą sił przyrody nie ponosi odpowiedzialności. Sąd pierwszej instancji miał na uwadze, że pozwany twierdził, iż to powód ponosi wyłączną winę za wypadek, który miał miejsce w dniu 26 listopada 2012 r., albowiem przy ustalaniu wymiaru na frezarce nie stosował on posuwu mechanicznego. Przy czym, pozwany swoje stanowisko opierał na wnioskach inspektora pracy T. D., który wskazał, że przyczyną wypadku, jaki miał miejsce w dniu 26 listopada 2012 r. było nieużywanie przez powoda posuwu mechanicznego i brak innych urządzeń. Natomiast sąd uznał, że z zeznań powoda i świadków zeznających w sprawie, którzy byli pracownikami pozwanej: A. B., P. D., W. K., M. L., U. W. wynikało, iż w pozwanej ustawianie wymiaru na frezarce odbywało się bez użycia posuwu mechanicznego, dopiero po ustawieniu frezarki dalsze obrabianie materiału odbywało się już przy pomocy posuwu mechanicznego. Osoby te zgodnie zeznały, że nie używano posuwu mechanicznego przy ustawianiu wymiaru na frezarce, gdyż posuw mechaniczny jest zbyt duży i zasłania element obrabiarki i z tego powodu ustawienie trwałoby o wiele dłużej i wymagało zużycia większej ilości materiału, a nie było też dodatkowych materiałów oprócz już przygotowanych pod konkretne zamówienia, które mogłyby służyć do pobrania próbnego wymiaru. Zarówno przed wypadkiem jak i po wypadku w pozwanej nadal trwa praktyka ręcznego ustawiana próbnego wymiaru na frezarce. Jak wskazał biegły sądowy w zakresie bezpieczeństwa i higieny pracy powód, jak również pozostali pracownicy pozwanej nie znali innej technologii wykonywania operacji zwanej „ustawianiem wymiaru na frezarce” ani też nie znali innego zabezpieczenia przed niekontrolowanym włożeniem rąk w strefę obracającego się frezu spowodowanym odrzutem obrabianego materiału niż aparat posuwowy, który używali dopiero po ręcznym ustawieniu wymiaru. Biegły natomiast wskazał, że innym sposobem wykonania operacji wstępnego frezowania tzw. ustawiania pomiaru na frezarce mogło być obrabianie materiału przy zastosowaniu nastawnego urządzenia dociskowego, gdzie urządzenie dociska przedmiot do stołu i prowadnicy oraz zasłania pracującą część narzędzia. Takie też zabezpieczenie zostało wymienione w instrukcji użytkowania frezarki P. typ 259, na której w dniu wypadku pracował powód. Jednakże, co jest bezsporne takich przyrządów osłonowo - dociskowych w dniu wypadku w pozwanej nie było. Biegły ten wskazał również, że podczas wykonywania przez powoda prac związanych z obróbką materiału na frezarce przy tzw. ustawianiu wymiaru nie zapewniono osłony części nieroboczej freza. Zdaniem biegłego powód wykonywał w dniu wypadku swoje czynności w warunkach niepozwalających mu na bezpieczne uchwycenie obrabianego przedmiotu i pewne prowadzenia detalu podczas przejścia materiału przez strefę skrawania. Przy ręcznym wykonywaniu operacji frezowania „ustawiania wymiaru” powód nie mógł zapewnić stałej siły docisku lub prędkości posuwu, zwłaszcza gdy siły skrawania w związku z rodzajem zastosowanego narzędzia tnącego są duże i nierównomierne. Uchybieniem powoda było niezastosowanie we frezarce P. typ 259 wystarczającego zabezpieczenia materiału przed odrzutem w postaci posuwu mechanicznego lub przyrządów osłonowo - dociskowych oraz prowadnicy. Zdaniem Sądu Okręgowego skoro w pozwanej ustawianie pomiaru odbywało się ręcznie i wiedzieli o tym fakcie wszyscy, albowiem za pomocą ręcznego posuwu szybko i bez strat materiałowych ustawiało się wymiar na frezarce przed przystąpieniem do obróbki zamawianego materiału, to pracodawca powinien zapewnić frezarkom przyrządy osłonowo - dociskowe lub inne, które by skutecznie chroniły pracowników przed niekontrolowanym odrzutem materiału obrabianego. Ponadto jak stwierdził biegły bhp powód nie posiadał istotnych informacji dotyczących, w jaki bezpieczny sposób należy wykonywać prace związane z frezowaniem podczas „ustawiania wymiaru”. W „Ocenie ryzyka zawodowego stanowisko: frezarka dolnowrzecionowa (...) Typ: 259” z dnia 22 lipca 2011 r. nie uwzględniono zagrożenia związanego z odrzutem materiału i pochwyceniem przez obracający się frez. Brak powyższej informacji zdaniem biegłego nie pozwolił uświadomić powodowi na jakie zagrożenie narażony był on podczas wykonywania prac frezowania przy użyciu posuwu ręcznego w sytuacji gdy nastąpi niekontrolowany odrzut (wyrwanie) frezowanego elementu z drewna sosnowego. W konsekwencji braku zabezpieczeń i osłon na frezarce doszło do kontaktu lewej dłoni powoda z nieosłoniętym obracającym się narzędziem skrawającym - frezem. Niespornym jest, że to pracodawca ma obowiązek podejmowania niezbędnych działań, aby pracownicy użytkujący maszyny odbyli odpowiednie przeszkolenie w zakresie bezpiecznego ich użytkowania, a pracownicy wykonujący naprawy, modernizację, konserwację lub obsługę maszyn odbyli specjalistyczne przeszkolenie w tym zakresie. Natomiast w aktach osobowych powoda nie ma żadnego dokumentu potwierdzającego, że użytkując maszyny do obróbki drewna odbył on odpowiednie przeszkolenie w zakresie bezpiecznego ich użytkowania w tym frezarki P. Typ 259. Materiał dowodowy zebrany w sprawie nie potwierdza w żadnej mierze, że wyłączną przyczyną wypadku w dniu 26 listopada 2012 r. było zachowanie powoda polegające na nieużywaniu posuwu mechanicznego przy ustawianiu próbnego wymiaru frezarki. Również protokół powypadkowy sporządzony na okoliczność wypadku w dniu 26 listopada 2012 r. nie stwierdza, aby naruszenie przez powoda przepisów bhp było przyczyną zaistniałego wypadku. Zdaniem sądu meriti w sytuacji, gdy pracownicy pozwanego włącznie z pracownikami bhp pozwanego akceptowali ręczne ustawianie pomiaru na frezarce i w żaden sposób nie byli w stanie zapobiec tej praktyce, jak również zapewnić pracownikom urządzeń chroniących ich przed niekontrolowanym odrzutem materiału to brak jest podstaw, aby przypisać powodowi wyłączną winę za szkodę powstałą w jej wyniku, która zwalniałaby pozwanego z odpowiedzialności z art. 435 k.c., albo też uznać przyczynienie się powoda do powstałej szkody, co mogłoby mieć wpływ przy miarkowaniu żądań powoda.

Dalej Sąd Okręgowy wskazał, że powyższe ustalenia poczynił w oparciu o całość materiału dowodowego zebranego w sprawie w tym przede wszystkim w oparciu o zeznania świadków przesłuchanych w sprawie: A. B., P. D., W. K., M. L., U. W., jak również powoda, którym sąd dał wiarę, gdyż zeznania tych świadków ze sobą wzajemnie korespondowały, a także na podstawie wszystkich dokumentów dotyczących wypadku przy pracy, których prawdziwości strony nie kwestionowały. Sąd przy ustaleniu przyczyn i okoliczności wypadku przy pracy, któremu uległ powód w dniu 26 listopada 2012 r. wziął pod uwagę zarówno wnioski zawarte w protokole dotyczącym ustalenia okoliczności i przyczyn wypadku, który został sporządzony w pozwanej, jak również w protokole Państwowej Inspekcji Pracy, oraz wnioski biegłego z zakresu bezpieczeństwa i higieny pracy, zawarte w jego opinii na okoliczności wyżej wymienione. Pozwany nie zgodził się z wnioskami zawartymi w opinii tego biegłego, który zarzucił pozwanemu zaniedbania szeregu obowiązków dotyczących organizacji procesu pracy w jego zakładzie i wniósł o dopuszczenie kolejnego biegłego z zakresu bezpieczeństwa i higieny pracy celem ponownego zbadania przyczyn wypadku. Sąd pierwszej instancji uznał, że biegły z zakresu bhp wszechstronnie rozważył okoliczności i przyczyny wypadku przy pracy, wskazując jakie uchybienia powoda i pozwanego doprowadziły do wypadku w dniu 26 listopada 2012 r., a tym samym, że nie ma potrzeby powoływania nowego biegłego z zakresu bhp. Sąd podzielił wnioski i ustalenia wyrażone w opinii biegłego z zakresu bezpieczeństwa i higieny pracy, gdyż korespondują one z całością zebranego w sprawie materiału dowodowego, a zastrzeżenia jakie złożył pozwany do tej opinii stanowią wyłącznie polemikę z prawidłowymi ustaleniami tego biegłego. W ocenie tego sądu na podstawie całego materiału dowodowego zebranego w sprawie pozwany pracodawca nie dopełnił swych obowiązków dotyczących bezpieczeństwa procesu pracy, albowiem akceptując stosowaną w pozwanej nagminnie praktykę ręcznego ustawiania próbnego wymiaru mógł zminimalizować ryzyko poprzez zaopatrzenie frezarki, na której pracował powód w urządzenie dociskowo - osłonowe, co wskazywał biegły z zakresu bhp w swojej opinii, albo inne urządzenia, o których wspominał powód tzw. popychacze, trzymaki, które uchroniłyby powoda przed nieosłoniętym obracającym się narzędziem skrawającym – frezem i przed niekontrolowanym odrzutem frezowanego materiału i pozwoliły powodowi na bezpieczne przeprowadzenie operacji ustawienia próbnego wymiaru w dniu 26 listopada 2012 r.

Wobec uznania pełnej odpowiedzialności pozwanego za szkodę powoda wynikającą ze zdarzenia mającego miejsce w dniu 26 listopada 2012 r. sąd pierwszej instancji rozważył zasadność roszczeń, które wywodzi powód z tego tytułu na podstawie art. 444 § 1 k.c., który to przepis mówi, że w razie uszkodzenia ciała lub wywołania rozstroju zdrowia naprawienie szkody obejmuje wszelkie wynikłe z tego powodu koszty. Powód żądał zasądzenia na jego rzecz kwoty 7.716 zł tytułem odszkodowania, na które złożyły się koszty opieki pielęgniarskiej oraz koszty dojazdów do placówek medycznych związanych z pobytem w szpitalu w S., zmianami opatrunków w G. i wizytami lekarskimi w G.. Powód wykazał, że po wyjściu ze szpitala od 29 listopada 2012 r. przebywał w domu, gdzie wymagał stałej opieki osób trzecich w ilości sześciu godzin dziennie do 31 grudnia 2012 r., od 1 stycznia 2013 r. do 28 grudnia (uwaga SA winno być: lutego) 2013 r. 4 godziny dziennie, a od 1 marca 2013 r. do 30 kwietnia 2013 r. 2 godziny dziennie. Jak zeznały żona i córka powoda, a także on sam, powód nie był w stanie w okresach wyżej wymienionych sam wykonywać wielu czynności życia codziennego takich, jak np. ubieranie się, mycie, do których wykonania potrzebna mu była pomoc osób trzecich: matki, żony i córki, które opiekowały się powodem. Powód po wypadku nie mógł prowadzić samochodu stąd na zmianę opatrunków, oraz wizyty lekarskie musiał być zawożony i przywożony przez żonę. Przez pierwsze dziesięć dni powód był zawożony do placówki medycznej na zmianę opatrunków, a później opatrunki zmieniała jemu córka. Powód miał założonych około 60 szwów w palcach lewej ręki, oraz druty, które po 6 tygodniach zostały jemu zdjęte. Wyliczenie kosztów opieki jakie powód przedstawił na k. 27 akt sprawy, poprzez pomnożenie ilości dni w okresie od 29 listopada 2012 r. do 30 kwietnia 2013 r. przez ilość godzin niezbędnych do opieki nad nim razy stawkę za usługi pielęgniarskie w kwocie 11 zł, dało łącznie kwotę 6.116 zł i w ocenie sądu meriti znajduje pełne uzasadnienie. Koszt godziny za usługi pielęgniarskie powód ustalił z informacji uzyskanych od pracowników MOPS w M. w oparciu o decyzję Kierownika Ośrodka Pomocy Społecznej zgodnie z § 5 pkt 2 Uchwały nr XXII/187/09 Rady Miejskiej w M. z dnia 26 czerwca 2009 r. w sprawie szczegółowych warunków przyznawania i odpłatności za usługi opiekuńcze (Dz. U. woj. (...) nr 59, poz. 1566 z dnia 27 września 2009 r.). To, że powód nie dysponuje rachunkami potwierdzającymi tę opiekę nad nim, a także to, że tę opiekę nad nim sprawowały żona, córka, matka nie zwalnia pozwanego od zwrotu tych kosztów w sytuacji, gdy bezsporne jest, że powód takiej opieki wymagał. Materiał dowodowy w postaci dokumentacji medycznej pokazujący rozmiar obrażeń jakich doznał powód, a także zeznania żony i córki powoda wskazują na realny i uzasadniony wymiar godzin, jaki był niezbędny do sprawowania opieki nad powodem. Dalej Sąd Okręgowy wskazał, że innymi wydatkami, które poniósł powód związanymi z uszkodzeniem ciała doznanymi w czasie wypadku były koszty jego dojazdu do placówek medycznych. Powód w związku z wizytami u lekarzy i w szpitalu zmuszony był trzykrotnie udać się do G., które są oddalone około 50 km od jego miejsca zamieszkania co dało 300 km w obie strony, trzykrotnie udać się do S., które są oddalone około 55 km od jego miejsca zamieszkania co dało 330 km w obie strony, ośmiokrotnie do G., które jest oddalone około 20 km od jego zamieszkania, co dało 320 km, a łącznie 950 km. Po pomnożeniu przez stawkę 0,8358 zł (§ 2 rozporządzenia Ministra Infrastruktury w sprawie warunków ustalania oraz sposobu dokonywania zwrotu kosztów używania do celów służbowych samochodów osobowych, motocykli i motorowerów niebędących własnością pracodawcy z dnia 25 marca 2002 r. - Dz. U. nr 27, poz. 271) koszty dojazdu wyniosły kwotę 800 zł. W ocenie tego sądu nie budziła żadnych wątpliwości wskazana przez powoda ilość kilometrów, związana najpierw z wizytami rodziny podczas jego pobytu w szpitalu od 26 do 29 listopada 2012 r. w ilość trzech, jak również ilość ośmiu wyjazdów na zmianę opatrunków w G. czy też trzy wizyty u lekarza w G.. W świetle zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego, jak również doświadczenia życiowego ta ilość wizyt wskazana przez powoda jest również jak najbardziej realna i uzasadniona leczeniem pooperacyjnym powoda, a więc zmianami opatrunków, wizytami u specjalistów. Stąd brak było jakichkolwiek podstaw, aby zakwestionować żądaną przez powoda kwotę 800 zł tytułem zwrotu wyżej wymienionych kosztów dojazdu. Zatem sąd pierwszej instancji w oparciu o treść art. 322 k.p.c. żądanie obciążenia pozwanego kwotą 7.716 zł (w tym 6.116 zł tytułem opieki pielęgniarskiej, a 800 zł tytułem kosztów dojazdów do placówek medycznych) uznał za w pełni uzasadnione w świetle zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego.

Następnie Sąd Okręgowy wskazał, że kolejne roszczenie – rentę wyrównawczą powód wywodził z treści art. 444 § 2 k.c., który wskazuje, że jeżeli poszkodowany utracił całkowicie lub częściowo zdolność do pracy zarobkowej albo jeżeli zwiększyły się jego potrzeby lub zmniejszyły widoki powodzenia na przyszłość, może on żądać od zobowiązanego do naprawienia szkody odpowiedniej renty. Prawidłowe określenie szkody powoda w następstwie niemożności wykonywania pracy zarobkowej po wypadku, jest zależne od ustalenia zarobków jakie poszkodowany osiągałby w spornym okresie, gdyby nie uległ wypadkowi. Obowiązkiem sądu jest też ustalenie realnych możliwości zarobkowych powoda w okresie, za który dochodzi renty, z uwzględnieniem jego wieku, możliwości awansowych i ewentualnego wzrostu zarobków w zawodzie, który powód wykonywałby, gdyby nie uległ wypadkowi. Jednocześnie sąd meriti wyjaśnił, że renta z art. 444 § 2 k.c. nie ma charakteru alimentacyjnego, lecz stanowi odszkodowanie za kalectwo związane z wypadkiem przy pracy. Renta zatem ma na celu naprawienie szkody przyszłej wyrażającej się w wydatkach na zwiększone potrzeby oraz w nieosiągnięciu tych zarobków i innych korzyści majątkowych jakie poszkodowany osiągnąłby w przyszłości, gdyby nie doznał rozstroju zdrowia. Niespornym jest, że powód w wyniku doznanych obrażeń ręki lewej w wypadku w dniu 26 listopada 2012 r. pozostaje częściowo niezdolny do pracy z niepewnymi rokowaniami na przyszłość. Powód jest z wykształcenia elektromechanikiem, a nadto zdobył rzeczywiste kwalifikacje zawodowe jako stolarz pierwszej klasy. Obrażenia lewej ręki wykluczają możliwość jego pracy w dotychczasowych zawodach jako elektromechanik, stolarz, operator maszyn, co oznacza, że jego powrót do tych zawodów na dzień wyrokowania jest niemożliwy, a tym samym powód utracił częściowo zdolność do pracy zarobkowej. Również rokowania co do powrotu powoda do tych zawodów w przyszłości jest znikome, co oznacza, że powód będzie musiał najprawdopodobniej przekwalifikować się do innej pracy. Powód do czasu wypadku był wyróżniającym się pracownikiem w związku z tym nie musiał się obawiać o utratę pracy, a swoje plany zawodowe wiązał z firmą pozwanego. Oznacza to, że gdyby nie doszło do wypadku powód dalej z dużym prawdopodobieństwem pracowałby u pozwanego i zarabiał miesięcznie około 3.458 zł, a w 2014 r. 3.853 zł biorąc pod uwagę średni wzrost zarobków w latach 2010-2011 na poziomie 11,42%. Od 22 maja 2014 r. powód otrzymuje wyłącznie rentę z tytułu częściowej niezdolności do pracy w wysokości 2.733 zł. Porównując hipotetyczny zarobek jaki powód osiągnąłby u pozwanego w 2014 r., tj. około 3.853 zł z wysokością renty, którą otrzymuje w kwocie 2.733 zł od 22 maja 2014 r. jego dochód miesięczny uległ zmniejszeniu o prawie 1/3, a różnica między tymi kwotami wynosi 1.120 zł miesięcznie. Jedną z konsekwencji wypadku, któremu uległ powód była utrata dobrze płatnej pracy, a co się z tym wiąże zmniejszenie jego dochodów o prawie 1/3. W związku z tym, iż powód jest nadal częściowo niezdolny do pracy w związku z wypadkiem przy pracy do 31 maja 2020 r. ma on małą szansę na poprawę swojej sytuacji do stanu sprzed wypadku. Wobec powyższego zachodzą przesłanki do zasądzenia jemu renty wyrównawczej, która byłaby różnicą pomiędzy zarobkami, jakie powód mógłby osiągnąć w przyszłości, gdyby nie uległ wypadkowi, a kwotą wypłacanej jemu renty wypadkowej. Zdaniem sądu ta różnica wynosi 1.120 zł miesięcznie i w takiej też wysokości należało powodowi zasądzić tę rentę miesięczną w kwotach po 1.120 zł w łącznej kwocie 28.361 zł za okres od maja 2014 r. do czerwca 2016 r. z ustawowymi odsetkami liczonymi w stosunku rocznym: za okres od 22 maja 2014 r. do 31 maja 2014 r. w kwocie 361 zł (proporcjonalnie do ilości dni) z odsetkami ustawowymi od 11 czerwca 2014 r., a od czerwca 2014 r. do czerwca 2016 r. po 1.120 zł z odsetkami ustawowymi od 11 dnia każdego miesiąca oraz rentę w kwocie po 1.120 zł płatną w terminie do 10 dnia tego miesiąca, za który dana renta przypada z odsetkami ustawowymi liczonymi w stosunku rocznym od dnia 11 miesiąca, za który dana rata renty przypada.

Dalej sąd pierwszej instancji stwierdził, że żądanie zadośćuczynienia powód wywodził z treści art. 445 § 1 k.c. i wyjaśnił, że przy ocenie wysokości zadośćuczynienia należy uwzględnić całokształt ujawnionych okoliczności przede wszystkim nasilenie cierpień i długotrwałość choroby, trwałość następstw zdarzenia, rozmiar oraz konsekwencje uszczerbku na zdrowiu w życiu osobistym i społecznym. To wszystko składa się na pojęcie „krzywdy”. Sąd winien mieć na względzie także to, że ma to wyrównać szkodę niemajątkową, na którą składają się cierpienia fizyczne w postaci bólu i innych dolegliwości oraz cierpienia polegające na ujemnych uczuciach przeżywanych bądź w związku z cierpieniami fizycznymi bądź w związku z następstwami uszkodzenia ciała zwłaszcza trwałymi lub nieodwracalnymi. Sąd meriti wyjaśnił także, że pojęcie „sumy odpowiedniej” użyte w art. 445 § 1 k.c. w istocie ma charakter niedookreślony, niemniej jednak w judykaturze wskazane są kryteria, którymi należy się kierować przy ustalaniu wysokości zadośćuczynienia. Ma ono charakter kompensacyjny, a więc stanowi sposób naprawienia krzywdy w postaci doznanych cierpień fizycznych, psychicznych, musi przedstawić wartość ekonomicznie odczuwalną, z drugiej jednak strony powinno być utrzymane w rozsądnych granicach, odpowiadających aktualnym warunkom i przeciętnej stopie życiowej społeczeństwa. Pojęcie krzywdy prowadzi m.in. do konieczności uwzględnienia sytuacji życiowej ofiary wypadku przed jego zaistnieniem i po jego zaistnieniu (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 27 listopada 1974 r., II CR 654/74, niepublikowane). Dla wysokości zadośćuczynienia istotne znaczenie mają: wiek poszkodowanego, rodzaj doznanych obrażeń, nasilenie i czas trwania cierpień jak i skutki uszkodzenia ciała w zakresie ogólnej zdolności do życia (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 13 marca 1973 r., II CR 50/73, niepublikowane). Dlatego ustalając powodowi wysokość zadośćuczynienia z art. 445 § 1 k.c. sąd pierwszej instancji miał na względzie między innymi stopień cierpień fizycznych i psychicznych powoda związanych z obrażeniami, jakich doznał w czasie wypadku w dniu 26 listopada 2012 r., ich intensywność, nieodwracalność następstw uszkodzenia ciała lub wywołania rozstroju zdrowia, oraz jaki wpływ miały te obrażenia na jego dotychczasowe życie. Sąd miał na względzie, że powód w dniu wypadku miał 42 lata, był zdrowym człowiekiem, czynnym zawodowo, mającym dobrze płatną pracę, ustabilizowane życie rodzinne i pewną sytuację materialną. Wskutek wypadku doznał on poważnych obrażeń lewej ręki w postaci rozległych ran szarpanych palców I-V ręki lewej z uszkodzeniem paliczków bliższych palca II, III i IV oraz uszkodzenia stawów międzypaliczkowych bliższych palca II, III, IV i V, uszkodzeniem paliczków środkowych palców II-V, uszkodzeniem paliczków dalszych palców III i IV, uszkodzeniem aparatów wyprostnych palców II-V. Powód M. P. był leczony w Klinice (...) PUM w S. od dnia 26 do 28 listopada 2012 r., gdzie dokonano chirurgicznego opracowania ran, został poddany ciężkiej operacji w czasie, której doszło do zamknięcia nastawionego złamania ze stabilizacją wewnętrzną – paliczki ręki (nastawienie złamań paliczka bliższego palca II, III, IV, stabilizacja drutami K z artrodezą stawów międzypaliczkowych bliższych palca II i IV, rekonstrukcji aparatów wyprostnych palca II-V, szyny plastikowe). Powód z powodu zmiażdżenia ręki i szarpanej amputacji części palców czuł bardzo dotkliwy i długotrwały ból. Powód po 6 tygodniach od zdarzenia miał wyjmowane druty, co było bardzo bolesne. W tym czasie powód oprócz dużych dolegliwości fizycznych odczuwał też dolegliwości psychiczne, stał się znerwicowany, miał kłopoty z zasypianiem. Z człowieka aktywnego zawodowo stał się nagle osobą uzależnioną od najbliższego otoczenia, które musiało nim się zajmować pomagając przy czynnościach życia codziennego, wozić na opatrunki, na wizyty lekarskie. W wyniku wypadku powód cierpi na pourazową deformację dłoni lewej i z tego powodu doznał 27% trwałego uszczerbku na zdrowiu, oraz jest częściowo niezdolny do pracy w związku z wypadkiem do 31 maja 2020 r. Jak wskazali biegli powód dalej wymaga rehabilitacji, usprawnienia ręki, a także adaptacji do zaistniałego ograniczenia funkcji kończyny. Mając na uwadze te wyżej wymienione okoliczności sąd uznał, że żądanie przez powoda zasądzenia kwoty 80.000 zł tytułem zadośćuczynienia jest w pełni uzasadnione. Na wysokość przyznanego powodowi zadośćuczynienia w tej wysokości miała wpływ: wysokość uszczerbku na zdrowiu 27%, stan zdrowia opisany przez biegłych z zakresu neurologii, ortopedii, medycyny pracy, tj. deformacja dłoni lewej, proces leczenia, w tym ciężką operację, którą przeszedł w wyniku wypadku, znaczny ból i cierpienia z tym związane, niepewne rokowania co do odzyskania przez powoda pełnej sprawności lewej dłoni, ograniczenia życiowe związane z tymi obrażeniami np. zaprzestanie uprawiania sportu, oraz otrzymane jednorazowe odszkodowanie z ZUS, wydatki, które powód ponosił i nadal ponosi w związku z leczeniem np. wizyty płatne u specjalisty. Dlatego sąd uznał, iż kwota 80.000 zł żądana przez powoda tytułem zadośćuczynienia nie jest wygórowana. Zdaniem sądu kwota ta odpowiada cierpieniom powodom, trwałym skutkom wypadku, jak też rokowaniom na przyszłość. Z uwagi na jednorazowy charakter tego świadczenia musi mieć wymierną, odczuwalną wartość.

Podsumowując Sąd Okręgowy wskazał, że zasądził od pozwanego na rzecz powoda kwotę 7.716 zł i kwotę 80.000 zł z odsetkami ustawowymi nie od daty, którą wskazał powód tj. od 26 listopada 2012 r., ale od dnia 12 grudnia 2013 r. Powód pismem z dnia 12 listopada 2013 r. wystąpił do pozwanego o zapłatę kwoty 90.000 złotych tytułem odszkodowania i zadośćuczynienia w terminie 21 dni od tego wezwania, a pozwany pismem z dnia 12 grudnia 2013 r. oświadczył, że nie ponosi odpowiedzialności za zaistniały wypadek i jego konsekwencje. Z tych powodów Sąd uznał, iż pozwany od dnia 12 grudnia 2013 r. pozostaje w zwłoce z zapłatą odszkodowania w kwocie 7.716 zł i zadośćuczynienia w kwocie 80.000 zł, a w zakresie żądania odsetek ustawowych od 26 listopada 2012 r. do 11 grudnia 2013 r. oddalił powództwo.

Ponadto sąd pierwszej instancji wyjaśnił, że podstawę ustalenia stanu faktycznego co do odszkodowania, zadośćuczynienia, renty w sprawie stanowiły także opinie: biegłych lekarzy sądowych z zakresu ortopedii, neurologii, medycyny pracy i psychiatrii oraz dokumentacja medyczna i finansowa powoda, których ustaleń i prawdziwości strony nie podważyły. Sąd dał również wiarę świadkom: J. P. i P. P., a także powodowi na okoliczność wszystkich konsekwencji, jakie wypadek spowodował w życiu powoda, w tym przebiegu leczenia, konieczności opieki nad powodem, dojazdów do placówek medycznych, jego sytuacji życiowej, materialnej po wypadku. Zeznania tych osób nie zostały w żaden sposób podważone przez pozwaną, a tym samym stanowią one dla sądu pełnowartościowy materiał dowody na podstawie, którego sąd poczynił swoje ustalenia odnośnie sytuacji życiowej, materialnej i zawodowej powoda, przed i po wypadku.

Sąd Okręgowy wskazał także, że ponieważ żądania powoda zostały uwzględnione w całości zasadnym było obciążenie pozwanego w całości kosztami procesu na podstawie art. 98 k.p.c. Sąd zasądził od pozwanego na rzecz powoda kwotę 5.058 zł tytułem kosztów sądowych poniesionych przez powoda tj. opłaty sądowej od pozwu (5% wartości przedmiotu spory 101.156 zł) oraz kwotę 3.600 zł tytułem zwrotu kosztów zastępstwa procesowego na podstawie § 6 pkt 6 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 28 września 2002 r. w sprawie opłat za czynności adwokackie oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej z urzędu (j. t. Dz. U. z 2013 r., poz. 461). Ponadto sąd nakazał pobrać od pozwanego na rzecz Skarbu Państwa – Sądu Okręgowego w Szczecinie kwotę 1.930 zł tytułem zwrotu wydatków poniesionych przez Skarb Państwa w tym postepowaniu tj. na wynagrodzenie dla biegłych i świadka (1.278,80 zł + 149,97 zł + 149,97 zł +149,7 zł +189,36 zł + 12 zł).

Z powyższym wyrokiem Sądu Okręgowego w Szczecinie w całości nie zgodziła się (...) spółka z ograniczoną odpowiedzialnością w K., która w wywiedzionej apelacji wniosła:

- o jego zmianę poprzez oddalenie powództwa

ewentualnie o:

- uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania

- zasądzenie zwrotu kosztów procesu.

Zaskarżonemu wyrokowi apelująca zarzuciła:

1)  naruszenie art. 435 k.c. poprzez jego wadliwe i nieuzasadnione zastosowanie do stanu faktycznego ustalonego w niniejszej sprawie i przyjęcie, że pozwana odpowiada wobec powoda na zasadzie ryzyka powstania szkody wg art. 435 k.c., a nie ewentualnego zawinienia zgodnie z art. 415 k.c.;

2)  naruszenie art. 415 k.c. przez jego nie zastosowanie do stanu faktycznego sprawy i przyjęcie, że pozwana nie odpowiada za wypadki przy pracy na zasadzie winy;

3)  nierozpoznanie istoty sprawy poprzez nieuzasadnione w materiale dowodowym sprawy przyjęcie, że powód nie jest wyłącznie winnym zaistnieniu wypadku;

4)  nierozpoznanie istoty sprawy poprzez nieuzasadnione w materiale dowodowym sprawy przyjęcie, że pozwana prowadzi przedsiębiorstwo wprawiane w ruch za pomocą sił przyrody oraz mylne utożsamienie korzystania z frezarki dolnowrzecionowej na pewnym etapie produkcji okien z wprowadzaniem przedsiębiorstwa w ruch siłami przyrody; korzystanie z maszyny, przy której pracował powód to tylko element produkcji okien drewnianych, gdzie zdecydowanie przeważają czynności manualne pracowników;

5)  naruszenie art. 362 k.c. poprzez jego niezastosowanie - nieuwzględnienie w wyroku, że pozwany przyczynił się do powstania wypadku wskutek naruszenia przepisów bhp oraz niezmniejszenie zasądzonego roszczenia powoda stosownie do przyczynienia się ze strony powoda do zaistnienia wypadku;

6)  naruszenie przepisów postępowania poprzez nieuwzględnienie wniosku o przeprowadzenie ponownej opinii biegłego do spraw bezpieczeństwa i higieny pracy; bowiem wydana opinia - będąca podstawą wyroku - pozostaje w sprzeczności z wynikiem kontroli urzędowej przeprowadzonej w pozwanym zakładzie pracy w związku z wypadkiem przy pracy przez Państwową Inspekcję Pracy w S., nie uwzględnia decyzji i stanowiska Państwowego Inspektora Pracy, który w wydanej decyzji urzędowej stwierdził, iż powód jest wyłącznie winny zaistniałemu wypadkowi przy pracy.

W uzasadnieniu skarżąca między innymi podniosła, że w stanie faktycznym sprawy zasadnym byłoby tylko ustalenie odpowiedzialności za wypadek na zasadzie winy - art. 415 k.c., co strona podnosiła już w odpowiedzi na pozew. Przytaczając przesłanki tej odpowiedzialności apelująca podkreśliła też, że ich spełnienie musi udowodnić pracownik (w myśl art. 6 k.c.).

Zdaniem pozwanej spółki nie jest ona przedsiębiorstwem wykorzystującym siły przyrody (parę, gaz, elektryczność, paliwa płynne itp.), bowiem nie należy do katalogu takich przedsiębiorstw obejmującego między innymi: kopalnie, zakłady gazownictwa, przedsiębiorstwa budowlane lub transportowe, a także elektrownie czy zakłady energetyczne - ale nie zakład produkujący okna. Na poparcie swojego stanowiska pracodawca przywołał wyrok Sądu Najwyższego z dnia 6 lutego 2004 r., II CK 397/02. Skarżący podkreślił, że sąd myli w orzeczeniu korzystanie z maszyn lub urządzeń poruszanych za pomocą sił przyrody z wprowadzaniem przedsiębiorstwa w ruch siłami przyrody. Korzystanie z maszyny, przy której pracował powód to tylko element produkcji okien drewnianych, gdzie zdecydowanie przeważają czynności manualne pracowników. Pojęcie ruchu przedsiębiorstwa odnosi się do funkcjonowania przedsiębiorstwa jako całości, a nie tylko do ruchu jego poszczególnych elementów oraz urządzeń. Przy takim podejściu interpretacyjnym i utrzymaniu wyroku, w obecnych czasach przy zaawansowaniu technologicznym, to każdy kto prowadzi działalność gospodarczą odpowiadałby za szkody na zasadzie ryzyka z art. 435 k.c., a stosowanie art. 415 do pracodawców, czy też wszystkich przedsiębiorców, byłoby całkowicie wyłączone.

Następnie pracodawca podniósł, że dla obiektywnego i rzetelnego rozpoznania sprawy by nie pozostawić żadnych wątpliwości, a w sprawie występują daleko idące rozbieżności pomiędzy wnioskami zawartymi w opinii biegłego sądowego K. B. a wnioskami Państwowej Inspekcji Pracy w S. uzasadniały w pełni konieczność przeprowadzenia kolejnej opinii innego biegłego sądowego z zakresu bezpieczeństwa i higieny pracy w zakresie tego:

- jakie były przyczyny wypadku z dnia 26 listopada 2012 r.

- czy do jego powstania przyczyniła się któraś ze stron, jeśli tak, to jakie przepisy i zasady bhp naruszyła

- czy powód był przeszkolony w zakresie przepisów BHP na stanowisku, które zajmował

- czy pozwany spełnił wymogi BHP dla zapewnienia bezpieczeństwa pracy na stanowisku, które zajmował powód.

W opinii apelującego do wypadku przy pracy doszło wyłącznie z powodu naruszenia przepisów przez poszkodowanego, który pełnił funkcję brygadzisty – a więc z wyłącznej winy pracownika, takie wnioski wynikają z decyzji Państwowej Inspekcji Pracy, która jako środek dowodowy została całkowicie przez sąd pominięta. Poszkodowany posiadał 22-letni staż pracy, więc pracodawca miał pełne zaufanie do jego wiedzy i doświadczenia, przydzielając mu stanowisko brygadzisty. Jednocześnie pracodawca podkreślił, że powód obejmował stanowisko, na którym jako osoba kierująca pracownikami sprawował bezpośredni nadzór nad podległymi mu osobami, będąc jednocześnie osobą odpowiedzialną za prawidłowe i bezpieczne wykonywanie prac przez podległe mu osoby. Jego obowiązki określał art. 212 k.p. Zatem powód powinien dawać przykład bezpiecznego wykonania pracy podległym pracownikom oraz egzekwować od nich przestrzeganie zasad bhp. Frezarka dolnowrzecionowa (...) w dniu wypadku była wyposażona w posuw mechaniczny, którego bezwzględnie należy używać także przy ustawianiu wymiaru, gdyż jest to zabezpieczenie przed możliwością uszkodzenia kończyn górnych pracownika. Całkowicie niedopuszczalne jest trzymanie obrabianego materiału w dłoniach, o czym poszkodowany z racji doświadczenia zawodowego oraz ilości odbytych szkoleń BHP z pewnością wiedział. Skarżący podkreślił, że gdyby poszkodowany użył posuwu, w który wyposażona była maszyna, z pewnością nie uległ by temu wypadkowi. Powód nie stosując mechanicznego posuwu, złamał podstawowe zasady bezpiecznej pracy przy obsłudze obrabiarek do drewna (art. 211 k.p. oraz § 7 ust. 1 rozporządzenia Ministra Gospodarki z dnia 14 kwietnia 2000 r. w sprawie bezpieczeństwa i higieny pracy przy obsłudze obrabiarek do drewna). Poszkodowany sam podjął decyzję o nieużywaniu tegoż środka ochrony, gdyż chciał zbyt szybko ustawić wymiar, pracował więc "na skróty".

Dalej apelujący wskazał, że zarzut biegłego o nieprawidłowościach dotyczących przeprowadzonych szkoleń BHP jest również bezpodstawny, bowiem szkolenie wstępne ogólne i stanowiskowe powodowi zatwierdził inspektor ds. BHP -J. B., który współpracował z firmą od początku jej działalności, jest wykształconym technologiem i osobą, która posiada ponad 30 letnie doświadczenie w pracach przy obróbce drewna. J. B. pracował w firmie (...) na różnych stanowiskach, w tym główny technolog, kierownik produkcji oraz mistrz zmiany. Wg opinii kierownictwa pozwanej jest to osoba, która w firmie wiedziała najwięcej o pracujących tu maszynach.

Pozwana podkreśliła, że jako pracodawca wywiązała się całkowicie z obowiązku organizacji wymaganych szkoleń BHP na stanowisku powoda. Przy czym, w programie szkolenia powoda widnieje zapis o:

- podstawowych zasadach bezpieczeństwa i higieny pracy związanych z obsługą urządzeń technicznych, w tym instrukcje zakładowe i producenta

- zagrożeniach i uciążliwościach wynikających z: użytkowania niewłaściwych narzędzi i urządzeń, pozycji przy wykonywaniu prac, używanych urządzeń technicznych, wyposażenia maszyn stolarskich , organizacji pracy i stanowisk pracy, ostrych krawędzi...

Zdaniem apelującej program szkolenia powoda zawiera wszystkie wymagane elementy, a więc zaznajomienie pracownika z oceną ryzyka zawodowego, w której ujęte są wszelkie zagrożenia oraz sposoby eliminacji zagrożeń, podstawowe zasady bhp związane z obsługą urządzeń technicznych, instrukcje zakładowe i producenta, a także postępowanie w razie wypadków i w sytuacjach zagrożeń. Powyższe, w ocenie skarżącej wskazuje, że zarzuty biegłego, który wypowiadał się w tej sprawie są bezpodstawne i nic nie wnoszą do sprawy.

Zdaniem strony pozwanej, co jest potwierdzone kontrolą urzędową okoliczności wypadku przy pracy dokonaną przez Państwową Inspekcję Pracy w S., pozwana nie miała wpływu na zaistnienie wypadku przy pracy, pozwana nie naruszyła przepisów bhp, a wręcz przeciwnie wypadek przy pracy wynikł wyłącznie wskutek niezastosowania się do przestrzegania zasad bhp przez powoda.

Ponad powyższe pracodawca zarzucił naruszenie art. 362 k.c. poprzez nieuwzględnienie, iż pozwany przyczynił się do powstania wypadku wskutek naruszenia przepisów bhp i niezmniejszenie zasądzonego roszczenia powoda stosownie do przyczynienia się ze strony powoda do zaistnienia wypadku. Zatem Sąd mając na uwadze naruszenie obowiązków winien roszczenia powoda zmiarkować do realnego poziomu.

W odpowiedzi na apelację M. P. działając przez pełnomocnika wniósł o jej oddalenie i zasądzenie kosztów postępowania apelacyjnego w tym zwrot ustanowienia pełnomocnika wg norm podnosząc, że przedstawione przez sąd pierwszej instancji wnioski prawne zostały wywiedzione przy zastosowaniu właściwych przepisów prawa oraz co do zasady w oparciu o należycie ustalony stan faktyczny sprawy.

Odnosząc się do apelacji strona powodowa wskazała, że jest ona całkowicie niezasadna. Wszystkie podniesione zarzuty zostały w sposób szczegółowy wyjaśnione w postępowaniu dowodowym, którego analiza i ocena została dokonana zgodnie z zasadami procedury cywilnej. Wydany przez Sąd Okręgowy wyrok odpowiada prawu, jest sprawiedliwy i powinien zostać utrzymany.

Omawiając poszczególne zarzuty apelacji powód między innymi podkreślił, że maszyna, na której pracował była nie tylko elementem produkcji okien drewnianych, ale także elementem koniecznym do funkcjonowania przedsiębiorstwa. Sąd Okręgowy prawidłowo uznał, że odpowiedzialność pozwanego opiera się na podstawie art. 435 k.c. i dokładnie wyjaśnił podstawy swojej decyzji, które absolutnie nie uchybiają przepisom ani prawa materialnego ani procesowego.

Dalej powód wskazał, że Sąd Okręgowy poprawnie i niezwykle szczegółowo wyjaśnił dlaczego nie uznał winy pokrzywdzonego. Nie można więc podnosić zarzutu braku rozpoznania istoty sprawy, skoro Sąd zajmował się tym zagadnieniem, a jedynie wydał rozstrzygnięcie inne niż oczekiwała strona pozwana.

Powód podkreślił, że z przeprowadzonego postępowania dowodowego wynika, iż nie używano posuwu mechanicznego przy ustawianiu wymiaru na frezarce, gdyż posuw mechaniczny jest zbyt duży i zasłania element obrabiarki i z tego powodu ustawienie trwałoby o wiele dłużej i wymagało zużycia większej ilości materiału, a nie było też dodatkowych materiałów oprócz już przygotowanych pod konkretne zamówienia, które mogłyby służyć do pobrania próbnego wymiaru. Zarówno przed wypadkiem jak i po wypadku w pozwanej nadal trwa praktyka ręcznego ustawiana próbnego wymiaru na frezarce. Nadto biegły BHP wskazał, że powód jak i również pozostali pracownicy pozwanej nie znali innej technologii wykonywania operacji zwanej „ustawianiem wymiaru na frezarce” ani też nie znali innego zabezpieczenia przed niekontrolowanym włożeniem rąk w strefę obracającego się frezu spowodowanym odrzutem obrabianego materiału niż aparat posuwowy, który używali dopiero po ręcznym ustawieniu wymiaru.

Jednocześnie w ocenie powoda nieporozumieniem jest stawianie mu zarzutu wyłącznej winy w przypadku kiedy u pozwanej nie było w dniu wypadku przyrządów osłonowo - dociskowych. Biegły wskazał również, że podczas wykonywania przez powoda prac związanych z obróbką materiału na frezarce przy tzw. ustawianiu wymiaru nie zapewniono osłony części nieroboczej freza. Zatem powód wykonywał w dniu wypadku swoje czynności w warunkach niepozwalających mu na bezpieczne uchwycenie obrabianego przedmiotu i pewne prowadzenie detalu podczas przejścia materiału przez strefę skrawania. Słusznie Sąd ustalił, że to pracodawca powinien zapewnić frezarkom przyrządy osłonowo - dociskowe, lub inne, które by skutecznie chroniły pracowników przed niekontrolowanym odrzutem materiału obrabianego, jak również na pozwanym spoczywał obowiązek informowania pracowników w zakresie bezpiecznego użytkowania maszyn. Natomiast w aktach osobowych powoda nie było żadnego dokumentu potwierdzającego, że użytkując maszyny do obróbki drewna odbył on odpowiednie przeszkolenie w zakresie bezpiecznego ich użytkowania w tym frezarki P. Typ 259. Materiał dowodowy zebrany w sprawie również protokół powypadkowy nie potwierdził w żadnej mierze, że wyłączną przyczyną wypadku w dniu 26 listopada 2012 r. było zachowanie powoda polegające na nieużywaniu posuwu mechanicznego przy ustawianiu próbnego wymiaru frezarki.

Wobec powyższego według powoda nie można uznać, że Sąd nie wyjaśnił istoty sprawy lub źle ocenił zachowanie powoda w zakresie winy czy przyczynienia się do wypadku. Brak winy powoda wynika bezpośrednio z materiału dowodowego.

Dalej powód podniósł, że nie można podzielić stanowiska, iż przyczynił się on w jakimkolwiek stopniu do powstania szkody. W przedmiotowym przypadku powód nie używał posuwu mechanicznego. Niemniej jednak pracodawca w swoim zakładzie nie zapewnił innych urządzeń pomocniczych, zapobiegających, zwiększających odległość rąk pracownika od wirujących elementów maszyny czy odrzutu trzymanego w rękach materiału. Co więcej zarówno przed wypadkiem jak i po wypadku u strony pozwanej nadal trwa praktyka ręcznego ustawiana próbnego wymiaru na frezarce. Jak wskazał biegły sądowy w zakresie bezpieczeństwa i higieny pracy powód, jak również pozostali pracownicy pozwanej nie znali innej technologii wykonywania operacji zwanej „ustawianiem wymiaru na frezarce” ani też nie znali innego zabezpieczenia przed niekontrolowanym włożeniem rąk w strefę obracającego się frezu spowodowanym odrzutem obrabianego materiału niż aparat posuwowy, który używali dopiero po ręcznym ustawieniu wymiaru. A zatem porównując hipotetyczny w danych warunkach wzorzec sytuacji to jest on identyczny z sytuacją, w której znalazł się powód. Nie można więc również i z tego powodu (poza elementem braku zasady winy) mówić o jakimkolwiek przyczynieniu się powoda do powstania szkody.

Odnośnie zarzuty nieprzeprowadzenia dowodu z opinii innego biegłego z zakresu bhp powód zwrócił uwagę, że strona pozwana nie skorzystała skutecznie z prawa określonego w art. 162 k.p.c. (por. orzeczenie Sądu Najwyższego z dnia 12 czerwca 2015 r., II CSK 450/14 oraz wyrok tego Sądu z dnia 27 listopada 2013 r., V CSK 544/12). Z treści art. 162 k.p.c. wynika bowiem, że strona ma zwrócić uwagę sądowi na uchybienie przepisom postępowania. Oznacza to, że nie jest wystarczające zwrócenie się do sądu o zaprotokołowanie, że strona zgłasza i wnosi o wpisanie zastrzeżenia do protokołu. Zastrzeżenie będzie skuteczne, jeżeli strona wskaże przepisy, które sąd, jej zdaniem, naruszył (por. SA w Szczecinie I Aca 863/15).

Dalej odnosząc się do zarzutu powód podkreślił, że opinia biegłego ds. bezpieczeństwa i higieny pracy była pełna, jasna i nie zawierała sprzeczności. Ponadto Sąd szczegółowo wyjaśnił motywy swojej decyzji, które to motywy odpowiadają przepisom procedury. Sąd uznał, że biegły z zakresu bhp wszechstronnie rozważył okoliczności i przyczyny wypadku przy pracy, wskazując jakie uchybienia powoda i pozwanego doprowadziły do wypadku w dniu 26 listopada 2012 r., a tym samym, że nie ma potrzeby powoływania nowego biegłego z zakresu bhp.

Nadto powód wskazał, że Sąd ustalając stan faktyczny powołał dowód z opinii PIP, a z jego uzasadnienia wynika, że inspektor pracy prowadzący kontrolę sporządził protokół, w którym stwierdził, że przyczynami wypadku było: nieużywanie przez pracownika posuwu mechanicznego, nieużywanie - brak w zakładzie innych urządzeń pomocniczych, zapobiegających, zwiększających odległość rąk pracownika od wirujących elementów maszyny, trzymanie w rękach obrabianego materiału, odrzut trzymanego w rękach materiału. Zdaniem powoda obie te opinie (PIP i BHP) nie są ze sobą sprzeczne, by konieczne było powoływanie kolejnego biegłego. Nikt nie zaprzeczał, że pracownik nie używał posuwu mechanicznego. Jednakże przyczyną wypadku było nie dopełnienie obowiązków przez pracodawcę dotyczących bezpieczeństwa procesu pracy, albowiem akceptując stosowaną w pozwanej nagminnie praktykę ręcznego ustawiania próbnego wymiaru mógł zminimalizować ryzyko poprzez zaopatrzenie frezarki, na której pracował powód w urządzenie dociskowo - osłonowe, co wskazywał biegły z zakresu bhp w swojej opinii, albo inne urządzenia, o których wspominał powód tzw. popychacze, trzymaki, które uchroniłyby powoda przed nieosłoniętym obracającym się narzędziem skrawającym - frezem i przed niekontrolowanym odrzutem frezowanego materiału i pozwoliły by mu na bezpieczne przeprowadzenie operacji ustawienia próbnego wymiaru w dniu 26 listopada 2012 r.

Sąd Apelacyjny rozważył, co następuje:

Pomimo, że zarzuty apelacji okazały się częściowo uzasadnione, rozstrzygnięcie sądu pierwszej instancji uznać należy za trafne.

Na wstępie wskazać należy, że postępowanie apelacyjne ma merytoryczny charakter i jest dalszym ciągiem postępowania rozpoczętego przed sądem pierwszej instancji. Zgodnie z treścią art. 378 § 1 k.p.c., sąd drugiej instancji rozpoznaje sprawę w granicach apelacji; w granicach zaskarżenia bierze jednak z urzędu pod uwagę nieważność postępowania. Rozważając zakres kognicji sądu odwoławczego Sąd Najwyższy stwierdził, że sformułowanie „w granicach apelacji” wskazane w tym przepisie oznacza, iż sąd drugiej instancji między innymi rozpoznaje sprawę merytorycznie w granicach zaskarżenia, dokonuje własnych ustaleń faktycznych, prowadząc lub ponawiając dowody albo poprzestaje na materiale zebranym w pierwszej instancji, ustala podstawę prawną orzeczenia niezależnie od zarzutów podniesionych w apelacji oraz kontroluje poprawność postępowania przed sądem pierwszej instancji, pozostając związany zarzutami przedstawionymi w apelacji, jeżeli są dopuszczalne, ale biorąc z urzędu pod uwagę nieważność postępowania, orzeka co do istoty sprawy stosownie do wyników postępowania (por. uzasadnienie uchwały składu siedmiu sędziów Sądu Najwyższego z dnia 31 stycznia 2008 r., III CZP 49/07, OSN 2008/6/55). Dodatkowo należy wskazać, że dokonane przez sąd pierwszej instancji ustalenia faktyczne, sąd drugiej instancji może podzielić i uznać za własne (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 8 października 1998 r., II CKN 923/97, OSNC 1999/3/60); może również zmienić ustalenia faktyczne stanowiące podstawę wydania wyroku sądu pierwszej instancji, i to zarówno po przeprowadzeniu postępowania dowodowego, jak i bez przeprowadzenia postępowania dowodowego uzasadniającego odmienne ustalenia, chyba że szczególne okoliczności wymagają ponowienia lub uzupełnienia tego postępowania (por. uchwała składu 7 sędziów Sądu Najwyższego z dnia 23 marca 1999 r., III CZP 59/98, OSNC 1999/7-8/124).

Przenosząc powyższe rozważania na grunt niniejszej sprawy stwierdzić należy, że o ile zgromadzony w sprawie przez Sąd Okręgowy materiał dowodowy okazał się wystarczający dla wydania rozstrzygnięcia, o tyle jego analiza doprowadziła do przyjęcia przez sąd odwoławczy ustaleń częściowo odmiennych, niż te, które zostały poczynione przez sąd pierwszej instancji. W ocenie Sądu Apelacyjnego, sąd pierwszej instancji błędnie ocenił zgromadzony w sprawie materiał dowodowy, przyjmując że w przedmiotowej sprawie zachodziły podstawy do stwierdzenia odpowiedzialności pozwanego pracodawcy na zasadzie ryzyka na podstawie art. 435 § 1 k.c. Sąd odwoławczy dokonał w tym zakresie odmiennej kwalifikacji prawnej odpowiedzialności pracodawcy za wypadek, któremu powód uległ w czasie wykonywania pracy w dniu 26 listopada 2012 r. Nie mniej jednak ostatecznie okoliczność ta nie miała wpływu na ocenę prawidłowości wydanego przez Sąd Okręgowy rozstrzygnięcia, a wymaga jedynie częściowej zmiany jego uzasadnienia.

W niniejszej sprawie nie budziło wątpliwości, że dnia 26 listopada 2012 r. powód uległ wypadkowi przy wykonywaniu pracy na rzecz pozwanej spółki. Tego dnia zgodnie z harmonogramem M. P. podjął czynności czopowania elementów z drewna sosnowego. Podczas tej operacji ujawnił różnicę wymiaru w poziomych elementach, w związku z czym musiał dokonać korekty. Operację tę musiał wykonać na frezarce - uzbroił frezarkę w odpowiedni frez i podjął próbę ustawienia wymiaru. Około godz. 12.13 podczas kolejnej próby ustawienia wymiaru, nastąpiło niespodziewane cofnięcie obrabianego elementu od frezu, wskutek czego lewa ręka pracownika znalazła się w strefie pracującego frezu. Niespornym również było, że w następstwie wypadku powód doznał urazu palców lewej dłoni. Kwestią sporną w rozpoznawanej sprawie pozostawało, czy pozwanej spółce (jako pracodawcy) można było przypisać odpowiedzialność cywilną - deliktową za zaistnienie i skutki wypadku doznanego przez powoda (pracownika) w czasie wykonywania na jej rzecz pracy w dniu 26 listopada 2012 r.

Zgodnie z treścią art. 300 Kodeksu pracy (k.p.) w sprawach nieunormowanych przepisami prawa pracy do stosunku pracy stosuje się odpowiednio przepisy Kodeksu cywilnego, jeżeli nie są one sprzeczne z zasadami prawa pracy. Ponieważ Kodeks pracy nie zawiera żadnych regulacji odnoszących się do odpowiedzialności pracodawcy za skutki wypadku jakiemu przy wykonywaniu pracy uległ jego pracownik, z powyższego wyprowadzić należy logiczny wniosek, iż przywołany przepis otwiera drogę do dochodzenia przez powoda roszczeń w oparciu o przepisy innej ustawy – Kodeksu cywilnego (k.c.).

W myśl art. 444 k.c., w razie uszkodzenia ciała lub wywołania rozstroju zdrowia naprawienie szkody obejmuje wszelkie wynikłe z tego powodu koszty. Na żądanie poszkodowanego zobowiązany do naprawienia szkody powinien wyłożyć z góry sumę potrzebną na koszty leczenia, a jeżeli poszkodowany stał się inwalidą, także sumę potrzebną na koszty przygotowania do innego zawodu. Jeżeli poszkodowany utracił całkowicie lub częściowo zdolność do pracy zarobkowej albo jeżeli zwiększyły się jego potrzeby lub zmniejszyły widoki powodzenia na przyszłość, może on żądać od zobowiązanego do naprawienia szkody odpowiedniej renty (§ 2). Natomiast zgodnie z art. 445 § 1 k.c. w wypadkach określonych w art. 444 k.c. sąd może przyznać poszkodowanemu odpowiednią sumę tytułem zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę.

Sąd Apelacyjny co do zasady podzielił argumentację pozwanej spółki, że nie ponosiła ona wobec powoda odpowiedzialności na zasadzie ryzyka na podstawie art. 435 § 1 k.c. Istnienia takiej odpowiedzialności nie można bowiem domniemywać; jeśli powód twierdził, że pozwana winna odpowiadać na takiej właśnie zasadzie, miał obowiązek udowodnić swoje twierdzenia w tym zakresie. Stosownych dowodów powód – reprezentowany przez profesjonalnego pełnomocnika – jednak nie naprowadził.

W tym miejscu trzeba wyjaśnić, że zarówno w doktrynie, jak i w orzecznictwie podkreśla się, że utożsamianie ruchu przedsiębiorstwa z samym faktem jego funkcjonowania i z każdym aspektem działania, nawet niezwiązanego z wykorzystaniem sił przyrody, rodzi niebezpieczeństwo automatycznego przyjmowania odpowiedzialności na zasadzie ryzyka za wszystkie zdarzenia zaistniałe w przedsiębiorstwie. Sąd odwoławczy rozpoznający niniejszą sprawę skłania się ku ocenie, iż brak jest podstaw do stwierdzenia, że w każdej sytuacji, gdy szkoda powstała w przedsiębiorstwie, które w jakikolwiek sposób wykorzystuje siły przyrody, można automatycznie przyjąć jego odpowiedzialność na zasadzie ryzyka w rozumieniu art. 435 § 1 k.c. Zawsze konieczne jest bowiem zindywidualizowanie samego zdarzenia oraz przeanalizowanie związku tego zdarzenia z ruchem przedsiębiorstwa jako całości. Nie chodzi jednak o każdy ruch przedsiębiorstwa, a jedynie o taki, który chociaż pośrednio ma związek z wykorzystaniem sił przyrody, a więc powinien być związany z działalnością, która spowodowała zakwalifikowanie danego przedsiębiorstwa do kategorii wprowadzanych w ruch za pomocą sił przyrody. W przeciwnym razie nie byłoby uzasadnienia dla wyłączenia z tej odpowiedzialności innych przedsiębiorstw będących w ruchu, ale nieposługujących się siłami przyrody. Za wątpliwe uznać więc należy przyjęcie opartej na przepisie art. 435 § 1 k.c. odpowiedzialności przedsiębiorcy na przykład wobec pracowników w żadnej mierze niezwiązanych z cyklem produkcyjnym. Nie można bowiem tracić z pola widzenia tego, że przepis ten z uwagi na przyjętą zasadę odpowiedzialności na zasadzie ryzyka, stanowi jeden z enumeratywnie wskazanych wyjątków od przyjętej powszechnie odpowiedzialności na zasadzie winy. Wykładnia wyznaczona zakreślonym wyżej motywem i celem regulacji nie może być tak szeroka, by unormowanie to zamiast być wyjątkiem, stawało się regułą odpowiedzialności przedsiębiorstwa. Innymi słowy, nie w każdym przypadku powstania szkody na terenie przedsiębiorstwa wprawianego w ruch za pomocą sił przyrody, odpowiedzialność przedsiębiorcy powinna opierać się na zasadzie ryzyka. Również w doktrynie zwraca się uwagę na to, że odpowiedzialność oparta na zasadzie ryzyka nie powinna być rozciągnięta na wypadki, które miały miejsce w częściach przedsiębiorstwa lub zakładu niemających nic wspólnego z ruchem, jak biura, magazyny, dziedzińce itp.

Ponadto w doktrynie i orzecznictwie przyjmuje się ostatnio, że zastosowana jako źródło energii siła przyrody (pary, gazu, elektryczności, paliw płynnych itp.), winna stanowić siłę napędową przedsiębiorstwa lub zakładu jako całości. Nie wystarczy więc posługiwanie się siłami przyrody tylko do działań wspomagających, nie wystarczy, gdy jedynie poszczególne elementy lub urządzenia w przedsiębiorstwie będą wprawiane w ruch za pomocą sił przyrody. Samo używanie w przedsiębiorstwie lub zakładzie poszczególnych maszyn zaopatrzonych w silniki nie daje jeszcze podstawy do przyjęcia, że przedsiębiorstwo lub zakład są „wprawiane w ruch za pomocą sił przyrody” (tak: wyrok Sądu Najwyższego z dnia 10 października 2008 r., II CSK 232/08 czy wyrok Sądu Najwyższego z dnia 23 maja 2012 r., I PK 198/11).

Oparta na zasadzie ryzyka odpowiedzialność podmiotów prowadzących przedsiębiorstwa lub zakłady wprawiane w ruch za pomocą sił przyrody rodziła się w określonych realiach historycznych i gospodarczych. Gwałtownemu rozwojowi przemysłu, zapoczątkowanemu w XIX wieku i kontynuowanemu w ubiegłym stuleciu, towarzyszyło szereg niebezpieczeństw związanych z zastosowaniem sił przyrody. Wprowadzane nowe technologie nierzadko nie spełniały elementarnych wymagań bezpieczeństwa, co w powiązaniu z dążeniem do zwiększenia produkcji prowadziło do znacznej wypadkowości w przedsiębiorstwach. Stąd też potrzeba ochrony pracowników zatrudnionych w takich warunkach, również przez pryzmat ułatwień w dochodzeniu roszczeń odszkodowawczych. U podstaw wprowadzenia omawianej regulacji prawnej legła też chęć przymuszenia przedsiębiorców do jak największej dbałości o bezpieczeństwo pracowników w związku z instalowaniem nowoczesnych – jak na realia lat sześćdziesiątych – kiedy to uchwalony został Kodeks cywilny – maszyn i urządzeń wykorzystywanych w działalności przedsiębiorstwa. Obecnie, w związku z postępem technologicznym, konieczna jest jednak zmiana podejścia do omawianego przepisu, tak aby utrzymać jego – z założenia wyjątkowy – charakter, a nie stosować niejako automatycznie do każdego przedsiębiorstwa, które w jakikolwiek sposób wykorzystuje siły przyrody.

Zatem mając na uwadze powyższe rozważania Sąd Apelacyjny uznał, że przyjęcie opartej na przepisie art. 435 § 1 k.c. odpowiedzialności pozwanej spółki za szkodę będącą skutkiem zdarzenia do jakiego doszło na terenie zakładu byłoby zbyt daleko idące. Szkoda doznana przez powoda w wyniku wypadku nie była normalnym następstwem niebezpieczeństwa wynikającego ze stosowania w przedsiębiorstwie sił przyrody.

Fakt, że Sąd Okręgowy uchybił przepisowi art. 435 k.c., który nie znajdował w niniejszej sprawie zastosowania, wobec zebrania przez ten Sąd materiału dowodowego pozwalającego na wydanie wyroku opartego na prawidłowej podstawie prawnej, nie mógł jednak spowodować zmiany czy też uchylenia zaskarżonego wyroku. Powyższe ustalenie zwalniało pozwanego pracodawcę wyłącznie z odpowiedzialności opartej na zasadzie ryzyka, nie zaś z odpowiedzialności opartej o zasadę winy, regulowaną przez przepisy art. 415 i nast. k.c. Zdaniem Sądu Apelacyjnego w rozpoznawanej sprawie powód wykazał istnienie podstaw do przypisania pozwanemu pracodawcy winy za zaistniały wypadek przy pracy, wynikającej z niedopełnienia elementarnych obowiązków spoczywających na pracodawcy, a związanych z koniecznością zapewnienia pracownikom bezpiecznych i higienicznych warunków pracy.

Zapewnienie pracownikom bezpiecznych i higienicznych warunków pracy jest jednym z podstawowych obowiązków pracodawcy (art. 15 k.p., art. 94 pkt 4 k.p.). Konkretyzacja tych obowiązków następuje w dziale X Bezpieczeństwo i higiena pracy Kodeksu pracy (por.: art. 207 k.p. i następne). W szczególności pracodawca jest obowiązany - między innymi - organizować pracę w sposób zapewniający bezpieczne i higieniczne warunki pracy, zapewniać przestrzeganie w zakładzie pracy przepisów oraz zasad bezpieczeństwa i higieny pracy, wydawać polecenia usunięcia uchybień w tym zakresie oraz kontrolować wykonanie tych poleceń, jak również zapewniać wykonanie nakazów, wystąpień, decyzji i zarządzeń wydawanych przez organy nadzoru nad warunkami pracy (por.: art. 207 k.p.). Ponadto, pracodawca jest obowiązany przekazywać pracownikom informacje o zagrożeniach dla zdrowia i życia występujących w zakładzie pracy, na poszczególnych stanowiskach pracy i przy wykonywanych pracach (por.: art. 207 1 § 1 k.p.). Unikanie przez pracowników zagrożeń dla zdrowia i życia, jakie niesie wykonywanie określonej pracy, uwarunkowane jest bowiem w znacznym stopniu wiedzą o istnieniu zagrożeń i znajomością sposobów ich unikania. Pracodawca w związku z tym jest obowiązany zaznajamiać pracowników z przepisami i zasadami bezpieczeństwa i higieny pracy dotyczącymi wykonywanych przez nich prac (art. 237 4 § 1 k.p.), a także wydawać szczegółowe instrukcje i wskazówki dotyczące bezpieczeństwa i higieny pracy (art. 237 4 § 2 k.p.). Powinnością pracodawcy jest przy tym nie tylko zapoznanie pracownika z ogólnymi przepisami oraz zasadami bezpieczeństwa i higieny pracy, ale także zwrócenie uwagi na konkretne zagrożenia występujące na stanowisku pracy, na którym pracownik będzie wykonywał swoje obowiązki. Chodzi przy tym o zagrożenia typowe, a w każdym razie możliwe do przewidzenia, a nie zagrożenia szczególne, wyjątkowe, mogące wystąpić w sytuacjach nietypowych. Stąd też ciążący na pracodawcach obowiązek dokonania oceny ryzyka zawodowego występującego na poszczególnych stanowiskach.

Brak przestrzegania przepisów bezpieczeństwa i higieny pracy w zakładzie pracy, jak i egzekwowania ich od osób kierujących pracownikami oraz samych pracowników pozwala przyjąć odpowiedzialność pracodawcy na zasadzie winy za szkodę doznaną przez pracownika wskutek wypadku przy pracy, o czym już wielokrotnie wypowiadał się Sąd Najwyższy. Należy przy tym zwrócić uwagę, że w wyroku z dnia 4 listopada 2008 r., II PK 100/08 (OSNP 2010/9-10/108) wyrażono pogląd, iż „pracodawca ponosi na zasadzie winy (art. 415 k.c. w związku z art. 300 k.p.) odpowiedzialność za szkodę doznaną przez pracownika wskutek wypadku przy pracy, gdy można uznać, że do zdarzenia doszło w wyniku niedopełnienia ciążących na pracodawcy obowiązków, np. w dziedzinie bezpieczeństwa i higieny pracy”. W uzasadnieniu wskazano zaś, że „odpowiedzialność pracodawcy na zasadzie winy za skutki wypadku przy pracy uwarunkowana jest wykazaniem, iż w konkretnych okolicznościach faktycznych praca została zorganizowana nieprawidłowo, co w konsekwencji doprowadziło do wypadku, albo że istniejące realnie zagrożenia przy jej wykonywaniu nie zostały rozpoznane przez pracodawcę, wobec czego pracownik nie miał o nich żadnej wiedzy, czy też takie zagrożenia nie zostały zniwelowane, co naraziło na szwank zdrowie, bądź życie pracownika”. Podobne stanowisko wyrażono w wyroku z dnia 14 września 2000 r., II UK 207/00 (OSNP 2002/8/191) stwierdzając, że „zaniedbanie obowiązku zapewnienia pracownikom bezpiecznego stanowiska pracy uzasadnia odpowiedzialność pracodawcy na zasadzie winy”. Teza ta została niejako powtórzona w wyroku z dnia 3 grudnia 2010 r., I PK 124/14 (M.P.Pr. 2011/5/259-262), gdzie Sąd Najwyższy wskazał tożsamo, że „zaniedbanie obowiązku zapewnienia pracownikom bezpiecznego stanowiska pracy, w tym tolerowanie przez dozór niewłaściwych, zagrażających bezpieczeństwu metod pracy uzasadnia odpowiedzialność pracodawcy na zasadzie winy, jeżeli wskutek stosowania tych metod nastąpi wypadek”. Z kolei w wyroku z dnia 3 sierpnia 2007 r., I UK 367/06 (M. P. Pr. 2008/2/102) Sąd Najwyższy stwierdził, że strona pozwana nie może zwolnić się od odpowiedzialności związanej z niezachowaniem przepisów bhp zarzutem, że również powód nie dopełnił obowiązków z zakresu bhp. Wreszcie w wyroku z dnia 27 stycznia 2011 r., II PK 175/10 (M.P.Pr. 2011/5/259-262) stwierdzono, iż „jest oczywiste, że pracodawca nie zawsze może w pełni zapewnić pracownikom bezpieczne i higieniczne warunki pracy i ustrzec ich od wszelkich skutków zagrożeń związanych ze środowiskiem pracy. Powinien jednak z należytą starannością podejmować niezbędne działania, w tym zwłaszcza wyraźnie nakazane przez prawo, zmniejszające do minimum ryzyko utraty życia lub uszczerbku na zdrowiu pracowników”.

Podzielając zaprezentowane powyżej zapatrywania Sądu Najwyższego na kwestię odpowiedzialności pracodawcy na zasadzie winy za szkodę doznaną przez pracownika wskutek wypadku przy pracy i odnosząc to do okoliczności przedmiotowej sprawy należy uznać, iż w niniejszej sprawie wina pozwanego na podstawie art. 415 k.c. została udowodniona i wykazana w ustalonym przez Sąd Okręgowy stanie faktycznym sprawy. Do powyższej konkluzji Sąd Apelacyjny doszedł w oparciu o ustalenia faktyczne sądu pierwszej instancji poczynione w oparciu o materiał dowodowy sprawy, w tym w szczególności na dokumentacji sporządzonej przez obiektywne i niezwiązane z żadną ze stron podmioty (Państwową Inspekcję Pracy), obrazującej faktyczny stan miejsca wypadku, będącego zarazem miejsca pracy powoda. Dokumentację tę zestawiono z twierdzeniami świadków, a ostateczne wnioski wyciągnięto przy wykorzystaniu opinii biegłego sądowego z zakresu bezpieczeństwa i higieny pracy.

I tak, Sąd Apelacyjny zwrócił uwagę, że z ustaleń faktycznych wynikało jednoznacznie, że w dniach 26 listopada 2012 r., 10, 11, 15 i 23 stycznia 2013 r., w pozwanym zakładzie odbyła się kontrola Państwowej Inspekcji Pracy, dotycząca ustalenia okoliczności i przyczyn wypadku przy pracy, jakiemu uległ powód. Inspektor pracy prowadzący kontrolę sporządził protokół w którym stwierdził, że przyczynami wypadku było: nieużywanie przez pracownika posuwu mechanicznego, nieużywanie – brak w zakładzie innych urządzeń pomocniczych, zapobiegających, zwiększających odległość rąk pracownika od wirujących elementów maszyny, trzymanie w rękach obrabianego materiału, odrzut trzymanego w rękach materiału.

Z opinii biegłego sądowego wynikało z kolei, że bezpośrednią przyczyną powstania wypadku przy pracy, któremu uległ M. P. było wystąpienie zjawiska odrzutu (wyrwania) frezowanego elementu, wskutek czego doszło do kontaktu lewej dłoni pokrzywdzonego z obracającym się narzędziem skrawającym - frezem. Biegły wskazał przy tym, że zjawisko odrzutu obrabianego elementu mogło nastąpić wskutek chwilowej zmiany prędkości posuwu lub sił docisku spowodowane ręcznym nierównomiernym prowadzeniem elementu przez poszkodowanego, jak również użyciem frezów mających wpływ na zagrożenie odrzutem poprzez znaczne wystawanie krawędzi tnących noży, a także szerokie i głębokie rowki wiórowe. Jednocześnie jednak biegły zwrócił uwagę, że w pozwanej nie dokonano oceny ryzyka zawodowego przy pracach polegających na frezowaniu elementu drewnianego przy użyciu posuwu ręcznego, gdy dłonie operatora podczas prowadzenia obróbki znajdowały się w strefie niebezpiecznej, tj. w pobliżu narzędzia skrawającego zgodnie z § 39 a ust.3 rozporządzenia Ministra Pracy i Polityki Socjalnej z dnia 26 września 1997 r. w sprawie ogólnych przepisów bezpieczeństwa i higieny pracy (Dz. U. z 2003 r., nr 169, poz. 1650), tj. nie dokonano oceny ryzyka zawodowego uwzględniającego między innymi: dokładny opis ocenianego stanowiska pracy, w tym wyszczególnienie: narzędzi i materiałów, wykonywanych konkretnych zadań przez pracownika, występujących na stanowisku niebezpiecznych, szkodliwych i uciążliwych czynników środowiska pracy, stosowanych środków ochrony zbiorowej i indywidualnej co spowodowało, że nie zidentyfikowano zagrożenia związanego z bezpośrednim kontaktem dłoni pracownika z elementami obracającymi się z tym narzędziem tj. frezem i nie oszacowano ryzyka dla tego zagrożenia.

Biegły zwrócił również uwagę, że zgodnie z dokumentami zawartymi w aktach sprawy pracownicy jak i powód wykonujący prace polegające na „ustawianiu wymiaru na frezarce”, tj. frezowaniu elementu drewnianego sosnowego dwoma frezami prostymi nie znali innej technologii wykonania tej operacji ani nie znali innego zabezpieczenia przed niekontrolowanym włożeniem rąk w strefę obracającego się frezu spowodowanym odrzutem obrabianego materiału niż aparat posuwowy. Biegły zauważył przy tym, że innym sposobem wykonania operacji wstępnego frezowania mogło być obrabianie materiału przy zastosowaniu nastawnego urządzenia dociskowego, gdzie urządzenie dociska przedmiot do stołu i prowadnicy oraz zasłania pracującą część narzędzia. Powyższe zabezpieczenie zostało wymienione w instrukcji użytkowania frezarki (...) typu 259 w pkt. 13. jako „Przyrządy osłonowo – dociskowe”. Takich przyrządów osłonowo - dociskowych w dniu wypadku nie było w zakładzie. Podczas wykonywania prac związanych z obróbką materiału na frezarce przy tzw. „ustawianiu wymiaru” nie zapewniono osłony części nieroboczej freza. Powód wykonywał swoje czynności w warunkach niepozwalających mu na bezpieczne uchwycenie obrabianego przedmiotu i pewne prowadzenie detalu podczas przejścia materiału przez strefę skrawania. Przy ręcznym wykonywaniu operacji frezowania „ustawiania wymiaru”, powód nie mógł zapewnić stałej siły docisku lub prędkości posuwu zwłaszcza, gdy siły skrawania, w związku z rodzajem zastosowanego narzędzia tnącego są duże i nierównomierne. Podczas obróbki użyto frezów mających wpływ na zagrożenie odrzutem poprzez znaczne wystawanie krawędzi tnących noży, a także szerokie i głębokie rowki wiórowe. Jednocześnie biegły dopatrzył się również uchybień po stronie powoda wskazując, że jego uchybieniem było niezastosowanie we frezarce dolnowrzecionowej (...) Typ 259 wystarczającego zabezpieczenia materiału przed odrzutem, w postaci posuwu mechanicznego lub przyrządów osłonowo - dociskowych oraz prowadnicy. Przy czym biegły zauważył, że brak jest dokumentów potwierdzających, że poszkodowany M. P. użytkujący maszyny do obróbki drewna odbył odpowiednie przeszkolenie w zakresie bezpiecznego ich użytkowania w tym frezarki (...) Typ 259.

Natomiast z dostępnej dokumentacji wynika, że M. P. odbył wstępne szkolenie ogólne i na stanowisku pracy w zakresie bezpieczeństwa i higieny pracy na stanowisku stolarza w dniach 2 czerwca 2001 r. do 16 czerwca 2001 r. (akta osobowe część B karta 32) oraz z odpowiednimi środkami i działaniami zapobiegawczymi przy eksploatacji maszyn do obróbki drewna. Mając na uwadze brzmienie § 3 i 7 ust. 1 i 2 rozporządzenia Ministra Gospodarki i Pracy z dnia 27 lipca 2004 r. w sprawie szkolenia w dziedzinie bezpieczeństwa i higieny pracy - Dz. U. nr 180, poz. 1860 ze zm.) możliwe jest wyłącznie przyjęcie, że w zakresie tego szkolenia zapoznał się z przepisami oraz zasadami bezpieczeństwa i higieny pracy w zakresie niezbędnym do wykonywania pracy w zakładzie pracy i na określonym stanowisku pracy tj. „stolarza” eksploatującego maszyny do obróbki drewna, a także związanych z pracą obowiązków i odpowiedzialności w dziedzinie bezpieczeństwa i higieny pracy oraz nabył umiejętności wykonywania pracy „stolarza” w sposób bezpieczny dla siebie i innych osób, postępowania w sytuacjach awaryjnych oraz udzielenia pomocy osobie, która uległa wypadkowi. Na podstawie zaświadczeń o ukończeniu szkolenia okresowego w zakresie bezpieczeństwa i higieny pracy wystawionym 15 czerwca 2007 r. i 20 maja 2010 r. (akta osobowe część B k. 43 i 51) ustalono, że poszkodowany ukończył szkolenie okresowe w zakresie bhp „na stanowiskach robotniczych”; na zaświadczeniach z szkoleń okresowych w zakresie bhp umieszczono ramowe programy szkoleń na podstawie, których pracodawca powinien opracować programy szczegółowe. Wobec powyższego biegły wskazał, że nie można stwierdzić, czy powód wykonujący prace przy użyciu frezarki dolnowrzecionowej został zapoznany z bezpiecznymi metodami wykonywania pracy na tym stanowisku oraz czy został zapoznany z występującymi przy frezarce niebezpieczeństwami. Powód nie posiadał istotnych informacji dotyczących, w jaki bezpieczny sposób należy wykonywać prace związane frezowaniem podczas „ustawiania wymiaru”. W „Ocenie ryzyka zawodowego stanowisko: frezarka dolnowrzecionowa (...) Typ: 259” z dnia 22 lipca 2011 r. nie uwzględniono zagrożenia związanego z odrzutem materiału i pochwyceniem przez obracający się frez. Brak powyższej informacji nie pozwolił uświadomić powodowi na jakie zagrożenie narażony był on podczas wykonywania prac frezowania przy użyciu posuwu ręcznego w sytuacji, gdy nastąpi niekontrolowany odrzut (wyrwanie) frezowanego elementu z drewna sosnowego. W konsekwencji nie zastosowano żadnych zabezpieczeń i osłon wskutek czego doszło do kontaktu lewej dłoni pokrzywdzonego z nieosłoniętym obracającym się narzędziem skrawającym - frezem. Biegły zwrócił również uwagę, że pracodawca ma obowiązek podejmowania niezbędnych działań, aby pracownicy użytkujący maszyny odbyli odpowiednie przeszkolenie w zakresie bezpiecznego ich użytkowania a pracownicy wykonujący naprawy, modernizację, konserwację lub obsługę maszyn odbyli specjalistyczne przeszkolenie w tym zakresie. W aktach osobowych powoda nie ma żadnego dokumentu potwierdzającego, że użytkując maszyny do obróbki drewna odbył odpowiednie przeszkolenie w zakresie bezpiecznego ich użytkowania w tym frezarki (...) Typ 259.

Reasumując biegły przyjął, że w związku z zaistniałym wypadkiem przy pracy M. P. zostały naruszone przez pozwaną przepisy prawa pracy w zakresie szkolenia pracowników w zakresie bezpieczeństwa i higieny pracy: tj. art. 237 3 § 1 k.p, § 3 1 i § 3 2 pkt 1 rozporządzenia Ministra Gospodarki z dnia 30 października 2002 r. w sprawie minimalnych wymagań dotyczących bezpieczeństwa i higieny pracy w zakresie użytkowania maszyn przez pracowników podczas pracy (Dz. U. nr 191, poz. 1596), § 2 ust. 1 rozporządzenia Ministra Gospodarki i Pracy z dnia 27 lipca 2004 r. w sprawie szkolenia w dziedzinie bezpieczeństwa i higieny pracy (Dz. U. nr 180, poz. 1860 ze zm.). Nadto zastały naruszone przepisy w zakresie oceny ryzyka zawodowego: art. 226 pkt 1 i pkt 2 k.p., § 39a rozporządzenie Ministra Pracy i Polityki Socjalnej z dnia 26 września 1997 r. w sprawie ogólnych przepisów bezpieczeństwa i higieny pracy (j. t. Dz. U. z 2003 r„ nr 169, poz. 1650), § 31 rozporządzenia Ministra Gospodarki z dnia 30 października 2002 r. w sprawie minimalnych wymagań dotyczących bezpieczeństwa i higieny pracy w zakresie użytkowania maszyn przez pracowników podczas pracy (Dz. U. nr 191, poz. 1596). Doszło również do naruszenia zasad bezpieczeństwa dotyczących organizacji prac na stanowisku pracy (art. 215 pkt 1 i pkt 2 oraz art. 216 § 1 i 2 oraz art. 218 k.p., § 15 ust. 3 rozporządzenia Ministra Gospodarki z dnia 30 października 2002 r. w sprawie minimalnych wymagań dotyczących bezpieczeństwa i higieny pracy w zakresie użytkowania maszyn przez pracowników podczas pracy oraz § 6, 7 i 17 pkt 1 rozporządzenie Ministra Gospodarki z dnia 14 kwietnia 2000 r. w sprawie bezpieczeństwa i higieny pracy przy obsłudze obrabiarek do drewna).

Fakt braku przestrzegania przepisów bezpieczeństwa i higieny pracy w zakładzie pracy, jak i egzekwowania ich od osób kierujących pracownikami oraz samych pracowników potwierdzili również świadkowie. I tak świadek A. B., który w 2012 r. pracował w pozwanej spółce na stanowisku dyrektora ds. zaopatrzenia zeznał, że jego zdaniem można było uniknąć wypadku powoda, gdyby zamiast dużego posuwu był mały posuw lub gdyby użyto rolek zabezpieczających poderwanie materiału do góry przez wrzeciono bądź użycie grzebienia plastikowego, który uniemożliwiłby cofniecie materiału. Świadek przyznał przy tym, że tych zabezpieczeń podczas wypadku w firmie nie było. Wskazał nadto, że w zakładzie pracy tolerowane było to, że pracownik używał frezarki bez posuwu (k. 121). Również świadek P. D., który pracuje w pozwanym zakładzie na stanowisku operatora maszyn w dziale produkcji przyznał, że ani on ani inni pracownicy nie używają posuwu do ustawienia materiału i nic się w tym zakresie po wypadku powoda nie zmieniło. Nie używa się również innych zabezpieczeń (k. 123). Świadek W. K., który był członkiem zespołu powypadkowego z ramienia pracodawcy oraz który jest inspektorem BHP zeznał z kolei, że na obrabiarce była osłona i nieużywany posuw mechaniczny, który był za duży do tego typu obrabiarki. Świadek zeznał również, że nie było dodatkowych zabezpieczeń, w które mogłaby być wyposażona obrabiarka. Świadek wskazał również, że zgłaszał pracodawcy zastrzeżenia do zabezpieczeń maszyn, że nie są wykonane zalecenia dyrektyw unijnych. Świadek zeznał także, że w zakładzie nie było raczej woli do poprawiania bezpieczeństwa pracy i z tego też powodu świadek zrezygnował z pracy. Co więcej świadek ten po odczytaniu protokołu powypadkowego podtrzymując swoje wnioski w tym zakresie wskazał, jednocześnie, że gdyby powód używał zabezpieczenia do tego typu obrabiarki np. popychadła ręcznego, a także gdyby była dodatkowa osłona nad narzędziem (frezem) do wypadku by nie doszło. Świadek nadmienił również, że w tym konkretnym przypadku nie było możliwości zastosowania przez powoda posuwu mechanicznego, bo był on zbyt duży w stosunku do obrabianego elementu i posuw zasłaniałby widoczność obrabianego materiału (k. 140). Również świadek U. W., która współpracowała z pozwanym od września 2013 r. obejmując stanowisko poprzedniego inspektora BHP przyznała, że powód pracował przy obrabiarce nietypowej i firma nie wprowadziła dodatkowych zabezpieczeń tej obrabiarki.

Mając na uwadze powyższe, również sąd odwoławczy w pełni podzielił ustalenia biegłego, iż w analizowanym przypadku po stronie pracodawcy doszło do zaistnienia szeregu nieprawidłowości w zakresie stworzenia pracownikom bezpiecznych warunków pracy oraz w zakresie przeprowadzania przez pracodawcę szkoleń w zakresie bhp.

Podniesione okoliczności uzasadniały w ocenie Sądu Apelacyjnego odpowiedzialność pozwanej spółki za doznaną przez powoda szkodę i to na zasadzie winy (art. 415 k.c.).

Mając na uwadze, że wyrok Sądu Okręgowego został zaskarżony w całości Sąd Apelacyjny dodatkowo zbadał prawidłowość rozstrzygnięcia sądu pierwszej instancji w zakresie wysokości zasądzonych na rzecz powoda kwot. Sąd Apelacyjny zwrócił przy tym uwagę, że w tym zakresie w apelacji nie podniesiono de facto żadnych merytorycznych zarzutów. Pozwany ograniczył się do wskazania, iż w realiach niniejszej sprawy ewentualnie należy brać w tym zakresie pod uwagę fakt przyczynienia się powoda do wypadku. W zakresie tego zarzutu Sąd Apelacyjny nie doszukał się istnienia jakichkolwiek przyczyn, dla których miałby przyjąć istnienie przyczynienia po stronie powoda. Przyczynieniem jest każde zachowanie poszkodowanego pozostające w normalnym związku przyczynowym ze szkodą, za którą ponosi odpowiedzialność inna osoba i jest warunkiem miarkowania odszkodowania (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 10 lipca 2014 r., II PK 239/13). Do okoliczności, o których mowa w art. 362 k.c., zaliczają się - między innymi - wina lub nieprawidłowość zachowania poszkodowanego, porównanie stopnia winy obu stron rozmiar doznanej krzywdy i ewentualne szczególne okoliczności danego przypadku, a więc zarówno czynniki subiektywne, jak i obiektywne. Stosownie do treści art. 362 k.c., jeżeli poszkodowany przyczynił się do powstania lub zwiększenia szkody, obowiązek jej naprawienia ulega odpowiedniemu zmniejszeniu stosownie do okoliczności, a zwłaszcza do stopnia winy obu stron. Przy tym, w orzecznictwie przyjmuje się, że o wystąpieniu przyczynienia się po stronie poszkodowanego można mówić wyłącznie w przypadku, gdy jego określone zachowanie pozostaje w normalnym związku przyczynowym ze szkodą, a nie w jakimkolwiek innym powiązaniu przyczynowym. Innymi słowy - zachowanie się poszkodowanego musi stanowić adekwatną współprzyczynę powstania szkody lub jej zwiększenia, czyli włączać się musi jako dodatkowa przyczyna szkody. Stąd przyjmuje się, że zastosowanie art. 362 k.c. może nastąpić dopiero po ustaleniu istnienia związku przyczynowego. Jeżeli nie ma takiego przyczynienia się, to nie może być zmniejszony obowiązek naprawienia szkody (por.: m.in. wyroki Sądu Najwyższego z dnia: 3 lipca 2008 r., IV CSK 127/08, M. Praw. 2009/19/1065; 29 października 2008 r., IV CSK 228/08, M. Praw. 2009/19/1060; 8 lipca 2009 r., I PK 37/09, LEX nr 523542). Zdaniem Sądu Apelacyjnego nie sposób uznać, że przyczynia się do wypadku ktoś, kto – będąc pracownikiem – nie został przez swojego pracodawcę prawidłowo przeszkolony co do sposobu użytkowania obsługiwanego urządzenia i komu nie zapewniono warunków do bezpiecznego wykonywania powierzonej pracy. W niniejszej sprawie powód nawet nie miał warunków do użycia posuwu przy ustawianiu tego konkretnego wymiaru na frezarce, bo był ona za duży i zasłaniał ustawiany element.

Z kolei, odnosząc się do zasądzonych na rzecz powoda roszczeń należy wskazać, że powód, powołując się na dyspozycję art. 444 § 1 k.c., domagał się wyrównania szkody obejmującej koszty wywołane rozstrojem zdrowia. Tak opisane odszkodowanie obejmuje wszelkie wydatki pozostające w związku z uszkodzeniem ciała lub rozstrojem zdrowia, jeżeli są konieczne i celowe. Nie ulega wątpliwości, iż do wymienionej grupy wydatków należą koszty leków i opatrunków oraz wydatki związane z przewozem poszkodowanego do szpitala oraz na zabiegi, a także wydatki związane z przejazdami osób bliskich w celu odwiedzin chorego (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 4 października 1973 r., II CR 365/73). Sąd Okręgowy orzekając o kosztach z tytułu dojazdu powoda do placówek medycznych na leczenie, rehabilitację, konsultacje lekarskie oraz usług pielęgniarskich wykorzystał normę art. 322 k.p.c. Oceniając przedstawione wyżej rozstrzygnięcie, trzeba mieć na względzie, że w sytuacji, gdy szkoda jest bezsporna, a tylko nie została w procesie wykazana jej wysokość, sąd powinien, mając do dyspozycji materiał dowodowy zgromadzony na chwilę zamknięcia rozprawy, ustalić jej ostateczną wysokość (por wyrok Sądu Najwyższego z dnia 26 stycznia 2006 r., II CSK 108/05). Temu celowi służy art. 322 k.p.c., który zezwala sądowi na zasądzenie odszkodowania w wysokości ustalonej przy uwzględnieniu wszystkich okoliczności sprawy. W świetle przedstawionych wyżej okoliczności, w przedmiotowej sprawie sąd pierwszej instancji opisanych wyżej reguł nie naruszył, podjął bowiem próbę ustalenia wysokości szkody na podstawie własnej oceny „opartej na rozważeniu wszystkich okoliczności sprawy”.

Natomiast odnosząc się do rozstrzygnięcia o wysokości przyznanego zadośćuczynienia, to należy przypomnieć, że zgodnie z utrwaloną wykładnią przepisu art. 445 § 1 k.c., zadośćuczynienie pieniężne stanowi formę rekompensaty z tytułu szkody niemajątkowej, określanej również jako krzywda, która przejawia się w ujemnych doznaniach (cierpieniach) fizycznych i psychicznych wywołanych uszkodzeniem ciała lub rozstrojem zdrowia. Uszkodzenie ciała jest to naruszenie integralności cielesnej organizmu, zaś rozstrój zdrowia to inne postaci zakłócenia w jego funkcjonowaniu. Zadośćuczynienie jest sposobem naprawienia krzywdy, ujmowanej jako cierpienie fizyczne, a więc ból i inne dolegliwości oraz cierpienia psychiczne, czyli negatywne uczucia przeżywane w związku z cierpieniami fizycznymi lub następstwami uszkodzenia ciała, czy rozstroju zdrowia w postaci np. zeszpecenia, wyłączenia z normalnego życia itp. Celem zadośćuczynienia jest przede wszystkim złagodzenie tych cierpień. Winno ono mieć charakter całościowy i obejmować wszystkie cierpienia fizyczne i psychiczne, zarówno już doznane, jak i te, które zapewne wystąpią w przyszłości (a więc prognozy na przyszłość). Przy ocenie więc "odpowiedniej sumy" należy brać pod uwagę wszystkie okoliczności danego wypadku, mające wpływ na rozmiar doznanej krzywdy.

Określenie wysokości zadośćuczynienia za doznaną krzywdę w razie uszkodzenia ciała powinno się opierać na obiektywnych i sprawdzalnych kryteriach, kierować się jego celami i charakterem, przy uwzględnieniu jednak indywidualnej sytuacji stron. Istotnym elementem indywidualizującym zakres i rozmiar odpowiedzialności sprawcy szkody jest wiek poszkodowanego. Intensywność cierpień z powodu kalectwa jest większa u człowieka młodego, skazanego na rezygnację z radości życia, jaką daje zdrowie (por. Sąd Najwyższy, w orzeczeniach: z dnia 19 października 1961 r., OSPiKA 1962 r., poz. 155; z dnia 4 czerwca 1968 r., OSNCP 1969, poz. 37). Określenie wysokości zadośćuczynienia za doznaną krzywdę w razie uszkodzenia ciała lub wywołania rozstroju zdrowia stanowi istotne uprawnienie sądu rozstrzygającego sprawę merytorycznie i w tym zakresie dysponuje on swobodą decyzyjną. W okolicznościach niniejszej sprawy uznać trzeba, że oznaczone przez Sąd Okręgowy zadośćuczynienie w wysokości 80.000 zł nie przekraczało granic kwoty odpowiedniej do rozmiaru cierpień fizycznych i psychicznych. W sytuacji majątkowej powoda oraz realiach faktycznych, w jakich on funkcjonuje - szczegółowo ustalonych zarówno w ustaleniach faktycznych, jak i rozważaniach przedstawionych przez sąd pierwszej instancji - stanowi ona realną kwotę, która może złagodzić doznane przezeń cierpienia i powstałą ułomność fizyczną.

Natomiast oceniając rozstrzygnięcie dotyczące renty wyrównawczej, trzeba wskazać za Sądem Najwyższym, że zgodnie z normą art. 444 § 2 k.c., podstawą określenia wysokości renty uzupełniającej, przysługującej poszkodowanemu pracownikowi, powinny być przeciętne zarobki, jakie pracownik ten pobierałby w przyszłości, gdyby nie doznał ograniczenia w zdolności do zarobkowania. Należy przy tym opierać się na przeciętnych zarobkach, jakie w okresach, za które przypadać ma wymieniona renta, osiągają lub z dużym prawdopodobieństwem będą osiągać zatrudnieni nadal pracownicy o tych samych kwalifikacjach, stażu pracy i to na takich stanowiskach, na których byłby zatrudniony pracownik, gdyby nie został wyłączony z procesu pracy w następstwie wypadku przy pracy (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 21 kwietnia 1972 r., II PR 61/72, LEX nr 14166). Zatem punktem wyjścia jest dokładne określenie utraconych dochodów. W niniejszej sprawie ustalono, że gdyby nie doszło do wypadku powód z dużym prawdopodobieństwem pracowałby u pozwanego i zarabiał miesięcznie 3.458 zł, a w roku 2014 – 3.853 zł. Od 22 maja 2014 r. powód otrzymuje rentę z tytułu częściowej niezdolności do pracy w wysokości 2.733 zł. Porównując hipotetyczny zarobek powoda jaki osiągnąłby w 2014 roku z wysokością renty sąd pierwszej instancji prawidłowo ustalił, że różnica ta wynosi 1.120 zł miesięcznie.

Sąd Apelacyjny podzielił i przyjął za własne ustalenia Sądu Okręgowego oraz rozważania prawne tego Sądu za wyjątkiem przyjętej zasady odpowiedzialności pozwanego pracodawcy za wypadek przy pracy jakiemu uległ M. P. w dniu 26 listopada 2012 r. Podkreślić bowiem trzeba, że wszystkie ustalenia faktyczne znajdują oparcie w zgromadzonym materiale dowodowym, który został oceniony przez sąd pierwszej instancji zgodnie z wymogami określonymi w art. 233 § 1 k.p.c.

Uwzględniając powyższe Sąd Apelacyjny uznał, że zaskarżony wyrok w pełni odpowiada prawu i dlatego na podstawie art. 385 k.p.c. oddalił apelację strony pozwanej jako nieuzasadnioną (punkt 1).

O kosztach postępowania apelacyjnego orzeczono na podstawie art. 98 § 1 i 3 k.p.c. zasądzając od pozwanej na rzecz powoda kwotę odpowiadająca wynagrodzeniu jego pełnomocnika ustalonemu w stawce minimalnej przewidzianej przez przepis § 2 pkt 6 w związku z § 10 ust. 1 pkt 2 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 22 października 2015 r. w sprawie opłat za czynności radców prawnych (w brzmieniu obowiązującym w dacie wniesienia apelacji). Stosownie do § 2 pkt 6 rozporządzenia stawki minimalne wynoszą przy wartości przedmiotu sprawy powyżej 50.000 zł do 200.000 zł – 5.400 zł. Zgodnie zaś z § 10 ust. 1 pkt 2 stawki minimalne wynoszą za prowadzenie sprawy w postępowaniu apelacyjnym przed sądem apelacyjnym - 75% stawki minimalnej, a jeżeli w pierwszej instancji nie prowadził sprawy ten sam radca prawny - 100% stawki minimalnej, w obu przypadkach nie mniej niż 240 zł. W konsekwencji stawka minimalna wynosiła w sprawie 4.050 zł (75% z 5.400 zł). Jednocześnie mając na uwadze, że zarzuty apelacji odnośnie błędnej kwalifikacji odpowiedzialności pozwanego pracodawcy okazały się słusznie, Sąd Apelacyjny uznał, że zasadnym będzie obciążenie pozwanego jedynie połową kosztów procesu tj. kwotą 2.025 zł (punkt 2).

SSA Romana Mrotek SSA Urszula Iwanowska SSA Barbara Białecka