Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt II Ca 1645/18

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 26 lutego 2019 r.

Sąd Okręgowy w Kielcach II Wydział Cywilny Odwoławczy

w składzie:

Przewodniczący: SSO Anna Pać-Piętak

Sędziowie: SSO Hubert Wicik (spr.)

SSR del. Monika Wrona- Zawada

Protokolant: starszy protokolant sądowy Beata Wodecka

po rozpoznaniu w dniu 26 lutego 2019 r. w Kielcach na rozprawie

sprawy z powództwa M. S. (1)

przeciwko K. S. (1), K. S. (2)

o uzgodnienie treści księgi wieczystej z rzeczywistym stanem prawnym

na skutek apelacji powódki

od wyroku Sądu Rejonowego w Kielcach

z dnia 21 czerwca 2018 r. sygn. akt VIII C 970/17

oddala apelację i zasądza od M. S. (1) na rzecz K. S. (1) i K. S. (2) solidarnie 120 (sto dwadzieścia) złotych tytułem kosztów postępowania apelacyjnego.

II Ca 1645/18

UZASADNIENIE

Wyrokiem z dnia 21 czerwca 2018 roku, wydanym w sprawie VIII C 970/17, Sąd Rejonowy w Kielcach oddalił powództwo M. S. (1) przeciwko K. i K. S. (2) o uzgodnienie treści księgi wieczystej z rzeczywistym stanem prawnym i zasądził od M. S. (1) na rzecz K. S. (1) i K. S. (2) kwotę 152 zł tytułem kosztów procesu. Sąd Rejonowy ustalił, że zgodnie z mapą wpisaną do ewidencji geodezyjnej w dniu 28.08.1989 r. za nr (...) działka (...) położona w K. I została podzielona na działki (...). Podział został zatwierdzony decyzją Naczelnika Gminy M. z dnia 15 sierpnia 1989 r. Zn G 7424/54/89. Na podstawie umowy darowizny z dnia 8.12.1989 r. S. B. (1) darował swojej córce M. S. (1) działkę nr (...). Działka ta decyzją Starosty (...) B.II.73- (...) została podzielona na działki (...). Działka nr (...) stanowi własność Gminy M. i jest zajęta pod istniejącą drogę gminną. Dla działki nr (...) Sąd Rejonowy w Kielcach prowadzi księgę wieczystą numer (...), gdzie jako właściciel wpisana jest M. S. (1). W dziale I Sp tej księgi wpisano dożywotnią służebność gruntową polegającą na prawie przejazdu i przechodu przez działkę nr (...) do działek (...) na rzecz każdoczesnego właściciela. Działka (...) została podzielona na działki (...). Działka (...) stanowi własność Gminy M., została wydzielona pod projektowaną drogę publiczną gminną, jednak nie wchodzi w skład istniejącej drogi publicznej a jej utwardzenie nie jest aktualnie możliwe. Na podstawie umowy darowizny z dnia 15.02.2017 roku J. B. (1) i J. B. (2) darowali na rzecz córki K. S. (1) działki numer (...), która dokonała darowizny tych nieruchomości na rzecz małżonka K. S. (2) i ostatecznie stały się one składnikiem majątku wspólnego małżonków K. i K. S. (2). Działka nr (...) jest ogrodzona, od strony drogi znajdują się w tym ogrodzeniu brama i furtka. Od bramy wzdłuż działki aż do garażu znajdującego za wybudowanym domem wybudowana jest nawierzchnia z kostki brukowej. Od garażu do granicy z działką (...) znajduje się trawnik, przy granicy z działką nr (...) znajduje się brama. Wzdłuż opisanego podjazdu z nawierzchnią z kostki brukowej, po jej lewej stronie przebiega ogrodzenie z działką sąsiednią. Za tym ogrodzeniem, na działce sąsiedniej widoczne są ślady dojeżdżania do działki nr (...). K. brukowa została ułożona w latach 2006-2007. Działka nr (...) położona jest w drugiej linii zabudowy, za działką nr (...). Od 1990 roku do 2016 roku J. B. (1) uprawiał pole oznaczone początkowo jako działki nr (...), na których sadził ziemniaki a od 2011 r. siał zboże. Na potrzeby tej działalności wjeżdżał bramą od strony drogi na działkę numer (...) (obecnie 387/6), przejeżdżał wzdłuż tej działki mijając po prawej stronie dom powódki, za którym parkował samochód i następnie pieszo przez tylną bramę dochodził na swoje pole. W ten sam sposób działka nr (...) w tym okresie wykorzystywana była przez żonę i dzieci J. B., którzy pomagali mu w pracach polowych. Do działek nr (...) dojazd nie jest możliwy od strony przeciwnej od strony rzeki, ponieważ nie ma tam mostu a jedynie kładka, teren jest podmokły. W okresie od marca do listopada 2016 r. pozwany dojeżdżał do działki nr (...) przez niezabudowaną działkę M. F. (1) położoną po lewej stronie działki powódki, jednak właściciel mu tego zabronił i zagrodził przejazd. Do 2015 roku w uprawie pola J. B. pomagał S. D. (1). Trwało to co najmniej 10 lat, a polegało na tym, że S. D. wykonywał dwa razy do roku prace ciągnikiem z kultywatorem albo pługiem. Aby dojechać do gruntów J. B. S. D. przejeżdżał przez podwórko powódki, jednak trwało to do czasu ułożenia przez M. S. nawierzchni z kostki brukowej. Od tego czasu S. D. dojeżdżał do pola przez działkę sąsiednią należącą do M. F.. Również K. S. (3) pomagał J. B. (1) w pracach polowych. Trwało to do 2012 roku, odbywało się kilkakrotnie w ciągu roku i polegało na tym, że na prośbę J. B. K. S. jechał furmanką, dojeżdżał do bramy powódki od strony drogi, J. B. tę bramę otwierał, przejeżdżali przez działkę powódki i bramą po przeciwnej stronie działki wyjeżdżali na pole. J. B. (1) dla potrzeb uprawiania pola nigdy nie przejeżdżał przez działkę M. F., zawsze korzystał z działki powódki. Od 2016 roku brama na działkę powódki jest zamykana na kłódkę.

W tych okolicznościach Sąd Rejonowy uznał powództwo za bezzasadne. Wskazał którym świadkom i dlaczego dał wiarę, w tym co do tego, że furtka i brama posesji powódki od strony drogi były zamykane na kłódkę dopiero od 2016 roku, a którym takiej wiary odmówił i z jakich przyczyn. Jeśli chodzi o strony, to przymiotem wiarygodności obdarzył zeznania pozwanych, oceniając, że zeznania powódki nie zostały potwierdzone żadnym wiarygodnym dowodem (za wyjątkiem roku, w którym została ułożona kostka). Sąd Rejonowy nie dał wiary podanemu przez powódkę uzasadnieniu, dla którego doszło do ustanowienia służebności w umowie darowizny w 1989 roku (zabezpieczeniu potrzeb działek władnących na wypadek sytuacji, w której ówczesna właścicielka działki sąsiedniej, siostra ojca powódki a matka M. F. (1), nie wyraziłaby zgody na przejazd przez jej działkę). Podkreślił, że w akcie notarialnym z dnia 8.12.1989r. brak wzmianki o tym, że ustanowienie służebności następuje pod jakimkolwiek warunkiem. Ponadto nie wykazano, aby w tamtym czasie powstały jakiekolwiek dokumenty albo miały miejsce jakiekolwiek ustalenia dotyczące zapewnienia działkom nr (...) dostępu do drogi publicznej w inny sposób niż poprzez służebność na działce powódki. W ocenie Sądu dla rozstrzygnięcia sprawy nie miały znaczenia zeznania złożone w sprawie VIII C 1241/17, ponieważ inny był przedmiot tamtego postępowania, inne były również okoliczności, które mając znaczenie dla rozstrzygnięcia powinny być udowodnione. W związku z powyższym Sąd Rejonowy uznał, że powódka nie wykazała przesłanek niezbędnych dla uwzględnienia powództwa opartego na treści art. 293 § 1 k.c. i dlatego powództwo zostało oddalone. Dodał, że bieg okresu lat 10 w rozumieniu tego przepisu powinien być nieprzerwany, krótsze odcinki czasu nie sumują się. O kosztach procesu orzekł na podstawie art. 98 § 1 i 3 k.p.c.

Apelację od tego wyroku wywiodła powódka, zaskarżając go w całości. Wyrokowi temu zarzuciła :

1)  naruszenie art. 233 k.p.c. poprzez przekroczenie zasady swobodnej oceny dowodów zgromadzonych w sprawie, czego następstwem jest błędne ustalenie stanu faktycznego i przyjęcie, że :

-w latach 1990-2016 na potrzeby uprawy działek nr (...), na których J. B. (1) sadził ziemniaki a następnie siał zboże, przejeżdżał on bramą od strony drogi na działkę nr (...) (obecnie nr 387/6), przejeżdżał wzdłuż tej działki mijając po prawej stronie dom powódki, za którym parkował samochód i następnie pieszo przez tylną bramę dochodził na swoje pole, podczas gdy z zeznań świadków powyższe nie wynika, a wręcz z zeznań samej J. B. (2)- żony J. B. (1) wynika, że od ponad dziesięciu lat nie przejeżdżali przez podwórko powódki do swojego pola

- do działek nr (...) dojazd nie jest możliwy od strony przeciwnej od rzeki, ponieważ nie ma tam mostu, a jedynie kładka, teren jest podmokły, podczas gdy od strony rzeki istniał mostek a nie kładka, co wynika z zeznań świadków

-K. S. (3) pomagając J. B. (1) w uprawie pola do 2012 roku przejeżdżał do pola przez działkę powódki, podczas gdy zeznania tego świadka pozostają w sprzeczności z zeznaniami innych świadków, a w szczególności samej J. B. (2), S. D. (1), świadków będących lokatorami powódki na przestrzeni lat 2005-2014, którzy nigdy nie widzieli K. S. (3) przejeżdżającego furmanką przez podwórko powódki, zeznaniami W. M.-powołanej przez pozwanych, która także nie widziała K. S. (3) przejeżdżającego przez podwórko powódki

2) brak wszechstronnego rozważenia materiału dowodowego poprzez pominięcie zeznań świadków świadczących o niewykonywaniu służebności przez ponad 10 lat, brak wyjaśnienia dlaczego sąd pierwszej instancji nie ocenił zaoferowanego przez powódkę materiału dowodowego

3) naruszenie art. 227 k.p.c. poprzez pominięcie dowodów wnioskowanych przez powódkę w postaci zeznań stron i świadków złożonych w sprawie VIII C 1241/17 i przyjęcie, że zeznania te nie mają znaczenia w sprawie ponieważ inny był przedmiot postępowania, podczas gdy zeznania np. M. F. (1) złożone w wymienionej sprawie szczegółowo opisywały okres użytkowania działki przez okres mający znaczenie w niniejszym postępowaniu, także zeznania J. B. (1) i zeznania stron dotyczy okresu będącego przedmiotem postępowania w niniejszej sprawie.

W oparciu o te zarzuty skarżąca wniosła o zmianę zaskarżonego wyroku i uwzględnienie powództwa w całości poprzez usunięcie z księgi wieczystej (...) wpisu o treści „dożywotnia służebność gruntowa polegająca na prawie przejazdu i przechodu przez działkę (...) do działek (...) na rzecz każdoczesnego właściciela na podstawie wniosku z dnia 8.12.1989 r. nr dz.kw. 5812/89. Wpisano dnia 30.12.199r.” ewentualnie o uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania. Wniosła także o zasądzenie od pozwanych na jej rzecz kosztów postępowania I i II instancji według norm prawem przepisanych.

Pozwani w odpowiedzi na apelację wnieśli o jej oddalenie i zasądzenie kosztów postępowania apelacyjnego według norm prawem określonych.

Sąd Okręgowy zważył, co następuje :

Apelacja nie zasługuje na uwzględnienie.

Zarzuty apelacji koncentrują się na problematyce ustaleń faktycznych i oceny dowodów, zasadniczy zarzut naruszenia prawa procesowego osadza się na art. 233 § 1 k.p.c. Oceniając zasadność zarzutu naruszenia art. 233 § 1 k.p.c. odwołać się należy do utrwalonego stanowiska judykatury, w ramach którego wskazuje się, że skuteczne postanowienie zarzutu naruszenia zasad swobodnej oceny dowodów wymaga od strony, odwołującej się do niego, aby wykazała, w odniesieniu zindywidualizowanych dowodów, na czym polegała w odniesieniu do nich nieprawidłowość postępowania sądu w zakresie tej oceny i opartych na niej ustaleń. W szczególności dlaczego przeprowadzonej przez sąd oceny nie da się pogodzić z zasadami logicznego rozumowania i/lub regułami doświadczenia życiowego. Nie jest wystarczającym, dla uznania tego zarzutu za trafny, aby strona przeciwstawiła ocenie i ustaleniom faktycznym sądu własnej wersji tychże. W takiej sytuacji bowiem polemika z nimi musiałaby zostać uznana za dowolną, nie uwzględniającą, że swobodna ocena dowodów przynależy do podstawowych elementów składających się na jurysdykcyjną kompetencję sądu. Wobec tego skuteczne podważenie oceny i ustaleń może nastąpić wyjątkowo, gdy nieprawidłowości w tym zakresie po stronie sądu niższej instancji mają rangę oczywistych, takich, które daje się potwierdzić w sposób nie budzący wątpliwości (tak Sąd Apelacyjny w Krakowie w wyroku z 10.11.2016 roku, I ACa 760/16). Jeżeli z określonego materiału dowodowego sąd wyprowadza wnioski logicznie poprawne i zgodne z doświadczeniem życiowym, to ocena sądu nie narusza reguł swobodnej oceny dowodów i musi się ostać, choćby w równym stopniu, na podstawie tego materiału dowodowego, dawały się wysnuć wnioski odmienne. Tylko w przypadku, gdy brak jest logiki w wiązaniu wniosków z zebranymi dowodami lub, gdy wnioskowanie sądu wykracza poza schematy logiki formalnej albo, wbrew zasadom doświadczenia życiowego, nie uwzględnia jednoznacznych, praktycznych związków przyczynowo-skutkowych, to przeprowadzona przez sąd ocena dowodów może być skutecznie podważona (tak Sąd Apelacyjny w Krakowie w wyroku z 07.03.2017 roku, I ACa 1499/16, OSA 2017/7/12). Zarzucając przekroczenie granic swobodnej oceny dowodów, strona nie może poprzestać na przedstawieniu alternatywnego stanu faktycznego, gdyż skutecznym podważeniem podstaw tej oceny jest wykazanie, że jest ona rażąco wadliwa lub oczywiście błędna (por. wyrok Sądu Apelacyjnego w Szczecinie z 01.12.2016 roku, III AUa 163/16). Skuteczne postawienie zarzutu naruszenia przez sąd art. 233 § 1 k.p.c. wymaga wykazania, że sąd uchybił zasadom logicznego rozumowania lub doświadczenia życiowego, to bowiem jedynie może być przeciwstawione uprawnieniu sądu do dokonywania swobodnej oceny dowodów. Nie wystarcza przy tym przekonanie strony o innej, niż przyjął sąd wadze poszczególnych dowodów i ich odmiennej ocenie niż ocena sądu (tak Sąd Najwyższy m.in. w orz. z 6 listopada 1998 r., II CKN 4/98, z 10 kwietnia 2000 r., V CKN 17/2000, z 5 sierpnia 1999 r., II UKN 76/99, Sąd Apelacyjny w Łodzi w wyroku I ACa 1395/15 z 11 marca 2016 r.). Konieczne jest zatem wykazanie wyżej wspomnianych uchybień przy użyciu argumentów jurydycznych. W konsekwencji samo zaprezentowanie odmiennego stanu faktycznego, wynikającego z własnego przekonania o wspomnianej wyżej wadze dowodów jest niewystarczające. W orzecznictwie zauważa się również, że w przypadku osobowych źródeł dowodowych - świadków i stron - przy ocenie których istotne znaczenie ma bezpośredni wydźwięk zeznań złożonych przed składem orzekającym, sąd odwoławczy ma ograniczone możliwości ingerencji w dokonane na podstawie tych dowodów ustalenia faktyczne. W konsekwencji zmiana ustaleń nastąpić może zupełnie wyjątkowo, w razie oczywistej błędności oceny materiału mającego jednoznaczną wymowę (tak Sąd Apelacyjny w Krakowie w wyroku z 18.11.2016 roku, I ACa 847/16, podobnie wyrok Sądu Najwyższego z dnia 13 listopada 2003 r., IV CK 183/02).

W rozważanej sprawie Sąd Rejonowy przeprowadził dowód z przesłuchania licznej grupy świadków oraz samych stron, a obraz zdarzeń wynikający z tych zeznań różnił się jeśli chodzi o wersję prezentowaną przez powódkę i znajdującą potwierdzenie w zeznaniach większości zgłoszonych przez nią świadków, oraz wersję prezentowaną przez pozwanych i zgłoszonych przez nich świadków. W tej sytuacji Sąd Rejonowy musiał dokonać wyboru jednej z tych wersji i to uczynił. W uzasadnieniu zaskarżonego wyroku Sąd Rejonowy uzasadnił przyczyny dokonania takiego wyboru, ocenił zeznania świadków i samych stron i tej ocenie nie można zasadnie zarzucić naruszenia kryteriów określonych w art. 233 § 1 k.p.c. Wbrew zarzutom apelacji, ocena dowodów dokonana przez Sąd Rejonowy nie jest dowolna, sprzeczna z zasadami logicznego rozumowania, czy doświadczenia życiowego. Skarżąca po prostu prezentuje własną ocenę przeprowadzonych dowodów, ich znaczenia, wiarygodności, nie pozbawioną subiektywizmu, bo stronie z natury trudniej jest zachować pożądany dystans, obiektywizm, niż sądowi niezaangażowanemu osobiście w spór.

Oceniając zeznania świadków zgłoszonych przez powódkę wskazać należy na następujące okoliczności.

Zeznania męża powódki A. S. trafnie zostały ocenione przez Sąd I instancji. Mimo, że świadek od 2004 roku bardzo rzadko bywał w domu, z uwagi na wykonywanie pracy zagranicznej (przyznawał się do przyjazdów do Polski średnio 4 razy w roku), to kategorycznie twierdził, że od 2004 roku służebność nie była wykonywana i już wówczas były założone kłódki, a wszystkie przejazdy były realizowane przez działkę F.. Nie wiadomo na jakiej podstawie był w stanie tak twierdzić, skoro nie zamieszkiwał na stałe na posesji żony. Zresztą świadek poszedł w swych stwierdzeniach dalej oświadczając, że już od 1995 roku nie było przejeżdżane, co pozostaje w sprzeczności nawet z zeznaniami innego świadka powódki S. D. (1), który zeznał, że przez działkę powódki jeździł dwa razy w roku ciągnikiem dopóki nie położyła kostki (a kostka została położona w latach 2006-2007). Pytany o szczegóły świadek A. S. nie wykluczył wjazdów J. B. (1) na działkę żony (ale nie dla celów dojazdu do pola, tylko kiedy ich odwiedzał), nie pamiętał natomiast, czy J. B. (1) przechodził przez tę działkę do pola.

Zeznania S. D. (1) należy ocenić jako wiarygodne. Świadek przejeżdżał przez działkę powódki ciągnikiem rolniczym do pola J. B. (1) dwa razy w roku i trwało to dopóki nie została na tej działce położona kostka. Niesporne było, że położenie kostki nastąpiło w latach 2006-2007, stąd należy przyjąć, że te przejazdy świadka przez tę działkę trwały do 2006 roku i niewątpliwie stanowiły element korzystania ze służebności ustanowionej aktem notarialnym z 8 grudnia 1989 roku. Z relacji tego świadka wynika, że po ułożeniu tej kostki dalej dojeżdżał na działkę J. B. (1) ciągnikiem przynajmniej do 2015 roku, ale już przez działkę M. F. (1). Podkreślić jednak należy, że ta zmiana trasy dojazdu na działkę J. B. (1) nie wynikała z tego, że od ułożenia kostki powódka wyraźnie zakazała mu przejeżdżać przez jej działkę, czy też nie było na nią wstępu, bo brama była zamknięta na kłódkę. Świadek wyraźnie stwierdził, że nikt mu nie zabraniał tędy jeździć, przyjąć zatem należy, że była to jego samodzielna decyzja podyktowana tym, aby nie niszczyć, nie zabrudzać tej kostki. Skarżąca odwołuje się do zeznań tego świadka, ale jakby nie zauważa, że z jego zeznań wynika, że nie da się przejechać przez rzekę, bo jest tam bagno (to stwierdzenie zachowuje istotne znaczenie dla oceny zasadności zarzutu apelacji, że istniała możliwość przejazdu przez tę rzekę, bo istniał tam mostek). Dodać należy, że z zeznań tego świadka złożonych w sprawie o ochronę posiadania jednoznacznie wynika, że jak była położona kostka, to przestał jeździć właśnie dlatego, aby jej nie niszczyć. S. D. (1) zeznał w tamtej sprawie, że to była jego decyzja, bo u F. był ugór, nie pytał go, czy może przejeżdżać. Wynika też, że dokąd jeździł przez działkę M. S. (1), to była otwierana brama i nie było problemu przejechać (co przeczy twierdzeniom powódki i jej męża, że kłódka na bramie była przynajmniej od 2004 roku i nie było przez nią swobodnego wjazdu).

Zeznania świadka M. F. (1) złożone w tej sprawie nie dostarczają argumentów wspierających stanowisko powódki. W relacji świadka „dziwne rzeczy” zaczęły się dziać na jego działce niedawno, ślady przejazdu przez swoją działkę do działki pozwanych świadek zauważył dopiero w 2016-2017 roku. Świadek nie posiadał wiedzy na temat dojeżdżania ojca pozwanej do działki rolnej, przyznając, że tam nie przebywał. Stwierdził jednak, że wydaje mu się, że wszystko zaczęło się od tego roku, nie widział, aby wcześniej jego działką przejeżdżał J. B. (1) i nie wyrażał zgody na taki przejazd oraz nie wie czy jeździł. Taka treść zeznań tego świadka została trafnie odczytana przez Sąd Rejonowy jako nie potwierdzająca braku korzystania przez J. B. (1) z przedmiotowej służebności przechodu i przejazdu. Niekonsekwencję w argumentacji powódki można dostrzec w tym, że z jednej strony uwypukla zeznania świadków-lokatorów tj. osób, które zeznały, że nie widziały, aby z jej działki korzystał J. B. (1), a z drugiej pomija tę część zeznań M. F. (1), w których stwierdził, że i on nie widział, aby z jego działki J. B. (1) korzystał w celu dojścia i dojazdu do nieruchomości władnącej. Skarżąca dowołuje się do zeznań M. F. (1) złożonych w sprawie o ochronę posiadania VIII C 1241/17 Sądu Rejonowego w Kielcach, których Sąd Rejonowy szczegółowo nie omówił, ale – w ocenie Sądu Okręgowego – i te zeznania nie mogą stanowić potwierdzenia zasadności żądania pozwu. Przede wszystkim pamiętać należy, że zasada bezpośredniości dowodu z zeznań świadków daje pierwszeństwo zeznaniom bezpośrednio złożonym przez sądem orzekającymi, a nie tym złożonym w innej sprawie. Zresztą w tych zeznaniach świadek stwierdził, że podtrzymuje zeznania z innej sprawy, w tym to, że przed prośbą K. S. (2) o przejeżdżanie (z 2016/2017 roku) nie widział u siebie śladów przejeżdżania i nie wie, czy J. B. (1) przejeżdżał przez jego działkę, on tego nie widział. Świadek snuł dalej jedynie przypuszczenia, że pewnie J. B. (1) przejeżdżał przez jego działkę, choć on tego nie widział, ale tym przypuszczeniom należy odmówić znaczenia, bowiem świadek powinien zeznawać o faktach a nie o swoich odczuciach, czy przypuszczeniach, ponadto nie wyjaśnił skąd się te przypuszczenia wzięły (skoro nie mówił o nich w swych pierwszych zeznaniach złożonych w obecnej sprawie, a nie widział do 2016 roku śladów przejeżdżania przez jego działkę). W tych zeznaniach ze sprawy posesoryjnej świadek zeznał, że początkowo można było przejechać koniem od strony rzeki, ale nie zostało to bliżej wyjaśnione, a pozostaje w sprzeczności z jego stwierdzeniami z obecnej sprawy co do braku przejazdu przez rzekę. Generalnie stwierdzić należy, że pewne rozbieżności w relacji tego świadka złożonej w dwóch sprawach osłabiają jego wiarygodność dowodową, a skarżąca prezentuje postawę sprowadzającą się do wyboru najkorzystniejszego dla siebie fragmentu jego zeznań, który i tak nie jest wprost „obciążający” J. B. (1) i nie świadczy o niewykonywaniu przez niego służebności od wielu lat.

Sąd Rejonowy nie przypisał istotnego znaczenia zeznaniom świadków powódki H. Ś., M. F. (3) i K. M. (1). Osoby te powoływały się na zamieszkiwanie na posesji powódki w różnych okresach czasu, z przedziału od 2005 roku do 2014 roku, ale nie nieprzerwane. Zapewniały, że nie widziały J. B. (1) korzystającego z przechodu i przejazdu, ale z tych zapewnień nie można wyprowadzić wniosku, że do takiego korzystania w ogóle nie dochodziło. Zrozumiałym jest, że osoby te nie przebywały nieprzerwanie na tej nieruchomości, dla przykładu H. Ś. pracowała wtedy na 2 zmiany. Skoro to korzystanie przez J. B. (1) z tej służebności nie było intensywne, nie było korzystaniem na co dzień, tylko w miarę potrzeb determinowanych pracami polowymi (zatem w zasadzie kilka razy w roku), to osoby te mogły się „rozminąć” w korzystaniu z tej działki. W zeznaniach tych świadków widać zresztą rozbieżności co do tego, czy i która brama była zamykana, od kiedy i kto miał klucze. H. Ś. zapewniała, że kłódki widziała już w 2004 roku i lokatorzy mieli do nich klucze (tymczasem ich istnienia nie potwierdził świadek S. D. (1), który korzystał z przejazdu do 2006 roku, a tym bardziej świadek K. S. (3) przejeżdżający przez tę działkę do 2012 roku). M. F. (3) twierdziła, że jak tam mieszkała w latach 2005-2007, to bramy były zamykane na kłódkę, a J. B. (1) tędy nie jeździł tylko działką F., bo im pozwolił, a przez działkę F. biegła droga po samym płocie powódki (tymczasem M. F. (1) zeznał, że nigdy nie zezwalał J. B. (1) na jeżdżenie po jego działce, nie mówił też, aby była tam jakaś droga, a takiej drogi tuż przy ogrodzeniu nie widać też na zdjęciu złożonym przez pozwanych (k. 151), na którym za ogrodzeniem widać zarośla, a zdjęcie to pochodzi sprzed okresu kiedy powstał tam przejazd realizowany przez pozwanego K. S. (2)). Z relacji K. M. (2), odnoszącej się do lat 2012 i 2014 wynika, że posesja była wtedy ogrodzona a bramy były zamykane na kłódki, a ona nie miała kluczy do bram i furtki (nie wiadomo dlaczego właścicielka miałaby nie przekazać jej takich kluczy, skoro sama dość często wyjeżdżała do męża za granicę, a kwestia możliwości otwarcia bramy wjazdowej i wjazdu na podwórko jest przecież istotna dla lokatorów, nie tylko jeśli chodzi o wygodę korzystania z nieruchomości, ale i takie względy jak np. bezpieczeństwo na wypadek jakiejś awarii, pożaru, itp.). Również M. F. (3) twierdziła, że nie miała kluczy do kłódek, a tylko klucze do furtki od ulicy. Dodać należy, że choć świadkowie ci nie są powiązani z powódką więzami pokrewieństwa, to jednak pozostają z nią w bliskich relacjach, co zostało zarzucone w odpowiedzi na apelację i nie spotkało się z reakcją powódki. Pozwani wskazali, że dwie z tych osób są bliskimi znajomymi powódki, a mąż trzeciej z nich pracuje u synów powódki.

Zarzuty powódki co do istnienia przejazdu do działek brata przez rzekę, w założeniu umożliwiającego korzystanie z nich bez potrzeby przejeżdżania przez jej podwórko oraz twierdzenia, że istniał tam mostek i kładka (co ma wynikać z zeznań świadków, nie wiadomo jednak których), nie przystają nawet do jej zeznań ze sprawy VIII C 1241/17, w których stwierdziła, że raczej z drugiej strony tam dojechać nie można oraz przywołała czynności K. S. (2) z ostatniego okresu, stwierdzając, że tam zrobił mostek i pieszo można przejść swobodnie, bo wyłożył tam podkładami kolejowymi (por. k. 73 tych akt), co w istocie potwierdza, że przed tymi nakładami ze strony K. S. (2) nie było tam praktycznie żadnego przejazdu.

Sąd Rejonowy dał wiarę zeznaniom świadków strony pozwanej, co Sąd Okręgowy aprobuje jako niewadliwe w świetle zasady swobodnej oceny dowodów. Rzeczywiście zgodzić należy się z oceną, że zeznania te układają się w logiczną całość, nie są wyolbrzymione, w przekonujący sposób oddają wymiar rzeczywistego korzystania z nieruchomości powódki dla potrzeb przechodu czy przejazdu, opierają się na własnych spostrzeżeniach i doświadczeniach, podważają relacje powódki co do braku dostępu do jej nieruchomości z uwagi na zamykanie bram na kłódkę, wreszcie uwzględniają bardzo dobre stosunki rodzinne pomiędzy powódką a J. B. (1) oraz samymi pozwanymi. Wiarygodnie brzmi relacja J. B. (1), że przechodził i przejeżdżał przez działkę siostry do 2016 roku, kiedy przestał uprawiać pole a same kłódki pojawiły się w okresie przepisania działki, jak wyszło, że siostra źle postawiła płot. Świadek zaprzeczył, aby sam jeździł przez działkę F., stwierdzając, że ślady przejazdu przez tę działkę powstały dopiero po jej przepisaniu na córkę z zięciem, kiedy zięć się dogadał i przyznać należy, że w sprawie nie ma żadnego dowodu przemawiającego przeciwko temu stwierdzeniu (świadkowie zgłoszeni przez powódkę nie zeznali, że widzieli jak J. B. (1) korzystał z działki F., co najwyżej snuli w tym zakresie przypuszczenia, to korzystanie mogło jedynie dotyczyć przejazdów ciągnikiem po 2006 roku przez osobę wynajętą przez niego). Odpowiada dobrym relacjom w jakich świadek pozostawał z powódką jego stwierdzenie, że jak chciał przejechać jej działką, to nie musiał nikogo prosić o otwarcie. Świadek odwoływał się do corocznych przejazdów działką siostry razem z K. S. (3) (koniem z furą), realizowanych także po ułożeniu kostki, co w pełni potwierdził K. S. (3). Sąd Okręgowy nie dostrzega istotnych różnic pomiędzy zeznaniami J. B. (1) złożonymi w obecnym postępowaniu a jego zeznaniami ze sprawy VIII C 1241/17. W sprawie o ochronę posiadania zeznał, że do zaorania wynajmował i jeździł przez działkę powódki jak nie było kostki, a którędy potem jeździła osoba, którą wynajmował, to nie wie, co odpowiada jego relacji z obecnej sprawy oraz temu, że świadek S. D. (1) po ułożeniu kostki do zaorania jeździł przez działkę M. F. (1) nie dlatego, że tak mu kazał J. B. (1) czy powódka, tylko, że sam tak postanowił. Te zeznania nie stanowią przyznania, że od położenia kostki J. B. (1) z działki siostry nie korzystał, skoro dalej zeznał, że po zaoraniu jechał w pole i siał ręcznie, wjeżdżał przez działkę siostry do drugiej bramy, a nawet siostra mu pomagała, jak była potrzeba to wjeżdżał na swoją działkę, a jak nie, to stawał przy tej drugiej bramie na działce siostry. Wbrew ocenie skarżącej, zeznania J. B. (2) nie mogą zostać ocenione jako całkowicie odmienne od zeznań J. B. (1), a tym samym potwierdzające fakt niekorzystania ze służebności od ponad 10 lat. Skarżąca w apelacji przytacza wybrany fragment zeznań tego świadka, zapominając o ich całościowej wymowie. Z tej relacji wynika przecież, że mąż z K. S. (3) przejeżdżali przez bramę powódki, otwierali ją i nie było na niej wcześniej kłódek, przechodzili nią do przepisu (również ona), a jak powódka musiała działkę oddać, odstąpić 14 metrów, to są rozgniewani. W relacji J. B. (2) te przejazdy były realizowane nie tylko 20, 10 lat temu, ale także po położeniu kostki (podawała, że tak było też 5 lat temu, odnosząc to także do przejeżdżania samochodem). Wiarygodnie brzmią jej stwierdzenia, że ona przez działkę F. nie przechodziła i tam nie było widocznej drogi. Również zeznania rodzeństwa pozwanej S. B. (2) i M. B. potwierdzają korzystanie ze służebności w miarę potrzeb. S. B. (2) zeznał, że przejazd skończył się po przepisie, oceniając, że przestali jeździć około 2 lata temu, a on jeździł z tatą samochodem przez bramę, zaprzeczając, aby był możliwy przejazd przez rzekę. Zbieżnie z nim korzystanie z tego przejścia i przejazdu oceniała M. B., sytuując je w czasie do czasu przepisu i mierzenia działek. W jej relacji tata dojeżdżał przez podwórko cioci a nie przez działkę F., dojeżdżał samochodem do pola 2-4 razy w roku (otwierając bramę przy ulicy i dojeżdżając do bramy na drugim końcu działki), ona też korzystała z tego szlaku. Istotne znaczenie należy przypisać zeznaniom świadka K. S. (3), będącego osobą obcą dla obu stron i nie zaangażowaną w ten spór. Świadek podał okoliczności wspólnych z J. B. (1) przejazdów furmanką przez działkę powódki, zeznając, że J. B. (1) otwierał wówczas obie bramy i wjeżdżali na pole koniem, którego sprzedał przed 5 laty i przestał jeździć 5 lat temu. Był pewien tego, że przejeżdżali przez podwórko również gdy już była ułożona kostka i wtedy nie było kłódek. Świadek zeznawał tylko o tym, czego sam doświadczył, a potwierdzeniem jego wiarygodności jest stwierdzenie, że nie wie którędy wjeżdżał J. B. (1) bez niego. Stwierdził także, że nie jest w konflikcie z żadną ze stron, co nie zostało zakwestionowane przez powódkę, a tym bardziej uwiarygadnia jego relację, bo nie wiadomo z jakich przyczyn miałby zeznawać na korzyść pozwanych a przeciwko powódce, jeśli w rzeczywistości nie jeździłby działką powódki do 2012 roku. Bardzo istotne znaczenie Sąd Okręgowy przypisuje zeznaniom świadka A. B., który jest wprawdzie członkiem szerokiej rodziny pozwanych, ale również zeznawał o osobistych doświadczeniach w korzystaniu z nieruchomości powódki. Jego zeznania nie zostały w żadnej mierze zakwestionowane przez skarżącą, nie można się doszukać żadnych zarzutów do ich treści także w apelacji, a na podstawie ich treści przyjąć należy, że świadek pozostawał co najmniej w dobrych relacjach z powódką, skoro wielokrotnie woził Państwa S. na lotnisko, od około 6 lat temu do ok. 1,5 roku temu. Przejazdy te były realizowane samochodem męża powódki, po ich zrealizowaniu świadek wracał na podwórko powódki żeby zabrać swój samochód i brama wówczas była zamknięta tylko na skobel, który można było otworzyć od ulicy ręką, świadek nie widział tam żadnych kłódek. Stwierdzenia te uprawniają do negatywnej oceny zeznań świadków-lokatorów zgłoszonych przez powódkę, które zapewniały, że ta brama była zamykana na kłódkę już od 2004 roku. Podkreślić należy, że mimo związków rodzinnych z J. B. (1) świadek potrafił zachować obiektywizm, skoro przyznał, że nie wie jak J. B. (1) dojeżdżał do swojej działki. Dowodzi to tego, że świadek zeznawał tylko o własnych doświadczeniach z korzystania z nieruchomości powódki, które zachowują istotne znaczenie właśnie dlatego, że pozwalają ocenić jaki był system otwierania i zamykania bramy wjazdowej na podwórko powódki po 2010 roku i dowodzą tego, że nie było wówczas żadnej bariery w dostępie J. B. (1) do tej działki w zakresie możliwości korzystania ze służebności przechodu i przejazdu. Wreszcie i zeznania W. M., przywołane w apelacji, nie odbiegają od obrazu zdarzeń rysowanego przez pozostałych świadków zgłoszonych przez pozwanych. Świadek mieszkała na posesji powódki w latach 2008-2009. Akcentowanie przez skarżącą, że świadek nie widziała przejazdu furmanki z koniem ani przejazdu J. B. (1) przez działkę powódki, stanowi przejaw wybiórczej analizy jej zeznań, podobnie jak i zwracanie uwagi na te jej stwierdzenia, w których odnosiła się do swoich odczuć co do przejazdu ciągnikiem na pole, wydedukowania, że skoro J. B. (1) znalazł się na polu, to musiał jakoś przejechać, bo od rzeczki się nie dało. Istotniejsze dla rozstrzygnięcia sprawy pozostają te stwierdzenia świadka, które odnoszą się do własnych doświadczeń, a z nich wynika, że świadek widziała jak J. B. (1) dochodził przez działkę powódki do swojego pola, oraz to, że brama i furtka nie były zamykane, świadek nie potrzebowała klucza, aby tam wjechać swoim samochodem. W jej relacji żadnych kłódek nie było oraz sama sobie otwierała bramę, nie musiała dzwonić domofonem. Także brama i furtka do pola nie były zamykane na kłódkę i często tamtędy chodziła. Istotne są też zeznania tego świadka co do możliwości przejazdu przez rzeczkę, a wynika z nich, że takiego przejazdu nie było, a jedynie prowizoryczne dojście od strony rzeki kładką, którą świadek określiła jako składającą się z dwóch spróchniałych desek.

Zeznania stron zachowują z reguły posiłkowe znaczenie, zwłaszcza wtedy, gdy obok nich został zgromadzony dość obszerny osobowy materiał dowodowy. Relacja powódki jest niekonsekwentna, skoro w pozwie wskazała, że służebność nigdy nie była wykonywana, a w późniejszych pismach procesowych oceniała ją jako fikcję, by ostatecznie jednak „przyznawać się” do jakichś przejawów korzystania przez brata z tej służebności, ale sytuowanych w czasie do 2004 roku (do podawanego założenia kłódek w związku z wyjazdem męża za granicę). W pierwszym przesłuchaniu informacyjnym powódka twierdziła, że jej brat nigdy nie korzystał z tej służebności, nie przejeżdżał maszynami rolniczymi przez jej podwórko, ani samochodami, ani nie przechodził do pola. Utrzymywała, że brat jeździł przez działkę F. i miał z nim porozumienie (a istnienia takiego porozumienia nie potwierdził nawet M. F. (1)). Jej końcowe zeznania są nieco inne, skoro stwierdziła, że przejazdów jej działką nie było od wejścia do Unii, a nie nigdy, przyznała też, że świadek D. jeździł przez jej podwórko przed 2005 rokiem oraz nie zaprzeczała już kategorycznie dochodzeniu i dojeżdżaniu przez brata do działki rolnej (stwierdzając, że sobie takich zdarzeń nie przypomina, a nie, że na pewno ich nie było). W tych końcowych zeznaniach powódka przyznała, że drugą bramę zrobiła na prośbę taty, choć zarazem argumentowała, że chodziło o zabezpieczenie się na wypadek gdyby siostra taty nie wyraziła zgody na przejazd swoją działką. Nie wiadomo z jakich przyczyn mianoby zakładać przy podziale działki nr (...) w 1989 roku, że przejazd do działek nr (...) ma być realizowany przez cudzą działkę, a nie przez działkę nr (...), zresztą M. F. (1) nie zeznawał, aby jego matka miała brać udział w tego rodzaju porozumieniu i zezwalać na korzystanie przez J. B. (1) ze swojej działki, skoro przed podziałem działki nr (...) cała ta działka miała bezpośredni dostęp do drogi publicznej. Przyznanie, że bramę tę wykonała na prośbę ojca, stanowi potwierdzenie tego, że jej ta brama nie była potrzebna, tylko miała służyć realizacji służebności do działek nr (...). Jeśli chodzi o zeznania pozwanych, to istotniejsze znaczenie należy przypisać zeznaniom pozwanej niż jej męża, bowiem to ona –jako córka J. B. (1) i bratanica powódki – posiadała większą wiedzę co do zdarzeń sprzed wielu lat, a nie tylko z ostatniego okresu. Jej zeznania, w przeciwieństwie do relacji powódki, są konsekwentne i zbieżne z relacją zgłoszonych przez nią świadków. Podkreślić należy, że pozwana przytoczyła fakty z zakresu korzystania z działki powódki w ramach realizacji służebności odnoszące się do własnych doświadczeń. Przywoływała takie zdarzenia jak zbieranie ziemniaków, które były przewożone przez działkę powódki, u której obie bramy były otwarte i nie były zamykane na kłódkę, czy przejazd rowerem przez tę działkę na pole po to, aby rozłożyć plandekę pod kombajn i to nie jednokrotny, tylko kilkunastokrotny. Nie zostały zakwestionowane jej stwierdzenia, że mieszkała z powódką, jak była w szkole, bo powódka była sama w domu i się bała, co potwierdza bardzo dobre relacje z tamtego okresu. Pozwana przekonująco wytłumaczyła przyczyny popsucia się relacji, sytuując je od pomiarów geodety w 2016 roku. Zeznania pozwanego dotyczą ostatnich lat, bowiem dopiero od kilku lat jest w rodzinie pozwanej. Przyznał, że nie widział, aby jego teść dojeżdżał do pola przez działkę powódki, tylko o tym słyszał. Dojeżdżanie działką M. F. (1) wiązał z własną osobą, z dogadaniem się z sąsiadem w 2016 roku, stwierdzając, że jak zaczynał jeździć przez działkę F., to nie było tam żadnej drogi, tylko zarośnięte pole i nie było żadnych śladów wcześniejszej jazdy. Zbieżnie z wiarygodnym materiałem dowodowym pozwany podał, że problemy z przejazdem przez działkę powódki zaczęły się wtedy, kiedy okazało się, że zajęła część ich działki i musiała przesunąć ogrodzenie.

W ramach zgodności zeznań pozwanych i zgłoszonych przez nich świadków z zasadami doświadczenia życiowego wskazać należy, że nie widać powodu do tego, aby przyjąć w ślad za powódką, że J. B. (1) nigdy nie korzystał z przedmiotowej służebności (jak to wskazano w uzasadnieniu pozwu), czy też, że nie była ona wykonywana od co najmniej 10 lat, od 2004 roku (jak na to później wskazywała powódka). Pamiętać należy, że rodziny powódki i pozwanych pozostawały w bliskich i przyjaznych relacjach praktycznie do 2016 roku, a konflikt powstał dopiero na tle planów budowlanych pozwanych, które połączone były z weryfikacją granic działek w terenie, w tym przesunięciem ogrodzenia postawionego przez powódkę. O bardzo dobrych relacjach świadczy to, że pozwana pomieszkiwała nawet u powódki w okresach pobytu jej męża za granicą, zarówno w okresie szkolnym, jak i później. Powódka i J. B. (1) to rodzeństwo, które pozostawało w typowych, prawidłowych relacjach, często się odwiedzało, bez konfliktów do 2016 roku. Te bardzo dobre relacje dotyczyły też pozwanej i jej męża, skoro przed zaistnieniem konfliktu powódka powierzyła im opiekę nad nieruchomością w czasie wyjazdu do męża. O tym, że założeniem darowizny z 8 grudnia 1989 roku i jej warunkiem było zapewnienie działkom nr (...) dojścia i dojazdu, nie „na papierze” tylko takiego, który mógłby być w praktyce realizowany, świadczy urządzenie bramy z furtką w północnym ogrodzeniu działki powódki, której rolą było właśnie zapewnienie takiego dojścia i dojazdu do działek nr (...), bowiem brama ta i furtka nie były przydatne dla samej działki nr (...), skoro za nimi w kierunku północnym znajdowała się już nieruchomość nie stanowiąca własności powódki, tylko jej brata. Powódka zresztą przyznała, że brama ta powstała na życzenie jej rodziców, po to właśnie, aby zapewnić ten przechód i przejazd, z tym, że jednocześnie niewiarygodnie twierdziła, że miało to być zabezpieczenie tylko na wypadek gdyby sąsiadka Pani F. zabroniła przejazdu przez jej działkę. Trudno zatem zrozumieć dlaczego J. B. (1) – będąc cały czas w bardzo dobrych relacjach z powódką - miałby zaprzestać korzystania z tej służebności po 2004 roku (bo do tego, jak się wydaje zmierzało ostateczne stanowisko powódki, a nie do wykazania, że nigdy z tej służebności nie korzystał), skoro nikt mu tego nie zabraniał (nawet powódka nie twierdziła, aby zabroniła bratu takiego korzystania), nie miał prawnie zapewnionego innego dojścia i dojazdu (dojazd przez rzekę należy jednak wykluczyć), a miał świadomość, że korzystanie z tej służebności nie było dla siostry uciążliwe, ograniczało się bowiem do maksymalnie kilku przejazdów w roku, do 2006 roku zarówno ciągnikiem rolniczym jak i koniem z wozem, a potem koniem z wozem, czy własnym pojazdem osobowym, w żadnej mierze nie kolidowało z planami zagospodarowania tej działki przez powódkę, która zresztą nie przebywała na niej na stałe, często wyjeżdżała do męża za granicę. Oceniając potrzeby nieruchomości władnącej na przestrzeni lat przyjąć należy, że się one nie zmieniły do 2016 roku, nieruchomość ta była bez przerw uprawiania rolniczo i taki właśnie dojazd i dojście do niej były potrzebne, zatem w praktyce niezbyt częste i nieobciążające nadmiernie nieruchomości powódki. Skoro nieruchomość pozwanych nie uzyskała na przestrzeni tego okresu innego alternatywnego prawnego dojścia i dojazdu, a nie ma sporu, że nie była zaniedbywana rolniczo, J. B. (1) zachowywał ciągłość upraw, to wiarygodnie brzmi relacja pozwanych i ich świadków, że w wymiarze niezbędnym dla rolniczego wykorzystania nieruchomości władnącej, ten przechód i przejazd były realizowane przez działkę nr (...) (obecnie nr 387/6), z tym zastrzeżeniem, że przejazd ciągnikiem rolniczym przez S. D. (1) od 2007 roku odbywał się przez działkę M. F. (1), co wynikało z jego samodzielnej decyzji, a nie ze wskazania przez J. B. (1), że ma tamtędy jeździć zamiast przez działkę jego siostry, a tym bardziej z wyraźnego zakazu wystosowanego przez powódkę. Twierdzenia powódki, że wprawdzie brat J. B. (1) bywał na jej działce, ale tylko w celach towarzyskich, a nie także w ramach realizacji służebności, nie przekonują.

Wiarygodne wreszcie jest to, że ten podział działki nr (...) w 1989 roku i wydzielenie jej najatrakcyjniejszej części dla M. S. (1), wiązał się z pewnymi ograniczeniami, tj. z koniecznością zapewnienia dojazdu do reszty działki nr (...) będącej w głębi, do której nie było innego dogodniejszego dojazdu. Gdyby działki nr (...) w dacie ich wydzielenia posiadały dogodny dojazd przez rzekę, to prawdopodobne jest, że nie byłoby potrzeby ustanawiania dla nich służebności przez działkę nr (...) a sama powódka nie zgodziłaby się na takie obciążenie. Przyjąć należy, że w dacie tego podziału i darowizny z 8 grudnia 1989 roku M. S. (1) w pełni akceptowała to rozwiązanie i godziła się z takim ograniczeniem (obciążeniem jej działki służebnością), na tamte lata niezbyt uciążliwą, bo odnoszoną do rolniczego wykorzystywania działek nr (...). Dopiero obecnie, gdy pojawiła się realna perspektywa zmiany przeznaczenia działek nr (...) oraz utworzenia na nich siedliska, zmieniła się także ocena uciążliwości związanych z realizacją przedmiotowej służebności drogi koniecznej i tym należy tłumaczyć podjętą przez M. S. (1) próbę eliminacji tego obciążenia, opartą na twierdzeniach o niewykonywaniu służebności, która zbiegła się w czasie z istotnym pogorszeniem relacji pomiędzy powódką a pozwanymi i J. B. (1), datowanym od problemów z usytuowaniem ogrodzenia działki powódki, które to ogrodzenie musiała przesunąć. Fakt, że K. S. (2) w pierwszej kolejności próbował sobie zapewnić dojazd przez działkę M. F. (1), a nie wykorzystać przedmiotową służebność, wbrew zarzutom powódki, nie świadczy o tym, że od wielu lat nie była ona w ogóle wykorzystywana. Skarżąca zapomina, że wiązało się z planami budowlanymi pozwanego, z dowożeniem materiałów budowlanych, realizacją budowy domu (stan zagospodarowania działki pozwanych, w tym zgromadzony materiał budowlany, widać na dokumentacji fotograficznej z oględzin przeprowadzonych w sprawie o ochronę posiadania), a zatem ze znacznie większą intensywnością korzystania z przechodu i przejazdu niż realizowany wcześniej przez J. B. (1) dla potrzeb rolniczego wykorzystania swojej działki. Zrozumiałym jest, że uwzględniając tego rodzaju perspektywy łatwiej byłoby realizować przejazd np. ciężkim sprzętem przez działkę M. F. (1) niezabudowaną i nieograniczoną przestrzenią pomiędzy ogrodzeniem a budynkiem mieszkalnym, która w przypadku działki powódki wynosi niewiele ponad 3 metry, co wynika z pomiarów sądowych dokonanych w czasie oględzin w sprawie o ochronę posiadania.

Nieporozumieniem jest wskazywanie przez skarżącą na brak możliwości realizacji dojścia i dojazdu wzdłuż ogrodzenia jej działki (co miałoby świadczyć o niewykonywaniu służebności od ponad 10 lat) – por. jej pismo procesowe z dnia 18 kwietnia 2018 roku z kart 144-146. Zdjęcia obrazujące na pasie przylegającym do tego ogrodzenia nasadzenia, drzewa i samo ogrodzenie od ulicy (por. zwłaszcza te oznaczone numerami 4, 5 i 6), a w głębi działki trzepak i kojec dla psa (zdjęcie numer 8), rzeczywiście uniemożliwiałyby taki przejazd od szeregu lat, ale pamiętać należy, że służebność ustanowiona w 1989 roku nie była zawężona do szlaku o określonej szerokości przylegającego do tego ogrodzenia. Nie został określony w akcie notarialnym z 8 grudnia 1989 roku dokładny jej przebieg (czy to w odniesieniu do granic działki, czy samego ogrodzenia), obciąża ona całą działkę nr (...) a nie jej ściśle określony fragment (por. zapis „przez działkę nr (...)”), zatem mogła być realizowana w dowolnym miejscu, z tym zastrzeżeniem, że powinno być to miejsce najmniej uciążliwe dla właściciela nieruchomości obciążonej, najmniej kolidujące ze sposobem zagospodarowania tej działki przez jej właściciela, a tym jest właśnie to przebiegające nie bezpośrednio przy tym ogrodzeniu, tylko przebiegające od ulicy po niewielkim skosie do wysokości budynku mieszkalnego (tak jak przebiega obecnie utwardzony pas przechodu i przejazdu), a dopiero na wysokości budynku mieszkalnego biegnące przy tym ogrodzeniu o szerokości około 3 metrów pomiędzy nim a ścianą budynku mieszkalnego powódki, a dalej omijające trzepak i kojec dla psa.

Trafnie Sąd Rejonowy przyjął, że skutek opisany w art. 293 § 1 k.c. nastąpi jedynie w następstwie nieprzerwanego 10-letniego okresu niekorzystania ze służebności czynnej w jakimkolwiek zakresie. Każdy przejaw korzystania z niej przerywa bieg tego terminu, a odcinki pomiędzy poszczególnymi działaniami nie sumują się. Przyjmuje się także, że zastosowanie komentowanego przepisu nie może prowadzić do uszczuplenia treści służebności ze względu na to, że nie korzysta się z niektórych składających się na nią uprawnień. Dochodziłoby wtedy bowiem do zmiany treści służebności, a nie jest to, jak się wydaje, celem tego unormowania. Zmiana treści służebności powinna następować w przewidzianym do tego trybie (art. 248 k.c.), natomiast art. 293 k.c. powinien niwelować w pełni służebność, z której w całości się nie korzysta. Wobec tego, jeżeli do treści służebności należy kilka uprawnień, do jej wygaśnięcia niezbędne jest zaniechanie korzystania z wszystkich tych uprawnień. Korzystanie z któregokolwiek z nich przerwie bowiem bieg terminu.

Z tych przyczyn Sąd Okręgowy podzielił ocenę Sądu I instancji, że powódka nie wykazała, aby doszło do wygaśnięcia przedmiotowej służebności gruntowej przechodu i przejazdu na skutek jej niewykonywania (art. 293 k.c. nie ma tu zastosowania). Uzasadniało to oddalenie apelacji na podstawie art. 385 k.p.c.

Ubocznie jedynie zauważyć należy, że Sąd Okręgowy dostrzega wadliwości wpisu w księdze wieczystej nr (...) w zakresie przedmiotowej służebności. Została ona ujawniona w dziale I-Sp tej księgi wieczystej, a powinna być ujawniona w jej dziale III, nie jest to bowiem prawo związane z własnością tej nieruchomości, tylko obciążenie tej nieruchomości (por. § 42 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 17 września 2001 roku w sprawie prowadzenia ksiąg wieczystych i zbiorów dokumentów, Dz.U. z 2001 roku, Nr 102, poz. 1122 ze zm.). W dziale III księgi wieczystej dokonuje się wpisów ograniczonych praw rzeczowych obciążających nieruchomość, w tym właśnie służebności drogi koniecznej, przy czym jednocześnie powinno się dokonać wpisu w dziale I-Sp księgi wieczystej prowadzonej dla nieruchomości władnącej. Podobna wadliwość dotyczy księgi wieczystej numer (...), obejmującej pierwotnie nieruchomość władnącą (działki nr (...)), bowiem w niej z kolei służebność powinna być wpisana w dziale I-Sp jako prawo związane z jej własnością, a nie w dziale III jako jej obciążenie. Ponadto błędnie wpisano w księdze wieczystej numer (...), że jest to służebność dożywotnia, wbrew treści aktu notarialnego, w którym została ustanowiona. Wadliwości te nie mogły być jednak usunięte w ramach obecnego postępowania, biorąc po uwagę żądanie pozwu i jego podstawę faktyczną. Sąd orzekający w sprawie o uzgodnienie treści księgi wieczystej z rzeczywistym stanem prawnym jest związany treścią żądania pozwu i nie może go uwzględnić, jeśli nie prowadziłoby to do „pełnej” zgodności treści danej księgi wieczystej z aktualnym stanem prawnym. Judykatura obecnie zgodnie przyjmuje, że żądanie pozwu w sprawie o usunięcie niezgodności między stanem prawnym nieruchomości ujawnionym w księdze wieczystej a rzeczywistym stanem prawnym powinno być skonkretyzowane tak jednoznacznie i precyzyjnie, aby mogło być przeniesione w zasadzie bez zmian do sentencji orzeczenia, oraz że w sprawie roszczenia dochodzonego na podstawie art. 10 u.k.w.h. sąd jest nim związany (por.m.in. uchwała składu siedmiu sędziów Sądu Najwyższego z dnia 18 maja 2010 r., III CZP 134/09, OSNC 2010, nr 10, poz. 131, uchwała Sądu Najwyższego z dnia 28 sierpnia 2008 r., III CZP 76/08, OSNC 2009, nr 7-8, poz. 113, oraz wyroki Sądu Najwyższego z dnia 21 marca 2001 r., III CKN 1214/98, OSNC 2001, nr 11, poz. 165, z dnia 27 września 2012 r., III CSK 149/12, nie publ., z dnia 5 kwietnia 2013 r., III CSK 236/12, nie publ., i z dnia 9 października 2013 r., V CSK 450/12, nie publ.). Sąd Najwyższy w ramach tej wykładni odwołał się do zasady dyspozycyjności i autonomii praw prywatnych, obejmujących swobodę dysponowania uprawnieniami o charakterze procesowym oraz do konieczności szczegółowego określenia żądania. W rozważanej sprawie nie można było wykreślić wpisu z działu I-Sp księgi wieczystej nr (...) (mimo opisanej wadliwości jego dokonania), bowiem jednocześnie dla zapewnienia zgodności treści tej księgi wieczystej z rzeczywistym stanem prawnym musiałoby nastąpić ujawnienie prawidłowego wpisu służebności przechodu i przejazdu w dziale III tej księgi, a takiego żądania powódka nie sformułowała.

Sąd Okręgowy dostrzega także, że skoro służebność jest ujawniona na rzecz działek nr (...), to dla jej „całościowego” wykreślenia w ramach uzgodnienia przedmiotowej księgi wieczystej, oczywiście gdyby zostały spełnione materialnoprawne przesłanki takiego wykreślenia, konieczny byłby udział wszystkich właścicieli działek, którym wedle wpisu ona przysługuje. Skoro działka nr (...) uległa podziałowi na działki nr (...), a z art. 290 § 1 k.c. wynika, że w razie podziału nieruchomości władnącej służebność utrzymuje się w mocy na rzecz każdej z części utworzonych przez podział, natomiast gdy służebność zwiększa użyteczność tylko jednej lub kilku z nich, właściciel nieruchomości obciążonej może żądać zwolnienia jej od służebności względem części pozostałych, to w tym wypadku skutek decyzji podziałowej i wyodrębnienia działki nr (...) oraz przejścia jej własności na Gminę M. oznaczałby konieczność udziału również tej Gminy w postępowaniu sądowym o uzgodnienie treści księgi wieczystej, w którym miałoby dojść do całościowego wykreślenia wpisu tej służebności. W judykaturze przyjmuje się, że utrzymane na podstawie art. 290 § 1 k.c. służebności gruntowe podlegają ujawnieniu w księgach wieczystych zakładanych dla nowych (odłączonych) nieruchomości. Jednakże, co wymaga podkreślenia, ich wpis jest wpisem deklaratoryjnym, a przy tym nie obowiązkowym. Podstawę wpisu stanowi dawniejszy akt notarialny ustanowienia służebności (lub orzeczenie sądu albo decyzja administracyjna) i obecny akt rozporządzenia nieruchomościami powstającymi w wyniku podziału nieruchomości. Nie potrzeba zaś żadnego oświadczenia "o utrzymaniu służebności w mocy". Taki skutek następuje ex lege (por. postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 9 października 2013 roku, V CSK 494/12). W ostatnim orzecznictwie wskazuje się, że jeśli w sprawie o uzgodnienie treści księgi wieczystej z rzeczywistym stanem prawnym, nie występują po stronie pozwanej wszystkie osoby, których prawa mogą być wpisem dotknięte lub podlegają wpisaniu, sąd wzywa je do wzięcia udziału w sprawie w charakterze pozwanych, stosując art. 195 § 1 i 2 k.p.c. (tak w uchwale Sądu Najwyższego z dnia 26 lipca 2017 roku, III CZP 31/17, OSNC 2018/4/39). Takie wezwanie oczywiście nie mogło nastąpić dopiero w postępowaniu apelacyjnym, a to z uwagi na regulację art. 391 § 1 zdanie 2 k.p.c., przy czym brak było podstaw do potraktowania tej wadliwości procedowania Sądu Rejonowego jako przyczyny uchylenia zaskarżonego wyroku i przekazania sprawy Sądowi I instancji do ponownego rozpoznania. Brak udziału wszystkich współuczestników koniecznych jest traktowany jako przeszkoda do uwzględnienia powództwa (por. np. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 17 listopada 2010 roku, I CSK 67/10), zdaniem Sądu Okręgowego nie powinien natomiast stanowić przeszkody do jego oddalenia z innych przyczyn, nie wynikających z niepełnego układu podmiotowego po stronie pozwanej.

O kosztach postępowania apelacyjnego orzeczono na podstawie art. 98 § 1 i 3 k.p.c., art. 108 § 1 k.p.c., art. 391 § 1 k.p.c. Pozwani wygrali sprawę w postępowaniu apelacyjnym, byli reprezentowani przez adwokata, domagali się zasądzenia na ich rzecz kosztów tego postępowania. Koszty te to wynagrodzenie ich pełnomocnika wynoszące 120 zł i ustalone na podstawie § 2 pkt 2, § 5 pkt 8 i § 10 ust. 1 pkt 1 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 22 października 2015 roku w sprawie opłat za czynności adwokackie, Dz.U. z 2015 roku, poz. 1.800 ze zm.).

SSO Hubert Wicik (spr.) SSO Anna Pać-Piętak SSR (del.) Monika Wrona-Zawada

ZARZĄDZENIE

1)  odpis wyroku z uzasadnieniem doręczyć pełnomocnikowi powódki r.pr. A. K.,

2)  zwrócić akta ksiąg wieczystych KI1L/00028209/4 i KI1L/00026779/6.

SSO Hubert Wicik