Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt III AUa 2115/15

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 6 maja 2016 r.

Sąd Apelacyjny - III Wydział Pracy i Ubezpieczeń Społecznych w Gdańsku

w składzie:

Przewodniczący:

SSA Lucyna Ramlo

Sędziowie:

SSA Maria Sałańska - Szumakowicz

SSA Alicja Podlewska (spr.)

Protokolant:

stażysta Katarzyna Kręska

po rozpoznaniu w dniu 6 maja 2016 r. w Gdańsku

sprawy J. M.

przeciwko Zakładowi Ubezpieczeń Społecznych Oddział w E.

o świadczenie przedemerytalne

na skutek apelacji J. M.

od wyroku Sądu Okręgowego w Elblągu IV Wydziału Pracy i Ubezpieczeń Społecznych z dnia 22 września 2015 r., sygn. akt IV U 428/15

1.  zmienia zaskarżony wyrok i przyznaje ubezpieczonemu J. M. prawo do świadczenia przedemerytalnego od dnia 25 lutego 2015 roku;

2.  zasądza od pozwanego Zakładu Ubezpieczeń Społecznych Oddział w E. na rzecz ubezpieczonego J. M. kwotę 425,00 (czterysta dwadzieścia pięć 00/100) złotych tytułem zwrotu kosztów procesu za obie instancje.

SSA Alicja Podlewska SSA Lucyna Ramlo SSA Maria Sałańska - Szumakowicz

Sygn. akt III AUa 2115/15

UZASADNIENIE

Decyzją z dnia 5 marca 2015 r., Zakład Ubezpieczeń Społecznych Oddział w E. na podstawie art. 2 ust 1 pkt 5 ustawy z dnia 30 kwietnia 2004r. o świadczeniach przedemerytalnych (t.j. Dz.U.2013.170 ze zm.) oraz przepisu\ów ustawy z dnia 17 grudnia 1998 r. o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych (t.j. Dz.U.2013.1440 ze zm., obecnie t.j. Dz.U.2015.748 ze zm. zwana dalej ustawa emerytalną) odmówił J. M. prawa do świadczenia przedemerytalnego, wskazując, iż nie legitymuje się on wymaganym stażem ubezpieczeniowym.

J. M. odwołał się od powyższej decyzji. W uzasadnieniu odwołania pełnomocnik uzasadnionego wniosła o zmianę decyzji poprzez przyznanie jej mocodawcy prawa do świadczenia emerytalnego, a także o przeprowadzenie wnioskowanych dowodów
na okoliczność charakteru i wymiaru pracy ubezpieczonego w gospodarstwie rolnym matki
w kwestionowanym okresie. Nadto w uzasadnieniu odwołania pełnomocnik podniosła,
iż Zakład Ubezpieczeń Społecznych oparł decyzję na błędnej podstawie, gdyż wobec skarżącego zastosowanie będzie miał art. 2 ust. 1 pkt 6 ustawy o świadczeniach przedemerytalnych, zgodnie z którym obowiązany jest on wykazać 39 lat okresu zatrudnienia, gdyż rozwiązanie stosunku pracy nastąpiło z powodu upadłości pracodawcy, czego organ rentowy nie uwzględnił. Strona skarżąca podniosła również, iż wobec tego łączny okres zatrudnienia jej mandanta na dzień 31 grudnia 2013r. wynosił będzie 38 lat, 1 miesiąc
i 14 dni. W odniesieniu do pracy w gospodarstwie rolnym matki, pełnomocnik stwierdziła,
iż ubezpieczonemu można przypisać status domownika gospodarstwa, ojciec skarżącego chorował w sposób, który uniemożliwiał pracę w gospodarstwie rolnym, jej mocodawca wykonywał różne prace w wymiarze co najmniej 4 godzin dziennie, a okres sporny powinien podlegać uwzględnieniu.

W odpowiedzi na odwołanie organ rentowy wniósł o oddalenie odwołania, powołując się na argumentację wyrażoną w uzasadnieniu zaskarżonej decyzji.

W toku posiedzenia sądowego, w dniu 10 września 2015 r., Zakład Ubezpieczeń Społecznych podzielił stanowiska ubezpieczonego, iż prawo do świadczenia należy ocenić na podstawie art. 2 ust 1 pkt 6 ustawy o świadczeniach przedemerytalnych tj., że ubezpieczony winien wykazać staż w wymiarze 39 lat. Po przeprowadzeniu postępowania dowodowego pełnomocnik organu rentowego zakwestionował charakter i wymiar pracy ubezpieczonego stwierdzając, iż skarżący nie był domownikiem w gospodarstwie rolnym swoich rodziców,
a praca nie była wykonywana przez przynajmniej 4 godziny dziennie.

Sąd Okręgowy w Elblągu Wydział IV Pracy i Ubezpieczeń Społecznych wyrokiem
z dnia 22 września 2015 r. oddalił odwołanie ubezpieczonego (sygn. akt IV U 428/15).

Sąd Okręgowy orzekał w oparciu o następujące ustalenia faktyczne i rozważania prawne.

Rodzice ubezpieczonego - M. i H. M. (1) w spornym okresie byli właścicielami gospodarstwa rolnego, w którego skład wchodziły grunty rolne o powierzchni 1,34 ha położone w L., około 1-1,5 km od zabudowań mieszkalnych oraz około
30-40 ha ziemi, położone w sąsiedztwie siedliska, które były dzierżawione. Ponadto rodzice skarżącego posiadali grunty rolne o powierzchni 0,9 ha w M. oddalonym od L. o około 16 km. Na gruntach rolnych znajdujących się w L. uprawiano około 0,5 ha zboża, około 15-20 a porzeczki, około 25 a ziemniaków, około 10 a przeznaczonych było
na łąkę, a pozostałe grunty na uprawę naprzemiennie pietruszki i marchwi, buraków, ogórków. Na ziemi dzierżawionej, leżącej przy domu, naprzemiennie uprawiano zboże
i warzywa, a także lucernę. Na gruntach w M. prowadzona była uprawa zboża. Ponadto, prócz wskazanych upraw, w gospodarstwie utrzymywany był inwentarz żywy
w postaci byka, około 10 świń oraz drobiu. Plony i odchowane zwierzęta były zdawane
do centrali żywnościowej w L. w zamian za węgiel na opał zimą bądź też sprzedawane na targu.

Ubezpieczony J. M., urodzony (...), skończył 16 lat w dniu(...). W latach 1971 – 1976 uczęszczał on do Technikum (...) w B., gdzie zyskał tytuł technika elektronika o specjalności teletransmisji. Po ukończeniu szkoły od dnia 6 września 1976 r. do 14 października 1980 r. pracował on na stanowiskach stażysty-montera układów elektronicznych i konserwatora-ustawiacza urządzeń kont.-pomiarowych w Zakładach Radiowych (...)
w B., od dnia 15 października 1980 r. do 31 sierpnia 1984 r. pracował
na stanowisku zestrajacza układów elektronicznych w Centrali (...) w B., od 1 września 1984 r. do 2 stycznia 2004 r. pracował na stanowiskach instruktora-kierownika zmiany, kierownika (...), instruktora, kierownika grupy technicznej w (...) S.A. (...) w O.,
od 1 października 2003 r. do 31 lipca 2014 r. pracował na stanowiskach telemontera, dysponenta, technika sieci-dysponenta, dyspozytora w (...) Sp. z o.o. w W.. Ostatni pracodawca, będąc w likwidacji, w dniu 13 czerwca 2014 r. wypowiedział ubezpieczonemu umowę z zastosowaniem skróconego okresu wypowiedzenia z uwagi
na upadłość likwidacyjną.

W spornym okresie w gospodarstwie zamieszkiwali jedynie rodzice wnioskodawcy. On przebywał w internacie szkoły w B. i przyjeżdżał do domu w okresie ferii zimowych i wakacji, natomiast jego siostra od 1969 r. studiowała w B.,
a w okresach wakacyjnych przyjeżdżała do gospodarstwa rodziców jedynie sporadycznie
z uwagi na obowiązkowe praktyki studenckie i zawodowe. W tym czasie zajmowała się głównie pracami domowymi, a także pomagała w wykonywaniu lżejszych prac gospodarskich jak np. zbiór porzeczek czy pielenie warzyw. Siostra ubezpieczonego w 1973 r.
po zakończeniu studiów wyszła za mąż i podjęła pracę zawodową.

Ojciec skarżącego był dyrektorem szkoły w M., a w późniejszym okresie przeniósł się do szkoły w L.. Po zachorowaniu na astmę oskrzelową nie był on w stanie podejmować prac w gospodarstwie rolnym, wobec czego jego prowadzenie spoczęło
na matce ubezpieczonego, która przy wykonywaniu cięższych prac polowych zmuszona była do korzystania z pomocy swojego rodzeństwa - 4 braci, których pola znajdowały się
w sąsiedztwie areału rodziców ubezpieczonego w L..

W okresie wakacji szkolnych ubezpieczony przebywał w domu rodzinnym, pomagając matce w wykonywaniu prac gospodarskich. Wykonywał on praktycznie wszystkie prace, prócz tych cięższych wymagających użycia koni lub zastosowania maszyn. Skarżący pomagał więc matce przy pieleniu i zbiorze upraw, zajmował się obrządkiem zwierząt, brał udział
w żniwach obkaszając posiadane uprawy i sztygując zboże, czy też zwoził pozyskane siano, bądź też odwoził zebrane warzywa do skupu lub na targ. Po otrzymaniu węgla czy drewna
na opał w zamian za odchowane zwierzęta, skarżący przerzucał i układał je w piwnicy.
Po skorzystaniu z pomocy rodziny, np. przy żniwach, czy też przy czynnościach w ciągu roku szkolnego, które matka ubezpieczonego musiała wykonać, a nie mogła skorzystać z jego pomocy - skarżący wraz z M. M. (2) odpracowywali uzyskaną pomoc
w gospodarstwach rodziny.

W dniu 13 czerwca 2014 r. dotychczasowy pracodawca wypowiedział ubezpieczonemu umowę z zastosowaniem skróconego okresu wypowiedzenia z uwagi
na upadłość likwidacyjną. Od dnia 19 sierpnia 2014 r. do 31 września 2014 r. ubezpieczony zarejestrowany był w Powiatowym Urzędzie Pracy w I. jako osoba bezrobotna bez prawa do zasiłku, a od 1 października 2014 r. do chwili obecnej jako osoba uprawniona do zasiłku dla bezrobotnych.

Przechodząc do rozważań prawnych Sąd I instancji na wstępie wskazał, iż wobec wykazania przez ubezpieczonego, że stosunek pracy, którego był stroną, uległ rozwiązaniu
z przyczyny leżącej po stronie pracodawcy w postaci jego likwidacji, trafne jest twierdzenie pełnomocnika, że podstawę zaskarżonej decyzji powinien stanowić art. 2 ust. 1 pkt 6 ustawy
o świadczeniach emerytalnych, a nie zastosowany przez organ rentowy art.2 ust. 1 pkt 5. Nadto pełnomocnik organu rentowego w toku rozprawy w dniu 10 września 2015 r. przyznał rację pełnomocnikowi skarżącego, w związku z czym zasadne było badanie uprawnień J. M. do wnioskowanego świadczenia właśnie w kontekście tego przepisu.

Zgodnie z treścią art. 2 ust. 1 pkt 6 ustawy o świadczeniach przedemerytalnych, prawo do świadczenia przedemerytalnego przysługuje osobie, która do dnia 31 grudnia roku poprzedzającego rozwiązanie stosunku pracy lub stosunku służbowego, z powodu likwidacji pracodawcy lub niewypłacalności pracodawcy, w rozumieniu przepisów o ochronie roszczeń pracowniczych w razie niewypłacalności pracodawcy, u którego była zatrudniona lub pozostawała w stosunku służbowym przez okres nie krótszy niż 6 miesięcy, podsiadała okres uprawniający do emerytury wynoszący co najmniej 39 lat dla mężczyzn.

Z kolei w świetle art. 2 ust. 2 cyt. ustawy za okres uprawniający do emerytury,
o którym mowa w ust. 1, uważa się okres ustalony zgodnie z przepisami art. 5-9, art. 10 ust. 1 oraz art. 11 ustawy emerytalnej.

Stosownie do art. 10 ust. 1 ustawy emerytalnej przy ustalaniu prawa do emerytury oraz przy obliczaniu jej wysokości uwzględnia się również następujące okresy, traktując je,
z zastrzeżeniem art. 56, jak okresy składkowe:

1) okresy ubezpieczenia społecznego rolników, za które opłacono przewidziane w odrębnych przepisach składki,

2) przypadające przed dniem 1 lipca 1977 r. okresy prowadzenia gospodarstwa rolnego
po ukończeniu 16 roku życia,

3) przypadające przed dniem 1 stycznia 1983 r. okresy pracy w gospodarstwie rolnym
po ukończeniu 16 roku życia,

jeżeli okresy składkowe i nieskładkowe, ustalone na zasadach określonych w art. 5-7, są krótsze od okresu wymaganego do przyznania emerytury, w zakresie niezbędnym
do uzupełnienia tego okresu.

W świetle art. 2 ust. 3 ustawy o świadczeniach przedemerytalnych świadczenie przysługuje osobie określonej w ust. 1 po upływie co najmniej 180 dni pobierania zasiłku
dla bezrobotnych, o którym mowa w ustawie o promocji zatrudnienia, jeżeli osoba ta spełnia łącznie następujące warunki:

1) nadal jest zarejestrowana jako bezrobotna;

2) w okresie pobierania zasiłku dla bezrobotnych nie odmówiła bez uzasadnionej przyczyny przyjęcia propozycji odpowiedniego zatrudnienia lub innej pracy zarobkowej,
w rozumieniu ustawy o promocji zatrudnienia, albo zatrudnienia w ramach prac interwencyjnych lub robót publicznych;

3) złoży wniosek o przyznanie świadczenia przedemerytalnego w terminie nie przekraczającym 30 dni od dnia wydania przez powiatowy urząd pracy dokumentu poświadczającego 180-dniowy okres pobierania zasiłku dla bezrobotnych.

Sąd Okręgowy zauważył, że zarówno w odwołaniu, jak i w toku całego przewodu sądowego, skarżący kwestionował jedynie nieuwzględnienie przez organ rentowy okresów jego pracy w gospodarstwie rolnym matki w okresie wakacji: od 24 czerwca 1972 r.
do 1 września 1972 r., od 26 czerwca 1973 r. do 1 września 1973 r., od 24 czerwca 1974 r.
do 1 września 1974 r., od 24 czerwca 1975 r. do 1 września 1975 r., od 1 czerwca 1976 r.
do 5 września 1976 r. (łącznie 11 miesięcy i 27 dni). Zakład Ubezpieczeń Społecznych
w ostatecznym stanowisku nie zakwestionował natomiast innych przesłanek do nabycia prawa do świadczenia przedemerytalnego. Jedyną więc sporną między stronami okolicznością był okres pracy ubezpieczonego w gospodarstwie rolnym rodziców.

Zważywszy, iż w świetle art. 2 ust. 1 pkt 6 ustawy o świadczeniach przedemerytalnych suma okresów ubezpieczonego wymaganych do świadczenia przedemerytalnego wyniosła 38 lat, 1 miesiąc i 14 dni, skarżący w celu potwierdzenia swoich uprawnień do świadczenia przedemerytalnego musiał dowieść, iż przez okres co najmniej
10 miesięcy i 16 dni pracował w gospodarstwie rolnym rodziców.

Sąd Okręgowy stwierdził, że ubezpieczony w toku rozprawy wyjaśnił, iż w skład gospodarstwa rolnego rodziców, w którym pracował wchodziły grunty własne położone około 1 km od zabudowań gospodarczych w L. o powierzchni 1,34 ha, na których uprawiano około 0,5 ha zboża, około 15-20 a porzeczki, około 25 a ziemniaki, zaś na pozostałej powierzchni warzywa w postaci pietruszka/marchew (naprzemiennie co roku), buraki
i ogórki. Nieopodal miało znajdować się również 10 a łąk. Ponadto M. i H. M. (1) posiadali grunty orne w oddalonym od L. o 16 km M. – 0,9 ha oraz dzierżawili przy domu grunty o powierzchni 34 a, gdzie również uprawiano warzywa, które po dokonaniu zbiorów były zdawane do centrali spożywczej w L.. Grunty położone
w L. miały sąsiadować z ziemią uprawną należącą do braci matki ubezpieczonego, którzy pomagali jej w cięższych pracach polowych.

Skarżący wskazał, że uczył się w Technikum (...), w oddalonej
od L. o 150 km B., a w trakcie roku szkolnego mieszkał internacie, przyjeżdżając do gospodarstwa rodziców na czas wakacji letnich i ferii zimowych, w trakcie których czynnie pracował w gospodarstwie. Według ubezpieczonego konieczność taka była spowodowana faktem, iż jego ojciec pracował na etacie i chorował na astmę oskrzelową (jednakże nie przedstawił na tę okoliczność żadnych dowodów w postaci dokumentów),
w związku z czym nie mógł wykonywać w gospodarstwie żadnych prac. Ubezpieczony wyjaśnił, że jego ojciec do 1975 r. był dyrektorem szkoły w M., a od 1975 r.
do 1978 r. był nauczycielem w szkole L., natomiast od 1979 r. pobierał świadczenie rentowe. Ojciec skarżącego miał wracać z M. około godz. 16-17 i zajmować się kwestiami związanymi z prowadzeniem zajęć (był nauczycielem matematyki). H. M. (1) w ocenie syna w żaden sposób nie angażował się w prowadzenie gospodarstwa rolnego.

Wnioskodawca wskazał, że jego matka nie miała konia ani maszyn rolniczych, wobec czego wszystkie prace wykonywano ręcznie, a przy cięższych pracach korzystano z pomocy wujostwa, które miało zarówno konie, jak i ciężki sprzęt rolniczy. Skarżący wyjaśnił również, że od 1972 r. w L. byli zameldowani – ojciec, matka, on i siostra, która studiowała
od 1969 r. w B., więc nie przebywała w domu rodzinnym, przyjeżdżając sporadycznie w okresie wakacji, kiedy miała przerwę w praktykach studenckich
i zawodowych. J. M. stwierdził, że w czasie pobytu w domu rodzinnym jego siostra wykonywała prace związane z prowadzeniem domu, a od 1973 r. po podjęciu pracy
w Urzędzie (...) w B. bywała w gospodarstwie rzadko i na tyle krótko, że nie pomagała w wykonywaniu jakichkolwiek prac rolniczych.

W zakresie wykonywanych prac ubezpieczony wyjaśnił, że pracował na ziemi położonej w M.. Do zadań skarżącego miało należeć również ręczne koszenie łąki, przewracanie i suszenie siana oraz zwożenie go do gospodarstwa. Z sianokosami miał zbiegać się okres pielenia warzyw, które wykonywano codziennie. Uprawy porzeczki pielono
co 2-3 tygodnie. Prace wykonywał wraz z matką, ewentualnie przy pomocy wujostwa, którą następnie musiał odpracować. Wskazane prace miały zajmować ubezpieczonemu pierwsze tygodnie lipca. W okresie żniw zadanie skarżącego miało polegać na obkoszeniu posiadanych upraw, po czym zboże było koszone przy pomocy konnej kosiarki wuja. Po skoszeniu należało zboże ustawić w sztygi i wysuszyć. Po żniwach ubezpieczony miał pożyczać konia
i kultywator konny od wuja i przygotowywać ziemię na kolejny rok. Wyjaśniający wskazał, że prace przy żniwach zajmowały mu około tygodnia do dwóch (w zależności od pogody
i konieczności odpracowania uzyskanej pomocy). Zdaniem ubezpieczonego, w trakcie całych wakacji odrobek miał zajmować mu około 3 tygodni. Ponadto ze żniwami miał zbiegać się okres zbioru ogórków, trwający przynajmniej 3-4 godziny dziennie, które następnie musiał posegregować i odwieźć do centrali żywności. Nadto zbiór porzeczki miał trwać około
2 tygodni po 8 h dziennie. Prócz tego doraźnie zrywano botwinę, pęczkowano marchew,
a wszystkie plony zdawano do centrali. W ocenie ubezpieczonego miał on pracować
od 6 do 8 godzin dziennie, a w okresie żniw nawet do 10 godzin dziennie. Ubezpieczony stanowczo podkreślał, że wszystkie prace wykonywał wspólnie z matką.

Ponadto do zadań J. M. miał należeć obrządek posiadanego inwentarza żywego. W gospodarstwie rolnym hodowano bowiem byka, maciorę z prosiętami (od 7 do 10 tuczników) oraz drób. Ubezpieczony miał przygotowywać zwierzętom pokarm, co wymagało wcześniejszego pozyskania składników, i karmił je, co zajmowało mu około
2-3 godzin dziennie. Skarżący wyjaśnił, że trzoda chlewna była hodowana na skup –
za odstawionego, odhodowanego świniaka dostawało się dodatkowe 200 kg węgla opałowego na zimę, który po otrzymaniu musiał przerzucić do piwnicy.

Skarżący wyjaśnił również, że po ukończeniu szkoły, kiedy na stałe wyprowadził się
z gospodarstwa rodziców, uprawa zbóż miała zostać zarzucona, a w jej miejsce rodzice mieli założyć plantację porzeczki, przy której zbiorach ubezpieczony pomagał, gdy tylko mógł przyjechać z B.. J. M. miał na stałe powrócić do domu rodzinnego
w 1984 r.

Świadek J. B. (1) zeznał, że był sąsiadem państwa (...) i mieszkał około 300 m od nich. Kiedy skarżący jechał na grunty rodziców w L., to musiał minąć ziemię świadka, która znajdowało się około 0,5 km przed uprawami rodziców. Świadek wskazał, że działki miały mniej więcej równą powierzchnię, tj. około 1 ha. Świadek nie był
w stanie wskazać, które z upraw były dominujące, gdyż pole leżało w zagłębieniu, jednak wskazał, że każda z upraw zajmowała około 25 a.

Świadek zeznał, że widział skarżącego przy pracy, gdyż na gruntach rolnych nie ma zabudowań i widoczność jest dobra. W wakacje widział, jak ubezpieczony wraz z matką chodził na pole codziennie – od około godziny 8 do 14, a następnie od 16 do około 21. Wakacyjna praca ubezpieczonego miała zdaniem świadka polegać na pieleniu warzyw – marchwi, pietruszki, ogórków, buraków pastewnych, a także porzeczki oraz na zbiorze plonów. Zdaniem świadka żniwa na uprawach państwa (...) mogły trwać około 3-4 dni w zależności od pogody. Świadek zeznał też, że widywał skarżącego przy pracy głównie w okresach wakacyjnych, gdyż uczył się on w B. i jedynie wówczas bywał
w gospodarstwie rodziców, a pracę wykonywał jedynie z matką, gdyż ojciec był astmatykiem i nie mógł wykonywać żadnych prac fizycznych. Ponadto J. B. (1) wskazał,
iż rodzice skarżącego hodowali trzodę chlewną i byka, które po odhodowaniu były zdawane do skupu. Prace przy inwentarzu wykonywane były przez skarżącego, sam wyrzucał obornik.

Świadek wskazał, że powszechna w ówczesnym okresie była pomoc sąsiedzka, którą następnie odpracowywało się w gospodarstwie udzielającego pomocy. Świadek zeznał,
że było to jedno z zadań ubezpieczonego, gdyż w trakcie roku szkolnego, gdy ten przebywał w internacie, kiedy jego matka potrzebowała pomocy, uzyskiwała ją przy cięższych pracach, jak orka, od rodzeństwa, a przy lżejszych, jak. np. pielenie, od ich dzieci. Odrobek
u wujostwa polegał głównie na pracy przy młóceniu zboża, pieleniu buraków cukrowych,
czy przy żniwach i wykopkach. Bracia matki skarżącego mieli konie, a jeden z nich posiadał nawet ciągnik, w związku z czym to oni zwozili plony do centrali żywności w L..
Ich gospodarstwa znajdowały się w odległości od 100 m do 2 km od gospodarstwa rodziców J. M..

Według świadka siostra ubezpieczonego rzadko bywała w gospodarstwie rodzinnym. Świadek znał również ojca ubezpieczonego. Był on nauczycielem, najpierw w M.
a potem w L.. Ojciec wnioskodawcy około godziny 18-19 był w domu. Według świadka, po wyprowadzce ubezpieczonego na stałe do B., zakres upraw i hodowli
w gospodarstwie nie zmienił się, a pracę wykonywała matka skarżącego, wyjątkowo korzystając z pomocy rodziny.

Świadek H. M. (2), będący bratem ciotecznym ubezpieczonego, w latach
1972-1976 mieszkał w domu rodziców w L., który znajdował się w odległości około
3 km od domu rodziców J. M.. Ubezpieczony uczył się w szkole średniej
w B. i mieszkał na stałe w internacie. W tym okresie świadek się nie uczył,
lecz pracował w gospodarstwie rodziców, w związku z czym widywał ubezpieczonego często w okresie wakacji, a także w roku szkolnym w weekendy, gdyż ubezpieczony miał
co tydzień/co dwa tygodnie bywać w domu rodziców. Świadek wskazał, iż gospodarstwo państwa (...) znajdowało się po drodze do gospodarstwa jego rodziców, a ich grunty rolne sąsiadowały ze sobą.

Świadek zeznał, że rodzice skarżącego mieli ponad 1 ha gruntów w L.,
gdzie uprawiali zboże, ogórki (30 a), pietruszkę (30 a), ziemniaki (30 a), seler, por, porzeczki. Ojciec świadka pomagał matce skarżącego w pracy na polu – przy obkaszaniu, żniwach, zwózce zboża. Świadek wskazał, że rodzice skarżącego posiadali również ziemię orną
w M., gdzie uprawiane było zboże, jednakże nigdy nie był na tamtych gruntach i nikt z jego rodziny nie pomagał przy ich uprawie. Ponadto, aby zachować płodozmian, zboże było uprawiane naprzemiennie również na dzierżawionej przy domu ziemi. Świadek wyraźnie zaprzeczył, jakoby jego ojciec miał pomagać przy koszeniu siana, czy młóceniu zboża rodzicom skarżącego. Świadek zeznał również, że prócz jego ojca M. M. (2) pomagało również pozostałe rodzeństwo.

Świadek zeznał, że widywał ubezpieczonego codziennie, a do jego codziennych obowiązków należało ręczne obkaszanie zboża, wiązanie snopków, sztygowanie, zbiór porzeczki, gdy była dojrzała. Nadto skarżący miał pracować przy żniwach, na wykopkach,
a także na odrobku, kiedy zaszła potrzeba odpracowania uzyskanej wcześniej pomocy. Czas pracy ubezpieczonego w wakacje świadek określił na co najmniej 7-8 godzin dziennie.
W zakresie zwózki siana, czy transportu plonów, to matka skarżącego wynajmowała transport od swoich braci, którzy następnie przy pomocy ubezpieczonego wykonywali określone prace. Świadek wyraźnie zaznaczył, że udzielana pomoc nie była codzienna – pomagało się,
gdy była taka potrzeba, np. przy orce, przy zwiezieniu zboża. Prace lekkie, takie jak pielenie rodzina państwa (...) musiała wykonywać we własnym zakresie. Nadto świadek zaprzeczył jakoby dzieci rodzeństwa matki wnioskodawcy chodziły pomagać jej w pracach polowych.

Według świadka przy hodowanym inwentarzu pracował skarżący i jego matka. Świadek zeznał, że hodowanych było około 20 prosiaków, które po odchowaniu były sprzedawane w centrali żywności w L.. Praca ubezpieczonego miała polegać
na przygotowywaniu karmy, karmieniu zwierząt i wyrzucaniu obornika. Ojciec ubezpieczonego zdaniem świadka nie wykonywał w gospodarstwie żadnych prac w spornym okresie, gdyż chorował na astmę.

Siostrę J. M. świadek widywał przy pracach, kiedy przyjeżdżała pomagać z B., gdzie studiowała. Świadek wskazał, że H. M. (1) pracował w M. jako dyrektor szkoły i pracował tam cały czas, nie zmieniał pracy. Świadek zeznał również, że gdy ubezpieczony wyjechał na stałe do B., to jego matka pracowała sama i nie miała z tym problemu, gdyż musiała utrzymać grunt o małej powierzchni. Świadek stwierdził również stanowczo, iż po ukończeniu szkoły i wyprowadzce skarżącego uprawy i hodowle nie uległy zmianie ani zmniejszeniu.

B. Z., będąca siostrą ubezpieczonego, zeznała, że od 1969 r.
do 1973r. studiowała w B., w 1973r. wyszła za mąż i podjęła pracę zawodową.
W czasie wakacji nie przyjeżdżała do domu rodzinnego pomagać przy uprawach,
gdyż studentów obowiązywał nakaz pracy w wakacje – przez miesiąc pracowała w PGR-ach, a przez miesiąc odbywała praktyki. Świadek zeznała, że do gospodarstwa rodziców przyjeżdżała jedynie okazyjnie, na okres maksymalnie do tygodnia jednorazowo, w lipcu, pomóc przy zbiorze porzeczki czy przy żniwach. Świadek wskazała, że w trakcie tych pobytów głównie przebywała jednak w domu, gdyż ojciec był chory na astmę, więc ona gotowała, sprzątała, dowoziła pracującym posiłki. W 1975 r. świadek miała często przyjeżdżać do rodziców, jednak nie wykonywała żadnych prac, gdyż była w ciąży. Świadek zeznała, że gdy była młodsza, to starała się nie pracować w gospodarstwie i w tym celu brała udział w akademiach szkolnych, wyjeżdżała na obozy wakacyjne, a wszystkie obowiązki spadały na brata.

Świadek wskazała, że jej rodzice prowadzili gospodarstwo rolne od 1964 r. Ziemia uprawna o powierzchni 1,34 ha (0,5 ha zboża, 0,5 ha ziemniaków, 30 a porzeczki) leżała
w L., około 1,5 km od domu. Nadto w M. leżało 0,9 ha gruntów ornych,
a za domem dzierżawione było kolejne 40-50 a (cebula, marchew, ogórki, buraki, ziemniaki). Według jej relacji ubezpieczony pracował przez całe wakacje, gdy przyjeżdżał ze szkoły
w B.. Jego praca polegała na koszeniu trawy, koniczyny, pieleniu porzeczek
(co miało trwać 2 tygodnie), a następnie na pracy przy żniwach. Jako że gospodarstwo było małe, nie było w nim maszyn ani konia, które były pożyczane od rodziny, np. do wykonania zasiewów. Następnie taką pomoc brat wraz z matką musieli odpracować. Świadek zeznała,
że zebrane z upraw plony były odwożone pożyczonym wozem lub samochodem do centrali żywności w L., gdzie były zdawane. Nadto, kiedy nie było prac gospodarskich, brat świadka zajmował się przerzucaniem opału na zimę do piwnicy. Świadek wskazała,
że pierwsze pielenie odbywało się w maju, a drugie w czerwcu, potem zbierano porzeczkę, następnie miały miejsce żniwa, a w międzyczasie pieliło się pozostałe uprawy, natomiast
w sierpniu miał miejsce zbiór ogórków. W ocenie świadka w okresie letnim prace polowe zajmowały 8-10 godzin przy sprzyjającej pogodzie i wszystkie miały być wykonywane ręcznie jedynie przez M. i J. M..

Siostra ubezpieczonego zeznała również, że w gospodarstwie rodziców chowany był inwentarz żywy w postaci byka, trzody chlewnej (10 sztuk) i drobiu, które po odhodowaniu były sprzedawane. Brat świadka miał zajmować się całym obrządkiem zwierząt – przygotowywał karmę (parował ziemniaki, śrutował zboże, zwoził siano, kosił zielonkę),
a następnie karmił zwierzęta. Nadto skarżący miał wywozić obornik

Świadek zeznała również, że w okresie spornym ich ojciec nie pracował
w gospodarstwie, gdyż chorował na astmę, a wszystkie prace wykonywała jej matka
(i w okresie wakacji brat) z pomocą wujostwa i ich dzieci, którą to pomoc również należało następnie odpracować. Świadek zeznała, że H. M. (1) był dyrektorem szkoły
w M. do 1975 r., a następnie przeniósł się do szkoły w L.. Gdy pracował jeszcze w M., miał przyjeżdżać do domu jedynie na weekendy z uwagi na ilość obowiązków, a zimą ze względu na chorobę miał mieszkać w M..

Świadek wskazała, że gdy brat się uczył, wszystkie obowiązki związane
z prowadzeniem gospodarstwa matka wykonywała sama, prosząc o pomoc przy cięższych pracach braci, co później musiała odpracować.

W ocenie Sądu wyjaśnienia ubezpieczonego i zeznania świadków nie zasługiwały
na uwzględnienie w zakresie odnoszącym się do wymiaru pracy skarżącego w gospodarstwie rolnym rodziców po skończeniu 16 roku życia w okresie wakacji od 24 czerwca 1972 r.
do 1 września 1972 r., od 26 czerwca 1973 r. do 1 września 1973 r., od 24 czerwca 1974 r.
do 1 września 1974 r., od 24 czerwca 1975 r. do 1 września 1975 r., od 1 czerwca 1976 r.
do 5 września 1976 r. Sąd Okręgowy nie kwestionował, że skarżący w spornym okresie
w czasie letnich wakacji pomagał matce w prowadzeniu gospodarstwa rolnego, jednakże kreowany przez niego wymiar i znaczenie wykonywanych prac pozostają – zdaniem Sądu - jedynie w sferze woli ubezpieczonego, a nie w sferze faktów. Pomoc taką należy rozpatrywać w charakterze doraźnej pomocy, jaką zwyczajowo świadczą dzieci rolników swoim rodzicom.

Sąd Okręgowy podkreślił, że gospodarstwo rolne rodziców skarżącego miało małą powierzchnię (1,34 ha) i nawet przy uwzględnieniu upraw na gruntach dzierżawionych
(0,34 ha), grunty w M. były typowo orne, więc nie wymagały znacznego nakładu pracy w ciągu roku przy tak małym areale (0,9 ha). W domu rodzinnym na stałe zamieszkiwało dwoje dorosłych domowników, a ubezpieczony przyjeżdżał jedynie
na wakacje. Skarżący kreował w swoich wyjaśnieniach wersję, jakoby gospodarstwo rolne rodziców funkcjonowało w okresie spornym jedynie dzięki jego pracy, która w stosunku rocznym miała trwać zaledwie 2 miesiące. Sąd zwrócił również uwagę na fakt, iż w okresie roku szkolnego obrządek hodowanego inwentarza spoczywał na matce. W związku z tym, skoro radziła ona sobie z utrzymaniem nielicznej hodowli zwierząt, praca ubezpieczonego
w tej mierze nie była niezbędna, a byłą jedynie doraźną pomocą w okresie obecności w domu rodzinnym. Nadto świadkowie zgodnie zeznali, iż po wyprowadzce skarżącego na stałe
do B. w 1976 r. zarówno struktura prowadzonych upraw, jak i hodowli nie uległa zmianie. Oznacza to, że M. M. (2) radziła sobie z prowadzeniem niewielkiego gospodarstwa w sposób wystarczający do prawidłowego jego funkcjonowania. Dodatkowo, biorąc pod uwagę fakt, że matka skarżącego miała stale korzystać z pomocy swojego rodzeństwa, w ocenie Sądu nie było ani takiej potrzeby, ani fizycznej możliwości,
aby skarżący pracował 4 godziny dziennie w gospodarstwie rolnym.

Zeznania świadków Sąd Okręgowy potraktował również ze szczególną ostrożnością. W ocenie Sądu były one zbyt szczegółowe, np. w zakresie określenia godzin pracy, zaskakująco zbieżne pomimo znacznego upływu czasu (około 40 lat), a przy tym jednocześnie sprzeczne zarówno wewnętrznie jak również z wyjaśnieniami ubezpieczonego
i między sobą. Na Sąd I instancji podkreślił, że w toku samej rozprawy świadkowie w toku zeznań zmieniali prezentowane przez siebie wersje i sprawiali wrażenie nieprzekonanych
do swoich zeznań.

W przypadku świadka J. B. (1) zachodziła sprzeczność między zeznaniami z dnia 24 lutego 2015 r. (k.7 plik II akt ZUS) i zeznaniami z rozprawy z dnia 10 września 2015r. (zeznania te dzieli okres około 6 miesięcy) w zakresie posiadanego przez rodziców ubezpieczonego inwentarza. Jednocześnie świadek w toku rozprawy był w stanie wskazać bardzo dokładnie, o których godzinach widywał skarżącego wraz z matką przy pracach polowych, w jakich godzinach robili przerwy w pracy i kiedy wracali ponownie na pole. Świadek pamiętał również, o których godzinach odjeżdżały autobusy z M. do L.. Nadto, świadek jako jedyny wskazał, że matka ubezpieczonego korzystała zarówno w ciągu roku szkolnego, jak i wakacji z pomocy dzieci swojego rodzeństwa, czemu zaprzeczyli pozostali świadkowie.

Świadek H. M. (2) w toku rozprawy zeznawał kilkukrotnie na temat ilości hodowanej przez państwa (...) trzody chlewnej. Początkowo ilość tę określił
na około 10 sztuk, aby później stwierdzić, iż było to około 30 sztuk, na końcu zeznań deklarując, że było to na pewno około 20 sztuk. Zeznania te stały w jawnej sprzeczności zarówno z wyjaśnieniami ubezpieczonego, jak i zeznaniami pozostałych świadków, którzy określili ilość hodowanych prosiąt na około 10 szt. Ostatecznie Sąd odniósł wrażenie, jakby świadek sam nie był pewien swoich twierdzeń, a wielokrotnie zamiast zeznawać o ojcu skarżącego zeznawał o swoim, co czyniło jego relację niezwykle nieczytelną.

Świadek B. Z. w spornym okresie rzadko przebywała
w gospodarstwie rodziców, tłumacząc nieobecność obowiązkowymi praktykami studenckimi. Tym bardziej Sąd Okręgowy zdziwiła szczegółowość jej zeznań. Świadek w toku rozprawy stwierdziła, że kiedy ubezpieczony nie wykonywał prac w polu, to zajmował się wykonywaniem jakiejś pracy przy domu, jak przerzucanie węgla czy rąbanie drewna. Wynika z tego, że były niewątpliwie takie okresy w ciągu wakacji letnich, iż nie mając prac polowych/gospodarskich do wykonania, J. M. zajmował się innymi pracami
w obejściu. Jak już jednak wskazano, Sąd Okręgowy dziwił fakt, że świadek o tym wiedziała, skoro tak rzadko bywała w L. w spornym okresie, a zbieg okoliczności mający polegać na zbieganiu się w czasie okresów o mniejszej intensywności prac i pobytu świadka
w gospodarstwie rolnym należy z góry wykluczyć jako zaprzeczający logicznemu
i zdroworozsądkowemu myśleniu.

Sąd Okręgowy wskazał, że wszyscy świadkowie twierdzili, iż przy ciężkich pracach konieczna była pomoc rodziny, którą należało następnie odpracować. Znając jednak realia życia na wsi polskiej w latach 70-tych, Sąd postawił pytanie, jakie ciężkie prace były konieczne do wykonania na 0,5 ha upraw zbóż. Świadek H. M. (2) wyraźnie wskazał bowiem, że jego ojciec (będący bratem matki ubezpieczonego) ani pozostali wujowie,
ani też on, czy jego kuzyni nie pomagali przy pracach na gruntach uprawnych w M., a że najprawdopodobniej korzystano tam z pomocy miejscowych gospodarzy. Zgodnie
z wyjaśnieniami ubezpieczonego, jak i zeznaniami świadków, na gruntach dzierżawionych przy domu, w czasie, gdy na polu w L. było uprawiane zboże, były uprawiane warzywa, w roku kolejnym następowała zmiana, tak aby zachować płodozmian – oznacza to, że w jednym roku nigdy na tych gruntach jednocześnie nie rosło zboże. Ponadto, w ocenie Sądu I instancji, nie ma fizycznej możliwości, aby żniwa na 0,5 ha przy użyciu konnej kosiarki trwały około tygodnia, czy nawet 4 dni. Z całą pewnością można stwierdzić,
że mogłyby one tyle trwać, jeśli koszenie w całości miałaby wykonać ręcznie jedna osoba
(dla porównania 0,5ha to prostokąt o boku 100m x 50m, co stanowi mniej niż powierzchnia przeciętnego boiska piłkarskiego – 106m x 71m). Należy również podkreślić, że w przypadku niesprzyjającej pogody, prace polowe nie mogły się obywać, więc okres ten zazwyczaj
po prostu trzeba było przeczekać, bądź zająć się innymi praca, o których ani wyjaśniający,
ani świadkowie w toku postępowania nie wspomnieli.

Ze wskazanych wyżej względów również zeznaniom świadków w zakresie dotyczącym wymiaru pracy ubezpieczonego w gospodarstwie rolnym rodziców w spornym okresie, Sąd Okręgowy odmówił przyznania waloru wiarygodności. W ocenie Sądu swoimi zeznaniami chcieli oni niejako pomóc skarżącemu w uzyskaniu uprawnień do świadczenia przedemerytalnego, w związku z czym mogli oni pewne fakty czy wydarzenia podświadomie wyolbrzymiać tak, aby przystawały do wersji kreowanej przez J. M..

Sąd podkreślił, że proces cywilny, w tym także proces w sprawach z zakresu ubezpieczeń społecznych, jest procesem kontradyktoryjnym, co oznacza, iż obowiązek zgłoszenia twierdzeń i ciężar przeprowadzenia stosownego dowodu na poparcie swoich racji w postępowaniu sądowym obciąża ubezpieczonego, zgodnie z zasadą wyrażoną w art. 6 k.c. Przy tym strony są obowiązane wskazywać dowody dla stwierdzenia faktów, z których wywodzą skutki prawne (art. 232 k.p.c.). To one bowiem są wyłącznym dysponentem toczącego się postępowania i one wreszcie ponoszą odpowiedzialność za jego wynik. Sąd orzeka na podstawie twierdzeń i dowodów dostarczonych przez strony. W ocenie Sądu ubezpieczony nie wykazał, aby w okresie spornym świadczył pracę w gospodarstwie rolnym rodziców przez co najmniej 4 godziny dziennie, co uniemożliwiło uznanie tych okresów jako uzupełniających ogólną sumę stażu zatrudnienia.

Na marginesie Sąd I instancji dodał również, że osoba, która ubiega się o zaliczenie okresu pracy w gospodarstwie rolnym do stażu ubezpieczeniowego, powinna posiadać status domownika z art. 6 pkt 2 ustawy z 20 grudnia 1990 r. o ubezpieczeniu społecznym rolników (Dz.U.2008.50.291 ze zm.). Zgodnie ze stanowiskiem utrwalonym w judykaturze, domownikiem jest osoba bliska rolnikowi, która ukończyła 16 lat, pozostaje z nim
we wspólnym gospodarstwie domowym lub zamieszkuje na terenie jego gospodarstwa
albo w bliskim sąsiedztwie oraz stale pracuje w tym gospodarstwie rolnym i nie jest związana z rolnikiem stosunkiem pracy (por. wyrok Sądu Apelacyjnego w Lublinie III AUa 876/14). Wobec tego, należało stwierdzić, iż pomimo stałego zameldowania w gospodarstwie rolnym rodziców, ubezpieczony w spornym okresie nie spełniał kryteriów bycia domownikiem. Mieszkając bowiem w internacie musiał być on zameldowany chociażby
na pobyt czasowy w B.. Poza tym nie można utożsamiać pojęcia „pozostawania”
z jedynie formalnym zameldowaniem, w sytuacji, gdy centrum życiowe ubezpieczonego znajdowało się de facto w innej miejscowości.

W związku z powyższym, Sąd Okręgowy uznając, iż zaskarżona decyzja organu rentowego odpowiada prawu, na podstawie art. 477 14 § 1 k.p.c. oddalił odwołanie.

Apelację od wyroku wywiódł ubezpieczony, wnosząc o:

1/ zmianę orzeczenia i przyznanie wnioskodawcy prawa do świadczenia przedemerytalnego lub uchylenie wyroku w całości i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania;

2/ zasądzenie na rzecz wnioskodawcy zwrotu kosztów zastępstwa procesowego według norm przepisanych za obie instancje

Wyrokowi apelujący zarzucił:

1/ naruszenie przepisów prawa materialnego, tj. art. 2 ust. 1 pkt. 6 ustawy o świadczeniach przedemerytalnych w zw. z art. art. 10 ust. 1 pkt 3 ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, art. 6 pkt 2 ustawy o ubezpieczeniu społecznym rolników, art. 6 k.c. poprzez przyjęcie, że ubezpieczony nie posiadał w latach 1971-1976 statusu domownika rolnika, nie udowodnił faktu wykonywania w spornym okresie pracy w gospodarstwie rolnym rodziców w wymiarze co najmniej 4 godzin dziennie, nie posiada udokumentowanego okresu 39 lat pracy na dzień 31 grudnia roku kalendarzowego poprzedzającego rok, w którym rozwiązano stosunek pracy, a zatem nie spełnia przesłanek do nabycia prawa do świadczenia przedemerytalnego, dokonanie oceny statusu domownika w oparciu o aktualnie obowiązujące przepisy, podczas gdy sporny okres przypada na lata 1971-1976, w których ustawa nie obowiązywała,

2/ naruszenie przepisów postępowania, w tym o postępowaniu dowodowym /art. 232 k.p.c./ m. in. poprzez dokonanie dowolnej, a nie swobodnej oceny dowodów, nie przeprowadzenie dowodu z przesłuchania wnioskodawcy, pomimo zawarcia w odwołaniu wniosku w tym zakresie i nie wyjaśnienie w uzasadnieniu przyczyn tegoż, co stanowi z kolei naruszenie
art. 328 § 2 k.p.c.,

3/ błąd w ustaleniach faktycznych, względnie ich sprzeczność z treścią zgromadzonego
w sprawie materiału dowodowego poprzez uznanie, że ubezpieczony nie spełnił kryteriów uznania go za domownika rolnika, nie wykazał faktu wykonywania w spornym okresie obejmującym lata 1971-1976 pracy w gospodarstwie rolnym rodziców w wymiarze
co najmniej 4 godzin dziennie, w domu na stałe mieszkało w tym czasie dwoje domowników, po wyprowadzce ubezpieczonego jego matka sama radziła sobie z gospodarstwem,

Odnosząc się w pierwszej kolejności do kwestii statusu domownika ubezpieczony wskazał, że nie jest możliwa jej ocena w oparciu o aktualnie obowiązujące przepisy ustawy
o ubezpieczeniu społecznym rolników
i ich rodzin. W ocenie pełnomocnika skarżącego winno się brać pod uwagę przepisy z daty, w których praca w rolnictwie była wykonywana, tj. z lat 1971-1976. Nadto, sam art. 10 ust. 1 pkt 3 ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych o obowiązku posiadania statusu domownika nie wspomina. Stanowi jedynie, że przypadające przed 01.01.1983 r. okresy pracy w gospodarstwie rolnym po ukończeniu 16 roku życia uwzględnia się przy ustalaniu prawa do emerytury jak okresy składkowe. Nie ma tu więc wymogu stałości pracy w gospodarstwie, a wręcz przeciwnie - mówi się o jej okresach. W wyroku Sądu Najwyższego z dnia 03.06.2014 r., III UK 180/13 wprost wyrażono i uzasadniono pogląd o „niedopuszczalności stosowania /przez analogię/ wobec osoby, o której mowa w art. 10 ust. 1 pkt 3 ustawy o emeryturach i rentach, kryteriów objęcia ubezpieczeniem domowników rolnika na podstawie art. 6 ust. 2 ustawy z dnia
20 grudnia 1990 r. o ubezpieczeniu społecznym rolników
oraz art. 2 pkt 2 poprzedzającej ją ustawy z dnia 14 grudnia 1982 r. o ubezpieczeniu społecznym rolników indywidualnych
i członków ich rodzin
. W szczególności chodzi o warunek pozostawania we wspólnocie gospodarczej z rolnikiem i stałości wykonywania pracy w gospodarstwie rolnym”. Zatem rozważania Sądu Okręgowego w tym zakresie są – w ocenie apelującego - błędne. Poza tym stanowisko Sądu nie znajduje oparcia w materiale dowodowym - J. M. przedstawił dowód stałego zameldowania u rodziców, a brak było dowodu przeciwnego. Wszyscy świadkowie zgodnie potwierdzili też, że nie wyjeżdżał on nigdy na wakacje
i zawsze pracował w tym czasie w gospodarstwie. Poza tym logicznym jest, że jeśli mieszkał w internacie, to niewątpliwie przyjeżdżał do domu, zwłaszcza na wszystkie ferie i wakacje. To w nim, a nie w internacie było jego centrum życiowe.

Ubezpieczony podniósł, że doktryna i orzecznictwo są zgodne co do tego, że o ile pomoc doraźna, świadczona przez kilka czy kilkanaście dni w roku, od czasu do czasu, nie jest pracą w gospodarstwie rolnym, to już jednak praca w czasie przerw wakacyjnych ma inny charakter (por. wyrok SN z dnia 18.09.2014 r., I UK 17/14).

W niniejszej sprawie Sąd Okręgowy nie zanegował wyraźnie, by samo wykonywanie prac w gospodarstwie rodziców w wakacje nie uprawniało do zaliczenia tego okresu do stażu pracowniczego. Jednakże odmówił tego prawa ubezpieczonemu, traktując jego wkład jako pomoc doraźną, zwyczajowo świadczoną przez dzieci rolników. Ze stanowiskiem takim ubezpieczony nie zgodził się. Wskazał, że to nie jedynie powierzchnia gospodarstwa decyduje o wymiarze pracy w nim. Dopiero bowiem rozważenie struktury gruntów i rodzaju prowadzonej produkcji, liczby pracujących w nim osób, poziomu mechanizacji, wymaganych prac i oceny konieczności udziału w nich wnioskodawcy pozwala na prawidłowe jej zakwalifikowanie / vide: wyrok Naczelnego Sadu Administracyjnego w Warszawie z dnia 10,10.2014 r., sygn. akt I OSK 1694/13/.

Jak zgodnie zeznali wszyscy świadkowie i co zostało potwierdzone stosownymi dokumentami, gospodarstwo rodziców ubezpieczonego składało się z dwóch części: gruntów własnych 1,34 ha i dzierżawionych 0,34 ha w L. oraz działki 0,9 ha w M.. Ojciec J. M. w spornym okresie pracował zawodowo jako dyrektor
i nauczyciel w szkole najpierw w M., a następnie w L.. Chorował na astmę oskrzelową i nie mógł wykonywać prac w gospodarstwie, co najwyżej je nadzorował, przygotowywał posiłki itp. Siostra studiowała, a w okresie wakacji miała obowiązkowe
w tamtych latach praktyki, zatem w domu jedynie bywała, a i wówczas w zasadzie w polu nie pomagała. Później wyszła za mąż i nie mieszkała już z rodzicami. Gospodarstwo było nastawione na produkcję roślinną - warzywa na sprzedaż oraz hodowlę trzody chlewnej,
bo jej odstawienie przekładało się na możliwość zakupu dodatkowego węgla. Rodzice wnioskodawcy nie posiadali żadnych maszyn, zatem przy cięższych pracach polowych
jak orka, bronowanie, koszenie, młócenie korzystali z pomocy i sprzętu braci M. M. (2). Później wymagało to jednak tzw. odrobku, czyli odpracowania. J. M. w każde wakacje w latach 1971-1976 pracował w gospodarstwie rodziców
przy różnych pracach w wymiarze od kilku do nawet kilkunastu godzin dziennie.

W ocenie wnioskodawcy nie ma zasadniczej rozbieżności w zeznaniach świadków
w opisanych wyżej kwestiach. Są to okoliczności, co do których nie powinien dziwić fakt,
że osoby te je pamiętają, skoro są rodziną lub najbliższymi sąsiadami ubezpieczonego. Przeciętny mieszkaniec wsi potrafi wszak ocenić, co rośnie na polu sąsiada i ile mniej więcej arów czy hektarów uprawa zajmuje, zwłaszcza, że stan taki utrzymywał się przez wiele lat niezmieniony z uwzględnieniem koniecznego płodozmianu.

Ubezpieczony wywodził dalej, że gospodarstwo rodziców J. M. było jak na tamte czasy dość specyficzne: uprawiano w nim głównie warzywa oraz porzeczkę. Zboże stanowiło tylko część produkcji i to najmniej czasochłonną. Tymczasem Sąd Okręgowy, oceniając wielkość wkładu pracy wnioskodawcy w gospodarstwo, skupił się jedynie na nim i koszeniu łąki. Nawet jednak w tym zakresie nie wziął pod uwagę realiów lat 70-tych: owszem, koszono już konną kosiarką brata M. M. (2), ale pozostałe prace odbywały się ręcznie. J. M. odpracowywał też pomoc przy koszeniu, idąc na odrobek przy tych samych pracach.

W kwestii tego, jakie ciężkie prace należało wykonywać na obszarze 0,5 ha ziemi,
co rozważał Sąd i instancji Janusz Makowski wskazał, że przecież gruntów do obrobienia było więcej: 1,34 ha, 0,9 ha i 0,34 ha, czyli razem 2,58 ha. Prawie całość trzeba było zaorać, zabronować, ponawozić, aby przygotować do kolejnych zasiewów czy nasadzeń. Uprawa porzeczki jako jedyna tego nie wymagała, ale za to tam, oprócz zbiórki owoców, odbywała się pielęgnacja krzewów: przycinanie, usuwanie przemarzniętych czy uszkodzonych lub starych i słabo owocujących, pielenie. Porzeczki odstawiano do skupu. Z kolei uprawa warzyw wiązała się z ich sianiem wiosną oraz zbiorem w sezonie letnim i wczesną jesienią. W trakcie - w okresie letnim - przecież też wszystko kilkukrotnie pielono czy przerywano. Zebrane plony segregowano, wiązano w pęczki i sprzedawano. Ogórki należało nadto posegregować. Są to normalne zabiegi. Nie dotyczyły one ogródka, tylko większego areału, co stanowi o czasochłonności tych prac. Wnioskodawca i świadkowie opisywali te czynności. Skoro prace odbywały się wyłącznie ręcznie, to niewątpliwie pochłaniały co najmniej kilka godzin dziennie.

Skarżący zarzucił, że Sąd Okręgowy w zasadzie nie analizował, przy ocenie wkładu pracy wnioskodawcy w gospodarstwo, czynności wykonywanych przez niego przy obrządku. Tymczasem J. M. zajmował się karmieniem i pojeniem świń i byka
po wcześniejszym przygotowaniu karmy od podstaw /cięcie słomy na sieczkę, przygotowanie śruty, parowanie ziemniaków, koszenie „zielonego”/, czyszczeniem kojców czy ścieleniem. Są to również prace czasochłonne i niewątpliwie musiały być wykonywane.

Jakkolwiek zgodzić się należy z rozważaniami Sądu, że M. M. (2) w ciągu roku szkolnego radziła sobie w prowadzeniu gospodarstwa, to nie oznacza to przecież,
jak podniósł wnioskodawca, że twierdzenia skarżącego o jego wymiarze pracy nie są prawdziwe. Matka miała bowiem do pomocy braci, a nadto odpadały jej wówczas - bo poza sezonem - prace polowe. Ubezpieczony przyjeżdżał do domu nie tylko na wakacje i ferie,
ale także inne dni wolne czy niedziele oraz na wykopki. Mógł wówczas np. sprzątnąć pomieszczenia dla zwierząt czy przygotowywać karmę dla nich i faktycznie to robił. Logicznym wydaje się również i zgodnym z zasadami doświadczenia życiowego i realiami polskiej wsi w latach 70-tych, że 16-letni jedyny syn wyręczał ją w tym zwłaszcza w wakacje, kiedy trwa sezon na prace połowę. Poza tym zarówno ubezpieczony jak i świadkowie przyznawali, że po wyprowadzce do B. J. M. nadal przyjeżdżał
i pomagał matce.

W orzecznictwie ugruntowany jest też pogląd, że jeżeli okoliczności faktyczne wskazują na potrzebę pomocy domownika - ucznia w gospodarstwie rolnym
i przeprowadzone w postępowaniu dowody ją potwierdzają, to roszczenie o zaliczenie takiego, nawet sezonowego okresu, do stażu pracy jest dopuszczalne.

Ubezpieczony przyznał, że nie przedłożył dokumentów świadczących o tym, iż jego ojciec chorował na astmę, ale potwierdzili to wszyscy świadkowie. Brak jest w uzasadnieniu wyroku wskazania, dlaczego zeznania świadków w tym zakresie nie miałyby być wiarygodne.

J. M. zwrócił uwagę, że w pkt 6 odwołania zawarty był wniosek
o przeprowadzenie dowodu z przesłuchania wnioskodawcy. Sąd Okręgowy w Elblągu nie przeprowadził go jednak i nie wyjaśnił w uzasadnieniu przyczyn tegoż, co stanowi naruszenie art. 328 § 2 k.p.c.

Sąd Apelacyjny zważył, co następuje:

Apelacja wnioskodawcy zasługuje na uwzględnienie w sposób skutkujący zmianą zaskarżonego wyroku i przyznaniem J. M. prawa do świadczenia przedemerytalnego od dnia 25 lutego 2015 r.

Przedmiotem niniejszej sprawy była ocena prawidłowości stanowiska organu rentowego o odmowie przyznania J. M. prawa do świadczenia przedemerytalnego na podstawie ustawy z dnia 30 kwietnia 2004 r. o świadczeniach przedemerytalnych (Dz. U. Nr 120, poz. 1252). W postępowaniu sądowo-odwoławczym ostatecznie sporna była przy tym wyłącznie przesłanka legitymowania się
przez ubezpieczonego 39-letnim okresem ubezpieczenia. J. M. domagał się zaliczenia do stażu ubezpieczeniowego okresów pracy w gospodarstwie rolnym rodziców
w okresach wakacyjnych w latach 1972 – 1976 na podstawie art. 10 ust. 1 pkt 3 ustawy
o emeryturach i rentach z FUS.

Zdaniem Sądu Apelacyjnego we wskazanym powyżej zakresie Sąd Okręgowy
dokonał sprzecznego ze zgromadzonym materiałem dowodowym ustalenia stanu faktycznego. W konsekwencji Sąd I instancji poczynił błędne rozważania prawne, co skutkowało nieuzasadnionym oddaleniem odwołania wnioskodawcy, spełniającego przesłanki ustalenia mu prawa do świadczenia przedemerytalnego.

W kontekście powyższego należy podkreślić, że prawidłowe rozstrzygnięcie każdej sprawy uzależnione jest od spełnienia przez Sąd orzekający dwóch naczelnych obowiązków procesowych, tj. przeprowadzenia postępowania dowodowego w sposób określony przepisami kodeksu postępowania cywilnego oraz dokonania wszechstronnej oceny całokształtu okoliczności ujawnionych w toku rozprawy głównej. Rozstrzygnięcie to winno również znajdować oparcie w przepisach prawa materialnego adekwatnych do poczynionych ustaleń faktycznych. Kontrola instancyjna zaskarżonego orzeczenia ma natomiast na celu ustalenie, czy w sprawie będącej przedmiotem rozpoznania Sąd pierwszej instancji sprostał tym wymogom. Istotą postępowania apelacyjnego jest zbadanie zasadności zarzutów skierowanych przeciwko orzeczeniu sądu pierwszej instancji. Sąd odwoławczy orzeka jednak w oparciu o całokształt zgromadzonego materiału dowodowego, dokonując na nowo jego własnej, samodzielnej i swobodnej oceny, w tym oceny zgromadzonych w postępowaniu przed sądami obu instancji dowodów. Jako Sąd merytoryczny, bazując na tym samym materiale dowodowym, co Sąd pierwszej instancji, Sąd odwoławczy może czynić własne, odmienne ustalenia, może również, na podstawie art. 382 in fine k.p.c. przeprowadzić uzupełniające postępowanie dowodowe. Sąd drugiej instancji jako sąd nie tylko odwoławczy, lecz także merytoryczny, nie może poprzestać na zbadaniu zarzutów apelacyjnych. Powinien poczynić własne ustalenia i samodzielnie ocenić je z punktu widzenia prawa materialnego. Sąd Najwyższy wyraźnie też akcentuje, że ustalenia sądu pierwszej instancji nie są dla sądu drugiej instancji wiążące, stąd też obowiązek dokonywania ustaleń istnieje niezależnie
od tego, czy wnoszący apelację podniósł zarzut dokonania wadliwych ustaleń faktycznych
lub ich braku (zob. uzasadnienie uchwały składu siedmiu sędziów SN z dnia 23 marca
1999 r., III CZP 59/98, OSNC 1999, nr 7-8, poz. 124).

Jeśli chodzi o zarzut naruszenia przepisów postępowania poprzez nieprzeprowadzenie dowodu z przesłuchania wnioskodawcy, Sąd Apelacyjny przypomina, że zgodnie z art. 299 przeprowadzenie dowodu z przesłuchania stron dopuszczalne jest wyjątkowo, gdy w świetle oceny sądu, opartej na całokształcie okoliczności sprawy, brak jest w ogóle innych środków dowodowych albo gdy istniejące okazały się niewystarczające do wyjaśnienia okoliczności faktycznych istotnych dla rozstrzygnięcia sprawy. Strony procesowe, obok swej zasadniczej funkcji w postępowaniu cywilnym, mogą jedynie w określonych wyżej przypadkach (posiłkowo) odgrywać rolę źródła dowodu w sferze dowodowej. Fakt, iż Sąd I instancji,
w ocenie Sądu odwoławczego, dokonał oceny materiału dowodowego w sposób sprzeczny
z zasadą swobodnej oceny dowodów, nie przesądza o uznaniu, że pozostałe dowody okazały się niewystarczające do wyjaśnienie okoliczności faktycznych istotnych dla rozstrzygnięcia sprawy i konieczne było przeprowadzenie dowodu z przesłuchania ubezpieczonego.
Z powyższych względów Sąd Apelacyjny za chybiony uznaje zarzut naruszenia przepisów postępowania w zakresie, w jakim kwestionowane jest nieprzeprowadzenie dowodu
z przesłuchania J. M..

Niewyjaśnienie w uzasadnieniu zaskarżonego orzeczenia przyczyn, z powodu których Sąd I instancji nie przeprowadził przedmiotowego dowody nie uzasadnia stwierdzenia naruszenia art. 328 § 2 k.p.c. Zgodnie z utrwalonym stanowiskiem judykatury o uchybieniu
art. 328 § 2 k.p.c. można mówić jedynie wtedy, gdy uzasadnienie zaskarżonego orzeczenia nie zawiera danych pozwalających na kontrolę tego orzeczenia bądź też, gdy uzasadnienie orzeczenia sądowego nie zawiera wszystkich lub niektórych elementów wymienionych w tym przepisie, a brak ten mógł mieć istotny wpływ na wynik sprawy. Przykładowo można wskazać, iż uznaje się, że zarzut naruszenia art. 328 § 2 może być usprawiedliwiony tylko
w tych wyjątkowych okolicznościach, w których treść uzasadnienia orzeczenia uniemożliwia całkowicie dokonanie oceny toku wywodu, który doprowadził do wydania orzeczenia lub
w przypadku zastosowania prawa materialnego do niedostatecznie jasno ustalonego stanu faktycznego (por. orzeczenie Sądu Najwyższego z dnia 16 października 2009 r., I UK 129/09, LEX nr 558286). Brak wyjaśnienia, dlaczego Sąd nie dopuścił i nie przeprowadził dowodu
z przesłuchania strony, zwłaszcza w sytuacji, gdy dysponował dość obszernym materiałem dowodowym, nie wpływa zaś ani na możliwość oceny przez Sąd odwoławczy toku rozumowania Sądu I instancji, ani na ogólną możliwość poddania tego orzeczenia kontroli instancyjnej.

Przechodząc do rozważań merytorycznych Sąd Apelacyjny przypomina, że już
na etapie postępowania przed Sądem I instancji, pomimo odmiennego stanowiska organu rentowego w postępowaniu administracyjnym, nie było sporne, iż podstwą prawną, w oparciu o którą winno być oceniane żądanie ubezpieczonego jest art. 2 ust. 1 pkt 6 ustawy z dnia 30 kwietnia 2004 r. o świadczeniach przedemerytalnych (j. t. z 2013 r. po. 170 ze zm.), zgodnie z którym prawo do świadczenia przedemerytalnego przysługuje osobie, która do dnia 31 grudnia roku poprzedzającego rozwiązanie stosunku pracy lub stosunku służbowego, z powodu likwidacji pracodawcy lub niewypłacalności pracodawcy, w rozumieniu przepisów o ochronie roszczeń pracowniczych w razie niewypłacalności pracodawcy, u którego była zatrudniona lub pozostawała w stosunku służbowym przez okres nie krótszy niż 6 miesięcy, posiadała okres uprawniający do emerytury wynoszący co najmniej 34 lata dla kobiet i 39 lat
dla mężczyzn. Za okres uprawniający do emerytury, o którym mowa w ust. 1, uważa się
przy tym – jak stanowi art. 2 ust. 2 ustawy – okres ustalony zgodnie z przepisami art. 5-9,
art. 10 ust. 1 oraz art. 11 ustawy z dnia 17 grudnia 1998 r. o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych
.

Stosownie do treści art. 10 ust. 1 pkt 3 ustawy o emeryturach i rentach z FUS przy ustalaniu prawa do emerytury oraz przy obliczaniu jej wysokości uwzględnia się następujące okresy, traktując je, z zastrzeżeniem art. 56, jak okresy składkowe przypadające przed dniem 1 stycznia 1983 r. okresy pracy w gospodarstwie rolnym po ukończeniu 16 roku życia, jeżeli okresy składkowe i nieskładkowe, ustalone na zasadach określonych w art. 5-7, są krótsze od okresu wymaganego do przyznania emerytury, w zakresie niezbędnym do uzupełnienia tego okresu.

Sąd Apelacyjny w niniejszym składzie w pełni podziela pogląd, zgodnie z którym warunkiem wystarczającym do zaliczenia spornego okresu pracy w gospodarstwie rolnym przed dniem 1 stycznia 1983 r. do stażu emerytalnego jest jedynie wykazanie, że praca
w gospodarstwie świadczona była co najmniej w wymiarze czasu pracy określonym w art. 6 ust. 2 pkt 1 ustawy o emeryturach i rentach z FUS tj. połowie pełnego wymiaru czasu pracy.
W judykaturze utrwaliło się bowiem stanowisko, iż o uwzględnieniu przy ustalaniu prawa
do świadczeń emerytalno-rentowych okresów pracy w gospodarstwie rolnym sprzed objęcia rolników obowiązkiem opłacania składki na rolnicze ubezpieczenie społeczne domowników (tj. przed dniem 1 stycznia 1983 r.) przesądza okoliczność, czy czynności te wykonywane były w wymiarze nie niższym niż połowa ustawowego czasu pracy, tj. minimum 4 godziny dziennie (por. np. wyroki Sądu Najwyższego: z dnia 28 lutego 1997 r., II UKN 96/96, OSNAPiUS 1997 nr 23, poz. 473; z dnia 7 listopada 1997 r., II UKN 318/97, OSNAPiUS 1998 nr 16, poz. 491; z dnia 13 listopada 1998 r., II UKN 299/98, OSNAPiUS 1999 nr 24, poz. 799; z dnia 9 listopada 1999 r., II UKN 190/99, OSNAPiUS 2001 nr 4, poz. 122,
czy wyrok z dnia 10 maja 2000 r., II UKN 535/99, niepubl.).

Trafnie przy tym zarzuca apelujący, że okres pracy w gospodarstwie rolnym według ustawy o emeryturach i rentach z FUS (mimo że nie jest okresem pracy sensu stricto,
a przez podkreślenie, że chodzi o pracę po 16 roku życia, nawiązuje do okresu pracy
w gospodarstwie rolnym wykonywanej przez domowników rolnika, czyli osoby mu bliskie), nie może być uważany za przewidziany w art. 6 pkt 2 ustawy o ubezpieczeniu społecznym rolników okres ubezpieczenia społecznego domownika, zwłaszcza że sporne okresy pracy
w gospodarstwie rolnym przed dniem 1 stycznia 1983 r. nie były okresami podlegania ubezpieczeniu społecznemu i nie była za nie opłacana składka na ubezpieczenie. W związku
z powyższym niedopuszczalne jest stosowanie (przez analogię) wobec osoby, o której mowa w art. 10 ust. 1 pkt 3 ustawy o emeryturach i rentach z FUS, kryteriów objęcia ubezpieczeniem domowników rolnika na podstawie art. 6 pkt 2 ustawy z dnia 20 grudnia 1990 r. o ubezpieczeniu społecznym rolników czy też art. 2 pkt 2 poprzedzającej ją ustawy
z dnia 14 grudnia 1982 r. o ubezpieczeniu społecznym rolników indywidualnych i członków ich rodzin
.

Sąd Apelacyjny podziela w tej mierze rozważania poczynione przez Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 3 czerwca 2014 r. (III UK 180/13, OSNP 2015/10/139), podkreślające odrębność systemów ubezpieczenia społecznego na podstawie ustawy z dnia 13 października 1998 r. o systemie ubezpieczeń społecznych i ubezpieczenia społecznego rolników, które zostały oparte na odmiennych zasadach podlegania ubezpieczeniu, finansowania i udzielania świadczeń, jak również fakt, iż przepisy zawarte w tych ustawach, normujące możliwość wzajemnego uwzględniania okresów ubezpieczenia, należy uznać za przepisy szczególne, które wymagają ścisłego interpretowania. Podobne stanowisko zaprezentował Sąd Najwyższy w uzasadnieniu wyroku z 18 września 2014 r., w sprawie I UK 17/14, wskazując, iż "należy zachować daleko posuniętą ostrożność w przenoszeniu kryteriów objęcia ubezpieczeniem domowników rolnika na podstawie art. 6 ust. 2 ustawy z dnia 20 grudnia 1990 r.
o ubezpieczeniu społecznym rolników
na art. 10 ust. 1 ustawy o emeryturach i rentach z FUS. Przepis art. 10 ust. 1 pkt 3 ustawy o emeryturach i rentach nie jest bowiem wyraźnie adresowany do osób objętych ubezpieczeniem społecznym z tytułu pracy w gospodarstwie rolnym (domowników), ani do osób zatrudnionych w gospodarstwie rolnym na podstawie umowy o pracę (pracowników); reguluje kwestie stażu emerytalnego wymaganego od innych ubezpieczonych niż rolnicy. Prawidłowa wykładnia art. 10 ust. 1 pkt 3 ustawy z dnia
17 grudnia 1998 r. o emeryturach i rentach wymaga zatem gotowości (dyspozycyjności)
do wykonywania pracy we wskazanym wyżej rozumieniu."

Do okresów składkowych można zatem zaliczyć tylko te okresy pracy w gospodarstwie rolnym po ukończeniu 16. roku życia, przypadające przed dniem 1 stycznia 1983 r., w których praca była wykonywana w ilości odpowiadającej co najmniej połowie pełnego wymiaru czasu pracy. Praca ta ma mieć charakter ciągły, co oznacza nastawienie ubezpieczonego na stałe świadczenie pracy w gospodarstwie rolnym (gotowość do jej świadczenia, dyspozycyjność) i odpowiadającą temu nastawieniu niezmienną możliwość skorzystania z jego pracy przez rolnika, a negatywną przesłanką staje się doraźna pomoc
w wykonywaniu typowych obowiązków domowych, czy wykonywanie w gospodarstwie rolnym prac o charakterze dorywczym, okazjonalnie i w wymiarze niższym od połowy pełnego wymiaru czasu pracy (por. wyroki Sądu Najwyższego: z dnia 8 marca 2010 r., II UK 305/10; z dnia 4 października 2006 r., II UK 42/06, OSNP 2007 nr 19-20, poz. 292 oraz
z dnia 10 maja 2000 r., II UKN 535/99, OSNP 2001 Nr 21, poz. 650).

Odnośnie pracy w trakcie wakacji szkolnych, orzecznictwo od lat przyjmuje,
że - choćby praca ta stanowiła tylko udział (pomoc) w wykonywaniu typowych obowiązków domowych, zwyczajowo wymaganych od dziecka będącego członkiem rolniczej wspólnoty rodzinnej - należy zaaprobować stanowisko, że z uwagi na stosunkowo długi, ciągły
i ustabilizowany czas jej wykonywania (trwający wszak ponad dwa miesiące w każdym roku kalendarzowym), spełnia ona kryteria wystarczające do uwzględnienia w pracowniczym stażu emerytalnym (por. np. wyroki Sądu Najwyższego: z dnia 19 grudnia 2000 r., II UKN 155/00, OSNAPiUS 2002 Nr 16, poz. 394 oraz z dnia 3 czerwca 2014 r., III UK 180/13, niepublikowany).

Sąd Najwyższy w uzasadnieniu wyroku z dnia 10 października 2006 r. (I UK 73/06) wskazał, że "praca w gospodarstwie rolnym przed 1 stycznia 1983 r. dotyczy przede wszystkim domowników rolnika, którzy przed wskazaną wyżej datą nie byli objęci ubezpieczeniem. Dla dokonania prawidłowej wykładni art. 10 ust. 1 pkt 3 powołanej ustawy zasadnicze znaczenie ma okoliczność, iż obowiązek opłacania składki za domowników rolnika, pracujących w prowadzonym przez niego gospodarstwie, wprowadzony został dopiero ustawą z dnia 14 grudnia 1982 r. o ubezpieczeniu społecznym rolników indywidualnych i członków ich rodzin. Celem ustawodawcy było stworzenie możliwości zaliczania do stażu ubezpieczeniowego uzupełniająco okresów pracy (w gospodarstwie rolnym) domowników przed 1 stycznia 1983 r. W przeciwnym razie kategoria tych osób pozbawiona byłaby prawa do świadczenia (z tytułu powszechnego systemu ubezpieczeń społecznych) za pracę w gospodarstwie rolnym przed 1 stycznia 1983 r., natomiast po tej dacie prawo to by im przysługiwało. Zaliczenie tego okresu pracy jako okresu składkowego mimo braku opłacenia składek ubezpieczenia rolniczego pozwoliło tę kategorię ubezpieczonych traktować jednakowo przed, jak i po wejściu w życie ustawy o ubezpieczeniu społecznym rolników indywidualnych i członków ich rodzin (1 stycznia 1983 r.).

W rezultacie tych rozważań należy uznać, że art. 10 ust. 1 pkt 3 ustawy o e.r.f.u.s. obejmuje również okresy pracy w gospodarstwie rolnym przypadające przed 1 stycznia
1983 r. takiego ubezpieczonego, który spełniał cechy domownika rolnika w rozumieniu ustawy o ubezpieczeniu społecznym rolników indywidualnych i członków ich rodzin z dnia 14 grudnia 1982 r., mimo iż nie może być uznany za domownika w myśl obecnie obowiązującego art. 6 pkt 2 ustawy o u.s.r. Zgodnie z treścią art. 2 pkt 2 ustawy
o ubezpieczeniu społecznym rolników indywidualnych i członków ich rodzin z dnia
14 grudnia 1982 r.
za domowników uważani byli członkowie rodziny rolnika i inne osoby pracujące w gospodarstwie rolnym, jeżeli pozostawały we wspólnym gospodarstwie domowym z rolnikiem, ukończyły 16 lat, nie podlegały obowiązkowi ubezpieczenia
na podstawie innych przepisów, a ponadto praca w gospodarstwie rolnym stanowiła ich główne źródło utrzymania. Definicja domownika zawarta w art. 6 pkt 2 ustawy z dnia
20 grudnia 1990 r. o ubezpieczeniu społecznym rolników
dotyczy tylko osób bliskich rolnika wymaga zamieszkiwania z rolnikiem lub w bliskim sąsiedztwie i stałej pracy
w gospodarstwie rolnym.

W związku z powyższym należy stwierdzić, iż żadnego znaczenia dla uwzględnienia okresu pracy w gospodarstwie rolnym w stażu emerytalnym nie ma stałość wykonywania pracy w gospodarstwie rolnym, o której mowa w art. 6 pkt 2 ustawy o ubezpieczeniu społecznym rolników ani fakt wykonywania pracy tylko sezonowej np. w trakcie wakacji. Należy uznać, że o ile praca taka była wykonywana w odpowiednim wymiarze co najmniej
4 godzin dziennie, to spełniała kryteria wystarczające do uwzględnienie jej okresu
w pracowniczym stażu emerytalnym.

Tę właśnie okoliczność tj. czy ubezpieczony w okresach wakacyjnych w latach 1972 - 1976 pracował w gospodarstwie rolnym rodziców uznać należy za decydującą dla możliwości wliczenia mu tychże okresów do stażu emerytalnego. To, czy przysługiwał mu status domownika w rozumieniu art. 6 pkt 2 ustawy o ubezpieczeniu społecznym rolników pozostaje natomiast bez jakiegokolwiek znaczenia dla rozstrzygnięcia niniejszej sprawy.

We wskazanym powyżej zakresie Sąd I instancji, dokonując dowolnej oceny zeznań świadków i wyjaśnień ubezpieczonego, wyprowadził błędne wnioski co do wymiaru czasu pracy J. M. na gospodarstwie rolnym rodziców w okresach letnich wakacji.

Mając na uwadze, że poczynione przez Sąd I instancji ustalenia dotyczą raczej treści wyjaśnień wnioskodawcy i zeznań przesłuchanych w sprawie świadków, Sąd Apelacyjny
za konieczne uznał poczynienie stanowczych ustaleń faktycznych, przy czym wyjaśnienia wymaga, że Sąd odwoławczy dał wiarę zarówno wyjaśnieniom J. M.,
jak i zeznaniom świadków, które były zasadniczo spójne. Wytykane przez Sąd I instancji rozbieżności np. co do liczby inwentarza czy udzielania pomocy M. M. (2) nie tylko przez jej braci, ale również ich dzieci, nie wpływają na wiarygodność zeznań świadków J. B. (1) i H. M. (2). Fakt, że świadkowie nie pamiętali dokładnie czy w gospodarstwie (...) było 10, 20 czy 30 sztuk trzody chlewnej oraz jakie konkretnie osoby z rodziny M. M. (2) pomagały jej w pracy na gospodarstwie pod nieobecność wnioskodawcy, nie uzasadnia ich niewiarygodności, pamiętać bowiem należy, iż od tych zdarzeń upłynęło 40 lat. Odnośnie natomiast szczegółowego określenia godzin wykonywania prac gospodarskich i przerw w tej pracy podzielić należy argumentację apelującego, że rytm pracy w gospodarstwie rolnym jest kwestią dość naturalną, a przerwa wyznaczana była zwyczajowo przez porę obiadową. Przekonuje również wniosek, iż świadek J. B. (1) te okoliczność mógł zapamiętać dokładnie, skoro ubezpieczony i jego matka, idąc na pole, przechodzili właśnie obok jego domu. Sąd odwoławczy nie podziela także oceny zeznań świadka B. Z. przez Sąd Okręgowy. Faktem jest, że świadek – siostra ubezpieczonego rzadko bywała w spornym okresie w gospodarstwie rodziców, co jednak – samo w sobie – nie wyklucza,
aby mogła ona pamiętać, czy, jakie prace i w jakim wymiarze czasu wykonywał wówczas
w gospodarstwie jej brat. Świadek okoliczności te opisała w sposób wiarygodny, a nadto korelujący z zeznaniami pozostałych świadków, a zatem brak jest podstaw do twierdzenia, jakoby jej zeznania nie były szczere i rzetelne.

Stwierdzić należy, że w skład gospodarstwa rolnego rodziców J. M. wchodziły grunty własne położone około 1 km od zabudowań gospodarczych w L.
o powierzchni 1,34 ha, na których uprawiano około 0,5 ha zboża, około 15-20 a porzeczki, około 25 a ziemniaków, zaś na pozostałej powierzchni warzywa – pietruszkę, marchew (naprzemiennie co roku), buraki i ogórki. Nieopodal znajdowało również 10 a łąk. Ponadto M. i H. M. (1) posiadali grunty orne w oddalonym od L. o 16 km M. – 0,9 ha oraz dzierżawili przy domu grunty o powierzchni 34 a, gdzie również uprawiano warzywa, które po dokonaniu zbiorów były zdawane do centrali spożywczej
w L.. Grunty położone w L. sąsiadowały z ziemią uprawną należącą do braci matki ubezpieczonego, którzy pomagali jej w cięższych pracach polowych.

J. M. uczył się Technikum Elektronicznym, w oddalonej od L.
o 150 km B., a w trakcie roku szkolnego mieszkał internacie, przyjeżdżając
do gospodarstwa rodziców na czas wakacji letnich i ferii zimowych, kiedy to pracował
na gospodarstwie.

Ojciec wnioskodawcy – H. M. (1) do 1975 r. był dyrektorem szkoły
w M., a od 1975 r. do 1978 r. był nauczycielem w szkole L., od 1979 r. pobierał świadczenie rentowe. H. M. (1) chorował na astmę oskrzelową, w związku z czym nie wykonywał w gospodarstwie żadnych prac.

Siostra J. B. (2) (...) - Z. studiowała od 1969 r.
w B.. Nie mieszkała w domu rodzinnym, przyjeżdżała sporadycznie w okresie wakacji, kiedy miała przerwę w praktykach studenckich i zawodowych, na okres maksymalnie do tygodnia jednorazowo, w lipcu, pomóc przy zbiorze porzeczki czy przy żniwach. W trakcie tych pobytów głównie przebywała jednak w domu, gdyż ojciec był chory na astmę, więc ona gotowała, sprzątała, dowoziła pracującym posiłki. Od 1973 r. po podjęciu pracy w Urzędzie (...) w B. i zamążpójściu bywała w gospodarstwie rzadko i na tyle krótko, że nie pomagała w wykonywaniu jakichkolwiek prac rolniczych.

W gospodarstwie rodziców ubezpieczonego nie było konia ani maszyn rolniczych. Wszystkie prace wykonywano ręcznie. Przy cięższych pracach korzystano z pomocy rodziny, która posiadała zarówno konie, jak i ciężki sprzęt rolniczy.

Do zadań J. M. należało ręczne koszenie łąki, przewracanie
i suszenie siana oraz zwożenie go do gospodarstwa. Z sianokosami zbiegał się okres pielenia warzyw - pielenie wykonywano codziennie. Uprawy porzeczki pielono co 2-3 tygodnie. Pracę ubezpieczony wykonywał wraz z matką, ewentualnie przy pomocy wujostwa, którą następnie musiał odpracować.

W okresie żniw wnioskodawca obkaszał posiadane uprawy, po czym zboże było koszone przy pomocy konnej kosiarki wuja. Po skoszeniu należało zboże ustawić w sztygi
i wysuszyć. Po żniwach ubezpieczony pożyczał konia i kultywator konny od wuja
i przygotowywał ziemię na kolejny rok. Prace przy żniwach zajmowały ubezpieczonemu około tygodnia do dwóch (w zależności od pogody i konieczności odpracowania uzyskanej pomocy). Odrobek zajmował wnioskodawcy w trakcie wakacji około 3 tygodni. Ponadto
ze żniwami zbiegał się okres zbioru ogórków, trwający przynajmniej 3-4 godziny dziennie, które następnie ubezpieczony musiał posegregować i odwieźć do centrali żywności. Nadto zbiór porzeczki trwał około 2 tygodni po 8 h dziennie. Prócz tego doraźnie zrywano botwinę, pęczkowano marchew, a wszystkie plony zdawano do centrali.

Ponadto do zadań J. M. należał obrządek posiadanego inwentarza żywego. W gospodarstwie rolnym hodowano byka, maciorę z prosiętami oraz drób. Ubezpieczony przygotowywał zwierzętom pokarm, co wymagało wcześniejszego pozyskania składników, i karmił je, co zajmowało mu około 2-3 godzin dziennie. Trzoda chlewna była hodowana na skup – za odstawionego, odhodowanego świniaka dostawało się dodatkowe
200 kg węgla opałowego na zimę. Obowiązkiem wnioskodawcy było przerzucenie opału
do piwnicy.

Powyższe ustalenia, poza wyjaśnieniami ubezpieczonego, potwierdzają zeznania świadka J. B. (1). Wakacyjna praca ubezpieczonego zdaniem świadka polegała
na pieleniu warzyw – marchwi, pietruszki, ogórków, buraków pastewnych, a także porzeczki oraz na zbiorze plonów. Zdaniem świadka żniwa na uprawach państwa (...) mogły trwać około 3-4 dni w zależności od pogody. Świadek zeznał też, że widywał skarżącego
przy pracy głównie w okresach wakacyjnych, gdyż uczył się on w B. i jedynie wówczas bywał w gospodarstwie rodziców, a pracę wykonywał jedynie z matką, gdyż ojciec był astmatykiem i nie mógł wykonywać żadnych prac fizycznych. Ponadto J. B. (1) wskazał, iż rodzice skarżącego hodowali trzodę chlewną i byka, które po odhodowaniu były zdawane do skupu. Prace przy inwentarzu wykonywane były przez skarżącego, sam wyrzucał obornik. Świadek J. B. (1) potwierdził również, że ubezpieczony chodził na odrobek do rodziny, która pomagał jego matce w trakcie roku szkolnego, gdy wnioskodawca przebywał w internacie, a nadto, że siostra ubezpieczonego rzadko bywała w gospodarstwie,
a ojciec, który był nauczycielem, wracał do domu dopiero wieczorem.

Również świadek H. M. (2), cioteczny brat wnioskodawcy, widywał ubezpieczonego często w okresie wakacji, a także w roku szkolnym w weekendy, przy pracy w gospodarstwie. Świadek wskazał, że do codziennych obowiązków ubezpieczonego należało wówczas ręczne obkaszanie zboża, wiązanie snopków, sztygowanie, zbiór porzeczki. Nadto skarżący pracował przy żniwach, na wykopkach, a także na odrobku, kiedy zaszła potrzeba odpracowania uzyskanej wcześniej pomocy. Praca ubezpieczonego miała polegać
na przygotowywaniu karmy, karmieniu zwierząt i wyrzucaniu obornika. Także ten świadek potwierdził, że ojciec ubezpieczonego nie wykonywał w gospodarstwie żadnych prac
w spornym okresie, gdyż chorował na astmę.

Z kolei siostra ubezpieczonego podała, że w związku z faktem, iż gospodarstwo było małe, nie było w nim maszyn ani konia, które były pożyczane od rodziny, np. do wykonania zasiewów. Następnie taką pomoc brat wraz z matką musieli odpracować. Świadek zeznała,
że zebrane z upraw plony były odwożone pożyczonym wozem lub samochodem do centrali żywności w L., gdzie były zdawane. Kiedy nie było prac gospodarskich, J. M. zajmował się przerzucaniem opału na zimę do piwnicy. Świadek wskazała,
że pierwsze pielenie odbywało się w maju, a drugie w czerwcu, potem zbierano porzeczkę, następnie miały miejsce żniwa, a w międzyczasie pieliło się pozostałe uprawy, natomiast
w sierpniu miał miejsce zbiór ogórków. Siostra ubezpieczonego zeznała również,
że w gospodarstwie rodziców chowany był inwentarz żywy w postaci byka, trzody chlewnej (10 sztuk) i drobiu, które po odhodowaniu były sprzedawane. Brat świadka zajmował się całym obrządkiem zwierząt – przygotowywał karmę (parował ziemniaki, śrutował zboże, zwoził siano, kosił zielonkę), a następnie karmił zwierzęta. Nadto skarżący miał wywoził obornik. Świadek potwierdziła, że w okresie spornym ich ojciec nie pracował
w gospodarstwie, gdyż chorował na astmę, a wszystkie prace wykonywała jej matka
(i w okresie wakacji brat) z pomocą wujostwa i ich dzieci, którą to pomoc również należało następnie odpracować. Świadek zeznała nadto, że H. M. (1) był dyrektorem szkoły w M. do 1975 r., a następnie przeniósł się do szkoły w L..

Sąd Apelacyjny nie ma wątpliwości, że wykonywanie wyżej opisanych prac zajmowało J. M. co najmniej 4 godziny dziennie w okresach od końca czerwca do końca sierpnia w latach 1972 – 1976.

Świadek J. B. (1) zeznał że widział skarżącego przy pracy, wskazując,
że na gruntach rolnych nie ma zabudowań i widoczność jest dobra. W wakacje widział,
jak ubezpieczony wraz z matką chodził na pole codziennie – od około godziny 8 do 14,
a następnie od 16 do około 21. Czas pracy ubezpieczonego w wakacje świadek H. M. (2) określił z kolei na co najmniej 7-8 godzin dziennie. Świadek B. Z. oceniła, że w okresie letnim prace polowe zajmowały 8-10 godzin przy sprzyjającej pogodzie i wszystkie były wykonywane ręcznie jedynie przez M. M. (2) i J. M..

Sąd I instancji prawidłowo ustalił, że matka wnioskodawcy M. M. (2)
w trakcie trwania roku szkolnego radziła sobie samodzielnie z prowadzeniem gospodarstwa, co nie zaprzecza jednak – jak uznał Sąd Okręgowy - wiarygodności twierdzeń ubezpieczonego o świadczeniu przez niego pracy w gospodarstwie przez co najmniej
4 godziny dziennie w okresach wakacyjnych. Bezspornie ustalone bowiem zostało, że matka ubezpieczonego korzystała z pomocy czterech braci, których gospodarstwa znajdowały się
w pobliżu i którą to pomoc następnie odrabiała wraz z wnioskodawcą, a nadto – poza sezonem letnim w zasadzie nie były wykonywane prace polowe.

W świetle poczynionych przez Sąd odwoławczy ustaleń nie sposób się również zgodzić z wątpliwościami Sądu I instancji co do zakresu ciężkich prac koniecznych
do wykonania w gospodarstwie (...). Sąd I instancji skupił się, jak trafnie punktuje w apelacji wnioskodawca, na pracach przy uprawie zbóż, pomijając fakt, że gospodarstwo było raczej nastawione na produkcję roślinną (uprawa warzyw i porzeczek) oraz hodowlę trzody chlewnej i również na te prace wnioskodawca poświęcał dużo czasu. Jeśli zaś chodzi stricte o prace polowe niewątpliwie należało wziąć pod uwagę zarówno fakt, że gospodarstwo nie było zmechanizowane i jedynie okazyjnie korzystano z pomocy rodziny, jak i to, że pomoc taką wnioskodawca z matką odpracowywali w ramach odrobku.

Sąd Okręgowy trafnie zauważył, iż zgodnie z orzecznictwem Sądu Najwyższego
pod pojęciem pracy w gospodarstwie rolnym nie można rozumieć doraźnej pomocy
w wykonywaniu typowych obowiązków domowych, jak również pracy wykonywanej dorywczo, okazjonalnie i w wymiarze niższym od połowy pełnego wymiaru czasu pracy. Sąd Apelacyjny, dokonując odmiennej niż Sąd I instancji oceny zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego, doszedł jednak do przekonania, że praca wykonywana przez wnioskodawcę w gospodarstwie rolnym rodziców w okresach wakacyjnych w latach 1972 – 1976 nie ograniczała się do doraźnej pomocy, nie była także pracą o charakterze dorywczym. Niewątpliwie wykonywana była przez więcej niż 4 godziny dziennie.

Sąd odwoławczy zwraca uwagę, co uszło uwadze Sądu I instancji, że jeśli chodzi
o ocenę wymiaru czasu pracy w gospodarstwie rolnym – jak wynika między innymi z analizy przytoczonych powyżej wyroków Sądu Najwyższego – należy brać pod uwagę również zachowanie gotowości do świadczenia pracy na rzecz gospodarstwa osoby bliskiej. Istota pracy w gospodarstwie rolnym, o której mowa w art. 10 ust. 1 pkt 3 ustawy o emeryturach
i rentach z FUS sprowadza się bowiem do pomocy rolnikowi w prowadzeniu gospodarstwa, czyli do wykonywania prac wskazanych mu przez prowadzącego gospodarstwo. Mogą to być zarówno prace polowe, prace przy hodowli zwierząt, jak również prace typowo domowe związane z utrzymaniem porządku i przygotowywaniem posiłków. Jak wynika z powyższego, nie ma przeszkód do uwzględnienia okresu pracy w gospodarstwie rolnym nawet wówczas, gdy praca ta nie była codziennie wykonywana, jednakże wnioskodawca był gotów codziennie ją wykonywać w wymiarze co najmniej 4 godzin dziennie, tj. był dyspozycyjny w tym zakresie.

Niewątpliwie wnioskodawca miał możliwość wykonywania pracy rolniczej stale, był dyspozycyjny, ponieważ w spornych okresach wakacyjnych w latach 1972 – 1976 zamieszkiwał na terenie gospodarstwa. Z zeznań świadków wynika, że wykonywał wiele czynności związanych z uprawą zboża i warzyw oraz hodowlą inwentarza, które zajmowały mu średnio 7-8, a nawet do 10 godzin dziennie. Jest to tym bardziej wiarygodne, że okres jego pobytu w gospodarstwie przypadł na sezon wzmożonych prac polowych - żniwa, sianokosy, prace przy uprawie warzyw i porzeczek. Jednocześnie niesporne było, że gospodarstwo nie było zmechanizowane i większość prac polowych była wykonywana ręcznie, co niewątpliwe było czasochłonne. Zeznania świadków potwierdzają, że w gospodarstwie pracowała wyłącznie matka ubezpieczonego, a w okresach wakacyjnych pomagał jej właśnie ubezpieczony i w bardzo niewielkim zakresie jej córka, ojciec ze względu na wykonywany zawód nauczyciela oraz stan zdrowia nie brał udziału w pracach gospodarskich i jedynie
przy cięższych pracach korzystano z pomocy rodziny dysponującej sprzętem. Logicznym
i zgodnym z zasadami doświadczenia życiowego jest zatem, że w tych okolicznościach praca dorosłego już przecież mężczyzny stanowiła istotny wkład w prowadzenie gospodarstwa rolnego w tamtym czasie w okresie wzmożonych prac polowych.

W tym stanie rzeczy, uznając, iż okresy pracy J. M. w gospodarstwie rolnym rodziców po skończeniu 16 roku życia: od 24 czerwca 1972 r. do 1 września 1972 r., od 26 czerwca 1973 r. do 1 września 1973 r., od 24 czerwca 1974 r. do 1 września 1974 r.,
od 24 czerwca 1975 r. do 1 września 1975 r. oraz od 1 czerwca 1976 r. do 5 września 1976 r. spełniają kryteria uznania ich za okresy uzupełniające w świetle art. 10 ust. 1 pkt 3 ustawy
o emeryturach i rentach z FUS i podlegają wliczeniu do stażu emerytalnego wnioskodawcy, który w konsekwencji przekracza wymagany przez art. 2 ust. 1 pkt 6 ustawy o świadczeniach emerytalnych okres 39 lat na dzień 31 grudnia 2013r., należy stwierdzić, że ubezpieczony spełnia wszystkie przesłanki warunkujące możliwość przyznania mu świadczenia przedemerytalnego.

Niekwestionowanymi przez pozwanego okolicznościami znajdującymi potwierdzenie w złożonej przez ubezpieczonego dokumentacji są bowiem:1) ustanie ostatniego stosunku pracy ubezpieczonego z dniem 31 lipca 2014r. za wypowiedzeniem przez pracodawcę (...) spółkę z o.o. w upadłości likwidacyjnej na podstawie art. 30 § 1 pkt 2 KP w związku z art. 36 1 KP i art. 1 ust 1 ustawy z dnia 13 marca 2003r. o szczególnych zasadach rozwiązywania z pracownikami stosunków pracy z przyczyn niedotyczących pracowników (Dz.U. nr 90 poz. 844 ze zm.) tj. z powodu ogłoszenia upadłości spółki, w którym to zakładzie był zatrudniony od 01 października 2003r., (świadectwo pracy k. 17 a.r.); 2) zarejestrowanie się ubezpieczonego, w urzędzie pracy jako osoba bezrobotna przy czym od 19 sierpnia 2014r. do 30 września 2014r. bez prawa do zasiłku ale otrzymująca odszkodowanie za skrócenie okresu wypowiedzenia umowy o pracę (art. 2 ust 5 w związku z ust 3 ustawy o świadczeniach przedemerytalnych), oraz z prawem do zasiłku dla bezrobotnych od 01 października 2014r. (zaświadczenie z PUP z 19 lutego 2015r. k. 19 a.r.); 3) złożenie wniosku o świadczenie przedemerytalnej w dniu 24 lutego 2015r. tj. w ciągu 30 dni od daty wydania przez PUP zaświadczenia dokumentującego okres zasiłkowy.

Wobec powyższego Sąd Apelacyjny, działając na podstawie art. 386 § 1 k.p.c., zmienił zaskarżony wyrok i przyznał J. M. prawo do świadczenia przedemerytalnego od dnia 25 lutego 2015 r. (art. 7 ust 1 ustawy o świadczeniach przedemerytalnych), jak w pkt 1 sentencji.

W pkt 2 sentencji Sąd Apelacyjny zasądził od pozwanego Zakładu Ubezpieczeń Społecznych Oddział w E. na rzecz ubezpieczonego J. M. kwotę 425,00 zł tytułem zwrotu kosztów procesu za obie instancje, stosując w tym zakresie art. 98
§ 1 i 3 k.p.c.
w związku z § 11 ust. 2 rozporządzenia w sprawie opłat za czynności radców prawnych oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów pomocy prawnej udzielonej
przez radcę prawnego ustanowionego z urzędu
w brzmieniu obowiązującym do dnia 31 lipca 2015 r. (60 zł tytułem kosztów zastępstwa procesowego za I instancję) oraz § 11 ust. 2 rozporządzenia w sprawie opłat za czynności radców prawnych oraz ponoszenia przez Skarb Pastwa kosztów pomocy prawnej udzielonej przez radcę prawnego ustanowionego z urzędu
w brzmieniu obowiązującym do dnia 1 sierpnia 2015 r., nadanym rozporządzeniem Ministra Sprawiedliwości z dnia 29 lipca 2015 r. zmieniającym ww. rozporządzenie (Dz. U z 2015 r. poz. 1078) w związku z § 12 ust. 1 pkt 2 rozporządzenia (135 zł tytułem kosztów zastępstwa procesowego za II instancję), jak również na podstawie art. 91 i art. 85 ustawy z dnia 28 lipca 2005 r. o kosztach sądowych w sprawach cywilnych (Dz. U. 2014. 1025 j.t.), § 3 ust. 3 i 4 rozporządzenia Ministra Pracy i Polityki Socjalnej z dnia 29 stycznia 2013 r. w sprawie należności przysługujących pracownikowi zatrudnionemu w państwowej lub samorządowej jednostce budżetowej z tytułu podróży służbowej (Dz. U. 2013. 167) oraz § 2 rozporządzenia Ministra Infrastruktury z dnia 25 marca 2002 r. w sprawie warunków ustalania oraz sposobu dokonywania zwrotu kosztów używania do celów służbowych samochodów osobowych, motocykli i motorowerów niebędących własnością pracodawcy (Dz. U. z 2002 r. Nr 27,
poz. 271 ze zm.). Skoro podróż na trasie pomiędzy miejscem zamieszkania (I.) a siedzibą Sądu Apelacyjnego – 280 km w obie strony – pełnomocnik wnioskodawcy odbyła samochodem o pojemności silnika 1,8, to stronie przysługuje z tego tytułu zwrot kosztów przejazdu obliczony jako iloczyn 280 km i stawki 0,8328 zł, co daje kwotę 233,18 zł,
przy czym żądanie w tym zakresie ograniczone było do kwoty 230,00 zł.

SSA Lucyna Ramlo SSA Maria Sałańska – Szumakowicz SSA Alicja Podlewska