Pełny tekst orzeczenia

Sygnatura akt VIII Ga 435/12

VIII Ga 436/12

WYROK

W I M I E N I U R Z E C Z Y P O S P O L I T E J P O L S K I E J

Dnia 28 lutego 2013 roku

Sąd Okręgowy w Szczecinie VIII Wydział Gospodarczy

w składzie następującym:

Przewodniczący: SSO Tomasz Żelazowski

Sędziowie: SSO Anna Budzyńska

SSO Piotr Sałamaj

Protokolant: st. sekr. sądowy Joanna Witkowska

po rozpoznaniu w dniu 15 lutego 2013 roku w Szczecinie

na rozprawie

sprawy z powództwa M. M.

przeciwko A. S.

przy udziale interwenienta ubocznego po stronie pozwanej (...) spółki akcyjnej w W.

o zapłatę

na skutek apelacji pozwanego oraz interwenienta ubocznego od wyroku Sądu Rejonowego w Gorzowie Wielkopolskim z dnia 12 września 2012 roku, sygnatura akt V GC 693/11

I.  oddala obie apelacje;

II.  zasądza od pozwanego na rzecz powoda kwotę 1.200 zł (tysiąc dwieście złotych) tytułem kosztów procesu w postępowaniu apelacyjnym;

III.  zasadza od interwenienta ubocznego na rzecz powoda kwotę 1.200 zł (tysiąc dwieście złotych) tytułem kosztów procesu w postępowaniu apelacyjnym.

Sygn. akt VIII Ga 435/12

VIII Ga 436/12

UZASADNIENIE

Powód M. M. w pozwie z dnia 23 sierpnia 2011 r., domagał się od pozwanego A. S. zapłaty kwoty 40.889,24 zł wraz z odsetkami według stopy 5% w skali roku liczonymi od dnia 3 marca 2011 r. oraz zwrotu kosztów postępowania. W uzasadnieniu żądania powód podał, że w związku z tym, że kontrahent niemiecki nie zapłacił mu za wykonane usługi transportowe łącznie kwoty 9.845 Euro, w dniu 20 listopada 2009 r. zlecił pozwanemu, jako adwokatowi posiadającemu uprawnienia zawodowe do prowadzenia procesów sądowych na terenie Niemiec, prowadzenie sprawy sądowej o zapłatę wskazanej sumy. Przy przekazaniu sprawy do prowadzenia wielokrotnie pozwanemu była zwracana uwagę na jej terminowość. Usługi transportowe wykonane przez powoda zostały bowiem zlecone w listopadzie 2008 r., zgodnie zaś z art. 32 ust. 1 Konwencji CMR roszczenia wynikające z umowy międzynarodowego transportu drogowego towarów ulegają przedawnieniu po upływie jednego roku, przedawnienie to biegnie począwszy od upływu trzymiesięcznego terminu od dnia zawarcia umowy przewozu. Przedmiotowe roszczenie ulegały zatem przedawnieniu najpóźniej w lutym 2010 r. Powód wywiódł, że pozwany miał co najmniej dwa miesiące czasu na wniesienie pozwu o zapłatę do sądu. Faktycznie jednak pozew ten został skierowany przez pozwanego do sądu dopiero w dniu 23 lipca 2010 r., a zatem już 5 miesięcy po upływie terminu przedawnienia i dopiero 8 miesięcy po otrzymaniu zlecenia na prowadzenie sprawy.

W odpowiedzi na pozew pozwany wniósł o odrzucenie pozwu, ewentualnie o oddalenie powództwa w całości oraz o zasądzenie kosztów procesu. Pozwany podniósł brak legitymacji biernej po swojej stronie wskazując, że przedmiotowe zlecenie na prowadzenie sprawy o zapłatę przyjął adwokat S. V. (1), wobec którego brak jest jurysdykcji krajowej. Wskazywał, iż do ustalenia zakresu obowiązków stron wynikających z tego zlecenia i oceny skutków ich niewykonania zastosowanie znajdzie prawo niemieckie. Z ostrożności procesowej domagał się oddalenia powództwa z uwagi na to, że powód nie wykazał przesłanek roszczenia odszkodowawczego. Przyznał, że w wyniku omyłki kancelarii wniosek o wydanie nakazu zapłaty przeciwko kontrahentowi powoda został złożony później niż oczekiwano, jednak powód nie przekazał środków pieniężnych na pokrycie kosztów związanych ze złożeniem tego wniosku. Podniósł, że roszczenie powoda przeciwko kontrahentowi niemieckiemu wygasło wskutek potrącenia dokonanego przez tego kontrahenta na kwotę 14.000 euro w związku ze szkodą wywołaną przez powoda opóźnionym przewozem. Wobec zatem wygaśnięcia tej wierzytelności nie mogła ona ulec przedawnieniu.

Z interwencją uboczną po stronie pozwanego wystąpił jego ubezpieczyciel (...) S.A. w W.. Wykazując interes prawny we wstąpieniu do sprawy interwenient powołał się na zawartą umowę ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej. W uzasadnieniu interwencji poparł stanowisko pozwanego.

Wyrokiem z dnia 12 września 2012 r. Sąd Rejonowy w Gorzowie Wielkopolskim zasądził od pozwanego na rzecz powoda kwotę 39.156,51 zł wraz z odsetkami według stopy 5% w skali roku liczonymi od dnia 03 marca 2011 r. do dnia zapłaty (pkt. I wyroku); oddalił powództwo w pozostałym zakresie (pkt. II wyroku); nadto zasądził od pozwanego na rzecz powoda kwotę 2.044,46 zł tytułem kosztów sądowych oraz kwotę 2.417 zł tytułem kosztów zastępstwa procesowego.

Powyższe rozstrzygnięcie zostało oparte na następującym stanie faktycznym:

Powód M. M. prowadzi działalność gospodarczą w zakresie drogowego transportu towarów. W dniu 03 października 2008 roku zawarł z P. N. prowadzącym działalność pod firmą (...) z siedzibą w Niemczech, umowę ramową w zakresie spedycji i międzynarodowego oraz krajowego transportu ładunków pojazdami ciężarowymi na czas oznaczony do dnia 30 listopada 2008 r. W umowie przewidziano, że przewozy będą odbywać się zgodnie z harmonogramem zaakceptowanym przez obie strony umowy. Strony uzgodniły ponadto, że zleceniodawca jest uprawniony do obciążenia zleceniobiorcy kosztami wynikłymi z nieterminowej dostawy towarów. Wymagalność należności powoda strony uzgodniły na 10 dni od dnia otrzymania faktury VAT wystawionej po wykonaniu przewozu. Przyjęto, że w zakresie dotyczącym realizacji zobowiązań stron z tytułu międzynarodowego przewozu towarów zastosowanie mają postanowienia Konwencji o Umowie Międzynarodowego Przewozu Drogowego Towarów (CMR), a ograniczenia odpowiedzialności przewoźnika nie mają zastosowania jeżeli szkoda została wyrządzona umyślnie bądź też wynikła z rażącego niedbalstwa zleceniobiorcy. Do rozstrzygania sporów strony ustaliły właściwość sądu niemieckiego (właściwego dla zleceniodawcy).

W ramach realizacji zawartej umowy ramowej powód wykonał na rzecz P. N. szereg przewozów towaru ciężarówkami z Polski do Niemiec. W związku z wykonanymi przewozami powód wystawił swojemu kontrahentowi m.in. następujące faktury: nr (...) na kwotę 8690 euro z terminem zapłaty w dniu 19.12.2008 r.; nr (...) na kwotę 1420 euro z terminem zapłaty w dniu 20.12.2008 r.; nr (...) na kwotę 1385 euro z terminem zapłaty w dniu 22.12.2008 r.; nr (...) na kwotę 3430 euro z terminem zapłaty w dniu 29.12.2008 r.; nr (...) na kwotę 725 euro z terminem zapłaty w dniu 01.01.2009 r. P. N. nie kwestionował należności powoda z tytułu przewoźnego objętego powyższymi fakturami, jednakże zapłacił wyłącznie kwotę 1650 euro tytułem częściowej zapłaty za pierwszą fakturę. Do zapłaty pozostała kwota 14.000 euro.

Powód wykonywał także na rzecz P. N. zlecenie transportowe z listopada 2008 r. w którym zlecono mu przewóz wianków adwentowych z R. do miejscowości M. w Niemczech. Strony uzgodniły załadunek towaru w siedzibie (...) sp. z o.o. (w której P. N. pełnił funkcję prezesa) w dniu 23.11.2008 r. w godzinach 14-16 i rozładunek towaru w dniu 25.11.2008 r. o godzinie 6:00. Fracht określono na kwotę 665 euro. Powód w dniu 21.11.2008 r. zlecił ten przewóz kolejnemu przewoźnikowi, tj. J. K. (1) za kwotę 620 euro. J. K. (1) przyjął zlecenie i w dniu 23.11.2008 r. dokonał załadunku wieńców adwentowych w R. na swój samochód ciężarowy. Po wyruszeniu w drogę do M. pojazd miał awarię. W związku z tym, że towar nie dotarł na miejsce rozładunku w uzgodnionym dniu 25.11.2008 r., nadawca przesyłki uznał, że dostawa przewożonego towaru do miejsca przeznaczenia jest bezcelowa i polecił powodowi zawrócić pojazd do Polski. Powód przekazał polecenie swojemu podwykonawcy i transport wianków został zawrócony do Polski w miejsce wskazane przez nadawcę przesyłki tj. do siedziby (...) sp. z o.o. w R.. W dniu 27.11.2008 r. P. N. – działający jako prezes (...) Spółki z o.o. dokonał tam odbioru przewożonego towaru. Powód nie otrzymał przewoźnego za ten transport.

W dniu 09.12.2008 r. P. N. wystawił powodowi fakturę nr (...) na kwotę 14.000 euro tytułem: „brak dostawy-towar nie dostarczony (...) obciążenie wieńce adwentowe i na drzwi 40CC 2 po 70 szt.”. Powód nie uznał tego obciążenia i postanowił podjąć kroki prawne w celu dochodzenia swoich należności w kwocie 14.000 euro za wykonane przewozy objęte pięcioma fakturami, za które P. N. nie dokonał zapłaty.

Po konsultacji ze swoim prawnikiem R. W. i potwierdzeniu, że w sporze z P. N. właściwy będzie sąd niemiecki powód postanowił zlecić tę sprawę do prowadzenia adwokatowi prawa niemieckiego. Pozwany A. S. jest adwokatem zrzeszonym w Okręgowej Radzie Adwokackiej w Z. a jednocześnie posiada uprawnienia adwokata w Niemczech zrzeszonego w Izbie Adwokackiej Kraju Związkowego B.. W ramach prowadzonej praktyki adwokackiej pozwany współpracuje z adwokatami niemieckimi: S. V. (1), P. B. i P. K.. W dniu 20.11.2009 r. powód działając przez swojego przedstawiciela – tj. dyrektora przedsiębiorstwa (...) zlecił pozwanemu wszczęcie i przeprowadzenie sporu sądowego przeciwko P. N. o zapłatę kwoty 14.000 euro tytułem zaległych faktur za wykonane przewozy. Pozwany podjął się prowadzenia sprawy, przyjął niezbędne dokumenty i oznajmił, że w toku dalszych czynności będzie korzystał z pomocy niemieckich kolegów z kancelarii we F.. Strony uzgodniły wstępnie wynagrodzenie w kwocie około 200-300 euro, które miało zostać sprecyzowane w zależności od dalszego rozwoju sprawy. Jednocześnie powód zlecił pozwanemu wszczęcie postępowania pojednawczego przeciwko J. K. (1) przed właściwym sądem w Polsce.

Pozwany po przyjęciu zlecenia w sprawie niemieckiego kontrahenta powoda nie dokonał samodzielnie żadnych czynności procesowych. Od grudnia 2009 r. powód i jego przedstawiciel R. Ś. (1) wielokrotnie zwracali się do pozwanego z prośbami o przesłanie informacji odnośnie stanu sprawy w sądzie niemieckim. Pozwany zapewniał ich, że wniosek o wydanie nakazu zapłaty w postępowaniu elektronicznym został już złożony.

R. Ś. (1) w mailu z dnia 15.12.2009 r. wskazywał na wielokrotne nieskuteczne próby kontaktu z pozwanymi i domagał się od niego przedstawienia informacji o przebiegu sprawy i przesłania potwierdzenia złożenia wniosku o wydanie nakazu zapłaty. Tego samego dnia pozwany odpowiedział mailowo, że poprosił biuro we F. o wystawienie potwierdzenia, że wniosek o wydanie nakazu został złożony. Na monit dyrektora firmy powoda z dnia 17.12.2009 r. pozwany odpowiedział, że nie jest w stanie wydrukować z systemu potwierdzenia, że poprosił sekretariat we F. aby wystosował wniosek do Sądu o przysłanie potwierdzenia i ma nadzieję, że jeszcze przed świętami je otrzyma. Na kolejny monit mailowy R. Ś. (1) z dnia 18.02.2010 r. pozwany odpowiedział, że z informacji które otrzymał ze swojego sekretariatu we F., który zasięgnął informacji w Sądzie, wynika, że przeciwnik wniósł przeciwko nakazowi sprzeciw. Wskazał, że jeszcze nie otrzymał z sądu wezwania do złożenia pisma procesowego zawierającego uzasadnienie powództwa w wyznaczonym przez sąd terminie. Obiecał kontakt po doręczeniu tego wezwania.

Kolejne nieskuteczne próby uzyskania od pozwanego mailem informacji o przebiegu sprawy R. Ś. (1) podejmował w marcu 2010 r. W kwietniu 2010 r. doszło do spotkania R. Ś. (1) z pozwanym w jego kancelarii w S.. W tym czasie w kancelarii przebywali też partnerzy pozwanego z kancelarii we F. S. V. (1) i P. B.. W ramach luźnej rozmowy odbytej przypadkowo, albowiem spotkanie nie było wcześniej zaplanowane, obecni omówili także dalsze możliwe kierunki działania we wszczętej sprawie przeciwko niemieckiemu kontrahentowi powoda. Pozwany przedstawił obecnych adwokatów niemieckich jako swoich partnerów, którzy z nim współpracują.

W dniu 1.06.2010 r. pozwany przesłał dyrektorowi powoda swojego maila, którego skierował do S. V. (1) z zapytaniem o stan sprawy powoda przeciwko P. N.. W odpowiedzi na tę korespondencje Rober Ś. bezskutecznie prosił pozwanego o przesłanie skanów pisma złożonego w sądzie.

Pozwany faktycznie dopiero w dniu 20.07.2010 r. zlecił partnerowi z kancelarii (...) złożenie w imieniu powoda wniosku o wydanie nakazu zapłaty w elektronicznym postępowaniu upominawczym przed sądem upominawczym B.-W.. S. V. (1) złożył ten wniosek w dniu 23.07.2010 r. bez pełnomocnictwa od powoda, które nie jest wymagane w tym postępowaniu. W dniu 26.07.2010 r. został wydany nakaz zapłaty przeciwko P. N. na łączną kwotę 14.000 euro. Po jego otrzymaniu P. N. wniósł w dniu 11.08.2010 r. sprzeciw przeciwko całemu roszczeniu powoda, bez uzasadnienia. Dla kontynuowania sprawy (i przekazania jej do Sądu Okręgowego w Arnsberg) niezbędne było pokrycie dalszych kosztów postępowania w kwocie 605 euro .

W dniu 28.07.2010 r. S. V. (1) wystawił powodowi rachunek na kwotę 990 euro za czynności wykonane w elektronicznym postępowaniu upominawczym w sprawie powoda. Po otrzymaniu tego rachunku w sierpniu 2010 r. powód odesłał go wystawcy i odmówił zapłaty.

W sierpniu 2010 r. pozwany przesłał powodowi skan złożonego wniosku o wydanie nakazu zapłaty z datą jego faktycznego wniesienia. W dniu 04.08.2010 r. pełnomocnik powoda R. W. zwrócił się do pozwanego o potwierdzenie daty złożenia wniosku, wyjaśnienie opóźnienia i odniesienie się do możliwego zarzutu przedawnienia. Pozwany nie odpowiedział na tę korespondencję.

We wrześniu 2010 r. doszło do spotkania pomiędzy stronami w siedzibie powoda. Pozwany przyznał się do popełnionego błędu skutkującego przedawnieniem roszczenia powoda i zobowiązał się do zgłoszenia tej sprawy swojemu ubezpieczycielowi. Niemiecki ubezpieczyciel pozwanego odmówił wypłaty odszkodowania.

Pismem z dnia 28.02.2011r. powód wezwał pozwanego o zapłatę kwoty 9845 euro tytułem odszkodowania.

W oparciu o tak ustalony stan faktyczny Sąd pierwszej instancji uznał powództwo w znacznej części za uzasadnione. Odnosząc się do zarzutu braku jurysdykcji krajowej i wniosku o odrzuceniu pozwu Sąd Rejonowy powołując się na art. 1103 k.p.c. wyjaśnił, że powód i pozwany mają miejsce zamieszkania i miejsce zwykłego pobytu w Polsce, obaj też prowadzą przedsiębiorstwa na terenie Polski, wobec czego wniosek pozwanego o odrzucenie pozwu podlegał oddaleniu. Jednocześnie odwołując się do treści art. 4 ust. 1c Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady Nr 593/2008 z dnia 17 czerwca 2008 r. w sprawie prawa właściwego dla zobowiązań umownych (R. I) stwierdził, że pozwany ma miejsce zwykłego pobytu i miejsce głównego przedsiębiorstwa w Polsce. W tej sytuacji niniejsza sprawa podlega ocenie z punktu widzenia przepisów polskiego kodeksu cywilnego o umowie zlecenia (art. 734 i nast. kc).

Następnie Sąd ten dokonał analizy roszczenia powoda w świetle treści art. 358 § 1 i 2 k.c. Podniósł w tym zakresie, że w niniejszej sprawie powód dochodził zapłaty kwoty 40.889,24 zł. Jako podstawę faktyczną tego żądania wskazał poniesienie szkody w kwocie 9845 euro, wynikłej z przedawnienia jego roszczenia o zapłatę frachtu wyrażonego również w walucie euro. Nie ulega wątpliwości, że zobowiązanie z umowy przewozu (pięć spornych z P. N. faktur na kwotę 14.000 euro) stanowiące podstawę do dalszego formułowania roszczenia odszkodowawczego było wyrażone w walucie obcej. Oparte na tej podstawie roszczenie odszkodowawcze powoda przeciwko pozwanemu z umowy zlecenia również zostało wyrażone w walucie obcej. Świadczy o tym fakt, że wynagrodzenie za prowadzenie sprawy cywilnej przed sądem niemieckim strony uzgodniły w walucie euro (200-300 euro), a ponadto fakt, że powód przed wytoczeniem powództwa wzywał pozwanego do zapłaty odszkodowania w kwocie 9845 euro (wezwanie z 28.02.2011 k. 10-12), a zatem jasne dla niego było, że poniósł szkodę, którą określa suma pieniężna wyrażona właśnie w tej walucie. Jednakże po zaprezentowaniu stanowiska pozwanego w odpowiedzi na pozew doszedł do wniosku, że pozwany godzi się na ewentualną zapłatę odszkodowania w złotówkach zamiast euro. Pozwany – reprezentowany przez profesjonalnego pełnomocnika – sam będąc także adwokatem, podnosząc szereg zarzutów dotyczących żądania pozwu, tak merytorycznych jak i formalnych, ani w odpowiedzi na pozew, ani na dalszym etapie postępowania nie zakwestionował faktu, że powód dochodzi roszczenia w walucie polskiej. Z licznych zarzutów przeciwko żądaniu pozwu żaden nie dotyczył waluty żądania. W tej sytuacji Sąd pierwszej instancji przyjął, że pozwany godzi się z tak sformułowanym żądaniem w złotówkach – choć oczywiście podjął obronę przeciwko żądaniu pozwu w wielu innych aspektach sprawy. W ocenie tego Sądu modyfikacja zobowiązania wyrażonego w walucie obcej poprzez zapłatę w walucie polskiej jest możliwa w drodze czynności konkludentnych. Sąd Rejonowy przyjął, że modyfikacja taka jest możliwa również w procesie sądowym wówczas gdy pozwany nie podnosi zarzutu niewłaściwego określenia waluty zobowiązania, a podejmuje obronę merytoryczną i wdaje się w spór w oparciu o inne zarzuty i inną argumentację. Skoro zatem ustawa umożliwia dłużnikowi spełnienie świadczenia w walucie polskiej (art. 358 § 1 k.c.), a dłużnik nie oponuje przeciwko sformułowaniu przez powoda żądania w złotówkach, to należy uznać, że taki sposób sformułowania żądania nie może być samodzielną podstawą oddalenia powództwa.

Sąd pierwszej instancji wskazał, że podstawą prawną powództwa był art. 471 k.c. Ustosunkowując się do zarzutu braku legitymacji biernej wskazał, że podnoszone przez pozwanego na poparcie tego zarzutu stanowisko nie wytrzymuje konfrontacji z materiałem dowodowym zgromadzonym w sprawie. Pozwany prowadził korespondencję mailową z R. Ś. z której jednoznacznie wynika, że przyjął on zlecenie od powoda i wykonuje czynności procesowe w jego imieniu przed sądem niemieckim. W toku tej korespondencji zapewniał, że wniosek o wydanie nakazu zapłaty został złożony, a następnie informował, że przeciwnik procesowy powoda złożył sprzeciw. W piśmie kierowanym do Izby Adwokackiej Kraju Związkowego Brandenburgia z dnia 16.08.2011 r. pozwany wprost przyznał, że w listopadzie otrzymał od powoda zlecenie dochodzenia od P. N. kwoty 9845 euro za usługę przewozu towaru i zlecił swojemu sekretariatowi złożenie pozwu o wydanie nakazu zapłaty dopiero w dniu 23 lipca, wcześniej będąc mylnie przekonanym, że zlecił jego złożenie przed styczniem. Wskazał też, że przyjął wobec klienta pełną odpowiedzialność i zgłosił powstałą szkodę do ubezpieczyciela, który odmówił wypłaty odszkodowania. Ponadto w toku przesłuchania stron pozwany nie przeczył, że w dniu 20.11.2009 r. odbył spotkanie z R. Ś. i A. S., podczas którego omówiono szczegóły sporu i przekazano mu niezbędne do prowadzenia sprawy sądowej dokumenty. Z drugiej strony Sąd ten zauważył, że powód i jego przedstawiciele stanowczo zaprzeczyli aby zlecali przedmiotową sprawę S. V. (1), z którym nie mieli żadnego kontaktu, poza jednym przypadkowym spotkaniem R. Ś. (1) w kancelarii pozwanego w kwietniu 2010 r. Wersji wydarzeń przedstawionej przez pozwanego nie potwierdził także sam S. V. (1), który rzekomo miał przyjąć zlecenie od powoda. W toku przesłuchania świadek zeznał, że zlecenie do złożenia wniosku o wydanie nakazu zapłaty dostał od pozwanego w dniu 20.07.2010 r. Zeznania te, w ocenie Sądu pierwszej instancji, przeczą więc wersji pozwanego, że powód zlecił prowadzenie tej sprawy S. V. (1). Fakt, że to on, a nie pozwany złożył faktycznie wniosek o wydanie nakazu zapłaty potwierdza wyłącznie to, że powód przy wykonaniu zlecenia otrzymanego od powoda posłużył się osobą trzecią nie zawiadamiając o tym zleceniodawcy. Z tych też względów Sad Rejonowy uznał, że zlecenie przez powoda prowadzenia sprawy sądowej pozwanemu jest więc jednoznaczne i oczywiste, a podejmowane obecnie przez pozwanego próby uwolnienia się w ten sposób od odpowiedzialności za efekty prowadzonego postępowania sądowego, są z gruntu chybione i pozbawione podstaw.

Oceniając sposób prowadzenia sprawy przez pozwanego Sąd pierwszej instancji zaznaczył, iż pozwany wykonywał usługi na rzecz powoda w ramach zarejestrowanej praktyki adwokackiej, a za wykonywanie usług miał otrzymać wynagrodzenie. Obligowało to pozwanego do wykonywania powierzonych obowiązków stosownie do treści art. 355 § 2 k.c. Pozwany był zatem zobowiązany działać przy wykonywaniu umowy w ramach wyższego pułapu staranności, określonego przez wzorzec profesjonalnej pomocy prawnej. Sąd ten podniósł, że pozwany przyjmując do prowadzenia sprawę sądową na bazie prawa przewozowego winien szczególną uwagę zwrócić na podstawę prawną roszczenia, a w szczególności na materialnoprawne terminy jego dochodzenia. Powód wywodził swoje roszczenie z tytułu zapłaty frachtu za drogowy przewóz towarów z Polski do Niemiec. Sąd Rejonowy podkreślił, że niezależnie od tego czy sprawę rozpoznawałby sąd polski czy sąd niemiecki, to w każdym przypadku zastosowanie znalazłyby przepisy Konwencji o Umowie Międzynarodowego Przewozu Drogowego Towarów (CMR) i Protokół Podpisania sporządzone w G. dnia 19 maja 1956 r. (Dz. U. z dnia 14 września 1962 r., Nr 49, poz. 238), do której przystąpiły zarówno Polska jak i Republika Federalna Niemiec. Powołując się na art. 32 konwencji CMR Sąd ten wskazał, że dla roszczeń o zapłatę frachtu obowiązuje roczny termin przedawnienia, który swój bieg rozpoczyna od upływu trzymiesięcznego terminu od daty zawarcia umowy przewozu. Co najistotniejsze - upływ terminu przedawnienia powoduje skutek materialnoprawny w postaci wygaśnięcia roszczenia, które nie może być więcej podnoszone, nawet w postaci wzajemnego powództwa lub zarzutu. Sąd ma więc obowiązek uwzględnienia faktu przedawnienia roszczenia z urzędu – a nie jak to ma miejsce na bazie polskiego kodeksu cywilnego – na zarzut pozwanego. Z tych też względów Sąd Rejonowy podniósł, że przekroczenie terminu przedawnienia określonego w konwencji CMR ma doniosłe skutki i pozwany jako profesjonalista w dziedzinie pomocy prawnej powinien ze szczególną uwagą baczyć na zbliżający się upływ terminu przedawnienia, co zresztą sygnalizował mu zleceniodawca za pośrednictwem R. Ś..

Powód w pozwie nie wykazał kiedy doszło do zawarcia umów przewozu z P. N.. Sąd ten wskazał jednak, że wyręczył go w tym jednak pełnomocnik pozwanego w odpowiedzi na pozew, do której załączył umowę ramową z 03.10.2008 r. i zestawienie faktur i płatności wystawionych i należnych w wykonaniu zawartej umowy ramowej. Dokumenty te zostały zawnioskowane na okoliczności odnoszące się do potrącenia wierzytelności P. N. z wierzytelnościami powoda z tytułu wykonanych przewozów. W ten sposób pełnomocnik pozwanego pośrednio przyznał również okoliczności związane z roszczeniem powoda przeciwko G. E.. Sąd Rejonowy stwierdził, że skoro powód zawarł ramową umowę przewozu z P. N. w dniu 03.10.2008 r. to jest to najwcześniejszy dzień, od którego można liczyć termin przedawnienia roszczenia o zapłatę przewoźnego. Gdyby ten dzień był miarodajny do określenia początku terminu przedawnienia, to roszczenia powoda przedawniłyby się najwcześniej w dniu 03.01.2010 r. (jeden rok plus trzy miesiące od daty zawarcia umowy). Mając na uwadze fakt, że powód zlecił pozwanemu prowadzenie sprawy sądowej w dniu 20.11.2009 r. Sąd pierwszej instancji uznał, że pozwany miał co najmniej miesiąc czasu na przygotowanie pozwu do sądu niemieckiego. Wskazał jednakże, że w wykonaniu umowy ramowej dochodziło do zawierania poszczególnych umów przewozu. Oznacza to, że termin przedawnienia dla każdej z nich rozpoczął bieg później niż 03.10.2008r. Powód nie wykazał w jakich dniach P. N. zlecał poszczególne przewozy powodowi, jednakże z zestawienia faktur załączonego przez pełnomocnika pozwanego do odpowiedzi na pozew (k. 73) wynika, że terminy płatności tych faktur przypadały na okres od 19.12.2008 r. do 01.01.2009 r. Oznacza to, że termin przedawnienia roszczeń z tych faktur upłynął przed dniem 01.04.2010 r. (w rzeczywistości upłynął on znacznie wcześniej ponieważ powód był zobligowany wystawiać faktury dopiero po wykonanych przewozach, a termin płatności wynosił 10 dni od dnia otrzymania faktury przez nadawcę przesyłki - § 6c umowy ramowej). Z tych też względów Sąd Rejonowy ustalił, że termin przedawnienia roszczeń powoda względem P. N. upłynął z całą pewnością pomiędzy datą przyjęcia przez pozwanego zlecenia do prowadzenia sprawy sądowej (20.11.2008 r.) a datą złożenia wniosku o wydanie nakazu zapłaty (23.07.2010 r.). Oznacza to, że roszczenie powoda wygasło wskutek opieszałości pozwanego, który mając pełne możliwości przerwania (wstrzymania) biegu przedawnienia poprzez wniesienie powództwa o spełnienie świadczenia lub poprzez doręczenie nakazu zapłaty w postępowaniu upominawczym (§204 niemieckiego kodeksu cywilnego ( (...)) w zw. z art. 32 ust. 3 konwencji CMR nie uczynił tego w czasie właściwym. Sąd ten podkreślił, że pozwany nie tylko nie dochował należytej staranności, ale działał wyjątkowo niedbale i nieprofesjonalnie, zapewniając powoda, że pozew został złożony, a następnie, że nakaz zapłaty został wydany i zaskarżony sprzeciwem, podczas gdy w tej sprawie nie podjął jeszcze wówczas żadnych czynności procesowych. Fakt nienależytego wykonania przez pozwanego zobowiązania z zawartej umowy zlecenia jest więc ewidentny.

W dalszej kolejności Sąd pierwszej instancji przeszedł do analizy szkody powstałej w majątku powoda i jej związku z nienależytym wykonaniem zobowiązania przez pozwanego. W niniejszej sprawie proces sądowy w Niemczech nie został przeprowadzony na wszelkich możliwych płaszczyznach aktywności procesowej i zatrzymał się na etapie sprzeciwu P. N. od nakazu zapłaty w elektronicznym postępowaniu upominawczym, niemniej nie stało to zdaniem Sądu Rejonowego na przeszkodzie w dokonaniu oceny działań pozwanego pod kątem należytego wykonania zobowiązania do poprowadzenia procesu sądowego w imieniu powoda. Sad ten podkreślił, że specyfiką niniejszej sprawy jest skutek prawny upływu terminu przedawnienia z art. 32 konwencji CMR jakim jest wygaśnięcie roszczenia. Oceny adekwatnego związku przyczynowego pomiędzy nienależytym wykonaniem zobowiązania przez pozwanego a powstaniem szkody w majątku powoda należy zatem dokonać przez pryzmat hipotetycznego ustalenia możliwego wyniku procesu przy założeniu, że pozwany wniósłby pozew przed upływem terminu przedawnienia. Nie ma przy tym, w ocenie Sądu Rejonowego, znaczenia fakt, że proces nie został „definitywnie” przegrany, albowiem dochodzenie wygasłego roszczenia po wniesieniu sprzeciwu przez P. N. byłoby działaniem z góry skazanym na niepowodzenie i generującym zbędne dodatkowe koszty. Widoki na powodzenie spawy sądowej trzeba bowiem oceniać z punktu widzenia starannego działania reprezentanta prawnego, który wnosi pozew zanim roszczenie wygaśnie. W tym kontekście Sąd ten podkreślił, że P. N. nie kwestionował roszczenia powoda w kwocie 14.000 euro z tytułu przewozu towarów. Towar przewożony w ramach tych umów został dostarczony na czas, a nadawca przesyłki przyjął faktury obejmujące należność z tytułu frachtu. Co do zasady roszczenie powoda było więc słuszne i gdyby pozew został skutecznie wniesiony przed upływem terminu przedawnienia, to nie było podstaw do jego skutecznego podważenia w oparciu o stosunek prawny stanowiący podstawę powództwa.

Odnosząc się do zarzuty wygaśnięcia roszczenia Sąd pierwszej instancji wyjaśnił, że w niniejszej sprawie powód zobligowany jest do wykazania podstawowej zasadności swojego roszczenia w oparciu o możliwe i prawdopodobne zarzuty tamujące ze strony pozwanego w ramach właściwego stosunku prawnego będącego przedmiotem powództwa. Ewentualny zarzut potrącenia mający swe źródło w zupełnie innym stosunku prawnym oraz zasadność tego zarzutu winien zaś wykazać w niniejszej sprawie pozwany. Za powyższym, zdaniem Sądu Rejonowego przemawia fakt, że to wyłącznie pozwany wywodzi z tych okoliczności korzystne dla siebie skutki prawne. Nadto przerzucenie ciężaru dowodu na powoda prowadziłoby do paradoksalnej sytuacji, w której dla wykazania zasadności swojego roszczenia byłby zmuszony najpierw przedstawić i wykazać okoliczności dla niego niekorzystne – związane z wykazaniem swojego długu względem podmiotu, który chciał dokonać potrącenia – a następnie przedstawić i wykazać okoliczności istotne dla obalenia tego zarzutu i wykazania, że dług ten nie istniał. Wobec tego Sąd ten uznał, że to na pozwanym spoczywał w niniejszej sprawie ciężar wykazania, że P. N. przysługiwało inne roszczenie względem powoda, które mógł skutecznie przeciwstawić jego zasadnemu roszczeniu o zapłatę kwoty 14.000 euro tytułem frachtu. Pozwany podjął taką próbę poprzez podniesienie okoliczności dotyczących roszczenia P. N. względem powoda tytułem odszkodowania za opóźnienie przewozu wianków adwentowych zleconego mu na dzień 23.11.2008 r. Pozwany wykazał, że P. N. wystawił powodowi notę obciążeniową na kwotę 14.000 euro, na którą wycenił swoją szkodę w związku z „utratą znaczenia” ładunku przewożonego z Polski do Niemiec w dniach 23-25.11.2008 r. Doszło wówczas do opóźnienia w przewozie ładunku przez podwykonawcę powoda, który wskutek awarii samochodu nie dotarł na umówiony termin do magazynu (...) w zachodnich Niemczech. Wobec faktu, że opóźnienie w dostawie sięgnęło dwóch dni nadawca P. N. zdecydował się wydać przewoźnikowi polecenie zmiany trasy i powrotu do miejsca załadunku. W dniu 27.11.2008 r. ładunek zwrócono nadawcy co potwierdza obustronny protokół przyjęcia z tego dnia (k. 103). W tym stanie rzeczy Sąd pierwszej instancji przyjął, że doszło do opóźnienia w przewozie, a następnie do wydania nowych dyspozycji przewoźnikowi przez nadawcę w myśl art. 12 ust. 1 konwencji CMR. Tym samym nie mogło być mowy o zaginięciu przesyłki, ani też o jej utracie lub uszkodzeniu – co podnosił pozwany. Przesyłka we właściwym stanie wróciła do nadawcy, a to, że w tym czasie najprawdopodobniej utraciła dla niego znaczenie handlowe nie ma żadnego wpływu na ocenę roszczeń przysługujących przeciwko przewoźnikowi na podstawie konwencji CMR. Sąd ten podniósł bowiem, że bez względu na to, czy sprawę rozpoznawałby sąd polski, czy sąd niemiecki i bez względu na to, jakie były postanowienia umowy przewozu zawartej przez powoda z P. N. to ewentualne odszkodowanie z tytułu opóźnienia transportu wianków adwentowych z mocy art. 23 ust. 5 konwencji CMR nie mogłoby przekroczyć kwoty przewoźnego (czyli 665 euro) – i to tylko pod warunkiem, że nadawca wykazałby szkodę w tej wysokości.

Powołując się na treść art. 41 konwencji CMR Sąd Rejonowy wskazał, że nie ma żadnych podstaw, aby zapisy § 5 umowy ramowej z dnia 3.10.2008 r. interpretować tak jak czyni to pozwany oraz interwenient uboczny. Zapisy te stanowią bowiem powtórzenie regulacji zawartych w konwencji CMR, a dalej idąca interpretacja byłaby sprzeczna z treścią art. 41 konwencji. Rację ma zatem powód zeznając, że do umowy można było wpisać dowolną granicę odpowiedzialności za opóźnienie, a i tak moc obowiązującą mają ograniczenia odpowiedzialności przewoźnika przewidziane w konwencji CMR. W konsekwencji Sąd pierwszej instancji wywiódł, że P. N. nie miał zatem żadnej prawnej możliwości przeciwstawienia roszczeniu powoda o zapłatę kwoty 14.000 euro swojej wierzytelności z tytułu odszkodowania za opóźnienie w przewozie. Górną granicę jego roszczenia z tego tytułu stanowiła bowiem kwota 665 euro, a przy tym brak jest jakichkolwiek dowodów potwierdzających, że firma (...) poniosła jakąkolwiek szkodę w związku z opóźnieniem w przewozie wianków. Sąd ten zauważył bowiem, że faktycznym nadawcą (załadowcą) i – najwyraźniej – producentem towaru była (...) sp. z o.o. w R. czyli inny podmiot prawa niż P. N.. Poza tym brak jest jakichkolwiek dowodów potwierdzających charakter przeznaczenia przewożonego towaru, jego wartość czy też jego przydatność handlową w dniu faktycznego rozładunku. Nie wiadomo, z jakich powodów wianków nie dało się wykorzystać po dniu 27 listopada i na czym polegać miała szkoda P. N. wyceniona na kwotę 14.000 euro. Sam fakt wystawienia noty obciążeniowej nie mógł w ocenie Sądu Rejonowego stanowić dowodu powstania szkody w tej wysokości skoro brak jest jakichkolwiek podstaw do ustalenia sposobu jej wyliczenia. Ponadto nie przedstawiono dowodu na to, że P. N. składał pozwanemu oświadczenie o potrąceniu w tej sprawie. W niniejszym postępowaniu brak więc było podstaw nie tylko do uznania, że P. N. przysługiwało roszczenie względem powoda na kwotę 14.000 euro, ale także brak było podstaw do uznania, że przysługiwało mu roszczenie nawet na kwotę 665 euro. W rezultacie Sąd pierwszej instancji uznał, iż powód wykazał, że zlecił pozwanemu prowadzenie sprawy sądowej o zapłatę 14.000 euro przeciwko P. N. przed sądem niemieckim. Pozwany przyjął zlecenie przed upływem terminu przedawnienia roszczenia powoda, a następnie wskutek niestarannego i nieprofesjonalnego działania doprowadził do przedawnienia się tego roszczenia w całości. Doprowadzenie do przedawnienia roszczenia przez pozwanego było jedyną przyczyną, dla której powód nie uzyskał zaspokojenia swoich roszczeń w kwocie 14.000 euro. W ten sposób powód poniósł szkodę majątkową w kwocie 14.000 euro, za której powstanie wyłączną odpowiedzialność ponosi pozwany.

Dokonując oceny przeprowadzonych w sprawie dowodów Sąd Rejonowy dał wiarę przedłożonym dokumentom, albowiem żadna ze stron nie kwestionowała ich wiarygodności. Wskazał, że na przymiot wiarygodności zasługiwały zeznania świadków Ś. i S. oraz zeznaniom powoda jako że znajdowały one potwierdzenie w pozostałym materiale dowodowym w tym w dowodach z dokumentów i wydrukach korespondencji mailowej. Natomiast jedynie w części Sąd ten uznał za wiarygodne zeznania świadka V. i zeznania pozwanego. Zarówno świadek jak i pozwany zeznawali sprzecznie z treścią pozostałych dowodów, z których jednoznacznie wynika, że pozwany podjął się prowadzenia sprawy sądowej na rzecz powoda. Szczególne razi sprzeczność zeznań pozwanego z dokumentami, które pochodzą bezpośrednio od niego (np. pismo do Izby Adwokackiej) i wydrukami z poczty elektronicznej. Poza tym krytycznie Sąd Rejonowy ocenił rozbieżność pomiędzy treścią twierdzeń i zeznań pozwanego oraz treścią zeznań świadka V. (np. co do daty, w której S. V. otrzymał od pozwanego zlecenie do złożenia wniosku o wydanie nakazu zapłaty). Wyjaśnił, że wniosek dowodowy pozwanego o dopuszczenie dowody z wydruku korespondencji mailowej z dnia 27 stycznia na okoliczności, że pełnomocnik powoda podsiała pełną informację o możliwościach prawnych prowadzenia sprawy w Niemczech podlegał oddaleniu jako spóźniony (art. 479 12 § 2 k.p.c.).

Sąd pierwszej instancji wskazał, że zasądzona kwota stanowi równowartość kwoty 9845 euro obliczonej – stosownie do treści art. 358§ 2 k.c. – według kursu średniego NBP z daty wymagalności roszczenia (03.03.2011 r. w związku z wysłaniem wezwania do zapłaty w dniu 28.02.2011 r. k. 13) ustalonego na 3,97 zł / euro. Kwota ta stanowi jedynie część kwoty 14.000 euro należnej powodowi od pozwanego tytułem odszkodowania, którego powód dochodził tylko częściowo w niniejszej sprawie.

Rozstrzygnięcie o odsetkach Sąd Rejonowy oparł na treści art. 481 § 1 i 2 k.c., zaś o kosztach procesu na treści art. 98 § 1 k.p.c. i art.100 k.p.c., oraz § 6 pkt. 5 Rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości w sprawie opłat za czynności radców prawnych oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów pomocy prawnej udzielonej przez radcę prawnego ustanowionego z urzędu z dnia 28 września 2002 r. Sąd ten podał, że powód uległ tylko co do nieznacznej części swojego żądania (4%) i poniósł koszty w łącznej kwocie 4462 zł (2045 opłaty od pozwu od pozwu i 2417 zł kosztów zastępstwa radcowskiego).

Pozwany wniósł apelację od powyższego wyroku zaskarżając go w całości oraz zarzucają mu:

1)  rażące błędy w ustaleniu stanu faktycznego;

2)  rażące naruszenie prawa materialnego tj.:

- art. 734 i n. k.c. poprzez bezzasadne przyjęcie, że pomiędzy powodem a pozwanym doszło do zawarcia umowy zlecenia obejmującego prowadzenie postępowania sądowego w Niemczech,

- art. 354 § 2 k.c. poprzez nieuwzględnienie braku współdziałania powoda przy wykonywaniu działań, które zdaniem Sądu miały być objęte zleceniem,

- art. 471 k.c. poprzez błędne przyjęcie, że pozwany spowodował powodowi szkodę, podczas gdy do powstania szkody u powoda w ogóle nie doszło,

- art. 19 konwencji CMR poprzez błędne przyjęcie, że w przypadku transportu realizowanego przez powoda dla P. N. z wiankami doszło do opóźnienia, podczas gdy faktycznie transport wianków nigdy nie dojechał do miejsca przeznaczenia ze względu na zły zamiar (umyślność) powoda i osoby, którą powód się posłużył do realizacji zlecenia transportu wianków, i nie został nigdy odebrany przez odbiorcę,

- art. 23 ust. 5 konwencji CMR poprzez jego błędne zastosowanie i ustalenie na jego podstawie, że odpowiedzialność powoda wobec P. N. ogranicza się do kwoty przewoźnego,

- art. 25 konwencji CMR per analogiem poprzez jego niezastosowanie do sytuacji, kiedy transportowany towar w postaci wianków adwentowych ze względu na swoją właściwość po upływie terminu dostawy stał się bezużyteczny i tym samym należało przyjąć skutki jak w przypadku towaru uszkodzonego,

- art. 32 ust. 1 pkt. c) konwencji CMR poprzez jego błędne zastosowanie do ustalenia terminu przedawnienia roszczenia o zapłatę przewoźnego przez P. N. na rzecz powoda,

- art. 41 ust. 1 konwencji CMR w zw. z pkt. 9 umowy z dnia 03.10.2008 r. zawartej pomiędzy powodem a P. N. poprzez jego błędne zastosowanie i na jego podstawie błędne przyjęcie, że nieważne są klauzule w umowie z dnia 03.10.2088 r., które wyłączałyby ograniczenie odpowiedzialności powoda na podstawie przepisów konwencji CMR (w odniesieniu do punktu 5 tejże umowy), podczas gdy w niniejszej sprawie należało ustalić brak ograniczeń odpowiedzialności powoda z uwagi na zły zamiar (umyślność) w zakresie niedostarczenia wianków do odbiorcy i miejsca przeznaczenia,

- art. 12 k.s.h. w zw. z art. 201 k.s.h. poprzez błędne przyjęcie, że P. N. prowadzący jednoosobowo działalność gospodarczą i pełniący funkcję prezesa zarządu Spółki (...) Sp. z o.o. w R. jest tożsamy z tą spółką,

- art. 6 k.c. poprzez błędne ustalenie rozkładu ciężaru dowodowego w niniejszej sprawie,

- art. 5 k.c. poprzez zasądzenie od pozwanego na rzecz powoda odszkodowania w oparciu o okoliczności, z których wynika, że to powód spowodował szkodę (swemu kontrahentowi P. N.),

- błędną wykładnię postanowień umowy zawartej pomiędzy powodem a P. N.;

3) naruszenie przepisów postępowania, tj.:

- art. 479 12 k.p.c. poprzez spóźnione dopuszczenie dowodów wnioskowanych przez stronę powodową po wniesieniu pozwu, bezpodstawne prowadzenie dowodów z urzędu oraz zasądzenie na rzecz powoda odszkodowania na podstawie dowodów, co do których powód utracił prawo powoływania się na nie,

- art. 227 k.p.c. poprzez bezzasadne oddalenie wniosków dowodowych strony pozwanej, przeprowadzenie z urzędu dowodu z przepisów prawa niemieckiego w stopniu szczątkowym, podczas gdy konieczne było uwzględnienie całokształtu przepisów prawa niemieckiego dotyczących niniejszej sprawy, a w szczególności wnioskowanych przez stronę powodową przepisów dotyczących terminowej dostawy, a także poprzez zaniechanie ustalenia, czy zgodnie z prawem niemieckim można dochodzić zapłaty kwoty niesłusznie potrąconej na podstawie przepisów o bezpodstawnym wzbogaceniu,

- art. 233 k.p.c. poprzez błędną ocenę dowodów z naruszeniem równości procesowej stron wyrażającej się w uwzględnieniu jedynie dowodów świadczących na korzyść powoda z pominięciem dowodów wskazywanych przez pozwanego,

- błędne ustalenie, że pozwany godzi się na ewentualną zapłatę odszkodowania w złotówkach zamiast w Euro, podczas gdy pozwany żądał oddalenia powództwa w całości i nie godził się na jakąkolwiek zapłatę na rzecz powoda (ani w złotówkach, ani w Euro).

Wskazując na powyższe zarzuty pozwany wniósł o zmianę zaskarżonego wyroku poprzez oddalenie powództwa w całości oraz zasądzenie zwrotu kosztów procesu za obie instancję. W uzasadnieniu pozwany wskazał, że Sąd Rejonowy powinien na podstawie art. 479 12 k.p.c. z urzędu uwzględnić prekluzję dowodową i uznać za spóźnione wszelkie dowody zgłoszone przez powoda po wniesieniu pozwu. Zdaniem skarżącego Sąd ten błędnie ustalił rozkład ciężaru dowodu. Podniósł, że to powód winien wykazać, że przy wszelkich zarzutach P. N. uzyskałby dla siebie wyrok zasądzający w całości i jedyną przeszkodą w tym zakresie byłoby przedawnienie. Zarzucił także, że Sąd pierwszej instancji przeprowadził z urzędu szczątkowy dowód z prawa niemieckiego, co w postępowaniu gospodarczym nie powinno mieć miejsca. Jeżeli już zaś dopuścił ten dowód, to w ocenie skarżącego powinien był uwzględnić całokształt właściwych przepisów prawa niemieckiego z uwzględnieniem ich interpretacji przez sądy niemiecki oraz orzecznictwa. Podniósł, że w takiej sytuacji przydatnym dowodem do rozstrzygnięcia byłaby opinia biegłego sądowego, który mógłby uwzględnić te przepisy i na tej podstawie ocenić szansę uzyskania korzystnego dla powoda wyroku w Niemczech.

Pozwany stwierdził, że powód nie wykazał jakiejkolwiek szkody w postaci braku zapłaty przewoźnego albowiem nie udowodnił, że wystawił faktycznie fakturę za tą usługę. Nie wykazał też, że otrzymał od P. N. jakiekolwiek zlecenie transportowe poza tym, które dotyczyło wianków. Skarżący podał, że Sąd Rejonowy pominął okoliczności istotne dla rzetelnego ustalenia stanu faktycznego w niniejszej sprawie. Podniósł, że nie ma faktycznej wiedzy na temat stosunku prawnego łączącego powoda z P. N., pochodzącej z obiektywnych źródeł. Wiedzę tą może czerpać jedynie z relacji pracowników powoda, od powoda oraz przekazanych mu przez niego kserokopii dokumentów, które nie zostały potwierdzone za zgodność z oryginałem. Z tych też względów pozwany nie może być pewien, czy przekazane mu kserokopie zostały wykonane z autentycznych dokumentów i czy przedstawiony przez powoda stan faktyczny odpowiada prawdzie. Tym samym nie można przyjąć, że dostarczony mu przez powoda materiał dowodowy odnosi się bezpośrednio do szczegółów związanych z roszczeniem powoda, co uniemożliwiało dokonanie oceny terminów przedawnienia. Zdaniem pozwanego na podstawie kserokopii zestawienia faktów, która została przedstawiona przez powoda, nie można wyprowadzić wniosku, że powód wystawił jakąkolwiek fakturę która nie została przez P. N. zapłacona. Podkreślił przy tym, że w postępowaniu z wniosku o wydanie nakazu zapłaty w Niemczech wystarczy uprawdopodobnienie roszczenia, dopiero zaś po wniesieniu sprzeciwu przez stronę pozwaną sporządza się uzasadnienie do wniosku i przedstawia dowody.

Pozwany zarzucił, że Sąd Rejonowy nie wziął pod uwagę, że powodowi było wiadomo, że chodzi o terminową dostawę wieńców adwentowych, których dostarczenie po upływie wyznaczonego terminu będzie niecelowe. Sąd ten pominął, że wobec niezachowania drugiego terminu dostawy odbiorca odmówił jego przyjęcia, co spowodowało, że towar został zwrócony do Polski. Pozwany zarzucił, że Sąd pierwszej instancji w sposób całkowicie błędny ustalił, że w dniu 27 listopada 2008 r. doszło do odbioru wianków przez P. N.. Wyjaśnił, że osoba ta jest prezesem zarządu (...) spółki z ograniczoną odpowiedzialnością i przy odbiorze tych wianków działał w imieniu i na rzecz tej spółki, nie zaś w imieniu własnym. Stąd też przyjęcie przez tą spółkę wianków nie spowodowało skutków odbioru towaru przez odbiorcę – P. N.. W ocenie pozwanego stanowi to o niewykonaniu umowy. Podał także, że Sąd ten nie wziął po uwagę, że przedstawiciel powoda pojawił się u pozwanego dopiero pod koniec listopada 2009 r., tj. po upływie około roku od daty niewykonania transportu wianków zgodnie z umową.

Skarżący nie zgodził się z ustaleniem Sądu pierwszej instancji, że powód w dniu 20 listopada 2008 r. zlecił mu, za pośrednictwem swojego pracownika, wszczęcie i przeprowadzenia postępowania sądowego przeciwko P. N.. Powołał się w tym zakresie na ,,umowę dżentelmeńską”, wskazując, że w tym dniu nie umówiono się na żadną konkretną kwotę wynagrodzenia, nadto rozmowa dotyczyła jedynie złożenia wniosku o wydanie nakazu zapłaty. Wyjaśnił również, że w czasie tej rozmowy poinformował, że nie będzie osobiście wykonywał tego zlecenia, o czym świadczy korespondencja mailowa. Zarzucił, że poza wysłaniem dwóch maili do pozwanego z dnia 17 grudnia 2008 r. i 18 lutego 2009 r. powód nie wykazał żadnej aktywności, w tym nie wykonał żadnych telefonów. Powód nie interesował się także, kto w jego imieniu złoży wniosek o wydanie nakazu zapłaty. W ocenie skarżącego nie jest to właściwe współdziałanie wierzyciela przy przyjęciu, że doszło do udzielania zlecenia. Pozwany zaprzeczył zawarciu takiej umowy, wskazując, że doszło do nieporozumienia. Jednocześnie wyjaśnił, że jedynie na prośbę powoda zgłosił sprawę swojemu ubezpieczycielowi oraz dokonując tego zgłoszenia przyznał, że przyjął zlecenie mimo, że faktycznie nie było ku temu przesłanek. Podał także, że S. V. nie działał jako substytut pozwanego, lecz jako pełnomocnik powoda.

Skarżący wskazał, że poprzez niewykonanie transportu wieńców powód wyrządził P. N. szkodę w wysokości 14.000 Euro. Stwierdził, że powód ponosi pełną odpowiedzialność za działania i zaniechania J. K. (1), który wyrządził szkodę umyślnie, za którą tą umyślność powód ponosi odpowiedzialność bez jakichkolwiek ograniczeń wynikających z przepisów Konwencji CMR. Dodał, że brak upewnienia się przez powoda co do możliwości wykonania transportu należy uznać za rażące niedbalstwo. Pozwany podał, że odpowiedzialność powoda można ustalić na podstawie przepisów prawa niemieckiego o terminowej dostawie, który to dowód Sąd Rejonowy bezpodstawnie oddalił. Nadto wskazał, że przepisy Konwencji CMR dopuszczają uregulowania umowne odmienne niż w niej ustalone. Niezależnie od tego, zdaniem skarżącego, w niniejszej sprawie nie obowiązują ograniczenia z tej Konwencji. Nie doszło bowiem do opóźnienia, nadto towar nie dojechał do odbiorcy, ani miejsca przeznaczenia ( art. 19 Konwencji CMR). Pozwany dodał także, że uwagi na doprowadzenie do bezużyteczności towaru należy przyjąć termin przedawnienia określony w art. 32 ust. 1a. W konsekwencji termin przedawnienia rozpoczął bieg od dnia wydania towaru (przy czym wydanie to nie nastąpiło do odbiory). Tym samym wywiódł, że rozmowa z pracownikiem powoda o poprowadzeniu sprawy miała miejsce już w dacie przedawnienia.

Interwenient uboczny zaskarżył powyższy wyrok w pkt. I i III zarzucając mu:

1. naruszenie prawa materialnego, a w szczególności art. 361 § 1 k.c. poprzez błędne uznanie, iż w razie wytoczenie przez pozwanego w imieniu powoda przeciwko P. N. powództwa przed upływem terminu przedawnienia roszczeń sprawa zakończyłaby się orzeczeniem korzystnym dla powoda, podczas gdy zebrany w sprawie materiał dowodowy nie pozwala na przyjęcie takiego stanowiska,

2. naruszenie prawa materialnego, a w szczególności art. 471 k.c. poprzez uznanie istnienia odpowiedzialności odszkodowawczej adwokata A. S. podczas, gdy nie zostały spełnione wszystkie prawem wymagane przesłanki powstania odpowiedzialności kontraktowej,

3. naruszenie prawa materialnego, tj. punktu 5 umowy o świadczenie usług spedycji i transportu z dnia 3 października 2008 roku zawartej pomiędzy P. N. prowadzącym działalność gospodarczą pod firmą (...) a powodem poprzez błędne uznanie, iż nie ma on zastosowania w niniejszej sprawie,

4. naruszenie prawa procesowego, tj. art. 479 12 § 1 k.p.c. oraz art. 328 § 2 k.p.c. poprzez dopuszczenie sprekludowanych dowodów wnioskowanych przez stronę powodową, które miały istotne znaczenie dla rozstrzygnięcia niniejszej sprawy oraz niewskazanie w uzasadnieniu wyroku, pomimo zarzutów pozwanego oraz interwenienta ubocznego, dlaczego Sąd I instancji uznał te dowody jako niespóźnione,

5. naruszenie prawa procesowego, a w szczególności art. 233 § 1 k.p.c. poprzez przekroczenie granic swobodnej oceny dowodów i uznanie, iż powodowi oraz J. K. (1), którym powód posługiwał się przy wykonaniu usługi transportu nie można przypisać rażącego niedbalstwa, podczas gdy z zebranego w sprawie materiału dowodowego wynika, iż takie rażącego niedbalstwo miało miejsce.

Wskazując na powyższe zarzuty interwenient uboczny wniósł o zmianę zaskarżonego wyroku poprzez oddalenie powództwa ewentualnie o jego uchylenie i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania. Nadto wniósł o zasądzenie zwrotu kosztów procesu za obie instancje.

W uzasadnieniu wskazał, że Sąd pierwszej instancji w sposób błędny uznał, że w razie wytoczenia powództwa przez pozwanego, w imieniu powoda, sprawa zakończyłaby się orzeczeniem korzystnym dla powoda. Zdaniem skarżącego roszczenie powoda przeciwko P. N. od początku pozbawione byłoby szans powodzenia. Jak wynika bowiem z zebranego w sprawie materiału dowodowego powód nie wykonał zlecenia dotyczącego transportu wianków, na skutek czego P. N. poniósł szkodę w wysokości 14.000 Euro, którą na podstawie pkt. 5 umowy z dnia 3 października 2008 r. miał prawo potrącić z należnościami za frachty przysługujące powodowi. W ocenie interwenienta ubocznego powód dopuścił się rażącego niedbalstwa, stąd też zastosowanie znajduje art. 29 ust. 1 Konwencji CMR oraz pkt. 9 umowy z dnia 3 października 2008 r. Skarżący wskazał także, że rozstrzygnięcie Sądu Rejonowego zostało oparte na dowodach, które powinny być przez ten Sąd pominięte jako spóźnione, z uwagi na zbyt późne ich zaoferowanie przez powoda. Podał, że wszelkie wnioski dowodowe powoda mogły i powinny zostać zgłoszone już w pozwie, tym bardziej, że wszystkie okoliczności na które zostały te dowody przedstawione były pomiędzy stronami sporne już na etapie przedprocesowym.

W odpowiedzi na apelację powód wniósł o ich oddalenie oraz zasądzenie kosztów postępowania odwoławczego. Wskazał, że z zebranego w sprawie materiału dowodowego wprost wynika, że powód zawarł z pozwanym umowę o prowadzenie sprawy sądowej. Zaprzeczył temu aby doszło jedynie do zawarcia ,,umowy dżentelmeńskiej”. Powód wyjaśnił, że przekazał pozwanemu komplet dokumentów. Podał, że zarówno on jak i jego pracownik wysyłał do pozwanego wiele maili z zapytaniem o stan sprawy, stąd też za chybiony uznał zarzut o nie współdziałaniu z pozwanym czy też jego twierdzenie o braku ,,aktywności” powoda. Wyjaśnił, że poniósł szkodę, albowiem w skutek działania pozwanego zmniejszeniu uległ jego majątek. Stwierdził, że doszło do opóźnienia w dostawie towaru. Powód za gołosłowne uznał twierdzenie o tym, że miał zły zamiar (umyślność) przy wykonywaniu transportu wieńców. Wskazał także, że pozwany nie wykazał, że niemiecki kontrahent poniósł szkodę, nie dowiódł bowiem wartości rynkowej towaru. Podał także, w niniejszej sprawie nie mają zastosowania niemieckie przepisy o terminowej dostawie, lecz Konwencja CMR. Wskazał, że Sąd Rejonowy uwzględnił zarówno wnioski powoda jak i pozwanego. Ponadto podał, że interwenient uboczny nie przedstawił żadnego dowodu, że niemieckiemu kontrahentowi przysługuje jakieś roszczenie nadające się do potrącenia z roszczeniem powoda. Stwierdził, że w niniejszej sprawie nie może mieć zostawania umowa zawarta pomiędzy powodem a niemieckim przewoźnikiem, albowiem Konwencja CMR jest prawem bezwzględnie obowiązującym. Powód wyjaśnił, że przedstawione przez niego dowody nie były spóźnione, nie mógł bowiem się domyślać, że pozwany na potrzeby

Sąd Okręgowy zważył co następuje:

Obie apelacje okazały się niezasadne. Sąd I instancji w sposób prawidłowy dokonał oceny zebranego w sprawie materiału dowodowego i w konsekwencji ustalił stan faktyczny odpowiadający treści dowodów przedstawionych przez strony, który tym samym Sąd Okręgowy przyjmuje za własny (por. np. orzeczenia Sądu Najwyższego z dnia 13 grudnia 1935 r., sygn. akt C III 680/34. Zb. Urz. 1936, poz. 379, z dnia 14 lutego 1938 r., sygn. akt C II 21172/37, Przegląd Sądowy 1938, poz. 380 i z dnia 10 listopada 1998 r., sygn. akt III CKN 792/98, OSNC 1999, nr 4, poz. 83). Nie budzi również zastrzeżeń kwestia zastosowania przepisów prawa materialnego, w szczególności art. 734 k.c. oraz art. 471 k.c. Zarzuty zawarte w apelacji pozwanego oraz interwenienta ubocznego ustaleń tych w żadnej mierze nie podważyły. Obie apelacje omówione zostaną łącznie, albowiem wspomniane zarzuty są w nich w znacznej części tożsame.

W pierwszej jednak kolejności rozstrzygnięcia wymagała kwestia zakresu przeprowadzonego przez Sąd Rejonowy postępowania dowodowego w świetle podniesionego zarzutu naruszenia art. 479 12 § 1 k.p.c. W ocenie skarżących bowiem Sąd bezpodstawnie dopuścił dowody zawnioskowane przez powoda, a objęte prekluzją. Zgodnie z art. 479 12§ 1 k.p.c. w pozwie powód jest obowiązany podać wszystkie twierdzenia oraz dowody na ich poparcie pod rygorem utraty prawa powoływania ich w toku postępowania, chyba że wykaże, że ich powołanie w pozwie nie było możliwe, albo że potrzeba powołania wynikła później. W tym przypadku dalsze twierdzenia i dowody na ich poparcie powinny być powołane w terminie dwutygodniowym od dnia, w którym powołanie ich stało się możliwe lub wynikła potrzeba ich powołania. Wstępnie podkreślenia wymaga, że sam zarzut sformułowany został wadliwie, albowiem skarżący zarzucał sądowi spóźnione dopuszczenie dowodów, jednakże jak wynika z uzasadnienia apelacji zarzut dotyczył oczywiście nie spóźnionej czynności sądu, a spóźnionej akcji dowodowej strony powodowej. Trudno zresztą byłoby taki zarzut postawić wobec braku sprecyzowania w przepisach procedury momentu, w którym ostatecznie dowody powinny zostać przeprowadzone (z nielicznymi wyjątkami i oczywiście na etapie do momentu wydania wyroku). Nowe, a więc zgłoszone poza pozwem, wnioski dowodowe pojawiły się w dwóch pismach procesowych powoda z dnia 30 września 2011 r. oraz z dnia 7 października 2011 r. W pierwszym z nich powód wniósł o przeprowadzenie dowodów z zeznań świadków - R. Ś. (1), A. S. i J. K. (2) na okoliczności dotyczące wzajemnych stosunków stron i zasad wykonania umowy zlecenia. Ponadto wniosek dowodowy dotyczył zeznań świadka J. K. (1) na okoliczność sposobu wykonania transportu wieńców adwentowych. Wniosek ten został cofnięty na rozprawie w dniu 14 marca 2012 r., a tym samym nie wymagał oceny pod kątem zastosowania zasad prekluzji. Powód wniósł również o przeprowadzenie dowodu z zeznań stron na okoliczność wzajemnych stosunków, stanu faktycznego sprawy, zasad wykonywania umowy zlecenia przez pozwanego. Wnioskami dowodowymi objęte zostały wymienione w tym piśmie dokumenty, (zawezwanie do próby ugodowej z protokołem z posiedzenia z dnia 1 lutego 2011 r., w tym dokumenty finansowe na okoliczności z nich wynikające oraz na okoliczność faktycznych rozliczeń finansowych pomiędzy stronami. Dokonując oceny tych wniosków należy wskazać, że w żadnym przypadku wnioski dotyczące zeznań świadków nie mogą zostać uznane za spóźnione. Dotyczyły one bowiem kwestii zawarcia przez strony umowy, która to okoliczność nie była przed procesem nie tylko kwestionowana, ale w ogóle podnoszona. Z dołączonych do pozwu dokumentów jednoznacznie wynika, że pozwany uważał się za stronę stosunku prawnego stanowiącego podstawę powództwa, prowadził szeroką korespondencję związaną z jej wykonaniem, wyjaśniał przyczyny spóźnionego (po upływie terminu przedawnienia) zgłoszenia wniosku o wydanie nakazu zapłaty, zawiadomił swojego ubezpieczyciela o zdarzeniu wywołującym szkodę w związku nienależytym wykonaniem umowy, przyznał się do złożenia pozwu po upływie terminu przedawnienia. W żadnym z tych dokumentów pozwany nie podnosił, że nie jest stroną umowy, a w szczególności, że jest jedynie pośrednikiem, że nie on będzie ją wykonywał. W związku powyższym potrzeba przywołania tych dowodów stanowiła adekwatną reakcję procesową na nowe okoliczności przytoczone w odpowiedzi na pozew. Dopiero bowiem na etapie postępowania sądowego pozwany podniósł okoliczności związane z brakiem legitymacji biernej w niniejszym procesie. W tym też kontekście oceniać należy wniosek dowodowy dotyczący zawezwania do próby ugodowej wraz z protokołem z posiedzenia, albowiem także one wskazywać miały na zlecenie prowadzenia sprawy przed sądem niemieckim pozwanemu, a nie innej osobie. Podobnie rzecz się ma z dowodem z pisma z dnia 16 marca 2011 r. (karty 97 - 98 i 298 – 299 akt) kierowanego przez S. V. (1) do R. W.. Dotyczy ono kwestii udzielenia pełnomocnictwa pozwanemu przez powoda, a tym samym zawarcia przez strony umowy oraz kwestii zawiadomienia niemieckiego ubezpieczyciela z tytułu odpowiedzialności cywilnej związanej z powstaniem szkody. Prawidłowy pod względem terminu (czym innym jest przydatność określonego środka dowodowego do wykazania podnoszonych okoliczności) był też wniosek dowodowy dotyczący dokumentów finansowych pozwanego, albowiem odnosił się do podnoszonej dopiero w odpowiedzi na pozew kwestii braku współdziałania powoda, a w szczególności braku uiszczenia kwot niezbędnych do poniesienia kosztów sądowych, a tym samym braku możliwości dalszego prowadzenia procesu przed sądem niemieckim. Z kolei dokumenty dołączone do omawianego pisma procesowego powoda w postaci CMR, zlecenia transportowego, pisma z dnia 25 listopada 2008 r. (karty. 99 – 100 oraz 102 akt) zostały również dołączone do pozwu, a więc zostały dołączone powtórnie. Za spóźnione natomiast uznać należało dokumenty odnoszące się do kwestii istnienia wierzytelności objętej zarzutem potrącenia. Dotyczy to zlecenia transportowego udzielonego J. K. (3) w dniu 21 listopada 2008 r. (karta 101 akt) oraz protokołu przyjęcia z dnia 27 listopada 2008 r. (karta 103 akt). Powód bowiem już w pozwie wskazywał, że kontrahent niemiecki odmówił uiszczenia należnego mu przewoźnego z uwagi na opóźnienie w realizacji innego zlecenia transportowego i tego właśnie zlecenia dotyczą nowe dowody. Uchybienia te nie mogły być jednak przedmiotem zarzutów pozwanego w ramach wniesionej apelacji, albowiem skarżący utracił prawo ich powołania na tym etapie postępowania. Zakwestionowane dowody z dokumentów objęte zostały postanowieniem wydanym przez Sąd I instancji na rozprawie w dniu 29 sierpnia 2012 r. Analiza treści protokołu tej rozprawy prowadzi do wniosku, że pozwany w tym zakresie nie złożył zastrzeżenia w trybie art. 162 k.p.c. Tego rodzaju zastrzeżenia złożone zostały bowiem wyłącznie odnośnie dowodów z przepisów prawa niemieckiego oraz odnośnie wniosku dowodowego pozwanego dotyczącego maila z dnia 27 stycznia 2011 r. (wniosek złożony na rozprawie). Zgodnie z treścią art. 162 k.p.c. strony mogą w toku posiedzenia, a jeżeli nie były obecne, na najbliższym posiedzeniu zwrócić uwagę sądu na uchybienia przepisom postępowania, wnosząc o wpisanie zastrzeżenia do protokołu. Stronie, która zastrzeżenia nie zgłosiła, nie przysługuje prawo powoływania się na takie uchybienia w dalszym toku postępowania, chyba że chodzi o przepisy postępowania, których naruszenie sąd powinien wziąć pod rozwagę z urzędu, albo że strona uprawdopodobni, iż nie zgłosiła zastrzeżeń bez swojej winy. Prekluzja przewidziana w art. 162 k.p.c. obejmuje swym zakresem wszystkie uchybienia procesowe, w tym i te które miały wpływ na wynik sprawy, w tym również w zakresie postępowania dowodowego, gdy naruszenie przepisów postępowania znalazło wyraz w wydanym w tej materii postanowieniu (wyrok Sądu Apelacyjnego w Katowicach z dnia 27 maja 2010 roku, sygnatura akt V ACa 597/09, LEX nr 686895). Zaznaczenia przy tym wymaga, że odmowa przeprowadzenie dowodu nawet z naruszeniem art. 217 § 2 k.p.c. V ACa 597/09

nie jest uchybieniem przepisom postępowania, których naruszenie Sąd powinien wziąć pod uwagę z urzędu. W wyroku z dnia 8 kwietnia 2010 roku (sygnatura akt II PK 127/09, M.P.Pr. 2011/1/3) Sąd Najwyższy wskazał, że możliwość zgłoszenia zastrzeżeń do czynności sądu w trybie przewidzianym w art. 162 k.p.c. obejmuje również postanowienia, które mogą być zmienione lub uchylone stosownie do okoliczności, w tym m.in. postanowienia o odmowie przeprowadzenia dowodu. Z kolei w wyroku z dnia 10 lutego 2010 roku (sygnatura akt V CSK 234/09, LEX nr 589835) Sąd Najwyższy podniósł, że celem regulacji zawartej w art. 162 k.p.c. jest m.in. zapobieganie nielojalności procesowej przez zobligowanie stron do zwracania na bieżąco uwagi sądu na uchybienia procesowe w celu ich niezwłocznego wyeliminowania i niedopuszczenie do celowego tolerowania przez strony takich uchybień z zamiarem późniejszego wykorzystania ich w środkach odwoławczych.

Już w tym miejscu zaznaczyć należy, że niezależnie od powyższej oceny, uchybienie to wobec zasady rozkładu ciężaru dowodu II UK 315/09

(o czym będzie mowa w dalszej części uzasadnienia) nie miało znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy.

Kolejne nowe wnioski dowodowe złożone zostały przez powoda w piśmie procesowym z dnia 7 października 2011 r. Powód wniósł o przeprowadzenie dowodu z pisma pozwanego z dnia 16 sierpnia 2011 r. oraz z pisma Izby Adwokackiej Kraju Związkowego Brandenburgia z dnia 8 września 2011 r. (karty 109 – 119 akt). Pisma te, co wynika z ich treści dotyczą ponownie kwestii legitymacji biernej pozwanego, a więc okoliczności podniesionej dopiero w odpowiedzi na pozew. Niezależnie od tego, w chwili wniesienia pozwu pisma te nie istniały, a tym samym nie mogły zostać do niego dołączone. Tym samym akcji dowodowej powoda podjętej na tym etapie postępowania nie można uznać za spóźnioną, tak z racji dat sporządzenia dokumentów objętych wnioskiem, jak i z uwagi na okoliczność, że powód otrzymał je dopiero w dniu 5 października 2011 r.

Sąd przy tym zasadnie pominął wnioski dowodowe strony pozwanej. Formułując zarzuty w tym zakresie pozwany nie sprecyzował o jakie konkretnie wnioski dowodowe chodzi. Analiza akt sprawy prowadzi do wniosku, że przedmiotem postanowienia Sądu były wnioski pozwanego o przeprowadzenie dowodów z maila z dnia 27 stycznia 2011 r. (wniosek złożony na rozprawie w dniu 29 sierpnia 2012 r. na okoliczność wiedzy pełnomocnika powoda co do możliwości prowadzenia sprawy w Niemczech w dalszym ciągu). Z daty dokumentu ewidentnie wynika, że istniał na etapie postępowania przed Sądem I instancji, a ponadto był to dokument pochodzący od pozwanego, przez niego wygenerowany i jak sam przyznał znajdujący się u niego w komputerze. Zupełnie natomiast nieweryfikowalna jest kwestia jego odnalezienia dopiero na tym etapie postępowania. Nie można również potrzeby przedłożenia tego dokumentu utożsamiać z treścią zeznań świadków złożonych na rozprawie. Dotyczy on bowiem okoliczności podnoszonej przez pozwanego już w odpowiedzi na pozew i dotyczącej możliwości uzyskania korzystnego orzeczenia. Podobnej oceny dokonać należy odnośnie dowodów z przepisów prawa niemieckiego, albowiem dotyczą podstawowej kwestii w niniejszej sprawie tj. możliwości wygrania procesu, a tym samym stosowny dowód winien zostać zawnioskowany już w odpowiedzi na pozew. Zaznaczenia jednak wymaga, że pełnomocnik pozwanego złożył na rozprawie w dniu 29 sierpnia 2012 r. nie wniosek o przeprowadzenie dowodów z tych przepisów, a wniosek o przeanalizowanie przepisów prawa niemieckiego przez Sąd i tego rodzaju wniosek został oddalony.

Reasumując stwierdzić należy, że Sąd I instancji zasadniczo prawidłowo zgromadził w sprawie materiał dowodowy, natomiast przywołane wcześniej uchybienia, jako nie objęte zastrzeżeniem określonym w art. 162 k.p.c., nie mogły być przedmiotem zarzutu apelacyjnego.

Niezasadny okazał się zawarty w apelacji pozwanego zarzut naruszenia art. 734 k.c. poprzez bezzasadne przyjęcie, że pomiędzy stronami doszło do zawarcia umowy zlecenia obejmującej prowadzenie postępowania sądowego w Niemczech. Ustalenia Sądu Rejonowego są w tym zakresie prawidłowe, co skutkowało uznaniem, że pozwany posiada w niniejszym postępowaniu legitymację bierną. Wbrew twierdzeniom pozwanego na podstawie przedstawionych przez strony dowodów nie sposób uznać, że był on jedynie pośrednikiem, że jakiejkolwiek umowy z powodem nie zawierał, że ustalenia stron dotyczyły prowadzenia sprawy przez S. V. (1). Na zawarcie tego rodzaju umowy z pozwanym wskazują przede wszystkim zeznania powołanych w sprawie świadków. R. S. wskazał (karty 250 – 253 akt), że brał udział w zlecaniu prowadzenia sprawy przed sądem niemieckim pozwanemu, że był w jego biurze wraz z A. S. w październiku lub listopadzie 2009 r. wraz z dokumentami celem przedstawienia istotnych jej okoliczności. W trakcie rozmów pozwany wskazywał, że jest szansa ją wygrać. Ponadto już w tym momencie padały przybliżone kwoty wynagrodzenia. Świadek zeznał również, że dalsze kontakty odbywały się mailowo i telefonicznie. Wreszcie oświadczył, że pozwany informował powoda o złożeniu wniosku w sądzie niemieckim, o złożeniu w jej ramach sprzeciwu przez kontrahenta. Świadek zwrócił też uwagę, że w trakcie spotkania dotyczącego kwestii przedawnienia roszczenia pozwany powoływał się na ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej wskazując, że dokona zgłoszenia i sprawa będzie zamknięta. Co najistotniejsze, jako osoba biorąca udział w negocjacjach zdecydowanie zaprzeczył z jednej strony, by pozwany powoływał się na prowadzenie sprawy przez kogo innego, a z drugiej strony, że S. V. (1) nigdy nie prowadził sprawy dla powoda, powód nie podpisywał dla niego pełnomocnictwa. Podobnej treści zeznania złożyła świadek A. S. (karty 253 – 254 akt). Zeznała ona, że uczestniczyła w spotkaniu z pozwanym razem z panem S. w kancelarii pozwanego w S. w październiku lub listopadzie 2009 r. Rozmowa dotyczyła sprawy, którą chcieli mu zlecić. Pozwany podjął się prowadzenia tej sprawy przed sądem w Niemczech i R. S. ustalił wstępne warunki finansowe. Ponadto pozwany przyjął dokumenty dotyczące sprawy, którą miał prowadzić. Pozwanemu dosyłana była jedna strona umowy, której brakowało na spotkaniu. Oświadczyła wreszcie, że w jej trakcie nie pojawiało się nazwisko V. i nikogo innego na tym spotkaniu nie było. Zeznania tych świadków znajdują potwierdzenie również w treści zeznań świadka J. K. (2) (karty 254 – 255 akt), która wskazał, że była raz na spotkaniu z pozwanym, chyba w 2009 r. w jego biurze w S.. Dotyczyło ono obciążenia powoda przez firmę niemiecką. Pozwany przedstawiał się jako prawnik powoda a nie pośrednik. Najistotniejsze dla oceny, czy strony zawarły umowę dotyczącą prowadzenia sprawy sądowej okazały się jednak zeznania świadka S. V. (1) (karta 343 akt). Podniósł on, że nie posiada żadnej umowy ani pełnomocnictwa od powoda, że w ogóle nie włada językiem polskim, że nie brał udziału w żadnych spotkaniach z powodem. Dodatkowo wskazał, że pozwany nie jest członkiem jego kancelarii, a ma jedynie umowę kooperacyjną. Zlecenie złożenia wniosku w sądzie niemieckim otrzymał od pozwanego, a nie od powoda w dniu 20 lipca 2010 r. i w dniu 23 lipca taki wniosek złożył. Jak wynika z tych zgodnych i wzajemnie się uzupełniających zeznań, to strony niniejszego procesu zawarły umowę o prowadzenie sprawy sądowej w Niemczech. Ewentualne posłużenie się przez pozwanego S. V. (1) w trakcie wykonywania zleconych czynności nie ma dla oceny legitymacji biernej pozwanego jakiegokolwiek znaczenia. Na zawarcie przez strony umowy wskazuje również bogata korespondencja mailowa. Faktycznie z każdego z nich wynika, że strony łączył węzeł obligacyjny i to właśnie wykonania jego postanowień dotyczyła wymiana informacji. Powód w mailu z dnia 15 grudnia 2009 r. zwrócił się do pozwanego o potwierdzenie nadania sprawy w sądzie niemieckim. Pozwany w mailu z dnia 15 grudnia 2009 r. poinformował powoda, że nakazał w swoim biurze, by potwierdziło złożenie wniosku, obiecując przy tym kontakt z powodem. W mailu z dnia 17 grudnia 2009 r. powód wskazywał na oczekiwanie na potwierdzenie złożenia wniosku podnosząc zresztą, że jest przez pozwanego traktowany niepoważnie. W odpowiedzi (mail z dnia 17 grudnia 2009 r.) pozwany wskazywał na brak możliwości uzyskania potwierdzenia złożenia pozwu (wniosku) w sądzie niemieckim, wskazywał w nim na prośby kierowane przez niego do swojego sekretariatu celem podjęcia czynności w tej sprawie, wskazywał na pozostawanie w kontakcie z mecenasem W.. W mailu z dnia 18 lutego 2010 r. pozwany poinformował powoda o wniesieniu sprzeciwu przez przeciwnika – co istotne wskazał, że informację tę ma ze swojego sekretariatu i że nie otrzymał jeszcze z sądu niemieckiego wezwania do złożenia pisma procesowego zawierającego uzasadnienie powództwa, że po jego otrzymaniu skontaktuje się z powodem. Powód w mailu z dnia 22 marca 2010 r. wskazywał na brak kontaktu z pozwanym, a w mailu z dnia 22 kwietnia 2010 r. pytał o stan sprawy w sądzie niemieckim. Takiej też treści był mail powoda z dnia 17 marca 2010 r. Ponowne pytanie w tym zakresie powód zawarł w mailu z dnia z 13 maja 2010 r. i z dnia 9 lipca 2010 r., wnosząc o przekazanie potwierdzenia złożenia pozwu w Niemczech. W mailu z dnia 10 maja 2010 r. pozwany informował o swoim przyjeździe do powoda. Ponowna prośba powoda o nadesłanie potwierdzenia złożenia wniosku zawarta została w mailu z dnia 25 czerwca 2010 r. W mailu z dnia 4 sierpnia 2010 r. powód wskazywał na datę złożenia pozwu i kwestię przedawnienia. Nie sposób uznać, że tak bogata korespondencja (wiadomości elektronicznych było jeszcze więcej) wymieniana była przez strony pomimo braku jakiejkolwiek umowy pomiędzy stronami. Z jej treści (także z wiadomości wysyłanych przez pozwanego) jednoznacznie wynika, że pozwany miał prowadzić sprawę w sądzie niemieckim dla powoda. Pozwany wskazywał na złożenie wniosku, informował o złożeniu sprzeciwu przez stronę przeciwną, zlecał dokonywanie stosownych ustaleń swojemu sekretariatowi, powoływał się na trudności w uzyskaniu potwierdzenia złożenia wniosku. W żadnej z przedłożonych przez strony wiadomości nie pojawiła się informacja o prowadzeniu sprawy przez kogoś innego, co byłoby oczywiste, w żadnej nie wskazywano, że pozwany jest tylko pośrednikiem, w żadnej nie przywoływano osoby S. V. (1). Co symptomatyczne w aktach sprawy brak jakiejkolwiek korespondencji pomiędzy powodem a S. V. (1), brak pełnomocnictwa dla niego (w tym jednak zakresie należy zaznaczyć, że brak jest również pełnomocnictwa dla pozwanego, jednakże, jak wynika z zeznań S. V. (1) oraz twierdzeń stron, na tym etapie postępowania przed sądem niemieckim nie było ono wymagane). Należy też zaznaczyć, że brak pełnomocnictwa nie przekreśla, czy wyklucza zawarcia umowy pomiędzy stronami. Jest to dokument niezbędny do występowania przed sądem, natomiast nie jest konieczny dla prowadzenia sprawy w sensie zapoznawania się z dokumentacją, przygotowywania pisma, udzielania porad itd. Analizując kwestię istnienia po stronie pozwanego legitymacji biernej nie sposób nie podkreślić zachowania pozwanego, który z jednej strony podnosił, że nie zawarł z powodem umowy, a z drugiej strony wprost wskazywał swój błąd poprzez doprowadzenie do przedawnienia roszczenia objętego wnioskiem kierowanym do sądu niemieckiego. Ponadto sprzeczne z zasadami logiki i doświadczenia życiowego, w przypadku braku związania stron węzłem obligacyjnym, jest kierowanie w takiej sytuacji zawiadomienia o powstaniu szkody związanej właśnie z doprowadzeniem do przedawnienia. Zupełnie nieracjonalne są w tym względzie twierdzenia pozwanego, zgodnie z którymi działał na prośbę powoda, a ponadto w ten sposób starał się wyjaśnić okoliczności dotyczące tej sprawy. Trudno uznać, że pozwany w ogóle nie zawierając umowy z powodem jednocześnie zawiadamiał swój zakład ubezpieczeń w ramach umowy ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej o powstaniu szkody związanej z prowadzeniem sprawy dla powoda oczekując na uzyskanie stosownego świadczenia. Podkreślenia wymaga w tym względzie treść pisma Z. (...) z dnia 18 maja 2011 r. (karty 68 i 151 – 152 akt), z którego jednoznacznie wynika okoliczność zgłoszenia przez pozwanego szkody. Co jednak istotniejsze w piśmie tym zakład ubezpieczeń wskazywał, że na podstawie danych i rozmowy z pozwanym ustalono, iż nie wniósł on (pozwany) pozwu w terminie doprowadzając do przedawnienia. Decydująca jednak dla ustalenia, że strony zawarły umowę będącą przedmiotem niniejszego postępowania była treść pisma pozwanego kierowanego do Izby Adwokackiej Kraju Związkowego B. z dnia 16 sierpnia 2011 r. (karty 109 – 110 i 114 – 117 akt). Pozwany przyznał w nim wprost, że w listopadzie 2011 r. otrzymał od powoda zlecenie prowadzenia sprawy przed sądem niemieckim. Z kolei w innym wskazał, że powód zlecił mu dochodzenie roszczenia szczegółowo w tym piśmie opisanego. Tam też oświadczył: „pozew o wydanie nakazu zapłaty został przez sekretariat mojej kancelarii partnerskiej na moje polecenie zawnioskowany dopiero w dniu 23 lipca 2011 r.” . Podał też, że był przekonany, że zlecił złożenie wniosku w styczniu 2010 r., a więc przed terminem przedawnienia. Dopiero po piśmie powoda z lipca 2010 r. sprawdził akta i stwierdził, że pozew nie został złożony i zlecił jego natychmiastowe złożenie. Co równie ważne wskazał, że wobec klienta przyjął za to pełną odpowiedzialność i dokonał zgłoszenia szkody u ubezpieczyciela. W świetle takich oświadczeń samego pozwanego, znajdujących potwierdzenie w przedstawionych wcześniej dowodach, prawidłowe są ustalenia co do zawarcia przez strony umowy, natomiast zarzuty wadliwości tych ustaleń całkowicie niezasadne. Zupełnie przy tym pozbawione podstaw, jak również logiki są twierdzenia pozwanego zawarte w apelacji odnoszące się do przeproszenia powoda, co powinno zamykać sprawę.

Niezasadne okazały się również zarzuty dotyczące braku wykazania przez powoda istnienia wierzytelności objętej wnioskiem kierowanym do sądu niemieckiego. Formułowane były one w kontekście naruszenia przez Sąd I instancji treści przepisu art. 471 k.c. oraz art. 361 § 1 k.c., a więc regulacji odnoszących się do przesłanek odpowiedzialności odszkodowawczej związanej z nienależytym wykonaniem umowy. W ocenie bowiem skarżących powód nie wykazał w toku postępowania podstawowej okoliczności, a mianowicie powstania po jego stronie szkody już tylko poprzez niewykazanie, że przysługiwała mu wierzytelność w stosunku do P. N.. Stanowiska tego nie sposób podzielić. Powód w pozwie wskazał na fakt zawarcia z firmą (...) trzech zleceń transportowych w listopadzie 2008 r., wskazał dokładnie kwoty przewoźnego określone w każdej z nich, wskazał na należyte wykonanie zleceń, na wystawienie trzech faktur z przywołaniem ich numerów oraz na odmowę zapłaty z uwagi na nieterminowy transport dokonywany na podstawie innego zlecenia oraz fiasko negocjacji. Co istotne powód w pozwie wskazywał, że stan faktyczny sprawy jest między stronami bezsporny, a tym samym przedstawia wyłącznie podstawowe dokumenty. W konsekwencji do pozwu powód dołączył tylko wezwanie do zapłaty z dnia 28 lutego 2011 r. (k. 10 – 12 akt). Pozwany w odpowiedzi na pozew wprawdzie wskazał, że powód nie wykazał szkody, jednakże zarzut taki formułował, co wyraźnie i jednoznacznie podkreślił, nie w oparciu o brak istnienia roszczenia wynikającego z trzech zleceń transportowych opisanych w pozwie, a w oparciu o okoliczność istnienia wzajemnej wierzytelności firmy (...) związanej z niedostarczeniem wianków adwentowych na podstawie odrębnego zlecenia, utratą ich znaczenia dla zleceniobiorcy i powstałą z tego tytułu szkodą. Pozwany przy tym jednoznacznie wskazał, że roszczenie związane z trzema transportami wygasło wskutek potrącenia. Jak z powyższego wynika pozwany nie tylko nie kwestionował czy to istnienia, czy to braku wykazania istnienia tego roszczenia, ale wręcz okoliczności te przyznał. Co istotne sam pozwany przyznał, że na podstawie umowy z dnia 3 października 2008 r. powód wykonał transporty objęte między innymi fakturami przywołanymi w pozwie. Pozwany konkludując oświadczył, że wierzytelność powoda wygasła wskutek potrącenia, a tym samym nie mogła ulec przedawnieniu. Co najistotniejsze to sam pozwany dołączył do odpowiedzi na pozew dokumenty obrazujące istnienie wierzytelności powoda z trzech faktur w stosunku do firmy (...). Pozwany przedstawił umowę o świadczenie usług spedycji i transportu z dnia 3 października 2008 r., zestawienie płatności odnoszące się dokładnie do faktur wskazanych w pozwie przez powoda i z których podsumowania wychodzi kwota roszczenia. Takie samo stanowisko procesowe pozwany podtrzymał w swoim piśmie z dnia 17 października 2011 r. (karty 122 – 124 akt) ponownie nie kwestionując istnienia wierzytelności powoda będącej przedmiotem postępowania przed sądem niemieckim. Nadal pozwany wskazywał na jego wygaśniecie wskutek potrącenia, a nie na brak istnienia, czy chociażby brak wykazania. Pismo to faktycznie dotyczy wyłącznie zatajenia okoliczności potrącenia wzajemnej wierzytelności przez kontrahenta niemieckiego i spóźnionej akcji dowodowej powoda w tym zakresie. Brak kwestionowania wierzytelności wynika również z przedprocesowej korespondencji stron dołączonej do pozwu. W żadnym miejscu nie wskazano w niej, że taka wierzytelność powodowi nie przysługuje, że nie wynika z przedstawionych dokumentów, że nie jest wykazana itd. Ponownie w tym zakresie przywołać należy pismo pozwanego kierowane do Rady Adwokackiej Kraju Związkowego B. z dnia 16 sierpnia 2011 r. (a więc wystosowane jeszcze przed wytoczeniem powództwa), w którym pozwany w sposób szczegółowy opisał wierzytelność, nie kwestionując jej wysokości, ani istnienia co do zasady, a ponadto przywołał dowody, z których ona wynikała. Nieracjonalne jest przy tym i sprzeczne z powyższym pismem stanowisko pozwanego, zgodnie z którym nie będąc stroną umów nie miał możliwości ustosunkowania się do kwestii istnienia wierzytelności powoda w stosunku do kontrahenta niemieckiego w sytuacji, w której zawarł z powodem umowę, której przedmiotem było właśnie to roszczenie. Ponadto z zeznań przywołanych wcześniej świadków wynika, że pozwanemu przekazane zostały dokumenty dotyczące tego roszczenia. Także interwenient uboczny okoliczności tej nie tylko nie kwestionował, ale wręcz przyznał istnienie wierzytelności wskazując w piśmie procesowym z dnia 25 stycznia 2012 r. (karty 195 – 200 akt), że firma (...) miała prawo potrącić swoją wierzytelność z należnościami za frachty przysługującymi powodowi. W konsekwencji zarzuty dotyczące istnienia tej wierzytelności uznać należy za spóźnione na podstawie art. 381 k.p.c.. zgodnie z którym sąd drugiej instancji może pominąć nowe fakty i dowody, jeżeli strona mogła je powołać w postępowaniu przed sądem pierwszej instancji, chyba że potrzeba powołania się na nie wynikła później. Jak już wskazano zarzuty w tym zakresie ani przed procesem, ani w jego trakcie nie były podnoszone, a okoliczności związane zarówno z zawarciem przez powoda umów z firmą (...), jak i z istnieniem roszczenia o zapłatę wynikającego z nich przewoźnego można uznać za przyznane. Trudno zresztą przyjąć, że pozwany z jednej strony przyznaje, że doprowadził do przedawnienia roszczeń objętych umową zawartą z powodem o prowadzenie sprawy przed sądem niemieckim, a z drugiej strony kwestionuje jej wykazanie przez powoda. Okoliczność ta była pomiędzy stronami oczywista. Tym bardziej nie sposób doszukać się w przedstawionych dowodach, czy stanowiskach procesowych pozwanego i interwenienta ubocznego jakichkolwiek wypowiedzi wskazujących na brak wykazania istnienia wierzytelności w tej części. Jak słusznie wskazał Sąd I instancji i co podniesione zostało już wcześniej, pozwany przedstawiając argumentację odnośnie zasadności zarzutu potrącenia podniesionego przez firmę (...) dołączył również dowody dotyczące istnienia wierzytelności z trzech faktur. Co więcej pozwany przedstawiając te dowody, w tym zestawienie faktur i płatności żaden sposób nie wskazał, że je kwestionuje, a przeciwnie uczynił je częścią przywoływane stanu faktycznego sprawy. Dopiero w apelacji pozwany sformułował zarzuty dotyczące istnienia tej wierzytelności, które w świetle tego co przedstawiono wyżej pozostawało nawet w sprzeczności z jego oświadczeniami składanymi w toku procesu. Potrzeba podniesienia zarzutu odnoszącego się do tej kwestii, co oczywiste istniała od samego początku postępowania. Pozwany przy tym nawet nie próbował wykazywać, że takie zarzut uzasadniony był dopiero na tym etapie postępowania, a ponadto, że wcześniej nie mógł go przedstawić, że istniały w tym zakresie jakiekolwiek przeszkody. Należy przy tym zauważyć, że pozwany w apelacji kwestionuje wartość dowodową przedkładanych przez siebie dowodów, co również świadczy o nowym stanowisku procesowym.

Wadliwie został natomiast sformułowany zarzut naruszenia przez Sąd I instancji treści przepisu art. 233 § 1 k.p.c. Pozwany utożsamiał go bowiem z uwzględnieniem wyłącznie dowodów przedłożonych przez powoda z pominięciem wniosków zaoferowanych przez pozwanego. Co oczywiste regulacja ta nie odnosi się do zakresu przeprowadzonego postępowania dowodowego, a do jego oceny. Sąd Najwyższy w licznych orzeczeniach (np. wyrok z dnia 16 grudnia 2005 roku, sygn. akt III CK 314/05, wyrok z dnia 21 października 2005 roku, sygn. akt III CK 73/05, wyrok z dnia 13 października 2004 r. sygn. akt III CK 245/04, LEX nr 174185) podnosił, że skuteczne postawienie zarzutu naruszenia przez sąd przepisu art. 233 § 1 k.p.c. wymaga wykazania, że sąd uchybił zasadom logicznego rozumowania lub doświadczenia życiowego, to bowiem może być jedynie przeciwstawione uprawnieniu sądu do dokonywania swobodnej oceny dowodów. Konieczne jest tu wskazanie przyczyn dyskwalifikujących postępowanie sądu w tym zakresie. W szczególności skarżący powinien wskazać, jakie kryteria oceny naruszył sąd przy ocenie konkretnych dowodów, uznając brak ich wiarygodności i mocy dowodowej lub niesłuszne im je przyznając (wyrok Sądu Apelacyjnego w Szczecinie z dnia 19 czerwca 2008 r., sygn. akt I ACa 180/08, LEX nr 468598). Pozwany zresztą pomimo takiej wadliwej konstrukcji zarzutu, poza podniesieniem, że Sąd nie przeprowadził dowodu z przepisów prawa niemieckiego (jeżeli tak w ogóle rozumieć jego wniosek, co omówiono wcześniej) nie wskazał, które z dowodów zostały przez Sąd pominięte. Analiza treści apelacji prowadzi do wniosku, że pozwany faktycznie wymienia dowody, których dla wykazania swojego roszczenia, pomimo takiego obowiązku nie przedstawił, nie natomiast zgodnie z treścią zarzutu dowody, które zostały pominięte. Jeżeli natomiast zarzut ten odnosić do oceny dowodów, to mógłby on dotyczyć wyłącznie zestawienia faktur przedłożonego przez samego pozwanego. W tym zakresie pozwany ograniczył się jednak wyłącznie do wskazania, że dowód ten jest niewystarczający dla wykazania roszczenia w stosunku do firmy niemieckiej nie wskazując, które ze wskazanych wyżej reguł rządzących oceną dowodów zostały naruszone, na czym polegały uchybienia Sądu. Co istotne pominął, a w zasadzie przedstawił odmiennie, swoje dotychczasowe stanowisko procesowe w tym zakresie, jak również pominął treść pozostałych dowodów zgromadzonych w sprawie, które potwierdzają okoliczności z tego zestawienia wynikające. Z kolei interwenient uboczny podnosząc zarzut naruszenia art. 233 § 1 k.p.c. wadliwie utożsamiał go z poczynionymi ustaleniami (odnośnie ustalenia okoliczności pozwalających na przypisanie J. K. (3), którym przy wykonaniu przewozu posłużył się powód, rażącego niedbalstwa). Ustalenia te są natomiast wynikiem dokonanej oceny i do nich zarzut naruszenia wspomnianej regulacji w ogóle się nie odnosi.

Podzielić należy ustalenia oraz argumentację Sądu I instancji odnoszącą się do kwestii przedawnienia roszczenia powoda w stosunku do firmy (...). Stąd niezasadny okazał się podnoszony w apelacji zarzut naruszenia regulacji art. 32 pkt. 1 c Konwencji o Umowie Międzynarodowego Przewozu Drogowego Towarów (CMR) z dnia 19 maja 1956 r. poprzez niewłaściwe ustalenie terminu przedawnienia. Zgodnie z art. 32 pkt. 1 tej Konwencji termin przedawnienia roszczeń wynikających z przewozów nią objętych co do zasady wynosi rok. Jednocześnie jednak w przypadku złego zamiaru lub niedbalstwa termin ten wynosi trzy lata. Należy wskazać, że zły zamiar i zrównane z nim niedbalstwo muszą dotyczyć osoby, przeciwko której dochodzone jest roszczenie. Tak więc termin ten w żadnym przypadku nie dotyczy roszczenia powoda z tytułu przewoźnego w stosunku do firmy (...) związanego z prawidłowym wykonaniem przewozów. Mógłby on ewentualnie dotyczyć wierzytelności firmy niemieckiej względem powoda w związku z nieprawidłowym wykonaniem umowy przewozu wianków adwentowych i skarżący jednoznacznie odnosił swoją argumentację do tego właśnie roszczenia. Tymczasem w niniejszej sprawie przedmiotem oceny pod kątem upływu terminu przedawnienia było wyłącznie roszczenie powoda z tytułu przewozów objętych wnioskiem kierowanym do sądu niemieckiego. Należy zaznaczyć, że Konwencja określa początkowe daty biegu terminu przedawnienia, przy czym dokonuje ich rozróżnienia w zależności od charakteru roszczeń. W przypadku częściowego zaginięcia, uszkodzenia lub opóźnienia w dostawie termin ten liczony powinien być od dnia wydania towaru, w przypadku całkowitego zaginięcia towaru począwszy od trzydziestego dnia po upływie umówionego terminu dostawy lub sześćdziesięciu dni po przyjęciu towaru przez przewoźnika w przypadku braku umówienia terminu i wreszcie począwszy od upływu trzymiesięcznego terminu od dnia zawarcia umowy przewozu we wszystkich innych przypadkach. Jak wskazano wyżej poza sporem pozostawała okoliczność prawidłowego wykonania przewozów objętych wnioskiem kierowanym do sądu niemieckiego. W związku z powyższym w grę wchodził wyłącznie sposób obliczania terminu przedawnienia określony w art. 32 pkt. 1c konwencji, a więc uwzględniający termin zawarcia umowy przewozu. Niewątpliwie powód nie przedstawił dowodów pozwalających precyzyjnie określić termin przedawnienia. Możliwe było jednak ustalenie, co prawidłowo uczynił Sąd Rejonowy, najpóźniejszej daty, w której przedawnienie nastąpiło. Oczywiste jest, że nie może być on obliczany przy uwzględnieniu daty zawarcia umowy ramowej tj. dnia 3 października 2008 r. Stanowiła ona bowiem wyłącznie podstawę do zawierania już konkretnych umów przewozu i to ich daty, ewentualnie wskazane wyżej, istotne z punktu widzenia obliczania terminu przedawnienia, daty związane z tymi konkretnymi przewozami należało uwzględniać. Stąd też oczywistym jest, że data początkowa biegu terminu przedawnienia jest późniejsza niż dzień 3 października 2008 r. Uwzględniając postanowienia pkt. 6c umowy ramowej, który stanowi, że wymagalność należności zleceniobiorcy następować będzie w terminie 10 dni od dnia otrzymania przez zleceniodawcę faktury VAT wystawianej po wykonaniu każdego przewozu uznać należy, że zarówno daty wystawienia faktur, jak i określone w nich terminy płatności przypadają na okres zdecydowanie późniejszy, niż data zawarcia zarówno umowy ramowej, jak i poszczególnych umów przewozu. Powyższe postanowienie umowy nie pozostawia wątpliwości, że same faktury mogły zostać wystawione dopiero po wykonaniu każdej z umów, a więc oczywiście po ich zawarciu. Dla natomiast wymagalności roszczenia konieczne było doręczenie faktury i doliczenie do daty tej czynności okresu 10 dni. Ostatni termin płatności określony w fakturach przypadał zgodnie z przedłożonym zestawieniem na dzień 1 stycznia 2009 r. Oznacza to, że najpóźniejszy termin przedawnienia upływałby z dniem 1 kwietnia 2010 r. i to przy założeniu wadliwego, a więc określonego bez uwzględnienia postanowień pkt. 6c umowy natychmiastowego terminu zapłaty. Z kolei pierwszy termin płatności przypadał na dzień 19 grudnia 2008 r., a więc przy przyjeciu takich samych założeń termin przedawnienia upływał z dniem 19 marca 2010 r. Każdy z nich przypada na okres po zawarciu umowy pomiędzy stronami i jednocześnie był na tyle odległy, że pozostawiał możliwość złożenia wniosku przed jego upływem. Z treści dowodów przedstawionych w sprawie jednoznacznie wynika, że pozew (wniosek) złożony został w dniu 23 lipca 2010 r., a wiec po upływie terminu przedawnienia. Należy w tym miejscu podkreślić, że upływ terminu przedawnienia nie był sporny ani przed procesem, ani w jego trakcie, a zarzuty w tym zakresie pojawiły się dopiero w apelacji. Pozwany nie kwestionował bowiem samego faktu przedawnienia roszczenia, a jedynie podnosił okoliczności związane z wygaśnięciem roszczenia wobec podniesienia przez kontrahenta niemieckiego zarzutu potrącenia, a tym samym brakiem możliwości wygrania procesu. Na stronie 4 uzasadnienia odpowiedzi na pozew sam pozwany przytoczył stanowisko ubezpieczyciela, zgodnie z którym wprawdzie wniosek złożony został po upływie terminu przedawnienia, jednakże nie doszło do powstania szkody. Dokładnie takie samo stanowisko prezentował pozwany w piśmie procesowym z dnia 17 października 2011 r. To właśnie z tej przyczyny pozwany powiadomił ubezpieczycieli o wystąpieniu zdarzenia objętego ubezpieczeniem odpowiedzialności cywilnej. W przywoływanym już wcześniej piśmie z dnia 16 sierpnia 2011 r. kierowanym do Izby Adwokackiej Kraju Związkowego B. pozwany wprost przyznał, że do przedawnienia doszło, przytaczał w tym względzie przepis art. 32 pkt. 1c Konwencji CMR, wskazywał konkretną datę, w której do przedawnienia doszło i przyczyny takiego stanu rzeczy. Zupełnie nieweryfikowalne, wobec braku przedstawienia stosownych dowodów, są twierdzenia pozwanego, zgodnie z którymi nie dysponował dokumentami pozwalającymi na prowadzenie sprawy. Pozostają one zresztą w sprzeczności z tą częścią apelacji, w której z kolei pozwany podnosząc zarzut braku wykazania szkody wskazywał, że dla złożenia wniosku o wydanie nakazu zapłaty w sądzie niemieckim nie było wymagane dołączenie do niego dowodów potwierdzających istnienie wierzytelności takim wnioskiem objętej.

Reasumując, wbrew stanowisku obu skarżących Sąd I instancji nie dopuścił się ani naruszenia przepisu art. 471 k.c., ani też treści przepisu art. 361 § 1 k.c. Powód bowiem wykazał przesłanki odpowiedzialności pozwanego tj. zawarcie przez strony umowy, na podstawie której pozwany miał prowadzić sprawę przed sądem niemieckim, nienależyte wykonanie tej umowy poprzez złożenie wniosku po upływie terminu przedawnienia, jak i istnienie związku przyczynowego pomiędzy nienależytym wykonaniem umowy a szkodą, która przejawiała się w utracie przedawnionego roszczenia. W tym miejscu podkreślenia wymaga określony w Konwencji CMR skutek upływu biegu terminu przedawnienia. Zgodnie bowiem z art. 32 ust. 4 określone w Konwencji roszczenia jako przedawnione nie mogą być więcej podnoszone, nawet w postaci powództwa wzajemnego lub zarzutu. Oznacza to, że na gruncie Konwencji roszczenia przedawnione wygasają. Jest to niewątpliwie unormowanie odmienne od regulacji prawa polskiego, ale okoliczność ta nie ma jakiegokolwiek znaczenia. Stąd też powód niewątpliwie utracił należne mu od firmy (...) wynagrodzenie za dokonane przewozy. W tej sytuacji bez znaczenia pozostawała eksponowana w apelacji kwestia ewentualnego dalszego przebiegu procesu po wniesieniu sprzeciwu, jego ukształtowania w przepisach prawa niemieckiego, kwestii składania dowodów na poparcie żądania powoda, czy wreszcie dokonywania opłat celem jego kontynuowania. Ocena w tym zakresie była zbędna. Kontynuowanie procesu generowałoby wyłącznie dalsze koszty powiększając rozmiar szkody powoda nie mogąc doprowadzić w żadnym przypadku do uzyskania pozytywnego rozstrzygnięcia. Zupełnie przy tym chybiona jest zaprezentowana przez skarżącego koncepcja, zgodnie z którą powód winien w ramach procesu zwalczać zarzut potrącenia i w przypadku pozytywnego rozstrzygnięcia dochodzenia odpowiedniej kwoty z tytułu bezpodstawnego wzbogacenia. Brak skuteczności zarzutu potrącenia w sposób oczywisty prowadziłby do uzyskania należności wynikającej z trzech faktur za przewozy objęte wnioskiem skierowanym do sądu niemieckiego i zbyteczne byłoby wytaczanie odrębnego procesu.

Niezasadny okazał się zarzut naruszenia przez Sąd I instancji przepisu art. 6 k.c. poprzez przerzucenie na pozwanego obowiązku wykazania wszelkich okoliczności uzasadniających roszczenie, w tym zasadności zarzutu potrącenia. W tym zakresie nie można podzielić generalnego wniosku sformułowanego w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku, zgodnie z którym w przypadku dochodzenia roszczeń o charakterze odszkodowawczym w związku z przegranym procesem, powoda w każdym przypadku obciąża tylko obowiązek wykazania podstawowej zasadności swojego roszczenia w ramach właściwego stosunku prawnego będącego przedmiotem powództwa, natomiast pozwany winien wykazać zarzuty tamujące. Zakres obowiązku dowodowego uwzględniać musi każdorazowo okoliczności konkretnej sprawy i nie można w tym zakresie formułować tak kategorycznych wniosków.

Ocena jednak obowiązków dowodowych stron w niniejszej sprawie dokonana została w sposób prawidłowy. Wobec braku szczególnych regulacji odpowiedzialności odnoszących się do kwalifikowanych pełnomocników w zakresie ich odpowiedzialności odszkodowawczej za nienależyte wykonanie zobowiązania wynikającego z łączącej go z mocodawcą umowy zlecenia obejmującej świadczenie pomocy prawnej polegającej na reprezentacji w postępowaniu sądowym, zastosowanie mają ogólne zasady odpowiedzialności odszkodowawczej za niewykonanie zobowiązań umownych przewidziane w art. 471 i nast. k.c., w tym także w art. 472 w zw. z art. 355 § 2 k.c. wymagające od takiego pełnomocnika zachowywania należytej staranności uwzględniającej zawodowy charakter prowadzonej działalności (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 8 marca 2012 r., sygn. akt V CSK 104/11, LEX nr 1215159). Oczywiste jest przy tym, że wierzyciela nie obciąża obowiązek udowodnienia winy dłużnika w niewykonaniu bądź nienależytym wykonaniu zobowiązania, gdyż konstrukcja odszkodowawczej odpowiedzialności kontraktowej oparta jest na zasadzie winy domniemanej i to dłużnika obciąża ciężar udowodnienia, że niewykonanie lub nienależyte wykonanie zobowiązania jest następstwem okoliczności, za które nie ponosi odpowiedzialności. W związku z tym strona powodowa domagająca się naprawienia szkody z tytułu nienależytego wykonania usługi zastępstwa procesowego powinna wykazać, że gdyby nie uchybienia przyjmującego zlecenie to uzyskałaby korzystne dla siebie rozstrzygnięcie sądu, co przesądza o istnieniu związku przyczynowo skutkowego pomiędzy zawinionym działaniem pełnomocnika a szkodą (wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z dnia 2 grudnia 2010 r., sygn. akt VI ACa 844/10, LEX nr 743985). Sam fakt spóźnionego złożenia pozwu przez profesjonalnego pełnomocnika i spowodowane tym przedawnienie roszczenia nie stwarza jeszcze podstawy do odszkodowawczej odpowiedzialności tego pełnomocnika. Istotne jest bowiem jakie skutki wywołało zaniechanie pełnomocnika w sprawie. Samo zaniedbanie należy do sfery faktów, natomiast ocena czy i jakie wywołało ono następstwo w stosunkach prawnych łączących strony, podlega rozstrzygnięciu sądu. Kognicja sądu odszkodowawczego, w której zarzuca się profesjonalnemu pełnomocnikowi brak należytej staranności musi zatem sięgnąć w kierunku badania, jakie mogłoby zapaść rozstrzygnięcie, gdyby pozew został złożony w terminie. Sąd ten winien dokonać oceny czy wynik sprawy byłby korzystny dla powoda, gdyby jego pełnomocnik w tamtej sprawie zachował należytą staranność i złożył pozew we właściwym terminie (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 2 grudnia 2004 r., sygn. akt V CK 297/04, LEX nr 222184). Jak z powyższego wynika w sytuacji, gdy podstawą roszczenia odszkodowawczego dochodzonego do pełnomocnika procesowego jest twierdzenie, że z jego winy strona przegrała proces, zachodzi konieczność zbadania, czy wynik procesu mógł być inny, przy założeniu należytego wypełnienia obowiązków przez pełnomocnika. Należy zaznaczyć, że tego rodzaju ocena ma charakter jedynie hipotetyczny i nie podważa to w żadnym razie prawomocności orzeczenia sądowego oraz nie oznacza odejścia od zasady, nakazującej przyjmować, że kwestia rozstrzygnięta prawomocnie przez sąd kształtuje się w sposób przyjęty w prawomocnym orzeczeniu sądowym (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 13 czerwca 2008 r., sygn. akt I CSK 514/07, LEX nr 637700). Zakreślone w ten sposób ramy procesu odszkodowawczego, przy uwzględnieniu okoliczności niniejszej sprawy, nie pozwalają na przyjęcie tak szerokich powinności dowodowych, jak wskazuje to skarżący. Jak już zostało przedstawione powód przesłanki odpowiedzialności odszkodowawczej pozwanego wykazał. Sprostał miedzy innymi obowiązkowi wykazania, że wobec uchybienia pełnomocnika przegrałby proces wobec wygaśnięcia objętego nim roszczenia i to niezależnie od skuteczności podniesionego ewentualnie zarzutu potrącenia. W żadnym przypadku nie można uznać, by na powodzie zobowiązanym do wykazania, że proces przegrałby, ciążył również obowiązek wykazywania niezasadności takiego ewentualnego zarzut. Należy zaznaczyć, że zakres rozpoznania sprawy wyznaczany jest z jednej strony poprzez samo określenie roszczenia, z drugiej strony poprzez przedstawienie podstawy faktycznej sporu (zarówno przywołanej w pozwie, jak i wynikającej z przedstawionych w nim dowodów) oraz wskazanie podstawy prawnej, chociaż ta ostatnia nie jest obowiązkowa. Oczywistym jest przy tym, że na powodzie nie ciąży obowiązek przewidywania z góry zarzutów, jakie wobec jego twierdzeń podniesie pozwany, wszelkich możliwych twierdzeń i dowodów na wszystkie okoliczności, jakie istnieją lub mogą, choćby tylko hipotetycznie i ewentualnie, pojawić się w konkretnej sprawie, a jedynie odniesienia się do znanych mu w chwili wnoszenia pozwu twierdzeń i dowodów wskazujących na zasadność powództwa (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 12 stycznia 2012 r., sygn. akt IV CSK 182/11, Biul.SN 2012/3/12). Zastosowanie art. 479 12 § 1 k.p.c. wymaga uwzględnienia, jakie znane powodowi okoliczności faktyczne mogą zostać uznane za sporne w chwili wnoszenia pozwu, a przy tym istotne dla rozstrzygnięcia. Ponadto konieczne jest uwzględnienie zasad rozkładu ciężaru dowodu, wynikających z art. 6 k.c. (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 25 listopada 2011 r., sygn. akt II CSK 81/11, LEX nr 1101651). Niewątpliwie minimalny zakres powinności dowodowych powoda wyznaczany jest zastosowaniem konkretnej normy prawa materialnego. Sąd I instancji wskazał, że wprawdzie proces przed sądem niemieckim nie został przeprowadzony i zatrzymał się na etapie sprzeciwu od nakazu zapłaty, jednakże nie stoi to na przeszkodzie w dokonaniu oceny działań pozwanego pod kątem należytego wykonania zobowiązania do przeprowadzenia procesu sądowego. Podzielić należy wyrażony w uzasadnieniu wyroku pogląd, że nie sposób nakładać na powoda, w ramach obowiązku wykazania przesłanek roszczenia odszkodowawczego tak daleko idących okoliczności. To na stronie pozwanej ciążył obowiązek wykazania okoliczności niweczących roszczenie powoda. To z tych okoliczności wywodził on dla siebie korzystne skutki prawne. Rację ma Sąd Rejonowy wskazując, że określenie powinności dowodowych powoda w sposób proponowany przez skarżącego prowadziłby nie tylko do konieczności wykazania, że przysługiwało mu roszczenie względem powoda, które wskutek zaniedbań pełnomocnika wygasło, ale ponadto powinien on uwzględniając ewentualną linię obrony w tamtej sprawie w pierwszej kolejności wykazać, że w ogóle oświadczenie o potrąceniu zostało złożone, w jakiej nastąpiło to dacie i w dalszej kolejności, że roszczenie tym zarzutem objęte nie istnieje. Tym samym na powodzie ciążyłby obowiązek wykazywania okoliczności negatywnych. Jak już wskazano nie można w ramach obowiązku wykazania pozytywnego skutku procesu obarczać powoda powinnością przedstawiania dowodów na okoliczności wszelkich ewentualnych zarzutów, które w ramach hipotetycznego procesu mógłby zgłosić w nim pozwany. Skoro pozwany twierdzi, że wobec istnienia innego stosunku prawnego istniała również wierzytelność wzajemna nadająca się do potrącenia i takie potrącenie rzeczywiście nastąpiło, okoliczności te powinien wykazać. W aktach sprawy brak dowodów, że firma (...) złożyła oświadczenie o potrąceniu. W konsekwencji nie sposób ocenić, czy rzeczywiście oświadczenie takie zostało złożone i jaki był jego zakres. Co równie istotne nie zostały przedstawione dowody, z których wynikałoby dokładnie w jakiej dacie to nastąpiło. Jest to natomiast okoliczność podstawowa dla rozstrzygnięcia, czy oświadczenie o potrąceniu, jeżeli w ogóle zostało złożone, dotarło do powoda przed, czy po przedawnieniu roszczenia, albowiem w tym drugim przypadku nie mogłoby odnieść jakiegokolwiek skutku. Niezależnie od kwestii złożenia oświadczenia o potrąceniu, nie zostały w sprawie przedstawione dowody dotyczące istnienia wierzytelności objętej ewentualnym potrąceniem oraz jej wysokości. Przede wszystkim w tym zakresie konieczne było wykazanie, czy w okolicznościach sprawy doszło do niewykonania zobowiązania z tytułu umowy przewozu, czy tylko z opóźnieniem w szczególności wobec podnoszonych okoliczności odmowy przyjęcia towaru, czy też wydania polecenia jego zawrócenia (obie te wersje się pojawiają), czy wreszcie miało miejsce polecenie zmiany trasy oceniane w kontekście dyspozycji wydawanych przewoźnikowi przez nadawcę w rozumieniu art. 12 ust. 1 Konwencji CMR. Dodatkowo nie zostały przedstawione dowody odnoszące się do kwestii wydania towaru, w szczególności, czy ostatecznie uznać można, że nastąpiło to na ręce odbiorcy, czy też nadawcy, co z kolei wymaga ustalenia w jakim charakterze działał P. N.. Okoliczność ta ma natomiast podstawowe znaczenie dla oceny charakteru roszczeń przysługujących wobec przewoźnika. Nie zostały również przedstawione dowody na okoliczności związane z rzeczywista utratą dla firmy niemieckiej znaczenia przewożonego towaru (w całości w części), a jest to kwestia decydująca dla oceny, czy w ogóle po stronie tej firmy powstała szkoda. Wreszcie w sprawie nie zostały przedstawione dowody odnoszące się do wartości towaru objętego przewozem wyznaczającej zakres ewentualnej szkody. Jak z powyższego wynika pozwany nie wykazał, że firmie (...) przysługiwała tak co do zasady, jak i wysokości wierzytelność o charakterze odszkodowawczym nadająca się do potrącenia, a ponadto, że oświadczenie o potrąceniu zostało rzeczywiście złożone, a tylko przez pryzmat tych okoliczności można dokonywać oceny szans powoda na wygranie procesu, pomimo upływu terminu przedawnienia własnego roszczenia z tytułu wynagrodzenia za dokonane przewozy. Jaka już wskazano powód wykazał wszystkie przesłanki odpowiedzialności odszkodowawczej pozwanego, natomiast ten nie wykazał okoliczności uzasadniających przyjęcie, że pomimo nienależytego wykonania umowy zlecenia powód nie poniósł szkody wobec potrącenia należnej mu wierzytelności z wierzytelnością kontrahenta niemieckiego. W tym kontekście pozbawiony znaczenia był zarzut szczątkowego przeprowadzenia przez Sąd I instancji dowodu z prawa niemieckiego, albowiem bez znaczenia, wobec braku przedstawienia stosownych dowodów było rozważania na gruncie Konwencji CMR i właśnie przepisów prawa niemieckiego kwestii zasadności zarzutu potrącenia. Stąd też w tym zakresie nie mogło dojść do naruszenia przepisu art. 227 k.p.c. Z tych samych względów nie istniała potrzeba odnoszenia się do przedstawionych w apelacji zarzutów dotyczących naruszenia szczegółowo w niej wymiennych regulacji Konwencji CMR, pkt. 5 umowy z dnia 3 października 2008 r., czy art. 12 k.s.h.

Zupełnie nieweryfikowalny był podniesiony w apelacji zarzut naruszenia przez Sąd I instancji przepisu art. 5 k.c., zgodnie z którym nie można czynić ze swego prawa użytku, który by był sprzeczny ze społeczno-gospodarczym przeznaczeniem tego prawa lub z zasadami współżycia społecznego. Takie działanie lub zaniechanie uprawnionego nie jest uważane za wykonywanie prawa i nie korzysta z ochrony. Pozwany ograniczył się bowiem jedynie do stwierdzenia, że Sąd naruszył powyższą regulację poprzez zasądzenie roszczenia objętego pozwem w oparciu o okoliczności, których wynika, że to powód spowodował szkodę kontrahentowi niemieckiemu. W apelacji nie pojawiła się w tym względzie jakakolwiek argumentacja. Zaznaczyć należy, że art. 5 k.c. może być stosowany tylko jako szczególny wyjątek. Stosowanie tego przepisu nie może zatem iść jeszcze dalej i prowadzić do zanegowania samego faktu istnienia prawa podmiotowego, ponieważ instytucja nadużycia prawa dotyczy praw istniejących, których byt jest od niej całkowicie niezależny. Tym bardziej przepis art. 5 k.c. nie może nigdy "stanowić samodzielnej podstawy dochodzonego roszczenia" (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 2 grudnia 2009 r., sygn. akt I UK 174/09, LEX nr 585709). Dla jego dla zastosowania konieczne jest wystąpienie trzech podstawowych przesłanek: istnienie prawa, które zostaje nadużyte, czynienie z niego użytku oraz sprzeczność tego użytku z kryteriami nadużycia prawa (orzeczenie Sądu Najwyższego z dnia 26 listopada 2004 r., sygn. akt I CK 279/04, LEX nr 277859). Jednocześnie powoływanie się na naruszenie zasad współżycia społecznego wymaga wskazania, jaka konkretnie zasada została naruszona, oraz wskazania pełnej treści powoływanej zasady (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 14 października 1998 r., sygn. akt II CKN 928/97, OSNC 1999, nr 4, poz. 75, wyrok Sądu Najwyższego z dnia 20 grudnia 2006 r., sygn. akt IV CSK 263/06, LEX nr 257664). Pozwany obowiązkowi temu w żadnym przypadku nie sprostał. W niniejszej sprawie nie wskazał, które z zasad współżycia przemawiałyby za uznaniem, że zasądzenie roszczenia pozostawałoby z nimi w sprzeczności Bezwzględnie nie można ich upatrywać w istnieniu wierzytelności przysługującej kontrahentowi powoda. Z przyczyn przedstawionych wcześniej, na podstawie materiału dowodowego zgromadzonego w sprawie, nie sposób ustalić, czy rzeczywiście takie roszczenie istniało i jaka była jego wysokość. Stąd też trudno uznać, że zaistniały jakiekolwiek okoliczności i to o charakterze szczególnym, wyjątkowym, które przemawiałyby za odmową udzielenia mu ochrony prawnej, które pozwalałyby na uznanie, że pomimo zasadności powództwa jego zasądzenie pozostawałoby w sprzeczności z ogólnie pojmowanymi zasadami słuszności, sprawiedliwości, czy nawet moralnymi. Jak już wskazano zastosowanie art. 5 k.c. musi być uzasadniona istnieniem okoliczności rażących i nieakceptowanych w świetle powszechnie uznawanych w społeczeństwie wartości (vide wyrok Sądu Najwyższego z dnia 25 sierpnia 2011 r., sygn. akt II CSK 640/10, LEX nr 964496), a takich w rozważanej sprawie Sąd się nie dopatrzył.

Nie zasługiwał na uwzględnienie podniesiony przez interwenienta ubocznego zarzut naruszenia przepisu art. 328 § k.p.c. poprzez brak przedstawienia w uzasadnienia wyroku przyczyn. Dla których dowody przedstawione przez pozwanego uznał za spóźnione. W orzecznictwie Sądu Najwyższego bowiem zasadnie przyjmuje się, że zarzut naruszenia art. 328 § 2 k.p.c. w zw. z art. 391 k.p.c. może stanowić uzasadnioną podstawę skargi kasacyjnej jedynie wtedy, gdy uzasadnienie zaskarżonego orzeczenia nie posiada wszystkich koniecznych elementów bądź zawiera tak oczywiste braki, które uniemożliwiają kontrolę kasacyjną (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 27 marca 2008 r., sygn. akt III CSK 315/07, niepubl.; wyrok Sądu Najwyższego z dnia 21 lutego 2008 r., sygn. akt III CSK 264/07, pub. OSNC-ZD 2008, nr 4, poz. 118). Oznacza to, że nie każde uchybienie w zakresie konstrukcji uzasadnienia orzeczenia sądu drugiej instancji może stanowić podstawę do kreowania skutecznego zarzutu kasacyjnego. Uchybienie wymogom określonym w art. 328 § 2 k.p.c. w zw. z art. 391 k.p.c. może bowiem stanowić uzasadnioną podstawę kasacyjną tylko wtedy, gdy skarżący wykaże, że wadliwość uzasadnienia zaskarżonego orzeczenia uniemożliwia Sądowi Najwyższemu kontrolę jego prawidłowości (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 24 stycznia 2008 r., sygn. akt I CSK 347/07, niepubl.). Oczywiście orzeczenia te odnosiły się do skargi kasacyjnej, jednakże zachowują swoją pełna aktualność w przypadku wniesienia apelacji. Mając powyższe na względzie, stwierdzić należy, że wbrew twierdzeniom skarżącego wskazującym na wadliwość uzasadnienia zaskarżonego wyroku nie ma podstaw do przyjęcia, iż jego konstrukcja uniemożliwia Sądowi Najwyższemu rekonstrukcję ustaleń faktycznych i prawnych stanowiących podstawę rozstrzygnięcia w przedmiotowej sprawie, a tym samym dokonanie kontroli instancyjnej. Sąd wskazał na zakres przeprowadzonego postępowania dowodowego, dokonał jego oceny odpowiadającej wymogom art. 233 § 1 k.p.c. i ustalił stan faktyczny stanowiący podstawę zastosowania przepisów prawa materialnego.

Mając na uwadze powyższe okoliczności wniesione przez pozwanego oraz interwenienta ubocznego apelacje należało jako bezzasadne oddalić na podstawie art. 385 k.p.c.

Podstawę rozstrzygnięcia o kosztach procesu w postępowaniu apelacyjnym stanowiły przepisy art. 108 § 1 k.p.c. i art. 98 § 1 k.p.c. Zgodnie z pierwszym z nich, sąd rozstrzyga o kosztach w każdym orzeczeniu kończącym sprawę w instancji. Jednocześnie art. 98 § 1 k.p.c. stanowi, że strona przegrywająca sprawę obowiązana jest zwrócić przeciwnikowi na jego żądanie koszty niezbędne do celowego dochodzenia praw i celowej obrony (koszty procesu). Wobec tego, że pozwany przegrał w całości sprawę, zobowiązany jest zwrócić powodowi poniesione przez niego koszty. Składa się na nie wyłącznie wynagrodzenie pełnomocnika w wysokości 2.200 zł w ustalone na podstawie § 6 pkt. 5 i § 12 ust. 1 pkt. 1 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 28 września 2002 r. w sprawie opłat za czynności radców prawnych oraz ponoszenie przez Skarb Państwa kosztów pomocy prawnej udzielonej przez radcę prawnego ustanowionego z urzędu (Dz.U. Nr 163, poz. 1349 z późniejszymi zmianami). W niniejszej sprawie zaistniały też przesłanki do uwzględnienia żądania powoda odnośnie zwrotu kosztów procesu od interwenienta ubocznego. Zgodnie z art. 107 k.p.c. interwenient uboczny, do którego nie mają zastosowania przepisy o współuczestnictwie jednolitym, nie zwraca kosztów przeciwnikowi strony, do której przystąpił. Sąd może jednak przyznać od interwenienta na rzecz wygrywającego sprawę przeciwnika strony, do której interwenient przystąpił, zwrot kosztów wywołanych samoistnymi czynnościami procesowymi interwenienta. Sąd może także przyznać interwenientowi koszty interwencji od przeciwnika obowiązanego do zwrotu kosztów. Jak z powyższego wynika przyznanie interwenientowi ubocznemu kosztów interwencji od przeciwnika strony, do której przystąpił (podobnie jak i zasądzenie kosztów od interwenienta na rzecz strony) nie stanowi reguły, lecz może nastąpić wówczas gdy sąd uzna taką potrzebę (wyrok Sądu Apelacyjnego w Katowicach z dnia 6 września 2012 r., sygn. akt I ACa 338/12, LEX nr 1220465). Interwenient uboczny niesamoistny z reguły nie jest zobowiązany do zwrotu kosztów przeciwnikowi procesowemu strony, do której przystąpił. Podnosi się bowiem, iż nie może on odpowiadać za koszty wynikłe z jego niesamoistnych czynności, które są przecież z zasady zgodne z czynnościami strony przezeń wspomaganej. Jednakże zgodnie z brzmieniem art. 107 zdanie drugie nie pozostawia wątpliwości, ze reguła ta doznaje wyjątku w tych wszystkich sytuacjach, gdy interwenient dokonuje czynności samoistnych związanych z powstaniem kosztów (por. orzeczenia Sądu Najwyższego z dnia 30 października 1956 r., sygn. akt III CR 741/56, OSPiKA 1958, z. 9, poz. 221, z dnia 10 kwietnia 2002 r., sygn. akt IV CKN 939/00, niepubl.). W rozważanej sprawie interwenient uboczny złożył apelację zaskarżając wyrok Sądu I instancji w całości. Czynność tą podjął zupełnie samodzielnie, a więc niezależnie od pozwanego, który również wywiódł apelację. Jednocześnie interwenient sformułował samodzielnie zarzuty dotyczące rozstrzygnięcia. Powód w piśmie procesowym stanowiącym odpowiedź na apelację ustosunkował się do nich przedstawiając własną argumentację. Oceny tej nie zmienia oczywiście okoliczność, że znacząca część zarzutów interwenienta była tożsama z zarzutami przedstawianymi przez samego pozwanego. W sprawie złożone zostały dwie odrębne apelacje, co do każdej z nich stanowisko zajmował powód i co do każdej z nich zapadło rozstrzygnięcie Sądu drugiej instancji.

SSO A. Budzyńska SSO T. Żelazowski SSO P. Sałamaj