Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt III Ca 23/18

III Cz 48/18

UZASADNIENIE

Dnia 8 sierpnia 2017 r. Sąd Rejonowy dla Łodzi – Śródmieścia w Łodzi, w sprawie z powództwa A. G. i R. G. przeciwko O. D. i M. P. o zapłatę, wydał zaskarżony wyrok, mocą którego:

1. umorzył postępowanie w zakresie roszczenia o zapłatę na cel charytatywny;

2. oddalił powództwo w pozostałej części;

3. orzekł o kosztach nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej powodom z urzędu, przyznając występującej w tym charakterze adw. M. C. wynagrodzenie w wysokości 2.952 zł;

4. w ramach zwrotu części kosztów zastępstwa procesowego zasądził solidarnie od powodów na rzecz:

a) O. D. kwotę 2.417 zł,

b) M. P. kwotę 2.417 zł.

Zawarte w pkt 4 wyroku rozstrzygnięcie o kosztach procesu zaskarżył zażaleniem pełnomocnik powódki, zarzucając naruszenie art. 102 k.p.c. poprzez jego błędne zastosowanie i przyjęcie, że wobec A. G. nie zachodzą przesłanki uzasadniające nieobciążanie jej kosztami sądowymi, w tym kosztami zastępstwa procesowego pozwanych.

W konkluzji strona skarżąca wniosła o zmianę zaskarżonego postanowienia poprzez nie nakładanie na nią obowiązku uiszczenia wspomnianych kosztów. Na wypadek negatywnej oceny skarżąca zwróciła się o nieobciążanie jej kosztami postępowania zażaleniowego.

Oprócz tego A. G. wywiodła również apelację, kwestionując zapadły wyrok w całości. Postawione zarzuty dotyczyły:

1) naruszenia prawa procesowego, które mogło mieć wpływ na treść rozstrzygnięcia, a mianowicie:

a) art. 217 § 1 i 3 k.p.c. w zw. z art. 227 k.p.c. poprzez oddalenie wniosków dowodowych na okoliczność faktów mających istotne znaczenie dla rozstrzygnięcia, które obejmowały:

- uzupełniające przesłuchanie świadka E. R.,

- przesłuchanie świadka M. Z.,

- zobowiązanie do złożenia dokumentacji medycznej leczenia psa R.,

- załączenie dokumentacji skarg powodów do I. Lekarsko – Weterynaryjnej, w tym akt postępowania przed Rzecznikiem Dyscyplinarnym

w sytuacji gdy dowody te miały na celu ustalenie przebiegu leczenia psa R. w Centrum Weterynaryjnym przy ul. (...) w Ł. i jego prawidłowości w świetle zasad deontologii i etyki lekarza weterynarii;

b) art. 217 § 1 i 3 k.p.c. w zw. z art. 278 § 1 k.p.c. poprzez oddalenie wniosku o dopuszczenie dowodu z opinii biegłego z zakresu weterynarii, która zmierzała do wykazania nieprawidłowości w postępowaniu personelu Centrum Weterynaryjnego w leczeniu psa powodów i ich związku ze śmiercią psa;

c) art. 278 § 1 i 3 k.p.c., art. 233 § 1 k.p.c. i art. 328 § 2 k.p.c. przez zastąpienie ocen i wniosków, które winny wynikać z opinii biegłego specjalisty, własnymi ustaleniami i ocenami, mimo że poczynienie tych ustaleń wymagało wiadomości specjalnych przy dokonywaniu oceny przyczyny śmierci psa powodów;

2) uchylenia się przez Sąd I instancji od rozpoznania istoty sprawy, która polegała na zbadaniu związku między postępowaniem lekarzy weterynarii, do których zgłosił się R. G. z psem Rumorem, a w szczególności z nieprzeprowadzeniem zabiegu operacyjnego psa powodów w Centrum Weterynaryjnym przy ul. (...) w Ł. w dniu 15 października 2013 r., a śmiercią tegoż psa.

Przy tak sformułowanych zarzutach apelująca wniosła o uchylenie w całości wadliwego wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania. Ponadto apelantka zażądała również zasądzenia na własną rzecz solidarnie od pozwanych kosztów postępowania odwoławczego. Z kolei jej urzędowy pełnomocnik wniósł o przyznanie nieopłaconych kosztów pomocy prawnej za II instancję

W identycznym kierunku była utrzymana samodzielna apelacja R. G., na gruncie której skarżący zgłosił zarzuty:

● nierozpoznania istoty sprawy;

● nie sprostowania oznaczenia strony procesu O. D. na Centrum Weterynaryjne, w sytuacji gdy powodowi sporządzili pozew we własnym imieniu;

● naruszenia art. 102 k.p.c. poprzez niesłuszne obciążenie powodów kosztami postępowania, podczas gdy ich sytuacja materialna jest wyjątkowo trudna;

● niewłaściwego przeprowadzenia postępowania dowodowego, z pominięciem dowodów wnioskowanych przez powodów, w tym opinii biegłego z zakresu weterynarii.

W konkluzji skarżący wniósł o uchylenie orzeczenia w całości i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania.

W odpowiedzi na obie apelacje pozwana O. D. wniosła o ich oddalenie oraz nałożenie na powodów obowiązku pokrycia kosztów postępowania apelacyjnego.

Do obu środków odwoławczych negatywnie się też ustosunkował pełnomocnik M. P., który na rozprawie apelacyjnej odbytej dnia 22 marca 2018 r. wystąpił o ich oddalenie oraz przyznanie zwrotu kosztów za II instancję.

Pomiędzy pozwanymi panowała też zgodność co do tego, że oddaleniu powinno podlegać także złożone przez powódkę zażalenie.

Sąd Okręgowy zważył, co następuje:

Obydwie apelacje nie zasługują na uwzględnienie.

Wbrew zapatrywaniom apelujących zaskarżone orzeczenie należy uznać za prawidłowe, stanowiące wynik właściwej oceny zebranego materiału dowodowego. Przede wszystkim Sąd I instancji poczynił należyte i wyczerpujące ustalenia faktyczne, które Sąd Okręgowy w pełni podziela i przyjmuje za swoje, czyniąc je podstawą własnego rozstrzygnięcia. W związku z tym nie istniała już potrzeba ich szczegółowego powtarzania (por. postanowienie SN z dnia 19 czerwca 2013 r., I CSK 156/13, opubl. baza prawna LEX nr 1365587). Odzwierciedlone w stanie faktycznym okoliczności sprawy wiernie bowiem oddają całokształt stosunków i relacji zachodzących pomiędzy stronami. Sąd wnikliwie wziął pod uwagę wszystkie okoliczności mające znaczenie dla rozstrzygnięcia. Nie sposób też powiedzieć, aby Sądowi umknął jakikolwiek aspekt sprawy. Inaczej mówiąc okoliczności faktyczne sprawy zostały należycie zweryfikowane i ocenione oraz we właściwy sposób powiązane z odpowiednimi unormowaniami prawnymi. Tym samym na akceptację zasługują też rozważania merytoryczne, stanowiące konsekwencję bezbłędnie zastosowanych przepisów prawa materialnego.

W szczególności bez wpływu na pozytywny odbiór orzeczenia pozostają zgłoszone zarzuty naruszenia art. 233 k.c. i art. 328 § 2 k.p.c. dotyczące niekompletności stanu faktycznego oraz braków uzasadnienia, w ramach którego Sąd nie odniósł się do istotnych i ważkich kwestii poruszanych przez powodów. Gwoli przypomnienia uzasadnienie każdego orzeczenia powinno zawierać przytoczenie przepisów prawa stanowiących podstawę rozstrzygnięcia oraz wyjaśnienie dlaczego w indywidualnej sprawie mają zastosowanie powołane przepisy (min. postanowienia SN z dnia 25 lutego 2010 r. V CZ 7/10, opubl. OSNC-ZD Nr (...) poz. 104, z dnia 12 października 2012 r. IV CZ 70/12 i z dnia 17 kwietnia 2013 r. V CZ 81/12, niepubl.). Konieczność spełnienia powyższych wymagań wynika z tego, że zarówno strony jak i sąd rozpoznający apelację, by móc ocenić prawidłowość rozstrzygnięcia, powinni wiedzieć jakimi zasadami kierował się sąd orzekając w tym przedmiocie. W doktrynie i orzecznictwie zgodnie się przy tym przyjmuje, iż konstruowany na podstawie tego przepisu zarzut procesowy związany z nieprawidłowym uzasadnieniem orzeczenia przez sąd niższej instancji, nie jest polemiką z ustaleniami tego sądu, ale reakcją procesową na brak możliwości choćby przybliżonej oceny, wobec nie zawarcia w kwestionowanym orzeczeniu danych pozwalających na weryfikację motywów i stanowiska sądu. Pamiętać jednak należy, że art. 328 § 2 k.p.c. nie określa ani struktury uzasadnienia, ani wymaganej proporcji czy wzajemnych relacji między jego poszczególnymi częściami. Rozmiar wywodów uzasadnienia poświęconych wskazaniu podstawy faktycznej i wyjaśnieniu podstawy prawnej orzeczenia nie jest kryterium dla dokonania oceny zasadności zarzutu naruszenia art. 328 § 2 k.p.c. Nawet zwięzłe ujęcie części rezolutywnej uzasadnienia może bowiem zawierać wszystkie niezbędne jego elementy wymagane przez ustawodawcę (tak SN w wyroku z dnia 17 grudnia 2014 r. I BU 5/14, opubl. baza prawna LEX Nr 1621285). W kontekście powyższego okazuje się zatem, że uzasadnienie orzeczenia musi spełniać określone i przypisane mu funkcje, a mianowicie funkcję przekonywania (inaczej uzasadnienia) treści rozstrzygnięcia sądowego oraz równie istotną funkcję kontrolną, związaną z konstytucyjnym prawem do sądu i możliwością kontroli instancyjnej danego orzeczenia. W ramach funkcji kontrolnej uzasadnienie orzeczenia ma charakter porządkujący, a więc obliguje sąd orzekający do prawidłowej i pełnej rekonstrukcji stanu faktycznego sprawy, następnie ma zapewnić prawidłową subsumpcję ustalonego stanu faktycznego do właściwej podstawy materialno-prawnej. (zob. uwagi w uzasadnieniu wyroku SA w Warszawie z dnia 21sierpnia 2013 r., sygn. VI ACa 23/13). Jak trafnie ocenił Sąd Apelacyjny w Białymstoku w wyroku z dnia 15 marca 2016 r., III AUa 1037/15, opubl. baza prawna LEX Nr 2016290 niewątpliwie motywy wyroku pełnią ważną rolę procesową. Umożliwiają sprawowanie nadzoru judykacyjnego przez sąd wyższej instancji, a wyjątkowo, w razie wątpliwości, sąd musi tak wytłumaczyć motywy rozstrzygnięcia, by mogła zostać oceniona jego prawidłowość. Przepis art. 328 § 2 k.p.c. poprzez doniosłe cele, jakie realizuje, nie może być prawem niezaskarżalnym ( lex imperfecta), tzn. musi wprowadzać realne, a więc możliwe do wymuszenia obowiązki dla sądów jako organów stosujących prawo. Jednocześnie pamiętać trzeba o stanowisku Sądu Najwyższego wyrażonym w wyroku z dnia 7 stycznia 2010 r., akt II UK 148/09 opubl. baza prawna LEX Nr 577847, zgodnie z którym zarzut naruszenia art. 328 § 2 k.p.c. może znaleźć zastosowanie w tych wyjątkowych sytuacjach, w których treść uzasadnienia orzeczenia Sądu I Instancji uniemożliwia całkowicie dokonanie oceny toku wywodu, który doprowadził do wydania orzeczenia. Dzieje się tak dlatego, że sposób sporządzenia uzasadnienia orzeczenia z natury rzeczy nie ma wpływu na wynik sprawy, jako że uzasadnienie wyraża jedynie motywy wcześniej podjętego rozstrzygnięcia.

Powyżej wskazana sytuacja w realiach niniejszej sprawy nie ma zaś miejsca. Podkreślenia wymaga, że analizowane uzasadnienie jest wyjątkowo wnikliwe, rzetelne i dogłębne, a co najważniejsze zawiera ono wszystkie kluczowe elementy, które zostały ujęte w odpowiedni i stanowczy sposób. Z lektury uzasadnienia nie wynika bynajmniej że Sąd Rejonowy dokonał niepełnych ustaleń faktycznych, jak też nie płynie konkluzja o pobieżnej i wyrywkowej ocenie prawnej poddanego pod osąd roszczenia. To kolei wyklucza możliwość uznania, że nie doszło do rozpoznania istoty sprawy, co sugerowali apelanci. Z pola widzenia nie może przecież umknąć to, że istotna i kluczowa dla meritum sprawy argumentacja została zamieszczona w uzasadnieniu. Wbrew zastrzeżeniom skarżących Sąd w przedmiotowej sprawie wyjaśnił bowiem z jakich powodów i w oparciu o jakie dowody wyprowadził wnioski, które stały się podstawą rozstrzygnięcia. Poza tym wszystkie przywołane dowody zostały omówione, jak również Sąd wskazał dlaczego z określonych dowodów zrezygnował. Pisemne motywy zaskarżonego orzeczenia przedłożone przez Sąd Rejonowy spełniają zatem należycie funkcję przypisaną przez ustawę temu dokumentowi sprawozdawczemu, umożliwiając odtworzenie rozumowania sądu orzekającego, które znalazło wyraz w sentencji zapadłego orzeczenia. W związku z tym nie było żadnych przeszkód do dokonania kontroli instancyjnej zaskarżonego wyroku, a skoro tak zarzut naruszenia art. 328 § 2 k.p.c. w niniejszej sprawie nie mógł okazać się skuteczny.

Następnie ze względu na specyfikę sprawy warto poświęcić kilka uwag natury ogólnej na temat charakteru i rodzaju roszczenia dochodzonego przez powodów. Dla zobrazowania problemu wynagradzania szkód niemajątkowych doznanych na mieniu, chociażby w postaci utraty psa, warto odwołać się do ustawy z dnia 21 sierpnia 1997 r. o ochronie zwierząt (tekst jednolity Dz. U. z 2017 r. poz. 1840), która przyznaje zwierzęciu szczególny status. Art. 1 wspomnianego aktu nakłada na człowieka moralny i bliżej niedoprecyzowany obowiązek poszanowania, ochrony oraz opieki nad zwierzęciem. Taka regulacja wynika z filozoficznego postrzegania natury istoty żywej i założenia, popartego zresztą badaniami naukowymi, że zwierzę jest istotą zdolną do odczuwania cierpienia. Mimo iż ustawa wprost odmawia zakwalifikowania zwierząt jako rzeczy, to jednak art. 1 ust. 2 pozwala na odpowiednie stosowanie do nich przepisów dotyczących rzeczy. Można zatem uznać, odnosząc rozważania do najbardziej powszechnego zwierzęcia domowego, że człowiek, znajdując bezdomnego psa albo nabywając go w drodze umowy sprzedaży, staje się jego właścicielem. Sytuacja prawna człowieka jako właściciela jest w tym przypadku wyjątkowa, gdyż uprawnienia właścicielskie z art. 140 k.c. są w dużej mierze ograniczone, co wynika ze specyficznych cech „przedmiotu prawa własności”. Z tego też względu uznaje się, że „zwierzę stanowi dobro o szczególnym charakterze, istotnie różniące się od innych materialnych składników naszego otoczenia, choćby stanowiły je żywe twory przyrody. W relacji szczególnej wartości dobrem prawnie chronionym człowiek został zobowiązany do powstrzymywania się od działań szkodzących zwierzęciu oraz do podejmowania starań w celu zapewnienie mu odpowiedniego bytu. Te założenia ustawodawcy zdają się nie wykluczać, ale przyjmować, że to szczególne dobro o charakterze majątkowym, które można objąć zakresem pojęcia „mienia ,należy potraktować odrębnie niż typowe rzeczy. Prawo traktuje zatem zwierzęta jako szczególne „przedmioty własności”. W przypadku powodów ich pies o imieniu (...) pełnił rolę psa rodzinnego i do towarzystwa. Należy się zastanowić, czy mimo wyjątkowego charakteru kompensacji uszczerbków niemajątkowych powstanie tej szczególnej relacji między człowiekiem a zwierzęciem mogłoby być podstawą konstrukcji „nowego” dobra osobistego, co pozwalałoby w przypadku utraty psa na skorzystanie z instytucji zadośćuczynienia pieniężnego na podstawie art. 448 k.c. Trzeba też zastanowić się nad odmiennym rozwiązaniem w tej kwestii, a mianowicie: czy de lege ferenda system prawa powinien przewidywać uprawnienie właściciela zwierzęcia do żądania majątkowej satysfakcji w przypadku zawinionej utraty psa. Odpowiedzi na te pytania należy poszukiwać w przepisach traktujących o ochronie dóbr osobistych, co zresztą uczynił Sąd Rejonowy.

Zgodnie z art. 23 k.c. dobra osobiste człowieka, jak w szczególności zdrowie, wolność, cześć, swoboda sumienia, nazwisko lub pseudonim, wizerunek, tajemnica korespondencji, nietykalność mieszkania, twórczość naukowa, artystyczna, wynalazcza i racjonalizatorska, pozostają pod ochroną prawa cywilnego niezależnie od ochrony przewidzianej w innych przepisach. Z kolei art. 24 § 1 k.c. stanowi, iż ten, czyje dobro osobiste zostaje zagrożone cudzym działaniem, może żądać zaniechania tego działania, chyba że nie jest ono bezprawne. W razie dokonanego naruszenia może on także żądać, ażeby osoba, która dopuściła się naruszenia, dopełniła czynności potrzebnych do usunięcia jego skutków, w szczególności ażeby złożyła oświadczenie odpowiedniej treści i w odpowiedniej formie. Na zasadach przewidzianych w kodeksie może on również żądać zadośćuczynienia pieniężnego lub zapłaty odpowiedniej sumy pieniężnej na wskazany cel społeczny. Mocą art. 448 k.c. w razie naruszenia dobra osobistego sąd może przyznać temu, czyje dobro osobiste zostało naruszone, odpowiednią sumę tytułem zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę lub na jego żądanie zasądzić odpowiednią sumę pieniężną na wskazany przez niego cel społeczny, niezależnie od innych środków potrzebnych do usunięcia skutków naruszenia. Ochronie podlegają zatem wszelkie dobra osobiste rozumiane jako wartości niematerialne związane z istnieniem i funkcjonowaniem podmiotów prawa cywilnego, które w życiu społecznym uznaje się za szczególnie doniosłe i zasługujące z tego względu na ochronę. (por. wyrok Sądu Apelacyjnego w Białymstoku z dnia 30 października 2015 r., I ACa 567/15, opubl. baza prawna LEX nr 1950445). Odnotować tu także należy wyrok Sądu Apelacyjnego w Łodzi z dnia 28 października 2015 r. (I ACa 586/15, opubl. baza prawna LEX nr 1927568), w którym stwierdzono, iż, przy ocenie czy doszło do naruszenia dobra osobistego, decydujące znaczenie ma to, jaką reakcję wywołuje naruszenie w społeczeństwie, a nie subiektywne odczucie danej osoby, która domaga się ochrony prawnej. Należy więc przyjmować koncepcję obiektywną naruszenia dobra osobistego w kontekście całokształtu okoliczności sprawy. Kwestia zagrożenia lub naruszenia dóbr osobistych powinna być ujmowana w płaszczyźnie faktycznej i prowadzić do ustalenia, czy dane zachowania, biorąc pod uwagę przeciętne reakcje ludzkie, mogły obiektywnie stać się podstawą do negatywnych odczuć po stronie pokrzywdzonego. W rezultacie okazuje się więc, że każdorazowo chodzi o dobra osobiste, ujmowane są w kategoriach obiektywnych, jako wartości o charakterze niemajątkowym, ściśle związane z człowiekiem, decydujące o jego bycie, pozycji w społeczeństwie, będące wyrazem odrębności fizycznej i psychicznej oraz możliwości twórczych, które to dobra są powszechnie uznane w społeczeństwie i akceptowane przez system prawny. Należy do tej kategorii również zdrowie w znaczeniu stanu psychofizycznego w jakim znajduje się człowiek. Ochronie nie podlega wyabstrahowane dobro zdrowie, lecz aktualny stan organizmu. Naruszenie zdrowia polega na zmianie tego stanu. W dziedzinie ochrony dóbr osobistych obowiązuje oparta na rozsądnej ocenie zasada, iż wypadki bagatelne nie rodzą roszczeń. Reguła de minimis non curat pretor nie może być jednak mechanicznie wiązana z niską wartością majątkową szkody czy małym znaczeniem społecznym naruszenia, lecz powinna być rozumiana jako wyrażająca konieczność uwzględnienia w ocenie, czy doszło do naruszenia dóbr osobistych i odrzucenia skrajnie indywidualistycznego ujęcia, w którym każdy kontakt z innymi może być uznany za naruszenie sfery prywatności czy wolności. Podobnie jak w wypadku immisji, należałoby tu uwzględniać przeciętną miarę, poniżej której nie ma już bezprawnego naruszenia.

W takim też ujęciu można rozważać czy doszło do naruszenia dóbr osobistych powodów w postaci zdrowia psychicznego w takim stopniu, aby uzasadniało to przyznanie zadośćuczynienia. Powszechnie jest wiadomo, iż zwierzęta domowe traktowane są wyjątkowo, a niekiedy nawet podobnie jak członek rodziny. Wiążą się z nimi uczucia przywiązania, miłości, chęci opieki. Utrata zwierzęcia może przekładać się na negatywne przeżycia, emocje i odczucia, jak też cierpienia, wobec czego wielce prawdopodobnym jest i to, że takie elementy pojawiły się w życiu powodów. Oczywiście ich skala i natężenie z reguły jest zróżnicowana. Ogólnie rzecz biorąc nie da się więc z góry zdeprecjonować roszczenia powodów, tylko z racji tego, że takowe im w ogóle nie służy. Natomiast zupełnie inną rzeczą był już sposób skonstruowania powództwa w kontekście jego granic podmiotowych i przedmiotowych. Na tych właśnie zagadnieniach skoncentrował się Sąd Rejonowy, dochodząc do trafnego przekonania, że powództwo nie może się ostać.

Zgodzić się zwłaszcza wypada ze Sądem I instancji co do tego, że oddalenie powództwa wynikało po pierwsze z braku po stronie pozwanych biernej legitymacji procesowej. W pełni zrozumiałym jest to, że w razie sporu sądowego sprawa musi mieć ściśle określoną konfigurację podmiotową. Dopiero właściwy kształt podmiotowy powództwa pozwala na dalsze badanie sprawy w aspekcie przedmiotowym. W postępowaniu cywilnym, w ramach procesu zawsze występują oznaczone podmioty (osoby), jako strony procesu. Konkretny podmiot jest stroną procesową z reguły zarówno w znaczeniu formalnym i w znaczeniu materialnym, z czym z kolei w pełni pokrywa się kwestia legitymacji procesowej i legitymacji materialnej. W znaczeniu formalnym (procesowym) stroną jest osoba lub inny podmiot, który we własnym imieniu poszukuje przed sądem ochrony prawnej praw podmiotowych (własnych lub cudzych) albo przeciwko któremu takie żądanie jest skierowane. Legitymacja procesowa bierna jest to natomiast uprawnienie do występowania w danym procesie w charakterze pozwanego. Tymczasem powodowie skierowali swoje roszczenie bezpośrednio pod adresem lekarza weterynarii M. P. (poprzednio K.) oraz pełnomocnika zarządu spółki w osobie O. D., przyjmując iż obie kobiety są sprawczyniami szkody i naruszycielkami ich dóbr osobistych. Niestety powodowie przyjęli uproszczony tok rozumowania, wychodząc z założenia, że odpowiedzialnością należy obciążyć osoby, z którymi miały kontakt. . Postępowanie powodów na pozór wydaje się zasadne, niemniej jednak nie uwzględnia ono całokształtu okoliczności. O statusie pozwanego w pierwszej kolejności decydują przepisy prawa materialnego. W procesach odszkodowawczych po stronie pozwanej występuje sprawca szkody lub też podmiot zobowiązany do jej naprawienia. Ta druga sytuacja jest typowa zwłaszcza dla procesów, w których przedmiotem rozstrzygania są błędy lekarskie. Sytuacja prawna lekarzy jest przy tym wielce zróżnicowana bowiem mogą oni występować w konkretnych sprawach w odmiennym charakterze, co wynika z kolei wprost z tego w jakich warunkach wykonują oni swój zawód. Ogólna zasada przy odpowiedzialności lekarzy jest mianowicie taka, że za szkody popełnione przez personel medyczny lub weterynaryjny odpowiada zakład opieki zdrowotnej lub placówka, w którym są oni zatrudnieni. W zależności od sytuacji podstawę odpowiedzialności będzie wówczas stanowił art. 417 lub 430 k.c. Odzwierciedleniem tej zasady jest również regulacja zawarta w art. 120 kodeksu pracy, który stanowi, że w razie wyrządzenia szkody przez pracownika, wykonującego obowiązki pracownicze, odpowiedzialność za szkodę ponosi pracodawca. Powołany przepis w całej rozciągłości dotyczy także zakładów leczniczych i to niezależnie od ich formy organizacyjno-prawnej. Zakres podmiotowy przepisu obejmuje więc zarówno publiczne ZOZ, spółdzielnie lekarskie oraz prywatne kliniki. Jedynym warunkiem jest tutaj rodzaj zatrudnienia lekarza, który swoje obowiązki leczniczo – medyczne musi świadczyć w ramach umowy o pracę. Oprócz tego do wyrządzenia szkody musi dojść przy wykonywaniu obowiązków pracowniczych. Ta zależność jest rozumiana jako związek funkcjonalny pomiędzy zachowaniem pracownika wyrządzającym szkodę a ciążącymi na nim obowiązkami pracowniczymi. Tym samym za szkodę wyrządzoną przez lekarza lub personel pomocniczy na skutek wadliwego leczenia lub innych zaniedbań, odpowiedzialność cywilną wobec pacjenta lub osób pośrednio poszkodowanych ponosi wyłącznie zakład leczniczy. Przekładając to na kwestie procesowe oznacza to, że po stronie pozwanej winna występować placówka medyczna, zatrudniająca lekarza. Poszkodowany nie może więc dochodzić swoich roszczeń odszkodowawczych wobec pracownika zakładu leczniczego, nawet jeżeli uznaje go za sprawcę szkody lecz swoje żądania winien skierować do zakładu opieki zdrowotnej, który jest zobligowany do naprawienia szkody stosownie do przepisów k.c. Wyjątek gdy odżywa odpowiedzialność samego lekarza dotyczy jedynie ściśle wskazanych okoliczności, gdy szkoda została wyrządzona przez lekarza z winy umyślnej, tylko przy okazji (sposobności) wykonywania obowiązków pracowniczych, albo też gdy zakład pracy jest niewypłacalny lub nienależycie ubezpieczony. Poza tym ograniczona odpowiedzialność pracownicza nie ma zastosowania przy lekarzach udzielających świadczeń zdrowotnych w oparciu o umowę zlecenia, leczących pacjentów w ramach własnej i samodzielnej działalności gospodarczej (gabinety prywatne) oraz odnośnie lekarzy którzy nie są pracownikami lecz funkcjonariuszami służb mundurowych (np. lekarze wojskowi). W przedmiotowej sprawie nie ulega wątpliwości, że Centrum (...) spółka z ograniczoną odpowiedzialnością w Ł., mająca siedzibę przy ul. (...), zatrudniała M. P. na podstawie umowy o pracę na okres próbny. Bezspornym pozostaje też fakt zatrudnienia w spółce (...), do której jako pełnomocnika zarządu należało zajmowanie się sprawami spółki głównie o charakterze organizacyjnym. Wobec tego w całej rozciągłości dotyczy ich powyższy przepis prawa pracy, wywołujący doniosłe konsekwencje w sferze prawa cywilnego. Wspomniana regulacja oznacza bowiem całkowite uchylenie odpowiedzialności cywilnej pracowników danego przedsiębiorstwa wobec poszkodowanego. W świetle tego nie było więc podstaw do samodzielnego pozywania obu kobiet. Prawidłowy stan rzeczy wymagał pozwania ich pracodawcy, czyli Centrum (...) sp. z o.o. w Ł.. Co prawda powodowie próbowali następczo sanować swój błąd, jednakże uczynili to w niedopuszczalny sposób, zabiegając o sprostowanie oznaczenia strony pozwanej. Jak słusznie wypunktował to Sąd Rejonowy tego rodzaju instrument nie jest znany procedurze cywilnej, jako że podmiotowe zmiany powództwa odbywają się wedle reguł określonych w art. 194 – 198 k.p.c.

Drugą przyczyną dyskwalifikacji powództwa był z kolei brak przesłanek uzasadniających odpowiedzialność pozwanych. W szczególności nie została tutaj spełniona przesłanka bezprawności. W obecnym stanie prawnym każde naruszenie dobra osobistego zasadniczo uznawane jest za bezprawne. Bezprawność to sprzeczność z normami prawa lub zasadami współżycia społecznego ujmowana w kategoriach obiektywnych. K.c. wprowadził tutaj domniemanie bezprawności naruszenia dobra. Każde więc naruszenie kwalifikowane jest jako bezprawne. Domniemanie jest jednak wzruszalne i nie ma żadnych przeszkód, aby zostało ono obalone. Skutkuje to przerzuceniem ciężaru dowodu wykazania braku bezprawności przyczyn, dla których nastąpiło naruszenie na sprawcę i to jego obciąża ryzyko nie wyjaśnienia wszystkich okoliczności. Okolicznościami kontratypowymi wyłączającymi bezprawność są np: zgoda poszkodowanego, działanie w ramach obowiązku prawnego, wykonywanie własnego prawa podmiotowego, obrony koniecznej, czy wreszcie działanie podjęte w obronie uzasadnionego interesu społecznego lub prywatnego. Pozwany musi więc udowodnić, że zachodzi jedna z okoliczności wyłączających bezprawność jego naruszeń. W ten właśnie sposób postąpiły też obie pozwane. Przede wszystkim za Sądem Rejonowym podkreślić należy, iż niezależnie od odmiennych zapatrywań powodów po stronie pozwanej bynajmniej nie występował obowiązek udzielenia zwierzęciu pomocy weterynaryjnej. Gwoli przypomnienia osoby trudniące się zawodem lekarza weterynarii zajmują się ochroną zdrowia zwierząt oraz weterynaryjną ochroną zdrowia publicznego i środowiska. Celem pracy weterynarza jest rozpoznawanie i zwalczanie chorób zwierząt zarówno domowych, jak i hodowlanych, ograniczanie ich cierpień oraz dążenie do przywrócenia im dobrego stanu zdrowia. Stosownie zaś do art. 1 ust 1 ustawy z dnia 21 grudnia 1990 r. o zawodzie lekarza weterynarii i izbach lekarsko-weterynaryjnych (tekst jednolity Dz. U. z 2016 r. poz. 1479) do zadań weterynarza należy w szczególności: badaniu stanu zdrowia zwierząt (pkt 1); rozpoznawanie, zapobieganie i zwalczanie chorób zwierząt (pkt 2); leczeniu zwierząt oraz wykonywaniu zabiegów chirurgicznych (pkt 3); wydawaniu opinii i orzeczeń lekarsko-weterynaryjnych (pkt 4); badanie zwierząt rzeźnych, mięsa i innych produktów pochodzenia zwierzęcego (pkt 5); sprawowanie czynności związanych z nadzorem weterynaryjnym nad obrotem zwierzętami oraz warunkami sanitarno-weterynaryjnymi miejsc gromadzenia zwierząt i przetwarzania produktów pochodzenia zwierzęcego (pkt 6); badanie i ocena weterynaryjnej jakości pasz i pasz leczniczych oraz warunków ich wytwarzania i dystrybucji (pkt 7); stosowanie produktów leczniczych weterynaryjnych wydawanych z przepisu lekarza weterynarii (pkt 8) oraz wydawaniu recept na produkty lecznicze, z wyłączeniem produktów leczniczych weterynaryjnych, które będą stosowane u zwierząt (pkt 9). Idąc dalej warto też wspomnieć o Kodeksie etyki zawodowej lekarza weterynarii, której część składową stanowi treść przysięgi w brzmieniu: „Jako lekarz weterynarii przyrzekam, że w zgodzie z mym powołaniem, w trakcie pełnienia obowiązków zawodowych będę postępował sumiennie i zgodnie z aktualną wiedzą weterynaryjną, strzegł godności zawodu, przyczyniał się w miarę możliwości do postępu nauk weterynaryjnych, a także wykonywał obowiązki wynikające z przepisów prawa oraz zasad Kodeksu Etyki Lekarza Weterynarii”. Niezwykle istotne są też warunki świadczenia pomocy weterynaryjnej opisane w art. 25 ustawy z dnia 18 grudnia 2003 r. o zakładach leczniczych dla zwierząt (tekst jednolity Dz. U. z 2017 r. poz. 188). Ogólna reguła jest bowiem taka, że usługi weterynaryjne są świadczone w siedzibie zakładu leczniczego dla zwierząt. W drodze wyjątku na podstawie zgłoszenia posiadacza zwierzęcia może się to odbyć poza siedzibą zakładu, o czym stanowi art. 26 ustawy. Natomiast w razie braku możliwości świadczenia usługi weterynaryjnej zakład leczniczy dla zwierząt jest obowiązany do udzielenia posiadaczowi zwierzęcia informacji o możliwości uzyskania takiej usługi weterynaryjnej w innych zakładach leczniczych dla zwierząt. Wreszcie pamiętać trzeba iż pomoc weterynaryjna co do zasady jest odpłatna (koszty pokrywa posiadacz zwierzęcia), a wynagrodzenie za usługi świadczone przez zakład leczniczy dla zwierząt ma charakter umowny. Przytoczonym unormowaniom w żaden sposób nie uchybiły obie pozwane, które zachowały się odpowiednio i należycie do sytuacji. Za Sądem I instancji trzeba powtórzyć, że

pomiędzy powodami, ani żadną z pozwanych nie istniał stosunek publiczno-prawny, ani prywatnoprawny (kontraktowy), którego treść miałby stanowić obowiązek udzielenia pomocy medycznej psu powodów nieodpłatnie i na warunkach określonych przez powodów (podczas wizyty domowej). W tym zakresie powodowie mieli bowiem nazbyt wygórowane oczekiwania. Dokładnie rzecz biorąc R. G. w nocy zadzwonił do Centrum Weterynaryjnego, żądając kategorycznie i bezwzględnie przyjazdu weterynarza do domu, co jednak nie wchodziło w rachubę ze względów praktycznych. Mianowicie pełniąca samodzielnie dyżur lekarz weterynarii M. P. nie mogła opuścić lecznicy, o czym jasno i wyraźnie poinformowała powoda. Jednocześnie była skłonna wskazać mu inne placówki, w których możliwym było udzielenie tego typu pomocy. Żadnych nieprawidłowości nie można się też dopatrzeć w postępowaniu O. D.. W zgromadzonym materiale brak jest bowiem śladów co do tego, iż pozwana zabraniała lekarzom udzielenia pomocy psu powodów, jak też negatywnie nastawiała ich do samych powodów. Bez wpływu na ocenę sytuacji pozostaje też to, iż powodowie wcześniej bezproblemowo korzystali z usług lecznicy, a nawet z nią współpracowali, czerpiąc z tego tytułu określone przywileje i profity (zniżki i odroczenia płatności). Tego typu praktyki były niczym innym jak aktem dobrej woli ze strony lecznicy podyktowanym zasługami powodów. Nie można jednak przeoczyć, iż powodowie w pewnym momencie nadużyli swojej uprzywilejowanej pozycji, co spotkało się z uzasadnionym oporem pracowników lecznicy. Poza tym jakby nie patrzeć podczas wspomnianej rozmowy telefonicznej nigdy nie doszło do uzgodnienia wykonania określonego rodzaju usługi. Żadna z pozwanych nie miała jakiegokolwiek wpływu na powstanie, przebieg i leczenie schorzenia zwierzęcia. Odpowiedzialności pozwanych nie da się także wywieść z następczych wydarzeń. Na tym gruncie powodowie uparcie twierdzili, iż popełnione zaniechanie przejawiające się odmową udzielenia pomocy psu doprowadziło w rezultacie do jego śmierci. Tymczasem pies niezwłocznie przeszedł operację w innej placówce weterynaryjnej, a wdrożone względem zwierzęcia kroki zakończyły się sukcesem przynosząc poprawę jego stanu zdrowia. Po operacji pies czuł się przecież dobrze, a jego zgon nastąpił dopiero po przeszło 1,5 miesiąca. Tak znaczny odstęp czasu nie pozwala zatem na uchwycenie wyraźnego związku pomiędzy zaniechaniem pozwanych a śmiercią zwierzęcia. Podkreślenia wymaga przy tym, iż nie odbyła się autopsja psa, co uniemożliwiło poznanie rzeczywistej przyczyny zgonu. Z pola widzenia nie może tu umknąć zaawansowany wiek psa oraz duża liczba poważnych dolegliwości z którymi się borykał, wobec czego tak naprawdę każde z tych samoistnych schorzeń mogło wywołać jego śmierć. Z tych też przyczyn wypada podzielić poczynioną przez Sąd Rejonowy konkluzję co do tego, iż brak jest racjonalnych podstaw do uznania, że śmierć psa nastąpiła na skutek powikłań powiązanych przyczynowo jako typowe następstwo z zaniechaniem przeprowadzenia zabiegu w lecznicy, w której zatrudnione są pozwane.

Racji bytu nie mają wreszcie zarzuty opiewające na naruszenie art. 217 § 1 i 3 k.p.c. w zw. z art. 227 k.p.c. i art. 278 § 1 k.p.c. W tej sferze sprzeciw skarżących wzbudziło przede wszystkim niedopuszczenie w I instancji szeregu dowodów przez nich wnioskowanych, a zwłaszcza dowodu z opinii biegłego weterynarza, zmierzających do ustalenia, że śmierć ich psa była następstwem wadliwych działań pozwanych. Ze stanowiskiem skarżących nie można się jednak zgodzić. Pominięcie określonych dowodów znalazło swój proceduralny wyraz w stosownym postanowieniu oddalającym wnioski o ich dopuszczenie. Poza tym wspomniane wnioski od strony merytorycznej tak czy inaczej nie zasługiwały na uwzględnienie. Wszystkie te kwestie zostały zaś przez Sąd dokładnie omówione we fragmencie uzasadnienia dotyczącym oceny materiału dowodowego. Zgodnie z art. 227 k.p.c. przedmiotem dowodu mogą być wyłącznie fakty mające istotne znaczenie w świetle podstawy faktycznej i prawnej sprawy. Przepis ten ma zastosowanie przed podjęciem rozstrzygnięć dowodowych i uprawnia sąd do selekcji zgłoszonych dowodów, jako skutek przeprowadzonej oceny istotności okoliczności faktycznych, których wykazaniu dowody te mają służyć. Do naruszenia omawianego artykułu dochodzi więc wówczas, gdy sąd odmówił przeprowadzenia dowodu na fakty mające istotne znaczenie w sprawie błędnie uznając, że nie mają one takiego charakteru. Warto tutaj zwrócić uwagę, że Sąd I instancji oddalając omawiane wnioski dowodowe słusznie uznał ich przeprowadzenie za zbędne w świetle żądań powodów i stanu faktycznego sprawy. W gruncie rzeczy inicjatywa dowodowa powodów w przeważającej większości dotyczyła kwestii, które już zostały dostatecznie wyjaśnione, wobec czego zbędnym było ich dopuszczanie, zwłaszcza że ówczesny tok sprawy zmierzał w całkowicie odrębnym kierunku.. Inaczej mówiąc wspomniane dowody nie wnosiły nic istotnego do sprawy, a ich powołanie mimo usilnych zapewnień skarżących nie mogło zmienić obrazu i układu stosunków zaistniałych w sprawie. Ten punkt widzenia należy podzielić zwłaszcza, że skarżący nie wykazali jakiejkolwiek innej przesłanki świadczącej o możliwości powstania śmierci psa w związku z działaniami pozwanych. Przeprowadzenie więc tych dowodów, zamiast zmierzać do rozstrzygnięcia istoty sporu, służyłoby jedynie zbędnemu przedłużeniu procesu oraz powstaniu dodatkowych kosztów. To w całej rozciągłości uzasadniało zaś ich pominięcie, zgodnie z dyspozycją art. 217 § 3 k.p.c. Ponadto mimo odmiennych sugestii skarżących opinia biegłego weterynarza nie wniosłaby nic wartościowego do sprawy, jako że specjalista, z uwagi na brak autopsji, nie miałby żadnego punktu zaczepienia dotyczącego rzeczywistych przyczyn śmierci psa. Dobitnym tego potwierdzeniem jest złożona w sprawie karnej o sygn. VII K 83/16 opinia weterynaryjna (notabene skarżący usilnie zabiegali o zaliczenie jej w poczet materiału dowodowego), w której wspomniana kwestia została wysunięta na czele z racji swej rangi wyrażającej się ustaleniem czy śmierć psa była konsekwencją nieprzeprowadzenia operacji w Centrum (...) sp. z o.o. Tymczasem apelantom te względy w ogóle umknęły, ponieważ nazbyt subiektywnie postrzegali oni sprawę.

W tym stanie rzeczy Sąd Okręgowy na podstawie art. 385 k.p.c. oddalił obie apelacje.

Ponadto ostać się nie mogło wywiedzione przez powódkę A. G. zażalenie dotyczące orzeczenia o kosztach. Na tej płaszczyźnie nie trafny jest zwłaszcza zarzut błędnego zastosowania art. 102 k.p.c. Rzeczone unormowanie poważnie modyfikuje generalne zasady rządzące problematyką kosztów procesu, stąd też ten przepis jako lex specialis winien być używany w praktyce sądowej z rozwagą i należytą wnikliwością. Sąd Okręgowy w pełni podziela ugruntowaną linię orzeczniczą nakazującą oględne sięganie do art. 102 k.p.c., po uprzednim i wszechstronnym rozważeniu wszelkich okoliczności sprawy. Jakiekolwiek zaniechania czy uchybienia na tej płaszczyźnie przekładają się zaś na zbyt częste szafowanie dobrodziejstwem tego przepisu. W niniejszej sprawie z taką sytuacją nie mamy do czynienia, bowiem orzekając o kosztach Sąd I instancji prawidłowo przyjął, że zachodzi szczególnie uzasadniony wypadek w rozumieniu art. 102 k.p.c., który powoduje, iż powodowie nie powinni zostać obciążeni obowiązkiem zwrotu całości kosztów procesu na rzecz strony pozwanej. Warto przy tym pamiętać, że ustalenie, czy w okolicznościach konkretnej sprawy zachodzą "wypadki szczególnie uzasadnione", ustawodawca pozostawia swobodnej ocenie sądu, a sposób korzystania z art. 102 k.p.c. jest suwerennym uprawnieniem jurysdykcyjnym sądu orzekającego i to do jego oceny należy przesądzenie, czy wystąpił szczególnie uzasadniony wypadek, który uzasadnia odstąpienie od generalnej zasady (art. 98 § 1 k.p.c.) obciążenia kosztami procesu strony przegrywającej spór. Ingerencja w to uprawnienie, w ramach rozpoznawania środka zaskarżenia od rozstrzygnięcia o kosztach procesu, może bowiem nastąpić jedynie w sytuacji stwierdzenia, że dokonana ocena jest dowolna, oczywiście pozbawiona uzasadnionych podstaw. Taka zaś sytuacja, wbrew czynionym w tym względzie w zażaleniu sugestiom, w realiach niniejszej sprawy nie miała miejsca. W świetle ugruntowanego stanowiska judykatury nie budzi bowiem zastrzeżeń, że do kręgu "wypadków szczególnie uzasadnionych", o których mowa w art. 102 k.p.c., należą okoliczności zarówno związane z samym przebiegiem procesu, jak i leżące na zewnątrz. Do pierwszych zalicza się np. charakter żądania poddanego rozstrzygnięciu, jego znaczenie dla strony, subiektywne przekonanie strony o zasadności roszczeń, przedawnienie, do drugich – sytuację majątkową i życiową strony, z zastrzeżeniem, że nie jest wystarczające powołanie się jedynie na trudną sytuację majątkową, nawet jeżeli była podstawą zwolnienia od kosztów sądowych (tak Sąd Apelacyjny we Wrocławiu w wyroku z dnia 3 lipca 2013 r., I ACa 660/13, opubl. baza prawna LEX Nr 1383580, postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 17 kwietnia 2013 r., V CZ 132/12 opubl. baza prawna LEX Nr 1341732, postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 17 kwietnia 2013 r., V CZ 124/12 opubl. baza prawna LEX Nr 1341727). Jednocześnie na gruncie tego przepisu nie można też pomijać interesów strony wygrywającej. Z jej punktu widzenia odstąpienie od obciążania kosztami procesu przeciwnika procesowego inicjującego przecież spór sądowy, nie jest niczym innym jak faktycznym uszczerbkiem w sferze majątkowej, wyrażającym się brakiem rekompensaty odnośnie wydatków poniesionych w celu dochodzenie roszczenia. Z tej też przyczyny Sąd powinien również wziąć pod uwagę okoliczności dotykające przeciwnika i poprzez ten pryzmat rozważyć czy rozstrzygnięcie o kosztach nie będzie dla niego krzywdzące.

W przedmiotowej sprawie Sąd Rejonowy podołał swojemu zadaniu, albowiem obszernie i rzetelnie przedstawił swój tok rozumowania co do rozliczenia kosztów procesu.

Wydane w tym przedmiocie rozstrzygnięcie jest trafne i jako takie zasługuje na pełną aprobatę. Wedle Sądu II instancji w rozpoznawanej sprawie, zarówno przedmiot sporu, przebieg sprawy, jak i sytuacja majątkowa powodów (jakkolwiek zła) oraz ich nadmiernie emocjonalne zaangażowanie w sprawę, mimo wszystko nie uzasadniają pełnego odstąpienia od obciążenia ich kosztami procesu należnymi pozwanym. Wbrew odmiennym zapatrywaniom skarżącej nałożenie na nią jako stronę przegraną kosztów procesu wcale nie jest rażąco niezgodne z zasadami słuszności. Nie można bowiem przeoczyć, że M. P. i O. D. po wniesieniu pozwu, niezależnie od swojej woli, uzyskały status strony procesu, co wymagało podjęcia odpowiedniej obrony. Zwalczając roszczenie pozwane zdecydowały się na pomoc fachowych pełnomocników, którzy wnieśli odpowiedzi na pozew i przedkładali pisma procesowe, przedstawiając stanowisko swoich mandantek. Równocześnie udział pełnomocników oznaczał po stronie pozwanych powstanie określonych kosztów związanych z pokryciem wynagrodzenia pełnomocników. Z kolei sami powodowie inicjując sprawę winni się też liczyć z możliwością wydania niekorzystnego dla siebie rozstrzygnięcia. Oprócz tego powodowie winni zachować szczególną rozwagę, dlatego też przed zainicjowaniem sporu sądowego pożądanym było dogłębne i kompleksowe sprawdzenie w jakiej to roli występowały pozwane, funkcjonując na terenie placówki weterynaryjnej. Po ich stronie takich działań jednak zabrakło, a zamiast tego z góry założyli oni określoną i korzystną dla siebie wersję, co akurat nijak nie przystawało do rzeczywistości.

Reasumując skoro zatem powodowie przegrali spór, a pozwane reprezentowane przez profesjonalnych pełnomocników zażądały zwrotu kosztów niezbędnych do obrony sfery własnych interesów, to istniały pełne podstawy do zasądzenia połowy tychże należności, co znalazło swoje odbicie w prawidłowym stanowisku wyrażonym przez Sąd Rejonowy. Konkluzja ta musiała zaś skutkować utrzymaniem w mocy zaskarżonego postanowienia.

Mając powyższe na względzie Sąd Okręgowy w pkt 2 wyroku oddalił zażalenie na podstawie art. 385 k.p.c. w zw. z art. 397 § 2 k.p.c.

Wobec tego, iż powódka A. G. miała w postępowaniu apelacyjnym i zażaleniowym zapewnioną urzędową pomoc prawną, Sąd Okręgowy przyznał występującej w tym charakterze adwokat M. C. wynagrodzenia w kwotach odpowiednio 1.476 zł oraz 184,50 zł, w tym podatek od towarów i usług. Wielkość obydwu należności ujętych w pkt 3 i 4 wyroku, podlegających wypłacie ze środków budżetowych Skarbu Państwa – Sądu Rejonowego dla Łodzi – Śródmieścia w Łodzi, została ustalona w oparciu o § 16 ust. 1 pkt 1 oraz § 16 ust 2 pkt 1 w zw. z § 8 pkt 3 i 5 oraz § 4 ust. 3 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 3 października 2016 r. w sprawie ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej przez adwokata z urzędu (Dz. U. z 2016 r. poz. 1714).

Na koniec w pkt 5 wyroku orzeczono o kosztach postępowania apelacyjnego na podstawie art. 98 k.p.c. w zw. z art. 391 § 1 k.p.c. Ogólnie rzecz biorąc negatywny dla powodów wynik postępowania przed II instancją, wyrażający się oddaleniem ich apelacji, oznacza że przegrali oni sprawę w całości. Tego typu rozstrzygnięcie w pełni uzasadnia zatem użycie zasady odpowiedzialności za wynik sporu, ujętej w art. 98 k.p.c. Wbrew intencjom i oczekiwaniom powodów zdaniem Sądu Okręgowego nie zachodzą żadne okoliczności pozwalające na sięgnięcie do art. 102 k.p.c., zgodnie z którym sąd może zasądzić od strony przegrywającej tylko część kosztów albo nie obciążać jej w ogóle kosztami tylko, jeśli przemawiają za tym szczególne względy. Co prawda w przedmiotowej sprawie specyficzne uwarunkowania osobisto – majątkowe leżące po stronie A. G. i R. G. pozwalały na rozważenie możliwości przyznania tego dobrodziejstwa, jednakże ostatecznie stanęła temu na przeszkodzie nieprzejednana postawa powodów. Sama treść przepisu mówiąca o wypadkach szczególnie uzasadnionych przemawia za tezą, że wyłącza się stosowanie wykładni rozszerzającej (tak też SN w postanowieniach z dnia 16 lutego 1981r., IV PZ 11/80 i dnia 13 października 1976 r., IV PZ 61/76). W postanowieniu z dnia 11 marca 2011 r., sygn. akt II CZ 104/10, opubl. LEX nr 784918 Sąd Najwyższy stwierdził nadto, że urzeczywistniający zasadę słuszności art. 102 k.p.c. związany jest z obowiązkiem strony podania okoliczności zezwalających na przyjęcie, że zachodzi „szczególnie uzasadniony wypadek”. W orzecznictwie dominuje pogląd, że okoliczności dotyczące złego stanu majątkowego strony i istnienia w związku z tym przesłanek do przyznania zwolnienia od kosztów sądowych nie stanowią wyłącznie o względach słuszności, które przemawiają za zastosowaniem art. 102 k.p.c. (tak m.in. postanowienie Sądu Apelacyjnego w Katowicach, sygn. akt I ACz 27/07, opubl. LEX nr 337333). Podstawę do jego zastosowania stanowią konkretne okoliczności danej sprawy, przekonujące o tym, że w danym przypadku obciążenie strony przegrywającej kosztami procesu na rzecz przeciwnika byłoby niesłuszne, niesprawiedliwe. Stanowią je zarówno fakty związane z samym procesem jak i leżące poza nim, a dotyczące sytuacji życiowej, stanu majątkowego stron, które powinny być oceniane przede wszystkim z uwzględnieniem zasad współżycia społecznego (tak Sąd Najwyższy w postanowieniu z dnia 16 lutego 2011 r., sygn. akt II CZ 203/10, opubl. LEX nr 738399). Powyższe względy i okoliczności nie odnoszą się niestety do powodów. Mianowicie wydany przez Sąd I instancji wyrok, mocą którego w większości uwzględniono powództwo, winien wzbudzić w powodów odpowiednią refleksję odnośnie własnego stanowiska. Tymczasem powodowie, mimo jednoznacznej argumentacji sądowej, dalej bezkrytycznie uważali, że orzeczenie jest nieprawidłowe i krzywdzące. W konsekwencji swoje racje i poglądy próbowali przeforsować przed Sądem wyższego rzędu, lecz ponownie spotkało się to z całkowitą dezaprobatą. Reasumując skoro A. G. i R. G. dali prymat własnym emocjom i nazbyt subiektywnie podchodzili do meritum sprawy, to obecnie muszą oni ponieść negatywne konsekwencje pochopnych i zbytecznych w sumie apelacji. Wysokość stawek należnych fachowym pełnomocnikom pozwanych była determinowana przez brzmienie § 10 ust. 1 pkt 1 w zw. z § 2 pkt 5 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 22 października 2015 r. w sprawie opłat za czynności adwokackie (Dz. U. z 2015 r. poz. 1800).